pobierz plik

Transkrypt

pobierz plik
TRASA TRZECIA
Rynek – Trybunał – Muzeum Trybunału Koronnego
Kamienice przy Rynku – Dom Sebastiana Klonowica
Jan Kochanowski w Rynku – Dom rodzinny H. Wieniawskiego
Kamienica Biernata z Lublina – Kamienica Konopniców
Kamienica Frycza Modrzewskiego – Kamienica Pode Lwami –
Kamienica Lubomelskich – Rynek 7 – Ulica Złota: Domek Złotnika –
Kamienica Złota 3 i 7 – Bazylika oo. Dominikanów –
Ulica Dominikańska – Stary Teatr – Punkt widokowy –
Teatr im. Hansa Ch. Andersena –
Murów obronnych ciąg dalszy – Wieża (Brama) Trynitarska –
Muzeum Archidiecezjalne Sztuki Religijnej – Kamień Katowski
RYNEK STAREGO MIASTA
W ten sposób znaleźliśmy się na Rynku
Starego Miasta, którego centrum zajmuje obszerny (niektórzy twierdzą, że
nazbyt obszerny) budynek Trybunału.
Władysław Łokietek nadał Lublinowi prawo magdeburskie 15 sierpnia
1317 roku. Pierwszym zasadźcą, a jednocześnie dziedzicznym wójtem, został
Maciej z Opatowca. Lublin lokacyjny zajął obszar dwukrotnie większy niż
uprzednio (około 10 ha). Wytyczono
średniej wielkości czworoboczny Rynek
1
(67x72 m), przylegający od wschodu do
wcześniejszych obwarowań, które jednocześnie trzeba było splantować. Biegły
one na wysokości dzisiejszej ul. Złotej,
a po stronie północnej ulicą Rybną.
Rynek stał się centrum nowego układu
z parami wybiegających prostopadle
z jego naroży ulic. Miał w przyszłości
połączyć co najmniej dwie funkcje –
centrum handlowego oraz ośrodka
ogólnopolskiej władzy sądowniczej.
Lublin połączył w układzie dwa
etapy urbanizacji – wcześniejsze zało-
2
3
4
5
12
6
11
7
8
10
9
Wzgórze Staromiejskie i Zamkowe. Po prawej Zamek i pl. Zamkowy (1); klasztor i kościół pw.
św. Wojciecha (2); Brama Grodzka ( 3); pl. Po Farze (4); klasztor i bazylika oo. Dominikanów (5);
Trybunał (6); Brama Krakowska (7). Poza murami Starego Miasta: Ratusz (8) i kościół pw. św. Ducha (9); kościół pw. św. Józefa (10); archikatedra (11); zespół pałaców biskupich (12)
154
RYNEK STAREGO MIASTA
żenie na prawie polskim (od Bramy Grodzkiej do
dzisiejszego Rynku) i czternastowieczne, z regułami
stosowanymi przy projektowaniu miast Europy Zachodniej. Umieszczenie Rynku w centrum układu
było zgodne z zasadami prawa magdeburskiego,
podobnie jak szachownicowy układ kwartałów zabudowy i modularne rozmierzenie działek. Jednakże
naturalne ukształtowanie wzgórza staromiejskiego
i charakterystyczny plan wcześniejszej osady spowodowały, że nie uzyskano idealnie prostopadłościennej sieci ulic. W ten sposób mapa miasta stała się
poniekąd pierwszą, wpisaną w materialną przestrzeń
matrycą, w której zakodowany został jego przyszły
los, oparty na łączeniu wschodnich tradycji i zachodnich wzorców kulturowych. Kamienice staromiejskie przeszły wiele faz przekształceń i dzisiaj stanowią świadectwo naturalnego rozwoju historycznego
Lublina, tożsame w swojej malowniczości tylko dla
tego miejsca.
Najokazalsze kamienice patrycjatu lubelskiego
usytuowane były w pierzejach Rynku. Otrzymywały
szczególnie reprezentacyjną formę i dekorację oraz
bogate wnętrza.
Dzisiaj historyczne funkcje budowli w większości poszły w zapomnienie, a ich nowym wiodącym
przeznaczeniem jest życie towarzyskie, kwitnące na
Starym Mieście. Liczne restauracje, galerie, kawiarnie i piwiarnie są tradycyjnym miejscem spotkań
masowo ściągającej młodzieży i nie tylko. Turyści
mogą tu nabyć okazjonalne pamiątki, a także dzieła
sztuki i antyki.
Miasto za Bramą Krakowską, stanowiąc pomnik
Plakaty popularnych festiwali odbywających się na Starym historii, jest kulturowym elementarzem, palimpsestem, którego karty przypominają najlepsze lata dzieMieście
Rynek Starego Miasta (fragment) na litografii wg rysunku z natury Wł. Zielińskiego. Widoczny z
prawej fragment kamienicy Rynek 3, w której zmarł Jan Kochanowski. Na Rynku, w miejscu wcześniejszej fontanny, studnia
RYNEK – STARE MIASTO
Portret Stefana Batorego
jów zarówno Lublina,
jak i Pierwszej Rzeczypospolitej.
Dziś Rynek to przede
wszystkim miejsce spotkań, szczególnie w okresie letnim, kiedy to, przerywając na chwilę zwiedzanie miasta, można
zasiąść w cieniu kawiarnianych i restauracyjnych
ogródków. Rynek bywa
też miejscem wielu, różnorakiej proweniencji,
koncertów muzycznych
i licznych imprez kultury.
Zazwyczaj w sierpniu
odbywa się w Lublinie,
koncentrujący się przede
wszystkim na Satrym
Mieście i w okolicach
Zamku, Jarmark Jagielloński. Organizatorem
są Warsztaty Kultury,
Kompozycja Ryszarda Tkaczyka przedstawia najbardziej
znane zabytki (drzeworyt)
Najwyższa instancja sądowa Rzeczypospolitej, Trybunał Koronny, utworzona została w roku 1578, na sejmie warszawskim, aktem króla Stefana Batorego
działające w ramach Centrum Kultury. Jarmark to
duża impreza artystyczno-kupiecka, która prezentuje wyroby rękodzielnicze i rzemieślnicze twórców
tradycyjnych m.in. z Polski, Ukrainy i Białorusi, a jednocześnie łączy je z bogatym programem wydarzeń
kulturalnych. Swoją ideą nawiązuje on do słynnych
Jarmarków Lubelskich, które na przełomie XV i XVI
wieku były jednym z najbardziej znanych handlowych wydarzeń międzynarodowych. Podczas Jarmarku Jagielońskiego istotną rolę odgrywają widowiska artystyczne i historyczne. Odbywa się wówczas
m.in. cieszący się dużą popularnością turniej rycerski.
Rynek oraz odchodzące od niego ulice to także
miejsce odbywających się w ostatnią niedzielę miesiąca Targów Staroci. Można wówczas kupić starą
Rekonstrukcja wyglądu Ratusza przebudowanego w latach
1573-1680, po pożarze. W przyszłości budynek miał się stać
trybunałem. Rysunek Marka Stasiaka
155
156
TRYBUNAŁ KORONNY
Budynek Trybunału, wygląd około roku 1900,
w czasie zjazdu Sędziów Pokoju
porcelanę, meble, monety, bibeloty, militaria i wiele innych precjozów. Targi trwają od wczesnych godzin rannych do popołudnia. Czasem tuż obok,
na placu Władysława Łokietka, z drugiej
strony Bramy Krakowskiej, towarzyszy
im wystawa zabytków motoryzacji. Prezentują się na nich weterani nie tylko
polskich dróg i szos.
TRYBUNAŁ KORONNY
Według XIX-wiecznych opisów przebudowa Ratusza z drewnianego na murowany miała nastąpić w 1389 r. Badania architektoniczno-archeologiczne
wykazały, że wcześniej w tym miejscu
znajdowała się niewielka budowla –
najpewniej piętrowa – kryta dachem
dwuspadowym. W przyziemiu mieściły się tylko trzy sklepione izby, najprawdopodobniej wykorzystywane jako
pomieszczenia handlowe, zaś Rada
Miejska obradowała na wyższej kondygnacji. Z biegiem czasu Ratusz powiększono o smatruz [niem. Schmetterhaus], czyli kramnice, to jest popularny w średniowieczu rodzaj hali targowej. W 1636 r. Szymon Starowolski
pisał w „Polonii”, iż miasto ma po trzykroć w roku jarmarki bardzo sławne, na
które zjeżdżają się Anglicy, Szkoci, Włosi, Niemcy, Moskwicini, Persowie i Ormianie. Zapewne więc i tutaj, pod Trybunałem, sprzedawano pieprz, szafran,
imbir, goździki, migdały, rodzynki
i inne zamorskie specjały. Tu też oferowano wytworne tkaniny – jak altembasy, adamaszki, czamlety, batysty,
muśliny, dywdyki i telety.
Wokół Trybunału wystawała służba, umilając sobie czas parodiowaniem
tego, co działo się wewnątrz budynku.
Urządzano niby-sesje, z marszałkiem
i innymi, wybranymi spośród siebie
dygnitarzami, bawiąc się kosztem przegranych, którzy fundować musieli sowity poczęstunek dla beneficjantów.
Stąd właśnie wierszyk umieszczony na
kamienicy nr 4:
Takowy bankiet potrzeba sprawować /
Sędziów, aktorów, jurystów częstować /
Współczesny, odręczny szkic perspektywiczny Starego Miasta i części śródmieścia
TRYBUNAŁ KORONNY
Sąd Trybunalski. Wizja artystyczna z 1915 r.,
autorstwa Władysława Barwickiego
W tej wnęce – dzis pokrytej polichromią –
umieszczony był ołtarz kaplicy trybunalskiej.
Tutaj uroczystą mszą świętą rozpoczynano
i kończono każdą sesję
Stać pod Ratuszem pewnie noga boli /
Kieliszek wina człowiek wypić woli.
Kamienice przyrynkowe pełniły
funkcję przede wszystkim mieszkalne,
ale partery z reguły przeznaczano na
różnego rodzaju funkcje usługowe:
handlowe i rzemieślnicze. Rynek był,
jak w każdym mieście, lokalnym theatrum mundi, z którego centrum prze-
kazywane prawa – z Ratusza czy Trybunału Koronnego – zdawały się mówić mieszkańcom: Patrzcie, słuchajcie
i bądźcie posłuszni.
Nieopodal tego miejsca wznosiły
się świątynie, z których płynęło przesłanie drugie: Patrzcie, słuchajcie i wierzcie. Te dwa porządki – doczesny
i wieczny – próbowały wypracować
mniej, czy bardziej udaną syntezę
dwóch trudnych do pogodzenia postaw: religijnej oraz świeckiej.
Z przylegających gęsto do Ratusza
drewnianych kramów z łatwością mogły się przerzucać na całe miasto pożary, tak częste w dawnych wiekach,
co też miało miejsce w końcu XV w.
Zniszczony żywiołem Ratusz odbudowano w latach 20. XVI w., ale już jako
większy, piętrowy, z wieżą i zewnętrznymi, murowanymi schodami. Nie-
Franciszek Smuglewicz, Przybycie króla Stanisława Augusta Poniatowskiego do Trybunału Koronnego
157
158 158
TRYBUNAŁ KORONNY
Ignacy Krasicki pisał nowoczesnym językiem, którego
używamy do dziś. Biskup
warmiński i arcybiskup gnieźnieński był prezydentem Trybunału Koronnego w 1765 r.
Kajetan Koźmian, autor Pamiętników, palestrant trybunalski w 1788 r.
stety i ta budowla uległa
w 1575 r. płomieniom.
Przy kolejnej odbudowie
nadano jej charakter renesansowy, przypominający znany powszechnie,
projektowany przez Bernardo Morando ratusz
zamojski. Budynek otrzymał nowe zwieńczenie,
wieżyczki, attykę i także
nową (ku ozdobie miasta
i pożytkowi ogólnemu)
obudowę wejścia na pierwszym piętrze. Przy Ratuszu zainstalowano
wtedy fontannę, która
mogła tam powstać dzięki dobrze już funkcjonującemu systemowi miejskich wodociągów. Pozostałością po niej jest dziś
zakryte ujęcie wodne,
a pokazane jeszcze na
XIX-wiecznej rycinie
A. Lerue jako studnia.
W roku 1578 powstał
Trybunał w Piotrkowie
– stąd nazywanym Trybunalskim – oraz w Lublinie. Pisał był naonczas
król: W Małej Polsce Lublin, do którego województwa należeć będą: krakowskie, sandomierskie,
ruskie, podolskie, lubelskie, bełskie, podlaskie
z tym dokładem, iż ci sędziowie wszyscy, odsądziwszy Wielkiej Polski
województwa w Piotrkowie, mają zasię jechać na
czas (…) naznaczony do
Lublina i także tam osądzić wszystkie województwa Małej Polski. Od
tego więc roku, oprócz
posiedzeń Rady Miejskiej, w budynku odbywały się też sesje Trybunału. Działo się tak przez
ponad dwieście lat.
1
Jan Tarło, wojewoda lubelski
i sandomierski, marszałek
Trybunału Koronnego w Lublinie w roku 1711 oraz 1720
Ranga miejsca i powaga prawa wymagały odpowiednio reprezentacyjnego wyposażenia wnętrz. Obu instytucjom – Radzie i Trybunałowi zaczynało już być
Godło Rzeczypospolitej
z czasów panowania króla
Jana III Sobieskiego
3
2
4
Lublin z 1938 r.: Zamek (1), kościół pw. św. Wojciecha (2), kościół Dominikanów (3), Trybunał (4)
159
TRYBUNAŁ KORONNY
ciasno. Księgi i akta przechowywano w pobliskim
klasztorze Dominikanów, w specjalnie dobudowanych pomieszczeniach. Niewątpliwie z tych to powodów w latach 70. XVII wieku, w okresie panowania
Jana III Sobieskiego, przystąpiono do rozbudowy
Trybunału i otrzymał on szatę barokową. Obniżono
wówczas wieżę, rozpoczęto budowę drugiego piętra
oraz rozbudowę części frontowej – w miejsce dawnych schodów zewnętrznych. Prace prowadzone przez
Flawiusza Marchettiego nie zostały jednak ukończone. W sto lat później, Dominik Merlini – nadworny
architekt króla Stanisława Augusta – przebudował
Trybunał, nadając mu klasycystyczną szatę architektoniczną i zdobiąc wnętrza na obydwu piętrach polichromiami.
Jak pisał w swoich Pamiętnikach doskonale znający Lublin Kajetan Koźmian, po przebudowie wnętrza zachowały swój dawny kształt, ale dostojniejszą
uzyskały postać. W głównej sali znajdował się ogromny stół dla deputatów otoczony krzesłami, zaś u jego
czoła na podwyższeniu stały fotele dla marszałka
i prezydenta; nad nimi wisiał portret panującego.
