Św. Józef Sebastian Pelczar

Transkrypt

Św. Józef Sebastian Pelczar
w. Józef Sebastian Pelczar
Józef Sebastian przyszedł na wiat w Korczynie, jako trzecie spo ród czworga dzieci
Wojciecha i Marianny z Mi sowiczów. Dzieci stwo prze ył szcz liwie, w gronie kochaj cej
si rodziny. Ojciec wi tego, Wojciech, był człowiekiem pracowitym, bardzo zaradnym i jak
na tamte czasy – wykształconym. Wra liwy i otwarty na warto ci religijne oraz patriotyczne,
w tym samym duchu wychowywał swoje dzieci. Dla całej swej rodziny zorganizował
domow biblioteczk , z której Józef Sebastian korzystał niemal nieustannie. Równie matka
wi tego, kochaj ca poezj i muzyk wpajała dzieciom swoje pasje, które zaowocowały
w ich dorosłym yciu. Gł boko pobo na, ofiarowała ka de swe dziecko Matce Naj wi tszej
w pobliskim sanktuarium Matki Bo ej Le ajskiej. Rodzinny dom był pierwszym i chyba
najwa niejszym uniwersytetem przyszłego Rektora Uniwersytetu Jagiello skiego. Bogactwo
umysłu, serca i wiary, jakie wyniósł z domu rodzinnego stało si kanw , na której budował
osobist wielko .
Jako sze ciolatek Józef Sebastian rozpocz ł w 1848 r. nauk w skromnej szkole parafialnej w Korczynie. Był bardzo zdolnym uczniem, st d materiał trzech klas przyswoił sobie
w dwa lata, dlatego we wrze niu 1850 r. rodzice zdecydowali si wysła go do Rzeszowa,
gdzie miał kontynuowa dalsz nauk w tzw. szkole głównej (czteroletniej), po której mo na
było stara si o przyj cie do gimnazjum. Szkoł t zacz ł od trzeciej klasy i od razu stał si
najlepszym uczniem. Wiele lat pó niej w swojej Autobiografii napisał: „Z łaski Bo ej nauka
szła mi dobrze”. To, co zaskakuje, to jego ogromna dojrzało i samodzielno . Warto
zwróci uwag , e maj c zaledwie osiem-dziewi lat sam mieszkał na stancji, sam decydował o planie dnia, o tym co b dzie jadł, jak długo b dzie si uczył... Gimnazjum rzeszowskie
pod ka dym wzgl dem zachwycało młodego Pelczara. Wysoki poziom nauczania i kole e ska rywalizacja w nauce, mobilizowały go do si gania po najwy sze oceny i nagrody. Maj c
ponadto przyjazne usposobienie szybko zdobywał serca kolegów i profesorów. O czym
marzył? Zwierzył si kiedy swemu katechecie ks. Feliksowi Dymnickiemu: „Pragn zosta
wielkim człowiekiem”. Ju w okresie gimnazjalnym poci gało go kapła stwo oraz nauka,
zwłaszcza historia. Dlaczego kapła stwo? Ka de powołanie to przedziwna tajemnica, która
rozwija si w sercu powołanego od pierwszych lat dzieci cych. W przypadku w. Józefa
Sebastiana ogromn rol odegrało rodowisko rodzinne, a szczególnie jego matka –
Marianna. Niekiedy trudno jest ochroni w sercu głos powołania Bo ego, gdy człowiek poddawany jest ró nym próbom i pokusom, które zjawiaj si niewiadomo sk d i w chwilach
najmniej oczekiwanych. wi ty sam te wyznaje:
Po uko czeniu szóstej klasy gimnazjalnej, Józef Sebastian zdecydował si wst pi do
seminarium Duchownego w Przemy lu. Zamieszkał w budynku seminaryjnym, a na lekcje
ucz szczał do gimnazjum, gdy warunkiem przyj cia do grona kleryków było uko czenie
o miu klas gimnazjalnych z uzyskaniem wiadectwa dojrzało ci. Klimat nowej szkoły nie
zachwycał go, ale wiedz c, co chce w yciu osi gn , konsekwentnie zmierzał do celu.
