Styczeń 2011 - Gazeta Grodkowska

Transkrypt

Styczeń 2011 - Gazeta Grodkowska
dk
ow
sk
a”
Grudzień 2010
Podwójny
num
er
48 stron
Styczeń 2011
w niższej ce
nie!
Nr 12-01 (97-98)
Cena 5 zł, issn 1425-3879
TOWARZYSTWO MIŁOŚNIKÓW
ZIEMI GRODKOWSKIEJ
Bogatemu diabeł dzieci kołysze
Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy
Ciekawy obraz przywołuje to przysłowie: widzimy diabła wprzęgniętego
do pracy w charakterze niańki - ten kontrast ma wiele aspektów: bliskości, łagodności, zaufania i tak dalej. Zawód niańki chyba najmniej ze
wszystkich pasuje do złego, do szatana. Podobnie jak kolebka, kołyska,
czy w czym tam są kołysane te dzieci.
Zapewne chodzi tu nam o to, że każda zasługa będzie nagrodzona, choćby
na nagrodę przyszło nam długo czekać? Gdzież tam. Niestety chodzi
tu nie o Bożą sprawiedliwość w uznawaniu i gratyfikowaniu dobrych
postępków, które same w sobie są przecież nagrodą, lecz o sprawiedliwe kary za przewiny. Nasze poczucie sprawiedliwości, domagające się
słusznych kar za przewiny bliźnich, bywa wystawiane na ciężkie próby,
ale powinniśmy być spokojni: Pan Bóg widzi, nie zapomina, i ukaże,
ku naszej radości. Na razie niech wystarczy nasze przeświadczenie o
nieuchronności tego Bożego wymiaru sprawiedliwości, które winnym już
powinno przeszkadzać. Przypisywanie Bogu rychliwości byłoby zresztą
niestosowne, On sam najlepiej wie, kiedy za złe karać. Kara odroczona
może przy tym być bardziej dotkliwa, co jeszcze bardziej usatysfakcjonuje
i nasze godne pochwały dążenie do sprawiedliwości.
Bogaty to ma dopiero szczęście! Jak biedny go nie ma, zresztą dlatego
właśnie jest biedny, tak bogaty je ma. Dlatego właśnie jest bogaty, co trochę nam łagodzi przykrość, że to nie my, tylko on.
Po prostu ma szczęście. Tak duże szczęście, że pomaga
mu diabeł. I to pomaga nawet w sprawach całkiem do
diabła niepasujących, jak w kołysaniu dzieci. Oczywiście
w innych sprawach też, to kołysanie ma pokazać, że nawet
w tym, więc że w czym innym, to oczywiste.
I w gruncie rzeczy nie ma się co dziwić, w końcu jako bogaty ma takie
szczęście. I dzięki temu szczęściu jest bogaty. A z diabłami niech on lepiej
J. Bralczyk - „Porzekadła na każdy dzień”
uważa. I my będziemy spokojni, i winni niespokojni, jak sobie tak powiemy. Kto
wie, może to już by wystarczyło? J. Bralczyk - „Porzekadła na każdy dzień”
JAK TRWOGA TO DO BOGA
Gr
o
Jak wszystko jest w porządku, to człowiek nie
myśli o koniecz ności interwe ncji wyższyc h
instancji. Dopiero jak pojawiają się kłopoty, z
którymi nie wyobraża sobie, że sam może sobie
poradzić, zaczyna szukać pomocy. Czasem Boga,
czasem tych, którzy są silniejsi, czasem po prostu
tego, kto właśnie zaraz (i właśnie dlatego) użyje
tego porzekadła.
Rzecz jasna najpierw mówiło ono o naszym
interesownym podejściu do religijnych praktyk,
wskazując na zagrożenie czy jego psychologiczny efekt jako warunek modlitw. Teraz tylko piętnuje interesowność kontaktów międzyludzkich.
Nie pamiętamy na co dzień o bliźnich, o których
wiemy przecież, że są w stanie nam pomóc w
sytuacji trwogi.
et
a
Inne, dziś zapomniane porzekadło mówiło Jak
bida, to do Żyda”, odwołując się do częstego w
tej nacji lichwiarskiego zawodu. Jak nas przyciśnie bieda, idziemy po pożyczkę do Żyda, jak się
wystraszymy, zaczynamy się modlić. Czy mamy
się nie modlić w trwodze? Nie, mamy modlić się
niezależnie od trwogi. I pamiętać o ludziach, nie
tylko tych mocnych.
J. Bralczyk - „Porzekadła na każdy dzień”
Wszystko ma swój koniec
Cóż za ponura refleksja! Cóż za optymistyczna konstatacja! Wszystko zależy od tego, czy to, o czego
końcu mówimy, jest dla nas dobre, czy złe. To, co
złe, skończy się, na pewno, i wtedy musi być lepiej.
To, co dobre, też niestety będzie miało swój koniec,
a szkoda. Z innej strony, dialektycznie rzecz ujmując, to, co dobre, zawierając w sobie nieuchronny
pierwiastek zakończenia, daje perspektywę czemuś
złemu - z tym, co złe, jest na szczęście tak samo.
Bezpośrednio to powiedzenie wskazuje nie tylko na
to, że cokolwiek istnieje, ma jakiś koniec, ale że ma
koniec swój. Własny, do siebie się odnoszący. Możemy z doświadczenia własnego, a jeszcze bardziej
z logiki, stwierdzić tak samo, że wszystko ma początek, do tego swój początek, swój własny. Cokolwiek
jest, ma początek. Często zresztą zastanawiamy się,
jaki. To potrzeba poznania. I zastanawiamy się,
jaki ma koniec. To już nie tylko ta szlachetna żądza
wiedzy. Dodajmy do tego konieczne rozwinięcie
tych myśli: cokolwiek ma początek, ma też koniec.
Tylko skąd tu ten czas teraźniejszy?
J. Bralczyk - „Porzekadła na każdy dzień”
Idą Święta
Serwis powstał dzięki uprzejmości
i wsparciu firmy SparkLight
az
3275=(%8-(6=&=(*2¥¥:,(¿(*2
'/$6:2-(-),50< ?
Pogodnych, spokojnych, rodzinnych Świąt BOŻEGO NARODZENIA oraz wszelkich pomyślności,
nade wszystko zdrowia, w Nowym- 2011- Roku
wszystkim naszym Czytelnikom, Sponsorom i
Sympatykom.
Zarząd TMZG i Redakcja
Profesjonalnej strony www opartej o CMS ?
Nowoczesnego logo ?
Spójnych PDWHULDïöZğUPRZ\FK ?
sparklight
znajdują się galerie, dodatkowej materiały, formularze do kontaktu z
TMZG i Redakcją gazety.
„G
Zachęcam do odwiedzania strony internetowej
„Gazety Grodkowskiej”
www.grodkowska.pl
Prócz uzupełnień do
publikacji papierowych
Wybory
Lokalne komitety
wyborcze w natarciu
Wyborcy w wyborach samorządowych do rad gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich zaczynają mieć już
dość partii o zasięgu ogólnopolskim.
©
2GZLHGěQDV
www.sparklight.pl
Mariusz L. Krok

44-45
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia oraz nadchodzącego Nowego Roku, składam
y wszystkim mieszkańcom
Gminy Grodków najserdeczniejsze życzenia zdrowia oraz osobistej i zawodow
ej pomyślności. Niech
te najpiękniejsze w roku święta upłyną w ciepłej, serdecznej atmosferze,
w gronie rodziny i przyjaciół.
Zbliża się Nowy 2011 Rok. Niech spełni wszystkie Państwa pragnienia, zamysły
i oczekiwania, przyniesie
dobre zdrowie, siłę woli i zadowolenie.
Przewodniczący Rady Miejskiej w Grodkowie – Dariusz Gajewski Burmist
rz Grodkowa - Marek Antoniewicz
Pragniemy szczerze przeprosić kandydata na
burmistrza Grodkowa p. Bronisława Grzybowskiego za niecelowe zaniedbanie z naszej strony,
wskutek którego nie ukazał się w listopadowymwyborczym numerze „Gazety Grodkowskiej”
wywiad z Nim.
Z poważaniem,
Zespół składu „G.G.”
Idą Święta!
Idą. Jakże
zróżnicowane:
radosne i smutne
biedne i bogate,
w łachmany i futra
odziane,
z prezentami
i z pustymi rękami!
Idą Święta!
Idą.
i.
am
atk
rog
ed
prz
Już są
h
Wkrótce wejdą do naszyc
domówi te oczekiwane,
i te niechciane.
,
Przyjmijmy je z godnością
ski
tro
i
i
tatk
dos
nie
a
zastąpmy
ością.
zliw
życ
zną
serdec
Czesława Łachut
Grudzień 2006
Serdecznie przepraszamy kandydata na burmistrza
p. Bronisława Grzybowskiego za nieopublikowanie
wywiadu z Nim. Nie było to nasze świadome działanie, lecz skutek niedopatrzenia spowodowanego dość
naprężonymi terminami wydawniczymi. Wywiad z
kandydatem został zamieszczony jedynie na stronie
Z wyrazami szacunku,
internetowej naszego pisma.
Redakcja
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
2
grudzień 2010
styczeń 2011
dk
ow
sk
a”
aktualności
Wywiad z nowo wybranym burmistrzem
Grodkowa Markiem Antoniewiczem
ryszarda krok
et
a
nawcy. Dużo uwag krytycznych budzą chodniki
dla pieszych wokół ratusza, które ze względu na
niezbyt równo ułożony
bruk nie są zbyt dogodne,
szczególnie dla pań na
wysokich na wysokich
obcasach. Czy jest jakaś
możliwość, żeby ten stan
poprawić?
Już wiemy, że termin
nie zostanie dotrzymany
i niekoniecznie wpływ na
taką sytuację mieli, tak jak
to zostało przedstawione w
pytaniu, ”opieszali wykonawcy”. W trakcie realizacji przynajmniej półtora
miesiąca opóźnienia spowodowane było ulewnymi
deszczami. Taką też sytuację braliśmy pod uwagę,
dlatego wystąpiłem do
Zarządu Województwa
Opolskiego o wydłużenie
terminu realizacji tego zadania. Sądzę, że szczególnie inwestycje w centrum
miasta są takim czułym
miejscem, gdzie wszyscy
staramy się oceniać i każdy
z nas ma swój pogląd na
zagospodarowanie tego
terenu. Dlatego na etapie
„G
az
Jak ocenia Pan kampanię wyborczą w naszej
gminie? Czy miały w niej
miejsce jakieś incydenty,
które świadczą o tym, że
nie wszystkie komitety
wyborcze przestrzegały
zasad fair play?
Po pierwsze chciałbym
bardzo serdecznie podziękować wszystkim, którzy
uczestniczyli w wyborach
samorządowych. Dziękuję
za poparcie i wybór na
stanowisko burmistrza, na
moją III kadencję. Dziękuję także za wiele słów
otuchy i poparcia w samej
kampanii. Wiem, że jest
to ogromna odpowiedzialność, jaka na mnie ciąży,
ale chciałbym zgodnie
z obietnicą nadal konsekwentnie realizować
założony program.
Natomiast powracając
do pytania: cały czas uczymy się zasad wynikających
z życia w demokratycznym państwie i może to z
tego wynika, że były takie
sytuacje, które budziły mój
sprzeciw czy też niesmak,
ale nie chciałbym dzisiaj
do tego wracać. Myślę, że
wyniki wyborów powinny
skłonić do głębokich przemyśleń tych, którzy łamali
zasady fair play.
Gr
o
W imieniu zarządu
TMZG i redakcji „ Gazety
Grodkowskiej” serdecznie gratuluję wspaniałego sukcesu wyborczego
i życzę, by satysfakcja
z pracy samorządowej
w trzeciej już kadencji
i społeczna akceptacja
działalności nowego samorządu były przynajmniej wprost proporcjonalne do osiągniętych
wyników wyborczych.
©
Wszyscy z dużym zainteresowaniem przyglądamy się pracom w
Rynku i oczywiście komentujemy je po swojemu. Najczęściej słyszy
się powątpiewania ,czy
zostaną one ukończone
w terminie, a jeśli nie,
to jakie konsekwencje
poniosą opieszali wyko-
realizacji zadania prosiłbym, aby poczekać do jego
całkowitego zakończenia i
wtedy podjąć próby oceny
wykonania.
Przez cały okres realizacji pojawiają się jakieś
krytyczne uwagi, które
staramy się brać uwzględniać. Natomiast finalnym
efektem będzie końcowy odbiór, który pokaże
ewentualne wady. Wykonawca będzie musiał je
usunąć.
Poczekajmy także
na efekt końcowy, kiedy uruchomiona zostanie
m.in. fontanna, pojawi się
pomnik Józefa Elsnera,
studnie, drzewka, ławki i
podświetlenie ratusza oraz
monitoring.
Ratusz jaśnieje już
nową elewacją, a jakie
są pomysły na jego zagospodarowanie? Już wcześniej rozmawialiśmy o
tym, żeby przewidzieć w
nim miejsce dla muzeum.
Czy jest to ciągle aktualne? TMZG i redakcja
naszej gazety również nie
mają do tej pory swojej
„”
Przede wszystkim
życzę mieszkańcom
ciepła
rodzinnego,
wiele radości
i spokoju.
Życzę więcej
życzliwości między
nami, aby opuściła
nas otaczająca
agresja i nienawiść
siedziby…Czy jest szansa, żebyśmy dostali jedno
pomieszczenie?
W samym ratuszu jest
bardzo dużo przestrzeni,
które będą wymagały po
pierwsze remontu i zagospodarowania. Nie przewidujemy w tym obiekcie,
jak niekiedy słyszę - gabinetu burmistrza. Natomiast
na pewno będzie tam nadal
funkcjonowała biblioteka, czytelnia, urząd stanu
cywilnego, notariusz. W
ramach biblioteki planujemy utworzenie tam lokalu wyborczego. Mamy
również złożony wniosek
o środki unijne na dofinansowanie remontu tzw.
„Izby pamięci”, która w
przyszłości może zostać
przekształcona w muzeum.
Natomiast mam pomysł
na ogłoszenie konkursu,
może wśród młodzieży,
na projekt koncepcji zagospodarowania pozostałych
pomieszczeń.
Kolejne pytanie, mimo
ogromu wykonanych w
tym zakresie robót, dotyczy dróg, a konkretnie
tych, które prowadzą
do Rynku, tzn. Elsnera,
Świerczewskiego, Mickiewicza i pozostałych.
Czy, a jeśli tak, to kiedy
doczekają się one remontu? Piesi użytkownicy
chodników skarżą się
ponadto, że na nowo ułożonym chodniku przed
kawiarnią w Rynku kratki ściekowe są znacznie
niżej niż płyta całej nawierzchni, co stanowi
pewne zagrożenie. Jeszcze gorzej wygląda chodnik przy ul. Krakowskiej
na wysokości wiatraka:
płytki są połamane, sporo
jest dziur, które należy
omijać, a zima tuż-tuż…
Pytanie jest bardzo
skomplikowane. Ponieważ dotyczy wielu zadań,
które z pewnością trzeba
wykonać. Ja w swoim programie przedstawiłem, że
po zakończeniu remontu
rynku chciałbym, abyśmy
remonty ulic prowadzili,
rozchodząc się z centrum
na zewnątrz miasta, aby
kolejne uliczki były remontowane. Wierzę, że
tak się stanie. Natomiast
nie oczekujcie Państwo,
że dzisiaj podam terminy realizacji, bo zależą
one od wielu czynników.
Niemniej potwierdzam,
że te wymienione zadania należy wykonać. W
przedmiocie dokończenia
remontu chodnika przy ulicy Krakowskiej informuję
Państwa, że prowadzimy
takie rozmowy i trwają
uzgodnienia z Zarządem
Dróg Wojewódzkich, aby
w przyszłym roku chodnik
ten został dokończony oraz
rozpoczęty remont chodnika przy ul Otmuchowskiej
na Półwiosku.
Nie najpiękniejszą wizytówką naszego miasta
jest park: ławki zdewastowane lub ich brak,
błotniste alejki, bardzo
skąpe oświetlenie, brak
klombów kwiatowych, za
to nie brak śmieci, a przecież cierpimy raczej na
brak miejsc rekreacyjnych niż ich nadmiar.
Jakie działania zamierza
Pan podjąć w celu poprawy tego stanu?
Jak Państwo zauważyliście, w przypadku terenów
zielonych staramy się rokrocznie modernizować kolejne takie miejsca. Pierwszym był park koło poczty,
park przy cmentarzu. Mamy
przygotowany kolejny
wniosek na dofinansowanie modernizacji centrum
rekreacyjnego, w którym
uwzględniliśmy rozbudowę placu zabaw oraz całej
architektury wokół stawu z
uwzględnieniem ławeczek
i oświetlenia. Także w tym
zakresie konsekwentnie będziemy dążyć do poprawy
kolejnych miejsc wypoczynkowych.
Ten numer gazety ukaże się w okresie przedświątecznym, czego zatem życzy Pan naszym
czytelnikom, mieszkańcom naszej gminy, a także sobie z okazji świąt
Bożego Narodzenia i Nowego Roku?
Przede wszystkim życzę mieszkańcom ciepła
rodzinnego, wiele radości
i spokoju. Życzę więcej
życzliwości między nami,
aby opuściła nas otaczająca agresja i nienawiść.
Życzę, żebyśmy odnajdywali w nas to, co nas
łączy. Niech Boże Dziecię
wszystkim sprzyja zarówno w święta, jak i przez
cały 2011 rok.
z burmistrzem
Markiem Antoniewiczem
rozmawiała Ryszarda Krokowa
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
3
wieści z gminy i powiatu
dk
ow
sk
a”
grudzień 2010
styczeń 2011
„Tak się trudno rozstać”
Rzecznik Prasowy
Starosty
Rozpoczął się czas podsumowań, pożegnań i
refleksji. Kończy się III
Kadencja Rady Powiatu
Brzeskiego. 28 października 2010 r. na Zamku
Piastów Śląskich radni
po raz ostatni podnieśli
ręce, aby zatwierdzić
przygotowane uchwały,
a przypomnijmy, że w III
kadencji uchwał było aż
320. Pierwsza uchwała
dotyczyła zmian w budżecie powiatu.
„”
Miejmy nadzieję,
że praca nowych
radnych w IV kadencji przyniesie tak
et
a
sta Maciej Stefański, radni
mogli ocenić na własne
oczy, ponieważ w przerwie
sesji odbyło się otwarcie
wystawy poświęconej inwestycjom powiatowym,
zrealizowanym w ciągu
ostatniej kadencji w latach
2006-2010. Uroczystego
otwarcia wystawy dokonał starosta Powiatu Brzeskiego Maciej Stefański
i przewodniczący Rady
Powiatu Henryk Mazurkiewicz.
Wystawę plenerową na
Placu Polonii Amerykańskiej zwiedzający mogą
oglądać w ciągu listopada.
Po powrocie na sesję
głos zabrał sekretarz Powiatu Brzeskiego Krzysz-
Gr
o
R
dorodne owoce jak
ich poprzedników
tof Konik, który wspominał moment swojego
powołania na funkcję se-
kretarza, a powoływali go
obecni radni. Podkreślił,
że cztery lata, które minęły, pozwoliły mu- jako
długoletniemu samorządowcowi- tak naprawdę
ocenić, jak bardzo fachowi
i merytoryczni byli radni
Powiatu Brzeskiego i jak
przyjazna atmosfera może
panować podczas sesji.
Podziękował radnym za
współpracę, życząc im
sukcesów w nadchodzących wyborach samorządowych.
Również głos zabrał
dyrektor BCM Mariusz
Grochowski. On także
podziękował radnym za
wzorową współpracę, a
ponadto uszczegółowił
liczbę wszystkich inwestycji zrealizowanych w
szpitalu. Swoim radnym,
a ponadto wszystkim pracownikom Starostwa Powiatowego podziękował
także Przewodniczący
Rady Powiatu. Jednym z
najbardziej wzruszających
momentów w czasie sesji
było wręczenie przewodniczącemu Henrykowi
Mazurkiewiczowi przez
starostę Macieja Stefańskiego i wicestarostę Ryszarda Jończyka pięknych
pisemnych podziękowań
za dwunastoletnie pełnienie zaszczytnej funkcji
Przewodniczącego Rady
Powiatu Brzeskiego oraz
gratulacji z okazji ju-
az
adni zatwierdzili
ponadto rozkład
pracy aptek ogólnodostępnych na 2011
r. i uchwałę w sprawie
współpracy samorządowej
z organizacjami pozarządowymi na 2011 r.
Po raz ostatni w tej kadencji starosta Powiatu
Brzeskiego Maciej Stefański odczytał sprawozdanie z realizacji zadań
Zarządu Powiatu, które
miały miejsce w okresie
międzysesyjnym. Ponadto
starosta podsumował mijającą kadencję 2006-2010.
Podsumowania te wypadły dla powiatu bardzo
korzystnie. Przez 4 lata
udało się m.in. zrealizować
z unijnych środków inwestycje na łączna kwotę
55 mln zł. Największe
inwestycje to: budowa
dwóch boisk Orlik, zakup
trzech karetek pogotowia,
utworzenie Szpitalnego
Oddziału Ratunkowego i
nowej Izby Przyjęć, budowa i modernizacja dróg
powiatowych itd.
To, o czym mówił staro-
bileuszu 50-lecia pracy
pedagogicznej. Henryk
Mazurkiewicz wychował
kilka pokoleń brzeskiej
młodzieży, był inicjatorem powstania II LO w
Brzegu i jest cenionym,
szanowanym i lubianym
przez młodzież, rodziców
i współpracowników pedagogiem wykonującym swą
pracę do dnia dzisiejszego.
Już tradycyjnie radni
otrzymali od przewodniczącego Rady Powiatu
Henryka Mazurkiewicza
diety w dolarach ze swoimi podobiznami i piękne
książki „Atlas Polski”.
Starosta natomiast wręczył im wydawnictwo
pn. „Inwestycje Powiatu
Brzeskiego w latach 20062010” oraz medale związane z 10-leciem istnienia
Powiatu Brzeskiego, a
swoim pracownicom ze
Starostwa obecnym na sali
– czerwone róże. Teresa
Sereda (która zaszczycała
wszystkie sesje powiatowe swoją obecnością)
podziękowała wszystkim
radnym, a szczególnie
Henrykowi Mazurkiewiczowi za zaproszenia. W
przyjaznej, wzruszającej i
niezwykle miłej atmosferze przebiegała cała sesja.
Radnym było bardzo trudno się rozstać.
Coś się kończy, ale niebawem coś nowego się
zaczyna. Po przedwyborczych zmaganiach znów
przyjdzie czas na codzienne obowiązki i ciężką,
solidną pracę. Miejmy
nadzieję, że praca nowych
radnych w IV kadencji
przyniesie tak dorodne
owoce jak ich poprzedników.
„G
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Opolskiego na lata 2007-2013 „inwestujemy w Twoją przyszłość”
Gmina Grodków informuje, iż zakończyła realizację projektu pn.„Remont
zabezpieczający Ratusza w Grodkowie”
w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Opolskiego na
lata 2007-2013, Działanie 5.3 Rozwój
kultury oraz ochrona dziedzictwa kulturowego.
Projekt o całkowitej wartości 2.143
tys. zł uzyskał dofinansowanie z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w wysokości 1.237 tys. zł.
©
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Opolskiego na lata 2007-2013 „inwestujemy w Twoją przyszłość”
Gmina Grodków informuje, iż zakończyła
realizację projektu pn. „Budowa dróg gminnych wraz z budową kanalizacji deszczowej
na osiedlu Kościuszki-Żeromskiego w Grodkowie” w ramach Regionalnego Programu
Operacyjnego Województwa Opolskiego
na lata 2007-2013, Działanie 3.1.2 Drogi
lokalne.
Projekt o całkowitej wartości 1.971 tys.
zł uzyskał dofinansowanie z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w
wysokości 1.576 tys. zł.
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
4
Ż
ycie Piotra Lubertowicza związane jest
z walką ze śmiertelną
chorobą. Jego koncerty
to dzielenie się osobistymi doświadczeniami, opowieści o wielu
sprawach i problemach,
które niszczą przyszłość
i życie ludzi sięgających
po narkotyki lub inne
używki. Lubertowicz to
żywe świadectwo siły
ducha. Głębokie przesłanie jego muzyki ważne
jest przede wszystkim
w walce z tzw. „dżumą
XX wieku”, czyli wirusem HIV i będącą jego
konsekwencją chorobową AIDS. Lubertowicz
potrafi przekonać młodych ludzi, że narkotyki,
dopalacze i inne używki
prowadzą do zerwania z
realnym światem i pogrążeniu się w kłamstwie i
obłudzie.
Koncert w BCK
skierowany był przede
wszystkim do młodzieży brzeskich szkół ponadgimnazjalnych, ale
uczestniczyli w nim
wszyscy Ci, którzy popierają formy informacji
o zagrożeniach, jakie
niosą ze sobą narkotyki
– przedstawiciele samorządu, pedagodzy i
nauczyciele.
Przed koncertem z
młodzieżą spotkali się
starosta Powiatu Brzeskiego Maciej Stefański
i naczelnik Wydziału
Zdrowia Anna Niesłuchowska. W grodkowskim koncercie uczestniczył wicestarosta
Ryszard Jończyk oraz
burmistrz Grodkowa
Marek Antoniewicz. Organizatorem koncertu
w Brzegu i Grodkowie
był Wydział Zdrowia
Starostwa Powiatowego
w Brzegu.
Rzecznik Prasowy Starosty
Brygida Jakubowicz
az
Kampania profilaktyczna.
KK/Rzecznik Prasowy
Starosty
Zakończyła się XVII wojewódzka edycja konkursu AgroLiga 2010
organizowana dla rolników i firm z terenów
wiejskich. Podsumowanie konkursu promującego najaktywniejszych
rolników oraz firmy sektora rolno-spożywczego
i obsługi rolnictwa województwa opolskiego
miało miejsce na uroczystej gali 28 października
w Opolskim Ośrodku
Doradztwa Rolniczego
w Łosiowie.
N
a zaproszenie
Marszałka Województwa Opolskiego Józefa Sebesty i
Dyrektora Opolskiego Ośrodka Doradztwa
Rolniczego w Łosiowie
Henryka Zamojskiego
w podsumowaniu uczestniczyli m.in. Wicemarszałek Województwa Opolskiego Teresa Karol, Wicewojewoda Opolski Antoni
Jastrzembski, w imieniu
Starosty Powiatu Brzeskiego Macieja Stefańskiego
- Sekretarz Powiatu Brzeskiego Krzysztof Konik
oraz reprezentanci gmin
i powiatów z terenu województwa opolskiego, a
także laureaci i ich rodziny.
Uroczystość poprzedził inauguracyjny wykład wygłoszony przez dr.
inż. Ryszarda Bandurowskiego - „Co jest większą
sztuka - produkcja czy jej
et
a
20 października br.
w Brzeskim Centrum
Kultury wystąpił Piotr
Lubertowicz i Tomasz
Dzień - muzycy związani są z polską sceną
bluesowo - rockową.
Lubertowicz koncertował z zespołem„Chłopcy z Palcu Broni” i„Nocna Zmiana Bluesa”.
Grodkowianie
w czołówce
Gr
o
Kampania
profilaktyczna
grudzień 2010
styczeń 2011
dk
ow
sk
a”
wieści z gminy i powiatu
Podsumowanie konkursu AgroLiga 2010.
sprzedaż – globalizacja a
rynki lokalne”, a całą galę
uświetniał zespół muzyczny „Buraky” z Wołczyna
rozbawiając publiczność
starymi, dobrymi przebojami.
Wśród laureatów z terenu województwa opolskiego w kategorii „Rolnicy indywidualni” znaleźli
się przedstawiciele powiatu strzeleckiego – państwo
Teresa i Andrzej Kubikowie zdobywając I miejsce,
II miejsce należało do
gospodarstwa państwa
Karoliny i Norberta Lattów z powiatu prudnickiego, III miejsce zdobyło
gospodarstwo reprezentujące powiat brzeski ze
Starowic Dolnych z gminy
Grodów - państwa Edyty
i Dariusza Gajewskich,
którzy otrzymali z rąk
Sekretarza Powiatu Brzeskiego piękną pamiątkową
statuetkę. Państwo Gajewscy prowadzą gospodarstwo rolne, w którym
zajmują się chowem bydła mięsnego, produkcją
roślinną ukierunkowaną na uprawę pszenicy,
jęczmienia, kukurydzy,
buraków cukrowych i rzepaku. Równorzędnie III
miejsce zdobyły także
gospodarstwa z powiatów:
namysłowskiego – pan
Witold Gruszkiewicz, kędzierzyńsko-kozielskiego
– państwa Teresy i Rajmunda Bulików; ponadto
wyróżnienie otrzymały
powiaty: krapkowicki,
kluczborski, głubczycki,
oleski, nyski oraz opolski.
Wśród nagrodzonych w
kategorii „Firmy rolnicze”
znalazła się – zajmując
I miejsce - firma „Flora” z powiatu oleskiego,
II miejsce Alfons Suchy
– powiat prudnicki, a
równorzędnie III miejsce
zdobyli: „Samopomoc
Chłopska” – powiat strzelecki, Eleonora i Joachim
Majnuszowie - powiat
kędzierzyńsko-kozielski
oraz firma „Farmer” - powiat głubczycki. Każdy
z laureatów otrzymał pisemne gratulacje, pamiątkowe statuetki i upominki.
Zwycięzcy tegorocznego konkursu w pełni
zasługując na tak duże wyróżnienia dowodzą, że idą
z duchem czasu, umiejętnie korzystają z unijnych
środków pomocowych,
potrafią rozpoznać potrzeby rynku i dobrze zainwestować, by ich praca,
poświęcony czas i środki
finansowe w efekcie były
opłacalne i przynosiły wiele satysfakcji oraz dawały
szanse na zaistnienie nie
tylko na lokalnym rynku,
ale i na wyższych szczeblach. Drugi etap konkursu
na szczeblu krajowym
organizowany przez Redakcję Audycji Rolnych
Programu 1 TVP S.A.
wraz ze Stowarzyszeniem
AgroBiznesKlub pod patronatem Ministerstwa
Rolnictwa i Rozwoju Wsi
zostanie rozstrzygnięty w
2011 r.
Będzie remont drogi powiatowej Wójtowice - Jaszów
©
„G
Opolski Urząd Wojewódzki ogłosił latem br. konkurs w ramach Programu
Wieloletniego pn. „Narodowy Program Przebudowy Dróg Lokalnych 20082011”. Program, skierowany do samorządów
powiatowych i gminnych,
przewiduje remonty, budowę, przebudowę dróg
oraz działania na rzecz
poprawy bezpieczeństwa
ruchu drogowego.
P
owiat Brzeski zgodnie
z regulaminem konkursu złożył wniosek pn.
„Przebudowa wraz
z budową infrastruktury drogi powiatowej nr
1518 O Wójtowice - Jaszów – I etap Wójtowie –
Strzegów”. Budowę drogi
podzielono na II etapy,
ponieważ koszt przebudowy wynosił około 16
milionów złotych.
Nieprzypadkowo wicestarosta Ryszard Jończyk
optował za wyborem właśnie tej drogi. Trasa ta jest
niezwykle ważna z kilku
przyczyn, przede wszystkim stanowi drogę dojazdową do Domu Pomocy Spo-
łecznej i Warsztatów Terapii
Zajęciowej w Jędrzejowie, a
także do Domu Dziecka w
Strzegowie. Stanowi również drogę dojazdową do
Gimnazjum w Jędrzejowie
i PSP w tej samej miejscowości. Często zdarza się,
że pokonuje ją pogotowie
ratunkowe (Wójtowice Jaszów). Tym samym poruszają się na niej osoby, o
które władze muszą dbać
szczególnie. Tym bardziej
ucieszył mieszkańców Gminy Grodków fakt, że decyzją komisji konkursowej
przygotowany przez Powiat
Brzeski wniosek znalazł się
na liście rankingowej dróg ,
które otrzymały dofinansowanie i zostały skierowane
do realizacji.
Przy ocenie wniosków
komisja brała pod uwagę
m.in. wpływ projektu na
poprawę bezpieczeństwa
ruchu drogowego, spójność dróg z siecią dróg wojewódzkich i krajowych,
wpływ projektu na rozwój
gospodarczy powiatu.
Wartość robót przewidzianych do realizacji wynosi 7,8 miliona zł. Remont
drogi obejmie odcinek o
długości 6,2 km. W ramach
robót drogowych przewidziano wykonanie nowej
nawierzchni jezdni, poszerzenie drogi do obowiązujących przepisów, wykonanie
zatok autobusowych. W
Jędrzejowie zostanie wykonany chodnik z kostki
betonowej. Projekt przewiduje także ustawienie barier
energochłonnych, wzmocnienie poboczy tłuczniem
kamiennym, odwodnienie
drogi wraz z budową przepustów, a także wymianę i
uzupełnienie oznakowania
pionowego.
Stosowną umowę na
dofinansowanie projektu
starosta Maciej Stefański
w imieniu Powiatu Brzeskiego podpisze w najbliższym czasie. Po przeprowadzeniu procedury
przetargowej związanej z
wyłonieniem wykonawcy
roboty drogowe rozpoczną się wiosną przyszłego
roku. Zakończenie remontu drogi przewiduje się do
końca 2011 r.
Mieczysław Niedźwiedź Naczelnik Wydziału Promocji i
Inicjatyw Gospodarczych
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
grudzień 2010
styczeń 2011
5
dk
ow
sk
a”
rozmaitości
wywiad z agatą eliasz
Niekoniecznie o Cyprze
Cypr. Od kilku lat na wyspie panuje susza, woda dociera tankowcami z Grecji. W tle część turystyczna miasta.
Gr
o
Jezioro miejskie w Chodzieży.
Ludwika Eliasz
©
„G
Skąd zainteresowanie
fotografią? Jesteś psychologiem.
Najpierw była fotografia,
potem psychologia. Moje
zdolności plastyczne zauważyła już w szkole podstawowej pani Ewa Gielas,
zorganizowała pierwszą
wystawę moich prac, ale to
były rysunki. Potem była
klasa plastyczna w nyskim
Carolinum. Tam mieliśmy
zajęcia z rysunku, rzeźby i
malarstwa… była też fotografia, ale po południu wracałam do Grodkowa i rzadko
mogłam tam zaglądać.
az
Agata Eliasz.
Fot.: Łukasz Wyglendacz
et
a
24. września 2010 w
kinie Klaps odbył się
wernisaż wystawy fotograficznej „Bardzo długi
weekend na Cyprze”. Zapraszam na spotkanie z
jej autorką, Agatą Eliasz.
Jakie zatem były Twoje pierwsze kroki w tym
kierunku?
Gałążczyce. Polska wieś, nie jest wpisana na listę UNESCO.
Najpierw podglądałam,
jak tato w łazience w bloku wywoływał zdjęcia i
prosiłam, żeby mnie tam
wpuścił. Wiedziałam, co
to koreks, wywoływacz,
powiększalnik. Potem ten
sprzęt przejął starszy brat
i urządził sobie z kolegami taką ciemnię w spółdzielczej pralni w bloku.
Niestety, było to męskie
towarzystwo i znowu mnie
tam nie dopuszczano. Nie
było wcale łatwo z tym
fotografowaniem. Ale
miałam swojego Zenitha, obiektywy mogłam
czasem skubnąć tacie z
szuflady i wyżywałam
się fotograficznie na wycieczkach szkolnych albo
na wakacjach. Po maturze
znalazłam się w Studium
Reklamy we Wrocławiu,
tam nauczyłam się obsługi
sprzętu studyjnego, pracy
w photoshopie, fotografii
reklamowej. Tam też zrobiłam dyplom z fotografii.
A potem były studia
psychologiczne i z fotografią rozstałam się na 10 lat.
To chyba jednak we
mnie ciągle gdzieś tkwiło,
ale wiadomo, że fotografia
to kosztowne hobby (porządny sprzęt, filmy, papier, chemikalia). Pojawiły
się aparaty cyfrowe, ale ich
ceny były nie na kieszeń
studencką, nie było mnie
jeszcze na to stać.
