Czym jest sukces? Rozmowa w krêgu przyjació³

Transkrypt

Czym jest sukces? Rozmowa w krêgu przyjació³
Czym jest sukces?
Rozmowa w krêgu przyjació³
B
yło nas czworo: Tom, architekt; pracownik banku Robert; Sophie, szefowa
agencji reklamowej i ja. Siedzieliśmy razem przy kieliszku wina, a rozmowa
dotyczyła wielu tematów, zanim skupiła się na jednym. W pewnej chwili padło słowo „sukces” i pewnie nie poszlibyśmy w tym kierunku, gdyby Sophie od razu nie
wtrąciła: „Czym właściwie jest sukces?”. Oto było tam czworo takich ludzi, co do
których bez wahania każdy przyzna, że osiągnęli sukces, cieszą się uznaniem i są
mniej lub bardziej z siebie zadowoleni. Nie chcieliśmy jednak na tym poprzestać.
Zapragnęliśmy wiedzieć to dokładnie.
Trójka moich przyjaciół zwróciła się do mnie ze słowami: – Jako trener osobowości masz doświadczenie w ukierunkowywaniu ludzi na sukces. Co możesz nam
o tym powiedzieć?
Najpierw zadałem pytanie Tomowi, architektowi: – Tom, osiągnąłeś sukces
w sferze zawodowej i w życiu prywatnym także. Co dla ciebie oznacza sukces? Albo
przynajmniej, czym twoim zdaniem jest sukces?
Tom zastanowił się, a w końcu stwierdził, że sukces ma coś wspólnego z talentem. Kiedy ktoś jest utalentowany, zapewne odniesie sukces, o ile swój talent
rozwinie i ujawni przed otoczeniem: – Kto nie jest całkowicie pewny swojego
talentu – dodał – ten wciąż jest zaabsorbowany tym, jak oceniają go inni. A przecież z pewnością ma jakieś uzdolnienia. Być może jest to jego spokój albo rozwaga, być może jego szybkość i zdecydowanie, a może umiejętność prowadzenia
negocjacji.
Robertowi, który pracuje w banku, to wszystko nie wystarczało. – No tak – powiedział – wszystko pięknie. Ale sam talent nie wystarczy. Musi zostać jakoś użyty,
talent w najlepszym razie stanowi materiał, z którego coś trzeba stworzyć, aby, co
istotne, osiągnąć jakiś cel. Dla artysty tkwiącego w tobie oznacza to prawdopodobnie nadanie dostępnemu materiałowi jakiejś formy, zbudowanie domu, namalowanie obrazu, stworzenie rzeźby, skomponowanie utworu muzycznego. Zawsze
14
chodzi o to, aby istniejące elementy dzięki talentowi zamienić w pewien wytwór,
którego wcześniej nie było. To w każdym razie nazwałbym sukcesem, szczególnie
wtedy gdy rzecz zyska uznanie w oczach innych.
Sophie, jedyna kobieta w naszym towarzystwie, szukała definicji sukcesu w innej sferze: – Składnikiem sukcesu jest swoisty osobisty magnetyzm. Ludzie sukcesu
posiadają magiczną moc. Przyciągają ludzi, rzeczy i zdarzenia, a tym sposobem nic
ich nie omija.
Tom i Robert uznali, że myśl jest niezła. Jednak czyż magnetyzm nie jest
zaledwie jednym z możliwych składników? Magnes wprawdzie przyciąga coś do
siebie, ale nic nie przemienia. A właśnie owa przemiana jest właściwym słowem
kluczowym dla sukcesu. Bez działania nic się nie uda. Sukces nie pojawi się sam
z siebie.
– Czy to znaczy – zapytałem – że kto nie ma celu, nie może osiągnąć sukcesu?
Tak bowiem jest. Potrzebujemy celu i przede wszystkim trzeba najpierw dokładnie określić ów cel. Aby taki określony cel osiągnąć, potrzebujemy odpowiednich środków. Należą do nich: talent, pomysł i materiały. Te trzy wstępne warunki
Nasze kółko w trakcie rozmowy (od prawej do lewej): Robert, Samy, Sophie i Tom.
Rozmowa tylko wtedy przebiega płynnie i miło, gdy dopisują humory i jest wesoła atmosfera.
Tutaj wszyscy śmiejemy się serdecznie z wypowiedzi Toma, przy czym nie sposób nie zauważyć, że Robert nawet śmiejąc się, nie jest całkiem otwarty. Lekko tłumi swój śmiech.
