"Wołyń" - budzenie prawdy historycznej Autor: Julita Kruszka (2016

Transkrypt

"Wołyń" - budzenie prawdy historycznej Autor: Julita Kruszka (2016
1
Biblioteka Pedagogiczna w Górze
"Wołyń" - budzenie prawdy historycznej
Autor: Julita Kruszka (2016-09-22 23:55)
27 września w Dolnośląskim Centrum Filmowy we Wrocławiu z inicjatywy Tadeusza Samborskiego,
członka zarządu województwa dolnośląskiego, odbyła się konferencja „Wołyń – budzenie prawdy
historycznej” połączonej z projekcją filmu Wojciecha Smarzowskiego „Wołyń”. Wyświetlenie filmu
poprzedziło wprowadzenie historyczne dr Lucyny Kulińskiej z AGH z Krakowa.
Po projekcji odbyła się dyskusja panelowa z udziałem twórców obrazu.
Po 1989 r. można już było mówić swobodnie o zbrodniach sowieckich, ale zbrodnie białoruskie,
litewskie, żydowskie a zwłaszcza ukraińskie dotknęła zmowa milczenia. Taka diagnozę postawiła dr
Lucyna Kulińska z Wydziału Nauk Społecznych Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Okazało
się, że ofiary nacjonalistów ukraińskich były czymś gorszym niż zamordowani w Katyniu. Wskazała
przyczyny milczenia o pomordowanych Polakach z Wołynia i Małopolski wschodniej: same ofiary –
słabo wykształcone, przeżywające traumę, walczące o przetrwanie po wysiedleniu ze swojej małej
ojczyzny; stosunek polskiego państwa podziemnego do organizacji ukraińskich nacjonalistów – wróg
naszego wroga jest naszym przyjacielem; komunistyczna cenzura; rozgrzeszenie udzielono
nacjonalistom przez środowisko paryskiej „Kultury” – polityka zwyciężyła z prawdą; stosunek
Kościoła i Watykanu – starania o beatyfikację biskupa Andrzeja Szeptyckiego, popierającego
ukraiński nacjonalizm; milczenie organizacji żydowskich – holocaust wyklucza konkurencję. Tak w
skrócie Lucyna Kulińska opisała zmowę milczenia na temat mordów na Polakach. Podkreśliła, że
nasz stosunek do wydarzeń wołyńskich jest probierzem naszego patriotyzmu, probierzem naszego
sumienia.
Wykład dr Lucyna Kulińska skierowała do nauczycieli, dyrektorów ośrodków doskonalenia
nauczycieli, samorządowców, członków organizacji kresowych zgromadzonych 29 września w
Dolnośląskim Centrum Filmowym we Wrocławiu na konferencji „Wołyń – budzenie prawdy
historycznej” połączonej z projekcją filmu Wojciecha Smarzowskiego „Wołyń”. Powstanie tego
obrazu wsparły finansowo miasto Wrocław i województwo dolnośląskie. Konferencję tę
zorganizowały: Urząd Marszałkowski, Dolnośląski Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli i Odra-Film. Jej
pomysłodawcą
i inicjatorem był Tadeusz Samborski, członek zarządu województwa dolnośląskiego.
Jednym z uczestników miał być dolnośląski kurator oświaty Roman Kowalczyk. Niestety, nie mógł
przybyć, bo w tym samym czasie służbowo przebywał w Ministerstwie Edukacji Narodowej. W jego
imieniu wystąpiła Mariola Kolan. Stwierdziła, że film „Wołyń” wypełnia lukę w pamięci historycznej.
Prawda w nim ukazana należy się polskiemu społeczeństwu. Uważa, że film ten należy wykorzystać
w edukacji, powinien być omówiony przez nauczycieli, skomentowany; nauczyciel powinien być
przewodnikiem debaty o przeszłości zainspirowanej obejrzeniem „Wołynia”.
Film trwał 2,5 godziny, zakończył się oklaskami. Epizodyczną rolę starego Ukraińca zagrał Zbigniew
Waleryś. Nie będę filmu opisywał, koniecznie każdy go powinien zobaczyć. Po projekcji odbył się
panel dyskusyjny, który prowadził dr Robert Mertuszka z DODN. Najpierw w nim uczestniczyli dr
Lucyna Kulińska, ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski i Stanisław Srokowski. Ten ostatni to znany
wrocławski pisarz, na podstawie jego zbioru opowiadań „Nienawiść” powstał film „Wołyń” Wojciecha
Smarzowskiego.
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski powinien być znany górowianom, dwukrotnie bowiem z nimi się
spotykał, ostatnio w 2016 r. w Bibliotece Miejskiej. Wtedy mówił o zbrodniach ukraińskich
Wydrukowano 1-03-2017 21:03
Biblioteka Pedagogiczna w Górze
2
nacjonalistów.
Do tych trzech panelistów z opóźnieniem dołączyli twórcy filmu: reżyser Wojciech Smarzowski,
aktorzy – Michalina Łabacz i Arkadiusz Jakubik oraz dwaj producenci. Ich wejście obecni przywitali
oklaskami na stojąco.
Warto przedstawić wypowiedzi dwu panelistów. Stanisław Srokowski uznał, że dzięki temu filmowi
zwycięży prawda, wstrząśnie naszymi sumieniami i przywróci Polsce godność. Czego nie uczyniło
państwo polskie po 1989 r., zrobili artyści. Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski był pod wielkim wrażeniem
filmu. Podkreślił, że kresowian dwukrotnie zabito – raz siekierą, drugi raz przemilczeniem. Były to
słowa jego ojca, które posłużyły za motto obrazu Wojciecha Smarzowskiego. Stwierdził, że pamięć o
zbrodni wołyńskiej (Wołyń to symbol, bo mordowano na terenie siedmiu województw) była deptana,
próbowano ją wyrwać z pamięci Polaków. W Górze o tym mówił, teraz we Wrocławiu. Parlament
polski chciał uczcić pamięć o tym ludobójstwie. Pod wpływem ówczesnego prezydenta Bronisława
Komorowskiego i „Gazety Wyborczej” powstał potworek językowy – czystki etniczne o znamionach
ludobójstwa - byle nie nazwać tych mordów ludobójstwem. Ocenił, że „Wołyń” Wojciecha
Smarzowskiego ze względów politycznych nie dostał nagrody na niedawnym festiwalu filmowym w
Gdyni. Podobnie mówiła dr Lucyna Kulińska, że film został pokrzywdzony w Gdyni, oraz Tadeusz
Samborski. Jedynie nagrodzono Michalinę Łabacz za debiut.
O tym, czy „Wołyń” Smarzowskiego wstrząśnie naszymi sumieniami, zadecyduje frekwencja. Pokaz
na konferencji „Wołyń – budzenie prawdy historycznej” pokazuje, że film jest skazany na sukces
frekwencyjny. Jego rozpowszechnianie rozpocznie się 7 października.
Mirosław Żłobiński
Wydrukowano 1-03-2017 21:03

Podobne dokumenty