Echo Jordanowa nr 85
Transkrypt
Echo Jordanowa nr 85
ISSN 1507-7020 nr KWARTALNIK SAMORZĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI JORDANOWSKIEJ Odrobiny ciepła dzięki ludzkiej życzliwości, odrobiny światła dzięki szczeremu uśmiechowi, radości w smutku dzięki ludzkiej miłości... Aby przy świątecznym stole nie zabrakło światła i rodzinnego ciepła, a Nowy Rok niósł ze sobą szczęście i pomyślność, życzą Czytelnikom Przewodnicząca Rady Miasta – Maria Pudo Burmistrz – Kazimierz Hajda Prezes TMZJ – Stanisław Bednarz 85 październik - listopad - grudzień 2008 • ROCZNICA NIEPODLEGŁOŚCI................3 • OJCZYZNA WZYWA NAS.....................5 • NIKT POLSKI NIE CHCE..........................5 • 30 LAT TMZJ..........................................7 • Z WIZYTĄ U KARDYNAŁA......................9 • PROSTO Z RATUSZA............................10 • SPRZEDAŻY BUDYNKU „SĄDU”...........15 • DWA LATA W RATUSZU......................18 • BIAŁA SOBOTA....................................19 • TERMOMODERNIZACJI......................19 • WRZOSY ZMIENIAJĄ WIZERUNEK......20 • W NOC WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH........22 • PAMIĘĆ POZOSTAJE.........................…23 • ŚWIĘTO ZMARŁYCH............................23 • EMERYCI I RENCIŚCI............................25 • WSPÓLNE DZIAŁANIE..........................26 • SEKCJA KRAJOZNAWCZO�TURYSTYCZNA...27 • WARTO PROPAGOWAĆ TURYSTYKĘ....28 • SZYDERCZY CHICHOT HISTORII…........29 • ATOMOWE UROJENIA RZĄDU............33 • BOLID, KOSMICZNY ZŁOM, CZY… UFO?......34 • JAK SIĘ PIERZE MLEKO?......................35 • KOCHASZ DZIECI, NIE PAL ŚMIECI.......36 • STRAŻ POŻARNA PRZYPOMINA..........37 • NIECH ŻYJE BAL…................................37 • 4 GRUDNIA: BARBÓRKA.....................38 • CHÓR BEL CANTO W FILHARMONII....39 • „SZAROTKA” ZNOWU NAJLEPSZA.........40 • Z EKOLOGIĄ NA CO DZIEŃ .................40 • FESTIWAL PIOSENKI...........................40 • ODSŁONIĘCIE POMNIKA ....................41 • O SYMBOLICE POMNIKA ....................42 • NAGROBEK W. S. JORDANA................42 • 100 ROCZNICA POŁOŻENIA KAMIENIA WĘGIELNEGO POD KOŚCIÓŁ PW. PRZENAJŚWIĘTSZEJ TRÓJCY................43 • POCZTÓWKI Z JORDANOWA..............43 • ŚWIĘTO BIBLIOTEK SZKOLNYCH.........44 • Z OGRODU POEZJI..............................45 • PAMIĄTKOWE ZDJECIE UCZESTNIKÓW SPOTKANIA..............................47 • Z NASZEGO ARCHIWUM....................48 fo to : Leszek S to kłosa echo Jordanowa 11 L ISTOPADA Panowie - Starosta, Burmistrz i Prezes TMZJ dokonują odsłonięcia Tablicy Pamiątkowej Świeżo odsłonięta i poświęcona Tablica 30� LECIE TMZJ Uczestnicy spotkania z okazji 30-lecia Towarzystwa Miłośników Ziemi Jordanowskiej 2 echo Jordanowa OBCHODY 90. ROCZNICY ODZYSKANIA NIEPODLEGŁOŚCI W JORDANOWIE Dzień 11 listopada bieżącego roku był pogodny. Przed Ratuszem naszego miasta o rannej porze ustawiły się poczty sztandarowe, a przed nimi orkiestra jordanowskiej straży pożarnej. Złotem i srebrem lśniły instrumenty dęte, muzykanci w granatowych mundurach i takiegoż koloru pelerynach i góralskich kapeluszach prezentowali się pięknie. O godz. 845 w poranną ciszę rynku uderzył potężny dźwięk trąb, klarnetów i saksofonów. Zabrzmiała pieśń patriotyczna: „ Walecznych tysiąc opuszcza Warszawę”. Przygotowana znakomicie przez kapelmistrza Pana Andrzeja Sandulskiego i kierowana przez Pana Władysława Zarembę orkiestra wykazywała wysoki stopień opanowania sztuki muzycznej. W doskonale sformowanym szyku, zachowując równy krok zgodny z rytmem marsza, zmierzała w kierunku Kościoła. Za nią maszerowały poczty sztandarowe i harcerze, podążały władze miasta. Kościół zapełnił się wiernymi. O godz. 900 rozpoczęła się uroczysta Masz Św. Odprawił ją w intencji Ojczyzny ks. Proboszcz Dziekan Bolesław Wawak. Modlono się o pomyślność ojczystego Kraju, a także o spokój duszy poległych na polu chwały polskich żołnierzy. Po słowach Ewangelii ks. Proboszcz wygłosił piękną homilię, w której wspomniał o dniach krwi i chwały i o cenie jaką zapłacił nasz naród za wolność. Podkreślił, że żołnierzowi polskiemu towarzyszyła w trudach bitewnych modlitwa i wiara zwycięstwo. Od pamiętnego dnia 11 listopada 1918 roku minęło 90 lat. Naród polski przeszedł w tym długim okresie wiele ciężkich prób, przeżył okrutną II wojnę światową i okupację. Dziś nareszcie wolny, stoi wobec nowych wyzwań. Sytuacja kraju komplikuje się na skutek ciągłych waśni wśród przywódców, szerzy się przestępczość, korupcja, utrzy- muje bezrobocie, a wśród młodzieży daje się zauważyć bankructwo ideałów i zagubienie drogowskazów życiowych. Z goryczą mówił ksiądz Proboszcz o pogoni za pieniądzem, który dla wielu naszych rodaków stał się sprawą najważniejszą. Ubolewał też nad tym, że tak mało dzieci i młodzieży przybyło na tą Mszę Św. Nad Polską zawisnął mroczny cień, ale za nim kryje się jasna toń. Odsłonić ją może modlitwa i prawdziwa mądrość, na którą powinni się zdobyć Polacy. – Takim akcentem zakończył kazanie ksiądz Proboszcz. Nabożeństwo trwało. Pod sklepienie świątyni niosły się słowa modlitwy, potężne tony organów i śpiewy nabożne za nasz wspólny dom – Polskę. Grała 3 echo Jordanowa też orkiestra straży pożarnej. Po zakończonej Mszy Św. wyruszył sprzed kościoła pochód, udając się przez rynek na teren przylegający do budynku Banku Spółdzielczego. Tutaj miało miejsce uroczyste odsłonięcie i poświęcenie tablicy pamiątkowej umieszczonej na ścianie budynku bankowego. Na tablicy widnieją nazwiska 21 członków Na temat Polowych Drużyn Sokolich i działalności Powiatowego Komitetu Narodowego w Jordanowie wygłosił referat p. Paweł Matejko. Z trzecim referatem pt. „Ślady wielkiej wojny na ziemi jordanowskiej” wystąpił pan dr Piotr Sadowski – przedstawiciel Polskiego Towarzystwa i Historycznego Państwowej Podhalańskiej Wyższej Szko- Sokoła – mieszkańców Jordanowa, którzy w sierpniu 1914 roku wyruszyli do Legionów, żeby walczyć o wyzwolenie Ojczyzny z niewoli zaborczej. Pomysł ufundowania tablicy powstał w Zarządzie Towarzystwa Miłośników Ziemi Jordanowskiej, a koszty jej wykonania i wmontowania pokrył Pan Starosta suski Andrzej Pająk. Na uroczystość odsłonięcia tablicy złożyły się przemówienia: p. Prezesa TMZJ mgr inż. Stanisława Bednarza , p. Starosty mgr inż. Andrzeja Pająka i p. Burmistrza dr Kazimierza Hajdy. Wymienione osoby złożyły wiązanki: od TMZJ, od Starostwa i od Urzędu Miasta Jordanowa. Odsłonięcia tablicy dokonali panowie Starosta i Burmistrz. Ksiądz Proboszcz parafii jordanowskiej po odmówieniu modlitwy poświęcił tablicę. Uroczystości przed Bankiem zakończono odśpiewałem Roty. O godz. 1100 w Sali obrad Ratusza odbyła się ły Zawodowej w Nowym Targu. W przerwach między referatami śpiewał pieśni patriotyczne zespół wokalny żeński Koła Kultury Ludowej w Jordanowie. W końcowej części sesji zabrał głos prof. dr Wit Wojtowicz, przytaczając wiele ciekawych faktów, jakie wydarzyły się w naszym mieście w czasie I wojny światowej. Pokazał również kilka przedmiotów mających wartość muzealną, związanych z tym, co działo się w naszym mieście w tamtych latach. Sesja upłynęła w miłej, pełnej powagi atmosferze, przy poczęstunku, który przygotował Urząd Miasta oraz piekarnia Państwa Maciągów. Na tym obchody 90-lecia odzyskania Niepodległości zakończono. Jerzy Semsch sesja historyczna poświęcona wydarzeniom lat 1914-1918 w rejonie Jordanowa. Bogaty i niezwykle interesujący był wykład p. dr. Krzysztofa Wielgusa, przedstawiciela Polskiego Towarzystwa Historycznego i Politechniki Krakowskiej. Prelekcja ilustrowana była przeźroczami. 4 echo Jordanowa NIKT NA CAŁYM ŚWIECIE POLSKI NIE CHCE Przemówienie Starosty Suskiego Andrzeja Pająka podczas uroczystości odsłonięcia tablicy upamiętniającej wymarsz drużyny sokolej z Jordanowa do legionów polskich w 1914 r. W ten piękny listopadowy dzień gromadzimy się tutaj na jordanowskim rynku w dziewięćdziesiątą rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Tyle już lat upłynęło od czasu, gdy pamiętnego 11 listopada 1918 r. Rada Regencyjna przekazała władzę nad wojskiem zwolnionemu z Magdeburga Józefowi Piłsudskiemu, a pod Paryżem, w wagonie marszałka Ferdynanda Focha delegacja niemiecka podpisała warunki zawieszenia broni, co oznaczało zakończenie I wojny światowej. Oto pełne brzmienie oświadczenia Rady Regencyjnej powołanej przez okupantów niemieckich i austriackich w Warszawie 5 września 1917 r. jako tymczasowej władzy państwowej: ma żadnej nadziei na przyszłość dla ojczyzny Pana”. Jednak oni nigdy nie porzucili myśli o zmartwychwstaniu Polski. Takim, jak oni dedykuje swoje słowa Jan Kasprowicz: „Błogosławieni, którzy w czasie gromów Nie utracili równowagi ducha Którym na widok spustoszeń i złomów Nie płynie z piersi rozpaczy głucha Którzy na widok nieprzebytych cieni Nie tracą wiary w blask rannych promieni Błogosławieni”. Ten dzień 11 listopada 1918 r. jeszcze niczego nie rozwiązał – nie było cywilnej administracji, nie było ustalonych granic państwowych ani władzy jednego ośrodka nad całością przyszłego państwa. Ten dzień listopadowy boju o Polskę nie kończył, ale go dopiero rozpoczynał – tak na polach bitew, jak i na niwie dyplomatycznej. Tak w jednym, jak i w drugim przypadku Polska miała wspaniałych ludzi, którzy mogli odważnie i mądrze prowadzić żołnierzy w bój, ale również walczyć dyplomatycznie o powrót Polski na mapę Europy. Od tego listopadowego dnia (a nawet wcześniej, bo walki ukraińsko–polskie w Lwowie wybuchły już 1 listopada 1918 r.) w ciągu trzech pierwszych lat niepodległego bytu wybuchło sześć wojen: z Ukrainą, Niemcami w Wielkopolsce i na Śląsku, Litwą, Czechosłowacją i Rosją Sowiecką. Z tą ostatnią decydująca bitwa została rozegrana 15-16 sierpnia 1920 r. i została nazwana „Cudem nad Wisłą”. Uznana została jedną z decydujących bitew o losach świata, o której ambasador brytyjski w Berlinie lord Edgar D’Abenon napisał wówczas: „Bitwa pod Tours uratowała naszych przodków przed jarzmem Koranu; jest rzeczą prawdopodobną, że bitwa pod Warszawą uratowała Europę Środkową, a także Europę Zachodnią przed o wiele groźniejszym niebezpieczeństwem: fanatyczną tyranią sowiecką”. W kontekście tych wojen trzeba nam wymienić jednego człowieka: Marszałka Józefa Piłsudskiego – ojca niepodległej Polski. Niech o nim powie ten napis z jego płyty grobowej wykonanej z czarnego wołyńskiego granitu, gdzie nie ma ani imienia, ani nazwiska, ani daty. Jest tylko wyryty prosty krzyż i napis. „Ty wiesz, że dumni nieszczęściem nie mogą Za innych śladem iść tą samą drogą Matka I Serce Syna Kto mogąc wybrać, wybrał zamiast domu Gniazdo na skałach orła: niechaj umie Spać, gdy źrenice czerwone od gromu I słychać jęk szatanów w sosen szumie. Tak żyłem. Rada Regencyjna do Narodu Polskiego „Wobec grożącego niebezpieczeństwa zewnętrznego i wewnętrznego, dla ujednolicenia wszelkich zarządzeń wojskowych i utrzymania porządku w kraju Rada Regencyjna przekazuje władzę wojskową i naczelne dowództwo wojsk polskich jej podległych Brygadierowi Józefowi Piłsudskiemu. Po utworzeniu Rządu Narodowego, w którego ręce Rada Regencyjna zgodnie ze swoim poprzednimi oświadczeniami zwierzchnią władzę państwową złoży. Brygadier Józef Piłsudski władzę wojskową, będącą częścią zwierzchniej władzy państwowej, temuż Rządowi Narodowemu zobowiązuje, co stwierdza podpisaniem tej odezwy”. Warszawa 11 listopada 1918 r. Za Radę Regencyjną podpisy złożyli Ks. Aleksander Kakowski, Zdzisław Lubomirski, Józef Ostrowski, z drugiej strony Józef Piłsudski. Spełniło się marzenie tylu pokoleń, które przez 123 lata marzyły o wolnej i niepodległej Polsce. Nie tylko marzyli, ale walczyli o nią. Te pokolenia złożyły ogromną daninę krwi, ofiar, cierpienia, heroicznego poświecenia. Doświadczyły one wywózki w głąb Syberii oraz tułaczki po całej niemal Europie. Całe swoje ziemskie życie spędzili pod obcym zaborem bez swojego, polskiego państwa, bez wolności, w pogardzie u zaborców. A jednak nigdy nie zwątpili. Zawsze były zastępy ludzi gotowych poświęcić swoje życie dla odzyskania niepodległości. Pulsował w nich ten imperatyw moralny, ten nakaz wewnętrzny, który ich zmuszał do heroizmu i ofiary. Na imię mu: Święta miłość Ojczyzny, miłość Matki – Polski. Czynili to, choć – jak napisał jeden z współpracowników Józefa Piłsudskiego w chwili wybuchu I wojny światowej, Michał Sokolnicki – „nikt na całym świecie Polski nie chce”. Czynili to, a przecież na krótko przed I wojną światową premier brytyjski Herbert Asquith powiedział do Piłsudskiego: „nie 5 echo Grobowiec ten znajduje się na cmentarzu Rossa w Wilnie, gdzie w krypcie jest złożone serce Piłsudskiego w srebrnej urnie u stóp trumny ze szczątkami jego matki Marii z Billewiczów Piłsudskiej. A na niwie dyplomatycznej działał Roman Dmowski, który jako przywódca Komitetu Narodowego Polski walczył o powrót Polski na mapę Europy podczas konferencji w Paryżu, która rozpoczęła się 18 stycznia 1919 r. , a zakończyła się podpisaniem w Wersalu traktatu pokojowego 28 czerwca tegoż roku. Chociaż na polu dyplomatycznym ścierały się różne poglądy, podczas tej konferencji w Paryżu pomiędzy politykami polskimi „różnie bywało”. To ostatecznie podczas podpisywania traktatu wersalskiego na mapie pojawiła się Polska. Niech nam na zawsze utknie w pamięci ten moment podpisania traktatu wersalskiego w relacji Adama Grzymały – Siedleckiego: „Z fotela prezydialnego zadźwięczał ku nam głos Clemence- Jordanowa au (premiera Francji) – La Pologne. Podnieśli się ze swoich miejsc: Paderewski i Dmowski. Twarz Paderewskiego skupiona, wzruszona, jakby ucieleśniona modlitwą do świętości tego momentu. Za tą modlitwą idzie Dmowski. Idzie krokiem pewnym, twardym, lekko kołysze na boki swoją muskularną staturę, w rysach twarzy powaga i tylko w leciutkim na katach ust uśmieszku, tylko w oczach – co za radość !!! Cała wigorna szumność polskiej duszy biła mu ze wzroku. Jak dwa światła, odmienne w sobie (...) niosły się te dwie głowy przez salę zwierciadlaną Wersalu, by Polskę po raz pierwszy od niepamiętnych czasów podpisać w historii politycznej świata” Niech ta tablica dzisiaj odsłonięta przypomina mieszkańcom Jordanowa, niech przypomina mieszkańcom powiatu suskiego ten dzień sprzed dziewięćdziesięciu laty, ten moment, gdy Polska ponownie od „niepamiętnych czasów” pojawiła się na mapie Europy. „OJCZYZNA WOLNA WZYWA NAS” Narodowe Święto Niepodległości jest obchodzone 11 listopada począwszy od roku 1937. W czasie okupacji hitlerowskiej oficjalne uroczystości były zabronione. W okresie PRL-u święto to było obchodzone jako Narodowe Święto Odrodzenia Polski 22 lipca, w dniu, w którym podpisano Manifest PKWN. Dopiero w czasie Obrad Okrągłego Stołu Narodowego w 1989r. Święto Niepodległości zostało przywrócone i oficjalnie obchodzone dnia 11 listopada. W obecnych czasach wyczuwamy potrzebę szczególnego podejścia do wychowania patriotycznego. Tematy takie jak: ojczyzna, wolność, patriotyzm, tradycje narodowe, to tematy nieatrakcyjne, często budzące odczucia kontro- wersyjne. Święto Niepodległości daje okazję ku temu, by lepiej rozumieć te wartości, by rozbudzać odpowiednie emocje, częściej się wzruszać sprawami Ojczyzny, by nie tylko rozliczać kraj z tego ile dla mnie zrobił, ale ile ja zrobiłem dla niego. Dzień 11 listopada jest dniem wolnym od pracy i nauki, dlatego w naszej Szkole Podstawowej uroczystość tę obchodzono 10 listopada. W sali gimnastycznej, bo tutaj odbywała się uroczystość, panował niepowtarzalny nastrój. Zebrani na sali uczniowie i nauczyciele, wszyscy odświętnie ubrani, pięknie ustawieni podkreślili w ten sposób powagę sytuacji. Na uroczystość zaproszono p. J. Semscha, miłośnika pieśni patriotycznych, który akompa- 6 niował na akordeonie śpiewającym uczniom. Uroczystość szkolna miała szczególną oprawę artystyczną bowiem scenariusz spektaklu został tak opracowany, że wszyscy uczniowie kl. 4-6 go współrealizowali. A to w ten sposób, że wszystkie pieśni patriotyczne były odśpiewane przez poszczególne klasy przygotowane przez nauczyciela muzyki. Główną część spektaklu przygotowało Biblioteczne Kółko Teatralne. Była to wzruszająca lekcja patriotyzmu, lekcja, która miała na celu przypomnieć historyczne wydarzenia, ale też uświadomić wszystkim, co to znaczy być dzisiaj patriotą, być wolnym Polakiem, czym jest dla nas Ojczyzna. echo Jordanowa 30 LAT TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI JORDANOWSKIEJ „Mnie ta ziemia droższa, Ani chcę, ani umiem stąd odejść” /Władysław Broniewski/ Z umiłowania tej ziemi, na pewno pięknej, ale przede wszystkim rodzinnej, znanej, bliskiej i swojej zrodziła się myśl w założeniu Towarzystwa jej miłośników, a było to w roku 1978, w okresie trudnym, pełnym napięć i niepokojów, w którym dostrzegało się zapowiedź nadejścia wszelkich zmian politycznych i ustrojowych w naszym kraju. Założycielami Towarzystwa Miłośników Ziemi Jordanowskiej było grono osób pracujących w różnych zawodach, ale cel przyświecał im jeden: w miarę swoich umiejętności i możliwości służyć Miastu. Działaczami tymi byli: p.p. Józef Durek, Tadeusz i Anna Gwiazdonikowie, Józef Gwiazdonik, Józef Kołodziej, Józef Majeranowski, Tadeusz Leśniak, Adela Mieczyńska, Franciszek Rudel, Janina Sala, Andrzej Walas. Towarzystwo wybrało Zarząd i nakreśliło główne kierunki swojej działalności. Prezesem wybrano Pana Józefa Kołodziej, który tę funkcję sprawował przez 28 lat, tj. do końca swojego życia. Od powstania TMZJ minęło 30 lat. Pomyślano o godnym uczczeniu tego Jubileuszu. Nie wszyscy z założycieli go dożyli, nie doczekał go m.in. Pan Kołodziej. Z inicjatywy Pana Władysława Łazarskiego Nowy Zarząd zajął się zorganizowaniem uroczystości jubileuszowej. Ustalono jej datę i rozesłano zaproszenia. W dniu 27 września 2008 roku o godz. 1030 delegacja Towarzystwa z Prezesem na czele złożyła wiązanki kwiatów na grobie p. Józefa Kołodzieja. O godz. 1100 rozpoczęła się uroczysta Msza Święta w kościele p. w. Trójcy Przenajświętszej w intencji Za- 7 służonych dla Ziemi Jordanowskiej i członków Towarzystwa. Nabożeństwo odprawił ks. Proboszcz Dziekan Bolesław Wawak. W homilii mówił o założeniu Jordanowa przez Wawrzyńca Spytka Jordana, zwrócił uwagę na potrzebę zadbania o wygląd miasta, o renowację nadwerężonych zębem czasu budynków. Wspomniał o szpitalu dla ubogich, który istniał niegdyś na terenie miasta. W dalszej części homilii ks. Proboszcz nawiązał do budowy obecnego naszego kościoła, którą rozpoczęto dokładnie przed 100 laty, a zakończono w 1913 roku. Przypomniał o roku 1856 – początku naszej parafii, o jej pierwszym proboszczu ks. Janie Nowaku i o swoich błogosławionych, którymi Jordanów może się poszczycić. W zakończeniu mówił o zabytkowych echo Jordanowa obrazach znajdujących się w naszym kościele, a najwięcej uwagi poświęcił obrazowi Matki Boskiej Trudnego Zawierzenia, który jest kopią obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Po nabożeństwie uczestnicy uroczystości jubileuszowej udali się do Ratusza, gdzie w Sali obrad zwie- nia w okresie 30 lat istnienia TMZJ. Zaznaczył, że dużym osiągnięciem było powołanie do życia lokalnego czasopisma miesięcznika „Co słychać w Jordanowie”, które wkrótce zmieniło nazwę na „Echo Jordanowa” . Obecnie czasopismo to jest kwartalnikiem. Dzięki staraniom Towarzystwa została odnowiona na w frontową ścianę budynku Banku Spółdzielczego w Jordanowie tablica z nazwiskami członków Sokoła, którzy w sierpniu 1914 roku wyruszyli z naszego miasta do polskich Legionów, żeby walczyć o niepodległość Ojczyzny. Pan Prezes Bednarz nadmienił o kontaktach naszego miasta z mia- dzili wystawę zdjęć i dokumentów dawnego i dzisiejszego Jordanowa, a także obrazów i rzeźb twórców stowarzyszenia „Pasja”. Zwiedzanie poprzedzone było słowem wstępnym Prezesa TMZJ p. St. Bednarza. O godz. 1300 miało miejsce uroczyste rozpoczęcie spotkania odznaczonych regionalnym odznaczeniem „Zasłużony dla Ziemi Jordanowskiej” oraz członków Towarzystwa. Miejscem spotkania była sala gimnastyczna Liceum Ogólnokształcącego. W prezydium zajęli miejsce: Starosta Suski p. mgr inż. Andrzej Pająk, ks. Dziekan Bolesław Wawak, prof. dr habilitowany Jan Trąbka, neurolog, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia p. Marek Haber, były dyrektor szpitala w Suchej Beskidzkiej i p. Burmistrz dr Kazimierz Hajda. Uroczyste spotkanie otworzył p. Prezes St. Bednarz. Minutą ciszy uczczono zmarłych członków Towarzystwa. Pan Prezes przedstawił ważniejsze wydarze- zabytkowa figura Św. Jana w Rynku, a także postawiono krzyż na cmentarzu „cholerycznym”. W ciągu kilku ostatnich lat TMZJ zorganizowało seminaria poświęcone: - znakom kultu religijnego na terenie miasta i okolicy, - rocznicy bitwy pod Jordanowem w 1939 roku, - 120-leciu kolei transwersalnej. Były Prezes Towarzystwa Pan Józef Kołodziej przedstawił projekt ufundowania i ustawienia w środku rynku miasta pomnika Wawrzyńca Spytka Jordana – założyciela Jordanowa. Projekt doczekał się realizacji. Wykonany w piaskowcu przez artystę rzeźbiarza Łukasza Piotra Trzcińskiego pomnik stanął na rynku, a