15
są takie same na wszelkich polach aktywności. Talent może być artystyczny, analityczny, matematyczny, ekonomiczny, społeczny, a nawet sportowy. Talent jest dla
sukcesu punktem wyjścia. Nie mniej ważny jest pomysł. We wszystkich przypadkach to on określa cel; jeśli zaś chodzi o materiały, to muszą one być odpowiednie dla myślowej intencji. Czy jednak stworzenie dzięki talentowi, pomysłowi
i materiałom nowego wytworu wystarcza, żeby mówić o sukcesie? Czy nie brakuje
jeszcze jednego ważnego składnika, a mianowicie uznania otoczenia? Sophie,
która zawodowo prezentuje produkty, zgadza się z tym poglądem bez zastrzeżeń.
Sukces wymaga uznania. W ogóle o sukcesie można mówić jedynie wtedy, gdy
wytwór, dzieło, które ktoś stworzył, będzie komuś potrzebne, będzie użyteczne
i uzyska czyjąś akceptację. – Jaki w tym sens – spytała nas Sophie – kiedy to, co
zrobiłam, nikomu nie jest potrzebne, albo nikt nie uważa tego za ładne czy godne
podziwu?
A może sens tkwi w samym dziele albo wręcz w samym fakcie, że coś doprowadziliśmy do końca, domknęli, dokończyli? Oczywiście bywa tak, że ktoś jest zadowolony z tego, że osiągnął cel, który sam sobie postawił. Jednak nie mówimy tu
o zadowoleniu, lecz o sukcesie, i dlatego skłaniam się do przekonania Sophie.
Sukces szuka uznania otoczenia. Zmierzam do tego, że istnieje pewien wymóg,
który wiążę ze słowem sukces. Osiągnąć sukces znaczy dla mnie popchnąć coś do
przodu, wprawić coś w ruch. Cechą sukcesu jest rozwój i ruch, początkowo niewielkie działanie zaczynające proces.
Na przyk³ad nasionko
W
ziemi leżą niezliczone nasionka i tylko niewielkiej części udaje się przebić
warstwę ziemi, która je przykrywa, chroni, a zarazem hamuje. Wszystko
zależy od tego, czy we właściwej chwili pokona się opór, a jeśli się uda, czy rosnącą
energię przeprowadzi się przez ziemię na światło dzienne. Aby delikatne kiełki
wydostały się na powierzchnię, musiały stale pokonywać każdy opór. Roślince rzecz
się udała. Czy tym sposobem osiągnęła sukces? W każdym razie historia, którą
przewidziała dla niej natura, jeszcze się nie skończyła. Nasza roślinka zaczyna rosnąć, a nowa sytuacja stawia ją przed nowymi problemami. Są zwierzęta i są inne
rośliny, które mogą zahamować jej rozwój. Nasza roślina musi więc zdobyć się na
kreatywność, musi się wzmocnić, urosnąć, a kiedy jej się to uda, może wejść
w dynamiczny proces, który krok po kroku doprowadzi ją do sukcesu. Chcę przez
16
to powiedzieć, że sukces jest jak drabina, której kolejne szczeble już noszą w sobie
sukces. I właśnie ten fakt daje mi siłę, by osiągnąć kolejny szczebel. Jednakże dla
osiągnięcia sukcesu trzeba jeszcze wyrobić sobie wyczucie stosownej chwili. Nasza
roślina podlega temu prawu tak samo jak my, nawet jeśli nie wie nic o sukcesie czy
uznaniu.
Zwodzenie z „sukcesem”
N
asz przyjaciel Tom dość gwałtownie sprowadził nas z powrotem do świata
ludzi: – À propos uznania – powiedział – to jak mają się sprawy z sukcesem
terrorystów i dyktatorów? Czy to co robią, można uznać za sukces? Każdy zna
nazwiska brutalnych przestępców i przywódców posługujących się przemocą, każdy
zna ich postępki. Czy nie należy powiedzieć, że oni swoje cele osiągnęli wprawdzie
przemocą, ale przynajmniej na początku z sukcesem?
Tom (po prawej) patrzy na mnie trochę sceptycznie, gdy staram się wskazać na rozmaite
aspekty sukcesu. To co mówię, obrazuje język moich rąk: istnieje taka możliwość,
ale jest też inna.
17
Trudny temat, tym bardziej że terroryści cieszą się uznaniem pośród swoich
ludzi, a za dyktatorami idą całe narody, obiecując sobie jakieś dobrodziejstwa, więc
dyktatorzy mają przyzwolenie ludzi, a czasem i całego świata. Ale jak powiadają,
nadejdzie czas rozliczeń. Własny lud zawsze się dowie, kto go wpędził w biedę.
