pobierz - Przegląd Zachodniopomorski
Transkrypt
pobierz - Przegląd Zachodniopomorski
U n i w e r s y t e t S z c z e c i ń s k i przegląd zachodniopomorski k w a szczecin 2014 r t a l – Rocznik XXIX (LVIII) n i k – zeszyt 1 Komitet Redakcyjny Radosław Gaziński (redaktor naczelny), Eryk Krasucki (zastępca redaktora naczelnego), Radosław Skrycki (sekretarz redakcji) Rada Naukowa Tadeusz Białecki (Szczecin, przewodniczący), Ihor Cependa (Iwano-Frankiwsk), Roman Drozd (Słupsk), Stanisław Jankowiak (Poznań), Danuta Kopycińska (Szczecin), Kazimierz Kozłowski (Szczecin), Czesław Osękowski (Zielona Góra), Martin Schoebel (Greifswald), Józef Stanielewicz (Szczecin), Eugeniusz Z. Zdrojewski (Koszalin) Lista recenzentów znajduje się na stronie www.przegladzachodniopomorski.pl Redaktor językowy Joanna Dżaman Korektor Joanna Grzybowska Tłumaczenie streszczeń Piotr Wahl i autorzy Okładkę projektował Ludwik Piosicki Skład komputerowy Marcin Kaczyński Adres redakcji: Instytut Historii i Stosunków Międzynarodowych ul. Krakowska 71-79, 71-017 Szczecin e-mail: [email protected] www.przegladzachodniopomorski.pl Wersja papierowa jest wersją pierwotną Streszczenia opublikowanych artykułów są dostępne online w międzynarodowej bazie danych The Central European Journal of Social Sciences and Humanities http://cejsh.icm.edu.pl © Copyright by Uniwersytet Szczeciński, Szczecin 2014 ISSN 0552-4245 WYDAWNICTWO NAUKOWE UNIWERSYTETU SZCZECIŃSKIEGO Ark. wyd. 9,0. Ark. druk. 10,5. Format 170/240. Nakład 100 egz. Cena 22,0 zł (w tym 5% VAT) Spis treści Rozprawy i studia Zenon Romanow – Działalność inspektora Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Bydgoszczy Teodora Lewandowskiego w Złotowie w 1945 roku ����� 5 Artur Kaźmierczak – Marian Hemar i jego satyra polityczna – List do pana prokuratora w Szczecinie – jako odpowiedź na zarzuty i proces Tadeusza Lipskiego ��� 23 Marek Górka – Ewolucja systemu partyjnego w województwie zachodniopomorskim w kontekście wyborów samorządowych ��� 53 Piotr Chrobak – Wybory samorządowe w 2010 roku w województwie zachodniopomorskim – ze szczególnym uwzględnieniem Szczecina ��� 77 Recenzje * ARTYKUŁY RECENZYJNE Miłosz Stępiński – Berlin im olympischen Rausch. Die Organisation der Olympischen Spiele 1936, Diplomica Verlag GmbH, Hamburg 2009, ss. 232 � 123 Dariusz Wybranowski – Jonathan Phillips, Druga krucjata. Rozszerzanie granic chrześcijaństwa, przekł. Norbert Radomski, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2013, ss. 528 � 129 4 TABLE OF CONTENTS PAPERS AND STUDIES Zenon Romanow – The activity of Teodor Lewandowski, inspector of the Bydgoszcz Voivodship Public Security Office in Złotów in 1945 ����� 5 Artur Kaźmierczak – Marian Hemar and his political satire – ‘A Letter to the Prosecutor in Szczecin’ – as a response to the accusations and trial of Tadeusz Lipski ��� 23 Marek Górka – The evolution of the party system in the West-Pomeranian Voivodship in the context of the local election ��� 53 Piotr Chrobak – The local election in 2010 in the West-Pomeranian Voivodship, with a special emphasis on Szczecin ��� 77 Reviews Miłosz Stępiński – Kartin Stöckel, Berlin im olympischen Rausch. Die Organisation der Olympischen Spiele 1936, Diplomica Verlag GmbH, Hamburg 2009, pp. 232 � 123 Dariusz Wybranowski – Jonathan Phillips, Druga krucjata. Rozszerzanie granic chrześcijaństwa, transl. Norbert Radomski, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2013, pp. 528 � 129 P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I Rocznik XXIX (LVIII) ROK 2014 ZESZYT 1 R ozprawy i st udia Zenon Romanow Słupsk Działalność inspektora Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Bydgoszczy Teodora Lewandowskiego w Złotowie w 1945 roku Słowa kluczowe: Urząd Bezpieczeństwa, historia PRL, historia Złotowa Keywords: Security Service Office, history of the People’s Republic of Poland (PRL), history of Złotów Obóz pracy w Złotowie powstał w drugiej połowie lipca 1945 r., po wyłączeniu powiatu złotowskiego z okręgu zachodniopomorskiego i włączeniu do województwa pomorskiego (bydgoskiego), co nastąpiło 7 lipca tego roku1. Pierwszym naczelnikiem obozu został Władysław Chuptys, mianowany przez Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego (WUBP) w Bydgoszczy2. W owym czasie obóz znajdował się w początkowej fazie organizacji. Więziono w nim około 600 Niemców – przeważnie kobiety, dzieci i starszych 1 O obozie pracy w Złotowie pisałem już w innym miejscu (Z. Romanow, Krajniacy złotowscy w Polsce Ludowej w latach 1945–1975, Słupsk 2010, s. 50–66). Zgodnie z ówczesnym stanem badań nasza wiedza o początkowym okresie funkcjonowania obozu, od lipca do grudnia 1945 r., była jednak skromna. W dostępnych obecnie dokumentach z procesu Teodora Lewandowskiego znajduje się wiele informacji rzucających nowe światło na funkcjonowanie tego obozu w drugiej połowie 1945 r. Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, Oddział w Szczecinie (dalej: IPN Szczecin), Rejonowy Sąd Wojskowy w Szczecinie (dalej: RSW), sygn. 60/64, Zaświadczenie obozu pracy w Złotowie z 20 IX 1945 r. 2 Zenon Romanow 6 mężczyzn. Około 200 więźniów wynajmowano do pracy w okolicznych gospodarstwach rolnych za opłatą, którą pobierało kierownictwo obozu3. Teodor Lewandowski przyjechał do Złotowa w sierpniu 1945 r. i w krótkim czasie sterroryzował miasto. Urodził się 17 lipca 1912 r. w Inowrocławiu. Po skończeniu szkoły powszechnej (1926 r.) i wydziałowej (1930 r.) w rodzinnym mieście, podjął naukę w szkole rolniczej w Popowie, w powiecie kaliskim, którą ukończył w 1932 r. i następnie odbył praktykę w kilku majątkach ziemskich. W 1934 r. został powołany do wojska. Służył w 61. Pułku Piechoty w Bydgoszczy, gdzie skończył szkołę podchorążych dla podoficerów rezerwy. Z wojska został zwolniony w 1935 r. w stopniu plutonowego podchorążego (od 1936 r. – sierżanta podchorążego) i przyjął posadę zarządcy majątku Kościelec w powiecie inowrocławskim, gdzie pracował do 1939 r. Następnie został przyjęty do Straży Więziennej w Bydgoszczy i do wybuchu wojny zarządzał majątkiem rolnym tego więzienia w Trzeciewnicy koło Nakła nad Notecią. W kampanii wrześniowej walczył jako dowódca plutonu 61. pp na Lubelszczyźnie, w Brześciu nad Bugiem dostał się do niewoli niemieckiej, z której po krótkim czasie zbiegł i wrócił do Inowrocławia, gdzie podjął pracę w cukrowni4. Dalsze losy Teodora Lewandowskiego są niejasne. W życiorysie pisanym w więzieniu w 1947 r. poinformował, że w listopadzie 1939 r. został aresztowany przez gestapo i osadzony w więzieniu w Inowrocławiu, jednak nie ujawnił powodów aresztowania. Był więziony przez osiem miesięcy, a po zwolnieniu wrócił do rodziny mieszkającej w mieście5. W trakcie jednego z przesłuchań w 1947 r. zeznał natomiast, że w maju 1940 r. został wywieziony do obozu koncentracyjnego w Oranienburgu, skąd po sześciu tygodniach zbiegł i do listopada tego roku ukrywał się w Inowrocławiu6. W grudniu 1940 r. ożenił się i przeniósł do rodziny żony w Bydgoszczy. Mieszkał tam do końca okupacji, pracując w różnych niemieckich fabrykach jako palacz. W czasie 3 IPN Szczecin, WSR, sygn. 60/64, Protokół rozprawy przeciwko T. Lewandowskiemu z 22 XII 1947 r., wyjaśnienia oskarżonego. 4 Ibidem, życiorys T. Lewandowskiego z 1947 r. 5 Ibidem. Ibidem, dopisek oficera śledczego Aleksandra Muszyńskiego. Jest to prawdopodobnie konfabulacja T. Lewandowskiego. O swoim rzekomym pobycie w tym obozie opowiadał on w sierpniu–wrześniu 1945 r. I sekretarzowi KP PPR w Złotowie Michałowi Sobczakowi (Ibidem, Protokół przesłuchania świadka M. Sobczaka z 25 II 1947 r.). 6 Działalność inspektora Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa... 7 wojny urodziło się w Bydgoszczy dwoje jego dzieci. Nie został wpisany na Deutsche Volksliste7. Po wkroczeniu Armii Czerwonej do Bydgoszczy, w trzeciej dekadzie stycznia 1945 r., Teodor Lewandowski przystąpił do organizowania w tym mieście więzienia i został zastępcą naczelnika. Funkcję tę pełnił do maja tego roku. Następnie został zarządcą majątku Trzeciewnica, a po pewnym czasie – oddelegowany do zorganizowania więzień w Szubinie i Chełmnie8. W sierpniu 1945 r. (dokładna data nie jest znana) ppor. Mieczysław Różycki, zastępca kierownika Wydziału Więzień i Obozów (WWiO) WUBP w Bydgoszczy, pełniący obowiązki kierownika tego wydziału9, polecił Teodorowi Lewandowskiemu pojechać do Złotowa w celu zorganizowania tam więzienia. Po wykonaniu zadania i przekazaniu więzienia Powiatowemu Urzędowi Bezpieczeństwa Publicznego (PUBP), Lewandowski otrzymał od przybyłego do Złotowa Różyckiego polecenie pozostania w mieście. Miał dopomóc naczelnikowi Władysławowi Chuptysowi w lepszym zorganizowaniu obozu pracy, jako delegat WWiO WUBP w Bydgoszczy10. Nie jest jasne, jak nazywała się funkcja Lewandowskiego i jakie otrzymał kompetencje. Najczęściej używał tytułu inspektora więzień i obozów w powiecie złotowskim11 lub inspektora obozu pracy12, a kierownikowi Referatu Społeczno-Politycznego Urzędu Pełnomocnika Rządu na obwód złotowski, Stefanowi Raciszowi, przedstawił się jako inspektor dla spraw wyłapywania 7 Ibidem, życiorys T. Lewandowskiego z 1947 r. 8 Ibidem. Mieczysław Różycki – w UB od IX 1944 r., od 27 VI 1945 r. zastępca kierownika i równocześnie p.o. kierownika Wydziału Więzień i Obozów WUBP w Bydgoszczy, od 1 XI 1945 r. do 31 I 1946 r. zastępca kierownika tego wydziału (Twarze bezpieki 1945–1990. Obsada stanowisk kierowniczych Urzędu Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa w województwie pomorskim/bydgoskim, toruńskim i włocławskim. Informator personalny, red. M. Szymaniak, Bydgoszcz–Gdańsk 2010, s. 407–408). T. Lewandowski we wszystkich zeznaniach i dokumentach z 1947 r. nazywa Mieczysława Różyckiego zastępcą kierownika WUBP w Bydgoszczy. Takiej funkcji Różycki nigdy nie pełnił. 9 IPN Szczecin, WSR, sygn. 60/64, Protokół przesłuchania T. Lewandowskiego z 21 VI 1947 r.; Protokół rozprawy przeciwko T. Lewandowskiemu z 22 XII 1947 r., zeznania świadka M. Paruszewskiego. 10 11 Ibidem, Protokół przesłuchania świadka Michała Sobczaka z 25 II 1947 r. 12 Ibidem, Akt oskarżenia przeciwko T. Lewandowskiemu z 9 XII 1947 r. Zenon Romanow 8 Niemców partyjnych13. Używał także bezprawnie stopnia wojskowego kapitana14. Podlegali mu zarówno naczelnik więzienia, jak i naczelnik obozu pracy w Złotowie, gdzie Lewandowski miał swoją siedzibę. Wstąpił też do Polskiej Partii Robotniczej (PPR) i na terenie obozu założył jej komórkę15. Głównym jednak zadaniem Teodora Lewandowskiego miało być wysiedlanie Niemców z dotychczasowych miejsc zamieszkania i osadzanie w obozie pracy, przy czym zdolni do pracy mieli być tam zatrzymywani, a niezdolni do niej – przesiedlani do okupowanych Niemiec. W tym zakresie Lewandowski miał współpracować z władzami administracyjnymi, przede wszystkim z Referatem Społeczno-Politycznym Urzędu Pełnomocnika Rządu na obwód złotowski, oddziałem Tymczasowego Zarządu Państwowego, który przejmował mienie poniemieckie, a także z PUBP i Komendą Powiatową Milicji Obywatelskiej16. W czasie wykonywania tych zadań Lewandowski dopuścił się wielu przestępstw zarówno przeciwko ludności niemieckiej, jak i polskiej ludności rodzimej. Już w sierpniu 1945 r. przystąpił do wyrzucania Niemców z mieszkań i osadzania ich w obozie pracy w Złotowie. Wysiedlenia odbywały się przy pomocy strażników obozu pracy, milicjantów, funkcjonariuszy PUBP, a także cywilnych pracowników więzienia. W akcjach tych brał często udział Lewandowski, który osobiście przeprowadzał rewizje w mieszkaniach, poszukując złota, biżuterii i innych cennych przedmiotów. Mieszkania i znajdujące się w nich meble były przekazywane polskim osadnikom, natomiast pozostałe mienie, zwłaszcza odzież, obuwie, a także żywność przewożono do obozu. Tam też odbywały się rewizje osobiste uwięzionych przeprowadzane przez Lewandowskiego lub naczelnika Chuptysa. Niekiedy brała w nich udział także żona Lewandowskiego, mieszkająca na terenie obozu, lub jego przyjaciółka, mieszkająca w pobliżu obozu. Najcenniejsze rzeczy Lewandowski zatrzymywał dla siebie, część zatrzymywała jego żona lub przyjaciółka. W ograbianiu więźniów brali udział także strażnicy obozu i inne osoby zajmujące się 13 Ibidem, Protokół przesłuchania świadka Stefana Racisza z 28 II 1947 r. 14 Ibidem, Protokół przesłuchania świadka Jana Stańczyka z 17 II 1947 r. Ibidem, Protokół przesłuchania świadka Michała Sobczaka, I sekretarza KP PPR w Złotowie z 25 II 1947 r. 15 16 Ibidem, Protokół przesłuchania T. Lewandowskiego z 21 VI 1947 r. Działalność inspektora Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa... 9 wysiedlaniem17. W krótkim czasie na terenie obozu zgromadzono dużą ilość odzieży, obuwia, pościeli, sprzętu domowego, a także biżuterii. Mienie to nie było nigdzie rejestrowane. Jego część żona Lewandowskiego wywiozła samochodem do swojej rodziny w Bydgoszczy, część przekazywano do WUBP w tym mieście. Także funkcjonariusze PUBP i inne osoby ze Złotowa zaprzyjaźnione z Lewandowskim otrzymywały od niego wartościowe rzeczy zabrane Niemcom i polskim autochtonom18. Najbardziej wartościowe – złoto i biżuterię – Lewandowski przechowywał w swoim mieszkaniu, które znajdowało się nad biurem obozu19. Prawdopodobnie zostały one przez niego zdefraudowane. Teodor Lewandowski uważany był w Złotowie za pana życia i śmierci20. Wysiedlenia przeprowadzał według własnego uznania, nie zwracając uwagi na obywatelstwo wyrzucanych z mieszkań ludzi. Akcją tą zostali objęci także miejscowi Polacy Krajniacy, którzy otrzymali już obywatelstwo polskie, byli w trakcie weryfikacji narodowościowej lub o nią wystąpili, w tym także byli członkowie Związku Polaków w Niemczech (ZPwN). Lewandowski wybierał przede wszystkim te rodziny polskie, o których wiedział, że mają ładny dom lub mieszkanie i wartościowe meble. Nie respektował zaświadczeń komisji weryfikacyjnej i innych dowodów polskości przedkładanych przez Krajniaków. Wysiedlenia przeprowadzał często w stanie nietrzeźwym, niekiedy w nocy. W ich trakcie on i jego podwładni rabowali wartościowe przedmioty, nie zabezpieczali też mieszkań zatrzymanych ludzi, dając możliwość dalszego ich rabunku przez dawnych znajomych i przyjaciół21. Wysiedlani otrzymywali na IPN Szczecin, WSR, sygn. 60/64, Protokół przesłuchania świadka Wincentego Zenowskiego z 10 X 1946 r.; Protokół przesłuchania świadka Wiktorii Łoboziewicz z 31 X 1946 r.; Protokół przesłuchania świadka Małgorzaty Kiedrowicz z 5 III 1947 r.; Protokół przesłuchania świadka Adolfa Kawalca z 26 II 1947 r.; Protokół przesłuchania świadka Stanisława Trojanowskiego z 13 II 1947 r.; Protokół przesłuchania świadka Jana Stańczyka z 17 II 1947 r.; Akt oskarżenia przeciwko T. Lewandowskiemu z 9 XII 1947 r. 17 18 Ibidem, Protokół przesłuchania świadka Wincentego Zenowskiego z 10 X 1946 r.; Protokół przesłuchania świadka Jana Stańczyka z 17 II 1947 r.; Protokół przesłuchania świadka Jana Kańtocha z 4 X 1946 r. 19 Ibidem, Protokół przesłuchania świadka Wiktorii Łoboziewicz z 31 X 1946 r. Ibidem, Protokół przesłuchania I sekretarza KP PPR w Złotowie Michała Sobczaka z 25 II 1947 r. 20 Ibidem, Pismo starosty złotowskiego Mariana Paruszewskiego do PUBP w Złotowie z 26 II 1947 r.; Pismo kierownika obwodu Polskiego Związku Zachodniego (PZZ) w Złotowie Józefa Kokowskiego do PUBP w Złotowie z 28 II 1947 r. 21 Zenon Romanow 10 spakowanie rzeczy i opuszczenie mieszkania od 15 do 20 minut22. Polacy ci na ogół byli zwalniani z obozu po kilku dniach lub tygodniach, jednak wracali do całkowicie już obrabowanych mieszkań. Niektórzy pozostali bez dachu nad głową, gdyż ich mieszkania zostały przydzielone innym osobom. Weronika Rożek, posiadająca polskie obywatelstwo, wraz z pięciorgiem dzieci została uwięziona w obozie jesienią 1945 r., gdzie została przez strażników obrabowana z całego mienia. Lewandowski osobiście zerwał jej srebrne kolczyki z uszu. W czasie pobytu w obozie musiała pracować dla wojska. Zwolniona została po czterech tygodniach. Nie zwrócono jej żadnych rzeczy23. Cecylia Pioch została zamknięta w obozie 3 września 1945 r. wraz z chorym na tyfus 8-letnim synem Pawłem. Po dwóch tygodniach dziecko zmarło z powodu braku opieki lekarskiej i niedożywienia24. Jej mieszkanie i całe mienie zabrał funkcjonariusz obozu Jan Stańczyk. Zwolniono ją po trzech tygodniach, gdy otrzymała polskie obywatelstwo. Została jednak bez dachu nad głową25. Więcej szczęścia miała Anna Mielke, którą Lewandowski zamknął w obozie 10 września 1945 r. wraz z chorą nieletnią córką. W trakcie wysiedlania groził jej bronią, a w obozie ściągnął z jej palca złotą obrączkę. Zwolniono ją już 22 września, mogła wrócić do swojego mieszkania, w którym były już tylko meble. Nie zwrócono jej żadnych rzeczy. Po wyjściu z obozu otrzymała polskie obywatelstwo26. Marianna Krüger, z domu Wojtkowiak, znalazła się w obozie wraz z dziećmi jako Niemka, choć była Polką i miała polskie obywatelstwo27. Po dwóch dniach mogła wrócić do swojego mieszkania. Z całego mienia zwrócono jej tylko meble28. W obozie znalazła się także Helena Thomas 22 Ibidem, Protokół rozprawy przeciwko T. Lewandowskiemu z 22 XII 1947 r., zeznanie świadka Stanisława Kańtocha. 23 Ibidem, Protokół przesłuchania Weroniki Rożek z 27 II 1947 r. 24 Paweł Pioch, ur. 24 III 1937 r. w Złotowie – zm. 16 IX 1945 r. w obozie pracy w Złotowie. 25 IPN Szczecin, WSR, sygn. 60/64, Protokół przesłuchania Cecylii Pioch z 27 II 1947 r. Ibidem, Protokół przesłuchania Anny Mielke z 27 II 1947 r.; Akt oskarżenia przeciwko T. Lewandowskiemu z 9 XII 1947 r.; Zaświadczenie o zwolnieniu z obozu Anny Mielke z 22 IX 1945 r. 26 27 Na swoim procesie 22 XII 1947 r. T. Lewandowski oświadczył, że umieszczeniu w obozie podlegały tylko nieletnie dzieci Marianny Krüger, jako Niemcy (sic!). Ona sama zaś, udając się ze swoimi dziećmi do obozu, zrobiła to dobrowolnie (Ibidem, Protokół rozprawy przeciwko T. Lewandowskiemu z 22 XII 1947 r.). 28 Ibidem, Protokół przesłuchania Marianny Krüger z 27 II 1947 r.; Zaświadczenie o zwolnieniu z obozu 20 IX 1945 r. Marianny Krüger. Działalność inspektora Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa... 11 (członkini ZPwN), mimo że miała obywatelstwo polskie. Została zwolniona po czterech dniach i mogła wrócić do całkowicie ograbionego domu29. W sierpniu 1945 r. została umieszczona w obozie Pelagia Zych, mimo że wystąpiła o weryfikację narodowościową. Została pobita przez Lewandowskiego i skazana na pobyt w areszcie, gdyż bez pozwolenia udała się do kościoła na pogrzeb ośmioletniego syna brata 30. W trakcie pobytu w obozie otrzymała polskie obywatelstwo i po kilku tygodniach została zwolniona31. W sierpniu lub wrześniu 1945 r. została umieszczona w obozie Barbara Zakrzewska z trzema córkami, mimo że były Polkami. Po kilku tygodniach zostały zwolnione, ale ich dom wraz z całym dobytkiem zajął funkcjonariusz PUBP32. 24 sierpnia 1945 r. Lewandowski umieścił w obozie Barbarę Leszkową pod fałszywym zarzutem jakoby jej mąż był w SS. Gdy jej matka, Gertruda Brząkała protestowała przeciwko temu bezprawiu, ją także zamknął w obozie. Kobiety zostały zwolnione po kilkunastu dniach. Ich dobytek zabrał dyrektor gimnazjum w Złotowie Józef Janiszewski33. Tenże dyrektor obrabował także członkinię ZPwN Monikę Rabyrczyk i zagroził umieszczeniem w obozie pracy34. Józef Janiszewski został aresztowany i umieszczony w areszcie śledczym w Złotowie, skąd zbiegł w połowie listopada 1945 r.35 Nie udało się ustalić jego dalszych losów. Teodor Lewandowski obrabował również Zofię Mredę, członkinię ZPwN, i umieścił w obozie pracy Polkę Rozalię Stegman, którą następnie zwolnił za łapówkę36. Niektórych Krajniaków po krótkim pobycie w obozie Lewandowski wysiedlał wraz z Niemcami za Odrę. Spotkało to Rut Mühlbeck, z domu 29 Ibidem, Protokół przesłuchania Heleny Thomas z 26 II 1947 r. 30 Prawdopodobnie chodzi o Pawła Piocha. IPN Szczecin, WSR, sygn. 60/64, Protokół przesłuchania Pelagii Zych z 27 II 1947 r.; Protokół rozprawy przeciwko T. Lewandowskiemu z 22 XII 1947 r., zeznanie Pelagii Zych. 31 32 Ibidem, Protokół przesłuchania Barbary Zakrzewskiej i Elżbiety Zakrzewskiej z 27 II 1947 r. 33 Ibidem, Protokół przesłuchania Gertrudy Brząkały z 27 II 1947 r. Raport Komitetu Wojewódzkiego PPS w Szczecinie pt. Polacy autochtoni w powiecie złotowskim, w: Niemcy w Polsce 1945–1950. Wybór dokumentów, red. W. Borodziej, H. Lemberg, t. III: Województwa poznańskie i szczecińskie, wyb. i oprac. dokumentów S. Jankowiak, K. Steffen, Warszawa 2001, s. 308. 34 Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, Oddział w Gdańsku, Delegatura w Bydgoszczy (dalej: IPN Bydgoszcz), sygn. 067/5, Sprawozdanie roczne PUBP w Złotowie z 8 I 1946 r. 35 36 Raport Komitetu Wojewódzkiego..., s. 308–309. 12 Zenon Romanow Jackowiak, Bronisławę Breitel z czworgiem dzieci i rodzinę Jezierskich. Rodzina Jezierskich miała obywatelstwo polskie, a Bronisława Breitel otrzymała je kilka dni po wysiedleniu do Niemiec. Władze niemieckie po stwierdzeniu, że Jezierscy nie znają języka niemieckiego, odesłały ich do Polski37. Niewiele wiemy o sytuacji w obozie pracy w drugiej połowie 1945 r. Z nielicznych relacji wyłania się ponury obraz. Więźniowie byli traktowani źle zarówno przez kierownictwo obozu, w tym Teodora Lewandowskiego, jak i strażników. Zdarzały się przypadki pobicia, a także poddawania ich szykanom fizycznym i psychicznym. Na skutek bardzo złych warunków sanitarnych, braku opieki lekarskiej i głodu, kilku więźniów zmarło38. W zgodnej opinii wielu więźniów Krajniaków najbardziej przykre były szyderstwa ze strony Niemców wyśmiewających Polaków, którzy trwali przy polskości w Republice Weimarskiej i Trzeciej Rzeszy, i doczekali się takiej „nagrody”39. Wszyscy zdolni do pracy więźniowie (Niemcy i Polacy) musieli bezpłatnie pracować na rzecz różnych złotowskich instytucji państwowych i samorządowych, dla wojska, milicji, PUBP oraz byli wynajmowani do pracy w gospodarstwach rolnych na terenie powiatu. Kierownictwo obozu pobierało opłaty od pracujących więźniów w wysokości 8 zł za kobietę i 12 zł za mężczyznę dziennie. Opłaty te były w części przeznaczane na utrzymanie personelu obozowego, jednak większą ich część T. Lewandowski i W. Chuptys zatrzymywali dla siebie40. Przestępcza działalność Teodora Lewandowskiego nie byłaby możliwa, gdyby nie ochrona, jaką otrzymał ze strony PUBP i WUBP. W Złotowie popierał go kierownik PUBP ppor. Czesław Obuchowicz, który tę funkcję pełnił 37 IPN Szczecin, WSR, sygn. 60/64, Protokół przesłuchania Adolfa Kawalca z 26 II 1947 r.; Pismo kierownika obwodu PZZ w Złotowie Józefa Kokowskiego do PUBP w Złotowie z 28 II 1947 r.; Pismo starosty złotowskiego Mariana Paruszewskiego do PUBP w Złotowie z 26 II 1947 r. 38 Ibidem, Protokół rozprawy przeciwko T. Lewandowskiemu z 22 XII 1947 r.; Wyrok w sprawie T. Lewandowskiego z 14 I 1948 r. Znane są nazwiska trzech osób, które w tym czasie zmarły w obozie: Paweł Pioch (por. przypis 24), Erika Krüger (zm. 2 XI 1945 r. w wieku 15 lat), Frieda Zemler (ur. w 1901 r. w Złotowie – dokładna data śmierci nie jest znana). 39 Ibidem, Protokół przesłuchania Heleny Thomas z 26 II 1947 r.; Protokół przesłuchania Elżbiety Zakrzewskiej, Barbary Zakrzewskiej i Marianny Krüger z 27 II 1947 r. 40 Ibidem, Akt oskarżenia T. Lewandowskiego z 9 XII 1947 r.; Protokół rozprawy przeciwko T. Lewandowskiemu z 22 XII 1947 r., zeznania Wiktorii Łoboziewicz. Działalność inspektora Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa... 13 od 25 maja 1945 r.41, natomiast w Bydgoszczy – ppor. Mieczysław Różycki. Można nawet mówić o grupie przestępczej kierowanej przez Lewandowskiego, która utrzymywała się z rabunku Niemców i polskiej ludności rodzimej. W jej skład wchodzili, oprócz T. Lewandowskiego, ppor. Mieczysław Różycki, ppor. Czesław Obuchowicz i naczelnik obozu pracy Władysław Chuptys – szwagier Różyckiego. Do podziału zrabowanego mienia dopuszczani byli także niektórzy funkcjonariusze PUBP i więzienia, część cywilnych pracowników i strażników obozu pracy, a także niektórzy urzędnicy administracyjni i samorządowi ze Złotowa. W sierpniu i wrześniu 1945 r. wśród polskiej ludności rodzimej Złotowa i powiatu złotowskiego zapanowała panika. Przerażeni Krajniacy próbowali szukać ratunku u starosty złotowskiego Mariana Paruszewskiego42, u działaczy złotowskiego obwodu Polskiego Związku Zachodniego (PZZ), zdominowanego przez byłych członków ZPwN43, oraz u Jana Kocika – burmistrza Złotowa44. Jednakże interwencje starosty i PZZ nie przynosiły pożądanych skutków. Lewandowski lekceważył władze administracyjne, powołując się na bliżej niesprecyzowane, ale szerokie pełnomocnictwa Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego (MBP)45. Jednakże byli działacze ZPwN nie rezygnowali. Próbowali zainteresować losem ludności rodzimej Komitet Wojewódzki PPS w Szczecinie. Przygotowany został 41 Czesław Obuchowicz w UB od X 1944 r., w IV–V 1945 r. funkcjonariusz Grupy Operacyjnej UBP Pomorze Zachodnie (Rok pierwszy. Powstanie i działalność aparatu bezpieczeństwa publicznego na Pomorzu i Kujawach (luty–grudzień 1945), red. B. Binaszewska, P. Rybarczyk, Warszawa–Bydgoszcz–Gdańsk 2010, s. 516; Twarze koszalińskiej bezpieki. Obsada stanowisk kierowniczych Urzędu Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa województwa koszalińskiego. Informator personalny, red. P. Knap, M. Ozga, P. Skubisz, Szczecin 2008, s. 117; IPN Bydgoszcz, sygn. IPN By 067/1, Sprawozdanie PUBP w Złotowie z 8 VIII 1945 r.). Marian Paruszewski (1903–1961), członek PPS, pełnomocnik rządu na obwód złotowski (starosta) od 18 VIII 1945 r. 42 Organizacja ta powstała w Złotowie w lipcu 1945 r. Prezesem został osadnik z Poznania Teofil Chojnacki (1905–1992), wiceprezesem Izydor Maćkowicz (1890–1959) – wybitny działacz ZPwN, sekretarzem – Józef Kokowski (1922–1978) – działacz ZPwN, skarbnikiem Stanisław Kowalski – nauczyciel szkół polskich w powiecie złotowskim do 1939 r. (Archiwum Państwowe w Koszalinie, Oddział w Szczecinku, Starostwo Powiatowe w Złotowie, sygn. 63, wykaz zarejestrowanych stowarzyszeń z 9 I 1947 r.). 43 44 Jan Kocik (1900–1992), funkcję burmistrza objął 23 VIII 1945 r. Przed wojną był wybitnym działaczem ZPwN i kierownikiem polskiego Banku Ludowego w Złotowie. 45 IPN Szczecin, WSR, sygn. 60/64, Pismo starosty złotowskiego M. Paruszewskiego do PUBP w Złotowie z 26 II 1947 r. Zenon Romanow 14 raport, którego autorem był prawdopodobnie Henryk Jaroszyk46. Raport ten został przekazany 12 września 1945 r. władzom naczelnym PPS w Warszawie. Wymieniono w nim przykłady przestępczej działalności Lewandowskiego i apelowano o ochronę dla Krajniaków47. Także Zarząd Obwodu PZZ i Powiatowy Zarząd Stronnictwa Ludowego w Złotowie przekazały 18 września 1945 r. obszerny memoriał najwyższym władzom państwowym48, przypominając dzieje walki polskiej ludności rodzimej ziemi złotowskiej o utrzymanie polskości. W memoriale znalazło się wiele postulatów mających na celu unormowanie życia tej ludności49. Wśród działaczy obu organizacji było wielu przedstawicieli ludności rodzimej. W tym samym czasie (prawdopodobnie we wrześniu 1945 r.) udała się do wojewody pomorskiego Kazimierza Pasenkiewicza do Bydgoszczy delegacja PZZ w Złotowie w składzie: Teofil Chojnacki, Henryk Jaroszyk i Jan Kocik, informując go o przestępczej działalności Lewandowskiego i prosząc o jego usunięcie50. Zabiegi te okazały się skuteczne. Do Złotowa przyjechał wiceprezydent Krajowej Rady Narodowej i przewodniczący Rady Naczelnej PPS Stanisław Szwalbe, który spotkał się ze starostą Paruszewskim, udzielił ostrzeżenia Lewandowskiemu i zapowiedział jego odwołanie. Kilka dni po wizycie Szwalbego starosta przeprowadził inspekcję w obozie pracy. Stwierdzono, że panowały tam warunki obozów hitlerowskich51. Zareagował także w końcu WUBP w Bydgoszczy. Do Złotowa przyjechał 29 września 1945 r. na inspekcję jego kierownik – kpt. Hipolit Duljasz. Na jego polecenie do obozu pracy udali się funkcjonariusze PUBP – ppor. Czesław Obuchowicz i ppor. Tadeusz Rybak, i przejęli 46 Henryk Jaroszyk (1908–2001), nauczyciel i działacz ZPwN na Pograniczu do 1939 r. Od czerwca 1945 r. kierownik Referatu Kultury i Sztuki Urzędu Pełnomocnika Rządu na obwód złotowski. 47 Raport Komitetu Wojewódzkiego..., s. 307–309. Memoriał otrzymali: prezydent Krajowej Rady Narodowej Bolesław Bierut, premier Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej Edward Osóbka-Morawski, minister administracji publicznej Władysław Kiernik, minister spraw zagranicznych Wincenty Rzymowski, minister bezpieczeństwa publicznego Stanisław Radkiewicz, wojewoda pomorski Kazimierz Pasenkiewicz i pełnomocnik rządu na okręg zachodniopomorski Leonard Borkowicz. 48 Więcej: Memoriał Polaków z powiatu złotowskiego z 18 września 1945 roku, opr. Z. Romanow, „Słupskie Studia Historyczne” 2003, nr 10, s. 305–314. 49 J. Kocik, W Złotowie po wyzwoleniu (fragment wspomnień), „Zapiski Koszalińskie” 1965, z. 1 (21), s. 82. 50 IPN Szczecin, WSR, sygn. 60/64, Protokół rozprawy przeciwko T. Lewandowskiemu z 22 XII 1947 r., zeznania M. Paruszewskiego; Wyrok WSR w Szczecinie w sprawie T. Lewandowskiego z 14 I 1948 r. 51 Działalność inspektora Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa... 15 protokolarnie kosztowności znajdujące się w kasie naczelnika obozu. Do PUBP przekazano około 3,5 kg wyrobów ze złota (226 sztuk), następnie kosztowności te 7 października 1945 r. trafiły do chor. Tadeusza Gołębiewskiego, zastępcy naczelnika Sekcji ds. Stałych Funkcjonariuszy WUBP w Bydgoszczy52. Wprawdzie Lewandowski utrzymał swoje stanowisko, jednakże grunt zaczął mu się palić pod nogami, zwłaszcza że kierownik PUBP Czesław Obuchowicz 27 października 1945 r. został zwolniony z funkcji i przeniesiony do WUBP w Bydgoszczy na skromne stanowisko referenta Wydziału Walki z Bandytyzmem. Powodem dymisji był prawdopodobnie wypadek motocyklowy, jaki Obuchowicz spowodował po pijanemu53. Jego następcą został por. Teodor Popławski, dotychczasowy kierownik PUBP w Inowrocławiu54. W tej sytuacji Lewandowski 8 listopada 1945 r. zdecydował się na dezercję i wyjechał wraz z przyjaciółką do Bydgoszczy, zostawiając w Złotowie żonę z dwojgiem dzieci. Zabrał także ze sobą pistolet służbowy. Po kilku dniach oboje wyjechali do Kostrzyna, gdzie Lewandowski otrzymał na posterunku MO przepustkę do Berlina w celu rzekomego poszukiwania swoich dzieci. W Berlinie oboje zatrzymali się w hotelu. Po kilku tygodniach wrócili do Bydgoszczy, by następnie – po kilku dniach – wyjechać do Koszalina, gdzie Lewandowski otrzymał pracę woźnego w Zjednoczeniu Przemysłu Młynarsko-Piekarniczego. W czerwcu 1946 r. oboje wyjechali do Kiełpina w powiecie choszczeńskim, gdzie Lewandowski został zarządcą majątku ziemskiego, a od lutego 1947 r. – majątku Barnimie (wówczas Księżno), w tym samym powiecie. Po kilku dniach został rozpoznany w Choszcznie przez byłego funkcjonariusza PUBP w Złotowie i aresztowany 7 lutego 1947 r. przez PUBP w Choszcznie na podstawie listu gończego, który WUBP w Bydgoszczy wydał za Lewandowskim 17 grudnia 1945 r. Po kilku dniach został przewieziony do więzienia PUBP w Złotowie, a w marcu tego roku – do więzienia WUBP w Szczecinie55. 52 Ibidem, Protokół przesłuchania T. Rybaka z 2 VI 1947 r.; Pismo T. Rybaka do WUBP w Bydgoszczy z 7 V 1947 r. 53 Stenogram z odprawy kierowników powiatowych urzędów bezpieczeństwa publicznego w WUBP w Bydgoszczy 19 X 1945 r., w: Rok pierwszy..., s. 294; Twarze bezpieki..., s. 370. 54 Rok pierwszy..., s. 47. IPN Szczecin, WSR, sygn. 60/64, Protokół przesłuchania T. Lewandowskiego z 7 III 1947 r.; Protokół przesłuchania Łucji Kolasianki z 8 II 1947 r.; List gończy WUBP w Bydgoszczy za T. Lewandowskim z 17 XII 1945 r. 55 Zenon Romanow 16 Prawdopodobnie niedługo po ucieczce Teodora Lewandowskiego Władysław Chuptys został odwołany z funkcji naczelnika obozu pracy w Złotowie. Tymczasowym naczelnikiem został Bolesław Różycki, który już 9 grudnia 1945 r. przekazał tę funkcję kpt. Eugeniuszowi Wasilewskiemu, mianowanemu przez MBP. 26 maja 1946 r. obóz pracy został przekształcony w filtracyjny obóz dla żołnierzy armii niemieckiej i po wypełnieniu swojego zadania zlikwidowany w listopadzie 1946 r.56 Śledztwo przeciwko Teodorowi Lewandowskiemu Wojskowa Prokuratura Rejonowa (WPR) w Szczecinie prowadziła przez dziesięć miesięcy. W jego trakcie przesłuchano 26 świadków: funkcjonariuszy obozu pracy, więzienia i PUBP w Złotowie, urzędników starostwa złotowskiego, a także dziewięć Polek, byłych więźniarek obozu pracy. Na podstawie ich zeznań prokuratura sporządziła 9 grudnia 1947 r. akt oskarżenia i skierowała go do Wojskowego Sądu Rejonowego (WSR) w Szczecinie. Lewandowskiego oskarżano o popełnienie przestępstwa z art. 140 § 2 Kodeksu karnego wojska polskiego (KKWP)57, art. 115 § 158 w związku z art. 118 § 2 KKWP59 oraz z art. 178 KKWP60. Ponieważ przestępstwa, o które oskarżano Lewandowskiego, 56 Więcej: Z. Romanow, Krajniacy złotowscy..., s. 50–66. Art. 140 § 1 KKWP: Żołnierz, który dopuszcza się nadużycia władzy, ze względu na korzyść osobistą lub z innych pobudek osobistych, choćby ono nie wywołało szkodliwych następstw, ale przestępca był świadom, że mogło je wywołać, podlega karze więzienia. § 2: Jeżeli tego przestępstwa dopuszczono się w czasie wojny, sprawca podlega karze więzienia na czas nie krótszy od lat 5 albo karze śmierci. (Dekret PKWN z 23 XI 1944 r. Kodeks karny Wojska Polskiego, DzU nr 6, poz. 27). 57 58 Art. 115 §1 KKWP: Żołnierz, który wbrew swemu obowiązkowi wojskowemu opuszcza swą jednostkę lub swe stanowisko służbowe albo poza nimi pozostaje, podlega karze więzienia do lat 3 albo aresztu lub skierowaniu do oddziału karnego (ibidem). Art. 118 § 1 KKWP: Kto dopuszcza się przestępstwa, określonego w art. 115, 116, 117 w celu dłuższego lub trwałego uchylenia się od obowiązku wojskowego, podlega karze więzienia do lat 3, a w czasie wojny karze więzienia albo karze śmierci. § 2: Jeżeli przestępstwa, określonego w § 1, dopuszcza się w zmowie lub z zabraniem broni albo powtórnie, każdy ze sprawców podlega karze więzienia na czas nie krótszy od lat 5, a w czasie wojny karze śmierci (ibidem). 59 Art. 178 KKWP: Żołnierz, który dopuszcza się zaboru mienia ruchomego ze składu magazynu wojskowego lub państwowego, będącego pod jego ochroną lub mając do niego swobodny dostęp, podlega karze więzienia na czas nie krótszy od lat 3 albo karze śmierci. Żołnierz, który dopuszcza się zaboru broni, jej części składowych, amunicji ze składów wojskowych, lub z miejsc przechowania ich, jak również środków transportu wojskowego, mechanicznych i innych, podlega karze więzienia na czas nie krótszy od lat 5 albo karze śmierci (ibidem). 60 Działalność inspektora Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa... 17 zostały popełnione do 8 listopada 1945 r., czyli w czasie obowiązywania stanu wojennego61, wszystkie były zagrożone karą śmierci. W szczególności oskarżano Lewandowskiego o to, że wysiedlał z mieszkań Niemców i autochtonów polskich w Złotowie na własną rękę, aresztował i osadzał w obozie pracy, bezprawnie zabierał pozostawione mienie, które sobie przywłaszczał, w obozie przeprowadzał rewizje więźniów, zabierając znalezione kosztowności, przywłaszczał sobie pieniądze za wynajmowanie ich do pracy, a także znęcał się nad więźniami. Oskarżono go również o dezercję z zabraniem broni służbowej. Lewandowski nie przyznał się do żadnego z tych czynów62. W czasie, gdy Lewandowski przebywał w Złotowie oraz po jego ucieczce, po mieście krążyły pogłoski jakoby w czasie okupacji należał do jakiejś formacji SS i był funkcjonariuszem niemieckiego obozu pracy lub więzienia w Bydgoszczy63. Było to przestępstwo z art. 4 dekretu PKWN z 31 sierpnia 1944 r. o wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy winnych zabójstw i znęcania się nad ludnością cywilną i jeńcami oraz dla zdrajców narodu polskiego, zagrożone karą śmierci64. Sprawa ta została przez WPR w Szczecinie wyłączona i przekazana Sądowi Okręgowemu (SO) w Szczecinie według właściwości65. Nie udało się ustalić, jak się zakończyła. Znamy tylko informację, pochodzącą z listu Lewandowskiego do WPR w Szczecinie, z 7 września 1949 r., pisanego w więzieniu, z której wynika, że sprawa ta została umorzona przez SO w Szczecinie66. 61 Stan wojenny obowiązywał w Polsce od 1 IX 1939 r. do 17 XII 1945 r. 62 IPN Szczecin, WSR, sygn. 60/64, Akt oskarżenia T. Lewandowskiego z 9 XII 1947 r. Ibidem, Pismo kierownika PUBP w Choszcznie A. Sywyka do PUBP w Złotowie z 11 II 1947 r.; Protokół przesłuchania J. Stańczyka z 17 II 1947 r.; Pismo T. Rybaka do WUBP w Szczecinie z 7 V 1947 r.; Protokół rozprawy przeciwko T. Lewandowskiemu z 22 XII 1947 r., zeznania M. Paruszewskiego; Konspekt sprawozdania z 27 X 1946 r. z kontroli przeprowadzonej przez inspektora Departamentu Inspekcji MZO w sprawie ustalenia nadużyć w stosunku do polskiej ludności autochtonicznej na terenie powiatów: złotowskiego, człuchowskiego i bytowskiego, w: Niemcy w Polsce..., s. 362; J. Kocik, W Złotowie po wyzwoleniu..., s. 82. 63 Art. 1 § 1: Kto brał udział w organizacji przestępczej, powołanej lub uznanej przez władze państwa niemieckiego lub z nim sprzymierzonego albo przez zrzeszenie polityczne, które działało w interesie państwa niemieckiego lub z nim sprzymierzonego, podlega karze więzienia od lat 3 lub dożywotnio albo karze śmierci (t.j. z 10 XII 1946 r., DzU nr 69, poz. 376). 64 IPN Szczecin, WSR, sygn. 60/64, Wniosek oficera śledczego WUBP w Szczecinie o wyłączenie i przekazanie sprawy z 28 XI 1947 r. zatwierdzony przez WSR w Szczecinie 9 XII 1947 r. 65 66 Ibidem, Pismo T. Lewandowskiego do WPR w Szczecinie z 7 IX 1949 r. Zenon Romanow 18 Z akt sprawy przeciwko Lewandowskiemu WPR w Szczecinie wyłączyła sprawę przestępstw jego żony i przekazała do rozpatrzenia przez SO w Bydgoszczy oraz przestępstw jego przyjaciółki, które przekazała do rozpatrzenia przez WPR w Bydgoszczy67. WPR w Szczecinie prowadziła także dochodzenie przeciwko Władysławowi Chuptysowi i Mieczysławowi Różyckiemu. Nie mogąc jednak ustalić ich miejsca pobytu, skierowała akta sprawy do MBP w Warszawie68. Natomiast akta dochodzenia przeciwko Czesławowi Obuchowiczowi, Teodorowi Popławskiemu i Tadeuszowi Gołębiewskiemu zostały przekazane WPR w Bydgoszczy69. Nie udało się ustalić, jak zakończyły się te sprawy. Losy Władysława Chuptysa nie są znane. Mieczysław Różycki został zwolniony ze stanowiska zastępcy kierownika WWiO WUBP w Bydgoszczy 31 stycznia 1946 r., a ze służby w UBP – 6 czerwca 1946 r. Był następnie pracownikiem konsulatu RP w Brukseli70. Teodor Popławski został aresztowany 10 lutego 1946 r. Miało to związek ze znalezieniem w sierpniu 1945 r. w gminie Kleszczyna, w pasiece, w jednym z uli, kosztowności (złote zegarki, obrączki, pierścionki i inne wyroby), prawdopodobnie schowanych tam przez Niemców. Zostały one przejęte przez ówczesnego kierownika PUBP w Złotowie Obuchowicza, który przekazał je protokolarnie swemu następcy Popławskiemu. Ten, z kolei, kosztowności zdefraudował. WSR w Bydgoszczy skazał go za to na karę więzienia71. Nie udało się ustalić wysokości kary i dalszych losów tego funkcjonariusza. Czesław Obuchowicz został zwolniony ze służby w UBP 25 września 1946 r.72 Tadeusz Gołębiewski został zwolniony 27 stycznia 1947 r. z funkcji zastępcy kierownika Sekcji ds. Stałych Funkcjonariuszy WUBP w Bydgoszczy i przeniesiony do UBP dla miasta stołecznego Warszawy. Ze służby w UBP został zwolniony 1 kwietnia 1948 r.73 67 Ibidem, Wnioski WPR w Szczecinie w sprawie Ł. Kolesianki i J. Lewandowskiej z 9 XII 1947 r. 68 Ibidem, Pismo WPR w Szczecinie do MBP w Warszawie z 22 VIII 1947 r. Ibidem, Wniosek o wyłączenie sprawy przeciwko C. Obuchowiczowi, T. Popławskiemu i T. Gołębiewskiemu. 69 70 Twarze bezpieki..., s. 407–408. Rok pierwszy..., s. 47 i 517; IPN Szczecin, WSR, sygn. 60/64, Protokół przesłuchania T. Rybaka z 2 VI 1947 r.; Protokół przesłuchania K. Marcinkowskiego z 9 X 1946 r. 71 72 Twarze bezpieki..., s. 370. 73 Ibidem, s. 244. Działalność inspektora Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa... 19 Rozprawa przeciwko Teodorowi Lewandowskiemu przed WSR w Szczecinie rozpoczęła się 22 grudnia 1947 r. Oskarżony złożył obszerne zeznania, nie przyznał się jednak do żadnego zarzutu. Następnie zeznania składali świadkowie. Potwierdzili swoje zeznania złożone w śledztwie, dodając nowe szczegóły. Na wniosek obrony rozprawa została odroczona, gdyż sąd postanowił wezwać kilku nowych świadków74. Została wznowiona 14 stycznia 1948 r. Obie rozprawy zostały zdominowane przez zeznania Polek autochtonek, byłych więźniarek obozu pracy w Złotowie. Opisywały one przebieg wysiedleń, rabunków i szykan, jakich doznały ze strony oskarżonego. Zeznawał także starosta złotowski Marian Paruszewski, który zwrócił uwagę na fatalne skutki polityczne działalności Lewandowskiego. Jego zeznania potwierdził działacz autochtoniczny i PZZ Józef Kokowski, uważając, że Lewandowski swoim postępowaniem wykopał przepaść między autochtonami a napływową ludnością polską. Był postrachem dla całej ludności75. Wypłynęła także sprawa rzekomej przynależności oskarżonego do SS. Mieszkanka Złotowa zeznała, że latem 1940 r., gdy wraz z mężem szli ulicą tego miasta, minęli Lewandowskiego ubranego w czarny mundur SS76. Sąd jednak nie zajął się tą sprawą wobec przekazania jej do rozpatrzenia przez SO w Szczecinie77. Tego samego dnia sąd ogłosił wyrok. Uznał Teodora Lewandowskiego winnym wszystkich przestępstw, jakich dopuścił się wobec ludności autochtonicznej i skazał go za to na karę śmierci, którą na mocy ustawy z 22 lutego 1947 r. o amnestii, zamienił na 15 lat więzienia. Uniewinnił go natomiast od zarzutu kradzieży broni oraz na mocy ustawy o amnestii umorzył postępowanie karne w sprawie dezercji. Wyrok stał się prawomocny 23 stycznia 1948 r.78 Z zasądzonych 15 lat więzienia Lewandowski odsiedział tylko 6,5 roku. Na wniosek prokuratora wojskowego ppłk. Kazimierza Golczewskiego Wojskowy Sąd Rejonowy w Szczecinie postanowił 13 sierpnia 1954 r. 74 Ibidem, Protokół rozprawy przeciwko T. Lewandowskiemu z 22 XII 1947 r. Ibidem, Protokół rozprawy przeciwko T. Lewandowskiemu z 22 XII 1947 r., zeznania M. Paruszewskiego; Protokół rozprawy przeciwko T. Lewandowskiemu z 14 I 1948 r., zeznania J. Kokowskiego. 75 76 Ibidem, Protokół rozprawy przeciwko T. Lewandowskiemu z 14 I 1948 r., zeznania Walerii Bzówkowej. 77 Ibidem, Protokół rozprawy przeciwko T. Lewandowskiemu z 14 I 1948 r. 78 Ibidem, Wyrok WSR w Szczecinie w sprawie T. Lewandowskiego z 14 I 1948 r. Zenon Romanow 20 warunkowo zwolnić go z pozostałej do odbycia kary79. Jego dalszych losów nie udało się ustalić. Bibliografia Kocik J., W Złotowie po wyzwoleniu (fragment wspomnień), „Zapiski Koszalińskie” 1965, z. 1 (21). Memoriał Polaków z powiatu złotowskiego z 18 września 1945 roku, opr. Z. Romanow, „Słupskie Studia Historyczne” 2003, nr 10. Polacy autochtoni w powiecie złotowskim, w: Niemcy w Polsce 1945–1950. Wybór dokumentów, red. W. Borodziej, H. Lemberg, t. III: Województwa poznańskie i szczecińskie, wyb. i opr. dokumentów S. Jankowiak, K. Steffen, Warszawa 2001. Rok pierwszy. Powstanie i działalność aparatu bezpieczeństwa publicznego na Pomorzu i Kujawach (luty–grudzień 1945), red. B. Binaszewska, P. Rybarczyk, Warszawa–Bydgoszcz–Gdańsk 2010. Romanow Z., Krajniacy złotowscy w Polsce Ludowej w latach 1945–1975, Słupsk 2010. Twarze bezpieki 1945–1990. Obsada stanowisk kierowniczych Urzędu Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa w województwie pomorskim/bydgoskim, toruńskim i włocławskim. Informator personalny, red. M. Szymaniak, Bydgoszcz– Gdańsk 2010. Twarze koszalińskiej bezpieki. Obsada stanowisk kierowniczych Urzędu Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa województwa koszalińskiego. Informator personalny, red. P. Knap, M. Ozga, P. Skubisz, Szczecin 2008. The Activity of Teodor Lewandowski, Inspector of the Bydgoszcz Voivodship Public Security Office in Złotów in 1945 Summary Teodor Lewandowski, inspector of the Bydgoszcz Voivodship Security Service Office, was sent to Złotów in August 1945 to displace the local German population to a labour camp situated in that town. After a short time he had terrorised Złotów and 79 Ibidem, Wyciąg z protokołu posiedzenia WSR w Szczecinie z 13 VIII 1954 r. Działalność inspektora Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa... 21 became the terror of both the local Germans and the Polish autochthonous population. The inhabitants of the town were being thrown out of their flats, sent to the camp, and their possessions pillaged. Lewandowski himself took an active part in the plunder, appropriating gold jewellery and other objects of value. At the camp the prisoners were robbed, beaten, starved, forced to unpaid work, and subjected to physical and psychological harassment. Because of very bad sanitary conditions, lack of medical attention and starvation several prisoners died. The terrified local Polish population tried to come for help to the Złotów Starost (county head) and to the activists of the Polish Western Union, among whom there were many pre-war members of the Union of Poles in Germany. Their efforts ended successfully. The central authorities became interested in the fate of the local Polish population. Fearing that he might be arrested Lewandowski deserted in November 1945 and fled to Berlin; later he hid himself for 15 months in West Pomerania. He was arrested in February 1947 and brought to the District Military Court in Szczecin. In January 1948 he was sentenced to death; his life sentence was commuted to one of 15 years’ imprisonment. After 6.5 years, in August 1954, Teodor Lewandowski was released from prison. P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I Rocznik XXIX (LVIII) ROK 2014 ZESZYT 1 R ozprawy i st udia Artur Kaźmierczak Szczecin jako Marian Hemar i jego satyra polityczna – List do pana prokuratora w Szczecinie – odpowiedź na zarzuty i proces Tadeusza Lipskiego Słowa kluczowe: inteligencja w PRL, literatura polska, kultura PRL Keywords: intelligence in PRL, polish literature, culture in PRL Marian Hemar – słynny poeta, komediopisarz, dramaturg – znany jest również, a może przede wszystkim, jako autor i mistrz satyr politycznych1. Satyry jego autorstwa były komentarzami do sytuacji politycznej zarówno przed drugą wojną światową, jak i w czasach PRL. W okresie przedwojennym znany był ze swoich antyfaszystowskich poglądów. Napisana przez niego piosen- 1 J. Zieliński, Leksykon polskiej literatury emigracyjnej, Lublin 1989, s. 57–58. Marian Hemar, właśc. Jan Marian Hescheles, ur. 6.04.1901 r. we Lwowie, zm. 11.02.1972 r. w Dorking pod Londynem. Pochodził z rodziny żydowskiej, ojciec Ignacy, matka Berta Hescheles z domu Lem. Poprzez matkę spokrewniony był ze Stanisławem Lemem – ojciec Stanisława, Samuel, był bratem Berty. M. Hemar studiował medycynę i filozofię na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. W 1925 r. przeprowadził się do Warszawy, gdzie współpracował z Julianem Tuwimem, Janem Lechoniem, Antonim Słonimskim. W latach 1934–1935 był dyrektorem teatru Nowa Komedia. W czasie drugiej wojny światowej, od kwietnia 1941 r., służył w Samodzielnej Brygadzie Strzelców Karpackich. Od 1942 r. pracownik Ministerstwa Informacji i Dokumentacji w Londynie. Autor ok. 3 tys. piosenek – do niektórych sam skomponował muzykę, sztuk teatralnych, 6 scenariuszy filmowych, wierszy, fraszek, satyr, skeczy kabaretowych. Uznawany za jednego z twórców nowoczesnej piosenki kabaretowej. Artur Kaźmierczak 24 ka Ach ten wąsik, śpiewana przez Ludwika Sempolińskiego2 w słynnej rewii Orzeł czy Rzeszka w 1939 r., stała się przyczyną interwencji ambasadora Niemiec w polskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych. W 1942 r., na rozkaz gen. Władysława Sikorskiego, Marian Hemar został przydzielony do Ministerstwa Informacji i Dokumentacji (MID), w którym zajmował się propagandą. Jako pracownik MID podlegał bezpośrednio ministrowi informacji Stanisławowi Kotowi3. Po wojnie pozostał w Wielkiej Brytanii. Na emigracji był m.in. współpracownikiem polskiej sekcji Radia Wolna Europa, na którego falach, od 1953 r., był emitowany jego autorski program Kabaret Hemara. Przez 16 lat M. Hemar komentował bieżącą sytuację polityczną, pisząc teksty satyryczne. Co tydzień nagrywał piętnastominutowy program, w którym czytał jeden lub dwa swoje wiersze na aktualny temat. Niektóre z nich miały charakter okolicznościowy, inne – patriotyczny czy świąteczny. Wszystkich radiowych kabaretów nagrał blisko osiemset. Poza tym przygotowywał słuchowiska i audycje literackie na podstawie własnych tekstów. Z uwagą słuchano ich w kraju, pomimo że były zagłuszane, a za słuchanie Radia Wolna Europa groziły kary więzienia. Marian Hemar otrzymywał wiele listów od swoich słuchaczy w kraju, którzy informowali go, jak ważne są jego wiersze i piosenki, jak podnoszą ludzi na duchu, wzruszają i bawią. Jego pióro obnażało sytuację w powojennej Polsce, dlatego m.in., znając siłę oddziaływania jego twórczości, komunistyczne władze pod koniec lat 50. umieściły jego nazwisko na liście autorów objętych całkowitą cenzurą 4. W kraju 2 Ludwik Sempoliński, właśc. Bohdan Kierski, ur. 18.08.1899 r. w Warszawie, gdzie zm. 17.04.1981 r. Popularny aktor teatralny i filmowy, reżyser, tancerz i pedagog. W czasie drugiej wojny światowej musiał się ukrywać przed niemiecką policją, która go poszukiwała za parodię Adolfa Hitlera w piosence Ach ten wąsik. Zdjęcia Sempolińskiego, naśladującego Hitlera, witały wojska niemieckie wkraczające jesienią 1939 r. do Warszawy. Piosenka, w oryginalnym wykonaniu artysty, jest dostępna na stronie internetowej http://www.youtube.com/watch?v=XxMqcmAfLcc (dostęp: 2.06.2013). Po wojnie grał na scenach Łodzi, Krakowa i w warszawskim Teatrze Syrena. 