gazetka-grudzien-2016

Transkrypt

gazetka-grudzien-2016
Co czytamy?
Rozetka
Gazetka uczniów
Szkoły Podstawowej im. Powstańców Wielkopolskich w Pniewach
grudzień 2016 nr 7
„Rozetka” wita Was w kolejnym numerze. Za nami pierwsze miesiące roku
szkolnego 2016/2017.
Tym razem zastanowimy się nad zjawiskiem czytelnictwa. Zapytamy
o książki, które czytacie, podpowiemy, zaproponujemy. Zapoznacie się
z pasjami Waszych kolegów i koleżanek, bo kto czyta, czasami też sam
tworzy. „Rozetka” otwiera przestrzeń dla Waszej twórczości- przeczytacie
odcinek powieści Waszej koleżanki Hani, opowiadanie Stasia i wywiad
przeprowadzony przez Maję. Zapraszamy do lektury!
Dwunastoletni Łukasz wyjeżdża z mamą samochodem na wymarzone
wakacje. Mają wypadek, po którym chłopiec trafia do szpitala, a stamtąd do
pensjonatu swojej ciotki w niewielkim nadmorskim miasteczku. Nie potrafi
przystosować się do nowego życia – nie dogaduje się ani z ciotką, ani
z innymi dziećmi. Czuje się samotny i marzy, by wyrwać się z obcego mu
miejsca. Przypadkowo odkrywa, że niebieskie drzwi w starym pensjonacie
można otworzyć tak, by zaprowadziły go do innego świata. Baśniowego,
tajemniczego i na pozór przyjaznego, choć Łukasz szybko się przekona,
że tylko do czasu..
Zapraszamy do lektury!
Rozetka wywiadowcza
Rozetka wywiadowcza
Wywiad z olimpijczykiem Piotrem Liskiem
KSIĄŻKA MOJEGO DZIECIŃSTWA
W sierpniu kibicowaliśmy polskim sportowcom, startującym
w Igrzyskach Olimpijskich. Cztery dni po olimpijskim konkursie skoku
o tyczce przeprowadziłam wywiad z Piotrem Liskiem, który zajął czwarte
miejsce w Rio de Janeiro. Pan Piotr zaprosił mnie i mojego tatę do swojego
domu w Dusznikach.
- Ile razy startował Pan na Igrzyskach Olimpijskich?
- Mam dopiero 24 lata i po raz pierwszy wziąłem udział w Igrzyskach
Olimpijskich.
- Ile medali do tej pory wywalczył Pan w swojej karierze?
- Trzy brązowe medale dużych, międzynarodowych zawodów. Najpierw był
to medal Halowych Mistrzostw Europy w Pradze, w marcu 2015 roku.
Następnie zająłem trzecie miejsce na Mistrzostwach Świata w Pekinie,
w sierpniu 2015 roku i także trzecie miejsce w Halowych Mistrzostwach
Świata w Portland (USA), w marcu tego roku. Mam także sześć medali
z mistrzostw Polski – dwa złote, jeden srebrny i trzy brązowe.
- Ile lat trenuje Pan skok o tyczce?
- Pierwszy raz skoczyłem o tyczce w klasie drugiej gimnazjum.
Przychodziłem wówczas na treningi, by bawić się tyczką. Na poważnie
rozpocząłem treningi w wieku 18 lat. Wcześniej skakałem wzwyż.
- Ile czasu w ciągu dnia zajmuje Panu trening?
- Co najmniej dwie i pół godziny. Trenuję dwa razy dziennie, do tego trzeba
doliczyć rozruch. Ale w takim dniu jak dzisiaj, zaraz po przylocie
z Brazylii, biegałem tylko przez półtorej godziny.
- Miał Pan czas na zwiedzanie Rio de Janeiro?