Przy przeciwnym końcu stołu znajdował się pulpit
dla mówców zwany kratkami, pośrodku którego
ustawiono krucyfiks z łacińskim napisem: Iustitias
vestras iudicabo, co oznacza: Ja będę osądzał waszą
sprawiedliwość. Krucyfiks ten, fundacji Tomasza Zamoyskiego, przechowywany jest dziś w kościele katedralnym. Odwrócona charakterystycznie ku lewemu
ramieniu głowa Chrystusa, ponoć wyrażać miała
dezaprobatę wobec niesprawiedliwych wyroków,
często ferowanych w Lublinie.
Kadencja sądu rozpoczynała się ceremonią otwarcia, tzw. reasumpcją i była połączona z uroczystym
nabożeństwem. Po mszy i odśpiewaniu Veni Creator
szli wszyscy w uroczystych strojach wielkim pocho-
Kazania wydane w roku 1696,
z okazji posiedzeń Trybunału
Wizerunek Ukrzyżowanego /
P. Jezusa z Kolegiaty Lubelskiej do
Ratusza przeniesionego w 1727 r.
Łaskami po dzień dzisiejszy
słynącego
Sąd Diabelski w lubelskim Trybunale. Rysunek Władysława Barwickiego, 1915 r.
160
TRYBUNAŁ KORONNY
We wnętrzach Trybunału
przywrócono XVIII-wieczne
polichromie i, częściowo oryginalne, wyposażenie
dem do Ratusza, gdzie
wygłaszano mowy powitalne, zapoznawano
z ordynacją, przy czym
pierwsze posiedzenie zapowiadano na następny
dzień.
W dniu właściwych
obrad barwny, dostojny
pochód udawał się do
środka, gdzie tzw. instygator wręczał marszałkowi laskę, zaś pisarz wokandę, po czym marszałek uderzeniem laski
w stół dawał znak do
rozpoczęcia sesji.
Sprawy rozpatrywano, zachowując porządek
województw. Po odczytaniu oskarżeń, przesłuchaniach i mowach obrończych sędziowie udawali się na naradę. Po rozsądzeniu wszystkich
w danej kadencji spraw,
odbywała się w dzień św.
Tomasza tzw. limita trybunału, czyli zamknięcie. Była równie uroczysta jak reasumpcja. Odnoszono do kościoła Jezuitów obraz z kaplicy,
zaś marszałek przekazywał pod dozór sądu ziemskiego laskę oraz skrzyn-
kę na grzywny. Podczas zamykającej kadencję mszy
śpiewano uroczyste Te Deum Laudamus.
O obyczajach sądów piszą interesująco osiemnastowieczni pamiętnikarze: posługujący się gawędą
Jędrzej Kitowicz, mniej popularny Jan Duklan
Ochocki czy doskonale obeznany ze swoją epoką,
już cytowany Kajetan Koźmian.
Z lubelskim Trybunałem powiązanych było wiele
osób z pierwszych kart historii Rzeczypospolitej.
Czterokrotnie marszałkował tu Jan Tarło, posiedzeniom przewodniczyli między innymi: Michał Potocki, Wacław Rzewuski, Eustachy Potocki czy Andrzej
Zamoyski. Nieposzlakowaną reputacją cieszył się
późniejszy marszałek Sejmu Czteroletniego, Stanisław Małachowski.
Deputatem duchownym w Trybunale był kanonik kapituły lwowskiej, późniejszy biskup warmiński i arcybiskup gnieźnieński, Ignacy Krasicki.
Wspominał lubelski sąd w Mikołaja Doświadczyńskiego przypadkach, nierzadko wykpiwając dyletanctwo i sprzedajność deputatów. Z przekazu tego
można więc wnioskować, że miał i lubelski Trybunał, jak każdy wyższy urząd, także drugie, mniej
szlachetne oblicze. Z działalnością sądu wiąże się
prawie dziś zapomniane powiedzenie Ma w głowie
Marszałek Trybunału Stanisław Małachowski uważany był
powszechnie za człowieka bez skazy. Obraz J. Peszki (ok. 1800),
na którym wynagradza on skrzywdzoną wyrokiem wdowę, jest
artystycznym hołdem dla jego cnót
TRYBUNAŁ KORONNY – LEGENDA O CZARCIEJ ŁAPIE
jak w lubelskim Trybunale. Mówią o nim też satyry ówczesnych poetów – Samuela Twardowskiego i Krzysztofa Opalińskiego. Najbardziej jednak znana jest
legenda o niesprawiedliwie osądzonej wdowie, którą
jako pierwszy zrelacjonował w Pamiątkach Soplicy
Henryk Rzewuski. Ta nieszczęśliwa kobieta, mająca
za przeciwnika człowieka możnego, po odczytaniu
krzywdzącego werdyktu z rozpaczą miała wykrzyknąć, że gdyby ją diabli sądzili, wyrok byłby sprawiedliwszy. Wieść gminna głosi, że nocą przed Trybunał zajechały karoce z diabelskim składem sędziowskim, który po rozpatrzeniu sprawy ferował sprawiedliwszy wyrok, przypieczętowany czarcią łapą. A dziać
się to miało w roku 1727.
Odcisk łapy, wypalony na dębowym stole, możemy dziś oglądać w Muzeum na Zamku. Zaś na pamiątkę zdarzenia, nadano jednej z lubelskich kawiarni nazwę Czarcia Łapa.
Pół wieku wcześniej miała miejsce rzeczywista
i dramatyczna sprawa, też dotycząca białogłowy (choć
zaiste innej konduity), która dla podsądnej zakończyła się tragicznie – ścięciem. Mowa o pochodzącej
z Kolbuszowej chłopce, pięknej Agnieszce (vel Jadwidze) Machównie. Kobieta owa, porzuciwszy męża,
krążyła po ówczesnych metropoliach, wodząc za nos
wielu z przewijających się przez warszawskie i krakowskie dwory adoratorów – a po wyjeździe za granicę, wyprowadzając w pole samego austriackiego
cesarza Leopolda I. Po wojażach do Włoch Agnieszka wróciła do Wiednia, gdzie po raz kolejny wyszła
za mąż i z dziesięć lat od siebie młodszym małżon-
Odcisk czarciej łapy ze stołu
trybunalskiego, który można
dziś obejrzeć w Muzeum na
Zamku Lubelskim
kiem wyjechała do Paryża. Gdy mąż w niewyjaśnionych okolicznościach
zmarł, Agnieszka wróciła do Polski, by uregulo
wać sprawy spadkowe.
I to był jej błąd, wtedy
bowiem przeciw niej do
lubelskiego Trybunału
wystąpiła broniąca majątku rodzinnego szwagierka. Sprytna, ale nieetyczna chłopka została zdemaskowana, choć
Śmierć Jana Kochanowskiego w lubelskim Trybunale wg rys. Henryka Sypniewskiego
161
162
TRYBUNAŁ KORONNY
Tablica upamiętniająca próbę
reaktywacji lubelskiego Trybunału w 1916 roku
Herb
wymienimy
pozniej
Herb miasta Lublina z roku
1617, umieszczony także na
przedstawiajacej najstarszą
panoramę miasta rycinie
A. Hogenberga
Proces Agnieszki, inscenizacja w wykonaniu studentów KUL
przez cztery lata broniła się inteligentnymi intrygami. Uznana winną przekroczenia barier stanowych,
za wielomęstwo została skazana na szarpanie piersi
kleszczami, zaś za krzywoprzysięstwo na karę śmierci. Wyrok wykonano na lubelskim Rynku 12 lipca
1681 roku.
Legenda mówi, że wdzięki niecnej kolbuszowianki były tak olśniewające, iż ręka katu zadrżała. Zamierzony cios toporem ześliznął się po karku skazanej
i nie odciął pięknej głowy od ciała. Dopiero za trzecim
zamachem wyrok został wykonany.
Awanturnicze losy Agnieszki przeszły nie tylko
do historii, ale i literatury. Autorem utworu o kolbuszowiance, prócz mniej znanego Jana Gawińskiego,
jest jeden z najwybitniejszych poetów polskiego baroku, Wespazjan Kochowski.
W roku 1640 przed lubelskim sądem odbył się
też proces przeciw Zofii Filipowiczowej i kilku gu-
Pomnik J. Kochanowskiego ustawiono pierwotnie przed Trybunałem, w którym poeta zasłabł.
Rozebrany i ukryty w pierwszych miesiącach wojny obelisk, stoi dziś przy ul. G. Narutowicza
163
TRYBUNAŁ KORONNY
Z lubelskim Trybunałem Koronnym związany był Jan Nepomucen Małachowski, reformator
Hugo Kołłątaj czy patronujący reformom Rzeczypospolitej król Stanisław August Poniatowski
ślicom z Kozic oraz okolicznych wsi, oskarżonym o
czary, które miały doprowadzić do śmierci szlachcica. Jednak nie udowodniono im winy i ostatecznie
uwolniono od oskarżenia.
Historia Trybunału to nie tylko sensacyjne procesy, lecz przede wszystkim poważna jurysdykcja.
Jak pisała autorka Przewodnika sprzed stulecia Maria
Ronikierowa, Trybunał był tak wielką powagą i majestatem okryty, że najmniejsze przewinienie przeciw
prerogatywom śmiercią karano.
W roku 1584, w czasie pobytu na sesji w Lublinie
króla Stefana Batorego, przed Trybunałem wystąpił
Jan Kochanowski, by bronić sprawy swojego powinowatego, niejakiego Podlodowskiego, zamordowanego w czasie posłowania do Turków. Wygłaszając
mowę, tak się zaangażował, że porażony udarem,
upadł przed wejściem do szacownej instytucji, a w
dwa dni później zmarł.
Ostatnia sesja Trybunału odbyła się w roku 1794.
Po wielu zmianach funkcji i przeróbkach wnętrz,
w latach 80. XX w. Trybunał poddano specjalistycznym badaniom konserwatorów, a następnie restauracji i adaptacji na Pałac Ślubów. Obszerne sale trybunalskie goszczą uczestników konferencji nauko-
wych i koncertów –
w tym Międzynarodowego Konkursu Młodych Skrzypków oraz
Festiwalu Tempus Paschale, odbywający się
w kościołach Lublina.
Trybunał to dziś miejsce uroczystych sesji, spotkań, a także ślubów. Tu: plakat Festiwalu Tempus Paschale
W podziemiach budynku mieści się warte zwiedzenia Muzeum Historii Ratusza oraz Trybunału
Koronnego
164
MUZEUM TRYBUNAŁU KORONNEGO
Na kamienicy Klonowica umieszczono popiersia Wincentego Pola, Sebastiana Klonowica
i Biernata z Lublina
MUZEUM TRYBUNAŁU KORONNEGO
Gmach Trybunału należy do podręcznikowych,
bardzo dobrze zrewaloryzowanych zabytków w Polsce. W jego podziemiach mieści się dzisiaj Muzeum
Trybunału Koronnego, w którym oglądać można
stałą ekspozycję Historia Ratusza i Trybunału Koronnego w Lublinie, ilustrującą dzieje obiektu.
W jednej ze średniowiecznych piwnic urządzono
lapidarium, gdzie eksponowane są m.in. kafle z XIV-XVII w. oraz gotycko-renesansowe detale architektoniczne z kamienic Starego Miasta.
Prócz ekspozycji stałej muzeum prezentuje wystawy czasowe o różnorodnej tematyce, ze szczególnym uwzględnieniem historii tego obiektu, Lublina oraz regionu. Wymienić należy choćby wystawy:
Świątynie Ziemi Lubelskiej na dawnej pocztówce i fotografii, Najciekawsze odkrycia archeologiczne w roku
1996 w województwie lubelskim czy Lublin na medalach po II wojnie światowej.
Muzeum jest otwarte od środy do soboty (z wyjątkiem dni świątecznych).
Czwarty z medalionów przedstawia popiersie J. Kochanowskiego, któremu poświęcono
kamienicę Rynek 19/20 (choć
nigdy w niej nie mieszkał)
Znaczek pocztowy wydany
w związku z festiwalem młodych skrzypków. Poniżej plakietka reklamująca w żartobliwy sposób Pałac Ślubów
W drugim półwieczu XVI stulecia dom Rynek 2 był własnością
Sebastiana Klonowica – rajcy i pisarza miejskiego
RYNEK LUBELSKI – KAMIENICE 3 I 4
Kamienice 3 i 4 zachowały do dziś szerokość dwóch oraz trzech
osi i sklepione, przechodnie sienie
RYNEK LUBELSKI – KAMIENICE 3 i 4
Kamienie, kamienice,
ściany ciemne, pochyłe.
Księżyc po stromym dachu toczy się, jest nisko.
Zaczekaj. Zaczekajmy chwilę – jak perła
wpadnie w rynku miskę –
miska zabrzęknie.
J. Czechowicz, Księżyc w Rynku
Posadowione w pierzei północno-zachodniej kamienice Rynek 3 i 4 należą do najmniej przebudowanych. Warto nadmienić, że kamienica nr 3 posiada na parterze skromny późnogotycki portal, z wyprofilowanym w tzw. ośli grzbiet nadprożem, pochodzącym najprawdopodobniej z pocz. XVI w. W tym
czasie obydwie kamienice należały do spolonizowanej rodziny Stannifusorów, przybyłej z Krakowa. Byli
to konwisarze wyrabiający z cyny ozdoby oraz przedmioty codziennego użytku. Aleksy Stannifusor osiągnął biegłość w zawodzie trudniejszym – ludwisarstwie. Był między innymi twórcą wielkiego dzwonu
odlanego w 1585 r., przechowywanego dziś w Muzeum Historii Miasta Lublina na Bramie Krakowskiej.
Przemarsz orszaku jagiellońskiego przez ulice Starego Miasta
Aleksander Zelwerowicz w karykaturze Kietlicz-Rayskiego
oraz tablica z kamienicy Rynek
3, w której aktor mieszkał
Pozycja przewijających się przez historię
miasta osób o obco
brzmiących nazwiskach
będzie wielokrotnie
świadczyć, że cudzoziemcy w Polsce mieli dostęp nie tylko do
udziału w życiu gospodarczym kraju, ale wręcz je
w wielu dziedzinach inspirowali. Ich polonizacja była tym łatwiejsza,
że często łączyli się poprzez małżeństwa z rodami mieszczańskimi.