Po studiach wyjechałam
do Londynu. Tam było co
fotografować, a ja ciągle
nie miałam aparatu. Robiłam jednak zdjęcia poży
(Czytaj dalej > 23)
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
6
Jedna z piękniejszych
jesiennych uroczystości
Rzecznik Prasowy
Starosty
Brygida Jakubowicz
Dzień Edukacji Narodowej w Ośrodku Szkolno – Wychowawczym
w Grodkowie w tym
roku obchodzono bardzo uroczyście. Najbardziej wzruszające były
podziękowania dzieci i
młodzieży skierowane
do nauczycieli.
rucha. W drugiej kategorii
Jest sprawiedliwy zwyciężyli: Joanna Hutman,
Józefa Łuciów, Marzanna
Bubel. Maskę w kategorii
Pomysłowy wręczono:
Beacie Lizurej, Iwonie
Wawrzyniak i Aleksandrze
Szczurowskiej, natomiast
Wszystkim Tym, którym
w sercach
Nie wygasła miłość do
Ojczyzny
Wszystkim Tym, co nie
dali się zwieśćTym – co odnieśli krwa
we bliznyI tym – co polegli...
Cześć!
„G
az
Tak imi pełnymi patriotyzmu słowami
uczniowie Specjalnego
Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Grodkowie uczcili pamięć
wszystkich Polaków,
którzy nie dali swej braci
w niewolę wieść, którzy
wolność wykuwali.
zaszczytny tytuł Wyrozumiały otrzymali nauczyciele: Jacek Zgórecki, Ewa
Łuciów, Anna Zagórska.
Żartuje na lekcji, tę specyficzną, ale jakże ważną
maskę przyznano: Grzegorzowi Kaczanowskiemu,
Ewie Listwan i Edycie
et
a
11 listopada
Gr
o
W
zruszenie to
potęgował fakt,
że dzieci zamiast kwiatów własnymi
siłami wykonały piękne laurki i przygotowały muzyczne upominki.
Wychowankowie ocenili
swoich wychowawców,
przyznając im nagrody
„Maski dla najlepszych z
najlepszych”. W kategorii Najlepszy przyjaciel
ucznia maskę odebrali:
Jolanta Stokłosa, Marcin
Szostak, Krystyna Maka-
A
©
pel rozpoczął się
uroczystym wprowadzeniem Sztandaru
Ośrodka i odśpiewaniem
Hymnu państwowego.
Bardzo wzruszające były
występy wychowanków,
którzy z pełną powagą i
rozumieniem recytowali
strofy opiewające miłość
do krwawiącej Ojczyzny,
walkę o jej wolność ...
popłynęły słowa pieśni I
Brygady, Roty, Przybyli
grudzień 2010
styczeń 2011
dk
ow
sk
a”
aktualności
ułani. Dekoracja prosta,
ale jakże wymowna: dużych rozmiarów spływająca biało-czerwona flaga, a
na niej z konarów, brzozy
zbity, bezimienny krzyż...
Uroczystą akademię
przygotowali wychowawcy internatu: pani Sylwia
Wardakas i Pan Robert
Mańkowski. W uroczystości wzięli udział wszyscy
uczniowie, dyrekcja, nauczyciele i wychowawcy.
Nie mógł niestety przybyć na akademię pan wice-
starosta Ryszard Jończyk,
ale to z jego inicjatywy,
wychodząc naprzeciw jego
zamysłowi utworzenia
Centrum Oświatowego, integrującego trzy placówki
( LO, ZSR CKP, i SOSW )
gościli u nas uczniowie Liceum Ogólnokształcącego.
Mamy nadzieję, że jest to
wstęp do szerokiej współpracy na różnych płaszczyznach. Jesteśmy otwarci na
wszelkie propozycje i sami
już przygotowujemy następne wspólne spotkania,
Kutek. Ostatnie maski
plebiscytu w kategorii
Najważniejsze Osoby odebrali: dyrektor ośrodka
Elżbieta Galus, zastępca
dyrektora Maria Ziółkowska, kierownik internatu
Wincenty Markiewicz,
sekretarz ośrodka Anna
m.in.: spotkanie z poezją,
apel bożonarodzeniowy:
Leć kolędo, leć...
Chętnie będziemy gościć w naszej placówce
każdego, kto zechce nas
odwiedzić, poznać naszą
pracę, nasze problemy, a
także sukcesy, a mamy
czym się pochwalić. Między innymi pięknym budynkiem internatu. Również trwają prace remontowe w szkole. Wymieniono
14 okien na korytarzach i
12 w klasopracowniach.
Już zamówiono trzy pary
drzwi wejściowych, przygotowując się do budowy
podjazdu dla wózków inwalidzkich, co pozwoli
uczniom niepełnosprawnym ruchowo uczestniczyć w nauce ze swoimi
rówieśnikami w klasie, a
nie w domu na nauczaniu
indywidualnym. Również wymieniono piec CO,
przygotowując podłączenie szkoły do centralnej
kotłowni placówki.
Jak widać, spełniają się
obietnice Wicestarosty o
reorganizacji Ośrodka w
imię dobra dziecka, jak i
opiekunów. Nauczyciele
Wesoły, główna księgowa
Beata Wolak, kierownik
gospodarczy Ryszard Kasprzycki.
Każdy z nauczycieli przyjął nagrody jako
prestiżowe wyróżnienie,
bo przecież za trud i serce, jakie okazuje dzieciom na co dzień, nie ma
nic bardziej cennego niż
uśmiech i podziękowanie
wychowanka.
Wsparcie, zrozumienie,
dobre słowo – to to, czego
niektóre z dzieci nie mają
w domach rodzinnych, a
otrzymują je od wychowawców. Starania pedagogów z OS-W w Grodkowie zostały docenione
również przez instytucję
nadzorującą. Nagrodę starosty Powiatu Brzeskiego
otrzymali nauczyciele:
Ewa Molęcka oraz Janusz
Korcala. Nagrodę Dyrektora odbierali nauczyciele
i wychowawcy: Barbara
i Wincenty Markiewicz,
Jolanta Stokłosa, Grze-
gorz Kaczanowski, Józefa
Łuciów, Beata Sobów,
Dorota Rutkiewicz, Alicja
Kręcichwost, Marzanna
Bubel, Marta Urbańska,
Małgorzata Kurpiel.
W „Dniu Nauczyciela”
w grodkowskim ośrodku gościli: wicestarosta
Ryszard Jańczyk, skarbnik Iwona Krzysztofek,
burmistrz Grodkowa Marek Antoniewicz, ks. proboszcz Marian Oleksy, dyrektor ZSR CKP Waldemar
Wójcicki, dyrektor LO w
Grodkowie Monika Musiał
– Biernat. Upominki i życzenia otrzymały również
od dzieci byłe pracownice
ośrodka – dyrektor Teresa
Solska i jej zastępca Danuta Malinowska.
Atmosfera spotkania
w pięknej jesiennej scenerii była miła, ciepła i
wzruszająca, a zamiast
tradycyjnych kwiatów
były dla nauczycieli i
wychowawców płynące
z serca życzenia.
LOMBARD ,,PHU”WALOR
ul. Świerczewskiego 4
Jeśli masz problem,
przyjdź my Ci pomożemy!!!!
pon.-pt. 10:00-16:00 w sob.10:00-13:00
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
grudzień 2010
styczeń 2011
7
dk
ow
sk
a”
rozmaitości
Sprawozdanie z I sesji
INFORMACJA
nowo wybranej RM w Grodkowie
Uruchamiamy kącik ogłoszeń dla tych, którzy mają różne
rzeczy na zbyciu za drobną opłatą
bądź też nieodpłatnie, jak również do wymiany.
Prosimy o nadsyłanie takich ofert
na adres mailowy redakcji
[email protected]
Publikujemy wyłącznie ogłoszenia
nie mające charakteru komercyjnego.
W dniu 01 grudnia 2010
odbyła się pierwsza, inauguracyjna sesja nowej Rady
Miejskiej Grodkowa.Obrady
rozpoczął najstarszy radny,
Jan Kawa.
P
o przywitaniu wszystkich zgromadzonych i
przedstawieniu zaproszonych gości radny senior oddał
głos panu Tadeuszowi Hauptmanowi, przewodniczącemu
Miejskiej Komisji Wyborczej,
który omówił wyniki wyborów
samorządowych oraz wręczył
zaświadczenia nowym radnym
oraz burmistrzowi, panu Markowi Antoniewiczowi. W dalszej
części posiedzenia odbyło się
ślubowanie radnych. Tym razem
najmłodszy radny, Miłosz Krok,
odczytał rotę ślubowania, a następnie każdy z rajców, wyczytywany w kolejności alfabetycznej,
potwierdzał odczytaną formułę
słowem „ślubuję”.Kolejne punkty porządku obrad dotyczyły
obsadzenia poszczególnych
stanowisk w Radzie. W wyniku
przeprowadzonych głosowań
radni zadecydowali jednomyślnie, że przewodniczącym Rady
Miejskiej Grodkowa został pan
Dariusz Gajewski, wiceprzewodniczącymi natomiast zostali
panowie Jan Kawa i Zdzisław
Zielonka. Na stanowiska przewodniczących komisji stałych
powołano: Jadwigę Demską
– Komisja Oświaty, Kultury i
Opieki Społecznej, Krzysztofa
Owsińskiego – Komisja Przestrzegania Prawa, Ochrony Środowiska i Rolnictwa,Zbigniewa
Łucyszyna – Komisja Rozwoju
Gospodarczego i Finansów,
Tadeusza Szeląga – Komisja
Rewizyjna. Na zakończenie posiedzenia przewodniczący rady,
na wniosek burmistrza Grodkowa, zwołał na dzień następny
sesję nadzwyczajną, w ramach
której zaplanowano omówienie
projektów kolejnych uchwał,
dotyczących m. in. określenia
szczegółowego sposobu konsultowania z radami pożytku
publicznego lub organizacjami
pozarządowymi aktów prawa
miejscowego w dziedzinach
dotyczących działalności statutowej tych organizacji.
et
a
Miłosz Krok
Gr
o
W informacji proszę podać nr telefonu
lub inny sposób kontaktu.
az
Biuro Rachunkowe
Doradztwo Podatkowe
„G
„POLTAG”
Ul. Słowackiego 5
Tadeusz i Helena Pogorzelscy
49-200 Grodków;
Tel. (077) 415 70 42
©
Biuro z wieloletnią tradycją założone w 1993 r. oferuje:
- pomoc przy zakładaniu i likwidacji firm;
- prowadzenie wszystkich ewidencji księgowych
i podatkowych dla potrzeb małych przedsiębiorstw.
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
8
grudzień 2010
styczeń 2011
dk
ow
sk
a”
sprawy i ludzie
Internowane
Bronisław Urbański
W tym roku mija 29 rocznica wprowadzenia stanu wojennego. Pamięć
o nim powraca każdego
grudnia. W nocy z 12
na 13 grudnia 1981r., z
soboty na niedzielę, na
ulice polskich miast wyjechało 1600 czołgów i
około 2000 transporterów opancerzonych.
et
a
Gr
o
T
Internowani w Ośrodku Odosobnienia w Grodkowie.
roczny okres legalnego
funkcjonowania związku.
Na więcej władza ludowa
nie mogła pozwolić. Socjalizmu należało bronić
za wszelką cenę.
Stan wojenny szczególnie wspomina pokolenie,
które boleśnie przeżyło
ten czas. Dla młodych to
zamierzchła już historia,
często niezrozumiała i
pogmatwana. Starsi zadają
pytania: I co dały Polsce
tamte wydarzenia? Czy
dorobek tamtego czasu nie
poszedł na marne? Jakże
inaczej patrzy się obecnie
na tragizm tego okresu. W
czasie, gdy ideały „Solidarności” zacierają się i
odchodzą w zapomnienie,
tracąc jak gdyby na wartości, nakazem dnia dzisiejszego jest ocalenie od
niepamięci i przemilczania
wydarzeń związanych ze
stanem wojennym. A to dla
©
„G
az
ejże nocy oddziały
złożone z Ludowego Wojska Polskiego, Milicji Obywatelskiej i
ZOMO zaczęły blokować
ruch na ulicach głównych
miast Polski. Tak rozpoczęła się największa operacja milicyjno-wojskowa
w powojennych dziejach
naszego kraju- wprowadzenie stanu wojennego.
Zaczęło się jednak znacznie wcześniej. Pierwsze
jednostki ZOMO już 12
grudnia o godz. 15.00 zajęły wcześniej wyznaczone
pozycje. O 22.00 zrobiło
się tłoczno we wszystkich
komendach wojewódzkich
Milicji Obywatelskiej i
Służby Bezpieczeństwa.
A wszystko po to, by o
północy być w pełni gotowości do rozpoczęcia
akcji internowania i zatrzymywania tysięcy działaczy opozycji spod znaku
NSZZ „Solidarność”. Jednak w wielu wypadkach do
drzwi łomotano wcześniej
niż o północy. Większość
z nich została wywleczona
z domu na oczach przerażonych żon, płaczących
dzieci, wyrwanych ze snu
rodziców, zaskoczonych
braci i sióstr. Bardzo szybko zaczęły zapełniać się
polskie więzienia. Do zakładów karnych, aresztów
śledczych i oddziałów
zewnętrznych, zwanych
na użytek stanu wojennego
ośrodkami odosobnieniasprawnie zwożono działaczy NSZZ „Solidarność”.
W 50. tego typu instytucjach odizolowano
10 tys. opozycjonistów.
Tak kończył się ponad
tych, którzy byli prześladowani, represjonowani,
więzieni, internowani bądź
oddali życie dla naszej
wolności i niepodległości.
W okresie stanu wojennego w grodkowskim więzieniu przez rok funkcjonował ośrodek odosobnienia. Łącznie przebywało w
nim 440 internowanych.
Swoją działalność zainaugurował w dniu niezwykle
szczególnym.
W
c z w a r t e k
24.12.1981r. w Wigilię
Świąt Bożego Narodzenia,
bardzo późnym popołudniem przetransportowano z Wrocławia grupę 100
działaczy głównie Dolnośląskiej „Solidarności”.
Jeszcze przed południem
nic nie wskazywało, że
wieczorem będą już w innym więzieniu oddalonym
o kilkadziesiąt kilometrów od Wrocławia. Tym
bardziej, że była przecież
Wigilia, a po niej najpiękniejsze ze Świąt. A na
dodatek do cel internowanych przyniesiono opłatki i gałązki choiny. To
uspokoiło opozycjonistów
więzionych w Zakładzie
Karnym we Wrocławiu
przy ulicy Kleczkowskiej.
Każdy jak mógł, szykował
się do świętowania. Wtem
z więziennych głośników
rozpoczęto wyczytywanie
nazwisk poszczególnych
internowanych. Wychodzę na święta! do domu!to była pierwsza radosna
myśl każdego wywołanego. Serce biło mocniej….
Szybko pakowane rzeczy,
bagaż do ręki i ostatnie
spojrzenie na celę, w której nie wiadomo, dlaczego
się znaleźli. Bez wyroku,
sądu, oskarżenia, możliwości obrony, a jedynie
na podstawie decyzji o
internowaniu wydawanych przez komendantów
wojewódzkich Milicji
Obywatelskiej. Idziemy
na wolność.
Koniec tego niewyobrażalnego i niespodziewanego koszmaru. Może ktoś
się o nas upomniał? Może
Jaruzelski zwątpił? To
wszystko się kończy jak
zły sen.
Za chwilę będą w domu
z najbliższymi. Usiądą
z rodzinami przy stole
nakrytym białym obrusem z położonym pod nim
siankiem. Będzie opłatek,
życzenia, wigilijne potrawy, kolędy, choinka i
Pasterka. Będzie jak zawsze. Niestety. Nadzieja
szybko pryska jak mydlana
bańka. Na wychodzących z
pawilonów na dziedzińcu
wrocławskich „klęczek”,
czeka dziesięć więźniarek otoczonych kordonem
umundurowanych i uzbrojonych funkcjonariuszy.
Kilku z nich jest z psami, dużymi wilczurami
z kagańcami, które bez
przerwy ujadają rwąc się
w kierunku internowanych. Wszystko szybko
stało się jasne. Na pewno
nie wypuszczają nas do
domu-przez głowy internowanych przebiegają
nerwowe, przepełnione
strachem myśli-ale dokąd
nas zabierają?, gdzie pojedziemy tymi „więziennymi budami”?, co z nami
będzie?. Obok tych na usta
internowanych cisną się
kolejne pytania, wątpliwości i obawy. Pozostają
jednak bez odpowiedzi.
Wreszcie ktoś z obstawy
rzuca od niechcenia-Syberia. Więcej nie musiał mówić. To wystarczyło. Po
(Czytaj dalej > 09)
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
grudzień 2010
styczeń 2011
©
„G
az
et
a
Gr
o
(Ciąg dalszy ze strony > 08)
dk
ow
sk
a”
święta
wiało grozą. Wyczytywani
po dwudziestu wsiadają do
wyznaczonych więźniarek. Po chwili konwój tych
złowieszczych pojazdów
wyjeżdża z więzienia przy
ul. Kleczkowskiej. Zaraz
za bramą kolumna zostaje
wzmocniona kilkunastoma
milicyjnymi „gazikami”.
Przejazd przez Wrocław
odbywał się dość wolno.
Już wtedy internowani
usiłowali ustalić, w którym kierunku jedzie wioząca ich kawalkada. Po
wyjeździe z Wrocławia
nabierali coraz większej
pewności, że nie poruszają
się na wschód w kierunku
Syberii czy Bieszczad.
Odetchnęli z ulgą, ale nie
do końca. Konwój obrał
kurs na południe. A więc
bratnia Czechosłowacja,
pałająca żądzą rewanżu
za interwencję Ludowego
Wojska Polskiego latem
1968r. Poza tym nie było
wielką tajemnicą, że u
naszych południowych
sąsiadów istniały super
tajne ośrodki szkolenia
arabskich terrorystów. Trafić tam to chyba koniec.
Ale wcześniej po drodze
były Oława i Brzeg, miasta gdzie stacjonowały
jednostki radzieckie, a
przecież każdy garnizon
dysponował poligonem.
To wszystko wzmagało
nastroje najgorszych obaw.
W każdej chwili auta mogły skręcić na poligonowe
bezdroża. A tam mogłoby
zdarzyć się wszystko. Tym
bardziej, że co jakiś czas
ni stąd ni zowąd konwój
zatrzymywał się. Wszystko wtedy zamierało. Przeraźliwą ciszę przerywał
odgłos przeładowywanych
karabinów.
Wydawało się, że robią
to Rosjanie, słychać było
ich głosy. Odnosiło się
wrażenie, że ta koszmarna podróż nigdy się nie
skończy. W końcu, chyba
po kilku godzinach, ten
nietypowy transport dotarł
do Grodkowa. Tu czekano
na przyjazd konwoju od
dłuższego już czasu. Panowało zniecierpliwienie.
Nikt jeszcze w trakcie
dotychczasowej służby z
czymś takim nie miał do
czynienia.
Nie wiedziano, jak to
9
aktualnośći
będzie. Nawet ci, co mieli
za sobą wieloletnią wysługę w służbie więziennej.
Przecież to nie są więźniowie, ludzie z wyrokami,
sprawcy przestępstw….
Zaczęło się. Otwiera się
ciężka brama grodkowskiego więzienia. Powoli
na więzienny dziedziniec
wtacza się pierwsza więźniarka. Wraz z kilkoma
milicjantami przebywam
w pomieszczeniu bramowego. W pewnej chwili
podchodzi do mnie kapitan
w milicyjnym mundurze.
Panie poruczniku, mam
być przy wysiadaniu internowanych z tej więźniarki, wiem na pewno,
że jest tam mój profesor,
u którego pisałem pracę
magisterską, nie wiem, co
będzie gdy się spotkamy,
zlituj się Pan, proszę mnie
zastąpić, bardzo proszę.
Tak oto znalazłem się przy
tej i pozostałych czterech
więźniarkach, z których
wychodzili internowani.
Za każdym razem było tak
samo. Wjazd więźniarki.
Wyjście z auta konwojentów. Sprawdzanie i porównanie wykazów internowanych. Otwarcie przedziału
transportowego i opuszczanie pojazdu. Potem
ustawianie w dwuszereg
według listy. Jeszcze jedno
sprawdzenie i przeliczenie
stojących w szyku i wreszcie przejście na pawilon
mieszkalny. Tu ponownie
dwuszereg i jeszcze raz
każdy z osobna podaje
swoje imię i nazwisko,
imię ojca i datę urodzenia.
Po wyjściu z więźniarki
prawie każdy z internowanych ze zdziwieniem,
a jednocześnie z pewnym zaciekawieniem i jak
gdyby z niedowierzaniem
patrzył na otaczający ich
kordon funkcjonariuszy.
W większości swój wzrok
kierowali na orzełki przy
ich czapkach i hełmach. Z
cała pewnością są w kraju!
Nie zostali wyeksportowani za granicę. Na pewno
są w polskim więzieniu.
Coraz wyraźniej na ich
twarzach malowało się
uczucie ulgi.
Potwierdzały to widoczne westchnienia uspokojenia. W więzieniu za ciężką
bramą, grubymi murami i
wysokimi siatkami zwień-
czonymi zwojami kolczastego drutu poczuli się
bezpieczni. Wiedzieli, że
przeżyją i nie zostaną pozbawieni życia. Przecieżjak później mówili-jakby
nas likwidowano, musiano
by zrobić to samo z wami,
a na to komuna chybaby nie
poszła. Nikt o zdrowych
zmysłach nie unicestwia
świadków i to w dodatku
swoich funkcjonariuszy,
podporę reżimu. Po opuszczeniu więźniarki większość pytała, gdzie zostali
przywiezieni. Po otrzymaniu odpowiedzi padały
kolejne pytania-gdzie ten
Grodków w ogóle jest i jak
daleko stąd do Wrocławia.
Wyjaśnienia przyjmowali
z wyraźną ulgą, nie kryjąc
zadowolenia.
W mrocznym świetle
więziennego korytarza
można było bliżej przyjrzeć się przybyszom z
Wrocławia. Przygnębiający widok. Wszak mieli to być nieprzejednani
wrogowie socjalizmu i
władzy ludowej, wręcz
groźni przestępcy, przeciwko którym z koszar
jak na wojnę w czołgach i
pojazdach opancerzonych
wyjechało dziesiątki tysięcy uzbrojonych żołnierzy,
a w stan gotowości bojowej postawiono cały aparat
bezpieczeństwa. Stojący
w dwuszeregu profesorowie, dziennikarze, robotnicy, lekarze, prawnicy,
studenci, nauczyciele w
niczym nie przypominali
tych, wobec których trzeba
było użyć tak potężnych
sił wojskowo- milicyjnych. Większość jest w
zimowych płaszczach i
kurtkach. Niektórzy w
marynarkach i swetrach.
Kilku w ubraniach roboczych. W rękach niewiele
bagażu. Do tego zasępione
twarze pokryte kilkudniowym zarostem.
Dość szybko rozpoczęto osadzanie internowanych w celach. Czas naglił.
Funkcjonariusze także mają rodziny, a jutro
znowu muszą być w służbie. Przecież jest Wigilia.
Wszystko to trzeba jakoś
ogarnąć. Należy wydać
kolację, przeprowadzić
pierwszy apel wieczorny,
(Czytaj dalej > 10)
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
10
„G
©
Przed północą rozpoczął się koncert kolęd.
Jedyny w swoim rodzaju,
niepowtarzalny. To setka internowanych, stojąc
przy otwartych oknach cel,
śpiewała kolędy. Nie tylko
grodkowianom przypominali o swoim istnieniu.
Łączyli się z tymi, którzy w dziesiątkach miejsc
odosobnienia przeżywali
chwile upokorzenia, przygnębienia, smutku, rozstania i rozpaczy.
Piątek, pierwszy dzień
Świąt Bożego Narodzenia
w niczym nie przypominał
tego uroczystego czasu.
W wydaniu więziennym
był to dzień jak każdy
inny. Służba więzienna
realizowała regulaminowy
porządek dnia. Pobudka,
apel poranny, śniadanie,
spacer, obiad, kolacja, apel
wieczorny, cisza nocna.
Wiele czasu zabierało wyjaśnianie spraw organizacyjnych. A w celach
powoli i opornie przebiegał
proces adaptacji do warunków więziennej egzystencji. Dobijała ciasnota.
Zamknięte cele. Kontrola
wszystkiego, co możliwe.
W zasadzie to niczego
nie było można. Wszystko ujęte w regulaminie
internowania opartym na
regulaminie tymczasowego aresztowania i kary pozbawienia wolności. Tych
warunków internowani
akceptować nie zamierzali.
Nie godzili się z narzuconymi im rozwiązaniami.
Swemu niezadowoleniu
dawali wyraz przy każdej
okazji. Pod wieczór zażądali spotkania z kierownictwem ośrodka. Podkreślali
potrzebę i konieczność
zmiany niezwykle restryk-
„”
Gr
o
Po kolacji, apelu i zamknięciu cel za zgodą komendanta ośrodka rozpocząłem wizytację cel. W
jej trakcie miałem okazję
bliższej rozmowy z ich
mieszkańcami. Mówiliśmy
chyba o wszystkim. Wyrzucali z siebie ból, żal i rozgoryczenie, jakiego ostatnimi
czasy doznali. Mieli wiele
pretensji i uwag do panujących tu warunków socjalno-bytowych. Niektórzy
próbowali mnie obarczać
winą za ten stan. Ale co ja
mogłem. Zgłaszali potrzebę
poprawy tej sytuacji.
Wskazywali konkretne rozwiązania. Niewiele
jednak można było zrobić.
Izolacja więzienna z gruntu rzeczy, sama w sobie,
jest niezwykle uciążliwa i
trudno to zmienić. Takie po
prostu jest więzienie. Rozprawa z opozycją wchodziła w decydującą fazę.
Należało jak najszybciej
złamać ekstremę. Naród
musiał widzieć słuszność
uwięzienia działaczy Solidarności. Łamanie charakterów najlepiej robi się
w więzieniu. Pełna izolacja
doskonale temu służy.
Za zakratowanymi
oknami wygwieżdżony
wigilijny wieczór. W celach smutek i przygnębienie. Prawie wszyscy po
raz pierwszy spędzają ten
wieczór w taki sposób.
Tęsknią za najbliższymi.
Wszyscy niezwykle wzruszeni. Dzielono się opłatkiem, ukradkiem ocierano
łzy. Przebywając w celach
miałem sposobność składania świątecznych życzeń
internowanym. Czego jednak można było życzyć
tym ludziom w tym czasie
i miejscu?
az
pozamykać cele. Wbrew
pozorom nie było to takie
łatwe i proste. Internowani nie mieli żadnego
doświadczenia więziennego. Dla wszystkich był
to pierwszy kontakt z tego
typu instytucją. Po wejściu
do niewielkich i ciasnych
cel, siadając na dolnych
łóżkach pozostawali w
bezruchu. Nie rozpakowywali niewielkich tobołków. By się urządzić w
celi będzie jeszcze bardzo
wiele czasu. Pobyt w tym
miejscu zapowiadał się na
dłużej.
Jeszcze raz myślami
wracają do wydarzeń
ostatnich kilkunastu dni.
Nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Któż
mógł przypuszczać, że w
przeciągu tylko jednej
pamiętnej nocy aż tylu ich
znajdzie się za kratkami. A
tu więzienny rygor, pełna
izolacja, każdy ruch poddany nieustannej kontroli,
same nakazy i zakazy.
Zamknięci w klatkach jak
zwierzęta. Na powierzchni 8-9metrów kwadratowych czterech dorosłych
mężczyzn śpi, spożywa
posiłki, załatwia potrzeby
fizjologiczne na oczach
pozostałych. 24 godziny
w celi. Wyjście tylko na
godzinny spacer lub w
innych bardzo uzasadnionych przypadkach. A tu
Święta Bożego Narodzenia. I ciągle nasuwające się
pytania-bez odpowiedzi.
Co robią najbliżsi; żona,
dzieci, rodzina. Przecież
zawsze w święta byliśmy
razem. Jak to teraz będzie?
Jak długo potrwa rozłąka
i czym to wszystko się
skończy?
et
a
(Ciąg dalszy ze strony > 09)
grudzień 2010
styczeń 2011
dk
ow
sk
a”
aktualności
Stan wojenny
szczególnie
wspomina
pokolenie, które
boleśnie przeżyło
ten czas.
Dla młodych to
zamierzchła już historia, często niezrozumiała
i pogmatwana.
Starsi zadają pytanie
i co dały Polsce tamte
wydarzenia?
Czy dorobek tamtego
czasu nie poszedł
na marne?
cyjnych i represyjnych
postanowień regulaminu
internowania i porządku
dnia. Ustalono, że do spotkania dojdzie następnego
dnia, tj. w sobotę w drugi
dzień Świąt Bożego Narodzenia, po obiedzie o godz.
14.00. Uczestniczyć będą
w nim wybrani przedstawiciele internowanych.
Rozmowy miały toczyć
się w świetlicy budynku
administracji. Nazajutrz
o wyznaczonej porze i
miejscu rozpoczęły się
oczekiwane obrady. Naprzeciwko siebie zasiadła
czołówka intelektualna
Wrocławia- profesorowie,
prawnicy, dziennikarze,
lekarze i reprezentujący
administrację ośrodka komendant z wychowawcą.
Dobrze zorganizowani solidarnościowi działacze od
razu wysunęli szereg żądań. Ujęli je w kilkunastu
punktach, które w formie
pisemnej przedłożyli kierownictwu ośrodka.
Domagali się otwarcia
cel, a tym samym większych kontaktów pomiędzy
internowanymi, możliwości samokształcenia,
szybkiego poinformowania
rodzin o miejscu pobytu,
szybkiego zorganizowania odwiedzin. Zażądali umożliwienia praktyk
religijnych, dostępu do
biblioteki i prasy. Prosili
o to, by móc korzystać ze
świetlicy, a szczególnie ze
znajdujących się tam gier
świetlicowych oraz oglądania telewizji. Chcieli ciepłej wody w umywalkach,
zamontowania gniazd
wtykowych w celach, by
móc korzystać z grzałek,
codziennych spacerów,
opieki medycznej, wydania
instrumentów muzycznych
oraz umożliwienie podjęcia chętnym pracy. Postulowali potrzebę organizacji
zajęć sportowo- rekreacyjnych. Atmosfera co jakiś
czas podgrzewana była
niezwykle emocjonalnymi
wystąpieniami internowa-
nych. Podkreślano, że to
administracja ośrodka niepotrzebnie zaostrza warunki socjalno-bytowe i pogłębia dolegliwość pobytu w
tutejszym ośrodku. Nasze
wyjaśnienia i tłumaczenia
kwitowano uśmiechami
oraz ironicznymi uwagami.
Niestety, chcąc nie
chcąc, staliśmy po przeciwnych stronach barykady pomimo naszej wyrozumiałości i sympatii. Ideały Solidarności nie były
nam obce, podzielaliśmy
je. Pomimo oficjalnych
poważnych rozbieżności
udało się złagodzić część
dotychczasowych rozwiązań ku zadowoleniu internowanych. Ich pobyt w
Grodkowie zapowiadał się
na coraz znośniejszy. Jak
się szybko okazało, służba
więzienna niewiele mogła.
Internowani pozostawali
do wyłącznej dyspozycji
komendanta wojewódzkiego MO, a zasady i sposób postępowania z nimi
określali funkcjonariusze
Służby Bezpieczeństwa.
Więziennictwo spełniało
funkcję drugorzędną.
Zasadniczą rolę spełniała Służba Bezpieczeństwa. Ona decydowała w
najważniejszych sprawach
internowanych: przepustkach, widzeniach, zwolnieniach. Ośrodki miały
dwóch gospodarzy. Na tym
tle dochodziło do konfliktów. Więziennikom trudno
było wytrzymać dodatkowy stres, zwłaszcza, że
poza sprawami bytowymi
i ochronnymi nie mieli
nic do powiedzenia. Nie
wszyscy godzili się na
takie warunki służby. Nie
odpowiadała im funkcja
hotelarzy i wartowników.
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
grudzień 2010
styczeń 2011
11
dk
ow
sk
a”
rozmaitości
Znani... i nieznani grodkowianie
Kronika
Karl Robert Sommer
Zygmunt Wąsiński
Jest rok 1854. Z Raciborza do Grodkowa przeprowadzają się adwokat
i notariusz Karl Friedrich
Adolph Sommer (1824 1903) i Anna, de domo
Lange (1831 - 1872).
Karl Robert Sommer
16
az
et
a
Gr
o
23
©
„G
grudnia 1864 r.
na świat przychodzi szósty,
najmłodszy z rodzeństwa,
Karl Robert. Po ukończeniu
szkoły średniej marzył o
zawodzie oficera marynarki. Na przeszkodzie stanęła
wada wzroku - krótkowzroczność. Ostatecznie
rozpoczął studia na wydziałach filozofii i medycyny.
Były to kolejno uniwersytety we Fryburgu Bryzgowijskim, Lipsku i Berlinie.
W 1886 r. otrzymał nagrodę
wydziału filozofii za pracę
„Lockes Verhältnis zu Descartes” . Rok później uzyskuje tytuł doktora filozofii.
W latach 1888-89 pracuje
w laboratorium Wundta, w
Lipsku. W 1889 roku został asystentem w szpitalu
psychiatrycznym w Rybniku. Od 1892 r. obejmuje
stanowisko profesora psychiatrii na Uniwersytecie w
Giessen. W 1895 r. zostaje
dyrektorem, założonej z
własnej inicjatywy, kliniki
psychiatrycznej przy Uniwersytecie.
Na przełomie XIX i XX
w. jest jednym z bardziej
cenionych naukowców w
świecie. Poprzez liczne
prace z zakresu psychologii, psychiatrii, estetyki,
filozofii, genetyki, a nawet genealogii osiągnął
znaczną renomę.
W kwietniu 1904 r.
zwołano w Giessen
międzynarodowy
kongres psychologów. W czasie trwania kongresu powołano grupę założycielską i utworzono
Niemieckie Towarzystwo Psychologii
Eksperymentalnej.
Prowadzącym kongres
i inicjatorem powołania
Towarzystwa był Robert
Sommer. Towarzystwo, już
jako Niemieckie Towarzystwo Psychologii (nazwę
zmieniono w 1929 r.) działa
nieprzerwanie do dnia dzisiejszego.
W roku 1906 bierze ślub
z Emmy Schaefer (1867 1935). Małżeństwo było
bezdzietne.
Na przełomie września i października
odbył się IV już Festiwal Chopin i Jego Nauczyciel Elsner oraz
Ich Uczniowie i Przyjaciele. W 200 rocznicę urodzin Fryderyka
Chopina gościliśmy
wspaniałe znako mitości świata muzycznego. W ramach
festiwalu odbyły się
trzy koncerty główne
oraz dwa koncerty
towarzyszące.
Dwukrotnie nominowany do Nagrody
Nobla.
W 1933 roku
przechodzi na emeryturę.
Jego pasją była
turystyka. Właśnie
kilkugodzinna wędrówka zimą, w
bardzo niskiej temperaturze była przyczyną zapalenia płuc
i śmierci. Umiera 2
lutego 1937 r. w Giessen.
Miał 73 lata.
Do roku 1945 istniała w
Grodkowie ulica jego imienia - Robert-Sommer-Weg
(obecnie ul. Konopnickiej).
W Giessen nadal jest
ulica: Robert-SommerStrasse.
W 1995 r. w 100-lecie
powstania kliniki psy-
chiatrycznej przy Uniwersytecie w Giessen
odbyło się „Robert Sommer Award Symposium”.
Przyjęto wówczas formułę tych spotkań w cyklu
dwuletnim. Na każdym,
oprócz paneli dyskusyjnych na tematy badań naukowych z zakresu schizofrenii, przyznawany
jest Medal im. Roberta
Sommera za wybitne zasługi w dziedzinie badań
schizofrenii.
Tegoroczne „ROBERT
SOMMER SYMPOSIUM
2010” odbyło się w dniach
7-9 października. Medal
odebrał prof. David A.
Lewis - dyrektor medyczny Kliniki Psychiatrycznej
w Pittsburgu.
Więcej na: www.grottkau.pl
IX 2010r. – Kościół Św. Michała
Archanioła w Grodkowie
– Inauguracja Festiwalu
– Recital Chopinowski,
przy fortepianie znakomity polski pianista pan
Janusz Olejniczak.
