ד - Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Polsce

Transkrypt

ד - Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Polsce
02
YD
WYDAWCA
Towarzystwo
Społeczno-Kulturalne
Żydów w Polsce
REDAKCJA
pl. Grzybowski 12/16
00-104 Warszawa
tel.: +48 22 620 05 49
e-mail: [email protected]
ZESPÓŁ REDAKCYJNY
Artur Hofman
redaktor naczelny
Chrystian Orzeszko
redaktor prowadzący
Elżbieta Magenheim
sekretarz redakcji
Piotr Piluk
redaktor działu w języku polskim
Jacob Weitzner
redaktor działu w języku jidysz
Marcin Jedliński
projekt graficzny
Druk
Zrealizowano dzięki dotacji
Ministra Spraw Wewnętrznych
i Administracji.
Nakład 1000 egzemplarzy.
16
22
W numerze
4 Listy, liściki i inne cymesiki
5 Ulica Żydowska
Krótkie historie
14
15
16
20
Marzec ’68
Felieton
Migawki
Edek, czyli tam i z powrotem
Bilet do Polski ’68
Społeczeństwo i obyczaje
Kulturalna rozmowa
12 Ulmowie, Goldmanowie, Szallowie
13 Makieta Zaginionego Kwartału
22 Sztuka jedwabiu na mięsnym targu
26 Wdechowe Pardon, To Tu
Sylwetka
28 Brak Brama
30 Kultura przy kawie
32 Ze świata
Kultura
33 Recenzje
34 Opowieść o miłości i mroku
34
C
o bardziej wnikliwi Czytelnicy, zapewne już w zeszłym miesiącu
zauważyli, że zespół „Słowa Żydowskiego” wzmocniły dwie nowe
osoby. Elżbieta Magenheim zastąpiła na stanowisku sekretarza redakcji Edwarda Odonera. Uspakajamy: Edek ma się dobrze i co i rusz wpada
na herbatę i wafelki. Dołączył też do nas, znany czytelnikom naszego tytułu
Chrystian Orzeszko, który rozsiadł się na nowym stanowisku redaktora prowadzącego. Wystarczyło kilka tygodni, żeby nasze nowe „nabytki” wywróciły
wszystko do góry nogami! Przekabacili naszego grafika Marcina Jedlińskiego
i... efekty ich pracy możecie ocenić sami. Aż strach pomyśleć co jeszcze knują.
„Słowo Żydowskie” nie mogło pomieścić ich rozpierającej energii i wystąpiło
z łamów. W taki właśnie sposób urośliśmy już o cztery strony, a to nie jest jeszcze ostatnie słowo. Dodaliśmy też w środku kilka kolorów dla przyjemniejszej
lektury i kompletnie zmieniliśmy szatę graficzną, co już zapewne zauważyliście drodzy Czytelnicy. Ślijcie listy i dawajcie nam znać co się Wam podoba, co chcielibyście zmienić, o czym przeczytać. Sekretarz redakcji odgraża
się, że korespondencję niepochlebną będzie przepuszczać przez specjalnie
w tym celu zakupioną niszczarkę.
Tematem przewodnim marcowego numeru jest oczywiście... Marzec ‘68. Polecamy felieton Michała Sobelmana oraz rozmowy z Edkiem Odonerem i Grażyną Pawlak – opisujące dwie różne historie tego samego, złego dla polskich
Żydów czasu. Na naszych łamach zagościł znany i lubiany dziennikarz i poeta
Ludwik Lewin, który starł się z „Żabą pod językiem” – książką o żydowskiej medycynie ludowej. Z kolei Tomek Jędrczak zastanawia się w swojej recenzji, jak
ma się Biblia do starożytnego Izraela. Dla poszukiwaczy mocniejszych wrażeń
Chrystian Orzeszko udał się w podróż w czasie do Ameryki Południowej XIX
i początków XX wieku, aby przeprowadzić dziennikarskie śledztwo w sprawie
handlu żywym towarem. Efekty dochodzenia mrożą krew w żyłach.
Drogi Czytelniku „Słowo Żydowskie”, powtarzając za Julianem Tuwimem:
„TO TO właśnie pismo, na które czekałeś [...] TO czego szukałeś dotychczas napróżno śród mnóstwa pism krajowych i zagranicznych”. Ujmując to inaczej:
słów jest wiele, ale „Słowo Żydowskie” tylko jedno!
Artur Hofman
Redaktor Naczelny
Na okładce
Marzec ’68
proj. Marcin Jedliński
04
Listy, liściki i inne cymesiki
Dziękując „Słowu Żydowskiemu” za możliwość zobaczenia wystawy „Bronisław Krystall. Testament”, pragnę podzielić się swoimi
z niej wrażeniami.
Bardzo ciekawa i wartościowa, przybliżająca
postać jednego z wielu żydowskich mecenasów i koneserów sztuki. Bogata i różnorodna
w zasoby (i wspomnienia o nim), które Bronisław Krystall przekazał Muzeum. Dobrze
się stało, że ostatni numer „Słowa” przybliżył
postać tego znaczącego polskiego Żyda.
Na mnie szczególne wrażenie zrobiły dwa
obrazy: portrety własne z paletą Wojciecha
Kossaka i Jacka Malczewskiego z połowy lat
90. XIX w. Wiszą obok siebie, a są tak różne;
Wojciech Kossak spokojny, wyważony, i Jacek
Malczewski - z tymi uszami i wąsikiem wręcz
szatańskim, diabolicznym.
Jeszcze jedna uwaga/sugestia: panujący tu
półmrok na pewno sprzyja wzmocnieniu atmosfery powagi, ale mała czcionka w opisie
eksponatów i ten brak światła, męczy i zniechęca do dokładnego ich czytania. Ale to
nowoczesna maniera nie tylko Muzeum Narodowego, ale też POLIN czy innych.
Pozdrawiam ciepło i dziękuję jeszcze raz, że
z Waszą pomocą (odpowiedziałam na pytanie
konkursowe) mogłam tę wystawę zobaczyć.
Isia Rokwisz
Szanowni Państwo,
w ostatnim numerze „Słowa Żydowskiego”
pojawiły się dwa konkursy z nagrodami, czy
takich akcji będzie więcej?
Anna M.
Odpowiedź
Szanowna Pani, nie spodziewalibyśmy się
na Pani miejscu luksusowej limuzyny jako
nagrody w konkursie czytelniczym, jeśli jednak chodzi o dobra z zakresu szeroko pojętej
kultury, to możemy potwierdzić, że będziemy
dokładać wszelkich starań, aby na naszych
czytelników oczekiwały w miarę możliwości
nagrody, w postaci biletów do kina, teatru,
muzeum, książek, płyt muzycznych i innych
równie przyjemnych upominków.
„Kolekcja akwareli i rysunków Noakowskiego stała się dla mnie z biegiem lat niewygasłym źródłem radości i pocieszenia w ciężkich chwilach życiowych”, pisał Bronisław
Krystall. Faktycznie, lekkie w formie i treści
prace Noakowskiego działają na odbiorcę niezwykle kojąco. Pejzaże i impresje na
temat architektury, pokazujące jego wrażliwość na piękno, wprowadzają w nastrój
kontemplacji. Noakowski swoimi szkicami
opowiedział urokliwą historię architektury
niezaistniałej.
Dziękuję serdecznie za arcyciekawy wywiad i zaproszenie na wystawę.
Agnieszka Ziobro
Uwaga! Zaginął redakcyjny kot. Znaki szczególne fryzura a’la pudel, jedno oko w kolorze letniego nieba a drugie jasnego szmaragdu. Kot wabi się Kota, ale podobnie jak
na inne imiona nie reaguje na nie, ponieważ od urodzenia jest głuchy. Zwierzę jest
milusińskie i z wielką werwą przechadza
się po klawiaturach i stertach papierzysk.
Uczciwego znalazcę prosimy o kontakt na
redakcyjny adres lub telefon. Ostatni raz
widziano naszego zwierzaka pod koniec
lutego, nie wykluczamy porwania przez
podszywającą się pod właścicielkę młodą
kobietę przed trzydziestką, około 176,5 cm
wzrostu, włosy do ramion koloru miedzianego. Rysopis domniemywanej sprawczyni
uprowadzenia Koty zamieścimy gdy skończymy przesłuchiwać świadków zdarzenia.
Rozstrzygnięcie konkursu z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet ogłoszonego przez
TSKŻ na facebooku. Przypominamy zasady
konkursu:
Redakcja „Słowa Żydowskiego”, wychodząc
naprzeciw potrzebom i oczekiwaniom klasy pracującej i emerytowanej, choć nadal
aktywnej, z okazji Międzynarodowego Dnia
Kobiet ogłasza WIELKI KONKURS.
Główną i jedyną nagrodą jest ostatnia para
(a właściwie dwie) reglamentowanego i pożądanego towaru, o powszechnie używanej nazwie „pończochy”.
Aby zostać zwyciężczynią KONKURSU należy skreślić kilka słów wiersza/rymowanki/
piosenki etc. na temat MIĘDZYNARODOWEGO DNIA KOBIET. Tekst należy dostarczyć do redakcji „Słowa Żydowskiego”.
Całkowicie nieobiektywna Wysoka Komisja
ds. konkursu zadecyduje podczas tajnej narady, która praca zostanie nagrodzona pończochami FILANCA.
Ilość nadesłanych listów i e-maili, przerosła
nasze najśmielsze oczekiwania, po wielogodzinnych naradach postanowiliśmy przyznać pierwszą nagrodę Ewie z Warszawy,
poniżej prezentujemy zwycięski wiersz.
Międzynarodowy Dzień Kobiet
– wielkie święto;
żeby nie być obojętną i dodać mu wagi
wolę z Warszawy gnać do Kopenhagi.
Wszak tam się to święto zrodziło,
więc wybrać się do Danii, byłoby mi miło.
Wolę podróż od pończochy; nie dlatego,
że mam fochy,
ale powiem tak – rozmiaru brak!!!
Szczególne gratulacje składamy na ręce
Inki Sobolewskiej i Moniki Bielińskiej – obie
panie dosłownie o włos przegrały ze zwyciężczynią.
Kochani Czytelnicy, piszcie do nas! Ślijcie
listy drogą elektroniczną, tradycyjną pocztą, gołębiami pocztowymi i jak tylko sobie
życzycie. Czekamy też na Wasze zdjęcia,
ciekawostki przeczytane tu i ówdzie, zasłyszane w tramwaju i podsłuchane w kolejce
po kajzerki.
ULICA ŻYDOWSKA
Zielone pomniki
pamięci Sprawiedliwych
Władysław Bartoszewski, Witold Pilecki i ks. Jan Zieja będą patronami kolejnych drzewek w warszawskim Ogrodzie Sprawiedliwych, które zostaną posadzone jeszcze w tym roku – ogłoszono
w Muzeum Historii Żydów Polskich Polin podczas Europejskiego Dnia Pamięci
o Sprawiedliwych.
Dwa lata temu na skwerze im. generała
Jana Jura-Gorzechowskiego w Warszawie
otworzono pierwszy w Polsce Ogród Sprawiedliwych. Co roku przybywa tam drzewek
upamiętniających tych, którzy ratowali życie
i walczyli o godność innych ludzi w czasach
drugiej wojny światowej i komunizmu. Zie-
lonym pomnikom towarzyszą inskrypcje
wyryte na kamieniach, upamiętniające czyny
Sprawiedliwych. Marek Edelman, Magdalena Grodzka-Gużkowska, Jan Karski, Antonia
Locatelli, Tadeusz Mazowiecki i Anna Politkowska byli pierwszymi upamiętnionymi
w warszawskim Ogrodzie Sprawiedliwych.
Europejski Dzień Pamięci o Sprawiedliwych
został ustanowiony w 2012 r. przez Parlament
Europejski. Święto ma na celu uhonorowanie
pamięci osób, które miały odwagę sprzeciwiać się reżimom totalitarnym i masowym
zbrodniom. Obchodzone jest szóstego marca, na którego przypada rocznica śmierci
pomysłodawcy Ogrodów Sprawiedliwych
w Jerozolimie – Mosze Bejskiego. Urodzony
w 1921 r. w Działoszycach Bejski był także
współtwórcą definicji „Sprawiedliwy wśród
Narodów Świata”.
(LN)
Marcowe opowieści Michała Sobelmana
W dniu 6 marca gościem Warszawskiego Oddziału Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego
Żydów w Polsce był Michał Sobelman. Jest
on osobą doskonale znaną w środowisku
żydowskim, na co dzień pełni funkcję rzecznika prasowego Ambasady Izraela w Warszawie, a kilka lat temu był redaktorem naczelnym „Słowa Żydowskiego”. Wtedy też m.in.
przygotował tematyczne wydanie miesięcznika z okazji 40. rocznicy Marca ’68. Spotkanie prowadził Artur Hofman – przewodniczący TSKŻ. Michał Sobelman opowiadał
o swoim rodzinnym Sosnowcu i tamtejszej
społeczności żydowskiej oraz o atmosferze
z lat 1967-1969. Do Izraela wyjechał razem
z ojcem przez Wiedeń, właśnie w 1969 roku.
Od wielu lat jest jednak na stałe związany
z Polską. Michał Sobelman jest tłumaczem
współczesnej literatury izraelskiej, którą
przybliża polskim czytelnikom. Na spotkaniu
wywiązała się także dyskusja. Spotkanie zostało zorganizowane dzięki dotacji Ministra
Spraw Wewnętrznych i Administracji.
(Pik)
Rocznica Marca ’68
w Warszawie
Jak co roku, 8 marca w południe przy tablicy
pamiątkowej na budynku Dworca Gdańskiego spotkali się ci, którzy pragną pamiętać
o emigrantach marcowych. Jest to miejsce
szczególne, także symboliczne dla Żydów
pochodzących z innych miast Polski. Na uroczystości pojawili się m.in.: Gołda Tencer – dyrektor z Fundacji Shalom, Michał Sobelman
– z Ambasady Izraela, Włodzimierz Paszyński
– wiceprezydent m. st. Warszawy. Obecna
była także delegacja Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce: Ewa Prończuk
i Roman Antonowicz. Przybyli także przedstawiciele społeczności żydowskiej, polscy przyjaciele, mieszkańcy Warszawy. „Tu więcej zostawili po sobie, niż mieli” – to napis na tablicy
znajdującej się od 1998 roku i wmurowanej
Fot. Pik
Warszawa Michał Sobelman – emigrant
marcowy, obecnie rzecznik prasowy
Ambasady Izraela podczas swojego przemówienia na uroczystości.
z inicjatywy Fundacji Shalom na budynku
dworca, skąd wyruszały pociągi z emigrantami marcowymi.
(Pik)
05
W nowej odsłonie, czyli powrót
Menory na Plac Grzybowski 2
W miejscu, w którym, jak (prawie) wszyscy pamiętamy, mieściła się legendarna
restauracja Menora serwująca dania kuchni żydowskiej, działa od niedawna oddział
Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.
Nie ma i nie będzie w nim jednak sal wystawowych. Działa tutaj punkt informacji
o żydowskiej Warszawie, sala spotkań dla
organizacji pozarządowych oraz miejsce
przeznaczone na warsztaty kulinarne.
W Menorze InfoPunkcie można odnaleźć interesujący adres na wielkiej mapie
przedwojennej Warszawy, skorzystać
z dostępnych baz internetowych i platform, zapisać się na wycieczkę po mieście
i zasięgnąć informacji, co, gdzie i kiedy
dzieje się w żydowskiej Warszawie. Punkt
otwarty jest od poniedziałku do piątku
w godz. od 10 do 17; tel.: +48 22 415 79 26
(e-mail:[email protected]). Obok działa kawiarnia Charlotte Menora, w której można
kupić żydowskie bajgle, chałki, chleby żytnie wyrabiane na miejscu, coś zjeść oraz
napić się wina.
(EM)
Koniec z „polskimi obozami
śmierci”?
„Kto publicznie i wbrew faktom przypisuje
Narodowi Polskiemu udział, organizowanie,
odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za popełnienie zbrodni przez III Rzeszę
Niemiecką, o których mowa w art. 1 pkt 1,
podlega karze pozbawienia wolności do lat
5. Wyrok podawany jest do publicznej wiadomości” – takie brzmienie otrzymał ustęp
projektu nowelizowanej ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Za przypisywanie
Polakom udziału, organizowania, odpowiedzialności lub współodpowiedzialności
za popełnienie nazistowskich niemieckich
zbrodni grozić będzie kara pozbawienia
wolności zarówno obywatelom polskim jak
i cudzoziemcom.
Będziemy chcieli zaprezentować kilka rozwiązań, które w naszej ocenie pomogą
Polsce, ale również organizacjom pozarządowym lepiej walczyć o dobre imię – zapowiedział wiceminister sprawiedliwości
Patryk Jaki. Tym razem zarówno politycy
koalicji jak i opozycji są za.
(ChO)
06
ULICA ŻYDOWSKA
Etgar Keret –
nowy wielki polski pisarz
Na początku marca, Polska zyskała nietuzinkowego obywatela. Znany izraelski literat, dziennikarz i scenarzysta,
którego rodzice pochodzą z Polski, doczekał się potwierdzenia polskiego obywatelstwa.
Nazywany „skandalistą z Tel Awiwu”, Etgar
Keret oprócz licznych opowiadań, ma na
swoim koncie m.in. musical i dwa komiksy.
Jest także laureatem nagrody MTV, zaś za
film „Meduzy” wyreżyserowany wspólnie
z żoną, otrzymał w 2007 roku Złotą Kamerę na festiwalu w Cannes. Jego prace posłużyły za kanwę do około 50 scenariuszy
filmowych. W Polsce do tej pory ukazało się
siedem zbiorów opowiadań Kereta: „Gaza
blues”, „Pizzeria”, „Kamikaze”, „8% z niczego”,
„Rury”, „Tęskniąc za Kissingerem”, „Kolonie
Knellera” i „Siedem dobrych lat”. Etgar Keret
po potwierdzeniu obywatelstwa, nie bę-
Etgar Keret (z lewej), znany izraelski
pisarz, a od niedawna obywatel Polski.
dzie raczej musiał się martwić o mieszkanie,
od kilku lat jest bowiem lokatorem najwęższego domu na świecie. Mierzący 152 cm
w najszerszym miejscu piętrowy budynek,
Fot. arch. SŻ
wzniesiono w Warszawie pomiędzy przedwojenną kamienicą na Żelaznej a peerelowskim blokiem na Chłodnej.
(ChO)
„Ich duch przetrwa w nas…”
w łódzkim TSKŻ
Uczniowie z Gimnazjum nr 3 z Oddziałami Integracyjnymi im. Adama Mickiewicza Zgierzu zrealizowali projekt
artystyczny w ramach ogólnopolskiego programu CEO „Kulhurra”. Młodzież pracowała pod kierunkiem Ewy
Jaskuły oraz Ali Papki-Oczkowskiej.
Owocem ich pracy jest widowisko narracyjne „Ich duch przetrwa
w nas… Historia rodziny Szwarców
i Zgierza w dwudziestoleciu międzywojennym”,
którego
premiera odbyła się 22 stycznia 2016 roku
w Miejskim Ośrodku Kultury w Zgierzu.
Opowieść powstała we współpracy z Beatą
Frankowską – opowiadaczką, współzałożycielką Stowarzyszenia Grupa Studnia O,
pisarką i redaktorką. Projekt został zrealizowany metodą storytellingu (opowiadanie
historii). Źródłem opowieści zgierskich gimnazjalistów stały się „Pamiętnik na trzy głosy”
Tereski Torres oraz „Księga Pamięci Żydów”.
Na zaproszenie łódzkiego TSKŻ, 28 lutego
2016 roku młodzież powtórzyła swój występ
w siedzibie GWŻ w Łodzi.
Prace nad projektem rozpoczęły się w minionym roku szkolnym. Jego uczestnicy posta-
Fot. Pik
nowili przedstawić historię wielokulturowego Zgierza na przykładzie rodziny Szwarców,
głównie Marka Szwarca – artysty znanego
na całym świecie. W trakcie przygotowań
uczniowie dowiedzieli się m.in., dlaczego
jedna z ulic Zgierza nosi imię Marka Szwarca.
Zmierzyli się z trudnym tematem konwersji,
zobaczyli, jak wyglądał Zgierz w dwudziestoleciu międzywojennym. W bieżącym roku
szkolnym spotkali się z Marzanną Gruszecką, która opowiedziała im dzieje zgierskich
Żydów. Następnie Centrum Edukacji Obywatelskiej przysłało eksperta w dziedzinie
storytellingu, Beatę Frankowską, która trzy-
krotnie spotkała się z młodzieżą. Owocem
warsztatów ze specjalistką był scenariusz
„Ich duch przetrwa w nas…”. Uczniowie musieli wypracować swoją opowieść na podstawie fragmentów książek. A później były
wielogodzinne próby z muzyką na żywo
(flet, gitara), śpiew, przygotowanie prezentacji multimedialnej, która stanowi tło do opowieści. Młodzież i nauczycieli przedstawiła
publiczności Magdalena Jureńczyk – przewodnicząca łódzkiego TSKŻ, a zebrani otrzymali także promocyjne egzemplarze „Słowa
Żydowskiego”.
(Pik)
ULICA ŻYDOWSKA
07
Fot. arch. ZG TSKŻ / Pik
Winieta „Fołks-Sztyme”,
wydanie z 2. połowy lat 60. XX wieku.
70 lat temu powstał
dziennik „Fołks-Sztyme”
Fot. Jarosław Dąbrowski
Spotkanie z profesorem Józefem Lipmanem
w dzierżoniowskiej synagodze
Niedawno w dzierżoniowskiej synagodze odbyło się spotkanie z profesorem Politechniki Wrocławskiej Józefem Lipmanem. Towarzyszyło wystawie „Przywracać pamięć.
Holokaust na terenie Galicji”, która została przygotowana przez Aktion Sühnezeichen
Friedensdienste – Akcję Znaku Pokuty oraz Organizację Drohobycz-Borysław i Fundację Bente Kahan z Wrocławia. Wystawa, której motto brzmi: „Przywracać pamięć –
ponad granicami”, powstała jako międzynarodowy projekt mający na celu przybliżenie
nieznanych szerzej faktów dotyczących Zagłady na Ziemi Drohobyckiej.
W trakcie spotkania profesor Józef Lipman
opowiadał o swoim dzieciństwie w Borysławiu i dramatycznych losach społeczności żydowskiej w czasie drugiej wojny światowej,
zarówno podczas okupacji radzieckiej jak
i niemieckiej. Wspomnień wysłuchali licznie
przybyli mieszkańcy miasta. Dotyczyły one
głównie Wschodniej Galicji, która przed wojną była wielonarodowym tyglem. Profesor
barwnie opowiadał o scenach ze swojego
dzieciństwa, w tym o domu rodzinnym, podkreślił też, że to właśnie Ziemia Drohobycka
była centrum życia i kultury żydowskiej, zniszczonym w czasie Zagłady. Rejon ten odgrywał
dla Niemców szczególną rolę, ze względu na
złoża ropy naftowej. Żydzi początkowo byli
potrzebni niemieckim okupantom jako darmowa siła robocza. Nie bez znaczenia był fakt,
że ojciec profesora był przedwojennym inżynierem przemysłu naftowego. Te okoliczności oraz postawa Bertholda Beitza, dyrektora
Karpathen-Öl AG, kontrolującego produkcję
naftową w Zagłębiu Drohobycko-Borysławskim, zadecydowały o ocaleniu najbliższej rodziny profesora. Nie byli oni jedynymi, którzy
przeżyli dzięki niemieckiemu przedsiębiorcy.
Ocalił on około 250 żydowskich robotników,
za co otrzymał w 1973 roku tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata. To o tych
wydarzeniach opowiadał profesor i one stały
się tematem wystawy. Po wystąpieniu profesora głos zabrała także Wiesława Jurasz,
która była jednym z twórców wystawy zainicjowanej w 2014 roku. Przybliżyła kulisy jej
powstania i osoby zaangażowane w tę inicjatywę, w tym Klausa Hasbrona-Blume. Był on
jednym z uczestników akcji porządkowania
żydowskiego cmentarza przy ulicy Lotniczej
we Wrocławiu, w trakcie której narodziła się
idea wystawy. Spotkanie w dzierżoniowskiej
synagodze było możliwe dzięki współpracy
Fundacji Beiteinu Chaj i dzierżoniowskiego
oddziału TSKŻ.
Anna Grużlewska
Prasa żydowska w powojennej Polsce, wbrew
dosyć powszechnym opiniom na ten temat,
to niezwykle interesujące zjawisko. W latach
1945-1949 ukazywało się wiele tytułów, powiązanych z istniejącymi jeszcze w tamtym
okresie żydowskimi partiami politycznymi.
W okresie stalinowskim partie zostały zdelegalizowane, a tym samym znikła większość
żydowskich gazet, które były wydawane w jidysz, po polsku i hebrajsku. Na tym tle swoisty
fenomen stanowi „Fołks-Sztyme”. Dziennik
ten powstał w 1946 roku w Łodzi, która wówczas pełniła funkcję zastępczej stolicy kraju,
zanim nie zapadła decyzja o odbudowie
Warszawy. Kilka lat później redakcja została
jednak przeniesiona do Warszawy, natomiast
w Łodzi jeszcze przez jakiś czas posiadała
swój oddział. Od 1950 roku „Fołks-Sztyme”
było organem prasowym Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce. Dziennik był drukowany w jidysz, a od lat 50. posiadał specjalny dodatek dla młodzieży – „Nasz
Głos”, wydawany w języku polskim. Dodatek
ten przetrwał do 1968 roku, natomiast „Fołks-Sztyme”, co ciekawe, do roku 1991. W latach
70. i 80. dwie trzecie, wtedy już tygodnika,
było nadał w jidysz, a pozostała część po polsku. Po transformacji ustrojowej tytuł „Fołks-Sztyme” czyli głos ludu, nie brzmiał najbardziej fortunnie i zarząd TSKŻ podjął decyzję
o jego zmianie na „Słowo Żydowskie”, które
zaczęło ukazywać się od stycznia 1992 roku.
Najpierw, jako dwutygodnik, a później jako
miesięcznik. Dlatego „Słowo Żydowskie” jest
bezpośrednim kontynuatorem „Fołks-Sztyme”. Prasie z okresu PRL-u zarzuca się często
propagandowy charakter, co jest pewnie
prawdą, nie zmienia to jednak faktu, że kilka
tysięcy wydań „Fołks-Sztyme” stanowi bezcenny materiał obrazujący życie żydowskie
w Polsce w latach 1946-1991. Przy okazji
warto także wspomnieć, że w przyszłym roku
jubileusz 25-lecia będzie obchodziło „Słowo
Żydowskie”.
(Pik)
08
ULICA ŻYDOWSKA
Odszedł Natan Tenenbaum
Wrocławskiego
palenia kukły ciąg dalszy
Pod koniec lutego dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci Natana Tenenbauma. Przed wyjazdem z Polski do Szwecji w 1969 roku był związany z TSKŻ i redakcją
„Fołks-Sztyme”, rozpoczął też swoją działalność jako satyryk, poeta i autor tekstów
scenicznych.
Fot. Renata Zawadzka-Ben Dor
Natan Tenenbaum ukończył archeologię
śródziemnomorską na Wydziale Historycznym UW. Podczas studiów (1962-1966) dołączył do redakcji tygodnika „Nasz Głos”, dodatku w języku polskim do „Fołks-Sztyme”.
W latach 60. pracował również jako dziennikarz w Polskim Radio. Działał w Towarzystwie Społeczno-Kulturalnym Żydów w Polsce, organizując m.in. obozy młodzieżowe
i współtworząc Klub Babel. Jednocześnie brał
aktywny udział w studenckim życiu artystycznym, współpracując ze Studenckim Teatrem
Satyryków (STS) i klubem Hybrydy jako autor
tekstów. Jego utwory ukazywały się także
m.in. „Szpilkach” oraz w 1968 (anonimowo)
na łamach paryskiej „Kultury”.
Niedługo po wybuchu wojny sześciodniowej
(1967) i związanych z tym faktem czystkach
w Polsce, kierownictwo RSW Prasa-Książka-Ruch, wydawcy m.in. „Fołks Sztyme”, nakazało zwolnienie go z pracy. Mimo tego kontynuował współpracę z „Naszym Głosem” pisząc
pod pseudonimem. Był uczestnikiem protestów studenckich w marcu 1968 i autorem
Rocznica urodzin Alberta Ensteina
Laureat Nagrody Nobla Albert Einstein przyszedł na świat 14 marca 1879 roku. Jest twórcą teorii względności i najbardziej znanego
na świecie równania E=mc². Einstein przybył
do Stanów Zjednoczonych w 1933 roku, po
protest songów czy satyrycznych wierszy,
wyśmiewających władze PRL. W 1969, w wyniku antysemickiej kampanii, wyemigrował
do Szwecji i zamieszkał w Sztokholmie. Tam
prowadził kabaret polonijny Krakowskie
Przedmieście oraz przez 30 lat pracował w Instytucie Kultury Antycznej. Tworzył wyłącznie
po polsku. Angażował się w różne inicjatywy na rzecz demokratyzacji życia w Europie
Wschodniej, współpracując m.in. z Radiem
Wolna Europa oraz czasopismem „Aneks”.
Najlepiej znanym dziełem Natana Tenenbauma jest wiersz „Modlitwa o wschodzie
słońca”. W 1980, w czasie pierwszego zrywu
Solidarności, wysłał ze Szwecji jego rękopis
Jackowi Kaczmarskiemu. Ten przekazał go
Przemysławowi Gintrowskiemu, który napisał
do niego muzykę. Wykonywana przez nich
piosenka stała się jednym z nieoficjalnych
hymnów Solidarności i środowisk opozycyjnych w Polsce. W 2016 roku wiersz Natana
Tenenbauma stał się hymnem Komitetu
Obrony Demokracji. Od 1988 regularnie
odwiedzał Polskę, gdzie wydał dwa zbiory
wierszy: w 1992 drukiem ukazał się tom
„Chochoły i róża”, a w 1997 „Imię Twoje Rzeczy Pospolitość”. Po 1989 roku nadal mieszkał w Szwecji, ale wznowił w Polsce swoją
działalność artystyczną. Występował gościnnie z kabaretem Pod Egidą, w gdańskim
klubie Żaczek i w krakowskiej Piwnicy pod
Baranami. W 2004 został odznaczony przez
Prezydenta RP Złotym Krzyżem Zasługi,
zaś w 2013 – Krzyżem Kawalerskim Orderu
Odrodzenia Polski za „za wybitne zasługi
w działalności na rzecz przemian demokratycznych w Polsce oraz aktywny udział
w proteście studenckim w marcu 1968 roku
w obronie praw człowieka i swobód obywatelskich”. Natan Tenenbaum zmarł 23 lutego
2016 roku w wieku 76 lat.
(Pik)
dojściu Hitlera do władzy. Pracował na Uniwersytecie Princeton, aż do swojej śmierci w
1955 roku. Fizyk ostrzegał prezydenta Roosevelta o dążeniu Hitlera do stworzenia bomby
atomowej. Jednocześnie sam był przeciwnikiem wykorzystywania reakcji rozszczepienia
jądrowego w celach wojskowych.
(FS)
Osiemnastego listopada ubiegłego roku, na
Rynku Starego Miasta we Wrocławiu doszło
do nawoływania do nienawiści na tle różnic
narodowościowych, rasowych i wyznaniowych. W wyniku zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa wniesionego przez
adwokata Krzysztofa Stępińskiego, występującego jako pełnomocnika Towarzystwa
Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce,
Stowarzyszenia „Dzieci Holokaustu” w Polsce
i Stowarzyszenia Drugiego Pokolenia – Potomków Ocalałych z Holocaustu 18 lutego
br. Joanna Sobolewska-Pyz (SDH), Elżbieta
Magenheim (SDP) i Artur Hofman (TSKŻ)
złożyli stosowne zeznania w Komendzie Rejonowej Policji Warszawa I. Przypominamy,
że wznoszonym przez zgromadzony tłum
okrzykom „Polska dla Polaków”, „Ole, islam
pier...ę” i „palimy kukłę Żyda” towarzyszyło
spalenie przez Piotra R. pod wrocławskim ratuszem kukły wyobrażającej postać żydowskiego mężczyzny. Mamy nadzieję, że w kraju gdzie w wyniku pogłoski o wypiekaniu
przez Żydów macy z krwi chrześcijańskich
noworodków, śmierć poniosło w 1946 roku
ponad czterdzieści osób, podobne zajścia
nie będą lekceważone.
(ChO)
Izrael Kryształ
– najstarszy mężczyzna świata
Mieszkający w Hajfie Izrael Icek Kryształ
został najstarszym żyjącym mężczyzną
na świecie 19 stycznia 2016 r., po śmierci
112-letniego Japończyka Yasutaro Koide.
Urodzony 15 września 1903 roku wraz
z bliskimi, zamieszkiwał okolice Żarnowa.
Następnie przeprowadził się do Łodzi,
gdzie pracował jako cukiernik. Razem z rodziną trafił do Litzmannstadt Ghetto i do
Auschwitz. Jego żona zmarła w obozie.
Kryształ przeżył; wychodząc z obozu ważył 37 kg. Wkrótce po zakończeniu wojny
wyjechał do Izraela, gdzie założył rodzinę
i wrócił do wyuczonego przed wojną zawodu cukiernika.
Otoczony troskliwą opieką córki, najstarszy mężczyzna świata z uśmiechem na
twarzy i jasnością umysłu powtarza, że jest
religijnym polskim Żydem i czuje się całkiem nieźle. Życzymy Panu Izraelowi 200
lat zdrowia i pogody ducha!
(ChO)
ULICA ŻYDOWSKA
Po ciężkiej i długiej chorobie
odeszła nasza droga Koleżanka
Maria Górnicka-Zozula
Straciliśmy mądrego, dobrego
i pogodnego człowieka,
wieloletniego członka naszego
Stowarzyszenia.
Marysiu,
nikt nam Ciebie nie zastąpi,
Twoich cennych komentarzy,
życiowych mądrości,
żartów i życzliwej obecności.
Tęsknimy za Tobą.
Rodzinie i bliskim składamy szczere
wyrazy współczucia
Fot. Pik
Zmarł Samuel Willenberg
Zarząd i Członkowie Towarzystwa
Społeczno-Kulturalnego Żydów
w Polsce
W wieku 93 lat, 19 lutego zmarł w Tel Awiwie Samuel Willenberg. Był uczestnikiem buntu w obozie zagłady w Treblince, żołnierzem AL i AK oraz artystą-rzeźbiarzem. Wielokrotnie przyjeżdżał do Polski na uroczystości w Treblince, otrzymał
wysokie odznaczenia państwowe, prezentował także swoją twórczość odnoszącą się
do tematyki Holokaustu z perspektywy własnych, bolesnych doświadczeń.
Kondolencje z powodu straty
Samuel Willenberg urodził się w 1923 roku
w Częstochowie, w rodzinie słynnego żydowskiego malarza, który m.in. wykonywał
polichromie we wnętrzach synagog. Po
wybuchu wojny na ochotnika wstąpił do
wojska, brał udział m.in. w potyczce z Armią
Czerwoną w okolicach Chełma 25 września
1939 roku, podczas której został ciężko ranny. W październiku 1942 roku wraz z więźniami getta w Opatowie trafił do obozu zagłady w Treblince. Jako jedyny z transportu
uniknął śmierci w komorach gazowych
i został skierowany do Sonderkommando.
Pracował m.in. w magazynie rzeczy należących do zamordowanych Żydów. Później, 2
sierpnia 1943 roku uczestniczył w buncie
w Treblince. Wraz z około 200 więźniami
uciekł z obozu. Ranny przedostał się do
Warszawy, gdzie zaangażował się w działalność konspiracyjną w Armii Ludowej.
Podczas Powstania Warszawskiego dołączył do batalionu AK „Ruczaj”. Na początku
września 1944 roku z powodu żydowskiego
pochodzenia i zagrożenia ze strony żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych przeszedł do
AL. Po kapitulacji powstania opuścił miasto
wraz z ludnością cywilną. Tuż po wojnie
prowadził kursy samoobrony dla młodzieży
żydowskiej i poszukiwał ocalałych z Holokaustu żydowskich dzieci przechowywanych przez polskie rodziny. W 1950 roku
wraz z matką i żoną wyjechał do Izraela.
Został inżynierem geodetą, pracował w ministerstwie rozbudowy. Na emeryturze zajął
się plastyką i szybko zyskał rozgłos pracami,
których tematem była Zagłada. Tworzył
przeważnie rzeźby z gliny i odlewy w brązie.
W 2003 roku w Zachęcie miała miejsce wystawa prac Samuela Willenberga, jest on
także autorem projektu pomnika ofiar częstochowskiego getta, odsłoniętego w 2009
roku. Swoje obozowe wspomnienia opisał
w książce „Bunt w Treblince” (1986 – wyd.
hebrajskie, 1991 – wyd. polskie). Od lat 80.
XX wieku współorganizował wizyty młodzieży izraelskiej w Polsce. W 1994 roku
przyjął ponownie polskie obywatelstwo.
Za swoje zasługi Samuel Willenberg otrzymał wiele odznaczeń, w tym Krzyż Srebrny
Orderu Wojennego Virtuti Militari, Krzyż Komandorski Orderu Zasługi Rzeczypospolitej
Polskiej oraz Krzyż Komandorski z Gwiazdą
Orderu Odrodzenia Polski.
(Pik)
Syna
Danucie Zasadzkiej-Kościółek –
wieloletniej członkini TSKŻ,
składa
Zarząd Oddziału Krakowskiego
Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego
Żydów w Polsce
Wyrazy głębokiego współczucia
z powodu śmierci
Mamy – Ewy Szurmiej
Koleżance
Małgorzacie Szurmiej-Krauze
składają członkowie
Zarządu Głównego
i Głównej Komisji Rewizyjnej TSKŻ
09
10
ULICA ŻYDOWSKA
Pamięć o Zagładzie
Żydów w Radomsku
W pierwszej połowie stycznia 2016 roku
w Radomsku odbyła się uroczystość upamiętnienia deportacji Żydów z tamtejszego getta do obozu zagłady w Treblince. Organizatorką uroczystości była Rachel Lea
Kesselman – założycielka Fundacji „Yiddele
Memory”, która dba o to, by nie zanikła
pamięć o radomszczańskich Żydach. Więcej informacji na ten tego przedsięwzięcia publikowaliśmy w „Słowie Żydowskim”
z lipca 2015 roku (nr 7/521, str. 10-11). Na
uroczystości z okazji 73. rocznicy deportacji, która rozpoczęła się pod pomnikiem
upamiętniającym ofiary getta przy ul.
