POLONIA RENDEZVOUS 2001 – znikło gdzieś za nami

Transkrypt

POLONIA RENDEZVOUS 2001 – znikło gdzieś za nami
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
Rok założenia: 1998
Strona wyróżniona nagrodą im. Teligi
Wtorek, październik 16 [2001] 12:03:49 CEST
Pamiętacie news o przygotowaniach do tej ważnej dla Polusów żeglarskiej imprezy? Dziś –
tekst pochodzący z nowojorskiego „Kuriera”. Mimo bestialskiego ataku zwyrodnialcówterrorystów życie w Ameryce biegnie normalnie. Widać to także na załączonych fotografiach.
Zwróccie uwagę na ogromne czerwone flagi z białym orłem. Kapelusze panów – kowbojskie,
już nie krakowskie rogatywki, czy góralskie z muszelkami...
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
Jerzy Jacek Pilchowski
POLONIA RENDEZVOUS 2001 – znikło gdzieś za nami...
Żeglarski zlot Polonia Rendezvous 2001 rozpoczął się w piątek, 7 września, o godzinie dziesiątej
rano. Start regat odbył się przy wejściu do Matituck Inlet na Long Island. Metę wyznaczono u ujścia rzeki
Hammonasset czyli w Clinton, w stanie Connecticut. Uczesniczące w regatach jachty miały do przepłynięcia około 16 mil. Komisja regatowa, pod przewodnictwem Rafała Biernackiego, płynęła na dużym jachcie
motorowym Zagłoba. Gościnny m/y Zagłoba przyjął też na pokład filmowców z TV Polonia i TV Polski
Express – będzie co oglądać, gdy w długie zimowe wieczory dopadnie nas żeglarska nostalgia. Pogoda była
prawie jak na zamówienie, tylko wiatr mógłby być trochę silniejszy.
Moja s/y Mewa w regatach udziału nie brała.
We czwartek popłynąłem z kolegą do Cedar Island
Marina aby dekorować namiot. W piątek dołączyła
do nas reszta załogi oraz konsul Tomasz Wielgomas
i wypłynęliśmy oglądać i fotografować przecinające
linię mety jachty.
Wieczór i duża część nocy, upłynęły na żeglarskich opowieściach zagryzanych kiełbasą z rusztu.
Tak to bowiem właśnie wygląda nasze proste żeglarskie życie.
Jacek Pilchowski
POLONIA RENDEZVOUS 2001 ZNIKŁO GDZIEŚ ZA NAMI...
2
W sobotę rano podnieśliśmy na portowym maszcie polską flagę i ruszyliśmy na pomost, przy
którym odbyły się mini-regaty na łódkach klasy Laser. Każdy jacht wystawił swego reprezentanta. Emocji i
śmiechu było przy tym dużo. Prowadzenie dużego jachtu to przecież „małe piwo”: żeglarskie umiejętności
widać najlepiej, gdy za prawie każdy błąd zapłacić trzeba kąpielą. Załogę Mewy reprezentował Leszek
Butowski – mąż Lidki, wysłanniczki miesięcznika Żagle. Leszek niestety nie wygrał, ale wstydu nam nie
przyniósł i z Lasera zszedł w glorii suchych majtek.
Gdy jest ciekawie i wesoło, czas ucieka zbyt szybko. Na paradę jachtów wypłynęliśmy trochę
później niż planowano. Płynące w szyku trzydzieści jachtów (w PR-2001 udział brały 32 jachty i około 300
osób) z polską banderą pod salingiem to naprawdę niezapomniany widok. Tym bardziej że na wielu z nich
dumnie powiewała również wielka bandera z białym orłem lub bandera Gdańska. Dodatkową atrakcją był
samolot pilotowany przez Kasię Zalewską z Nowego Dziennika (pomagał jej w tym instruktor Piotr
Kowalski), który „o mały włos nie poobcinał nam końcówek masztów”.
Po powrocie do portu czas już był najwyższy,
aby wręczyć zwycięzcom puchary ufundowane przez
prezydenta miasta Gdańsk.
W klasie łodzi szybszych regaty wygrał prowadzony przez komandora PR 2001 Piotra Sernickiego