25 IX 2010r. – Kościół Św. Michała Archanioła w Grodkowie. Koncert odbył się pod nazwą
Droga do Chopina. Na
klawesynie zagrała pani
Elżbieta Stefańska.
14 X 2010r. – Ośrodek Kultury i Rekreacji
– recital fortepianowy
– Wokół Chopina. Kompozycje mniej znanych
nam kompozytorów (Dobrzyński, Krzyżanowski,
Mikuli) wykonał dla publiczności grodkwskiej
pan Emilian Madey.
Koncerty towarzyszące:
3 X 2010r. – Kościół
Św. Michała Archanioła w Grodkowie – w
ramach VII Festiwalu
„Gaude Mater Polonia
Wincenty z Kielczy in
memoriam” wystąpił
Chór Męski Towarzystwa Śpiewaczego „Harfa”, którym zza pulpitu
dyrygował pan Mirosław
Janowski. 30 X 2010r.
– Kościół Św. Michała
Archanioła w Grodkowie
– zakończenie festiwalu.
Ludowe inspiracje u
Chopina usłyszeliśmy
w wykonaniu Kapeli
Brodów. Współorganizatorem tego koncertu było
Radio Opole.
Organizatorem IV Festiwalu Chopin – Elsner
był Urząd Marszałkowski Województwa Opolskiego, Urząd Miejski w
Grodkowie oraz Ośrodek
Kultury i Rekreacji w
Grodkowie, natomiast
realizacją koncertów zajęło się Towarzystwo
Śpiewacze „Harfa” w
Warszawie.
Słowo o muzyce:
Zbigniew Pawlicki
oraz Paweł Bekanowski
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
12
turystyka
grudzień 2010
styczeń 2011
dk
ow
sk
a”
40 lat w
et
a
az
Nie wiem, czy jest w
Grodkowie ktoś, kto nie
zna tego głosu, nie słyszał
śpiewu, nie spotkał się z
naszym organistą, panem
Stanisławem Ożgą.
W sobotę, 20 listopada
w kościele parafialnym w
Grodkowie odprawiona została uroczysta msza z okazji
jubileuszu 40-lecia pracy
pana Stanisława. Oprawą
muzyczną był występ chóru
z kościoła p.w. Św. Stanisława Kostki we Wrocławiu,
którego dyrygentem jest
Paweł Ożga.
Ks. dr hab. Grzegorz
Poźniak w swojej pracy pt.
„Schola liturgiczna, studium
teologiczno – muzykologiczne na przykładzie diecezji opolskiej” tak pisze:
„Dekanat grodkowski jest
parafią niezwykle aktywną
pod względem promocji
posoborowo rozumianej muzyki liturgicznej w Diecezji
Opolskiej. Osobą, która
wywarła swoim zaangażowaniem wpływ na ten
rejon, jest organista parafii
w Grodkowie – Stanisław
Ożga. Tu powstała jedna z
pierwszych scholi diecezji.
Ze śpiewaków tego zespołu
zrodził się w pierwszej połowie lat 70-tych chór parafialny”. Zatem czas, żeby
przedstawić Go nieco bliżej.
Gr
o
Ludwika Eliasz
©
„G
Kto może zostać organistą?
Zależy jakim. Organistą nazywają osobę, która
gra na keyboardzie, tego,
kto gra jednym palcem w
małym wiejskim kościółku, ale też i absolwenta co
najmniej 5-letniego Studium Organistowskiego. Te
dwie szkoły przygotowują
organistów kościelnych.
Jednakże, aby podjąć tam
naukę, trzeba zdać egzaminy z teorii muzyki, śpiewu
pieśni kościelnej i czytania
nut głosem a’vista oraz gry
na fortepianie lub organach,
wreszcie przejść rozmowę
kwalifikacyjną. Jeśli ktoś
nie posiada muzycznego
przygotowania, a posiada
odpowiednie predyspozycje, może być warunkowo
przyjęty na rok zerowy, by
mógł to uzupełnić, decyduje
o tym komisja. Musi to być
również osoba wierząca i
odznaczająca się niemałym
zaangażowaniem w życiu
lokalnego Kościoła. Sama
nauka zaś to szeroki zakres
wiedzy o organach, ich historii i budowie, dyrygenturze, zasadach wykonywania
muzyki liturgicznej, a także
o organmistrzach i kompozytorach wszystkich epok.
„Samo słowo — organista — pochodzi od greckiego „organoedos”, czyli
jest to osoba, która gra na
instrumencie, na narzędziu
muzycznym. W wiekach
średnich przez organistę
rozumiano tego, który pisze
utwory muzyczne, więc
kompozytora. Organista
należał wtedy do muzyków
twórczych w przeciwieństwie do grajków, skrzypków, fletnistów i innych instrumentalistów. Z czasem,
gdy wzrastała liczba organów w kościołach, organiści
pełnili oprócz gry organowej
funkcję nauczycieli muzyki
i przy nich gromadziła się
młodzież ucząca się muzyki.
Szczególnie we Francji, w
wieku XVII, wokół organistów tworzyły się centra
kultury i wychowania muzycznego, np. przy katedrze
Notre Dame w Paryżu. Po-
dobnie było w Lipsku, gdzie
muzyki w lokalnej szkole
nauczał organista – Jan Sebastian Bach.
Organistom stawiano
wielkie wymagania od samego początku. Według
łacińskiego określenia organista ma być człowiekiem
ze wszech miar zacnym,
wyróżniającym się pod każdym względem, cieszącym
się dobrymi obyczajami i
doświadczonym pod względem sztuki organistowskiej”(cytat z konstytucji o liturgii) Organista to nie tylko
grający muzyk, ale także
organoznawca, żeby móc
w razie potrzeby naprawić
drobne uszkodzenia w instrumencie. Gra na organach w kościele wymaga
niezwykłej podzielności
uwagi. Używa się przecież
równocześnie obu rąk, obu
nóg (oddzielne dźwięki wydobywane są przy pomocy
naciskania pedałów piętami, a oddzielne palcami
stóp), trzeba słuchać, jak
śpiewają ludzie w kościele,
śledzić przebieg mszy, a
nierzadko jeszcze jedna ręką
dyrygować chórem. Sam
odczyt nut jest niezwykle
skomplikowany. Kilka nut w
układzie pionowym na raz.
Nie wspominając o biegłym
czytaniu neum, czyli nut
którymi zapisany jest chorał gregoriański. Neumy te,
stworzone w średniowieczu,
dalece różnią się od tych
współczesnych. Nie muszę
więc chyba mówić o tym,
jak wiele trudu wkłada się
w ćwiczenie gry na tym
instrumencie.
Organista jest pracownikiem parafii (nie księdza),
ale musi być zatwierdzony
przez Komisję d.s. Muzyki
Liturgicznej w swojej kurii.
Co roku musi też brać udział
w kursach i szkoleniach
organizowanych przez kurię (Referat d.s. Muzyki).
Dotyczą one spraw liturgicznych, aktualnych przepisów
dotyczących wykonywania
muzyki kościelnej, chorału
gregoriańskiego (pierwotny
śpiew kościelny w j. łacińskim, nazwa gregoriański
pochodzi od imienia papieża
Grzegorza Wielkiego, który
(Czytaj dalej > 13)
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
grudzień 2010
styczeń 2011
13
dk
ow
sk
a”
turystyka
służbie parafii
do organów od
najmłodszych lat.
Uczęszczając na lekcje
religii w kościele
w Brzezimierzu
ukradkiem poszedłem
na chór, by zobaczyć
jak gra taki potężny
instrument - zwany
królem instrumentów
i jak wyglądają organy
od wewnątrz
ks. prałat Jan Kucy z Wiązowa skierował mnie do
pięcioletniej Szkoły Organistowskiej i jednocześnie
zaproponował, abym rozpoczął grę w kościele (ile on
miał dla mnie cierpliwości,
prawie wszystko było wtedy
po łacinie). Pierwszy raz zagrałem w 1965r na pasterce
i tak już do tej pory zostało.
Nie zapomnę pierwszych
komentarzy – jedni twierdzili, że ładnie gra, a byle
jak śpiewa, a inni odwrotnie. To mnie utwierdziło w
przekonaniu, że choćbym
najlepiej grał i śpiewał , to i
tak wszystkim nie dogodzę.
©
„G
A jak Pan doszedł do
zawodu organisty?
Jak już wspomniałem,
ciągnęło mnie do organów od najmłodszych lat.
Uczęszczając na lekcje religii w kościele w Brzezimierzu ukradkiem poszedłem na
chór, by zobaczyć jak gra
taki potężny instrument zwany królem instrumentów
i jak wyglądają organy od
wewnątrz. Nie zauważyłem,
że także ukradkiem obserwował mnie ks. proboszcz
Makarski (późniejszy proboszcz w Brzegu). Jak cenne
są organy, przekonał mnie,
stosując niezawodną metodę: prasując mi spodnie
paskiem po pośladkach.
Po kilku latach, jak grałem
na jego mszy, w kazaniu
wspomniał, że wszystko
się zaczęło od paska przy
szafie organowej. W jednym z kościołów filialnych
dekanatu wiązowskiego po
ostatniej wojnie nigdy nie
było organisty. Uczęszczając
wtedy do średniej szkoły
w Jelczańskich Zakładach
Samochodowych, uczyłem
się równocześnie grać na
akordeonie. Wiedząc o tym
Ciągnęło mnie
Gr
o
Skąd u Pana zainteresowanie tą muzyką?
Talent samoistny czy
odziedziczony?
Mój ojciec grał na kilku
instrumentach: skrzypcach,
gitarze hawajskiej, trąbce i saksofonie. Od najmłodszych lat rosłem zatem
wśród instrumentów i muzyki. Ojciec grywał na weselach, wiejskich zabawach,
a ja się najpierw przyglądałem ludziom muzykującym,
a potem zaczynałem sam
grać, najpierw na bębenku,
a jak nieco podrosłem, na
perkusji, potem przyszedł
czas na akordeon, saksofon.
Zatem zdolności muzyczne
odziedziczone. Potem przekazałem je w genach swoim
dzieciom.
„”
et
a
pierwszy założył w Rzymie
szkołę uczącą organistów,
gdzie zjeżdżali się specjaliści z całej Europy. Wtedy
został ujednolicony zapis
nutowy, który znajduje się w
każdym mszale i nie wolno
go dowolnie interpretować).
az
(Ciąg dalszy ze strony > 12)
40 lat to szmat czasu,
kawał historii naszego
kościoła też. Z iloma proboszczami Pan współpracował? Co się tu zmieniło?
Pracę w tej parafii rozpocząłem w listopadzie 1970
roku. Przez te lata zmieniło
się tutaj siedmiu proboszczów, obecny jest ósmym, a
oprócz tego około 70 księży.
Jeśli chodzi o zmiany, to np.
początkowo przyjeżdżał tu
stroić i naprawiać organy
organmistrz zza Namysłowa, teraz działają wyspecjalizowane firmy organmistrzowskie. Teraz takich
problemów już nie ma. Za
mojej pamięci były tu dwa
większe remonty organów.
Jest to przedsięwzięcie bardzo kosztowne i pracochłonne. Taki remont może trwać
nawet 2-3 lata. U nas zajęło
to po 3 miesiące, ale sam
wiele czasu spędzałem przy
nadzorowaniu prac. Warto
wiedzieć, że organy to najdroższa rzecz w kościele,
ich koszt może oscylować
w granicach 2 mln. zł (mam
na myśli cały instrument, poszczególne części mają swoją odpowiednią wartość).
Cieszę się, że organy w
Tarnowie Grodkowskim,
które były nieczynne, dzięki
ks. Stanisławowi Matuszewskiemu zostały wyremontowane i służą do tej pory.
Ale są też takie, jak w Wojsławiu, zupełnie zniszczone,
a w Lubczy mieszkańcy
rozebrali je całkowicie uważając, że są bezwartościowe.
Taki instrument to cenna
rzecz, nawet jeśli chwilowo
nieczynny. Nie muszę chyba
wspominać tu o bezmyślnym wandalizmie, by nie
rzec wręcz głupocie, kiedy
tam, gdzie był otwarty dostęp do chóru, wymontowywano pojedyncze elementy
(np. piszczałki) i je po prostu
zgniatano jak puszki po
piwie. Dlatego często w kościołach niechętnie wpuszcza się w takie miejsca ludzi.
Swój talent przekazał Pan synowi. Poszedł
dalej?
Nie tylko jednemu synowi. Najstarszy, Krzysztof,
gra na organach elektronowych i trąbce - kornecie w
orkiestrze dętej. Już od szkoły podstawowej prowadzi
własny zespół; córka, Dorota, śpiewała w Chórze Cecyliańskim już jako uczennica początkowej klasy w
szkole podstawowej, aż do
końca istnienia tego chóru;
w moim kierunku poszedł
Paweł. On też zaczynał od
(Czytaj dalej > 14)
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
14
(Ciąg dalszy ze strony > 13)
et
a
Gr
o
wiedzieć?
Elektroniką też się interesowałem od dziecka,
ale wtedy nie było szkół,
żeby się kształcić w tym
kierunku. Ukończyłem kurs
krótkofalarski i uzyskałem
licencję II stopnia w kategorii krótkofalowej. Mogłem
posługiwać się radiostacją
o mocy 50 wat.
az
gitary, w orkiestrze dętej grał
na kornecie, równocześnie
zaczynał interesować się
organami, a zaczynał od naprawdę trudnych utworów,
jak np. fugi Bacha. Wreszcie
podjął decyzję: będę grał na
organach. Jest bardzo uparty
i niezwykle pracowity,
dużo ćwiczy, a jest to naprawdę katorżnicza praca.
Przygotowanie utworu 2-3
minutowego trwa czasami
pół roku, a nawet dłużej.
Ukończył z wyróżnieniem
Metropolitalne Studium Organistowskie we Wrocławiu,
a obecnie kontynuuje naukę
w Akademii Muzycznej w
klasie dyrygentury i w klasie organów, równocześnie
pracując jako organista i dyrygent chóru w kościele p.w.
Św. Stanisława Kostki we
Wrocławiu. Współpracuje z
wieloma chórami, scholami
gregoriańskimi, zespołami
instrumentalnymi, jest też
kierownikiem artystycznym
Wrocławskiego Letniego
Festiwalu Muzyki Sakralnej oraz Festiwalu Muzyki
Organowej i Kameralnej
im. Józefa Elsnera – Grodkowskie Lato Organowe.
Współpracuje z kilkoma
rozgłośniami radiowymi
i gazetami. Miał okazję
koncertować za granicą,
m.in. we Włoszech, oraz w
ważnych miejscach Polski:
Filharmonia w Krakowie,
Filharmonia we Wrocławiu,
w Katedrze na Wawelu, w
Katedrze Wrocławskiej, w
Jeleniej Górze, Poznaniu
itd. Na pewno zaszedł dużo
dalej ode mnie i to jest moja
satysfakcja.
Myślę, że także inni grodkowianie mogą być dumni
z dokonań swojego ziomka.
Nie mniejszą satysfakcję mam, kiedy patrzę, jak
dzieci, które zaczynały grać
w mojej orkiestrze, czy śpiewały w chórze, kiedy dorosły, tej muzyki słuchają.
Spotykam ich na koncertach,
umieją sami sobie kulturalnie organizować czas. Coś
w nich zostało z tamtych lat.
Może to niemodne, co powiem, ale dzieci, młodzież
potrzebują jakiegoś wzorca.
©
„G
Czy orientuje się Pan,
ilu młodych poszło w
Pańskie ślady kończąc
uczelnie organistowskie?
Od 1945r z ziemi grodkowskiej, mam na myśli
jeszcze były powiat grodkowski, dyplom organistowski uzyskali: Aneta
Kleinert - obecnie mieszkająca i pracująca w Opolu,
Marcin Lauzer - mieszka i
gra w Częstochowie, Paweł
Ożga – gra we Wrocławiu,
z Otmuchowa (nie pamiętam nazwiska) i ostatnio
Krzysztof Ksiądzyna – gra
grudzień 2010
styczeń 2011
dk
ow
sk
a”
rozmaitości
we Wrocławiu. Jak widać,
w ciągu 60 lat z całej ziemi
grodkowskiej pochodzi 4
dyplomowanych organistów. Proszę porównać z
ilością kościołów, ilością
wykształconych w innych
zawodach, np. księży, nauczycieli, lekarzy, prawników i itd.
Jakiej muzyki Pan
słucha dziś?
Różnej, ale najchętniej
tej z lat 60-70-tych. To
przeboje mojej młodości,
które także dziś są chętnie
słuchane. Każdy festiwal
wnosił wtedy w życie ogól-
nokrajowe jakieś hity i one
funkcjonowały przez lata.
Oczywiście, słucham muzyki organowej, chóralnej,
śpiewów gregoriańskich,
lubię słuchać, jak grają
orkiestry dęte. Z tą ostatnią muzyką byłem zżyty
przez całe lata, najpierw
grałem ze śp. panem Handzlikiem, dopóki towarzysze
z KW PZPR z Opola nie
uznali mnie za „element
politycznie niepewny”(byłem wszak organistą
kościelnym) i polecili p.
Handzlikowi usunąć mnie
z zakładowej (państwowej)
orkiestry działającej wtedy
w GZWM. Po śmierci pana
Handzlika, za namową p.
Józefy Siwek - ówczesnego
burmistrza, podjąłem się
prowadzenia tej orkiestry,
trwało to około 10 lat, zaś
Chór Cecyliański prowadziłem 28 lat. Po moim zawale,
kiedy na polecenie lekarza
musiałem zrezygnować z
tak aktywnego życia, chór
został zawieszony, a następnie zaprzestał publicznych
występów. Niektórzy z jego
członków śpiewają teraz w
chórze Grodkovia.
Ma Pan też ciekawe
hobby, krótkofalarstwo.
Może Pan coś o tym po-
Czy to się przydaje w
życiu?
Bardzo, zwłaszcza w
okresie klęk żywiołowych,
jak np. powódź w 1997 roku.
Kiedy łączność na
Opolszczyźnie była przerwana, niezawodni byli właśnie
krótkofalowcy i posiadacze
radia CB. Mieliśmy swoje
stacje stacjonarne i mobilne,
dobre anteny i mogliśmy
przekazywać informacje
ważne w danym momencie.
Nie zawsze były one jednak
wykorzystywane. Na przykład czescy krótkofalowcy
nalegali, żeby ostrzec nasze
władze o zagrożeniu wodą,
bo ich zbiorniki były wypełnione i zamierzali zacząć ją
„zrzucać”. Powiadomiliśmy
nasze władze wojewódzkie,
ale oni mieli inne problemy, regaty w Otmuchowie
musiały się odbyć. Czym
się to skończyło, wiemy.
Kiedy Nysa była zalana, to
krótkofalowcy przekazywali
informacje do Opola i do
Radia Opole. I teraz, mimo
ich ostrzeżeń, nadal wszystkie przewodniki telefonii są
w dole (Nysa leży poniżej
jeziora), zamiast ulokować
je na górce, gdzie byłyby w
razie powodzi bezpieczne.
Nie wyciągnięto wniosków z tego kataklizmu. W
Grodkowie w tym czasie
nie było łączności telefonicznej z Opolem i
Brzegiem ani z gminami
ościennymi. Pani Ryszarda
Krok zbierała informacje i
za pośrednictwem mojej
radiostacji przekazywała je
do Radia Opole. Na ratuszu
była zainstalowana antena
radia CB i jego użytkownicy przekazywali informacje do mnie, a p. Krokowa
do radia. Informowaliśmy
Opole o tym, co się dzieje
na poszczególnych etapach
przemieszczania się fali
powodziowej. Mogliśmy
wtedy używać częstotliwości ratunkowych. Warto wiedzieć, że w czasie
takiego przekazu musiała
być absolutna cisza. Moja
żona więc „trzymała straż”
na zewnątrz, żeby nikt nie
wszedł lub nie zadzwonił.
Nasza kuchnia stała się zaimprowizowanym studiem
radiowym przekazującym
informacje gdzie i jaka
jest potrzebna pomoc dla
powodzian. Informacje „na
żywo” przekazywane były
do Radia Opole, Radia
Wrocław, Radia Trójka,
Radia Maryja. Pomieszczenia zajmowane w ratuszu przez orkiestrę przekazano na zbiórkę darów dla
powodzian. Sami byliśmy
zszokowani, kiedy zaczęły
tu zjeżdżać ogromne tiry z
darami, także z zagranicy,
po naszych ogłoszeniach
w CB i przekazach przez
radiostację krótkofalarską. Należy pamiętać, że
łączności telefonicznej w
miejscach zalanych przez
wodę nie było. Nawet czasem nie mogły sobie poradzić służby profesjonalne
(straż, policja, pogotowie
ratunkowe) ale CB-ści i
krótkofalowcy byłi ze swoimi radyjkami niezawodni.
Ratusz w Grodkowie stał
się wtedy wielką bazą przeładunkową. Rozdzielaliśmy
dary na tereny zalane, nie
tylko na Opolszczyźnie, ale
także do Oławy, Wrocławia.
Były tego ogromne ilości .
Dzięki tej właśnie radiostacji krótkofalowej udało się
zrobić wiele dobrego.
Jako anegdotę powiem,
że po powodzi 3 osoby z
województwa najbardziej
aktywne w pomocy powodzianom zostały zaproszone
przez ówczesnego premiera
do Warszawy. W nagrodę za
swoją obywatelską postawę obdarowani zostaliśmy
filiżanką kawy i jednym
pączkiem. Koszty podróży i
zastępstwa w pracy ponieśliśmy sami. Po tym spotkaniu,
po wypowiedzi premiera
uświadomiłem sobie, że
Warszawa kompletnie nie
zdawała sobie sprawy z tego,
co tu przeżyli ludzie.
Pozostała jednak satysfakcja, że mogłem komuś
pomóc. Tak mnie wychowano. Uczulony jestem
na ludzkie problemy. Ale
najbardziej mnie boli, kiedy rodzice marnują talent
dziecka uzdolnionego muzycznie, kiedy go lekceważą.
Dziękuję za rozmowę,
życzę zdrowia i jeszcze
wielu lat przy naszych
organach.
Rozmawiała Ludwika Eliasz
Od autora:
Po rozmowie pan Stanisław
zaprowadził mnie na chór kościelny i miałam okazję dokładnie obejrzeć nasze organy
od wewnątrz. Skomplikowany
system przewodów doprowadzających powietrze, piszczałki
o grubości od cieniutkiego
długopisu po niemal przewód
kominowy, ogromna ich ilość,
dwa manuały, pedały, registry…..ufff!
Doszłam do wniosku, że organista to prawdziwy mistrz.
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
grudzień 2010
styczeń 2011
15
dk
ow
sk
a”
wydarzenia
Dzień w Obwodowej
Komisji Wyborczej
©
„G
Pierwsi wyborcy pojawiają się zaraz po
otwarciu, właśnie wracają z mszy, inni natomiast
wstępują w drodze do kościoła na następną mszę.
Tak będzie do końca dnia,
największy tłok panuje
przed lub po mszy, jak
zawsze przy wyborach.
Niektórzy nie mają przy
sobie dokumentu tożsamości, denerwuje ich to,
że muszą go okazywać,
zwłaszcza jeśli członek
komisji od lat ich zna.
Jest to wymóg, dla nas
również nie do końca
zrozumiały, zwłaszcza
się błędy, nie ta partia,
nie taki stan, sprawdzamy
jeden drugiego, nanosimy
poprawki. Około trzeciej
nad ranem pozostają karty
niebieskie. Nadal pracuje nas tylko cztery, ale
po kilkakrotnych napomnieniach zjawia się do
pomocy nasz rodzynek.
System nadal nie chce
współpracować, wszyscy
się denerwują. Będziemy
tu siedzieć, dopóki powiat
nie przyjmie wysyłanych
danych. Na niebieskich
płachtach drobnym drukiem rozpisano 9 partii, w
niektórych po 12-14 kandydatów. Każdego trzeba
zaszeregować, podliczyć,
sprawdzić i zapisać wyniki. Około 4:30 kończymy liczenie niebieskich
kart. System się ulitował,
poszło. Teraz wszystko
trzeba popakować, opisać, zalakować odwieźć
do Urzędu Gminy, gdzie
znajduje się Sztab Wyborczy. No i jeszcze podpisać stosy protokołów.
Patrzę na ilości papieru i
głośno się zastanawiam,
ile drzew wycięto na tę
biurokrację. Mija następna godzina. Około 5:30
ciężkie wory z trudem są
wleczone do samochodu
przewodniczącej komisji. Oddychamy z ulgą.
Jeszcze trochę chociaż
doprowadzić do ładu stołówkę, w której odbywało
się głosowanie, za chwilę
przecież pojawią się dzieci w szkole. Rozmawiam
z pracownicą szkoły, okazuje się, że rano musi
przyjść do pracy normalnie. Ma zatem półtorej
godziny na wypoczynek.
Mam jednak nadzieję, że
pani dyrektor się nad nią
ulituje.
Przed szóstą wreszcie
ląduję w łóżku. Przez
sen słyszę dzwonek telefonu, myślałam, że mi
się wydaje, za chwilę
znowu i znowu, to jednak nie sen. Zwlokłam
się z łóżka, minęła 9:00,
pani w słuchawce mówi,
że sekretarz gminy prosi
o przybycie o 10:00 do
urzędu. Na usta cisną
się niecenzuralne słowa,
Gr
o
P
ostanowiłam popracować w takiej
komisji , żeby na
własnej skórze odczuć i
opisać jak to jest.
Po losowaniu znalazłam się w największym
obwodzie w gminie.
Uprawnione do głosowania były tu 2044 osoby.
Informacja ta jest o tyle
istotna, że trzeba zdać
sobie sprawę z ogromu
pracy takiej komisji. Były
to wybory do 4 różnych
organów władzy, a więc
ilość uprawnionych należy pomnożyć przez 4, jako
że każdy z nich otrzymywał 4 karty. Oczywiście
nie wszyscy brali udział
w wyborach, w naszej komisji wydano 907 kart do
głosowania, co oznacza,
że uczestniczyło w nim
44.37% uprawnionych,
ale wszystkie 8134 karty,
jakie były przygotowane, musiały być ostemplowane. Zajęła się tym
przewodnicząca komisji
i samo przybijanie pieczątek trwało prawie do
20:00 (!!!).
Pierwsze posiedzenie
komisji w Urzędzie Gminy w środę przed południem. Problem mają
osoby, które pracują lub
się uczą. Na tym posiedzeniu wybiera się przewodniczącego, zastępcę,
sekretarza, który pisze
protokoły. W naszej komisji każdy się wymiguje
od funkcji przewodniczącego, podejmuje się
wreszcie tego jedna osoba, dobiera sobie zastępcę
jeśli chodzi o bliskich lub
znajomych, tych zza ściany ze wspólnego bloku,
klatki schodowej, ale nic
na to nie poradzimy. Na
ulicy słyszy się złośliwe
komentarze na ten temat,
ale trudno.
Mimo brzydkiej pogody także po południu
pojawia się sporo ludzi, aż
do końca, ostatni przyjdą
o 21:30, na krótko przed
zamknięciem lokalu.
Wreszcie zegar wskazuje 22:01, lokal zostaje
zamknięty. Otwieramy
urnę, wysypują się karty.
Zaczynamy od segregacji według kolorów, rosną sterty na stołach: małe
różowe na burmistrza,
żółte do Rady Powiatu, wielkie białe płachty
do Rady Gminy i takież
niebieskie do Sejmiku
Wojewódzkiego.
Postanawiamy najpierw „zrobić” burmistrza. Na karcie jest 7
nazwisk, idzie szybko.
Jeszcze wprowadzić
dane do komputera, to
już działka pełnomocnika.
Poszło, ulga.
Następna porcja to żółte kartki, Rada Powiatu.
Tu już gorzej. Na kartce kilka partii, w każdej
po kilku kandydatów.
Rozdzielamy najpierw
partiami, a następnie na
poszczególnych kandydatów. Liczymy i spoglądamy na zegar, dochodzi
pierwsza w nocy, a nieruszone jeszcze największe płachty. Pełnomocnik
wprowadzający informacje do komputera denerwuje się, system odrzuca
dane. Trójka młodych siedzi razem z panią pełnomocnik i szukają błędów,
a my we czwórkę stoimy
przed stosem białych kart
i wściekamy się, że jest
nas za mało, by to wszystko ogarnąć. Nie ma na co
czekać, rozdzielamy je
znowu, najpierw na partie,
potem na poszczególne
osoby. Pojawiają się następne problemy, karty nie
mieszczą się na stołach,
wszyscy już zmęczeni,
przy liczeniu pojawiają
et
a
Każdy komitet wyborczy
ma prawo zgłosić swojego przedstawiciela do
komisji wyborczych. Kilkoro członków Towarzystwa Miłośników Ziemi Grodkowskiej tym
sposobem znalazło się
w ich składach.
i umawiają się z jeszcze
jednym członkiem komisji, jedynym rodzynkiem,
na odbiór kart do głosowania w sobotę.
Wcześniej przewodnicząca jedzie na szkolenie
do Brzegu i na trzy dni
przed samym głosowaniem komisja musi się
spotkać w lokalu wyborczym. Do soboty
wszystko idzie dobrze.
Po odbiór kart nie zgłasza
się właśnie ten rodzynek, a karty muszą być
dokładnie przeliczone
(przypominam, było ich
8134). Przewodnicząca
szuka pomocy u innych
członków komisji.
Liczenie trwa od godziny 10:00 do popołudnia. Dwa ciężkie wory
przewieziono i zabezpieczono w lokalu wyborczym pod nadzorem
przewodniczącej.
Dzień pracy komisji
rozpoczyna się o 6:30 w
niedzielę. Otwarcie worków z kartami, opieczętowanie pierwszej setki
( x 4) dla pierwszych
wyborców, sprawdzenie
i zaplombowanie urny,
rozwieszenie informacji
dotyczących sposobów
głosowania, przygotowanie stanowisk dla poszczególnych członków
komisji trwa nieco ponad
godzinę. Następnie przewodnicząca zasiada do
stemplowania pozostałych kilku tysięcy kart.
O godzinie 8:00 lokal
zostaje otwarty.
az
Ludwika Eliasz
ale wewnętrzne zdyscyplinowanie każe mi się
ubrać i pójść. Łyk kawy
w biegu, maszeruję. W
urzędzie już są prawie
wszyscy, oprócz naszego
rodzynka, tego chyba nikt
nigdy przed 13:00 z łóżka
nie wyciągnie.
Okazuje się, że są pewne pomyłki i musimy rozpakować niektóre karty,
przeliczyć i poprawić protokoły. Przy pomocy pana
Hauptmana, szefa naszej
Gminnej Komisji Wyborczej bierzemy się do
roboty. W brzuchu burczy,
spać się chce, ale trudno.
Wiemy, na czym polegał
błąd, przeoczyliśmy pewną informację. Wytyczne
były podane nieprecyzyjnie, enigmatycznym
urzędniczym językiem.
O 13:00 kończymy pracę, można iść do domu.
Co za ulga! Cieszymy
się, że nie będzie drugiej
tury. Obiecujemy sobie:
Nigdy więcej!!!
Po tym wszystkim nasuwają się wnioski, które powinna nowa rada
uwzględnić. Jest to np.
kwestia podziału na obwody; w naszym było
ponad 2000 osób uprawnionych do głosowania,
w innych po kilkaset (bez
DPS-u i ZOL-u gdzie było
po kilkadziesiąt), a ilość
osób w komisji wszędzie
taka sama. Ten obwód
rośnie w miarę przybywania nowych domów w
okolicy. Do tej pory nikt
w gminie nie pomyślał,
że może coś należałoby
zmienić, utworzyć dodatkowy obwód, albo tak je
podzielić (przynajmniej
w mieście), żeby ilości
uprawnionych do głosowania były do siebie
zbliżone.
Kiedyś w GG sygnalizowaliśmy nie do końca
przemyślany, naszym (i
nie tylko naszym!) zdaniem, przydział mieszkańców do poszczególnych obwodów. Mieszkańcy ulicy Mickiewicza,
najczęściej starsze osoby,
są przydzieleni do Hali
Sportowej przy ul. Sien-
kiewicza, dość odległej
dla nich (niektórzy nawet
nie wiedzą, gdzie to jest),
podczas gdy naprzeciwko
ich domów, w Gimnazjum
Nr 2 jest lokal wyborczy.
Ci ludzie często po prostu
rezygnują z udziału w
wyborach. Dlaczego nie
można ich przydzielić do
lokalu obok?
W Szkole Podstawowej Nr 3 od lat jest lokal
wyborczy. Do Osiedla
Kościuszki doszło duże
osiedle domków jednorodzinnych (Osiedle Szczęśliwe), dołożono je do
tego samego obwodu, do
którego należą ponadto
Nowa Wieś Mała i Żarów.
Wkrótce na działkach,
które będzie sprzedawać
Spółdzielnia Mieszkaniowa na tym osiedlu,
powstaną kolejne domki,
przybędzie ludzi. Czy ich
też urzędnicy przypiszą
do tego obwodu? Minione
wybory pokazały chyba
niemrawość urzędników i
przywiązanie do tego, co
już jest. Może jednak warto coś zrobić dla ludzi?
Za rok mamy następne
wybory, parlamentarne,
jest więc trochę czasu,
żeby się nad tym zastanowić.
I jeszcze jedna uwaga nie powinno się do jednej
komisji przydzielać osób,
które nigdy wcześniej nie
brały udziału w pracy komisji wyborczych. U nas
wszyscy byli nowi, jedna
dziewczyna pracowała w
komisji przy wyborach
prezydenckich, ale to nie
ma porównania do tego
typu wyborów, jak teraz.
Myślę też, że warto
by było, żeby niektórzy członkowie sztabu
wyborczego odwiedzali
poszczególne komisje
w momencie liczenia
głosów i wprowadzania
danych do komputera,
żeby doradzić i wyjaśnić
wątpliwości, uniknęłoby
się wtedy różnych pomyłek. Przez telefon nie
wszystko da się załatwić,
nie mówiąc o tym, że
chwilami trudno było się
do sztabu wyborczego
dodzwonić.
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
16
rozmaitości
grudzień 2010
styczeń 2011
dk
ow
sk
a”
Kapitan na
Bronisław Urbański
Gr
o
Grodków, poniedziałkowy poranek 31 maja br.
chodnik w rynku przed
wejściem do kiosku z gazetami. Cześć Zbyszekdaj 2 złote. Bez chwili
wahania wręczyłem proszącemu 10 zł. Obdarowany, trochę zdziwiony,
grzecznie podziękował.
Na odchodne zapytał
czy może w czymś pomóc? i życząc dobrego
dnia szybko odszedł.
et
a
T
wa? Grodków wypiękniał
przez bajecznie kolorowe
dachy i połączone z nimi
rynny. Jestem urzeczony
tak ładnym przykryciem
grodkowskich domów.
Szkoda tylko, że niektóre
ich elewacje są zaniedbane i nie tworzą spójnej
całości. Z pewnością wizytówką Grodkowa nie jest
dworzec kolejowy. Czasy
świetności ma już chyba za
sobą, ale mógłby wyglądać
znacznie lepiej. A tak, do
końca nie wiadomo, co
to jest.
Jadąc ze Szczecina do
Grodkowa celowo nie
wybrałem szybszej drogi
przez Niemcy. Podróżowałem przez Polskę,
chciałem zobaczyć, jak
wypiękniała. Byłem pod
wrażeniem zmian w mijanych wsiach i miastach.
Tych, które pamiętam,
©
„G
az
ak po 25 latach
przywitał mnie
Grodków, miasto
mojego dzieciństwa i licealnej młodości. Witał mnie
swojsko, tak po prostu. A
tak w ogóle grodkowianie
są niezwykle serdeczni.
Niemal na każdym kroku
spotykam się z wyrazami
sympatii. Wielu chce ze
mną rozmawiać o starych
dobrych czasach. Nie spodziewałem się, że mam tu
jeszcze tylu znajomych.
Niesamowite wrażenie
robi na mnie Grodków.
