Raz - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Raz - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Raz jeden na zawsze złożył ofiarę Chrystus (Hbr 7, 25.27; 9, 12; 10, 10.14)
„Chrystologia w Liście do Hebrajczyków. / Autor Hbr, zapewne wykształcony
w Aleksandrii, przedstawia ogólne wyznanie chrystologiczne dla jakiejś gminy
judeochrześcijańskiej, może nawet dla grupy dawnych kapłanów w
Jerozolimie, wykazując, że chrześcijanie Żydzi w czasie powstania nie
zdradzili swego narodu, ojczyzny ani religii, a tylko przyjęli wypełnienie się
nauki Starego Testamentu o Mesjaszu” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka
Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 636/. „Jezus
Chrystus jest przedstawiony dosyć redukcjonistycznie, bo jedynie z punktu
kultu, liturgii i oczekiwań mesjańskich o charakterze duchowym. Jest On
przede wszystkim Apostołem Bożym, jedynym i ostatecznym Arcykapłanem
oraz żertwą ofiarną za grzechy ludzkości. Na tej drodze jest Twórcą Nowego
Przymierza z Jahwe i Głową Królestwa Mesjańskiego (Hbr 2, 5-18; 4, 14-10,
31). Jest Synem Jahwe, Motywem stworzenia, Objawicielem Ojca,
Pośrednikiem zbawczym i Kapłanem nowego porządku (5, 1). Nie jest
Postacią czysto historyczną, socjalną, polityczną, lecz Spełnicielem wiary
religijnej Izraela: „Patrzmy na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją
wydoskonala” (12, 2). Przez tajemnicę odkupienia i własnego kapłaństwa
ukształtował chrześcijaństwo jako Drogę do sprawiedliwości, świętości,
doskonałości i czystości duchowo-moralnej. Droga ta wiedzie do Jeruzalem
niebieskiego jako Miasta Boga Żywego (12, 21-24), a więc do nowego życia
Ludu, złożonego ze wszystkich narodów świata. Kult Nowego Przymierza ma
inny charakter - jest na wzór Melchizedeka. Chrystus jest Ofiarą złożoną
„jeden raz na zawsze” (7, 25.27; 9, 12; 10, 10.14) i wbrew poglądom
hellenistów sam trwa od dnia stworzenia na wieki wieków: „Jezus Chrystus
wczoraj i dziś, ten sam także na wieki” (13, 8). Świat jest tylko jeden, nie
będzie powtórzony i czas stworzenia jest linearny, nie cykliczny i nie
powtarzający się. W paruzji Chrystus przyjdzie na sąd, aby wszystko poddać
wewnętrznej ocenie i zakończyć dzieje odkupienia. Należy więc przede
wszystkim przyjąć Mesjasza i wytrwać w wierze oraz w wierności Nowemu
Przymierzu, zawartemu przez Krew Jezusa (10-12)” /tamże, 637.
+ Raz jeden Ofiara Jezusa na krzyżu personalistyczna, nieodwołalna i
uniwersalna; „raz jeden na zawsze” (Hbr 10, 10; Rz 6, 10). „Chrystus
sakryfikalny / Immolacja / Sam Jezus przyjął śmierć swoją dobrowolnie:
„On to, gdy dobrowolnie wydał się na mękę” (św. Hipolit, II kanon mszalny),
dopuścił ją, aby wypełnić wiernie misję soteryjną, otrzymaną od Ojca. Nie
była to ani prowokacja wrogów Jego posłania, ani samobójstwo, ani uleganie
jakiejś konieczności dziejowej, fatum czy ślepemu trafowi. Było to świadome,
wolne i miłosne podjęcie dzieła odkupienia, bez kompromisu na rzecz zła,
mimo że to dzieło pociągało za sobą śmierć. Po ludzku biorąc: raczej „po
szatańsku” (Mk 8, 33), Jezus z Nazaretu mógł był zrezygnować z misji od
Ojca i tak uniknąć śmierci, Jezus przeżywał dogłębny lęk przed śmiercią i
wycierpiał całe jej zło, ale w krzyżu widział zarazem osobową wolę Ojca,
centralny punkt Ojcowej miłosnej ekonomii zbawienia (Mk 14, 32-42 par.) i
jedyne miejsce zwycięstwa Życia w odwiecznej walce ze śmiercią (Rdz 3, 3c1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
4). / Jezus, choć sam był bez grzechu, w śmierci „wcielił się” ostatecznie w
całą kondycję ludzką („wcielenie prozopoiczne”), śmierć swoją zarazem
zinterpretował i ukształtował osobowo po mesjańsku jako ofiarę i jako
radykalny, najwyższy i ekstatyczny akt nieskończonej miłości ku Ojcu i
ludziom (Mt 5, 38-48; J 15, 13). Śmierć krzyżowa była misteryjnym
zakończeniem i spełnieniem wcielenia, kenozą ofiarną i agapetologiczną oraz
niewypowiedzianym osamotnieniem, które najbardziej wyraża zło grzechu
ludzkiego (Hbr 5, 7-9; 13, 12-14; Mk 15, 34 par.). Osamotnienie to zostało
opisane przez autorów natchnionych za pomocą Ps 22: „Boże mój, Boże mój,
czemuś mnie opuścił” (Mk 15, 34). Psalm ten bowiem streszczał prorocko
całą ideę, życie i historię Mesjasza, rozumianego odkupieńczo i soteryjnie. Na
krzyżu dokonało się dobrowolne, posłuszne, miłosne i samoistne ofiarowanie
się Syna Bożego (Chrystus jako Ofiarnik i Ofiara) razem z człowieczeństwem i
Bóstwem. Jest to Ofiara personalistyczna, nieodwołalna i uniwersalna - „raz
jeden na zawsze” (Hbr 10, 10; Rz 6, 10) dla stworzenia podstawy dla nowej i
wiecznej Komunii między ludzkością a Bogiem i dla odrodzenia człowieka i
wszelkiego stworzenia na wieczność/Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t.
1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 722.
+ Raz jeden przed śmiercią Jezusa apostołowie widzieli Go nie w postaci
Sługi, lecz w Jego człowieczeństwie chwalebnym, przebóstwionym. Ikona
Przemienienia Mojżesz i Eliasz wiarygodnymi świadkami dającymi
prawomocny dowód, że Jezus jest Mesjaszem. Postać Mojżesza kieruje w
przeszłość, zaś z imieniem proroka Eliasza łączy się przyszłość. Wiedzieli o
tym wszyscy ci, którzy w starożytnym Izraelu oczekiwali na przyjście
Mesjasza. Ktoś, kto działa w duchu i w sile Eliasza, przygotowuje drogę
temu, który ma nadejść. Postać Mojżesza w Przemienieniu nie występuje
jedynie jako prototyp i prekursor Mesjasza, ale jest on tym, który otrzymał
przywilej przebywania z Bogiem, rozmawiania z Nim twarzą w twarz (por. Wj
33, 11). Mojżesz był też przedstawicielem tych, którzy będą zbudzeni z
umarłych przy powtórnym przyjściu Jezusa. Natomiast Eliasz, który został
przemieniony, nie oglądając śmierci, przedstawiał tych, którzy przy
powtórnym przyjściu Jezusa zostaną przemienieni w nieśmiertelność i
zostaną wzięci do nieba, nie oglądając śmierci. „Tymczasem Piotr i
towarzysze snem byli zmorzeni” (Łk 9, 32) – szczegół ten zapowiada to, co się
zdarzy w Getsemani. Kiedy się obudzili ujrzeli chwałę Jezusa i obu mężów
stojących po obu Jego bokach. Przeżywają oni bardzo oryginalną
chrystofanię, czyli zjawienie się Jezusa Chrystusa, któremu towarzyszą
Mojżesz i Eliasz, a głos z obłoku, będący „przestrzenią Boga” w Starym
Testamencie, mówi o Jezusie jako o Synu Bożym. Mojżesz na ikonie
Przemienienia przedstawiony jako młody człowiek o ciemnych włosach
znajduje się po lewej stronie Chrystusa. W dłoniach trzyma on księgę lub
tablice z Dziesięciorgiem Przykazań. Jest on przedstawicielem prawa. W
przeciwieństwie do Eliasza jest on orędownikiem zmarłych. Mojżesz i Eliasz
stoją, w porównaniu do apostołów, jakby w pozycji nieruchomej. Pozycja ta
wyraża pokój Boży i życie nadprzyrodzone, a ruch na ikonie świadczy o
braku życia duchowego i wskazuje na grzeszny stan człowieka. Widzimy ten
ruch u apostołów, którzy przerazili się głosem z nieba i to, co widzieli, stąd
poddali się wielkiemu poruszeniu. Cud Przemienienia dokonał się wobec
trzech świadków. Byli to wybrani przez Jezusa apostołowie – Piotr, syn
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Zebedeusza, Jakub i jego brat Jan. Poprzez to wydarzenie Chrystus w
szczególny sposób przygotowuje uczniów do bliskiej wizji – tajemnicy
mesjańskiej, której to nie każdy człowiek był zdolny wytrzymać. Jeden,
jedyny raz, przed śmiercią Jezusa apostołowie „widzieli Go nie w „postaci
Sługi”, lecz w Jego człowieczeństwie chwalebnym, przebóstwionym” /K.
Maniecki, Chrystologiczny aspekt ikony w ujęciu L. Uspieńskiego, „Studia
Theologica Varsoviensia” 1 (1989), s. 77.
+ Raz jeszcze zbiera Kalwin Kościół. „Kalwin zajmuje pozycję paradoksalną
jako postać centralna w przejściu od renesansu do ery nowożytnej.
Zanurzony jest w humanizmie renesansu. Zanurzenie to jest tak głębokie, że
„idzie on raczej za Cyceronem w wyprowadzaniu słowa „religia” od
czasownika relegere („zbierać razem raz jeszcze” lub „odczytać ponownie”) niż
za św. Augustynem, który definiuje ją poprzez religare („wiązać” lub „wiązać
ponownie”) /A. Ganoczy, The Young Calvin, tłum. D. Foxgrover i W. Provo,
Philadelphia: The Wesminster Press 1987, s. 206/. Jak tylu innych
humanistów jego czasów, Kalwin też co rusz ustawia egzegezę i lekturę
pomiędzy człowiekiem poznającym a przedmiotem poznawanym tudzież czyni
egzegezę warunkiem wzniesienia ludzkiego intelektu do stanu, w którym
staje się on władny uchwycić jakąkolwiek prawdę. Równie uderzający jest
wpływ stoików na Kalwina. Nie chodzi tu o stoicki materializm, ten nie
zawładnął myślą żadnego z ważniejszych myślicieli chrześcijańskich
renesansu, lecz o stoickie odrzucenie zdolności psychologii oraz o
akcentowanie bezpośrednich dróg pojmowania jako warunku koniecznego
dla osiągnięcia prawdy. W formie skrajnej, w połączeniu z nominalistyczną
krytyką pojęć oraz z mistycznymi poglądami devotio moderna, nauczanie
Kalwina stanowi konieczną konkluzję Potępienia z 1277 roku wydanego
przez Piotra Hiszpana, w szczególności zdania 28. Zdanie to, przypomnijmy,
potępia twierdzenie jakoby Bóg „mógł być przyczyną różnych skutków tu na
ziemi wyłącznie za pośrednictwem innych przyczyn, ponieważ nic, co
przekształca, nie może sprawiać różnorodnych przekształceń, samo nie
ulegając przekształceniu” /E. Gilson, Historia filozofii chrześcijańskiej w
wiekach średnich, tłum. S. Zalewski, Warszawa: PAX 1987, s. 365/. Aby
ochronić potęgę i chwałę Boga przed potrzebą jakichkolwiek i wszelkich
pośredników, Kalwin zaatakował naturalne zdolności ludzkiego poznania,
szczególnie zdolności ideacji oraz racjonalizacji. Z zapalczywością
starożytnych poetów zastąpił je natchnieniem oraz boskim wyborem jako
środkami do osiągnięcia prawdy” P. A. Redpath, Odyseja mądrości. Od
filozofii do transcendentalnej sofistyki, (Wisdom's Odyssey. From Philosophy
to Transcendental Sophistry, Copyright by Editions Rodopi B. V.,
Amsterdam-Atlanta, 1997), Lublin 2003, s. 241.
