NTO "Martyna chce stanąć na własnych nogach. Marta

Transkrypt

NTO "Martyna chce stanąć na własnych nogach. Marta
Edyta Hanszke
[email protected]
77 44 32 587
M
artynka ma 15 lat,
ciemnoblond włosy
do ramion, okrągłą,
uśmiechniętą buzię z dużymi oczami. Chętnie poszłaby do szkoły, pośmiała z rówieśnikami, zdobyła nowych przyjaciół. Nie może. Musi
uczyć się w domu. Właśnie zaczęła ostatnią
klasę gimnazjum, ale już zapowiada, że chyba przyjdzie jej powtarzać ten rok. W kwietniu nastolatka z Krapkowic ma stawić się
w niemieckiej klinice w Aschau, by przejść
tam dwie operacje kolan.
– Lekarze powiedzieli, że jeśli schudnę
i będę miała silne mięśnie, to za rok będę chodzić – wyjaśnia rzeczowo dziewczynka, która od sześciu lat porusza się na wózku. – Opowiadali, że mieli trudniejszy od mojego przypadek chłopca, który teraz chodzi.
Problemy młodej krapkowiczanki zaczęły się we wczesnym dzieciństwie. Późno zaczęła siadać, późno stawiać pierwsze kroki.
Do szkoły podstawowej długo się nie nachodziła, bo zaczęła upadać bez powodu, jak
ścięta z nóg. W końcu zerwała rzepki w kolanach. Mama Helena najpierw słyszała zapewnienia, że wszystko jest w porządku, „taka córki uroda”, potem – że to jej wina, w końcu – że Martynka jest leniwa i nie chodzi z powodu nadwagi. – Nikt nie potrafił postawić
właściwej diagnozy. Kolejni lekarze zaprzeczali sobie nawzajem. Na nic się zdały dwie
operacje kolan, które córka przeszła jako 9latka. Dziś wiemy, że zupełnie niepotrzebne.
Po nich Martynka przestała chodzić – opowiada pani Helena.
Potrzebne - o czym mama i córka są głęboko przekonane - są operacje zaplanowane
w Niemczech. Martynka trafiła do Aschau
na konsultacje w kwietniu tego roku. Tamtejsi lekarze zajmowali się już podobnymi
przypadkami. Dopiero w ubiegłym roku udało się ostatecznie ustalić, że dziewczynka ma
rzadką chorobę genetyczną - zespół Kabuki
(nazwa pochodzi od tego, że twarze chorych
kojarzone są z ucharakteryzowanymi twarzami aktorów tradycyjnego japońskiego teatru Kabuki).
Na dwie operacje w Niemczech i najpilniejszą rehabilitację tuż po nich Martynka
Koteluk potrzebuje około 150 tysięcy złotych.
Jej mama właśnie przygotowuje wniosek
o sfinansowanie zagranicznej terapii
przez NFZ, ale pewności, że urzędnicy przychylą się do prośby, nie ma, a jeśli nawet, to
i tak ubezpieczyciel pokryje tylko część kosztów. A pieniądze muszą być, żeby Martynka
mogła za rok stanąć na własnych nogach
i wreszcie sama pójść do szkoły.
Po operacjach czeka ją też jeszcze rehabilitacja w Polsce. Dotychczasową, prowadzoną przez fizjoterapeutów z Opola, niemieccy lekarze bardzo chwalili - że mimo wieloletniego unieruchomienia w wózku biodra i stawy są bez zarzutu. Młoda krapkowiczanka
jest od kilku lat pod opieką Opolskiego Stowarzyszenia Rehabilitacji Neurologicznej
i Funkcjonalnej. - Ma u nas subkonto, na które zbiera pieniądze na leczenie. Uczestniczy
też w turnusach rehabilitacyjnych, finansowanych z własnych pieniędzy, ale także
z projektów, na które jako organizacja pozarządowa zdobywamy dofinansowanie – mówi Małgorzata Bilińska, wiceprezes stowarzyszenia.
