pobierz plik
Transkrypt
pobierz plik
TRASA TRZECIA Rynek – Trybunał – Muzeum Trybunału Koronnego Kamienice przy Rynku – Dom Sebastiana Klonowica Jan Kochanowski w Rynku – Dom rodzinny H. Wieniawskiego Kamienica Biernata z Lublina – Kamienica Konopniców Kamienica Frycza Modrzewskiego – Kamienica Pode Lwami – Kamienica Lubomelskich – Rynek 7 – Ulica Złota: Domek Złotnika – Kamienica Złota 3 i 7 – Bazylika oo. Dominikanów – Ulica Dominikańska – Stary Teatr – Punkt widokowy – Teatr im. Hansa Ch. Andersena – Murów obronnych ciąg dalszy – Wieża (Brama) Trynitarska – Muzeum Archidiecezjalne Sztuki Religijnej – Kamień Katowski RYNEK STAREGO MIASTA W ten sposób znaleźliśmy się na Rynku Starego Miasta, którego centrum zajmuje obszerny (niektórzy twierdzą, że nazbyt obszerny) budynek Trybunału. Władysław Łokietek nadał Lublinowi prawo magdeburskie 15 sierpnia 1317 roku. Pierwszym zasadźcą, a jednocześnie dziedzicznym wójtem, został Maciej z Opatowca. Lublin lokacyjny zajął obszar dwukrotnie większy niż uprzednio (około 10 ha). Wytyczono średniej wielkości czworoboczny Rynek 1 (67x72 m), przylegający od wschodu do wcześniejszych obwarowań, które jednocześnie trzeba było splantować. Biegły one na wysokości dzisiejszej ul. Złotej, a po stronie północnej ulicą Rybną. Rynek stał się centrum nowego układu z parami wybiegających prostopadle z jego naroży ulic. Miał w przyszłości połączyć co najmniej dwie funkcje – centrum handlowego oraz ośrodka ogólnopolskiej władzy sądowniczej. Lublin połączył w układzie dwa etapy urbanizacji – wcześniejsze zało- 2 3 4 5 12 6 11 7 8 10 9 Wzgórze Staromiejskie i Zamkowe. Po prawej Zamek i pl. Zamkowy (1); klasztor i kościół pw. św. Wojciecha (2); Brama Grodzka ( 3); pl. Po Farze (4); klasztor i bazylika oo. Dominikanów (5); Trybunał (6); Brama Krakowska (7). Poza murami Starego Miasta: Ratusz (8) i kościół pw. św. Ducha (9); kościół pw. św. Józefa (10); archikatedra (11); zespół pałaców biskupich (12) 154 RYNEK STAREGO MIASTA żenie na prawie polskim (od Bramy Grodzkiej do dzisiejszego Rynku) i czternastowieczne, z regułami stosowanymi przy projektowaniu miast Europy Zachodniej. Umieszczenie Rynku w centrum układu było zgodne z zasadami prawa magdeburskiego, podobnie jak szachownicowy układ kwartałów zabudowy i modularne rozmierzenie działek. Jednakże naturalne ukształtowanie wzgórza staromiejskiego i charakterystyczny plan wcześniejszej osady spowodowały, że nie uzyskano idealnie prostopadłościennej sieci ulic. W ten sposób mapa miasta stała się poniekąd pierwszą, wpisaną w materialną przestrzeń matrycą, w której zakodowany został jego przyszły los, oparty na łączeniu wschodnich tradycji i zachodnich wzorców kulturowych. Kamienice staromiejskie przeszły wiele faz przekształceń i dzisiaj stanowią świadectwo naturalnego rozwoju historycznego Lublina, tożsame w swojej malowniczości tylko dla tego miejsca. Najokazalsze kamienice patrycjatu lubelskiego usytuowane były w pierzejach Rynku. Otrzymywały szczególnie reprezentacyjną formę i dekorację oraz bogate wnętrza. Dzisiaj historyczne funkcje budowli w większości poszły w zapomnienie, a ich nowym wiodącym przeznaczeniem jest życie towarzyskie, kwitnące na Starym Mieście. Liczne restauracje, galerie, kawiarnie i piwiarnie są tradycyjnym miejscem spotkań masowo ściągającej młodzieży i nie tylko. Turyści mogą tu nabyć okazjonalne pamiątki, a także dzieła sztuki i antyki. Miasto za Bramą Krakowską, stanowiąc pomnik Plakaty popularnych festiwali odbywających się na Starym historii, jest kulturowym elementarzem, palimpsestem, którego karty przypominają najlepsze lata dzieMieście Rynek Starego Miasta (fragment) na litografii wg rysunku z natury Wł. Zielińskiego. Widoczny z prawej fragment kamienicy Rynek 3, w której zmarł Jan Kochanowski. Na Rynku, w miejscu wcześniejszej fontanny, studnia RYNEK – STARE MIASTO Portret Stefana Batorego jów zarówno Lublina, jak i Pierwszej Rzeczypospolitej. Dziś Rynek to przede wszystkim miejsce spotkań, szczególnie w okresie letnim, kiedy to, przerywając na chwilę zwiedzanie miasta, można zasiąść w cieniu kawiarnianych i restauracyjnych ogródków. Rynek bywa też miejscem wielu, różnorakiej proweniencji, koncertów muzycznych i licznych imprez kultury. Zazwyczaj w sierpniu odbywa się w Lublinie, koncentrujący się przede wszystkim na Satrym Mieście i w okolicach Zamku, Jarmark Jagielloński. Organizatorem są Warsztaty Kultury, Kompozycja Ryszarda Tkaczyka przedstawia najbardziej znane zabytki (drzeworyt) Najwyższa instancja sądowa Rzeczypospolitej, Trybunał Koronny, utworzona została w roku 1578, na sejmie warszawskim, aktem króla Stefana Batorego działające w ramach Centrum Kultury. Jarmark to duża impreza artystyczno-kupiecka, która prezentuje wyroby rękodzielnicze i rzemieślnicze twórców tradycyjnych m.in. z Polski, Ukrainy i Białorusi, a jednocześnie łączy je z bogatym programem wydarzeń kulturalnych. Swoją ideą nawiązuje on do słynnych Jarmarków Lubelskich, które na przełomie XV i XVI wieku były jednym z najbardziej znanych handlowych wydarzeń międzynarodowych. Podczas Jarmarku Jagielońskiego istotną rolę odgrywają widowiska artystyczne i historyczne. Odbywa się wówczas m.in. cieszący się dużą popularnością turniej rycerski. Rynek oraz odchodzące od niego ulice to także miejsce odbywających się w ostatnią niedzielę miesiąca Targów Staroci. Można wówczas kupić starą Rekonstrukcja wyglądu Ratusza przebudowanego w latach 1573-1680, po pożarze. W przyszłości budynek miał się stać trybunałem. Rysunek Marka Stasiaka 155 156 TRYBUNAŁ KORONNY Budynek Trybunału, wygląd około roku 1900, w czasie zjazdu Sędziów Pokoju porcelanę, meble, monety, bibeloty, militaria i wiele innych precjozów. Targi trwają od wczesnych godzin rannych do popołudnia. Czasem tuż obok, na placu Władysława Łokietka, z drugiej strony Bramy Krakowskiej, towarzyszy im wystawa zabytków motoryzacji. Prezentują się na nich weterani nie tylko polskich dróg i szos. TRYBUNAŁ KORONNY Według XIX-wiecznych opisów przebudowa Ratusza z drewnianego na murowany miała nastąpić w 1389 r. Badania architektoniczno-archeologiczne wykazały, że wcześniej w tym miejscu znajdowała się niewielka budowla – najpewniej piętrowa – kryta dachem dwuspadowym. W przyziemiu mieściły się tylko trzy sklepione izby, najprawdopodobniej wykorzystywane jako pomieszczenia handlowe, zaś Rada Miejska obradowała na wyższej kondygnacji. Z biegiem czasu Ratusz powiększono o smatruz [niem. Schmetterhaus], czyli kramnice, to jest popularny w średniowieczu rodzaj hali targowej. W 1636 r. Szymon Starowolski pisał w „Polonii”, iż miasto ma po trzykroć w roku jarmarki bardzo sławne, na które zjeżdżają się Anglicy, Szkoci, Włosi, Niemcy, Moskwicini, Persowie i Ormianie. Zapewne więc i tutaj, pod Trybunałem, sprzedawano pieprz, szafran, imbir, goździki, migdały, rodzynki i inne zamorskie specjały. Tu też oferowano wytworne tkaniny – jak altembasy, adamaszki, czamlety, batysty, muśliny, dywdyki i telety. Wokół Trybunału wystawała służba, umilając sobie czas parodiowaniem tego, co działo się wewnątrz budynku. Urządzano niby-sesje, z marszałkiem i innymi, wybranymi spośród siebie dygnitarzami, bawiąc się kosztem przegranych, którzy fundować musieli sowity poczęstunek dla beneficjantów. Stąd właśnie wierszyk umieszczony na kamienicy nr 4: Takowy bankiet potrzeba sprawować / Sędziów, aktorów, jurystów częstować / Współczesny, odręczny szkic perspektywiczny Starego Miasta i części śródmieścia TRYBUNAŁ KORONNY Sąd Trybunalski. Wizja artystyczna z 1915 r., autorstwa Władysława Barwickiego W tej wnęce – dzis pokrytej polichromią – umieszczony był ołtarz kaplicy trybunalskiej. Tutaj uroczystą mszą świętą rozpoczynano i kończono każdą sesję Stać pod Ratuszem pewnie noga boli / Kieliszek wina człowiek wypić woli. Kamienice przyrynkowe pełniły funkcję przede wszystkim mieszkalne, ale partery z reguły przeznaczano na różnego rodzaju funkcje usługowe: handlowe i rzemieślnicze. Rynek był, jak w każdym mieście, lokalnym theatrum mundi, z którego centrum prze- kazywane prawa – z Ratusza czy Trybunału Koronnego – zdawały się mówić mieszkańcom: Patrzcie, słuchajcie i bądźcie posłuszni. Nieopodal tego miejsca wznosiły się świątynie, z których płynęło przesłanie drugie: Patrzcie, słuchajcie i wierzcie. Te dwa porządki – doczesny i wieczny – próbowały wypracować mniej, czy bardziej udaną syntezę dwóch trudnych do pogodzenia postaw: religijnej oraz świeckiej. Z przylegających gęsto do Ratusza drewnianych kramów z łatwością mogły się przerzucać na całe miasto pożary, tak częste w dawnych wiekach, co też miało miejsce w końcu XV w. Zniszczony żywiołem Ratusz odbudowano w latach 20. XVI w., ale już jako większy, piętrowy, z wieżą i zewnętrznymi, murowanymi schodami. Nie- Franciszek Smuglewicz, Przybycie króla Stanisława Augusta Poniatowskiego do Trybunału Koronnego 157 158 158 TRYBUNAŁ KORONNY Ignacy Krasicki pisał nowoczesnym językiem, którego używamy do dziś. Biskup warmiński i arcybiskup gnieźnieński był prezydentem Trybunału Koronnego w 1765 r. Kajetan Koźmian, autor Pamiętników, palestrant trybunalski w 1788 r. stety i ta budowla uległa w 1575 r. płomieniom. Przy kolejnej odbudowie nadano jej charakter renesansowy, przypominający znany powszechnie, projektowany przez Bernardo Morando ratusz zamojski. Budynek otrzymał nowe zwieńczenie, wieżyczki, attykę i także nową (ku ozdobie miasta i pożytkowi ogólnemu) obudowę wejścia na pierwszym piętrze. Przy Ratuszu zainstalowano wtedy fontannę, która mogła tam powstać dzięki dobrze już funkcjonującemu systemowi miejskich wodociągów. Pozostałością po niej jest dziś zakryte ujęcie wodne, a pokazane jeszcze na XIX-wiecznej rycinie A. Lerue jako studnia. W roku 1578 powstał Trybunał w Piotrkowie – stąd nazywanym Trybunalskim – oraz w Lublinie. Pisał był naonczas król: W Małej Polsce Lublin, do którego województwa należeć będą: krakowskie, sandomierskie, ruskie, podolskie, lubelskie, bełskie, podlaskie z tym dokładem, iż ci sędziowie wszyscy, odsądziwszy Wielkiej Polski województwa w Piotrkowie, mają zasię jechać na czas (…) naznaczony do Lublina i także tam osądzić wszystkie województwa Małej Polski. Od tego więc roku, oprócz posiedzeń Rady Miejskiej, w budynku odbywały się też sesje Trybunału. Działo się tak przez ponad dwieście lat. 1 Jan Tarło, wojewoda lubelski i sandomierski, marszałek Trybunału Koronnego w Lublinie w roku 1711 oraz 1720 Ranga miejsca i powaga prawa wymagały odpowiednio reprezentacyjnego wyposażenia wnętrz. Obu instytucjom – Radzie i Trybunałowi zaczynało już być Godło Rzeczypospolitej z czasów panowania króla Jana III Sobieskiego 3 2 4 Lublin z 1938 r.: Zamek (1), kościół pw. św. Wojciecha (2), kościół Dominikanów (3), Trybunał (4) 159 TRYBUNAŁ KORONNY ciasno. Księgi i akta przechowywano w pobliskim klasztorze Dominikanów, w specjalnie dobudowanych pomieszczeniach. Niewątpliwie z tych to powodów w latach 70. XVII wieku, w okresie panowania Jana III Sobieskiego, przystąpiono do rozbudowy Trybunału i otrzymał on szatę barokową. Obniżono wówczas wieżę, rozpoczęto budowę drugiego piętra oraz rozbudowę części frontowej – w miejsce dawnych schodów zewnętrznych. Prace prowadzone przez Flawiusza Marchettiego nie zostały jednak ukończone. W sto lat później, Dominik Merlini – nadworny architekt króla Stanisława Augusta – przebudował Trybunał, nadając mu klasycystyczną szatę architektoniczną i zdobiąc wnętrza na obydwu piętrach polichromiami. Jak pisał w swoich Pamiętnikach doskonale znający Lublin Kajetan Koźmian, po przebudowie