XV Forum Polsko-Niemieckie Przyszłość Niemiec i Polski w Europie

Transkrypt

XV Forum Polsko-Niemieckie Przyszłość Niemiec i Polski w Europie
XV Forum Polsko-Niemieckie
Przyszłość Niemiec i Polski w Europie
XV
Forum Polsko-Niemieckie
Przyszłość Niemiec i Polski
w Europie
Berlin, 13 –14 kwietnia 2011 r.
DEUTSCHES
POLEN
INSTITUT
we współpracy z
Ministerstwem Spraw Zagranicznych Republiki Federalnej Niemiec
i
Biurem Pełnomocnika Prezesa Rady Ministrów do Spraw Dialogu
Międzynarodowego, Kancelaria Prezesa Rady Ministrów
Rzeczypospolitej Polskiej
Darmstadt 2011
Wydawca:
Deutsches Polen-Institut Darmstadt
Redakcja:
Dieter Bingen, Jutta Wierczimok
Współpraca:
Gabi Brauhof
Tłumaczenie:
Agnieszka Grzybkowska, Ulrich Heiße
Zdjęcia:
Thomas Rosenthal, Reiner Zensen
Projekt i skład:
Regina Schüle
Druk:
Ph. Reinheimer GmbH
© Deutsches Polen-Institut Darmstadt
2011
Deutsches Polen-Institut
Mathildenhöhweg 2
64287 Darmstadt
Tel. (+49 6151) 42 02-11
Fax (+49 6151) 42 02-10
www.deutsches-polen-institut.de
Wsparcie finansowe:
Spis treści
6
Program
8
Oficjalne otwarcie Forum
dr Angelica Schwall-Düren
Cornelia Pieper
Krzysztof Miszczak
Władysław Bartoszewski
12
Przemówienia na temat »Sąsiedztwo w Europie«
Prowadzenie: Andrzej Godlewski
Hans-Dietrich Genscher
Roland Dumas
Władysław Bartoszewski
18
Panel I: Trójkąt Weimarski – zadania i perspektywy
Prowadzenie: Gabriele Lesser
Andrzej Halicki
Axel Poniatowski
Ruprecht Polenz
Dyskusja
29
Panel II: Innowacje w nauce, badaniach naukowych i gospodarce
Prowadzenie: Wojciech Kuśpik
prof. dr Krzysztof J. Kurzydłowski
dr Georg Schütte
Dyskusja
36
Panel III: 20 lat Traktatu o dobrym sąsiedztwie.
Zadanie i wyzwania: Przyszłość polsko-niemieckiego sąsiedztwa
w Europie
Prowadzenie: dr Gerhard Gnauck
Dietmar Nietan
Anna Kwiatkowska-Drożdż
Przedstawiciele Young Professionals
dr Agnieszka Łada
Ingo Schuster
Dyskusja
45
Zakończenie Forum
Krzysztof Miszczak
Cornelia Pieper
47
Lista uczestników
5
Program
XV Forum Polsko-Niemieckie
Przyszłość Niemiec i Polski w Europie
Berlin, 13 –14 kwietnia 2011 r.
Przedstawicielstwo landu Nadrenia Północna-Westfalia, Hiroshimastraße 12 -16
środa, 13 kwietnia 2011 r.
19.00 Powitanie
dr Angelica Schwall-Düren
Minister ds. Federalnych, Europy i Mediów landu Nadrenia Północna-Westfalia
Program artysty kabaretowego Steffena Möllera
20.00 Przyjęcie
na zaproszenie landu Nadrenia Północna-Westfalia
Obecni goście: Władysław Bartoszewski, Sekretarz Stanu, Pełnomocnik Prezesa Rady Ministrów
ds. Dialogu Międzynarodowego, b. Minister Spraw Zagranicznych,
Roland Dumas, b. Minister Spraw Zagranicznych, Hans-Dietrich Genscher, b. Minister Spraw Zagranicznych
czwartek, 14 kwietnia 2011
9.30 – 10.00 Oficialne otwarcie Forum
dr Angelica Schwall-Düren
Minister ds. Federalnych, Europy i Mediów landu Nadrenia Północna-Westfalia
Cornelia Pieper
Minister stanu w Federalnym Ministerstwie Spraw Zagranicznych, Koordynator rządu niemieckiego ds.
Współpracy Międzyspołecznej i Przygranicznej z Polską, Współprzewodnicząca Forum Polsko-Niemieckiego
Krzysztof Miszczak
Dyrektor Biura Pełnomocnika Prezesa Rady Ministrów ds. Dialogu Międzynarodowego,
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, Współprzewodniczący Forum Polsko-Niemieckiego
Władysław Bartoszewski
Sekretarz Stanu, Pełnomocnik Prezesa Rady Ministrów ds. Dialogu Międzynarodowego,
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów
krótkie przemówienie na temat sąsiedztwa polsko-niemieckiego
10.00 – 10.45 Przemówienia na temat »Sąsiedztwo w Europie«
Hans-Dietrich Genscher, b. Minister Spraw Zagranicznych
Roland Dumas, b. Minister Spraw Zagranicznych
Władysław Bartoszewski, Sekretarz Stanu, Kancelaria Prezesa Rady Ministrów
Prowadzenie:
Andrzej Godlewski, dziennikarz
6
10.45 – 11.00 Przerwa na kawę
11.00 – 12.30 Panel I
Trójkąt Weimarski – zadania i perspektywy
Prowadzenie:
Gabriele Lesser, »die tageszeitung«
Andrzej Halicki
Przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu, Warszawa
Axel Poniatowski
Przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Zgromadzenia Narodowego, Paryż
Ruprecht Polenz
Przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Bundestagu, Berlin
Dyskusja
11.00 – 12.30 Spotkanie Young Professionals
12.30 – 12.45 Przerwa na kawę
12.45 – 14.00 Panel II
Innowacja w nauce, badaniach naukowych i gospodarce
Prowadzenie:
Wojciech Kuśpik, Prezes zarządu Grupy PTWP (Polskie Towarzystwo Wspierania Przedsiębiorczości);
redaktor naczelny miesięcznika »Nowy Przemysł«
Prof. dr Krzysztof J. Kurzydłowski
Dyrektor Narodowego Centrum Badań i Rozwoju
dr Georg Schütte
Sekretarz Stanu w Federalnym Ministerstwie Edukacji i Nauki
Dyskusja
14.00 – 14.45 Obiad (szwedzki stół)
14.45 – 16.15 Panel III
20 lat Traktatu o dobrym sąsiedztwie. Zadanie i wyzwania:
Przyszłość polsko-niemieckiego sąsiedztwa w Europie
Prowadzenie:
dr Gerhard Gnauck, »Die Welt«
Dietmar Nietan
Przewodniczący Federalnego Związku Towarzystw Niemiecko-Polskich, Poseł do Bundestagu
Anna Kwiatkowska-Drożdż
Kierownik Działu Niemieckiego, Ośrodek Studiów Wschodnich im. Marka Karpia w Warszawie
W panelu udział biorą przedstawiciele grupy Young Professionals
Dyskusja
16.15 – 16.30 Zakończenie Forum
Krzysztof Miszczak
Dyrektor Biura Pełnomocnika Prezesa Rady Ministrów ds. Dialogu Międzynarodowego,
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów
Cornelia Pieper
Minister Stanu w Federalnym Ministerstwie Spraw Zagranicznych
7
Otwarcie Forum
Angelica Schwall-Düren
Szanowny Panie Ministrze,
Monsieur le Ministre,
szanowny Panie Ministrze Spraw Zagranicznych
Hansie-Dietriechu Genscherze,
szanowna Pani Minister Stanu Cornelio Pieper,
szanowny Panie Profesorze Krzysztofie Miszczaku,
Ekscelencje,
szanowni Państwo, Drodzy Przyjaciele!
Na początku pragnę przeprosić, że jako gospodarz nie mogłam
wczoraj wieczorem powitać Państwa osobiście. Niestety,
przebywałam tak długo w Landtagu w Düsseldorfie, że mój
samolot zdążył już odlecieć, więc dotarłam trochę później.
Wiem jednak, że zostaliście Państwo bardzo serdecznie powitani, i chciałabym to dzisiaj jeszcze raz powtórzyć. Tegoroczne
Forum to Forum szczególne. Pani minister Cornelia Pieper
już wczoraj zwróciła uwagę na tegoroczne jubileusze. Wielu
z Państwa, drogie Panie i drodzy Panowie, przyczyniło się do
tego, że w minionych dwudziestu latach pomiędzy Polską a
Niemcami powstały stosunki tak pełne zaufania. Dwadzieścia
lat temu świat wyglądał inaczej. W 1990 roku stosunki polskoniemieckie zdominowane były przez wewnętrzne i zewnętrzne
aspekty zjednoczenia Niemiec. W 1991 roku po raz pierwszy
pojawiła się szansa sojuszu politycznego pomiędzy zjednoczonymi, demokratycznymi Niemcami, a niezależną pod
względem polityki zagranicznej, demokratyczną Polską. Stosunki te rozwijały się w wieloraki i intensywny sposób. Ta
dynamika, szanowni Państwo, pozostała mi w pamięci. Ale
natrafiłam też na aspekty, które jeszcze bardziej podkreślają
zasadniczą różnicę pomiędzy chwilą obecną a sytuacją sprzed
dwudziestu lat. Na przykład w Niemczech w 1991 roku spie­
rano się o azylantów z Polski i dyskutowano o możliwych
programach pomocowych dla Europy Środkowej i Wschodniej. Przypominam też sobie częstokroć publikowane wówczas w niemieckiej prasie zdjęcia polskiego chłopa z pługiem
ciągniętym przez konia. W międzyczasie w obliczu kryzysu
gospodarczego w całej Unii Europejskiej mówi się dziś o cudzie nad Wisłą. Słyszałam, że Steffen Möller wyjaśnił to Państwu
wczoraj we wspaniały sposób.
Szanowni Państwo! Jesteśmy dzisiaj partnerami i przy­
jaciółmi we wspólnym europejskim domu i mamy powód, by to
uczcić. Wraz z wejściem w życie w dniu 1 maja 2011 roku zasady swobodnego przepływu osób, dotyczącej Polski i siedmiu
innych krajów członkowskich Unii, dla obywatelek i obywateli,
którzy przystąpili w 2004 roku do UE, nareszcie prawomocne
staną się wszystkie fundamentalne swobody Unii Europejskiej.
Wolność ta oferuje ogromną szansę dla społecznego i gospodarczego rozwoju Niemiec, Polski i Europy. Jestem pewna,
że nieograniczona swoboda przepływu pracowników trwale
wzmocni wymianę gospodarczą pomiędzy naszymi krajami.
I mam nadzieję, że Niemcy nadal pozostaną atrakcyjnym krajem dla Polaków.
Szanowni Państwo, cieszę się, że tegoroczne Forum
odbędzie się jeszcze przed przejęciem przez Polskę prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Jestem pewna, że Polska
odegra ważną, a wręcz decydującą rolę, dając wiele nowych
impulsów do wspólnego działania, i że w drugiej połowie roku
8
będzie też okazja do bardziej intensywnej współpracy – bar­
dzo się z tego powodu cieszę. W ramach Traktatu o dobrym
sąsiedztwie i przyjaznej współpracy podstawę traktatową
otrzymało również Forum Polsko-Niemieckie. Przyjęło ono
na siebie ustalone w umowie zadanie, by opracowywać
koncepcje dalszego rozwoju stosunków polsko-niemieckich
i podejmować odpowiednie inicjatywy.
W tym roku patrzę na wiele znajomych mi twarzy, ale
cieszę się też z obecności przynajmniej dwudziestu nowych
osób, które po raz pierwszy są gośćmi Forum. W ramach Roku
Polski i Nadrenii-Północnej Westfalii rząd kraju związkowego
Nadrenii-Północnej Westfalii postawił sobie między innymi
za cel wspieranie młodych kadr pracowniczych i poznanie
ich pomysłów dotyczących przyszłości naszych stosunków.
Uroczystemu Rokowi Polski i Nadrenii-Północnej Westfalii
towarzyszy na przykład cykl konferencji Instytutu Kulturo­
znawstwa w Essen, w którym uczniowie, studenci i młodzi
naukowcy wspólnie próbują znaleźć odpowiedzi na pytania
odnośnie przyszłości i dalszego rozwoju stosunków polskoniemieckich. A po tym, jak udało nam się zaprosić Forum
Polsko-Niemieckie do berlińskiej siedziby przedstawicielstwa
naszego kraju związkowego – jestem zresztą bardzo dumna z
tego, że znajdujecie się Państwo właśnie tutaj – pomyśleliśmy,
by zintegrować z uczestnikami Forum młodych ekspertów,
naukowców, doradców, przedstawicieli gospodarki i kilku
regionów. Cieszę się bardzo, że w tym roku udało nam się
pozyskać dwudziestu młodych, nowych uczestników. Witam
Państwa bardzo serdecznie po raz pierwszy na Forum PolskoNiemieckim. Chciałabym Państwa zachęcić do tego, byście aktywnie włączali się do wspólnych dyskusji, a nawet wprowadzili
lekki ferment twórczy… Myślę, że kombinacja doświadczenia
liderów budowy dobrych stosunków polsko-niemieckich w
przeszłości, teraźniejszości i przyszłości dobrze nam zrobi.
I cieszę się bardzo, że możemy dzisiaj powitać wśród nas Monsieur le Ministre Rolanda Dumasa, pana ministra spraw zagranicznych Hansa-Dietricha Genschera i profesora Władysława
Bartoszewskiego, jak również panią profesor Ritę Süssmuth,
która zawsze odgrywała bardzo ważną i zasadniczą rolę w stosunkach polsko-niemieckich. Szanowni Państwo, życzę nam
wszystkim udanego, interesującego i efektywnego Forum.
Serdecznie dziękuję.
Cornelia Pieper
Dzień dobry, najpierw pragnę powitać naszych gości z Polski.
Cieszę się, że bierzecie Państwo udział w Forum. Szanowni
Państwo, szanowna Pani Minister Schwall-Düren, Ekscelencje, szczególnie serdecznie witam ponownie naszych gości
honorowych, byłych ministrów spraw zagranicznych Francji,
Niemiec i Polski, pana Rolanda Dumasa, pana Hansa-Dietricha
Genschera i pana Władysława Bartoszewskiego. Szanowni deputowani, szanowni Państwo!
Cieszę się, że przybyliście Państwo tak licznie po wczorajszym wieczorze. Dzisiaj zaczyna się nasze Forum robocze
i chciałabym pani minister ds. federalnych, Europy i mediów
landu Nadrenia-Północna Westfalia, pani Schwall-Düren, jesz­
cze raz bardzo serdecznie podziękować za to, że gości nas
w siedzibie przedstawicielstwa. Przez długie lata z powo­
dzeniem pełniła Pani funkcję przewodniczącej Federalnego
Związku Towarzystw Niemiecko-Polskich, chciałabym to w
tym miejscu jeszcze raz podkreślić, wykonywała Pani tę pracę
całym sercem, i, jak uważam, z ogromnym sukcesem. Widzę
przewodniczącą naszego Kuratorium, panią profesor Ritę Süssmuth, którą także serdecznie witam, a która teraz przytakując,
potwierdza moje słowa. Dlatego jeszcze raz, droga Angeliko,
chciałabym Pani gorąco podziękować za Pani dotychczasową
pracę i jednocześnie serdecznie powitać Pani następcę, na­
szego parlamentarnego kolegę, nowego przewodniczącego
Federalnego Związku Towarzystw Niemiecko-Polskich, pana
Dietmara Nietana.
Szanowni Państwo, rok 2011, jak już powiedziano, jest
dla stosunków polsko-niemieckich rokiem szczególnym. Przed
dwudziestoma laty podpisano Traktat o dobrym sąsiedztwie i
przyjaznej współpracy. W tym roku, poprzez wspólne posiedzenie rządu niemieckiego z kanclerz federalną i wszystkimi
ministrami federalnymi z rządem Polski, będziemy nie tylko
godnie obchodzili to wydarzenie, ale uchwalimy również
wspólną deklarację z konkretnymi projektami. Chciałabym jednak jeszcze raz przypomnieć, że dwadzieścia lat temu, krótko po podpisaniu Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej
współpracy, w sierpniu 1991 roku po raz pierwszy z inicjatywy
trzech ówczesnych ministrów spraw zagranicznych, HansaDietricha Genschera, Rolanda Dumasa i, nieżyjącego już niestety, Krzysztofa Skubiszewskiego, powstał Trójkąt Weimarski.
Oba wydarzenia, zarówno Traktat o dobrym sąsiedztwie i
przyjaznej współpracy, jak i powstanie Trójkąta Weimarskiego, trwale wpłynęły na mapę polityczną Europy po tym, gdy
przestała być ona podzielona. Oba jubileusze stanowią tematyczne ramy odniesienia również dla dzisiejszego Forum.
Nie chcemy jednak spoglądać wstecz na to, co historycznie
osiągnęliśmy i naświetlać różnych faz rozwoju stosunków dwu­
stronnych i Trójkąta Weimarskiego. Chcemy przede wszystkim
wykorzystać zebraną tu wiedzę ekspercką i doświadczenie, by
dać impulsy dla przyszłości stosunków polsko-niemieckich i ich
roli w zjednoczonej Europie. Ja zawsze jestem tego samego
zdania, co laureatka Nagrody Nobla, fizyczka i chemiczka Maria Curie-Skłodowska, która powiedziała: »Człowiek nigdy nie
ogląda się na to, co zrobione, ale na to patrzy, co ma przed
sobą do zrobienia«. I to jedynie powinno nas interesować pod­­
czas Forum, ten właśnie aspekt. Polsko-niemiecki Traktat o
dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z czerwca 1991
roku, podpisany tylko półtora roku po historycznych zmianach w Europie stworzył wybiegające daleko w przyszłość
podstawy naszych stosunków wzajemnych. Do dzisiaj Traktat
tworzy fundament ścisłej współpracy polsko-niemieckiej, bez
której zjednoczona Europa byłaby w ogóle nie do pomyślenia.
W ciągu ostatnich dwudziestu lat osiągnięto wiele rzeczy,
które w 1991 roku wydawały się niewyobrażalne. Wielu ­ludzi
wypełniło cele Traktatu całym swoim życiem, z nieznaną
dotąd dynamiką. Kilkoro z nich zebrało się tu dzisiaj. Szanowni
Państwo, pragnę zwrócić Państwa uwagę na dwie ważne inicjatywy, na dwie publikacje, które z pewnością także i Państwa
zainteresują – tom, który ukaże się niebawem, będący bilansem Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy,
wydany przez dyrektora Deutsches Polen-Institut, profesora
Dietera Bingena i dr. ­Petera-Olivera Loewa oraz profesorów
Krzysztofa Ruchniewicza i Marka Zyburę z wrocławskiego
Centrum Studiów Niemieckich i Europejskich im. Willy’ego
Brandta. Bazuje on na referatach konferencji, która odbyła
się minionej jesieni we Wrocławiu i w której wielu z Państwa
brało udział. Inną drogę wybrali pani Karoline Gil i pan Tytus
Jaskułowski. Przygotowali oni tom rozmów ze świadkami historii, przeprowadzając rozmowy z politykami i dyplomatami,
którzy wtedy brali udział przy powstawaniu Traktatu. Ukaże
się on pod koniec maja.
Szanowni Państwo, wiemy, że potencjał Traktatu nie został
jeszcze wyczerpany we wszystkich dziedzinach w sposób pełny
i zadowalający. Niektóre ówczesne oczekiwania, nie zostały
dotychczas zrealizowane w pełnym wymiarze, tym bardziej
więc naszym zadaniem na dzisiaj jest zidentyfikowanie tych
punktów, którym powinniśmy poświęcić jeszcze więcej uwagi
w naszej współpracy. Powinniśmy podjąć inicjatywę zdefiniowania aktualnych zadań i wyzwań dla przyszłości stosunków
dwustronnych i opracowania praktycznych propozycji dalszej
współpracy. Szczególnie cieszy, o czym wspomniałam już
wczoraj, lecz chcę to jeszcze raz powtórzyć nowo przybyłym
gościom, że obok obecnych tutaj ekspertów politycznych,
gospodarczych i przedstawicieli nauki będziemy dyskutowali
również o pomysłach grupy Young Professionals, którzy na
specjalne zaproszenie kraju związkowego Nadrenia-Północna
Westfalia zajmą się przyszłością naszych stosunków z punktu widzenia młodszego pokolenia. Przedtem chcielibyśmy
jednak rozszerzyć nasz horyzont dwustronny i skorzystać
z doświadczenia mężów stanu, którzy wpłynęli na Trójkąt
­Weimarski w fazie jego powstawania.
Trójkąt Weimarski w decydujący sposób współtworzył
i przygotował drogę Polski do Unii Europejskiej i nadał polskoniemieckiemu procesowi pojednania wymiar europejski. Dziś
Francja i Polska są najbliższymi partnerami Niemiec w Europie. Cieszę się szczególnie, że możemy dzisiaj popatrzeć na
tę trójstronność z podwójnej perspektywy. Trzech byłych ministrów spraw zagranicznych, Hans-Dietrich Genscher, Roland
Dumas i Władysław Bartoszewski naświetli nam historyczny
wkład Trójkąta Weimarskiego wobec procesu zrastania się
Europy. Trzej przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych
Sejmu, Bundestagu i Zgromadzenia Narodowego, posłowie
Andrzej Halicki, Ruprecht Polenz i Axel Poniatowski zajmą
się kwestią, jaką rolę Trójkąt Weimarski odgrywać może jako
kreator impulsów w dzisiejszej Unii Europejskiej. Trzeci panel
zajmie się »Innowacjami w nauce, badaniach naukowych
i gospodarce«, jest to centralny temat europejskiej Agendy
2020 – szanowni Państwo, powinniśmy się tym dzisiaj również
zająć. Ten aktualny, przekrojowy temat odgrywa także ważną
rolę w związku z zagadnieniami wzmocnienia europejskiej
konkurencyjności. Na jego przykładzie zamierzamy zapytać,
w jaki sposób i jak konkretnie Niemcy i Polska mogą się
przyczynić do współpracy ukierunkowanej na przyszłość.­
A ważnym przyczynkiem, tu zwracam się w szczególności do
pani profesor Rity Süssmuth, jest z pewnością również PolskoNiemiecka Fundacja na rzecz Nauki, która zbierze się dzisiaj po
południu pod Pani przewodnictwem.
Szanowni Państwo, cieszę się niezwykle na ten
interesujący dzień, na ciekawą i z pewnością zajmującą
dyskusję z Państwem, a także na nowe impulsy dla naszej
dalszej współpracy. Chciałabym równie serdecznie powitać
Krzysztofa Miszczaka, współprzewodniczącego Forum PolskoNiemieckiego. Będziemy musieli poradzić sobie z poważnym
wyzwaniem, bowiem to, co dzisiaj wyłoni się z poszczegól9
nych posiedzeń jako nowe idee czy żywe impulsy, powinniśmy
przekazać naszym rządom, i życzylibyśmy sobie, by wiele
z tego, co dzisiaj zaprezentujemy – również jako wyniki dyskusji – znalazło się nie tylko w deklaracji, ale było widoczne 21
czerwca 2011 na liście projektów mężów stanu, kanclerz federalnej Angeli Merkel i premiera Donalda Tuska. Życzę nam wielu sukcesów, owocnych obrad i jeszcze raz wszystkim Państwu
dziękuję za to, że przybyliście. Serdecznie dziękuję.
Krzysztof Miszczak
Szanowni Państwo, witam Państwa wszystkich bardzo serdecznie. Ponieważ znajdujemy się w Niemczech, będę mówił
po polsku. Szanowni Państwo, w imieniu własnym – jako
współ­­czewodniczący Forum, jak i w imieniu polskich współ­
organizatorów, to znaczy Biura Pełnomocnika Prezesa Rady
Ministrów ds. Dialogu Międzynarodowego w Kancelarii Premiera Rzeczpospolitej Polskiej oraz Ministerstwa Spraw Zagranicznych, witam serdecznie wszystkich Państwa na tym
XV. jubileuszowym Forum Polsko-Niemieckim w Berlinie. Witam panią minister Cornelię Pieper, panią minister Angelicę
Schwall-Düren, pana ministra Władysława Bartoszewskiego,
pana ministra Hansa-Dietricha Genschera, pana ministra
Rolanda Dumasa, liebe Frau Profesor Ritę Süssmuth, Jego
Ekscelencję, naszego ambasadora w Republice Federalnej
Niemiec, pana Marka Prawdę, Jego Ekscelencję, ambasadora
Republiki Federalnej Niemiec w Polsce, pana Rüdigera von Fritscha, i oczywiście naszych przewodniczących trzech Komisji
Spraw Zagranicznych, pana Andrzeja Halickiego, pana Axela
Poniatowskiego i pana Ruprechta Polenza.
Szanowni Państwo, piętnasta polsko-niemiecka edycja Forum nad kondycją relacji między naszymi krajami prowadzona
jest w gronie najwybitniejszych specjalistów ds. stosunków
polsko-niemieckich, uczestników kluczowych wydarzeń polsko-niemieckiego kalendarza, badaczy, analityków i komentatorów. Dwudziestolecie sąsiedztwa wolnej, demokratycznej
Polski z wolnymi, zjednoczonymi Niemcami, to wyjątkowo
odświętna okazja do kształtowania i realizacji nowych planów
na przyszłość. Tym bardziej czuję się zaszczycony, że będę
miał przyjemność w tak doniosłym momencie, po raz pierwszy jako współprzewodniczący tego Forum, jak to Niemcy
mówią »dabei zu sein«. Obrady XV Forum Polsko-Niemieckiego rozpoczynają szczególny jubileuszowy rok 2011 obfitujący
w uroczystości obchodów nie tylko dwudziestolecia traktatu
o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy, ale też dwudziestolecia kluczowych dla naszych stosunków dwustronnych
instytucji, które powstały na mocy porozumienia z 17 czerwca
1991 r. i, przez te dwie dekady, były one największymi katalizatorami wspólnych polsko-niemieckich inicjatyw. Wśród
tych organizacji polsko-niemieckich wymieniłbym między
innymi Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej i PolskoNiemiecką Współpracę Młodzieży. Planowane konsultacje
międzyrządowe w składzie gabinetów obu państw i deklaracja, która zostanie ogłoszona przez panią kanclerz Angelę
Merkel i pana premiera Donalda Tuska z pewnością koronują
te uroczystości i być może wyznaczą kolejną cezurę w historii
stosunków między naszymi państwami i narodami.
Okoliczności wszystkich tegorocznych jubileuszowych
spotkań są niezwykle wyjątkowe, proszę Państwa. Polska i
Niemcy po raz pierwszy obchodzą okrągłą rocznicę swojego
10
nowego odrodzonego sąsiedztwa, jako państwa, które mają
swoje miejsce w zjednoczonej Unii Europejskiej. Zaproszeni
dzisiaj goście będą mieli okazję sięgnąć ponownie do podstaw
nowych stosunków polsko-niemieckich. Fundamenty stawiane
dwadzieścia lat temu, między innymi podczas formułowania
traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy,
stanowią też szansę ponownego powrotu pamięcią do momentu narodzin ważnej europejskiej inicjatywy trójstronnej:
polsko-niemiecko-francuskiej, czyli Trójkąta Weimarskiego,
którego by nie było, gdyby nie jego historyczni architekci i budowniczy, którzy dzisiaj na tej sali są obecni. Opowiedzą oni
nam o swoim zamyśle architektonicznym sprzed lat i podzielą
się swoimi refleksjami na temat powodzenia tego projektu.
W końcu, proszę Państwa, będziecie mieli możliwość spoj­
rzenia w przyszłość i w marzycielski sposób sporządzić ­szkic
dalszych wspólnych losów sąsiadów w środku Europy od
momentu wyznaczenia sobie priorytetów działań, poprzez
głębszą analizę najważniejszych obszarów współpracy, aż po
zaprojektowanie nowoczesnych innowacyjnych powiązań naukowo-badawczych i biznesowych korzystających z potencjału
obu partnerów.
Szczególną rolę będą tutaj odgrywać młodzi ludzie,
pracujący dla przyszłości stosunków polsko-niemieckich. Po
raz pierwszy w historii »Forum« dajemy im dzisiaj szansę
zabrania głosu w wielkiej debacie polsko-niemieckiej. Pragnę
gorąco podziękować niemieckim gospodarzom za przyjęcie
nas i naszej delegacji tutaj w Berlinie, w Republice Federalnej Niemiec. Szczególnie pani minister Cornelii Pieper za
gościnę i niebywałe, wręcz ponadprzeciętne, zaangażowanie
na rzecz rozwoju stosunków polsko-niemieckich. Chciałbym
podziękować też pracownikom Ministerstwa Spraw Zagranicznych w szczególności panu dr Hutterowi i panu Hartmannowi,
a także panu profesorowi Dieterowi Bingenowi, dyrektorowi
Deutsches Polen-Institut i jego pracownikom. Dziękuję bardzo.
Również serdecznie dziękuję pani minister Angelice SchwallDüren za zaproszenie i hojne przyjęcie w siedzibie berlińskiego
przedstawicielstwa Nadrenii Północnej-Westfalii – najbardziej
innowacyjnego kraju związkowego Niemiec, który w tym roku
wyjątkowo dużo uwagi poświęca Polsce i naszym stosunkom
dobrosąsiedzkim, przygotowując specjalny rok Polski i Nadrenii Północnej-Westfalii, obchodzony na terenie obu naszych
krajów.
Proszę Państwa, ponieważ mamy bardzo mało czasu,
deswegen werde ich mich schnell und kurz fassen. Wszystkim Państwu życzę inspirujących dyskusji, trafnych konkluzji,
oraz śmiałych innowacyjnych pomysłów na dalszą owocną
współpracę polsko-niemiecką. Dobrych obrad! Dziękuję
Państwu. Ale to nie jest ostatnie moje zdanie. Teraz bym
poprosił o zabranie głosu Sekretrza Stanu, Pełonomocnika Prezesa Rady Ministrów ds. Dialogu Międzynarodowego, pana
Profesora Władysława Bartoszewskiego. Dziękuję bardzo.
Władysław Bartoszewski
Na samym początku powiem kilka zdań po niemiecku, a potem będę mówił dalej po polsku. Ponieważ wszyscy się już
powitali, nie będę już nikogo witał, ale jako jeden z eksponatów muzealnych na drodze stosunków polsko-niemieckich
muszę powiedzieć, iż jestem bardzo szczęśliwy mogąc w
90. roku mego życia brać udział w pracach Forum wspólnie
z historycznymi współarchitektami zarówno nowej Europy,
jak i nowych stosunków polsko-niemieckich, niemieckopolskich i polsko-niemiecko-francuskich, i popatrzeć, a także
dotknąć obu sławnych przedstawicieli tego Trójkąta osobiście.
Chodzi oczywiście o Hansa-Dietricha Genschera i Rolanda Dumasa. Z panem Genscherem miałem już przyjemność kilka
razy wspólnie występować na różnych forach, z panem Dumas tylko jeden raz w Japonii. Ale to też było dobre. I cieszy
mnie oczywiście szczególnie, że młode pokolenie, głównie
składające się z młodych dam, choć nie tylko, przejęło zadania od wcześniejszego pokolenia, i że to zawsze młode pokolenie pań oraz pokolenie panów w średnim wieku będzie
kontynuować tę pracę.
Rok 2011 jest rzeczywiście szczególnym rokiem w naszych
stosunkach polsko-niemieckich, ma wszelkie dane po temu, by
stać się momentem przełomowym w naszej historii. To właśnie
w tym roku podczas uroczystych międzyrządowych konsultacji
polsko-niemieckich, jakie odbędą się w czerwcu w Warszawie,
ma zostać przyjęta okolicznościowa »Deklaracja Polityczna«
wyznaczająca nowe ramy bilateralnej współpracy na kolejne
dziesięć i dwadzieścia lat. Ale rok 2011 ma również wielce
znaczącą wymowę symboliczną, gdyż przynosi liczne jubileuszowe rocznice. Przy tej okazji należy wspomnieć nie tylko
o dwudziestoleciu Traktatu między Rzecząpospolitą Polską i
Republiką Federalną Niemiec o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 17 czerwca 1991 r., ale także o Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży »Jugendwerku«, Europejskiego
Uniwersytetu Viadrina we Frankfurcie nad Odrą oraz Trójkąta
Weimarskiego. Traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej
współpracy wraz z traktatem między Rzecząpospolitą Polską
a Republiką Federalną Niemiec o potwierdzeniu istniejącej
między nimi granicy zamknęły tragicznie naznaczony czas w
dziejach Polaków i Niemców oraz stanowiły optymistyczną
zapowiedź nowych relacji w ramach nowego europejskiego
porządku. Jak mawiał pierwszy minister spraw zagranicznych
suwerennej Polski, profesor Krzysztof Skubiszewski – Traktat
o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy stworzył podstawy polsko-niemieckiej wspólnoty interesów, »Interessengemeinschaft«, w jednoczącej się Europie. Słowa te poszły nieco
w zapomnienie, samo bowiem życie spełniło to, co jeszcze niedawno należało do sfery planów. Przyjęcie traktatu dowodziło,
że u progu układania stosunków między dwoma zjednocznymi
państwami niemieckimi, a wolną, suwerenną i demokratyczną
Polską istniała jednoznaczna wizja, co do kierunku ich rozwoju w przyszłości. Polacy i Niemcy mają dobrą perspektywę
współżycia w pojednaniu i porozumieniu, wpisaną w struktury
integracji europejskiej i struktury bezpieczeństwa euroatlantyckiego. Wizja ta pozostaje w dalszym ciągu aktualna.
To właśnie odpowiednio do postanowień tego Traktatu
kolejny już raz zbiera się Forum Polsko-Niemieckie, aby wspólnie zastanowić się nad stanem, przyszłością i możliwościami
dalszego dynamicznego rozwoju wzajemnych stosunków.
Parafrazując stare porzekadło można by powiedzieć, że obecnie Polska dobrym sąsiedztwem stoi. Polityczno-wolnościowe
dokonania i przełom lat 90-tych miały tu zasadnicze znaczenie. Potwierdzono zwłaszcza terytorialny status quo, ustanowiono pakt na rzecz pokoju i stabilności, który stał się
punktem wyjścia dla naszych starań o członkostwo w Soju­szu
Północnoatlantyckim i Unii Europejskiej. Jeżeli chcemy da-
lej planować wspólną przyszłość, musimy wyjść poza model
myślenia w kategoriach do jakich przywykliśmy. Pojęcia procesu wybaczenia i pojednania były prekursorskie, gdy kładliśmy
kamień węgielny pod nasze ostrożne zbliżenie w stosunkach
dwustronnych. Jego fundament zbudował polski kościół katolicki w 1965 r., list biskupów polskich do biskupów niemieckich.
Pojęcia procesu wybaczenia i pojednania odgrywały też istotną
rolę w okresie przełomu, przy tworzeniu uregulowanych relacji
między wyzwoloną od komunizmu i spod sowieckiej hegemonii Polską, a młodą zjednoczoną Republiką Federalną Niemiec.
Dbajmy dzisiaj i szanujmy te osiągnięcia. Ja sam wielokrotnie
powtarzałem, że pojednanie nie jest dane raz na zawsze i musi
być stale przedmiotem naszego wspólnego wysiłku. Uważam
to jednak za wartość, którą powinien kierować się każdy – wychowany w tradycji chrześcijańskiej lub nie. Uważam, że stała
się ona kwestią oczywistą. Tym bardziej, że w uszach młodych
Polaków i Niemców stałe przypominanie o konieczności wybaczenia i pojednania brzmi może niekiedy archaicznie. W
nawiązywaniu kontaktów między młodymi Europejczykami
obciążenia przeszłości odgrywają mniejszą rolę niż w poprzednich generacjach, o moim pokoleniu nie wspominając. Młodzi
żyją już we wspólnej Europie i są otwarci na przyszłość. Nie
oznacza to, że powinniśmy się odwrócić od przeszłości. Przeciwnie – wspólne doświadczenia pozostaną na zawsze jednym
z fundamentów naszych relacji, ale pamięć o ofiarach tragicznej historii nadaje szczególny sens naszemu dzisiejszemu
partnerstwu. Niesie zobowiązanie do umacniania wspólnoty
dobrego sąsiedztwa w ramach integrującej się Europy. Historia ma więc wielkie znaczenie, nadaje poczucie tożsamości i
przynależności kulturowej, stanowi powód do dumy i udziela
bolesnych lekcji. Odpowiedzialne podejście do przeszłości polega jednak na wyciąganiu z niej wniosków na miarę obecnych
czasów, nie zaś na tym, by czerpać z niej nieaktualną już wizję
świata. Przemawiając 28 kwietnia 1995 r. podczas specjalnej
sesji Bundestagu i Bundesratu – za co dziękuję jeszcze raz pani
Ricie Süssmuth, – stwierdziłem: pamięć i refleksja historyczna
muszą towarzyszyć naszym stosunkom; nie powinny jednak
stanowić dla nich głównej motywacji, lecz torować drogę motywacjom współczesnym i skierowanym w przyszłość. Po szesnastu latach od chwili wygłoszenia tego przemówienia mogę
stwierdzić, że wskazane w nim wyznanie pozostaje nad wyraz
aktualne. Obecnie Niemcy dowodzą, że wspólnota wartości
jest możliwa. To demokratyczne państwo wróciło bowiem już
dawno do swej twórczej roli w życiu europejskim; tak właśnie
Polacy postrzegają dziesiejsze Niemcy. Dzisiaj mogę stwierdzić,
że poczyniliśmy duże postępy na wspólnej sąsiedzkiej drodze
do współpracy w Europie. Jednocześnie chciałbym podkreślić
szczególną wartość zwykłej codziennej normalności w rela­
cjach Polaków i Niemców.
Ogromne znaczenie przypada tutaj rozwojowi kontaktów
międzyludzkich po obu stronach Odry i Nysy. Mam tu na myśli
wspólne zadania i konkretne projekty gospodarcze, naukowe,
ekologiczne etc. Już dzisiaj funkcjonują godne naśladowania
przykłady współpracy regionalnej w obszarach przygranicznych na przykład w rejonie: Zgorzelca (Görlitz), Guben, Słubic
i Frankfurtu nad Odrą, ale też inicjatywy ponadregionalne,
partnerstwa miast, kontakty między szkołami i uniwersytetami, programy wymiany młodzieży w ramach »Jugendwerku«.
Tę codzienność i normalność między Polakami i Niemcami cenię
11
szczególnie. To w niej widzę, niestety zwykle niedostrzegany
w natłoku wielkich patriotycznych gestów, klucz do wspólnej
teraźniejszości i przyszłości. Normalność jest tym, czego najbardziej życzyłbym Polakom i Niemcom. Zbyt łatwo bowiem
zapominamy niekiedy, jak dalecy byliśmy jeszcze niedawno
od tego stanu. Nawiązując do tematu tegorocznego Forum
»Przyszłość Polski i Niemiec w Europie« przypomnę ponownie słowa nieodżałowanego Krzysztofa Skubiszewskiego,
który pytany w toku trudnych negocjacji 1990 r. o przyszłość
stosunków polsko-niemieckich odpowiedział: Muszę być opty­
mistą. Obecnie, dwadzieścia lat po podpisaniu Traktatu
mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć: jestem spokojny
o przyszłość Polski, jestem spokojny o przyszłość współpracy
między Polakami i Niemcami! Dziękuję.