Od czasu mojego wyjazdu miasto wypiękniało
i ciągle poprawia swoja
urodę. Piorunujące odczucia budzi gustownie
odnowiony ratusz. Nie
mogę wyjść z podziwu
patrząc na ratuszowy dach,
któremu malowniczości
dodają lukarny. Prace remontowe prowadzone na
rynku wskazują, że będzie to reprezentacyjny,
główny plac Grodkowa,
o jakim wiele miast może
tylko pomarzyć. Ta część
miasta jest mi szczególnie
bliska. A to dlatego, że
mieszkałem w rynku nad
słynnym „kapturkiem”.
Niepowtarzalnego uroku nadawała mu studnia, na którą wychodziły
okna mieszkania moich
rodziców. Bardzo bym
chciał, by dalej była ona
tam gdzie kiedyś. Może
zastąpi ją bardziej stylo-
chyba już nie ma. No
może poza Kopicami. Tu
dalej jak przed ćwierćwieczem nie ma chodnika, a mieszkańcy chodzą
bardzo różnie. W Grodkowie, zresztą jak w całej
Polsce, bardzo wyraźnie
widać postępy w prywatyzacji. Uderza ilość
małych biznesów. Przypomina to sytuację na
Zachodzie, może jeszcze
nie do końca, ale jednak.
To dobry kierunek. W
ten sposób Polska może
dorównać do bardziej
rozwiniętych krajów.
Oczywiście nie od razu.
Wszystko wymaga swojego czasu.
Pewnie nie byłoby piłki ręcznej w Grodkowie,
gdyby nie Józef Wydra.
To co przed ponad pół
wieku temu mozolnie zaszczepiał, później dobrze
plonowało. To on uczył
nas podstaw piłki ręcznej.
Ciągle wpajał nam, że jest
to gra zespołowa, a o sukcesie decyduje zbiorowy
wysiłek całej drużyny.
Oczywiście, ważne w
zespole są indywidualności i nie można ich
tracić z pola widzenia.
Miał nowoczesną, jak na
owe czasy, wizję piłki
ręcznej. Był doskonałym
taktykiem i strategiem
oraz psychologiem gry.
Zawsze dobrze widział,
co dzieje się na boisku.
Szybko i umiejętnie wyciągał z tego wnioski.
Miał przysłowiowego
trenerskiego nosa. Dokonywał dobrych zmian i to
w odpowiednim momencie. Nigdy nie zapomnę,
jak wielokrotnie swoją
„syrenką” woził mnie i
Bolka Bortnika na me-
cze kadry Opolszczyzny.
Zresztą Bolek to jeden z
największych talentów
bramkarskich tamtych
czasów. Stąd też powoływany był do kadry Polski
juniorów. Będąc reprezentantem Opolszczyzny,
grając we Wrocławiu w
Pucharze Miast z Warszawą, po bardzo dobrym
występie zostałem zauważony i powołany do
kadry Polski juniorów.
Na jej zgrupowaniu w
Gdańsku –Oliwie byłem
najmłodszym uczestnikiem i to w dodatku z
prowincjonalnego klubu
bez ligowych tradycji.
Nie przeszkadzało mi to
jednak, by w tym doborowym towarzystwie dobrze się zaprezentować.
W reprezentacji grałem
na pozycji kołowego i o
miejsce rywalizowałem
z A. Sokołowskim, późniejszym wielokrotnym
reprezentantem kraju.
Trenerem kadry juniorów był wtedy Janusz
Czerwiński, niekwestionowany autorytet polskiego szczypiorniaka.
O wartości zawodnika
decydowały faktyczne
jego umiejętności. Nie
żadne tam znajomości,
układy czy „plecy”. Zanim jednak pojawiłem się
na ogólnopolskiej arenie,
w piłkę ręczną grałem
w grodkowskiej podstawówce „jedynce”, ogólniaku i juniorach GKS-u.
Graliśmy wszędzie i cały
czas. Na wychowaniu
fizycznym, na przerwach
i po lekcjach. Równocześnie budowaliśmy boisko
do piłki ręcznej. Za starym ogólniakiem powstał
kort do szczypiorniaka.
Mieliliśmy i tłukliśmy
cegły na mączkę ceglaną,
która stanowiła wierzchnią warstwę boiska. Był
to wtedy jeden z najlepszych obiektów na
Opolszczyźnie. Byliśmy
z tego dumni. Szybko też
przyszły sukcesy sportowe i to niespodziewane.
Bo oto, ni stąd ni zowąd,
my uczniowie grodkowskiego liceum, na których
nikt nie stawiał, zostaliśmy najlepszą drużyną w
kraju. Zdobyliśmy tytuł
mistrza Polski. Była to
jedna z największych
niespodzianek II Igrzysk
Młodzieży Szkolnej rozegranych w 1965r. w
Olsztynie. Wcześniej po
drodze zdobyliśmy mistrzostwo województwa
opolskiego i wygraliśmy
półfinały mistrzostw Polski w Piotrkowie. Po tym
sukcesie nastąpiła dalsza
popularyzacja piłki ręcznej w naszym mieście,
szczególnie w szkołach.
Najbardziej zapadły
mi w pamięci zacięte
pojedynki ogólniaka
z rosnącą w siłę ekipą
Technikum Mechanizacji
Rolnictwa, późniejszym
wielokrotnym mistrzem
Polski szkół rolniczych.
Początkowo na mecze
(Czytaj dalej > 17)
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
grudzień 2010
styczeń 2011
17
dk
ow
sk
a”
rozmaitości
japońskim statku
Po skomplikowanych
procedurach
zostałem zakwalifikowany
do dowodzenia
japońskim statkiem
rybackim.
W okresie 1994-2001
byłem kapitanem
statku kraju
Kwitnącej Wiśni.
Przez 7 lat pływałem
pod flagą Japonii.
Po zakończeniu
et
a
służby pod jej
©
Gdańsku. Zorganizowana naprędce przeze mnie
uczelniana drużyna dobrze
i twardo grała w obronie.
Rzuciłem w pierwszym
meczu ok.80% bramek.
Niestety pod koniec spotkania uległem kontuzji.
Nie grałem już do końca
mistrzostw. Ostatecznie
zajęliśmy III miejsce w
turnieju. Ponownie zetknąłem się z piłką ręczną po
wielu latach, bo w 1991r. i
to w Nowej Zelandii, gdzie
wówczas mieszkałem wraz
z rodziną. Ta dyscyplina
sportu nie cieszy się w
tym kraju popularnością.
Ale oto okazało się, że
moja córka, uczennica
szkoły średniej rozpoczęła treningi w drużynie
szczypiorniaka. Trenerem
zespołu był Jugosłowianin,
a kierownikiem Maorys,
nowozelandzki tubylec, a
ja z Polski –były reprezentant kraju. W tym międzynarodowym towarzystwie
była to niebywała okazja
do wymiany poglądów
dotyczących szczypiorniaka. Dzięki Z. Zielonce
zawsze na bieżąco byłem
informowany, w jakim
stanie jest grodkowska
piłka ręczna. Wiedziałem
o wszystkich jej sukcesach. O mistrzostwach
Polski drużyn szkolnych,
o wszystkich II ligach i
oczywiście o I lidze, tej
sprzed 10 lat.
Szkoda, że nie mogłem
uczestniczyć w spotkaniu
weteranów grodkowskiego
szczypiorniaka, jakie odbyło się w sobotę 29.05.br.
przy okazji VI Memoriału
im. Ryszarda Maciąga.
Brakło mi dwóch dni, by
świętować 50-lecie grodkowskiej piłki ręcznej.
Miałbym okazję spotkać
się ze znajomymi z boiska,
z którymi nie widziałem
się kilkadziesiąt lat. Może
próbowałbym zagrać w
drużynie GKS-u złożonej
z 60 -latków. Teraz macie
o niebo lepsze warunki do
uprawiania tej dyscypliny
sportu. Jestem pod wrażeniem nowej hali. Ale ta
stara –koło cmentarza, jak
na tamte czasy nie była
wcale aż taka zła. Wtedy
nie wydawało się, że jest
banderą ponownie
powróciłem na statki
Nowej Zelandii
taka mała, ciasna i ciemna. Cieszyliśmy się nią.
W wielu miastach nawet
takiego obiektu nie było.
Teraz macie wspaniałą
budowlę sportową z pełnowymiarowym boiskiem,
kilkusetosobową widownią i pełnym zapleczem.
Nigdy nie myślałem, że
Grodków doczeka się takiej hali. Dobrze, że jest
ona pełna życia. Robicie
różne imprezy, jak choćby
ta w ostatnią sobotę maja.
Spotykacie się. Widać,
że żyjecie piłką ręczną.
Dzisiaj wieczorem mogę
być w gronie najstarszych
szczypiornistów w gustownie odremontowanym
Zameczku, prezentującym
się rewelacyjnie i wyglądającym o wiele lepiej niż
dwadzieścia pięć lat temu.
Wcześniej na zaproszenie
Z. Zielonki w Urzędzie
Miasta i Gminy uczestniczyłem w uroczystościach
XXX-lecia Klubu Olimpijczyka. W gali udział wzięło 7 olimpijczyków oraz
przedstawiciele Polskiego
Komitetu Olimpijskiego.
Zostałem przedstawiony wszystkim obecnym.
Otrzymałem Medal Pamiątkowy XXX-lecia Klubu Olimpijczyka. Później
był uroczysty obiad.
Państwową Szkołę
Morską ukończyłem w
1970r. jako prymus. Następnie rozpocząłem pracę
w szczecińskim GRYF-ie,
gdzie zatrudniony byłem
do 1986r.Przeszedłem
wszystkie stanowiska od
rybaka do I oficera. Po
ukończeniu, również jako
prymus, kursu na kapitana żeglugi wielkiej dalej
pływałem jako I oficer.
Mimo spełnionych wymogów, pełnych kwalifikacji
i doskonałej opinii ciągle
byłem pomijany przy kapitańskich nominacjach.
Byłem bezpartyjny. Co z
tego, że dobry oficer, ale
niepartyjny. Coraz bardziej
dobijał brak możliwości
awansu. Przebywając w
1986r. na wczasach we
Włoszech podjęliśmy trudną decyzję-zostajemy. Do
kraju nie wracamy. Trafiliśmy do obozu dla uchodźców. Przebywaliśmy tam
Gr
o
„”
„G
jeździło się „żukiem”
pod plandeką i choć dokuczał kurz i spaliny,
było wesoło. Wracając
po wygranych meczach
często śpiewaliśmy.
Nadszedł czas matury.
Po niej konieczność podjęcia decyzji odnośnie
dalszej drogi życiowej.
A tu kolejne powołanie
na obóz kadry Polski
juniorów w piłce ręcznej. W międzyczasie do
Grodkowa przyjechał E.
Hyla, trener I ligowej
Gwardii Opole z propozycją dobrych warunków
przejścia do tego klubu.
Dzisiaj nazywamy to korzystnym transferem. Nic
z tego jednak nie wyszło.
Zwyciężyła miłość do
morza. Dziwne, bo rodziła się w głębi lądu,
w Grodkowie, z dala od
wielkiej wody. Zawsze
ciągnęło mnie do morza.
Przeczytałem masę książek o tematyce marynistycznej. Byłem ciekawy
świata. Poprzez porty
morskie chciałem poznać
większość kuli ziemskiej.
Morze wygrało z piłką
ręczną. Tak trafiłem do
Państwowej Szkoły Morskiej w Szczecinie.
Gdy wyjeżdżałem na
studia, na ostatni nocny
pociąg do Brzegu, ten
po 21.00, odprowadzała
mnie spora grupa kolegów: Zdzichu Zielonka,
Heniek Zawadka, Wiesiek Wójcik, Emil Onik,
Heniek Malinowski,
Bolek Bortnik, Staszek
Gaczyński. Pomagali mi
nieść bagaże. Przechodząc obok Straży Pożarnej, dla zgrywy ukradkiem włożyli do mojej
torby białą cegłę. Ten
cenny prezent przepłynął
ze mną wiele mórz i oceanów. Zapisywałem na
nim każdy odwiedzany
port.
W czasie nauki w Państwowej Szkole Morskiej
w Szczecinie moje kontakty z piłką ręczną prawie
ustały. Chociaż nie do
końca. W 1970r. reprezentacja mojej szkoły uczestniczyła w Mistrzostwach
Polski Szkół Morskich w
az
(Ciąg dalszy ze strony > 16)
20 miesięcy. Zbierałem
winogrona, piekłem chleb,
budowałem dom. Cały
czas ciężko pracowałem.
W końcu doczekaliśmy
się na wyjazd na koniec
świata- do Nowej Zelandii.
W stolicy, w nadmorskim
Wellington trafiliśmy do
polskiej rodziny tzw. starej
Polonii. Tu znowu ciężkie
chwile. Szukanie pracy.
Uganianie się za zajęciami,
najlepiej w wyuczonym
zawodzie. W końcu trafiłem na rybacki statek. Jak
zwykle zaczynałem od
początku, jako pracownik
fizyczny. Pracowałem przy
rozładunku, malowaniu
statku i wykonywaniu różnych robót na pokładzie,
łącznie z utrzymywaniem
czystości. Z czasem awansowałem na stanowisko
II oficera. Ponownie musiałem przejść wszystkie
kursy. Tu wszystkie szkolenia są niezwykle praktyczne. Moja fachowość
i doświadczenie zostały
docenione.
W 1991r.związałem się
z armatorem w Republice Południowej Afryki w
Kapsztadzie. Tu honorowano polskie dyplomy
morskie. Szybko otrzymałem propozycję osiedlenia w RPA na stałe, na
koszt firmy. Dowodziłem
statkiem, którego załoga
była w większości kolorowa. Po kilkumiesięcznym
południowoafrykańskim
epizodzie powróciłem na
nowozelandzkie okręty i
na jednym z nich zostałem
II oficerem. Jako znawca sprzętu połowowego
pisałem artykuły do specjalistycznej prasy. Nim
się obejrzałem, zostałem
dostrzeżony przez… Japończyków. Zaproponowali mi pracę. Bardzo mi
to schlebiało, bo Japonia
to potęga na światowym
rynku rybołówstwa morskiego.
Po skomplikowanych
procedurach zostałem zakwalifikowany do dowodzenia japońskim statkiem
rybackim. W okresie 19942001 byłem kapitanem
statku kraju Kwitnącej
Wiśni. Przez 7 lat pływałem pod flagą Japonii.
Po zakończeniu służby
pod jej banderą ponownie
powróciłem na statki Nowej Zelandii. W dalszym
ciągu doskonaliłem swoje
umiejętności z zakresu
rybołówstwa. Najczęściej
łowiłem na wodach zimnych, gdyż z reguły są one
najbardziej rybonośne i
dostarczają przeważnie
najlepszą rybę. Nierzadko połowy dokonywane
były na głębokościach od
1000m do 1500m.
Od Świąt Bożego Narodzenia w 2004r. mieszkamy w Australii w Gold
Coast. Obecnie pracuję w
Straży Ochrony Wybrzeża. Obsługuję radiostację.
Dbam o bezpieczeństwo
australijskiego wybrzeża.
Na statkach spędziłem
35 lat.
Opłynąłem wszystkie
wody świata.
Zbigniewa Piątka wysłuchał
Bronisław Urbański
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
18
grudzień 2010
styczeń 2011
dk
ow
sk
a”
u przyjaciół z zaolzia
Gr
o
Zakończenie Roku
Chopinowskiego
Chór Zaolzie – MK PZKO Orłowa-Lutynia, dyrygent – Urszula Odstrčil.
I
az
Miejscowe Koło Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego
w Boguminie-Skrzeczoniu przy wsparciu
Zrzeszenia ŚpiewaczoMuzycznego zorganizowało w sobotę 23
października br. uroczysty koncert, którym
zakończono obchody
200-tnej rocznicy urodzin Fryderyka Chopina.
„G
mpreza odbyła się
w sali koncertowej
Podstawowej Szkoły
Muzycznej w Boguminie. Gości i wykonawców serdecznie powitała konferansjerka mgr
Aleksandra Sładeczek
podkreślając, iż muzyka
Chopina wywodziła się
z polskich tradycji muzycznych, ale jej korzenie sięgały największych
europejskich mistrzów
minionych epok. Fenomen Chopina polega na
genialnym połączeniu
polskiego folkloru ze
światowością. Cyprian
Kamil Norwid pisał, iż
Chopin to „rodem warszawianin, sercem Polak,
©
et
a
Danuta Guziur
Pianista Adam Farana.
a talentem świata obywatel”.
W pierwszej części
koncertu wystąpił pianista Adam Farana – absolwent Polskiej Szkoły
Podstawowej w Karwinie, a obecnie student
6. roku ostrawskiego
Konserwatorium im.
Leoše Janáčka. W jego
wykonaniu zabrzmiało
kilka utworów Chopina,
między innymi Fantazja
f moll op. 49 oraz polonez as dur op. 53. Młody
artysta brawurowo wykonał utwory genialne-
Chór Lutnia – MK PZKO Lutynia Dolna, dyrygent – inż. Władysław Rusek.
go Polaka, zachwyceni
słuchacze stanowczo
domagali się bisów, a
cały występ nagrodzili
gorącymi oklaskami.
Następnie publiczności się przedstawiły trzy
chóry mieszane. Jako
pierwszy zaprezentował
się chór „Zaolzie”, działający przy MK PZKO
Orłowa- Lutynia, który
powstał tuż po pierwszej
wojnie światowej. Zespół
z dyrygentką Urszulą
Odstrčil między innymi wykonał tradycyjną
amerykańską pieśń – modlitwę „Nim świt obudzi
noc” oraz wiązankę pieśni o Wiśle. Drugi chór
„Lutnia” (MK PZKO
Lutynia Dolna) z ponad
100-letnią tradycją pod
batutą inż. Władysława
Ruska zaprezentował
piosenki ludowe z czterech regionów Polski. No
i wreszcie chór „Hasło” –
reprezentant MK PZKO
Bogumin- Skrzeczoń z
dyrygentką Ireną Szeligą
przedstawił publiczności
między innymi „Wesele
sieradzkie”, „Kołysankę”
i „Polonez Katyński”.
Powyższe trzy chóry
łączy długoletnia przyjaźń, co zaowocowało
wspólnym występem.
Połączone chóry zaśpiewały „Sen”, „Życzenie” i
„Etiudę” Fryderyka Chopina oraz takie utwory
jak „Ave verum corpus”
Wolfganga Amadeusza
Mozarta, patriotyczną
pieśń „Ojczyzno ma droga” oraz „Polskie kwiaty” w opracowaniu Zbigniewa Bittmara. Partie
solowe wykonał Jarosław
Kornas z Orłowej– Luty-
ni, natomiast akompaniatorką podczas występów
poszczególnych, a także
połączonych chórów była
Aniela Mulka.
Udane popołudnie z
Chopinem niewątpliwie
długo będą pamiętać
uczestnicy koncertu w
Boguminie. Również organizatorzy mają powód
do zadowolenia, czego
dowodem było serdeczne spotkanie wszystkich
występujących chórzystów, które odbyło się po
koncercie w skrzeczońskim Domu PZKO.
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
grudzień 2010
styczeń 2011
19
dk
ow
sk
a”
rozmaitości
Potężna przesyłka z narkotykami
zatrzymana przez służbę celną
D
o zdarzenia doszło
23 września br.,
w trójkącie Oława – Brzeg - Grodków. O
sprawie piszemy jednak
dopiero dzisiaj, ponieważ
zaraz po ujawnieniu przesyłki podjęto działania,
które miały ustalić, dokąd
wiezione były narkotyki.
Funkcjonariusze pełnili
tego dnia swoje obowiązki
na pograniczu województwa opolskiego i dolnośląskiego. Do sprawdzenia
celnicy wytypowali osobowego busa, który z dużą
prędkością minął miejsce
kontroli, pomimo że w
miejscu, gdzie stali celnicy,
dopuszczalna prędkość
wynosiła 60 km/h.
Jak się okazało, autem jechało kilka osób,
mieszkańców Górnego
Śląska, które wracały z
pracy w krajach Beneluxu.
Funkcjonariusze poprosili
wszystkich pasażerów,
łącznie z kierowcą, o wskazanie swoich bagaży, a
Gr
o
Blisko 24 kilogramy narkotyków, haszyszu i marihuany, po wzorcowo
przeprowadzonej akcji,
zatrzymali funkcjonariusze Służby Celnej w
Opolu. To jedno z większych ujawnień środków
odurzających dokonane przez celników na
Opolszczyźnie.
następnie rozpoczęli metodyczną kontrolę. Już
wówczas jeden z młodych
mężczyzn spośród podróżujących zachowywał
się dość niespokojnie, co
od razu zostało wyłapane
przez kontrolujących. W
czasie sprawdzania toreb młodego mężczyzny
kolejni funkcjonariusze
dodatkowo ochraniali rewidujących kolegów.
Po chwili było już wiadomo, że przyczyną zdenerwowania były aluminiowe worki w z suszem
roślinnym w środku. Cały
bagaż podróżnego, którym
okazał się 21-letni Łukasz D. z Górnego Śląska,
został zabezpieczony w
celu ustalenia dokładnego
rodzaju przewożonego towaru. Już wstępne badanie
nie pozostawiało żadnych
wątpliwości: w aluminiowych opakowaniach było
16,6 kg haszyszu i 7,2 kg
marihuany.
Kolejnym etapem było
dokonanie niezbędnych
czynności procesowych.
W ich następstwie Łukasz D., postanowieniem
sądu, został tymczasowo
aresztowany na 3 miesiące. Szacunkowa rynkowa wartość zatrzymanych
środków odurzających to
ok. 900 000zł. Sprawa ma
charakter rozwojowy i jest
wielce prawdopodobne,
że prokuratorskie zarzuty
usłyszą kolejne osoby.
et
a
Tomasz Nowak
P
bitnymi autorkami i ilustratorkami książek dla dzieci
z : Kaliną Jerzykowską (
„Wiersze trochę zakręcone”, „13 skrytka”, „Kantor
wymiany liter” i in.), Joanną
Zagner-Kołat (ilustratorka,
autorka ilustracji na stronie
wirtualnego przewodnika
po Polsce stworzonego dla
MKiDZN ) i Beatą Ostrowicką („Zaledwie kilka dni”,
„Ale ja tak chcę”, „Eliksir
przygód” i in. ).
Podczas zajęć uczestnicy
przyswoili sobie takie pojęcia, jak: autor, ilustrator,
tekst i ilustracja, tworzyli
swoje komiksowe postacie,
pisali krótkie opowiadania
do wymyślonego wcześniej
„G
Miejska i Gminna Biblioteka Publiczna w Grodkowie zakończyła realizację projektu „ O książce
uczymy się od najlepszych” dofinansowanego
z Ministerstwa Kultury i
Dziedzictwa Narodowego w ramach Programu
Wydarzenia artystyczne
- Priorytet 4. Literatura.
Patronat medialny nad
projektem objęła „Gazeta Grodkowska”.
az
Finał projektu „O książce uczymy się od najlepszych”
©
rojekt popularyzował
wybitną, współczesną
i klasyczną polską ilustrowaną literaturę dla dzieci i
młodzieży. W jego ramach
uczestnicy spotkali się z wy-
planu i poznali też, jak
wygląda książka tuż po
wydrukowaniu, a jeszcze
przed złożeniem. Dodatkowo, w MiGBP w Grodkowie
i jej filiach, przeprowadzone
były warsztaty plastyczne
pod hasłem „Książka bez
słów” i „Księga jednego
dnia”, poprowadzone przez
dr hab. Aleksandrę Janik z
Instytutu Sztuki Uniwersytetu Opolskiego i studentów
z tej uczelni. Z powstałych
podczas warsztatów prac
zorganizowana została „Wędrująca Wystawa Autorskich
Książek”, którą można było
oglądać w holu grodkowskiej biblioteki i w bibliotekach biorących udział w
projekcie: Gnojnej, Jędrzejowie, Kolnicy i Kopicach.
Korzystając z okazji dziękujemy bardzo p. Aleksandrze Janik i studentom
biorącym udział w projekcie
za pomoc w jego realizacji.
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
20
grudzień 2010
styczeń 2011
dk
ow
sk
a”
rozmaitości
Orkiestra Parafialna z Żelaznej
Orkiestra Parafialna z Żelaznej powstała w 1975
roku z inicjatywy ks. Huberta Skomudka.
P
Wieczornica 2010 - Głębocko.
Dożynki 2010 - marsz.
ORKIESTRA PARAFIALNA Z ŻELAZNEJ W 2010r.
BRAŁA UDZIAŁ W NASTĘPUJACYCH UROCZYSTOŚCIACH:
Gr
o
ty i upadki, ale wielkie
zasługi możemy dzisiaj przypisać 3 panom,
dzięki którym orkiestra
przetrwała do dzisiaj.
Są to: Jerzy Dwojak z
Głębocka – tenor, Jan
Fiałkowski ze Skoroszyc
– baryton i Jan Żołyński
z Grodkowa – trąbka. Są
to osoby z tzw. „starego
składu”, którzy po dziś
dzień grają w tej orkiestrze. Potem dochodzili
kolejni muzycy: Marek Wierny z Żelaznej
– trąbka, Leszek Nowak
z Głębocka – tenor, Radosław Chowaniec z Żelaznej – trąbka, Tomasz
Kuziemski z Żelaznej
– tenor, Mateusz Gołuch
z Żelaznej – tenor, Jerzy
Sękowski z Graczy –
puzon.
Od 2009 roku mają
lepsze warunki lokalowe,
próby odbywają się w
1. STYCZEŃ – „Wieczór kolęd” w Osieku Grodkowskim,
2. MARZEC – „Jarmark Wielkanocny”,
3. Kwiecień – Pierwszy Dzień Świąt Wielkanocnych – Rezurekcje w
Żelaznej i Osieku Grodkowskim, a w drugi Dzień Świąd 2 Msze Święte
w Żelaznej i Osieku,
4. Czerwiec – „Dni Grodkowa”,
5. Czerwiec – „25-lecie KAPŁAŃSTWA KSIĘDZA Z POGORZELI”,
6. Czerwiec – odpust w Pogorzeli,
7. Sierpień – odpust w Osieku Grodkowskim,
8. Sierpień – dożynki i 800-lecie w Starym Grodkowie,
9. Wrzesień – dożynki w Grodkowie,
10. Wrzesień – odpust w Kopicach,
11. Październik – odpust w Żelaznej,
12. Listopad – odpust w Lubczy,
13. Listopad – WIECZORNICA Z OKAZJI ODZYSKANIA NIEPODLEGŁOŚCI
- W GŁĘBOCKU,
14. Listopad – Grodków, Uroczystość Odzyskania Niepodległości,
15. Listopad – odpust w Lipowej,
16. Listopad – odpust w Jagielnie,
17. Czerwiec i listopad – konferencje w „GRODKU” w Grodkowie,
et
a
oczątkowo liczyła
kilku członków,
którzy ćwiczyli w
salce katechetycznej w
Żelaznej. Z biegiem czasu dołączyli inni chętni i
tak nauczyli się grać na
różnych instrumentach
dętych. Kilka instrumentów zakupił ówczesny
ksiądz proboszcz – H.
Skomudek, a pozostałe
we własnym zakresie
kupili sobie chętni do gry
panowie. Zadziwiające
jest to, iż od początku
istnienia tej orkiestry
nie było „prawdziwego”
kapelmistrza. Panowie
wzajemnie się pouczali,
dzieląc się wiedzą, którą
zdobyli w wojsku bądź
z książek. Dużą pomocą
służył młody, wówczas
19-letni Józek Wierny,
który grając w orkiestrze
wojskowej chętnie udzielał wskazówek. Chęci
zrobiły swoje i orkiestra
zaczęła grać w kościele
w Żelaznej i w Osieku
Grodkowskim podczas
Świąt Wielkanocnych,
Bożego Narodzenia oraz
na odpustach. Orkiestra
liczyła wówczas 12 osób.
Skład orkiestry ciągle się
zmieniał, gdyż panowie
zmieniali miejsce zamieszkania lub po prostu
przestawali grać. Dwóch
wielkich pasjonatów tej
muzyki zmarło: p. p.
P. Kopeć i J. Śleziak.
Różne były sytuacje w
orkiestrze, były wzlo-
Orkiestra w zależności od okoliczności gra utwory o tematyce religijnej,
patriotycznej, marsze itd.
Grodkowie w prywatnej
firmie Ireny i Jana Żołyńskich. Od stycznia 2010
roku na próby dojeżdża
kapelmistrz p. Tomasz
Rosiński – trąbka, wraz z
małżonką Marzeną, która
dzielnie go wspiera, a w
razie potrzeby - zastępuje.
Do orkiestry dołączyli
także:
Paweł Garncarz z Woj
sławia– tenor,
Paweł Studziński z
Grodkowa – saksofon
tenorowy,
Felicjan Musiał z Grod
kowa – saksofon teno
rowy,
Stanisław Eliasz z Ga
łązczyc – saksofon te
norowy,
Jacek Mrożek z Grod
kowa – puzon,
Grzegorz Demichowicz
z Grodkowa – puzon,
Andrzej Rosiński z Mi
chałowa – puzon,
Grzegorz Garncarz z
Grodkowa – bas,
Dariusz Świerczyński
z Grodkowa – bęben,
Tadeusz Rosiński z Mi
chałowa – klarnet.
Wielką radością dla
Orkiestry Parafialnej z
Żelaznej jest to, że dołączyli do niej młodzi ludzie
z nowego pokolenia. Są to
mieszkańcy Żelaznej:
Julia Wierny – klarnet,
Paulina Goryl – saksofon tenorowy, Ola Setla
– saksofon altowy, Asia
Antoniewicz z Wierzbnika – flet, z Głębocka:
Wojciech Dwojak – trąbka, Mateusz Chowaniec
– trąbka, z Grodkowa: Jaś
Demichowicz – werbel,
Dominik Dziedzic– saksofon tenorowy.
J. Rzepkowski
az
Dziedzictwo kulinarne gminy Grodków po raz kolejny
„G
Gminna Rada Kobiet
po raz kolejny zorganizowała spotkanie kół
gospodyń wiejskich, na
którym nastąpiła prezentacja myśli kulinarnej wywiedzionej z tradycji przekazanej przez
poprzednie pokolenia.
T
©
ym razem miejscem
spotkania była Kolnica
i to panie z tamtejszego
koła były gospodyniami
spotkania. Każde z przybyłych kół otrzymało do
zagospodarowania miejsce
na stołach i pojawiły się
tam kulinarne smakołyki.
Od ryb, śledzi poprzez
potrawy mączne, drób w
przeróżnej postaci aż po
mięsiwa pieczone, zawijane, w galantynie, w galarecie. Nie mogło zabraknąć
różnego rodzaju nalewek i
wreszcie wszelkiej maści
ciasta aż po opasły kilkukilogramowy tort.
Śmiały się do tych potraw oczy, ciekła ślinka
i rosło napięcie związane z oczekiwaniem na
degustację. Degustacja
zaś odwlekała się, gdyż
wcześniej popisywała
się miejscowa młodzież
szkolna prezentując kabaret (gorąco przyjęty
przez zgromadzonych),
przygotowany przez p.
Jadwigę Demską.
Wśród licznie zgromadzonych gości byli między
innymi p. burmistrz M.
Antoniewicz, wicestarosta R. Jończyk, skarbnik
gminy p. F. Zeman, p. J.
Siwek, p. I. Żołyńska, radni gminy, miejscowy ks.
proboszcz i wielu innych.
Wszystkich przybyłych
witały niezwykle gorąco
p.sołtys oraz Przewodnicząca Gminnej Rady Kobiet p. Alfreda Zarzeczna.
Kiedy już przyszedł
czas na degustację pochwałom, komplementom
i zachwytom podniebienia
nie było wręcz końca.
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
grudzień 2010
styczeń 2011
21
dk
ow
sk
a”
rozmaitości
Kapitan żeglugi wielkiej,
grodkowianin z dalekiego świata
„”
Ryszarda Krok
W Australii, kiedy
budujesz pierwszy
15 tys. Dolarów
et
a
Gr
o
bezzwrotnej pożyczki
polu ich zainteresowania
znajdują się także Zatoka
Perska i Chiny ze względu na dynamikę rozwoju.
O Polsce mówi się tylko
wtedy, kiedy dzieje się
naprawdę coś ważnego,
np. powstanie Solidarności czy katastrofa pod
Smoleńskiem. Znają oczywiście polskiego papieża.
Do Polaków odnoszą się z
sympatią. Media nowozelandzkie i australijskie nie
manipulują świadomością
odbiorców, nie narzucają
swojej wizji Polski. Nie
spotkałem się z negatywnym obrazem naszego
kraju.
©
„G
O twoich losach po
studiach rozmawiałeś z
Bronkiem Urbańskim,
więc moje następne pytanie ma charakter natury ogólniejszej. Kiedy
w Polsce dokonywały
się wielkie przemiany
ustrojowe, Wy mieszkaliście w Nowej Zelandii.
Jakie wieści docierały do
Was za pośrednictwem
mediów?
Nowozelandzkie społeczeństwo nie jest informowane o tym, co dzieje się
w Polsce czy na Węgrzech.
Ich orientacja polityczna,
ich położenie geograficzne, ich przeszłość, historia
zadecydowały o sposobie myślenia o świecie.
Nakierowani są na kraje
angielskojęzyczne. Królowa Anglii jest przecież
także ich monarchinią. W
dom, dostajesz
budującego obrazu naszego kraju. Dzisiaj na
krajowym kanale australijskim jest program o
Polsce przesyłany z kraju.
Jest specjalny kanał dla
mniejszości narodowych
zamieszkujących w Australii o bardzo szerokim
zakresie tematycznym,
np. filmy, kultura, nawet
kulinaria.
az
Kiedy się poznaliśmy,
Ty byłeś zbliżającym się
do matury licealistą, a ja
początkującą nauczycielką, dla mnie, jak życie
pokazało, było to przybicie do portu na stałe, a
Ty dopiero miałeś zacząć
swoją wielką podróż. Jakie okoliczności sprawiły,
że postanowiłeś związać
swoje życie z morzem?
W dużym stopniu wpłynęła na to literatura, a w
szczególności powieści
podróżnicze, których wiele
przeczytałem i które, jak
np. ”Przygody Robinsona
Cruzoe” podsyciły moje
marzenia o wielkiej przygodzie. Z zainteresowaniem czytałem biografie
wielkich odkrywców, zarówno tych, którzy wyruszali w poszukiwaniu
nowych lądów dla celów
handlowych, dla ekspansji,
jak np. konkwistadorzy
hiszpańscy, jak i tych,
których w świat gnała
żądza przygód – wielkich
żeglarzy, jak np. Vasco da
Gama. To, m.in., sprawiło,
że po maturze zdecydowałem się na studia w Państwowej Wyższej Szkole
Morskiej.
Do Polaków za granicą
adresują swoje programy
TVP „Polonia”, radio…
Jak je oceniasz?
Nie podobają mi się.
Oglądałem bardzo złe, w
moim odczuciu, programy,
które nie przedstawiały
Czy Wasza decyzja o
wyjeździe z kraju, podjęta 24 lata temu, zaważyła
na przyszłości Waszych
dzieci?
Sądzę, że tak. Wtedy
nie było jeszcze takich
możliwości dla młodych,
jak są dzisiaj.
Wiele lat jesteście już
za granicą. Jak z tej perspektywy znajdujecie
dzisiaj Grodków, Polskę?
Zmiany są kolosalne.
Przejeździliśmy kawał
Polski i te miasta, które
widzieliśmy, naprawdę
wypiękniały, także ich otoczenie. Nie wszystkie miasteczka osiągnęły ten sam
poziom – może to wina
złych gospodarzy, może
tzw. trudności obiektywnych…Grodków wypiękniał bardzo. Zachwyciły
mnie nowe osiedla, nie
tylko zresztą w naszym
miasteczku. Żałuję, że
nie będę mógł zobaczyć
pięknie odnowionego Rynku. Bardzo podoba mi się
zrobienie okien mansardowych w dachu Ratusza.
A w Polsce? Obserwuję wielką niecierpliwość ludzi. Zapełnienie
pustych półek w sklepach
– to było najprostsze, inne
zmiany muszą się jednak
dokonywać ewolucyjnie.
