Euro i współczesny ład walutowy
Transkrypt
Euro i współczesny ład walutowy
horyzonty bankowości 2013 • debata redakcyjna Euro i współczesny ład walutowy Podczas tegorocznej konferencji Horyzonty Bankowość „Miesięcznik Finansowy BANK” zorganizował debatę redakcyjną Euro i współczesny ład walutowy, poświęconą uwarunkowaniom tworzenia światowego trójstronnego systemu walutowego opartego na amerykańskim dolarze, europejskim euro oraz chińskim juanie. Sławomir Dolecki P rowadzone przez dr Marię Dunin-Wąsowicz spotkanie było próbą połączenia praktycznego oraz teoretycznego spojrzenia na problemy przyszłości finansowej świata. Zaproszenie do rozmowy przy wspólnym stole przyjęli: prof. Katarzyna Żukrowska z Katedry Bezpieczeństwa Szkoły Głównej Handlowej; prof. Julian Auleytner, rektor Wyższej Szkoły Pedagogicznej im. J. Korczaka w Warszawie; prof. Edward Haliżak z Instytutu Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego oraz prof. Krzysztof Jasiecki z Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk. Cenna stabilność Trwający od ponad pięciu lat światowy kryzys finansowy jest przyczyną poważnych zmian w światowym systemie walutowym. Są one przyczynkiem do badań, w ramach których, obok problemów strefy euro i pogarszającej się kondycji dolara, systematycznie podejmuje się kwestię ekspansji Chin i wpływu ich waluty na współczesną finansową równowagę sił. Aby dyskusji nadać dynamikę już od pierwszych chwil, dr Maria Dunin-Wąsowicz postawiła na wstępie śmiałą tezę, iż świat zmierza do porzucenia obecnego dolarowego systemu walutowego na rzecz multilateralnego rozkładu sił z nadzieją, iż trójkąt USA – UE – Chiny zapewni większe, niż miało to miejsce w minionych dwustu latach, zbilansowanie gospodarcze świecie. Prognozę z dystansem przyjęła prof. Katarzyna Żukrowska. Jej zdaniem obecny system finansowy jest na swój Prof. Katarzyna Żukrowska i dr Maria Dunin-Wąsowicz. być problemem amerykańskim, lecz problemem ogólnoświatowym. Oczywiście zawsze pojawia się hipotetyczna możliwość, że kraje azjatyckie, które mają olbrzymie rezerwy zdeponowane w dolarze amerykańskim, chciałyby się tej rezerwy pozbyć, co pociągnęłoby za sobą całkowity błyskawiczny spadek wartości jego kursu. W praktyce – według prof. Żukrowskiej – nie jest to możliwe, ponieważ kraje azjatyckie, jako ogromny eksporter, przez działania „na obniżkę” zamknęłyby sobie rynki zbytu. – W zapasach taką sytuację nazywa się nelsonem – podsumowała prof. Katarzyna Żukrowska. – Utrzymanie stabilności, polegającej między innymi na zachowaniu ceny dolara, jest więc w interesie wszystkich. sposób stabilny i bezpieczny. Widać to w perspektywie wieloletniej, pokazującej wprawdzie wahania kursów walut, które jednak nie pociągnęły za sobą głębokich zmian tych kursów. Ryzyko kursowe bowiem występujące jeszcze przed 20 laty stosunkowo często, dzisiaj nie jest już tak duże, więc sytuacja jest znacznie stabilniejsza. – Znaleźliśmy się w sytuacji, gdy w rezerwach banków centralnych niemal wszystkich krajów dominuje jedna waluta. Przy czym rezerwa ta nie jest elementem rezerw kraju, który tę walutę wyemitował – tłumaczyła prof. Żukrowska. – Chodzi oczywiście o dolara amerykańskiego i jego wyjątkowe znaczenie jako waluty światowej. A to sprawia, że problem jego wartości przestał 90 miesięcznik finansowy bank | lipiec–sierpień | 2013 debata redakcyjna • horyzonty bankowości 