Przemówienia na temat
»Sąsiedztwo w Europie«
Andrzej Godlewski
Dzień dobry Państwu. Pani minister Cornelia Pieper mówiła
o wielkim wydarzeniu, jakim jest to spotkanie z twórcami
Trójkąta Weimarskiego i politykami, którzy wpłynęli na historię
Europy. W pełni się z nią zgadzam. Od siebie dodam jeszcze,
że jest to dla mnie szczególny honor, że mogę z Panami się
spotkać – spotykam bowiem ludzi, którzy nie tylko mieli
wpływ na historię Europy, ale którzy ciągle na nią wpływają.
Przypomnę, że pan minister Roland Dumas jest jednym z architektów traktatu z Maastricht, którego efekty były jak dotąd
pozytywne i które – miejmy nadzieję – mimo wszystkich aktualnych trudności takimi pozostaną oraz będą trwałe. Ministra
Hansa-Dietricha Genschera również nie muszę przedstawiać,
ale chcę podzielić się osobistym wspomnieniem. W 1992 r.
studiowałem nauki polityczne w Lipsku. Pewnego majowego
dnia jeden z profesorów na początku wykładu powiedział,
że minister Hans-Dietrich Genscher podał się do dymisji
i skończyła się pewna era w europejskiej polityce. Po tych
słowach zakończył swoje wystąpienie i tego dnia na naszym
wydziale zajęcia praktycznie już się nie odbywały. Miałem
wtedy wrażenie, że Mur Berliński upadł po raz drugi. Trzecią
osobą w tym szacownym gronie jest polski polityk młodego
pokolenia - Władysław Bartoszewski. Przypomnę zagranicznym gościom, że profesor Bartoszewski w ciągu ostatniego
roku wydał cztery nowe książki i pamiętam jak z okazji swoich
85-tych urodzin zapowiadał, że to nie koniec i planuje dojść do
dwóch tysięcy publikacji. Mam zatem wrażenie, że Władysław
Bartoszewski dopiero rozpoczyna swoją działalność publiczną.
Zgodnie z tym, co mówiła pani minister Pieper, chciałbym
zapytać Panów Ministrów o to, co za ich przyczyną się
wydarzyło, oraz o to, czego w najbliższej przyszłości możemy
się spodziewać w Europie. Pierwsza rzecz to oczywiście
Trójkąt Weimarski. Jak Panowie wpadli na tę ideę? Czy Panów
szefowie byli rzeczywiście zadowoleni z tego, co w sierpniu
1991 r. stało się w Weimarze? Oraz czy sami Panowie są teraz
zadowoleni z tego, co następcy zrobili z Panów idei sprzed
20 lat?
Hans-Dietrich Genscher
Kwestia stosunków polsko-niemieckich była jedną z kluczowych kwestii w kontekście zjednoczenia Niemiec. I przez
to można wytłumaczyć fakt, że w negocjacjach »dwa plus
cztery« brał udział tylko jeden minister spraw zagranicznych,
który nie należał do państw »dwa plus cztery«, a był nim polski minister spraw zagranicznych. Nie było też przypadkiem, że
kwestie, które należało z nim omówić, poruszone zostały na
spotkaniu w Paryżu. Chodziło o pytanie: co ma zostać zjednoczone? Odpowiedź była jasna: oba państwa niemieckie oraz
cały Berlin, ni mniej, ni więcej. Minister spraw zagranicznych
RP domagał się odpowiedzi na pytanie o ostateczne zdefiniowanie granicy polsko-niemieckiej. O tym właśnie należało
rozmawiać z Krzysztofem Skubiszewskim. Francja podczas
tych negocjacji w szczególny sposób zaangażowała się na
rzecz absolutnego wyjaśnienia powyższej kwestii. Niemcy z
Francją łączyły po II wojnie światowej zupełnie nowe stosunki.
12
Z domniemanej, często celowo przywoływanej ­»odwiecznej
wrogości« niemiecko-francuskiej powstał głęboki, ścisły i ze­
słany przez los związek pomiędzy naszymi narodami. To nie
była tylko sprawa dwustronna, to było podstawowym waru­
nkiem dla późniejszego sukcesu zjednoczenia Europy. Nie
do pomyślenia byłoby założenie Wspólnoty Europejskiej, nie
do pomyślenia byłoby kontynuowanie procesu zjednoczenia,
gdyby dalej istniały dawne rozbieżności między Francją a
Niemcami. Oznacza to, że partnerstwo niemiecko-francuskie
było jednym z podstawowych warunków zjednoczenia europejskiego, na ile było ono możliwe w okresie zimnej wojny.
Jego granice były wyznaczone przez granice systemów politycznych. Ale teraz sytuacja zmieniła się w sposób zasadniczy.
Czy ten rdzeń, oddziaływanie integracyjne partnerstwa tych dwóch państw mogło nadal rozwijać całą swoją
rzeczywistość i starać się oddziaływać, gdybyśmy nie przyjęli
do wiadomości, że Unia Europejska rozszerzy się na Wschód?
Dlatego nieuniknione było, że kolejny zrządzony przez los
związek, między Polakami a Niemcami, należało w ten sam
sposób postawić w gotowości do służenia Europie poprzez pokonanie dawnych rozbieżności. Było to historyczne połączenie
trzech narodów, siły, która, prawdę mówiąc, łączy Europę.
Z tego właśnie narodził się pomysł, byśmy wspólnie przejęli
odpowiedzialność za Europę. Nie jest to związek, który znany byłby wyłącznie Polakom, Niemcom i Francuzom – jest to
związek, wyrażający odpowiedzialność za całą Europę. Gdzie
należało się wobec tego spotkać? Wtedy powinniśmy byli –
jeśli mielibyśmy kierować się stolicą – spotkać się w Bonn, albo
– powiedzmy – pojechać do Berlina. Dlatego zaproponowałem
obu moim ministerialnym kolegom, byśmy spotkali się w Weimarze. W Weimarze, czyli w miejscu, które w szczególny
sposób wyraża tożsamość kulturalną Europy. W ten sposób
doszło do spotkania w Weimarze. Było to, jeżeli wolno mi tak
powiedzieć, przynajmniej dotyczy to obu moich kolegów, idealnie obsadzone spotkanie, które pokazało, że nie mieliśmy
właściwie zbyt wiele do omówienia. Byliśmy zgodni, że nasze
trzy narody ponoszą teraz szczególną odpowiedzialność za
wewnętrzną spójność i więź Europy.
To była idea powstania Trójkąta, idea podstawowa,
i muszę przyznać, że rzadko w mojej pracy politycznej
odczuwałem taką harmonię międzyludzką jak w tamtych
dniach. Opowiem o jednej tylko sprawie: Gdy polski minister
spraw zagranicznych brał udział w negocjacjach »dwa plus
cztery«, pojawiło się nagle jedno z nieskończenie skomplikowanych pytań z dziedziny umów międzynarodowych, więc
moich trzech kolegów zachodnich, jak również radziecki minister spraw zagranicznych byli zdania, że muszą pomóc pol­
skiemu koledze, przy czym sugerowali rozwiązania, które stan
rzeczy jeszcze bardziej komplikowały. A wtedy Skubiszewski
powiedział: »Mam propozycję, czy tu obok jest jakiś pokój?
Pójdę tam z panem Genscherem i szybko się porozumiemy«.
Wróciliśmy po upływie dwudziestu minut. Był to duch, któ­
rego wcześniej w Niemczech i Europie nie można sobie było
wyobrazić.
Zapytał Pan, czy jestem zadowolony z tego, co wówczas
zrobiłem. Odpowiadam, że tak. Jeżeli pyta mnie Pan, czy
jestem zadowolony z tego, co później z tego zrobiono, odpowiadam, że nie. Oznacza to, że Europa potrzebuje dużo
ściślejszej współpracy, dużo mocniejszej świadomości wspól-
nej odpowiedzialności, i być może pełen wspomnień i tradycji,
historyczny rok 2011 stanowi dobrą okazję do postawienia
Trójkąta Weimarskiego w centrum uwagi. Bo dlaczego był on
w ogóle możliwy? Jego powstanie było możliwe, ponieważ
pokonano stary narodowy egoizm. W chwili obecnej, kiedy
wszędzie w Europie słyszę głosy, których nie mogę traktować
a priori jako na wskroś europejskich, gdzie niektórzy uderzają
w tony, które w ogóle mi się nie podobają, szczególnie ważne
jest zademonstrowanie, że tym trzem państwom się udało,
że nie tylko przyzwoicie uregulowały wzajemne stosunki
między sobą, ale widzą także swoją własną odpowiedzialność
za Europę jako całość. Życzę tym, którzy dzisiaj ponoszą
odpowiedzialność, wiele siły, wiele dalekowzroczności, gdyż
Trójkąt Weimarski jest potrzebny.
Andrzej Godlewski
Panie Ministerze Dumas, czy jako Francuz nie wolałby Pan,
by w 1991 r. zamiast Trójkąta Weimarskiego powstał Trójkąt
Strasburski? To również elegancka nazwa. Oraz czy podobnie jak minister Genscher również jest Pan niezadowolony
z tego, co następcy uczynili z Panów ideą?
Roland Dumas
Bardzo serdecznie dziękuję. Szanowni Państwo, zanim odpowiem na pytanie zadane panu Genscherowi i mnie, chciałbym
najpierw powiedzieć, że bardzo się cieszę, iż mogę być tu
dziś z Państwem. Serdecznie dziękuję za to organizatorom.
Przyjechałem wczoraj, by wziąć udział w Forum Polsko-Niemieckim, i trochę się tego obawiałem, bo czego ja tu szukam
jako Francuz? Uspokoiłem się jednak bardzo szybko, gdy
przeczytałem na tablicy informacyjnej o nas, że Forum PolskoNiemieckie odbywać się ma w ramach spotkań europejskich.
Jeszcze bardziej poczułem się uspokojony, gdy usłyszałem to,
co Państwo już powiedzieliście. Witam Państwa i dziękuję
za Wasze wczorajsze i dzisiejsze słowa. Tegoroczne Forum
Polsko-Niemieckie odbywa się więc również w szerszych ramach Trójkąta Weimarskiego.
Pan Genscher podsumował przed chwilą historię Trójkąta
Weimarskiego. W historii dyplomacji światowej było to czymś
zupełnie nowym. Dlaczego? Ponieważ Trójkąt Weimarski nie
jest umową. Jest inicjatywą, której nie podjęto w celu podpisania kolejnej umowy międzypaństwowej, lecz wybrano bardzo
oryginalną formę, stanowiącą punkt wyjścia dla czegoś nowego. Dziś obchodzimy dwudzieste urodziny tego dziecka,
dziecka, którego – wspólnie – jesteśmy rodzicami: Niemcy,
Polska i Francja. Korzystając z okazji, z wielkim wzruszeniem
i jeszcze raz dobitnie podkreślam niezwykłą osobowość pana
Skubiszewskiego. Niestety, odszedł od nas. Był cudownym
człowiekiem. Był inteligentny i w skomplikowanych ówczesnych okolicznościach znalazł się na właściwym miejscu, a poprzez swoje wsparcie i starania niezwykle nam pomógł. Była to
trudna sytuacja, dziś rano próbowałem cofnąć się dwadzieścia
lat wstecz. Gdzieśmy się wtedy znajdowali? Mówiąc krótko
– małymi, czasami jednak i wielkimi krokami posuwaliśmy się
w kierunku zjednoczenia Niemiec. My, Francuzi, którzy często
jesteśmy wymagający i gwałtowni, zadawaliśmy pytanie o granice Niemiec. Czegóż to wtedy nie słyszeliśmy, od prezydenta
Mitterranda albo z moich ust – te wszystkie stawiane przez
nas żądania, dotyczące granicy na Odrze i Nysie, przez które
13
dochodziło do burzliwych dyskusji. Czegóż to nie usłyszeliśmy
lub nie sugerowaliśmy w kwestii odnoszącej się do narodów...
Wiem doskonale, że niektórzy dalej tak myślą. Jest to plama,
która jeszcze istnieje, która jednak zblednie w następnym pokoleniu. Czegóż to nie usłyszeliśmy o historii tych stosunków?
I tych trzech mężczyzn – trzeciego, niestety, nie ma już wśród
nas, ale przypominam o nim – powołało do życia Trójkąt Weimarski, który żyje dalej, i który, mam nadzieję, dalej pożyje.
Jestem dobrej myśli.
Po dwudziestu latach można już podjąć próbę sporządzenia
bilansu. Odpowiedzieliśmy na te wszystkie trudne pytania –
nawet gdy czasami udało nam się zaakceptować argumenty
jednej czy drugiej strony, by następnie przekonać ich, że jest
jednak inaczej. Stworzyliśmy nową Europę, nowe stosunki między naszymi trzema krajami, uwikłanymi uprzednio w
wojnę. Sam dobrze pamiętam wojnę i jej koniec. Pamiętam
ojca, oficera lotnictwa, który w Lyonie zebrał polskich oficerów, którzy uciekli przed inwazją na ich kraj, zaś potem z
Francji wyemigrowali do Anglii. Są to żywe wspomnienia, których nikt nie może zniszczyć, nawet jeżeli później zbuduje się
coś nowego.
Ale przejdźmy do przyszłości. Dlaczego jestem dobrej myśli, dlaczego przepełnia mnie optymizm? Dlaczego
tu przyjechałem? I dlaczego dziś rano byłem już spokojny?
Zobaczyłem, że trudności są dziś inne, ale postawa, zasadnicza postawa, pozostała taka sama. Trójkąt Weimarski będzie
się rozwijał dalej. Będą odbywały się projekty, o których dzisiaj
też będziemy mówić. A duch Weimaru żyje nadal w każdym z
krajów, gdyż tworzą się małe, regionalne Trójkąty Weimarskie.
Istnieją na przykład umowy o partnerstwie z północnymi
prowincjami Francji, na przykład z Nord-Pas-de-Calais, i mam
nadzieję, że to będzie rozwijało się dalej. Trójkąt Weimarski rozwija się więc od wewnątrz dzięki projektom, ideom i wymianie młodzieży. My, którzy powoli zmierzamy w kierunku końca
naszego życia, nie możemy zapomnieć o tym, że młodzież,
jak powiedział wielki poeta, to przyszłość ludzkości. Jest to,
być może, banalne, ale tym bardziej prawdziwe. Nowe młode
pokolenia powinny korzystać z możliwości, jakie proponuje
program wymiany młodzieży; powinny się poznawać bliżej,
wspólnie spędzać wakacje i wspólnie budować Europę.
Trójkąt Weimarski rozwinął się więc dobrze, a młodzieniec
w wieku lat dwudziestu dojrzał. Zauważyłem też coś bardzo
interesującego, gdyż nasza podstawowa idea, o której przed
chwilą wspomniałem, i którą jeszcze raz powtórzę, była
następująca. Dokonując ponownego pojednania Niemiec i
Francji pragnęliśmy na pokład tej łodzi wciągnąć również kraj
wschodnioeuropejski, najważniejszy kraj wschodnioeuropejski, aby przesłanie to przekazać dalej wszystkim krajom, które
uwalniają się od jarzma komunizmu. To była rola Polski, a Pol­
ska wspaniale ją zagrała. Z satysfakcją mogę dziś stwierdzić,
że niedawno zainteresowała się nami wielka Rosja, wyrażając
zainteresowanie Trójkątem Weimarskim. Jak dotychczas nie
otrzymała jeszcze oficjalnej odpowiedzi, ale powinno się ten
temat podjąć, gdyż dokładnie na tym polegał pomysł ojcówzałożycieli, którymi będziemy mogli być jeszcze przez jakiś czas
– dlatego o tym przypominam. Dziękując serdecznie za zaproszenie, dziękuję także Paniom i Panom Ministrom i wszystkim
oficjalnym przedstawicielom rządów. Nie mogę tu oczywiście
teraz wszystkich wymienić z nazwiska, przede wszystkim na14
zwiska polskie są dla mnie trudne do wymówienia – ale mam
nadzieję, że nasze dzieło będzie kontynuowane i cieszę się
bardzo, że nie przyjechałem na forum, które okazuje się mało
interesujące, tylko wręcz przeciwnie, wszystko tu bardzo mnie
interesuje, gdyż tutaj dalej buduje się Europę. Bardzo dziękuję.
Andrzej Godlewski
Panie Ministrze jeszcze jedno krótkie pytanie i prośba o krótką
odpowiedź. To jest związane z tym, do czego zachęcała nas
pani minister Pieper, czyli z rozmową o przyszłości. Czy Francja
rzeczywiście jest zainteresowana tym Trójkątem Weimarskim?
Teraz Republika Francuska przewodniczy grupie G8 oraz jest
przewodniczącą grupy G20, zajmuje się reformą światowego
porządku ekonomicznego i prowadzi wojnę w Afryce. Czy takie małe miasto jak Weimar jest w ogóle ciekawe dla ludzi,
którzy urzędują w Pałacu Elizejskim w Paryżu? Na szczęście nie
jest Pan teraz przedstawicielem rządu Republiki Francuskiej,
więc może Pan odpowiedzieć na to pytanie.
Roland Dumas
Ja bym temu, niestety, zaprzeczył. Ktoś, kto właśnie przybył,
a mianowicie przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych
Zgromadzenia Narodowego, pan Axel Poniatowski, może
mnie skorygować. On jest, że tak powiem, przedstawicielem władzy. To, co teraz powiem, być może mu się nie spodoba, ale może kilka osób się ze mną zgodzi. Wczoraj byłem
tutaj trochę osamotniony, ale pewnie dlatego, że należąc
do ojców-założycieli, sprawiałem wrażenie osoby bardziej
znaczącej. Niestety, wszystko, co dotyczy oficjalnej strony
francuskiej, nie odpowiada, jak mi się wydaje, temu poziomowi, który stwierdzam u Polaków i Niemców. W przypadku
Francji nie widzę entuzjazmu, który dostrzegam u nich.
Bardzo mi z tego powodu przykro. Napiszę o tym pewnie
do pana Alaina Juppégo, francuskiego ministra spraw zagranicznych. Atmosfera, którą mogę tutaj zaobserwować, jest
dokładnym przeciwieństwem tego, co mamy we Francji. Być
może w tej chwili jesteśmy za bardzo nastawieni na Francję,
ale podoba mi się entuzjazm, który słyszałem dziś rano
w wystąpieniach, również oficjalnych, czy to u Niemców, czy
też u Polaków. Macie Państwo wspaniałe projekty, i istnieje
też Trójkąt Weimarski, aby je wspierać i rozwijać. Jeszcze raz
chciałbym wyraźnie podkreślić, że Trójkąt Weimarski składa
się z trzech państw: Niemiec, Polski i Francji, a Francja w tej
chwili jest tu niestety trochę opóźniona i wykazuje nieszczególny zapał. Mam nadzieję, że to się zmieni. Jedno mogę
tutaj jeszcze dodać: Trójkąt Weimarski, o którego powstaniu
przed chwilą wspominaliśmy, Trójkąt stworzony przez trzech
ministrów, wydał się rządzącym na tyle ważny, że wyniesiono
go na poziom szefów rządu. Oni są oczywiście zawsze niezwykle zajęci, wiemy to, stąd koniecznie musimy odnaleźć
stan zaangażowania sprzed dwudziestu lat. Ale jest przecież
młodzież, która może nieść to dalej. A więc, serdecznie Panu
dziękuję za pytanie, i za to, że mogłem na nie odpowiedzieć, iż
w tej chwili nie zgadzam się tak do końca z przedstawicielami
władz.
Andrzej Godlewski
Pytanie o przyszłość także do pana ministra Bartoszewskiego.
Jak przekonać pana posła Poniatowskiego, że Trójkąt Weimarski ma jednak przyszłość? Albo pytając nieco inaczej: co Polacy, Niemcy i Francuzi mogą wspólnie robić teraz w Europie?
Władysław Bartoszewski
Ja nie wiem, czy ja tu jestem szczególnie kompetentny, chociaż
wprawdzie dwukrotnie byłem ministrem spraw zagranicznych
Polski, podobnie jak mój wielce szanowny i dużo bardziej ode
mnie doświadczony kolega Genscher, ponadto byłem ministrem spraw zagranicznych i w rządzie czerwonym i w rządzie
czarnym. I zawsze robiłem to samo. W związku z tym mogę
powiedzieć, że mam dwukrotne doświadczenie udziału w
sprawach również Trójkąta Weimarskeigo, choć to nie było
moim głównym zadaniem. Wspominam i współpracę z ministrem de Charette i współpracę z ministrem Védrine. Prywatnie,
osobiście nie mam żadnych uwag, była to współpraca lojalna,
koleżeńska, ale nie było widać ani zaplecza dla działania tych
kolegów ministrów rządu Republiki Francuskiej w szerszym
układzie rządu, ani zaplecza partii politycznych. Tego się nie
czuło. Polski minister spraw zagranicznych w 90-tych latach
miał na głowie dużo bardziej problemowe rzeczy niż to, czy
lepiej czy gorzej kształtuje się rozwój uczuciowy między Polakami a Francuzami. My akurat nie mamy problemów uczuciowych z Francuzami, bo Polacy Francuzów kochają, tak samo
jak oni nas, ale z tego uczucia niewiele wynika. Tego oczywiście
nie można przełożyć na język realnej polityki. Ale odnoszę
wrażenie, że życie samo zwróci uwagę naszych historycznych
przyjaciół we Francji; zawsze to podkreślam, że Francja jest
historycznym przyjacielem Polski. Bardzo niewiele krajów w
Europie może powiedzieć o tak długoletniej przyjaźni potwierdzonej wspólnymi działaniami militarnymi, politycznymi,
jak Polacy i Francuzi. Mogę odwołać się do anegdoty z pojęć
niemiecko-francusko-polskich. Przyjechałem z wizytą do profesora do Monachium. Prowadzą mnie do rezydencji, żeby mi
pokazać miasto, bo było jeszcze troszkę czasu. I moi bawarscy
koledzy pokazują mi takie wielkie obrazy historyczne: »Bayrische Infanterie und polnische Ulanen vor Moskau unter Napoleon«. Uważali, że to mi sprawi ogromną przyjemność. Otóż ja
bardzo dobrze czułem się psychologicznie i światopoglądowo
w katolickiej Bawarii, ale to nie znaczy, że przejąłem wszystkie
bawarskie skłonności, a również awersje, no a tamta sprawa
należy już do historii, to prawda. Ale to są takie specyficzne
rzeczy polskie i francuskie, których nie ma między wieloma
narodami. Bo nasz wielki poeta Mickiewicz, który ma pomnik
w Paryżu i który na emigracji politycznej żył w Paryżu w XIX.
wieku długie lata i pracował w Collège de France w swoim
wielkim eposie »Panie Tadeuszu«, w jednym z rozdziałów
napisał o roku 1812, który był rokiem historycznym dla Polski,
ponieważ wojska Napoleona znalazły się na terytorium Polski.
Takie odniesienie ma każde dziecko szkolne. Czyli, to jest coś
takiego o czym się nie mówi, bo to jest oczywiste. Ale mamy
wiele innych problemów nie oczywistych, które rodzą liczne
pytania. Jak należy układać pozytywne stosunki z Ukrainą?
Jak mimo wszystkich trudności należy układać dobre stosunki
z Białorusią? W jaki sposób należy układać pozytywne stosunki z Federacją Rosyjską, która wyraźnie daje sygnały dobrej
woli w niektórych sprawach międzynarodowych w ostatnich
latach. To są sprawy na pewno dla nas ważniejsze niż powiedzmy pieszczenie się z Francuzami, właściwą metodą, czy
nie właściwą metodą. No nie wiem.
Andrzej Godlewski
W tonie wcześniejszej wypowiedzi pana ministra Genschera
dało się wyczuć pesymizm, który – jak wiemy najpóźniej od
wczorajszego spotkania ze Steffenem Möllerem – jest cechą
arcypolską. To niezadowolenie mnie cieszy, bo oznacza, że Polaków, Niemców i Francuzów stać na więcej. Oczywiście, model Napoleońskiego Trójkąta sprzed dwóch stuleci, o którym
mówił profesor Bartoszewski, jest nie do powtórzenia. Co jest
zatem zadaniem Trójkąta Weimarskiego w dzisiejszej Europie
- Europie, która przeżywa poważny kryzys zadłużeniowy? Jaka
może być jego rola w czasach, kiedy – jak sam Pan zauważył
- w poszczególnych stolicach europejskich rosną egoizmy i na­
cjonalizmy? Ale może należy postawić i zasadnicze pytanie:
w ważnych sprawach między Berlinem a Paryżem brakuje porozumienia i czy Trójkąt, którego jeden z jego boków słabnie,
może skutecznie funkcjonować?
Hans-Dietrich Genscher
Bycie pesymistą nie odpowiada mojej naturze. Jestem jednak
zdania, że można było zrobić więcej. To, czego mi brakuje,
to wspólne inicjatywy Warszawy, Berlina i Paryża w ważnych
sytuacjach dla Unii Europejskiej. Oczywiście, w różny sposób
dotknęła nas kwestia kryzysu finansowego, inaczej nowe
kraje członkowskie niż stare kraje członkowskie. Ważna byłaby
wspólna deklaracja polsko-niemiecko-francuska. ­Przypominam
sobie europejską konferencję w Sztokholmie, dotyczącą
rozbrojenia, która miała miejsce w okresie zimnej wojny.
­Praktycznie pogrążyła się w marazmie. Rozmawialiśmy o tym
w Paryżu i stwierdziliśmy, że podejmiemy inicjatywę niemieckofran­cuską, aby ponownie ożywić negocjacje, ale nie tylko przy
pomocy listu, który wyślemy wcześniej do przedstawicieli innych rządów. Pojechaliśmy do Sztokholmu i wygłosiliśmy tam
przemówienie – Roland Dumas i ja, pierwszą część wygłosił
on, drugą ja, a potem mieliśmy spotkanie z szefami delegacji.
Potem siedzieliśmy obok siebie na kanapie, a jeden z przed­
stawicieli któregoś z państw członkowskich Układu Warsza-­
­wskiego chciał omówić coś z kolegą francuskim. A on powiedział,
że może spokojnie mówić głośno, ponieważ między nami,
Francuzami i Niemcami, nie ma tajemnic. To zrobiło ogromne
wrażenie, jak mi później powiedzieli uczestnicy.
Jestem przekonany, że nasze kraje mają szczególną
powinność, by znów podejmować takie inicjatywy, jak czyniły
to w przeszłości Francja i Niemcy – w pewnych kwestiach w
procesie integracji europejskiej, ale tym razem właśnie wspólnie w Trójkącie Weimarskim. Bardzo popieram to, że spotykają
się również szefowie rządów. Z tego mogą powstawać impulsy i należy to wykorzystać. Nie jestem pesymistą, ale sądzę,
że można uczynić więcej i że takie spotkanie jak to dzisiejsze,
może być inspirujące.
15
Andrzej Godlewski
Panie Ministrze, jeszcze dodatkowe pytanie. W lipcu zaczyna
się przewodnictwo Polski w Radzie Unii Europejskiej, czyli
pierwsza historyczna prezydencja Warszawy. Czego oczekuje Pan od Polski, premiera Donalda Tuska oraz od profesora
Bartoszewskiego, który także będzie zaangażowany w tę
prezydencję?
Hans-Dietrich Genscher
Sądzę, że mamy gotową agendę, kwestie, na które należy
znaleźć w tym czasie odpowiedzi. Wychodzę z założenia, że
będzie to prezydencja myśląca bardzo po europejsku – Polska
udowodniła to już w przeszłości w wielu innych kwestiach.
Polska pokazała, że w szczególny sposób i doskonale poradziła
sobie z procesem transformacji gospodarki. To wszystko daje
Polsce ogromny autorytet do pełnienia silnej prezydencji. Potrzebujemy tego. I oczywiście dobrze byłoby, gdyby w ramach
Trójkąta Weimarskiego można się porozumieć co do tego, co
mogą zrobić Francuzi, a co Niemcy. Być może niektóre problemy, istniejące dziś między Paryżem a Berlinem, można by
rozwiązać lepiej, gdybyśmy spróbowali podejść do problemu
we troje. Uważam, że istnieje tu ogromny potencjał. Dlaczego nie wykorzystać takiej możliwości w sposób, w jaki w
przeszłości wykorzystywało ją partnerstwo niemiecko-francuskie? To mam na myśli mówiąc o silnym przyczynku i wspólnym
traktowaniu trzech krajów dla postępującego procesu integracji w Europie.
Andrzej Godlewski
To samo pytanie do pana ministra Dumasa.
Roland Dumas
Chciałbym dodać jeszcze tylko jedno słowo do tego, co
powiedział Hans-Dietrich Genscher odpowiadając na zadane
przez Pana pytanie. Dotyczyło ono prezydencji Polski. Myślę,
że oryginalność Polski w Trójkącie Weimarskim polega na tym,
że Polska jest byłym krajem bloku wschodniego. Nie chciałbym
udzielać rad, lecz tylko wypowiedzieć moją własną opinię, którą
można podzielać albo i nie. Najpierw chciałem powiedzieć, że
dalej będziemy oceniać tę kwestią, ale stwierdzamy, że istnieje
pewne ukierunkowanie na byłe kraje bloku wschodniego.
Mamy tu pewną dezorientację jeśli chodzi o ich przyszłość. Jest
jeszcze jeden aspekt, który przyniósłby Polsce naprawdę za­
szczyt, a mianowicie Polska w dalszym ciągu powinna dawać
silny impuls do rozbudowy Europy. Chciałbym użyć wyrażenia,
które być może oburzy niektórych słuchaczy, lecz myślę, że
to wszystko jako całość nieco niedomaga. Jak się ma kwestia
europejskiego federalizmu? W jakim kierunku pójdziemy, by
związać ze sobą kraje europejskie? Być może istnieją różnice
zdań i problemy pomiędzy państwami, gdyż to przecież
państwa są w końcu odpowiedzialne za życie codzienne. Ale
Trójkąt Weimarski, jak już wspominałem, może wyrażać idee.
Nie istnieje traktat konstytucyjny, który by go określał. Można
proponować pomysły i wykorzystywać je albo nie, lecz mogą
nam one służyć i należy powiedzieć, że konsolidacja europejska
musi zdecydować się na jakąś określoną drogę.
Stwierdzam, że aktualnie w Europie mamy duże problemy. No cóż, wspólna waluta, która, moim zdaniem, jest
niezbywalnym warunkiem, fundamentem europejskiego
16
dzieła rozbudowy, napotkała na pewne kłopoty. Myślę, że Pol­
ska powinna podjąć tu pewne inicjatywy. I wiecie Państwo,
jeżeli to zrobicie, to Państwa partnerzy też bardzo dobrze to
przyjmą. Oczywiście, nie zniszczymy unii walutowej, wręcz
przeciwnie, wzmocnimy ją. Stwierdzamy, że w niektórych krajach partnerskich nastąpiło pewne usztywnienie postaw wobec tego zagadnienia. Polska pracowała nad tym, by tak nie
było, Francja również. Stwierdzam dzisiaj, ponieważ jesteśmy
oczywiście – pan Genscher i ja – trochę próżni i dumni z tego,
co zrobiliśmy wspólnie z innymi, że na ten temat nie ma we
Francji różnicy zdań; zarówno na prawicy, jak i na lewicy – panuje jednomyślność.
Ale być może jesteśmy zbyt próżni, by powiedzieć, że te
sprawy dzisiaj słabną. Mówię to tutaj, gdyż jestem w Berlinie, w Niemczech, gdzie gospodarze byli tak mili, ale też
tak nieostrożni, by mnie zaprosić, i chciałbym powiedzieć,
że stosunki niemiecko-francuskie nieco kostnieją. ­Stosunki
niemiecko-francuskie od samego początku były kamieniem
węgielnym tworzenia Europy, a nasi najważniejsi ­politycy dobrze by uczynili, gdyby na przykład ze sobą o tym poro­zmawiali.
Przypominam sobie na przykład podróż, o ­której mówił
Hans-Dietrich Genscher. Postanowiliśmy wtedy, że nasze
samoloty przylecą w tym samym czasie. Wtedy zamierzaliśmy
bowiem wykonywać gesty symboliczne. A więc przybyliśmy
równocześnie. Usiedliśmy wspólnie w sali konferencyjnej na
naszych krzesłach, wygłosiliśmy przemówienia. Wydaliśmy
wspólne przyjęcie, sfinansowane zresztą ze ­wspólnego
budżetu francusko-niemieckiego i, jak już to zostało powie­
dziane, udzieliliśmy odpowiedzi posłowi z Europy Wschodniej. Nie mieliśmy ku temu podstawy traktatowej. Nie
przygotowywaliśmy tego całymi dniami, ale chcieliśmy
zachowywać się symbolicznie – pokazać, że nasze stosunki dwustronne są pełne symboliki. Wtedy pan Genscher i ja
spotykaliśmy się właściwie co tydzień i zdarzało się, że o godzinie 11.00 rano pytałem go: Gdzie dzisiaj jesz obiad? Jem dzisiaj
sam. Ale dlaczego by nie zjeść obiadu wspólnie? Jedliśmy więc
razem, ale bez naszych ekspertów i doradców, załatwiając
różne problematyczne zagadnienia. A teraz stwierdzam, że
francuski i niemiecki minister spraw zagranicznych potrzebowali miesięcy – powiem to uprzejmie, choć zdecydowanie
– by usiąść naprzeciwko siebie przy stole i porozmawiać. No
cóż, impuls dla europejskiego dzieła budowy może wychodzić
tylko od Niemiec albo Francji. W tym leży sedno sprawy. To
chciałem podkreślić. Dziękuję.
Andrzej Godlewski
Pan minister Bartoszewski jest Pełnomocnikiem Polskiego
Rządu do Spraw Dialogu Międzynarodowego i – jak wszyscy wiemy – naprawdę wiele może. Ale nie wiem, czy nawet
Pan Minister jest w stanie ożywić dialog niemiecko-francuski.
Jednak chciałem zapytać Pana Ministra o coś innego: czy dziś
główne wyzwania dla Europy nie leżą poza Europą? Czy Europejczycy mogą czuć się bezpieczni, skoro tak blisko naszych
granic dzieją się rzeczy, które osłabiają nasze bezpieczeństwo?
Nie mam tu na myśli wyłącznie Afryki Północnej, ale i Białoruś,
gdzie sytuacja jest coraz mniej stabilna, więzieni są działacze
demokratyczni oraz dziennikarze tak jak korespondent »Gazety Wyborczej« Andrzej Poczobut. Czy tutaj nie widzi Pan
wyzwań także dla Trójkąta Weimarskiego?
Władysław Bartoszewski
Myślę że pełnomocnikiem to ja jestem od spraw trudnych i tych
zleconych przez Premiera, bo istnieje bardzo dobry minister
spraw zagranicznych, który ma swój aparat i on jest konstytucyjnie odpowiedzialny za politykę zagraniczną. Ja tylko za
konkretnie zlecone mi sprawy. Do tych konkretnie zleconych
mi spraw należą ciągle sprawy polsko-niemieckie, nie polskofrancuskie, ale sprawa Trójkąta Weimarskiego, poruszana tu,
jest sprawą i niemiecką i polską, czyli to już mnie pośrednio,
ale nie w pierwszej lini interesuje. Natomiast jeżeli chodzi
o Białoruś, problem polega na tym, że my prawie cały czas
mówimy w kategoriach trochę Unii Europejskiej – a to ­dobrze,
bo my się już poruszamy w Unii i Polak normalnie uważa,
że Polska, odgrywa istotną rolę w Unii i będzie ją odgrywać
i wobec tego, jak mówi o sprawach europejskich, to ma na
myśli Unię Europejską. No, ale my mamy sąsiadów, którzy
nie są w Unii. My mamy Ukrainę, Białoruś i w enklawie Kaliningradzkiej granicę z Federacją Rosyjską. Czyli my jesteśmy
tym nietypowym członkiem Unii. Pod względem wielkości- siódmym, może ósmym, w każdym razie Polska jest w jednej
trzeciej największych państw UE, a dwie trzecie członków Unii
stanowią państwa mniejsze. Dlatego mamy do odegrania z
natury rzeczy pewną techniczną, organizacyjną, gospodarczą
rolę w pewnym regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Bo po
prostu wiele państw – członków Unii i nieczłonków Unii – jest
od nas słabsza pod różnymi praktycznymi względami, również
pod względem doświadczeń politycznych. Postrzegam zadanie polskiej prezydencji jako zadanie konkretnego trzymania
się dalej polityki drążenia kroplami skały, czy też stopniowego
posuwania się naprzód. To jest zadanie romantyczno-realistyczne. Powiedziałem kiedyś do pani kanclerz Merkel – która
wtedy była tylko skromnym damskim ministrem u Helmuta
Kohla, było to jeszcze za czasów Helmuta Kohla, czyli w latach
90-tych- Pani jest »Ossi«, ja jestem »Ossi« – my rozumiemy te
sprawy, myśmy żyli dziesiątki lat w systemie, w którym Pani
rodzina jako rodzina duchownego ewangelickiego, a ja jako
człowiek związany z późniejszym papieżem Wojtyłą w Krakowie, myśmy nie mieli wiele do powiedzenia w naszym kraju,
no teraz możemy. Więc musimy rozumieć te sprawy i wyda­
rzenia, bo mamy pewne doświadczenia. Te doświadczenia
mają nadal Białorusini. I nikt nie dokonał, ani za Niemców w
NRD, ani za nas w Polsce Ludowej - sami dokonaliśmy dzięki
stałemu wysiłkowi pewnego startu do nowej bezkrwawej
próby i nikt tego nie zrobi za Białorusinów, ani za Ukraińców.
Oni mają prawa do poszukiwania własnych metod w drodze
do wolności i przestrzegania praw człowieka. A my mamy taki
sam obowiązek, co Niemcy, którzy żyli w NRD, z sympatią
i z szacunkiem odnosić się do prób demokratyzacji i do prób
przyjęcia wartości, które Unia Europejska przyjmuje w sferach
społecznych i politycznych, bo to są właściwe wartości w na­
szym przekonaniu zarówno wśród wielkich, jak i średnich oraz
małych państw Unii takich jak m.in.: Niemcy, Francja, Wielka
Brytania, Polska, Słowenia i Luksemburg.
Wszyscy uważamy tak samo. I dlatego życzymy tego
z całego serca obywatelom Białorusi i Ukrainy, bo też ona
przechodzi różne turbulencje. Tu proporcje wagi krajów są
różne, ale problemy są pod pewnymi względami ­podobne,
aczkolwiek Ukraina nie jest państwem autorytarnym, a
Białoruś musi być nazwana państwem autorytarnym. Wczoraj
oglądałem telewizję w hotelu o godz. 23:00 i słuchałem pana
Łukaszenki. Ja już to wszystko słyszałem i podobnie, jak Angela Merkel, jako »Ossi« też słyszała wiele razy od pierwszych
sekretarzy. Ja już tego języka słuchałem – wszystkiemu są
winni inni, zamachom są winni inni, krwawym wydarzeniom są winni inni, bo gdyby nie było opozycji, gdyby nie było
nieporozumień, czyli gdyby był autorytarny system wodzowski, to byłoby idealnie. No dobrze, ale tam żyje 12 milionów
ludzi w tych warunkach i tak dokładnie nie wiadomo, ile milionów to lubi, a ile nie.