Kwota za zabieg i pobyt w Niemczech jest
dla rodziny krapkowiczanki ogromna (niepracująca, zajmująca się chorą mama i córką, utrzymują się tylko z zasiłku pielęgnacyjnego i alimentów). Dlatego liczy się każda
złotówka. Wkrótce rozpocznie się zbiórka
Nowa Trybuna Opolska
Piątek, 16 września 2016
www.nto.pl
Martyna chce stanąć
na własnych nogach. Marta –
na wózku pojechać na studia
A Pisarką albo dziennikarką w przyszłości zostanie 15-latka z Krapkowic, tłumaczką
przysięgłą języka niemieckiego – 20-latka z Otmic. Obie są niepełnosprawne, obie
biorą udział w projekcie „Uwierz w siebie”. Potrzebują jeszcze trochę naszej pomocy.
pieniędzy na portalu SiePomaga.pl. - Będę
też pisała o pomoc do różnych celebrytów,
Justyny Steczkowskiej, Beaty Kozidrak, Magdy Steczkowskiej, Meli Koteluk - w końcu
mamy to samo nazwisko - wylicza. Poprosi
ich, żeby udostępnili jej apel na swoich stronach.
15-latka z Krapkowic właśnie skończyła
udział w tygodniowym projekcie „Uwierzyć
w siebie” dla dwudziestu osób niepełnosprawnych z terenu województwa opolskiego, mających problemy w samodzielnym poruszaniu się i samoobsłudze. – Uczymy się tu
samemu jeździć na wózkach, przygotować
sobie posiłek, posprzątać – wyliczała
Martynka podczas ostatniego dnia pobytu.
– Wcześniej mama nie chciała nawet o tym
słyszeć. Bała się, że zrobię sobie krzywdę. Teraz, kiedy widzi, że sobie radzę, nie boi się
już zostawić mnie w domu samej. Zmieniłam się ja, zmieniła się mama.
- Nie tylko dzięki temu projektowi, ale
wszystkiemu, co dało nam stowarzyszenie
w ciągu tych trzech lat - potwierdza pani Helena. - Kiedy tu trafiłam, byłam psychicznym
wrakiem po wieloletniej bezskutecznej walce o zdrowie córki, bez jednoznacznej diagnozy, a więc także bez orzeczenia
o niepełnosprawności, co zamykało mi drzwi
do innych organizacji pomocowych - wspomina.
- Ja też byłam zahukana. Nie mogłam sobie poradzić z problemami - przyznaje
Martynka. - Tu odkryłam swoją pasję do pisania. Piszę opowiadania. Pierwsze było
o dziewczynce chorej na raka, która była
w hospicjum i rodzice ją zostawili. Taki prawdziwy dołek. Potem poznała swoją idolkę Justynę Steczkowską, która odmieniła jej życie za pomocą jej makijażystki Ewy Gil.
W opowiadaniu znalazły się elementy autobiografii - sama Martynka poznała Ewę Gil
i trafiła na koncert Justyny Steczkowskiej,
na którym artystyka pozdrowiła ją ze sceny.
W przyszłości Martynka chciałaby zostać pisarką albo dziennikarką.
Nakrętki dla Marty zbierają nawet
więźniowie
Razem z Martynką „uwierzyć w siebie” postanowiła też Marta Kołodziejczyk, 20-latka
z Otmic pod Izbickiem. Od urodzenia choruje na mózgowe porażenie dziecięce. Do szkoły podstawowej i gimnazjum jeździła na ciężkim wózku, ale była przynajmniej wśród rówieśników. Z kolegami ze szkoły średniej jest w czwartej klasie technikum ekonomicznego w Strzelcach Opolskich - też utrzymu-
Opolskie Stowarzyszenie
Rehabilitacji Neurologicznej i Funkcjonalnej. Objęło opieką
już ponad 300 osób.