uroczyste jego odsłonięcie miało miejsce 17 sierpnia br. w czasie obchodów Dni Ziemi Jordanowskiej. P. Prezes St. Bednarz poinformował, że w najbliższym czasie dzięki staraniom Zarządu Towarzystwa zostanie wykonana i wmontowa- stami szwedzkimi Askersund i Karlskoga. Tym kontaktom Patronuje nasze Towarzystwo. W końcowej części swojego wystąpienia Prezes odczytał pozdrowienia nadesłane dla uczestników uroczystości jubileuszowej od księdza prof. Jana Kracika. Głos zabrał Pan doktor Jacek Bednarz – dyrektor szpitala w Makowie. Złożył podziękowania wszystkim, którzy wzięli udział w pogrzebie Jego matki pani Moniki Bednarz w dniu 29 czerwca br. Pan Starosta mgr inż. A. Pająk w swym krótkim wystąpieniu zwrócił uwagę na potrzebę poszukiwania śladów przeszłości miasta. Ksiądz Proboszcz przypomniał o obowiązku zadbania o cmentarz. Prof. Jan Trąbka wspomniał o profesorze neurochirurgu Choróbskim oraz księdzu Proboszczu Ludwiku Choróbskim i ich zasługach dla Jordanowa. Pan Burmistrz dr K. Hajda zapewnił, że miastu zależy na istnieniu Towarzystwa Miłośników Ziemi Jorda- 8 echo nowskiej i jako burmistrz będzie je wspierał. Pan Prezes Bednarz podziękował zakładowi Valvex za wparcie finansowe uroczystości jubileuszowej, Panu Dyrektorowi mgr Rafałowi Rapaczowi za udostępnieniu Sali gimnastycznej na uroczyste spotkanie jubileuszowe i pani Dyrektor Czesławie Madoń za urządzenie obiadu dla uczestników jubileuszu w świetlicy Szkoły Podstawowej. W zakończeniu uroczystości jubileuszowej jej uczestnikom wręczono medale okolicznościowe i płyty. Uroczystość uświetnił występ chóru Bel Canto. Jubileusz zakończono uroczystym obiadem w świetlicy Szkoły podstawowej. Jordanowa Specjalne podziękowania i gratulacje od wszystkich uczestników spotkania należą się Panu Władysławowi Łazarskiemu, który – jak słyszymy – był nie tylko pomysłodawcą, lecz również prawdziwym spiritus movens całej uroczystości. Jerzy Semsch W�������� Ł������� Z WIZYTĄ U KARDYNAŁA Z upoważnienia Towarzystwa Miłośników Ziemi Jordanowskiej, jako jego wiceprezes, miałem zaszczyt w dniu 6 grudnia br. wręczyć Jego Eminencji księdzu kardynałowi Franciszkowi Macharskiemu, byłemu Metropolicie Krakowskiemu, pamiątkowy medal z okazji 30-lecia TMZJ. Chcę przypomnieć, że uchwałą Rady Miasta z dn. 24 czerwca 2002 r. nadano Jego Eminencji Honorowe Obywatelstwo Miasta Jordanowa. Nadano je w uznaniu szczególnych zasług dla kultury chrześcijańskiej, wspieranie rozwoju naszej Małej Ojczyzny – Ziemi Jordanowskiej. Jego Eminencja w sposób niezwykle serdeczny i szczery przyjął pamiątkowy medal, dziękując równocześnie wszystkim Jordanowianom za złożone mu wyrazy szacunku i uznania. Prosił o przekazanie wszystkim parafianom najserdeczniejszych pozdrowień. Złożył też obietnicę odwiedzenia naszego Miasta, na co bardzo liczymy. W tym samym dniu miałem sposobność odwiedzić zasłużonego dla Ziemi Jordanowskiej – księdza profesora Ks. kardynał Franciszek Macharski wraz z Władysławem Łazarskim dr. hab. Jana Kracika. Ksiądz Profesor zasłużył sobie na nasze duże uznanie za prace związane z historią naszego Miasta. Również Jemu miałem zaszczyt przekazać pamiątkowy medal z okazji 30-lecia TMZJ. Ksiądz Profesor, wzruszony naszą o Nim pamięcią i uznaniem, przekazał wszystkim Jordanowianom serdeczne podziękowania. Na zakończenie mojej wizyty powiedział: „W przyszłym 2009 roku mija 50 lat, kiedy to w jordanowskim Liceum Ogólnokształcącym zdałem maturę. Myślę, że będzie to świetna okazja do odwiedzenia Jordanowa”. Serdecznie zapraszamy. K�. ����. J�� K����� 9 echo Jordanowa PROSTO Z RATUSZA Uchwały z dnia 25 września oraz 19 listopada 2008 r. w sprawie likwidacji Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej Miejskiej Przychodni Rejonowej w Jordanowie. wanego na terenie Miasta Jordanowa przez Referat Komunalny Urzędu Miasta Jordanowa w następujących wysokościach: 1/ cena ne�o za 1 m3 dostarczanej wody - 3,20 zł 2/ cena ne�o za 1 m3 odprowadzanych ścieków - 4,00 zł 3/ stawka ne�o opłaty za przyłączenie do urządzenia wodociągowego - 176,89 zł 4/ stawka ne�o opłaty za przyłączenie do urządzenia kanalizacyjnego - 159,00 zł 5/ stawka ne�o opłaty za przyłączenie do urządzenia wodociągowego i kanalizacyjnego - 276,63 zł 2. Ceny i stawki opłat uchwala się na okres od 01 listopada 2008 r. do 30 kwietnia 2009 r. /fragment/ §1 1. Likwiduje się Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej Miejską Przychodnię Rejonową w Jordanowie, zwany w dalszej części uchwały „SP ZOZ”. 2. Dniem otwarcia likwidacji ustala się dzień wejścia w życie niniejszej uchwały. §2 1. Osobom korzystającym dotychczas ze świadczeń zdrowotnych likwidowanego SP ZOZ dalsze, nieprzerwane ich udzielanie bez ograniczenia dostępności, warunków udzielania i ich jakości w rodzajowo oznaczonym zakresie wynikającym ze statutu SP ZOZ zapewni Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej „Przychodnia w Jordanowie”, którego założycielem jest lek med. Leszek Erb. /fragment/ w sprawie zaciągnięcia kredytu długoterminowego na finansowanie planowanego deficytu budżetu Miasta Jordanowa na zadania określone w uchwale budżetowej na 2008 rok. §1 Postanawia się zaciągnąć kredyt długoterminowy do wysokości: 1.670.000,- zł, w Banku Spółdzielczym w Jordanowie (wybranym w trybie ustawy o zamówieniach publicznych) na sfinansowanie następujących zadań: - rozbudowa wodociągu przy ulicy Gen. Maczka - 120.000,- remonty dróg gminnych - 220.000,- remont otoczenia budynku Ratusza - 60.000,- wymiana dachu nad salą gimnastyczną oraz wymiana podłogi w budynku szkolnej hali sportowej przy Gimnazjum - 560.000,- środki własne na wymianę stolarki okiennej w budynku Ratusza - 170.000,- spłata zobowiązań likwidowanego Zakładu Komunalnego - 500.000,- zimowe utrzymanie dróg - 40.000,- w sprawie zmiany „Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego Miasta Jordanowa”. §2 W przepisach zawartych w obowiązującym planie: Rozdział IV PRZEPISY KOŃCOWE – wprowadza się następujące zmiany: § 46 otrzymuje brzmienie: „Ustala się jednorazową opłatę obowiązującą w przypadku zbycia nieruchomości, których wartość wzrosła w związku z uchwaleniem planu. Wysokość opłaty wynosi 20 % od wzrostu wartości nieruchomości”. /fragment/ §2 Upoważnia się Burmistrza Miasta do zawarcia umowy kredytowej z bankiem wybranym w trybie ustawy o zamówieniach publicznych. w sprawie uchwalenia cen i stawek opłat dla zbiorowego zaopatrzenia w wodę i zbiorowego odprowadzania ścieków dla Gminy Miasta Jordanowa. §3 Źródłem sfinansowania spłat kredytu w latach 2009 – 2018 będą dochody własne budżetu Miasta. /fragment/ §1 1. Ustala się ceny i stawki opłat dla zbiorowego zaopatrzenia w wodę i zbiorowego odprowadzania ścieków, wykony- 10 echo Jordanowa STAWKI PODATKU OD ŚRODKÓW TRANSPORTOWYCH NA TERENIE MIASTA JORDANOWA na 2009 rok Zał. nr 1 do uchwały nr XIX/177/2008 Rady Miasta Jordanowa z dnia 19 listopada 2008 r. od pojazdów określonych w art. 8 pkt. 1, pkt. 3, pkt. 5, pkt. L.p. 1 RODZAJ I DOPUSZCZALNA MASA CAŁKOWITA (DMC) POJAZDU SAMOCHODOWEGO 2 w zł. Stawki podatku na terenie miasta od 1 pojazdu na 2009 r. Data produkcji do 31.12.1999 r. od 01.01.2000 r. 3 4 1.1 Samochód ciężarowy o DMC powyżej 3,5 tony do 5,5 tony włącznie 633 528 1.2 Samochód ciężarowy o DMC powyżej 5,5 tony do 9 ton włącznie 1056 950 1.3 Samochód ciężarowy o DMC powyżej 9 ton i poniżej 12 ton 1215 1161 2.1 Ciągnik siodłowy i balastowy o DMC zespołu pojazdów od 3,5 tony i poniżej 7 ton 1299 1276 2.2 Ciągnik siodłowy i balastowy o DMC zespołu pojazdów od 7 ton i poniżej 12 ton 1353 1299 3. Przyczepa i naczepa o DMC zespołu pojazdów od 7 ton i poniżej 12 ton 757 757 4.1 Autobusy z liczbą miejsc do siedzenia mniejszą niż 16 688 671 4.2 Autobusy z liczbą miejsc do siedzenia mniejszą niż 30 1313 1261 4.3 Autobusy z liczbą miejsc do siedzenia równą i wyższą niż 30 1733 1681 od pojazdów określonych w art. 8 pkt.6 L.p. 1 1.1 1.2 1.3 1.4 2.1 2.2 2.3 2.4 2.5 3.1 3.2 3.3 WYSZCZEGÓLNIENIE Liczba osi i dopuszczalna masa całkowita (DMC) zespołu pojazdów: naczepa/przyczepa + pojazd silnikowy 2 1.Przyczepy i naczepy o jednej osi i DMC: nie mniej niż 12 ton i mniej niż 18 ton nie mniej niż 18 ton i mniej niż 25 ton nie mniej niż 25 ton i do 36 ton włącznie powyżej 36 ton 2.Przyczepy i naczepy o dwóch osiach i DMC: nie mniej niż 12 ton i mniej niż 28 ton nie mniej niż 28 ton i mniej niż 33 tony nie mniej niż 33 ton i do 36 ton włącznie powyżej 36 ton i mniej niż 38 ton nie mniej niż 38 ton i powyżej 3.Przyczepy i naczepy o trzech osiach i DMC: nie mniej niż 12 ton i do 36 ton włącznie powyżej 36 ton i mniej niż 38 ton nie mniej niż 38 ton i powyżej 11 Stawki podatku na 2009 r. na terenie miasta od 1 pojazdu Zawieszenie osi pneumatyczne Inne systemy i uznane za zawieszenia osi równoważne 3 4 525 630 683 735 578 683 735 788 841 945 1051 1155 1207 893 998 1356 1576 1786 1051 1103 1155 1345 1575 1681 echo Jordanowa od pojazdów określonych w art.8 pkt.4 w zł. Stawki podatku na 2009 r. WYSZCZEGÓLNIENIE na terenie miasa od 1 pojazdu Liczba osi i dopuszczalna masa całkowita (DMC) zespołu pojazdów; Zawieszenie osi Inne systemy L.p. ciągnik siodłowy + naczepa, ciągnik balastowy pneumatyczne zawieszenia i uznane za + przyczepa osi równoważne 1 2 3 4 1.Ciągnik siodłowy lub balastowy o 2 osiach i DMC zespołu pojazdów: ciągnik siodłowy + naczepa, ciągnik siodłowy + przyczepa 1.1 nie mniej niż 12 ton i mniej niż 18 ton 1471 1839 1.2 nie mniej niż 18 ton i mniej niż 25 ton 1523 1891 1.3 nie mniej niż 25 ton i mniej niż 31 ton 1575 1943 1.4 nie mniej niż 31 ton i do 36 ton włącznie 1629 1985 1.5 powyżej 36 ton 1681 1985 2.1 2.2 2. Ciągnik siodłowy lub balastowy o 3 osiach i DMC zespołu pojazdów: ciągnik siodłowy + naczepa, ciągnik siodłowy + przyczepa nie mniej niż 12 ton i do 36 ton włącznie 1839 powyżej 36 ton i mniej niż 40 ton 1891 1891 1891 2.3 nie mniej niż 40 ton i więcej 2568 1996 od pojazdów określonych w art.8 pkt.2 L.p. WYSZCZEGÓLNIENIE Liczba osi i dopuszczalna masa całkowita (DMC) 1 2 1.Samochód ciężarowy o 2 osiach o DMC: w zł. Stawki podatku na 2009 r. na terenie miasta od 1 pojazdu Zawieszenie osi Inne systemy pneumatyczne i uznane za zawieszenia osi równoważne 3 4 1.1 1.2 1.3 nie mniej niż 12 ton i mniej niż 13 ton nie mniej niż 13 ton i mniej niż 14 ton nie mniej niż 14 ton i mniej niż 15 ton 1208 1261 1313 1391 1391 1391 1.4 nie mniej niż 15 ton i więcej 1629 1681 2.Samochód ciężarowy o 3 osiach o DMC: 2.1 2.2 2.3 2.4 2.5 nie mniej niż 12 ton i mniej niż 17 ton nie mniej niż 17 ton i mniej niż 19 ton nie mniej niż 19 ton i mniej niż 21 ton nie mniej niż 21 ton i mniej niż 23 tony nie mniej niż 23 tony i mniej niż 25 ton 1681 1733 1786 1839 1891 1733 1786 1839 1891 1943 2.6 nie mniej niż 25 ton i więcej 1943 1996 3.Samochód ciężarowy o 4 osiach i więcej o DMC: 3.1 3.2 3.3 3.4 nie mniej niż 12 ton i mniej niż 25 ton nie mniej niż 25 ton i mniej niż 27 ton nie mniej niż 27 ton i mniej niż 29 ton nie mniej niż 29 ton i mniej niż 31 tony 1996 2048 2101 2206 2101 2152 2206 2568 3.5 nie mniej niż 31 ton i więcej 2258 2568 12 echo w sprawie zawarcia porozumienia międzygminnego z Gminą Jordanów. Jordanowa nych na inne cele niż określone w pkt. 1 - 4 za 1 metr kw. powierzchni użytkowej, w tym zajętych na prowadzenie odpłatnej statutowej działalności pożytku publicznego przez organizacje pożytku publicznego - 3,50 zł 8/ od budowli zgodnie z art. 4 ust. 1 pkt 3 i ust. 3-7 ustawy o podatkach i opłatach lokalnyc - 2% ich wartości §1 1. Postanawia się zawrzeć porozumienie międzygminne z Gminą Jordanów w celu realizacji zadania publicznego: „Przebudowa drogi gminnej Jordanów – ul. Malejowska Nr 440 513 K ”, w ramach Programu Wieloletniego pod nazwą „Narodowy Program Przebudowy Dróg Lokalnych 2008 -2011”. 2. Projekt porozumienia międzygminnego, o którym mowa w ust. 1, stanowi załącznik do niniejszej uchwały. /fragment/ 9/ od 1 metra kw. powierzchni gruntów: a) związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej bez względu na sposób zakwalifikowania w ewidencji gruntów i budynków - 0,60 zł b) letniskowych - 0,11 zł c) pozostałych, w tym zajętych na prowadzenie odpłatnej statutowej działalności pożytku publicznego przez organizacje pożytku publicznego - 0,08 zł 10/ od gruntów pod jeziorami zajętych na zbiorniki wodne retencyjne lub elektrowni wodnych za 1 ha ziemi - 3,40 zł /fragment/ w sprawie sprzedaży nieruchomości. §1 1. Rada Miasta wyraża zgodę na sprzedaż nieruchomości nr ewid. 5891/2 o pow. 0.0649 ha, zabudowanej budynkiem biurowo-usługowym, stanowiącej własność Gminy Miasta Jordanów, położonej w Jordanowie przy ul. Rynek 2. /fragment/ w sprawie określenia wysokości stawek podatku od środków transportowych na terenie Miasta Jordanowa na rok 2009. §1 Podatek od środków transportowych wynosi rocznie: 1. a/ od samochodu ciężarowego o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 tony i poniżej 12 ton, b/ od ciągnika siodłowego lub balastowego o dopuszczalnej masie całkowitej zespołu pojazdów powyżej 3,5 tony i poniżej 12 ton, c/ od przyczepy lub naczepy o dopuszczalnej masie całkowitej zespołu pojazdów od 7 ton i poniżej 12 ton, z wyjątkiem związanych wyłącznie z działalnością rolniczą prowadzoną przez podatnika podatku rolnego, d/ od autobusów, - jak w załączniku nr 1 do niniejszej uchwały. 2. od samochodu ciężarowego o dopuszczalnej masie całkowitej nie mniej niż 12 ton i więcej, - jak w załączniku nr 2 do niniejszej uchwały 3. od ciągnika siodłowego lub balastowego o dopuszczalnej masie całkowitej zespołu pojazdów nie mniej niż 12 ton i więcej, - jak w załączniku nr 3 do niniejszej uchwały. 4. od przyczepy lub naczepy o dopuszczalnej masie całkowitej zespołu pojazdów nie mniej niż 12 ton i więcej, z wyjątkiem związanych wyłącznie z działalnością rolniczą prowadzoną przez podatnika podatku rolnego, - jak w załączniku nr 4 do niniejszej uchwały. /fragment/ WYKAZ STAWEK PODATKU OD NIERUCHOMOŚCI NA 2009 ROK Ustala się roczne stawki podatku od nieruchomości w wysokościach: 1/ od budynków mieszkalnych lub ich części za 1 metr kw. powierzchni użytkowej - 0,50 zł 2/ od budynków lub ich części związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej oraz od budynków mieszkalnych lub ich części zajętych na prowadzenie działalności gospodarczej za 1 m kw. powierzchni użytkowej - 17,40 zł 3/ od budynków lub ich części zajętych na prowadzenie działalności gospodarczej w zakresie obrotu kwalifikowanym materiałem siewnym za 1 metr kw. powierzchni użytkowej - 8,54 zł 4/ od budynków lub ich części zajętych na prowadzenie działalności gospodarczej w zakresie udzielenia świadczeń zdrowotnych za 1 metr kw. powierzchni użytkowej - 2,18 zł 5/ od domków letniskowych za 1 m kw. powierzchni użytkowej - 6,00 zł 6/ od garaży wolnostojących lub przybudowanych do budynku za 1 m kw. powierzchni użytkowe - 5,66 zł 7/ od pozostałych budynków lub ich części wykorzystywa- 13 echo wysokośc dziennych stawek opłaty targowej na terenie Miasta Jordanowa Jordanowa w sprawie obniżenia średniej ceny sprzedaży drewna będącej podstawą obliczania podatku leśnego na rok 2009. 1. Od osoby dokonującej sprzedaży detalicznej bez względu na rodzaj sprzedaży - z samochodu, pla�ormy, przyczepki samochodowej i ciągnikowej o ładowności do 1,5 tony - 17,00 zł - j.w. od 1,5 tony do 3,5 tony - 25,00 zł - j.w. powyżej 3,5 tony - 32,00 zł 2. Od osoby dokonującej sprzedaży obnośnej z ręki, kosza, skrzynki, wiadra itp. - warzyw, owoców, kwiatów - 7,00 zł - artykułów przemysłowych - 8,00 zł 3. Od osoby dokonującej sprzedaży i zajmującej plac pod towar niezależnie od branży - do 3 metrów bieżących - 17,00 zł - od 3 metrów bieżących do 5 metrów bieżących - 32,00 zł - od 5 metrów bieżących do 7 metrów bieżących - 40,00 zł - powyżej 7 metrów bieżących za każdy następny metr dodatkowo - 5,00 zł 4. Od osoby dokonującej sprzedaży i zajmującej plac towar niezależnie od branży: - od miejsca ( za m-c) - 35,00 zł 5. Od osoby dokonującej sprzedaży i zajmującej plac pod towar niezależnie od branży w pozostałe dni tygodnia tj od wtorku do soboty. (plac za domkami handlowymi) - do 3 metrów bieżących - 10,00 zł - powyżej 3 metrów za każdy następny metr dodatkowo - 3,00 zł §1 1. Obniża się średnią cenę sprzedaży drewna, obliczonej według średniej ceny drewna uzyskanej przez nadleśnictwa za pierwsze trzy kwartały 2008 roku ustaloną w Komunikacie Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego ogłoszonym w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej Polskiej „Monitor Polski” /M.P. z 2008 r. Nr 81, poz. 718/ do kwoty 76,27 zł. 2. Obniżona do kwoty 76,27 zł za 1 m3 średnia cena sprzedaży drewna stanowi podstawę obliczania podatku leśnego na 2009 rok na terenie Miasta Jordanowa. /fragment/ w sprawie wydzierżawienia ośrodka wypoczynkowego „Astra” w Jordanowie przy ul. Piłsudskiego. §1 Rada Miasta wyraża zgodę na wydzierżawienie ośrodka wypoczynkowego „Astra”, zlokalizowanego w Jordanowie przy ul. Piłsudskiego 112, w skład którego wchodzi: 12 szt. domków campingowych, restauracja, budynek z zapleczem sportowym, basen i kort tenisowy, na działkach o łącznej pow. 1,4861 ha z wyłączeniem drogi dojazdowej do pól – na okres 30 lat tj. od dnia 01 lutego 2009 r. do dnia 31 stycznia 2040 r. /fragment/ Stawka dziennej opłaty targowej wymieniona w pkt. 1,3 i 4 nie może przekroczyć kwoty 658,49zł /fragment/ w sprawie ustalenia opłaty targowej. §1 Ustala się dzienne stawki opłaty targowej na terenie Miasta Jordanowa zgodnie z załącznikiem do uchwały. §2 1. Zarządza się pobór opłaty w drodze inkasa. Inkasentami ustanawia się: 1/ Pana Zenona Szklanego, 2/ Pana Wojciecha Szostaka, 3/ Pana Białonia Andrzeja. /fragment/ 14 echo Jordanowa DLACZEGO WYSTĄPIŁEM DO RADY MIASTA Z PROPOZYCJĄ SPRZEDAŻY BUDYNKU „SĄDU” GMINIE JORDANÓW? K�������� H���� – B�������� M����� Ponad 15 lat temu w ramach fatalnej „epidemii”, mającej szczególnie ostry przebieg w województwie nowosądeckim, doszło do podziału naszej Gminy i powstania trzech gmin: Gminy Miasto Jordanów, Gminy Jordanów i Gminy Bystra-Sidzina. Dotyczyło to wielu gmin. Następowało to na podstawie uchwał Rad Gminnych opiniowanych przez Wojewodów i zatwierdzanych przez Ministerstwo, a motywowane było różnie w różnych miejscach, głównie faktycznym czy też rzekomo niesprawiedliwym podziałem środków finansowych pomiędzy miejskim centrum a należącymi do gminy wioskami, ale niekiedy względami ambicjonalnymi czy też np. chęcią pozbycia się przez część Rady nielubianego burmistrza. Nie wnikam w szczegóły, jak to było u nas, bo przecież mieszkają na Jordanowszczyźnie osoby, które wtedy pracowały w Radzie czy też w Urzędzie i dobrze pamiętają te, dla niektórych zapewne przykre, momenty. Doszło do tego podziału i pewne jest, że dla Miasta nie było to korzystne finansowo. (Nawiasem mówiąc może ktoś opisałby na chłodno te fakty, najlepiej widziane z różnych stron, byłoby to ciekawe. Nie czekajmy 60 lat, jak w przypadku ujawniania archiwów brytyjskich). Jedni tracą, inni być może zyskują, ale wczuwając się w rolę ówczesnych wojewodów i ministrów, dziwi łatwość zatwierdzania tych podziałów. Bo przecież z punktu widzenia efektywności działania całego państwa, na pewno to było bez sensu. Koszty duże, rozmnożenie wójtów i burmistrzów, znacznie większa sumaryczna liczba urzędników, urzędnicy w małych jednostkach zajmują się zbyt szeroką gamą problemów, co może skutkować pogorszeniem jakości itd. No i wystąpił też problem siedzib nowo powstałych urzędów. Przed podziałem Urząd Miasta i Gminy Jordanów zajmował budynek Ratusza na środku Rynku i część pomieszczeń po dawnym sądzie grodzkim przy Rynku 2. Oba te budynki były własnością Gminy Miejsko-Wiejskiej Jordanów. Ustalono, że po podziale Urząd Miasta będzie się mieścił w Ratuszu, a Urząd Gminy Jordanów będzie miał siedzibę w budynku przy Rynku 2, w pomieszczeniach dotychczas zajmowanych przez poprzedni urząd. Właścicielem budynku zostało Miasto Jordanów – przypomnijmy, że znajdowały się tu też pomieszczenia dzierżawione przez pocztę, telekomunikację, kawiarnię „Basztowa” i przejściowo przez inne podmioty. Spisano notarialnie porozumienie pomiędzy Miastem i Gminą zawierające takie główne elementy: 15 - do czasu, dopóki będzie istnieć Gmina Jordanów, dostaje ona w użytkowanie nieodpłatne zajmowane pomieszczenia, - pobiera ona (Gmina Jordanów) pożytki z czynszów od wynajmowanych przez Pocztę i pozostałych najemców pomieszczeń, - Gmina Jordanów zobowiązana jest do wykonywania remontów bieżących i kapitalnych w całym budynku, W roku 2000 Miasto doszło do wniosku, (takie chyba było rozumowanie), że nie może być tak, że czynsze idą do Gminy, a budynek należy do Miasta, i po zleceniu ekspertyzy prawnej Pani Doktor z UJ doszło do zawarcia nowego sądowego porozumienia obowiązującego dzisiaj, którego istotne punkty są następujące: - do czasu, dopóki będzie istnieć Gmina Jordanów, dostaje ona w użytkowanie nieodpłatne zajmowane dotychczas pomieszczenia (czyli to bez zmian), - Miasto Jordanów pobiera czynsze od