wnętrza zachowały swój dawny kształt, ale dostojniejszą uzyskały postać. W głównej sali znajdował się ogromny stół dla deputatów otoczony krzesłami, zaś u jego czoła na podwyższeniu stały fotele dla marszałka i prezydenta; nad nimi wisiał portret panującego. Przy przeciwnym końcu stołu znajdował się pulpit dla mówców zwany kratkami, pośrodku którego ustawiono krucyfiks z łacińskim napisem: Iustitias vestras iudicabo, co oznacza: Ja będę osądzał waszą sprawiedliwość. Krucyfiks ten, fundacji Tomasza Zamoyskiego, przechowywany jest dziś w kościele katedralnym. Odwrócona charakterystycznie ku lewemu ramieniu głowa Chrystusa, ponoć wyrażać miała dezaprobatę wobec niesprawiedliwych wyroków, często ferowanych w Lublinie. Kadencja sądu rozpoczynała się ceremonią otwarcia, tzw. reasumpcją i była połączona z uroczystym nabożeństwem. Po mszy i odśpiewaniu Veni Creator szli wszyscy w uroczystych strojach wielkim pocho- Kazania wydane w roku 1696, z okazji posiedzeń Trybunału Wizerunek Ukrzyżowanego / P. Jezusa z Kolegiaty Lubelskiej do Ratusza przeniesionego w 1727 r. Łaskami po dzień dzisiejszy słynącego Sąd Diabelski w lubelskim Trybunale. Rysunek Władysława Barwickiego, 1915 r. 160 TRYBUNAŁ KORONNY We wnętrzach Trybunału przywrócono XVIII-wieczne polichromie i, częściowo oryginalne, wyposażenie dem do Ratusza, gdzie wygłaszano mowy powitalne, zapoznawano z ordynacją, przy czym pierwsze posiedzenie zapowiadano na następny dzień. W dniu właściwych obrad barwny, dostojny pochód udawał się do środka, gdzie tzw. instygator wręczał marszałkowi laskę, zaś pisarz wokandę, po czym marszałek uderzeniem laski w stół dawał znak do rozpoczęcia sesji. Sprawy rozpatrywano, zachowując porządek województw. Po odczytaniu oskarżeń, przesłuchaniach i mowach obrończych sędziowie udawali się na naradę. Po rozsądzeniu wszystkich w danej kadencji spraw, odbywała się w dzień św. Tomasza tzw. limita trybunału, czyli zamknięcie. Była równie uroczysta jak reasumpcja. Odnoszono do kościoła Jezuitów obraz z kaplicy, zaś marszałek przekazywał pod dozór sądu ziemskiego laskę oraz skrzyn- kę na grzywny. Podczas zamykającej kadencję mszy śpiewano uroczyste Te Deum Laudamus. O obyczajach sądów piszą interesująco osiemnastowieczni pamiętnikarze: posługujący się gawędą Jędrzej Kitowicz, mniej popularny Jan Duklan Ochocki czy doskonale obeznany ze swoją epoką, już cytowany Kajetan Koźmian. Z lubelskim Trybunałem powiązanych było wiele osób z pierwszych kart historii Rzeczypospolitej. Czterokrotnie marszałkował tu Jan Tarło, posiedzeniom przewodniczyli między innymi: Michał Potocki, Wacław Rzewuski, Eustachy Potocki czy Andrzej Zamoyski. Nieposzlakowaną reputacją cieszył się późniejszy marszałek Sejmu Czteroletniego, Stanisław Małachowski. Deputatem duchownym w Trybunale był kanonik kapituły lwowskiej, późniejszy biskup warmiński i arcybiskup gnieźnieński, Ignacy Krasicki. Wspominał lubelski sąd w Mikołaja Doświadczyńskiego przypadkach, nierzadko wykpiwając dyletanctwo i sprzedajność deputatów. Z przekazu tego można więc wnioskować, że miał i lubelski Trybunał, jak każdy wyższy urząd, także drugie, mniej szlachetne oblicze. Z działalnością sądu wiąże się prawie dziś zapomniane powiedzenie Ma w głowie Marszałek Trybunału Stanisław Małachowski uważany był powszechnie za człowieka bez skazy. Obraz J. Peszki (ok. 1800), na którym wynagradza on skrzywdzoną wyrokiem wdowę, jest artystycznym hołdem dla jego cnót TRYBUNAŁ KORONNY – LEGENDA O CZARCIEJ ŁAPIE jak w lubelskim Trybunale. Mówią o nim też satyry ówczesnych poetów – Samuela Twardowskiego i Krzysztofa Opalińskiego. Najbardziej jednak znana jest legenda o niesprawiedliwie osądzonej wdowie, którą jako pierwszy zrelacjonował w Pamiątkach Soplicy Henryk Rzewuski. Ta nieszczęśliwa kobieta, mająca za przeciwnika człowieka możnego, po odczytaniu krzywdzącego werdyktu z rozpaczą miała wykrzyknąć, że gdyby ją diabli sądzili, wyrok byłby sprawiedliwszy. Wieść gminna głosi, że nocą przed Trybunał zajechały karoce z diabelskim składem sędziowskim, który po rozpatrzeniu sprawy ferował sprawiedliwszy wyrok, przypieczętowany czarcią łapą. A dziać się to miało w roku 1727. Odcisk łapy, wypalony na dębowym stole, możemy dziś oglądać w Muzeum na Zamku. Zaś na pamiątkę zdarzenia, nadano jednej z lubelskich kawiarni nazwę Czarcia Łapa. Pół wieku wcześniej miała miejsce rzeczywista i dramatyczna sprawa, też dotycząca białogłowy (choć zaiste innej konduity), która dla podsądnej zakończyła się tragicznie – ścięciem. Mowa o pochodzącej z Kolbuszowej chłopce, pięknej Agnieszce (vel Jadwidze) Machównie. Kobieta owa, porzuciwszy męża, krążyła po ówczesnych metropoliach, wodząc za nos wielu z przewijających się przez warszawskie i krakowskie dwory adoratorów – a po wyjeździe za granicę, wyprowadzając w pole samego austriackiego cesarza Leopolda I. Po wojażach do Włoch Agnieszka wróciła do Wiednia, gdzie po raz kolejny wyszła za mąż i z dziesięć lat od siebie młodszym małżon- Odcisk czarciej łapy ze stołu trybunalskiego, który można dziś obejrzeć w Muzeum na Zamku Lubelskim kiem wyjechała do Paryża. Gdy mąż w niewyjaśnionych okolicznościach zmarł, Agnieszka wróciła do Polski, by uregulo wać sprawy spadkowe. I to był jej błąd, wtedy bowiem przeciw niej do lubelskiego Trybunału wystąpiła broniąca majątku rodzinnego szwagierka. Sprytna, ale nieetyczna chłopka została zdemaskowana, choć Śmierć Jana Kochanowskiego w lubelskim Trybunale wg rys. Henryka Sypniewskiego 161 162 TRYBUNAŁ KORONNY Tablica upamiętniająca próbę reaktywacji lubelskiego Trybunału w 1916 roku Herb wymienimy pozniej Herb miasta Lublina z roku 1617, umieszczony także na przedstawiajacej najstarszą panoramę miasta rycinie A. Hogenberga Proces Agnieszki, inscenizacja w wykonaniu studentów KUL przez cztery lata broniła się inteligentnymi intrygami. Uznana winną przekroczenia barier stanowych, za wielomęstwo została skazana na szarpanie piersi kleszczami, zaś za krzywoprzysięstwo na karę śmierci. Wyrok wykonano na lubelskim Rynku 12 lipca 1681 roku. Legenda mówi, że wdzięki niecnej kolbuszowianki były tak olśniewające, iż ręka katu zadrżała. Zamierzony cios toporem ześliznął się po karku skazanej i nie odciął pięknej głowy od ciała. Dopiero za trzecim zamachem wyrok został wykonany. Awanturnicze losy Agnieszki przeszły nie tylko do historii, ale i literatury. Autorem utworu o kolbuszowiance, prócz mniej znanego Jana Gawińskiego, jest jeden z najwybitniejszych poetów polskiego baroku, Wespazjan Kochowski. W roku 1640 przed lubelskim sądem odbył się też proces przeciw Zofii Filipowiczowej i kilku gu- Pomnik J. Kochanowskiego ustawiono pierwotnie przed Trybunałem, w którym poeta zasłabł. Rozebrany i ukryty w pierwszych miesiącach wojny obelisk, stoi dziś przy ul. G. Narutowicza 163 TRYBUNAŁ KORONNY Z lubelskim Trybunałem Koronnym związany był Jan Nepomucen Małachowski, reformator Hugo Kołłątaj czy patronujący reformom Rzeczypospolitej król Stanisław August Poniatowski ślicom z Kozic oraz okolicznych wsi, oskarżonym o czary, które miały doprowadzić do śmierci szlachcica. Jednak nie udowodniono im winy i ostatecznie uwolniono od oskarżenia. Historia Trybunału to nie tylko sensacyjne procesy, lecz przede wszystkim poważna jurysdykcja. Jak pisała autorka Przewodnika sprzed stulecia Maria Ronikierowa, Trybunał był tak wielką powagą i majestatem okryty, że najmniejsze przewinienie przeciw prerogatywom śmiercią karano. W roku 1584, w czasie pobytu na sesji w Lublinie króla Stefana Batorego, przed Trybunałem wystąpił Jan Kochanowski, by bronić sprawy swojego powinowatego, niejakiego Podlodowskiego, zamordowanego w czasie posłowania do Turków. Wygłaszając mowę, tak się zaangażował, że porażony udarem, upadł przed wejściem do szacownej instytucji, a w dwa dni później zmarł. Ostatnia sesja Trybunału odbyła się w roku 1794. Po wielu zmianach funkcji i przeróbkach wnętrz, w latach 80. XX w. Trybunał poddano specjalistycznym badaniom konserwatorów, a następnie restauracji i adaptacji na Pałac Ślubów. Obszerne sale trybunalskie goszczą uczestników konferencji nauko- wych i koncertów – w tym Międzynarodowego Konkursu Młodych Skrzypków oraz Festiwalu Tempus Paschale, odbywający się w kościołach Lublina. Trybunał to dziś miejsce uroczystych sesji, spotkań, a także ślubów. Tu: plakat Festiwalu Tempus Paschale W podziemiach budynku mieści się warte zwiedzenia Muzeum Historii Ratusza oraz Trybunału Koronnego 164 MUZEUM TRYBUNAŁU KORONNEGO Na kamienicy Klonowica umieszczono popiersia Wincentego Pola, Sebastiana Klonowica i Biernata z Lublina MUZEUM TRYBUNAŁU KORONNEGO Gmach Trybunału należy do podręcznikowych, bardzo dobrze zrewaloryzowanych zabytków w Polsce. W jego podziemiach mieści się dzisiaj Muzeum Trybunału Koronnego, w którym oglądać można stałą ekspozycję Historia Ratusza i Trybunału Koronnego w Lublinie, ilustrującą dzieje obiektu. W jednej ze średniowiecznych piwnic urządzono lapidarium, gdzie eksponowane są m.in. kafle z XIV-XVII w. oraz gotycko-renesansowe detale architektoniczne z kamienic Starego Miasta. Prócz ekspozycji stałej muzeum prezentuje wystawy czasowe o różnorodnej tematyce, ze szczególnym uwzględnieniem historii tego obiektu, Lublina oraz regionu. Wymienić należy choćby wystawy: Świątynie Ziemi Lubelskiej na dawnej pocztówce i fotografii, Najciekawsze odkrycia archeologiczne w roku 1996 w województwie lubelskim czy Lublin na medalach po II wojnie światowej. Muzeum jest otwarte od środy do soboty (z wyjątkiem dni świątecznych). Czwarty z medalionów przedstawia popiersie J. Kochanowskiego, któremu poświęcono kamienicę Rynek 19/20 (choć nigdy w niej nie mieszkał) Znaczek pocztowy wydany w związku z festiwalem młodych skrzypków. Poniżej plakietka reklamująca w żartobliwy sposób Pałac Ślubów W drugim półwieczu XVI stulecia dom Rynek 2 był własnością Sebastiana Klonowica – rajcy i pisarza miejskiego RYNEK LUBELSKI – KAMIENICE 3 I 4 Kamienice 3 i 4 zachowały do dziś szerokość dwóch oraz trzech osi i sklepione, przechodnie sienie RYNEK LUBELSKI – KAMIENICE 3 i 4 Kamienie, kamienice, ściany ciemne, pochyłe. Księżyc po stromym dachu toczy się, jest nisko. Zaczekaj. Zaczekajmy chwilę – jak perła wpadnie w rynku miskę – miska zabrzęknie. J. Czechowicz, Księżyc w Rynku Posadowione w pierzei północno-zachodniej kamienice Rynek 3 i 4 należą do najmniej przebudowanych. Warto nadmienić, że kamienica nr 3 posiada na parterze skromny późnogotycki portal, z wyprofilowanym w tzw. ośli grzbiet nadprożem, pochodzącym najprawdopodobniej z pocz. XVI w. W tym czasie obydwie kamienice należały do spolonizowanej rodziny Stannifusorów, przybyłej z Krakowa. Byli to konwisarze wyrabiający z cyny ozdoby oraz przedmioty codziennego użytku. Aleksy Stannifusor osiągnął biegłość w zawodzie trudniejszym – ludwisarstwie. Był między innymi twórcą wielkiego dzwonu odlanego w 1585 r., przechowywanego dziś w Muzeum Historii Miasta Lublina na Bramie Krakowskiej. Przemarsz orszaku jagiellońskiego przez ulice Starego Miasta Aleksander Zelwerowicz w karykaturze Kietlicz-Rayskiego oraz tablica z kamienicy Rynek 3, w której aktor mieszkał Pozycja przewijających się przez historię miasta osób o obco brzmiących nazwiskach będzie wielokrotnie świadczyć, że cudzoziemcy w Polsce mieli dostęp nie tylko do udziału w życiu gospodarczym kraju, ale wręcz je w wielu dziedzinach inspirowali. Ich polonizacja była tym łatwiejsza, że często łączyli się poprzez małżeństwa z rodami mieszczańskimi. Wracając do dziejów kamienicy, oficynę ludwisarską zlokalizowano w głębi