Joselewicza, Rachel Lea Kesselman powiedziała: „Nigdy nie zapomnę tego, co
wydarzyło się w Europie zaledwie 73 lata
temu i musimy nauczać o tym młodych
ludzi. To nasz obowiązek”. Rzeczywiście
na uroczystości pojawiła się bardzo liczna
grupa młodzieży szkolnej. Głos zabrał także minister-radca ambasady niemieckiej
Radomsko Uroczystość w 73. rocznicę
deportacji Żydów do Treblinki.
Fried Nielsen, został również odczytany
list, który przesłała ambasador Argentyny
Patricia Salas. Na uroczystości pojawili się
m.in.: Michael Schudrich – naczelny rabin
RP, Dawid Szychowski – rabin z łódzkiej
GWŻ, Dorota i Baruch Ciesielscy z Fundacji Laudera w Łodzi, Anna Chipczyńska
– przewodnicząca GWŻ w Warszawie, Eleonora Bergman z Żydowskiego Instytutu
Fot. Pik
Historycznego oraz Magdalena Jureńczyk
– przewodnicząca łódzkiego TSKŻ. Po uroczystości odbył się marsz pamięci, z udziałem młodzieży i przedstawicieli władz
samorządowych. Zakończył się w pobliżu dworca kolejowego, skąd odjeżdżały
transporty z radomszczańskimi Żydami do
Treblinki. Uczestnicy zapalili tam znicze.
(Pik)
Konkurs
„Tożsamość! Ale jaka?”
Fot. EM
W Warszawie powstała
ulica Raoula Wallenberga
Fot. arch. TSKŻ w Szczecinie
Szczecin Mikołaj Rozen z GWŻ i Róża
Król z TSKŻ oraz Zygmunt Piotr Cywiński – współpracownik „Słowa Żydowskiego” przy tablicy upamiętniającej zniszczoną w 1938 roku synagogę.
W 76. rocznicę deportacji
szczecińskich Żydów
W dniu 13 lutego 2016 roku przedstawiciele organizacji żydowskich oraz mieszkańcy
uczcili 76. rocznicę deportacji niemieckich
Żydów ze Szczecina (wtedy miasto nosiło
nazwę Stettin). Zgromadzeni złożyli kwiaty
i zapalili znicze przed tablicą upamiętniającą synagogę spaloną podczas Nocy Kryształowej.
Róża Król
Parę dni temu, w bliskim sąsiedztwie redakcji „Słowa Żydowskiego” pojawiła się nowa
nazwa uliczki. Ten dotychczas bezimienny
odcinek pomiędzy ul. Świętokrzyską a Placem Grzybowskim otrzymał imię Raoula
Wallenberga. Ten szwedzki architekt,
przedsiębiorca i dyplomata, który od lipca
1944 roku, kiedy to objął funkcję sekretarza
szwedzkiej ambasady w Budapeszcie, ocalił od śmierci około stu tysięcy węgierskich
Żydów. Wydawał ratujące życie szwedzkie
paszporty. Został aresztowany w styczniu
1945 roku w Budapeszcie pod zarzutem
współpracy z Niemcami i szpiegostwa na
rzecz USA. Został przewieziony do Moskwy
i tam więziony. Jeszcze wiosną 1947 roku
przebywał w moskiewskim więzieniu, potem najprawdopodobniej trafił do gułagu
w Workucie. Jego dalszy los jest nieznany.
(EM)
Stowarzyszenie Drugie Pokolenie – Potomkowie Ocalałych z Holokaustu w 2012 roku
ogłosiło mini konkurs: „Tożsamość! Ale
jaka?”. Odbyło się już kilka edycji, napłynęło
wiele prac. W różnych momentach naszego
życia dowiadujemy się o losach naszych rodziców. Stawialiśmy i stawiamy pytanie: kim
jesteśmy? Zachęcamy do napisania krótkiego tekstu o tym, kim się czujecie, o własnej
tożsamości i jej przeobrażeniach. Ocenie
nie będzie podlegać styl i poprawność językowa.
Autor każdej pracy zostanie uhonorowany
dyplomem. Najlepsze, najciekawsze, najmądrzejsze, najpiękniejsze prace będą nagradzane.
Teksty nieprzekraczające dwóch stron prosimy przesłać na adres:
[email protected] lub pocztą:
Stowarzyszenie Drugie Pokolenie,
ul. Twarda 6, 00-105 Warszawa
z dopiskiem „Tożsamość! Ale jaka?”.
Stowarzyszenie Drugie Pokolenie planuje
w 2016 roku wydać tomik dotychczas nadesłanych prac.
YD
11
O projekcie Centrum Dialogu w Łodzi „Opowiedz się”
W lutym ruszyła platforma internetowa „Opowiedz się”, otwierająca przestrzeń
dla historii mówionych. Historii osób, które wyróżniają się na tle swojej społeczności, żyją po swojemu i pragną podzielić się tym doświadczeniem z innymi. Do tej
pory na stronie opowiedzieli się: osoba transgender, osoba bezdomna, muzułmanka,
osoba żyjąca z HIV, gej, osoba głucha. W planach jest realizacja filmów z osobami
reprezentującymi mniejszości narodowe i religijne na terenie Łodzi, w tym także
społeczność żydowską.
Skąd pomysł na ten projekt? Przede wszystkim z Żywej Biblioteki. Od kilku lat koordynuję łódzką Żywą Bibliotekę, współorganizowaną przez Centrum Dialogu im. Marka
Edelmana i Fabrykę Równości. Doświadczenie „przeczytania człowieka”, a więc zwyczajnej rozmowy, podczas której można zapytać
o wszystko, poznać perspektywę osoby narażonej na stereotypy i jej codzienne zmagania z tym związane, jest bardzo inspirujące.
Po każdej edycji pojawia się brak – spotkań,
rozmów, ludzi. Chciałoby się jakoś wypełnić
tę lukę, stąd też zrodził się pomysł stworzenia platformy internetowej, do której można sięgnąć w każdym miejscu i o każdym
czasie. Na „Opowiedz się” można posłuchać
nagranej historii, przypomnieć sobie spotkanie z Żywą Książką, bo faktycznie, większość osób, które do tej pory zgodziły się
wziąć udział w projekcie, występowały także
w tej roli. Oczywiście, filmy wideo nie zastąpią bezpośredniej rozmowy z drugą osobą,
dlatego Żywa Biblioteka z pewnością będzie
działać dalej. Internet daje natomiast większe możliwości, zapewnia szerszy zasięg, po-
zwala dotrzeć do tych, którzy być może nie
odważyliby się na rozmowę w cztery oczy.
Pomysł na realizację projektu zrodził się już
jakiś czas temu, natomiast okazał się realny
dzięki konkursowi „Start-up! Laboratoria
akcji i idei przeciwko mowie nienawiści”,
zorganizowanemu przez Fundację Humanity in Action Polska w partnerstwie ze Stowarzyszeniem Młodych Dziennikarzy „Polis”
we współpracy z Koalicją Przeciw Mowie
Nienawiści. Projekt „Opowiedz się” został wybrany do realizacji w ramach zwycięskiego
„start-upu” województwa łódzkiego. Strona
opowiedzsie.pl z jednej strony ma stanowić
bezpieczną przestrzeń do opowiedzenia
o sobie, podzielenia się swoim doświadczeniem, a dzięki temu pomagać oswajać
inność, pokazywać, że różnorodność może
być atutem, a nie zagrożeniem. Z drugiej,
może być stosowana, jako narzędzie edukacyjne, służyć nauczycielom i edukatorom
w działalności antydyskryminacyjnej, być
wprowadzeniem do rozmowy o akceptacji
i zwalczaniu uprzedzeń.
Eliza Gaust
OGŁOSZENIE
Jak nie nauczać historii?
„Ujada sztab lewackich szmat/ I wściekle
wrzeszczy swołocz Ubecka,/ Że tamtą Polskę uznał świat,/ Gdy armia tkwiła w niej
sowiecka. Amerykański pisze Żyd/ O Waszej
za holocaust winie,/ Obce Żydowi słowo
wstyd,/ Choć w polskiej chował się rodzinie”
– ten właśnie utwór Leszka Czajkowskiego
zatytułowany „Żołnierzom wyklętym” mieli
recytować uczniowie VIII LO we Wrocławiu
podczas wyreżyserowanego przez nauczycielkę języka angielskiego apelu poświęconemu pamięci „żołnierzy wyklętych”. Artystyczne zapędy części ciała pedagogicznego powściągnęła rada rodziców, nakazując
wycięcie wspomnianego utworu z ostatecznej wersji apelu. Pozostawiono strzały w tył
głowy i odpalenie rac przywodzących na
myśl stadionowe rozróby kiboli.
(ChO)
Nie zapomnij przekazać 1 proc. podatku na działalność Stowarzyszenia
„Dzieci Holocaustu” w Polsce
Drodzy Przyjaciele, podobnie jak w poprzednich latach, zwracamy się do Was
z uprzejmą prośbą o przekazywanie na
rzecz naszego Stowarzyszenia 1 proc.
z należnego podatku dochodowego.
Wypełniając roczne zeznanie podatkowe wpiszcie w rubryce „Numer KRS”:
0000097668.
Pozyskiwane środki przeznaczamy głównie na upowszechnianie prawdy o Holocauście oraz na pomoc dla osób ratujących nasze życie w czasach Zagłady.
Dziękujemy i liczymy na Was
Zarząd Stowarzyszenia
„Dzieci Holocaustu” w Polsce
Zachęcamy
do prenumeraty
Miesięcznik
Słowo Żydowskie
Dos Jidisze Wort
dostępny jest
w Empikach, redakcji
oraz prenumeracie rocznej:
krajowa 98 PLN
na konto
61 1910 1123 2200 2938 2121 0001
Deutsche Bank Polska SA
zagraniczna 50 EUR
na konto
PL 61 1910 1123 2200 2938 2121 0001
Deutsche Bank Polska SA,
SWIFT: DEUTPLPK
Odbiorca/Wydawca:
Towarzystwo Społeczno-Kulturalne
Żydów w Polsce (TSKŻ)
Pl. Grzybowski 12/16,
00-104 Warszawa
W tytule przelewu należy podać:
prenumerata „Słowa Żydowskiego”,
imię i nazwisko lub nazwa
instytucji, adres wysyłki.
12
KRÓTKIE HISTORIE
Ulmowie,
Goldmanowie,
Szallowie
Siedemnastego marca odbędzie się długo oczekiwane otwarcie Muzeum Polaków Ratujących Żydów. Placówka znajdująca się w Markowej (województwo podkarpackie) nosi imię rodziny Ulmów.
Chrystian Orzeszko
Fot. Urząd Marszałkowski Województwa Podkarpackiego
P
czeństwa z tym związaną. Gościem ceremonii
otwarcia będzie prezydent Andrzej Duda.
Izraelski Instytut Pamięci Yad Vashem przyznał Ulmom tytuł Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, zaś w 2004 roku odsłonięto
pomnik poświęcony tamtym wydarzeniom.
Jej projekt przygotowała pracownia Nizio Design International, która zwyciężyła w konkursie na koncepcję architektoniczną muzeum.
Firma znana jest między innymi z realizacji
wystawy stałej Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN i z przygotowania ekspozycji
Muzeum Powstania Warszawskiego. Jak podkreślił projektant Mirosław Nizio: „Efekt będzie
najlepiej widoczny po zmroku, kiedy teren
zostanie odpowiednio oświetlony”.
odczas okupacji niemieckiej za ukrywanie
żydowskiej rodziny Ulmowie zapłacili rankiem 24 marca 1944 roku własnym życiem.
Niemieccy żandarmi zamordowali ośmioro
Żydów z rodzin Szallów i Goldmanów oraz
ukrywających ich Józefa Ulmę i jego żonę
Wiktorię będącą w ostatnim miesiącu ciąży.
Niemcy zabili też szóstkę dzieci Ulmów.
Dyrektor muzeum Mateusz Szpytma podkreślił, że ekspozycja to coś więcej niż zdjęcia,
dokumenty i osobiste przedmioty rodziny
Ulmów. Wystawa jest zaprojektowana z użyciem najnowszych technologii. W środku znalazła się instalacja domu rodzinnego Ulmów,
ze sprzętami, które się z tego domu zachowały. Jest też sala wykładowa i przestrzeń wystawiennicza.
Otwarcie muzeum będzie miało charakter
międzynarodowy. Osiemnaście polskich placówek dyplomatycznych i kulturalnych na
całym świecie będzie transmitować przebieg
wydarzeń. Jak powiedział sekretarz stanu
MSZ Jan Dziedziczak, jest to sposób na zaprezentowanie światu wielkiego wkładu Polaków w ratowanie Żydów i skalę niebezpie-
Budynek ma kształt długiego prostokąta,
zakończonego trójkątnym, ostrym dachem.
Bryła obiektu wchodzi w głąb ziemi. Przed
budynkiem powstał obszerny plac, gdzie na
ścianie znalazło się ponad 830 nazwisk osób
ratujących w czasie wojny Żydów. Instalacja
została przygotowana w taki sposób, aby
można było dodawać kolejne nazwiska.
P
od koniec 1942 r., mimo biedy i grożącej śmierci Ulmowie dali schronienie
ośmiorgu Żydom: Saulowi Goldmanowi i jego czterem synom o nieznanych
imionach (w Markowej mówiono o nich
Szallowie) oraz dwóm córkom i wnuczce
Chaima Goldmana – Lei Didner z córką
i Gołdzie Grünfeld.
O fakcie ukrywania Żydów przez rodzinę Ulmów doniósł Niemcom najprawdopodobniej granatowy policjant
z Łańcuta. Nad ranem 24 marca 1944
r., przed drzwiami Ulmów stanęło pięciu niemieckich żandarmów oraz kilku
granatowych policjantów, dowodzonych przez por. Eilerta Diekena. Pierwsi
zamordowani zostali Żydzi, następnie
Józef i jego brzemienna żona Wiktoria, na końcu dzieci Ulmów, z których
najstarsza córka Stasia miała zaledwie
osiem lat.
Ciała Ulmów spoczęły na cmentarzu
w Markowej, natomiast ukrywanych
przez nich Żydów, pochowano na cmentarzu w Jagielle.
Fot. Urząd Marszałkowski Województwa Podkarpackiego
Wieś Markowa liczyła przed wojną około
4,5 tys. mieszkańców, 120 z nich było Żydami. Okupację przeżyło ponad 20 z nich
ukrytych w pięciu chłopskich domach.
KRÓTKIE HISTORIE
13
Makieta Zaginionego Kwartału
w Muzeum Miasta Łodzi
Muzeum Miasta Łodzi, dzięki wsparciu Ministerstwa Kultury
i Dziedzictwa Narodowego oraz Fundacji Orange zrealizowało
projekt zatytułowany: „W poszukiwaniu zaginionego kwartału”. Jest to, przedsięwzięcie edukacyjne mające w swoich
zamierzeniach przybliżenie łodzianom pojęć z zakresu historii
sztuki, architektury i urbanistyki. Składało się nań szereg uzupełniających się działań od spacerów z przewodnikami, przez
spotkania ze specjalistami, z wymienionych powyżej dziedzin,
aż po prowadzenie warsztatów fotograficznych i modelowania
3D oraz drukowania odtworzonych w ten sposób detali architektonicznych na drukarkach 3D. Jednakże nadrzędnym celem i głównym efektem całorocznych działań było stworzenie
pierwszej historycznej makiety fragmentu Łodzi. Wybór obszaru, który miał zostać „odbudowany” był oczywisty.
Michał Gruda
M
uzeum Miasta Łodzi mieści się w pałacu
niegdyś należącym do jednego z najbogatszych łódzkich fabrykantów – Izraela
Poznańskiego. Swoją dostojną bryłą wypełnia
on cały narożnik ulic Ogrodowej i Zachodniej. Po drugiej stronie ul. Zachodniej, wzdłuż
której rezydencja ciągnie się na północ, usytuowany jest Park Staromiejski. Przed drugą
wojną światową na tym obszarze był targ
rybny, browar oraz kilkaset kamienic. Cały
ten fragment miasta został zniszczony przez
Niemców podczas około 1940 roku. Nie doszło do tego w rezultacie działań zbrojnych
lecz zabudowania z wyburzono, aby oddzielić
założone na Bałutach getto od reszty Łodzi.
Powstała pusta strefa buforowa, która dopiero w 1951 roku została przekształcona w park.
Od północy park ów ogranicza opustoszały
dziś plac Starego Rynku. Nieopodal znajdowała się wielka i przepiękna synagoga wybudowana w stylu mauretańskim. Zburzona,
wraz z innymi łódzkimi synagogami, w listopadzie 1939 roku. Całe otoczenie po wojnie
uległo bardzo dużym przekształceniom. Powstało nowe, socrealistyczne osiedle, założenie parkowe, staw, krańcówka tramwajowa,
zupełnie nowe ulice. Pamięć po dawnej dzielnicy zamieszkiwanej głównie przez Żydów
zatarła się. Dzięki zbudowaniu makiety obejmującej rejon pomiędzy ulicami Zachodnią,
Ogrodową, Północną, Franciszkańską, Wojska
Polskiego i Limanowskiego udało się przeprowadzić studia na temat charakteru zabudowy
badanego obszaru oraz częściowo wypełnić
go treścią ludzkich losów, chociaż ta praca
dopiero przed historykami. Na tę chwilę powstał szkielet, który najdokładniej jak to było
możliwe, w kwestii architektury, odtwarza
fragment Łodzi, który swoją wielkością można porównać do całej zabytkowej części Torunia. Dzięki benedyktyńskiej pracy zespołu
kilkorga społeczników
udało się dotrzeć do
setek
przedwojennych zdjęć i co bardzo ważne, właściwie
je
zinterpretować,
dzięki czemu można
powiedzieć, że powstała makieta odzwierciedla z bardzo
dużą dozą dokładnoMakieta Zaginionego Kwartału
ści stan zabudowy na
– fragment przedstawiający
koniec lat 30. XX wiestaromiejską synagogę (alte szul).
Fot. arch. MMŁ
ku. Przeprowadzono
też kwerendę planów
architektonicznych znajdujących się w ArchiZ wycinków i doniesień prasowych możemy
wum Państwowym w Łodzi, jednakże okazydowiedzieć się o dramatach jakie rozgrywawało się często, że to co zatwierdzono w plały się wśród tutejszej ludności i o trudnych
nach, nie do końca zgadzało się z finalnie
warunkach życia w najstarszej części Łodzi.
postawionym budynkiem. Inne zdobienia
To wszystko tworzy klimat opowieści o Zagina fasadach, inne szczyty, różna ilość pięnionym Kwartale, który dopiero odsłonił rąter lub po prostu brak pełnej dokumentacji
bek swojej tajemnicy. Odtworzony obszar
poszczególnych nieruchomości sprawiły, że
obejmuje ponad czterysta budynków. Każdy
zdecydowano opierać się przede wszystkim
z nich to dziesiątki, jeśli nie setki indywiduna zdjęciach, których jak się przekonaliśmy
alnych historii osób tam mieszkających. Jeśli
nie brakuje.
uda nam się odtworzyć w kolejnych latach
część z tych biografii, lub chociażby dotrzeć
Oprócz samej makiety powstał również film
do pojedynczych, opisanych w różnych źróedukacyjny. Jest on dostępny, z angielskimi
dłach wydarzeń z życia dzielnicy, to nadamy
napisami, na portalu YouTube (Zaginiony
jej jeszcze więcej charakteru i rozszyfrujemy
kwartał w Łodzi). Dzięki tej szesnastominuna razie niezidentyfikowane życiorysy.
towej produkcji autorstwa Adama Brajtera,
widz oprowadzany jest przy użyciu archiMuzeum Miasta Łodzi zaprasza do oglądania
walnych zdjęć i modelowi 3D nieistniejącej
makiety Zaginionego Kwartału bezpłatnie
zabudowy po zakamarkach pełnego życia
w godzinach otwarcia instytucji oraz zachękwartału, który wypełniony był po brzegi
ca do oglądania wspomnianego filmu. Jeśli
handlem i kupcami. Ożywają podwórka, po
natomiast ktoś z Czytelników miałby w swoktórych dzisiaj nie ma już śladu. Widzimy pieich domowych archiwach fotografie lub znał
rzeje kamienic, które przestały istnieć, czy narodzinne relacje z przedwojennej Łodzi, to
wet szyldy przedwojennych sklepów zawiez wielką przyjemnością zapoznamy się zaszone w powietrzu, pomiędzy liśćmi drzew,
równo z materiałami ikonograficznymi, jak
które wyrosły w miejscach dawnych witryn.
i wysłuchamy wspomnień.
14
MARZEC ’68
Marcowe wspomnienia
Pamięci marcowych emigrantów, którym nigdy nie było dane wrócić.
Michał Sobelman
M
arzec 2016. 48 lat, prawie pół wieku
od tamtych wydarzeń. Kilka krótkich
wzmianek w prasie i okolicznościowy dokument sprzed lat w TVP Historia. Niby niewiele, ale i tak dużo wziąwszy pod uwagę, że nie
jest to przecież okrągła rocznica. We wtorek,
8 marca, jak zawsze od 18 lat, punktualnie
o godz. 12 na Dworcu Gdańskim, pod tablicą,
gdzie zamieszczono sześć znaczących słów
pisarza i aktora Henryka Grynberga zbiera się
ta sama grupka „marcowych kombatantów”.
Każdego roku ktoś nam ubywa, np. Marysia
Zozula, właśnie zmarła po ciężkiej chorobie
w Warszawie, a w dalekim Sztokholmie odszedł Natan Tenenbaum, zwany powszechnie
„bardem marca.” Rzadko tu ostatnio przyjeżdżał, ale był jakimś symbolem tamtego marca.
Nikt nie ma wątpliwości, że Dworzec Gdański,
jest najodpowiedniejszym miejscem do tego
rodzaju spotkań, ale sama data może budzić
obiekcje. 8 marca, Dzień Kobiet, jest rocznicą
studenckich zamieszek, może więc byłoby
lepiej spotykać się 19 , o 18, kiedy Gomułka
w Sali Kongresowej zaczynał swoje i w gruncie rzeczy dość groteskowe przemówienie
i oficjalnie wyrzucał nas z Polski.
Kilka dni wcześniej, w niedzielę, 6 marca spotkanie wspominkowe w Klubie TSKŻ przy
Teatrze Żydowskim. Na sali około trzydziestu
osób, głównie kobiety. Ludzi, którzy 50 lat
temu przeżywali ostatnie dni swojej bujnej
młodości. Spoglądam na nich, mówię i nie
wiem sam, czemu aż tak się wzruszam. Przypomina mi się pokolenie mojego ojca, mimochodem wracają wspomnienia z tamtego
marca, kiedy byłem uczniem pierwszej klasy,
sosnowieckiego ogólniaka. I nagle ze zgrozą
konstatuje, że ówczesne nastolatki, moi rówieśnicy, to dzisiaj już dziadkowie i prawie że
emeryci.
Młodzi marcowi emigranci spotykają się aż do
dziś. Począwszy od 1989, niemalże każdego
sierpnia zjeżdżają do modnego izraelskiego
kurortu. Przyjeżdżają z całego świata: z Ameryki, Francji, Skandynawii, nawet z Australii
i oczywiście z Izraela. Przyjeżdża również kilka osób z Polski. Są dumni ze swoich dzieci
i wnuków, chwalą się pięknymi mieszkaniami, nowymi samochodami, zawodowymi
osiągnięciami; zawsze mówią o chorobach
i upływających latach. Nikt nie żałuje swojego wyjazdu, bo i czego tu żałować? Tamta
emigracja uratowała nas w końcu od „małej,
gomułkowskiej stabilizacji”, po której nawet
pierwsze lata wczesnego Gierka nie stanowiły żadnej rekompensaty, tym bardziej, że
zaraz potem nadeszła bieda, kilkumiesięczna
solidarnościowa euforia, stan wojenny, Jaruzelski, Kiszczak itp. My natomiast, od samego
początku byliśmy skazani na sukces. Nawet,
jeśli zostawiało się swoje pierwsze miłości,
przyjaciół, kumpli i nawet język… Nawet, jeśli
na początku było smutno, tęskno i przykro,
to szybko przychodziła refleksja i wpadało
się w nowy wir zająć. Byliśmy młodzi i do nas
należał świat. Jakże inaczej było z naszymi rodzicami.
Byłem późnym dzieckiem mojego ojca, który
do końca swoich dni nie potrafił uwolnić się
od koszmarów okupacji. W Auschwitz stracił
całą swoją rodzinę: rodziców, żonę, rodzeństwo. Pomimo wszystko będzie starał się zapomnieć, wyjedzie do innego miasta, zabierając ze sobą kilka pamiątek, ocalałe fotografie,
zmieni imię na bardziej polsko brzmiące i postanowi dalej żyć w kraju, który był jego ojczyzną, a obecnie przemienił się w największy na
świecie cmentarz narodu żydowskiego. Kilka
lat po wojnie pozna młodą kobietę, która będzie moją matką i z którą będzie się starał zbudować nowe życie w nowej homogenicznej
i czystej etnicznie Polsce. Moja mama umrze
kilka lat później, potem przyjdzie marzec.
Mój ojciec nigdy nie był wielkim miłośnikiem
książek. Zapewne niewiele ich w swoim życiu przeczytał, pewnie jeszcze mniej wierszy.
Ten jednak, Antoniego Słonimskiego, „Dwie
ojczyzny” z 1938 znał na pamięć. W marcu powtarzał często jego ostatnią zwrotkę:
„Chociaż ci sprzyja ten wieczór mglisty
I noc bezgwiezdna
Jakże mnie wygnasz z mojej ojczyzny
Jeśli jej nie znasz.
Trzydzieści lat później, po oszalałej kampanii
antysemickiej skrywanej pod maską walki
z syjonizmem, słowa te zabrzmią jak ponura
przepowiednia, jak szyderczy rechot historii.
Marcowi banici, ostatni, świadomi swojego
pochodzenia polscy Żydzi opuszczali na do-
bre ten kraj. Razem z nimi, emigrowali świeżo, co zdemaskowani „syjoniści”, ukryci Żydzi.
Wyjeżdżali z Polski, jedynego kraju na świecie,
w którym nie pozwolono im być ani Żydami,
ani Polakami.
Kilka miesięcy później wielu spośród tych,
którzy dotarli do Izraela będzie spotykać się
w piątkowe południa w Tel Awiwie. W latach
60. ulica Allenby, główna arteria handlowa
Tel Awiwu była polską ulicą. Mieściły się tam
wszystkie oficjalne instytucje związane z PRL,
jak ambasada, gdzie urzędował od niepamiętnych lat poseł Antoni Bida i przed którą
zawsze gromadziły się rzesze nieszczęśników,
tęskniących do komunistycznego raju w myśl
zmodyfikowanego powiedzenia: „Jak bida
to do Żyda, a jak Żydy to do Bidy”, filia Banku
PKO, biura Orbisu i aż trzy polskie księgarnie,
z których każda mogłaby uchodzić w dowolnym polskim mieście za najlepszą. Po wojnie
sześciodniowej znikła ambasada i Orbis, a rok
później pojawili się na ulicy nowi goście –
emigranci marcowi.
Minęło już tyle lat, a ja wciąż pamiętam, jakby
to było wczoraj, upalne piątkowe południe,
we wrześniu 1970. Księgarnia Neusteina
w podziemnym pasażu na Allenby 97, gdzie
wciąż między półkami unosił się duch zmarłego kilka miesięcy wcześniej Marka Hłaski,
a z głośnika adaptera „Bambino” dobiegał
głos Ewy Demarczyk. A później poeta Stanisław Wygodzki, recytował z patosem fragmenty „Kwiatów Polskich” Tuwima:
„Chmury nad nami rozpal w łunę
Uderz nam w serca złotym dzwonem,
Otwórz nam Polskę jak piorunem
Otwierasz niebo zachmurzone.”
I wciąż dźwięczy mi w uszach ta cisza i szloch
kilkudziesięciu zgromadzonych w księgarni
osób.
Mój ojciec zmarł w Jerozolimie we wrześniu
1983, nigdy więcej nie pojechał do Polski.
W marzeniach ostatnich lat spacerował ulicami
Zawiercia, Będzinia, Sosnowca. Stanisław Wygodzki zmarł w Giwataim w maju 1992. Polska
od prawie trzech lat była wolna i demokratyczna. Nie zdążył jej odwiedzić. W swoich ostatnich
snach wciąż oglądał Będzin i Warszawę.
MARZEC ’68
15
Zbigniew Damski,
- Skąd my to znamy.
„Żołnierz Wolności
(Horyzont)”
z 16 maja 1969.
„W
ładze państwowe – powiedział
19 czerwca 1967 roku. pierwszy
sekretarz PZPR Władysław Gomułka podczas VI Kongresu Związków Zawodowych
– traktują jednakowo wszystkich obywateli
Polski Ludowej bez względu na ich narodowość. [...] Ale nie chcemy, aby w naszym
kraju powstała piąta kolumna (oklaski). Nie
możemy pozostać obojętni wobec ludzi,
którzy w obliczu zagrożenia pokoju światowego, a więc również bezpieczeństwa
Polski i pokojowej pracy naszego narodu,
opowiadają się za agresorem, za burzycielami pokoju i za imperializmem. Niech ci,
którzy odczuwają, że słowa te są skierowane pod ich adresem – niezależnie od ich
narodowości – wyciągną z nich właściwe
dla siebie wnioski”.
P
o wyjeździe brakowało mi wszystkiego,
została dziewczyna, przyjaciele, brakowało książek, przeszkadzał brak znajomości
języka. Nawet nieznajomość miasta była
przygnębiająca. Brakowało twarogu ze
śmietaną i cukrem, kamyczków (orzeszki
ziemne w twardej polewie, które uwielbiałem) Chyba brakowało wszystkiego, jedyne co ułatwiało życie to to, ze wyjechałem
razem z rodzicami i braćmi. Marzec ’68 dla
moich rodziców to był czas rozterki i tragedii. To im wyrządzono największa nigdy nie
naprawioną krzywdę.
W Nowym Jorku wszystko olbrzymie, samochody wielkości mieszkań, domy – pałacu kultury. Nazajutrz przylot do Milwaukee,
w drodze z lotniska małe wiejskie chałupki
(w głowie pytanie: gdzie nas przywieźli?).
Prawdziwa wspaniała Ameryka pokazała
się trochę później.
Po prawie 50 latach nie jest łatwo odróżnić
dzisiejszej opinii od uczuć 17-latka. Myślę,
że dziś patrzę na Polskę ’68 inaczej niż wtedy. Nie wiem ile prawdy jest we wspomnieniach, czy naprawdę widziałem Marzec tak
jak dziś mi się wydaje? Mam nadzieje, że
udało mi się odróżnić przeszłość od teraźniejszości. Jeżdżę często do Polski, mimo
zmian ustrojowych kraj nie zmienił się tak
bardzo, zaopatrzone sklepy to tylko zmiana wystaw sklepowych. Na szczęście to już
nie mój problem, nie mam
żalu, nie chce nikogo uczyć,
uświadamiać. To od ludzi
i ich zachowania zależy jak
będą osądzani. Jeżeli są zadowoleni ze swojego wizerunku – no cóż, nie mnie ich
krytykować, jestem Amerykaninem.
Od kilku lat jestem emerytem, i regularnie przyjeżdżam do Polski. Mogę przez 4-5 miesięcy
w roku podróżować, zwiedzać, poznawać
inne kraje. Mam mieszkanie, nie muszę się
martwić o hotele, rezerwacje i tym podobne.
Przyjeżdżam i jestem u siebie, trochę egzotyki ze znajomością języka :) łatwość poruszania się, trochę znajomych w kilku krajach. No
i najważniejsze, w Polsce mieszka brat.
Marek Odoner
Milwaukee, Wisconsin
USA
W
marcu 1968 roku skończyło się
moje beztroskie dzieciństwo.
Moją Matkę opuścili przyjaciele, których żegnaliśmy na Dworcu Gdańskim. Przez kilka
lat była bezrobotna a w domu zapanowała
szarość.
Dlatego co roku jeżdżę na Dworzec Gdański
Ela Magenheim
Warszawa
J
estem ciekawy jak mój stary kraj dziś
wygląda, któregoś dnia, całkiem niedługo odwiedzę moje dawne miejsca
w Polsce. Trzeba pamiętać, że miałem jedynie dwanaście lat i nie pamiętam za dobrze
swoich przyjaciół. Różnie bywało, i dobrze
i źle, rodzice musieli wywieźć nas do USA,
aby nasze życie stało się lepsze. Nie wiem
czy to wystarczy, ale to chyba wszystko co
mogę napisać.
Jacek Odoner
Milwaukee, Wisconsin
USA
M
oja mama wyjechała z bratem do
Austrii. Mnie, niepełnoletnią wówczas dziewczynę zostawiła pod opieką
krewnych w Polsce. Pierwsze lata miałam
do niej o to spory żal, mimo iż regularnie odwiedzałam ją w święta i w wakacje.
Zostałam w Polsce, tutaj poznałam męża
i urodziłam dwójkę dzieci. Mama po latach
tłumaczyła mi, że chciała żebym była u siebie. Ona sama po wyjeżdzie zawsze czuła
się obca.
Ewa P.
Poznań
„A
ntysemityzm nie jest u nas, jak
niektórzy sądzą, problemem
sztucznym. Jest problemem żywym, a jak
żywym, widzieliśmy, gdy zaczęto sięgać do
panieńskich nazwisk matek. (...) Istota tego
antysemityzmu rasistowskiego sprowadza
się do tego, aby przerzucić odpowiedzialność za grzechy systemu, za wady w funkcjonowaniu władzy na obcoplemiennych.
(...) W toku śledztwa oficerowie śledczy czynili duży wysiłek, aby także u mnie znaleźć
wśród przodków jakieś żydowskie nazwisko. Gdy nie udało się zrobić ze mnie Żyda,
chcieli bodaj uczynić ze mnie Ukraińca. Byleby móc mnie napiętnować jako obcoplemieńca. Były takie dni w śledztwie, kiedy
chciałem uznać się za Żyda. Są bowiem
sytuacje, kiedy uczciwy człowiek powinien
uznać się za Żyda”.
Fragment przemówienia Jacka Kuronia
z procesu w 1969 r., A. Friszke: „Anatomia
buntu. Kuroń, Modzelewski i komandosi”,
Warszawa 2010
16
MARZEC ’68
Fot. ChO
MARZEC ’68
17
Edek,
czyli tam i z powrotem
Edward Odoner, dla znajomych Edek. Przez blisko dziesięć ostatnich lat sekretarz
„Słowa Żydowskiego”, co roku w marcu przychodzi na Dworzec Gdański. Ten sam,
z którego prawie pięćdziesiąt lat temu razem z rodziną, podobnie jak tak wielu innych, wyjeżdżał w świat. Bez prawa powrotu. Na szczęście to, o czym Edek opowiada to już tylko historia. Jednak na tyle ważna, że warta nie tylko spisania, ale
i przede wszystkim zapamiętania.
Rozmawia Chrystian Orzeszko
Od czego zaczniemy?
Poza dwoma braćmi rodziny nie mam właściwie żadnej. Na szczęście z żoną Mirką
mam dwójkę wspaniałych synów. Moi rodzice odeszli lata temu. Mam dwóch braci
jeden dwa lata, a drugi sześć lat młodszy
ode mnie. Młodszy starszy Marek i młodszy
młodszy jak to mawiamy Jacek. Obaj mieszkają w Stanach.
Zanim dotrzemy do Stanów Zjednoczonych, wróćmy do Polski.
Urodziłem się w ’49 jako pierwszy z trzech
synów państwa Odoner. Rodzice cudem
przeżyli wojnę. Ojciec uciekł z warszawskiego getta na wschód, odmawiając przyjęcia
radzieckiego obywatelstwa, jako Polak został pognany na Kołymę, gdzie w Łagrze
spędził cztery lata. Matka przeżyła wojnę na
aryjskich papierach. Wiele więcej o tym nie
wiem, bo jak wielu innych, tak i moi rodzice
niechętnie opowiadali o tym czasie. W ’68
skończyłem 18 lat, razem z młodszym bratem uczęszczałem do technikum chemicznego numer 1, na ul. Saskiej 78 (Warszawa)
i szykowałem się do matury.
Czym zajmowali się rodzice?
Mama pracowała w spółdzielni Optima, podobnie zresztą jak ojciec. To była spółdzielnia tekstylna, szyli torebki, płaszcze, spodnie.
Biura Optima miała na Marszałkowskiej na
lewo od dawnej składnicy harcerskiej. Ojciec
jako magazynier pracował na Grodzieńskiej.
Spółdzielnia nieźle sobie radziła dzięki pomocy żydowskich organizacji zza granicy.
W tamtych latach problemem nie było to jak
sprzedać, ale jak kupić, materiał na ten przykład na ubrania...
Czułeś, że atmosfera gęstnieje przed ’68?
A gdzież tam! Antysemityzm jeszcze w podstawówce dał mi trochę popalić. Wyzywali
mnie nie raz, nie dwa od Żydów parszywych. Tak zaczęły się bójki. Już wtedy nosiłem okulary, a moi rodzice z wyrozumieniem i cierpliwością kupowali mi nową parę
co kilka miesięcy. Jednak pod koniec szkoły,
ze względu na to, że biłem się częściej niż
reszta chłopców, zakupy okularów przestały być utrapieniem dla naszego domowego
budżetu, bo nikt mi już nie podskakiwał. Co
ciekawe, w szkole średniej problem ten ni-
gdy nie zaistniał! Mimo, iż wszyscy wiedzieli
o moim pochodzeniu, bo nigdy się z nim
specjalnie nie kryłem.
Czyli nic nie wzbudzało twojego niepokoju?
Latem ’68 dyrektor wezwał naszą mamę
i powiedział: Pani Odoner, teraz dzieją się
różne dziwne rzeczy, niech pani pilnuje synów i nie daje im chodzić po ulicy. On się
bardziej bał o nas, niż my sami o siebie. To
pokazuje jacy byli podówczas niektórzy ludzie.
Ale nie wszyscy byli równie zatroskani,
co dyrektor Twojej szkoły.
W ’67 okazało się, że jesteśmy elementem
niepożądanym, a w ’68 dowiedzieliśmy się,
że tworzymy piątą kolumnę i żadne tam
Michniki, Szlajfery i takie tam, nie będą
bruździły w Polsce! Zaczęto zamykać spółdzielnie. Ludzie byli wyrzucani z pracy.