wynajmowanych przez Pocztę i pozostałych najemców lokali, - Gmina Jordanów wykonuje bieżące remonty w swoich pomieszczeniach, - Miasto Jordanów zobowiązane jest do wykonywania remontów kapitalnych w całym budynku. Oczywiście istnieją jeszcze inne punkty dotyczące np. rozliczeń CO. Tu muszę nadmienić, że nie mam zamiaru ekscytować się tym, czy te porozumienia były dobre, czy nie, i dla kogo; kto stracił po zmianie porozumienia, a kto zyskał. Liczą się suche fakty. Może się niektórzy oburzą, ale echo przecież mogło być i tak, że wojewoda mógł zdecydować, jak to przy rozwodzie, że jeden budynek będzie Miasta, drugi Gminy i już. I nie ma nic do rzeczy, na terenie której jednostki budynek leży. Byłaby to najzdrowsza sytuacja. Zawsze, kiedy stosunki miedzy właścicielem a użytkownikami są koślawe, jest to ze szkodą dla samego budynku. W niektórych programach TV, np. u pani Jaworowicz, często widzimy konflikty pomiędzy właścicielami kamienic a lokatorami ulokowanymi tam w czasach PRL-u. Właściciel się wścieka, bo niby dom jest jego, a nie może tam nawet dać dziecku czy wnukowi mieszkania, bo czynsze za małe i brakuje na remonty itd. - zaś lokatorzy mówią, że on wredny, chce się nachapać, nie remontuje, okno nieszczelne, z kranu im kapie itd. Jeszcze o tym, jak to było w innych gminach przy podziale. Pozwoliłem sobie porozmawiać z Panią Sekretarz w Mszanie Dolnej - Mieście. Tam przed podziałem był jeden budynek Urzędu, po podziale Gmina Wiejska wybudowała nowy budynek, ale Miasto sfinansowało go w połowie. Budynek jest oczywiście własnością Gminy Wiejskiej, a leży na terenie Miasta, bo tak jest wygodniej mieszkańcom okolicznych wiosek. Bardzo ciekawie było w Limanowej. Tak mi to przedstawił obecny zastępca burmistrza, który i w czasie podziału pełnił tą samą funkcję. Zaczęło się od tego, że niektórym mieszkańcom miasta, a zwłaszcza radnym z terenu miasta, nie podobało się, że mają burmistrza z którejś wioski należącej do Gminy Limanowa. „Wsiok” burmistrzem, to im nie pasowało. Wtedy burmistrzów, wójtów wybierali Radni, nie tak, jak to jest od dwóch kadencji, że wybierani są w wyborach bezpośrednich. Radni miejscy wystąpili więc z wnioskiem o odwołanie burmistrza, ale to nie przeszło, bo radnych „wsiowych” było więcej (mieszkańców miasta było ok. 15 tys. a z wiosek ok. 25 tys. i podobna była proporcja radnych). Radni miejscy postanowili więc użyć fortelu i zgłosili propozycję podziału gminy. I tu się okazało, że radni wiejscy w wystarczającej ilości na to przystali i do podziału doszło, i tak jak chcieli miastowi, pozbyli się burmistrza „wsioka” - wybrali sobie swojego. A co się stało z budynkiem Urzędu? - został skomunalizowany na rzecz Gminy Wiejskiej i jest jej własnością a leży w centrum Miasta. Mój rozmówca mówi, że były to ciężkie czasy dla Miasta, konflikt z Gminą Wiejską, przez jakiś czas Urząd Miasta rezydował w jednym skrzydle, jak w „Zemście” Fredry budowali mur na podwórku, bo nie mogli na siebie patrzeć. Później Miasto kupiło biurowiec po jakiejś upadłej firmie i zaadaptowało go na siedzibę Urzędu Miasta. Teraz ponoć stosunki są już zupełnie poprawne. Wróćmy do Jordanowa i wejdź- 16 Jordanowa my do budynku przy Rynku 2. Wycieczka na jaką zapraszam, to nie oferta last minute, ale jeszcze parę lat i do takich będzie ją można zaliczyć. Jeden rzut oka na elewację – i już wiemy, że mamy do czynienia z budowlą, której czas nie oszczędził. Zwietrzały, łuszczący się piaskowiec nadaje gzymsom i portalowi kształty jakich sam Sas–Zubrzycki, architekt tej budowli, nigdy by nie wymyślił. Pół koślawego schodka w dół i już możemy podziwiać dzieło miejscowego ślusarza, któremu mimo ogromnego trudu i starań nie udało się uniknąć charakterystycznej stylistyki socrealizmu, drzwi ciężkie żelazne jak wrota do gmachu K.C. Za drzwiami piękna boazeria, synonim komunistycznego luksusu, zwieńczony perspektywą szkła i biało oksydowanego aluminium. Zza szkła nieśmiało przenika dyskretna biel szarawego marmuru klatki schodowej. To schody do Urzędu Gminy Jordanów, Urzędu, który zajmuje pomieszczenia piętra i poddasza. My jednak zmierzamy w kierunku przeciwnym, echo schodzimy w czeluście podziemi, gdzie podziwiamy odpadające zgrzybiałe tynki kotłowni i osiągnięcie techniki XIX wieku, węglowy piec kotłowy. Sceneria, jak w celi kata nie zachęca do dłużej kontemplacji, w pospiechu opuszczamy to ponure pomieszczenie i wracamy na górne kondygnacje. Zaglądamy do pokoi biurowych, a tu w każdym okno z innej planety, elegancki biały plas�k, drewniana obłażąca framuga, szwedzkie lub stare skrzynkowe modele, różnorodność i wielorakość, jak na perskim bazarze. To że żadne z nich nie pasuje do zamysłu architektonicznego i stylu budynku nie zniechęca nas w najmniejszym stopniu i wyruszamy nieco wyżej do pomieszczeń biurowych na poddaszu. Kręte karkołomne i wąskie jak górski szlak, drewniane, kiedyś pokryte farbą olejną schody prowadzą do niskich biur o skośnych sufitach. Wszystko jakieś krzywe, uklejone i żadne drobne remonty czy odmalowanie nic tu nie pomogą. Zostawmy jednak zapracowanych urzędników w ich ponurych kanciapach i chodźmy zobaczyć, jak wygląda strych. No coś pięknego! - strych o jakim marzą wszyscy chłopcy w wieki 11 lat. Pod stopami pył i kurz, a nad głową goła dachówka, przez którą prześwieca słońce i wpadają do środka te cudowne promienie, w których można podziwiać wirujące w szalonym tańcu drobinki pyłu. Dobrze, że nie leje, bo pewnie nieco byśmy zmokli i nie zauważylibyśmy, że niektóre krokwie nie wzbudzają już w nas poczucia pewności i bezpieczeństwa, a fragmenty gołych murów, które sterczą tu i ówdzie, obnażają bezwstydnie swoją starość i zmęczenie. Na tym możemy już zakończyć podróż po gmachu naszego zabytku, ale to nie koniec wszystkiego. Wszak podróże kształcą, więc i my powinniśmy z tej lekcji wynieść jakąś wiedzę i reflek- sję. Nie wiem jak Ty drogi Czytelniku, ale ja przy moim nieco pragmatycznym spojrzeniu na świat dostrzegam jedno: aby budynek nie popadł w całkowitą ruinę, należy mu się gruntowny remont. Odkrycie to nie jest chyba niczym specjalnie przełomowym w spojrzeniu na Miejską substancję nieruchomości. Wystarczy spojrzeć na „starą przychodnię międzyzakładową”, która od lat przynosi wstyd i zażenowanie wszystkim kolejnym gospodarzom Miasta, niewiele lepszy jest Ratusz czy „Biblioteka”, wiemy wszyscy jak pilnie wymagają one remontu i renowacji i wiemy też, że są to ogromne koszty, na które Miasta nie stać. Dlatego zwróciłem się do Wójta Gminy Jordanów z propozycją odsprzedania Gminie budynku, w którym mieści się ich Urząd. Nie zmienia to w niczym użytkownika nieruchomości, ani obecnego jej przeznaczenia. Zmiana właściciela nie pociąga za sobą żadnych skutków dla mieszkańców miasta, budynek, który zdobi jego ulice i do widoku którego tak się przywiązaliśmy, pozostaje w niezmienionym kształcie i miejscu. Jedyna zmiana, na jaką liczymy to niezbędny remont dachu i kotłowni, a później renowacja elewacji zewnętrznej, ale to już na koszt nowego właściciela. Pieniądze pozyskane ze sprzedaży chciałbym przeznaczyć na odrestaurowanie elewacji Ratusza i wymianę stolarki okiennej oraz na gruntowny remont „starej przychodni międzyzakładowej”. Tym sposobem w pejzażu Rynku pojawiłyby się trzy zadbane i dodające miastu urody budynki. Podobnego, jak sądzę, zdania są Radni, którzy dali temu wyraz głosując za przyjęciem uchwały o sprzedaży nieruchomości przy ul. Rynek 2. Nie są dla mnie zrozumiałe protesty i nawoływania mające na celu wywarcie jakiejś presji, czy wręcz rozpowszechnianie 17 Jordanowa opinii o szkodliwej wyprzedaży mienia Miasta przez obecnego Burmistrza. Nie rozumiem tych działań, bo są całkowicie nieuzasadnione i nielogiczne. Budynek przy ul. Rynek 2 jest siedzibą Gminy Jordanów i będzie nią dopóki Gmina będzie istnieć, takie postanowienia zostały zawarte w porozumieniu po podziale Miasta i Gminy Jordanów w 1992 r. Skoro jest to siedziba Gminy, to dlaczego Miasto ma im ją remontować i odrestaurowywać? A przecież, jako właściciel, mamy taki obowiązek, nie możemy bezczynnie przyglądać się, jak jeden z najpiękniejszych budynków Miasta popada w ruinę. Nie stać nas na remont naszego Ratusza, a wychodzi na to, że będziemy remontować budynek Urzędu Gminy. Powtarzam, dlatego jestem za sprzedażą tego budynku Gminie, jednocześnie pragnę uspokoić wszystkich zatroskanych – nie ma obawy, że sprzedamy go za każdą zaoferowaną cenę. Przy sprzedaży mienia komunalnego obowiązują bezwzględne normy prawne, które nie pozwalają na jego sprzedaż poniżej wartości rynkowej. Mam również nadzieję, że będzie to kwota, którą zaakceptuje Rada Gminy Jordanów i dojdzie do tej transakcji. Kończąc tą może przydługą wypowiedź pozwolę sobie przypomnieć, że nie wszystkie budynki użyteczności publicznej w Jordanowie są własnością Miasta. Przykładowo, budynek Liceum, Technikum na Chrobaczem, budynek Szpitalika, Internat i parę innych, a przecież traktujemy je na co dzień, jak coś naszego, cieszy nas, gdy są zadbane i ubolewamy, gdy niszczeją zapomniane przez właściciela. Dlatego sadzę, że nawet po sprzedaży budynku Gminie, będziemy na niego patrzeć wciąż tak, jak na coś, co należy do naszego miasta, do jego pejzażu i ulic. echo Jordanowa K�������� H���� – B�������� M����� DWA LATA W RATUSZU Z początkiem grudnia mijają dwa lata od dnia, kiedy objąłem Urząd Burmistrza Miasta Jordanowa. Mimo, że nie jest to szmat czasu, który mógłby skłaniać do refleksji i podsumowań, czuję się zobowiązany do podzielenia się z mieszkańcami informacją o najważniejszych sprawach, jakie w tym okresie były podjęte i jak zostały zakończone. Sukcesów spektakularnych nie było, jednakże pewna ilość istotnych prac została wykonana. nie da rady, mimo tego całkowite zadłużenie Miasta zmalało w ciągu tych dwóch lat do 40% zadłużenia dopuszczalnego. Ale zrobiliśmy też inne rzeczy: - do drogi powiatowej (ul. Kolejowa i na Wysoką) w 2007 i 2008 dołożyliśmy łącznie kwotę 250 tys. zł, - od Ministra Administracji udało się wyciągnąć 220 tys. na usuwanie szkód popowodziowych i po koniecznym dołożeniu pieniędzy Miasta zostały zrobione drogi: Malejowa-Sagówka i Gromkówka, Skotnica, i kawałek drogi na Hajdówkę od drogi do Valvexu –razem środki ministra i nasze - ok. 420 tys, - ze środków własnych Gminy inne drogi, obok Szkoły Podst. do hali Liceum, nad Valvexem koło Pani Przybyś, Zakopiańska boczna i do Hobota. W spadku po poprzednich kadencjach otrzymaliśmy: budżet obciążony kredytem sięgającym 50% dopuszczalnego zadłużenia, wymianę dachu i posadzki w hali sportowej Gimnazjum, i zadłużony po uszy Zakład Komunalny. Hala będzie zrobiona jeszcze w tym miesiącu - większość robót jest ukończona, finał powinien być ok. połowy grudnia. Mam nadzieję, że przewidziane prawem odbiory Nadzoru Budowlanego, Strażaków, Sanepidu pójdą sprawnie. Koszt tego przedsięwzięcia, to ok. 500 tys. zł. Wymienione drogi zostały wykonane w przyzwoitym standardzie z nakładką asfaltową i na chwilę pobędą pod warunkiem, że będą w miarę przyzwoicie użytkowane. A to zależy już tylko od mieszkańców, nie może być przecież tak, że po drodze o nośności do 10 t jeżdżą 40 tonowe auta i nikt tego nie widzi. Poprawiliśmy też trochę dróg tłuczniowych, parę przepustów, korytek, rowów i chodnik przy północno-zachodniej stronie Rynku (42 tys. zł). Wiem - wszystko to mało, niesprawiedliwie, no ale tak krawiec kraje… itd. Sprawa Zakładu Komunalnego. - Po roku prób reanimacji tego dogorywającego przedsiębiorstwa, którego zadłużenie stale się powiększało, nie pozostało mi nic innego, jak wystąpić do Rady Miasta z wnioskiem o podjęcie uchwały o jego likwidacji. Decyzja raczej trudna, raz że powołanie w to miejsce jednostki organizacyjnej lub spółki, zamiast uzdrowić sytuację może prowadzić do utraty kontroli nad ceną wody i ścieków, a dwa to związane z tym zwolnienia pracowników często osób w wieku 50 lat. W efekcie zdecydowałem się na rozwiązanie, które jest bardzo rzadko stosowane w praktyce, bo przysparza wielu trudności organizacyjnych urzędom gmin, niemniej jednak w naszym wypadku wydaje się być najefektywniejszym rozwiązaniem – z likwidowanego Zakładu Komunalnego utworzyliśmy Referat Komunalny w Urzędzie Miasta. Zabieg ten pozwolił na ograniczenie zatrudnienia, ściślejszą współpracę i bieżącą kontrolę działalności. Efektem tego mają być oszczędności finansowe i podniesienie jakości obsługi klienta. Przygotowywane są zmiany dotyczące sposobu rozliczenia z odbiorcami usług referatu, tak aby maksymalnie uprościć procedurę rozliczeń i wyeliminować zbędne odczyty, zwiększając jednocześnie efektywność egzekwowania obowiązków wynikających z Regulaminu Utrzymania Czystości w Gminie. Niestety likwidacja Zakładu, to również ogromne koszty, liczne zobowiązania, które ustawowo przejąć musiało Miasto – będą nas kosztować ok. 500 tys. zł. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że koszty te i cały trud organizacyjny zaowocują poprawą efektywności i przyniosą oczekiwane rezultaty. 500 tys. + 500 tys. = 1 mln. Niestety musieliśmy wziąć na to kredyt, ale inaczej Remont drogi krajowej nr 28 wymusił na nas wykonanie licznych przejść wodociągowych mających na celu uniknięcie problemów w bliskim czasie – bardzo prawdopodobnych przy marnej, starej już sieci (180 tys.) i przesunięcie słupów na Piłsudskiego (20,5 tys.). Tutaj chcę też uspokoić mieszkańców Mąkacza i ul. Zakopiańskiej: roboty z chodnikiem i zatokami będą kontynuowane. W tym momencie dogrywamy nowe porozumienie z Generalną Dyrekcją Dróg K. i A. dotyczące wykonania tych robót w okresie do połowy przyszłego roku. (Przepraszam też mieszkańców mojej ulicy Mickiewicza - nie zrobiliśmy w tym rejonie nic, a jak jest - wiemy. Nawet Radni z innych części Miasta o tym mówią.) Dwa odcinki wodociągu: na dziale cmentarnym (ludzie dojrzali wiekiem mówią – szpitalnym) 75 tys. i na Maczka + Sosnowa 99 tys. zł. I tutaj znów do mieszkańców Zakopiańskiej, a zwłaszcza mieszkających blisko szczytu – porozumienie z Gminą Jordanów dotyczące głównej nitki wodociągu z Hajdówki jest aktualne. Niestety procedury projektowe i uzyskiwa- 18 echo nie pozwoleń na budowę są tak potworne i długotrwałe, że sprawa się przeciąga. Nawiasem mówiąc, już będę się wystrzegał obiecywania czegoś na konkretną datę. Będę mówił: „jak najszybciej”, „tak szybko, jak to tylko możliwe”, „bez zbędnej zwłoki” itd. Jordanowa 900 tys., to już 4,5 mln zł „w plecy” ). Moja interwencja „u Góry” (no i zapewne starania poprzedniego Burmistrza) nie przyniosły rezultatu. Po podliczeniu (również sum drobnych) łączne wydatki majątkowe (plus ta Komunalka) w latach 2007 i 2008, to ok. 2 mln 850 tys. zł, w tym niestety 1 mln kredytu, ale i tak ograniczyliśmy ten kredyt, bo zanosiło się na 1mln 700 tys. Może się przydać w przyszłości. Były też nieduże roboty budowlane: wzmocnienie dachu w przybudówce Szkoły Podstawowej, wymiana drzwi Ratusza i odnowienie portalu, zakup ogrodzenia dla Gimnazjum, urządzenie do wstępnego mechanicznego oczyszczania ścieków(160 tys.) i roboty instalacyjne (dwa kotły CO) i inne Uważam, że nie wolno ukrywać trudnej sytuacji, bo czas szybko leci, pewnie już są kandydaci do nowej Rady i na burmistrza. Już powinni myśleć, jak robić, żeby żyło się nam lepiej. Nie będę już nudził, finanse słabiutkie, zwłaszcza od 2004 roku , kiedy to subwencja oświatowa po przekroczeniu 5tys mieszkańców spadła o ok. 900 tys. zł. (5 lat razy Z poważaniem Kazimierz Hajda BIAŁA SOBOTA Dzień 25 października br. był w Jordanowie Dniem Profilaktyki Raka Piersi. Dzień ten przyjął nazwę „Białej Soboty”. Akcja ta miała również na celu rozpropagowanie wśród kobiet bezpłatnego badania mammograficznego. Podejmowane działania miały za zadanie edukację kobiet w zakresie samobadania piersi, które jest bardzo ważne w profilaktyce. Biała Sobota mogła się odbyć dzięki burmistrzowi miasta Jordanowa Kazimierzowi Hajdzie, Wicestaroście suskiemu Józefo- wi Bałosowi, dyrektorowi ZOZ-u w Suchej Beskidzkiej oraz dyrekcji, lekarzom i pielęgniarkom Ośrodka Zdrowia w Jordanowie. W imieniu rzeszy kobiet, które skorzystały z badania dziękujemy lekarzom, którzy bezpłatnie w swoim wolnym czasie badania te przeprowadzili. W działania na rzecz jak największego rozpropagowania Białej Soboty włączył się również ZS im. bł. ks. P. Dańkowskiego. Młodzież klasy II TEn z wychowawczynią mgr Renatą Cygan przy- gotowała plakaty informujące o planowanym terminie badania oraz miejscu, gdzie się odbędzie. Uczniowie wykonali emblematy z białych wstążeczek, które przypinali mieszkankom miasta i okolic, zachęcając do udziału w badaniu. Młodzież wręczała też ulotki zachęcające do udziału w bezpłatnym badaniu. W „Białej Sobocie” uczestniczyli również nauczyciele. Były to panie: pedagog szkolny mgr Elwira Wójtowicz, mgr Katarzyna Rzepecka-Palarczyk i mgr Joanna Nowakowska. OSIEDLE „WRZOSY” DZIĘKI TERMOMODERNIZACJI PIĘKNIEJSZE, CIEPLEJSZE I BEZPIECZNIEJSZE Wysokie koszty ogrzewania są rezultatem nadmiernego zużycia energii, które nie jest zawinione ani przez mieszkańców, ani przez administrację budynków, lecz jest wynikiem polityki gospodarczej ubiegłych dziesięcioleci, kiedy to nie przywiązywano należytej uwago do ilości zużywanej energii uważając, że nasz kraj ma nieograniczone zasoby tanich surowców energetycznych. Przez wiele lat ceny energii i ciepła były bardzo niskie, a więc rachunki za ogrzewanie nie odgrywały większej roli w naszych wydatkach. Ówczesne ceny nie miały żadnego związku z kosztami produkcji energii. Od kilku lat ceny te jednak bardzo szybko rosną i powodują, że koszty ogrzewania stały się znaczącym wydatkiem budżetów rodzinnych, tym bardziej, że prognozowane ceny energii będą w dalszym ciągu rosły zdecydowanie szybciej niż ceny innych dóbr. Zaznaczyć również należy, że na przestrzeni kilkudzie- 19 echo sięciu lat w Polsce uległy zmianie przepisy budowlane dotyczące wymaganej izolacyjności termicznej budynków. Obecnie obowiązujące normy w tym zakresie są bardzo wygórowane i stawiają przed Zarządami nowe wymogi. W porównaniu do innych krajów zużycie ciepła jest jednak w dalszym ciągu bardzo duże. Największy problem stwarzają budynki istniejące, które wybudowane były w latach 60-tych, 70-tych i 80-tych, które nie są wystarczająco izolowane i w związku z tym wymagają bardzo dużego zużycia energii do ich ogrzewania. Książkowym przykładem złej izolacji termicznej były budynki w Jordanowie na os. Wrzosy wybudowane w latach 1980-86 oraz budynek przy ul. Słowackiego 5 oddany w roku 1973. W dobie gwałtownie rosnących na świecie cen nośników energetycznych jedynym sposobem ograniczenia kosztów ogrzewania ponoszonych dziś jest zmniejszenie ilości zużywanej energii cieplnej. Zarząd i Rada Nadzorcza RSML-W również stanęła wobec tego problemu. Jedynym racjonalnym rozwiązaniem była decyzja o jak najwcześniejszym przystąpieniu do procesu termomodernizacji zasobów mieszkaniowych zarządzanych przez Spółdzielnię. Termomodernizacja to poprawienie istniejących cech technicznych budynku, której efektem powinno być zmniejszenie zaopatrzenia ciepła potrzebnego do jej ogrzania. Doprowadza ona do zmniejszenia strat ciepła i zmniejszenia kosztów ogrzewania, ale poprawia także warunki użytkowania pomieszczeń w budynku, poprawiając generalnie komfort zamieszkania oraz jego estetykę. W roku 2006 rozpoczęto przygotowania do tej inwestycji. Zlecono opracowanie audytów energetycznych budynków oraz projektów wykonawczych. Po przeprowadzeniu wszystkich zabiegów związanych z wymogami formalno- prawnymi, przystąpiono do realizacji zadania. W latach 2006, 2007 i 2008 przeprowadzono prace na Jordanowa terenie Rabki- Zdroju oraz budynku nr 5 przy ul. Słowackiego w Jordanowie, a w miesiącu sierpniu 2008 r przystąpiono do prac na os. Wrzosy. Nadmienić należy, że równolegle z pracami dociepleniowymi prowadzone były prace towarzyszące remontowo- budowlane mające na celu poprawienie substancji budowlanej jak również zmianę estetyki budynków, a co za tym idzie estetyki całego osiedla. Bardzo istotną rzeczą było usunięcie z zasobów mieszkaniowych, w trakcie prac dociepleniowych, elementów budowlanych zawierających azbest. Z osiedla Wrzosy wymontowano i przekazano do utylizacji 7.660 kg płyt „CEKOL”, które to w swoim składzie zawierają azbest. Przeprowadzenie wszystkich tych prac stanowi dla Spółdzielni, a co za tym idzie wszystkich naszych członków bardzo poważny wysiłek finansowy. Całość inwestycji związanej z termomodernizacją, to koszt ok. 7.000.000 zł, a sam Jordanów to ok. 2.000.000 zł. Jednakże ten wysiłek na pewno się opłaci, ponadto bez wątpienia w sposób radykalny poprawi się komfort zamieszkania. Os. Wrzosy z szaro-burej bryły architektonicznej przekształciło się w estetyczne i kolorowe osiedle bardzo ładnie komponujące się w pejzażu bardzo urokliwego Jordanowa. Józef Luba - prezes Rabczańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej WRZOSY ZMIENIAJĄ WIZERUNEK T���������������� � ���� ��������, ������ ��������� ������ Na osiedlu Wrzosy ponad ćwierć wieku nie był