łukasz lefanowicz
Transkrypt
łukasz lefanowicz
ISSN 2081- 125X 9,80 zł (w tym 5%VAT) www.kapitalowy.com.pl luty 2014 ŁUKASZ LEFANOWICZ DORADCA POWINIEN BYĆ LICENCJONOWANY I WYSPECJALIZOWANY 10 Na temat | Łukasz Lefanowicz BEZPIECZEŃSTWO FINAN NIE DO SFORSOWANIA Z Łukaszem Lefanowiczem, prezesem zarządu GERDA BROKER, o przyszłości doradztwa finansowego, budowaniu bezpieczeństwa finansowego Polaków i zmianie charakteru pracy doradcy rozmawia Bartosz Bednarz. miesięcznik KAPITAŁOWY: Dlaczego GERDA BROKER rozszerza działalność o sektor kredytowo- ubezpieczeniowy? Nastąpi zmiana modelu biznesowego? Łukasz Lefanowicz: Nie chodzi o samą zmianę modelu biznesowego. GERDA BROKER powstała w 1987 roku i od tego czasu dba o bezpieczeństwo Polaków, o zabezpieczenie szeroko pojętego mienia. To nie tylko zamki, kłódki i drzwi. To gama produktów związanych ogólnie z ochroną mienia, w tym także systemy zabezpieczające wykorzystywane np. na lotnisku Heathrow w Londynie. Z produktów GERDA BROKER korzysta także londyńska policja i straż pożarna. Niewiele osób jest świadomych rzeczywistej skali działalności naszej firmy na arenie międzynarodowej. Pomysł na dodatkowy biznes polega zatem na wykorzystaniu silnej pozycji na rynku. Kiedyś było tak, że myśląc: buty sportowe mówiło się: tylko Adidas, a myśląc: dobry samochód – mówiono Ferrari. Jeśli chodzi o zamek, bądź drzwi nie do sforsowania, to mówi się - GERDA. GERDA zabezpiecza mienie klientów coraz szerzej, wprowadza coraz bardziej zaawansowane rozwiązania. Teraz dodatkowo chcemy zapewnić Polakom poczucie finansowego bezpieczeństwa. Moim zdaniem również jest to kwestia marki. GERDA BROKER cieszy się dobrą renomą na rynku i jest to naszym dużym atutem. Nie możemy sobie pozwolić na dewaluację tego znaku. Dostajemy kredyt zaufania na start i teraz cała sztuka polega na tym, aby tę markę dalej budować, a nie doprowadzić do jej dewaluacji. Nie możemy sobie pozwolić na błędy, jakie może popełnić start- up. Łukasz Lefanowicz | Na temat Tym bardziej, że nie będziecie na rynku postrzegani jako start-up. Mamy tego samego głównego udziałowca i wykorzystujemy ten sam znak handlowy. Formalnie są to części wspólne. Na poziomie misji firmy działamy bowiem na tych samych fundamentach. GERDA BROKER powstaje jako podmiot wykorzystujący wyjątkowe cechy marki GERDA dla Klientów oczekujących wysokiego bezpieczeństwa i jakości nie tylko w fizycznej ochronie mienia, ale również w sferze bezpieczeństwa swoich, szeroko rozumianych finansów. Jesteśmy świadomi, że w ykorzystanie i dyskontowanie wartości odbywa się na rynku. Jeżeli możemy zaproponować klientom usługę, która ma wiele cech wspólnych z główną działalnością spółki – to dlaczego tego nie zrobić? Nie będzie łatwo zdobyć klienta na tym, jakby nie patrzeć, konkurencyjnym rynku. Nie chcemy konkurować na rynku z podmiotami, które są na nim od dłuższego czasu. Zbadaliśmy obecność w mediach pośredników finansowych. Nie chcemy, przynajmniej w tym momencie, zabiegać o tego samego klienta. Segemnt ubezpieczeniowy i doradztwa finansowego są dzisiaj bardzo wyeksploatowane. Aby na niego wejść należy wyłożyć ogromne pieniądze, rzędu kilkunastu milionów złotych, przy czym nie ma żadnej gwarancji, że się one zwrócą. Wydanie 3 czy 