Andrzej Godlewski
Bardzo dziękuję, a teraz końcowe pytanie do Panów Ministrów. To, czego Panowie dokonali na przełomie lat 80-tych
i 90-tych, było wielkim sukcesem, o czym przekonaliśmy się
w ostatnich dwudziestu latach. Czy nie kusi Panów czasem
żeby wziąć przykład z profesera Bartoszewskiego i powiedzieć:
jeszcze raz spróbujemy i jednak zastąpimy młodszych kolegów, którzy sobie teraz gorzej radzą?
Hans-Dietrich Genscher
Cieszyłem się swoją funkcją 23 lata. Wychowałem się w gospodarstwie rolnym, obaj moi dziadkowie byli chłopami, stąd
wiem, że istnieje problem starych chłopów-rolników. Stary
chłop niechętnie oddaje swe gospodarstwo w inne ręce, więc
wszystko, co robi jego następca, zajmujący się gospodarstwem syn, jest nie tak. Nie chciałbym pójść za ich przykładem.
Andrzej Godlewski
Pan minister Dumas pochodzi z tego samego rocznika, co minister Bartoszewski. Czy nie odczuwa Pan czasem pokusy, by
jednak wrócić do aktywnej polityki?
Roland Dumas
No cóż, nie chcę nic mówić na ten temat, zbyt wiele dam
jest obecnych na sali… Ale odpowiadając na Pańskie pytanie,
przychodzą mi na myśl słowa głównego inżyniera i budowniczego Kanału Sueskiego, wypowiedziane jako reakcja na podobne pytanie. Pewnego dnia zapytano go, czy zbudowałby
jeszcze raz gdzie indziej coś takiego jak Kanał Sueski. A on
odrzekł: Czy zadaje się zwycięskiemu generałowi pytanie, czy
chciałby wygrać kolejną bitwę?
Andrzej Godlewski
Bardzo dziękuję. To była wielka przyjemność móc z Panami
dyskutować. Dziękuję za te wszystkie ważne i mądre słowa
- choć oczywiście tym ostatnim zapowiedziom nie do końca
mogę uwierzyć. Jeszcze raz dziękuję Panom i Państwu.
Cornelia Pieper
Szanowni Państwo, chciałabym jeszcze raz serdecznie
podziękować naszym trzem wspaniałym ministrom spraw zagranicznych, Hansowi-Dietrichowi Genscherowi, Rolandowi
Dumasowi i Władysławowi Bartoszewskiemu za spojrzenie na
historię, ale również za skierowany do nas apel, by ponownie
wypełnić życiem Trójkąt Weimarski. Bardzo serdecznie dziękuję
panu Genscherowi, bardzo serdecznie dziękuję panu Dumas,
bardzo serdecznie dziękuję drogiemu panu Bartoszewskiemu.
Po historii przychodzi jednak teraźniejszość i cieszę się bardzo,
17
że mogę zapowiedzieć kolejnych uczestników dyskusji – trzech
przewodniczących Komisji Spraw ­Zagranicznych naszych parlamentów: Sejmu, Zgromadzenia Narodowego oraz Bundestagu, i zapraszam na podium panów Andrzeja Halickiego,
Axela Poniatowskiego oraz Ruprechta Polenza. Rozmowę
poprowadzi Gabriele Lesser z gazety »die tageszeitung«.
Jeszcze raz serdecznie dziękuję Andrzejowi Godlewskiemu
za poprowadzenie poprzedniej dyskusji. Cieszymy się na
następną rundę rozmów.
Panel I
Trójkąt Weimarski – zadania i perspektywy
Gabriele Lesser
Chciałabym najpierw powitać i krótko przedstawić uczestników dyskusji. Po mojej prawej stronie siedzi Andrzej Halicki,
przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu RP w
Warszawie, obok niego Axel Poniatowski, przewodniczący
Komisji Spraw Zagranicznych Zgromadzenia Narodowego w
Paryżu, a na lewo ode mnie Ruprecht Polenz, przewodniczący
Komisji Spraw Zagranicznych Bundestagu w Berlinie. Ja nazywam się Gabriele Lesser, jestem niemiecką korespondentką
gazety »taz« w Warszawie, odpowiedzialną za tematykę
polską i spraw Europy Wschodniej.
W tej dyskusji chcielibyśmy zająć się przyszłością Trójkąta
Weimarskiego i przejść in medias res, od razu do konkretów.
Ponieważ Trójkąt Weimarski świetnie spełnił swe pierwotne
zadanie, polegające na wprowadzeniu Polski do NATO i UE
i wspieraniu jej w pierwszych latach członkostwa, potrzebuje
teraz nowej agendy. Polska jako pełnoprawny członek Unii i
NATO cieszy się ogólnym szacunkiem. W naszej dyskusji nie
będziemy jednak brali pod uwagę Sojuszu. To niemiecko-francusko-polskie forum dyskusyjne zostało przecież powołane do
życia przez ministrów spraw zagranicznych, a nie ministrów
obrony. Panie przewodniczący, zwracam się do pana Andrzeja
Halickiego, czy potrzebujemy jeszcze Trójkąta Weimarskiego?
Czy może już się przeżył? A jeżeli nadal potrzebujemy Trójkąta
Weimarskiego, to w jakim celu?
Andrzej Halicki
Od razu powiem pozytywnie, potrzebujemy i to potrzebujemy
bardzo. I kiedy tutaj słyszałem z taką werwą przypominających
historię powstania Trójkąta Weimarskiego, te okoliczności
panów ministrów – pana ministra Dumasa, pana ­ministra
Genschera, pana ministra Bartoszewskiego, to muszę
podzielić się jedną osobistą refleksją. 22 lata temu czyli jeszcze przed Okrągłym Stołem w Polsce kiedy byłem członkiem
władz krajowych Niezależnego Zrzeszenia Studentów, radykalnego, studenckiego ugrupowania opozycyjnego i
przygotowywaliśmy młodzieżowe postulaty polityczne na obrady Okrągłego Stołu, pomyślałem sobie: paszport w ręku, to
marzenie, które umożliwia dostęp do Europy, paszport nie z
wizą, bo to były oczywiście jeszcze zupełnie inne czasy, ale
zwykły paszport po prostu, dokument, symboliczny w gruncie
rzeczy gest. I koledzy powiedzieli wtedy, słuchaj to zbyt radykalne. Nie stawiaj postulatu, który jest nie do spełnienia. Które
państwo nie będzie kontrolować swoich obywateli? W tamtej
rzeczywistości, wydaje mi się, że nawet tym bardzo śmiało
myślącym osobom trudno było opisać do jakiej rzeczywistości
dojdziemy w ciągu dwudziestu lat i chylę czoła, naprawdę
dziękuję ministrom, którzy tę wizję, tę wielką wizję mieli i mieli
determinację wprowadzić ją w życie.
Trójkąt Weimarski, wydaje mi się, nie tylko dał nam, Polakom szansę, ale przede wszystkim stworzył fundament
dla zupełnie nowej Europy. To jest inna Europa, niż była
dwadzieścia lat temu. To już nie jest interes gospodaraczy,
to Europa oparta o te podstawowe wartości, czyli aspiracje
również tych, którzy do tej wspólnej Europy kiedyś dostępu
18
nie mieli. Wspólne wartości i solidarność, to fundament nowego ładu, bo dziś Europa jest bezpieczna jak nigdy wcześniej.
Mieliśmy wiek przeklęty, jak poeta Czesław Miłosz, nasz noblista, nazwał te ostatnie stulecie – dwie wojny światowe, tragedie właściwie każdej dekady były dziełem społeczeństw Europy. Dziś stoimy u progu Europy bez wojen, ale nie jest w stu
procentach wolna, nie jest w stu procentach demokratyczna
i nie jest wolna od napięć, od konfliktów również.
Więc synergia, a nie rywalizacja, to nasze wielkie wyzwanie, ale też pamięć o tych, którzy aspirują do tego, żeby żyć
lepiej, żyć w ramach naszych standardów i mieć dostęp do
postępu i rozwoju gospodarczego. To jest drugi nasz europejski obowiązek, konieczność współpracy i współdziałania
na rzecz tych, którzy również aspirują do Europy. Uważam,
że Trójkąt Weimarski zarówno dwadzieścia lat temu, kiedy był inicjowany, jak i dziś, kiedy myślimy o jego ożywieniu
i odnowieniu, ma jedną wielką misję. Wtedy mówiliśmy o
zasypywaniu podziałów, zasypywaniu strachu, zasypywaniu tego, co było udziałem i bolesnym przeżyciem naszych
dziadów, ojców, czyli wojny, animozje i strach. Z wielkiego
pojednania niemiecko-francuskiego my w Polsce uczyniliśmy
pożytek budując pojednanie polsko-niemieckie. Też mało
chyba było takich wizjonerów, którzy opisaliby obecny stan
rzeczy dwadzieścia lat temu, kiedy podpisywaliśmy traktat o
wzajemnych dobrosąsiedzkich stosunkach. To przecież było
trudne do wyobrażenia, że dziś Niemcy i Polacy będą najbar­
dziej pożądanymi partnerami, że będziemy żyć w koegzystencji
bez granic, bez szlabanów, jeszcze niedawno wydawało się to
niemożliwe. Jeżeli mówimy o wyzwaniach na przyszłość, to
dziś jest nim w moim odczuciu to, by budować silną Europę a
więc nie przez pryzmat naszych narodowych optyk, ale przez
potrzebę budowania silnej polityki zewnętrznej, europejskiej,
silnej wspólnej polityki bezpieczeństwa, czyli naszego fizycznego bezpieczeństwa, ale także bezpieczeństwa rozwoju gospo­
darczego. Myślę o bezpieczeństwie także energetycznym i o
Europie, która jest naszym wspólnym wyzwaniem, oczywiście
z pełnym zachowaniem tożsamości, odrębności i zrozumienia
siebie nawzajem. Jeżeli ta jedna Europa, jeden kontynent,
będzie tym celem, to nasze doświadczenie i aktywność Trójkąta
Weimarskiego w tym zakresie może być również kluczowa.
Nie przedłużając, bo rozumiem, że nasza dyskusja ma być
również dyskusją z Państwem, zakończyłbym apelem, który
w gruncie rzeczy padł przed chwilą. Panowie ministrowie powiedzieli, że jest naszym wielkim zadaniem jest to, by być
otwartym i optymistycznie myśleć o Europie i uważam, że ten
nieegoistyczny a europejski punkt widzenia powinien dziś być
domeną Trójkąta Weimarskiego.
Więc bliska mi jest formuła Weimar plus sąsiedzi, ci którzy
aspirują do Unii Europejskiej, ale także Rosja, co padło przed
chwilą. To są zadania dla Trójkąta Weimarskiego, dla naszego
dialogu i nie liczę na stuprocentową jednomyślność, bo pewnie to nie jest istotą, myślę, że ważny jest dialog, współpraca i
współdziałanie w kierunku poszerzania granic bezpieczeństwa
i rozwoju. To jest nasz wspólny cel. Dziękuję.
Gabriele Lesser
Panie przewodniczący, zwracam się do pana Axela Poniato­
wskiego, również i Panu chciałabym zadać to pytanie: czy nadal
potrzebujemy Trójkąta Weimarskiego?
Axel Poniatowski
Dziękuję, że udzieliła mi Pani głosu. Chciałbym najpierw
powitać i podziękować pani minister stanu w ­federalnym
Ministerstwie Spraw Zagranicznych, Cornelii Pieper. Dziękuję
również panu Krzysztofowi Miszczakowi, obojgu przewo­
dniczącym, którzy zaprosili nas na to Forum. Odbywa się
ono, jak mi się wydaje, w szczególnym momencie historii
Trójkąta Weimarskiego, gdyż rozmawiamy o jego odrodzeniu
się. Chciałbym też powiedzieć, że gdy wchodziłem na tę salę,
poczułem pewien osobisty z nim związek, również ze względu
na swoje pochodzenie, gdyż moja rodzina pochodzi z Prus.
Spędziła także pewien czas w Polsce – od siedmiu pokoleń
moja francuska rodzina związana jest z tym Trójkątem Weimarskim, stąd rozumiecie Państwo, jak dobrze się wśród Was
czuję. Ale nie jesteśmy tu tylko po to, by świętować jubileusz
dwudziestolecia. Nie to jest przecież jedynym celem Forum,
które odgrywało ważną rolę w najnowszej historii budowy
nowej Europy, jak przypomnieli panowie Dumas i Genscher.
Trójkąt Weimarski ma nie tylko przeszłość, ale również
przyszłość, przynajmniej całym sercem mam taką nadzieję.
I cieszę się, że w 2010 roku zwiększyła się ilość spotkań,
że nastąpiło pewne przyśpieszenie, gdyż ogólna sytuacja
międzynarodowa wymaga, byśmy dawali szybsze odpowie­
dzi. W Trójkącie Weimarskim chodzi o to, byśmy pogłębili
stosunki pomiędzy naszymi trzema krajami. Znajdujemy się
w sercu Europy, a nasze idee mają swe korzenie w humanizmie europejskim. Musimy wspierać wszelkie formy zbliżenia
pomiędzy tymi narodami, gdyż na przestrzeni historii narody
te w okrutny sposób zostały poróżnione. Dlatego szczęśliwym
przypadkiem jest to, że Niemcy i Polska na wzór niemieckofrancuski stworzyły stosunki i struktury, które stawały się coraz bardziej przyjacielskie, i to na płaszczyźnie społeczeństwa
obywatelskiego. Zarówno Niemiecko-Francuska Współpraca
Młodzieży, jak i Polsko-Niemiecka Współpraca Młodzieży
oraz stworzenie polskiej redakcji stacji telewizyjnej ARTE
przyczyniają się oczywiście do tego pogłębienia, a ja życzyłbym
sobie również Trójkąta Weimarskiego w sferze kultury. Jestem
przekonany, że ta koncepcja ma przed sobą wielką przyszłość
i znajdzie naśladowców.
Polska i Rosja również osiągnęły duży postęp, pokonując
najbardziej tragiczne okresy swej historii. Mam tu na myśli
pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego i wszystkich, którzy
zginęli w katastrofie lotniczej w kwietniu 2010 roku. Ale wiąże
się to przede wszystkim z tym, że Niemcy, Francja i Polska mają
podobny punkt widzenia na przyszłość Europy i dzięki temu te
trzy państwa mogły po upadku muru berlińskiego stawić czoła
wyzwaniu demokratyzacji i stabilizacji kontynentu europej­
skiego. Trójkąt ten umożliwił także pokonanie napięć trójstronnych, jeżeli takowe istniały i zagrażały projektowi – to zostało
zagwarantowane. Teraz chodzi zaś o to, aby zaproponować
działania dla wszystkich partnerów i tym samym praktycznie
służyć jako bodziec w dziele zjednoczenia Europy.
Najważniejszym zadaniem Trójkąta Weimarskiego pozostaje z pewnością przyczynienie się do opracowania wspólnej polityki wschodniej. Podzielam w tym względzie opinię
prowadzącej naszą dyskusję, pani Gabrieli Lesser, która
wyraziła to również w jednym ze swych artykułów, napisała
mniej więcej, że przyszłość Trójkąta Weimarskiego znajduje się
na Wschodzie, lecz nie wyklucza to jednak innych krajów. No
19
cóż, polityka wschodnia bierze drugi rozbieg dzięki wydarzeniom, o których przed chwilą wspomniałem, przede wszystkim
dzięki zbliżeniu pomiędzy Polską i Rosją, gdyż to ono umożliwia
w korzystny sposób rozważenie strategicznego partnerstwa z
Rosją, partnerstwa, do którego, jak Państwo wiecie, Francja
przywiązuje duże znaczenie. Chciałbym również wspomnieć
o decyzji Stanów Zjednoczonych, dotyczącej rezygnacji ze
stworzenia tarczy antyrakietowej w Polsce, no cóż, przyszłość
pokaże, czy Rosja wykorzysta tę okazję, w każdym razie ze
strony Europejczyków nie ma już więcej przeszkód dla pozytywnego rozwoju partnerstwa z Rosją, które rokuje nadzieje
na sukces.
A Francja jest również bardzo zainteresowana Partnerstwem Wschodnim powołanym do życia w maju 2009 roku z
inicjatywy Polski, gdyż tutaj chodzi o to, by ściśle związać z
Unią Europejską Mołdawię, Ukrainę, Armenię, Azerbejdżan,
Gruzję i Białoruś. Okazało się, że w tych krajach ruchy na rzecz
demokracji i niepodległości, które rozpoczęły się na początku
lat 80., jeszcze się nie zakończyły. Państwa te nie znalazły jeszcze swego miejsca na kontynencie, a kilka krajów ma w sobie
pewien potencjał konfliktogenny. Jak wygląda sprawa z prawami człowieka na Białorusi? Czy istnieje konflikt pomiędzy
Armenią i Azerbejdżanem, jak tam się sprawy mają? A jak
wygląda sprawa konfliktu w Naddniestrzu? Tutaj chodzi
również o zagrożenie nietykalności Gruzji. Ważne jest, by te
kraje wymieniały swoje stanowiska. W 2010 roku powołaliśmy
do życia tak zwane spotkania 3 plus 1 z Ukrainą, a następnie
z Rosją, i to jest doświadczenie, które należy kontynuować,
aby zacieśniać wzajemne zaufanie. Polityka wschodnia stanowi tym samym bardzo ważną oś polityki zagranicznej Europy.
Europa posiada autentyczne możliwości wpływania na jej losy,
a trzy kraje Trójkąta przy zbliżeniu politycznym pełnią funkcję
silnika.
Myślę też, że Trójkąt Weimarski może dążyć do jeszcze
bardziej ambitnego celu. Polska, Niemcy i Francja mają ten
sam ambitny cel. Zamierzają zadbać o to, by Unia Europej­
ska stała się strategicznym podmiotem w skomplikowanym i
burzliwym świecie, w którym w tej chwili żyjemy, a wzmocnienie, jak powiedział kolega Andrzej Halicki, wzmocnienie
wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony jest naszym wspólnym celem. Nikt nie myśli w ogóle o tym, że ten cel mógłby
zakwestionować stosunki transatlantyckie. Prezydent Francji
Nicolas Sarkozy podjął nawet historyczną decyzję ponownego wstąpienia do struktur strategicznych NATO, aby usunąć z
drogi wszelkie wątpliwości, które istniały w związku z tym w
stosunku do Francji. Wraz z tą uchwałą możemy być zdania,
że Francuzi praktycznie załagodzili jeden z wielkich, podstawowych sporów. Roland Dumas może potwierdzić, że Francuzi są bardzo przywiązani do takich doktrynerskich potyczek,
a jednak Francja postarała się, by ponownie zintegrować się
z NATO, czyniąc tym samym duży postęp.
W Trójkącie Weimarskim co roku odbywają się konsultacje,
również wspólne ćwiczenia wojskowe, nawet powołano do
życia wspólną grupę taktyczną, i to w zakresie wojskowości.
Jest to wspólny oddział bojowy, który można wykorzystywać
i który może nawet wziąć udział w dużej akcji, oddział trój­
stronny, który może zacząć działać od 2013 roku. Ponadto,
Trójkąt Weimarski podjął kolejną inicjatywę, którą uważam za
świetną: we wspólnym liście, przekazanym Catherine Ashton
20
w grudniu ubiegłego roku, Trójkąt jednogłośnie opowiedział
się za tym, że wspólna polityka bezpieczeństwa potrzebuje nowego impulsu i że należy uprawiać bardziej odporną i
wydajną politykę na rzecz bardziej spójnej europejskiej polityki zagranicznej. Intencją listu było pokreślenie, by nie kłaść
tak bardzo punktu ciężkości na instytucje czy zasady, lecz na
zdolności operacyjne. Chodzi o to, by posiadać w rękach odpowiednie środki umożliwiające UE zdolność działania.
Należę do tych, którzy wierzą, że Europa nie będzie miała
prawdziwej polityki zagranicznej, jeżeli nie uwierzy we własne
możliwości militarne. »Soft power« nie jest w stanie poradzić
sobie ze wszystkim. Od końca lat 80. XX wieku kraje europejskie poważnie zmniejszyły budżety obrony w stosunku do
swych PKB, sytuacja budżetowa się zaostrzyła i to – od pew­
nego progu – oddziałuje ujemnie na zdolność działania wojsk
podczas bardziej złożonych operacji. Chodzi o to, by przede
wszystkim dać polityczną odpowiedź na pytanie, czy Europej­
czycy są gotowi angażować siły zbrojne, przyczyniając się do
stabilizacji na świecie, czy też wychodzą z założenia, że każda
akcja wojskowa zawsze jest niebezpieczna, nieprzewidywalna
i wręcz szkodliwa? Wydaje mi się, że trzy kraje Trójkąta Weimarskiego dały jasną odpowiedź na to pytanie, biorąc udział
w różnych operacjach za granicą, na przykład udzielając się w
misjach stabilizacyjnych w Afganistanie, przekraczając tym samym ważny próg. Dotychczas brały udział tylko w działaniach
utrzymujących pokój. Ale w Afganistanie mamy do czynienia z
wojną. Przypominam o tym, że są tam obecni Niemcy z 4 tys.
żołnierzy, Polska z 2,5 tys., Francja z 4 tys. żołnierzy – jest to
operacja na wielką skalę. Francja od początku afgańskiej operacji straciła ponad 50 żołnierzy. I pytam, czy Polacy i Niemcy
także nie zadają sobie pytania, czy ewentualnie nie należałoby
opracować strategii wyjścia z Afganistanu? Należy to sobie uświadomić, zanim zajmiemy się różnicami zdań, ­które
pojawiły się ostatnio w związku z sytuacją w Libii.
Osobiście całkowicie popieram francusko-brytyjską
operację w Libii i żałuję, że Niemcy i Polska przyjęły tutaj inną
linię. Dzięki naszej akcji udało się mianowicie nie dopuścić
do rzezi w Bengazi, a dzięki całej operacji możemy wspierać
ruch rewolucyjny w innych krajach arabskich. Uważam, że
Europejczykom po raz kolejny nie udało się wypracować i
zaprezentować wspólnej pozycji. Ale jestem zdania, że musimy ten kryzys potraktować jako sprawdzian i wyciągnąć z niego nauczkę. Niektóre kraje choćby ze względów kulturowych
skłaniają się do przejmowania odpowiedzialności na arenie
międzynarodowej, podczas gdy inne raczej z tego rezygnują
i odnosi się wrażenie, że wolą to robić przy pomocy NGOsów. Cóż, uzasadnienie operacji w Libii różni się bardzo od
uzasadnień operacji w Afganistanie. Potrafię więc zrozumieć
powściągliwość Niemiec, mogę zrozumieć powściągliwość
Polski, gdy chodzi o zaangażowanie się w złożonym, trudnym
kraju, i jeżeli nie dotyczy to interesów własnych. Szanowni
Państwo, nie wątpię, że Trójkąt Weimarski zda ten egzamin,
podobnie jak udało mu się pokonać różnice zdań wobec Iraku.
Myślę, że Trójkąt Weimarski niezależnie od swego pierwotnego przesłania musi prowadzić rozmowy na temat wszyst­
kich zadań, o których wspomniałem, posiada bowiem pewne
doświadczenie w towarzyszeniu procesom demokratyzacji –
zaś Unia Europejska musi także dać odpowiedzi nowym demokracjom. Należy zatem odpowiednio dostosować Europejską
Politykę Sąsiedztwa. Podstawy debaty są znane: czy potrzebujemy klucza, według którego przeprowadzimy podział – dwie
trzecie czy jedna trzecia na politykę wschodnią? Jakie warunki
trzeba postawić dla przygotowania odpowiednich funduszy?
Czy musimy wyrazić zgodę na otwarcie rynku europejskiego
na import towarów, przede wszystkim dla wyrobów z tych
krajów? Czy musimy na nowo starać się o przyspieszenie projektu Unii na rzecz Morza Śródziemnego? Również w takich
zagadnieniach mamy rozbieżne poglądy. Ale to oczywiście w
ogóle nie powinno stanowić powodu, by o tym nie mówić.
Chciałbym przeprosić za tak długą wypowiedź, ale było wiele
tematów, które chciałem poruszyć, a próbowałem uczynić to
tak wszechstronnie, jak to tylko możliwe. Dziękuję Państwu
bardzo serdecznie.
Gabriele Lesser
Panie przewodniczący, zwracam się do pana Ruprechta Polenza, a jak to wygląda z Pańskiego punktu widzenia: czy jeszcze jest nam potrzebny Trójkąt Weimarski?
Ruprecht Polenz
Dziękuję serdecznie za zaproszenie, cieszę się szczególnie, że
mogę wziąć udział w tej dyskusji na podium razem z Andrzejem Halickim i Axelem Poniatowskim, znamy się bowiem od
dawna ze współpracy Komisji Spraw Zagranicznych naszych
parlamentów. Myślę, że spokojnie można wspomnieć o tym,
że jest to jedyna w swoim rodzaju regularna współpraca,
którą w każdym razie niemiecki Bundestag utrzymuje jedynie
z francuskim Zgromadzeniem Narodowym i polskim Sejmem
poprzez regularne posiedzenia Komisji Spraw Zagranicznych.
Powodem jest oczywiście to – żeby odpowiedzieć na Pani
pytanie zadane na początku – że uważamy współpracę tych
trzech krajów za szczególnie potrzebną i ważną, tak samo jak
do momentu wielkiego rozszerzenia Unii Europejskiej byliśmy
absolutnie przekonani, że współpraca niemiecko-francuska
jest dla Unii Europejskiej decydująca. Jeżeli spojrzymy na
dawną Unię Europejską i znaczenie współpracy niemieckopolsko-francuskiej, to trzeba stwierdzić, że bez porozumienia
w ważnych kwestiach pomiędzy Niemcami a Francją Europa
nie posunęłaby się do przodu i że porozumienie obu krajów
nie było, co prawda, wystarczającym, ale zawsze niezbędnym
warunkiem pójścia naprzód. A jeżeli jeszcze raz zadamy sobie pytanie, co jest tego powodem, to – w moim przekonaniu – główny powód nie polega tylko na tym, że oba kraje
są dużymi krajami Unii Europejskiej i leżą w środku Europy,
lecz na tym, że jako Niemcy i Francuzi jesteśmy tak różni na
przykład w poglądach na państwo. My mamy państwo federalne, Francuzi zaś dużo bardziej centralistyczne podejście do
państwa. Mamy też różne podejście do tego, jak ma być zorganizowana gospodarka rynkowa i jaką rolę powinno w niej
odgrywać państwo. Można dalej wymieniać różnice, jednak
podobnie jak Francuzi myślą inne kraje w Europie, a podo­
bnie jak Niemcy myślą z kolei jeszcze inne kraje w Europie.
I dlatego – a było to decydujące – gdy dochodziło do porozumienia pomiędzy Francją a Niemcami to również i te kraje,
które – odpowiednio – myślały bardziej jak Francja lub bar­dziej
jak Niemcy, mówiły – no to jest właściwie dobra podstawa do
rozmów i dyskusji, by 15 krajów członkowskich w Europie
mogło się porozumieć.
Teraz Unia Europejska jest rozszerzona. Od 2004 roku
mamy wśród nas kraje Europy Środkowej i Wschodniej, które
pomyślnie przeszły transformacje. Można by przypuszczać, że
istnieją teraz jeszcze inne interesy, których nie odzwierciedlają
tak po prostu ani Niemcy, ani Francja, tak jak funkcjonowało to
w przeszłości. A Polska jest idealnym partnerem. Niestety, nie
byłem obecny podczas dyskusji ojców-założycieli, gdyż byłem
zajęty w parlamencie, ale to była właśnie jedna z nośnych
idei podstawowych, dlaczego powiedziano: musimy partnerstwo francusko-niemieckie poszerzyć o Polskę i stworzyć
Trójkąt Weimarski. A więc myśl, że do dyskusji wprowadza się
­jeszcze jeden, odmienny punkt widzenia, z jasnym zamiarem,
by zawsze się porozumieć, i gotowością pójścia na kompromis oraz zdolnością słuchania siebie nawzajem i zbliżania się
do siebie – czyli to, co swego czasu wyróżniało współpracę
francusko-niemiecką, jest tym, co teraz musimy praktykować
w Trójkącie Weimarskim.
Chciałbym teraz bardziej zasadniczo zająć się znaczeniem
Trójkąta Weimarskiego w chwili obecnej, ponieważ bardzo
martwię się o aktualny rozwój sytuacji w Europie. Jeżeli jeszcze
raz uświadomimy sobie, co osiągnęliśmy, to jest to – patrząc
historycznie – nie tylko unikalne w Europie, ale także w skali
światowej. Nie znajdziecie Państwo nic porównywalnego w
Azji, Ameryce Łacińskiej ani w Afryce, nigdzie. Z tym, że teraz
nie można powiedzieć, iż w odróżnieniu od innych mieliśmy
Unię Europejską już w genach – wręcz przeciwnie. Tylko
najwyraźniej zaistniały specjalne warunki, nieistniejące nigdzie
indziej, w których mogła w Europie powstać Unia Europejska.
Sądzę, że są to dwa istotne warunki. Pierwszym jest, w moim
przekonaniu, fakt, że Unia Europejska byłaby niewyobrażalna
bez straszliwego doświadczenia dwóch wojen światowych w
XX wieku. Była też odpowiedzią na te wojny. A drugim jest
to, że rozwój Unii Europejskiej wytłumaczyć można tylko na
tle zimnej wojny. Wiele impulsów założycielskich Wspólnoty
związanych było z ideą pokoju – bo chcieliśmy raz na zawsze
uniknąć wciąż powracających wojen, przed którymi nie były
nas w stanie ochronić żadne sojusze, umowy reasekuracyjne ani polityka równowagi – realizowaną poprzez politykę
integracji i dzielonej suwerenności, pełniąc władzę wspólnie.
To jest w skrócie idea pokoju, która się sprawdziła. A mimo
to w latach 50. i 60. XX wieku czasami nie podążaliśmy do
przodu. Trzeba było w Brukseli zatrzymać zegary. Można to
było zrobić w sposób techniczny, mimo że czas płynął dalej,
ale w końcu często udawało się pokonywać i takie trudności,
gdyż presja zimnej wojny, sytuacja zagrożenia w stosunku do
Związku Radzieckiego dawała okazję do wewnętrznego porozumienia.
Teraz musimy stwierdzić, i możemy to skonstatować z
radością, że pokój stał się czymś oczywistym, szczególnie dla
młodych ludzi w naszym kraju. Możemy się z tego cieszyć. W
międzyczasie mogę powiedzieć moim wnukom, że inaczej niż
wasz pradziadek, którego nie poznaliście, macie szansę żyć
w Europie bez wojny. Jest to dzisiaj oczywiste i traktowane
jako całkowicie naturalne. Zimna wojna też się skończyła, z
tego również powinniśmy być zadowoleni, ale tym samym
odpadają dwa elementy, które z mojego punktu widzenia
odgrywały zasadniczą rolę dla powstania i rozwoju Unii Europejskiej. Dlatego stoimy przed pytaniem, jak uzasadnimy ideę
Europy w XXI wieku tak, aby stała się ona nośna. Oczywiście,
21
fundamentem pozostanie porządek pokojowy i dobrobyt
­gospodarczy kontynentu, ale jeżeli nie znajdziemy dodatkowego uzasadnienia dla idei europejskiej, a jest to wymaganie stawiane również Trójkątowi Weimarskiemu, to być może będzie
to trudne. Uważam, że najważniejszą ideą uzasadniającą na­
sze idee europejskości jest Unia Europejska jako odpowiedź na
wyzwanie globalizacji.
XXI wiek to świat, którego nie charakteryzuje już ani
dwubiegunowość, jak za czasów zimnej wojny, ani jedno­
biegunowość, jak przez krótki okres w latach 90. XX wieku,
kiedy Stany Zjednoczone były jedynym pozostałym supermocarstwem i tak też się czuły. Będzie to świat wielobiegunowy,
z 1,3 miliardem Chińczyków, z miliardem Hindusów, z Brazylią,
Japonią, z wieloma ośrodkami, które będą miały ogromny
wpływ na los planety. W tym wielobiegunowym świecie takie
kraje jak Niemcy, Francja, Włochy, Wielka Brytania, Polska pozostawione same sobie miałyby niewielkie wpływy. Ale jeżeli
uda nam się w odpowiedzi na globalizację mówić wspólnie
w imieniu 500 milionów obywateli, którzy w międzyczasie
są wspólnie zorganizowani w Unii Europejskiej, to posiada to
zupełnie inną wagę. W Unii Europejskiej produkujemy jedną
czwartą produktu światowego brutto, tyle samo ile Stany
Zjednoczone, reszta świata wytwarza pozostałą połowę.
To unaocznia, jaką wagę posiadają Europejczycy, jeżeli – by
powiedzieć językiem Formuły 1 – pewnie poprowadzą auto
i nie wypadną z toru. Potrafimy to w wielu kwestiach gospodarczych, ale w polityce zagranicznej i bezpieczeństwa koła
często buksują lub bieg znajduje się na luzie. I dlatego właśnie
decydujące jest, abyśmy w tym względzie coraz bardziej dochodzili do wspólnego oglądu rzeczy. Zakłada to oczywiście
również czas na obrady, zakłada też, że jeden nie zostanie
zbyt długo w tyle, a drugi nie pogna do przodu, bo inaczej
nie uda nam się utrzymać w miarę równego tempa. Może to
byłby właściwy temat, gdybyśmy chcieli porozmawiać o Libii.
Ale mamy w Brukseli bardzo ścisłą formę wymiany poglądów.
Ambasadorzy wszystkich 27 krajów UE spotykają się co
tydzień, by wymieniać poglądy na temat polityki zagranicznej,
spotykają się ministrowie spraw zagranicznych, a także szefowie państw i rządów. A więc jest to wykonalne, trzeba tylko
chcieć. Z mojego punktu widzenia istnieją dwie przeszkody
jeśli chodzi o ten właśnie sposób podejścia do tego zagadnienia. Jedną z nich jest to, że gdy mówi się obywatelom, iż
Unia Europejska jest naszą odpowiedzią na globalizację, oni
odpowiadają: Widzę to zupełnie inaczej – Unia Europejska jest
częścią globalizacji, której się boję, gdyż jest również nieprzej­
rzysta, jest też anonimowa. Mamy tu więc jednocześnie opis
tego, gdzie szukać odpowiedzi. W większej przejrzystości
zamiast anonimowości i w większej subsydiarności zamiast
centralizacji, gdyż jest to czymś, czego w okresie globalizacji
ludzie oczekują od polityki: żeby zachowała sprawy w ręku i
nimi sterowała.
Drugą bardzo poważną przeszkodą, której musimy się
przeciwstawić wspólnie, jest dające się zaobserwować od
przynajmniej dziesięciu-piętnastu lat skupienie na narodowe
debaty dotyczących unijnych płatników netto. A więc kto ile
wpłaca do Brukseli, i ile dostaje z powrotem? Sam w sobie
jest to być może niezbyt groźny sposób postrzegania unijnych
finansów, lecz kryje w sobie poważne niebezpieczeństwo.
W chwili, gdy skupiam się nad tematyką płatników netto,
22
w myślach tworzę sobie z Unii Europejskiej koncepcję gry o
sumie stałej. Można wygrać tylko to, czego nie dostanie ktoś
inny. I tym samym rozmijamy się z podstawą idei Unii Europej­
skiej. To jest również zadanie, wymagające siły przewodniej, w
tej chwili najwyraźniej zbyt słabej w Komisji. Trójkąt Weimarski
musi reprezentować ideę, że Europa to coś więcej niż tylko
suma poszczególnych krajów członkowskich. A Komisja, która
właściwie ma spełniać to zadanie, spełnia je coraz gorzej, myślę
że również dlatego, iż stała się tak duża. Jeżeli ma się pomysł,
by każde państwo miało swojego komisarza, to mamy teraz
27 komisarzy, i wtedy każdy komisarz w pierwszym rzędzie
czuje się zobowiązany wobec własnego narodu, który go tam
delegował. Moją propozycją byłoby, by liczba dziesięciu komisarzy stała się zupełnie wystarczającą, w ten sposób jasne
byłoby zobowiązanie komisarzy wobec Europy. Jeżeli wyraźnie
mniej niż połowa państw mogłaby desygnować komisarza,
mielibyśmy w Komisji zupełnie inną dynamikę.
Niemcy, Polska i Francja nie mają oczywiście tworzyć dyrektoriatu. Musimy być dawcą impulsów. Musimy stanowić
forpocztę. Musimy widzieć całość i rozpoznać, że odpowiednie partykularne interesy narodowe najlepiej są reprezentowane, gdy są usytuowane w kontekście europejskim. Powinno się
to objawiać przede wszystkim w stylu politycznym, a Niemcy,
Francja i Polska powinny służyć za przykład, by zaprzestać ustawicznej nagonki na Brukselę. Bardzo dziękuję.
Gabriele Lesser
Kilka miesięcy temu w Fundacji Genshagen spotkali się dzien­
nikarze z Niemiec, Francji i Polski, gdzie również zajmowali się
tematyką »przyszłości Trójkąta Weimarskiego«. Większość
z nas przyjechała tam początkowo nastawiona sceptycznie.
Pan Roland Dumas przyznał przedtem, że według jego oceny
Trójkąt Weimarski niedomaga. My, dziennikarze tam zebrani,
byliśmy dużo bardziej brutalni. Powiedzieliśmy: »Trójkąt Weimarski od dawna nie żyje. Mamy do czynienia albo z mumią,
albo z kimś pogrążonym w letargu. Ponowne budzenie go
do życia wydaje nam się bardzo trudne. Jest to możliwe tylko
wtedy, jeżeli istnieć będzie wola polityczna, by ponownie, prawdziwie wypełnić Trójkąt życiem politycznym i dać mu nową
agendę«.
Musi być nowy temat, którym w obrębie Trójkąta Weimarskiego należy się regularnie zajmować. Oczywiście, można
oddawać się również tematom ogólnym. Z tego spotkania
dzie­nnikarzy powstała też publikacja »Genshagener Papiere«,
numer 5. Jeżeli ten temat Państwa interesuje, publikacja jest
dostępna w internecie.
Chciałabym teraz zająć się nową rolą Trójkąta Weimarskiego i jeszcze raz, tym razem bardziej szczegółowo, zapytać
Panów, jak wyobrażają sobie jego nową rolę, gdy stare
zadanie zostało już spełnione. Mamy trzech równoprawnych
partnerów w NATO i UE i możemy się teraz, tu na podium,
zastanowić nad nową agendą dla tych trzech partnerów. Co
te kraje w ogóle łączy? Gdzie jest wspólny interes podstawowy? Co mogą wspólnie zdziałać w UE?
Jeden z pomysłów polega na tym, by na regularne spotkania trójstronne zapraszać gościa, w ramach cyklu »trzy plus
jeden«. Wspomninali już o tym pan Axel Poniatowski i pan
Andrzej Halicki.