Gimnazjum uko czył w 1860 r., zdaj c egzamin dojrzało ci celuj co.
wi cenia kapła skie s jedn z najwa niejszych chwil w yciu ka dego kapłana. Dla
młodego Józefa Sebastiana Pelczara ten radosny akt miał miejsce dnia 17 lipca 1864 r.
Tydzie pó niej, w niedziel 24 lipca, odprawił on w swej rodzinnej parafii prymicyjn Msz
w. Na swoj pierwsz parafi , do Sambora, ks. Pelczar wyjechał dnia 18 sierpnia 1864 r.
Proboszczem był tam wówczas ks. Jan Paweł Jedli ski. Pracy czekało go wiele, gdy parafia
nale ała do jednej z liczniejszych w diecezji. Ks. Pelczar okazał si by znakomitym
spowiednikiem, przyjacielem młodzie y oraz oparciem dla chorych i ubogich. Nie pracował
tam jednak długo, bo ju w grudniu 1865 r. wyjechał na studia do Rzymu. Zdolno ci
1
intelektualne ks. Pelczara i zamiłowanie do odkrywania coraz to szerszych horyzontów
wiedzy obudziły w nim marzenie o dalszych, specjalistycznych, studiach. Pocz tkowo ich
miejscem miał by Wiede , lecz pragnienia neoprezbitera si gały znacznie dalej – do Rzymu.
Mimo, i z pocz tku wydawały si one nierealne ze wzgl du na pełn zakazów polityk
zaborców oraz brak w Rzymie domu studiów dla ksi y pochodz cych z Polski, zostały
zrealizowane. Dnia 19 grudnia młody kapłan znalazł si w Wiecznym Mie cie.
Kolegium Polskie, było dopiero w stadium organizowania si . Przyszły profesor UJ
zamieszkał, podobnie jak inni jego koledzy, w prywatnym domu, co nastr czało studiuj cym
wiele problemów. Warunki mieszkaniowe poprawiły si dopiero z dniem 24 marca 1866 r.,
gdy nast piło uroczyste otwarcie Kolegium Polskiego. Rektorem domu Ojciec wi ty Pius IX
mianował o. Piotra Semenenko, zmartwychwsta ca. Dnia 2 stycznia 1866 r. ks. Pelczar po raz
pierwszy przekroczył progi sali wykładowej prowadzonego przez jezuitów Collegium
Romanum. Wykładowcami oraz słuchaczami tej uczelni byli duchowni z całego wiata.
Tempo studiów ks. Pelczara było imponuj ce. Dzi ki zezwoleniom na szybszy tok studiów
ju 5 lipca 1866 r. zdał egzamin licencjacki z teologii, obejmuj cy traktaty: de gratia oraz de
Deo uno et trino. Jeszcze tego samego roku, dnia 10 grudnia uzyskał tytuł doktora na
papieskim uniwersytecie Sapientia. Obok studiów teologicznych ks. Pelczar podj ł równie
studia z zakresu prawa kanonicznego w Instytucie w. Apolinarego. Egzamin licencjacki
z prawa odbył si 5 czerwca 1867 r., za niespełna w rok pó niej tj. 1 kwietnia 1868 r. ks
Pelczar zło ył pisemny egzamin doktorski, nast pnego – ustny. Dnia 3 kwietnia, zło ywszy
publiczne wyznanie wiary uzyskał tytuł doktora prawa kanonicznego. Tak zako czył si
pewien etap w yciu ks. Pelczara. Dzi ki ogromnej pracowito ci, konsekwencji
i ponadprzeci tnym zdolno ciom w ci gu dwóch i pół lat uzyskał dwa doktoraty, pogł biaj c
zarazem ycie duchowe. Po latach swoje prze ycia zwi zane z tym okresem uj ł w jedno,
pełne tre ci zdanie: „Codziennie dzi kuj Bogu, e mnie przyprowadził do Rzymu, bo wiele
tam skorzystałem dla umysłu i serca”.