Najbardziej rzuca mi się
w oczy nieprzestrzeganie
procedur Przepisy są na
wszystko, Ja nauczyłem
się znaczenia i to bardzo
dobre, ale nie ma odpowiednich procedur, jak je
stosować. Ja nauczyłem
się znaczenia słowa procedura pracując na statkach
nowozelandzkich, a prawo
nowozelandzkie bazuje na
prawie angielskim, to zaś
bazuje na starym prawie
rzymskim, był więc czas,
żeby te procedury wypracować i udoskonalić.
Perfekcjonistami pod tym
względem są Japończycy.
Jak polscy emigranci
są traktowani w Nowej
Zelandii, Australii?
Polonia australijska jest
chyba inna niż amerykańska. Polacy nie stanowią
dużych skupisk, są bardziej rozrzuceni, dlatego
szybciej asymilują się z
miejscową ludnością. Pewien Australijczyk powiedział mi, że Polacy
to są świetni emigranci,
ponieważ w drugim pokoleniu stają się doskonałymi
Australijczykami.
Zmienia się nie tylko otoczenie, w którym
żyjemy, zmieniamy się
również my sami. Co w
tym względzie wydaje Ci
się godne podkreślenia?
Przede wszystkim musimy mieć tego świadomość, umieć krytycznie
ocenić te zmiany i podążać
za nimi.
Skoro mówimy o
zmianach, to trudno nie
zatrzymać się na chwilę
przy tak ważnej kwestii
jak rodzina, wzajemne
relacje międzypokoleniowe. Czy coś się w tym
względzie zmieniło?
Zmieniło się bardzo pozytywnie. Kiedyś wycho-
wanie było oparte głównie
na nakazach, a dzisiaj w
Polsce też chwali się dzieci, motywuje je do działania pozytywnie.
Jak długo w Australii
dzieci są uzależnione od
rodziców?
Na ogół mieszkają z rodzicami do pełnoletniości,
a potem starają się usamodzielnić. Myślę jednak,
że w Australii wiele się w
tym względzie zmienia.
Myśli się np. o tym, by
otoczyć opieką rodziców
np. budując małe domki
dla nich na swoich posesjach. Staje się to oraz
popularniejsze, ponieważ
bardzo integruje rodzinę,
stwarza możliwości do
bardzo bliskich kontaktów
wielopokoleniowych. Jest
to projekt ostatnich lat, do
jego realizacji potrzebna
jest odpowiednia polityka,
procedury..
W Australii, kiedy budujesz pierwszy dom, dostajesz 15 tys. Dolarów
bezzwrotnej pożyczki.
Na koniec wróćmy
jeszcze do początku, czyli
do Twojej wczesnej młodości, wszak z tamtych
czasów pamiętam Cię
jako sławnego Misia. Jak
wspominasz szkołę?
Bardzo ciepło. Bardzo
mile wspominam p. R..
Wójcika, niezwykle konsekwentnie uczącego matematyki, p. J. Żurawickiego, p. M. Trembeckiego,
który był mistrzem procedur, przestrzeganych także
przez p. p. B. Albrecht Brol
i I. Sołtyńską- Trembecką.
Wszystkich darzę szacunkiem i sympatią. Była to
naprawdę świetna kadra.
Nawet o obowiązkowym
odrabianiu pańszczyzny w
ogródku szkolnym myślę z
rozrzewnieniem.
Dziękuję, że zechciałeś
poświęcić mnie i naszym
czytelnikom chwile czasu
i życzę Tobie i Twojej
Rodzinie wielu jeszcze
rejsów po morzach i oceanach w sprzyjających
warunkach, a całej Waszej Rodzinie długiego,
pięknego życia…
z kapitanem żeglugi wielkiej
Zbigniewem Piątkiem rozmawiała R. Krokowa
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
22
grudzień 2010
styczeń 2011
dk
ow
sk
a”
rozmaitości
GMINNY ZARZĄD
SZKÓŁ I PRZEDSZKOLI
49-200 GRODKÓW
ul. Powstańców Śl. 24
tel. 77 415 53 61
faks. 77 415 70 80
Czym skorupka za młodu…
Agnieszka
Nawrocka- Pałka
J
„G
©
korekcyjne, rytmiczne i
edukacyjne. Spośród ankietowanych rodziców
zdecydowana większość
(91%) wyraziła zainteresowanie bezpłatnymi
zajęciami edukacyjnorozwojowymi w ramach
dodatkowych godzin. Ponadto badania wykazały,
że istnieje wiele trudności
rozwojowych wśród dzieci, takie jak: wady wymowy, wady słuchu, wady
et
a
Wśród dyrektorów placówek, w których mieszczą
się oddziały przedszkolne
na obszarach wiejskich
naszej gminy, a także
wśród rodziców dzieci z
oddziałów przedszkolnych
przeprowadzono badania.
Wykazały one, że dzieci
nie są objęte wystarczającą opieką w godzinach
popołudniowych, nie ma
wystarczających środków
na zajęcia logopedyczne,
az
ednym z nich jest
projekt „Skorupkawsparcie i rozwój
edukacji przedszkolnej w
obszarze wiejskim gminy
Grodków”, którego beneficjentem jest Gminny Zarząd Szkół i Przedszkoli.
Program ten obejmuje 6
placówek z terenu naszej
gminy: PP w Kopicach,
PP w Wierzbniku, PSP w
Gnojnej (Gałązczycach),
PSP w Kolnicy(Bąków),
PSP w Lipowej oraz PZS
w Jędrzejowie.
W obszarze wiejskim
naszej gminy powszechność edukacji przedszkolnej jest na niezadowalającym poziomie. W latach
2008/2009 była ona na poziomie 71%, dziś natomiast
jest na poziomie 70%.
Gr
o
W roku szkolnym 2010/
2011 szkoły i przedszkola z naszej gminy przystąpiły do realizacji kilku programów unijnych.
postawy itp. W związku
z tym istnieje naturalna
potrzeba niesienia pomocy
przez wielu specjalistów.
Badania wskazały również problem zatrudnienia
matek dzieci. Miejsca pracy są znacząco oddalone
od miejsca zamieszkania, a
niedogodne godziny opieki nad dzieckiem sprawiają, że matki nierzadko muszą z pracy rezygnować. Z
ankiet wynika, iż w lepszej
sytuacji na rynku pracy są
mężczyźni, a większość
dotkniętych utratą pracy
stanowią kobiety (70%).
Dlatego należało zwiększyć opiekę nad dziećmi w
celu wsparcia aktywności
zawodowej ich rodziców.
Pojawienie się bezpłatnej oferty edukacyjnej,
finansowanej ze środków
Unii Europejskiej umożliwi dzieciom aktywne
uczestnictwo w zajęciach
popołudniowych, a rodzicom, w szczególności kobietom, zwiększy mobilność w zatrudnieniu. Tym
samym pozwoli zaangażować obydwoje rodziców w sprawy związane
z opieką nad dzieckiem.
Z badań bowiem wynika, że sprawami opieki
i edukacji przedszkolnej
interesuje się zaledwie
11% mężczyzn. Dlatego
jednym z celów projektu
jest zwiększenie aktywności ojców w wychowaniu i
opiece nad dziećmi.
Projekt „Skorupka…”
przewiduje zwiększenie
dostępności do edukacji
przedszkolnej dla dzieci
w wieku od 3 do 5 lat
z obszaru wiejskiego w
gminie Grodków, a także
uatrakcyjnienie opieki nad
dziećmi poprzez ofertę
dodatkowych zajęć, wynikających z potrzeb środowiska, oraz wydłużenie
godzin pracy oddziałów
przedszkolnych. Podczas
realizacji projektu uruchomiony zostanie dodatkowy nabór dla chętnych
dzieci, które do tej pory
nie uczęszczały na zajęcia
w oddziałach przedszkolnych, a dzięki projektowi
będą miały do nich bezpłatny dostęp.
Zajęcia rozpoczęły się
18 października 2010r. i
będą trwały do 23 czerwca
2011r. Od poniedziałku
do czwartku, przez dwie
dodatkowe godziny dziennie, dzieci uczestniczą w
zajęciach rozwijających
ich twórcze i samodzielne
myślenie. Uczą się sprawnego komunikowania w
języku angielskim, a także
kształtują u siebie cechy
przedsiębiorcze. Zajęcia
podzielone są na cztery
dziedziny:
- Poliglot- nauka języka
angielskiego, przyswajanie i używanie języka
obcego w różnych sytuacjach, w codzienności
przedszkolnej;
- Sukces ziarnka- kreowanie postaw przedsiębiorczych, śmiałych, przygotowanie do aktywnego i
świadomego uczestnictwa
w życiu społecznym i gospodarczym, rozwijanie
własnej osobowości, odpowiedzialności, poznanie
zawodów, zasad pracy
zespołowej, zdolność do
wyznaczania sobie celów
i zadań;
- Przedszkolna twórczość- kształtowanie wyobraźni twórczej, zdolność do spontanicznej
ekspresji własnych uczuć
i myśli, otwartość, gotowość szukania nowych,
lepszych i oryginalnych
rozwiązań, wyzwolenie
emocji, samorealizacja
dzieci poprzez plastykę,
rytmikę, muzykę, taniec
i śpiew oraz różne formy
teatralne;
- Zajęcia z gimnastyki
korekcyjnej, mające na
celu korektę wad postawy,
oraz zajęcia indywidualne
z logopedą, które pozwolą na niwelowanie, bardzo powszechnych wśród
dzieci, wad wymowy.
Oprócz tego prowadzone będą spotkania
informacyjne dla rodziców dotyczące roli opieki
mężczyzny nad dzieckiem, roli kobiety w wychowaniu dziecka a roli
zawodowej pani domu,
dojrzałości dziewczynek i
chłopców do podjęcia nauki w szkole, form zabaw
usprawniających różnicę
płci.
Projekt niewątpliwie
pozytywnie wpłynie na
rozwój i wychowanie
dzieci z terenów wiejskich gminy Grodków.
Zauważalne staje się zainteresowanie dodatkowymi
zajęciami, na które zaczynają uczęszczać dzieci
wcześniej niezapisane do
oddziałów przedszkolnych. Jest to kierunek, na
którym zależy władzom
gminy i w którym zamierzają w przyszłości
podążać.
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
grudzień 2010
styczeń 2011
dk
ow
sk
a”
Portret młodego mężczyzny dźwigającego ogrom wiedzy.
©
Jakie obiekty budzą
Twoje zainteresowanie?
Co najbardziej lubisz
fotografować?
Tego się nie da określić.
Coś się widzi i chce się ten
obraz utrwalić. To może
być cokolwiek, pejzaż,
codzienne sprzęty, czyjaś
Portret rodzinny.
Może jakieś ciekawe
wydarzenia związane z
fotografowaniem?
Fascynująca dla mnie
jest na przykład historia, którą opowiedziała mi
moja babcia, która, jak się
okazuje, też robiła zdjęcia. Nie pamiętała niestety
nazw chemikaliów, ale
mówiła mi o tym, jak robiła
zdjęcia stykowe (fachowcy wiedzą, o co chodzi)
trzymając w rękach film
i papier pomiędzy szkłem
pod żarówką w kuchni,
powiększalnika nie miała.
Myślę zatem, że moje zainteresowania mogę nawet
mieć w genach (śmiech).
Na wernisażu było
dużo młodych ludzi. Czy
którymi to pokolenie jest
doskonale obeznane.
Gr
o
Czyli fotografia nie
jest wiernym odbiciem
rzeczywistości?
Na zdjęciach jest rzeczywistość niekoniecznie
obiektywna, to raczej kreowanie jakiejś rzeczywistości. Gdyby postawić
10 osób w tym samym
miejscu i kazać im zrobić
zdjęcie, to każde będzie
inne. Bo każdy co innego
widzi.
A w tej chwili, dzięki
rozwojowi techniki, możliwościom komputerowych
programów można jeszcze
dodatkowo bardzo mocno
wpływać na tę rzeczywistość.
- Fotografia powie ci
prawdę jak cyganka- tak
twierdził mój wykładowca
w Studium Reklamy.
„G
No właśnie, dlaczego
Cypr?
Bo tam jest ciepło! Mówią po angielsku, no i raj
podatkowy…
Piękne krajobrazy śródziemnomorskie, ciekawe
stare wioski w głębi wyspy
w górach (podejrzewam,
że rzadko oglądane przez
polskich turystów). Mieszkańcy Cypru uważają swój
kraj za prawdziwy raj i są z
niego niezwykle dumni, co
wcale nie przekłada się na
dbałość o zabytki, nawet te
figurujące na listach UNESCO. Pokolonialne budynki na tak zwanej starówce
w Limassol przypominają
nasz pałac w Kopicach (jeśli chodzi o poziom zniszczenia). Widać to zresztą
na moich fotografiach.
Mówię o tej architekturze, bo ta nowoczesnahotele, banki niczym nie
odróżnia Cypru od innych
krajów świata, jak budki
Mc Donald ‘s.
stopa. Moja fotografia to
moja rzeczywistość, czyli
to, co i jak ja w danym
momencie widzę.
et
a
czonym. Po półtora roku
wylądowałam na Cyprze.
Tam spędziłam kolejne pół
roku, ciągle fotografując i
ciągle nie swoim aparatem
(śmiech).
Wreszcie po powrocie
do Grodkowa zdecydowałam się na zakup własnego
sprzętu i powrót do fotografii profesjonalnej.
Portret rodzinny.
az
(Ciąg dalszy ze strony > 05)
23
imprezy w okir
Czy to była twoja
pierwsza wystawa?
Pierwsza, jak już mówiłam, była w szkole podstawowej, wystawa fotograficzna pierwsza była
we wrocławskim studium,
gdzie prezentowano prace
słuchaczy.
Ta jest pierwszą publiczną wystawą moich
fotografii, nie licząc tych
prezentowanych w Domu
Kultury w ramach konkursu „Grodków, jakiego nie
znamy”.
„”
Fotografia powie
ci prawdę jak
cyganka
- tak twierdził mój
wykładowca
w Studium Reklamy
Portret rodzinny.
jest to ten rodzaj sztuki,
który bardziej pociąga to
właśnie pokolenie?
Nie wiem, czy mogę
się wypowiadać za całe
moje pokolenie, ale myślę, że jest to związane z
multimediami, wykorzystywaniem możliwości
współczesnych technik, z
Czy można gdzieś w
internecie obejrzeć twoje
prace? W gazecie za wiele
się nie zmieści.
Zapraszam na stronę:
www.agataeliasz.eu (tam
są też linki do innych stron)
Czym zajmujesz się na
co dzień?
Prowadzę działalność
gospodarczą związaną z
fotografią. Nie jest to duże
studio, raczej pracownia.
Robię zdjęcia do reklam,
sesje i różne zlecenia, typu
np. imprezy okolicznościowe (wesela, chrzty,
studniówki).
Reprezentowałam także
„Gazetę Grodkowską” na
wrocławskim festiwalu „Era
Nowe Horyzonty”, gdzie
miałam okazję spotkać i
sfotografować takie gwiazdy estrady, jak Mike Patton,
Grupa Kryzys, Pink Freud.
Ale na ten temat zamierzam
nieco więcej napisać.
Dziękuję za rozmowę
i życzę powodzenia w
realizacji planów.
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
24
grudzień 2010
styczeń 2011
dk
ow
sk
a”
wybory
Lokalne komitety
wyborcze w natarciu
Janina Podgórna
Prezes TMZG
Wyborcy w wyborach
samorządowych do rad
gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich zaczynają mieć już dość partii o
zasięgu ogólnopolskim.
W
©
„G
az
et
a
Gr
o
idać to dokładnie po wynikach
ostatnich wyborów w wielu miastach Polski. Sporo głosów w tych
wyborach wyborcy oddali
na lokalne komitety. To w
nich zdaniem wyborców
znajdują się prawdziwi społecznicy, którzy najlepiej
znają miejscowe problemy
i są w stanie je rozwiązać.
Jednak w ubieganiu się o
mandat lokalne komitety
mają o wiele trudniejszą sytuację. Nie sprzyja im ordynacja wyborcza, gdyż przy
ordynacji proporcjonalnej
obowiązującej w gminach
liczących powyżej 20 tys.
mieszkańców trudno jest
przekroczyć 5-cioprocentowy próg wymagany przy
głosowaniu na listę. U nas
w wyborach do rady gminy
w tym roku obowiązywała
wprawdzie ordynacja większościowa, ale już do powiatu i sejmiku wojewódzkiego
ordynacja proporcjonalna.
Komitety lokalne nie są też
finansowane tak jak partie, z
budżetu państwa. Kampania
wyborcza zazwyczaj w całości finansowana była przez
kandydatów ubiegających
się o mandat radnego. Dlatego też chylić trzeba czoła
przed ludźmi, którzy takie
komitety założyli i odnieśli
choćby minimalny sukces,
bo to świadczy o tym, że
mamy do czynienia ze społeczeństwem obywatelskim.
Potrafi się ono zorganizować w celu osiągnięcia
wyznaczonego celu bez
impulsu ze strony władzy, a
często przeciwko niej.
Przeglądając oficjalne
wyniki wyborów w Gminie
Grodków widać wyraźnie,
jak wielki sukces odniosły
formacje o zasięgu gminnym. Na razie żadna z nich
nie wprowadziła swoich
radnych do rady powiatu, ale
należy sądzić, że w następnych wyborach im się to uda.
W obecnych wyborach
samorządowych zarejestrowano 11 komitetów wyborczych ( w tym 8 lokalnych,
nie wliczam tu Prawicy
Ziemi Grodkowskiej)
Dokonałam analizy wyników wyborów do rady
gminy i policzyłam głosy
oddane na poszczególne
komitety wyborcze. Przedstawia się ona następująco:
Komitet Wyborczy SLD 1241 głosów na 11 kandydatów, KW Polskie Stronnictwo Ludowe – 1416 głosów
na 10 kandydatów
KW Towarzystwo Miłośników Ziemi Grodkowskiej
-1392 głosy na 6 kandydatów
Podziękowanie
Zarząd Towarzystwa Miłośników
Ziemi Grodkowskiej składa serdeczne
podziękowania mieszkańcom miasta i
gminy Grodków za oddanie głosów na
kandydatów na radnych zgłoszonych
przez Komitet Wyborczy Towarzystwo
Miłośników Ziemi Grodkowskiej.
Dwóch naszych kandydatów weszło
do Rady Miejskiej w Grodkowie z
wynikiem: Marek Kwiatkowski 556
głosów i Miłosz Krok 451 głosów,
co stanowi 16,1 procent oddanych
ważnych głosów w całej gminie. Będą
oni realizować przyjęty przez nas
program, który ma się przyczynić do
rozwoju i promocji gminy.
Pozostali kandydaci uzyskali w swoich okręgach także imponujące wyniki:
Lidia Faron – 139 głosów
Bogusław Prochera- 84 głosy
Piotr Pachacz - 76 głosów
Grażyna Sieńkowska- 86 głosów
Łącznie nasi kandydaci w wyborach
do Rady Miejskiej zdobyli 1392 głosy
, co stanowi 22,25 procent oddanych
KWW Niezależny Komitet Wyborczy – 440 głosów
na 15 kandydatów
KWW Wędkarze Grodkowa – 350 głosów na 2
kandydatów
KWW Agaty Wasilenko
– Mikuty – 1014 głosów na
13 kandydatów
KWW Gmina Grodków
21 – 856 na 11 kandydatów
KWW Prawica Ziemi
Grodkowskiej - 2762 głosy
na 14 kandydatów
KW Nasz Grodków – 71
głosów na 7 kandydatów
KWW Elżbiety Grzybek
Nowy Grodków - 246 głosów na 1 kandydata
KWW Teraz Wieś – 40
głosów na 1 kandydata
Łącznie na 91 zgłoszonych przez komitety wyborcze kandydatów na radnych
rady miejskiej oddano 9828
głosów.
W odniesieniu do tej liczby policzyłam jaki procent
wszystkich głosów oddano
na poszczególne komitety
wyborcze.
Komitet Wyborczy SLD
– 12,63 procent
KW Polskie Stronnictwo
Ludowe – 14,41 procent
KW Towarzystwo Miłośników Ziemi Grodkowskiej
– 14,16 procent
KWW Niezależny Komitet Wyborczy – 4,48 procent
KWW Wędkarze Grodkowa – 3,56 procent
KWW Agaty Wasilenko
– Mikuty – 10,32 procent
KWW Gmina Grodków
21 – 8,71 procent
(Czytaj dalej > 45)
ważnych głosów i plasuje nas na trzecią
siłę w radzie.
Wszystkim kandydatom, którym nie
udało się wejść do rady, dziękujemy za
udział w zmaganiach o mandat i zapraszamy do dalszej współpracy.
Szczególne podziękowania Zarząd
składa pełnomocnikowi wyborczemu
Ewelinie Czopek - Mrożek i pełnomocnikowi finansowemu Janowi Chmieleckiemu.
Nowo wybranym radnym do Rady
Miejskiej w Grodkowie i wybranemu
na trzecią kadencję burmistrzowi Markowi Antoniewiczowi życzymy owocnej
współpracy i dobrych decyzji.
Składamy gratulacje Panu Józefowi
Śliwie radnemu Sejmiku Wojewódzkiego oraz radnym wybranym do Rady
Powiatu w Brzegu: Janowi Bortowi, Ryszardowi Jończykowi, Jolancie Szuchcie
i Januszowi Rzepkowskiemu i życzymy
samych sukcesów w tej zaszczytnej, ale i
odpowiedzialnej misji na rzecz naszego
regionu.
Zazarząd TMZG prezes Janina Podgórna
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
grudzień 2010
styczeń 2011
Marek
Antoniewicz
Sejmik
Wojewórzki
Powiat
Józef Andrzej
Śliwa
Janusz
Rzepkowski
Jan
Bort
(Ciąg dalszy ze strony > 44)
Zdzisław
Zielonka
Miłosz
Krok
az
Podziękowanie
©
Radny Sejmiku Wojewódzkiego Józef Andrzej Śliwa
Jolanta
Szuchta
Marek
Kwiatkowski
Zbigniew
Łucyszyn
Krzysztof
Owsiński
Ryszard
Jończyk
Szanowni Państwo,
pragniemy serdecznie
podziękować za zaufanie,
jakim nas obdarzyliście w
głosowaniu 21 listopada.
Mamy świadomość, że
za każdym Państwa głosem kryją się konkretne
potrzeby i oczekiwania i
o tym przede wszystkim
postaramy się pamiętać
w trakcie sprawowania naszych mandatów.
Mamy jednocześnie nadzieję, że wypełniając
te zaszczytne funkcje
sprostamy pokładanym
w nas nadziejom. Pracując na rzecz tutejszej
lokalnej społeczności i
wspierając inicjatywy,
mające na celu rozwój
naszego miasta i gminy,
pozostajemy jednocześnie otwarci na wszelkie
Państwa problemy.
Z wyrazami widzęczności i
szacunku Marek Kwiatkowski i Miłosz Krok, radni Rady
Miejskiej w Grodkowie
Tadeusz
Szeląg
Jan
Kawa
Podziękowanie
Składam serdeczne podziękowanie tym
wszystkim, którzy w
minionych wyborach
samorządowych oddali
swoje głosy na mnie,
dzięki czemu uzyskałem rezultat pozwalający zasiąść wśród
radnych Rady Powiatu
w Brzegu.
Zapewniam, że pokładanych we mnie
nadziei nie zawiodę i
sprawy mojego miasta i gminy będę tam
traktować jako dobro
najwyższe.
Z poważaniem Janusz
Rzepkowski.
Podziękowanie
Jadwiga
Demska
Irena
Stanisławczuk
Agnieszka
Gul
Ewa
Smolińska
Eugeniusz
Główka
Dariusz
Gajewski
Bogumiła
Pawlak
Alicja
Budzik
„G
Wszystkim, którzy mi
zaufali i głosowali na
mnie (a było ich 5.400!
co dało 2. miejsce
na wojewódzkiej
liście SLD i 8. w
ogólnej wojew.
statystyce- dop. red.)
składam serdeczne
podziękowania. Jest
to dla mnie ogromne
zobowiązanie; dołożę
wszelkich starań, by
Państwa nie zawieść.
Korzystając z okazji
pragnę złożyć wszystkim mieszkańcom gminy Grodków serdeczne
życzenia zdrowych i pogodnych Świąt Bożego
Narodzenia oraz wszelkiej obfitości, spełnienia
wszystkich zamierzeń w
Nowym 2011 Roku.
Podziękowanie
Gr
o
Rada
Miejska
et
a
KWW Prawica Ziemi
Grodkowskiej - 28,10 procent KW Nasz Grodków –
0,72 procent KWW Elżbiety
Grzybek Nowy Grodków
- 2,5 procent
KWW Teraz Wieś – 0,41
procent
Z powyższego zestawienia wyraźnie widać, że na
lokalne komitety wyborcze
w Grodkowie mieszkańcy
gminy oddali łącznie aż
44,86 procent wszystkich
głosów.
Uzyskany wynik świadczy to o tym, że wprowadzenie jednomandatowych
okręgów wyborczych, w których obowiązuje ordynacja
większościowa w wyborach
na wszystkich szczeblach
samorządu terytorialnego,
powstrzymałoby partie polityczne przed zawłaszczaniem samorządów i układaniem powyborczych puzli.
Miejmy nadzieję, że kolejne
wybory ugruntują, mocną
już w tej chwili w wielu
miastach i wsiach, pozycję
lokalnych komitetów wyborczych.
dk
ow
sk
a”
Burmistrz
25
wybory
Szanowni Państwo,
Koleżanki i Koledzy,
Przyjaciele! Serdecznie
dziękuję za udzielone
mi poparcie w wyborach
samorządowych 21 listopada 2010 r. Dzięki Państwa głosom otrzymałam
mandat radnej Powiatu
Brzeskiego. Mając Państwa poparcie, dołożę
wszelkich starań, by zadbać o nasze wspólne
sprawy, a przede wszystkim, aby godnie Państwa
reprezentować. Jeszcze
raz bardzo dziękuję za
zaufanie i poparcie! Serdecznie pozdrawiam,
Jolanta Szuchta
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
26
grudzień 2010
styczeń 2011
©
„G
az
et
a
Gr
o
dk
ow
sk
a”
imprezy w okir
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
grudzień 2010
styczeń 2011
27
dk
ow
sk
a”
imprezy w okir
Gr
o
Wyprawa na kresy
cz. IV LWÓW
J. Rzepkowski
©
„G
az
D
la jednych ( a jest
ich jeszcze bardzo
dużo), to ciągle
jeszcze opuszczony dom
rodzinny, znajome zaułki ulic, nawy kościołów,
mury szkół i uczelni i alejki Stryjskiego Parku.
Dla innych to na nowo
odkrywana kraina niezwykłego uroku i wszechobecnych śladów świetności
Rzeczpospolitej.
Przecież jeszcze do
1939 roku to stolica województwa lwowskiego. W
latach I i II Rzeczpospolitej Lwów stanowił jedno z
jej głównych miast, ośrodków kultury, nauki i znaczące centrum polityczne.
Co istotne, to fakt, że
Lwów był dla reszty miast
Rzeczpospolitej żywym
przykładem tolerancji politycznej i religijnej. Tradycja tej tolerancji sięga roku
et
a
Podejmując temat Lwowa staję się jak mrówka
przed ogromną górą
składającą się z wielkiej
historii, tradycji, architektury, literatury, nauki
i... można by tak niemalże w nieskończoność.
Lwów symbol Euro 2012.
1356, kiedy to Kazimierz
Wielki, lokując miasto na
prawie magdeburskim,
daje na piśmie dowód, że
Polacy, Ormianie, Rusini,
Żydzi, Tatarzy mają prawo
do zachowania własnych
praw i obyczajów.
Co ważne, funkcjonowało to do wojny. Ponieważ szczęśliwym trafem
historii w trakcie II Wojny
Światowej Lwów uniknął wielkich zniszczeń,
dzisiaj możemy podziwiać świątynie wszelkich
możliwych obrządków w
dobrym stanie i bardzo
często funkcjonujące nadal
w swoim wyznaniu.
Chociaż po pierwszym
rozbiorze dostał się pod zabór austriacki, to kultura,
sztuka kwitła tu praktycznie bez problemu.
Lwów wielokrotnie w
historii składał wielkie
daniny krwi. Ostatnie dwie
z nich to ta złożona przez
Orlęta, kiedy broniono
miasta przed komunistyczną nawałą i druga, kiedy
jej obrońców po złożeniu
broni w 1939 roku wywieziono do Starobielska i zamordowano w Charkowie,
a pogrzebano w Piatichatkach. Kaźni dopełniono w
czerwcu 1941 roku, kiedy
sowieci uciekając przed
(Czytaj dalej > 28)
Lwów - pomnik Nikifora.
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
28
grudzień 2010
styczeń 2011
Gr
o
dk
ow
sk
a”
rozmaitości
(Ciąg dalszy ze strony > 27)
„”
W kościołach pełno
et
a
jest epitafiów, tablic,
znaków fundatorów
poświęconych
wyłącznie Polakom
©
„G
az
hitlerowcami wymordowali ponad 7000 polskich i
ukraińskich więźniów, a w
tym samym roku Niemcy
wraz z ukraińskimi nacjonalistami wymordowali
polskich profesorów oraz
ok.7000 Żydów.
Po Jałcie Lwów został
przyłączony do ZSRR. Od
roku 1991 wchodzi w skład
niepodległej Ukrainy. Krócej chyba się nie da.
Jeszcze kilkanaście lat
temu trudno było spotkać
we Lwowie tych, którzy
posługują się bez zahamowań językiem polskim.
Afiszowanie się mogło
być powodem wielu problemów.
Z polskością Lwowa
mieli problemy za czasów ZSRR i to samo jest
dzisiaj. Sławna historia
z próbą zajeżdżenia spychaczami Cmentarza Orląt
Lwowskich to tylko jeden
z licznych przykładów
podejmowania wysiłków
zamazania historii.
Podobnie z Cmentarzem Łyczakowskim,
gdzie pomiędzy grobowce
polskiej magnaterii na siłę
upychano zwaliste obeliski
partyjnych notabli.
Dzisiejszy Lwów to
konglomerat typowo socrealistycznych kwartałów
osiedli mieszkaniowych i
budowli sławiących kiedyś
Lwów - pomnik Łukasiewicza.
osiągnięcia komunizmu
(dziś często sypią się ) i
ciągle pięknych dzielnic,
uliczek Starego Lwowa.
Co istotne ,coraz więcej i częściej widać zabiegi konserwatorskie i
remontowe na pięknych
kamieniczkach i wielu
budynkach mieszczących
przybytki kultury, nauki,
sztuki czy też przejętych
w prywatne ręce.
Wszechobecne są ślady
polskości od nazw ulic,
tablic upamiętniających
znakomitości naszej nauki i kultury czy polityki
zdobiących frontony budynków. Do dziś można
podziwiać wiele pałaców
będących kiedyś własnością znanych rodów
szlachty polskiej.
W kościołach pełno jest
epitafiów, tablic, znaków
fundatorów poświęconych
wyłącznie Polakom.
Kiedy trafi się do jakiegokolwiek muzeum,
szczerze można się ubawić, kiedy oprowadzający
ukraińscy przewodnicy w
sposób ekwilibrystyczny
omijają całe ściany poświęcone polskim dynastiom książąt, a zatrzymują
się przy jakimś na siłę
wstawionym miejscowym
możnowładcy
albo poświęcają pół
godziny na wychwalanie
ludowego haftu krzyżykowego.
Byłem we Lwowie raptem dwa razy w przeciągu pięciu lat, ale śmiem
twierdzić, że robi się coraz
ładniejszy, coraz bardziej
dba się o to, by wyeksponować jego piękno historyczne. Coraz więcej
kościołów jest otwartych
dla zwiedzających, coraz
częściej to nie tylko miejsca do zwiedzania, ale też i
miejsca kultu i to nie tylko
grekokatolickiego, prawosławnego czy katolickiego.
Na pewno EURO 2012
przyczyni się do tego, że
Lwów będzie jeszcze piękniejszy, poprawi się jego
infrastruktura drogowa,
komunikacja i wykorzysta
te swoje 5 minut.
Lwów można i warto pokochać. Przyciąga później i
każe się zagłębiać w sobie.
A im więcej się go pozna,
tym łatwiej można zrozumieć, dlaczego rodzący się
i mieszkający tutaj tworzyli
tak niecodzienne dzieła i
byli tak nieprzeciętnymi
Polakami.
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
grudzień 2010
styczeń 2011
dk
ow
sk
a”
Janina Podgórna
Narodowe Święto Niepodległości
w Głębocku
Już po raz drugi Koło
Gospodyń w Głębocku, prowadzone przez
Marię Pawelec, uczciło rocznicę odzyskania
przez Polskę niepodległości. Na uroczystość,
która odbyła się w świetlicy Głębocka, przybył
burmistrz Grodkowa
Marek Antoniewicz i
jego zastępca Teresa
Oliwa. Panie z Koła zadbały o wystrój sali i
miłą, wręcz rodzinną
atmosferę. Scena, na
której odbywały się występy, była wspaniale
okolicznościowo udekorowana.
et
a
Gr
o
M
we związane ze świętem.
Wystąpiła także rodzina muzykująca z Lewina
Brzeskiego. Jej nestor,
Marian Kosiński, oprócz
śpiewu w duecie z córką zaprezentował kilka
tekstów satyrycznych w
formie teatru jednego aktora. Duże zainteresowanie
wzbudziła okaryna miśnieńska, instrument używany przez pana Mariana,
na której zagrał utwór
Józefa Elsnera „O, Panie
mój”.
W dalszej części programu wystąpiła poetka z
Grodkowa pani Czesława
az
głości, zaprezentowała
grupa wokalna miejscowych kobiet, prowadzona
przez nauczycielkę z Kopic- panią Marię Strzelecką. Do śpiewanych pieśni
patriotycznych włączali
się obecni na sali.
Na tej uroczystości gościnnie wystąpił zespół
wokalny „Graczanki” z
Graczy. Jest to miejscowość nienależąca do naszej gminy, ale paniom z
obu miejscowości to nie
przeszkadza, utrzymują
kontakty już od dłuższego
czasu. Zespół zaprezentował pieśni okolicznościo-
Łachut, która uczestniczyła
w uroczystości z tej okazji
w ubiegłym roku. Zebrani
powitali Ją gromkimi oklaskami i z uwagą wysłuchali
dwóch najnowszych wierszy : „Jesień” i „Ojczyzna”
oraz wcześniej napisanego„Ku przestrodze”.
Część artystyczną zamknęła grupa wokalna
z Głębocka (zaśpiewała piękną pieśń „Cyt,
cyt…), orkiestra dęta
wiązanką znanych pieśni
oraz pani Ania, poetka
ludowa z Jutrzyny w woj.
dolnośląskim.
Następnie głos zabrała
Irena Żołyńska, mentor i
dobry duch orkiestry dętej, znana w Grodkowie
nauczycielka i dyrektorka
szkół dla pracujących.
To dzięki Jej staraniom i
finansowej pomocy udało
się zakupić piękne mundury dla zróżnicowanej
wiekowo orkiestry. Grają
tam dzieci, młodzież i
dorośli. Pani Irena podziękowała członkom
orkiestry za wspaniały
koncert, wszystkim artystom oraz Burmistrzowi
Grodkowa za wsparcie i
pomoc.
Burmistrz podziękował za zaproszenie i
życzył występującym
dalszych sukcesów. Po
programie artystycznym
Gospodynie zaprosiły
zebranych na przepyszny
bigos i wcześniej podane
pyszne ciasto z herbatką
i kawą.
I zaczęła się wspaniała zabawa! Goście,
chórzystki, członkowie
orkiestry połączyli swoje
głosy w śpiewie znanych,
dawnych pieśni biesiadnych. Wszystkim dopisywały humory. Było
niezwykle przyjemnie
i wesoło. Tak radośnie
powinno być obchodzone to wielkie narodowe
Święto! Szkoda tylko,
że trzeba wyjechać na
wieś, aby zobaczyć, jak
naprawdę uroczyście i
przyjemnie można to zorganizować, wcale nie tak
znów wielkim kosztem!.
Gratulujemy Organizatorom i Pomysłodawcom, a przede wszystkim
chylimy czoła przed tymi
zwykłymi, wiejskimi kobietami, które z pełnym
zaangażowaniem zawsze
przygotowują się do tej
uroczystości. Dziękujemy!