Wracając do dziejów
kamienicy, oficynę ludwisarską zlokalizowano w głębi połączonych
działek Rynek 3 i 4 i nazwano ją naturalnie Ludwisarczyk. W końcu
XVII stulecia na skutek
awarii popadła w ruinę,
a odbudowano ją dopie-
165
166
DOM SEBASTIANA KLONOWICA
Na elewacji kamienicy umieszczono scenki z różnych miast, w których przebywał Jan Kochanowski – z Krakowa, Padwy, Królewca, Paryża, Lublina, Czarnolasu i Warszawy
ro w 1722 r. W połowie XIX w. zbudowano tu także murowaną stajnię
i wozownię; budynki te przetrwały
do dziś. Wystawili je Kossowiczowie.
Wiadomo, że obok, w oficynie kamienicy Rynek 5, już od XVIII w. też znajdowały się drewniane stajnie.
W kamienicy Rynek 3 można zakupić różnorakie, nie tylko lubelskiego
pochodzenia pamiątki.
(w 1954 r. usunięty): Dom ongi Sebastiana Klonowica, autora Flisa. W 1999 r.,
nawiązując do tamtego napisu, w ścianę
wmurowano tablicę pamiątkową.
To dzięki Klonowicowi, pisarzowi
miejskiemu, znamy przyczyny i przebieg wielkiego pożaru Lublina z 1575 r.
Klonowic poeta wspomina Lublin
w swej twórczości trzykrotnie – w poświęconych Janowi Kochanowskiemu
Żalach nagrobnych, w łacińskim cyklu
DOM SEBASTIANA KLONOWICA dystychów Pholitron czy wreszcie we
Kamienica Rynek 2 w obecnym kształ- wstępie do Roxolanii. W tym ostatnim
cie powstała z dwóch XVI-wiecznych, utworze opisał miasto w sposób, któWiślickiej i Łabędziowskiej, scalonych ry może bardziej niż kroniki daje nam
w roku 1785; stąd data MDCCLXXXV dziś wyobrażenie o roli, znaczeniu
na klasycystycznej, wieńczącej fasadę, i wizerunku ówczesnego Koziego Grodu:
attyce. W latach 1936-1939 J. Ekielski Moskwa i Litwa, co dadzą ich kraje,
przeprowadził jej kolejną przebudowę, Wnet do Lublina przywożą gromadnie,
tworząc na wzór krakowski wewnętrz- Co tylko w świecie przedawać się daje,
ny dziedziniec krużgankowy. Z tego
Tutaj wszystkiego dopatrzysz się snadnie.
okresu pochodzi zaprojektowana przez Czym są bogaci Turkowie, Arabi,
J. Wodyńskiego dekoracja sgraffitowa Czym Indianie, wszystko się odsłoni;
na fasadzie, z czterema medalionami.
Tu pełno wschodnich, bogatych jedwabi,
Na fryzie nad parterem biegł napis
Pełno sabejskich kadzideł i woni.
Brytański kupiec, co w podróży długiej,
Rajca i pisarz Sebastian Klonowic (1545-1602),
tablica pamiątkowa
Tablica epitafijna Jana Kochanowskiego w kościele pobernardyńskim
JAN KOCHANOWSKI W LUBLINIE
ziemie i ściana frontowa.
Odbudowę przeprowadzono wg projektu Jana
Ogórkiewicza. Fasadę
ozdobiono wspomnianą
bo-gatą dekoracją sgraffitową. Znajduje się tu
m.in. plakietka z datami
życia poety: 1530-1584.
Ponadto przytoczono
znany fragment Pieśni
XXIV z Ksiąg wtórych:
Fragment wykonanej w stylu groteskowo-kandelabrowym dekoracji malarskiej współczesnych malarzy Hanny i Jana Cybisów na kamienicy 18 B
Obiegł krąg ziemski na korabi kruchej,
Łakomy plonów północnej żeglugi
Tutaj kupuje moskiewskie kożuchy.
W lublińskim mieście zgromadzą się wiernie
Płód całej ziemi z bliska i z daleka;
Tutaj nie braknie na starym falernie,
Jest sok z winnicy Węgrzyna i Greka.
JAN KOCHANOWSKI
Z domem Sebastiana Klonowica sąsiaduje położona
naprzeciw kamienica narożna Rynek 19/20, ozdobiona dekoracją w technice sgraffito poświęconą
Janowi Kochanowskiemu. Daje ona początek południowo-zachodniej pierzei Rynku. Wzdłuż tej pierzei, na tyłach działek, wcześnie pojawiły się kamienice murowane, dostępne od strony ul. Jezuickiej.
Zasadą było, że jeżeli kamienica frontowa od Rynku
nie posiadała sieni wjazdowej, komunikacja odbywała się poprzez tylną przejezdną oficynę.
Rynek 19/20 stanowi połączenie dwóch, a może
nawet trzech kamieniczek, sięgających początkami
XV wieku. W XVI stuleciu posiadali je Eylichowie
i Bargielowie, którzy ok. poł. XVII w. scalili i nadbudowali nad całością dwa piętra z attyką. W roku
1939 kamienicę zbombardowano; zachowało się przy-
Wilhelm Leopolski, Zgon Acerna, 1867. Galeria we Lwowie
O mnie Moskwa i będą
wiedzieć Tatarowie
I różnego mieszkańcy
świata Anglikowie.
Mnie Niemiec i waleczny Hiszpan mnie poznają,
Którzy głęboki strumień Tybrowy pijają.
Dobrze znane, bliskie związki najwybitniejszego poety polskiego renesansu z Lublinem
dotyczą przede wszystkim możnego rodu Firlejów, u których gościł,
a o którego wybitnych
przedstawicielach wspomina kilkakrotnie. Najbardziej jednak znana,
jeśli chodzi o tematykę
lubelską, jest fraszka Do
doktora Montana, właściciela wówczas wsi, a dziś
Portal Rynek 18 stał się jednym z piękniejszych elementów Starego Miasta
167
168
JAN KOCHANOWSKI W LUBLINIE
Muzyczna tematyka stanowi główną treść motywów zdobiących
kamienicę nr 16. Poniżej gzymsu portret Jana z Lublina
Piwnica U Biesów rozpoczęła
działalność na pocz. lat 90.
XX w., jako pierwszy lokal nowego typu
dzielnicy Dziesiąta. Natomiast z historycznego
punktu widzenia istotniejszy jest, choć mało
spopularyzowany, utwór
Proporzec, upamiętniający rozgrywające się w Lublinie w 1569 r. odnowienie hołdu pruskiego.
Przebywali tu wówczas
w związku z Sejmem
unijnym dwaj monarchowie – Albrecht II Fryderyk i Zygmunt August.
Narożna część kamienicy jest wydzielona z reszty fasady uskokiem i skarpą. Część tę w 1954 r.
wyodrębniono, przydając
jej odmienną dekorację
i zwieńczając udaną attyką. Wprowadzenie tych
elementów wzbogaciło bryłę i plastykę całego zespołu. W najwyższej kondygnacji dodano
Medalion pamiątkowy na fasadzie kamienicy Rynek 16
sgraffitowy fryz z motywami sylwetek męskich i kobiecych. Ten korowód postaci w renesansowych
strojach przechodził kiedyś także na elewację boczną, widoczną od strony ul. Bramowej.
Kamienica Rynek 18 złożona jest z dwóch obiektów. W części południowej, na działce 18A, znajdował się do poł. XVI stulecia dom drewniany, zaś
w części 18B gotycka kamieniczka o ceglanej fasadzie, z kamiennymi obramieniami otworów. Po pożarze w 1575 r. nadbudowano ją do dwóch pięter,
dodając attykę, a na osi nowej fasady osadzono portal. W roku 1674 musiano podeprzeć fasadę skarpą,
która przesłoniła połowę owego portalu; jego drugą połowę skuto. Kamienica należąca pierwotnie do
Konopniców i Żendzianów, przeszła w ręce kupców
obcego pochodzenia; znani są nam ze źródeł Erazm
Hasz, Szteygier i Lamprecht. W ciągu XVIII i XIX
w. jej stan stale się pogarszał; w okresie międzywojennym była z tego powodu już na wpół wykwaterowana. W 1939 r. spłonęła, po czym jej górna kondygnacja została zburzona. Odbudowywano ją, łącznie z Jezuicką 4, przez kilka lat, aż do 1954 r. Wówczas
wyodrębniono w fasadzie dwie części, przy czym w
części gotyckiej (wtedy jeszcze pod tynkiem) wprowadzono bogatą dekorację malarską, grotesko-wokandelabrową, autorstwa znanych współczesnych malarzy, Hanny i Jana Cybisów.
Na krótko przed II wojną światową, gdy przystąpiono na Starym Mieście do prac renowacyjnych, odsłonięto na Rynku ujęcie wodne, które w czasach A. Leure było jeszcze studnią
DOM RODZINNY H. WIENIAWSKIEGO
Z lewej: Tadeusz Wieniawski – doktor filozofii, medycyny i chirurgii oraz sławniejszy z jego dwóch synów wirtuozów – kompozytor Henryk
Jednocześnie nad okienkiem, obok wejścia do sieni,
wprawiono płaskorzeźbione popiersie renesansowego
architekta i rzeźbiarza Jana Michałowicza z Urzędowa.
W roku 1965 obsunęła się skarpa, spod której
ukazały się resztki pięknego, manierystycznego portalu. Po badaniach architektonicznych przeprowadzonych w 1975 r. odsłonięto obok portalu gotyckie obramienia okien. Po dyskusjach konserwatorów, zdecydowano pozostawić na fasadzie wszelkie
nawarstwienia historyczne i odtworzyć w pełni kamienny portal, wg projektu Edwarda Kotyłły.
Strona liczącej niemal pięćset
utworów Tabulatury Jana z Lublina
balkonu zlikwidowanego w trakcie remontu
w 1938 r. Już w następnym roku kamienica
spłonęła. Odbudowano
DOM RODZINNY H. WIENIAWSKIEGO
ją jako dwupiętrową
Kamienica Rynek 17 jest również złożona z dwóch
w roku 1946. Nad wejodrębnych, niegdyś XVI-wiecznych kamienic Felkielów i Fivallów. Z nich część południową, czyli
ściem znajduje się tabli17A, nazywa się w źródłach Malowaną. Należała do ca poświęcona zasłużoznanych rodów: Stanów, Cholewów, doktora Waw- nemu przed I wojną dla
rzyńca Felkiela, Żendzianów, Konopniców, zaś w po- Lublina doktorowi Ignaczątkach XVIII w. do Ormian Muratowiczów. Bucemu Baranowskiemu,
dynki scalono w roku 1771, a w roku 1840 Tadenatomiast na parterze,
usz Wieniawski odrestaurował budowlę, umieszcza- na lewo od sieni, wmując nawet swoją cyfrę, to jest inicjały, na balustradzie rowano w roku 1973
tablicę ku czci Henryka
Wieniawskiego. Właśnie
tutaj ma swoją siedzibę zasłużone dla kultury
Towarzystwo Muzyczne
im. H. Wieniawskiego,
Pierzeja Rynku z perspektywą na tzw. Dom Sobieskiego. Fotografia Jana Bułhaka, który swoimi fotografiami ocalił od zapomnienia wiele lubelskich widoków
Logo sklepu z pamiątkami
Proszę Słonia
169
170
DOM RODZINNY H. WIENIAWSKIEGO
Z inicjatywy Jacka Ossowskiego (1929-2009) powstały dwa
największe lubelskie konkursy
skrzypcowe: Międzynarodowy
Konkurs Młodych Skrzypków
im. K. Lipińskiego i H. Wieniawskiego oraz jedyny na
świecie Międzynarodowy
Konkurs Muzyczny dla Niewidomych im. I. J. Paderewskiego.
Odnowione kamienice Rynek 16 i 15
organizator m.in. festiwalu Harmonie Starego Miasta i Międzynarodowego Konkursu Muzycznego dla
Niewidomych im. Ignacego J. Paderewskiego.
Ale główną imprezą prowadzoną przez Towarzystwo jest Międzynarodowy Konkurs Młodych
Skrzypków im. Karola Lipińskiego i Henryka Wieniawskiego. Jest to impreza organizowana co trzy lata
przez: MKiDN, Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego, Urząd Miasta Lublin oraz Towarzystwo Muzyczne. Konkurs gromadzi setki młodych adeptów gry na skrzypcach ze wszystkich kontynentów, najwybitniejszych pedagogów i wirtuozów skrzypiec jako Jurorów i gości, rzesze rodzin
i przyjaciół uczestników, słuchaczy i melomanów.
Wydobyty spod tynku fragment detalu elewacyjnego kamienicy Rynek 16
KAMIENICA RYNEK 16
Kamienica Rynek 16 należała w XVI-XVII w. do
Burnetów i Elertów. Niegdyś piętrowa, została wyciągnięta do dwóch pięter z attyką, którą usunięto w 1881 r.,
co nawet w ówczesnej prasie wywołało protesty. Była
to już bowiem ostatnia attyka na Starym Mieście.
Podobnie jak reszta zabudowy tego kwartału,
omawiana kamienica została zbombardowana we
wrześniu 1939 r.; ocalało przyziemie i elewacja frontowa. Odbudowano ją w 1948 r., po czym w roku
1954 ozdobiono fasadę sgraffitem o tematyce muzycznej, z portretem Jana z Lublina. Sam Jan, wbrew
nazwisku, nie miał bezpośrednio z Lublinem bliższych związków; był organistą związanym najprawdopodobniej z zakonem kanoników regularnych laterańskich w Kraśniku.
171
KAMIENICE PRZY RYNKU
1939 r. zburzono jej tylną oficynę od ul. Jezuickiej, która w roku 1949
została odbudowana od
fundamentów.
KAMIENICA
RYNEK 14
Kamienica Rynek 14 usytuowana jest przy narożu Rynku i ul. Teodora Gruella, luteranina, aptekarza, a przede
wszystkim pierwszego
w historii Lublina prezydenta wybranego w wolnych wyborach. ZabudoW kamienicy nr 17, w rustykalnej restauracji Sielsko-Anielsko,
wa na tej działce należała
można o każdej porze roku zjeść smaczny i niedrogi posiłek
do najstarszych przy
Na parterze kamienicy swego czasu umieszczono Rynku. Stanowiła
w owalnym medalionie popiersie H. Wieniawskiego. wpierw własność Jana
Stało się tak na skutek pomyłki, gdyż Wieniawski
Kreydlera, rajcy i wójurodził się w domu sąsiednim – Rynek 17. W ten oto ta lubelskiego, a w
sposób genialny wirtuoz i kompozytor posiada w Lu- XVI wieku burmistrza
blinie dwie tablice, dwie kamienice – oraz prawie
Andrzeja Sadurki. Pierudany pomnik dłuta Janusza Pastwy, dziś do obejwotnie był to dom drewrzenia przy wejściu do gmachu Filharmonii.
niany, a następnie od
Dziś na froncie kamienicy mamy emblemat przy- 1471 r. murowany, któpominający kompozytora z wcześniejszej epoki, rery w XVI i XVII w. podnesansu – Jana z Lublina.
wyższany był o kolejne piętra przez zamożne
KAMIENICA RYNEK 15
rody Kreydlerów, SadurKamienica Rynek 15 pochodząca z XV stulecia, po- ków i Gizyuszów.
