Turysta na tropie PRL-u

Transkrypt

Turysta na tropie PRL-u
Turysta na tropie PRL-u
1z2
http://bialystok.gazeta.pl/bialystok/2029020,35235,7506219.html?sms...
Turysta na tropie PRL-u
Monika Kosz-Koszewska 2010-01-28, ostatnia aktualizacja 2010-01-29 09:43:59.0
Po szlakach dziedzictwa Ŝydowskiego, esperanto i wielu kultur oraz śladami księdza Michała
Sopoćki Białystok doczekał czwartego profesjonalnego szlaku turystycznego. I to
unikatowego w skali całego kraju. Dzięki wydanemu właśnie przewodnikowi przeniesiemy
się w świat neonów, socrealu i "doŜynkowego futuryzmu" w architekturze
Światło dzienne ujrzała właśnie bezprecedensowa publikacja w ramach projektu "Ładniej? PRL w przestrzeni miasta",
która jest ukonstytuowaniem nowego szlaku turystycznego - dziedzictwa tamtych czasów. Podobnie jak w przypadku
Szlaku Dziedzictwa Żydowskiego, jest to dzieło ludzi związanych z Fundacją Uniwersytetu w Białymstoku.
Zaczęło się od wystawy widokówek z lat 50.-80. ub. wieku. Potem były debaty o kondycji i postrzeganiu tej najczęściej
wyszydzanej architektury, której dopiero ostatnio skłonni jesteśmy przyznawać wartość estetyczną i historyczną. Był też
spacer i "fotosafari", podczas którego białostoczanie próbowali inaczej spojrzeć na codziennie mijane obiekty. W
międzyczasie na stronie projektu (www.ladniej.uwb.edu.pl) zaistniała też wirtualna mapka, gdzie zaznaczano coraz
więcej pamiątek tamtej epoki.
Wydawnictwo "Ładniej? PRL w przestrzeni miasta. Białostocka architektura lat 1945-1989" to próba podsumowania
projektu i jednocześnie nietypowy przewodnik turystyczny z 24 punktami na mapie miasta. Ale i licznymi opisami,
dotyczącymi takich smaczków, jak mała architektura, sgrafitto i polichromie, które w większości powstały w mieście na
okoliczność dożynek w 1973 r., kiedy miasto wizytował towarzysz Gierek. Nie brakuje też ciekawostek o ówczesnym
życiu białostoczan, które można było wyczytać w "Gazecie Białostockiej". Atutem książeczki jest także jej nowoczesna
szata graficzna nieprzypominająca nudnych i topornych przewodników po mieście. Na okładce znajdziemy "ucho
ormowca", czyli fragment rzeźby "Kompozycja" Albina Sokołowskiego, są też zabawne wstawki graficzne, tj. ufo nad
"spodkami".
Miasto jak muzeum epoki
Spacer zaczynamy od okolic dworca kolejowego, oglądamy modernistyczny budynek całodobowej poczty, a za chwilę
odwracamy wzrok w kierunku charakterystycznego "okrąglaka", niegdyś rozświetlonego neonami. Dalej mamy dworzec
PKS, który budowano przez 11 lat. Tuż obok wyrasta "galeriowiec" z roku 1970, a stąd już niedaleko do "spodków",
które właśnie podczas dożynek miały pokazywać nowoczesne oblicze miasta. Kierujemy się na al. Piłsudskiego,
dawniej 1 Maja, zwiedzamy pawilon handlowy Domus, gdzie białostoczanie zaopatrywali się w meblościanki i
wypoczynki i gdzie nadal pozostał ciekawy neon z fotelem. Na ul. Lipowej, a dawniej Stalina, zwracamy uwagę na kino
o ideologicznej nazwie Pokój oraz na lokal pod nr. 12, gdzie znajdował się pierwszy w kraju sklep samoobsługowy, co w
1956 r. było prawdziwą sensacją. Autorzy zwracają też uwagę na cały kwartał zabudowy pomiędzy ul. Częstochowską,
Lipową Sienkiewicza i al. Piłsudskiego, czyli Zespół Osiedli Robotniczych. Kolejny punkt na mapce to hotel Cristal
projektu zasłużonego dla odbudowy powojennego Białegostoku Stanisława Bukowskiego. Jego wizytówką był niegdyś
neon przedstawiający kobietę z kielichem autorstwa żony architekta, Placydy. Dochodzimy do dawnego Domu Partii,
mijamy monumentalny pomnik Bohaterów Ziemi Białostockiej, sławetny Central i wkraczamy w specyficzną ul.
Skłodowskiej, którą niegdyś podążały pochody pierwszomajowe. Mówiono o niej wówczas, że "tu rządzą, sądzą, nic nie
dają i na tamten świat wysyłają". Dzięki przewodnikowi dowiemy się, że osiedle Centrum II, czyli bloki z wielkiej płyty z
lat 70., które miały być najwyższe w mieście, inspirowane było realizacjami Le Corbusiera. Dalej kroczymy w kierunku
modernistycznej filharmonii i szkoły muzycznej, aby wrócić Akademicką, gdzie przystajemy przy kawiarnianych
okrągłych pawilonach i dochodzimy do Rynku Kościuszki. Tam doceniamy rolę takich miejsc jak Towarzystwo Przyjaźni
Polsko-Radzieckiej, Klub Międzynarodowej Prasy i Książki EMPiK, a także Dom Towarowy zwany potocznie Pedetem.
Wycieczkę możemy skończyć na oglądaniu kamieniczek ozdobionych kolorowymi mozaikami i sgrafitto, które figurują
już w rejestrze zabytków.
Trochę inna turystyka
Sami autorzy projektu przyznają, że PRL rzadko trafia do turystycznych folderów. Nie chodziło im jednak wcale o
gloryfikację socrealistycznego stylu, raczej spojrzenie z nowej perspektywy na nasze miasto i pokazanie roli, jaką
pełniły budowane wówczas obiekty oraz ich obecne przekształcenia.
- Myślę, że taka oferta trafi do specyficznego turysty, do młodych ludzi znudzonych klasyczną formą zwiedzania. W
Nowej Hucie taka formuła już istnieje, ale bardziej żartobliwa. My chcieliśmy przy tej okazji skłonić ludzi do refleksji nad
pozostałościami tamtej epoki, jej wpływem na obecny kształt miasta - mówi Radosław Poczykowski, socjolog,
współautor projektu i przewodnik. - Publikacja została skrojona tak, by trafiała zarówno do mieszkańców, jak i turystów.
Proponujemy zwiedzanie miasta w trochę inny sposób, co umożliwi specjalnie opracowana trasa.
Poczykowski ma nadzieję, że nowy szlak stanie się tak samo popularny jak Szlak Dziedzictwa Żydowskiego.
- Przewodniki trafią do punktu informacji turystycznej, na pewno będą też dostępne u nas. W ubiegłym sezonie
przeprowadziłem kilkanaście wycieczek Szlakiem Dziedzictwa Żydowskiego, wiem, że wiele osób trasę zwiedzało
2010-01-29 11:04
Turysta na tropie PRL-u
2z2
http://bialystok.gazeta.pl/bialystok/2029020,35235,7506219.html?sms...
indywidualnie - dodaje socjolog.
Monika Kosz-Koszewska
Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - www.gazeta.pl © Agora SA
2010-01-29 11:04