3 Stanisław Kot, ur. 22.10.1885 r. we wsi Ruda k. Ropczyc, zm. 26.12.1975 r. w Wielkiej Brytanii. Historyk, działacz ruchu ludowego, polityk. W latach 1943–1944 minister informacji w emigracyjnym rządzie gen. W. Sikorskiego. W 1943 r. ogłosił tzw. komunikat katyński mówiący o zbrodni popełnionej na polskich oficerach. W 1919 r. założył ukazującą się do dziś serię wydawniczą „Biblioteka Narodowa”. Jako historyk zajmował się dziejami ideologii i doktryn politycznych XVI i XVII w. M. Hemar, Hemar skonfiskowany (Historyjka autentyczna), w: Liryki, satyry, fraszki, oprac. W. Majewska, Londyn 1990, s. 314–317. Pisarz skomentował to słowami: Skwitujcie mnie milczeniem. / Jak głusi i ślepi. / O sprawach tak haniebnych / Im mniej mówić, tym lepiej. 4 Marian Hemar i jego satyra polityczna... 25 powtarzano jego satyry na PRL-owską, smutną rzeczywistość. Nie były one przerysowane ani wyolbrzymione, co jest typowe dla tego gatunku literackiego. Mogłoby się wydawać, że część utworów to nie satyry, lecz elegie. To, co przedstawiał Marian Hemar było prawdziwe, w swej naturze karykaturalne, wypaczone i w swoisty sposób przygnębiająco smutne. Najlepiej wyjaśnił to Jan Lechoń, pisząc w swoim dzienniku: To nie jego wina – tylko rozpaczliwej polskiej rzeczywistości, tematu skłaniającego raczej do płaczu niż do śmiechu5. W jednej ze swoich satyr M. Hemar opisał uległość pisarzy wobec nowej władzy. Nie szczędził w niej gorzkich słów m.in. pod adresem Juliana Tuwima i Antoniego Słonimskiego, z którymi współpracował przed wojną: Dalej Tuwim. Niestety, zmienił się mistrz pióra, / Bo kiedyś miał na twarzy myszkę. Dziś ma szczura6 . Zdjęcie ze sceny w 1968 r. Dziadów Adama Mickiewicza w reżyserii Kazimierza Dejmka nie umknęło również jego uwadze 7. Słynne stały się jego słowa: Potem mówił p. Gomułka / Do zaufanego kółka: / Ten Mickiewicz... wieszcz narodu... / Dużo zrobił nam zawodu! / Że on umarł, A. Mieszkowska, Ja, kabareciarz. Marian Hemar od Lwowa do Londynu, Warszawa 2006, s. 126–127. Jego piosenka zatytułowana Ekscelencja, poświęcona pierwszemu powojennemu ambasadorowi w Anglii, powołanemu przez Bieruta – Henrykowi Strasburgerowi – przyczyniła się do jego odwołania. Stefania Zahorska tak opisała wpływ piosenki na polską emigrację: Gdy Sowiety opanowały Polskę, rozpoczęto na wielką skalę maskaradę niepodległości. Szło o to, by sami Polacy i świat zewnętrzny byli utrzymywani jak najdłużej w złudzeniu, że Polska jest państwem wolnym. Do tej maskarady należało także odpowiednie obsadzanie ambasad. Ambasadorami nie robiono wówczas komunistów, ale najczęściej byłych endeków, ludowców, socjalistów. Ambasadorem w Londynie zrobiono Strasburgera, dawnego prezesa Lewiatana. Tym ambasadorom nakazano stykać się jak najwięcej z Polakami i pozyskiwać ich dla sowieckich rządców Polski. Spróbował takiego zetknięcia się z Polakami nieborak Strasburger – i natknął się na Hemara. Hemar napisał piosenkę pochwalną na cześć ambasadora, który przy wszystkich konfiguracjach politycznych umie pozostać ekscelencją. Przedrukowano tę piosenkę w kilkudziesięciu tysiącach egzemplarzy. Śpiewali ją Polacy w Londynie, żołnierze w obozach Anglii i Szkocji, dotarła do Polski. I oto ekscelencja Strasburger wybrał się raz do Szkocji na zebranie publiczne. Sala była pełna. Zanim ambasador zdążył się odezwać, cała sala śpiewała chórem piosenkę Hemara „Ekscelencja”. Powtarzało się to, gdziekolwiek pojawiał się ambasador. Przywołana przez niego policja nie mogła nic poradzić, bo w Wielkiej Brytanii panuje wolność słowa. Wkrótce potem Strasburger podał się do dymisji. Tak to piosenka Hemara obaliła pierwszego ambasadora Bieruta, a jego następca już nie próbował zbliżać się do Polaków. 5 Cyt. za: A. Mieszkowska, Ja, kabareciarz..., s. 232. M. Hemar, Narada satyryków, w: Liryki..., s. 130; ibidem, Na Tuwima..., s. 350. Ja tylko ciekaw tutaj, na tym dożywociu, / Czy Tuwim do Bieruta także mówi „Blociu”? 6 7 M. Hemar, Dziady, w: Liryki..., s. 299–303. Artur Kaźmierczak 26 ja nie wiedział. / Gdyby żył, to już by siedział. / Nie ma wyjścia, nie ma rady – / SKONFISKOWAĆ CAŁE DZIADY!!8 Utwór ten zdobył uznanie zarówno na emigracji, jak i w kraju. Prawdopodobnie za ten wiersz Marian Hemar został skreślony z listy członków Związku Autorów i Kompozytorów Scenicznych. Wcześniej, bo w 1966 r., zaintrygował go proces, jaki został przeprowadzony w Szczecinie przeciwko obywatelowi szwedzkiemu polskiego pochodzenia – Tadeuszowi Lipskiemu. Został on oskarżony przez szczecińską Prokuraturę Wojewódzką o wrogą działalność propagandową skierowaną przeciwko PRL9. Tadeusz Lipski, były lwowianin osiadły po wojnie w Szwecji, nawiązał kontakty z tamtejszą Polonią, szczególnie z bliskimi mu kresowiakami. Został członkiem Koła Lwowian w Sztokholmie. Od 1955 r. był członkiem działającego w Szwecji Stowarzyszenia Polskich Kombatantów (SPK). Był aktywnym członkiem organizacji charytatywnej AGNI, której zadaniem oraz głównym celem była pomoc rodakom przyjeżdżającym do Szwecji i mieszkającym w Polsce10. Do tych ostatnich wysyłane były paczki z odzieżą. Podczas swoich podróży do kraju T. Lipski często nielegalnie przewoził przez granicę różne towary, w tym luksusowe i trudno dostępne. Został zatrzymany w Szczecinie 22 grudnia 1965 r. Aresztowania dokonano na podstawie przeprowadzonej rewizji osobistej, podczas której znaleziono m.in. 33 złote monety 20-dolarowe, platynowy pierścień i 7 tys. koron szwedzkich11. W trakcie prowadzonego dochodzenia pojawił się wątek przywożenia prasy i literatury w języku polskim, wydawanej przez środowiska i ośrodki emigracyjne na Zachodzie. Próbowano znaleźć dowody na dystrybucję literatury zawierającej treści uważane w Polsce za wrogie, której nie znaleziono przy zatrzymanym, a o co później zamierzano go oskarżyć. Według Służby 8 Ibidem, s. 303. Tadeusz Lipski, ur. 23.03.1905 r. we Lwowie w rodzinie młynarza. Z wykształcenia inżynier. Do wybuchu drugiej wojny światowej mieszkał we Lwowie. Pracował na kolei, dlatego został zwolniony z mobilizacji. Podczas wojny znalazł się na terytorium zagarniętym przez ZSRR. Piastował stanowisko kierownika zaopatrzenia żywnościowego jednego z kolejowych okręgów, w tym czasie został aresztowany. Zwolniony na mocy amnestii, wstąpił do tworzącej się na terenie ZSRR armii gen. W. Andersa. Prawdopodobnie służył w niej jako oficer łącznikowy z władzami ZSRR. Stacjonował na terytorium Palestyny, skąd opuścił szeregi polskiej armii. Po zakończeniu wojny zamieszkiwał w Izraelu, gdzie otrzymał obywatelstwo. W 1951 r. opuścił Izrael i osiadł w Sztokholmie. Szwedzkie obywatelstwo uzyskał w 1958 r. 9 10 B. Fengler, List do pana prokuratora w Szczecinie, „Ingremio” 2006, nr 4 (24), s. 16. 11 Ibidem, s. 18. Marian Hemar i jego satyra polityczna... 27 Bezpieczeństwa (SB) jego działalność w Szwecji miała polegać m.in. na rozpowszechnianiu wśród przyjeżdżających do Szwecji Polaków właśnie takiej literatury. Bliskość Szwecji, połączenia morskie z Polską i coraz powszechniejsze wyjazdy turystyczne rodaków do Skandynawii mogły umożliwiać rozprowadzanie tego typu wydawnictw. Ta działalność miała być znana polskiej bezpiece. Według ustaleń SB, Tadeusz Lipski w celach propagandowych docierał do załóg polskich statków i jachtów zawijających do Sztokholmu. W spisie sporządzonym przez oficera Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej (KW MO) książek, broszur i prasy wydanej za granicą, a dostarczonej wcześniej do kraju przez zatrzymanego, umieszczono 37 tytułów – znalazły się wśród nich m.in. Lista katyńska – jeńcy obozów Kozielsk, Starobielsk, Ostaszków – zaginieni w Rosji Sowieckiej autorstwa Adama Moszczyńskiego, wydana w Londynie w 1949 r.; Władysława Wielhorskiego Trzy pytania i trzy odpowiedzi – prawda o deportacji Polaków pod panowaniem sowieckim, wydana w Londynie w 1964 r.; broszura Byłem więźniem Moczara, wydana nakładem Stowarzyszenia Polskich Kombatantów w Londynie; dwumiesięcznik „Odnowa”, wydawany równocześnie w Londynie, Paryżu i Nowym Jorku; paryska „Kultura”. Funkcjonariusze SB KW MO w Szczecinie byli w posiadaniu notatki, z której wynikało, że: obywatel szwedzki, pochodzenia polskiego Tadeusz Lipski trudni się zorganizowaną działalnością przemytniczą do Polski: złota, sacharyny, samochodów osobowych i innych towarów pochodzenia zagranicznego12. Notatka zawierała także bardziej interesującą polskie służby informację – T. Lipski został w niej określony jako wróg ludowego ustroju. Sporządzający notatkę napisał: Tadeusz Lipski jest jednym z przywódców wybitnie wrogiej organizacji politycznej pod nazwą „Koło Lwowian i Przyjaciół Kresów Wschodnich”, działającej na terenie Skandynawii, z siedzibą w Sztokholmie13. Wynikało z niej również, że jest to organizacja, która swoje działania skierowała przeciwko państwu polskiemu, a środki na wywrotową działalność czerpie z Niemieckiej Republiki Federalnej: Celem tej organizacji jest prowadzenie wrogiej działalności politycznej skierowanej przeciwko PRL. Przypuszczalnie organizację tę finansują ośrodki rewizjonistyczne NRF 14. 12 Ibidem. 13 Ibidem. 14 Ibidem. Artur Kaźmierczak 28 W maju 1966 r. ostatecznie sformułowano akt oskarżenia przeciwko Tadeuszowi Lipskiemu, w którym padł m.in. zarzut, że: w okresie od marca 1964 r. do grudnia 1965 r. w celu rozpowszechnienia w Polsce nakłaniał do przyjęcia oraz przekazywał przebywającym czasowo w Sztokholmie obywatelom polskim literaturę, zawierającą fałszywe wiadomości mogące wyrządzić szkodę interesom Państwa Polskiego, bądź obniżyć powagę jego naczelnych organów; tj. o czyn z art. 23, par. 1 dekretu, z dnia 13 czerwca 1946 r.15 Dodatkowo został oskarżony o nielegalną sprzedaż koron szwedzkich Polakom przebywającym w Sztokholmie; w okresie od marca do listopada 1965 r. transakcje te miały opiewać na sumę 150 tys. złotych. Pieniądze miały być mu wypłacone w trakcie jego pobytu w Polsce. Trzecim przestępstwem, o jakie został oskarżony, był przemyt do Polski 20 kg sacharyny i towarów, jakie zostały przy nim znalezione w trakcie zatrzymania. Razem z Tadeuszem Lipskim o przestępstwa karno-skarbowe zostało oskarżonych siedem osób, które miały z nim kontakt zarówno w Szwecji, jak i w kraju16. Po prawie półrocznym prokuratorskim śledztwie sprawa z aktem oskar żenia wpłynęła do Sądu Wojewódzkiego w Szczecinie i rozpatrywana była w IV Wydziale Karnym, gdzie została zarejestrowana pod sygnaturą IV K 45/6617. Od momentu zatrzymania Tadeusz Lipski przebywał w areszcie. Od początku bezskutecznie starał się, pisząc pisma do Prokuratury Wojewódzkiej, Ibidem, s. 19. Dekret z dnia 13 czerwca 1946 r. o przestępstwach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy państwa, DzU 1946, nr 30, poz. 192. Art. 23. § 1: Kto rozpowszechnia lub w celu rozpowszechnienia sporządza, przechowuje lub przewozi pisma, druki lub wizerunki, nawołujące do popełnienia zbrodni lub pochwalające zbrodnię, lub których treść ma pozostawać tajemnicą wobec władzy państwowej albo które zawierają fałszywe wiadomości, mogące wyrządzić istotną szkodę interesom Państwa Polskiego bądź obniżyć powagę jego naczelnych organów, podlega karze więzienia na czas nie krótszy od lat 3. 15 Z Tadeuszem Lipskim zostali oskarżeni: Nikodem Sobczak, doktor chemii, adiunkt Politechniki Warszawskiej; Zenon Ossowski, technik w przedsiębiorstwie budowlanym; Roman Piwoński (z powodu ran odniesionych w wypadku samochodowym jego postępowanie wyłączono z toczącego się procesu), właściciel prywatnej szlifierni szkła w Warszawie; Albert Sola, pilot wycieczek turystycznych; Wiesław Więch, kierowca elektryk; Jerzy Puzilewicz, aktor pantomimy z Wrocławia; Józef Wojtasik, trener drużyny zapaśniczej. Podczas procesu odpowiadali z wolnej stopy. 16 17 B. Fengler, List..., s. 19. Przed sądem odpowie za przemyt i szkalowanie PRL, „Kurier Szczeciński” nr 165 (6818) z 15–16.07.1966, s. 2. „Kurier Szczeciński” był wówczas codzienną gazetą popołudniową i ukazywał się na terenie ówczesnego województwa szczecińskiego. Nie był organem prasowym PZPR. Marian Hemar i jego satyra polityczna... 29 o uchylenie aresztu ze względów zdrowotnych. W dniu poprzedzającym rozpoczęcie procesu, w niedzielnym wydaniu „Kuriera Szczecińskiego”, ukazał się artykuł z informacją o popełnionych przez Tadeusza Lipskiego przestępstwach i stawianych mu zarzutach – wrogiej propagandy, przemytu i przestępstwa dewizowego18. Rozprawie przewodniczył sędzia Kazimierz Stojanowski, który pełnił funkcję wiceprezesa Sądu Wojewódzkiego w Szczecinie19. Wybór sędziego – ze względu na podstawy oskarżenia – wydaje się nieprzypadkowy. Kazimierz Stojanowski od 1945 r. był sędzią w sądach wojskowych20. Od stycznia do marca 1945 r. pracował w Wojskowym Sądzie Garnizonowym w Lublinie. Następnie został przeniesiony do Wojskowego Sądu Okręgowego w Lublinie, gdzie piastował funkcję wiceprezesa. Był także delegowany do sprawowania sądownictwa doraźnego w Sądach Okręgowych w Białymstoku, Piotrkowie i Radomiu. Jednym z faktów mówiącym o dużym zaufaniu władz do Kazimierza Stojanowskiego jest jego udział w procesie (który odbył się w postępowaniu doraźnym) członków podziemia niepodległościowego. W Radomsku skazał na karę śmierci 12 żołnierzy Konspiracyjnego Wojska Polskiego, którzy zostali straceni w Bąkowej Górze w okresie od kwietnia do maja 1946 r. W lipcu 1946 r. został zastępcą szefa Wroga propaganda, przemyt, handel dewizami. Proces Tadeusza Lipskiego, „Kurier Szczeciński” nr 207 z 4.09.1966, s. 2. 18 Kazimierz Stojanowski, ur. 13.05.1897 w Folwarkach w powiecie złoczowskim w ówczesnym województwie tarnopolskim. Absolwent Wydziału Prawa Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Od stycznia 1932 r. pracował jako asesor sądowy w Sądzie Grodzkim w Podhajcach, a od października tego roku – jako sędzia. Od grudnia 1936 r. sędzia w Sądzie Grodzkim w Kosowie Huculskim. Do 8 września 1939 r. był kierownikiem Sądu Grodzkiego w Pruchniku – od listopada 1939 jeszcze przez rok zajmował to stanowisko. Ponownie objął je we wrześniu 1944 r. i w grudniu tego roku został zmobilizowany i skierowany do rezerwy kadrowej Najwyższego Sądu Wojskowego. Bezpartyjny, pomimo próby wstąpienia do partii w 1954 r. Zmarł we Wrocławiu 26.02.1975. 19 20 R. Ptaszyński, Wojskowy Sąd Rejonowy i Wojskowa Prokuratura Rejonowa w Szczecinie w latach 1946–1955, Szczecin 2010; D. Burczyk, Wojskowy Sąd Rejonowy w Gdańsku (1946–1955), Gdańsk 2012; F. Musiał, Skazani na karę śmierci przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Krakowie 1946–1955, Kraków 2005; J. Wróbel, J. Żelazko (red.), Wojskowy Sąd Rejonowy w Łodzi, Warszawa 2004; J. Żelazko, „Ludowa” sprawiedliwość. Skazani przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Łodzi (1946–1955), Łódź 2007; D. Wituszko, Skazani przez wymiar niesprawiedliwości, „Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej” 2002, nr 1 (12), s. 23–25; Przestępstwa sędziów i prokuratorów w Polsce lat 1944–1956, red. W. Kulesza, A. Rzepliński, Warszawa 2001; A. Rzepliński, Sądownictwo w Polsce Ludowej: między dyspozycyjnością a niezawisłością, Warszawa 1989. Artur Kaźmierczak 30 Wydziału Zamiejscowego w Koszalinie Wojskowego Sądu Rejonowego (WSR) w Szczecinie. Od lutego 1948 r. zajmował stanowisko szefa WSR w Szczecinie. W 1953 r. był członkiem składu orzekającego w WSR w Warszawie, przed którym stanął ordynariusz kielecki ksiądz biskup Czesław Kaczmarek 21. W 1955 r. nastąpiła reorganizacja sądownictwa wojskowego, w wyniku której ppłk Kazimierz Stojanowski został przeniesiony do sądownictwa powszechnego – cywilnego. Ciesząc się dobrą opinią przełożonych, został powołany 8 czerwca 1955 r., na wniosek ministra sprawiedliwości i uchwałą Rady Państwa, na stanowisko wiceprezesa Sądu Wojewódzkiego w Szczecinie. Aby jednak nominacja była ostatecznie zatwierdzona, musiała wyrazić zgodę egzekutywa KW PZPR, która została wydana 5 grudnia 1955 r. W opiniach podkreślano: Okazał się pierwszorzędnym oficerem. Poważny o doskonałej prezencji. Doskonały sędzia, wytrawny prawnik mający za sobą wieloletnią rutynę sędziowską o zupełnie zdecydowanym demokratycznym obliczu22 . „Demokratyczne oblicze” oznaczało przychylne nastawienie do władzy ludowej i przemian politycznych w Polsce po 1945 r. Inna opinia wyraźniej oddaje postawę sędziego Stojanowskiego – płk Oskar Karliner, szef Zarządu Sądownictwa Wojskowego, pisał o nim: Mimo 21 J. Śledzianowski, Ksiądz Czesław Kaczmarek Biskup Kielecki 1895–1963, Kielce 2009, s. 281; Proces księdza biskupa Kaczmarka i innych członków ośrodka antypaństwowego i antyludowego. Stenogram procesu odbytego przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie w dniach 14 IX–21 IX 1953 r. w Warszawie, Warszawa 1953. Czesław Kaczmarek, ksiądz biskup ordynariusz kielecki, ur. 16.04.1895 r. we wsi Lisiewo Małe; zm. 26.08.1963 r. w Lublinie. W 1916 r. wstąpił do Seminarium Duchownego w Płocku. Po święceniach w 1922 r. wyjechał na studia do Francji, był proboszczem w Bruay-en-Artois. W 1927 r. uzyskał tytuł doktora nauk politycznych i społecznych. 3.09.1938 r. odbył ingres do katedry kieleckiej. Aresztowany 20.01.1951 r. pod zarzutem szpiegostwa na rzecz USA i Watykanu, organizowania antypaństwowego i antyludowego ośrodka mającego na celu obalenie panującego ustroju. Po trwającym dwa lata i osiem miesięcy śledztwie, podczas którego był całkowicie odizolowany, rozpoczął się proces przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie, w wyniku którego został skazany na 12 lat więzienia. Na biskupie wymuszono przyznanie się do stawianych zarzutów. W programie pierwszym oraz drugim Polskie Radio nadawało codzienne sprawozdania z procesu. Śledztwo zostało umorzone, a wyrok uchylony w 1956 r. Zatrzymanie, śledztwo i proces biskupa Czesława Kaczmarka, znanego ze swojego antykomunistycznego stanowiska, był jednym z etapów walki z Kościołem i wstępem do aresztowania kardynała Stefana Wyszyńskiego. Cyt. za: R. Ptaszyński, Sędziowie Wojskowego Sądu Rejonowego w Szczecinie i ich wyroki. Studia i materiały, Szczecin 2008, s. 48. R. Ptaszyński, Sędzia ppłk Kazimierz Stojanowski, „Ingremio” 2007, nr 7–8, s. 44–46. 22 Marian Hemar i jego satyra polityczna... 31 iż jest bezpartyjny umie docenić wagę współpracy z Partią, utrzymać ścisłą więź z kierownictwem KW, które ocenia go jako szefa sądu bezwzględnie pozytywnie23. W sądzie Prokuraturę Wojewódzką w Szczecinie reprezentował wiceprokurator Marek Lipski, pełniący funkcję naczelnika Wydziału II Śledztw i Dochodzeń 24. Młody, dziewiętnastoletni Marek Lipski, po zakończeniu wojny swoją karierę zawodową zaczął od funkcji kierownika Referatu Śledczego Komendy Miasta MO w Gdańsku, którą pełnił w okresie od 15 sierpnia 1945 r. do 15 czerwca 1946 r.25 Następnie przez trzy miesiące pracował w straży wartowniczo-konwojowej UNRRA w Gdańsku na stanowisku referenta śledczego26. Studiując na Wydziale Prawa Uniwersytetu Łódzkiego, pracował w charakterze księgowego, starszego księgowego i zastępcy głównego księgowego – kolejno: w Centrali Zaopatrzenia Materiałów Przemysłu Włókienniczego, Centrali Tekstylnej – Hurtowni nr 1, Centrali Zaopatrzenia Materiałów Przemysłu Odzieżowego27. Po ukończeniu studiów, zanim podjął pracę w prokuraturze, był zatrudniony w Głównym Inspektoracie Kontroli Zjednoczeń w Łodzi na stanowisku starszego inspektora kontroli, w Składnicy Zaopatrzenia Materiałów Przemysłu Odzieżowego w Łodzi na stanowisku głównego księgowego, 23 Cyt. za: R. Ptaszyński, Sędziowie Wojskowego Sądu..., s. 48–49. R. Ptaszyński, Sędzia ppłk Kazimierz Stojanowski..., s. 45. 11–13 grudnia 2008 r. w Centrum Bankowo-Finansowym w Warszawie (dawnym gmachu KC PZPR) odbyła się konferencja naukowa PZPR jako machina władzy, podczas której A. Rzepliński omówił kwestię Partia a wymiar sprawiedliwości. Rozprawa ta nie znalazła się w wydanej w 2012 r. książce pod tym samym tytułem, co temat konferencji, zawierającej wybrane materiały pokonferencyjne. Prokuratura Generalna, Departament Kadr i Szkolenia (dalej: Prok. Gen. Dep. Kadr i Szkol.), Teczka Akt Osobowych Marka Lipskiego nr 4349, k. 65. Na 27.05.2013 r. dokumentacja i akta osobowe prokuratorów Prokuratury Generalnej znajdowały się w gestii Ministerstwa Sprawiedliwości. Marek Lipski, ur. 20.04.1926 r. w Żelaznej Woli w powiecie skierniewickim. Studia prawnicze odbył w latach 1946–1951 na Wydziale Prawa Uniwersytetu Łódzkiego. W czasie wojny – od lipca 1941 r. do lutego 1942 r. – był strażakiem w Ochotniczej Straży Pożarnej w Skierniewicach, a od września 1942 r. do marca 1945 r. pracował jako referent w Zarządzie Miejskim w Skierniewicach. W tym czasie był w szeregach Armii Ludowej działającej na terenie Skierniewic. Do jego zadań należało ułatwianie formalności meldunkowych osobom poszukiwanym przez władze niemieckie. Po wyzwoleniu rozpoczął naukę w gimnazjum w Skierniewicach, łącząc ją z pracą biletera w kinie Wolność (15.03.1945–15.07.1945). Od lipca 1947 r. członek PPS, a od 1948 r. – PZPR. 24 25 Prok. Gen. Dep. Kadr i Szkol., Teczka akt osobowych Marka Lipskiego nr 4349, k. 211. 26 Ibidem. 27 Ibidem, k. 197, 211. Artur Kaźmierczak 32 w Przedsiębiorstwie Robót Telekomunikacyjnych w Łodzi na stanowisku głównego księgowego oraz w Centralnym Zarządzie Przemysłu Artykułów Skórzanych w Łodzi na stanowisku księgowego – rewidenta28. Karierę prokuratorską rozpoczął 16 kwietnia 1956 r. jako referent śledczy Prokuratury Powiatowej dla dzielnicy Łódź Ruda-Chojny. Następnie od 11 listopada do 9 grudnia 1957 r. pracował jako podprokurator powiatowy (będąc przez cały czas delegowanym do Prokuratury Wojewódzkiej), a w okresie od 10 grudnia 1957 r. do 31 lipca 1960 r. jako podprokurator Prokuratury Wojewódzkiej dla miasta Łodzi. Kolejnym szczeblem kariery była funkcja wiceprokuratora Prokuratury Wojewódzkiej dla miasta Łodzi, którą pełnił w okresie od 1 sierpnia 1960 r. do 1 kwietnia 1962 r. W tym czasie prowadził wiele spraw, które dotyczyły przestępstw gospodarczych, m.in. sprawę Spółdzielni „Kuśnierz”, w której nadużycia finansowe miały sięgać kilku milionów złotych. Jego wyniki były wysoko oceniane. Prokurator wojewódzki dla miasta Łodzi – A. Wodny (przy podpisach brak pełnego imienia), przełożony M. Lipskiego, we wniosku do Prokuratora Generalnego PRL o przyznanie nagrody pieniężnej pisał: Wykazuje się najlepszym wynikiem w ściganiu przestępstw gospodarczych. W ostatnim okresie podprokurator Lipski prowadził i zakończył aktami oskarżenia kilka poważnych śledztw gospodarczych, przy czym w niektórych sprawach zapadły już wyroki sądowe 29. W kwietniu 1962 r. M. Lipski został przeniesiony do Prokuratury Wojewódzkiej w Szczecinie, gdzie do lutego 1967 r. pełnił funkcję naczelnika Wydziału II Śledztw i Dochodzeń. 4 maja 1967 r., po uzyskaniu zgody KW PZPR w Szczecinie oraz Komitetu Centralnego (KC) PZPR, Prokurator Generalny PRL Kazimierz Kosztirko powierzył mu funkcję zastępcy prokuratora wojewódzkiego w Szczecinie30. Funkcję tę pełnił do kwietnia 1970 r., do czasu oddelegowania do pełnienia czynności służbowych w Prokuraturze Generalnej na stanowisku kierownika rejonu w Departamencie Nadzoru nad Postępowaniem Przygotowawczym. Po wyrażeniu zgody – 31 marca 1970 r. – przez kierownika 28 Ibidem, k. 197. 29 Ibidem, k. 247. 30 Ibidem, k. 60, 65, 199. Marian Hemar i jego satyra polityczna... 33 Wydziału Administracyjnego KC PZPR Stanisława Kanię31 na jego odwołanie ze stanowiska zastępcy prokuratora wojewódzkiego w Szczecinie, Marek Lipski od 1 maja 1970 r. pełnił funkcję wiceprokuratora Prokuratury Generalnej32. Swoją 16-letnią pracę w strukturach prokuratury zakończył 15 września 1972 r. na mocy porozumienia stron. Jak się wydaje, jego odejście wiąże się z obszernym pismem, jakie wystosował 14 stycznia 1971 r. do naczelnika Wydziału III Prokuratury Generalnej, zawierającym informacje dotyczące zabezpieczenia mienia społecznego w resorcie Ministerstwa Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych oraz stanu ścigania w sprawach o nadużycia w budownictwie. We wstępie Marek Lipski ujął cel, jaki mu przyświecał przy sporządzaniu informacji, którą traktował jako pretekst do dalszej wewnętrznej dyskusji: Chodzi tu nie tylko o zabezpieczenie mienia społecznego w sensie zasobów materiałowych, ale również zabezpieczenia właściwej struktury kosztów, zabezpieczenie właściwej organizacji pracy, postępu technicznego a nadto właściwego w sensie ekonomicznym gospodarowania, celem uniknięcia strat nadzwyczajnych – pozaplanowanych, które wymagają pokrywania ich później (post fatum) z budżetu Skarbu Państwa. Stan ten wymaga szczególnie precyzyjnego zarządzania przez organy administracji państwowej i gospodarczej w przedsiębiorstwach dysponujących funduszami przeznaczonymi na cele inwestycyjne, a nadto stawia przed nimi poważne zadania na odcinku rewizji, lustracji i kontroli, w zakresie ujawniania wszelkich uchybień i nieprawidłowości i zaistniałych nadużyć oraz podejmowanie środków profilaktycznego przeciwdziałania wszelkim negatywnym zjawiskom33. Dalej wylicza straty nadzwyczajne oraz wskazuje źródła ich powstawania. Przytacza instytucje, T. Mołdawia, Ludzie władzy 1944–1991: władze państwowe i polityczne Polski według stanu na dzień 21 II 1991, Warszawa 1991, s. 369. Biblioteka Sejmowa – parlamentarzyści polscy, http://bs.sejm.gov.pl/F/PVAP61DIRR9MSXL9SFL2LDI8YHJ3HRU58U486C8P9PGS493MVN-21404?func=find-b&request=stanis%C5%82aw+kania&find_code=WRD&adjacent=N&x=0&y=0 (dostęp: 6.06.2013). Stanisław Kania, ur. 8.03.1927 r. we Wrocance k. Jasła w rodzinie chłopskiej. Od 1945 r. członek PPR, a następnie PZPR. Ukończył Szkołę Partyjną przy KC PZPR i Wyższą Szkołę Nauk Społecznych przy KC PZPR. Od grudnia 1968 r. do kwietnia 1971 r. kierownik Wydziału Administracyjnego KC PZPR, a następnie – do września 1980 r. – sekretarz KC. Od września 1980 r. do października 1981 r. I sekretarz KC PZPR. Poseł na sejm PRL VI, VII, VIII i IX kadencji. 31 Prok. Gen. Dep. Kadr i Szkol., Teczka akt osobowych Marka Lipskiego nr 4349, k. 27, 48. Wydział Administracyjny KC PZPR sprawował nadzór m.in. nad sądownictwem. 32 33 Ibidem, k. 156. Artur Kaźmierczak 34 które mają w swoim obowiązku przeprowadzanie kontroli oraz ściganie tego typu nadużyć i przestępstw. Skrytykował praktykę niezasadnych aresztowań i błędnej kwalifikacji prawnej: Powyższe uchybienia prowadzą w konsekwencji do błędów i nieprawidłowości w zakresie praktyki aresztowań (przedwczesne, niesłuszne a czasami wręcz bezzasadne stosowanie aresztu), błędów w stosowanych kwalifikacjach prawnych, nieprawidłowej ocenie materiału dowodowego i w końcu nie zawsze prawidłowych decyzji merytorycznych (przedwczesności lub niezasadności aktów oskarżenia, umorzeń itp.)34. Okres, w którym stery władzy przejął Edward Gierek, nie był dobrym czasem na krytykę, nawet jeśli była ona rzeczowa i dobrze przygotowana merytorycznie, tym bardziej wtedy, gdy dotyczyła uchybień w organach administracji państwowej. Przez cały czas swojej pracy M. Lipski zbierał bardzo dobre opinie, podkreślano jego pracowitość, obowiązkowość, ambicję i dobrą współpracę z organami współdziałającymi z prokuraturą35. Akcentowano jego oddanie w pracy prokuratorskiej. W opiniach brano także pod uwagę działalność społeczno-polityczną, która przedstawiała się przez cały czas podobnie. Oto jedna z opinii, pochodząca z czasów pracy w szczecińskiej prokuraturze: W okresie od 1958 r. do 31.03.1962 r. pełnił funkcję I sekretarza POP [Podstawowa Organizacja Partyjna – przyp. A.K.] przy Prokuraturze Wojewódzkiej dla m. Łodzi oraz wykładowcy z ramienia Komitetu Dzielnicowego [PZPR – dop. A.K.] Łódź-Śródmieście. Od października 1962 r. do października 1966 r. był członkiem egzekutywy POP przy Prokuraturze Wojewódzkiej w Szczecinie. Jest kierownikiem szkolenia partyjnego oraz członkiem komisji rewizyjnej przy Zarządzie Okręgu ZPP w Szczecinie36. Jego świadomość polityczna również była dobrze oceniana. Za swoją pracę był wielokrotnie premiowany. Odznaczony medalem X-lecia Polski Ludowej, pamiątkową odznaką „Gryfa Pomorskiego”, Odznaką Tysiąclecia, Złotym Krzyżem Zasługi37. Po odejściu z Prokuratury Generalnej podjął pracę w Polskich Liniach Lotniczych LOT na stanowisku kierownika działu rewizji gospodarczej. 34 Ibidem, k. 172. 35 Ibidem, k. 199. 36 Ibidem, k. 198. 37 Ibidem, k. 25, 188, 191. Marian Hemar i jego satyra polityczna... 35 W trakcie rozpraw sądowych głównie skupiano się na zarzutach dotyczących wrogiej propagandy wobec PRL. Prasa, odgrywająca wielką rolę w prorządowej propagandzie, z uwagą śledziła wydarzenia związane z procesem Tadeusza Lipskiego. Miejsce przeznaczone dla przedstawicieli prasy było szczelnie wypełnione. Lokalne gazety, takie jak „Kurier Szczeciński” i „Głos Szczeciński” (będący organem prasowym Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Szczecinie), na bieżąco komentowały jego przebieg. Artykuły na ten temat zamieściła również „Trybuna Ludu” będąca, z kolei, organem prasowym Komitetu Centralnego PZPR38. Dwutygodnik prawno-społeczny „Prawo i Życie” (organ Zrzeszenia Prawników Polskich) na swoich łamach szeroko opisał sylwetkę i proces39. Pozostali oskarżeni zostali potraktowani jak zwykli przemytnicy i handlarze dewizami. Prasa wymieniała ich nazwiska, wykonywane zawody i wykształcenie. Dziennikarze wyraźnie przestrzegali obowiązującej linii propagandy. Akt oskarżenia uważany jest za pewne źródło informacji i niepodważalny dowód winy Tadeusza Lipskiego. W żadnym artykule nie ma cienia wątpliwości, że może być on błędnie sformułowany i oparty na wątpliwych dowodach. Po pierwszym dniu procesu pisano o zarysowanej przez prokuratora przestępczej działalności Tadeusza Lipskiego40. Starano Za szkalowanie Polski i przestępstwa dewizowe. Proces T. Lipskiego w Szczecinie, „Trybuna Ludu” nr 246 (6355) z 7.09.1966, s. 4. 38 Przemyt i dywersja, „Prawo i Życie” 1966, nr 21 (273), s. 5; Przemyt i dywersja. Szlak: Lwów–Teheran Tel-Aviv–Sztokholm–Szczecin, „Prawo i Życie” 1966, nr 22 (274), s. 4–5. 39 40 Nie przyznaję się... Pierwszy dzień procesu Tadeusza Lipskiego, „Kurier Szczeciński” nr 209 (6862) z 6.09.1966, s. 2. Według prokuratury tak wyglądała emigracyjna działalność Tadeusza Lipskiego: Do SPK Lipski wstąpił w 1955 r. i od razu został członkiem zarządu i gospodarzem klubu. W owym czasie stowarzyszenie to nastawione było wybitnie wrogo do Polski Ludowej, do tego stopnia, że usuwano członków, którzy odwiedzali kraj. Na czele SPK stali wówczas gen. Przyjałkowski i niejaki Stanisław Tokarzewski, uciekinier z Polski, członek zbrodniczej organizacji „Semper Fidelis Victoria”, która bezpośrednio po wojnie dokonała licznych morderstw politycznych i napadów rabunkowych na terenie Pomorza. W 1957 r. Lipski został usunięty z SPK właśnie za wizytę w kraju, choć celem tej wizyty były tylko odwiedziny chorej żony, a przy okazji przemyt zegarków, kosztowności i dewiz. W latach 1960–62 doszło do rozłamu w SPK, w rezultacie czego w stowarzyszeniu pozostali zwolennicy pewnego zbliżenia z krajem, zaś odłam skrajnie reakcyjny, stawiający za główny cel swej polityki, rewizję obecnych granic Polski, utworzył pod kierunkiem Stanisława Tokarzewskiego samodzielną organizację polityczną PN. „Koło Lwowian i Przyjaciół Kresów Wschodnich”. Działacze „Koła” zajmują się m.in. kolportowaniem wśród polskich marynarzy i innych Polaków przebywających czasowo w Sztokholmie wrogiej Polsce Ludowej literatury, nakłaniając do zabierania jej do kraju, namawiają do pozostania w Szwecji, szkalują Polskę przed mikrofonami skandynawskiej Artur Kaźmierczak 36 się także wykorzystać znane nazwiska opozycjonistów dla zdeprecjonowania oskarżonego, jak gen. Zdzisława Przyjałkowskiego41, który był członkiem SPK w Szwecji42. A poprzez atak na organizacje, takie jak Narodowe Siły Zbrojne (NSZ), oczernić ludzi, którzy w nich służyli. Stanisław Tokarzewski, którego nazwisko wielokrotnie przewijało się w procesie, odgrywał w nim rolę czarnego charakteru43. To on wywodził się z NSZ, które nazywano podczas procesu bandą terrorystyczno-rabunkową, był sekretarzem SPK i założył zbrodniczą organizację Koło Lwowian i Przyjaciół Kresów Wschodnich. Miał być także zdemaskowanym agentem brytyjskiego wywiadu. Środowiska polonijne, w których skupieni byli wymienieni wcześniej, a z którymi kontakt utrzymywali Tadeusz Lipski, jego syn Janusz i brat Bolesław, były określane mianem wrogich i szowinistycznych. ekspozytury „Wolnej Europy”, a nawet o czym wyraźnie pisze szwedzki miesięcznik polonijny „Nasz Znak”, pertraktują z przywódcami neohitlerowskich, rewizjonistycznych organizacji w NRF w sprawie... przehandlowania naszych Ziem Zachodnich za poparcie dla swych roszczeń do kresów wschodnich. Tadeusz Lipski nie należał wprawdzie formalnie do „Koła Lwowian”, jednak, jak stwierdza akt oskarżenia, aktywnie realizował on cele tej organizacji, pozostając w bliskich stosunkach z Tokarzewskim, zdemaskowanym zresztą swego czasu jako agent wywiadu brytyjskiego. Pięciopokojowe mieszkanie Lipskiego w Sztokholmie przy Tegnergatan 40, w którym gościło, jak przyznał sam oskarżony, łącznie około pięciuset Polaków, było bogato wyposażone we wrogą Polsce Ludowej literaturę, do której czytania i zabierania do kraju gospodarz zachęcał. Paczkę tego rodzaju wydawnictw przesłał nawet jeden z polskich jachtów, na którym spotkał przypadkowo swego znajomego. 41 T. Kryska-Karski, S. Żurakowski, Generałowie Polski niepodległej, Warszawa 1991, s. 153; Encyklopedia polskiej emigracji i Polonii, t. 4, red. K. Dopierała, Toruń 2005, s. 204–205, t. 4; T. Nowakowski, Polacy w Szwecji. Słownik biograficzny emigracji polskiej w Szwecji, Sztokholm 1992; idem, My, z Polski, 400 not biograficznych imigrantów polskich w Szwecji, Sztokholm 1997. Zdzisław Wincenty Przyjałkowski, ur. 6.10.1892 r. w Magnuszewie k. Kozienic, zm. 12.04.1971 r. w Sztokholmie. Studiował na Politechnice Lwowskiej. W 1913 r. przeszedł kurs szkoły oficerskiej Związku Strzeleckiego, którego pomysłodawcą i komendantem był Józef Piłsudski. W latach 1914–1917 służył w Legionach Polskich. W 1918 r. brał udział w obronie Lwowa. W latach 1921–1923 był słuchaczem Wyższej Szkoły Wojskowej. Pełnił różne funkcje wojskowe, m.in. w latach 1931–1934 był zastępcą dowódcy Korpusu Ochrony Pogranicza; 1934–1937 – dowódcą 1. Dywizji Piechoty; 1937–1939 – dowódcą 15. Dywizji Piechoty. 19.03.1939 r. został mianowany na stopień generała brygady. Po kampanii wrześniowej znalazł się jako jeniec w niewoli niemieckiej. Po uwolnieniu przebywał we Francji, skąd w sierpniu 1947 r. wyjechał do Szwecji. Aktywnie działał w organizacjach niepodległościowych; od 1955 r. był członkiem SPK i prezesem Rady Uchodźctwa Polskiego w Szwecji. Odznaczony Orderem Virtuti Militari, Krzyżem Niepodległości, Orderem Polonia Restituta, siedmiokrotnie Krzyżem Walecznych i Złotym Krzyżem Zasługi. Nie przyznaję się..., s. 2; Przed Sądem Wojewódzkim. Pierwszy dzień rozprawy przeciw T. Lipskiemu, „Głos Szczeciński” nr 211 (6329) z 6.09.1966, s. 1–2. 42 43 Patrz przypis 40. Marian Hemar i jego satyra polityczna... 37 W sądzie odbyło się jedenaście rozpraw (w okresie od 6 do 27 września), podczas których przesłuchano około 50 świadków. Były wśród nich nawet osoby, które tylko zetknęły się z głównym oskarżonym, jego synem, bratem Bolesławem czy Stanisławem Tokarzewskim i innymi Polakami mieszkającymi w Szwecji. Byli to Polacy, którzy wyjeżdżali do Szwecji zarówno w celach służbowych, jak i turystycznych – tych, którzy gościli w mieszkaniu Tadeusza Lipskiego miało być prawie 500. A także osoby, z którymi się spotykał podczas swoich pobytów w kraju. Świadkiem był także sąsiad jego zmarłej żony. Nie brakowało w tym gronie marynarzy pływających na statkach odbywających regularne rejsy do Sztokholmu. Świadkowie mogli stać się również oskarżonymi i tak jak Tadeusz Lipski stanąć przed sądem, o czym pisało „Prawo i Życie”: Bohaterem prasowego sprawozdania mógłby być, obok każdego z oskarżonych, także i niejeden świadek, gdyż życie w pewnym okresie splątało ich losy. Przewód sądowy usiłuje te losy rozwikłać, oddzielić je od siebie, oddzielić czarne od białego. Nie jest to jednak proste i łatwe, ani dla słuchaczy na sali, ani też zapewne dla sądu. Im dłużej trwał proces, tym mozaika faktów stawała się bardziej zgęszczona i przybierała coraz większe rozmiary. Pojawiały się nowe wątki, pozornie nie mające nic wspólnego z suchą treścią zarzutów aktu oskarżenia, a jednak rysujące tło, jeśli nie powiedzieć bagno, na tle którego łatwiej zrozumieć i ocenić: główne postacie, fakty i motywy różnych ludzkich działań44. Od świadków oczekiwano rzucenia światła na mało atrakcyjne, codzienne życie polskich emigrantów, ich wrogą działalność polityczną skierowaną przeciwko PRL oraz zaświadczenia o niskiej moralności pozwanych. Jednym ze świadków był Władysław Kosowski, który przez parę dni przebywał u Tadeusza Lipskiego w jego sztokholmskim mieszkaniu. Zeznał, że brat oskarżonego – Bolesław, wypowiedział się na temat emigracyjnej literatury znajdującej się w mieszkaniu: Już cała taka biblioteka wywędrowała do Polski45. O tym, że w mieszkaniu Tadeusza Lipskiego znajdowało się bardzo dużo nieprzychylnej Polsce literatury, rozpisywało się „Prawo i Życie”: Wedle relacji świadków mury mieszkań Lipskich pękały od politycznych broszurek. „Walało się to wszędzie” – mówi jeden ze świadków. „Trudno było, będąc w mieszkaniu 44 Przemyt i dywersja. Szlak: Lwów..., s. 4. Z procesu Tadeusza Lipskiego. Wszyscy się boją Tokarzewskiego..., „Kurier Szczeciński” nr 214 (6867) z 12.09.1966, s. 2. 45 Artur Kaźmierczak 38 Lipskich, nie wziąć do ręki tych broszur i książek” 46. O zawartych w nich informacjach Tadeusz Lipski miał mówić: Czytajcie bo tam jest prawda, albo To warto przeczytać47. Te słowa musiały uchodzić za bardzo niebezpieczne, gdyż zachęcały do poznania faktów sprzecznych z oficjalną wizją rzeczywistości budowaną przez organy propagandowe państwa. O zamiarach rozpowszechniania nielegalnej literatury przez oskarżonego świadczyły zeznania m.in. kapitana statku PŻM „Marynarz Migała” Jana Pastusiaka. Tadeusz Lipski miał mu proponować podczas podróży do Polski dostarczenie na statek niezależnej literatury. Kiedy spotkał się z odmową, ograniczył się do wizyt na pokładzie podczas postojów statku w Sztokholmie48. W trakcie procesu wykorzystano także przeciwko T. Lipskiemu jego działalność w ramach organizacji charytatywnej AGNI. Za wysyłanymi paczkami miała iść wroga literatura i poufne kontakty osobiste49. Pojawił się także wątek współpracy z Radiem „Wolna Europa”. Mówił o tym w swoich zeznaniach kpt. Jan Pastusiak, który widział na swoim statku ankiety „Wolnej Europy”. Współpracownikiem tej rozgłośni miał być jeden z członków Koła Lwowian – niejaki Sobczyk50. Według, z kolei, zeznań asystenta maszynowego ze statku „Nimfa” – Zygmunta Ziewieca, członkowie Koła Lwowian utrzymywali również współpracę z Michałem Lisińskim – będącym kierownikiem ekspozytury „Wolnej Europy”51. Michał Lisiński miał także pomagać w pozostaniu w Szwecji tym marynarzom i rodakom, którzy decydowali się nie wracać do kraju. Miał także udzielać pomocy finansowej, która wiązała się ze współpracą przeciwko PRL. „Prawo i Życie”, opierając się na zeznaniach, pisało o Januszu Lipskim, który w Sztokholmie miał od 46 Przemyt i dywersja. Szlak: Lwów..., s. 5. 47 Ibidem. Z procesu Tadeusza Lipskiego..., s. 2; Szósty dzień procesu T. Lipskiego. Polacy i „Polacy”..., „Głos Szczeciński” nr 216 (6334) z 12.09.1966, s. 1–2. 48 49 Przemyt i dywersja. Szlak: Lwów..., s. 5. 50 Szósty dzień procesu..., s. 2. J. Lewandowski, Michała Lisińskiego (1914–2000) ucieczka z łagru, „Archiwum Emigracji: Studia, Szkice, Dokumenty” 2007, z. 1 (9), s. 248. Michał Lisiński (1914–2000) dzieciństwo spędził w Czarnym Dunajcu; prawnik; podczas drugiej wojny światowej pracował dla wywiadu; działał w ruchu oporu; trzykrotny więzień niemieckich obozów; był przedstawicielem na Szwecję zrzeszenia Wolność i Niezawisłość; pisarz i dziennikarz Radia „Wolna Europa”. Zachowanych audycji, nagranych przez Michała Lisińskiego, można posłuchać na stronie internetowej Polskiego Radia (http://www.polskieradio.pl/68,Radia-wolnosci). 51 Marian Hemar i jego satyra polityczna... 39 początku udzielać się politycznie, a działalność swoją zacząć od szkalującego kraj wywiadu dla tej stacji radiowej52. Prokurator, stawiając oskarżenie, szczególną uwagę zwrócił także na inne, przewijające się w procesie zarzuty natury moralnej i obyczajowej. Wśród nich znalazł się motyw pornograficzny. Świadek Roman Śledziński, oficer ze statku „Marynarz Migała”, zeznał, że został zaproszony przez Tadeusza Lipskiego na kawę. Spotkanie odbyło się w mieszkaniu żony Janusza Lipskiego imieniem Karin (z pochodzenia Szwedki), która miała wyświetlić film pornograficzny, w którym sama grała główną rolę żeńską53. Sąsiad żony Tadeusza Lipskiego – Stanisław Jarosz, który przyjechał z Krakowa, mówił o tym, jak pozostawiona przez męża i syna chora na raka kobieta pozostawała na łasce obcych ludzi. „Prawo i Życie” podchwyciło i ten wątek, cytując zeznania świadka: Nikt się nią nie interesował. Opiekowali się obcy. Oskarżony nie zapłacił później za robienie zastrzyków54. Do niemoralnych zachowań Tadeusza Lipskiego prokurator zaliczył również to, że: mimo wielokrotnych przyjazdów do Polski nie gardził w Szwecji towarzystwem takich typów jak Tokarzewski, Lisiński, Szymaniak... który ułatwił swemu synowi wyjazd z Polski, skazując go na moralne bagno, na współpracę z zatwardziałymi wrogami naszego ustroju55. Janusz Lipski – według świadka M. Modzyniewicza – wypowiedział się o swoim ojcu w tym tonie: Wróciłbym chętnie do kraju, gdyby mnie ojciec nie wpakował w tę całą kabałę56. Prokurator Marek Lipski w swojej mowie końcowej zwrócił uwagę, dlaczego proces ten był tak ważny i konieczny: Otóż powiem o tym otwarcie: chodzi tu o zwykłą dywersję polityczną, jaką posługują się radio „Wolna Europa” i rewizjonistyczne organizacje NRF właśnie za pośrednictwem wrogich nam ugrupowań politycznych na emigracji. Chodzi o zjawisko nader niebezpieczne dla ustroju i ogólnonarodowych interesów nie tylko PRL, 52 Przemyt i dywersja. Szlak: Lwów..., s. 5. Z procesu Tadeusza Lipskiego. Mały przyczynek obyczajowy..., „Kurier Szczeciński” nr 216 (6869) z 14.09.1966, s. 2; Ósmy dzień procesu T. Lipskiego. „Patriotyzm” i pornografia..., „Głos Szczeciński” nr 218 (6336) z 14.09.1966, s. 1–2. 53 54 Przemyt i dywersja..., s. 5. Wznowienie procesu przeciwko T. Lipskiemu. Głos ma prokurator i obrońcy, „Głos Szczeciński” nr 229 (6347) z 27.09.1966, s. 2. 55 56 Ibidem. Janusz Lipski wyjechał do Szwecji w 1957 r. i odmówił powrotu do kraju. Artur Kaźmierczak 40 ale także wszystkich państw obozu socjalistycznego, i to jest sedno tej sprawy i centralne zagadnienie tego procesu57. Oskarżyciel otwarcie przekazał intencje, jakie od początku towarzyszyły zatrzymaniu Tadeusza Lipskiego i postawieniu go przed sądem. Proces i świadkowie mieli to tylko potwierdzić. Prokurator zawnioskował o łączną karę pięciu lat więzienia. 30 września 1966 r. Sąd Wojewódzki ogłosił wyrok, w którym Tadeusz Lipski został skazany na cztery lata pozbawienia wolności, a także grzywnę na niebagatelną sumę 562 942 zł i opłacenie kosztów sądowych. W uzasadnieniu wyroku sąd podkreślił m.in.: wysokie społeczne niebezpieczeństwo czynów [...] oraz to, że dopuszczał się on przestępstw przez dłuższy czas58 . „Kurier Szczeciński” o wyroku sądu wojewódzkiego napisał: W toku rozprawy zarzuty udowodnione zostały w całej rozciągłości, toteż wyrok w nielicznych tylko wypadkach, dotyczących szczegółów o niewielkim znaczeniu, odstępuje od treści aktu oskarżenia59. Gazeta pisała również o podstawach sądzenia w Polsce obywatela Szwecji: Tadeusz Lipski jest wprawdzie obywatelem obcego państwa, jednak fakt, że skutek przestępny jego czynów miał nastąpić w Polsce, uzasadnia wymierzenie mu kary przez polski sąd 60. Także „Głos Szczeciński”, „Trybuna Ludu”, „Prawo i Życie” opublikowały na swoich łamach ogłoszony wyrok 61. Jednak tylko „Kurier Szczeciński” szczegółowo przekazał uzasadnienie wyroku. Przebieg procesu był stenografowany i obserwowany przez przedstawiciela konsulatu szwedzkiego w Szczecinie. 