DLA OKAZICIELA EGZEMPLARZA „GAZETY GRODKOWSKIEJ” Z NINIEJSZĄ REKLAMĄ PRZEWIDUJEMY DODATKOWE ZNIŻKI!!!
©
„G
aria Pawelec i
Jerzy Dwojak
powitali gości,
występujące zespoły, orkiestrę i licznie przybyłych
mieszkańców wsi.
Program okolicznościowy rozpoczęła orkiestra
dęta, jedyna w dekanacie
grodkowskim, działająca
przy parafii w Żelaznej,
która przywitała gości
wiązanką pieśni patriotycznych. Po niej wystąpiła Schola parafialna, też
z Żelaznej, prowadzona
przez nauczycielkę Beatę
Fiałkowską.
Istnienie grup muzycznych w tej parafii to niewątpliwie wielka zasługa
proboszcza parafii Żelazna- Osiek– Głębocko ks.
Adriana Muszalika, który
również był obecny na
uroczystości. W ubiegłym
roku Parafia Św. Jadwigi
w Żelaznej obchodziła jubileusz 90 –lecia. Z tej też
okazji wydano publikację
o parafii autorstwa o. Henryka Kałuży SVD z cyklu
„Nasza mała Ojczyzna”,
zatytułowaną „Jesteście
ludem Bożym”.
Montaż słowno-muzyczny, w którym skrótowo przypomniano drogę
do odzyskania niepodle-
29
aktualności
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
30
grudzień 2010
styczeń 2011
©
„G
az
et
a
Gr
o
dk
ow
sk
a”
zaproszenie
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
grudzień 2010
styczeń 2011
31
dk
ow
sk
a”
rozmaitości
Rola ojca w rodzinie (cz. II)
Józefa Siwek
W I cz. artykułu moje
refleksje koncentrowały
się głównie na zaprezentowaniu roli ojca
w procesie rozwoju
człowieka. Starałam się
pokazać, że nastąpił
„upadek” autorytetu
ojca w rodzinie, a bez
autorytetu mężczyzny
nie może się odbyć w
sposób prawidłowy socjalizacja dziecka. Dzisiejszy mężczyzna nie
odgrywa w procesie wychowania tej roli, jaką
powinien.
P
©
et
a
musi spełniać pewne warunki. Przede wszystkim musi
być „kimś”, coś sobą reprezentować. Nie wystarczy
to, że nie krzywdzi rodziny.
Mały człowiek wiele potrafi
wybaczyć ojcu, który mu
imponuje. Nie zapomina
tylko małości i płaskości.
Warunkiem udanego ojcostwa jest znajomość własnego miejsca w świecie.
Ojciec musi wiedzieć, po co
żyje, musi mieć przed sobą
jasno wytyczony cel. Musi
ukochać jakieś wartości i im
się autentycznie poświęcić.
Im szersze będzie posiadał
horyzonty, tym bardziej zafascynuje i pociągnie.
Drugi czynnik udanego ojcostwa to męskość.
Oczywiście nie utożsamiana
z brutalnością, deptaniem
słabszych, ale postawa nacechowana odwagą, pewnością
siebie i słuszności własnych
poczynań. Ojciec może przegrywać, ale musi walczyć
i nie wolno mu się poddać.
Wtedy ojciec stwarza i osobowość własnych dzieci, i
ich format życiowy i świat,
w którym będą się obracały.
az
większą wspaniałością, jaką
maleńki umysł może sobie
w ogóle wymarzyć. To nie
jest tylko ktoś najbliższy,
tak jak mama, której się
mówi wszystko i do której
się biegnie z każdą biedą.
Ojciec w poczuciu dziecka
nie zamyka się wyłącznie w
kręgu rodzinnej wspólnoty.
Jest kimś równocześnie
należącym do rodziny i do
świata, symbolizującym
jego atrakcje i uroki, włączającym swoją rodzinę
w odniesienia wyższego
rzędu.
Ojciec jest kluczem do
zrozumienia rzeczy trudnych i niepojętych. To on
wprowadza swoje dzieci
w życie, czyni je obywatelami świata. Przez ojca i
w oparciu o niego stawiają
swoje pierwsze kroki poza
rodzinnym domem. Urzeczenie ojcem trwa bardzo
długo, tak długo, dopóki
ideał nie ulegnie załamaniu,
dopóki nie zacznie dziecko
dostrzegać w swoim ojcu
braków. Taka sytuacja nie
powinna mieć miejsca. Żeby
do niej nie dopuścić, ojciec
„G
Jak rozumiem problem ojcostwa?
Poczęcie życia czyni
z nas ojców tylko w sensie biologicznym. Takie
biologiczne ojcostwo jest
nieodwracalne. Jeśli stałem
się ojcem, jestem nim już na
zawsze. Ale poczęcie życia
wcale nie jest równoznaczne z narodzeniem się w nas
duchowego ojcostwa. Ojcem się jest albo się nie jest.
Jeśli się jest, wówczas całe
życie jest tym ojcostwem
przeniknięte. Nie przestaje
się być ojcem nawet wtedy,
gdy się żadnych wymaganych obowiązków ojcowskich nie wypełnia- np.
wobec dorosłego dziecka.
Nie podejmuję się
przeprowadzenia analizy
porównawczej pomiędzy
ojcostwem a macierzyństwem. Najogólniej rzecz
ujmując sądzę, że do istoty macierzyństwa należy
bezwarunkowa akceptacja,
a do istoty ojcostwa- tworzenie.
Miłość ojcowska jest dla
dziecka dopingiem i wezwaniem, by sprostało oczekiwaniom swojego ojca. Na
zasadzie naśladownictwa
dziecko odtwarza w sobie
w pewnym stopniu matkę,
lecz jeszcze bardziej odtwarza w sobie ojca. W pewnej
fazie życia dziecka ojciec
jest dla niego ideałem, naj-
Gr
o
róbowałam przeanalizować, co to
znaczy być ojcem
i jaka jest rola ojca na
poszczególnych etapach
rozwoju dziecka.
W części II spróbuję
pokazać, jak rozumiem
problem ojcostwa.
Mężczyzna jako ojciec
musi poczuwać się do
współodpowiedzialności
za swój dom. Nie może się
dyspensować od czynnej
pomocy na równo z nim
zawodowo pracującej matce. Nie może zrzucać na
kobiece ręce całego trudu
codziennych spraw.
Ale to wszystko nie jest
jeszcze ojcostwem. To jest
zaledwie wymóg podstawowej ludzkiej przyzwoitości. Ojcostwo zaczyna
się dalej- od tworzenia
świata dla najbliższych i
przekształcania go w rzeczywistość ludzką. Kto
tego zaniecha- przegrywa
swoje ojcostwo.
Ojciec w rodzinie jest
reprezentantem i jednocześnie pierwszym doświadczeniem świata.
Całego świata, a nie tylko
wybranych jego fragmentów. Za szczególnie szkodliwe dla ojcostwa trzeba
uznać nieobecność mężczyzny w sferze wychowania religijnego dzieci,
bo właśnie świat wartości
idealnych powinien być
przez ojca reprezentowany najsilniej.
Niektóre cechy ojcowskiej miłości
Inna jest miłość matki,
a inna ojca. Matka pochyla
się nad dzieckiem, ojciec je
do siebie podnosi. Pomaga pokonywać trudności,
lecz nie wyręcza swojego
dziecka. Spełnia względem
niego funkcję pomocniczą,
która pobudza i ożywia
samodzielność, przyspiesza
rozwój, napełnia dziecko
wiarą w siebie i formuje w
nim aktywny stosunek do
świata. Ojciec stawia zadania oraz uczestniczy w ich
rozwiązaniu- jak równy z
równym. Istota tej równości
polega na względnych rozmiarach wkładu, bo dziecko
daje to, na co je stać, resztę
uzupełnia ojciec. Możność
włączenia się dziecka do
prac ojca napełnia je radością i dumą, poczuciem
własnej ważności, satysfakcją współuczestnictwa
i wspólnie z ojcem ponoszonej odpowiedzialności.
Ojciec jest troskliwy,
ale jego troskliwość jest
innego rodzaju niż troskliwość matki. Troskliwość
ojca można przyrównać
do postawy opiekuńczej
przejawianej przez silniejszych wobec słabszych
na wspólnej wyprawie.
Pomagam ci, bo idziemy
razem, bo czuję się za
ciebie odpowiedzialny,
bo to jest moja reakcja
na twój rzetelny wkład.
Dostosowuję mój krok
do twojego dreptania, gdy
się zmęczysz- wezmę cię
na ręce, ponieważ idziesz
ze mną, ponieważ nie
chcesz mi być ciężarem,
ponieważ decydujesz się
dać z siebie wszystko,
ponieważ darzysz mnie
zaufaniem.
Warto się zastanowić
nad charakterystycznym
zachowaniem ojca z przypowieści o synu marnotrawnym. Ojciec tęsknił
za swym dzieckiem. Z
pewnością krwawiło jego
serce, ale nie posłał za
synem sługi z tobołem
pełnym jedzenia. Pozwolił, żeby syn zaznał nędzy
dobrowolnego odejścia.
Cierpliwie czekał, aż się
sam opamięta i zacznie
wracać. Dopiero wtedy
kazał przygotować ucztę.
Dlatego powrót syna oznacza jego nawrócenie. Gdyby ojciec postąpił inaczej,
gdyby manifestował swoją
tęsknotę- wątpię, czy syn
by wrócił.. Ojciec wyciągnął go z dna, bo umiał
czekać, bo uszanował jego
wolność.
W świetle tego wszystkiego, co dotąd zostało powiedziane, należy stwierdzić, że ojciec zapewnia
dzieciom poczucie bezpieczeństwa równie skutecznie, choć odmiennie niż
matka. Trudność dziecka
przyjmuje za swoją i razem z nim ją rozwiązuje.
Przy tym wszystkim ojciec
umie zachować spokój
i poczucie dystansu w
stosunku do każdej sprawy. Nie traci głowy, nie
przestaje być sobą nawet
w największych kłopotach. Nie dochodzi winy,
póki istnieje zagrożenie.
Dopiero później analizuje
jego przyczyny i wyciąga
odpowiednie wnioski.
W zmienności rodzinnych nastrojów ojciec reprezentuje równowagę i
stałość. Obca mu jest panika i histeria, umie dostrzec
właściwe proporcje. Nie
wyolbrzymia, nie snuje
katastroficznych wizji.
Można się na nim oprzeć.
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
32
Oddziaływanie leków i ich
reakcja z pokarmami
cz.3
G
dy następny przyjęty lek będzie
wykazywał silniejsze powinowactwo
do łączenia się z białkami,
to dochodzić będzie do
wypierania z tych połączeń leku podanego
cz.4
„G
©
Elżbieta Filipowska
wcześniej i nagły wzrost
jego stężenia w surowicy.
Przykładem takich reakcji
może być wypieranie
z połączeń białkowych
niektórych preparatów
stosowanych w cukrzycy
przez salicylany (aspirynę i jej pochodne), co
objawiać się może niekontrolowanym spadkiem
poziomu glukozy we krwi
i groźnymi objawami hipoglikemii.
Wątroba jest głównym miejscem, w którym
dochodzi do przemiany podanych leków do
form nieaktywnych, które
mogą być wydalone z
organizmu wraz z żółcią
lub z moczem. Większość
tych przemian związanych jest z grupą enzymów wątrobowych zwaną cytochromem P-450.
Wiele leków wpływa na
aktywność enzymów wą-
Mleko, sery i produkty pochodne zawierają
znaczne ilości wapnia.
Pierwiastek ten jest niezbędnym składnikiem
pożywienia warunkującym prawidłowy wzrost
i mineralizację kości. W
przypadku zażywania
leków wchodzi on z nimi
w reakcję tworząc nierozpuszczalne w wodzie
związki, zmniejszając
lub zupełnie uniemożliwiając ich wchłanianie. Aby zapobiec tego
typu reakcjom należy
zachować co najmniej
2,5-godzinną przerwę
pomiędz y zaż yciem
leku a spożyciem pokarmu mlecznego.
L
ukrecja to substancja
szeroko stosowana w
przemyśle cukierniczym
i piwnym. Powoduje spadek poziomu potasu we
krwi. U osób zdrowych nie
stanowi to żadnego zagrożenia, a niedobór potasu
zostaje szybko uzupełniony. W przypadku, gdy
osoba zażywa leki z grupy
naparstnicy (stosowane
trobowych powodując
przyśpieszenie lub hamowanie eliminacji drugiego zastosowanego leku.
Interakcje składników
pokarmowych z lekami
zależą głównie od tego,
czy są one metabolizowane przy współudziale
tych samych enzymów
cytochromu P-450. Najbardziej udokumentowano wpływ soku grejpfrutowego na metabolizm
leków. Interakcja ta może
dotyczyć bardzo wielu
chemioterapeutyków. Należą do nich :
-blokery kanału wapniowego stosowane w
leczeniu nadciśnienia tętniczego i choroby niedokrwiennej serca,
-leki przeciwhistaminowe stosowane w leczeniu chorób alergicznych,
-niektóre leki stosowane w leczeniu zaburzeń
gospodarki tłuszczowej,
-wiele leków przeciwwirusowych,
-leków stosowanych
w immunosupresji po
przeszczepie narządów,
w leczeniu zespołu nerczycowego i innych schorzeniach na tle immunologicznym,
-leków stosowanych w
leczeniu zaburzeń czynnościowych górnego odcinka
przewodu pokarmowego
(np. w chorobie refluksowej żołądkowo- przełykowej i dyspepsji czynnościowej),
- niektóre leki nasenne.
Popicie leku sokiem
grejpfrutowym prowadzi
do „niewydolności” czynnościowej grupy enzymów
i lek nie może być metabolizowany, co powoduje
wzrost jego stężenia we
krwi. I tak w przypadku
blokerów kanały wapnio-
wego wzrost może być
nawet 3- krotny, co naraża
pacjenta na wystąpienie
spadku ciśnienia i bólów
głowy. W przypadku leków przeciwhistaminowych -ryzyko wystąpienia groźnych dla życia
zaburzeń rytmu serca, a w
przypadku leków nasennych- depresji oddechowokrążeniowej.
Nie wiadomo dokładnie, jak wiele leków może
wchodzić w interakcje ze
składnikami soku grejpfrutowego. Dlatego też
rozsądnie jest w tej sytuacji nie łączyć zażywanych leków z jedzeniem
grejpfrutów i nie popijać
ich sokiem. Przypuszcza
się, że uniknięcie tej interakcji wymaga co najmniej
4- godzinnego odstępu
czasu pomiędzy spożyciem owocu lub jego soku,
a zażyciem leku.
przy niewydolności krążenia),taki spadek potasu
może wywołać zaburzenia
rytmu serca lub spowolnienie jego akcji. Równie
niebezpieczne może być
spożywanie lukrecji w
nadmiarze przez osoby,
które zażywają leki moczopędne (np. Furosemid),
zwiększające wydalanie
jonów potasowych przez
nerki. U niektórych chorych może dojść w wyniku
tej interakcji do istotnego
zubożenia organizmu w
potas, co może być przyczyną osłabienia, bolesnych skurczów mięśni,
zaburzeń przewodzenia i
rytmu serca.
Powszechność zjawiska samoleczenia w
sposób szczególny dotyczy leków roślinnych,
które stosowane były od
wieków. Nieznane były
ich działania niepożądane ani też możliwość
wystąpienia interakcji
z innymi równocześnie
stosowanymi lekami. Na
ich istnienie zwrócono
uwagę, gdy pojawiły się
pojedyncze prace doty-
czące takich interakcji
w przypadku zażywania
miłorzębu japońskiego,
żeńszenia azjatyckiego,
czosnku pospolitego oraz
pieprzu metystynowego.
Duży niepokój wzbudziły
coraz liczniejsze doniesienia na temat interakcji
popularnego dziurawca.
Interakcje te związane z przyspieszeniem
metabolizmu wątrobowego wystąpiły podczas
stosowania dziurawca z
lekami przeciwdepresyjnymi, statynami, lekami
przeciwzakrzepowymi,
immunosupresyjnymi,
niesteroidowymi lekami przeciwzapalnymi
oraz doustną hormonalną antykoncepcją. Skutki tych interakcji mogą
przybierać różne formy
kliniczne. Mogą także
być przyczyną osłabienia efektu terapeutycznego głównego leku (np.
przeciwdepresyjnego,
obniżającego lipidy we
krwi), nieskuteczności
doustnej hormonalnej antykoncepcji lub też mogą
niwelować działanie leku
w całości. Interakcje pomiędzy preparatami miłorzębu japońskiego (Gingo
biloba), a lekami przeciwpłytkowymi (aspiryna,
tiklopidyna, klopidogrel)
i przeciwzakrzepowymi mogą być przyczyną
wzrostu ryzyka krwawień.
Leki ziołowe zażywane równocześnie z lekami
syntetycznymi mogą być
niebezpieczne, mogą wywołać wiele niepożądanych objawów, a również
zmniejszyć lub nawet
znieść działanie głównego leku syntetycznego.
Omówione przykłady
nie wyczerpują całości
zagadnienia. Aby ograniczyć występowanie takich interakcji między lekami należy przestrzegać
zaleconych schematów
leczenia, zażywać leki
na ok. 2 godz., przed posiłkiem lub co najmniej
2 godziny po posiłku
(w przypadku grejpfrutów 4 godz., produktów
mlecznych 2,5 godz.) i
stosowanie zwykłej wody
do popicia.
Gr
o
Bardzo wiele leków po
wchłonięciu z jelit do
krwiobiegu łączy się z
białkami krwi i w ten
sposób jest transportowana po całym organizmie. Połączenia
takie są nietrwałe, a lek
uwalniany jest z nich
stopniowo, co warunkuje jego prawidłowe
stężenie w surowicy.
az
(ur. 22.03 1935 r.,
zm. 18.03 2010 r., z
domu Ruraińska).
W marcu tego
roku, po ciężkiej
chorobie, odeszła
zasłużona dla Grodkowa oraz jego
mieszkańców Maria
Kozielska. W Grodkowie mieszkała od
1960 roku i od tego
czasu nieprzerwanie, niemal do końca
swoich dni pełniła
zawód farmaceuty.
Całe swoje życie
zawodowe poświęciła niesieniu pomocy innym i służbie
publicznej. Nawet
pomimo przejścia
na emeryturę w roku
2007 brała czynny
udział w życiu apteki oraz służyła swoim doświadczeniem
– zarówno nam, jak
i Pacjentom, którzy
zawsze pozostawali
dla niej najważniejsi. O tym, że zawód
farmaceuty był dla
Pani Marii czymś
więcej niż tylko
pracą, świadczy jej
podejście – często
brała za młodsze
koleżanki świąteczne dyżury, by – jak
mówiła – „młodzi
mogli spędzić czas
z rodziną”.
Wśród nas cieszyła się wielkim
autorytetem oraz
szacunkiem. Każdy z pracowników
apteki, kiedy tylko
miał czas, odwiedzał Panią Marię w
szpitalu. Wychowała
aż cztery pokolenia farmaceutów i
zawsze uczyła, że
zawód farmaceuty to
zawód społecznego
zaufania.
Dzięki swoim dobrym radom oraz
poświęceniu na
zawsze pozostanie
osobą bliską – zarówno dla nas, jak i
dla Pacjentów.
Dr. Krystyna radzi
et
a
Maria
Kozielska
grudzień 2010
styczeń 2011
dk
ow
sk
a”
rozmaitości
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
grudzień 2010
styczeń 2011
33
dk
ow
sk
a”
rozmaitości
Co mnie jeszcze boli......
Tytuł trochę przewrotny, bo nie o swoim
zdrowiu chcę pisać.
Jest kilka „kwestii”
(modne słowo wśród
przedstawicieli elit
rządzących), które od
wielu lat nie dają mi
spokoju. Sądzę, a nawet jestem pewien,
że tematy, o których
zamierzam pisać, są
problemem również
innych miast i miasteczek.
J
a jednak mieszkam
w Grodkowie i to, o
czym piszę, dzieje się
tutaj. Czas i okoliczności
sprzyjające, odbyły się
właśnie wybory samorządowe. Może kolejni
wybrani przez nas radni
„pochylą się” (uwielbiam
te mądre powiedzonka)
wreszcie nad kilkoma
przyziemnymi, lokalnymi sprawami. Bujanie w
obłokach (często absurdu
- a wszystko po to, aby się
wykazać) pozostawmy
motylom.
Ad rem - czyli nie
przynudzajmy.
Pozostało w mieście
sporo drzew. Na tyle dużych, że nie da się ich
złamać. Są stylowe latarnie, słupy linii energetycznych, ściany domów,
mury i murki. Pewnie
Ci, którzy po ulicach
Grodkowa chodzą, a nie
tylko jeżdżą samochodami, są już na tropie,
do czego zmierzam. Że
brudne, pobazgrane farbą
w sprayu. To też. Mnie
jednak bardziej drażni
oblepianie tychże wymienionych wszelkiego rodzaju makulaturą.
„Kupię”, „Sprzedam”,
„Malowanie”, „Festyn”
i wszechobecny „Tani
ciuszek - nowa dostawa
- życiowa szansa”. Są
również słupy ogłoszeniowe. Na nich naklejane
są plakaty imprez grodkowskich i komunikaty
urzędowe. Ale żeby je
przeczytać, trzeba się
spieszyć, bo po kilku godzinach są już zaklejone.
Przez Night Club z....,
przez „Nową dostawę”....
itp.
Podobno aby ukarać
trzeba złapać za tzw.
„rękę”. A nie prościej
skorzystać z podanego
adresu lub nr telefonu?
Na każdym takim „papierku” to podstawowe
dane i nie wierzę, że wiesza to konkurencja - żeby
nas wpędzić w kłopoty.
Może się mylę lub raczej,
jak należy obecnie mówić: „nie mam wiedzy w
tym temacie”. Ale przybita do drzewa, fruwająca
kartka zwyczajnie mnie
wkurza.
Wspomniałem już o
wyborach. Czas plakatów
i ulotek. Jak to wygląda,
nie muszę opisywać.
Dla przypomnienia.
W ciągu 30 dni od daty
wyborów wszystkie plakaty i materiały reklamowe muszą być usunięte.
Po tym terminie komitet
wyborczy może zostać
ukarany (i tu.... ha, ha, ha
- czy ktoś zna taki przypadek z naszego terenu).
Miasto zaplakatowane
- przejdźmy do śmieci. I
to dosłownie.
A raczej do podrzucania własnoręcznie wyprodukowanych śmieci
innym. Że są „dzikie”
wysypiska, to wiemy z
autopsji. Ale jest też inny,
sprytny sposób pozbywania się odpadów. I działa
to tylko w jedną stronę.
Z prywatnej posesji do
kontenerów Spółdzielni
Mieszkaniowej lub „Komunalnika”. Jak to wygląda? Zazwyczaj podjeżdża
samochód w okolice kontenera (najczęściej wcześnie rano lub wieczorem),
pan (często pani) otwiera
bagażnik, dyskretny rzut
Gr
o
Zygmunt Wąsiński
Zamek Piastów Śląskich w Brzegu zaprasza
“GERARD KOCH
RZEŹBY I RYSUNKI”
/ czynna wrzesień – grudzień 2010 r. /
©
“DARY PANA ANTONIEGO BILOŃSKIEGO
DLA MUZEUM PIASTÓW ŚLĄSKICH W
BRZEGU”
/ czynna październik grudzień 2010 r. /
za na temat Walca Desdur op. 64 nr 1 F. Chopina
J. Wieniawski walc koncertowy E-dur op. 30
F. Liszt Valse-impromptu
Donizetti-Liszt - Valse a
capriccio sur deux motifs
de Lucia et Parisina
et
a
11 grudnia / sobota /
2010 r. g. 18.00 Wieczór
Lisztowski – koncert
“ W rytmie walca ”
Wystąpią:
Alexei Komarov (Rosja)- fortepian
Laureat III Nagrody I
Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego
im. F. Lisztawe Wrocławiu (1999)
Juliusz Adamowski –
słowo o muzyce
Program: P. Czajkowski
- Natha-valse op. 51 nr. 4
A. Ladow - “Muzyczna tabakierka” op. 32
S. Rachmaninow
- Wa l c o p . 1 0 n r. 2
M. Levitzky Walc op.
2 A. Rubinstein Walc
Kaprys Es-dur W. Sapelnikow Valse de salon
op.7 nr.1 A. Komarow
Wa l c - K a p r y s ( 2 0 0 8 )
F. Liszt - Walc-Kaprys
nr. 3 z cyklu “Wieczory wiedeńskie” według
F. Schuberta przerwa
E . B e n t z Wo o d s Va l s e p h a n t a s t i q u e
L. Godowski- “Alt Wien”
J. Massenet - “Valse folle”
C. Debussy - La plus que
lente M. Moszkowski
- Scherzo-valse op.40
A. Michałowski - Parafra-
„G
Wystawy czasowe:
“Jan Styka POLONIA”malowany poemat narodowy /z kolekcji Muzeum
Narodowego we Wrocławiu/
“KOMODY MEBLE
DLA WYGODY” / ze
zbiorów Muzeum Narodowego we Wrocławiu i
Muzeum
Piastów Śląskich w
Brzegu /
KONCERT W MUZEUM
ALEKSIEJ KOMAROW - urodził się 31
marca 1976 r. w Karagandzie (Kazachstan), W
1983 r. rozpoczął naukę
gry na fortepianie w Specjalnej Szkołę Muzycznej w Karagandzie. Jest
absolwentem Konserwatorium im. Piotra Czajkowskiego w Moskwie
(łącznie ze studiami
podyplomowymi) oraz
Centralnej Szkoły Muzycznej przy tym Konserwatorium. W obu tych
uczelniach kształcił się w
latach 1992 - 2001 pod
kierunkiem profesora Jurija Slesariewa. W latach
2003 - 2004 studiował w
“ Accademia Pianistica
Incontri col Maestro” w
Imoli (Włochy) u Lazara
Bermana oraz uzupełniająco u Borisa Petrushansky`ego. Jest laureatem:
V nagrody na II Międzynarodowym Konkursie
Pianistycznym “Arthur
Rubinstein in memoriam” w Bydgoszczy
az
Wystawy stałe:
“Sztuka śląska XVXVIII w. ze zbiorów Muzeum Narodowego we
Wrocławiu”
“Z przeszłości i tradycji
Piastów śląskich”
“Memoriae Piastorum
Principum Silesiae”
“Paradne zbroje i ubiór
Piastów Śląskich XIII –
XVII w.
(1996), II nagrody na VII
Concorso Internazionale
per Pianoforte Orchestra
Citta di Cantu (Włochy,
1997), III nagrody na I
Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im.
F. Liszta we Wrocławiu
(1999), II nagrody na V
Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym
im J. I. Paderewskiego
w Bydgoszczy (2001),
IV nagrody na Międzynarodowym Konkursie
Pianistycznym pamięci
Vladimira Horowitza
w Kijowie (Ukraina 2003). Był uczestnikiem
XIV Międzynarodowego
Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie (2000).
W roku 1999 otrzymał
a stypendium Yamaha
European Foundation.
Koncertuje jako solista
(recitale i koncerty symfoniczne w Japonii, Kazachstanie, Niemczech,
Polsce, Rosji, Słowenii
i we Włoszech. Był jurorem pierwszej i drugiej edycji konkursów
dla młodych pianistów
“Chopin’s Golden Ring”
w Radovljicy (Słowenia
- 2005, 2006).
okiem na okolicę, kilka
worków ze śmieciami
ląduje w kontenerze i po
wszystkim. A kto za to
płaci? Pani płaci.. Pan płaci.. Ja płacę.. My płacimy.
Czyli mieszkańcy osiedli
SM lub wspólnot mieszkaniowych. Bądźmy więc
czujni! Przypilnujmy te
„kukułki”.
Jak już jesteśmy przy
śmieciach… Czy nie dziwi to nikogo, że firma
sprzątająca miasto od
kilku lat wszelkiego rodzaju prace porządkowe
wykonuje w czwartek. W
dniu, kiedy do Grodkowa zjeżdżają dodatkowo
dziesiątki aut i setki ludzi
- rozstawiają sprzęt i np.
przycinają drzewa.
A propos panów pracujących w tej firmie.
Kuriozum wręcz - podlewanie kwiatów rozwieszonych na latarniach
przy ul. Warszawskiej w
czasie deszczu (lato bieżącego roku). Ale może
się czepiam. Było w planie podlewanie - to podlewamy. Beczkę z wodą
trzeba opróżnić. Kolejny
temat, w którym „nie
mam wiedzy”.
I na koniec apel do
wszystkich, którym estetyka i zabytki naszego miasta leżą na sercu. MURY OBRONNE.
Jeszcze trochę ich zostało. Większość, niestety,
ukryta za budynkami.
Mur przy ul. Kasztanowej zabudową z pierwszej połowy XX w. Mur
przy ul. Szpitalnej czeka podobny los. Ale nie
oznacza to, że nie należy
o nie zadbać. Są mocne co udowodniły. Przetrwały 700 lat. Ale rosnących
na nich traw, krzewów, a
miejscami drzewek same
nie zlikwidują. Musimy
to zrobić MY. Aby namacalny dowód, że miasto
Grodków budowali Piastowie, nie rozsypał nam
się w piach.
Zaproszenie
Zapraszamy do odwiedzenia wystawy malarstwa
Ewy Wrzodek, którą można oglądać w Opolu w Galerii ZPAP (ul. Krakowska 1), pon.-pt. 11.00-16.00,
do 16 grudnia 2010, wstęp wolny.
Organizatorem wystawy jest Związek Artystów
Plastyków Okręg Opolski.
Z wyrazami szacunku Paweł
Kozerski Dyrektor Muzeum Piastów Śląskich w Brzegu
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
34
grudzień 2010
styczeń 2011
dk
ow
sk
a”
rozmaitości
Dzień Seniora w grodkowskim DPS
Stanisław Ożga
25 listopada 2010 w
grodkowskim Domu Pomocy Społecznej uroczyście obchodzono
„Dzień Seniora”.
wie życia, przez pierwsze
dwadzieścia lat się uczy
się, przez drugie – zakłada
rodzinę, a dopiero kiedy te
lata miną, zaczynają realizować się duchowo i
otwierać na wieczność.
W wielu indiańskich plemionach przyjmuje się, że
człowiek może nauczać
innych dopiero wtedy,
gdy skończy pięćdziesiąt
lat. Pojęcie starszyzny jest
w różnych kulturach pojęciem pozytywnym. „Gdy
byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś,
gdzie chciałeś. Ale gdy się
zestarzejesz, wyciągniesz
ręce swoje, a inny cię
opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz” (J 21,18).
O tym wielu młodych
zapomina, a starsi nie
zawsze się z tym godzą.
Czasem przy takiej oka-
zji jak „Dzień Seniora” warto uświadomić sobie, że kiedy odejdziemy,
wszystko pozostanie takie
samo. Kiedy będę w przestworzach, to wszystko
zostanie, tylko mnie już
nie będzie.... ...I nic się
nie stanie... a życie płynie
dalej. Dzięki
windzie za-
instalowanej w tym
roku po raz pierwszy w
tej zabawie mogli brać
mieszkańcy poruszający się na wózkach, a od
wielu lat przebywający
w tym domu. Również
w tym miejscu należy
wspomnieć o pracownikach socjalnych, którzy
swoją pracą ponad siły
pomagają innym.
©
„G
az
et
a
być ważniejsze niż kilka
zmarszczek. W tym dniu
23 mieszkańców zostało docenionych za pracę
w ramach terapii zajęciowej. Oni tam właśnie
odkryli różne talenty i
tam się realizują. W tradycji hinduskiej istnieje przekonanie, że
człowiek spełnia
się dopiero w
drugiej poło-
Gr
o
J
uż tradycyjnie w tym
dniu spotkali się razem mieszkańcy DPS
Grodków, Dom Pomocy
Społecznej z Korfantowa
oraz dwa „Kluby Seniora”
z Nysy. Oprawę muzyczną
przygotował zespół muzyczny „Magness” z Nysy
oraz młodzież ucząca się
w prywatnej szkole muzycznej pod kierunkiem
Romana Gila, również z
Nysy. Pani Cecylia Gałgan
wraz z mieszkańcami DPS przygotowała inscenizację
„Zawsze jesteśmy bezpieczni”. W przygotowanym programie przewijała
się myśl, że człowiek starszy dzięki pozytywnemu myśleniu może wiele
dobrego zrobić, i inspirująco oddziaływać na
innych, cieszyć się dobrym
samopoczuciem. Człowiek zgnuśniały, wiecznie
niezadowolony, mający
pretensje do wszystkich
sam się izoluje, nie może
znaleźć wspólnego języka
ze współmieszkańcami,
personelem i każdym,
kto mu stanie na drodze.
W starszym wieku zachowanie żywotności i życiowej energii
powinno
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
grudzień 2010
styczeń 2011
dk
ow
sk
a”
Szyfrogram schodkowy
Gr
o
Po rozwiązaniu szyfrogramu przenieść litery do drugiego diagramu i odczytać
rozwiązanie – przysłowie staropolskie.
Znaczenie wyrazów:
20. np. e-dur
25. kolej podziemna
8. roztwór jodu do odkażania ran
3. korzeń
12. radość zadowolenie
az
et
a
Janus
Rozwiązanie logogryfu
z listopada: 1. osad, 2.
Stamm, 3. Jasło, 4. znicz,5.
limit, 6. ustęp, 7. włość, 8.
Dafne, 9. awers, 10. ulewa,
11. wezyr, 12. ocet
Hasło:
Stanisław Lec
Słowo trafia wszędzie, ale
wyjść mu potem czasem
trudno.
©
„G
po raz pierwszy widzi
swój portret, wypowiada pochopne życzenie:
oddałby wszystko, żeby
zachować młodość i urodę jak te uchwycone na
płótnie – nawet za cenę
duszy. Od tego momentu
życie Doriana zmienia
się radykalnie…
ZEMSTA FUTRZAKÓW
– FILM FAMILIJNY/
KOMEDIA
03 - 06.12.2010r. godz.
16.00 cena biletu 10 zł
POZWÓL MI WEJŚĆ
Produkcja: SZWECJA
Gatunek: HORROR/MELODRAMAT
10 – 12.12.2010r. godz.
18.00 cena biletu 10 zł Od
lat 15
Dwunastoletni Oskar
jest wrażliwym, nieco
bojaźliwym chłopcem,
prześladowanym przez
silniejszych kolegów z
klasy. Jego rówieśniczka
- blada i zawsze poważna
Eli wychodzi z domu
tylko w nocy. Spotykają
się na blokowym podwórku szwedzkiego osiedla
gdzieś na peryferiach
miasta. Wraz z pojawieniem się dziewczynki,
w okolicy zaczynają się
dziać przerażające i trudne do wytłumaczenia
rzeczy. Wspólnym mia-
Refleksyjne
grzybozbieranie
Tegoroczne grzybozbieranie razem z Jasią było udane,
gdyż kosze borowików, podgrzybków, koźlarzy uzbierane.
Wśród młodych, zdrowych, okazałych koźlarzy
ukryty w zaroślach stary grzyb się zdarzy!
Zapomniany przez Boga, z dala od ludzi
włączenia do zbiorów ochoty nie budzi.
Choć kapelusz piękny, cały kostium zgrzebny.
Jak stary człowiek nikomu niepotrzebny!
Lecz ozdobą lasu jednak pozostanie,
a z jego zarodników jako nasienie
za rok świat ujrzy młode, grzybowe pokolenie!
Czesława Łachut
FRASZKI
TO SIĘ SPRAWDZA
Mistrz od wszystkiego
nie potrafi niczego
CASANOVA
Mężatki i prawiczki
Zmieniał jak rękawiczki
KANDYDAT
Mój wybranek
GRUDZIEŃ W KINIE „KLAPS”
DORIAN GRAY
Produkcja: WIELKA
BRYTANIA Gatunek:
FANTASTYKA/THRILLER
03 – 05.12.2010r. godz.
18.00 cena biletu 10 zł Od
lat 12
Jedna z najmroczniejszych legend zrealizowana w konwencji gotyckiego horroru. Młody
chłopak, Dorian Gray
przybywa do Londynu.