wykonywany remont generalny. Rozpoczęto od remontu kapitalnego dachów pokrywając je odpowiednią papą na blokach nr 3, 4, i 5, ponieważ była nagląca potrzeba z uwagi na ich przeciekanie pod- czas roztopów i deszczy. Wtedy najbardziej ucierpieli lokatorzy na czwartych piętrach. Zalewało też klatki schodowe, na których zacieki są widoczne do dzisiaj. Wymieniono okna na klatkach schodowych, gdyż podczas deszczu pod parapetami lało się 20 po wszystkich kondygnacjach. Zamontowano również nowe bramy. Pomalowano balustrady balkonów. Sprawnie został wykonany remont komina. Firma ociepleniowa przystąpiła do prac zgodnie z projektem technicznym, po echo wygraniu przetargu na wykonanie usługi. Pięć brygad składających się z siedmiu pracowników rozpoczęło prace we wrześniu, a zakończyło w listopadzie br. Zrywano azbest, watę szklaną i papę. Do tych prac Rabczańska Spółdzielnia Mieszkaniowa Lokatorsko-Własnościowa w Rabce-Zdroju została zobowiązana prawnie. Azbest miał zastosowanie w formie płyt elewacyjnych i balkonowych do okładzin ściennych. Jest szkodliwy dla organizmu, gdy dojdzie do jego korozji i uszkodzenia mechanicznego. Realizowany jest program usuwania azbestu ze wszystkich obiektów, ze względu na zagrożenie, jakie stwarza dla zdrowia. Oddychanie powietrzem, w którym znajdują się włókna azbestu, prowadzi do chorób układu oddechowego, jak rak płuc i nowotwory o wysokiej złośliwości (międzybłoniak opłucnej). W 1997 r. w Polsce wprowadzono zakaz stosowania azbestu. Komentarz nie jest potrzebny. Ponieważ musieliśmy opróżnić balkony, przy okazji nastąpiło ich generalne sprzątanie, a śmietniki były przepełnione zbędnymi rzeczami. Nasiliło się wymienianie okien we własnym zakresie. Można było zauważyć remontowanie mieszkań i wykładanie balkonów płytkami mrozoodpornymi. Spółdzielnia natomiast uzupełni brakujące deski po zlikwidowanych starych skrzynek na kwiatki. Po ociepleniu, nowe elewacje malowano zgodnie z planem kolorystyki budynków w tonacji pastelowej. Pustą przestrzeń między dachem a sufitem mieszkań na czwartych piętrach uzupełniono watą szklaną. Teoretycznie powinniśmy mieć oszczędność w składnikach czynszu, gdyż koszty eksploata- cji są zmniejszone, jeżeli chodzi o płatności za centralne ogrzewanie, bo przecież ocieplono nam bloki. Niestety, kaloryfery i rury są zakamienione. Rury doprowadzające ciepło z kotłowni do bloków są stare i nieszczelne. Wystarczy spojrzeć na osiedle, kiedy jest mróz i śnieg: w miejscach ubytku ciepła następuje topnienie. Żeby osiedle miało estetyczny wygląd, istnieje pilna potrzeba wymiany starych płyt chodnikowych, które są połamane i zarastają trawą, a mieszkańcy potykają się na wystających częściach i dziurach. Od trzech miesięcy nowym Administratorem został wybrany Pan Franciszek Strzelczyk. Od razu został rzucony na „głęboką wodę”, bowiem właśnie rozpoczynał się remont. Powiedział nam, że w przyszłym roku mają być remontowane dachy na blokach nr 1, 2 i 6. Ma zamysł, żeby od wiosny wyremontować boisko sportowe. Zgodnie z suges�ami mieszkańców, chciałby podjąć działania służące poprawie wizerunku osiedla. Trzeba przedyskutować sprawę ogródków działkowych. Planuje wymienić kosze na śmieci i ustawić je w odpowiednich miejscach. Na placu zabaw dla dzieci chciałby zamontować nowe urządzenia np. huśtawki. Jest konieczność zwiększenia ilości miejsc parkingowych. Ze względu na bezpieczeństwo, przy wejściu do klatek schodowych należy zlikwidować korytka. Chciałby załatwić problem sprzątania nieczystości przez właścicieli psów. W przyszłym roku będzie dalszy remont klatek schodowych. Przy bramach będą nowe domofony i lampy z czujnikami. Już udało się polepszyć warunki sanitarne palaczy. We własnym zakresie pomalo- 21 Jordanowa wano pomieszczenia biurowe. Na osiedlu świecą się wszystkie lampy. Stara się udzielać pomocy w zakresie tego, co zgodnie ze swoim Statutem i Regulaminem narzuciła Spółdzielnia. Generalnie była dobra pogoda, a remont dobiegł do końca bezpiecznie i bez żadnych incydentów – powiedział Administrator. Za wykonany remont osiedla Wrzosy należą się podziękowania dla Pana Prezesa Józefa Luby, dla Zarządu i Rady Nadzorczej RSML-W w Rabce-Zdroju. Dwa lata wstecz remontowana była ul. Kopernika. Jest nowa nawierzchnia asfaltowa, próg zwalniający i wymieniono 1/3 część chodnika. Mamy nadzieję, że Rada Miasta dokończy zaplanowane wcześniej zadanie gospodarcze i w przyszłym roku przyzna nam środki finansowe. Dawniej na Wrzosach mieszkało ponad 800 osób. Obecnie mieszkańców stałych jest 714, w tym dorosłych 596, a nieletnich tylko 118. Demografowie twierdzą, że istnieje bardzo silna zależność między liczbą wybudowanych mieszkań i urodzonych dzieci. Ten kto ma mieszkanie, łatwiej decyduje się na potomstwo. Ważne też są czynniki ekonomiczne i wysoka cena mieszkań. Młodzież ucieka za pracą do innych miast i tam już pozostaje. Można zaobserwować proces starzenia się społeczeństwa, nie tylko na naszym osiedlu. Od wielu lat w Jordanowie nie oddano kluczy do nowych mieszkań. Mieliśmy całe rodziny jaskółek, które zazwyczaj na balkonach zakładały swoje gniazda. Czy wrócą do nas na wiosnę? Maria Nowak echo Jordanowa R����� K. L������������ W NOC WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH… (�������� �����������) Nic nie jest odzwierciedleniem prawdziwej duszy ludzkiej, jak stosunek ludzi do zwierząt i w ogóle wszelkich istot, które dzielą z nimi ten padół. Przerażające jest to, że w kraju, w którym 95% ludzi przyznaje się do wyznawania jakiejś wiary wywodzącej się z chrześcijaństwa – które to chrześcijaństwo ex defini�ojestostoją miłości i miłosierdzia – zwierzęta traktuje się po macoszemu. Nie mówię tutaj o wszystkich Polakach, bo byłoby to nadużycie. Mówię o tych, którzy deklarują swą przynależność do Kościoła katolickiego ze wszystkimi tego konsekwencjami, dla których jednak wiara i jej sakramenty, przepisy, nakazy zakazy i dogmaty są jedynie pustym słowem. Bowiem wiara ludzi sprawdza się w życiu, a nie w kościele na coniedzielnej mszy. A jak się sprawdza? Lepiej nie mówić. Wystarczy przejechać się naszymi wspaniałymi, polskimi drogami, by co jakiś czas natknąć się na rozjechane zwłoki psa czy kota, o jeżach już nie wspomnę. Kierowcy – szczególnie niedzielni, którym pęd ich wychuchanego samochodu dodaje fantazji i skrzydeł, często także doprawionych alkoholem – nie zwracają uwagi na takie drobiazgi na drodze, jak zwierzęta. Ewentualnie wściekają się, kiedy taki pies czy kot bezczelnie dający się przez nich przejechać ochlapie im karoserię czy błotniki krwią! Zresztą zawodowi kierowcy – szczególnie z wielkich TIR-ów tez są niewiele lepsi. Kiedy tylko widzą pustą drogę i zero policji dają upust i dociskają gaz do dechy. Potem kretyńsko się tłumaczą, kiedy spowodują wypadek czy sami znajdą się w rowie. A że rozjadą jakieś zwierzę? Wzruszenie ramionami, kretyński uśmieszek i cyniczne stwierdzenie: „No przecież to pies?” „No przecież to kot?”. To jasne – zostali wychowani tylko i wyłącznie w poszanowaniu życia poczętego – narodzone i istniejące można zgasić, o tym już w kościele się nie mówi. Aborcja jest grzechem, a czymże jest zabicie narodzonego psiaka czy kociaka? O tym już jakoś w kościołach się nie mówi, bo i po co? Są ważniejsze sprawy: aborcja, eutanazja, materializm, hedonizm, konsumpcjonizm i ostatnio relatywizm moralny. A uważam, że o okrucieństwie względem słabszych powinno się mówić. Bardzo często. Stosunek do słabszych jest testem na nasze człowieczeństwo. ze swego auta to zwierzątko. Biedne, przerażone, zaszokowane. Choć takie zwierzę ma jeszcze szansę na przeżycie. Są tacy, którzy potrafią uwiązać psa do drzewa i odjechać. Niech zdycha z głodu i pragnienia. Kilkakrotnie odwiedzam schronisko dla bezdomnych psów w Nowym Targu. To jest dołujący widok – setki psów zamkniętych w klatkach, szczekających, skowyczących… Ich oczy proszą, błagają – weź mnie, kochaj mnie! A to człowiek wydał ich na pastwę takiego losu. Właśnie człowiek. Nie, to nie człowiek – to potwór. Taki właśnie, jakimi byli NKWD-ziści czy SS-manni, których szkolono w mordowaniu i zadawaniu cierpień ludziom. Najpierw szkolono ich na zwierzętach, potem na ludziach. Jeszcze jako dzieciom kazano im hodować zwierzę tylko po to, by je zamordować w najbardziej okrutny i wyrafinowany sposób. Czym oni się różnią od współczesnych „panów” tych zwierząt? – NICZYM. Postury i aparycje może inne – ale gestapowska dusza potwora w ludzkiej skórze, biblijnej Bes�i taka sama. Kiedy wreszcie takie postępowanie zostanie uznane za zbrodnię i odpowiednio karane? O ile znam życie i chorą mentalność ludzi w tym kraju, to nigdy. Czemu to piszę? Chcę znaleźć odpowiedź na pytanie o przemoc w rodzinie. O bicie współmałżonków czy dzieci. Czemu w ludziach jest tyle chamstwa i agresji? Co powoduje, że po przekroczeniu pewnego progu z człowieka wychodzi właśnie potwór? Wydaje się, że odpowiedź jest prosta – winą jest chory system wychowania w absolutnym, nieskrępowanym luzie, bezstresowe, bez żadnej odpowiedzialności za słowa i czyny. Smarkacz MUSI mieć jakieś modne zwierzę (pieska – najlepiej dalmatyńczyka, kotka, chomika, sowę, nietoperza, węża, itd. itp.), bo jak nie, to będzie niegrzeczne. Musi nim zaszpanować w gronie równolatków! – co już samo w sobie jest czymś anormalnym, ale w tym kraju jest na porządku dziennym… No i sterroryzowany przez takiego małego potwora rodzic dla świętego spokoju kupuje mu to zwierzę – jak zabawkę. A kiedy nastoletniemu potworkowi się to znudzi, to wyrzuca się je z domu – jak zabawkę na śmietnik, na drogę pod koła pojazdu czy pozostawia się w lesie – na długie i straszliwe męczarnie i śmierć. Czy to nie jest straszne? Dlaczego, kiedy rzecz odnosi się do ludzi mówimy o bes�alstwie, a nie dostrzegamy tego, kiedy tak podle postępuje się wobec naszych Braci Mniejszych, którzy zaufali człowiekowi i za to zaufanie płacą tak straszliwą cenę??? Co ma do tego noc Wszystkich Świętych? A ma to, że właśnie w takie świąteczne noce – a dotyczy to także innych świąt – najczęściej porzuca się na ulicy czy wprost na drodze zwierzęta, które człowiek rozumny, pan wszelkiego stworzenia z namaszczenia Pana na wysokościach (idźcie i czyńcie Ziemię sobie poddaną) traktuje jak coś gorszego od siebie, w najlepszym wypadku jak zabaweczkę dla swego rozkapryszonego dziecka, którą można uśpić czy po prostu wyrzucić na drogę, z dala od domu. Żeby przypadkiem nie powróciło. Tak właśnie niedawno miałem okazję zobaczyć samochód na krakowskich rejestracjach, którego pasażer wyrzucił mi przed domem kociaka. Takie widoki powtarzają się często. Bardzo często. Nie jestem złośliwy, ale z całego serca życzę temu potworowi w ludzkiej skórze, żeby wyrzucono go z domu na bruk tak, jak on wyrzucił Czasami się zastanawiam, czy Najwyższy nie karze tego narodu za jego głupotę i stosunek do zwierząt, które tak samo jak my cierpią, kochają, żyją i umierają. Czy wszystkie nieszczęścia spadający na nasz kraj nie są kolejnymi ostrzeżeniami od Najmądrzejszego, tylko my w swej pysze i megalomanii nie potrafimy ich właściwie odczytać? Myślę, że warto jest się nad tym zastanowić przy świątecznym stole… 22 echo Jordanowa PAMIĘĆ POZOSTAJE… W tym roku pożegnaliśmy członka naszego Towarzystwa, Pana Stanisława Janiaka, który odszedł od nas przeżywszy lat 90. Znany angielski pisarz – sir Brinsley le Poer-Trench pisał o Ludziach w Bieli. To są ludzie skromni, szarzy, niepozorni, ale tacy, na których można liczyć w każdej sytuacji i w każdej potrzebie. Ludzie, bez których obecności ten świat by sobie dawno strzelił w łeb. Stare ludowe porzekadło mówi, że Pan Bóg daje sprawiedliwym długie życie i lekką śmierć. W przypadku Pana Stanisława Janiaka porzekadło to sprawdza się w stu procentach. Można powiedzieć, że odszedł On od nas, jako człowiek spełniony, który osiągnął w swym życiu to, co mógł osiągnąć – rodzinę, dom, dzieci, wnuki – i to, czego nie da się kupić za żadne pieniądze – ludzką wdzięczność i szacunek, co stawia Go w szeregach wspomnianych Ludzi w Bieli. W Anglii takich ludzi król czy królowa nagradza honorowym tytułem szlacheckim – u nas musi wystarczyć krótkie epitafium... I właśnie o tym ludzkim szacunku chciałem napisać nieco szerzej. Znałem Pana Janiaka od dziecka. Był bardzo lubianym, człowiekiem – spokojnym i niekonfliktowym. Jeździł od niepamiętnych czasów na taryfie i ludzie zawdzięczają Mu wiele, bo niejednokrotnie woził ich w potrzebie – do szpitali, do przychodni specjalistycznych w Makowie, Rabce, Suchej, Krakowie… Czasem za pół ceny, wiele razy za „Bóg zapłać!”… Można było na Niego liczyć w każdej potrzebie. Nigdy nie odmówił. Bez względu na porę dnia i nocy, jak ratownik, policjant czy żołnierz trwał na posterunku i był na każde wezwanie. Woził także księży do chorych i umierających. Za „dziękuję”… Wspominają Go wszyscy – ciepło i z sentymentem. Był aktywnym członkiem naszego Towarzystwa. Nie opuszczał żadnego zebrania i często zabierał głos w sprawach publicznych dotyczących nasze- go Miasta. Był taką wyspą światła w ciemnym oceanie ludzkiego chamstwa, nieżyczliwości i zawiści. I nawet jak poszedł na emeryturę, to też się nie zmienił – był jak zawsze – spokojny, uprzejmy i życzliwy ludziom i wciąż ludziom w miarę swych możliwości pomagał. Bez Niego świat już nie będzie taki sam. Niech więc Mu ta jordanowska ziemia lekką będzie i cześć Jego pamięci! Robert K. Leśniakiewicz ŚWIĘTO ZMARŁYCH WSPOMNIJMY TYCH, KTÓRZY ODESZLI Wspomnienie o prof. dr hab. STANISŁAWIE BEDNARZU – byłym Profesorze Akademii Górniczo -Hutniczej im. Stanisława Staszica w Krakowie. Poznałem Pana profesora w dniu 1 maja 1959 roku – był asystentem w Katedrze Mechaniki Technicznej na Wydziale Maszyn Górniczych i Hutniczych Akademii Górniczo - Hutniczej w Krakowie. Przedstawiła nas sobie jego siostra, a moja koleżanka klasowa 23 Bronia. Było to tuż przed naszą maturą. Pan Stanisław przyjechał do Jordanowa, więc poszedłem za namową Broni po radę odnośnie wybieranego przeze mnie kierunku studiów wydziału mechanicznego AGH. Spotkanie w budynku Państwa Skrzeczkowskich w rynku jordanowskim było echo bardzo miłe. Zaskoczyła mnie serdeczność i ciepłe przyjęcie przez Pana Stanisława. W sposób rzeczowy, bardzo przystępny i ciekawy przeprowadził ze mną rozmowę o uczelni i kierunku studiów. Efektem tego była późniejsza moja decyzja o złożeniu podania na ten wydział, a po pomyślnym egzaminie wstępnym rozpoczęcie studiów w AGH. Pan Stanisław urodził się w roku 1932 jako trzecie dziecko z trzynaściorga rodzeństwa rodziny Państwa Bednarzów. Wybuch wojny, związane z tym zniszczenie domostwa spowodowało znaczne pogorszenie sytuacji materialnej rodziny. Wraz z rodzicami jako dziecko uciekał przed Niemcami aż w okolice Bochni. Lata okupacji zbiegły się z latami nauki szkolnej w okresie największego niedostatku. W latach 1947 – 1951 uczęszczał do jordanowskiego gimnazjum, a później liceum, będąc jednym z najlepszych uczniów, zarówno w przedmiotach ścisłych, jak i humanistycznych. W roku 1951 po zdaniu matury rozpoczął studnia inżynierskie na wydziale elektromechanicznym AGH – kierunek maszyny hutnicze. W czasie wakacji każdorazowo poświęcał swój czas pomagając rodzicom w prowadzeniu gospodarstwa domowego. W roku 1954 ukończył studia inżynierskie, zaś jego zaintere- sowanie mechaniką teoretyczną znalazło uznanie u ówczesnego kierownika katedry prof. M. Damasiewicza. Zaproponował on młodemu inżynierowi stanowisko asystenta w katedrze mechaniki technicznej. W ten sposób w roku 1954 Stanisław Bednarz rozpoczął wieloletnią pracę w Akademii Górniczo - Hutniczej. Równocześnie w latach 1954 – 1956 kontynuował studnia magisterskie i po obronie pracy dyplomowej w roku 1956 uzyskał tytuł magistra inżyniera mechaniki. W roku 1956 poślubił Halinę Skrzeczkowską, córkę ówczesnego kierownika Szkoły Podstawowej w Jordanowie. Jego kariera naukowa rozwijała się szybko. W roku 1964 obronił pracę doktorską z zagadnień „drgań samowzbudnych”. Przypominam sobie, gdyż byłem na tej obronie w auli AGH, że sala była pełna – dostojni profesorowie, Rada Wydziału, inni pracownicy naukowi oraz bardzo dużo studentów, z którymi miał zajęcia. Był bardzo lubiany przez studentów za swoje ciepłe usposobienie i ogromną wiedzę, którą w bardzo przystępny sposób przekazywał w czasie wykładów i ćwiczeń. Zajęcia dydaktyczne prowadził w macierzystej uczelni w tygodniu, a w soboty i niedziele w Wyższej Szkole Inżynierskiej w Rzeszowie. W roku 1965 został skierowany na staż naukowy do Moskwy. Atmosfera Moskwy z ciągłą inwigilacją cudzoziemców nie sprzyjała mu. Wrócił po kilku miesiącach odchorowując moskiewską przygodę. Dalej intensywnie pracował naukowo w AGH i w roku 1975 obronił pracę habilitacyjną, a w roku 1976 został docentem. W tym czasie w strukturach wydziału maszyn górniczych i hutniczych powstaje nowy insty- 24 Jordanowa tut mechaniki i wibroakustyki. Od tej pory zagadnienia akustyki i walki z hałasem stały się głównym tematem jego działalności naukowej. Lata osiemdziesiąte to okres wzmożonej pracy naukowej i dydaktycznej, powstały liczne publikacje, promuje kilku doktorów, rozpoczął też pracę w Zarządzie Oddziału Krakowskiego Polskiego Towarzystwa Mechaniki Teoretycznej i Stosowanej. Na początku lat dziewięćdziesiątych został profesorem Akademii Górniczo - Hutniczej i Prezesem Oddziału Krakowskiego Polskiego Towarzystwa Mechaniki Teoretycznej i Stosowanej. Od roku 1994 zmagał się z ciężką chorobą, ale nie przerwał aktywności zawodowej zarówno naukowej jak i dydaktycznej. Pracował dalej intensywnie przekazując swoją bogatą wiedzę studentom i doktorantom. Spod jego ręki wyszło kilka pokoleń polskich inżynierów mechaników branży górniczej i hutniczej. Cechowała go bardzo duża znajomość zagadnień mechaniki teoretycznej i stosowanej oraz wibroakustyki, zdolności dydaktyczne, erudycja. Był wzorem szlachetności i prawości. Za swoją pracę naukową oraz działalność w stowarzyszeniu został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Zmarł w maju 1996 roku. Został pochowany na cmentarzu jordanowskim nieopodal Kaplicy Parafialnej. Jego grób jest często odwiedzany – pozostał bowiem w sercach i pamięci bardzo wielu ludzi – współpracowników, studentów i przyjaciół. Przypomniał: Stanisław Tomczyk echo Jordanowa EMERYCI I RENCIŚCI Starsza osoba też potrzebuje zainteresowania, my też kiedyś będziemy potrzebować wsparcia które były rozdzielane wśród członków w Jordanowie i w sąsiednich miejscowościach. Dostawali też obuwie z Kombinatu w Nowym Targu, które podobnie były rozdysponowywane. Obecnie każdy emeryt i rencista może otrzymać zaświadczenie, które uprawnia do nabycia w ciągu roku kalendarzowego ulgowych biletów na dwa przejazdy koleją. Istnieje też Kasa Pogrzebowa, do której członkowie płacą składki w zależności od wysokości ubezpieczenia. Kwotę, którą członek zadeklarował wypłaca się po śmierci wskazanej przez niego osobie. W grudniu 2007 r. Pani Janina Papużyńskia złożyła rezygnację ze względu na warunki rodzinne i stan zdrowia. Pani Janinie Papużyńskiej serdecznie dziękujemy za długo-letnią pracę społeczną i pełnienie funkcji Przewodniczącej Koła nr 5 PZER i I w Jordanowie. Funkcję Przewodniczącej objęła Pani Maria Bulanda, która pracuje w Kole społecznie. PZERiI w Jordanowie liczy około 80 członków. W tym roku zapisało się aż 50 osób. Podczas Postu w marcu uczestniczyliśmy w spektaklu teatralnym Misterium Męki Pańskiej w Stadnikach, wystawionym przez Seminarzystów Wyższego Seminarium Misyjnego Sercanów. Duchowe przeżycia etapów Misterium aż do Zmartwychwstania były nam potrzebne przed Świętami Wielkanocnymi. Koszty przejazdu na Misteria pokrył Bank Spółdzielczy w Jordanowie. Przy pięknej pogodzie w sierpniu Przewodnicząca PZERiI zorganizowała wycieczkę na Słowację. Zwiedziliśmy niecodzienne zjawisko przyrodnicze – Demianowską Jaskinię Wolności i przeszliśmy 2,1 km podziemnymi korytarzami. Przewodniczka opowiadała o stalaktytach i stalagmitach, o płynącej dnem jaskini rzece z krystalicznie czystą wodą. Znajdująca się na północnej stronie Tatr Niskich jaskinia słynie z różnorodności kolorów i kształtów nacieków rozwiniętych na jeziorkach rzeźb, powstałych wskutek działalności wody. Pobyt w jaskini pozostanie nam długo w pamięci. Pływaliśmy też statkiem po jeziorze Liptowska Mara, otoczonym zielonymi pagórkami a w tle szczytami Tatr. Sponsorami tego wyjazdu był Urząd Gminy w Jordanowie i Urząd Miasta Jordanowa. Wszystkim sponsorom serdecznie dziękujemy. W poniedziałki w godzinach od 9 – 1 przy ul. 3 Maja pełni dyżur Przewodnicząca PZERiI Pani Maria Bulanda, która cechuje się zrozumieniem drugiego człowieka, rozmawia z członkami, doradza jak załatwić sprawę. Jest potrzeba spotykania się ze starszymi ludźmi. Szkoda, że warunki lokalowe są skromne. Trochę statystyki. W Jordanowie na 5 220 mieszkańców zameldowanych na pobyt stały jest 501 kobiet powyżej 60 roku życia i 241 mężczyzn powyżej 65 roku życia. Do tej liczby należy doliczyć rencistów i inwalidów poza tymi przedziałami wiekowymi. Aby poznać