Z pewnością ważne jest także, by w obrębie Trójkąta Weimarskiego zająć się wreszcie tematami spornymi. A więc nie
ograniczać się do miłej wymiany uścisków dłoni i promieniowania na zewnątrz jednomyślnością. Powinno się posiadać
odwagę do sporów. Wynikiem może być fakt, że strony
rozchodzą się pozostając przy odmiennych zdaniach, ale przynajmniej je sobie wyjaśniły. Narzucające się tematy to polityka energetyczna i regulacja rynków finansowych – o tym już
wspomniano. My, dziennikarze, stwierdziliśmy kilka miesięcy
temu, że cel Trójkąta Weimarskiego mógłby polegać na dawaniu impulsów całej UE, a więc rozmowy wewnątrz Trójkąta powinny prowadzić do wytworzenia takich impulsów, które Unię
całościowo zmuszają do myślenia. Wtedy Trójkąt Weimarski
miałby sens. Jeżeli nie uda mu się dostarczyć takich impulsów,
Trójkąt Weimarski naprawdę nie jest już potrzebny. Wtedy
można go pogrzebać.
Pan Andrzej Halicki, pierwsze pytanie do Pana: w 2006
roku ówczesny prezydent Lech Kaczyński odwołał spotkanie
na szczycie Trójkąta Weimarskiego pod pretekstem rozstroju
żołądka. Krótko przedtem w gazecie »taz« ukazał się rysunek
satyryczny, który był chyba prawdziwym powodem choroby.
Na początku 2011 roku, a więc pięć lat później, prezydent
Bronisław Komorowski zaproponował nowe spotkanie na
­szczycie. Ale z tego spotkania nie wyszedł widoczny sygnał –
przynajmniej nie dla nas, dziennikarzy. Co dla Pana osobiście
oznacza ten nowy początek? Na czym polega dla Pana nowa
agenda Trójkąta?
Andrzej Halicki
Ja już trochę o tym powiedziałem, ale bardzo cieszę się,
że właśnie z poziomu prezydenckiego tę formułę naszych
kontaktów i dialogu możemy naprawdę reaktywować, bo
powiem szczerze, tutaj słowo reaktywacja jest właściwe.
­Musimy reaktywować tę współpracę. A dlaczego? Dlatego,
że mamy wielkie wyzwania na kolejne dekady, nawet nie na
kolejne i najbliższe dni, bo oczywiście możemy rozmawiać o
szczególnych okolicznościach, ale dzisiaj myślę np. o Libii czy
innych ważnych zadaniach politycznych i gospodarczych. Ale
wydaje mi się, że wyzwanie do przodu na dekady, to jest cel
naszego dialogu. To o czym mówili ministrowie z taką werwą
godzinę temu. My powinniśmy podjąć je już jako ci, którzy
odpowiadają za losy kolejnych pokoleń. Jeżeli bym swojemu
synowi zadawał pytania o tym, w jaki sposób chronić interesy narodowe, wprowadzać różnego rodzaju dystans, czy
chronić w sposób szczególny, taki protekcjonistyczny, on by
nie zrozumiał o co chodzi, bo on chce studiować tam gdzie
chce i nie ma zielonego pojęcia o tym, że kiedyś istniały granice. Ma 18 lat i uważa to za coś naturalnego. Natomiast wie i
chce żyć na stabilnym, bezpiecznym i silnym kontynencie i ten
kontynent jest naszym wspólnym wyzwaniem.
Jeżeli Pani redaktor zadała pytanie o rok 2006, to myślę,
że wtedy nie było, a może zabrakło trochę dobrej woli, a może
tej wizji. Jeżeli w nas będzie i wizja i dobra wola, to różnice
są czymś bardzo naturalnym. My zawsze będziemy mieli do
czynienia z różnicami – Francja będzie patrzeć trochę na
południe, my bardziej na wschód, ale paradoksalnie to jest
również w interesie Francji by dostrzec wschód a naszym żeby
zobaczyć południe. Stabilność naszego kontynentu zależy od
obu kierunków, rozwój i integracja również. Podobnie jeżeli
chodzi o możliwości współpracy gospodarczej czy politycznej,
więc to jest nasz wspólny interes, wspólny interes Europy.
Jeżeli przewodniczący Polenz mówił o uwarunkowaniach
w gospodarce globalnej świata to oczywiste jest, że konkurowanie naszych poszczególnych gospodarek jest mniej efektywne w stosunku do rzeczywistego silnego podmiotu jakim jest
rynek europejski jako całość. I proszę zauważyć, ja pamiętam
taką konferencję, jaką organizowałem z profesorem Mandelem chyba właśnie wtedy kiedy miał otrzymać Nobla albo tuż
po jej otrzymaniu, to był rok bodajże 1996. On powiedział
tak: tworzymy teorię wspólnych obszarów walutowych, ja
pracuję nad tym – mówił – dwadzieścia lat, ale Europa jest
zbyt konserwatywna i zbyt egoistyczna, bo jaki Niemiec po­
rzuci markę? Nawet wtedy mówił o tym z powątpiewaniem,
czy rzeczywiście mamy plan i czy on się nie będzie rozmywał w
czasie, bo jest tak wiele obaw i konserwatywnych poglądów.
Jeżeli odejdziemy od egoizmów i będziemy myśleć w kategoriach wielkiech cywilizacyjnych wyzwań, to wtedy i wspólna
obrona na bazie np. takich inicjatyw jak Weimarska Grupa
Bojowa, inicjatywy edukacyjne, europejskie uniwersytety, czy
wspólne przedsięwzięcia gospodarcze będą realne.
Na koniec chciałbym powiedzieć, że podoba mi się to, co
powiedział Przewodniczący Polenz – dzisiaj Europa jest zbyt
reprezentatywna do wszystkich swoich członków. Czyli krótko
mówiąc, wydaje mi się, że, jeżeli ma ona aspiracje, to trzeba
je realizować, do czego niezbędne jest to, że duży musi trochę
ustępować małemu, bo to oznacza dodatkową wrażliwość,
która jest potrzebna. Ale przychodzi już czas, kiedy wszyscy razem musimy też pomyśleć o tym, że nie możemy być
zakładnikami strachów i obaw. Czyli krótko mówiąc, musimy
myśleć po europejsku i myśleć odważnie do przodu, też o rekonstrukcji być może całego funkcjonowania Unii Europejskiej
jako administracji.
Gabriele Lesser
Pan Axel Poniatowski… Kiedy Polacy i Szwedzi w maju 2009
roku powołali do życia Partnerstwo Wschodnie jako nową
strategię UE, a Niemcy natychmiast zasygnalizowały popracie dla tej idei, to co Pan wtedy pomyślał jako Francuz? Czy
pomyślał Pan »ach tak, ta perspektywa również nas interesuje«, mimo że Francja właściwie bardziej zainteresowana jest
Rosją? Czy pomyślał Pan »to Partnerstwo Wschodnie – czy to
interesujące dla Francji?«. Czy może pomyślał Pan, że Polska,
Szwecja i Niemcy mogłyby się właściwie trochę poważniej
zainteresować Unią na rzecz Morza Śródziemnego? Czy jedna
lub druga opcja albo też obie razem byłyby tematem debat
Trójkąta Weimarskiego?
Axel Poniatowski
Myślę, że odpowiedź jest zupełnie oczywista. Oczywiste jest,
że jest to bardzo ważne, gdyż są to dwa tematy o największym
znaczeniu. Myślę, że mamy tu do czynienia dokładnie z tego
rodzaju refleksją, która powinna się znaleźć na porządku
dziennym takiej instytucji jak Trójkąt Weimarski. Pierwotnie Trójkąt powołany został do życia, by zintegrować Polskę
z Unią Europejską, w gruncie rzeczy głównie o to chodziło.
A obaj wielcy partnerzy, Niemcy i Francja, chcieli się do tego
przyczynić. Uważam, że istniejące już ramy powinny zostać
­zachowane. Istnieją różne tego przejawy, to znaczy Francja
23
organizuje wiele spotkań z innymi członkami Unii Europej­
skiej, istnieje wiele różnych dwustronnych, albo też wielonarodowych imprez ramowych, które organizujemy.
Sądzę, że Trójkąt Weimarski jako instytucja łącząca ­nasze
trzy kraje, stanowi ramę o dużym znaczeniu, którą należy
zachować, ale która jednocześnie musi zostać wypełniona
nową treścią. Przedtem zająłem się tematami i aspektami kulturalnymi, gdyż jesteśmy trzema krajami, które mają poważne
dokonania, jeśli chodzi o historię sztuki. Istnieje w tej kwestii wiele tematów, które należy wziąć pod uwagę. Myślę, że
sens mają też refleksje na tematy ekonomiczne i, powiedzmy,
trochę bardziej filozoficzne, dotyczące przyszłości Europy. Na
przykład pytanie, w jakim kierunku powinna się dalej rozwijać
Unia Europejska? Jak powinny wyglądać ostateczne granice
Europy? To są ważne tematy, które również powinny być
przedmiotem naszej refleksji w ramach Trójkąta Weimarskiego, gdyż, mówiąc prosto, jesteśmy przecież trzema ważnymi
krajami w Unii Europejskiej. Jeśli chodzi o Partnerstwo
Wschodnie, to Polska jest pod tym względem bardzo zdecydowana, również jeśli chodzi o stosunki z Białorusią, z Ukrainą
i Mołdawią – to dla Polski decydujące tematy, gdyż to jej bliscy sąsiedzi. Oczywiście również dlatego, że Polska ma długą
wspólną historię z tymi krajami. Chodzi częściowo o ziemie,
które nawet kiedyś należały do Polski, o tyle więc powiązania
pomiędzy tymi krajami są bardzo ścisłe, prawda?
Jeśli chodzi o Francję, to rzeczywiście mamy praw­
dziwy problem z krajami południowymi, to znaczy z krajami
znajdującymi się po drugiej stronie Morza Śródziemnego,
i jest to problem, który, jak sądzę, doskonale zrozumiano
w Unii Europejskiej i zajęto się nim. Na podstawie legalnej lub
nielegalnej migracji mamy w tej chwili we Francji sześć milionów obywateli wyznania muzułmańskiego. Są to w dużej
mierze osoby, które otrzymały obywatelstwo francuskie, co
pociąga za sobą wiele problemów integracyjnych w społe­
czeństwie. Ale oznacza to również, że mamy tu bardzo ścisłe
związki, to znaczy ci obywatele cały czas utrzymują bardzo
ścisłe kontakty ze swymi krajami pochodzenia i sądzę, że
w niewystarczający sposób przypominamy o tym w związku
z dzisiejszymi arabskimi rewolucjami. Diaspora tych krajów,
którą mamy we Francji, też posiadała duży wpływ na te kraje.
Mógłbym jeszcze długo o tym opowiadać, ale zakończę w tym
miejscu.
Gabriele Lesser
Kolejne pytanie kieruję do pana Ruprechta Polenza. Czy z niemieckiego punktu widzenia Trójkąt Weimarski mógłby stać
się pewnego rodzaju miejscem clearingu polityki zagranicznej
UE? Z jednej strony dla Partnerstwa Wschodniego, z drugiej
dla Unii na rzecz Morza Śródziemnego? Czy może taki punkt
wyjścia byłby zupełnie chybiony?
Ruprecht Polenz
Nie, myślę, że politykę sąsiedztwa zawsze należy rozumieć
jako politykę całej Unii Europejskiej. Dlatego przykładaliśmy
wagę do tego, by z jednej strony w Partnerstwie Wschodnim, z drugiej w Unii na rzecz Regionu Morza Śródziemnego
brać pod uwagę specjalistyczną wiedzę oraz szczególne interesy dotyczące małego ruchu granicznego, szczególnie
intensywnej wymiany, ale zawsze jest to program, który jest
24
koncepcją unijną. Poza tym kraje partnerskie również zainteresowane są tym, by nie mieć do czynienia wyłącznie z danym sąsiadem w Unii Europejskiej, tylko z Unią Europejską.
W gruncie rzeczy polityka sąsiedztwa tworzona jest zgodnie
z ideą, wywodzącą się od sformułowania, że »Unii Europejskiej dobrze się powodzi, gdy jej sąsiadom także dobrze
się powodzi«. A kiedy sąsiadom dobrze się powodzi? Jeżeli
są dobrze rządzeni i odnoszą sukcesy ekonomiczne. Dobry
rząd oznacza demokrację i państwo prawa, a sukcesy ekonomiczne oznaczają sprawną gospodarkę rynkową. Teraz
Unia Europejska, niestety, jest bardzo pomysłowa jeśli chodzi
o wciąż nowe nazwy programów: są to umowy stowarzy­
szeniowe, Partnerstwo Wschodnie, Unia na rzecz Regionu
Morza Śródziemnego, i tak dalej, ale w końcu to, o co chodzi
– to dobre rządzenie i postęp ekonomiczny poprzez pomoc w
sferze infrastruktury i inne pomoce. W tej kwestii, jak sądzę,
jesteśmy zgodni, Polska, Francja i Niemcy, że to są właśnie
­kluczowe elementy, i że powinniśmy postarać się o to, by
Unia Europejska równomiernie i z dużą uwagą zwracała się­
i potrafiła się otworzyć na zewnątrz, gdyż ta myśl również
­powinna nas łączyć. Nie wyobrażamy sobie Europy, Unii Europejskiej jako twierdzy.
Gabriele Lesser
Dobrze, to teraz zapraszam do dyskusji publiczność.
Jelena Hoffmann
Druga runda dyskusji dała mi bardzo dobre uzasadnienie do
postawienia pytania. Nazywam się Jelena Hoffmann, jestem
konsulem honorowym Ukrainy i dyrektorem Forum NiemieckoUkraińskiego. Oficjalnie usłyszeliśmy, że Ukraina, kraj, który
reprezentuję, nie należy do Trójkąta Weimarskiego, ale moje
pytanie wynika z poprzedniej dyskusji. Jak Państwo sądzą,
biorąc pod uwagę historię Ukrainy, jej związki z Polską, a w XX
wieku wspólną historię w ramach Związku Radzieckiego,
czy Ukraina jako kraj należy do sfery działalności Trójkąta
Weimarskiego? Również w odniesieniu do celu Trójkąta
Weimar­skiego, tzn. pojednania pomiędzy narodami, gdyż
­Ukrainy również dotyczy ta tematyka, i stąd moje pytanie,
czy prze­dstawiciele Komisji Spraw Zagranicznych mogą sobie
wyobrazić, że jednym z nowych zadań Trójkąta Weimarskiego
mogłoby być rozszerzenie Trójkąta? Przepraszam Panią, Pani
Lesser, że sprzeciwię się Pani, gdy powiem, że to nie powinno
być 3 plus 1, gdyż »plus 1« oznacza, że jest się członkiem lub
przedstawicielem drugiej kategorii. Czy Trójkąt Weimarski
może zmienić się w kwadrat albo pięciokąt, jeżeli weźmiemy
pod uwagę Rosję? Pan Ruprecht Polenz powiedział, że rozszerzenie musi się odbywać nie tylko do środka Unii Europejskiej, ale też na zewnątrz. Muszę jeszcze dodać – pozwólcie mi
Państwo na tę uwagę – że jestem rodowitą Rosjanką, od lat
reprezentuję Ukrainę i przez jedenaście lat byłam deputowaną
do Bundestagu, a więc jestem przykładem tego, że to się
udaje. I myślę, że możemy być tego pewni, że to się może
i musi udać. Pytanie o nowe zadania Trójkąta Weimarskiego
kieruję do wszystkich trzech przewodniczących Komisji.
Rainder Steenblock
Rainder Steenblock, były deputowany do Bundestagu, członek
Rady Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej. Miałbym ­jeszcze
jedno pytanie do Panów, szczególnie jako posłów, o rolę,
którą w Trójkącie Weimarskim mogą przejąć parlamenty.
Mamy problem z legitymizacją władzy, polegający na tym, że
musimy pociągnąć za sobą obywatelki i obywateli, włączając
ich w europejski proces integracji, w którym teraz, po Lizbonie, jako szczególni adresaci wymienione są również parlamenty narodowe. Z mojego punktu widzenia to ważny element, aby pociągnąć za sobą parlamenty w ramach Trójkąta
Weimarskiego i od dołu zbudować niezbędną strukturę
komunikacyjną, wspólnie opracowywać tematy właśnie w
par­lamentach i nie pozostawiać tego wyłącznie rządom. Pytanie do całej trójki: jak widzicie Panowie wzmocnienie europejskiego procesu integracji przez zadania i rolę parlamentarzysty z punktu widzenia własnych parlamentów?
Klaus Standke
Klaus Standke, Komitet Trójkąta Weimarskiego. Ważne było,
że tutaj w ramach politycznego, lub szerzej dyplomatycznego
wymiaru Trójkąta Weimarskiego rozmawiano również o istotnej roli parlamentów.
Chciałbym wprowadzić trzeci niezwykle ważny wymiar –
»Trójkąt Weimarski obywateli«. Jeżeli popatrzymy na wielki
wzorzec dla Trójkąta Weimarskiego, ›le franco-allemand‹ i zobaczymy, co pod koniec sierpnia 1991 roku w Weimarze mieli
na myśli ówcześni ministrowie spraw zagranicznych Roland
Dumas, Hans-Dietrich Genscher i Krzysztof Skubiszewski, to
dostrzeżemy, że wówczas Trójkąt Weimarski miał się opierać
na dwóch filarach, a mianowicie polityki – o tym właśnie
rozma­­wialiśmy i usłyszeliśmy potwierdzenie – oraz obywateli,
co już wtedy bardzo mocno podkreślano.
Uważam, że stosunki francusko-niemieckie z ich wszystkimi wzlotami i upadkami – to również zostało dziś rano jeszcze
raz podkreślone – po prawie 50 latach nie pozostały by tak
żywotne, gdyby ich ojcowie-założyciele, Charles de Gaulle i
Konrad Adenauer, nie stworzyli podstaw dla wielu instytucji
dwustronnych społeczeństwa obywatelskiego.
Cieszę się, gdy dziś słyszę, że w dwudziestą rocznicę podpisania traktatu polsko-niemieckiego przygotowany ma także
zostać szereg konkretnych projektów ukierunkowanych na
społeczeństwo obywatelskie.
Moje pytanie kieruję do pani Gabrieli Lesser: wspomniała
Pani w swym wprowadzeniu o nowej agendzie dla Trójkąta
Weimarskiego. Ale gdzie znajdziemy szczegółową agendę
dla Trójkąta Weimarskiego w dwudziestym roku jego istnienia? Prezydent Sarkozy i pani kanclerz Merkel w zeszłym roku
w Pałacu Elizejskim ogłosili »Agendę francusko-niemiecką
2020« na najbliższe dziesięć lat. Jak już wspomniano dziś
rano, coś podobnego zaplanowane jest na 20. rocznicę
polsko-niemieckiego Traktatu o Dobrym Sąsiedztwie i Przyjaznej Współpracy. Nasz Komitet, analogicznie, na następną
dekadę prac Trójkąta Weimarskiego opracował »Niemieckofrancusko-polską agendę 2021«. Ciekawi jesteśmy reakcji na
nią ze strony przedstawicieli sceny politycznej.
Angelica Schwall-Düren
Chciałabym podjąć pewien temat, o którym wspomniał pan
Ruprecht Polenz, mówiąc, że UE postrzegana jest przez
obywateli w ten sposób, że istnieje brak przejrzystości i
subsydiarności. Myślę, że w międzyczasie postrzegana jest
również tak, że istnieje brak legitymacji demokratycznej. W
tej materii rzeczywiście parlamenty odgrywają ważną rolę,
widzę to tak samo jak kolega Rainder Steenblock. Pragnę
jednak wrócić do zagadnienia, o którym wspomniała pani
Gabriele Lesser. Czy naprawdę nie jest możliwe, aby przedstawiciele trzech parlamentów zebrali się na odwagę i dyskutowali o kwestiach kontrowersyjnych oraz próbowali dojść
do porozumienia? Stwierdzam, że mechanizm stabilizacyjny
ustalany jest przez głowy państw i rządów ponad głowami
parlamentów. Można by oczywiście powiedzieć: trzeba tam
rozwiązać trudne kwestie traktatowe, a to nie takie proste.
Popatrzmy na dyskusję o płatnikach netto. Mamy teraz
w KE komisarza ds. budżetu, pana Janusza Lewandowskiego, przedkładającego propozycje, które spotykają się z natychmiastowym ich odrzuceniem przez kraje członkowskie,
na zasadzie, że UE nie posiada kompetencji w kwestiach podatkowych. Pan Janusz Lewandowski próbuje tłumaczyć, że
nie chodzi mu o to, by w ręce UE przekazać kompetencję do
poboru podatków, lecz by dojść do wspólnego ustalenia, że
kraje członkowskie zgadzają się z tym, iż będą istniały środki
własne, które natychmiast wpłyną do budżetu unijnego, co
spowoduje, że dyskusja o płatnikach netto nie musiałaby już
odgrywać tak dużej roli.
Zadaję sobie w tym momencie pytanie, gdzie są Niemcy,
które przecież w przeszłości zawsze były chwalone za europejskie spojrzenie perspektywiczne. Gdzie wobec tego zagadnienia znajdują się teraz trzy nasze kraje, Polska, Niemcy
i Francja? Czy nie mogą wszystkie usiąść przy jednym stole?
Czy posłowie nie mogliby wspólnie się nad tym zastanowić,
przedyskutować ten problem wspólnie, rozważyć za i przeciw,
zamiast od początku przyjmować strategię obronną i chować
się za kompetencjami państwa narodowego? To jest przykład
takich zorientowanych na przyszłość pytań, którymi musimy
się zająć. Życzyłabym tu sobie od polityków, do których sama
też oczywiście należę, więcej odwagi!
Rita Süssmuth
Chciałabym najpierw zadać zasadnicze pytanie: jak głęboki
jest sceptycyzm nie tylko wobec Unii Europejskiej, ale również
w stosunku do Trójkąta Weimarskiego? Już teraz mówi się
o tym, że Trójkąt Weimarski spełnił swe zadanie. Ja widzę
to inaczej. Byli ministrowie spraw zagranicznych jeszcze raz
wyjaśnili nam, jakie im przyświecały idee, gdy 20 lat temu
powołali do życia Trójkąt Weimarski i że troski, które ich wtedy
do tego skłoniły, jeszcze się nie rozwiały. Miałabym więc
następującą prośbę: podejmijmy to, co zostało tu powiedziane dziś rano, wykorzystajmy Trójkąt Weimarski, by wzmocnić
Unię Europejską. Biorąc pod uwagę aktualne wydarzenia w
Unii Europejskiej takie wzmocnienie może być potrzebne. To
jest pierwszy punkt, jeszcze raz chciałabym podkreślić, że nie
mamy dziś wcześniejszej stabilności i tej pewności w stosunku
do Unii Europejskiej, którą mieliśmy dawniej.
Mój drugi punkt dotyczy subiektywnej hierarchii, która
wydaje się panować w UE. W minionych latach nauczyłam
25
się, jak powściągliwe były nowe kraje członkowskie, gdy
chodziło o pytanie: a co wy wnosicie do Unii? Starsze kraje
członkowskie często traktują te nowe z góry. Na zasadzie: my
już wiemy, co jest słuszne, więc róbcie to, co wam powiemy.
W Polsce pytanie: jak dalece angażujemy się w problematykę
UE dyskutowane jest bardzo otwarcie, ale ze zorientowaniem
na przyszłość. Zastrzeżenia w stosunku do Unii są umotywowane historycznie, a z tego chociażby powodu nie można ich
po prostu pomijać. Ciągła krytyka i napominania kierowane
do młodszych członków Unii, nie są pomocne dla powodzenia integracji w UE. Tylko wtedy osiągniemy ich integrację z
Unią Europejską, jeżeli odejdziemy od przestarzałego sposobu postrzegania stosunków Wschód-Zachód. Pozostało tu
jeszcze wiele do zrobienia. Przeżywamy w tej chwili w Niemczech najlepszą fazę w stosunkach polsko-niemieckich. Wyko­
rzystajmy ten czas na produktywną współpracę dwustronną
i integrację europejską!
Musimy niestety dalej uczyć się nowych rzeczy i tym samym nawiążę do tego, co powiedziała pani Angelica SchwallDüren: oczywiście, do Trójkąta Weimarskiego należy nie tylko
rząd, ale również parlament i społeczeństwo obywatelskie.
Bez zaangażowania wszystkich instytucji i bez przekonania
również obywateli nie uda nam się z powodzeniem poradzić
sobie z zadaniami, przed którymi stanie Unia Europejska
w najbliższych latach. Dotyczy to w takim samym stopniu Polski, jak Niemiec i Francji. Dlatego w obliczu tego, co już dzisiaj
powiedziano, chcę zapytać: jakie jest nastawienie Francji do
Trójkąta, do wzmocnionej w nim roli Polski?
Przypominam sobie w tym kontekście spotkania z Valérym
Giscardem d’Estaing, który na początku lat 90. pytał mnie, po
co wam właściwie ten Trójkąt, mamy przecież umowy dwu­
stronne, mamy spotkania dwustronne, to nam wystarczy, nie
musimy być we trójkę. Później jednak ciągle okazywało się,
również podczas dzisiejszej dyskusji – że musimy się siebie i od
siebie nawzajem uczyć. Również i dlatego, że możemy i musimy jeszcze wiele nauczyć się w obrębie Trójkąta. Nie byłabym
w tej chwili za tym, żeby stosunki trójstronne zamieniać na
pięciostronne, sześciostronne lub dziesięciostronne. Oczy­wi­
ś­cie, częściowo potrzebne będzie również włączanie innych
państw, ale należy to oceniać i decydować o tym w każdym
przypadku osobno.
W ten sposób możemy przygotować Trójkąt Weimarski
do nowych zadań. I zanim wciąż na nowo będziemy sobie
zadawać pytanie, czy w ogóle musimy to robić, czy potrzebujemy jeszcze Trójkąta Weimarskiego, powiem Państwu:
bardzo wielu ludzi pracowało nad agendą jego reaktywacji,
pozwólcie nam Państwo zrobić jeszcze kilka ostatnich kroków
na tej drodze, spojrzeć w papiery i zabrać się do roboty!
Johannes von Thadden
Johannes von Thadden, członek zarządu europejskiego koncernu Lotniczo-Rakietowego i Obronnego EADS Astrium.
Trójkąt Weimarski może też dobrze funkcjonować na
płaszczyźnie obywatelskiej. Pozwólcie mi Państwo opowiedzieć
pewną anegdotę: francuskiego ojca chrzestnego mojego
najstarszego syna poznałem w 1980 roku w Gdańsku przed
stocznią im. Lenina. A więc współpraca niemiecko-francuskopolska czasami się udaje!
W naszym przedsiębiorstwie świadomie postawiliśmy
26
przed złożoną z naszych pracowników polsko-francuskoniemiecką grupą roboczą zadanie opracowywania wspólnych
projektów pomiędzy Polską, Francją i Niemcami, które można
realizować w dziedzinie zaawansowanej technologii i lotów
kosmicznych.
Sądzę, że odpowiedzią na pytanie o przyszłość Trójkąta
Weimarskiego będzie ostateczne znalezienie realnych tematów łączących nasze trzy narody i państwa. Nie jest to
wyłącznie kwestia dobrej woli i deklaracji intencji, trzeba to
po prostu r o b i ć. Stąd dwa pytania. Trójkąt zawsze znajduje się w pewnym stosunku, również stosunku napięcia, do
współpracy dwustronnej. Gdzie leżą szanse, nawet jeżeli nie
przekształcimy wszystkich kooperacji dwustronnych w trój­
stronne, tylko silniej wykorzystamy kooperacje dwustronne,
aby zbudować połączenia trójstronne? Dotyczy to zarówno
pracy z młodzieżą, spotkań, ale tak samo wielu innych instytucji społeczeństwa obywatelskiego. Myślę, że potrzebne są
impulsy, jeżeli mogę to powiedzieć z mojego doświadczenia
w przedsiębiorstwie. To nie jest oczywiste, by ludzie wpadli
na pomysł, że we trójkę można pewne rzeczy czasami zrobić
lepiej, niż gdy każdy robi to sam.
Jeśli chodzi o pytanie o przyszłą współpracę – gdzie są
konkretne tematy, które możemy wspólnie ruszyć z miejsca?
Dlatego proszę panią Gabriele Lesser, by pozwoliła mi
wnieść sprzeciw. Dobrze, gdy rozmawiamy ze sobą otwarcie,
dobrze jest także, gdy otwarcie mówimy o konfliktach, ale na
końcu dialogu musimy mieć cel polegający na tym, by wspólnie przeprowadzić zmiany. Nie może być celem politycznym
zbliżanie się do siebie, by potem powiedzieć, że »współpraca
się nie udaje«. Pytanie do trzech uczestników dyskusji: gdzie
widzą Panowie na najbliższe lata jeden, dwa lub trzy tematy pomiędzy Polską, Niemcami i Francją, którymi możemy się
konstruktywnie zająć?
Gabriele Lesser
Punkt wyjścia był inny. Moim zdaniem, nie należy unikać spornych tematów dlatego, że być może nie dojdzie do konsensusu. Z tym, niestety, często mamy do czynienia – w ogóle nie
zaczyna się rozmowy na tematy sporne, gdyż istnieje obawa,
że rozejdziemy się pozostając i tak przy własnym zdaniu, więc
niczego nie popchniemy do przodu. Strach nigdy nie jest dobrym doradcą. Ostatecznie, strach przed możliwą różnicą zdań
doprowadzi do zastoju, a problemy pozostają nierozwiązane.
Anna Kwiatkowska-Drożdż
Tak jak panu przewodniczącemu Poniatowskiemu jest przykro, że Niemcy nie stanęły po tej samej stronie, co Francja w
sprawie Libii, (Polskę wyłączyłabym z tego szeregu, bo byliśmy
za rezolucją Rady Bezpieczeństwa), tak i mnie jest przykro, że
Trójkąt Weimarski nie zadziałał, kiedy to było ważne i możliwe.
Na przykład w kwestii Nord Streamu, gdzie Francja mogła
wystąpić jako moderator czy mediator między Niemcami a
Polską. Teraz widzę, obserwując sprawy europejskie, że tak
samo coraz mniejsze są szanse na to, żebyśmy się porozumieli
w takich kluczowych sprawach, jak ta, o której powiedziała
pani minister. Tzn. budżetu czy na przykład wspólnej polityki
rolnej. To, co mówi pan Sawicki, nasz minister rolnictwa, że
w żaden sposób nie jest w stanie dogadać się przed nego­
cjacjami z ministrami Niemiec i Francji, świadczy o tym, że ta
współpraca nie chce zadziałać. A przecież mogłaby. To byłyby
właśnie zadania dla Trójkąta Weimarskiego: konkretne i przy­
noszące wymierne rezultaty.
Odnosząc się do wypowiedzi przewodniczącego Polenza o
braku przejrzystości, transparentności i zasady subsydiarności,
uważam, że brakuje również porządnej, odważnej polityki
komunikacyjnej rządu niemieckiego. Byłoby dobrze, gdyby na
przykład w debacie o Euro przekonać społeczeństwo niemieckie o tym, jak ważna jest ta waluta dla gospodarki niemieckiej. Społeczeństwo niemieckie zupełnie inaczej reagowałoby
wtedy na negocjacje unijne i rolę Niemiec w tych negocja­
cjach. Nie byłoby pewnie mowy o unii transferowej i tak dalej.
Wojciech Więckowski
Wojciech Więckowski, MSZ. Będę prezentował pogląd osobisty, a nie pogląd oficjalny MSZ. Chciałbym powiedzieć, że
to jest dla mnie Forum historyczne. Jestem już na kolejnym
Forum i uważam, że tak szeroki udział przedstawicieli Francji
jest niezwykle ważny. Chciałem zaproponować rozważenie
możliwości wprowadzenia od dzisiaj do programu Forum na
stałe punktu dotyczącego współpracy polsko-niemiecko-francuskiej, czyli Trójkąta Weimarskiego. W przyszłości można by
rozważyć przekształcenia Forum w Forum Polsko-NiemieckoFrancuskie, ale to pewnie jakaś dalsza perspektywa. Myślę,
że warto się nad tym zastanowić. Warto pomyśleć, czy to nie
jest droga, która może będzie mogła być kiedyś zrealizowana.
Dziękuję za uwagę.
Gabriele Lesser
Bardzo dziękuję za Państwa cenny wkład do dyskusji. Wracamy teraz do naszych gości na podium. Chciałabym poprosić
teraz wszystkich o ustosunkowanie się do wybranych kwestii. Każdy wybierze sobie tę, która najbardziej go interesuje.
I na tym zamkniemy dyskusję. Czy mogłabym prosić pana
­Andrzeja Halickiego o końcową wypowiedź?
Andrzej Halicki
Rzeczywiście dużo pytań, ale jeżeli przyjmiemy, wychodząc
tutaj z niektórych opinii, iż w pewnym sensie siła europejska
się rozmywa jak bym to delikatnie określił, to odpowiedzią
na to jest oczywiście współpraca, współdziałanie i dialog,
czy rozwiązywanie problemów, to o czym rozmawialiśmy
wcześniej. Jeżeli mamy różne punkty widzenia, co mnie nie
dziwi, to jednak mimo wszystko powinniśmy rzeczywiście
dążyć do tego, by mieć przynajmniej zrozumienie dla strony
przeciwnej, dlaczego ważna jest na przykład wspólna polityka
rolna, czy dlaczego ważny jest taki, a nie inny kształt budżetu,
między innymi po to żeby zasypywać różnice, czyli mówimy
o solidaryźmie europejskim, ale działamy dosyć egoistycznie.
Krótko mówiąc, odwracając rolę, czyli patrząc i słuchając
dyskutanta, oponenta, czy stronę przeciwną możemy, ale
mając za założenie tylko rozwiązanie problemu, próbować
dostosować się do tych oczekiwań. Innej drogi i formuły nie
ma.
Dlatego uważam, że tym bardziej ważny jest Trójkąt Weimarski w takiej formule również parlamentarnych, rządowych
i eksperckich spotkań. Mówiąc o funkcjonalności Trójkąta,
proszę nie zapominać, że mamy bardzo dużo porozumień
samorządowych, są też porozumienia uniwersyteckie, więc
w pewnym sensie obywatelski kształt Trójkąta Weimarskiego – to jego drugi filar. Jeżeli chodzi o problem rozszerzenia Trójkąta na formułę szerszą, czyli kwadrat pięciu partnerów czy więcej to jestem sceptyczny i nie do końca jestem
entuzjastą takiej stałej formuły. Dlaczego? Dlatego, że jeśli
określimy nasze wyzwania jako europejskie, to one jednak
muszą się mieścić w ramach Unii Europejskiej, kiedy mówimy
o daleko idących zmianach dotyczących rekonstrukcji i funkcjonowania na przyszłość, czego dotknął przewodniczący
Polenz. Natomiast nie oznacza to obojętności, wręcz odwrotnie musi istnieć pełna otwartość na potencjalnych partnerów i czym większa tego rodzaju otwartość, tym lepiej. To
oznacza, że z dru­giej strony musi być determinacja. Mówił
o niej minister Bartoszewski, ale ja też podałbym przykłady.
Jeżeli w relacjach polsko-niemieckich mamy dziś 600 ­miast
partnerskich, dwumilionową wymianę młodzieży, stale funk­
cjonujące posiedzenia wspólnych komisji to np. w relacjach
polsko-ukraińskich, takich spotkań jest znacznie mniej, w
przypadku miast partnerskich jest lepiej, ale brakuje wymiany
młodzieży. Wydaje mi się, że ta determinacja również musi być
bardzo widoczna, żeby dalej móc formalizować czy zwiększyć
częstotliwość tych kontaktów na poziomie parlamentarnym,
rządowym czyli tym wykonawczym.
Gabriele Lesser
A co byłoby Pańską agendą? Konkretnie, czego by Pan sobie życzył? Czym ma zająć się Trójkąt Weimarski na swym
następnym posiedzeniu? Czy należy może zaprosić kolejnego
gościa na spotkanie na szczycie, na przykład kogoś z Rosji lub
Ukrainy, czy raczej nie?
Andrzej Halicki
Myślę, że to jest wyzwanie. Nie chciałbym pisać agendy
następnego spotkania. Natomiast myślę, że jest to bardzo
ważne dlatego, że nie będzie w przyszłości padało tutaj zdanie: Europa przestała być dwubiegunowa. Tak, przestała być
dwubiegunowa i nie będzie rozwoju Europy bez świadomości,
że również potencjalni, inni nasi partnerzy rozwijają się
w tym samym kierunku. Ale to znowu Rosja musi wykazać
determinację, Rosja musi chcieć, to ona musi wykazać deter­
minację w swojej modernizacji i w swoich dążeniach. Tak bym
to widział, więc to nie my powinniśmy pisać tę agendę, to ona
powinna w pewnym sensie przychodzić do nas.
Gabriele Lesser
A Pan, Panie Poniatowski, jakiej Pan życzyłby sobie agendy?
Czy chciałby Pan sam ją ustalać? Czy oczekuje Pan może, że
agenda przyjdzie do Pana?
Axel Poniatowski
No cóż, nie wiem, czy chciałbym napisać tę agendę. Intere­
sujące są tu dwie duże idee. Jak ma wyglądać przyszłość
Trójkąta Weimarskiego? Pierwszy cel Trójkąta Weimarskiego
został osiągnięty: Polska jest zintegrowana z NATO i Unią
Europejską. A teraz trochę tak owija się problem w bawełnę,
i zadaje pytanie, co dalej. Ponadto w samej Unii Europejskiej
mamy w tej chwili dość niejasną, niezdecydowaną sytuację.
Dziś oczywiście tej agendy nie mogę ustalić, ale wydaje mi
się, że istnieją dwie możliwości. Albo podążymy w kierunku
27
pogłębienia stosunków pomiędzy naszymi trzema krajami –
mogą to być wspólne projekty, pogłębienie w różnych dzie­
dzinach, na przykład politycznej, kulturalnej czy gospodarczej
– albo otworzymy się na nową ideę polityczną, podobną do
tej, by silniej zintegrować Polskę z UE i NATO.
Istnieje jeszcze zagadnienie krajów sąsiedzkich Trójkąta, z
których niektóre bliskie są Federacji Rosyjskiej, inne nie; wiele
dąży do członkostwa w Unii Europejskiej. Wielka idea posze­
rzenia Trójkąta Weimarskiego wydaje się leżeć właśnie w tym,
oczywiście ze wszystkimi związanymi z tym problemami, gdyż
Rosja prawdopodobnie nie oceniłaby tego pozytywnie, co niesie za sobą dodatkowe problemy. Ja tak na to właśnie patrzę,
myśląc, że to są pytania, na które należy odpowiedzieć: ­czyli
wybrać albo pogłębienie relacji, albo opracowanie nowej,
wiel­kiej idei politycznej. Jednak tylko albo jedno, albo drugie.
Jeśli chodzi o Unię Europejską, to faktycznie zauważa
się, że w tej chwili znajdujemy się w trudnej sytuacji, i wiemy też, oczywiście, dlaczego. Unia Europejska znajduje się w
środku procesu globalizacyjnego. Byliśmy najpierw ojcamizałożycielami pewnego modelu, który wzniósł się ponad
suwerenność państwową, tej formuły, tej struktury nie ma nigdzie indziej. Zrealizowaliśmy to, osiągnęliśmy wspaniałe wyniki, bardzo dużo byliśmy w stanie osiągnąć dla naszych obywateli. Atakuje nas dzisiaj kryzys i globalizacja, a Europejczycy
we wszystkich krajach zauważają, że jest to atak z zewnątrz.