połączonych działek Rynek 3 i 4 i nazwano ją naturalnie Ludwisarczyk. W końcu XVII stulecia na skutek awarii popadła w ruinę, a odbudowano ją dopie- 165 166 DOM SEBASTIANA KLONOWICA Na elewacji kamienicy umieszczono scenki z różnych miast, w których przebywał Jan Kochanowski – z Krakowa, Padwy, Królewca, Paryża, Lublina, Czarnolasu i Warszawy ro w 1722 r. W połowie XIX w. zbudowano tu także murowaną stajnię i wozownię; budynki te przetrwały do dziś. Wystawili je Kossowiczowie. Wiadomo, że obok, w oficynie kamienicy Rynek 5, już od XVIII w. też znajdowały się drewniane stajnie. W kamienicy Rynek 3 można zakupić różnorakie, nie tylko lubelskiego pochodzenia pamiątki. (w 1954 r. usunięty): Dom ongi Sebastiana Klonowica, autora Flisa. W 1999 r., nawiązując do tamtego napisu, w ścianę wmurowano tablicę pamiątkową. To dzięki Klonowicowi, pisarzowi miejskiemu, znamy przyczyny i przebieg wielkiego pożaru Lublina z 1575 r. Klonowic poeta wspomina Lublin w swej twórczości trzykrotnie – w poświęconych Janowi Kochanowskiemu Żalach nagrobnych, w łacińskim cyklu DOM SEBASTIANA KLONOWICA dystychów Pholitron czy wreszcie we Kamienica Rynek 2 w obecnym kształ- wstępie do Roxolanii. W tym ostatnim cie powstała z dwóch XVI-wiecznych, utworze opisał miasto w sposób, któWiślickiej i Łabędziowskiej, scalonych ry może bardziej niż kroniki daje nam w roku 1785; stąd data MDCCLXXXV dziś wyobrażenie o roli, znaczeniu na klasycystycznej, wieńczącej fasadę, i wizerunku ówczesnego Koziego Grodu: attyce. W latach 1936-1939 J. Ekielski Moskwa i Litwa, co dadzą ich kraje, przeprowadził jej kolejną przebudowę, Wnet do Lublina przywożą gromadnie, tworząc na wzór krakowski wewnętrz- Co tylko w świecie przedawać się daje, ny dziedziniec krużgankowy. Z tego Tutaj wszystkiego dopatrzysz się snadnie. okresu pochodzi zaprojektowana przez Czym są bogaci Turkowie, Arabi, J. Wodyńskiego dekoracja sgraffitowa Czym Indianie, wszystko się odsłoni; na fasadzie, z czterema medalionami. Tu pełno wschodnich, bogatych jedwabi, Na fryzie nad parterem biegł napis Pełno sabejskich kadzideł i woni. Brytański kupiec, co w podróży długiej, Rajca i pisarz Sebastian Klonowic (1545-1602), tablica pamiątkowa Tablica epitafijna Jana Kochanowskiego w kościele pobernardyńskim JAN KOCHANOWSKI W LUBLINIE ziemie i ściana frontowa. Odbudowę przeprowadzono wg projektu Jana Ogórkiewicza. Fasadę ozdobiono wspomnianą bo-gatą dekoracją sgraffitową. Znajduje się tu m.in. plakietka z datami życia poety: 1530-1584. Ponadto przytoczono znany fragment Pieśni XXIV z Ksiąg wtórych: Fragment wykonanej w stylu groteskowo-kandelabrowym dekoracji malarskiej współczesnych malarzy Hanny i Jana Cybisów na kamienicy 18 B Obiegł krąg ziemski na korabi kruchej, Łakomy plonów północnej żeglugi Tutaj kupuje moskiewskie kożuchy. W lublińskim mieście zgromadzą się wiernie Płód całej ziemi z bliska i z daleka; Tutaj nie braknie na starym falernie, Jest sok z winnicy Węgrzyna i Greka. JAN KOCHANOWSKI Z domem Sebastiana Klonowica sąsiaduje położona naprzeciw kamienica narożna Rynek 19/20, ozdobiona dekoracją w technice sgraffito poświęconą Janowi Kochanowskiemu. Daje ona początek południowo-zachodniej pierzei Rynku. Wzdłuż tej pierzei, na tyłach działek, wcześnie pojawiły się kamienice murowane, dostępne od strony ul. Jezuickiej. Zasadą było, że jeżeli kamienica frontowa od Rynku nie posiadała sieni wjazdowej, komunikacja odbywała się poprzez tylną przejezdną oficynę. Rynek 19/20 stanowi połączenie dwóch, a może nawet trzech kamieniczek, sięgających początkami XV wieku. W XVI stuleciu posiadali je Eylichowie i Bargielowie, którzy ok. poł. XVII w. scalili i nadbudowali nad całością dwa piętra z attyką. W roku 1939 kamienicę zbombardowano; zachowało się przy- Wilhelm Leopolski, Zgon Acerna, 1867. Galeria we Lwowie O mnie Moskwa i będą wiedzieć Tatarowie I różnego mieszkańcy świata Anglikowie. Mnie Niemiec i waleczny Hiszpan mnie poznają, Którzy głęboki strumień Tybrowy pijają. Dobrze znane, bliskie związki najwybitniejszego poety polskiego renesansu z Lublinem dotyczą przede wszystkim możnego rodu Firlejów, u których gościł, a o którego wybitnych przedstawicielach wspomina kilkakrotnie. Najbardziej jednak znana, jeśli chodzi o tematykę lubelską, jest fraszka Do doktora Montana, właściciela wówczas wsi, a dziś Portal Rynek 18 stał się jednym z piękniejszych elementów Starego Miasta 167 168 JAN KOCHANOWSKI W LUBLINIE Muzyczna tematyka stanowi główną treść motywów zdobiących kamienicę nr 16. Poniżej gzymsu portret Jana z Lublina Piwnica U Biesów rozpoczęła działalność na pocz. lat 90. XX w., jako pierwszy lokal nowego typu dzielnicy Dziesiąta. Natomiast z historycznego punktu widzenia istotniejszy jest, choć mało spopularyzowany, utwór Proporzec, upamiętniający rozgrywające się w Lublinie w 1569 r. odnowienie hołdu pruskiego. Przebywali tu wówczas w związku z Sejmem unijnym dwaj monarchowie – Albrecht II Fryderyk i Zygmunt August. Narożna część kamienicy jest wydzielona z reszty fasady uskokiem i skarpą. Część tę w 1954 r. wyodrębniono, przydając jej odmienną dekorację i zwieńczając udaną attyką. Wprowadzenie tych elementów wzbogaciło bryłę i plastykę całego zespołu. W najwyższej kondygnacji dodano Medalion pamiątkowy na fasadzie kamienicy Rynek 16 sgraffitowy fryz z motywami sylwetek męskich i kobiecych. Ten korowód postaci w renesansowych strojach przechodził kiedyś także na elewację boczną, widoczną od strony ul. Bramowej. Kamienica Rynek 18 złożona jest z dwóch obiektów. W części południowej, na działce 18A, znajdował się do poł. XVI stulecia dom drewniany, zaś w części 18B gotycka kamieniczka o ceglanej fasadzie, z kamiennymi obramieniami otworów. Po pożarze w 1575 r. nadbudowano ją do dwóch pięter, dodając attykę, a na osi nowej fasady osadzono portal. W roku 1674 musiano podeprzeć fasadę skarpą, która przesłoniła połowę owego portalu; jego drugą połowę skuto. Kamienica należąca pierwotnie do Konopniców i Żendzianów, przeszła w ręce kupców obcego pochodzenia; znani są nam ze źródeł Erazm Hasz, Szteygier i Lamprecht. W ciągu XVIII i XIX w. jej stan stale się pogarszał; w okresie międzywojennym była z tego powodu już na wpół wykwaterowana. W 1939 r. spłonęła, po czym jej górna kondygnacja została zburzona. Odbudowywano ją, łącznie z Jezuicką 4, przez kilka lat, aż do 1954 r. Wówczas wyodrębniono w fasadzie dwie części, przy czym w części gotyckiej (wtedy jeszcze pod tynkiem) wprowadzono bogatą dekorację malarską, grotesko-wokandelabrową, autorstwa znanych współczesnych malarzy, Hanny i Jana Cybisów. Na krótko przed II wojną światową, gdy przystąpiono na Starym Mieście do prac renowacyjnych, odsłonięto na Rynku ujęcie wodne, które w czasach A. Leure było jeszcze studnią DOM RODZINNY H. WIENIAWSKIEGO Z lewej: Tadeusz Wieniawski – doktor filozofii, medycyny i chirurgii oraz sławniejszy z jego dwóch synów wirtuozów – kompozytor Henryk Jednocześnie nad okienkiem, obok wejścia do sieni, wprawiono płaskorzeźbione popiersie renesansowego architekta i rzeźbiarza Jana Michałowicza z Urzędowa. W roku 1965 obsunęła się skarpa, spod której ukazały się resztki pięknego, manierystycznego portalu. Po badaniach architektonicznych przeprowadzonych w 1975 r. odsłonięto obok portalu gotyckie obramienia okien. Po dyskusjach konserwatorów, zdecydowano pozostawić na fasadzie wszelkie nawarstwienia historyczne i odtworzyć w pełni kamienny portal, wg projektu Edwarda Kotyłły. Strona liczącej niemal pięćset utworów Tabulatury Jana z Lublina balkonu zlikwidowanego w trakcie remontu w 1938 r. Już w następnym roku kamienica spłonęła. Odbudowano DOM RODZINNY H. WIENIAWSKIEGO ją jako dwupiętrową Kamienica Rynek 17 jest również złożona z dwóch w roku 1946. Nad wejodrębnych, niegdyś XVI-wiecznych kamienic Felkielów i Fivallów. Z nich część południową, czyli ściem znajduje się tabli17A, nazywa się w źródłach Malowaną. Należała do ca poświęcona zasłużoznanych rodów: Stanów, Cholewów, doktora Waw- nemu przed I wojną dla rzyńca Felkiela, Żendzianów, Konopniców, zaś w po- Lublina doktorowi Ignaczątkach XVIII w. do Ormian Muratowiczów. Bucemu Baranowskiemu, dynki scalono w roku 1771, a w roku 1840 Tadenatomiast na parterze, usz Wieniawski odrestaurował budowlę, umieszcza- na lewo od sieni, wmując nawet swoją cyfrę, to jest inicjały, na balustradzie rowano w roku 1973 tablicę ku czci Henryka Wieniawskiego. Właśnie tutaj ma swoją siedzibę zasłużone dla kultury Towarzystwo Muzyczne im. H. Wieniawskiego, Pierzeja Rynku z perspektywą na tzw. Dom Sobieskiego. Fotografia Jana Bułhaka, który swoimi fotografiami ocalił od zapomnienia wiele lubelskich widoków Logo sklepu z pamiątkami Proszę Słonia 169 170 DOM RODZINNY H. WIENIAWSKIEGO Z inicjatywy Jacka Ossowskiego (1929-2009) powstały dwa największe lubelskie konkursy skrzypcowe: Międzynarodowy Konkurs Młodych Skrzypków im. K. Lipińskiego i H. Wieniawskiego oraz jedyny na świecie Międzynarodowy Konkurs Muzyczny dla Niewidomych im. I. J. Paderewskiego. Odnowione kamienice Rynek 16 i 15 organizator m.in. festiwalu Harmonie Starego Miasta i Międzynarodowego Konkursu Muzycznego dla Niewidomych im. Ignacego J. Paderewskiego. Ale główną imprezą prowadzoną przez Towarzystwo jest Międzynarodowy Konkurs Młodych Skrzypków im. Karola Lipińskiego i Henryka Wieniawskiego. Jest to impreza organizowana co trzy lata przez: MKiDN, Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego, Urząd Miasta Lublin oraz Towarzystwo Muzyczne. Konkurs gromadzi setki młodych adeptów gry na skrzypcach ze wszystkich kontynentów, najwybitniejszych pedagogów i wirtuozów skrzypiec jako Jurorów i gości, rzesze rodzin i przyjaciół uczestników, słuchaczy i melomanów. Wydobyty spod tynku fragment detalu elewacyjnego kamienicy Rynek 16 KAMIENICA RYNEK 16 Kamienica Rynek 16 należała w XVI-XVII w. do Burnetów i Elertów. Niegdyś piętrowa, została wyciągnięta do dwóch pięter z attyką, którą usunięto w 1881 r., co nawet w ówczesnej prasie wywołało protesty. Była to już bowiem ostatnia attyka na Starym Mieście. Podobnie jak reszta zabudowy tego kwartału, omawiana kamienica została zbombardowana we wrześniu 1939 r.; ocalało przyziemie i elewacja frontowa. Odbudowano ją w 1948 r., po czym w roku 1954 ozdobiono fasadę sgraffitem o tematyce muzycznej, z portretem Jana z Lublina. Sam Jan, wbrew nazwisku, nie miał bezpośrednio z Lublinem bliższych związków; był organistą związanym najprawdopodobniej z zakonem kanoników regularnych laterańskich w Kraśniku. 