Echo Jordanowa nr 85

Transkrypt

Echo Jordanowa nr 85
ISSN 1507-7020
nr
KWARTALNIK SAMORZĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI JORDANOWSKIEJ
Odrobiny ciepła dzięki ludzkiej życzliwości,
odrobiny światła dzięki szczeremu uśmiechowi,
radości w smutku dzięki ludzkiej miłości...
Aby przy świątecznym stole nie zabrakło światła
i rodzinnego ciepła, a Nowy Rok niósł ze sobą
szczęście i pomyślność,
życzą Czytelnikom
Przewodnicząca Rady Miasta – Maria Pudo
Burmistrz – Kazimierz Hajda
Prezes TMZJ – Stanisław Bednarz
85
październik - listopad - grudzień 2008
• ROCZNICA NIEPODLEGŁOŚCI................3
• OJCZYZNA WZYWA NAS.....................5
• NIKT POLSKI NIE CHCE..........................5
• 30 LAT TMZJ..........................................7
• Z WIZYTĄ U KARDYNAŁA......................9
• PROSTO Z RATUSZA............................10
• SPRZEDAŻY BUDYNKU „SĄDU”...........15
• DWA LATA W RATUSZU......................18
• BIAŁA SOBOTA....................................19
• TERMOMODERNIZACJI......................19
• WRZOSY ZMIENIAJĄ WIZERUNEK......20
• W NOC WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH........22
• PAMIĘĆ POZOSTAJE.........................…23
• ŚWIĘTO ZMARŁYCH............................23
• EMERYCI I RENCIŚCI............................25
• WSPÓLNE DZIAŁANIE..........................26
• SEKCJA KRAJOZNAWCZO�TURYSTYCZNA...27
• WARTO PROPAGOWAĆ TURYSTYKĘ....28
• SZYDERCZY CHICHOT HISTORII…........29
• ATOMOWE UROJENIA RZĄDU............33
• BOLID, KOSMICZNY ZŁOM, CZY… UFO?......34
• JAK SIĘ PIERZE MLEKO?......................35
• KOCHASZ DZIECI, NIE PAL ŚMIECI.......36
• STRAŻ POŻARNA PRZYPOMINA..........37
• NIECH ŻYJE BAL…................................37
• 4 GRUDNIA: BARBÓRKA.....................38
• CHÓR BEL CANTO W FILHARMONII....39
• „SZAROTKA” ZNOWU NAJLEPSZA.........40
• Z EKOLOGIĄ NA CO DZIEŃ .................40
• FESTIWAL PIOSENKI...........................40
• ODSŁONIĘCIE POMNIKA ....................41
• O SYMBOLICE POMNIKA ....................42
• NAGROBEK W. S. JORDANA................42
• 100 ROCZNICA POŁOŻENIA KAMIENIA
WĘGIELNEGO POD KOŚCIÓŁ PW.
PRZENAJŚWIĘTSZEJ TRÓJCY................43
• POCZTÓWKI Z JORDANOWA..............43
• ŚWIĘTO BIBLIOTEK SZKOLNYCH.........44
• Z OGRODU POEZJI..............................45
• PAMIĄTKOWE ZDJECIE UCZESTNIKÓW
SPOTKANIA..............................47
• Z NASZEGO ARCHIWUM....................48
fo to : Leszek S to kłosa
echo
Jordanowa
11 L ISTOPADA
Panowie - Starosta, Burmistrz i Prezes TMZJ
dokonują odsłonięcia Tablicy Pamiątkowej
Świeżo odsłonięta i poświęcona Tablica
30� LECIE TMZJ
Uczestnicy spotkania z okazji 30-lecia Towarzystwa
Miłośników Ziemi Jordanowskiej
2
echo
Jordanowa
OBCHODY 90. ROCZNICY ODZYSKANIA
NIEPODLEGŁOŚCI W JORDANOWIE
Dzień 11 listopada bieżącego roku był pogodny.
Przed Ratuszem naszego miasta o rannej porze ustawiły
się poczty sztandarowe, a przed nimi orkiestra jordanowskiej straży pożarnej. Złotem i srebrem lśniły instrumenty dęte, muzykanci w granatowych mundurach i takiegoż
koloru pelerynach i góralskich kapeluszach prezentowali
się pięknie.
O godz. 845 w poranną ciszę rynku uderzył potężny dźwięk trąb, klarnetów i saksofonów. Zabrzmiała
pieśń patriotyczna: „ Walecznych tysiąc opuszcza Warszawę”.
Przygotowana znakomicie przez kapelmistrza
Pana Andrzeja Sandulskiego i kierowana przez Pana Władysława Zarembę orkiestra wykazywała wysoki stopień
opanowania sztuki muzycznej. W doskonale sformowanym szyku, zachowując równy krok zgodny z rytmem
marsza, zmierzała w kierunku Kościoła. Za nią maszerowały poczty sztandarowe i harcerze, podążały władze
miasta. Kościół zapełnił się wiernymi.
O godz. 900 rozpoczęła się uroczysta Masz Św.
Odprawił ją w intencji Ojczyzny ks. Proboszcz Dziekan
Bolesław Wawak. Modlono się o pomyślność ojczystego
Kraju, a także o spokój duszy poległych na polu chwały
polskich żołnierzy. Po słowach Ewangelii ks. Proboszcz
wygłosił piękną homilię, w której wspomniał o dniach
krwi i chwały i o cenie jaką zapłacił nasz naród za wolność. Podkreślił, że żołnierzowi polskiemu towarzyszyła
w trudach bitewnych modlitwa i wiara zwycięstwo. Od
pamiętnego dnia 11 listopada 1918 roku minęło 90 lat.
Naród polski przeszedł w tym długim okresie wiele ciężkich prób, przeżył okrutną II wojnę światową i okupację.
Dziś nareszcie wolny, stoi wobec nowych wyzwań. Sytuacja kraju komplikuje się na skutek ciągłych waśni wśród
przywódców, szerzy się przestępczość, korupcja, utrzy-
muje bezrobocie, a wśród młodzieży daje się zauważyć
bankructwo ideałów i zagubienie drogowskazów życiowych. Z goryczą mówił ksiądz Proboszcz o pogoni za pieniądzem, który dla wielu naszych rodaków stał się sprawą
najważniejszą. Ubolewał też nad tym, że tak mało dzieci
i młodzieży przybyło na tą Mszę Św. Nad Polską zawisnął
mroczny cień, ale za nim kryje się jasna toń. Odsłonić ją
może modlitwa i prawdziwa mądrość, na którą powinni
się zdobyć Polacy. – Takim akcentem zakończył kazanie
ksiądz Proboszcz.
Nabożeństwo trwało. Pod sklepienie świątyni niosły się słowa modlitwy, potężne tony organów
i śpiewy nabożne za nasz wspólny dom – Polskę. Grała
3
echo
Jordanowa
też orkiestra straży pożarnej. Po zakończonej Mszy Św.
wyruszył sprzed kościoła pochód, udając się przez rynek
na teren przylegający do budynku Banku Spółdzielczego.
Tutaj miało miejsce uroczyste odsłonięcie i poświęcenie
tablicy pamiątkowej umieszczonej na ścianie budynku
bankowego. Na tablicy widnieją nazwiska 21 członków
Na temat Polowych Drużyn Sokolich i działalności Powiatowego Komitetu Narodowego w Jordanowie wygłosił
referat p. Paweł Matejko. Z trzecim referatem pt. „Ślady
wielkiej wojny na ziemi jordanowskiej” wystąpił pan dr
Piotr Sadowski – przedstawiciel Polskiego Towarzystwa
i Historycznego Państwowej Podhalańskiej Wyższej Szko-
Sokoła – mieszkańców Jordanowa, którzy w sierpniu
1914 roku wyruszyli do Legionów, żeby walczyć o wyzwolenie Ojczyzny z niewoli zaborczej.
Pomysł ufundowania tablicy powstał w Zarządzie
Towarzystwa Miłośników Ziemi Jordanowskiej, a koszty
jej wykonania i wmontowania pokrył Pan Starosta suski
Andrzej Pająk. Na uroczystość odsłonięcia tablicy złożyły
się przemówienia: p. Prezesa TMZJ mgr inż. Stanisława
Bednarza , p. Starosty mgr inż. Andrzeja Pająka i p. Burmistrza dr Kazimierza Hajdy. Wymienione osoby złożyły
wiązanki: od TMZJ, od Starostwa i od Urzędu Miasta Jordanowa. Odsłonięcia tablicy dokonali panowie Starosta
i Burmistrz. Ksiądz Proboszcz parafii jordanowskiej po
odmówieniu modlitwy poświęcił tablicę.
Uroczystości przed Bankiem zakończono odśpiewałem Roty.
O godz. 1100 w Sali obrad Ratusza odbyła się
ły Zawodowej w Nowym Targu.
W przerwach między referatami śpiewał pieśni
patriotyczne zespół wokalny żeński Koła Kultury Ludowej
w Jordanowie. W końcowej części sesji zabrał głos prof.
dr Wit Wojtowicz, przytaczając wiele ciekawych faktów,
jakie wydarzyły się w naszym mieście w czasie I wojny
światowej. Pokazał również kilka przedmiotów mających
wartość muzealną, związanych z tym, co działo się w naszym mieście w tamtych latach.
Sesja upłynęła w miłej, pełnej powagi atmosferze,
przy poczęstunku, który przygotował Urząd Miasta oraz
piekarnia Państwa Maciągów. Na tym obchody 90-lecia
odzyskania Niepodległości zakończono.
Jerzy Semsch
sesja historyczna poświęcona wydarzeniom lat 1914-1918 w rejonie Jordanowa. Bogaty i niezwykle interesujący był wykład p. dr. Krzysztofa Wielgusa, przedstawiciela Polskiego Towarzystwa Historycznego i Politechniki
Krakowskiej. Prelekcja ilustrowana była przeźroczami.
4
echo
Jordanowa
NIKT NA CAŁYM ŚWIECIE POLSKI NIE CHCE
Przemówienie Starosty Suskiego Andrzeja Pająka podczas uroczystości odsłonięcia tablicy
upamiętniającej wymarsz drużyny sokolej z Jordanowa do legionów polskich w 1914 r.
W ten piękny listopadowy dzień gromadzimy się tutaj na
jordanowskim rynku w dziewięćdziesiątą rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Tyle już lat upłynęło
od czasu, gdy pamiętnego 11 listopada 1918 r. Rada Regencyjna przekazała władzę nad wojskiem zwolnionemu
z Magdeburga Józefowi Piłsudskiemu, a pod Paryżem,
w wagonie marszałka Ferdynanda Focha delegacja niemiecka podpisała warunki zawieszenia broni, co oznaczało
zakończenie I wojny światowej.
Oto pełne brzmienie oświadczenia Rady Regencyjnej powołanej przez okupantów niemieckich i austriackich
w Warszawie 5 września 1917 r. jako tymczasowej władzy
państwowej:
ma żadnej nadziei na przyszłość dla ojczyzny Pana”. Jednak
oni nigdy nie porzucili myśli o zmartwychwstaniu Polski.
Takim, jak oni dedykuje swoje słowa Jan Kasprowicz:
„Błogosławieni, którzy w czasie gromów
Nie utracili równowagi ducha
Którym na widok spustoszeń i złomów
Nie płynie z piersi rozpaczy głucha
Którzy na widok nieprzebytych cieni
Nie tracą wiary w blask rannych promieni
Błogosławieni”.
Ten dzień 11 listopada 1918 r. jeszcze niczego nie
rozwiązał – nie było cywilnej administracji, nie było ustalonych granic państwowych ani władzy jednego ośrodka
nad całością przyszłego państwa. Ten dzień listopadowy boju o Polskę nie kończył, ale go dopiero rozpoczynał
– tak na polach bitew, jak i na niwie dyplomatycznej. Tak
w jednym, jak i w drugim przypadku Polska miała wspaniałych ludzi, którzy mogli odważnie i mądrze prowadzić żołnierzy w bój, ale również walczyć dyplomatycznie o powrót
Polski na mapę Europy.
Od tego listopadowego dnia (a nawet wcześniej,
bo walki ukraińsko–polskie w Lwowie wybuchły już 1 listopada 1918 r.) w ciągu trzech pierwszych lat niepodległego
bytu wybuchło sześć wojen: z Ukrainą, Niemcami w Wielkopolsce i na Śląsku, Litwą, Czechosłowacją i Rosją Sowiecką. Z tą ostatnią decydująca bitwa została rozegrana 15-16 sierpnia 1920 r. i została nazwana „Cudem nad Wisłą”.
Uznana została jedną z decydujących bitew o losach świata,
o której ambasador brytyjski w Berlinie lord Edgar D’Abenon napisał wówczas: „Bitwa pod Tours uratowała naszych
przodków przed jarzmem Koranu; jest rzeczą prawdopodobną, że bitwa pod Warszawą uratowała Europę Środkową, a także Europę Zachodnią przed o wiele groźniejszym
niebezpieczeństwem: fanatyczną tyranią sowiecką”.
W kontekście tych wojen trzeba nam wymienić
jednego człowieka: Marszałka Józefa Piłsudskiego – ojca
niepodległej Polski. Niech o nim powie ten napis z jego
płyty grobowej wykonanej z czarnego wołyńskiego granitu,
gdzie nie ma ani imienia, ani nazwiska, ani daty. Jest tylko
wyryty prosty krzyż i napis.
„Ty wiesz, że dumni nieszczęściem nie mogą
Za innych śladem iść tą samą drogą Matka
I Serce Syna
Kto mogąc wybrać, wybrał zamiast domu
Gniazdo na skałach orła: niechaj umie
Spać, gdy źrenice czerwone od gromu
I słychać jęk szatanów w sosen szumie.
Tak żyłem.
Rada Regencyjna do Narodu Polskiego
„Wobec grożącego niebezpieczeństwa zewnętrznego i wewnętrznego, dla ujednolicenia wszelkich zarządzeń wojskowych i utrzymania porządku w kraju Rada
Regencyjna przekazuje władzę wojskową i naczelne dowództwo wojsk polskich jej podległych Brygadierowi Józefowi Piłsudskiemu. Po utworzeniu Rządu Narodowego, w
którego ręce Rada Regencyjna zgodnie ze swoim poprzednimi oświadczeniami zwierzchnią władzę państwową złoży.
Brygadier Józef Piłsudski władzę wojskową, będącą częścią
zwierzchniej władzy państwowej, temuż Rządowi Narodowemu zobowiązuje, co stwierdza podpisaniem tej odezwy”.
Warszawa 11 listopada 1918 r.
Za Radę Regencyjną podpisy złożyli Ks. Aleksander Kakowski, Zdzisław Lubomirski, Józef Ostrowski, z drugiej strony
Józef Piłsudski.
Spełniło się marzenie tylu pokoleń, które przez
123 lata marzyły o wolnej
i niepodległej Polsce. Nie
tylko marzyli, ale walczyli o nią. Te pokolenia złożyły ogromną daninę krwi, ofiar, cierpienia, heroicznego poświecenia.
Doświadczyły one wywózki w głąb Syberii oraz tułaczki po
całej niemal Europie. Całe swoje ziemskie życie spędzili
pod obcym zaborem bez swojego, polskiego państwa, bez
wolności,
w pogardzie u zaborców. A jednak nigdy nie
zwątpili. Zawsze były zastępy ludzi gotowych poświęcić
swoje życie dla odzyskania niepodległości. Pulsował w nich
ten imperatyw moralny, ten nakaz wewnętrzny, który ich
zmuszał do heroizmu i ofiary. Na imię mu: Święta miłość
Ojczyzny, miłość Matki – Polski.
Czynili to, choć – jak napisał jeden z współpracowników Józefa Piłsudskiego w chwili wybuchu I wojny światowej, Michał Sokolnicki – „nikt na całym świecie Polski nie chce”. Czynili to, a przecież na krótko przed I wojną światową premier
brytyjski Herbert Asquith powiedział do Piłsudskiego: „nie
5
echo
Grobowiec ten znajduje się na cmentarzu Rossa w Wilnie,
gdzie w krypcie jest złożone serce Piłsudskiego w srebrnej urnie u stóp trumny ze szczątkami jego matki Marii
z Billewiczów Piłsudskiej.
A na niwie dyplomatycznej działał Roman Dmowski, który jako przywódca Komitetu Narodowego Polski walczył o powrót Polski na mapę Europy podczas konferencji
w Paryżu, która rozpoczęła się 18 stycznia 1919 r. , a zakończyła się podpisaniem w Wersalu traktatu pokojowego 28
czerwca tegoż roku.
Chociaż na polu dyplomatycznym ścierały się różne poglądy, podczas tej konferencji w Paryżu pomiędzy politykami polskimi „różnie bywało”. To ostatecznie podczas
podpisywania traktatu wersalskiego na mapie pojawiła się
Polska. Niech nam na zawsze utknie w pamięci ten moment
podpisania traktatu wersalskiego w relacji Adama Grzymały
– Siedleckiego:
„Z fotela prezydialnego zadźwięczał ku nam głos Clemence-
Jordanowa
au (premiera Francji) – La Pologne. Podnieśli się ze swoich
miejsc: Paderewski i Dmowski. Twarz Paderewskiego skupiona, wzruszona, jakby ucieleśniona modlitwą do świętości tego momentu. Za tą modlitwą idzie Dmowski. Idzie
krokiem pewnym, twardym, lekko kołysze na boki swoją
muskularną staturę, w rysach twarzy powaga i tylko w leciutkim na katach ust uśmieszku, tylko w oczach – co za radość !!! Cała wigorna szumność polskiej duszy biła mu ze
wzroku. Jak dwa światła, odmienne w sobie (...) niosły się te
dwie głowy przez salę zwierciadlaną Wersalu, by Polskę po
raz pierwszy od niepamiętnych czasów podpisać w historii
politycznej świata”
Niech ta tablica dzisiaj odsłonięta przypomina
mieszkańcom Jordanowa, niech przypomina mieszkańcom
powiatu suskiego ten dzień sprzed dziewięćdziesięciu laty,
ten moment, gdy Polska ponownie od „niepamiętnych czasów” pojawiła się na mapie Europy.
„OJCZYZNA WOLNA WZYWA NAS”
Narodowe Święto Niepodległości jest obchodzone 11 listopada począwszy od roku 1937.
W czasie okupacji hitlerowskiej
oficjalne uroczystości były zabronione. W okresie PRL-u święto to
było obchodzone jako Narodowe
Święto Odrodzenia Polski 22 lipca, w dniu, w którym podpisano
Manifest PKWN. Dopiero w czasie Obrad Okrągłego Stołu Narodowego w 1989r. Święto Niepodległości zostało przywrócone
i oficjalnie obchodzone dnia 11
listopada.
W obecnych czasach wyczuwamy
potrzebę szczególnego podejścia
do wychowania patriotycznego.
Tematy takie jak: ojczyzna, wolność, patriotyzm, tradycje narodowe, to tematy nieatrakcyjne,
często budzące odczucia kontro-
wersyjne. Święto Niepodległości
daje okazję ku temu, by lepiej rozumieć te wartości, by rozbudzać
odpowiednie emocje, częściej się
wzruszać sprawami Ojczyzny, by
nie tylko rozliczać kraj z tego ile
dla mnie zrobił, ale ile ja zrobiłem
dla niego.
Dzień 11 listopada jest dniem
wolnym od pracy i nauki, dlatego w naszej Szkole Podstawowej
uroczystość tę obchodzono 10
listopada. W sali gimnastycznej,
bo tutaj odbywała się uroczystość, panował niepowtarzalny
nastrój. Zebrani na sali uczniowie
i nauczyciele, wszyscy odświętnie
ubrani, pięknie ustawieni podkreślili w ten sposób powagę sytuacji. Na uroczystość zaproszono
p. J. Semscha, miłośnika pieśni
patriotycznych, który akompa-
6
niował na akordeonie śpiewającym uczniom.
Uroczystość szkolna miała szczególną oprawę artystyczną bowiem
scenariusz spektaklu został tak
opracowany, że wszyscy uczniowie kl. 4-6 go współrealizowali.
A to w ten sposób, że wszystkie
pieśni patriotyczne były odśpiewane przez poszczególne klasy
przygotowane przez nauczyciela
muzyki. Główną część spektaklu
przygotowało Biblioteczne Kółko
Teatralne. Była to wzruszająca
lekcja patriotyzmu, lekcja, która
miała na celu przypomnieć historyczne wydarzenia, ale też uświadomić wszystkim, co to znaczy
być dzisiaj patriotą, być wolnym
Polakiem, czym jest dla nas Ojczyzna.
echo
Jordanowa
30 LAT TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW
ZIEMI JORDANOWSKIEJ
„Mnie ta ziemia droższa,
Ani chcę, ani umiem stąd odejść”
/Władysław Broniewski/
Z umiłowania tej ziemi, na pewno pięknej, ale przede wszystkim
rodzinnej, znanej, bliskiej i swojej
zrodziła się myśl w założeniu Towarzystwa jej miłośników, a było
to w roku 1978, w okresie trudnym, pełnym napięć i niepokojów,
w którym dostrzegało się zapowiedź nadejścia wszelkich zmian
politycznych i ustrojowych w naszym kraju. Założycielami Towarzystwa Miłośników Ziemi Jordanowskiej było grono osób pracujących
w różnych zawodach, ale cel przyświecał im jeden: w miarę swoich
umiejętności i możliwości służyć
Miastu. Działaczami tymi byli: p.p.
Józef Durek, Tadeusz i Anna Gwiazdonikowie, Józef Gwiazdonik, Józef
Kołodziej, Józef Majeranowski, Tadeusz Leśniak, Adela Mieczyńska,
Franciszek Rudel, Janina Sala, Andrzej Walas. Towarzystwo wybrało
Zarząd i nakreśliło główne kierunki
swojej działalności. Prezesem wybrano Pana Józefa Kołodziej, który
tę funkcję sprawował przez 28 lat,
tj. do końca swojego życia.
Od powstania TMZJ minęło 30 lat.
Pomyślano o godnym uczczeniu
tego Jubileuszu. Nie wszyscy z założycieli go dożyli, nie doczekał
go m.in. Pan Kołodziej. Z inicjatywy Pana Władysława Łazarskiego
Nowy Zarząd zajął się zorganizowaniem uroczystości jubileuszowej. Ustalono jej datę i rozesłano
zaproszenia.
W dniu 27 września 2008
roku o godz. 1030 delegacja Towarzystwa z Prezesem na czele
złożyła wiązanki kwiatów na grobie p. Józefa Kołodzieja. O godz.
1100 rozpoczęła się uroczysta
Msza Święta w kościele p. w. Trójcy Przenajświętszej w intencji Za-
7
służonych dla Ziemi Jordanowskiej
i członków Towarzystwa.
Nabożeństwo odprawił
ks. Proboszcz Dziekan Bolesław
Wawak. W homilii mówił o założeniu Jordanowa przez Wawrzyńca Spytka Jordana, zwrócił uwagę
na potrzebę zadbania o wygląd
miasta, o renowację nadwerężonych zębem czasu budynków.
Wspomniał o szpitalu dla ubogich,
który istniał niegdyś na terenie
miasta. W dalszej części homilii
ks. Proboszcz nawiązał do budowy
obecnego naszego kościoła, którą
rozpoczęto dokładnie przed 100
laty, a zakończono w 1913 roku.
Przypomniał o roku 1856 – początku naszej parafii, o jej pierwszym
proboszczu ks. Janie Nowaku i o
swoich błogosławionych, którymi
Jordanów może się poszczycić. W
zakończeniu mówił o zabytkowych
echo
Jordanowa
obrazach znajdujących się w naszym kościele, a najwięcej uwagi
poświęcił obrazowi Matki Boskiej
Trudnego Zawierzenia, który jest
kopią obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej.
Po nabożeństwie uczestnicy uroczystości jubileuszowej udali się do
Ratusza, gdzie w Sali obrad zwie-
nia w okresie 30 lat istnienia TMZJ.
Zaznaczył, że dużym osiągnięciem
było powołanie do życia lokalnego
czasopisma miesięcznika „Co słychać w Jordanowie”, które wkrótce
zmieniło nazwę na „Echo Jordanowa” . Obecnie czasopismo to jest
kwartalnikiem. Dzięki staraniom
Towarzystwa została odnowiona
na w frontową ścianę budynku
Banku Spółdzielczego w Jordanowie tablica z nazwiskami członków
Sokoła, którzy w sierpniu 1914
roku wyruszyli z naszego miasta
do polskich Legionów, żeby walczyć o niepodległość Ojczyzny.
Pan Prezes Bednarz nadmienił
o kontaktach naszego miasta z mia-
dzili wystawę zdjęć i dokumentów
dawnego i dzisiejszego Jordanowa, a także obrazów i rzeźb twórców stowarzyszenia „Pasja”. Zwiedzanie poprzedzone było słowem
wstępnym Prezesa TMZJ p. St.
Bednarza.
O godz. 1300 miało miejsce uroczyste rozpoczęcie spotkania odznaczonych regionalnym odznaczeniem „Zasłużony dla Ziemi Jordanowskiej” oraz członków Towarzystwa. Miejscem spotkania była
sala gimnastyczna Liceum Ogólnokształcącego. W prezydium zajęli
miejsce: Starosta Suski p. mgr inż.
Andrzej Pająk, ks. Dziekan Bolesław Wawak, prof. dr habilitowany
Jan Trąbka, neurolog, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia p. Marek Haber, były dyrektor
szpitala w Suchej Beskidzkiej i p.
Burmistrz dr Kazimierz Hajda.
Uroczyste
spotkanie
otworzył p. Prezes St. Bednarz.
Minutą ciszy uczczono zmarłych
członków Towarzystwa. Pan Prezes
przedstawił ważniejsze wydarze-
zabytkowa figura Św. Jana w Rynku, a także postawiono krzyż na
cmentarzu „cholerycznym”.
W ciągu kilku ostatnich
lat TMZJ zorganizowało seminaria
poświęcone:
- znakom kultu religijnego na terenie miasta i okolicy,
- rocznicy bitwy pod Jordanowem
w 1939 roku,
- 120-leciu kolei transwersalnej.
Były Prezes Towarzystwa Pan Józef Kołodziej przedstawił projekt
ufundowania i ustawienia w środku rynku miasta pomnika Wawrzyńca Spytka Jordana – założyciela Jordanowa. Projekt doczekał się
realizacji. Wykonany w piaskowcu
przez artystę rzeźbiarza Łukasza
Piotra Trzcińskiego pomnik stanął
na rynku, a uroczyste jego odsłonięcie miało miejsce 17 sierpnia
br. w czasie obchodów Dni Ziemi
Jordanowskiej.