W 1938 r., w trakcie
zostawała w ręku rodów kupieckich – Edwardsów,
Biernów i Leysków. Nadbudowano ją po roku 1575 rozpoczętej całościowej
do dwóch pięter, z attyką grzebieniową usuniętą jed- renowacji Starego Mianak w XIX w. W czasie bombardowania we wrześniu sta, po zbiciu tynków
ukazały się fragmenty
cennej gotyckiej kamieniarki w postaci nadproży okiennych z drugiej
poł. XV w. Jednocześnie
dodano wówczas sgraffito Jana Wodyńskiego
i B. Borkowskiego, przedstawiające św. Jerzego
walczącego ze smokiem.
Ponieważ dość wyraźnie
widoczne jest złożenie
z dwóch odrębnych części, więc przy renowacji
z 1954 r. odmiennie rozwiązano dekorację fasady
w części 14A i 14B, dając
w tej ostatniej na pierwszym piętrze scenki
Narożna budowla południowo-zachodniej pierzei, mimo wspólobyczajowe z życia renego dachu, to dwie kamienice Rynek 14 i 15. W pierwszej z nich,
nesansowego miasta
na parterze, znajduje się sklepik z pamiątkami Proszę Słonia
172
KAMIENICA BIERNATA Z LUBLINA
Należąca kiedyś do Biernata z Lublina kamienica nr 13 bardziej
niż do Rynku należy do skromnej ulicy T. Gretz-Gruella
Żywot Ezopa Fryga w przekładzie Biernata z Lublina, 1578 r.
Także Biernatowe –
choć wzorowane na Terencjuszu – jest znane
powiedzenie: Bez prace
nie ma kołacze.
Godzi się w tym miejscu wtrącić, że związek
Biernata z miastem jest –
mimo iż często i chętnie
się poetę z Kozim Grodem kojarzy – dosyć luźny. Biernat urodził się
KAMIENICA BIERNATA Z LUBLINA
niewątpliwie w Lublinie
Kamienica Rynek 13, datowana na XV w., w 1939 r. i być może przez krótki
została w znacznym stopniu uszkodzona. W 1955 r. okres był w służbie u kupca Łazarza (był na pewodbudowano ją i ozdobiono sgraffitem figuralnym
i pięknym cytatem pióra Biernata z Lublina:
no sekretarzem u Kallimacha), niemniej ani
w późniejszym życioryBoć mądrzy nie umierają,
jako szaleni mniemają.
sie, ani w zachowanej
spuściźnie nie ma żadnych
A po śmierci długo żywią
odniesień do rodzinneLudzi rządząc nauką swą.
go miasta.
– w tym scenę z gaszeniem ognia. Natomiast nie
uznano wtedy za właściwe, przywrócić na fasadzie
istniejącej tam wcześniej postaci św. Jerzego. Trzeba pamiętać, że ówczesna restauracja Starego Miasta
miała znaczenie polityczne i przebie-gała o tyle szybko, co niestarannie, jeśli chodzi o zachowanie substancji zabytkowej czy profesjonalne zasady konserwacji i rekonstrukcji. Ponieważ jednak wprowadzone na fasady nowe dekoracje wyszły spod rąk dobrej
klasy powojennych twórców, dzisiaj też już stanowią
chronione dziedzictwo i świadectwo czasów.
Fasadę kamienicy Rynek 12 zdobi kamienna dekoracja, stawiająca ją w rzędzie najcenniejszych zabytków architektury mieszczańskiej doby manieryzmu
KAMIENICA
KONOPNICÓW –
RYNEK 12
Wreszcie stajemy przed
najpiękniejszą z lubelskich kamienic, Rynek
12, która – po Sadurkach i Kretkach – od
końca XVI stulecia należała do znakomitego rodu mieszczańskiego Konopniców, a potem Kieremowiczów, wielokroć
piastujących wysokie
miejskie urzędy. Rodziny
te niejednokrotnie gościły u siebie dostojników
KAMIENICA KONOPNICÓW
stylowe ze znanym warsztatem Santi Gucciego
w Pińczowie. Ten ceniony architekt i rzeźbiarz pracował dla dworu królewskiego i dla rodów magnackich, m.in. dla Stefana Batorego na zamku w Łobzowie. Wykonał później nagrobek dla tegoż monarchy
w kaplicy na Wawelu. Działał też na zamku w Janowcu,
w pałacu w Baranowie oraz w Warszawie dla Zamoyskich. Kiedy w końcu XVIII w. lubelską kamienicę otrzymali Zdzierscy, była już bardzo zaniedbana, zaś w górnych kondygnacjach wręcz zniszczona. Toteż w 1804 r. zrzucono trzecie piętro i attykę,
przykrywając budynek dachem dwuspadowym.
W latach 30. XX w. właścicielami kamienicy byli
Krzyżanowscy, którzy przywrócili zabytkowi trzecie
piętro i attykę, rekonstruując ją wg proj. Czesława
Dorii-Dernałowicza. Po wojnie Krzyżanowscy kamienicę utracili, a nowy właściciel, państwo, przeznaczyło ją na przedszkole. Po odzyskaniu nieruchomości Krzyżanowscy pozostawili w niej nadal placówkę przedszkolną.
W roku 1954 formę attyki znów zmieniono,
a wnętrza dostosowano do potrzeb wspomnianego
przedszkola. Ten charakter użytkowania uniemożliwia niestety jej swobodne zwiedzanie, chociaż warte są obejrzenia piękne XVII-wieczne kolumny mię-
Na urodę wnętrz składają się
rzeźbione międzyokienne półkolumny
trybunalskich i państwowych. Ponoć bywał tu
ojciec Jana III Sobieskiego – Jakub oraz sam król,
a także car Wasyl Szujski z braćmi, jak również
incognito późniejszy car
Piotr I.
Kamienica posiadała
jedne z najokazalszych
w mieście, pięknie wyposażone wnętrza. Fasadę
wykonano przed 1614 r.,
jest to więc ten sam okres,
kiedy podobną dekorację otrzymały kamienice
Przybyłowskie w Kazimierzu Dolnym. Bogata
manierystyczna płaskorzeźba w oprawie okien
Rynek 12 niesłusznie zwano kamienicą Sobieskich, gdyż nigdy nie
wykazuje powiązania
była w rękach wywodzącej się z Lublina rodziny królewskiej
173
174
KAMIENICA ANDRZEJA FRYCZA MODRZEWSKIEGO
dzyokienne w reprezentacyjnej sali frontowej I
piętra.
KAMIENICA
RYNEK 11
Kamienica Rynek 11 sięga początkami XV wieku. W XVI stuleciu stanowiła własność kupca
Seweryna Bethmana vel
Zeiferta, którego gmerk
widnieje na zachowanym
późnogotyckim portalu.
Od niego nabył ją Konstanty Korniakt, Grek
z Kandii, dzierżawca ceł
ruskich. Potem odkupili ją w roku 1583 bracia
Rudigier i Daniel Sacellis. Ten ciąg właścicieli
o obco brzmiących nazwiskach ilustruje wielonarodowy skład patrycjatu kupieckiego w okresie
świetności Lublina. Podobnie sytuacja wyglądała w wielu innych miastach Polski, gdzie nie
tylko wśród patrycjatu,
ale także i rzemieślników
przeważała napływowa
ludność niemiecka, a od
XVI w. także włoska,
angielska i szkocka.
Od poł. XVII w. właścicielami kamienicy Rynek 11 są już Polacy.
W 1828 r. właścicielem został Łukasz Rodakiewicz,
który odremontował
i nadbudował trzecie piętro, łącznie z prowadzoną
wówczas budową Teatru
Starego, położonego na
tyłach działki, z frontem
od strony ul. Jezuickiej.
W roku 1954 zrekonstruowano attykę i ozdo-
W kamienicy Rynek 11 znalazła siedzibę Miejska Biblioteka
Publiczna. Sąsiednią nazywa się niekiedy kamienicą Andrzeja
F. Modrzewskiego, choć brak dowodów na związek pisarza
z tym budynkiem
biono fasadę fryzem roślinnym oraz dekoracją sgraffitową wg proj. Piotra Wollenberga, zawierającą sceny figuralne z życia rzemieślników. Dziś mieści się
tu filia zasłużonej dla miasta Biblioteki Publicznej
im. Hieronima Łopacińskiego, która początkowo
posiadała siedzibę na pierwszym piętrze Trybunału.
KAMIENICA
ANDRZEJA FRYCZA MODRZEWSKIEGO
Kamienica Rynek 10 – zwana kolejno Burbachowską, Krokierowską i Naborowską – była początkowo
dwupiętrowa, z attyką ukończoną w 1662 r., którą
wyjątkowo wcześnie, bo już w roku 1820, przebudowano na trzecie piętro. Kamienicę określano wówczas jako nowo wybudowaną.
W 1954 r. ozdobiono ją bogatą dekoracją, związaną z osobą Andrzeja Frycza Modrzewskiego, jakkolwiek brak jest dowodów jego powiązania z tą budowlą.
Po przeprowadzonym współcześnie przez właścicieli remoncie generalnym, ponownie opatrzono kamienicę cytatem z dzieła O naprawie Rzeczypospolitej:
A iżby wojny wieść nigdy nie było potrzeba,
przeto pokój najwiedzej ile bądź ze wszystkimi
ludźmi postronnymi ma być zachowan.
175
KAMIENICA „PODE LWAMI”
Na odnowionym frontonie kamienicy Rynek 10 przywrócono
poprzednie ozdoby, w tym portret pisarza (z prawej)
KAMIENICA „PODE LWAMI”
Kamienica Rynek 9, narożna Rynku i ul. Złotej,
była pierwotnie (1524 r.) murowanym domem Jerzego Organisty, zaś od 1570 r. Gabriela Zaborowskiego, zięcia możnej rodziny Lubomelskich. Z czasem
dom został przekształcony w okazałą kamienicę
z boczną oficyną ustawioną wzdłuż ul. Złotej.
Ówczesny właściciel, Piotr Cholewa, wynajmował parterowe pomieszczenia (staropolskie: sklepy)
zarówno w oficynie, jak i we frontowej kamienicy
kupcom z Gdańska, Poznania i Warszawy. Permanentne pogłębianie piwnic spowodowało tu – jak
i w szeregu innych – groźne zarysowanie fasady.
Przeciwdziałano temu, wzmacniając budowlę skarpą
zabezpieczoną dachówką holenderską, przez co nada-
Przez wzgląd na związki kamienicy nr 9 z literaturą, Lubelskie Towarzystwo Miłośników
Książki umieściło w swym
sygnecie wizerunek znajdującego się na jej narożu lwa
Na parterze kamienicy znalazła siedzibę ciesząca się dobrą
renomą restauracja Mandragora. Serwuje się tu dania kuchni
żydowskiej, a czasem także, dobrą muzykę klezmerską
no jej charakterystyczną,
wyjątkowo malowniczą
sylwetę. W roku 1820
właścicielem kamienicy
został sędzia Trybunału
Józef Prus Potocki, który
zamówił jej modernizację u budowniczego województwa lubelskiego
Jakuba Hempla. Jego projekt nie został w pełni
176
KAMIENICA „PODE LWAMI” – KAMIENICA LUBOMELSKICH
Na pierwszym piętrze, w tzw. pachach sklepiennych, znaleziono duże fragmenty polichromii,
przedstawiającej rudowłosą Matkę Boską na tle panoramy miasta (Lublina?), z wyobrażeniem scen
wojennych
wykonany. To wtedy zamurowano portal prowadzący do sieni z Rynku i dodano klasycyzującą fasadę
z dwiema rzeźbami lwów przeniesionymi z attyki.
Odtąd poczęto ją powszechnie nazywać Pode Lwami.
W okresie międzywojennym w mieszczącym się
na pierwszym piętrze kamienicy salonie zbierali się
miejscowi literaci, a malarze organizowali swoje wystawy. Na obecny wygląd fasady duży wpływ miały prace z roku 1954, kiedy to małżeństwo artystów
plastyków Grześkiewiczów przyozdobiło ją dekoracją sgraffitową oraz ceramicznymi rozetami.
Podczas prac archeologicznych prowadzonych po
wojnie przy Złotej 2 natrafiono na fragmenty rozplantowanego wału ziemnego, co ponownie potwierdziło
hipotezę o przebiegających na tej wysokości umocnieniach przedlokacyjnego Lublina. Pozwoliło to jednocześnie upewnić się, że układ urbanistyczny Lublina
przetrwał bez większych zmian aż do czasów współczesnych. Układ ten stanowi jeden z atutów, tworzących niepowtarzalny klimat Starego Miasta.
Współcześnie odkryto i pieczołowicie zrekonstruowano portal kamienicy. Sponsorem prac jest operator telefonii komórkowej Plus.
KAMIENICA LUBOMELSKICH
Sąsiednia kamienica Rynek 8 usytuowana w pierzei,
którą nazywa się stroną Lubomelskich, złożona jest
z dwóch części: starszego domu z XV w. i dobudowanej części południowej, powstałej w 1540 r. Po-
Fragment fryzu u sufitu z kamienicy Rynek 8
twierdza to kamienny
kartusz Lubomelskich
z datą, gmerkiem Zadora i napisem Jan Lubom.
Gmerk umieszczony jest
nad zejściem z Rynku do
dawnej winiarni, znajdującej się w dwukondygnacyjnych piwnicach.
Kamienica ma wyjątkowe wartości zabytkowe. W jej piwnicach odkryto rzadkie renesansowe malowidła z wątkami bachicznymi. Zarówno postaci, jak i napisy – jakkolwiek są w treści po trosze nieprzystojne
– świadczą o wysokim
poziomie literacko-kulturalnym Lublina epoki
odrodzenia.
Ponadto podczas prac
remontowych w roku
1997 dokonano odkrycia, które nieco przyćmi-
Gmerk Lubomelskich z herbem Zadora przy wejściu do
kamienicy Rynek 8
177
KAMIENICA LUBOMELSKICH
Burmistrz Makarowicz gościł
w kamienicy Rynek 8 przybyłego na sesję Trybunału Koronnego króla Stanisława Augusta
Odrestaurowana kamienica Lubomelskich przy Rynek 8 kryje
w pięknym podwórcu naleśnikarnię. Podwórze stanowi jednocześnie przejście do oberży Pod Złotym Osłem. Z bramy wchodzimy do biura turystycznego oraz księgarni PTTK
ło nawet te cenne malowidła. Przez 400 lat niewidoczne były polichromie z przedstawieniem najstarszej znanej panoramy Lublina, wykonanej ok. poł.
