Dzień Kobiet!
Transkrypt
Dzień Kobiet!
Szóstka 6 Gazetka uczniów Gimnazjum nr 6 w Legionowie Dzień Kobiet! Jak wiemy, 8 marca jest Dzień Kobiet. Z tej okazji chciałybyśmy złożyć życzenia wszystkim dziewczynom. Jak ptak śpiewający o mgły błękicie, jak kwiat, w którym nagle budzi się życie, jak złote marzenie co nie chce się spełnić, jak kolorowanka, którą trzeba zapełnić, jak różowy pokoik, którego słońce opromienia, tak jak my ślemy Wam najlepsze życzenia! Marzec 2012 Warto przeczytać... Książką, która urzekła mnie humorem i niezwykłym obrotem zdarzeń, jest powieść pisarki Di Toft pt. „ Wilken: Bracia Krwi”. Dzieło opowiada o chłopcu i jego psie. Jak się okazuje Nat Carver i jego pupil wcale nie są normalni. Nat nie jest zwyczajnym chłopcem, a Woody normalnym psem. Jest baśniową istotą rasy Wilkenów. W każdej książce fantastycznej musi być zły charakter. W tej chłopca i Woody’ego nęka szalony profesor. Chce on zdobyć Woody’ego, aby przeprowadzić na nim naukowe badania. Nat próbuje ochronić przyjaciela przed smutną przyszłością i razem uciekają. Później chłopiec dowiaduje się, że jego czworonożny przyjaciel, wcale nie musi być ciągle zwierzęciem. Ponadto Nat i Woody mogą kontaktować się telepatycznie, co sprawia, że zawsze są blisko siebie. Ta niezwykle zabawna i ciekawa książka sprawi, że odtąd nie będziesz patrzył normalnie na żadne zwierzę. Być może nawet najbardziej zaniedbany „pies”, jak Woody, również ukrywa tajemnicę? „Wilken: Bracia Krwi” sprawi, że nie będziesz mógł przestać czytać tę książkę, a gdy już skończysz, sięgniesz po kolejne części. Co w kolejnych tomach serii „Wilken” czeka Nat i jego przyjaciela? Dzieje się... Z wizytą u Szekspira Dnia 19 marca 2012r. w naszej szkole odbyło się przedstawienie wystawiane przez uczniów klasy Ia. Uczniowie odegrali bardzo znaną sztukę Szekspira "Romeo i Julia". W rolę gwiazd przedstawienia (Romea i Julii oczywiście) wcielili się Krzysztof Łopatowski oraz Agata Chmielak. Odtwórcami ról drugoplanowych oraz epizodycznych były Marta Toporowicz, Anna Ickiewicz, Olga Składanek, Ola Małkiewicz, Ola Mazewska, Patrycja Komorek, Sandra Dembowska, Sylwia Małkiewicz, Dominika Kowalska oraz Sandra Kobyłecka. Na przedstawienie została zaproszona klasa Ib wraz z wychowawcami obu klas, czyli p. Martą Obrębską i p. Izą Strawą oraz pani dyrektor gimnazjum Agnieszka Kobylińska. Dziewczęta oraz Krzysztof nie tylko świetnie odegrali swoje role, ale też zadbali o scenografię, muzykę oraz rekwizyty. Jak na warunki szkolne uczniowie poradzili sobie wspaniale. Mamy nadzieję, że zobaczymy jeszcze więcej tak ciekawych przedsięwzięć. Ola Małkiewicz mówiąca prolog. Nasza liczna widownia. Bal w domu Kapulettich. Scena Balkonowa. Odnalezienie „martwej” Julii w jej łóżku. Grobowiec Kapulettich- wizyta Romea w krypcie Julii Z okazji Światowego Dnia Pisarzy obchodzonego 3 marca, postanowiłyśmy w każdym następnym numerze naszej gazetki zamieszczać jeden rozdział książki, którą same piszemy. Poniżej znajdziecie „Rozdział I”. Rozdział I Nic nie mąciło ciszy wrześniowej nocy na wyspie Half Moon Cay. Ludzie spali spokojnym snem w swoich łóżkach. Nagle na głównym placu wyspy coś się poruszyło. Zgasły latarnie. Przestraszone ptaki wzniosły się do gwiaździstego nieba, uciekając przed nadchodzącym niebezpieczeństwem. Z odmętów ciemności wyłoniła się emanująca mocą postać, poruszająca się z nadludzką prędkością. Zmierzała w stronę banku krwi znajdującego się na północy placu. W pewnym momencie drogę zastąpiła jej kolejna muskularna postać. Sophie wystraszyła się jej. Gdy zdała sobie sprawę, kto zagrodził jej drogę, cicho przeklęła pod