- Przed startem nie może być mowy o zwiedzaniu. Należy koncentrować się
na zawodach. A po starcie już tak bardzo chciałem jechać do domu,
że nawet nie myślałem o zwiedzaniu. Przez ostatnie dwa i pół miesiąca
przebywałem na obozach przygotowawczych, nie byłem ani jednego dnia
w domu.
- Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała
Maja Chamczyk
3f
Od najmłodszych lat bardzo lubiłam czytać. Moje zainteresowania
czytelnicze zawsze dotyczyły książek, których głównymi bohaterami były
zwierzęta. Pozycją, którą szczególnie zapamiętałam z okresu dzieciństwa,
była „Doktor Dolittle i jego zwierzęta” Hugh Loftinga. To sympatyczna
opowieść o pewnym doktorze – weterynarzu, który bardzo kochał
zwierzęta, leczył je z prawdziwą pasją i w dodatku posiadał ich sporą
gromadkę.
Czytając tę książkę z zapartym tchem, podziwiałam Doktora
Dollittle za jego niezwykły dar, dzięki któremu rozmawiał ze zwierzętami,
a tym samym mógł poznawać ich uczucia i pragnienia.
Będąc małą dziewczynką uważałam, że książka „Doktor Dolittle
i jego zwierzęta” podsyca wiarę w to, że zaszczepiając w dzieciach miłość
do zwierzaków, uczymy je wrażliwości na krzywdę innych, szlachetności,
tolerancji. A to wartości nie do przecenienia.
Małgorzata Woźna - bibliotekarka szkolna
ZAWSZE LUBIŁAM CZYTAĆ
Moimi pierwszymi książkami, które pamiętam z dzieciństwa, była seria Poczytaj
mi, mamo oraz Plastusiowy pamiętnik Marii Kownackiej. Podobały mi się wiersze
Juliana Tuwima i Jana Brzechwy.
Później poznałam Dzieci z Bullerbyn Astrid Lindgren oraz Kubusia Puchatka
Alana Aleksandra Milne. Do dziś są bliskie memu sercu, ponieważ obie wyrażają
tęsknotę za dzieciństwem.
Zawsze lubiłam czytać. W miarę upływu lat brałam do ręki kolejne tytuły, by
poznawać niesamowite historie oraz nowych bohaterów, by czytając – przeżywać
ich przygody, z niecierpliwością czekając na zakończenie. Były książki, przy
których się wzruszałam. Były i takie, które mnie rozśmieszały.
Z biegiem lat do grona moich faworytów dochodziły nowe. Lista moich
ulubionych książek dla dzieci i młodzieży wciąż się powiększa: Karolcia Maria
Krüger, Ferdynand Wspaniały Ludwik Jerzy Kern, Wielka, większa i największa
Jerzy Broszkiewicz, Pięcioro dzieci i coś oraz Przygoda przyjeżdża pociągiem
Edith Nesbit, Mała księżniczka oraz Tajemniczy ogród Frances Hodgson Burnett,
O czym szumią wierzby Kenneth Grahame, Pan Kuleczka Wojciech Widłak.
Jedną z moich ulubionych książek z literatury dziecięco-młodzieżowej jest
Pollyanna Eleanor Porter. Zawiera ona przesłanie pozytywnego spojrzenia
na świat i odnajdowania radości nawet w małych sprawach.
Zachwycona Anią z Zielonego Wzgórza Lucy Maud Montgomery, przeczytałam
wszystkie części tej serii. Podobnie z cyklem Jeżycjada, opowiadającym dzieje
rodu Borejków, poznańskiej autorki Małgorzaty Musierowicz.
Oprócz powieści obyczajowych, lubię też czytać książki kryminalnodetektywistyczne oraz przygodowe. Tu na uwagę zasługuje Zbigniew Nienacki,
który stworzył postać Pana Samochodzika. Również Joanna Chmielewska, pisarka,
która znana jest bardziej z powieści dla dorosłych czytelników, napisała kilka
pozycji dla młodzieży. Podobają mi się: Zwyczajne życie, Nawiedzony dom,
Wielkie zasługi oraz Większy kawałek świata. Najmłodszy z tego grona, Grzegorz
Kasdepke, wzbudził moje zainteresowanie serią o Detektywie Pozytywce.