+ Raz na zawsze dokonane dzieła zbawczego Chrystusa. „Taki jest sens
stwierdzenia Kościoła, że sakramenty działają ex opere operato (dosłownie:
„przez sam fakt spełnienia czynności”), czyli mocą zbawczego dzieła
Chrystusa, dokonanego raz na zawsze. Wynika stąd, że „sakrament
urzeczywistnia się nie przez sprawiedliwość człowieka, który go udziela lub
przyjmuje, lecz przez moc Bożą”. W chwili, gdy sakrament jest celebrowany
zgodnie z intencją Kościoła, moc Chrystusa i Jego Ducha działa w nim i
przez niego, niezależnie od osobistej świętości szafarza. Skutki sakramentów
zależą jednak także od dyspozycji tego, kto je przyjmuje” (KKK 1128).
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
„Kościół naucza, że dla wierzących sakramenty Nowego Przymierza są
konieczne do zbawienia. „Łaska sakramentalna” jest łaską Ducha Świętego,
udzieloną przez Chrystusa i właściwą każdemu sakramentowi. Duch
uzdrawia i przemienia tych, którzy przyjmują sakrament, upodabniając ich
do Syna Bożego. Owocem życia sakramentalnego jest to, że Duch przybrania
za synów przebóstwia wiernych, w żywy sposób jednocząc ich z jedynym
Synem, Zbawicielem” (KKK 1129). „Kościół celebruje misterium swego Pana,
„aż przyjdzie”, aby „Bóg był wszystkim we wszystkich” (1 Kor 11, 26; 15, 28).
Od czasów apostolskich liturgia kieruje się do swego celu przez wzywanie
Ducha w Kościele: „Marana tha!” (1 Kor 16, 22). Liturgia uczestniczy w ten
sposób w pragnieniu Jezusa: „Gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z wami...
aż się spełni w Królestwie Bożym” (Łk 22, 15-16). W sakramentach
Chrystusa Kościół otrzymuje już zadatek swego dziedzictwa, uczestniczy już
w życiu wiecznym, „oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały
wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa” (Tt 2, 13). „A Duch i
Oblubienica mówią: «Przyjdź!»... Przyjdź, Panie Jezu!” (Ap 22, 17. 20). Święty
Tomasz streszcza różne aspekty znaku sakramentalnego w następujący
sposób: „Sakrament jest znakiem, który przypomina to, co było wcześniej, a
mianowicie mękę Chrystusa; który uwidacznia to, co dokonuje się w nas
przez mękę Chrystusa, a mianowicie łaskę; jest znakiem profetycznym, to
znaczy zapowiadającym przyszłą chwałę” (KKK 1130).
+ Raz na zawsze Jezus ofiarował się za grzechy ludzi. „Wiadomo przecież, że
nasz Pan wyszedł z pokolenia Judy, a Mojżesz nic nie wspomniał o
kapłanach z tego pokolenia. Jest to jeszcze bardziej oczywiste i wskutek tego,
że na podobieństwo Melchizedeka występuje inny kapłan, który stał się
takim nie według przepisu prawa cielesnego, ale według siły niezniszczalnego
życia. Dane Mu jest bowiem takie świadectwo: Ty jesteś kapłanem na wieki
na wzór Melchizedeka. Zostaje przeto usunięte poprzednie Prawo z powodu
swej słabości i nieużyteczności. Prawo nie dawało niczemu pełnej
doskonałości, było jednak wprowadzeniem tylko lepszej nadziei, przez którą
zbliżamy się do Boga. Tym więcej, iż stało się to nie bez złożenia przysięgi.
Gdy bowiem tamci bez przysięgi stawali się kapłanami, Ten właśnie przez
przysięgę Tego, który do Niego powiedział: Poprzysiągł Pan, a nie będzie
żałował: Ty jesteś kapłanem na wieki. O tyle też Jezus stał się poręczycielem
lepszego przymierza. I gdy tamtych wielu było kapłanami, gdyż śmierć nie
zezwalała im trwać przy życiu, Ten właśnie, ponieważ trwa na wieki, ma
kapłaństwo nieprzemijające. Przeto i zbawiać na wieki może całkowicie tych,
którzy przez Niego zbliżają się do Boga, bo zawsze żyje, aby się wstawiać za
nimi. Takiego bowiem potrzeba nam było arcykapłana: świętego, niewinnego,
nieskalanego, oddzielonego od grzeszników, wywyższonego ponad niebiosa,
takiego, który nie jest obowiązany, jak inni arcykapłani, do składania
codziennej ofiary najpierw za swoje grzechy, a potem za grzechy ludu. To
bowiem uczynił raz na zawsze, ofiarując samego siebie. Prawo bowiem
ustanawiało arcykapłanami ludzi obciążonych słabością, słowo zaś przysięgi,
złożonej po nadaniu Prawa, [ustanawia] Syna doskonałego na wieki” (Hbr 7,
14-28).
+ Raz na zawsze kreacja materii miała miejsce w modelu Wielkiego
Wybuchu; model Wszechświata kreowanego ciągle różni się od modelu
Wielkiego Wybuchu. „Chociaż Wszechświat stanu stałego się rozszerza, to
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
przez cały czas zachowuje tę samą gęstość materii. Efekt ten można
otrzymać dzięki założeniu, że zachodzi ciągła kreacja materii z prędkością,
która równoważy ubytek gęstości wynikający z ekspansji Wszechświata. Taka
ciągła kreacja różni się całkowicie od tego, co proponowały ówczesne modele
Wielkiego Wybuchu, które przyjmowały, że kreacja materii miała miejsce raz
i na zawsze. Niejako automatycznie było zapewnione, że tempo kreacji będzie
dokładnie równoważyć efekty ekspansji Wszechświata. Co więcej, tempo
kreacji miało być tak znikome (mniejsze niż jeden atom na jeden metr
sześcienny w przeciągu 10 miliardów lat), że kreacji nie można by było
stwierdzić eksperymentalnie. Chociaż w omawianej teorii nie zakłada się
rzeczywistego początku Wszechświata (zawsze się rozszerzał i zawsze będzie
się rozszerzał z tą samą średnią prędkością), to nadal konieczne jest podanie
pewnych definiujących parametrów: może być bowiem wiele wszechświatów
stanu stacjonarnego. Należy wyjaśnić stałą wartość globalnej gęstości
wszechświata albo (co jest równoznaczne) tempo ciągłej kreacji, albo tempo
powszechnej ekspansji. Aby zdefiniować taki model, musimy podać warunki
zachodzące w pewnym momencie jego historii. Z jakiejś Teorii Wszystkiego
mogłoby wyniknąć, że Wszechświat nie ma początku i rozszerza się podobnie
do wszechświata stanu stacjonarnego (przynajmniej w okresie przed
dziesięcioma miliardami lat). Wciąż jednak do wyjaśnienia pozostałoby wiele
rzeczy: tempo ekspansji Wszechświata, powstanie galaktyk, energia cieplna
Wszechświata, brak równowagi między materią i antymaterią” /J. D. Barrow,
Teorie wszystkiego. W poszukiwaniu ostatecznego wyjaśnienia (Theories of
Everything. The Quest for Ultimate Explanation, Oxford University Press, New
York 1991), przeł. J. Czerniawski, T. Placek, Wydawnictwo Znak, Kraków
1995, s. 70/. „Taka logiczna niepełność charakteryzuje wszystkie modele
kosmologiczne, które przyjmują nieskończoną przeszłość Wszechświata.
Model taki domaga się podania dodatkowych informacji, które pełniłyby rolę
warunków początkowych, chociaż w ścisłym, czasowym sensie, nie zakłada
się jakiegoś „początkowego” momentu wszechświata. We wszechświecie
nieskończenie starym potrzeba warunków początkowych w nieskończenie
odległej przeszłości” /Tamże, s. 71.
+ Raz na zawsze popełniony jeden grzech szatana, powtarzający się w
śmiertelnych grzechach ludzi i mnożący się nie w samym szatanie, lecz w
jego królestwie, w civitas diaboli, w społeczności jego „potomstwa”, Augustyn.
„Ambiwalencja moralna jest szczególnie wpisana w fundamentalną strukturę
osoby, która może się ukształtować albo jako pozytywna, albo jako
negatywna. Szatan stał się relacją negatywną moralnie, a w konsekwencji i
ontycznie w aspekcie prozopoicznym, jaźniowym, bez naruszenia jednak
natury stworzonej przez Boga. Stąd szatan w aspekcie ontologicznym jest
dobry, a w aspekcie moralnym (i jaźniowym, aksjologicznym,
autointerpretacyjnym) jest zły. Z uproszczeniem można powiedzieć, że szatan
jest „dobrą naturą”, a „złą osobą”. Szatan jako natura i osoba ma swoje
bycie, istnienie i działanie (esse, existere et agere daemonicum). Ma on jakąś
mroczną jaźń, jakiś fenomen życia, a także świat poznania, dążeń i działań.
Przyjmuje się, że nie ma on miłości altruistycznej, a jedynie egoistyczną oraz
zawistną i szkodzącą w stosunku do Boga, aniołów dobrych, człowieka i
całego stworzenia pozaosobowego. Jest to odniesienie negatywne
aksjologicznie, moralnie i tematycznie: walka, negowanie dobra, niszczenie,
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
odwracanie
wartości.
A
nade
wszystko
istota,
która
zerwała
wewnątrzosobową komunię z Bogiem, przeciwstawia się ekonomii zbawienia i
historii zbawienia. Ponieważ nie ma łaski komunii z Bogiem, nie posiada
jednak właściwego, pozytywnego i głębszego rozeznania wartości zbawczych
względem ludzkości, a więc co do Mesjasza, Wcielenia, Matki Bożej,
Eucharystii, Kościoła, sakramentów, wiary nadprzyrodzonej, słowa Bożego.