57 Z procesu Tadeusza Lipskiego. Oskarżenie i obrona, „Kurier Szczeciński” nr 227 (6880) z 27.09.1966, s. 2. Wyrok w procesie Tadeusza Lipskiego, „Kurier Szczeciński” nr 231 (6884) z 2.10.1966, s. 2. Pozostali oskarżeni odpowiadali za przestępstwa przewidziane w ustawie karno-skarbowej z 13 kwietnia 1960 r. (DzU 1960, nr 21, poz. 123) i zostali skazani: Nikodem Sobczak na 6 miesięcy aresztu i 78 tys. zł grzywny; Roman Ossowski na 8 miesięcy aresztu i 98 tys. zł grzywny; Albert Sola na 5 miesięcy aresztu i 35 tys. zł grzywny; Wiesław Więch na 30 tys. zł grzywny; Jerzy Puzilewicz na 20 tys. zł grzywny; Józef Wojtasik na 10 tys. zł grzywny. Przepisy tej ustawy były łagodniejsze od poprzedniej regulacji z 28 marca 1952 r. (DzU 1952, nr 21, poz. 133). 58 59 Wyrok..., s. 2. 60 Ibidem. Zakończenie procesu przeciwko T. Lipskiemu. Wyrok: 4 lata więzienia, „Głos Szczeciński” nr 233 (6351) z 1–2.10.1966, s. 1; Wyrok w procesie Tadeusza Lipskiego, „Trybuna Ludu” nr 271 (6380) z 2.10.1966, s. 4; Przemyt i dywersja..., s. 5. 61 Marian Hemar i jego satyra polityczna... 41 Pomimo zarzutów nielegalnej sprzedaży obcej waluty i przemytu, z całego okresu pozbawienia wolności – trzy lata były wymierzone za rozpowszechnianie nielegalnej literatury. Oznacza to, że ważniejsze były cele polityczne niż naruszenie Kodeksu karnego w kwestiach gospodarczych. Tadeusz Lipski od wyroku Sądu Wojewódzkiego odwołał się do Sądu Najwyższego, który 28 marca 1967 r. utrzymał w mocy zaskarżony wyrok. Karę pozbawienia wolności odbył w zakładzie karnym w Barczewie, który opuścił na mocy amnestii 27 sierpnia 1969 r. Prasa emigracyjna nie pozostawiła procesu Tadeusza Lipskiego bez echa. Określiła go jako groteskowy i absurdalny. Na łamach „Dziennika Polskiego” pisano o toczącym się w Szczecinie procesie, który ma na celu „zdyskredytować” ośrodek emigracji niepodległościowej w Sztokholmie przez dodanie do aktu oskarżenia paragrafu o przestępstwie politycznym. „Demonicznie” została nakreślona sylwetka Stanisława Tokarzewskiego, którego ze względu na przyklejony przez bezpiekę przydomek „generał”, zdaniem autora artykułu, pomylono z osobą gen. Karaszewicza-Tokarzewskiego. Porównano działania władzy ludowej do czasów stalinowskich, zaznaczając, że cały czas boi się ona wpływu, jaki „pomimo upływu lat”, ma na społeczeństwo polskie emigracja polityczna62. Komentując wyrok, jaki zapadł w procesie Tadeusza Lipskiego, podkreślano zarzut „dywersji ideologicznej”, oraz że świadkowie występujący w tym procesie zostali „sterroryzowani”, a ich zeznania nie wniosły niczego na potwierdzenie współpracy kół emigracyjnych z zachodnioniemieckimi rewizjonistami63. Istotne jest tło polityczne, na jakim rozgrywał się niewątpliwie osobisty dramat Tadeusza Lipskiego, a także osób z nim oskarżonych i osądzonych. Proces Tadeusza Lipskiego, wykreowanego na wielkiego i wszechstronnego przestępcę – przemytnika, dywersanta, moralnego degenerata oraz wroga państwa polskiego – był przygotowywany i przeprowadzony w czasie obchodów Tysiąclecia Państwa Polskiego, które były odpowiedzią Rady Państwa na kościelne uroczystości Milenium Chrztu Świętego. Przygotowania do obchodów, które wyznaczono na lata 1960–1966, rozpoczęły się od uchwały Na pograniczu groteski i absurdu. Proces T. Lipskiego w Szczecinie okazją do ataku na emigrację, „Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza”, Londyn, nr 235 z 3.10.1966, s. 1 i 4. 62 Pięć lat więzienia, 550.000 złotych grzywny. Wyrok w procesie T. Lipskiego w Szczecinie. Prokurator: dywersja ideologiczna emigracji, „Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza”, Londyn, nr 247 z 17.10.1966, s. 1. 63 42 Artur Kaźmierczak sejmu z 25 lutego 1958 r. W uchwale podkreślano powstanie państwowości polskiej nad Wartą, Odrą i Bałtykiem, datując jej początki na lata 960–96664. Podkreślenie, że to na tych ziemiach powstały zręby polskiej państwowości miało uzasadniać przebieg powojennej, zachodniej granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, polskość tych terenów i ich nierozerwalność z pozostałymi ziemiami polskimi. Główne obchody odbywały się właśnie w 1966 r. – równolegle do uroczystości kościelnych. W ustawie była również mowa o budowie nowej socjalistycznej ojczyzny, umacnianiu jej pozycji i znaczenia w światowych dążeniach pokojowych. W myśl ustawy obchody miały być okazją do wspólnego działania i zacieśniania więzi braterskich między Polakami w kraju i na świecie. Stąd środowiska polonijne znajdowały się w kręgu zainteresowań Departamentu I MSW, w którego skład wchodził Wydział VIII, zajmujący się rozpracowywaniem emigracji politycznej i dywersji ideologicznej65. W tym czasie głównym ośrodkiem politycznym polskiej emigracji była ciągle Wielka Brytania. Jednak jej działalność polityczna była ograniczona i sprowadzała się przeważnie do komentowania bieżących wydarzeń. Podstawy działalności malały wraz ze spadkiem funduszy Skarbu Narodowego. W styczniu 1965 r. Rada Jedności Narodowej w Londynie ponownie powołała na stanowisko przewodniczącego Egzekutywy Zjednoczenia Narodowego (EZN) Adama Ciołkosza. Program EZN uwzględniał dążenie do przywrócenia pełnej niepodległości Polski przy zachowaniu granicy na Odrze i Nysie, wycofania Armii Radzieckiej oraz przeprowadzenia wolnych wyborów. Na posiedzeniu EZN w 20. rocznicę układów jałtańskich stwierdzono, że odzyskanie ziem zachodnich i północnych nie zwalnia emigracji od starań na rzecz powrotu do Polski ziem wschodnich, które zostały wcielone do ZSRR. Stąd zapewne zarzuty w stosunku do członków Koła Lwowian o dążenie do odzyskania, za wszelką cenę, utraconych Kresów Wschodnich. Lata sześćdziesiąte to czas, w którym Władysław Gomułka razem ze swoją ekipą polityczną zaczął odchodzić od zmian, jakie miały nastąpić po 64 Uchwała sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej z dnia 25 lutego 1958 r. w sprawie obchodów tysiąclecia państwa polskiego, Monitor Polski 1958, nr 16, poz. 98. 65 Reżym rusza do ataku na emigrację, „Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza”, Londyn, nr 247 z 17.10.1966, s. 2. Janusz Kowalewski na łamach tego artykułu pisze o walce podjazdowej i wywiadowczej, jaką władze PRL prowadziły w stosunku do środowisk emigracyjnych, podkreślając, jak w sąsiedztwie organizacji emigracyjnych zakładane były w tym celu m.in. „koła Tysiąclecia”. Marian Hemar i jego satyra polityczna... 43 październiku 1956 r. Mimo że można było posiadać złoto, platynę i obce waluty, to nadal obowiązywał zakaz ich sprzedaży. Ogłoszono zaprzestanie zagłuszania polskich audycji nadawanych z zachodnich radiostacji, m.in. z Radia „Wolna Europa”. Informacje, jakie podawane były przez niezależne stacje, uważane były przez większość Polaków za pewne i wiarygodne. W praktyce cały czas pracowały nadajniki zakłócające odbiór tych programów. Nadal nie ukarano wszystkich winnych zbrodni stalinowskich. Ciągle były praktykowane przez aparat polityczno-policyjny represje. Nie nastąpiła oczekiwana liberalizacja. Coraz wyraźniej rysował się kontrast między interesem rządzących a oczekiwaniami społecznymi. Wewnętrzne tarcia i walka o wpływy w partii owocowały coraz większą kontrolą nad życiem kulturalnym i naukowym. Zaostrzeniu uległy stosunki państwo–Kościół. Duże znaczenie miała także polityka wschodnia prowadzona przez Republikę Federalną Niemiec oraz sztywne w stosunku do niej stanowisko PRL i bloku wschodniego. RFN prowadziła politykę nieuznawania granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej oraz powojennego podziału Niemiec. 25 marca 1966 r. rząd kanclerza Ludwiga Erharda ogłosił notę pokojową do 115 państw świata z zapewnieniem gotowości ułożenia dobrosąsiedzkich stosunków z krajami Europy Wschodniej. Rząd RFN stwierdził, że Niemcy istnieją w myśl prawa międzynarodowego w granicach z 1937 r. dopóki wybrany w wolnych wyborach rząd ogólnoniemiecki nie uzna nowych granic. ZSRR, Polska i Czechosłowacja odrzuciły tę notę. W polskim oświadczeniu podkreślono szczególnie wyraźnie, że granica na Odrze i Nysie Łużyckiej jest ostateczna. W 1967 r. nowy kanclerz Kurt Georg Kiesinger zaznaczył, że zgodnie z układem poczdamskim granicę na Odrze i Nysie Łużyckiej zatwierdzić może wyłącznie traktat pokojowy z Niemcami66. Rosła także w Niemczech popularność neonazistowskiej partii NPD, która w lokalnych wyborach zdobyła ponad 1 mln głosów. Polskie władze miały kolejny pretekst, aby straszyć zachodnioniemieckim rewizjonizmem i groźbą utraty tzw. Ziem Odzyskanych. Mieszkańcy zachodniej Komunikat o wynikach konferencji w Poczdamie, 2 sierpnia 1945 r., w: Polska w latach 1944–1948. Dokumenty i materiały, oprac. A. Hutnikiewicz, A. Wątor, Szczecin 1998, s. 143; Umowa o wytyczeniu granicy polsko-radzieckiej, 16 sierpnia 1945 r., w: ibidem, s. 158–160; Układ między Rzeczpospolitą Polską a Niemiecką Republiką Demokratyczną o wytyczeniu ustalonej i istniejącej polsko-niemieckiej granicy państwowej, 6 lipca 1950 r. (DzU 1951, nr 14, poz. 106). Układ został ratyfikowany ustawą z dnia 28 października 1950 r. 66 Artur Kaźmierczak 44 i północnej Polski, którzy osiedlili się tu po wojnie, mieli czuć się szczególnie tym zagrożeni. Władza ludowa, która manifestowała, że potrafi zapobiec niemieckim roszczeniom, uzasadniała tym swoją politykę zagraniczną i stosunek do emigracji. Istotne jest także tło gospodarczo-społeczne. W czasach PRL, kiedy praktycznie wszystkiego brakowało, Polacy przy okazji pobytu za granicą, także w krajach bloku wschodniego, przywozili ze sobą różne towary. Z Europy Zachodniej przeważnie złoto, złote dolary, dewizy i artykuły luksusowe. Złoto i złote monety były sprzedawane w sklepach „Jubiler”. Wwożono także samochody, które miały odpowiednią dokumentację, aby uniknąć lub zminimalizować opłaty celne. Powodzeniem cieszył się nylon, płaszcze ortalionowe, zegarki. Najwięcej możliwości do szmuglowania mieli marynarze, którzy chowali w różnych, często przemyślnych, miejscach towary. Kontrole celne były często bardzo dokładne i drobiazgowe. Załoga statku MS „Dęblin” w 1968 r. wwiozła do kraju 26 kilometrów ortalionu (z którego można byłoby uszyć 13 tys. płaszczy) o wartości ponad 20 mln złotych67. Przemytem zajmowali się członkowie wszystkich warstw i grup społecznych, m.in. dyrektorzy przedsiębiorstw, naukowcy, dziennikarze, sportowcy. Głośna była sprawa olimpijczyków, którzy w 1968 r. startowali w zimowej olimpiadzie w Grenoble. Wrócili oni z zawodów bez medali i kożuchów, w które ubrał je Polski Komitet Olimpijski. Sportowcy sprzedali je za 180–200 dolarów. Do historii przeszła Stefania Husiatyńska, która na nylonie dorobiła się niemałej fortuny i willi w Skawinie. Nylon przesyłał do Polski jej szwagier, który po wojnie osiadł w USA. Wszystko wyszło na jaw, kiedy wpadli pracownicy LOT-u i urzędu celnego na Warszawskim Okęciu. Proces z udziałem S. Husiatyńskiej był oblegany przez dziennikarzy, telewizję i ekipę „Kroniki Filmowej”. W 1957 r. Sąd Wojewódzki uznał ją winną przestępstwa dewizowego i skazał na sześć lat więzienia i 300 tys. złotych grzywny. Sąd Najwyższy uchylił wyrok pierwszej instancji i skazał ją na dwa lata pozbawienia wolności i 300 tys. grzywny oraz konfiskatę ponad 3 mln złotych, posiadanych przez nią dolarów i złotych monet68. Równie głośny medialnie był proces 14 osób oskarżonych o przemyt i han- del dewizami, który odbył się przed Sądem Powiatowym dla m. st. Warszawy. 67 S. Milewski, Specjalność PRL-u: przemyt, „Palestra” 2008, nr 11–12, s. 206. 68 Ibidem, s. 206–208. Marian Hemar i jego satyra polityczna... 45 Na ławie oskarżonych zasiedli m.in. pracownicy naukowi, dyrektor, doktor chemii. Jednym słowem ludzie ze stołecznej elity. Na nagłośnienie procesu naciskał Wydział Administracyjny KC PZPR69. Spod pióra Mariana Hemara, który nieraz łapał wydarzenia na gorąco, wyszła satyra List do pana prokuratora w Szczecinie70. Autor wyśmiewa w niej sfabrykowane przez prokuraturę zarzuty, jakie zostały postawione Tadeuszowi Lipskiemu, jego przewinienia przekornie uznaje za prawdziwą zbrodnię: Pięć lat więzienia, i pięćset / Tysięcy złotych grzywny. / Wyrok surowy, ale / Nie wydaje się dziwny. / Nie często podobna gratka / Prokuraturze się zdarza, / Że w swe ręce dostanie / Tak wszechstronnego zbrodniarza / Godnego tej surowej / Lecz sprawiedliwej kary. / Bo raz, że on do kraju / Przemycał złote dolary, / Dwa gdy polski marynarz / Przyjeżdżał do Stockholmu, / To on go ciągnął do baru / I mówił po szwedzku „skol!” mu / I po iluś tam wódkach / I piwach tylu a tylu / Namawiał, żeby on w Szwecji / Prosił o prawo azylu, / I z ludowego raju / Do piekła kapitalizmu / Wciągał ofiarę swego / Rozbestwionego sadyzmu. / Już za to samo – przyzna / Każdy kto nie naiwny – / Zasłużył na pięć lat pierdla / I pół miliona grzywny71. O tym, jak według prokuratury Tadeusz Lipski zachęcał swoich gości do czytania niezależnej literatury i prasy oraz o jego podejrzanej obyczajowości, o której również rozpisywała się prasa, M. Hemar pisał: Ale to jeszcze nie wszystko, / Bo jego główna wina, / Nie uwierzycie, ale / Dopiero się zaczyna: / Takiego 69 Ibidem, s. 208. M. Hemar, List do pana prokuratora w Szczecinie, „Na Antenie”, nr 44 z 27.11.1966, s. VIII; 282–286. Włada Majewska umieściła tę satyrę w opracowanym przez siebie, wydanym przez Polską Fundację Kulturalną w Londynie, tomiku wierszy Mariana Hemara. A. Mieszkowska, Włada Majewska (1911–2011), „Archiwum Emigracji: Studia, Szkice, Dokumenty” 2011, z. 1–2 (14–15), s. 372–382. Włada Majewska ur. 19.03.1911 r. we Lwowie. Ukończyła studia prawnicze na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie oraz na wydziale prawa administracyjnego Uniwersytetu w Edynburgu. W 1930 r. podjęła pracę we lwowskiej rozgłośni Polskiego Radia, w którym występowała jako piosenkarka i parodystka wraz z zespołem Szczepcia i Tońcia w audycji Wesoła lwowska fala. W czasie drugiej wojny światowej występowała przed polskimi żołnierzami, którzy walczyli na frontach w Rumuni, Francji i Wielkiej Brytanii. Zespół Włady Majewskiej wchodził w skład 10. Brygady Kawalerii Pancernej gen. S. Maczka. Po zakończeniu wojny została dziennikarką i kierowniczką londyńskiego biura Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa. Była bliską współpracownicą M. Hemara. Realizowała nagrania jego audycji dla Radia Wolna Europa, jak również opiekowała się jego twórczym dorobkiem. Zmarła 18.05.2011 r. w Domu Polskim „Antokol” w Chislehurst niedaleko Londynu. 70 71 M. Hemar, List do pana prokuratora..., s. 282. Artur Kaźmierczak 46 marynarza / Zapraszał do mieszkanka, / I tam się odbywała / Drastyczna niespodzianka / Oględnie, tylko pokrótce / My jej rąbka uchylmy – / Wyświetlał dla marynarzy / Pornograficzne filmy. / W trakcie takiego seansu, / Za pornografią w tropy, / On nastawiał dla gościa / Radio Wolnej Europy. / Marynarz ze zgorszeniem / Ogląda gołe dziwki, / A przy tym on weń wsącza / Ideowe podrywki. / Marynarz ogląda scenki / Jak z filmów Polańskiego, / A on propagandą wrażą / Załamuje i gnie go. / Marynarz jeszcze się broni / Ostatnim woli wysiłkiem, / A wtem czuje po ciemku, / Że coś mu wtykają chyłkiem – / Patrzy, oczom nie wierzy – / Chwyta go przerażenie – / To „Wiadomości” londyńskie / Z dodatkiem „Na Antenie”! / „Dziennik Polski”! W „Dzienniku” / Emigracyjne zarazki! / I książki! Wiersze Hemara! / Nowelki Marka Hłaski!72 Nie pozostawił także suchej nitki na podejściu władzy do Koła Lwowian i oszczerstw głoszonych w stosunku do jego członków, chodziło mu zwłaszcza o oskarżenia o rewizjonistyczne plany i sojusz z Niemcami: A potem robią plany, / Że od radzieckiej macierzy / Lwów ma być oderwany, / Bo on do Polski należy. / A kto w nich podtrzymuje / Zbrodniczą tę schizofrenię? / No, jakżeż! Niemcy zachodnie. / Bo mają w tym wyliczenie, / Bo w zamian za grabież Lwowa, / Ta mordercza melina / Na rzecz Niemców się zrzeka / Wrocławia i Szczecina / I naturalnie Gdańska / I oczywiście Poznania, / Takie mają Lwowiacy / Z Niemcami rozrachowania73. Jako polski emigrant, rodowity lwowianin, M. Hemar poczuł się dotknięty takimi niedorzecznościami, o czym świadczą dalsze jego słowa: Te wszystkie „Koła” w których / Lwowiacy knują przy piwie – / W Londynie, w Montrealu, / W Chicago, w Tel-Awiwie, / W San Paulo, czy w Sztokholmie – / Aż myśleć o tym strach tu – / Dostają grube subwencje / Z Bonn. Z Niemiec. Od Wehrmachtu74. Żądanie przez prokuratora łącznej kary pięciu lat więzienia, przy takich ciężkich zarzutach, jakie zostały postawione, satyryk skwitował: Pięć lat więzienia... i pięćset / Tysięcy złotych grzywny... / Za wszystko razem... to wyrok / Tak łagodny... aż dziwny75. Proces Tadeusza Lipskiego, jaki miał miejsce przed szczecińskim 72 Ibidem, s. 283. 73 Ibidem, s. 285. 74 Ibidem, s. 285. 75 Ibidem. Marian Hemar i jego satyra polityczna... 47 wymiarem sprawiedliwości, miał charakter polityczny – stał się propagandową walką z wrogiem czy raczej – wrogami ładu społecznego. Tadeusz Lipski został nieprzypadkowo wybrany przez Służby Bezpieczeństwa PRL. Świadczą o tym: zbierane i przygotowywane na jego temat informacje, przygotowanie aktu oskarżenia i scenariusza procesu pod kątem wrogiej działalności wobec państwa polskiego, jak również jednostronne informacje ukazujące się w artykułach prasowych (od wpłynięcia do sądu aktu oskarżenia, aż do ogłoszenia wyroku). Do popełnionego przestępstwa – przemytu – dodano działalność propagandową i obciążono za sprzedaż obcej waluty, pomimo że miało to miejsce poza granicami Polski. Satyra była zarówno streszczeniem stawianych zarzutów, jak i procesu Tadeusza Lipskiego oraz celną odpowiedzią na poczynania polskich władz w stosunku do Polonii skupionej za granicą i przypisywaniu jej wrogich – reakcyjnych i rewizjonistycznych – intencji. Jej treść miała na celu obnażenie nieprawdziwych i absurdalnych oskarżeń, jak również podkreślenie politycznej dyspozycyjności wymiaru sprawiedliwości. Dlatego do oskarżycieli Tadeusza Lipskiego Marian Hemar skierował słowa: Jeśli wy w to wierzycie / Tak nędznie i tak obskurnie – / Toście więksi, niż nawet / Ja sam sądziłem – durnie. / Jeśli mówicie nie wierząc – / Współczuć wam sercem całem. / Boście większe łobuzy / Niż nawet ja sam myślałem76. Tym bardziej były to bolesne i gorzkie słowa dla ówczesnej władzy, że zostały wyartykułowane przez „pierwszego satyryka londyńskiej emigracji”. Pisane przez Mariana Hemara teksty tak w czasie wojny, jak i później były dla wielu rodaków w kraju i za granicą jasną, prostą i zrozumiałą, przez swoją formę i lekkość, informacją o wydarzeniach politycznych77. Marian Hemar tak pisał, co jest podstawą dobrej satyry: W satyrycznym rzemiośle / Jest jedna cnota główna: / Satyra, gdy chce być dobra, / Musi być prawdomówna. / Gdy mówi prawdę, śmieszy / Na sposób nieodparty, / Bo prawda jest śmieszniejsza, / Niż najśmieszniejsze żarty78. Jego pamiętnik satyryczny 76 Ibidem, s. 286. 77 A. Mieszkowska, Ja, kabareciarz..., s. 110, 125–126. Fragment wykładu M. Hemara o satyrze politycznej w audycji Z archiwum dźwiękowego Rozgłośni Polskiej RWE z 19.02.1989 r., http://www.polskieradio.pl/68,Radia-wolnosci (dostęp: 2.06.2013). 78 Artur Kaźmierczak 48 z lat 1942–1943 pt. Marchewka, wydany w Londynie w 1943 r., został uznany przez Karola Byszewskiego za najlepsze źródło wiedzy o polskiej emigracji w Londynie w czasie drugiej wojny światowej79. Również dzisiaj jego wnikliwe obserwacje, trafne ujęcie sedna opisywanego wydarzenia i satyryczne komentarze są odbiciem ówczesnej rzeczywistości. Uzupełniają one zarówno znane, jak i zapomniane wydarzenia z okresu PRL. Przykładem jest przytaczana satyra, w której zawarte jest wszystko to, co stanowiło o podłożu i przebiegu procesu przeciwko Tadeuszowi Lipskiemu. Bibliografia Burczyk D., Wojskowy Sąd Rejonowy w Gdańsku (1946–1955), Gdańsk 2012. Dekret z dnia 13 czerwca 1946 r. o przestępstwach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy Państwa, DzU 1946, nr 30, poz. 192. Encyklopedia polskiej emigracji i Polonii, red. K. Dopierała, Toruń 2005. Fengler B., List do pana prokuratora w Szczecinie, „Ingremio” 2006, nr 4 (24). Hemar M., Adolf Wielki. Pamflet i dygresje, Londyn 1943. Hemar M., Liryki, satyry, fraszki, oprac. W. Majewska, Londyn 1990. Hemar M., List do pana prokuratora w Szczecinie, „Na Antenie” nr 44 z 27.11.1966. Hemar M., Marchewka. Pamiętnik satyryczny, Londyn 1943. Komunikat o wynikach konferencji w Poczdamie, 2 sierpnia 1945 r., w: Polska w latach 1944–1948. Dokumenty i materiały, oprac. A. Hutnikiewicz, A. Wątor, Szczecin 1998. Kryska-Karski T., Żurakowski S., Generałowie Polski niepodległej, Warszawa 1991. Lewandowski J., Michała Lisińskiego (1914–2000) ucieczka z łagru, „Archiwum Emigracji: Studia, Szkice, Dokumenty” 2007, z. 1 (9). Na pograniczu groteski i absurdu. Proces T. Lipskiego w Szczecinie okazją do ataku na emigrację, „Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza”, Londyn 1966, nr 235. Mieszkowska A., Ja, kabareciarz. Marian Hemar od Lwowa do Londynu, Warszawa 2006. Mieszkowska A., Włada Majewska (1911–2011), „Archiwum Emigracji: Studia, Szkice, Dokumenty” 2011, z. 1–2 (14–15). Milewski S., Specjalność PRL-u: przemyt, „Palestra” 2008, nr 11–12. Mołdawia T., Ludzie władzy 1944–1991: władze państwowe i polityczne Polski według stanu na dzień 21 II 1991, Warszawa 1991. 79 A. Mieszkowska, Ja, kabareciarz..., s. 110. Marian Hemar i jego satyra polityczna... 49 Musiał F., Skazani na karę śmierci przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Krakowie 1946– 1955, Kraków 2005. Nowakowski T., My, z Polski, 400 not biograficznych imigrantów polskich w Szwecji, Sztokholm 1997. Nowakowski T., Polacy w Szwecji. Słownik biograficzny emigracji polskiej w Szwecji, Sztokholm 1992. Nie przyznaję się... Pierwszy dzień procesu Tadeusza Lipskiego, „Kurier Szczeciński” nr 209 (6862) z 6.09.1966. Ósmy dzień procesu T. Lipskiego. „Patriotyzm” i pornografia..., „Głos Szczeciński” nr 218 (6336) z 14.09.1966. Pięć lat więzienia, 550.000 złotych grzywny. Wyrok w procesie T. Lipskiego w Szczecinie. Prokurator: dywersja ideologiczna emigracji, „Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza”, Londyn 1966, nr 247. Przed sądem odpowie za przemyt i szkalowanie PRL, „Kurier Szczeciński” nr 165 (6818) z 15–16.07.1966. Przestępstwa sędziów i prokuratorów w Polsce lat 1944–1956, red. W. Kulesza, A. Rzepliński, Warszawa 2001. Proces księdza biskupa Kaczmarka i innych członków ośrodka antypaństwowego i antyludowego. Stenogram procesu odbytego przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie w dniach 14 IX–21 IX 1953 r. w Warszawie, Warszawa 1953. Przed Sądem Wojewódzkim. Pierwszy dzień rozprawy przeciw T. Lipskiemu, „Głos Szczeciński” nr 211 (6329) z 6.09.1966. Przemyt i dywersja, „Prawo i Życie” 1966, nr 21 (273). Przemyt i dywersja. Szlak: Lwów – Teheran – Tel-Aviv – Sztokholm – Szczecin, „Prawo i Życie” 1966, nr 22 (274). Ptaszyński R., Sędzia ppłk Kazimierz Stojanowski, „Ingremio” 2007, nr 7–8. Ptaszyński R., Sędziowie Wojskowego Sądu Rejonowego w Szczecinie i ich wyroki. Studia i materiały, Szczecin 2008. Ptaszyński R., Wojskowy Sąd Rejonowy i Wojskowa Prokuratura Rejonowa w Szczecinie w latach 1946–1955, Szczecin 2010. Reżym rusza do ataku na emigrację, „Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza”, Londyn 1966, nr 247. Rzepliński A., Sądownictwo w Polsce Ludowej: między dyspozycyjnością a niezawisłością, Warszawa 1989. Szósty dzień procesu T. Lipskiego. Polacy i „Polacy”..., „Głos Szczeciński” nr 216 (6334) z 12.09.1966. 50 Artur Kaźmierczak Śledzianowski J., Ksiądz Czesław Kaczmarek Biskup Kielecki 1895–1963, Kielce 2009. Teczka akt osobowych Marka Lipskiego nr 4349, Prokuratura Generalna, Departament Kadr i Szkolenia. Uchwała Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej z dnia 25 lutego 1958 r. w sprawie obchodów Tysiąclecia Państwa Polskiego, Monitor Polski 1958, nr 16, poz. 98. Układ między Rzecząpospolitą Polską a Niemiecką Republiką Demokratyczną o wytyczeniu ustalonej i istniejącej polsko-niemieckiej granicy państwowej, 6 lipca 1950 r., DzU 1951, nr 14, poz. 106. Umowa o wytyczeniu granicy polsko-radzieckiej, 16 sierpnia 1945 r., w: Polska w latach 1944–1948. Dokumenty i materiały, oprac. A. Hutnikiewicz, A. Wątor, Szczecin 1998. Ustawa dewizowa z dnia 28 marca 1952 r., DzU 1952, nr 21, poz. 133. Ustawa karna skarbowa z 13 kwietnia 1960 r., DzU 1960, nr 21, poz. 123. Wroga propaganda, przemyt, handel dewizami. Proces Tadeusza Lipskiego, „Kurier Szczeciński” nr 207 (6860) z 4.09.1966. Wituszko D., Skazani przez wymiar niesprawiedliwości, „Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej” 2002, nr 1 (12). Wróbel J., Żelazko J. (red.), Wojskowy Sąd Rejonowy w Łodzi, Warszawa 2004. Wyrok w procesie Tadeusza Lipskiego, „Kurier Szczeciński” nr 231 (6884) z 2.10.1966. Wyrok w procesie Tadeusza Lipskiego, „Trybuna Ludu” nr 271 (6380) z 2.10.1966. Wznowienie procesu przeciwko T. Lipskiemu. Głos ma prokurator i obrońcy, „Głos Szczeciński” nr 229 (6347) z 27.09.1966. Zakończenie procesu przeciwko T. Lipskiemu. Wyrok: 4 lata więzienia, „Głos Szczeciński” nr 233 (6351) z 1–2.10.1966. Za szkalowanie Polski i przestępstwa dewizowe. Proces T. Lipskiego w Szczecinie, „Trybuna Ludu” nr 246 (6355) z 7.09.1966. Zieliński J., Leksykon polskiej literatury emigracyjnej, Lublin 1989. Z procesu Tadeusza Lipskiego. Mały przyczynek obyczajowy..., „Kurier Szczeciński” nr 216 (6869) z 14.09.1966. Z procesu Tadeusza Lipskiego. Oskarżenie i obrona, „Kurier Szczeciński” nr 227 (6880) z 27.09.1966. Z procesu Tadeusza Lipskiego. Wszyscy się boją Tokarzewskiego..., „Kurier Szczeciński” nr 214 (6867) z 12.09.1966. Żelazko J., „Ludowa” sprawiedliwość. Skazani przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Łodzi (1946–1955), Łódź 2007. Marian Hemar i jego satyra polityczna... to 51 Marian Hemar and his political satire – „A letter Mr. Prosecutor in Szczecin” – as an answer to the charges and the court proceedings of Tadeusz Lipski Summary Marian Hemar was the author of many satires referring to political reality in the interwar period and after the 2nd World War. From 1953 he lived in Great Britain and worked for Radio Free Europe. The programmes broadcasted by the radio station, in which Hemar presented the current situation in Poland in a satirical and understandable manner, were extremely popular among Polish people both in Poland and abroad. One of his satires – A letter to Mr. Prosecutor in Szczecin, was devoted to the court proceedings of Tadeusz Lipski, a Swedish citizen of Polish origin, which took place in 1966 before the Provincial Court in Szczecin. Tadeusz Lipski illegally brought to Poland: 33 golden 20-dollar coins, a platinum ring and the amount of 7000 Swedish crowns. He was arrested and accused of smuggling as well as acting to the detriment of Poland through dissemination of books and magazines published in Polish in western countries among Polish citizens coming to Sweden. The court proceedings were among many political court proceedings conducted at that time in the People’s Republic of Poland. Nevertheless, their focus was an attack on Polish political immigrants, who were suspected of cooperation with the Federal Republic of Germany with a view to changing the eastern border and retrieving the Eastern Borderlands (Polish lands which were incorporated in the USSR). Marian Hemar, in his satire, undermines and ridicules the charges presented to the defendant and to Polish organizations such as “Circle of people of Lviv” in Stockholm, which were suspected of aiming at a change of borders. He gives an answer to the charges and reveals the real prerequisites of the court proceedings. His political satires became a perfect historical source for researchers interested in the People’s Republic of Poland period. P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I Rocznik XXIX (LVIII) ROK 2014 ZESZYT 1 R ozprawy i st udia Marek Górka* Koszalin Ewolucja systemu partyjnego w województwie zachodniopomorskim w kontekście wyborów samorządowych Słowa kluczowe: rywalizacja wyborcza, instytucjonalizacja partyjna, wybory samorządowe, system partyjny, podział postkomunistyczny Keywords: electoral competition, institutionalization of political parties, local government elections, party system, distribution of post-communist Wprowadzenie Od kilku już lat wyniki wyborów czy to parlamentarnych, prezydenckich, czy samorządowych ożywiają ogólnopolską dyskusję na temat podziałów w Polsce. Ów podział przebiega w charakterystyczny sposób wzdłuż granic dawnych zaborów. Linią demarkacyjną – według politologów – stała się Wisła, która dzieli Polskę na dwie części, na Polskę „liberalną” i Polskę „solidarną”, a w kilku ostatnich elekcjach, z małymi wyjątkami, ta tendencja znajduje potwierdzenie w wynikach wyborczych1. Porównując geografię poparcia politycznego z wcześniejszymi wynikami z kampanii: parlamentarnej (z lat 2007 i 2011), prezydenckiej (z lat 2005 i 2010) oraz samorządowej (z lat 2006 i 2010), okazuje się, że podziały te są niezmienne. Uogólniając, można powiedzieć, że w Polsce południowej i wschodniej dominują wyborcy prawicowi, natomiast wyborcy lewicowi mają przewagę ilościową w Polsce centralnej, północnej i zachodniej. 1 Jarosław Och, za „Fakty”, TVN z 5.07.2010. Marek Górka 54 Sprawą dyskusyjną pozostaje fakt, czy tak ukształtowane preferencje polityczne w rzeczywisty sposób obrazują polską rzeczywistość, czy jedynie pozostają pewnym uogólnieniem bądź interpretacyjnym nadużyciem 2. Wątpliwość ta może być zasadna, biorąc pod uwagę dominujący konflikt pomiędzy Platformą Obywatelską (PO) a Prawem i Sprawiedliwością (PiS) w życiu politycznym, skupiający w dużym stopniu uwagę środków masowego przekazu, a w konsekwencji uwagę publiczną, wpływając w ten sposób na poglądy i postawy polityczne obywateli. W kontekście wyborów samorządowych w Polsce przedmiotem analizy badawczej staje się kwestia współczesnej rywalizacji wyborczej, która z jednej strony jest odzwierciedleniem podziałów socjodemograficznych wśród wyborców, a z drugiej – jest odbiciem powiązań i relacji międzypartyjnych w systemie politycznym na szczeblu centralnym3. Na specyfikę kształtu rywalizacji wyborczej bez wątpienia wpływ ma także dokonująca się zmiana pokoleniowa polskich wyborców, a równolegle z nią proces stosowania nowych rozwiązań komunikacyjno-technologicznych w walce politycznej. Na tle geografii wyborczej w skali ogólnopolskiej wyjątkowy przypadek stanowi województwo zachodniopomorskie, które co najmniej do 2005 r. było uznawane za bastion lewicy i głównego jej reprezentanta – Sojuszu Lewicy Demokratycznej (SLD). Dotychczasowa rywalizacja polityczna, oparta na ustabilizowanych relacjach pomiędzy obozem „posierpniowym” a obozem „postkomunistycznym”, zaczęła tracić na znaczeniu. Uwzględniając podejście Seymoura Lipseta i Steina Rokkana, iż zjawiska polityczne odzwierciedlają procesy na płaszczyźnie społecznej4, warto zastanowić się, jak ta ewolucja preferencji wyborczych – skierowana ze strony SLD w kierunku PO – przełożyła się na zmiany w strukturze elektoratów partyjnych. Przywołując W literaturze politologicznej formułowane są wątpliwości co do tego, czy zaistniałe różnice w poziomie partycypacji wyborczej i preferencji politycznych między poszczególnymi regionami są wystarczające do konstruowania tez o wyjątkowym charakterze politycznym określonych województw w Polsce, za: R. Markowski, System partyjny, w: Demokracja w Polsce 2005–2007, pod red. L. Kolarskiej-Bobińskiej, J. Kucharczyka, J. Zbieranka, Warszawa 2007, s. 166–168. 2 M. Drzonek, Wyniki wyborów 2005 r. w woj. zachodniopomorskim na tle wyników w Polsce, w: Wybory 2005. Polska i województwo zachodniopomorskie, red. W. Burger, M. Łuczak, P. Olechowska, Szczecin 2006. 3 4 S.M. Lipset, S. Rokkan, Party systems and Volter alignments: cross national perspectives, New York 1967, s. 15. Ewolucja systemu partyjnego... 55 powyższy pogląd naukowy, należy także uwzględnić odmienną tezę, mówiącą o tym, że to system partyjny kreuje bądź kształtuje otoczenie społeczne5. Również to stanowisko znajduje odzwierciedlenie w procesach i zjawiskach na płaszczyźnie zachowań wyborczych w województwie zachodniopomorskim. Koalicje, sojusze, a także sympatie i antypatie oraz model rywalizacji partyjnej na szczeblu centralnym determinują strukturę elektoratów partyjnych w wymiarze regionalnym. Innymi słowy, preferencje partyjne na poziomie społeczności lokalnej stanowią w dużym stopniu egzemplifikację życia politycznego w perspektywie ogólnopolskiej. Oczywiście trudno jest wskazać, które z opisanych stanowisk jest w rzeczywistości prawdziwe, przede wszystkim dlatego, że obie sfery wzajemnie się przenikają; tak więc w większości przypadków zachodzi obustronna relacja pomiędzy systemem partyjnym a społecznym otoczeniem. Celem niniejszego artykułu jest opisanie procesów socjopolitycznych zachodzących w systemie partyjnym w województwie zachodniopomorskim w latach 1998–2010. Choć część analizowanych wydarzeń wymagałaby do pełnego opisu większego dystansu czasowego, to jednak warto pochylić się nad tematyką dotyczącą kształtowania się struktury elektoratów partyjnych na poziomie lokalnym. W literaturze przedmiotu znajduje się wiele interesujących pozycji poruszających temat systemu partyjnego w województwie zachodniopomorskim6. W artykule chciałbym się przyjrzeć ewolucji systemu partyjnego, który w skali ogólnopolskiej został zapoczątkowany kampanią wyborczą w 2005 r. Do tego momentu rywalizacja polityczna przebiegała według ustabilizowanego konfliktu między obozem „posierpniowym” a obozem „postkomunistycznym”7. Jednak po 2005 r. dotychczasowy schemat walki politycznej 5 G. Sartori, Parties and party systems, Cambridge 1976, s. 179–181. K. Kowalczyk, Ł. Tomczyk, Wybory samorządowe w Szczecinie w 2006 roku, Szczecin 2008; K. Kowalczyk, M. Piskorski, Między euroentuzjazmem a eurosceptycyzmem. Wybory do Parlamentu Europejskiego na Ziemi Lubuskiej i Pomorzu Zachodnim w 2004 roku, Szczecin 2006; Prezydenci miast. Analiza rywalizacji w wyborach samorządowych, red. Ł. Tomczyk, Wrocław 2012; Wybory do sejmików województw w 2006 roku, red. R. Alberski, M. Cichosz, Ł. Tomczyk, Wrocław 2010; OPiSy politologów. Uwagi o polskiej scenie politycznej, red. M. Drzonek, J. Mieczkowski, Szczecin 2007; Polska i Pomorze Zachodnie. Zapiski powyborcze, red. M. Drzonek, Kraków 2008. 6 7 M. Grabowska, Podział postkomunistyczny, Warszawa 2004. 56 Marek Górka zaczął tracić na znaczeniu8. Skala przeobrażeń stała się widoczna również na poziomie regionalnym, szczególnie jeśli porówna się wyniki wyborów samorządowych z lat 1998 i 2002 z wynikami z lat 2006 i 2010. Ważnym zagadnieniem w pracy jest pytanie o dalszy scenariusz wydarzeń politycznych oraz o przyszły dualistyczny model rywalizacji politycznej pomiędzy PO a PiS9. W tym przypadku uzyskanie odpowiedzi na temat kierunków zmian będzie możliwe przez wykrycie różnic oraz podobieństw pomiędzy określonymi zbiorami danych. Metoda porównawcza w tej sytuacji pozwoli zarejestrować zmiany poparcia dla określonych formacji politycznych posiadających reprezentację parlamentarną. Zakładając, że zachowania wyborcze nawiązują do fundamentalnych wartości każdej partii, warto się zastanowić, czy na podstawie tego założenia można określić tożsamość polityczną partii. Opis środowisk politycznych sprawia tyle samo trudu, ile wywołuje sporów i kontrowersji wokół sposobu typologizacji środowisk politycznych. W artykule próbuję zilustrować proces kształtowania się partii politycznych w kontekście społeczno-demograficznym. Staram się określić kryterium pozwalające odróżnić poszczególne elektoraty partyjne od siebie i na podstawie tego opisać podziały polityczne. W dalszej części tekstu próbuję określić, jakie znaczenie ma stopa bezrobocia na frekwencję wyborczą w regionie oraz staram się odnaleźć związek między stopniem bezrobocia a preferencjami partyjnymi w poszczególnych powiatach. Na marginesie mojego wywodu spróbuję także odpowiedzieć na pytanie 8 A. Materska-Sosnowska, Instytucjonalizacja polskiego systemu partyjnego – wybrane aspekty, „Studia Politologiczne” vol. 22, Warszawa 2012, s. 76 –90; K. Łabędź, Partie postsolidarnościowe dzisiaj, w: Polska scena polityczna. Środowiska – komunikacja polityczna – strategie, red. K. Sobolewska-Myślik, A. Hess, K. Kowalczyk, Kraków 2010, s. 38–45; Panel dyskusyjny, Przyszłość polskiej sceny politycznej, zapis stenograficzny, Warszawa 2006 r., za: http://www.isp.org.pl/files/7133032210461831001173695488.pdf (dostęp: 12.10.2012). 9 M. Drzonek, POPiS wygrywa i nie powstaje. Wyniki wyborów w 2007 r., w: Polska i Pomorze Zachodnie. Zapiski powyborcze, red. M. Drzonek, Kraków 2008; idem, Wybory jako inwestycja polityczna – przypadki szczecińskie, w: Polityka i media – zapiski powyborcze, red. M. Drzonek, Kraków 2012; idem, Partia przegrywa wybory. Casus wyborów samorządowych 2010 r. w Szczecinie, w: Promocja i rywalizacja na poziomie samorządu terytorialnego, red. B. Nitschke, K. Glinka, Zielona Góra 2012; K. Kowalczyk, Kampania Prawa i Sprawiedliwości w wyborach samorządowych w Szczecinie w 2006 roku, „Przegląd Zachodniopomorski” 2008, nr 23 (4); idem, Kampania Platformy Obywatelskiej Rzeczypospolitej Polskiej w wyborach samorządowych w 2006 roku w Szczecinie, „Przegląd Zachodniopomorski” 2009, nr 24 (1). Ewolucja systemu partyjnego... 57 o istniejące różnice pomiędzy zachowaniami wyborczymi a poparciem dla poszczególnych komitetów wyborczych w powiatach byłych województw koszalińskiego i szczecińskiego. Wyniki wyborcze z ostatnich wyborów samorządowych wskazują wyraźnie, że walka polityczna obu zantagonizowanych obozów postsolidarnościowych w latach 2005–2010 odcisnęła ślad na strukturze elektoratów partyjnych. Analiza systemu partyjnego w województwie zachodniopomorskim w latach 1998–2010 może stanowić więc punkt wyjścia do zrozumienia tak minionych, jak i przyszłych wydarzeń politycznych w przestrzeni regionalnej. Analiza W trakcie procesu transformacji politycznej dochodziły do głosu różnice światopoglądowe wśród partii o tych samych korzeniach, a także ujawniały się rozbieżności w kwestiach ekonomicznych. Artykułowanie odmiennych poglądów politycznych przyczyniało się do zdefiniowania indywidualnej tożsamości oraz określenia własnego miejsca w przestrzeni podziałów politycznych. Wybory samorządowe, a szczególnie rywalizacja do sejmiku wojewódzkiego, stanowi swego rodzaju kontynuację rywalizacji partyjnej. Główną tezą analizy systemu partyjnego w województwie zachodniopomorskim jest myśl, zgodnie z którą okoliczności oraz wydarzenia ogólnopolskie kształtują podziały polityczne na szczeblu lokalnym. A jeśli tak jest, to narzędziem pozwalającym opisać preferencje partyjne będzie suma głosów wyborczych z poszczególnych powiatów oddanych na listy do sejmiku wojewódzkiego podczas czterech elekcji samorządowych. Co więcej, zakładając, że wyniki wyborcze do sejmiku wojewódzkiego w Szczecinie stanowią odzwierciedlenie ogólnopolskich preferencji partyjnych, warto zastanowić się, jak kształtuje się linia podziału politycznego w regionie. Kluczem do zobrazowania politycznej mapy województwa będą właśnie wyniki wyborcze z poszczególnych lat. 58 Marek Górka Dlatego też sugeruję, aby wybory samorządowe rozpatrywać w kontekście wyborów parlamentarnych i towarzyszącej im atmosfery wyborczej. Poczynając od wyborów w 1998 r., proponuję odczytać to wydarzenie przez pryzmat wcześniejszej elekcji parlamentarnej z 1997 r. Obie kampanie determinuje ówczesny podział postkomunistyczny, który był główną osią konfliktu w pierwszej dekadzie polskiej demokracji. Jeśli zaś chodzi o krajobraz polityczny w regionie, znaczącą przewagę ma tu postkomunistyczna formacja SLD. Na siedemnaście powiatów, aż w dziesięciu SLD zdobył przewagę, a tylko w jednym wyraźną przewagę miała prawicowa koalicja Akcja Wyborcza Solidarność (AWS), natomiast w dwóch pozostałych wynik nie jest jednoznaczny. Sytuacja ta nieco się zmienia, choć nadal dominującą partią pozostaje SLD, gdy wyniki wyborcze AWS i Unii Wolności (UW) doda się do siebie i potraktuje tę sumę jako wynik uzyskany przez obóz postsolidarnościowy. Partie prawicowe w takim układzie zdobyły przewagę w sześciu na siedemnaście powiatów, a w dwóch wyniki można potraktować jako wyborczy remis. Jeśli chodzi o preferencje partyjne na terenie byłych województw, należy odnotować, że dawne województwo koszalińskie ma znacznie silniejszy charakter lewicowy niż byłe województwo szczecińskie. Tu niekwestionowanym liderem jest SLD – na osiem powiatów w sześciu SLD uzyskał przewagę nad centroprawicową koalicją AWS-UW. Natomiast w byłym województwie szczecińskim na dziewięć powiatów tylko w trzech SLD ma dominującą pozycję. W większości powiatów charakterystyczna jest też pewna zależność – im silniejszy jest SLD, tym słabszy wynik odnotowuje UW oraz koalicja UP-PSL-KPEIR10, i odwrotnie. To spostrzeżenie jest swego rodzaju zapowiedzią modelu rywalizacji na następne lata, gdzie kluczem do zwycięstwa wyborczego będzie zdobycie i utrzymanie sympatii elektoratu centrowego. Wybory samorządowe w 2002 r. to kolejna odsłona rywalizacji partyjnej, która nastąpiła rok po kampanii parlamentarnej. Hasła oraz postulaty z rywalizacji o miejsce w parlamencie okazują się być nadal aktualne i stanowią również i tu podstawową oś sporów politycznych. Główną siłą polityczną ponownie okazał się SLD. Środowisko to – z racji swej opozycyjności 10 Koalicja Unii Pracy (UP), Polskiego Stronnictwa Ludowego (PSL) i Krajowej Partii Emerytów i Rencistów (KPEIR). 29,5 24,9 28,5 34,4 20,3 22,4 23,6 23,1 18,5 27,5 29,5 64 27,4 30,8 22,7 27,9 24,4 16,5 6,9 7,4 9,7 5,3 11,5 15,7 11,2 10,1 17,4 17,4 4,4 6,1 10,6 13,5 12,9 9,5 AWS UW Źródło: obliczenia własne na podstawie danych z PKW (www.pkw.gov.pl). białogardzki choszczeński drawski goleniowski gryficki gryfiński kamieński kołobrzeski koszaliński łobeski myśliborski policki pyrzycki sławieński stargardzki szczecinecki świdwiński wałecki Powiaty 1998 2002 UP-PSLPOSamoRPO St.RP SLD PSL SLD -KPE-PiS obrona IR 29,8 17,2 2 3,5 19,3 26,4 1,8 23,3 48,6 11,1 1,3 2,8 6,5 39,1 13,7 17,2 37,5 14,6 2,2 3,1 8,6 40,8 2,2 20,4 37 9,7 3,2 3,2 7,4 33,8 9,6 20,7 34 22,1 10 4,3 6,2 28,5 19,3 17,5 47 22 1,7 3,3 3,8 33,5 5,9 20,5 31,5 9,7 10 5 4,7 27 8,8 23,8 39,9 17,5 3,1 2,9 17,6 36,1 2,9 24,8 46,5 11,1 1,8 5,2 8,7 34,4 8,9 25,6 4,3 34 11 24 43,1 5,3 1,7 2,1 3,6 44,4 5,5 15,3 32,3 3 9,9 2,4 12,6 29 4,5 14,6 37,4 23,5 1,1 2 7,8 33,7 6,9 25,3 36 17,8 3,8 4,2 9,1 24,8 2,8 34,7 40,8 8,6 1,2 3,3 9,2 36,7 2,1 19,2 48,4 4,8 1,8 5,9 10 36,2 4,5 19,2 31,5 21,3 2,1 2,9 12,8 29,2 11,1 21,8 45,9 8,6 1,9 8,1 14,6 37,6 3 18,2 11,8 9,7 12,1 13,3 11,7 14,1 14,5 10,3 11,7 13,8 12,9 18,3 10,6 11,1 13,7 12,7 10,7 14,4 PiS LiD PSL 12 7,2 7,4 1,6 9,8 5,4 11,5 5,2 9,9 5,9 7,2 2,4 12,6 4,9 3,4 9,8 10 6,3 7,7 11,4 10,1 8,5 4,7 5,3 12,4 8,2 8,1 4,5 16 6,8 8,8 2 9,4 5,9 7,4 7 6,9 11,9 3,3 4,1 14,4 6,6 10,9 2,6 16,9 8,8 5,9 2,4 12,6 7,4 5,3 7,5 10,4 5,8 4,3 5,6 10,8 8,4 6,6 3,6 14,8 8,9 4,6 4,7 7,1 6,1 13 1,8 10,1 15,1 6,4 3 LPR PO 2006 4,2 3,3 4,2 3,5 4,8 5,7 3,9 1,7 5,7 7 3,1 1,1 5,2 9,6 2,5 2,4 4,5 2,5 1,3 5,4 1,9 1,2 1,8 2,9 2,2 2,1 2,5 1,6 3,3 1,2 3,7 2 1,8 1,8 3 2,3 41,5 31,8 30,2 42,4 34,9 29,8 46,8 56,8 41 35,4 34,2 45,3 26,5 42,9 36,1 47,9 32,6 30,2 SamoLPR PO obrona 14,3 10,6 18,5 11,5 10,3 27,2 14,1 16,5 14,2 12,4 16 21,7 17,2 12,2 21,6 17,4 19,7 24,3 26,8 21,9 19,7 13,5 7,7 16,5 16,7 14,6 14,1 10,5 25,7 17,7 24,4 12,2 19 13,1 22,4 22 9,9 25,7 9,2 22,8 38,1 13,9 13 4,8 20,8 30,1 14,7 5,6 20,4 24,9 10,7 14,2 12,8 12 PiS SLD PSL 2010 Poparcie dla poszczególnych partii politycznych do sejmiku wojewódzkiego z rozłożeniem preferencji partyjnych w powiatach Tabela 1 Ewolucja systemu partyjnego... 59 60 Marek Górka w stosunku do partii postsolidarnościowych – utrwalało w przestrzeni politycznej postkomunistyczny podział. SLD – startujący razem z UP i KPEiR – podkreślał odmienność swoich poglądów w stosunku do obozu prawicy. Częste odwoływanie się do normalności w wydaniu lewicy miało korespondować ze stabilnymi ekonomicznie – w odczuciu społecznym – czasami PRL. Istotny był tu czynnik partii umiarkowanej, wyważonej w działaniu, który wyraźnie odróżniał rządy lewicowe od kontrowersyjnego oraz kosztownego społecznie reformatorskiego okresu rządów AWS. Drugą siłą okazała się Samoobrona, która stanowiła alternatywną, a zarazem lewicową odpowiedź w stosunku do dotychczasowej polityki. Wskutek poruszanych problemów, m.in. bezrobocia, opłacalności produkcji rolnej, sytuacji na polskiej prowincji, partia stała się głównym rzecznikiem ludzi pokrzywdzonych w wyniku procesu transformacji. Radykalne i jednoznaczne postulaty budowały oblicze Samoobrony jako partii protestu. W kontekście zaistnienia partii Andrzeja Leppera w życiu politycznym warto zauważyć, że partia ta odebrała SLD pewną liczbę zwolenników egalitaryzmu. Zjawisko to nie jest aż tak bardzo dostrzegalne – różnica rzędu kilku procent, niemniej jednak proces ten wyraźnie można dostrzec m.in. w powiatach białogardzkim, kamieńskim czy sławieńskim. W zupełnie nowej sytuacji znalazło się PSL, któremu wyrosło na polskiej wsi konkurencyjne ugrupowanie. Samoobrona pozyskała od PSL elektorat radykalnymi postulatami. Ludowcy zaledwie w czterech powiatach odnotowali dwucyfrowy wynik. Zauważalna jest także następująca tendencja: w powiatach, w których wysoki wynik zdobyła Samoobrona, ludowcy uzyskali niskie poparcie, i odwrotnie – w powiatach, w których PSL uzyskało dość dobry wynik, Samoobrona odnotowała najniższe poparcie w skali całego województwa. Innym radykalnym ugrupowaniem, przeciwstawiającym się dotychczasowemu establishmentowi politycznemu, była Liga Polskich Rodzin (LPR). Postulaty artykułowane przez tę formację wyraźnie wskazywały na sceptycyzm w stosunku do procesów integracyjnych z UE, podkreślały również, oprócz wartości katolicko-narodowych, opiekuńczy model państwa. Przyjmując, że LPR oraz Samoobrona miały negatywny stosunek do zbliżającej się akcesji Polski w struktury UE i silnie to artykułowały, warto Ewolucja systemu partyjnego... 