171 KAMIENICE PRZY RYNKU 1939 r. zburzono jej tylną oficynę od ul. Jezuickiej, która w roku 1949 została odbudowana od fundamentów. KAMIENICA RYNEK 14 Kamienica Rynek 14 usytuowana jest przy narożu Rynku i ul. Teodora Gruella, luteranina, aptekarza, a przede wszystkim pierwszego w historii Lublina prezydenta wybranego w wolnych wyborach. ZabudoW kamienicy nr 17, w rustykalnej restauracji Sielsko-Anielsko, wa na tej działce należała można o każdej porze roku zjeść smaczny i niedrogi posiłek do najstarszych przy Na parterze kamienicy swego czasu umieszczono Rynku. Stanowiła w owalnym medalionie popiersie H. Wieniawskiego. wpierw własność Jana Stało się tak na skutek pomyłki, gdyż Wieniawski Kreydlera, rajcy i wójurodził się w domu sąsiednim – Rynek 17. W ten oto ta lubelskiego, a w sposób genialny wirtuoz i kompozytor posiada w Lu- XVI wieku burmistrza blinie dwie tablice, dwie kamienice – oraz prawie Andrzeja Sadurki. Pierudany pomnik dłuta Janusza Pastwy, dziś do obejwotnie był to dom drewrzenia przy wejściu do gmachu Filharmonii. niany, a następnie od Dziś na froncie kamienicy mamy emblemat przy- 1471 r. murowany, któpominający kompozytora z wcześniejszej epoki, rery w XVI i XVII w. podnesansu – Jana z Lublina. wyższany był o kolejne piętra przez zamożne KAMIENICA RYNEK 15 rody Kreydlerów, SadurKamienica Rynek 15 pochodząca z XV stulecia, po- ków i Gizyuszów. W 1938 r., w trakcie zostawała w ręku rodów kupieckich – Edwardsów, Biernów i Leysków. Nadbudowano ją po roku 1575 rozpoczętej całościowej do dwóch pięter, z attyką grzebieniową usuniętą jed- renowacji Starego Mianak w XIX w. W czasie bombardowania we wrześniu sta, po zbiciu tynków ukazały się fragmenty cennej gotyckiej kamieniarki w postaci nadproży okiennych z drugiej poł. XV w. Jednocześnie dodano wówczas sgraffito Jana Wodyńskiego i B. Borkowskiego, przedstawiające św. Jerzego walczącego ze smokiem. Ponieważ dość wyraźnie widoczne jest złożenie z dwóch odrębnych części, więc przy renowacji z 1954 r. odmiennie rozwiązano dekorację fasady w części 14A i 14B, dając w tej ostatniej na pierwszym piętrze scenki Narożna budowla południowo-zachodniej pierzei, mimo wspólobyczajowe z życia renego dachu, to dwie kamienice Rynek 14 i 15. W pierwszej z nich, nesansowego miasta na parterze, znajduje się sklepik z pamiątkami Proszę Słonia 172 KAMIENICA BIERNATA Z LUBLINA Należąca kiedyś do Biernata z Lublina kamienica nr 13 bardziej niż do Rynku należy do skromnej ulicy T. Gretz-Gruella Żywot Ezopa Fryga w przekładzie Biernata z Lublina, 1578 r. Także Biernatowe – choć wzorowane na Terencjuszu – jest znane powiedzenie: Bez prace nie ma kołacze. Godzi się w tym miejscu wtrącić, że związek Biernata z miastem jest – mimo iż często i chętnie się poetę z Kozim Grodem kojarzy – dosyć luźny. Biernat urodził się KAMIENICA BIERNATA Z LUBLINA niewątpliwie w Lublinie Kamienica Rynek 13, datowana na XV w., w 1939 r. i być może przez krótki została w znacznym stopniu uszkodzona. W 1955 r. okres był w służbie u kupca Łazarza (był na pewodbudowano ją i ozdobiono sgraffitem figuralnym i pięknym cytatem pióra Biernata z Lublina: no sekretarzem u Kallimacha), niemniej ani w późniejszym życioryBoć mądrzy nie umierają, jako szaleni mniemają. sie, ani w zachowanej spuściźnie nie ma żadnych A po śmierci długo żywią odniesień do rodzinneLudzi rządząc nauką swą. go miasta. – w tym scenę z gaszeniem ognia. Natomiast nie uznano wtedy za właściwe, przywrócić na fasadzie istniejącej tam wcześniej postaci św. Jerzego. Trzeba pamiętać, że ówczesna restauracja Starego Miasta miała znaczenie polityczne i przebie-gała o tyle szybko, co niestarannie, jeśli chodzi o zachowanie substancji zabytkowej czy profesjonalne zasady konserwacji i rekonstrukcji. Ponieważ jednak wprowadzone na fasady nowe dekoracje wyszły spod rąk dobrej klasy powojennych twórców, dzisiaj też już stanowią chronione dziedzictwo i świadectwo czasów. Fasadę kamienicy Rynek 12 zdobi kamienna dekoracja, stawiająca ją w rzędzie najcenniejszych zabytków architektury mieszczańskiej doby manieryzmu KAMIENICA KONOPNICÓW – RYNEK 12 Wreszcie stajemy przed najpiękniejszą z lubelskich kamienic, Rynek 12, która – po Sadurkach i Kretkach – od końca XVI stulecia należała do znakomitego rodu mieszczańskiego Konopniców, a potem Kieremowiczów, wielokroć piastujących wysokie miejskie urzędy. Rodziny te niejednokrotnie gościły u siebie dostojników KAMIENICA KONOPNICÓW stylowe ze znanym warsztatem Santi Gucciego w Pińczowie. Ten ceniony architekt i rzeźbiarz pracował dla dworu królewskiego i dla rodów magnackich, m.in. dla Stefana Batorego na zamku w Łobzowie. Wykonał później nagrobek dla tegoż monarchy w kaplicy na Wawelu. Działał też na zamku w Janowcu, w pałacu w Baranowie oraz w Warszawie dla Zamoyskich. Kiedy w końcu XVIII w. lubelską kamienicę otrzymali Zdzierscy, była już bardzo zaniedbana, zaś w górnych kondygnacjach wręcz zniszczona. Toteż w 1804 r. zrzucono trzecie piętro i attykę, przykrywając budynek dachem dwuspadowym. W latach 30. XX w. właścicielami kamienicy byli Krzyżanowscy, którzy przywrócili zabytkowi trzecie piętro i attykę, rekonstruując ją wg proj. Czesława Dorii-Dernałowicza. Po wojnie Krzyżanowscy kamienicę utracili, a nowy właściciel, państwo, przeznaczyło ją na przedszkole. Po odzyskaniu nieruchomości Krzyżanowscy pozostawili w niej nadal placówkę przedszkolną. W roku 1954 formę attyki znów zmieniono, a wnętrza dostosowano do potrzeb wspomnianego przedszkola. Ten charakter użytkowania uniemożliwia niestety jej swobodne zwiedzanie, chociaż warte są obejrzenia piękne XVII-wieczne kolumny mię- Na urodę wnętrz składają się rzeźbione międzyokienne półkolumny trybunalskich i państwowych. Ponoć bywał tu ojciec Jana III Sobieskiego – Jakub oraz sam król, a także car Wasyl Szujski z braćmi, jak również incognito późniejszy car Piotr I. Kamienica posiadała jedne z najokazalszych w mieście, pięknie wyposażone wnętrza. Fasadę wykonano przed 1614 r., jest to więc ten sam okres, kiedy podobną dekorację otrzymały kamienice Przybyłowskie w Kazimierzu Dolnym. Bogata manierystyczna płaskorzeźba w oprawie okien Rynek 12 niesłusznie zwano kamienicą Sobieskich, gdyż nigdy nie wykazuje powiązania była w rękach wywodzącej się z Lublina rodziny królewskiej 173 174 KAMIENICA ANDRZEJA FRYCZA MODRZEWSKIEGO dzyokienne w reprezentacyjnej sali frontowej I piętra. KAMIENICA RYNEK 11 Kamienica Rynek 11 sięga początkami XV wieku. W XVI stuleciu stanowiła własność kupca Seweryna Bethmana vel Zeiferta, którego gmerk widnieje na zachowanym późnogotyckim portalu. Od niego nabył ją Konstanty Korniakt, Grek z Kandii, dzierżawca ceł ruskich. Potem odkupili ją w roku 1583 bracia Rudigier i Daniel Sacellis. Ten ciąg właścicieli o obco brzmiących nazwiskach ilustruje wielonarodowy skład patrycjatu kupieckiego w okresie świetności Lublina. Podobnie sytuacja wyglądała w wielu innych miastach Polski, gdzie nie tylko wśród patrycjatu, ale także i rzemieślników przeważała napływowa ludność niemiecka, a od XVI w. także włoska, angielska i szkocka. Od poł. XVII w. właścicielami kamienicy Rynek 11 są już Polacy. W 1828 r. właścicielem został Łukasz Rodakiewicz, który odremontował i nadbudował trzecie piętro, łącznie z prowadzoną wówczas budową Teatru Starego, położonego na tyłach działki, z frontem od strony ul. Jezuickiej. W roku 1954 zrekonstruowano attykę i ozdo- W kamienicy Rynek 11 znalazła siedzibę Miejska Biblioteka Publiczna. Sąsiednią nazywa się niekiedy kamienicą Andrzeja F. Modrzewskiego, choć brak dowodów na związek pisarza z tym budynkiem biono fasadę fryzem roślinnym oraz dekoracją sgraffitową wg proj. Piotra Wollenberga, zawierającą sceny figuralne z życia rzemieślników. Dziś mieści się tu filia zasłużonej dla miasta Biblioteki Publicznej im. Hieronima Łopacińskiego, która początkowo posiadała siedzibę na pierwszym piętrze Trybunału. KAMIENICA ANDRZEJA FRYCZA MODRZEWSKIEGO Kamienica Rynek 10 – zwana kolejno Burbachowską, Krokierowską i Naborowską – była początkowo dwupiętrowa, z attyką ukończoną w 1662 r., którą wyjątkowo wcześnie, bo już w roku 1820, przebudowano na trzecie piętro. Kamienicę określano wówczas jako nowo wybudowaną. W 1954 r. ozdobiono ją bogatą dekoracją, związaną z osobą Andrzeja Frycza Modrzewskiego, jakkolwiek brak jest dowodów jego powiązania z tą budowlą. Po przeprowadzonym współcześnie przez właścicieli remoncie generalnym, ponownie opatrzono kamienicę cytatem z dzieła O naprawie Rzeczypospolitej: A iżby wojny wieść nigdy nie było potrzeba, przeto pokój najwiedzej ile bądź ze wszystkimi ludźmi postronnymi ma być zachowan. 175 KAMIENICA „PODE LWAMI” Na odnowionym frontonie kamienicy Rynek 10 przywrócono poprzednie ozdoby, w tym portret pisarza (z prawej) KAMIENICA „PODE LWAMI” Kamienica Rynek 9, narożna Rynku i ul. Złotej, była pierwotnie (1524 r.) murowanym domem Jerzego Organisty, zaś od 1570 r. Gabriela Zaborowskiego, zięcia możnej rodziny Lubomelskich. Z czasem dom został przekształcony w okazałą kamienicę z boczną oficyną ustawioną wzdłuż ul. Złotej. Ówczesny właściciel, Piotr Cholewa, wynajmował parterowe pomieszczenia (staropolskie: sklepy) zarówno w oficynie, jak i we frontowej kamienicy kupcom z Gdańska, Poznania i Warszawy. Permanentne pogłębianie piwnic spowodowało tu – jak i w szeregu innych – groźne zarysowanie fasady. Przeciwdziałano temu, wzmacniając budowlę skarpą zabezpieczoną dachówką holenderską, przez co nada- Przez wzgląd na związki kamienicy nr 9 z literaturą, Lubelskie Towarzystwo Miłośników Książki umieściło w swym sygnecie wizerunek znajdującego się na jej narożu lwa Na parterze kamienicy znalazła siedzibę ciesząca się dobrą renomą restauracja Mandragora. Serwuje się tu dania kuchni żydowskiej, a czasem także, dobrą muzykę klezmerską no jej charakterystyczną, wyjątkowo malowniczą sylwetę. W roku 1820 właścicielem kamienicy został sędzia Trybunału Józef Prus Potocki, który zamówił jej modernizację u budowniczego województwa lubelskiego Jakuba Hempla. Jego projekt nie został w pełni 176 KAMIENICA „PODE LWAMI” – KAMIENICA LUBOMELSKICH Na pierwszym piętrze, w tzw. pachach sklepiennych, znaleziono duże fragmenty polichromii, przedstawiającej rudowłosą Matkę Boską na tle panoramy miasta (Lublina?), z wyobrażeniem scen wojennych wykonany. To wtedy zamurowano portal prowadzący do sieni z Rynku i dodano klasycyzującą fasadę z dwiema rzeźbami lwów przeniesionymi z attyki. Odtąd poczęto ją powszechnie nazywać Pode Lwami. W okresie międzywojennym w mieszczącym się na pierwszym piętrze kamienicy salonie zbierali się miejscowi literaci, a malarze organizowali swoje wystawy. Na obecny wygląd fasady duży wpływ miały prace z roku 1954, kiedy to małżeństwo artystów plastyków Grześkiewiczów przyozdobiło ją dekoracją sgraffitową oraz ceramicznymi rozetami. Podczas prac archeologicznych prowadzonych po wojnie przy Złotej 2 natrafiono na fragmenty rozplantowanego wału ziemnego, co ponownie potwierdziło hipotezę o przebiegających na tej wysokości umocnieniach przedlokacyjnego Lublina. Pozwoliło to jednocześnie upewnić się, że układ urbanistyczny Lublina przetrwał bez większych zmian aż do czasów współczesnych. Układ ten stanowi jeden z atutów, tworzących niepowtarzalny klimat Starego Miasta. Współcześnie odkryto i pieczołowicie zrekonstruowano portal kamienicy. Sponsorem prac jest operator telefonii komórkowej Plus. KAMIENICA LUBOMELSKICH Sąsiednia kamienica Rynek 8 usytuowana w pierzei, którą nazywa się stroną Lubomelskich, złożona jest z dwóch części: starszego domu z XV w. i dobudowanej części południowej, powstałej w 1540 r. Po- Fragment fryzu u sufitu z kamienicy Rynek 8 twierdza to kamienny kartusz Lubomelskich z datą, gmerkiem Zadora i napisem Jan Lubom. Gmerk umieszczony jest nad zejściem z Rynku do dawnej winiarni, znajdującej się w dwukondygnacyjnych piwnicach. Kamienica ma wyjątkowe wartości zabytkowe. W jej piwnicach odkryto rzadkie renesansowe malowidła z wątkami bachicznymi. Zarówno postaci, jak i napisy – jakkolwiek są w treści po trosze nieprzystojne – świadczą o wysokim poziomie literacko-kulturalnym Lublina epoki odrodzenia. Ponadto podczas prac remontowych w roku 1997 dokonano odkrycia, które nieco przyćmi- Gmerk Lubomelskich z herbem Zadora przy wejściu do kamienicy Rynek 8 177 KAMIENICA LUBOMELSKICH Burmistrz Makarowicz gościł w kamienicy Rynek 8 przybyłego na sesję Trybunału Koronnego króla Stanisława Augusta Odrestaurowana kamienica Lubomelskich przy Rynek 8 kryje w pięknym podwórcu naleśnikarnię. Podwórze stanowi jednocześnie przejście do oberży Pod Złotym Osłem. Z bramy wchodzimy do