P. Prezes St. Bednarz poinformował, że w najbliższym czasie dzięki
staraniom Zarządu Towarzystwa
zostanie wykonana i wmontowa-
stami szwedzkimi Askersund i Karlskoga. Tym kontaktom Patronuje
nasze Towarzystwo. W końcowej
części swojego wystąpienia Prezes
odczytał pozdrowienia nadesłane
dla uczestników uroczystości jubileuszowej od księdza prof. Jana
Kracika.
Głos zabrał Pan doktor
Jacek Bednarz – dyrektor szpitala
w Makowie. Złożył podziękowania
wszystkim, którzy wzięli udział w
pogrzebie Jego matki pani Moniki
Bednarz w dniu 29 czerwca br.
Pan Starosta mgr inż.
A. Pająk w swym krótkim wystąpieniu zwrócił uwagę na potrzebę
poszukiwania śladów przeszłości
miasta. Ksiądz Proboszcz przypomniał o obowiązku zadbania
o cmentarz. Prof. Jan Trąbka
wspomniał o profesorze neurochirurgu Choróbskim oraz księdzu
Proboszczu Ludwiku Choróbskim
i ich zasługach dla Jordanowa. Pan
Burmistrz dr K. Hajda zapewnił, że
miastu zależy na istnieniu Towarzystwa Miłośników Ziemi Jorda-
8
echo
nowskiej i jako burmistrz będzie je
wspierał.
Pan Prezes Bednarz podziękował zakładowi Valvex za
wparcie finansowe uroczystości
jubileuszowej, Panu Dyrektorowi
mgr Rafałowi Rapaczowi za udostępnieniu Sali gimnastycznej na
uroczyste spotkanie jubileuszowe
i pani Dyrektor Czesławie Madoń
za urządzenie obiadu dla uczestników jubileuszu w świetlicy Szkoły
Podstawowej.
W zakończeniu uroczystości jubileuszowej jej uczestnikom wręczono
medale okolicznościowe i płyty.
Uroczystość uświetnił występ chóru Bel Canto. Jubileusz zakończono
uroczystym obiadem w świetlicy
Szkoły podstawowej.
Jordanowa
Specjalne podziękowania i gratulacje od wszystkich uczestników
spotkania należą się Panu Władysławowi Łazarskiemu, który – jak
słyszymy – był nie tylko pomysłodawcą, lecz również prawdziwym
spiritus movens całej uroczystości.
Jerzy Semsch
W�������� Ł�������
Z WIZYTĄ U KARDYNAŁA
Z upoważnienia Towarzystwa Miłośników Ziemi Jordanowskiej, jako jego wiceprezes, miałem zaszczyt w dniu
6 grudnia br. wręczyć Jego Eminencji księdzu kardynałowi Franciszkowi Macharskiemu, byłemu Metropolicie Krakowskiemu, pamiątkowy medal z okazji 30-lecia
TMZJ. Chcę przypomnieć, że uchwałą Rady Miasta z dn.
24 czerwca 2002 r. nadano Jego Eminencji Honorowe
Obywatelstwo Miasta Jordanowa. Nadano je w uznaniu
szczególnych zasług dla kultury chrześcijańskiej, wspieranie rozwoju naszej Małej Ojczyzny – Ziemi Jordanowskiej.
Jego Eminencja w sposób niezwykle serdeczny i szczery przyjął pamiątkowy medal, dziękując równocześnie
wszystkim Jordanowianom za złożone mu wyrazy szacunku i uznania. Prosił o przekazanie wszystkim parafianom
najserdeczniejszych pozdrowień. Złożył też obietnicę odwiedzenia naszego Miasta, na co bardzo liczymy.
W tym samym dniu miałem sposobność odwiedzić zasłużonego dla Ziemi Jordanowskiej – księdza profesora
Ks. kardynał Franciszek Macharski
wraz z Władysławem Łazarskim
dr. hab. Jana Kracika. Ksiądz Profesor zasłużył sobie na
nasze duże uznanie za prace związane z historią naszego Miasta. Również Jemu miałem zaszczyt przekazać pamiątkowy medal z okazji 30-lecia TMZJ. Ksiądz Profesor,
wzruszony naszą o Nim pamięcią i uznaniem, przekazał
wszystkim Jordanowianom serdeczne podziękowania.
Na zakończenie mojej wizyty powiedział: „W przyszłym
2009 roku mija 50 lat, kiedy to w jordanowskim Liceum
Ogólnokształcącym zdałem maturę. Myślę, że będzie to
świetna okazja do odwiedzenia Jordanowa”. Serdecznie
zapraszamy.
K�. ����. J�� K�����
9
echo
Jordanowa
PROSTO Z RATUSZA
Uchwały z dnia 25 września oraz 19 listopada 2008 r.
w sprawie likwidacji Samodzielnego
Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej
Miejskiej Przychodni Rejonowej
w Jordanowie.
wanego na terenie Miasta Jordanowa przez Referat Komunalny Urzędu Miasta Jordanowa w następujących wysokościach:
1/ cena ne�o za 1 m3 dostarczanej wody - 3,20 zł
2/ cena ne�o za 1 m3 odprowadzanych ścieków - 4,00 zł
3/ stawka ne�o opłaty za przyłączenie do urządzenia
wodociągowego - 176,89 zł
4/ stawka ne�o opłaty za przyłączenie do urządzenia kanalizacyjnego - 159,00 zł
5/ stawka ne�o opłaty za przyłączenie do urządzenia
wodociągowego i kanalizacyjnego - 276,63 zł
2. Ceny i stawki opłat uchwala się na okres od 01 listopada
2008 r. do 30 kwietnia 2009 r.
/fragment/
§1
1. Likwiduje się Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej Miejską Przychodnię Rejonową w Jordanowie, zwany w dalszej części uchwały „SP ZOZ”.
2. Dniem otwarcia likwidacji ustala się dzień wejścia w życie
niniejszej uchwały.
§2
1. Osobom korzystającym dotychczas ze świadczeń zdrowotnych likwidowanego
SP ZOZ dalsze, nieprzerwane ich udzielanie bez ograniczenia dostępności, warunków udzielania i ich jakości w rodzajowo oznaczonym zakresie wynikającym ze statutu SP
ZOZ zapewni Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej „Przychodnia w Jordanowie”, którego założycielem jest lek med.
Leszek Erb.
/fragment/
w sprawie zaciągnięcia kredytu
długoterminowego na finansowanie
planowanego deficytu budżetu Miasta
Jordanowa na zadania określone
w uchwale budżetowej na 2008 rok.
§1
Postanawia się zaciągnąć kredyt długoterminowy do wysokości: 1.670.000,- zł,
w Banku Spółdzielczym w Jordanowie (wybranym w trybie
ustawy o zamówieniach publicznych) na sfinansowanie następujących zadań:
- rozbudowa wodociągu przy ulicy Gen. Maczka
- 120.000,- remonty dróg gminnych - 220.000,- remont otoczenia budynku Ratusza - 60.000,- wymiana dachu nad salą gimnastyczną oraz wymiana podłogi w budynku szkolnej hali sportowej przy
Gimnazjum - 560.000,- środki własne na wymianę stolarki okiennej w budynku Ratusza - 170.000,- spłata zobowiązań likwidowanego Zakładu Komunalnego - 500.000,- zimowe utrzymanie dróg - 40.000,-
w sprawie zmiany „Miejscowego Planu
Zagospodarowania Przestrzennego
Miasta Jordanowa”.
§2
W przepisach zawartych w obowiązującym planie: Rozdział
IV PRZEPISY KOŃCOWE – wprowadza się następujące zmiany:
§ 46 otrzymuje brzmienie:
„Ustala się jednorazową opłatę obowiązującą w przypadku
zbycia nieruchomości, których wartość wzrosła w związku
z uchwaleniem planu.
Wysokość opłaty wynosi 20 % od wzrostu wartości nieruchomości”.
/fragment/
§2
Upoważnia się Burmistrza Miasta do zawarcia umowy kredytowej z bankiem wybranym w trybie ustawy o zamówieniach publicznych.
w sprawie uchwalenia cen i stawek
opłat dla zbiorowego zaopatrzenia
w wodę i zbiorowego odprowadzania
ścieków dla Gminy Miasta Jordanowa.
§3
Źródłem sfinansowania spłat kredytu w latach 2009 – 2018
będą dochody własne budżetu Miasta.
/fragment/
§1
1. Ustala się ceny i stawki opłat dla zbiorowego zaopatrzenia w wodę i zbiorowego odprowadzania ścieków, wykony-
10
echo
Jordanowa
STAWKI PODATKU OD ŚRODKÓW TRANSPORTOWYCH NA TERENIE
MIASTA JORDANOWA na 2009 rok
Zał. nr 1 do uchwały nr XIX/177/2008 Rady Miasta Jordanowa z dnia 19 listopada 2008 r.
od pojazdów określonych w art. 8 pkt. 1, pkt. 3, pkt. 5, pkt.
L.p.
1
RODZAJ I DOPUSZCZALNA MASA CAŁKOWITA (DMC)
POJAZDU SAMOCHODOWEGO
2
w zł.
Stawki podatku na terenie
miasta od 1 pojazdu na 2009 r.
Data produkcji
do 31.12.1999 r. od 01.01.2000 r.
3
4
1.1
Samochód ciężarowy o DMC powyżej 3,5 tony do 5,5 tony włącznie
633
528
1.2
Samochód ciężarowy o DMC powyżej 5,5 tony do 9 ton włącznie
1056
950
1.3
Samochód ciężarowy o DMC powyżej 9 ton i poniżej 12 ton
1215
1161
2.1
Ciągnik siodłowy i balastowy o DMC zespołu pojazdów od 3,5 tony i poniżej 7 ton
1299
1276
2.2
Ciągnik siodłowy i balastowy o DMC zespołu pojazdów od 7 ton i poniżej 12 ton
1353
1299
3.
Przyczepa i naczepa o DMC zespołu pojazdów od 7 ton i poniżej 12 ton
757
757
4.1
Autobusy z liczbą miejsc do siedzenia mniejszą niż 16
688
671
4.2
Autobusy z liczbą miejsc do siedzenia mniejszą niż 30
1313
1261
4.3
Autobusy z liczbą miejsc do siedzenia równą i wyższą niż 30
1733
1681
od pojazdów określonych w art. 8 pkt.6
L.p.
1
1.1
1.2
1.3
1.4
2.1
2.2
2.3
2.4
2.5
3.1
3.2
3.3
WYSZCZEGÓLNIENIE
Liczba osi i dopuszczalna masa całkowita (DMC) zespołu pojazdów:
naczepa/przyczepa + pojazd silnikowy
2
1.Przyczepy i naczepy o jednej osi i DMC:
nie mniej niż 12 ton i mniej niż 18 ton
nie mniej niż 18 ton i mniej niż 25 ton
nie mniej niż 25 ton i do 36 ton włącznie
powyżej 36 ton
2.Przyczepy i naczepy o dwóch osiach i DMC:
nie mniej niż 12 ton i mniej niż 28 ton
nie mniej niż 28 ton i mniej niż 33 tony
nie mniej niż 33 ton i do 36 ton włącznie
powyżej 36 ton i mniej niż 38 ton
nie mniej niż 38 ton i powyżej
3.Przyczepy i naczepy o trzech osiach i DMC:
nie mniej niż 12 ton i do 36 ton włącznie
powyżej 36 ton i mniej niż 38 ton
nie mniej niż 38 ton i powyżej
11
Stawki podatku na 2009 r.
na terenie miasta
od 1 pojazdu
Zawieszenie osi
pneumatyczne Inne systemy
i uznane za
zawieszenia osi
równoważne
3
4
525
630
683
735
578
683
735
788
841
945
1051
1155
1207
893
998
1356
1576
1786
1051
1103
1155
1345
1575
1681
echo
Jordanowa
od pojazdów określonych w art.8 pkt.4
w zł.
Stawki podatku na 2009 r.
WYSZCZEGÓLNIENIE
na terenie miasa od 1 pojazdu
Liczba osi i dopuszczalna masa całkowita (DMC) zespołu pojazdów;
Zawieszenie osi Inne systemy
L.p.
ciągnik siodłowy + naczepa, ciągnik balastowy
pneumatyczne
zawieszenia
i uznane za
+ przyczepa
osi
równoważne
1
2
3
4
1.Ciągnik siodłowy lub balastowy o 2 osiach i DMC zespołu pojazdów:
ciągnik siodłowy + naczepa, ciągnik siodłowy + przyczepa
1.1 nie mniej niż 12 ton i mniej niż 18 ton
1471
1839
1.2 nie mniej niż 18 ton i mniej niż 25 ton
1523
1891
1.3 nie mniej niż 25 ton i mniej niż 31 ton
1575
1943
1.4
nie mniej niż 31 ton i do 36 ton włącznie
1629
1985
1.5
powyżej 36 ton
1681
1985
2.1
2.2
2. Ciągnik siodłowy lub balastowy o 3 osiach i DMC zespołu pojazdów:
ciągnik siodłowy + naczepa, ciągnik siodłowy + przyczepa
nie mniej niż 12 ton i do 36 ton włącznie
1839
powyżej 36 ton i mniej niż 40 ton
1891
1891
1891
2.3
nie mniej niż 40 ton i więcej
2568
1996
od pojazdów określonych w art.8 pkt.2
L.p.
WYSZCZEGÓLNIENIE Liczba osi i dopuszczalna
masa całkowita (DMC)
1
2
1.Samochód ciężarowy o 2 osiach o DMC:
w zł.
Stawki podatku na 2009 r.
na terenie miasta od 1 pojazdu
Zawieszenie osi
Inne systemy
pneumatyczne
i uznane za
zawieszenia osi
równoważne
3
4
1.1
1.2
1.3
nie mniej niż 12 ton i mniej niż 13 ton
nie mniej niż 13 ton i mniej niż 14 ton
nie mniej niż 14 ton i mniej niż 15 ton
1208
1261
1313
1391
1391
1391
1.4
nie mniej niż 15 ton i więcej
1629
1681
2.Samochód ciężarowy o 3 osiach o DMC:
2.1
2.2
2.3
2.4
2.5
nie mniej niż 12 ton i mniej niż 17 ton
nie mniej niż 17 ton i mniej niż 19 ton
nie mniej niż 19 ton i mniej niż 21 ton
nie mniej niż 21 ton i mniej niż 23 tony
nie mniej niż 23 tony i mniej niż 25 ton
1681
1733
1786
1839
1891
1733
1786
1839
1891
1943
2.6
nie mniej niż 25 ton i więcej
1943
1996
3.Samochód ciężarowy o 4 osiach i więcej o DMC:
3.1
3.2
3.3
3.4
nie mniej niż 12 ton i mniej niż 25 ton
nie mniej niż 25 ton i mniej niż 27 ton
nie mniej niż 27 ton i mniej niż 29 ton
nie mniej niż 29 ton i mniej niż 31 tony
1996
2048
2101
2206
2101
2152
2206
2568
3.5
nie mniej niż 31 ton i więcej
2258
2568
12
echo
w sprawie zawarcia porozumienia
międzygminnego z Gminą Jordanów.
Jordanowa
nych na inne cele niż określone w pkt. 1 - 4 za 1 metr
kw. powierzchni użytkowej, w tym zajętych na prowadzenie odpłatnej statutowej działalności pożytku publicznego przez organizacje pożytku publicznego - 3,50 zł
8/ od budowli zgodnie z art. 4 ust. 1 pkt 3 i ust. 3-7 ustawy
o podatkach i opłatach lokalnyc - 2% ich wartości
§1
1. Postanawia się zawrzeć porozumienie międzygminne
z Gminą Jordanów w celu realizacji zadania publicznego:
„Przebudowa drogi gminnej Jordanów –
ul. Malejowska Nr 440 513 K ”, w ramach Programu Wieloletniego pod nazwą „Narodowy Program Przebudowy Dróg
Lokalnych 2008 -2011”.
2. Projekt porozumienia międzygminnego, o którym mowa
w ust. 1, stanowi załącznik do niniejszej uchwały.
/fragment/
9/ od 1 metra kw. powierzchni gruntów:
a) związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej
bez względu na sposób zakwalifikowania w ewidencji
gruntów i budynków - 0,60 zł
b) letniskowych - 0,11 zł
c) pozostałych, w tym zajętych na prowadzenie odpłatnej
statutowej działalności pożytku publicznego przez
organizacje pożytku publicznego - 0,08 zł
10/ od gruntów pod jeziorami zajętych na zbiorniki
wodne retencyjne lub elektrowni wodnych za 1 ha ziemi
- 3,40 zł
/fragment/
w sprawie sprzedaży nieruchomości.
§1
1. Rada Miasta wyraża zgodę na sprzedaż nieruchomości nr
ewid. 5891/2 o pow. 0.0649 ha, zabudowanej budynkiem
biurowo-usługowym, stanowiącej własność Gminy Miasta
Jordanów, położonej w Jordanowie przy ul. Rynek 2.
/fragment/
w sprawie określenia wysokości stawek
podatku od środków transportowych na
terenie Miasta Jordanowa na rok 2009.
§1
Podatek od środków transportowych wynosi rocznie:
1. a/ od samochodu ciężarowego o dopuszczalnej masie
całkowitej powyżej 3,5 tony i poniżej 12 ton,
b/ od ciągnika siodłowego lub balastowego o dopuszczalnej masie całkowitej zespołu pojazdów powyżej 3,5 tony i
poniżej 12 ton,
c/ od przyczepy lub naczepy o dopuszczalnej masie całkowitej zespołu pojazdów od 7 ton i poniżej 12 ton, z wyjątkiem
związanych wyłącznie z działalnością rolniczą prowadzoną
przez podatnika podatku rolnego,
d/ od autobusów,
- jak w załączniku nr 1 do niniejszej uchwały.
2. od samochodu ciężarowego o dopuszczalnej masie całkowitej nie mniej niż 12 ton i więcej,
- jak w załączniku nr 2 do niniejszej uchwały
3. od ciągnika siodłowego lub balastowego o dopuszczalnej
masie całkowitej zespołu pojazdów nie mniej niż 12 ton i
więcej,
- jak w załączniku nr 3 do niniejszej uchwały.
4. od przyczepy lub naczepy o dopuszczalnej masie całkowitej zespołu pojazdów nie mniej niż 12 ton i więcej, z wyjątkiem związanych wyłącznie z działalnością rolniczą prowadzoną przez podatnika podatku rolnego,
- jak w załączniku nr 4 do niniejszej uchwały.
/fragment/
WYKAZ STAWEK PODATKU OD
NIERUCHOMOŚCI NA 2009 ROK
Ustala się roczne stawki podatku od
nieruchomości w wysokościach:
1/ od budynków mieszkalnych lub ich części za 1 metr
kw. powierzchni użytkowej - 0,50 zł
2/ od budynków lub ich części związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej oraz od budynków mieszkalnych lub ich części zajętych na prowadzenie działalności
gospodarczej za 1 m kw. powierzchni użytkowej - 17,40 zł
3/ od budynków lub ich części zajętych na prowadzenie działalności gospodarczej w zakresie obrotu kwalifikowanym materiałem siewnym za 1 metr kw. powierzchni
użytkowej
- 8,54 zł
4/ od budynków lub ich części zajętych na prowadzenie
działalności gospodarczej w zakresie udzielenia świadczeń
zdrowotnych za 1 metr kw. powierzchni użytkowej - 2,18 zł
5/ od domków letniskowych za 1 m kw. powierzchni użytkowej - 6,00 zł
6/ od garaży wolnostojących lub przybudowanych do budynku za 1 m kw. powierzchni użytkowe - 5,66 zł
7/ od pozostałych budynków lub ich części wykorzystywa-
13
echo
wysokośc dziennych stawek opłaty
targowej na terenie Miasta Jordanowa
Jordanowa
w sprawie obniżenia średniej ceny
sprzedaży drewna będącej podstawą
obliczania podatku leśnego na rok 2009.
1. Od osoby dokonującej sprzedaży detalicznej bez
względu na rodzaj sprzedaży
- z samochodu, pla�ormy, przyczepki samochodowej
i ciągnikowej o ładowności do 1,5 tony - 17,00 zł
- j.w. od 1,5 tony do 3,5 tony - 25,00 zł
- j.w. powyżej 3,5 tony - 32,00 zł
2. Od osoby dokonującej sprzedaży obnośnej z ręki, kosza, skrzynki, wiadra itp.
- warzyw, owoców, kwiatów - 7,00 zł
- artykułów przemysłowych - 8,00 zł
3. Od osoby dokonującej sprzedaży i zajmującej plac pod
towar niezależnie od branży
- do 3 metrów bieżących - 17,00 zł
- od 3 metrów bieżących do 5 metrów bieżących - 32,00
zł
- od 5 metrów bieżących do 7 metrów bieżących - 40,00
zł
- powyżej 7 metrów bieżących za każdy następny metr
dodatkowo - 5,00 zł
4. Od osoby dokonującej sprzedaży i zajmującej plac towar niezależnie od branży:
- od miejsca ( za m-c) - 35,00 zł
5. Od osoby dokonującej sprzedaży i zajmującej plac pod
towar niezależnie od branży
w pozostałe dni tygodnia tj od wtorku do soboty. (plac za
domkami handlowymi)
- do 3 metrów bieżących - 10,00 zł
- powyżej 3 metrów za każdy następny metr dodatkowo - 3,00
zł
§1
1. Obniża się średnią cenę sprzedaży drewna, obliczonej
według średniej ceny drewna uzyskanej przez nadleśnictwa
za pierwsze trzy kwartały 2008 roku ustaloną w Komunikacie Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego ogłoszonym
w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej Polskiej „Monitor Polski” /M.P. z 2008 r. Nr 81, poz. 718/ do kwoty 76,27
zł.
2. Obniżona do kwoty 76,27 zł za 1 m3 średnia cena sprzedaży drewna stanowi podstawę obliczania podatku leśnego
na 2009 rok na terenie Miasta Jordanowa.
/fragment/
w sprawie wydzierżawienia ośrodka wypoczynkowego „Astra”
w Jordanowie przy ul. Piłsudskiego.
§1
Rada Miasta wyraża zgodę na wydzierżawienie ośrodka wypoczynkowego „Astra”, zlokalizowanego w Jordanowie przy
ul. Piłsudskiego 112, w skład którego wchodzi:
12 szt. domków campingowych, restauracja, budynek
z zapleczem sportowym, basen i kort tenisowy, na działkach
o łącznej pow. 1,4861 ha z wyłączeniem drogi dojazdowej
do pól – na okres 30 lat tj. od dnia 01 lutego 2009 r. do dnia
31 stycznia 2040 r.
/fragment/
Stawka dziennej opłaty targowej wymieniona w pkt. 1,3
i 4 nie może przekroczyć kwoty 658,49zł
/fragment/
w sprawie ustalenia opłaty targowej.
§1
Ustala się dzienne stawki opłaty targowej na terenie Miasta Jordanowa zgodnie z załącznikiem do uchwały.
§2
1. Zarządza się pobór opłaty w drodze inkasa. Inkasentami
ustanawia się:
1/ Pana Zenona Szklanego,
2/ Pana Wojciecha Szostaka,
3/ Pana Białonia Andrzeja.
/fragment/
14
echo
Jordanowa
DLACZEGO WYSTĄPIŁEM DO RADY MIASTA
Z PROPOZYCJĄ SPRZEDAŻY
BUDYNKU „SĄDU” GMINIE JORDANÓW?
K�������� H���� – B�������� M�����
Ponad 15 lat temu w ramach fatalnej „epidemii”, mającej szczególnie ostry przebieg
w województwie nowosądeckim, doszło do podziału naszej
Gminy i powstania trzech gmin:
Gminy Miasto Jordanów, Gminy Jordanów i Gminy Bystra-Sidzina. Dotyczyło to wielu gmin.
Następowało to na podstawie
uchwał Rad Gminnych opiniowanych przez Wojewodów
i zatwierdzanych przez Ministerstwo, a motywowane było
różnie w różnych miejscach,
głównie faktycznym czy też rzekomo niesprawiedliwym podziałem środków finansowych
pomiędzy miejskim centrum
a należącymi do gminy wioskami, ale niekiedy względami ambicjonalnymi czy też np. chęcią
pozbycia się przez część Rady
nielubianego burmistrza. Nie
wnikam w szczegóły, jak to było
u nas, bo przecież mieszkają na
Jordanowszczyźnie osoby, które
wtedy pracowały w Radzie czy
też w Urzędzie i dobrze pamiętają te, dla niektórych zapewne
przykre, momenty. Doszło do
tego podziału i pewne jest, że
dla Miasta nie było to korzystne
finansowo. (Nawiasem mówiąc
może ktoś opisałby na chłodno te fakty, najlepiej widziane
z różnych stron, byłoby to ciekawe. Nie czekajmy 60 lat, jak
w przypadku ujawniania archiwów brytyjskich). Jedni tracą,
inni być może zyskują, ale wczuwając się w rolę ówczesnych
wojewodów i ministrów, dziwi
łatwość zatwierdzania tych podziałów. Bo przecież z punktu
widzenia efektywności działania
całego państwa, na pewno to
było bez sensu. Koszty duże, rozmnożenie wójtów i burmistrzów,
znacznie większa sumaryczna
liczba urzędników, urzędnicy w
małych jednostkach zajmują się
zbyt szeroką gamą problemów,
co może skutkować pogorszeniem jakości itd.
No i wystąpił też problem siedzib nowo powstałych urzędów.
Przed podziałem Urząd Miasta
i Gminy Jordanów zajmował budynek Ratusza na środku Rynku
i część pomieszczeń po dawnym
sądzie grodzkim przy Rynku 2.
