Zapomniana fabryka

Transkrypt

Zapomniana fabryka
Julia Cieślak, Vd, SP nr 6, Pruszków
Zapomniana fabryka
Dziś, już mało kto pamięta pruszkowską fabrykę ,,Porcelitu’’. Budynek, w którym od 1857
roku znajdowała się wytwórnia porcelany przetrwał 144 lata, w tym pożary i wojenne
zniszczenia. Został burzony jedenaście lat temu, gdy w wyniku upadłości fabryka została
zlikwidowana. Na terenie wytwórni stoi dziś osiedle na około 650 mieszkań.
Wspomnienia przywołuje już tylko pozostały zabytkowy pałacyk pierwszego właściciela
„fajansówki”.
Obecnie w przeważającej części świata naczynia robione są przez maszyny. Cofnijmy się do
czasów, kiedy istniała jeszcze ta pruszkowska fabryka.
Babciu, pracowałaś przy wyrabianiu porcelany. Jak wyglądała twoja praca?
Kiedy podjęłam pracę w Zakładzie Porcelitu Stołowego, bo tak nazywała się ta fabryka od
1956 roku, moje życie bardzo się zmieniło. Pracowało się wtedy 8 godzin. Pracę
rozpoczynałam od godziny 600- kończyłam o 1400 lub od 1400 do 2200. Pracowałam w dziale,
który nazywał się Formownią Filiżanek. Jak sama nazwa wskazuje powstawały tam filiżanki
ale także kubki i kokilki o różnych kształtach i rozmiarach. Do mnie należało przyklejanie
uszek za pomocą kleju. Była to praca taśmowa i akordowa. Wówczas uważałam, że to
ciekawa praca, ale wymagała ode mnie zręczności i wysiłku. W systemie zmianowym
pracowałam 11 lat i zostałam przeniesiona do innego działu.
Jak wyglądał budynek w którym pracowałaś?
Cały zakład składał się z kilku budynków, które ukształtowane były w odwróconą literę ,,L”.
Zabudowania były bardzo stare, miały dwa piętra i nie było w nich wind. Pokoje były
niewielkie a głównymi meblami były szafy na akta.
Czy tęsknisz za swoją pracą?
Oczywiście, że za nią tęsknię. Na pewno pracowałabym dłużej, gdyby zdrowie mi na to
pozwoliło.
Z Reginą Krawczyk rozmawia Julia Cieślak

Podobne dokumenty