Przez ostatnie kilka miesięcy przed wyjazdem, moi rodzice nie mieli pracy. Mieszkaliśmy wtedy na ulicy Kobielskiej w Warszawie, żyliśmy z tego co udało się wyprzedać.
18
MARZEC ’68
Warszawa Rodzina Odonerów w 1956.
Ostatniego dnia, przed wyjazdem w domu
stał już tylko stół i jedno krzesło. Resztę rodzice sprzedali, bo nie mieliśmy z czego żyć.
Kiedy zapadła decyzja o wyjeździe?
To było na początku ’68. Większość znajomych wyjechała wcześniej, my opuściliśmy
Polskę w grudniu ’68. To był taki czas, że prawie każdego dnia ktoś wyjeżdżał: Besterowie, później Fogelmanowie, Zołotow z rodziną, Poznańscy i wielu, wielu innych. Mój dobry przyjaciel Adam Bester – wyemigrował
dwa miesiące przed nami. Zanim wyjechał
w klubie TSKŻ byliśmy partnerami w brydża.
Warszawa-Wiedeń-Rzym-Sztokholm – z każdego etapu podróży pisał listy i informował
nas jak wygląda procedura, jak i gdzie trzeba
załatwić takie, czy inne formalności. To z tych
listów dowiadywaliśmy się, że wcale nie jest
tak źle, że są organizacje żydowskie, które
pomagają, odbierają z dworców, załatwiają
noclegi i wsparcie. Na podstawie otrzymanej
promesy wizy, wystąpiliśmy o paszport jednorazowego użytku, obwieszczający, że jego
posiadacz nie jest obywatelem PRL. Świetny
dokument (śmiech), ważny cały jeden dzień!
Naturalnie, aby wyjechać musieliśmy zrzec
się obywatelstwa. Można było zabrać ze
sobą mienie w kilku walizkach, oprócz tego
dostaliśmy skrzynię z HIAS (z ang. Hebraj-
Fot. arch. Edwarda Odonera
skie Stowarzyszenie Pomocy Imigrantom).
Skrzynia miała metr długości, pół metra
wysokości i tyle samo szerokości. Mogliśmy
nią nadać swoje „drogocenne” mienie, przygotowując wcześniej listę wysyłanych przedmiotów. Mama zapakowała w nią porcelanę,
książki, obrus. Pojechaliśmy nadać bagaż na
dworzec. Na miejscu okazało się, że taki mały
czajniczek do herbaty nie był uwzględniony
na naszej liście. Celnik kazał nam go wyjąć.
Skrzynię zabito i wysłano przed nami, zaś
czajniczek zamiast wywędrować w świat,
wrócił z nami do warszawskiego mieszkania.
Cały ten nasz majątek, dotarł do nas kilka
miesięcy po przyjeździe do Stanów. Nie licząc książek, dorobek całego polskiego życia, nie był już nam wtedy potrzebny. W kilka miesięcy w Stanach mieliśmy już więcej,
w sensie materialnym, niż przez całe dotychczasowe życie w Polsce.
mieszkanie. To było wielkie szczęście moich rodziców. Tyle po nas w Polsce zostało,
a właściwie nawet tego nie, bo mieszkanie
było komunalne.
Dużo zostawiliście za sobą?
Wiele wspomnień, trochę znajomości, swoje miejsca. Dwa pokoje z kuchnią w powojennym budownictwie, na ulicy Kobielskiej.
Razem z rodzicami i z młodszym bratem,
gnieździliśmy się wcześniej w jednym pokoju z dostępem do kuchni i łazienki na
ulicy Małej 10, na warszawskiej Pradze. Jak
miałem sześć lat dostaliśmy przydziałowe
Trzech chłopców...
Dopiero jedna wojna się skończyła, w której
rodzice stracili całą rodzinę. Nic więc dziwnego, że nie ciągnęło ich do Izraela. Mimo,
że byliśmy pod opieką HIAS, pracownicy
Sochnutu przychodzili do hotelu, w którym
przebywaliśmy i przypominali, że przecież
wyjechaliśmy deklarując, że udajemy się do
Izraela. Moja mama nawet zaczęła się łamać,
Wyjechaliście jak wiele innych rodzin
z Dworca Gdańskiego?
Mieliśmy bilety na nocny pociąg do Wiednia.
Cała klasa przyszła mnie pożegnać na ten
cholerny Dworzec Gdański. Na granicy czechosłowackiej kontrola celna; na szczęście za
bardzo nie grzebali, widzieli już po wyglądzie
walizek, że nie ma co szukać kosztowności.
Wysiedliśmy rano na dworcu w Wiedniu, tam
już czekali na nas pracownicy z żydowskich
organizacji. Jak ktoś chciał jechać do Izraela,
to pracownicy Sochnutu (Agencja Żydowska) się nim zajmowali, jeśli gdzieś indziej, to
wkraczali z pomocą ci z HIAS. Od razu wiedzieliśmy, że do Izraela nie pojedziemy.
MARZEC ’68
19
czyby jednak nie zmienić zdania. Jednak ojciec był twardym facetem i powiedział, że jesteśmy na zachodzie, gdzie panuje wolność,
i że jedziemy do Stanów Zjednoczonych.
Do Rzymu pojechaliśmy pociągiem bez
dokumentów – nasze były przecież już nie
ważne. Jechaliśmy w zamkniętym wagonie,
którego nikt nigdzie nie sprawdzał. We Włoszech dostaliśmy, coś koło 40000 lirów na
osobę, wynajęliśmy dwa pokoje z dostępem
do kuchni i na wszystko nam starczało. Na
wyjazd czekaliśmy pięć miesięcy. Stazione
del Mini – w tamtej okolicy mieszkaliśmy,
podobnie zresztą jak kilkaset innych rodzin.
Oczekując na wyjazd do USA wspólnie z rówieśnikami zwiedzaliśmy autostopem Włochy. Jeździliśmy do Lido na plażę, graliśmy
w brydża. Pierwszy raz byłem za granicą.
Wtedy dotarło do nas z jakiej wsi przyjechaliśmy. Nawet na Sycylię dojechaliśmy i tam te
statki, promy, urządzenia uzmysłowiły nam
dobitnie, że ten „wielki” PRL był taki przaśny
i prymitywny.
Rzymskie wakacje nie trwały jednak
wiecznie.
Tato dostał wizę uchodźcy politycznego i na
prawie łączenia rodzin polecieliśmy z nim
tym samym samolotem do Stanów. Wylądowaliśmy w Nowym Jorku 21 czerwca.
W Stanach nie mieliśmy żadnych krewnych.
Przez zupełny przypadek trafiliśmy do Milwaukee. Tamtejsza społeczność żydowska,
licząca kilkanaście tysięcy osób, pomagała
uchodźcom z PRL.
Stany musiały chyba wywrzeć na chłopaku z Warszawy duże wrażenie?
To było piekielnie gorące lato. Nowy Jork
zrobił na nas ogromne wrażenie, do tego
te odległości i przepiękne samochody,
wszystkie takie kolorowe i gigantyczne.
W Milwaukee odebrały nas z lotniska swoimi krążownikami szos dwie przedstawicielki tamtejszej społeczności żydowskiej.
Jedziemy i jedziemy, rozglądamy się a tam
wszędzie tylko domy i domki, i tak między
sobą mówimy, co to za wieś? Kilka wysokich
budynków w centrum i kilometry osiedli.
Myśleliśmy że to jakaś prowincja, a to było
13 największe miasto USA.
Trzynastka nie okazała się w waszym wypadku pechowa?
Razem z moim bratem Markiem jako pierwsi
dostaliśmy pracę. Tygodniowa pensja w garbarni wynosiła wtedy 90$. Galon benzyny,
czyli prawie cztery litry kosztował 23 centy, jeansy 15$. Za moją tygodniową pensję
można było kupić sześć par jeansów, moim
Fot. ChO
pierwszym poważnym zakupem były właśnie spodnie marki Lee. Gdybym miał wtedy
samochód, za pierwszą tygodniówkę mógłbym kupić benzyny na pół roku (śmiech).
To, że wy chłopcy byliście szczęśliwi
w kraju hot dogów, Coca-Coli i zielonego
dolara to rozumiem, a rodzice?
My się szybko zaadoptowaliśmy. Jacek
– najmłodszy poszedł do amerykańskiej
podstawówki, jak tylko skończyły się wakacje. My z Markiem zaczęliśmy uczęszczać
na przyśpieszony kurs języka angielskiego,
nastawiony na ludzi którzy chcieli iść na
studia. Mnie się zresztą udało faktycznie
skończyć Uniwersytet Wisconsin – na wydziale inżynierii mechanicznej. Rodzice
znaleźli polskie i żydowskie towarzystwo,
ale nie było im łatwo. Kiedy przyjechaliśmy
do Stanów tata miał 59 lat, mama 44. Angielski znali biernie. Ale było i sporo frajdy,
na pierwszy dzień kobiet w USA, kupiliśmy
mamie zmywarkę do naczyń!
Kiedy pierwszy raz odwiedziłeś Polskę po
wyjeździe?
Przyjechałem jeszcze w okresie stanu wojennego. Latem, razem z moją ówczesną
dziewczyną, wynajęliśmy na miesiąc w Luksemburgu samochód. Chcieliśmy odwiedzić
znajomych w Sztokholmie, którzy też wyjechali w ’68. I wtedy wpadłem na pomysł, że
do Szwecji moglibyśmy popłynąć promem
ze Świnoujścia. W Wiedniu w nasze amerykańskie paszporty urzędnik ambasady
PRL wstemplował siedmiodniowe wizy.
Bez problemu załatwiliśmy też czeską wizę
tranzytową. Na Jasnej Polanie byliśmy po
południu. Zero ruchu. Cztery godziny nas
trzymali na granicy, tylko kół nam nie rozkręcili! Kazali sobie tłumaczyć „Newsweeka”,
chcieli wiedzieć co tam za żelazną kurtyną
się dzieje.
Nieźle Ci się powodziło w Stanach, a jednak wróciłeś do Polski, dlaczego?
W 1989 r. przyjechałem na kilka tygodni.
Zatrzymałem się u przyjaciela, który trzy
miesiące mieszkał u nas w USA. W jego
domu pod Warszawą poznałem taką śliczną
dziewczynę. Chodziliśmy na spacery, dużo
rozmawialiśmy, przyjechałem raz i drugi i...
tak sobie do dzisiaj spacerujemy. Ta dziewczyna nazywa się Mirka i na moje szczęście
zgodziła się zostać moją żoną i matką naszych dwóch wspaniałych chłopców. Zostałem w Polsce dla niej. Czasami tylko tęsknię
trochę za braćmi. Na szczęście Marek bywa
w Polsce co roku, ale Jacek nigdy nie przyjechał do kraju swojego dzieciństwa.
20
MARZEC ’68
Bilet
do Polski ’68
Grażyna Pawlak jest zdania, że jej marcowa historia jest nudna. Jako studentka brała udział w wojnie sześciodniowej, po czym w ’68 wróciła do Polski
Ludowej. Historia dr Pawlak - założycielki Fundacji
im. prof. Mojżesza Schorra, jest inna niż te, które
najczęściej przychodzą do głowy, gdy wspomina się
marzec. Jest głosem tych którzy, postanowili zostać
w Polsce.
Grażyna Pawlak
pozująca na
bojowniczkę nad
rzeką Jordan w ’67.
Rozmawia Lew Nuttenberg
’67 spędziłaś...
Moja izraelska rodzina w ’67 zaprosiła mnie
na ślub mojej kuzynki. Ale zanim zdążyłam
dojechać pociągiem i dopłynąć statkiem,
ślub zdążył się odbyć. Na statku Messapia
płynącym z Pireusu do Izraela, dowiedziałam się, że będzie wojna. Przez całą Europę
do Izraela jechałam z pięcioma dolarami, ukrytymi w tubce po paście do zębów
(śmiech). Kiedy przyjechałam, rodzina nie
bardzo wiedziała co ze mną zrobić. Wojna
kojarzyła mi się przede wszystkim z drugą
Wojną Światową, mimo to wiedziałam, że
muszę zostać. Wróciłam do Hajfy, gdzieśmy dopłynęli, aby pożegnać osoby które
postanowiły się wrócić.
Dużo było takich ludzi?
Ledwie kilka starszych osób, ale jakoś tak
na tym statku się zaprzyjaźniliśmy. Wojna
zastała mnie w Tel Awiwie. Wujka, czyli
brata mojej mamy nie zdążyłam spotkać,
bo już wtedy był w wojsku. Pierwszy alarm
przeżyłam... dziwnie, kiedy się rozległ,
zeszliśmy wszyscy do piwnic. Po jakimś
czasie syreny ucichły. Wyszłam, świeciło
słońce, sprzedawcy otwierali sklepy, życie
momentalnie wracało na ulice. To było takie nierealne.
Co robiłaś w trakcie sześciu dni wojny?
Sypałam piasek do worków i razem z innymi
zabezpieczałam nimi piwnice. To wszystko
bardzo krótko trwało, ale było niesamowite,
jak zupełnie inny był Izrael. Wszyscy sobie
pomagali. Autobusy zostały zarekwirowane
na potrzeby armii i wywiezione na pustynię. Ludzie zatrzymywali się samochodami
i pytali gdzie jedziesz, czy cię podwieźć?
Młodzież była zaangażowana w pomaganie
w przeróżny sposób, na przykład roznosiła
listy, ponieważ większość listonoszy powołano do wojska. Gdy któryś z sąsiadów czy
znajomych zginął, wszyscy to przeżywaliśmy. Byliśmy razem, bardzo blisko. Nigdy
więcej takiej więzi już nie doświadczyłam,
chociaż w Izraelu od tamtej pory byłam już
ponad trzydzieści razy. To był inny kraj, nie
mówiąc już o tym, że był bardziej polski.
Polskie Żydówki ubrane na styl europejski przechadzały się po Dizengoff, polski
słyszało się wszędzie, tak jak teraz rosyjski.
Ludzie w kawiarniach czytali gazety.... naturalnie po polsku.
Izrael wygrał.
Jak tylko wojna się skończyła pojechałam
natychmiast do Jerozolimy poznać mojego wujka Abrama, który na kilka godzin
dostał przepustkę. Poszliśmy pod Ścianę
Płaczu. Budynki w pobliżu Ściany Płaczu
były wtedy przykryte ziemią, z której wyrastały drzewa. Wiele miejsc oznaczono
białymi pasmami materiału, ostrzegającymi przed minami. Wzruszenie panowało
ogromne i udzielało się wszystkim. Widziało się księży, ludzi pobożnych i niewierzących, czarnych i białych ze łzami w oczach,
wznoszących podziękowania i modlitwy.
Poszłam na Górę Oliwną. Arabowie zniszczyli część macew, żeby wznieść swoje
Fot. arch. Grażyny Pawlak
małe domki, znalazłam tam zakrwawioną
muzułmańską takiję (tradycyjne arab. nakrycie głowy – przyp. red.), którą zresztą
mam do dzisiaj. Cały świat się zjeżdżał do
Izraela, bardzo dużo młodzieży – ochotników. Spadochroniarze, lotnicy czczeni byli
niczym bogowie, bo to oni głównie przyczynili się do zwycięstwa Izraela. Otworzyła się pierwsza dyskoteka w Izraelu,
właśnie w Tel Awiwie. Ja jako ochotniczka
uczyłam szermierki w kibucach.
Pochodzisz z mieszanego małżeństwa?
Tatuś nie był Żydem. Podczas wojny uratował mamusi życie i nie jej jednej zresztą, ale
nigdy nie przyjął medalu „Sprawiedliwych
Wśród Narodów Świata” ponieważ uważał,
że żona Żydówka jest największą nagrodą.
Zawsze wiedzieliśmy z braćmi, że jesteśmy
Żydami. Tatuś przed Pesach jeździł do Warszawy po macę. Cztery, może pięć rodzin
żydowskich mieszkało w tym naszym Koszalinie. Przyjaciółką naszej rodziny była
babcia Maćka Pawlaka (obecnie rabina). Co
ciekawe o żydowskich zwyczajach więcej
opowiadał mi tatuś, który bardzo interesował się różnymi religiami. Dla mamy, która
miała ledwie trzynaście lat, kiedy wybuchła
wojna, wspomnienie domu rodzinnego
było zbyt bolesne. Niemalże cała rodzina zginęła w Treblince. Jeśli opowiadała
o czymś to o Holokauście. Miałam pełną
świadomość tego kim jestem. Ponieważ
MARZEC ’68
moja rodzina nie była religijna moja tożsamość żydowska wynikała bardziej z poczucia więzi rodzinnej, mniej wiązałam ją z naszymi tradycjami.
Mało brakowało a mimo pełnoletności
zostałabyś adoptowana.
W Muzeum Izraela tuż po wojnie, było
niewielu zwiedzających, pewnego dnia
spotkałam tam małżeństwo mówiące po
polsku. Wywiązała się między nami rozmowa. Mężczyzna chciał zgadnąć po akcencie
skąd pochodzę, strzelił że ze Śląska, ja mu
na to że guzik, bo z Koszalina. Zaczynam
odwracać się na pięcie, a on mnie pyta czy
mi coś mówi nazwisko Jabłoński, powiedziałam, że był u mnie w klasie Jabłoński,
ale czy ja wiem czy był Żydem? Zaczęłam
odchodzić, dogonił mnie i mówi, że chodzi
mu o kobietę, która uczy matematyki, okazało się, że miał na myśli moją matkę, która
była z domu Jabłońska. Płacz, okazało się,
że to był kuzyn mojej babki, Abram Lichtenbaum. Natychmiast poleciał po whisky, bo
jak ja jestem z Polski to powinnam tę radość
uczcić alkoholem - to był taki typowy, pokutujący jeszcze długo w Izraelu stereotyp
Polaka. Lichtenbaumowie chcieli mnie adoptować. Sami nie mieli dzieci. Abram był
lekarzem, a Giza udzielała się społecznie.
Oboje byli religijni. Ich dom był koszerny
i oboje przestrzegali tradycji szabatowej,
dla mnie to było coś nowego. Nie planowałam jednak pozostania w Izraelu, ponieważ
nie umiałabym zostawić rodziców. Nie potrafiłabym opuścić mojej osieroconej przez
Holokaust mamusi. Planowałam natomiast
powrócić na pewien czas, marzyło mi się
zrobienie doktoratu w Izraelu.
Wróciłaś do Polski.
Tak właściwie to przyjechałam do Koszalina. Wraz z końcem lutego, początkiem
marca byłam z powrotem na studiach
w Warszawie. Ale ani w domu rodzinnym,
ani po powrocie na Akademię Wychowania Fizycznego nie bardzo wszystko co się
w Polsce działo do mnie docierało. Oczywiście miałam świadomość tego co się dzieje, ale to nie był mój świat. Wiedziałam, że
znowu wyjadę do Izraela, byłam pod silnym wrażeniem tego co tam zobaczyłam
i przeżyłam, że to tutaj wydawało się, czy
ja wiem... bledsze? Na AWF przyjęto mnie
mnie niczym bohaterkę, każdy wiedział,
że byłam na wojnie. Przed moim wyjazdem dziekan AWF powtarzał, że jak wrócę
z Izraela to będę musiała poopowiadać jak
tam jest w tych kibucach. Po moim powrocie nie powtórzył tej prośby...
Przykre, ale sankcjami ciężko to chyba
nazwać?
To prawda. Na AWF oczywiście strajkowaliśmy. Podczas strajków graliśmy w brydża,
popijaliśmy „Czar Nałęczowa”, czy inne alkohole i protestowaliśmy przeciwko temu co
się dzieje. W jakimś sensie uczestniczyliśmy,
ale to nie było Krakowskie Przedmieście –
byliśmy z dala, na Bielanach. Przestrzegałam, że to będzie nudne...
Inne nie koniecznie znaczy nudne. Jaki
był Twój kontakt z życiem żydowskim
Warszawy?
Nie byłam w środowisku. Kończyłam AWF,
moim światem była wtedy szermierka, jak
Teatr Żydowski odwiedzał Warszawę, to
chadzałam na jego spektakle. Kiedy mama
przyjeżdżała szłyśmy pod pomnik getta.
Chciałam się nawet zapisać w latach siedemdziesiątych do TSKŻ. Podałam im nazwisko moich dziadków, które im się nie
podobało (dziadek Josef Jabłoński – chasyd związany z cadykiem z Aleksandrowa),
podeszło im nazwisko Sztyma, należące
do mojego ojca, który jednak nie był przecież Żydem. Powiedzieli, że zapiszą mnie
tylko pod tym nazwiskiem, ja dostałam
piany, powiedziałam że mam ich w nosie. Koło osiemdziesiątego roku, poszłam
z mamą do ŻIHu, gdzie mama składała
relacje. Na TSKŻ byłam wtedy nieco obrażona, chociaż chodziłam do klubu. W ŻIH
były głównie starsze osoby i to też było dla
mnie nowe, bo nawet w Izraelu, nie licząc
wujka Abrama i cioci Lei nie znałam właściwie żadnych starszych ludzi. W 1986 roku
wybrali mnie do zarządu ŻIH.
Był ktoś jeszcze, kto wywarł na Twoje życie duży wpływ.
W 1986 roku poleciałam do USA. Tam w instytucie YIVO, spotkałam rabina Chaskela
Bessera. Zaprosił mnie do domu na święta Rosz Haszana – do swojej śmierci był
moim przewodnikiem, a nawet ojcem duchowym, chociaż nie jestem ortodoksyjna.
Stany wtedy, to też był inny świat. Jak szalona latałam i kupowałam płyty z piosenkami żydowskimi, książki, tyle było tego
wszystkiego.
Różne rzeczy można o tobie powiedzieć,
ale na pewno nie to że żyłaś w szafie.
Zgadza się! Wszyscy zawsze wiedzieliśmy
kim jesteśmy. Nauczyciel fizyki na przykład
stawiał mi trójki, chociaż się nie uczyłam,
bo był zapalonym filatelistą, a ja byłam
jego dostawcą znaczków z Izraela. Dzieciaki mi zazdrościły, bo nie chodziłam na
21
religię i kiedy one odmawiały pacierze, ja
śmigałam sobie na zamarzniętym stawie
na łyżwach. To była ta specyfika Koszalina, poniemieckiego miasta, gdzie zjechali
się ludzie z całej Polski i myślę, że chcieli
odciąć się od przeszłości, stereotypów,
rozpocząć od nowa. Z Koszalina wyjechała
tylko jedna żydowska rodzina.
Nie miałaś problemów z pracą po ’68?
W latach siedemdziesiątych zostałam kierownikiem Zakładu Nauk Społecznych
w Instytucie Sportu i to nie będąc członkiem partii! Oczywiście dostawałam propozycje. Nawet mój tatuś namawiał mnie
w latach osiemdziesiątych żebym wstąpiła
do partii, wierzył że idą zmiany. Był prawdziwym komunistą, takim przedwojennym. Do
dzisiaj mam w piwnicy trzydzieści tomów
„dzieł zebranych Lenina”, z gęsto zapisanymi przez niego notatkami na marginesach.
Zawsze powtarzałam, że ja nie mam wystarczająco dobrego poczucia humoru. Dwa
lub trzy razy byłam na otwartych zebraniach partyjnych – z jednego wyprowadzili
mnie, myślałam że skonam ze śmiechu, takimi głupotami nas raczyli... Nigdy nie wstąpiłam do tego kabaretu, jakim była partia.
Jeden z dyrektorów Instytutu był dawnymczłonkiem Komitetu Centralnego. Wiedziałam, że w latach sześćdziesiątych zachował
się wobec Żydów bardzo nie w porządku.
W latach osiemdziesiątych, po konferencyjnym, trochę alkoholowym spotkaniu,
powiedziałam co o nim myślę! Jak tylko
nawiązano ponownie stosunki z Izraelem,
natychmiast mnie wysłał na konferencję
do Izraela organizowaną z okazji trzynastej
Makabiady, chyba chciał się zrehabilitować!
Nawet cienia nieprzyjemności?
Nigdy mnie bezpośrednio nic przykrego nie
spotkało ze strony Polaków. Wręcz odwrotnie, chętnie rozmawiam z ludźmi o swoim
pochodzeniu, o naszych tradycjach – czasami były to osoby, które pierwszy raz w życiu miały kontakt z Żydówką. ’68 zaczęłam
bardziej przeżywać jak zaczęłam w ’80 być
aktywna w ŻIH. Osoby z którymi się spotykałam rok 68 dotknął bardzo boleśnie –
bezpośrednie relacje robią zawsze większe
wrażenie niż lektura. To może zabrzmieć
dziwnie, ale nigdy nie byłam na Dworcu
Gdańskim.
Dlaczego?
Wydaje mi się, że to po prostu nie było
moje. Czuję, że nie mam prawa tam być, bo
nie uczestniczyłam w tym dramacie, byłam
obok.
22
SPOŁECZEŃSTWO I OBYCZAJE
Sztuka jedwabiu
na mięsnym targu
„Brylantowe krzyże”, „dywany smyrneńskie” i „worki kartofli” — tak właśnie handlarze,
żywym towarem określali dziewczyny, które trafiały w XIX i XX wieku do południowoamerykańskich lupanarów. Smaczku całej historii „płatnej miłości” dodaje fakt, że zarówno
„Brylantowe krzyże” nazywane „polacas”, jak i wspomniani handlarze, byli Żydami.
Chrystian Orzeszko
Fot. Mazowiecka Biblioteka Cyfrowa
SPOŁECZEŃSTWO I OBYCZAJE
P
od koniec XIX i na początku wieku XX
Ameryka jawiła się licznym emigrantom z Europy jako ziemia obiecana. Świat
wielkich możliwości, kraina mlekiem i miodem pynąca. „Majstrowie, czeladnicy i chłopacy puszczają się za morze” – opisywał
migrację klasy robotniczej 29 lipca 1890
„Dziennik Łódzki”. W miarę jak kolejne fale
emigrantów, głównie mężczyzn wyruszały
z Europy w poszukiwaniu lepszego życia,
zaczął się w krajach Ameryki Południowej
drastycznie kurczyć stosunek liczby kobiet
do liczby mężczyzn. Co za tym idzie rósł
popyt na „kobiece towarzystwo”. Zaspokajaniem potrzeb tamtejszego rynku zajęli
się europejscy specjaliści od handlu żywym
towarem. W przeważającej części byli to Żydzi z Europy Środkowo-Wschodniej. O tym,
że nie był im obcy rynek usług seksualnych
świadczyć może fakt, że w samej Warszawie
w 1889 roku 16 z 19 legalnie działających
lupanarów prowadziły Żydówki. Według
szacunków co najmniej 30% (niektóre dane
podają nawet 50%) prostytutek galicyjskich
na początku ubiegłego wieku stanowiły Żydówki. Cała Europa zaś, z zapartym tchem
śledziła przebieg procesu w roku 1892 we
Lwowie, gdzie 27 handlarzy kobiet, wszystkich bez wyjątku pochodzenia żydowskiego oskarżono o sprzedanie do domów
publicznych w Turcji, Egipcie i Indiach 29
kobiet, w tym 20 Żydówek.
23
wyruszała w podróż. W takich przypadkach
młode dziewczęta, nazywane „paczkami”
przyuczane były do swojego nowego zawodu już na statkach płynących do Ameryki
Południowej. Nierzadko podróżujące na fałszywych papierach dziewczyny, ukrywane
były pod pokładem i przez miesiąc podróży
nie widziały ani słońca, ani morza. „Mężowie-Alfonsi” dostarczali swoje ofiary do burdeli
i wkrótce po zejściu na ląd płynęli z powrotem do Europy w poszukiwaniu kolejnych
łatwowiernych żon.
Sztuka jedwabiu na mięsnym targu
Szajka handlarzy ludzkim towarem w Buenos
Aires prowadziła tzw. „targ mięsny” w Hotelu
Palestina i Cafe Parisienne, na którym prezentowała kupcom (alfonsom) paradujące
nago kobiety. Dziewczyny następnie trafiały
do poszczególnych burdeli, w zależności od
zaklasyfikowania. I tak najmniej urodziwe
określane mianem „worka kartofli” wędrowały do wiejskich burdeli, najmłodsze i najpiękniejsze nazywane „Sztukami jedwabiu”
lub „szkatułkami z perłowej macicy” trafiały
do lupanarów umiejscowionych głównie
przy ulicy Junin, w żydowskim kwartale miasta, gdzie „najlepsze pracownice” przyjmowały do sześćdziesięciu klientów dziennie.
Warszawskie Żydowskie Towarzystwo
Wzajemnej Pomocy
Szybki ślub z paczką
Młode Żydówki z terenów Galicji i Kongresówki mamione były perspektywą pracy lub
zamążpójścia za wielką wodą. Po dotarciu na
miejsce, zastraszane, bite, nieraz poddawane
działalności narkotyków przymuszane były
do uprawiania nierządu.
Kadr z filmu Kobiety nad przepaścią, 1938.
Powody szukania lepszego życia za granicą były zwykle dwa – pierwszy natury
ekonomicznej, drugim był strach związany
z pogromami i antysemickimi nastrojami
panującymi podówczas w Europie. Zdarzało
się, że prosta rodzina sama oddawała swoją córkę w ręce zamożnego nieznajomego,
poszukującego gosposi, czy innej służby.
Ustalano miesięczną sumę, jaką otrzymywać miała rodzina, dziewczyna wyjeżdżała
z miłym człowiekiem... i naturalnie ani jej ani
jakichkolwiek pieniędzy już nikt nigdy nie
widział. Częstym sposobem był także połów
na kawalera. Na progu chałupy w Sztetlu
zjawiał się zamożny jegomość, który składał
propozycję rodzicom młodej dziewczyny,
obiecując jej lepszą przyszłość. Odbywała się
sztile chupa (jidysz – cichy ślub) i młoda para
Założona w latach sześćdziesiątych XIX
wieku roku organizacja, działająca pod fasadą działalności filantropijnej, zajmowała
się prostytucją i handlem żywym towarem
z terenów dawnej Rzeczpospolitej. Jej centrala mieściła się w Buenos Aires w Argentynie, jednak syndykat, znany w późniejszych
latach pod nazwą Cwi Migdal, miał swoje
oddziały także w Brazylii, Stanach Zjednoczonych, Chinach i na terenach Chin i Afryki
Południowej. Na przełomie wieków roczny
obrót Towarzystwa sięgał 50 mln dolarów (ok. 1,5 miliarda dzisiejszych dolarów
amerykańskich – co stanowi blisko połowę dzisiejszego budżetu Warszawy). Swój
złoty okres organizacja osiągnęła w latach
dwudziestych XX wieku, gdy 430 alfonsów
kontrolowało dwa tysiące burdeli z 30 tysiącami prostytutek i to w samej tylko Argentynie. Szacuje się, że przez kilkadziesiąt lat
swojej działalności Warszawskie Żydowskie
Towarzystwo Wzajemnej Pomocy wykorzystało około 50 tysięcy kobiet.
Od 1919 roku prowadzenie w Argentynie
domów publicznych na mocy prawa zosta-
24
SPOŁECZEŃSTWO I OBYCZAJE
skiej. Nie każda instytucja czy synagoga
decydowała się na przyjmowanie brudnych
pieniędzy. Jednak wiele osób nawet jeśli
nie pochwalało procederu handlu ludźmi,
to nie miało oporów przed przyjmowaniem
darowizn. W ten sposób powstał min. Teatr
Żydowski w Buenos Aires. „Kolonja polska
i towarzystwa żydowskie stale informowały
władze o poczynaniach Varsovii, obie gazety żydowskie, mieszczańska »Jidische Zeitung« i socjalistyczna »Presse« nawoływały
władze do wkroczenia […] cóż z tego gdy
ukryte środki furjanów, jak tu tych złoczyńców określają, silniejszemi są argumentami
aniżeli choćby najenergiczniejsze publiczne występowanie jednostek czy instytucji”
- pisał w liście z 28 czerwca 1928 roku Adam
Sofer na łamach warszawskiego Naszego
Przeglądu.
Cwi Migdal nie była jedyną organizacją
działającą na tym rynku, ani nawet jedyną
żydowską organizacją (nie mniejszy udział
w handlu kobietami miały chińskie i japońskie organizacje). W wyniku rozłamu Cwi
Migdal powstało Ashkenazum. Obie organizacje mając problem z chowaniem swoich zmarłych, nabyły na obrzeżach Buenos
Aires ziemię, na której powstały żydowskie
nekropolie.
Proces stulecia
Fot. Mazowiecka Biblioteka Cyfrowa
ło zakazane. Nie przeszkadzało to oczywiście dalszej działalności Towarzystwa,
część jego pracowników dla spokoju przeniosła się jednak do Rio de Janeiro. Pierwszy statek z młodymi Żydówkami dobił
do wybrzeży Brazylii w 1867 roku. Jayme
Brener z „Jerusalem Report” napisał w 1966
roku, że przepłynęło nim 69 prostytutek ze
wschodniej Europy. Już w 1872 roku rząd
Brazylii wydalił z kraju część żydowskich
alfonsów i prostytutek, jednak proceder
kwitł nadal.
Do 1913 roku Cwi Migdal prowadziło 431
burdeli w samym tylko Rio de Janeiro,
skupionych głównie w dzielnicy Mangue,
gdzie prostytucja była legalna.
staraniom polskiego konsula w Argentynie
udało się zmusić Towarzystwo do usunięcia
ze swojej nazwy przymiotnika Warszawskie.
Organizacja działała nadal, pod zmienionym szyldem - Towarzystwo Wzajemnej Pomocy Cwi Migdal – zapożyczając końcówkę
swej nazwy od nazwiska założyciela, znanego też jako Luis Migdal. Potężny cios przestępczej organizacji Cwi Migdal zadał we
wrześniu 1930 roku tzw. „proces stulecia”,
kiedy to skazano 108 alfonsów, stręczycieli
i właścicieli domów publicznych, z których
jednak tylko trzech pozostało za kratami.
Towarzystwo popularnie zwane „Varsovia”
posiadało w Buenos Aires wystawny budynek w stylu pałacowym, w którym mieściły
się synagoga i sala zabaw.
Kur..stwo i teatr
Dopiero w dziewięć lat po odzyskaniu przez
Polskę niepodległości, w 1927 roku. dzięki
Pieniądze pochodzące ze stręczycielstwa
i prostytucji hojnie przekazywane były na
potrzeby miejscowej społeczności żydow-
Pochodząca z Łodzi Rachela Lieberman,
przybyła do Buenos Aires w 1924 roku.
W porcie oczekiwał na nią Chaim Cyngiesser, który ulokował ją z jeszcze jedną
dziewczyną w wynajętym dla nich mieszkaniu i za pomocą narkotyków nakłonił do
prostytucji. Po trzech latach Rachela zakończyła swoją karierę prostytutki otwierając w śródmieściu skład z antykami i wyrobami artystycznymi. Nie poznalibyśmy
zapewne jej historii, która w rezultacie doprowadziła do głośnego procesu w 1930
roku gdyby pewnego dnia na jej drodze
nie pojawił się pretendujący do jej ręki Salomon Józef Korn, który jak się poniewczasie okazało był współpracownikiem jej
dawnego alfonsa i jak na kolegę z Towarzystwa przystało wyłudził od Liebermanówny 90000 peset i nakłonił ponownie do
prostytucji. Po odkryciu przyjaźni między
swym małżonkiem a dawnym alfonsem,
Rachela pragnąc odzyskać pieniądze, zgłosiła się ze swoimi zeznaniami obciążającymi licznych przyjaciół z „Towarzystwa” na
policję. W taki właśnie sposób niegdysiejsza prostytutka stała się symbolem walki
z handlem ludzkim towarem.
SPOŁECZEŃSTWO I OBYCZAJE
Organizacja mająca w kieszeni licznych
sędziów, policjantów, dziennikarzy i polityków nie przewidziała tylko jednego. Proces
stulecia doszedł do skutku w wyniku zamachu stanu i objęcia władzy przez generała
José Félixa Uriburu, gorliwego wyznawcy
purytańskich wartości.
słowa „jesteś czysta, czysta, czysta”. Własną
synagogę ufundowały w 1942 roku.
Podobne stowarzyszenia mające na celu
zapewnienie godnego pochówku prostytutkom, określane mianem Chesed Shel Emes
znaleźć można było jeszcze w kilku brazylijskich miastach.
Ciała i dusze
Temat żydowskiego seksbiznesu pozostawał przez wiele lat w cieniu. Pojawiały się
pojedyncze publikacje, jednak przechodziły zwykle bez większego echa. O temacie
stało się znowu głośno dziesięć lat temu
w wyniku publikacji książki „Ciała i dusze”
autorstwa Isabel Vincent. Dziennikarka tak
opowiadała o pracy nad nią: „Przeczytałam
w brytyjskiej gazecie żydowskiej informację o cmentarzu w Inhaumie. Postanowiłam tam pojechać. Wcześniej pracowałam
w Brazylii jako korespondentka »The Globe and Mail«, więc dobrze znałam kraj. Nie
zdawałam sobie sprawy, że to będzie aż tak
trudne. Z tymi kobietami wciąż wiąże się
wstyd. Kiedy wreszcie udało mi się trafić
na ślad jednej z prostytutek i dotarłam do
jej krewnych, nikt nie chciał ze mną rozmawiać. Dostawałam sygnały z gminy żydowskiej, żebym nie pokazywała tej hańby. Kiedy jednak książka w listopadzie 2005 roku
wyszła w Kanadzie, Kanadyjska Gmina Żydowska przyznała mi prestiżową nagrodę
w dziedzinie historii”.
Błękitna wstążka i droga ku czystości
Przez poczynania handlarzy kobietami, do
Żydów przylgnęła etykieta stręczycieli i alfonsów, środowiska żydowskie zaś odcinały
się się coraz mocniej zarówno od managerów owego procederu, jak też od samych
prostytutek.
Kobiety wykorzystywane m. in. przez Cwi
Migdal, napotykając na ostracyzm społeczności żydowskiej założyły w 1906 r. „Associação Beneficente Funerária e Religiosa
Israelita” – Żydowskie Stowarzyszenie Pomocy przy Pochówku i ds. Religijnych.
Głównym celem Stowarzyszenia było założenie synagogi, pomaganie chorym i wymagającym pomocy członkiniom i pomoc
w pochówku zgodnym z tradycją żydowską.