61 się nad tym zatrzymać, doszło bowiem w strukturze społeczeństwa województwa zachodniopomorskiego do podziałów politycznych. Oczywiście nie każdy sympatyk LPR czy Samoobrony opowiadał się przeciw integracji z UE, niemniej jednak można przypuszczać, że elektoraty obu partii w dużej części reprezentowały zbliżone poglądy. Analiza wyników wskazuje, że suma wyborców LPR i Samoobrony kształtowała się między 28% a 36%. Jeśli przyjmie się założenie, że są to również przeciwnicy akcesji Polski z UE, to wyłania się dość duża grupa sceptyków, zwłaszcza że w skali ogólnopolskiej zadeklarowanych przeciwników – według badań – było 22%. Tak duży odsetek może być zrozumiały, jeśli przywoła się kontekst historyczny. Mianowicie ciągle żywy jest wątek tzw. ziem odzyskanych, co wzmogło strach przed „wykupem ziemi” przez sąsiadów zza Odry. Ów strach i fobie przed „obcymi” rok później były usilnie przywoływane przez te ugrupowania w trakcie kampanii referendalnej (w sprawie akcesji Polski do Unii Europejskiej). Istotną zmianą na scenie politycznej był niespotykany do tej pory wzrost popularności ugrupowań posługujących się retoryką etatystyczno-socjalną i populistyczną. Na tle wyników wyborczych do sejmiku wojewódzkiego w 2002 r. z poszczególnych powiatów można stwierdzić, że formacje odwołujące się do tych postulatów (SLD, LPR i Samoobrona) odnotowały od przeszło 60% do ponad 70% poparcia. Wyniki te świadczą o wysokim poparciu dla tych partii, szczególnie jeśli porówna się je z sumą wyników w skali ogólnopolskiej, która wyniosła 54,99%11. Jeśli chodzi o prawą stronę, to charakterystyczne stało się przyjęcie postawy dystansu nowych podmiotów – PO i PiS – w stosunku do własnych korzeni partyjnych. Zadziałał tu mechanizm odrzucenia (a przynajmniej próby odrzucenia) odpowiedzialności oraz krytyki za okres rządów AWS i UW, w których uczestniczyli przedstawiciele tych formacji. Można powiedzieć, że wybory parlamentarne w 2001 r. oraz samorządowe w 2002 r. były procesem przegrupowania się – poturbowanej i zmęczonej wzajemnymi konfliktami 11 Przypomnieć należy, że ludność województwa zachodniopomorskiego odczuła najdotkliwiej skutki transformacji gospodarczej. Negatywna dla tego rolniczego regionu była na początku lat 90. likwidacja PGR, co skutkowało wysokim wzrostem bezrobocia, a to, z kolei, oznaczało wzrost apatii oraz patologii społecznej. Powszechnie odczuwane poczucie krzywdy społecznej w tym regionie korespondowało z retoryką negacji i roszczeń wobec elit politycznych. Marek Górka 62 i stylem działania – prawicy12. Wspólna lista wyborcza do sejmiku wojewódzkiego nie była jednak skutecznym remedium na ówczesną niechęć społeczną do ugrupowań centroprawicowych. Koalicja PO-PiS w dwunastu na 18 powiatów nie odnotowała nawet dwucyfrowego wyniku wyborczego. Średnia poparcia w byłym województwie koszalińskim wyniosła 12,5%, a w byłym województwie szczecińskim – 7,5%. Koniunktura polityczna dla formacji postsolidarnościowych w tym regionie miała dopiero nadejść. Rywalizacja wyborcza podczas kampanii samorządowej w 2006 r. koncentrowała się wokół postaw związanych z integracją europejską w kontekście dwuletnich doświadczeń Polski w UE. Obecne w opinii publicznej zaczyna być rozczarowanie części elektoratu postsolidarnościowego politycznym porozumieniem między PiS, LPR a Samoobroną. Wyrazem tej wyjątkowej atmosfery była właśnie retoryka zagrożenia systemu demokratycznego, artykułowana ze strony opozycji (głównie PO oraz Lewicy i Demokratów – LiD). Jak można zauważyć, podziały polityczne zarówno w tym czasie, jak i podczas każdej elekcji podlegają ewolucji. Dlatego też trudno jest mówić o ustabilizowanym wówczas systemie partyjnym. Jeśli chodzi o koalicjantów PiS, to obie formacje odnotowały duży spadek poparcia, tracąc w niektórych powiatach do 15% wcześniejszego. Utrata popularności dla rozwiązań populistycznych i radykalnych może być wynikiem zarówno rozczarowania rządami tych formacji politycznych, jak i lawinową emigracją osób bezrobotnych do krajów Europy Zachodniej, szczególnie do Wielkiej Brytanii. W ten oto sposób, jak można domniemywać, LPR oraz Samoobrona mogły utracić swoje zaplecze wyborcze. Ponadto przyglądając się wynikom wyborczym trudno jest wskazać w 2006 r. określoną partię jako lidera wyborczego. System partyjny na terenie województwa zachodniopomorskiego wydaje się bardzo rozdrobniony. Formacja postkomunistyczna, która stworzyła kolację wyborczą z mniejszymi Na marginesie warto odnotować fakt, który stanie się przełomowy dla przyszłego krajobrazu politycznego w Polsce. Otóż, badania opinii publicznej w 2002 r. wskazywały, że poparcie dla PO waha się w granicach 12%, a PiS – 15%, łączna suma dawałyby tym partiom – przy założeniu osobnych list wyborczych – wynik od 24% do 27%. Natomiast koalicja wyborcza PO-PiS uzyskała zaledwie 16,02%. Okazało się więc, że dla obu partii niekorzystna jest koalicja, bardziej opłacalne staje się odrębne funkcjonowanie w rywalizacji politycznej. 12 Ewolucja systemu partyjnego... 63 ugrupowaniami (UP, Demokraci.pl, Socjaldemokracja Polska), nie odniosła sukcesu, co więcej – miała o wiele słabszy wynik niż cztery lata wcześniej. Zauważalne natomiast jest zjawisko wzrostu poparcia dla – zaczynających rywalizować ze sobą – formacji postsolidarnościowych, jak PO i PiS. Dla obu z nich poparcie wyborcze wahało się w granicach od 13% do 25%. Co więcej, zarówno na terenie byłego województwa koszalińskiego (18,75%), jak i szczecińskiego (18,90%) średnia poparcia dla partii postsolidarnościowych była taka sama. Kwestia integracji europejskiej paradoksalnie zbliżyła formacje polityczne, które do tej pory były względem siebie wrogo nastawione. Ilustracją jest PO oraz LiD – środowiska, które mają wspólny mianownik – otwartość, kosmopolityzm, liberalizm (zarówno ten gospodarczy, jak i obyczajowy). Po drugiej stronie znajduje się PiS wraz ze swoimi koalicjantami (LPR i Samoobroną) oraz PSL. To, co zbliża te formacje, to: tradycjonalizm, ludowość, religijność, etatyzm i egalitarność. Można także stwierdzić, że w tym okresie zaczął dezaktualizować się podział postkomunistyczny na rzecz innych podziałów politycznych, jak kosmopolityzm vs. tradycjonalizm, młodzi vs. starzy, centra vs. peryferie13. Następne wybory samorządowe w 2010 r. tworzą już nowy krajobraz wyborczy, zgodny z układem sił politycznych, jaki się ukształtował po wyborach w 2007 r. Zaznacza się ogromna dominacja sił postsolidarnościowych, szczególnie PO, która zwyciężyła we wszystkich powiatach województwa zachodniopomorskiego. Nawet przy założeniu, że kiedykolwiek będzie możliwe przełamanie podziałów historycznych w postaci zawiązania koalicji między PiS a SLD, to taka koalicja mogłaby mieć przewagę nad PO tylko w siedmiu powiatach na 18. Tak więc silna pozycja PO w województwie zachodniopomorskim nie ulega wątpliwości. Walka o drugie miejsce rozgrywa się między PiS a SLD, które powoli odzyskuje poparcie wyborcze. Rywalizacja między tymi partiami jest wyrównana: w siedmiu powiatach przewagę zdobył SLD, a w ośmiu – PiS, w trzech wynik był zbliżony. Można przypuszczać, że między tymi partiami będzie często dochodzić do licytacji o względy elektoratu lewicowego, będą one także posługiwać się wrażliwymi społecznie hasłami. Więcej na temat rodzących się nowych podziałów: R. Markowski, Dynamika współzawodnictwa w polskim systemie partyjnym 1997–2001, w: System partyjny i zachowania wyborcze. Dekada polskich doświadczeń, red. R. Markowski, Warszawa 2002. 13 64 Marek Górka Ciekawych wniosków dostarcza analiza podziałów politycznych na dwa byłe województwa. Okazuje się, że pomiędzy regionem koszalińskim a szczecińskim nie ma aż tak znacznej różnicy. Województwo zachodniopomorskie stanowi spójny region, jeśli chodzi o poparcie dla SLD oraz PiS. Nieznaczna różnica – jedynie 4% – jest, gdy weźmie się pod uwagę wynik PO. Większa natomiast różnica występuje w przypadku poparcia dla ludowców – blisko 6%. Można to tłumaczyć zarówno silnym, rozbudowanym i skutecznym zapleczem partyjnym w terenie, jak i tym, że w regionie działają przedsiębiorstwa rolnicze, które zatrudniają sporą grupę pracowników. Jednym ze sposobów opisu ewolucji systemu partyjnego w regionie jest analiza poparcia wyborczego dla partii w miastach na prawach powiatu. Szczecin (410 tys.) oraz Koszalin (109 tys.) są największymi pod względem liczby mieszkańców miastami w województwie. Świnoujście – z liczbą mieszkańców 41 tys., zaraz po Stargardzie Szczecińskim i Kołobrzegu – zajmuje czwarte pod względem liczby ludności miejsce w województwie. Jak więc wygląda popularność partii politycznych w tych największych miastach? SLD w Koszalinie był największą siłą polityczną co najmniej do 2006 r. I pomimo kryzysu lewicy oraz nowej konstrukcji politycznej – koalicji LiD, która w sondażach ogólnopolskich otrzymywała od 10% do 12%, w Koszalinie podczas wyborów odnotował 22,9% poparcie. Pod względem sympatii wyborczej dla lewicy Szczecin różni się od Koszalina. Formacje postsolidarnościowe w 1998 r. otrzymały lepszy wynik w stolicy województwa niż SLD, w 2002 r. odnotowały o wiele słabszy wynik, jednak w porównaniu z poprzednimi wyborami – SLD również stracił głosy. Dopiero wybory z lat 2006 i 2010 to wyraźny sukces prawicy, która w obu elekcjach uzyskuje ponad 68% poparcia wyborczego. Na przestrzeni lat 1998–2010 zauważalna jest tendencja do spadku poparcia dla lewicy. Zupełnie jednak inaczej wygląda to w Świnoujściu. W tym mieście odnotowuje się względnie stabilny poziom poparcia dla SLD, a nawet – w ostatnich wyborach – wzrost. SLD ma dwa razy większe poparcie w Świnoujściu niż w pozostałych miastach, w których ma zbliżone poparcie. Ludowcy – w porównaniu z pozostałymi formacjami w miastach – przyciągają znikomą uwagę wyborców. Z pewnością jest to związane z ich klasowym charakterem. 30,6 36,7 Szczecin Świnoujście 14,3 33,5 14,6 34,2 15,8 47,1 6,4 2,1 4,5 1,7 12,4 1,1 4,1 2,8 2,7 2,3 11,7 30,8 2,8 17,2 28 15,5 39,4 2,8 12,4 12,1 18,7 Źródło: obliczenia własne na podstawie danych z PKW (www.pkw.gov.pl). 21,4 Koszalin 13 34,2 14,7 32,8 25,1 18,2 36,1 23,1 22,9 15,7 43 12 5,2 4,5 4,3 3,3 1,5 5,7 3,8 33,5 15,5 39,1 2,1 44,6 24,5 19,5 3,1 53,8 17,8 18,6 6,3 4,5 5,5 1998 2002 2006 2010 Miasta na UPprawach -PSLPOSamoSamopowiatu AWS UW SLD RPO St.RP SLD PSL LPR PO PiS LiD PSL LPR PO PiS SLD PSL -KPE-PiS obrona obrona IR Poparcie dla poszczególnych partii politycznych do sejmiku wojewódzkiego, z rozłożeniem preferencji partyjnych w miastach na prawach powiatu Tabela 2 Ewolucja systemu partyjnego... 65 66 Marek Górka Jeśli chodzi o PiS, to dostrzec można pewną tendencję. Partia ta jest dość silna w Szczecinie – w ostatnich dwu elekcjach odnotowała zbliżony wynik. Analizując wyniki ze wszystkich wyborów samorządowych, można stwierdzić, że w stolicy województwa mieszkańcy wyrażają wyższe poparcie dla partii jednoznacznie prawicowych niż w pozostałych dwóch miastach. W Koszalinie partia Jarosława Kaczyńskiego w 2010 r. – w porównaniu z 2006 r. – straciła poparcie wyborcze. Niekwestionowanym liderem była partia Donalda Tuska, podobnie jak w pozostałych miastach. Ciekawe spostrzeżenie nasuwa się z konfrontacji wyników wyborczych z powiatów i miast na prawach powiatu z poprzednim podziałem administracyjnym. Okazuje się, że w 1998 r. w samym byłym województwie koszalińskim więcej głosów padło na AWS oraz na koalicję UP-PSL-KPEiR. Może to świadczyć o tym, że ludność regionów wokół Koszalina jest bardziej konserwatywna, tradycjonalistyczna i prawicowa niż mieszkańcy samego Koszalina, gdzie przewagę zdobyły SLD i UW. Sytuacja nie zmieniła się znacząco po ponad dekadzie. Pomimo że PiS oraz SLD uzyskują zbliżone poparcie w terenie i w mieście, to znaczna różnica jest widoczna jeśli chodzi o PO oraz PSL. Ludowcy tradycyjnie uzyskują lepsze wyniki w powiatach niż w mieście. PO natomiast odnotowała wysoki wynik w samym Koszalinie, m.in. dzięki temu, że przyciągnęła dawnych sympatyków UW oraz SLD. Stąd wniosek, że elektorat Koszalina w większości jest centrowy bądź centrolewicowy. Odmienne wyniki przynosi analiza porównawcza wyników z powiatów byłego województwa szczecińskiego i ze Szczecina. Okazuje się, że zarówno w 1998 r., jak i w 2010 r., większość mieszkańców powiatów opowiadała się za SLD oraz PSL. Poparcie dla tej ostatniej partii z racji jej profilu – ukierunkowania na określoną grupę wyborców – zostało już omówione. Wysokie poparcie w terenie dla SLD może wynikać zarówno z powodów historycznych, jak i ekonomicznych (dla znacznej części społeczeństwa bardzo ważna jest stabilizacja materialna). Zauważalna jest również tendencja, że samo miasto Szczecin, w porównaniu z terenami byłego województwa, gromadzi więcej sympatyków partii postsolidarnościowych. Można zatem sformułować wniosek, że o ile Koszalin jest miastem gromadzącym elektorat centrolewicowy, o tyle Szczecin w większości skupia wyborców centroprawicowych. Ewolucja systemu partyjnego... 67 Tabela 3 Rozkład głosów w wyborach samorządowych z lat 1998 i 2010 Podział głosów w wyborach samorządowych w 1998 r. według poprzedniego podziału administracyjnego AWS UW SLD UP-PSL-KPEIR koszalińskie szczecińskie koszalińskie szczecińskie koszalińskie szczecińskie koszalińskie szczecińskie 25,2 30,8 10,9 10,9 39,4 39 14,1 12,7 Podział głosów w wyborach samorządowych w 2010 r. według poprzedniego podziału administracyjnego PiS PO SLD PSL koszalińskie szczecińskie koszalińskie szczecińskie koszalińskie szczecińskie koszalińskie szczecińskie 17,1 16,2 40,3 36,3 18,1 17,3 13,5 19,4 Źródło: obliczenia własne na podstawie danych z PKW (www.pkw.gov.pl). Abstrahując od wyników z miast i skupiając się na analizie preferencji partyjnych z terenu byłych województw, można stwierdzić, że nie widać ogromnych różnic w zakresie podziałów politycznych. Istotny jest wniosek, że nie ma swoistej przepaści, jaka występuje na innych terenach Polski, pomiędzy głównymi antagonistami życia politycznego w kraju. Z pewnością wynika to m.in. z małego zróżnicowania kulturowego oraz socjodemograficznego wśród mieszkańców w województwie zachodniopomorskim. Następnym zagadnieniem z pogranicza socjologii i politologii jest związek pomiędzy frekwencją wyborczą a stopniem bezrobocia. Przyjęło się uważać, że niższe bezrobocie w określonej grupie społecznej może skutkować większym zaangażowaniem w życie publiczne, w tym także w wyborach. Okazuje się jednak, że w przypadku województwa zachodniopomorskiego jest brak takiego bezpośredniego przełożenia. Marek Górka 68 Tabela 4 Frekwencja wyborcza w powiatach podczas wyborów samorządowych w województwie zachodniopomorskim 2002 2002 2006 frekwencja wyborcza średni % bezrobocia frekwencja wyborcza białogardzki 48,30% 23,9 43,96% 21,0 50,17% 15,6 choszczeński 58,13% 22,0 51,98% 14,0 53,26% 12,2 drawski 49,00% 22,7 45,10% 16,4 47,41% 12,5 goleniowski 43,29% 17,5 43,34% 11,0 45,54% 10,0 gryficki 51,69% 22,8 50,84% 19,0 55,06% 12,4 gryfiński 52,64% 18,2 49,69% 12,3 52,31% 10,1 kamieński 52,62% 18,1 49,85% 15,7 53,52% 12,6 kołobrzeski 43,02% 14,0 45,31% 9,1 48,61% 7,0 koszaliński 53,86% 21,9 50,32% 16,1 51,33% 12,5 łobeski 49,81% 24,3 44,17% 17,5 44,33% 12,9 myśliborski 52,68% 18,5 50,19% 10,5 50,40% 7,7 policki 41,24% 12,8 45,55% 9,1 47,74% 8,5 pyrzycki 51,92% 20,4 51,64% 14,6 53,89% 13,0 sławieński 53,62% 23,8 48,83% 15,8 51,40% 10,6 stargardzki 39,32% 16,9 41,27% 12,8 43,21% 9,0 szczecinecki 48,02% 23,9 47,83% 17,4 49,64% 13,2 świdwiński 51,28% 23,5 46,67% 18,2 49,06% 12,5 wałecki 50,48% 18,9 51,54% 11,4 51,40% 8,9 Powiat 2006 2010 2010 średni % frekwencja średni % bezrobocia wyborcza bezrobocia Źródło: obliczenia własne na podstawie danych z PKW oraz WUP w Szczecinie (www.pkw. gov.pl; www.wup.pl). Analiza frekwencji wyborczej wskazuje na występowanie powiatów, w których udział mieszkańców w wyborach wynosi poniżej bądź powyżej 50%. Analizując dane, można zauważyć, że niska bądź wysoka partycypacja wyborcza ma podobny charakter w każdych następnych wyborach Ewolucja systemu partyjnego... 69 samorządowych w określonych regionach. Powtarzalność tego zjawiska pozwala na sklasyfikowanie regionów pod względem frekwencji wyborczej. Do powiatów, w których liczba czynnych wyborców przekracza połowę mieszkańców, należą: choszczeński, gryficki, gryfiński, kamieński, koszaliński, myśliborski, pyrzycki, sławieński, wałecki. Drugą połowę stanowią powiaty, w których udział wyborców nie przekroczył połowy liczby osób uprawnionych do głosowania. Odnotować jednak należy, że w tej grupie zauważalna jest jednak tendencja do wzrostu frekwencji wyborczej. Może to być związane z wieloma czynnikami, z pewnością część z nich jest związana z takimi procesami, jak: postępująca socjalizacja polityczna związana z 20-letnią transformacją polityczną czy wzrost społecznego zaufania do politycznych elit lokalnych. Nie bez znaczenia pozostaje sam autorytet polityków na poziomie gminy lub powiatu. Na marginesie należy stwierdzić, że przy wyborze przedstawicieli na poziomie gminy i powiatu wyborcy znacznie częściej kierują się bezpośrednią i osobistą znajomością kandydatów niż ich przynależnością partyjną. Zupełnie inaczej jest w wypadku wyborów do sejmiku wojewódzkiego, tu kandydaci są bardziej anonimowi i wyborca kieruje się własnymi preferencjami partyjnymi. Warto również podzielić się i taką uwagą. Otóż największe szanse na wybór do instytucji przedstawicielskich w samorządzie mają kandydaci, którzy z racji wykonywanego zawodu muszą utrzymywać kontakt i relacje z wieloma ludźmi. Są to przedstawiciele takich zawodów jak: nauczyciel, lekarz, prawnik, emerytowany żołnierz oraz handlowiec (właściciel piekarni, restauracji, pubu, kwiaciarni) lub też prywatny przedsiębiorca, który zatrudnia znaczną liczbę osób. Promocja wizerunku w takich branżach poniekąd jest wpisana w wykonywany zawód, często też zawody te cieszą się uznaniem i autorytetem. Wnioski Jak wspomniałem na początku artykułu, jednym z celów analizy była odpowiedź na pytanie: Dlaczego w byłym rezerwuarze lewicy w 2010 r. zwycięża postsolidarnościowa i liberalna PO? Jest to zjawisko zastanawiające, jak obserwacje poczynione podczas pracy w komisjach wyborczych, które odnoto- 70 Marek Górka wują największą frekwencję tuż po zakończeniu nabożeństw religijnych. Okazuje się zatem, że polski wyborca w większości jest praktykującym katolikiem, co nie przeszkadza mu głosować na partie postkomunistyczne bądź liberalne. Wyjaśnieniem tego zjawiska może być następujące: w Polakach funkcjonuje podwójna tożsamość, przejawiająca się z jednej strony okazjonalną religijnością (świętowanie niedzieli, świąt, branie udziału w uroczystościach religijnych), a z drugiej – pogonią za dobrami materialnymi, pracą, wyższymi zarobkami. Oczywiście są to dwa odmienne światy, jednak w umysłach ludzi bardzo dobrze ze sobą współgrają, widać to szczególnie w niedzielę, gdzie Kościół rywalizuje o wiernych z galeriami handlowymi. Jest to także typowa cecha mieszkańców z terenów o niższym poziomie rozwoju cywilizacyjnego, kulturowego czy gospodarczego, nadrabiających opóźnienia. W tych regionach religijność nie ma tak ewidentnego przełożenia na poglądy i zachowania polityczne. Na terenach zachodnich, zamieszkiwanych przeważnie przez ludność napływową, nie ma aż takiej kontynuacji pokoleniowej w ideach, wartościach, przekonaniach, nawykach i stereotypach. Innymi słowy, nie ma syndromu zakorzenienia, który sprzyja stałości poglądów. Determinuje to także postawy polityczne, które nabierają charakteru indywidualnego. W ten sposób zachowania wyborcze nie są konsekwencją przynależności do wyodrębnionej społeczności, bo ona – jako taka – nie istnieje. Wątpliwości badawcze co do popularności partii Donalda Tuska na terenach, na których wcześniej wygrywała lewica, mogą wynikać z błędnego postrzegania tej formacji jako środowiska liberalnego. PO nie jest aż tak liberalna, jakby to wynikało ze stereotypowego wizerunku publicznego, choć na tle pozostałych partii jej postulaty lokują ją w obrębie wartości wolnorynkowych. Po drugiej stronie znajdują się PiS, SLD oraz PSL, które, pomimo większej lub mniejszej akceptacji mechanizmów liberalnych, mieszczą się w ramach idei państwa opiekuńczego. Kosztowne przemiany społeczno-ekonomiczne stały się głównym zarzutem kierowanym wobec środowisk liberalnych. Do dziś zresztą posługiwanie się już samym terminem „liberalizm” wywołuje wiele kontrowersji (termin ten stał się synonimem nieczułości na ludzką krzywdę oraz bezwzględną dyktaturę ekonomistów). Z tym wizerunkiem partii liberalnej, bezdusznej, zimnej i pozbawionej empatii na ludzką krzywdę walczy PO. Okazuje się więc, że Ewolucja systemu partyjnego... 71 PO uczyła się na błędach swych poprzedników politycznych. Władze partii z należną uwagą dbają o wizerunek swojej formacji, która ma być postrzegana jako przewidywalna, zrównoważona, spokojna, dystansująca się od rewolucyjnych decyzji i kosztownych społecznie reform. Formacje prawicowe, takie jak AWS czy PiS, charakteryzujące się dynamizmem w rządzeniu, co często skutkuje nieprzewidywalnymi konsekwencjami, uzyskiwały w wyborach mniejsze poparcie niż formacje lewicowe, etatystyczne, egalitarne. Ewolucja partii w kierunku modelu partii catch-all wzmogła proces rozluźniania związków organizacji partyjnej z ideologią14. Można stwierdzić, że liberalizm w wydaniu PO zaczął być traktowany wybiórczo. Ponadto lewicowi politycy, tacy jak: Wojciech Olejniczak, Ryszard Kalisz, Janusz Zemke, Wacław Martyniuk, nigdy nie ukrywali swego poparcia dla zbliżenia ze środowiskiem PO. Częściowym wyjaśnieniem na postawione pytanie mogą być również ogólnopolskie badania dotyczące preferencji elektoratów partyjnych15. Stosunkowo dobrą pozycję w badaniach zajmuje SLD, który – jak się okazuje – jest postrzegany jako najlepsza alternatywa polityczna przez dużą grupę wyborców. Charakterystyczny jest fakt, że SLD jest atrakcyjną alternatywą zarówno dla zwolenników PO (32%), jak i (w mniejszym stopniu) dla sympatyków PiS (14%). Podobne zjawisko zbliżania się PO i SLD można zaobserwować wśród zwolenników PO, którzy w 2010 r. zadeklarowali, że SLD może być dla nich alternatywą (było to 32% wyborców). Wysoki poziom deklaracji dla SLD wśród zwolenników PO należy odczytać jako możliwość i zarazem zagrożenie dla formacji D. Tuska, istnieje bowiem realna możliwość, że partia Leszka Millera będzie przyciągać do siebie niezadowolonych i rozczarowanych wyborców PO. 14 Catch-all jest strategią przyswajania odmiennych poglądów oraz oswajania się z nimi, co w dalszej kolejności powoduje wypieranie poprzednich nurtów przez nowo wchłonięte poglądy albo zaistnienie dwu lub więcej odmiennych doktryn w obrębie jednej partii. Ten mechanizm adaptacji różnorodnych idei przez formacje polityczne ilustruje strategia rywalizacji partyjnej, którą przyjęło się nazywać catch-all. W praktyce politycznej taki ideologiczny eklektyzm widoczny jest nie tylko w konfrontacji założeń programowych z ideologią i wizerunkiem publicznym partii, ale w samych już programach partyjnych, które są niespójne wewnętrznie. Więcej na ten temat: Łap wyborcę wszędzie, gdzie się da! – z prof. Edmundem Wnukiem-Lipińskim, kierownikiem Katedry Socjologii Collegium Civitas, rozmawia Marcin Szymaniak, „Życie Warszawy” 2005, nr 222, s. 14–15. 15 Alternatywy wyborcze i elektoraty negatywne, Raport z badań CBOS, Warszawa 2010, www.cbos.pl (dostęp: 12.10.2012). 72 Marek Górka Sympatie między tymi partiami wzajemnie się uzupełniają. Czy zjawisko to można odczytać jako ewentualną zapowiedź przyszłej koalicji rządowej? Dość duży liczebnie wspólny elektorat może stanowić płaszczyznę porozumienia między tymi partiami, nie należy jednak zapominać, że obie partie stają się w tym momencie głównymi rywalami w walce o względy dużej liczby wyborców. Koalicje w Polsce były zazwyczaj budowane – do 2005 r. – na bazie wspólnego rodowodu politycznego, ignorowano różnice społeczno-ekonomiczne. Koalicja rządowa ugrupowań PO i PSL wydaje się dość stabilna, być może właśnie dlatego, że obie partie w swym działaniu i komunikatach odwołują się do zupełnie odmiennych środowisk wyborczych, w ten sposób nie zagrażając sobie nawzajem. Partia Waldemara Pawlaka w 2010 r. miała niemal tyle samo zwolenników wśród PO (13%), ile w PiS (14%). Natomiast wyborcom PSL najbliżej jest do PO (30%), jednak wśród zadeklarowanych ludowców dużą sympatią cieszy się również główny przeciwnik partnera koalicyjnego, czyli PiS (19%). Rozdźwięk taki może oznaczać problemy dla ludowców, jako koalicjant może być bowiem trudnym i niejednoznacznym partnerem w kwestiach społeczno-ekonomicznych. Praktyka polityczna często udowadnia, że partie rządzące znacznie częściej podejmują decyzje, kierując się utrzymaniem poparcia politycznego niż dobrem publicznym. Zakończenie Obecna ewolucja systemu partyjnego w województwie zachodniopomorskim stanowi konsekwencję przeobrażeń politycznych w wymiarze ogólnopolskim, które mają swój początek w walce wyborczej w 2005 r. Już od 2002 r. sukcesywnie rośnie liczba głosów oddawanych na dwie partie prawicowe. Jeśli jeszcze w wyborach samorządowych z 2002 r. obie partie – PO i PiS – łącznie zebrały średnio 9,2% głosów w całym województwie, to wynik ten niewiele się poprawił, biorąc pod uwagę poparcie w terenie. Okazuje się bowiem, że w wyborach samorządowych do sejmiku wojewódzkiego w 2006 r. PiS (7,6%) razem z PO (11,2%) uzyskało razem 9,4% głosów, natomiast cztery lata później partie postsolidarnościowe – PO (35,35%) i PiS (16,65%), uzy- Ewolucja systemu partyjnego... 73 skały 26,0% ogólnej liczby oddanych głosów w powiatach. Ta tendencja jest jeszcze bardziej widoczna w miastach. Z tą kwestią nierozerwalnie jest związany problem identyfikacji partii politycznych na linii podziału lewicowość–prawicowość, który w polityce ogólnopolskiej znacząco się zdezaktualizował, natomiast istnieje jeszcze na poziomie polityki lokalnej. Jak należy przypuszczać, odwoływanie się do tych podziałów ma podtrzymać bądź wywołać tęsknotę za dawnym bezpieczeństwem socjalnym. Naturalnym procesem związanym m.in. z odmładzaniem wyborców (posiadanie czynnego prawa wyborczego) będzie zanikanie tych historycznych podziałów. Wyniki wyborcze potwierdziły dotychczasowe podziały geopolityczne. Mapa poparcia dla kandydatów jest podobna do mapy podziałów według województw. Jednym z czynników tej geografii politycznej, jak należy przypuszczać, jest stopień ruchliwości czy też mobilności społeczeństwa. Na tzw. ziemiach odzyskanych zamieszkuje w większości społeczność napływowa, w mniejszym stopniu przywiązana do czynników tradycjonalistycznych. Dlatego na tych terenach większe poparcie osiągnęła PO. Natomiast południe i wschód to są społeczności wspólnotowe, których spoiwem jest Kościół, religia i silny katolicyzm, i to jest przede wszystkim elektorat PiS. Oczywiście tak nakreślona geografia polityczna jest pewnym schematem, od którego, jak zawsze, istnieją odstępstwa. Zauważalna jest tendencja, że im większa aglomeracja, tym większe poparcie dla ugrupowania Donalda Tuska. W przypadku PiS zjawisko jest zupełnie odwrotne: im liczniejsza miejscowość, tym mniej liczny elektorat. Dość dobry wynik – w porównaniu z poparciem w skali całej Polski – uzyskał SLD, poparcie dla tej partii oscylowało w granicach od 17% do 39%. Na zakończenie warto zauważyć, że rywalizacja polityczna na szczeblu samorządowym potwierdziła pewien trend zauważalny w kampaniach parlamentarnych i prezydenckich, co sugeruje, że zjawiska te z pewnością będą się powtarzać. Zmiany społeczno-ekonomiczne oraz związane z nimi doświadczenia, styl sprawowania władzy przez poprzedników oraz środki masowego przekazu tworzą główny temat wyborów, wokół którego kreowana jest specyficzna atmosfera wyborów. Ten klimat wyborczy jest także pewnego rodzaju Marek Górka 74 egzemplifikacją programu wyborczego partii16. Wcześniejsze doświadczenia polityczne, błędy lub kosztowne reformy oraz kontrowersyjne decyzje tworzą otoczkę, która dla jednych formacji staje się szansą, a dla innych – barierą i przeszkodą, a nawet zagrożeniem. Na tym tle rodzą się społeczne oczekiwania, tworzą podziały polityczne, jednocześnie na gruncie nauki możliwa się staje klasyfikacja oraz opis rywalizujących ze sobą środowisk politycznych. Bez względu na przynależność partyjną z wyborów na wybory zauważalna jest mobilizacja społeczna wokół negatywnych emocji. W większości decyzje wyborcze Polaków są przeciw czemuś – projektowi, reformom, dotychczasowemu stylowi rządzenia, władzy. Już w niewielkim stopniu obywatele głosują na konkretny program lub ideę. Innymi słowy, oddany głos jest wynikiem negacji nie akceptacji. Zazwyczaj wynika on – w większym lub mniejszym stopniu – z krytyki rządów poprzedników. Negacja poprzedników zawsze była filarem rywalizacji politycznej. Bez względu na to, kto był stroną krytykowaną, a kto krytykującą. Jak się wydaje, polityka żywi się sporami, co prowadzi do stwierdzenia, iż wszelkie konflikty, odmienne opinie, poglądy i stanowiska są immanentną cechą życia politycznego. W tym sensie można przypuszczać, iż rywalizacja polityczna oraz wizerunek partii są wytworami doraźnych interesów politycznych, czego wynikiem w debacie publicznej są również wzajemne oskarżenia. Bibliografia Antoszewski A., Herbut R., Systemy polityczne współczesnego świata, Gdańsk 2001. Drzonek M., Wyniki wyborów 2005 r. w woj. zachodniopomorskim na tle wyników w Polsce, w: Wybory 2005. Polska i województwo zachodniopomorskie, red. W. Burger, M. Łuczak, P. Olechowska, Szczecin 2006. Drzonek M., POPiS wygrywa i nie powstaje. Wyniki wyborów w 2007 r., w: Polska i Pomorze Zachodnie. Zapiski powyborcze, red. M. Drzonek, Kraków 2008. Drzonek M., Wybory jako inwestycja polityczna – przypadki szczecińskie, w: Polityka i media – zapiski powyborcze, red. M. Drzonek, Kraków 2012. Drzonek M., Partia przegrywa wybory. Casus wyborów samorządowych 2010 r. w Szczecinie, w: Promocja i rywalizacja na poziomie samorządu terytorialnego, red. B. Nitschke, K. Glinka, Zielona Góra 2012. 16 A. Antoszewski, R. Herbut, Systemy polityczne współczesnego świata, Gdańsk 2001, s. 81. Ewolucja systemu partyjnego... 75 Grabowska M., Podział postkomunistyczny, Warszawa 2004. Kowalczyk K., Kampania Prawa i Sprawiedliwości w wyborach samorządowych w Szczecinie w 2006 roku, „Przegląd Zachodniopomorski” 2008, nr 23 (4). Kowalczyk K., Kampania Platformy Obywatelskiej Rzeczypospolitej Polskiej w wyborach samorządowych w 2006 roku w Szczecinie, „Przegląd Zachodniopomorski” 2009, nr 24 (1). Kowalczyk K., Kampania wyborcza Platformy Obywatelskiej Rzeczypospolitej Polskiej w wyborach samorządowych 2006 roku, „Athenaeum” 2007, vol. 17. Kowalczyk K., Tomczyk Ł., Wybory samorządowe w Szczecinie w 2006 roku, Szczecin 2008. Kowalczyk K., Piskorski M., Między euroentuzjazmem a eurosceptycyzmem. Wybory do Parlamentu Europejskiego na Ziemi Lubuskiej i Pomorzu Zachodnim w 2004 roku, Szczecin 2006. Lipset S.M., Rokkan S., Party systems and Volter alignments: cross national perspectives, New York 1967. Łabędź K., Partie postsolidarnościowe dzisiaj, w: Polska scena polityczna. Środowiska – komunikacja polityczna – strategie, red. K. Sobolewska-Myślik, A. Hess, K. Kowalczyk, Kraków 2010. Materska-Sosnowska A., Instytucjonalizacja polskiego systemu partyjnego – wybrane aspekty, „Studia Politologiczne” vol. 22, Warszawa 2012. Markowski R., System partyjny, w: Demokracja w Polsce 2005–2007, red. L. Kolarska-Bobińska, J. Kucharczyk, J. Zbieranek, Warszawa 2007. Markowski R., Dynamika współzawodnictwa w polskim systemie partyjnym 1997– 2001, w: System partyjny i zachowania wyborcze. Dekada polskich doświadczeń, red. R. Markowski, Warszawa 2002. OPiSy politologów. Uwagi o polskiej scenie politycznej, red. M. Drzonek, J. Mieczkowski, Szczecin 2007. Partie i system partyjny RP, red. K. Kowalczyk, Ł. Tomczak, Toruń 2007. Partie i system partyjny III RP, red. K. Kowalczyk, Toruń 2011. Partie i ugrupowania parlamentarne III RP, red. K. Kowalczyk, J. Sielski, Toruń 2006. Polska scena polityczna, red. K. Sobolewskiej-Myślik, A. Hess, K. Kowalczyk, Kraków 2010. Polska i Pomorze Zachodnie. Zapiski powyborcze, red. M. Drzonek, Kraków 2008. Prezydenci miast. Analiza rywalizacji w wyborach samorządowych, red. Ł. Tomczyk, Wrocław 2012. Sartori G., Parties and Party Systems, Cambridge 1976. 76 Marek Górka Wybory samorządowe w 2002 roku w Szczecinie, red. K. Kowalczyk, Szczecin 2003. Wybory do sejmików województw w 2006 roku, red. R. Alberski, M. Cichosz, Ł. Tomczyk, Wrocław 2010. The Evolution of the Party System in the West-Pomeranian Voivodship in the Context of the Local Election Summary The purpose of this article is to analyze the evolution of the party system, which was launched on a national scale as a result of the election campaign in 2005. Until then proceeded by political rivalries stabilized the conflict between the camp „post-solidarity” and the camp „post-communist”. However, after 2005 the current scheme of political struggle began to lose its importance. Scale transformations became evident also at the regional level, especially when compared to the results of the local elections of 1998 and 2002 with those of 2006 and 2010. It was aimed to investigate the political structure of Polish election and its place in the general political structure of Poland by using methods and techniques of political sociology. P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I Rocznik XXIX (LVIII) ROK 2014 ZESZYT 1 R ozprawy i st udia Piotr Chrobak Szczecin Wybory samorządowe w 2010 roku w województwie zachodniopomorskim ze szczególnym uwzględnieniem – Szczecina Słowa kluczowe: wybory parlamentarne, system partyjny RP, samorząd Keywords: parliamentary elections, the party system of the Republic of Poland, local government Uwagi wstępne W roku 2005 mieliśmy do czynienia ze szczególną sytuacją wyborczą – nałożyły się na siebie dwie kampanie wyborcze – do parlamentu (25 września) oraz na Prezydenta RP (9 i 23 października). Podobna sytuacja miała się powtórzyć jesienią 2010 r. – w tym samym czasie miały się odbyć wybory zarówno na Prezydenta RP, jak i do samorządu, jednak z powodu katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r.1 wybory głowy państwa odbyły się w przyspieszonym terminie – 20 czerwca oraz 4 lipca. Ogrom tragedii pod Smoleń- 1 W katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem zginął Prezydent RP Lech Kaczyński z małżonką, wraz z pozostałymi 94 osobami na pokładzie, m.in. wysokimi rangą dowódcami poszczególnych rodzajów sił zbrojnych RP, politykami i rodzinami polskich oficerów zamordowanych w lesie katyńskim. Polska delegacja leciała na obchody 70. rocznicy mordu katyńskiego. Piotr Chrobak 78 skiem zdecydowanie zdominował politykę krajową i temat wypadku w różnym stopniu był obecny podczas kampanii tak prezydenckiej2, jak i samorządowej. Wybory samorządowe rozpisano 21 listopada 2010 r. na podstawie zmienionych przepisów ordynacji wyborczej3. Do najważniejszych zmian, jakie zaszły w zasadach prawa wyborczego, należy zaliczyć zniesienie – mocno krytykowanej przez Platformę Obywatelską Rzeczypospolitej Polski (PO RP), Sojusz Lewicy Demokratycznej (SLD) oraz Polskie Stronnictwo Ludowe (PSL) – możliwości tzw. blokowania list wyborczych, wprowadzonej przed wyborami samorządowymi w 2006 r. przez ówczesnych koalicjantów – Prawo i Sprawiedliwość (PiS), Samoobronę Rzeczypospolitej Polski (Samoobronę RP) oraz Ligę Polskich Rodzin (LPR)4. W artykule, w części poświęconej Szczecinowi, autor starał się odpowiedzieć na pytanie, które z działań podjętych przez poszczególne formacje polityczne miały istotny wpływ na ostateczny wynik wyborów. W tym celu przeanalizował najważniejsze elementy kampanii wyborczej, zwracając szczególną uwagę na to, jak sposób (i komplikacje z tym związane) wyłonienia kandydatów na prezydenta miasta przez największe partie w Szczecinie wpłynął na ich wynik zarówno w wyborach na prezydenta, jak i do Rady Miasta (RM). W części poświęconej regionowi omówił wyniki wyborów w miastach, w których wybierano prezydenta oraz członków rad powiatów i Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego (SWZ), w odniesieniu do wyborów samorządowych z lat wcześniejszych. Przeprowadzona analiza pozwoliła prześledzić proces kształtowania się preferencji politycznych mieszkańców miast, na których czele stoją prezydenci, oraz na szczeblu powiatowym i wojewódzkim w regionie zachodniopomorskim5. Wybory Prezydenta RP z 2010 roku zostały opisane w: P. Chrobak, Wybory Prezydenta RP w 2010 roku w kraju i województwie zachodniopomorskim, „Przegląd Zachodniopomorski” 2012, z. 1, s. 87–127. 2 3 Ustawa z dnia 16 lipca 1998 r. Ordynacja wyborcza do rad gmin, rad powiatów i sejmików województw, DzU 2010, nr 176, poz. 1190. 4 Patrz szerzej: P. Chrobak, Wybory samorządowe w 2006 roku w Szczecinie oraz do Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego, „Przegląd Zachodniopomorski” 2008, z. 1, s. 25–26. 5 Dotychczasowy stan badań dotyczących wyborów samorządowych na terenie Pomorza Zachodniego przedstawia się następująco: P. Chrobak, Preferencje wyborcze mieszkańców Pomorza Zachodniego w III RP, w: Dziesięć lat województwa zachodniopomorskiego (1999– 2008). Wybrane problemy, red. L. Bąbolewski i K. Kozłowski, Szczecin 2010, s. 115–136; idem, Wybory samorządowe w Szczecinie w latach 1990–2010, w: Pierwsze dwadzieścia lat Wybory samorządowe w 2010 roku... 79 Wybory do Rady Miasta Szczecina i na Prezydenta Miasta Szczecina W roku 2010 o swoją reprezentację w RM Szczecina ubiegało się jedenaście komitetów wyborczych6, o trzy mniej niż w poprzednich wyborach, a także aż o połowę mniej niż w wyborach z 2002 r.7 O 31 mandatów rywalizowało ze sobą łącznie 473 pretendentów. Podobnie jak poprzednio, Szczecin podzielony demokratycznego samorządu w Szczecinie (1990–2010). Suplement do „Kroniki Szczecina” 2010, red. K. Kozłowski, Szczecin 2011, s. 63–107; idem, Wybory samorządowe w województwie zachodniopomorskim w latach 1998–2006 na tle kraju, „Przegląd Zachodniopomorski” 2010, z. 1, s. 35–70; idem, Wybory samorządowe 2006 roku w Szczecinie, „Kronika Szczecina 2006”, Szczecin 2007, s. 197–216; idem, Próba podsumowania IV kadencji Rady Miasta Szczecina w latach 2002– 2006, „Przegląd Zachodniopomorski” 2007, z. 4, s. 127–152; idem, Wybory samorządowe w 2006 roku w Szczecinie oraz do Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego, „Przegląd Zachodniopomorski” 2008, z. 1, s. 25–57; idem, Referendum w sprawie odwołania Prezydenta Miasta Szczecina. Geneza, przebieg, wyniki, Zeszyty Naukowe nr 481, „Acta Politica” nr 20, Szczecin 2009, s. 145–164; idem, Wybory samorządowe w powiecie drawskim w latach 2002 i 2006, w: Drawsko Pomorskie i okolice poprzez wieki. Studia i szkice, red. E. Krasucki, Szczecin 2010, s. 157–183; idem, Wybory samorządowe w Kołobrzegu w latach 2002–2006, w: Kołobrzeg i okolice poprzez wieki. Studia i szkice, red. R. Ptaszyński, Szczecin 2010, s. 389–408; idem, Polska scena wyborcza w kraju i regionie zachodniopomorskim w latach 1989-2007, w: Samorząd Województwa – narodziny i zasady funkcjonowania. Doświadczenia województwa zachodniopomorskiego 1998–2008, Zeszyty Naukowe Wyższej Szkoły Administracji Publicznej w Szczecinie z. 1, Szczecin 2010, s. 54–75; idem, Kampanie wyborcze w szczecińskich dziennikach – rok 2010, w: Media lokalne w Szczecinie. Raport z badań mediów lokalnych w Szczecinie w 2010 roku, red. J. Kania i R. Cieślak, Szczecin 2011, s. 190–221; idem, Wybory Prezydenta RP oraz władz samorządowych w Szczecinie w 2010 roku, „Kronika Szczecina 2010”, Szczecin 2011, s. 47–58; idem, Wybory Prezydenta RP oraz do samorządu w Szczecinie w 2010 roku, Zeszyty Naukowe nr 744, „Acta Politica” nr 25, Szczecin 2012, s. 125–149; Wybory samorządowe 2006 w województwie zachodniopomorskim w oczach studentów II roku politologii i europeistyki US, red. P. Chrobak, Szczecin 2007, s. 1–148; Wybory samorządowe w 2002 roku w Szczecinie, red. K. Kowalczyk, Szczecin 2003, s. 1–159; K. Kowalczyk i Ł. Tomczak, Wybory samorządowe w Szczecinie w 2006 roku, Szczecin 2008, s. 1–194; A. Wojtaszak, Wybory samorządowe w województwach szczecińskim, koszalińskim oraz zachodniopomorskim w latach 19902002, w: Pomorze Zachodnie w latach 1945–2005. Wybrane problemy polityczne, administracyjne, demograficzne i ekonomiczne, red. K. Kozłowski, Szczecin 2005, s. 223–231. Komitet Wyborczy (KW) SLD, KW PSL, KW PO RP, KW PiS, Komitet Wyborczy Wyborców (KWW) Niezależny Ruch Społeczny Zachodniopomorskie (NRSZ), KWW Piotra Krzystka Szczecin dla Pokoleń (PK SDP), KWW Bartłomieja Sochańskiego – „Obudźmy Szczecin” (BS-OS), KW Stowarzyszenia Serce (SS), KWW Małgorzaty Jacyny-Witt (MJW), KW Ruch Przełomu Narodowego (RPN) oraz KWW Marcina Miśniakiewicza (MM). Źródło: na podstawie dokumentów Państwowej Komisji Wyborczej (PKW). 6 7 Patrz szerzej: P. Chrobak, Wybory samorządowe w województwie zachodniopomorskim..., s. 40, 48. Piotr Chrobak 80 był na pięć okręgów wyborczych8, w których – w przeciwieństwie do 2006 r. – nie zaszły zmiany w liczbie wybieranych radnych9. Przyglądając się kandydatom na prezydenta miasta, można zauważyć, że – podobnie jak w przypadku komitetów wyborczych do RM – z każdą kolejną kampanią ich liczba się zmniejszała. W 2002 r. do fotela prezydenta Szczecina pretendowało trzynaście osób, co stanowiło największą liczbę w skali kraju, w 2006 r. chętnych było jedenastu, a w 2010 r. kandydatów było siedmiu10. W przeciwieństwie do wyborów z poprzednich lat, w trakcie kampanii żadna z osób nie wycofała swojej kandydatury11. Wśród pretendentów znaleźli się: 1) ubiegający się o reelekcję Piotr Krzystek – zastępca prezydenta Mariana Jurczyka w latach 2002–2004; 2) Anna Nowak, która jako jedyna pełniła przez całą kadencję, w latach 2002– 2006, funkcję zastępcy prezydenta M. Jurczyka; 3) Arkadiusz Litwiński – radny RM Szczecina III (1998–2002) oraz IV (2002–2006) kadencji, następnie poseł na Sejm RP V (2005–2007) oraz VI (2007–2010) kadencji; 4) Krzysztof Zaremba – radny RM Szczecina III kadencji (1998–2002), poseł na Sejm RP IV (2001– 2005) oraz V kadencji (2005–2007), następnie senator VII (2007–2010) kadencji; 5) Bartłomiej Sochański – radny RM Szczecina I (1990–1994) oraz III (1998– 2002) kadencji, prezydent Szczecina w latach 1994–1998, od 2001 r. konsul honorowy Niemiec w Szczecinie; 6) Małgorzata Jacyna-Witt – radna RM Szczecina IV (2002–2006) kadencji, następnie radna SWZ III kadencji (2006–2010); 7) Jędrzej Wijas – radny RM Szczecina IV (2002–2006) oraz V (2006–2010) kadencji12. Jak widać, żaden z kandydatów nie był nowicjuszem pod względem stażu w samorządzie, a część osób miała doświadczenie parlamentarne. Była to nowa sytuacja w porównaniu z latami 2002 i 2006, gdzie o fotel prezydenta Szczecina ubiegały się osoby niemające doświadczenia w działalności samorządowej, co nie oznacza, że były gorzej przygotowane (samo pełnienie mandatu radnego nie oznacza nabycia właściwych kompetencji). 8 Liczba wybieranych radnych w poszczególnych okręgach wyborczych: nr 1 – 7 radnych, nr 2 – 7 radnych, nr 3 – 5 radnych, nr 4 – 6 radnych oraz nr 5 – 6 radnych. 9 P. Chrobak, Wybory samorządowe w województwie zachodniopomorskim..., s. 48–49. Małgorzata Jacyna-Witt (KWW MJW), Piotr Krzystek (KWW PK SDP), Arkadiusz Litwiński (KW PO RP), Anna Nowak (KW PSL), Bartłomiej Sochański (KWW BS-OS), Jędrzej Wijas (KW SLD) oraz Krzysztof Zaremba (KW PiS). Źródło: na podstawie dokumentów PKW. 10 11 Patrz szerzej: P. Chrobak, Wybory samorządowe 2006 roku..., s. 199, 208. 12 Na podstawie dokumentów PKW, Urzędu Miasta Szczecin oraz Kancelarii Sejmu i Senatu RP. Wybory samorządowe w 2010 roku... 81 Kampania wyborcza13 Zanim doszło do ostatecznego rozstrzygnięcia, jacy pretendenci będą się ubiegać o fotel prezydenta Szczecina, podczas wyłaniania kandydatów doszło do konfliktów wewnątrz trzech największych partii w Szczecinie: PO RP, PiS oraz SLD. Pierwsze starcia zaczęły się już na rok przed wyborami. Jeśli chodzi o samą kampanię, to podobnie jak to miało miejsce w wyborach z lat 2002 i 2006, kampania wyborcza do RM pozostała w cieniu kampanii na prezydenta Szczecina14. Na rok przed wyborami samorządowymi w szczecińskiej PO RP unaocznił się konflikt spowodowany zbliżającymi się wyborami na przewodniczącego partii w Szczecinie oraz w regionie zachodniopomorskim. O przywództwo w Szczecinie rywalizowali stronnicy Sławomira Nitrasa oraz Stanisława Gawłowskiego. Ostatecznie S. Nitras ponownie został wybrany przewodniczącym PO RP w Szczecinie, pokonując P. Krzystka. O fotel przewodniczącego zarządu regionu PO RP (wcześniej funkcję tę pełnił Sebastian Karpiniuk, który zginął w katastrofie lotniczej w Smoleńsku) S. Nitras bez powodzenia walczył z S. Gawłowskim. Rywalizacja była na tyle ostra, że S. Nitras nie tylko nie został przewodniczącym zarządu regionu, ale i nie wszedł w jego skład, co skutecznie osłabiło jego pozycję jako przewodniczącego szczecińskich struktur partii. Nie miał wpływu m.in. na ostateczny kształt list wyborczych zarówno w Szczecinie, jak i w całym regionie zachodniopomorskim15. W tym samym czasie toczyła się walka oto, kto zostanie kandydatem PO RP na prezydenta Szczecina. Piotr Krzystek już latem 2009 r. zapowiedział, 13 Na temat analizy zainteresowania lokalnych mediów kampanią wyborczą w Szczecinie patrz szerzej: P. Chrobak, Kampanie wyborcze w szczecińskich dziennikach..., s. 190–221. 14 P. Chrobak, Wybory samorządowe w 2006 roku w Szczecinie oraz do Sejmiku..., s. 28–50; P. Chrobak, Wybory samorządowe w województwie zachodniopomorskim..., s. 39–46; P. Chrobak, Preferencje wyborcze.., s. 125–127, 131–133; P. Chrobak, Wybory samorządowe 2006 roku..., s. 199–216. 15 J. Kowalewska, Nowi krytykują Nitrasa, „GWS” z 8.12.2009; eadem, Oponenci Nitrasa wycięci z PO, „GWS” z 20.12.2009; Kov, Politycy Platformy o liście w sprawie Nitrasa, „GWS” z 9.12.2009; J. Kowalewska, Gawłowski szefem zachodniopomorskiej PO, „GWS” z 22.05.2010; eadem, Gawłowski kontra Nitras. Kto wygra?, „GWS” z 19.05.2010; eadem, Nitras i Gawłowski liczą szable, „GWS” z 21.05.2010; M. Szczepkowska, Gawłowski kontra Nitras, „Kurier Szczeciński” („KS”) z 18.05.2010; eadem, Trzy oka Gawłowskiego, „KS” z 28.10.2010; J. Kowalewska, Po zmianach w PO: stronnicy Nitrasa tracą stanowiska, „GWS” z 15.06.2010; eadem, Nitrasa nie ma w zarządzie zachodniopomorskiej PO, „GWS” z 6.07.2010; eadem, Uchwały jak lojalki, „GWS” z 12.07.2010. 