Czyny tego, kto sprowadził tragedię, przechodzą do historii nie jako sukcesy, lecz
zbrodnie.
Problem zwodzenia odgrywa przecież znaczącą rolę również w życiu codziennym, a chodzi tu zawsze o nadzieję na spełnienie najskrytszych pragnień. – Tak, to
prawda – zawołał Robert – the fulfillment of your own expectations! A stąd już niedaleko do selffulfillment, a to znaczy przecież, że sam uważasz swoje oczekiwania
za spełnione, a uznanie z zewnątrz nie wydaje się konieczne. Kto spełnia własne
oczekiwania, ten będzie prawdopodobnie sam siebie uważał za człowieka sukcesu.
A może wcale nim nie być.
Wpadło mi w tym miejscu do głowy, że istnieje też dokładne przeciwieństwo,
a mianowicie ludzie, którzy mają pod dostatkiem uznania otoczenia, a nie są zadowoleni z własnych dokonań. Żadne pochwały i żadne uznanie nie zmienia ich prze-
W harmonii.
18
konania, że nie spełniają własnych oczekiwań. Gdy się chce mówić o sukcesie, pojawia się kwestia równowagi pomiędzy aprobatą otoczenia i wewnętrzną harmonią,
uczuciem, że odpowiada się własnym oczekiwaniom.
Fundamenty sukcesu
N
asza rozmowa skakała teraz z tematu na temat. Robert wrócił raz jeszcze do
warunków koniecznych dla sukcesu. Czy do sukcesu potrzeba jakiejś kultury,
czy potrzebna jest wiedza? Zna dostateczną liczbę ludzi, którzy posługują się
wiedzą bądź kulturą innych, także ich pomysłami, a przecież osiągają w ten sposób
sukces.
Tutaj Robert poruszył ważne zagadnienie, typowe dla postawy człowieka wobec
drabiny sukcesu. Przypomniałem przyjaciołom o tym, że pośród trzech zasadniczych warunków osiągnięcia sukcesu talent stoi na początku. Ludzie, których opisał Robert, w rzeczywistości wykorzystują pomysły, wiedzę i zdolności innych, ponieważ posiadają pewien szczególny talent. Jest to zdolność do snucia wizji. Wizja
to wyobrażenie czegoś, czego jeszcze nie ma, oraz bezwarunkowa chęć urzeczywistnienia tego. Kiedy tacy ludzie przyznają się sami przed sobą, że nie są w stanie
zrealizować swojej wizji samodzielnie, lecz potrzebują do tego innych, trafiają na
sam szczyt drabiny sukcesu. A jeśli im się udaje również utrzymać i wzmocnić
kreatywność współpracowników oraz są otwarci na uwagi ze strony specjalistów,
zgadzając się nawet na korekty na swej drodze do celu, a ich rozwaga przejawia się
w rzeczowych pytaniach, wtedy droga do sukcesu takich wizjonerów staje się procesem, który przyczynia się do ulepszenia świata.
IQ czy EQ?
J
ako specjalistka od public relations i reklamy, Sophie wysoko ceni sztandarowe
zdobycze psychologii motywacji: – Porozmawiajmy o tym, co dla sukcesu jest
ważniejsze: inteligencja czy uczucia, innymi słowy IQ czy EQ, iloraz inteligencji czy
inteligencja emocjonalna...
– Proszę, powtórz, ale w wersji dla początkujących! – Robert był sceptycznie
nastawiony wobec wszelkich odmian dzisiejszej popularnej psychologii.
19
Jednak Sophie nie dała się zbić z tropu: – W każdym motywowanym obchodzeniu się z ludźmi zasadniczą rolę odgrywa uczucie, czyli nie to, co o nich wiemy, lecz
to, co od nich wyczuwamy. Ponadto ludzie pragną nie tylko oceny, ale także akceptacji. To właśnie budzi w nich poczucie integracji i zyskują w ten sposób bardzo
ważną przesłankę dla każdego sukcesu. Nieakceptowane uczucia obciążają poczucie własnej wartości i blokują możliwy sukces.
– To co ludzie czują – odparłem – wyraża się precyzyjnie w języku ich ciała.