Dlaczego atak? Bo jesteśmy najbardziej otwartym rynkiem na
świecie i nawet rynki, które są jeszcze bardziej liberalne niż
nasz, na przykład Stany Zjednoczone, są od nas dużo bardziej
protekcjonistyczne. Mamy najbardziej otwarty rynek świata.
Należy sobie w tej sytuacji zadać pytanie, czy chce się dalej
pozostać naiwnym, czy też znajdziemy jakieś rozwiązanie dla
wszystkich obywateli, albo czy będziemy się bronić tą samą
metodą, co inni. Nie jestem zwolennikiem protekcjonizmu,
mimo że niektóre bardzo liberalne kraje go stosują. Ale myślę,
że dziś trzeba jednak na serio zadać pytanie o stosunek wzajemny. Istnieją tak poważne braki równowagi, że w pewnym
momencie trzeba zadać pytanie o wzajemność.
Gabriele Lesser
Pan Ruprecht Polenz. Co Pan chciałby postawić na agendzie?
Ruprecht Polenz
Powiem króciutko, że z mojego punktu widzenia Trójkąt
Weimarski nie jest przede wszystkim wewnętrznym
przedsięwzięciem pomiędzy Francją, Niemcami i Polską,
koncentrującym się na tym, co nasze trzy kraje mogłoby
połączyć w szczególny sposób. To jest, co prawda, także jego
zadanie, ale główny cel, moim zdaniem, polega na wspólnym
przejęciu przez Niemcy, Francję i Polskę odpowiedzialności za
przewodzenie w Europie, i to dla całej Europy – o to chodzi.
Nie należy tego rozumieć w sposób ekskluzywny, a więc nie
powinniśmy rościć sobie prawa do ekskluzywnej wiodącej roli
w Europie, inni też by tego nie zaakceptowali, ale mamy w tej
chwili tak wyraźny brak przywództwa w Europie, że w moim
absolutnym przekonaniu inne państwa byłyby zadowolone,
gdyby pojawiły się inicjatywy omówione pomiędzy Niemcami, Polską i Francją, posuwające Europę do przodu, i gdyby
można było o nich decydować i toczyć debaty. To jest, jak
sądzę, główne zadanie, przed którym stoi Trójkąt Weimarski,
28
i – wychodząc oczywiście z tego założenia – logiczne jest, że
tematy, o których będziemy dyskutować, muszą być kontrowersyjne. Gdyż jedno jest zupełnie jasne: jeżeli nasza trójka nie
porozumie się w kwestiach spornych, na przykład dotyczących
polityki energetycznej albo spraw finansowych i tym podobnych, to w Europie nie będzie porozumienia. Ale porozumienie
być musi, i dlatego dużo prościej jest spróbować porozumieć
się w trójce, przy czym kompromisem, który znajdziemy, dajemy przykład, za którym pójdą inni, taką mam przynajmniej
nadzieję. Ostatni punkt. Jestem również za tym, żeby to dobrze
funkcjonowało między naszą trójką, abyśmy wzmocnili obie
siły wiążące pomiędzy Niemcami, Francją i Polską. Dotyczy to
idei Trójkąta Weimarskiego obywateli, i tutaj miałbym bardzo
praktyczną propozycję. Mamy niemiecko-francuski telewizyjny
kanał kulturalny Arte, który bazuje na umowie dwustronnej
pomiędzy Niemcami a Francją. Uważam, że czas najwyższy,
właśnie dlatego, iż jest to telewizja kultury wysokiej klasy, że
Polska mogłaby się zastanowić, czy nie rozszerzyć kanału Arte
do telewizji niemiecko-francusko-polskiej. To wzmocniłoby siły
łączące nasze kraje i byłoby jednocześnie impulsem dla Europy,
która czuje się związana ze sobą kulturalnie. Bardzo dziękuję.
Gabriele Lesser
Bardzo serdecznie dziękuję wszystkim uczestnikom dyskusji.
Myślę, że dyskusja była bardzo ożywiona i tak naszpikowana
zróżnicowanymi tematami, że teraz możemy się udać na
przerwę, podczas której będziemy mieli jeszcze wiele do przedyskutowania. Dziękuję Państwu za uwagę.
Panel II
Innowacja w nauce, w badaniach naukowych
i w gospodarce
Wojciech Kuśpik
Szanowni Państwo, witam serdecznie wszystkich Państwa na
panelu »Innowacja w nauce, w badaniach naukowych i w
gospodarce«. Witam serdecznie panelistów, witam pana
dr Georga Schütte, sekretarza stanu w Federalnym Ministerstwie Edukacji i Nauki. Witam serdecznie pana profesora
Krzysztofa Kurzydłowskiego, dyrektora Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Rozpoczniemy za momencik od krótkich wystąpień Panów, potem będziemy się starali zaprosić
też Państwa do aktywnej dyskusji. Szanowni Państwo, Unia
Europejska stara się być liderem w zakresie innowacyjności.
Była Strategia Lizbońska, teraz jest Europa 2020 – inteligentny rozwój, unia innowacji. Projekty, strategie unijne,
które mają właśnie budować tę innowacyjną gospodarkę w
Europie, mają budować też globalną konkurencyjność Europy.
Będziemy chcieli zapytać, na ile Unii się to udaje i jaki wpływ
na te działania ma ogólna sytuacja gospodarcza w Europie,
kłopoty budżetowe poszczególnych państw europejskich.
Współpraca polsko-niemiecka – niewątpliwie, Republika Federalna jest potęgą gospodarczą, a dla Polski jest głównym,
podstawowym, najważniejszym partnerem handlowym. Kilka
danych: udział Niemiec w polskim eksporcie sięga 26%, a w
imporcie 22%. Niemcy nieprzerwanie są też głównym inwestorem zagranicznym w Polsce i też − co ciekawe − 95% niemieckiego zaangażowania to są inwestycje typu »greenfield«.
Można wymieniać sporo takich przykładów dużych inwestycji
niemieckich w Polsce: Volkswagen, RWE, Siemens. Dla pol­
skich firm Niemcy to jeden z podstawowych rynków zbytu, ale
też od pewnego czasu miejsce potencjalnych inwestycji.
I tu też jest kilka przykładów: PKN Orlen, Kopex, Azoty
Tarnów. Główne sektory wzajemnej współpracy gospodarczej
to motoryzacja, maszyny, urządzenia, chemia, budownictwo,
przemysł rolno-spożywczy. Mówię o tym, bo przy potencjalnej
współpracy w zakresie innowacji badań i rozwoju to tło jest
bardzo istotne. Europejska gospodarka stoi też przed ogromnymi wyzwaniami związanymi po pierwsze – o czym wcześniej
mówiłem – z finansami publicznymi, ale po drugie i to myślę,
że jest bardzo istotne, wyzwaniami związanymi z polityką
klimatyczną. I tu przypomnijmy, że pakiet klimatyczny narzuca
gospodarce znaczącą redukcją emisji CO2 i tak naprawdę oznacza pewną zmianę w strukturze gospodarczej całej Europy
oraz wymusza czy powoduje ogromne inwestycje w technologie redukujące emisje CO2, stwarza też pewną nową gałąź
gospodarki, związaną z zastosowaniem zielonych czystych
technologii. Szanowni Państwo, będziemy właśnie chcieli
rozmawiać o tym, jak budować konkurencyjną innowacyjną
Unię Europejską, tę unię innowacji. Jak wygląda w tym zakresie strategia Polski i Niemiec? Jakie są możliwości w zakresie
finansowania projektów badawczo-rozwojowych? No i przede
wszystkim, jak może wyglądać w przyszłości współpraca pol­
sko-niemiecka w zakresie rozwoju i innowacji. O wystąpienie
wstępne najpierw poproszę pana dr Georga Schütte, a na­
stępnie pana profesora Krzysztofa Kurzydłowskiego. Bardzo
proszę.
Georg Schütte
Bardzo serdecznie dziękuję panu Wojciechowi Kuśpikowi za
wprowadzenie. Bardzo serdecznie dziękuję, że mogę tu dziś
z Panami i z Państwem wspólnie dyskutować. Chciałbym
nawiązać do dyskusji, którą prowadziliście Państwo przed
chwilą na temat europejskiego wymiaru Trójkąta Weimar­
skiego, ponieważ rozmawiając o polityce innowacji i wyzwaniach następnych lat, bardzo szybko staje się jasne, że z tymi
wyzwaniami poradzić sobie możemy tylko wspólnie. Wyzwania są wielkie, i jeszcze raz chciałbym nawiązać do apelu pana
Ruprechta Polenza, skierowanego do nas pod koniec dyskusji:
Europa potrzebuje nowych wizji, Europa potrzebuje motoru,
który ruszy sprawy naprzód. Jeżeli my, jeżeli Niemcy i Polska, być
może wspólnie w Trójkącie Weimarskim z Francją, będziemy
intensywnie współpracować również w dziedzinie badań naukowych i innowacji, by sprostać wyzwaniom globalnym, którym szczególnie w Europie musimy stawić czoła, stworzy to
nośną podstawę, by Europie nadać pewien kierunek. Warunki
ramowe stają się bardzo szybko jasne, jeżeli popatrzymy na
Innovation Union Scoreboard Unii Europejskiej. Wtedy zobaczymy z jednej strony, że Europa ogólnie poczyniła wyraźne
postępy w zakresie innowacji. Widać jednak, że dystans do
liderów nadal pozostaje duży, a główni konkurenci wśród
krajów uprzemysłowionych to USA i Japonia. Ale można też
zobaczyć – w międzyczasie stało się to już mądrością życiową
– że cały szereg państw nowych ekonomii, mianowicie kraje
BRICS, zmniejszają dystans do krajów europejskich, częściowo
nawet je prześcigając. Oznacza to, że jeżeli mówimy o polityce innowacji, musi to być polityka innowacji w Europie. Pan
podał hasło: Europa 2020 to strategia, którą postawiliśmy sobie za cel jako kraje członkowskie Unii Europejskiej. A jeden z
programów flagowych Unii, mianowicie Unia Innowacji, podejmuje właśnie to zagadnienie. Wszystkie kraje członkowskie
wsparły ten projekt 4 lutego 2011 roku. Wraz z Unią Innowacji
zaistniało przynajmniej samozobowiązanie, by orientować się
na bardziej wyraźny cel, brać pod uwagę wskaźniki sukcesu i
tym samym uniknąć błędu, który popełniliśmy stawiając sobie
cele, które chcieliśmy osiągnąć pod koniec pierwszej dekady
tego wieku. Chcemy uniknąć błędu polegającego na stawianiu sobie celów bez opisania drogi do nich, tego, jak zamie­
rzamy do nich dojść. W tym znaczeniu wiele przegapiliśmy,
przynajmniej jeśli chodzi o cel wyznaczony w 2010 roku. A
więc nowy rozbieg, nowa próba na rok 2020, aby po upływie
tej dekady znaleźć się w lepszej sytuacji.
Program Unia Innowacji stawia w związku z tym cele
nawiązujące w pewien sposób do niektórych zagadnień,
którym w Niemczech nadaliśmy już bieg przy pomocy Strategii Zaawansowanych Technologii. Spójrzmy na sytuację
ekonomiczną. Zarówno Polska, jak i Niemcy zadziwiająco dobrze przeszły przez kryzys finansowy i gospodarczy. Polska jest
jedynym krajem członkowskim UE i OECD, któremu udało się
uniknąć recesji. Niemcy bardzo szybko przeszły przez dołek recesji gospodarczej i w tej chwili wykazują stopy wzrostu, które
wszystkich zaskakują. Przypisujemy to z jednej strony mądrej
polityce gospodarczej i rynkowi pracy, z drugiej strony jest to
jednak również sukces stałej orientacji na naukę, badania naukowe i rozwój, aby także i w tej materii stać się i pozostać
konkurencyjnym.
29
W jakim punkcie znajdujemy się obecnie? Rząd federalny zobowiązał się do konsolidacji budżetu. W tej fazie, w
któ­rej podczas tej kadencji chcemy zaoszczędzić w budżecie
federalnym 80 miliardów euro, istnieje jednocześnie podjęte
samozobowiązanie, by dodatkowe 12 miliardów euro wydać
na edukację i naukę. Ten ambitny cel na rok 2015 brzmi
następująco: chcemy zmobilizować 10 proc. PKB na edukację
i badania naukowe. Jeżeli popatrzymy tylko na wydatki na badania naukowe i rozwój, to zobaczymy, że w minionych latach
udało nam się wyraźnie je podwyższyć. Ostatnie pobieżne oceny za 2010 rok wskazują, że przekroczymy udział wynoszący
2,8 proc. (na badania naukowe i rozwój) PKB. Zamierzamy
tutaj osiągnąć cel UE, wynoszący 3 proc.
Jeżeli popatrzymy, jak rozłożone są w Niemczech wydatki
na badania naukowe i rozwój, zobaczymy, że istnieje jedna
zasada ogólna, według której mniej więcej jedna trzecia to wydatki publiczne, a dwie trzecie to wydatki ze strony gospodarki. Od 2004 do 2010 roku gospodarka niemiecka zwiększyła
wydatki na badania naukowe i rozwój o 27 proc. W tę wartość
wliczony jest już spowodowany przez kryzys niewielki spadek
w 2009 roku. Innymi słowy, wskaźniki pokazują, że mamy
rosnące wydatki zarówno w zakresie publicznym, jak i w zakresie gospodarki. Dzięki temu próbujemy stworzyć podstawę,
która nadal pozwoli nam być rzeczywiście konkurencyjnymi.
Oczywiście, łatwo jest mówić o pieniądzach i udziałach procentowych jako wskaźnikach. Pieniądze są warte tylko tyle, ile
warte są cele, na które są przydzielane. Są warte tylko tyle,
ile warte są rozwiązania i warunki, przy pomocy których i w
których je się wykorzystuje. Rząd federalny sformułował w tym
celu Strategię Zaawansowanych Technologii. Są to ramy strategiczne służące do kształtowania polityki badań naukowych
i innowacji. W minionej legislaturze wybraliśmy koncepcję, w
której orientowaliśmy się najpierw na duże pola technologii.
Rozwinęliśmy ją i aktualną Strategię Zaawansowanych Technologii adresujemy obecnie do pięciu dużych zakresów tematycznych, które nazywamy społecznymi polami potrzeb, i w
których widzimy szczególną konieczność działania.
Są to następujące zakresy tematyczne: klimat i energia,
zdrowie i odżywianie się, oraz mobilność, komunikacja i
bezpieczeństwo, to znaczy bezpieczeństwo rozumiane jako
bezpieczeństwo cywilne, społeczne.
Te pięć zasadniczych tematów znajdziecie Państwo nie tylko w niemieckiej Strategii. Znajdziecie je również w różnych
innych strategiach narodowych. W Wielkiej Brytanii nosi ona
nazwę Mission Driven Approach, zaś pojęcie »global challenges« usłyszeć możecie Państwo na licznych konferencjach.
Zdefiniowaliśmy wobec tych pięciu dużych obszarów tematycznych tak zwane projekty przyszłościowe. Dzięki nim możemy
z jednej strony przekazywać informacje dotyczące zapotrzebowania na badania naukowe i innowacje, które, z drugiej
strony, pomagają nam przy współpracy z nauką, gospodarką
i polityką wspólnie rozpatrywać wielkie wyzwania skupione w
pięciu tematach.
Co to konkretnie znaczy? Zdefiniowaliśmy na przykład
jeden z projektów przyszłościowych jako »Miasto neutralne
pod względem CO2« i pracujemy w tej chwili nad tym, by na
przykładzie miasta zdefiniować politykę klimatyczną. Oznacza
to, że wybieramy koncepcję holistyczną, biorącą pod uwagę
najprzeróżniejsze tematy badań naukowych, najróżniejsze
30
dziedziny życia i regulacji prawnych. Mówimy tutaj – jeżeli
całościowo popatrzymy na wydajność klimatu miasta – o tak
różnych kompleksach jak izolacja termiczna budynków, publiczne środki transportu i mobilność indywidualna. Rozmawiamy o tym, jak muszą wyglądać warunki regulacji, standaryzacja i normy we wszystkich tych dziedzinach, i podejmujemy
rozmowę z bardzo różnymi podmiotami. Są to instytucje naukowe, ale również komunalne stowarzyszenia nadrzędne, na
przykład Związek Miast Niemieckich, z którymi definiujemy
takie cele.
W zakresie mobilności postawiliśmy sobie cel, by do roku
2020 na drogi Niemiec wprowadzić milion pojazdów elektrycznych. Tutaj, wspierani przez narodową platformę Mobilność
Elektryczna, współpracują ze sobą przedstawiciele przemysłu
samochodowego, chemicznego i budowy maszyn z całym
szeregiem resortów federalnych – od Ministerstwa ­Transportu
przez Ministerstwo Nauki aż po Ministerstwo Gospodarki. Biorą
w tym też udział przedstawiciele różnych urzędów regulacji.
Również na tym przykładzie widoczny jest wymiar europejski.
Jeżeli chcemy, aby Europa była konkurencyjna na płaszczyźnie
międzynarodowej w zakresie mobilności elektrycznej, również
jako lokalizacja produkcji przemysłu samochodowego, to może
nam się to udać tylko wtedy, gdy staniemy na pozycji wiodącej
także w zakresie standaryzacji i normowania. A tego nie da
się już dziś zorganizować w ramach państwa narodowego w
Niemczech, jest to możliwe tylko jako cel opracowania wspólnej strategii europejskiej. Projekty przyszłościowe planujemy
na dziesięć-piętnaście lat. A więc przekraczają one wyraźnie
działanie jednej kadencji rządu. W tym sensie rzeczywiście
mają powodować rozwój zrównoważony, co nie oznacza
jednak, że odpowiedzi odsuwamy w daleką przyszłość. Przez
najbliższe dwa lata pracować będziemy nad rzeczywistym
opracowaniem planów czasowych i roboczych, ostatnio w
języku niemieckim proces ten nazywa się »roadmaps«, czyli
mapy drogowe, na których ustalamy działanie podmiotów.
Ministerstwa federalne zobowiązały się do realizacji zdefiniowanych przez nas dziesięciu projektów przyszłościowych. Do
końca lata bieżącego roku zobowiązały się ustalić działania na
następne dwa lata, ale także taktykę na daleką perspektywę.
Chodzi tu więc nie tylko o strategię, ale również o wiążące
działanie.
Na koniec zamierzamy dokonać bilansu tego, co musimy zrobić, by jeszcze bardziej ulepszyć niemiecki system innowacji. W tej chwili wszystkie wskaźniki międzynarodowe,
wspomniałem przed chwilą o Innovation Union Scoreboard,
wskazują na to, że w porównaniu wewnątrzeuropejskim
mamy dobrą pozycję. Niemcy zaliczają się do grupy czterech »liderów innowacyjności«. Jednocześnie pojawiły się
jed­nak pytania, które musimy postawić niemieckiemu systemowi innowacji, pytania, które stawiają również eksperci, a
które brzmią na przykład: jak ma się sprawa kapitału dużego
ryzyka w Niemczech? Jak wygląda kwestia warunków, by
zmobilizować kapitał dużego ryzyka? Jak wygląda kwestia
zakładania małych, dynamicznych przedsiębiorstw? Jaką mamy
w tym kraju kulturę zakładania przedsiębiorstw? Trzeba też
powiedzieć, że każdy kraj może odnieść tylko taki sukces,
na jaki pozwalają mu istniejące struktury. A tych, o których
można powiedzieć: tak, one są dobre, w pewien sposób unikalne, mamy w Niemczech sporo. Jest to ścisłe powiązanie
­ ublicznego wspierania badań naukowych i prywatnych
p
działań służących rozwojowi. Mosty, które na przykład buduje Fraunhofer-Gesellschaft (Towarzystwo Fraunhofera)
pomiędzy badaniami podstawowymi a naukami stosowanymi,
również rola małych i średnich przedsiębiorstw jako motoru innowacji – to sprawy, które w Niemczech posiadają szczególne
znaczenie.
To nie tylko odważni założyciele nowych firm, ale również
ci, którzy wciąż we własnych przedsiębiorstwach, częściowo
niszowych, tworzą innowacje. To właśnie punkty zaczepienia, które musimy pielęgnować, czyli myśleć dalej o własnych
mocnych stronach i myśleć o tym, jak te sprawy możemy
kształtować również na przyszłość.
Pozwólcie mi jeszcze Państwo zwrócić uwagę na jeden
składnik z całego zakresu innowacji, to znaczy na niemiecki
system ekonomiczny. Również tutaj rząd federalny pracuje
nad rozwinięciem systemu – pracujemy nad wzmocnieniem
jego i tak już mocnych stron, ale i stworzeniem bodźców
kierujących ku nowemu. Widzimy, że w Niemczech coraz
więcej młodych ludzi rozpoczyna studia w wyższych szkołach
zawodowych i na uniwersytetach, rząd federalny wspiera
ten rozwój przez tak zwany Pakt Uczelni Wyższych. Oznacza
to, że tworzymy warunki finansowe, umożliwiające podniesienie liczby studentów, która już teraz, wynosi ponad 40
procent danego rocznika. Wraz z Inicjatywą Znakomitości
powstały przesłanki, by poprawić jakość badań naukowych na
uczelniach wyższych, ale też współpracę pomiędzy różnymi
podmio­tami zajmującymi się badaniami naukowymi. Dzięki
paktowi jakości ma się polepszyć nauczanie na niemieckich
uniwersytetach. Istnieje tu więc zdecydowane zrozumienie
i poparcie dla dalszego rozwoju nauki, to znaczy nauczania
i badań naukowych na uczelniach wyższych. Z Polską mamy
liczne projekty współpracy, weźmy chociażby kooperacje w zakresie nauk o życiu, ale również w zakresie zrównoważonego
rozwoju. Sądzę, że istnieje cały szereg tematycznych i instytucjonalnych punktów stycznych, w których możemy jeszcze
ściślej powiązać ze sobą naszą działalność. Dziękuję bardzo.
Wojciech Kuśpik
Dziękuję bardzo. Proszę o zabranie głosu pana profesora
Krzysztofa Kurzydłowskiego.
Krzysztof Kurzydłowski
Bardzo dziękuję przede wszystkim za możliwość udziału w takim panelu i przedstawienia kilku uwag na temat innowacji
w nauce, w badaniach i w gospodarce w kontekście Europy
i przede wszystkim Polski, bo czuję się zobowiązany, żeby
naszym tak miłym gospodarzom tego spotkania przybliżyć
sytuację w tym obszarze w Polsce. Więc zacznę od takiego
stwierdzenia, że my w przeciwieństwie do kolegów z Republiki Federalnej Niemiec mamy znaczniej prostszą sytuację
w obszarze innowacji dlatego, że wypadamy nie najlepiej
w różnych porównaniach, tak zwanych »Score Boards«, co
daje nam oczywiście większą znacznie przestrzeń do poprawy niż w sytuacji Niemiec, którzy są liderami. Utrzymanie
pozycji lidera jest na pewno trudniejsze niż awans z końca
kolejki, ale życzę aby to się naszym gospodarzom udało. Jak
powiedziałem, dużo łatwiejsze jest posuwanie się do przodu
z poziomu, który kilka lat temu Polsce nie przynosił zaszczytu,
a może nawet trzeba powiedzieć, że był wstydliwie niski. Nie
mniej od tego czasu wiele rzeczy w obszarze innowacji się
w Polsce zmieniło i zmienia się praktycznie codziennie.
Po pierwsze, przez ostatnich kilka lat rząd podjął wysiłek
znacznego zwiększenia środków przeznaczanych na badania naukowe w Polsce. Co prawda, nie ośągnęliśmy jeszcze
tego jednego procenta, o którym mowa była w strategii
lizbońskiej, ja mówię o jednym procencie z tych trzech, tym
jednym, który miał być odpowiedzialnością rządu. Ale mimo
to zwiększyliśmy prawie dwukrotnie, a jeśli się weźmie pod
uwagę także zwiększenie siły nabywczej gotówki, to ponad
dwukrotnie budżet, jaki państwo przeznacza na badania naukowe i miało to miejsce w stosunkowo krótkim okresie ostatnich pięciu lat. To dowodzi skali postępu jaki zrobiliśmy. Jeśli
ktoś jest pesymistą, to może powiedzieć, to dowodzi także niskiego poziomu, z którego startowaliśmy, ale ja wolę patrzeć
na to w optymistycznym duchu.
Po drugie, tym rosnącym funduszom z kasy państwa towarzyszy przez ostatnie trzy lata niebywały wprost wzrost
inwestycji finansowanych przez środki z funduszu kohezyjnego, tak zwane środki strukturalne, które Polska uzyskała z
Unii Europejskiej. Nie chciałbym tutaj prowadzić zbyt daleko
idących porównań liczbowych, ale muszę powiedzieć, że ta
pomoc, jaką Polska uzyskała w obecnej perspektywie finansowej jest nieco większa, niż wszystkie wydatki na tak ­zwany
»Siódmy Program Ramowy« (FP7). To daje wyobrażenie o
­skali tej pomocy, i jeżeli niemieccy podatnicy zadają sobie czasem pytanie, gdzie trafiają pieniądze europejskie, to chciałbym
im podziękować za to, że tworzą w dużym stopniu ten budżet,
który trafia między innymi do Polski, a może, jeśli się weźmie
pod uwagę całkowitą wartość pieniędzy, to przede wszystkim
do Polski. I spora część tego budżetu jest wydawana na innowacje, badania i wsparcie przemysłu infrastrukturą badawczą.
Także na duże programy badawcze, które mają służyć innowacji w gospodarce.
W ciągu ostatnich lat kwoty, które zostały wydane w Polsce z funduszu spójności na szeroko rozumiane inwestycje w
innowacje sięgają kilku miliardów euro. Myślę, że to jest ważny
element, który należy wziąć pod uwagę rozważając sytuację
także w kontekście przyszłych nowych przedsięwzięć i nowych
rozwiązań, jeśli chodzi o współpracę polsko-niemiecką w zakresie innowacji opartych na badaniach naukowych.
Jednocześnie z inwestycjami w infrastrukturę naukową
Polska także rozwija w ostatnich latach szereg programów,
które mają na celu wzmocnienie zasobów ludzkich
działających na rzecz innowacji i badań naukowych, między
innymi oferując szereg atrakcyjnych programów dla bez mała
dwóch milionów studentów, którzy studiują w Polsce.
I wreszcie podjęliśmy także ryzyko poważnych prze­
mian instytucjonalnych, czego dowodem jest między innymi
­instytucja, którą ja reprezentuję dzisiaj, Narodowe Centrum
Badań i Rozwoju. Centrum zostało powołane mniej więcej
cztery lata temu, po to żeby finansować badania użyteczne
dla przemysłu. Działa jako rodzaj agencji finansującej badania
właśnie, ukierunkowanej na innowacje, na badania służące innowacji i wspierające transfer technologii do przemysłu.
W sumie, razem tych kilka wymienionych czynników
powoduje, że w moim przekonaniu Polska już dzisiaj może
być postrzegana i powinna być pewnie postrzegana przez
31
Europę, jako kraj o dużej dynamice zmian i tworzący solidne
podstawy do tego, żeby w najbliższym czasie dołączyć się do
liderów, którzy dzisiaj wyznaczają poziom rozwoju technologii i innowacyjności w Europie. W szególności mamy nadzieję,
że taki obraz się utrwali u naszego najważniejszego sąsiada,
jakim jest Republika Federalna Niemiec.
Przy tych zasobach, jakie mamy, staramy się prowadzić
politykę dosyć powiedziałbym ostrożną między innymi także
w wymiarze definiowania celów i obszarów, które mają dla
nas podstawowe znaczenie. Unikając rozprowadzenia ograniczonych zasobów finansowych na zbyt wiele tematów,
staramy się, żeby tematy, które będą wiodące w najbliższym
czasie, pojawjały się w wyniku trwałego i prowadzonego z
odpowiednią dynamiką dialogu z przemysłem. W związku z
tym, jeśli chodzi o wskazanie priorytetów, jest ich w Polsce w
tej chwili niewiele. W szczególności w priorytetach mieści się
energia, która jest przedmiotem jednego z największych programów finansowanych przez reprezentowane przeze mnie
Centrum. Oczywiście duża część tego programu energetycznego, co jasne w sytuacji Polski, jest związana z czystymi technologiami pozyskiwania energii z węgla.
Na koniec chciałbym powiedzieć, że jestem głęboko przekonany, że przy tych wszystkich inwestycjach, które zostały w
ostatnich latach poczynione na rzecz innowacji badań naukowych w Polsce i – tak jak powiedziałem – w dużym stopniu
finansowanych ze środków europejskich, a więc powtórzę to
raz jeszcze, ze środków przekazywanych także przez niemeckiego płatnika, byłaby rzeczą nielogiczną i niewłaściwą, gdyby
nie udało się znaleźć odpowiedniego miejsca w Europie dla tej
rosnącej infrastruktury i rozwijających się zasobów kadrowych
w Polsce. W szczególności, gdyby fakt zmian, jakie zachodzą w
Polsce, umknął uwadze naszych niemieckich przyjaciół. Mając
nadzieję, że tak się nie stanie, chciałbym w imieniu mojego
Centrum zadeklarować już teraz, że będziemy pilnie poszu­
kiwali wszystkich możliwych kontaktów, partnerów i metod
porozumienia dla otwarcia naszych programów dla firm i
zespołów badawczych z Niemiec, licząc na podobną postawę
ze strony naszych sąsiadów. Chcielibyśmy wesprzeć organizacyjnie i finansowo wszystkie istniejące formy współpracy,
zachęcać, ułatwiać taką współpracę pomiędzy instytucjami,
ale bardzo liczę także na możliwość współpracy na poziomie
agencji finansujących badania czy też struktur, które są istotne
w tym kontekście w Republice Federalnej Niemiec, a które być
może nie mają swoich odpowiedników w Polsce.
W Polsce dopiero budujemy system pozarządowego finansowania badań naukowych. Moje Centrum było pierwsze, tak
dla przybliżenia chciałbym powiedzieć, że roczny nasz budżet
wynosi obecnie około 250 milionów euro, więc nie jest to może
kwota porażająca, ale też trudno ją określić jako trywialnie
małą. Jest jeszcze, dla zamknięcia obrazu, który rysuje o sytuacji w Polsce, także druga agencja finansująca badania, w Krakowie. Ta agencja finansuje badania podstawowe. Dla przypomnienia moje Centrum ma za zadanie, tak jak powiedziałem,
finansować badania, które są użyteczne dla przemysłu. Wiem,
że można wskazać kilka co najmniej organizacji, które mają
podobną misję w Niemczech. Byłbym niezwykle usatysfak­
cjonowany, gdyby między innymi to spotkanie przyczyniło się
do tego, że podejmiemy skuteczne rozmowy na temat bliższej
i bardziej konkretnej współpracy w zakresie realizacji ­mojej
32
misji i misji potencjalnych naszych partnerów z Niemiec.
Dziękuję serdeczne za uwagę.
Wojciech Kuśpik
Dziękuję bardzo. Szanowni Państwo, mamy teraz jeszcze 25 minut na dyskusję, więc poszczególnych rozmówców prosiłbym
teraz o krótkie, skonretyzowane pytania i wypowiedzi. Ja
chciałem jeszcze podsumować pewne kwestie, które tutaj się
pojawiły w obydwu wypowiedziach. Europa 2020, Unia Innowacji – tu takie pytanie, czy ten projekt nie skończy tak jak Strategia Lizbońska? Potencjalne obszary współpracy, tu zarówno
pan Schütte, jak i profesor Kurzydłowski wskazywali na te
główne priorytetowe pola, wiodące tematy technologiczne,
one częściowo się powielały, więc takie pytanie: Gdzie mogą
być te potencjalne obszary współpracy między Polską a Niemcami? Poziom europejski innowacji − musimy myśleć, mówić
jednak z poziomu europejskiego, tym bardziej, że też istotne
środki europejskie są właśnie na tę współpracę regionalną.
Jak zwiększyć aktywność współpracy przedsiębiorstw w
tym zakresie. Atuty, potencjały uzupełniające się – jakie to
są? Ze strony Polski może rynek pracy, ze strony niemieckiej
doświadczenie, kapitał. Bardzo proszę o głosy z sali.
Zbigniew Śmieszek
Prof. dr inż. Zbigniew Śmieszek – wiceprzewodniczący Rady
Głównej Instytutów Badawczych. Na wstępie chciałbym po­in­formować naszych niemieckich gospodarzy, że instytuty
badawcze w Polsce stanowią duży pion nauki, liczący
około 125 instytutów badawczych, które mają podległość
resortową. Połowa z nich podlega resortowi gospodarki,
po­zostałe podlegają resortom rolnictwa, infrastruktury i
środowiska, ministerstwa obrony narodowej czy ministerstwa
zdrowia. Chciałbym podkreślić, że wprowadzenie tematyki
innowacyjności na obrady Forum Polsko-Niemieckiego wydaje
mi się bardzo znamienne, bo chyba oznacza przede wszystkim to, że wspólne działania europejskie powinny iść jednak
w tym kierunku, żebyśmy się autentycznie stali liderem w
zakresie innowacyjności, o czym zresztą mówił pan sekretarz stanu Schütte. To działanie Europy żeby być liderem jest
działaniem ze wszech miar uzasadnionym, jeżeli weźmiemy
pod uwagę potencjał naukowy całej Europy, potencjał edukacyjny, potencjał gospodarczy, potencjał powiedziałbym
również społeczny. Wiadomo bowiem, że innowacyjność jest
celem głównym i nauki i gospodarki i edukacji i nowoczesnego
społeczeństwa i jest to cel ogromnie atrakcyjny dla młodzieży,
w tym młodzieży naukowej.
Natomiast powiedziałbym dwa słowa odnośnie tego, co
prezentują dla nas doświadczenia niemieckie, które są dla
nas bardzo cenne. Otóż pierwszym takim bardzo cennym
doświadczeniem niemieckim jest to, że w Niemczech udało
się coś, co w Polsce się dotychczas nie udaje, to znaczy finansowanie badań przez przedsiębiorstwa niemieckie na poziomie około 70% całości środków kierowanych w Niemczech na
badania. U nas ten poziom jest 30%, czyli jest on przeszło dwa
razy niższy. Zastanawiamy się w naszym kraju jak poprawić
ten wskaźnik finansowania, bo to jest w gruncie rzeczy pod­
stawowa rezerwa, jeśli chodzi o finansowanie badań. Tym
bardziej jeśli zanikać będą środki Unii Europejskiej, o których
właśnie mówił pan profesor Kurzydłowski. A przecież to się
stanie z chwilą, kiedy zakończy się program operacyjny »Innowacyjna Gospodarka« w roku 2013, chociaż mamy nadzieję,
że te środki europejskie będą jeszcze istniały w Europie też w
następnym okresie. A więc pytanie jest takie, czy to, żeby środki
na badania od przedsiębiorstw wzrosły w sposób znaczący,
czy to będzie wynik naturalny, wynik konkurencyjności polskiej
gospodarki? W sposób naturalny oznacza, że to będzie kierowanie większych środków, ponieważ gospodarka chce być
bardziej innowacyjna i w zakresie technologii produktów, w
zakresie high-technology czy eksportu. Czy też potrzebne są
pewne wzmocnienia systemowe, pewne stymulatory ekonomiczne, o których zresztą mówi się w strategii Europa 2020,
pewnego rodzaju ulgi finansowe, podatkowe i instrumenty
finansowe. W tym miejscu trzeba dodać, że polskie minister­
stwo finansów nie jest zbyt entuzjastycznie nastawione do
wprowadzenia tego typu stymulatorów.
Drugie doświadczenie niemieckie bardzo dla nas cenne,
to jest funkcjonowanie dużych organizacji badawczych, takich jak Fraunhofer czy Helmholtz. Otóż my byśmy chcieli też
w naszym kraju dążyć do pewnej konsolidacji. Jeżeli mamy
125 instytutów badawczych, jeżeli mamy 75 instytutów Pol­
skiej Akademii Nauk, to powstaje pytanie w jaki sposób i jak
najbardziej efektywnie doprowadzić do konsolidacji jednostek naukowych, ale korzystając w tym z takich rozwiązań,
które okazały się najbardziej efektywne. Tu doświadczenia
­niemieckie będą dla nas bardzo ważne.
Jeżeli chodzi o część tematyczną, to nie ma wątpliwości,
że przed nami – jako Europą - jest wiele wyzwań w zakresie surowców, w zakresie energii, w zakresie paliw. Szczególnie zaś
w zakresie surowców. Jest inicjatywa europejska »European
innovation and partnership for row materials for a modern society«, to jest inicjatywa bardzo ważna, ponieważ Europa nie
jest bogata w zasoby surowcowe. Ale też ta inicjatywa wymaga pełnego dopracowania i pełnej analizy wspólnej, podobnie
jak i cały przyszły 8. Program Ramowy. Tu jest potrzebna konsultacja wzajemna i myślę, że to jest sprawa bardzo istotna,
bo decyduje o bezpieczeństwie surowcowym i w tym zakresie
mogę podać przykład. Polska Miedź KGHM jest największym
producentem miedzi w skali Europy z własnych surowców.
Natomiast firma niemiecka Aurubis jest największym producentem miedzi ale z surowców importowanych, ale okazuje
się, że złoża miedzi są również po stronie niemieckiej. Taka
firma KSL w tej chwili jest w kontakcie z nami i to jest naturalne partnerstwo i Polskiej Miedzi i w zakresie technologii
instytutu, mojego Instytutu Metali Nieżelaznych w opracowaniu technologii właściwych dla nowoodkrytych złóż właśnie
po stronie niemieckiej. Wiadomo że sprawa recyclingu to jest
coś, co można by powiedzieć, jest pewnego rodzaju źródło
surowców, które można by nazwać kopalniami miejskimi i tutaj wszelkie działania, wspólne działania w skali Unii Europejskiej są potrzebne, tym bardziej, że jest wypływ tych surowców
wtórnych poza Europę. Poza tym znany temat czystego węgla
i ta kwestia, trudna chyba również dla gospodarki niemieckiej,
to założenie tego ogromnego zmniejszenia emisji CO2 na poziomie 20%, 30%, 40% jest sprawą dla naszego kraju bardzo
trudną, dyskusyjną i wymaga optymalizacji rozwiązań w tym
zakresie. Ja myślę, że tematycznie bardzo dobrze się składa, że
będzie niejako kontynuacja tego panelu na kongresie ekonomicznym w Katowicach, którego organizatorem jest właśnie
pan prezes Kuśpik. Myślę tez, że jeżeli chodzi o współpracę na
przykład z taką dużą organizacją jak Fraunhofer, to chciałbym
w imieniu instytutów badawczych właśnie Ministerstwa Gospodarki, właśnie tych 56 instytutów zaproponować, żebyśmy
doprowadzili do roboczego spotkania dla analizy wszystkich
tematów, które by były ważne dla współpracy dwustronnej, a
także w ramach przyszłego, ósmego Programu Ramowego.