Już w dziesięć lat po założeniu stowarzyszenia, kobiety zakupiły nieopodal Rio działkę
przeznaczoną pod cmentarz, na którym
wybudowały także dom pogrzebowy. Same
też odprawiały ceremonie oczyszczenia ciała i duszy „sióstr” powtarzając nad zmarłymi
Stowarzyszeniu przewodziła wybierana
w wyborach „Irmã Superiora” - siostra przełożona – która podczas świąt i oficjalnych
wydarzeń przepasywała się błękitną wstęgą.
Ostatnią przewodniczącą Stowarzyszenia
była pochodząca z terenów Polski Rebeka
Fridman znana jako „dona Beka”, którą pozostałe kobiety często określały mianem
królowej. Ta głęboko wierząca kobieta misją
swojego życia uczyniła zapewnienie swoim
Do dziś zarówno
w Brazylii, jak
i w Argentynie słowo
„polaca” lub „la polaquita”
jest synonimem
prostytutki
siostrom godnego pochówku, zgodnie z tradycją żydowską, nie pomijając przy tym ceremonii tahara – obmywania ciała. Ostatnia
siostra przełożona stowarzyszenia brazylijskich żydowskich prostytutek zmarła w 1984
roku, dożywszy sędziwego wieku 103 lat.
Co zostało po „polacas”
Domy publiczne były miejscem, gdzie narodziło się tango. Ze względu na liczną w nich
reprezentację dziewczyn z Europy Środkowo-Wschodniej powstały jego wariacje z elementami mazurka i poloneza. O rodowodzie
tego tańca świadczyć może tytuł spektaklu
z października 1928 roku „Targ na dziewczęta”, w którym pierwszy raz w Polsce zaprezentowano tango. Moda na argentyński
taniec szybko ogarnęła Polskę, zaś w rok po
premierze spektaklu opartego na pamiętnikach Ludwika Sempolińskiego, Jerzy Petersburski skomponował do słów Andrzeja
Własta najbardziej znane do dziś na świecie
polskie tango czyli „Tango Milonga”.
Wraz z wybuchem drugiej wojny światowej i wymordowaniem przez Niemców
25
mieszkańców sztetli, transporty młodych,
Żydówek przestały docierać do brzegów
Ameryki Południowej. Mówiące w jidysz
weteranki najstarszego zawodu świata
zapewniały uciechy klientom jeszcze do
końca lat ’50.
Majątek „Associação Beneficente Funerária e Religiosa Israelita” został darowany, a także częściowo odsprzedany
żydowskim wyższym sferom. Niektóre
spośród niegdysiejszych prostytutek powychodziły za mąż, inne zostały przyjęte
do żydowskich domów pomocy, gdzie
w spokoju mogły doczekać swoich ostatnich dni. Niestety wiele spośród nich
zmarło w skrajnej biedzie pośród żebraków i innych biedaków w państwowych
domach starości.
Historia Cwi Migdal, żydowskiej prostytucji i stręczycielstwa nie jest ani jasna, ani
prosta do opowiedzenia czy odtworzenia. Kobiety, których „miłość” można było
kupić za kila peset, w większości już nie
żyją. Większość z nich nie dożywała nawet
30 lat. Rodziny tych, które wydały się za
mąż, tworzą dziś zwykle klasę wyższą swojej społeczności i bardzo niechętnie otwierają karty niechlubnej historii.
Śladem ich obecności są nie tylko niszczejące cmentarze, ale także język codzienny.
Do dziś zarówno w Brazylii, jak i w Argentynie słowo „polaca” lub „la polaquita” jest
synonimem prostytutki. Z tego też względu tamtejsza Polonia przeforsowała stosowanie słowa „polonesa” jako obowiązującego określenia na Polkę.
Kolejnym słowem powszechnie używanym
jest „cafetão” pochodzące od słowa kaftan,
czyli tradycyjnego okrycia wierzchniego Żydów w Europie Wschodniej, a które
oznacza, ni mniej nie więcej tylko alfonsa.
Karty owego niechlubnego rozdziału historii Żydów na terenach Ameryki Południowej
wytrzeć próbowała gmina żydowska w Rio
de Janeiro chcąc przenieść w 1992 r. osiemset grobów z cmentarza prostytutek w Inhaumie na cmentarz komunalny. Na szczęście Federacja Żydowska w tym mieście
zdążyła zablokować te plany. W tym samym
roku w wyniku ataku terrorystycznego na
ambasadę Izraela w Buenos Aires, w której
śmierć poniosło 29 osób, zniszczeniu uległa
znaczna część dokumentów poświęcona
historii Żydów w Argentynie, w tym także
jej ciemnej karty - Cwi Migdal.
26
KULTURALNA ROZMOWA
Wdechowe
Pardon, To Tu
Bynajmniej nie chodzi o technikę oddychania, a o nagrody przyznawane przez stołeczną Gazetę Wyborczą dla najciekawszych miejsc i postaci warszawskiego świata kultury. W tym roku prestiżowe Wdechy otrzymał mieszczący się w budynku
TSKŻ klub Pardon, To Tu. Gdyby ktoś jeszcze jakimś cudem, nie wiedział co to za
miejsce, opowiadają o nim właściciele klubu, w towarzystwie rozciągniętego na
podłodze setera angielskiego.
Fot. arch. Pardon, To Tu
Tomasz Stańko, Aleksander von Schlippenbach i właściciele Pardon, To Tu.
Rozmawia Chrystian Orzeszko
Patrzę na ściany i zarejestrowałem dwie
dechy Wdechy, gratulacje. Trzy lata nominacji i wreszcie zwycięstwo i to podwójne!
Magda Dudek: Nagroda przyznawana
miejscom, które dużo robią na polu kultury i ciężko pracują daje kopa. Już same trzy
lata nominacji były dla nas wyróżnieniem.
Fajnie usłyszeć: dobra robota! Jak jest ciężki
miesiąc, to miło zobaczyć światełko w tunelu
i oby to nie był pociąg (śmiech).
Jesteście jak Leonardo DiCaprio z tą różnicą, że on był nominowany pięć razy.
Daniel Radtke: Podczas odbierania Wdech
faktycznie powiedzieliśmy, że czujemy się
jak Leonardo DiCaprio Warszawy. Jesteśmy
pewni, że Leoś dostanie w tym roku złotą statuetkę (rozmowa w miłej atmosferze
przebiegała na kilka dni przed galą oskarową). Jeżeli nie dostanie, to trzeba do nas
wpaść i my to już załatwimy.
Macherzy od Oscarów. Wnętrze macie
iście filmowe! Widać rękę najwybitniejszych projektantów...
M: Koleżanka Daniela doradziła nam bordowy kolor ścian, a reszta to jak w życiu: czysty
przypadek. To co mieliśmy z Teatru Wytwórnia, czyli krzesła i stoły, kanapę i fotel przyniósł nam jeden z gości.
Nowatorska formuła lokalu, goście przychodzą z własnymi meblami.
D: Takie czasy, trzeba oszczędzać (śmiech).
Od prawej: Daniel Radtke,
Peter Brötzmann, Magda Dudek.
A ten futrzak, który się tu kręci?
M: Dwanaście lat, nazwisko Ykos. Prowadzi
swoją stronę na facebooku, gdzie ma ponad
pięciuset fanów, śledzących jego poczynania. Już trochę gwiazdorzy.
Dlaczego akurat tu ten Pardon, To Tu?
D: Widzieliśmy chyba sześćdziesiąt lokali
w tej okolicy i to był ostatni dzień naszych
poszukiwań. Zadecydowaliśmy, że jak nic
nie znajdziemy to odpuszczamy. To co nas
zafascynowało w tym miejscu, to fakt że jest
to wielki kwadrat, taka przestrzeń bez zakamarków. Od początku czuliśmy, tam może
być scena, tutaj bar... Poza tym byliśmy mile
widziani z naszym pomysłem.
A skąd wzięła się idea powstania takiego
miejsca?
D: Z potrzeby. Wcześniej pracowałem w teatrze. Teatr Wytwórnia miał się zamykać i po-
Fot. arch. Pardon, To Tu
wstało pytanie: co robić dalej? Moi bracia
mieli małą tawernę nad morzem w Jastrzębiej Górze, „Focaccia i Wino”, tam podpatrzyłem jaki to fajny pomysł i pomyślałem, że
gdyby można połączyć kulturę z przekąskami to byłoby super. Dołączyła Magda i wtedy
wszystko nabrało tempa.
Pardon, a skąd ta nazwa?
M: Nazwa powstała podczas jednego z wieczorów w trakcie remontu. Przy kaloryferze,
kiedy magiczne napary spowodowały
wzrost kreatywności i wtedy od słowa do
słowa Daniel wpadł na pomysł, że nasze
miejsce nazwiemy Pardon, To Tu.
Rozumiem, że tajnymi naparami raczycie
też gości?
D: Naturalnie, można przy nich rozwijać swoją kreatywność w naszym lokalu.
A napitki mają niezły potencjał: nazajutrz
KULTURALNA ROZMOWA
27
Fot. arch. Pardon, To Tu
nikt z uczestników narady kreatywnej nie
pamiętał nazwy... oprócz mnie.
Moc magicznych naparów... ale Pardon to
nie tylko napitki?!
D: Patrząc na historię i atmosferę tego
miejsca, formuła sama się wykrystalizowała. Zaczęli się tu nam kręcić różnej maści
artyści i żeby nie roznieśli lokalu, trzeba
było im pozwolić trochę poszaleć na scenie (śmiech).
M: I tak nam zostało do dziś, artyści sami
zwracają się do nas z różnymi propozycjami. Muzycy wiedzą, że mogą liczyć na dobre
przygotowanie techniczne koncertów, poza
tym ludzie dobrze się tu czują.
Macie niezły przekrój artystyczny na swojej scenie, sporo też u Was gra artystów
żydowskich.
D: Mamy cały przekrój artystyczny. Faktycznie sporo jest u nas muzyki żydowskich
twórców, lub takiej która czerpie z tradycji
żydowskiej. Rafael Roginski grał tu ponad
dwadzieścia razy. Muzycy z ekipy Zorna grają u nas regularnie.
W tym roku pierwszy raz będziemy klubem
festiwalowym Nowej Muzyki Żydowskiej.
Sama wartość muzyczna, nie tylko klezmerska muzyka, ale korzenie żydowskie w rożnych nurtach muzycznych, to coś co fajnie
się zgłębia.
Dialog międzykulturowy, a może jakieś
żydowskie korzenie?
M: Nic o tym jeszcze nie wiem (śmiech).
D: Czasami też zachodzą do nas, tłumaczą
co jest koszerne, a co nie. Zdaniem rabina
wszystkie nasze wina są koszerne!
D: Przyznać się?
Słuchajcie o gefilte fisz was nie podejrzewam, ale hummus pewnie macie?
D: Mamy i to podobno najlepszy w Warszawie!
Pewnie!
D: Rok temu usłyszałem od mojego starszego brata, że istnieje taka możliwość. Pochodzę z Kaszub. Brat zaczął zgłębiać genealogię naszej rodziny i coś w dalszej rodzinie
od strony matki znalazł, ale nie mogę tego
jeszcze potwierdzić, papierów na ten moment brak.
Dobra, dobra. Na urlopie poszukaj,
a później wpadnij do TSKŻ po legitymację
członkowską.
D: (Śmiech).
Tralalala, bujać to my, a nie nas. Najlepszy
nad Wisłą hummus robię ja i kropka. Moja
redakcyjna koleżanka, jeszcze nie próbowała, a już krzyczy, że jej najlepszy i teraz
konkurs będziemy musieli zrobić. Trochę
mi jej szkoda, ale jak koniecznie chce stanąć ze mną w szranki, choć z góry skazana jest na poniesienie sromotnej klęski,
to jej wola!
D: (śmiech) Dobra, to mamy numer dwa
w Warszawie!
M: A tak na poważnie, te miejsce sporo
nas nauczyło, umożliwiło nam pogłębienie wiedzy na temat tradycji żydowskich.
Poznaliśmy zupełnie nowy dla nas świat,
którym dzielimy się z innymi. Jako, że od
pięciu lat mieścimy się w budynku TSKŻ,
w którym gości też Teatr Żydowski, mamy
na co dzień do czynienia z kulturą żydowską. Organizowaliśmy dla różnych grup
Chanukę, czego wcześniej nie znaliśmy,
mój brat nauczył się smażyć latkes i pączki.
Co i rusz przechodzą wycieczki, rabini wracają z synagogi do domów.
Fot. arch. Pardon, To Tu
SYLWETKA
Fot. arch. Teatru Żydowskiego
28
Brak Brama
Mieczysław Bram urodził się 15 czerwca 1922 roku w Sokołowie Podlaskim. W 1936
roku rozpoczął pracę w Teatrze Żydowskim w Białymstoku jako rekwizytor i statysta. Był pracownikiem technicznym, suflerem, inspicjentem i aktorem (od 1976
roku dyplomowanym) związanym z powojennym Teatrem Żydowskim od początku jego istnienia. Wystąpił także w wielu filmach, grał m.in. w „Chłopach” Jana
Rybkowskiego, „Dybuku” Stefana Szlachtycza, „Austerii” Jerzego Kawalerowicza,
„Domach życia” Stanisława Janickiego oraz amerykańskim filmie „War and Love”.
Zmarł 28 lutego 1986 roku i pochowany został na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. W trzydziestą rocznicę śmierci Mieczysława Brama wspominają jego koledzy.
Warszawa Mieczysław Bram w spektaklu „Jakub i Ezaw” w 1980 roku.
Waldemar Gawlik – aktor, inspicjent
Mietek był postacią niesłychanie barwną, a dla
teatru uniwersalną, albowiem w sobie tylko
właściwy sposób łączył funkcje maszynisty
sceny, aktora, inspicjenta i suflera umiejącego podpowiedzieć aktorom w języku jidysz.
Prywatnie był wesoły i dowcipny, natomiast
jako inspicjent – wręcz „sieriozny”. Taka jego
postawa inspirowała najrozmaitsze kawały.
Ja zapamiętałem szczególnie ten związany
z pierwszą inscenizacją „W nocy na starym
rynku” z 1973 roku. Była tam scena, w której
chodziliśmy kołem – Mietek na czele, a za nim
Jurek Winnicki, Janek Szurmiej i ja – i mieliśmy
do wypowiedzenia wielokrotnie powtarzaną
kwestię „brum, brum, trach, trach”. Rzecz jasna nie mogliśmy sobie odmówić wygłupów
i mówiliśmy „Bram, Bram, trach, trach”. Inne
żarty inspirowała także jego łamana polszczyzna. Na scenie nie miało to znaczenia, bo
grało się wówczas wyłącznie w jidysz, ale jako
inspicjent Mietek mówił po polsku i zawsze
się śmialiśmy, gdy po naciśnięciu dzwonka
po raz pierwszy Miecio mówił do interkomu
„piersi dzwonek”. Mietek się wtedy trochę
obrażał i zaraz przechodził na język żydowski.
Wielki żal, że odszedł przedwcześnie. Był naprawdę fajnym kumplem.
Artur Hofman – aktor, reżyser,
przewodniczący TSKŻ
Jest wiele anegdot o teatralnych krawcach,
garderobianych, o pracownikach technicznych, którzy teatr mieli we krwi, którzy umieli
Rafał Dajbor
ocenić przedstawienie lepiej niż niejeden recenzent. Mieczysław Bram był takim właśnie
człowiekiem teatru. Był to także „klasyczny”
Żyd ze sztetla, którego pierwszym językiem, językiem dzieciństwa był jidysz i który
w związku z tym, mówiąc po polsku po prostu żydłaczył, co zresztą było wówczas rzadkie, bo po Holokauście i Marcu ‘68 takich ludzi
można było w zasadzie policzyć na palcach.
W papierach wpisane miał imię Mieczysław,
choć jego prawdziwe imię brzmiało Mendel.
Przypuszczam, że kończył cheder, a czy miał
„zaliczoną” jakąkolwiek polską szkołę – nie
wiem. Tym zabawniejszy jest w tym kontekście fakt, że z woli swojej małżonki spoczywa
jako „Świętej Pamięci”, a chowany był według
obrządku chrześcijańskiego. Nie znam dokładnego momentu jego zatrudnienia w powojennym Teatrze Żydowskim, ale wiem, że
miało to miejsce za bardzo zamierzchłych
czasów dyrekcji Idy Kamińskiej. Bram był siłaczem. Mężczyzną, który miał pięść wielkości bochna chleba. Zaczynał pracę w teatrze
jako klasyczny pracownik techniczny. Taki, co
to miał za zadanie nosić największe i najcięższe rzeczy. Tu zresztą jest historia która wiąże
się z moją rodziną – w latach 50. w Teatrze
Żydowskim Idy Kamińskiej jako maszynista
zatrudniony był niejaki Srul Israel Hochman,
mój kuzyn, który w 1958 roku wyemigrował
do Izraela. Gdy na początku lat 80. Teatr Żydowski wyjechał na występy do Izraela, kuzyn
przyszedł na przedstawienie i wspominali
z Bramem dawne czasy. Ludzie związani za-
wodowo z teatrem wiedzą, że przypomina on
trochę wojsko. Jest „dowództwo”, czyli dyrekcja teatru, są „oficerowie”, czyli pełniący różne
funkcje kierownicze, są wreszcie pracownicy,
czyli „szeregowcy”, przede wszystkim aktorzy.
W tym wszystkim potrzebny jest „sierżant”
czyli ten, który ma za zadanie dyscyplinować
szeregowców. Takim „sierżantem” jest w teatrze inspicjent. W czasach, w których zaczynałem pracę w Teatrze Żydowskim inspicjentem był właśnie Bram. Poznałem więc pana
Mieczysława w atmosferze swoistej „sprzeczności interesów”, bowiem cała nasza grupka
– Olek Mincer, Abram Klajner, Heniek Rajfer,
Marek Węglarski i ja – byliśmy skłonnymi do
wszelkich wygłupów, niezdyscyplinowanymi
teatralnymi smarkaczami, tymczasem zadaniem inspicjenta było temperowanie naszych
sztubackich zapędów. Myliłby się jednak ten,
który sądziłby, że pan Mieczysław uznawał
młodych za niegodnych uwagi gówniarzy,
których powinno się tylko ochrzaniać. Gdy
zdawaliśmy egzaminy eksternistyczne na
tyle, na ile mógł słuchał, co mówili po naszym
pokazie przedstawiciele komisji ZASP-u. Pamiętam, jak przybiegł do mnie, przytulił mnie,
pogłaskał po głowie chcąc mi w ten sposób
przekazać, iż podsłuchał, że jest dobrze! Jego
polszczyzna była powodem licznych anegdot.
Pewnego razu na przykład, gdy grane było
złożone z piosenek przedstawienie „Gwiazdy
na dachu”, podszedł do kanału orkiestry, nachylił się i wypowiedział jedno tylko zdanie:
„Panie Czipcziak, Reknica nie idzie”. Ktoś, kto
SYLWETKA
nie znał realiów Teatru Żydowskiego nigdy
nie domyśliłby się o co chodzi. Tymczasem on,
jako inspicjent, poinformował tymi słowami
szefa orkiestry, pana Skrzypczaka, że w przedstawieniu nie gra kręcący akurat jakiś film aktor Jacek Recknitz, w związku z czym jego„numery” wypadają tego dnia z przedstawienia.
Podczas grania „Gwiazd na dachu” na ścianie
w kulisach wisiała kartka z kolejnością utworów. Wpadając w ostatniej chwili za kulisy, nie
mieliśmy nieraz czasu spojrzeć na ową ścianę
i pytaliśmy w pośpiechu czy już teraz mamy
iść na scenę. „Co sze pytasz, wszystko masz na
szczane” – brzmiała wtedy odpowiedź. Jako
aktor Mieczysław Bram był w gruncie rzeczy
amatorem i takie też było jego aktorstwo.
O tym, że grał epizody, a czasem role drugoplanowe, decydowało to, że znał perfekcyjnie
jidysz. Był w związku z tym prawdziwy, choć
jego możliwości aktorskie były w porównaniu
na przykład z Michałem Szwejlichem, czy Sewerynem Daleckim nieporównanie mniejsze.
Miał jedną cechę, która powodowała swoistą
vis comica – dość wysoki głos, który śmiesznie
kontrastował z jego potężną sylwetką. Pracował w teatrze niemal do końca. Kiedy któregoś dnia, ciężko już chory, przyszedł do teatru
przykro było patrzeć, jak z tego olbrzymiego,
zwalistego mężczyzny zrobił się mały, zapadnięty w sobie, schorowany człowiek. Był kimś
tak związanym z Teatrem Żydowskim, tak
w niego wrośniętym, że po jego śmierci ten
teatr po prostu przestał być taki sam.
Henryk Rajfer – aktor
Bram znał doskonale język jidysz, a w tamtych czasach spektakle w Teatrze Żydowskim
grane były wyłącznie w tym języku. Wszyscy
pamiętają, że był technicznym, aktorem i inspicjentem, ale nie można zapominać, że pełnił także funkcję suflera. Funkcję, której dziś
nieraz w teatrze bardzo brakuje. Jako aktor
grywał role drugoplanowe, w tym Nusyna
w ostatniej inscenizacji rotbaumowego „Snu
o Goldfadenie”, którą po jego śmierci po nim
„odziedziczyłem”. Wystąpił także w „Austerii”.
Każdej granej przez siebie postaci nadawał
niepowtarzalny, prawdziwie żydowski smak.
Był oddanym człowiekiem teatru, ale poza
tym wszystkim – po prostu dobrym człowiekiem.
Jan Szurmiej – aktor, reżyser
Mieczysław Bram był już za życia legendą
Teatru Żydowskiego. Specyficzną postacią,
dwumetrowym mężczyzną o posturze niedźwiedzia, a do tego „człowiekiem-orkiestrą”,
który pracował w teatrze i jako maszynista,
i jako aktor, i jako inspicjent. Choć nie grywał ról głównych, należał do tzw. aktorów
Warszawa Mieczysław Bram w spektaklu „Mołdawianka” w 1983 roku.
potrzebnych, na co w znacznej mierze miała
wpływ jego perfekcyjna znajomość języka
jidysz. Jako inspicjent był zawsze poważny
i nieskory do żartów. W tamtych latach Teatr
Żydowski jeździł dużo po miejscowościach,
w których prężnie działały oddziały TSKŻ. Pamiętam wyjazd do Wrocławia z przedstawieniem „Komedianci”, ale bez dyrektora Szymona Szurmieja. My, młodzi, postanowiliśmy zagrać przedstawienie szybko, bo umówiliśmy
się z kolegami z innych teatrów na wódkę we
wrocławskim Klubie Dziennikarza. Nie uroniliśmy ani jednego słowa i ani jednej sceny, ale
skróciliśmy przedstawienie o godzinę! Bram
prawie płakał gdy na to patrzył…
Gołda Tencer – aktorka, reżyser,
dyrektor Teatru Żydowskiego
Miecio Bram – dziś pozwalam sobie mówić
„Miecio”, ale w latach, w których razem pracowaliśmy był to dla mnie „Pan Mieczysław”
– był prawdziwym, niezastąpionym człowiekiem teatru. Maszynistą sceny, inspicjentem,
suflerem i świetnie mówiącym w języku jidysz aktorem. Do dziś pamiętam jego rolę
Nusyna ze „Snu o Goldfadenie” w reżyserii
Jakuba Rotbauma. Był potężnie zbudowanym mężczyzną, a w tym potężnym ciele
biło serce, którym Miecio całą mocą kochał
Teatr Żydowski, który uznawał za swój drugi
dom. Dziś, tak samo jak na przykład Michał
Szwejlich, jest kimś kto przeszedł do legendy
naszego teatru. Bardzo przyjaźnił się z dyrektorem Szymonem Szurmiejem, nadawali na
tych samych falach i rozumieli się w pół słowa. Uwielbiał aktorów, ale jako inspicjent nie
był skłonny do przymykania oka. Gdy aktor
spóźnił się na scenę musiał się liczyć z tym,
że Miecio udzieli głośnej reprymendy. Kiedy
29
Fot. Leon Myszkowski, arch. Teatru Żydowskiego
zmarł, trumna z jego ciałem była wystawiona
we foyer, a aktorzy i pracownicy teatru pełnili
przy niej honorową wartę. Pochowany został
na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach
i chociaż pogrzeb był w obrządku chrześcijańskim, to dyrektor Szymon Szurmiej zaprosił
rabina, wszyscy bowiem wiedzieliśmy, że On
by sobie tego życzył. Do dziś nie pamiętam
ani jednego wydarzenia, które kazałoby mi
pomyśleć o Nim z niechęcią. Miecio Bram pozostał w mojej pamięci wyłącznie jako wspaniały, ciepły człowiek.
Marek Węglarski – aktor
Mieczysław Bram robił w tym teatrze po prostu wszystko. Naprawdę – wszystko! Mieliśmy w tamtych czasach bardzo prymitywną
technikę i gdy raz zepsuł się magnetofon,
z którego miała być puszczona jakaś piosenka, to Bram zaśpiewał ją „w zastępstwie” magnetofonu. Brzmi jak dowcip, ale to prawda.
Do tego poprawiał jidyszową wymowę młodym aktorom. Wydawał się kimś niezastąpionym, bez kogo ten teatr nie będzie mógł
funkcjonować. Na wyjazdach – a nie ma co
kryć, wiadomo, że wyjazdy teatru zwłaszcza
w tamtych czasach wiązały się z balangowaniem – umiał sam opanować spektakl od
strony organizacyjnej, kiedy inni nieraz byli…
powiedzmy sobie: niedysponowani. Choroba
i śmierć zabrały go dość nagle w wieku zaledwie sześćdziesięciu kilku lat. Tak się złożyło,
że to ja przejąłem wtedy po nim funkcję inspicjenta, ale dużo granych ról i pełnionych asystentur sprawiło, że po pół roku przekazałem
ją Waldkowi Gawlikowi, który pełni ją do dziś.
Najkrócej mówiąc Mieczysław Bram to był
„człowiek-orkiestra”. Takie określenie najbardziej mi do niego pasuje.
30
KULTURA PRZY KAWIE
Fot. M. Kubica
OPEN A DOOR TO ISRAEL – Izrael jakiego jeszcze nie znacie
Zajrzyj do izraelskiej lodówki, rozegraj na plaży set w matkot i wciel się w rolę
DJ’a na jednej z popularnych izraelskich imprez. 12 marca do Warszawy przyjeżdża niezwykła multimedialna instalacja OPEN A DOOR TO ISRAEL. Przez 10 dni
w Soho Factory będzie można zobaczyć pełne oblicze Izraela, pokazujące przełomowe rozwiązania technologiczne i tętniące życiem społeczeństwo. Wstęp bezpłatny!
W dniach 12-20 marca 2016 roku. Ambasada
Izraela w Warszawie zaprasza do Soho Factory
na warszawskiej Pradze, na multimedialną instalację OPEN A DOOR TO ISRAEL – wyjątkowe
i interaktywne doświadczenie, przedstawiające dziedzictwo Izraela w nowatorski i niespotykany dotąd sposób. Instalacja eksponuje
izraelską technologię oraz kreatywność, pozwalając zwiedzającym odkryć Izrael, jakiego
wcześniej nie znali.
Projekt składa się z dwóch części: interaktywnych drzwi oraz multimedialnego show.
Pierwsza część ekspozycji, skonstruowana
z dziewięciu ogromnych ekranów, zamkniętych w interaktywnych drzwiach, zachęca
do zaskakującej podróży odkrywającej pulsujące życie Izraela i twórczą energię jego
mieszkańców. Instalacja przedstawia wartości, które stanowią DNA współczesnego izraelskiego społeczeństwa, a do każdej z nich
jest przyporządkowany inny kolor: czerwony
– doznania, zielony – przedsięwzięcia, morski –
nauka, błękitny – nadzieja, różowy – interakcja,
pomarańczowy – zaangażowanie, fioletowy –
działanie, granatowy – rodzina, brązowy – dziedzictwo. „Multimedialna ekspozycja płynnie
przenosi uczestników tej niezwykłej wyprawy
z izraelskiego świata pełnego przełomowych
technologii zmieniających życie, do opowieści
o dziedzictwie kulturowym tego kraju” – mówi
Anna Azari, Ambasador Izraela w Polsce.
Na koniec zwiedzający będą mieli okazję uczestniczyć w multimedialnym show
z udziałem robota wyposażonego w pneumatyczne ramię, który na ekranie o szerokości
12 metrów pokaże kraj Bliskiego Wschodu
tętniący życiem, nasycony kolorami, twórczy
i ekscytujący, pełen innowacyjnych rozwiązań technologicznych.
Fot. M. Kubica
Multimedialna instalacja w ramach europejskiego tournée odwiedzi tylko cztery europejskie stolice: Rzym, Warszawę, Paryż i Moskwę. Polska została więc pod tym względem
bardzo wyróżniona.
oprac. Aleksander Białkowicz
KULTURA PRZY KAWIE
31
„Syn Szawła” z Oskarem
Obraz węgierskiego reżysera László Nemesa opowiadający historię 48 godzin z życia
Saula Ausländera (Geza Röhrig) – członka Sonderkommando w KL Auschwitz-Birkenau, zdobył nagrodę Akademii Filmowej dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego.
Odbierając nagrodę na 88. gali oskarowej
w Los Angeles, głęboko poruszony węgierski
filmowiec powiedział: „Nawet w najmroczniejszych godzinach, może obudzić się w nas
głos, który pozwala nam pozostać ludźmi”.
Węgierski obraz zdobył wcześniej nagrodę
specjalną na festiwalu filmowym w Cannes
i Złoty Glob dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego. Jest to jednocześnie dziewiąty film
węgierski nominowany do najbardziej prestiżowych nagród filmowych na świecie, i drugi
po „Mefisto” w reż. Istvána Szabó (1981), który
zdobył złotą statuetkę.
Bajki w jidysz
Polska, Szkół Żydowskich oraz stowarzyszeń
i fundacji żydowskich zajmujących się szeroko pojętą edukacją, książki są nieodpłatnie przekazywane dzieciom pochodzenia
żydowskiego w całej Polsce. Od 2010 roku,
kiedy ukazała się pierwsza publikacja, seria jest z powodzeniem wykorzystywana
w warsztatach i programach edukacyjnych
realizowanych w lokalnych społecznościach
żydowskich.
Ukazała się właśnie czwarta książka z serii
Majses/Bajki - projektu wydawniczego Żydowskiego Stowarzyszenia Czulent. „Jidiszer
ZOO” to kolejna książka edukacyjna dla dzieci
umożliwiająca poznanie dorobku kulturowego i bogactwa tradycji żydowskiej, odwołująca się przy tym do wartości uniwersalnych.
W ramach projektu Majses ukazały się do tej
pory trzy publikacje: „A Majse” - zabawne wyliczanki nawiązujące do tradycji żydowskich;
„Majn Alef Bejs” - rymowanki prezentujące
alfabet żydowski i „Jontew Lider” - wiersze
o najważniejszych świętach żydowskich.
Za pośrednictwem Gmin Żydowskich, JDC
Odkryj swoją Warszawę
Koszerne sklepy, miejsca modlitw i siedziby
licznych organizacji, kibuc działający w jednym z drewnianych domków na Jazdowie,
zakłady rzemieślnicze nawiązujące do tradycji
dawnych spółdzielni, książki z Księgarni na
Cała redakcja trzymała kciuki za Nemesa, filmowi poświęciliśmy naszą lutową okładkę
i trzy strony; więc tym bardziej gratulujemy!
(ChO)
W ramach projektu powstał również serwis
internetowy www.majse.czulent.pl, prezentujący treści zawarte w każdej z książeczek
w sposób interaktywny, ciekawy i - co najważniejsze dla dziecka - w formie zabawy.
(ChO)
Tłomackiem, niedzielne śniadania Boker Tov
na ulicy Chmielnej, bary z hummusem i zajęcia jogi – to tylko niektóre oblicza współczesnej „Żydowskiej Warszawy”, które można odkryć na multimedialnej platformie dostępnej
całkowicie bezpłatnie, w języku polskim i angielskim, pod adresem http://warsze.polin.pl/
(LN)
„Obecność/ Brak/ Ślady. Współcześni artyści o żydowskiej Warszawie”
„Bądź silny i odważny”
„Przedwojenni Żydzi polscy i tężyzna fizyczna? To jakoś do siebie nie pasuje. Nie mieści
się ani w stereotypowych wizjach Narodu
Wybranego ani w wyobrażeniach o sporcie
epoki II RP. Wybiórcza pamięć kulturowa nie
przekazała nam takich obrazów” - można
przeczytać we wstępie do dwujęzycznego,
bogato ilustrowanego albumu „Bądź silny
i odważny”. Niezwykła pozycja przybliżająca mało znaną historię żydowskiego sportu, zabiera czytelnika w podróż w czasie od
ostatniego ćwierćwiecza XIX stulecia, aż po
ostatni rok wojny.
Autorzy albumu: Grażyna Pawlak, Daniel
Grinberg i Maciej Sadowski zadbali o to aby
każdy z czytelników znalazł w tej pozycji
coś dla siebie. Mnogość dyscyplin, postaci,
i niezwykłych opowieści, stanowi o niezwykłej sile tej książki. Nie ważne czy interesują
nas szachy, boks, piłka nożna czy skoki do
wody, „Bądź silny i odważny” to pozycja
obowiązkowa dla każdego zainteresowanego żydowskim sportem.
Album do kupienia w siedzibie fundacji
im. prof. Mojżesza Schorra na ul. Twardej 6
w Warszawie.
(LN)
Konkurs!
Jaka jest żydowska tożsamość? Jaka jest
tożsamość Warszawy, jako ośrodka żydowskiego życia? Jaki jej obraz wyłania się z pamięci zbiorowej, indywidualnej, dzisiejszych
doświadczeń? To kilka pytań podjętych przez
artystów-rezydentów Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, których prace zostaną
zaprezentowane na wystawie „Obecność/
Brak/ Ślady. Współcześni artyści o żydowskiej
Warszawie”. Wystawa przedstawia efekty 13
rezydencji artystycznych, które odbyły się
w latach 2014-2016. Artyści pochodzący m.in.
z Polski, Izraela, Czech, Holandii, Turcji, Ameryki Północnej i Południowej, na wspólnej
wystawie czynnej do 25 kwietnia, prezentują
różnorodne podejścia do problematyki dziedzictwa żydowskiego i wielokulturowości
Warszawy, tworząc wielogłosowy komentarz
do jej historii i współczesności.
(FS)
Do wygrania album „Bądź silny i odważny”. Nagroda zostanie rozlosowana
spośród listów, które prosimy nadsyłać
drogą tradycyjną i elektroniczną na adres redakcji. Prosimy o podanie w liście
swoich danych kontaktowych i poruszenie w treści listu tematyki sportu,
np. w formie wspomnienia z własnych
sportowych wyczynów.
32
ZE ŚWIATA
Gefilte fisz, hummus
i Hilary Clinton
hummus firmy Sabra – cokolwiek by to nie
oznaczało!”.
W kolejnej partii emaili ujawnionych na początku marca, kandydatka demokratów na
urząd prezydenta USA jawi się jako miłośniczka żydowskiej kuchni.
„Myślę, że jesteśmy tym co jemy”, tak brzmiał
temat wysłanego przez przyjaciółkę z dzieciństwa emaila w maju 2011. Wiadomość dotyczyła starań Studentów dla Sprawiedliwości
z palestyńskiego Uniwersytetu DePaul zabiegających o usunięcie humusu marki Sabra
z kampusu. Miało być to spowodowane faktem wysyłania pieniędzy przez firmę matkę
grupę Strauss wsparcia finansowego dwóm
izraelskim oddziałom militarnym oskarżonym
o nadużycia praw człowieka.
Cliton, która pełniła wówczas funkcję sekretarza stanu odpisała koleżance „Uwielbiam
To nie jedyny żydowski trop odkopany na
skrzynce kandydatki na urząd prezydenta
USA. „Gefilte fish” tak brzmiał temat wiadomości wysłanej w marcu 2010 roku do ambasadora Izraela Kulanu MK Michael Oren.
Nie chodziło jednak bynajmniej o przepis
na gefilte fisz, ale o kwestię wysłanego z Illinois ładunku karpia, który został zatrzymany przez izraelskich celników. Warto zaznaczyć, że ryba ta jest jednym z produktów
któe podobnie jak pomarańcze czy awokado zostały wyłączone z porozumienia
o wolnym handlu zawartym między obu
krajami w 1985 r. W obawie przed zalewem
tanich produktów z USA Izrael nałożył na te
produkty 120% podatek. Na szczęście tym
razem reakcja sekretarz stanu pozwoliła
niopodatkowanemu amerykańskiemu karpiowi wpłynąć na izraelskie stoły akurat na
Paschę.
Czy amerykańskie świnie
są koszerne?
Rys.
Źle się dzieje w państwie duńskim
Duńska szesnastolatka planowała zamach
na żydowską szkołę w Kopenhadze. Policja
aresztowała ją po tym, jak odkryto u niej
wybuchowe chemikalia. Duński prokurator
oświadczył, że nastolatka wspólnie ze swoim dwudziestoczteroletnim partnerem planowała przeprowadzenie zamachu na dwie
duńskie szkoły. Partner dziewczyny, został
także zatrzymany przez policję, wg. doniesień pras. brał wcześniej udział w walkach
na terenie Syrii.
Pytanie jest naturalnie, natury czysto retorycznej. Jednak
według najnowszych
badań opublikowanych przez Pew Research Center aż 57%
Żydów w USA spożywa
wieprzowinę (w Izraelu
to zaledwie 16%). Najnowsze badanie, miało na celu zaobserwowanie
różnic pomiędzy Żydami mieszkającymi
w USA, a tymi zamieszkującymi Izrael.
I tak ponad połowa Izraelczyków zapala
świece szabasowe, podczas gdy w Stanach
robi to nie więcej niż ćwierć żydowskiej po-
Kolejny proces SS-mana
z Auschwitz
Przed sądem w Neubrandenburgu stanie
95-letni Hubert Z., który służył w Auschwitz od
15 sierpnia do 14 września 1944 roku jako sanitariusz, kiedy to w obozie zgładzono co najmniej 3681 osób. Hubertowi Z. Zarzuca się pomocnictwo w tej zbrodni. Mężczyzna zapewnia, że nie wiedział o istnieniu komór gazowych.
W 1948 polski sąd skazał go na trzy lata wiezienia za przynależność do SS. Po odbyciu
Być może nie dowiedzielibyśmy się
o kulinarnych preferencjach byłej sekretarz stanu gdyby nie fakt, iż Hilary zamiast
ze służbowego e-maila, korzystała z prywatnego konta zarówno
do e-maili służbowych
jak i prywatnych.