82 Piotr Chrobak że zamierza ubiegać się o reelekcję. Mimo początkowej dobrej współpracy, doszło do konfliktu między P. Krzystkiem a S. Nitrasem, głównie na tle obsady stanowisk. W tej sytuacji S. Nitras przeforsował wybór kandydata PO RP na prezydenta miasta przez organizację prawyborów, co miało osłabić pozycję P. Krzystka. Jak łatwo było przewidzieć, P. Krzystek odmówił udziału w prawyborach, uznając, że jako dotychczasowy prezydent z ramienia PO RP jest naturalnym kandydatem tego ugrupowania. Do udziału zgłosili się poseł A. Litwiński oraz radna Urszula Pańka – z rywalizacji zwycięsko wyszedł A. Litwiński. Stronnicy S. Nitrasa poparli kandydaturę A. Litwińskiego, a zwolennicy S. Gawłowskiego (który był przeciwny organizacji prawyborów) opowiedzieli się za kandydaturą P. Krzystka. Rozwiązanie tej patowej sytuacji nastąpiło po tym, jak P. Krzystek utracił poparcie S. Gawłowskiego – przyczyną miały być kontakty P. Krzystka z Arturem Balazsem. W wyniku tego A. Litwiński został oficjalnym kandydatem PO RP na prezydenta Szczecina, a P. Krzystek ogłosił, iż wystartuje jako kandydat własnego komitetu16. Oficjalne rozpoczęcie kampanii prezydenckiej A. Litwińskiego nastąpiło 30 września w holu Muzeum Narodowego przy Wałach Chrobrego w Szczecinie. W spotkaniu uczestniczyli m.in. S. Nitras oraz S. Gawłowski na znak zakończenia konfliktu (miała ich pogodzić kandydatura A. Litwińskiego). Jeśli chodzi o kandydatów na radnych, to PO RP w weekend 8–10 października zaprezentowała swoich liderów list wyborczych do RM Szczecina. Zainteresowanie mogła wzbudzić kandydatura Jana Stopyry, długoletniego działacza PZPR i SLD. Listy zostały najpierw zaakceptowane przez zarząd powiatu (w którym większość głosów miał S. Nitras), a następnie przez zarząd regionu (zdominowany przez zwolenników S. Gawłowskiego). Jednak decyzją 16 Kov, Koła PO ruszyły za Krzystkiem, „GWS” z 11.12.2009; J. Kowalewska, Kto wystąpi przeciwko Nitrasowi?, „GWS” z 11.02.2010; eadem, Nitras wygrał. Krzystek przegrał, żeby odejść z PO?, „GWS” z 28.03.2010; M. Adamowska, Litwiński kandydatem na kandydata. Co dalej?, „GWS” z 25.03.2010; A. Zadworny, Prawybory w PO. Podzielona Platforma, „GWS” z 5.06.2010; J. Kowalewska, W PO iskrzy. „Brak Sławka w zarządzie to błąd”, „GWS” z 7.07.2010; M. Adamowska, Kov, Po prawyborach w PO. Kto będzie kandydował?, „GWS” z 16.07.2010; Kov, Krzystek – Litwiński: 150 do 164, „GWS” z 24.07.2010; J. Kowalewska, PO: kłótnia o podpisy dla Krzystka, „GWS” z 31.07.2010; Kov, Powiatowa PO stawia na Litwińskiego, „GWS” z 31.07.2010; J. Kowalewska, Gawłowski i Krzystek kontratakują, „GWS” z 2.08.2010; eadem, Dlaczego Platforma miała dość Piotra Krzystka?, „GWS” z 21.09.2010; A. Zadworny, Litwiński kandydatem PO na prezydenta, „GWS” z 18.09.2010; J. Ziębka, Krzystek: będę ubiegał się o reelekcję, „GWS” z 19.09.2010; Az, Co Krzystek ma wspólnego z Balazsem?, „GWS” z 21.09.2010. Wybory samorządowe w 2010 roku... 83 zarządu regionu kilku kandydatom uchodzącym za sympatyków S. Nitrasa obniżono miejsca na listach. Z kolei 21 października PO RP zaprezentowała liderów list do SWZ17. Należy podkreślić, że w końcówce kampanii członkowie PO skupili się przede wszystkim na krytyce P. Krzystka18. Piotr Krzystek swój Komitet Wyborczy Wyborców Piotra Krzystka „Szczecin dla Pokoleń” zarejestrował 29 września, a 10 października zaprezentował liderów list wyborczych do RM Szczecina19. Warto zwrócić uwagę, że na konferencji 4 listopada P. Krzystek skrytykował wszystkich kandydatów na prezydenta miasta poza Anną Nowak, zarzucając im, że w trakcie kampanii wyborczej mówili o Szczecinie wyłącznie źle, co – jego zdaniem – mogło mieć negatywny wpływ na frekwencję wyborczą20. Podobnie jak w PO RP, także w PiS pojawił się problem z wyborem kandydata na prezydenta miasta. 21 września 2009 r. na antenie Polskiego Radia Szczecin (PRS) poseł Joachim Brudziński oświadczył, że rozważa swój start w wyborach na prezydenta Szczecina (w marcu 2010 r. wycofał się z tego pomysłu). Oświadczenie to było o tyle zaskakujące, że do tej pory można było przypuszczać, że kandydatką na prezydenta miasta będzie radna SWZ – M. Jacyna-Witt, która już kilka miesięcy przed wypowiedzią J. Brudzińskiego ogłosiła, że zamierza ubiegać się o ten urząd. Mimo że jako bezpartyjna była przewodniczącą klubu radnych PiS w SWZ, to nigdy oficjalnie nie otrzymała poparcia tego ugrupowania dla swojej kandydatury21. W wyniku konfliktu między radnymi PO RP a prezydentem miasta w prasie lokalnej pojawiły się spekulacje, że P. Krzystek mógłby się ubiegać o reelekcję jako kandydat PiS. Szybko zostały one zdementowane przez lokalnych liderów tego ugrupowania, którzy stwierdzili, że najprawdopodobniej ich 17 M. Szczepkowska, Sielanka w Platformie, „KS” z 1.10.2010; J. Kowalewska, Litwiński stanie przy Tusku. A Krzystka odkleją, „GWS” z 1.10.2010; As, „Jedynki” Krzystka, „jedynki” PO, „KS” z 11.10.2010; A. Łukaszuk, Platforma do rady miasta. Kto w górę list, kto w dół, „GWS” z 12.10.2010. 18 Ma, Jak dobrze mówić źle o Krzystku. Instrukcja PO, „GWS” z 19.11.2010. Ma, Piotr Krzystek startuje pod hasłem Szczecin dla Pokoleń, „GWS” z 29.09.2010; As, „Jedynki” Krzystka...; Kov, Oto jedynki Piotra Krzystka, „GWS” z 10.10.2010. 19 20 Mir, Kampania przy sesji, „KS” z 5.11.2010; Ma, Krzystek apeluje o dobre słowo, „GWS” z 4.11.2010. 21 J. Kowalewska, Kolejka do prezydenckiego fotela, „GWS” z 22.09.2009; M. Adamowska, Litwiński... 84 Piotr Chrobak kandydatką zostanie M. Jacyna-Witt. Ostatecznie walka o to, kto będzie kandydatem PiS rozegrała się między M. Jacyną-Witt a K. Zarembą, który 27 stycznia 2010 r. ogłosił, że będzie ubiegać się o fotel prezydenta Szczecina. 1 sierpnia M. Jacyna-Witt zrezygnowała z kierowania klubem radnych PiS i ogłosiła, że startuje ze swoim autorskim programem. Jednocześnie zwróciła się do PiS o poparcie jej kandydatury – decyzją władz partii odpowiedź była negatywna. Wówczas ogłosiła, że wystartuje jako kandydatka niezależna i napisała list otwarty do J. Brudzińskiego, w którym obwiniła go za zły wizerunek ugrupowania oraz że PiS ma słabszą pozycję w regionie zachodniopomorskim niż PO RP. W tej sytuacji kandydatem PiS został K. Zaremba (popierany przez J. Brudzińskiego), który 23 lipca został członkiem klubu parlamentarnego PiS. Jednogłośna decyzja zapadła 4 września podczas obrad rady regionalnej PiS22. Konwencja wyborcza PiS na Pomorzu Zachodnim odbyła się 23 października w Filharmonii Szczecińskiej, na której obecny był prezes partii Jarosław Kaczyński. Na spotkaniu zaprezentowano m.in. liderów list do RM Szczecina oraz do SWZ23. M. Jacyna-Witt swój komitet wyborczy zarejestrowała 27 września, a 7 października ogłosiła, iż zamierza ubiegać się o fotel prezydenta miasta pod hasłem: „Prezydent dla ludzi” oraz przedstawiła najważniejszych kandydatów do RM Szczecina. Z kolei 11 października omówiła swój 62-punktowy program wyborczy o nazwie Program dla Szczecina, a 23 października w kinie „Pionier” zaprezentowała liderów list24. Trzecim ugrupowaniem, w którym wystąpił problem z wyborem kandydata na prezydenta Szczecina, był SLD. W październiku 2009 r. Jacek Piechota 22 Pol, Zaremba chce być prezydentem, „GWS” z 27.01.2010; J. Kowalewska, PiS wybiera Jacynę-Witt, nie chce Krzystka, „GWS” z 13.05.2010; eadem, Jacyna-Witt kontra Zaremba, „GWS” z 28.06.2010; Kov, Jacyna-Witt rezygnuje i żąda od PiS jasnej deklaracji, „GWS” z 2.08.2010; J. Kowalewska, Brudziński: Jacyna-Witt nie dostanie poparcia, „GWS” z 3.08.2010; eadem, MJW oficjalnie wystartowała, „GWS” z 3.08.2010; eadem, Atak Jacyny-Witt na Brudzińskiego, „GWS” z 24.08.2010; M. Adamowska, Wybory prezydenta Szczecina. PiS stawia na Zarembę, „GWS” z 5.09.2010. 23 M. Szczepkowska, Kaczyński o rurze, „KS” z 25.10.2010; Yach, Kov, Kaczyński: Gdybyśmy wygrali, tej rury by tu nie było, „GWS” z 23.10.2010. 24 Mp, Wybory: Komitet wyborczy Jacyny-Witt zarejestrowany, „Głos Szczeciński” („GS”) z 29.09.2010; Kov, Komitet Małgorzaty Jacyny-Witt, „GWS” z 29.09.2010; Mir, Jacyna-Witt dla ludzi, „KS” z 8.10.2010; Az, Jacyna-Witt jak Thatcher, „GWS” z 8.10.2010; J. Kowalewska, Komitet Jacyny-Witt: celebrytom dziękujemy, „GWS” z 24.10.2010; M. Górka, Małgorzata Jacyna-Witt i jej 62 punkty dla Szczecina, „GWS” z 11.10.2010. Wybory samorządowe w 2010 roku... 85 ogłosił, mimo wcześniejszych spekulacji prasowych, że nie zamierza ubiegać się o prezydenturę w Szczecinie. Miesiąc wcześniej Bartosz Arłukowicz – bezpartyjny (wcześniej członek SdPL) poseł zasiadający w klubie Lewicy – oznajmił, że poważnie zastanawia się nad startem w wyborach na prezydenta Szczecina. Jednak już w lutym 2010 r. stwierdził, że dopiero po zakończeniu pracy w komisji śledczej25 podejmie ostateczną decyzję. Swoje stanowisko podtrzymał jeszcze w lipcu, w wyniku czego szczecińscy członkowie SLD zaczęli rozważać kandydaturę radnego Jędrzeja Wijasa. Jednocześnie zażądali, aby B. Arłukowicz określił swoje stanowisko do 11 sierpnia. W tym dniu Arłukowicz poinformował, że jednak nie wystartuje, co spotkało się z negatywną reakcją szczecińskiego SLD. Tym samym kandydatem został J. Wijas26. Inauguracja kampanii wyborczej SLD na Pomorzu Zachodnim, pod ogólnopolskim hasłem „Człowiek, dom, praca”, odbyła się 14 października w restauracji Jachtowa na Gocławiu27. Kolejnym kandydatem walczącym o stanowisko prezydenta Szczecina był Bartłomiej Sochański. Pierwsze spekulacje na temat jego ewentualnego startu pojawiły się już we wrześniu 2009 r. Jednak sam zainteresowany długo unikał odpowiedzi. Ostatecznie swój start ogłosił 8 września 2010 r., zapowiadając, że będzie kandydatem niezależnym. Swój Komitet Wyborczy Wyborców Bartłomieja Sochańskiego – „Obudźmy Szczecin” zarejestrował 24 września, a 14 października oficjalnie rozpoczął kampanię wyborczą. 19 października zaprezentował liderów list wyborczych do RM Szczecina28. 25 W „GWS” czytamy: Kandydatem SLD na prezydenta Szczecina miał być z kolei Bartosz Arłukowicz – lekarz, były radny Szczecina, niegdyś zwycięzca programu „Agent”, jedna z bardziej znanych obecnie twarzy lewicy. Jego gwiazda rozbłysła, gdy jako przedstawiciel SLD wszedł do hazardowej komisji śledczej. Wysłał go tam szef partii Grzegorz Napieralski, licząc, że w ten sposób wzrosną szanse Arłukowicza na wygraną w Szczecinie, cyt. za: J. Kowalewska, Arłukowicz powalczy o prezydenturę?, „GWS” z 25.02.2010. J. Kowalewska, Piechota nie będzie prezydentem Szczecina, „GWS” z 5.10.2009; eadem, SLD: Liczymy na pana, pośle Arłukowicz, „GWS” z 28.07.2010; eadem, SLD gorączkowo szuka dublera Bartosza Arłukowicza, „GWS” z 6.08.2010; eadem, SLD stawia ultimatum Arłukowiczowi, „GWS” z 10.08.2010; eadem, Arłukowicz nie chce zsyłki do Szczecina, „GWS” z 11.08.2010. 26 27 Mg, Morska lewica. SLD rusza z kampanią, „GWS” z 15.10.2010. J. Kowalewska, Sochański: Czy startuję, powiem w listopadzie, „GWS” z 8.10.2009; A. Zadworny, Sochański rozpoczyna kampanię z budzikiem, „GWS” z 9.09.2010; Ma, Kto popiera Bartłomieja Sochańskiego, „GWS” z 24.09.2010; As, Kontener Sochańskiego, „KS”, 15.10.2010; As, Drzemka elit, „KS” z 20.10.2010; Tm, Akr, Bartnik, Nadolski... Oto kandydaci Sochańskiego, „GWS” z 19.10.2010. 28 Piotr Chrobak 86 Ostatnim pretendentem do prezydenckiego fotela była Anna Nowak. Już na początku sierpnia 2010 r. prezydium zarządu miejskiego PSL jednogłośnie podjęło uchwałę, że kandydatem na prezydenta Szczecina zostanie bezpartyjna A. Nowak. Inauguracja kampanii wyborczej odbyła się 30 września, na której przedstawiono kandydatkę oraz liderów list wyborczych do RM Szczecina29. Wyniki Podobnie jak w 2006 r., zwycięzcą wyborów została PO RP. Partia ta ponownie zdobyła 15 mandatów, czyli o jeden mniej niż było konieczne do samodzielnego rządzenia. Jednocześnie tak samo jak w wyborach poprzednich, drugą pozycję utrzymało PiS, z tą różnicą, że straciło – w porównaniu z wyborami z 2006 r. – trzy mandaty (w 2010 r. uzyskało ich siedem). Także SLD zajęło trzeciej miejsce i tak samo jak cztery lata wcześniej wywalczyło sześć mandatów, z tym, że w 2006 r. SLD wchodził w skład centrolewicowej koalicji SLD+SDPL+PD+UP – Lewica i Demokraci (LiD). W przeciwieństwie do 2006 r., w 2010 r. w RM Szczecina, oprócz trzech komitetów partyjnych, pojawiła się reprezentacja dwóch komitetów bezpartyjnych – P. Krzystka oraz M. Jacyny-Witt. Mimo że komitet B. Sochańskiego łącznie zdobył więcej głosów niż M. Jacyny-Witt, to jednak w poszczególnych okręgach wyborczych – w przeciwieństwie do komitetu M. Jacyny-Witt – nie miał na tyle silnego poparcia, by wziąć udział w podziale mandatów30. Wyniki wyborów do RM Szczecina zaprezentowano w tabeli 1. 29 Kov, PSL postawiło na Annę Nowak, „GWS” z 4.08.2010; Masz, PSL posprząta Szczecin, „KS” z 1.10.2010; Jaz, Co chce zrobić Anna Nowak, jak zostanie prezydentem, „GWS” z 30.09.2010. Obwieszczenie Komisarza Wyborczego w Szczecinie z dnia 23 listopada 2010 r. o wynikach wyborów do rad na obszarze województwa zachodniopomorskiego; P. Chrobak, Wybory samorządowe w 2006 roku w Szczecinie oraz do Sejmiku..., s. 37–39. 30 Wybory samorządowe w 2010 roku... 87 Tabela 1 Wyniki wyborów do Rady Miasta Szczecina w 2010 r. Okręg Nazwa wyborkomitetu czy 1 Imię i nazwisko 2 3 Tomasz Grodzki I II KW PO RP III IV PiS 4 5 1927 6 7 7,84 8 1 Joanna Bródka 1714 6,97 4 Władysław Dzikowski 1381 5,62 2 Urszula Pańka 2317 9,54 1 Jolanta Balicka 1461 6,01 2 Łukasz Tyszler 1078 4,44 3 Bazyli Baran 1910 Maria Herczyńska 1381 10,58 38 510 7,65 1 33,40 2 Jan Stopyra 866 4,80 3 Jerzy Sieńko 2566 9,92 1 Grażyna Zielińska 2130 8,23 3 Marcin Paluch 1471 5,69 4 Jan Posłuszny 1816 8,08 1 V Arkadiusz Marchewka 1644 7,31 4 Judyta Lemm 1278 5,68 2 I Stefania Biernat 2557 10,40 1 Artur Szałabawka 2140 8,81 1 Witold Dąbrowski 799 3,29 3 II KW Uzyskane głosy Procent głosów Miejsce kandykankomitetu komitetu na liście data dydata III IV V I Tomasz Hinc 2007 23 774 11,12 20,62 1 Marek Duklanowski 1669 6,45 3 Piotr Jana 1405 5,43 1 Leszek Duklanowski 2167 9,64 1 Henryk Jerzyk 1674 6,81 3 Jędrzej Wijas 1496 6,09 1 KW II Marcin Napieralski 2054 8,46 1 SLD III Adam Kozłowski IV Dawid Krystek 980 20 377 1508 5,43 17,67 5,83 1 1 V Piotr Kęsik 1943 8,64 1 KWW I Marek Kolbowicz 1006 4,09 1 PK SDP V Piotr Krzystek* 1516 12 472 6,74 10,82 1 Piotr Chrobak 88 1 2 KWW MJ-W KWW BS-OS KW PSL KWW NRSZ KW SS KW RPN KWW MM II 3 Małgorzata Jacyna-Witt 4 5 6 7 8 2007 6 753 8,26 5,86 1 ----- ----- ----- 8 495 ----- 7,37 ----- ----- ----- ----- 2 847 ----- 2,47 ----- ----- ----- ----- 890 ----- 0,77 ----- ----- ----- ----- 557 ----- 0,48 ----- ----- ----- ----- 336 ----- 0,29 ----- ----- ----- ----- 278 ----- 0,24 ----- Po wygraniu wyborów na prezydenta Szczecina zrezygnował z mandatu, a jego miejsce zajęła Maria Liktoras. * Źródło: na podstawie dokumentów PKW. W Szczecinie z 318 488 osób uprawnionych do oddania głosu udział w wyborach wzięło 119 414 wyborców, co dało frekwencję na poziomie 37,45%. Tak więc w 2010 r. spadło zainteresowanie wyborami o 5,40% w stosunku do wyborów z 2006 r., natomiast wzrosło o 5,30% w porównaniu z 2002 r. Najwyższą frekwencję odnotowano w okręgu IV, podobnie jak w latach 2006 i 2002, natomiast najniższa wystąpiła w okręgu II, tak jak w 2006 r. (w 2002 r. najniższa frekwencja wystąpiła w okręgu I). Dokładne dane zaprezentowano w tabeli 2. Tabela 2 Frekwencja w wyborach do Rady Miasta Szczecina w latach 2002–2010 Numer okręgu wyborczego I Frekwencja w roku (%) 2002 29,35 2006 41,34 2010 36,06 II 31,20 41,05 35,24 III 32,34 41,59 36,01 IV 35,53 47,52 42,06 V 32,57 42,86 38,05 Suma 32,15 42,85 37,45 Źródło: jak pod tabelą 1. Wybory samorządowe w 2010 roku... 89 Zwycięzcą pierwszej tury wyborów na prezydenta Szczecina – podobnie jak w 2006 r. – został P. Krzystek. Z tą jednak różnicą, że w wyborach poprzednich startował jako kandydat ugrupowania Donalda Tuska, a w 2010 r. jako kandydat niezależny, z własnego komitetu. Na drugim miejscu znalazł się reprezentant PO RP – A. Litwiński, ze stratą 5,30% do faworyta. W tej sytuacji w drugiej turze wyborów spotkali się kandydaci, którzy w dużej mierze zabiegali o ten sam elektorat. P. Krzystek po zwycięstwie w 2006 r. został członkiem PO RP oraz przez całą swoją kadencję – aż do momentu wystawienia kandydatury A. Litwińskiego – cieszył się poparciem tego ugrupowania. Wśród pozostałych kandydatów dość dobrym wynikiem mogli się pochwalić K. Zaremba, B. Sochański oraz M. Jacyna-Witt, natomiast J. Wijas i A. Nowak zdobyli poniżej 10,00% poparcia (tabela 3). Jak widać żadnemu z trzech ugrupowań – PO RP, PiS oraz SLD – cieszących się w Szczecinie największą popularnością, konflikty wewnętrzne towarzyszące wyłanianiu kandydata na prezydenta nie wyszły na dobre. Konflikt w ugrupowaniu J. Kaczyńskiego doprowadził do tego, że M. JacynaWitt – która wydawała się naturalną kandydatką partii – utworzyła własny komitet, a oficjalnym pretendentem PiS został kojarzony wcześniej z PO RP oraz Libertasem – K. Zaremba. Sytuacja ta mogła doprowadzić do tzw. rozmycia się głosów między zwolennikami obu kandydatów, gdyż zabiegali oni o poparcie m.in. elektoratu PiS. W przypadku SLD problem pojawił się, gdy przygotowywany – m.in. w tym celu zasiadał jako reprezentant SLD w komisji śledczej mającej wyjaśnić tzw. aferę hazardową – do roli kandydata na prezydenta miasta B. Arłukowicz, mimo usilnych nalegań, w ostatniej chwili odmówił startu. Spowodowało to, że SLD musiał w bardzo szybkim tempie znaleźć nowego kandydata. Dodatkowym kłopotem był fakt, iż szczecińska lewica nie miała innego kandydata cieszącego się tak dużą popularnością jak Arłukowicz, aby móc realnie powalczyć o prezydenturę w mieście. W tej sytuacji kandydatem został młody radny J. Wijas – przewodniczący klubu radnych SLD w RM Szczecina, który zajął przedostatnie miejsce. Można założyć, że w sytuacji, gdyby kandydatem został B. Arłukowicz, SLD miałoby szansę wprowadzić swojego kandydata do drugiej tury. Sytuacja w PO RP zostanie omówiona w uwagach końcowych. Piotr Chrobak 90 Tabela 3 Wyniki pierwszej tury wyborów na Prezydenta Miasta Szczecina w 2010 r. Imię i nazwisko Piotr Krzystek Arkadiusz Litwiński Krzysztof Zaremba Nazwa komitetu zgłaszającego Liczba głosów Procent głosów Wybrany Uczestniczył w drugiej turze KWW PK SDP 31 321 26,55 nie tak KW PO RP 25 066 21,25 nie tak KW PiS 21 096 17,89 nie nie Bartłomiej Sochański KWW BS-OS 13 740 11,65 nie nie Małgorzata Jacyna-Witt KWW MJW 13 305 11,28 nie nie Jędrzej Wijas KW SLD 11 307 9,59 nie nie Anna Nowak KW PSL 2 113 1,79 nie nie Źródło: jak pod tabelą 1. Kampania wyborcza przed ponownym głosowaniem Jeszcze przed pierwszym głosowaniem szczecińscy radni z PO RP, zanim minęła kadencja RM, na sesji 25 października zażądali (w tej sprawie RM przyjęła stanowisko) od prezydenta P. Krzystka listy wszystkich przegranych przez miasto procesów z ostatnich dwóch lat. Prezydent zapowiedział, że listę zaprezentuje dopiero nowej RM, dlatego nowo wybrani radni z PO RP domagali się jej ujawnienia jeszcze przed sesją inauguracyjną RM Szczecina i ponownym głosowaniem31. Na konferencji 24 listopada P. Krzystek stwierdził, że nowo wybrani radni z list PO RP muszą określić, czy chcą działać dla dobra miasta, czy wykonywać polecenia S. Nitrasa. W ten sposób prezydent nawiązał do słów przewodniczącego szczecińskiej PO RP, który stwierdził, że jeżeli P. Krzystek wygra wybory, to radni PO nie będą wspierać jego działań32. Ta wypowiedź M. Winconek, Złaknieni informacji, „KS” z 22.11.2010; Mp, Radni PO wypowiadają się ostro o Krzystku. Zarzucają mu łamanie prawa, „GS” z 25.10.2010; M. Winconek, PO: dziwne ruchy Krzystka, „KS” z 1.12.2010; J. Kowalewska, Wyborcze tarcia w radzie miasta. PO naciera na Krzystka, „GWS” z 25.10.2010; Mrk, PO atakuje Krzystka, „GWS” z 18.11.2010. 31 32 Masz, Krzystek o kanapie Nitrasa, „KS” z 25.11.2010. Patrz też: Mp, Krzystek apeluje do radnych PO: Musicie wybrać czy chcecie służyć miastu, czy Nitrasowi, „GS” z 24.11.2010; Akr, Krzystek pyta radnych PO, „GWS” z 24.11.2010; Pl, Radni PO kontratakują: Piotr Krzystek skłóca, „GWS” z 25.11.2010. Wybory samorządowe w 2010 roku... 91 27 listopada spotkała się z krytyką A. Litwińskiego, który stwierdził, że nie można krytykować radnych tylko dlatego, że mają odmienne zdanie33. Jak odnotowano w szczecińskiej prasie, przed ponownym głosowaniem PO RP nasiliła kampanię negatywną przeciwko P. Krzystkowi. Chodziło o „Gazetę Poranną” rozdawaną przez sztab wyborczy ugrupowania Donalda Tuska, w której poddawano krytyce działania P. Krzystka i osób z nim związanych34. W kampanię włączyli się także radni PO RP35. Przed ponownym głosowaniem rozpoczęły się zabiegi zarówno A. Litwińskiego, jak i P. Krzystka o pozyskanie poparcia kandydatów z pierwszej tury. A. Litwiński 24 listopada zyskał poparcie M. Jacyny-Witt, która swoją decyzję ogłosiła na wspólnej konferencji prasowej. Jednocześnie zastrzegła, że nie oznacza to, iż popiera PO RP, tylko jej kandydata ze względu na zbieżność programów wyborczych 36. Drugą byłą kandydatką, która wsparła A. Litwińskiego, była A. Nowak. Swoje poparcie ogłosiła 26 listopada również na wspólnej konferencji prasowej. PSL natomiast swoje poparcie dla A. Litwińskiego ogłosiło już 24 listopada, stwierdzając, że PSL wraz z PO RP tworzy koalicję na szczeblu rządowym oraz w większości samorządów, dlatego naturalne jest ich poparcie dla pretendenta PO, kiedy ten nie rywalizuje z ich kandydatem37. Trzecim byłym kandydatem, który poparł A. Litwińskiego, był J. Wijas; również i ta informacja została ogłoszona na wspólnej konferencji 33 Masz, Szczecin przed II turą, „KS” z 29.11.2010; As, Deklaracje Litwińskiego, „KS” z 30.11.2010; Mk, Arkadiusz Litwiński obiecał kibicom stadion na 25 tys. osób, „GS” z 27.11.2010. Masz, Szczecin przed II...; Mp, PSL i Nowak za Litwińskim. Krzystek oburzony na ulotkę, „GS” z 26.11.2010. 34 Mp, Prezydent odpowiada na zarzuty w sprawie szwagra: radni trafili kulą w płot, „GS” z 30.11.2010; Mp, Krzystek, szwagier i ul. Łączna. Platforma pyta prezydenta, „GS” z 30.11.2010; M. Winconek, Krzystek, szwagier i PO, „KS” z 2.12.2010; Kov, Krzystek: PO uderza w moją rodzinę, „GWS” z 30.11.2010; Az, Radni PO tylko pytali o działkę szwagra przy Łącznej, „GWS” z 1.12.2010; Mp, Radni PO chcą przeprosin od Krzystka za brudną kampanię, „GS” z 30.11.2010; Kov, Tm, Czy kandydat Krzystek jest partyjny, czy bez?, „GWS” z 30.11.2010. 35 36 A. Sasinowski, Jacyna-Witt wspiera Litwińskiego, „KS” z 25.11.2010; Mk, Małgorzata Jacyna-Witt popiera Arkadiusza Litwińskiego, „GS” z 24.11.2010; Az, Jacyna-Witt poparła Litwińskiego, „GWS” z 24.11.2010. Masz, Szczecin przed II...; Mp, PSL i Nowak za Litwińskim...; J. Kowalewska, PSL za Litwińskim, Krzystek rozmawia z Jacyną, „GWS” z 24.11.2010; Az, Anna Nowak wspiera Litwińskiego, „GWS” z 27.11.2010. 37 Piotr Chrobak 92 prasowej, która się odbyła 27 listopada. Z kolei A. Litwiński zapowiedział, że jeżeli wygra wybory, to J. Wijas zostanie jego zastępcą odpowiedzialnym za kulturę i sprawy społeczne. Można to było odczytać jako zapowiedź koalicji między PO RP a SLD w nowej RM. Informacja ta nie spotkała się jednak z entuzjastycznym przyjęciem radnych PO38, a także P. Krzystka. Jeszcze tego dnia P. Krzystek ostatecznie zrezygnował z członkostwa w ugrupowaniu D. Tuska, gdyż – jak stwierdził – nie spodobało mu się handlowanie stanowiskami w zamian za poparcie39. W odpowiedzi A. Litwiński ogłosił, że jako prezydent miasta będzie chciał stworzyć szerokie porozumienie między jak największą liczbą radnych z różnych środowisk politycznych, aby usprawnić w ten sposób rządzenie Szczecinem40. Należy jeszcze dodać, że 27 listopada A. Litwińskiego wsparła Partia Kobiet Regionu Zachodniopomorskiego41. Piotr Krzystek 2 grudnia otrzymał poparcie K. Zaremby, który, uzasadniając swoją decyzję, odniósł się do tego, że A. Litwiński jest sterowany przez koszalińskie struktury PO RP42. PiS, jak ogłosił lider tej formacji w Szczecinie – Leszek Dobrzyński, nie udzieliło poparcia żadnemu z kandydatów, zachęcało jednak swoich zwolenników do pójścia na wybory43. Z kolei B. Sochański nie opowiedział się za żadnym z pretendentów44. W drugiej turze A. Litwińskiego wsparł także D. Tusk, który 28 listopada przyjechał do Szczecina na konwencję regionalną PO RP, którą zorganizowano na Wydziale Nauk Ekonomicznych i Zarządzania US. Oprócz kandydata Mp, Wijas popiera Litwińskiego. Za stanowisko zastępcy prezydenta, „GS” z 27.11.2010; Mpr, Pau, Litwiński: Wijas zgodził się być moim zastępcą, „GWS” z 27.11.2010; M. Adamowska, Radni PO: Nie ma koalicji z SLD, „GWS” z 1.12.2010. 38 39 Masz, Szczecin przed II...; Mp, Piotr Krzystek rzuca Platformę. Przez koalicję PO-SLD. „Od dziś boję się o Szczecin”, „GS” z 27.11.2010; Pau, Mpr, Krzystek: definitywnie odchodzę z PO, „GWS” z 27.11.2010. 40 Mp, Litwiński odpowiada Krzystkowi na ostry list, „GS” z 28.11.2010. M. Rudnicki, Litwiński i kobiety. Kandydat PO na prezydenta Szczecina otrzymał dwie niebieskie róże, „GS” z 27.11.2010. 41 Mp, Zaremba ostro o Litwińskim: koszalińska marionetka, „GS” z 2.12.2010; M. Szczepkowska, Zaremba straszy Nitrasem, „KS” z 3.12.2010; Jaz, Litwiński: Zaremba nie jest konsekwentny, „GWS” z 2.12.2010; Mg, Zaremba: głosujcie na Krzystka, „GWS” z 2.12.2010. 42 43 Masz, PiS nie poprze w drugiej turze, „KS” z 2.12.2010; M. Adamowska, PiS nie popiera nikogo. Daje wybór wyborcom, „GWS” z 1.12.2010. 44 Mp, Dziś decyzja Krzysztofa Zaremby. Albo Krzystek, albo Litwiński, albo nikt, „GS” z 29.11.2010; B. Sochański, Sochański: nie powiem na kogo głosować, „GWS” z 29.11.2010. Wybory samorządowe w 2010 roku... 93 w Szczecinie, premier promował pretendentów PO RP w Koszalinie (Piotra Jedlińskiego) oraz Kołobrzegu (Janusza Gromka)45. Drugą osobą, która wsparła A. Litwińskiego, był minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski, który 30 listopada gościł w Szczecinie46. 28 listopada P. Krzystek spotkał się po raz pierwszy w kampanii z mieszkańcami Szczecina. Miało to miejsce przed wejściem do nowo otwartego Centrum Handlowego Molo. Kandydaturę P. Krzystka zachwalał także olimpijczyk Marek Kolbowicz. Zdaniem M. Rudnickiego – redaktora „Głosu Szczecińskiego” („GS”) – P. Krzystek spotkał się z dużym i życzliwym zainteresowaniem ludzi47. Z kandydatami na prezydenta odbyły się dwie debaty. Pierwsza została zorganizowana 2 grudnia przez redakcję „GS” i PRS48, a dzień później – przez redakcję „Gazety Wyborczej” („GW”)49. Wyniki ponownego głosowania Zdecydowanym zwycięzcą drugiej tury wyborów, a tym samym prezydentem Szczecina, został P. Krzystek, który 5 grudnia pokonał A. Litwińskiego różnicą 22,84% głosów50. P. Krzystek prowadził także w sondażach przeprowadzonych przed obiema turami wyborów przez Pentor, TNS OBOP, PBS DGA, Wyższą Szkołę Humanistyczną w Szczecinie oraz Spektrum Consulting51. Wyniki drugiej tury zaprezentowano w tabeli 4. 45 Masz, Szczecin przed II...; PAP, Donald Tusk na konwencji PO w Szczecinie, „GS” z 28.11.2010; M. Rudnicki, Donald Tusk w Szczecinie. Premier poparł Litwińskiego podczas konwencji PO, „GS” z 28.11.2010; idem, To był ostatni przedwyborczy weekend. Tusk z Litwińskim, Kolbowicz z Krzystkiem, „GS” z 29.11.2010; M. Górka, Donald Tusk wsparł Litwińskiego, Jedlińskiego i Gromka, „GWS” z 29.11.2010. 46 Masz, Poparcie od ministra, „KS” z 1.12.2010; Tm, Minister Kwiatkowski: Kandydacie, nie krytykuj rządu!, „GWS” z 30.11.2010. 47 M. Rudnicki, Krzystek szukał poparcia na Molo, „GS” z 28.11.2010; idem, To był ostatni... 48 B. Skarul, Debata Krzystek – Litwiński. Nie patrzyli sobie w oczy, „GS” z 3.12.2010. 49 Az, Debata w „Gazecie Wyborczej”. Krzystek kontra Litwiński, „GWS” z 3.12.2010. 50 Na podstawie danych PKW. Ag, Piotr Krzystek prowadzi, „KS” z 3.12.2010; W. Jachim, Litwiński i Krzystek najbliżej fotela prezydenta, „GWS” z 25.10.2010; A. Kraśnicki jr, Piotr Krzystek prowadzi w swoim sondażu, „GWS” z 14.11.2010; Mpr, Sondaż TVP. Krzystek wygrywa w cuglach, „GWS” z 16.11.2010; J. Połowniak, Nowy sondaż: Krzystek wyprzedził Litwińskiego, „GWS” z 17.11.2010; Ma, Sondaż dla TVP: 58 proc. Krzystek, 42 proc. Litwiński, „GWS” z 2.12.2010; J. Połowniak, Ostatni sondaż przed drugą turą: prezydent na drugi raz?, „GWS” z 3.12.2010. 51 Piotr Chrobak 94 Tabela 4 Wyniki drugiej tury wyborów Prezydenta Miasta Szczecina w 2010 r. Imię i nazwisko Piotr Krzystek Arkadiusz Litwiński Nazwa komitetu zgłaszającego Liczba głosów Procent głosów Wybrany KWW PK SDP 49 857 61,42 tak KW PO RP 31 317 38,58 nie Źródło: jak pod tabelą 1. W przypadku PO RP, wspomniany brak szybkiego porozumienia, kto ma się ubiegać z ramienia partii o fotel prezydenta Szczecina, mógł doprowadzić do uzyskania przez P. Krzystka głosów części zwolenników PO – niektórym mógł się on nadal kojarzyć z tym ugrupowaniem. Szersza analiza znajduje się w uwagach końcowych pracy. Wybory do rad miast (prezydenckich) oraz prezydentów miast w regionie Pomorza Zachodniego Łącznie w województwie zachodniopomorskim było do obsadzenia 1745 mandatów w 111 radach gmin oraz 77 mandatów w trzech radach miast na prawach powiatu (w Szczecinie, Koszalinie oraz w Świnoujściu). Wybierano również 51 wójtów, 58 burmistrzów oraz pięciu prezydentów, w tym trzech w powiatach grodzkich. Od 2002 r. liczba urzędów prezydenta miasta nie zmieniła się, natomiast wzrosła liczba burmistrzów (w 2002 r. – 56, w 2006 r. – 57), co poskutkowało zmniejszeniem liczby wybieranych wójtów (w 2002 r. – 53, w 2006 r. – 52). Nie zmieniła się także liczba powiatów grodzkich wraz z miejscami w ich radach miast oraz liczba gmin. Zmniejszyła się natomiast liczba mandatów radnych gmin – bez miast na prawach powiatów – w stosunku do 2002 r. (w 2002 r. – wybierano 1757 radnych gmin, w 2006 r. – 1745). Wybory samorządowe w 2010 roku... 95 Koszalin W Koszalinie, podzielonym na pięć okręgów wyborczych52 (w latach 2002 i 2006 miasto było podzielone na cztery okręgi wyborcze), w 25-osobowej RM swoich przedstawicieli chciało mieć siedem komitetów wyborczych53 (podobnie jak w 2006 r.; w 2002 r. zarejestrowało się sześć komitetów). Łącznie zgłoszono 298 pretendentów (w 2006 r. ich liczba wyniosła 305, a w 2002 r. – 250). Swoją reprezentację w RM uzyskały cztery komitety (o jeden mniej niż w wyborach poprzednich, a tyle samo, ile w 2002 r.). Komitet Wyborczy Wyborców Stefana Romeckiego (KWW StR), mimo iż przekroczył próg wyborczy (5,27%), miał zbyt słabe poparcie, aby móc wziąć udział w podziale mandatów. Frekwencja wyniosła 40,73% – z 87 007 osób uprawnionych udział w wyborach wzięło 35 496 wyborców. Zainteresowanie wyborami (tabela 5) było wyższe o 2,42% niż w 2006 r. (38,31%) oraz o 4,74% niż w 2002 r. (35,99%). Analizując wyniki wyborów, można zauważyć, że w przypadku Koszalina liczba komitetów wyborczych w odniesieniu do 2002 r. wzrosła, natomiast nie zwiększyła się w porównaniu z 2006 r. W wyborach samorządowych od 2002 r. w mieście zwycięża PO RP (z tą różnicą, że w 2002 r. były to połączone siły ugrupowania D. Tuska i J. Kaczyńskiego – POPIS Koszalin), a SLD stanowi drugą siłę polityczną w mieście (należy zaznaczyć, że w 2002 r. SLD utworzył koalicję wyborczą z UP, a w 2006 r. z SDPL, PD i UP – LiD, w 2010 r. startował, z kolei, samodzielnie). Z komitetów partyjnych swoją reprezentację od 2002 r. ma w Koszalinie jeszcze PiS, a w 2002 r. swoich radnych wprowadziła także Samoobrona RP. Jednocześnie w każdej kolejnej kampanii wyborczej wzrastało zainteresowanie wyborami. W Koszalinie o fotel głowy miasta ubiegało się pięciu pretendentów54 – o jednego więcej niż w wyborach z lat 2002 i 2006. Z powodu choroby ponownie nie kandydował urzędujący od dwóch kadencji prezydent Mirosław Mikietyński (pod koniec kadencji jego obowiązki przejął pierwszy 52 W każdym z okręgów wyborczych wybierano po pięciu radnych. KW SLD, KW PSL, KW PO RP, KW PiS, KWW Stefana Romeckiego (KWW StR), KWW Silny Region (SR) oraz KW Lepszy Koszalin (LK). Źródło: na podstawie dokumentów PKW. 53 54 Piotr Jedliński (KW PO RP), Krystyna Kościńska (KW SLD), Jan Krawczuk (KW PSL), Paweł Michalak (KW PiS) oraz Artur Wezgraj (KW LK). Źródło: na podstawie dokumentów PKW. Piotr Chrobak 96 zastępca – Piotr Jedliński, który wcześniej był sekretarzem miasta). W 2010 r. po raz pierwszy doszło w Koszalinie do drugiej tury wyborów; wcześniej M. Mikietyński cieszył się tak wysokim poparciem, że w obu kampaniach zwyciężył w pierwszy głosowaniu. Do drugiej tury przeszli P. Jedliński (bezpartyjny, popierany przez PO RP) oraz Artur Wezgraj (bezpartyjny, popierany przez komitet Lepszy Koszalin – LK). W ponownym głosowaniu niewielką różnicą głosów zwyciężył P. Jedliński, który uzyskał o 2,32% głosów więcej niż jego kontrkandydat. Frekwencja wyniosła 31,48% – do urn wyborczych poszło 27 373 wyborców z 86 960 osób uprawnionych do oddania głosu (tabela 6). Zwycięstwo P. Jedlińskiego spowodowało, że ugrupowanie D. Tuska już trzecią kadencję może rządzić Koszalinem, ma najliczniejszą reprezentację w RM oraz swojego prezydenta. Dodatkowo w 2010 r. PO RP uzyskała poparcie, które umożliwiło jej samodzielne sprawowanie władzy. Patrząc na stosunkowo niedużą liczbę komitetów wyborczych i kandydatów na prezydenta w ostatnich trzech kampaniach oraz biorąc pod uwagę fakt, że komitety wyborcze (zwłaszcza partii politycznych) były podobnie konstruowane, wydaje się, że można powiedzieć, że koszalińska scena polityczna jest w pewien sposób ustabilizowana. Świnoujście W Świnoujściu do walki o 21 miejsc w RM, w trzech okręgach wyborczych55, kandydatów wystawiło siedem komitetów wyborczych56 (o jeden mniej niż w wyborach z 2006 r. oraz o cztery mniej niż w 2002 r.). Łączna liczba kandydatów wyniosła 266 osób (w 2006 r. było ich 319, a w 2002 r. – 349). Do RM w Świnoujściu w 2010 r. ostatecznie swoich przedstawicieli wprowadziło pięć komitetów; w wyborach poprzednich w RM zasiadała reprezentacja wszystkich ośmiu komitetów, a w 2002 r. – także pięć komitetów. Mimo że komitet Stowarzyszenia Ruch Aktywności Samorządowej – RAS (SRAS-RAS) przekroczył próg wyborczy, zdobywając 5,18% głosów, to okazało się to niewystarLiczba wybieranych radnych w poszczególnych okręgach wyborczych: nr 1 – 8 mandatów, nr 2 – 6 mandatów, nr 3 – 7 mandatów. 55 KW SLD, KW PO RP, KW PiS, KW Stowarzyszenia Grupa Morska (SGM), KW Stowarzyszenia Ruch Aktywności Samorządowej – RAS (SRAS-RAS), KWW Czas na Zmiany (CNZ) oraz KW Stowarzyszenia Nasze Miasto (SNM). Źródło: na podstawie dokumentów PKW. 56 Wybory samorządowe w 2010 roku... 97 czające, aby uzyskać przedstawicielstwo w RM. Frekwencja podczas wyborów wyniosła 45,54% – do urn poszło 15 273 wyborców z 33 486 osób uprawnionych. Zainteresowanie wyborami było niższe o 0,22% niż w poprzednich wyborach (45,76 %) oraz wyższe o 5,08% niż w wyborach z 2002 r. (40,46%). Analizując wyniki wyborów w Świnoujściu z lat 2002–2010, można stwierdzić, że zmniejsza się liczba komitetów oraz kandydatów. W latach 2002, 2006 i 2010 zwyciężał SLD, trzeba jednak pamiętać, że w 2002 r. umożliwiła to koalicja z UP, a w kolejnych wyborach pozostawanie członkiem centrolewicowej koalicji LiD. Problemem jest wskazanie drugiej siły politycznej w mieście. W 2002 r. SLD-UP była jedynym komitetem partyjnym, który wprowadził swoich przedstawicieli do RM; pozostałe cztery komitety, które uzyskały swoją reprezentację w RM, były bezpartyjne57. Inne komitety58 – w tym partyjne – nie zdobyły żadnego mandatu. O wykreowaniu się ugrupowania D. Tuska na drugą siłę polityczną można mówić od 2006 r., z tym, że w tym to roku, mimo uzyskania drugiego miejsca, PO RP wprowadziła taką samą liczbę radnych (trzy mandaty) jak PiS oraz KWW Solidarni dla Rozwoju Miasta Świnoujścia. Dopiero wybory samorządowe w 2010 r. umocniły PO na drugiej pozycji. Trzecią lokatę zajęło PiS, natomiast dwie kolejne – komitety bezpartyjne (tabela 5). W Świnoujściu w kolejnych wyborach na prezydenta liczba chętnych zmniejszała się o jeden. I tak, w 2010 r. pretendowało sześć osób59, w 2006 r. – siedem, w 2002 r. – osiem. W 2010 r., podobnie jak poprzednich wyborach, o tym, kto będzie rządził miastem, wyborcy zadecydowali już w pierwszej turze. Kandydat SLD – Janusz Żmurkiewicz uzyskał reelekcję (głosowało na niego 59,53% wyborców). Funkcję prezydenta miasta pełnił nieprzerwanie od 2002 r. Na drugim miejscu ulokował się pretendent PO RP – Dariusz Śliwiński (17,32%), pozostali czterej kandydaci uzyskali poparcie poniżej 8,00% głosów (tabela 6). 57 KW Towarzystwa Samorządowego, KWW Świnoujście – Wspólnota Samorządowa, KWW Grupa Morska – Cała Naprzód, komitet wyborczy wyborców.świnoujście.pl. Źródło: na podstawie dokumentów PKW. 58 KW LPR, KWW Antyklerykalna Polska, KWW Prawicowy Komitet Wyborczy „Sierpień 80”, KWW Prawo i Samorządność – Świnoujście, KW Samoobrona RP, KW PO RP. Źródło: na podstawie dokumentów PKW. Jacek Jurkiewicz (KW PiS), Zbigniew Pomieczyński (KWW CNZ), Michał Sutyła (KW SRAS-R), Andrzej Szczodry (KW SGM), Dariusz Śliwiński (KW PO RP) oraz Janusz Żmurkiewicz (KW SLD). Źródło: na podstawie dokumentów PKW. 59 98 Piotr Chrobak Trzecie z rzędu zwycięstwo J. Żmurkiewicza w wyborach na prezydenta miasta oraz przewaga SLD w RM sprawiają, że Świnoujście można określić bastionem SLD w województwie zachodniopomorskim. Stałe poparcie dla SLD, zmniejszająca się liczba komitetów wyborczych do RM oraz kandydatów na prezydenta mogą świadczyć o pewnej stabilizacji sceny politycznej w tym mieście. Kołobrzeg W Kołobrzegu podzielonym na cztery okręgi wyborcze60, o 21 mandatów w RM rywalizowało 165 pretendentów (w 2006 r. liczba kandydatów wyniosła 305, a w 2002 r. – 212) z czterech komitetów wyborczych61 (o osiem mniej niż w 2006 r. oraz o trzy mniej niż w 2002 r.). Swoje reprezentacje uzyskały wszystkie cztery komitety (w 2006 r. w RM zasiedli przedstawiciele pięciu komitetów, w 2002 r. – czterech). Zainteresowanie wyborami wyniosło 47,38%; do lokali wyborczych poszło 17 906 wyborców z 37 681 osób uprawnionych do głosowania. Frekwencja wzrosła o 3,82% w porównaniu z wyborami w 2006 r. (43,56%) oraz o 8,62 % w porównaniu z 2002 r. PO RP zwyciężyła w Kołobrzegu po raz drugi – zdobyła jedenaście mandatów, co umożliwiło temu ugrupowaniu samodzielne sprawowanie władzy. W 2006 r. partii D. Tuska zabrakło jednego mandatu do bezwzględnej większości w RM. Drugą siłą polityczną jest SLD, który w koalicji z UP w 2002 r. uzyskał najlepszy wynik (dziewięć mandatów), a w wyborach z 2006 r. oraz 2010 r. zajął drugą pozycję. W wyborach w 2010 r. swoich przedstawicieli do RM wprowadziły jeszcze dwa komitety – KWW Henryka Bieńkowskiego oraz KW PiS (tabela 5). W Kołobrzegu o urząd prezydenta miasta rywalizowało czterech kandydatów62. Była to najmniejsza liczba pretendentów od momentu wprowadzenia bezpośrednich wyborów. W 2002 r. rywalizowało ze sobą pięciu kandyda60 Liczba wybieranych radnych w poszczególnych okręgach wyborczych: nr 1, nr 2, nr 3 – po 5 mandatów, nr 4 – 6 mandatów. 61 KW SLD, KW PO RP, KW PiS oraz KWW Henryka Bieńkowskiego (HB). Źródło: na podstawie dokumentów PKW. 62 Henryk Bieńkowski (KWW HB), Janusz Gromek (KW PO RP), Bernard Mielcarek (KW PiS) oraz Jacek Woźniak (KW SLD). Źródło: na podstawie dokumentów PKW. Wybory samorządowe w 2010 roku... 99 tów, a w 2006 r. aż ośmiu. Podobnie jak w dwóch wcześniejszych wyborach, o tym, kto będzie rządził miastem, wyborcy zadecydowali dopiero w drugiej turze. W ponownym głosowaniu spotkali się kandydat PO RP Janusz Gromek (47,28%) oraz kandydat niezależny H. Bieńkowski (27,78%). Zwycięzcą został ubiegający się o reelekcję J. Gromek (63,92%), zdecydowanie pokonując (o 27,84% głosów) kontrkandydata (36,08%). Ci sami kandydaci rywalizowali także w drugiej turze w wyborach w 2006 r. Wówczas J. Gromek uzyskał 50,32% głosów, a H. Bieńkowski 49,68%; różnica wynosiła więc niecały procent (0,64%). W 2002 r. H. Bieńkowski wygrał (56,74%) – w ponownym głosowaniu – z kandydatem SLD-UP Zbigniewem Błaszczukiem (43,26%; różnicą 13,48% głosów). W 2010 r. frekwencja w drugiej turze wyniosła 47,51% – z 37 681 osób uprawnionych do oddania głosu do urn poszło 17 902 wyborców. Był to wzrost o 7,43% w stosunku do 2006 r. (40,08%) oraz wzrost o 13,80% w porównaniu z wyborami z 2002 r. (33,71%), (tabela 6). Uzyskanie bezwzględnej większości w RM przez PO RP oraz zwycięstwo J. Gromka umożliwiło ugrupowaniu D. Tuska stabilne rządzenie Kołobrzegiem już drugą kadencję. Ponadto wynik ten umocnił partię, która stała się główną siłą polityczną w mieście (zwycięzcą w 2002 r. w głosowaniu do RM była koalicja SLD-UP). Biorąc pod uwagę liczbę komitetów, które uzyskały swoją reprezentację w RM Kołobrzegu w ostatnich trzech latach, można stwierdzić, że i w tym mieście doszło do pewnej stabilizacji sceny politycznej. Stargard Szczeciński W Stargardzie Szczecińskim, podzielonym na trzy okręgi wyborcze63, o swoją reprezentację w 23-osobowej RM zabiegało pięć komitetów wyborczych64 (o jeden mniej niż w wyborach z 2006 r. oraz o siedem mniej niż w 2002 r.), zgłaszając łącznie 190 kandydatów. W 2006 r. kandydowało 210 osób, natomiast w 2002 r. – 241. Mandaty w RM zdobyły cztery komitety (w 2006 r. w RM znalazła się reprezentacja trzech komitetów, natomiast w 2002 r. 63 Liczba wybieranych radnych w poszczególnych okręgach wyborczych: nr 1 – 8 mandatów, nr 2 – 7 mandatów, nr 3 – 8 mandatów. 64 KW SLD, KW PSL, KW PO RP, KW PiS oraz KWW Sławomira Pajora – Stargard XXI (SP-SXXI). Źródło: na podstawie dokumentów PKW. 100 Piotr Chrobak mandaty radnych uzyskali przedstawiciele pięciu komitetów). Mimo że komitet PSL przekroczył próg wyborczy (6,44%), liczba zdobytych głosów nie wystarczyła do uczestnictwa w podziale mandatów. Frekwencja wyborcza wyniosła 37,83% – do urn poszło 21 196 wyborców z 56 003 osób uprawnionych. Był to wzrost zainteresowania wyborami o 1,76% w porównaniu z poprzednimi wyborami (36,07%) oraz o 6,48% z wyborami z 2002 r. (31,35 %). Na podstawie wyników wyborów można stwierdzić, że w Stargardzie Szczecińskim z każdą kolejną kampanią wyborczą zmniejsza się liczba komitetów wyborczych. Partia D. Tuska (31,49%), podobnie jak w poprzednich wyborach (33,75%), uzyskała dziewięć mandatów, co było jej drugim z rzędu zwycięstwem w mieście. Wcześniej, w 2002 r., największym poparciem cieszyła się koalicja SLD-UP (34,84%). W Stargardzie Szczecińskim – podobnie jak w Świnoujściu – trudno jest wskazać jednoznacznie tzw. drugą siłę polityczną w RM. W 2010 r. może nią być komitet prezydenta miasta Sławomira Pajora – Stargard XXI, w 2006 r. było nią PiS (27,43%), które – podobnie jak koalicja LiD (24,81%) – zdobyło siedem mandatów. Należy też pamiętać, że w 2006 r. ugrupowanie J. Kaczyńskiego miało swojego prezydenta miasta (tabela 5). W Stargardzie Szczecińskim najwyższy urząd w mieście chciało sprawować czterech kandydatów65. O dwóch mniej niż w wyborach z lat 2002 i 2006. O tym, kto będzie rządził miastem, wyborcy zadecydowali już w pierwszej turze. Zwycięstwo odniósł, ubiegający się o reelekcję, S. Pajor, który w 2010 r. startował z własnego komitetu, a w wyborach poprzednich – z poparciem komitetu PiS. Zaznaczyć należy, że w 2010 r. partia J. Kaczyńskiego nie wystawiła własnego kandydata. Wygrana S. Pajora była jego trzecim z rzędu sukcesem – wygrał on również pierwsze bezpośrednie wybory w 2002 r., z tą różnicą, iż w latach 2002 oraz 2006 zwyciężał dopiero w drugiej turze. W 2010 r. uzyskał wysokie poparcie wyborców (61,76%), a to pozwoliło mu zdecydowanie zdystansować rywali. Zaraz za liderem – z dużą stratą (zdobył 25,08% głosów) – ulokował się kandydat PO RP. Pozostali dwaj kandydaci zdobyli poniżej 9,00% głosów (tabela 6). 65 Marcin Badowski (KW PO RP), Adam Chrałowicz (KW PSL), Czesław Kwiatkowski (KW SLD) oraz Sławomir Pajor (KWW SP-SXXI). Źródło: na podstawie dokumentów PKW. Wybory samorządowe w 2010 roku... 101 Tabela 5 Wyniki wyborów w 2010 r. do rad miast w Koszalinie, Świnoujściu, Kołobrzegu i Stargardzie Szczecińskim Miasto Nazwa komitetu Uzyskane głosy Procent głosów Liczba mandatów 14 713 42,99 14 KW SLD 6 066 17,73 5 KW LK 5 604 16,38 3 KW PiS 5 205 15,21 3 KWW StR 1 803 5,27 0 KW PSL 471 1,38 0 KWW SR 359 1,05 0 KW SLD 5 393 36,64 10 KW PO RP 3 170 21,54 5 KW SGM 1 756 11,93 2 KW PiS 1 731 11,76 3 KWW CNZ 1 363 9,26 1 KW SRAS-RAS 762 5,18 0 KW SNM 544 3,70 0 KW PO RP 7 184 42,19 11 KW SLD 3 885 22,81 5 KWW HB 3 719 21,84 4 KW PiS 2 241 13,16 1 KW PO RP 6 334 31,49 9 KWW SP-SXXI 5 500 27,34 7 KW PiS 3 789 18,83 4 KW SLD 3 198 15,90 3 KW PSL 1 296 6,44 0 KW PO RP Koszalin Świnoujście Kołobrzeg Stargard Szczeciński Źródło: jak pod tabelą 1. Piotr Chrobak 102 Tabela 6 Wyniki I i II tury wyborów w 2010 r. kandydatów na prezydentów miast w województwie zachodniopomorskim Miasto Imię i nazwisko Nazwa komitetu zgłaszającego Liczba głosów ProWybracent ny głosów Uczestniczy w drugiej turze I tura Koszalin Świnoujście Kołobrzeg Piotr Jedliński KW PO RP 15 711 44,66 Nie tak Artur Wezgraj KW LK 11 059 31,43 Nie tak Krystyna Kościńska KW SLD 4 927 14,00 Nie nie Paweł Michalak KW PiS 3 228 9,17 Nie nie 258 nie Jan Krawczuk KW PSL 0,73 Nie Janusz Żmurkiewicz KW SLD 8 995 59,53 Tak Dariusz Śliwiński KW PO RP 2 617 17,32 Nie Andrzej Szczodry KW SGM 1 125 7,45 Nie KW SRAS-R 888 5,88 Nie KW PiS 881 5,83 Nie Zbigniew Pomieczyński KWW CNZ 603 3,99 Nie Janusz Gromek KW PO RP 8 366 47,28 Nie tak Michał Sutyła Jacek Jurkiewicz Henryk Bieńkowski KWW HB 4 915 27,78 Nie tak Jacek Woźniak KW SLD 3 589 20,28 Nie nie Bernard Mielcarek KW PiS 4,66 Nie nie 12 801 61,76 Tak Sławomir Pajor Stargard Szczeciński ----- Marcin Badowski KWW SP-SXXI KW PO RP 824 5 198 25,08 Nie Czesław Kwiatkowski KW SLD 1 847 8,91 Nie Adam Chrałowicz KW PSL 882 4,26 Nie ----- II tura Koszalin Kołobrzeg Piotr Jedliński KW PO RP 13 944 51,16 Tak Artur Wezgraj KW LK 13 311 48,84 Nie Janusz Gromek KW PO RP 8 321 63,92 Tak Henryk Bieńkowski KKW HB 4 697 36,08 Nie Źródło: jak pod tabelą 1. ----- Wybory samorządowe w 2010 roku... 103 Analizując wyniki wyborów w Stargardzie Szczecińskim i porównując je z wynikami w omówionych wcześniej miastach, wydaje się, że Stargard Szczeciński – podobnie jak Szczecin – jest tym ośrodkiem, w którym nie doszło jeszcze do ustabilizowania sytuacji politycznej. W 2002 r., mimo dobrego wyniku SLD-UP (koalicji zabrakło jednego mandatu do samodzielnego rządzenia miastem), kandydat lewicy na prezydenta miasta – Kazimierz Nowicki, przegrał w drugiej turze z S. Pajorem, startującym z KWW Platforma Samorządowa. Także skład RM został dość mocno rozdrobniony. W 2006 r., mimo konsolidacji sceny politycznej w RM i zwycięstwa PO RP, prezydentem nie został kandydat partii D. Tuska – Marek Stankiewicz, lecz kandydat PiS (S. Pajor). Podobnie było w 2010 r., z tą różnicą, że S. Pajor wygrał wybory, startując z własnego komitetu, dodatkowo zwyciężając w pierwszej turze. Analizując wyniki wyborów we wszystkich pięciu miastach, w których wybierano prezydentów, można powiedzieć, że poza Świnoujściem, w pozostałych miejscowościach ponownie zwyciężyli kandydaci związani z PO RP. Jednak tylko w Koszalinie i Kołobrzegu ugrupowanie D. Tuska wzmocniło swoje wpływy. W Stargardzie Szczecińskim sytuacja praktycznie się nie zmieniła, natomiast w Szczecinie wpływy PO RP zostały na tyle silnie ograniczone, że ugrupowanie utraciło władzę w stolicy województwa. Inną charakterystyczną cechą wyborów w tych miastach jest odbudowywanie pozycji przez SLD, głównie kosztem głosów elektoratu PiS. Wybory do rad powiatów na obszarze Pomorza Zachodniego W 2010 r. w województwie zachodniopomorskim wybierano 328 radnych do 18 rad powiatów. O mandat ubiegało się łącznie 3109 kandydatów zarejestrowanych na 380 listach wyborczych, wystawionych przez 108 komitetów wyborczych. W odniesieniu do wyborów z 2006 r. nie zmieniła się liczba okręgów wyborczych w poszczególnych powiatach. Zmniejszyła się natomiast liczba wybieranych radnych. W powiecie drawskim w latach 2002 i 2006 liczba miejsc w radzie powiatu wynosiła 19 mandatów, a w 2010 r. – 17. W każdych kolejnych wyborach łączna liczba wybieranych radnych zmniejszała się – w 2002 r. wybierano ich 334, w 2006 r. – 330, a w 2010 r. – 328 (tabela 7). 