Lipiec-Sierpień

Transkrypt

Lipiec-Sierpień
WiadomościInspektorialne
Krakowskiej Inspektorii Salezjanów
ROK XII (2011)/108 i 109
W numerze:
List Przełożonego Generalnego..........................3
Z życia inspektorii.................................................6
Kopiec – nowicjat..................................................18
Gostwica................................................................20
Kraków - Łosiówka...............................................20
Kraków - Pychowice.............................................21
Kraków - Saltrom..................................................22
Kraków - WDM.......................................................25
Oświęcim...............................................................31
Polana....................................................................35
Przemyśl - Lipowica.............................................38
Szczyrk...................................................................41
Witów......................................................................43
Zabrze.....................................................................44
SWM.......................................................................46
Obrazki z życia Księdza Bosko
Pierwszy rok przygotowania do jubileuszu:
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne
16 sierpnia 2011 – 15 sierpnia 2012
Znajomość historii Księdza Bosko
7. VII. 1872 r. Sen: Słowik i jastrząb.1
7 lipca 1872 roku skończyły się rekolekcje
w Oratorium. Ks. Bosko modlił się długo do
Boga, aby go oświecił czy wszyscy byli na rekolekcjach, czy odprawili je dobrze i czy wszyscy
się wyspowiadali.
Miał później następujący sen:
„Zdawało mi się, że jestem na bardzo wielkim
podwórzu, otoczonym domami, drzewami, krzakami. W gałęziach drzew i krzakach były gniazda
ptasząt. […]. W pewnym momencie wyskoczył
albo wypadł słowik. Za słabe miał skrzydła by
wznieść się do lotu a nawet by wrócić do gniazda. „Poczekaj, słowiku – powiedziałem – ja ci pomogę: włożę cię z powrotem do gniazda. „Podszedłem, ale słowik uciekł. Goniłem go po całym
boisku. Uwziąłem się, że muszę go złapać, ale
on ciągle uciekał, jakby sobie ze mnie szydził.
W pewnym momencie zauważyłem olbrzymi cień
na boisku. To jastrząb zakołował nad ptaszkiem.
Nic już nie mogłem zrobić. Ku memu przerażeniu
jastrząb rzucił się na słowika i uniósł go w górę.
Patrzyłem w górę bezsilny. Zalękniony słowik
wydał krzyk rozpaczliwy, powtarzając trzykrotnie
– Jest nas dziesięciu ! ... Jest nas dziesięciu ! ...
Jest nas dziesięciu ! [...]
Następnej nocy ujrzałem tego samego jastrzębia o dzikim spojrzeniu i oczach nabiegłych
krwią. Nie miał w szponach słowika, ale kartkę.
Upuścił tę kartkę tuż przy moich stopach. Podniosłem czym prędzej. Były na niej wypisane nazwiska dziesięciu chłopców, którzy wcale, albo źle
odprawili rekolekcje, albo źle się wyspowiadali.
To są ci którzy wpadną z pewnością w szpony
szatana, o ile nie poprawią się.
Podziękowałem Matce Najświętszej za tę
łaskę i przyrzekłem, że zrobię wszystko, by ratować od zguby te lekkomyślne ptaszki.”
13. VII. 1845 rok. Ostatnie zebranie Oratorium w Schronisku markizy Barolo, początek
„Wędrującego Oratorium”.
12 lipca ksiądz Bosko otrzymał list z zarządu miasta, że może przeprowadzać katechizację
w Młynach nad Dorą. Z nowego miejsca nie był zadowolony. Chłopcy musieli bawić się albo na placyku przed kościołem, albo na ulicy, gdzie ciągle przejeżdżały wozy. W jednym wydzierżawionym pokoju
odbywała się katechizacja i inne lekcje. Kłopoty zaczęły się już po kilku niedzielach. Wysłano do zarządu miasta całe litanie ciężkich oskarżeń [...].
„W listopadzie 1845 roku, z powodu zbliżającej
się zimy, nauka religii odbywała się w trzech pomieszczeniach wynajętych w domu księdza Giovanni Moretta. […]. Na wiosnę 1846 roku sąsiedzi
wysiedlili ich na nowo. W marcu tego roku wynajął
pobliską łąkę należącą do braci Filippi. Trzystu.
Czterystu chłopców zbierało się w tym oratorium,
‘którego dach i ściany stanowiło sklepienie nieba’.
Ale i tu rzeczy niebawem potoczyły się niepomyślnie. Na szczęście, dnia 8 marca ksiądz Bosko
poznał Pancrazio Soave, który go zaprowadził
w pobliże szopy (tettoia) przyłączonej do domu należącego do przybysza z Lombardii, Francesco Pinardiego. Dnia 13 marca napisał do markiza Michele Benso di Cavour, szefa administracji miejskiej,
prosząc o pozwolenie umieszczenia oratorium
w budynku Pinardiego. […]. Niedzielę Palmową,
5 kwietnia spędzono po raz ostatni na łące Filippich.
[…] W uroczystość Zmartwychwstania, 12 kwietnia,
zabraliśmy wszystkie przedmioty kultu i urządzenia
do zabawy, i poszliśmy objąć w posiadanie nasze
nowe pomieszczenie.” 2
1
2
Memorie Biografiche X, 49-50; 10-41.
Morand Wirth sdb, Ksiądz Bosko i Rodzina Salezjań-
ska, s. 49
Miesięcznik wydawany przez Inspektorię św. Jacka w Krakowie. Korekta: ks. Marian Dziubiński; Redaktor naczelny: ko. Sebastian
Wiśniewski; Skład i łamanie: Anna Kowalczyk DIZAN, www.dizan.pl; Adres redakcji: 30-318 Kraków, ul. Bałuckiego 8, tel.: 012 266 40 00,
fax: 012 269 02 84, email: [email protected]; Redakcja zastrzega sobie prawo do dokonywania skrótów przysyłanych artykułów i zmiany ich
tytułów. Druk: Poligrafia ITS, ul. Konfederacka 6, 30-306 Kraków.
Przygotowanie do Dwustulecia urodzin Księdza Bosko
Do Współbraci
Zgromadzenia Salezjańskiego Świętego Jana Bosko
Prot. 11/048
Rzym, 31 stycznia 2011
Uroczystość Świętego Jana Bosko
Przedmiot: Przygotowanie do Dwustulecia urodzin Księdza Bosko
Drodzy Współbracia,
zbliżamy się do Dwusetnej rocznicy urodzin Księdza Bosko, którą przeżywać
będziemy dnia 16 sierpnia 2015 r. Będzie to wielkie wydarzenie dla nas, dla całej Rodziny Salezjańskiej i całego Ruchu salezjańskiego, które jednak wymaga intensywnej i głębokiej drogi przygotowania, aby było owocne dla nas wszystkich, dla Kościoła, młodzieży i społeczeństwa.
Kapituła Generalna XXVI, obierając za temat motto Księdza Bosko „Da mihi animas, cetera
tolle” i biorąc za podstawę prace pięciu grup tematycznych „Powrócić do Księdza Bosko”, zwróciła
naszą uwagę również na dwusetną rocznicę jego urodzin. W liście zapowiadającym KG26 napisałem: «Czyniąc naszym motto „Da mihi animas, cetera tolle”, chcemy przyjąć duchowy i apostolski
program Księdza Bosko oraz podstawę jego wytrwałego działania na „chwałę Bożą i dla zbawienia
dusz”. W ten sposób będziemy mogli odnaleźć źródło naszego charyzmatu, cel naszego posłannictwa i przyszłość naszego Zgromadzenia» (DRG 394, s. 6).
Wdrożenie KG26, która wymaga od nas wzmocnienia naszej charyzmatycznej tożsamości i ożywienia w sercu każdego z nas pasji apostolskiej, jest naszym pierwszym i konkretnym przygotowaniem do obchodów rocznicy dwustulecia. Z drugiej strony, jest rzeczą ważną ustalić wspólną drogę
dla całego Ruchu salezjańskiego, którego jesteśmy pierwszymi odpowiedzialnymi, animatorami.
1. Trzylecie przygotowań do Dwustulecia
Przygotowanie, które wam proponuję, jest drogą podzieloną na trzy etapy, które rozpoczynają
się kolejno: dnia 16 sierpnia 2011 r., dnia 16 sierpnia 2012 r. i dnia 16 sierpnia 2013 r., i każdy z nich
kończy się 15 sierpnia następnego roku. Każdy etap zmierza do rozwinięcia jakiegoś aspektu charyzmatu Księdza Bosko. Temat każdego z trzech etapów przygotowania będzie zbiegał się z tematem
Wiązanki poszczególnego roku.
Pierwszy rok przygotowania:
Znajomość historii Księdza Bosko
16 sierpnia 2011 – 15 sierpnia 2012
Pierwszy etap ukierunkowany jest na poznanie historii Księdza Bosko i jej kontekstu, jego postaci, jego doświadczenia życiowego, jego wyborów. W ostatnich latach ukazały się nowe publikacje
na te tematy, które jednak domagają się systematycznej asymilacji uzyskanych rezultatów. W ciągu tego pierwszego roku przygotowań musimy postanowić sobie, systematyczne przestudiowanie
i przyswojenie sobie zdobytej wiedzy o Księdzu Bosko. Odeszło już pokolenie tych, którzy znali osobiście Księdza Bosko, czy tych, którzy zetknęli się z jego pierwszymi świadkami. Dlatego konieczne
DIREZIONE GENERALE OPERE DON BOSCO
Via della Pisana 1111 - 00163 Roma
Il Rettor Maggiore
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne
List do Współbraci Zgromadzenia Salezjańskiego Świętego Jana Bosko
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne
jest by czerpać ze źródeł i studiów na temat Księdza Bosko, ażeby zgłębić przede wszystkim wiadomości o nim. Poznawanie Księdza Bosko jest warunkiem, aby móc przekazać jego charyzmat
i zaproponować jego aktualność. Bez znajomości nie może być miłości, naśladowania i wzywania; to
jedynie miłość przynagla do poznania. Chodzi więc o znajomość, która wypływa z miłości i prowadzi
do miłości: poznanie emocjonalne.
Drugi rok przygotowania:
Pedagogia Księdza Bosko
16 sierpnia 2012 – 15 sierpnia 2013
Przed kilku laty zwróciłem szczególną uwagę na znaczenie pogłębienia pedagogii Księdza Bosko; obecnie to spostrzeżenie zamierza być przełożone na program do zrealizowania w tym drugim
roku przygotowań do obchodów dwustulecia. Tak pisałem: «Dziś koniecznym jest pogłębić pedagogię salezjańską, tzn. potrzebę studiowania i urzeczywistniania odnowionego systemu prewencyjnego, którego pragnął ks. Egidio Viganň… rozwinąć jego wielkie zalety, zmodernizować jego zasady,
idee, wskazania; aby zinterpretować na dzisiaj jego podstawowe zamysły: większą chwałę Bożą
i zbawienie dusz; żywą wiarę, niezachwianą nadzieję, duszpasterską miłość; dobrego chrześcijanina i uczciwego obywatela; trójmian „radość, nauka i pobożność”; zdrowie, naukę i świętość; pobożność, moralność i kulturę; ewangelizację i cywilizację. To samo należy powiedzieć, gdy idzie
o główne ukierunkowania metody: sprawić wpierw, by cię polubiono, bardziej niż, by się ciebie bano;
rozum, religia, dobroć; ojciec, brat, przyjaciel; duch rodzinny zwłaszcza na rekreacji; zdobycie serca;
wychowawca poświęcony dla dobra swoich uczniów; pełna wolność skakania, biegania i hałasowania» (DRG 394, s. 11)
Trzeci rok przygotowania:
Duchowość Księdza Bosko
16 sierpnia 2013 – 15 sierpnia 2014
I, wreszcie, konieczne jest poznanie i życie duchowością Księdza Bosko. Nie wystarczy znajomość jego życia i działalności oraz jego metody wychowania. Podstawą owocności jego działania
i jego aktualności jest jego głębokie doświadczenie duchowe. «Dojść do precyzyjnego rozpoznania
duchowego doświadczenia Księdza Bosko, nie jest łatwym zadaniem. Jest to, być może, najmniej
pogłębiony wymiar Księdza Bosko. Był on człowiekiem całkowicie nastawionym na pracę, nie dostarcza nam opisów swoich przemian duchowych, ani nie pozostawia nam wyraźnych refleksji na
temat swojego życia duchowego; nie pisze pamiętników duchowych, nie daje interpretacji; woli przekazać ducha, opisując wydarzenia swojego życia, bądź przedstawiając biografie swoich chłopców.
Z pewnością nie wystarczy powiedzieć, że jego duchowość jest duchowością duszpasterstwa aktywnego, nie kontemplacyjnego; duszpasterstwa pośredniczącego między duchowością uczonych
a duchowością ludową» (DRG 394, ss. 11-12).
2. Rok obchodów Dwustulecia
Rok obchodów:
Posłannictwo Księdza Bosko z młodzieżą i dla młodzieży
16 sierpnia 2014 – 16 sierpnia 2015
Obchody Dwustulecia urodzin Księdza Bosko odbywać się będą po Kapitule Generalnej XXVII:
rozpoczną się dnia 16 sierpnia 2014 r. i zakończą się dnia 16 sierpnia 2015 r. Droga przygotowawcza
i temat obchodów dwustulecia pozostają w spójnym rozwoju z latami przygotowań i będą odnosić się
do: Posłannictwa Księdza Bosko z młodzieżą i dla młodzieży. Przekazanie innym przesłania Dwustulecia z pewnością będzie miało na uwadze zdobycze osiągnięte podczas trzech lat przygotowań.
Kalendarz Zgromadzenia, oprócz tych dwóch momentów celebracji w dniu 16 sierpnia 2014 r.
i 2015 r. na Colle Don Bosco, przewiduje dwa wydarzenia na poziomie międzynarodowym: Międzynarodowy Kongres Studiów salezjańskich dotyczący „Rozwoju charyzmatu Księdza Bosko” w ‘Salesianum’, w Rzymie, w listopadzie 2014 r. i ‘Campo Bosco’ Salezjańskiego Ruchu Młodzieżowego,
na temat „Młodzi młodym”, w Turynie, w sierpniu 2015 r.
Przygotowanie i obchody Dwustulecia są także okazją, aby podjąć z młodzieżą, świeckimi, Rodziną Salezjańską i Ruchem salezjańskim modlitwę do Księdza Bosko. Proponuję uaktualnione
przeredagowanie modlitwy „Ojciec i Nauczyciel młodzieży”.
Ojcze i Nauczycielu młodzieży,
Święty Janie Bosko,
uległy darom Ducha i otwarty na rzeczywistość twojego czasu
byłeś dla młodzieży, zwłaszcza tej bezbronnej i ubogiej,
znakiem miłości i Bożym ulubieńcem.
Bądź naszym przewodnikiem na drodze przyjaźni z Panem Jezusem
tak, abyśmy mogli odkryć w Nim i w Jego Ewangelii
sens naszego życia
i źródło prawdziwego szczęścia.
Dopomóż nam odpowiedzieć godziwie i całym sobą na powołanie,
którym obdarzył nas Bóg,
abyśmy w codziennym życiu
byli budowniczymi jedności,
i współpracowali z entuzjazmem,
w jedności z całym Kościołem,
wznosząc cywilizację miłości.
Wyjednaj nam łaskę wytrwałości,
aby godnie przeżywać życie chrześcijańskie
według ducha błogosławieństw;
i spraw, abyśmy, prowadzeni przez Maryję Wspomożycielkę,
mogli kiedyś znaleźć się z tobą
w wielkiej niebiańskiej rodzinie. Amen.
Wspólnotom salezjańskim poddaję myśl, aby korzystały z tej modlitwy każdego dnia na zakończenie Nieszporów lub Czytania duchownego, tak jak rano każdego dnia po rozmyślaniu wzywamy
Maryi Wspomożycielki w modlitwie zawierzenia. Niech będzie również używane to wezwanie w codziennej modlitwie z młodzieżą.
Niech Duch Chrystusa pomaga nam przeżywać naszą drogę przygotowania obchodów Dwustulecia i Maryja Wspomożycielka niech nas wspiera; od intensywności i głębi przygotowania zależą
faktycznie owoce duchowe, duszpasterskie i powołaniowe, jakich się spodziewamy z obchodów
roku dwustulecia. Ksiądz Bosko niech będzie zawsze naszym wzorem i naszym przewodnikiem.
Radosnego świętowania Uroczystości Księdza Bosko! Oddany w Panu
Ks. Pascual Chávez Villanueva
Przełożony Generalny
3. Modlitwa do Księdza Bosko
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne
Ten rok powinien być zaprogramowany w Inspektoriach na czas, aby móc się skoncentrować
na drodze odnowy duchowej i duszpasterskiej, jaką pragniemy przebyć jako Zgromadzenie, Rodzina salezjańska i jako Ruch salezjański i popierać doniosłość i aktualność orędzi, które pragniemy
przekazać. Trzeba absolutnie wystrzegać się rozproszenia, fragmentaryczności i powtarzalności,
stawiając zaś na zwięzłość i skuteczność. Wszystko to z zamiarem, aby przysłużyć się do osiągnięcia celów.
“Totus Tuus”, zawierzyć siebie Maryi
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne
Z życia inspektorii krakowskiej
VI Światowy Kongres Maryjny znalazł swój moment podsumowania i zapowiedzi w przemówieniu Przełożonego Generalnego ks. Pascuala Chaveza w sobotę, 6 sierpnia. Nawiązując do święta
Przemienienia Pańskiego ojciec Rodziny Salezjańskiej podkreślił, że zawierzenie siebie Maryi doprowadza do przemiany osób i grup, pobudzając do dawania mocnego i skutecznego świadectwa
w stawianiu czoła wielkim wyzwaniom naszych czasów.
Poniżej przytaczamy niektóre fragmenty potrzebuje Boga, Chrystusa i Jego Ewangelii;
jego przemówienia.
oraz powołanie – jako program życia.
“Maryja, Matka Boża, jest wielka, ponieważ
Przede wszystkim fundamentalną spra- uwierzyła i przemierzyła prawdziwą pielgrzymkę
wą jest troska o formację, na odpowiednim po- wiary. Jest Ona prawdziwą nauczycielką wiaziomie teologicznym i duchowym; a następnie ry, która uczy nas być autentycznymi uczniami
świadectwo, które musi uświadomić, że nie ma i pełnymi pasji apostołami. Wielkość Maryi jest
owoców apostolatu bez głębi ucznia; i w końcu w zasięgu wszystkich: Niepokalana, Matka
– zaangażowanie, które musi być ukierunkowa- Boża, Zmartwychwstała wraz Chrystusem, żywa
ne strategicznie na te tematy, które już zostały i obecna pośród nas! Każdy z nas, jak Ona,
pogłębione w Wiązankach ostatnich lat: umiło- i z Nią, może być wierzący. Jak Jankowi Bosko
wanie życia, dobre i owocne, poprzez spotkanie w śnie z 9. roku życia, tak każdemu członkowi
z Bogiem, miłośnikiem życia; wspieranie rodziny, Rodziny Salezjańskiej wskazuje pole pracy: żyć
bazującej na związku małżeńskim mężczyzny i oddać życie dla młodzieży; i styl: ulegli Duchowi
i kobiety, zgodnie z pierwotnym zamysłem Boga; Świętemu, wolni od trosk związanych z obroną
wyzwanie wychowawcze, jako ukazanie młodym struktur i wrażliwi na nowe potrzeby młodzieży”.
Aby możliwe było urzeczywistnienie i wesensu życia, i promocja kultury prawdziwie godnej człowieka; ewangelizacja, ponieważ świat wnętrzne przyjęcie tego aktu zawierzenia Maryi
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne
Przełożony Generalny pozostawił Rodzinie Salezjańskiej pewne zalecenia, wśród których wyłania się zwrócenie szczególnej uwagi na rodzinę, będącą pierwszym podmiotem wychowania
i pierwszym miejscem ewangelizacji. „Charyzmat
salezjański w swej trosce o rodzinę powraca do
swoich początków, a rodzina w spotkaniu z duchem Ks. Bosko nabiera dynamizmu i radości
ewangelicznej. W tym znaczeniu jesteśmy wezwani do tego, aby czynić duszpasterstwo młodzieżowe coraz bardziej otwarte na duszpasterstwo rodzin. Liczna obecność rodzin i młodych
małżeństw, które, pod przewodnictwem Maryi,
dzielą ze sobą drogę życia – na którą składa się
formacja, współuczestnictwo i modlitwa – jawi się
jako opatrznościowy dar Maryi Wspomożycielki,
będący konkretnym wyrazem Jej troski o nowe
pokolenia”.
