Rodzina katolicka - Europejska ksenofobia czy rzecz o religii

Transkrypt

Rodzina katolicka - Europejska ksenofobia czy rzecz o religii
Rodzina katolicka - Europejska ksenofobia czy rzecz o religii świeckiej?
wtorek, 31 marca 2009 13:50
Atak na osobę Benedykta XVI podczas jego podróży apostolskiej do Afryki był skrajnym
przejawem nietolerancji wobec Kościoła katolickiego.
Wulgarna i przekraczająca granice zdrowego rozsądku krytyka papieskiego nauczania może
posłużyć również jako przykład modnej ostatnio "europejskiej" ksenofobii w
stosunku do ludzi wierzących w Boga i identyfikujących swój światopogląd z nauczaniem
Kościoła. Pod hasłami walki z "katolickim fundamentalizmem",
"dyskryminacją" czy "państwem wyznaniowym" podjęto próbę
zdyskredytowania i ośmieszenia nie tylko Następcy św. Piotra, ale i słuchających go rzesz
wiernych Kościoła katolickiego.
Wydarzenia ostatnich dni dowiodły, że katolicy w coraz większym stopniu padają ofiarą
ateistycznej mniejszości próbującej ograniczyć ich wolność, a nawet zniewolić w ramach
wynaturzonych projektów Unii Europejskiej, która w istocie ze świeckości uczyniła religię.
Zmasowana kampania krytyki wobec Ojca Świętego rozpoczęła się po tym, jak przypomniał on,
iż epidemii AIDS w Afryce nie da się zwalczyć za pomocą dystrybucji prezerwatyw, lecz jedyną
drogą rozwiązania problemu jest przylgnięcie Afrykanów do wymogów czystości i wierności
małżeńskiej. Przeciwnicy nauczania Kościoła katolickiego wpadli w prawdziwą furię po
papieskim stwierdzeniu, iż dystrybucja prezerwatyw zwiększa ryzyko wspomnianej epidemii.
Przeciwko wypowiedzi Benedykta XVI protestowali przedstawiciele kilku krajów, a słowa krytyki
popłynęły również z siedziby Unii Europejskiej. Wiele środków masowego przekazu w Europie,
najwyraźniej z powodu braku argumentów, zastosowało metodę obrażania i wyśmiewania Ojca
Świętego.
Podczas transmisji Mszy Świętej sprawowanej przez Benedykta XVI w Luandzie francuski kanał
France 2 pokazywał logo Sidaction, francuskiego stowarzyszenia zbierającego fundusze na
walkę z AIDS. Rzecz w tym, iż większość zebranych przez to stowarzyszenie środków
przeznacza się na zakup i dystrybucję prezerwatyw. Decyzja dyrekcji francuskiej stacji była
znakiem protestu przeciw nauczaniu Kościoła katolickiego, które w jasny sposób przypomniał
Ojciec Święty podczas podróży apostolskiej do Afryki.
1/6
Rodzina katolicka - Europejska ksenofobia czy rzecz o religii świeckiej?
wtorek, 31 marca 2009 13:50
Nie był to jedyny przejaw nietolerancji wobec ludzi wierzących. W minioną niedzielę aktywiści z
grupy Act Up zajmującej się walką z AIDS oraz z Partii Zielonych zorganizowali przed paryską
katedrą Notre-Dame akcję rozdawania prezerwatyw. Uczestnicy happeningu przybyli przed
świątynię z afiszami "Benedykt XVI - morderca". Niektórzy w proteście przeciw
głoszonej przez Kościół katolicki nauce w sprawie prezerwatyw położyli się na placu przed
świątynią, utrudniając w ten sposób wiernym wyjście z Mszy Świętej.
Francja jest państwem, w którym świeckość jest wartością nadrzędną, a każdy przejaw
religijności w życiu publicznym postrzegany jest jako zagrożenie dla "najświętszych
zdobyczy rewolucji francuskiej". W tym miejscu wypada jednak zapytać: Jak epizod
sprzed paryskiej katedry ma się do zapisów francuskiej Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela
z 1789 roku mówiącej, że nikt nie powinien być niepokojony z powodu swoich przekonań, także
religijnych, jeśli nie zakłóca porządku publicznego? Czyżby zagrożeniem tego porządku był
Benedykt XVI tłumaczący naukę Kościoła katolickiego ludowi Angoli? A może ludzie
uczestniczący we Mszy św. w katedrze Notre-Dame?