Ponad 30.000 wiadomości nie licząc
stu czterech zakwalifikowanych
jako poufne, zostało
zgodnie z amerykańskim prawem, podane
do wiadomości
publicznej.
Fot. Departament Stanu USA
pulacji. Podobnie mają się kwestie trzymania
koszeru w domu. Podczas gdy w USA, 22%
Żydów przyznaje się do koszernego trybu życia, odsetek ten w Izraelu jest blisko trzykrotnie większy i wynosi aż 63%.
Amerykańscy Żydzi nie tylko chętniej sięgają
po hot dogi, ale też częściej omijają synagogę. Jak wykazało badanie, około dziesięciu
procent żydowskiej społeczności w USA
stanowią ortodoksyjni wyznawcy judaizmu,
podczas gdy w Izraelu to prawie jedna czwarta społeczeństwa (22%).
Niezależnie jednak od miejsca zamieszkania, pierwsze w historii badanie porównawcze obu społeczności wykazało, że Żydzi tak
w Nowym Jorku, jak i w Jerozolimie są niezwykle dumni z tego kim są.
kary wrócił do Niemiec. Rozpoczęciu procesu
SS-mana towarzyszyły liczne kontrowersje.
Sąd w Neubrandenburgu w arogancki sposób odmawiał dopuszczenia do procesu ocalonych z Auschwitz, którzy mieli występować
jako oskarżyciele posiłkowi – jak stwierdził
Międzynarodowy Komitet Oświęcimski. Dopuszczenie oskarżycieli posiłkowych nastąpiło
dopiero po interwencji sądu wyżzej instancji.
na podstawie Jpost, The Washington Post,
Haaretz, oprac. ChO
KULTURA
Żaba pod językiem
Medycyna ludowa Żydów
aszkenazyjskich przełomu
XIX i XX wieku
Marek Tuszewicki
Wydawnictwo Austeria
Nie bójcie się połknąć tej żaby
Książka Marka Tuszewickiego o medycynie ludowej Żydów aszkenazyjskich
jest książką przewrotną. Ta przewrotność zaczyna się już na okładce, na której umieszczono fotografię aptekarzy
z aptecznymi pólkami w tle, obrazek tak
na oko z pierwszej ćwierci XX wieku.
Pokolenia wychowane po Shoah, zaskoczone będą praktykami przodków sprzed
ponad stulecia. Zarówno ich prymitywnie
magicznym myśleniem, jak i codziennym
zanurzeniem w talmud i literaturę talmudyczną. Praktycznym zmysłem i znajomością ziół i roślin, jak i stosowaniem środków,
nie zawsze koszernych i takich, od których
dzisiejszy czytelnik natychmiast robi się
Jak ma się Biblia
do starożytnego Izraela?
chory. Oraz jakże modną ostatnio świadomością, że najlepiej leczy i zapobiega chorobom odpowiednie żywienie. Nawet jeśli
„odpowiednie” to zupełnie co innego w XIX
niż w XXI wieku. Jak w kołysance, cytowanej w jidysz i przetłumaczonej w przypisie:
„Śpij moje dziecko, śpij!/ Tata przyniesie
kurczaka,/ Mama przyniesie jabłuszko/
Główka wyzdrowieje/ Mama przyniesie rosołku,/ Brzuszek wyzdrowieje./ Mama przyniesie kaczuszkę,/ Rączka wyzdrowieje”…
W tym zestawie najmniej dziwi rosół, który niezależnie od twierdzeń dietetyków,
wciąż pozostaje „żydowską penicyliną”.
Dzięki książce Marka Tuszewickiego dowiedziałem się, że dobroczynne działanie
tej zupy, w jidysz jojch, jest kabalistyczne,
gdyż nazwa odpowiada literom psalmu 91.
A więc to król Dawid jest tu Flemingiem.
Ponieważ straszny ze mnie łakomczuch,
zwracam uwagę na leczenie jedzeniem,
ale „Żaba pod językiem” to omówienie
wielu innych recept i receptur, statusu leczących, jak i stosunków z nieżydowskim
społeczeństwem, często skomplikowanych i niejednoznacznych, gdy szło o ratowanie zdrowia.
U autora, młodego pracownika Instytutu
Judaistyki, zadziwia głęboka znajomość
Dotychczasowe książki o czasach najdawniejszych Izraela przyjmowały
jedną z trzech dróg opowiedzenia jego
historii: biblijną (która próbowała udowodnić prawdziwość faktów zawartych
w tej księdze), antybiblijną (zwalczającą
fakty zawarte w Biblii i wykazującą, że
są one nagięte do potrzeb religijnych) lub
całkowicie ignorującą Biblię.
shela został wydany przez Vacatio Oficyna
Wydawnicza w 2010 roku i koncentruje się
na okresie od początków patriarchalnych
do 70 roku n.e. A znakomita książka Granta
„Dzieje dawnego Izraela” (wydanego przez
Państwowy Instytut Wydawniczy w serii
Rodowody Cywilizacji (znanej powszechnie
jako seria ceramowska) w 1991 roku skupia
się na „biblijnym” okresie Izraela, ignorując
dzieje wcześniejsze. A przecież „coś” było
wcześniej, a starożytne państwo Izraela nie
wzięło się z niczego.
W tym ostatnim przypadku zachodzi całkowicie uzasadniona wątpliwość o obiektywizm w ten sposób opowiedzianej historii.
Jest to po prostu pewnego rodzaju dokument i nie można go całkowicie zignorować
(jak i też nie można całkowicie polegać na
nim jako o źródle prawdy historycznej). Dotychczasowe książki o starożytnym Izraelu
są pisane głównie poprzez pryzmat wydarzeń opisanych w Biblii i koncentrują się na
okresie opisanym w niej. Przykładami mogą
być książki pod redakcją Shanksa Hershela
i Michaela Granta. „Starożytny Izrael” Her-
Mario Liverani – włoski archeolog, historyk,
profesor historii starożytnej na rzymskim
uniwersytecie oraz członek American Oriental Society – w odróżnieniu od Granta i Hershela całkowicie odrzuca tradycyjną „wykładnię” starożytnej historii Izraela. Zaczyna
on od historii „zwyczajnej”, można napisać
banalnej: od opowieści o kilku królestwach
na obszarze dzisiejszej Palestyny, która rozpoczyna się w w XIV wieku p.n.e. Królestwa
te doświadczyły tego samego procesu rozwoju, a potem zniszczenia kolejno przez
imperia asyryjskie i babilońskie. Jednak
w jednym przypadku procesy asymilacyjne
33
traktatów talmudycznych, jak i swoboda,
z jaką porusza się pomiędzy językami Żydów aszkenazyjskich – jidysz, loszn kojdesz
(hebrajskim), zapożyczeniami z polskiego,
białoruskiego, ukraińskiego. Trzydziestopięcioletni dr Marek Tuszewicki, obecnie
również nauczyciel jidysz, z przesadną
skromnością stwierdza, że biblijne źródła
zbadali już jego poprzednicy, a hebrajski i jidysz doskonalił na kursach w Wilnie,
Strasburgu, Jerozolimie i Nowym Jorku.
Jakby w podróży łatwiej język się rozwiązywał. Fascynacja historią i kulturą Żydów
zaczęła się, jak mówi, od zainteresowania
śladami obecności żydowskiej w rodzinnym Płocku. Studia judaistyczne zbliżyły go
do żydostwa, ale nie tylko. Pozwoliły inaczej
spojrzeć na sprawy mniejszości i niestety,
również na to, jak źle dziś toczy się świat.
Chciałbym mieć nadzieję, że lecznicze metody naszych pradziadków sprowadzą go
na lepszy tor.
A co żaba robi pod językiem? Ta żaba to nie
żaba, to choroba, torbiel ślinianki podjęzykowej, którą może żabą wyleczyć można.
A więc do książki! Skończyłem, raz jeszcze
spojrzałem na noworoczną okładkę i przypomniało mi się, że grabarzowi i lekarzowi
dobrego roku się nie życzy.
Ludwik Lewin
nie poszły tak jak w przypadku pozostałych
królestw i mieszkańcy tego obszaru podjęli
próbę stworzenia miasta-świątyni (Jerozolimy). W tym miejscu Liverani przechodzi do
historii „wymyślonej”, w której koncentruje
się na czasach biblijnych, jednak nie w oparciu o „oficjalną” biblijną historię, tylko o dane
archeologiczne i też źródła inne niż oba Testamenty. Tekst biblijny jest podstawą na
podstawie którego wskazuje miejsca w których jest on nagięty do potrzeb ideologicznych (religijnych). W trakcie czytania tej części jest się „odartym” z mitów, które są podstawą religii (jak choćby wykazanie, że same
wymiary Pierwszej Świątyni wraz z pałacem,
były tak olbrzymie, że taka budowla nie mogła się „zmieścić” w ówczesnej Jerozolimie,
gdyż po prostu byłaby za duża) i próbuje, na
podstawie znanych źródeł, zrekonstruować
fakty. Mapy zawarte w książce są przygotowane w ten sposób, że łatwo i bez problemów można je porównać ze sobą, a zawarte
w tekście różnego rodzaju tablice pozwalają
szybko zorientować się w chronologii wydarzeń czy okresach panowania władców
w poszczególnych królestwach.
Tomek Jędrczak
34
KULTURA
Opowieść
o miłości i mroku
Fot. mat. prasowe
Przejmująca historia dorastania jednego z najwybitniejszych pisarzy XXI wieku,
będąca zarazem debiutem reżyserskim Natalie Portman wchodzi do kin w kwietniu. „Opowieść o miłości i mroku” jest ekranizacją bestsellerowej powieści Amosa
Oza – najlepiej sprzedającej się izraelskiej powieści wszech czasów.
W
autobiograficznej powieści, która posłużyła za kanwę filmowcom, Oz wspomina dzieciństwo u boku rodziców: pragmatycznego Ariego i marzycielskiej, obdarzonej
niezwykłą wyobraźnią Fani. Nieszczęśliwa
w małżeństwie matka Amosa znajdowała
ukojenie w opowiadaniu synowi niesamowitych historii z pogranicza jawy i snu. Z czasem
opowieści stawały się coraz bardziej mroczne
i niezrozumiałe, by w końcu niebezpiecznie
zbliżyć się do rzeczywistości. Niewyjaśnione
rodzinne tajemnice na zawsze zmieniły życie
światowej sławy pisarza.
Scenarzystka i reżyserka Natalie Portman zetknęła się z „Opowieścią o miłości i mroku” siedem lat przed rozpoczęciem zdjęć. „Chciałam
ją zekranizować, gdy tylko ją przeczytałam po
raz pierwszy – mówi. – Książka jest naprawdę
poruszająca, pięknie napisana, a wiele z jej historii brzmiało znajomo. Słyszałam mnóstwo
opowieści o moich dziadkach i ich stosunku
do książek i nauki, do języka, Europy i Izraela –
czułam, że jest mi to bliskie i chciałam się w to
zagłębić”.
Debiutująca w roli reżyserki Portman od początku zamierzała zrealizować film po hebraj-
sku z napisami. „Ten projekt pociągał mnie ze
względu na język – mówi aktorka, świetnie
znająca hebrajski – i wydawało mi się wielkim,
fatalnym błędem, gdyby film miał powstać
nie po hebrajsku. To trudne, ponieważ Amerykanie zazwyczaj robią filmy o innych krajach po angielsku. Nadają postaciom brytyjski
akcent i mówią, że to się dzieje w Niemczech
– dodaje ze śmiechem. – Istnieją wspaniałe filmy tego rodzaju, ale uważam, że obecnie, mając dostęp do filmów obcojęzycznych, ludzie
przywykli do oglądania ich z napisami. Lepiej
jest słyszeć język kraju, w którym rozgrywa się
akcja”.
Wszystkie zdjęcia do filmu wykonano w Jerozolimie, praca na planie trwała sześć miesięcy.
„Sławomir (Idziak) jest jednym z wielkich operatorów filmowych – mówi reżyserka – i byłam przeszczęśliwa, że w ogóle zainteresował
się tą produkcją. Nie mogę uwierzyć, że pracowałam z nim nad swoim pierwszym filmem
pełnometrażowym. Podziwiałam „Podwójne
życie Weroniki” i „Niebieski”, inne jego filmy
również, ale te w szczególności. To są bardzo
kobiece historie i myślę, że on ma dobre oko
do patrzenia na świat z punktu widzenia ko-
biety i z wnętrza jej głowy. Ma emocjonalny
stosunek do Izraela, więc współpracowało się
z nim naprawdę świetnie, z jego pomysłami,
jego wkładem, jego okiem. Pracuje jak malarz, charakterystycznie operuje światłem i kolorem, i podjął kilka naprawdę zasadniczych,
korzystnych dla filmu decyzji”.
Sławomir Idziak i Natalie Portman blisko
współpracowali z sobą na planie. „Wiele rozmawialiśmy o tym, jak chciałam, by ten film
był wizualnie realistyczny i ponury, na niemal
dokumentalnym poziomie widzenia świata,
wypłukany z kolorów – mówi Natalie Portman. – Dlatego nasz jerozolimski świat jest
raczej zielono-niebieski, za to później historie rodzinne są pełne żywych barw. Kolory
są tam bardzo intensywne, bo to jest to, co
Fania romantycznie idealizuje, to tęsknota za
Europą, jaka nigdy nie istniała. Europa jej wyobraźni, pojawiająca się w jej opowieściach,
jest bardzo barwna. A potem wracamy i znów
są jerozolimskie kamienie, jaskrawe światło
i światło przyćmione pyłem”.
„Dla mnie było coś interesującego w tym,
że on po raz pierwszy robił zdjęcia w Izraelu, a konkretnie w Jerozolimie – mówi
KULTURA
35
Fot. mat. prasowe
David Mandil. – Operator patrzący na Jerozolimę po raz pierwszy ma podobny punkt
widzenia jak imigranci, jak ta filmowa rodzina,
która wówczas znalazła się w Jerozolimie”.
Film rozpoczyna się w 1945 roku, przed izraelską wojną o niepodległość, wciąż pod mandatem brytyjskim. Kończy się na roku 1953,
kilka lat po utworzeniu Państwa Izrael, gdy
Amos przenosi się do kibucu.
„To historia o dorastaniu – mówi Ram Bergman – ale książka ma tak wiele warstw, że
trudno ją opisać słowami. To historia o miłości do języka, kraju i ludzi, i oczywiście do
matki”.
„Film opowiada o narodzinach pisarza, do
czego dochodzi ze względu na pustkę, jaką
pozostawiła po sobie matka – pustkę, którą
musi zapełnić słowami i historiami. Między
nimi istnieje napięcie – ona popycha go do
tworzenia, ale daje mu przestrzeń, którą musi
zapełnić. To niewiarygodne opuszczenie jest
wyniszczające. Ale otwiera też możliwości,
a matka dostarcza mu potrzebnych narzędzi
na całą drogę” – opowiada Portman.
„Pytanie o to, jak Fania się pogubiła, nurtowało Amosa przez całe życie, to ono uczyniło z niego pisarza. Musiał cofnąć się do
wspomnień, by zobaczyć, co się wydarzyło
i gdzie poszło nie tak, a gdzie udało jej się
coś rozwikłać, bo dla niego też było to ta-
Fot. mat. prasowe
jemnicą. Nie ma jasnej odpowiedzi. To jest
szukanie wskazówek przez całą drogę. Cały
czas w tę i z powrotem”.
Zapytany o Portman Sławomir Idziak odpowiedział wprost – Natalie jest dowodem na
niesprawiedliwość natury, jest nie tylko piękna, lecz także i niezwykle inteligentna, szalenie miła, dobrze wychowana, świetnie wykształcona. A poza tym jest ambitna, pracuje
24 godziny na dobę, bez przerwy. A jednocześnie opiekuje się dzieckiem. To jest rodzaj
kobiety idealnej.
oprac. na podst. mat. dyst. Next Film, LN
Konkurs!
Dla naszych Czytelników przygotowaliśmy razem z dystrybutorem filmu pięć podwójnych zaproszeń na
przedpremierowy pokaz 30 marca
w warszawskim kinie Luna o 20.30. Aby
wygrać bilet wystarczy zadzwonić do
redakcji 28 marca między 12.00 a 13.30
i powiedzieć nam coś miłego! Można
też zaśpiewać piosenkę lub wyrecytować wierszyk.
‫בילדערשטרײף‬
‫ַ‬
‫‪36‬‬
‫‪37‬‬
‫בילדערשטרײף‬
‫ַ‬
‫בילדערשטרײף‬
‫ַ‬
‫דָאס מעשה בוך פון מיין לעבן ‪ -‬יענקל נוימאן‬
‫‪38‬‬
‫‪39‬‬
‫ּפָאעזיע‬
‫‪W‬‬
‫‪ielu Żydów wyemigrowało do Ameryki,‬‬
‫‪a razem z nimi emigrował język jidysz.‬‬
‫‪Ich spolonizowany jidysz uległ z czasem amery‬‬‫‪kanizacji. Poniższa piosenka jest tego doskona‬‬‫‪łym przykładem.‬‬
‫"בארדער" ביי מיין ווייב‬
‫ָ‬
‫איך בין א‬
‫איך בין שוין ווידער "סינגל"‬
‫"סינגל" ווי א יינגל‪,‬‬
‫האב איך זיך געגט‪.‬‬
‫מיט מיין ווייב ָ‬
‫האב איך צו "מופן"‪,‬‬
‫געדענקט ָ‬
‫שלאפן‪,‬‬
‫ָ‬
‫א "רום" געזוכט צו‬
‫האט מיין ווייבל מיך איבערגערדט‪:‬‬
‫ָ‬
‫וואס דארפסטו זוכן גליקן‪,‬‬
‫ָ‬
‫אין פרעמדע רומס זיך שטיקן‪,‬‬
‫און זיין אליין און רעדן צו די ווענט‪,‬‬
‫דא איבער ּפונקט ווי פריער‬
‫בלייב ָ‬
‫"בארדער" יעצט ביי מיר‪.‬‬
‫זיי א ָ‬
‫צאל איך איר די רענט‪.‬‬
‫"בארדער" ָ‬
‫ָ‬
‫ווי א‬
‫רעפרען‪:‬‬
‫"בארדער" ביי מיין ווייב‪,‬‬
‫ָ‬
‫איך בין א‬
‫דאס א טייערער "דזשאב"‬
‫אוי מענער‪ ,‬איז ָ‬
‫זי "אטענדעט" מיך מיט אלעס‪,‬‬
‫ווען איך קום פרעגט זי קיין שאלות‪,‬‬
‫"בארדער" ביי מיין ווייב‪.‬‬
‫ָ‬
‫איך בין א‬
‫עס איז א פארגעניגן‪,‬‬
‫אלעס קען איך קריגן‪,‬‬
‫"בארדער" ביי מיין ווייב‪.‬‬
‫ָ‬
‫ווי א פרעמדער‬
‫גארניט קיין גרינער‪,‬‬
‫איך בין ָ‬
‫טאג נאך "דינער"‬
‫און יעדן ָ‬
‫לעג איך זיך צו אזוי צום צייט‪-‬פארטרייב‪.‬‬
‫אוי‪ ,‬פריער פלעגט זי מיך שעלטן‪,‬‬
‫און איבערקערן וועלטן‬
‫"בארדער" אין מיין‬
‫ָ‬
‫גאר מיט א פרעמדן‬
‫ָ‬
‫שטוב‪,‬‬
‫"בארד" ביי איר‪,‬‬
‫ָ‬
‫נאר צייט איך בין אין‬
‫ָ‬
‫איז זי אזוי גוט צו מיר‪,‬‬
‫האט מיך ליב‪.‬‬
‫קאסט מיר ביליק און זי ָ‬
‫עס ָ‬
‫ַ‬
‫נײע ווערטער‪:‬‬
‫סינגל ‪singiel, do wzięcia -‬‬
‫יינגל ‪chłopiec -‬‬
‫געגט ‪rozwiedziony -‬‬
‫מופן ‪przeprowadzić się, ruszyć się -‬‬
‫רום ‪pokój -‬‬
‫זיך שטיקן ‪dusić się -‬‬
‫ּפונקט ‪dokładnie w tym samym -‬‬
‫‪miejscu‬‬
‫בארדער ‪lokator -‬‬
‫ָ‬
‫דזשאב ‪praca -‬‬
‫גרינער ‪zielony -‬‬
‫דינער ‪obiad -‬‬
‫שעלטן ‪przeklinać -‬‬
‫איבערקערן וועלטן ‪przewrócić świat -‬‬
‫‪do góry nogami, zamieszać‬‬
‫ּפורים‬
‫‪40‬‬
‫די טעמעס פון די ּפורים שּפילן‬
‫גאטעסמאן‬
‫איציק ָ‬
‫"מ‬
‫שנכנס אדר מרבין בשׂמח"‪ ,‬און‬
‫ּ‬
‫וואס קען ַ‬
‫זײן ַא גרעסערע שׂימחה‬
‫ָ‬
‫ַ‬
‫טרא־‬
‫בא ַ‬
‫לאמיר ַ‬
‫ורים־שפיל? ָ‬
‫בײ ייִ דן‪ ,‬ווי די ּפ‬
‫ּ‬
‫כטן די ֿפ ַארשיידענע טעמעס ֿפון דעם ֿפ ַא־‬
‫ר־זשא־‬
‫ַ‬
‫לקלא‬
‫ָ‬
‫באליבטן ֿפ ָא‬
‫רשפרייטן און ַ‬
‫ּ‬
‫נער‪ַ .‬א ֿפילו אין די ּתלמודישע ַ‬
‫האט‬
‫צײטן ָ‬
‫מען ּפורים ַ‬
‫ֿ‬
‫נגעפירט ֿפ ַארשיידענע‬
‫אײ‬
‫ַ‬
‫קאמישע און ווילדע ֿפ ַארווײלונגען‪.‬‬
‫ָ‬
‫שטאמען‬
‫ַ‬
‫ורים־שפילן‬
‫ָאבער די ערשטע ּפ‬
‫ּ‬
‫יארהונדערט‪.‬‬
‫איטאליע‪,‬אינעם ‪61‬טן ָ‬
‫ַ‬
‫ֿפון‬
‫דרא־‬
‫ַ‬
‫טאקע‬
‫האבן ַ‬
‫שפילן ָ‬
‫די עלטסטע ּ‬
‫מגילת־אסתר‪ָ ,‬אבער במשך‬
‫מאטיזירט‬
‫ַ‬
‫ּ‬
‫האט די געשיכטע ֿפון יוסף‬
‫יארן ָ‬
‫ֿפון די ָ‬
‫און ַ‬
‫געווארן‬
‫ָ‬
‫זײנע ברידער‪" ,‬מכירת יוסף"‬
‫גאליציע און בו ־‬
‫מער ּפ ָא ּפולער‪ ,‬און אין ַ‬
‫געזאגט‬
‫ָ‬
‫האט מען ַא ֿפילו נישט‬
‫קעווינע‪ָ ,‬‬
‫"יוסף־שפילער"‬
‫נאר‬
‫ורים־שפילער"‪ָ ,‬‬
‫"פ‬
‫ּ‬
‫ּ‬
‫ּ‬
‫"יאסעף")‪ .‬אין ַאנדערע‬
‫(ארויסגערעדט ָ‬
‫ַ‬
‫האבן ַאנדערע טעמעס ֿפ ַארנומ־‬
‫געגנטן ָ‬
‫אויבן־אן אין געוויסע ּת ֿ‬
‫קופות‪.‬‬
‫ָ‬
‫ען דעם‬
‫האבן גע־‬
‫ורים־שפילער אין שטעטל ָ‬
‫די ּפ‬
‫ּ‬
‫סײ צו ֿפ ַא ַ‬
‫אויפטרעטן ַ‬
‫ֿ‬
‫רווײלן דעם‬
‫וואלט‬
‫ָ‬
‫עולם‪ַ ,‬‬
‫קטיארן‬
‫ָ‬
‫סײ צו ֿפ ַארדינען‪ .‬די ַא‬
‫געשטאמט ֿפונעם ַארבעטער־‬
‫ַ‬
‫האבן‬
‫ָ‬
‫רשטאטן ֿפון די בעל־‬
‫ַ‬
‫ווא‬
‫קלאס; ֿפון די ַ‬
‫ַ‬
‫האט‬
‫טאג ֿפון ּפורים ָ‬
‫מלאכות‪ ,‬און אין ָ‬
‫ָ‬
‫נשטא ּפן די קעשענעס‬
‫ָ‬
‫מען געקענט זיך ָא‬
‫האט מען געשטעלט קורצע‬
‫מיט געלט‪ָ .‬‬
‫זאל קענען גיין ֿפון הויז צו‬
‫שפילן‪ ,‬מע ָ‬
‫ּ‬
‫וואס מער געלט‪ַ .‬א‬
‫הויז‪ ,‬און ֿפ ַארדינען ָ‬
‫בא ַ‬
‫ורים־שפיל‬
‫שרײבונג ֿפון דער ּפ‬
‫ֿפ ַײנע ַ‬
‫ּ‬
‫ַ‬
‫אין ַ‬
‫ראצעס‬
‫זײן שטעטל‪ ,‬סײ ֿפונעם ּפ ָ‬
‫וואכן ֿפ ַאר ּפורים‪ ,‬סײַ‬
‫רעפעטירן די ָ‬
‫ֿפון‬
‫ּ‬
‫ֿפון דער ֿפ ָארשטעלונג ַאליין‪ ,‬גיט אונדז‬
‫געלבארט אין‬
‫ַ‬
‫זיטאר מיכל‬
‫מפ ָא ָ‬
‫דער ָ‬
‫קא ּ‬
‫ַ‬
‫זײן בוך זכרונות ֿ‬
‫"פון משוררים לעבן"‬
‫שיפערס "געשיכטע‬
‫יצחק‬
‫אין‬
‫(‪.)1942‬‬
‫ּ‬
‫דרא־‬
‫ַ‬
‫טעאטער־קונסט און‬
‫ַ‬
‫ֿפון ייִ דישער‬
‫ֿ‬
‫אויפן‬
‫מע" שטעלט דער מחבר זיך ָא ּפ‬