W perspektywie obchodów dwustulecia
urodzin Ks. Bosko (16 sierpnia 2015) Przełożony Generalny poprosił Stowarzyszenie Maryi
Wspmożycielki, aby podzieliło się z wszystkimi
grupami Rodziny Salezjańskiej spostrzeżeniami, wskazówkami i praktykami apostolatu
wśród młodzieży, aby można było uwypuklić
wymiar maryjny historii, pedagogii i duchowości
ks. Bosko. Na koniec zachęcił, aby w prowadzeniu
i animacji grup Rodziny Salezjańskiej, zwłaszcza
na poziomie lokalnym, kierowano się maryjnym
duchem służby, komunii i uważnej wrażliwości
apostolskiej, przede wszystkim wobec tych, którzy przeżywają największe trudności.
Wydarzenie, jakim był VI Kongres, jak to
stwierdzili pan Tullio Lucca i ks. Pierluigi Cameroni z Rady ADMA, to prawdziwy dar i dzieło Maryi Wspmożycielki. W klimacie wielkiej radości
ewangelicznej Rodzina Salezjańska, podsycana
świadectwem wiary i pobożności maryjnej narodu polskiego, odnowiła zawierzenie siebie Maryi
Wspomożycielce, aby z jeszcze większym zapałem i pasją apostolską realizować swoją misję
wychowawczą i ewangelizacyjną.
Wkrótce będzie dostępny cały tekst na stronie ADMA wraz z innymi materiałami kongresowymi. Na ANSchannel dostępne są dwa krótkie
filmiki video z przemówieniami Przełożonego
Generalnego i Matki Yvonne Reungoat, Przełożonej Generalnej CMW.
■ InfoANS
Fot: Janusz Stanek i Ryszard Haba
Oburzeni młodzi domagają się wzorców
o większych możliwościach
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne
nia alternatywnych rozwiązań, gdzie osoba byłaby w centrum”. Globalizacja, w którą jesteśmy
zanurzeni – kontynuuje – sprawia, że wszystko
nas dotyka. Głód w Somalii i Rogu Afryki, trzęsienie ziemi na Haiti rok temu, starcia w Północnej
Afryce… wszystko nas dotyczy i brak spojrzenia
na tę sytuację, jej nie niweluje, nie możemy jej
nie dostrzegać. Musimy stawić czoło globalnym
problemom na poziomie globalnym. Dzisiaj, bardziej niż kiedykolwiek, konieczne jest nowe obywatelstwo, który będzie chcieć wspólnego dobra,
a nie tylko własnego dobrobytu”.
“Sprawiedliwość oznacza posiadanie takich
samych możliwości i w tym celu pracują Misje
Salezjańskie” – dodaje Przełożony Generalny.
“Musimy pracować, aby umożliwić zaistnienie
nowej rzeczywistości, z nową koncepcją godności i sprawiedliwości”.
■ InfoANS
Przełożony Generalny Salezjanów, ksiądz
Pascual Chávez, odwiedził główną siedzibę
“Misiones Salesianas” w Madrycie, korzystając
z pobytu w stolicy Hiszpanii z okazji Światowych
Dni Młodzieży. “Pierwszym przesłaniem tych
ŚDM jest konieczność uwierzenia w dzisiejszą
młodzież” – stwierdza ks. Chávez.“Rozruchy
hiszpańskiej, wzburzonej młodzieży wskazują,
że młodzi nie rozpoznają siebie w wielu wartościach obecnego społeczeństwa. Ci młodzi
domagają się innego wzorca, wzorca, który
zaoferuje im rzeczywiste możliwości: edukację,
możliwość osobistego rozwoju, pracę…” – dodaje Przełożony Generalny. “Bunt młodych jest
wyrazem niepokoju i frustracji, jakich doznają”
– powiedział.
Ks. Chávez zauważa, że “rozruchy w Hiszpanii są odpowiedzią na sytuację, jaką przeżywa cała Europa. Kryzys ekonomiczny i ataki na
gospodarkę europejską domaga się poszukiwa-
Z życia inspektorii krakowskiej
Bitwa o Madryt
Z życia inspektorii krakowskiej
Bitwa zaczęła się dość dawno: jechać czy
nie jechać? Jeśli jechać i wydać tyle pieniędzy,
to trzeba wiedzieć po co. Tak wiec jest ze mną
15 osób. Z całej salezjańskiej Polski jest 130.
Z Polski ponad 9000. Nikniemy w tłumie Włochów, Portugalczyków i przede wszystkim Hiszpanów. Mała bitwa toczy się ze słońcem, ale
ją dość dobrze prowadzimy. Gospodarze są po
naszej stronie. Pomagają i goszczą jak potrafią.
Śpimy w szkole sióstr salezjanek w międzynarodowym towarzystwie.
Walczymy o miejsce w kościele i trzeba powiedzieć, że tu mamy wielki sukces. Spotkanie
młodzieży salezjańskiej z całego świata na Atochas to było wydarzenie rzucające wszystkich
na kolana. Nawet typy z ukrytym bądź jawnym
adhd zastygły w bezruchu z otwartymi gębami.
Główną częścią spotkania było 2-godzinne czuwanie modlitewne, które przy pomocy muzyki,
teatru i multimediów poprowadziło uczestników
przez drogi duchowości salezjańskiej.
No i wreszcie najważniejsza bitwa. Od samego początku kardynał Madrytu wskazywał na
zakorzenienie tego miasta i kraju w Chrystusie.
Papież podjął ten temat od razu jak przyjechał.
Nie ma szczęśliwych ludzi i godnej człowieka
kultury bez Niego.
Tymczasem ktoś niszczy plakaty papieża,
organizuje manifestacje i robi wodę z mózgu
niektórym młodym, którzy nie potrafią się w tym
odnaleźć.
Kiedyś Lepanto, Wiedeń a dziś Madryt jest
miejscem bitwy o Chrystusa w sercach młodych, w Europie i całym świecie. Mamy żywą
wiarę w zwycięstwo, które jeśli przyjdzie – będzie zwycięstwem Maryi.
■ ks. Tomasz Kijowski
Setna rocznica urodzin bł. ks. Józefa Kowalskiego
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 10
Z życia inspektorii krakowskiej
2 lipca – jak co roku – wspólnoty SSW spotkały się w Siedliskach koło Rzeszowa, rodzinnej
miejscowosci bł. ks. Józefa Kowalskiego, aby
oddać cześć męczennikowi, obrońcy różańca
św. Podczas Mszy św. członkowie Stowarzyszenia z Rzeszowa i Jasła (obecni byli także
przedstawiciele Przemyśla) animowali śpiewy
liturgiczne nadając im salezjanski charakter. Celebrę, obok wielu zacnych kapłanów, prowadził
Inspektor Krakowski, ks. Dariusz Dartocha. Homilię wygłosił ks. Krzysztof Rodzinka. Wskazał
w niej na czyn Błogosłowionego (obrona rózanca) jako na wydarzenie wcale nie oczywiste
w życiu współczesnych chrześcijań. Podał przykład prześladowań w Japonii gdzie założyciel
misji katolickiej pod wpływem tortur wyrzekł się
wiary i przez 29 lat kolaborował z prześladowcami nakłaniajac braci do wyparcia się swoich
wartości. Nikt nie zna do końca siebie – kontynuował – wierność i gotowość do obrony wartości
jest szczególnym darem. Następnie kaznodzieja postawił szereg retorycznych pytań odnośnie
do postaw życiowych współczesnych katolików.
Dlaczego jest tyle rozwodów – pytał – Dlaczego
młodzi mieszkają razem bez ślubu, dlaczego
rodzice obiecuja na chrzecie swoich dzieci, że
wychowają je do wiary, a potem wycofuja się
z danego słowa. Rozmówca wskazał przykład
ks. kard. Wyszyńskiego i jego „non possumus”,
nie możemy dalej milczeć i zapominać – mówił – o postawie Alicji Tysiąc, o zagrabieniu
znaczenia małżeństwa jako związek kobiety
i męzczyzny, o nazwaniu przez lidera pewnej
partii politycznej pobożnych ludzi pogardliwym
określeniem: Moherowe berety, o zgodzie władz
na profanację symbolu krzyża w Warszawie,
o niesprawiedliwości komisji majątkowej, która
oddała ¼ szkól, szpitali, przytułków zabranych
Kosciołowi w PRLu, o planowanej przez rząd
zmianie konkordatu. Dlaczego milczycie – pytał
kaznodzieja – mały gest Błogosławionego, trzymanie różańca do końca, wyrażał to wszystko
czego nam dziś brakuje
Po Mszy św. na pielgrzymów czekały smakowitości przygotowane przez parafian. Spotkanie trwało do godzin popołudniowych. Z hasłem:
do zobaczenia za rok uczestnicy rozjechali się
do swoich miejscowości.
■ ks. Krzysztof Rodzinka
Rozpoczynamy trzyletnie przygotowanie do
200. rocznicy urodzin Księdza Bosko
Z życia inspektorii krakowskiej
Zbliżamy się coraz bardziej do dwusetnej
rocznicy urodzin Księdza Bosko, którą będziemy
przeżywać dnia 16 sierpnia 2015 r. Wszyscy jesteśmy pewni, że będzie to wielkie wydarzenie
dla nas, dla całej Rodziny Salezjańskiej, dla Salezjańskiego Ruchu Młodzieżowego i dla wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób są złączeni
z Salezjanami i z Księdzem Bosko.
Nasze intensywne przygotowanie do tej
pięknej rocznicy, które nam proponuje Ksiądz
Generał Pascual Chávez Villanueva, jest podzielone na trzy etapy, które rozpoczynają się
16 sierpnia 2011, 2012 i 2013 roku i każdy się
kończy 15 sierpnia następnego roku. Każdy z
tych trzech etapów będzie rozwinięciem jakiegoś
aspektu charyzmatu Księdza Bosko i jednocześnie będzie się odnosił do tematu Wiązanki poszczególnego roku.
I my chcemy jak najczynniej uczestniczyć
w tym przygotowaniu do tej tak znaczącej rocznicy, dlatego również i nasza Inspektorialna Strona
Internetowa będzie małym znakiem zewnętrznym przeżywanych etapów, dlatego zaczynając
od dzisiaj, każdego roku będzie się zmieniał
baner główny odwołujący się do wskazanego
przez Księdza Generała etapu wraz z kolorystyką strony. Uprzedzająco już od stycznia 2011
w Wiadomościach Inspektorialnych drukowane
są historie z życia księdza Bosko i tak będzie
do końca pierwszego z trzech lat przygotowania
„Poznawanie Księdza Bosko jest warunkiem, aby móc przekazać jego charyzmat i zaproponować jego aktualność. Bez znajomości
nie może być miłości, naśladowania i wzywania;
to jedynie miłość przynagla do poznania. Chodzi
więc o znajomość, która wypływa z miłości i prowadzi do miłości: poznanie emocjonalne.”
Drugi rok przygotowania
(16 sierpnia 2012 – 15 sierpnia 2013):
Pedagogia Księdza Bosko.
„Dziś koniecznym jest pogłębić pedagogię
salezjańską, tzn. potrzebę studiowania i urzeczywistniania odnowionego systemu prewencyjnego, którego pragnął ks. Egidio Viganò…
rozwinąć jego wielkie zalety, zmodernizować
jego zasady, idee, wskazania; aby zinterpretować na dzisiaj jego podstawowe zamysły: większą chwałę Bożą i zbawienie dusz; żywą wiarę,
niezachwianą nadzieję, duszpasterską miłość;
dobrego chrześcijanina i uczciwego obywatela;
trójmian „radość, nauka i pobożność”; zdrowie,
naukę i świętość; pobożność, moralność i kulturę; ewangelizację i cywilizację. To samo należy
powiedzieć, jeśli chodzi o główne ukierunkowania metody: bardziej zadbać o to, by cię kochano, niż o to, by się ciebie lękano; rozum, religia,
dobroć; ojciec, brat, przyjaciel; duch rodzinny
zwłaszcza na rekreacji; zdobycie serca; wychowawca poświęcony dla dobra swoich uczniów;
pełna wolność skakania, biegania i hałasowania” (DRG 394, s. 11)
11
„Dojście do precyzyjnego rozpoznania duchowego doświadczenia Księdza Bosko nie jest
łatwym zadaniem. Jest to, być może, najmniej
pogłębiony wymiar Księdza Bosko. Był on człowiekiem całkowicie nastawionym na pracę, nie
dostarcza nam opisów swoich przemian duchowych, ani nie pozostawia nam wyraźnych refleksji na temat swojego życia duchowego; nie pisze
pamiętników duchowych, nie daje interpretacji;
woli przekazać ducha, opisując wydarzenia
swojego życia, bądź przedstawiając biografie
swoich chłopców. Z pewnością nie wystarczy powiedzieć, że jego duchowość jest duchowością
duszpasterstwa aktywnego, nie kontemplacyjnego; duszpasterstwa pośredniczącego między
duchowością uczonych a duchowością ludową”
(DRG 394, ss. 11-12).
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne
Pierwszy rok przygotowania
(16 sierpnia 2011 – 15 sierpnia 2012):
Znajomość historii Księdza Bosko.
Trzeci rok przygotowania
(16 sierpnia 2013 – 15 sierpnia 2014):
Duchowość Księdza Bosko.
■ ks. Łukasz Nawrat
do jubileuszu. Zachęcamy wszystkich współbraci, znajomych i przyjaciół, aby nam pomagali
w tworzeniu i przeżywaniu tego błogosławionego
czasu poprzez nadsyłanie różnych ciekawych artykułów, plakatów, banerów i innych materiałów
nawiązujących do każdego z tematów. Będzie to
z całą pewnością bardzo ubogacające dla nas
wszystkich.
Poniżej przywołuję fragmenty listu ks. Generała, w którym zaproponował nam tematy do
rozważenia w czasie poszczególnych lat przygotowania do jubileuszu.
Rekolekcje w Oświęcimiu
W dniach od 26 czerwca do 2 lipca w Casa
Madre w Oświęcimiu odbyły się rekolekcje dla
współbraci salezjanów, którzy pragnęli w sposób szczególny pogłębić swoją relacje duchową z Mistrzem i najdoskonalszym Nauczycielem Jezusem Chrystusem. Rekolekcjonista,
którym był ks. Stanisław Mierzwa, zachęcał
25 uczestników rekolekcji, aby ponownie zaprosić do codziennego działania i osobistego
życia Chrystusa, który jest Wzorem miłości
i jedności życia współnotowego. Ksiądz Mierzwa zachęcał do stwarzania osobistej przestrzeni
w życiu zakonnym, w której główne miejsce ma
zajmować Chrystus. Rekolekcjonista nawiązał
do słów księdza Generała Pascuala Cháveza,
który zachęca wszystkich salezjanów, aby na
nowo odkrywać w posłannictwie salezjańskim
metody i działanie Księdza Bosko. Czytanie
salezjańskich Konstytucji przed każdą konferencją pozwalało na odświeżenie osobistego
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 12
Z życia inspektorii krakowskiej
ducha salezjańskości w życiu braterskim. Również relacje pomiędzy współbraćmi w codziennych kontaktach były częstym tematem podejmowanym przez prowadzącego rekolekcje. Nie
można żyć w przyjaźni z Bogiem równocześnie
zamykając się na współbraci ze współnoty,
a szczególnie na tych, którzy nie zawsze mają
wizję życia wspólnotowego i braterskiego.
Każdy dzień rekolekcji był ubogacony
namalowanym obrazem, który miał jeszcze
bardziej pomóc rekolektantom na głębsze i pełniejsze przeżycie „świętego czasu na duchowej
pustyni”. Czas rekolekcji był również dobrym
czasem na wymianę różnego rodzaju doświadczeń pomiędzy współbraćmi, którzy na rekolekcje przybyli nie tylko z różnych części Europy,
ale również ze Stanów Zjednoczonych. W atmosferę rekolekcji wpisały się również dwa ważne
wydarzenia. W Uroczystość św. Apostołów Piotra i Pawła, podczas Mszy świętej w Sanktuarium Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych złożył Wyznanie Wiary ks. Bogdan Nowak, nowy
przełożony oświęcimskiej wspólnoty. Tego samego dnia, późnym wieczorem, radość Uroczystości została przysłonięta smutną wiadomością o śmierci śp. Ks. Tadeusza Nowaka, który
po długiej i ciężkiej chorobie odszedł do Pana
w 43 roku życia.Dobrze przeżyte rekolekcje
i czas szczególnego spotkania z Chrystusem
dał współbraciom nową duchową siłę do realizacji powołania salezjańskiego na wzór charyzmatu Księdza Bosko, do którego tak bardzo
zachęca nas nasz Ksiądz Generał.
■ ks Paweł Walkowiak sdb
Pogrzeb ks. Tadeusza Nowaka
Z życia inspektorii krakowskiej
„Błogosławieni, którzy w Panu umierają już ofiara powołania kapłańskiego, salezjańskiego
teraz. Zaiste, mówi Duch, niech odpoczną od oraz ofiara cierpienia Ks. Tadeusza Nowaka.
Ks. Tadeusz urodził się 18 października
swoich mozołów, bo idą wraz z nimi ich czyny”.
1968 roku w Oświęcimiu jako najmłodszy syn
(Ap 14,13).
z pięciorga rodzeństwa w rodzinie Mieczysława
Wszyscy znamy te słowa z Apokalipsy św. i Krystyny. Swoje dzieciństwo spędził w rodzinJana. Słowa, które wyrażają sens drogi człowieka nych Rudzach koło Zatora gdzie uczęszczał do
do Boga. W tych słowach zawiera się ofiara życia, szkoły podstawowej. Tu przystąpił do Pierwszej
„pilnym pobożnym, uczynnym, który kocha pracę w Zgromadzeniu, lubi pracę wśród młodzieży
i umie przyjść z pomocą osobom starszym,
chorym”.(Opinia z dn.18.07.1987).
„bardzo pracowitym, poświęconym dla wspólnoty uczynnym, pobożnym, zdolnym konsekwentnym”
(Opinia z dn.05.07.1989).
„gorliwym, pobożnym, usłużnym, sumiennym,
pracowitym, praktyki pobożne spełnia sumiennie”
(Opinia z dn.15.05.1993)’
„dyspozycyjnym, pracowitym, szczerym, gorliwym, sumiennym otwartym na potrzeby innych”
(Opinia dn.05.05.1994).
„szczerym pilnym i sumiennym, mocno zaangażowanym w pracę na rzecz seminarium”.
(Opinia z dn.05.05.1995).
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 13
Święcenia kapłańskie przyjął dnia 24 maja
1997 roku z rąk ks. biskupa Albina Małysiaka tu
w tej właśnie świątyni w Krakowie na Dębnikach
gdzie dziś z bólem i żalem Go żegnamy.
Po święceniach kapłańskich od dnia
01.08.1997 roku pracował w Lublinie w parafii
Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych jako duszpasterz dzieci, młodzieży, wiernych oraz jako katecheta. Następnie od 2001 roku przez dwa lata
pełnił obowiązki kierownika Działu Administracji
w Zakładzie Salezjańskim im. św. Jana Bosko
w Oświęcimiu.
22.08.2003 roku rozpoczął pracę duszpasterską, katechetyczną i młodzieżową tu w tej
parafii św. Stanisława Kostki w Krakowie, pełniąc jednocześnie posługę wikariusza parafialnego. 22.08.2008 roku został skierowany przez
przełożonych do parafii św. Józefa w Przemyślu
w charakterze Dyrektora Oratorium. W Przemyślu
ks. Tadeusz prowadził także świetlicę środowiskową dla dzieci, był prezesem Salezjańskiej
Organizacji Sportowej, ekonomem wspólnoty
zakonnej, bardzo czynnie angażował się w pracy
duszpasterskiej w parafii.
Ks. Tadeusz Nowak przez całe swoje
zakonne życie, jak to wynika z różnych opinii wydawanych przy okazji dopuszczenia do
ślubów zakonnych, posług czy do święceń był
współbratem:
Komunii św. i w roku 1982 przyjął sakrament
bierzmowania.
Po ukończeniu szkoły podstawowej w roku
1983 rozpoczął naukę zawodu w Zasadniczej
Szkole Zawodowej Towarzystwa Salezjańskiego
w Oświęcimiu. W tym czasie - jak sam napisał
w życiorysie – głęboko przeżył śmierć mamy,
która nauczyła go kochać Boga i ludzi.