Jeśli osoba szatana ma w sobie „historię antyzbawienia”, to wreszcie
powstaje problem, czy i jak szatan z całym swym „dworem” popełnia dalej
grzechy, np. atakując dalszych ludzi. Według jednych (np. św. Augustyna)
jest to jeden grzech na zawsze, powtarzający się w śmiertelnych grzechach
ludzi i mnożący się nie w samym szatanie, lecz w jego królestwie, w civitas
diaboli, w społeczności jego „potomstwa”. Według drugich (np. św. Tomasza z
Akwinu) grzech szatana na początku jest to jeden, niepowtarzalny grzech
śmiertelny i niewyobrażalnie ciężki, o charakterze „substancjalnym”; potem
następują i dalsze grzechy, lecz o charakterze przypadłościowym, nie
zmieniającym już samej „substancji”, choć pod pewnym względem
powiększającym złość. To drugie rozwiązanie jest lepsze, bo ukazuje realność
zła szatańskiego w całej historii nie-zbawienia” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka
Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 483.
+ Raz na zawsze Spełnienie woli zbawczej Boga Trójjedynego powszechnej w
tajemnicy wcielenia, śmierci i zmartwychwstania Syna Bożego. „Należy więc
stanowczo wyznawać jako prawdę wiary katolickiej, że powszechna wola
zbawcza Boga Trójjedynego została ofiarowana i spełniona raz na zawsze w
tajemnicy wcielenia, śmierci i zmartwychwstania Syna Bożego. Pamiętając o
tej prawdzie wiary i zastanawiając się nad faktem istnienia innych
doświadczeń religijnych oraz nad ich znaczeniem w zbawczym planie Boga,
teologia współczesna ma badać, czy i w jaki sposób także postacie i
pozytywne elementy innych religii mieszczą się w Bożym planie zbawczym.
Otwiera się tutaj rozległe pole poszukiwań teologicznych, prowadzonych pod
przewodnictwem Magisterium Kościoła. Sobór Watykański II stwierdził
bowiem, że «jedyne pośrednictwo Odkupiciela nie wyklucza, lecz wzbudza u
stworzeń rozmaite współdziałania, pochodzące z uczestnictwa w jednym
źródle». Należy dążyć do głębszego zrozumienia, na czym polega ów
współudział w pośrednictwie, który wszakże musi być zawsze
podporządkowany zasadzie jedynego pośrednictwa Chrystusa: «Jeśli nie są
wykluczone różnego rodzaju i porządku pośrednictwa, to jednak czerpią one
znaczenie i wartość wyłącznie z pośrednictwa Chrystusa i nie można ich
pojmować jako równoległe i uzupełniające się». Należy jednak uznać za
przeciwne wierze chrześcijańskiej i katolickiej te propozycje rozwiązań, które
przyjmują możliwość zbawczego działania Boga poza obrębem jedynego
pośrednictwa Chrystusa” (Dominus Jesus 14). Rzym, w siedzibie Kongregacji
Nauki Wiary, 6 sierpnia 2000 r., w Święto Przemienienia Pańskiego.
+ Raz narodził się Zbawiciel. Wiara Norwida (6). „Prawda jest dla Norwida w
ewangelii i w Chrystusie, który daje jej świadectwo swym życiem i męką.
Dlatego wyobraźnia Norwida – jak poświadcza to korespondencja – zostaje
tak silnie uderzona jednym z najpiękniejszych fragmentów Ewangelii św.
Jana (18, w. 28-38), opisem sądu Chrystusa przed Piłatem i ukazaniem jego
milczenia /PW, VIII, 279-280; 294/. Tak jak śmierć i zmartwychwstanie
Chrystusa jest według poety potwierdzeniem nauki Zbawiciela, tak Prawda
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
musi się objawić w działaniu, w postawie człowieka wobec życia.
Norwidowskie normy i zasady działania, cała jego prakseologia przywoływana
w korespondencji wyrasta z ducha Nowego Testamentu: „[…] jak Zbawiciel
raz się narodził, tak nie raz, ale milion razy krzyżowany jest w każdym
zbawicielstwie, w każdej prawdzie bezinteresownej, bo On korzeniem
wszelkiej prawdy jest, i był, i będzie, i dopuszcza również jej obronę. […] On
źródłem wszelkiej żywotnej prawdy” […] /PW, VIII, 212-213/. On też,
zdaniem Norwida, pracuje przez wieki z tymi, którzy podejmują prace „mniej
lukratywne, mniej wdzięczne […], mniej dla zysku, a więcej dla owoców
przyszłych” /PW, VIII, 214/. Sam Norwid, jak przystało na „wolnego
chrześcijanina” i jak wyznaje w liście do ks. A. Jełowieckiego, daje
świadectwo „modlitwą, czuwaniem, przekonywaniem, natchnieniem i
przykładem” /PW, IX, 13/. Proponowany przez Norwida kierunek
uzdrowienia ludzkości zakładał w korespondencji optymistyczną wizję
przyszłości. Świat bowiem przebóstwiany w korespondencji widziany jest
przez pryzmat Biblii, jest więc światem boskiego ładu, w którym przeważy
dobro: „Nie jestem manichejczyk – pisał w liście do M. Trębiskiej 19 lipca
1856 r. – i nie wierzę, że złe i dobre równej są długości: pierwsze jest krótsze
od drugiego. […] często, żadnych sił nie mając, można być silnym. To to jest
odkupienie! Bo Pan nasz jest nad wszystko dobry” /PW, VIII, 276/. Ta sama
wiara pozwala poecie przezwyciężyć strach przed sądem i zagładą skażonej
ludzkości” /Z. Sudolski, Aspekty religijne epistolografii polskiej XIX i XX
wieku. Krasiński – Norwid – Libert, w: Proza polska w kręgu religijnych
inspiracji, red. M. Jasińska-Wojtkowska, Krzysztof Dybciak, Towarzystwo
Naukowe KUL, Lublin 1993, s. 109-157, s. 135.
+ Raz naśladują jedynie rzemieślnik i muzyk, w sposób oryginalny, choć nie
zawsze doskonały. „Naśladowanie jako zasada sztuki poetyckiej i sztuk
plastycznych budziło żywą niechęć Platona. Naśladowanie takie – mówił
Platon – jest zawsze naśladowaniem naśladowania, a więc duplikatem.
Jedynie rzemieślnik i muzyk naśladują raz i w sposób oryginalny, choć nie
zawsze doskonały; wytwarzając przedmioty naśladują ideę, podczas gdy
poeci, malarze i rzeźbiarze naśladują tylko te naśladujące przedmioty.
Mimesis była wedle Platona sterowana regułami, z których najważniejsza to
reguła wierności wobec modelu. Dlatego poezja wykształciła styl formularzy,
utrudniający rozwój ekspresywnej indywidualności, styl uniwersalny i
niewyspecjalizowany. Platon przez wieki kształtował teorię artysty, ale nie
mógł wpływać na rozwój europejskiej teorii sztuki. Ta rola przypadła
Arystotelesowi, i to bardziej nawet jego Retoryce niż Poetyce. W Retoryce
bowiem Stagiryta dał przykład trwałych kompromisowych rozwiązań. Nie
odrzucał stylu formularnego, ale go ograniczał. Różnica między
Arystotelesem a jego wybitnym poprzednikiem i antagonistą, Isokratesem,
polegała między innymi na tym, że Isokrates uprawiał retorykę gotowych
dowodów, Arystoteles zaś sztukę ich wyszukiwania. Téchne rhetoriké z
uznaniem odnosi się do przysłów i cytatów jako zbiory możliwości, a nie
obowiązujących reguł. Stagiryta najwyraźniej polemizował w ten sposób z
Platonem, wbrew któremu wiązał autorskie uprawnienia retora z zapisem
wielowiekowego doświadczenia, ze świadomością dziedziczenia, niesprzeczną
z indywidualnym autorytetem. Rzymscy następcy Arystotelesa w wielu
szczegółach mogli się od niego różnić, ale w jednym byli zgodni: retoryka była
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
nie tylko sztuką przemawiania, ale i pewną teorią antropologiczną. Cyceron
stworzył retorykę sui generis, to znaczy posunął się jeszcze dalej niż jego
grecki poprzednik w odrzuceniu podziału pracy intelektualnej: nie upatrywał
w dialektyce siostry retoryki, oddzielał je poniekąd i retorykę rozumiał jak
swoistą teorię rzeczywistości” /J. Ziomek, O współczesności retoryki, w:
Problemy z teorii literatury, seria 4, prace z lat 1985-1994, Ossolineum,
Wrocław 1998, 7-21, s. 12/. „W ten sposób właśnie Cyceron rozbudował
teorię trzech stylów: trzy genera – subtile, modicum, vehemens, odpowiadają
trzem „officiom” (co można przetłumaczyć jako trzy rodzaje zobowiązań
krasomówczych – probare, delectare, flectare, paralelnym wobec odniesienia
do trzech zhierarchizowanych aksjologicznie stanów rzeczy, wobec humilia,
miediocra, alta” /Tamże, s. 13.
+ Raz ofiara Chrystusa złożona na krzyżu pozostaje zawsze aktualna.
„Eucharystia jest pamiątką Paschy Chrystusa, aktualizacją i ofiarowaniem
sakramentalnym Jego jedynej ofiary w liturgii Kościoła, który jest Jego
Ciałem. We wszystkich Modlitwach eucharystycznych po słowach
ustanowienia znajduje się modlitwa nazywana anamnezą lub pamiątką”
(KKK 1362). ”W biblijnym znaczeniu pamiątka nie jest tylko wspominaniem
wydarzeń z przeszłości, lecz głoszeniem cudów, jakich Bóg dokonał dla ludzi.
W liturgicznej celebracji tych wydarzeń stają się one w pewien sposób obecne
i aktualne. Tak właśnie rozumie Izrael swoje uwolnienie z Egiptu; za każdym
razem, gdy obchodzi się Paschę, wydarzenia Wyjścia są uobecniane w
pamięci wierzących, by według nich kształtowali swoje życie” (KKK 1363). „W
Nowym Testamencie pamiątka otrzymuje nowe znaczenie. Gdy Kościół
celebruje Eucharystię, wspomina Paschę Chrystusa, a ona zostaje
uobecniona. Ofiara, którą Chrystus złożył raz na zawsze na krzyżu, pozostaje
zawsze aktualna: „Ilekroć na ołtarzu sprawowana jest ofiara krzyżowa, w
której «na Paschę naszą ofiarowany został Chrystus», dokonuje się dzieło
naszego odkupienia” (KKK 1364). „Ponieważ Eucharystia jest pamiątką
Paschy Chrystusa, jest ona także ofiarą. Charakter ofiarny ukazuje się już w
słowach jej ustanowienia: „To jest Ciało moje, które za was będzie wydane” i
„Ten kielich to Nowe Przymierze we Krwi mojej, która za was będzie wylana”
(Łk 22, 19-20). W Eucharystii Chrystus daje to samo ciało, które wydał za
nas na krzyżu, tę samą krew, którą wylał „za wielu... na odpuszczenie
grzechów” (Mt 26, 28)” (KKK 1365). „Eucharystia jest więc ofiarą, ponieważ
uobecnia (czyni obecną) ofiarę krzyża, jest jej pamiątką i udziela jej owoców:
(Chrystus), nasz Bóg i Pan, tylko raz ofiarował siebie Bogu Ojcu, umierając
na ołtarzu krzyża, dla wypełnienia wiecznego odkupienia ludzi. Ponieważ
jednak kapłaństwo nie miało skończyć się wraz z Jego śmiercią (Hbr 7, 24.