historię Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów Oddziału Okręgowego w Jordanowie, przeprowadziłam wywiad z Panią Janiną Papużyńską. Koło ZERiI powstało w latach 60-tych. Funkcję Przewodniczacej Pani Janina objęła z chwilą przejścia na emeryturę. Poprzednim Przewodniczącym był Pan Józef Durek, który wtedy złożył rezygnację. Wówczas Rejon jordanowski należał do Nowego Sącza, a od momentu powstania województwa małopolskiego – do Krakowa. Rejon musiał mieć wtedy 100 członków. Jednak statut się zmienił i był wymóg 300 członków, a tylu w Rejonie nie było. Dlatego musieli się stać Kołem podlegającym pod Rejon w Suchej Beskidzkiej. Zarówno Rejon jak i Koło obejmowało członków nie tylko z Jordanowa, ale także ze wsi Wysoka, Toporzysko, Osielec, Łętownia, Naprawa oraz Bystra i Sidzina. I tak jest do dzisiaj. Dawniej Koła działały prężnie, ale z biegiem lat starsi zmarli i nie było chętnych do ich prowadzenia. Pani Janina Papużyńska wspomina, że funkcję Przewodniczącej objęła pod koniec lat 80-tych. Kilkakrotnie zmieniali siedzibę Związku, który mieścił się w dawnej pralni przy ul. Kopernika, następnie w Domu Strażaka, na sali obrad Urzędu Miasta, a obecnie przy ul. 3 Maja. Związek, jak i Koło, działały zgodnie ze Statutem, świadcząc pomoc emerytom i rencistom, udzielając zapomogi. Dysponowali środkami jedynie ze składek, sporadycznie dołożył im Związek a raz Władze Miasta. Pani Janina stała za ludźmi pokrzywdzonymi, dlatego pomagała im pisać pisma i doradzała, w jaki sposób rozwiązać problem. Raz w roku organizowali wycieczki. Dużym zainteresowaniem cieszyły się spotkania przy herbatce dla osób starszych organizowane w starej pralni, na które w każdy czwartek przychodziło około 30 osób. Współdziałali ze Stowarzyszeniem Jordanowskiego Koła Kultury Ludowej, prowadzonym przez Panią Annę Syrek. Wspólnie śpiewali piosenki, kolędy, pieśni patriotyczne. Z uwagi na brak większego pomieszczenia, w okresie karnawału lub w Andrzejki, w restauracji Tramp organizowali zabawy we własnym zakresie. Tradycyjnie co roku na salę obrad do Urzędu Miasta, Burmistrzowie zapraszali ich na opłatek, także członków innych organizacji. Na przełomie lat 80-tych i 90-tych, dzięki Panu Witowi Wójtowiczowi, otrzymywali stosunkowo duże ilości darów ze Szwecji, Maria Nowak 25 echo Jordanowa WSPÓLNE DZIAŁANIE Unia Europejska od lat finansuje różne programy i inicjatywy mające wspierać programy na rzecz grup osób pozostających bez pracy. W bieżącym roku i nasze miasto skorzystało z funduszy przeznaczonych na ten cel, bowiem od dnia 1 lipca realizowany jest projekt systemowy pod nazwą „Wspólne działanie” w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki. Przedsięwzięcie to jest wynikiem realizacji przyjętej przez Radę Miasta Jordanowa w marcu tego roku Miejskiej Strategii Rozwiązywania Problemów Społecznych na lata 2008-2013. Projekt został sfinansowany w oparciu o środki pieniężne pochodzące w 10,5% z budżetu miasta oraz przy wykorzystaniu funduszy pozyskanych z Europejskiego Funduszu Społecznego, aż w 89,50%. Europejski Fundusz Społeczny wspiera aktywność oraz wyrównuje szanse społeczne. Stawia w centrum zainteresowania człowieka - jego rozwój jako jednostki społecznej, tworzącej i ulepszającej rzeczywistość. Z tego też powodu pieniądze wydawane w ramach EFS mają być motorem budowania długoletnich strategii rozwoju regionalnych rynków pracy. Służyć temu ma przede wszystkim ciągłe podnoszenie poziomu wiedzy oraz kwalifikacji zawodowych lokalnych społeczności. Obydwa te cele są realizowane w ramach EFS poprzez zakrojoną na szeroką skalę działalność edukacyjną, która jest skierowana do wszystkich grup tworzących rynek pracy, a więc do uczniów, studentów, bezrobotnych, pracujących, przedsiębiorców, niepełnosprawnych, ale również i do instytucji administracji samorządowej. Przedstawiciele każdej z tych grup mogą tworzyć, ale rów- nież i bezpośrednio uczestniczyć w projektach EFS podnosząc swoje indywidualne kwalifikacje, umiejętności zawodowe oraz społeczne, bądź podejmować poważne próby rozwiązywania problemów o zasięgu lokalnym. Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Jordanowie był bezpośrednim inicjatorem napisania wniosku o dofinansowanie realizacji projektu „Wspólne działanie”. Potrzeba złożenia wniosku wynikała bezpośrednio z pragnienia zbudowania sieci wsparcia i wzajemnych relacji społecznych (wzajemnościowych) z mieszkańcami miasta, w celu skutecznego rozwiązywania problemów społecznych. Za punkt wyjścia autorzy przyjęli możliwość rozszerzenia swojej dotychczasowej działalności, a koncepcja została oparta na bogatym doświadczeniu i wiedzy pracowników socjalnych na temat sytuacji społeczno-ekonomicznej społeczeństwa. Opracowanie wniosku i realizowanie przedsięwzięcia Ośrodek dokonał własnymi zasobami personalnymi. Struktura projektu była konsekwencją wymagań stawianych przez Europejski Fundusz Społeczny i pozostała w zgodzie z założeniami przedstawionymi w wytycznych dotyczących realizacji Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki. Równoważnie z tymi wymogami zasadniczym celem projektu było przygotowanie osób pozostających bez pracy do ponownego wejścia na rynek pracy i wyposażenie ich w umiejętności umożliwiające podjecie zatrudnienia i wykonywanie nowych zawodów i zajęć. Cel ten uzyskano poprzez budowę systemu wsparcia na rzecz osób pozbawionych zatrudnienia ze szczególnym uwzględnieniem 26 ich aktywizacji i przedsięwzięć ograniczających skutki pozostawania bez pracy. Ideę projektu skierowano do 4 osób bezpośrednio dotkniętych bezrobociem i aby osiągnąć główne założenia zorganizowano warsztaty; „ trening kompetencji społecznych” i „trening radzenia sobie na rynku pracy”. Praca psychologa miała na celu przeciwdziałanie bierności oraz poczuciu bezradności poprzez zwiększanie aktywności, kształtowanie postaw samodzielności, a ukierunkowana była na identyfikację własnych zasobów i potrzeb. Drugim etapem było sfinansowanie zajęć w ramach kształcenia ustawicznego, mające na celu podniesienie kwalifikacji zawodowych, umożliwiających w przyszłości wykonywanie określonych zawodów. Projekt ten jest pierwszym tak dużym przedsięwzięciem realizowanym przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Jordanowie i dopiero po zakończeniu wszystkich działań zostanie przeprowadzona ewaluacja, a jej analiza posłuży podjęciu decyzji w zakresie realizacji kolejnych tego typu inicjatyw. Kontynuacja działań w przyszłości będzie opierać się na bazie obecnego projektu, który pomógł wypracować modelowe podejście i metodykę nakierowaną na tego typu beneficjentów. Wartość płynąca z tego projektu daje też nadzieję, że w Jordanowie absorpcja środków z Europejskiego Funduszu Społecznego przyczyni się w przyszłości do lepszego wykorzystywania możliwości jakie dają zasoby pochodzące z Unii Europejskiej, co pozwoli na wypracowywanie coraz to skuteczniejszych narzędzi walki z bezrobociem. Opracowała Katarzyna Kowalczyk echo Jordanowa DZIAŁALNOŚĆ SEKCJI KRAJOZNAWCZO�TURYSTYCZNEJ SKKT W SZKOLE PODSTAWOWEJ W JORDANOWIE Góry pozwalają doświadczyć trudu wspinaczki, strome podejścia kształtują charakter, a kontakt z przyrodą daje pogodę ducha. Jan Paweł II Organizowany corocznie pieszy rajd na Wysoką, udział w uroczystościach rocznicowych – stwarza możliwości uczestniczenia społeczności szkolnej w kultywowaniu tradycji szkoły. Promując aktywny wypoczynek na turystycznym szlaku, a przez to działalność SKKT na terenie szkoły, wykonywane są fotogazetki korytarzowe TU BYLIŚMY, opisujące i dokumentujące trasy zorganizowanych wycieczek. Od IX 2006r. uczniowie, należący do SKKT posiadają legitymację PTTK w związku z zarejestrowaniem grupy w oddziale terenowym Polskiego Towarzystwa Turystyczno – Krajoznawczego w Rabce. Nowi członkowie SKKT zostają zapoznani z regulaminem zdobywania Górskiej Odznaki Turystycznej. Zdobywanie odznak jest zachętą i dopingiem do podejmowania aktywności ruchowej na turystycznym szlaku. Materiał dokumentujący działalność SKKT został zgłoszony na konkurs pn. „Najlepszy Klub Turystyczno-Krajoznawczy” organizowany przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu oraz Polskie Towarzystwo Turystyczno – Krajoznawcze. Konkurs ten był trzyetapowy – etap powiatowy, wojewódzki i centralny. Sukcesem dla SKKT było wytypowanie materiałów do oceny na szczeblu ogólnopolskim. Krajoznawstwo i turystyka dzięki walorom poznawczym i zdrowotnym, stanowią ważny element w procesie wychowawczym i kształcącym uczniów. Celem Szkolnego Koła Krajoznawczo – Turystycznego działającego w Szkole Podstawowej w Jordanowie jest rozwijanie wśród ich członków oraz innych uczniów zainteresowania krajoznawstwem i turystyką, kształtowanie umiejętności i nawyków uprawiania turystyki oraz ułatwiania poznawania zakątków Polski, jej tradycji, kultury, przyrody, historii. Od roku szkolnego 2005/2006 w naszej szkole realizowany jest program wychowawczo – edukacyjno – zdrowotny Szkolnego Koła Krajoznawczo – Turystycznego. Głównym celem programu jest rozwijanie krajoznawstwa i turystyki w regionie. Przedstawienie podstawowych wiadomości o przyrodzie, historii działalności człowieka, zabytkach kulturowych, także wskazanie zdrowego modelu wypoczynku młodego człowieka. Na każdy bieżący rok szkolny nauczyciel – opiekun przygotowuje harmonogram spotkań, wycieczek, rajdów. Trasy wędrówek planowane są w formie ścieżek krajoznawczo –turystycznych. Do zaplanowanych wycieczek uczniowie są starannie przygotowywani wcześniej (również przez przewodnika GOPR) – poprzez zapoznanie z rejonem przy pomocy mapy, zgromadzenie informacji turystycznych, przyrodniczych, przygotowanie listy niezbędnego wyposażenia uczestników wycieczki itp. 27 echo Jordanowa Zatem podczas wędrowania uczniowie nie tylko poznają swój region, jego kulturę, tradycję i przyrodę, ale również uczestniczą w formach aktywnego wypoczynku i rekreacji połączonej z aspektami promującymi zdrowie. Ponadto mają okazję poznać różne formy organizacji wolnego czasu. Przekonują się, że turystyka bawi, uczy, wychowuje, a także integruje jej uczestników, ale przede wszystkim wzmacnia i regeneruje zdrowie fizyczne i psychiczne. Z wizytą w Centralnej Stacji Ratunkowej GOPR Grupy Podhalańskiej w Rabce Z pewnością te szkolne wędrówki przygotują młodych ludzi do uczestnictwa w szeroko rozumianej rekreacji w dalszych etapach życia. Szczyt Lubonia Wielkiego – schronisko górskie oraz stacja przekaźnikowa TVP Z turystycznym pozdrowieniem Wiesława Gierat WARTO PROPAGOWAĆ TURYSTYKĘ Miło usłyszeć nazwę swojego miasta dzona książeczka. Podsumowaniem wycieczek górskich było zdobycie przez Dominikę Rysów od strony Słowackiej (2503 m n. p. m.). Jest najmłodszym członkiem PTTK w Rabce-Zdroju i bierze aktywny udział w imprezach górskich, organizowanych przez PTTK. Inspiracją do napisania tego artykułu było moje uczestnictwo 11 października br. w obchodach 80-lecia Oddziału PTTK w Rabce-Zdroju. Słuchając referatu w MOK na temat historii Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego i Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego dowiedziałam się, że 9 sierpnia 1936 r. było uroczyste otwarcie Muzeum Etnograficznego im. Władysława Orkana w drewnianym, praktycznie nieużywanym kościele pw. Marii Magdaleny, gromadzącym liczne eksponaty - pozostałości góralskiej kultury. Do zgromadzonego tłumu kazanie wygłosił ksiądz z Jordanowa Aleksander Rajda, a unikatową fotografię z tego wydarzenia mogliśmy zobaczyć na wystawie fotograficznej pt. 80 lat na 80 fotografiach. Członkowie PTTK w Rabce z terenu dawnego Miasta i Gminy Jordanów byli przewodnikami górskimi i ratownikami. Podczas referatów na temat historii rabczańskiego Oddziału PTT i PTTK wspominano ich nazwiska. Z tej okazji wydano książkę Karty z dziejów rabczańskiej turystyki. Uzyskałam informację, że obecnie przewodnikiem tatrzańskim I klasy i ratownikiem GOPR jest Pan Zenon Całyniuk, a przewodnikiem tatrzańskim III klasy Pan Andrzej Bulanda. W kawiarni Zdrojowej 14-letnia Dominika Filipiak z Jordanowa otrzymała złotą Górską Odznakę Turystyczną PTTK. GOT zdobywa się przez odbycie pieszych wędrówek w górach polskich i zagranicznych. W ciągu 7 lat zdobyła wszystkie odznaki, tj. popularną, brązową, srebrną i złotą GOT. Przez uprawnionych przewodników górskich weryfikowana była potwier- Hobby Dominiki to turystyka Jordanów posiada wybitne walory krajobrazowe i powinniśmy pochwalić się pięknem okolicznych gór i lasów. Aby rozwijać turystykę i krajoznawstwo, muszą być znakowane i odnowione zniszczone szlaki, a także wyznaczane nowe szlaki turystyczne. Turysta chętniej zatrzymałby się u nas, gdyby było wybudowane schronisko z bazą noclegową, której nie posiadamy. W ramach Oddziału funkcjonuje Szkolne Koło Krajoznawczo-Turystyczne przy Szkole Podstawowej w Jordanowie. Opiekunką SKKT jest nauczycielka Pani Wiesława Gierat. Maria Nowak 28 echo Jordanowa SZYDERCZY CHICHOT HISTORII… Właśnie w Warszawie toczy się kuriozalny proces tzw. „autorów stanu wojennego” – gen. Wojciecha Jaruzelskiego i innych członków WRON, którym zarzuca się czyny o charakterze kryminalnym i traktuje jak członków mafii. Uważam, że stawiane zarzuty stanowią hańbę dla polskiego wymiaru sprawiedliwości, bowiem akt oskarżenia jest oparty o jakieś chore, wyssane z palca IPN dane, które są nieprawdziwe. Interwencji nie byłoby? Jednym z zarzutów jest to, że wprowadzono stan wojenny, kiedy to Polsce nie zagrażała interwencja ze strony ZSRR i innych krajów Paktu Warszawskiego. Jestem byłym żołnierzem Wojsk Ochrony Pogranicza i na własne oczy widziałem to, co się działo jesienią 1981 roku poza 12. milą naszych wód terytorialnych i co się działo w bazach morskich Floty Bałtyckiej i sił lądowych ZSRR w rejonie Świnoujścia i innych miast polskich na co najmniej 3-4 miesiące przed wprowadzeniem stanu wojennego. Niemal codziennie miałem ze Szwecji prasę codzienną w postaci takich dzienników, jak „Dagens Nyheter”, „Svenska Dagbladet”, „Sydsvenska Dagbladet”, „Expressen”, „A�enposten”, Kvallsposten”, „Snällposten” i inne, w których czarno na białym pokazywano rozkład sił na granicach PRL oraz zgrupowania wojsk gotowych do wejścia na terytorium naszego Kraju. Amerykańskie tygodniki takie, jak np. „Time”, „Newsweek”, czy nawet szwedzki pornoszmatławiec jak „Lektyr” pokazywały zdjęcia satelitarne ukazujące radzieckie dywizje stojące w ZSRR, CSRS i NRD. Ludzie wracający z NRD wskazywali nam dyslokację jednostek wojskowych NVA i AR i stwierdzali ich translokację w kierunku granic PRL. W Krakowie i innych miastach na południu Kra- ju rozlokowano czechosłowackie bataliony rozpoznawcze, co widzieli m.in. członkowie mojej rodziny mieszkający na południu Polski. Na lotnisku wojskowym w Balicach codziennie lądowały samoloty transportowe z charakterystycznym logo czechosłowackich sił powietrznych, które nie woziły bynajmniej powietrza, tylko sprzęt wojskowy. I naraz - zdaniem „historyków” i pseudonaukowców z IPN - tych dywizji po prostu... nie było? To zatem co widziałem w dniach poprzedzających 13 grudnia 1981 r.? I jeszcze jedno – jak to jest, że te zachodnie media, które niejednokrotnie przecież powoływano i cytowano w rozprawach historycznych, naraz właśnie w tej jednej kwes�i nie mówią prawdy? Prawdą też jest to, że AR znajdowała się w granicach PRL, rozlokowana w 62 bazach na terytorium Kraju, które cały czas były zasilane sprzętem, personelem i żołnierzami od sierpnia 1980 roku, czyli od czasu powstania NSZZ „Solidarności” i w każdej chwili mogły być użyte przeciwko Polakom bez względu na orientację polityczną i wyznawane wartości. Lekko licząc było w Polsce około 45-50 dywizji Ar- 29 mii Radzieckiej. Żołnierze dojeżdżali po trochu pociągami, sprzęt dowożono drogą morską i lotniczą. Z pozoru wszystko wyglądało pokojowo i spokojnie. Tylko z pozoru. I tak np. do Świnoujścia, gdzie wtedy stacjonowałem w ciągu pół roku przetransportowano w ten sposób dwie dywizje piechoty morskiej z Piławy i Kaliningradu. 13 grudnia dowieziono im tylko sprzęt bojowy, który czekał w okrętach desantowych poza 12. milą od polskiego brzegu od połowy października. A zatem w przypadku większych rozruchów w Polsce, AR po prostu by wyszła na ulicę w celu ich pacyfikacji. Byłaby to powtórka z Katynia… i ani USA ani żaden inny kraj by się o nas nie upomniał, a ewentualne powstanie zostałoby utopione we krwi. Temu właśnie zapobiegł stan wojenny. Gdyby nie stan wojenny, to polska gospodarka by po prostu padła. Strajki, ciągłe żądania rzeczy niemożliwych i stałych podwyżek niemożliwych do realizacji podgrzewały nastroje. A nastroje w „Solidarności” były radykalizowane przez proamerykańskich politykierów i za amerykańskie echo pieniądze. To przecież było oczywiste – każdy wyłom w Układzie Warszawskim był cenny, a Polska idealnie nadawała się na enklawę do działań dywersyjnych przeciwko ZSRR i innym krajom Układu Warszawskiego. Trzeba było spokoju, by gospodarka była w stanie wrócić do jakiej takiej normy, a do tego jeszcze doszły sankcje gospodarcze naszych „przyjaciół” z Ameryki, o których dziwnie publicyści zapomnieli. A może nie chcą pamiętać, bo to im burzy ich obraz podłej komuny i ciemiężonej „Solidarności”? Uważam, że trzeba nareszcie dać odpór tym podłym kłamstwom. Rozpowszechniane są one najczęściej przez redaktorów szmatławych piśmideł w rodzaju „Fakt” czy „Wprost”, którzy w czasie stanu wojennego byli jeszcze w planach, albo wchodzili pod stół w postawie zasadniczej i defiladowym krokiem, a dzisiaj mają bardzo dużo do powiedzenia. Bardzo dużo, bardzo głupio i nie na temat – jak zawsze. Dla mnie nie jest to proces, a usiłowanie poniżenia starszego człowieka, chamska zemsta miernot nad kimś, kto je przerasta o dwie klasy co najmniej. Podobnie stało się z Lechem Wałęsą, abp Stanisławem Wielgusem, abp Józefem Życińskim i prof. Aleksandrem Wolszczanem, których zbluzgano i opluto. No bo nie pasuje do tego PO-PiS-owego towarzycha „elyt” przedstawiających siebie, jako jedynych i prawdziwych Polaków z Bożej łaski i nadania. W grudniu 2001 roku tak pisałem w swoim blogu internetowym: Stan wojenny – mitologia zakłamana W latach 1980-89 propaganda tzw. „opozycji demokratycznej” w PRL karmiła nas wizjami strasznych armii radzieckich stojących u granic Polski i czekających tylko na to, by wejść do Polski i zrobić w niej komunistyczne porządki, co równało się powtórce z Września 1939 roku z Katyniem i Kołymą włącznie. To można było wyczytać z broszur i ulotek wydawanych przez „Solidarność” jawnie i w podziemiu. Ich autorom chodziło o wyrobieniu w społeczeństwie polskim przekonania o tym, że obca - radziecka - interwencja jest nieuchronna i że na Kremlu nie marzą o niczym więcej, jak tylko o tym. Z tym większym zdumieniem przeczytałem w „Gościu Niedzielnym” nr 49/2001 z dnia 9 grudnia 2001 roku, wywiad Alicji Wysockiej z historykiem prof. Andrzejem Paczkowskim w artykule pt. „20 lat po wprowadzeniu stanu wojennego - ZAWSZE BĘDZIE BUDZIĆ KONTROWERSJE” - w którym przeczytałem następujący passus, cytuję dosłownie: Pytanie: To znaczy, że nie wiemy do końca nawet tego, czy Polsce groziła interwencja ZSRR? Odpowiedź: W grudniu 1981 roku nie było zagrożenia żadną interwencją. Nie był przygotowany żaden alternatywny ośrodek polityczny, który mógłby formalnie wysłać zaproszenie, ani Rosjanie z różnych powodów nie chcieli wchodzić. Gieorgij Szachnazarow, sekretarz techniczny tzw. komisji Susłowa, analizującej sytuację w Polsce, powiedział podczas jednej z konferencji w Warszawie, że były po temu trzy powody, które zmusiłyby kierownictwo sowieckie do interwencji. Pierwszy: gdyby socjaldemokraci w rodzaju Fiszbacha, Barcikowskiego czy Rakowskiego objęli władzę w PZPR. Drugi: gdyby Wałęsa objął władzę - ale nawet nie zastanawiano się, jak miałoby się to odbyć. Trzeci: gdyby w Polsce wybuchła wojna domowa i linie komunikacyjne do NRD stałyby się niedostępne. Ale w takim przypadku Szachnazarow dodał to już w kuluarach o interwencję zwróciłaby się do ZSRR ONZ, jak to było z Bośnią. A dalej było dużo wieszania psów na ZOMO i WRON oraz na gen. Jaruzelskim, jako odpowiedzialnym za ten cios w „Solidarność”. 30 Jordanowa Całość miała służyć wyrobieniu w ludziach przekonania, że stan wojenny to tak naprawdę była zachcianka polskich zdrajców spod znaku czerwonej gwiazdy i komunistycznych targowiczan jednym słowem nic nowego pod słońcem. Paplanina znana nam z RFE, VoA i Radia Svoboda. Nie panie profesorze. Tak, jak to pan opowiadał naiwniutkim owieczkom Pana Boga wcale, a wcale nie było. W kilku miejscach łże pan, jak z nut i to bezwstydnie, co zamierzam panu wykazać. A zatem - nieprawdą jest, że w 1981 roku nie groziła nam interwencja. Wojska radzieckie wcale nie musiały wchodzić do Polski, bo już w niej były - w niemal 60 bazach na terenie całego kraju. To pierwsze kłamstwo pana profesora, ale i nie ostatnie. Od połowy listopada za 12-milowym pasem polskich wód terytorialnych krążyły radzieckie okręty Bałtyckiej Floty i jednostki enerdowskie... Widziały je załogi polskich promów pasażersko-samochodowych, rybacy ze swych kutrów czy wreszcie żołnierze WOP i marynarze Polskiej Marynarki Wojennej w czasie rutynowych ćwiczeń i służby. Polacy pracujący w NRD widzieli i słyszeli ruchy enerdowskich i radzieckich dywizji zmechanizowanych i pancernych w pasie przygranicznym. Z kolei mieszkańcy Krakowa pamiętają grupki ciemno odzianych i króciutko ostrzyżonych chłopaków mówiących po czesku i słowacku, którzy jeździli tamtejszymi tramwajami i autobusami... Co oni tam robili? Podziwiali zabytki? Śmiem w to wątpić, jako że czechosłowackie dywizje miały wejść do Małopolski i na Śląsk. Już stały na pozycjach wyjściowych i grzały silniki... 