Oba te budynki były własnością
Gminy Miejsko-Wiejskiej Jordanów. Ustalono, że po podziale
Urząd Miasta będzie się mieścił
w Ratuszu, a Urząd Gminy Jordanów będzie miał siedzibę
w budynku przy Rynku 2,
w pomieszczeniach dotychczas
zajmowanych przez poprzedni
urząd. Właścicielem budynku
zostało Miasto Jordanów – przypomnijmy, że znajdowały się tu
też pomieszczenia dzierżawione
przez pocztę, telekomunikację,
kawiarnię „Basztowa” i przejściowo przez inne podmioty. Spisano notarialnie porozumienie
pomiędzy Miastem i Gminą zawierające takie główne elementy:
15
- do czasu, dopóki będzie istnieć
Gmina Jordanów, dostaje ona
w użytkowanie nieodpłatne zajmowane pomieszczenia,
- pobiera ona (Gmina Jordanów)
pożytki z czynszów od wynajmowanych przez Pocztę i pozostałych najemców pomieszczeń,
- Gmina Jordanów zobowiązana
jest do wykonywania remontów
bieżących i kapitalnych w całym
budynku,
W roku 2000 Miasto doszło
do wniosku, (takie chyba było
rozumowanie), że nie może być
tak, że czynsze idą do Gminy,
a budynek należy do Miasta, i
po zleceniu ekspertyzy prawnej Pani Doktor z UJ doszło do
zawarcia nowego sądowego
porozumienia obowiązującego
dzisiaj, którego istotne punkty
są następujące:
- do czasu, dopóki będzie istnieć
Gmina Jordanów, dostaje ona w
użytkowanie nieodpłatne zajmowane dotychczas pomieszczenia
(czyli to bez zmian),
- Miasto Jordanów pobiera czynsze od wynajmowanych przez
Pocztę i pozostałych najemców
lokali,
- Gmina Jordanów wykonuje
bieżące remonty w swoich pomieszczeniach,
- Miasto Jordanów zobowiązane
jest do wykonywania remontów
kapitalnych w całym budynku.
Oczywiście istnieją jeszcze inne
punkty dotyczące np. rozliczeń
CO.
Tu muszę nadmienić, że nie
mam zamiaru ekscytować się
tym, czy te porozumienia były
dobre, czy nie, i dla kogo; kto
stracił po zmianie porozumienia,
a kto zyskał. Liczą się suche fakty.
Może się niektórzy oburzą, ale
echo
przecież mogło być i tak, że wojewoda mógł zdecydować, jak to
przy rozwodzie, że jeden budynek będzie Miasta, drugi Gminy
i już. I nie ma nic do rzeczy, na
terenie której jednostki budynek leży. Byłaby to najzdrowsza
sytuacja. Zawsze, kiedy stosunki
miedzy właścicielem a użytkownikami są koślawe, jest to ze
szkodą dla samego budynku.
W niektórych programach TV,
np. u pani Jaworowicz, często widzimy konflikty pomiędzy właścicielami kamienic
a lokatorami ulokowanymi tam
w czasach PRL-u. Właściciel się
wścieka, bo niby dom jest jego,
a nie może tam nawet dać dziecku czy wnukowi mieszkania, bo
czynsze za małe i brakuje na remonty itd. - zaś lokatorzy mówią,
że on wredny, chce się nachapać,
nie remontuje, okno nieszczelne, z kranu im kapie itd.
Jeszcze o tym, jak to było
w innych gminach przy podziale.
Pozwoliłem sobie porozmawiać
z Panią Sekretarz w Mszanie Dolnej - Mieście. Tam przed podziałem był jeden budynek Urzędu,
po podziale Gmina Wiejska
wybudowała nowy budynek,
ale Miasto sfinansowało go
w połowie. Budynek jest oczywiście własnością Gminy Wiejskiej,
a leży na terenie Miasta, bo tak
jest wygodniej mieszkańcom
okolicznych wiosek.
Bardzo ciekawie było w Limanowej. Tak mi to przedstawił obecny zastępca burmistrza, który
i w czasie podziału pełnił tą samą
funkcję. Zaczęło się od tego, że
niektórym mieszkańcom miasta, a zwłaszcza radnym z terenu miasta, nie podobało się, że
mają burmistrza z którejś wioski
należącej do Gminy Limanowa.
„Wsiok” burmistrzem, to im nie
pasowało. Wtedy burmistrzów,
wójtów wybierali Radni, nie tak,
jak to jest od dwóch kadencji,
że wybierani są w wyborach
bezpośrednich. Radni miejscy wystąpili więc z wnioskiem
o odwołanie burmistrza, ale to
nie przeszło, bo radnych „wsiowych” było więcej (mieszkańców miasta było ok. 15 tys. a z
wiosek ok. 25 tys. i podobna
była proporcja radnych). Radni
miejscy postanowili więc użyć
fortelu i zgłosili propozycję podziału gminy. I tu się okazało, że
radni wiejscy w wystarczającej
ilości na to przystali i do podziału doszło, i tak jak chcieli miastowi, pozbyli się burmistrza „wsioka” - wybrali sobie swojego.
A co się stało z budynkiem Urzędu? - został skomunalizowany
na rzecz Gminy Wiejskiej i jest
jej własnością a leży w centrum
Miasta. Mój rozmówca mówi, że
były to ciężkie czasy dla Miasta,
konflikt z Gminą Wiejską, przez
jakiś czas Urząd Miasta rezydował w jednym skrzydle, jak
w „Zemście” Fredry budowali
mur na podwórku, bo nie mogli
na siebie patrzeć. Później Miasto
kupiło biurowiec po jakiejś upadłej firmie i zaadaptowało go na
siedzibę Urzędu Miasta. Teraz
ponoć stosunki są już zupełnie
poprawne.
Wróćmy do Jordanowa i wejdź-
16
Jordanowa
my do budynku przy Rynku 2.
Wycieczka na jaką zapraszam, to
nie oferta last minute, ale jeszcze parę lat i do takich będzie ją
można zaliczyć. Jeden rzut oka
na elewację – i już wiemy, że
mamy do czynienia z budowlą,
której czas nie oszczędził. Zwietrzały, łuszczący się piaskowiec
nadaje gzymsom i portalowi
kształty jakich sam Sas–Zubrzycki, architekt tej budowli, nigdy
by nie wymyślił. Pół koślawego schodka w dół i już możemy
podziwiać dzieło miejscowego
ślusarza, któremu mimo ogromnego trudu i starań nie udało się
uniknąć charakterystycznej stylistyki socrealizmu, drzwi ciężkie
żelazne jak wrota do gmachu
K.C. Za drzwiami piękna boazeria, synonim komunistycznego
luksusu, zwieńczony perspektywą szkła i biało oksydowanego
aluminium. Zza szkła nieśmiało
przenika dyskretna biel szarawego marmuru klatki schodowej. To schody do Urzędu
Gminy Jordanów, Urzędu, który
zajmuje pomieszczenia piętra
i poddasza. My jednak zmierzamy w kierunku przeciwnym,
echo
schodzimy w czeluście podziemi, gdzie podziwiamy odpadające zgrzybiałe tynki kotłowni
i osiągnięcie techniki XIX wieku, węglowy piec kotłowy.
Sceneria, jak w celi kata nie zachęca do dłużej kontemplacji,
w pospiechu opuszczamy to ponure pomieszczenie i wracamy
na górne kondygnacje. Zaglądamy do pokoi biurowych, a tu
w każdym okno z innej planety,
elegancki biały plas�k, drewniana obłażąca framuga, szwedzkie
lub stare skrzynkowe modele,
różnorodność i wielorakość, jak
na perskim bazarze. To że żadne
z nich nie pasuje do zamysłu architektonicznego i stylu budynku
nie zniechęca nas w najmniejszym stopniu i wyruszamy nieco
wyżej do pomieszczeń biurowych
na poddaszu. Kręte karkołomne
i wąskie jak górski szlak, drewniane, kiedyś pokryte farbą
olejną schody prowadzą do niskich biur o skośnych sufitach.
Wszystko jakieś krzywe, uklejone i żadne drobne remonty czy
odmalowanie nic tu nie pomogą. Zostawmy jednak zapracowanych urzędników w ich ponurych kanciapach i chodźmy
zobaczyć, jak wygląda strych. No
coś pięknego! - strych o jakim
marzą wszyscy chłopcy w wieki
11 lat. Pod stopami pył i kurz,
a nad głową goła dachówka,
przez którą prześwieca słońce
i wpadają do środka te cudowne promienie, w których można
podziwiać wirujące w szalonym
tańcu drobinki pyłu. Dobrze, że
nie leje, bo pewnie nieco byśmy
zmokli i nie zauważylibyśmy, że
niektóre krokwie nie wzbudzają już w nas poczucia pewności
i bezpieczeństwa, a fragmenty
gołych murów, które sterczą tu
i ówdzie, obnażają bezwstydnie
swoją starość i zmęczenie.
Na tym możemy już zakończyć
podróż po gmachu naszego zabytku, ale to nie koniec wszystkiego. Wszak podróże kształcą,
więc i my powinniśmy z tej lekcji
wynieść jakąś wiedzę i reflek-
sję. Nie wiem jak Ty drogi Czytelniku, ale ja przy moim nieco
pragmatycznym spojrzeniu na
świat dostrzegam jedno: aby
budynek nie popadł w całkowitą
ruinę, należy mu się gruntowny
remont.
Odkrycie to nie jest chyba niczym specjalnie przełomowym
w spojrzeniu na Miejską substancję nieruchomości. Wystarczy spojrzeć na „starą przychodnię międzyzakładową”, która od
lat przynosi wstyd i zażenowanie wszystkim kolejnym gospodarzom Miasta, niewiele lepszy
jest Ratusz czy „Biblioteka”, wiemy wszyscy jak pilnie wymagają
one remontu i renowacji i wiemy też, że są to ogromne koszty,
na które Miasta nie stać.
Dlatego zwróciłem się do Wójta
Gminy Jordanów z propozycją
odsprzedania Gminie budynku,
w którym mieści się ich Urząd.
Nie zmienia to w niczym użytkownika nieruchomości, ani obecnego jej przeznaczenia. Zmiana
właściciela nie pociąga za sobą
żadnych skutków dla mieszkańców miasta, budynek, który zdobi jego ulice i do widoku którego
tak się przywiązaliśmy, pozostaje
w niezmienionym kształcie
i miejscu. Jedyna zmiana, na jaką
liczymy to niezbędny remont dachu i kotłowni, a później renowacja elewacji zewnętrznej, ale to
już na koszt nowego właściciela.
Pieniądze pozyskane ze sprzedaży chciałbym przeznaczyć na odrestaurowanie elewacji Ratusza
i wymianę stolarki okiennej oraz
na gruntowny remont „starej
przychodni międzyzakładowej”.
Tym sposobem w pejzażu Rynku pojawiłyby się trzy zadbane
i dodające miastu urody budynki. Podobnego, jak sądzę, zdania
są Radni, którzy dali temu wyraz
głosując za przyjęciem uchwały
o sprzedaży nieruchomości przy
ul. Rynek 2.
Nie są dla mnie zrozumiałe protesty i nawoływania mające na
celu wywarcie jakiejś presji,
czy wręcz rozpowszechnianie
17
Jordanowa
opinii o szkodliwej wyprzedaży
mienia Miasta przez obecnego
Burmistrza. Nie rozumiem tych
działań, bo są całkowicie nieuzasadnione i nielogiczne. Budynek przy ul. Rynek 2 jest siedzibą Gminy Jordanów i będzie
nią dopóki Gmina będzie istnieć,
takie postanowienia zostały zawarte w porozumieniu po podziale Miasta i Gminy Jordanów
w 1992 r. Skoro jest to siedziba
Gminy, to dlaczego Miasto ma
im ją remontować i odrestaurowywać? A przecież, jako właściciel, mamy taki obowiązek,
nie możemy bezczynnie przyglądać się, jak jeden z najpiękniejszych budynków Miasta popada
w ruinę. Nie stać nas na remont
naszego Ratusza, a wychodzi na
to, że będziemy remontować
budynek Urzędu Gminy. Powtarzam, dlatego jestem za sprzedażą tego budynku Gminie,
jednocześnie pragnę uspokoić
wszystkich zatroskanych – nie
ma obawy, że sprzedamy go za
każdą zaoferowaną cenę. Przy
sprzedaży mienia komunalnego
obowiązują bezwzględne normy
prawne, które nie pozwalają na
jego sprzedaż poniżej wartości
rynkowej. Mam również nadzieję, że będzie to kwota, którą zaakceptuje Rada Gminy Jordanów
i dojdzie do tej transakcji.
Kończąc tą może przydługą wypowiedź pozwolę sobie przypomnieć, że nie wszystkie budynki
użyteczności publicznej w Jordanowie są własnością Miasta.
Przykładowo, budynek Liceum,
Technikum na Chrobaczem, budynek Szpitalika, Internat i parę
innych, a przecież traktujemy je
na co dzień, jak coś naszego, cieszy nas, gdy są zadbane i ubolewamy, gdy niszczeją zapomniane
przez właściciela. Dlatego sadzę,
że nawet po sprzedaży budynku
Gminie, będziemy na niego patrzeć wciąż tak, jak na coś, co należy do naszego miasta, do jego
pejzażu i ulic.
echo
Jordanowa
K�������� H���� – B�������� M�����
DWA LATA W RATUSZU
Z początkiem grudnia mijają dwa lata od dnia, kiedy objąłem Urząd Burmistrza Miasta Jordanowa. Mimo, że nie
jest to szmat czasu, który mógłby skłaniać do refleksji
i podsumowań, czuję się zobowiązany do podzielenia się
z mieszkańcami informacją o najważniejszych sprawach,
jakie w tym okresie były podjęte i jak zostały zakończone. Sukcesów spektakularnych nie było, jednakże pewna
ilość istotnych prac została wykonana.
nie da rady, mimo tego całkowite zadłużenie Miasta zmalało w ciągu tych dwóch lat do 40% zadłużenia
dopuszczalnego.
Ale zrobiliśmy też inne rzeczy:
- do drogi powiatowej (ul. Kolejowa i na Wysoką)
w 2007 i 2008 dołożyliśmy łącznie kwotę 250 tys. zł,
- od Ministra Administracji udało się wyciągnąć 220 tys.
na usuwanie szkód popowodziowych i po koniecznym
dołożeniu pieniędzy Miasta zostały zrobione drogi:
Malejowa-Sagówka i Gromkówka, Skotnica, i kawałek
drogi na Hajdówkę od drogi do Valvexu –razem środki
ministra i nasze - ok. 420 tys,
- ze środków własnych Gminy inne drogi, obok Szkoły
Podst. do hali Liceum, nad Valvexem koło Pani Przybyś,
Zakopiańska boczna i do Hobota.
W spadku po poprzednich kadencjach otrzymaliśmy: budżet obciążony kredytem sięgającym 50% dopuszczalnego zadłużenia, wymianę dachu i posadzki w hali sportowej Gimnazjum, i zadłużony po uszy Zakład Komunalny.
Hala będzie zrobiona jeszcze w tym miesiącu - większość
robót jest ukończona, finał powinien być ok. połowy
grudnia. Mam nadzieję, że przewidziane prawem odbiory Nadzoru Budowlanego, Strażaków, Sanepidu pójdą
sprawnie. Koszt tego przedsięwzięcia, to ok. 500 tys. zł.
Wymienione drogi zostały wykonane w przyzwoitym
standardzie z nakładką asfaltową i na chwilę pobędą pod
warunkiem, że będą w miarę przyzwoicie użytkowane.
A to zależy już tylko od mieszkańców, nie może być przecież tak, że po drodze o nośności do 10 t jeżdżą 40 tonowe auta i nikt tego nie widzi. Poprawiliśmy też trochę
dróg tłuczniowych, parę przepustów, korytek, rowów
i chodnik przy północno-zachodniej stronie Rynku (42
tys. zł). Wiem - wszystko to mało, niesprawiedliwie, no
ale tak krawiec kraje… itd.
Sprawa Zakładu Komunalnego. - Po roku prób reanimacji
tego dogorywającego przedsiębiorstwa, którego zadłużenie stale się powiększało, nie pozostało mi nic innego, jak
wystąpić do Rady Miasta z wnioskiem o podjęcie uchwały
o jego likwidacji. Decyzja raczej trudna, raz że powołanie
w to miejsce jednostki organizacyjnej lub spółki, zamiast
uzdrowić sytuację może prowadzić do utraty kontroli
nad ceną wody i ścieków, a dwa to związane z tym zwolnienia pracowników często osób w wieku 50 lat. W efekcie zdecydowałem się na rozwiązanie, które jest bardzo
rzadko stosowane w praktyce, bo przysparza wielu trudności organizacyjnych urzędom gmin, niemniej jednak
w naszym wypadku wydaje się być najefektywniejszym
rozwiązaniem – z likwidowanego Zakładu Komunalnego
utworzyliśmy Referat Komunalny w Urzędzie Miasta. Zabieg ten pozwolił na ograniczenie zatrudnienia, ściślejszą
współpracę i bieżącą kontrolę działalności. Efektem tego
mają być oszczędności finansowe i podniesienie jakości
obsługi klienta. Przygotowywane są zmiany dotyczące
sposobu rozliczenia z odbiorcami usług referatu, tak aby
maksymalnie uprościć procedurę rozliczeń i wyeliminować zbędne odczyty, zwiększając jednocześnie efektywność egzekwowania obowiązków wynikających z Regulaminu Utrzymania Czystości w Gminie. Niestety likwidacja
Zakładu, to również ogromne koszty, liczne zobowiązania, które ustawowo przejąć musiało Miasto – będą nas
kosztować ok. 500 tys. zł. Pozostaje mieć tylko nadzieję,
że koszty te i cały trud organizacyjny zaowocują poprawą
efektywności i przyniosą oczekiwane rezultaty.
500 tys. + 500 tys. = 1 mln. Niestety musieliśmy wziąć na
to kredyt, ale inaczej
Remont drogi krajowej nr 28 wymusił na nas wykonanie
licznych przejść wodociągowych mających na celu uniknięcie problemów w bliskim czasie – bardzo prawdopodobnych przy marnej, starej już sieci (180 tys.) i przesunięcie słupów na Piłsudskiego (20,5 tys.).
Tutaj chcę też uspokoić mieszkańców Mąkacza i ul. Zakopiańskiej: roboty z chodnikiem i zatokami będą kontynuowane. W tym momencie dogrywamy nowe porozumienie z Generalną Dyrekcją Dróg K. i A. dotyczące wykonania tych robót w okresie do połowy przyszłego roku.
(Przepraszam też mieszkańców mojej ulicy Mickiewicza
- nie zrobiliśmy w tym rejonie nic, a jak jest - wiemy.
Nawet Radni z innych części Miasta o tym mówią.)
Dwa odcinki wodociągu: na dziale cmentarnym (ludzie
dojrzali wiekiem mówią – szpitalnym) 75 tys. i na Maczka
+ Sosnowa 99 tys. zł.
I tutaj znów do mieszkańców Zakopiańskiej, a zwłaszcza
mieszkających blisko szczytu – porozumienie z Gminą
Jordanów dotyczące głównej nitki wodociągu z Hajdówki
jest aktualne. Niestety procedury projektowe i uzyskiwa-
18
echo
nie pozwoleń na budowę są tak potworne i długotrwałe,
że sprawa się przeciąga. Nawiasem mówiąc, już będę się
wystrzegał obiecywania czegoś na konkretną datę. Będę
mówił: „jak najszybciej”, „tak szybko, jak to tylko możliwe”, „bez zbędnej zwłoki” itd.
Jordanowa
900 tys., to już 4,5 mln zł „w plecy” ). Moja interwencja
„u Góry” (no i zapewne starania poprzedniego Burmistrza) nie przyniosły rezultatu.
Po podliczeniu (również sum drobnych) łączne wydatki
majątkowe (plus ta Komunalka) w latach 2007 i 2008, to
ok. 2 mln 850 tys. zł, w tym niestety 1 mln kredytu, ale
i tak ograniczyliśmy ten kredyt, bo zanosiło się na 1mln
700 tys. Może się przydać w przyszłości.
Były też nieduże roboty budowlane: wzmocnienie dachu
w przybudówce Szkoły Podstawowej, wymiana drzwi Ratusza i odnowienie portalu, zakup ogrodzenia dla Gimnazjum, urządzenie do wstępnego mechanicznego oczyszczania ścieków(160 tys.) i roboty instalacyjne (dwa kotły
CO) i inne
Uważam, że nie wolno ukrywać trudnej sytuacji, bo czas
szybko leci, pewnie już są kandydaci do nowej Rady i na
burmistrza. Już powinni myśleć, jak robić, żeby żyło się
nam lepiej.
Nie będę już nudził, finanse słabiutkie, zwłaszcza od 2004
roku , kiedy to subwencja oświatowa po przekroczeniu
5tys mieszkańców spadła o ok. 900 tys. zł. (5 lat razy
Z poważaniem
Kazimierz Hajda
BIAŁA SOBOTA
Dzień 25 października br. był
w Jordanowie Dniem Profilaktyki Raka Piersi. Dzień ten przyjął
nazwę „Białej Soboty”. Akcja ta
miała również na celu rozpropagowanie wśród kobiet bezpłatnego badania mammograficznego.
Podejmowane działania miały za
zadanie edukację kobiet w zakresie samobadania piersi, które jest
bardzo ważne w profilaktyce.
Biała Sobota mogła się odbyć
dzięki burmistrzowi miasta Jordanowa Kazimierzowi Hajdzie,
Wicestaroście suskiemu Józefo-
wi Bałosowi, dyrektorowi ZOZ-u
w Suchej Beskidzkiej oraz dyrekcji, lekarzom i pielęgniarkom
Ośrodka Zdrowia w Jordanowie.
W imieniu rzeszy kobiet, które
skorzystały z badania dziękujemy lekarzom, którzy bezpłatnie
w swoim wolnym czasie badania
te przeprowadzili.
W działania na rzecz jak największego rozpropagowania Białej
Soboty włączył się również ZS
im. bł. ks. P. Dańkowskiego. Młodzież klasy II TEn z wychowawczynią mgr Renatą Cygan przy-
gotowała plakaty informujące
o planowanym terminie badania
oraz miejscu, gdzie się odbędzie.
Uczniowie wykonali emblematy
z białych wstążeczek, które przypinali mieszkankom miasta i okolic,
zachęcając do udziału w badaniu.
Młodzież wręczała też ulotki zachęcające do udziału w bezpłatnym badaniu. W „Białej Sobocie”
uczestniczyli również nauczyciele.
Były to panie: pedagog szkolny
mgr Elwira Wójtowicz, mgr Katarzyna Rzepecka-Palarczyk i mgr
Joanna Nowakowska.
OSIEDLE „WRZOSY” DZIĘKI TERMOMODERNIZACJI
PIĘKNIEJSZE, CIEPLEJSZE I BEZPIECZNIEJSZE
Wysokie koszty ogrzewania są rezultatem nadmiernego zużycia energii, które nie jest zawinione ani przez
mieszkańców, ani przez administrację budynków, lecz
jest wynikiem polityki gospodarczej ubiegłych dziesięcioleci, kiedy to nie przywiązywano należytej uwago
do ilości zużywanej energii uważając, że nasz kraj ma
nieograniczone zasoby tanich surowców energetycznych. Przez wiele lat ceny energii i ciepła były bardzo
niskie,
a więc rachunki za ogrzewanie nie odgrywały większej
roli w naszych wydatkach. Ówczesne ceny nie miały
żadnego związku z kosztami produkcji energii. Od kilku lat ceny te jednak bardzo szybko rosną i powodują,
że koszty ogrzewania stały się znaczącym wydatkiem
budżetów rodzinnych, tym bardziej, że prognozowane
ceny energii będą w dalszym ciągu rosły zdecydowanie szybciej niż ceny innych dóbr.
Zaznaczyć również należy, że na przestrzeni kilkudzie-
19
echo
sięciu lat
w Polsce uległy zmianie przepisy budowlane dotyczące wymaganej izolacyjności termicznej budynków.
Obecnie obowiązujące normy w tym zakresie są bardzo wygórowane i stawiają przed Zarządami nowe
wymogi.
W porównaniu do innych krajów zużycie ciepła jest
jednak w dalszym ciągu bardzo duże. Największy problem stwarzają budynki istniejące, które wybudowane
były w latach 60-tych, 70-tych i 80-tych, które nie są
wystarczająco izolowane i w związku z tym wymagają
bardzo dużego zużycia energii do ich ogrzewania.
Książkowym przykładem złej izolacji termicznej były
budynki
w Jordanowie na os. Wrzosy wybudowane w latach
1980-86 oraz budynek przy ul. Słowackiego 5 oddany w roku 1973. W dobie gwałtownie rosnących na
świecie cen nośników energetycznych jedynym sposobem ograniczenia kosztów ogrzewania ponoszonych dziś jest zmniejszenie ilości zużywanej energii
cieplnej. Zarząd i Rada Nadzorcza RSML-W również
stanęła wobec tego problemu. Jedynym racjonalnym
rozwiązaniem była decyzja o jak najwcześniejszym
przystąpieniu do procesu termomodernizacji zasobów mieszkaniowych zarządzanych przez Spółdzielnię. Termomodernizacja to poprawienie istniejących
cech technicznych budynku, której efektem powinno
być zmniejszenie zaopatrzenia ciepła potrzebnego do
jej ogrzania. Doprowadza ona do zmniejszenia strat
ciepła i zmniejszenia kosztów ogrzewania, ale poprawia także warunki użytkowania pomieszczeń
w budynku, poprawiając generalnie komfort zamieszkania oraz jego estetykę.
W roku 2006 rozpoczęto przygotowania do tej inwestycji. Zlecono opracowanie audytów energetycznych
budynków oraz projektów wykonawczych. Po przeprowadzeniu wszystkich zabiegów związanych
z wymogami formalno- prawnymi, przystąpiono do
realizacji zadania.
W latach 2006, 2007 i 2008 przeprowadzono prace na
Jordanowa
terenie Rabki- Zdroju oraz budynku nr 5 przy ul. Słowackiego w Jordanowie, a w miesiącu sierpniu 2008 r
przystąpiono do prac na os. Wrzosy. Nadmienić należy,
że równolegle z pracami dociepleniowymi prowadzone były prace towarzyszące remontowo- budowlane
mające na celu poprawienie substancji budowlanej
jak również zmianę estetyki budynków, a co za tym
idzie estetyki całego osiedla.
Bardzo istotną rzeczą było usunięcie z zasobów mieszkaniowych,
w trakcie prac dociepleniowych, elementów budowlanych zawierających azbest. Z osiedla Wrzosy wymontowano i przekazano do utylizacji 7.660 kg płyt
„CEKOL”, które to w swoim składzie zawierają azbest.