XVI w. na zamówienie Jana Lubomelskiego, ukryte
pod późniejszymi nawarstwieniami. Główny temat
przedstawienia to bitwa lublinian z nacierającymi
na miasto wojskami tatarskimi w 1502 r. Szczegóły
tego niezwykle cennego przekazu ukazują zabudowę miasta: Bramę Krakowską, Bramę Grodzką, farę
pw. św. Michała, kościół Dominikanów, Zamek
z kaplicą pw. Trójcy Świętej i donżonem oraz dzie-
Ściany winiarni pokrywają renesansowe malowidła o treści bachicznej, z napisami w języku łacińskim i niemieckim
ła obronne w obwodzie fortyfikacji miejskich. Zgodnie z ówczesną konwencją, posłużono się perspektywą tzw.
geometryczną; malowidło jest płaskie, kontury
poszczególnych brył artysta wypełnił kolorami,
wśród których dominują czerwienie i zielenie.
Wśród przedstawionych
postaci występuje ojciec
fundatora – Mikołaj,
ukazany jako rycerz
z tarczą opatrzoną herbem Zadora.
W XV-XVI wieku kamienica (razem z Grodzką 3) była własnością patrycjuszowskiego rodu
Lubomelskich; potem
odziedziczyli ją Zaborowiczowie i Schererowie.
Podobnie jak właściciel
kamienicy Rynek 7, czy
wielu innych kamieni-
Fragmenty renesansowych
polichromii z winiarni kamienicy Rynek 8, tzw. Lubomelskich
178
KAMIENICA LUBOMELSKICH – RYNEK 7
Wydział Promocji Urzędu Miasta przygotował dla turystów
interesujący zestaw pamiątek
czek wzdłuż ul. Grodzkiej, były to rodziny aptekarskie, świadczące też
usługi balwierskie – cieszące się u trybunalskiej
szlachty wielkim powodzeniem.
Przy końcu XVIII stulecia kamienicę objęli
Szuartowie, a po nich
burmistrz Franciszek
Ksawery Makarowicz. Na
początku XIX wieku rodzina Brengurów przekazała kamienicę na cele
dobroczynne; dochód
z niej przeznaczano na
posagi dla niezamożnych
żydowskich dziewcząt. Tu
też do roku 1941 mieścił
się rabinat lubelski.
Piwnica kamienicy to
dziś także małe muzeum,
w którym można obejrzeć
multimedialne obrazy
przedstawiające historię
Lublina. Jest to jednocześnie miejsce, które zapewnia przybywającym
szczęście; zapewnia im to
Jej Wysokość Fortuna.
Na parterze kamienicy mamy galerię malarstwa, prowadzoną przez
Scenę Plastyczną KUL
Leszka Mądzika, zaś piętra zajmuje Urząd Mia-
W podwórzu kamienicy Rynek 8 ma siedzibę lubelski PTTK
sta, w tym zasłużony także przy pracach nad naszym Przewodnikiem Wydział Promocji.
Przez bramę, a potem schodami w lewo możemy
dotrzeć z pierwszego piętra do siedziby PTTK.
RYNEK 7
Kamienica Rynek 7 również sięga początkami XV w.
Złożyły się na nią dwa mniejsze domy murowane.
Nie udało się ustalić, jaką drogą weszli w ich posiadanie bracia Skromowscy, a po nich Stryjeńscy ze
Stryjny. Najpewniej właśnie ich fundacji należy
W Piwnicy Pod Fortuną można obejrzeć multimedialne obrazy
z historii Lublina
179
RYNEK 7 – ULICA ZŁOTA
zawdzięczać wyjątkowo ozdobne obramienia okien
z lat 1520-1540, nieustępujące takimże gotycko-renesansowym pracom Benedykta Sandomierzanina na
Wawelu. Nie ma w tym nic zaskakującego, jeśli się
zważy, iż właśnie w tamtym okresie sprowadzani byli
do Lublina, do przebudowy Zamku, właśnie artyści
krakowscy. Odnalezione w trakcie prac remontowych
fragmenty dekoracyjnych kamiennych obramień,
z motywami tzw. laskowania, nie powróciły już na
fasadę, ale przechowywane są dziś w lapidarium (łac.
lapis – kamień) w piwnicach Trybunału.
Ozdobę fasady stanowi autentyczny XVII-wieczny fryz roślinny. We wnętrzach, oprócz potężnych
sklepień parteru, znajdowały się piękne stropy belkowe, zdemontowane niestety przez niemieckiego
okupanta w 1940 roku.
Kamienicę od połowy XVI stulecia posiadali ko-lejno: lekarz medycyny Sierpowski i złotnik Mężyk. Odtąd
pozostawała głównie w rękach rodów aptekarskich, zaś
od końca XIX w. aptekarzy żydowskich. W tym okresie
usunięto attykę. Remont rewaloryza-cyjny przeprowadzono w roku 1998. W tzw. wielkiej izbie na pierwszym
piętrze zakonserwowano malowidła w tondach – okrągłych medalionach (wł. (ro)tondo – krągły) przedstawiające królową Bonę, Wandę – córkę Kraka, króla Jana III
Sobieskiego i hetmana Stefana Żółkiewskiego.
Dwie z tych postaci były swego czasu blisko
związane z Lubelszczyzną oraz grodem nad Bystrzy-
Kamienica Rynek 7 z tzw. strony Lubomelskich. Rynek 7 to
także siedziba Konsulatu RFN
cą. Spokrewnieni ze sobą
hetman i król wywodzili
się z tego samego gniazda – z niedalekiej Żółkiewki, z której wypączkowała na Kresach Rzeczypospolitej (dziś Ukraina) Żółkiew.
Dziś w kamienicy
mieści się Konsulat Republiki Federalnej Niemiec.
ULICA ZŁOTA
W ten sposób obeszliśmy
Rynek. Znaleźliśmy się
po jego północno-wschodniej stronie, u wylotu
krótkiej, ale pełnej uroku ulicy Złotej. Pierwotnie nazywano ją Do
Świętego Stanisława,
jako że jest on patronem
bazyliki oo. Dominikanów, ku której prowadzi
uliczka.
Jej urokowi ulegała zarówno młodopolska poetka Franciszka Arnsztajnowa, jak i
młodszy od niej, znakomity poeta Jozef Czechowicz.
Niebo odmienia się, choć
wieczór nie ścichł,
wiatr jeszcze szepce, nim
uśnie.
Niebo fioletem szeleści.
Wiatr – już nie wiatr –
uśmiech.
Z ulicy Dominikańskiej
śpiew chóru;
dziewczęta chwalą Marię.
180
ULICA ZŁOTA
Z Archidiakońskiej do wtóru
samotnych skrzypiec arie.
J. Czechowicz, Muzyka ulicy Złotej
Kamienica Złota 2 należy w zasadzie do północno-wschodniej pierzei Rynku. Jest dzisiaj jedną z największych, gdyż współtworzą ją aż trzy staropolskie
kamieniczki: Pieprzykowska, Postrzygaczowska i częściowo Lemczyńska – potem Ossowiczowska. Wszystkie w końcu XVIII w. były już w stanie daleko posuniętego zniszczenia, a dwie ostatnie wręcz zrujnowane – podobnie jak cała reszta zabudowy na tyłach
działek, sięgającej aż do dzisiejszego placu Po Farze.
Toteż powszechnie zwano je Ruderami Hermsonowskimi – od nazwiska Kazimierza Hermsona, który był bankierem, a zarazem zajmował się rynkiem
nieruchomości. Wchodząca w ich skład kamienica
Ossowiczowska została niemal doszczętnie rozebrana. Jej skrajną wschodnią część dołączono do Złotej
2, a środek – na szerokość dawnej sieni – wykorzystano jako przejazd na podwórze kamienicy. Dopiero w latach 1877-1882 ujednolicono fasadę, dając jej
tzw. wielkoporządkowe (czyli idące przez kilka pięter) podziały architektoniczne.
Piętra kamienicy zajmuje Urząd Miasta; na drugim mieści się Wydział Kultury. Pracujące tam osoby są zaprzeczeniem obiegowych opinii o urzędni-
Pamięć o szlachetnym medyku
utrwala tablica, wmurowana
w ścianę kaplicy katolickiej na
cmentarzu przy ul. Lipowej
kach. Można zawsze liczyć na ich życzliwość
i pomoc, w tym także
w walce z wszechogarniającą biurokracją.
Perspektywę ulicy Złotej zamyka bazylika mniejsza pw. św. Stanisława
181
DOMEK ZŁOTNIKA
Dawna fasada kamienicy przy ul. Złotej 4. Gwoli prawdy trzeba
powiedzieć, że w żadnych źródłach nie ma wzmianki, by w kamieniczce tej mieszkał kiedykolwiek złotnik
DOMEK ZŁOTNIKA
Kamieniczka Złota 4 powstała, jak już powiedziano,
przy wykorzystaniu części dawnych Ruder Hermsonowskich. Ok. 1820 r. plac z resztkami zabudowy nabył Józef Potocki, właściciel kamienicy Rynek
9, z zamiarem wystawienia tu stajni i wozowni, nieodzownych przy pańskim sposobie życia. Wkrótce
jednak nieruchomość przeszła na Samuela Baczyńskiego, a potem na Marcina Zawadzkiego, który
zabudowania gospodarcze w podwórzu wyremontował na mieszkalne. Od frontu stał tylko budynek
parterowy, który w roku 1886 nadbudowano o pięterko. Obecny wygląd nadano mu w 1954 r., dołączając do fasady bramę przejazdu na podwórze kamienicy Złota 2. Środkową partię budynku zwieńczono attyką, a całość ozdobiono zatynkowanym
ostatnio po raz kolejny sgraffitem o motywach związanych z rzemiosłem jubilerskim.
Kamieniczka posiada dwie bramy, o których mówi się, że pozostają w ścisłym związku nie tyle z zajęciem, co wiekiem jubilera i jego młodej żony. Wyjeżdżający często w interesach mąż – przedstawio-
W salonie na pierwszym piętrze przy ul. Złotej 2 tworzyła
poetka F. Arnsztajnowa
ny jako pan już niezupełnie w sile wieku – nie zawsze powiadamiał małżonkę o dniu powrotu, stąd bramy były rozwiązaniem tyleż dodającym układowi symetrii,
co zwiększającym bezpieczeństwo żony, nietracącej pod nieobecność
męża czasu.
Dokładnie nie wiadomo, w której z przebudowywanych ruder przy ul.
Złotej przemieszkiwał na
Widok Lublina od strony Bystrzycy. Urokowi takiego sielskiego miasta uległ w swojej poezji J. Czechowicz
182
DOMEK ZŁOTNIKA – KAMIENICE ZŁOTA 3
Twórczość W. Czachórskiego zalicza się do wybitnych osiagnięć
tzw. akademizmu. Tu obraz Dama w liliowej sukni (z kwiatami),
ok. 1903 r., olej. Muzeum Narodowe w Warszawie
Władysław Czachórski, akademicki malarz, związany
z kamienicą Złota nr 7
tano testamentowe zapisy, okazało się, że Józef Sztejn
jest fundatorem stypendiów dla chcącej kształcić się w zawodzie lekarskim
młodzieży.
KAMIENICA ZŁOTA 3
Przy ul. Złotej trzeba zwrócić uwagę na jeszcze trzy
kamienice. Najpierw na kamienicę nr 3, pozostającą
od XIX stulecia do chwili niemal obecnej, w rękach
W kamienicy przy Złotej 3
mieszkał Jan Riabinin, historyk i archiwista, pierwszy dyrektor Archiwum Państwowego, który całe dorosłe życie
poświęcił badaniom dziejów
miasta
przełomie XVIII i XIX w.
pan doktor Józef Sztejn.
Była to znana z opisów
pamiętnikarskich osoba,
humorystycznie odmalowywana przez współczesnych jako postać zatabaczonego mizantropa. Po T
jego śmierci, gdy odczy-
KAMIENICA ZŁOTA 3 I 7 – BAZYLIKA OO. DOMINIKANÓW
Złota 3 to także siedziba oddziału Stowarzyszenia Pisarzy
Polskich
KAMIENICA
ZŁOTA 7
Złota 7 w połowie przesłania zamykającą perMuzeum Literackie im. J. Czechowicza, oprócz swojej ustawospektywę ulicy fasadę
wej działalności, organizuje spotkania i wieczory, na które zaprakościoła Dominikanów.
szani są najwybitniejsi twórcy
Wielkich wpływów murodziny Riabininów. Jeden z jej członków – Jan Ria- siał użyć ówczesny rajbinin, położył ogromne zasługi dla wyświetlenia hi- ca i pisarz miejski Adam
Przytycki, aby po pożastorii i usystematyzowania zasobów archiwalnych
Lublina. Do pracy archiwisty predestynowały go po- rze w 1575 r. istniejąniekąd kłopoty ze słuchem, pozwalające na całkowi- ce tu uprzednio skromne
te wyłączenie się z otoczenia.
murowano-drewniane
domy przekształcić w obKamienicę zaadaptowano na siedzibę Muzeum
szerną kamienicę, zajmuLiterackiego im. Józefa Czechowicza.
jącą rozległą działkę tuż
Na początku lat 90. XX w. Muzeum Literackie
przyjęło w swe progi (po likwidacji w stanie wojennym przed fasadą kościoła.
Związku Literatów Polskich) lubelski oddział nowo po- Narożne pomieszczenie
wstałej organizacji, Stowarzyszenie Pisarzy Polskich.
na parterze, założone
niemal na kwadracie,
przykryte jest unikalnym sklepieniem dziewięciopolowym.
Z kamienicą Złota 7
związany jest pozostający w swej twórczości pod
wpływem monachijskiego, dziewiętnastowiecznego akademizmu malarz Władysław Czachórski. W ścianę budynku
od strony bazyliki wmurowano upamiętniającą
lata jego pobytu w mieście tablicę.