13 grudnia o godzinie 8:00 radziecka dywizja piechoty morskiej wykonała pokazowy desant na plaży w Świnoujściu, a w 20 minut później okręty BF weszły do portu. 2 niszczyciele rakietowe i kilka okrętów desantowych. Jedno jest pewne - nie mogły echo one w czasie 8 godzin przepłynąć z Kłajpedy i Leningradu (a właśnie stamtąd przybyły) do Świnoujścia. One czekały już od pewnego czasu poza 12 milą na wprowadzenie stanu wojennego czy początek wojny domowej... Kolejna bzdura - nie było żadnego ośrodka dyspozycyjnego, który zaprosiłby Rosjan do udzielenia polskim komunistom „bratniej pomocy”. A czy Rosjan trzeba było do niej zapraszać? W momencie wybuchu powstania czy choćby zamieszek radzieckie dywizje po prostu wyszłyby z koszar i zrobiły tutaj marmoladę. Wybuch powstania dawało Sowietom doskonały pretekst do rozpoczęcia działań w III wojnie światowej, do której ekipa Breżniewa dążyła od czasu ogłoszenia przez Ronalda Reagana planów Opera�on High Fron�er, SDI czy po prostu „gwiezdnych wojen”, które znosiły radziecką przewagę strategiczną posiadanych przez Związek Radziecki ICBM... Dziwię się, że pan profesor nie wziął takiej możliwości pod uwagę... I wreszcie najzabawniejsze ze wszystkiego: pan profesor wierzy na słowo sekretarzowi technicznemu, który zapewnia go o trzech powodach, dla których Rosjanie nie podjęliby interwencji w Polsce. Dla kierownictwa Kremla akurat byłoby najmniej ważne, czy krajem rządziłby Fiszbach czy Jaruzelski. Niewygodnego przywódcę PZPR potraktowano by dokładnie tak, jak potraktowano Bolesława Bieruta czy Imre Nagy’ego... Roszada stanowisk trwałaby tak długo, aż nie dopasowano by na kluczowych stanowiskach ludzi wiernych Kremlowi... Scenario wielokrotnie przećwiczone w innych krajach pod wpływami ZSRR, więc ten argument jest po prostu śmieszny. Co byłoby, gdyby Wałęsa objął władzę? Rosjanie nie brali pod uwagę takiej możliwości, bo i po co? KGB nie dopuściłoby do tego, więc sprawa była poza wszelką dyskusją. Tylko naiwniacy mogli sądzić, że Wałęsie udałoby się sięgnąć po władzę, a jeżeli nawet, to Kreml miałby wreszcie pretekst do otwartego wystąpienia przeciwko zbuntowanemu krajowi satelickiemu. Byłaby powtórka z 1956 roku, tylko na większą skalę. A wolny Zachód? Zrobiłby dokładnie to, co zawsze w takich przypadkach: popłakałby trochę w RFE i innych rozgłośniach, przysłał pomoc charytatywną dla Kk i potem opowiadał, jak to walczył o wolność Polaków i współczuł nam na odległość przez TV... Już wyobrażam sobie, jak zdominowane przez Amerykanów ONZ prosi ZSRR o podjęcie interwencji w Polsce, bo wojna domowa w PRL zagraża żywotnym interesom w radzieckiej strefie wpływów samemu Związkowi Radzieckiemu! Przedni idiotyzm! To tak, jakby powierzyć owczarnię wilkowi... Nie wiem, czy rosyjski interlokutor pana profesora mówił serio, czy po prostu wcisnął mu kit, w który pan profesor święcie uwierzył, bo ów kit pochodził z „pierwszej ręki”!... A w ferworze i z chętki dokopania gen. Jaruzelskiemu pan profesor wygaduje takie brednie do wolnych słuchaczy i czytelników „Gościa Niedzielnego”... Niestety - a właściwie na szczęście - jeszcze żyje pokolenie, dla których ta pierwsza i najautentyczniejsza „Solidarność” nie była tylko parawanem dla różnych chciwych i pazernych szumowin, które po 1989 roku dorwały się do koryta i zrobiły z Polski „żebraka Europy”. Panowie Kuroń, Michnik, Kaczyńscy, Mazowiecki, Wałęsa, Maciarewicz, Niesiołowski, Łopuszański, Moczulski, Buzek i inni chorzy z fanatycznego antykomunizmu bigoteryjni politycy III Najjaśniejszej powinni całować buty Jaruzelskiemu za stan wojenny, bo gdyby nie on, to wisieliby na latarniach czy gnili w dołach, jak polscy oficerowie w Katyniu i innych miejscach kaźni Polaków na Wschodzie, którym nie dorośli do pięt... Interwencja wisia- 31 Jordanowa ła na włosku i tylko wprowadzenie stanu wojennego ocaliło ten kraj od straszliwej katastrofy. I trzeba być zaślepionym lub głupim, by tego nie zauważyć. Pokłosiem chorych poglądów tychże z Bożej łaski „polityków” jest emitowany ostatnio w TVP-2 film Macieja Dejczera pt. „Ostatni prom”, w którym pokazano, jak to biedni i prześladowani polscy patrioci uciekali do Szwecji, Danii i RFN, byle dalej od kraju ogarniętego stanem wojennym skacząc do lodowatej wody aby dopłynąć do kutrów rybackich, które miały ich dowieźć do wolności; a to esbecja dokonywała na m/f Wilanów aresztowań opozycjonistów, itd. itp. Gdyby to ode mnie zależało, to dałbym reżyserowi tego „dzieła” Oscara - sic! Za co? A za nagromadzeniu w jednym filmie tylu kłamstw i bredni na temat wprowadzenia stanu wojennego i tego, co się działo na promach PŻB w tym czasie. Na promach PŻB nigdy nie pływała żadna esbecja - to mit wyssany z palca jakiegoś narwanego scenarzysty. Pływały ekipy po dwóch oficerów wizowych WOP, które nie miały prawa aresztować kogokolwiek, bo po prostu nie byłoby gdzie wsadzić delikwenta. Ich jedyną bronią były pieczątki... Kto uciekał? Nade wszystko ci, dla których Zachód jawił się, jako Ziemia Obiecana, a patriotyczne dyrdymały były zawsze parawanem dla ich żądzy szmalu. Inni uciekali dlatego, że ścigało ich w Polsce prawo, i to bynajmniej nie za politykę, tylko za przestępstwa pospolite... […] To ci właśnie uciekali z kraju. I teraz właśnie gloryfikują ich tacy dyspozycyjni wobec niektórych kół prawicy historycy w rodzaju Paczkowskiego […] Jeszcze trochę, a usłyszymy, że dwóch nieletnich braci Zielińskich, którzy uciekli z PRL w 1985 roku do Szwecji i których dano do rodziny zastępczej w Öxelosund, są bohaterami narodowymi i męczennikami komunistycznego reżymu w PRL. Tyle, że za nimi na Zachód echo pociągnęły chmary małolatów, którzy najczęściej mieli kłopoty w szkole czy w domu... Doszło do tego, że dziennie zgarniało się 12-15 dzieciaków, które chciały uciec z kraju. Czy tych dwójarzy panowie profesorowie Kieres i spółka uzna za męczenników stanu wojennego??? Chyba gdzieś istnieją jakieś granice nonsensu nawet w naszym kraju, w którym surrealizm polityczny miesza się dokładnie z surrealizmem ekonomicznym, a wszystko podlane jest sosem dewocji i bigoterii dość nędznej próby. 51% Polaków twierdzi, że stan wojenny wprowadzono zasadnie, nad czym boleją wszystkie siły określające się jako demokratyczne. Jeżeli demokracja w ich wydaniu miała polegać na otwarciu pola działania dla aferzystów, hochsztaplerów, defraudantów i mafii których skoordynowane działania doprowadziły do powstania dziury w budżecie o astronomicznej wysokości 90 mld zł, które teraz musimy łatać naszym kosztem - a dokładniej kosztem tych najbiedniejszych i najsłabszych, to ja za taką aferokrację (demokrację aferalną) bardzo, ale to bardzo dziękuję. […] No i zjawisko najbardziej niepokojące: zaczyna się tworzyć nową historię najnowszą, w której po kłamstwie katyńskim i kłamstwach PRL zaczyna się tworzyć kłamstwa i mitologię III Najjaśniejszej. To bardzo źle. Koło historii wykonało pełny obrót, i teraz ci, którzy walczyli o prawdę tak, tak - pamiętam jeszcze wyśpiewywane przez bardów „Solidarności” teksty w rodzaju: „prawdy, prawdy po trzykroć - prawdy jako chleba!!!” - zaczynają żonglować prawdą w imię własnych interesów, czyli dokładnie tak, jak to robili ci, z którymi wtedy - w latach 1980-81 oni walczyli. Rozśmieszył mnie ostatni list abp Józefa Zawitkowskiego, w którym zapłakiwał się nad tym, że naród oddał władzę tym, którzy strzelali w Gdańsku i kopalni „Wujek”. Tylko, że ten niegłupi przecież duchow- ny, ani słowem nie wspomniał, że to sama prawica w swej głupocie i zachłanności oddała władzę na tacy postkomunistom w wolnych wyborach. Wygląda zatem na to, że znów jest winien - jakżeby inaczej - tylko i wyłącznie Naród Polski. Jak zawsze... *** Te słowa napisałem w 2001 roku. Nie bronię komunizmu – to był zły i niesprawiedliwy system przemocy i serwilizmu wobec Wielkiego Brata zza wschodniej miedzy. Ale teraz w roku 2008 mogę powiedzieć dokładnie to samo! I jeszcze kilka wygłupów Panów Braci – tej neoszlachty wspominającej z nostalgią czasy Sarma�a Magna, szlacheckiej samowoli, warcholstwa i kołtunerii, przekleństwa liberum veto i złotej wolności szlacheckiej. Jeszcze kilka bzdurnych oświadczeń i wyskoków rozmaitych Cymańskich, Górskich, Kownackich i innych pitbullów prawicy, jeszcze trochę ośmieszających nas wypowiedzi pana prezydenta i jego brata, a naród sam odda władzę lewicy – na tacy, na talerzu. Byle komu, byle nie prawicowym oszołomom, zapatrzonych w Przeszłość, nie rozumiejących Teraźniejszości i panicznie bojących się Przyszłości. To jest bardzo zły sygnał i prognostyk na przyszłość. Obecni „prawi i sprawiedliwi” zaczynają wzorem komunistów poprawiać historię, a pewne jej fragmenty pisać na nowo, by usprawiedliwiać błędy i wypaczenia II Rzeczpospolitej – w którą są głupio zapatrzeni, i której błędy zaczynają powielać ze szkodą dla Polski. I tylko dla niej, z czego tylko cieszą się jej nieprzyjaciele. Północna Grupa Wojsk Radzieckich w Polsce Ci, którzy szermują argumentami o braku radzieckiego zagrożenia nie zdają sobie, lub nie chcą zdawać sobie sprawy z tego, czym naprawdę była Północna Grupa Wojsk Radzieckich w Polsce. Otóż w latach 1945 – 1993 w Polsce na stałe 32 Jordanowa stacjonowały siły 4 dywizji pancernych, 30 dywizji piechoty, 12 dywizji lotniczych, 1 dywizja kawalerii i 10 dywizji artylerii, co komponowało następujące siły strategiczne: 43. Armię dyslokowaną na terenie Gdańska, Świnoujścia i Szczecinka; 65. Armię dyslokowaną w Łodzi, Poznaniu i Wrocławiu; 52. Armię dyslokowaną w Kielcach, Częstochowie i Krakowie; 95. Korpus Piechoty w Łomży, Mławie i Pułtusku; 4. Armia Lotnicza dyslokowana na różnych lotniskach na terenie Polski; 3. Gwardyjski Korpus Zmechanizowany w Lublinie; 3. Gwardyjski Korpus Pancerny w Krakowie; 5. Korpus Pancerny w Białymstoku; 10. Korpus Pancerny w Krotoszynie; 20 Korpus Pancerny we Wrocławiu. Ogółem oficjalnie stacjonowało tam 300 – 400 tys. żołnierzy w stanie pokoju, natomiast w sierpniu 1980 roku zaczęto te stany powiększać i najprawdopodobniej w Polsce znajdowało się około 1 – 1,5 miliona żołnierzy radzieckich, którzy w każdej chwili mogli nie tylko „robić porządek” w PRL, ale także przejść do działań zaczepnych i podjęcia operacji „wyzwolenia” Europy spod jarzma kapitalizmu. Poza tym na terenie Polski dyslokowano 3 bazy taktycznych i operacyjnych pocisków rakietowych w Templewie k./Trzemeszna, Podborsku k./Białogardu i Brzeźnicy k./Bornego Sulinowa, w których ogółem znajdowało się 178 głowic jądrowych średniej mocy. Mam nadzieję, że te liczby dają obraz tego, co mieliśmy w Polsce w latach 1980-1981 i z czym właściwie mieliśmy do czynienia i przemawiają do wyobraźni myślącego Czytelnika. Robert K. Leśniakiewicz echo Jordanowa ATOMOWE UROJENIA RZĄDU Niedawno jeden z moich Czytelników zarzucił mi nierzetelność w podawaniu źródeł - poszło o tekst „Atomowe pranie mózgów”, w którym napisałem m.in. o projektach postawienia 10 elektrowni jądrowych w Polsce. No i nie tak dawno „Gazeta Krakowska” przyniosła ciekawy artykuł pt. „Rząd snuje atomowe plany”, w którym znajdowała się ta mapka. Atomowe rojenia są bardzo efektownym sposobem na wygranie kolejnych wyborów - i o to chodzi. Ciekawy jestem, ile takie coś kosztuje i kto za to zapłaci? Pomysłodawcy? Na pewno nie. Jak zawsze zapłaci całe społeczeństwo. Ale nie to jest najgorsze, bo Klempicz EJ stanie w samym sercu Puszczy Noteckiej - ciekawy jestem, czy po tej inwestycji będzie to jeszcze Puszcza, czy zdewastowany las? Wydaje mi się, że pomysłodawca tej lokalizacji chyba upadł na głowę! Małkinia i Wyszków - w pobliżu znajduje się kompleks leśny i Nadburzański Park Krajobrazowy. Chotcza nad Wisłą i Goscieradów - w pobliżu Chotczy znajduje się Wrzelowiecki Park Krajobrazowy. Lokalizacja jako-tako możliwa do przyjęcia. Kopań - nad jeziorem Kopań. Możliwe do przyjęcia, o ile nie postawi się jej - jak w przypadku Żarnowca - na uskoku tektonicznym... Nowe Miasto nad Wartą - w okolicy znajduje się Żerkowsko-Czeszewski Park Krajobrazowy, z którym elektrownia jądrowa się ślicznie skomponuje! Trudno o gorszą lokalizację. i będą chciały zbić kapitał polityczny na tych urojeniach. Piszę „urojeniach”, bo wciąż nie wiem, ile to nas będzie kosztowało i kto za to płaci? Poza tym aby być wiarygodnym, to najpierw należy odwołać i sprostować wszystkie kłamstwa dotyczące katastrofy w Czarnobylskiej EJ i opublikować cały raport odnośnie tej katastrofy, a potem dopiero prowadzić kampanię proatomową. W innym przypadku zawsze będzie to budowane na kłamstwie i do niczego dobrego nie doprowadzi. Rząd zapowiada kampanię wciskania ludziom atomowej ciemnoty i obiecanki cacanki o atomowym raju w kraju nad Wisłą. Mam nadzieję, że to tylko głupie rojenia kilku niedowarzonych oszołomów podpuszczonych przez atomowe lobby, które będzie kolejną pijawką wysysającą państwowe pieniądze na zaspokojenie swych ambicji. No i doskonały chwyt reklamowy dla działaczy z PO i innych partyjek, które załapią się na „atomową ruletkę” Robert K. Leśniakiewicz Jordanów, 2008-10-27 33 echo Jordanowa BOLID, KOSMICZNY ZŁOM, CZY … UFO? W dniu 5 listopada 2008 roku, pomiędzy godziną 21:00 a 22:00 kilku młodych uczniów z Zespołu Szkół im. Bł. Ks. Piotra Dańkowskiego w Jordanowie – Chrobacze, 49°40’ N - 019°50’ E, zaobserwowało przelot jasnego obiektu na nocnym niebie. Panowie: Arkadiusz K., Kamil G. i Marcin W. z Bystrej Podhalańskiej, Artur K. i Bartek S. z Łętowni oraz Andrzej S. z Jordanowa, wszyscy lat 19, palili ognisko na Wichrowej Górze, kiedy naraz zauważyli nadlatujący od wschodu świetlisty obiekt w kształcie kuli ciągnącej za sobą jasną smugę. Obiekt ten leciał bardzo szybko i w czasie około 1 sekundy przeciął nieboskłon lecąc znad Łętowni w kierunku Osielca, to jest ze wschodu na zachód. Obiekt w czasie lotu emitował biało-niebieskie światło. Kolor ciągnącej się za nim smugi był także biało-niebieski. Świadkowie usłyszeli stłumiony huk w czasie około 2 minut po przelocie tego obiektu. Najprawdopodobniej był to duży meteoroid, który wniknął w ziemską atmosferę i przeleciał ponad Jordanowszczyzną. Albo spalił się w atmosferze, albo też odbił się od jej gęstszych warstw i odleciał z powrotem w Kosmos. Istnieje także możliwość, że był to jakiś fragment „kosmicznego złomu” – jakiś nieaktywny już sztuczny satelita Ziemi lub część konstrukcji ISS, który wpadł w ziemską atmosferę i spłonął, jak np. obiekt oznaczony jako ISS DEB (EAS). Jak podaje Europejskie Towarzystwo Astronomiczne (EAS), najmasywniej- sza część fragmentu jaki kiedykolwiek wyrzucony poza burtę Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), wpadł w atmosferę Ziemi i spłonął. Doniesienia amatorskich astronomów z dnia 2 listopada 2008 roku, sugerują, że obiekt oznaczony jako ISS DEB (EAS) najprawdopodobniej wszedł w atmosferę, bowiem jego kolejne przeloty nie zostały zaobserwowane. Nowe wyliczenia przeprowadzone przez US Space Command sugerują, że ów odłam wpadł w Ocean Indyjski, na południe od Tasmanii. Obiekt ten o wielkości dwóch lodówek został wyrzucony z ISS w dniu 23 lipca 2007 roku, i rozpoczął swą spiralną drogę do ziemskiej atmosfery. NASA stwierdziła, że okienko powrotne będzie miało miejsce właśnie w niedzielę, 2 listopada, w 15 miesięcy od odłączenia się od ISS. Operacja odłączenia nie funkcjonującego 1400-funtowego (635 kg) sprzętu była połączona z 8-godzinnym wyjściem astronautów w przestrzeń kosmiczną. Chociaż obawiano się, że może dojść do tego, że na powierzchnię Ziemi mogą spaść 15 fragmentów tego „kosmozłomu” o masie 17,5 kg Każdy, to jednak NASA zdecydowała się na niekontrolowane jego odrzucenie od ISS. Odłamki te mogły uderzyć w Ziemię z prędkością 160 km/h, ale ważniejsze było pozbycie się zbędnego balastu. Przeliczono w US SC jeszcze raz orbitę EAS i stwierdzono, że wpadł on w ziemską atmosferę w dniu 3 listopada o godzinie 04:51.00 GMT w miejscu opisanym współrzędnymi geograficznymi 48° S - 151° E. Spowodowało to widoczną na niebie kulę ognia widzianą na Tasmanii i przyległych na południe do niej wodach. Jednak zważywszy na prędkość przelotu tego obiektu należy przyjąć, że mamy tu do czynienia tylko i wyłącznie z meteorem, który spłonął w górnych warstwach atmosfery, zaś huk, który świadkowie słyszeli był to jedynie tzw. sonics boom, który powstaje wskutek przekroczenia przez ciało prędkości dźwięku – w tym przypadku chodziło o wtargnięcie w ziem- 34 ską atmosferę z kosmiczną prędkością, która mogła wahać się w granicach 35 – 72 km/s. Przeloty jasnych meteoroidów są jednym ze źródeł legendy o UFO i Kosmitach, którzy penetrują naszą planetę. Nie ma w tym niczego dziwnego czy przerażającego. Godzi się tutaj przypomnieć, że w dniu 6 maja 2000 roku mieszkańcy Jordanowa mieli okazję zaobserwować przelot innego jasnego bolidu dziennego, który leciał jednak z północy na południe, przy czym miał on ciekawe właściwości – był to mianowicie meteoroid elektrofoniczny. Codziennie w ziemską atmosferę wpada kilkaset dużych meteoroidów, ale nie mają większych szans na dotarcie do powierzchni naszej planety, bowiem ziemska atmosfera chroni nas lepiej, niż jakakolwiek „tarcza antyrakietowa”, która w starciu z obiektem pędzącym z prędkością kosmiczną nie miałaby nawet minimalnej szansy by w niego trafić… Robert K. Leśniakiewicz Stanisław Buda ... i dowcipny komentarz Marka Pierzynowskiego COŚ GRUCHNĘŁO Zasyczało, zadymiło Nad Jordanowem Przeleciało, uderzyło Dowiem się, to opowiem. Jadę sprawdzić te wieści Pod stokami Babiej Góry Rzekomo tam się umieścił Ten (z nieba) cud natury. Ktoś go widział, coś skojarzył - by marzenia te nie prysły – Zaraz jadę to potwierdzić Lub skasować te domysły. Ale Babia, to wielka góra, Zalesiona i tajemnicza Często tonie w niskich chmurach Ma różne, nawet mroczne oblicza. Dojechałem, popatrzyłem Cisza, mgła, Babia stoi Niczego nie odkryłem Ufolodzy drodzy moi! echo Jordanowa R����� K. L������������ JAK SIĘ PIERZE MLEKO? Pytanie wydaje się co najmniej głupie. Ale tylko na pierwszy rzut oka. jechało do zakładów szwajcarskiego koncernu cukierniczego, które oferowało swój ekologiczny produkt całemu światu. Trochę to skomplikowane, ale bardzo skuteczne. I co można było zrobić takim pomysłowym panom? Nic. Prawnie wszystko było OK., bo takiego szwindla żadne prawo nie przewidywało… Unijne przepisy o embargu zostały ominięte, bo czeskie produkty można było eksportować do UE, więc mleko z Czech było czyściutkie i jako takie mogło wjechać na teren UE. W papierach było wszystko OK., a zatem nie można się było do nich doczepić. Rosjanie zgarnęli za to kupę kasy – właśnie wtedy, za prezydentury Borysa N. Jelcyna – w Związku Sowieckim wyrastały potężne fortuny oligarchów – Chodorkowskich, Bieriezowskich i im podobnych tzw. nowych Rosjan. Oczywiście każdy pośrednik też dostawał swoją „dolę”… I tak rosły niektóre fortuny w Europie Środkowej i Wschodniej. Nie tak dawno pewien anonim domagał się, bym opisał afery, które miały miejsce na granicach naszego kraju. Oczywiście prasa pisała o różnych aferach przemytniczych i szpiegowskich. A ja jako ekolog chciałbym dorzucić do tego także coś z mojej działki. A zatem powtarzam pytanie: jak się pierze mleko? By to zrozumieć, trzeba się cofnąć do wczesnych lat 90. ubiegłego stulecia, kiedy to po obaleniu komunizmu narody Europy Środkowej zabrały się za budowanie kapitalizmu. Ale by coś budować, to trzeba mieć kasę – dużą kasę, a tego niestety narody owe i ich najambitniejsi przedstawiciele nie mieli za dużo. Ale nic to, ludzie poddani niemal półwiekowemu praniu mózgów cierpieli na głód pieniądza i gotowi byli dać wszystko, by go wreszcie posiąść. I wymyślili między innymi coś takiego… W podobny sposób pierze się także tzw. „brudne” pieniądze – pochodzące z wymuszeń, handlu narkotykami, bronią i płatnego nierządu oraz innych nielegalnych operacji finansowych. Ale to jest odrębny temat – nieobcy pogranicznikom. Wszyscy pamiętamy reklamę pewnego koncernu produkującego czekoladę z najlepszego alpejskiego mleka. Rzecz jednak w tym, że tego mleka – przy zapotrzebowaniu dla szalenie chłonnych rynkach środkowoeuropejskich, które otwarły się na zachodnią ekspansję – było po prostu za mało, a zyski ogromne. Cóż więc robić? Mleka nie dało się po prostu skupować, bo w Europie Środkowej i Wschodniej było ono silnie zanieczyszczone i skażone chemikaliami oraz radionuklidami po katastrofie w Czarnobylskiej EJ i innych, (o których dowiadujemy się dopiero po latach), a także radzieckich testach broni nuklearnych w europejskiej części ZSRR (rejon Orenburga i Orska oraz Żółte Wody na Ukrainie). Ale dla biznesu nie ma granic ni kordonów i przy odpowiedniej ilości kasy i poparciu wszystko da się załatwić. I nie rozgryzie tego żaden celnik. Z sowieckim przemysłem atomowym jest związana jeszcze jedna afera, z którą zetknąłem się na krótko po odzyskaniu w 1991 roku niepodległości przez republiki bałtyckie. Zimą 1992 roku spotkałem się z mieszkańcami Tallina, którzy opowiedzieli mi ciekawą historię o tym, jak w 1991 roku Estończycy zajęli poradziecką bazę Bałtyckiej Floty w Tallinie, gdzie ku swemu zdumieniu odkryli… wyłączony i kompletnie zdemolowany reaktor powielający (BF Tallinn) produkujący paliwo do reaktorów jądrowych okrętów nawodnych i podwodnych, których – według zapewnień sowieckiej propagandy – nigdy na Bałtyku nie było… Przez dłuższy czas w Estonii kwitł handel materiałami rozszczepialnymi z tego reaktora, a szmuglowano go do Szwecji, a stamtąd do zainteresowanych tym towarem krajów – głównie arabskich i Północnej Korei. Z tym szmuglem na wielką skalę wiąże się tajemnica zatonięcia największego estońskiego rorowca – m/f Estonia, który to prom poszedł na dno w niewyjaśnionej do dziś dnia katastrofie, która pociągnęła za sobą 852 ofiary owej fatalnej nocy 27/28 września 1994 roku. Coraz głośniej mówi się o tym, że ludzie ci i statek padli ofiarą spisku rosyjskich tajnych służb, które chciały w ten sposób skompromitować władze Estonii i ich linie żeglugowe. Nie wiem, ile jest w tym prawdy, ale sam fakt, że śledztwo utkwiło w martwym punkcie jest znaczącym, co atoli jest już osobną sprawą. A zrobiono to tak: Szwajcarzy zakupili znaczne ilości mleka w proszku w Rosji. Mleko to było z krów, które wypasano w okolicy elektrowni jądrowej w Rostowie nad Donem – RoAES na mapce. Na to właśnie mleko było nałożone embargo Unii Europejskiej, ale przecież przepisy są tylko i wyłącznie po to, by je omijać. No i je ominięto. Bardzo cwanie. Rosyjskie TIR-y z mlekiem jechały najpierw na Ukrainę (1), gdzie przeładowywano je na słowackie ciężarówki, które przywoziły je np. do Koszyc (2). Po 2-3 dniach już jako słowackie mleko – a zatem mniej „trefne” jechało słowackimi TIR-ami do Krakowa (3), gdzie przeładowywano je na czeskie lory, oczywiście za każdym razem wymieniając papiery, w których jedynie zmieniano miejsce załadunku i firmę wysyłającą towar, wszystko inne pozostawiając bez zmian. Czesi wieźli mleko do siebie i tam np. w Brnie (4) następowała kolejna przemiana. Jako produkt made in Czech Republic jechało teraz do Lichtensteinu (5) i tam następowało następne przeistoczenie – w pełnowartościowe i najczystsze mleko z alpejskich hal, które już całkowicie wyprane ze swego rosyjskiego pochodzenia To nie są wszystkie „atomowe” afery związane z granicami Polski. Następną jest afera związana z tzw. „czerwoną rtęcią”, która stanowiła (i nadal stanowi) nierozwiązaną zagadkę dla tajnych służb wielu krajów. 