Przeprowadzenie wszystkich tych prac stanowi dla
Spółdzielni, a co za tym idzie wszystkich naszych
członków bardzo poważny wysiłek finansowy. Całość
inwestycji związanej z termomodernizacją, to koszt
ok. 7.000.000 zł, a sam Jordanów to ok. 2.000.000 zł.
Jednakże ten wysiłek na pewno się opłaci, ponadto
bez wątpienia
w sposób radykalny poprawi się komfort zamieszkania. Os. Wrzosy z szaro-burej bryły architektonicznej
przekształciło się w estetyczne i kolorowe osiedle bardzo ładnie komponujące się w pejzażu bardzo urokliwego Jordanowa.
Józef Luba
- prezes Rabczańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej
WRZOSY ZMIENIAJĄ WIZERUNEK
T���������������� � ���� ��������, ������ ��������� ������
Na osiedlu Wrzosy ponad ćwierć
wieku nie był wykonywany remont generalny. Rozpoczęto od
remontu kapitalnego dachów
pokrywając je odpowiednią
papą na blokach nr 3, 4, i 5, ponieważ była nagląca potrzeba
z uwagi na ich przeciekanie pod-
czas roztopów i deszczy. Wtedy
najbardziej ucierpieli lokatorzy
na czwartych piętrach. Zalewało
też klatki schodowe, na których
zacieki są widoczne do dzisiaj.
Wymieniono okna na klatkach
schodowych, gdyż podczas
deszczu pod parapetami lało się
20
po wszystkich kondygnacjach.
Zamontowano również nowe
bramy. Pomalowano balustrady
balkonów. Sprawnie został wykonany remont komina.
Firma
ociepleniowa
przystąpiła do prac zgodnie
z projektem technicznym, po
echo
wygraniu przetargu na wykonanie usługi. Pięć brygad składających się z siedmiu pracowników
rozpoczęło prace we wrześniu,
a zakończyło w listopadzie br.
Zrywano azbest, watę szklaną
i papę. Do tych prac Rabczańska
Spółdzielnia Mieszkaniowa Lokatorsko-Własnościowa w Rabce-Zdroju została zobowiązana
prawnie.
Azbest miał zastosowanie w formie płyt elewacyjnych
i balkonowych do okładzin
ściennych. Jest szkodliwy dla
organizmu, gdy dojdzie do jego
korozji i uszkodzenia mechanicznego. Realizowany jest program
usuwania azbestu ze wszystkich
obiektów, ze względu na zagrożenie, jakie stwarza dla zdrowia.
Oddychanie powietrzem, w którym znajdują się włókna azbestu, prowadzi do chorób układu
oddechowego, jak rak płuc i nowotwory o wysokiej złośliwości
(międzybłoniak opłucnej).
W 1997 r. w Polsce wprowadzono zakaz stosowania azbestu.
Komentarz nie jest potrzebny.
Ponieważ musieliśmy
opróżnić balkony, przy okazji nastąpiło ich generalne sprzątanie,
a śmietniki były przepełnione
zbędnymi rzeczami. Nasiliło się
wymienianie okien we własnym
zakresie. Można było zauważyć remontowanie mieszkań
i wykładanie balkonów płytkami
mrozoodpornymi. Spółdzielnia
natomiast uzupełni brakujące
deski po zlikwidowanych starych skrzynek na kwiatki.
Po ociepleniu, nowe
elewacje malowano zgodnie
z planem kolorystyki budynków
w tonacji pastelowej. Pustą przestrzeń między dachem a sufitem
mieszkań na czwartych piętrach
uzupełniono watą szklaną. Teoretycznie powinniśmy mieć
oszczędność w składnikach
czynszu, gdyż koszty eksploata-
cji są zmniejszone, jeżeli chodzi
o płatności za centralne ogrzewanie, bo przecież ocieplono
nam bloki. Niestety, kaloryfery
i rury są zakamienione. Rury doprowadzające ciepło z kotłowni
do bloków są stare i nieszczelne.
Wystarczy spojrzeć na osiedle,
kiedy jest mróz i śnieg: w miejscach ubytku ciepła następuje
topnienie.
Żeby osiedle miało estetyczny wygląd, istnieje pilna
potrzeba wymiany starych płyt
chodnikowych, które są połamane i zarastają trawą, a mieszkańcy potykają się na wystających częściach i dziurach.
Od trzech miesięcy nowym Administratorem został
wybrany Pan Franciszek Strzelczyk. Od razu został rzucony na
„głęboką wodę”, bowiem właśnie rozpoczynał się remont.
Powiedział nam, że w przyszłym
roku mają być remontowane
dachy na blokach nr 1, 2 i 6. Ma
zamysł, żeby od wiosny wyremontować boisko sportowe.
Zgodnie z suges�ami mieszkańców, chciałby podjąć działania
służące poprawie wizerunku
osiedla. Trzeba przedyskutować
sprawę ogródków działkowych.
Planuje wymienić kosze na
śmieci i ustawić je w odpowiednich miejscach. Na placu zabaw
dla dzieci chciałby zamontować
nowe urządzenia np. huśtawki. Jest konieczność zwiększenia ilości miejsc parkingowych.
Ze względu na bezpieczeństwo,
przy wejściu do klatek schodowych należy zlikwidować korytka. Chciałby załatwić problem
sprzątania nieczystości przez
właścicieli psów. W przyszłym
roku będzie dalszy remont klatek schodowych. Przy bramach
będą nowe domofony i lampy
z czujnikami. Już udało się polepszyć warunki sanitarne palaczy.
We własnym zakresie pomalo-
21
Jordanowa
wano pomieszczenia biurowe.
Na osiedlu świecą się wszystkie
lampy. Stara się udzielać pomocy w zakresie tego, co zgodnie
ze swoim Statutem i Regulaminem narzuciła Spółdzielnia.
Generalnie była dobra pogoda,
a remont dobiegł do końca bezpiecznie i bez żadnych incydentów – powiedział Administrator.
Za wykonany remont
osiedla Wrzosy należą się podziękowania dla Pana Prezesa
Józefa Luby, dla Zarządu i Rady
Nadzorczej RSML-W w Rabce-Zdroju.
Dwa lata wstecz remontowana
była ul. Kopernika. Jest nowa
nawierzchnia asfaltowa, próg
zwalniający i wymieniono 1/3
część chodnika. Mamy nadzieję, że Rada Miasta dokończy
zaplanowane wcześniej zadanie
gospodarcze i w przyszłym roku
przyzna nam środki finansowe.
Dawniej na Wrzosach mieszkało
ponad 800 osób. Obecnie mieszkańców stałych jest 714, w tym
dorosłych 596, a nieletnich tylko
118. Demografowie twierdzą, że
istnieje bardzo silna zależność
między liczbą wybudowanych
mieszkań i urodzonych dzieci.
Ten kto ma mieszkanie, łatwiej
decyduje się na potomstwo.
Ważne też są czynniki ekonomiczne i wysoka cena mieszkań.
Młodzież ucieka za pracą do innych miast i tam już pozostaje.
Można zaobserwować proces
starzenia się społeczeństwa, nie
tylko na naszym osiedlu. Od wielu lat w Jordanowie nie oddano
kluczy do nowych mieszkań.
Mieliśmy całe rodziny
jaskółek, które zazwyczaj na balkonach zakładały swoje gniazda.
Czy wrócą do nas na wiosnę?
Maria Nowak
echo
Jordanowa
R����� K. L������������
W NOC WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH…
(�������� �����������)
Nic nie jest odzwierciedleniem prawdziwej duszy ludzkiej, jak
stosunek ludzi do zwierząt i w ogóle wszelkich istot, które dzielą
z nimi ten padół. Przerażające jest to, że w kraju, w którym 95%
ludzi przyznaje się do wyznawania jakiejś wiary wywodzącej się
z chrześcijaństwa – które to chrześcijaństwo ex defini�ojestostoją miłości i miłosierdzia – zwierzęta traktuje się po macoszemu.
Nie mówię tutaj o wszystkich Polakach, bo byłoby to nadużycie.
Mówię o tych, którzy deklarują swą przynależność do Kościoła
katolickiego ze wszystkimi tego konsekwencjami, dla których
jednak wiara i jej sakramenty, przepisy, nakazy zakazy i dogmaty są jedynie pustym słowem. Bowiem wiara ludzi sprawdza się
w życiu, a nie w kościele na coniedzielnej mszy.
A jak się sprawdza? Lepiej nie mówić.
Wystarczy przejechać się naszymi wspaniałymi, polskimi drogami, by co jakiś czas natknąć się na rozjechane zwłoki psa
czy kota, o jeżach już nie wspomnę. Kierowcy – szczególnie
niedzielni, którym pęd ich wychuchanego samochodu dodaje fantazji i skrzydeł, często także doprawionych alkoholem
– nie zwracają uwagi na takie drobiazgi na drodze, jak zwierzęta. Ewentualnie wściekają się, kiedy taki pies czy kot bezczelnie dający się przez nich przejechać ochlapie im karoserię
czy błotniki krwią! Zresztą zawodowi kierowcy – szczególnie
z wielkich TIR-ów tez są niewiele lepsi. Kiedy tylko widzą pustą
drogę i zero policji dają upust i dociskają gaz do dechy. Potem
kretyńsko się tłumaczą, kiedy spowodują wypadek czy sami
znajdą się w rowie. A że rozjadą jakieś zwierzę? Wzruszenie
ramionami, kretyński uśmieszek i cyniczne stwierdzenie: „No
przecież to pies?” „No przecież to kot?”. To jasne – zostali wychowani tylko i wyłącznie w poszanowaniu życia poczętego
– narodzone i istniejące można zgasić, o tym już w kościele się
nie mówi. Aborcja jest grzechem, a czymże jest zabicie narodzonego psiaka czy kociaka? O tym już jakoś w kościołach się
nie mówi, bo i po co? Są ważniejsze sprawy: aborcja, eutanazja,
materializm, hedonizm, konsumpcjonizm i ostatnio relatywizm
moralny. A uważam, że o okrucieństwie względem słabszych
powinno się mówić. Bardzo często. Stosunek do słabszych jest
testem na nasze człowieczeństwo.
ze swego auta to zwierzątko. Biedne, przerażone, zaszokowane. Choć takie zwierzę ma jeszcze szansę na przeżycie. Są tacy,
którzy potrafią uwiązać psa do drzewa i odjechać. Niech zdycha
z głodu i pragnienia. Kilkakrotnie odwiedzam schronisko dla
bezdomnych psów w Nowym Targu. To jest dołujący widok
– setki psów zamkniętych w klatkach, szczekających, skowyczących… Ich oczy proszą, błagają – weź mnie, kochaj mnie! A to
człowiek wydał ich na pastwę takiego losu. Właśnie człowiek.
Nie, to nie człowiek – to potwór. Taki właśnie, jakimi byli
NKWD-ziści czy SS-manni, których szkolono w mordowaniu
i zadawaniu cierpień ludziom. Najpierw szkolono ich na zwierzętach, potem na ludziach. Jeszcze jako dzieciom kazano im
hodować zwierzę tylko po to, by je zamordować w najbardziej okrutny i wyrafinowany sposób. Czym oni się różnią od
współczesnych „panów” tych zwierząt? – NICZYM. Postury i aparycje może inne – ale gestapowska dusza potwora
w ludzkiej skórze, biblijnej Bes�i taka sama. Kiedy wreszcie
takie postępowanie zostanie uznane za zbrodnię i odpowiednio karane? O ile znam życie i chorą mentalność ludzi
w tym kraju, to nigdy.
Czemu to piszę? Chcę znaleźć odpowiedź na pytanie
o przemoc w rodzinie. O bicie współmałżonków czy dzieci. Czemu w ludziach jest tyle chamstwa i agresji? Co powoduje, że po
przekroczeniu pewnego progu z człowieka wychodzi właśnie
potwór? Wydaje się, że odpowiedź jest prosta – winą jest chory system wychowania w absolutnym, nieskrępowanym luzie,
bezstresowe, bez żadnej odpowiedzialności za słowa i czyny.
Smarkacz MUSI mieć jakieś modne zwierzę (pieska – najlepiej
dalmatyńczyka, kotka, chomika, sowę, nietoperza, węża, itd.
itp.), bo jak nie, to będzie niegrzeczne. Musi nim zaszpanować
w gronie równolatków! – co już samo w sobie jest czymś anormalnym, ale w tym kraju jest na porządku dziennym… No i sterroryzowany przez takiego małego potwora rodzic dla świętego
spokoju kupuje mu to zwierzę – jak zabawkę. A kiedy nastoletniemu potworkowi się to znudzi, to wyrzuca się je z domu – jak
zabawkę na śmietnik, na drogę pod koła pojazdu czy pozostawia się w lesie – na długie i straszliwe męczarnie i śmierć. Czy
to nie jest straszne? Dlaczego, kiedy rzecz odnosi się do ludzi
mówimy o bes�alstwie, a nie dostrzegamy tego, kiedy tak podle postępuje się wobec naszych Braci Mniejszych, którzy zaufali
człowiekowi i za to zaufanie płacą tak straszliwą cenę???
Co ma do tego noc Wszystkich Świętych? A ma to, że właśnie
w takie świąteczne noce – a dotyczy to także innych świąt – najczęściej porzuca się na ulicy czy wprost na drodze zwierzęta,
które człowiek rozumny, pan wszelkiego stworzenia z namaszczenia Pana na wysokościach (idźcie i czyńcie Ziemię sobie
poddaną) traktuje jak coś gorszego od siebie, w najlepszym
wypadku jak zabaweczkę dla swego rozkapryszonego dziecka,
którą można uśpić czy po prostu wyrzucić na drogę, z dala od
domu. Żeby przypadkiem nie powróciło. Tak właśnie niedawno miałem okazję zobaczyć samochód na krakowskich rejestracjach, którego pasażer wyrzucił mi przed domem kociaka.
Takie widoki powtarzają się często. Bardzo często. Nie jestem
złośliwy, ale z całego serca życzę temu potworowi w ludzkiej
skórze, żeby wyrzucono go z domu na bruk tak, jak on wyrzucił
Czasami się zastanawiam, czy Najwyższy nie karze tego narodu za jego głupotę i stosunek do zwierząt, które tak samo jak
my cierpią, kochają, żyją i umierają. Czy wszystkie nieszczęścia
spadający na nasz kraj nie są kolejnymi ostrzeżeniami od Najmądrzejszego, tylko my w swej pysze i megalomanii nie potrafimy ich właściwie odczytać? Myślę, że warto jest się nad tym
zastanowić przy świątecznym stole…
22
echo
Jordanowa
PAMIĘĆ POZOSTAJE…
W tym roku pożegnaliśmy członka
naszego Towarzystwa, Pana Stanisława Janiaka, który odszedł od nas
przeżywszy lat 90.
Znany angielski pisarz – sir Brinsley le Poer-Trench pisał o Ludziach
w Bieli. To są ludzie skromni, szarzy, niepozorni, ale tacy, na których można liczyć w każdej sytuacji
i w każdej potrzebie. Ludzie, bez
których obecności ten świat by sobie dawno strzelił w łeb. Stare ludowe porzekadło mówi, że Pan Bóg
daje sprawiedliwym długie życie
i lekką śmierć. W przypadku Pana
Stanisława Janiaka porzekadło to
sprawdza się w stu procentach.
Można powiedzieć, że odszedł On
od nas, jako człowiek spełniony,
który osiągnął w swym życiu to,
co mógł osiągnąć – rodzinę, dom,
dzieci, wnuki – i to, czego nie da się
kupić za żadne pieniądze – ludzką
wdzięczność i szacunek, co stawia
Go w szeregach wspomnianych Ludzi w Bieli. W Anglii takich ludzi król
czy królowa nagradza honorowym
tytułem szlacheckim – u nas musi
wystarczyć krótkie epitafium...
I właśnie o tym ludzkim szacunku chciałem napisać nieco szerzej.
Znałem Pana Janiaka od dziecka.
Był bardzo lubianym, człowiekiem
– spokojnym i niekonfliktowym.
Jeździł od niepamiętnych czasów
na taryfie i ludzie zawdzięczają Mu
wiele, bo niejednokrotnie woził ich
w potrzebie – do szpitali, do przychodni specjalistycznych w Makowie, Rabce, Suchej, Krakowie…
Czasem za pół ceny, wiele razy za
„Bóg zapłać!”… Można było na Niego liczyć w każdej potrzebie. Nigdy
nie odmówił. Bez względu na porę
dnia i nocy, jak ratownik, policjant
czy żołnierz trwał na posterunku
i był na każde wezwanie. Woził
także księży do chorych i umierających. Za „dziękuję”…
Wspominają Go wszyscy – ciepło
i z sentymentem. Był aktywnym
członkiem naszego Towarzystwa.
Nie opuszczał żadnego zebrania
i często zabierał głos w sprawach
publicznych dotyczących nasze-
go Miasta. Był taką wyspą światła
w ciemnym oceanie ludzkiego
chamstwa, nieżyczliwości i zawiści. I nawet jak poszedł na emeryturę, to też się nie zmienił – był
jak zawsze – spokojny, uprzejmy
i życzliwy ludziom i wciąż ludziom
w miarę swych możliwości pomagał. Bez Niego świat już nie będzie
taki sam. Niech więc Mu ta jordanowska ziemia lekką będzie i cześć
Jego pamięci!
Robert K. Leśniakiewicz
ŚWIĘTO ZMARŁYCH
WSPOMNIJMY TYCH, KTÓRZY ODESZLI
Wspomnienie
o prof. dr hab. STANISŁAWIE BEDNARZU
– byłym Profesorze Akademii Górniczo -Hutniczej
im. Stanisława Staszica w Krakowie.
Poznałem
Pana
profesora
w dniu 1 maja 1959 roku – był
asystentem w Katedrze Mechaniki Technicznej na Wydziale
Maszyn Górniczych i Hutniczych
Akademii Górniczo - Hutniczej
w Krakowie.
Przedstawiła nas sobie jego siostra, a moja koleżanka klasowa
23
Bronia. Było to tuż przed naszą
maturą. Pan Stanisław przyjechał do Jordanowa, więc poszedłem za namową Broni po radę
odnośnie wybieranego przeze
mnie kierunku studiów wydziału
mechanicznego AGH. Spotkanie
w budynku Państwa Skrzeczkowskich w rynku jordanowskim było
echo
bardzo miłe. Zaskoczyła mnie
serdeczność i ciepłe przyjęcie
przez Pana Stanisława. W sposób rzeczowy, bardzo przystępny
i ciekawy przeprowadził ze mną
rozmowę o uczelni i kierunku
studiów. Efektem tego była późniejsza moja decyzja o złożeniu
podania na ten wydział, a po pomyślnym egzaminie wstępnym
rozpoczęcie studiów w AGH.
Pan Stanisław urodził się w roku
1932 jako trzecie dziecko z trzynaściorga rodzeństwa rodziny
Państwa Bednarzów. Wybuch
wojny, związane z tym zniszczenie domostwa spowodowało
znaczne pogorszenie sytuacji
materialnej rodziny. Wraz z rodzicami jako dziecko uciekał
przed Niemcami aż w okolice
Bochni. Lata okupacji zbiegły się
z latami nauki szkolnej w okresie
największego niedostatku.
W latach 1947 – 1951 uczęszczał
do jordanowskiego gimnazjum,
a później liceum, będąc jednym
z najlepszych uczniów, zarówno w przedmiotach ścisłych, jak
i humanistycznych.
W roku 1951 po zdaniu matury
rozpoczął studnia inżynierskie na
wydziale elektromechanicznym
AGH – kierunek maszyny hutnicze. W czasie wakacji każdorazowo poświęcał swój czas pomagając rodzicom w prowadzeniu
gospodarstwa domowego.
W roku 1954 ukończył studia
inżynierskie, zaś jego zaintere-
sowanie mechaniką teoretyczną
znalazło uznanie u ówczesnego
kierownika katedry prof. M. Damasiewicza. Zaproponował on
młodemu inżynierowi stanowisko asystenta w katedrze mechaniki technicznej. W ten sposób
w roku 1954 Stanisław Bednarz
rozpoczął wieloletnią pracę
w Akademii Górniczo - Hutniczej. Równocześnie w latach
1954 – 1956 kontynuował studnia magisterskie i po obronie
pracy dyplomowej w roku 1956
uzyskał tytuł magistra inżyniera
mechaniki.
W roku 1956 poślubił Halinę
Skrzeczkowską, córkę ówczesnego kierownika Szkoły Podstawowej w Jordanowie.
Jego kariera naukowa rozwijała
się szybko. W roku 1964 obronił pracę doktorską z zagadnień
„drgań samowzbudnych”.
Przypominam sobie, gdyż byłem
na tej obronie w auli AGH, że
sala była pełna – dostojni profesorowie, Rada Wydziału, inni
pracownicy naukowi oraz bardzo
dużo studentów, z którymi miał
zajęcia. Był bardzo lubiany przez
studentów za swoje ciepłe usposobienie i ogromną wiedzę, którą w bardzo przystępny sposób
przekazywał w czasie wykładów
i ćwiczeń. Zajęcia dydaktyczne
prowadził w macierzystej uczelni
w tygodniu, a w soboty i niedziele w Wyższej Szkole Inżynierskiej
w Rzeszowie.
W roku 1965 został skierowany
na staż naukowy do Moskwy.
Atmosfera Moskwy z ciągłą inwigilacją cudzoziemców nie sprzyjała mu. Wrócił po kilku miesiącach odchorowując moskiewską
przygodę. Dalej intensywnie pracował naukowo w AGH i w roku
1975 obronił pracę habilitacyjną, a w roku 1976 został docentem. W tym czasie w strukturach
wydziału maszyn górniczych i
hutniczych powstaje nowy insty-
24
Jordanowa
tut mechaniki i wibroakustyki.
Od tej pory zagadnienia akustyki
i walki z hałasem stały się głównym tematem jego działalności
naukowej. Lata osiemdziesiąte
to okres wzmożonej pracy naukowej i dydaktycznej, powstały
liczne publikacje, promuje kilku
doktorów, rozpoczął też pracę
w Zarządzie Oddziału Krakowskiego Polskiego Towarzystwa
Mechaniki Teoretycznej i Stosowanej.
Na początku lat dziewięćdziesiątych został profesorem Akademii
Górniczo - Hutniczej i Prezesem
Oddziału Krakowskiego Polskiego Towarzystwa Mechaniki Teoretycznej i Stosowanej. Od roku
1994 zmagał się z ciężką chorobą, ale nie przerwał aktywności
zawodowej zarówno naukowej
jak i dydaktycznej. Pracował
dalej intensywnie przekazując
swoją bogatą wiedzę studentom
i doktorantom.
Spod jego ręki wyszło kilka pokoleń polskich inżynierów mechaników branży górniczej i hutniczej. Cechowała go bardzo duża
znajomość zagadnień mechaniki teoretycznej i stosowanej
oraz wibroakustyki, zdolności
dydaktyczne, erudycja. Był wzorem szlachetności i prawości.
Za swoją pracę naukową oraz
działalność w stowarzyszeniu
został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia
Polski. Zmarł w maju 1996 roku.
Został pochowany na cmentarzu
jordanowskim nieopodal Kaplicy
Parafialnej. Jego grób jest często
odwiedzany – pozostał bowiem
w sercach i pamięci bardzo wielu
ludzi – współpracowników, studentów i przyjaciół.
Przypomniał:
Stanisław Tomczyk
echo
Jordanowa
EMERYCI I RENCIŚCI
Starsza osoba też potrzebuje zainteresowania,
my też kiedyś będziemy potrzebować wsparcia
które były rozdzielane wśród członków w Jordanowie
i w sąsiednich miejscowościach. Dostawali też obuwie
z Kombinatu w Nowym Targu, które podobnie były rozdysponowywane.
Obecnie każdy emeryt i rencista może otrzymać zaświadczenie, które uprawnia do nabycia w ciągu
roku kalendarzowego ulgowych biletów na dwa przejazdy koleją. Istnieje też Kasa Pogrzebowa, do której
członkowie płacą składki w zależności od wysokości
ubezpieczenia. Kwotę, którą członek zadeklarował
wypłaca się po śmierci wskazanej przez niego osobie.
W grudniu 2007 r. Pani Janina Papużyńskia złożyła rezygnację ze względu na warunki rodzinne i stan zdrowia.
Pani Janinie Papużyńskiej serdecznie dziękujemy za długo-letnią pracę społeczną i pełnienie funkcji
Przewodniczącej Koła nr 5 PZER i I w Jordanowie.
Funkcję Przewodniczącej objęła Pani Maria Bulanda, która pracuje w Kole społecznie. PZERiI w Jordanowie liczy około 80 członków. W tym roku zapisało się
aż 50 osób. Podczas Postu w marcu uczestniczyliśmy w
spektaklu teatralnym Misterium Męki Pańskiej w Stadnikach, wystawionym przez Seminarzystów Wyższego
Seminarium Misyjnego Sercanów. Duchowe przeżycia
etapów Misterium aż do Zmartwychwstania były nam
potrzebne przed Świętami Wielkanocnymi. Koszty przejazdu na Misteria pokrył Bank Spółdzielczy w Jordanowie.
Przy pięknej pogodzie w sierpniu Przewodnicząca PZERiI zorganizowała wycieczkę na Słowację. Zwiedziliśmy niecodzienne zjawisko przyrodnicze
– Demianowską Jaskinię Wolności i przeszliśmy 2,1 km
podziemnymi korytarzami. Przewodniczka opowiadała o stalaktytach i stalagmitach, o płynącej dnem jaskini rzece z krystalicznie czystą wodą. Znajdująca się
na północnej stronie Tatr Niskich jaskinia słynie z różnorodności kolorów i kształtów nacieków rozwiniętych
na jeziorkach rzeźb, powstałych wskutek działalności
wody. Pobyt w jaskini pozostanie nam długo w pamięci. Pływaliśmy też statkiem po jeziorze Liptowska Mara,
otoczonym zielonymi pagórkami a w tle szczytami Tatr.
Sponsorami tego wyjazdu był Urząd Gminy w Jordanowie i Urząd Miasta Jordanowa. Wszystkim sponsorom
serdecznie dziękujemy.
W poniedziałki w godzinach od 9 – 1 przy
ul. 3 Maja pełni dyżur Przewodnicząca PZERiI Pani Maria Bulanda, która cechuje się zrozumieniem drugiego
człowieka, rozmawia z członkami, doradza jak załatwić
sprawę. Jest potrzeba spotykania się ze starszymi ludźmi. Szkoda, że warunki lokalowe są skromne.