Na miejscu poznaje malarza Basila Hallwarda,
który zafascynowany
hipnotyczną urodą i niewinnością młodzieńca
postanawia namalować
jego portret. Gdy Dorian
35
rozrywka
nownikiem tych zdarzeń
jest krew.
CHRZEST
Produkcja: POLSKA
G a t u n e k : D R A M AT
OBYCZAJOWY
17 – 19.12.2010r. godz.
18.00 cena biletu 10 zł Od
lat 15
Michał ma to, o czym
marzył: piękną żonę
Magdę, nowonarodzonego synka, niezłą pracę.
Sprowadza Janka - przyjaciela z dawnych lat, aby
został ojcem chrzestnym
dziecka. To tylko początek
planu Michała, który prosi
przyjaciela, by zainteresował się jego żoną...
Musi mieć kasę
I być jak baranek
WYJĄTEK I REGUŁA
Kobieta która przed
ślubem
Na prawo i lewo dawała
Po ślubie rzadko
przestawała
A. Kwiatkowski
HUMOR Z ZESZYTÓW
GRODKOWSKICH LICEALISTÓW
Na pole bitwy wpadł
na koniu Czarniecki,
któremu piana leciała z
pyska.
Stefan Czarniecki podczas potopu zebrał dużą
kupę chłopską.
Kmicic kochał się w
Oleńce na zabój, dlatego zabijał przedstawicieli
okolicznej szlachty.
Zagłoba miał konia, pod
którym się uginał.
Kmicic krzyczał „Górze!” i rzeczywiście było
mu gorzej.
Klasztor zaatakował
Szwedów i zastrzelił im
dwie największe armaty.
Szkapa i chłopcy pochodzili z biednej rodziny.
Kiedy ojciec wracał do
domu z koniem, chłopcy
pchali mu do pyska skórki
od chleba.
Dzieci bardzo się ucieszyły z przyjścia szkapy na
pogrzeb matki.
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
36
grudzień 2010
styczeń 2011
dk
ow
sk
a”
rozmaitości
Śnieżnik na czterech punktach
podparcia Cz. I
Paweł Olenkiewicz
-Martyniszyn
Kolejny weekend przed
nami, było ich wiele w
tym roku, ale większość
„przesiedzianych” w
domu. Dlatego gdy pada
hasło z ust mojej żony
- jedziemy gdzieś się
dotlenić, to nie było na
co czekać, tylko szukać
odpowiedniego miejsca
do realizacji tego typu
planu. Oczywiście mówiąc to, miała na myśli
jakieś wzniesienie.
„G
az
et
a
Gr
o
Z
aproponowałem
Śnieżnik, bywałem wielokrotnie
w Masywie Śnieżnika,
ale na nim samym nigdy.
Dziewczyny przystały na
moją propozycję. Przedstawiłem im plan wejścia i
zejścia. Nie przeraziły się,
więc uznałem, że to będzie
dobre rozwiązanie. Wcześniej oczywiście przeanalizowałem mapy i szlaki tam
wiodące. Mieliśmy dwie
możliwości, to znaczy jest
ich więcej, ale ja brałem
dwie pod uwagę. Pierwsza to dojazd do Kletna i
stamtąd wejście na szczyt,
a druga z Międzygórza. Ta
druga wiązała się z dłuższym marszem, zarówno
w jedną, jak i drugą stronę,
ale była okazja zobaczyć tę
ciekawą miejscowość, jaką
jest właśnie Międzygórze.
Wyjechaliśmy w niedzielę o godzinie 8:10,
zabraliśmy jeszcze koleżankę córki i w czwórkę
ruszyliśmy trasą przez
Nysę, Otmuchów, Paczków, Kłodzko i Bystrzycę
Kłodzką. Za Bystrzycą
skręt w lewo na Międzygórze. Pogoda była nieciekawa, a to z tego względu,
że nad masywem zawisły
czarne chmury. Kiedy minęliśmy miejscowość Wilkanów, zarysował się nam
ciekawy widok czarnych
kłębiących się chmur tuż
nad jednym ze szczytów
górującym nad Międzygórzem. Była to Igliczna z
widocznym na prawym jej
zboczu, położonym prawie
na wierzchołku Sanktuarium Marii Śnieżnej.
©
Jest to jedna z atrakcji turystycznych miejscowości, gdzie poza turystami spotkać można
wielu pielgrzymów odwiedzających to drugie
na Ziemi Kłodzkiej po
Wambierzycach miejsce
pielgrzymkowe. My jednak dzisiaj nie planowaliśmy go zobaczyć. Chociaż, pomyślałem, że skoro
nad Śnieżnikiem zalegają
chmury i to deszczowe, to
może zmienić plan i wejść
na Igliczną. Ale na zamysłach się skończyło i, jak
się później okazało, trafny
to był wybór, by planu nie
zmieniać.
Wjechaliśmy do Międzygórza, zbliżając się
do „centrum” po drodze minęliśmy miejsce,
gdzie można podejść i
zobaczyć największy w
tych okolicach wodospad
Wilczki, gdzie woda spada z ponad 20-metrowej
wysokości do głębokiego
jaru o prawie pionowych
ścianach. Miejsce warte
zobaczenia. Godne zobaczenia jest oczywiście
samo Międzygórze, choćby ze względu na ciekawą
architekturę.
(Powyższe zdjęcia nie
są mojego autorstwa, pochodzą z internetu).
Budynki są tu w stylu tyrolskim, czyli taka
mała miniaturka Alp, choć
budynki wcale nie są miniaturowe, tak jak na przy-
kład dom wypoczynkowy
„Gigant” będący wcześniej
obiektem sanatoryjnym.
Ale naszym celem
jest oczywiście Śnieżnik,
najwyższa góra Kotliny
Kłodzkiej wznosząca się
na wysokość 1425 metrów
nad poziomem morza.
Postanowiłem dojechać
samochodem jak najdalej będzie można. Droga
asfaltowa na końcu miejscowości zakończyła się
parkingiem, gdzie stało
już kilka samochodów z
różnych regionów naszego
kraju i nie tylko. Bo można
było zauważyć samochody
z czeskimi tablicami rejestracyjnymi.
Oby do schroniska.
Była godzina 9:45. Wyruszyliśmy na wprost biegnącej dalej drogi, z tym,
że już nie asfaltowej, tylko
kamienistej. Oczywiście
samochodem nie można
dalej jechać z powodu
zakazu ruchu, choć zauważyłem, że byli amatorzy
ekstremalnej jazdy przerabianymi samochodami
terenowymi. Być może
mają jakieś pozwolenia,
ale tego nie dociekałem.
Nas muszą nieść własne
nogi, drogą wiodącą czerwonym szlakiem, lekko
pod górę wzdłuż strumyka o nazwie Wilczka, na
którym znajduje się wspomniany wcześniej wodospad. W miejscu, gdzie
dochodzi się do rozstaju
dróg, szlak biegnie nadal
prosto z tym, że wchodzi
się w las i posuwa się po
stromym zboczu po kamienistym podłożu. Był
to najtrudniejszy odcinek
trasy, zwłaszcza dla mnie.
Biorąc pod uwagę warunki pogodowe i drogowe, stwierdziliśmy, że
idziemy do schroniska,
a dalej to się okaże na
miejscu.
Po pokonaniu około
pięciusetmetrowego odcinka szlak dochodzi do
leśnej drogi, gdzie skręca
w lewo, dalej dróżką kolejne 500 metrów, następnie
ostry skręt w prawo i delikatnie pod górę pniemy się
po zboczu Średniaka. (foto
poniżej)
Na wysokości 1000 metrów drzewa po prawej
stronie lekko się przerzedzają i odsłania się piękny widok części Kotliny
Kłodzkiej.
Ścieżka nadal po zboczu
pnie się lekko w górę, ma
charakter półki skalnej, na
bardzo stromym zboczu.
Miejscami przechodzi się
przy pionowych skalnych
ścianach, oczywiście część
z nich ma swoje nazwy,
mijamy „Basztę”, „Kozie
Skały” czy wiele innych
nie mających swoich nazw.
Między drzewami bądź w
miejscach, gdzie ścieżka
jest całkowicie odsłonięta,
widać po drugiej stronie
doliny masyw Małego
Śnieżnika.
Zbocza te są jakby na
wyciągnięcie ręki, a wrażenie jest takie, że składa
się na to czyste rześkie
powietrze oraz stromizna
zboczy obu gór. Było to
dla mnie zaskoczeniem,
gdyż nie spodziewałem
się w tej części gór takiego
ich właśnie charakteru.
Od razu nasunęły mi się
wspomnienia ze szlaków
w Karkonoszach bądź
niektórych tatrzańskich.
Do tej pory myślałem, że
góry Kotliny Kłodzkiej
to łagodne pagórki. Jak
widać wiele nas może
jeszcze zaskoczyć i to w
miejscach, gdzie się tego
nie spodziewamy.
Po ponaddwugodzinnej
wędrówce dochodzimy do
miejsca gdzie na wprost,
lekko po lewej stronie
pośród drzew można dostrzec schronisko. Jeszcze
tylko wyjście na otwartą
przestrzeń, pod górę po
trawiastym zboczu i jesteśmy przed schroniskiem
„Na Śnieżniku”.
Pogoda się poprawiła,
nie pada i chyba nie będzie
padało. Należy się nam
odpoczyne i łyk czegoś,
co ugasi nasze pragnienia.
Wchodzimy do schroni/cdn/
ska.
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
grudzień 2010
styczeń 2011
dk
ow
sk
a”
KRONIKA
grodkowska
01.11 w Głębocku Panie
z Koła Gospodyń Wiejskich już drugi rok z rzędu
zorganizowały wieczornicę, na którą zaprosiły
władze miasta Grodkowa
oraz zaprzyjaźnione zespoły. Odbyły się koncerty
muzyki patriotycznej, wystąpiła również Orkiestra
Dęta. Panie przygotowały
drobny poczęstunek oraz
przepyszne ciasto do kawy
i herbaty.
©
09.11 w Miejskiej i
Gminnej Bibliotece Publicznej w Grodkowie
odbyło się spotkanie autorskie z Wandą Małgorzatą Cebulką, autorką 4
książek nawiązujących
swoją tematyką do historii naszego regionu. Tym
razem autorka promowała
swoją najnowszą książkę
„Dzieje ewangelików na
ziemi grodkowsko – nyskiej”. W pierwszej części
***
tego samego dnia
(09.11) na sali grodkowskiego Domu Kultury odbyła się akademia zorganizowana przez młodzież
z Liceum Ogólnokształcącego w Grodkowie, tematem której były Obchody
Święta Niepodległości.
11.11 z okazji Narodowego Święta Niepodległości w Sali Domu Kultury
odbył się koncert Chóru
Grodkovia, który zaprezentował program przygotowany specjalnie na tę
okazję.
12.11 Piątkowe BLUES
PARTY zdaniem niektó-
20.11 dla klas II i III GP
nr 2 w Grodkowie została
zorganizowana „zbiorówka” w Kinie „Klaps” na
film pt.: „Śluby Panieńskie”
***
na zamku w Brzegu
odbył się Wieczór Lisztowski. Wystąpili: Dawid
Jarzyński - klarnet, Anna
Czaicka - fortepian, Juliusz
Adamowski – słowo o
muzyce.
W programie: GIOACHINO ROSSINI
(1792-1868)- Fantazja Esdur na fortepian i klarnet,
FRANCOIS DEVIENNE
(1759-1803)- I Sonata
C-dur na klarnet i fortepian
GIOACHINO ROSSINI - Temat z Wariacjami
na klarnet i fortepian. Po
przerwie zaprezentowano następujący repertuar:
CARL MARIA WEBER
(1786-1826)- Wariacje
B-dur na klarnet i fortepian
op.33 na temat z opery
„Silwana”, FERDINAND
RIES (1784-1838)- Sonata g-moll op.29 na klarnet i fortepian, LUDWIG
SPOHR (1784-1859)Pottpourri F-dur op.80
na klarnet i fortepian na
tematy z opery Petera. v.
Wintera „Das unterbrochene Opferfest”.
Gr
o
rych było najlepsze:))a
wszystko za sprawą koncertów, które odbyły się
tego wieczoru. Jako pierwszy wystąpił grodkowski
zespół RADIOAKTYW,
który zagrał nieco inaczej,
może mocniej, ale ich
cały koncert i energia,
jaką przekazali publiczności, sprawiły, że wszyscy
świetnie się bawili!!!:) a to
był dopiero początek:)Po
krótkiej przerwie na scenie
pojawił się zespół THE
CALIFORNIA HONEYDROPS, który był gwiazdą
wieczoru - i to dosłownie. Zagrali tak, że trudno
było usiedzieć w miejscu.
Wszyscy śpiewali razem
z nimi, tańczyli i z całą
pewnością znakomicie się
bawili!!! Jestem przekonana, że ten koncert na długo
zostanie w pamięci tych,
którzy byli tam z nami:)
Mam nadzieje, że kolejne koncerty będą równie
udane jak ten piątkowy!!!:)
et
a
spotkania pani Cebulka
omówiła w skrócie historię
ewangelików zamieszkujących tereny Grodkowa
i okolic, od średniowiecza
aż do czasów po II wojnie
światowej. Na drugą część
spotkania przygotowała dla uczestników małą
niespodziankę: pokazała i
omówiła część odkrytych
przez nią wykopalisk z
terenu otaczającego ratusz
w Grodkowie.
Łukasz Kubik MiGBP
Grodków/
„G
05.11 w grodkowskim
Domu Kultury zagościł
Teatr maska z Krakowa,
który zaprezentował wspaniałe przedstawienie dla
dzieci z naszego miasta
odbył się wykład prof.
Joanny Rostropowicz z
Uniwersytetu Opolskiego
pt. „Śląski Kopciuszek
czyli dzieje Joanny Gryzik
hrabiny Schaffgotsch”.
Wykład był finansowany
w ramach projektu Domu
Współpracy Polsko-Niemieckiej: „Historia lokalna
na przykładzie wybranych
miast, gmin i powiatów”.
Pani prof. Rostropowicz
przedstawiła licznie zgromadzonej publiczności,
jedną z najciekawszych
opowieści dotyczących
Górnego Śląska czyli historię życia Joanny Gryzik
Schaffgotsch, słynnego
śląskiego Kopciuszka,
pani na zamku w Kopicach.
/Łukasz Kubik MiGBP
Grodków/
az
04.11 w ramach XXI
Najazdu Poetów na Zamek Piastów Śląskich w
Brzegu, odbył się kolejny
Turniej Poetycki młodych
poetów ze szkół gimnazjalnych i średnich powiatu brzeskiego. Po raz
kolejny reprezentację na
tej cyklicznej imprezie
miał grodkowski ogólniak. Tym razem swoją
twórczość prezentowali:
Klaudia Mierzwińska (kl.
Ib) i Rafał Rutowicz (kl.
IIIc), bywalec poprzednich edycji tego konkursu, laureat II nagrody z
roku 2008. Opiekunem
licealnych poetów był nauczyciel języka polskiego
w liceum, Miłosz Krok.
Tegoroczny występ naszych licealistów należy
zaliczyć do wyjątkowo
udanych: Klaudia Mierzwińska „wyrecytowała”
sobie pierwsze miejsce, ex
aequo z Roksaną Aleksandrowicz z I LO w Brzegu,
a Rafał Rutowicz tym razem został wyróżniony.
Na przeszło dwudziestu
uczestników w kategorii
szkół średnich jest to –
trzeba przyznać - znaczący
wynik, którego obojgu
laureatom serdecznie gratulujemy. W kolejnym
numerze zaprezentujemy Państwu nagrodzone
wiersze.
37
rozmaitości
15.11 w Domu Kultury
w Grodkowie odbył się
spektakl dla młodzieży na
temat „dopalaczy”.
21.11 ODBYŁY SIĘ
WYBORY SAMORZĄDOWE. W wyniku głosowania w pierwszej turze na kolejną kadencję
burmistrzem Grodkowa
wybrany został ponownie
Marek Antoniewicz.
16.11 w Miejskiej i
Gminnej Bibliotece Publicznej w Grodkowie
22.11 dla szkół LO i
ZSR CKP w Grodkowie
zorganizowano zbiorówki
na film Pt.: „Śluby Panieńskie”
25.11 z okazji przypadającego Światowego
Dnia Pluszowego Misia,
jak co roku, biblioteka
przygotowała zajęcia dla
dzieci związane właśnie
z tą postacią. Uczestnicy
zajęć zapoznali się z historią pluszowego misia
i misiami - bohaterami
książek i filmów : MiśUszatek, Kubuś Puchatek,
Colargol, Miś Yogi, Miś
Paddington. Z zaciekawieniem też oglądali
wystawkę o misiach i
niedźwiadkach oraz wysłuchały opowiadania z
książki Cz. Janczarskiego „Przyjaciele Misia
Uszatka”.
***
tego dnia młodzież z
GP nr 2 bawiła się podczas
dyskoteki w Grodkowskim
Domu Kultury przy wspaniałych rytmach muzyki
nowoczesnej
26.11 w Muzeum Piastów Śląskich w Brzegu
odbyła się sesja inauguracyjna Rady Powiatu Brzeskiego IV kadencji
***
w OK iR odbył się
pierwszy koncert w cyklu MUZYCZNA JESIEŃ 2010; wystąpiły
zespoły YOUMA (Brzeg);
O N Y X ( Wa ł b r z y c h ) ;
THE FUNNY WAVES
(Nysa); GBTRIO (Wrocław); REMEMBRANCE
(Wrocław); APRIL PIE
(Wrocław); VEEGAAS
(Opole); SMARD (Grodków); GUITAR FORCE
(Rzeszów); MANIA RYSIA (Brzeg)
27.11 drugi dzień MUZYCZNEJ JESIENI 2010.
W koncercie wzięli udział
wykonawcy: KNOW (
Wrocław); DZL (Złotoryja); PEOPLE OF THE
HAZE (Wrocław); INSULT (Wrocław); LOST
HOPE (Leśnica); DELBIRT (Kępno); SPLOT
(Wrocław/Syców); SOUNDRISE (Wrocław);
THENATURAL (Nysa);
INSTYTUT (Wrocław);
SPECTRUM (KędzierzynKoźle)
28.11 koncert laureatów
MUZYCZNEJ JESIENI
2010. Laureaci: I miejsce
dla People of the Haze
z Wrocławia, II miejsce
- JNSULT z Wrocławia,
II miejsce - SOUNDRISE
z Wrocławia, III miejsce
- KNOW z Wrocławia, III
miejsce - THE NATURAL z
Nysy; wyróżnienia przyznano: GBTRIO z Wrocławia,
SPLOT z Wrocławia i Sycowa i SMARD z Grodkowa
30.11 młodzież z LO
bawiła się podczas dyskoteki w Grodkowskim
Domu Kultury przy wspaniałych rytmach muzyki
nowoczesnej
01.12 w UMiG Grodków odbyła się I inauguracyjna sesja RM w Grodkowie, szerzej- w numerze.
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
38
CZYTELNICY DONOSZĄ …
Pracownicy Zakładu
Oczyszczania Miasta nie-
zbyt rzetelnie wykonują
swoje obowiązki, np. ul.
Wrocławską sprzątają do
n-ru 24.A pozostałą część?
***
Minął okres intensywnych opadów deszczu,
trwa zima, wraz z nią opady śniegu i problem wody
gromadzącej się podczas
odwilży. Przy rozwidleniu ulic Wrocławskiej i
Traugutta nie poprawiono
systemu odwadniającego i
wielka kałuża (ba! bajoro!)
nadal będzie przechodniom utrudniać życie…
***
Chwalą podróżni komfort i kulturę w szynobusach przejeżdżających
przez Grodków; zaobserwowano m.in., że obsługa
pociągu udzieliła pomocy
starszej pani, która miała
problemy z wejściem do
pojazdu. Tak trzymać!
***
Skarżą się lokatorzy
budynku przy GP nr 1 (od
ul. J. Słowackiego), że
podczas remontu ul. Słowackiego podwyższono
jej nawierzchnię, pozostawiając przed budynkiem
wgłębienie gromadzące
wodę opadową. Wskutek
tego piwnice są zalewane
i murszeją mury budynku.
Kilkakrotnie (na każdym
zebraniu od 4 lat) zgłaszano ten problem „Komu-
nalnikowi”, niestety bez
żadnego skutku. Wiosną
tego roku przedstawiono
ten problem przedstawicielowi Zarządu Dróg, który obiecał, że się sprawą
zajmie, ale jak dotąd nic
się nie dzieje.
***
Mieszkańcy okolic Rynku pytają, dlaczego nie ma
zaznaczonych przejść dla
pieszych od strony ul. Elsnera w kierunku Ratusza
ani na wysokości kawiarni
(było i zostało zlikwidowane), ani księgarni.
***
Dlaczego przy porządkowaniu placu budowy w
Rynku na chodnikach gromadzone są sterty śmieci,
których nie uprząta się?
Wiatr rozpyla je w kurz,
a ostatnie obfite opady
śniegu i śliska nawierzchnia mogą doprowadzić
do naprawdę groźnych
sytuacji…
***
skiem i za porządek i bezpieczeństwo w mieście, by
zajęły się placem targowym położonym przy torowisku. Odnotowaliśmy,
że ustawiono słupki uniemożliwiające parkowanie
pojazdów bezpośrednio w
sąsiedztwie torów. Skutek
jest taki, że miejsce samochodówzajęły rozłożyste
stragany, które całkowicie
zasłaniają torowisko. Kierowca dojeżdżający do
przejazdu może jedynie
pooglądać wyłożony na
straganach towar, na zauważenie nadjeżdżającego
pociągu nie ma najmniejszych szans. Czy naprawdę
ludzie są tak bezmyślni
i nie zdają sobie sprawy
z konsekwencji, jakie to
może spowodować? Chyba można w jakiś sposób
temu zaradzić?
***
Apel do służb mundurowych o zdyscyplinowanie rowerzystów, którzy
często po zmroku poruszają się po drogach bez
świateł, bez elementów
odblaskowych. Zważywszy na to, że mamy już
zimę i jezdnie są śliskie- o
wypadek nietrudno. Jaka
jest szansa na bezpieczną
reakcję kierowcy, który w
ostatniej chwili w światłach reflektorów swojego
samochodu jadącego po
śliskiej jezdni zobaczy takiego cyklistę, a z naprze-
Gr
o
Za naszym pośrednictwem Czytelniczka
„GG” pragnie pochwalić
i serdecznie podziękować
wyjątkowo sumiennym i
kompetentnym pracownikom „Komunalnika”, na
których naprawdę można
polegać. Są to panowie
Zbigniew Jezierski (elektryk) i Stanisław Wieczorek (stolarz).
***
Czytelnicy donosza
Zmartwiona uczestniczka imprez artystycznych
w Grodkowie zapytuje,
dlaczego tak mało osób
bierze w nich udział.
***
Już kilkakrotnie apelowaliśmy do służb odpowiedzialnych za sprawy
organizacyjne związane
z grodkowskim targowi-
et
a
Nieładnie zachował
się pracownik firmy Komunalnik, który w dniu
30.10.2010 przywiózł i
wysypał na alejce ogródków działkowych przy ul.
Wrocławskiej całą przyczepę gruzu z rozbiórki
dachu(były to połamane
dachówki). Sądził zapewne, że nikt go nie widział.
Działkowicze obecni
wówczas na swoich ogrodach rozpoznali ciągnik z
Komunalnika (jest wyraźnie oznakowany), wiedzą
też, kto nim jeździ.Było
im tym bardziej przykro,
że wcześniej pracowali
solidnie, żeby tę alejkę
uporządkować, wygrabili i wyrównali. Mamy
nadzieję, że prezes zainteresuje się tą sprawą
i ogródki działkowe nie
będą traktowane jak wysypisko śmieci.
***
grudzień 2010
styczeń 2011
dk
ow
sk
a”
rozmaitości
ciwka akurat niefortunnie
nadjedzie TIR? Wszak
kodeks drogowy obowiązuje chyba wszystkich
uczestników dróg?
***
Spróchniałe drzewa na
wprost stacji benzynowej
przy ul. Sienkiewicza
stanowią poważne zagrożenie dla pieszych (a
i dla pojazdów poruszających się tą ulicą), ale
jak się okazuje, Gmina
nie może się tym zająć, ponieważ rosną one
na posesji wspólnoty. A
wspólnocie nie można
nakazać, by zrobiła z tym
porządek?
Również z „dorosłymi” drzewami samosiejkami jest podobny kłopot; jak indyjskie święte
krowy są nie do ruszenia…
***
Wielokrotnie już pisaliśmy o wąskim gardle
w okolicach przedszkola
przy Kościuszki. W godzinach rannych i w porze
odbioru dzieci przejazd
tamtędy wymaga czasem
iście rajdowych umiejętności. Rozumiemy doskonale wygodę, ale czasem
chyba warto poświęcić
własny komfort w imię
bezpieczeństwa i dobra
ogółu. Miejsc parkingowych w okolicy raczej nie
brakuje, odrobina ruchu
też nikomu nie zaszkodzi.
Jeśli wszystko odbywa
się w majestacie prawa
(chociaż nie do końca, bo
w bezpośrednim sąsiedztwie skrzyżowania), może
warto ustawić znaki zakazu postoju i parkowania
po obydwu stronach tego
odcinka ulicy Kościuszki?
Chyba, że musi dojść najpierw do poważnej kolizji
(jeżdżą tamtędy również
„gimbusy”) albo do potrącenia dziecka, które zostało puszczone samopas, bo
jego mamusia była w tym
czasie zajęta zamykaniem
samochodu…
***
Skarżą się interesanci
na obsługę w filii Wydziału Komunikacji w naszej
gminie. Wchodzi się tam
pojedynczo (zgodnie z
wywieszką na drzwiach),
chociaż wewnątrz pracują
3 osoby. Po wejściu stoi
się jak kołek, zanim ktoś
zainteresuje się, po co się
przyszło. Można odnieść
wrażenie, że urzędnicy
pracują tam za karę. Jest
dużo młodych bezrobotnych, którzy chętnie podejmą się takiej pracy,
potrafią się uśmiechać, a
przynajmniej odpowiedzieć na „dzień dobry”…
 SŁUŻBY MUNDUROWE informują
Policja
az
KOMENDANT KOMISARIATU
POLICJI W GRODKOWIE
ARTUR GRÓDECKI
Ustaleni sprawcy przestępstw
©
„G
Policjanci Zespołu
Kryminalnego Komisariatu Policji w Grodkowie
i w trakcie wykonywania
czynności służbowych
ustalili sprawcę :
1. włamania w nocy z
25/ 26 września 2010r. w
Grodkowie do samochodu osobowego fiat Uno
kradzieży radia CB MIDLAND ALAN i anteny
CB o wartości łącznej
360 zł..
2. włamania w nocy z
26/ 27 września 2010r. w
Grodkowie do kolejnego
samochodu fiat Uno i kradzieży radia MP3 CLARUS o wartości 150 zł.
3. kradzieży w nocy z
26/ 27 września 2010r. w
Grodkowie z samochodu
osobowego VW Golf wycieraczek przedniej szyby
i lamp halogenowych o
wartości 300 zł.
Oprócz tego policjanci
ustalili też sprawcę, który
dla żartu wybijał szyby w
różnych obiektach na terenie Grodkowa w ostatnim
półroczu. Jak stwierdzili
policjanci, był on sprawcą
wybicia dniu 11 kwietnia w sklepie mięsnym w
rynku szyby o wartości
650 zł, wybicia w dniu 29
lipca przedniej szyby w
autobusie PKS, wartość
700 zł i rozbicia w dniu
4 października szyby o
wartości 1200 zł w sklepie
Bort Wimar. Sprawcą okazał się 27-letni mieszkaniec Grodkowa. Sprawca
przyznał się do dokonania
w/w przestępstw, poddał
się dobrowolnie karze i
zobowiązał do naprawienia szkody.
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
grudzień 2010
styczeń 2011
©
Straż
Miejska
Komendant Straży
Miejskiej
Paweł Borkowski
dk
ow
sk
a”
Gr
o
w sprawie osiemnastu
psów niezaszczepionych
przeciw wściekliźnie,
przemieszczających się
bez opieki poza terenem
posesji i atakujących
przechodniów oraz złych
warunkach, w jakich są
w/w. zwierzęta trzymane, podjęto decyzję o
ich odebraniu właścicielowi. Zwierzęta zostały
przewiezione do schroniska dla zwierząt, gdzie
otrzymały odpowiednią
opiekę.
W dniu 02.11.2010
r. na zrekultywowanym
wysypisku odpadów obok
Jędrzejowa ujawniono
dowody zaśmiecania, z
których ustalono sprawcę
wykroczenia. Kontrole
strażników miejskich terenów dzikich oraz już
zamkniętych wysypisk
odpadów kończą się zazwyczaj ujawnieniem
sprawców zaśmiecania i,
co za tym idzie, wysokimi karami zagrożonymi
nawet do 5000 zł. Jest
to bardzo ważne zadanie
realizowane przez Straż
Miejską w Grodkowie z
uwagi na poważny problem zaśmiecania istniejący w naszej Gminie.
et
a
W dniu 12.10.2010 r.
otrzymano zgłoszenie od
mieszkańca jednej z miejscowości gminy Grodków
o zagryzieniu przez psa
jego siedmiu zwierząt gospodarstwa domowego.
Na miejscu strażnicy potwierdzili zgłoszenie i po
ustaleniu sprawcy, który
nie sprawował opieki nad
swoim psem, został nałożony mandat karny.
W okresie od 29 października do 1 listopada
b.r. funkcjonariusze Straży Miejskiej w związku z ogólnopolską akcją
„Znicz” dbali o ład i porządek w rejonie cmentarza
w Grodkowie. Głównym
zadaniem było rozładowanie ruchu pojazdów,
kierując je na parkingi
oraz interweniowano w
przypadkach tamowania
i utrudniania ruchu przez
kierujących pojazdami,
ponadto kontrolowano
legalność handlu okolicznościowego.
„G
Nietrzeźwi kierujący :
W dniu 19 listopada w
Grodkowie na ul. Szpitalnej zatrzymano nietrzeźwego kierującego samochodem m-ki Fiat Punto
mężczyznę lat 38; wynik
badania alkomatem 2,60
promila.
W dniu 21 listopada w
Strzegowie zatrzymano
nietrzeźwego kierującego
motorowerem, wynik 2,7
promila.
W dniu 27 listopada w
Przylesiu Dolnym zatrzymano nietrzeźwego rowerzystę, który jechał rowerem po drodze publicznej;
wynik 2,80 promila.
doły znajdującej się w
kompleksie budynków
gospodarskich. W działaniach gaśniczych brało
udział 6 zastępów straży
pożarnej, w tym 32 strażaków. Działania polegały na zabezpieczeniu
miejsca zdarzenia, podaniu prądów gaśniczych w
natarciu i obronie. Pożar
ugaszono. Dochodzenie
w sprawie przyczyny
pożaru prowadzi Policja
w Nysie.
az
Rozbój, którego nie
było.
Na początku września
br. do Komisariatu Policji
w Grodkowie zgłosił się
30-latek, mieszkaniec Grodkowa, który powiadomił
policjantów o dokonanym
w okolicach sklepu przy
ul. Sienkiewicza napadzie
na niego. Wg zgłaszającego
napastnik grożąc nożem
żądał od niego wydania
pieniędzy i telefonu komórkowego. Miał to być młody
mężczyzna w jasnej bluzie z
kapturem. Cechą charakterystyczną, po jakiej można
byłoby rozpoznać sprawcę,
miało być podbite oko, bowiem zgłaszający podał, że
zadał sprawcy cios pięścią
w twarz i dzięki skutecznej
obronie napastnik nie zdołał
mu nic zabrać. Oprócz tego
napastnik uciekając miał
zgubić nóż i telefon komórkowy. Pomimo podjętych
od razu czynności nie zdołano zatrzymać na terenie
miasta osoby odpowiadającej rysopisowi sprawcy. W powyższej sprawie
zostało wszczęte śledztwo,
w trakcie którego ustalono,
że żadnego rozboju nie
było. Zgłoszenie o napadzie
zostało wymyślone przez
30-latka, bo, jak się okazało, w ten sposób chciał podnieść swój autorytet wśród
kolegów. Sprawa rozboju
została więc umorzona, a
przeciwko zgłaszającemu
30-letniemu mieszkańcowi
Grodkowa zostanie skierowana sprawa do Sądu
Rejonowego w Nysie za
zawiadomienie Policji o
przestępstwie, którego nie
było, i za składanie fałszywych zeznań.
39
rozmaitości
W dniu 02.11.2010 r.
w związku z licznymi
zgłoszeniami mieszkańców w jednej z miejscowości gminy Grodków
Monitoring miejski zarejestrował w ostatnim
okresie następujące zdarzenia:
- nieprawidłowe parkowanie pojazdów, tj. niezgodne z oznakowaniem
dróg oraz utrudniające
ruch i zagrażające innym
uczestnikom ruchu
- spożywanie alkoholu
w miejscach zabronionych
- nielegalny handel w
pasie drogowym
- niszczenie zieleni
- niszczenie mienia
Do końca bieżącego
roku uruchomione zostaną
dwie kamery monitoringu
miejskiego, które zainstalowane będą w rynku.
Nowe kamery obejmą
swoim zasięgiem cały rynek oraz ulice przyległe.
Straż
Pożarna
DOWÓDCA JEDNOSTKI
RATOWNICZO-GAŚNICZEJ
PSP W GRODKOWIE
ST. KPT. ARKADIUSZ
MARGOSZCZYN
Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza Państwowej Straży Pożarnej w
Grodkowie w okresie od
14 października 2010 r.
do 30 listopada 2010 r. interweniowała 22-krotnie,
w tym 10 pożarów i 12
miejscowych zagrożeń.
Z poważniejszych zdarzeń należy wskazać na
poniższe:
4 listopada – w godzinach nocnych, w Goli
Grodkowskiej doszło do
pożaru dachu obory w
gospodarstwie rolnym.
Pożar samodzielnie ugasił właściciel. Przybyli
strażacy zabezpieczyli
miejsce pożaru i po rozbiórce elementów dachu
dogasili pożar. Oszacowane straty to ok. 3 tys.
zł, a uratowane mienie
200 tys. zł. Przypuszczalną przyczyną pożaru
było zaprószenie ognia
podczas wykonywania
prac remontowych pokrycia dachowego tegoż
obiektu.
9 listopada – w Bąkowie- pożar słomy w
nieużytkowanej stodole,
a przyczyną pożaru było
podpalenie. W działaniach gaśniczych brały
udział trzy zastępy straży
pożarnej, w tym OSP Bąków. Dzięki skutecznej
akcji gaśniczej udało się
uratować obiekt. Należy
nadmienić, iż jest to już
trzeci pożar tej stodoły,
widocznie komuś bardzo
zależy, aby obiekt spalić,
a czynnikiem sprzyjającym jest fakt, że jest ona
oddalona od pozostałych
zabudowań. Dochodzenie prowadzi Policja.
10 listopada – w miejscowości Pniewie (powiat nyski) pożar sto-
12 listopada – na drodze wojewódzkiej pomiędzy Starym Grodkowem
a Chróściną Nyską doszło
do zdarzenia drogowego
z udziałem samochodu
osobowego marki Opel
Corsa. Auto prowadzone
przez kobietę, która podczas manewru wyprzedzania na skrzyżowaniu,
chcąc uniknąć zderzenia z samochodem dostawczym wykonującym
manewr skrętu, straciła
panowanie nad pojazdem
i wypadła z jezdni dachując w rowie, w wyniku
czego dwie osoby podróżujące tym pojazdem
doznały obrażeń ciała
i została im udzielona
kwalifikowana pierwsza
pomoc przez strażakówratowników, a w dalszej
kolejności przekazano
je zespołowi Pogotowia
Ratunkowego. Ponadto
strażacy zabezpieczyli
miejsce zdarzenia, a następnie usunęli pozostałości z rozbitego pojazdu
z jezdni, a także zneutralizowali przy użyciu sorbentów wyciekłe płyny
eksploatacyjne.
23 listopada - w Grodkowie, przy ul. Prusa,
wskutek zastosowania
materiału palnego w postaci płyty OSB do zabudowy stalowego przewodu kominowego przy jego
niedostatecznej lub nieprawidłowo wykonanej
izolacji, doszło do groźnego pożaru dachu budynku jednorodzinnego.