27), w czasie Ostatniej Wieczerzy, „tej nocy, kiedy został wydany” (1 Kor 11,
23), zechciał pozostawić Kościołowi, swojej ukochanej Oblubienicy, ofiarę
widzialną (według wymagań natury ludzkiej). Będzie ona reprezentowała
ofiarę krwawą, która miała wypełnić się jeden raz na krzyżu, i utrwalała jej
pamiątkę po wszystkie wieki (1 Kor 11, 23), a zbawcza moc będzie udzielała
odpuszczenia grzechów, które codziennie popełniamy” (KKK 1366). „Ofiara
Chrystusa i ofiara Eucharystii są jedną ofiarą. „Jedna i ta sama jest bowiem
Hostia, ten sam ofiarujący – obecnie przez posługę kapłanów – który
wówczas ofiarował siebie na krzyżu, a tylko sposób ofiarowania jest inny […]
A skoro w tej Boskiej ofierze, dokonującej się we Mszy świętej, jest obecny i w
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
sposób bezkrwawy ofiarowany ten sam Chrystus, który na ołtarzu krzyża
ofiarował samego siebie w sposób krwawy, ofiara ta jest naprawdę
przebłagalna” (KKK 1367).
+ Raz tylko człowiek był wolny w prehistorycznym akcie odmowy i buntu.
Antropodycea wprowadza człowieka w miejsce Boga. „Antropodycea (gr.
anthropos człowiek, dike słuszność), filozofia wprowadzająca człowieka na
miejsce zajmowane przez Boga. Nazwę antropodycea utworzono na wzór
teodycei. Użył jej po raz pierwszy P. Faulquie (Dictionnaire de la langue
philosophique, Paris 1962), przyjmując pogląd Ph. Müllera, według którego
współczesna filozofia zwraca główną uwagę na ludzkie działanie.
Antropodycea jest w filozofii współczesnej: 1) typem antropocentryzmu
teologiczno-filozoficznego, 2) typem filozofii dziejów. 1. H. Blumenberg głosi
samoakceptację człowieka z całym porządkiem kosmosu, wyjaśniając, że w
starożytności oraz w średniowieczu winą za zło w świecie obciążano bądź
Boga, bądź człowieka, który przez akt nieposłuszeństwa popełniony w
zaraniu ludzkości spowodował zło. W czasach nowożytnych problem ten
stawia się odmiennie. Przede wszystkim człowiek, żyjąc w świecie, styka się z
rzeczywistością całkowicie mu obcą; świat jest wobec niego obojętny i stąd
nie interesuje go odpowiedzialność za przyszłość historii. Człowiek, który
świadomie staje wobec wyobcowanej rzeczywistości, usiłując w jej ramach
stworzyć rzeczywistość nową, zdobywa sobie prawo obywatelstwa w sferze
technicznej. 2. Jako typ filozofii dziejów głosi, że człowiek jeden raz tylko był
wolny w prehistorycznym akcie odmowy i buntu. Poza tym niesie z sobą
jarzmo konieczności opartej na antagonizmie samej natury Boga, który
uruchomił w człowieku negację siebie. 3. Termin antropodycea przyjęła
również współczesna teologia katolicka o orientacji historiozbawczej, nie
przeciwstawiając go teodycei; dzięki temu, że objawienie i odkupienie
dokonane przez Chrystusa przywróciło człowiekowi wymiary transcendentne,
może on rozwijać własną osobowość autonomicznie, realizując ją w miłości.
Problematyka ta stanowi przedmiot antropodycei teologicznej” /R. Waszkinel,
Antropodycea, w: Encyklopedia Katolicka, t. 1, red. F. Gryglewicz, R.
Łukaszyk, Z. Sułowski, Lublin 1985, kol 677.
+ Raz tylko jest mowa, że Jezus „zmartwychwstał” (aneste, resurrexit w 1 Tes
4, 14), wszystkie inne miejsca podają, że Bóg Ojciec Go wskrzesił (egerein – w
stronie czynnej i biernej to czynność Boga).Odsłony trynitologiczne w historii
Jezusa Chrystusa. 5. Trynitologia paschalna (1). „Trynitologia odsłoniona za
ziemskiego życia Jezusa zajaśniała w pełni dopiero w świetle paschy. Pascha
ukazała przede wszystkim chwałę Jezusa z Nazaretu, czyniąc Jego
człowieczeństwo „wziernikiem” do życia Trójcy. 1o Ojciec. Zmartwychwstanie
ukazało Boga jako naturalnego Ojca Jezusa. Najprościej jest to wyrażone w
mowie św. Piotra Apostoła: „tego właśnie Jezusa wskrzesił Bóg, a my wszyscy
jesteśmy tego świadkami. Wyniesiony na Prawicę Boga, otrzymał od Ojca
obietnicę Ducha Świętego i zesłał Go” (Dz 2, 32-33; por. Dz 2, 23-24; 3, 15;
4, 10; 5, 30; 10, 39 n.). Tylko raz, w 1 Tes 4, 14, jest mowa, że Jezus
„zmartwychwstał” (aneste, resurrexit), wszystkie inne miejsca podają, że Bóg
Ojciec Go wskrzesił (egerein – w stronie czynnej i biernej to czynność Boga).
Ojciec okazał siebie przez Syna i Syn jest Jego objawieniem. Jezusa z
Nazaretu, stanowiącego jedno z odwiecznym Synem Bożym, Ojciec
intronizował do wieczności, do wiecznej chwały, na łono Trójcy. Jest to tym
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
samym początek powracania wszelkiego stworzenia na łono Ojca. I procesem
tym kieruje Bóg Ojciec, nie zaś żadne przyczyny wtórne” /Cz. S. Bartnik,
Dogmatyka katolicka, t. 1. Lublin 1999, s. 185/. „2o Syn. Wskrzeszenie przez
Ojca ukazało całą chrystologię wywyższenia. Wywyższenie to hagiografowie
zaczęli oddawać najwyższą tytulaturą godnościową o Jezusie: Mesjasz (gr.
Christos), Syn Człowieczy (bar (e)nasz tytuł eschatologiczny), Pan (po
helleńsku: Kyrios), Syn Boży (bar Elochim), „Ten, Który Jest”. Było to
przedstawienie Jezusa pod względem natury na równi z Jahwe: „Boga
nazywał swoim Ojcem, czyniąc się równym Bogu” (J 5, 18; por. Mt 4, 1-11;
Łk 4, 1-13; 10, 21-22). Metafora „posadzenia po Prawicy Ojca” (Rz 8, 34)
ukazała wyłączność relacji między Ojcem a Synem: „Wysławiam Cię, Ojcze,
że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi […]. Wszystko przekazał mi Ojciec mój.
Nikt nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu
Syn zechce objawić” (Mt 11, 25-27 par.). Podobnych tekstów po
Zmartwychwstaniu jest bardzo dużo. Ich głównym celem jest pokazanie
jedności i równości między Jezusem Chrystusem a Bogiem Ojcem, a
jednocześnie niezgłębionej tajemnicy życia osobowego między Ojcem i
Synem, co nadaje prozopoiczny sens wszelkiemu stworzeniu” /Tamże, s.
186.
+ Raz tylko narodziła się Nauka, w Grecji w VI wieku p.n.e. i nigdzie indziej.
„Ciekawość ludzka jest wszędzie taka sama, tym niemniej w żadnej innej
cywilizacji nie rozwinęła się ona do postaci takiej, jaka pojawiła się w Grecji.
Przy całym szacunku do filozofii chińskiej i indyjskiej trzeba powiedzieć, że
pozostały daleko w tyle za myślą grecką. Przedsięwzięcie zwane nauką, z
bezinteresowną ciekawością świata jako fundamentalnym czynnikiem
motywacyjnym i siłą sprawczą, indywidualistycznym charakterem badań
(wyniki dociekań przypisane są konkretnym jednostkom, a nie grupom czy
instytucjom), jawnością samych badań i ich wyników oraz powiązaniem
badań z nauczaniem (szkoły), narodziło się tylko raz – w Grecji w VI wieku
p.n.e. i nigdzie indziej. Biorąc pod uwagę ewidentną niepraktyczność tego
przedsięwzięcia zarówno dla samych badaczy (wielu Greków wyśmiewało się
z filozofów jako ludzi oderwanych od życia), jak i dla państwa, samo
powstanie nauki budzi zdumienie. Oczywiście należy pamiętać, że filozofowie
i uczeni stanowili wąski margines społeczeństwa greckiego i dzisiejsze
podręczniki historii poświęcają im nieproporcjonalnie dużo uwagi w
porównaniu do roli, jaką za życia odgrywali w swojej społeczności.
Fenomenem jest to, że istnieli i przetrwali. Można przypuszczać, że w innych
krajach również pojawiali się myśliciele, którzy zadawali podobne pytania i
dochodzili do podobnych wniosków, jednak cywilizacje poza grecką nie
dawały szans ich dziełom na przetrwanie. Bardzo chcielibyśmy wiedzieć jak
najwięcej o narodzinach nauki i filozofii greckiej, o poglądach i motywach
samych myślicieli i o reakcji otoczenia na nich. Niestety, istniejące źródła są
przeraźliwie skąpe. Intensywne badania historyków nauki raczej zmniejszają
niż powiększają pole wiarygodnej wiedzy w tym zakresie. Rzecz w tym, że
najstarsze teksty, które przetrwały, pochodzą z IV wieku p.n.e., czyli są o
dwa stulecia późniejsze niż interesujące nas wydarzenia i ich autorzy — jak
wykazują nowsze badania — korzystali z niesolidnych pośredników. Sporą
część tradycyjnej wiedzy trzeba zatem uznać za legendy. Nie wiemy i nigdy
się nie dowiemy, jakie przyczyny miał jeden z najdonioślejszych przełomów w
10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
dziejach ludzkości, możemy jedynie snuć hipotezy. Przy tych wszystkich
zastrzeżeniach wydaje się, że pierwszym nazwiskiem, jakie trzeba wymienić,
jest Anaksymander z Miletu, autor pierwszej niemitologicznej kosmologii. On
wprowadził ideę arche, pierwotnej zasady, najdawniejszego przodka prawa
fizyki. Jego apeiron stanowił mglistą intuicję pojęcia nieskończoności. Jego
kosmologia, opracowana (i częściowo zmodyfikowana) przez jego ucznia,
Anaksymenesa z Miletu, przedstawiała nieograniczony wszechświat
wypełniony specyficzną kosmiczną materią (koncepcja prawdziwie pustej
przestrzeni pojawiła się wiele wieków później) z Ziemią w kształcie dysku (lub
cylindra) w środku, a Słońce i Księżyc jako ciała pierścieniowate powstałe z
wirów” /L. Sokołowski, O ewolucji pojęcia przestrzeni fizycznej od Eudokosa
do Lindego, w: Przestrzeń w nauce współczesnej, t. 2, red. S. Symiotuk, G.
Nowak, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 1999,
9-33, s. 13.