Trochę statystyki. W Jordanowie na 5 220 mieszkańców
zameldowanych na pobyt stały jest 501 kobiet powyżej 60 roku życia i 241 mężczyzn powyżej 65 roku życia.
Do tej liczby należy doliczyć rencistów i inwalidów poza
tymi przedziałami wiekowymi.
Aby poznać historię Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów Oddziału Okręgowego
w Jordanowie, przeprowadziłam wywiad z Panią Janiną Papużyńską. Koło ZERiI powstało w latach 60-tych.
Funkcję Przewodniczacej Pani Janina objęła z chwilą
przejścia na emeryturę. Poprzednim Przewodniczącym był Pan Józef Durek, który wtedy złożył rezygnację.
Wówczas Rejon jordanowski należał do Nowego Sącza,
a od momentu powstania województwa małopolskiego
– do Krakowa. Rejon musiał mieć wtedy 100 członków.
Jednak statut się zmienił i był wymóg 300 członków,
a tylu w Rejonie nie było. Dlatego musieli się stać Kołem
podlegającym pod Rejon w Suchej Beskidzkiej. Zarówno
Rejon jak i Koło obejmowało członków nie tylko z Jordanowa, ale także ze wsi Wysoka, Toporzysko, Osielec,
Łętownia, Naprawa oraz Bystra i Sidzina. I tak jest do
dzisiaj. Dawniej Koła działały prężnie, ale z biegiem lat
starsi zmarli i nie było chętnych do ich prowadzenia.
Pani Janina Papużyńska wspomina, że funkcję
Przewodniczącej objęła pod koniec lat 80-tych. Kilkakrotnie zmieniali siedzibę Związku, który mieścił się
w dawnej pralni przy ul. Kopernika, następnie w Domu
Strażaka, na sali obrad Urzędu Miasta, a obecnie
przy ul. 3 Maja. Związek, jak i Koło, działały zgodnie
ze Statutem, świadcząc pomoc emerytom i rencistom,
udzielając zapomogi. Dysponowali środkami jedynie
ze składek, sporadycznie dołożył im Związek a raz Władze Miasta. Pani Janina stała za ludźmi pokrzywdzonymi, dlatego pomagała im pisać pisma i doradzała,
w jaki sposób rozwiązać problem. Raz w roku organizowali wycieczki. Dużym zainteresowaniem cieszyły się
spotkania przy herbatce dla osób starszych organizowane w starej pralni, na które w każdy czwartek przychodziło około 30 osób. Współdziałali ze Stowarzyszeniem
Jordanowskiego Koła Kultury Ludowej, prowadzonym
przez Panią Annę Syrek. Wspólnie śpiewali piosenki,
kolędy, pieśni patriotyczne. Z uwagi na brak większego
pomieszczenia, w okresie karnawału lub w Andrzejki,
w restauracji Tramp organizowali zabawy we własnym
zakresie. Tradycyjnie co roku na salę obrad do Urzędu Miasta, Burmistrzowie zapraszali ich na opłatek,
także członków innych organizacji. Na przełomie lat
80-tych i 90-tych, dzięki Panu Witowi Wójtowiczowi,
otrzymywali stosunkowo duże ilości darów ze Szwecji,
Maria Nowak
25
echo
Jordanowa
WSPÓLNE DZIAŁANIE
Unia Europejska od lat finansuje
różne programy i inicjatywy mające wspierać programy na rzecz
grup osób pozostających bez
pracy. W bieżącym roku i nasze
miasto skorzystało
z funduszy przeznaczonych na ten cel,
bowiem od dnia 1 lipca realizowany jest projekt systemowy
pod nazwą „Wspólne działanie”
w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki. Przedsięwzięcie
to jest wynikiem realizacji przyjętej przez Radę Miasta Jordanowa
w marcu tego roku Miejskiej Strategii Rozwiązywania Problemów
Społecznych na lata 2008-2013.
Projekt został sfinansowany
w oparciu o środki pieniężne
pochodzące w 10,5% z budżetu
miasta oraz przy wykorzystaniu
funduszy pozyskanych z Europejskiego Funduszu Społecznego, aż
w 89,50%.
Europejski Fundusz Społeczny
wspiera aktywność oraz wyrównuje szanse społeczne. Stawia
w centrum zainteresowania człowieka - jego rozwój jako jednostki
społecznej, tworzącej i ulepszającej rzeczywistość. Z tego też
powodu pieniądze wydawane
w ramach EFS mają być motorem
budowania długoletnich strategii
rozwoju regionalnych rynków pracy. Służyć temu ma przede wszystkim ciągłe podnoszenie poziomu
wiedzy oraz kwalifikacji zawodowych lokalnych społeczności.
Obydwa te cele są realizowane
w ramach EFS poprzez zakrojoną
na szeroką skalę działalność edukacyjną, która jest skierowana
do wszystkich grup tworzących
rynek pracy, a więc do uczniów,
studentów, bezrobotnych, pracujących, przedsiębiorców, niepełnosprawnych, ale również i do
instytucji administracji samorządowej. Przedstawiciele każdej z
tych grup mogą tworzyć, ale rów-
nież i bezpośrednio uczestniczyć
w projektach EFS podnosząc
swoje indywidualne kwalifikacje,
umiejętności zawodowe oraz
społeczne, bądź podejmować poważne próby rozwiązywania problemów o zasięgu lokalnym.
Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Jordanowie był
bezpośrednim inicjatorem napisania wniosku o dofinansowanie
realizacji projektu „Wspólne działanie”. Potrzeba złożenia wniosku
wynikała bezpośrednio z pragnienia zbudowania sieci wsparcia
i wzajemnych relacji społecznych
(wzajemnościowych) z mieszkańcami miasta, w celu skutecznego
rozwiązywania problemów społecznych. Za punkt wyjścia autorzy przyjęli
możliwość rozszerzenia swojej
dotychczasowej
działalności,
a koncepcja została oparta na
bogatym doświadczeniu i wiedzy pracowników socjalnych na
temat sytuacji społeczno-ekonomicznej społeczeństwa. Opracowanie wniosku i realizowanie
przedsięwzięcia Ośrodek dokonał
własnymi zasobami personalnymi. Struktura projektu była konsekwencją wymagań stawianych przez Europejski Fundusz
Społeczny i pozostała w zgodzie
z założeniami przedstawionymi
w wytycznych dotyczących realizacji Programu Operacyjnego
Kapitał Ludzki. Równoważnie
z tymi wymogami zasadniczym
celem projektu było przygotowanie osób pozostających bez
pracy do ponownego wejścia na
rynek pracy i wyposażenie ich
w umiejętności umożliwiające
podjecie zatrudnienia i wykonywanie nowych zawodów i zajęć.
Cel ten uzyskano poprzez budowę systemu wsparcia na rzecz
osób pozbawionych zatrudnienia
ze szczególnym uwzględnieniem
26
ich aktywizacji i przedsięwzięć
ograniczających skutki pozostawania bez pracy. Ideę projektu
skierowano do 4 osób bezpośrednio dotkniętych bezrobociem
i aby osiągnąć główne założenia
zorganizowano warsztaty; „ trening kompetencji społecznych”
i „trening radzenia sobie na rynku pracy”. Praca psychologa miała
na celu przeciwdziałanie bierności oraz poczuciu bezradności
poprzez zwiększanie aktywności,
kształtowanie postaw samodzielności, a ukierunkowana była na
identyfikację własnych zasobów
i potrzeb. Drugim etapem było
sfinansowanie zajęć w ramach
kształcenia ustawicznego, mające
na celu podniesienie kwalifikacji
zawodowych, umożliwiających
w przyszłości wykonywanie określonych zawodów.
Projekt ten jest pierwszym tak
dużym przedsięwzięciem realizowanym przez Miejski Ośrodek
Pomocy Społecznej w Jordanowie
i dopiero po zakończeniu wszystkich działań zostanie przeprowadzona ewaluacja, a jej analiza
posłuży podjęciu decyzji w zakresie realizacji kolejnych tego typu
inicjatyw. Kontynuacja działań
w przyszłości będzie opierać się
na bazie obecnego projektu,
który pomógł wypracować modelowe podejście i metodykę
nakierowaną na tego typu beneficjentów. Wartość płynąca z tego
projektu daje też nadzieję, że
w Jordanowie absorpcja środków
z Europejskiego Funduszu Społecznego przyczyni się w przyszłości do lepszego wykorzystywania
możliwości jakie dają zasoby pochodzące z Unii Europejskiej, co
pozwoli na wypracowywanie coraz to skuteczniejszych narzędzi
walki z bezrobociem.
Opracowała
Katarzyna Kowalczyk
echo
Jordanowa
DZIAŁALNOŚĆ SEKCJI KRAJOZNAWCZO�TURYSTYCZNEJ
SKKT W SZKOLE PODSTAWOWEJ W JORDANOWIE
Góry pozwalają doświadczyć trudu wspinaczki,
strome podejścia kształtują charakter,
a kontakt z przyrodą daje pogodę ducha.
Jan Paweł II
Organizowany corocznie pieszy rajd na Wysoką, udział
w uroczystościach rocznicowych – stwarza możliwości
uczestniczenia społeczności szkolnej w kultywowaniu
tradycji szkoły.
Promując aktywny wypoczynek na turystycznym szlaku, a przez to działalność SKKT na terenie szkoły, wykonywane są fotogazetki korytarzowe TU BYLIŚMY, opisujące
i dokumentujące trasy zorganizowanych wycieczek.
Od IX 2006r. uczniowie, należący do SKKT posiadają legitymację PTTK w związku z zarejestrowaniem grupy
w oddziale terenowym Polskiego Towarzystwa Turystyczno – Krajoznawczego w Rabce. Nowi członkowie SKKT
zostają zapoznani z regulaminem zdobywania Górskiej
Odznaki Turystycznej. Zdobywanie odznak jest zachętą i
dopingiem
do podejmowania aktywności
ruchowej na turystycznym szlaku. Materiał dokumentujący działalność SKKT został zgłoszony na konkurs pn.
„Najlepszy Klub Turystyczno-Krajoznawczy” organizowany przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu oraz
Polskie Towarzystwo Turystyczno – Krajoznawcze. Konkurs ten był trzyetapowy – etap powiatowy, wojewódzki
i centralny.
Sukcesem dla SKKT było wytypowanie materiałów do
oceny na szczeblu ogólnopolskim.
Krajoznawstwo i turystyka dzięki walorom poznawczym
i zdrowotnym, stanowią ważny element w procesie wychowawczym i kształcącym uczniów.
Celem Szkolnego Koła Krajoznawczo – Turystycznego
działającego w Szkole Podstawowej w Jordanowie jest
rozwijanie wśród ich członków oraz innych uczniów zainteresowania krajoznawstwem i turystyką, kształtowanie
umiejętności i nawyków uprawiania turystyki oraz ułatwiania poznawania zakątków Polski, jej tradycji, kultury,
przyrody, historii.
Od roku szkolnego 2005/2006 w naszej szkole realizowany jest program wychowawczo – edukacyjno – zdrowotny Szkolnego Koła Krajoznawczo – Turystycznego.
Głównym celem programu jest rozwijanie krajoznawstwa
i turystyki w regionie. Przedstawienie podstawowych
wiadomości o przyrodzie, historii działalności człowieka,
zabytkach kulturowych, także wskazanie zdrowego modelu wypoczynku młodego człowieka.
Na każdy bieżący rok szkolny nauczyciel – opiekun przygotowuje harmonogram spotkań, wycieczek, rajdów.
Trasy wędrówek planowane są w formie ścieżek krajoznawczo –turystycznych. Do zaplanowanych wycieczek
uczniowie są starannie przygotowywani wcześniej (również przez przewodnika GOPR) – poprzez zapoznanie z
rejonem przy pomocy mapy, zgromadzenie informacji
turystycznych, przyrodniczych, przygotowanie listy niezbędnego wyposażenia uczestników wycieczki itp.
27
echo
Jordanowa
Zatem podczas wędrowania uczniowie nie tylko poznają swój region, jego kulturę, tradycję i przyrodę,
ale również uczestniczą w formach aktywnego wypoczynku i rekreacji połączonej z aspektami promującymi zdrowie. Ponadto mają okazję poznać różne formy
organizacji wolnego czasu. Przekonują się, że turystyka
bawi, uczy, wychowuje, a także integruje jej uczestników, ale przede wszystkim wzmacnia i regeneruje zdrowie fizyczne i psychiczne.
Z wizytą w Centralnej Stacji Ratunkowej
GOPR Grupy Podhalańskiej w Rabce
Z pewnością te szkolne wędrówki przygotują młodych
ludzi do uczestnictwa w szeroko rozumianej rekreacji w
dalszych etapach życia.
Szczyt Lubonia Wielkiego
– schronisko górskie
oraz stacja przekaźnikowa TVP
Z turystycznym pozdrowieniem
Wiesława Gierat
WARTO PROPAGOWAĆ TURYSTYKĘ
Miło usłyszeć nazwę swojego miasta
dzona książeczka. Podsumowaniem wycieczek górskich było zdobycie przez Dominikę Rysów od strony
Słowackiej (2503 m n. p. m.). Jest najmłodszym członkiem PTTK w Rabce-Zdroju i bierze aktywny udział
w imprezach górskich, organizowanych przez PTTK.
Inspiracją do napisania tego artykułu było moje
uczestnictwo 11 października br. w obchodach 80-lecia Oddziału PTTK w Rabce-Zdroju. Słuchając referatu
w MOK na temat historii Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego i Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego dowiedziałam się, że 9 sierpnia 1936 r.
było uroczyste otwarcie Muzeum Etnograficznego im.
Władysława Orkana w drewnianym, praktycznie nieużywanym kościele pw. Marii Magdaleny, gromadzącym liczne eksponaty - pozostałości góralskiej kultury. Do zgromadzonego tłumu kazanie wygłosił ksiądz
z Jordanowa Aleksander Rajda, a unikatową fotografię z tego wydarzenia mogliśmy zobaczyć na wystawie
fotograficznej pt. 80 lat na 80 fotografiach.
Członkowie PTTK w Rabce z terenu dawnego
Miasta i Gminy Jordanów byli przewodnikami górskimi i ratownikami. Podczas referatów na temat historii
rabczańskiego Oddziału PTT i PTTK wspominano ich
nazwiska. Z tej okazji wydano książkę Karty z dziejów rabczańskiej turystyki. Uzyskałam informację, że
obecnie przewodnikiem tatrzańskim I klasy i ratownikiem GOPR jest Pan Zenon Całyniuk, a przewodnikiem tatrzańskim III klasy Pan Andrzej Bulanda.
W kawiarni Zdrojowej 14-letnia Dominika
Filipiak z Jordanowa otrzymała złotą Górską Odznakę Turystyczną PTTK. GOT zdobywa się przez odbycie
pieszych wędrówek w górach polskich i zagranicznych.
W ciągu 7 lat zdobyła wszystkie odznaki, tj. popularną, brązową, srebrną i złotą GOT. Przez uprawnionych
przewodników górskich weryfikowana była potwier-
Hobby Dominiki to turystyka
Jordanów posiada wybitne walory krajobrazowe
i powinniśmy pochwalić się pięknem okolicznych gór
i lasów. Aby rozwijać turystykę i krajoznawstwo, muszą być znakowane i odnowione zniszczone szlaki,
a także wyznaczane nowe szlaki turystyczne. Turysta
chętniej zatrzymałby się u nas, gdyby było wybudowane schronisko z bazą noclegową, której nie posiadamy.
W ramach Oddziału funkcjonuje Szkolne Koło Krajoznawczo-Turystyczne przy Szkole Podstawowej
w Jordanowie. Opiekunką SKKT jest nauczycielka Pani
Wiesława Gierat.
Maria Nowak
28
echo
Jordanowa
SZYDERCZY CHICHOT HISTORII…
Właśnie w Warszawie toczy się kuriozalny proces tzw. „autorów stanu wojennego” – gen. Wojciecha
Jaruzelskiego i innych członków
WRON, którym zarzuca się czyny
o charakterze kryminalnym i traktuje jak członków mafii. Uważam,
że stawiane zarzuty stanowią hańbę dla polskiego wymiaru sprawiedliwości, bowiem akt oskarżenia
jest oparty o jakieś chore, wyssane
z palca IPN dane, które są nieprawdziwe.
Interwencji nie byłoby?
Jednym z zarzutów jest to, że wprowadzono stan wojenny, kiedy to
Polsce nie zagrażała interwencja ze
strony ZSRR i innych krajów Paktu
Warszawskiego.
Jestem byłym żołnierzem Wojsk
Ochrony Pogranicza i na własne
oczy widziałem to, co się działo
jesienią 1981 roku poza 12. milą
naszych wód terytorialnych i co się
działo w bazach morskich Floty Bałtyckiej i sił lądowych ZSRR w rejonie
Świnoujścia i innych miast polskich
na co najmniej 3-4 miesiące przed
wprowadzeniem stanu wojennego.
Niemal codziennie miałem ze Szwecji prasę codzienną w postaci takich
dzienników, jak „Dagens Nyheter”,
„Svenska Dagbladet”, „Sydsvenska
Dagbladet”, „Expressen”, „A�enposten”, Kvallsposten”, „Snällposten” i inne, w których czarno na
białym pokazywano rozkład sił na
granicach PRL oraz zgrupowania
wojsk gotowych do wejścia na terytorium naszego Kraju. Amerykańskie tygodniki takie, jak np. „Time”,
„Newsweek”, czy nawet szwedzki
pornoszmatławiec jak „Lektyr” pokazywały zdjęcia satelitarne ukazujące radzieckie dywizje stojące
w ZSRR, CSRS i NRD. Ludzie wracający
z NRD wskazywali nam dyslokację
jednostek wojskowych NVA i AR
i stwierdzali ich translokację
w kierunku granic PRL. W Krakowie
i innych miastach na południu Kra-
ju rozlokowano czechosłowackie
bataliony rozpoznawcze, co widzieli m.in. członkowie mojej rodziny
mieszkający na południu Polski. Na
lotnisku wojskowym w Balicach codziennie lądowały samoloty transportowe z charakterystycznym logo
czechosłowackich sił powietrznych,
które nie woziły bynajmniej powietrza, tylko sprzęt wojskowy. I naraz
- zdaniem „historyków” i pseudonaukowców z IPN - tych dywizji po
prostu... nie było? To zatem co widziałem w dniach poprzedzających
13 grudnia 1981 r.? I jeszcze jedno
– jak to jest, że te zachodnie media, które niejednokrotnie przecież
powoływano i cytowano w rozprawach historycznych, naraz właśnie
w tej jednej kwes�i nie mówią
prawdy?
Prawdą też jest to, że AR znajdowała się w granicach PRL, rozlokowana w 62 bazach na terytorium
Kraju, które cały czas były zasilane
sprzętem, personelem i żołnierzami od sierpnia 1980 roku, czyli od
czasu powstania NSZZ „Solidarności” i w każdej chwili mogły być użyte przeciwko Polakom bez względu
na orientację polityczną i wyznawane wartości. Lekko licząc było
w Polsce około 45-50 dywizji Ar-
29
mii Radzieckiej. Żołnierze dojeżdżali po trochu pociągami, sprzęt
dowożono drogą morską i lotniczą. Z pozoru wszystko wyglądało pokojowo i spokojnie. Tylko
z pozoru. I tak np. do Świnoujścia, gdzie wtedy stacjonowałem
w ciągu pół roku przetransportowano w ten sposób dwie dywizje
piechoty morskiej z Piławy i Kaliningradu. 13 grudnia dowieziono im tylko sprzęt bojowy, który
czekał w okrętach desantowych
poza 12. milą od polskiego brzegu
od połowy października. A zatem
w przypadku większych rozruchów
w Polsce, AR po prostu by wyszła
na ulicę w celu ich pacyfikacji.
Byłaby to powtórka z Katynia… i ani USA ani żaden inny kraj by się
o nas nie upomniał, a ewentualne
powstanie zostałoby utopione we
krwi. Temu właśnie zapobiegł stan
wojenny.
Gdyby nie stan wojenny, to polska gospodarka by po prostu padła. Strajki, ciągłe żądania rzeczy
niemożliwych i stałych podwyżek
niemożliwych do realizacji podgrzewały nastroje. A nastroje
w „Solidarności” były radykalizowane przez proamerykańskich
politykierów i za amerykańskie
echo
pieniądze. To przecież było oczywiste – każdy wyłom w Układzie
Warszawskim był cenny, a Polska
idealnie nadawała się na enklawę
do działań dywersyjnych przeciwko
ZSRR i innym krajom Układu Warszawskiego. Trzeba było spokoju, by
gospodarka była w stanie wrócić do
jakiej takiej normy, a do tego jeszcze doszły sankcje gospodarcze naszych „przyjaciół” z Ameryki, o których dziwnie publicyści zapomnieli.
A może nie chcą pamiętać, bo to
im burzy ich obraz podłej komuny
i ciemiężonej „Solidarności”?
Uważam, że trzeba nareszcie dać
odpór tym podłym kłamstwom.
Rozpowszechniane są one najczęściej przez redaktorów szmatławych piśmideł w rodzaju „Fakt”
czy „Wprost”, którzy w czasie stanu
wojennego byli jeszcze w planach,
albo wchodzili pod stół w postawie
zasadniczej i defiladowym krokiem,
a dzisiaj mają bardzo dużo do powiedzenia. Bardzo dużo, bardzo
głupio i nie na temat – jak zawsze.
Dla mnie nie jest to proces, a usiłowanie poniżenia starszego człowieka, chamska zemsta miernot nad
kimś, kto je przerasta o dwie klasy co najmniej. Podobnie stało się
z Lechem Wałęsą, abp Stanisławem
Wielgusem, abp Józefem Życińskim
i prof. Aleksandrem Wolszczanem,
których zbluzgano i opluto. No bo
nie pasuje do tego PO-PiS-owego towarzycha „elyt” przedstawiających siebie, jako jedynych
i prawdziwych Polaków z Bożej łaski
i nadania.
W grudniu 2001 roku tak pisałem
w swoim blogu internetowym:
Stan wojenny – mitologia
zakłamana
W latach 1980-89 propaganda tzw.
„opozycji demokratycznej” w PRL
karmiła nas wizjami strasznych armii radzieckich stojących u granic
Polski i czekających tylko na to, by
wejść do Polski i zrobić w niej komunistyczne porządki, co równało
się powtórce z Września 1939 roku
z Katyniem i Kołymą włącznie. To
można było wyczytać z broszur
i ulotek wydawanych przez „Solidarność” jawnie i w podziemiu. Ich
autorom chodziło o wyrobieniu w
społeczeństwie polskim przekonania o tym, że obca - radziecka - interwencja jest nieuchronna i że na
Kremlu nie marzą o niczym więcej,
jak tylko o tym.
Z tym większym zdumieniem przeczytałem w „Gościu Niedzielnym”
nr 49/2001 z dnia 9 grudnia 2001
roku, wywiad Alicji Wysockiej
z historykiem prof. Andrzejem Paczkowskim w artykule pt. „20 lat po
wprowadzeniu stanu wojennego
- ZAWSZE BĘDZIE BUDZIĆ KONTROWERSJE” - w którym przeczytałem
następujący passus, cytuję dosłownie:
Pytanie: To znaczy, że nie wiemy do
końca nawet tego, czy Polsce groziła interwencja ZSRR?
Odpowiedź: W grudniu 1981 roku
nie było zagrożenia żadną interwencją. Nie był przygotowany żaden alternatywny ośrodek polityczny, który mógłby formalnie wysłać
zaproszenie, ani Rosjanie z różnych
powodów nie chcieli wchodzić.
Gieorgij Szachnazarow, sekretarz
techniczny tzw. komisji Susłowa,
analizującej sytuację w Polsce, powiedział podczas jednej z konferencji
w Warszawie, że były po temu trzy
powody, które zmusiłyby kierownictwo sowieckie do interwencji.
Pierwszy: gdyby socjaldemokraci
w rodzaju Fiszbacha, Barcikowskiego czy Rakowskiego objęli władzę
w PZPR. Drugi: gdyby Wałęsa objął
władzę - ale nawet nie zastanawiano się, jak miałoby się to odbyć.
Trzeci: gdyby w Polsce wybuchła
wojna domowa i linie komunikacyjne do NRD stałyby się niedostępne.
Ale w takim przypadku Szachnazarow dodał to już w kuluarach o interwencję zwróciłaby się do
ZSRR ONZ, jak to było z Bośnią.
A dalej było dużo wieszania psów
na ZOMO i WRON oraz na gen.
Jaruzelskim, jako odpowiedzialnym za ten cios w „Solidarność”.
30
Jordanowa
Całość miała służyć wyrobieniu
w ludziach przekonania, że stan
wojenny to tak naprawdę była
zachcianka polskich zdrajców
spod znaku czerwonej gwiazdy
i komunistycznych targowiczan jednym słowem nic nowego pod
słońcem. Paplanina znana nam
z RFE, VoA i Radia Svoboda.
Nie panie profesorze. Tak, jak
to pan opowiadał naiwniutkim
owieczkom Pana Boga wcale,
a wcale nie było. W kilku miejscach
łże pan, jak z nut i to bezwstydnie,
co zamierzam panu wykazać. A zatem - nieprawdą jest, że w 1981
roku nie groziła nam interwencja.
Wojska radzieckie wcale nie musiały wchodzić do Polski, bo już
w niej były - w niemal 60 bazach na
terenie całego kraju. To pierwsze
kłamstwo pana profesora, ale i nie
ostatnie. Od połowy listopada za
12-milowym pasem polskich wód
terytorialnych krążyły radzieckie
okręty Bałtyckiej Floty i jednostki
enerdowskie... Widziały je załogi
polskich promów pasażersko-samochodowych, rybacy ze swych
kutrów czy wreszcie żołnierze WOP
i marynarze Polskiej Marynarki Wojennej w czasie rutynowych ćwiczeń
i służby. Polacy pracujący w NRD
widzieli i słyszeli ruchy enerdowskich i radzieckich dywizji zmechanizowanych i pancernych w pasie
przygranicznym. Z kolei mieszkańcy
Krakowa pamiętają grupki ciemno
odzianych i króciutko ostrzyżonych
chłopaków mówiących po czesku
i słowacku, którzy jeździli tamtejszymi tramwajami i autobusami...