Po ukończeniu szkoły zawodowej – jako
„uczeń pilny, chętny do pracy, udzielający się
i pomagający innym, wzorowy ministrant, często korzystający z sakramentów świętych” (Opinia Kierownika Internatu z dnia 22.04.1986),
oraz „Tadeusz jest rzetelnym młodzieńcem, od
małego dziecka jest ministrantem w parafii, jest
bardzo religijny, posłuszny i uczynny. Cieszy
się bardzo dobrą opinią w parafii”. (Opinia Proboszcza parafii Zator z dnia 02.04.1986), poprosił poprzez ówczesnego dyrektora Zakładu
ks. Adama Śmigielskiego, ks. Inspektora Salezjanów ks. Józefa Kurowskiego o przyjęcie do
Nowicjatu Salezjańskiego. W podaniu napisał:
„chcę poświęcić swe życie służbie dla Chrystusa a szczególnie pracy z młodzieżą i kontynuować dzieło ks. Bosko”.
Nowicjat rozpoczął 01.07.1986 roku. Prosząc o dopuszczenie do złożenia pierwszej profesji zakonnej napisał: „Podczas rocznej próby
w nowicjacie, mocno pokochałem Księdza Bosko, pogłębiłem jego znajomość i chcę służyć
tak jak On młodzieży i Zgromadzeniu przez całe
swoje życie. Pragnę żyć tym co Ks. Bosko mówił,
pisał i czynił dla młodzieży zwłaszcza tej biednej
i opuszczonej”.
Po złożeniu pierwszych ślubów zakonnych
22.08.1987 roku i uzupełnieniu średniego wykształcenia w roku 1990 podjął studia filozoficzno
teologiczne w Wyższym Seminarium Duchownym Towarzystwa Salezjańskiego w Krakowie,
które ukończył uzyskaniem Dyplomu magistra
Teologii w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.
W czasie trwania studiów seminaryjnych
śmieć zabrała mu także Ojca, co było dla ks.
Tadeusza kolejnym bardzo bolesnym przeżyciem. W swojej prośbie o dopuszczenie do
przyjęcia święceń kapłańskich złożonej na ręce
ks. Inspektora Mariana Dziubińskiego napisał:
”Prośbę swą motywuję wielkim pragnieniem poświęcenia całego swojego życia służbie młodzieży. Lata formacji salezjańskiej utwierdziły mnie
w przekonaniu, że pragnienie to najlepiej mogę
zrealizować przez posługę kapłańską w duchu
i stylu św. Jana Bosko”.
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 14
Te wszystkie dobre cechy, które dostrzegali w Księdzu Tadeuszu jego koledzy i przełożeni,
zostały przez niego wspaniale rozwinięte w pracy kapłańskiej. Znajdują one odbicie w licznych
dyplomach i nagrodach, w uzasadnieniu których
możemy przeczytać między innymi: za bezinteresowną, wspaniałą pracę dla młodzieży uzdolnionej technicznie, pomysłowość, profesjonalizm
w pracy katechetycznej”. „Nagroda z wyrazami
uznania, szacunku i sympatii za wyróżniającą
pracę dydaktyczną, wychowawczą i opiekuńczą,
za podejmowanie działań integrujących zespół
nauczycielski oraz aktywne kierowanie pracą Komisji Religii”.
Za podejmowane prace duszpasterskie
w Przemyślu w roku 2010, Ks. Tadeusz został
uhonorowany statuetką Dobrego Pasterza przyznawaną przez Caritas archidiecezji Przemyskiej
w kategorii DUSZPASTERZ. W uzasadnieniu
ks. bp Adam Szal napisał: ”w dowód uznania za
inicjowanie wielu dzieł na rzecz dzieci i młodzieży,
za organizowanie oraz koordynowanie dla dzieci
„wakacji w mieście”, tworzenie struktury wolontariackiej i pomocowej działającej na rzecz osób
najbardziej potrzebujących pomocy, współorganizator akcji świątecznych Caritas, wigilii dla ubogich i bezdomnych”.
Minister edukacji narodowej Katarzyna Hall
dnia 20 stycznia 2011 r. odznaczyła Ks. Tadeusza
„Medalem Komisji Edukacji Narodowej”, za szczególne zasługi dla oświaty i wychowania.
Dzień 05.11.2010 roku był dla ks. Tadeusza
początkiem jego drogi Krzyżowej, drogi wielkiego
cierpienia. Choroba nowotworowa przykuła go
całkowicie do łóżka, jak się okazało już do końca
życia. Tego dnia został przyjęty na oddział neurologiczny Wojewódzkiego szpitala im. Św. Ojca
Pio w Przemyślu. Tu rozpoznano chorobę nowotworową i skierowano Ks. Tadeusza do Szpitala
Specjalistycznego w Brzozowie – Podkarpackiego
Ośrodka Onkologicznego im. Ks. Bronisława Markiewicza na Oddział Radioterapii.
Następnie skierowano Ks. Tadeusza do Krakowa i podjęto leczenie w szpitalu Uniwersyteckim
na Oddziale Klinicznym Kliniki Hematologii.
Ks. Tadeusz przebywał w naszej wspólnocie
zakonnej, wszyscy mieliśmy możliwość towarzyszenia ks. Tadeuszowi w jego bólu i cierpieniu,
podziwialiśmy jego zjednoczenie z Chrystusem
i mężne znoszenie choroby.
Ks. Tadeusz cieszył się sympatią i życzliwością wielu ludzi. Bardzo często odwiedzali go
współbracia salezjanie, kapłani, znajomi, przyjaciele, a także wierni z parafii i miejsc, w których
pracował: z Lublina, Oświęcimia, Przemyśla, Krakowa i z wielu innych miejscowości. Wszystkich
przyjmował z uśmiechem mimo cierpienia i wielkiego bólu, który nigdy go nie opuszczał.
Codziennie współbracia naszej wspólnoty
koncelebrowali z Ks. Tadeuszem Mszę św., czy to
w domu przy jego łóżku, czy też w szpitalu gdy tam
przebywał na kolejnych chemicznych terapiach.
Wielką radością była dla Ks. Tadeusza możliwość
sprawowania w naszym kościele na wózku Mszy
św. rezurekcyjnej w poranek Zmartwychwstania
Chrystusa.
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 15
pienie, to wkroczenie Boga w życie, by przerwać
aktywność. Buntujemy się przeciw chorobie. Ale
ona ma sens i wielkie znaczenie. W chorobie,
w każdym cierpieniu przychodzi do nas Chrystus
Ukrzyżowany, Chrystus cierpiący. W obliczu tej
choroby tak intensywnej, tak wyniszczającej pytamy, dlaczego; życie ks. Tadeusza było tak dynamiczne na wielu płaszczyznach: administrator,
katecheta, rekolekcjonista, kaznodzieja, dyrektor
oratoriom, świetlica dla dzieci. Tak zastanawiając się, trzeba powiedzieć, że sygnał musiał być
silny, aby go nie lekceważyć, gdy chodzi o cierpienie”.
Chrystus, znając doskonale rozterki naszego serca i nasze trudy cierpienia i potrzeby,
powiedział do nas: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy,
którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was
pokrzepię” (Mt 11,28).
Wierzymy, że śp. ks. Tadeusz Nowak odszedł do Chrystusa i w Chrystusie znalazł pokrzepienie, ukojenie i nagrodę życia wiecznego
za pokorę, gorliwość duszpasterską i miłość
ofiarną, za tak wiele dobra, które czynił tu na
ziemi dla wszystkich napotkanych na drodze
swojego życia kapłańskiego i zakonnego – salezjańskiego. Powołał go Pan, aby nadal z niebieskich podwoi orędował za tymi, których ukochał
i prowadził ścieżkami Bożymi przez lata swego
doczesnego życia.
Dzisiaj, utrudzony odpoczywa przed nami.
Jakie to niepodobne do Ks. Tadeusza, ofiarnego
i gorliwego kapłana, który także swój odpoczynek poświęcał nieustannej służbie dla drugich.
Ks. Jan Kucharczyk w kazaniu powiedział:”
Żegnamy księdza Tadeusza. Jako kapłan musiał
Bardzo często spotykaliśmy Tadeusza
z różańcem w ręku. W czasie choroby regularnie
przystępował do sakramentu pokuty. Poprosił o ten
sakrament również kilka dni przed swoją śmiercią,
ks. Kazimierz Szczerba oraz ks. Robert Kruczek
i ja udzieliliśmy mu również wówczas sakramentu
chorych.
Ostatnią Mszę św. celebrowałem z Tadeuszem w niedzielę 26 czerwca.
Dzień przed śmiercią 28 czerwca odwiedził
ks. Tadeusza jego przyjaciel ks. Jan Kucharczyk
– proboszcz parafii św. Stanisława biskupa i męczennika w Przemyślu – Lipowicy. Jak relacjonuje
ks. Jan, „ Prosto z ul. Franciszkańskiej od Księdza
Kardynała z relikwiami krwi Błogosławionego Jana
Pawła II, udałem się bezpośrednio na ul. Kopernika. Ks. Tadeusz ucieszył się bardzo z odwiedzin,
podałem mu relikwie krwi błogosławionego Jana
Pawła II, ze czcią ucałował, przeżegnał się i długą
chwilę trzymał zaciśnięte w dłoni, oczy zamknął.
To była długa chwila. Patrzyłem na siniejące palce. Słuchałem ciężkiego oddechu. I ostatnie słowo „żegnaj”. Mocny uścisk dłoni. To spotkanie
z ks. Tadeuszem otoczonym aparaturą i spotkanie z bł. Janem Pawłem II i myśli „pozwólcie mi
odejść”, same cisnęły się do głowy.
29 czerwca ks. Kapelan szpitala w godzinach porannych udzielił Tadeuszowi Komunii św.
Ks. Tadeusz przepełniony bólem, który próbowano uśmierzać, wielokrotnie powtarzał „Baranku
Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się
nade mną”.
Do końca życia mimo podawanych mu środków przeciwbólowych zachował świadomość,
a gdy w godzinach popołudniowych zapytałem
go: Tadziu, udzielić Ci rozgrzeszenia ? - z wielkim
trudem odpowiedział: nie ma takiej potrzeby, a po
dłuższej chwili z wielkim trudem powiedział niewyraźnie: „powierzam się Opatrzności Bożej”.
Wieczorem 29 czerwca o godz. 22.00 jego
oddech zaczął zanikać. Zmarł bardzo spokojnie,
udzieliłem mu absolucji generalnej.
Dzisiaj przeżywamy ostatnie pożegnanie ze
świętej pamięci Ks. Tadeuszem Nowakiem, człowiekiem należącym do tych, którzy byli naznaczeni stygmatem szczególnego cierpienia, niemal
przez całe swoje życie a szczególnie przez ostatnie osiem miesięcy.
W kazaniu podczas liturgii pogrzebowej
ks. Jan Kucharczyk mówił:” Choroba i cierpienie to odwiedziny samego Boga, który wkracza
w nasze życie. Dni choroby – te długie dni
i miesiące, to wzmagające z dnia na dzień cier-
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 16
iść śladami Jezusa Chrystusa trzymając się Jego
krzyża. Kapłan nie może mieć lepszego losu od
swego Arcykapłana. Świętej pamięci ks. Tadeusz
w kwiecie wieku miał wiele planów. Jako kapłan
żył przez Chrystusa i z Chrystusem dla bliźnich.
Zebraliśmy się, aby uwielbić Boga za dar osoby drogiego nam i tak przez nas szanowanego
śp. księdza Tadeusza, który pragnął naśladować
swojego Mistrza w każdej chwili życia. Naszą
obecnością przy trumnie ks. Tadeusza chcemy
podziękować Panu Bogu za życie kapłana nieprzeciętnego; kapłana tak bardzo zaangażowanego w życie duszpasterskie - otrzymał statuetkę Dobrego Pasterza. Chcemy podziękować
za człowieka, który nie umiał się oszczędzać
w służbie dla Boga i dla drugiego człowieka. Nikt
z nas nie jest wolny od grzechu i nikomu nie
jest obca ludzka słabość. Niech ofiara Jezusa
i modlitwa Kościoła wyjedna mu dar miłosierdzia
i przebaczenia. Dał mu Bóg łaskę bardzo wielkiego krzyża, był kapłanem wielkiego cierpienia.
Tak odszedł do Pana po nagrodę pracownik
winnicy Pańskiej, miał świadomość, że życie kapłana upływa między wołaniem „Pójdź za Mną
i zdaj sprawę z włodarstwa twego”. Służył całym
sercem Bogu i ludziom w Zgromadzeniu Salezjańskim. Byłem jego wychowawcą w Oświęcimiu. Wtedy na miejsce wiecznego spoczynku
odprowadziłem jego Mamę. – Przyjmij, Panie,
ofiarę życia i ogromnego cierpienia ks. Tadeusza; przyjmij, Panie, jego salezjańską kapłańską
posługę; przyjmij, Panie, nasze błagania i daj mu
miejsce w Domu Ojca”.
Na uroczystości pogrzebowe przyjechało
110 kapłanów – wśród nich salezjanie z prowincji
krakowskiej św. Jacka i wrocławskiej św. Jana
Bosko, kapłani zakonni, diecezjalni, którzy znali
ks. Tadeusza i spotkali na drodze życia, jego koledzy, siostry zakonne. Przybyły liczne delegacje
wiernych z parafii i z miejscowości, w których
Ks. Tadeusz pracował, delegacje szkół, w których uczył, poczty sztandarowe, orkiestra z Przemyśla z parafii św. Józefa.
Na rozpoczęcie liturgii eucharystycznej
Ks. Wikariusz Inspektorialny Adam Paszek skierował do uczestników następujące słowo:” Dosięgnął nas smutek, płacz i udręka, tym boleśniejsze, że przecież odszedł z tego świata salezjanin
i kapłan, według ludzkiej miary zbyt wcześnie. Dopełniwszy cierpieniem udręki naszego Zbawiciela.
Kalendarz życia został zapisany tylko na 43 stronach. I z pewnością pytamy Boga, czy nie dało
się już zapisać więcej? Czy już wypisało się pióro?
Czyżby jego życiowa energia i dobroć tak bardzo
były potrzebne, tam w Domu Ojca?
Wszyscy tutaj zgromadzeni swoją modlitwą
pragniemy dzisiaj podczas Eucharystii, która jest
dziękczynieniem, powiedzieć: Księże Tadeuszu,
dziękujemy Ci za wszystko – za życie, za uśmiech,
za miłość, za to wszystko, co dla nas uczyniłeś
i mamy nadzieję, nadal będziesz czynić dobro,
orędując za nami przed Majestatem Boga.
Nie łatwo jest żegnać człowieka bliskiego,
Współbrata, z którym wiązaliśmy przecież jeszcze
tyle nadziei i planów. Księże Tadeuszu, to twoje
odejście wywołuje ból najbliższych i wszystkich tutaj
zgromadzonych. Zgromadziłeś tyle osób, w stosunkowo krótkim przecież kapłańskim posługiwaniu”.
Na zakończenie uroczystości pogrzebowych
swoje słowo do uczestników pogrzebu skierowała
p. Dyrektor Halina Wiśniewska Dyrektor Gimnazjum nr 5 im. Jana Kantego w Przemyślu: „ W momencie śmierci bliskiego, uderza człowieka świadomość, niczym niedającej się zapełnić pustki”.
Ksiądz Tadeusz był dla nas bliską osobą,
należał do naszej szkolnej rodźmy, był bardzo
lubiany i szanowany przez Grono Pedagogiczne,
pracowników, wszystkich uczniów i ich rodziców.
Jego pracowitość, obowiązkowość, życzliwość
i oddanie sprawom szkoły, budziły respekt i szacunek. Był wzorem do naśladowania dla nas
wszystkich. Ksiądz Jan Twardowski powiedział, że
„śmierć jest bramą do dalszego świata –lepszego
świata”. Księże Tadeuszu –jesteśmy przekonani,
że właśnie tam jesteś. I tak jak dotychczas nam
pomagałeś, nie zostawisz nas samych. Będziemy
cię zawsze wspominać, „bo nie umiera ten, kto
trwa w pamięci żywych”. Pokój Twojej Duszy.
Uczestnikom pogrzebu, rodzinie, przyjaciołom Ks. Tadeusza podziękował Ks. Dyrektor Kazimierz Skałka.
Ks. Inspektor Dariusza Bartocha kończąc liturgię pogrzebową podziękował obecnym kapłanom,
współbraciom salezjanom z prowincji wrocławskiej
św. Jana Bosko z prowincji krakowskiej św. Jacka,
kapłanom diecezjalnym i zakonnym orza siostrom
zakonnym. Wszystkim osobom, które nieustannie
modlitwą wspierali Ks. Tadeusza w czasie Jego choroby. Lekarzom, pielęgniarkom, służbie zdrowia, za
troskę opiekę i uczynienie wszystkiego do ostatnich
chwil, co tylko było możliwe by ks. Tadeusz wrócił
do zdrowia. Podziękował również rodzinie, siostrom
Ks. Tadeusza, oraz tym wszystkim którzy nieustannie trwali przy nim do ostatnich chwil.
■ ks. Michał Kaleta sdb
Wystrój salezjańskiego kościoła w Wilnie
główny oraz płaskorzeźbę pod ambonę. Ołtarz,
ambonę oraz miejsce przewodniczenia wraz
z sediliami wykonali miejscowi kamieniarze z trawertynu, wg projektu ks. Leszka i ks. Roberta.
Dość nietypową formę nadali tabernakulum. Jest
to kula ziemska o średnicy 90 cm, z której wyłaniają się dłonie Chrystusa rozdzielającego chleb.
Nowe wnętrze kościoła jest bardzo pozytywnie
odbierane przez wiernych naszej parafii.
■ ks. Jacek Paszenda
30 maja 2010 roku w wileńskiej dzielnicy
Lazdynai odbyła się uroczysta konsekracja nowego kościoła p.w. św. Jana Bosko. Konsekracji dokonał wileński arcybiskup Audrys Juozas
Bačkis, przy obecności licznie zgromadzonych
wiernych, zarówno Litwinów jak i Polaków.
Pierwsi salezjanie przybyli do Wilna juz 15
sierpnia 1924 r. na zaproszenie ks. Karola Lubrańca. Prowadzili parafię przy kościele Najświętszego Serca Jezusowego, szkołę rzemieślniczą
z internatem przy ulicy Dobrej Rady oraz parafię
przy kościele św. Stefana. W wyniku działań wojennych, a później sowieckich, salezjanie stracili
wszystkie te dzieła, tak więc w miarę możliwości
pracowali w różnych parafiach. Po odzyskaniu
przez Litwę niepodległości salezjanie wrócili do
Wilna. Ponieważ nie było możliwości odzyskania
żadnego z dzieł, współbracia rozpoczęli budowę
domu zakonnego i kaplicy w jednej z nowych
dzielnic miasta — w Lazdynai.
17 maja 1996 r. rozpoczęła się budowa
kościoła p.w. św. Jana Bosko (1400 m2). 12
sierpnia 1996 r. kamień węgielny poświęcił przełożony Generalny Zgromadzenia Salezjańskiego
ks. Juan Edmundo Vecchi. Prace budowlane posuwały się szybko naprzód nie tylko dzięki ofiarności parafian, ale przede wszystkim dlatego, że
były finansowo wspierane przez Dom Generalny.
24 grudnia 2000 r. msza św. pasterska roku Jubileuszowego była odprawiana już w nowym kościele. Choć powoli, ale za to konsekwentnie piękniało zarówno otoczenie kościoła, jak i wnętrze.
Od 2001 roku swój udział w projektowaniu i w wystroju wnętrza mają nasi współbracia ks. Leszek
i ks. Robert Kruczkowie. Zaprojektowali wysokie
na 10 m dodatkowe ściany w prezbiterium. Ten
zabieg miał na celu utworzyć wrażenie absydy,
a przez to „złamać” olbrzymią, płaską ścianę ołtarzową (ok 100m2), która nie sprzyja skupieniu
wiernych. Zaprojektowali i wykonali wysokie na
4 m stiukowe płaskorzeźby ks. Bosko, św. Dominika Savio i bł. Laury Vicuña, które zamontowali
na wcześniej przygotowanych ściankach, oraz
rzeźbę Chrystusa na nieco pochylonym krzyżu,
wg wizji św. Jana od Krzyża. Współbracia zaprojektowali i wykonali również czterometrowy
relief Wspomożycielki w nawie bocznej kościoła.