5 milionów na kampanię w internecie jest kroplą w morzu potrzeb. Potencjalny klient nawet by nas nie zauważył. A przecież tyle instytucje finansowe wydają na marketing. Trudno jest się przebić, dlatego postawiliśmy na inny model biznesowy i innego klienta. Będziecie zatem selekcjonować klientów? Nie zamykamy się na żadnego klienta. Biorąc jednak pod uwagę możliwość pozyskania konkretnej grupy klientów, to klient masowy jest najdroższy, najmniej pewny, a do tego marża na nim też jest najmniejsza. Receptą na sukces ma być kompleksowość usług? Czasy, w których po różne produkty należało iść do kilku instytucji bezpowrotnie minęły. Ta sama zasada Jeden doradca, który zna się na wszystkim, to nie najlepsze rozwiązanie. Rynek jest skomplikowany i wymaga specjalizacji. Obecnie rynek tak właśnie działa, że jest jedna osoba od wszystkiego. Nie może to tak wyglądać. Każdy doradca powinien być wyspecjalizowany w danym segmencie rynku. Jeśli klient uzna, że potrzebuje czegoś więcej, to może o tym podyskutować ze specjalistą na kolejnym spotkaniu. Inna osoba jest od lokowania nadwyżek finansowych, inna od pozyskiwania kapitału, ktoś inny jeszcze od rozmów z klientem instytucjonalnym w sprawie pozyskania finansowania projektu inwestycyjnego. Wszyscy oni są dostępni w jednym miejscu. Wchodząc na rynek z nową ofertą stawia się zwykle na produkt, który będzie ją wyróżniał. Na co stawia Gerda Broker? Naszym zdaniem w latach 2014/15 główną siłą napędową na rynku finansowym będą obligacje korporacyjne. Jeśli popatrzymy na to, jakie problemy mają firmy z pozyskaniem finansowania, np. ze strony banku, z uzyskaniem kredytów, to dochodzimy do prostej konkluzji – otrzymanie kredytu powyżej 2 mln zł jest bardzo trudne. Na rynku pojawiło się nawet powiedzenie, że łatwiej załatwić kredyt na 11 niż na dwa miliony... Nie zostawiamy klienta samego, nawet po otrzymaniu finansowania. Zdajemy sobie sprawę jak wiele niespodzianek może się jeszcze pojawić w przyszłości. Dopuszczamy do sprzedaży tylko obligacje korporacyjne spółek o zdrowych bilansach, pieczołowicie sprawdzamy ich finanse. Choć niestety, póki co, większość wniosków jesteśmy zmuszeni odrzucić. Kreatywna rachunkowość zatem nie ma szans? Nie to jest największym problemem, gdyż tak naprawdę już po chwili widać, gdzie faktycznie księgowych poniosła fantazja. O wiele groźniejsze są sytuacje, gdy klient chce wyemitować obligacje na spłatę wcześniejszego zadłużenia, a zabezpieczeniem emisji mają być udziały w spółce. Takie wnioski odrzucamy na wstępnym etapie weryfikacji. Pilnujemy by obligacje były zabezpieczone albo płynnymi nieruchomościami, albo majątkiem płynnym, czyli zastawami rejestrowymi. Staramy się by wskaźnik LTV nie przekraczał 30- 40 proc. na temat ANSOWE – kilka lat temu przyświecała idei stworzenia pośrednictwa kredytowego. Wcześniej klienci chodzili po bankach, zbierali broszury reklamowe, mało z tego rozumieli i ostatecznie podejmowali decyzje oparte na przesłankach nie do końca popartych jakością czy kosztem takiego kredytu. Powstało pośrednictwo kredytowe, czyli prezentacja wszystkich kredytów, ich porównanie, zestawienie. Kolejnym krokiem dla tego typu pośrednictwa jest dołożenie możliwości inwestowania. Klienci chcą mieć wszystko w jednym miejscu – by ten sam doradca powiedział im, jaki kredyt wybrać i jak zbudować plan oszczędnościowy, by dzieci za kilkanaście lat mogły iść na studia. 