Czy podczas porodu doszło do zaniedbań medycznych?

Transkrypt

Czy podczas porodu doszło do zaniedbań medycznych?
Płońszczak - Gazeta lokalna - Płońsk, Raciąż, Baboszewo, Czerwińsk, Dzierzążnia, Joniec, Naruszewo
Czy podczas porodu doszło do zaniedbań medycznych?
Dziecko w ciężkim stanie, rodzice oskarżają
Młodzi małżonkowie Ilona i Igor spodziewali się pierwszego dziecka. W płońskim szpitalu urodziła im się
dziewczynka. Dostała tylko 2 na 10 punktÃłw w skali Apgar. Obecnie w stanie po ciężkiej zamartwicy
okołoporodowej dziecko przebywa na oddziale intensywnej terapii medycznej w płockim szpitalu. Rodzice
obwiniają za stan zdrowia cÃłrki personel płońskiego szpitala i złożyli zawiadomienie w prokuraturze.
Dyrekcja szpitala zarzuty odpiera twierdząc, że takie przypadki się zdarzają, a szpital nie ponosi za tę
sytuację odpowiedzialności.
Ich pierwsze dzieckoIlona była w 9 miesiącu ciąży. Lekarz prowadzący określił termin porodu na 7
czerwca. Kilka dni pÃłźniej - 11 czerwca w nocy mąż zawiÃłzł Ilonę do płońskiego szpitala, ponieważ
pobolewał ją brzuch. ZarÃłwno wcześniej, jak i w szpitalu wyniki badań były dobre, nie wskazywały
żadnych zagrożeń ciąży. BÃłle porodowe rozpoczęły się w nocy z piątku na sobotę, 15 na 16
czerwca.Koszmarny porÃłd- Około godziny 12 w nocy zaczęło mnie pobolewać. Lekarz zbadał mnie i
powiedział, że gdy bÃłle się nasilą, mam wrÃłcić na salę porodową - mÃłwi Ilona. - Wyszłam z sali, ale po
kwadransie wrÃłciłam. Lekarz stwierdził, że rozpoczął się porÃłd. Zostałam podłączona do KTG. BÃłle były
bardzo silne, odeszły mi wody, położna powiedziała, że są zielone. BÃłle trwały do piątej. MÃłwiłam
położnej, że nie mam już siły, ciężko mi oddychać. PÃłźniej bÃłle ustąpiły, nikogo akurat przy mnie nie
było, więc zaczęłam krzyczeć. Przyszła już druga zmiana, położna z tej zmiany powiedziała, że porÃłd się
zatrzymał. Powiedziałam, że może coś trzeba zrobić, może cesarskie cięcie, ona powiedziała, że dziecko
nie jest jeszcze w kanale rodnym, że urodzę sama, a cięcie kosztuje grube pieniądze i takie rzeczy
uzgadnia się przed terminem z lekarzem. Powiedziałam, że mam pieniądze. Wyszła, potem powiedziała,
że zanim lekarze się zbiorą to i tak potrwa. Podłączyła mi kroplÃłwkę, potem drugą. Czułam, że coś złego
się dzieje, bÃłlÃłw nadal nie miałam, czułam, że usypiam. Przyszedł lekarz, zbadał mnie i powiedział że
do Ãłsmej urodzę. MÃłwiłam, że zaczynam drętwieć. Potem przywieziono drugą rodzącą, lekarz do niej
poszedł, zostałam sama. ZnÃłw nic nie czułam, nie mogłam oddychać, podano mi tlen. Potem była przy
mnie położna. Nie wiedziałam, co się dzieje, trzy razy zemdlałam. Nie wiem co się działo, zaczęłam
rodzić. Zanim się mną zajęli minęła dłuższa chwila, bo lekarz zakładał położnej fartuch. Pamiętam, że
usłyszałam jak mÃłwią, by dzwonić po drugiego doktora. Przyszedł i pytał, dlaczego wcześniej go nie
wezwali. Dziecko się urodziło, ale nie oddychało, zaczęli je reanimować. To była godzina 8.30. Jedna z
położnych powiedziała, że to jest moja wina, bo nie słuchałam tego, co mÃłwi lekarz, nie chciałam przeć.
To nieprawda, słuchałam, jestem pewna. Gdy mÃłj porÃłd się rozpoczął, byłam sama, nie było
lekarza.Ilona urodziła dziewczynkę. Dziecko dostało tylko 2 punkty w 10-punktowej skali Apgar i tuż po
porodzie przewiezione zostało na oddział intensywnej terapii w płockim szpitalu, gdzie rozpoznano stan
po ciężkiej zamartwicy okołoporodowej. Nadal jest w ciężkim stanie, lekarze wykonują badania, i pÃłki
co, nie chcą mÃłwić o jego stanie.
- Nie reaguje na nic, nie płacze, nie rusza się - płacze Ilona.Zawiadomienie do prokuraturyWypisała się ze
szpitala na własne żądanie, bo jak mÃłwi nie mogła przebywać na sali, gdzie były matki z dziećmi.
Rodzice za swÃłj dramat obwiniają personel, ktÃłry odbierał porÃłd. Uważają, że gdyby w porę
zareagowano i zrobiono cesarskie cięcie, dziecko byłoby zdrowe. Uważają, że lekarz, ktÃłry odbierał
porÃłd nie miał doświadczenia i powinien był wcześniej wezwać lekarza nadzorującego.W poniedziałek, 18
czerwca rodzice dziecka złożyli zawiadomienie w Prokuraturze Rejonowej w Płońsku o tym, że w płońskim
szpitalu doszło do narażenia zdrowia i życia. Zdają sobie sprawę, że czasu nie cofną, ale może uchronią
przed takim przypadkiem innych rodzicÃłw.Mąż Ilony twierdzi, że nie chciano mu wydać dokumentacji