BAZYLIKA
OO. DOMINIKANÓW
Stoimy teraz na małym
placyku, przed wejściem
do prawdziwej skarbnicy
historii i kultury Lublina,
jaką jest kościół Dominikanów, podniesiony
Dom na rogu Złotej i Dominikańskiej w 1700 r. ofiarowany
przez Jadwigę Niemyską szarytkom. Do roku 1920 dom miał na przez papieża Pawła VI
szczycie żelazny krzyż
do rangi bazyliki mniej-
183
184
BAZYLIKA OO. DOMINIKANÓW
Widok bazyliki Dominikanów. Tu 1 lipca 1569, po złożeniu przysięgi i przyłożeniu pieczęci na akcie unii lubelskiej na Zamku, odprawiono pierwsze dziękczynne nabożeństwo w obecności króla
Zygmunta Augusta. Kościół odwiedzali wszyscy monarchowie
polscy, modląc się przed relikwią Drzewa Krzyża Świętego. Jeden
z piękniejszych kościołów Lublina przedstawiany jest na licznych
fotografiach i obrazach. Tu: litografia Konstantego Teleżyńskiego
z roku 1921
szej. Gdy już zwiedzimy lubelską świątynię, będziemy mogli raz jeszcze przyznać rację Mickiewiczowi
mówiącemu, że skarbcem Ojczyzny (…) są Jego ołtarze.
Historia zespołu budynków dominikańskich sięga XIII stulecia, kiedy to od południowego wscho-
du, pod wałami miejskimi osiedlili się pierwsi
dominikanie.
Murowany kościół
i klasztor powstały w roku 1342 r., z fundacji
Kazimierza Wielkiego,
w miejsce drewnianego
kościółka pw. Świętego
Krzyża. Kościół był zbudowany z czerwonej cegły i orientowany, czyli
zwrócony na wschód.
Był bezwieżowy, z fasadą zwieńczoną gotyckim
uskokowym szczytem.
Podobny szczyt wieńczył
prezbiterium zakończone
prostą ścianą. Rozwiązanie takie stwarzało możliwość rozbudowy w tym
kierunku. Obecnie tylko
w pierwszej zakrystii widoczne są gotyckie relikty – żebrowe sklepienie
i prowadzący do drugiej
zakrystii portal.
Zespół kościelno-klasztorny strawiła pożoga
najpierw w roku 1550,
a kolejna w 1575 r. Dramatyczne opisy pożaru
kościoła pozostawili Sebastian Klonowic i ówczesny pisarz miejski,
Adam Przytycki. Przez
Absyda i nawy bazyliki Dominikanów widziane od strony placu Po Farze. Za nim bryła i wieże
archikatedry
BAZYLIKA OO. DOMINIKANÓW
ten pożar – pisał Sebastian Klonowic –
kościół św. Stanisława, budynek prawdziwie królewski i okazały, pokryty dachówką ceglaną, odznaczający się trzema – z tyłu, frontu i pośrodku kościoła –
szczytami, przewybornie zabudowanymi, znakomitym sklepieniem ceglanym,
o różnych przepięknych żebrowaniach
i wklęsłościach, zdobny; upiększony
ar-tystycznie wykonanymi malowidłami, jaśniejący złoconymi, o zadziwiającej pomysłowości artystycznej ołtarzami
(…) nagle runął.
Świątynię odbudowano dopiero na
przełomie XVI i XVII stulecia. Oprócz
nowych sklepień i szczytu w stylu renesansu lubelskiego, powstał wtedy
szereg wzbogacających bryłę kościoła
kaplic. I tak, w 1574 r. Katarzyna
Ossolińska ufundowała kaplicę Bractwa Różańcowego, która mieściła się
na przedłużeniu nawy północnej kościoła. Budowę ukończono w 1624 r.
W 1615 r., z fundacji Henryka Firleja, wzniesiono kaplicę Drzewa Krzy-
W 1967 r. papież Paweł VI podniósł kościół
do rangi bazyliki mniejszej. Nazwą bazylika
większa określa się tylko watykańską
ża Świętego, a kaplica Firlejowska, usytuowana na zamknięciu południowej nawy kościoła, została ukończona w roku 1630, prawdopodobnie przy
udziale muratora doby renesansu lubelskiego Jana Wolffa, który to architekt jest uważany za twórcę sztukaterii
w kopule, uznawanych za jedno z lepszych dokonań renesansu lubelskiego.
Z powstaniem kaplicy wiąże się legenda, wg której to nie Henryk Firlej,
lecz biskup kijowski Andrzej wystawił
Wnętrze bazyliki pw. św. Stanisława Męczennika. Złocony ołtarz i piękne stalle, a przede wszystkim dwie ambony, służące w czasach reformacji do dysput teologicznych pomiędzy katolikami
a protestantami, stanowią wyjątkowe w katolickich kościołach rozwiązanie
185
186
BAZYLIKA OO. DOMINIKANÓW
Matka Boska Miłosierdzia albo Opieki, zwana też Trybunalską, albowiem wielu z mających sprawy
w Trybunale uciekało się pod Jej osłonę, o czym świadczą liczne, złożone wota. Z prawej: barokowy obraz nieznanego autora wiszący w kruchcie nad wejściem do bazyliki
ją już w XV w. w celu umieszczenia relikwii. Najpierw próbował wywieźć
świętości z Lublina, a gdy się to nie
udało, powziął zamysł rozdzielenia ich
na mniejsze części. Wszelako, kiedy
w nie uderzył, dłuto ześlizgnęło się
i raniło go w dłoń. Przerażony świętokradca padł na kolana i, prosząc Boga
o przebaczenie, postanowił zostawić
relikwie w całości. Wtedy skaleczona
dłoń zabliźniła się natychmiast, a biskup Andrzej, osiadłszy na stałe w lubelskim klasztorze, ufundował kaplicę.
Kaplica należy do popularnych
w tym czasie na terenie Polski mauzoleów możnych rodów, budowanych na
wzór kaplicy Zygmuntowskiej na Wawelu. Umieszczone w niej (jeden
nad drugim) dwa przyścienne nagrobki, Zygmunta Starego i Zygmunta Augusta, stały się wzorcem dla piętrowych renesansowych rozwiązań. Znakomitym tego przykładem są właśnie
nagrobki lubelskie, Piotra i Mikołaja
Firlejów. Przytoczone poniżej tłumaczenie łacińskiej inskrypcji dotyczącej
Wzgórze Starego Miasta jeszcze w roku 1916 otoczone było polem i łąkami. Na kartce widoczny
fragment kościoła pw. św. Stanisława oraz klasztor oo. Dominikanów
BAZYLIKA OO. DOMINIKANÓW
Podpis
Nagrobek Adama Pszonki,
syna Stanisława, założyciela głośnej Rzeczypospolitej
Babińskiej
Mikołaja, autorstwa renesansowego poety Piotra Rojzjusza, oddaje tyleż zasługi zmarłego, co
i przyjętą dla funeralnych napisów stylistykę:
Pod tą bryłą marmuru
spoczywa Mikołaj Firlej,
hetman wielki koronny,
kasztelan krakowski, który dzięki swemu męstwu
przeszedł przez wszystkie
stopnie wojskowe. Godny
opłakiwania łzami swych
znakomitych spadkobierców. Bohaterskie jego męstwo poznał nieokrzesany władca Moskwy, odczu-
Malowidła i latarnia doświetlająca kopułę wieńczącą część
prezbiterialną
li w Prusiech okrutni Teutoni, podziwiał u młodzieńca jeszcze sułtan turecki Bajazet II. Mężowie dawnych
obyczajów pamiętają jego niezwykłą dobroć, wielką hojność, chrześcijańską pobożność, sławioną niegdyś powagę i chwałę wojownika. Nieznany jest kres
spraw ludzkich. Zmarł ten, który nigdy nie powinien
był umrzeć.
Do północnej ściany prezbiterium przylega kaplica św. Andrzeja, patrona jej fundatora – Andrzeja
Jałowieckiego, przemianowana następnie na kaplicę Matki Boskiej Ruszkowskiej. Z dalszych wymienić należy kaplicę Pana Jezusa i Matki Boskiej Parys-kiej, ukończoną dopiero w roku 1729, z ołtarzami
z lat 60. XVII w. wykonanymi przez Johana Praxella.
Najbardziej interesująco przedstawia się kaplica
wystawiona w celu godnego przechowywania po-
Pod budynkami klasztoru ciągną się ponoć – pisały o tym
poprzednie przewodniki – długie i w niewiadomym kierunku
lochy
187
188 188
BAZYLIKA OO. DOMINIKANÓW
Z tyłu ołtarza znajdują się malowane na drewnie obrazy, przedstawiające legendy związane
z lubelskimi losami Drzewa Krzyża Świętego
siadanych do niedawna
przez klasztor relikwii
Drzewa Krzyża Świętego. Kaplicę dobudowano
od wschodu, do prosto
zamkniętego prezbiterium. Fundatorami byli:
wojewoda kijowski Janusz z Łohojska Tyszkiewicz, a po jego śmierci
siostra Krystyna, podsto-
lina kijowska oraz Stanisław z Popowa Witowski, starosta lubelski. Budowa trwała od 1654 do
1658 r.; architektem był
lubelski murator Jan
Cangerle, a twórcą barokowych sztukaterii najbardziej wówczas wzięty
w Polsce artysta, Jan Baptysta Falconi. Fresk zdo-
Kościół oo. Dominikanów na litografii Leona Wyczółkowskiego, 1918/1919 r.
biący podniebie eliptycznej kopuły wykonali
Tomasz Muszyński i Albin Kuczowicz. Iluzjonistyczne przedstawienie Sądu Ostatecznego
wprowadza nas w świat
ówczesnych pojęć, strojów i obyczaju. W kaplicy znajdują się też dwa
duże obrazy Tomasza
Dolabelli, a w nawach
bocznych dalszych sześć
obrazów z jego warsztatu.
W drugiej połowie
XVII stulecia powstały
Grobowiec Piotra i Mikołaja Firlejów. Obaj byli wojewodami
lubelskimi, wielce zasłużonymi dla Lubelszczyzny i Rzeczypospolitej
BAZYLIKA OO. DOMINIKANÓW
Obraz Pożar miasta Lublina w 1719 przedstawia dramatyczne
zdarzenie, z procesjami zakonników, próbami gaszenia ognia
przez mieszkańców itp. Lublin ukazany jest na nim od strony
północno-zachodniej, z tak dużą wiernością, że dzieło niejednokrotnie służyło jako podpowiedź przy odtwarzaniu pierwotnego
stanu zabytków
dalsze kaplice: pw. św. Marii Magdaleny – z fundacji Konstantego Szaniawskiego, pw. św. Katarzyny,
Przemienienia Pańskiego – przy nawie północnej, fundowana przez Wacława Hulewicza oraz kaplica Pszonków, pw. św. Tomasza z Akwinu, pod którą znajduje
się grobowiec osiadłej w niedalekim Babinie rodziny
Pszonków. Podlubelska wieś była siedzibą głośnej
w XVII wieku, założonej przez Stanisława Pszonkę,
Rzeczypospolitej Babińskiej, która raczej dobrodusznie niż złośliwie prześmiewała ówczesne instytucje
i znane osobistości, z panującym królem włącznie.
Chór w świątyni, wykonany przez Józefa Grinbergera, pochodzi z 1758 r. Zwrócić należy też uwagę na cenny zespół rokokowych rzeźb figuralnych
z lat 1756-1758 w ołtarzu św. Tomasza z Akwinu,
autorstwa wybitnego rzeźbiarza doby rokoka Sebastiana Zeisla. Twórca znany jest na Lubelszczyźnie
z działalności na dworze puławskim, jako nadworny
artysta ks. Augusta Czartoryskiego.
Próbie wywiezienia z klasztoru – przez gdańskiego kupca – relikwii Drzewa Krzyża Świętego po-
Drzewo Żywota Krzyża Jezusowego pod strażą oo. Dominikanów w Kościele Lubelskim
codziennem i słynące cudami.
Miedzioryt nieznanego artysty
Rzeźba ołtarzowa z ołtarza
bocznego
święcony jest znajdujący
się na tyłach ołtarza cykl
obrazów z podpisami. Jako wyraz skruchy za świętokradczy czyn powstać
Malowidła na znajdujących się za ołtarzem głównym stallach przedstawiają świętych i wielebnych
ojców zgromadzenia
189
190
BAZYLIKA OO. DOMINIKANÓW
Dwie panoramy Lublina z attyką bazyliki na pierwszym planie. Z tyłu tereny zajęte współcześnie
przez dzielnicę Kalinowszczyzna. Widok z Bramy Trynitarskiej
miał, wg legendy, pierwotny kościół
pw. Świętego Krzyża w obecnym zespole KUL. Konie, które ciągnęły wóz
kupca uwożącego relikwie, właśnie
tam zatrzymały się i nie chciały iść dalej. Henryk odczytał to jako przestrogę! Cenne relikwie zwrócił dominikanom. Otaczane przez wieki wielką czcią, przechowywane były w dużym srebrnym relikwiarzu, który jednak
skradziono 10 lutego 1991 r. i dotychczas nie odnaleziono. Obecnie znajdującą się w bazylice cząstkę Krzyża Świętego ofiarowali dominikanom Holendrzy.
Wg przekazów, krzyż na którym
umarł Jezus, odnaleziono w roku 326.
Matka cesarza Konstantyna, św. Helena, dopomogła wydobyć szczątki, które – podzielone na części – umieszczono w kościołach trzech ówczesnych
stolic świata: Jerozolimie, Rzymie
i Konstantynopolu. Inne, mniejsze
części Krzyża Świętego znalazły się
w kilkunastu innych miejscach na
świecie, między innymi właśnie, jak
głosi legenda, w Lublinie.
Zapisana przez Jana Długosza legenda mówi, że relikwie przywiózł do
miasta książę Grzegorz, władca Rusi
i Kijowa, który wraz z żoną Maryną
i synem Ignacym musiał uchodzić ze
swego kraju. Król Kazimierz Wielki,
do którego uciekinierzy zwrócili się
o pomoc, osadził ich na zamku w Lublinie, oni zaś, w dowód wdzięczności,
ofiarowali relikwie kościołowi klasztornemu. Po śmierci pary książęcej ich
prochy miały spocząć w tym właśnie
kościele, pod ołtarzem kaplicy Krzyża Świętego.
Według innej wersji legendy, również zanotowanej przez Długosza, próbującymi wywieźć Drzewo Krzyża
Świętego byli książęta litewscy Olgierd
i Kiejstut, zaś relikwie znalazły się
w klasztorze Świętego Krzyża na Łysej Górze. Nie jest to ostatnia wersja
po-dania.
Spośród obrazów sztalugowych
w kościele – oprócz wzmiankowanych
dzieł Tomasza Dolabelli – na szczególną uwagę zasługuje obraz Matki Boskiej Miłosierdzia albo Opieki.
[Tu: obraz J. Matejki, na ½
kolumny, Rzplita Babińska,
a dalej foto z Babina – na 2/3
kolumny – to, które dałem do
skanowania. Podpis na dwa
wiersze]
BAZYLIKA OO. DOMINIKANÓW
Kartusz na fasadzie klasztoru
Dominikanów
powstał szereg budowli.