Unijny fundamentalizm
Z przejawami nietolerancji wobec ludzi wierzących w krajach Unii Europejskiej spotykamy się
od dłuższego czasu. Kilka z nich warto w tym miejscu przypomnieć.
Pod koniec 2004 roku szerokim echem w środkach społecznego przekazu odbiła się sprawa
Rocco Buttiglionego, włoskiego kandydata na stanowisko komisarza Unii Europejskiej ds.
sprawiedliwości, wolności i bezpieczeństwa. Jego kandydatura została skreślona po tym, jak
podczas przesłuchania przed komisją parlamentarną UE stwierdził m.in., iż homoseksualizm
"uważa za grzech". Zaraz po tym z najróżniejszych "oświeconych"
kręgów europejskich posypały się na włoskiego deputowanego litanie krytyki. "Katolicki
fundamentalista" czy "katolicki fanatyk" to jedne z najłagodniejszych określeń,
którymi w stosunku do jego osoby tak ochoczo posługiwano się również w mediach.
W marcu 2008 roku przed specjalną komisję parlamentu brytyjskiego wezwany został ks. bp
Patrick O'Donoghue. Ordynariusz Lancaster musiał tłumaczyć się z "usiłowania
wprowadzenia fundamentalizmu religijnego" w podległych mu katolickich szkołach
diecezji. Chodziło m.in. o sprawę krzyży w salach lekcyjnych, tzw. edukację seksualną opartą
na zasadach czystości i świętości małżeństwa, odmowę współpracy ze stowarzyszeniami i
ugrupowaniami opowiadającymi się za aborcją. Choć program edukacyjny ks. bp. O'Donoghue,
2/6
Rodzina katolicka - Europejska ksenofobia czy rzecz o religii świeckiej?
wtorek, 31 marca 2009 13:50
jak też innych biskupów katolickich w Wielkiej Brytanii, spotkał się z niezwykle ciepłym
przyjęciem ze strony rodziców dzieci uczęszczających do wspomnianych szkół, protest
przeciwko niemu złożyli do parlamentu przedstawiciele Narodowego Towarzystwa Świeckiego
(NSC).
Stojący na czele parlamentarnej Komisji ds. Dzieci, Szkół i Rodzin Barry Herman uznał
działanie biskupa Lancaster za niepokojący sygnał "nowego fundamentalnego kierunku
części Episkopatu Kościoła katolickiego".
"Katolicki fundamentalizm" to wyrażenie, którym bardzo chętnie posługują się dziś
europejskie środowiska lewicowe i liberalne. Zestawienie tych dwóch wyrazów nie jest
przypadkowe. Fundamentalista bowiem to określenie pejoratywne, kojarzone zazwyczaj z
terroryzmem, agresją i brutalnością. Stąd też nazwanie kogoś fundamentalistą ma na celu
przede wszystkim wywołanie w stosunku do niego negatywnych odczuć. I to jest jeden z celów
współczesnych wrogów Kościoła, obłudnie skrywających się za parawanem orędowników
rzekomej tolerancji i walki z dyskryminacją. W rzeczywistości jednak jest to właśnie przejaw
fundamentalizmu religijnego, który z definicji oznacza "rygorystyczne trzymanie się zasad
i norm wyznaczonych przez daną religię". W tym wypadku, jak powiedzieliśmy na wstępie,
tą religią jest świeckość oparta na systemie wiary w Unię Europejską, usiłującą narzucić
wszystkim narodom europejskim swój system "dogmatów" i "przykazań"
tworzonych przez własnych "kapłanów", występujących pod znaną skądinąd nazwą
komisarzy. W myśl zasady "cuius regio, eius religio" ("czyja władza, tego
religia").
Obłuda walki z dyskryminacją
Nie tak dawno brytyjski "The Daily Mail" poinformował, że władze Unii Europejskiej
przygotowują nową dyrektywę równości. Zgodnie z projektem, wszystkie szkoły, szpitale,
więzienia, organizacje charytatywne, a nawet firmy prywatne świadczące usługi dla ludności,
które zawieszą krzyże w swoich pomieszczeniach albo obrazy przedstawiające sceny biblijne,
będą mogły być oskarżone z powodu naruszenia prawa o równości traktowania wszystkich
osób.
"To krok w walce z dyskryminacją w Europie" - stwierdziła holenderska deputowana
Kathalijne Buitenweg, orędowniczka dyrektywy na forum Parlamentu Europejskiego.