‫טראדי ־‬
‫ֿפ ַאקט‪ַ ,‬אז ס‘איז געווען ַאן ַאלטע ַ‬
‫געלבארט‪,‬‬
‫ַ‬
‫ציע‪ַ ,‬אז די יונגע משוררים‪ ,‬ווי‬
‫האבן ָא ֿפט ֿפ ָארגעשטעלט די ּפורים־‬
‫ָ‬
‫שפיל אין שטעטל‪ .‬געלבארט שרייבט‪:‬‬
‫ּ‬
‫האבן די משוררים זיך צו ־‬
‫שבת חנוכּ ה ָ‬
‫ַ‬
‫הולטײ‪ ,‬זע־‬
‫"מאשקעלע‬
‫ָ‬
‫נויפֿ געקומען —‬
‫קונצנמאכער‪ ,‬הערשל בדחן‪ ,‬בערל‬
‫ַ‬
‫ליקל‬
‫וואס קענען‬
‫נאך ַא ּפ ָאר לצים‪ָ ,‬‬
‫דראנג‪ ,‬און ָ‬
‫ָ‬
‫טרעיאטער‪"...‬‬
‫ַ‬
‫שפילן‬
‫זיך פֿ ַארשטעלן און ּ‬
‫האט זיי אויסגעלערנט "חנה‬
‫געלבארט ָ‬
‫ַ‬
‫דראמע מיט‬
‫און ּפנינה מיט אירע זין"‪ַ ,‬א ַ‬
‫מאמען ֿפונעם ערש־‬
‫געזאנג‪ ,‬וועגן דער ַ‬
‫ַ‬
‫נביא ַ‬
‫בײ ייִ דן‪ ,‬שמואל ֿ‬
‫טן ֿ‬
‫הנביא‪.‬‬
‫קאמע־‬
‫"חנה און ּפנינה" איז נישט קיין ָ‬
‫האבן געש־‬
‫דיע‪ָ ,‬אבער ווען די בחורים ָ‬
‫רויען־ראלעס — חנה‪ּ ,‬פנינה‬
‫ָ‬
‫ּפילט די ֿפ‬
‫דראמע גע־‬
‫ַ‬
‫הייבאם — איז ֿפון ַא‬
‫ַ‬
‫און די‬
‫האט‬
‫קאמעדיע‪ .‬הערשל בדחן ָ‬
‫ווארן ַא ָ‬
‫ָ‬
‫האט‬
‫ראלע ָ‬
‫גאט — ֿפ ַאר דער ָ‬
‫געשפילט ָ‬
‫ּ‬
‫ַ‬
‫זאל קלי ־‬
‫בויך־רעדערײ‪ ,‬עס ָ‬
‫מען געניצט‬
‫גאט רעדט ֿפון ַאן ַאנדער ווע־‬
‫נגען ווי ָ‬
‫געמאכט‬
‫ַ‬
‫האט מען‬
‫רעפעטיציעס ָ‬
‫לט‪ .‬די‬
‫ּ‬
‫שבת ַ‬
‫טאג‪ ,‬און ַאוועקגעשטעלט ַא‬
‫בײ ָ‬
‫היטער קיינער זאל נישט וויסן דערפון‪.‬‬
‫האט די ֿ‬
‫חברה זיך‬
‫ּפורים צו דער סעודה ָ‬
‫געלאזט גיין צווישן די ַ‬
‫הײזער ָאנגעשמירט‬
‫ָ‬
‫זאל זיי נישט דערקענען‪.‬‬
‫סאזשע‪ ,‬מע ָ‬
‫מיט ַ‬
‫געגאנגען צום גרעס ־‬
‫ַ‬
‫צו ערשט איז מען‬
‫טן ֿ‬
‫נאך אים‪ ,‬צו די‬
‫גביר ֿפון שטעטל‪ ,‬און ָ‬
‫ַאנדערע ֿ‬
‫מאטישסטער‬
‫דרא ַ‬
‫ַ‬
‫גבירים‪ .‬דער‬
‫שפיל איז ֿפ ָארגעקומען‬
‫ָ‬
‫מאמענט אין דער ּ‬
‫געווארן — ווען‬
‫ָ‬
‫ווען שמואל איז געבוירן‬
‫דאס ֿ‬
‫האט עס שוין‬
‫עופעלע איז ַארויס‪ָ ,‬‬
‫ָ‬
‫ַ‬
‫שטרײמל‪,‬‬
‫געטראגן ַא‬
‫ָ‬
‫בארד‪,‬‬
‫געהאט ַא ָ‬
‫ַ‬
‫האנט!‬
‫געהאלטן ַא שטעקן אין דער ַ‬
‫ַ‬
‫און‬
‫ורים־שפילן איז ָא ֿפט‬
‫ראך ֿפון די ּפ‬
‫שפ ַ‬
‫ּ‬
‫די ּ‬
‫געווען ַ‬
‫געמאכט‬
‫ַ‬
‫האט‬
‫וואס ָ‬
‫דײטשמעריש‪ָ ,‬‬
‫שפיל איז ַאלט‪ ,‬און ַאז די‬
‫דעם רושם‪ַ ,‬אז די ּ‬
‫ראקטערן ֿפון ּתנ״ך רעדן ַאן ַאלט‪ ,‬און‬
‫כא ַ‬
‫ַ‬
‫געלבארטס "חנה און‬
‫ַ‬
‫געהויבן לשון‪ .‬אין‬
‫שפיל" זינגט מען‪:‬‬
‫ּפנינה ּ‬
‫דאנקע דיר‪,‬‬
‫גאט‪ ,‬איך ַ‬
‫ַאך דו ליבער ָ‬
‫האסט ַ‬
‫מײנע מוטער געעפֿ נט איר‬
‫וואס דו ָ‬
‫ָ‬
‫טראכט‪.‬‬
‫ַ‬
‫און ַ‬
‫יא מיר‪,‬‬
‫האט מיר‪ָ ,‬‬
‫מײנע מוטער ָ‬
‫ראפֿ עט אויף דיזער וועלט‬
‫דעם ערשטן ּפ ָ‬
‫געבראכט‪.‬‬
‫ַ‬
‫האט ַא ביסל געחוזקט ֿפון‬
‫מאנגער ָ‬
‫איציק ַ‬
‫דײטשמערישן סטיל אין ַ‬
‫דעם ַ‬
‫זײן "מגילה"‪.‬‬
‫קטיארן זיך ֿפ ַא־‬
‫ָ‬
‫האבן די ַא‬
‫שפיל ָ‬
‫ָ‬
‫נאך דער ּ‬
‫רמאכט אין דער שטוב ַ‬
‫בײ איינעם ֿפון די‬
‫ַ‬
‫קליינווארג ֿפון דער‬
‫ַ‬
‫דאס‬
‫ָאנטיילנעמער‪ָ ,‬‬
‫גאנצע‬
‫כגעגאנגען די ַ‬
‫ַ‬
‫נא‬
‫וואס איז זיי ָ‬
‫גאס ָ‬
‫ַ‬
‫זאל נישט ַא ַ‬
‫ַ‬
‫האט זיך גענו ־‬
‫רײן‪ .‬מע ָ‬
‫צײט‪ָ ,‬‬
‫וואס מע‬
‫מען צו די גוטע עסנס און געלט ָ‬
‫האט‬
‫האט זיי צוגעטיילט‪ .‬ערשט איצט ָ‬
‫ָ‬
‫שפיל" און זיך‬
‫מען ָאנגעהויבן די "אמתע ּ‬
‫נאכגעקרימט די ַאלע נגידים און זייערע‬
‫ָ‬
‫ֿ‬
‫געטראטן‪.‬‬
‫ָ‬
‫אויפ‬
‫משפחות וו ּו זיי זענען‬
‫ּ‬
‫ורים־שפילן" ֿפון משה‬
‫"פ‬
‫אינעם ַ‬
‫ּ‬
‫באנד ּ‬
‫געזאמלט גע־‬
‫ַ‬
‫וואס איז‬
‫בערעגאווסקי‪ָ ,‬‬
‫ָ‬
‫יארן‪ָ ,‬אבער נישט‬
‫ווארן אין די ‪0391‬ער ָ‬
‫ָ‬
‫באשטייט‬
‫געווארן ביז ‪ַ ,1002‬‬
‫ָ‬
‫געדרוקט‬
‫חשורוש־שפי ־‬
‫באנד‪ ,‬דער עיקר‪ֿ ,‬פון ַא‬
‫דער ַ‬
‫ּ‬
‫שפילן און ַאנדערע‬
‫לן און‬
‫מגילת־אסתר ּ‬
‫ּ‬
‫ורים־שפילן אויף ּתנ״כישע טעמעס‪:‬‬
‫ּפ‬
‫ּ‬
‫שמדאי‪ ,‬דוד און גלית‪,‬‬
‫ַ‬
‫שלמה המלך און ַא‬
‫מכירת־יוסף‪ ,‬עקידת־יצחק און ַאנדערע‪.‬‬
‫באנד "ייִ דישער ֿפ ָאלק־‬
‫ָאבער אינעם ַ‬
‫האט ַארויסגעגעבן‬
‫ייִווא ָ‬
‫ָ‬
‫וואס דער‬
‫לאר"‪ָ ,‬‬
‫ָ‬
‫קאן מען לייענען‬
‫אין ווילנע אין ‪ָ ,8391‬‬
‫ורים־שפילן אויף נישט‬
‫ֿפ ַארשיידענע ּפ‬
‫ּ‬
‫ּתנ״כישע טעמעס‪" :‬דער חכם מיט דעם‬
‫לאג צווישן די‬
‫דיא ָ‬
‫ַ‬
‫(א לענגערער‬
‫נאר" ַ‬
‫ַ‬
‫נאר"‬
‫צוויי) און ַא צווייטן "דער חכם מיטן ַ‬
‫באשטייט‪ ,‬דער‬
‫וואס ַ‬
‫ורים־שפיל ָ‬
‫— ַא ּפ‬
‫ּ‬
‫לאג צווישן ַא ּפויליש־ייִ דיש‬
‫דיא ָ‬
‫עיקר‪ֿ ,‬פון ַא ַ‬
‫רעדנדיקן רבי און ַא ַ‬
‫דײטש־רעדנדיקן‬
‫ֿ‬
‫אומפ ַאר ־‬
‫ראכלעכע‬
‫שפ ַ‬
‫זשא ַ‬
‫ַ‬
‫נדאר‪ ,‬און די ּ‬
‫שטייענישן צווישן די צוויי‪ .‬אין די "רויבער־‬
‫נדע־שפילן" זינגט מען אויף ּפויליש‬
‫בא‬
‫ַ‬
‫ּ‬
‫און ייִ דיש‪ ,‬און קיין ייִ דישן ּתוכן איז בכלל‬
‫וואלט מען‬
‫ורים־שפילן ָ‬
‫"גזלן"־פ‬
‫נישטא‪ .‬די‬
‫ָ‬
‫ּ‬
‫ּ‬
‫געקאנט ָא ֿ‬
‫האב‬
‫טאנץ‪ ,‬און איך ָ‬
‫נרופן ַא ַ‬
‫ָ‬
‫אויך‬
‫נץ־שפיל ַ‬
‫בײם ליט־‬
‫טא‬
‫זא ַ‬
‫רעקארדירט ַא ַ‬
‫ָ‬
‫ּ‬
‫וואק‪ ,‬שמואל ַ‬
‫לאנג־‬
‫נטא‪ַ ,‬א ַ‬
‫טלא ַ‬
‫ווײס ֿפון ַא ַ‬
‫ַ‬
‫ֿ‬
‫"יוגנטרופס"‬
‫יאריקער ָאנטיילנעמער אויף‬
‫ָ‬
‫דיש־וואך‪ַ .‬‬
‫האט דערציילט‪ ,‬ווי ער‬
‫ווײס ָ‬
‫ָ‬
‫ייִ‬
‫אויסגעשפילט מיט ַ‬
‫מאמען‪,‬‬
‫זײן ַ‬
‫דאס‬
‫האט ָ‬
‫ָ‬
‫ּ‬
‫ורים־שפילערס‪ .‬דער‬
‫כמאכנדיק די ּפ‬
‫נא ַ‬
‫ָ‬
‫ּ‬
‫קרבן ֿפונעם גזלן בעט ַ‬
‫בײ אים‪:‬‬
‫נא דיר ַאוועק ַ‬
‫מײן לעצט שטיקל פֿ יש‪,‬‬
‫ַ‬
‫ַ‬
‫ַ‬
‫נאך זיצן ַא שעה בײ מײן טיש‪.‬‬
‫לאמעך ָ‬
‫ָ‬
‫דער גזלן ענטפֿ ערט‪:‬‬
‫ניין‪ ,‬ניין‪ ,‬ניין! איך וויל נישט ַ‬
‫דײן פֿ יש‪,‬‬
‫בײ ַ‬
‫כ‘לאז דיך נישט זיצן ַא שעה ַ‬
‫דײן טיש‪.‬‬
‫ָ‬
‫לאדיעץ‪,‬‬
‫מא ָ‬
‫זבאיניק ָ‬
‫רא ָ‬
‫טי ָ‬
‫לאדיעץ‪.‬‬
‫מא ָ‬
‫זבאיניק ָ‬
‫רא ָ‬
‫יא ָ‬
‫ַ‬
‫לאגן גיט‬
‫דיא ָ‬
‫ַ‬
‫נאך ֿפיר ַאזוינע קורצע‬
‫ָ‬
‫ער דעם גזלן ַ‬
‫זײן געלט און דער גזלן‬
‫טאנצן שוין‬
‫יא! און די צוויי ַ‬
‫זאגט שוין ָ‬
‫ָ‬
‫צוזאמען ַארום און ַארום‪.‬‬
‫ַ‬
‫גליקלעך‬
‫ֿ‬
‫געפינט זיך אויך ַא‬
‫־באנד‬
‫ווא ַ‬
‫אינעם ייִ ָ‬
‫ַ‬
‫טאטע‬
‫דער־שוסטער־שפיל"‪" ,‬דער ַ‬
‫"שנײ‬
‫ּ‬
‫גרשום־שפיל"‪" ,‬די‬
‫מיטן זון"‪" ,‬רבינו‬
‫ּ‬
‫ַ‬
‫אײנגעמויערטע ֿפרוי" (אויך ָאן ַא ייִ די ־‬
‫ַ‬
‫שפיל"‪.‬‬
‫מאטיוו) און‬
‫שן ָ‬
‫"חסיד־דײטש ּ‬
‫שפילן זעט מען‪,‬‬
‫ֿפון די טיטלען ֿפון די ּ‬
‫ֿ‬
‫יום־טובדיקער שטימונג ֿפון‬
‫ַאז אין דער‬
‫האט מען אין דער ֿ‬
‫עפנטלעכקייט‬
‫ּפורים ָ‬
‫קלאסן‬
‫ַ‬
‫באציִ ונגען צווישן‬
‫האנדלט ַ‬
‫בא ַ‬
‫ַ‬
‫וואלט‬
‫וואס מע ָ‬
‫גרופעס אין שטעטל‪ָ ,‬‬
‫און‬
‫ּ‬
‫ֿ‬
‫יאר נישט ַארומגערעדט‪ .‬די‬
‫גאנץ ָ‬
‫אפשר ַא ַ‬
‫ורים־שפיל ַ‬
‫בײ ייִ דן‪ ,‬איז‪ ,‬זעט אויס‪ַ ,‬א סך‬
‫ּפ‬
‫ּ‬
‫מפליצירט‪ ,‬ווי ּפשוט די מעשׂה‬
‫מער ָ‬
‫קא ּ‬
‫ֿפון דער מגילה‪.‬‬
‫‪41‬‬
‫ּפורים‬
‫דער ווָאשינגטאנער רבי‬
‫הומארעסקע לכבוד פורים‬
‫ָ‬
‫א‬
‫קאבי ווייצנער‬
‫ָ‬
‫ד‬
‫אמאל‬
‫ָ‬
‫וואשינגטאנער רבי איז‬
‫ער ָ‬
‫כמיטאג‬
‫ָ‬
‫נא‬
‫שפאצירן שבת ָ‬
‫געגאנגען ּ‬
‫מאל הערן זיי‬
‫מיט זיינע חסידים‪ .‬מיט א ָ‬
‫ראדיא שפילט‪:‬‬
‫ָ‬
‫ווי א‬
‫‪WELL SHE WAS JUST 17‬‬
‫‪YOU KNOW WHAT I MEAN‬‬
‫‪AND THE WAY SHE LOOKED‬‬
‫‪WAS BEYOND COMPARE‬‬
‫‪SO HOW COULD I DANCE WITH ANOTHER‬‬
‫!‪WOO‬‬
‫?‪WHEN I SAW HER STANDING THERE‬‬
‫ז איז זיבן‪ .‬זיבן‪ ,‬זיינען די‬
‫שבעה ימי שבתא‪ .‬במי ־‬
‫דאס מיידל אינעם‬
‫לא ָ‬
‫לידל לא היה אלא משל‬
‫דאס מיידל‪ ,‬פארש־‬
‫היה‪ָ .‬‬
‫טייט זיך‪ ,‬איז די הייליקע‬
‫וואס זעט‬
‫תורה‪ ,‬און דער ָ‬
‫דארט‪ ,‬איז‬
‫זי שטייענדיק ָ‬
‫כנסת‪-‬ישראל‪.‬‬
‫גאט האט געגעבן די‬
‫ווען ָ‬
‫האט ער עס נישט‬
‫תורה ָ‬
‫געטאן בגנבה‪ .‬פארקע־‬
‫ָ‬
‫רט‪ .‬די תורה איז געגעבן‬
‫געווארן אויפן העכסטן‬
‫ָ‬
‫בארג‪ ,‬אויפן בארג סיני‪.‬‬
‫האבן‬
‫ָ‬
‫אלע פעלקער‬
‫געקענט זען די תורה‪,‬‬
‫האט זי דערזען‪.‬‬
‫נאר עם‪-‬ישראל ָ‬
‫ָאבער ָ‬
‫למה הדבר דומה? א מיידל שטייט ביי א‬
‫דאס מיידל ָאבער‬
‫וואנט‪ .‬אלע קענען זען ָ‬
‫נאר איין בחור קוקט אויף איר מיט פאר ־‬
‫ליבטע אויגן‪ .‬פארשטייט זיך אז וויבאלד‬
‫האט ער‬
‫האט געזען די תורה ָ‬
‫עם ישראל ָ‬
‫געקאנט‬
‫ָ‬
‫גאט נישט‬
‫עס שוין קיין אנדער ָ‬
‫האבן‪ .‬ווי אין ּפסוק שטייט‪:‬‬
‫ָ‬
‫געשאקלט‬
‫ָ‬
‫האט זיך‬
‫זאל לעבן‪ָ ,‬‬
‫דער רבי‪ָ ,‬‬
‫האט זיך נישט‬
‫מיט גרויס התלהבות‪ ,‬און ָ‬
‫האט זיך‬
‫דאס ליד ָ‬
‫גערירט פון ָארט ביז ָ‬
‫געענדיקט‬
‫נתפעל און נשתומם‬
‫די חסידים זיינען‬
‫ּ‬
‫געווארן‪ :‬היתכן? ווי קען דער הייליקער‬
‫ָ‬
‫רבי זיך צוהערן צו גויישע נגינות‪ ,‬געזונ־‬
‫האר?‬
‫גען פון פיר יונגע לייט מיט לאנגע ָ‬
‫צוריקגעשמועסט‪ ,‬ווער קען די דרכים‬
‫פון רבין? אויב דער רבי הערט זיך צו די‬
‫וואס ער‬
‫„ביטלס” ווייסט ער‪ ,‬מסתמא‪ָ ,‬‬
‫טוט‪.‬‬
‫געזאגט –‬
‫ָ‬
‫האט דער רבי‬
‫„מענטשן” – ָ‬
‫אלעמאל טומאה אין קדושה‪ .‬מיר‬
‫ָ‬
‫„זוכן‬
‫זוכן חסרונות ביי גוטע מעשים‪ָ .‬אבער‬
‫ווער עס וויל דערגרייכן א העכערע מד ־‬
‫ריגה‪ ,‬דארף זוכן קדושה אפילו אין טו ־‬
‫מאה”‪.‬‬
‫דארט די פיר שקצימלעך?‬
‫וואס זינגען ָ‬
‫ָ‬
‫כלומרשט א ליד פון תאווה פון א מאן צו‬
‫א פרוי‪.‬‬
‫ווי באקאנט‪ ,‬טאנצן די גויים פאר זייערע‬
‫געצן‪ָ .‬אבער כנסת ישראל קען בשום‬
‫אופן נישט טאנצן פאר פרעמדע געצן‪...‬‬
‫‪AND I SAW HER STANDING THERE‬‬
‫ס’איז א קשיא אויף א מעשה – ווי קען‬
‫מען ָאנהייבן א זאץ מיט‬
‫‪SHE WAS JUST 17‬‬
‫‪AND‬‬
‫די ראשי‪-‬תיבות פון זיבעצן זיינען אבער‬
‫י’’ז‪ .‬י איז צען‪ ,‬און צען זיינען‪ ,‬פארשטייט‬
‫געבאט; און‬
‫ָ‬
‫זיך‪ ,‬די עשרה דבריא‪ ,‬די צען‬
‫‪HOW COULD I DANCE WITH ANOTHER‬‬
‫האב זי געזען‪ .‬פארשטייט זיך‪ ,‬אז‬
‫און איך ָ‬
‫דער און איז נישט סתם אזוי אן און‪ .‬דער‬
‫האבן גע־‬
‫טייטש דערפון איז‪ ,‬אז אלע ָ‬
‫נאר יידן האבן זי געזען‪ .‬אלע‬
‫קוקט און ָ‬
‫פעלקער אויף דער וועלט האבן געקוקט‬
‫אויף בארג סיני‪ָ ,‬אבער נאר עמך ישראל‬
‫האט דערזען די תורה‪.‬‬
‫זאגן זיי‪:‬‬
‫ווייטער ָ‬
‫‪AND WE DANCED ALL NIGHT‬‬
‫‪AND WE HELD EACH OTHER TIGHT‬‬
‫די נאכט‪ ,‬איז די נאכט פון גלות‪ .‬און ווי‬
‫האבן מיר‪ ,‬יידן‪ ,‬איבערגעלעבט די פינצ ־‬
‫ָ‬
‫וואס מיר‬
‫טערניש פון גלות? צוליב דעם‪ָ ,‬‬
‫האבן זיך ָאנגעהאלטן פעסט אין אונדז ־‬
‫ָ‬
‫ער תורה‪ .‬ווי אין ּפסוק שטייט‪:‬‬
‫‪AND I HELD HER TIGHT‬‬
‫איז האלט זיך פעסט ביי אונדזער היילי ־‬
‫קער תורה‪ ,‬און באשיינט די פינצטע ־‬
‫רניש פון גלות מיט ליכטיקע מעשים‬
‫טובים און און אין זייער זכות וועלן מיר‬
‫דערלעבן צו זען משיחן במהירה בימינו‪,‬‬
‫אמן!‬
‫יידישע ּפרעסע‬
‫דאס זענען די באגריפן‪ ,‬וועלכע מא־‬
‫ָאט ָ‬
‫נכער ּפליט האט וועגן תל אביב און וועגן‬
‫דאס איז זיין איינשטעלו ־‬
‫ארץ ישראל און ָ‬
‫נאך איצט!‬
‫נאך איצט‪ָ ,‬‬
‫נג – ָ‬
‫סארט‬
‫דאזיקער ָ‬
‫עס שיינט ָאבער אז דער ָ‬
‫פארט צו דער מי ־‬
‫ּפליטים געהערט שוין ָ‬
‫נדערהייט‪ּ ,‬פונקט ווי עס געהערן שוין –‬
‫ליידער – צו דער מינדערהייט ּפליטים‪,‬‬
‫וועלכע קענען זיך ערלויבן צו דינגען א‬
‫דירה אין תל אביב‪ .‬דווקא די אומוויס ־‬
‫אמאל צו פארקערט רע־‬
‫ָ‬
‫נהייט ברענגט‬
‫זולטאטן‪ .‬א גאנצער אויטאבוס ּפאסא־‬
‫האבן די טעג צוגעשמייכלט אין‬
‫זשירן ָ‬
‫תל אביב‪ ,‬הערענדיק ווי אן אלטערער‬
‫אויסשפראך‬
‫הער‪ ,‬לויט זיין דייטשער‬
‫ּ‬
‫האט געטענהט צו‬
‫ָ‬
‫אן עסטערייכער‪,‬‬
‫שאפער איין‬
‫זיך אליין אויפן קול‪" :‬דער ָ‬
‫יודע‪ ,‬און אלע ּפאסאזשירן יודען‪ ,‬און די‬
‫פאהרקארטען יודיש‪ ,‬און דער ּפ ָאליצי ־‬
‫גאט‪,‬‬
‫סט פילייכט אויך איין יודע? מיין ָ‬
‫טאטזעכליך איין יודע!"‬
‫דא צווישן די ּפליטים מע ־‬
‫עס זענען ָ‬
‫נטשן וועלכע זענען אדורך דעם גן‬
‫עדן פון דאכאו צי פון אן אנדער קא ־‬
‫נצענטראציע לאגער‪ ,‬און זענען בא ־‬
‫געווארן מיטן באדינג‪ ,‬אז זיי‬
‫ָ‬
‫פרייט‬
‫פארלאזן דייטשלאנד במשך פון‬
‫ָ‬
‫וועלן‬
‫‪ 244‬שעה‪ ,‬נישט נעמענדיק "נאטיר�ל‬
‫וואס פאר א ווונדער אז‬
‫גארנישט‪ָ .‬‬
‫עך" ָ‬
‫די מענטשן געהען ארום אין פרייען‪,‬‬
‫יידישן ארץ ישראל ווי פערכישופט?‬
‫לאגישע גייסטיקע שווערי ־‬
‫סיכא ָ‬
‫ָ‬
‫די ּפ‬
‫קייטן אין ּפערספעקטיוון זענען בלויז‬
‫ראבלעם‪ .‬די מאטע ־‬
‫איין זייט פון ּפ ָ‬
‫ריעלע‪ ,‬ווירטשאפטלעכע זייט איז די‬
‫צווייטע‪ .‬ביז איצט איז נישט אויסגעקו ־‬
‫מען דעם ישוב צו פינאנסירן אן עליה‪.‬‬
‫פארקערט‪ .‬די עליה פלעגט מיטברענגען‬
‫א קאפיטאל צו פינאנסירן זיך זעלבסט‬
‫און טיילווייז אויך דעם עקזיסטירנדיקן‬
‫ישוב‪ .‬די אונרוען פון ‪ 1036-1939‬האבן‬
‫צום ערשטן מאל געשטעלט פארן ישוב‬
‫צו פינאנסירן זיך אין א גרויסער מאס‬
‫שטראם דורך די‬
‫ָ‬
‫אליין‪ .‬דער קאפיטאל‬
‫געווארן שוואך‪ .‬דאגעגען האט‬
‫ָ‬
‫עליה איז‬
‫דער ישוב אויפגענומען אין א גרויסער‬
‫מאס אליין דעם קאמף מיט דער ארב־‬
‫ָ‬
‫(פדיון עבודה) פאר דער‬
‫ָ‬
‫עטסלאזיקייט ּ‬
‫ישוב ווייטערער אנטוויקלונג (תל אבי ־‬
‫בער ּפ ָארט) און פאר זיכערהייט (כופר‬
‫הישוב)‪ .‬איצט שטעלט זיך א נייע אויפ־‬
‫גאבע פארן ישוב‪ :‬אויפצונעמן די ּפלי ־‬
‫האבן‬
‫טים עליה אין זיין ווירטשאפט‪ .‬מיר ָ‬
‫דאס אויפנעמען די נייע‬
‫דערמאנט ָ‬
‫ָ‬
‫שוין‬
‫עולים אין די וווינונגען‪ .‬עס איז נישט קיין‬
‫נאר א מאסן ער ־‬
‫ָאבגעזונדערטער פאל‪ָ ,‬‬
‫נאך אייגענטלעך‬
‫שיינונג‪ָ .‬אן גרויסן רעש‪ָ ,‬‬
‫פארן ָאנהויב פון א גרויס צוגיגער זאמל‪-‬‬
‫(פדיון שבויי אוסטריה‬
‫אקציע‪ָ ,‬‬
‫האט דער ּ‬
‫וגרמניה) צונויפגעזאמלט געלט מער‪,‬‬
‫האט געגעבן די‬
‫ווי עס ָ‬
‫גאנצע לעצטע זאמלא־‬
‫קציע פאר די פליטים‬
‫פאנד‬
‫ָ‬
‫אין ּפוילן‪ .‬דער‬
‫איז באשטימט צו פע־‬
‫רלייכטערן די ערשטע‬
‫שריט פון די נייע עולים‬
‫באדן‪.‬‬
‫אויפן ארץ ישראל ָ‬
‫אויסער דער ערשטער‬
‫הילף שטייט אבער מיט‬
‫דער גאנצער ערנסט־‬
‫ראבלעם פון‬
‫דאס ּפ ָ‬
‫קייט ָ‬
‫דער איינווארצלונג פון‬
‫די נייע מענטשן אין דעם‬
‫נאמישן לעבן פון‬
‫עקא ָ‬
‫ָ‬
‫יידישן ארץ ישראל‪.‬‬
‫האט אין איין‬
‫היטלער ָ‬
‫געטאן‪ :‬ער‬
‫ָ‬
‫הינזיכט גוט‬
‫איינגעארדענט‬
‫ָ‬
‫האט‬
‫גראם ּפונקט‬
‫דעם ּפ ָא ָ‬
‫צום ארץ ישראלדיקן‬
‫קטיף‪ ...‬די ָאנקומענדע‬
‫עולים באווייזן זיך קוים‬
‫אויסצורוען‪ ,‬און זיי פא־‬
‫דארף צו קטיף‪ .‬אן‬
‫‪8‬רן גלייך ארויס אין ָ‬
‫ארמיי פון ‪ 20‬טויזנט יידישע ארבעטער‬
‫יאר צו דעם ערשטן אין‬
‫איז נויטיק היי ָ‬
‫דער געשיכטע פון ארץ ישראל קטיף מיט‬
‫ראצענטיקער יידישער ארב־‬
‫הונדערט ּפ ָ‬
‫מאביליזירט א טייל‬
‫עט‪ .‬מען האט שוין ָ‬
‫פון דער יוגנט און מען וועט אין ברענע־‬
‫נדסטן סעזאן (יאנואר‪-‬פעברואר) נישט‬
‫אויסקומען ָאן די סטודענטן און די שיל ־‬
‫דאזי ־‬
‫ער פון די העכערע קלאסן‪ .‬אין די ָ‬
‫קע באדינגונגען איז א נייער עולה נישט‬
‫קיין לאסט‪ ,‬נאר א געוונטשענע הילף! ָאט‬
‫האט זיך געשאפן דער אינסטרומע־‬
‫אזוי ָ‬
‫איינארדנונג‬
‫ָ‬
‫מאמענטאלער‬
‫נט פאר דער ָ‬
‫פון די נייע עולים‪ :‬היינט אויסגעשטיגן‬
‫מארגן אין‬
‫אויפן ארץ ישראל ברעג – ָ‬
‫ּפרדס‪.‬‬
‫נאכן קטיף‪ .‬אויב‬
‫ערנסט וועט די פראגע ָ‬
‫איר וועט ָאבער פרעגן‪ ,‬צי דער ישוב זוכט‬
‫עצות‪ ,‬ווי צי לעזן די פליטים פראגע‪ ,‬ווע־‬
‫לכע עקזיסטירט נישט‪ .‬פארן ישוב עקזי ־‬
‫סטירן נישט קיין ּפליטים‪ .‬עס איז נישט‬
‫נאר א‬
‫אראדאקס ָ‬
‫ָ‬
‫סתם קיין שענער ּפ‬
‫האט‬
‫לאגישער אמת‪ .‬מען ָ‬
‫סיכא ָ‬
‫ָ‬
‫טיפער ּפ‬
‫רגעווארפן דעם ישוב‪,‬‬
‫ָ‬
‫פא‬
‫מאל ָ‬
‫אזוי פיל ָ‬
‫אז ער קוקט אויף זיך‪ ,‬ווי אויפן צענטער‬
‫פאלק‪ ,‬און דאגהט נישט פארן‬
‫פון יידישן ָ‬
‫דאס‬
‫דאס ערשטע איז טאקע אמת‪ָ ,‬‬
‫גלות‪ָ .‬‬
‫צווייטע איז ָאבער פון גרונד אויס פאלש‪.‬‬
‫פאלק פילט‬
‫קיין שום טייל פון יידישן ָ‬
‫זיך נישט אין דער אמתן אזוי פאראנט־‬
‫ווארטלעך פארן גורל פון יעדן אנדערן‬
‫טייל‪ ,‬ווי דער סוף כל סוף קליינער ארץ‬
‫דאזיקע פליכט געפיל‬
‫דאס ָ‬
‫ישראל ישוב‪ָ .‬‬
‫געווארן א טיפע זעלבסטפארשטע־‬
‫ָ‬
‫איז‬
‫נדליכקייט‪ .‬א ידיעה וועגן נייע רדיפות‬
‫‪42‬‬
‫רופט ארויס אין דער גאנצער יידישער‬
‫עמפערונג און רחמנות‪ .‬אין ארץ‬
‫וועלט‬
‫ּ‬
‫ישראל גרייט מען זיך גלייך צו טיילן מיט‬
‫די גערודפטע די היים‪ .‬די ָאנגעקומענע‬
‫זענען מער נישט קיין ּפליטים‪ ,‬זיי זענען‬
‫מיטגלידער פון ישוב‪ .‬מען דאגהט נישט‬
‫ספעציעל וועגן זיי‪ ,‬מען דאגהט וועגן‬
‫ּ‬
‫דאס נעמט ארום‬
‫דעם גאנצן ישוב און ָ‬
‫אויך זיינע נייעסטע מיטגלידער‪.‬‬
‫די דאגה וועגן דער עקאנאמישער לאגע‬
‫נאכן קטיף עיז געווען ערנסט נאך פאר‬
‫ָ‬
‫שטראם‪ .‬זי איז איצט גע־‬
‫ָ‬
‫דעם ּפליטים‬
‫קאן זיך נישט‬
‫ווארן נאך ערנסטער‪ .‬מען ָ‬
‫ָ‬
‫פארלאזן בלויז אויפן נאטירלעכן איינפ־‬
‫ָ‬
‫נסאלידאציע וועלכע איז‬
‫קא ָ‬
‫לוס פון דער ָ‬
‫איינגעטרעטן אין דעם ישוב'ס ווירטשא־‬
‫פט‪ ,‬פון דעם ווארשיינלעך נישט שלעכטן‬
‫סעזאן‪ ,‬פון דער בעלעבונג‪,‬‬
‫ָ‬
‫ּפ ָאמעראנצן‬
‫וועלכע עס מוז ברענגען אן עליה‪ ,‬אפילו‬
‫פאדערט זיך א ּפלענמ־‬
‫פון ּפליטים‪ .‬עס ָ‬
‫עסיגע טעטיקייט‪ ,‬כדי בייצושטיין די נייע‬
‫שוועריקייטן און אויסצונוצן די נייע שא־‬
‫געפאדערט‬
‫ָ‬
‫האט זיך‬
‫נסן‪ּ ,‬פונקט ווי עס ָ‬
‫א דורכגעטראכטע ענערגישע טעטיקייט‬
‫אין ָאנבליק פון די אלטע שוועריקייטן‪.‬‬
‫בלויז א דאנק איר איז דער ישוב גאנץ פון‬
‫דעם ביז איצטיקן שווערן ּפרוב; מיט איר‬
‫כוח וועט ער אויך בייקומען די נייע בא־‬
‫דינגונגען‪.‬‬
‫יעדע עליה האט געהאט איר ליכט און‬
‫האבן ָאבער אין‬
‫שאטן זייטן‪ .‬אלע ָ‬
‫איר ָ‬
‫לעצטן סך הכל בייגעשטייערט צום‬
‫אויפבוי פון ישוב און לאנד‪ .‬די זעקסטע‬
‫עליה וועט נישט קיין אויסנאם!‬
‫היינט‪9.1.1939 ,‬‬
‫‪43‬‬
‫יידישע ּפרעסע‬
‫די זעקסטע עליה‬
‫אינוש גלעזער‬
‫ד‬
‫י טעג איז מיר אויסגעקומען צו בעזו ־‬
‫כן א פריש ָאנגעקומענעם עולה פון‬
‫האב געווסט אז ער איז אויפגע־‬
‫ווין‪ .‬איך ָ‬
‫גרופע‬
‫צוזאמען מיט א‬
‫ַ‬
‫געווארן –‬
‫ָ‬
‫נומען‬
‫ּ‬
‫פון זיינע חברים – דורך די איינוווינערס‬
‫קא ָאפעראטיוון ארבייטס הויז‪,‬‬
‫פון א ָ‬
‫האבן גענומען אויף זיך אויס ־‬
‫וועלכע ָ‬
‫צוהאלטן די מענטשן ביז זיי וועלן זיך‬
‫איינארדענען‪ .‬איך קום אריין אין דער‬
‫ָ‬
‫דירה און בעקום אן ענטפער‪ ,‬אז דער גע־‬
‫זוכטער איז אויפן דאך; די עולים וואשן‬
‫זיך וועש‪ .‬איך גיי ארויף – און דערזע ‪50‬‬
‫מענער – מוטער‪-‬נאקעט‪ .‬ביז זיי וועלן‬
‫דאס וואשן‪ ,‬מוזן זיי אזוי בלייבן‪:‬‬
‫ענדיקן ָ‬
‫דאס איינציקע העמד און‬
‫אין באליע ליגט ָ‬
‫די איינציקע פאר אונטערהויזן‪.‬‬
‫דאס בילד פון דער לעצטער‬
‫דאס איז ָ‬
‫ָאט ָ‬
‫האט זייט דעם ָאנהויב‬
‫עליה‪ .‬ארץ ישראל ָ‬
‫מאדערנער תקופה פון איר גע־‬
‫פון דער ָ‬
‫שיכטע געזען פארשידענע עליות‪ .‬עס‬
‫איז געווען די ערשטע עליה מיט א האל ־‬
‫האט גע־‬
‫יארהונדערט צוריק‪ ,‬וועלכע ָ‬
‫בן ָ‬
‫לאניעס‪.‬‬
‫קא ָ‬
‫טיפ פון די אלטע ָ‬
‫שאפן דעם ּ‬
‫האט‬
‫עס איז געווען די צווייטע‪ ,‬וועלכע ָ‬
‫פאר דער וועלט מלחמה געלעגט דעם‬
‫גרונטשטיין צום גרויסן בנין פון דער יידי ־‬
‫שער ארץ ישראל ארבייטערשאפט און‬
‫נאך‬
‫לאניזאציע‪ .‬די ערשטע ָ‬
‫קא ָ‬
‫פון איר ָ‬
‫האבן געבראכט די דריטע‬
‫יארן ָ‬
‫מלחמה ָ‬
‫עליה מיט איר נייעם טיפ יידישע יוגנט‪:‬‬
‫דעם חלוץ‪ .‬דאן איז געקומען די פערטע‬
‫"גראבסקי עליה" און די פינפטע עליה‬
‫ספעריטי‪-‬תקופה‪.‬‬
‫פון דער לעצטער ּפ ָ‬
‫רא ּ‬
‫קיין איינע פון זיי איז ָאבער נישט געווען‬
‫האט זיך‬
‫ענלעך צו דער עליה‪ ,‬וועלכע ָ‬
‫ָאנגעהויבן אין דער גאנץ לעצטער צייט‪,‬‬
‫צו דער זעקסטער עליה‪ .‬אויב עס וועט‬
‫דא דעם‬
‫מיר ערלויבט זיין מחדש צו זיין ָ‬
‫נאמען‪ .‬מיר האבן שוין געהאט‬
‫דאזיקן ָ‬
‫ָ‬
‫"באסיאקעס"‪ ,‬פון מענט־‬
‫ָ‬
‫עליות פון‬
‫גארנישט‪,‬‬
‫וואס זענען געקומען מיט ָ‬
‫שן ָ‬
‫האבן‬
‫"בארוועסע חלוצים"‪ ,‬וועלכע ָ‬
‫פון ָ‬
‫ָאבער געהאט א גרויסן אידעאל אין‬
‫דאס קומען קיין ארץ‬
‫הארצן‪ ,‬פון וועלכע ָ‬
‫ישראל איז געווען אן אמתע עליה‪ .‬אן‬
‫ערפילונג פון א פרייען אינערלעכן בא־‬
‫האבן אויך געהאט עליות פון‬
‫שלוס‪ .‬מיר ָ‬
‫מענטשן מיט ווייניקער אידעאלן‪ָ ,‬אבער‬
‫מער "ממשות" – פון "מיטעלשטאנד"‪,‬‬
‫האט עמיגרירט קיין ארץ יש־‬
‫וועלכער ָ‬
‫נאך די עולים‪ ,‬נאך די אימיגראנטן‬
‫ראל‪ָ .‬‬
‫זענען איצט געקומען די ּפליטים‪ .‬אין איין‬
‫העמד אויפן לייב אנטלויפט מען איצט‬