biura turystycznego oraz księgarni PTTK ło nawet te cenne malowidła. Przez 400 lat niewidoczne były polichromie z przedstawieniem najstarszej znanej panoramy Lublina, wykonanej ok. poł. XVI w. na zamówienie Jana Lubomelskiego, ukryte pod późniejszymi nawarstwieniami. Główny temat przedstawienia to bitwa lublinian z nacierającymi na miasto wojskami tatarskimi w 1502 r. Szczegóły tego niezwykle cennego przekazu ukazują zabudowę miasta: Bramę Krakowską, Bramę Grodzką, farę pw. św. Michała, kościół Dominikanów, Zamek z kaplicą pw. Trójcy Świętej i donżonem oraz dzie- Ściany winiarni pokrywają renesansowe malowidła o treści bachicznej, z napisami w języku łacińskim i niemieckim ła obronne w obwodzie fortyfikacji miejskich. Zgodnie z ówczesną konwencją, posłużono się perspektywą tzw. geometryczną; malowidło jest płaskie, kontury poszczególnych brył artysta wypełnił kolorami, wśród których dominują czerwienie i zielenie. Wśród przedstawionych postaci występuje ojciec fundatora – Mikołaj, ukazany jako rycerz z tarczą opatrzoną herbem Zadora. W XV-XVI wieku kamienica (razem z Grodzką 3) była własnością patrycjuszowskiego rodu Lubomelskich; potem odziedziczyli ją Zaborowiczowie i Schererowie. Podobnie jak właściciel kamienicy Rynek 7, czy wielu innych kamieni- Fragmenty renesansowych polichromii z winiarni kamienicy Rynek 8, tzw. Lubomelskich 178 KAMIENICA LUBOMELSKICH – RYNEK 7 Wydział Promocji Urzędu Miasta przygotował dla turystów interesujący zestaw pamiątek czek wzdłuż ul. Grodzkiej, były to rodziny aptekarskie, świadczące też usługi balwierskie – cieszące się u trybunalskiej szlachty wielkim powodzeniem. Przy końcu XVIII stulecia kamienicę objęli Szuartowie, a po nich burmistrz Franciszek Ksawery Makarowicz. Na początku XIX wieku rodzina Brengurów przekazała kamienicę na cele dobroczynne; dochód z niej przeznaczano na posagi dla niezamożnych żydowskich dziewcząt. Tu też do roku 1941 mieścił się rabinat lubelski. Piwnica kamienicy to dziś także małe muzeum, w którym można obejrzeć multimedialne obrazy przedstawiające historię Lublina. Jest to jednocześnie miejsce, które zapewnia przybywającym szczęście; zapewnia im to Jej Wysokość Fortuna. Na parterze kamienicy mamy galerię malarstwa, prowadzoną przez Scenę Plastyczną KUL Leszka Mądzika, zaś piętra zajmuje Urząd Mia- W podwórzu kamienicy Rynek 8 ma siedzibę lubelski PTTK sta, w tym zasłużony także przy pracach nad naszym Przewodnikiem Wydział Promocji. Przez bramę, a potem schodami w lewo możemy dotrzeć z pierwszego piętra do siedziby PTTK. RYNEK 7 Kamienica Rynek 7 również sięga początkami XV w. Złożyły się na nią dwa mniejsze domy murowane. Nie udało się ustalić, jaką drogą weszli w ich posiadanie bracia Skromowscy, a po nich Stryjeńscy ze Stryjny. Najpewniej właśnie ich fundacji należy W Piwnicy Pod Fortuną można obejrzeć multimedialne obrazy z historii Lublina 179 RYNEK 7 – ULICA ZŁOTA zawdzięczać wyjątkowo ozdobne obramienia okien z lat 1520-1540, nieustępujące takimże gotycko-renesansowym pracom Benedykta Sandomierzanina na Wawelu. Nie ma w tym nic zaskakującego, jeśli się zważy, iż właśnie w tamtym okresie sprowadzani byli do Lublina, do przebudowy Zamku, właśnie artyści krakowscy. Odnalezione w trakcie prac remontowych fragmenty dekoracyjnych kamiennych obramień, z motywami tzw. laskowania, nie powróciły już na fasadę, ale przechowywane są dziś w lapidarium (łac. lapis – kamień) w piwnicach Trybunału. Ozdobę fasady stanowi autentyczny XVII-wieczny fryz roślinny. We wnętrzach, oprócz potężnych sklepień parteru, znajdowały się piękne stropy belkowe, zdemontowane niestety przez niemieckiego okupanta w 1940 roku. Kamienicę od połowy XVI stulecia posiadali ko-lejno: lekarz medycyny Sierpowski i złotnik Mężyk. Odtąd pozostawała głównie w rękach rodów aptekarskich, zaś od końca XIX w. aptekarzy żydowskich. W tym okresie usunięto attykę. Remont rewaloryza-cyjny przeprowadzono w roku 1998. W tzw. wielkiej izbie na pierwszym piętrze zakonserwowano malowidła w tondach – okrągłych medalionach (wł. (ro)tondo – krągły) przedstawiające królową Bonę, Wandę – córkę Kraka, króla Jana III Sobieskiego i hetmana Stefana Żółkiewskiego. Dwie z tych postaci były swego czasu blisko związane z Lubelszczyzną oraz grodem nad Bystrzy- Kamienica Rynek 7 z tzw. strony Lubomelskich. Rynek 7 to także siedziba Konsulatu RFN cą. Spokrewnieni ze sobą hetman i król wywodzili się z tego samego gniazda – z niedalekiej Żółkiewki, z której wypączkowała na Kresach Rzeczypospolitej (dziś Ukraina) Żółkiew. Dziś w kamienicy mieści się Konsulat Republiki Federalnej Niemiec. ULICA ZŁOTA W ten sposób obeszliśmy Rynek. Znaleźliśmy się po jego północno-wschodniej stronie, u wylotu krótkiej, ale pełnej uroku ulicy Złotej. Pierwotnie nazywano ją Do Świętego Stanisława, jako że jest on patronem bazyliki oo. Dominikanów, ku której prowadzi uliczka. Jej urokowi ulegała zarówno młodopolska poetka Franciszka Arnsztajnowa, jak i młodszy od niej, znakomity poeta Jozef Czechowicz. Niebo odmienia się, choć wieczór nie ścichł, wiatr jeszcze szepce, nim uśnie. Niebo fioletem szeleści. Wiatr – już nie wiatr – uśmiech. Z ulicy Dominikańskiej śpiew chóru; dziewczęta chwalą Marię. 180 ULICA ZŁOTA Z Archidiakońskiej do wtóru samotnych skrzypiec arie. J. Czechowicz, Muzyka ulicy Złotej Kamienica Złota 2 należy w zasadzie do północno-wschodniej pierzei Rynku. Jest dzisiaj jedną z największych, gdyż współtworzą ją aż trzy staropolskie kamieniczki: Pieprzykowska, Postrzygaczowska i częściowo Lemczyńska – potem Ossowiczowska. Wszystkie w końcu XVIII w. były już w stanie daleko posuniętego zniszczenia, a dwie ostatnie wręcz zrujnowane – podobnie jak cała reszta zabudowy na tyłach działek, sięgającej aż do dzisiejszego placu Po Farze. Toteż powszechnie zwano je Ruderami Hermsonowskimi – od nazwiska Kazimierza Hermsona, który był bankierem, a zarazem zajmował się rynkiem nieruchomości. Wchodząca w ich skład kamienica Ossowiczowska została niemal doszczętnie rozebrana. Jej skrajną wschodnią część dołączono do Złotej 2, a środek – na szerokość dawnej sieni – wykorzystano jako przejazd na podwórze kamienicy. Dopiero w latach 1877-1882 ujednolicono fasadę, dając jej tzw. wielkoporządkowe (czyli idące przez kilka pięter) podziały architektoniczne. Piętra kamienicy zajmuje Urząd Miasta; na drugim mieści się Wydział Kultury. Pracujące tam osoby są zaprzeczeniem obiegowych opinii o urzędni- Pamięć o szlachetnym medyku utrwala tablica, wmurowana w ścianę kaplicy katolickiej na cmentarzu przy ul. Lipowej kach. Można zawsze liczyć na ich życzliwość i pomoc, w tym także w walce z wszechogarniającą biurokracją. Perspektywę ulicy Złotej zamyka bazylika mniejsza pw. św. Stanisława 181 DOMEK ZŁOTNIKA Dawna fasada kamienicy przy ul. Złotej 4. Gwoli prawdy trzeba powiedzieć, że w żadnych źródłach nie ma wzmianki, by w kamieniczce tej mieszkał kiedykolwiek złotnik DOMEK ZŁOTNIKA Kamieniczka Złota 4 powstała, jak już powiedziano, przy wykorzystaniu części dawnych Ruder Hermsonowskich. Ok. 1820 r. plac z resztkami zabudowy nabył Józef Potocki, właściciel kamienicy Rynek 9, z zamiarem wystawienia tu stajni i wozowni, nieodzownych przy pańskim sposobie życia. Wkrótce jednak nieruchomość przeszła na Samuela Baczyńskiego, a potem na Marcina Zawadzkiego, który zabudowania gospodarcze w podwórzu wyremontował na mieszkalne. Od frontu stał tylko budynek parterowy, który w roku 1886 nadbudowano o pięterko. Obecny wygląd nadano mu w 1954 r., dołączając do fasady bramę przejazdu na podwórze kamienicy Złota 2. Środkową partię budynku zwieńczono attyką, a całość ozdobiono zatynkowanym ostatnio po raz kolejny sgraffitem o motywach związanych z rzemiosłem jubilerskim. Kamieniczka posiada dwie bramy, o których mówi się, że pozostają w ścisłym związku nie tyle z zajęciem, co wiekiem jubilera i jego młodej żony. Wyjeżdżający często w interesach mąż – przedstawio- W salonie na pierwszym piętrze przy ul. Złotej 2 tworzyła poetka F. Arnsztajnowa ny jako pan już niezupełnie w sile wieku – nie zawsze powiadamiał małżonkę o dniu powrotu, stąd bramy były rozwiązaniem tyleż dodającym układowi symetrii, co zwiększającym bezpieczeństwo żony, nietracącej pod nieobecność męża czasu. Dokładnie nie wiadomo, w której z przebudowywanych ruder przy ul. Złotej przemieszkiwał na Widok Lublina od strony Bystrzycy. Urokowi takiego sielskiego miasta uległ w swojej poezji J. Czechowicz 182 DOMEK ZŁOTNIKA – KAMIENICE ZŁOTA 3 Twórczość W. Czachórskiego zalicza się do wybitnych osiagnięć tzw. akademizmu. Tu obraz Dama w liliowej sukni (z kwiatami), ok. 1903 r., olej. Muzeum Narodowe w Warszawie Władysław Czachórski, akademicki malarz, związany z kamienicą Złota nr 7 tano testamentowe zapisy, okazało się, że Józef Sztejn jest fundatorem stypendiów dla chcącej kształcić się w zawodzie lekarskim młodzieży. KAMIENICA ZŁOTA 3 Przy ul. Złotej trzeba zwrócić uwagę na jeszcze trzy kamienice. Najpierw na kamienicę nr 3, pozostającą od XIX stulecia do chwili niemal obecnej, w rękach W kamienicy przy Złotej 3 mieszkał Jan Riabinin, historyk i archiwista, pierwszy dyrektor Archiwum Państwowego, który całe dorosłe życie poświęcił badaniom dziejów miasta przełomie XVIII i XIX w. pan doktor Józef Sztejn. Była to znana z opisów pamiętnikarskich osoba, humorystycznie odmalowywana przez współczesnych jako postać zatabaczonego mizantropa. Po T jego śmierci, gdy odczy- KAMIENICA ZŁOTA 3 I 7 – BAZYLIKA OO. DOMINIKANÓW Złota 3 to także siedziba oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich KAMIENICA ZŁOTA 7 Złota 7 w połowie przesłania zamykającą perMuzeum Literackie im. J. Czechowicza, oprócz swojej ustawospektywę ulicy fasadę wej działalności, organizuje spotkania i wieczory, na które zaprakościoła Dominikanów. szani są najwybitniejsi twórcy Wielkich wpływów murodziny Riabininów. Jeden z jej członków – Jan Ria- siał użyć ówczesny rajbinin, położył ogromne zasługi dla wyświetlenia hi- ca i pisarz miejski Adam Przytycki, aby po pożastorii i usystematyzowania zasobów archiwalnych Lublina. Do pracy archiwisty predestynowały go po- rze w 1575 r. istniejąniekąd kłopoty ze słuchem, pozwalające na całkowi- ce tu uprzednio skromne te wyłączenie się z otoczenia. murowano-drewniane domy przekształcić w obKamienicę zaadaptowano na siedzibę Muzeum szerną kamienicę, zajmuLiterackiego im. Józefa Czechowicza. jącą rozległą działkę tuż Na początku lat 90. XX w. Muzeum Literackie przyjęło w swe progi (po likwidacji w stanie wojennym przed fasadą kościoła. Związku Literatów Polskich) lubelski oddział nowo po- Narożne pomieszczenie wstałej organizacji, Stowarzyszenie Pisarzy Polskich. na parterze, założone niemal na kwadracie, przykryte jest unikalnym sklepieniem dziewięciopolowym. Z kamienicą Złota 7 związany jest pozostający w swej twórczości pod wpływem monachijskiego, dziewiętnastowiecznego akademizmu malarz Władysław Czachórski. W ścianę budynku od strony bazyliki wmurowano upamiętniającą lata jego pobytu w mieście tablicę. BAZYLIKA OO. DOMINIKANÓW Stoimy teraz na małym placyku, przed wejściem do prawdziwej skarbnicy historii i kultury Lublina, jaką jest kościół Dominikanów, podniesiony Dom na rogu Złotej i Dominikańskiej w 1700 r. ofiarowany przez Jadwigę Niemyską szarytkom. Do roku 1920 dom miał na przez papieża Pawła VI szczycie żelazny krzyż do rangi bazyliki mniej- 183 184 BAZYLIKA OO. DOMINIKANÓW Widok bazyliki Dominikanów. Tu 1 lipca 1569, po złożeniu przysięgi i przyłożeniu pieczęci na akcie unii lubelskiej na Zamku, odprawiono pierwsze dziękczynne