2013 Grozi nam wojna hegemoniczna Z opisem sytuacji na globalnym rynku finansowym nie zgodził się prof. Edward Haliżak. – Uważam, że na świecie zmierzamy w stronę wyjątkowo ostrej walutowej wojny hegemonicznej. Taka wojna ma miejsce wówczas, gdy szykuje się zmiana strukturalna w międzynarodowym układzie sił – mówił prof. Haliżak. – Zmiana taka polega na wprowadzeniu waluty chińskiej i będzie ona podstawową zmianą strukturalną XXI w. Wymienialny juan uderzy przede wszystkim w Stany Zjednoczone, w dominującą rolę waluty amerykańskiej, ograniczając drastycznie możliwość taniego finansowania się przez USA. Po raz pierwszy w historii Stanów Zjednoczonych na horyzoncie pojawi się kraj, który będzie w stanie zmniejszyć możliwości oddziaływania tego mocarstwa nie poprzez lotniskowce i podwodne łodzie atomowe, ale za pomocą bardzo sprawnie zaplanowanie i wdrażanej strategii. Takich sytuacji już nie można określać pojęciem stabilności. Prof. Edward Haliżak przypomniał, że już kilka dekad temu ekonomiści z chińskiej akademii nauk analizowali możliwości pokojowego wzmocnienia mocarstwowej pozycji Chin na świecie. Doszli do wniosku, że najprostszą i najskuteczniejszą metodą osiągnięcia celu jest posiadanie wymienialnej waluty. Strategia jest realizowana od końca lat 80. XX w. Na podstawie tych rekomendacji, najpierw bank centralny rozpoczął w 1994 r. politykę sztywnego kursu dolara na poziomie 8,3 juana za dolar. W 2005 r. – przyjęto nową politykę kursu walutowego, opartą na kursie kierowanym. Dzięki niej osiągnięta została w ciągu niecałej dekady aprecjacją juana do poziomu 6,12 juana za dolar (dane z końca maja 2013 r.). Jednocześnie rozpoczął się stopniowy proces liberalizacji rachunku bieżącego i kapitałowego, a także duża reforma systemu finansowego państwa. – Należy oczekiwać, że wkrótce kurs juana po raz pierwszy w historii spadnie poniżej 6 juanów za dolara, a umacnianie waluty przez Chiny ma docelowo umożliwić uwolnienie przepływu kapitału. Nie stanie się to szybko, bo Chińczycy zdają sobie sprawę, że pełna liberalizacja rachunku bieżącego i kapitałowego bez wmocnienia systemu finansowego nie jest możliwa. Nagłe uwolnienie kursu spowodowałoby odpływ kapitału chińskiego za gra- Prof. Julian Auleytner. nicę i niebywałe spekulacje na rzecz aprecjacji juana – uważa prof. Edward Haliżak. – Poza tym, chińska polityka walutowa jest warunkowana ewentualnymi zachowaniami USA, w tym amerykańskiego Kongresu i Senatu, które w wielu kwestiach kierują się antychińskim sentymentem. Nastroje te rosną lawinowo, gdyż wszyscy zdają sobie sprawę, że Chiny to zdecydowany na wszystko rywal. Trzy waluty Otwarte pozostaje jedynie pytanie, kiedy juan stanie się walutą w pełni wymienialną, bo tak naprawdę już dziś zaczyna pełnić funkcję waluty rezerwowej. Szczególnie zainteresowane nim są państwa afrykańskie, które mają bardzo silne kontakty z Chinami. Na przykład całkiem niedawno rząd Zambii zakupił obligacje denominowane w juanach o wartości 500 mln juanów. Zapewne również dlatego według najnowszego wydania „The Economist” dojście do waluty w pełni wymienialnej nie powinno zająć Chinom więcej niż 10 lat. Co jednak ważniejsze, Chiny mądrze regulują i stabilizują relacje juana w stosunku do dwóch najważniejszych dzisiaj walut – a więc dolara i euro. Świadczy o tym ich polityka rezerw walutowych, na które składają się zarówno z 1,16 bln dolarów, jak i niemal 1 bln euro. – Przyszły ład walutowy będzie opierał się na trzech dominujących i konkurujących walutach – dolarze, euro i juanie – mówił prof. Edward Haliżak. 