Co oni tam robili? Podziwiali zabytki? Śmiem w to wątpić, jako że czechosłowackie dywizje miały wejść
do Małopolski i na Śląsk. Już stały
na pozycjach wyjściowych i grzały
silniki...
13 grudnia o godzinie 8:00 radziecka
dywizja piechoty morskiej wykonała
pokazowy desant na plaży w Świnoujściu, a w 20 minut później okręty
BF weszły do portu. 2 niszczyciele
rakietowe i kilka okrętów desantowych. Jedno jest pewne - nie mogły
echo
one w czasie 8 godzin przepłynąć
z Kłajpedy i Leningradu (a właśnie
stamtąd przybyły) do Świnoujścia.
One czekały już od pewnego czasu
poza 12 milą na wprowadzenie stanu wojennego czy początek wojny
domowej...
Kolejna bzdura - nie było żadnego
ośrodka
dyspozycyjnego, który zaprosiłby Rosjan do
udzielenia polskim komunistom
„bratniej pomocy”. A czy Rosjan
trzeba było do niej zapraszać?
W momencie wybuchu powstania czy choćby zamieszek radzieckie dywizje po prostu wyszłyby
z koszar i zrobiły tutaj marmoladę. Wybuch powstania dawało
Sowietom doskonały pretekst do
rozpoczęcia działań w III wojnie
światowej, do której ekipa Breżniewa dążyła od czasu ogłoszenia
przez Ronalda Reagana planów
Opera�on High Fron�er, SDI czy po
prostu „gwiezdnych wojen”, które
znosiły radziecką przewagę strategiczną posiadanych przez Związek
Radziecki ICBM... Dziwię się, że pan
profesor nie wziął takiej możliwości
pod uwagę...
I wreszcie najzabawniejsze ze
wszystkiego: pan profesor wierzy na słowo sekretarzowi technicznemu, który zapewnia go
o trzech powodach, dla których
Rosjanie nie podjęliby interwencji
w Polsce. Dla kierownictwa Kremla
akurat byłoby najmniej ważne, czy
krajem rządziłby Fiszbach czy Jaruzelski. Niewygodnego przywódcę
PZPR potraktowano by dokładnie
tak, jak potraktowano Bolesława
Bieruta czy Imre Nagy’ego... Roszada stanowisk trwałaby tak długo,
aż nie dopasowano by na kluczowych stanowiskach ludzi wiernych
Kremlowi... Scenario wielokrotnie
przećwiczone w innych krajach
pod wpływami ZSRR, więc ten argument jest po prostu śmieszny.
Co byłoby, gdyby Wałęsa objął władzę? Rosjanie nie brali pod uwagę takiej możliwości, bo i po co?
KGB nie dopuściłoby do tego, więc
sprawa była poza wszelką dyskusją. Tylko naiwniacy mogli sądzić,
że Wałęsie udałoby się sięgnąć po
władzę, a jeżeli nawet, to Kreml
miałby wreszcie pretekst do otwartego wystąpienia przeciwko zbuntowanemu krajowi satelickiemu.
Byłaby powtórka z 1956 roku, tylko
na większą skalę. A wolny Zachód?
Zrobiłby dokładnie to, co zawsze
w takich przypadkach: popłakałby
trochę w RFE i innych rozgłośniach,
przysłał pomoc charytatywną dla Kk
i potem opowiadał, jak to walczył o
wolność Polaków i współczuł nam
na odległość przez TV...
Już wyobrażam sobie, jak zdominowane przez Amerykanów ONZ
prosi ZSRR o podjęcie interwencji
w Polsce, bo wojna domowa w PRL
zagraża żywotnym interesom w radzieckiej strefie wpływów samemu
Związkowi Radzieckiemu! Przedni
idiotyzm! To tak, jakby powierzyć
owczarnię wilkowi... Nie wiem, czy
rosyjski interlokutor pana profesora
mówił serio, czy po prostu wcisnął
mu kit, w który pan profesor święcie uwierzył, bo ów kit pochodził
z „pierwszej ręki”!... A w ferworze
i z chętki dokopania gen. Jaruzelskiemu pan profesor wygaduje takie
brednie do wolnych słuchaczy i czytelników „Gościa Niedzielnego”...
Niestety - a właściwie na szczęście
- jeszcze żyje pokolenie, dla których
ta pierwsza i najautentyczniejsza
„Solidarność” nie była tylko parawanem dla różnych chciwych
i pazernych szumowin, które po
1989 roku dorwały się do koryta
i zrobiły z Polski „żebraka Europy”.
Panowie Kuroń, Michnik, Kaczyńscy, Mazowiecki, Wałęsa, Maciarewicz, Niesiołowski, Łopuszański,
Moczulski, Buzek i inni chorzy z fanatycznego antykomunizmu bigoteryjni politycy III Najjaśniejszej powinni całować buty Jaruzelskiemu
za stan wojenny, bo gdyby nie on,
to wisieliby na latarniach czy gnili w dołach, jak polscy oficerowie
w Katyniu i innych miejscach kaźni
Polaków na Wschodzie, którym nie
dorośli do pięt... Interwencja wisia-
31
Jordanowa
ła na włosku i tylko wprowadzenie
stanu wojennego ocaliło ten kraj
od straszliwej katastrofy. I trzeba
być zaślepionym lub głupim, by
tego nie zauważyć.
Pokłosiem chorych poglądów
tychże z Bożej łaski „polityków”
jest emitowany ostatnio w TVP-2
film Macieja Dejczera pt. „Ostatni prom”, w którym pokazano, jak
to biedni i prześladowani polscy
patrioci uciekali do Szwecji, Danii
i RFN, byle dalej od kraju ogarniętego stanem wojennym skacząc do
lodowatej wody aby dopłynąć do
kutrów rybackich, które miały ich
dowieźć do wolności; a to esbecja
dokonywała na m/f Wilanów aresztowań opozycjonistów, itd. itp.
Gdyby to ode mnie zależało, to dałbym reżyserowi tego „dzieła” Oscara - sic! Za co? A za nagromadzeniu
w jednym filmie tylu kłamstw i bredni na temat wprowadzenia stanu
wojennego i tego, co się działo na
promach PŻB w tym czasie. Na promach PŻB nigdy nie pływała żadna
esbecja - to mit wyssany z palca
jakiegoś narwanego scenarzysty.
Pływały ekipy po dwóch oficerów
wizowych WOP, które nie miały
prawa aresztować kogokolwiek, bo
po prostu nie byłoby gdzie wsadzić
delikwenta. Ich jedyną bronią były
pieczątki...
Kto uciekał? Nade wszystko ci, dla
których Zachód jawił się, jako Ziemia
Obiecana, a patriotyczne dyrdymały były zawsze parawanem dla ich
żądzy szmalu. Inni uciekali dlatego,
że ścigało ich w Polsce prawo, i to
bynajmniej nie za politykę, tylko za
przestępstwa pospolite... […] To ci
właśnie uciekali z kraju. I teraz właśnie gloryfikują ich tacy dyspozycyjni wobec niektórych kół prawicy
historycy w rodzaju Paczkowskiego
[…] Jeszcze trochę, a usłyszymy, że
dwóch nieletnich braci Zielińskich,
którzy uciekli z PRL w 1985 roku
do Szwecji i których dano do rodziny zastępczej w Öxelosund, są
bohaterami narodowymi i męczennikami komunistycznego reżymu
w PRL. Tyle, że za nimi na Zachód
echo
pociągnęły chmary małolatów, którzy najczęściej mieli kłopoty w szkole czy w domu... Doszło do tego, że
dziennie zgarniało się 12-15 dzieciaków, które chciały uciec z kraju.
Czy tych dwójarzy panowie profesorowie Kieres i spółka uzna za
męczenników stanu wojennego???
Chyba gdzieś istnieją jakieś granice
nonsensu nawet w naszym kraju, w
którym surrealizm polityczny miesza się dokładnie z surrealizmem
ekonomicznym, a wszystko podlane jest sosem dewocji i bigoterii dość nędznej próby.
51% Polaków twierdzi, że stan wojenny wprowadzono zasadnie, nad
czym boleją wszystkie siły określające się jako demokratyczne.
Jeżeli demokracja w ich wydaniu
miała polegać na otwarciu pola
działania dla aferzystów, hochsztaplerów, defraudantów i mafii których skoordynowane działania
doprowadziły do powstania dziury
w budżecie o astronomicznej wysokości 90 mld zł, które teraz musimy
łatać naszym kosztem - a dokładniej kosztem tych najbiedniejszych
i najsłabszych, to ja za taką aferokrację (demokrację aferalną) bardzo, ale to bardzo dziękuję. […] No
i zjawisko najbardziej niepokojące:
zaczyna się tworzyć nową historię
najnowszą, w której po kłamstwie
katyńskim i kłamstwach PRL zaczyna się tworzyć kłamstwa i mitologię III Najjaśniejszej. To bardzo źle.
Koło historii wykonało pełny obrót,
i teraz ci, którzy walczyli o prawdę tak, tak - pamiętam jeszcze wyśpiewywane przez bardów „Solidarności” teksty w rodzaju: „prawdy,
prawdy po trzykroć - prawdy jako
chleba!!!” - zaczynają żonglować
prawdą w imię własnych interesów,
czyli dokładnie tak, jak to robili ci,
z którymi wtedy - w latach 1980-81
oni walczyli.
Rozśmieszył mnie ostatni list abp
Józefa Zawitkowskiego, w którym
zapłakiwał się nad tym, że naród
oddał władzę tym, którzy strzelali
w Gdańsku i kopalni „Wujek”. Tylko,
że ten niegłupi przecież duchow-
ny, ani słowem nie wspomniał, że
to sama prawica w swej głupocie
i zachłanności oddała władzę na
tacy postkomunistom w wolnych
wyborach. Wygląda zatem na to, że
znów jest winien - jakżeby inaczej
- tylko i wyłącznie Naród Polski. Jak
zawsze...
***
Te słowa napisałem w 2001 roku.
Nie bronię komunizmu – to był zły
i niesprawiedliwy system przemocy
i serwilizmu wobec Wielkiego Brata zza wschodniej miedzy. Ale teraz w roku 2008 mogę powiedzieć
dokładnie to samo! I jeszcze kilka
wygłupów Panów Braci – tej neoszlachty wspominającej z nostalgią
czasy Sarma�a Magna, szlacheckiej
samowoli, warcholstwa i kołtunerii,
przekleństwa liberum veto i złotej
wolności szlacheckiej. Jeszcze kilka
bzdurnych oświadczeń i wyskoków
rozmaitych Cymańskich, Górskich,
Kownackich i innych pitbullów prawicy, jeszcze trochę ośmieszających
nas wypowiedzi pana prezydenta i jego brata, a naród sam odda
władzę lewicy – na tacy, na talerzu.
Byle komu, byle nie prawicowym
oszołomom, zapatrzonych w Przeszłość, nie rozumiejących Teraźniejszości i panicznie bojących się Przyszłości. To jest bardzo zły sygnał
i prognostyk na przyszłość. Obecni
„prawi i sprawiedliwi” zaczynają
wzorem komunistów poprawiać historię, a pewne jej fragmenty pisać
na nowo, by usprawiedliwiać błędy
i wypaczenia II Rzeczpospolitej –
w którą są głupio zapatrzeni, i której
błędy zaczynają powielać ze szkodą
dla Polski. I tylko dla niej, z czego
tylko cieszą się jej nieprzyjaciele.
Północna Grupa Wojsk
Radzieckich w Polsce
Ci, którzy szermują argumentami o
braku radzieckiego zagrożenia nie
zdają sobie, lub nie chcą zdawać
sobie sprawy z tego, czym naprawdę była Północna Grupa Wojsk
Radzieckich w Polsce. Otóż w latach 1945 – 1993 w Polsce na stałe
32
Jordanowa
stacjonowały siły 4 dywizji pancernych, 30 dywizji piechoty, 12 dywizji lotniczych, 1 dywizja kawalerii
i 10 dywizji artylerii, co komponowało następujące siły strategiczne:
43. Armię dyslokowaną na terenie
Gdańska, Świnoujścia i Szczecinka;
65. Armię dyslokowaną w Łodzi,
Poznaniu i Wrocławiu;
52. Armię dyslokowaną w Kielcach,
Częstochowie i Krakowie;
95. Korpus Piechoty w Łomży, Mławie i Pułtusku;
4. Armia Lotnicza dyslokowana na
różnych lotniskach na terenie Polski;
3. Gwardyjski Korpus Zmechanizowany w Lublinie;
3. Gwardyjski Korpus Pancerny
w Krakowie;
5. Korpus Pancerny w Białymstoku;
10. Korpus Pancerny w Krotoszynie;
20 Korpus Pancerny we Wrocławiu.
Ogółem oficjalnie stacjonowało
tam 300 – 400 tys. żołnierzy w stanie pokoju, natomiast w sierpniu
1980 roku zaczęto te stany powiększać i najprawdopodobniej w Polsce znajdowało się około 1 – 1,5 miliona żołnierzy radzieckich, którzy
w każdej chwili mogli nie tylko
„robić porządek” w PRL, ale także przejść do działań zaczepnych i
podjęcia operacji „wyzwolenia” Europy spod jarzma kapitalizmu.
Poza tym na terenie Polski dyslokowano 3 bazy taktycznych i operacyjnych pocisków rakietowych
w Templewie k./Trzemeszna, Podborsku k./Białogardu i Brzeźnicy
k./Bornego Sulinowa, w których
ogółem znajdowało się 178 głowic
jądrowych średniej mocy.
Mam nadzieję, że te liczby dają
obraz tego, co mieliśmy w Polsce
w latach 1980-1981 i z czym właściwie mieliśmy do czynienia i przemawiają do wyobraźni myślącego
Czytelnika.
Robert K. Leśniakiewicz
echo
Jordanowa
ATOMOWE UROJENIA RZĄDU
Niedawno jeden z moich Czytelników zarzucił mi nierzetelność w podawaniu źródeł - poszło o tekst „Atomowe
pranie mózgów”, w którym napisałem m.in. o projektach
postawienia 10 elektrowni jądrowych w Polsce. No i nie
tak dawno „Gazeta Krakowska” przyniosła ciekawy artykuł pt. „Rząd snuje atomowe plany”, w którym znajdowała się ta mapka.
Atomowe rojenia są bardzo efektownym sposobem na
wygranie kolejnych wyborów - i o to chodzi. Ciekawy
jestem, ile takie coś kosztuje i kto za to zapłaci? Pomysłodawcy? Na pewno nie. Jak zawsze zapłaci całe społeczeństwo. Ale nie to jest najgorsze, bo Klempicz EJ stanie
w samym sercu Puszczy Noteckiej - ciekawy jestem, czy
po tej inwestycji będzie to jeszcze Puszcza, czy zdewastowany las? Wydaje mi się, że pomysłodawca tej lokalizacji
chyba upadł na głowę!
Małkinia i Wyszków - w pobliżu znajduje się kompleks
leśny i Nadburzański Park Krajobrazowy. Chotcza nad
Wisłą i Goscieradów - w pobliżu Chotczy znajduje się
Wrzelowiecki Park Krajobrazowy. Lokalizacja jako-tako
możliwa do przyjęcia. Kopań - nad jeziorem Kopań. Możliwe do przyjęcia, o ile nie postawi się jej - jak w przypadku Żarnowca - na uskoku tektonicznym... Nowe Miasto
nad Wartą - w okolicy znajduje się Żerkowsko-Czeszewski Park Krajobrazowy, z którym elektrownia jądrowa się
ślicznie skomponuje! Trudno o gorszą lokalizację.
i będą chciały zbić kapitał polityczny na tych urojeniach.
Piszę „urojeniach”, bo wciąż nie wiem, ile to nas będzie
kosztowało i kto za to płaci?
Poza tym aby być wiarygodnym, to najpierw należy odwołać i sprostować wszystkie kłamstwa dotyczące katastrofy w Czarnobylskiej EJ i opublikować cały raport
odnośnie tej katastrofy, a potem dopiero prowadzić
kampanię proatomową. W innym przypadku zawsze będzie to budowane na kłamstwie i do niczego dobrego nie
doprowadzi.
Rząd zapowiada kampanię wciskania ludziom atomowej
ciemnoty i obiecanki cacanki o atomowym raju w kraju nad Wisłą. Mam nadzieję, że to tylko głupie rojenia
kilku niedowarzonych oszołomów podpuszczonych przez
atomowe lobby, które będzie kolejną pijawką wysysającą państwowe pieniądze na zaspokojenie swych ambicji. No i doskonały chwyt reklamowy dla działaczy z PO i
innych partyjek, które załapią się na „atomową ruletkę”
Robert K. Leśniakiewicz
Jordanów, 2008-10-27
33
echo
Jordanowa
BOLID, KOSMICZNY ZŁOM, CZY … UFO?
W dniu 5 listopada 2008 roku, pomiędzy godziną 21:00 a 22:00 kilku
młodych uczniów z Zespołu Szkół im.
Bł. Ks. Piotra Dańkowskiego w Jordanowie – Chrobacze, 49°40’ N - 019°50’
E, zaobserwowało przelot jasnego
obiektu na nocnym niebie.
Panowie: Arkadiusz K., Kamil G. i Marcin W. z Bystrej Podhalańskiej, Artur
K. i Bartek S. z Łętowni oraz Andrzej S.
z Jordanowa, wszyscy lat 19, palili
ognisko na Wichrowej Górze, kiedy naraz zauważyli nadlatujący od
wschodu świetlisty obiekt w kształcie kuli ciągnącej za sobą jasną smugę. Obiekt ten leciał bardzo szybko
i w czasie około 1 sekundy przeciął
nieboskłon lecąc znad Łętowni w kierunku Osielca, to jest ze wschodu na
zachód.
Obiekt w czasie lotu emitował biało-niebieskie światło. Kolor ciągnącej
się za nim smugi był także biało-niebieski. Świadkowie usłyszeli stłumiony huk w czasie około 2 minut po
przelocie tego obiektu.
Najprawdopodobniej był to duży
meteoroid, który wniknął w ziemską
atmosferę i przeleciał ponad Jordanowszczyzną. Albo spalił się w atmosferze, albo też odbił się od jej gęstszych warstw i odleciał z powrotem
w Kosmos. Istnieje także możliwość,
że był to jakiś fragment „kosmicznego
złomu” – jakiś nieaktywny już sztuczny satelita Ziemi lub część konstrukcji
ISS, który wpadł w ziemską atmosferę i spłonął, jak np. obiekt oznaczony
jako ISS DEB (EAS).
Jak podaje Europejskie Towarzystwo
Astronomiczne (EAS), najmasywniej-
sza część fragmentu jaki kiedykolwiek
wyrzucony poza burtę Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), wpadł
w atmosferę Ziemi i spłonął. Doniesienia amatorskich astronomów
z dnia 2 listopada 2008 roku, sugerują, że obiekt oznaczony jako ISS DEB
(EAS) najprawdopodobniej wszedł
w atmosferę, bowiem jego kolejne
przeloty nie zostały zaobserwowane.
Nowe wyliczenia przeprowadzone
przez US Space Command sugerują,
że ów odłam wpadł w Ocean Indyjski, na południe od Tasmanii. Obiekt
ten o wielkości dwóch lodówek został
wyrzucony z ISS w dniu 23 lipca 2007
roku, i rozpoczął swą spiralną drogę
do ziemskiej atmosfery. NASA stwierdziła, że okienko powrotne będzie
miało miejsce właśnie w niedzielę,
2 listopada, w 15 miesięcy od odłączenia się od ISS. Operacja odłączenia
nie funkcjonującego 1400-funtowego (635 kg) sprzętu była połączona
z 8-godzinnym wyjściem astronautów
w przestrzeń kosmiczną.
Chociaż obawiano się, że może dojść
do tego, że na powierzchnię Ziemi
mogą spaść 15 fragmentów tego „kosmozłomu” o masie 17,5 kg Każdy, to
jednak NASA zdecydowała się na niekontrolowane jego odrzucenie od ISS.
Odłamki te mogły uderzyć w Ziemię
z prędkością 160 km/h, ale ważniejsze było pozbycie się zbędnego balastu. Przeliczono w US SC jeszcze raz
orbitę EAS i stwierdzono, że wpadł on
w ziemską atmosferę w dniu 3 listopada o godzinie 04:51.00 GMT
w miejscu opisanym współrzędnymi
geograficznymi 48° S - 151° E. Spowodowało to widoczną na niebie kulę
ognia widzianą na Tasmanii i przyległych na południe do niej wodach.
Jednak zważywszy na prędkość przelotu tego obiektu należy przyjąć,
że mamy tu do czynienia tylko i wyłącznie z meteorem, który spłonął w
górnych warstwach atmosfery, zaś
huk, który świadkowie słyszeli był to
jedynie tzw. sonics boom, który powstaje wskutek przekroczenia przez
ciało prędkości dźwięku – w tym przypadku chodziło o wtargnięcie w ziem-
34
ską atmosferę z kosmiczną prędkością,
która mogła wahać się w granicach
35 – 72 km/s. Przeloty jasnych meteoroidów są jednym ze źródeł legendy
o UFO i Kosmitach, którzy penetrują
naszą planetę. Nie ma w tym niczego
dziwnego czy przerażającego.
Godzi się tutaj przypomnieć, że w
dniu 6 maja 2000 roku mieszkańcy
Jordanowa mieli okazję zaobserwować przelot innego jasnego bolidu
dziennego, który leciał jednak z północy na południe, przy czym miał on
ciekawe właściwości – był to mianowicie meteoroid elektrofoniczny. Codziennie w ziemską atmosferę wpada
kilkaset dużych meteoroidów, ale nie
mają większych szans na dotarcie do
powierzchni naszej planety, bowiem
ziemska atmosfera chroni nas lepiej,
niż jakakolwiek „tarcza antyrakietowa”, która w starciu z obiektem pędzącym z prędkością kosmiczną nie
miałaby nawet minimalnej szansy by
w niego trafić…
Robert K. Leśniakiewicz
Stanisław Buda
... i dowcipny komentarz
Marka Pierzynowskiego
COŚ GRUCHNĘŁO
Zasyczało, zadymiło
Nad Jordanowem
Przeleciało, uderzyło
Dowiem się, to opowiem.
Jadę sprawdzić te wieści
Pod stokami Babiej Góry
Rzekomo tam się umieścił
Ten (z nieba) cud natury.
Ktoś go widział, coś skojarzył
- by marzenia te nie prysły –
Zaraz jadę to potwierdzić
Lub skasować te domysły.
Ale Babia, to wielka góra,
Zalesiona i tajemnicza
Często tonie w niskich chmurach
Ma różne, nawet mroczne oblicza.
Dojechałem, popatrzyłem
Cisza, mgła, Babia stoi
Niczego nie odkryłem
Ufolodzy drodzy moi!
echo
Jordanowa
R����� K. L������������
JAK SIĘ PIERZE MLEKO?
Pytanie wydaje się co najmniej głupie.
Ale tylko na pierwszy rzut oka.
jechało do zakładów szwajcarskiego koncernu cukierniczego, które oferowało swój ekologiczny produkt całemu
światu. Trochę to skomplikowane, ale bardzo skuteczne.
I co można było zrobić takim pomysłowym panom? Nic.
Prawnie wszystko było OK., bo takiego szwindla żadne prawo nie przewidywało… Unijne przepisy o embargu zostały
ominięte, bo czeskie produkty można było eksportować do
UE, więc mleko z Czech było czyściutkie i jako takie mogło
wjechać na teren UE. W papierach było wszystko OK., a zatem nie można się było do nich doczepić. Rosjanie zgarnęli
za to kupę kasy – właśnie wtedy, za prezydentury Borysa N.
Jelcyna – w Związku Sowieckim wyrastały potężne fortuny
oligarchów – Chodorkowskich, Bieriezowskich i im podobnych tzw. nowych Rosjan. Oczywiście każdy pośrednik też
dostawał swoją „dolę”… I tak rosły niektóre fortuny w Europie Środkowej i Wschodniej.
Nie tak dawno pewien anonim domagał się, bym opisał afery,
które miały miejsce na granicach naszego kraju. Oczywiście
prasa pisała o różnych aferach przemytniczych i szpiegowskich. A ja jako ekolog chciałbym dorzucić do tego także coś
z mojej działki. A zatem powtarzam pytanie: jak się pierze
mleko?
By to zrozumieć, trzeba się cofnąć do wczesnych lat 90. ubiegłego stulecia, kiedy to po obaleniu komunizmu narody Europy Środkowej zabrały się za budowanie kapitalizmu. Ale by
coś budować, to trzeba mieć kasę – dużą kasę, a tego niestety narody owe i ich najambitniejsi przedstawiciele nie mieli
za dużo. Ale nic to, ludzie poddani niemal półwiekowemu
praniu mózgów cierpieli na głód pieniądza i gotowi byli dać
wszystko, by go wreszcie posiąść. I wymyślili między innymi
coś takiego…
W podobny sposób pierze się także tzw. „brudne” pieniądze – pochodzące z wymuszeń, handlu narkotykami, bronią
i płatnego nierządu oraz innych nielegalnych operacji finansowych. Ale to jest odrębny temat – nieobcy pogranicznikom.
Wszyscy pamiętamy reklamę pewnego koncernu produkującego czekoladę z najlepszego alpejskiego mleka. Rzecz jednak w tym, że tego mleka – przy zapotrzebowaniu dla szalenie chłonnych rynkach środkowoeuropejskich, które otwarły
się na zachodnią ekspansję – było po prostu za mało, a zyski
ogromne. Cóż więc robić? Mleka nie dało się po prostu skupować, bo w Europie Środkowej i Wschodniej było ono silnie
zanieczyszczone i skażone chemikaliami oraz radionuklidami
po katastrofie w Czarnobylskiej EJ i innych, (o których dowiadujemy się dopiero po latach), a także radzieckich testach
broni nuklearnych w europejskiej części ZSRR (rejon Orenburga i Orska oraz Żółte Wody na Ukrainie). Ale dla biznesu
nie ma granic ni kordonów i przy odpowiedniej ilości kasy
i poparciu wszystko da się załatwić. I nie rozgryzie tego żaden
celnik.