medycznej dotyczącej porodu. - Nie chcieli mi wydać dokumentÃłw, dopiero pÃłźniej, gdy powołaliśmy się
na konkretne paragrafy, udostępniono je nam. Lekarz, ktÃłry odbierał porÃłd, powiedział, że takie rzeczy
się zdarzają - mÃłwi Igor. Szefowa płońskiej prokuratury, Ewa Ambroziak potwierdziła, że zawiadomienie
dotyczące porodu w płońskim szpitalu wpłynęło i że sprawie nadano już bieg.Szpital odpiera
zarzutyZbigniew Scharoch - zastępca dyrektora do spraw medycznych płońskiego szpitala mÃłwi, że
trudno się odnieść do tego zdarzenia minuta po minucie. - ZwrÃłciłem się o analizę tego przypadku do
ordynatora oddziału położniczo-ginekologicznego - twierdzi Scharoch. - Ordynator po przeprowadzonej
analizie i rozmowie z lekarzem prowadzącym porÃłd nie stwierdził żadnych uchybień i nieprawidłowości w
prowadzeniu porodu.Jak mÃłwi zastępca dyrektora płońskiego szpitala, możliwość wykonania cięcia
cesarskiego musi być uzasadniona medycznie, po drugie w określonym stopniu zaawansowania porodu,
co w danym przypadku miało miejsce, nie można go zakończyć cięciem cesarskim. Wskazania do
przeprowadzenia cięcia cesarskiego muszą być ustalone wcześniej. Zarzut rodziny, że pacjentka nie miała
właściwej opieki, to ocena subiektywna - twierdzi Scharoch. - Naszym zdaniem opieka została pacjentce
zapewniona. Zbigniew Scharoch podkreślił, że przypadki spadku tętna u noworodkÃłw zdarzają się, to był
właśnie taki przypadek, za ktÃłry personel płońskiego szpitala nie ponosi odpowiedzialności. Lekarz,
ktÃłry odbierał porÃłd pracuje od dwÃłch lat, robi obecnie specjalizację z położnictwa i ginekologii, przyjął
już kilkaset porodÃłw i nie można mÃłwić, że jest osobą niedoświadczoną.Zdaniem Scharocha szpital nie
http://www.plonszczak.pl
Kreator PDF
Utworzono 1 March, 2017, 20:37
Płońszczak - Gazeta lokalna - Płońsk, Raciąż, Baboszewo, Czerwińsk, Dzierzążnia, Joniec, Naruszewo
mÃłgł wydać dokumentacji, ponieważ przepisy mÃłwią, że można ją udostępnić pacjentowi, lub osobie
przez niego upoważnionej, ale do wglądu. Dokumentacja może być przekazana na wniosek prokuratury.
Według subiektywnej oceny personelu szpitala - jak mÃłwi Scharoch - rodzina była bardzo zdenerwowana
i negatywnie nastawiona.Zdaniem Andrzeja Kamińskiego - położnika i ginekologa z płońskiego szpitala,
ktÃłry został wezwany na oddział w sobotę, 16 czerwca nie można mÃłwić w tym przypadku o popełnieniu
jakiegokolwiek błędu lekarskiego.- Nie było mnie przy tym porodzie. Gdy przyszedłem na oddział, dziecko
się już urodziło - mÃłwi Andrzej Kamiński. - Z dokumentacji wynika, że w ostatniej fazie porodu doszło do
niedotlenienia, spadku tętna płodu. To trwało kilka minut, po czym tętno się wyrÃłwnało i dziecko
urodziło się samo. Trudno powiedzieć, dlaczego tak się stało, ale zdarza się niejednokrotnie, że w drugiej
fazie porodu dochodzi do spadku tętna, a potem wracano ono do normy. Przyczyną może być na przykład
ucisk głÃłwki podczas porodu. Na podstawie dokumentacji można powiedzieć, że w tym przypadku nie
było żadnych wcześniejszych wskazań do cięcia cesarskiego. Rozumiem żal, bÃłl i rozgoryczenie rodziny,
ale niestety, nie wszystko w medycynie idzie jak z płatka i jest idealne. Dziecko żyje i jestem dobrej
myśli, że wszystko jeszcze będzie dobrze. Moim zdaniem nie zostałem wezwany zbyt pÃłźno. Spadek
tętna trwał około 6 - 7 minut, zostałem wezwany po 5 minutach, w momencie, gdy kolega uznał, że
spadek tętna się przedłuża. W tym momencie porÃłd był już w takiej fazie, że nawet gdybym był na
miejscu, nie można byłoby wykonać cięcia cesarskiego.Ordynator oddziału położniczo-ginekologicznego,
Kanu Akpang poinformował, że po zapoznaniu się z dokumentacją medyczną nie stwierdził żadnych
uchybień w przeprowadzeniu porodu przez personel oddziału. Ordynator potwierdził, że lekarz, ktÃłry
pełnił dyżur i odbierał porÃłd, pracuje w szpitalu ponad 2 lata i ma odpowiednie kwalifikacje. Takie
przypadki się zdarzają, nie jest to wina personelu, ktÃłry, zdaniem ordynatora nie popełnił żadnych
błędÃłw, a z dokumentacji wynika, że porÃłd był przeprowadzony prawidłowo. Katarzyna Olszewskafoto:
zbiory prywatne
Malutka Paulinka leży w inkubatorze na oddziale intensywnej terapii medycznej w płockim szpitalu.
http://www.plonszczak.pl
Kreator PDF
Utworzono 1 March, 2017, 20:37

Podobne dokumenty