‫פון דייטשלאנד‪ ,‬פון דעם נייעם גרויסן‬
‫דאס‬
‫האבן ָ‬
‫דייטשלאנד‪ ,‬צו וועלכן עס ָ‬
‫אומגליק צו געהערן אויך די יידן פון ווין‪,‬‬
‫פון די סודעטן‪ ,‬און אפשר טאקע פון דער‬
‫גאנצער טשעכאסלאוואקיי‪ .‬מען אנט־‬
‫לויפט און מען ראטעוועט זיך אויף וועגן‬
‫לא־‬
‫און אויף אומוועגן קיין ארץ ישראל‪ָ .‬‬
‫צאל פון די גע־‬
‫מיר נישט גרינגשעצן די ָ‬
‫ראטעוועטע‪.‬‬
‫לאמיר אויך נישט גרינגשעצן די ערנסט־‬
‫ָ‬
‫ראבלעמען‪ ,‬וועלכע די נייע‬
‫קייט פון די ּפ ָ‬
‫כוואליע שטעלט פארן ישוב‪ .‬די ביז איצ ־‬
‫טיקע עליות זענען געקומען מער ָאדער‬
‫ווייניקער אויסגעשטאט‪ :‬ווער גייסטיק‬
‫און ווער מאטעריעל‪ .‬דער נייעסטער‬
‫וואס‬
‫עליה פעלט על פי רוב אלצדינג‪ָ .‬‬
‫לאגישע‬
‫סיכא ָ‬
‫ָ‬
‫יא איז א ּפ‬
‫זי ברענגט ָ‬
‫קלאפ‪ ,‬וועלכער איז‬
‫צוגרייטונג‪ :‬דער‬
‫ּ‬
‫קעפ פון די‬
‫ארא ּפגעפאלן אויף די‬
‫ָ‬
‫איצט‬
‫ּ‬
‫האט געגעבן א מעכטיקן‬
‫דייטשע יידן‪ָ ,‬‬
‫טרייסעל זייער גאנצע ּפסיכיק‪ ,‬טיילווייז‬
‫יאר‬
‫אפילו ביי די וועלכע די פריערע ‪ָ 5‬‬
‫געלאזן רוהיג‪ָ .‬אט‬
‫ָ‬
‫האבן‬
‫נאצי הערשאפט ָ‬
‫דאזיקער ּפסיכאלאגישער אומשטו ־‬
‫דער ָ‬
‫האפענונג‪ ,‬אז די ּפליטים‬
‫קאן געבן די ָ‬
‫רץ ָ‬
‫קא ּפ און אן ָאפן‬
‫האבן אן ָאפענעם ָ‬
‫וועלן ָ‬
‫הארץ אויפצונעמען דעם אינהאלט פון‬
‫ארץ ישראל לעבן‪ ,‬וועלכעס איז פאר זיי‬
‫יארן‪ .‬אפילו מיט‬
‫אזוי פרעמד געווען אלע ָ‬
‫דאזיקער האפענונג בלייבט נאך‬
‫דער ָ‬
‫לאסאל שטיק ארבעט‬
‫קא ָ‬
‫אלץ איבער א ָ‬
‫צו אסימילירן די ּפליטים כוואליע אין‬
‫ישוב‪ .‬בעזונדערס דערפאר‪ ,‬ווייל אויך‬
‫לאגישער אומשטורץ איז –‬
‫סיכא ָ‬
‫ָ‬
‫דער ּפ‬
‫נאך איצט – נישט ביי אלעמען צושטאנד‬
‫ָ‬
‫געקומען‪.‬‬
‫די מעשה מיט דעם דייטשן יידן‪ ,‬וועלכ־‬
‫האט באקומען פון זיין תל אביבער‬
‫ער ָ‬
‫האט באקומען‬
‫פריינד די ידיעה‪ ,‬אז ער ָ‬
‫האט געענטפערט‬
‫א סרטיפיקאט‪ ,‬און ָ‬
‫טעלעגראפיש מיט א דאנק און מיט‬
‫א בקשה‪ ,‬צו דינגען פאר אים א וווינו ־‬
‫נג אין תל אביב‪ָ ,‬אבער נישט אין יידישן‬
‫קווארטאל – די דאזיקע מעשה איז שוין‬
‫דאס‬
‫אדורכגעלאפן דעם גאנצן ישוב‪ָ .‬‬
‫ָ‬
‫אויטאר‬
‫ָ‬
‫נאר א מעשה – זיין‬
‫איז טאקע ָ‬
‫וואס ער קלערט‬
‫האט אבער גוט געוווסט ָ‬
‫ָ‬
‫פאלגנדער פאקט איז הונדע־‬
‫אויס‪ .‬דער ָ‬
‫רט ּפראצענט אויטענטיש‪ :‬א דייטשער‬
‫האט באקומען א סרטיפי ־‬
‫ייד‪ ,‬וועלכער ָ‬
‫האט באדאנקט בריוולעך און אין‬
‫קאט‪ָ ,‬‬
‫דאזיקן בריוו האט ער צוגעגעבן‬
‫דעם ָ‬
‫זאל אים דינגען א‬
‫א בקשה‪ :‬זיין פריינד ָ‬
‫דירה אין תל אביב "פאלס מעגלעך אין‬
‫איינעם ענגליש שפרעכענדן פירטעל"‪.‬‬
‫געשיכטע‬
‫האט מען מסתמא רעאגירט‬
‫דארט ָ‬
‫רטן‪ָ :‬‬
‫אויף די די ארויסשיקונגען‪ .‬כדי נישט‬
‫וואס זיי‬
‫ארויסצורופן א חשד וועגן דעם‪ָ ,‬‬
‫האט מען‬
‫טוען מיט די אומגליקלעכע‪ָ ,‬‬
‫זיי ארויסגעפירט אין פאסאזשיר‪-‬צוגן‬
‫און דערלויבט מיטנעמען מיט זיך אלץ‬
‫דאזיקע מע־‬
‫פון נויטיקיסטן געברויך‪ .‬די ָ‬
‫צופארן עלעגאנט‬
‫ָ‬
‫נטשן זענען געקומען‬
‫האבן געברענגט מיט זיך‬
‫געקליידעט‪ .‬זיי ָ‬
‫האבן‬
‫שפייז און מלבושים‪ .‬אין צוג ָ‬
‫א סך ּ‬
‫זיי געהאט א באדינונג און אפילו א רעס ־‬
‫האבן געהאט מיט זיך‬
‫טאראן‪-‬וואגאן‪ .‬זיי ָ‬
‫ָ‬
‫א סך פעטס‪ ,‬קאווע‪ ,‬טיי און דער גלייכן‬
‫האט זיך‬
‫און די נאקעטע ווירקלעכקייט ָ‬
‫פלוצלינג באוויזן פאר זייערע אויגן‪.‬‬
‫מ’האט זיי ארויסגעצוגין פון די וואגא־‬
‫ָ‬
‫נעס און אלץ איז פארגעקומען אויפן‬
‫כ’האב שוין באשריבן‪.‬‬
‫ָ‬
‫זעלבן אופן‪ ,‬ווי‬
‫צומארגנס איז שוין נישט געווען פון זיי‬
‫ָ‬
‫שפור‪ .‬ס’זענען בלויז געבליבן פון זיי‬
‫קיין ּ‬
‫די מלבושים‪ ,‬שפייז און די ארבעט – די‬
‫שווערע ארבעט מקבר צו זיין די מתים‪.‬‬
‫האט זיך פארגר ־‬
‫טראנספ ָארטן ָ‬
‫צאל‬
‫די ָ‬
‫ּ‬
‫עסערט מיט יעדן טאג‪ ,‬ווייל עס האבן‬
‫שוין געדינט צום פארגאזעווע ן ‪ 13‬ק�א‬
‫האט מען פארגאזעוועט‬
‫טיילמאל ָ‬
‫ָ‬
‫מערן‪.‬‬
‫מעגלעך בי ז ‪ 30‬טויזנט נפשות‪ .‬צו או�נ‬
‫דזערע אויערן זענען דערגאנגען בלויז‬
‫געשרייען‪ ,‬געוויינען און קרעכצן‪ .‬די‬
‫וואס זענען געבליבן ביי דער‬
‫מענטשן‪ָ ,‬‬
‫האבן‬
‫ארבעט און דערווייל ביים לעבן‪ָ ,‬‬
‫אין די טעג פון ָאנקומען פון די טראנס ־‬
‫פארטן נישט געגעסן און כסדר געוויינט‪.‬‬
‫ָ‬
‫האבן‬
‫שוואכערע און מער עמפינדלעכע ָ‬
‫באקומען א נערוון דערשיטערונג און זע־‬
‫זעלבסטמארד‪ .‬על פי רוב‬
‫ָ‬
‫נען באגאנגען‬
‫געטאן די אינטיליגענץ‪ .‬ווען‬
‫ָ‬
‫האט דאס‬
‫ָ‬
‫זיי האבן זיך אומגעקערט אין די באראקן‬
‫נאך דער ארבעט ביי די מתים‪ ,‬אין די אויע־‬
‫נאך פול מיט די געשרייען און קרעכצן‬
‫רן ָ‬
‫האבן זיי זיך ביינאכט‬
‫פון די קרבנות – ָ‬
‫אויפגעהאנגען‪ .‬אזעלעכע פאלן זענען‬
‫ָ‬
‫געווען טעגלעך וויייניקסטנס פון ‪ 15‬ביז‬
‫געקאנט אויסהאלטן‬
‫ָ‬
‫האבן נישט‬
‫‪ .20‬זיי ָ‬
‫פארפאלגונגען פון עלטסטן און פון די‬
‫ָ‬
‫די‬
‫דייטשןאון נישט געקאנט פארטראגן די‬
‫פיין‪.‬‬
‫טאג איז ָאנגעקומן א נייער‬
‫אין א געוויסן ָ‬
‫טראנספארט פון ווארשע‪ .‬פון דאזיקן‬
‫ָ‬
‫טראנספארט האט מען צוגעטיילט ארב־‬
‫ָ‬
‫‪44‬‬
‫דארט‬
‫עטער צום לאגער נומער ‪ .2‬כ’האב ָ‬
‫דאס איז‬
‫דערקענט א סך באקאנטע‪ָ .‬‬
‫אבער נישט געווען קיין אנטשפרעכנדי ־‬
‫קער עלעמענט צו דער ארבעט‪ .‬צווישן‬
‫האט‬
‫זיי איז געווען א געוויסער כשר‪ .‬ער ָ‬
‫געקאנט אויסהאלטן די ּפיין פון‬
‫ָ‬
‫נישט‬
‫געווארפן אויף‬
‫ָ‬
‫האט זיך‬
‫טארטורן‪ .‬ער ָ‬
‫די ָ‬
‫זיין הענקער‪ ,‬דעם דייטש מאטיאס‪ָ ,‬אב־‬
‫ערשארפירער פון לאגער נומער ‪ .2‬דאס‬
‫איז געווען א הענקער‪ ,‬א רוצח‪ .‬כשר האט‬
‫אים פארווונדעט‪ .‬ס’איז געקומען דער‬
‫האט באפרייט‬
‫„הויפטשטורמפירער”‪ .‬ער ָ‬
‫האט‬
‫די בעלי‪-‬מלאכות און אלע אנדערע ָ‬
‫מען אויף דעם אכזירותדיקסטן אופן מיט‬
‫דערמארדעט אויפן ָארט‪.‬‬
‫ָ‬
‫טעמפ געצייג‬
‫ּ‬
‫המשך קומט‬
‫‪45‬‬
‫געשיכטע‬
‫א יָאר אין טרעבלינקע ‪-‬‬
‫יאנקעל וויערניק‬
‫ד‬
‫ָאס אלץ איז געשען ווינטער‪ .‬דער‬
‫פראסט איז געווען א ברענענדיק־‬
‫ָ‬
‫ער‪ .‬קליינע קינדער אין גאנצן נאקעט און‬
‫האבן געמוזט שטיין אונטע־‬
‫בארוועסע ָ‬
‫ָ‬
‫רן פרייען הימל און זיי זיינען געשטאנען‬
‫האבן געווארט אויף דער ריי‪.‬‬
‫שעהן‪ .‬זיי ָ‬
‫נאך נישט געווען פריי‪.‬‬
‫די קאמערן זענען ָ‬
‫פראסט זענען צוגעפרוירן‬
‫ָ‬
‫מחמת דעם‬
‫געווארן די קינדערשע פיסעלעך צו דער‬
‫ָ‬
‫פאראייזטער ערד‪ .‬זיי זענען געשטאנען‪,‬‬
‫געווארן‪ .‬אין די רייען‬
‫ָ‬
‫געוויינט און געפרוירן‬
‫האבן געשלאגן דייטשן און אוקראינער‪.‬‬
‫ָ‬
‫א ווילדע און געמיינע בעסטיע איז געווען‬
‫האט אממערסטן‬
‫צעפף‪ .‬ער ָ‬
‫דער דייטש‬
‫ּ‬
‫זיך איזדיעקעוועט איבער די קינדער‪.‬‬
‫געשטופט די פרויען און זיי‬
‫ווען ער האט‬
‫ּ‬
‫זאל נישט שטויסן‪,‬‬
‫האבן אים געבעטן‪ ,‬ער ָ‬
‫ָ‬
‫האבן מיט זיך קינדער‪ ,‬האט ער‬
‫ווייל זיי ָ‬
‫דאס קינד פון דער מוט־‬
‫ארויסגעריסן ָ‬
‫דאס קינד‬
‫ערס הענט‪ :‬אדער ער האט ָ‬
‫נכאפנדיק‬
‫צעריסן אויף דער העלפט ָא‬
‫ּ‬
‫האט מיטן‬
‫עס פאר די פיסלעך‪ָ ,‬אדער ער ָ‬
‫געטאן אין וואנט און עס‬
‫ָ‬
‫קעפל א זעץ‬
‫ּ‬
‫אוועקגעווארפן א דערהרגטעס‪.‬‬
‫ָ‬
‫דאס זענען נישט געווען קיין איינצעלנע‬
‫ָ‬
‫פארגע־‬
‫פאלן; יעדער ּפ ָאר טריט זענען ָ‬
‫קומען אזעלעכע טראגישע סצענעס‪.‬‬
‫די מאנסלייט זענען דורכגעגאנגען הונ־‬
‫מאל ערגערע ענוים‪ ,‬ווי די פרויען‪.‬‬
‫דערט ָ‬
‫אויסגעטאן אויפן הויף‪ .‬זיי‬
‫ָ‬
‫האבן זיך‬
‫זיי ָ‬
‫האבן געמוזט גלייך מאכן זייערע מלבו ־‬
‫ָ‬
‫אוועקטראגן אויפן ּפלאץ און אווע־‬
‫ָ‬
‫שים‪,‬‬
‫קופע אנדערע מלבושים‪.‬‬
‫קלייגן אויף א ּ‬
‫נאך דעם זענען זיי אריין אין באראק‪,‬‬
‫ָ‬
‫האבן זיך אויסגעטאן די פרויען‪,‬‬
‫ווו עס ָ‬
‫האבן ארויסגעטראגן און אוועקגעלייגט‬
‫די קליידער פון די פרויען‪ ,‬ווען זיי האבן‬
‫האט מען אויסג־‬
‫זיך אויסגעשטעלט‪ָ ,‬‬
‫עקליבן די געזונטע‪ ,‬שטארקע און גוט‬
‫האבן זיך ָאנגעהויבן‬
‫געבויטע‪ ,‬און עס ָ‬
‫געשלאגן ביז‬
‫ָ‬
‫מ’האט זיי‬
‫ָ‬
‫די ּפייניקונגען‪.‬‬
‫געשלאגן אויף א בא־‬
‫ָ‬
‫האט זיי‬
‫בלוט‪ .‬מען ָ‬
‫זונדערס ראפינירטן אופן‪.‬‬
‫אויסגעשטעלט אינאיינעם פרויען‪ ,‬מא ־‬
‫נסלייט‪ ,‬זקנים און קינדער‪ ,‬הייבן זיי ָאן‬
‫נאך דעם‪ ,‬ווי מען גיט א צייכן‪.‬‬
‫צו גיין‪ָ ,‬‬
‫האבן באדארפט גיין פון לאגער נו ־‬
‫זיי ָ‬
‫מע ר ‪ 1‬צום לאגער נומער ‪ 2‬צו די ק�א‬
‫מערן‪ .‬אויפן וועג איז געשטאנען א‬
‫דארטן איז עמעצער‬
‫בודע‪ .‬אינעווייניק ָ‬
‫געזעסן און גערופן‪ ,‬אז מען זאל אווע ־‬
‫האבן‬
‫קגעבן אלע ווערט זאכן‪ .‬מענטשן ָ‬
‫נאך לעבן‪,‬‬
‫זיך איינגערעדט אז זיי וועלן ָ‬
‫האבן זיי באמיט צו באהאלטן וואס זיי‬
‫האבן געקענט‪ָ .‬אבער די הענקער האבן‬
‫ָ‬
‫אלץ געפונען‪ .‬אויב נישט ביים לעבן איז‬
‫נאכן טויט‪.‬‬
‫יעדער‪ ,‬וועלכער איז צוגעגאנגען צו דער‬
‫האט געמוזט אויפהויבן די הענט‬
‫בודקע‪ָ ,‬‬
‫אין דער הויך‪ .‬און אזוי איז די גאנצע שנור‬
‫גייער צום טויט געגאנגען צו די קאמערן‪,‬‬
‫שווייגנדיק מיט אויפגעהויבענע הענט‪.‬‬
‫פארן בנין מיט די קאמערן איז געשטא־‬
‫נען א ייד‪ ,‬דער אזוי גערופענער „באד‪-‬‬
‫האבן‬
‫ָ‬
‫מייסטער”‪ ,‬וועמען די דייטשן‬
‫האט אלעמען גערופן‬
‫אויסגעקליבן‪ .‬ער ָ‬
‫דאס וואסער וועט‬
‫באד אריין‪ ,‬ווייל ָ‬
‫אין ָ‬
‫קלעפ און געשרייען‬
‫קאלט ווערן‪ .‬מיט‬
‫ּ‬
‫האט מען זיי אריינגעטריבן אין די קאמ־‬
‫ָ‬
‫ערן‪.‬‬
‫דערמאנט‪ ,‬איז אין די קא־‬
‫ָ‬
‫ווי כ’האב שוין‬
‫מערן ענג‪ .‬מענטשן ווערן דערשטיקט פון‬
‫האט‬
‫בלויז געדראנג‪ .‬אין די נייע קאמערן ָ‬
‫טאר‪.‬‬
‫מא ָ‬
‫אויך שלעכט געארבעט דער ָ‬
‫האבן זיך געמאטערט‬
‫די אומגליקלעכע ָ‬
‫קאנענדיק שטארבן‪.‬‬
‫גאנצע שעהן‪ ,‬נישט ָ‬
‫וואלט נישט אויסגעט־‬
‫דער טייוול אליין ָ‬
‫ראכט קיין מער שרעקלעכע ענוים‪ .‬ווען‬
‫האט געעפנט די קאמערן זענען‬
‫מען ָ‬
‫ָאפט געווען א סך האלב‪-‬לעבעדיקע‪,‬‬
‫געווארן מיט‬
‫ָ‬
‫וועלכע זענען פארענדיקט‬
‫א קאלבע ָאדער א קויל‪ָ ,‬אדער א שטא־‬
‫רקע בריקע מיטן פוס‪ָ .‬אפט האט מען‬
‫אריינגעלאזט אין די קאמערן‬
‫ָ‬
‫די קרבנות‬
‫האט נישט‬
‫אויף א גאנצע נאכט און מען ָ‬
‫טאר‪ .‬די ענג־‬
‫מא ָ‬
‫געלאזט אין גאנג דעם ָ‬
‫ָ‬
‫געטאן‬
‫ָ‬
‫האבן‬
‫שאפט און די שטיקעניש ָ‬
‫ראצענט‬
‫זייערס‪ ,‬דערהרגנדיק א גרויסן ּפ ָ‬
‫נאך שרעקלעכן פיין‪ .‬פיל זענען אבער‬
‫געבליבן לעבן‪ ,‬בעיקר זענען געווען‬
‫נאכן‬
‫ווידערשטאנד‪-‬פעאיק די קינדער‪ָ .‬‬
‫האבן זיי‬
‫ארויסווארפן זיי פון קאמער ָ‬
‫דעמאלט‬
‫ָ‬
‫האט אבער‬
‫נאך געלעבט‪ .‬אלע ָ‬
‫ָ‬
‫רעוואלווער פון דייטש‪.‬‬
‫ָ‬
‫פארענדיקט דער‬
‫דאס שטיין נא־‬
‫דאס ערגסטע איז געווען ָ‬
‫ָ‬
‫פראסט‪ ,‬וואר ־‬
‫ָ‬
‫קעט אויפן ברענענדיקן‬
‫טנדיק אויף דער ריי פון אכזריותדיקן‬
‫טויט‪ .‬נישט ווייניקער שרעקלעך זענען‬
‫אבער געווען די קאמערן‪.‬‬
‫האבן די הענקער‬
‫מיט אמתער פרייד ָ‬
‫טראנספ ָא־‬
‫באגריסט די אויסלענדישע‬
‫ּ‬
‫אויף דער אינטערנעץ‬
‫‪46‬‬
‫ייִדיש־קָאנפערענץ אין‬
‫היוסטָאן‬
‫‪Dzięki uprzejmości Rice University‬‬
‫ד‬
‫עם ‪91‬־טן און ‪02‬־טן מארץ אינעם‬
‫ַ‬
‫וואס געפינט‬
‫רײס־אוניווערסיטעט‪ָ ,‬‬
‫היוסטאן‪ ,‬שטאט‬
‫ָ‬
‫שטאט‬
‫ָ‬
‫זיך אין דער‬
‫פארקומען אן ָאפענע‬
‫טעקסאס‪ ,‬וועט ָ‬
‫קאנפערענץ‪ ,‬געווידמעט‬
‫ָ‬
‫אומזיסטע‬
‫שפראך און קולטור‪.‬‬
‫דער ייִ דישער ּ‬
‫שבת‪ ,‬אויף דער ערשטער סעסיע פון‬
‫קאנפערענץ‪ ,‬וועט טעלמא פענס ־‬
‫דער ָ‬
‫פאדהאם־אוניווערסיטעט‬
‫טער פונעם ָ‬
‫זאל באטרא ־‬
‫פרעגן די קשיא‪ ,‬צי מע ָ‬
‫כט די פריִ יִ קע ייִ דישע ליטעראטור ווי‬
‫א ּפ ָא ּפילערן פיקציע־זשאנער? די‬
‫ספעציִ אליזירט זיך אין‬
‫ָ‬
‫רא‬
‫ּפ ָ‬
‫פעסארין ּ‬
‫אלט־ייִ דישע ווערק‪ .‬אין ַ‬
‫האט‬
‫מײ ‪ָ 5102‬‬
‫זי ָארגאניזירט א ּפרעזענטאציע פון‬
‫דאזיק ־‬
‫פארשונגען אויף דער ָ‬
‫צאל ָ‬
‫א ָ‬
‫קאנגרעס פון‬
‫ער טעמע בעת ‪05‬־סטן ָ‬
‫מיטל־עלטערלעכע שטודיעס אינעם‬
‫אויווערסיטעט פון מערב־מישיגען‪.‬‬
‫דער באקאנטער פראנצויזישער ייִ דיש־‬
‫פארשער זשאן באומגארטען וועט‬
‫ָ‬
‫אויך אויפטריטן מיט א א לעקציע וועגן‬
‫א געוויס אלט־ייִ דיש ווערק‪” ,‬מעשה־‬
‫פא ־‬
‫לאגיע פון אלטע ָ‬
‫אנטא ָ‬
‫ָ‬
‫השם“ ‪ -‬אן‬
‫לקס מעשיות‪ ,‬געדרוקט אין פראנקפו ־‬
‫דערנאך‪ ,‬וועט‬
‫ָ‬
‫יאר ‪. 1961‬‬
‫רט אינעם ָ‬
‫פעסאר‬
‫ָ‬
‫רא‬
‫דער אמסטערדאמער ּפ ָ‬
‫עמיל שריווער דערציילן וועגן ייִ דישע‬
‫אויפשריפטן אין איליוסטרירטע האנ־‬
‫טשריפטלעכע סידורים פונעם ‪81‬טן‬
‫יארהונדערט‪.‬‬
‫ָ‬
‫די צווייטע און דריטע סעסיע וועט זיך‬
‫גאטעסמאנס‬
‫ָאנהייבן מיט ד“ר יצחק ָ‬
‫לעקציע וועגן דעם עסטעטישן און קו ־‬
‫אספעקט פון ייִ דישע באלא ־‬
‫לטורעלן‬
‫ּ‬
‫דערנאך וועט ד“ר ַ‬
‫וואלפ־‬
‫דײ אן ָ‬
‫ָ‬
‫דעס‪.‬‬
‫טאל דערציילן וועגן די קינסטלערישע‬
‫אימאזשן אין איטאליענישע ייִ דישע‬
‫ביכער‪.‬‬
‫האט אינעם ‪71‬טן‬
‫ווי ס’איז באקאנט‪ָ ,‬‬
‫געהאפט צו‬
‫ָ‬
‫יארהונדערט שבתי צבי‬
‫ָ‬
‫האט זיך אים‬
‫דאס ָ‬
‫ברענגען די גאולה‪ָ .‬‬
‫נישט ַ‬
‫טאמאנישע‬
‫אײנגעגעבן‪ ,‬און די ָא ָ‬
‫האט אים געצוווּנגען צו ווע ־‬
‫מאכט ָ‬
‫רן א מוסולמענער‪ .‬ווי אזוי ווערט ַ‬
‫זײן‬
‫ַ‬
‫ערזענלעכקײט באטראכט אין דער‬
‫ּפ‬
‫ַ‬
‫ייִ דישער און דײטשיש־קריסטלעכער‬
‫ליטעראטור? וועגן דעם וועט דער ־‬
‫גאלאנס פונעם ּפענסיל ־‬
‫סאניא ָ‬
‫ציילן ָ‬
‫וואניע־אוניווערסיטעט‪.‬‬
‫קאנפער ־‬
‫טאג פון דער ָ‬
‫דער ערשטער ָ‬
‫ענץ וועט זיך שליסן מיט אסף גלאיס‬
‫פילם ”די מוזעס פון יצחק באשעוויס־‬
‫וואס דערציילט וועגן די ענג ־‬
‫זינגער“‪ָ ,‬‬
‫לישע איבערזעצערינס פונעם בארימ־‬
‫ַ‬
‫ראמאנטישע‬
‫שרײבער‪ .‬צוליב ָ‬
‫טן ייִ דישן‬
‫באציִ ונגען‪ ,‬איז באשעוויסעס איבערז ־‬
‫האט זיך‬
‫עצערישער ”הארעם“‪ ,‬ווי ער ָ‬
‫געווארן א‬
‫ָ‬
‫אמאל אליין אויסגעדריקט‪,‬‬
‫ָ‬
‫וויכטיקער קוואל פון ַ‬
‫זײן שעפערישער‬
‫אינספיראציע‪.‬‬
‫ּ‬
‫קאנפער ־‬
‫טאג פון דער ָ‬
‫אויפן צווייטן ָ‬
‫ענץ‪ ,‬וועלן די ערשטע צוויי לעקציעס‬
‫פאקוסירן אויף ּפ ָאליטישע טעמ־‬
‫זיך ָ‬
‫עס‪ .‬שחר ּפינסקער פונעם מישיגען־‬
‫אוניווערסיטעט וועט דערציילן וועגן‬
‫אמאליקע דיסקוסיעס אויף ייִ דיש‬
‫ָ‬
‫די‬
‫ַ‬
‫קאווע־הײ זער‪ ,‬און אנא־עלענא‬
‫אין‬
‫ַ‬
‫פארגלײכן די‬
‫טארעס פון ”בערקלי“‬
‫ָ‬
‫אנארכיסטישע ּפ ָאעזיע אויף ייִ דיש און‬
‫ענגליש‪.‬‬
‫אין דער לעצטער סעסיע דערווארט‬
‫יודקאף‪ ,‬פונעם שיקא ־‬
‫ָ‬
‫סאני‬
‫מען‪ ,‬אז ָ‬
‫גער אוניווערסיטעט‪ ,‬וועט אנאליזירן‬
‫שפעטערדיקן סטיל פון יעקב‬
‫דעם‬
‫ּ‬
‫גלאטשטיינס ווערק‪ .‬נישט לאנג צוריק‪,‬‬
‫יודקאף ָארגאניזירט אן אינטער ־‬
‫ָ‬
‫האט‬
‫ָ‬
‫אמא ־‬
‫ָ‬
‫עסאנטע אויסשטעלונג וועגן די‬
‫וואס‬
‫ליקע שיקאגער ייִ דישע פארלאגן‪ָ ,‬‬
‫ווערט איצט דורכגעפירט ביזן ‪02‬טן‬
‫מארץ‪ ,‬אין דער ביבליִ ָאטעק פון איר‬
‫אוניווערסיטעט‪.‬‬
‫בײם סוף‪ ,‬וועט ד“ר מעליסא ַ‬
‫ַ‬
‫ווײנינגער‪,‬‬
‫וואס פירט לעקציעס פון העברעיִ ש‬
‫ָ‬
‫און פארנעמט זיך מיט ייִ דיש־שטודי ־‬
‫עס אינעם ַ‬
‫רײס־אוניווערסיטעט‪ ,‬וו ּו‬
‫פארקומען‪ ,‬דע ־‬
‫קאנפערענץ וועט ָ‬
‫די ָ‬
‫רציילן וועגן די גענדער־ענינים אין די‬
‫מארגאליס‪ .‬די באקא ־‬
‫ָ‬
‫לידער פון אנא‬
‫האט געווידמעט א ריי‬
‫נטע ּפ ָאעטעסע ָ‬
‫וואס‬
‫ווערק א בארימטער פרוי־פיגור‪ָ ,‬‬
‫טרעפט זיך זעלטן אין דער ייִ דישער לי ־‬
‫ַ‬
‫דהײנו‪ ,‬דער קריסטלעכער‬
‫טעראטור ‪-‬‬
‫בתולה מאריע‪.‬‬
‫דער ַ‬
‫רײס־אוניווערסיטעט‪ ,‬א גרויסער‬
‫פארש־‬
‫ָ‬
‫און באקאנטער ּפריוואטער‬
‫צענטער אין טעקסאס‪ ,‬פארנעמט זיך‬
‫אקטיוו מיט ייִ דיש און ייִ דיש־שטודי ־‬
‫פעסארין ַ‬
‫דײ אן‬
‫ָ‬
‫רא‬
‫דערמאנטע ּפ ָ‬
‫ָ‬
‫עס‪ .‬די‬
‫דאזיקן‬
‫וואלפטאל ארבעט אויך אינעם ָ‬
‫ָ‬
‫אוניווערסיטעט‪ .‬זי איז באקאנט ווי א‬
‫פארשערין פון ייִ דישע כתב־ידן און די‬
‫ָ‬
‫מחברטע פון א בוך וועגן ּפרעכטיקע‬
‫מאנוסקריפטן אויף‬
‫אליוסטרירטע‬
‫ּ‬
‫ייִ דיש‪ ,‬געשאפן אינמיטן דער רענעסא ־‬
‫נס־תקופה אין צפון־איטאליע‪.‬‬
‫‪02.03.2016‬‬
‫‪47‬‬
‫יידישע גאס‬
‫קונסט־קאלעקציע‬
‫ָ‬
‫קריסטאלס‬
‫ַ‬
‫ניסלאוו‬
‫ַ‬
‫ברא‬
‫ָ‬
‫נאלער מוזיי‬
‫ציא ַ‬
‫נא ָ‬
‫די טעג ֿפ ַארבעט דער ַ‬
‫טשיקאווער‬
‫ַ‬
‫ווארשע דעם עולם צו ַא‬
‫אין ַ‬
‫„קונסט־קאלעקציע‬
‫ָ‬
‫אויסשטעלונג — די‬
‫קריסטאל"‪ .‬עס איז‬
‫ַ‬
‫ניסלאוו‬
‫ַ‬
‫ברא‬
‫ָ‬
‫פון‬
‫בא ַ‬
‫גרײ ֿפן ווי גרויס איז‬
‫ּפשוט שווער צו ַ‬
‫ַ‬
‫צושטײער פון די ייִ דן צו דער‬
‫געווען דער‬
‫יוליאן ֿ‬
‫טובים‪ ,‬למשל‪,‬‬
‫ַ‬
‫ּפוילישער קולטור‪.‬‬
‫מאדערנער ּפוילישער‬
‫ָ‬
‫דער גרעסטער‬
‫ּפ ָאעט‪ ,‬איז געווען ַא ייִ ד (הגם די ּפ ָא־‬
‫ווארט טו ־‬
‫דאס ָ‬
‫וואס ָ‬
‫ליאקן ווייסן נישט ָ‬
‫ַ‬
‫ֿבים מיינט…)‪ .‬דער צווייטער גרויסער‬
‫סלאנימ־‬
‫ָ‬
‫מאדערנער ּפוילישער ּפ ָאעט‪,‬‬
‫ָ‬
‫שטאמט אויך ֿפון ייִ דן‪ .‬די בעסטע‬
‫ַ‬
‫סקי‪,‬‬
‫האט געשריבן בז ־‬
‫ּפ ָאעזיע ֿפ ַאר קינדער ָ‬
‫וואס זיין אמ־‬
‫שעכווא‪ַ ,‬א ּפוילישער ייִ ד ָ‬
‫ַ‬
‫נישטא‬
‫ָ‬
‫לעשמאן‪.‬‬
‫ַ‬
‫נאמען איז געווען‬
‫תער ָ‬
‫וואס קען נישט אויף‬
‫קיין קינד אין ּפוילן ָ‬
‫סטרא ֿפעס ֿפון ביידע‬
‫ָ‬
‫גאצע‬
‫אויסנווייניק ַ‬
‫ּפ ָאעטן‪.‬‬
‫נאר די‬
‫ָאבער ייִ דן זענען געווען נישט ָ‬
‫מאדערנער‬
‫שא ֿפערס ֿפון דער ָ‬
‫גרויסע ַ‬
‫ּפוילישער קולטור‪ .‬זיי זענען אויך געווען‬
‫מעצענאטן‬
‫ַ‬
‫טראנען און‬
‫די גרעסטע ּפ ַא ָ‬
‫צוואנצי ־‬
‫ָ‬
‫ֿפון דער ּפוילישער קונסט אין‬
‫ניסלאוו קריס ־‬
‫ַ‬
‫ברא‬
‫ָ‬
‫יארהונדערט‪.‬‬
‫קסטן ָ‬
‫טאל איז געווען ַא בולטער ַ‬
‫שפיל דע־‬
‫ַ‬
‫בײ ּ‬
‫ֿ‬
‫ֿ‬
‫טסמאן‪ַ ,‬א‬
‫ַ‬
‫געשעפ‬
‫רפון‪ .‬ער איז געווען ַא‬
‫ליבהאבער און‬
‫ָ‬
‫סאף און ַא גרויסער‬
‫ילא ָ‬
‫ֿפ ָ‬
‫שטיצער ֿפון קונסט און קינסטלער‪.‬‬
‫נאך ֿפ ַאר דער צווייטער וועלט־מלחמה‬
‫ָ‬
‫געשאנקען ַא טייל פון‬
‫ָ‬
‫קריסטאל‬
‫ַ‬
‫האט‬
‫ָ‬
‫ַ‬
‫סקולפ־‬
‫קאלעקציע ֿפון בילדער און‬
‫זײן ָ‬
‫ּ‬
‫ווארשע‪.‬‬
‫נאלן מוזיי אין ַ‬
‫ציא ַ‬
‫נא ָ‬
‫טורן דעם ַ‬
‫די ַ‬
‫ֿ‬
‫האבן‪ַ ,‬א ֿ‬
‫צוגעגנבעט ַא טייל‬
‫גב‪,‬‬
‫דײטשן ָ‬
‫ֿפון זיי‪.‬‬
‫נאר‬
‫האט נישט ָ‬
‫קריסטאל ָ‬
‫ַ‬
‫ניסלאוו‬
‫ַ‬
‫ברא‬
‫ָ‬
‫האט אויך געש־‬
‫געזאמלט בילדער‪ .‬ער ָ‬
‫ַ‬
‫באשטעלט ַ‬
‫בײ‬
‫טיצט די קינסטלער און ַ‬
‫באש־‬
‫האט ער ַ‬
‫זיי בילדער‪ַ .‬אזוי‪ ,‬למשל‪ָ ,‬‬
‫טעלט ַ‬
‫קא־‬
‫מאלער ווויטשעך ָ‬
‫בײ דעם ָ‬
‫סאק ַא ּפ ָארטרעט ֿפון זיך ַאליין‪ ,‬מיט ַ‬
‫זײן‬
‫ַ‬
‫קריסטאל ווי ַא‬
‫ַ‬
‫האט‬
‫ֿפערד‪ .‬אויסגעזען ָ‬
‫קראט ָאבער ַ‬
‫גאנץ‬
‫זײן ַ‬
‫ריסטא ַ‬
‫ָ‬
‫ּפוילישער ַא‬
‫לעבן איז ער געבליבן ַאן אויטענטישער‬
‫ייִ ד‪.‬‬
‫ראן־זינגערין‬
‫סא ּפ ַ‬
‫קריסטאל׳ס ֿפרוי‪ ,‬די ָ‬
‫ַ‬
‫רויטמיל־קריסטאל איז געש־‬
‫ַ‬
‫בעלא‬
‫ַ‬
‫איזא‬
‫ַ‬
‫יאר און דער‬
‫טארבן אין עלטער פון ‪ָ 25‬‬
‫ָ‬
‫באשטעלט‬
‫האט ַ‬
‫טאטע ָ‬
‫אומגליקלעכער ַ‬
‫ַ‬
‫זיטאר‬
‫מפ ָא ָ‬
‫בארימטן ּפוילישן ָ‬
‫בײם ַ‬
‫קא ּ‬
‫מוזיקאליש ווערק אין‬
‫ַ‬
‫נאווסקי ַא‬
‫שימא ָ‬
‫ַ‬
‫ָאנדענק ֿפון ַ‬
‫משפ־‬
‫רשטארבענער‬
‫ָ‬
‫זײן ֿפ ַא‬
‫ּ‬
‫טאקע געשריבן‬
‫האט ַ‬
‫נאווסקי ָ‬
‫שימא ָ‬
‫ַ‬
‫חה‪.‬‬
‫בארימטסטע‬
‫‪ ,STABAT MATER‬וו ּו די ַ‬
‫קלאגט דעם‬
‫בא ָ‬
‫ריא‪ַ ,‬‬
‫מא ַ‬
‫מאמע‪ַ ,‬‬
‫ייִ דישע ַ‬
‫האט‬
‫נאווסקי ָ‬
‫שימא ָ‬
‫ַ‬
‫טויט פון איר זון‪.‬‬
‫דאס איז ַ‬
‫זײן בעסטע מוזי ־‬
‫געהאלטן ַאז ָ‬
‫ַ‬
‫טאקע גע־‬
‫שא ֿפונג און זי ווערט ַ‬
‫קאלישע ַ‬
‫ַ‬
‫גאנצער‬
‫שפילט און געזונגען אויף דער ַ‬
‫ּ‬
‫וועלט‪.‬‬
‫קריסטאל איז‬
‫ַ‬
‫ניסלאוו‬
‫ַ‬
‫ברא‬
‫הייסט עס‪ַ ,‬אז ָ‬
‫נאר ֿפון‬
‫געווען ַא גרויסער שטיצער נישט ָ‬
‫נאר‬
‫לאסטישער קונסט ָ‬
‫דער ּפוילישער ּפ ַ‬
‫ֿפון דער ּפוילישער מוזיק אויך‪.‬‬
‫האט איבערגעל ־‬
‫קריסטאל ָ‬
‫ַ‬
‫ניסלאוו‬
‫ַ‬
‫ברא‬
‫ָ‬
‫געשטארבן אין‬
‫ָ‬
‫עבט די מלחמה‪ .‬ער איז‬
‫ַ‬
‫דרײ ֿ‬
‫קברים‬
‫יאר ‪ .1982‬די‬
‫ווארשע אין ָ‬
‫ַ‬
‫מאמע און‬
‫טאטע‪ַ ,‬‬
‫קריסטאלס — ַ‬
‫ַ‬
‫פון די‬
‫בײ ַ‬
‫זײט ַ‬
‫קינד — שטייען ַ‬
‫זײט אינעם ייִ די ־‬
‫ווארשע‪.‬‬
‫שן בית־עולם אין ַ‬
‫סטעלא און די שילן‬
‫ַ‬
‫ראנק‬
‫ֿפ ַ‬
‫אין ּפוילן‬
‫האלט ֿפון דער‬
‫וואס ער ַ‬
‫לאזן הערן‪ָ ,‬‬
‫אויך ָ‬
‫ַ‬
‫הײנטיקער קונסט‪.‬‬
‫טאן מיט‬
‫דאס ַאלץ צו ָ‬
‫האט ָ‬
‫וואס ָ‬