Z sowieckim przemysłem atomowym jest związana jeszcze
jedna afera, z którą zetknąłem się na krótko po odzyskaniu
w 1991 roku niepodległości przez republiki bałtyckie. Zimą
1992 roku spotkałem się z mieszkańcami Tallina, którzy opowiedzieli mi ciekawą historię o tym, jak w 1991 roku Estończycy zajęli poradziecką bazę Bałtyckiej Floty w Tallinie, gdzie
ku swemu zdumieniu odkryli… wyłączony i kompletnie zdemolowany reaktor powielający (BF Tallinn) produkujący paliwo do reaktorów jądrowych okrętów nawodnych i podwodnych, których – według zapewnień sowieckiej propagandy
– nigdy na Bałtyku nie było…
Przez dłuższy czas w Estonii kwitł handel materiałami rozszczepialnymi z tego reaktora, a szmuglowano go do Szwecji, a
stamtąd do zainteresowanych tym towarem krajów – głównie arabskich i Północnej Korei. Z tym szmuglem na wielką
skalę wiąże się tajemnica zatonięcia największego estońskiego rorowca – m/f Estonia, który to prom poszedł na dno
w niewyjaśnionej do dziś dnia katastrofie, która pociągnęła
za sobą 852 ofiary owej fatalnej nocy 27/28 września 1994
roku. Coraz głośniej mówi się o tym, że ludzie ci i statek padli ofiarą spisku rosyjskich tajnych służb, które chciały w ten
sposób skompromitować władze Estonii i ich linie żeglugowe. Nie wiem, ile jest w tym prawdy, ale sam fakt, że śledztwo utkwiło w martwym punkcie jest znaczącym, co atoli
jest już osobną sprawą.
A zrobiono to tak: Szwajcarzy zakupili znaczne ilości mleka
w proszku w Rosji. Mleko to było z krów, które wypasano w
okolicy elektrowni jądrowej w Rostowie nad Donem – RoAES
na mapce. Na to właśnie mleko było nałożone embargo Unii
Europejskiej, ale przecież przepisy są tylko i wyłącznie po to,
by je omijać. No i je ominięto. Bardzo cwanie. Rosyjskie TIR-y
z mlekiem jechały najpierw na Ukrainę (1), gdzie przeładowywano je na słowackie ciężarówki, które przywoziły je np.
do Koszyc (2). Po 2-3 dniach już jako słowackie mleko – a zatem mniej „trefne” jechało słowackimi TIR-ami do Krakowa
(3), gdzie przeładowywano je na czeskie lory, oczywiście za
każdym razem wymieniając papiery, w których jedynie zmieniano miejsce załadunku i firmę wysyłającą towar, wszystko
inne pozostawiając bez zmian. Czesi wieźli mleko do siebie
i tam np. w Brnie (4) następowała kolejna przemiana. Jako
produkt made in Czech Republic jechało teraz do Lichtensteinu (5) i tam następowało następne przeistoczenie – w
pełnowartościowe i najczystsze mleko z alpejskich hal, które
już całkowicie wyprane ze swego rosyjskiego pochodzenia
To nie są wszystkie „atomowe” afery związane z granicami
Polski. Następną jest afera związana z tzw. „czerwoną rtęcią”, która stanowiła (i nadal stanowi) nierozwiązaną zagadkę dla tajnych służb wielu krajów.
35
echo
Jordanowa
KOCHASZ DZIECI, NIE PAL ŚMIECI
Fundacja Ekologiczna ARKA prowadzi kampanię pt.
„Kochasz dzieci, nie pal śmieci”. Palenie śmieci w piecach domowych jest szkodliwe dla zdrowia i środowiska.
Grozi za niej grzywna w wysokości 5 000 zł.
komina. Jest to bardzo często później przyczyną zaczadzenia”.
Kampanię wspiera także Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska oraz Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska
w Katowicach.
Kampania jest realizowana jest przy wsparciu środków
Unii Europejskiej.
Jeżeli w twojej gminie mieszkańcy palą śmieci, jeżeli robi
to twój sąsiad, to możesz zgłosić się do nas po bezpłatne
plakaty i ulotki.
Więcej informacji: Fundacja ARKA
skr. poczt. 525 43-301 Bielsko-Biała
[email protected] www.FundacjaArka.pl
Wojciech Owczarz
Prezes Fundacji Ekologicznej ARKA
Raport Komisji Europejskiej informuje, iż co roku
na choroby wywołane złym stanem powietrza
umiera 28 tysięcy Polaków. W Unii, co dziesiąta
osoba umierająca z powodu zanieczyszczonego
powietrza pochodzi z naszego kraju.
Dym ze spalanych w domowych piecach śmieci niestety nie tylko jest smrodliwy, jest szkodliwy dla Twojego zdrowia
i zdrowia Twoich dzieci.
Podczas spalania emitujemy do atmosfery:
* pyły, które odkładając się w glebie, powodują
szkodliwe dla zdrowia człowieka zanieczyszczenie metalami ciężkimi,
* tlenek węgla – trujący dla ludzi i zwierząt
* tlenek azotu – powoduje podrażnienia, a nawet uszkodzenia płuc.
A i to nie wszystko. Ten trujący dym zawiera
jeszcze: dwutlenek siarki, chlorowodór, cyjaPalenie �mie
ci w piecach
nowodór, a także rakotwórcze związki zwane
dioksynami.
domowych je
st szkodliwe
„W związku z coraz większą ilością spalanych śmieci w gospodarstwach domowych
dla zdrowia i
�rodowiska.
obserwuję zwiększającą się ilość pacjentów
Grozi za nie g
chorych na astmę oskrzelową, alergiczne
rzywna
zapalenia skóry czy alergie pokarmowe.
w wysoko�ci
Nawet zdarzają się przypadku chorób no5000 z�.
wotworowych, niestety już u dzieci- alarmuje
Krystyna Tarnawa, lekarz pediatra.
”Gdy strażnicy stwierdzą, iż palone są Zg
�o� si� po be
zp�atne mat
śmieci mogą nałożyć mandat 100 złotych
eria�y.
– wyjaśnia Andrzej Grzegorzek, Komendant Straży Miejskiej w Bielsku-Białej
– ale dla najbardziej zagorzałych palaczy śmieci sprawa może skończyć się
w Sądzie Grodzkim, który może nałożyć
grzywnę do 5000 złotych.
„Przy paleniu śmieci dochodzi do osadzania się w kominach sadzy – wyjaśnia kominiarz Krzysztof Kaśków – dochodzi wtedy do
zapłonu przy bardzo wysokiej temperaturze i popękania
Przyg otowa
nie i druk
plaka tu sfinan
sowa
�:
Projekt „Kocha
został współfi sz dzieci, nie pal śmieci”
w ramach Programu nansowany ze środków
Unii Europe
Niniejszy dokument Środki Przejściowe PL2005/017
jskiej
-488.01.01.01
został opublikowa
Za treść tego dokumentu
ny dzięki
odpowiada Fundacja pomocy finansowej Unii Europejskie
poglądy w nim
Ekologiczna ARKA,
wyrażone nie odzwiercied
j.
lają w żadnym razie
oficjalnego stanowiska
Unii Europejskie
j.
36
Kamp ania
dofina nsow
ana jest tak�e
ze �rodk ów:
Koord ynato
r kamp anii:
skr. poczt. 525
43-301 BielskoBiała 1
tel. 033 819
46 53
e-mail: fundacjaa
rka@fundacjaa
rka.pl
echo
Jordanowa
STRAŻ POŻARNA PRZYPOMINA
Pomimo wcześniejszych apeli – na
terenie powiatu suskiego w poprzednim okresie grzewczym powstało 48
pożarów, z czego aż 25 było spowodowane złym stanem technicznym
lub nieprawidłowością pieców CO
i przewodów dymowych. Głównymi przyczynami pożarów były: brak
wiedzy w zakresie prawidłowej eksploatacji i konserwacji urządzeń
grzewczych oraz lekceważenie podstawowych zasad bezpieczeństwa
pożarowego przy składowaniu materiałów palnych w kotłowniach.
W związku z tym strażacy przypominają nasze podstawowe obowiązki w
tym zakresie.
1. Usuwamy zanieczyszczenia z przewodów dymowych, spalinowych:
- od palenisk opalanych paliwem
stałym – co najmniej 4 razy w roku,
- od palenisk opalanych paliwem
ciekłym lub gazowym – co najmniej
2 razy w roku,
- od palenisk zakładów zbiorowego
żywienia i usług gastronomicznych
– co najmniej raz w miesiącu.
2. Poddajemy okresowej kontroli stan
techniczny przewodów kominowych
– minimum raz w roku przez osoby
posiadające do tego potwierdzone
kwalifikacje zawodowe i upoważnienia. Sporządzone po takiej kontroli
protokoły badań powinny być zachowane przez właściciela, zarządcę lub
użytkownika.
3. Jeżeli powierzchnia urządzenia
lub instalacji może nagrzewać się do
temp. przekraczającej 100°C, usuwamy wszystkie materiały palne znajdujące się w odległości mniejszej niż
0,5 m.
4. Nie rozpalamy piecyków czy kominków stosując materiały niebez-
pieczne pożarowo, np. ciecze łatwopalne.
5. Nie użytkujemy grzewczych urządzeń elektrycznych czy gazowych
bezpośrednio na podłożu palnym.
6. Przed użyciem nowego urządzenia
grzewczego zapoznajemy się dokładnie z instrukcją jego obsługi.
7. Nie eksploatujemy uszkodzonych,
nieprawidłowo pracujących urządzeń
grzewczych. Wszelkie ich naprawy
pozostawiamy wykwalifikowanemu
personelowi.
8. Pamiętamy, że podczas spalania
w urządzeniach grzewczych paliw
stałych, ciekłych czy gazowych, nieskuteczna wentylacja pomieszczeń
może być przyczyną gromadzenia
się tlenku węgla, czyli czadu. Wiele
takich przypadków kończyło się ciężkim zatruciem lub nawet śmiercią
mieszkańców.
NIECH ŻYJE BAL…
Z dawien dawna wiadomo, że w jedności siła. Sens tej
mądrości wprowadzili w życie rodzice uczniów z jordanowskiej podstawówki. Przy użyciu wspólnych środków
i doskonałych umiejętności organizatorskich sprawili,
że 22 listopada 2008 roku w sali Domu Strażaka odbyła
się kolejna wyjątkowa zabawa dochodowa. Sobota była
dniem wieńczącym ciężką pracę Rodziców zaangażowanych w przygotowanie i przeprowadzenie tej imprezy.
Swoją obecnością zaszczycili nas Burmistrz Miasta pan
Kazimierz Hajda wraz z małżonką, Przewodnicząca Rady
Miasta pani Maria Pudo i Wójt Gminy Jordanów Stanisław Pudo.
Nie doszłoby do tak udanej imprezy, gdyby nie zaangażowanie wielu Rodziców pod kierunkiem Przewodniczącej – pani Marii Główki, ich hojność oraz wsparcie sponsorów i dostrzeżenie szczytnego celu, który przyświecał
organizacji zabawy. Swoją cegiełkę dołożyli również pracownicy szkoły.
Licznie przybyli goście szampańsko bawili się do białego
rana przy dźwiękach muzyki zespołu „Contra” i w przemiłym towarzystwie. Piękne dekoracje wykonane bezpłatnie przez firmę „Greenart” z Jordanowa podkreślały
niepowtarzalny nastrój imprezy. Dzięki staraniom rodziców jedzenia i picia było pod dostatkiem, a mamy – kelnerki obsługę gości doskonale łączyły z radosną zabawą.
Atrakcją zabawy było losowanie „szczęśliwego numerka”
oraz aukcja prac uczniów. Ponownie udowodniono, że
jordanowianie potrafią się świetnie bawić i mają wyjątkowe poczucie humoru.
Serdeczne podziękowania składamy wszystkim ludziom
szlachetnego serca, którzy wsparli tak szczytny cel, jakim
jest dobro i uśmiech naszych dzieci! Dochód uzyskany z
zabawy w wysokości 9 500 zł przeznaczony zostanie na
wzbogacenie wyposażenia szkoły.
Organizatorzy serdecznie dziękują za bezinteresowną
pomoc w organizacji balu:
Ochotniczej Straży Pożarnej w Jordanowie za nieodpłatne wynajęcie sali
Firmie GREENART STUDIO z Jordanowa za bezpłatną
dekorację Sali
Dyrektorowi i pracownikom Miejskiego Ośrodka Kultury w Jordanowie za współpracę w organizacji aukcji
Państwu Agacie i Bogusławowi Antoszom
Sponsorom, którzy przekazali artykuły spożywcze:
Firmie Handlowo-Produkcyjnej „Janas” z Nowego
Targu
państwu Marszałkom – sklep spożywczy ul. Piłsudskiego
panu Kazimierzowi Medesowi – Zakład Przetwórstwa Mięsnego w Naprawie
państwu K. P. Rapaczom – sklep spożywczy Rynek 42
Dyrektor Szkoły dziękuje pani Marii Główce – przewodniczącej Rady Rodziców za zaangażowanie i sprawną organizację imprezy oraz Rodzicom, Nauczycielom i Pracownikom szkoły za poświęcenie czasu i wykonanie wielu
prac, bez których bal nie mógłby się odbyć.
37
echo
4 GRUDNIA:
Jordanowa
BARBÓRKA � ŚWIĘTO GÓRNIKÓW
Górnicy, Górnicy
Co węgiel kopiecie
Pod ziemią siedzicie
O świecie nie wiecie
sokie Prezydium nagradza i karze za dobrze lub źle wykonaną pieśń. Kary stosowane są zbiorowo i indywidualnie.
Członek tablicy piwnej ma prawo prosić o głos. Może go
otrzymać lub nie. Gadulstwo, samowolne zabieranie głosu
jest surowo karane. Stosowane kary to: wypicie kufla wody
z solą, wody z mydłem, wykluczenie z zebrania i inne.
Prosząc o głos, członek tablicy piwnej zwraca się każdorazowo do swego kontrapunkta w formie „ROGO VOCEM PRO
ME” (proszę o głos dla mnie). Z kolei prośbę kontrapunkt
może, ale nie musi wnieść do Wysokiego Prezydium, które postanowieniem „HABEAS” (masz, udzielam) lub „NON
HABEAS” (nie masz, nie zezwalam) dopuszcza do głosu lub
nie.
„NON HABEAS. SEDAS AD MACNAS CUPAS (nie zezwalam,
siedź na dużych czterech literach) - jest ostrzejszą, bardziej
rygorystyczną formą zakazu zabierania głosu.
Program zebrania obejmuje część oficjalną i część nieoficjalną. Pierwsza z nich ma charakter poważny, choć dopuszcza
zarówno pieśni, jak i frywolne dowcipy. W części oficjalnej
odbywa się tradycyjny skok przez skórę. Część nieoficjalna,
frywolna, lecz zdyscyplinowana stanowi konglomerat dowcipu, krasomówstwa oraz satyry przeplatanych pieśnią.
Program zebrania toczy się nieustannie w formie rywalizacji między obiema tablicami. Stosowane są konkursy w postaci przedniego wykonania pieśni, trafnego i dobrze opowiedzianego dowcipu, szybkiego spożycia „buta piwa” itd.
Zwycięscy są nagradzani, zwyciężeni mogą być karani przez
Wysokie Prezydium. Wszyscy muszą dbać o imię i reputację
swojej tablicy piwnej, a walnie pomaga w tym dyscyplina,
dobry i cięty dowcip oraz śpiew.
Wysokie Prezydium, choć dysponuje władzą absolutną,
choć nieomylne (w sprawach piwnych) - jest „śmiertelne”
i może być obalone. Tradycyjna spontaniczna pieśń „Do d...
z tym Prezydium” obala starą władzę, a słowa pieśni „Występuj prezesie mój” powołuje nową władzę.
Strzeż się źle zorganizowanego „zamachu stanu”, bo jeśli
przegrasz zmagania z Wysokim Prezydium kara, jaka etę
spotka może przejść do potomności.
Na świecie, na świecie
Słoneczko nam grzeje
A u was w kopalni
Pot cięgiem się leje
Co roku 4 grudnia w uroczystości św. Barbary – patronki górników – obchodzone są tradycyjne uroczystości
w kopalniach węgla całego Śląska.
Ciężka i niebezpieczna praca górników w walce z podziemnymi żywiołami przy wydobywaniu węgla w ciągu całego
roku – z okazji „Barbórki” jest przerywana, a górnicy w sposób dostojny, jak również i frywolny świętują. W przeddzień
„Barbórki” górnicy zasłużeni biorą udział w uroczystościach
związanych z wręczeniem honorowych szpad górniczych
i innych odznaczeń, jak również w innych tradycyjnych imprezach. Do takich tradycyjnych imprez należą – „Knajpa
piwna”, czyli uroczyste „Zebranie gwarków”.
Zebranie Gwarków jest tradycyjną kontynuacją zwyczajów
oraz obrzędów, którym hołdowali i nadal hołdują górnicy od czasów zamierzchłych po dzień dzisiejszy. Zebranie
Gwarków jest tradycją nawiązującą do dawnych spotkań
górników, którzy po ciężkiej i znojnej pracy w ‚’podziemnym
czarnym świecie” gromadzili się, by przy kuflu piwa szukać
wytchnienia w niefrasobliwym a nawę!: frywolnym dialogu
- okraszonym pieśnią.
Zebranie Gwarków - to nie knajpa piwna - choć tak określa
to spotkanie zwulgaryzowana i używana niekiedy nazwa,
jeśli nie knajpa, to wynika z tego morał, że zasadniczą treść
tych spotkań nie stanowi zalewanie brzucha piwem, ale
inne pozytywne wartości i przesłania wynikające z formy
i treści tego zwyczaju.
Młody adept górniczy (fuks), uczestniczący w Zebraniu
Gwarków biesiadujących wraz ze Starymi Strzechami poczytuje sobie to zaproszenie za zaszczyt i wyróżnienie. Formy koleżeństwa, braterskiej równości, spoufalenia - wprowadzone po dialogu przez Stare Strzechy - nie stawia drą
fuksów podstawy do takich form dialogu, które byłyby zaprzeczeniem należnego szacunku dla wieku, doświadczenia
i zasług Starych Strzech. Zdrowa satyra, dowcipna anegdota, żarty i cięty dowcip - są mile widziane i słuchane.
Zebranie Gwarków - to społeczność dobrze zorganizowana, ponadto wysoce zdyscyplinowana. Władzę „absolutną”
stanowi „Wysokie, a w sprawach piwnych nigdy nie omylne
Prezydium” wybrane (w części nieoficjalnej) przez aklamację pieśnią „Występuj Prezesie mój”.
Uczestnicy biesiady podzieleni są na odrębne „tablice”,
z których jedna nosi nazwę tablicy prawej, druga zaś - tablicy lewej. Władzę nad tablicami sprawują kontrapunkty; powołani bądź przez Wysokie Prezydium, bądź pieśnią przez
uczestników zebrania.
Wysokie Prezydium powołuje ponadto kantorów, oddzielnie dla obu tablic,, którzy troszczą się by pieśń towarzyszyła
zgromadzonym przez cały okres spotkania, by między innymi była przedmiotem rywalizacji między obu tablicami. Wy-
Wysokie Prezydium – Stara Strzecha
Objaśnienia:
Stara Strzecha – to bardzo zasłużeni i doświadczeni górnicy biorący udział w spotkaniu.
Opracował: Stanisław Tomczyk
38
echo
Jordanowa
CHÓR BEL CANTO W FILHARMONII
NARODOWEJ W WARSZAWIE
niedziałek po śniadaniu o godz. 9.30 rozpoczęła się kolejna próba z orkiestrą. A o godz. 12.00 koncert finałowy.
Po koncercie postanowiliśmy jeszcze zobaczyć Warszawę, poszliśmy więc pod Pałac Prezydencki, przy Grobie
Nieznanego Żołnierza zaśpiewaliśmy Rotę, w Pałacu Kultury wyjechaliśmy na 30 piętro i oglądaliśmy panoramę
miasta nocą, potem pojechaliśmy zobaczyć Starówkę,
Zamek Królewski i kolumnę Zygmunta.
Udział w Fes�walu był dla nas ogromnym przeżyciem.
Śpiew na scenie Filharmonii Narodowej już zapiera dech
w piersiach, a do tego jeszcze Orkiestra Reprezentacyjna
Wojska Polskiego... Było wspaniale, niezwykle ciekawie
i kształcąco.
Myślę, że chórzyści Bel Canto długo będą wspominać to
wydarzenie. Była to dla nich niezwykła lekcja patriotyzmu, z pewnością nabyliśmy również doświadczenia w
uczestniczeniu w dużych imprezach artystycznych.
Patronat Honorowy pełnił Minister Edukacji Narodowej,
Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Patroni medialni: TVP Kultura, Cogito, Gimnazjalista
Victor.
Bardzo gorąco dziękujemy Dyrektorowi Rafałowi Rapaczowi oraz Urzędowi Miasta w Jordanowie, bez których
pomocy i wsparcia nasz wyjazd z pewnością nie doszedłby do skutku
Miło nam przekazać informację, że w dniach 9-10 listopada 2008 roku chór Bel Canto działający przy Zespole Szkół im. H. Kołłątaja w Jordanowie wziął udział w II
Ogólnopolskim Fes�walu Chórów Szkolnych w Warszawie. Była to druga edycja fes�walu Śpiewającej Polski.
Koncert finałowy miał miejsce w Filharmonii Narodowej,
był podsumowaniem pracy chórów biorących udział
w ogólnopolskim programie „Śpiewająca Polska”, który jest prowadzony przez Narodowe Centrum Kultury
oraz Międzynarodowy Fes�wal „Wra�slavia Cantans”.
Program zrzesza w całym kraju 408 chórów. W każdym
regionie odbywały się eliminacje do koncertu. Chór Bel
Canto wziął udział w eliminacjach w Krakowie, gdzie zajął
I miejsce. Następną weryfikację stanowiły nagrania, na
podstawie których organizatorzy koncertu wybierali najlepsze zespoły. Tę eliminację Bel Canto również przeszedł
pomyślnie. Zostaliśmy wytypowani jako reprezentacja
województwa małopolskiego do udziału w tym Fes�walu. Spośród chórów z całej Polski do występu na scenie
Filharmonii wytypowano 12 zespołów. Poczuliśmy się
więc niezmiernie wyróżnieni. Zaśpiewać w Filharmonii
Narodowej, to marzenie niejednego muzyka. Podczas
koncertu wykonaliśmy utwór „Kyrie” Piotra Jańczaka.
Publiczność koncertu tworzyły chóry grupy B, czyli zespoły biorące udział w programie, które w czasie eliminacji zajęły 2 miejsce w regionie. W koncercie w sumie
uczestniczyło 40 chórów (ok. 1000 chórzystów).
Koncert miał tytuł „Kocham Cię, Polsko”, a utwory do
wspólnego wykonania były to pieśni patriotyczne z różnych okresów historycznych. Trzon koncertu stanowiła
Orkiestra Reprezentacyjna Wojska Polskiego – jedna
z najlepszych orkiestr dętych w kraju. Oprócz swojego
utworu, wspólnie z orkiestrą, wykonywaliśmy 10 utworów, które zostały zaaranżowane przez dyrygenta Marcina Ślązaka.
Przygotowania do koncertu trwały ponad 3 miesiące,
podczas których uczyliśmy się utworów do wspólnego
wykonania oraz dopracowywaliśmy nasze „Kyrie”. W
pierwszy dzień Fes�walu odbyła się próba, dosyć długa
trwająca ok. 4,5 godziny, po której niezmiernie zmęczeni
podróżą i pracą na próbie pojechaliśmy do hotelu. W po-
Ksenia Miśkiewicz
39
echo
Jordanowa
„SZAROTKA” ZNOWU NAJLEPSZA
8 listopada w Krakowie odbyło się
podsumowanie XI edycji Konkursu
na Najlepszą Spółdzielnię Uczniowską o puchar Ministra Edukacji
Narodowej. W tym roku w konkursie wzięło udział 211 spółdzielni
uczniowskich. Do oceny na szcze-
blu krajowym zakwalifikowano 9
spółdzielni ze szkół ponadpodstawowych, w tym – tradycyjnie –
spółdzielnia „SZAROTKA” z Zespołu
Szkół im. bł. ks. P. Dańkowskiego.
Po raz ósmy zdobyła ona pierwsze
miejsce w grupie szkół ponadpod-
stawowych i oczywiście puchar Ministra Edukacji Narodowej. To nie
lada osiągnięcie! Warto nadmienić, że spółdzielcy z Chrobaczego
uczestniczyli w konkursie dziesięciokrotnie i nigdy nie zajęli miejsca
gorszego niż drugie
Z EKOLOGIĄ NA CO DZIEŃ
Wygraliśmy!!! W roku szkolnym 2007/2008 młodzież Zespołu Szkół im. bł. ks. Piotra Dańkowskiego w Jordanowie po raz kolejny brała udział w konkursie „Z ekologią
na co dzień”. Konkurs organizowany jest przez redakcję
dwutygodnika Agroserwis. W tej jubileuszowej X edycji
zmagań wzięło udział 250 szkół z całej Polski. W ośmiu
kolejnych numerach czasopisma zamieszczonych było 50
pytań. Niełatwe pytania dotyczyły ochrony ziemi, powietrza, wód, lasów, flory i fauny, rolnictwa ekologicznego,
wymogów środowiskowych Unii Europejskiej oraz działalności ekologicznych funduszy, instytucji i organizacji,
w tym pozarządowych. 99% trafnych odpowiedzi plus
liczne działania proekologiczne, podejmowane przez
uczniów naszej szkoły, zostały docenione przez jury, które zadecydowało o naszej wygranej!
Uczniowie naszej Szkoły zajęli pierwsze miejsce w konkursie!
Gratulujemy wszystkim zaangażowanym w realizację
działań, związanych z tym konkursem! Niebawem udajemy się po odbiór nagrody do stolicy...
Agnieszka M.
FESTIWAL PIOSENKI
21 listopada br. w Zespole Szkół
im. Hugona Kołłątaja w Jordanowie odbył się II Fes�wal Piosenki Religijnej i Świeckiej ,którego
przewodnim mo�em były słowa
Pitagorasa: „Muzyka budzi w sercu
pragnienie dobrych czynów”. Wydarzenie to związane było z liturgicznym wspomnieniem patronki
muzyki i śpiewu kościelnego - św.
Cecylii. Miało ono na celu wyłonienie talentów muzycznych spośród
naszej młodzieży, a nade wszystko
uświadomienie uczniom bogactwa,
jakim jest dar śpiewu.
Werdyktem jury zwyciężyła Katarzyna Miśkowiec z klasy III a LO
w kategorii solistów oraz Gabriela
Kardaś i Edyta Stopka z klasy I e LO
w kategorii duetów.