104 Piotr Chrobak Jeśli chodzi o liczbę komitetów, to w porównaniu z poprzednimi wyborami ich łączna liczba także się zmniejszyła. W 2006 r. zarejestrowano 143 komitety wyborcze, a w 2010 r. – 108. W czternastu powiatach liczba komitetów się zmniejszyła, w trzech – zwiększyła, a w powiecie szczecineckim pozostała bez zmian. Należy jednak zauważyć, iż najmniej komitetów działało w 2002 r. – 75. Zmniejszenie liczby komitetów w 2010 r. wpłynęło na ograniczenie liczby zarejestrowanych list wyborczych. Łącznie zarejestrowano 380 list, czyli o 85 mniej niż w 2006 r. W tych samych czternastu powiatach, w których zmniejszyła się liczba komitetów, zmniejszyła się także liczba list wyborczych. Także w tych samych trzech powiatach, gdzie wzrosła liczba komitetów, wzrosła również liczba list wyborczych, a w powiecie szczecineckim pozostała bez zmian. Zmniejszyła się także ogólna liczba kandydatów – w 2010 r. odnotowano 3109 chętnych do zdobycia mandatu radnego, czyli o 361 osób mniej niż w wyborach z 2006 r. W trzynastu powiatach zmniejszyła się liczba kandydatów, w pozostałych pięciu wzrosła. Patrząc całościowo, można stwierdzić, że w 2010 r. spadła liczba komitetów, list wyborczych oraz kandydatów (tabela 7). W roku 2010, podobnie jak w 2006, PO RP odniosła najwięcej zwycięstw w wyborach do poszczególnych rad powiatów. Ugrupowanie D. Tuska zwyciężyło w jedenastu powiatach (przy czym w kołobrzeskim, polickim, sławieńskim i wałeckim rządzi od wyborów samodzielnie); w 2006 r. – w siedmiu. W żadnym z powiatów, w których PO RP utrzymała poparcie wyborców z poprzednich lat, partia nie straciła pozycji lidera. W pozostałych czterech wygrała kosztem PSL (powiat choszczeński), Samoobrony RP (powiat sławieński) oraz dwóch komitetów wyborców (powiaty myśliborski i wałecki). W powiecie drawskim zwycięstwo ponownie odniósł SLD. Tym samym stał się on jedynym powiatem ziemskim (obok powiatu grodzkiego Świnoujścia, z wyjątkiem 1998 r.), gdzie od momentu reaktywowania powiatów zwycięstwo odnosi Sojusz (trzeba jednak odnotować, w 2002 r. SLD szedł do wyborów w koalicji z UP, a w 2006 r. jako członek koalicji LiD). Z ugrupowań politycznych zwycięstwo w dwóch powiatach odniósł jeszcze PSL, natomiast w pozostałych czterech – komitety wyborców. Wybory samorządowe w 2010 roku... 105 Tabela 7 Powiaty oraz miasta na prawach powiatu w wyborach samorządowych w latach 2002, 2006 i 2010 Liczba okręgów Kandydatów ze wszystkich list 2010 2006 2010 2002 2006 2002 2010 3 3 3 17 17 17 9 10 7 18 24 17 137 221 185 choszczeński 4 4 4 17 17 17 4 10 4 13 29 15 103 210 118 drawski 3 3 3 19 19 17 9 9 6 21 21 17 175 165 168 goleniowski 3 3 3 19 19 19 7 7 4 19 20 12 172 208 116 gryficki 3 3 3 19 19 19 7 8 9 17 22 25 176 207 265 gryfiński 4 4 4 21 21 21 9 6 7 25 18 23 178 144 218 kamieński 4 4 4 17 17 17 7 9 10 27 34 38 199 265 288 kołobrzeski 6 6 6 19 19 19 5 8 5 27 36 27 144 175 159 koszaliński 5 5 5 19 19 19 7 8 6 26 34 26 155 217 165 łobeski 4 4 4 17 15 15 7 5 4 16 16 13 107 99 95 myśliborski 3 3 3 19 19 19 7 6 4 16 16 11 147 143 116 policki 3 5 5 17 19 19 6 8 6 16 33 26 115 207 174 pyrzycki 3 3 3 17 17 17 6 8 5 17 24 15 169 203 138 sławieński 4 4 4 17 17 17 11 11 6 36 34 24 227 241 181 stargardzki 5 6 6 25 23 23 8 7 6 32 37 31 174 230 196 szczecinecki 4 3 3 21 19 19 7 7 7 25 18 18 211 187 180 świdwiński 4 4 4 17 17 17 10 9 6 34 29 24 179 159 164 wałecki 3 3 3 17 17 17 7 6 15 20 18 127 189 183 6 2006 2002 2010 2006 2010 białogardzki Razem 2002 2006 Lata 2002 Nazwa powiatu/ miasta Mandatów do Zarejestrowarady powiatu/ Komitetów nych list miasta 68 70 70 334 330 328 75 143 108 400 465 380 2 895 3 470 3109 m. Koszalin 4 4 5 25 25 25 7 24 28 35 250 305 298 m. Szczecin 5 5 5 31 31 31 22 14 11 90 66 46 864 545 473 m. Świnoujście 3 3 3 21 21 21 11 21 349 319 266 Razem 12 12 13 Źródło: jak pod tabelą 1. 6 7 8 7 33 24 77 77 77 32 29 25 147 118 102 1 463 1 169 1037 106 Piotr Chrobak W powiecie białogardzkim od 2002 r. wygrywa komitet Porozumienie Samorządowe Białogard (PSB), a w powiecie łobeskim (też od tego roku) – komitet Powiat dla Gmin (PdG), który w 2010 r. był w stanie zacząć rządzić samodzielnie. Od 2006 r. w powiecie gryfińskim najliczniejszą reprezentację ma komitet Inicjatywa Samorządowa (IS), a w powiecie gryfickim od 2002 r. wygrywa komitet „Razem”, występując w 2002 r. jako Samorządowy Komitet Wyborczy „Razem”, a w 2006 r. jako komitet „Idziemy Razem” (w 2010 r. jako komitet Powiatowe Stowarzyszenie „Idziemy Razem”). We wszystkich wspomnianych powiatach, zanim zaczęły zwyciężać komitety wyborców, wygrywał SLD. Należy zauważyć, że mimo iż PO RP odniosła w 2010 r. więcej zwycięstw w radach powiatów województwa zachodniopomorskiego niż w 2006 r., to jednak nie uzyskała lepszego wyniku niż koalicja SLD-UP w 2002 r. (zwycięstwo w trzynastu radach), a zwłaszcza niż SLD w 1998 r. (wygrał w czternastu). Mimo to, patrząc na wyniki wyborów do rad powiatów – zarówno ziemskich, jak i grodzkich – od momentu utworzenia powiatów, należy stwierdzić, że wybory z 2010 r. potwierdziły zmianę preferencji politycznych mieszkańców regionu zachodniopomorskiego z lewicowych na centroprawicowe (tabela 8). W roku 2010 zainteresowanie wyborami w skali kraju miało ponad 47-procentową frekwencję (47,32%), co było wzrostem o 1,33% w odniesieniu do poprzednich wyborów (45,99%). W województwie zachodniopomorskim frekwencja wyniosła 46,01% – z 1 358 643 osób uprawnionych do oddania głosu do urn wyborczych poszło 625 108. W stosunku do wyborów z 2006 r. (45,60%) był to wzrost o 0,41%. W 2010 r. pod względem zainteresowania wyborami region zachodniopomorski zajął dwunaste miejsce, podobnie jak w poprzednich wyborach. Najwyższą frekwencję zanotowano w województwie świętokrzyskim (53,59%), natomiast najniższą w regionie opolskim (40,99%)66. Frekwencja w poszczególnych województwach w 2010 roku: 1) świętokrzyskie – 53,59%, 2) mazowieckie – 50,96%, 3) podkarpackie – 50,75%, 4) lubelskie – 49,95%, 5) małopolskie – 48,58%, 6) podlaskie – 47,93%, 7) warmińsko-mazurskie – 47,55%, 8) wielkopolskie – 47,10%, 9) pomorskie – 46,73%, 10) łódzkie – 46,53%, 11) lubuskie – 46,04%, 12) zachodniopomorskie – 46,01%, 13) dolnośląskie – 45,22%, 14) kujawsko-pomorskie – 45,03%, 15) śląskie – 42,94%, 16) opolskie – 40,99%. Źródło: na podstawie danych PKW. 66 Wybory samorządowe w 2010 roku... 107 Tabela 8 Zwycięskie komitety w wyborach do rad powiatów oraz rad miast grodzkich w wyborach samorządowych w latach 1998, 2002, 2006 i 2010 Nazwa powiatu Nazwa zwycięskiego komitetu białogardzki 1998 r. SLD 2002 r. PSBa) 2006 r. PSB 2010 r. PSB choszczeński SLD SLD-UP PSL PO RP drawski SLD SLD-UP goleniowski SLD SLD-UP gryficki SLD Samorządowy KW „Razem” Idziemy Razem gryfiński SLD SLD-UP Inicjatywa Samorządowa PO RP Powiatowe Stowarzyszenie Idziemy Razem Inicjatywa Samorządowa kamieński PIS (KZK)b) PO RP PO RP kołobrzeski koszaliński łobeski myśliborski SLD SLD ----SLD PO RP PFSc) Powiat dla Gmin Samorząd Razem PO RP PSL Powiat dla Gmin PO RP policki AWS PO RP PO RP pyrzycki sławieński stargardzki szczecinecki CRd) SLD SLD SLD Wspólnota Samorządowa SLD-UP SLD-UP Powiat dla Gmin SLD-UP Wspólnota Samorządowa Gryf SLD-UP SLD-UP SLD-UP SLD-UP PO RP PO RP PO RP PO RP świdwiński SLD SLD-UP wałecki m. Koszalin m. Szczecin SLD SLD SLD SLD-UP POPIS Koszalin SLD-UP m. Świnoujście KZKf) SLD-UP PO RP Samoobrona RP PO RP PO RP Powiat Świdwiński Razem ORSPe) PO RP PO RP SLD+SDPL+PD +UP LiD SLD+SDPL+PD +UP LiD PO RP SLD PSL PO RP PO RP PO RP SLD Porozumienie Samorządowe Białogard. Powiatowa Inicjatywa Samorządowa (Koalicja Ziemia Kamieńska) AWS, UPR, UW. c) Powiatowe Forum Samorządowe. d) Centroprawica Razem (AWS, SKL, UW). e) Obywatelski Ruch Samorządowy Przyszłość. f) Koalicja Ziemia Kamieńska (AWS, UPR, UW). a) b) Źródło: jak pod tabelą 1. 108 Piotr Chrobak Łączne zainteresowanie wyborami w powiatach ziemskich wyniosło 49,48%, gdyż z 919 662 osób uprawnionych do oddania głosu, w wyborach wzięło udział 455 046 wyborców. Najwyższą frekwencję odnotowano w powiecie gryfickim (55,06 %), a najniższą w powiecie stargardzkim (43,21%). W 2006 r. największym zainteresowaniem wybory cieszyły się w powiecie choszczeńskim (51,98%), a najniższym – w powiecie stargardzkim (41,27%). W odniesieniu natomiast do powiatów grodzkich, to łączna frekwencja wyniosła 38,74% – swój głos oddało 170 062 wyborców z 438 981 osób uprawnionych do udziału w wyborach. Największym zainteresowaniem wybory cieszyły się w Świnoujściu (45,54%), a najniższym – w Szczecinie (37,47%). Patrząc na frekwencję zarówno w powiatach ziemskich, jak i grodzkich, to w Szczecinie odnotowano najniższą frekwencję w regionie. W 2006 r. w powiatach grodzkich największe zainteresowanie wyborami miało również miejsce w Świnoujściu (45,76%), natomiast najniższe w Koszalinie (38,31%). Podobnie jak Szczecin w 2010 r., tak Koszalin w 2006 r. cieszył się najniższym zainteresowaniem wyborami ze wszystkich powiatów grodzkich i ziemskich. Poziom frekwencji w poszczególnych powiatach z lat 2002, 2006 oraz 2010 zaprezentowano w tabeli 9. 2006 43,96 51,98 45,10 43,34 50,84 49,69 49,85 45,31 50,32 44,17 50,19 45,55 51,64 48,83 41,27 47,83 46,67 51,54 38,31 42,85 45,76 2010 50,17 53,26 47,41 45,54 55,06 52,31 53,52 48,61 51,33 44,33 50,40 47,74 53,89 51,40 43,21 49,64 49,06 51,40 40,78 37,47 45,54 do rad gmin/miast 2002 48,30 58,13 49,01 43,30 51,82 52,64 52,58 43,04 53,87 49,79 52,68 41,25 51,92 53,16 39,29 48,02 51,27 50,48 35,99 32,15 40,46 Źródło: jak pod tabelą 1. białogardzki choszczeński drawski goleniowski gryficki gryfiński kamieński kołobrzeski koszaliński łobeski myśliborski policki pyrzycki sławieński stargardzki szczecinecki świdwiński wałecki m. Koszalin m. Szczecin m. Świnoujście Nazwa powiatu 2002 48,30 58,12 48,99 43,29 51,66 52,64 52,59 43,02 53,86 49,81 52,68 41,24 51,92 53,62 39,31 48,02 51,27 50,48 ------------- 2006 43,69 51,97 45,01 43,29 50,83 49,59 49,85 45,31 50,33 44,16 50,19 45,55 51,74 48,93 41,17 47,83 46,67 51,49 ------------- rad powiatów 2010 50,24 53,23 47,39 45,54 54,93 52,17 53,60 48,60 51,38 44,33 50,30 47,62 53,88 51,42 43,23 49,63 49,10 51,38 ------------- 2002 48,30 58,13 49,00 43,29 51,69 52,64 52,62 43,02 53,86 49,81 52,68 41,24 51,92 53,62 39,32 48,02 51,28 50,48 35,99 32,15 40,47 2006 42,08 53,10 47,12 44,19 56,00 51,33 51,56 48,14 50,88 45,46 51,02 50,72 53,87 50,07 49,89 50,01 50,45 54,12 38,31 42,86 45,76 2010 50,99 51,74 40,85 40,58 56,51 52,96 51,31 47,51 51,33 41,72 53,20 44,23 53,22 43,42 37,81 47,84 44,84 49,76 40,78 37,47 45,54 na wójtów, burmistrzów i prezydentów – I tura Frekwencja w wyborach 2002 42,28 47,72 40,93 32,97 44,92 40,95 39,53 36,26 44,89 45,18 43,19 32,36 40,35 50,15 32,99 39,16 39,94 61,86 ----31,81 39,63 2006 ----41,59 40,91 34,18 41,06 46,29 44,08 41,42 43,96 38,62 45,49 35,21 43,19 46,11 32,38 47,14 58,28 50,27 ----35,85 ----- 2010 37,20 45,70 33,66 36,62 43,00 44,68 40,78 37,11 43,35 47,23 35,67 34,64 38,59 49,79 ----46,30 31,91 49,38 31,48 25,82 ----- na wójtów, burmistrzów i prezydentów – II tura Frekwencja w powiatach ziemskich oraz grodzkich w wyborach samorządowych w latach 2002–2010 Tabela 9 Wybory samorządowe w 2010 roku... 109 110 Piotr Chrobak Wybory do Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego Województwo zachodniopomorskie jest podzielone na pięć okręgów wyborczych67 do SWZ. Jednak w odniesieniu do lat 2002 i 2006 zmieniła się liczba wybieranych radnych. W okręgu nr 3 w 2010 r. wybierano sześciu radnych, a wcześniej – pięciu; w okręgu nr 5 w 2010 r. do obsadzenia było sześć mandatów, a w latach poprzednich – siedem. Zmiana liczby mandatów była spowodowana wyłączeniem powiatu choszczeńskiego z okręgu nr 5 i włączeniem go w skład okręgu nr 3. O swoją reprezentację w 30-osobowym SWZ ubiegało się dwanaście komitetów wyborczych68, z których startowało łącznie 377 kandydatów. W 2006 r. zarejestrowano dziesięć komitetów69, z których łącznie pretendowało 410 osób; w 2002 r. swoich przedstawicieli chciało mieć czternaście komitetów wyborczych70, co dało łączną liczbę 542 chętnych do zdobycia mandatu. W 2010 r. swoją reprezentację zdobyły cztery komitety (w wyborach z lat 2002 i 2006 przedstawicieli wprowadziło po pięć komitetów). Podobnie jak w wyborach poprzednich, zwyciężył komitet PO RP, zdobywając 16 mandatów, co umożliwiło mu samodzielne rządzenie. Jednocześnie był to wzrost o cztery mandaty 67 Granice okręgów wyborczych do SWZ: nr 1 (8 mandatów) – miasto Szczecin i powiat policki; nr 2 (5 mandatów) – miasto Świnoujście oraz powiaty: goleniowski, gryficki, kamieński i łobeski; nr 3 (6 mandatów) – powiaty: białogardzki, choszczeński, drawski, kołobrzeski, świdwiński i wałecki; nr 4 (5 mandatów) – miasto Koszalin oraz powiaty: koszaliński, sławieński i szczecinecki; nr 5 (6 mandatów) – powiaty: gryfiński, myśliborski, pyrzycki i stargardzki. Źródło: na podstawie dokumentów PKW. Komitety wyborcze zarejestrowane w 2010 r.: KW SLD, KW PSL, KW Polska Partia Pracy – Sierpień 80 (PPP-S80), KW PO RP, KW PiS, KW Prawica Rzeczypospolitej (PR), KW Nasz Dom Polska – Samoobrona Andrzeja Leppera (NDP-SAL), Koalicyjny Komitet Wyborczy (KKW) Lewica, KW Narodowego Odrodzenia Polski (NOP), KWW Nasza Gmina Nasz Powiat – To My (NGNP-TM), KWW NRSZ oraz KW Liga Polskich Rodzin (LPR). Źródło: na podstawie dokumentów PKW. 68 69 Komitety wyborcze zarejestrowane w 2006 r.: KW PSL, KW LPR, KW KPEiR, KW PiS, KW PO RP, KKW SLD+SDPL+PD+UP – LiD, KW Samoobrona RP, KW UPR, KWW Niezależnego Komitetu Mariana Jurczyka oraz KWW Jerzego Manduka „Czas”. Źródło: na podstawie dokumentów PKW. 70 Komitety zarejestrowane w 2002 r.: KW LPR, KW Samoobrona RP, KKW SLD-UP, KKWW Unia Samorządowa, KW Alternatywna Partia Pracy, KW PSL, KW Konserwatywno-Liberalna Partia UPR, KW KPEiR, KWW Konfederacja Ruch Obrony Bezrobotnych RP, KWW Razem Polsce, KWW „Wspólnota 2002”, KKW PO-PiS, KWW Antyklerykalna Polska oraz KWW ZWLKP Kobiety Aktywne. Źródło: na podstawie dokumentów PKW. Wybory samorządowe w 2010 roku... 111 w porównaniu z 2006 r. Należy także zaznaczyć, iż w 2002 r. połączone siły PO RP oraz PiS zdobyły zaledwie trzy mandaty, co było przedostatnim wynikiem. Drugie miejsce w 2010 r. zajął komitet SLD, zdobywając sześć mandatów, i tym samym odzyskał drugą pozycję w województwie, przesuwając na trzecią lokatę PiS, które uzyskało pięć mandatów. W wyborach z 2006 r. ugrupowanie J. Kaczyńskiego zdobyło drugie miejsce (siedem mandatów), a koalicja LiD ulokowała się na trzeciej pozycji (pięć mandatów). W 2002 r. natomiast, koalicja SLD-UP wygrała wybory do SWZ, zdobywając trzynaście mandatów. Ostatnim komitetem, który wprowadził w 2010 r. swoją reprezentację do SWZ, był komitet PSL, który zdobył trzy mandaty, podobnie jak w wyborach z 2006 r. (w 2002 r. wprowadził tylko jednego swojego przedstawiciela). Wyniki wyborów do SWZ w 2010 r. zaprezentowano w tabeli 10. Tabela 10 Wyniki wyborów do Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego w 2010 r. Nazwa Nr komitetu okręgu Imię i nazwisko Marek Tałasiewicz I II KW PO RP III IV V Uzyskane głosy Procent głosów kandydata komitetu kandydata komitetu Nr na liście 17 062 12,60 1 7 916 5,85 4 7 018 5,18 16 6 806 5,03 5 Olgierd Geblewicz 10 721 11,65 1 Izabela Grabowska 8 638 9,38 3 Artur Łącki 6 422 6,98 2 Norbert Obrycki Agnieszka Sobolewska Teresa Kalina Marek Hok Krystyna Wiśniewska-Bugaj Andrzej Świrko 16 602 4 710 4,13 4 Andrzej Jakubowski 16 732 16,49 1 Adam Wyszomirski 9 666 9,52 2 Magdalena Gąsecka 8 646 8,52 3 Robert Zdobylak 7 842 7,80 1 Józef Faliński Maria Żukrowska-Mróz 4 867 4,84 2 4 066 4,04 5 6 280 221 804 14,55 5,50 40,80 1 2 Piotr Chrobak 112 10 010 7,39 1 Ewa Koś 3 488 2,58 2 II Leon Kowalski 6 597 III Jerzy Kotlęga 8 585 IV Małgorzata Chyła 5 937 V Beata Radziszewska Leszek Dobrzyński Kazimierz Drzazga 3 425 III Andrzej Subocz 7 915 IV Piotr Głod 5 917 5,83 1 V Michał Jach 6 991 6,95 1 I KW SLD I KW PiS KW PSL KKW Lewica KW PRa) KW PPP-S’80b) KWW NGNP-TMc) KW NOPd) KW NDP-SALe) KWW NRSZf) KW LPR Dariusz Wieczorek 100 672 7,17 7,52 18,52 1 1 5,85 1 4 025 4,00 2 15 793 11,66 1 2,53 2 II Zygmunt Dziewguć 9 258 III Cezary Szeliga 3 172 V Witold Ruciński 2 795 101 477 6,94 18,67 10,06 70 460 2,78 1 1 12,96 2,78 1 1 ----- ----- ----- 16 128 ----- 2,97 ----- ----- ----- ----- 8 003 ----- 1,47 ----- ----- ----- ----- 7 489 ----- 1,38 ----- ----- ----- ----- 5 864 ----- 1,08 ----- ----- ----- ----- 5 542 ----- 1,02 ----- ----- ----- ----- 3 755 ----- 0,69 ----- ----- ----- ----- 1 579 ----- 0,29 ----- ----- ----- ----- 844 ----- 0,16 ----- Prawica Rzeczypospolitej. Polska Partia Pracy – Sierpień’ 80. c) Nasza Gmina Nasz Powiat – To My. d) Narodowe Odrodzenie Polski. e) Nasz Dom Polska – Samoobrona Andrzeja Leppera. f) Niezależny Ruch Społeczny Zachodniopomorskie. a) b) Źródło: jak pod tabelą 1. Wybory samorządowe w 2010 roku... 113 Frekwencja wyniosła 45,95% – do urn wyborczych poszło 625 851 wyborców z 1 358 618 osób uprawnionych do oddania głosu. Był to wzrost zainteresowania wyborami o 0,38% w porównaniu z 2006 r. (45,57%) oraz zwiększenie o 2,35% w zestawieniu z wyborami z 2002 r. (43,60%). W 2010 r. najwyższą frekwencję zanotowano w okręgu nr 3 (49,81%), natomiast najniższą – w okręgu nr 1 (38,85%). Cechą charakterystyczną jest fakt, iż zarówno w 2010 r., jak i w latach 2006 oraz 2002 najniższa frekwencja występowała w okręgach, w których skład wchodzą największe miasta w regionie: okręg nr 1 (miasto Szczecin i powiat policki) oraz okręg nr 4 (miasto Koszalin i powiaty: koszaliński, sławieński oraz szczecinecki). Należy także zauważyć, że w 2010 r. okręg nr 1 był jedynym, w którym odnotowano spadek frekwencji w odniesieniu do wyborów poprzednich, natomiast w wyborach z 2006 r. – był jedynym, w którym odnotowano wzrost zainteresowania wyborami. Poziom frekwencji z lat 2002, 2006 i 2010 zaprezentowano w tabeli 11. Tabela 11 Frekwencja w wyborach do SWZ w latach 2002, 2006 i 2010 Nr okręgu wyborczego I II III IV V Razem 2002 33,21 47,38 47,98 45,85 48,93 43,60 Frekwencja w roku (%) 2006 43,20 46,71 46,39 45,16 47,49 45,57 2010 38,85 48,94 49,81 47,15 48,51 45,95 Źródło: jak pod tabelą 1. Uwagi końcowe Mimo że PO RP ponownie odniosła sukces w skali regionu (zachodniopomorskiego), wygrywając po raz drugi wybory do SWZ, w którym samodzielnie mogłaby rządzić (zawiązała jednak koalicję z PSL), a także zwyciężyła w głosowaniu do jedenastu rad powiatów i czterech rad w miastach prezydenckich – w tym zdobyła dwa stanowiska prezydenta miasta – to w stolicy województwa nie odniosła już takiego sukcesu. W Szczecinie, w porównaniu z wyborami z 2006 r., PO RP może wręcz mówić o klęsce. Patrząc na wysokie poparcie, 114 Piotr Chrobak jakim od 2005 r.71 cieszy się to ugrupowanie w grodzie Gryfa, można stwierdzić, że w 2010 r. PO przegrała „wygrane” wybory, natomiast P. Krzystek wygrał „przegrane” wybory. Wydaje się, że błędem PO RP było niewystawienie P. Krzystka, który ostatecznie wystartował jako kandydat niezależny. Kolejnym błędem było wydłużenie procesu wyłaniania pretendenta przez ogłoszenie prawyborów, które – w przeciwieństwie do prawyborów na kandydata PO RP w wyborach na Prezydenta RP – zupełnie się nie sprawdziły. Wynikało to z mało wyrazistej i mało konkretnej kampanii prawyborczej, dodatkowo rozciągniętej w czasie z powodu m.in. katastrofy pod Smoleńskiem oraz nałożenia się obu prezydenckich kampanii (na Prezydenta RP i prezydenta miast). Następnie odwlekanie decyzji, kto będzie pretendentem – A. Litwiński czy P. Krzystek (spowodowane konfliktem toczącym się między S. Nitrasem a S. Gawłowskim), dodatkowo opóźniło start kampanii PO na prezydenta Szczecina. Prowadzenie kampanii wyborczej A. Litwińskiego również należy ocenić jako złe. PO RP niepotrzebnie skupiła się na krytyce P. Krzystka oraz jego osiągnięć, gdyż w ten sposób częściowo zanegowała dokonania swoich radnych. Należy pamiętać, że to PO RP razem z P. Krzystkiem (który po wyborach w 2006 r. wstąpił do tej partii) rządziła w Szczecinie. Piotr Krzystek z kolei – wraz ze swoim sztabem wyborczym – nie odpowiadał na ataki ze strony PO RP, tylko prowadził kampanię merytoryczną – prezentował zarówno swoje dokonania, jak i przedstawił plany na przyszłość. Te działania mogły wykreować jego obraz jako osoby spokojnej, kompetentnej i rzeczowej, nie wdającej się w polityczne awantury, co z pewnością przysporzyło mu dodatkowych głosów. Zwycięstwo PO RP w wyborach do RM Szczecina mogło wydawać się sukcesem. Jednak już na początku kadencji okazało się, że P. Krzystkowi udało się zawiązać nieformalną koalicję pomiędzy radnymi wybranymi z jego komitetu a innymi radnymi – nie tylko z PiS oraz SLD, ale także z niektórymi z list PO RP, co dało mu możliwość całkiem stabilnego rządzenia miastem. W ten sposób PO straciła większość w RM – w tym stanowisko przewodniczącego Rady – i przeszła do opozycji. 71 Od 2005 r. PO RP nie przegrała żadnych wyborów w Szczecinie. Wybory samorządowe w 2010 roku... 115 Oceniając kampanię wyborczą P. Krzystka z 2006 r., autor wspomniał, że to PO RP była tzw. lokomotywą ciągnącą P. Krzystka – to w dużym stopniu dzięki wysokiemu poparciu PO, Krzystek – jako kandydat tego ugrupowania – odniósł zwycięstwo72. Wydaje się natomiast, że poparcie deklarowane w 2010 r. dla P. Krzystka doskonale by się uzupełniało z poparciem deklarowanym dla PO, co z pewnością zaowocowałoby jeszcze lepszym wynikiem wyborczym tej partii do RM i pozwoliłoby jej stabilnie rządzić Szczecinem przez kolejną kadencję. Odnosząc się do pozostałych ugrupowań w działających Szczecinie, widać pewną stabilizację SLD (które zdobyło taką samą liczbę mandatów, co w 2006 r., utrzymując się jako trzecia siła polityczna w RM) oraz pewne osłabienie PiS (które, mimo zachowania drugiej pozycji w RM, straciło trzy mandaty w porównaniu z poprzednimi wyborami) na rzecz komitetów bezpartyjnych, które w przeciwieństwie do 2006 r. uzyskały swoją reprezentację w RM Szczecina. Patrząc na cały region zachodniopomorski, PiS utrzymało drugą pozycję, SLD natomiast – jako trzecia siła polityczna – umocnił się. Należy także zaznaczyć, że SLD po raz kolejny odniósł zwycięstwo w Świnoujściu, co potwierdza lewicową specyfikę tego miasta. PSL natomiast, mimo słabego poparcia na Pomorzu Zachodnim – zarówno w skali rad miast, jak i powiatów, dzięki wprowadzeniu trzech radnych do SWZ i ponownym wejściu w koalicję z PO RP po raz kolejny jest partią współrządzącą w województwie. Bibliografia Akty prawne Obwieszczenie Komisarza Wyborczego w Szczecinie z dnia 23 listopada 2010 r. o wynikach wyborów do rad na obszarze województwa zachodniopomorskiego. Ustawa z dnia 16 lipca 1998 r. Ordynacja wyborcza do rad gmin, rad powiatów i sejmików województw, DzU 2010, nr 176, poz. 1190. Artykuły Chrobak P., Kampanie wyborcze w szczecińskich dziennikach – rok 2010, w: Media lokalne w Szczecinie, red. J. Kania i R. Cieślak, Szczecin 2011. 72 P. Chrobak, Wybory samorządowe w 2006 roku w Szczecinie oraz do Sejmiku..., s. 35–37. 116 Piotr Chrobak Chrobak P., Preferencje wyborcze mieszkańców Pomorza Zachodniego w III RP, w: Dziesięć lat województwa zachodniopomorskiego (1998–2008), red. L. Bąbolewski i K. Kozłowski, Szczecin 2010. Chrobak P., Wybory Prezydenta RP w 2010 roku w kraju i województwie zachodniopomorskim, „Przegląd Zachodniopomorski” 2012, z. 1. Chrobak P., Wybory samorządowe w 2006 roku w Szczecinie oraz do Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego, „Przegląd Zachodniopomorski” 2008, z. 1. Chrobak P., Wybory samorządowe w województwie zachodniopomorskim w latach 1998–2006 na tle kraju, „Przegląd Zachodniopomorski” 2010, z. 1. Chrobak P., Wybory samorządowe 2006 roku w Szczecinie, „Kronika Szczecina 2006”, nr XXV, Szczecin 2007. Dzienniki Adamowska M., Litwiński kandydatem na kandydata. Co dalej?, „Gazeta Wyborcza. Szczecin” („GWS”) z 25.03.2010. Adamowska M., PiS nie popiera nikogo. Daje wybór wyborcom, „GWS” z 1.12.2010. Adamowska M., Kov, Po prawyborach w PO. Kto będzie kandydował?, „GWS” z 16.07.2010. Adamowska M., Radni PO: Nie ma koalicji z SLD, „GWS” z 1.12.2010. Adamowska M., Wybory prezydenta Szczecina. PiS stawia na Zarembę, „GWS” z 5.09.2010. Ag, Piotr Krzystek prowadzi, „Kurier Szczeciński” („KS”) z 3.12.2010. Akr, Krzystek pyta radnych PO, „GWS” z 24.11.2010. As, Deklaracje Litwińskiego, „KS” z 30.11.2010. As, Drzemka elit, „KS” z 20.10.2010. As, „Jedynki” Krzystka, „jedynki” PO, „KS” z 11.10.2010. As, Kontener Sochańskiego, „KS” z 15.10.2010. Az, Anna Nowak wspiera Litwińskiego, „GWS” z 27.11.2010. Az, Co Krzystek ma wspólnego z Balazsem?, „GWS” z 21.09.2010. Az, Debata w „Gazecie Wyborczej”. Krzystek kontra Litwiński, „GWS” z 3.12.2010. Az, Jacyna-Witt jak Thatcher, „GWS” z 8.10.2010. Az, Jacyna-Witt poparła Litwińskiego, „GWS” z 24.11.2010. Az, Radni PO tylko pytali o działkę szwagra przy Łącznej, „GWS” z 1.12.2010. Górka M., Donald Tusk wsparł Litwińskiego, Jedlińskiego i Gromka, „GWS” z 29.11.2010. Górka M., Małgorzata Jacyna-Witt i jej 62 punkty dla Szczecina, „GWS” z 11.10.2010. Jachim W., Litwiński i Krzystek najbliżej fotela prezydenta, „GWS” z 25.10.2010. Wybory samorządowe w 2010 roku... 117 Jaz, Co chce zrobić Anna Nowak, jak zostanie prezydentem, „GWS” z 30.09.2010. Jaz, Litwiński: Zaremba nie jest konsekwentny, „GWS” z 2.12.2010. Kowalewska J., Atak Jacyny-Witt na Brudzińskiego, „GWS” z 24.08.2010. Kowalewska J., Arłukowicz nie chce zsyłki do Szczecina, „GWS” z 11.08.2010. Kowalewska J., Arłukowicz powalczy o prezydenturę?, „GWS” z 25.02.2010. Kowalewska J., Brudziński: Jacyna-Witt nie dostanie poparcia, „GWS” z 3.08.2010. Kowalewska J., Dlaczego Platforma miała dość Piotra Krzystka?, „GWS” z 21.09.2010. Kowalewska J., Gawłowski i Krzystek kontratakują, „GWS” z 2.08.2010. Kowalewska J., Gawłowski kontra Nitras. Kto wygra?, „GWS” z 19.05.2010. Kowalewska J., Gawłowski szefem zachodniopomorskiej PO, „GWS” z 22.05.2010. Kowalewska J., Jacyna-Witt kontra Zaremba, „GWS” z 28.06.2010. Kowalewska J., Kolejka do prezydenckiego fotela, „GWS” z 22.09.2009. Kowalewska J., Komitet Jacyny-Witt: celebrytom dziękujemy, „GWS” z 24.10.2010. Kowalewska J., Kto wystąpi przeciwko Nitrasowi?, „GWS” z 11.02.2010. Kowalewska J., Litwiński stanie przy Tusku. A Krzystka odkleją, „GWS” z 1.10.2010. Kowalewska J., MJW oficjalnie wystartowała, „GWS” z 3.08.2010. Kowalewska J., Nitras i Gawłowski liczą szable, „GWS” z 21.05.2010. Kowalewska J., Nitras wygrał. Krzystek przegrał, żeby odejść z PO?, „GWS” z 28.03.2010. Kowalewska J., Nitrasa nie ma w zarządzie zachodniopomorskiej PO, „GWS” z 6.07.2010. Kowalewska J., Nowi krytykują Nitrasa, „GWS”z 8.12.2009. Kowalewska J., Oponenci Nitrasa wycięci z PO, „GWS” z 20.12.2009. Kowalewska J., Piechota nie będzie prezydentem Szczecina, „GWS” z 5.10.2009. Kowalewska J., PiS wybiera Jacynę-Witt, nie chce Krzystka, „GWS” z 13.05.2010. Kowalewska J., PO: kłótnia o podpisy dla Krzystka, „GWS” z 31.07.2010. Kowalewska J., Po zmianach w PO: stronnicy Nitrasa tracą stanowiska, „GWS” z 15.06.2010. Kowalewska J., PSL za Litwińskim, Krzystek rozmawia z Jacyną, „GWS” z 24.11.2010. Kowalewska J., SLD gorączkowo szuka dublera Bartosza Arłukowicza, „GWS” z 6.08.2010. Kowalewska J., SLD: Liczymy na pana, pośle Arłukowicz, „GWS” z 28.07.2010. Kowalewska J., SLD stawia ultimatum Arłukowiczowi, „GWS” z 10.08.2010. Kowalewska J., Sochański: Czy startuję, powiem w listopadzie, „GWS” z 8.10.2009. Kowalewska J., Uchwały jak lojalki, „GWS” z 12.07.2010. 118 Piotr Chrobak Kowalewska J., W PO iskrzy. „Brak Sławka w zarządzie to błąd”, „GWS” z 7.07.2010. Kowalewska J., Wyborcze tarcia w radzie miasta. PO naciera na Krzystka, „GWS” z 25.10.2010. Kov, Jacyna-Witt rezygnuje i żąda od PiS jasnej deklaracji, „GWS” z 2.08.2010. Kov, Koła PO ruszyły za Krzystkiem, „GWS” z 11.12.2009. Kov, Komitet Małgorzaty Jacyny-Witt, „GWS” z 29.09.2010. Kov, Krzystek – Litwiński: 150 do 164, „GWS” z 24.07.2010. Kov, Krzystek: PO uderza w moją rodzinę, „GWS” z 30.11.2010. Kov, Oto jedynki Piotra Krzystka, „GWS” z 10.10.2010. Kov, Politycy Platformy o liście w sprawie Nitrasa, „GWS” z 9.12.2009. Kov, Powiatowa PO stawia na Litwińskiego, „GWS” z 31.07.2010. Kov, PSL postawiło na Annę Nowak, „GWS” z 4.08.2010. Kov, Tm, Czy kandydat Krzystek jest partyjny, czy bez?, „GWS” z 30.11.2010. Kraśnicki jr, Piotr Krzystek prowadzi w swoim sondażu, „GWS” z 14.11.2010. Łukaszuk, Platforma do rady miasta. Kto w górę list, kto w dół, „GWS” z 12.10.2010. Ma, Jak dobrze mówić źle o Krzystku. Instrukcja PO, „GWS” z 19.11.2010. Ma, Krzystek apeluje o dobre słowo, „GWS” z 4.11.2010. Ma, Kto popiera Bartłomieja Sochańskiego, „GWS” z 24.09.2010. Ma, Piotr Krzystek startuje pod hasłem Szczecin dla Pokoleń, „GWS” z 29.09.2010. Ma, Sondaż dla TVP: 58 proc. Krzystek, 42 proc. Litwiński, „GWS” z 2.12.2010. Masz, Krzystek o kanapie Nitrasa, „GWS” z 25.11.2010. Masz, PiS nie poprze w drugiej turze, „GWS” z 2.12.2010. Masz, Poparcie od ministra, „GWS” z 1.12.2010. Masz, PSL posprząta Szczecin, „GWS” z 1.10.2010. Masz, Szczecin przed II turą, „GWS” z 29.11.2010. Mg, Morska lewica. SLD rusza z kampanią, „GWS” z 15.10.2010. Mg, Zaremba: głosujcie na Krzystka, „GWS” z 2.12.2010. Mir, Jacyna-Witt dla ludzi, „GWS” z 8.10.2010. Mir, Kampania przy sesji, „GWS” z 5.11.2010. Mk, Arkadiusz Litwiński obiecał kibicom stadion na 25 tys. osób, „Głos Szczeciński” („GS”) 27.11.2010. Mk, Małgorzata Jacyna-Witt popiera Arkadiusza Litwińskiego, GWS” z 24.11.2010. Mrk, PO atakuje Krzystka, „GWS” z 18.11.2010. Mp, Dziś decyzja Krzysztofa Zaremby. Albo Krzystek, albo Litwiński, albo nikt, GWS” z 29.11.2010. Wybory samorządowe w 2010 roku... 119 Mp, Krzystek apeluje do radnych PO: Musicie wybrać czy chcecie służyć miastu, czy Nitrasowi, „GWS” z 24.11.2010. Mp, Krzystek, szwagier i ul. Łączna. Platforma pyta prezydenta, „GWS” z 30.11.2010. Mp, Litwiński odpowiada Krzystkowi na ostry list, „GWS” z 28.11.2010. Mp, Piotr Krzystek rzuca Platformę. Przez koalicję PO-SLD. „Od dziś boję się o Szczecin”, „GWS” z 27.11.2010. Mp, Prezydent odpowiada na zarzuty w sprawie szwagra: radni trafili kulą w płot,„GWS” z 30.11.2010. Mp, PSL i Nowak za Litwińskim. Krzystek oburzony na ulotkę, „GWS” z 26.11.2010. Mp, Radni PO chcą przeprosin od Krzystka za brudną kampanię, „GWS” z 30.11.2010. Mp, Radni PO wypowiadają się ostro o Krzystku. Zarzucają mu łamanie prawa,„GWS” z 25.10.2010. Mp, Wijas popiera Litwińskiego. Za stanowisko zastępcy prezydenta, „GWS” z 27.11.2010. Mp, Wybory: Komitet wyborczy Jacyny-Witt zarejestrowany, „GWS” z 29.09.2010. Mp, Zaremba ostro o Litwińskim: koszalińska marionetka, „GWS” z 2.12.2010. Mpr, Pau, Litwiński: Wijas zgodził się być moim zastępcą, „GWS” z 27.11.2010. Mpr, Sondaż TVP. Krzystek wygrywa w cuglach, „GWS” z 16.11.2010. PAP, Donald Tusk na konwencji PO w Szczecinie, „GWS” z 28.11.2010. Pau, Mpr, Krzystek: definitywnie odchodzę z PO, „GWS” z 27.11.2010. Pl, Radni PO kontratakują: Piotr Krzystek skłóca, „GWS” z 25.11.2010. Pol, Zaremba chce być prezydentem, „GWS” z 27.01.2010. Połowniak J., Ostatni sondaż przed drugą turą: prezydent na drugi raz?, „GWS” z 3.12.2010. Połowniak J., Nowy sondaż: Krzystek wyprzedził Litwińskiego, „GWS” z 17.11.2010. Rudnicki M., Donald Tusk w Szczecinie. Premier poparł Litwińskiego podczas konwencji PO, „GWS” z 28.11.2010. Rudnicki M., Krzystek szukał poparcia na Molo, „GWS” z 28.11.2010. Rudnicki M., Litwiński i kobiety. Kandydat PO na prezydenta Szczecina otrzymał dwie niebieskie róże, „GWS” z 27.11.2010. Rudnicki M., To był ostatni przedwyborczy weekend. Tusk z Litwińskim, Kolbowicz z Krzystkiem, „GWS” z 29.11.2010. Sasinowski, Jacyna-Witt wspiera Litwińskiego, „GWS” z 25.11.2010. Skarul, Debata Krzystek – Litwiński. Nie patrzyli sobie w oczy, „GWS” z 3.12.2010. Sochański, Sochański: nie powiem na kogo głosować, „GWS” z 29.11.2010. Piotr Chrobak 120 Szczepkowska M., Gawłowski kontra Nitras, „Kurier Szczeciński” („KS”) z 18.05.2010. Szczepkowska M., Kaczyński o rurze, „GWS” z 25.10.2010. Szczepkowska M., Sielanka w Platformie, „GWS” z 1.10.2010. Szczepkowska M., Trzy oka Gawłowskiego, „GWS” z 28.10.2010. Szczepkowska M., Zaremba straszy Nitrasem, „GWS” z 3.12.2010. Tm, Akr, Bartnik, Nadolski... Oto kandydaci Sochańskiego, „GWS” z 19.10.2010. Tm, Minister Kwiatkowski: Kandydacie, nie krytykuj rządu!, „GWS” z 30.11.2010. Zadworny, Litwiński kandydatem PO na prezydenta, „GWS” z 18.09.2010. Zadworny, Prawybory w PO. Podzielona Platforma, „GWS” z 5.06.2010. Zadworny, Sochański rozpoczyna kampanię z budzikiem, „GWS” z 9.09.2010. Winconek M., Krzystek, szwagier i PO, „GWS” z 2.12.2010. Winconek M., PO: dziwne ruchy Krzystka, „GWS” z 1.12.2010. Winconek M., Złaknieni informacji, „GWS” z 22.11.2010. Yach, Kov, Kaczyński: Gdybyśmy wygrali, tej rury by tu nie było, „GWS” z 23.10.2010. Ziębka J., Krzystek: będę ubiegał się o reelekcję, „GWS” z 19.09.2010. Strony www www.pkw.gov.pl. www.sejm.gov.pl. www.senat.gov.pl. www.szczecin.pl. The local government elections in 2010 in with particular emphasis on Western Pomerania – Szczecin Summary In 2005, we had to deal with the specific electoral situation, because in the fall two election campaigns to the parliament overlapped with each other (25 September), and also there were elections for the President of Poland (9 October and 23 October). A similar situation was going to repeat in the fall of 2010, because at that time elections were to be held on both the President and the local government. However, due to the plane crash near Smolensk on 10th April 2010, in which the President of Poland died, head of state elections were to be held at an accelerated time – 20 June and 4 July. At the same time the enormity of the tragedy at Smolensk strongly dominated national Wybory samorządowe w 2010 roku... 121 politics and in varying degrees the accident subject was present during the campaign, both presidential and local government. Local government elections took place on 21st November 2010 under the amended provisions of electoral law. The most important amendments to the rules of the electoral law should be mentioned the abolition of the possibility of blocking electoral lists, which was introduced before the local elections in 2006. The article discusses local government elections in the region (Western Pomerania) in 2010 in regard to the previous elections of 2002 and 2006. The Analysis covered the Electoral elections in the five largest cities in Western Pomerania in which the president is elected: Szczecin, Koszalin, Swinoujscie, Stargard Szczecinski, and in Kolobrzeg. Further, the article discusses the results of the elections to the individual district councils, whereas at the end of the article there is a description of the election to the Westpomeranian Regional Assembly. In assessing the results of the election may be noted that in Western Pomerania voting preferences of its residents did not change, as there still Civic Platform enjoys the greatest support, with the exception of Swinoujscie, where invariably wins the Democratic Left Alliance. However, some changes have taken place in Szczecin, in which the mentioned Civic Platform lost its position on president of the city and the majority in the City Council of Szczecin. P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I Rocznik XXIX (LVIII) ROK 2014 ZESZYT 1 R ecenz j e * artyk u ł y recenzy j ne Kartin Stöckel, Berlin im olympischen Rausch. Die Organisation der Olympischen Spiele 1936, Diplomica Verlag GmbH, Hamburg 2009, ss. 232 Literat ura por uszająca tematykę XI Igrzysk Olimpijskich w Berlinie w 1936 r. jest rozległa i mimo upływu ponad 70 lat nadal wzbogacana o nowe wydawnictwa1 i filmy2. Powodem mogą być wciąż niezaspokojone chęci poznania źródeł oszałamiającego sukcesu tzw. brunatnej olimpiady zarówno pod względem sportowym, jak i organizacyjnym. Ta tendencja do permanentnej dyskusji nad berlińskimi igrzyskami, jaka przelewa się głównie przez kraje niemieckojęzyczne i świat anglosaski, nie znajduje niestety odbicia w polskiej historiografii sportu ostatnich 20–30 lat. Nowe publikacje na temat Berlina 1936 roku nie skłaniają nas do podjęcia próby własnej, oryginalnej interpretacji tych zawodów, na których przecież masowo (biernie i czynnie) uczestniczyli polscy sportowcy, działacze i turyści. W tym kontekście uzasadnione wydaje się prezentowanie w Polsce wszelkich zagranicznych pub likacji, nawet tych, w których berlińska olimpiada jest przedstawiana głównie Np. G. Walters, Igrzyska w Berlinie, Wyd. Rebis, 2008; Ch. Hilton, Hitler’s Olympics, Sutton Publishing 2006. 1 2 Np. Berlin 1936, reż. K. Heidelbach. w formie suchych liczb, statystyk i informacji zaczerpniętych bezpośrednio z oficjalnych dokumentów. Do tego typu należy zaliczyć opracowanie autorstwa Kartin Stöckel pt. Berlin im olympischen Rausch. Die Organisation der Olympischen Spiele 1936. Kartin Stöckel należy do kolejnej generacji Niemców, którzy pochylają się nad dziełem przodków z ambiwalentnymi uczuciami, konstatując, że w historii ostatnich dwóch stuleci można mówić o swoistym niemieckim pechu. Te ambiwalencje czytelnik znajdzie w słowie końcowym, gdzie autorka zaliczyła XI Igrzyska Olimpijskie do jednych z najwspanialszych. W pozostałej części książki koncentruje się tylko na przedstawianiu danych liczbowych i suchych faktów, unikając oceny. Wspomniana wstrzemięźliwość w wydawaniu pozytywnych opinii jest uderzająca szczególnie, gdy przyszło jej opisać wiele rewolucyjnych innowacji, jakie gospodarze wprowadzili w sferze dokładności pomiaru wyników, szybkości przesyłania danych, komfortu i organizacji pracy dziennikarzy itd. Podobnie jak Niemcy nie mogą wskutek Wernera v. Brauna, 124 Recenzje * Artykuły recenzyjne Peenemuende oraz rakiet V 1 i V 2 odczuwać dumy z pionierskich prac nad podbojem kosmosu, tak w granicach rozsądku powinna się utrzymywać ich duma z powodu organizacji najbardziej pompatycznych igrzysk olimpijskich przed drugą wojną światową i pobicia w 1936 r. potęgi sportowej USA. Dla Adolfa Hitlera olimpiada w Berlinie była jedynie kolejnym ważnym etapem pośrednim, przygotowującym do militarnego podboju świata. W swojej książce autorka ograniczyła się w zasadzie do syntetycznego przedstawienia wszystkich aspektów organizacji, symboliki, rytuału i przestrzeni publicznej igrzysk. Praca ma strukturę rzeczową i składa się z trzynastu rozdziałów. We Wstępie K. Stöckel wychodzi od kwestionowanej przez część literatury niemieckiej i anglosaskiej roli Pierre’a de Coubertina jako wskrzesiciela nowożytnych olimpiad i kreśli złożone dzieje udziału Niemców w igrzyskach między 1896 a 1936 r. Pierwszy rozdział poświęcony jest dziejom powstania Komitetu Organizacyjnego. Przedst awiono w nim sylwetki głównych członków, odpowiedzialnych z ramienia Rzeszy i Führera za program igrzysk i ich realizację między 1 a 16 sierpnia 1936 r. (Olympische Spiele der XI. Olympiade 1936 in Berlin). Autorka słusznie podkreśla rolę Theodora Lewalda, od 1924 r. członka MKOL-u, który był głównym ojcem sukcesu, jakim było przyznanie Niemcom organizacji XI Igrzysk Olimpijskich w 1931 r. W dalszej części rozdziału opisano w detalach poszcze- gólne obiekty sportowe (Kampfstätten), na których miały się odbyć konkurencje lądowe i wodne. Najwięcej miejsca poświęcono kompleksowi olimpijskiemu (Reichssportfeld), w którego obrębie najbardziej imponująco prezentowały się: stadion olimpijski (na 100 tys. miejsc), stadion pływacki (na 20 tys. miejsc) oraz największa na świecie kryta Hala Niemiec (Deutschlandhalle na 18 tys. miejsc). Wśród symboliki olimpijskiej autorka opisała m.in. historię Dzwonu Olimpijskiego (Olympia-Glocke) – symbolu XI Igrzysk Olimpijskich, oraz bogate udekorowanie miasta, które tonęło w fali flag, proporców i chorągwi. Kolejny rozdział o wyposażeniu obiektów olimpijskich (Ausbildung der Kampfstätten) jest w istocie poświęcony nowinkom technicznym, jakie zastosowano na zawodach. Jak czytamy, aparat do dokładnego pomiaru kolejności finiszu sprinterów był w stanie wykonać 100 zdjęć na sekundę i pozwalał uniknąć pomyłek w ustaleniu kolejności biegaczy na mecie. Podobne znaczenie miał przyrząd do sygnalizacji trafień w szermierce, który był zdecydowanie bardziej precyzyjny niż te używane wcześniej we Francji, na Węgrzech czy w Szwajcarii. Na tablicy wyników na stadionie olimpijskim wyniki były prezentowane niemalże zaraz po zakończeniu danej konkurencji. Osiągnięcia Niemców w tym obszarze wpłynęły pozytywnie na opinie, jakie korespondenci zagraniczni i publiczność wyrażali po zakończeniu igrzysk. Na tle Amsterdamu czy Los Angeles innowacyjność niemieckiej techniki była imponująca. Przykładowo, Recenzje * Artykuły recenzyjne w 1932 r. w Los Angeles Amerykanie liczyli tylko czas zwycięzcy, a na wyniki trzeba było nierzadko czekać i godzinę. Problemy bezpieczeństwa poruszone w kolejnym rozdziale (Polizeiliche Massnahmen) spędzały sen z powiek dyktatorowi, choć niezwykle wysoki stopień poparcia mas niemieckich i inwigilacja państwa gwarantowały pożądane zachowania. Autorka opisała historię powołania policyjnego sztabu operacyjnego oraz skomplikowane struktury podległych placówek w Berlinie i Kilonii. Ponadto dokładnie odtworzyła współpracę policji z Komitetem Organizacyjnym, kierunek przepływu informacji, decyzyjność i zarządzanie kryzysowe. W swoich analizach przedstawiła nawet liczbowo wyposażenie techniczne, środki łączności i umundurowanie. Podobnie dokładnie przeanalizowała zasady regulowania ruchem ulicznym, komunikacją kolejową, tramwajową i autobusową w Berlinie, a także geografię punktów kontrolnych Policji Porządkowej i Narodowosocjalistycznego Korpusu Motorowego (NSKK). Komu n i kacja samochodowa w Berlinie w sierpniu 1936 r. znacząco się zintensyfikowała. Do miasta ściągnęło ponad 20 tys. samochodów i ponad tysiąc motocykli. Organizacja ruchu drogowego była związana z rozładowywaniem korków tworzących się na drodze z i do obiektów sportowych, zapewnieniem miejsc parkingowych i udzielaniem pomocy w przypadku kolizji drogowych. K. Stöckel podkreśliła ogrom obszaru, jaki policja musiała ogarnąć spraw- 125 nie działającym systemem łączności. Rozpościerał się on od wioski olimpijskiej w Doeberitz, na północnym zachodzie Berlina, po Grunau, znajdujący się na wschodnich peryferiach stolicy. Kolejnym segmentem kontroli była regulacja handlu akcesoriami olimpijskimi (programami, kartkami, a także biletami), zwalczano „dziki handel” uliczny i drobne oszustwa. W rozdziale piątym poświęconym komunikacji (Verkehrsmassnahmen) autorka opisała rozbudowywaną od końca XIX w. infrastrukturę komunikacyjną Berlina, z nadzwyczaj punktualnymi połączeniami między poszczególnymi dzielnicami miasta, w tym obiektami olimpijskimi (Reichsbahn, kolejki naziemne i podziemne). Przypomniała o ukłonie organizatorów wobec zagranicznych turystów, którzy otrzymali 60-procentową zniżkę na podróże niemiecką koleją. W komunikacji miejskiej wprowadzono system „olimpijskich biletów”, na których zamieszczono informacje w językach niemieckim, angielskim, francuskim, hiszpańskim i włoskim. Dla uczestników igrzysk Komitet Olimpijski wydał specjalne bilety (dowody), upoważniające do bezpłatnej jazdy wszystkimi środkami berlińskiej komunikacji miejskiej. W tym miejscu należy zadać pytanie, czy podobna wspaniałomyślność (finansowa hojność) cechowała organizatorów poprzednich (w Los Angeles, w Amsterdamie, Paryżu) i kolejnych olimpiad (w Londynie, Helsinkach czy Melbourne). Takiego porównania można byłoby oczekiwać zarówno od 126 Recenzje * Artykuły recenzyjne K. Stöckel, jak i [zachodnio]niemieckich dziennikarzy, których kuł w oczy chaos panujący na bieżniach i matach zniszczonego Londynu. Do bukietu olimpijskich prezentów autorka dorzuciła – również nie kusząc się np. o porównania z igrzyskami z lat 1932, 1948, 1962 – decyzję firmy Norddeutscher Lloyd, która w marcu 1934 r. obniżyła o 20% ceny rejsu z obu Ameryk do Niemiec. Poruszając kwestie organizacyjne, autorka opisała jeszcze elegancko oznakowane i przystrojone autobusy oraz kolejki zmierzające z i do kompleksu olimpijskiego, całodobowe linie autobusowe łączące centrum z wioską olimpijską, liczne wielojęzykowe punkty informacyjne (także w języku polskim!) oraz gromady chłopców i dziewcząt z BDM i HJ gotowych do wszelkiej pomocy zagubionemu turyście. Kolejny rozdział (Eintrittskarten) jest opisem dużego logistycznego zadania, jakim był druk różnego rodzaju biletów, kart wstępu, „olimpijskich paszportów stadionowych” i legitymacji prasowych. Opracowano specjalne zasady ich sprzedaży, przydzielania i oznakowania, co zostało szeroko opisane. W rozdziale dotyczącym zakwaterowania (Unterbringung) autorka skoncentrowała się na wiosce olimpijskiej – jej położeniu, geografii wchodzących w jej skład obiektów mieszkalnych (domki), treningowych (plac sportowy, sale ćwiczeń) i tzw. obiektów użyteczności codziennej (poczta, pralnia itd.). Domki zawodników miały nazwy niemieckich miast, a pozostałe budynki – nazwy podniosłe, jak np. „Dom Hindenburga”, „Stołówka Narodów” czy „Hala Narodów”. Na terenie obiektu dzień w dzień pracowało jako tłumacze 255 młodych ludzi. Dla czytelnika polskiego zaskoczeniem będzie lektura opisu Młodzieżowego Obozu Olimpijskiego (Olympia-Jugendzeltlager) i Międzynarodowego Obozu Młodzieży Studenckiej Wyższych Szkół Sportowych (Internationaler Sportstudentenlager), które pozostają nieobecne w polskiej historiografii XI Igrzysk Olimpijskich. W pierwszym uczestniczyli harcerze z ZHP, a w drugim – studenci z Centralnego Instytutu Wychowania Fizycznego pod kierunkiem por. Eugeniusza Smogorzewskiego. Dodajmy, iż obozy te stanowiły zupełną nowość w tradycji olimpizmu. Był to jeden z licznych gestów Hitlera pragnącego oszołomić świat gościnnością „nowych” Niemiec, wiernością tradycji olimpijskiej i kultem młodości (hasłem igrzysk było: „Wzywam młodzież świata”). Obozy miały bogaty program zajęć, w którym znalazły się zawody sportowe, wycieczki po atrakcjach kulturalnych Berlina i okolic oraz wstęp na igrzyska! Innym kolosalnym przedsięwzięciem organizacyjno-logistycznym, wychodzącym naprzeciw młodym ludziom, było zakwaterowanie 30 tys. młodych Niemców, którzy przybyli do Berlina w zorganizowanych grupach. To zadanie spoczęło na barkach Olimpijskiego Urzędu Kwaterunkowego (Olympia-Verkehrsund-Quartiersamt). Młodzież zakwaterowano w domkach letniskowych, na polach namiotowych, kwaterach prywatnych i w schroniskach HJ. Autorka opisała Recenzje * Artykuły recenzyjne również działalność Olimpijskiego Urzędu Młodzieży (Olympia Jugendamt), który organizował dla przybyłych wędrówki i wycieczki po mieście i okolicach. Rozdział Reklama i propaganda (Werbung und Propaganda) jest najobszerniejszy. Autorka wstrzymała się od podkreślenia roli symboliki i ornamentyki, która była bardzo ważna dla twórcy igrzysk P. de Coubertina. Częścią wzornictwa ewoluującego od czasu pierwszych igrzysk były różnego typu medale ozdobne, szpile i odznaczenia. Do opracowania berlińskich projektów zaangażowano najwybitniejszych niemieckich artystów grafików i malarzy. Autorka wymieniła przykładowe odznaczenia, plakietki i pamiątkowe monety, opisała ich hierarchię, barwy i dostępność. Centralnym segmentem propagandy pozostała