+ Raz tylko wiara została przekazana świętym. „Juda, sługa Jezusa
Chrystusa, brat zaś Jakuba, do tych, którzy są powołani, umiłowani w Bogu
Ojcu i zachowani dla Jezusa Chrystusa: miłosierdzie wam i pokój, i miłość
niech będą udzielone obficie! Umiłowani, wkładając całe staranie w pisanie
wam o wspólnym naszym zbawieniu, uważam za potrzebne napisać do was,
aby zachęcić do walki o wiarę raz tylko przekazaną świętym. Wkradli się
bowiem pomiędzy was jacyś ludzie, którzy dawno już są zapisani na to
potępienie, bezbożni, którzy łaskę Boga naszego zamieniają na rozpustę, a
nawet wypierają się jedynego Władcy i Pana naszego Jezusa Chrystusa.
Pragnę zaś, żebyście przypomnieli sobie, choć raz na zawsze wiecie już
wszystko, że Pan, który wybawił naród z Egiptu, następnie wytracił tych,
którzy nie uwierzyli; i aniołów, tych, którzy nie zachowali swojej godności, ale
opuścili własne mieszkanie, spętanych wiekuistymi więzami zatrzymał w
ciemnościach na sąd wielkiego dnia; jak Sodoma i Gomora i w ich
sąsiedztwie [położone] miasta – w podobny sposób jak one oddawszy się
rozpuście i pożądaniu cudzego ciała – stanowią przykład przez to, że ponoszą
karę wiecznego ognia. Podobnie więc ci prorocy ze snów: ciała plugawią,
Panowanie odrzucają i wypowiadają bluźnierstwa na Chwały. Gdy zaś
archanioł Michał tocząc rozprawę z diabłem spierał się o ciało Mojżesza, nie
odważył się rzucić wyroku bluźnierczego, ale powiedział: Pan niech cię
skarci! Ci zaś [temu] bluźnią, czego nie znają; co zaś w przyrodzony sposób
spostrzegają jak bezrozumne zwierzęta, to obracają ku własnemu zepsuciu.
Biada im, bo poszli drogą Kaina i oszustwu Balaama za zapłatę się oddali, a
w buncie Korego poginęli. Ci właśnie na waszych agapach są zakałami, bez
obawy oddają się rozpuście... samych siebie pasą... obłoki bez wody wiatrami
unoszone... drzewa jesienne nie mające owocu, dwa razy uschłe,
wykorzenione... rozhukane bałwany morskie wypluwające swoją hańbę...
gwiazdy zabłąkane, dla których nieprzeniknione ciemności na wieki
przeznaczone...” (Jud 1-14).
+ Raz tylko zestawienie małżeństwa i stanu wolnego występuje u św. Pawła,
w 1 Kor 7. Charyzmaty uporządkowane przez św. Pawła. „a – Chociaż
problematyka małżeństwa i rodziny jest podejmowana w wielu miejscach
listów, to jednak zestawienie: małżeństwo – stan wolny, występuje tylko w 1
Kor 7. Kontekst „charyzmatyczny” ma też tekst Ef 5, 21-33, gdzie relacja
małżonków jest porównana do relacji Chrystusa z Kościołem; b – Oprócz 1
11
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Kor 12, 8 pojęcie logos sofias /słowo mądrości/ nie występuje już nigdzie
więcej w Listach Pawłowych na oznaczenie charyzmatu. W 1 Kor 1, 17; 2, 4
jest mowa o sofia logou (w 1 Kor 2, 4 w dodatku dopełniacz logos nie
występuje we wszystkich ważnych świadkach tekstu), ale oznacza
charakterystykę tych, którzy nie mają Ducha; por. 1 Kor 2, 13; c – Oprócz 1
Kor 12, 8 pojęcie logos gnôseôs /umiejętność poznawania/ nigdzie więcej nie
występuje w Listach Pawłowych. Pojęciem bliskoznacznym jest sam termin
gnôsis, który należy prawie wyłącznie do słownika 1-2 Kor […]. Poza 1-2 Kor
słowo gnôsis bywa czasem obarczane sensem pejoratywnym; zob. Ef 3, 19; 1
Tm 6, 20. Ma też sens chrystologiczny w Flp 3, 8 i Kol 2, 3; d – /wiara
(charyzmatyczna)/ Chodzi o wiarę charyzmatyczną, tzn. taką, która
powoduje widoczne na zewnątrz cuda (na taki sens „wiary” w 1 Kor 12, 9
wskazuje kontekst dalszy: 1 Kor 13, 2, gdzie jest mowa o wierze, która góry
przenosi). Ten spektakularny aspekt wiary jest nieobecny w Listach
Pawłowych, poza 1 Kor 12, 9. W 2 Kor 8, 7 wiara jest wymieniona obok
terminów wskazujących gdzie indziej na rzeczywistość charyzmatyczną, tzn.
obok „mowy” i „wiedzy”. W Ga 5, 22 wiara jest wymieniona jako jeden z
owoców Ducha („owoc Ducha” nie oznacza jednak tego samego, co
„charyzmat”)” G. Rafiński, Pawłowe pojęcie charyzmatów, w: Duch
Odnowiciel, Kolekcja Communio 12, Pallotinum, Poznań 1998, 300-331, s.
306-307.
+ Raz umarł Jezus dla grzechu tylko raz, a że żyje, żyje dla Boga. „Cóż więc
powiemy? Czyż mamy trwać w grzechu, aby łaska bardziej się wzmogła?
żadną miarą! Jeżeli umarliśmy dla grzechu, jakże możemy żyć w nim nadal?
Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest
zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć?
Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim
pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie – jak Chrystus
powstał z martwych dzięki chwale Ojca. Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną
do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy z
Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie. To wiedzcie, że dla
zniszczenia grzesznego ciała dawny nasz człowiek został razem z Nim
ukrzyżowany po to, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu. Kto bowiem
umarł, stał się wolny od grzechu. Otóż, jeżeli umarliśmy razem z
Chrystusem, wierzymy, że z Nim również żyć będziemy, wiedząc, że Chrystus
powstawszy z martwych już więcej nie umiera, śmierć nad Nim nie ma już
władzy. Bo to, że umarł, umarł dla grzechu tylko raz, a że żyje, żyje dla Boga.
Tak i wy rozumiejcie, że umarliście dla grzechu, żyjecie zaś dla Boga w
Chrystusie Jezusie. Niechże więc grzech nie króluje w waszym śmiertelnym
ciele, poddając was swoim pożądliwościom. Nie oddawajcie też członków
waszych jako broń nieprawości na służbę grzechowi, ale oddajcie się na
służbę Bogu jako ci, którzy ze śmierci przeszli do życia, i członki wasze
oddajcie jako broń sprawiedliwości na służbę Bogu. Albowiem grzech nie
powinien nad wami panować, skoro nie jesteście poddani Prawu, lecz łasce”
(Rz 6, 1-14).
+ Raz w roku Aaron dokona oczyszczenia jego rogów; przy pomocy krwi
przebłagania, za grzech, dla dobra waszych pokoleń. „Wykonaj także ołtarz
kadzielny na wonności. Masz go wykonać z drzewa akacjowego, długi na
łokieć i szeroki na łokieć. Ma więc być kwadratowy, wysoki na dwa łokcie, z
12
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
rogami stanowiącymi z nim jedną całość. Pokryj go czystym złotem, tak jego
wierzchnią płytę, jak i ściany dookoła, i rogi. Zrób też dookoła niego złotą
listwę. Poniżej listwy wykonaj dwa złote pierścienie na dwóch ścianach, to
jest po obu jego bokach. Będą to uchwyty dla drążków, aby nosić [ołtarz] na
nich. Drążki te wykonaj z drzewa akacjowego i pokryj je złotem. Potem ustaw
go przed zasłoną wiszącą przed Arką Świadectwa, a zatem [także i] przed
Płytą Przebłagania leżącą na Świadectwie, gdzie Ja dam ci się poznać. Aaron
ma na nim spalać pachnące kadzidło. Ma je spalać co rano, gdy będzie
przygotowywał lampy. Kiedy zaś Aaron nad wieczorem będzie wystawiał
lampy na górę [świecznika], ma także składać przed Jahwe nieustanną ofiarę
kadzielną w imieniu waszych pokoleń. Nie wolno wam na nim składać
obcego kadzidła, całopalenia czy innej ofiary, nie wolno również wylewać na
ten ołtarz ofiar z płynów. Raz do roku Aaron dokona oczyszczenia jego rogów;
dokona tego oczyszczenia przy pomocy krwi przebłagania, za grzech, dla
dobra waszych pokoleń. Ten [ołtarz] będzie prześwięty dla Jahwe. Jahwe tak
przemówił do Mojżesza: – Kiedy już zestawisz poczet synów Izraela,
przeliczywszy ich, wtedy każdy [mąż] będzie musiał dać okup za siebie dla
Jahwe. Przy takim przeliczaniu nie dotknie ich żadna plaga. A oto co mają
dać: każdy przeliczony da połowę sykla według świętej wagi, gdzie
dwadzieścia gera idzie na sykl. Pół sykla więc wynosi nakazana ofiara dla
Jahwe. Każdy przeliczony, począwszy od dwudziestego roku życia i powyżej,
ma złożyć tę ofiarę dla Jahwe. Bogaty nie ma dawać więcej, a ubogi mniej niż
pół sykla, aby złożyć ofiarę dla Jahwe jako okup za siebie. Gdy już weźmiesz
pieniądze wykupu od synów Izraela, przeznaczysz je na potrzeby Namiotu
Zjednoczenia. Dla synów Izraela będzie to przypomnieniem wobec Jahwe o
okupie, [jaki w ten sposób składają] za siebie” (Wj 30, 1-16).
+ Raz w roku arcykapłan wchodzi sam do części drugiej przybytku.
„Wprawdzie także i pierwsze [przymierze] miało przepisy służby Bożej oraz
ziemski przybytek. Był to namiot, w którego pierwszej części zwanej
[Miejscem] Świętym, znajdował się świecznik, stół i chleby pokładne. Za
drugą zaś zasłoną był przybytek, który nosił nazwę „Święte Świętych”.
Posiadało ono złoty ołtarz kadzenia i Arkę Przymierza, pokrytą zewsząd
złotem. Znajdowało się w niej naczynie złote z manną, laska Aarona, która
zakwitła, i tablice Przymierza. Nad nią zaś były cheruby Chwały, które
zacieniały przebłagalnię, o czym szczegółowo nie ma potrzeby teraz mówić.
Tak zaś te rzeczy były urządzone, iż do pierwszej części przybytku zawsze
wchodzą kapłani sprawujący służbę świętą, do drugiej zaś części jedynie
arcykapłan, i to tylko raz w roku, i nie bez krwi, którą składa w ofierze za
grzechy swoje i swojego ludu. Przez to pokazuje Duch Święty, że jeszcze nie
została otwarta droga do Miejsca Świętego, dopóki istnieje pierwszy
przybytek. To zaś jest obrazem czasu teraźniejszego, a składa się w nim dary
i ofiary, nie mogące jednak udoskonalić w sumieniu tego, który spełnia
służbę Bożą. Są to tylko przepisy tyczące się ciała, nałożone do czasu
naprawy, a [polegają] jedynie na pokarmach, napojach i różnych obmyciach.