11 12 Na temat | Łukasz Lefanowicz Jak firmy zainteresowane pomocą do was trafiają? Na razie dzięki poczcie pantoflowej i z polecenia, co w chwili obecnej w zupełności wystarcza. Nie potrzebujemy klientów z zewnątrz. Nie planujecie zatem intensywnej kampanii reklamowej? Obecnie nie prowadzimy tego typu działań. Chcąc zapewnić jakość usług nie możemy przejść na klienta stricte masowego. Brakuje nam jeszcze odpowiedniej liczby doradców. Nie jest możliwe, by przy zachowaniu wysokich standardów obsługi przyjmować stu klientów tygodniowo. Jesteście nastawieni na rozwijanie sieci oddziałów w największych miastach? Mamy wszystkie standardowe rozwiązania: kredyty, ubezpieczenia, leasing, factoring, itp. Wyróżniają nas obligacje korporacyjne. Trudno na rynku znaleźć podmiot, który oferowałby korporacyjne papiery dłużne. Nie jesteśmy przy tym uzależnieni od jakiejkolwiek instytucji finansowej. Na polskim rynku zawsze brakowało tego typu podmiotu, który działałby samodzielnie. Dotychczas, doradztwo finansowe było tożsame z dodatkową usługa w banku, bądź u ubezpieczyciela. Proponujemy przy tym odmienny sposób prowadzenia działalności, coś na wzór private bankingu w doradztwie, chociaż i w tym segmencie, moim zdaniem, pojęcie to się zdewaluowało. Klienci podejrzliwie patrzą na tego typu dodatkowe usługi. W ostatnich pięciu latach nasze PKB wzrosło w sumie o 20 proc. Płace wzrosły, przybyło bogatych ludzi, którzy zamierzają swój majątek zainwestować, albo zabezpieczyć. Nie ma dzisiaj sensu walczyć o klienta za wszelką cenę. Należy postawić na jakość usługi. O wartości danej lokaty, czy inwestycji, powinna świadczyć jej rzeczywista stopa zwrotu, a nie podarunek typu iPhone 5, czy tablet. Wchodząc dziś na rynek należy sobie zdawać sprawę, że podobne do „transakcji wiązanej” zagrania tracą powoli na wyrazie i znaczeniu. Klienci mają już tego dosyć. Zmienia się podejście klienta do doradztwa finansowego? Wiele zmieniło się w tej kwestii. Jeszcze parę lat temu klienci chcieli mieć doradcę niedaleko miejsca swojego zatrudnienia. Najwięcej oddziałów powstawało w centrach handlowych i biurowcach. Trudno to wytłumaczyć, ale ten model biznesowy w ostatnim czasie stracił na znaczeniu. Klienci zapragnęli, by oddziały były bliżej ich miejsca zamieszkania, co siłą rzeczy wymusiło rozwijanie sieci, także na obrzeżach miast. Utrzymywanie placówek staje się jednak coraz mniej uzasadnione, ze względu na wysokie koszty. Coraz lepiej natomiast sprawdza się model biznesowy, w którym doradcy są mobilni. My postawiliśmy właśnie na tego rodzaju kontakt z klientem, co w przypadku słabo rozwiniętej sieci placówek wymusza często konieczność dojazdu do klienta nawet na drugim końcu kraju. Nie ma potrzeby dzisiaj otwierać oddziału, by obsługiwać klienta z danego miasta. To doradca ma przyjechać do klienta, a nie na odwrót. Najpierw zatem warto zbudować bazę klientów, portfolio, a dopiero później myśleć o otwarciu oddziału. Wizerunek doradcy, szczególnie po okresie hossy, mocno stracił na wiarygodności. Brak licencjonowania, odpowiedzialności za klienta sprawiły, że