Po uko czeniu studiów w 1868 r., ze wzgl du na brak wolnego etatu wykładowcy
w przemyskim seminarium duchownym, ks. Pelczar zdecydował si na podj cie posługi
wikariuszowskiej w jednej z najbiedniejszych i najbardziej zaniedbanych parafii diecezji
przemyskiej – w Wojutyczach. Był to trudny teren pracy dla kapłana, gdy wierni stronili od
ko cioła i sakramentów tak, e prac nale ało zaczyna od dzieci, w nadziei, e by mo e
przyniesie ona owoc w ich dorosłym yciu. Ks. Pelczar ubolewał nad stanem parafii,
a jednocze nie, maj c du o wolnego czasu, wykorzystywał go na osobist lektur . Napisał:
„Oddaj si całkiem poznaniu ycia wewn trznego, sk d wiele wiatła i pociech odnosz ”.
Sytuacja ta o ywiła w nim pragnienie ycia zakonnego oraz gł bszych studiów
biblijnych za granic . Ówczesny ordynariusz przemyski, nie chc c straci dobrze
zapowiadaj cego si kapłana, posłał go w styczniu 1869 r. do Sambora. Tam ks. Pelczar
ponownie oddał si aktywnej pracy duszpasterskiej w t tni cej yciem ponad dwunastotysi cznej parafii. Posługiwał w niej do pa dziernika 1869 r. Owocem Jego kaznodziejskiej
pracy był zbiór kaza majowych o yciu duchownym – w oparciu o ycie Naj w. Maryi
Panny. Na kanwie tych nauk powstały pó niej dwie ksi ki: ycie duchowne czyli
doskonało chrze cija ska oraz Kazania o Naj w. Pannie Maryi.
W pierwszych dniach pa dziernika 1869 r. ks. Pelczar przyjechał do Przemy la, by
podj
obowi zki prefekta w Wy szym Seminarium Duchownym. „Tak bowiem Bóg
zrz dził, e katedry profesorskie, czy to dogmatyki, czy historii ko cielnej, które mi
obiecywano, kiedy byłem w Rzymie, nie zostały opró nione” – wspominał pó niej
w Autobiografii. W 1870 r. obj ł katedr teologii pastoralnej, za w 1876 r. – podj ł wykłady
z prawa kanonicznego. Dla pracowitego i pełnego energii młodego wykładowcy obowi zki te
pozostawiały wystarczaj c ilo czasu, by – jak sam pisze – „swobodnie odda si prawieniu
kaza , prowadzeniu dusz pobo nych, czytaniu a nast pnie pisaniu dzieł”. Istotnie, w trakcie
2
pracy w seminarium napisał i wydał drukiem chyba najpoczytniejsze ze swoich dzieł: ycie
duchowne, czyli doskonało chrze cija ska oraz – b d c owocem odbytej wówczas
pielgrzymki do Ziemi wi tej – ksi k pt. Ziemia wi ta i islam.
Kiedy w 1876 r. Józef Sebastian dowiedział si o zbli aj cym si wakacie Katedry
Teologii Pastoralnej na Wydziale Teologii Uniwersytetu Jagiello skiego podj ł o ni starania.
Jednak e została ona powierzona ks. J. Krukowskiemu, równie profesorowi przemyskiego
seminarium, natomiast ks. Pelczar został 19 marca 1877 r. mianowany na stanowisko
profesora zwyczajnego historii ko cielnej i prawa kanonicznego. Jak wspomina ks.
A. Bystrzonowski „Na katedrze, która mu przypadła w udziale, nie inaczej pojmował swe
zadanie, jeno w duchu szerokiego apostolstwa. W przedmiot naukowy wykładu umiał wla
tyle umiłowania ideałów Bo ych i zarazem interesu yciowego, e oderwana i martwa teoria
o ywała na jego godzinach, jako ycie wchodziła do dusz słuchaczy, tote dzi jeszcze stoi mi
ywo w pami ci nie tylko wykład jego jasny i przekonywuj cy, w którym sam odsłaniał
drog ycia kapła skiego, ale i ten wy szy nastrój duchowy, którym umiał przej swoich
słuchaczy, kiedy miło ciwie a m drze zaprawiał ich do ukochania obowi zków i trudów
w słu bie Ko cioła”. Wymagaj cy dla siebie, zach cał tak e innych profesorów do ulepszania
metod nauczania:
Znakomite wykłady, dobre kontakty ze wieckimi profesorami oraz zdolno ci
organizacyjne ks. Pelczara, musiały mu zyska powszechn sympati i uznanie społeczno ci
akademickiej, skoro ju w 1880 roku, a wiec w trzy lata po przybyciu z prowincjonalnego
seminarium duchownego, powierzono mu urz d prorektora Uniwersytetu, nast pnie (trzykrotnie) dziekana Wydziału Teologicznego, a w latach 1882-83 – zaszczytne stanowisko rektora.