Przy współpracy z odlewnikiem księża wykonali
tabernakulum, chrzcielnicę, relikwiarz pod ołtarz
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 17
Z życia inspektorii krakowskiej
Wieści z nowicjatu
lipiec 2011
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 18
Ostatnie skrutinium
2 lipca odbyło się ostatnie skrutinium przed złożeniem pierwszej profesji zakonnej, dotyczące tegorocznych nowicjuszy. Uczestniczyli w nim: wikariusz inspektorii wrocławskiej ksiądz Władysław Nowak, nowy wikariusz inspektorii krakowskiej ksiądz Adam Paszek, przełożeni domu nowicjackiego oraz księża radcy z pobliskich parafii salezjańskich.
Półkolonie dla dzieci
W dniach 11- 16 lipca w Kopcu i w Kamyku odbyły się półkolonie dla dzieci i młodzieży. Nowicjusze byli zaangażowani
jako wychowawcy poszczególnych grup. Dla kandydatów do Zgromadzenia Salezjańskiego był to niezwykle pracowity, ale
i radosny czas. Pomimo dość dużego zmęczenia, nowicjusze ochoczo i serdecznie zajmowali się swoimi podopiecznymi,
za co też otrzymywali podziękowania w postaci uśmiechów dzieci.
Te kilka dni spędzonych wśród dzieci i młodzieży pozwoliły po raz kolejny „dotknąć” charyzmatu salezjańskiego oraz
przekonać się, jak bardzo ważna i odpowiedzialna jest praca każdego duchowego syna Księdza Bosko.
Wyjazd na Jasną Górę
18 lipca nowicjusze wraz z księżmi przełożonymi udali się na Jasną Górę, do Maryi- Matki i Królowej. Tam w Kaplicy
Cudownego Obrazu uczestniczyli w Mszy świętej, której przewodniczył ksiądz magister Jerzy Mikuła. Wygłosił on także
Słowo Boże. Po Eucharystii i krótkiej modlitwie osobistej wspólnota nowicjacka uczestniczyła w Apelu Jasnogórskim.
Wyjazd na Jasną Górę był bardzo ważnym wydarzeniem. W tym czasie bowiem nowicjusze musieli podjąć ostateczną decyzję pójścia za Jezusem. Dlatego też z ufnością pielgrzymowali do Matki Bożej, aby prosić Ją o wszelkie łaski związane
ze swoim powołaniem.
Rada dopuszczeniowa
24 lipca odbyła się rada domu nowicjackiego, która zebrała się w celu omówienia dopuszczeń nowicjuszów do
pierwszej profesji zakonnej. W radzie tej wzięli udział przełożeni nowicjuszy oraz księża radcy z pobliskich parafii salezjańskich. Na radzie odbyło się także przedstawienie podań nowicjuszy oraz głosowanie, które zakończyło się pozytywnie
dla nowicjuszy.
Czas pożegnań
24 lipca nowicjusze pożegnali w sposób uroczysty księdza dyrektora Mariana Stachurę oraz księdza socjusza Bartłomieja Polańskiego. Najpierw cała wspólnota uczestniczyła w Mszy świętej, którą sprawowali ksiądz dyrektor i ksiądz
socjusz. Była to także okazja, aby podziękować księżom za czas ich posługi w Kopcu. Życzenia, wiersze i kwiaty były
wyrażeniem wdzięczności przez współpracowników salezjańskich, młodzież, ministrantów oraz nowicjuszy. Wieczorem
nowicjusze zorganizowali wieczór braterski złożony z dwóch części, pierwsza poetycka, druga kabaretowa. Na koniec
nowicjusze wręczyli drobne upominki obydwóm księżom, życząc także jak najowocniejszej pracy na nowych placówkach,
na które księża zostali skierowani.
Wizyta w prenowicjacie
25 lipca nowicjusze wraz z księdzem magistrem i księdzem asystentem udali się do Oświęcimia, aby spotkać się
z prenowicjuszami. Wizyta zaczęła się od chwili rozmów braterskich połączonych z kawą i słodkim „co nieco”. Następnie
prenowicjusze mieli okazję spotkać się z księdzem magistrem, aby nieco bliżej zapoznać się z nowicjatem. Kolejnym
punktem dnia była wspólna Eucharystia w kaplicy świętego Jacka, której przewodniczył ksiądz magister. Wygłosił on także Słowo Boże. Dalej w planie był obiad, po którym mimo deszczowej pogody wszyscy wybiegli na boisko, aby rozegrać
tradycyjny już mecz Prenowicjat kontra Nowicjat. Tym razem okazali się lepsi prenowicjusze zwyciężając wynikiem 6:2. Po
zakończonym meczu był także czas na wspólne pamiątkowe zdjęcie. Pod koniec wizyty odbyło się jeszcze jedno spotkanie braterskie, na którym wszyscy mogli pochwalić się swoimi uzdolnieniami muzycznymi. Dzień zakończył się różańcem
w Sanktuarium Matki Bożej Wspomożenia Wiernych, po którym nowicjusze udali się w drogę powrotną do Kopca.
31 lipca nowicjusze pożegnali księdza asystenta Karola Romankiewicza, który zakończył swoją asystencję w Kopcu.
Z tej okazji wspólnota nowicjuszy zorganizowała wieczór braterski, niejako podsumowujący cały rok wspólnego życia.
Nowicjusze zaprezentowali kilka wierszy wyrecytowanych w bardzo nietypowy sposób, tradycyjnie stworzyli piosenkę
o księdzu asystencie, a także odśpiewali parę znanych polskich przebojów. Całe spotkanie odbyło się w bardzo radosnej
atmosferze, której towarzyszyły kubki gorącej i przesłodkiej czekolady.
■ now. Marek Bochoń
sierpień 2011
Zaprzysiężenie nowego Dyrektora
2 sierpnia odbyło się uroczyste zaprzysiężenie nowego Dyrektora domu nowicjackiego, księdza Józefa Mokrzyckiego,
który zastąpił na tym stanowisku księdza Mariana Stachurę. Moment złożenia przysięgi oraz wyznanie wiary przez nowego Dyrektora miało miejsce w trakcie nieszporów, którym przewodniczył ksiądz Inspektor Alfred Leja. Następnie odbyła się
uroczysta kolacja, w czasie której ksiądz Inspektor oficjalnie podziękował księdzu Stachurze za lata pracy w nowicjacie,
a także powitał nowego księdza Dyrektora, życząc mu dobrej współpracy z kopiecką wspólnotą oraz z nowicjuszami.
Nowicjat na Kongresie ADMA
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 19
Pożegnanie księdza asystenta
W dniach 3- 6 sierpnia na Jasnej Górze odbywał się VI Światowy Kongres ku czci Maryi Wspomożycielki ADMA,
w którym udział brali także nowicjusze. Uczestniczyli oni w oficjalnym otwarciu Kongresu, a także razem z całą Rodziną
Salezjańską modlili się wspólnie na Eucharystii oraz Apelu Jasnogórskim. Wspólnota miała także okazję spotkać się
z Księdzem Generałem Pascualem Chavezem, który opowiadał m.in. o pięknie życia salezjańskiego. Dzięki ADMie nowicjusze mogli zobaczyć, jak wielka i zróżnicowana jest pod wieloma względami Rodzina Salezjańska.
Spotkanie z Salezjaninem Współpracownikiem
16 sierpnia nowicjusze mieli okazję spotkać się z panem Krzysztofem Kuczerą, który jest Salezjaninem Współpracownikiem. Pan Krzysztof podzielił się różnymi ciekawymi informacjami na temat Stowarzyszenia Salezjanów Współpracowników, przybliżył ich strukturę i zadania, a także opowiadał wiele interesujących doświadczeń z własnego doświadczenia jako Salezjanin Współpracownik. Następnie chętnie odpowiadał na liczne pytania, jakie zadawali nowicjusze. Dzięki
spotkaniu z panem Krzysztofem nowicjusze mieli okazję poznać kolejną gałąź Rodziny Salezjańskiej i spotkać kolejną
osobę, która poświęciła swoje życie Bogu w duchu Księdza Bosko.
Piesza pielgrzymka
26 sierpnia, w Uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej, nowicjusze wzięli udział w pieszej, salezjańskiej pielgrzymce na Jasną Górę z sąsiadującą parafią w Kamyku. W czasie drogi nowicjusze prowadzili śpiewy oraz modlitwy. Po
dotarciu do celu wszyscy wzięli udział w Mszy świętej na wałach, której przewodniczył Metropolita Gnieźnieński ksiądz
arcybiskup Józef Kowalczyk- Prymas Polski. Słowo Boże do licznie zgromadzonych pielgrzymów wygłosił Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski Józef Michalik. Po kilku godzinach spędzonych na Jasnej Górze nowicjusze wraz
z wiernymi z Kamyka udali się również pieszo w drogę powrotną. Mimo dużego zmęczenia, warto było po raz kolejny
modlić się u stóp Niebieskiej Matki.
■ now. Marek Bochoń
Wakacje wychowanków SPOW „Dom Bosko” w Gostwicy
Każdy z wychowanków nie mógł doczekać
się wakacji, co jest oczywiście zrozumiałe dla
każdego. W te wakacje nie organizowaliśmy
wspólnego wyjazdu dla wszystkich lecz zadbaliśmy by każdy mógł w spokoju i relaksie wypocząć przynajmniej kilka dni.
Chłopcy, którzy nie mieli możliwości wyjechać na wakacje do domu, pojechali z Saltromem na różne kolonie. Na Mazurach był Michał,
Dominik, Dominik i Artur, w Krynicy Morskiej
– Dawid i Sebastian, w Mszanie Dolnej – nasi
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 20
Gostwica
młodsi chłopcy Olek i Kuba. Każdy z nich po powrocie był zachwycony atmosferą i organizacją,
za co serdecznie dziękujemy kierownikom i wychowawcom z Saltromu. Także w okresie, kiedy
nie było wyjazdów na kolonie, nasi wychowankowie nie nudzili się w domu. Jak tylko pogoda
pozwalała, jeździliśmy na basen do Muszyny,
gdzie na nowoczesnym kąpielisku korzystaliśmy
z tamtejszych atrakcji.
W sierpniu udało nam się wyjechać do
naszych domów Salezjańskich w Polanie
i Szczyrku, gdzie nasi współbracia bardzo gorąco i serdecznie nas przyjęli. Serdecznie dziękuję
księżom dyrektorom ks. Wnukowi i ks. Kaczmaczykowi jak i współbraciom z tych wspólnot za
otwartość serca dla naszych chłopców.
Od pierwszego września rozpoczynamy
nowy rok szkolny, dzisiaj tj. 31. 08. 2011r przybyli nowi dwaj wychowankowie Darek i Adrian.
Od dzisiaj w naszym domu mamy pełny stan
z czego bardzo się cieszymy.
Jestem przekonany, że ten rok szybko nam
minie i znowu za dziesięć miesięcy będziemy się
cieszyć zasłużonym odpoczynkiem.
■ ks. Ireneusz Macioł
Rekolekcje i śluby wieczyste u księdza Bosko
Kraków - Łosiówka
W seminarium salezjanów w Krakowie
od dawna panuje dobra tradycja. Alumni, którzy przygotowują się do złożenia ślubów wieczystych, odbywają rekolekcje na Colle Don
Bosco, w miejscu urodzenia i dzieciństwa
świętego Jana Bosko.
W tym roku było podobnie. Do Włoch wybrał się cały kurs piąty z krakowskiego seminarium, dwóch współbraci odbywających studia
w Jerozolimie, jeden studiujący w Rzymie i dwóch
krakowskich diakonów, którzy w wyniku różnych
perturbacji nie mogli uczestniczyć w ubiegłorocznych rekolekcjach przy domku Jana Bosko.
W sumie było nas dziewiętnastu. W rolę przewodnika i ekonoma wyjazdu wcielił się ks. Wojciech
Krawczyk, Rektor seminarium. To on otwierał
przed nami drzwi wszystkich domów, kościołów
i kapliczek, w których przebywał Ksiądz Bosko
i inni święci salezjańscy. Poza tym zadbał, aby
na naszym stole nie zabrakło chleba i innych dobrodziejstw.
Kaznodzieja, ks. Andrzej Wujek, Wikariusz
inspektorii warszawskiej, przez tydzień obecności
wśród nas nie tylko mówił, ale przede wszystkim
ukazywał, co to jest dobroć salezjańska i miłość
braterska. Jesteśmy mu za to bardzo wdzięczni.
Rekolekcje trwały od 9 do 14 sierpnia.
Nasz dzień dzielił się na modlitwę, konferencje,
pielgrzymowanie i jedzenie. Byliśmy w miejscu,
gdzie dziewięcioletni Janek miał niegdyś słynny
sen o wilkach zmieniających się w owce. Weszliśmy do domku, w którym się wychował. „Dom
ten był skromny, ubogi, ale nie brakowało w nim
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 21
miłości” - opowiadał ks. Dayana, znawca duchowości salezjańskiej.
Odwiedziliśmy Valdocco. Ksiądz Wojciech
odprawił dla nas Mszę św. w słynnej kaplicy
w szopie Pinardiego. Czuło się wówczas, że
ksiądz Bosko na pewno jest z nami.
Ostatniego dnia na ręce księdza Wujka
trzech z nas złożyło swe śluby wieczyste: Marek Kogut, Sylwester Pawlak i Piotr Seroczyński.
Uroczystość odbyła się w Sanktuarium Matki Bożej Wspomożenia Wiernych na Colle Don Bosco.
Wtedy też czuło się obecność świętego Jana
Bosko. Nawet ksiądz Andrzej na początku Mszy
św. zaznaczył, że Ksiądz Boska nie dość, że jest
z nami, to jeszcze się bardzo cieszy. Wszyscy
cieszyliśmy się - współbracia i bliscy, bo wiedzieliśmy, że dzieje się dobro.
Dziękujemy tym, którzy okazali się „dobrymi
Samarytanami” podczas podróży i na miejscu
pobytu. Bóg zapłać.
■ Piotr Seroczyński sdb
Kraków - Pychowice
Dzieci z naszej parafii po raz drugi wyjechały
na wakacje w Bieszczady. Tym razem było ich trochę więcej niż w ubiegłym roku, bo liczba wszystkich uczestników znacznie przekroczyła 60. Salezjański Ośrodek Młodzieżowy w Polanie pękał
w szwach, ale na szczęście, dzięki życzliwości
tamtejszego ks. proboszcza, ks. Stanisława Gołyźniaka, część z nich mogła nocować na plebanii.
Kolonia miała charakter rekreacyjno-sportowy, dlatego w programie było wiele ruchu, gier,
zawodów i wycieczek. Każdy dzień rozpoczynał
się od porannej gimnastyki, którą cierpliwie i do
końca kolonii prowadził pan Jacek Przybylski.
Do południa były zajęcia sportowe, prowadzone
przez panią Dominikę Podstawską, nauczycielkę WF z salezjańskiej szkoły w Polanie. Panie
Magdalena Dolna - nauczycielka z naszej szkoły
podstawowej w Pychowicach i Ewelina Kaczanowska - studentka prawa UJ, czuwały wraz
z siostrą Amancją i siostrą Ludwiką nad całością.
Tematyka wychowawczo-religijna skupiona
była na słynnym powiedzeniu św. Pawła: „W dobrych zawodach wystąpiłem…” i dotyczyła takich
zagadnień, jak: odkrywanie swoich talentów,
zdobywanie popularności, gra w drużynie, rywa-
lizacja, zwycięstwa, porażki, sukcesy, wartości,
nagrody itp.
Atrakcyjne były wycieczki nad Solinę, na
Połoniny, na basen, do muzeum przyrodniczego,
przejazd ciuchcią bieszczadzką i statkiem po Solinie, jazda na koniach huculskich. Ale największą atrakcją były wieczorne tańce integracyjne
i… wyjścia do sklepów na zakupy. Niech podsumowaniem całości naszej wyprawy do Polany będą słowa piosenki ułożone przez jednego
z kolonijnych wychowawców, na melodię „Tylko
we Lwowie”:
Niech wszyscy se jadą gdzie mogą, gdzie chcą
Do Wiednia, Paryża, Londynu,
A ja do Polany wyruszam więc znów,
Ta, mamciu, ta skarz mnie Bóg.
Bo gdzie jeszcze dzieciom
Tak dobrze, jak tu?
Tylko w Polanie!
Gdzie śpiewem cię tulą
I budzą ze snu,
Tylko w Polanie!
Oratorium salezjańskie - wspomnienia z wakacji
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 22
Przedszkolak i proboszcz
Tu są za pan brat
I każdy ma uśmiech na twarzy,
A siostra zadbała, wszystkiego jest w bród,
Wycieczki, przygody i miód.
I gdybym znów kiedyś pojechać gdzieś miał,
To tylko Polana
Bo szkoda gadania,
Bo co chcesz to mów,
Tylko Polana!
Możliwe, że więcej ładniejszych jest miejsc,
Lecz Polana jest jedna na świecie,
Gdzie indziej pojechać, ta gdzież ja bym mógł,
Ta, mamciu, ta skarz mnie Bóg.
■ xjr
Saltrom uczył i bawił w Krynicy Morskiej
Kraków - SALTROM
Pielęgnując wieloletnią tradycję Saltrom
w tym roku zaproponował dzieciom i młodzieży wypoczynek w Krynicy Morskiej. Propozycja ta spotkała się z dużym zainteresowaniem
stałych naszych odbiorców i tych, którzy po raz
pierwszy wybierali się na wakacje z Saltromem.
Nowe miejsce potęgowało w dzieciach i młodzieży chęć poznania zakwaterowania i okolicy.
Niektórzy, nie mogąc doczekać się wyjazdu,
wypytywali nas o najdrobniejsze szczegóły.
Nic w tym dziwnego, skoro wielu z nich jeździ
z nami od lat.
Wielu młodych ludzi dorasta na koloniach
z Saltromem. Młodzi zachwycają się duchem
salezjańskim i zbierają doświadczenie, które potem przenoszą w codzienność. Znaczna część
takich osób dotąd stawała w szeregach. Dziś
pełnią rolę animatorów i wychowawców na naszych turnusach oraz w świetlicach. Bardzo cieszy taki stan rzeczy. Pozwala nam pozytywnie
myśleć o naszej pracy i motywuje do dalszego
działania. W ten sposób poszerza się krąg ludzi
zaangażowanych w Saltrom i odpowiedzialnych
za to dzieło. Budowanie mocnego kręgu ludzi
zaprzyjaźnionych, wspierających nas w działaniu i ideowo związanych z wychowaniem dzieci
i młodzieży jest jednym z priorytetowych zadań
naszej misji w Saltromie.
A Krynica? Krynica Morska okazała się
miejscem przyjaznym dla naszych podopiecznych. Piękna przyroda i bliskość morza wprawiały wszystkich w zachwyt i wywoływały fale
uśmiechów. Tradycyjnie już domem kolonijnym
była szkoła. Takie stwierdzenie brzmi paradoksalnie, bo przecież wakacje a my do szkoły.
Jednakże przy zmiennej aurze pogodowej
szkoła daje większe możliwości na zorganizowanie aktywnego wypoczynku. Pobyt na plaży,
kąpiele morskie, rejsy statkiem, zwiedzanie
latarni morskiej, spacery po okolicy, turnieje
sportowe, tańce integracyjne, Msze święte,
Wyjazd dzieci z Krakowa do Mszany Dolnej
Kraków - SALTROM
Wakacje to czas odpoczynku dla dzieci
i młodzieży. Wiele organizacji pozarządowych
organizuje w tym czasie akcje, które mają umilić
czas uczniom. We wtorek 5 lipca do niewielkiej
miejscowości w Beskidzie Wyspowym przyjechali uczestnicy kolonii, organizowanej przez
SALOS – Kraków. Przez dziesięć dni szkoła
w Mszanie Dolnej pełniła rolę miejsca zamieszkania dla 39 dzieciaków
Dzieci przyjechały przeważnie z Krakowa. Dwie osoby na co dzień mieszkają w USA.
Kadra przygotowała dla swoich podopiecznych
program, który łączył ze sobą elementy rozrywkowe, rekreacyjne i wychowawcze. Do górskiej
miejscowości przyjechały osoby bardzo różne.
Wszystkim znana jest bowiem prawda, że każdy
człowiek jest inny. Podczas wyjazdu nikt jednak
nie mógł się nudzić i narzekać. Co dziwne, dzieci
wcale nie narzekały na to, że mieszkały w szkole. Może po tej kolonii to miejsce będzie się im
lepiej kojarzyć niż do tej pory.