coraz częściej jest postrzegany jako agresywny sprzedawca. Wspomniany wyżej model rozwoju implikuje właśnie taką, agresywną, produktową sprzedaż. Jeżeli otwieramy kilkadziesiąt oddziałów, zatrudniamy ludzi, szkolimy – to już na starcie generujemy ogromne koszty. Przychodowo, jest to czas bardzo słaby, jeśli nie stracony. Incydentalna, agresywna sprzedaż produktów Łukasz Lefanowicz | Na temat ma być rozwiązaniem na rosnące koszty. Dzięki temu, że mamy stabilnego inwestora, który od ponad 25 lat dba o bezpieczeństwo, możemy sobie pozwolić na rozwój relacji z klientem. Kompleksowa pomoc i długoterminowe wsparcie przynosi dzisiaj lepsze wyniki (wyższa marża), niż działanie „sprzedaj i zapomnij”. Dla wielu firm najważniejsza jest skuteczność. Nawet jeżeli nie jest to etyczne. Myślę, że nie można uogólniać i rozszerzać tego typu opinii na cały rynek. Należy raczej dołożyć znacznie więcej starań i pilnować swojej działalności, nie patrząc na to, co robią inni. Wysoka jakość usług musi się w końcu przebić na rynku. W naszej ofercie postawiliśmy na produkty niestandardowe: obligacje korporacyjne, współpracę z zewnętrznym brokerem ubezpieczeniowym, nieruchomości na Mazurach, czy ubezpieczenia ochrony prawnej. Każdy teoretycznie może to zrobić i rozszerzyć w ten sposób swoje spectrum usług. Nie każdy jest jednak w stanie zbudować jakość i relacje z klientem. Trzeba bezwzględnie zadbać o to na początku i walczyć o utrzymanie wysokiego poziomu przez cały czas rozwijania firmy. Jeśli wszyscy na rynku są dzisiaj nastawieni na szybki zysk, wysokie prowizje i marże, to nie ma możliwości nagle zmienić podejście wśród pracowników. Łatwo mówić o tym na spotkaniu zarządu, ale w praktyce wygląda to zupełnie inaczej. Osiągnięcie sukcesu zależy od zmiany charakteru pracy doradcy? Doradca nie musi być wynagradzany wyłącznie na zasadzie prowizji. Można wymusić potrzebę budowania długofalowych relacji z klientem, bądź wprowadzić success fee, czyli sytuację w której doradca zarabia w momencie, gdy klient także czerpie z oferowanego produktu finansowego zyski. Pamiętać należy jednak, że mówimy o doradcy finansowym, a nie inwestycyjnym. Nie ma on wpływu na to, jaki zysk przyniesie proponowany przez niego produkt. Jeżeli doradca wie, że za daną usługę, bądź sprzedaż, ma określoną marżę, ale zdaje sobie sprawę, że jest ona obarczona zbyt dużym ryzykiem i absolutnie nie pasuje do profilu klienta, to nie powinien takiego rozwiązania proponować. Należy dobierać instrumenty w ten sposób, by wynagradzały i premiowały doradców, ale nie były oparte wyłącznie na prowizji od sprzedaży. Na Zachodzie doradca dostaje małą prowizję i do tego udział w zyskach klienta. Prawdą jest też jednak to, iż nie można całkowicie iść pod prąd. Jeśli wszyscy na rynku stosują wynagrodzenie prowizyjne, to raczej nie ma szansy, by całkowicie zrezygnować z takiego rozwiązania. Kompleksowość usługi – to jedno, ale ważne jest także oferowanie unikatowego produktu. Na rynku powstaje cała gama coraz nowszych ale też unikalnych instrumentów finansowych. Dla przykładu – Gerda Broker jeszcze w tym kwartale umożliwi swoim klientom lokowanie nadwyżek w technologiczne i medyczne spółki niemieckie, posiadające unikalne patenty o sporej wartości, a