Małgorzata Płaszcz
40
echo
Jordanowa
ODSŁONIĘCIE POMNIKA WAWRZYŃCA
SPYTKA JORDANA � ZAŁOŻYCIELA MIASTA.
W dniu 17 sierpnia na jordanowskich plantach odbyła się
podniosła uroczystość odsłonięcia pomnika założyciela
miasta - Wawrzyńca Spytka Jordana. W ten sposób zwieńczone zostały dwuletnie starania Towarzystwa Miłośników
Ziemi Jordanowskiej o godne uczenie pamięci ojca miasta.
Pomysłodawcą tego przedsięwzięcia był V-ce Prezes TMZJ
Robert Leśniakiewicz, który na posiedzeniu Walnego Zebrania w styczniu 2007 roku rzucił myśl, aby wznieść pomnik założyciela miasta. Rok 2008 wybrano nieprzypadkowo – mija właśnie okrągła 490 rocznica urodzin i 440
rocznica śmierci Wawrzyńca Spytka Jordana, który żył
w latach 1518-1568.
Wawrzyniec Spytek Jordan z Zakliczyna herbu „Trąby”,
podskarbi wielki koronny od 1550 r., kasztelan krakowski od 1565 r., wojewoda krakowski od 1561 r. – pełnił
ważną rolę polityczną w latach panowania ostatniego z Jagiellonów, króla Zygmunta Augusta. Był znanym nie tylko
w Polsce miłośnikiem sztuki. Posiadał dwory w Myślenicach i Mogilanach. Przebywali tam znani pisarze, humaniści, uczeni doby renesansu. Utrzymywał kontakty z różnymi innowiercami i, choć sam Kalwin namawiał go do
zmiany wyznania, pozostał wierny rzymsko-katolickiej wierze. Z małżeństwa z Anną Sieniawską pozostawił 5 córek.
Był człowiekiem bogatym; bogactwo czerpał z wielickich
żup solnych. Posiadał tzw. myślenicki i melsztyński (wraz
z dawną siedzibą rodową i zamkiem) klucz własności oraz
kamienice na rynku w Krakowie.
Swe bogactwo spożytkował na szczytny cel lokacji nowych
miejscowości na mało zamieszkałych południowych rubieżach Polski. I tak, w 1564 roku w kluczu myślenickim
na „surowym korzeniu”, na gruntach wsi Malejowa został
lokowany Jordanów. Ważne to dla nas wydarzenie, choć
od tego czasu minęło już 15 pokoleń. Być może, gdyby nie
założono Jordanowa nie byłoby nas. Plany były wielkie,
o czym świadczy rozległość rynku jordanowskiego przygotowywanego z myślą o wielkim handlu. Rzeczywistość
okazała się nieco skromniejsza. Niemniej jednak pamięć
o założycielu pozostała, o czym świadczy popularność
imienia Warzyniec wśród starszych mieszkańców, kult św.
Wawrzyńca oraz nazwa ulicy Spytka Jordana i pawilonu
„Jordan” (te ostatnie wnioskowane przez TMZJ w latach
80-tych). Dopełnieniem wyrazu naszej wdzięczności dla
założyciela miasta jest zrealizowany pomnik.
Pomnik wykonał młody rzeźbiarz, absolwent ASP mgr
sztuki Pan Łukasz Trzciński rodem z Osielca. Wzorzec wizerunku oblicza czerpał z dwóch motywów: z obrazu Trójcy Przenajświętszej z kościoła jordanowskiego, na którym
przedstawiona jest postać Spytka Jordana z rodziną, oraz
z płyty nagrobnej z kościoła św. Katarzyny z Krakowa,
w którym to pochowany jest założyciel naszego miasta.
Stylistyka pomnika nawiązuje do renesansu, motywem
dodatkowym są postacie pięciu córek Spytka u podstawy
pomnika. Warto zwrócić również uwagę na promieniście
rozchodzący się herb rodu Jordanów „Traby”, tarczę z orłem wzorowaną z nagrobka Anny Jagiellonki oraz motyw
baranich rogów charakterystyczny dla tego okresu.
Materiał, z którego wykonano pomnik to piaskowiec
z Kotliny Kłodzkiej, który w przeciwieństwie do naszych
piaskowców łatwo poddaje się obróbce i charakteryzuje się odpowiednią barwą. Pozostałości z bryły piaskowca znajdują się w pracowni rzeźbiarza w Osielcu i można
je nabyć za przystępną ceną. Wykonawstwo rzeźby było
pracochłonne ze względu na ogrom detali. Tą drogą pragniemy wyrazić wielkie uznanie dla rzeźbiarza. Pomnik
sfinansowała rada miasta w Jordanowie, zaś Towarzystwo
Miłośników Ziemi Jordanowskiej sfinansowało koszty paliwa na przewóz kamienia z Bystrzycy Kłodzkiej do Osielca.
W uroczystości odsłonięcia wzięły udział władze Miasta
Jordanowa, Starosta Suski, ks. kanonik Bolesław Wawak
i licznie zgromadzeni mieszkańcy. W ten sposób jordanowskie planty wzbogaciły się o cenny element małej architektury, który niedługo zostanie uzupełniony o alejkę
i okładzinę cokołu.
Stanisław Bednarz
Od redakcji
Osoby pragnące wyrazić w szczególny sposób uznanie
dla pracy Pana Łukasza P. Trzcińskiego oraz zachować dla
siebie okruchy jego rzeźbiarskiego trudu informujemy
o możliwości nabycia odłupanych fragmentów kamienia,
z którego powstawała rzeźba. Informacji udziela w Urzędzie Miasta Franciszek Żur.
41
echo
Jordanowa
O SYMBOLICE POMNIKA SPYTKA JORDANA
(Łukasz Piotr Trzciński – twórca pomnika)
Źródłem mojej inspiracji artystycznej
były dwa szczególne miejsca znajdujące się w Krakowie. Pierwszym
z nich jest wzniesiona w l. 1517-1533
Kaplica Zygmuntowska w Katedrze
na Wawelu. W jej wnętrzu króluje
bogactwo elementów architektonicznych i rzeźbiarskich, zarówno figuralnych, jak roślinnych. W swojej
pracy wykorzystałem kartusz z nagrobka Anny Jagiellonki Królowej Polski, przedstawiający orła Jagiellonów
w koronie oraz łacińskie inicjały S.A.
– Sigismundus Augustus – wzorzec
epoki złotego wieku. Z tamtejszej dekoracji zaczerpnąłem również motyw
baranich głów, który jest trawestacją fragmentu groteskowej dekoracji
z naroża ścian części cokołowej kaplicy. Baranie trofeum, to symbol siły,
potęgi, dobrobytu.
Drugim, bardzo ważnym miejscem
związanym z osobą Spytka Jordana
oraz jego przodkami i potomkami
jest wzniesiony w 2 poł. XIV w. gotycki kościół pod wezwaniem Św. Katarzyny Aleksandryjskiej na Kazimierzu.
W kościele tym znajduje się pochodzący z 1603 r. późnorenesansowy
nagrobek Wawrzyńca Spytka Jordana i jego rodziny. Jest to największy
nagrobek w Polsce (ok. 6m x 6m).
Wykonał go w kamieniu pińczowskim
rzeźbiarz z kręgu mistrza San� Gucciego (współtwórcy Kaplicy Jagiellonów). W dolnej par�i swojej rzeźby
umieściłem alegoryczne przedstawienie pięciu córek Jordana – motyw członków rodziny zapożyczony
z krakowskiego nagrobka (widzimy
go również na obrazie znajdującym
się w jordanowskim kościele). W
mojej pracy jedna z córek znajdująca się w tylnej części kompozycji jest
parafrazą malarskiego wizerunku Św.
Katarzyny z dzwonnicy na Kazimierzu. Lewą dłonią zasłania oko, przy jej
prawej ręce atrybuty – miecz i strzaskane koło tortur. Jak chce legenda,
koło rozprysło się, raniąc zgromadzonych oprawców, nie czyniąc Katarzynie żadnej krzywdy; śmierć poniosła
od miecza. Św. Katarzyna zaliczana
jest do 14 wspomożycieli-świętych,
którzy w szczególny sposób opiekują
się światem. Jej imię wywodzi się od
gr. katharos – czysty, bez skazy.
Przedstawienie półpostaci Spytka
Jordana wykreowałem w oparciu
o dwa znane mi wizerunki: rzeźbiarski (leżąca postać z krakowskiego
nagrobka) i malarski (z jordanowskiego obrazu). Oba „nieco” odmienne
od siebie – pierwszy renesansowy,
wykonany przez warsztat włoski,
drugi zdradza cechy niemieckiego
późnogotyckiego malarstwa tablicowego. Starałem się dokonać kompilacji obu tych stylistyk, przychylając
się ku duchowości gotycyzującej,
o czym może świadczyć forma twarzoczaszki, układ postaci i dłoni, odwołujący się do ówczesnych kanonów. Na głowie kasztelana znajduje
się magnacki kołpak; korpus jest stylizacją zbroi rycerskiej. W dłoni magnat trzyma buławę kasztelańską, na
szyi ma łańcuch – atrybuty przynależne funkcji państwowej sprawowanej
u szczytu Jego kariery.
NAGROBEK WAWRZYŃCA SPYTKA JORDANA
Zgon i pochówek założyciela miasta Jordanowa
skiej i św. Małgorzaty. Jest to kościół gotycki ufundowany
przez Kazimierza Wielkiego w 1364 r. dla zakonu Augus�anów na krakowskim Kazimierzu.
Jeśli stoi się twarzą do ołtarza głównego, w nawie południowej z prawej strony, wmurowano późnorenesansowy nagrobek Wawrzyńca Spytka Jordana, pochodzący
z warsztatu San� Gussiego, z elementami wystroju gotyckiego. Ten nagrobny pomnik kasztelana krakowskiego
wykonany został w warsztacie pińczowskim na początku
XVII w. (prawdopodobnie w 1603 r.). Przedstawia leżącą
postać zmarłego wraz z siedzącymi postaciami członków
jego rodziny i herbem z trzema trąbami.
Listopad jest miesiącem, w którym wspominamy zmarłych, najczęściej naszych najbliższych. Proponuję cofnąć
się do historii miasta.
Fundator Jordanowa, Wawrzyniec Spytek Jordan otrzymał w 1564 r. dokument od króla Zygmunta Augusta II na założenie naszego miasta. Po czterech latach
zmarł a prace związane z jego budowa kontynuowała
żona Anna Jordanowa z Sieniawskich.
W Mogilanach umiera dziedzic Wawrzyniec
Spytek Jordan w dniu 11 marca 1568 r. Pochowany został
w Krakowie w kościele pw. św. Katarzyny Aleksandryj-
Maria Nowak
Z głębokim żalem przyjęliśmy wiadomość o tym, że 8 grudnia odszedł od nas
w wieku 95 lat ś.p. Józef Durek.
O Jego niezwykłej Osobie – w następnym numerze Echa.
42
echo
Jordanowa
SETNA ROCZNICA POŁOŻENIA KAMIENIA WĘGIELNEGO
POD KOŚCIÓŁ PW. PRZENAJŚWIĘTSZEJ TRÓJCY W JORDANOWIE
17. X. 1908 �17. X. 2008
Na okoliczność 100 rocznicy położenia kamienia węgielnego pod jordanowski kościół został wydany
przewodnik zawierający podstawowe
informacje o historii obecnego kościoła, opis najważniejszych
elementów sakralnych i zabytkowych
wewnątrz Świątyni, historię cudownego Obrazu Matki Bożej Trudnego Zawierzenia, Świętych i błogosławionych
związanych z ziemią jordanowską oraz
miejsca pobytu na tej ziemi Ojca Świętego – Jana Pawła II.
Położenie kamienia węgielnego pod
obecny Kościół nastąpiło 17.X. 1908 r..
Architektem był
prof. Politechniki Lwowskiej Jan SasZubrzycki
„Na stolicy Apostolskiej zasiada w tym
czasie Jego Świątobliwość Ojciec Św.
Papież Pius X … Na tronie biskupim w
Krakowie Jego Eminencja Książe Kardynał Jan z Kozielska Puzyna… Dziekanem
dekanatu makowskiego ks. Bronisław
Niklewicz, a proboszczem w parafii Jordanów ks. Ludwik Choróbski...”
Obecnie po 100 latach kościół
parafialny w Jordanowie przeżywa
okres świetności dzięki wkładowi pracy obecnego Proboszcza ks. Bolesława
Wawaka, Jego wybitnych poprzedników m.in. ks. Franciszka Grygi oraz
ofiarności wiernych i mieszkańców
Jordanowa.
Pielgrzym i miłośnik Jordanowa znajdzie również w tym przewodniku
krótką historię miasta i kościołów jordanowskich.
Przewodnik ukazał się w stosunkowo
dużym nakładzie i wszedł w skład serii „szlakami polskich tradycji chrześcijańskich”- dzięki czemu dostępny
jest nie tylko na terenie Jordanowa,
ale również w ważniejszych miejscach
pielgrzymowania w Małopolsce. Inicjatorami wydania, autorami tekstu
i zdjęć są mieszkańcy Jordanowa lub
z Nim sentymentalnie związanych.
Jak zaznaczono w tekście na okładce: „ przewodnik ten jest hołdem
oddanym przez ich autorów, mieszkańców miasta i sponsorów dla tych,
którzy tę Świątynię zaprojektowali,
budowali, dbali o Jej rozwój,
w trudnych chwilach historycznych
odbudowali z pożogi ognia a następnie doprowadzili do Jej wyjątkowego
stanu”.
Wydanie to było możliwe dzięki
kilku sponsorom związanym z Jordanowem i odczuwającym potrzebę takiej promocji Świątyni i Miasta. Są to:
-Bank Spółdzielczy Jordanów, Firma
Valvex SA, Tatra Hause Ltd., Karczma
„Przykiec”, Producent Obuwia „Tapi”,
Kawiarnia – Br. Szymańska,
G.S. ”Samopomoc Chłopska” w Jordanowie, F.H. „Zet-Plus”- Zb. Godyń,
Księgarnia Matejko – Sucha Besk.
Większość nakładu została przekazana Parafii Jordanowskiej na Jej własne
potrzeby.
Przewodniki wydane zostały
w 3-ech wersjach okładkowych i są
do nabycia w Kościele Parafialnym
(po mszach św. w niedzielę ) oraz
w księgarni.
Zbigniew Godyń
OKOLICZNOŚCIOWE POCZTÓWKI Z JORDANOWA
Na okoliczność okrągłych rocznic w historii Miasta Jordanowa wydane zostały również w 2008 roku 2-ie okolicznościowe widokówki .
Pierwsza na okoliczność 100 rocznicy położenia kamienia
węgielnego pod Kościół Parafialny w Jordanowie – przedstawia z lewej strony „kartkę cegiełkę” wydaną w latach
1905-1908 a z prawej strony współczesne zdjęcie Kościoła
w 2008 r.. W środku pomiędzy obu bryłami
Kościoła – obraz Matki Bożej Trudnego Zawierzenia, który
znajduje się w jordanowskim Kościele. Na odwrocie kartki
herb i widok ogólny Miasta Jordanowa, z wyraźnym wyeksponowaniem Kościoła.
Druga na okoliczność 110 rocznicy wydania pierwszej pocztówki jordanowskiej, która przypada w grudniu br.. Współczesna pocztówka w ogólnej konwencji nawiązuje do tej
sprzed 110 lat ale w szczegółach istotnie i symbolicznie się
różni. Ta sprzed 110 lat przedstawiała : stary
drewniany kościółek, Szkołę i budynek Sądu oraz wyeksponowane pozdrowienia w języku niemieckim (okres zaborów). Jakby ukradkiem umieszczono również pozdrowienia
w języku polskim.
Obecna przedstawia obiekty zabytkowe w Jordanowie wg.
projektu prof. Jana Sas-Zubrzyckiego
rdanowskie
ki jo
j
110 lat pocztów8
Po
Gr zdro
eet wi
in eni
gs
a
fro z J
o
m
Jo rdan
rd
an owa
ow
00
1898-2
a więc: Ratusz Miejski (1911 r.), były budynek Sądu Powiatowego(1896 r.), Kościół Parafialny
(1913 r.) oraz pozdrowienia w języku polskim i angielskim.
Symbolicznie brak pozdrowień
w języku niemieckim. Na odwrocie kartki herb i widok ogólny Jordanowa.
Pocztówki powinny stanowić atrakcję dla kolekcjonerów
i sympatyków Miasta. Do nabycia na terenie Jordanowa.
Zbigniew Godyń
43
echo
Jordanowa
MIĘDZYNARODOWE ŚWIĘTO
BIBLIOTEK SZKOLNYCH
Wystawa „Nasza biblioteka”
Już od wielu lat Biblioteka Szkoły Podstawowej w Jordanowie aktywnie uczestniczy w świętowaniu bibliotek szkolnych. Na ten czas przygotowano
wystawę poświęconą historii biblioteki jej rozwojowi
i sukcesom. Wystawę odwiedzali uczniowie indywidualnie i z wychowawcami. Prezentowane na wystawie
dokumenty, szczególnie najstarsze kroniki, wzbudzały
wśród zwiedzających największe zainteresowanie.
Stryszowa, Makowa Podhalańskiego, Suchej Beskidzkiej. Na spotkanie zaproszono p. M. Kurek, kierownika Wojewódzkiej Biblioteki Pedagogicznej w Suchej
Beskidzkiej oraz p. Cz. Madoń, dyrektora naszej szkoły. Tematem przewodnim był „Warsztat informacyjny
biblioteki szkolnej”, który zreferowała p. M. Kurek.
W dalszej części spotkania mówiono o formach świętowania bibliotek szkolnych, dyskutowano o nowej
podstawie programowej. Pani B. Strzelczyk przekazała
informacje z konferencji Towarzystwa Nauczycieli Bibliotekarzy Szkól Polskich w Krakowie. Wiele ciepłych
słów do uczestników spotkania skierowała p. Dyrektor
naszej szkoły. Spotkanie przebiegało w bardzo miłej
i twórczej atmosferze. Zainteresowanie wzbudziła
wystawa o bibliotece, wyposażenie i wystrój biblioteki. Uczestnicy spotkania swój pobyt u nas zaznaczyli
w Kronice Szkoły, nie szczędząc wielu miłych słów.
Został też zorganizowany Kiermasz Książki, który cieszył się popularnością wśród uczniów i rodziców.
Święto Bibliotek Szkolnych, to również doskonała okazja do integracji środowiska nauczycieli bibliotekarzy.
I tak 23 października z inicjatywy przewodniczącej Zespołu Samokształceniowego Nauczycieli Bibliotekarzy
odbyło się spotkanie nauczycieli bibliotekarzy ze szkół
w Jordanowie, sąsiednich gmin, Kojszówki, Zawoi,
Najstarszy dokument w bibliotece
Kiermasz Książki
44
Spotkanie nauczycieli - bibliotekarzy
echo
Jordanowa
Z OGRODU POEZJI
Marek Pierzynowski
By ciepło twoje trwało jeszcze
By gesty, żeś mi bardzo bliska,
Objęły cię miłosnym dreszczem.
Widzisz co czuję? Wreszcie! Wreszcie!
Poranny spacer
( z aparatem jak zwykle)
Grudzień Jordanów
Idę na spacer, ze swoją cyfrówką w dłoni
Jesiennym, spokojnym dzionkiem,
Z myślą: uwiecznić las, kolory jesieni,
Swym aparatem, „kumplem”, jakby „ziomkiem”.
Zza Babiej Góry nadleciały chmury,
Śnieg pobielił beskidzką ziemię.
Choć dzień jest zimny i ponury
To jego biel mówi, że nie…
Mój świat jak odwrócony szklany wazon,
A mgła otula go swym mokrym tchnieniem,
Na łące moc pajęczyn tworzy wielki gazon,
Mokre są, zadziwiają mnie swym istnieniem.
Niebawem zawita nam zima,
Niedługo będą znowu święta,
Znów radość zimy się zaczyna,
Dla wielu pojęta, niepojęta.
Tu brylanciki rosy na grzbiecie pająka,
A moc wilgoci aż przygięła trawy,
Kropelka świeci z bezlistnego pąka.
Cisza, aż dzwoni! Cienie jakby zjawy!
Dla tych piecuchów, tych
Co myślą jak się ustrzec zimy!
My nie boimy się klimatu,
My tu mieszkamy, tu tworzymy
Jasność się zwiększa, pęka ściana mgły,
Powoli wstaje ciepłe, poranne słońce,
Brzoza otrząsa z siebie kropel łzy,
Widzę pierwszego grzybka na tej leśnej łące.
Od wieków: ostoję naszej mowy,
Naszej kultury, naszej ziemi,
Tradycji naszych, piastowych.
My tu jesteśmy i będziemy!
Jesienna dziewczyno
Mieszkańcy miasta Jordanowa
I kilku wiosek okolicznych,
Tu się niejeden z nas wychował
I klimat ten jest dla nas śliczny.
Jesienna dziewczyno,
Dziewczyno jesienna,
Bądź mi ciągle letnia,
Cudownie niezmienna.
Ojczyzna nasza - Małą zwana Dla nas jest duża, tu żyjemy
Nazwę swą mamy od Jordana
I tu wciąż tkwimy, tu CHLEB JEMY...
Jak ciepły wiatr nad plażą,
Gorący słońca promień,
Obejmij mnie i przytul
Niech nie gaśnie mój ogień.
A chociaż czasem ktoś odleci
Daleko, nawet w inne kraje,
To jak wędrowny ptak przyleci,
Tu się wychował, tu zostaje.
Kiedy przyleci sztorm jesienny,
Gdy wiatr potarga twoje włosy,
Ten widok będzie mi przyjemny.
Przypomni lato, zboża kłosy
I trawy falujące na wietrze.
Wieczorem światła, z oddali
Pulsują w oknach, radośnie i mile,
Dym idzie w górę, w piecu się pali,
Rodzina razem. I tyle! AŻ TYLE!
Otulę twą szyję szalikiem
45
echo
Bożena Sandulska
Jordanowa
Niechaj to będzie przesłanie!
By otworzyć swe dusze
Na anielskie wołanie – na nowo
Dla zrodzonej miłości Jezusa!
Jesień! Ja! Oni!
Ostatni promień słońca
Odbija się w pajęczynie
Babiego lata jakby chciał
Pożegnalną pieśń wygrywać
A Boże Narodzenie – to wyjątkowe święto
W którym spływa do wszystkich serc
Spokoju i miłości czar – leczący rany
Niby balsam kojący – rąk Zbawiciela !!!
Coraz smutniej – choć kolorowo
Drzewa tracąc swe liście
Grają jak na Harfie przy wtórze wiatru
Który raz mocniej raz słabiej
Szarpie i szeleści zeschłym liściem
Tadeusz Piwowar
(ur. w 1928 r. w Chodorowie k. Lwowa. Ukończył gimnazjum w Jordanowie. Pracował w leśnictwie w Miechowskiem. Obecnie na emeryturze)
Tak – to już jesień jeszcze październik
Gdy nadejdzie Pierwszy Listopad
Święto tych co już po tamtej stronie
Zabłysną świece oraz łzy
Jak będzie nasz brak lata!
Czekając na uznanie
I tych słonecznych nadziei
Ciepła – optymizmu – tylko skutek zostanie
A pamięć o tym co było
Utopiona w wosku podtrzymującym
Nikłe płomienie zniczy – świec
Dla ludzi – bez słońca !
Znalazł się w mroku jak szarak w lesie
łudząc się długo, że go wyniesie
dłoń sprawiedliwa z zimnego cienia
i popchnie w życie, w kręgi istnienia.
Bez łutu szczęścia, bez możnych woli,
nikt ci się jednak wznieść nie pozwoli,
rozwinąć skrzydła na górnym locie
choćbyś się skąpał w ostatnim pocie.
Być stale prawym miał za zasadę
i pielęgnował w sobie tę triadę.
Kręgosłup prosto trzymał bez podpór
i dla złych pokus miał zawsze odpór.
Te szczytne cele, prawe zasady
wznieść go na cokół nie dały rady.
Cierpliwie w cieniu czekał swej tury,
aż się doczekał emerytury.
Życzenia!!!
Ta jedna Noc Betlejemska
Noc – grudniowa niesie w darze
Pokój – ciszę – ukojenie
Dla ludzi dobrej woli!
Bo na nowo przychodzi Ten
Którego przed laty oczekiwano
Ten o sercu czystym – dobrym
I pełnym zrozumienia – wybaczający!
Epilog:
Dobrze, że chociaż zyskał i tyle,
bo mogli również skryć go w mogile.
On rodzi się jako dziecina
Której brakuje miejsca wśród ludzi
Tak jak kolęda głosi
„Nie było miejsca dla Ciebie …”
46
echo
Jordanowa
30�L ECIE TMZJ
KWARTALNIK SAMORZĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI JORDANOWSKIEJ
Wydawca:
Urząd Miasta Jordanowa i Towarzystwo
Miłośników Ziemi Jordanowskiej,
Rynek 1, Jordanów
Kontakt: Franciszek Żur - Urząd Miasta
e-mail: [email protected]
Redaktor: Stanisław Buda
Współpraca: Stanisław Bednarz,
Jan Hanusiak, Robert Leśniakiewicz,
Władysław Łazarski, Maria Nowak,
Władysław Sałapatek, Jerzy Semsch,
47
Franciszek Żur.
Skład i druk:
Drukarnia i Wydawnictwo GRAFIKON
34-100 Wadowice,
Jaroszowice 324
tel. (033) 8734620, fax (033) 8734622
biuro@grafikon.com.pl
www.grafikon.com.pl
Z NASZEGO ARCHIWUM
echo
Jordanowa
W lipcu 1949 r. na stokach góry Przykrzec zeszło olbrzymie osuwisko. Jeszcze pod koniec lat 60-tych ślady
tego zdarzenia były doskonale widoczne, co obrazuje górne zdjęcie. Przyczyną tego zjawiska były mokre
lata 1948 i 1949, a także masowe wycinki lasów dokonane przez Niemców z końcem 1944 r.
Na zdjęciu dolnym, wykonanym w 1955 r., literą D oznaczono miejsce osuwiska, a literami A, B, C młodnik
po rozległym wyrębie, który przyczynił się do osunięcia góry.
Stanisław Bednarz
48

Podobne dokumenty