Dziękuję bardzo za uwagę.
Wojciech Kuśpik
Dziękuję bardzo, zachęcam do następnych głosów, proszę
mieć na uwadze, że zostało nam około 15-20 minut, zostałem
zobligowany przez organizatorów, żeby pilnować tego czasu,
więc proszę o krótsze wypowiedzi, bardzo proszę.
Marek Daszkiewicz
Marek Daszkiewicz, ja również reprezentuję Radę Główną
Instytutów Badawczych – jestem sekretarzem Rady i równo­
cześnie pełnię funkcję dyrektora instytutu badawczego.
Chciałbym uzupełnić wypowiedź mojego przedmówcy, który
dosyć jasno przedstawił rolę instytutów badawczych w gospodarce i przestrzeni naukowej Polski. Należy podkreślić fakt,
że Polska jest jedynym krajem spośród nowych członków
Unii Europejskiej, w którym zachowała się prawie cała struktura instytutów badawczych związanych z przemysłem czyli
resortowych instytutów badawczych. Oczywiście znacznie
zmniejszyła się ich liczba, organizacja i sposób zarządzania,
jednakże w dużej mierze zdołano zachować ich potencjał oraz
kompetencje badawcze. To jest bardzo ważne i dlatego też
uważamy, że bylibyśmy wiarygodnym i kompetentnym partnerem dla instytutów Fraunhofera. Współpraca taka już istnieje
w przypadku poszczególnych instytutów, niemniej można by
było nawiązać współpracę na poziomie całej organizacji, tym
bardziej, że podobne alianse istnieją w ramach organizacji badawczych UE (np. z francuskimi instytutami Carnot). To jest
pierwsza sprawa.
Druga to poziom innowacyjności w Polsce. Rzeczywiście,
porównując się z Niemcami, biorąc pod uwagę wszystkie statystyki i rankingi dzieli nas bardzo duży dystans. W związku z
tym dla nas bardzo cenną rzeczą byłoby korzystanie właśnie z
doświadczeń niemieckich. Chętnie skorzystalibyśmy z Waszych
dobrze funkcjonujących rozwiązań systemowych, oczywiście
mając na względzie różnice poziomu rozwoju i organizacji.
Niemniej istotne jest potraktowanie tego problemu na poziomie rządowym oraz wykorzystanie niemieckich doświadczeń.
Chcielibyśmy wiedzieć, co Niemcy w tej dziedzinie już zrobili
oraz jakie mechanizmy działają w sposób właściwy. To byłoby
dla nas bardzo ważne, bo może uświadomiłoby naszym
władzom znaczenie innowacyjności w skali kraju i UE, ponadto stanowiłoby dodatkowy, bardziej wiarygodny niż nasz,
przekaz dla naszych władz, które nie zawsze doceniają wagę
problemu i traktują je czysto formalnie, bez autentycznego
zaangażowania.
I ostatnia sprawa. W poprzedniej sesji mieliśmy bar­dzo
dobry przykład mówienia o Trójkącie Weimarskim jako o
ciele, które przestaje być ciałem wyłącznie politycznym, ale
schodzi na poziom obywatelski, jak również działań, które
są związane z konkretnymi zadaniami. Wydaje się, że sprawy
innowacyjności, tak ważne w Europie w kontekście Europy
33
2020, są właśnie tą płaszczyzną, gdzie ten Trójkąt mógłby
również zadziałać. Wiemy, że są już alianse między Fraunhoferem a instytutami Carnot i chętnie byśmy jako Polacy w taki
alians się włączyli, czyli wnieśli to, co możemy: swój potencjał
badawczy, kompetencje i umiejętności, a równocześnie sta­
rali się uczyć od tych już bardziej doświadczonych krajów, jak
to organizować, jak współpracować. Zatem proponuję, aby
współpraca bilateralna mogła być rozszerzona na współpracę
trójstronną. Sądzę, że byłoby to niewątpliwie korzystne dla
Unii Europejskiej i partnerów Trójkąta Weimarskiego, a na
pewno dla naszego kraju.
Marek Borowski
Marek Borowski, poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej;
pan sekretarz stanu Schütte mówił tutaj o projektach dłu­
gofalowych, które rząd niemiecki podejmuje, takich jak na
przykład miasto bez CO2 czy samochód elektryczny – i
stwierdził, to zresztą nie jest dziwne, że takie projekty
wymagają długiego czasu, mówię o 10 do 15 latach.
Otóż moje pytanie jest takie, czy te kierunki, które przecież
wymagają dużego nakładu środków i ciągłości pracy, czy te
kierunki działania zostały przez rząd uzgodnione z partiami
opozycyjnymi, czyli innymi słowy, czy daje to gwarancję, gdyby
zmieniła się konstelacja polityczna, czy też nie? Jeżeli tak, jak
to zostało zrobione? Jeżeli nie, to czy Pan się nie obawia, że
to będzie, jak z elektrowniami atomowymi, które raz są – a
potem ich nie ma. I to jest jedna sprawa. Ona dla nas jest także
istotna oczywiście, dlatego pytam.
Druga natomiast, tutaj mój przedmówca nawiązał do
Trójkąta Weimarskiego, myśmy się tu trochę męczyli, mówiąc
szczerze, w pierwszej części nad tym, żeby określić, po co ten
Trójkąt jest. Otóż na przykład jeden z tematów mógłby być
taki, w jaki sposób chcemy zwiększyć nakłady na badania i
rozwój ze wspólnego budżetu – są takie zamiary, tak zresztą
przewidywała strategia lizbońska – i wiem, że to jest konieczne, tylko: jak rozwiać obawy istniejące po stronie takich krajów
jak Polska, krajów słabiej rozwiniętych, że te pieniądze będą
przede wszystkim lokowane w krajach wyżej rozwiniętych, o
lepszej strukturze badawczej i dlatego uważam, że jeden z takich tematów dla tego Trójkąta byłby, co zrobić, żeby tak nie
było? Czyli żeby zainteresować, że wszystkie kraje, również
te, które w nauce są z tyłu, żeby poparły taki projekt kosztem
przecież wydatków na niektóre inne cele, do których też są
przywiązane. Dziękuję.
Klaus Standke
Klaus Standke, Komitet Trójkąta Weimarskiego. Panie profesorze Kurzydłowski, w swojej wypowiedzi dotyczącej
potencjału naukowego Polski wymienił Pan przed chwilą
bardzo ważną i zbyt mało znaną liczbę, a mianowicie dwóch
milionów studentów. Liczba ta, wynosząca 2,1 miliona, jest
– mimo że Polska ma dużo mniej mieszkańców – prawie
identyczna z liczbą studentów w Niemczech (2,2 miliona)
i we Francji (również 2,1 miliona). Ten ogromny wysiłek w »inwestowanie w zasoby ludzkie«, w następne pokolenie, który
podjęła Polska, jest zupełnie fantastyczny.
Z drugiej strony: jakość badań podstawowych w Polsce,
co również zostało powiedziane, jest porównywalna w skali
światowej. To, czego w Polsce jednak w dalszym ciągu bra34
kuje, to badania naukowe inspirowane ze strony przemysłu.
Tylko 15 proc. polskich naukowców pracuje w dziedzinie
przemysłowych badań naukowych i rozwoju.
Chciałbym jednak przejść do innej sprawy: przyjechałem
właśnie z Paryża, gdzie uczestniczyłem w polsko-francuskim
dialogu z firmą Airbus/EADS. Pan Johann von Thadden zwrócił
w swej wypowiedzi uwagę na możliwość wciągnięcia pol­skich
naukowców w ważne wielkie projekty przeprowadzane w
przeważającej mierze przez zachodnie kraje przemysłowe.
To jest interesujący pomysł. Czy wielkie koncerny naukowe,
›high tech industries‹ na Zachodzie, w Niemczech, we Francji,
Wielkiej Brytanii, Hiszpanii itd. nie mogłyby nawiązać nowego dialogu z małymi, relatywnie nieznanymi, ale silnymi pod
względem naukowym instytucjami naukowymi w Polsce?
Wydaje się, że brakuje pewnego mechanizmu, koordynującej
ręki, by zainicjować takie kooperacje w zakresie badań naukowych.
Zwracam się teraz do sekretarza stanu, pana dr Schüttego.
Od lat istnieje Niemiecko-Francuskie Forum Badań Naukowych,
w którym zasiadają najlepsi naukowcy. Brałem udział w kilku
ich spotkaniach w Niemczech i we Francji. Dotychczas tylko
jeden raz, a mianowicie 21–22 kwietnia 2008 roku, zorganizowano Polsko-Niemieckie Forum Naukowe w Lipsku. Chciałbym
przy okazji nadchodzącej 20. rocznicy utworzenia Trójkąta
Weimarskiego zaproponować, by przeprowadzić takie forum
z udziałem niemieckim, francuskim i polskim, na którym w
sposób usystematyzowany i partnerski przedstawiono by tematy technologiczno-polityczne, priorytety badań naukowych
tych trzech krajów, i w miarę możliwości, je połączono.
Gunter Pleuger
Nazywam się Gunter Pleuger, jestem rektorem Uniwersytetu
Europejskiego Viadrina we Frankfurcie nad Odrą. Chciałem
tylko krótko zwrócić uwagę na nowe forum współpracy w dzie­
dzinie nauki, badań naukowych i innowacji, a mianowicie na
Partnerstwo Odry, które dotychczas było partnerstwem czysto
politycznym pomiędzy województwami po wschodniej stronie
Odry oraz czterema krajami związkowymi, MeklemburgiąPomorzem Przednim, Berlinem, Brandenburgią i Saksonią. Na
ostatniej, tak zwanej konferencji na szczycie Partnerstwa Odry
w Szczecinie postanowiliśmy na wniosek Uniwersytetu Viadrina oraz Politechniki Berlińskiej wprowadzić jako nowy punkt
Partnerstwa współpracę uniwersytetów, pozauniwersyteckich
instytutów badawczych oraz podmiotów gospodarczych. Ten
rodzaj współpracy istnieje już w formie elementarnej. Istnieje
na przykład świetna współpraca pomiędzy Viadriną, Uniwersytetem im. Adama Mickiewicza w Poznaniu a uniwersytetami niemieckimi, na przykład Politechniką Berlińską. Istnieje
współpraca pomiędzy Uniwersytetem im. Adama Mickiewicza oraz IHP (Innovations for High Performance Microelectronics), czyli dawnym Instytutem Fizyki Półprzewodnikowej
we Frankfurcie nad Odrą, przodującym w szybkich bezprzewodowych układach połączeń i mikroelektronice, i jesteśmy
przekonani, że właśnie ta współpraca trójstronna pomiędzy
uniwersytetami, instytutami badawczymi i podmiotami gospodarczymi może przynieść ten rodzaj innowacji, o której dziś
szczegółowo mówił pan Georg Schütte. Chciałem zwrócić
uwagę również na to, że 11 i 12 maja 2011, a więc już za
niedługo, nasz uniwersytet na zlecenie Partnerstwa Odry zor-
ganizuje spotkanie na Viadrinie. Na tej konferencji chcemy
poznać ze sobą ewentualnych partnerów kooperacyjnych, by
uzyskać odpowiedź, gdzie istnieją punkty zbieżne i wspólne
pola badań pomiędzy uniwersytetami, instytutami badawczymi i gospodarką, oraz możliwości wspólnych badań naukowych i współpracy. Bylibyśmy oczywiście wdzięczni, gdyby
to nowe forum współpracy otrzymało wsparcie również ze
strony państwa i gospodarki. Dziękuję bardzo.
Edward Chlebus
Witam, dziękuję za udostępnienie głosu. Ja nie będę zbyt długo
przemawiał. Moje nazwisko Edward Chlebus, jestem dziekanem Wydziału Mechanicznego Politechniki Wrocławskiej,
jak również kierownikiem pierwszego w Polsce Centrum Badawczego Fraunhofera, które jest lokalizowane na Politechnice Wrocławskiej i muszę powiedzieć, że na tym obszarze
współpraca układa się doskonale, a są dalsze symptomy, aby
ją rozwijać. Tu również chciałbym uspokoić podatnika niemieckiego, ponieważ rzeczywiście wkład, i pan sekretarz stanu
Schütte to doskonale wie, gospodarki niemieckiej do europej­
skiego budżetu jest bardzo duży, ale z analiz wynika również,
że z każdego euro wprowadzonego ze składki Niemiec do Polski w postaci funduszy strukturalnych, 61 eurocentów wraca z
powrotem do Niemiec. Należy podkreślić także, że niemiecka
gospodarka i nauka wykorzystuje 26% ze środków R&D z funduszy europejskich. Jest to doskonały wynik, który gospodarka
niemiecka uzyskuje przez innowacyjność realizowanych projektów, a którą my w Polsce musimy budować. Jeśli chodzi o
doświadczenia we współpracy między oboma krajami, to one
raczej jako instytucjonalne na razie nie powstaną. To muszą
być bezpośrednio realizowane projekty między instytucjami i
dobre kontakty personalne na początek, które dają możliwość
wytypowania, wykreowania kierunku wspólnych badań, a
dopiero później można mówić o pieniądzach. I jeszcze jedno,
chciałem serdecznie wszystkich tu zaprosić na konferencję,
która odbędzie się 24-go i 25-go października we Wrocławiu
w czasie polskiej prezydencji. Jest to konferencja Manufuture
2011, która wytycza przyszłość przemysłu wytwórczego do
lat 2020. Również zaproszenie poprzez Forum Państwo na
pewno otrzymacie. Dziękuję bardzo.
Jan Rzymełka
Jan Rzymełka, poseł na Sejm RP. Pytanie do pana sekretarza
stanu: użył Pan kilka razy priorytetu generalnego dla nauki
europejskiej – ochrona klimatu. Chiałbym zapytać, kraje europejskie inwestują w ochronę klimatu, to jest w innowacyjność,
w efektywność energetyczną itd. Czy ktoś mierzy efekt tej
inwestycji? Inwestujemy miliardy euro, spowalniamy rozwój
gospodarczy, kreujemy bezrobocie. Czy tylko termin »klimat«
jest rodzajem sacrum, takim terminem dla mediów? Czy
Unia Europejska mierzy efektywność swojego działania i monitoruje fizyczne parametry klimatu? Czy chcemy, aby jakaś
tam temperatura średnia była ustabilizowana na konkretnym
poziomie albo jakiś modelowy klimat wrócił na obszarze EU?
Bo o tym w ogóle nie mówimy. Przyjęto dogmaty polityki klimatycznej EU i mamy komisarza unijnego do spraw ochrony
klimatu itd. A wygląda na to, że w ogóle nie chodzi o klimat
tylko o coś innego, o obniżenie konkurencyjności, o transfer
technologii, pieniędzy. Gdyby Pan ciut więcej powiedział, niż
slogany. Czy my będziemy mierzyli efekty tego działania w zakresie ochrony klimatu? Dziękuję.
Wojciech Kuśpik
Na koniec pan Georg Schütte. Pojawiło się parę takich kwestii, które są bardzo ciekawe. Kontynuacja tych projektów
w kontekście zmian politycznych, które w każdym z krajów
następują. Kwestia tej współpracy biznes i nauka. No i inne
kwestie.
Georg Schütte
Będę mówił krótko, dlatego skupię się tylko na kilku punktach.
Kilka wypowiedzi i pytań moich przedmówców dotyczyło
kwestii, jak oba kraje różnią się pod względem instytucji naukowych i w jaki sposób udać się może przebudowa tych instytucji. Czego można się od siebie nawzajem nauczyć pod
tym względem? Bardzo trywialna odpowiedź brzmi, że nigdy
nie będzie możliwe zwykłe kopiowanie. Chodzi o to, i to jest
również doświadczenie Niemiec, by rozwijać dalej to, co nam
się udało w powstałych historycznie strukturach, po czym
wybrać do tego właściwe systemy bodźców.
W niemieckim systemie gospodarczym istnieje podział
zadań na badania podstawowe, które prowadzi się w Instytutach Maxa Plancka, badania stosowane realizowane w
­narodowych instytucjach badań naukowych i laboratoriach
Wspólnoty Hermanna von Helmholtza oraz na połączone
­badania przemysłowe i akademickie wykonywane w instytutach Fraunhofera. Ale ma to również swoje minusy. W Niemczech wciąż dyskutuje się, dlaczego uniwersytety i instytuty
pozauniwersyteckie ściślej ze sobą nie współpracują. Dlatego
musimy w Niemczech proponować nowe rozwiązania, by
łączyć ze sobą te instytucje.
W Polsce macie Państwo zupełnie inne warunki, wyni­
kające ze struktury Polskiej Akademii Nauk, oraz, jak powie­
dziano, z dużej ilości resortowych instytutów naukowych.
Również tutaj powstaje pytanie, jakie można by opracować
systemy bodźców, by mogła się z rozwinąć nowa współpraca
instytucji naukowych.
Nie chcę w tym miejscu próbować udzielać wskazówek.
Chodzi przede wszystkim o to, by znać swoje narodowe
mocne strony i zająć się ich rozwojem. W Niemczech zadajemy sobie pytanie, czy istnieje zapotrzebowanie na podatkowe bodźce wspierania badań naukowych i innowacji, jest
to temat niezmiernie delikatny, gdyż musimy jednocześnie
konsolidować budżet federalny. Zastanawiamy się nad tym,
jak w jeszcze lepszy sposób promować wyniki badań naukowych, aby podnieść potencjał zastosowań technicznych.
Przypatrujemy się także, jak lepiej zorganizować transfer technologii z instytutów do przedsiębiorstw.
Co robimy, by przeprowadzać takie projekty długofalowo, i
jak włączane są w ten proces partie opozycyjne? Strategia zaawansowanych technologii jest strategią, o której zadecydował
rząd federalny, dyskutowaną w komisjach parlamentarnych,
i uchwalaną co roku w budżetach poszczególnych resortów.
Czy może ona oddziaływać długofalowo, czy też będzie
drogą wyboistą? Strategia działa długofalowo, gdyż stwo­­
rzyliśmy forum, aby zbliżyć do siebie przedstawicieli ­gospodarki,
nauki i polityki. To forum, tak zwana Unia Badań Naukowych,
obraduje trzy-cztery razy w roku. Stara się doprowadzić do
35
podejmowania zobowiązań przez polityków, by przynaj­
mniej średniofalowo, na okres pięciu lat, finansować można
było projekty naukowe. Jednocześnie istnieje takie samo
zobowiązanie się ze strony przedstawicieli świata nauko­
wego, by poprzez samoorganizację zajmować się tematycznie jasno zdefiniowanymi badaniami naukowymi. W tym
procesie ­wspiera nas także sektor gospodarczy. Oznacza to,
że mamy podmioty myślące w zupełnie różnych horyzontach
czasowych, lecz porozumiewające się co do wspólnych celów.
Jeśli chodzi o kwestię »Inicjatywy znakomitości we
wspieraniu badań naukowych w UE versus spójność«, to
sądzę, że przed chwilą jeszcze raz nauczyliśmy się od profesora
Krzysztofa Kurzydłowskiego, jak efektywnie wykorzystywane
są fundusze spójności w Polsce. Istnieją dwa tory, które widzę
w europejskim finansowaniu badań naukowych: zorientowanie na Inicjatywę Znakomitości ważne jest dla programów
wspierania badań naukowych, szczególnie dla Europejskiej
Rady ds. Badań Naukowych. Nie powinniśmy lekceważyć
tego wyróżnika cechy wyłączności, gdyż znakomity poziom
badań naukowych w Europie odpowiada najwyższym standardom międzynarodowym. Ponadto okazuje się, że środki
na europejskie badania naukowe płyną regionalnie w bardzo
różny sposób. Dlatego nie możemy pozwolić, by nowe kraje
członkowskie subwencjonowały najwyższej jakości badania
w starych krajach członkowskich. Potrzebne jest wyrównanie. Myślę, że fundusze spójności są tutaj właściwym instrumentem. Umożliwiają transfer w przeciwnym kierunku, tak
że średniofalowo, to moja prognoza, dojdziemy do innego
podziału funduszy na badania naukowe najwyższej klasy w
całej Europie.
Czy badania zmian klimatu mają szczególne znaczenie,
czy mierzą też coś, czego w ogóle nie potrafimy zmierzyć?
Jest to obszerny temat, przy którym najpierw musimy zadać
sobie pytanie, co rozumiemy przed badania zmian klimatu. Istnieje wielka kontrowersja na temat tego, co to są długofalowe
trendy zmian na Ziemi, i jaki udział mają w nich deformacje
klimatu wywołane czynnikiem ludzkim. Myślę jednak, że przynajmniej w rozwoju technologicznym istnieją wymierne i racjonalnie obliczone wyniki.
Jeżeli mówimy o czystym węglu, o wysoce efektywnych
nowych elektrowniach węglowych, to jest to wyzwanie,
któremu musimy stawić czoła, zarówno w Niemczech jak i w
Polsce ze względu na wysoki udział węgla w zaopatrzeniu w
energię. Tutaj możemy zmierzyć, co wydostaje się z komina.
Ale przyznaję, że nie jest to zadowalająca odpowiedź na ten
obszerny temat.
Wojciech Kuśpik
Dziękuję bardzo. Szanowni Państwo, pan profesor Śmieszek
wspominał, że kontynuacja tej dyskusji będzie już 16-18 maja
w Katowicach podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego. 18 maja będziemy organizować tego rodzaju spotkania
dotyczące innowacji i współpracy polsko-niemieckiej, serdecznie zapraszamy do Polski, do Katowic, na Europejski Kongres
Gospodarczy. Serdecznie dziękuję za udział w tej dyskusji.
Dziękuję serdecznie.
36
Panel III
20 lat Traktatu o dobrym sąsiedztwie.
Zadania i wyzwania: Przyszłość polskoniemieckiego sąsiedztwa w Europie
Gerhard Gnauck
Szanowni Państwo, dziękuję serdecznie, nazywam się Gerhard Gnauck, jestem korespondentem gazety »Die Welt«
w Warszawie i zajmuję się tematyką polską, ukraińską, a w
ostatnim czasie również zagadnieniami krajów bałtyckich.
Chciałbym najpierw przedstawić uczestników dyskusji pod
tytułem »20 lat Traktatu o dobrym sąsiedztwie. Zadania
i wyzwania – przyszłość polsko-niemieckiego sąsiedztwa
w Europie«. Życzyłbym sobie, byśmy rozmawiając w tym krótkim czasie, który mamy do dyspozycji, mówili przede wszy­
stkim o przyszłości. Po mojej lewej stronie siedzi pani Anna
Kwiatkowska-Drożdż. Jest lingwistką, pracuje w Ośrodku
Studiów Wschodnich w Warszawie, który w międzyczasie
również ukończył już 20 lat, gdzie zajmowała się naukową
obserwacją początkowo Wschodu, potem Europy PołudniowoWschodniej, a w międzyczasie również Zachodu. Pracuje
tam Pani od 2005 roku i w obszarze zainteresowań Ośrodka
kieruje nowo utworzonym działem niemieckim. Przedtem
pani Kwiatkowska-Drożdż pracowała w Ministerstwie Spraw
Wewnętrznych, zajmując się przede wszystkim współpracą
transgraniczną, pełniła w nim zresztą tyle funkcji, że trudno
je wszystkie wymienić. Tak samo jest w przypadku Dietmara
Nietana siedzącego po mojej prawej stronie, deputowanego
do Bundestagu z ramienia SPD, zaangażowanego między
innymi w ochronę przyrody, od listopada 2010 roku nowego
przewodniczącego Federalnego Związku Towarzystw Niemiecko-Polskich. Kolejnych dwóch gości na podium należy do
grupy Young Professionals, którzy dziś po raz pierwszy są tak
eksploatowani, niemal przez cały dzień obradowali, a nawet
podwoili czas obrad, gdyż obie strony chciały przekazać sobie
dużo informacji. Z jednej strony mamy tu panią dr Agnieszkę
Ładę z Instytutu Spraw Publicznych, kierownika Programu Europejskiego, która jest zresztą politologiem, obroniła doktorat
o niemieckich debatach na temat patriotyzmu i w Instytucie
prowadziła na przykład badania dotyczące wzajemnego postrzegania się Niemców i Polaków. Po mojej prawej stronie na
zewnątrz, jako ostatni, siedzi pan Ingo Schuster z Uniwersytetu Europejskiego Viadrina, dawniej bez żadnych związków z
Polską, ale później odbył roczny wolontariat w Polsce, potem
był stażystą w Sejmie, w okresie rządów braci Kaczyńskich,
a teraz jest referentem rektora uniwersytetu Viadrina, Guntera Pleugera, odpowiedzialnym za kontakty polsko-niemieckie. Jest magistrem ekonomii, ukończył także europeistykę.
Zaplanowaliśmy najpierw dwie nieco dłuższe wypowiedzi pani
Kwiatkowskiej-Drożdż i pana Nietana, a potem przejdziemy do
Young Professionals. Proszę bardzo.
Anna Kwiatkowska-Drożdż
Dzień dobry Państwu, jeszcze raz bardzo dziękuję za zaproszenie. Chciałam się krótko odnieść do dwóch spraw, to znaczy
do bilansu dwudziestolecia traktatu i do przyszłości stosunków
polsko-niemieckich. W trzech punktach: pierwszy punkt –
podpisanie traktatu polsko-niemieckiego z 1991 r., (tego z
1990 zresztą też) było milowy krokiem w naszych relacjach.
To twierdzenie uważam za aksjomat, jako taki w zasadzie
nie potrzebuje on żadnych dowodów na swoją prawdziwość.
Ci, którzy krytykują i dezawuują te traktaty, muszą zadać sobie pytanie, co by było, gdyby traktat nie został podpisany?
Jak wyglądałby alternatywny scenariusz? Czy na przykład
rozwiązaniem byłaby jakaś forma poprawnej obojętności?
Otóż nie, i za profesorem Herfriedem Münklerem powtórzę,
że obojętność w tak bliskim sąsiedztwie jak Polska i Niemcy, to
byłaby de facto wrogość.
Punkt drugi, traktat był jednak i jest jedynie warunkiem
koniecznym, trzymając się terminologii matematycznej, a nie
dostatecznym polsko-niemieckiego partnerstwa. Po pierwsze,
żeby traktat działał, trzeba go wypełniać. Po drugie, traktat to
nie wszystko, to jedynie fundament czy baza, która dopiero
pozwala iść dalej.
Co do wypełnienia traktatu? Przygotowując się do tego
wystąpienia, w okolicznościowych tekstach z okazji pięciolecia,
dziesięciolecia i piętnastolecia podpisania traktatu wyczytałam,
że porozumienia z lat dziewięćdziesiątych były przełomowe
dla relacji polsko-niemieckich w czterech punktach. Przede
wszystkim, chodziło o ostateczne uregulowanie spraw granicznych, uzgodnienie wspólnych działań na rzecz rozszerzenia.
Przyznają Państwo, że te dwa zadania zostały wypełnione. Ja
bym dodała do tych sukcesów jeszcze wypełnianie zapisów
traktatu, które dotyczą pracy u podstaw – partnerstwa miast,
wymiany młodzieży, itd., co zresztą bardzo dobrze świadczy o
naszych społeczeństwach.
Natomiast przełomu nie ma w dwóch pozostałych kwestiach, to znaczy przeniesienia z poziomu rządowego na poziom dialogów społeczeństw i poziom rozważań ekspertów
kwestii dotyczących mniejszości oraz różnic w interpretacji
historii. Ci, którzy we wspomnianych okolicznościowych tekstach pisali, że te problemy zostaną właśnie przeniesione z
rządowego poziomu na poziom społeczeństw i ekspertów,
byli zbyt dużymi optymistami. Problemy te cały czas wracają i
to wracają ze zdwojoną siłą, jak to mają w zwyczaju wszystkie
sprawy z kategorii »trup w szafie«.
O ile do wielkich sukcesów traktatu można zaliczyć
uregulowanie sytuacji mniejszości niemieckiej w Polsce, o
tyle nie można tego powiedzieć o uregulowaniu sytuacji
mniejszości polskiej w RFN. Istnieje ogromna asymetria, co
do zaangażowania instytucji, rządów, wsparcia finansowego
– nie chcę Państwa tutaj zarzucać liczbami, one są dostępne
wszędzie – możemy w dyskusji jeszcze ten wątek rozwinąć,
ale ta asymetria jest. Także przedstawiciele strony niemieckiej
są jej coraz bardziej świadomi. Przełomu nie ma i nie będzie
również w sprawie różnic w interpretacji historii. Nie chcę już
mówić o pani Steinbach. Bo po co? Ale na przykład ostatnia
uchwała Bundestagu – chyba z lutego tego roku – w której
przewodniczący Bundestagu mówi, że karta wypędzonych
jest jednym z dokumentów założycielskich Republiki Federalnej Niemiec, świadczy o tym, że mamy problem. Parafrazując
naszego przyjaciela, analityka niemieckiego, teraz już brukselskiego, który zawsze o Polsce mówił: »Wy to się musicie
zdecydować, czy chcecie być ofiarą, czy chcecie być prawdziwym partnerem«, można to samo powiedzieć o Niemczech.
Reasumując; wypełnienie traktatu przez stronę niemiecką
rzeczywiście otworzyłoby w naszych stosunkach zupełnie
nową erę. Druga konstatacja, że traktat to jedynie fundament
naszych relacji, pozwalający iść dalej, otwiera mi drogę do ostatniego punktu mojego wystąpienia, czyli do zadań dla Niemiec i Polski, jako partnerów w Europie.
Na początku, zanim przejdę do jakichś konkretnych propozycji, wspomnę o dwóch czynnikach, które będą wpływać
na nasze stosunki. Po pierwsze znajdujemy się w niezwykle
dynamicznej sytuacji, jesteśmy świadkami przełomu. Nie tylko Polska reformuje się i wciąż zmienia, ale też w Niemczech
zachodzą kolosalne zmiany. Zarówno wewnętrzne, mam tu
na myśli rosnącą siłę Zielonych, dyskusję wokół atomu, ale też
w polityce zagranicznej. Dzisiaj już mówiliśmy o tym trochę.
Chodzi o postawę Niemiec w sprawie Libii czy w kwestii Euro.
Bardzo uważnie śledzimy w OSW te procesy i uważam, że one
również wpłyną na stosunki polsko-niemieckie.
Uważam też, że rozpoczęliśmy naprawdę nową erę w
naszych stosunkach. Mamy, bowiem coraz częściej do czynienia z relacjami dwóch partnerów. Polska zaczyna być postrzegana przez RFN, jako pożądany partner, a nie, jako cel
politycznych działań. To napawa ogromnym optymizmem.
Nie jest to niestety zasługa szczególnej współpracy rządów,
czy współpracy instytucjonalnej, czy wymiany młodzieży, tylko po prostu tego, że Polska umacnia swoją pozycję, staje
się silnym państwem. Zanim powstanie jakieś niedobre skojarzenie ze sformułowaniem »silne państwo« – wyjaśniam –
chodzi o dużo sprawniejszą administrację, dyplomację, o to,
że nauczyliśmy się od naszych partnerów, przede wszystkim
niemieckich, jak poruszać się w Unii Europejskiej, jakiej retoryki używać, na jakim etapie negocjować, żeby zawiązywać sojusze i przekonywać do swoich racji. Widać, że uczymy się tego
i jest coraz lepiej. To wyszło w kilku kwestiach, czy to przy inicjowaniu Partnerstwa Wschodniego, czy w trakcie tworzenia
koalicji wokół sprawy certyfikatów na emisję CO2. I na koniec;
Polska dobrze sobie poradziła w kryzysie, jest coraz silniejszą
gospodarką, o czym była już tutaj mowa. Mam nadzieję, że to,
że zaczynamy myśleć o sobie, jako prawdziwych partnerach,
będzie miało bardzo pozytywny wpływ na nasze stosunki.
Jeśli chodzi o konkretne projekty, to myślę, że moglibyśmy
współpracować, jako dwa państwa szczególnie zainteresowane kształtowaniem polityki wschodniej Unii Europejskiej.
W naszym obopólnym interesie leży transformacja i polityczna i systemów gospodarczych wschodnich sąsiadów. Mam
na myśli nie tylko członków Partnerstwa Wschodniego, ale
też Rosję. Polska i Niemcy mogłyby w ramach inicjatywy
Partnerstwa Wschodniego i Partnerstwa dla Modernizacji
zaproponować dużo różnych konkretnych przedsięwzięć.
W OSW nazwaliśmy to roboczo »polsko-niemieckim partnerstwem dla transformacji«. W ramach wspólnie prowadzonych
projektów moglibyśmy przekazywać dobre praktyki, wzorce
działań, które sprawdziły się w naszych krajach, a dotyczą
trzech obszarów: społeczeństwa obywatelskiego, administracji publicznej i infrastruktury.
I ostatnia sprawa, ogromnym niewykorzystanym obszarem współpracy jest strategia Unii Europejskiej dla regionu
Morza Bałtyckiego. Ta inicjatywa to szansa dla naszego Pomorza, dla naszych zachodnich województw oraz dla niemieckiej Meklemburgii-Pomorza Przedniego, Szlezwiku-Holsztyna
i Hamburga na zadzierzgnięcie poważniejszej współpracy. W
strategii jest wymienionych mnóstwo priorytetów, zwłaszcza
37
ekologicznych czy dotyczących innowacyjności i wspierania
przedsiębiorczości, które moglibyśmy razem wykorzystać
właśnie w ramach tej strategii makroregionalnej, tak jak
Badenia-Wirtembergia czy Bawaria wykorzystują strategię
naddunajską. O ile wiem wpływa to znakomicie na poszerzenie współpracy państw, które są nią objęte. Reasumując, optymistycznie widzę przyszłość naszych stosunków i możliwość
współpracy w różnych projektach. Dziękuję bardzo.
Gerhard Gnauck
Bardzo dziękuję. Oddaję głos panu posłowi Nietanowi.
Chciałbym w tym miejscu dyskusji zaakcentować jedno zagadnienie, lub też zasugerować pytanie. Usłyszeliśmy dwie dość
krytyczne wypowiedzi, jedna z nich dotyczyła sytuacji Polaków
w Niemczech: czy niemieckie władze i rządy nie robiły dotychczas wystarczająco dużo pod tym względem? Druga opinia
sugerowała, że w dalszym ciągu istnieją różnice, jeśli chodzi
o spojrzenie na historię. Jeżeli Pan miałby ochotę, teraz albo
później, chętnie usłyszałbym Pańskie zdanie na ten temat.
Oddaję Panu głos.
Dietmar Nietan
Zacznę od tych dwóch pytań. Myślę, że w kwestii Polonii w
Niemczech mamy do czynienia z fałszywą percepcją, właśnie
dlatego, że obywatele pochodzenia polskiego są tak dobrze
zintegrowani w Niemczech, są bardzo ważnym punktem
nośnym naszego społeczeństwa. W nauce, badaniach naukowych i w społeczeństwie obywatelskim nie mamy tutaj do
czynienia z problemem integracji, lecz z sukcesem integracji.
I dlatego podkreślam, że nie podoba mi się słowo mniejszość,
gdyż jestem przekonany, że polskiej społeczności w Niemczech nie można porównywać z mniejszością duńską lub
serbołużycką. Oznacza to jednak, i tym samym dochodzę do
takich punktów, gdzie możemy sie poprawić: że niemieckie
społeczeństwo większościowe musi stać się o wiele bardziej
świadome, jaki skarb posiada w polskiej mniejszości, a ponadto niemieckie społeczeństwo większościowe musi stać się
bardziej świadome tego, co musiała wycierpieć polska grupa
mniejszościowa na przykład w okresie nazistowskim w Niemczech, nie tylko Polki i Polacy w Rzeczypospolitej Polskiej. Sądzę,
że uznanie dla tego, czego mniejszość polska przez te wszystkie lata dokonywała w Niemczech, oraz jasna wypowiedź, że
wszyscy jesteśmy świadomi naszej odpowiedzialności za cierpienie, którego przysporzyliśmy mniejszości polskiej w pewnych okresach w Niemczech, to sprawy, o których powinniśmy
rozmawiać. Ale jeszcze raz: poza tym jest to dla mnie historia
sukcesu współobywatelek i współobywateli, Europejek i Europejczyków, których nie chciałbym stracić w Niemczech. Tyle z
mojego punktu widzenia, jeśli chodzi o ten punkt.
Jeśli chodzi o politykę historyczną lub historię, to najgor­
sze, co mógłbym sobie wyobrazić, odnosiłoby się do stwier­
dzenia obu stron, że nie ma już sensu o niej rozmawiać. Polska
strona mówi: No tak, dopóki istnieje pani Steinbach i pewne
części społeczeństwa niemieckiego myślą w sposób rewizjonistyczny o historii, to po co o niej z Niemcami rozmawiać?
Ciągle ten sam numer! Niemiecka zaś: Jeżeli w każdej chwili
każde słowo jest na wagę złota, a strona polska natychmiast
się obraża, gdy w niewystarczający sposób upamiętniamy
historię, to najwyraźniej rozmowy między nami dotyczące
38
historii się nie udają. Jeżeli byłoby tak po obu stronach, jeżeli
nie spieralibyśmy się o nią w znaczeniu pozytywnym, sytuacja
byłaby fatalna. Dlatego powtarzam: potrzebujemy dalszej dyskusji na temat naszej wspólnej historii. Musimy dalej pracować
nad zrozumieniem tego, dlaczego postrzeganie danej historii
może być inne. Oczywiście, percepcja historii w Polsce, jako
kraju napadniętego przez Niemcy, który cierpiał jak żaden inny,
jest inna niż u nas. Ale to jest oczywiste, natomiast źle byłoby,
gdyby Polacy nie rozumieli sposobu postrzegania Niemców,
a Niemcy nie rozumieli sposobu postrzegania Polaków.
Mówię to samokrytycznie, czasami mam poczucie, że Polacy nas dużo lepiej rozumieją aniżeli my ich. Może mamy tu
jeszcze kilka lekcji do odrobienia. Być może uda nam się to
dzięki wspólnemu podręcznikowi do historii, by stało się dla
nas jasne, dlaczego historia dla narodu polskiego w pewnych
punktach ma jeszcze inne znaczenie niż dla narodu niemieckiego. Chodzi mi bardziej o to, by poszerzyć wrażliwość i zrozumienie dla drugiej, innej percepcji. Jestem przekonany, że
w obu społeczeństwach większość nie myśli rewizjonistycznie.
Nie istnieje większość antyniemiecka w Polsce, i nie istnieje
większość antypolska w Niemczech. To, że z pewnością w
obu krajach udaje się mniejszościom zwrócić na siebie większą
uwagę, niż na to zasługują, ma być może coś wspólnego z
pewnymi mechanizmami interesów polityki i pewnymi interesami krajobrazu medialnego. Może nas to denerwować, ale
tym działaniem nie powinniśmy się zniechęcać.
Teraz może przejdę do tych punktów, które są ważne dla
mnie osobiście w kontekście Traktatu o dobrym sąsiedztwie.
Po tym, jak już mówiłem o historii, a także o sytuacji mniejszości
polskiej, chciałbym się zająć zasadniczym punktem. Chciałbym
to Państwu wytłumaczyć tak, by to nie wyglądało, jakbym
filozofował, teoretyk zamknięty w wieży z kości słoniowej.