dzięki dokapitalizowaniu w odpowiedniej fazie rozwoju ich wartość wzrasta często kilkukrotnie na przestrzeni 2-3 lat. Inwestorzy w takim przypadku są pełnoprawnymi beneficjentami tych wzrostów. Jest to po raz kolejny, odpowiedź na zapotrzebowanie klientów, którzy szukali czegoś nowego na uzupełnienie portfela. Większość chce się uniezależnić w jakimś stopniu od WIG- u. Produkty finansowe są uzależnione, w większym bądź mniejszym stopniu, od rynku, a nasz lokalny rynek – nie wiadomo od czego. Jak Ameryka ma katar, to u nas jest już grypa, jak forint się osłabia, to i złotówka leci w dół. Obligacje korporacyjne to wciąż rynek mały, płytki i mało popularny w Polsce. Dla nas to ogromna szansa. Nie ma sensu wchodzić na rynek, na którym działa mnóstwo podmiotów, konkurencja jest spora, a klient wyeksploatowany. Szukamy niszy rynkowej, w której wzrasta prawdopodobieństwo sukcesu. Można podjąć nierówną walkę z największymi instytucjami finansowymi, ale wymaga to dużego kapitału i, szczerze powiedziawszy, trudno dzisiaj na tym zarobić. Spada zaufanie do banków. To dobry moment na tego typu działalność? Rynek ubezpieczeniowy i ogólnie usług finansowych odbija się od dna. Wydaje się, że jesteśmy przed kolejnym okresem poprawy warunków rynkowych, przed kolejną hossą. Rekordowa ilość gotówki, która leży na rachunkach, i wyjątkowo niskie stopy procentowe muszą w końcu przełożyć się na wzrost potrzeb kredytowych klienta, bądź – konieczność alokacji kapitału. Nie można trwać w strachu nie podejmując żadnej inicjatywy. Należy zebrać wszelkie pozytywy i zagrożenia, ocenić i określić prawdopodobieństwo powodzenia konkretnego modelu biznesowego, strategii rozwoju. Wydaje się, że dzisiaj możliwość ziszczenia się czarnego scenariusza jest mniejsza, niż wzrost gospodarczy i poprawa sytuacji na rynku. Moment rozpoczęcia działalności jest tak samo ważny, jak analiza rynku, czy ocena zagrożeń. Zawsze jesteśmy w stanie znaleźć negatywne aspekty każdej działalności. Ryzyko wpisane jest w każde działanie. Obraz doradcy powinien ulec transformacji? Dobrze byłoby, gdyby rynek doradztwa finansowego był licencjonowany i działał na podobnych zasadach jak na Zachodzie. Mowa zatem o obowiązkowej licencji, o egzaminie, ale za to – wynagrodzenie jest naliczane za godzinę pracy. W Polsce takie rozwiązanie nie przyjęłoby się. Takie rozliczenia wymagają zmiany mentalności. Każdy chciałby mieć jak najwięcej i, najlepiej, za darmo. Jeśli zapewniam klienta, że załatwienie kredytu 13 14 Na temat | Łukasz Lefanowicz ŁUKASZ LEFANOWICZ - PREZES ZARZĄDU GERDA BROKER Absolwent Finansów i Bankowości oraz Międzynarodowych Stosunków Ekonomicznych Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Karierę zawodową rozpoczynał w 2007 roku w Open Finance S.A. (grupa Noble Bank, obecnie Getin Noble Bank S.A.) na stanowisku doradcy finansowego. Od 2009 roku, już jako kierownik oddziału Open Finance, oprócz bieżącego zarządzania placówką brał udział w wielu projektach m.in. tworzeniu systemów bieżącej oceny pracowników, systemów motywacyjnych i prowizyjnych. W latach 2012 – 2013 był założycielem i kierownikiem drugiego hybrydowego oddziału Open Finance i Home Broker – odpowiadał m.in. za projektowanie oraz implementację procesu