nosem. - Co ty tutaj robisz?! – zapytała zirytowana Sophie. - Mógłbym cię zapytać o to samo, skarbie – odparł Jake. - Daruj sobie, dobra? Wiesz, po co przyszłam – nie jadłam od kilku dni. - To nie powód, żeby kraść z banku krwi. Ten cenny płyn może dawać wiele nie tylko stworzeniom takim jak my… Tym głupim ludziom też może się przydać - zakończył ze złośliwym uśmiechem goszczącym nie tylko na ustach, ale też w jego czarnych jak węgiel oczach. - Oh, błagam cię Jake, nie udawaj, że los ludzi cokolwiek dla ciebie znaczy…- odparła dziewczyna, patrząc na chłopaka z wyraźną niechęcią - Za kilka godzin świt, dlatego proszę cię zejdź mi z drogi i daj się w spokoju pożywić. - Maleńka, nie musisz się od razu denerwować, twoje życzenie jest dla mnie rozkazem - wilkołak cały czas obserwując odchodzącą z gracją wampirzycę, przeklinał swoją głupotę. Wiedział, że aby zdobyć przychylność Sophie musi być dla niej miły, jednak, gdy tylko znalazł się w jej pobliżu, konflikt ras wziął górę nad pragnieniami serca. Sophie czuła wyrzuty sumienia z powodu tego, co miała zaraz dokonać. Mimo świadomości, że ilość krwi, która jest jej potrzebna do przetrwania, jest bardzo mała. Czułaby się okropnie wiedząc, że właśnie taka ilość jest potrzebna do uratowania ludzkiego życia. „Przestań!”- Skarciła samą siebie w myślach „Robiłaś to setki razy, dlatego zrobisz to też teraz”. Po raz kolejny pomyślała o tym, jak bardzo denerwuje ją Jake. Nieśmiertelny chłopak prześladował ją, a jej to ani trochę się nie podobało. Sophie stanęła przed drewnianymi drzwiami banku krwi. Była na nich ciężka kłódka, jednak to nie stanowiło problemu. Wystarczyło tylko pociągnąć, aby mosiężna kłódka upadła na schody. Sophie popchnęła drzwi i weszła do środka. Znalazła się w sterylnie czystym pomieszczeniu. Od razu uderzył ją zapach krwi. Regały z czerwonym płynem stały po obu stronach pomieszczenia. Były one zamknięte jedynie na klucz. „Łatwizna” – pomyślała Sophie. Podeszła do najbliższego regału i schyliła się odrobinę, aby obejrzeć zamek. Nagle poczuła, że ktoś ją obserwuje. Szybko się obróciła i zobaczyła Jake’a. Stał oparty o ścianę z założonymi rękoma i obserwował ją swoimi ciemnymi oczami. Czarne włosy opadały mu na twarz i razem z ciemną karnacją dodawały Jake’owi łobuzerskiego wyglądu. Sophie musiała przyznać, że przez chwilę była oczarowana jego urodą, jednak zaraz oprzytomniała. „Dziewczyno, to wilkołak! Odwieczny wróg naszej rasy i złośliwy, pewny siebie koleś!”. To wystarczyło, aby Sophie poczuła gniew i rozładowała go na Jake’u. - Przestań mnie śledzić! Znajdź sobie innego wampira jako ofiarę! Czego ty ode mnie chcesz?! – krzyknęła zdenerwowana dziewczyna. - Nie denerwuj się, złotko. Jestem bardzo opiekuńczy, jakbyś jeszcze nie zauważyła, i martwię się o ciebie. Schodzisz na złą drogę i wykradasz krew. O ile wiem, to się nazywa kradzież i jest to złe. Ja preferuję „normalniejsze” sposoby zdobywania pożywienia. - Aha, czyli mam rozumieć, że lepiej jest zabijać bezbronnych ludzi niż kraść krew, tak? - Jasne, że tak. Poza tym, jeszcze ciepła krew jest zdrowsza zarówno dla wampirów, jak i wilkołaków – zakończył Jake, prezentując swoje równe, białe zęby. - Posłuchaj mnie... – Sophie nie było dane dokończyć, bowiem w tej chwili usłyszała, jak ktoś podnosi mosiężną kłódkę i zbliża się do zamkniętych, drewnianych drzwi na zewnątrz. - Uciekaj! Nie mogą nas tu zobaczyć! – Krzyknęła Sophie. Nie mieli jednak dokąd uciec. Byli zamknięci w pokoju bez okien i drzwi oprócz tych jednych, za którymi ktoś się znajdował. Ciąg dalszy nastąpi... ****************************************************************