Sądzę, że bardzo wielka szansa dla Polski i Niemiec polega
na tym, że oba kraje mogą być decydującym motorem praw­
dziwego zakończenia jednoczenia Europy. Co mam na myśli?
Ciągle jeszcze mam wrażenie, że Unia Europejska dzisiaj, już
prawie siedem lat po wielkim wydarzeniu 2004 roku, jakim
było przystąpienie dziesięciu państw z Europy ŚrodkowoWschodniej i Południowej, w niektórych społeczeństwach nie
jest postrzegana jako ta, którą jest. Dzisiejsza Unia jest kompletnie inna niż ta sprzed rozszerzenia w 2004 roku.
Mam poczucie, że ciągle trwa problem pod tytułem »Ossis – Wessis«, czyli »ci ze Wschodu i ci z Zachodu«. Odnoszę
wrażenie, że wielu obywateli, ale też wiele osób spośród elit
politycznych w Niemczech, we Francji, w Holandii i Wielkiej
Brytanii, wciąż jeszcze zachowuje się tak, jakby, owszem,
odbyło się rozszerzenie UE, ale UE była właściwie nadal taka
sama jak dawna »piętnastka«: mamy teraz więcej krajów
członkowskich, racja, ale proszę, państwa z Europy ŚrodkowoWschodniej powinny być nam przecież wdzięczne, że je
przyjęliśmy. Znam to jeszcze z percepcji zjednoczenia Niemiec,
którego proces jeszcze też nie do końca został zakończony.
I może właśnie dlatego, że my, Niemcy, ciągle jeszcze borykamy się z własnym zjednoczeniem, i że Polska jest dla nas tak
ważnym sąsiadem i partnerem, a także ważnym państwem
w Unii Europejskiej, moglibyśmy dzięki wspólnym inicjatywom dopomóc w tym, by uświadomić większej ilości naszych
obywateli, ale również innym społeczeństwom w starej UE, że
mamy nową UE i musimy przejąć więcej dziedzictwa kulturo-
wego, kultury politycznej i zrozumienia historii państw Europy Środkowo-Wschodniej do całej UE, aby zjednoczenie UE
odbyło się naprawdę. To byłby dla mnie ciekawy temat, gdyż
właśnie Niemcy są jedynym krajem dawnej UE, który zawiera
w sobie część dawnego Układu Warszawskiego, a także dlatego, że Polska jest dla nas tak ważnym sąsiadem. Być może jako
dwa kraje możemy przyczynić się do ponownego, całkowitego
zjednoczenia Europy, a do tego procesu należy również polityka historyczna. Ale nie chcę patrzeć tylko na historię. Chcę
patrzeć naprzód. Już moja przedmówczyni po części podjęła
ten temat.
Widzę, jak wielkie zadania mamy przed sobą we wspólnej polityce zagranicznej i polityce bezpieczeństwa, w której
właśnie przeżyliśmy niepowodzenia, jeśli chodzi o całościową
Unię Europejską. Widzę rozwój wypadków w basenie Morza
Śródziemnego, ale także wypadki na Białorusi i na Ukrainie.
Dlatego, patrząc na wszystko wiem, że koniecznie musimy ze
sobą porozmawiać: jak wygląda nowa polityka sąsiedztwa UE?
Jakich instrumentów wobec niej potrzebujemy? ­Tutaj znów
patrzę na Niemcy i Polskę wspólnie, jako bardzo interesujący
motor, który ze względu na doświadczenie i wiedzę, którą
posiadamy szczególnie w Polsce na przykład na temat Partnerstwa Wschodniego, może posunąć do przodu dyskusję, by
europejską politykę sąsiedztwa uczynić bardziej funkcjonalną,
nakierowaną na cel, a więc uczynić ją naprawdę taką, by dla
naszych sąsiadów na Wschodzie, na Południowym Wschodzie
albo też na Południu powstała z tego rzeczywiście wartość dodana. Nie mogłaby tego uczynić w UE żadna inna konstelacja
poza polsko-niemiecką.
Decydującą kwestią dla bezpieczeństwa i stabilności w
­Europie są dla mnie dwa ważne państwa, nienależące do UE, a
mianowicie Federacja Rosyjska i Turcja. Mogę sobie wyobrazić,
że wspólnie, Niemcy i Polska, staniemy się ważnym motorem
do znalezienia dobrej drogi dla nowej płaszczyzny partnerstwa i kooperacji pomiędzy UE a Turcją, która jest krajem kandydackim, i Federacją Rosyjską. I mam nadzieję, że minęły już
czasy, kiedy rządzący w Rosji myśleli, że można podzielić Unię
Europejską i dokonywać specjalnych, oddzielnych uzgodnień z
Niemcami i Francuzami. My, jako UE, mówimy jednym głosem,
a możemy to czynić tylko wtedy, jeżeli my, Niemcy i Polacy,
wcześniej będziemy zgodni co do strategii, jaką chcemy obrać
wobec Rosji. Niemcy nie mogą tego robić przeciwko Polsce
ani Polska przeciwko Niemcom. Jeżeli będziemy zgodni, to
możemy się również do tego przyczynić. Tyle może na temat
»wielkiej polityki«.
W końcu musi nam też chodzić o konkretną pracę. To,
co przed chwilą powiedziałem, to było bardziej niż ogólne.
Jako parlamentarzysta mówię – a widzę siedzącego niedaleko kolegę, posła Jana Rzymełkę – że możemy zrobić jeszcze
więcej, bardziej zacieśnić współpracę pomiędzy parlamentami,
nieograniczoną tylko do regularnych spotkań. Bo naprawdę
często już to robimy. Przykładowo, jeszcze w poniedziałek
byłem w Warszawie, gdzie z parlamentarzystami francuskimi,
niemieckimi i polskimi rozmawiałem na ważne tematy polityki europejskiej. Ale powinniśmy robić więcej i zastanowić
się, czy przejdziemy od regularnych spotkań do wspólnych
inicjatyw, które możemy potem na przykład przedstawiać na­
szym rządom? Uważam, że jako parlamentarzyści spokojnie
możemy być bardziej pewni siebie. Uważam, że współpracę na
płaszczyźnie parlamentarnej można z pewnością rozbudować.
Kolejny ważny dla mnie punkt to kwestia naszego regionu
przygranicznego. Jest tam wiele małych albo dużych problemów w obrębie samych regionów, które musimy rozwiązać.
Możliwość międzyludzkich kontaktów czy ich osobistych
spotkań zależy od czegoś bardzo przyziemnego: muszą oni
bez problemów szybko do siebie dojechać. Może my, jako
parlamentarzyści, powinniśmy obu rządom w Polsce i Niemczech wpisać do sztambucha, że przy całym zrozumieniu dla
faktu, że nie dysponują w budżecie odpowiednimi funduszami, powinno się właściwie ustawić kilka priorytetów i między
innymi zbudować połączenia komunikacyjne, drogowe i kolejowe oraz mosty. Inaczej sprawiamy wrażenie mało kompetentnych, skoro niby wszyscy dobrze się rozumiemy, ale mamy
kłopoty, by wzajemnie szybko i w nowoczesny sposób do siebie dojechać.
Do spraw, o których później z pewnością usłyszymy
od Young Professionals, ale o których chcę jedynie krótko
wspomnieć, należy pytanie: jak możemy wzmocnić kontakty i wymianę między społeczeństwami obywatelskimi?
Powinniśmy dokładniej przyjrzeć się, jakie już mamy instytucje.
Może nadszedł czas, by zastanowić się, żeby Polsko-Niemiecka
Współpraca Młodzieży nie tylko otrzymała więcej funduszy,
to jest być może zbyt proste, ale byśmy pomyśleli, czy są je­
szcze jakieś zadania, których Polsko-Niemiecka Współpraca
Młodzieży dotychczas nie spełnia albo nie może spełniać, a
które powinniśmy jej przydzielić, by w następnym pokoleniu
stworzyć więcej możliwości wzajemnego poznawania się.
Myślę, że również kwestia nauki języka polskiego w szkołach
niemieckich nie jest sprawą tylko dla krajów federalnych takich
jak Brandenburgia, Saksonia czy też Meklemburgia-Pomorze
Przednie, lecz dla każdego kraju federalnego. Co możemy
zrobić, by w młodych ludziach wzbudzić entuzjazm do nauki
języka polskiego? To jest czymś bardzo konkretnym, gdyż problem porozumienia ma także wiele wspólnego z nauką języka.
I jeszcze jedno. Nie ma chyba innej dziedziny, w której
powiązania międzynarodowe byłyby tak ważne, jak w nauce.
Dlatego jest to dla mnie również istotnym punktem, by
wzmocnić istniejące już inicjatywy we współpracy w nauce,
kształceniu i badaniach naukowych. Co moglibyśmy więcej
zrobić dla Polsko Niemieckiej Fundacji na rzecz Nauki? Jakie już
istnieją formy działania, nie tylko na Viadrinie czy też Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza, które moglibyśmy silniej ze sobą
powiązać, aby pokazać, że badania naukowe, kształcenie i
nauka to dziedzina, w której byłoby dla wszystkich nas dobrze,
gdyby tam istniała intensywna współpraca polsko-niemiecka.
Mam nadzieję, że na tych przykładach pokazałem, że staram
się o to, by jako parlamentarzysta widzieć »wielką politykę«,
nie zapominając jednocześnie o konkretach. Cieszyłbym się –
a jest tu obecnych tylu przedstawicieli parlamentu i rządu –
gdyby moje postulaty nie odbiły się w tej sali głuchym echem,
tylko w przyszłym roku moglibyśmy razem powiedzieć, że z
listy spraw do załatwienia możemy znów odhaczyć dwie lub
trzy konkretne sprawy.
Gerhard Gnauck
Dziękuję serdecznie panu Dietmarowi Nietanowi. Zanim przejdziemy do tandemu Young Professionals, który na pewno
także odniesie się do niektórych spraw, o których Pan mówił,
39
może jeszcze krótka odpowiedź. Powiedziano tu wcześniej,
że istnieją najwyraźniej różne percepcje, jak Pan to nazwał,
dotyczące kwestii Polonii. W związku z tym proszę o zabranie
głosu panią Annę Kwiatkowską Drożdż.
Anna Kwiatkowska-Drożdż
W traktacie jest zapisane, że mniejszość niemiecka ma równe
prawa i ma być traktowana na równi z grupą polskojęzyczną,
czy jak ją nazwiemy. Sformułowania mniejszość polska użyłam
dla ułatwienia, bo co do meritum, to ma być to samo. Wiem
oczywiście, że w traktacie jest użyta inna terminologia, ale co
do zasady, obie grupy mają mieć te same prawa. Nie możemy
być karani w Niemczech za to, że dobrze się zintegrowaliśmy.
Również jestem dumna z Polonii, że się dobrze zintegro­wała,
natomiast pomoc instytucjonalna, finansowanie, pomoc i
wspie­ranie w nauce języka polskiego, jako ojczystego i nie
tylko, (czyli jako obcego również) to są zobowiązania zapisane
w traktacie, które nie są wypełniane pod rozmaitymi pretekstami. Strona niemiecka na przykład mówi o systemie federalnym, który nie pozwala jej wpływać na to, co z tą sprawą robią
landy. Otóż Konwencja Wiedeńska stanowi, że niewypełnienie
traktatu międzynarodowego nie może być usprawiedliwiane
jakimikolwiek wewnętrznymi uwarunkowaniami. Różnice w
liczbach, o których mówiłam, są ogromne. Proporcjonalnie to
wygląda tak, że jeśli, przykładowo 150 tysięcy osób w Polsce
dostaje milion, to półtora miliona osób w Niemczech dostaje
dziesięć razy mniej. Jest to sprawa ewidentna i w ogóle bezdyskusyjna. Trzeba to zmienić i myślę, że w Niemczech są na
to środki. Zresztą, gdyby nie było, chyba państwo niemieckie
nie podpisywałoby takiej umowy. Co do historii, oczywiście
warto rozmawiać, zawsze warto rozmawiać, natomiast kolejna konferencja i kolejne grono ekspertów, historyków nie
jest rozwiązaniem. Ileż można rozmawiać? Potem trzeba
dochodzić do jakichś wniosków. Zresztą chciałam powiedzieć,
że są takie momenty, gdzie razem przeprowadzamy różne projekty historyczne i to, że rozmawiamy przekłada się również
na czyny.
Gerhard Gnauck
Pragnę tylko dodać, że obraz historii to coś zmiennego, ulotnego, co z trudem da się opisać przy pomocy uchwał, ale wiem,
co miała Pani na myśli. Pan Dietmar Nietan zechce krótko
odpowiedzieć.
Dietmar Nietan
Może znów zaistniało nieporozumienie. Nie mam nic przeciwko temu i uważam, że niezbędne jest przemyślenie tego
zagadnienia – zresztą przed chwilą już to powiedziałem –
niezależnie od tego czy będzie to nauka języka polskiego jako
ojczystego czy jako obcego, jak możemy bardziej wspierać
nauczanie polskiego w Niemczech. Twierdzę, że powinno
się go nauczać w szkołach, gdyż jestem zwolennikiem publicznego systemu szkolnictwa – wyraźnie chcę to podkreślić.
Ale to jest moje osobiste zdanie. Nie jestem zwolennikiem
prywatyzacji edukacji, i dlatego mówię, że nauka języka
polskiego jako ojczystego i obcego powinna odbywać się w
szkole, żebyśmy się potem zawsze dobrze rozumieli, to jest
moje osobiste zdanie. Jeszcze raz: popieram to. Więc mówiąc
pod moim adresem, że trzeba więcej zrobić w tym zakresie,
40
wyważa Pani otwarte szeroko drzwi. Jestem również za tym,
by wspierać Polonię, jej kulturę i wymianę kulturalną, także
finansowo. Ale protestuję, gdy udajemy, że Polonia jest w
Niemczech mniejszością taką samą jak mniejszość duńska
lub serbołużycka. Nie jest nią. Wyświadczylibyśmy jej tylko
niedźwiedzią przysługę, gdybyśmy tylko ze względu na
święty spokój przyznali mniejszości polskiej taki status. Wtedy
musielibyśmy porozmawiać o mniejszości tureckiej, serbskiej
i o wielu innych w Niemczech. Możemy to wszystko robić,
ale sądzę, że ostatecznie nie leżałoby to w interesie tego, do
czego zmierzamy, a mianowicie wzmocnienia uznania dla
kultury polskiej w Niemczech, która miała także wpływ na
kształtowanie się Niemiec.
Ostatnia uwaga. Dla mnie pytanie, jak to będziemy
wspierać, nie jest pytaniem, na które odpowiadając opie­
r­ałbym się na dokładnych sumach. Nie chciałbym przyjść
z kalkulatorem do danych władz i powiedzieć, że tylu jest
członków mniejszości niemieckiej w Polsce, a tylu członków
mniejszości polskiej w Niemczech, więc przeliczmy to teraz
1:1. Jeżeli chodzi o kulturę, wymianę, porozumienie, to nie
robi się tego z kalkulatorem, tylko w ten sposób, że przy pomocy wsparcia finansowego okazuje się uznanie. Suma jest
wtedy drugorzędna. Dlatego życzyłbym sobie, byśmy odeszli
od dyskusji czystych liczb na zasadzie: dopiero gdy otrzymamy
wsparcie wynoszące tyle a tyle milionów euro, zdobędziemy
szacunek. Powinniśmy to oceniać na podstawie konkretnych
projektów. A jeżeli projekt zyska uznanie, z mniejszą ilością
funduszy, to wspaniale. Jeżeli zaś na inny projekt potrzebować
będziemy więcej pieniędzy, niż mówi nam kalkulator, to wydamy również więcej pieniędzy. Ale jeszcze raz podkreślam,
że nie chciałbym prowadzić abstrakcyjnej dyskusji na temat
liczb, lecz zapytać o przedłożony projekt. Jaki jest jego kosztorys? Jak przejawia się jego idea w celu wzbudzenia większego
poważania dla kultury polskiej? I wtedy chciałbym konkret
przedyskutować gruntownie.
Gerhard Gnauck
Bardzo dziękuję. Tak, myślę, że osiągnęliśmy w tej chwili kulturę
dyskusji Bundestagu z jasną wypowiedzią, sprzeciwem i faktem, że część sali klaszcze, a inna milczy, a potem na odwrót.
Ale mamy wśród nas wystarczająco dużo doświadczonych
parlamentarzystów. I tak jest dobrze. Przejdźmy teraz do
Young Professionals. Temat wymiany młodzieży, czyli można
powiedzieć: praca od podstaw, wspomniał o tym pan Dietmar
Nietan. Proszę bardzo, pani Agnieszka Łada.
Agnieszka Łada
Dziękuję serdecznie. Przede wszystkim chcemy podziękować
za zaproszenie. Doceniamy możliwość uczestnictywa w Forum jako młodzi eksperci z dziedziny stosunków polsko-niemieckich. Mieliśmy bardzo owocną dyskusję, która faktycznie
przedłużyła się wobec tego, co zostało przewidziane w programie. Już to pokazuje, jak wiele mieliśmy do powiedzenia
sobie nawzajem i jak wiele mieliśmy pomysłów. Rozumiemy,
że nasza obecność tutaj jest możliwością może takiego trochę
krytycznego spojrzenia na Forum i stosunki polsko-niemieckie,
czy powiedzenia kilku rzeczy kontrowersyjnych. W związku z
tym cała grupa zdawała sobie sprawę, że to, co sformułujemy,
będzie trochę ostre i kontrowersyjne. Dlatego z góry
chciałabym zasygnalizować, że celowo w swoim wystąpieniu
skupię się właśnie na takich kontrowersyjnych kwestiach, bo
myślę, że o pewnych rzeczach miłych i przyjemnych już było
powiedziane wystarczająco dużo.
Ogólnie ja powiem na temat Forum, jego funkcjonowania,
struktury i celów. Natomiast do reszty zagadnień odniesie się
kolega.
Jak patrzymy na Forum po dwudziestu latach od podpisania traktatu, widzimy, że w wielu momentach było ono potrzebne. Natomiast dzisiaj, w nowym etapie, na który weszyły
stosunki polsko-niemieckie, w dobie kiedy jesteśmy razem w
Unii Europejskiej, trzeba się zapytać jakim celom ma służyć
Forum? Jak ma funkcjonować? A z tego wynika pytanie, kto
ma w nim uczestniczyć? I tymi pytaniami się zajęliśmy i tak
jak rozumiem, też takie było oczekiwanie wobec nas. Tak for­
mułowała to również, jak rozumiem, Rada Stała Forum, która
właśnie zaproponowała, żeby może zaprosić trochę młodsze
pokolenie do udziału w spotkaniu.
Zdaniem naszej całej grupy, dzisiejsza formuła Forum, jak
ono funkcjonuje, już się nie sprawdza. Forum jest po prostu nudne i nie bardzo służy jakimś celom. W związku z tym
pytaniem pozostaje, jak ma ono pracować, kto ma w nim
uczestniczyć? Tak naprawdę w dzisiejszych czasach stosunki
polsko-niemieckie nie potrzebują już w gronie ekspertów i generalistów takich kontaktów. One się toczą na bardzo wielu
płaszczyznach. Przy dziesiejszym etapie komunikacji, także
pewne formuły po prostu już się zużyły, są potrzebne nowe. W
związku z tym pytaniem jest również, czy trzeba się spotykać
raz w roku? I czy mają się spotykać eksperci z kręgów opiniotwórczych, wysoko postawione osoby specjalizujące się w stosunkach polsko-niemieckich, a może też ktoś inny. Czy mamy
tylko słuchać i zapoznawać się z opiniami osób, które wszyscy
od lat już znamy. Dzisiejsze stosunki polsko-niemieckie opierają
się na współpracy sektorowej i to ona jest niezmiernie ważna.
To jest bardzo szczegółwa współpraca w Unii Europejskiej.
I właśnie to jest ta niesamowita szansa i wartość dodana
dla stosunków polsko-niemieckich obecnie – współpraca w
bar­dzo szczegółowych dziedzinach. To te dziedziny trzeba
dotykać podczas Forum. Pytaniem pozostaje, jak?
Dlatego jednym z naszych pomysłów jest, aby jak najbar­
dziej ograniczać rolę plenum i spotkań w dużej grupie podczas
Forum, na rzecz mniejszych bardziej warsztatowych spotkań,
gdzie będą się spotykali eksperci z konkretnych dziedzin. Tylko
że z naszych doświadczeń wynika, że to wcale nie jest takie
oczywiste, że tacy sektorowi eksperci, na przykład z dzie­
dziny klimatu, energii, czy kontaktów ze wschodem będą
chcieli w takich spotkaniach uczestniczyć. Współpraca pol­
sko-niemiecka nie jest już tak atrakcyjna, aby stanowła sama
w sobie zachętę do przyjazdu na Forum Polsko-Niemieckie.
Tymczasem konieczne jest, żeby to, co wypracuje Forum, było
faktycznie inspirujące dla tych, którzy podejmują decyzje. Forum nie może kończyć się poklepaniem po ramieniu, ale wypracowaniem konkretnych rekomendacji, które będą słyszane
i implementowane. Stąd nadal konieczna jest obecność, tak
jak dotychczas, wysokich przedstawicieli obu państw, która
zagwarantuje wdrażanie rekomendacji w życie na różnych
­szczeblach obu państw i w Unii Europejskiej.
Kolejnym pomysłem wartym, naszym zdaniem, rozwa­
żenia, jest, żeby te rekomendacje wypracowane na poziomach
eksperckich przedstawiać i dyskutować na plenum. Pewnym
rozwiązaniem mogłoby być spotykanie się częściej niż raz w
roku w sektorowych grupach roboczych, bo raz w roku przy
dzisiejszej szybkości wydarzeń to jest trochę za mało. Obecnie
trzeba się konsultować częściej.
W końcu refleksji wymaga również kwestia naszej
obecności tutaj. Tak jak mówiłam, bardzo dziękujemy i bardzo się cieszymy, że ta inicjatywa odmłodzenia Forum wyszła
od Rady i została zrealizowana. Oczywiście jest to przez nas
bardzo gorąco popierane. Zdajemy sobie sprawę, że właśnie
to, co mogłam przedstawić i to, co przedyskutowaliśmy, może
brzmieć ostro i kontrowersyjnie. Jest to jednak taki przywilej młodego wieku, aby mieć odwagę mówić o problemach i
wyzwaniach. Natomiast zastanawiamy się również na temat
formuły naszej obecności tutaj. Z jednej stronie było nam miło
zostać tak ciepło powitanymi, ale z drugiej strony czuliśmy się
jak wyodrębniona grupa, która nie do końca przynależy do
­Forum – w tym negatywnym znaczeniu. To, że młodzi zajmują
się stosunkami polsko-niemieckimi, nie jest niczym nietypo­
wych, to powinien być normalny fakt, którego się nie podkreśla,
lecz jest oczywisty. W związku z tym my się nie postrzegamy
jako osobna grupa, która obraduje równolegle jako osobne
gremium, tylko chcielibyśmy być postrzegani jako część tego
Forum – jako zwykli jego uczestnicy. Czujemy, że faktycznie
mamy udział w stosunkach polsko-niemieckich i chcielibyśmy,
aby ten udział był też uznawany. Tak, jak wspominałam,
jesteśmy wdzięczni, że możemy uczestniczyć w Forum i zależy
nam na takiej możliwości także w przyszłości. Jednak byłoby
nam miło, gdybyśmy byli traktowani jako zwykli uczestnicy,
tak jak pozostali. Po tych kilku godzinach współpracy widzimy,
że mamy dużo pomysłów i energii – taki jest przywilej tego
­wieku. Chętnie ją wykorzystamy do pracy na rzecz Forum.
Stąd wyrażamy gotowość spotykania się także poza Forum.
Natomiast istotne jest, aby Young Professionals, czy jakkolwiek to nazwiemy, było osobnym bytem, obok Forum. Możemy
być grupą, która faktycznie coś inspiruje, która nadaje impulsy,
ale działa w ramach Forum, jako jego integralna część. Myślę
że właśnie ta wymiana, którą możemy wspólnie tworzyć, jest
wartością dodaną, której obecnie Forum potrzeba.
Na koniec pozwolę sobie usystematyzować jeszcze kilka
kwestii. Ważnym pytaniem, które pada w kontekście funk­
cjonowania Forum, jest pytanie, kto ma w nim uczestniczyć?
Zauważamy, że trochę niedoreprezentowane są regiony. Zdecydowana większość tutaj obecnych pochodzi z obu stolic.
Warto otworzyć się więc na przedstawicieli środowisk lokalnych Podobnie, należy się otworzyć na biznes. To on wpływa
teraz na stosunki polsko-niemieckie. Nie zapominajmy, że z
tych kręgów pochodzą bardzo ważne głosy. Cenna byłaby
ta ich świeżość spojrzenia może trochę krytycznego, może
trochę nowego, na obecną sytuację w stosunkach polskoniemieckich.
Warto także poddać refleksji programy Forów z ostatnich
lat. Są one bardzo podobne i poruszają tematy, co do których
się zgadzamy. Tak naprawdę to nie są zagadnienia kontrowersyjne, które wymagają w tym momencie przedyskutowania.
A przecież takich kwestii, wartych rozważenia przez uczestników Forum jest nadal wiele. Chodzi też o te tematy, których
podjęcie może zaboleć, doprowadzić do różnicy zdań. Jednak
to właśnie my, jako eksperci w stosunkach polsko-niemieckich,
41
powinniśmy się nimi zająć, będąc świadomymi tego, że czasami będzie to jak wkładanie szpilki w bolącą ranę. Propozycja
naszej grupy jest, aby takich bardziej kontrowersyjnych kwestii
się nie bać. Bo nie sztuką jest mówić o sprawach łatwych i
niewymagających rozwiązania, a następnie ogłosić, że Forum
było wielkim sukcesem i wszyscy jesteśmy zgodni, że Europa
dla nas jest najważniejsza. O wiele ważniejsze jest, abyśmy
pod­czas Forum przyczyniali się do rozwiązywania konkretnych
kwestii spornych, mieli konkretne rekomendacje. O wiele bar­
dziej owocne będzie, jeżeli wymienimy opinie nie do końca
mile słyszane przez drugą stronę, co nam docelowo pomoże
lepiej się zrozumieć i znaleźć wspólny język.
Kolejną kwestią są konkretne tematy, które, naszym zdaniem, obecnie warto podjąć. Ale o tym powie już kolega.
Ingo Schuster
Jak Państwo słyszeliście, częścią naszej debaty w kręgu Young
Professionals było również Forum. Dyskusja była świetna, gdyż
odbywała się całkowicie dwujęzycznie, w tej grupie każdy
rozumie polski, każdy rozumie niemiecki, pod względem
językowym było to, mam nadzieję, spojrzenie w przyszłość.
Chciałbym szczególnie podkreślić jeden temat, na który
zwrócił już uwagę Dietmar Nietan, który zresztą dobrze pasuje
do dwudziestolecia Traktatu polsko-niemieckiego o dobrym
sąsiedztwie i przyjaznej współpracy. I chciałbym przyłączyć
się do opinii pani Anny Kwiatkowskiej-Drożdż, która mówi,
że »Traktat to nie wszystko«. Sądzę, że sensownym byłoby,
gdyby w tym roku ponownie zastanowić się nad rozwojem tak
zwanej pracy u podstaw. A więc pracy, która odbywa się blisko
konkretnego człowieka.
Jeżeli potraktujemy stosunki polsko-niemieckie jako war­
tość samą w sobie, to istnieje grupa, o której aktualnie niewiele
się mówi, a która dla przyszłości stosunków polsko-niemieckich
jest bez mała najważniejsza. Są to ludzie, którzy jeszcze nigdy
nie byli w Polsce, nie interesują się krajem sąsiedzkim, być może
mają nastawienie negatywne lub neutralne. Jeżeli zapytać
tych, którzy pierwszy raz bez związków pokrewieństwa lub
też innych przyjechali z Niemiec do Polski – na przykład dzięki
wymianie młodzieży lub jako studenci, tak jak pani minister
stanu Cornelia Pieper – to powiedzieliby, że pierwszy kontakt,
pierwsza możliwośc wyjazdu do Polski jest dla wielu młodych
Niemców najważniejsza. Sam to przeżyłem i dlatego pan doktor Gnauck tak mnie przedstawił – wychowywałem się w Badenii-Wirtemberdze – moimi językami obcymi były w sposób
oczywisty angielski i francuski, na wymianę szkolną jeździliśmy
do Wielkiej Brytanii i Francji. Wyprawa do Polski często nie
jest czymś zwyczajnym – szczególnie z dalekich regionów na
południu czy na zachodzie Niemiec.
Być może miałoby sens bardzo konkretne zastanowienie
się nad tym, jak dalej poprawiać i rozwijać pracę u podstaw
stosunków polsko-niemieckich na przyszłość. To bardzo konkretne sprawy, nad którymi należałoby się zastanowić. Jedna
z nich rzuciła mi się w oczy w mojej byłej szkole: wymiana szkolna rozwija się z pewnymi problemami, po prostu dlatego,
że mamy w Niemczech federalny system szkolnictwa, co oznacza, że międzynarodowa wymiana młodzieży leży w gestii krajów związkowych. Nie chodzi teraz o spieranie się, czy należy
zainwestować w nią więcej pieniędzy, tylko o to, by zastanowić
się, jak zbudować strukturę, która będzie na tyle przejrzys42
ta, by wiadomo było, jakich mamy partnerów do kontaktu?
Jakie są procedury i do kogo możemy się zwrócić? Byłby to
apel, by w tym roku zastanowić się może, jak na przykład dać
Polsko-Niemieckiej Wymianie Młodzieży, jako głównemu podmiotowi, możliwość koordynowania jednolitej drogi składania
wniosków. I oczywiście – znajdujemy się w ­przedstawicielstwie
Nadrenii Północnej-Westfalii – dobrze byłoby zapytać ­kraje
związkowe, czy mogą więcej zainwestować w przyszłość
polsko-niemiecką.
Inną sprawą, którą wspólnie w grupie zauważyliśmy, było
doświadczenie, wspomniane w dyskusji przez jedną z pracownic Federalnego Związku Towarzystw Niemiecko-Polskich.
Istnieje duże zapotrzebowanie na zupełnie podstawowe
informacje o kraju sąsiada. Jeżeli ktoś zajmował się Polską i
Niemcami, to odnosi czasami wrażenie, że telefony w danych
instytucjach dzwonią bez przerwy. Istnieje naprawdę wielu
ludzi, którzy nie są ekspertami ani żadnymi specjalistami, ale
mają po prostu dobrą wolę i chcą może ożywić jakieś polskoniemieckie partnerstwo miast, więc pytają: gdzie mogę coś
zrobić? Gdzie mogę złożyć wnioski? Kto mi pomoże? Jak
zaprosić dobry zespół muzyczny na Andrzejki w Poczdamie?
To konkretne pytania, które ludzie sobie zadają, i tu brakuje informacji. Brakuje też pracy edukacyjnej, brakuje podstawowych publikacji. Wiem, że Deutsches Polen-Institut daje do
dyspozcji bardzo wiele materiałów również w zakresie szkolnictwa. Dobrze byłoby, gdyby znaleźć jakąś drogę zebrania
tych informacji i oddania ich do dyspozycji pewnego rodzaju
»punktowi pierwszego kontaktu«.
Inną sprawą, która wydaje się bardzo ważna naszej grupie
Young Professionals, gdyż robi duże wrażenie pod względem
liczbowym i, jak wielu wiadomo, bardzo dobrze się rozwija,
to partnerstwa miast i gmin. Myślę, że prognoza uczestnika
zeszłorocznego dorocznego kongresu Towarzystw NiemieckoPolskich, iż niedługo dościgniemy Anglików – stała się już chyba rzeczywistością. Przy wszystkich aktualnych kłopotach finansowych trzeba by się przyjrzeć, w jaki sposób miasta i gminy
są w stanie tworzyć warunki wzmacniające partnerstwa.
Istnieją wspaniałe przykłady. Widziałem, że na liście uczestników Forum znajduje się nazwisko przedstawiciela Kielc w Gotha. Tak samo jest ktoś taki w Kielcach. Wiele osób zna partnerstwo pomiędzy Norymbergą i Krakowem, przejawiające się
na co dzień w Domu Norymberskim w Krakowie i Domu Krakowskim w Norymberdze. Sądzę, że jest to inwestycja, która
naprawdę posiada trwałą wartość i która może zbliżyć nowe
grupy społeczności niemieckiej do Polski i społeczności polskiej
do Niemiec. Ale tak intensywna współpraca nie jest jeszcze
czymś oczywistym.
Podsumowując, opowiadamy się więc za tym, by przy
wspólnej pracy skoncentrować się na grupie, która aktualnie
nie znajduje się w centrum uwagi różnych mediów, i która, być
może, wcale jeszcze nie wie, co może zyskać, jadąc z wizytą
do Polski. Bardzo dziękuję.
Gerhard Gnauck
Szanowni Państwo, spontanicznie przyszło mi do głowy, że
przedstawiciel DAAD w Warszawie opowiadał ostatnio, iż w
tej chwili w Niemczech studiuje jedenaście tysięcy Polaków,
a w Polsce, jak by nie było, prawie sześciuset Niemców. Niedawno czytałem, że piętnaście, dwadzieścia lat temu zainte-
resowanie wymianą szkolną, partnerstwami szkół pomiędzy
Niemcami a Polską wynosiło 1:10, to znaczy dziesięć szkół
polskich poszukiwało partnera. Dzisiaj stosunek ten wynosi od
1:2 do 1:3, a więc jednak coś się zmieniło.
Mamy niestety tylko dwadzieścia minut, dlatego ogra­niczę
każdego pytającego do minuty Dlatego proszę od wyrozu­
miałość – trzy, cztery, pięć pytań i potem runda na podium.
Jan Sandorski
Jan Sandorski, Uniwersytet Poznański. Pytanie moje kieruję
do pana posła Nietana. Otóż chciałbym znać Pańskie stanowisko w kwestii następującej. Jak Panu wiadomo, 27 lutego
1940 r. Rada Ministrów Obrony Rzeszy zlikwidowała polskie
organizacje, organizacje polonijne. Nie tylko, że uległy likwidacji związki i banki i spółki i stowarzyszenia sportowe, kulturalne, ale także tej likwidacji towarzyszyła masowa akcja
aresztowania działaczy, najaktywniejszych działaczy tych organizacji, związków. Moje pytanie brzmi następująco: Czy Pan
byłby skłonny poprzeć wysiłki na rzecz rehabilitacji tych osób
polskiego pochodzenia należących do »Polnische Volksliste«,
którzy jako wrogowie nazismu zostali w ten sposób potraktowani? Czy wskazane by było Pana zdaniem zrehabilitowanie
tych osób?
Cornelius Ochmann
Cornelius Ochmann, Fundacja Bertelsmanna. Mam pytanie
do przedstawicieli młodego pokolenia w Polsce, czy dyskutowana była w tym kręgu kwestia przyszłości polityki energetycznej. Jeżeli wolno mi powiedzieć jedno zdanie na ten temat,
to w tej chwili w Niemczech przeżywamy przełom. Prowa­
dzimy dyskusję o produkcji energii bez wykorzystania energii
jądrowej, w Polsce zaś w tej chwili dyskutuje się o budowie
dwóch elektrowni atomowych. Myślę, że to też jest problem,
który zajmie naszych uczestników na następnych forach, stąd
chciałbym wiedzieć, czy dyskutowaliście Państwo dzisiaj o tej
kwestii?
Włodzimierz Lewandowski
Włodzimierz Lewandowski, fizyk w Międzynarodowym Biurze
Miar w Sèvres pod Paryżem, doradca Sejmowego Zespołu ds.
Wykorzystania Przestrzeni Kosmicznej, na tym Forum ekspert
technik satelitarnych Kancelarii Prezesa Rady Ministrów - mam
pytanie do kierownictwa Forum: Czy orientuje się ono, że
Komisja Europejska zaproponowała nazwać europejski system satelitarny GMES, Global Monitoring for Environment
and Security, imieniem wielkiego Polaka Mikołaja Kopernika. Wiemy, kto to był Kopernik w historii Polski. Natomiast
Komisja zaproponowała nazwę w pisowni niemieckiej. Więc
jest to duże faux pas, nietakt, prawda? Tu jedyna pisownia,
która wchodzi w rachubę, jest pisownia łacińska Copernicus.
Komisja Europejska tłumaczy swoją propozycję faktem, że
nazwa łacińska jest komercyjnie zarezerwowana przez jakąś
firmę szwedzką. Przepraszam bardzo, takie problemy można
stosunkowo łatwo rozwiązać. Więc powtarzam moje pytanie.
Czy kierownictwo Forum wie o tej sprawie? A jeżeli nie wie,
to przekazuję mu tą informację. Czy Forum Polsko-Niemieckie
ewentualnie zajmie się tą delikatną sprawą? Dziękuję.
Rafał Kocot
Rafał Kocot, Kraków, Urząd Marszałkowski: Dziękuję, że w
dys­kusji pojawił się wątek samorządowy. To sfera, która
współtworzy fundament relacji polsko-niemieckich, prze­
kładając je na poziom lokalny i regionalny. Warto podkreślić
znaczenie działań wójtów, burmistrzów, prezydentów miast,
czy starostów, którzy organizują współpracę konkretnych
jednostek i grup. Obejmuje to rozmaite dziedziny społecznej
aktywności. Dzięki temu artyści, twórcy ludowi, koła gospodyń
wiejskich, czy ochotnicze straże pożarne mogą wynieść realne
korzyści z tej współpracy. Warto docenić ten wkład i podjąć
starania, by się rozwijał.
Jeśli natomiast chodzi o refleksję na przyszłość, to wydaje mi się, że można też rozważyć formułę Niemcy-Polska-Plus.
Innymi słowy: dopraszać partnerów, którzy sąsiadują z nami
na wschodzie. To wydaje się z punktu widzenia relacji polskoniemieckich niezwykle korzystne, skuteczne i atrakcyjne.
I ostatnia rzecz. Dzisiaj rozmawialiśmy dużo o Trójkącie
Weimarskim. Tylko tak naprawdę, co z tego Trójkąta jeszcze
nam pozostało? Więc ja bym – może idealistycznie – postulował
powołanie funduszu Weimarskiego. W efekcie na te projekty
trilateralne byłyby środki podobne do funkcjonujących w funduszu Wyszechradzkim dla projektów środkowo-europejskich.
Marek Borowski
Ja do pana Dietmara Nietana, z kórym się znamy już dobrych parę lat. Nie wiem, Dietmar, czy znasz osobiście panią
Kwiatkowską-Drożdż? Może nie znasz? Znasz? Ale może nie
najlepiej? Bo chcę powiedzieć, że zgadzam się w stu procentach z tym, co powiedziała na temat problemów z obywatelami niemieckimu pochodzenia polskiego, bo wolisz taką
nomenklaturę, w stu procentach. I to jest w zasadzie w tej
chwili jedyny poważny problem przed dwudziestą rocznicą
traktatu, który powinien być rozwiązany. Więc moje pytanie
jest takie, bo jest tutaj pani minister Pieper, która oczywiście
się tym zajmuje, ale zajmuje się i z przekonania i z urzędu,
natomiast Ty jesteś w opozycji, więc moje pytanie jest takie.