sprzedaży oraz stworzenie systemu prowizyjnego dla doradców nieruchomościowych. W marcu 2013 rozpoczął tworzenie GERDA BROKER, gdzie pełni funkcję Prezesa Zarządu. Poza finansami pasjonat sztuki kulinarnej i snookera. hipotecznego standardowo trwa 10 godzin roboczych, niestandardowego – 12 godzin, a trudnego 35 godzin – to oczekuję określonego wynagrodzenia, a zainteresowany wymaga wykonania zlecenia w wyznaczonym terminie. Klienci potrzebują tego typu usług, co wynika jasno z przeprowadzonych analiz i badań. Licencjonowany doradca finansowy nie wpisuje się w tendencję deregulacji zawodów. Jeśli nie jesteśmy w stanie zaufać doradcy, że bez względu na okoliczności wybierze dla nas najlepszy produkt, to tak jakbyśmy zaprzeczali sensowi istnienia takiej instytucji. Byłby to „sklepik” z produktami finansowymi bez żadnej wartości dodanej. Istnieje wiele standardowych rozwiązań: strony internetowe, na których opisane jest ryzyko danego instrumentu finansowego, horyzont czasowy, itp. Wszystko po to, aby klient nie musiał już samodzielnie zajmować się analizą, liczyć wskaźniki. Okazuje się jednak, że mimo wszystko klienci wolą porozmawiać, chociaż nie dowiedzą się niczego nowego. Cóż z tego, że wszyscy wiedzą, iż trzeba oszczędzać, jeśli nikt praktycznie tego nie robi. Wracamy zatem do problemu niskiej wiedzy ekonomicznej Polaków. Wydaje się, że z każdym kryzysem jest coraz gorzej. Instytucje finansowe, pośrednicy, powinni być nastawieni nie tylko na zysk, ale także na edukację i szerzenie wysokich standardów rynkowych u klienta indywidualnego, by ten nie czuł się zagubiony w świecie finansów, świadomie i odpowiedzialnie umiał podejmować decyzje i wybierać rozsądnie z tego, co mu się oferuje. Na naszej stronie internetowej chcemy zamieszczać ostrzeżenia Komisji Nadzoru Finansowego, niedozwolone klauzule, informacje przydatne klientowi. Czy doradztwo finansowe nie wchodzi w kompetencje doradcy inwestycyjnego, tworząc silną presję na wybór konkretnego produktu? Doradca finansowy przekazuje informację o produkcie, o wszystkich częściach składowych instrumentu finansowego – w tym ryzyku i potencjale zyskowności. To nie jest jednak rekomendacja w co inwestować, a wyłącznie informacja. Klient sam podejmuje decyzję. Doradca finansowy nie ma takiej odpowiedzialności jak doradca inwestycyjny. Nie może zarządzać majątkiem, polecać w co warto zainwestować. Może zaprezentować produkty dostępne w ofercie, mocne i słabe strony każdego z nich. Ostateczna decyzja: co zrobić z nadwyżką finansową, zależy jednak od klienta. Problem leży w dużej liczbie i różnorodności produktów, które doradca ma do zaoferowania: poczynając od kredytów, poprzez ubezpieczenia, a na produktach inwestycyjnych kończąc. Naturalnie, będzie chciał sprzedać te o najwyższej marży. Z tego też powodu postawiliśmy na specjalizację doradców i wąski zakres produktów, którymi się zajmują. Wielokrotnie padło stwierdzenie kompleksowa usługa. Planujecie w przyszłości rozwinąć także asset management? Jeśli zajdzie potrzeba rozszerzenia działalności o zarządzanie aktywami i zatrudnienie licencjonowanych doradców inwestycyjnych – nie wykluczam takiej możliwości. Staramy się odpowiadać na zapotrzebowanie rynku. Stawiamy na rozwój organiczny.