91 – Będzie to odzwierciedlenie układu sił na świecie, gdyż Stany Zjednoczone, Unia Europejska i Chiny to trzy centra, które skupiają dwie trzecie dóbr materialnych świata. W tym kontekście dr Maria Dunin-Wąsowicz zwróciła uwagę na różnice wobec polityki pieniądza w tych trzech ośrodkach. O ile Stany Zjednoczone i Chiny w sposób konsekwentny realizują strategie obecności swoich walut w światowym systemie walutowym, to trudno taką opinię odnieść do Europy, gdzie obowiązuje strategia solistów, pośród których solo niemieckie jest najbardziej donośne. Trudno jednoznacznie ocenić, czy tak realizowana wiodąca rola Niemiec wzmacnia znaczenie Unii Europejskiej w kształtującym się systemie trilateralnym. W dyskusji o nowym porządku walutowym i nowej w nim roli Chin – Europa wypada źle – zgodził się z postawioną tezą prof. Krzysztof Jasiecki. – Mamy kryzys, którego końca nie widać. Mamy dyskusje polityczne o przyszłości, według których Europa kilku prędkości jest już raczej przesądzona. Nie do końca jednak wiadomo, jak się te prognozy przełożą na sytuacje w poszczególnych krajach i potencjał całej Wspólnoty. Według prof. Krzysztofa Jasieckiego dzisiaj już wyraźnie widać, że Chińczycy wchodzą do gry z precyzyjnie opracowaną strategią, gdy tymczasem w Europie bardzo trudno wskazać jakiekolwiek wiążące ustalenia. – Nierównowaga europejska, zwłaszcza wobec problemów polityki wspólnego pieniądza, istniała od zawsze, www.aleBank.pl Zdjęcia: ZBP horyzonty bankowości 2013 • debata redakcyjna Prof. Edward Haliżak i prof. Krzysztof Jasiecki. ale wprowadzenie euro zamaskowało te dylematy. Kryzys ujawnił strukturalne niedomagania UE i jej modelu – uważa prof. Krzysztof Jasiecki. – Dziś już wiadomo, że nie sposób pomijać problemu roli Niemiec w unii i płynących stąd konsekwencji dla państw Europy Wschodniej, przyszłych członków strefy euro. Nie można też nie dostrzegać, że nierównowaga europejska jest przyczyną utraty konkurencyjności UE wobec USA i Chin. Nowy ład finansowy Włączając się w tym momencie do dyskusji, nowe światło na poruszony temat rzucił prof. Julian Auleytner. Stwierdził mianowicie, iż tylko zdolność państwa do pomnażania kapitału daje mu podstawy do zajmowania ważnej pozycji na świecie, w tym pozycji mocarstwowej. Europa, która nie tylko nie radzi sobie z pomnażaniem kapitału, ale mało skutecznie walczy z kryzysem, nie ma większych szans – wraz ze swoją walutą – na zajęcie znaczącego miejsca w światowym systemie międzynarodowym. – To jest kwestia pewnej tradycji pracy, którą ma wiele narodów, w tym Niemcy – tłumaczył prof. Auleytner. – Bo jak inaczej wytłumaczyć ich sukces w kontekście dwóch przegranych wojen światowych w ostatnim stuleciu? Przecież my startowaliśmy z podobnym bilansem otwarcia, a jednak to Niemcy – podobnie jak wcześniej również przegrana Japonia – są w czołówce światowych państw decydujących o globalnej ekonomii. Chodzi o to, że odpowiednia kultura pracy decyduje o kreacji kapitału niespekulacyjnego, a więc opar- tego na rzeczywistym potencjale gospodarczym państwa. I na odwrót, spekulacyjne pomnażanie kapitału musi wywołać kryzys, czego byliśmy świadkami przed kilku laty. Ucieczka od kultury spekulacji może zatem