Czy zechcesz osobiście zainteresować się postulatami, które
Polacy w Niemczech zgłaszają i przejąć się nimi? A czas nagli.
Dziękuję.
Gerhard Gnauck
To było wystąpienie pana Marka Borowskiego, byłego
marszałka Sejmu RP. Bardzo dziękuję. Były jeszcze dwa pytania i na tym kończymy.
Jelena Hoffmann
Krótkie pytanie, które wiąże się z pewnością z moją niewiedzą.
Mówiono tu o partnerstwie miast: czy istnieje ogólna konferencja partnerstw miast? Mogę powiedzieć, że organizujemy
takie sympozjum w tym roku po raz drugi w Lipsku z Ukrainą,
tam odbędzie się konferencja partnerstw miast i postrzegamy
ją również jako wspieranie gospodarki. Podkreślamy ważny
element gospodarczy i stąd pytanie: czy istnieje coś takiego
między gminami polskimi i niemieckimi, czy są to pojedyncze
partnerstwa, niestowarzyszone w jednym związku?
43
Dieter Bingen
W ostatniej rundzie usłyszeliśmy listę życzeń i niespełnionych
nadziei oraz oczekiwań czterech uczestniczek i uczestników.
U Young Professionals chodziło przede wszystkim o strukturę
Forum, natomiast merytorycznie o zachowanie symetrii w stosunkach polsko-niemieckich. To, o czym po stronie niemieckiej
niewystarczająco tu powiedziano, to poważne potraktowanie
strony polskiej również w tym względzie, żeby ze strony niemieckiej formułować pewne życzenia czy oczekiwania wobec
naszych polskich przyjaciół. Mam takie wrażenie, jakbyśmy
nie mieli żadnych życzeń, i byli zadowoleni ze wszystkiego,
co dzieje się w stosunkach polsko-niemieckich. Nie chodzi mi
o całkowitą symetrię, tylko – generalnie – o poważne partnerstwo, w którym jasno precyzujemy, co mamy na naszej niemieckiej liście życzeń, przy czym nie mam tu na myśli kwestii
mniejszości tu czy tam. Chodzi mi o jeden, dwa punkty, czego
byśmy sobie życzyli, w sprawie realizacji lub dalszej ewolucji
postanowień Traktatu polsko-niemieckiego i partnerstwa. Co
jest aktualne, co można by wskazać jako oczekiwanie strony
polskiej? Braki po stronie niemieckiej są znane, pracuje się nad
nimi, tutaj mówiono o nich obszernie. Czy nie ma żadnego
życzenia w stosunku do naszych polskich partnerów? To moje
pytanie.
Teresa Kudyba
Teresa Kudyba, Polskie Radio Opole, prezes zarządu; ja do
pani dr Agnieszki Łady. To było naprawdę wspaniałe, co Pani
powiedziała. To świetne podsumowanie dzisiejszego dnia.
Od dwudziestu lat uczestniczę w polsko-niemieckich spotkaniach i zawsze jest tak samo, zawsze jest podobnie, zawsze
się zgadzamy i rzeczywiście, to co Pani mówi o tym, że przed­
stawicieli regionów tutaj nie ma, że zawsze dyskutują ci sami
ludzie z Berlina i z Warszawy, to prawda. Ja przyjechałam tutaj
tylko po to, żeby zobaczyć słynną trójkę architektów (Trójkąta
Weimarskiego): byłych ministrów spraw zagranicznych. Potem – byłam pewna – że nic ciekawego się już nie wydarzy.
To, co Pani powiedziała, ugruntowuje we mnie przekonanie,
że takie spotkania są konieczne, ale w tej formie, jaką Pani
zaproponowała: nie raz w roku, a właśnie w grupach roboczych. I za to Pani bardzo dziękuję w imieniu mediów.
Gerhard Gnauck
Kto z uczestników dyskusji na podium chciałby jeszcze kró­
ciutko coś powiedzieć, bo zaraz głos zabiorą pani minister
stanu Cornelia Pieper i pan Krzysztof Miszczak.
Anna Kwiatkowska-Drożdż
Żeby była całkowita jasność: w sprawie Polonii ja nie postuluję
żadnych dodatkowych rzeczy, żadnego dodatkowego wsparcia. Mówiłam tylko o tym, żeby państwo niemieckie wywiązało
się z tego, do czego się zobowiązało. W związku z tym, to nie
są żadne dodatkowe postulaty to jest tylko to, co jest zapisane
w traktacie. To po pierwsze.
Po drugie, obserwując politykę niemiecką od wielu lat,
jestem fanką »realpolitik« i staram się taki sposób uprawiania polityki rekomendować również politykom polskim i zapewniam Pana, Panie Pośle, że jak się pojawią pieniądze, to
z wartościami też będzie wszystko w porządku. To tylko tyle
na koniec.
44
Jakbym mogła jeszcze pozwolić sobie na małą złośliwość.
Przepraszam, ale mam nadzieję, że strona polska będzie równie poważnie traktować obawy niemieckie, co do energetyki
atomowej, jak strona niemiecka traktowała nasze energetycznne obawy, w związku z wiadomo, jakim gazociągiem i m.in.
z fundacją ekologów finansowaną wiadomo, przez kogo.
Gerhard Gnauck
Z dużą energią podejść do tematu energii w najbliższym
­czasie. Pan Dietmar Nietan, proszę.
Dietmar Nietan
Jeśli chodzi o pierwsze pytanie, to mam nadzieję, że było to
pytanie retoryczne. Oczywiście wszystkie ofiary władz hitlerowskich, w tym naturalnie Polonia, które były prześladowane,
maltretowane, dyskryminowane i zostały zamordowane –
muszą zostać zrehabilitowane. Sądzę więc, że to pytanie było
retoryczne. To jest oczywiste, o tym nie musimy dyskutować.
Następne pytanie dotyczyło społeczeństwa obywatelskiego i Trójkąta Weimarskiego, teraz odpowiem na to krótko,
bo mam tylko dwie minuty. Chciałbym jeszcze raz podkreślić,
oczywiście, to już zostało powiedziane, że partnerstwa ­miast,
Polsko-Niemiecka Współpraca Młodzieży, społeczeństwo
obywatelskie muszą tworzyć kręgosłup naszych stosunków.
Jeżeli będzie to wyłącznie projektem elit, to on się nie powie­
dzie. Co do Trójkąta Weimarskiego, to być może działacze
polityczni skupieni w obrębie Trójkąta Weimarskiego powinni
być bardziej odważni, robić więcej wspólnie, również jako motor Unii Europejskiej. Wtedy też bardzo szybko stanie się jasne,
że Trójkąt Weimarski ma sens.
Nie chciałbym urazić moich francuskich przyjaciół, ale w
UE 27 państw członkowskich nie wystarcza myślenie w wymiarze tandemu francusko-niemieckiego. To już przestało
funkcjonować. Ale żeby bezpośrednio nie dodawać nikomu
skrzydeł: również sam Trójkąt Weimarski nie pomógłby. Lecz
Trójkąt Weimarski mógłby przynajmniej dawać bardziej zdecydowane impulsy, by w pewnych sprawach Europa naprawdę
stała się znów jednym kontynentem, w znaczeniu tego, co
powiedziałem podczas swojego pierwszego wystąpienia.
Odnosząc się do tego, co powiedział mój przyjaciel Marek
Borowski, sądzę, że wcale tak bardzo się od siebie nie różnimy,
Marku! Oczywiście, i to chciałbym jeszcze raz podkreślić,
musimy trzymać się tego i realizować to, do czego się
zobowiązaliśmy, i tak samo jak Ty widzę, że powinniśmy starać
się o poważniejsze fundusze, szukać większego wsparcia dla
Polonii w Niemczech. Ale jeszcze raz podkreślam – bo mamy
się też spierać, a nie zalewać wszystko mdłym sosem harmonii
– chciałbym, by było to realizowane na podstawie konkretnych
projektów. Jeżeli zapoznamy się z konkretnym projektem, by
odrestaurować »Dom Polonii«, to rozmawiajmy o tym! Jeżeli
chodzi o to, by powiedzieć, jak duże fundusze potrzebujemy
na naukę języka polskiego jako języka ojczystego lub obcego,
porozmawiajmy, jakich środków potrzebujemy, i nie chowajmy się za federalnymi strukturami Republiki Federalnej Niemiec. Jeżeli chcemy pielęgnować w Niemczech dziedzictwo
kulturowe Polonii, porozmawiajmy o tym, przy pomocy jakich
projektów może być to zrealizowane i ile one kosztują. Wtedy
będę natychmiast za tym, ale powiem jeszcze raz: mówienie
z kalkulatorem w ręku, że dopiero gdy suma dofinansowa-
nia wyniesie tyle i tyle milionów, to wtedy będzie to dowód
na poważne traktowanie Polonii, uważam za niewłaściwe.
Coś takiego uważałbym za politycznie nieodpowiedzialne.
I jeszcze raz chciałbym ostrzec przed dyskusją formalnoprawną, dotyczącą prawa państwowego na temat statusu
mniejszości, gdyż powtarzam: trzeba się zastanowić nad
konsekwencjami. Powiem prowokująco, że jeśli o mnie cho­
dzi, to jak najbardziej możemy z Niemiec uczynić państwo
wielonarodowe, po czym stwierdzimy, że mamy mniejszość
polską, turecką, serbską, mniejszość chorwacką, bośniacką
i mniejszość hiszpańską. Możemy to wszystko zrobić. Tylko uważam, że nikomu nie przyniesie to korzyści. I dlatego
powtarzam: tak, więcej respektu i uznania, więcej pieniędzy,
więcej energii, większego wsłuchiwania się w potrzeby,
większego zrozumienia i szacunku dla tego, co Polonia robi
w Niemczech, owszem! Ale nie chciałbym formalistycznej dyskusji na temat statusu mniejszości ani formalistycznej dyskusji
na temat określonej sumy x, która powinna to wyrażać. Tylko
to miałem na myśli, i jestem przekonany, że pod względem
merytorycznym wcale się od siebie tak bardzo nie różnimy.
Teraz przechodzę do ostatniego pytania: moje oczekiwania wobec Polski? Moje życzenie wobec Polski jest takie,
aby nasi polscy przyjaciele wspólnie z nami zastanowili się,
jak możemy pewne rzeczy, które są dla nich bardzo istotnymi zamierzeniami, zrealizować poprzez wspólne działanie w
Unii Europejskiej. Padło tu hasło polityki energetycznej. Jestem
wielkim zwolennikiem solidarności energetycznej, ale muszę
dziś ostatni raz sprowokować Forum, zaznaczając, że nie chcę
Państwa zbytnio obciążać: musimy mianowicie porozmawiać
o tym, że pewnych rzeczy w Unii Europejskiej nie można
regulować według neoliberalnego wzoru myślenia wyłącznie
poprzez rynek. Jeżeli chcemy mieć europejską solidarność
energetyczną, to musimy rozmawiać o tym, kto będzie płacił
za interkonektory, aby solidarność energetyczna była w ogóle
możliwa. Większość poważnych dostawców energii nie jest
tym zainteresowana, bo na tym nie może zarobić. I jeżeli nasi
polscy przyjaciele biorą poważnie solidarność energetyczną,
to musimy też o tym porozmawiać, czy zdobędziemy środki z
budżetu przeznaczonego na rolnictwo albo z funduszy strukturalnych i zainwestujemy je jako środki europejskie w interkonektory, żeby umożliwić solidarność energetyczną. Sam rynek
w każdym razie tego nie zrobi. To byłaby moja osobista prośba
do polskich przyjaciół, żebyśmy, jeżeli poważnie potraktujemy
cele polityczne, myśleli i działali politycznie, a wtedy musimy
hierarchizować priorytety, na przykład w budżecie UE. Inaczej
nie będziemy mogli sfinansować wszystkiego, czego sobie
życzymy.
Gerhard Gnauck
Szanowni Państwo, młode pokolenie obiecało, że korzystając
z kilku zdań będzie mówiło zwięźle, jeszcze bardziej zwięźle.
Agnieszka Łada
O to nam chodziło. O wskazanie takich rzeczy kontrowersyjnych, kwestii które pokażą, że właśnie mamy o czym
dyskutować a nie poklepywać się po ramieniu. Chcieliśmy
wskazać, że z czymś się nie zgadzamy. I też te pytania, które
padły, dokładnie pokazały, że spełniliśmy pewne oczekiwania. Polityka energetyczna, kwestia grupy polskojęzycznej w
Niemczech, czy inne kwestie, które tutaj padły to są właśnie
te kontrowersyjne tematy, które pobudzą dyskusję. O taką
wymianę zdań, jaka w tej sekundzie się zaczęła, nam chodziło.
Właśnie tego sobie życzymy na przyszłość.
Ingo Schuster
Chciałbym tylko króciutko wrzucić do jednego tematycznego worka kilka spraw, o których wspomniano w rundzie
pytań – politykę energetyczną, politykę historyczną, wspólną
pamięć, rehablitację. Nie odnoszę wrażenia, że »w pokoju są
słonie«, gdy rozmawiamy o tych zagadnieniach, jak to pięknie
określają Anglicy. Te »słonie« to tematy, z których wszyscy
zdają sobie sprawę, ale o których nikt nie ma odwagi zacząć
mówić. Sądzę, że to jest bardzo ważny punkt. Młode pokolenie w wielu sprawach, na przykład w kwestii polityki energetycznej, po obu stronach Odry już jest o krok dalej, czyli o pokolenie dalej, taką mam przynajmniej nadzieję. Być może byłoby
to życzenie w stosunku do strony polskiej, żeby przyjrzeć
się, co w ogóle jest najbardziej przyszłościowe, szczególnie
w zagadnieniach polityki energetycznej. Cieszymy się, że w
tym roku na Viadrinie będziemy ponownie gościć Zielony Europejski Letni Uniwersytet, tak jak miało to miejsce w 2008
roku. Być może pojawi się tam kilka impulsów merytorycznych
związanych z tą tematyką.
Zakończenie Forum
Krzysztof Miszczak
Dziękuję bardzo Państwu za uwagę. Na zakończenie
chciałem poruszyć tylko trzy sprawy. Przede wszystkim chcę
podziękować wszystkim, którzy brali udział w tej wspaniałej
dyskusji. Ale nie podziękowałem jednej stronie, to ­znaczy
moim współpracownikom: pani dr Michalak, pani dr Soko­
łowskiej, pani Turzynieckiej, panu Filipowiczowi, panu
­Soczewicy, dziękuję Wam za to. Po drugie oczekujemy od
partnera niemieckiego, że polsko-niemieckie postanowienia
»Traktatu o Dobrym Sąsiedztwie i Przyjaznej Współpracy«
z 17.6.1991 r., zostaną wypełnione. Asymetria występująca
w naszych dwustronnych stosunkach, wynika z nierównomiernego wdrożenia postanowień Traktatu po stronie niemieckiej, co powinno być w pełni wyeliminowane, gdyż tylko
w ten sposób będzie nasza współpraca mogła być kształto­
wana w duchu partnerstwa, dialogu i symetrii oraz na rzecz
budowania lepszych perspektyw rozwoju integrującej się
Europy. Pan prof. Dieter Bingen zwrócił nam uwagę, jakie
są życzenia mniejszości niemieckiej w Polsce, przypuszczam
że są – i my wiemy, iż są – tylko najpierw doprowadźmy do
pełnej symetrii Traktatu, a później dyskutujmy na temat życzeń
mniejszości niemieckiej w Polsce. W ten sposób strona polska
będzie miała taką samą partnerską pozycję wyjściową, jak
strona niemiecka proszę Państwa.
I trzeci punkt, zbliżają się Święta Wielkanocne z tej okazji
życzę Państwu wszystkiego najlepszego. Alleluja! A jeszcze
do uczestników tegorocznego »Young Professionals« powiem
coś, co jest też istotne: Gdyby organizacja tego obecnego
­»Forum« nie doszła do skutku to, nie mielibyście żadnej szansy
występowania na nim. Dziękuję bardzo.
45
Cornelia Pieper
Mam teraz trudne zadanie, by w przeciągu minuty odnieść
się do wszystkich sformułowanych tutaj postulatów. Przede
wszystkim cieszy mnie konstruktywna debata na podium i
chciałam powiedzieć, że wymieniono tu dzisiaj wystarczająco
dużo ważnych słów. Mimo że odbędzie się następne Forum,
zobaczmy najpierw czyny.
Myślę, że w tym jest pewna trudność, że od lat mówimy,
czego byśmy chcieli. A teraz wreszcie musimy to realizować.
Ale znajdujemy się na dobrej drodze. Tylko to chciałam
powiedzieć.
Już od ponad roku jestem ministrem stanu, prowadziłam
wiele rozmów z Polonią i sądzę, że pani Anna KwiatkowskaDrożdż ma rację. Musimy wypełnić Traktat życiem i będziemy
go brali poważnie, to nie jest kawałek papieru, tylko umowa,
a to oznacza, że oczywiście będziemy w przyszłości robić rzeczy, nad którymi dotychczas nie pracowaliśmy. Niezależnie od
tego, że pomiędzy naszymi krajami istnieje już wspólny Komitet ds. Edukacji, pomiędzy Polską i krajami związkowymi,
kierowany przez ministra edukacji Meklemburgii-Pomorza
Przedniego, pana Henry’ego Tescha, to pracujemy nad tym,
aby każdy rząd krajowy powołał osobę odpowiedzialną,
pełnomocnika ds. języka polskiego. Pracujemy nad tym i znajdujemy się już na etapie realizacji, aby każdy land – niezależnie
od tego, czy graniczy z Polską czy nie – przynajmniej w jednej
szkole oferował również język polski jako język obcy. Uważam
to za niezwykle ważne, abyśmy dotknęli również kwestii studiów polonoznawczych. Chciałabym jeszcze raz wyraźnie
podziękować panu dr Gunterowi Pleugerowi, który jest w
tym względzie pionierem i powołał ponownie do życia taką
katedrę polonistyki, również przy wsparciu rządu krajowego.
Myślę, że to jest właściwa droga.
Jeśli chodzi o pracę u podstaw, to w Związku Miast Niemieckich istnieje stała komisja ds. stosunków polsko-niemie­
ckich, jej przewodniczącym przypadkowo jest również
zastępca burmistrza ds. młodzieży i spraw socjalnych z miasta,
z którego pochodzę, i który informuje mnie na bieżąco o pracy
pomiędzy polskimi i niemieckimi miastami i gminami. To jest
ta sieć, która rozwija się najbardziej dynamicznie. Mam tutaj
liczby, które sięgają prawie do tysiąca, tysiąc partnerstw (jest
ich ponad 600 – DB) pomiędzy miastami i gminami! Z Francją
mamy 1 500 partnerstw miast i gmin, to znaczy, że znajdujemy się na dobrej drodze. Wiem, że komisja polsko-niemiecka
obraduje regularnie, teraz zbiera się znów w maju, a na obra­
dach spotkają się burmistrzowie miast i gmin. A więc dzieje się
jeszcze dużo więcej niż to, co Państwo opowiadaliście.
Nie mam niestety czasu, by podjąć jeszcze więcej tematów, chciałam tylko powiedzieć, że Trójkąt Weimarski jest
nadal wyzwaniem, które musimy podjąć. Nauczyłam się tego
dzisiaj podczas wielu dyskusji, pan Roland Dumas powiedział,
że dziecko ma teraz 20 lat, zmądrzało i dojrzało. I ma rację.
Jeżeli ma się 20 lat, to człowiek się emancypuje, staje się
pewniejszy siebie. Uważam, że Trójkąt Weimarski musi także
stać się pewniejszy siebie w Unii Europejskiej, z własnymi ini­
cjatywami politycznymi, nad którymi powinniśmy pracować.
Istnieje możliwość, by w dużym stopniu przyczynić się do
przesłania Deklaracji, którą oba rządy ogłoszą 21 czerwca
w Warszawie, wraz z listą projektów. Chciałabym Państwu
zaproponować w imieniu wszystkich, którzy organizowali ni46
niejsze Forum, również ze strony Deutsches Polen-Institut w
Darmstadcie, pana profesora Dietera Bingena, by może jako
wnioski Forum Polsko-Niemieckiego sformułować dokument
końcowy, który spróbujemy przedstawić na forum rządowym
jako tezy społeczeństwa obywatelskiego z konkretnymi propozycjami i projektami. Myślę, że to właściwa droga. Przejmiemy oczywiście do dyskusji to, co zostało sformułowane przez
Young Professionals, a mianowicie wciągnięcie w nasze prace
przedstawicieli gospodarki i przedsiębiorstw. Pierwszy krok
został już zrobiony. 20 czerwca spotykają się w Warszawie
na zaproszenie obu ministrów gospodarki polscy i niemieccy
przedsiębiorcy. Serdecznie na nie Państwa zapraszam.
Chciałabym jeszcze raz wyraźnie podziękować nie tylko tym, którzy tu siedzą na podium, ale wszystkim, którzy
brali udział w Forum. Na początku niechcący zapomniałam
wymienić jeden z naszych najważniejszych think tanków, a
mianowicie Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej, ważne
ogniwo w łańcuchu stosunków polsko-niemieckich, więc je­
szcze raz serdecznie dziękuję Fundacji Współpracy PolskoNiemieckiej.
Szanowni Państwo, życzę Państwu dobrej drogi powrotnej do domu. Mamy bardzo wiele planów. Postanowiliśmy, że
wiele zrobimy. Mam nadzieję zobaczyć Państwa niedługo w
Warszawie lub ponownie w Berlinie, przypuszczam, że raczej
w Warszawie, 6 maja otwarte zostaną Tygodnie Niemieckie
w Warszawie. Pan ambasador Rüdiger von Fritsch i ja otwo­
rzymy je wspólnie. Tym samym jeszcze raz wystosowałam do
Państwa kolejnie zaproszenie. Bardzo bylibyśmy radzi Państwa
zobaczyć. Życzę wiele szczęścia i sukcesów. I jeszcze raz
dziękuję pani minister Angelice Schwall-Düren za gościnę!
XV Forum Polsko-Niemieckie
Rada stała
Prof. dr Dieter Bingen
Dyrektor, Niemiecki Instytut Polski Darmstadt
Piotr Buras
Publicysta, »Gazeta Wyborcza«
Stephan Erb
Dyrektor zarządzający, Polsko-Niemiecka Współpraca
Młodzieży
dr Tessen von Heydebreck
Prezes zarządu, Fundacja Deutsche Bank
dr Angelica Schwall-Düren
Minister ds. Spraw Federalnych, Europy i Mediów
landu Nadrenia Północna-Westfalia
Prof. dr Rita Süssmuth
b. Przewodnicząca Bundestagu, b. minister federalny
Lista uczestników
Marcin Antosiewicz
Dziennikarz, TVP
Gerd Appenzeller
Dyrektor redakcji, »Der Tagesspiegel«
Maciej Heydel
Basil Kerski
Redaktor naczelny, »Dialog«
Prof. dr Klaus-Dieter Lehmann
Prezes, Instytut Goethego
Zbigniew Leraczyk
Prezes zarządu, Krajowy Związek Towarzystw PolskoNiemieckich
Krzysztof Miszczak
Dyrektor, Biuro Pełnomocnika Prezesa Rady Ministrów ds. Dia­
logu Międzynarodowego, Kancelaria Prezesa Rady Ministrów
Paweł Moras
Dyrektor zarządzający, Polsko-Niemiecka Współpraca
Młodzieży
Cornelia Pieper, MdB
Minister Stanu w Federalnym Ministerstwie Spraw Zagrani­
cznych, Koordynator ds. niemiecko-polskiej współpracy
międzyspołecznej i przygranicznej, Współprzewodnicząca
Forum Polsko-Niemieckiego
dr Sebastian Płóciennik
Instytut Studiów Międzynarodowych, Wydział Nauk
Społecznych, Uniwersytet Wrocławski
Prof. dr habil. Jan Rydel
Instytut Politologii, Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie
dr Jan Rzymełka
Poseł na Sejm RP (PO), Przewodniczący Polsko-Niemieckiej
Grupy Parlamentarnej
Władysław Bartoszewski
Sekretarz Stanu, Pełnomocnik Prezesa Rady Ministrów ds. Dia­
logu Międzynarodowego, Kancelaria Prezesa Rady Ministrów
Johannes Bauch
b. ambasador, Członek Zarządu Fundacji Współpracy PolskoNiemieckiej
MinDir’in dr Ingeborg Berggreen-Merkel
Kierownik departamentu w Urzędzie Pełnomocnika Rządu
Federalnego ds. Kultury i Mediów
Marek Borowski
Poseł na Sejm RP (SDPL), Przewodniczący Komisji Łączności
z Polakami za Granicą
LR’in dr Isabell Brisbois
Referent ds. Polski (Wydział ds. Polski, Europy Środkowej
i Krajów Beneluksu), Ministerstwo Spraw Zagranicznych
MinR dr Matthias Buth
Radca ministerialny K 33: Deutsche Welle, Prezentacja
Niemiec na zewnątrz, Wsparcie kulturalne imigrantów
przy Urzędzie Pełnomocnika Rządu Federalnego ds.
Kultury i Mediów
Prof. dr habil. inż. Edward Chlebus
Dziekan, Wydział Mechaniczny, Politechnika Wrocławska,
Dyrektor, Centrum Badawcze Fraunhofera na Politechnice
Wrocławskiej
Beata Chmiel
Wicedyrektor, Muzeum Narodowe w Warszawie
dr Waldemar Czachur
Ekspert, Centrum Stosunków Międzynarodowych
47
Marcin Czech
Wydział Spraw Niemieckich, Departament Polityki Europejskiej,
Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP
VLR Frank Hartmann
Zastępca Szefa Wydziału ds. Polski, Europy Środkowej
i Krajów Beneluksu, Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Berlin
Tomasz Dąbrowski
Dyrektor, Instytut Polski w Berlinie
Herbert Helmrich
Współprzewodniczący zarządu, Fundacja Współpracy PolskoNiemieckiej
dr Marek Daszkiewicz
Dyrektor, Instytut Optyki Stosowanej,
Sekretarz, Rada Główna Instytutów Badawczych
Roland Dumas
b. Minister Spraw Zagranicznych Francji
Jan Filipowicz
Doradca sekretarza stanu, Biuro Pełnomocnika Prezesa Rady
Ministrów ds. Dialogu Międzynarodowego, Kancelaria Prezesa
Rady Ministrów
dr Gabriele Freitag
Dyrektor zarządzający, Niemieckie Towarzystwo Wiedzy
o Europie Wschodniej (DGO)
Rüdiger Freiherr von Fritsch-Seerhausen
Ambasador Republiki Federalnej Niemiec w RP
Bernard Gaida
Przewodniczący, Związek Niemieckich Stowarzyszeń
Społeczno-Kulturalnych w Polsce
Hans-Dietrich Genscher
b. Minister Spraw Zagranicznych
dr Gerhard Gnauck
Korespondent, »Die Welt«
Witold Gnauck
Dyrektor zarządzający, Polsko-Niemiecka Fundacja na rzecz
Nauki, Frankfurt nach Odrą
Andrzej Godlewski
Niezależny dziennikarz
Hans Golombek
Szef Referatu ds. Europy Wschodniej i Środkowej,
Niemiecka Centrala Wymiany Akademickiej (DAAD), Bonn
J. E. Maurice Gourdault-Montagne
Ambasador Republiki Francuskiej w Republice Federalnej
Niemiec
Prof. dr habil. Witold M. Góralski
Instytut Stosunków Międzynarodowych, Uniwersystet
­Warszawski
Andrzej Halicki
Przewodniczący, Sejmowa Komisja Spraw Zagranicznych,
Sejm RP (PO)
48
Ulrike Hinrichs
Kierownik Biura Minister Stanu Cornelii Pieper, Ministerstwo
Spraw Zagranicznych
Dipl.- Ing. Jelena V. Hoffmann
Konsul honorowy Ukrainy w Lipsku
Prof. dr Karl-Heinz Hornhues
Przewodniczący, Kapituła Nagrody Polsko-Niemieckiej
VLR dr Thorsten Hutter
Szef Wydziału ds. Polski, Europy Środkowej
i Krajów Beneluksu, Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Berlin
VLR dr Christoph Israng
Kierownik wydziału 212: Stosunki Bilateralne z Krajami
Europy Środkowej, Wschodniej i Południowowschodniej oraz
do Azji Centralnej i do Kaukazu Południowego, Federalny
Urząd Kanclerski
Piotr Jendroszczyk
Dziennikarz, »Rzeczpospolita«
VLR Arno Holger Kirchhof
Zastępca Kierownika, Biuro Minister Stanu Cornelii Pieper,
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Niemiec
Julian Korman
Prezes Stowarzyszenia Polskich Firm Usługowych, Kolonia
Iwona Kozłowska
I radca, kierownik Wydziału Politycznego, Ambasada RP, Berlin
Prof. dr habil. Jerzy Kranz
Akademia Leona Koźmińskiego, Warszawa
Adam Krzemiński
Dziennikarz, »Polityka«
Prof. dr habil. Krzysztof J. Kurzydłowski
Dyrektor, Narodowe Centrum Badań i Rozwoju
Ewa Kuśmierczyk
Punkt Kontaktowy 7 PR ds. Regionów, Wiedzy i Potencjału
Badawczego, Biuro Innowacji, Krajowy Punkt Kontaktowy
Programów Badawczych Unii Europejskiej, Instytut Podstawowych Problemów Techniki PAN
Wojciech Kuśpik
Prezes zarządu, Grupa PTWP (Polskie Towarzystwo Wspierania
Przedsiębiorczości), redaktor naczelny, »Nowy Przemysł«
Anna Kwiatkowska-Drożdż
Kierownik, Dział Niemiecki, Ośrodek Studiów Wschodnich im.
Marka Karpia
Cornelius Ochmann
Kierownik projektów ds. Europy Środkowo-Wschodniej
i Wschodniej, Fundacja Bertelsmanna
dr Kai-Olaf Lang
Zastępca kierownika grupy badawczej ds. integracji w UE,
Fundacja Nauka i Polityka – Niemiecki Instytut Polityki
Międzynarodowej i Bezpieczeństwa (SWP)
Dariusz Pawłoś
Prezes zarządu, Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie
dr Doris Lemmermeier
Dyrektor, Niemieckie Forum Kultury Europa Wschodnia
Gabriele Lesser
Korespondentka, »die tageszeitung«
dr Włodzimierz Lewandowski
Naczelny fizyk w BIPM w Sèvres pod Paryżem,
doradca Sejmowego Zespołu ds. Przestrzeni Kosmicznej,
członek Rady Naukowej Centrum Badań Kosmicznych
w Warszawie
Dipl.- Ing. Wiesław Lewicki
Przewodniczący Kongresu Polonii w Niemczech
Michael Georg Link, MdB
Poseł do Bundestagu (FDP), Rzecznik ds. Polityki Europejskiej
Małgorzata Ławrowska
Dyrektor zarządzająca, Fundacja Współpracy PolskoNiemieckiej
Prof. dr habil. Piotr Madajczyk
Zakład Studiów nad Niemcami, Instytut Studiów Politycznych
PAN
dr Jacek Męcina
Doradca zarządu PKPP Lewiatan, Wydział Dziennikarstwa
i Nauk Politycznych, Uniwersytet Warszawski
Joanna Melosik
I sekretarz, Wydział Polityczny, Ambasada RP, Berlin
dr Justyna Michalak
Doradca Sekretarza Stanu, Biuro Pełnomocnika Prezesa Rady
Ministrów ds. Dialogu Międzynarodowego,
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów
dr Gunter Pleuger
Prezydent Uniwersytetu Europejskiego Viadrina we Frankfurcie
nad Odrą
Ruprecht Polenz, MdB
Poseł do Bundestagu (CDU), Przewodniczący Komisji Spraw
Zagranicznych Bundestagu
Wojciech Pomianowski
Doradca polityczny w Biurze Minister Stanu Cornelii Pieper,
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Niemiec
Axel Poniatowski
Przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Zgromadzenia
Narodowego, Paryż
Prof. dr Thorsten Posselt
Dyrektor Instytutu, Fraunhofer-Centrum ds. Europy Środkowej
i Wschodniej
J. E. dr Marek Władysław Prawda
Ambasador Rzeczypospolitej Polskiej w RFN
Aleksandra Pruska
Naczelnik, Wydział Kontraktów i Pomocy Publicznej,
Departament Zarządzania Programami Konkurencyjności
i Innowacyjności, Ministerstwo Rozwoju Regionalnego
Stephan Raabe
Dyrektor Fundacji Konrada Adenauera w Polsce
Janusz Reiter
Prezes, Centrum Stosunków Międzynarodowych
Robert Hans-Peter von Rimscha
Szef Sztabu Planowania, Ministerstwo Spraw Zagranicznych
Rafał Rogulski
Dyrektor, Europejska Sieć »Pamięć i Solidarność«
Markus Mildenberger
Referent ds. Polski i krajów WNP, Kancelaria Stanu Landu
Brandenburg
Prof. dr habil. Krzysztof Ruchniewicz
Dyrektor, Centrum Studiów Niemieckich i Europejskich im.
Willy'ego Brandta, Uniwersytet Wrocławski
Jolanta Miśkowiec
Wicedyrektor, Instytut Polski w Berlinie
Steffen Rudolph
Wiceprezes, Niemiecki Instytut Polski Darmstadt
Dietmar Nietan, MdB
Poseł do Bundestagu (SPD), Przewodniczący Federalnego
Związku Towarzystw Niemiecko-Polskich
Prof. dr habil. Jan Sandorski
Wydział Prawa i Administracji, Uniwersytet im. Adama
Mickiewicza w Poznaniu
49
Georg Schirmbeck, MdB
Poseł do Bundestagu (CDU), Przewodniczący PolskoNiemieckiej Grupy Parlamentarnej
Dietrich Schröder
Dziennikarz, »Märkische Oderzeitung«
Christian Schröter
Przewodniczący, Towarzystwo Polsko-Niemieckie Berlin
dr Gereon Schuch
Szef programu Centrum Europy Środkowej i Wschodniej
Fundacji Roberta Boscha, Niemieckie Stowarzyszenie ds.
Polityki Zagranicznej
dr Georg Schütte
Sekretarz Stanu w Federalnym Ministerstwie Edukacji i Nauki
Małgorzata Schwarzgruber
Szef działu »Bezpieczeństwo«, »Polska Zbrojna«
Piotr Semka
Dziennikarz, »Rzeczpospolita«
Katarzyna Sokołowska
Dyrektor, Instytut Polski w Düsseldorfie
dr Patrycja Sokołowska
Doradca Sekretarza Stanu, Biuro Pełnomocnika Prezesa
Rady Ministrów ds. Dialogu Międzynarodowego, Kancelaria
Prezesa Rady Ministrów
Mieczysław Sokołowski
Naczelnik, Wydział ds. Polonii i Polaków za Granicą,
Departament Współpracy z Polonią, Ministerstwo Spraw
Zagranicznych
Prof. E.h. dr dr h. c. Klaus-Heinrich Standke
Prezes Komitetu Wspierania Niemiecko-Francusko-Polskiej
Współpracy (»Trójkąt Weimarski«)
Jacek Stawiski
Dziennikarz, TVN24
Rainder Steenblock
Członek, Rada Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej
dr Rainer Stinner, MdB
Poseł do Bundestagu (FDP)
50
Agnieszka Surwiłło-Hahn
Wicedyrektor, Instytut Polski w Lipsku
Andrzej Szynka
Naczelnik, Wydział Spraw Niemieckich, Departament Polityki
Europejskiej, Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP
Prof. dr Zbigniew Śmieszek
Dyrektor, Instytut Metali Nieżelaznych, wiceprzewodniczący,
Rada Główna Instytutów Badawczych
Wolfgang Templin
Dyrektor, Biuro Fundacji im. Heinricha Bölla, Warszawa
dr Johannes von Thadden
Kierownik wydziału ds. Relacji Politycznych, EADS Astrium
Prof. dr habil. Robert Traba
Dyrektor, Centrum Badań Historycznych Polskiej Akademii
Nauk w Berlinie
Anna Turzyniecka
Doradca Sekretarza Stanu, Biuro Pełnomocnika Prezesa
Rady Ministrów ds. Dialogu Międzynarodowego, Kancelaria
Prezesa Rady Ministrów
Reinhold Vetter
Publicysta, Berlin-Warszawa
Agnieszka Walter-Drop
Radca-minister, zastępca kierownika placówki, Ambasada RP,
Berlin
Bartosz T. Wieliński
Dziennikarz, »Gazeta Wyborcza«
Wojciech Więckowski
Ambasador tytularny, Departament Strategii i Planowania,
Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP
Marek Wójcicki
Prezes Związku Polaków w Niemczech
Mike Wündsch
Przedsiębiorca, Wündsch-Group, Gotha
Alexander Zając
Przewodniczący Zrzeszenia Federalnego – Polska Rada
w Niemczech
Young Professionals
dr Artur Drzewiecki
Uniwersytet Wrocławski, Zakład Polityki Zagranicznej RP
Grzegorz Nocko
Fundacja Hertie Stiftung, przedstawicielstwo w Berlinie
Ryszarda Formusiewicz
Polski Instytut Spraw Międzynarodowych
dr Anita Olejnik
Zachodniopomorska Szkoła Biznesu w Szczecinie
Karoline Gil
Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej, przedstawicielstwo
w Berlinie
Anna Quirin
Niemieckie Stowarzyszenie ds. Polityki Zagranicznej
Justyna Gotkowska
Ośrodek Studiów Wschodnich im. M. Karpia, Zespół Niemiecki
Izabela Grzywacz
Towarzystwo Niemiecko-Polskie, Zrzeszenie Federalne
Ingo Schuster
Uniwersytet Europejski Viadrina, Frankfurt nad Odrą
Wojciech Soczewica
Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich
Maciej Kawecki
Inżynier
Małgorzata Stengel
Kierownik projektów, Polsko-Niemiecka Fundacja na rzecz
Nauki
Rafał Kocot
Kierownik Zespołu Współpracy Międzynarodowej,
Biuro Marszałka Województwa Małopolskiego
Thomas Strobel
Instytut im. Georga Eckerta d/s międzynarodowych badań
nad podręcznikami szkolnymi
dr Agnieszka Łada
Instytut Spraw Publicznych
Marlene Sülberg
Uniwersytet Münster
Emilie Mansfeld
Frakcja SPD w Bundestagu
Julia Walter
Fundacja im. Friedricha Eberta, przedstawicielstwo
w Warszawie
Anna Michałowska
Bank Zachodni WBK
dr Marcin Zaborski
Instytut Politologii, Uniwersytet Kardynała Stefana
Wyszyńskiego
Obserwatorzy
Pracownicy Deutsches Polen-Institut
Dirk Braitschink
Biuro Gunther Krichbaum, Poseł do Bundestagu (CDU/CSU)
dr Andrzej Kaluza
Informacja prasowa i promocja, Niemiecki Instytut Polski
Stanislas Brézet
Biuro Axel Poniatowski, Przewodniczący Komisji Spraw
­Zagranicznych Zgromadzenia Narodowego, Paryż
Kriemhild Kern
Dyrektor administracyjny, Niemiecki Instytut Polski
Sybille Mert
I sekretarz, Ambasada Republiki Francuskiej, Berlin
Elżbieta Panitzek
Administracja, Niemiecki Instytut Polski
51

Podobne dokumenty