Ale Chrystus, zjawiwszy się jako arcykapłan dóbr przyszłych, przez wyższy i
doskonalszy, i nie ręką – to jest nie na tym świecie – uczyniony przybytek,
ani nie przez krew kozłów i cielców, lecz przez własną krew wszedł raz na
zawsze do Miejsca Świętego, zdobywszy wieczne odkupienie. Jeśli bowiem
krew kozłów i cielców oraz popiół z krowy, którymi skrapia się
13
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
zanieczyszczonych, sprawiają oczyszczenie ciała, to o ile bardziej krew
Chrystusa, który przez Ducha wiecznego złożył Bogu samego siebie jako
nieskalaną ofiarę, oczyści wasze sumienia z martwych uczynków, abyście
służyć mogli Bogu żywemu. I dlatego jest pośrednikiem Nowego Przymierza,
ażeby przez śmierć, poniesioną dla odkupienia przestępstw, popełnionych za
pierwszego przymierza, ci, którzy są wezwani do wiecznego dziedzictwa,
dostąpili spełnienia obietnicy” (Hbr 9, 1-15).
+ Raz w roku grupy społeczne uciskane mogą dać wyraz nagromadzonym
niechęciom. „Zarówno w tradycji klasycznej, jak i Judeo-chrześcijańskiej
motyw świata na opak jest silnie zaakcentowany i bardzo płodny. Ale co on
oznacza? […] co znaczył dla rozmaitych ludzi i społeczeństw w różnych
czasach? Motyw ten oddziałuje tak silnie właśnie dlatego, iż jest
ambiwalentny i wieloznaczny. Łączy elementy, które do celów analizy
możemy podzielić na odwrócenie formalne, odwrócenie komiczne, odwrócenie
rytualne i odwrócenie społeczne. Podobnie jak motyw powtórzenia,
odwrócenie jest jednym z wielkich źródeł struktur i wzorów. […] Jednak
komedia wywodzi się z obrządku i aby ją zrozumieć, a także pojąć komiczne
motywy świata na opak, trzeba pamiętać, że we wczesnonowożytnej Europie,
tak jak i w starożytnej Grecji, podczas licznych uroczystości, szczególnie w
karnawale, występowało coś takiego jak rytualne odwrócenie ról
społecznych. Mężczyźni przebierali się wtedy za kobiety, kobiety za mężczyzn
i codzienne tabu, odnoszące się do objawienia pożądania seksualnego czy też
agresji, przestawało czasowo obowiązywać” /P. Burke, Świat na opak.
Rozważania o kulturze ludowej, w: Europa i świat w początkach epoki
nowożytnej, część 1, społeczeństwo, kultura, ekspansja, red. A. Mączek,
Wiedza Powszechna, Warszawa 1991, 68-102, s. 69/. „Karnawał był czymś,
co możemy nazwać okresem zinstytucjonalizowanego nieporządku lub
używając tradycyjnego angielskiego terminu „misrule” – rządami bezhołowia.
W Anglii, w okresie świąt Bożego Narodzenia do Trzech Króli w każdym
domostwie wybierano „króla bezhołowia”, często był to służący, który w tym
krótkim okresie mógł grać rolę pana. […] Święto Młodzianków, przypadające
28 grudnia, było znane pod nazwą Święta Głupców i obchodzenia ról czy też
przedstawianie świata wywróconego do góry nogami. Duchowni odprawiali
wówczas mszę w ornatach wywróconych na lewą stronę […] na czym polega
znaczenie, waga i funkcja tych wszystkich obrządków odwrócenia? […] te
pozorne protesty przeciwko istniejącemu porządkowi w rzeczywistości
zmierzały do utrzymania, a nawet wzmocnienia ustanowionego porządku”
/Tamże, s. 70/. „Poprzez czynienie małych wielkimi, a wielkich małymi
potwierdzano zasadę hierarchii. Czasowe odwrócenie codziennych norm rodzi
poczcie ekstazy, ale wkrótce po ekstazie następuje trzeźwy powrót do nowo
oczyszczonych i ożywionych struktur. Na korzyść tego durkheimowskiego i
funkcjonalistycznego argumentu przemawia fakt, że obrządki tego rodzaju
rozkwitają najpełniej w społeczeństwach autorytarnych. […] Być może więc
system autorytarny nie może przetrwać bez czegoś, co zwykło się określać
klapa bezpieczeństwa, bez sposobów, które pozwalają grupom zależnym
przynajmniej raz w roku dać wyraz nagromadzonym niechęciom. […] Jest
rzeczą dość powszechną, że uczestnicy jednej kultury odczuwają odmienne
kultury jako odwrócenie swojej własnej […] łatwiej jest sprowadzić obce
14
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wierzenia i obyczaje do przeciwieństwa swoich własnych niż wnikać w ich
strukturę” /Tamże, s. 71.
+ Raz w roku Kościół czci pamiątkę Zmartwychwstania Pańskiego razem z
błogosławioną Męką Jezusa, na Wielkanoc. „Święta Matka Kościół uważa za
swój obowiązek obchodzić w czcigodnym wspomnieniu zbawcze dzieło swego
boskiego Oblubieńca przez cały rok w ustalonych dniach. Każdego tygodnia
Kościół obchodzi pamiątkę Zmartwychwstania Pańskiego w dniu, który
nazywał Pańskim, a raz do roku czci je także razem z Jego błogosławioną
Męką na Wielkanoc, w to swoje największe święto. Z biegiem roku Kościół
odsłania całe misterium Chrystusa, począwszy od Wcielenia i Narodzenia aż
do Wniebowstąpienia, do dnia Zesłania Ducha Świętego oraz oczekiwania
błogosławionej nadziei i przyjścia Pańskiego. W ten sposób obchodząc
misteria Odkupienia, Kościół otwiera bogactwa zbawczych czynów i zasług
swojego Pana, tak że one uobecniają się niejako w każdym czasie, aby wierni
zetknęli się z nimi i dostąpili łaski zbawienia” (KL 102). „Obchodząc ten
roczny cykl misteriów Chrystusa, Kościół święty ze szczególną miłością
oddaje cześć Najświętszej Matce Bożej Maryi, która nierozerwalnym węzłem
związana jest ze zbawczym dziełem swojego Syna. W Niej Kościół podziwia i
wysławia wspaniały owoc Odkupienia i jakby w przeczystym obrazie z
radością ogląda to, czym cały pragnie i spodziewa się być” (KL 103). „Ponadto
Kościół rozmieścił w ciągu roku wspomnienia Męczenników oraz innych
Świętych, którzy dzięki wielorakiej łasce Bożej doszli do doskonałości, a
osiągnąwszy już wieczne zbawienie, wyśpiewują Bogu w niebie doskonałą
chwałę i wstawiają się za nami. W te uroczystości Kościół głosi misterium
paschalne w Świętych, którzy współcierpieli i zostali współuwielbieni z
Chrystusem, przedstawia wiernym ich przykłady, pociągające wszystkich
przez Chrystusa do Ojca, a przez ich zasługi wyjednywa dobrodziejstwa
Boże” (KL 104). „Wreszcie w różnych okresach roku Kościół zgodnie z tym,
czego uczy tradycja, pogłębia duchowo wiernych przez pobożne ćwiczenia
duszy i ciała, przez pouczenia, modlitwy oraz uczynki pokuty i dzieła
miłosierdzia. Dlatego Sobór święty uznał za właściwe powziąć niżej
wymienione postanowienia” (KL 105).
+ Raz w roku obowiązek przyjmowania Komunii świętej. „Kościół żywo poleca
wiernym, by przyjmowali zawsze Komunię świętą, gdy uczestniczą w
sprawowaniu Eucharystii. Zobowiązuje ich do tego przynajmniej raz w roku
(KKK 1417). „Ponieważ w sakramencie Ołtarza obecny jest sam Chrystus,
należy Go czcić kultem adoracji. „Nawiedzenie Najświętszego Sakramentu...
jest dowodem wdzięczności, poręką miłości i obowiązkiem należnej czci
względem Chrystusa Pana” (KKK 1418). „Chrystus, przechodząc z tego
świata do Ojca, dał nam w Eucharystii zadatek swojej chwały; udział w
Najświętszej Ofierze utożsamia nas z Jego Sercem, podtrzymuje nasze siły w
czasie ziemskiej pielgrzymki, budzi pragnienie życia wiecznego i już teraz
jednoczy nas z Kościołem niebieskim, ze świętą Dziewicą Maryją i wszystkimi
świętymi” (KKK 1419). „Przez sakramenty wtajemniczenia chrześcijańskiego
człowiek otrzymuje nowe życie w Chrystusie. Przechowujemy jednak to życie
„w naczyniach glinianych” (2 Kor 4, 7). Obecnie jest ono jeszcze „ukryte z
Chrystusem w Bogu” (Kol 3, 3). Jesteśmy jeszcze w „naszym przybytku
doczesnego zamieszkania” (2 Kor 5, 1), poddani cierpieniu, chorobie i
śmierci. To nowe życie dziecka Bożego może ulec osłabieniu, a nawet można
15
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
je utracić przez grzech” (KKK 1420). „Nasz Pan Jezus Chrystus, lekarz
naszych dusz i ciał, który odpuścił grzechy paralitykowi i przywrócił mu
zdrowie ciała, chciał, by Kościół mocą Ducha Świętego kontynuował Jego
dzieło uzdrawiania i zbawiania, które obejmuje także jego członki. Jest to
celem dwóch sakramentów uzdrowienia: sakramentu pokuty i namaszczenia
chorych” (KKK 1421).
+ Raz w roku przynajmniej każdy wierny powinien wyznać wiernie wszystkie
swoje grzechy ciężkie. „Wyznanie grzechów wobec kapłana stanowi istotną
część sakramentu pokuty: „Na spowiedzi penitenci powinni wyznać wszystkie
grzechy śmiertelne, których są świadomi po dokładnym zbadaniu siebie,
chociaż byłyby najbardziej skryte i popełnione tylko przeciw dwu ostatnim
przykazaniom Dekalogu, ponieważ niekiedy ciężej ranią one duszę i są
bardziej niebezpieczne niż popełnione jawnie”: Gdy wierni Chrystusa starają
się wyznać wszystkie grzechy, które sobie przypominają, niewątpliwie
przedstawiają je wszystkie Bożemu miłosierdziu. Ci, którzy postępują inaczej
i świadomie ukrywają niektóre grzechy, nie przedkładają dobroci Bożej tego,
co mogłaby ona odpuścić za pośrednictwem kapłana. „Jeśli bowiem chory
wstydzi się odkryć ranę lekarzowi, sztuka lekarska tego nie uleczy, czego nie
rozpozna” (KKK 1456). ”Zgodnie z przykazaniem kościelnym: „Każdy wierny,
po osiągnięciu wieku rozeznania, obowiązany jest przynajmniej raz w roku
wyznać wiernie wszystkie swoje grzechy ciężkie”. Ten, kto ma świadomość
popełnienia grzechu śmiertelnego, nie powinien przyjmować Komunii świętej,
nawet jeśli przeżywa wielką skruchę, bez uzyskania wcześniej rozgrzeszenia
sakramentalnego, chyba że ma ważny motyw przyjęcia Komunii, a nie ma
możliwości przystąpienia do spowiedzi. Dzieci powinny przystąpić do
sakramentu pokuty przed przyjęciem po raz pierwszy Komunii świętej” (KKK
1457). „Wyznawanie codziennych win (grzechów powszednich) nie jest ściśle
konieczne, niemniej jest przez Kościół gorąco zalecane. Istotnie, regularne
spowiadanie się z grzechów powszednich pomaga nam kształtować sumienie,
walczyć ze złymi skłonnościami, poddawać się leczącej mocy Chrystusa i
postępować w życiu Ducha. Częściej otrzymując przez sakrament pokuty dar
miłosierdzia Ojca, jesteśmy przynaglani, by być – jak On – miłosierni: Ten,
kto wyznaje swoje grzechy, już działa razem z Bogiem. Bóg osądza twoje
grzechy; jeśli ty także je osądzasz, jednoczysz się z Bogiem. Człowiek i
grzesznik to w pewnym sensie dwie rzeczywistości; gdy jest mowa o
człowieku, uczynił go Bóg; gdy mowa jest o grzeszniku, uczynił go człowiek.
