Pultusk24
Transkrypt
Pultusk24
Pultusk24 felieton Lech Chybowski Na przekór SKUTKI UPAŁU Siedzę pod jaworem, jak jaki Filon, bo tylko tu mam nieco cienia. Wyrosłem z lat kiedy musiałem się jak najwcześniej przybrązowić, bo kobiety, jak wiecie, lubią brąz. A solariów wtedy nie było. Teraz nie ma za to żadnej Laury, która chciałaby skorzystać z cienia mego drzewa. Bo jawor to podobno chwast, tak samo jak topola. Potrzebne toto tylko poetom. Upał taki, że nawet komarzyce przestały kąsać. W tym roku na świecie pojawiły się chyba same samiczki, bo gryzą jak wściekłe. One też zgłupiały; chciałyby pewnie odpocząć, skonsumować tę krew, którą już z nas wypiły, ale skoro meteorologowie zapowiadają burze, to trzeba się przez burzą napić jeszcze więcej, bo przecież nie wiadomo jak długo będzie grzmiało. A komarzyce, jak to samice, boją się grzmotów Fachowcy mówią, że w tym roku z uwagi na nadmiar wody na powierzchni naszej ziemi grozi nam plaga komarów. Zaraz grozi. Jak by to było jakieś przekleństwo. A ta plaga to przecież kolejna deska ratunkowa dla naszej gospodarki. Gdyby nie chmary komarów, kto kupowałby te wszystkie psiukadła, smarowidła, wilgotne chusteczki, pudełka wkładane do kontaktu itp.? Leżałoby to na półkach powiększając listę „towarów trudnozbywalnych”. A teraz producenci nie mają nawet czasu zacierać rąk, ani liczyć zysków, bo muszą bez przerwy produkować te chemikalia. Komary mają więc wielką szansę postawić na nogi naszą gospodarkę. Naród przecież zrobił się taki ekologiczny, że nie przeszkadza mu na co dzień żadne robactwo. Każda żywiołka, nawet gryząca i roznosząca choroby, jest w jakimś sensie pożyteczna, więc ma prawo do egzystencji – głosi dekalog zielonych. To, że ja i kilka innych osób nie widzimy w tym sensu, jest naszym, a nie zielonych problemem. Zresztą zieloni, jak to ludzie nie z tej ziemi, nie widzą w niczym problemu. Niszczą, podobno, bobry wały, trzeba zniszczyć wały, a nie bobry. Ma iść droga przez las z muchomorami, trzeba przesunąć las, albo drogę. Zwykle przesuwa się drogę, bliżej siedzib ludzkich, bo las jest przesunąć trudniej. Poza tym, gdy las będzie zbyt blisko ludzi, zamieni się w śmietnisko. Zdaniem zielonych niepotrzebne nam są elektrownie atomowe, bo przecież nie jest nam potrzebny w ogóle prąd. Piwo można ochłodzić w studni, może być z żurawiem, wędliny i mięso jest szkodliwe, a w ogóle to niemal kanibalizm, klimatyzacje i wiatraczki do chłodzenia – zbytek, bo dla ochłody wystarczy usiąść pod jaworem albo innym krzakiem, internet można mieć bezprzewodowy w laptopie na baterie, telewizji nie powinno się oglądać, bo nic w niej nie ma, spać można z kurami i wstawać o świcie, bo tak jest na pewno zdrowiej. No i żadnych samochodów, rower to najpiękniejszy i najzdrowszy przyrząd jaki wymyślili ludzie. Bo życie, zdaniem zielonych, może być piękne, wspaniałe i czyste jak białe lniane portki przez pół godziny po założeniu. Ponieważ umysł mam już niezbyt lotny, by nie powiedzieć przestarzały, zastanawiam się naiwnie pod jaworem, jak to się stało, że w czasach przedekologicznych ludzie wyrzucali odpadki za siebie, siusiali do rzek, fajdali za stodołą i nie zniszczyli tego, co nazywamy naturalnym środowiskiem. Czy dawniej psy nie kucały tam gdzie popadło? Jak to się stało, że dawniej krowy nawoziły swoje łąki, a teraz gnojowica z obór zatruwa ekosystem. Aż boję się powiedzieć... a może właśnie dlatego, że nikt się tym nie przejmował, bo wszystko było naturalne, poza oczywiście mezaliansem. Chleb był ze zboża, a nie z polepszaczy, ser z mleka, dziecko z łona matki, a nie z vitro, epidemia ze złego powietrza, a nie z ptasiej grypy itd. strona 1 / 2 Pultusk24 felieton Zacofany, niech będzie... Chętnie cofnę się do czasów, kiedy zimna woda dodawała zdrowia, a gdzie było sześć kucharek nie było czego jeść, palmy wielkanocne robiły matki i córki, a nie Chińczycy, świat z trudem udawało się objechać przez 80 dni, a gazety podawały kilka wiadomości i to sprzed miesiąca. Bo wtedy było już wiadomo, czy owa informacja jest coś warta, czy bez sensu. Teraz, w tych tysiącach informacji atakujących nas codziennie jest tyle sensu, ile w tym felietonie, który powstał pod jaworem, w upalne czerwcowe popołudnie. Ile, odpowiedzcie sobie sami... strona 2 / 2