Tu znajdował się sklepiony aneks, zbudowany
z przeznaczeniem na pomieszczenie ksiąg ziemskich i trybunalskich
Lublina. Całość zespołu
Freski w kopule absydy, autorstwa T. Muszyńskiego i A. Kuczobyła pod koniec XVIII
wicza przedstawiające sceny wyobrażające Sąd Ostateczny
stulecia mocno zanieNiezwykle cennym dokumentem dziejów miasta dbana, a w połowie XIX
jest umieszczony po prawej stronie od wejścia do ba- wymagała już poważnezyliki duży obraz pędzla nieznanego malarza cecho- go remontu. To wówczas
wego – Pożar miasta Lublina – przedstawiający kata- rozebrano starą kruchtę
klizm, jaki miał miejsce w 1719 r. Sam obraz nama- kościelną, zastępując ją
lowany został przypuszczalnie dopiero w 3. ćwierci
upodobnionym do szczyXVIII w. Dramatyczne dla miasta zdarzenie przed- tu fasady przedsionkiem.
stawiono z procesjami zakonników i próbami gaszeW 1886 r. usunięto
nia ognia przez mieszkańców. Lublin ukazano od
dominikanów z klasztoreprezentacyjnej północno-zachodniej strony
ru, który zajęło wojsko
z tak dużą wiernością, że dzieło to niejednokrotnie
i magistrat. Sam kościół
służyło jako podpowiedź przy odtwarzaniu pierwot- przekazano duchowieńnego stanu zabytków Starego Miasta.
stwu świeckiemu, a naW skarbcu kościelnym znajduje się owalny stół
stępnie poddano w 1898 r.
restauracji. Około 1911 r.
drewniany, na którym miano podpisać akt unii luprzebudowano w stylu
belskiej.
neobarokowym górne
Klasztor początkowo posiadał jedynie parterowe skrzydło wschodnie, doparte do muru miejskie- kondygnacje aneksu miego. W przebieg obwodu obronnego na tym odcinku szczącego archiwum. Odwłączone były dwie baszty dominikańskie. Rozbutąd jest on znaczącym
dowując zespół w czasach nowożytnych, utworzono
akcentem w panoramie
mały wirydarz otoczony krużgankami, a następnie
wzgórza staromiejskiego.
drugi dziedziniec, przy którym w 2. poł. XVII w.
Monstrancja i inne naczynia
liturgiczne, eksponowane na
zorganiozowanej przez Hieronima Łopacińskego wystawie
w 1902 r.
191
192
BAZYLIKA OO. DOMINIKANÓW
Rzut przyziemia kompleksu dominikańskiego
W 1938 r. dominikanie powrócili do
części zespołu klasztornego. W jego południowym skrzydle mieścił się przez
długi czas Dom Dziecka, zaś w północnym, przy wielkim podwórcu, działa
cieszący się dobrą renomą Teatr Lalki
i Aktora im. Hansa Ch. Andersena. Tylko ta część zespołu jest udostępniona
dla zwiedzających, gdyż w samym klasztorze obowiązuje ścisła klauzura.
W roku 1967 papież Paweł VI podniósł kościół do godności bazyliki
mniejszej i nadał mu stosowne prawa;
miano bazyliki większej przysługuje
tylko rzymskiej. Akt ów zbiegał się
z 750. rocznicą istnienia zakonu i podkreślał zasługi, jakie na przestrzeni historii wnieśli dominikanie dla krzewienia chrześcijaństwa.
W ostatnich latach ojcowie dominikanie bardzo aktywnie włączyli się
w życie kulturalne miasta. W zabytko-
1
Z bazyliki kierujemy się w uliczkę Dominikańską, która doprowadzi nas do ul. Jezuickiej.
Wschodnia strona ulicy zasłania część potężnego kościelno-klasztornego kompleksu, który
sięga niemal do budynków katedry
wych, odnowionych salach odbywają
się otwarte spotkania z interesującymi
osobistościami, promocje książek
i inne ciekawe imprezy.
Wraz z początkiem Wielkiego Postu
Fundacja Restaurare Basilicam organizuje w bazylice wielkopostne śpiewanie. Na koncerty muzyki religijnej
zjeżdżają wówczas chóry z całego świata. W każdą niedzielę Postu można
2
3
Panorama miasta na kartce pocztowej z 1918 r. Widoczna sylweta kościoła i klasztoru oo. Dominikanów (1), z tyłu Wieża Trynitarska (2), z prawego brzegu Brama Krakowska (3)
BAZYLIKA OO. DOMINIKANÓW – ULICA DOMINIKAŃSKA
Logotyp festiwalu Wielkopostne Śpiewanie
skupia się na promowaniu muzyki dawnej. Program Festiwalu podkreśla europejski wymiar
dziedzictwa kulturalneFestiwal Wielkopostne Śpiewanie jest stałym punktem kalenda- go Lublina, poprzez prezentację arcydzieł muzyrza kulturalnego Lublina
ki dawnej, w tym także
muzyki żydowskiej i rotu posłuchać koncertów, a później uczestniczyć we
syjskiej. Szczególną uwamszy świętej.
Fundacja Restaurare Basilicam jest też organizato- gę zwraca się na duchorem Warsztatów Muzyki Liturgicznej, adresowanych wy wymiar kultury, predo młodych kompozytorów i wykonawców. Celem
zentując wybitne dzieła
muzyki religijnej.
Warsztatów jest nawiązanie współpracy między środowiskami muzycznymi Lublina i innych miast, podW roku 2009 w baniesienie jakości artystycznej aranżacji oraz ukazanie zylice wystąpił Jan Garnowych perspektyw rozwoju artystycznego liderom
barek z kwartetem wozespołów i chórów muzyki sakralnej.
kalnym The Hilliard EnDominikanie udostępniają miejsca wielu prestisemble, specjalizującym
żowym, na najwyższym poziomie imprezom. Tutaj, się w prezentowaniu muw okresie paschalnym, odbywają się niektóre z kon- zyki dawnej (również
sprzed piętnastu wiecertów muzyki dawnej Festiwalu Tempus Paschale, organizowanego przez Stowarzyszenie Pro Musi- ków), a także kompoca Antiqua. Jest to jedyna w regionie impreza, która zy-torów okresu baroku.
Był to jednocześnie koncert zwiastujący działalność festiwalu Tradycji i awangardy Muzycznej Kody, dziś dobrze już
wpisanego w kalendarz
najważniejszych imprez
kulturalnych miasta.
ULICA
DOMINIKAŃSKA
Wyszedłszy z bazyliki,
kierujemy się w lewo,
w uliczkę Dominikań-
W murach bazyliki wystąpił kwartet wokalny The Hillard Ensamble z Janem Garbarkiem jako solistą
Rorate Coeli to także nazwa
Warsztatów Muzyki Liturgicznej
193
194
ULICA DOMINIKAŃSKA – STARY TEATR
Ul. Dominikańska. Jasny, odnowiony budynek to Ośrodek
Kształcenia Nauczycieli
ską, która doprowadzi nas do ul. Jezuickiej. Po drodze mijamy odrestaurowaną kamienicę Dominikańska nr 5, gdzie mieści się Ośrodek Kształcenia
Nauczycieli oraz – co dla przyjezdnych może być
istotne – uroczy i niedrogi hotelik. Chętnie zatrzymywał się w nim wybitny malarz Jan Lebenstein,
zawsze, ilekroć przyjeżdżał do ulubionego Lublina.
W pokojach Ośrodka zatrzymywał się Cz. Miłosz i J. Lebenstein
TEATR STARY
Tuż obok, przy ul. Jezuickiej 20, położony jest Teatr
Ozdoby na murach klasycyStary, który powstał w miejscu oficyn, na tyłach dział- stycznego Teatru Starego
ki Rynek 11. Od 1820 r. była to własność Łukasza RoPierwotnie wnętrze podakiewicza, zastępcy Budowniczego Wojewódzkiego,
który to – wg własnego projektu – wzniósł teatr zimo- dzielone było na cztewy (w letnich grywano pod gołym niebem).
ry kondygnacje: parter,
W dniu 20 października 1822 roku Towarzystwo krzesła na pierwszym
Dramatyczne Karola Bauera dało tu pierwsze przed- piętrze, balkon i galerię.
stawienie, a do grudnia wystawiło dalszych dziewięt- W roku 1825 Rodakienaście sztuk (!) – jak donosiła „Gazeta Warszawska”, wicz odkupił dekoracje
mocno zainteresowana powstaniem w Lublinie jedne- od teatru francuskiego,
go z pierwszych w Polsce stałych budynków teatralnych. grającego w Pałacu SasPozostając w zgodzie z epoką, teatr posiada na fa- kim w Warszawie. Posadzie skromne elementy klasycystyczne: są to arczątkowo scenę oświetlakady oraz dekoracje sztukateryjne – maski i gryfy.
ły olejowe latarnie
Współczesny widok na Wzgórze Staromiejskie od strony alei Unii Lubelskiej. Wysunięte na brzeg
skarpy skrzydło klasztoru Dominikanów (1), zajęte przez Teatr Lalki i Aktora. Z tyłu czerwony dach
bazyliki (2), z boku – Wieża Trynitarska (3) i archikatedra (4)
3
4
1
2
TEATR STARY – PUNKT WIDOKOWY
Teatr Stary (późniejsze kino Staromiejskie) powstał w miejsce XVII-wiecznych oficyn, na tyłach działki Rynek 11
namomaszyną; potem zainstalowało
się w budynku kino Rialto, nazywane
również teatrem żydowskim, przemianowane po II wojnie na Staromiejskie.
Istniało ono do końca lat 60. XX w.,
Starsza generacja lublinian z sentymentem wspoodkąd to budynek pozostawał w ciąmina skrzypiące, drewniane loże, wybijane czegnącym się przez lata remoncie; dwur-wonym pluszem i niezbyt bezpieczną galerię,
krotnie wybuchały tu pożary.
którą nazywano paradyzem
W 2007 r. rozpoczęto remont tei kinkiety, a po remoncie z początku
atru, dofinansowany ze środków unijlat 60. XIX w. wprowadzono oświetle- nych w ramach programu Infrastruknie naftowe. W tym okresie teatr był
tura i Środowisko. Uroczyste otwarcie
już krytykowany za niewygody, miasto odrestaurowanego przybytku sztuki
miało bowiem ambicje wystawienia re- odbyło się 16 lutego 2012 r., z udziaprezentacyjnego gmachu teatralnego
łem prezydenta RP, Bronisława Komow śródmieściu; doszło do tego w 1886 r. rowskiego. Na otwarciu wystąpił z konW tym czasie Teatr Stary Rodakiewi- certem światowej sławy gitarzysta, José
czów, potem Makowskich, usiłowano Fernàndez Torres.
remontować i modernizować, okazało
się jednak, że jego przyszłością miała
PUNKT WIDOKOWY
być sztuka Muzy młodszej – kinema- Dojście do zespołu klasztornego Dotografia. W 1905 r. Makowscy otwominikanów prowadzi przez kamieniczrzyli tu bioskop, nazwany z francuska kę zwaną niegdyś Bramką, usytuowaTheatre Optique Parisien, z własną dy- ną na zamknięciu ul. Jezuickiej. Jest
Wnętrze Teatru Starego, odnowione i unowocześnione, znów służy zadomowionej w Lublinie
Melpomenie
195
196
PUNKT WIDOKOWY – TEATR IM. HANSA CH. ANDERSENA
stwo bajki i baśni, znajduje się w dawnym refektarzu, czyli jadalni klasztornej.
Teatr Lalki i Aktora powołano w 1954 r.; z czasem nadano mu imię Hansa Ch. Andersena. W ciągu kilkudziesięciu lat zbudowano profesjonalny zespół, współpracujący z najwybitniejszymi polskimi
Logotyp Teatru Lalki i Aktora reżyserami, scenografami i kompozytorami.
W repertuarze teatru znajdują się przedstawienia
im. H. Ch. Andersena
dla najmłodszych, ale także inscenizacje dla doroto jednocześnie przejście słych. Zespół wielokrotnie uczestniczył w festiwado Państwowego Teatru lach i spotkaniach, zdobył wiele nagród, gościł m.in.
w Nancy, Bańskiej Bystrzycy, Cervii, Perugii, LahoLalki i Aktora, zajmującego część budynków
re, Tokio. Co dwa lata, w czerwcu, teatr organizuje
poklasztornych.
Festiwal Lalki w Lublinie, będący przeglądem najSkraj skarpy staromiej- ciekawszych dokonań polskich i zagranicznych. Zeskiej, poczynając od skrzy- spół konsekwentnie poszukuje ciekawych tekstów
dła klasztoru Dominii interesujących rozwiązań. W realizacjach wykorzykanów, aż do znajdującej stuje tradycyjne formy teatru lalkowego, odwołując
się naprzeciw budynków się do teatru dell’arte, kabaretu, cyrku, zabawy i gry
klasztornych kamienicy z przedmiotem.
Jezuicka 21, nie jest dziś
Teatr Andersena należy do ścisłej polskiej czołówzabudowany. Także tędy ki. Na dwóch scenach rozgrywa się tajemnica wspólprzebiegał niegdyś, roze- nego bycia aktora i widza, dziecka i jego rodziców.
brany później do funda- Warto odwiedzić miejsce, gdzie odbywa się cud
mentów, dalszy ciąg mu- uważności, który zespół stara się ująć słowami: Jeśli
rów obronnych miasta.
nie potrafisz uszczęśliwić swojego dziecka, jak możesz
oczekiwać, że uczynisz szczęśliwym kogoś innego?
Plac przed teatrem,
obwiedziony współcześnie niewielkim murkiem, jest kolejnym miejscem widokowym Starego Miasta. Widzimy stąd
potężną absydę lubelskiej
Archikatedry, zespół Seminarium Duchownego,
zaś w oddali, usytuowaną w centrum panoramy, ściętą wieżę historyzującego kościoła pw. św.
Michała, wzniesionego
w l. 1930-1938 wg projektu arch. Oskara Sosnowskiego na Bronowicach.
TEATR
IM. HANSA CH.