35 echo Jordanowa KOCHASZ DZIECI, NIE PAL ŚMIECI Fundacja Ekologiczna ARKA prowadzi kampanię pt. „Kochasz dzieci, nie pal śmieci”. Palenie śmieci w piecach domowych jest szkodliwe dla zdrowia i środowiska. Grozi za niej grzywna w wysokości 5 000 zł. komina. Jest to bardzo często później przyczyną zaczadzenia”. Kampanię wspiera także Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska oraz Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska w Katowicach. Kampania jest realizowana jest przy wsparciu środków Unii Europejskiej. Jeżeli w twojej gminie mieszkańcy palą śmieci, jeżeli robi to twój sąsiad, to możesz zgłosić się do nas po bezpłatne plakaty i ulotki. Więcej informacji: Fundacja ARKA skr. poczt. 525 43-301 Bielsko-Biała [email protected] www.FundacjaArka.pl Wojciech Owczarz Prezes Fundacji Ekologicznej ARKA Raport Komisji Europejskiej informuje, iż co roku na choroby wywołane złym stanem powietrza umiera 28 tysięcy Polaków. W Unii, co dziesiąta osoba umierająca z powodu zanieczyszczonego powietrza pochodzi z naszego kraju. Dym ze spalanych w domowych piecach śmieci niestety nie tylko jest smrodliwy, jest szkodliwy dla Twojego zdrowia i zdrowia Twoich dzieci. Podczas spalania emitujemy do atmosfery: * pyły, które odkładając się w glebie, powodują szkodliwe dla zdrowia człowieka zanieczyszczenie metalami ciężkimi, * tlenek węgla – trujący dla ludzi i zwierząt * tlenek azotu – powoduje podrażnienia, a nawet uszkodzenia płuc. A i to nie wszystko. Ten trujący dym zawiera jeszcze: dwutlenek siarki, chlorowodór, cyjaPalenie �mie ci w piecach nowodór, a także rakotwórcze związki zwane dioksynami. domowych je st szkodliwe „W związku z coraz większą ilością spalanych śmieci w gospodarstwach domowych dla zdrowia i �rodowiska. obserwuję zwiększającą się ilość pacjentów Grozi za nie g chorych na astmę oskrzelową, alergiczne rzywna zapalenia skóry czy alergie pokarmowe. w wysoko�ci Nawet zdarzają się przypadku chorób no5000 z�. wotworowych, niestety już u dzieci- alarmuje Krystyna Tarnawa, lekarz pediatra. ”Gdy strażnicy stwierdzą, iż palone są Zg �o� si� po be zp�atne mat śmieci mogą nałożyć mandat 100 złotych eria�y. – wyjaśnia Andrzej Grzegorzek, Komendant Straży Miejskiej w Bielsku-Białej – ale dla najbardziej zagorzałych palaczy śmieci sprawa może skończyć się w Sądzie Grodzkim, który może nałożyć grzywnę do 5000 złotych. „Przy paleniu śmieci dochodzi do osadzania się w kominach sadzy – wyjaśnia kominiarz Krzysztof Kaśków – dochodzi wtedy do zapłonu przy bardzo wysokiej temperaturze i popękania Przyg otowa nie i druk plaka tu sfinan sowa �: Projekt „Kocha został współfi sz dzieci, nie pal śmieci” w ramach Programu nansowany ze środków Unii Europe Niniejszy dokument Środki Przejściowe PL2005/017 jskiej -488.01.01.01 został opublikowa Za treść tego dokumentu ny dzięki odpowiada Fundacja pomocy finansowej Unii Europejskie poglądy w nim Ekologiczna ARKA, wyrażone nie odzwiercied j. lają w żadnym razie oficjalnego stanowiska Unii Europejskie j. 36 Kamp ania dofina nsow ana jest tak�e ze �rodk ów: Koord ynato r kamp anii: skr. poczt. 525 43-301 BielskoBiała 1 tel. 033 819 46 53 e-mail: fundacjaa rka@fundacjaa rka.pl echo Jordanowa STRAŻ POŻARNA PRZYPOMINA Pomimo wcześniejszych apeli – na terenie powiatu suskiego w poprzednim okresie grzewczym powstało 48 pożarów, z czego aż 25 było spowodowane złym stanem technicznym lub nieprawidłowością pieców CO i przewodów dymowych. Głównymi przyczynami pożarów były: brak wiedzy w zakresie prawidłowej eksploatacji i konserwacji urządzeń grzewczych oraz lekceważenie podstawowych zasad bezpieczeństwa pożarowego przy składowaniu materiałów palnych w kotłowniach. W związku z tym strażacy przypominają nasze podstawowe obowiązki w tym zakresie. 1. Usuwamy zanieczyszczenia z przewodów dymowych, spalinowych: - od palenisk opalanych paliwem stałym – co najmniej 4 razy w roku, - od palenisk opalanych paliwem ciekłym lub gazowym – co najmniej 2 razy w roku, - od palenisk zakładów zbiorowego żywienia i usług gastronomicznych – co najmniej raz w miesiącu. 2. Poddajemy okresowej kontroli stan techniczny przewodów kominowych – minimum raz w roku przez osoby posiadające do tego potwierdzone kwalifikacje zawodowe i upoważnienia. Sporządzone po takiej kontroli protokoły badań powinny być zachowane przez właściciela, zarządcę lub użytkownika. 3. Jeżeli powierzchnia urządzenia lub instalacji może nagrzewać się do temp. przekraczającej 100°C, usuwamy wszystkie materiały palne znajdujące się w odległości mniejszej niż 0,5 m. 4. Nie rozpalamy piecyków czy kominków stosując materiały niebez- pieczne pożarowo, np. ciecze łatwopalne. 5. Nie użytkujemy grzewczych urządzeń elektrycznych czy gazowych bezpośrednio na podłożu palnym. 6. Przed użyciem nowego urządzenia grzewczego zapoznajemy się dokładnie z instrukcją jego obsługi. 7. Nie eksploatujemy uszkodzonych, nieprawidłowo pracujących urządzeń grzewczych. Wszelkie ich naprawy pozostawiamy wykwalifikowanemu personelowi. 8. Pamiętamy, że podczas spalania w urządzeniach grzewczych paliw stałych, ciekłych czy gazowych, nieskuteczna wentylacja pomieszczeń może być przyczyną gromadzenia się tlenku węgla, czyli czadu. Wiele takich przypadków kończyło się ciężkim zatruciem lub nawet śmiercią mieszkańców. NIECH ŻYJE BAL… Z dawien dawna wiadomo, że w jedności siła. Sens tej mądrości wprowadzili w życie rodzice uczniów z jordanowskiej podstawówki. Przy użyciu wspólnych środków i doskonałych umiejętności organizatorskich sprawili, że 22 listopada 2008 roku w sali Domu Strażaka odbyła się kolejna wyjątkowa zabawa dochodowa. Sobota była dniem wieńczącym ciężką pracę Rodziców zaangażowanych w przygotowanie i przeprowadzenie tej imprezy. Swoją obecnością zaszczycili nas Burmistrz Miasta pan Kazimierz Hajda wraz z małżonką, Przewodnicząca Rady Miasta pani Maria Pudo i Wójt Gminy Jordanów Stanisław Pudo. Nie doszłoby do tak udanej imprezy, gdyby nie zaangażowanie wielu Rodziców pod kierunkiem Przewodniczącej – pani Marii Główki, ich hojność oraz wsparcie sponsorów i dostrzeżenie szczytnego celu, który przyświecał organizacji zabawy. Swoją cegiełkę dołożyli również pracownicy szkoły. Licznie przybyli goście szampańsko bawili się do białego rana przy dźwiękach muzyki zespołu „Contra” i w przemiłym towarzystwie. Piękne dekoracje wykonane bezpłatnie przez firmę „Greenart” z Jordanowa podkreślały niepowtarzalny nastrój imprezy. Dzięki staraniom rodziców jedzenia i picia było pod dostatkiem, a mamy – kelnerki obsługę gości doskonale łączyły z radosną zabawą. Atrakcją zabawy było losowanie „szczęśliwego numerka” oraz aukcja prac uczniów. Ponownie udowodniono, że jordanowianie potrafią się świetnie bawić i mają wyjątkowe poczucie humoru. Serdeczne podziękowania składamy wszystkim ludziom szlachetnego serca, którzy wsparli tak szczytny cel, jakim jest dobro i uśmiech naszych dzieci! Dochód uzyskany z zabawy w wysokości 9 500 zł przeznaczony zostanie na wzbogacenie wyposażenia szkoły. Organizatorzy serdecznie dziękują za bezinteresowną pomoc w organizacji balu: Ochotniczej Straży Pożarnej w Jordanowie za nieodpłatne wynajęcie sali Firmie GREENART STUDIO z Jordanowa za bezpłatną dekorację Sali Dyrektorowi i pracownikom Miejskiego Ośrodka Kultury w Jordanowie za współpracę w organizacji aukcji Państwu Agacie i Bogusławowi Antoszom Sponsorom, którzy przekazali artykuły spożywcze: Firmie Handlowo-Produkcyjnej „Janas” z Nowego Targu państwu Marszałkom – sklep spożywczy ul. Piłsudskiego panu Kazimierzowi Medesowi – Zakład Przetwórstwa Mięsnego w Naprawie państwu K. P. Rapaczom – sklep spożywczy Rynek 42 Dyrektor Szkoły dziękuje pani Marii Główce – przewodniczącej Rady Rodziców za zaangażowanie i sprawną organizację imprezy oraz Rodzicom, Nauczycielom i Pracownikom szkoły za poświęcenie czasu i wykonanie wielu prac, bez których bal nie mógłby się odbyć. 37 echo 4 GRUDNIA: Jordanowa BARBÓRKA � ŚWIĘTO GÓRNIKÓW Górnicy, Górnicy Co węgiel kopiecie Pod ziemią siedzicie O świecie nie wiecie sokie Prezydium nagradza i karze za dobrze lub źle wykonaną pieśń. Kary stosowane są zbiorowo i indywidualnie. Członek tablicy piwnej ma prawo prosić o głos. Może go otrzymać lub nie. Gadulstwo, samowolne zabieranie głosu jest surowo karane. Stosowane kary to: wypicie kufla wody z solą, wody z mydłem, wykluczenie z zebrania i inne. Prosząc o głos, członek tablicy piwnej zwraca się każdorazowo do swego kontrapunkta w formie „ROGO VOCEM PRO ME” (proszę o głos dla mnie). Z kolei prośbę kontrapunkt może, ale nie musi wnieść do Wysokiego Prezydium, które postanowieniem „HABEAS” (masz, udzielam) lub „NON HABEAS” (nie masz, nie zezwalam) dopuszcza do głosu lub nie. „NON HABEAS. SEDAS AD MACNAS CUPAS (nie zezwalam, siedź na dużych czterech literach) - jest ostrzejszą, bardziej rygorystyczną formą zakazu zabierania głosu. Program zebrania obejmuje część oficjalną i część nieoficjalną. Pierwsza z nich ma charakter poważny, choć dopuszcza zarówno pieśni, jak i frywolne dowcipy. W części oficjalnej odbywa się tradycyjny skok przez skórę. Część nieoficjalna, frywolna, lecz zdyscyplinowana stanowi konglomerat dowcipu, krasomówstwa oraz satyry przeplatanych pieśnią. Program zebrania toczy się nieustannie w formie rywalizacji między obiema tablicami. Stosowane są konkursy w postaci przedniego wykonania pieśni, trafnego i dobrze opowiedzianego dowcipu, szybkiego spożycia „buta piwa” itd. Zwycięscy są nagradzani, zwyciężeni mogą być karani przez Wysokie Prezydium. Wszyscy muszą dbać o imię i reputację swojej tablicy piwnej, a walnie pomaga w tym dyscyplina, dobry i cięty dowcip oraz śpiew. Wysokie Prezydium, choć dysponuje władzą absolutną, choć nieomylne (w sprawach piwnych) - jest „śmiertelne” i może być obalone. Tradycyjna spontaniczna pieśń „Do d... z tym Prezydium” obala starą władzę, a słowa pieśni „Występuj prezesie mój” powołuje nową władzę. Strzeż się źle zorganizowanego „zamachu stanu”, bo jeśli przegrasz zmagania z Wysokim Prezydium kara, jaka etę spotka może przejść do potomności. Na świecie, na świecie Słoneczko nam grzeje A u was w kopalni Pot cięgiem się leje Co roku 4 grudnia w uroczystości św. Barbary – patronki górników – obchodzone są tradycyjne uroczystości w kopalniach węgla całego Śląska. Ciężka i niebezpieczna praca górników w walce z podziemnymi żywiołami przy wydobywaniu węgla w ciągu całego roku – z okazji „Barbórki” jest przerywana, a górnicy w sposób dostojny, jak również i frywolny świętują. W przeddzień „Barbórki” górnicy zasłużeni biorą udział w uroczystościach związanych z wręczeniem honorowych szpad górniczych i innych odznaczeń, jak również w innych tradycyjnych imprezach. Do takich tradycyjnych imprez należą – „Knajpa piwna”, czyli uroczyste „Zebranie gwarków”. Zebranie Gwarków jest tradycyjną kontynuacją zwyczajów oraz obrzędów, którym hołdowali i nadal hołdują górnicy od czasów zamierzchłych po dzień dzisiejszy. Zebranie Gwarków jest tradycją nawiązującą do dawnych spotkań górników, którzy po ciężkiej i znojnej pracy w ‚’podziemnym czarnym świecie” gromadzili się, by przy kuflu piwa szukać wytchnienia w niefrasobliwym a nawę!: frywolnym dialogu - okraszonym pieśnią. Zebranie Gwarków - to nie knajpa piwna - choć tak określa to spotkanie zwulgaryzowana i używana niekiedy nazwa, jeśli nie knajpa, to wynika z tego morał, że zasadniczą treść tych spotkań nie stanowi zalewanie brzucha piwem, ale inne pozytywne wartości i przesłania wynikające z formy i treści tego zwyczaju. Młody adept górniczy (fuks), uczestniczący w Zebraniu Gwarków biesiadujących wraz ze Starymi Strzechami poczytuje sobie to zaproszenie za zaszczyt i wyróżnienie. Formy koleżeństwa, braterskiej równości, spoufalenia - wprowadzone po dialogu przez Stare Strzechy - nie stawia drą fuksów podstawy do takich form dialogu, które byłyby zaprzeczeniem należnego szacunku dla wieku, doświadczenia i zasług Starych Strzech. Zdrowa satyra, dowcipna anegdota, żarty i cięty dowcip - są mile widziane i słuchane. Zebranie Gwarków - to społeczność dobrze zorganizowana, ponadto wysoce zdyscyplinowana. Władzę „absolutną” stanowi „Wysokie, a w sprawach piwnych nigdy nie omylne Prezydium” wybrane (w części nieoficjalnej) przez aklamację pieśnią „Występuj Prezesie mój”. Uczestnicy biesiady podzieleni są na odrębne „tablice”, z których jedna nosi nazwę tablicy prawej, druga zaś - tablicy lewej. Władzę nad tablicami sprawują kontrapunkty; powołani bądź przez Wysokie Prezydium, bądź pieśnią przez uczestników zebrania. Wysokie Prezydium powołuje ponadto kantorów, oddzielnie dla obu tablic,, którzy troszczą się by pieśń towarzyszyła zgromadzonym przez cały okres spotkania, by między innymi była przedmiotem rywalizacji między obu tablicami. Wy- Wysokie Prezydium – Stara Strzecha Objaśnienia: Stara Strzecha – to bardzo zasłużeni i doświadczeni górnicy biorący udział w spotkaniu. Opracował: Stanisław Tomczyk 38 echo Jordanowa CHÓR BEL CANTO W FILHARMONII NARODOWEJ W WARSZAWIE niedziałek po śniadaniu o godz. 9.30 rozpoczęła się kolejna próba z orkiestrą. A o godz. 12.00 koncert finałowy. Po koncercie postanowiliśmy jeszcze zobaczyć Warszawę, poszliśmy więc pod Pałac Prezydencki, przy Grobie Nieznanego Żołnierza zaśpiewaliśmy Rotę, w Pałacu Kultury wyjechaliśmy na 30 piętro i oglądaliśmy panoramę miasta nocą, potem pojechaliśmy zobaczyć Starówkę, Zamek Królewski i kolumnę Zygmunta. Udział w Fes�walu był dla nas ogromnym przeżyciem. Śpiew na scenie Filharmonii Narodowej już zapiera dech w piersiach, a do tego jeszcze Orkiestra Reprezentacyjna Wojska Polskiego... Było wspaniale, niezwykle ciekawie i kształcąco. Myślę, że chórzyści Bel Canto długo będą wspominać to wydarzenie. Była to dla nich niezwykła lekcja patriotyzmu, z pewnością nabyliśmy również doświadczenia w uczestniczeniu w dużych imprezach artystycznych. Patronat Honorowy pełnił Minister Edukacji Narodowej, Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Patroni medialni: TVP Kultura, Cogito, Gimnazjalista Victor. Bardzo gorąco dziękujemy Dyrektorowi Rafałowi Rapaczowi oraz Urzędowi Miasta w Jordanowie, bez których pomocy i wsparcia nasz wyjazd z pewnością nie doszedłby do skutku Miło nam przekazać informację, że w dniach 9-10 listopada 2008 roku chór Bel Canto działający przy Zespole Szkół im. H. Kołłątaja w Jordanowie wziął udział w II Ogólnopolskim Fes�walu Chórów Szkolnych w Warszawie. Była to druga edycja fes�walu Śpiewającej Polski. Koncert finałowy miał miejsce w Filharmonii Narodowej, był podsumowaniem pracy chórów biorących udział w ogólnopolskim programie „Śpiewająca Polska”, który jest prowadzony przez Narodowe Centrum Kultury oraz Międzynarodowy Fes�wal „Wra�slavia Cantans”. Program zrzesza w całym kraju 408 chórów. W każdym regionie odbywały się eliminacje do koncertu. Chór Bel Canto wziął udział w eliminacjach w Krakowie, gdzie zajął I miejsce. Następną weryfikację stanowiły nagrania, na podstawie których organizatorzy koncertu wybierali najlepsze zespoły. Tę eliminację Bel Canto również przeszedł pomyślnie. Zostaliśmy wytypowani jako reprezentacja województwa małopolskiego do udziału w tym Fes�walu. Spośród chórów z całej Polski do występu na scenie Filharmonii wytypowano 12 zespołów. Poczuliśmy się więc niezmiernie wyróżnieni. Zaśpiewać w Filharmonii Narodowej, to marzenie niejednego muzyka. Podczas koncertu wykonaliśmy utwór „Kyrie” Piotra Jańczaka. Publiczność koncertu tworzyły chóry grupy B, czyli zespoły biorące udział w programie, które w czasie eliminacji zajęły 2 miejsce w regionie. W koncercie w sumie uczestniczyło 40 chórów (ok. 1000 chórzystów). Koncert miał tytuł „Kocham Cię, Polsko”, a utwory do wspólnego wykonania były to pieśni patriotyczne z różnych okresów historycznych. Trzon koncertu stanowiła Orkiestra Reprezentacyjna Wojska Polskiego – jedna z najlepszych orkiestr dętych w kraju. Oprócz swojego utworu, wspólnie z orkiestrą, wykonywaliśmy 10 utworów, które zostały zaaranżowane przez dyrygenta Marcina Ślązaka. Przygotowania do koncertu trwały ponad 3 miesiące, podczas których uczyliśmy się utworów do wspólnego wykonania oraz dopracowywaliśmy nasze „Kyrie”. W pierwszy dzień Fes�walu odbyła się próba, dosyć długa trwająca ok. 4,5 godziny, po której niezmiernie zmęczeni podróżą i pracą na próbie pojechaliśmy do hotelu. W po- Ksenia Miśkiewicz 39 echo Jordanowa „SZAROTKA” ZNOWU NAJLEPSZA 8 listopada w Krakowie odbyło się podsumowanie XI edycji Konkursu na Najlepszą Spółdzielnię Uczniowską o puchar Ministra Edukacji Narodowej. W tym roku w konkursie wzięło udział 211 spółdzielni uczniowskich. Do oceny na szcze- blu krajowym zakwalifikowano 9 spółdzielni ze szkół ponadpodstawowych, w tym – tradycyjnie – spółdzielnia „SZAROTKA” z Zespołu Szkół im. bł. ks. P. Dańkowskiego. Po raz ósmy zdobyła ona pierwsze miejsce w grupie szkół ponadpod- stawowych i oczywiście puchar Ministra Edukacji Narodowej. To nie lada osiągnięcie! Warto nadmienić, że spółdzielcy z Chrobaczego uczestniczyli w konkursie dziesięciokrotnie i nigdy nie zajęli miejsca gorszego niż drugie Z EKOLOGIĄ NA CO DZIEŃ Wygraliśmy!!! W roku szkolnym 2007/2008 młodzież Zespołu Szkół im. bł. ks. Piotra Dańkowskiego w Jordanowie po raz kolejny brała udział w konkursie „Z ekologią na co dzień”. Konkurs organizowany jest przez redakcję dwutygodnika Agroserwis. W tej jubileuszowej X edycji zmagań wzięło udział 250 szkół z całej Polski. W ośmiu kolejnych numerach czasopisma zamieszczonych było 50 pytań. Niełatwe pytania dotyczyły ochrony ziemi, powietrza, wód, lasów, flory i fauny, rolnictwa ekologicznego, wymogów środowiskowych Unii Europejskiej oraz działalności ekologicznych funduszy, instytucji i organizacji, w tym pozarządowych. 