Jadąc autobusem wychowawcy, animatorzy oraz uczestnicy zastanawiali się nad tym,
czy podczas pobytu na kolonii będzie pogoda,
umożliwiająca przeprowadzenie zajęć na otwartym powietrzu. Przyjacielem każdego kolonisty
jest bowiem słońce. Co prawda w pierwsze dwa
dni pogoda nie sprzyjała wychodzeniu na podwórko, ale wychowawcy poradzili sobie z tym
bez problemu. Uczestnicy kolonii mieli do dyspozycji dwie sale gimnastyczne. Ku uciesze dorosłych i młodszych w piątek odwiedziło ich słońce
i pozostało na kolonii na dłuższy czas. Dzieci
w wieku od 7 do 13 lat maksymalnie wykorzysta-
ły sprzyjające warunki atmosferyczne. Dzieci nie
miały czasu na nudzenie się. Kadra starała się
robić wszystko, by zapełnić im czas w ciągu dnia.
Młodzi ludzie brali udział w różnych zabawach integracyjnych. Jedną z dobrych cech, jaką może
posiadać człowiek, jest umiejętność śmiania się
z samego siebie. Jak się okazało, posiadało ją
większość kolonistów. Widoczne to było na zabawach i niespodziankach, które przygotowywały poszczególne grupy.
Osoby lubiące sport również miały szansę
na „wyszalenie się”. Chłopcy grali w piłkę nożną
a dziewczyny w siatkówkę i koszykówkę. Jednym z punktów programu był mecz piłki nożnej
pomiędzy kadrą a uczestnikami. Spotkanie było
bardzo zacięte. Wychowawcy udowodnili jednak,
że nie zapomnieli jeszcze jak się gra w tę popularną w każdym pokoleniu dyscyplinę. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem kadry.
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 23
■ ks. Krzysztof Pyzik sdb
to tylko wybrane wydarzenia, które wespół
z innymi złożyły się na bardzo udane turnusy.
W tym miejscu należy przywołać wszystkich ludzi dobrej woli: służbę medyczną, wychowawców, animatorów i instruktorów, którzy tworzyli
dobry klimat, uczyli i bawili oraz czuwali nad
bezpieczeństwem wszystkich wypoczywających. Mam nadzieję, że wypoczynek w Krynicy
Morskiej pozostawił w pamięci uczestników kolonii same miłe wspomnienia, które przedłużą
nieco wakacyjną radość.
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 24
Brawa należą się też małym przeciwnikom wychowawców. Młodzi piłkarze grali do końca i nawet na moment nie przestraszyli się dorosłych.
Jeśli dzieciaki będą miały tyle odwagi w swoim
życiu, to osiągną wiele.
Kilka razy odbyły się zawody sportowe.
Przeznaczone one były dla wszystkich uczestników Umiejętności i poziom sprawności dzieciaków był zróżnicowany. Nie to w tym przypadku
było najważniejsze. Chodziło o dobrą zabawę
oraz rywalizację fair play. Prawdziwym hitem kolonii były tańce integracyjne. W taneczną zabawę
angażowały się prawie wszystkie dzieci.
Na kolonii nie może zabraknąć wycieczek.
Młodzi ludzie poznali najbliższą okolicę. Dzieciaki były nad rzeką. Na basenie w Limanowej
pierwsze miejsce w rankingu popularności zajęły rury. W Rabkolandzie każdy z uczestników
mógł przejechać się karuzelami dostosowanymi
do jego wieku. Kolonia w Mszanie Dolnej to nie
tylko sport i zabawa. Członkowie kadry starali
się zwrócić uwagę uczestników na ważne sprawy dotyczące wychowania i kształtowania osobowości. W pierwszy dzień koloniści oglądnęli
film animowany „Auta”. Na podstawie tej bajki
poszczególne grupy rozmawiały o współpracy,
popularności, konsekwencji w życiu, marzeniach
i wartościach w życiu człowieka. Udokumentowaniem pracy były plakaty, które były prezentowane
na spotkaniach podsumowujących.
Dzieciaki powróciły do Krakowa w piątek 15
lipca. Członkowie kadry mają nadzieję, że wszyscy uczestnicy kolonii będą mieli bardzo dobre
wspomnienia z wyjazdu.
■ Paweł Obstarczyk
Ballonada, Tombola, Hope race, czyli półkolonia
Kraków - SALTROM
Dzielnica Dębniki powoli budzi się do życia. Tę ciszę i spokój przerywa głośny śmiech
i rozmowy dzieciaków, które na ulicy Różanej
5 czekają, aż rozpoczną się półkolonie w Saltromie. „Mam na imię Bartek i chciałbym się
dobrze bawić i miło spędzić czas”, „Ja jestem
Paweł, mam 9 lat i chciałbym pójść do kina”,
„Mam na imię Wiktoria i chciałabym, żeby była
Tombola”. Tak się poznawaliśmy i zdecydowanie świetnie bawiliśmy przez wszystkie turnusy
półkolonii w Saltromie.
To, co najważniejsze, to uśmiech i pozytywne nastawienie. Tych dwóch elementów nie
brakowało naszym wychowawcom, wolontariuszom i animatorom. Swoją pozytywną energią
sami pokazywali dzieciakom, jak potrafią się
dobrze bawić. A bawiliśmy się dużo. Walczyliśmy, nie na miecze czy broń palną, ale w sposób kulturalny zabawą Papier, kamień, nożyce.
Elementy pozytywnej rywalizacji wykorzystaliśmy także w zabawie Postacie. Wychowawcy
w sposób magiczny przemienili się w postacie
z bajek i tym sposobem Pani Ania stała się Pinokiem, Pani Gabrysia – Smerfetką, pan Piotrek Alibabą, był także Shrek, Zgrywus, Papa
Smerf, Ważniak. Zadaniem dzieciaków było
odgadnięcie, kto jest ukryty pod jaką postacią.
Oczywiście wychowawcy niechętnie odpowiadali na pytania, dopiero wykonanie jakiegoś
zadania otwierało im usta. Tym samym dzieci
robiły przysiady, śpiewały piosenki, musiały
pokazać, jak muczy głodna krowa, czy powiedzieć, dlaczego warto spędzić lato z Saltromem
etc. Oczywiście uwieńczeniem każdej wspólnej
gry były nagrody dla zwycięskiej drużyny.
Sprawdzaliśmy swoje umiejętności sportowe w zawodach oraz w wieloboju. Nie brakowało także tańców integracyjnych, w tym naszego
nowego tańca Hope Race. Były również głośne
śpiewy na Karaoke, konkursy plastyczne, gry
i zabawy grupowe. Oczywiście stałym punktem
była Tombola, gdzie każdy uczestnik przy odrobinie szczęścia mógł wygrać mnóstwo nagród.
Każdy dzień osładzały nam ptasie mleczka,
drożdżówki i pączki.
Słońce przez całe wakacje czekało, aż rozpoczną się półkolonie, bo w tym czasie najwięcej mogliśmy się nim cieszyć. Bezapelacyjnym
hitem tych półkolonii była Ballonada. Pod tym
tajnym hasłem kryje się zabawa, która polega
na tym, że dwie drużyny grają na punkty balonami wypełnionymi wodą, które przerzucają
nad siatką lub liną za pomocą ręczników. Rywalizacja, dobra zabawa i ochłoda w przypadku
utraty punktu zapewniona. Aby dopełnić moc
atrakcji, poznaliśmy także nowych przyjaciół.
Nasi dobrzy znajomi – Smerfy - odkryli swoje
nowe oblicze w kinowych przygodach 3D. Po
■ Ania Fura
SALEZJAŃSKIE LATO 2011
Kraków - SALTROM
Niektórym minęły zdecydowanie zbyt szybko, innym pod koniec już się raczej dłużyły.
Jeszcze inni pocieszają się jedynie myślą, że następne będą już za kilka miesięcy... Ale
jakiekolwiek by były nasze wspomnienia po wakacjach, na pewno dni te pozostawiły po sobie wiele niezapomnianych, uwiecznionych na zdjęciach chwil i nowych znajomości. Może
również trochę bąbli - pamiątek po komarach, może jakieś otarte kolano, spalony słońcem
nos czy podarte w akcji przechodzenia przez płot krótkie spodenki... A jak wyglądały wakacje z Saltromem?
Intensywnie i różnorako, rzec by się mogło.
Przygotowaliśmy bowiem dla naszych uczestników aż piętnaście turnusów wyjazdowych i siedem turnusów półkolonii. A gdzie byliśmy?
Otóż na północy kraju Krynica Morska
przywitała słońcem i spienionymi bałwanami
młodych amatorów morskich kąpieli, jodu i wylegiwania się na piaszczystych plażach. Trochę
dalej na południe, po Krainie Wielkich Jezior,
z zapałem żeglowali uczestnicy 7 kolejnych turnusów Mazurskich. Natomiast po drugiej stronie Polski, w Mszanie Dolnej, uczestnicy obozu
sportowego intensywnie trenowali piłkę nożną
pod czujnym i fachowym okiem trenerów. Podczas późniejszych turnusów (rekreacyjno-sportowych), które odbyły się w tej miejscowości, ich
uczestnicy brali udział we wszelkiego rodzaju
zajęciach ruchowych. Podczas ostatniego – tanecznego tym razem – turnusu zaś zaznajamiali się z tajnikami hip-hopu, jazzu, breakdance’a
oraz tańca towarzyskiego. Czyli – dla każdego
coś miłego, a było w czym wybierać.
A w Krakowie? Też dużo się działo –
w Saltromie odbywały się bowiem różnorakie
zajęcia integracyjne, plastyczne i sportowe
w ramach akcji „Lato w mieście” – czyli bezpłatnych półkolonii. Oczywiście nie sposób spisać
wspomnień ze wszystkich wakacyjnych akcji
w jednym artykule, a zatem podzielimy je na kilka oddzielnych...
■ Maria Rudawska
Jak nie Kijem nas, to... wiosłem...?
Kraków - WDM
Zakończył się, a dla mnie to właściwie dopiero teraz się kończy, jubileuszowy, czwarty spływ
rodzinny. Tym razem wzięliśmy gacie swornie
w swoje ręce i jak bosco przykazał Kiju spłynęliśmy BrdąBrdąBrdąBrdą. Gdy pierwszego
wieczoru rekordowo tłumnie, widząc się często
pierwszy raz od roku, zajadaliśmy się sielawką,
nikt nie przypuszczał, że dramat jest blisko. Swoboda i beztroska nowych uczestniczek naszego
wodnego ceremoniału (bo płynięciem nazwać to
ciężko) w osobach żon starych marynarzy, którzy na niejednym już biwaku namiot rozkładali,
śmiech dzieci pląsających między stolikami, nieśmiałość Panny Marianny, tłumiły jeszcze nikłe
oznaki nadciągającej burzy.
Pierwsze dni upłynęły zgodnie z planem
i już poważnie wiekową, czteroletnią (wiek Marianny) tradycją. Śniadanie, mycie się, wiosłowanie,
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 25
rok. Dobra zabawa, pozytywnie zakręceni wychowawcy i dużo uśmiechu - to tylko kilka elementów, które czekają Cię na zajęciach w Świecie Dziecka. Najlepiej sam przyjdź i sprawdź
- codziennie od godziny 14.30 do 18.30, oczywiście w Saltromie. Zapraszamy!
kinowym seansie oczywiście było smerfowo
i wszyscy nucili smerfową piosenkę.
Czas biegł nieubłaganie i jedynym minusem naszych wakacyjnych półkolonii było to, że
tak krótko trwały i szybko się skończyły. Pamiętając o tym, że coś się kończy, aby coś innego
mogło się zacząć, zapraszamy wszystkich do
Świata Dziecka, gdzie „półkolonie” trwają cały
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 26
spławianie, rozleniwianie się, opalanie. W ciszy
lasów i łąk kaszubskich mknęliśmy jak strzały, by
oddać się kojącej mantrze codziennego obowiązku uszczęśliwiania siebie. Jak łatwo się domyślić,
szło nam znakomicie. Nie zawodziliśmy swoich
kibiców na żadnym polu: kąpiele wśród glonowych przyjaciół, nierozstrzygnięty mecz toczony
do „piłki nie widać”, nocleg kilkudziesięciu osób na
przystanku PKS (co okazało się być niemal zbrodnią, przynajmniej w interpretacji Pani Strażniczki
Lasu...PSL?), nastrojowe kołysanki mruczane nad
anielskimi twarzyczkami śpiących dzieci i nieśmiałe próby nawiązania do powszechnej mody na
balet, naturalnie na najwyższym dostępnym nam
poziomie, to wszystko dorobek dwóch dni. Aż się
wierzyć nie chce, że daliśmy radę.
Kolejnego dnia przekonaliśmy się naocznie,
niektórzy z nas dosłownie, że mimo zaklinania
rzeczywistości, nie uciekniemy od jej mroków.
Okazało się po raz kolejny, że chętnie powtarzane słowa mogą oznaczać coś zupełnie innego.
Niby teraz banał, ale wtedy... Zbłąkana w strachu dusza przygasiła nieco żar karaibskiej fali,
jaka przepływała przez nasze biodra i serca, na
szczęście nie długo. Szybko znaleźliśmy ukojenie
w pieśni, która donośnym strumieniem krzemieniowego wokalu szturmem zdobyła miano drugiego, równorzędnego hymnu: „Miłość jak wiśniówka uderza do głów”...czy jakoś odwrotnie...
Co ważne (i jesteśmy dumni z tego i chwalić się
tym będziemy), potrafimy tę pieśń, pochodzącą
z repertuaru Eleni, zaśpiewać po grecku.
Ostatni etap „przywitał nas ulewą”, że podeprę się cytatem z Pana Kazimierza Staszewskiego. Materiały prasowe dopiero później objawiły
nam różne sposoby radzenia sobie z niepogodą.
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 27
Skarbeniek, zanużając się w toń Brdy, wyszła
z założenia, że bardziej już nie zmoknie. Kiju,
przyjmując najbardziej przyjazną człowiekowi półleżącą pozycję, kusił dzieci wizją kariery modela
czy modelki, dość skutecznie trzeba przyznać.
Zaś Piotr, jak przystało na posągową postać należną imieniu, postanowił się zafrasować, nie
wiedząc samemu nad czym. Może nad przyszłą
ulewą, która złapała nas na jeziorze parę godzin
później, niwecząc na chwilę plan dopłynięcia do
mety suchym. Nagrodą za trud tego dnia, za to
że razem znosiliśmy niewygody i smutki, a dzieliliśmy się radością, były promienie zachodzącego
słońca, które rozbłysły nad Swornymi Gaciami
w chwili przybycia faraona. A gdy jest faraon musi
być i uczta. I taką była pożegnalna kolacja. Czegoż na niej nie było… Opisać nie jestem w stanie,
choć „rymy składam jak Mickiewicz Adam”. Niestety, wieszczone na początku nieszczęście miało
dopiero nadejść i proszę mi wierzyć, gdy piszę te
słowa tu, na Żoliborzu, biją dzwony w kościele Św.
Stanisława Kostki. Ostatniego dnia tuż po śniadaniu, przy apokaliptycznych dźwiękach dzieła Philipa Glassa, po raz ostatni złożona została ostoja
tradycji, piękna linią renesansowych arcydzieł architektury KATEDRA. Nawet niebo lało rzewnymi
łzami nad jej losem… Ponieważ, mimo wszystko,
radość ze wspólnego niewiosłowania przepełnia
nasze serca, jest promyk nadziei...
■ Ernest Gaweł
A jednak pielgrzymki
Kraków - WDM
Kiedy podsumowywanie wakacji dobiegło
końca, ku mojej radości i lekkiemu zdziwieniu,
okazało się, że najwięcej osób było z nami salezjanami właśnie na… pielgrzymkach. To tez
była największa „akcja” zorganizowana przez
nas podczas tego lata. W pielgrzymce „Młodzieży różnych dróg” prowadzonej od 33 lat
przez ks. Andrzeja Szpaka wzięło udział 280
osób. Oprócz niej pielgrzymowaliśmy również:
z Oświęcimia, z Krakowa, z Kielc, z Trzebuni,
z Warszawy oraz z Przemyśla (do Kalwarii Pacławskiej).
Tak więc, w tych wszystkich 7 pielgrzymkowych grupach salezjańskich, zmierzało do
Chrystusa przez Maryję 1080 osób. Zapraszam do lektury Listu z pielgrzymki, jaki jedna
z uczestniczek napisała, próbując zachować na
dłużej urok tych dni.
Nie chcę pisać o tym, czym była pielgrzymka, a czym już nie jest. Nie będzie tu żadnych
odniesień do przeszłości i porównań, gdyż brak
mi wiedzy na ten temat i nie uważam za ważne,
skupianie się nad tym.
Istotnym jednak, wydaje mi się opowiedzenie Wam o tym, co ten czas zdziałał we mnie
w trakcie pielgrzymowania oraz co pozostawił.
Jak to obok pięknych doznań i widoków, wdarła
mi się do wnętrza, lekka zawierucha i wydobyła
na wierzch wiele spraw i uczuć dawno skrywanych - tutaj pragnę podziękować Magdzie, że
pomogła odkryć gdzie jeszcze boli. W założeniu
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 28
miało być mi przecie lekko i przyjemnie, pośród
ciekawych ludzi i pięknych dróg...
Nie często spotykam ludzi żywo zainteresowanych swoim rozmówcą - autentycznie zainteresowanych - patrzących Ci głęboko w oczy - nie
czekających niecierpliwie, aż dokończysz, by
bez nawiązywania do Twojej wypowiedzi, szybciutko przejść do mówienia o sobie - wypychania
z siebie słów.
Bardzo szukam takich ludzi, wnikających
w Twoją istotę, przedzierających się przez powierzchowność. Takich, którzy od rozmowy o niczym,
przechodzą do tego, co w Ciebie wnika. Słuchają,
wykazują żywe zainteresowanie, tym kim jesteś,
Twoją historią. Ludzie, którzy są tu i teraz - nie
tęsknią za tym, co minęło, nie wyczekują tego, co
nastąpi lub nie. Są tu, w tym momencie, w relacji
z Tobą - doświadczając tego, co daje im właśnie ta
chwila, która przecież nigdy nie będzie taka sama.
Będąc w niej prawdziwie, tu i teraz - żyją autentycznie. Zawsze miałam problem w zakotwiczaniu
się w teraźniejszości, w doświadczaniu tego, co
niesie stająca się chwila, rozmyślając wiecznie
o minionym. Chwilami udawało się to - tu z Wami.
Jednak jeszcze dużo pracy nad tym.
Kolejną potrzebną i trudną rzeczą, której nie
oczekiwałam, a która podziałała się dzięki rozmowom i dialogowanym mszom - było wydostanie
się na samiuteńki wierzch, tego we mnie, co wydawało się być dawno załatwione - z czym sobie
poradziłam. Przekonałam się, że w istocie były to
sprawy zepchnięte pod dywan. To się zadziało
poprzez niektóre zwierzenia na mszach - poprzez
Wasze mówienie o konkretnych, często trudnych
sprawach, które okazywały się być nam wspólne.
Przy własnych świadectwach ograniczałam
się raczej do wniosków wyciągniętych z tego, co
się w życiu podziało i z tego, co niektórzy z Was
nazywali po imieniu. Dbałam o to, by dokładnie
przemyśleć, co powiem, jakich użyję słów, no
i zwykle wychodziło bardzo górnolotnie, składnie, ładnie i tyle.
Dialogi pielgrzymkowe dodały mi odwagi
do nazywania rzeczy po imieniu i dzielenia się
własnymi doświadczeniami. Myślę, że skoro
Twoja historia jest mi bliska i ta świadomość
pomaga mi żyć - to i może moja zadziała tak na
Ciebie - bo będzie prawdziwa, konkretna i autentyczna. Bo opowiem Ci o moim konkretnym
doświadczeniu.
Wasze nazywanie rzeczy po imieniu w świadectwach i rozmowach w drodze, pozwoliły
mi odkryć niejako na nowo, jak bardzo można się
pomylić, myśląc, że inni są szczęśliwsi. Słysząc
o cierpieniu niektórych z Was - wyrwałam się do
świata innych, wyszłam ponownie ze swojego
światka, gdzie człowiek lubi czasami pastwić się
nad sobą, rozmyślając o swych bolączkach i zapomina, że kurcze - przecież obok jest człowiek
i też swoje dźwiga i to jak dzielnie dźwiga i jeszcze nie sam, ale z Bogiem.