Zniszcz to, co ty uczyniłeś, aby Bóg zbawił to, co On uczynił... Gdy zaczynasz
brzydzić się tym, co uczyniłeś, wówczas zaczynają się twoje dobre czyny,
ponieważ osądzasz swoje złe czyny. Początkiem dobrych czynów jest
wyznanie czynów złych. Czynisz prawdę i przychodzisz do Światła” (KKK
1458).
+ Raz w roku przynajmniej obowiązek przyjmowania Komunii świętej przez
wiernych. „Eucharystia jest pamiątką Paschy Chrystusa, to znaczy dzieła
zbawienia wypełnionego przez Jego życie, śmierć i zmartwychwstanie. Dzieło
to uobecnia się w czynności liturgicznej” (KKK 1409). „Sam Chrystus,
wieczny Arcykapłan Nowego Przymierza, działając przez posługę kapłanów,
składa Ofiarę eucharystyczną. Sam Chrystus, rzeczywiście obecny pod
postaciami chleba i wina, jest również darem ofiarnym składanym w
Eucharystii” (KKK 1410). „Tylko kapłani ważnie wyświęceni mogą
16
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
przewodniczyć Eucharystii i konsekrować chleb i wino, aby stały się Ciałem i
Krwią Pana” (KKK 1411). „Istotnymi znakami sakramentu Eucharystii są
pszenny chleb i wino gronowe, nad którymi wzywa się błogosławieństwa
Ducha Świętego i kapłan wypowiada słowa konsekracji, będące słowami
Jezusa z Ostatniej Wieczerzy: „ To jest Ciało moje za was wydane: To jest
kielich Krwi mojej..” (KKK 1412). „Przez konsekrację dokonuje się
przeistoczenie (transsubstantiatio) chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa.
Pod konsekrowanymi postaciami chleba i wina jest obecny żywy i chwalebny
Chrystus w sposób prawdziwy, rzeczywisty i substancjalny, z Ciałem, Krwią,
Duszą i Bóstwem” (KKK 1413). „Eucharystia jako ofiara jest także składana
na wynagrodzenie za grzechy żywych i zmarłych, a także by otrzymać od
Boga duchowe i doczesne dary” (KKK 1414). „Kto chce przyjmować
Chrystusa w Komunii eucharystycznej, musi być w stanie łaski. Jeśli ktoś
ma świadomość, że popełnił grzech śmiertelny, nie powinien przystępować do
Eucharystii bez otrzymania uprzednio rozgrzeszenia w sakramencie pokuty”
(KKK 1415). „Przyjęcie Ciała i Krwi Chrystusa w Komunii świętej pogłębia
zjednoczenie komunikującego z Panem, gładzi grzechy powszednie i
zachowuje od grzechów ciężkich. Ponieważ zostają umocnione więzy miłości
między komunikującym a Chrystusem, przyjmowanie tego sakramentu
umacnia jedność Kościoła, Mistycznego Ciała Chrystusa” (KKK 1416).
„Kościół żywo poleca wiernym, by przyjmowali zawsze Komunię świętą, gdy
uczestniczą w sprawowaniu Eucharystii. Zobowiązuje ich do tego
przynajmniej raz w roku” (KKK 1417). „Ponieważ w sakramencie Ołtarza
obecny jest sam Chrystus, należy Go czcić kultem adoracji. „Nawiedzenie
Najświętszego Sakramentu... jest dowodem wdzięczności, poręką miłości i
obowiązkiem należnej czci względem Chrystusa Pana” (KKK 1418).
„Chrystus, przechodząc z tego świata do Ojca, dał nam w Eucharystii
zadatek swojej chwały; udział w Najświętszej Ofierze utożsamia nas z Jego
Sercem, podtrzymuje nasze siły w czasie ziemskiej pielgrzymki, budzi
pragnienie życia wiecznego i już teraz jednoczy nas z Kościołem niebieskim,
ze świętą Dziewicą Maryją i wszystkimi świętymi” (KKK 1419).
+ Raz w roku przynajmniej przyjmowanie Eucharystii, jeśli to możliwe w
Okresie Wielkanocnym, po przygotowaniu się przez sakrament pojednania.
„Pan kieruje do nas usilne zaproszenie, abyśmy przyjmowali Go w
sakramencie Eucharystii: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie
będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego,
nie będziecie mieli życia w sobie” (J 6, 53)” (KKK 1384). „Aby odpowiedzieć na
to zaproszenie, musimy przygotować się do tej wielkiej i świętej chwili. Św.
Paweł wzywa nas do rachunku sumienia: „Kto spożywa chleb lub pije kielich
Pański niegodnie, winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej. Niech przeto człowiek
baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha. Kto
bowiem spożywa i pije, nie zważając na Ciało Pańskie, wyrok sobie spożywa i
pije” (1 Kor 11, 27-29). Jeśli ktoś ma świadomość grzechu ciężkiego, przed
przyjęciem Komunii powinien przystąpić do sakramentu pojednania” (KKK
1385). „Wobec wielkości tego sakramentu chrześcijanin może jedynie
powtórzyć z pokorą i płomienną wiarą słowa setnika: Domine, non sum
dignus, ut intres sub tectum meum, sed tantum dic verbo, et sanabitur anima
mea – „Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko
słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja”. W liturgii św. Jana Chryzostoma
17
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wierni modlą się w tym samym duchu: Synu Boży, pozwól mi dzisiaj
uczestniczyć w Twojej uczcie mistycznej. Nie zdradzę tajemnicy wobec Twych
nieprzyjaciół ani nie dam Ci pocałunku Judasza, ale wołam do Ciebie
słowami łotra na krzyżu: Wspomnij o mnie, Panie, w Twoim Królestwie” (KKK
1386). „Aby przygotować się odpowiednio na przyjęcie sakramentu
Eucharystii, wierni zachowają ustanowiony przez Kościół post. Postawa
zewnętrzna (gesty, ubranie) powinna być wyrazem szacunku, powagi i
radości tej chwili, w której Chrystus staje się naszym gościem” (KKK 1387).
„Zgodnie z tym, co oznacza Eucharystia, jest rzeczą właściwą, by wierni, jeśli
tylko są odpowiednio usposobieni, przyjmowali Komunię, gdy uczestniczą we
Mszy świętej. „Zaleca się usilnie ów doskonalszy sposób uczestniczenia we
Mszy świętej, który polega na tym, że po Komunii kapłana wierni przyjmują
Ciało Pańskie z tej samej ofiary” (KKK 1388). „Kościół zobowiązuje wiernych
do uczestniczenia w niedziele i święta w Boskiej liturgii i do przyjmowania
Eucharystii przynajmniej raz w roku, jeśli to możliwe w Okresie
Wielkanocnym, po przygotowaniu się przez sakrament pojednania. Ale
Kościół gorąco zaleca jednak wiernym przyjmowanie Najświętszej Eucharystii
w niedziele i dni świąteczne lub jeszcze częściej, nawet codziennie” (KKK
1389). „Dzięki sakramentalnej obecności Chrystusa w każdej z obu postaci
Komunia przyjmowana tylko pod postacią chleba pozwala otrzymać cały
owoc łaski Eucharystii. Ze względów duszpasterskich ten sposób
przyjmowania Komunii świętej ustalił się powszechnie w obrządku
łacińskim. „Ze względu na wymowę znaku Komunia święta nabiera
pełniejszego wyrazu, gdy jest przyjmowana pod obiema postaciami. W tej
bowiem formie ukazuje się w doskonalszym świetle znak Uczty
eucharystycznej”. Jest to forma zwyczajna przyjmowania Komunii w
obrządkach wschodnich” (KKK 1390).
+ Raz w roku spowiedź, co najmniej, przed Wielkanocą; Sobór Laterański IV.
Przemoc zmniejsza się nieustannie dzięki chrześcijaństwu. „Poczucie
wszechobecności przemocy stanowi dziś bardziej w wyobrażeniach
zbiorowych niż w praktyce społecznej. Ciągłe epatowanie agresją jest w dużej
mierze wyimaginowane przez media oraz kulturę masową. Obecność
przemocy w ich repertuarze jest niewspółmiernie wielka w porównaniu z jej
rzeczywista skalą w naszym życiu. […] Nawet pobieżna komparatystyka
historyczna ujawnia, że w przeszłości skala przemocy w życiu społecznym
była nieporównywalnie większa. […] Historia przemocy w Europie to dzieje jej
stopniowego hamowania. W 1215 r. odbył się w Lateranie Sobór Powszechny.
Ojcowie soborowi ustalili, że powinniśmy się spowiadać co najmniej raz w
roku, przed Wielkanocą. Co więcej, spowiedź nie tylko musi być
indywidualna, ale spowiednik powinien uwzględnić sytuację penitenta i
okoliczność popełnienia grzechu, penitent zaś musi wyjawić motywy i
zrekonstruować przebieg zdarzenia. Było to absolutne novum, wydarzenie
bez precedensu. Do tej pory bowiem oceniano wyłącznie sam czyn. Księża
dysponowali określoną taryfą, która przyporządkowywała odpowiedni grzech
odpowiedniej pokucie. Wystarczyło tylko dopasować dwa elementy. Podejście
takie zaczerpnięte było z barbarzyńskiej tradycji prawnej. W prawie halickim,
obowiązującym
Franków,
odpowiednie
przestępstwo
podlegało
proporcjonalnej karze: śmierć za śmierć, brat za brata. Prostota rodem z
kodeksu Hammurabiego. Frankowie przewidywali jednak kary zastępcze,
18
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wypłacane w pieniądzach, bydle lub towarze, na przykład od śmierci mogło
uratować zabójcę zapłacenie rodzinie zamordowanego odpowiedniej nawiązki.
Oczywista prostotę tego systemu przystosowano do praktyki spowiedniczej.