Stany emocjonalne bowiem mogą nas otwierać lub blokować, tworzą na przykład
obawy, reakcje ucieczkowe, uniki i odwodzą od pożądanego otwartego zachowania. Wszelkie uczucia negatywne, które nas ogarniają, gdy czujemy się niedocenieni, urażeni, bo inni nie są nami zainteresowani, a w każdym razie nie tym, co
mówimy; wszelkie takie irytacje wytwarzają blokady. Oznacza to jednak, że od
tej chwili występuje ogromne zakłócenie naszego otwartego zachowania. Przerywa
się strumień informacji między nadawcą i odbiorcą. Zakładam bowiem, że sukces
Widać tutaj, jak Tom
stara się bardzo
racjonalnie
coś „uchwycić”.
20
zależy od umiejętności znalezienia i utrzymania dostępu do partnera. Klucz do
mojego sukcesu tkwi bowiem również w tym, czy jestem w stanie motywować ludzi.
To zaś w zasadzie funkcjonuje jedynie wtedy, gdy znam i traktuję poważnie nie
tylko moje cele, lecz również cele innych. W każdym razie muszę uczynić wiarygodnym to, że także ich cele się zrealizują, jeśli się ze mną zwiążą. Mówiąc krótko,
dla pozyskania innych konieczne jest, aby wczuć się w ich sytuację, spróbować dowiedzieć się i zrozumieć, jakie mają życzenia i tęsknoty, ustalić, co ich motywuje,
co ich napędza, a co hamuje. Gdy to odkryję, będę mógł sobie zadać pytanie, jak
zlikwidować ich zahamowania, aby w równym rytmie podążyli ze mną drogą do
sukcesu.
Sukcesu siê nie posiada
S
ukcesu, żeby sprawa była jasna, nie można posiadać, sukces nie jest statycznym składnikiem życia, lecz podlega ciągłemu przepływowi, zawsze jest
w dynamicznym ruchu. Sukces nie porusza się też sam z siebie po orbicie kołowej.
Jego ruch porównuję do spirali, która chce się wznosić coraz wyżej i nie ma końca.
Temu spiralnemu ruchowi trzeba jednak przypisać pewne punkty przełomowe. Bez
bowiem jakiejś reakcji zwrotnej, po osiągnięciu kolejnego etapu na drodze ku górze motywacja zmalałaby. Dlatego na każdej drodze do celu musimy dla siebie
samych i ewentualnych towarzyszy jakoś zaznaczać kamienie milowe. Krótsze odcinki drogi od jednego celu pośredniego do kolejnego, o czym wie każdy wędrowiec, dają oddech pozwalający na dalszą wspinaczkę. Osiągnięcie celu, choćby nawet pośredniego, działa jak nagroda, wzmacnia wolę kontynuacji i wydobywa
z naszych zasobów sił więcej, niż odpowiadałoby to naszemu zwykłemu rytmowi.
Każdy może wydobyć z siebie więcej sił, niż wynika to z jego doświadczeń. Działa
tu następująca zasada: jeśli sądzisz, że już nie dasz rady, kontynuuj, a zobaczysz, że
dasz radę. Za każdym razem wymaga to jedynie małego wysiłku i zmęczenie znika.
Zasoby energii naszego organizmu są ogromne, o ile umiemy je obudzić. Do tego
trzeba jednak motywacji.
Kto chce motywować innych, musi emanować siłą i entuzjazmem, a inni po
prostu się tym zarażą. Jak wielka rzeka lub silna burza ta siła musi pociągnąć
partnerów, musi w nich uruchomić rezerwy, o których dotychczas nie wiedzieli.
Właśnie to przeżycie doda im skrzydeł: „Więc zdołałem aż tyle dokonać!”. Nigdy
wcześniej tak bardzo nie zwiększali swojej normy dziennej, nigdy nie uruchomili
21
tylu sił. Jedynie wyzwanie i entuzjazm prowadzą ludzi ku ich własnym granicom
i dalej, tak jak to ujmuje słowo hazalacha: „przeprawić się przez rzekę”, przekroczyć granice.
Wizja, namiętność, z jaką się jej trzymamy, z jaką za nią podążamy, pozwala
nam przekroczyć ograniczenia. Kto nie wierzy w swoją wizję, ten jej nie urzeczywistni. Wiara nie wymaga faktów. Kiedy wizję uskrzydlają wiara i entuzjazm, nie
można jej pokonać na drodze intelektualnych wątpliwości. Rzeczowe badanie wizji
jest ograniczone, ponieważ nie potrafi ogarnąć niepoliczalnego składnika każdej
wizji i zawsze pozostaje w sferze tego, co stare i znane.
Opisowo, ale z własnym wkładem.
22

Podobne dokumenty