prowadzić do powstania nowego ładu finansowego. Chodzi bowiem o to, że to właśnie kultura pracy tworzy kapitał niespekulacyjny, bo oparty na rzeczywistej wartości. A pomnażanie spekulacyjne może jedynie doprowadzić do kryzysu, czego byliśmy świadkami kilka lat temu. Jednak z drugiej strony toczą się poważne dyskusje na temat powrotu do koncepcji jednolitej waluty światowej. – Niewykluczone, że zaistnieje w ciągu 20–30 lat – przekonywał prof. Auleytner. – Jego podstawą nie będzie trilateralizm, lecz wspólna światowa waluta. Koncepcja niesie za sobą niebezpieczeństwa. Łatwo bowiem o dyletanckie decyzje polityczne wypaczające idee wspólnej waluty. Przykładem sytuacji jest oczywiście Europa. Źle realizowany pomysł może także sprawić, że zyski w wyniku zaprowadzenia nowego ładu pójdą w prywatne ręce, co z kolei może być przyczyną feudalizacji systemu walutowego. A trudno się na to godzić, bo pieniądz pełni niezwykle ważną funkcję socjalną. Projekcję wydarzeń oprotestował prof. Edward Haliżak. – Nie ma mowy o jakiejkolwiek próbie ustanowienia jednej waluty międzynarodowej – twierdził zdecydowanie. – Pieniądz jest instrumentem państwa i tak długo, jak będą istniały państwa, tak długo system pozostanie wielowalutowy. 92 – Wielowalutowość, która ma nie być przyczyną turbulencji finansowych, wymaga ścisłej współpracy banków centralnych potęg świata – zauważyła dr Maria Dunin-Wąsowicz. Rzadko kiedy jest ona realizowana. Multilateralizm to system układów ad hoc, a nie systemowej współpracy. – Banki centralne trzech najważniejszych ośrodków ekonomicznych muszą znaleźć modus vivendi co do zasad funkcjonowania światowego systemu walutowego, a nie dyskutować o jednej walucie – stwierdził prof. Edward Haliżak. Jego wątpliwości co do idei wspólnej waluty podzielił prof. Krzysztof Jasiecki. Funkcjonują dwa konkurencyjne podejścia wobec przyszłości ładu finansowego świata – wyjaśniał prof. Jasiecki. – Jedno mówi, że będziemy świadkami wyłaniania się nowej globalnej waluty, natomiast drugie – którego osobiście jestem zwolennikiem – że nie jest to proste, ponieważ, historycznie rzecz biorąc, waluta zawsze jest zakorzeniona w państwie. Próbą obejścia problemu przez UE było wprowadzenie euro. Kłopoty stąd wynikające, wskazujące, że kluczowym decydentem dla tej waluty są Niemcy, a nie UE, mogą świadczyć o swoistej porażce odejścia od konwencji narodowej. Chiny – języczkiem u wagi Prof. Edward Haliżak bronił jednak zdania, iż o przyszłości globalnego systemu walutowego zdecyduje czynnik chiński. Nie przekonała go do zmiany opinii prof. Katarzyna Żukrowska, argumentująca, że obecny system jest wystarczająco stabilny, by świat rozwijał się relatywnie harmonijnie. Podsumowując debatę, prof. Haliżak stwierdził: – Liberalizacja sektora finansowego to najważniejsza reforma, jaką Chińczycy muszą przeprowadzić w ciągu najbliższych 10 lat. Chcąc nie chcąc, jesteśmy skazani na to, żeby im życzyć powodzenia. Chiny są wielkim potencjałem i ich porażka miałaby tragiczne konsekwencje dla świata. Myślę, że w nieodległej przyszłości Chiny staną się jeszcze bardziej otwarte na współpracę międzynarodową, a z wymienialną walutą będą pełnić rolę, nie tyle konkurenta, ile stabilizatora sytuacji. Konstruktywna rola Chin jest nie do przecenienia. (Współpraca: dr Maria Dunin-Wąsowicz, Stanisław Brzeg-Wieluński) miesięcznik finansowy bank | lipiec–sierpień | 2013