Treści, które niosła ta pielgrzymka sprawiły, że przestałam maksymalnie kontrolować
swoje emocje, wyszło ze mnie wiele skrywanych spraw, z którymi widać jeszcze trzeba się
zmierzyć
Nie spodziewałam się, że będzie ciężko.
Idąc na pielgrzymkę myślałam raczej o pięknej
trasie, ciekawych ludziach, kupie śmiechu i zabawy, oczywiście o doznaniach duchowych też,
ale tych łatwiejszych do przetrawienia, a tu zaskoczenie, chyba trzeba zdać się na Boga, a nie
zgrywać twardziela, który sam wszystko udźwignie i jeszcze twierdzić, że go to dźwiganie w żaden sposób nie zmęczy i nie zaboli. Wyszło na
jaw, co jeszcze boli i za pomoc w odkryciu tego
Wam dziękuję.
Idąc miałam możliwość usłyszeć samą siebie, tą swoją stronę, która wciąż potrzebuje uleczenia
Szukam intensywnie takich moich miejsc,
korzeni, tożsamości i wydaje mi się, że wśród
Was będzie jedno z takich właśnie miejsc moich.
Dzięki!
Wasza Magda.
List z pielgrzymki pochodzi ze strony:
www.doziemiobiecanej.pl
■ opracował ks. Tomasz Kijowski
Pikuś w Bieszczadach
wyruszyliśmy w góry. Mieliśmy do przejścia trasę
na górę Chryszczata. Po drodze mijaliśmy najpiękniejsze w Bieszczadach Jezioro Duszatyńskie, gdzie nasi fotografowie (było ich aż 5) mieli
okazję zrobić ładne zdjęcia. Pogoda była deszczowa, zaliczyliśmy więc także kąpiele błotne,
a jeden z kolegów nawet z tej okazji zdjął buty. Po
przejściu całej trasy pojechaliśmy do Cisnej i tam
rozbiliśmy nasze namioty, na bardzo sympatycznym polu namiotowym, położonym nad rzeczką.
Następnego dnia padało – od rana do wieczora,
bez najmniejszej nawet przerwy. Wyjście w góry
było nonsensem, więc zostaliśmy na miejscu.
Rozpaliliśmy ognisko i przygotowywaliśmy tzw.
Już po raz dziesiąty zorganizowany został
wakacyjny Rajd Pikuś, pod przewodnictwem
księdza Tomka „Kija” Kijowskiego. Mimo, że nie
był to wyjazd oratoryjny, nasze Oratorium miało
tam mocną reprezentację – stanowiliśmy większą część grupy. Kielce dopisały zdecydowanie
najliczniej, jednak znalazły się wśród nas osoby
z Krakowa, Sanoka, a nawet znad morza (i tutaj wielki szacunek z powodu ilości przebytych
kilometrów). W tym roku przemierzaliśmy województwo podkarpackie: najpierw Bieszczady
– pieszo, potem kajakami po Sanie, na końcu
na rowerach. Te urokliwe tereny były miejscem
pierwszego Pikusia, stamtąd też pochodzi ksiądz
Tomek. Stąd hasło jubileuszowego rajdu – „Korzenie u źródeł”, nawiązujące również do hasła
Światowych Dni Młodzieży w Madrycie.
Pikuś trwał dwa tygodnie. Wyjechaliśmy
4 lipca. Rajd zaczęliśmy w Przemyślu, od… wielkiego obiadu u Pani Kijowskiej, mamy księdza
Tomka. Przed nami na stole pojawiły się wielkie
misy wypełnione pysznymi pierogami. Naturalnie
zorganizowany został konkurs, kto zje ich więcej.
Chłopcy pokazali, na co ich stać, chociaż potem
przez dłuższy czas nie mogli się ruszyć z kanapy.
Pierwszy dzień upłynął nam na zwiedzaniu Przemyśla, miasta zbudowanego na wzgórzach – podobno siedmiu (z czymś się to kojarzy?). Spaliśmy u sióstr benedyktynek, a następnego dnia
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 29
Kraków - WDM
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 30
kociołek, a w przerwach odwiedzaliśmy Siekierezadę, dobrze znaną bieszczadzkim miłośnikom
karczmę. Późnym wieczorem wreszcie przestało
padać, a kolejny dzień przyniósł zupełną zmianę
pogody. W pełnym słońcu przeszliśmy Połoniną
Wetlińską od Chatki Puchatka aż po Smerek
i zeszliśmy do Wetliny. Ostatniego dnia części
pieszej rajdu zrobiliśmy najdłuższą trasę - idąc
Szerokim Wierchem zdobyliśmy Tarnicę, najwyższy szczyt w Bieszczadach, potem szliśmy przez
Bukowe Berdo i skończyliśmy w Mucznem, malutkiej górskiej miejscowości. W ramach atrakcji
– wieczorna burza. Na szczęście było się gdzie
schować i wieczór spędziliśmy pod dachem,
śpiewając piosenki przy gitarze.
Dalej miał się zacząć spływ kajakowy.
Jednak z powodu oberwania chmury w Sanoku, gdzie zaczynaliśmy spływ, musieliśmy się
wstrzymać o jeden dzień, a także „wezwać posiłki”. I tak na horyzoncie pojawił się Pan Jacek
– wykwalifikowany instruktor i ratownik. Udało
się nam znaleźć wspólny język i po trzech dniach
spływu Pan Jacek był już „oczarowany naszą
grupą”. Płynęliśmy od Sanoka do Przemyśla.
Poszło nam to zdecydowanie szybciej niż oczekiwaliśmy i było całkiem przyjemnie, gdyż nawet
bez wiosłowania kajak płynął z prędkością ok.
6 km/h. Wykąpaliśmy się w Sanie, a rekordzistką
była nasza koleżanka Ewelina, która przepłynęła
wpław (oczywiście z odpowiednią asekuracją)
ładnych parę kilometrów obok kajaka. Po drodze zatrzymywaliśmy się w dwóch wioskach:
Nozdrzcu i Chyrzynie, gdzie spaliśmy najpierw
w remizie, potem w stodole. Po zakończeniu spływu w Przemyślu Pan Jacek musiał nas niestety
opuścić, ale wzajemnym komplementom nie było
końca nawet po naszym rozstaniu. Możliwe, że
Pan Jacek jeszcze kiedyś pojawi się na Pikusiu.
Ostatni etap, rowerowy, rozpoczęliśmy od
„Tour de Przemyśl”, czyli zwiedzania okolic Przemyśla. Na rowerach jechaliśmy trasą fortów pozostałych po I wojnie światowej. Niektórym udało
się dojechać do Krasiczyna, gdzie zwiedzili odnowiony zamek Krasickich. Tego samego dnia
świętowaliśmy też urodziny dwójki uczestników
rajdu. Niestety przydarzyła się jedna kontuzja,
ale kontuzjowana otrzymała fachową pomoc
i grupową opiekę, a w efekcie wszystko dobrze
się skończyło. Przez kolejne trzy dni nasze rowery niosły nas od Przemyśla do Sanoka i z powrotem. Trasa wiodła raz pod górę, raz z górki.
Najbardziej męczący był podjazd pod Kalwarię
Pacławską. Podjechać udało się tylko tym najwy-
trwalszym, reszta niestety musiała wprowadzić
swój sprzęt pod górę. Na szczycie stał kościół;
na chwilę z wędrowców zmieniliśmy się w pielgrzymów. Ksiądz Tomek odprawił mszę i wygłosił
kazanie – msze mieliśmy co dzień, ale ta chyba
najbardziej zapadła mi w pamięć. Drogi z górki
zawsze były zdecydowanie przyjemniejsze, a im
większa górka tym większa przyjemność.
W Sanoku zwiedziliśmy skansen i Zamek
Królewski, zostaliśmy też ugoszczeni w domu
jednego z uczestników rajdu, Grześka. Droga
powrotna do Przemyśla minęła strasznie szybko. Zaprawieni w boju, pedałowaliśmy ile sił w
nogach. Ostatniego dnia wszyscy ubrani w koszulki rajdowe uczestniczyliśmy we mszy świętej
w Kościele Świętej Trójcy, tuż obok klasztoru sióstr
benedyktynek. Poszliśmy też na najlepsze lody
w Przemyślu, fundowane przez księdza Tomka
w nagrodę za nasze wysiłki na Kalwarii Pacławskiej. Obiad u Pani Kijowskiej, pożegnania, podziękowania… i ruszyliśmy w drogę powrotną do
domów. Nasz wyjazd zakończył się 17 lipca.
Niesamowita atmosfera, dużo przygód, wysiłek dający satysfakcję, ciekawi ludzie – na to
można liczyć na Pikusiu. Brałam w rajdzie udział
po raz pierwszy i jestem pod wrażeniem.
■ Karolina Jedlińska
Obóz w stylu harcerskim – Berdo – Bieszczady 2011
Oświęcim
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 31
Ważną częścią naszej formacji harcerskiej
była Msza święta i modlitwa. Każda z grup przygotowywała liturgię, którą sprawowaliśmy bardzo
często w terenie czy przy ognisku.
Nie zabrakło także różnych harcerskich zabaw i zdobywania umiejętności takich jak: rozpalanie ogniska, podchody, zdobywanie totemu,
pieczenie ciasta nad ogniskiem.
Ks. K. Rodzinka starał się nas zaznajomić
z tym jak przetrwać w górach, w lesie. Zwracał
uwagę nam na różne ciekawostki przyrodnicze
i uczył co to znaczy „polegać na skaucie jak na
Zawiszy.”
Czas spędzony koło Myczkowiec był na
pewno bardzo owocny i wymagający. Oderwaliśmy się od „zdobyczy cywilizacji” i poznaliśmy
lepiej co znaczy przyjaźń, piękno przyrody i obcowanie ze Stwórcą, który tak „pięknie wszystko
uczynił dla człowieka.” Czuwaj!
■ ks. Karol Nadratowski
W dniach 3-13 sierpnia 2011 grupa dzieci
i młodzieży z Oświęcimia i okolic przebywała
w Ośrodku Harcerskim „Berdo”. Pod wodzą „naczelnego druha” ks. Krzysztofa Rodzinki i jego
zastępcy ks. Karola Nadratowskiego drużyna
licząca 19 osób rozbiła swoje namioty nad Jeziorem Myczkowskim. Pięknie położony ośrodek
wypoczynkowy Hufca Sanok ujął początkujących
skautów pięknymi krajobrazami i przyrodą, która
pokazała, że jest wymagającą nauczycielką.
Stacjonowaliśmy w namiotach, mieliśmy
do dyspozycji dobrą bazę sportowo-rekreacyjną.
Nasz dzień rozpoczynał się zaprawą o godzinie
7.15. Dla wielu było to wyzwanie, jednak z czasem
przyzwyczailiśmy się do porannego chłodu i dzięki
świeżemu powietrzu budziliśmy się rześcy.
Większość czasu spędziliśmy na wędrówkach po okolicznych górach i poznawaniu okolicy. Największą wyprawą było nasze wejście
na Tarnicę. Mimo trudów i bolących nóg druhowie dotarli na ten szczyt i podziwiali wspaniałe,
bieszczadzkie widoki.
Integracja – to jest to!
Oświęcim
Jest niedziela, 21 sierpnia, godzina 9.30.
Na boisku szkolnym stoją przerażeni nowi uczniowie klas pierwszych gimnazjum ze swoimi
rodzicami. Po załadowaniu bagaży do autokarów, sprawdzeniu obecności i pożegnaniu
z rodzinami ruszamy na obóz integracyjny do
Wisły. W autokarze panuje taka cisza, że można by usłyszeć przelatującą w powietrzu muchę.
Prawie każdy z dozą niepewności rozmyśla
o najbliższych pięciu dniach. Rodzice, rodzeństwo są daleko, babcia też, a obok – kierownik
wyjazdu ks. Marcin Kaznowski, nowi wychowawcy i nowi koledzy.
Szybko okazało się jednak, że strach był
zupełnie niepotrzebny. Pięć dni obozu integracyjnego minęło zdecydowanie za szybko,
a wspólnie spędzony czas zaowocował nawiązaniem wielu nowych znajomości, które rodziły się
podczas wspólnych spacerów, wędrówek w góry,
rozgrywek sportowych oraz tańców i zabaw integracyjnych. Na obozie był również czas przezna-
czony na rozwój duchowy – wspólną modlitwę
i uczestniczenie w liturgii.
W drodze powrotnej w autokarze panował
gwar rozmów i śmiechu. O tym, że wyjazd był
udany, świadczyły łzy, które pojawiły się na po-
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 32
liczkach niektórych uczestników, mimo iż rozstanie będzie trwało przecież tylko kilka dni.
Podsumowując oba wyjazdy można powiedzieć: tradycji stało się zadość, cel został
osiągnięty, a pierwszoklasiści zintegrowani.
Wszystkim nowym uczniom naszej szkoły życzymy, aby znajomości zawarte na obozach
integracyjnych przerodziły się w szczere i prawdziwe przyjaźnie. Aby w naszej szkole czuli się
jak w swoim drugim domu. Aby osiągali sukcesy
edukacyjne i byli wytrwali w podjętym od września trudzie nauki.
■ Marta Korczyk
Obóz integracyjny dla nowych uczniów liceum i technikum
Oświęcim
Na górze Śnieżnica w Beskidzie Wyspowym
znajduje się Młodzieżowy Ośrodek Rekolekcyjny. Po raz kolejny odbył się tam obóz integracyjny dla pierwszoklasistów salezjańskiego liceum
i technikum w Oświęcimiu. W dniach od 24 do
28 sierpnia nowi uczniowie wraz z wychowawcami mogli wzajemnie się poznać, aby 1 września
rozpocząć 3-letnią lub 4-letnią przygodę z naszą
szkołą. Organizatorem obozu był ks. Andrzej Policht. Wspólnie z animatorami czuwał nad powodzeniem całego przedsięwzięcia.
Tak jak w życiu bywa pod górkę, tak i na
początku naszej wyprawy czekało nas 30-minutowe podejście do schroniska, czyli naszej bazy
noclegowej. Pierwszy dzień minął na zapoznaniu się w klasach i przygotowaniu prezentacji
przez każdą z nich. Składała się ona z piosenki,
skeczu, plakatu czy hasła. Wszystko było oceniane przez jury, a na końcu obozu każdy uczeń
otrzymał drobny upominek. Każdego dnia uczniowie integrowali się wzajemnie pod okiem wychowawców poprzez wspólne zabawy. Śpiewali
pieśni, uczyli się tańców, które można spotkać
na każdej szkolnej zabawie, w czym pomagały
siostra Małgorzata i Bonawentura. Brali udział
w rozgrywkach sportowych, sześcioboju. Swoją
znajomość trudnych wyrazów mogli sprawdzić
w konkursie trzech kłamców. Bliżej poznali
szkołę, co się w niej dzieje, jakie zajęcia ona
oferuje dla chętnych. Będąc w górach nie można zapomnieć o wycieczkach górskich, które
były sprawdzianem sił dla każdego z uczestników wyjazdu. Obóz to nie tylko rozrywka
i zabawa w gronie nowych koleżanek i kolegów. Codzienna Eucharystia, wieczór modlitw
w atmosferze Taize pozwoliły nam na refleksję
i spojrzenie na świat z innej strony.
Kilka dni spędzonych razem zespoliło klasy i sprawiło, że 1 września nowi uczniowie nie
będą czuć się w szkole anonimowo, a na pewno
miło będą wspominać obóz integracyjny i spędzony tam czas.
■ Anna Daczyńska
XXVIII Piesza Pielgrzymka Oświęcimska na Jasną Górę
W dniu 7 sierpnia po Mszy świętej o godz.
7.00, której przewodniczył ks. dziekan K. Straub,
wyruszyła XXVIII Piesza Pielgrzymka Oświęcimska na Jasną Górę. Jedną z grup pielgrzymki była
prowadzona przez Salezjanów II Grupa (żółta),
w której na Jasną Górę pielgrzymowało prawie
200 osób. Przewodnikiem był ks. Andrzej Policht,
którego wspomagali: ks. Marcin Kaznowski (gra
na gitarze) oraz spowiednicy ks. Tadeusz Mietła
i ks. Adam Paszek. Nad nagłośnieniem czuwał
kl. Dawid Szczepanik. Nieocenioną pomocą była
grupa muzyczna składająca się z członkiń zespołu szkolnego „La Gioia”.
Podziękowania należą się wielu osobom,
które przyczyniły się do udanego i bezpieczne-
go przeprowadzenia pielgrzymki: porządkowym,
którzy dbali o nasze bezpieczeństwo: Zuzi, Piotrowi i Mariuszowi, wszystkim zaangażowanym
w niesienie znaku grupy, flag i linki bezpieczeństwa, a przede wszystkim - uczestnikom, którzy
modlitwą, życzliwością i uśmiechem sprawili, że
pielgrzymka była wspaniałym czasem refleksji,
jak stawać się Rycerzem Maryi na wzór św. Maksymiliana Kolbe.
Do zobaczenia na pielgrzymim szlaku
w roku 2012, a wcześniej - na spotkaniu popielgrzymkowym!
■ ks. Adam Paszek
Półkolonie letnie w Oświęcimiu
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 33
Oświęcim
Nie wszystkie dzieci, z różnych zresztą powodów, mają dziś możliwość wyjazdu wakacyjnego. Właśnie z myślą o takich młodych ludziach
salezjanie w Oświęcimiu zorganizowali w pierwszej połowie lipca półkolonie. Przez dwa tygodnie
młodzież z naszego miasta mogła radośnie i ciekawie spędzić czas, zdobywając przy okazji różne
umiejętności i ucząc się funkcjonowania w grupie.
Półkolonie zorganizowały wspólnymi siłami
oratorium (ks. Karol Nadratowski) oraz SALOS
„Speranza” (ks. Andrzej Policht) przy współpracy
ks. Piotra Pawelca i Marcina Kaznowskiego oraz
wolontariuszy i animatorów koła misyjnego.
W akcji wzięło udział ok. 40 uczestników
z Oświęcimia i okolic. Program, zresztą bardzo
urozmaicony, skoncentrowany był na „Arce No-
Oświęcim
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 34
ego”, którą same dzieci miały okazję zbudować
i ozdobić. Wspólnie spędzony czas wypełniły:
modlitwa i śpiew, zabawy integracyjne, warsztaty plastyczne i muzyczne, zawody sportowe, gry
orientacyjne, wycieczki na basen i w góry, a także filmy. Każdego dnia na uczestników czekał
ciepły posiłek.
W przeprowadzenie półkolonii włączyli się
także prenowicjusze, którzy w okresie wakacyjnym przygotowywali się w Oświęcimiu do rozpoczęcia swojej drogi salezjańskiej w nowicjacie.
Uśmiech dzieci i ich chętne uczestnictwo
świadczyły o dużej potrzebie tego typu inicjatyw.
Były też najlepszą nagrodą dla wychowawców
i animatorów, którzy w przygotowanie włożyli wiele
serca i wysiłku. Dziś można z dużą dozą pewności
powiedzieć, że za rok nastąpi ciąg dalszy!
■ ks. Marcin Kaznowski
Odpust św. Jacka i „Jackowe Granie” w Casa Madre
Oświęcim
Jak każdego roku, w Zakładzie Salezjańskim w Oświęcimiu w połowie wakacyjnego
miesiąca sierpnia odbył się odpust ku czci
św. Jacka – patrona salezjańskiej Krakowskiej
Inspektorii oraz macierzystego domu zakonnego Casa Madre.
Przed ponad 110 laty ruiny klasztoru podominikańskiego przejęli salezjanie i wybudowali w tym miejscu szkołę z internatem i warszatami oraz odrestaurowali podominikański
kościół – dziś sanktuarium Matki Bożej Wspomożenia Wiernych.
W tym roku odpust św. Jacka był obchodzony w trzech odsłonach.
Odchody rozpoczęły się w sam dzień św.
Jacka - 17 sierpnia. Gościliśmy wówczas w naszej wspólnocie Księdza Inspektora Dariusza
Bartochę wraz z radcami inspektorialnymi. Po
obradach Rady, centralnym punktem obchodów
tego dnia była Eucharystia pod przewodnictwem
Księdza Inspektora. Na wstępie ks. Bogdan Nowak, dyrektor wspólnoty oświęcimskiej, powitał
szanownych gości. Kazanie wówczas wygłosił
ks. Adam Paszek – Wikariusz Księdza Inspektora. „Św. Jacek przedstawiony na witrażu,
w kaplicy pod wezwaniem św. Jacka, trzyma
w jednej ręce monstrancję z Najświętszym
Sakramentem, a w drugiej figurę Matki Bożej.