‫ָאבער ָ‬
‫אונדז‪ּ ,‬פוילישע ייִ דן? איז ַאזוי‪ .‬די ּפוילישע‬
‫געהאט ַא גרויסע‬
‫ַ‬
‫האבן‬
‫הילצערנע שילן ָ‬
‫ֿ‬
‫שעפערישער ַאר ־‬
‫סטעלאס‬
‫ַ‬
‫השפעה אויף‬
‫ּ‬
‫בעט‪ ,‬דערציילט מען אונדז‪ .‬וועט ער אויך‬
‫רעדן וועגן דעם‪.‬‬
‫מאלעריי ‪CONCENTRIC‬‬
‫סטעלאס ָ‬
‫ַ‬
‫ראנק‬
‫ֿפ ַ‬
‫ַ‬
‫קאנצענטרישע‬
‫ָ‬
‫דהײנו‪,‬‬
‫‪,SQUARES‬‬
‫ֿ‬
‫רקויפט ֿפ ַאר‬
‫האט מען ֿפ ַא‬
‫דראטן‪ָ ,‬‬
‫קווא ַ‬
‫ַ‬
‫לאר‪ַ .‬א ֿ‬
‫וואלט‬
‫גב‪ ,‬איך ָ‬
‫דא ַ‬
‫מיליאן ָ‬
‫ָ‬
‫ּכמעט ‪4‬‬
‫דראט‬
‫קווא ַ‬
‫ַ‬
‫זא‬
‫געמאלעוועט ּפונקט ַא ַ‬
‫ַ‬
‫ַא ֿפילו ֿפ ַאר בלויז איין‬
‫טאן מיט‬
‫סטעלא צו ָ‬
‫ַ‬
‫ראנק‬
‫האט ֿפ ַ‬
‫וואס ָ‬
‫ָ‬
‫די ידיעות ֿפון ּפוילן‪ ,‬וועט איר ֿפרעגן?‬
‫טאן מיט‬
‫יא צו ָ‬
‫האט ָ‬
‫כא ּפט נישט‪ .‬עס ָ‬
‫ַ‬
‫רא־‬
‫ווארשע‪ .‬די סיבה‪ֿ :‬פ ַ‬
‫די ידיעות ֿפון ַ‬
‫געווארן דורכן‬
‫ָ‬
‫סטעלא איז ֿפ ַארבעטן‬
‫ַ‬
‫נק‬
‫באגעגעניש מיטן‬
‫ייִ דישן מוזיי אויף ַא ַ‬
‫ווארשעווער עולם‪ֿ ,‬פ ַ‬
‫רײטיק‪ ,‬דעם ‪19‬טן‬
‫ַ‬
‫ַ‬
‫עברואר‪ .‬ער וועט דערציילן וועגן זײן‬
‫ַ‬
‫ֿפ‬
‫ניו־יארק‪ ,‬וועגן ַ‬
‫זײן ַארטיסטי ־‬
‫ָ‬
‫יוגנט אין‬
‫נאך‪ .‬ער וועט‬
‫נאך און ָ‬
‫שן לעבנסוועג און ָ‬
‫‪Bramy Nieba‬‬
‫‪Maria i Kazimierz‬‬
‫‪Piechotkowie‬‬
‫‪Dzięki uprzejmości dr Karoliny Szymaniak‬‬
‫‪Rachela Auerbach‬‬
‫ַ‬
‫נײ בוך ַארויס וועגן רחל‬
‫אויערבאך‬
‫ַ‬
‫מסתמא‬
‫האט‬
‫ָ‬
‫ניאק‬
‫שימא ַ‬
‫ַ‬
‫לינא‬
‫רא ַ‬
‫קא ָ‬
‫ַ‬
‫ּ‬
‫ַאלע מעלות — די יונגע ֿפ ָארשערין איז אי‬
‫שיין‪ ,‬אי קלוג‪ ,‬אי ֿפ ַ‬
‫לײסיק‪.‬‬
‫נאך ַא בוך‬
‫ניאק גיט ַארויס די טעג ָ‬
‫שימא ַ‬
‫ַ‬
‫ֿ‬
‫כתבים‬
‫טאגבוך און ַאנדערע‬
‫דאס ָ‬
‫— ָ‬
‫אויערבאך איז‬
‫ַ‬
‫אויערבאך‪ .‬רחל‬
‫ַ‬
‫פון רחל‬
‫געווען טעטיק אינעם קולטור־לעבן ֿפון‬
‫געטא בכלל און אין‬
‫ָ‬
‫ווארשעווער‬
‫דער ַ‬
‫ַ‬
‫שײכות מיט רינגעלבלומס „עונג שבת"‬
‫ֿ‬
‫בפרט‪.‬‬
‫נטלא ֿפן ֿפון טרעבלינקע און‬
‫ָ‬
‫זי איז ַא‬
‫האלטן אויף דער‬
‫בא ַ‬
‫געקאנט זיך ַ‬
‫ָ‬
‫האט‬
‫ָ‬
‫ַארישער ַ‬
‫דאנק ֿפ ַא־‬
‫ווארשע‪ַ ,‬א ַ‬
‫זײט ֿפון ַ‬
‫סלאווישן אויסזען‪.‬‬
‫ַ‬
‫לשע ּפ ַא ּפירן און איר‬
‫בא ־‬
‫דעם ּפוילישן עולם איז זי ווייניק ַ‬
‫ֿ‬
‫ניאקס‬
‫שימא ַ‬
‫ַ‬
‫דערפ ַאר איז‬
‫קאנט און‬
‫ַ‬
‫וואס‬
‫צוגאב צו די‪ָ ,‬‬
‫ָ‬
‫בוך ַא וויכטיקער‬
‫טראגיש ־‬
‫ַ‬
‫באקענען מיט דער‬
‫ווילן זיך ַ‬
‫ווארשעווער ייִ דן‬
‫ער געשיכטע ֿפון די ַ‬
‫בשעת דער צווייטער וועלט־מלחמה‪.‬‬
‫האט מען‬
‫אויערבאכס מי‪ָ ,‬‬
‫ַ‬
‫דאנק רחל‬
‫ַא ַ‬
‫ֿ‬
‫געפונען‬
‫נאך דער מלחמה געזוכט און‬
‫ָ‬
‫האלטענע‬
‫בא ַ‬
‫ַא טייל ֿפון רינגעלבלומס ַ‬
‫דערמאנען‪ַ ,‬אז‬
‫ָ‬
‫ַארכיוון‪ .‬ס׳איז ּכדאי צו‬
‫ראדוצענטין‬
‫ממש די טעג הייבט ָאן די ּפ ָ‬
‫ספילבערג‪ ,‬די שוועסטער ֿפונעם‬
‫נענסי ּ‬
‫רעזשיסאר סטיווען‬
‫ָ‬
‫בארימטן ֿפילם‬
‫ַ‬
‫ספילבערג‪ַ ,‬א ַ‬
‫קומענטארן‬
‫ַ‬
‫דא‬
‫ָ‬
‫נײ עם‬
‫ּ‬
‫טאקע וועגן דעם „עונג שבת"‪,‬‬
‫ֿפילם ַ‬
‫און דעם רינגעלבלומס ַארכיוו אין דער‬
‫געטא‪.‬‬
‫ָ‬
‫ווארשעווער‬
‫ַ‬
‫יידישע גאס‬
‫ליאקן ֿפון‬
‫גרופע יונגע ּפ ָא ַ‬
‫ַא‬
‫ּ‬
‫ראטעווען‬
‫נאוו וויל ַ‬
‫דזא ָ‬
‫רא ַ‬
‫ַ‬
‫די ַאלטע שיל‬
‫שטשעפ ַאנסקי‬
‫יאנוש‬
‫ַ‬
‫רא ֿפעסאר‬
‫ּפ ָ‬
‫ּ‬
‫שרײבט אין ַ‬
‫ַ‬
‫מא־‬
‫זײן בוך וועגן די ייִ דן ֿפון ַ‬
‫יאר ‪ 1819‬זענען ַאלע‬
‫זאוושע‪ַ ,‬אז אין ָ‬
‫ָ‬
‫ַ‬
‫שנײ דער און בעקער אינעם קליינעם‬
‫נאוו]‪ַ ,‬אן‬
‫דזא ָ‬
‫[רא ַ‬
‫ַ‬
‫דזענאווע‬
‫ָ‬
‫רא‬
‫שטעטל ַ‬
‫ווארשע‪ ,‬געווען‬
‫קילאמטער ֿפון ַ‬
‫ָ‬
‫ערך ‪70‬‬
‫ייִ דן‪.‬‬
‫האבן‬
‫אין דער צווייטער וועלט־מלחמה ָ‬
‫די ַ‬
‫דזענאווער‬
‫ָ‬
‫רא‬
‫דײטשן ֿפ ַארטיליקט די ַ‬
‫ייִ דישע קהילה‪ .‬געבליבן איז ַא גרויסע‬
‫נאך‬
‫האט געדינט ָ‬
‫שיינע שיל‪ .‬די שיל ָ‬
‫גאזין ֿפ ַאר כעמי ־‬
‫מא ַ‬
‫דער מלחמה ווי ַא ַ‬
‫שע ֿפ ַארמיסטיקונג ֿפ ַאר די ַארומיקע‬
‫מאליקע שיל‬
‫שפעטער איז די ַא ָ‬
‫ּפויערים‪ּ .‬‬
‫ביבליאטעק‪ַ .‬‬
‫הײנט געהערט‬
‫ָ‬
‫געווארן ַא‬
‫ָ‬
‫ֿ‬
‫ונדאציע‬
‫גערופענער ֿפ ַ‬
‫דער בנין דער ַאזוי‬
‫ֿפ ַאר דער ייִ דישער קולטור־ירושה‪ָ ,‬אבער‬
‫האט‬
‫ונדאציע‪ַ ,‬אזוי זעט עס אויס‪ָ ,‬‬
‫די ֿפ ַ‬
‫ראטעווען דעם‬
‫נישט קיין מיטלען צו ַ‬
‫בנין‪ .‬די ַאלטע‪ּ ,‬פוסטע שיל נייטיקט זיך‬
‫רעמאנט‪.‬‬
‫ָ‬
‫אין ַא‬
‫נאוו‬
‫דזא ָ‬
‫רא ַ‬
‫ליאקן ֿפון ַ‬
‫גרופע יונגע ּפ ָא ַ‬
‫ַא‬
‫ּ‬
‫האלטן‪,‬‬
‫ראטעווען די ַאלטע שיל‪ .‬זיי ַ‬
‫וויל ַ‬
‫ַאז די שיל קען ווערן ַא קולטור־צענטער‬
‫אופן דינען די ַ‬
‫ֿ‬
‫הײנטיקע‬
‫זא‬
‫און אויף ַא ַ‬
‫איינוווינערס ֿפונעם שטעטל‪ .‬זיי ווילן‬
‫זאלן קומען און זען‬
‫אויך‪ַ ,‬אז טוריסטן ָ‬
‫כאטש איין עדות ֿפונעם ייִ דישן ֿ‬
‫עבר אין‬
‫ָ‬
‫דעם ָארט‪.‬‬
‫שמואל ווילנבערג איז‬
‫געשטארבן‬
‫ָ‬
‫(סאמעק) ווילנבערג איז ַאוועק‬
‫ַ‬
‫שמואל‬
‫אין דער אייביקײט אין עלטער ֿפון ‪93‬‬
‫יאר‪ .‬ווילנבערג איז געווען איינער פון די‬
‫ָ‬
‫נטלא ֿפן ֿפון ט�ר‬
‫ָ‬
‫וואס זענען ַא‬
‫‪ 677‬ייִ דן‪ָ ,‬‬
‫ֿ‬
‫שטאנד און‬
‫אויפ ַ‬
‫עבלינקע בשעת דעם‬
‫איז געווען דער לעצטער עדות ֿפון דעם‬
‫טויט־לאגער‪.‬‬
‫ַ‬
‫גרויזאמען‬
‫ַ‬
‫האט דער יונגער וויל ־‬
‫ֿפ ַאר דער מלחמה ָ‬
‫נבערג געדינט אינעם ּפוילישן מיליטער‬
‫געקעמפט קעגן די ַ‬
‫ֿ‬
‫דײטשן אין ‪.1939‬‬
‫און‬
‫בכלל איז ער געווען ַא ּפוילישער ּפ ַאט־‬
‫ריאט און גערעדט א ּפרעכטיקן ּפויליש‪.‬‬
‫ָ‬
‫וואס איז געווען אויך ַא סקו ־‬
‫ווילנבערג‪ָ ,‬‬
‫געוואלט שטעלן ַא ַ‬
‫נײעם‬
‫ָ‬
‫האט‬
‫טאר‪ָ ,‬‬
‫לפ ָ‬
‫ּ‬
‫ֿ‬
‫מאליקן‬
‫אויפן שטח ֿפונעם ַא ָ‬
‫דענקמאל‬
‫ָ‬
‫טויט־לאגער‪ַ .‬‬
‫טאכטער‪ ,‬די ַארכיטעק־‬
‫זײן ָ‬
‫ַ‬
‫האט בדעה צו‬
‫טין אורית ווילנבערג־גלעדי ָ‬
‫ראיעקט‪.‬‬
‫דאזיקן ּפ ָ‬
‫ֿפארווירקלעכן דעם ָ‬
‫יאר ‪ 1986‬איז ַארויס ַ‬
‫זײן בוך „דער‬
‫אין ָ‬
‫ֿ‬
‫שטאנד אין טרעבלינקע"‪ .‬מיט צוויי‬
‫אויפ ַ‬
‫קומענטאר‬
‫ַ‬
‫דא‬
‫יאר צוריק איז ַארויס ַא ָ‬
‫ָ‬
‫ֿפילם וועגן ווילנבערגן — „דער לעצטער‬
‫עדות ֿפון טרעבלינקע"‪.‬‬
‫האר ַ‬
‫בײ די‬
‫געשארן די ָ‬
‫ָ‬
‫האט ָא ּפ‬
‫ווילנבערג ָ‬
‫האט זיי ֿפ ַאר ־‬
‫ייִ דישע ֿפרויען איידער מען ָ‬
‫גאזט‪ .‬אינעם ֿפילם דערציילט ער‪ַ ,‬אז איינע‬
‫ַ‬
‫וואס די‬
‫האט גוט געוווּסט ָ‬
‫ֿפון די קרבנות‪ָ ,‬‬
‫ַ‬
‫האט‬
‫דײטשן טוען אין טרעבלינקע און ָ‬
‫ֿ‬
‫לאנג געדויערט‬
‫געפרעגט ווי ַ‬
‫אים בלויז‬
‫עס‪ ,‬ביז מען ווערט דערשטיקט אין די‬
‫געשטאלט ֿפון דער ֿפרוי‬
‫ַ‬
‫זקאמערן‪ .‬די‬
‫גא ַ‬
‫ַ‬
‫איז ַ‬
‫געווארן אין ווילנבערגס‬
‫ָ‬
‫אײנגעקריצט‬
‫האט ער ֿפאראייביקט‬
‫שפעטער ָ‬
‫ּ‬
‫זכרון‪ ,‬און ּ‬
‫איר ּפנים אין ַ‬
‫סקולפטור‪.‬‬
‫זײנער ַא‬
‫ּ‬
‫‪48‬‬
‫וואנען קומען די‬
‫ֿפון ַ‬
‫באזוכער ֿפונעם חורבן־‬
‫ַ‬
‫מוזיי אין אוישוויץ?‬
‫מיליאן‪ ,‬זיבן הונד�ע‬
‫ָ‬
‫האבן איין‬
‫אי ן ‪ָ 2015‬‬
‫באזו ־‬
‫צוואנציק טויזנט מענטשן ַ‬
‫ָ‬
‫רט און‬
‫רעקא־‬
‫ָ‬
‫כט דעם אוישוויץ חורבן מוזיי‪ַ .‬א‬
‫יאטר ציווינסקי‪ ,‬דער‬
‫טאנט ּפ ָ‬
‫בא ָ‬
‫צאל‪ַ ,‬‬
‫רד ָ‬
‫מוזיי־דירעקטאר‪.‬‬
‫ָ‬
‫וואנען זענען זיי געקומען? ‪425‬‬
‫ֿפון ַ‬
‫טויזנט מענטשן — ֿפון ּפוילן ; ‪ 220‬מענ�ט‬
‫גרויס־בריטאניע‪ֿ .‬פון ַ‬
‫טשלאנד‬
‫ַ‬
‫דײ‬
‫ַ‬
‫שן ֿפון‬
‫זענען געקומען ‪ 93‬טויזנט מענטשן און‬
‫ּכמעט ַאכציק טויזנט מענטשן זענען גע־‬
‫צאל מע־‬
‫איטאליע‪ .‬די זעלבע ָ‬
‫ַ‬
‫קומען ֿפון‬
‫נטשן איז געקומען ֿפון ַאמעריקע‪ּ .‬כמעט‬
‫זיבעציק טויזנט מענטשן זענען געקומען‬
‫האבן‬
‫שפ ַאניע‪ 61 .‬טויזנט ישׂראלים ָ‬
‫פון ּ‬
‫באזוכט דעם אוישוויץ־בירקענאו‬
‫אויך ַ‬
‫מוזיי‪.‬‬
‫האט צוגעגרייט ַ‬
‫דרײ הונדערט‬
‫דער מוזיי ָ‬
‫ראכן ֿפ ַאר‬
‫שפ ַ‬
‫ֿפירערס אין ֿפ ַארשיידענע ּ‬
‫גאנצער‬
‫באזוכערס פון ּכמעט דער ַ‬
‫די ַ‬
‫דאס‬
‫טאנען מיר ָ‬
‫בא ָ‬
‫וואס ַ‬
‫וועלט‪ֿ .‬פ ַאר ָ‬
‫באזוכע־‬
‫דאך ַ‬
‫ווארט ּכמעט? עס קומען ָ‬
‫ָ‬
‫רס ֿפון דרום־ און ֿ‬
‫ון־אמעריקע‪ ,‬כינע‬
‫צפ ַ‬
‫וואס זשע? ֿפון דער איס ־‬
‫נאר ָ‬
‫יא ּפ ַאן‪ָ .‬‬
‫און ַ‬
‫אינדאנעזיע ביז‬
‫ָ‬
‫לאמישער וועלט‪ֿ ,‬פון‬
‫ַ‬
‫ֿ‬
‫האט דער מוזיי ּכמעט‬
‫ון־א ֿפריקע‪ָ ,‬‬
‫צפ ַ‬
‫מסתמא‬
‫באזוכערס‪ .‬דאס איז‬
‫קיין שום ַ‬
‫ּ‬
‫האט נישט‬
‫וואס דער מוזיי ָ‬
‫די סיבה ֿפ ַאר ָ‬
‫ראביש‪ּ ,‬פערסיש‪ ,‬טע־‬
‫קיין ֿפירערס אין ַא ַ‬
‫ראכן‪ַ .‬א‬
‫שפ ַ‬
‫ָ‬
‫רקיש ָאדער די‬
‫אינדאנעזישע ּ‬
‫שפ־‬
‫מיליארד מענטשן רעדן די ָ‬
‫ַ‬
‫דאזיקע ּ‬
‫ראכן ָאבער עס זעט אויס ַאז דער אויש־‬
‫ַ‬
‫וויץ־בירקענאו מוזיי איז ֿפ ַאר זיי ווייניק‬
‫אינטערעסאנט‪.‬‬
‫ַ‬
‫גוטע בשׂורות ֿפ ַאר די ישׂראלדיקע טוריסטן אין ּפוילן‬
‫איירא ּפע ווייסן‪ַ ,‬אז זיי קענ־‬
‫ָ‬
‫די טוריסטן אין‬
‫ַ‬
‫אייראס‬
‫ָ‬
‫לארן אויף‬
‫דא ַ‬
‫אויסבײטן זייערע ָ‬
‫ען‬
‫וואלוטעס אין‬
‫איירא ּפעיִ שע ַ‬
‫ָ‬
‫ָאדער ַאנדערע‬
‫ַ‬
‫וואר ־‬
‫נאר אין ַ‬
‫ט־פונקטן‪ָ .‬אבער ָ‬
‫די‬
‫אויסבײ ּ‬
‫ֿ‬
‫גזשיבוואס־‬
‫ָ‬
‫לאץ‬
‫„פ ַ‬
‫טאקע‬
‫שע‪ ,‬און ַ‬
‫אויפן ּ‬
‫האב איך‬
‫טעאטער‪ָ ,‬‬
‫ַ‬
‫קי" לעבן דעם ייִ דישן‬
‫ַ‬
‫ט־פונקט מיט ַא גרויסן‬
‫זא‬
‫געזען ַא ַ‬
‫אויסבײ ּ‬
‫ייִ דישן שילד — ַ‬
‫„בײט"‪.‬‬
‫ֿפ ַאר די ישׂראלדיקע טוריסטן אין ּפוילן‬
‫נאך גוטע בשׂורות‪ .‬די ישׂראלים‬
‫האב איך ָ‬
‫ָ‬
‫ַ‬
‫מאל ַ‬
‫אויסבײטן‬
‫בײם‬
‫ֿפלעגן ֿפ ַארלירן צוויי ָ‬
‫האבן‬
‫מאל‪ ,‬ווען זיי ָ‬
‫זייערע שקלים; איין ָ‬
‫ֿ‬
‫לארן‪ ,‬איידער זיי זענען‬
‫דא ַ‬
‫ָ‬
‫געקויפט‬
‫ֿ‬
‫דאס צווייטע‬
‫רויסגעפ ָארן ֿפון ישׂראל‪ ,‬און ָ‬
‫ַא‬
‫לארן‬
‫דא ַ‬
‫האבן אויסגעביטן די ָ‬
‫מאל‪ ,‬ווען זיי ָ‬
‫ָ‬
‫זלאטעס‪ .‬איצט ָאבער‪ ,‬איז דער שקל‬
‫אויף ָ‬
‫וואלוטעס‬
‫וואלוטע מיט ַאלע ַ‬
‫געווארן ַא ַ‬
‫ָ‬
‫ַ‬
‫ַ‬
‫אויסבײטן זייערע‬
‫גלײך‪ .‬ישׂראלים קענען‬
‫זלאטעס אומעטום אין ּפוילן‪.‬‬
‫שקלים ֿפ ַאר ָ‬
‫ֿ‬
‫ֿ‬
‫קויפן שקלים מיט‬
‫חלפנים‬
‫די ּפוילישע‬
‫גרויס ֿפ ַארגעניגן‪.‬‬
‫וואס‬
‫זאך‪ .‬דער שקל ווערט אין ּפוילן ָ‬
‫נאך ַא ַ‬
‫ָ‬
‫יאר צו ־‬
‫שטארקער‪ .‬מיט ֿפינעף ָ‬
‫ַ‬
‫מאל‬
‫ַא ָ‬
‫באקומען ַאן ערך זיבעציק‬
‫האט מען ַ‬
‫ריק ָ‬
‫גראשן ֿפ ַאר איין ישׂראלדיקן שקל‪.‬‬
‫ּפוילישע ָ‬
‫ַ‬
‫לאגע איבערגעקערט‪ .‬איין‬
‫האט זיך די ַ‬
‫הײנט ָ‬
‫גרא־‬
‫שקל איז ווערט שוין מער ווי הונדערט ָ‬
‫שן‪ .‬הייסט עס‪ַ ,‬אז דער שקל איז שוין ווערט‬
‫זלאטע‪.‬‬
‫מער ווי די ָ‬
‫וואס‬
‫ֿפ ַאר די ישׂראלדיקע גרונט־סוחרים‪ָ ,‬‬
‫געקויפט אין ּפוילן דירות און ַ‬
‫ֿ‬
‫הײזער‪,‬‬
‫האבן‬
‫ָ‬
‫זלאטע‬
‫איז דער ֿפ ַאלנדיקער קורס ֿפון דער ָ‬
‫דווקא נישט ַאזוי ֿפויגלדיק‪ .‬בשעת די ּפ ַ‬
‫רײזן‬
‫געוואלדיק‬
‫ַ‬
‫ֿפון די דירות אין ישׂראל זענען‬
‫יאר‪ ,‬זענען‬
‫געשטיגן אין די לעצטע ֿפינעף ָ‬
‫זיי אין ּפוילן געבליבן די זעלבע‪ .‬ס׳איז גע־‬
‫קומען צו דעם‪ַ ,‬אז ֿפ ַאר ַ‬
‫דרײ שיינע דירות‬
‫באקומען בלויז איין‬
‫ווארשע קען מען ַ‬
‫אין ַ‬
‫ל־א ֿב ֿ‬
‫יב‪.‬‬
‫און איינציקע ענלעכע דירה אין ּת ָ‬
‫‪Fot. Pik‬‬
‫‪49‬‬
‫יידישע גאס‬
‫דער „זום" הערט אויף צו‬
‫עקזיסטירן‬
‫וואציע ֿפונעם טהרה־שטיבל‬
‫רענא ַ‬
‫ָ‬
‫גליוויצע ‪-‬‬
‫שטאט גליוויצע הייסט אויף ַ‬
‫דײטש‬
‫ָ‬
‫די‬
‫ַ‬
‫גלײוויץ‪ .‬ווי אין ַאנדערע שטעט אין שלע־‬
‫דארטיקע ייִ דן געווען נישט‬
‫זיע‪ ,‬זענען די ָ‬
‫נאר אמתע יעקעס‪,‬‬
‫קיין ּפוילישע ייִ דן‪ָ ,‬‬
‫דהײנו‪ַ ,‬‬
‫ַ‬
‫דײטשע ייִ דן‪.‬‬
‫ַ‬
‫ַא ֿ‬
‫דא דײטשן‪,‬‬
‫גב‪ ,‬עס זענען עד־היום ָ‬
‫האלטן‪ַ ,‬אז שלעזיע געהערט צו זיי‪,‬‬
‫וואס ַ‬
‫ָ‬
‫ליאקן‪ .‬די ַ‬
‫גלײוויצער ייִ דן‬
‫און נישט די ּפ ָא ַ‬
‫האבן נישט ַאזעלכע ֿפ ָאדערונגען‪ַ .‬א טייל‬
‫ָ‬
‫האבן זייערע ַ‬
‫דײטשישע מיטביר ־‬
‫ֿפון זיי ָ‬
‫בוכענוואלד‪ ,‬און די‪,‬‬
‫ַ‬
‫גער דערהרגעט אין‬
‫וואס זענען ניצול געבליבן‪ ,‬זענען שוין‬
‫ָ‬
‫מער צוריק נישט געקומען‪.‬‬
‫שטאט גליוויצע רעס ־‬
‫ָ‬
‫האט די‬
‫איצט ָ‬
‫דאס שיינע טהרה־שטיבל‪,‬‬
‫טאוורירט ָ‬
‫ַ‬
‫בארימטער ווינער ַארכיטעקט‪,‬‬
‫וואס דער ַ‬
‫ָ‬
‫מאקס ֿפ ַ‬
‫האט‬
‫לײשער‪ָ ,‬‬
‫נאמען ַ‬
‫ַא ייִ ד מיטן ָ‬
‫נאך ֿפ ַאר דער ערשטער‬
‫ראיעקטירט ָ‬
‫ּפ ָ‬
‫וועלט־מלחמה‪.‬‬
‫ֿפ ַ‬
‫האט געבויט לויט דעם ַאזוי‬
‫לײשער ָ‬
‫ֿ‬
‫דאס‬
‫־גאטישן סטיל און ָ‬
‫נעא ָ‬
‫גערופענעם ָ‬
‫מאיעסטעטיש‬
‫טאקע ַ‬
‫טהרה־שטיבל איז ַ‬
‫דאי‬
‫מסתמא ּכ ַ‬
‫ראכט‪ .‬עס איז‬
‫אין ֿפולער ּפ ַ‬
‫ּ‬
‫שטאט ַאליין — און‬
‫ָ‬
‫באמערקן‪ַ ,‬אז די‬
‫צו ַ‬
‫האט‬
‫ניזאציעס — ָ‬
‫רגא ַ‬
‫נישט קיין ייִ דישע ָא ַ‬
‫וואציע ֿפונעם‬
‫רענא ַ‬
‫ָ‬
‫צאלט ֿפ ַאר דער‬
‫בא ָ‬
‫ַ‬
‫שיינעם בנין‪ .‬איצט וועט עס ַ‬
‫זײן ַא טייל‬
‫שטאטישן מוזיי‪.‬‬
‫ָ‬
‫ֿפונעם‬
‫סאדיע‬
‫מלחמה־רא ּפ ָ‬
‫ַ‬
‫‪ ‬‬
‫האט ַא‬
‫סטראווצע ָ‬
‫ָ‬
‫שטאט ָא‬
‫ָ‬
‫די ּפוילישע‬
‫ַ‬
‫זיטאר‬
‫מפ ָא ָ‬
‫קא‬
‫ָ‬
‫דער‬
‫ערן־בירגער‪,‬‬
‫נײעם‬
‫ּ‬
‫בא ־‬
‫ילמאן‪ ,‬דער קוזין ֿפונעם ַ‬
‫ַ‬
‫שפ‬
‫ן‬
‫לעא‬
‫ָ‬
‫ּ‬
‫ילמאן‪,‬‬
‫ַ‬
‫שפ‬
‫ַ‬
‫וולא‬
‫ַ‬
‫יאניסט‬
‫רימטן ּפ ַ‬
‫דיסלאוו ּ‬
‫מאן‬
‫רא ַ‬
‫דאנק ָ‬
‫וואס מיר קענען ַאלע‪ַ ,‬א ַ‬
‫ָ‬
‫יאניסט"‪.‬‬
‫לאנסקיס ֿפילם „דער ּפ ַ‬
‫ּפ ָא ַ‬
‫טאכטער איז געקומען קיין‬
‫ילמאנס ָ‬
‫ַ‬
‫שפ‬
‫ּ‬
‫סטראווצע אויף דער ַאנטהילונג־צע ־‬
‫ָ‬
‫ָא‬
‫לכ ֿבוד‬
‫נדענק־טאוול ּ‬
‫ָ‬
‫רעמאניע ֿפונעם ָא‬
‫ָ‬
‫טאטע‪.‬‬
‫איר ַ‬
‫האט משנה־שם געווען אין‬
‫ילמאן ָ‬
‫ַ‬
‫שפ‬
‫ּ‬
‫געשטארבן אין עלטער ֿפון‬
‫ָ‬
‫ַאמעריקע‪.‬‬
‫שטאמט ער ֿפון‬
‫ַ‬
‫נאדע‪,‬‬
‫קא ַ‬
‫יאר אין ַ‬
‫‪ָ 99‬‬
‫משפחה ֿפון מוזיקער‪ .‬ווי ַא יונגער‬
‫ַא‬
‫ּ‬
‫יאנע‬
‫באגלייט אויף דער ּפ ַ‬
‫האט ער ַ‬
‫מאן ָ‬
‫ַ‬
‫סטראווצער קי ־‬
‫ָ‬
‫שטומע ֿפילמען אין די ָא‬
‫האט ער געגרינדעט ַאן‬
‫שפעטער ָ‬
‫ָ‬
‫נאס‪ּ .‬‬
‫געשפילט אויף‬
‫האט‬
‫וואס ָ‬
‫ָארקעסטער‪ָ ,‬‬
‫ּ‬
‫שׂימחות‪.‬‬
‫האט איבערגעלעבט די מל ־‬
‫ילמאן ָ‬
‫ַ‬
‫שפ‬
‫ּ‬
‫חמה אין ּפוילן‪ַ .‬א ּפוילישער ֿ‬
‫האט‬
‫חבר ָ‬
‫האלטן‪ ,‬אים און ַ‬
‫נאך‬
‫זײן ֿפרוי‪ָ ,‬‬
‫בא ַ‬
‫אים ַ‬
‫נטלא ֿפן ֿפון דער‬
‫ָ‬
‫וואס זיי זענען ַא‬
‫דעם‪ָ ,‬‬
‫סטראווצער‬
‫ָ‬
‫ליקווידאציע ֿפון דער ָא‬
‫ַ‬
‫ַ‬
‫גלײך‬
‫געשא ֿפן‬
‫ַ‬
‫האט‬
‫ילמאן ָ‬
‫ַ‬
‫שפ‬
‫ָ‬
‫געטא‪ּ .‬‬
‫מוזיקאליש ווערק‪:‬‬
‫ַ‬
‫נאך דער מלחמה ַא‬
‫ָ‬
‫סאדיע ‪ ."1945-1939‬במשך ֿפון‬
‫„רא ּפ ָ‬
‫ַ‬
‫סאדיע געלעגן‬
‫רא ּפ ָ‬
‫יארן איז די ַ‬
‫לאנגע ָ‬
‫ַ‬
‫ֿ‬
‫אויפן בוידעם‪ .‬ערשט אין‬
‫אין ַא רענצל‬
‫געשפילט‪ .‬ומ�ע‬
‫האט מען זי‬
‫יא ר ‪ָ 2000‬‬
‫ָ‬
‫ּ‬
‫שׂה שהיה כך היה‪ :‬דער חורבן־מוזיי אין‬
‫געפרעגט ַ‬
‫האט ֿ‬
‫וולאדי ־‬
‫ַ‬
‫בײ‬
‫שינגטאן ָ‬
‫ָ‬
‫ווא‬
‫ַ‬
‫האט ֿ‬
‫אפשר ֿפ ַאר‬
‫ילמאן‪ ,‬צי ער ָ‬
‫ַ‬
‫שפ‬
‫ַ‬
‫סלאוו ּ‬
‫דיסלאוו‬
‫ַ‬
‫וולא‬
‫ַ‬
‫מוזיקאליש ווערק‪.‬‬
‫ַ‬
‫זיי ַא‬
‫ֿ‬
‫געענטפערט‪ַ ,‬אז ער‬
‫האט‬
‫ָ‬
‫ילמאן‬
‫ַ‬
‫שפ‬
‫ּ‬
‫מאל נישט געשריבן קיין ייִ די ־‬
‫האט קיין ָ‬
‫ָ‬
‫ַ‬
‫זאגן קדיש‪ .‬אויף וועמען? אויף‬
‫צײט צו ָ‬
‫‪ ,ZOOMM‬די ּפוילישע ייִ דישע סטודע�נ‬
‫לאזט אונדז‬
‫וואס ָ‬
‫ניזאציע‪ָ ,‬‬
‫רגא ַ‬
‫טישע ָא ַ‬
‫וויסן‪ַ ,‬אז זי הערט אויף צו עקזיסטירן‪.‬‬
‫קיין סך ייִ דישע סטודענטן זענען אין‬
‫האט דער‬
‫ניטא‪ֿ .‬פון דעסטוועגן‪ָ ,‬‬
‫ָ‬
‫ּפוילן‬
‫טשיקאווע אונ־‬
‫ַ‬
‫רגאניזירט ַא ריי‬
‫„זום" ָא ַ‬
‫האבן די זומניקעס‪,‬‬
‫טערנעמונגען‪ּ .‬פסח ָ‬
‫ראוועט דעם סדר אין איינ־‬
‫געפ ַ‬
‫למשל‪,‬‬
‫ּ‬
‫ֿ‬
‫חנוכה‬
‫ּ‬
‫געפ ַײערט ּפורים‪,‬‬
‫האבן‬
‫עם‪ .‬זיי ָ‬
‫וכדומה‪.‬‬
‫רגאניזירט ַא קיבוץ אין‬
‫האבן אויך ָא ַ‬
‫זיי ָ‬
‫רטאל ֿפון דער‬
‫קווא ַ‬
‫ַ‬
‫זדאוו‪ַ ,‬א גרינער‬
‫יא ָ‬
‫ַ‬
‫האט‬
‫טשטאט‪ ,‬וו ּו עס ָ‬
‫ָ‬
‫הויפ‬
‫ּפוילישער‬
‫ּ‬
‫עקזיסטירט ַא ּכמו־קיבוץ אין די ‪20‬קער‬
‫יארן‪ ,‬ווען ייִ דישע בחורים און מיידלעך‬
‫ָ‬
‫געמאכט „הכשרה"‪,‬‬
‫ַ‬
‫דארטן‬
‫ָ‬
‫האבן‬
‫ָ‬
‫ַ‬
‫דהײנו‪ ,‬זיך צוגעגרייט אויף זייער עליה‬
‫דעמאלט‬
‫ָ‬
‫קיין ארץ־ישׂראל‪ .‬דער ציל איז‬
‫ראדוקטיווע‬
‫מאכן ֿפון זיי ּפ ָ‬
‫געווען צו ַ‬
‫ּפויערים‪.‬‬
‫ַ‬
‫האבן אויך‬
‫ָ‬
‫הײנטיקע זומניקעס‬
‫די‬
‫רבראכט די זומער־חדשים אין די‬
‫ַ‬
‫ֿפ ַא‬
‫הילצערנע ַ‬
‫זדאוו און זיך‬
‫יא ָ‬
‫הײ זער ֿפון ַ‬
‫געלערנט ּכל־המינים מלאכות — ֿפון‬
‫ַ‬
‫ַ‬
‫גערטנערײ‪.‬‬
‫לערײ ביז‬
‫סטא‬
‫ָ‬
‫ֿ‬
‫רגאני ־‬
‫„הלל"־א ַ‬
‫ָ‬
‫דארף איצט די‬
‫אפשר ַ‬
‫טראכט וועגן ֿ‬
‫עפענען ַא‬
‫ַ‬
‫זאציע געבן ַא‬
‫ַ‬
‫ַ‬
‫ווארשע‪ַ ,‬א היים ֿפ ַאר ייִ דישע‬
‫צווײג אין ַ‬
‫נשטאט דעם „זום"‪ ,‬עליו־‬
‫ָ‬
‫סטודענטן ַא‬
‫דאס בין‬
‫מיליאן‪ָ ,‬אבער נישט ָ‬
‫ָ‬
‫השלום?‬
‫איך אויסן‪.‬‬
‫דערמאנט‪ַ ,‬אז‬
‫ָ‬
‫האט ָאבער‬
‫שע מוזיק‪ .‬ער ָ‬
‫ַ‬
‫יא גע ־‬
‫האט ָ‬
‫ילמאן‪ָ ,‬‬
‫ַ‬
‫שפ‬
‫ָ‬
‫זײן קוזין‪,‬‬
‫לעאן ּ‬
‫שריבן ייִ דישע מוזיק‪ .‬לויט דער בקשה‬
‫רא ־‬
‫ילמאן ַא ָ‬
‫ַ‬
‫שפ‬
‫ָ‬
‫האט‬
‫ֿפונעם מוזיי ָ‬
‫לעאן ּ‬
‫ּפגענומען די שטויביקע ּפ ַארטיטור ֿפו ־‬
‫דעמאלט איז די‬
‫ָ‬
‫נעם בוידעם און זינט‬
‫געווארן איבער‬
‫ָ‬
‫געשפילט‬
‫סאדיע‬
‫רא ּפ ָ‬
‫ַ‬
‫ּ‬
‫נאדע‪.‬‬
‫קא ַ‬
‫גאנץ ַאמעריקע און ַ‬
‫ַ‬
‫קלא ־‬
‫ַ‬
‫סאדיע הייבט זיך ָאן מיט‬
‫רא ּפ ָ‬
‫די ַ‬
‫ַ‬
‫שיסערײען‪,‬‬
‫נגען ֿפון מלחמה — ּכמו‬
‫לדאטן וכדומה‪ .‬דער‬
‫סא ַ‬
‫ָ‬
‫מארש ֿפון‬
‫ַ‬
‫האט ַא סך ייִ דישע ֿפ ָא ־‬
‫צווייטער טייל ָ‬
‫לקס־מאטיוון‪ .‬דער מחבר דערציילט‬
‫ָ‬
‫דורך דער מוזיק די טרויעריקע געשי ־‬
‫האלטן‬
‫בא ַ‬
‫דאס ַ‬
‫כטע ֿפונעם חורבן און ָ‬
‫זיך ֿפון די ַ‬
‫דײטשן‪ .‬דער דריטער טייל איז‬
‫באזינגט די‬
‫שוין מער ָא ּפטימיסטיש און ַ‬
‫בא ֿפ ַ‬
‫רײונג‪.‬‬
‫ַ‬
‫ַ‬
‫דאזיקע‬
‫שפילן די ָ‬
‫איצט בלײבט ָ‬
‫נאר צו ּ‬
‫שא ֿפונג אויך ַ‬
‫בײ‬
‫מוזיקאלישע ַ‬
‫ַ‬
‫רירנדיקע‬
‫אונדז אין ּפוילן‪.‬‬
‫‪50‬‬
‫ט‬
‫פארלעגער‬
‫קולטור‪-‬געזעלשאפטלעכער‬
‫פארבאנד פון די יידן אין ּפוילן‬
‫רעדאקציע‬
‫גזשיבאווסקי ‪12/16‬‬
‫ָ‬
‫ּפלאץ‬
‫‪ 00-104‬ווארשע‬
‫טעלעפאן‪+48 22 620 05 49 :‬‬
‫ָ‬
‫בליצפאסט אדרעס‪:‬‬
‫ּ‬
‫‪[email protected]‬‬
‫פערסאנאל‬
‫ָ‬
‫רעדאקציע‬
‫ייערע פריינד‪,‬‬
‫גאנצן אנדערש‪.‬‬
‫אונדזער זשורנאל זעט שוין אויס אין ַ‬
‫געווארן גרעסער אין פארנעם (‪ 4‬זייטן מער) און‬
‫ָ‬
‫אונדזער זשורנאל איז‬
‫פארעם‪.‬‬
‫שענער אין ָ‬
‫האבן פאר אייך א שלל פון פון טשיקאווע ארטיקלען‪.‬‬
‫מיר ָ‬
‫וואס האט געשריבן מיט‬
‫נעמט למשל דעם באריכט פון אינוש גלעזער‪ָ ,‬‬
‫יאר צוריק פארן ווארשעווער ַ‬
‫האט זיך‬
‫„הײנט”‪ .‬ער דערציילט ווי ער ָ‬
‫‪ָ 77‬‬
‫אנטלאפן פון‬
‫ָ‬
‫וואס זענען‬
‫באגעגנט אין תל‪-‬אביב מיט די נייע עולים ָ‬
‫איירא ּפע‪.‬‬
‫ָ‬
‫„איך גיי ארויף – און דערזע ‪ 50‬מענער – מוטער‪-‬נאקעט‪ .‬ביז זיי וועלן‬
‫דאס איינציקע‬
‫דאס וואשן‪ ,‬מוזן זיי אזוי בלייבן‪ :‬אין באליע ליגט ָ‬
‫ענדיקן ָ‬
‫העמד און די איינציקע ּפ ָאר אונטערהויזן‪”.‬‬
‫הומאר אפילו די מוראדיקע געש־‬
‫ָ‬
‫הייסט עס אז מען קען באשרייבן מיט‬
‫עענישן פון יענע צייטן‪.‬‬
‫האבן אויך‬
‫„ידיעות פון ּפוילן” הייסן פון היינט ָאן „יידישע גאס”‪ .‬מיר ָ‬
‫ַ‬
‫(קאמיקס) אויף‬
‫בילדערשטרײף ָ‬
‫צוגעגרייט פאר אייך דעם ערשטן יידישן‬
‫נאך‪.‬‬
‫נאך און ָ‬
‫דער וועלט‪ ,‬און ָ‬
‫נאך‬
‫האט ָ‬
‫ווארט” ָ‬
‫„דאס יידישע ָ‬
‫געזאגט‪ָ ,‬‬
‫ָ‬
‫וואלט מסתמא‬
‫ווי יוליאן טובים ָ‬
‫ווארט!‬
‫דאס לעצטע ָ‬
‫געזאגט ָ‬
‫ָ‬
‫נישט‬
‫שעף‪-‬רעדאקטאר‬
‫ָ‬
‫האפמאן‪,‬‬
‫ארטור ָ‬
‫רעדאקטאר‬
‫ָ‬
‫שעף‬
‫ארטור האפמאן‬
‫וויצע‪-‬רעדאקטאר‬
‫ָ‬
‫זשעשקא‬
‫ָ‬
‫כריסטיאן ָא‬
‫רעדאקטאר‬
‫ָ‬
‫ּפוילישער‬
‫יאטר ּפילוק‬
‫ּפ ָ‬
‫אינהאלט‪:‬‬
‫רעדאקטאר‬
‫ָ‬
‫יידישער‬
‫ד''ר יעקב ווייצנער‬
‫רעדאקציע‪-‬סעקרעטארין‬
‫עלזשביעטא מאגענהיים‬
‫גראפישער צונויפשטעל‬
‫מארטשין יעדלינסקי‬
‫דרוקעריי‬
‫‪ 49‬יידישע גאס‬
‫‪46‬‬
‫‪45‬‬
‫‪43‬‬
‫‪41‬‬
‫‪40‬‬
‫באזשענא ברעג‬
‫ראזשינקעס ‪ָ -‬‬
‫אינטערנעט ָ‬
‫יאר אין טרעבלינקע ‪ -‬יאנקעל וויערניק‬
‫א ָ‬
‫יאר צוריק‬
‫די יידישע ּפרעסע אין ּפוילן מיט ‪ָ 77‬‬
‫וואשינגטאנער רבי‬
‫דער ָ‬
‫שפילן‬
‫די טעמעס פון די ּפורים ּ‬
‫‪ 39‬יידיש פאר אלע ‪ָ -‬אלא קרול‬
‫דאס מעשה בוך פון מיין לעבן ‪ -‬יענקל נוימאן‬
‫‪ָ 38‬‬
‫ארויסגעגעבן מיטן שטיץ פונעם‬
‫אינערן און אדמיניסטראציע‬
‫מיניסטעריום‬
‫טיראזש‬
‫עקזעמפלארן‬
‫‪1000‬‬
‫ּ‬

Podobne dokumenty