s/y Honey Do. W klasie łodzi wolniejszych zwyciężył s/y ReJoyce prowadzony przez Krzysztofa
Olszowskiego. Regaty Laserów wygrał reprezentujący s/y Nirvana Maciek Kościuczuk.
Puchary wręczała pani Agnieszka MadziakMiszewska – Konsul Generalny RP w Nowym
Jorku oraz kpt. Henryk Jaskuła, którego na Polonia
Rendezvous 2001 zaprosił Krzysztof Grubecki,
armator s/y Inessa II. (w latach 1979-1980 Henryk
Jaskuła opłynął na s/y Dar Przemyśla świat dookoła, samotnie i bez zawijania do portów; wyczyn ten
stawia go w szeregu legend polskiego i światowego
żeglarstwa).
Nastepny punkt programu to wręczenie Honorowej Odznaki Polonijnego Żeglarza przyznawanej
przez Polish Yachting Association of North America czyli Stowarzyszenie Polonijnych Klubów Żeglarskich USA i Kanady. Odznaka ta przyznawana jest osobom, które w szczególny i wybitny sposób przyczyniają się do rozwoju polonijnego żeglarstwa w USA i Kanadzie. W tym roku HOPŻ otrzymali:
Wacław „Waca” Matuszewski, Krzysztof Sierant oraz Jerzy „Kołek” Kołakowski. W imieniu PYANA,
odznaki wręczył komandor Polskiego Klubu Żeglarskiego w Nowym Jorku Andrzej Gruszka.
Jacek Pilchowski
POLONIA RENDEZVOUS 2001 ZNIKŁO GDZIEŚ ZA NAMI...
3
Wręczono też Puchar Kołka, czyli ufundowany przez Jurka Kołakowskiego puchar za najbardziej
(w stosunku do wielkości łodzi) sfeminizowaną załogę. „Jeżeli chodzi o piersi, to my byliśmy pierwsi” –
powiedzieć teraz może Janusz Kędzierski, armator s/y Avatar.
Po cześci oficjalnej ustawialiśmy się często w kolejkę: raz po obiad i wiele razy do stołu sponsorowanego przez zaprzyjaźnioną z żeglarskim środowiskiem firmę Adamba, która na amerykańskim rynku
zajmuje się między innymi dystrybucją wyrobów polskich Polmosów. Dzieki Adambie wzbogaceniu
uległy nie tylko nasze humory ale również znajomość używanej obecnie w Polsce terminologii. Wiemy
już teraz, że gdy ktoś powie „Poproszę o szarlotkę”, to dostanie żubrówkę z sokiem jabłkowym.
Dalszą część wieczoru wypełniły szanty, które śpiewał Witek Zamojski z Florydy. Pomagali mu
w tym: niezastąpiony Andrzej Palowski i wschodząca gwiazda nowojorskich szanciarzy Marcin Wilczek.
W organizacyjnym zamieszaniu, na estradę nie
weszły jednak dziewczyny (Dorota Jankowska, Ania
Jankowska, Dorota Huculak, Irena Bogusz i Beata
Filipkowska) z zespołu Żaglówki. Duża to strata: dla
żeglarza to przecież niewybaczalny grzech „przegapić” ślicznie śpiewajace dziewczyny. Tylko szczęśliwcy z pomostu „I” mogli później słuchać koncertu
Żaglówek, którym estradę zastąpił pokład s/y Gryf II.
Nadeszła niedziela. Opuściliśmy polską banderę i żegnaliśmy odpływające do macierzystych portów
jachty. Co jakiś czas słychać było pokrzykiwanie „Do zobaczenia w Zatoce Pirata!”, bowiem właśnie tam,
w Port Jefferson na Long Island, odbędzie się w październiku ostatnie w tym sezonie spotkanie naszej
żeglarskiej braci.
Idzie jesień i zima. Trochę nam z tego powodu smutno, ale nieuchronny upływ czasu nakazuje
myśleć o tym, co przed nami. Mamy nadzieję, że Polonia Rendezvous 2002 będzie jeszcze bardziej udane.
Jerzy Jacek Pilchowski
[email protected]
Artykuł i zdjęcia pierwotnie publikowane 16 października 2001, w portalu żeglarskim Jerzego Kulińskiego
<http://www.kulinski.sail-ho.pl/article.php?sid=210>

Podobne dokumenty