W tym przypomina bardzo św. Jana Bosko
i jego duchowość opartą na dwóch kolumnach
ze znanego wszystkim salezjanom snu” - podkreślił w kazaniu ks. Wikariusz.
W uroczystej Mszy św. w kaplicy św. Jacka wzięli również udział współbracia z domu
oświęcimskiego oraz prenowicjusze wraz
z magistrem ks. Dariuszem Szyszką. Ci ostatni
przeżywali Eucharystię ze zdwojoną radością,
gdyż ks. Inspektor we wstępie do Mszy św.
oznajmił o pozytywnej opinii i dopuszczeniu do
nowicjatu kandydatów z Krakowskiej Inspekto-
Program koncertów był następujący:
18 sierpnia 2011 (czwartek) godz. 19.00
Plac św. Jacka
Chór „La Corale Marietta Alboni” (Włochy)
parafialnych: członkowie chóru BWS, członkinie Róż Różańcowych oraz przedstawiciele
stowarzyszenia ADMA.
Po Mszy św. odbył się uroczysty obiad,
na który zostali wcześniej zaproszeni goście,
a wśród nich: Prezydent Miasta Oświęcimia
Janusz Chwierut, kapłani diecezjalni i zakonni
z sąsiednich trzech dekanatów oraz przedstawiciele różnych firm, z którymi Zakład Salezjański współpracuje.
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 35
rii. Obchody odpustu tego dnia zakończyły się
uroczystym obiadem.
Drugim punktem obchodów odpustu był
festiwal pod nazwą „Jackowe Granie”. W tym
roku była to już czwarta edycja tego festiwalu,
a po raz pierwszy przybrała formę trzydniową:
■ ks Bogdan Nowak
19 sierpnia 2011 (piątek) godz. 19.00
Sanktuarium Matki Bożej Wspomożenia Wiernych, Daniel Prajzner (organy)
20 sierpnia 2011 (sobota) godz. 19.00
Sanktuarium Matki Bożej Wspomożenia Wiernych, Tomasz Ślusarczyk (trąbka)
Koncert zgromadził niemal 200 osób każdego
dnia. Coraz bardziej przekonujemy się, że niepowtarzalna atmosfera i klimat placu św. Jacka
oraz sanktuarium zachęca do częstszego organizowania podobnych imprez.
Trzecim i ostatnim punktem obchodów
odpustu św. Jacka była uroczysta Msza św.
w niedzielę 21 sierpnia. Mszy św. przewodniczył Wikariusz Inspektora ks. Adam Paszek.
Natomiast kazania odpustowe tego dnia na
wszystkich Mszach św. wygłosił ks. Michał
Kaleta, dyrektor wspólnoty inspektoratu z Krakowa. Odpust był bardzo dobrą sposobnością,
aby podziękować ks. Adamowi za 6-letnią pracę
na stanowisku dyrektora wspólnoty. Uczyniono to na początku Mszy św. odpustowej. Najpierw podziękował ks. Bogdan Nowak, obecny
dyrektor wspólnoty św. Jacka w Oświęcimiu,
a następnie zabierali głos przedstawiciele grup
PIKNIK W POLANIE W RELACJI JANA STATUCHA
Polana
Polana 2011 – V. Piknik Rodzinny w tej małej wiosce (80 domów, ponad 300 mieszkańców),
szkoła, przedszkole, piękna cerkiew, kościół, wyremontowana świetlica , dwa boiska), ale tak jak
powiedziałem na scenie „mała ale bardzo bogata, bo ma przyjaciół ...”
Tak jak 5. lat temu na hasło Polana przyjechali by bawić się z nami, jednocześnie dorzucić swoją cegiełkę dla tych kochanych Dzieci
Polany, nie straszna im była pogoda (deszcz,
chłód). Dla nas był to kolejny przystanek „Tak
Dla Transplantacji”. Tomek z Pawłem jechali
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 36
pond 10 godzin, tyle samo Ala, Ilona, Grzesio
Gross itd.
Pospolite ruszenie na wsi trwało od dłuższego czasu. Pieczenie ciast, przygotowanie dań
(pierogi, bigos, smalec), porządkowanie boiska,
plakaty, konserwacja estrady(sam byłem świadkiem). Przyjechał Zdzisio Zawilski, schorowany,
kontuzjowany, jak byśmy biesiadowali w piątek
bez niego?
Sandomierska wędlina, warzywa, owoce, napoje, ciepło bijące z ogniska i oczywiście
Zdzisio, jego dynamika i harmoszka porwała nas
do śpiewu i tańca. Nie zabrakło księdza Zenka,
który w 2006 roku, jako dyrektor tutejszej szkoły,
razem z mieszkańcami Polany i z nami „składakami” współorganizował ten historyczny I. Piknik
Rodzinny.
Dziś prowadzi największy Salezjański Zespół Szkół w Oświęcimiu, do którego, tak jak
obiecałem, zajedziemy.
Cały piątek, w nocy i nad ranem w sobotę leje. Wstałem szybko, pobiegłem na boisko,
woda pod bramką, nasz baner zerwany, jeden
namiot w wodzie. Pomyślałem: „dramat , tyle wysiłku, pracy i do tego jadą goście”.
Księdzu Proboszczowi i mnie chodzą po
głowie różne myśli …”a może przenieść imprezę
do świetlicy? Nie, koszty remomtu mogłyby kilkakrotnie przewyższyć dochód z imrezy”.
Wraz z uroczymi mieszkankami (przygotowywały już od rana stoiska i estradę) przenieśliśmy duży namiot pod estradę na wyższe miej-
sce. Po śniadaniu (razem, jak zawsze z ekipą
Grzesia) przystąpiliśmy wszyscy do pracy.
Każdy dawał z siebie wszystko. Ognisko pod
wiatą ogrzewało zmarzniętych i tak na okrągło.
Przyjechała Kapela Krasnobrodzka, Zygmunt z Markowej z nieodłącznym specjałem
(potężne wiejskie chleby do smalcu i ogórków
małosolnych), Zespół SPOOD z Rzeszowa.
Punktualnie o 13:00 Karolina przywitała
gości (główny reżyser tegorocznego Pikniku),
potem parę ciepłych słów ze strony FŚCCS
w Zabrzu i sakramentalne słowa Sołtysa (muzyka, kabareciarza): ”V. Piknik Rodzinny uważam
za otwarty ” dały sygnał Kapeli, która tak jak zawsze i w tym roku zaczęła wszystkich bawić.
Następnie 45-minutowy koncert Zdzisia Zawilskiego (oprowadzał nas po uliczkach Lwowa,
a jego wyśpiewana dramatyczna historia wzruszała wielokrotnie słuchaczy).
Przecudne występy przedszkolaków, mieszanka taneczna tutejszych dzieci, Kabaret,
zdolny Dawid, rockowy koncert zespołu SPOOD,
śpiewanie młodzieży biwakującej w stadninie
koni huculskich „Tabun”, której właściciele tradycyjnie dali wszystko z siebie dla tak pięknej
imprezy.
Udało się na boisku wszystko, byli goście,
wspaniała zabawa. Panie dały popis swoich
umiejętności, różnorodność ciast (najbardziej
zachwycali się goście babką ziemniaczaną na
gorąco polaną sosami), bigos, kiełbaski, pierogi ,
gry i loterie, wyroby pamiątkarskie. Pokazały się
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 37
koszt i obiecali, że w Rzeszowie też będą
z nami podczas Nocnego Biegu,
 Rodzinie Trznadlów z Markowej k/Łańcuta, od
5 lat pieką dla Polany chleb, przywożąc wyroby Markowskie,
 Firmie: Kiljan i Megawita z Dwikóz k/ Sandomierza, Eko Mielec, Sylwestrowi Stępniowi,
Albinowi Orawcowi, za owoce warzywa, Leaf
Media z Sandomierza za plakaty,
 Małgosi i Markowi z Warszawy(słodycze),
 Rodzinie Gimlów (firma logistyczna LIDIA
z Opatówka k/Kalisza) za słodycze i przybory
szkolne dla dzieci i przedszkolaków w Polanie,
 Pawłowi Bachota i firmie HEDOM z Krosna za
tysiące, tysiące oświadczeń woli,
 AK Koczoskiemu za pyszne wiejskie wędliny,
 Wszystkim składakom (młodzieży), doktor Małgosi, pielęgniarce Ilonie, PGNIG, Gazowniom:
Sandomierskiej, Rzeszowskiej i Kieleckiej, którzy są partnerem naszego programu,
 Proboszczowi i Dyrektorowi z Polany za noclegi, kucharkom, przyjaciołom za serki, które
pomagają utrzymać mi dietę.
 Wójtowi Gminy Czarna Marcinowi Rogackiemu i Gminnej Komisji ds. Rozwiązywania
Problemów Alkoholowych za zasponsorowanie orkiestry na zabawę.
Jestem dumny z najmłodszych składaków,
którzy po całej Polsce wspierając „Tak Dla Transplantacji” walczą o życie dla innych. Wierzę, że
inni beneficjenci transplantologii polskiej dołączą
do tej pięknej ogólnokrajowej akcji.
nawet szklanki i inne gadżety z napisem V-piknik
rodzinny w Polanie.
Oczywiście nasze skromne stoisko. Chłopcy szaleli, wszyscy mieli na piersiach serduszka, Paweł podrywał dziewczyny i zbierał adresy
.Niestety nie wszyscy mogli się bawić w pięknej
odremontowanej świetlicy. Wspaniała muzyka,
atmosfera do rana. Tomek już o 20:30 wyjechał
z Pawłem by po całonocnej podróży dotrzeć do
Ozorkowa na 6 rano.
Zabrakło ciasta, pierogów, zostało więcej
chleba i bigosu. Nasze słodycze wielokrotnie trafiały do rąk do wszystkich uczestników. Miałem
możliwość na scenie wracać do historii poprzednich pikników, dziękować wszystkim za ciężką
pracę, która oprócz korzyści finansowych zawsze integruje środowisko i pokazuje ,że razem
można wszystko.
Dlatego jeszcze raz dziękuję Mieszkańcom
Polany, Salezjanom, ”składakom” i tym, którzy
od lat są nami :
 Kapeli Krasnobrodzkiej i Burmistrzowi Krasnobrodu za sfinansowanie transportu, wyjątkowym gościom, którzy przyjechali z Roztocza, nie zapominając oczywiście o skromnych
upominkach (Halinie Szymańskiej –dyrektorowi MOK w Łaszczowie, pani Alinie Kostrubiec
– Dyrektorowi Szkoły Przy Sanatorium, pani
Alicji Lewandowskiej).
 Zdzisiowi Zawilskiemu, za piękny koncert i za
to, że kontuzjowany dał nam tyle radości jednocześnie wzbogacając nasze spotkanie,
 Zespołowi SPOOD, zmarznięci musieli czekać na swoją kolejkę, przyjechali na własny
■ Jan Statuch
Zakończenie roku przedszkolnego
Polana
W dniu 29 czerwca odbyło się uroczyste
zakończenie roku przedszkolnego. Przedszkolaki, nauczyciele, rodzice oraz zaproszeni goście
spotkali się w pięknie udekorowanej sali.
Zaskoczeniem dla wszystkich było pożegnanie pani Basi, o czym goście dowiedzieli się
z przemówienia Wójta gminy Czarna pana Marcina Rogackiego.
Ale - tak jak powiedziała dyrektor Szkoły
Podstawowej w Czarnej pani Anna Łysyganicz „po prostu zabieramy Basię do szkoły w Czarnej
do oddziału przedszkolnego” i choć wszystkim
nam związanym z przedszkolem zrobiło się bar-
dzo żal i po niejednym policzku spłynęła łza, trzeba to traktować jako awans zawodowy, gdyż pani
Basia po obronie stażu z najlepszymi ocenami
właśnie przestała być nauczycielem stażystą
i stała się nauczycielem kontraktowym.
Po pełnych wzruszeń podziękowaniach
przyszedł czas na występy najmłodszych.
Jak zwykle dzieci były pięknie przygotowane, recytowały, śpiewały przy akompaniamencie
pani Ani Stępniewskiej, tańczyły pod czujnym
okiem pani Dominiki Podstawskiej aż miło było
patrzeć. Witały pięknie gości, a młodsze dzieci
żegnały starsze, które już odchodzą do zerówki.
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 38
Na koniec dzieci dostały wspaniałe dyplomy oraz
książki, o które postarali się rodzice.
Pani Basia również otrzymała prezenty
i kwiaty. Najpiękniejszym a na pewno najbardziej
pracochłonnym prezentem był zestaw zdjęć
w przedszkola w ozdobnej ramie do powieszenia
na ścianie. Będzie przypominał zapewne miłe
chwile spędzone w naszym przedszkolu.
Nauczyciele od zajęć dodatkowych – pani
Ania, pani Dominika, pan Radek oraz pani koordynator - również otrzymali w podziękowaniu
kwiaty od swoich podopiecznych.
Potem przyszedł czas na część nieoficjalną
czyli pyszny poczęstunek i zawody oraz zabawy
w świetlicy. Rodzice jak zwykle stanęli na wysokości zadania. Była pyszna kiełbaska z grilla, sałatka, ciasta, owoce.
W pewnym momencie dzieci odśpiewały
tatusiom sto lat z okazji ich niedawnego święta
i podarowały laurki, a potem odbyły się rodzinne
konkursy: slalom z piłeczką na plastikowej łyżce
z zamkniętymi oczami- w którym dzieci pomagały rodzicom wskazując kierunek, potem w tej
samej konkurencji ale już bez zawiązanych oczu
zmagały się dzieci. Następnie rodzice losowali
nazwę jakiegoś zwierzęcia i musieli je pokazać
a dzieci odgadnąć jakie to zwierzę.
Jak zwykle na takich rodzinnych spotkaniach mile płynął czas i nikomu nie śpieszyło się
do domu....
■ Karolina Smoleńska
Pamiatkowe fotografie z konsekracji kościoła
Przemyśl - Lipowica
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 39
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 40
Misyjny lipiec w sanktuarium – Misje w Peru
Szczyrk
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 41
p. Mirosław - jest takim wewnętrznym bólem,
porażką – że młodzi odchodzą z powrotem do
ich zdaniem „łatwiejszego” życia na ulicę. Ale
są też piękne przykłady, gdy 19latek w ciągu
5-6 lat kończy całą edukację: szkołę podstawową, średnią i studia z dyplomem. Wymaga
to ogromnej pracy, ale też znalezienia życzliwej, pomocnej dłoni.
Mimo ulewnego deszczu, pod balkonem
Sanktuarium młodzież ubrana w peruwiańskie
stroje prezentowała pamiątki misyjne, a jeśli ktoś
pragnął, mógł sobie takowe zakupić, wspierając
w ten sposób misje w Limie.
W imieniu misjonarzy i wolontariuszy dziękujemy za każdy dar serca.
Już za tydzień II część misyjnego lipca
– swoimi doświadczeniami podzieli się s. Joanna Wala ze Zgromadzenia Sióstr Córek Maryi
Wspomożycielki (salezjanek), pracująca w mieście Bafia w Kamerunie na Czarnym Lądzie.
■ ks. Piotr
W niedzielę 3 lipca w naszym Sanktuarium
gościliśmy grupę młodzieży z Koła Misyjnego
działającego przy naszym Zespole Szkół Salezjańskich w Oświęcimiu wraz z księdzem Andrzejem Polichtem SDB.
Był również obecny wolontariusz – p. Mirosław Kosiec, pochodzący z terenu naszej diecezji, z Nidku k. Andrychowa. Po rocznym pobycie
w Limie, stolicy Peru, przyjechał na odpoczynek,
ale jak mówi, nadal pragnie pracować na misjach. Na zakończenie Mszy świętej złożył on
świadectwo o pracy w Peru.
Lima to 15-milionowa stolica, w której
oprócz 3 bogatych dzielnic ciągną się slumsy.
Młodzież łączy się w bandy, które napadają
na przechodniów, często mieszka na ulicy,
wpada w uzależnienia od narkotyków. W 1993 roku salezjanie otworzyli Dom dla chłopców.
W domu tym obecnie przebywa 80 wychowanków. Liczba ta zmienia się. Z początkiem roku
zapełnia się połowa, potem liczba wzrasta, ale
też następują odejścia. Bywa – co jak mówi
Misyjny lipiec w sanktuarium – misje w Kamerunie
Szczyrk
Niedziela 10 lipca to w naszym Sanktuarium druga odsłona misyjnej rzeczywistości
i posłannictwa Kościoła. Z Południowej Ameryki
przenosimy się na Czarny Ląd, do serca Afryki,
a dokładnie do Kamerunu, gdzie w 70-tysięcznej
Bafii pracuje s. Joanna Wala FMA (salezjanka),
rodzona siostra naszego ks. Piotra, posługującego w Sanktuarium. Przybyła na zaproszenie
ks. Kustosza Marka Kaczmarczyka SDB.
Siostra Joanna rozpoczęła 22 rok pracy misyjnej. Po placówkach w Gabonie (Port Gentil),
w Togo (Kara), ponownie w Gabonie (północ kraju
– Oyem) od 2006 roku przebywa w Kamerunie.
Podczas Mszy świętych mogliśmy usłyszeć świadectwo s. Joanny o życiu chrześcijan w Bafii.
Chrześcijaństwo w tej części Kamerunu
jest stosunkowo młode (część środkowa kraju)
– ok. 50 lat. Są katolicy, protestanci, z innych
religii muzułmanie, a zwłaszcza wyznawcy religii
tradycyjnych (animiści). Nie brakuje sekt. Wszędzie zauważa się wiele elementów synkretyzmu
religijnego. Placówka misyjna, na której pracuje
s. Joanna, istnieje od 4 lat. Siostry przybyły do
Bafii na zaproszenie miejscowego biskupa (Kameruńczyka). Siostra pracuje w w ekipie, która
w diecezji Bafia zajmuje się szkolnictwem katolickim oraz w komisji katechetycznej, a szczególnie
w formacji katechetów. Oprócz tego bezpośrednio na placówce misyjnej poświęca się normalnej pracy salezjańskiej (Centrum Młodzieżowe,
w skład którego wchodzi oratorium dziecięce
i młodzieżowe, chór, różne koła zainteresowań,
które cieszą się szczególnym zainteresowaniem,
jeśli chodzi o języki, informatykę itd.
Specyficzne jednak są warunki do nauki.
Dla tamtejszej młodzieży – mówi s. Joanna
– nie jest możliwe uczyć się w domu, gdzie
rodziny są wielodzietne i w sumie życie toczy
się na podwórku. Sale Centrum Młodzieżowego
służą przede wszystkim do nauki indywidualnej
i w małych grupach. Jest tablica. Są ławki. Kiedy płynie prąd – a często go brakuje – wtedy
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 42
młodzi Kameruńczycy mogą się uczyć. W ten
sposób chociaż trochę młodzież może przygotować się do lekcji szkolnych i egzaminów.
W sąsiedniej szkole katolickiej uczy się 700
dzieci (od 80 do 110 osób w klasie). Klasy są
przeładowane, warunki nieciekawe, stąd zadanie dla wspólnoty salezjańskiej, aby dotrzeć do
najsłabszych intelektualnie. 1/4 dzieci w klasie
nie potrafi czytać i pisać, stąd w Centrum Młodzieżowym mogą nadrobić braki.
Siostra Joanna dużo pracuje „na wioskach”
w katechezie. Problem są dojazdy. Środkiem
komunikacji są motory. Radością misjonarek
jest przygotowanie do sakramentów począwszy
od sakramentu chrztu (przygotowania rodziców
i chrzestnych), poprzez komunię świętą, bierzmowanie, a skończywszy na chrzcie dorosłych.
Wielkim pozytywem pracy misyjnej jest otwartość ludności na Boga. Kilka godzin podróży
na niedzielną Eucharystię oczywiście piechotą,
Msza święta pełna tańców, śpiewów, która potrafi trwać do 2 godzin (w uroczystości jeszcze
dłużej) no i kilka godzin na powrót do domu. Ale
oni są radośni – podkreśla siostra Joanna. „Pięknym świadectwem jest również pokojowy i pełny
szacunku dialog ekumeniczny i międzyreligijny.