Jako dziekan Wydziału Teologicznego, poło ył wielkie zasługi na rzecz jego odnowienia. Jak
sam wspomina w Autobiografii kosztowało go to wiele wysiłku:
Ks. Pelczar oprócz pracy dydaktycznej i naukowej wiele sił po wi cał na działalno
społeczn , charytatywn i o wiatow . W roku 1891 wszedł do zarz du Towarzystwa w.
Wincentego à Paulo jako zast pca prezesa Rady Nadzorczej i nie tylko wspierał kas
Towarzystwa swoim groszem, ale te podejmował inicjatywy celem zdobycia funduszu dla
ubogich. Stawiaj c na pierwszym miejscu zorganizowan działalno
dobroczynn ,
z własnych poborów regularnie wspierał tani kuchni dla studentów (prowadzon przez
s. Samuel Piksa, felicjank ) b d c prawdziwym dobrodziejstwem dla wieckich,
pochodz cych z ubogich rodzin Krakowa lub przybyłych z prowincji. W 1891 roku
zainicjował powołanie Bractwa NMP Królowej Korony Polskiej, które oprócz celów
religijnych miało spełnia zadania społeczne takie jak: opieka nad rzemie lnikami, biednymi
i opuszczonymi wdowami i sierotami, sługami (zwłaszcza chorymi i nie maj cymi miejsca
pracy). Warto wspomnie o działalno ci ks. Pelczara w Towarzystwie O wiaty Ludowej,
które za jego szesnastoletniej prezesury zało yło ponad 600 czytelni i wypo yczalni ksi ek,
przeprowadziło wiele bezpłatnych wykładów, wydało wiele nowych dzieł i broszur oraz
rozprowadziło w ród ludu sto kilkadziesi t tysi cy ksi ek i otworzyło szkoł dla słu cych.
Spo ród licznych inicjatyw społecznych ks. Pelczara próbie czasu ostało si jedynie jego
najbardziej osobiste dzieło – zało one w 1894 r. Zgromadzenie Słu ebnic Naj w. Serca
Jezusowego, które pomimo zmieniaj cych si warunków nadal słu y Ko ciołowi w Polsce
i na wiecie.
Dnia 3 maja 1898 r. zmarł niespodziewanie przyjaciel ks. Pelczara, bp J. Glazer,
sufragan przemyski. Biskup Ł. Solecki wybrał na jego nast pc ks. Pelczara. Po dokonaniu
stosownych formalno ci Stolica apostolska wydała 27 lutego 1899 roku brewe
prekonizacyjne, mianuj ce go sufraganem przemyskim. W rok pó niej, po mierci
ordynariusza, bp. Łukasza Soleckiego bp. Pelczar rozpocz ł długi, bo trwaj cy a do 28
marca 1924 roku okres posługiwania Ko ciołowi przemyskiemu jako ordynariusz, nosz c
3
w sobie jedno, wielkie pragnienie: „Chc mie wi t diecezj ”.. Takim był wła nie biskup
Józef Sebastian Pelczar jako arcypasterz od pierwszych dni sprawowania swego urz du, a do
dnia odej cia do Domu Ojca. Jego posługa biskupia była wielow tkowa i zawsze miała na
celu przyniesienie chwały Bo emu Sercu i Matce Bo ej – Królowej Polski.
