HISTORIA SZPITALA W PUŁTUSKU – czyli cztery

Transkrypt

HISTORIA SZPITALA W PUŁTUSKU – czyli cztery
Pultusk24
HISTORIA SZPITALA W PUŁTUSKU – czyli cztery decydujące kroki
Jak to było od początku
Już w latach pięćdziesiątych pojawiły się pierwsze projekty zakładające wybudowanie szpitala w Pułtusku.
Ówczesnym planistom wydawało się niemożliwe, aby miasto tej wielkości miało swój obiekt szpitalny w budynku z
końca XIX wieku. Od słów i planów do czynów droga była daleka. Dopiero w latach 80 – tych sprawa ruszyła z
miejsca. Wtedy to rozpoczęto budowę szpitala w Pułtusku. Zanim jednak wybudowano dwa bloki mieszkalne i
fragmenty infrastruktury, skończyła się komuna a wraz z nią pieniądze na tego typu inwestycje. Jak wiele podobnych
inwestycji z braku środków finansowych budowa stanęła.
Na początku lat 90 – tych powołana została przez mieszkańców Pułtuska Fundacja Budowy Szpitala. Niestety, kryzys
gospodarczy sprawił, iż nie było szans uzyskać jakichkolwiek środków na szpital. Plac budowy zarastał więc
chwastami aż do 1998 roku. Wówczas to wojewoda ciechanowski, obecny poseł Henryk Kowalczyk, w ostatnich
dniach swojego urzędowania, przeznaczył z budżetu województwa 3 mln zł na budowę. Był to krok pierwszy.
Inwestycja nie była wprowadzona do budżetu państwa, jako inwestycja wieloletnia. Ówczesny projekt zakładał
budowę ogromnego obiektu, wykraczającego daleko poza potrzeby miasta powiatowego. We wrześniu 1998 roku na
plac budowy wjechały koparki. Już jednak od 1 stycznia 1999 roku nie tylko Henryk Kowalczyk nie był wojewodą
ciechanowskim, ale w ogóle nie było województwa. Szpitale w miastach powiatowych przeszły pod samorząd
powiatowy. Tak też stało się z naszym SP ZOZ – em.
Samorząd powiatu pułtuskiego nie kwapił się jednak z przejęciem budowanego szpitala. Było tak dlatego, gdyż w
wyniku umów podpisanych przez wojewodę H. Kowalczyka trwały prace opiewające na miliony złotych a powiat nie
miał na ten cel nawet złotówki. Wojewoda mazowiecki nie kwapił się także z przejęciem inwestycji po wojewodzie
ciechanowskim. Szpital na którym trwały prace stawał się niczyj...
Maltańczycy
Jesienią 1999 roku znalazł mu się właściciel. W niejasnych okolicznościach nieformalna, ale umocowana i powiązana
w pewien sposób z wojewodą mazowieckim Antonim Pietkiewiczem, grupa nawiązała kontakt z Fundacją Zakonu
Maltańskiego. Fundacja ta zobowiązała się do darowizny na rzecz szpitala w kwocie 30 mln dolarów, które miały być
poręczone przez SP ZOZ i powiat. Nie trudno sobie wyobrazić, że taka konstrukcja to oszustwo i konieczność spłaty
przez powiat 30 mln dolarów, a ten poziom długu przekraczał wysokość rocznego budżetu powiatu. Udział w takim
sukcesie był łakomym kąskiem nie tylko dla działaczy pułtuskiej prawicy, ale także dla samego wojewody. Gdy więc
poczyniono pewne ustalenia, wojewoda zjechał do Pułtuska i na specjalnej konferencji ogłosił o podpisanej przez siebie
umowie z Fundacją. Przyznał się więc do tego, iż był właścicielem inwestycji.