jednak gigantyczna, prowadzona od jesieni 1933 r., z niemiecką pedanterią i organizacyjną perfekcją, akcja promująca XI Igrzyska Olimpijskie zarówno w kraju, jak i za granicą. Autorka opisała przykładowo efektywność propagandową Olimpijskiej Kolumny Samochodowej (Olympia-Werbe-Zug), która przemierzyła ponad 10 tys. km, oraz Automobilowego Zlotu Gwiaździstego (Automobil-Sternfahrt). Naziści wydrukowali setki różnego typu publikacji związanych z olimpiadą, w tym m.in. – drukowane w ogromnym nakładzie – Zeszyty Olimpijskie (Olympia-Hefte) i monumentalne, dwutomowe Sprawozdanie olimpijskie (Amtlicher Bericht), wydane w językach niemieckim i angielskim. Rozdział kończy omówienie Filmu olimpijskiego 127 (Olympia-Film), pokazywanego od 23 stycznia 1936 r. w Niemczech i za granicą, ukazującego historię poprzednich igrzysk i niemieckie przygotowania do berlińskiej olimpiady. Niemiecki wkład w historię igrzysk olimpijskich opisuje rozdział dziewiąty, zatytułowany Sprawozdawczość (Berichterstattung). Autorka opisuje w nim strukturę organizacyjną obsługi prasowej igrzysk i pracę dziennikarzy. Przedstawiła m.in. wyposażenie stanowisk dla prasy na obiektach olimpijskich, włączenie – po raz pierwszy w historii – telewizji do transmisji zawodów, organizację sprawozdawczości radiowej oraz zastosowanie nowoczesnych zdobyczy techniki medialnej. Ogromna liczba zdjęć, sprawozdań pisemnych i tych zapisanych na płytach gramofonowych, musiała być na bieżąco przekazywana w świat. Serwisem zdjęciowym zajęli się specjaliści ze Związku Rzeszy Prasy Niemieckiej. Niemiecka Poczta i Telegraf, podobnie jak radio i telewizja, wniosły wielki wkład w propagandowy sukces berlińskich igrzysk. Autorka podała, pozostawiając jednak bez komentarza, imponujące liczby. W czasie igrzysk przesłano 156 mln przesyłek, w tym 710 tys. pocztą lotniczą i 530 tys. listów poleconych. Wzorowa organizacja cechowała także omówiony w rozdziale dziesiątym system opieki medycznej (Medizinische Versorgung). W kolejnym rozdziale opisano olimpijski ceremoniał, w tym otwarcie kompleksu olimpijskiego, ceremonie otwarcia i zamknięcia igrzysk 128 Recenzje * Artykuły recenzyjne oraz bogaty program uroczystości towarzyszących, obejmujący np. otwarcie sesji MKOL, liczne rauty i przyjęcia, monumentalny Festiwal Młodzieży Olimpijskiej czy wędrówkę znicza olimpijskiego. W nurcie przyjętej w książce statystycznej sprawozdawczości autorka opisała przyznane artystom honoraria, nazwy firm i organizacji, odpowiedzialnych za wykonanie danej części programu. Dwa ostatnie rozdziały traktują o innowacjach wprowadzonych podczas igrzysk (Neuaufnahmen und Sonderveranstaltungen) oraz o stronie finansowej imprezy (Kosten der Olympischen Spiele). Autorka wspomniała o wprowadzeniu do programu nowych dyscyplin (np. koszykówki) i punktów programu ( jak Automobilowy Zlot Gwiaździsty, obozy młodzieży czy Zlot Szybowców, w którym brali udział m.in. piloci z Polski). K. Stöckel podkreśliła ogromny wkład miasta w organizację igrzysk oraz koszta poniesione przez III Rzeszę. W skrupulatnych wyliczeniach przytoczyła dokładne dane. Dochody z igrzysk wyniosły 9 296 045 marek (w tym 8 241 101 z samych biletów wstępu), natomiast wydatki wyniosły 7 391 670. Można zatem stwierdzić, że poniesione nakłady zwróciły się z nawiązką. Na koniec autorka zamieściła szczegółowy bilans zaczerpnięty ze sprawozdania Komitetu Olimpijskiego. Książkę zamyka słowo końcowe, w którym K. Stöeckel stwierdza: XI Igrzyska Olimpijskie należały niewątpliwe do największych, najwspanialszych i najbardziej efektownych igrzysk doby nowożytnej. Należy zaprzeczyć opiniom, iż Adolf Hitler planował od dawna sprowadzenie igrzysk do Berlina celem zaprezentowania władzy nazistów. Autorka przychyla się do stwierdzania pojawiającego się nowszej literaturze, że Hitler pragnął „zebrać plon zasiany” przez wei marskich dygnitarzy sportu i olimpizmu. Jego celem od początku było zaprezentowanie światowej opinii sukcesów ekonomicznych reżymu, głównie za sprawą imponujących, monumentalnych budowli. Hitler okazał się politykiem elastycznym – czasowo wyciszył kampanię antysemicką i dopuścił do wzięcia udziału w igrzyskach w barwach niemieckich (choć tylko nielicznych) tzw. Alibi-Juden. Wyrażając pogląd, iż dla podniesienia prestiżu imprezy naziści ukryli wobec opinii krajowej i zagranicznej swoje prawdziwe oblicze i intencje, K. Stöckel wpisuje się w przebrzmiałą tezę o „nadużyciu” przez Hitlera idei olimpijskiej i zasad nowożytnych igrzysk. Interpretacja ta, stanowczo odrzucana przez młodszą historiografię olimpizmu, opiera się na tezie o podobieństwach między ideą olimpijską P. de Coubertina a narodowym socjalizmem. Olimpizm i naziści łączyli się w krytyce „degeneracyjnych” skutków nowoczesnej, wielkomiejskiej kultury masowej i wspólnie hołdowali ideałom wychowawczym i zamiłowaniu do antycznej jedności piękna ciała i ducha. Książka niemieckiej historyczki jest pożytecznym kompendium, zbiorem encyklopedycznej wiedzy o – co by nie mówić – najlepiej zorganizowanych Recenzje * Artykuły recenzyjne nowożytnych igrzyskach olimpijskich pierwszej połowy XX w. Taka ocena berlińskiej olimpiady utrzymywała się powszechnie do momentu wybuchu drugiej wojny światowej. Klarowny język, lakoniczność wykładu i przejrzysta forma zapewnią publikacji należytą poczytność. Wśród 129 wielu zagranicznych publikacji opisujących berlińskie igrzyska z punktu widzenia wydarzeń sportowych lub politycznych opracowanie K. Stöckel, wchodzące w świat księgowych liczb i statystyk, stanowi cenne uzupełnienie i podstawę do dokładniejszych analiz i wniosków. Miłosz Stępinski Jonathan Phillips, Druga krucjata. Rozszerzanie granic chrześcijaństwa, przekł. Norbert Radomski, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2013, ss. 528 Pod względem liczby opracowań w literaturze problemu, tak światowej, jak i w polskiej, druga wyprawa krzyżowa (1145–1149) do dziś pozostaje w cieniu pierwszej (1095/6–1099) i trzeciej (1189–1192) czy nawet czwartej krucjaty (1202–1204). O ile np. pierwsza znana jest ze spektakularnych sukcesów, jak m.in. zdobycie Jerozolimy czy stworzenie podstaw terytorialnych państw łacińskich na Bliskim Wschodzie, o tyle druga, mimo udziału kluczowych monarchów europejskich, w tym samego króla rzymskiego Konrada III, grupy możnych świeckich i duchownych oraz mas rycerstwa, zakończyła się spektakularnym fiaskiem pod względem politycznym i militarnym. W historiografii druga krucjata zazwyczaj występuje tylko jako część większych czy mniejszych syntez dziejów wypraw krzyżowych, bądź poświęconych konfrontacji między chrześcijaństwem a islamem. Część z nich, m.in. pió- ra Stevena Runcimana, Hansa Eberharda Mayera, Jonathana Rileya Smitha, Petera Malcolma Holta, Georgesa Tate’a, Michela Balarda, Andrew Jotischky’ego, Jonathana Harrisa, Franco Cardiniego czy Thomasa Maddena zostały przetłumaczone i wydane w Polsce1. Natomiast dzieje drugiej wyprawy krzyżowej jako osobny problem niemal do dziś nie miały zbyt wielu opracowań w formie monografii. Ostatnia istotna praca podejmują1 Por. S. Runciman, Dzieje wypraw krzyżowych, Warszawa 1987, t. I–III; P.M. Holt, Bliski Wschód od wypraw krzyżowych do 1517 roku, Warszawa 1993; G. Tate, Orient w okresie wypraw krzyżowych, Wrocław 1996; J. Riley Smith (red.), Historia wypraw krzyżowych, Warszawa 2000; idem: Krucjaty. Historia, Poznań 2008; J. Harris, Bizancjum i wyprawy krzyżowe, Warszawa 2003; M. Balard, Wyprawy krzyżowe i łaciński Wschód, Warszawa 2005; idem, Łaciński Wschód XI–XV wiek, Kraków 2010; F. Cardini, Europa a islam. Historia nieporozumienia, Kraków 2006; H.A. Jotischky, Wyprawy krzyżowe i państwa krzyżowców, Warszawa 2007; H.E. Mayer, Historia wypraw krzyżowych, Kraków 2008; T. Madden (red.), Krucjaty, Warszawa 2007; idem, Historia wypraw krzyżowych. Nowe ujęcie, Kraków 2008. 130 Recenzje * Artykuły recenzyjne ca ten problem, pióra Bernharda Kuglera (Studien zur Geschichte der Zweiten Kreuzzugs) ukazała się jeszcze w 1866 r. O przyczynach tego stanu rzeczy wspomina zresztą we Wprowadzeniu sam autor recenzowanej tu pracy, Jonathan Phillips: Krucjata z lat 1145–1149 wypada marnie w porównaniu z triumfalną i niemal legendarną pierwszą wyprawą krzyżową z lat 1095–1099 oraz bardziej olśniewającą trzecią wyprawą (1189– 1192), zdominowaną przez takich bohaterów, jak Ryszard Lwie Serce i Saladyn. W pewnym sensie jednak historycy poszli po prostu za przykładem dwunastowiecznych dziejopisów: wielu współczesnych chętnie uwieczniało zdobycie Jerozolimy podczas pierwszej wyprawy krzyżowej oraz odzyskanie części utraconych terenów w Ziemi Świętej podczas trzeciej krucjaty. Tymczasem druga krucjata, która zakończyła się w zasadzie fiaskiem, przez kronikarzy została potraktowana po macoszemu; niewielu, jak się wydaje, miało chęć opisywać porażkę. Otton z Fryzyngi, znakomity uczestnik krucjaty, pisał: „ponieważ jednak wynik tej wyprawy, za sprawą naszych grzechów, wiadomy jest wszystkim, my, którzy zamierzamy o tym pisać nie tragedię, lecz radosną historię, pozostawiamy to do zrelacjonowania innym, w innym miejscu”. Mimo takich odczuć zachowała się pokaźna liczba świadectw w postaci dokumentów, listów, pieśni i krótszych relacji, co umożliwiło powstanie niniejszego studium (s. 19–20). Można wspomnieć, że brak monografii drugiej krucjaty nie łączy się na szczęście z jej zupełnym pomijaniem przez historyków. Wydarzenie to zostało w takim czy innym stopniu opisane m.in. przy okazji biografii współczesnych władców (Konrada III, Rogera II sycylijskiego, Fryderyka I Barbarossy czy Eleonory Akwitańskiej) i duchownych (zwłaszcza opata Bernarda z Clairvaux)2. Także jest widoczne jako część syntez dziejów Kościoła, dziejów idei wypraw krzyżowych, Bizancjum czy studiów dotyczących krucjat iberyjskich i bałtyckiej (1147). Druga krucjata znalazła także odbicie m.in. w wydanych w latach 1992 i 2001 po angielsku esejach3. Ostatnio na gruncie polskim przetłumaczona została również książeczka znanego badacza relacji muzułmańsko-chrześcijańskich, Davida Nicolle’a, poświęcona głównie oblężeniu przez krzyżowców Damaszku (1148), wydana przez znaną oficynę brytyjską zajmującą się wojskowością i militariami – Osprey Publishing Ltd. w serii „Wielkie Bitwy Historii”4. 2 Por. W. Bernhardt, Konrad III, Berlin 1975; W. Ziegler, König Konrad III. (1138–1152). Hof, Urkunden und Politik, Böhlau-Wien 2008; R. Pernoud, Alienor z Akwitanii, Warszawa 1980; E.W. Wies, Fryderyk Barbarossa, Warszawa 1996; G.R. Evans, The mind of Bernard of Clairvaux, Oxford 1983; P. Danzelbacher, Bernhard von Clairvaux: Leben und Werk des berühmten Zisterziensers, Darmstadt 1998; P. Aube, Roger II, Warszawa 2012. Por. M. Gervens (red.), The second crusade and the cistercians, New York 1992; J.P. Philips i M. Hoch (red.), The second crusade: scope and consequences, Manchester 2001. 3 4 Por. D. Nicolle, Druga krucjata 1148. Klęska krzyżowców pod Damaszkiem, Poznań 2010. Recenzje * Artykuły recenzyjne Tak więc edycja pracy J. Phillipsa w Polsce jest ze wszech miar przedsięwzięciem bardzo ważnym, potrzebnym i przybliżającym rodzimym mediewistom i innym czytelnikom problematykę nie tylko wspomnianej samej drugiej krucjaty, ale i wielu innych problemów związanych z dziejami wypraw krzyżowych. Autor tej syntezy jest wykładowcą historii krucjat na University of London. W swym dorobku ma m.in. takie pozycje jak The Crusades, 1095–1197 oraz The fourth crusade and the sack of Constantinople, jak również wiele artykułów opublikowanych w „BBC History Magazine” oraz „History Today”. Jak pisze sam autor: Zbieranie materiałów i pisanie tej książki trwało z kilkoma przerwami, od 1994 roku; na ogół praca ta była prawdziwą przyjemnością. Miałem to szczęście, że mnóstwo ludzi służyło mi dobrymi radami i pomocą w kwestii zagadnień historycznych przekładów i publikacji (tu następuje długa lista osób i instytucji, jak również krajowych czy zagranicznych konferencji tematycznych, m.in. w Cardiff, Oksfordzie i w Stambule, s. 7–8). Pogłębieniu znajomości zagadnienia i pracy nad książką na pewno służyły również prowadzone przez autora wykłady odbyte w Royal Holloway na przestrzeni dziesięciu lat. Wspomniana monografia J. Phillipsa poświęcona drugiej krucjacie ukazała się w 2007 r. pod oryginalnym tytułem The second crusade. Extending the frontiers of christendom. Pod względem konstrukcji i układu treści recenzowana książka jest zło- 131 żona z Prologu (s. 13–18), Wprowadzenia (s. 19–28), 14 rozdziałów (s. 29–389), jak również Dodatków (s. 390–394) zawierających przetłumaczone teksty źródłowe bulli Eugeniusza III Quantum praedecessores oraz starofrancuski poemat anonimowego truwera Chevalier mult estes quariz. Istotnym uzupełnieniem wspomnianej monografii jest wykaz skrótów zawierający zwłaszcza dokumenty i źródła drukowane (m.in. w Monumenta Germaniae historica, kronikę Wilhelma z Tyru, listy i inne dokumenty związane z Bernardem z Clairvaux, żywot Ludwika VII pióra opata Sugera z St. Denis czy kronikę Ottona z Fryzyngi), ponadto bardzo obszerna bibliografia, głownie anglo-, fracusko- i niemieckojęzyczna (s. 478–491), indeksy nazw geograficznych, osób i rzeczowy (s. 513– 523), jak również spis map i ilustracji (s. 526–527). Należy podkreślić, że kwerenda, jaką poczynił J. Phillips, jest bardzo obszerna, a mocną stroną monografii jest bardzo głęboka i umiejętna analiza poszczególnych tekstów źródłowych. Także i ona, a ponadto talent narracyjny autora sprawiają, że mimo klasycznie naukowego charakteru książki nie traci ona waloru opisowego i barwności czy dynamiki opisywanych wydarzeń. Swoistym, bardzo obszernym wprowadzeniem do problemu drugiej krucjaty i jej przebiegu są dwa pierwsze rozdziały. Pierwszy z nich – Ciągłość kontaktów między łacińskim Wschodem a Zachodem i rozwój ruchu krucjatowego 1099 (s. 29–48) dotyczy bardzo 132 Recenzje * Artykuły recenzyjne złożonej wówczas sytuacji na Bliskim Wschodzie, jaka powstała wraz z utworzeniem podstaw terytorialnych państw krzyżowców, w tym zwłaszcza Królestwa Jerozolimskiego i Księstwa Antiochii, ich relacji z Bizancjum za panowania Aleksego I Komnena, Jana II i Manuela I oraz poszczególnymi państwami muzułmańskimi. W tej części autor ukazał też bardzo rozległy i szczegółowy obraz podróży poszczególnych władców do Lewantu, a zwłaszcza pielgrzymek do Jerozolimy (m.in. hrabiego Hugona II z Le Puiset w 1108 r., późniejszego hrabiego Flandrii, Karola Dobrego, także w 1108 r., króla Norwegii Sigurda I z lat 1107–1110, Fulko V andegaweńskiego, późniejszego króla jerozolimskiego w 1120 r. i innych). Bardzo ważne były wówczas także kontakty kościelne między papiestwem a Kościołem francuskim, sprawy związane z kontrowersyjnym statusem prawnym i funkcjonowaniem patriarchatu jerozolimskiego oraz okoliczności powstania dwóch – wielkich w późniejszych latach – zakonów rycerskich – joannitów i templariuszy. Istotną sprawą podjętą przez J. Phillipsa, w ślad m.in. za Johnem Riley-Smithem, jest także problem metodologiczny rozróżnienia granicy między krzyżowcami a większymi grupami uzbrojonych pielgrzymów z uwagi na brak w pełni jeszcze ukształtowanej ideologii wypraw krzyżowych (s. 33). Mówiąc inaczej, trudno jest niekiedy o skuteczne rozróżnienie, czy dana wyprawa jest krucjatą, czy też nią nie jest, i gdzie tkwi rozróżnienie między kru- cjatą a jedynie pielgrzymką większych lub mniejszych rozmiarów. Bardzo dobrze się stało, że autor podjął także, choć bardzo krótko, kwestię wypraw z lat 1101–1102 (zwłaszcza księcia Wilhelma IX z Akwitanii i księcia Welfa IV z Bawarii). Jego zdaniem, w jej wyniku więcej rodzin miało tradycje krucjatowe, a w Ziemi Świętej osiedliło się więcej przybyszów z Zachodu (s. 34). Owe krucjaty z lat 1101–1102, rozbite na terenie Anatolii przez Seldżuków, zostały opisane m.in. bardzo szczegółowo przez S. Runcimana 5. Natomiast szkoda, że J. Phillips nie dostrzegł faktu, iż właśnie ta wielka klęska krzyżowców już praktycznie na samym początku tak naprawdę podcięła u podstaw dalsze możliwości rozwojowe, potencjał demograficzny i militarny Królestwa Jerozolimskiego i jego państw lennych. Szczęśliwe bowiem dotarcie wypraw z lat 1101–1102 mogłoby – w bardzo sprzyjającej wtedy koniunkturze politycznej i przy słabości emiratów seldżuckich czy fatymidzkiego Egiptu – znacząco zmienić układ sił na korzyść Łacinników. Wielką słabością i swego rodzaju „wadą wrodzoną” państw krzyżowców na Bliskim Wschodzie była zawsze stosunkowo niewielka w porównaniu z innymi komponentami etnicznymi i wyznaniowymi (chrześcijan wschodnich, w tym Syryjczyków, Greków, Ormian, muzułmanów i Żydów) obecność Łacinników, co także pośrednio miało wpływ na raczej nieliczny w stosunku do przeciwników potencjał wojskowy i możliwości mobilizacyjne. 5 Por. S. Runciman, Dzieje..., t. II, s. 29 i n. Recenzje * Artykuły recenzyjne Ten stan rzeczy towarzyszył Frankom praktycznie do końca XIII w. i epilogu trwania ich państw. Tak więc, ci ocalali rozbitkowie wypraw z lat 1101–1102, jak się wydaje, nie wpłynęli istotnie na dalsze możliwości stabilnego i bezpiecznego bytu państw łacińskich. Zaletą tego rozdziału jest ukazanie całej złożonej polityki krzyżowców i ich zabiegów o dalszą, absolutnie niezbędną pomoc Europy (szczególnie w latach 1105–1129, widoczny był tu zwłaszcza książę Boemund I z Antiochii w kontaktach z papieżem Paschalisem II czy Hugo de Payens, przyszły założyciel zakonu templariuszy). Na tym tle czytelnik może także prześledzić skomplikowaną działalność polityczno-militarną Boemunda I, który znalazł się w ostrym konflikcie z Bizancjum, konsekwentnie dążącym do odzyskania z rąk Normanów Antiochii nad Orontesem (dziś Antakya w Turcji) i północnej Syrii6. Bizantyjczycy bardzo zabiegali o usunięcie stamtąd owego księcia normańskiego, który uzyskał kontrolę nad jednym z najbogatszych wcześniej miast i jedną z najpotężniejszych twierdz w Cesarstwie. Obecność Normanów w Lewancie oznaczała dla Cesarstwa Wschodniorzymskiego podwójne zagrożenie, także z uwagi na ekspansywną politykę Rogera II sycylijskiego, który dążył do nowych nabytków kosztem Bizancjum. 6 Na temat relacji między Bizancjum a Księstwem Antiochii i księciem Boemundem, por. m.in.: G. Ostrogorski, Dzieje Bizancjum, Warszawa 1968, s. 296–297; S. Runciman, Dzieje..., t. II, s. 33 i n.; J. Harris, Bizancjum...; R.B. Yewdale, Boemund I z Antiochii, Oświęcim 2012. 133 Oprócz Antiochii kolejną bardzo cenną zdobyczą krzyżowców była Edessa. J. Phillips słusznie wskazał, że jeszcze przed upadkiem tego miasta, na niekorzyść i ogólnie mało sprzyjającą sytuację strategiczną Łacinników miały wpływ przegrane bitwy i kampanie (Krwawe Pole/Ager Sanguinis w 1119 r. czy klęska sił antiocheńskich podczas oblężenia Damaszku w 1129, s. 42, 46). Zatem obrona zasobu terytorialnego krzyżowców była swoistą racją stanu dla możliwości dalszej egzystencji politycznej ich państewek. Zdaniem J. Phillipsa, W okresie między zdobyciem Jerozolimy a przededniem drugiej krucjaty zmieniły się zakres i formy ruchu krucjatowego, a także kształtowały się i ewoluowały różnego rodzaju kontakty między łacińskim Wschodem a Europą. Wspólnie czynniki te tworzą kontekst wyjaśniający zarówno kształt, jaki przybrała druga wyprawa krzyżowa, jak i jej przebieg; pomagają również zrozumieć tematykę i adresatów wezwań do krucjaty, a także wyjaśniają przynajmniej część decyzji podejmowanych w jej trakcie przez różne osoby (s. 48). Rozdział 2 – Spuścizna pierwszej wyprawy krzyżowej w pismach, przekazach ustnych i architekturze (s. 49–73) dotyczy nader istotnego zagadnienia roli Jerozolimy i jej zdobycia przez krzyżowców pierwszej krucjaty w świadomości mieszkańców Zachodu, a zwłaszcza ówczesnych elit świeckich i ludzi Kościoła. Na podstawie zachowanych źródeł i ich analizy, m.in. kroniki Fulchera z Chartres, Williama z Malmesbury, 134 Recenzje * Artykuły recenzyjne Rajmunda z Aguilers, bulli Paschalisa II, Gesta Dei per Francos, gesta Francorum, żywotów niektórych krzyżowców (np. f landryjskiego hrabiego Karola Dobrego), różnych innych utworów literackich, listów itp., czytelnik może prześledzić echa i rezonans społeczny, jaki powstał po odzyskaniu Jerozolimy w 1099 r., a także mechanizm szeroko zakrojonej propagandy politycznej nawołującej do nowej wyprawy na wschód i pomnożenia, czy utrwalenia, podbojów frankijskich w Lewancie. Z uwagi na mnogość opowieści i utworów o pierwszej krucjacie, wydarzenie bardzo mocno utrwaliło się w świadomości mieszkańców, zwłaszcza ówczesnej Francji, Italii, Anglii i Niemiec, jak również chrześcijańskich państw Półwyspu Iberyjskiego. Mimo stosunkowo niewielkiej liczby ludzi umiejących czytać i pisać, idea krucjaty była wówczas bardzo aktualna i żywa. Na wyobraźnię i mentalność, zwłaszcza możnych i niższego rycerstwa, istotny wpływ miały pieśni, liryka czy poezja, a zwłaszcza, jak wskazał J. Phillips, bardzo wtedy popularne chansons de geste (s. 61). Tu można wskazać m.in. pieśni Wilhelma IX z Akwitanii, Chanson de Jerusalem, Chanson d’Antioche. Losy bohaterów i ich czyny podczas wypraw krzyżowych były swoistym wzorcem osobowym do naśladowania i elementem kształtowania się średniowiecznego etosu rycerskiego, także dla przyszłych pielgrzymów i krzyżowców. Na recepcję i propagandę idei krzyżowej, czy epizodów związanych z pierwszą wyprawą, wpływ miała również działalność poszczególnych klasztorów (szczególnie Cluny) i sztuka. Temat krucjat znalazł swe odbicie m.in. w zachowanych rzeźbach i obrazach, w takich miejscach, jak m.in. kościół opacki w Vézelay, Santa Maria de Cosmedin w Rzymie, kościoły w Puy, Moissac i w Cunault. Ideę zmagań między chrześcijanami a „niewiernymi” wyrażały także rzeźby i inne przedstawienia plastyczne ukazujące pojedynki rycerzy z „demonicznymi Saracenami”, rzeźby i obrazy św. Jerzego w walce ze smokiem czy postacie Rolanda i Oliwiera z powstałej już wówczas Pieśni o Rolandzie. Jeszcze przed 1099 r. ogromną popularnością cieszył się w architekturze motyw Grobu Pańskiego w Jerozolimie, który stał się wzorem dla licznych wznoszonych na Zachodzie kościołów (w tym w Cambridge, Northampton, Bolonii, Asti, Lannlef w Bretanii, Orphir na Orkadach, w niemieckim Helmarhausen). Aktualność i żywotność problemu Jerozolimy w świadomości wielu mieszkańców Europy, czy samej idei krzyżowej, w istotnym stopniu zwiększyła również znacznie Ziemi Świętej dla zachodnich pielgrzymów. Wpływ miało na to rosnące zaangażowanie (w wymianę handlową z Lewantem i przewóz pątników) takich republik kupieckich, jak Genua, Wenecja i Piza, czy południowofrancuskich portów i miast – Marsylii i Montpellier. Ważnym czynnikiem opisującym obraz sytuacji na Bliskim Wschodzie i będącym swego rodzaju pomostem i pośrednikiem stał się stale Recenzje * Artykuły recenzyjne rosnący ruch pielgrzymkowy z udziałem wielu możnych i niższego rycerstwa, a także mieszczan i duchownych. Wśród osób znaczących, które odwiedziły Ziemię Świętą w pierwszej połowie XII w. byli m.in. król Danii Eryk I, hrabia Portugalii Henryk, Hugo – hrabia Szampanii, Pons – opat z Cluny. Część ludzi spisała swe wrażenia z pobytu na Wschodzie, mają one do dziś wartość źródłową (m.in. Siwulf z Anglii czy ihumen kijowski Daniel). Jeszcze jednym czynnikiem wzmagającym zainteresowanie i więź z łacińskim Wschodem stały się różnego rodzaju relikwie (o zróżnicowanej wartości i autentyczności), które w różnorodny sposób wzbogaciły kościoły Europy Zachodniej. Tak więc, zwłaszcza po 1099 r., ogromna, jak na tamte czasy, liczba relacji i kronik, poezja i pieśni rycerskie miały wpływ na rosnącą aprobatę społeczną dla rozwoju idei „świętej wojny” i zwiększenia wagi Grobu Pańskiego. To wszystko miało znaczący wpływ na obraz sytuacji i recepcję wspomnianej idei krzyżowej w przededniu drugiej krucjaty. Owe głosy nawołujące do odzyskania Edessy (obecnie Şanliurfa w Turcji), „zagrożenia chrześcijaństwa” i samej Jerozolimy nie padły zatem na całkiem jałowy grunt i nie spotkały się z zupełną obojętnością. Rozdział 3 – Quantum praedecessores. Apel krucjatowy papieża Eugeniusza III – kontekst i treść (s. 74– 104) podejmuje wątek dotychczas dość ogólnie i w niewielkim stopniu znany w polskiej (bądź polskojęzycznej) litera- 135 turze problemu. Ta część została poświęcona nie tyle dogłębnej analizie sytuacji politycznej, jaka powstała po zdobyciu większości ziem Hrabstwa Edessy (i samego miasta) w 1144 r. przez atabega Mosulu, Imada ad-Dina Zangiego, ile przede wszystkim okolicznościom wydania i analizie źródłowej – kluczowej dla drugiej krucjaty – bulli papieskiej Quantum praedecessores z 1 grudnia 1145 r. W tej części książki znalazła się także sylwetka polityczna samego Eugeniusza III (wcześniej Bernard Paganelli, syn pana z Montemagno k. Lukki), który dość długo był traktowany jako osobowość dość przeciętna i pozbawiona większych talentów, pozostająca głęboko w cieniu charyzmatycznego opata Bernarda z Clairvaux. Notabene, bardzo krytycznego wobec nowego papieża, następcy zmarłego Lucjusza II. J. Phillips wskazał na współczesne źródła, które ukazują postać tego papieża (m.in. Jan z Salisbury i Robert z Torigni), starając się w pewnym stopniu zrewidować ten bardzo dla niego niekorzystny wizerunek, którzy przyjęli również niektórzy współcześni historycy wypraw krzyżowych (m.in. Malcolm Barber). Na pewno, zdaniem autora książki, istotną zaletą papieża było to, że słuchał opinii i rad ludzi tworzących jego otoczenie, z których wielu było osobami niekiedy wręcz wybitnymi (Alberyk, kardynał z Ostii, kardynał Gwido, były legat w Hiszpanii i Portugalii, Teodwin z Santa Rufina, legat na terenie Niemiec i znawca tamtejszej problematyki politycznej, kanclerz Robert Pullen z Anglii, 136 Recenzje * Artykuły recenzyjne Imar z Tusculum – opat Cluny, jak również Piotr Czcigodny – Petrus Venerabilis – jeden z największych uczonych swoich czasów, i inny intelektualista – biskup Otto z Fryzyngi). Zatem, jeśli nawet Eugeniusz III sam nie był wybitnym mężem stanu, to dzięki gronu tak utalentowanych i znaczących duchownych miał nie tylko orientację co do wydarzeń rozgrywających się w świecie katolickim, ale i przy ich współudziale mógł być aktywnym aktorem w organizacji tak wielkiego i istotnego przedsięwzięcia, jakim stała się przyszła krucjata. Ponadto ówczesna kuria mogła być ważnym łącznikiem z królową jerozolimską Melisandą (z pochodzenia Ormianką) i jednocześnie czynnikiem przejściowego polepszenia stosunków z Kościołem ormiańskim. Bardzo ważna dla konstrukcji rozdziału 3 jest wspomniana analiza tekstu bulli Quantum praedecessores. Główną ideą tego dokumentu było pobudzenie francuskiego rycerstwa do „walki z niewiernymi” i „ruszenia na ratunek Kościołowi Bożemu”. Według J. Phillipsa, rzeczona bulla – z uwagi na bardzo dużą liczbę kaznodziejów i zasięg ich działalności, niewykluczone, że była najszerzej upublicznianym papieskim dokumentem średniowiecznej Europy. Autor wskazał także, że było to zapewne zasługą samego Eugeniusza III oraz jego kardynałów i współpracowników, takich jak Otton z Fryzyngi bądź Piotr Czcigodny (s. 91). Jego zdaniem, rozpowszechnianie i odczytywanie bulli wymagało również przekładu na język miej- scowy, bardziej zrozumiały niż łacina dla szerszego, najczęściej niewykształconego ogółu. J. Phillips wymienia sześć głównych celów ideowo-politycznych, na podstawie jakich została skonstruowana Quantum praedecessores: 1) odwołanie się do precedensu znanego apelu Urbana II do rycerstwa i innych oraz dziejów pierwszej krucjaty; 2) łączność między ojcami i synami jako element tradycji przekazywanej z pokolenia na pokolenie; 3) zapowiedź odpuszczenia wszystkich grzechów; 4) konieczność pomocy Kościołowi [zwłaszcza łacińskiemu] na Wschodzie; 5) boskie pełnomocnictwo Eugeniusza III; 6) odwołanie do poczucia honoru chrześcijańskiego rycerstwa Francji (s. 92). Dokument może być jednym z wzorców propagandy idei krzyżowej i mechanizmów odwoływania się do świadomości rycerstwa. Istotnym elementem jest tu również umiejętne połączenie sukcesów pierwszej wyprawy z tą aktualnie przygotowywaną i przy boskiej aprobacie dla niej, jak również gorący apel, by dzieło ojców nie zostało zaprzepaszczone przez synów (s. 94). W tej części znalazł się również oddzielny akapit poświęcony roli niedawno zdobytej przez siły muzułmańskie Zangiego Edessy i jej znaczenia dla chrześcijaństwa. Papież Eugeniusz umiejętnie złączył chwalebną przeszłość tego przez wieki chrześcijańskiego miasta z aktualnie zaistniałą sytuacją i męczeńską śmiercią wielu duchownych i chrześcijan. Z godną podziwu dalekowzrocznością wskazał też, że utrata Edessy oznacza nie tylko niebezpieczeń- Recenzje * Artykuły recenzyjne stwo dla Kościoła jako całości, ale i całego (zwłaszcza łacińskiego) Wschodu. Absolutnie kluczową częścią dokumentu jest właściwa prośba o pomoc, skierowana do ludzi Zachodu (tu przede wszystkim do władców, możnych i rycerstwa) oraz obietnica odpuszczenia grzechów, a szczególnie darowanie – przyszłym krzyżowcom – kar doczesnych (s. 97). Część końcowa bulli to jasne ukazanie przywilejów dla tych, którzy wezmą krzyż. To także jeden z ciekawszych pod względem źródłowym fragmentów ukazujących prawne niebezpieczeństwa i zagrożenia, przed którymi miał chronić rycerzy udających się na wyprawę krzyżową autorytet Stolicy Piotrowej i Kościoła, ale też i sankcje w razie umyślnego uchylania się od udziału w wyprawie. Jest to również przyczynek do ówczesnej obyczajowości i sposobu widzenia świata przez duchownych i rycerzy chrześcijańskich. Dość interesującym postulatem badawczym J. Phillipsa jest zbadanie zasięgu, w jakim owo pragnienie odtworzenia wyprawy z 1099 roku [chyba z 1095–1099?] wpłynęło na rekrutację do nowej krucjaty; i stopnia w jakim przeszkodziło postępom i wynikowi tej kampanii (s. 106). Bardzo istotnym elementem książki są dwa kolejne rozdziały – 4 i 5. Rozdział 4 – Ogłoszenie drugiej krucjaty. Bourges, Vézelay i kazania Bernarda z Clairvaux (s. 105–129) – dotyczy analizy politycznej wydarzeń bezpośrednio poprzedzających wyprawy Konrada III i Ludwika VII na Wschód oraz krucjaty iberyjską i bałtycką. W tej części autor podjął analizę 137 wydarzeń pomiędzy zjazdem w Bourges (Hrabstwo Bourges, obecnie Region Centralny) w grudniu 1145 r. a synodem w Vézelay (Burgundia) z kwietnia 1146 r. Najbardziej istotnym krajem, który miał odegrać wiodącą rolę w krucjacie, było Królestwo Francji, król Ludwik VII oraz możnowładztwo francuskie mające powiązania rodzinne z rodami krzyżowców na Bliskim Wschodzie. Analiza źródeł (m.in. żywota opata Sugera z podparyskiego St. Denis, kronik Odona z Deuil, Ottona fryzyngeńskiego i kroniki z Morigny czy kontynuacja kroniki Sigeberta z Gembloux) dokonana przez autora, ukazuje osobiste motywacje władcy francuskiego i kontrowersje z tym związane, jak również ożywioną działalność dyplomatyczną między Papiestwem a królem Ludwikiem i dość dokładną rekonstrukcję wydarzeń z lat 1145–1146 i tego, co zaszło w Bourges i Vézelay. Dosyć ważnym dla mediewistów źródłem ukazującym problem do tej pory bardzo mało znany na gruncie polskim jest anonimowa Historia gloriosi regni Ludovici VII (powstała około 1165 r.) – na jej podstawie możliwe było odtworzenie grona kluczowych osób, które wzięły udział w synodzie w Vézelay. Dla polskiego czytelnika bardzo ważne jest także dokładne odtworzenie – na podstawie bogatego piśmiennictwa z epoki – działalności św. Bernarda z Clairvaux (szczególnie listów) i jego itinerarium, jak również wystąpień skierowanych do rycerstwa francuskiego, niderlandzkiego i niemieckiego. Pewnym uzupełnieniem jest także ukazanie rezonansu, jaki 138 Recenzje * Artykuły recenzyjne wywołały wezwania tego kaznodziei do krucjaty w ogarniętej wojną domową Anglii. Podobnie jak i wcześniej, z tej części książki można się sporo dowiedzieć o retoryce krzyżowej, tak samego Bernarda, jak i o średniowiecznej homiletyce oraz konkretnych sposobach ówczesnego masowego przekazu i kształtowania opinii tamtych czasów. Efektem ubocznym przygotowywanej krucjaty (podobnie jak w przypadku pierwszej) stały się różne ekscesy przeciw Żydom oraz lokalne pogromy (m.in. w Nadrenii) inspirowane niekiedy przez lokalnych kaznodziejów lub nawet osoby będące dłużnikami. Dzięki analizie zachowanych źródeł autor ukazuje ich przebieg, a także niektórych konkretnych inicjatorów (np. postać mnicha Radulfa), czyni wiele spostrzeżeń na temat genezy zjawiska, omawia ówczesną polemikę czy różne aspekty stosunków chrześcijańsko-żydowskich (s. 123–124). Rozdział 5 – Kaznodziejska działalność Bernarda z Clairvaux i w Rzeszy Niemieckiej. Atak na Żydów i zwerbowanie króla Konrada III (s. 130–154) – w zasadzie w dalszym ciągu koncentruje się na zagadnieniach i problemach związanych z propagowaniem idei krucjaty, tym razem jednak w odniesieniu do obszaru Niemiec i Flandrii. Tu także na podstawie zachowanych źródeł J. Phillips rekonstruuje treść kazań Bernarda i miejsca jego pobytu. Ciekawym aspektem jest również dokonana przez niego analiza tradycji krzyżowej we Flandrii i u tamtejszych rodów rycerskich czy ich związków z Ziemią Świętą (s. 132–134). Warto zaznaczyć, że polski czytelnik, dzięki książce J. Phillipsa i dokonanemu przez niego przeglądowi źródeł, może uzyskać szczegółową wiedzę na temat nie tylko samego itinerarium charyzmatycznego opata z Clairvaux w 1146 r. i na początku 1147 r. (m.in. Nadrenia, Bawaria, Hesja, a następnie powrót do Francji przez obszar nadreński i Niderlandy), ale i procesu pozyskiwania przez niego Konrada III i książąt Rzeszy dla sprawy krucjaty. Można także zobaczyć mechanizmy ówczesnej polityki zagranicznej Cesarstwa i jego stosunki ze światem zewnętrznym. Również dzięki analizie źródłowej jest możliwa dosyć szczegółowa charakterystyka problemu żydowskiego i przypadków pogromów, tym razem w odniesieniu do terenu zachodnich Niemiec. W rozdziale 5 znalazł się także wątek genezy i uwarunkowań projektowanej przez możnych północnoniemieckich wyprawy na Słowian Połabskich, która nieco później stała się faktem. J. Phillips krótko wspomniał przy tej okazji o jakimś arcybiskupie Magdeburga i jego liście z lat 1107–1108 nawołującym do wzięcia krzyża i wyprawie przeciw Słowianom z udziałem Sasów, Flandryjczyków i Lotaryńczyków (s. 143). Można jedynie wspomnieć, że na gruncie polskim problem listu, zwanego od pierwszego z autorów – „listem arcybiskupa magdeburskiego Adalgota”, Recenzje * Artykuły recenzyjne szczegółowo zbadał Gerard Labuda7. W części końcowej rozdziału znalazł się także wątek do tej pory słabo znany w literaturze problemu, a mianowicie działalność dyplomatyczna Eugeniusza III na terenie północnej Italii prowadzona w celu pozyskania dla idei krzyżowej tamtejszych możnych, jak również, po raz kolejny, pojawił się wątek udziału rycerstwa angielskiego w wyprawie na Wschód. Rozdział 6 – Ludzie, kwestie praktyczne i motywy (s. 155–176) jest dość istotny z punktu widzenia metodologii i pracy ze źródłami. Autor podejmuje w nim wątek do tej pory mało znany w odniesieniu do drugiej krucjaty, tj. rekonstruuje sylwetki konkretnych osób, które wzięły w niej udział. Lista możnych i rycerstwa z terenu Francji i Flandrii, jak również ich koligacji czy związków z udziałem w wyprawie lat 1095/6–1099 znacznie wzbogaca wiedzę historyków, czyni także – przez zarysowanie sylwetek ludzkich – pełniejszą i bardziej konkretną samą krucjatę Ludwika VII. Po raz kolejny w treści książki pojawia się problem ówczesnej retoryki i frazeologii nawołującej do wojny z muzułmanami, zachowanej w dokumentach. J. Phillips 7 Inni autorzy to biskup merseburski Albuin, naumburski (żytycki) Walram, miśnieński Herwig, hoboliński Ezzelin i breński Harthert. W drugim rzędzie wymienieni zostali możnowładcy świeccy: Otton z Ballenstädt, burgrabia magdeburski Wiprecht z Grojcza i margrabia Ludwik z Turyngii. O datacji, miejscu powstania, treści dokumentu i ideologii krzyżowej, por. G. Labuda, Wezwanie wschodniosaskich feudałów do walki ze Słowianami z roku 1108, w: Fragmenty dziejów Słowiańszczyzny Zachodniej, Poznań 2002 (wyd. 2), t. III, s. 253 [803] i n. 139 zajął się także szerzej analizą przygotowań i logistyki tak gigantycznego przedsięwzięcia, jakim była druga krucjata, istniejącymi trudnościami (m.in. kwestią klimatu), a przede wszystkim różnorodnymi środkami i sposobami prowadzącymi do finansowania wyprawy, tak przez świeckich, jak i duchownych (s. 165–170). Jeszcze raz czytelnik może prześledzić problem kwestii prawnych i finansowych w odniesieniu do tych osób, które udały się na krucjatę, np. sprawa testamentu, spadku, postępowania w razie bezprawnego zajęcia dóbr (s. 173–175). W rozdziale 7 – Ostatnie przygotowania Ludwika VII i Konrada III. Dyplomacja, regencja, uroczystości (s. 177–203), autor podjął próbę rekonstrukcji, na podstawie źródeł, kilku wydarzeń, jakie miały miejsce między lutym a czerwcem 1147 r., bezpośrednio poprzedzających początek wymarszu armii wspomnianych obu władców. Najwięcej informacji dostarczył mu tekst kroniki Odona z Deuil. Cezurę początkową stanowi bardzo ważny zjazd (2 lutego), który odbył się w Châlons-sur-Marne (dziś Châlons-en-Champagne w Szampanii) z udziałem króla Ludwika, Bernarda z Clairvaux oraz posłów Konrada III i księcia Welfa VI bawarskiego. Problemem, który się wówczas pojawił, była sprawa złych relacji politycznych między Konradem a Rogerem II sycylijskim, który był, z kolei, sojusznikiem Francji, bardzo przydatnym z punktu widzenia ewentualnej trasy morskiej dla krzyżowców francuskich. 140 Recenzje * Artykuły recenzyjne Dalsza część rozdziału omawia sprawę regencji na czas nieobecności Ludwika VII podjętej na zjeździe w Étampes (region Ilé-de-Francé) oraz czynności prawne króla przed wyjazdem (szczególnie nadania na rzecz Kościoła i zgromadzeń zakonnych), spotkanie w Autun (Burgundia) z papieżem i wspólna wizyta w Dijon (Burgundia), opactwie St. Denis i w Paryżu. Fragment rozdziału został poświęcony także niewielkiej analizie politycznej sytuacji międzynarodowej i korespondencji między Ludwikiem VII, papieżem a cesarzem bizantyjskim Manuelem I Komnenem (s. 185–186). Bardzo ciekawym wątkiem podjętym przez autora jest także zamieszczony opis tzw. witraży krucjatowych z St. Denis (zniszczonych wprawdzie podczas rewolucji francuskiej, ale znanych z opublikowanych w 1729 r. rycin) będących ważnym źródłem ikonograficznym dla symboliki krzyżowej. Również istotnym uzupełnieniem czy przyczynkiem do propagowania idei wypraw krzyżowych i wspomnianej ich symboliki było kazanie wygłoszone przez opata Piotra Czcigodnego, poświęcone m.in. świętemu charakterowi Grobu Pańskiego (s. 190–191) oraz opisowi ceremonii religijnych związanych z pobytem króla Francji w St. Denis. W części końcowej rozdziału 7 (s. 195–203) J. Phillips umieścił, z kolei, rekonstrukcję końcowych przygotowań Konrada III i jego rycerstwa do wyprawy na Wschód, zwłaszcza jego pobyt na wielkim zjeździe we Frankfurcie nad Menem, podczas którego została uregulowana kwestia następstwa tronu (m.in. koronacja małoletniego Henryka VI), a następnie zjazd w Ratyzbonie (Regensburg). Należy podkreślić, że charakter źródeł nie pozwala na tak dokładną rekonstrukcję wydarzeń, jak w przypadku działalności Ludwika VII, znanej zwłaszcza z kroniki Odona z Deuil. Informacje Ottona z Fryzyngen są tu bardziej fragmentaryczne, podobnie jak niekiedy jedynie w sposób pośredni można czerpać z niektórych zachowanych listów czy zapisów w rocznikach klasztornych. Wątek „niemiecki” został również umieszczony w tym miejscu rozdziału w kontekście złożonych stosunków politycznych Rzeszy z papiestwem, Bizancjum i z królem Francji. Dla lepszego poznania ówczesnej sytuacji, a zwłaszcza kategorycznej odmowy książąt i możnych saskich udziału w wyprawie na Bliski Wschód, służy list związany z osobą Bernarda z Clairvaux. Sasi podjęli bowiem decyzję o krucjacie na pogan mieszkających nad rzeką Albą (Łabą), o czym wiadomo także ze wspomnianego zjazdu we Frankfurcie. Zamknięciem tej części książki jest kwestia pobytu Eugeniusza III na przełomie marca i kwietnia 1147 r. we Francji (Dijon, Clairvaux i Troyes) i omówienie przez autora treści bulli Divina dispensione (sankcjonującej krucjatę przeciw Słowianom Połabskim) oraz moment wymarszu sił niemieckich z Norymbergii na Bliski Wschód. Obszerny blok tematyczny związany z samym przebiegiem drugiej krucjaty stanowią rozdziały od 8 do 13 (s. 204–375), omawiające walki krzy- Recenzje * Artykuły recenzyjne żowców w Portugalii, w Azji Mniejszej i w Syrii oraz działania sił sasko-duńskich przeciwko pogańskim Słowianom i Maurom w Hiszpanii (zdobycie Almerii, Tortosy i Leridy). Jednym z obszerniejszych pod względem objętości jest rozdział 8 – Zdobycie Lizbony (s. 204–244). Ta część stanowi bardzo dokładny opis działań połączonych sił angielskich (bądź anglonormandzkich), flandryjskich, nadreńskich oraz jakichś oddziałów z Bretanii, Akwitanii i Szkocji (będących w istocie swego rodzaju zbieraniną różnych kontyngentów zbrojnych) podczas oblężenia Lizbony pozostającej wtedy pod kontrolą polityczną berberyjskich Almorawidów. Prezentowane wydarzenia rozegrały się na przestrzeni końca maja i końca października 1147 r. – od momentu wypłynięcia floty angielskiej z Dartmouth po opanowanie Lizbony. Również jednym z celów J. Phillipsa jest żmudna rekonstrukcja źródłowa trasy morskiej rycerstwa anglonormandzkiego, flandryjskiego i innych krzyżowców do ujścia Tagu, a przede wszystkim – analiza przebiegu oblężenia Lizbony przez koalicję sił krzyżowych i króla Portugalii Alfonsa I Zdobywcy (znanego także jako Alfons Henriques). Głównym źródłem badanym przez J. Phillipsa jest relacja w formie obszernego listu De expugnatione Lyxbonensis (Zdobycie Lizbony), której autorem jest jakiś duchowny angielski znany pod imieniem Raul. Ta postać była wśród badających problem drugiej krucjaty na Półwyspie Iberyjskim obiektem polemik i dyskusji (niekiedy był on traktowany z lekceważeniem jako „zwykły 141 proboszcz”). Natomiast autor omawianej syntezy uważa go za człowieka dość wykształconego, znającego pisma Bernarda z Clairvaux, twórczość św. Augustyna z Hippony, Guilberta z Nogent, a także różnych autorów zbiorów prawa kanonicznego (s. 204–205). Początek rozdziału to rozważania J. Phillipsa na temat uwarunkowań obecności licznego kontyngentu flandryjskiego w walkach o Lizbonę (zwłaszcza sił hrabiego Teodoryka II), także różnorodnych relacji – politycznych i handlowych – Flandrii z Anglią, co umożliwiło daleko idącą współpracę militarną w działaniach u ujścia Tagu. Istotną tezą, którą również przedstawia J. Phillips, jest ścisły kontakt i wcześniejsza współpraca między Alfonsem I a poszczególnymi dowódcami sił krzyżowców. Wbrew poglądom przedstawianym we wcześniejszej historiografii, to intensywne starania i zabiegi władcy Portugalii skierowały krucjatę do działań zmierzających do zdobycia Lizbony, a jej obecność tam nie była dziełem przypadku, sztormu itp. ani też – w żadnym wypadku – nie była niezamierzona (s. 208–209). Ofensywę Alfonsa można traktować zresztą jako część szerszego planu uzyskania kontroli nad całym dolnym biegiem Tagu (w marcu 1147 r. zdobyto jeden z najsilniejszych punktów obecności Maurów – miasto Santarém), co umożliwiłoby dalsze postępy terytorialne Portugalii na terenie obecnego Alentejo8. Postaci króla portugalskiego i jego polityce wobec 8 Por. A.H. de Oliveira Marqueş, Historia Portugalii, Warszawa 1987, t. I, s. 58–61. 