nabożeństwo w obecności króla Zygmunta Augusta. Kościół odwiedzali wszyscy monarchowie polscy, modląc się przed relikwią Drzewa Krzyża Świętego. Jeden z piękniejszych kościołów Lublina przedstawiany jest na licznych fotografiach i obrazach. Tu: litografia Konstantego Teleżyńskiego z roku 1921 szej. Gdy już zwiedzimy lubelską świątynię, będziemy mogli raz jeszcze przyznać rację Mickiewiczowi mówiącemu, że skarbcem Ojczyzny (…) są Jego ołtarze. Historia zespołu budynków dominikańskich sięga XIII stulecia, kiedy to od południowego wscho- du, pod wałami miejskimi osiedlili się pierwsi dominikanie. Murowany kościół i klasztor powstały w roku 1342 r., z fundacji Kazimierza Wielkiego, w miejsce drewnianego kościółka pw. Świętego Krzyża. Kościół był zbudowany z czerwonej cegły i orientowany, czyli zwrócony na wschód. Był bezwieżowy, z fasadą zwieńczoną gotyckim uskokowym szczytem. Podobny szczyt wieńczył prezbiterium zakończone prostą ścianą. Rozwiązanie takie stwarzało możliwość rozbudowy w tym kierunku. Obecnie tylko w pierwszej zakrystii widoczne są gotyckie relikty – żebrowe sklepienie i prowadzący do drugiej zakrystii portal. Zespół kościelno-klasztorny strawiła pożoga najpierw w roku 1550, a kolejna w 1575 r. Dramatyczne opisy pożaru kościoła pozostawili Sebastian Klonowic i ówczesny pisarz miejski, Adam Przytycki. Przez Absyda i nawy bazyliki Dominikanów widziane od strony placu Po Farze. Za nim bryła i wieże archikatedry BAZYLIKA OO. DOMINIKANÓW ten pożar – pisał Sebastian Klonowic – kościół św. Stanisława, budynek prawdziwie królewski i okazały, pokryty dachówką ceglaną, odznaczający się trzema – z tyłu, frontu i pośrodku kościoła – szczytami, przewybornie zabudowanymi, znakomitym sklepieniem ceglanym, o różnych przepięknych żebrowaniach i wklęsłościach, zdobny; upiększony ar-tystycznie wykonanymi malowidłami, jaśniejący złoconymi, o zadziwiającej pomysłowości artystycznej ołtarzami (…) nagle runął. Świątynię odbudowano dopiero na przełomie XVI i XVII stulecia. Oprócz nowych sklepień i szczytu w stylu renesansu lubelskiego, powstał wtedy szereg wzbogacających bryłę kościoła kaplic. I tak, w 1574 r. Katarzyna Ossolińska ufundowała kaplicę Bractwa Różańcowego, która mieściła się na przedłużeniu nawy północnej kościoła. Budowę ukończono w 1624 r. W 1615 r., z fundacji Henryka Firleja, wzniesiono kaplicę Drzewa Krzy- W 1967 r. papież Paweł VI podniósł kościół do rangi bazyliki mniejszej. Nazwą bazylika większa określa się tylko watykańską ża Świętego, a kaplica Firlejowska, usytuowana na zamknięciu południowej nawy kościoła, została ukończona w roku 1630, prawdopodobnie przy udziale muratora doby renesansu lubelskiego Jana Wolffa, który to architekt jest uważany za twórcę sztukaterii w kopule, uznawanych za jedno z lepszych dokonań renesansu lubelskiego. Z powstaniem kaplicy wiąże się legenda, wg której to nie Henryk Firlej, lecz biskup kijowski Andrzej wystawił Wnętrze bazyliki pw. św. Stanisława Męczennika. Złocony ołtarz i piękne stalle, a przede wszystkim dwie ambony, służące w czasach reformacji do dysput teologicznych pomiędzy katolikami a protestantami, stanowią wyjątkowe w katolickich kościołach rozwiązanie 185 186 BAZYLIKA OO. DOMINIKANÓW Matka Boska Miłosierdzia albo Opieki, zwana też Trybunalską, albowiem wielu z mających sprawy w Trybunale uciekało się pod Jej osłonę, o czym świadczą liczne, złożone wota. Z prawej: barokowy obraz nieznanego autora wiszący w kruchcie nad wejściem do bazyliki ją już w XV w. w celu umieszczenia relikwii. Najpierw próbował wywieźć świętości z Lublina, a gdy się to nie udało, powziął zamysł rozdzielenia ich na mniejsze części. Wszelako, kiedy w nie uderzył, dłuto ześlizgnęło się i raniło go w dłoń. Przerażony świętokradca padł na kolana i, prosząc Boga o przebaczenie, postanowił zostawić relikwie w całości. Wtedy skaleczona dłoń zabliźniła się natychmiast, a biskup Andrzej, osiadłszy na stałe w lubelskim klasztorze, ufundował kaplicę. Kaplica należy do popularnych w tym czasie na terenie Polski mauzoleów możnych rodów, budowanych na wzór kaplicy Zygmuntowskiej na Wawelu. Umieszczone w niej (jeden nad drugim) dwa przyścienne nagrobki, Zygmunta Starego i Zygmunta Augusta, stały się wzorcem dla piętrowych renesansowych rozwiązań. Znakomitym tego przykładem są właśnie nagrobki lubelskie, Piotra i Mikołaja Firlejów. Przytoczone poniżej tłumaczenie łacińskiej inskrypcji dotyczącej Wzgórze Starego Miasta jeszcze w roku 1916 otoczone było polem i łąkami. Na kartce widoczny fragment kościoła pw. św. Stanisława oraz klasztor oo. Dominikanów BAZYLIKA OO. DOMINIKANÓW Podpis Nagrobek Adama Pszonki, syna Stanisława, założyciela głośnej Rzeczypospolitej Babińskiej Mikołaja, autorstwa renesansowego poety Piotra Rojzjusza, oddaje tyleż zasługi zmarłego, co i przyjętą dla funeralnych napisów stylistykę: Pod tą bryłą marmuru spoczywa Mikołaj Firlej, hetman wielki koronny, kasztelan krakowski, który dzięki swemu męstwu przeszedł przez wszystkie stopnie wojskowe. Godny opłakiwania łzami swych znakomitych spadkobierców. Bohaterskie jego męstwo poznał nieokrzesany władca Moskwy, odczu- Malowidła i latarnia doświetlająca kopułę wieńczącą część prezbiterialną li w Prusiech okrutni Teutoni, podziwiał u młodzieńca jeszcze sułtan turecki Bajazet II. Mężowie dawnych obyczajów pamiętają jego niezwykłą dobroć, wielką hojność, chrześcijańską pobożność, sławioną niegdyś powagę i chwałę wojownika. Nieznany jest kres spraw ludzkich. Zmarł ten, który nigdy nie powinien był umrzeć. Do północnej ściany prezbiterium przylega kaplica św. Andrzeja, patrona jej fundatora – Andrzeja Jałowieckiego, przemianowana następnie na kaplicę Matki Boskiej Ruszkowskiej. Z dalszych wymienić należy kaplicę Pana Jezusa i Matki Boskiej Parys-kiej, ukończoną dopiero w roku 1729, z ołtarzami z lat 60. XVII w. wykonanymi przez Johana Praxella. Najbardziej interesująco przedstawia się kaplica wystawiona w celu godnego przechowywania po- Pod budynkami klasztoru ciągną się ponoć – pisały o tym poprzednie przewodniki – długie i w niewiadomym kierunku lochy 187 188 188 BAZYLIKA OO. DOMINIKANÓW Z tyłu ołtarza znajdują się malowane na drewnie obrazy, przedstawiające legendy związane z lubelskimi losami Drzewa Krzyża Świętego siadanych do niedawna przez klasztor relikwii Drzewa Krzyża Świętego. Kaplicę dobudowano od wschodu, do prosto zamkniętego prezbiterium. Fundatorami byli: wojewoda kijowski Janusz z Łohojska Tyszkiewicz, a po jego śmierci siostra Krystyna, podsto- lina kijowska oraz Stanisław z Popowa Witowski, starosta lubelski. Budowa trwała od 1654 do 1658 r.; architektem był lubelski murator Jan Cangerle, a twórcą barokowych sztukaterii najbardziej wówczas wzięty w Polsce artysta, Jan Baptysta Falconi. Fresk zdo- Kościół oo. Dominikanów na litografii Leona Wyczółkowskiego, 1918/1919 r. biący podniebie eliptycznej kopuły wykonali Tomasz Muszyński i Albin Kuczowicz. Iluzjonistyczne przedstawienie Sądu Ostatecznego wprowadza nas w świat ówczesnych pojęć, strojów i obyczaju. W kaplicy znajdują się też dwa duże obrazy Tomasza Dolabelli, a w nawach bocznych dalszych sześć obrazów z jego warsztatu. W drugiej połowie XVII stulecia powstały Grobowiec Piotra i Mikołaja Firlejów. Obaj byli wojewodami lubelskimi, wielce zasłużonymi dla Lubelszczyzny i Rzeczypospolitej BAZYLIKA OO. DOMINIKANÓW Obraz Pożar miasta Lublina w 1719 przedstawia dramatyczne zdarzenie, z procesjami zakonników, próbami gaszenia ognia przez mieszkańców itp. Lublin ukazany jest na nim od strony północno-zachodniej, z tak dużą wiernością, że dzieło niejednokrotnie służyło jako podpowiedź przy odtwarzaniu pierwotnego stanu zabytków dalsze kaplice: pw. św. Marii Magdaleny – z fundacji Konstantego Szaniawskiego, pw. św. Katarzyny, Przemienienia Pańskiego – przy nawie północnej, fundowana przez Wacława Hulewicza oraz kaplica Pszonków, pw. św. Tomasza z Akwinu, pod którą znajduje się grobowiec osiadłej w niedalekim Babinie rodziny Pszonków. Podlubelska wieś była siedzibą głośnej w XVII wieku, założonej przez Stanisława Pszonkę, Rzeczypospolitej Babińskiej, która raczej dobrodusznie niż złośliwie prześmiewała ówczesne instytucje i znane osobistości, z panującym królem włącznie. Chór w świątyni, wykonany przez Józefa Grinbergera, pochodzi z 1758 r. Zwrócić należy też uwagę na cenny zespół rokokowych rzeźb figuralnych z lat 1756-1758 w ołtarzu św. Tomasza z Akwinu, autorstwa wybitnego rzeźbiarza doby rokoka Sebastiana Zeisla. Twórca znany jest na Lubelszczyźnie z działalności na dworze puławskim, jako nadworny artysta ks. Augusta Czartoryskiego. Próbie wywiezienia z klasztoru – przez gdańskiego kupca – relikwii Drzewa Krzyża Świętego po- Drzewo Żywota Krzyża Jezusowego pod strażą oo. Dominikanów w Kościele Lubelskim codziennem i słynące cudami. Miedzioryt nieznanego artysty Rzeźba ołtarzowa z ołtarza bocznego święcony jest znajdujący się na tyłach ołtarza cykl obrazów z podpisami. Jako wyraz skruchy za świętokradczy czyn powstać Malowidła na znajdujących się za ołtarzem głównym stallach przedstawiają świętych i wielebnych ojców zgromadzenia 189 190 BAZYLIKA OO. DOMINIKANÓW Dwie panoramy Lublina z attyką bazyliki na pierwszym planie. Z tyłu tereny zajęte współcześnie przez dzielnicę Kalinowszczyzna. Widok z Bramy Trynitarskiej miał, wg legendy, pierwotny kościół pw. Świętego Krzyża w obecnym zespole KUL. Konie, które ciągnęły wóz kupca uwożącego relikwie, właśnie tam zatrzymały się i nie chciały iść dalej. Henryk odczytał to jako przestrogę! Cenne relikwie zwrócił dominikanom. Otaczane przez wieki wielką czcią, przechowywane były w dużym srebrnym relikwiarzu, który jednak skradziono 10 lutego 1991 r. i dotychczas nie odnaleziono. Obecnie znajdującą się w bazylice cząstkę Krzyża Świętego ofiarowali dominikanom Holendrzy. Wg przekazów, krzyż na którym umarł Jezus, odnaleziono w roku 326. Matka cesarza Konstantyna, św. Helena, dopomogła wydobyć szczątki, które – podzielone na części – umieszczono w kościołach trzech ówczesnych stolic świata: Jerozolimie, Rzymie i Konstantynopolu. Inne, mniejsze części Krzyża Świętego znalazły się w kilkunastu innych miejscach na świecie, między innymi właśnie, jak głosi legenda, w Lublinie. Zapisana przez Jana Długosza legenda mówi, że relikwie przywiózł do miasta książę Grzegorz, władca Rusi i Kijowa, który wraz z żoną Maryną i synem Ignacym musiał uchodzić ze swego kraju. Król Kazimierz Wielki, do którego uciekinierzy zwrócili się o pomoc, osadził ich na zamku w Lublinie, oni zaś, w dowód wdzięczności, ofiarowali relikwie kościołowi klasztornemu. Po śmierci pary książęcej ich prochy miały spocząć w tym właśnie kościele, pod ołtarzem kaplicy Krzyża Świętego. Według innej wersji legendy, również zanotowanej przez Długosza, próbującymi wywieźć Drzewo Krzyża Świętego byli książęta litewscy Olgierd i Kiejstut, zaś relikwie znalazły się w klasztorze Świętego Krzyża na Łysej Górze. Nie jest to ostatnia wersja po-dania. Spośród obrazów sztalugowych w kościele – oprócz wzmiankowanych dzieł Tomasza Dolabelli – na szczególną uwagę zasługuje obraz Matki Boskiej Miłosierdzia albo Opieki. [Tu: obraz J. Matejki, na ½ kolumny, Rzplita Babińska, a dalej foto z Babina – na 2/3 kolumny – to, które dałem do skanowania. Podpis na dwa wiersze] BAZYLIKA OO. DOMINIKANÓW Kartusz na fasadzie klasztoru Dominikanów powstał szereg budowli. Tu znajdował się sklepiony aneks, zbudowany z przeznaczeniem na pomieszczenie ksiąg ziemskich i trybunalskich Lublina. Całość zespołu Freski w kopule absydy, autorstwa T. Muszyńskiego