3/6
Rodzina katolicka - Europejska ksenofobia czy rzecz o religii świeckiej?
wtorek, 31 marca 2009 13:50
"Dyskryminacja" to kolejny termin wykorzystywany przez europejskich liberałów do
tworzenia inicjatyw ustawodawczych, których celem jest walka z chrześcijaństwem w życiu
publicznym. Słowo to oznacza "formę wykluczenia społecznego, objawiającą się poprzez
traktowanie danej osoby mniej przychylnie, niż innej w porównywalnej sytuacji". Jednakże
w głoszonej przez unijnych piewców "walce z dyskryminacją" priorytetem wcale nie
jest to, by np. zapobiec poniżaniu czy nieprzychylnemu traktowaniu homoseksualistów, do
czego zobowiązuje Katechizm Kościoła Katolickiego. Natomiast chodzi przede wszystkim o to,
by homoseksualizm wypromować w nowej kulturze europejskiej jako coś naturalnego, a w
konsekwencji przyznać parom homoseksualnym prawa, które przysługują małżeństwom
(zawieranym między kobietą a mężczyzną).
Nie sposób nie zauważyć, że określenie "walka z dyskryminacją" jest w europejskiej
religii świeckiej swoistą deformacją zakorzenionego w nauce Kościoła "będziesz
miłował". Różnica polega na tym, że chrześcijański nakaz miłości nie jest równoznaczny z
akceptacją wszelkich zboczeń i dewiacji, które zyskują prawo oficjalnej akceptacji w
absurdalnym sformułowaniu, iż "nikt nie może być dyskryminowany z powodu orientacji
seksualnej". Nie zdziwmy się więc, gdy jakiś sąd będzie musiał wkrótce rozpatrzyć skargę
człowieka, któremu odmówiono zawarcia "związku małżeńskiego" np. z kozą, wszak
w świetle powyższego założenia będzie on ofiarą dyskryminacji...
Unia Europejska i państwo wyznaniowe
W lipcu 2007 roku sąd w Londynie zdecydował, iż Lydia Playfoot, 16-letnia uczennica liceum w
Horsham, nie będzie mogła nosić w szkole tzw. obrączki dziewictwa, na której wygrawerowany
był cytat z Pisma Świętego zachęcający do czystości przedmałżeńskiej.
W listopadzie 2008 roku sąd w hiszpańskim mieście Valladolid nakazał usunięcie krzyży z sal
jednej z tamtejszych szkół. Mimo sprzeciwu rady pedagogicznej, uczniów i ich rodziców, sąd
przychylił się do wniosku jednego ze stowarzyszeń walczących o "świeckość szkół" i
występujących przeciw zagrożeniom "państwa wyznaniowego".
Jak stwierdza ks. prof. Józef Krukowski, tradycyjna formuła państwa wyznaniowego obejmuje
następujące elementy:
a) afirmację przez państwo określonej doktryny religijnej jako jedynej prawdziwej, jest to jakby
akt wiary ze strony organów władzy państwowej;
b) formalne uznanie w ustawie konstytucyjnej jednej religii jako religii oficjalnej;
c) subwencjonowanie przez państwo określonej religii, co daje mu uprzywilejowaną pozycję w
4/6
Rodzina katolicka - Europejska ksenofobia czy rzecz o religii świeckiej?
wtorek, 31 marca 2009 13:50
stosunku do pozostałych;
d) formalny zakaz wyznawania innych religii poza religią oficjalną lub tylko tolerowanie ich
przez państwo.
Po przeanalizowaniu tych elementów łatwo dostrzec, iż nie sposób znaleźć w Europie państwo
spełniające w całości powyższe przesłanki. Jeśli się jednak dobrze im przyjrzymy, nietrudno
również zauważyć, że niemal w całości odpowiadają one Unii Europejskiej: na zasadzie aktu
wiary świeckość została uznana jako doktryna religijna jedynie prawdziwa i jako jedyna zyskała
formalne uznanie w traktatach i konstytucji europejskiej. Trudno też powiedzieć, by za sprawą
polityków Unii Europejskiej świeckość nie zajmowała uprzywilejowanej pozycji w stosunku do
pozostałych religii. Wreszcie, odnosząc się do ostatniego z powyższych punktów,
chrześcijaństwo jest przez Unię Europejską jedynie tolerowane. Nowa dyrektywa równości jest
pierwszym krokiem do zakazu wyznawania przez jej obywateli innych zasad niż
"dogmaty" świeckiej religii...