ANDERSENA
Na południowo-wschodnim skraju staromiejskiego wzgórza królują stare
mury dominikańskie, cisza, zieleń i bajkowa panorama. Ponoć właśnie
tu, wg sejmowego diariusza, posłowie polscy i litewscy podpisali akt unii
Neobarokowe kondygnacje klasztoru są dobrze widocznym od
lubelskiej. Teatr, króleal. Unii Lubelskiej akcentem staromiejskiej panoramy
MURÓW OBRONNYCH CIĄG DALSZY
Teatrowi nadano imię Hansa Christiana Andersena. W realizacjach zespół wykorzystuje formy teatru lalkowego, odwołując się
do teatru dell’arte oraz kabaretu
MURÓW OBRONNYCH CIĄG DALSZY
Widoczne przed Teatrem Lalki i Aktora wschodnie
skrzydło klasztoru, jak się wydaje, włączone było
w przebieg obwarowań miejskich, co stanowiło częste
rozwiązanie. Również w linii prezbiterium kościoła
musiał przechodzić mur miejski. Sądząc po częstotliwości rozstawienia innych dzieł obronnych, w obwodzie murów na odcinku dominikańskim można
się spodziewać występowania 2, 3 baszt, o których
brak jest jednak precyzyjnych danych źródłowych.
Wiemy natomiast, że tuż obok dzisiejszej bazyliki,
na zamknięciu ul. Złotej, znajdowało się przejście
zwane Furtą Szkolną, a następnie Rzeźnicką, ale nie
miała ona charakteru obronnego. Podobnie wej-
ście na teren klasztorny
w osi obecnej ul. Jezuickiej zamknięte było bramą bez cech obronnych.
Dalej, na tyłach kamienicy Jezuicka 21,
znajdował się rodzaj
baszty, tzw. Wykusz.
Nazwa Wykusz świadczy
o formie dzieła, czyli
o wysunięciu przed lico
muru. W połowie XV w.,
gdy ustała jego funkcja
obronna, górną kondygnację wypuszczono na
zamieszkanie Marcinowi Notariuszowi, czyli pisarzowi miejskiemu.
W 1597 r. całą nieruchomość nabył znany murator Piotr Traversi, który za pozwoleniem Rady
Miejskiej wystawił tu
dwupiętrową kamienicę.
Ta wchłonęła Wykusz,
aż do stanu zupełnej nieczytelności, zarówno od
strony podwórza, jak i od
zewnątrz, tj. od skarpy
staromiejskiej. Pokazuje
go – podobnie jak inne
dzieła frontu południo-
X
Po drewnianym moście, widocznym na miedziorycie A. Hogenberga z 1618 r., pędzono do wodopoju konie
197
198
MURÓW OBRONNYCH CIĄG DALSZY – BRAMA (WIEŻA) TRYNITARSKA
Furtka dla pieszych przy murach
Archikatedry. W wielu zakątkach Starego Miasta widać
wieloletnie zaniedbania
czętami, Włosi polonizowali się, przyjmowali prawa miejskie i swojsko brzmiące nazwiska. Prócz Trawersa, możemy z nich dziś wymienić choćby Jakuba Balina, Piotra Durie, Jana Cangerle czy choćby
Antoniego Minetę. Jak jednak zauważa Henryk Gawarecki, wybitny znawca historii miasta, pomimo iż
znamy wiele nazwisk architektów działających
w tym okresie w Lublinie, to tylko kilka budowli można związać z konkretnymi muratorami.
W przeciwieństwie do Wykusza, zachowały się
pozostałości Furty Gnojnej alias Śmierdzącej, znajdującej się na tyłach sąsiedniej kamienicy, przy Jezuickiej 19. Furta położona była na osi wylotu ul. Dominikańskiej. Mało szlachetną nazwą nawiązywała, zdawać by się mogło, do jerozolimskiej Bramy
Gnojowej; w istocie określenie zawdzięczała usytuowaniu obok dawnych stajni miejskich, z których
tą właśnie drogą wywożono nieczystości. Również
tędy, co widać na rycinie Hogenberga z 1618 r., pędzono konie do wodopoju. Kamienice po nieparzystej stronie ul. Jezuickiej powstały w końcu XVI w.,
już po osiedleniu się na zewnątrz murów Starego
Miasta oo. jezuitów. Wtedy powstała tu kamienica nr 19, zbudowana przez Macieja Piorunka i stąd
zwana Piorunkowską. Odtąd Furta Gnojna została włączona w zabudowę mieszkalną i znalazła się na
tyłach działki. Renowacja w roku 1954 przywróciła
jej częściową czytelność.
Następna, czworoboczna basztka wtopiła się
w skrzydło zabudowań jezuickich, dostawionych do
prezbiterium katedry. Dziś jest to już zupełnie nieczytelne.
Dalszy fragment murów obronnych grodu pokrywał się z północną ścianą nawy kościoła.
Po wystawieniu budynków
jezuickich, mury miejskie
straciły znaczenie obronne
BRAMA (WIEŻA) TRYNITARSKA
Na niezachowanym odcinku murów przykatedralnych znajdowała się Baszta Półokrągła oraz jeszcze
wego – znakomity przekaz ikonograficzny, jaX
kim jest widok Lublina
w wydawnictwie Brauna
i Hogenberga z 1618 r.
Piotr Traversi (Trawers) nie był jedynym
ważnym dla historii Lublina Włochem. W okresie renesansu pracowała
tutaj „potężna gromadka”
architektów i budowniczych, którzy pozostawili
po sobie wiele pięknych,
tak dobrze wpasowanych
w krajobraz Lubelszczyzny, budowli. Wchodząc Dawna Furta Jezuicka po przebudowie w 1826 r. stała się okazaw związki matrymonial- łą, nieco ciążącą nad panoramą, Wieżą Trynitarską. Fragment
ne z miejscowymi dziew- miedziorytu A. Hogenberga z 1617 r.
BRAMA (WIEŻA) TRYNITARSKA
Na tyłach kamienicy położonej przy Jezuickiej 19 znajduje
się Furta Gnojna
jedna, flankująca furtę
położoną na zamknięciu
dzisiejszej ul. Teodora
Gruella – aptekarza
i pierwszego wybieralnego prezydenta miasta.
Furta ta poprzedziła późniejszą Wieżę Trynitarską.
Według źródeł, w roku
1560 Jan Baptysta Tęczyński, wówczas starosta lubelski, przy udziale muratora Franciszka Włocha, wystawił
tu Bramę zwaną Nową.
Warto przy okazji nadmienić, że nauczycielem
syna starosty Andrzeja
był ksiądz Piotr Powęski,
znany później jako królewski kaznodzieja Piotr
Skarga.
W 1582 r., nowi gospodarze terenu, jezuici,
zamienili Bramę w Furtę
nazwaną Jezuicką, prowadzącą z wnętrza miasta do powstających za
murami gmachów ich
kolegium, zajmującego
cały obecny plac Katedralny. Swą obecną nazwę wieża otrzymała od
zakonu trynitarzy, którzy w latach 1773-1803
objęli w posiadanie dawne gmachy jezuickie.
W 1826 r., specjalnie
na przyjazd wizytującego
Lublin namiestnika Józefa Zajączka, kończono pospiesznie prace porządkowe w mieście,
po-lecając też Antonie-
To właśnie A. Corazzi nadał bramie obecną, neogotycką szatę
mu Corazziemu nadbudowę dawnej Furty Jezuickiej
i zwieńczenie jej okazałym hełmem. Ciekawostką
jest, że Jan Matejko błędnie umieścił okazałą wieżę
w tle obrazu upamiętniającego Unię Lubelską, podczas gdy w roku 1569 budowla była jeszcze tylko
skromną bramą przejazdową. Po XIX-wiecznej rozbudowie obiekt stał się ważną dominantą w panoramie miasta. Hełm zwieńczony jest metalową chorągiewką oraz opisywanym w literaturze pozłacanym kogutem. Ten motyw nawiązuje do starej, wywodzącej się z wczesnego chrześcijaństwa tradycji,
podług której czerwony kur nie tylko ma przestrzegać przed pożarem, ale pełni o wiele ważniejszą rolę.
Jest przede wszystkim symbolem panującego z góry
Sędziego Świata, Chrystusa, bo jest ptakiem związanym z Jezusem od narodzenia aż do zmartwychwstania. W kościołach ewangelickich spotyka się
motyw innego ptaka, także symbolizującego wieczność i doskonałość – łabędzia. Lubelski zbór wieńczy jednak tradycyjny krzyż.
Bogactwo znaczeń sięga też tradycji rodzimej,
świeckiej. Istniało wśród miejscowej społeczności przekonanie, iż lubelski ptak obracał się nie tylko wtedy, gdy zawiewał wiatr, ale i gdy przez bramę
przechodziła cnotliwa panna. Gdy mieszkańcy Lublina zauważyli, iż od dłuższego czasu emblemat stał
w miejscu, zaniepokojeni konserwatorzy przepro-
199
200
WIEŻA (BRAMA) TRYNITARSKA – MUZEUM ARCHIDIECEZJALNE
Nauczycielem Andrzeja Tęczyńskiego był
ksiądz Piotr Pawęski, znany później jako królewski kaznodzieja Piotr Skarga
J. Matejko namalował Wieżę w oknie obrazu
Unia Lubelska w nowej formie, podczas gdy
w 1569 r. budowla była jeszcze niską bramą
Pozostawione w czerwonej cegle
wnętrze Wieży zaadaptowano na Muzeum Diecezjalne. Górną kondygnację Wieży obiega galeria, z której rozciąga się widok na panoramę wielkiego Lublina.
wadzili w roku 1984 renowację metalowej, pozłacanej konstrukcji. Wymieniono starego koguta na młodszego i założono mu nowe zawiasy, niestety nie przyniosło to jednak oczekiMUZEUM ARCHIDIECEZJALNE
wanych rezultatów. W tej sytuacji, co
SZTUKI RELIGIJNEJ
życzliwsi lubliniankom etnografowie
Wejście do Muzeum, do którego dopostanowili zgodnie twierdzić, iż zasa- stajemy się od strony placu Katedralda ta przestała już po prostu działać.
nego, zapowiada to, co czeka nas weLublin w roku 1938, Stare i Nowe Miasto. W centrum zespół dominikański (1), Mansjonaria (2),
dalej budynki seminarium (3), od prawej Wieża Trynitarska (4), pałac Sobieskich (5), przekształcone
z klasztoru budynki browaru Vetterów (6) oraz kościół katedralny (7)
6
3
7
1
2
5
4
MUZEUM ARCHIDIECEZJALNE – KAMIEŃ KATOWSKI
wnątrz. Kręte i wąskie drewniane
schodki prowadzą na pierwsze piętro,
gdzie urządza się wystawy czasowe.
Zazwyczaj mają tu miejsce niewielkie
wystawy malarskie czy fotograficzne,
stanowiące dobrą okazję do spotkań
artystyczno-towarzyskich.
Wyszedłszy z sal Muzeum wdrapujemy się wyżej po wąskich schodach, mając okazję przyjrzeć się potężnej, drewnianej konstrukcji wewnętrznej Wieży.
Jej elementy wykorzystano do eksponowania historycznej rzeźby sakralnej, licznie tu zgromadzonej, a pochodzącej z samego Lublina i województwa.
Wszelako najważniejsze jest dotrzeć
na ostatni poziom, skąd można i należy wejść na taras. Stąd rozpościera się
piękny widok na wszystkie strony, który urzeka nawet te nieliczne osoby, które z dystansem mogły odnosić się wcześniej się do niewątpliwej przecież urody
Koziego Grodu. Zapewniamy, że labirynt uliczek i zmienne barwy oraz formy dachów urzekną największych nawet malkontentów. Tak samo zresztą będzie z widokiem w kierunku Krakowskiego Przedmieścia oraz pozostałych części miasta, tonących latem
w miłej oku zieleni. A szczególnie pięknie wygląda Lublin w nocy…
KAMIEŃ KATOWSKI
Zanim zdecydujemy się opuścić Stare
Miasto – by udać się na zwiedzanie
nowszego Lublina – zatrzymajmy się
na chwilę przy leżącym w pobliżu Bramy Trynitarskiej kamieniu.
Kamień służył jako podpora pnia
katowskiego do czasu, gdy – w wy-
W roku 1984 wymieniono starego koguta
z Wieży na młodszego
Brama (Wieża) Trynitarska. Widok od strony
placu Katedralnego, pocztówka z początku
XX w.
ni-ku sądowej pomyłki – ścięto głowę
niewinnie skazanemu. Topór katowski
rozłupał wtedy pieniek i uderzył w opokę, pozostawiając wyszczerbiony ślad.
Przetoczono wtedy głaz na niewielki plac przy ul. Rybnej. Jego obecność
jednak zaczęła ściągać na okolicznych
mieszkańców nieszczęścia. Kiedyś
Rysunek drewnianej konstrukcji wewnętrznej
dzwonnicy kościoła katedralnego, 1860 r.
201
202
KAMIEŃ KATOWSKI
Kartka pocztowa z 1900 r., z fotografią Bramy Trynitarskiej
przechodząca tamtędy kobieta potknęła się i wylała niesioną dla męża zupę; psy zlizujące danie padły
martwe. Odtąd miejsce to nazwano Psią Górką. Wnet
zauważono, że każdy, kto się kamienia dotknął, chorował lub opuszczało go powodzenie. Tak to niewinnie przelana krew domagała się pomsty. Nawet
umieszczenie kamienia w kruchcie budowanego kościoła nie przyniosło skutku. Wręcz odwrotnie,
z niezrozumiałych względów budowy nie ukończono. Wtedy zamożny mieszczanin odkupił mury
i zmienił kościół na pałac. Przezornie usunął też kamień, aż na plac Litewski – gdzie właśnie wznoszono cerkiew. Jednak i tam poznano się na jego niekorzystnych właściwościach. Kamień wywieziono poza
miasto... skąd w niewiadomy sposób trafił wprost
pod Bramę Trynitarską. Również w niewyjaśnionych okolicznościach przesunięto go na róg ulicy Jezuickiej i Teodora Gruella, gdzie można go oglądać do dziś. Okrągły i płaski jak pieniek, złowrogo
ciemnoczerwony, rzeczywiście mógł z powodzeniem
Stare i Nowe Miasto na mapie z 1844 r.
Księża trynitarze, obraz
z Muzeum Diecezjalnego
służyć za podstawę dla
katowskiego pnia.
Pamiętając, że w każdej legendzie jest ziarno prawdy, nie zatrzymujmy się może przy
nim zbyt długo… i idźmy dalej ul. Jezuicką –
aż dotrzemy do Bramy
Krakowskiej. Przez nią
będziemy mogli wyjść
bezpiecznie na leżący
poza murami Starego
Miasta plac Króla Władysława Łokietka.
KAMIEŃ KATOWSKI
Z tym kamieniem wiąże się jedna z popularniejszych lubelskich legend, podług której
czerwony głaz miał być oparciem dla katowskiego pnia
Ścięcie toporem, Scena wymierzania kary. Skazaniec opiera głowę na kamieniu, jeśli nawet
nie lubelskim to na pewno identycznym. Rysunek z serwisu internetowego Więziennictwo,
resocjalizacja i przestępczość
203

Podobne dokumenty