Pracując w bibliotece szkolnej, chcę poznawać nowe tytuły, po to, by móc polecać
je czytelnikom. Czytanie to dla mnie przyjemny sposób spędzania wolnego czasu.
Życzę wszystkim małym i większym czytelnikom naszej szkoły odnalezienia
w sobie pasji czytania i radości, jaką daje kontakt z książką.
Lidia Chudziak – bibliotekarka szkolna
Maja Chamczyk
z olimpijczykiem panem
Piotrem Liskiem
Bohaterowie powieści Hani
Marcinkowskiej
-
Maja i jej piesek Azor
Twórczość uczniowska w Rozetce
Maja to mała dziewczynka, która marzy o psie…
Gdy Maja siedziała w swoim pokoju i czytała książki o psach, wrócił jej tata. Nic
nie mówiąc Mai, rodzice rozmawiali o jej marzeniu. Ponieważ Maja niedługo
miała mieć jedenaste urodziny, rodzice postanowili, że dadzą jej na urodziny
małego pieska ze schroniska. Przez cały miesiąc Maja namawiała rodziców
na pieska, lecz gdy nadszedł dzień urodzin dziewczynki, wstała bardzo wcześnie,
ponieważ myślała, że rodzice przyjdą do niej z prezentem. Jednak gdy Maja zeszła
do kuchni zobaczyła list, który był zaadresowany do niej. Otworzyła go
i przeczytała, a napisane było w nim:
„Droga Maju z okazji Twoich jedenastych urodzin życzymy Ci wszystkiego najlepszego
zdrowia, szczęścia, radości, a przede wszystkim spełnienia marzeń. Twoi kochający rodzice.
Przepraszamy, że nie dostałaś prezentu, ale nie martw się, obiecujemy, że go na pewno
dostaniesz, nawet się nie spodziewasz, jak się ucieszysz.”
Maja pomyślała sobie, że na pewno się bardzo nie będzie cieszyła, ponieważ
chciałaby psa, a na pewno go nie dostanie.
Pomyślała, że skoro już jest w kuchni, to uszykuje sobie i swoim rodzicom
urodzinowe śniadanie. Po godzinie czasu jedzenie było gotowe. Gdy wszystko
było
uszykowane
weszli
rodzice
Mai,
bardzo
się
zdziwili
i ucieszyli. Podczas śniadania rodzice spytali Maję, czy otworzyła
i przeczytała list. Maja odpowiedziała, że tak, ponieważ nie chciała kłamać. Po
pysznym śniadaniu rodzice i Maja pojechali po jej prezent urodzinowy. Gdy
dojechali do schroniska dla psów Maja miała zawiązane oczy, by nie widziała
gdzie pojechali. Gdy weszli do schroniska rodzice rozwiązali Mai oczy, żeby
wybrała sobie wymarzonego pieska. Maja tak się cieszyła, że aż skakała z radości.
W schronisku była bardzo miła pani, która miała na imię Nina. Pani Nina
oprowadziła Maję po całym schronisku pokazując jej wszystkie szczeniaczki. Maja
nie mogła się zdecydować, którego wybrać. Podobały jej się wszystkie pieski. Pani
Nina miała 19 lat i bardzo polubiła Maję, a Maja ją. Po piętnastu minutach
zastanowienia, Maja wybrała małego owczarka niemieckiego. Dziewczynka
poprosiła panią Ninę o pomoc w wybraniu imienia dla pieska. Pani Nina
podpowiedziała, że może się nazywać Azor, ponieważ jest szczeniakiem. Po
wyjściu ze schroniska stwierdzili, że muszą jeszcze jechać do sklepu z psimi
zabawkami. Rodzice oczywiście się zgodzili (ponieważ to były jej urodziny)
i razem pojechali do tego sklepu. W sklepie kupili : posłanie dla psa, karmę dla
psów, różne zabawki (gumowa kość, piłeczka, bardzo twardy sznur
do gryzienia…), smycz, obrożę i dwie miski. Po wyjściu ze sklepu pojechali
do domu rozłożyć wszystkie rzeczy Azora.