i A. Kuczobyła pod koniec XVIII wicza przedstawiające sceny wyobrażające Sąd Ostateczny stulecia mocno zanieNiezwykle cennym dokumentem dziejów miasta dbana, a w połowie XIX jest umieszczony po prawej stronie od wejścia do ba- wymagała już poważnezyliki duży obraz pędzla nieznanego malarza cecho- go remontu. To wówczas wego – Pożar miasta Lublina – przedstawiający kata- rozebrano starą kruchtę klizm, jaki miał miejsce w 1719 r. Sam obraz nama- kościelną, zastępując ją lowany został przypuszczalnie dopiero w 3. ćwierci upodobnionym do szczyXVIII w. Dramatyczne dla miasta zdarzenie przed- tu fasady przedsionkiem. stawiono z procesjami zakonników i próbami gaszeW 1886 r. usunięto nia ognia przez mieszkańców. Lublin ukazano od dominikanów z klasztoreprezentacyjnej północno-zachodniej strony ru, który zajęło wojsko z tak dużą wiernością, że dzieło to niejednokrotnie i magistrat. Sam kościół służyło jako podpowiedź przy odtwarzaniu pierwot- przekazano duchowieńnego stanu zabytków Starego Miasta. stwu świeckiemu, a naW skarbcu kościelnym znajduje się owalny stół stępnie poddano w 1898 r. restauracji. Około 1911 r. drewniany, na którym miano podpisać akt unii luprzebudowano w stylu belskiej. neobarokowym górne Klasztor początkowo posiadał jedynie parterowe skrzydło wschodnie, doparte do muru miejskie- kondygnacje aneksu miego. W przebieg obwodu obronnego na tym odcinku szczącego archiwum. Odwłączone były dwie baszty dominikańskie. Rozbutąd jest on znaczącym dowując zespół w czasach nowożytnych, utworzono akcentem w panoramie mały wirydarz otoczony krużgankami, a następnie wzgórza staromiejskiego. drugi dziedziniec, przy którym w 2. poł. XVII w. Monstrancja i inne naczynia liturgiczne, eksponowane na zorganiozowanej przez Hieronima Łopacińskego wystawie w 1902 r. 191 192 BAZYLIKA OO. DOMINIKANÓW Rzut przyziemia kompleksu dominikańskiego W 1938 r. dominikanie powrócili do części zespołu klasztornego. W jego południowym skrzydle mieścił się przez długi czas Dom Dziecka, zaś w północnym, przy wielkim podwórcu, działa cieszący się dobrą renomą Teatr Lalki i Aktora im. Hansa Ch. Andersena. Tylko ta część zespołu jest udostępniona dla zwiedzających, gdyż w samym klasztorze obowiązuje ścisła klauzura. W roku 1967 papież Paweł VI podniósł kościół do godności bazyliki mniejszej i nadał mu stosowne prawa; miano bazyliki większej przysługuje tylko rzymskiej. Akt ów zbiegał się z 750. rocznicą istnienia zakonu i podkreślał zasługi, jakie na przestrzeni historii wnieśli dominikanie dla krzewienia chrześcijaństwa. W ostatnich latach ojcowie dominikanie bardzo aktywnie włączyli się w życie kulturalne miasta. W zabytko- 1 Z bazyliki kierujemy się w uliczkę Dominikańską, która doprowadzi nas do ul. Jezuickiej. Wschodnia strona ulicy zasłania część potężnego kościelno-klasztornego kompleksu, który sięga niemal do budynków katedry wych, odnowionych salach odbywają się otwarte spotkania z interesującymi osobistościami, promocje książek i inne ciekawe imprezy. Wraz z początkiem Wielkiego Postu Fundacja Restaurare Basilicam organizuje w bazylice wielkopostne śpiewanie. Na koncerty muzyki religijnej zjeżdżają wówczas chóry z całego świata. W każdą niedzielę Postu można 2 3 Panorama miasta na kartce pocztowej z 1918 r. Widoczna sylweta kościoła i klasztoru oo. Dominikanów (1), z tyłu Wieża Trynitarska (2), z prawego brzegu Brama Krakowska (3) BAZYLIKA OO. DOMINIKANÓW – ULICA DOMINIKAŃSKA Logotyp festiwalu Wielkopostne Śpiewanie skupia się na promowaniu muzyki dawnej. Program Festiwalu podkreśla europejski wymiar dziedzictwa kulturalneFestiwal Wielkopostne Śpiewanie jest stałym punktem kalenda- go Lublina, poprzez prezentację arcydzieł muzyrza kulturalnego Lublina ki dawnej, w tym także muzyki żydowskiej i rotu posłuchać koncertów, a później uczestniczyć we syjskiej. Szczególną uwamszy świętej. Fundacja Restaurare Basilicam jest też organizato- gę zwraca się na duchorem Warsztatów Muzyki Liturgicznej, adresowanych wy wymiar kultury, predo młodych kompozytorów i wykonawców. Celem zentując wybitne dzieła muzyki religijnej. Warsztatów jest nawiązanie współpracy między środowiskami muzycznymi Lublina i innych miast, podW roku 2009 w baniesienie jakości artystycznej aranżacji oraz ukazanie zylice wystąpił Jan Garnowych perspektyw rozwoju artystycznego liderom barek z kwartetem wozespołów i chórów muzyki sakralnej. kalnym The Hilliard EnDominikanie udostępniają miejsca wielu prestisemble, specjalizującym żowym, na najwyższym poziomie imprezom. Tutaj, się w prezentowaniu muw okresie paschalnym, odbywają się niektóre z kon- zyki dawnej (również sprzed piętnastu wiecertów muzyki dawnej Festiwalu Tempus Paschale, organizowanego przez Stowarzyszenie Pro Musi- ków), a także kompoca Antiqua. Jest to jedyna w regionie impreza, która zy-torów okresu baroku. Był to jednocześnie koncert zwiastujący działalność festiwalu Tradycji i awangardy Muzycznej Kody, dziś dobrze już wpisanego w kalendarz najważniejszych imprez kulturalnych miasta. ULICA DOMINIKAŃSKA Wyszedłszy z bazyliki, kierujemy się w lewo, w uliczkę Dominikań- W murach bazyliki wystąpił kwartet wokalny The Hillard Ensamble z Janem Garbarkiem jako solistą Rorate Coeli to także nazwa Warsztatów Muzyki Liturgicznej 193 194 ULICA DOMINIKAŃSKA – STARY TEATR Ul. Dominikańska. Jasny, odnowiony budynek to Ośrodek Kształcenia Nauczycieli ską, która doprowadzi nas do ul. Jezuickiej. Po drodze mijamy odrestaurowaną kamienicę Dominikańska nr 5, gdzie mieści się Ośrodek Kształcenia Nauczycieli oraz – co dla przyjezdnych może być istotne – uroczy i niedrogi hotelik. Chętnie zatrzymywał się w nim wybitny malarz Jan Lebenstein, zawsze, ilekroć przyjeżdżał do ulubionego Lublina. W pokojach Ośrodka zatrzymywał się Cz. Miłosz i J. Lebenstein TEATR STARY Tuż obok, przy ul. Jezuickiej 20, położony jest Teatr Ozdoby na murach klasycyStary, który powstał w miejscu oficyn, na tyłach dział- stycznego Teatru Starego ki Rynek 11. Od 1820 r. była to własność Łukasza RoPierwotnie wnętrze podakiewicza, zastępcy Budowniczego Wojewódzkiego, który to – wg własnego projektu – wzniósł teatr zimo- dzielone było na cztewy (w letnich grywano pod gołym niebem). ry kondygnacje: parter, W dniu 20 października 1822 roku Towarzystwo krzesła na pierwszym Dramatyczne Karola Bauera dało tu pierwsze przed- piętrze, balkon i galerię. stawienie, a do grudnia wystawiło dalszych dziewięt- W roku 1825 Rodakienaście sztuk (!) – jak donosiła „Gazeta Warszawska”, wicz odkupił dekoracje mocno zainteresowana powstaniem w Lublinie jedne- od teatru francuskiego, go z pierwszych w Polsce stałych budynków teatralnych. grającego w Pałacu SasPozostając w zgodzie z epoką, teatr posiada na fa- kim w Warszawie. Posadzie skromne elementy klasycystyczne: są to arczątkowo scenę oświetlakady oraz dekoracje sztukateryjne – maski i gryfy. ły olejowe latarnie Współczesny widok na Wzgórze Staromiejskie od strony alei Unii Lubelskiej. Wysunięte na brzeg skarpy skrzydło klasztoru Dominikanów (1), zajęte przez Teatr Lalki i Aktora. Z tyłu czerwony dach bazyliki (2), z boku – Wieża Trynitarska (3) i archikatedra (4) 3 4 1 2 TEATR STARY – PUNKT WIDOKOWY Teatr Stary (późniejsze kino Staromiejskie) powstał w miejsce XVII-wiecznych oficyn, na tyłach działki Rynek 11 namomaszyną; potem zainstalowało się w budynku kino Rialto, nazywane również teatrem żydowskim, przemianowane po II wojnie na Staromiejskie. Istniało ono do końca lat 60. XX w., Starsza generacja lublinian z sentymentem wspoodkąd to budynek pozostawał w ciąmina skrzypiące, drewniane loże, wybijane czegnącym się przez lata remoncie; dwur-wonym pluszem i niezbyt bezpieczną galerię, krotnie wybuchały tu pożary. którą nazywano paradyzem W 2007 r. rozpoczęto remont tei kinkiety, a po remoncie z początku atru, dofinansowany ze środków unijlat 60. XIX w. wprowadzono oświetle- nych w ramach programu Infrastruknie naftowe. W tym okresie teatr był tura i Środowisko. Uroczyste otwarcie już krytykowany za niewygody, miasto odrestaurowanego przybytku sztuki miało bowiem ambicje wystawienia re- odbyło się 16 lutego 2012 r., z udziaprezentacyjnego gmachu teatralnego łem prezydenta RP, Bronisława Komow śródmieściu; doszło do tego w 1886 r. rowskiego. Na otwarciu wystąpił z konW tym czasie Teatr Stary Rodakiewi- certem światowej sławy gitarzysta, José czów, potem Makowskich, usiłowano Fernàndez Torres. remontować i modernizować, okazało się jednak, że jego przyszłością miała PUNKT WIDOKOWY być sztuka Muzy młodszej – kinema- Dojście do zespołu klasztornego Dotografia. W 1905 r. Makowscy otwominikanów prowadzi przez kamieniczrzyli tu bioskop, nazwany z francuska kę zwaną niegdyś Bramką, usytuowaTheatre Optique Parisien, z własną dy- ną na zamknięciu ul. Jezuickiej. Jest Wnętrze Teatru Starego, odnowione i unowocześnione, znów służy zadomowionej w Lublinie Melpomenie 195 196 PUNKT WIDOKOWY – TEATR IM. HANSA CH. ANDERSENA stwo bajki i baśni, znajduje się w dawnym refektarzu, czyli jadalni klasztornej. Teatr Lalki i Aktora powołano w 1954 r.; z czasem nadano mu imię Hansa Ch. Andersena. W ciągu kilkudziesięciu lat zbudowano profesjonalny zespół, współpracujący z najwybitniejszymi polskimi Logotyp Teatru Lalki i Aktora reżyserami, scenografami i kompozytorami. W repertuarze teatru znajdują się przedstawienia im. H. Ch. Andersena dla najmłodszych, ale także inscenizacje dla doroto jednocześnie przejście słych. Zespół wielokrotnie uczestniczył w festiwado Państwowego Teatru lach i spotkaniach, zdobył wiele nagród, gościł m.in. w Nancy, Bańskiej Bystrzycy, Cervii, Perugii, LahoLalki i Aktora, zajmującego część budynków re, Tokio. Co dwa lata, w czerwcu, teatr organizuje poklasztornych. Festiwal Lalki w Lublinie, będący przeglądem najSkraj skarpy staromiej- ciekawszych dokonań polskich i zagranicznych. Zeskiej, poczynając od skrzy- spół konsekwentnie poszukuje ciekawych tekstów dła klasztoru Dominii interesujących rozwiązań. W realizacjach wykorzykanów, aż do znajdującej stuje tradycyjne formy teatru lalkowego, odwołując się naprzeciw budynków się do teatru dell’arte, kabaretu, cyrku, zabawy i gry klasztornych kamienicy z przedmiotem. Jezuicka 21, nie jest dziś Teatr Andersena należy do ścisłej polskiej czołówzabudowany. Także tędy ki. Na dwóch scenach rozgrywa się tajemnica wspólprzebiegał niegdyś, roze- nego bycia aktora i widza, dziecka i jego rodziców. brany później do funda- Warto odwiedzić miejsce, gdzie odbywa się cud mentów, dalszy ciąg mu- uważności, który zespół stara się ująć słowami: Jeśli rów obronnych miasta. nie potrafisz uszczęśliwić swojego dziecka, jak możesz oczekiwać, że uczynisz szczęśliwym kogoś innego? Plac przed teatrem, obwiedziony współcześnie niewielkim murkiem, jest kolejnym miejscem widokowym Starego Miasta. Widzimy stąd potężną absydę lubelskiej Archikatedry, zespół Seminarium Duchownego, zaś w oddali, usytuowaną w centrum panoramy, ściętą wieżę historyzującego kościoła pw. św. Michała, wzniesionego w l. 1930-1938 wg projektu arch. Oskara Sosnowskiego na Bronowicach. TEATR IM. HANSA CH. ANDERSENA Na południowo-wschodnim skraju staromiejskiego wzgórza królują stare mury dominikańskie, cisza, zieleń i bajkowa panorama. Ponoć właśnie tu, wg sejmowego diariusza, posłowie polscy i litewscy podpisali akt unii Neobarokowe kondygnacje klasztoru są dobrze widocznym od lubelskiej. Teatr, króleal. Unii Lubelskiej akcentem staromiejskiej panoramy MURÓW OBRONNYCH CIĄG DALSZY Teatrowi nadano imię Hansa Christiana Andersena. W realizacjach zespół wykorzystuje formy