W wyniku dziennikarskiego śledztwa Pułtuskiej Gazety Powiatowej okazało się, iż Fundacja była niczym innym jak
grupą hochsztaplerów liczących na wyrwanie zabezpieczenia na 30 milionów dolarów. Omal udało im się „zrobić” na
naszym szpitalu niezły interes. Gdy wojewoda zrozumiał, iż w wyniku rażącej niekompetencji dał się wpuścić w
maliny znów wyparł się szpitala.
Czyj szpital
Wojewoda Antoni Pietkiewicz umył ręce od inwestycji i powiedział, że nie ma z nią nic wspólnego. Tymczasem
konsorcjum wykonujące prace, nie bez kontaktów z wojewodą, przez cały 1999 rok pracowało i wykonało prace na
kilkanaście milionów złotych. Nie było jednak komu za to zapłacić. Wojewoda, odsyłał do starosty a starosta miał
roczny budżet całego powiatu mniejszy niż zaległe rachunki.
Dopiero zmiana w 2001 roku rządu i wojewody odwróciła sytuację. Nowy wojewoda z SLD zapłacił firmie
budowlanej za wykonane prace (stan surowy zamknięty) i przekazał samorządowi powiatowemu inwestycję
niedokończoną, ale przynajmniej nie obciążoną długami. Był to krok drugi.
Szpital w kontrakcie
Jeszcze w 2001 roku była to inwestycja wojewody, a powiat realizował ją jako inwestycję obcą. Chcąc przynajmniej
zabezpieczyć obiekty przed niszczeniem, przekazał na ten cel 1 mln zł. Przez następne lata na budowie trwały
niezbędne prace. Trzeba był szybko zrobić dach i wstawić okna tak, by kolejne zimy nie niszczyły tego, co już
powstało. Realizowano je z kontraktu dla województwa a ten zakładał udział własny samorządu powiatowego. Było to
odpowiednio w kolejnych latach: 25%, 15% i 10%. Powiat zaciągał kredyty, dostał też wsparcie od gmin. Te
możliwości jednak szybko się skończyły. Brakowało bowiem jeszcze ponad 80 milionów złotych. Nie ma samorządu
strona 1 / 3
Pultusk24
HISTORIA SZPITALA W PUŁTUSKU – czyli cztery decydujące kroki
powiatowego w Polsce, który by temu podołał.
Aby otrzymywać choć te skromne środki z budżetu województwa szpital musiał znaleźć się w kontrakcie. A o tym
jakie inwestycje w nim są zawarte decydował samorząd wojewódzki przedstawiając je do negocjacji z ministerstwem
skarbu. Na samym początku 2002 roku urzędnicy urzędu marszałkowskiego przygotowując się do negocjacji z
ministerstwem skarbu zaplanowali na Mazowszu wiele inwestycji ale bez naszego szpitala. Mimo to szpital znalazł się
w kontrakcie. Przyjdzie czas aby przy okazji oddania szpitala o tym jak to się stało napisać więcej. Nie ulega
wątpliwości, iż był to decydujący moment – gdyby wtedy szpital nie został uwzględniony nigdy by już do kontraktu dla
Mazowsza nie wrócił. Jego los byłby przesądzony. Był to jeden z decydujących momentów – krok trzeci.
Szpital w budżecie centralnym
Jesienią 2004 roku władze powiatu zorganizowały spotkanie z przedstawicielami wszystkich sił politycznych z
naszego powiatu na temat szpitala. Chodziło o wspólne lobbowanie u parlamentarzystów aby w budżecie na 2005 rok
umieścić jakąś poważną kwotę na nasz szpital. Na spotkaniu wszyscy, od lewicy do prawicy zadeklarowali chęć
współpracy i zobowiązali się do wspierania inicjatywy. Niestety kiedy Sejm uchwalał budżet nie udało się naszemu
szpitalowi „przejść” nawet przez komisje.