Wobec antychrześcijańskiej rewolucji
Ostatnie wydarzenia związane z atakiem na osobę Ojca Świętego, jak i pozostałe przytoczone
powyżej przykłady w sposób bardzo wyrazisty ukazują, że współczesna Europa jest polem
antychrześcijańskiej rewolucji. Jej sztandary zawieszane są obecnie tam, gdzie dotychczas
wydawało się to nie do pomyślenia, czego dowodzi zachowanie dyrekcji francuskiej telewizji.
"Kościół katolicki na Zachodzie doznaje dyskryminacji ze strony środowisk laickich" stwierdził niedawno ks. kard. George Pell podczas wykładu na Uniwersytecie Oxfordzkim.
Zdaniem metropolity Sydney, Kościół katolicki w świecie zachodnim znajduje się pod presją
ustawodawstwa wykorzystującego prawa człowieka do walki z religią w życiu publicznym.
Ksiądz kardynał Pell podkreślił, że w obliczu aktualnych wyzwań chrześcijanie muszą odzyskać
odwagę, aby ukazać pozytywne wzorce budowy dobrego społeczeństwa. Żyjemy bowiem w
wyznającej religię świecką Unii Europejskiej, w której z jednej strony chrześcijanom zabrania się
publicznego wyznawania poglądów zgodnych z ich wiarą i przekonaniami, a z drugiej strony,
pod pretekstem wolności słowa i sztuki, wolno ich publicznie lżyć i ośmieszać. Niejednokrotnie
dzieje się to przy wznoszeniu absurdalnych haseł o rzekomym zagrożeniu dla wolności
płynącym ze strony Kościoła.
Zarzut, jakoby nauka Kościoła katolickiego stanowiła zagrożenie dla czyjejś wolności, jest
fałszywy choćby ze względu na fakt, że Kościół nie jest w stanie wyegzekwować wyższości
5/6
Rodzina katolicka - Europejska ksenofobia czy rzecz o religii świeckiej?
wtorek, 31 marca 2009 13:50
prawa moralnego nad prawem stanowionym. Prawdziwym zagrożeniem ludzkiej wolności jest
Unia Europejska, która próbuje egzekwować wyższość prawa stanowionego nad prawem
moralnym. To ona kształtuje system prawny, w którym wyznawanie wiary ma być utrudnione
bądź zagrożone przykrymi następstwami. W tym miejscu można zapytać, czy struktury UE mają
być podporządkowane człowiekowi, czy człowiek strukturom UE? Nie ulega wątpliwości, iż
mamy do czynienia z tym drugim.
Koncepcja świeckości, którą wyznaje Unia Europejska, w rzeczywistości stoi w kolizji z
poszanowaniem praw człowieka. Bo jednym z nich jest prawo do wolności wyznania zarówno w
życiu prywatnym, jak i w życiu publicznym. Dlaczego głosząc idee, że każdy ma prawo do
wypowiadania własnych poglądów, unijni politycy nie chcą tego prawa przyznać katolikom?
Dobrze, że "europejscy" humaniści jeszcze nie doszli do przekonania, iż za poglądy,
które głosił Benedykt XVI w Afryce, należy ich wyznawców palić na stosie. Ci jednak, którzy
uwierzyli w Unię Europejską jako miejsce swobodnego działania Kościoła katolickiego i
wyznawania swojej wiary, wcześniej czy później będą musieli swe poglądy zweryfikować po
konfrontacji z rzeczywistością. Warto się nad tym zastanowić w "przededniu"
kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego, bo rzeczywistość pokazuje, iż potrzeba tam
ludzi gotowych walczyć za wszelką cenę o to, by zwłaszcza młodzież nie była celem ataku
religii świeckiej, która usiłuje im wpoić przekonanie, że w życiu nie ma niczego trwałego,
pięknego i szlachetnego, a jedynym celem, dla którego warto żyć, jest Unia Europejska...
Potrzeba tam ludzi, których nie będzie przerażało wypowiedzenie "Wierzę w Boga",
zwłaszcza w kręgach, gdzie drwina z Kościoła uchodzi za szczyt towarzyskiej ogłady...
Sebastian Karczewski
Źródło: Nasz Dziennik
6/6

Podobne dokumenty