Pomaga im między innymi w finansowaniu
i organizowaniu zabiegów fizjoterapeutycznych i specjalistycznych porad lekarskich.
Jak można wspomóc Martynę i Martę? Wpłacając datki
na stowarzyszenie.
Nr konta: 34 1680
1235 0000
30001461 2426
z dopiskiem „dla
Martyny Koteluk” lub
„dla Marty
Kołodziejczyk”.
FOT. SŁAWOMIR MIELNIK
24// Magazyn
b Marta (po lewej), Martyna i pies. Dzięki uczestnictwu w projektach stowarzyszenia są sprawniejsze, bardziej
odważne, nie boją się snuć śmiałych planów na przyszłość, mimo ograniczeń.
je kontakt, choć lekcje ma już w domu, bo
ostatnio sporo się w jej życiu zmieniło.
Przeszła operację w Katowicach na obniżenie napięcia mięśniowego. - Trwała 10 godzin, ale przyniosła bardzo pozytywne efekty - opowiada Marta. - Dzięki temu i późniejszej intensywnej rehabilitacji ciężki ortopedyczny wózek z oparciem na 56 centymetrów i siedziskiem na 40 mogłam zamienić
na lekki, zwrotny z niziutkim oparciem, którym mogę jeździć sama. Mogę teraz siedzieć
na wózku, mogę się sama ubrać.
Dzień wcześniej pokonała 3,5-kilometrową trasę pod okiem jednej z rehabilitantek. Mimo że podjazd był dość stromy, a do tego
jeszcze musiałam pokonać wysokie krawężniki, dałam radę - chwali się rozpromieniona.
Pod skrzydła opolskiego stowarzyszenia
trafiła przed rokiem, poszukując fachowców,
którzy pozwolą jej zachować sprawność
po operacji. - Kiedy skończyłam 18 lat, przeszłam spod finansowania PFRON na finansowanie ZUS, a efekt był taki, że cztery godziny rehabilitacji tygodniowo skurczyły się
do dwóch, a te do jednej. - To było dla mnie
za mało - opowiada Marta, która plany na najbliższą przyszłość ma jasno określone, a żeby je zrealizować, chce być bardziej samodzielna. - Jestem dobra z niemieckiego. Wygrywałam nawet międzynarodowe konkursy językowe, a nagrodą w jednym z nich był
kilkudniowy pobyt w Niemczech, z lotem samolotem, pierwszym w moim życiu - wspomina rozanielona. Plan na najbliższe lata jest
taki, że Marta zda maturę i pójdzie na studia
na filologię germańską. Zrobi translatorykę
i zostanie tłumaczem przysięgłym. Potem
będzie pracować w domu.
Żeby swój plan zrealizować, Marta potrzebuje zrobić prawo jazdy i kupić samochód
dostosowany do jej możliwości. Będzie starała się na to o dofinansowanie z PFRON.
W międzyczasie nauczy się jeszcze, jak przesiadać się z wózka do samochodu i pakować
potem wózek do auta. - W Namysłowie
jest stowarzyszenie, którego niepełnosprawni instruktorzy uczą takich rzeczy - mówi
otmiczanka.
Na dalszą rehabilitację i wdrożenie planu
w życie Marta też potrzebuje pieniędzy. - Zbieram na subkoncie w stowarzyszeniu, między
innymi przez stronę SięPomaga. Zbieram też
nakrętki, a pomagają mi w tym nawet więźniowie ze Strzelec Opolskich. Za pośrednictwem mojej nauczycielki niemieckiego poznałam menedżerkę zespołu muzycznego
Paragraf 64, działającego w strzeleckim zakładzie, a potem lidera Macieja Jankowskiego i chłopaków z zespołu na jednym z koncertów - śmieje się Marta od ucha do ucha, widząc moje „wielkie oczy”. Nie blefuje.
na facebookowym profilu umieściła zdjęcie
z „chłopakami” zza krat. a ¹