99% trafnych odpowiedzi plus liczne działania proekologiczne, podejmowane przez uczniów naszej szkoły, zostały docenione przez jury, które zadecydowało o naszej wygranej! Uczniowie naszej Szkoły zajęli pierwsze miejsce w konkursie! Gratulujemy wszystkim zaangażowanym w realizację działań, związanych z tym konkursem! Niebawem udajemy się po odbiór nagrody do stolicy... Agnieszka M. FESTIWAL PIOSENKI 21 listopada br. w Zespole Szkół im. Hugona Kołłątaja w Jordanowie odbył się II Fes�wal Piosenki Religijnej i Świeckiej ,którego przewodnim mo�em były słowa Pitagorasa: „Muzyka budzi w sercu pragnienie dobrych czynów”. Wydarzenie to związane było z liturgicznym wspomnieniem patronki muzyki i śpiewu kościelnego - św. Cecylii. Miało ono na celu wyłonienie talentów muzycznych spośród naszej młodzieży, a nade wszystko uświadomienie uczniom bogactwa, jakim jest dar śpiewu. Werdyktem jury zwyciężyła Katarzyna Miśkowiec z klasy III a LO w kategorii solistów oraz Gabriela Kardaś i Edyta Stopka z klasy I e LO w kategorii duetów. Małgorzata Płaszcz 40 echo Jordanowa ODSŁONIĘCIE POMNIKA WAWRZYŃCA SPYTKA JORDANA � ZAŁOŻYCIELA MIASTA. W dniu 17 sierpnia na jordanowskich plantach odbyła się podniosła uroczystość odsłonięcia pomnika założyciela miasta - Wawrzyńca Spytka Jordana. W ten sposób zwieńczone zostały dwuletnie starania Towarzystwa Miłośników Ziemi Jordanowskiej o godne uczenie pamięci ojca miasta. Pomysłodawcą tego przedsięwzięcia był V-ce Prezes TMZJ Robert Leśniakiewicz, który na posiedzeniu Walnego Zebrania w styczniu 2007 roku rzucił myśl, aby wznieść pomnik założyciela miasta. Rok 2008 wybrano nieprzypadkowo – mija właśnie okrągła 490 rocznica urodzin i 440 rocznica śmierci Wawrzyńca Spytka Jordana, który żył w latach 1518-1568. Wawrzyniec Spytek Jordan z Zakliczyna herbu „Trąby”, podskarbi wielki koronny od 1550 r., kasztelan krakowski od 1565 r., wojewoda krakowski od 1561 r. – pełnił ważną rolę polityczną w latach panowania ostatniego z Jagiellonów, króla Zygmunta Augusta. Był znanym nie tylko w Polsce miłośnikiem sztuki. Posiadał dwory w Myślenicach i Mogilanach. Przebywali tam znani pisarze, humaniści, uczeni doby renesansu. Utrzymywał kontakty z różnymi innowiercami i, choć sam Kalwin namawiał go do zmiany wyznania, pozostał wierny rzymsko-katolickiej wierze. Z małżeństwa z Anną Sieniawską pozostawił 5 córek. Był człowiekiem bogatym; bogactwo czerpał z wielickich żup solnych. Posiadał tzw. myślenicki i melsztyński (wraz z dawną siedzibą rodową i zamkiem) klucz własności oraz kamienice na rynku w Krakowie. Swe bogactwo spożytkował na szczytny cel lokacji nowych miejscowości na mało zamieszkałych południowych rubieżach Polski. I tak, w 1564 roku w kluczu myślenickim na „surowym korzeniu”, na gruntach wsi Malejowa został lokowany Jordanów. Ważne to dla nas wydarzenie, choć od tego czasu minęło już 15 pokoleń. Być może, gdyby nie założono Jordanowa nie byłoby nas. Plany były wielkie, o czym świadczy rozległość rynku jordanowskiego przygotowywanego z myślą o wielkim handlu. Rzeczywistość okazała się nieco skromniejsza. Niemniej jednak pamięć o założycielu pozostała, o czym świadczy popularność imienia Warzyniec wśród starszych mieszkańców, kult św. Wawrzyńca oraz nazwa ulicy Spytka Jordana i pawilonu „Jordan” (te ostatnie wnioskowane przez TMZJ w latach 80-tych). Dopełnieniem wyrazu naszej wdzięczności dla założyciela miasta jest zrealizowany pomnik. Pomnik wykonał młody rzeźbiarz, absolwent ASP mgr sztuki Pan Łukasz Trzciński rodem z Osielca. Wzorzec wizerunku oblicza czerpał z dwóch motywów: z obrazu Trójcy Przenajświętszej z kościoła jordanowskiego, na którym przedstawiona jest postać Spytka Jordana z rodziną, oraz z płyty nagrobnej z kościoła św. Katarzyny z Krakowa, w którym to pochowany jest założyciel naszego miasta. Stylistyka pomnika nawiązuje do renesansu, motywem dodatkowym są postacie pięciu córek Spytka u podstawy pomnika. Warto zwrócić również uwagę na promieniście rozchodzący się herb rodu Jordanów „Traby”, tarczę z orłem wzorowaną z nagrobka Anny Jagiellonki oraz motyw baranich rogów charakterystyczny dla tego okresu. Materiał, z którego wykonano pomnik to piaskowiec z Kotliny Kłodzkiej, który w przeciwieństwie do naszych piaskowców łatwo poddaje się obróbce i charakteryzuje się odpowiednią barwą. Pozostałości z bryły piaskowca znajdują się w pracowni rzeźbiarza w Osielcu i można je nabyć za przystępną ceną. Wykonawstwo rzeźby było pracochłonne ze względu na ogrom detali. Tą drogą pragniemy wyrazić wielkie uznanie dla rzeźbiarza. Pomnik sfinansowała rada miasta w Jordanowie, zaś Towarzystwo Miłośników Ziemi Jordanowskiej sfinansowało koszty paliwa na przewóz kamienia z Bystrzycy Kłodzkiej do Osielca. W uroczystości odsłonięcia wzięły udział władze Miasta Jordanowa, Starosta Suski, ks. kanonik Bolesław Wawak i licznie zgromadzeni mieszkańcy. W ten sposób jordanowskie planty wzbogaciły się o cenny element małej architektury, który niedługo zostanie uzupełniony o alejkę i okładzinę cokołu. Stanisław Bednarz Od redakcji Osoby pragnące wyrazić w szczególny sposób uznanie dla pracy Pana Łukasza P. Trzcińskiego oraz zachować dla siebie okruchy jego rzeźbiarskiego trudu informujemy o możliwości nabycia odłupanych fragmentów kamienia, z którego powstawała rzeźba. Informacji udziela w Urzędzie Miasta Franciszek Żur. 41 echo Jordanowa O SYMBOLICE POMNIKA SPYTKA JORDANA (Łukasz Piotr Trzciński – twórca pomnika) Źródłem mojej inspiracji artystycznej były dwa szczególne miejsca znajdujące się w Krakowie. Pierwszym z nich jest wzniesiona w l. 1517-1533 Kaplica Zygmuntowska w Katedrze na Wawelu. W jej wnętrzu króluje bogactwo elementów architektonicznych i rzeźbiarskich, zarówno figuralnych, jak roślinnych. W swojej pracy wykorzystałem kartusz z nagrobka Anny Jagiellonki Królowej Polski, przedstawiający orła Jagiellonów w koronie oraz łacińskie inicjały S.A. – Sigismundus Augustus – wzorzec epoki złotego wieku. Z tamtejszej dekoracji zaczerpnąłem również motyw baranich głów, który jest trawestacją fragmentu groteskowej dekoracji z naroża ścian części cokołowej kaplicy. Baranie trofeum, to symbol siły, potęgi, dobrobytu. Drugim, bardzo ważnym miejscem związanym z osobą Spytka Jordana oraz jego przodkami i potomkami jest wzniesiony w 2 poł. XIV w. gotycki kościół pod wezwaniem Św. Katarzyny Aleksandryjskiej na Kazimierzu. W kościele tym znajduje się pochodzący z 1603 r. późnorenesansowy nagrobek Wawrzyńca Spytka Jordana i jego rodziny. Jest to największy nagrobek w Polsce (ok. 6m x 6m). Wykonał go w kamieniu pińczowskim rzeźbiarz z kręgu mistrza San� Gucciego (współtwórcy Kaplicy Jagiellonów). W dolnej par�i swojej rzeźby umieściłem alegoryczne przedstawienie pięciu córek Jordana – motyw członków rodziny zapożyczony z krakowskiego nagrobka (widzimy go również na obrazie znajdującym się w jordanowskim kościele). W mojej pracy jedna z córek znajdująca się w tylnej części kompozycji jest parafrazą malarskiego wizerunku Św. Katarzyny z dzwonnicy na Kazimierzu. Lewą dłonią zasłania oko, przy jej prawej ręce atrybuty – miecz i strzaskane koło tortur. Jak chce legenda, koło rozprysło się, raniąc zgromadzonych oprawców, nie czyniąc Katarzynie żadnej krzywdy; śmierć poniosła od miecza. Św. Katarzyna zaliczana jest do 14 wspomożycieli-świętych, którzy w szczególny sposób opiekują się światem. Jej imię wywodzi się od gr. katharos – czysty, bez skazy. Przedstawienie półpostaci Spytka Jordana wykreowałem w oparciu o dwa znane mi wizerunki: rzeźbiarski (leżąca postać z krakowskiego nagrobka) i malarski (z jordanowskiego obrazu). Oba „nieco” odmienne od siebie – pierwszy renesansowy, wykonany przez warsztat włoski, drugi zdradza cechy niemieckiego późnogotyckiego malarstwa tablicowego. Starałem się dokonać kompilacji obu tych stylistyk, przychylając się ku duchowości gotycyzującej, o czym może świadczyć forma twarzoczaszki, układ postaci i dłoni, odwołujący się do ówczesnych kanonów. Na głowie kasztelana znajduje się magnacki kołpak; korpus jest stylizacją zbroi rycerskiej. W dłoni magnat trzyma buławę kasztelańską, na szyi ma łańcuch – atrybuty przynależne funkcji państwowej sprawowanej u szczytu Jego kariery. NAGROBEK WAWRZYŃCA SPYTKA JORDANA Zgon i pochówek założyciela miasta Jordanowa skiej i św. Małgorzaty. Jest to kościół gotycki ufundowany przez Kazimierza Wielkiego w 1364 r. dla zakonu Augus�anów na krakowskim Kazimierzu. Jeśli stoi się twarzą do ołtarza głównego, w nawie południowej z prawej strony, wmurowano późnorenesansowy nagrobek Wawrzyńca Spytka Jordana, pochodzący z warsztatu San� Gussiego, z elementami wystroju gotyckiego. Ten nagrobny pomnik kasztelana krakowskiego wykonany został w warsztacie pińczowskim na początku XVII w. (prawdopodobnie w 1603 r.). Przedstawia leżącą postać zmarłego wraz z siedzącymi postaciami członków jego rodziny i herbem z trzema trąbami. Listopad jest miesiącem, w którym wspominamy zmarłych, najczęściej naszych najbliższych. Proponuję cofnąć się do historii miasta. Fundator Jordanowa, Wawrzyniec Spytek Jordan otrzymał w 1564 r. dokument od króla Zygmunta Augusta II na założenie naszego miasta. Po czterech latach zmarł a prace związane z jego budowa kontynuowała żona Anna Jordanowa z Sieniawskich. W Mogilanach umiera dziedzic Wawrzyniec Spytek Jordan w dniu 11 marca 1568 r. Pochowany został w Krakowie w kościele pw. św. Katarzyny Aleksandryj- Maria Nowak Z głębokim żalem przyjęliśmy wiadomość o tym, że 8 grudnia odszedł od nas w wieku 95 lat ś.p. Józef Durek. O Jego niezwykłej Osobie – w następnym numerze Echa. 42 echo Jordanowa SETNA ROCZNICA POŁOŻENIA KAMIENIA WĘGIELNEGO POD KOŚCIÓŁ PW. PRZENAJŚWIĘTSZEJ TRÓJCY W JORDANOWIE 17. X. 1908 �17. X. 2008 Na okoliczność 100 rocznicy położenia kamienia węgielnego pod jordanowski kościół został wydany przewodnik zawierający podstawowe informacje o historii obecnego kościoła, opis najważniejszych elementów sakralnych i zabytkowych wewnątrz Świątyni, historię cudownego Obrazu Matki Bożej Trudnego Zawierzenia, Świętych i błogosławionych związanych z ziemią jordanowską oraz miejsca pobytu na tej ziemi Ojca Świętego – Jana Pawła II. Położenie kamienia węgielnego pod obecny Kościół nastąpiło 17.X. 1908 r.. Architektem był prof. Politechniki Lwowskiej Jan SasZubrzycki „Na stolicy Apostolskiej zasiada w tym czasie Jego Świątobliwość Ojciec Św. Papież Pius X … Na tronie biskupim w Krakowie Jego Eminencja Książe Kardynał Jan z Kozielska Puzyna… Dziekanem dekanatu makowskiego ks. Bronisław Niklewicz, a proboszczem w parafii Jordanów ks. Ludwik Choróbski...” Obecnie po 100 latach kościół parafialny w Jordanowie przeżywa okres świetności dzięki wkładowi pracy obecnego Proboszcza ks. Bolesława Wawaka, Jego wybitnych poprzedników m.in. ks. Franciszka Grygi oraz ofiarności wiernych i mieszkańców Jordanowa. Pielgrzym i miłośnik Jordanowa znajdzie również w tym przewodniku krótką historię miasta i kościołów jordanowskich. Przewodnik ukazał się w stosunkowo dużym nakładzie i wszedł w skład serii „szlakami polskich tradycji chrześcijańskich”- dzięki czemu dostępny jest nie tylko na terenie Jordanowa, ale również w ważniejszych miejscach pielgrzymowania w Małopolsce. Inicjatorami wydania, autorami tekstu i zdjęć są mieszkańcy Jordanowa lub z Nim sentymentalnie związanych. Jak zaznaczono w tekście na okładce: „ przewodnik ten jest hołdem oddanym przez ich autorów, mieszkańców miasta i sponsorów dla tych, którzy tę Świątynię zaprojektowali, budowali, dbali o Jej rozwój, w trudnych chwilach historycznych odbudowali z pożogi ognia a następnie doprowadzili do Jej wyjątkowego stanu”. Wydanie to było możliwe dzięki kilku sponsorom związanym z Jordanowem i odczuwającym potrzebę takiej promocji Świątyni i Miasta. Są to: -Bank Spółdzielczy Jordanów, Firma Valvex SA, Tatra Hause Ltd., Karczma „Przykiec”, Producent Obuwia „Tapi”, Kawiarnia – Br. Szymańska, G.S. ”Samopomoc Chłopska” w Jordanowie, F.H. „Zet-Plus”- Zb. Godyń, Księgarnia Matejko – Sucha Besk. Większość nakładu została przekazana Parafii Jordanowskiej na Jej własne potrzeby. Przewodniki wydane zostały w 3-ech wersjach okładkowych i są do nabycia w Kościele Parafialnym (po mszach św. w niedzielę ) oraz w księgarni. Zbigniew Godyń OKOLICZNOŚCIOWE POCZTÓWKI Z JORDANOWA Na okoliczność okrągłych rocznic w historii Miasta Jordanowa wydane zostały również w 2008 roku 2-ie okolicznościowe widokówki . Pierwsza na okoliczność 100 rocznicy położenia kamienia węgielnego pod Kościół Parafialny w Jordanowie – przedstawia z lewej strony „kartkę cegiełkę” wydaną w latach 1905-1908 a z prawej strony współczesne zdjęcie Kościoła w 2008 r.. W środku pomiędzy obu bryłami Kościoła – obraz Matki Bożej Trudnego Zawierzenia, który znajduje się w jordanowskim Kościele. Na odwrocie kartki herb i widok ogólny Miasta Jordanowa, z wyraźnym wyeksponowaniem Kościoła. Druga na okoliczność 110 rocznicy wydania pierwszej pocztówki jordanowskiej, która przypada w grudniu br.. Współczesna pocztówka w ogólnej konwencji nawiązuje do tej sprzed 110 lat ale w szczegółach istotnie i symbolicznie się różni. Ta sprzed 110 lat przedstawiała : stary drewniany kościółek, Szkołę i budynek Sądu oraz wyeksponowane pozdrowienia w języku niemieckim (okres zaborów). Jakby ukradkiem umieszczono również pozdrowienia w języku polskim. Obecna przedstawia obiekty zabytkowe w Jordanowie wg. projektu prof. Jana Sas-Zubrzyckiego rdanowskie ki jo j 110 lat pocztów8 Po Gr zdro eet wi in eni gs a fro z J o m Jo rdan rd an owa ow 00 1898-2 a więc: Ratusz Miejski (1911 r.), były budynek Sądu Powiatowego(1896 r.), Kościół Parafialny (1913 r.) oraz pozdrowienia w języku polskim i angielskim. Symbolicznie brak pozdrowień w języku niemieckim. Na odwrocie kartki herb i widok ogólny Jordanowa. Pocztówki powinny stanowić atrakcję dla kolekcjonerów i sympatyków Miasta. Do nabycia na terenie Jordanowa. Zbigniew Godyń 43 echo Jordanowa MIĘDZYNARODOWE ŚWIĘTO BIBLIOTEK SZKOLNYCH Wystawa „Nasza biblioteka” Już od wielu lat Biblioteka Szkoły Podstawowej w Jordanowie aktywnie uczestniczy w świętowaniu bibliotek szkolnych. Na ten czas przygotowano wystawę poświęconą historii biblioteki jej rozwojowi i sukcesom. Wystawę odwiedzali uczniowie indywidualnie i z wychowawcami. Prezentowane na wystawie dokumenty, szczególnie najstarsze kroniki, wzbudzały wśród zwiedzających największe zainteresowanie. Stryszowa, Makowa Podhalańskiego, Suchej Beskidzkiej. Na spotkanie zaproszono p. M. Kurek, kierownika Wojewódzkiej Biblioteki Pedagogicznej w Suchej Beskidzkiej oraz p. Cz. Madoń, dyrektora naszej szkoły. Tematem przewodnim był „Warsztat informacyjny biblioteki szkolnej”, który zreferowała p. M. Kurek. W dalszej części spotkania mówiono o formach świętowania bibliotek szkolnych, dyskutowano o nowej podstawie programowej. Pani B. Strzelczyk przekazała informacje z konferencji Towarzystwa Nauczycieli Bibliotekarzy Szkól Polskich w Krakowie. Wiele ciepłych słów do uczestników spotkania skierowała p. Dyrektor naszej szkoły. Spotkanie przebiegało w bardzo miłej i twórczej atmosferze. Zainteresowanie wzbudziła wystawa o bibliotece, wyposażenie i wystrój biblioteki. Uczestnicy spotkania swój pobyt u nas zaznaczyli w Kronice Szkoły, nie szczędząc wielu miłych słów. Został też zorganizowany Kiermasz Książki, który cieszył się popularnością wśród uczniów i rodziców. Święto Bibliotek Szkolnych, to również doskonała okazja do integracji środowiska nauczycieli bibliotekarzy. I tak 23 października z inicjatywy przewodniczącej Zespołu Samokształceniowego Nauczycieli Bibliotekarzy odbyło się spotkanie nauczycieli bibliotekarzy ze szkół w Jordanowie, sąsiednich gmin, Kojszówki, Zawoi, Najstarszy dokument w bibliotece Kiermasz Książki 44 Spotkanie nauczycieli - bibliotekarzy echo Jordanowa Z OGRODU POEZJI Marek Pierzynowski By ciepło twoje trwało jeszcze By gesty, żeś mi bardzo bliska, Objęły cię miłosnym dreszczem. Widzisz co czuję? Wreszcie! Wreszcie! Poranny spacer ( z aparatem jak zwykle) Grudzień Jordanów Idę na spacer, ze swoją cyfrówką w dłoni Jesiennym, spokojnym dzionkiem, Z myślą: uwiecznić las, kolory jesieni, Swym aparatem, „kumplem”, jakby „ziomkiem”. Zza Babiej Góry nadleciały chmury, Śnieg pobielił beskidzką ziemię. Choć dzień jest zimny i ponury To jego biel mówi, że nie… Mój świat jak odwrócony szklany wazon, A mgła otula go swym mokrym tchnieniem, Na łące moc pajęczyn tworzy wielki gazon, Mokre są, zadziwiają mnie swym istnieniem. Niebawem zawita nam zima, Niedługo będą znowu święta, Znów radość zimy się zaczyna, Dla wielu pojęta, niepojęta. Tu brylanciki rosy na grzbiecie pająka, A moc wilgoci aż przygięła trawy, Kropelka świeci z bezlistnego pąka. Cisza, aż dzwoni! Cienie jakby zjawy! Dla tych piecuchów, tych Co myślą jak się ustrzec zimy! My nie boimy się klimatu, My tu mieszkamy, tu tworzymy Jasność się zwiększa, pęka ściana mgły, Powoli wstaje ciepłe, poranne słońce, Brzoza otrząsa z siebie kropel łzy, Widzę pierwszego grzybka na tej leśnej łące. Od wieków: ostoję naszej mowy, Naszej kultury, naszej ziemi, Tradycji naszych, piastowych. My tu jesteśmy i będziemy! Jesienna dziewczyno Mieszkańcy miasta Jordanowa I kilku wiosek okolicznych, Tu się niejeden z nas wychował I klimat ten jest dla nas śliczny. Jesienna dziewczyno, Dziewczyno jesienna, Bądź mi ciągle letnia, Cudownie niezmienna. Ojczyzna nasza - Małą zwana Dla nas jest duża, tu żyjemy Nazwę swą mamy od Jordana I tu wciąż tkwimy, tu CHLEB JEMY... Jak ciepły wiatr nad plażą, Gorący słońca promień, Obejmij mnie i przytul Niech nie gaśnie mój ogień. A chociaż czasem ktoś odleci Daleko, nawet w inne kraje, To jak wędrowny ptak przyleci, Tu się wychował, tu zostaje. Kiedy przyleci sztorm jesienny, Gdy wiatr potarga twoje włosy, Ten widok będzie mi przyjemny. Przypomni lato, zboża kłosy I trawy falujące na wietrze. Wieczorem światła, z oddali Pulsują w oknach, radośnie i mile, Dym idzie w górę, w piecu się pali, Rodzina razem. I tyle! AŻ TYLE! Otulę twą szyję szalikiem 45 echo Bożena Sandulska Jordanowa Niechaj to będzie przesłanie! By otworzyć swe dusze Na anielskie wołanie – na nowo Dla zrodzonej miłości Jezusa! Jesień! Ja! Oni! Ostatni promień słońca Odbija się w pajęczynie Babiego lata jakby chciał Pożegnalną pieśń wygrywać A Boże Narodzenie – to wyjątkowe święto W którym spływa do wszystkich serc Spokoju i miłości czar – leczący rany Niby balsam kojący – rąk Zbawiciela !!! Coraz smutniej – choć kolorowo Drzewa tracąc swe liście Grają jak na Harfie przy wtórze wiatru Który raz mocniej raz słabiej Szarpie i szeleści zeschłym liściem Tadeusz Piwowar (ur. w 1928 r. w Chodorowie k. Lwowa. Ukończył gimnazjum w Jordanowie. Pracował w leśnictwie w Miechowskiem. Obecnie na emeryturze) Tak – to już jesień jeszcze październik Gdy nadejdzie Pierwszy Listopad Święto tych co już po tamtej stronie Zabłysną świece oraz łzy Jak będzie nasz brak lata! Czekając na uznanie I tych słonecznych nadziei Ciepła – optymizmu – tylko skutek zostanie A pamięć o tym co było Utopiona w wosku podtrzymującym Nikłe płomienie zniczy – świec Dla ludzi – bez słońca ! Znalazł się w mroku jak szarak w lesie łudząc się długo, że go wyniesie dłoń sprawiedliwa z zimnego cienia i popchnie w życie, w kręgi istnienia. Bez łutu szczęścia, bez możnych woli, nikt ci się jednak wznieść nie pozwoli, rozwinąć skrzydła na górnym locie choćbyś się skąpał w ostatnim pocie. Być stale prawym miał za zasadę i pielęgnował w sobie tę triadę. Kręgosłup prosto trzymał bez podpór i dla złych pokus miał zawsze odpór. Te szczytne cele, prawe zasady wznieść go na cokół nie dały rady. Cierpliwie w cieniu czekał swej tury, aż się doczekał emerytury. Życzenia!!! Ta jedna Noc Betlejemska Noc – grudniowa niesie w darze Pokój – ciszę – ukojenie Dla ludzi dobrej woli! Bo na nowo przychodzi Ten Którego przed laty oczekiwano Ten o sercu czystym – dobrym I pełnym zrozumienia – wybaczający! Epilog: Dobrze, że chociaż zyskał i tyle, bo mogli również skryć go w mogile. On rodzi się jako dziecina Której brakuje miejsca wśród ludzi Tak jak kolęda głosi „Nie było miejsca dla Ciebie …” 46 echo Jordanowa 30�L ECIE TMZJ KWARTALNIK SAMORZĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI JORDANOWSKIEJ Wydawca: Urząd Miasta Jordanowa i Towarzystwo Miłośników Ziemi Jordanowskiej, Rynek 1, Jordanów Kontakt: Franciszek Żur - Urząd Miasta e-mail: [email protected] Redaktor: Stanisław Buda Współpraca: Stanisław Bednarz, Jan Hanusiak, Robert Leśniakiewicz, Władysław Łazarski, Maria Nowak, Władysław Sałapatek, Jerzy Semsch, 47 Franciszek Żur. Skład i druk: Drukarnia i Wydawnictwo GRAFIKON 34-100 Wadowice, Jaroszowice 324 tel. (033) 8734620, fax (033) 8734622 biuro@grafikon.com.pl www.grafikon.com.pl Z NASZEGO ARCHIWUM echo Jordanowa W lipcu 1949 r. na stokach góry Przykrzec zeszło olbrzymie osuwisko. Jeszcze pod koniec lat 60-tych ślady tego zdarzenia były doskonale widoczne, co obrazuje górne zdjęcie. Przyczyną tego zjawiska były mokre lata 1948 i 1949, a także masowe wycinki lasów dokonane przez Niemców z końcem 1944 r. Na zdjęciu dolnym, wykonanym w 1955 r., literą D oznaczono miejsce osuwiska, a literami A, B, C młodnik po rozległym wyrębie, który przyczynił się do osunięcia góry. Stanisław Bednarz 48