W grudniu 2004 roku ustawa budżetowa trafiła do Senatu. Senator Andrzej Anulewicz podjął się w izbie wyższej
próby umieszczenia naszego szpitala w budżecie państwa. Próba ta zakończyła się sukcesem – 65 senatorów uznało, iż
warto z budżetu centralnego (fundusz reprywatyzacji) przeznaczyć na nasz szpital 80 milionów złotych. Niestety
poprawki Senatu muszą przejść jeszcze przez Sejm. A tam, za przyjęciem naszej poprawki byli tylko posłowie PSL,
Samoobrony, PiS i LPR. Głosami PO i SLD poprawkę odrzucono.
Fiasko tej operacji dało wiele do myślenia. Po pierwsze uświadomiono sobie, iż 80 milionów dla naszego szpitala jest
kwotą za wysoką i w budżecie centralnym nigdy się ona nie znajdzie. Samorząd powiatowy podjął więc słuszną
decyzję aby przeprojektować szpital. Z ogromnego gmachu wydzielono część.
Kolejny budżet, to już budżet rządu Kazimierza Marcinkiewicza, choć przygotowywany jeszcze przez premiera
Belkę. Atutem dla nas był fakt, że mieliśmy już posła z Pułtuska. Oczywiście, władze samorządowe powiatu wystąpiły
do posła z prośbą o wsparcie ich działań. Także my, jako gazeta od wielu lat zaangażowana w sprawę szpitala,
mobilizowaliśmy posła, aby przy pracach nad budżetem nie zapomniał o szpitalu. Nauczeni doświadczeniem
wysłaliśmy z naszej redakcji e-maile do każdego posła z prośbą o poparcie pułtuskiej inwestycji. Wielu posłów
odpowiedziało nam, że poprawkę poprze. Niestety, budżet był przygotowywany jeszcze przez poprzednią ekipę i poseł
Henryk Kowlaczyk poprawki nie zgłosił.
Klęski w zdobywaniu pieniędzy z budżetu centralnego zmusiły władze samorządowe do poważnej korekty działań. W
2005 roku opracowano projekt etapowego budowania szpitala. Celem było ograniczenie kosztów i rozłożenie ich w
czasie. Opracowany projekt zakładał podzielenie inwestycji na dwa etapy. Etap pierwszy to oddanie do użytku szpitala
mieszczącego się w części budynków. Przewiduje on umieszczenie w tzw. blokach A i C - 160 łóżek i przeniesienie
tam szpitala powiatowego. Etap II to dokończenie całości ogromnej inwestycji z obiektem na 235 łóżek, całą
infrastrukturą i bazą towarzyszącą. Zakończenie etapu I wymagało kwoty prawie 30 milionów złotych.
Od tego czasu inwestycja ruszyła z miejsca. Dzięki działaniom radnego sejmiku Witolda Chrzanowskiego i starosty
Tadeusza Nalewajka udało się przekonać do niej Marszałka Województwa Adama Struzika. A jego przychylność to
połowa sukcesu. Był to krok czwarty. Z budżetu województwa udało się od tego czasu uzyskać miliony złotych.
Dzięki nim zakończono praktycznie prace budowlane i wykończeniowe. Obiekt jest w zasadzie skończony – wystarczy
posprzątać, zmyć podłogi, wstawiać łóżka i wprowadzać pacjentów.
W tej chwili trwają procedury odbiorcze poszczególnych elementów wyposażenia. Z natury rzeczy tak prace nie
trwają dzień czy dwa. Pozostaje jeszcze problem wyposażenia – SP ZOZ w porozumieniu z powiatem wystąpił o
dofinansowanie projektu na ponad 10 milionów złotych. Uzyskał on wysoką punktację i został skierowany do
realizacji. Na dzień dzisiejszy nie ma jednak jeszcze pełnej dokumentacji do Marszałka. Gdy tylko ona dotrze do
Pułtuska rozpisane zostaną (już przygotowane) przetargi.
strona 2 / 3
Pultusk24
HISTORIA SZPITALA W PUŁTUSKU – czyli cztery decydujące kroki
strona 3 / 3

Podobne dokumenty