Lekarze dusz - Centrum im. Ludwika Zamenhofa

Transkrypt

Lekarze dusz - Centrum im. Ludwika Zamenhofa
Białostocki Ośrodek Kultury
Lekarze dusz
/Przemek Kossakowski
wernisaż: 26.02.2016 (piątek), w godz. 18.00-20.00
wystawa czynna do 26.03.2016
„W latach 2012-2013 współtworzyłem i prowadziłem w telewizji TTV cykl programów zajmujących się zjawiskami
związanymi z szeroko pojętą medycyną niekonwencjonalną. Kiedy zaczynałem, ten projekt był dla mnie dość
dziwaczną i szaloną, jednorazową przygodą, chwilowym oderwaniem od rzeczywistości. W rezultacie stał się jednak
najpiękniejszą i zarazem fascynującą podróżą w głąb ludzkiej duszy i umysłu. Przemierzyłem Polskę, Ukrainę, Rosję i
Bałkany spotykając ludzi, którzy pragnęli uzdrawiać ciała i dusze innych, ale też takich, którzy twierdzili, że zostali
uzdrowieni.
Spotykałem natchnionych mężczyzn, pobłogosławione darem bożym kobiety, rozmawiałem z ludźmi, dla których
świat duchów jest tak samo realny jak świat materialny; byłem świadkiem egzorcyzmów, seansów hipnozy,
uczestniczyłem w rytuałach, których początek ginie w mroku tysiącleci. Modlono się nade mną, przenikano energiami
różnej proweniencji, diagnozowano, leczono, zdejmowano, rzucano klątwy. Dwukrotnie złożono mnie do grobu, abym
stał się innym człowiekiem.
Widziałem rzeczy, których natury nie pojmuję i których najprawdopodobniej nie zrozumiem nigdy. Dzisiaj, z
perspektywy tych doświadczeń, mogę powiedzieć na pewno, że wiem na temat świata o wiele mniej, niż wydawało mi
się, że wiem.
Ta wystawa to hołd dla przewodników, dla tych, którzy poprowadzili mnie przez ten fascynujący świat, w którym nic
nie dzieje się przez przypadek, w którym ludzie rozmawiają z duchami i w którym nic nie jest takie, jakie wydaje się
nam, dzieciom cywilizacji, które w swojej arogancji uważają, że pojęły cokolwiek. Każdy obraz to portret uzdrowiciela,
ale też historia. Niektóre z nich są zabawne, niektóre tajemnicze, a wspomnienie kilku z nich do dziś wzbudza we
mnie dziwaczny dreszcz...
Kiedy w styczniu 2012 roku wyruszałem w swoją podróż, byłem dość zagubionym człowiekiem i wypalonym artystą.
Nie malowałem od lat i byłem przekonany, że do malowania już nie wrócę. Nie miałem nic na tyle istotnego do
powiedzenia, aby wziąć do ręki pędzel i stanąć przed sztalugą. W czasie podróży przez zasypaną śniegiem Ukrainę,
przemierzając bezkres Rosji w wagonie kolei transsyberyjskiej, w drodze do kolejnego świadectwa, kolejnego cudu,
kolejnej tajemnicy zacząłem spisywać historyjki z poszczególnych spotkań z bożymi szaleńcami, jak zacząłem w
duchu nazywać uzdrowicieli. Jednocześnie, nie wiedząc czemu, pod koniec każdego spotkania prosiłem, aby pozowali
do zdjęć. Czasami zdjęcia robili moi operatorzy, z wyczuciem kadru i dbałością o jakość, czasami ja – tanim,
plastikowym aparatem z polskiego hipermarketu, albo wbudowanym w telefon komórkowy. Nie potrzebowałem
spektakularnych, artystycznych, doskonałych zdjęć; chciałem zamrozić twarze, sylwetki, kawałek przestrzeni, czy to
był wykafelkowany, przypominający gabinet lekarski sterylny pokój czy skromna izba w sypiącej się drewnianej
chałupce, gdzieś pod Woroneżem (Rosja). Chciałem mieć coś, co przypomni mi moją odyseję, kiedy czas zacznie ją
zacierać. Nie wiedziałem czemu to robię.
Kiedy wróciłem, historie i zdjęcia ugrzęzły gdzieś w przestrzeni twardego dysku komputera. Jednak co pewien czas do
nich wracałem. Przeglądałem bezmyślnie kolejne fotografie, czytałem szkice, wprowadzając w nie drobne, zupełnie
nieistotne poprawki. Czułem też, że powinienem zrobić coś więcej. Tylko nie wiedziałem co.
Któregoś dnia, nie wiedząc czemu to robię, wyciągnąłem moją starą sztalugę, zszedłem do piwnicy, skąd
wyciągnąłem skrzynkę po amunicji, w której przez lata zapomnienia czekały na mnie farby. I namalowałem portret
Ojca Aleksandra, Batiuszki z pod Kijowa, który leczy ludzkie dusze maltretowane demonami nałogów. Potem
malowałem kolejne portrety. Tak powstała wystawa."
Przemek Kossakowski
urodzony w 1972 roku, dziennikarz telewizyjny, malarz oraz autor jednej książki.
1
Białostocki Ośrodek Kultury
Pierwsze trzydzieści lat życia spędził w Częstochowie. Uczył się w Liceum Plastycznym,
które ukończył z tytułem technika ceramika. Absolwent Wyższej Szkoły Pedagogicznej,
Wydziału Sztuki.
Po zdobyciu wykształcenia osiadł na wsi, gdzie zajmował się szeroko pojętą wegetacją,
ze szczególnym uwzględnieniem lokalnych tradycji oraz globalnego kryzysu. Był
pracownikiem warsztatu samochodowego, nauczycielem malarstwa, rysunku i fotografii,
niewykwalifikowanym pracownikiem rolnym, leśnym oraz równie niewykwalifikowanym
pracownikiem budowlanym, aby na koniec zostać bezrobotnym.
W 2011 roku rozpoczął pracę w nowo powstałej telewizji TTV z którą jest związany do
dziś. Jest współautorem trzech cyklów telewizyjnych: „Kossakowski. Szósty zmysł”,
„Kossakowski. Nieoczywiste”, „Kossakowski. Inicjacje”. Na podstawie wspomnień z
realizacji cyklu „Kossakowski. Szósty zmysł”, Kossakowski napisał książkę zatytułowaną
„Na granicy zmysłów”. Dopełnieniem tej publikacji jest wystawa malarstwa,
prezentowana obecnie w CLZ.
2