Posegregowano grzechy i pokuty, a kategorie grzeszników przejęto wprost z
kodeksów prawnych: wolny – niewolnik, duchowny – świecki” /N. Bończa –
Tomaszewski, Nowy portret kata – rzecz o przemocy, „Fronda” 13/14 (1998)
259-267, s. 261.
+ Raz w roku Zmartwychwstanie Pańskie czczone razem z Jego
błogosławioną Męką, na Wielkanoc. „Święta Matka Kościół uważa za swój
obowiązek obchodzić w czcigodnym wspomnieniu zbawcze dzieło swego
Boskiego Oblubieńca przez cały rok w ustalonych dniach. Każdego tygodnia
Kościół obchodzi pamiątkę Zmartwychwstania Pańskiego w dniu, który
nazwał Pańskim, a raz w roku czci je także razem z Jego błogosławioną Męką
na Wielkanoc, w to swoje największe święto. Z biegiem roku Kościół odsłania
całe misterium Chrystusa... W ten sposób obchodząc misteria Odkupienia,
Kościół otwiera bogactwa zbawczych czynów i zasług swojego Pana tak, że
one uobecniają się niejako w każdym czasie, aby wierni zetknęli się z nimi i
dostąpili łaski zbawienia” (KKK 1163). „Lud Boży od czasów Prawa
Mojżeszowego znał stałe święta, począwszy od Paschy, by wspominać
zdumiewające czyny Boga Zbawiciela, dziękować Mu za nie, przedłużać
pamięć o nich i uczyć nowe pokolenia zgodnego z nimi postępowania. W
czasie Kościoła, usytuowanym między wypełnioną już raz na zawsze Paschą
Chrystusa a jej spełnieniem w Królestwie Bożym, liturgia sprawowana w
ustalone dni jest głęboko przeniknięta nowością misterium Chrystusa” (KKK
1164). „Gdy Kościół celebruje misterium Chrystusa, w jego modlitwie
powraca słowo „dzisiaj” niby echo modlitwy, której nauczył go jego Pan, i
echo wezwania Ducha Świętego. Tym „dzisiaj” Boga żywego, do którego
człowiek ma wejść, jest „Godzina” Paschy Jezusa, która przenika i prowadzi
całą historię. Życie rozciągnęło się na wszystkie istoty i wszyscy zostali
napełnieni jasnym światłem. Wschód nad wschodami ogarnął wszechświat, a
ten, który był „przed jutrzenką” i przed gwiazdami, nieśmiertelny i wielki,
wspaniały Chrystus oświeca wszystkie istoty jaśniej niż słońce. Dlatego dla
nas, którzy w Niego wierzymy, zaczyna się dzień światła, długi i wieczny,
który nie gaśnie – mistyczna Pascha” (KKK 1165).
+ Raz w życiu dopuszczenie do stanu pokutników, w niektórych regionach.
„Chrystus ustanowił sakrament pokuty dla wszystkich grzeszników w
Kościele, a przede wszystkim dla tych, którzy po chrzcie popełnili grzech
ciężki i w ten sposób utracili łaskę chrztu oraz zadali ranę komunii
kościelnej. Sakrament pokuty daje im nową możliwość nawrócenia się i
odzyskania łaski usprawiedliwienia. Ojcowie Kościoła przedstawiają ten
sakrament jako „drugą deskę (ratunku) po rozbiciu, jakim jest utrata łaski”
(KKK 1446). „W ciągu wieków w sposób zasadniczy zmieniła się konkretna
forma, w jakiej Kościół wykonywał tę władzę otrzymaną od swego Pana. W
pierwszych wiekach pojednanie chrześcijan, którzy popełnili po chrzcie
szczególnie ciężkie grzechy (na przykład bałwochwalstwo, zabójstwo czy
cudzołóstwo), było związane z bardzo surową dyscypliną, wymagającą od
penitentów odbycia publicznej pokuty za grzechy, często trwającej przez
długie lata, zanim otrzymali dar pojednania. Do tego „stanu pokutników”
(który obejmował jedynie popełniających pewne ciężkie grzechy) można było
19
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
zostać dopuszczonym bardzo rzadko, a w niektórych regionach tylko raz w
życiu. W VII wieku, pod wpływem tradycji monastycznej Wschodu,
misjonarze irlandzcy przynieśli do Europy kontynentalnej „prywatną”
praktykę pokuty, która nie wymagała publicznego ani długotrwałego
pełnienia dzieł pokutnych przed uzyskaniem pojednania z Kościołem. Od
tego czasu sakrament urzeczywistnia się w sposób bardziej dyskretny między
penitentem a kapłanem. Nowa praktyka przewidywała możliwość
powtarzania sakramentu pokuty i otwierała w ten sposób drogę do
regularnego przystępowania do tego sakramentu. Umożliwiała – w tej samej
celebracji sakramentalnej otrzymanie przebaczenia grzechów ciężkich i
powszednich. Jest to zasadnicza forma pokuty, którą Kościół praktykuje do
dzisiaj” (KKK 1447). „Mimo zmian, którym w ciągu wieków ulegały układ i
celebracja tego sakramentu, można dostrzec tę samą podstawową strukturę.
Obejmuje ona dwa istotne elementy: z jednej strony akty człowieka, który
nawraca się pod działaniem Ducha Świętego, a mianowicie żal, wyznanie
grzechów i zadośćuczynienie, a z drugiej strony działanie Boże za
pośrednictwem Kościoła. Kościół, który przez biskupa i jego prezbiterów
udziela w imię Jezusa Chrystusa przebaczenia grzechów i ustala sposób
zadośćuczynienia, modli się także za grzesznika i pokutuje razem z nim. W
ten sposób grzesznik jest uzdrowiony i ponownie przyjęty do komunii
kościelnej” (KKK 1448).
+ Raz w życiu tylko można przyjąć sakrament bierzmowania. „Pierwotnym
szafarzem (minister originarius) bierzmowania jest biskup. Na Wschodzie jest
nim zazwyczaj kapłan, który chrzci, a następnie udziela bierzmowania
podczas jednej i tej samej celebracji. Czyni to jednak przy użyciu krzyżma
świętego poświęconego przez patriarchę lub biskupa, co wyraża jedność
apostolską Kościoła, z którym więź zostaje umocniona przez sakrament
bierzmowania. W Kościele łacińskim stosuje się te same zasady przy chrzcie
dorosłych lub wówczas, gdy przyjmuje się do pełnej jedności z Kościołem
kogoś ochrzczonego w innej wspólnocie chrześcijańskiej, kto nie przyjął
ważnie sakramentu bierzmowania” (KKK 1312). „W obrządku łacińskim
zwyczajnym szafarzem bierzmowania jest biskup. Chociaż biskup – w razie
konieczności – może dać kapłanowi pozwolenia na udzielenie tego
sakramentu, powinien udzielać go raczej sam, ponieważ właśnie z tego
powodu celebracja bierzmowania została oddzielona w czasie od chrztu.
Biskupi są następcami Apostołów; otrzymali pełnię sakramentu święceń.
Udzielanie przez nich sakramentu bierzmowania wyraźnie oznacza, że
jednym z jego skutków jest ściślejsze zjednoczenie bierzmowanych z
Kościołem, z jego apostolskimi początkami i jego posłaniem świadczenia o
Chrystusie” (KKK 1313). „Jeśli jakiś chrześcijanin znajduje się w
niebezpieczeństwie śmierci, każdy kapłan może udzielić mu bierzmowania.
Kościół chce bowiem, by żadne z jego dzieci, nawet najmniejsze, nie
odchodziło z tego świata nie ubogacone Duchem Świętym i darem pełni
Chrystusa” (KKK 1314). „Kiedy Apostołowie w Jerozolimie dowiedzieli się, że
Samaria przyjęła słowo Boże, wysłali do niej Piotra i Jana, którzy przyszli i
modlili się za nich, aby mogli otrzymać Ducha Świętego. Bo na żadnego z
nich jeszcze nie zstąpił. Byli jedynie ochrzczeni w imię Pana Jezusa. Wtedy
więc wkładali Apostołowie na nich ręce, a oni otrzymywali Ducha Świętego”
(Dz 8,14-17)” (KKK 1315). „Bierzmowanie udoskonala łaskę chrztu; jest ono
20
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
sakramentem, który daje Ducha Świętego, aby głębiej zakorzenić nas w
synostwie Bożym, ściślej wszczepić w Chrystusa, umocnić naszą więź z
Kościołem, włączyć nas bardziej do jego posłania i pomóc w świadczeniu o
wierze chrześcijańskiej słowem, któremu towarzyszą czyny” (KKK 1316).
„Bierzmowanie podobnie jak chrzest wyciska w duszy chrześcijanina
duchowe znamię, czyli niezatarty charakter. Dlatego ten sakrament można
przyjąć tylko raz w życiu” (KKK 1317).
+ Raz występuje w Nowym Testamencie dar czynienia cudów (energêmata
dynameôn), tylko w 1 Kor 12, 6. 10. Charyzmaty uporządkowane przez św.
Pawła. „e – Termin energêma /dar uzdrawiania (charismata hiamatôn) i dar
czynienia cudów (energêmata dynameôn)/ występuje w Nowym Testamencie
tylko w 1 Kor 12, 6. 10. Nadaje on terminowi dynamis sens cudu (por.
dynameis). W Rz 15, 19 jest dwukrotnie mowa o „mocy cudów (i znaków)”
(sam „cud/znak” określony jest jednak terminem semeia, teras). W listach do
Koryntian termin dynamis występuje aż 25 razy. W Gal 3, 5 tym, który działa
cuda, jest Duch. W 2 Tes 2, 9 sprawcą „cudów” jest szatan; f – Charyzmat
prorocki (obecny prawie na wszystkich etapach) jest szczególnie bogato
odzwierciedlony w 1 Liście do Koryntian: a) profêteia: 1 Kor 12, 10; 13, 2. 8;
14, 6. 22; b) profêteuô: w Listach Pawłowych czasownik ten występuje tylko
w 1 Kor 11, 4. 5; 13, 9; 14, 1. 3. 4. 5. 24. 31. 39; c) profêtês: 12, 28. 29; 14,
29. 32. 37. […] g – Termin „apostołowie/apostoł” jest obecny we wszystkich
Listach Pawłowych. Oprócz ogólnego („charyzmatycznego”) sensu (jak w 1
Kor 12, 28. 29; Ef 2, 20; 3, 5; 4, 11) oznacza samego Pawła (Rz 1, 1; 11, 13;
[…], Pawła wraz z innymi apostołami (1 Kor 4, 9; 1 Tes 2, 7), grono apostołów
z Kefasem i Jakubem (1 Kor 9, 5; 15, 7; Gal 1, 17. 19; Ef 1, 1), a także
współpracowników Pawła: Andronika i Juniasa, jako przedstawicieli
szerszego grona apostołów (Rz 16, 7; zob. też 2 Kor 8, 23; Flp 2, 25). Oznacza
też fałszywych apostołów (2 Kor 11, 13), „wielkich (ironicznie?) apostołów” (2
Kor 11, 5; 12, 11)” G. Rafiński, Pawłowe pojęcie charyzmatów, w: Duch
Odnowiciel, Kolekcja Communio 12, Pallotinum, Poznań 1998, 300-331, s.
307.
21