142 Recenzje * Artykuły recenzyjne Kastylii, a przede wszystkim zdobyczy kosztem muzułmanów (w sytuacji ówczesnej słabości Almorawidów) i polityce nadań wobec Kościoła i templariuszy poświęcony został dość obszerny fragment rozdziału. Autor próbuje też odtworzyć możliwości uprzednich kontaktów politycznych Portugalczyków oraz ich wiedzę na temat planów czy kierunków działań krzyżowców (m.in. argumentem jest tu zwłaszcza dowodna obecność arcybiskupa Bragi Jana na synodzie w Vézelay). J. Philips czyni też, z mniejszym lub większym prawdopodobieństwem, ze wspomnianego już Raula swego rodzaju legata [papieskiego] (s. 214). Jak słusznie zresztą wskazuje, kwestia Lizbony nie była traktowana jako coś mało istotnego czy peryferyjnego, bo co najmniej kilku ówczesnych dziejopisów i niektóre roczniki (Robert z Torigni, Helmold z Bozowa, ponadto kontynuator kroniki Sigeberta z Gembloux oraz Annales Braunwilarenses, Annales Palidenses) piszą o francuskiej wyprawie na Damaszek, wspominając i o sukcesach w walkach o Lizbonę i inne miasta na Półwyspie Iberyjskim. Zaletą tego rozdziału są informacje na temat osób dowódców sił anglo-normandzkich i flandryjskich, dane szacunkowe na temat liczby okrętów (164–200) oraz rozmiarów sił krzyżowców w działaniach na terenie Portugalii (nieco ponad 10 tys.). Analiza źródłowa dokonana przez autora książki obrazuje, w jaki sposób udawało się niekiedy nawiązać współpracę między grupami krzyżowców z różnych regionów Europy Zachodniej, mówiących ponadto różnymi językami (s. 214). Czytelnik może także po raz kolejny dowiedzieć się o ówczesnym sposobie spojrzenia na świat i retoryce krucjatowej, znanych m.in. z przytoczonych fragmentów kazań biskupa Porto Piotra do przybyłych pod Lizbonę chrześcijańskich oddziałów. Argumenty przytoczone przez niego, m.in. o Matce Kościele jako sponiewieranej kobiecie i inne, znacznie lepiej pozwalają zrozumieć motywy, dla których wezwania do „walki z poganami” do tego stopnia zmobilizowały ludzi z różnych krajów. Jednocześnie J. Phillips stara się zrekonstruować światopogląd Raula – autora Zdobycia Lizbony i jego znajomość Pisma Świętego i innych dzieł teologicznych. Rozdział 8 omawianej książki zawiera próbę szczegółowej rekonstrukcji stosunku sił obu stron, a przede wszystkim przebiegu oblężenia, jak również przytoczone w tekście Raula różnorodne argumenty obu stron przedstawiane podczas rokowań o poddanie miasta. Wspomniane źródło ukazuje również zaistniałe rozbieżności między królem portugalskim a niektórymi przywódcami grup krzyżowców. Opis zmagań o Lizbonę to także doskonała okazja do poznania ówczesnych sposobów walki i metod oblężniczych (m.in. prowadzony ostrzał z proc i łuków, przenośnych balist, sporządzane podkopy pod mury czy podjęta budowa machin i wież oblężniczych), jak również zachowania obrońców i oblegających. W działaniach tych wyróżnił się szczególnie jeden z do- Recenzje * Artykuły recenzyjne wódców chrześcijańskich – rycerz Saher z Archelle. Działania oblężnicze prowadzone przez krzyżowców trwały ze zmiennym szczęściem do końca października od lipca 1147 roku. Na ich korzyść zadziałał fakt przypadkowego odkrycia i zajęcia składów żywności, co wydatnie pogorszyło sytuację obrońców miasta, jak również obecność inżyniera z Pizy, który znacząco przyczynił się do budowy nowej, lepszej wieży oblężniczej. Powstałe w toku walk animozje między siłami krzyżowców o podział przyszłych łupów były słabym punktem ich działań, mimo to udało się zmusić załogę Lizbony do poddania się. Okazało się także, że oddziały z Nadrenii i Flandrii złamały warunki ugody i rozpoczęły samowolnie plądrowanie miasta oraz szykanowały muzułmańskich mieszkańców. Jedynie z najwyższym trudem udało się zażegnać perspektywę rozłamu wśród zwycięzców i zniszczenia zdobytej Lizbony. Jej opanowanie było także wielkim sukcesem polityki Alfonsa I, tym bardziej że efektem ubocznym było poddanie się pobliskiej twierdzy i miasta Sintra oraz możliwość przeniesienia siedziby królewskiej z Coimbry. Zdobycie Lizbony i kilku innych pomniejszych miast w Portugalii stało się jednym z istotnych i wymiernych osiągnięć krucjaty. Otworzyło również drogę do przyszłych zdobyczy terytorialnych na Maurach na południe od Tagu. Rozdział 9 – Marsz Konrada III do Konstantynopola i do Azji Mniejszej (s. 245–266) to w zamyśle autora książki pierwsza część charakterystyki dzia- 143 łań na scenie głównej drugiej krucjaty – na Bliskim Wschodzie. J. Phillips ukazuje jasno główny cel ogromnej armii niemieckiej (szacowanej przez kronikarzy aż na 900 tys., a bardziej realnie przez autora – na ok. 70 tys.) – odzyskanie Edessy. Przede wszystkim jednak J. Philips zajął się rekonstrukcją trasy marszu sił Konrada III z Rzeszy aż nad Bosfor (od Norymbergii przez Ratyzbonę, Austrię do rzeki Litawy, a następnie przez teren Królestwa Węgier, aż do granicy z Bizancjum, przekroczony szlakiem pierwszej krucjaty pod serbskim Braničewem i dalej na południe do Konstantynopola). Dalsza część rozdziału (s. 247–255) to plastyczny opis przemarszu wojsk niemieckich przez obszar na południe od Dunaju, przez zachodnią Bułgarię, teren Tracji i przybycie do Konstantynopola. Tu także czytelnik może się zapoznać z obawami Bizantyjczyków i samego cesarza Manuela I, co do pobytu ogromnej armii cesarza Konrada i przebiegiem wzajemnych układów, rokowań czy próbami skłonienia krzyżowców do ominięcia stolicy i bezpiecznej przeprawy przez Bosfor. Dodać należy, że przybycie sił krucjaty na teren Bizancjum zbiegło się z atakiem floty Rogera II sycylijskiego na Korfu i zdobycie przez nią niektórych portów na Peloponezie, co musiało wzmóc niechęć i nieufność wobec Łacinników czy nawet przypisywanie im (niekiedy nie bez racji) planu zdobycia Konstantynopola. Jonathan Phillips, rekonstruując przekazy źródeł łacińskich (Otto 144 Recenzje * Artykuły recenzyjne z Fryzyngi, Odon z Deuil) i bizantyjskich (Jan Kinnamos, Nicetas Choniates), odtworzył bardzo dokładnie pobyt sił Konrada III w bizantyjskiej stolicy i działania po dokonanej przeprawie przez Bosfor. Jako jeden z bardzo niewielu autorów opisał też – na podstawie przekazów źródłowych – epizod, który na wstępie bardzo osłabił niemieckich krzyżowców – wielką powódź na równinie Chajrobakoj koło Konstantynopola (7 września 1147), której ofiarą padła ogromna liczba koni, znaczna część zapasów, broni i liczni pielgrzymi towarzyszący armii (s. 250–251). Kataklizm ten został potraktowany przez niektórych ówczesnych dziejopisów, łacińskich i greckich, jako „kara boska”. Nicetas Choniates stara się wytłumaczyć ów fakt bardziej racjonalnie – wspomniana równina co roku padała ofiarą powodzi, a zatem fatalny wybór miejsca obozu był efektem albo braku informacji o czyhającym niebezpieczeństwie, albo też braku wyobraźni (s. 251). Kolejny fragment książki (s. 252– 255) daje doskonałą okazję do poznania wzajemnych relacji politycznych między Łacinnikami a Grekami, źródeł ich wzajemnych obaw i animozji. Problem nastręczał też wybór dalszej trasy marszu krzyżowców przez Azję Mniejszą czy niechęć do perspektywicznej kooperacji między wojskami Konrada III a Ludwikiem VII (tu ważny jest zwłaszcza przekaz Jana z Salisbury). W części środkowej rozdziału autor szczegółowo zajął się analizą drogi i obszarem anatolijskim między Nikeą (dziś Iznik) a Doryleum (obecnie Eskişehir), a w dalszej perspektywie – drogą do Antiochii nad Orontesem, jak również panującymi stosunkami na pograniczu bizantyjsko-tureckim. Bardzo ważny dla dalszych losów wyprawy stał się podział (chodziło o przyspieszenie tempa marszu) krucjaty niemieckiej na dwie części – tej dowodzonej przez Konrada III, znacznie lepiej wyposażonej i uzbrojonej, i tej skupiającej zwłaszcza pielgrzymów, kierowanej przez Ottona z Fryzyngi, która udała się na południe ku Attalii (obecna Antalya) drogą rzekomo bardziej bezpieczną. Zamknięciem jest natomiast rekonstrukcja źródłowa wydarzeń i próba odpowiedzi na pytanie, jakie czynniki przesądziły o klęsce Niemców w zmaganiach z Turkami. Jednym z wiodących okazała się niedostateczna aprowizacja i możliwość zaopatrzenia wojska niemieckiego w żywność i wodę. Ważną rolę odegrała także doskonale dobrana strategia sułtana Ikonium (Rumu), Masuda, a zwłaszcza taktyka pozorowanego odwrotu lekkiej jazdy tureckiej, która przyniosła ciężkie straty rycerstwu, czy nagły, zmasowany ostrzał prowadzony przez łuczników seldżuckich (nawet sam Konrad III został poważnie ranny). Końcówka rozdziału to zatem nie tylko opis klęski głównej armii niemieckiej pod Doryleum i tego, jaki rezonans znalazła w ówczesnych źródłach, tak łacińskich (tu należy zwłaszcza wymienić: Odona z Deuil, Wilhelma z Tyru), jak i bizantyjskich, ale i sporządzona przez J. Phillipsa rewizja wcześniejszych zapisów kronikarskich i ustaleń późniejszej Recenzje * Artykuły recenzyjne historiografii na temat wysokości strat armii Konrada (zwłaszcza w doniesieniu do wysoko urodzonych krzyżowców). Autor dość znacząco je obniża, np. liczby podane m.in. przez S. Runcimana, wyznaczając w przybliżeniu pułap 17% dla szlachetnie urodzonych i 49% dla reszty. Zamknięciem rozdziału 9 jest również analiza pobytu w Efezie ocalałej po odwrocie reszty głównych sił niemieckich i samego ich władcy, jak również przybyłych wojsk francuskich Ludwika VII. Kilka ostatnich akapitów to opis losów wspomnianej części wyprawy dowodzonej przez biskupa Ottona z Fryzyngi, która także została zaatakowana w okolicach Laodikei frygijskiej (dziś pozostałości miasta w okolicach Denizli) w drodze do nadmorskiej Attalii (obecnie Antalya) przez Turków i poniosła wielkie straty. Śladem jej przemarszu przez południowo-zachodnią Anatolię są znalezione liczne monety (m.in. biskupów Burcharda ze Strasburga, Arnolda z Kolonii, Buko z Wormacji, Konrada z Salzburga). Niezbędnym dopełnieniem losów drugiej krucjaty w Azji Mniejszej i w Syrii jest analiza działań krzyżowców francuskich. Temu problemowi został poświęcony również rozdział 10 – Marsz Ludwika VII do Konstantynopola i do Azji Mniejszej (s. 267–296), będący swoistą pierwszą częścią analizy ówczesnej obecności Francuzów na Bliskim Wschodzie w latach 1147–1149. Kluczowym źródłem narracyjnym dla J. Phillipsa jest zwłaszcza kronika Odona z Deuil, który opisał wydarzenia od zjazdu w Bourges (grudzień 1145) do przy- 145 bycia armii francuskiej do Antiochii (marzec 1148). Część pierwsza rozdziału została poświęcona okolicznościom wymarszu armii Ludwika z Metzu, następnie drodze przez ziemie należące do Rzeszy i do Ratyzbony (gdzie doszło do spotkania z posłami Manuela I i do rokowań na temat zwrotu odebranych przez krzyżowców ziem uprzednio należących do Bizancjum). Kolejny etap marszu armii francuskiej wiódł trasą przez Węgry – już wcześniej przebytą przez wojska Konrada III. Natomiast po dotarciu na terytorium bizantyjskie pojawiły się pierwsze napięcia w stosunkach z Grekami (zwłaszcza sprawa wymiany walut czy napad jakiejś grupy Pieczyngów na jeden z oddziałów krzyżowych). Przy okazji analizy tekstu Odona z Deuil i listów Ludwika VII Phillips zwrócił uwagę na rozbieżność ocen polityki Manuela I i Bizantyjczyków wobec krzyżowców. O ile Odon starał się wykazać „dwulicowość” Greków jako jeden z elementów przyszłej klęski Francuzów w Azji Mniejszej, o tyle, zdaniem J. Phillipsa, listy królewskie Ludwika w ogóle nie zawierają wzmianek o problemach z Grekami (s. 273). Być może czynnikiem, który bardzo wzmógł niechęć Łacinników do Bizancjum, było zawarcie przez Manuela Komnena 12-letniego rozejmu z Turkami (który jednak z uwagi na zagrożenie tak ze strony Normanów sycylijskich, jak i Seldżuków był dla Cesarstwa dobrym posunięciem dyplomatycznym). Informacje Odona z Deuil ukazują także istniejące animozje łacińsko- 146 Recenzje * Artykuły recenzyjne -greckie na tle teologicznym, niekiedy zaistniałe incydenty utraty mienia (np. u biskupa Gotfryda z Langres) czy spory prestiżowe (s. 274–275). Ciekawym epizodem ukazanym w książce jest przejściowe polepszenie stosunków, tak między obydwoma władcami Bizancjum i Francji, przyjazne gesty Greków, jak i przypadki niewłaściwego postępowania Łacinników, zakłócające powstałą, dość jednak kruchą, pozytywną atmosferę (s. 276–279). Kwestiami politycznymi nadal do końca ostatecznie nierozstrzygniętymi okazały się również sprawa aprowizacji armii francuskiej przez terenową administrację cesarską, sprawa hołdu lennego przywódców poszczególnych kontyngentów złożonego Manuelowi (wzorem tego z lat pierwszej krucjaty i panowania Aleksego I) oraz, po raz kolejny, problem zwrotu odzyskanych na Seldżukach ziem bizantyjskich. Jednak zwłaszcza sprawa hołdu stała się powodem, dla którego nastąpił wzrost nastrojów niechętnych Grekom. Przodował w tym zwłaszcza Gotfryd z Langres, który nazwał ich nawet „niewiernymi”, a wcześniej nawoływał do zdobycia Konstantynopola, co jednak w większości, jak pisał kronikarz, nie spotkało się z pozytywnym odzewem u krzyżowców. Manuel I próbował również nakłonić Ludwika VII do sojuszu przeciw Rogerowi II, ten jednak na to nie przystał. Cesarzowi udało się ostatecznie skłonić poszczególnych baronów i hrabiów do złożenia mu, za cenę wielkich darów, hołdu lennego. Po przeprawie na drugi brzeg Bosforu, w drodze przez zachodnią część Azji Mniejszej, Francuzi spotkali ocala- łych z pogromu pod Doryleum Niemców, niebawem doszło też do spotkania Ludwika z Konradem III. Armia krzyżowa wybrała nadmorski szlak w kierunku na Efez. Mimo ostrzeżeń cesarskich o gromadzeniu się dużych sił tureckich i radzie Manuela, by schronił swe siły w twierdzach bizantyjskich, król francuski pod koniec 1147 r. kontynuował drogę doliną rzeki Meander (tur. Menderes). Krzyżowcy zostali zaatakowani w końcu przez Turków, którzy zastosowali swą ulubioną taktykę szybkich ataków lekkiej jazdy i ostrzału z łuków. Nie udało się im jednak wciągnąć Francuzów w zasadzkę, co więcej – zwarty szyk i dobrze uzbrojone rycerstwo po bokach kolumn umożliwiały skuteczny marsz. Turcy próbowali także zaatakować armię Ludwika podczas przeprawy przez bród na Meandrze, jednak skuteczny kontratak sił hrabiego Henryka z Szampanii i Teodoryka z Flandrii zadał spore straty silnemu oddziałowi seldżuckiemu. W końcu krzyżowcy dotarli pod Laodikeę frygijską, gdzie władza bizantyjska była jedynie nominalna. Tam jednak miasto było zamknięte, ogołocone z żywności i ewakuowane, a do wybrzeża było aż 15 dni marszu. Postawiło to krzyżowców w bardzo trudnej sytuacji. Co więcej – w okolicach Laodikei, na ziemiach pozostających już pod całkowitą kontrolą turecką, Łacinnicy natrafili na miejsca, gdzie wciąż leżały bardzo liczne niepogrzebane szczątki ludzi, wcześniej towarzyszących Ottonowi z Fryzyngen. Jonathan Philips stara się usprawiedliwić niektóre posunięcia i taką, a nie Recenzje * Artykuły recenzyjne inną, marszrutę sił Ludwika VII. Pisze też o niemożności utrzymania w formie zwartej wielokilometrowej kolumny (s. 286–287). Wskazuje jednak, że nie uniknięto błędów w zachowaniu łączności między przednią strażą i częścią armii a tyłami i taborami. W styczniu 1148 r. doszło bowiem do katastrofy. Podczas pokonywania na drodze do Attalii trudnej do ominięcia góry Kadmus, tabory i tylna straż Francuzów znalazły się w zbyt dużej odległości od sił głównych. W wyniku silnego ataku tureckiego, który odciął je od reszty wojsk, francuskie wojska poniosły znaczne straty (zginęło też kilku znaczących możnych), a w powstałym zamęcie nawet życie samego króla znalazło się w niebezpieczeństwie. Istniejące warunki terenowe i urwiska skutecznie uniemożliwiły wykorzystanie walorów bojowych francuskich krzyżowców i dokonanie szarży na Turków. Rycerstwo straciło także wiele koni, co w przyszłości znacznie osłabiło jego możliwości działania. Dla Turków odniesione zwycięstwo w tak krótkim czasie po pokonaniu dwóch innych armii krzyżowych, jak pisze J. Phillips, było kolejnym potężnym zastrzykiem morale (s. 289). Podczas kolejnych etapów marszu do Attalii Francuzi wyciągnęli wnioski i tym razem znacznie mocniej pilnowali zwartości szyków i porządku. Co więcej, Odon z Deuil pisze o bezprecedensowym wydarzeniu – Ludwik VII zachęcił ocalałe rycerstwo do połączenia się z oddziałem ponad stu templariuszy (którzy zasłynęli odwagą podczas bitwy) w jed- 147 no bractwo. Całość została podzielona na 50-osobowe oddziały pod dowództwem rycerzy zakonnych, a możni, którzy utracili konie, zostali rozstawieni na tyłach, by w razie potrzeby ostrzeliwać wroga z łuków (s. 289–290). Oznaczało to również, że w tej nader trudnej sytuacji, de facto, król zrzekł się naczelnego dowództwa. Mimo pojawiających się zakłóceń dyscypliny, braków aprowizacyjnych, krzyżowcom udało się z powodzeniem kilkakrotnie odeprzeć atakujące siły Turków, którzy ponadto zaczęli stosować taktykę „spalonej ziemi”, by utrudnić dalszą drogę Łacinnikom i ostatecznie wyniszczyć głodem i brakiem paszy dla zwierząt ich wojsko. Część końcowa rozdziału 10 (s. 291–296) stanowi analizę stosunków Ludwika VII z cesarzem Manuelem i sytuacji krzyżowców podczas pobytu w Attalii (dotarli tam w drugiej połowie stycznia 1148 r.), a zwłaszcza ich dosyć trudnych relacji z tamtejszymi mieszkańcami (kwestia drożyzny żywności, zakupu koni itp.). Jonathan Phillips słusznie traktuje jako najlepsze wyjście ów pomysł grecki, by tych możnych, rycerzy i innych, którzy zostali z armii Ludwika VII i zadeklarowali chęć dalszej podróży do Ziemi Świętej, przewieźć drogą morską do Antiochii w ciągu trzech dni (zamiast 40 – drogą lądową). Stara się również scharakteryzować motywy polityki Bizantyjczyków wobec krzyżowców i ukazać bardzo złożone relacje w Azji Mniejszej czy nawet chęć zachowania neutralności politycznej z uwagi na podpisany z Seldżukami rozejm. Widać wy- 148 Recenzje * Artykuły recenzyjne raźnie, że Manuel obawiał się zbyt silnej obecności polityczno-militarnej krzyżowców w Syrii, bo to oddalało jego zamiar realnej rewindykacji Antiochii i – w perspektywie – Edessy. Ta sprawa zresztą pojawi się jako jeden z kluczowych elementów w następnym rozdziale – 11. Pokrótce został też wspomniany przez Odona z Deuil fakt przypłynięcia Ludwika VII do wspomnianego portu syryjskiego, co było też elementem rozważań J. Phillipsa na temat przyczyn braku opisu przyszłej wyprawy Franków na Damaszek czy dość mało zręcznej do opisania sprawy romansu żony Ludwika – Eleonory, z ówczesnym księciem antiocheńskim – Rajmundem z Poitiers. J. Phillips tłumaczy te luki źródłowe brakiem oryginalnego tekstu kroniki (istnieje jedynie XII-wieczna kopia), jak również swym domysłem, iż kronikarz, po pierwsze, sporządzał na bieżąco notatki, które potem były opracowywane przez niego dokładniej, po drugie – wolał pominąć mało dla króla wygodny i miły wątek romansu jego żony (s. 294). Rozd ział 11, zat y t ułowany Krzyżowcy w Antiochii i oblężenie Damaszku (s. 297–323), jest zakończeniem opisu i analizy działań na głównym, czy decydującym, froncie działań drugiej krucjaty. Najbardziej istotne wątki badane przez autora to następstwa przybycia ocalałej części armii Ludwika VII i jego samego do Antiochii, manewry polityczne ówczesnego księcia antiocheńskiego Rajmunda z Poitiers w celu definitywnego wzmocnienia swej pozycji wobec Bizancjum jako formalnego suwerena. Przede wszystkim jednak tematem wiodącym są złożone okoliczności podjęcia decyzji o ataku koalicji sił jerozolimskich Baldwina III i tego, co pozostało z pierwotnych sił Francuzów i Niemców, na Damaszek. Znaczną część zajmuje też opis jego oblężenia. Jednymi z kluczowych źródeł są zwłaszcza kroniki Wilhelma z Tyru i Jana z Salisbury, a w przypadku walk o Damaszek – także źródła muzułmańskie (Ibn al-Kalanisi). Wśród Łacinników nie było wtedy zgodności co do kierunku uderzenia. Książę Rajmund, chcąc zdobyć mocniejszą pozycję przetargową wobec Bizancjum, zabiegał o poparcie Ludwika VII dla ofensywy na Aleppo (Halab), a następnie Szajzar, Hamę i Hims. Raczej nie był zainteresowany planami królewskimi odzyskania Edessy, bo to „niepotrzebnie” wzmocniłoby jego rywala, którego szczerze nie znosił, hrabiego Joscelina II de Courtenay. Okazało się jednak, że plan ten nie uzyskał akceptacji króla Francji, który pragnął przede wszystkim udać się do Jerozolimy, by odwiedzić Grób Pański. Ten zamiar, który był od dawna przedmiotem kontrowersji wśród historyków, jest tłumaczony przez J. Phillipsa poniesionymi przez siły francuskie klęskami w Azji Mniejszej, ponadto w bliskiej perspektywie miał się tam zjawić Konrad III, co było istotne także ze względów prestiżowych (s. 299). Bardziej jednak przekonujący był dotkliwy brak znaczących sum pieniędzy u Ludwika (gorliwie też o nie zabiegał, jak informują zachowane dokumenty, u swych wasali we Francji), co moc- Recenzje * Artykuły recenzyjne no utrudniało mu skuteczną politykę. Oprócz tego, projektowany zamiar odbicia Edessy i przywrócenia tam władztwa Joscelina II został bardzo utrudniony przez nieudane powstanie miejscowych Ormian, bardzo krwawo i bezwzględnie stłumione w 1146 r. przez muzułmanów. Mimo śmierci Imada ad-Dina Zangiego (1146) i podziału emiratu mosulskiego między jego synów, niebezpieczeństwo ze strony Zangidów nie było dla krzyżowców wcale mniejsze. Emirat Aleppo stanowił dla krzyżowców realne zagrożenie, mimo to Ludwik VII odrzucił propozycję księcia Antiochii ataku na miasto, bo – czując wielki uraz do Manuela I – uważał Rajmunda za bizantyjskiego wasala i nie chciał, zdobywając Aleppo i inne miasta syryjskie, pośrednio wzmacniać Cesarstwa (s. 301). Według Wilhelma z Tyru, fiasko planu uderzenia na Aleppo przy poparciu francuskim dla Rajmunda było bardzo istotnym motywem, dla którego ten postanowił ukraść żonę królowi i przekonał do swych planów Eleonorę (s. 302). J. Philips wskazuje na trudność rozróżnienia plotek o rzekomej „męskiej niedyspozycji” króla od prawdy, ale też i na bezsporny fakt, iż wiadomości o trudnościach w małżeństwie królewskim doszły do samego opata Sugera w St. Denis (s. 303). Kolejny wątek w tym rozdziale to przybycie Konrada III i jego wojsk do Królestwa Jerozolimskiego w kwietniu 1148 r. Tu także pojawia się plan wspólnego uderzenia sił Baldwina III, patriarchy jerozolimskiego Fulchera, templa- 149 riuszy i Niemców na Damaszek w lipcu tego roku. Oznaczało to rezygnację z planów odzyskania Edessy (motywem było załamanie się wspomnianego powstania ormiańskiego i rzeź ludności chrześcijańskiej w mieście). Na pewno do zmiany sytuacji w 1148 r. przyczyniło się kilka faktów – powstałe animozje między Ludwikiem VII a księciem Rajmundem na tle Aleppo, śmierć jednego z kluczowych możnych na skutek choroby – Alfonsa Jordana, syna Rajmunda z Tuluzy, mającego większy tytuł prawny do Hrabstwa Trypolisu niż Rajmund II, aktualny jego władca, a oprócz tego ogromny autorytet u krzyżowców. Poza tym, jak wskazuje J. Phillips, na zdobyciu Aleppo lub odzyskaniu Edessy zyskałyby wszystkie państewka krzyżowe, a Damaszku lub nawet egipskiego Askalonu – tylko król Baldwin i tamtejsze możnowładztwo jerozolimskie (s. 307). Decyzja o wielkiej wyprawie przeciwko Damaszkowi została podjęta 24 czerwca 1148 r. w Palmarei koło Akki na zjeździe powszechnym, który – z uwagi na rangę obecnych osób i liczbę możnych, znanych źródłowo – nie miał precedensu we wcześniejszych dziejach łacińskiego Wschodu (s. 308–309). W historiografii wybór miejsca uderzenia krzyżowców był od dawna krytykowany m.in. przez Hansa Eberhardta Mayera i Stevena Runcimana, i określany przez nich jako kapitalne głupstwo czy niepojęta decyzja i groteskowa jej realizacja (s. 309). J. Phillips łagodzi kategoryczność tych sądów, powołując się na późniejsze ustalenia Martina Hocha, 150 Recenzje * Artykuły recenzyjne który uważał tę decyzję i wybór za najzupełniej rozsądny w zaistniałych okolicznościach (s. 310). W tej części rozważań podjęty został przez niego problem analizy sytuacji militarnej, z której wynikało jasno, że już od lat 1105, 1112 i 1113 emirat Damaszku był dla Franków bardzo widocznym zagrożeniem. Rozumiał to także król Baldwin II, który kilkakrotnie próbował zająć miasto, a nawet zmobilizować krzyżowców z Zachodu (nieudana wyprawa pokonana w 1129 r.). Jednak w latach 1132–1139 Damaszek stał się obiektem ekspansji ze strony Zangiego i emiratu Mosulu, co skłoniło słabszych, damasceńskich Burydów do szukania współpracy z Frankami. Wspomniani już S. Runciman i H.E. Mayer powołują się na ów fakt współpracy politycznej i – de facto bezsensowny – atak na swego rodzaju sojusznika i bufor polityczny. Zapominają jednak, że w 1146 r. sytuacja się zmieniła z uwagi na śmierć Zangiego i podjęcie polityki ekspansji przez nowego emira Unura z Damaszku oraz jego sojusz z synem Zangiego – Nur ad-Dinem. Zatem współpraca łacińsko-damasceńska wygasła, a powstała koalicja emirów Damaszku i Aleppo oznaczała znaczące pogorszenie się sytuacji geopolitycznej Franków. Dalsza część rozdziału 11 to opis walk o zdobycie przez krzyżowców Damaszku na podstawie takich źródeł, jak kroniki Wilhelma z Tyru, Jana Kinnamosa i Ibn Dżubajra. Mimo początkowych sukcesów i zdobycia obszaru rozległych sadów wokół miasta, co uła- twiało dalszą ofensywę, popełniono kilka istotnych błędów (tłumaczonych przez kronikarzy zdradą czy przekupstwem), gdy siły krzyżowców opuściły lepsze pozycje do ataku, a zaczęły szturm od strony pustkowia, gdzie trudno było o żywność i wodę, a na dawne pozycje nie sposób już było wrócić (s. 315). Epizodycznie pojawia się też informacja pochodząca z kroniki Wilhelma z Tyru o planie przyznania Damaszku, już po jego zdobyciu, hrabiemu Teodorykowi z Flandrii, co miało wzbudzić wrogość i zaniechanie walk przez dowódców i możnych jerozolimskich, którzy nie chcieli miasta dla „obcego” (s. 316). J. Phillips próbuje dojść do źródeł spektakularnej klęski rycerstwa łacińskiego podczas oblężenia Damaszku i – poza relacjami Wilhelma z Tyru, Jana z Salisbury i Annalisty z Würzburga (oskarżających też o zdradę templariuszy) – sięga również po zapis muzułmański Al-Kalanisiego, który pisze o bardzo zażartych walkach w obronie miasta toczonych przez Damasceńczyków, co w końcu powstrzymało dalsze postępy sił chrześcijańskich. Zarówno wspomniany kronikarz, jak i J. Phillips wskazują na ogromną rangę Damaszku w tradycji muzułmańskiej i chrześcijańskiej. Dla muzułmanów fakt oddania miasta byłby bardzo trudny czy wręcz nie do przyjęcia, stąd ogromna mobilizacja wojsk wszystkich okolicznych emiratów, a zwłaszcza Zangidów, i wysłanie przez nie kolejnych posiłków z odsieczą. Autor książki podnosi również sprawę niewłaściwego przygoto- Recenzje * Artykuły recenzyjne wania krzyżowców do oblężenia miasta (brak machin oblężniczych), co może być argumentem za tym, że nie zbliżyli się do miasta odpowiednio blisko lub liczyli na zwycięstwo w polu, które rozstrzygnie los miasta (s. 320). Jeszcze jednym źródłem, które może wyjaśnić zaistniałą sytuację i brak sukcesu Łacinników, jest późniejsza kronika Ibn-al-Asira z XIII w., który napisał, że emir Unur zagroził oddaniem Damaszku potężnym Zangidom, jeśli chrześcijanie nie odejdą od miasta. Brak możliwości szybkiego zajęcia miast jeszcze przed nadejściem odsieczy zangidzkiej i szybko kończące się zapasy żywności u Franków stawiały ich w dość trudnej sytuacji. Stąd też decyzja o wejściu w układy z Unurem, który za cenę odstąpienia armii krzyżowej od oblężenia przekazał Frankom jerozolimskim miasto Banijas oraz znaczny okup (stąd też późniejsze podejrzenia o zdradę). Zaniechanie kolejnego ataku na Damaszek i odwrót krzyżowców od miasta, mimo skali mobilizacji wojsk i rozmiaru wyprawy, stanowiły w obliczu braku sukcesu spektakularną i prestiżową klęskę. Można się zastanowić, co było przyczyną owej przegranej. Być może brak machin oblężniczych był spowodowany wieścią o stosunkowo słabych murach miejskich i wiarą w łatwe opanowanie sadów wokół Damaszku. Dotkliwie dał znać o sobie również brak większych zapasów żywności, bo armia krzyżowa liczyła nie tylko na okoliczne sady i ogrody, ale przede wszystkim na szybkie zdobycie miasta. Jeśli nawet de- 151 cyzja o wyborze takiego miejsca ataku miała racjonalne podstawy, to już sam sposób prowadzenia oblężenia i ewentualne niesnaski wśród krzyżowców o to, komu ma przypaść miasto, czy wreszcie popełnione błędy w rodzaju opuszczenia lepszych pozycji wyjściowych, były faktyczną przyczyną politycznej porażki Łacinników. Ten fakt, jak i nowe plany uderzenia, tym razem na egipski Askalon, były głównymi motywami podjęcia przez Konrada III decyzji o powrocie do Rzeszy. Końcówka rozdziału (s. 322–323) jest opisem dalszego pobytu Ludwika VII i królowej Eleonory w Ziemi Świętej przez resztę 1148 r., a następnie drogi powrotu do Francji na przestrzeni 1149 r. (Sycylia, spotkanie z papieżem Eugeniuszem w Italii). Dalsza część omawianej książki dotyczy zagadnień będących peryferyjnymi teatrami wojny drugiej krucjaty – wielkiej wyprawy przeciwko Słowianom Połabskim i działań wojennych niektórych chrześcijańskich władców Półwyspu Iberyjskiego, które są traktowane jako element „świętej wojny”. Rozdział 12 – Krucjata bałtycka (s. 324–344) właściwie porusza klika wiodących problemów. Najwięcej miejsca J. Phillips poświęcił znajomości i rozwojowi idei walki prowadzonej ze Słowianami (zwanymi „Wendami”, niem. die Wenden) na przestrzeni X–XII w. przez władców i Kościół północnoniemiecki pod szyldem chrystianizacji. Można jedynie wspomnieć, że w niemieckiej i polskiej literaturze przedmiotu 152 Recenzje * Artykuły recenzyjne wspomniana wyprawa nosi nazwę „krucjaty wendyjskiej” (Wendenkreuzzuge)9. Główne badane przez autora źródła to zwłaszcza kronika Adama z Bremy (XI w.), jak również wspomniany już list arcybiskupa magdeburskiego, kronika Helmolda z Bozowa i wezwanie do wyprawy na „pogan połabskich” Bernarda z Clairvaux. J. Phillips umieścił także wątki historii politycznej związane z podbojem i wcześniejszymi próbami chrystianizacji prowadzonymi przez Sasów i Duńczyków. W tekście znalazło się jednak kilka lapsusów i nieścisłości. Zamieszczając informację o Słowianach Zachodnich między Łabą a Odrą (s. 324), pisze: dzielili się oni na plemiona Obodrzyców, Ranów, Luciców (Wieletów) i Wagrów. Ten fragment jest dość mało precyzyjny – Wagrowie byli częścią Związku Obodrzyckiego, podobnie jak Ranowie (Rugianie) byli częścią Związku Wieleckiego. Autor pisze: Otton I (936–973) podporządkował sobie Słowian połabskich, założył sześć nowych biskupstw i poddał te tereny cesarskiemu zwierzchnictwu (s. 324). W rzeczywistości to jego namiestnicy, margrabiowie Herman Billung, Teodoryk, a zwłaszcza Geron (zm. 965 r.) ogniem i mieczem podbili w latach 933–965 słowiańskie Połabie. Kolejne mało szczęśliwe i wprowadzające w błąd (zwłaszcza czytelnika anglosaskiego) zdanie brzmi: Otton III (983–1002) znacznie wzmocnił potęgę chrześcijaństwa, jednak kilkadziesiąt lat po jego śmierci Słowianie podnieśli bunt, podpalając kościoły, mordując księży i nie pozostawiając „ani śladu chrześcijań- 9 Informacje źródłowe o krucjacie 1147 r. na Połabiu i jej przebiegu, por. Pommersches Urkundenbuch, hrsg. von. R. Klempin, Stettin 1868, Bd. I, s. 14–18. Z bogatej literatury na temat jej genezy i przebiegu oraz rezultatów, por. m.in. S. Smolka, Mieszko Stary i jego wiek, Warszawa 1959 (wyd. 2), s. 253–258; K. Myśliński, Polska a Pomorze Zachodnie po śmierci Krzywoustego, „Roczniki Historyczne” 17 (1948), s. 36, 44–45; idem, Polska wobec Słowian Połabskich do końca wieku XII, Lublin 1993, s. 173–176; idem, Sprawa udziału Polski w niemieckiej wyprawie na Słowian połabskich, w: Ars Historica. Prace z dziejów powszechnych i Polski, red. zbior., Poznań 1976, s. 126–127; J. Schultze, Die Wendenkreuzzug 1147 und die Adelherrschaften in Prignitz und Rhingebiet, „Jahrbuch fűr Geschichte Ost- und Mitteldeutschland” 2 (1953), s. 95–124; B. Zientara, Henryk Brodaty i jego czasy, Warszawa 1975, s. 27; G. Labuda, Pomorze Zachodnie w obronie swej niezawisłości w XII–XVI wieku, w: Z dziejów wojennych Pomorza Zachodniego Cedynia 972–Siekierki 1945, red. B. Miśkiewicz, Poznań 1972, s. 126–127; T. Nyberg, Deutsche, dänische und schwedische Christianisierungversuche őstlich der Ostsee im Geist des 2. und 3. Kreuzzugen, w: Ordines Militares. Colloquia Torunensia Historica, I, hrsg. von Z.H. Nowak, Toruń 1983, s. 94; K. Brüske, Untersuchungen zur Geschichte des Lutizienbundes, Köln–Wien 1983; E. Rymar, Czy istnieli władcy sławieńscy Racibor I i jego syn Bogusław?, „Studia i Materiały do Dziejów Wielkopolski i Pomorza”, 35 (1990), z. 1, s. 11 i n.; idem, Rodowód książąt pomorskich, Szczecin 2005, s. 106; J. Trupinda, Krucjatowe poglądy świętego Bernarda z Clairvaux a ideologia Zakonu Krzyżackiego zawarta w Kronice Piotra z Dusburga, w: Cystersi w społeczeństwie Europy Środkowej, red. A.M. Wyrwa, J. Dobosz, Poznań 2000, s. 195; D. Wybranowski, Recepcja idei wypraw krzyżowych i idea „misji pruskiej” na Pomorzu Zachodnim w XII–XIII wieku, „Przegląd Zachodniopomorski”, 16 (2001), z. 4, s. 11–12; A. Turasiewicz, Dzieje polityczne Obodrzyców od IX wieku do utraty niepodległości w latach 1160–1164, Kraków 2004, s. 234 i n.; W.I. Urban, Krucjaty w Europie: niewierni, poganie i heretycy, w: Krucjaty..., s. 126 i n.; E. Christiansen, Krucjaty północne, Poznań 2009, s. 85 i n. Recenzje * Artykuły recenzyjne stwa za Łabą” (s. 326). Widać zatem, że J. Phillipsowi w ogóle nie jest znany fakt drugiego wielkiego powstania Połabian w 983 r. po śmierci cesarza Ottona II (zginął w południowej Italii w 982 r. w walce z muzułmanami), co odepchnęło Sasów i ich panowanie za Łabę oraz zniszczyło struktury kościelne, czego konsekwencją był nawrót do pogaństwa. Otto III rzeczywiście był inicjatorem kilku wypraw (w sojuszu z Mieszkiem I, a potem z Bolesławem Chrobrym, przeciw Wieletom w latach 90. XI w.), jednak nie udało mu się przywrócić zwierzchności politycznej na Połabiu. Mało tego, dowodem na znaczenie polityczne Wieletów był ich alians z cesarzem Henrykiem II przeciwko Chrobremu (tak krytykowany m.in. przez Brunona z Kwerfurtu, a potem Thietmara z Merseburga). Kolejne odniesione zwycięstwa nad Sasami w latach 1033–1056 (Wierzbno/Werben, Przęcław/Prenzlau) postawiły Wieletów u szczytu potęgi i faktycznej niezawisłości. Nie ma więc mowy o żadnym podniesionym kilkadziesiąt lat później buncie. Dalszy ciąg rozdziału (s. 327–329) to podjęta przez J. Phillipsa analiza listu z lat 1107–1108, kwestia dociekań o jego autorstwie, ówczesnym kontekście politycznym i adresatach, a przede wszystkim – ewentualnym powiązaniu między wyprawami na pogańskie Połabie a krucjatą w Lewancie. Kolejny fragment książki dotyczy analizy sytuacji powstałej w pierwszej połowie XII w. na obszarze obecnych północno-wschodnich Niemiec, zwłaszcza problemu opanowania Wagrii i założenia tam 153 Lubeki przez hrabiego Adolfa II holsztyńskiego oraz polityki infiltracji wpływów Danii za rządów Kanuta Lavarda i Eryka Emmune na Połabiu. J. Phillips pisze także o duńskim zajęciu Rugii, jeszcze w latach 30. XII w. (s. 331), jednak dopiero na s. 388 jest mowa o tym, że w 1168 roku zdobyto Arkonę, warowny gród. Uzupełnieniem zaangażowania w ideę krucjatową był fakt wyprawy króla duńskiego Eryka I z żoną do Palestyny, podjętej w 1101 r. (s. 332). Ciekawym wątkiem jest krótki fragment, w którym podanym przez autora książki przykładem udanej chrystianizacji jest dokonany podbój Pomorza przez Bolesława III Krzywoustego i misje Ottona z Bambergu (s. 330). Jeszcze jeden problem badany przez J. Phillipsa to list Bernarda z Clairvaux, który wsparł możnych północnoniemieckich mających zamiar uderzyć na Obodrzyców i Wieletów zamiast udawać się na Bliski Wschód. List ten – napisany w 1147 r. – faktycznie zrównywał inicjatywę Sasów i innych krzyżowców niemieckich z krucjatą do Ziemi Świętej. Autor książki bada wspomniany list pod kątem frazeologii i retoryki wypraw krzyżowych. Szczególnie kontrowersyjny jest dla niego użyty w odniesieniu do pogańskich Słowian czasownik „zniszczyć/wytępić” (łac. delere – s. 335–336). W tym rozdziale ukazane jest przez autora okrucieństwo i bezwzględność podboju saskiego Połabia, ale i odwet Słowian, którzy palili grody wznoszone przez zdobywców, niszczyli kościoły i zabijali osadników bądź składali pojmanych biskupów i księży w ofierze swym bogom. 154 Recenzje * Artykuły recenzyjne W sw y m piśm ie Ber nard z Clairvaux wyraźnie stawia alternatywę – albo nawrócenie się plemion połabskich, albo „wytępienie pogan” – co wyraźnie wprawia J. Phillipsa w głębokie zażenowanie czy zakłopotanie. Tu daje chyba znać prezentyzm autora, który nie wyobraża sobie, zgodnie z czasami nam współczesnymi, by kogoś można było zmusić do wyznawania danej religii lub ideologii siłą. Być może w grę wchodzi także wychowanie w duchu głęboko demokratycznym czy nawet politycznej poprawności. Tymczasem konwencją literacką współczesnych autorów kronik, będących najczęściej duchownymi, którzy opisywali walki z „poganami”, jest nawoływanie do ich „wytępienia” w razie stawiania oporu chrystianizacji czy w odwecie za popełnione zabójstwa na chrześcijanach. Na gruncie polskim Gall Anonim także cieszył się, opisując walki Bolesława Krzywoustego o gród Wieleń, z wytępienia przeniewierczych Pomorzan10. Przygotowania do krucjaty przeciw Słowianom są znane ze zjazdu we Frankfurcie z udziałem Konrada III, Bernarda z Clairvaux i grupy możnych saskich (s. 333). J. Phillips rozważa tak10 Anonim tzw. Gall, Kronika polska, przeł. R. Grodecki, Wrocław 1980, s. 118: Tak to wytępił Bolesław opornych i krnąbrnych Pomorzan, jak [zresztą] słusznie powinni być tępieni przeniewiercy. Por. także A.F. Grabski, Polska wobec idei wypraw krzyżowych na przełomie XI i XII wieku. Duch krzyżowy Galla Anonima, „Zapiski Historyczne” 1961, 26, z. 4, s. 56; D. Wybranowski, Organizacja wojskowa Księstwa Pomorskiego od XII do połowy XIII wieku, w: Pomorze militarne XII-–XXI wiek, red. K. Kozłowski, E. Rymar, Szczecin 2004, s. 219. że kulisy decyzji opata, który tak mocno wsparł tę inicjatywę. Na przełomie marca i kwietnia grupa duchownych niemieckich (m.in. Anzelm, biskup Wormacji, Wibald ze Stavelot, Buko z Wormacji) udała się do Dijon z wizytą do papieża, nie wiadomo jednak, jaka była reakcja Eugeniusza III na ten plan11. Część końcowa rozdziału (s. 339– 344) jest opisem (w dużej mierze na podstawie kroniki Helmolda, Saxo Gramatyka i innych współczesnych źródeł narracyjnych) działań przeciwko potężnemu księciu obodrzyckiemu Niklotowi podjętych przez feudałów saskich i duńskich, w tym księcia Henryka Lwa, Alberta, arcybiskupa Bremy, Thietmara, biskupa Werden i Konrada z Burgundii oraz Swena III i Kanuta V. Głównym celem stał się port w Dubinie nad Zatoką Wismarską, będący ważnym grodem władztwa Niklota, o który rozpoczęły się w 1147 r. walki prowadzone ze zmiennym szczęściem. Natomiast druga grupa krzyżowców – z margrabią Albrechtem Niedźwiedziem, Konradem z Miśni, biskupem Anzelmem z Hobolina (tytularnym biskupem Hawelberga) i innymi – zdobyła Hobolin, Malechów (dziś Malchin) oraz przybyła pod Dymin (obecnie Demmin). J. Phillips analizuje też dość bulwersujący dla niego przypadek pojawienia się części sasko-duńskiej armii krzyżowców Albrechta Niedźwiedzia pod 11 Na temat polityki i zaangażowania papiestwa w organizację i wsparcie dla wypraw krzyżowych, zwłaszcza na obszarze Europy Środkowej i Północnej na przestrzeni XII–XIII w., por. ostatnio I. Fonnesberg-Schmidt, Papieże i krucjaty bałtyckie 1147–1254, Warszawa 2009; E. Christiansen, Krucjaty..., s. 83 i n. Recenzje * Artykuły recenzyjne 155 wałami chrześcijańskiego już od dłuższego czasu Szczecina (s. 342–343). Wśród ludzi, którzy wystąpili w roli mediatorów i posłów mających skłonić krzyżowców do odstąpienia od grodu szczecińskiego, był książę Racibor I i biskup występujący u J. Phillipsa jako Albert (s. 342). Chodzi tu raczej o imię Adalbert, pod którym jest znany w źródłach Wojciech – pierwszy biskup kamieński12. Pewną zaletą tej części książki jest ukazanie szeroko rozumianemu czytelnikowi zachodniemu specyfiki prowadzonej w tej części Europy chrystianizacji i jej ówczesnych metod czy meandrów (np. książęta i inni feudałowie sascy woleli niekiedy pobierać trybut od swych słowiańskich sąsiadów lub poddanych zamiast ich krwawo podbijać i chrystianizować). Bardzo ciekawym fragmentem książki są – mniej znane polskiemu czytelnikowi – różnorodne kampanie o zdobycie na Maurach niektórych miast w latach 1147–1148, toczone na Półwyspie Iberyjskim przez Hrabstwo Barcelony, Królestwo Aragonii, Nawarrę i Kastylię. Te kwestie stanowią temat wiodący rozdziału 13 – Krucjata w Iberii. Almeria, Jaén, Tortosa i Lérida (s. 345–375). Podobnie jak wcześniej, J. Phillips zajmuje się ideą krzyżową lub „świętej wojny”, tym razem przeciwko muzułmanom w Al-Andalus (m.in. list króla Nawarry, Sancho Ramireza, z 1092 r., apele o pomoc dla chrześcijan iberyjskich papieży Aleksandra II i Urbana II czy Paschalisa II)13. Opisywane wydarzenia są umieszczone na tle dziejów rekonkwisty na przestrzeni XI–XII w. (np. zdobycie Toledo w 1085 r. przez Kastylię) oraz zawieranych aliansów politycznych między poszczególnymi władcami chrześcijańskimi. Autor analizuje także specyfikę hiszpańskiej „świętej wojny”, która w pewien sposób była rekompensatą dla wypraw na Bliski Wschód (przykładem jest tu próba zdobycia w 1101 r. Saragossy przez Piotra I aragońskiego, który niósł sztandar Krzyża Chrystusowego). W kolejnym miejscu omówiona została polityka papieska prowadzona przez Paschalisa II, Kaliksta II i Gelazego II, którzy, wydając swe bulle, udzielili politycznego wsparcia dla rycerstwa chrześcijańskiego przy zdobyciu Balearów (1114–1115) i Saragossy w 1118 r. (s. 348–349). Istotnym też czynnikiem było zrównanie na II Soborze Laterańskim (1123 r.) wysiłku militarnego krzyżowców iberyjskich z tymi walczącymi w Lewancie. Dosyć znaczny fragment rozdziału to opis polityki Alfonsa I [Wojowniczego], króla Aragonii, oraz Alfonsa VII, władcy Kastylii. Autor umieścił to zagadnienie na tle analizy słabości władzy Almorawidów w Al-Andalus i w Maghrebie, zagrożonych tak przez chrześcijan, jak i przez potężną sektę marokańską Almohadów. Drobnym lapsusem jest nazwisko hiszpańskiego emira almorawidzkiego – chodzi jednak 12 Por. E. Rymar, Biskupi – mnisi – reformatorzy. Studia z dziejów diecezji kamieńskiej, Szczecin 2002, s. 12–13. 13 Wcześniej o specyfice iberyjskiej odmiany „świętej wojny” i recepcji idei wypraw krzyżowych, por. A.H. de Oliveira Marqueş, op.cit., s. 69–73. 156 Recenzje * Artykuły recenzyjne nie o Jussufa ibn Taszfina (panującego w XI w., twórcy potęgi Almorawidów), mylnie figurującego na s. 351–352, lecz o Taszfina ibn Alego (1143–1146). Nie oczek iwa ny m su kce se m Kastylijczyków, opisanym w książce, było zdobycie w 1146 r. Kordoby, dawnej stolicy Kalifatu14. Ten epizod jest niemal nieznany w polskiej literaturze problemu, aczkolwiek zdobycz ta okazała się przejściowa. Definitywnie miasto zostało zajęte dopiero w 1236 r. przez armię Ferdynanda III kastylijskiego. Równie ciekawy jest opis oblężenia i zdobycia przy pomocy floty genueńskiej portu i miasta Almeria w latach 1146–1147 (s. 354–358) na podstawie De captione Almerie et Tortuose, autorstwa genueńczyka imieniem Caffaro. Walorem tego rozdziału jest także charakterystyka roli Genui we wsparciu krucjat lewantyńskich, polityki króla Baldwina jerozolimskiego i sojuszu tej republiki kupieckiej z władcami iberyjskimi. J. Phillips dokonuje głębokiej analizy tła wyprawy genueńczyków i feudałów katalońskich oraz aragońskich w celu zdobycia Almerii, a szczególnie szuka analogii w treściach ideowych między bullami Divina dispensione z 1147 r. Eugeniusza III a Quantum praedecessores i poematem De captione Almerie (s. 360–362). Jednak głównym wątkiem stała się w tej części rozdziału 13 charakterystyka 14 O tym problemie, a także kwestii innych zdobyczy terytorialnych Kastylii za panowania Alfonsa VII i o echach drugiej krucjaty w Hiszpanii i w Portugalii, por. S. Barton, Historia Hiszpanii, Warszawa 2009, s. 83–86. wyprawy sił kastylijsko-nawarskich na teren Andaluzji i dokładny opis ciężkich walk o Almerię, a następnie reperkusji jej zdobycia przy pomocy potężnej floty genueńskiej (s. 364–365). Przy okazji pojawia się też wątek badanych przez autora przyczyn masakry części ludności miasta i sprzedania pozostałych jako niewolników, co nie było zjawiskiem częstym podczas rekonkwisty (s. 366). Rozdział zamyka charakterystyka walk o zdobycie Tortosy i Léridy przez potężne, połączone siły krzyżowców iberyjskich, francuskich, anglonormandzkich, flandryjskich i genueńskich. Tu także czytelnik otrzymał dokładny opis mechanizmów powstawania koalicji poszczególnych hiszpańskich władców i dostojników kościelnych, pozyskania feudałów francuskich i floty genueńskiej. Podobnie jak i inne opisy batalistyczne, tak i prowadzone oblężenie i zacięte walki o miasto są bardzo plastyczne i mogą być kolejnym źródłem informacji o ówczesnych sposobach wojowania. Tortosa została zdobyta 30 grudnia 1148 r. Jedna ze współczesnych pieśni trubadura Marcabru, Vers de lavador, powstała po jej zdobyciu, wskazuje na chęć pomszczenia krzywdy jaka została wyrządzona Bogu zarówno tu, jak i pod Damaszkiem, bo klęska ta odbiła się bardzo szerokim echem. Kolejnym krokiem było zajęcie miasta Lérida (październik 1149 r.) przez wojska hrabiego Barcelony, Rajmunda Berengara IV, feudałów katalońskich i templariuszy. Jak wskazał J. Phillips, część zdobyczy terytorialnych dokonanych na Recenzje * Artykuły recenzyjne Półwyspie Iberyjskim kosztem Maurów okazała się przejściowa (Kordoba, Almeria). Część jednak była wielkim sukcesem (Lizbona, Tortosa, Lérida). W zasadzie rekonkwista była prowadzona przez politykę podboju i asymilacji (muzułmanów). Natomiast wyjątkiem była masakra w Almerii (s. 375). Ostatni rozdział – 15 – Następstwa drugiej wyprawy krzyżowej w Ziemi Świętej i na Zachodzie (s. 376–389) – jest opisem sytuacji, jaka powstała na Bliskim Wschodzie w 1149 r. i latach następnych. Klęska krucjaty i śmierć księcia Antiochii, Rajmunda z Poitiers, w bitwie pod Inabem także miała wpływ na pogorszenie się ogólnych nastrojów (co jest widoczne m.in. w kronice Wilhelma z Tyru). Odniesione nad Frankami zwycięstwa miały również wpływ na polepszenie morale, a także konsolidację rozbitego politycznie do tej pory świata islamu. Powstałe zagrożenie, szczególnie Księstwa Antiochii, znalazło odzwierciedlenie we współczesnych relacjach pielgrzymów i w zachowanej korespondencji templariuszy. Sytuacja w Ziemi Świętej znalazła także odbicie w zaniepokojeniu Eugeniusza III, opata Sugera i Bernarda z Clairvaux. Kolejne zjazdy, w Laon (Pikardia) i w Chartres (dziś Region Centralny) z udziałem Ludwika VII i Bernarda (1150 r.) i rozpaczliwe apele o udział w nowej krucjacie wywołały minimalny oddźwięk. Jak pisze J. Phillips: Kronikarze i dziejopisowie wyrażali się o krucjacie z pogardą, co odzwierciedlało zapewne powszechne rozczarowanie jej 157 wynikiem i również przyczyniło się do braku entuzjazmu dla nowej kampanii. Jan z Salisbury oświadczył że „krucjata wyrządziła wierze chrześcijańskiej nieodwracalna szkodę”. Kronika Morigny stwierdziła lekceważąco, że nie osiągnęła ona „niczego użytecznego, ani wartego powtórzenia„. „Żywot Sugera” napomykał, że „nie widać było w tej prześwietnej pielgrzymce żadnych śladów cnoty”. Poeta Marcabru pisał: „Powszechne oburzenie dotyczące [Ziemi Świętej] wylewa się na głowy najwyższych przywódców: złamanych nieudaczników, zgnuśniałych w męstwie, którym wstrętna jest radość i rozkosz”. Tak więc znaczenie drugiej wyprawy krzyżowej polega na tym, że dała impuls do pierwszego powszechnego kwestionowania ruchu krucjatowego – co najwyżej powstrzymało niektórych ludzi przed wzięciem krzyża (s. 381). O fiasko wyprawy oskarżano też niektórych hierarchów Kościoła francuskiego, krytyce nie ostał się także autorytet samego Bernarda z Clairvaux. Charyzmatyczny opat nawoływał w następnych latach do objęcia przywództwa w kolejnej wyprawie przez samego papieża, jednak nie uzyskał poparcia ani Eugeniusza III, ani macierzystego zakonu cystersów. W dalszej części rozdziału autor analizuje problem planów kolejnej krucjaty, a także realne jej możliwości w obliczu pogorszenia się relacji Zachodu z Bizancjum. Krytycznie ocenia też pojawiające się opinie niektórych historyków i ówczesne pogłoski o „planie ataku na Greków” (s. 385). Według nie- 158 Recenzje * Artykuły recenzyjne go, źle wyglądała również sytuacja na Bliskim Wschodzie, gdy został pojmany przez muzułmanów były hrabia Edessy, Joscelin II, a król Baldwin III zgodził się na sprzedaż przez żonę hrabiego reszty ocalałych posiadłości Bizantyjczykom. J. Phillips wskazuje na zaistniały kryzys idei wypraw krzyżowych po 1149–1150 r., gdy mimo kolejnych bulli papieskich (z lat 1157, 1165, 1166, 1169, 1173, 1181, 1184 i 1187) dopiero bitwa pod Hittin i upadek Jerozolimy umożliwiły nową mobilizację sił Zachodu (s. 387). Zakończenie rozdziału to dokonany przez autora krótki bilans pozytywów drugiej krucjaty i jej ogólna ocena (s. 387–389). Jak pisze: Wydaje się pewne, że niepowodzenie drugiej wyprawy krzyżowej wpłynęło hamująco na zainteresowanie i entuzjazm dla takich przedsięwzięć; bez względu na wielokrotne deklaracje poparcia dla chrześcijan w Ziemi Świętej, nigdy nie było dość politycznej woli, by doprowadzić takie plany do skutku. Można wskazać również zewnętrzne przyczyny takiego stanu rzeczy, zwłaszcza napięcia polityczne między Anglią a Francją, aferę Tomasza Becketa oraz konflikt między Rzeszą a Papiestwem. [...] Druga wyprawa krzyżowa przyniosła jednakże pewne owoce na Półwyspie Iberyjskim – zdobycie Lizbony, Almerii i Tortosy. Lizbona i Tortosa pozostały w rękach chrześcijan, jednak leżącą daleko na południu Almerię utracono w roku 1157. Pojawienie się potęgi Almohadów, najpierw w Afryce Północnej, a potem w Iberii, przywróciło jedność ziemiom muzułmańskim. To w połączeniu ze śmiercią Alfonsa VII w roku 1157 – która wywołała kryzys dynastyczny – spowodowało, że rekonkwista straciła impet. Choć jednak Almohadzi powstrzymali chrześcijańską ekspansję, nigdy nie byli dość silni, by ją odwrócić. Powyższy cytat jest chyba optymalną oceną drugiej krucjaty i jej dokonań. Opisywana książka jest w tej chwili najbardziej aktualnym i najlepszym kompendium zawierającym tak wszechstronny i głęboki obraz tej wyprawy krzyżowej oraz różnych jej aspektów i ewolucji idei krucjatowej czy tez jej głównych przedstawicieli. Oprócz tego, mimo klasycznie naukowego warsztatu i metodologii, dzięki stylowi i językowi, książkę J. Phillipsa po prostu „dobrze się czyta”. Dariusz Wybranowski