Wyrazem troski wi tego o dobro powierzonych Mu dusz było m.in. po wi cenie
diecezji Naj wi tszemu Sercu Jezusowemu i Matce Naj wi tszej, liczne wizytacje parafii
w celu zach cenia wiernych do o ywienia w sobie ducha wiary oraz niezmiernie aktywna
działalno synodalna dla wzmocnienia karno ci duchowie stwa i podniesienia poziomu
ycia religijnego. B d c gor cym czcicielem Naj wi tszego Sakramentu bp Pelczar zach cał
wiernych do udziału w czterdziestogodzinnych nabo e stwach i do cz stej adoracji. W tym
celu polecił, by ko cioły przez dłu szy czas pozostawały otwarte w ci gu dnia. Dzi ki jego
staraniom wzrosła te liczba nowych ko ciołów i kaplic, a wiele wi ty zostało
odnowionych. w. Józef Sebastian był gor cym patriot . Głoszone przez niego kazania
i mowy okoliczno ciowe emanowały umiłowaniem Ojczyzny, tradycji narodowych i trosk
o duchowy i materialny rozwój kraju.
Jako ojciec diecezji na ró ne sposoby – słowem mówionym i pisanym przypominał
o prawie Polaków do wolnej ojczyzny. Odzyskanie niepodległo ci powitał z wielk rado ci
ale i zatroskaniem o przyszły kształt Rzeczypospolitej. Na kilka lat przed mierci w Li cie
otwartym do posłów diecezji przemyskiej, a po rednio do wszystkich posłów Sejmu
Ustawodawczego wyznał: Przez całe ycie t skniłem za Polsk woln , siln i wi t ,
modliłem si o tak Polsk i pracowałem jak mogłem dla takiej Polski. W uznaniu jego zasług
dla Ojczyzny dnia 2 maja 1923 r. został mu przyznany order komandorski z gwiazd Polonia
restituta (dekret podpisał prezydent Rzeczypospolitej Stanisław Wojciechowski i premier
Władysław Sikorski).
Jako biskup otaczał wielka trosk najubo szych mieszka ców swej diecezji. Ochronki
dla dzieci, punkty z darmowymi posiłkami dla biednych, szkoły gospodarcze dla dziewcz t,
bezpłatna nauka w seminarium duchownym dla chłopców z biednych rodzin - to niektóre
z dzieł, które powstały z jego inicjatywy. Ubolewał nad krzywd robotników i nad tym, e
socjali ci postulowali rewolucyjny sposób naprawienia tych krzywd. Wskazywał na potrzeb
cisłego respektowania dyrektyw papie a Leona XIII, zawartych w jego społecznych
encyklikach. Wobec zró nicowania narodowo ciowego diecezji bp Pelczar wzywał do
zgodnego współ ycia wszystkich mieszka ców wschodniej Małopolski, porównuj c oba
narody: polski i ukrai ski do dwóch rzek: Sanu i Wisły, płyn cych zgodnie obok siebie.
Jednym z wielu gestów yczliwo ci wobec wyznawców obrz dku grekokatolickiego było np.
postanowienie, zawarte w instrukcji o wizytacji kanonicznej, by biskup przeje d aj cy obok
cerkwii unickiej, je eli b dzie przywitany przez kapłana i lud stoj cy przed ni , wst pił do
cerkwi i udzielił w niej błogosławie stwa pasterskiego.
Dnia 19 marca 1924 r. bp Pelczar obchodził dwudziestopi ciolecie sakry biskupiej.
Dwa dni pó niej zachorował na zapalenie płuc. Powiedział wówczas: Je eli wol Bo jest,
aby ta choroba była ostatni w moim yciu, gotów jestem na mier , na któr zreszt cale
ycie si gotowałem. Zmarł w nocy z 27 na 28 marca 1924 r. Jego ciało spocz ło
w podziemiach ko cioła Naj wi tszego Serca Jezusowego w Przemy lu. Zostawił po sobie
pami człowieka Bo ego, który pomimo niełatwych czasów, w których ył, pełnił wol
Bo .
Dnia 2 czerwca 1991 r. Jan Paweł II dokonał w Rzeszowie beatyfikacji bpa Józefa
Sebastiana Pelczara, za 18 maja 2003 r., w Rzymie, ogłosił wi tym Ko cioła
Powszechnego. Obecnie jego relikwie spoczywaj w katedrze przemyskiej, w kaplicy
Fredrów. Jego liturgiczne wspomnienie przypada 19 stycznia.
4

Podobne dokumenty