Oczywiście to początki, ale rokujące nadzieje na
przyszłość.”
Siostra Joanna Wala pochodzi z najstarszej
parafii Jastrzębia Zdroju. W roku 1980 wybrała
drogę życia zakonnego w Zgromadzeniu Sióstr
Córek Maryi Wspomożycielki (Salezjanek). Rodzice siostry Joanny mieszkają w Jastrzębiu dokąd wraca na urlop, wykorzystując czas niedziel
na dzielenie się świadectwem o swojej pracy.
Brat siostry Joanny – ks. Piotr, pracuje w naszym Sanktuarium, a druga siostra jest zamężna
i mieszka w Paryżu. Życzymy siostrze Joannie
obfitości łask i darów Bożych wypraszanych
przez wstawiennictwo naszej Pani Beskidów
i św. Jana Bosko. Zapewniamy o modlitwie i serdecznie zapraszamy ponownie.
■ ks. Miłosz Korypta
Pogrzeb ks. Władysława Nowaka
Szczyrk
W samo południe, 20 lipca na Szczyrkowskiej Górze Błogosławieństw rozpoczęły się
uroczystości pogrzebowe, śp. ks. Władysława
Nowaka SDB.
Pierwsza stacja pogrzebu odbyła się przed
Sanktuarium. Przewodniczył jej ks. kustosz Marek Kaczmarczyk SDB. Następnie trumna została wprowadzona do świątyni. O godzinie 12.20
rozpoczęła się modlitwa różańcowa – tajemnice
chwalebne – którą prowadził ks. Miłosz Korypta
SDB. Rozważania do poszczególnych stacji były
zaczerpnięte z nauczania bł. Jana Pawła II.
O godzinie 12.50 ksiądz dyrektor Marek
Kaczmarczyk SDB, odczytał życiorys ks. Władysława. Pośród wielu znaczących fragmentów na
uwagę zasługuje następujący:
„Punktualnie o godzinie 15.00 udziela mu
(ks. Władysławowi) absolucji generalnej oraz
rozpoczyna modlitwę Koronki do Bożego Miłosierdzia. Pomimo trudności z oddychaniem,
ks. Władysław trzymając mocno krzyżyk różańca
swoją prawą rękę powtarza co jakiś czas słowa:
„miej miłosierdzie (…) Twarz księdza Władysława robi się coraz pogodniejsza. Nie widać już rysów cierpienia, a oddech staje się coraz słabszy.
(…) Różaniec staje się pomostem, po którym
ksiądz Władysław przechodzi na drugą stronę
– do wieczności”.
O godzinie 13.00 przy śpiewie pieśni:
„Nasze plany i nadzieje… Jezu ufam Tobie”,
rozpoczyna się Msza święta, której przewodniczy ordynariusz zakonny ks. Władysława,
ks. Dariusz Bartocha SDB – prowincjał salezjanów z Krakowa. Towarzyszy mu 46 kapłanów
w tym bezpośrednio przy ołtarzu: wikariusz prowincjała ks. Adam Paszek SDB, ks. infułat Władysław Fidelus z Żywca, ks. Marek Kaczmarczyk
SDB – dyrektor wspólnoty szczyrkowskiej i kustosz Sanktuarium, ks. prałat Stanisław Jasek
– dziekan dekanatu łodygowickiego, ks. kanonik
Andrzej Loranc – proboszcz szczyrkowskiej parafii pw. św. Jakuba, ks. Bogdan Nowak SDB – dyrektor Casa Madre salezjanów z Oświęcimia oraz
ks. kustosz-senior szczyrkowskiego Sanktuarium
– Józef Wawrzyniak SDB.
W Eucharystii uczestniczyło kilkaset osób
w tym: Służba Liturgiczna Sanktuarium, Przedstawiciele Salezjanów Współpracowników ze
Szczyrku i Wrocławia, Prenowicjusze, którzy
w Oświęcimiu przygotowują się do wstąpienia do
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 43
imieniu Rodziny zmarłego – jego siostra Janina,
rozpoczęły się obrzędy Ostatniego Pożegnania.
Należy jeszcze wspomnieć, że w swoim wystąpieniu ks. Inspektor Dariusz Bartocha SDB, podkreślił pewien związek, między zmarłym niedawno
ks. Tadeuszem Nowakiem, który odszedł w 43 roku życia, a ks. Władysławem. Choć nazwisko
nosili to samo, nie pokrewieństwo, ale wspólna
cecha, która ich charakteryzowała zasługuje na
uznanie. „Radość i otwartość na drugiego człowieka. Takich ich obu zapamiętamy” – mówił ks.
Inspektor.
Być może niektórzy uczestnicy pogrzebu byli
lekko zszokowani, albo co najmniej zdziwieni, że
przy wyjściu ze świątyni, zostali poproszeni, aby
z wielkiego kosza zabrać choć jeden cukierek.
Ksiądz Władysław stałby przy wejściu i z uśmiechem częstował każdego. Nie mogło zabraknąć
tego gestu i jestem przekonany, że on sam patrzył na nas z okna Domu Ojca i się uśmiechał.
Stąd nie dziwne, że gdy trumna z jego ciałem
i wierni ją otaczający oddalili się już ze szczyrkowskiego wzgórza, kosz pozostał pusty.
Po zakończeniu liturgii w Sanktuarium,
kondukt żałobny udał się 2,5 kilometrową drogą (ulicami Orlą, Wczasową oraz Beskidzką)
na cmentarz komunalny w Szczyrku. Żałobne
marsze, pieśni maryjne i modlitwa różańcowa
towarzyszyły procesji, która po godzinie 15.00
weszła na cmentarz. Tej części żałobnej liturgii
przewodniczył pasterz szczyrkowskiej parafii pw.
św. Jakuba – ks. kanonik Andrzej Loranc.
Przy dźwiękach „Ciszy” doczesne szczątki
śp. księdza Władysława spoczęły w ziemi, ale
„ufność w Boże Miłosierdzie zapewnienie daje
nam, że w godzinę naszej śmierci przyjdzie po
nas Jezus sam”. Ożywieni tym przekonaniem,
pozostajemy złączeni w świętych obcowaniu
i mówimy: „Do zobaczenia w niebie”.
Zgromadzenia Salezjańskiego, Chór naszego
Sanktuarium, Kapela Góralska, Przedstawiciele
Zespołów Regionalnych „Klimczok” i „Ondraszek”, Bractwo Jakubowe, Poczty Sztandarowe
m.in OSP Szczyrk, a także Orkiestra Dęta z Łodygowic.
Słowo powitania skierował do obecnych
ks. kustosz Marek Kaczmarczyk SDB, witając
Rodzinę: siostry i brata oraz krewnych a także
kapłanów i wszystkich mieszkańców Szczyrku i
okolic.
Homilię wygłosił ks. dyrektor Bogdan Nowak SDB z Oświęcimia. Podkreślił, że ks. Władysław pragnąłby, abyśmy w obliczu jego odejścia z tego świata byli radośni. Podkreślał żywe
usposobienie ks. Władysława, jego uśmiech
i otwartość na bliźnich. Ksiądz Władysław spotykając dzieci, młodzież, a także przygodnych
pielgrzymów zawsze miał do nich dobre słowo, a
z kieszeni wyjmował obrazki i cukierki i obdzielał
wszystkich.
Liturgię Eucharystyczną rozpoczął XVII.
wieczny motet „Witaj Pokarmie” zaczerpnięty w dominikańskiej liturgii Wielkoczwartkowej, wykonany
przez nasz Chór szczyrkowskiego Sanktuarium.
Po Komunii świętej, słowa pożegnania wyrazili: ks. wikariusz Adam Paszek SDB, który
odczytał kondolencje w imieniu ks. Marka Chrzana SDB – radcy generalnego regionu „EuropaPółnoc” oraz przełożonego Okręgu Wschodniego – ks. inspektora Giuseppe Pelizzari SDB,
a także przełożonego wrocławskiej prowincji –
ks. Alfreda Leji SDB. W imieniu Wszystkich
Mieszkańców Szczyrku i okolic pożegnalny
wiersz mówiły dzieci: Paulina Klaczek i Dominik
Katana. Wiersz napisał na tą smutną okoliczność
miejscowy poeta p. Marian Konior.
Po słowach podziękowania, które wypowiedział ks. inspektor Dariusz Bartocha SDB oraz w
imieniu księdza biskupa Tadeusza Rakoczego –
ks. infułat Władysław Fidelus z Żywca, a także w
■ ks. Piotr
Kurs lektorski w Witowie
Witów
Jak nakazuje już pewna tradycja, tuż po
zakończeniu roku szkolnego na kurs lektorski
przyjechali do Witowa ministranci z inspektorii
krakowskiej. Przez dziewięć dni
w pocie czoła pracowali nad sobą, by swoją
postawą i głosem przekazywać Słowo Boże.
W tym roku w kursie wzięli udział ministranci
z Krakowa Pychowic, Kielc Niewachlowa, Oświęcimia, Staniątek i Witowa. Dwudziestu dzielnych
chłopców uczestniczyło codziennie
w zajęciach z liturgiki i fonetyki. W programie nie zabrakło zajęć muzycznych, rozwijają-
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 44
cych umiejętność współpracy, a także ćwiczenia
się w spełnianiu codziennych obowiązków, jak
na przykład nakrywanie do posiłków czy dbanie
o czystość. Nie można zapomnieć również o rozegranym turnieju w piłkarzyki i tenisa stołowego. Mimo niesprzyjającej pogody, chłopcy wzięli
udział w podchodach zorganizowanych na terenie Witowa. Walczyli z padającym deszczem, by
znaleźć i wykonać kolejne zadania oznaczone na
mapie. Najwytrwalsi pokonali całą trasę z całkiem
niezłym wynikiem, a w dodatku nie skarżyli się
na przemoczone ubrania i buty – bo zwycięstwo
bez poświęceń nie smakuje tak wspaniale, jak to,
w które włożyło się mnóstwo pracy. Na zakończenie kursu, już po zdanych egzaminach – bo
i tych nie zabrakło na kursie – w czasie uroczystej
liturgii pod przewodnictwem księdza wikariusza
Adama Paszka ministranci złożyli przyrzeczenie
lektorskie. Na znak pasowania do grona przekazujących Słowo Boże otrzymali Pismo Święte.
Dodatkowo, uczestnicy kursu z Witowa zostali
uroczyście przyjęci do grona lektorów. Ogromne
podziękowania należą się organizatorowi kursu
– ks. Janowi Hańderkowi, a także kl. Marcinowi
Pikorowi, p. Basi, p. Ani, p. Mateuszowi, którzy
czuwali nad naukowymi postępami chłopców
oraz utrzymywaniem pogodnej atmosfery. Nie
sposób nie podziękować gospodarzom, a przede wszystkim Panu Bogu, za to, że kurs się odbył i dostarczył mnóstwa naukowych, duchowych
i młodzieńczych wrażeń.
■ Basia
Wspomnienia z obozu języka angielskiego w Polanie
Zabrze
W dniu 5 lipca 2011r. grupa młodzieży
z Salezjańskiego Zespołu Szkół Publicznych
w Zabrzu wyruszyła do Polany, aby uczestniczyć
w obozie języka angielskiego. Polana to urokliwa
wieś położona w województwie podkarpackim.
Bieszczady powitały nas deszczem, zimnem,
mgłą i wiatrem. Dopiero dwa dni później, wraz
z pierwszymi promieniami słońca wspaniałe
góry odsłoniły się w całej swojej krasie. Pierwszej nocy grupa nie spędziła razem. Część
z nas zakwaterowana została na plebanii, chłopcy
mieli przenocować w szkole, 14 dziewczyn spało
w małym, uroczym gospodarstwie agroturystycznym oddalonym o około pół kilometra od Domu
Młodzieżowego im. św. Jana Bosco w Polanie,
w którym zamieszkaliśmy wszyscy razem następnego dnia.
Plan każdego dnia zawierał trzy lekcje języka angielskiego. Kształciliśmy się w następujących blokach: czytanie, mówienie, gramatyka. Lekcje były prowadzone przez nauczycielki
pracujące w naszej szkole: p. mgr Agnieszkę
Mazik, p. mgr Aleksandrę Lisowicz oraz p. mgr
Katarzynę Szaniawską. Popołudnia spędzaliśmy
wspólnie – na spacerach, plażowaniu, zwiedzaniu, a chwile niepogody przetrwaliśmy na krytym
basenie w Ustrzykach Dolnych. Wieczorami
oglądaliśmy filmy, tańczyliśmy, śpiewaliśmy piosenki turystyczne przy akompaniamencie gitary
lub uczestniczyliśmy w konkursach.
Na rozległych łąkach, pod gołym bieszczadzkim niebem pasą się hucuły. Dla tych koni
nie ma życia jak na połoninie! Ksiądz Dyrektor
Tadeusz Goryczka dostarczył nam niezapomnianych wrażeń, organizując chętnym przejażdżkę
na koniach. Najodważniejsi mogli przełamać
swój strach dosiadając konia na oklep (bez
siodła) i jeżdżąc na nim bez pomocy młodych
instruktorek. Ważnym punktem formacyjnym
były wspólne msze, w tym dwie odprawione
w języku angielskim. Liturgię przygotowywaliśmy
wspólnie, uczniowie odczytywali czytania i modlitwę wiernych, śpiewali także psalmy i grali na
gitarze.
■ Martyna Płomecka
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 45
był doskonałą okazją do bliższego poznania znajomych ze szkoły, nawiązania nowych przyjaźni,
a często „odświeżenia” tych starych kontaktów.
Koniec wyjazdu nadszedł zdecydowanie za
szybko. Te 10 dni wryło nam się głęboko w pamięć. Nie był to z całą pewnością czas straconyudało się rozwinąć umiejętności językowe wielu
obozowiczów, wypocząć i wspaniale spędzić
swój wolny czas. Trudno wyrazić wdzięczność
dla Księdza Dyrektora, nauczycielek języka angielskiego oraz dla Pani mgr Beaty Krzystyniak,
która wraz z mężem zajmowała się organizacją
obozu i dbała o zdrowie każdego z uczestników.
Trzy dni spędziliśmy całkiem inaczej. Tradycyjnie niedziela była dniem wolnym od nauki.
Wybraliśmy się w rejs po Zalewie Solińskim.
Rejs widokowy statkiem TRAMP był wspaniałym i niezapomnianym przeżyciem. Następnie
pojechaliśmy do Soliny, gdzie mieliśmy okazję
zobaczyć największą zaporę betonową (typu
ciężkiego) w Polsce.
Będąc w Bieszczadach grzechem byłoby
nie skorzystać z uroku przepięknych pasm górskich. Dwa dni zajęły nam wycieczki górskie.
Pierwsza trasa była stosunkowo łatwa – Połonina Wetlińska, czyli jedno z najczęściej odwiedzanych miejsc w Bieszczadach. Przejście trasy
zajęło nam około 5 godzin. Prawdziwą atrakcją
dla miłośników gór była jednak druga z wycieczek. Ochotnicy mieli okazję wdrapać się na
Tarnicę(1346 m n.p.m.) czyli najwyższy szczyt
polskich Bieszczadów, wznoszący się na krańcu
pasma połonin. Należy on do Korony Gór Polski.
Ze szczytu Tarnicy oprócz wspaniałej panoramy
najbliższych grzbietów polskiej części Bieszczadów, w pogodne dni można dostrzec wierchy ich
wschodniej partii i dalekie szczyty Gorganów.
Nieustanne przebywanie z drugim człowiekiem nie zawsze było prostą sprawą. Niektóre
sytuacje uczyły szukania kompromisu i pójścia
na ustępstwa. Mimo to, a może właśnie dzięki
temu, poświęcanie czasu drugiemu człowiekowi
to jedna z największych wartości w życiu. Obóz
Rozesłanie Misyjne 2011
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 46
SWM Młodzi Światu
W ostatni czerwcowy weekend na Tynieckiej w Krakowie miało miejsce wyjątkowe, przedwakacyjne spotkanie wolontariuszy
SWM „Młodzi Światu”. Wyjątkowe nie tylko ze
względu na to, że kolejne odbędzie się dopiero
w październiku w nowym roku akademickim,
lecz również dlatego, że podczas uroczystej
niedzielnej Mszy św. nasi wolontariusze otrzymali z rąk ks. inspektora Dariusza Bartochy błogosławieństwo i krzyże misyjne.
Spotkanie rozpoczęło się w piątek wieczorem warsztatem, podczas którego wspólnie
zastanawialiśmy się nad celami i treściami programów szkoleń dla wolontariuszy powracających z misji, a następnie w małych grupkach
opracowywaliśmy szczegółowy plan takiego
szkolenia. Plan dwudniowego spotkania dotyczył
wolontariuszy tzw. zainteresowanych, czyli tych,
którzy po powrocie do kraju chcieliby włączyć
się w jakieś działanie, ale nie bardzo wiedzą, co
mogą tutaj robić. Z kolei szkolenie czterodniowe
ma być przeznaczone dla wolontariuszy zaangażowanych, czyli tych, którzy po powrocie z misji mają konkretny pomysł na działanie w kraju.
Wieczór zakończyliśmy ogniskiem świętojańskim
z modlitwą i śpiewem.
Sobota rozpoczęła się warsztatem dotyczącym tego, co my możemy dać z siebie w pracy
misyjnej, a dokładniej, jakie cechy osobowości
i jakie umiejętności są nam potrzebne. Naszym
zadaniem było przedyskutowanie w parach tych
propozycji oraz ocena, w jakim stopniu dana
cecha jest u nas rozwinięta w chwili obecnej.
Dzięki temu możemy wyznaczyć sobie cele na
przyszłość, a wyjeżdżające do Boliwii wolontariuszki postanowiły zabrać ze sobą opracowany
schemat, by po roku móc sprawdzić, czy to samokształceniowe zadanie udało im się wypełnić.
07- 08 / 2011 Wiadomości Inspektorialne 47
ukazującym życie mieszkającego od kilkunastu
lat w Boliwii ojca redemptorystę, Kazimierza
Strzępka. Po dyskusji dotyczącej obejrzanego
dokumentu przyszedł czas na przygotowania do
uroczystej Mszy św. W tym czasie na Tyniecką
przybyli bliscy naszych wolontariuszy, następnie
zebraliśmy się wszyscy w kaplicy, by wysłuchać
Słowa Bożego. Nastąpiło oczekiwane błogosławieństwo, rozdanie Krzyży Misyjnych i rozesłanie naszych wolontariuszy. Krzyże Misyjne otrzymali: Magdalena Tlatlik i Sylwia Cieślar (Peru),
Katarzyna Zielonka i Ola Jagła (Boliwia), Ilona
i Radosław Obuchowicz (Boliwia) oraz państwo
Liliana i Lesław Sobótko (Liberia). To wyjątkowe wydarzenie było ważne dla nas wszystkich,
w sposób szczególny jednak dla tych, którzy
zostali posłani. Nasze ostatnie w tym roku akademickim spotkanie SWM na Tynieckiej było ich
pierwszym krokiem w pełnieniu wielkiego dzieła
– odpowiedzi na Chrystusowe wezwanie „Idźcie
na cały świat i nauczajcie wszystkie narody!”
■ Anna Kowalczyk
Następnie uczestniczyliśmy w uroczystej
Mszy św., podczas której odbyły się święcenia
diakonatu, które przyjęło jedenastu kleryków
z salezjańskiego seminarium. W tym bardzo
ważnym dla wspólnoty wydarzeniu uczestniczyli
licznie przybyli goście – rodzice i rodziny kleryków. Po obiedzie mieliśmy okazję posłuchać
relacji z pracy misyjnej w Peru opowiedzianej
przez Magdę Rogoś, a następnie Sara Makuła razem z Elą Jakubek przybliżyły nam temat
Polskiej Prezydencji w Unii Europejskiej oraz
działalności PROM-u, czyli Polskiej Rady Organizacji Młodzieżowych – jej zadań i celów. Po tej
prezentacji próbowaliśmy wspólnie wypracować
formy i narzędzia wspierania istniejących organizacji młodzieżowych oraz sposoby rozwijania
ich współpracy z krajami sąsiadującymi z Unią.
Wieczorem, po Adoracji, wyjeżdżający wkrótce
wolontariusze podzielili się z nami swoimi świadectwami. Był to czas refleksji i wzruszeń.
Szczególnie wyczekiwanym i wyjątkowo
ważnym dniem była dla nas niedziela. Rozpoczęliśmy ją filmem Wojciecha Staronia „Misjonarz”,

Podobne dokumenty