teatru lalkowego, odwołując się do teatru dell’arte oraz kabaretu MURÓW OBRONNYCH CIĄG DALSZY Widoczne przed Teatrem Lalki i Aktora wschodnie skrzydło klasztoru, jak się wydaje, włączone było w przebieg obwarowań miejskich, co stanowiło częste rozwiązanie. Również w linii prezbiterium kościoła musiał przechodzić mur miejski. Sądząc po częstotliwości rozstawienia innych dzieł obronnych, w obwodzie murów na odcinku dominikańskim można się spodziewać występowania 2, 3 baszt, o których brak jest jednak precyzyjnych danych źródłowych. Wiemy natomiast, że tuż obok dzisiejszej bazyliki, na zamknięciu ul. Złotej, znajdowało się przejście zwane Furtą Szkolną, a następnie Rzeźnicką, ale nie miała ona charakteru obronnego. Podobnie wej- ście na teren klasztorny w osi obecnej ul. Jezuickiej zamknięte było bramą bez cech obronnych. Dalej, na tyłach kamienicy Jezuicka 21, znajdował się rodzaj baszty, tzw. Wykusz. Nazwa Wykusz świadczy o formie dzieła, czyli o wysunięciu przed lico muru. W połowie XV w., gdy ustała jego funkcja obronna, górną kondygnację wypuszczono na zamieszkanie Marcinowi Notariuszowi, czyli pisarzowi miejskiemu. W 1597 r. całą nieruchomość nabył znany murator Piotr Traversi, który za pozwoleniem Rady Miejskiej wystawił tu dwupiętrową kamienicę. Ta wchłonęła Wykusz, aż do stanu zupełnej nieczytelności, zarówno od strony podwórza, jak i od zewnątrz, tj. od skarpy staromiejskiej. Pokazuje go – podobnie jak inne dzieła frontu południo- X Po drewnianym moście, widocznym na miedziorycie A. Hogenberga z 1618 r., pędzono do wodopoju konie 197 198 MURÓW OBRONNYCH CIĄG DALSZY – BRAMA (WIEŻA) TRYNITARSKA Furtka dla pieszych przy murach Archikatedry. W wielu zakątkach Starego Miasta widać wieloletnie zaniedbania czętami, Włosi polonizowali się, przyjmowali prawa miejskie i swojsko brzmiące nazwiska. Prócz Trawersa, możemy z nich dziś wymienić choćby Jakuba Balina, Piotra Durie, Jana Cangerle czy choćby Antoniego Minetę. Jak jednak zauważa Henryk Gawarecki, wybitny znawca historii miasta, pomimo iż znamy wiele nazwisk architektów działających w tym okresie w Lublinie, to tylko kilka budowli można związać z konkretnymi muratorami. W przeciwieństwie do Wykusza, zachowały się pozostałości Furty Gnojnej alias Śmierdzącej, znajdującej się na tyłach sąsiedniej kamienicy, przy Jezuickiej 19. Furta położona była na osi wylotu ul. Dominikańskiej. Mało szlachetną nazwą nawiązywała, zdawać by się mogło, do jerozolimskiej Bramy Gnojowej; w istocie określenie zawdzięczała usytuowaniu obok dawnych stajni miejskich, z których tą właśnie drogą wywożono nieczystości. Również tędy, co widać na rycinie Hogenberga z 1618 r., pędzono konie do wodopoju. Kamienice po nieparzystej stronie ul. Jezuickiej powstały w końcu XVI w., już po osiedleniu się na zewnątrz murów Starego Miasta oo. jezuitów. Wtedy powstała tu kamienica nr 19, zbudowana przez Macieja Piorunka i stąd zwana Piorunkowską. Odtąd Furta Gnojna została włączona w zabudowę mieszkalną i znalazła się na tyłach działki. Renowacja w roku 1954 przywróciła jej częściową czytelność. Następna, czworoboczna basztka wtopiła się w skrzydło zabudowań jezuickich, dostawionych do prezbiterium katedry. Dziś jest to już zupełnie nieczytelne. Dalszy fragment murów obronnych grodu pokrywał się z północną ścianą nawy kościoła. Po wystawieniu budynków jezuickich, mury miejskie straciły znaczenie obronne BRAMA (WIEŻA) TRYNITARSKA Na niezachowanym odcinku murów przykatedralnych znajdowała się Baszta Półokrągła oraz jeszcze wego – znakomity przekaz ikonograficzny, jaX kim jest widok Lublina w wydawnictwie Brauna i Hogenberga z 1618 r. Piotr Traversi (Trawers) nie był jedynym ważnym dla historii Lublina Włochem. W okresie renesansu pracowała tutaj „potężna gromadka” architektów i budowniczych, którzy pozostawili po sobie wiele pięknych, tak dobrze wpasowanych w krajobraz Lubelszczyzny, budowli. Wchodząc Dawna Furta Jezuicka po przebudowie w 1826 r. stała się okazaw związki matrymonial- łą, nieco ciążącą nad panoramą, Wieżą Trynitarską. Fragment ne z miejscowymi dziew- miedziorytu A. Hogenberga z 1617 r. BRAMA (WIEŻA) TRYNITARSKA Na tyłach kamienicy położonej przy Jezuickiej 19 znajduje się Furta Gnojna jedna, flankująca furtę położoną na zamknięciu dzisiejszej ul. Teodora Gruella – aptekarza i pierwszego wybieralnego prezydenta miasta. Furta ta poprzedziła późniejszą Wieżę Trynitarską. Według źródeł, w roku 1560 Jan Baptysta Tęczyński, wówczas starosta lubelski, przy udziale muratora Franciszka Włocha, wystawił tu Bramę zwaną Nową. Warto przy okazji nadmienić, że nauczycielem syna starosty Andrzeja był ksiądz Piotr Powęski, znany później jako królewski kaznodzieja Piotr Skarga. W 1582 r., nowi gospodarze terenu, jezuici, zamienili Bramę w Furtę nazwaną Jezuicką, prowadzącą z wnętrza miasta do powstających za murami gmachów ich kolegium, zajmującego cały obecny plac Katedralny. Swą obecną nazwę wieża otrzymała od zakonu trynitarzy, którzy w latach 1773-1803 objęli w posiadanie dawne gmachy jezuickie. W 1826 r., specjalnie na przyjazd wizytującego Lublin namiestnika Józefa Zajączka, kończono pospiesznie prace porządkowe w mieście, po-lecając też Antonie- To właśnie A. Corazzi nadał bramie obecną, neogotycką szatę mu Corazziemu nadbudowę dawnej Furty Jezuickiej i zwieńczenie jej okazałym hełmem. Ciekawostką jest, że Jan Matejko błędnie umieścił okazałą wieżę w tle obrazu upamiętniającego Unię Lubelską, podczas gdy w roku 1569 budowla była jeszcze tylko skromną bramą przejazdową. Po XIX-wiecznej rozbudowie obiekt stał się ważną dominantą w panoramie miasta. Hełm zwieńczony jest metalową chorągiewką oraz opisywanym w literaturze pozłacanym kogutem. Ten motyw nawiązuje do starej, wywodzącej się z wczesnego chrześcijaństwa tradycji, podług której czerwony kur nie tylko ma przestrzegać przed pożarem, ale pełni o wiele ważniejszą rolę. Jest przede wszystkim symbolem panującego z góry Sędziego Świata, Chrystusa, bo jest ptakiem związanym z Jezusem od narodzenia aż do zmartwychwstania. W kościołach ewangelickich spotyka się motyw innego ptaka, także symbolizującego wieczność i doskonałość – łabędzia. Lubelski zbór wieńczy jednak tradycyjny krzyż. Bogactwo znaczeń sięga też tradycji rodzimej, świeckiej. Istniało wśród miejscowej społeczności przekonanie, iż lubelski ptak obracał się nie tylko wtedy, gdy zawiewał wiatr, ale i gdy przez bramę przechodziła cnotliwa panna. Gdy mieszkańcy Lublina zauważyli, iż od dłuższego czasu emblemat stał w miejscu, zaniepokojeni konserwatorzy przepro- 199 200 WIEŻA (BRAMA) TRYNITARSKA – MUZEUM ARCHIDIECEZJALNE Nauczycielem Andrzeja Tęczyńskiego był ksiądz Piotr Pawęski, znany później jako królewski kaznodzieja Piotr Skarga J. Matejko namalował Wieżę w oknie obrazu Unia Lubelska w nowej formie, podczas gdy w 1569 r. budowla była jeszcze niską bramą Pozostawione w czerwonej cegle wnętrze Wieży zaadaptowano na Muzeum Diecezjalne. Górną kondygnację Wieży obiega galeria, z której rozciąga się widok na panoramę wielkiego Lublina. wadzili w roku 1984 renowację metalowej, pozłacanej konstrukcji. Wymieniono starego koguta na młodszego i założono mu nowe zawiasy, niestety nie przyniosło to jednak oczekiMUZEUM ARCHIDIECEZJALNE wanych rezultatów. W tej sytuacji, co SZTUKI RELIGIJNEJ życzliwsi lubliniankom etnografowie Wejście do Muzeum, do którego dopostanowili zgodnie twierdzić, iż zasa- stajemy się od strony placu Katedralda ta przestała już po prostu działać. nego, zapowiada to, co czeka nas weLublin w roku 1938, Stare i Nowe Miasto. W centrum zespół dominikański (1), Mansjonaria (2), dalej budynki seminarium (3), od prawej Wieża Trynitarska (4), pałac Sobieskich (5), przekształcone z klasztoru budynki browaru Vetterów (6) oraz kościół katedralny (7) 6 3 7 1 2 5 4 MUZEUM ARCHIDIECEZJALNE – KAMIEŃ KATOWSKI wnątrz. Kręte i wąskie drewniane schodki prowadzą na pierwsze piętro, gdzie urządza się wystawy czasowe. Zazwyczaj mają tu miejsce niewielkie wystawy malarskie czy fotograficzne, stanowiące dobrą okazję do spotkań artystyczno-towarzyskich. Wyszedłszy z sal Muzeum wdrapujemy się wyżej po wąskich schodach, mając okazję przyjrzeć się potężnej, drewnianej konstrukcji wewnętrznej Wieży. Jej elementy wykorzystano do eksponowania historycznej rzeźby sakralnej, licznie tu zgromadzonej, a pochodzącej z samego Lublina i województwa. Wszelako najważniejsze jest dotrzeć na ostatni poziom, skąd można i należy wejść na taras. Stąd rozpościera się piękny widok na wszystkie strony, który urzeka nawet te nieliczne osoby, które z dystansem mogły odnosić się wcześniej się do niewątpliwej przecież urody Koziego Grodu. Zapewniamy, że labirynt uliczek i zmienne barwy oraz formy dachów urzekną największych nawet malkontentów. Tak samo zresztą będzie z widokiem w kierunku Krakowskiego Przedmieścia oraz pozostałych części miasta, tonących latem w miłej oku zieleni. A szczególnie pięknie wygląda Lublin w nocy… KAMIEŃ KATOWSKI Zanim zdecydujemy się opuścić Stare Miasto – by udać się na zwiedzanie nowszego Lublina – zatrzymajmy się na chwilę przy leżącym w pobliżu Bramy Trynitarskiej kamieniu. Kamień służył jako podpora pnia katowskiego do czasu, gdy – w wy- W roku 1984 wymieniono starego koguta z Wieży na młodszego Brama (Wieża) Trynitarska. Widok od strony placu Katedralnego, pocztówka z początku XX w. ni-ku sądowej pomyłki – ścięto głowę niewinnie skazanemu. Topór katowski rozłupał wtedy pieniek i uderzył w opokę, pozostawiając wyszczerbiony ślad. Przetoczono wtedy głaz na niewielki plac przy ul. Rybnej. Jego obecność jednak zaczęła ściągać na okolicznych mieszkańców nieszczęścia. Kiedyś Rysunek drewnianej konstrukcji wewnętrznej dzwonnicy kościoła katedralnego, 1860 r. 201 202 KAMIEŃ KATOWSKI Kartka pocztowa z 1900 r., z fotografią Bramy Trynitarskiej przechodząca tamtędy kobieta potknęła się i wylała niesioną dla męża zupę; psy zlizujące danie padły martwe. Odtąd miejsce to nazwano Psią Górką. Wnet zauważono, że każdy, kto się kamienia dotknął, chorował lub opuszczało go powodzenie. Tak to niewinnie przelana krew domagała się pomsty. Nawet umieszczenie kamienia w kruchcie budowanego kościoła nie przyniosło skutku. Wręcz odwrotnie, z niezrozumiałych względów budowy nie ukończono. Wtedy zamożny mieszczanin odkupił mury i zmienił kościół na pałac. Przezornie usunął też kamień, aż na plac Litewski – gdzie właśnie wznoszono cerkiew. Jednak i tam poznano się na jego niekorzystnych właściwościach. Kamień wywieziono poza miasto... skąd w niewiadomy sposób trafił wprost pod Bramę Trynitarską. Również w niewyjaśnionych okolicznościach przesunięto go na róg ulicy Jezuickiej i Teodora Gruella, gdzie można go oglądać do dziś. Okrągły i płaski jak pieniek, złowrogo ciemnoczerwony, rzeczywiście mógł z powodzeniem Stare i Nowe Miasto na mapie z 1844 r. Księża trynitarze, obraz z Muzeum Diecezjalnego służyć za podstawę dla katowskiego pnia. Pamiętając, że w każdej legendzie jest ziarno prawdy, nie zatrzymujmy się może przy nim zbyt długo… i idźmy dalej ul. Jezuicką – aż dotrzemy do Bramy Krakowskiej. Przez nią będziemy mogli wyjść bezpiecznie na leżący poza murami Starego Miasta plac Króla Władysława Łokietka. KAMIEŃ KATOWSKI Z tym kamieniem wiąże się jedna z popularniejszych lubelskich legend, podług której czerwony głaz miał być oparciem dla katowskiego pnia Ścięcie toporem, Scena wymierzania kary. Skazaniec opiera głowę na kamieniu, jeśli nawet nie lubelskim to na pewno identycznym. Rysunek z serwisu internetowego Więziennictwo, resocjalizacja i przestępczość 203