Autorka: Hanna Marcinkowska
„Patryk i Królowa Peperoni”
Był zimny, wręcz lodowaty poranek. W mieście Karków mieszkał chłopiec
o imieniu Patryk. Bardzo lubił pizzę hawajską. Patryk pomyślał, iż takiego
zimnego poranka zamówi ciepłą pizzę hawajską na rozgrzanie. W trakcie
zamawiania okazało się, że nie była ona z dwoma sosami, tylko z trzema.
Zauważył, że na pizzy było kółko z peperoni, więc polał to kółko nowym sosem,
który świecił na niebiesko. Wtedy pizza zaczęła wciągać Patryka do środka.
Przeleciał przez wulkan keczupu, las pomidorów, bagna majonezu
i grochowe pola. Leciał i leciał, aż znalazł wioskę ludzi peperoni. Pytał się im czy
znają drogę powrotną, a oni odpowiedzieli:
- Kieruj się do Królowej, ona zna drogę.
- A gdzie jest Wasza Królowa? – zapytał.
- Idź prosto tą ulicą, skręć w lewo, a potem w prawo i zobaczysz pałac Królowej
Peperoni.
- Dziękuję za udzielenie informacji – powiedział Patryk.
Patryk bez trudu znalazł pałac. Wyglądał on smakowicie, więc chciał go zjeść,
gdyż cały był z peperoni, ale nie mógł, bo był własnością Królowej.
Po przybyciu na miejsce i zaanonsowaniu Patryka władczyni powiedziała:
- Musisz przejść przez grochowe pola, przepłynąć przez bagna majonezu, przebyć
las pomidorów i wskoczyć do wulkanu keczupu myśląc o swoim miasteczku.
Królowa dała Patrykowi przewodnika o imieniu Daniel. Daniel zaprowadziła
chłopca na grochowe pola. Zbliżała się noc. Wędrowcy zrobili schronienie
i zasnęli, jednakże po krótkiej chwili obudził ich dziwny hałas.
- To Grochowe Olbrzymy! – powiedział Daniel. Chłopcy zabrali wszystko co było
im potrzebne i uciekali w kierunku bagien majonezu. Bohaterowie zbudowali
tratwę, by przepłynąć bagna majonezowe.
Następnie znaleźli się w lesie pomidorów, gdzie rozbili obóz. Po spokojnie
przespanej nocy ruszyli w dalszą podróż. Idąc mieli wrażenie, że ktoś ich śledzi.
Obrócili się i zobaczyli wielkiego pomidora toczącego się po ziemi. Biegli ile sił
w nogach starając się znaleźć miejsce na schronienie. Po udanej ucieczce dotarli
do wulkanu keczupu.
Wulkan był olbrzymi i z niesamowitą ilością keczupu. Patryk wdrapał się
na wulkan i zgodnie ze wskazówką Królowej Peperoni pomyślał o swoim
miasteczku i wskoczył do niego.
Sekundę po tym zdarzeniu znalazł się w swoim pokoju, gdzie miał
wrażenie, że to był niesamowicie przygodowy sen. Daniel natomiast wrócił krótszą
drogą, obok wulkanu były drzwi z napisem Kraina Peperoni, wszedł tam i znalazł
się w pałacu.
Przez tą przygodę Papryk nauczył się, że nie należy zamawiać hawajskiej
z trzema z sosami oraz iż dla chcącego nic trudnego.
Autor: Staś Kozubowski

Podobne dokumenty