Działania trzech zastępów
strażaków polegały na
zabezpieczeniu miejsca
zdarzenia, podaniu prądu gaśniczego na palące
się elementy dachu, rozbieraniu części pokrycia
dachowego, ocieplenia i
sukcesywnym gaszeniu
palących się elementów.
Straty oszacowano na
ok. 5 tys. zł, a uratowane
mienie na 400 tys. zł.
Ponadto strażacy w tym
okresie gasili małe pożary
suchych traw, śmietników,
a także usuwali suche niebezpieczne konary drzew.
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
rozmaitości
grudzień 2010
styczeń 2011
dk
ow
sk
a”
40
Ksiądz Józef Czernik
Księdza Józefa Czernika spotkałem po raz
pierwszy w trakcie pielgrzymki Grodkowian do
Łosiacza w 2006 roku.
Jego silna osobowość,
charyzma, z jaką działa,
umiejętność przezwyciężania problemów i
uznanie wśród parafian
od razu zwróciły moją
uwagę. W sierpniu tego
roku dane nam było
uczestniczyć w pożegnaniu księdza Józefa z Łosiaczem, gdyż
dekretem metropolity
lwowskiego kardynała
Mokrzyckiego został on
przeniesiony na nową
posługę kapłańską do
Nowego Miasta w powiecie Sambor.
Samo swoi.
Skały Podolskiej, Burdiakowców i Bereżanki. Jak
miało się okazać, spędził
tu 19 lat, odbudowując
zniszczoną świątynię i
jednocząc wokół siebie
Polaków, którzy mimo
kilkudziesięcioletniego zamieszkiwania w Związku
Radzieckim nie zapomnieli o swoich korzeniach i
wierze.
Jak opowiada ksiądz
Józef, fundatorką kościoła
w Łosiaczu była hrabina
Maria Gołuchowska z pobliskiej Skały Podolskiej.
Kościół wybudowany został we wschodniej części
wsi, a kamień na fundamenty i mury pochodził z
kamieniołomów w Skale
Podolskiej. Do ozdoby
zastosowano piaskowiec,
a w oknach i drzwiach są
witraże. Kościół zbudowano w stylu neogotyckim.
Najbardziej imponująca
jest jego wieża mierząca
42 m wysokości. Ciężar
budowy świątyni wzięli na
siebie mieszkańcy Łosiacza, okolicznych wsi oraz
majstrowie z Czortkowa.
W 1932 roku arcybiskup
lwowski kardynał Bolesław Twardowski konsekrował kościół i oddał go
pod opiekę św. Antoniego
Padewskiego. Świątynia
w Łosiaczu była świadkiem wielu wydarzeń historycznych. W okresie I
wojny światowej w 1915
roku w czasie przemarszu
az
„G
©
„”
Pozostając sobą
do końca, ksiądz
serdecznie
et
a
K
siądz Józef Czernik urodził się 17
marca 1951 roku
w Dukli. Tam też ukończył szkołę podstawową
i liceum ogólnokształcące. W latach 1969-1975
studiował w Wyższym
Seminarium Duchownym
w Przemyślu. Posługę
duszpasterską pełnił w
Nowej Szarzynie k. Leżajska, Dydni w pow. Brzozowskim, w Polańczyku
nad Zalewem Solińskim,
Dynowie, Przewrotnym
w diecezji gorzowskiej.
Wszędzie dał się poznać
jako świetny organizator
skupiający wokół Kościoła rzesze wiernych. Był
między innymi założycielem zespołu bitowego
AVE, chórów dziecięcych,
współpracował w stanie
wojennym z podziemną
Solidarnością, był kapelanem szpitalnym, gdzie,
jak sam wspomina w bardzo sugestywny sposób
zetknął się ze śmiercią. W
październiku 1991 roku
na zaproszenie ówczesnego metropolity kardynała Mariana Jaworskiego
przyjechał do Lwowa na
święcenia księży z zamiarem podjęcia się pracy
duszpasterskiej na Ukrainie. Polscy księża byli tu
bardzo potrzebni, jednak
nikt nie znał warunków,
w jakich przyszło im głosić Słowo Boże. Ksiądz
Józef najpierw pomagał
proboszczowi w Hołuszczyńcach, by 19 października 1991roku otrzymać
nominację od kardynała
Jaworskiego do Łosiacza,
Gr
o
Tomasz Róża
podziękował
za prezent
otrzymany
od burmistrza
i przekazał go P
ani Dyrektor Domu
Pomocy Społecznej
w Skale Podolskiej
wojsk rosyjskich zostaje
częściowo zniszczona.
Dzięki mieszkańcowi Łosiacza Mikołajowi Tokarowi udaje się odbudować i
przywrócić do eksploatacji
Ksiądz Józef Czernik.
portal i główne drzwi. W
kwietniu 1944 roku podczas wojskowej operacji
Armii Czerwonej kościół
został poważnie uszkodzony, choć- rzecz ciekawawieża ocalała.
Ogromną rolę w życiu łosiackiego kościoła
odegrał ksiądz Kazimierz
Holicki urodzony w 1890
roku w Stryju. Dzięki niemu wielu Polaków pozostało na miejscu, wlał
im nadzieje w serca.. Już
miał opuszczać Łosiacz
z kolejnym transportem
do Polski w 1945, gdy
usłyszał głos staruszki,
swojej parafianki: „Co my
tu bez księdza zrobimy”.
Postanowił pozostać we
wsi do końca.
W 1953 roku zmarł i
został pochowany na miejscowym cmentarzu. Po
jego śmierci w świątyni
odprawiano sporadycznie nabożeństwa dzięki
księżom z Borszczowa.
Na początku lat siedemdziesiątych próbowano
podpalić główny ołtarz–
na szczęście nie został on
poważnie zniszczony, ale
władze radzieckie uznały,
że kościół nie może już
bezpiecznie służyć wiernym, zamknęły go i urządziły w nim kołchozowy
magazyn. Zabytki zostały
częściowo rozkradzione,
a częściowo uratowane
przez wiernych.
Musiałem to wszystko
„poskładać” i to, co materialne i to, co duchowe
– wspomina ksiądz Józef.
Środki na remont kościoła
otrzymał z dwóch organizacji niemieckich wspierających kościół na wschodzie: Reno Vobis i Kirchen
In Not. Z powodzeniem
szukał wsparcia wśród
Łosiaczan w Polsce i za
granicą. Wielką rolę w odbudowie kościoła odegrał
kardynał Marian Jaworski,
który sfinansował renowację polichromii i remont
plebanii ( do dzisiaj jedno
z reprezentacyjnych pomieszczeń nosi jego imię
). Łukasz Horowski z Poznania, kiedyś prowadzący
działalność gospodarczą na
Ukrainie, a dzisiaj Konsul
Honorowy dla Ukraińców
w Polsce sfinansował w
całości remont wieży i
dachu. Obecnie kościół
w Łosiaczu w niczym nie
przypomina kołchozowego
magazynu – dzięki księdzu
Józefowi i darczyńcom
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
rozmaitości
41
dk
ow
sk
a”
grudzień 2010
styczeń 2011
Pożegnalna msza święta.
©
się ich marzenia, ksiądz
Józef nawiązuje kontakt
z Polskim Konsulatem
we Lwowie. Trzykrotnie
konsulowie goszczą w
Łosiaczu, gdzie na plebanii
„kandydaci na Polaków”
wcześniej przygotowani
przez księdza zdają egzaminy całymi rodzinami i
otrzymują Kartę Polaka
- upragniony dokument
otwierający im nie tylko
drogę do Polski, ale na cały
świat. Ksiądz Józef nie
ukrywa faktu, że skrócił
az
et
a
Podnoszą z ziemi przez
uszanowanie
Dla darów nieba
Tęskno mi Panie”
Ten fragment wiersza
Cypriana Kamila Norwida
„Moja piosnka” jest mottem Kroniki Parafialnej
kościoła w Łosiaczu. W
bardzo wymowny sposób
ukazuje współczesną tęsknotę Polaków na Kresach
za ojczyzną – polskim
słowem, kulturą, historią, a
także lepszym, dostatniejszym życiem. Aby ziściły
„G
jest piękną, tętniącą życiem świątynią, skupiającą zarówno parafian o
polskich korzeniach, jak i
rodowitych mieszkańców
Ukrainy. A tych u progu
wolnej Ukrainy los nie
rozpieszczał – panowała
bieda, brakowało wiele
podstawowych artykułów.
Dlatego ksiądz Józef od początku pobytu na Ukrainie
zajął się sprowadzaniem
pomocy humanitarnej z
zagranicy dla mieszkańców Łosiacza i okolicznych wiosek – dla wszystkich potrzebujących, bez
względu na pochodzenie i
wyznanie. Z Anglii napłynęły tak bardzo potrzebne
leki, a plebania zamieniona
została w …aptekę. Żywność, komputery, odzież
pozyskiwał z zagranicy
dzięki wsparciu profesora
Wacława Baczyńskiego
z Częstochowy - prezesa
Towarzystwa Miłośników
Lwowa i Kresów Południowo – Wschodnich.
Szczególną opieką otoczył ksiądz Józef tych najmłodszych – łosiackich
przedszkolaków i uczniów
tutejszej szkoły i tych,
u których „już szron na
głowie” – mieszkańców
Domu Pomocy Społecznej
w Skale Podolskiej. Dla
dzieci dwukrotnie współorganizował pobyt w Polsce
w Grodkowie i Złotym
Potoku k. Częstochowy,
tych starszych wspiera duchowo i materialnie.
„Do kraju tego gdzie
kruszynę chleba,
Gr
o
– pożegnanie z Łosiaczem
Kościół w Łosiaczu.
drogę do Polski około 250
osobom.
„Z podziwem patrzę na
to, co zrobił ksiądz dla Polski i Kościoła”- to ostatni
wpis do Kroniki Parafialnej - jakże wymowny i nie
wymagający komentarza.
Uroczyste pożegnanie
księdza Józefa Czernika
z Łosiaczem w obecności delegacji Grodkowian
odbyło się 15 sierpnia
w trakcie niedzielnej
mszy świętej. Burmistrz
Grodkowa w swym emo-
Dodatek do artykułu
Kontakty dawnych parafian z Łosiaczem, a dzisiejszych mieszkańców
Polski rozpoczęły się w 1990 roku. Najpierw była korespondencja,
potem indywidualne przyjazdy, aż wreszcie pielgrzymki autokarowe.
Za sprawą Zofii Kołodnickiej, Weroniki Antoniewicz oraz Bronisławy
Chawawko wizyty pielgrzymów z Polski odbywają się co roku na odpust św. Antoniego w dniu 13 czerwca lub w końcu sierpnia. Od 2003
roku dobrym duchem wyjazdów do Łosiacza jest burmistrz Grodkowa
Marek Antoniewicz. I nie chodziło tylko o podróż sentymentalną do
własnych korzeni, ale o nawiązanie kontaktów z ukraińskimi władzami
samorządowymi .
A to się w pełni udało. Dzisiaj Grodków i Borszczów to miasta partnerskie
w myśl podpisanej na początku września 2008 roku umowy. Pewnie
nie byłoby dzisiaj między Grodkowem a Łosiaczem i Borszczowem
tej dobrej atmosfery, gdyby nie mieszkańcy Grodkowa i jego okolic,
którzy przez swoje częste wizyty na Ukrainie walnie przyczynili się do
zbliżenia Polaków i Ukraińców: A są to obok wymienionych wyżej: Anna
Łucyszyn, Stefania Sandulak, Dariusz Gajewski, Stanisław Chawawko,
Izydor Tokar, Henryk Tokar, Marian Warowy, Jacek Muziewicz, Marek
Kozoświst, Krzysztof Owsiński, Józef Stadnik i wielu innych, których
nie sposób wszystkich wymienić.
Wszystkich czytelników, którzy chcieliby się podzielić informacjami na
temat Łosiacza, Borszczowa i nie tylko, proszę o kontakt : tomekroza@
wp.pl lub na adres gazety.
cjonalnym wystąpieniu
serdecznie podziękował
księdzu Józefowi za jego
wkład w odbudowanie
więzi między dawnymi
Łosiaczanami, których
los rzucił po wojnie na
Ziemię Grodkowską, a
tymi, którzy pozostali na
miejscu.” Całe nasze życie
składa się z pożegnań i z
tym większym smutkiem
uczestniczymy w uroczystości pożegnania księdza
z Łosiaczem – dziękujemy,
że zawsze czuliśmy się w
Łosiaczu jak u siebie w
domu, mam nadzieję, że w
przyszłym roku odwiedzimy księdza w nowej parafii”– powiedział burmistrz
Marek Antoniewicz.
„Nie byłoby tu nas razem, gdyby nie wy, grodkowianie”- stwierdził
ksiądz i przekazał na ręce
Weroniki Antoniewicz
podziękowania Konsulatu Polskiego we Lwowie
za pomoc i współpracę:
jej, Zofii Kołodnickiej ze
Stanów Zjednoczonych,
Annie Łucyszyn z Przylesia Dolnego, Bronisławie
Chawawko z Opola i
Markowi Antoniewiczowi.
Pozostając sobą do
końca, ksiądz serdecznie
podziękował za prezent
otrzymany od burmistrza i przekazał go Pani
Dyrektor Domu Pomocy
Społecznej w Skale Podolskiej.
Wizyty Polaków na
Ukrainie, w tym Grodkowian, w Łosiaczu
świetnie wpisują się w
scenariusz zbliżenia i pojednania narodów kiedyś
tak bardzo zwaśnionych.
Dzisiaj nikt, kto tam jedzie i kto nas przyjmuje pod swoim dachem,
nie ma w sobie żadnych
uprzedzeń.
Zapytałem Ukrainkę
pasącą krowy, „czy wie,
że katolicki ksiądz odchodzi z Łosiacza?” powiedziała, że nie wie „ale
to dobry człowiek i ludzie
będą po nim płakali”.
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
42
grudzień 2010
styczeń 2011
Piłka nożna II Liga Juniorów dk
ow
sk
a”
sport
Polonia Biała poza rozgrywkami
V kolejka :
LKS Biała Nyska – Ogrodnik Chróścina Nyska
6:1
LUKS Mańkowice – Piątkowice – Atom Grądy-Goświnowice 8:3
LZS Jędrzychów – GKS Grodków
4:1 Patryk Bezera
LZS Kałków – LZS Agfa Prusinowice
3:1
Polonia Nysa – LZS KS Skarbimierz
5:1
2:9
LZS Ścinawa Nyska – Sparta Paczków
VI kolejka :
2:6
Ogrodnik Chróścina Nyska – Sparta Paczków
Polonia Nysa – LZS Ścinawa Nyska
4:1
4:5
LZS Agfa Prusinowice – LZS Orzeł Olszanka
2:4
GKS Grodków – LZS Kałków
Patryk Bezera, Sebastian Bury
LKS Atom Grądy – Goświnowice – LZS Jędrzychów
2:3
LKS Biała Nyska – LUKS Mańkowice – Piątkowice
2:4
Był to najgorszy pojedynek naszych juniorów w obecnym sezonie i
lepiej przejdźmy nad nim do porządku dziennego.
P
az
©
„G
rzy pierwszej bramce minął się z piłką i
zawodnik gospodarzy trafił do pustej bramki,
a następnie sfaulował przeciwnika, a kiedy sędzia
wskazał na rzut karny,
odezwał się do niego słowami: „ale korupcja, jaki
karny?”. Reakcja arbitra
była jednoznaczna – czerwona kartka i wędrówka
do szatni. W drugiej połowie za drugą żółtą kartkę
również czerwoną ukarany
został obrońca Marcin
Zięba i nasi zawodnicy
do końca meczu grali w
dziewięciu. Efekt tego był
łatwy do przewidzenia
– porażka 1:4. W tej kolejce zdarzył się pierwszy
walkower – zespół Polonii
Gr
o
Zespół juniorów Grodkowskiego Klubu Sportowego kontynuuje rozgrywki rundy jesiennej
sezonu 2010/2011. Jak
już informowaliśmy, po
czterech kolejkach mieli
komplet punktów, lecz
w następnej kolejce nie
popisali się po raz kolejny w Jędrzychowicach.
Negatywnym bohaterem spotkania został
bramkarz Michał Ingot.
Biała nie stawił się na
boisku w Olszance. Był to
pierwszy krok do podjęcia
decyzji przez działaczy
klubu o wycofaniu zespołu
z rozgrywek. Taka decyzja
zapadła po ósmej kolejce i
jest to bardzo smutne – w
niektórych środowiskach
po prostu brakuje młodzieży chętnej do kopania
piłki nożnej. Rehabilitacja
naszego zespołu miała
przyjść szybko – w niedzielę 3 pażdziernika na
własnym obiekcie grali z
zespołem LZS Kałków.
Zamiast tego była wielka
kompromitacja – porażka 2:4 po beznadziejnym
występie. Niektórzy z młodych gwiazdorów przeszli
samych siebie, np. Szymon Skut, Piotr Kliś, Igor
Pezdek, Krzysztof Raś.
Na szczęście od następnej
kolejki wszystko wróciło
do normy i zespół zaczął
znowu wygrywać. A oto
uzyskane rezultaty w następnych kolejkach :
Był to bardzo trudny
pojedynek, ponieważ
gospodarze nie zwykli
przegrywać u siebie i to
potwierdziło się na boisku.
Nasi juniorzy przegrywali już 0:2, a na dodatek
grali w 10-ciu, ponieważ
czerwoną kartką ukarany
został obrońca Michał
Wawrzyniak. Kontaktową
bramkę pięknym strzałem
z rzutu wolnego zdobył
Mateusz Szymański. Wyrównał strzałem głową
najlepszy snajper wśród
obrońców Piotr Kliś, a
zwycięską bramkę zdobył
Krzysztof Raś.
Dzięki temu zwycięstwu oraz pauzami niektórych rywali nasz zespół powrócił na fotel lidera. Zwycięstwo zostało
okupione karą w postaci
czerwonej kartki Patryka Bezery, który będzie
pauzował co najmniej
w dwóch kolejnych meczach. Sytuacja w zespole
jest taka, że nie będzie
miał kto strzelać bramek
ponieważ Mateusz Szymański i Krzysztof Raś
grają po 90 minut w IV
lidze a Dawid Haręża
doznał kontuzji kolana
i będzie pauzował przynajmniej do końca rundy
jesiennej.
Był to niezwykle istotny mecz dla końcowej
tabeli rundy jesiennej.
Nasi zawodnicy grali bez
Dawida Haręży (kontuzja), Patryka Bezery (kara
et
a
zenon michalak
VII kolejka :
LUKS Mańkowice – Piątkowice – Ogrodnik Chróścina Nyska 9:0
7:1
LZS Jędrzychów – LKS Biała Nyska
3:2
LZS Kałków – LKS Atom Grądy – Goświnowice
LZS Agfa Prusinowice – LZS KS Skarbimierz
1:1
6:1
KS Sparta Paczków – KS Polonia Nysa
LZS Orzeł Olszanka – GKS Grodków
2:3
Mateusz Szymański, Piotr Kliś, Krzysztof Raś
Tabela :
1. LUKS Mańkowice-Piątkowice
2. GKS Grodków
3. LZS Jędrzychów
4. KS Polonia Nysa
5. KS Sparta Paczków
6. LZS Kałków
7. LZS Orzeł Olszanka
8. LZS Agfa Prusinowice
9. LKS Biała Nyska
10.LZS Ścinawa Nyska
11.LZS KS Skarbimierz
11.LKS Atom Grądy-Goświnowice
13.LKS Ogrodnik Chróścina Nyska
za kartkę) oraz Sebastiana
Burego (wyjazd na groby).
Pomimo tego sprężyli się
i po przerwie prowadzenie
uzyskał bardzo sprytnym
strzałem obok wybiegającego bramkarza Patryk
Tymków, a wynik podwyższył po zespołowej
akcji Krzysztof Raś. Pomimo pecha (zaprószenie
oka podczas interwencji
przez Mariusza Wiesnera, kontuzja oka Krzysztofa Różyckiego) oraz
konieczności wcześniejszego opuszczenia boiska
przez Krzysztofa Rasia,
Mateusza Szymańskiego
oraz Michała Porzeżyńskiego (grali w sobotę w
IV lidze) stracili tylko 1
bramkę i odnieśli ważne
zwycięstwo. W następną
niedzielę 7 listopada pokonali na wyjeździe zespół Polonii Nysa i był to
mecz o wicemistrzostwo
rundy jesiennej sezonu
2010/2011.
11
11
11
11
11
11
11
11
11
11
11
12
11
28
25
24
23
22
20
16
14
10
9
7
6
3
61:16
31:16
53:25
35:18
50:22
35:31
36:38
32:29
28:38
23:40
22:34
20:57
10:66
VIII kolejka :
LKS Ogrodnik Chróścina Nyska – Polonia Nysa
2:7
LZS Agfa Prusinowice – LZS Ścinawa Nyska
6:2
1:1
GKS Grodków – LZS KS Skarbimierz
Szymon Skut
LKS Atom Grądy – Goświnowice – LZS Orzeł Olszanka
2:4
2:3
LKS Biała Nyska – LZS Kałków
LUKS Mańkowice – Piątkowice – LZS Jędrzychów
6:2
Sparta Paczków - pauza
IX kolejka :
LZS Jędrzychów – LKS Ogrodnik Chróścina Nyska
11:2
0:5
LZS Kałków – LUKS Mańkowice – Piątkowice
LZS Orzeł Olszanka – LKS Biała Nyska
5:2
LKS Atom Grądy – Goświnowice – KS Skarbimierz
3:1
LZS Ścinawa Nyska – GKS Grodków
2:3
Patryk Bezera 2, Sebastian Bury
5:1
KS Sparta Paczków – LZS Agfa Prusinowice
Polonia Nysa – pauza
X kolejka :
LZS Agfa Prusinowice – KS Polonia Nysa
0:0
LKS Atom Grądy – Goświnowice – LZS Ścinawa Nyska
2:1
LKS Biała Nyska – LZS KS Skarbimierz
3:3
LUKS Mańkowice – Piątkowice – LZS Orzeł Olszanka
5:0
LZS Jędrzychów – LZS Kałków
7:0
GKS Grodków – KS Sparta Paczków
2:1
Patryk Tymków, Krzysztof Raś
XI kolejka :
LZS Kałków – LKS Ogrodnik Chróścina Nyska
12:2
LZS Orzeł Olszanka – LZS Jędrzychów
3:6
LUKS Mańkowice – Piątkowice – LZS Skarbimierz
5:0
LZS Ścinawa Nyska – LKS Biała Nyska
3:0 w.o.
KS Sparta Paczków – LKS Atom Grądy – Goświnowice
6:0
KS Polonia Nysa – GKS Grodków
0:1 Szymon Skut
LZS Agfa Prusinowice – pauza
XII kolejka :
LKS Ogrodnik Chróścina Nyska – LZS Agfa Prusinowice
LKS Atom Grądy – Goświnowice – KS Polonia Nysa
LKS Biała Nyska – KS Sparta Paczków
LUKS Mańkowice – Piątkowice – LZS Ścinawa Nyska
LZS Jędrzychów – LZS KS Skarbimierz
LZS Kałków – LZS Orzeł Olszanka
GKS Grodków - pauza
0:4
1:5
1:6
8:1
4:2
5:3
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
grudzień 2010
styczeń 2011
43
Piłka nożna – IV Liga GKS Grodków dk
ow
sk
a”
sport
Poprawa nastrojów
W
dziewiątej kolejce odnieśli
bardzo ważne
oraz prestiżowe zwycięstwo w Paczkowie.
Niestety wizyta lidera z
Namysłowa na stadionie
w Grodkowie uzmysłowiła wszystkim, ile im
brakuje do zespołów ze
ścisłej czołówki tabeli. Lider był lepszy co
najmniej o jedna klasę i
pokazał wszystkim, że
zamierza ostro walczyć o
powrót na boiska III ligi.
Wyjazd do Dobrodzienia
przyniósł kolejną porażkę – trudno było liczyć
na inny wynik, jeżeli
zespół pojechał bez napastników. Daniel Szylar
pauzował za nadmiar
żółtych kartek, Piotra
Tuchowskiego rozłożyła
grypa, a Dawid Haręża na
treningu doznał kontuzji
kolana, eliminującej go z
gry co najmniej do końca
Tabela:
1. NKS Start Namysłów
2. LKS TOR Dobrzeń Wielki
3. LKS Rolnik Wierzbica Górna
4. KS Polonia Głubczyce
5. LZS Swornica Czarnowąsy
6. LZS Olimpia Lewin Brzeski
7. LZS Ligota Turawska
8. KS Sparta Paczków
9. Pogoń Prudnik
10.MKS Start Dobrodzień
11.Polonia Nysa
12.BTP Stal Brzeg
13.GKS Grodków
14.SKS Piast Strzelce Opolskie
15.Silesius Kotórz Mały
16.LKS Śląsk Łubniany
póżniej szybki zespołowy
atak sfinalizował strzałem tuż przy słupku – z
linii pola karnego – stoper
Tomasz Gardas i grodkowianie już nie dali sobie
wydrzeć jakże potrzebnych trzech punktów.
GKS Grodków – NKS
Start Namysłów 0:4 (0:3)
0:1 Szpak 20’ 0:2 P. Pabiniak 24’ 0:3 Simlat 42’
0:4 P.Pabiniak 58’
GKS : Stopiński – Gąsior, Śleziak, Gardas,
Kuśmiruk, Szymański
(60’Zając), Haręża (74’
Paciorek), Porębski
(46’Reil),Witkowski, Tuchowski, Szylar (70’Raś)
Trener : Marcin Włodarczyk
Pojedynek właściwie
bez historii – namysło-
12
12
12
12
12
12
12
12
12
12
12
12
12
12
12
12
27
27
25
23
20
20
17
16
16
14
12
12
12
11
10
4
28: 6
31:10
19: 4
25:16
28:17
19:16
22:26
18:22
14:13
18:24
18:27
10:15
11:28
11:21
6:15
9:1826
wianie byli zdecydowanie lepszym zespołem i
wygrali bez większego
problemu. Dysponują
wyrównanym oraz silnym zespołem i prostą
drogą zmierzają do III
ligi, z której spadli w
czerwcu 2010 r. Nie powinni mieć z tym problemu, jeżeli potrafią zatrzymać u siebie napastnika
Patryka Pabisiaka, który
grał już w Młodej Ekstraklasie w barwach „Piasta” Gliwice.
MKS „Start” Dobrodzień - GKS Grodków
2:0 (1:0) 1:0 Polak 38’
(rzut karny) 2:0 Serwusiok 53’
GKS : Stopiński – Gąsior, Śleziak, Gardas,
Kuśmiruk, Szymański,
Gr
o
Piłkarze Grodkowskiego Klubu Sportowego z
różnym skutkiem kontynuują rozgrywki w rundzie jesiennej sezonu
2010/2011.
rundy jesiennej. Ostatnią
nadzieją dla kibiców była
w sobotę 30 października
wizyta czerwonej latarni
tabeli czyli zespołu „Śląska” Łubniany.
KS Sparta Paczków GKS Grodków 2:3 (1:0)
0:1 Szylar 17’ 1:1 Bednarz 27’ 1:2 Szylar 47’
2:2 Ł. Krótkiewicz 72’
2:3 Gardas 74’
GKS : Stopiński – Gąsior (46’Zając), Śleziak,
Gardas, Kuśmiruk, Porębski, Reil (46’Szymański), Haręża(84’Wojda),
Witkowski, Tuchowski,
Szylar (78’Raś) Trener :
Marcin Włodarczyk
Spotkanie ułożyło się
bardzo dobrze dla grodkowian, ponieważ występujący po raz pierwszy
po kontuzji Daniel Szylar
już w 17’ uciekł obrońcom gospodarzy i bezbłędnie trafił do siatki. Co
prawda 10 minut póżniej
stan meczu wyrównał
Mateusz Bednarz, lecz
nasi piłkarze dyktowali
wydarzenia na murawie.
Tuż po zmianie stron
ponownie Daniel Szylar
dał prowadzenie gościom
i taki wynik utrzymywał
się prawie pół godziny.
Przy rzucie wolnym Łukasza Krótkiewicza nie
popisał się Maciej Stopiński, puszczając piłkę
do siatki, co dało ponownie remis zespołowi
„Sparty”. Dwie minuty
et
a
zenon michalak
Wojda (46’Jarząbek),
Paciorek (64’Zając), Witkowski (90’Tatar), Reil,
Raś Trener : Marcin Włodarczyk
Grodkowianie pojechali na mecz bez trzech
napastników – Daniela
Szlara (kartki), Dawida
Haręży (kontuzja kolana)
oraz Piotra Tuchowskiego (choroba).Od samego
początku uwidoczniła się
przewaga zespołu gospodarzy, lecz grali oni dosyć
nieskutecznie. Pierwszą
bramkę zdobyli dopiero
w 38-ósmej minucie z
rzutu karnego po niepotrzebnym faulu Pawła
Witkowskiego. Drugą
zdobyli dalekim strzałem
(ok. 25 m) przy biernym
zachowaniu Macieja Stopińskiego. Po zmianie
stron goście praktycznie
nie zagrozili bramce Romana Ochmana i to byłby
chyba najlepszy komentarz do ich postawy.
GKS Grodków – LKS
Śląsk Łubniany 3:1 (3:0)
1:0 Tuchowski 30’ 2:0
Witkowski 34’ 3:0 Kuśmiruk 43’ 3:1 Świrski
50’
GKS : Stopiński – Zając (73’Porzeżyński), Śleziak, Gardas, Kuśmiruk,
Szymański (63’Wojda),
Paciorek (59’Raś), Reil
(83’Doskocz), Witkowski, Szylar, Tuchowski
Trener : Marcin Włodarczyk
Był to mecz praktycznie o wszystko dla
obydwu zespołów, ponieważ przegrywający
praktycznie odpadają z
walki z końcową lokatą
na koniec rundy jesiennej. Gospodarze walczyli bardzo ambitnie,
lecz poziom meczu był
bardzo słaby. Pierwszą
bramkę po dośrodkowaniu Krystiana Kuśmirka
zdobył strzałem głową …
stojący tyłem do bramki
Piotr Tuchowski. Szpagat
trafił bardzo precyzyjnie,
a bramkarz ani drgnął.
Cztery minuty póżniej
w starciu z Tomaszem
Gardasem padł jeden z
rywali, a nasi przeprowadzili szybki atak. Daniel
Szylar podciągnął z piłką
pod pole karne, podał do
Tuchowskiego, a ten zacentrował wzdłuż bramki
gości. Zamykający akcję
Paweł Witkowski posłał
piłkę do siatki z odległości 4-ech metrów. W
43-ciej minucie z rzutu rożnego zacentrował
Szylar, a wbiegający w
pole karne Krystian Kuśmiruk silnym strzałem
głową posłał piłkę do
siatki pomiędzy bramkarzem a jednym z obrońców gości. Pięć minut po
przerwie dla odmiany nie
upilnował Świrskiego i
ten z Bilska zdobył honorową bramkę dla zespołu
Śląska Łubniany.
Piłka nożna - Podokręg Brzeg Klasa B N
kę – zafundowali swoim
kibicom piłkarze lidera z
Przylesia Dolnego. Pojechali do przeciętnej drużyny z Żelaznej i doznali
pogromu w stosunku 2:7
!!! Tak nie przystoi grać
liderowi, ponieważ jest to
kompromitacja. W ostatnim okresie widocznego
rozpędu nabrały zespoły
LZS Nowa Wieś Mała oraz
Kopice – Więcmierzyce.
Skrupulatnie gromadzą
punkty i zaczynają zagrażać faworytom. Nowinka
np. w X kolejce na własnym boisku pokonała 1:0
zespół lidera LZS KS Wojsław, co wszyscy uznali
za dużą niespodziankę.
Kopice już chyba na dobre
zapomniały o kryzysie, nie
„G
Nasze zespoły występujące w kasie B kontynuują rywalizację w
rundzie jesiennej sezonu 2010/2011. Trzeba
obiektywnie przyznać,
że robią to z dużymi
sukcesami.
az
Szybkie tempo ścisłej czołówki
©
a początku wydawało
się, że kroku będzie
im dotrzymywać zespół
LZS Jankowice Wielkie,
lecz szybko LZS Wojsław
oraz LZS Starowice Dolne
skutecznie wybiły im rywalizację z głowy. Wysoka
wygrana Starowic i to na
wyjeżdzie w Jankowicach
Wielkich nie była jedyną
niespodzianką siódmej
kolejki. Drugą – i to bardzo niemiłą niespodzian-
odczuwają respektu przed
nikim. Bardzo ciekawie
zapowiada się ich mecz
w XII kolejce, czyli 7
listopada z LZS Wojsław.
Małe boisko w Kopicach
w tej chwili nikomu nie
służy. Coraz lepiej spisuje się zespół „Victorii”
Wierzbnik, który systematycznie gromadzi punkty
z zespołami ze swojego
pułapu i spokojnie usadowił się w środku tabeli. W
dalszym ciągu nie potrafią
skutecznie zagrać drużyny
z Wójtowic oraz Gnojnej
i ich straty są już znaczne. Finisz rundy jesiennej
zapowiada się naprawdę
interesująco. A oto wyniki
ostatnich kolejek :
Zenon Michalak
V kolejka :
Kopice-Więcmierzyce – LZS Nowa Wieś Mała1:3
LZS Obórki – LZS Victoria Wierzbnik
2:3
LZS Gnojna – LZS Przylesie Dolne
0:8
LZS Młodoszowice – LZS Gałążczyce
2:2
LZS Żelazna – LZS Starowice Dolne
1:4
LZS Wojsław – LZS Jankowice Wielkie
1:0
LZS Wójtowie – pauza
VI kolejka :
LZS Starowice Dolne – LZS Wojsław
LZS Gałążczyce – LZS Żelazna
LZS Przylesie Dolne – LZS Młodoszowice
LZS Victoria Wierzbnik – LZS Gnojna
LZS Nowa Wieś Mała – LZS Obórki
LZS Wójtowie – LZS Kopice – Więcmierzyce
LZS Jankowice Wielkie – pauza
VII kolejka :
LZS Obórki – LZS Wójtowice
LZS Gnojna – LZS Nowa Wieś Mała
3:5
0:2
8:0
5:1
9:2
3:3
4:3
1:6
LZS Młodoszowice – LZS Victoria Wierzbnik 0:2
LZS Alfa Żelazna – LZS Czarni Przylesie Dolne7:2
LZS Wojsław – LZS Gałążczyce
6:1
LZS Jankowice Wielkie – LZS Starowice Dolne0:5
LZS Kopice – Więcmierzyce – pauza
VIII kolejka :
LZS Gałążczyce – LZS Jankowice Wielkie
LZS Przylesie Dolne – LZS Wojsław
LZS Victoria Wierzbnik – LZS Żelazna
LZS Nowa Wieś Mała – LZS Młodoszowice
LZS Wójtowie – LZS Gnojna
LZS Kopice – Więcmierzyce – LZS Obórki
LZS Starowice Dolne – pauza
IX kolejka :
LZS Gnojna – LZS Kopice – Więcmierzyce
LZS Młodoszowice – LZS Wójtowie
LZS Alfa Żelazna – LZS Nowa Wieś Mała
LZS Wojsław – LZS Victoria Wierzbnik
1:5
1:3
0:0
2:2
4:2
8:2
4:5
2:1
1:2
3:2
(Czytaj dalej > 45)
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
44
grudzień 2010
styczeń 2011
dk
ow
sk
a”
aktualności
Rok 2010
dla Grodkovii
Gr
o
et
a
J. Rzepkowski
Chór Grodkovia w
roku 2010 zmienił
dyrygenta. Z zespołem pożegnali się
państwo Rosińscy i
dyrygencką batutę
przejęła znowu była
wieloletnia dyrygentka p. Małgorzata
Stokłosa. To właśnie
za Jej dyrygentury
Grodkovia notowała
największe sukcesy
na festiwalach w Legnicy, Ołomuńcu.
W
trakcie tego roku
po tradycyjnym
okresie śpiewania kolęd w karnawale
nastąpiła przerwa spowodowana między innymi
katastrofą w Smoleńsku.
Jednym z ważniejszych
wydarzeń był niewątpliwie
wspólny koncert z zaprzyjaźnionym chórem z miasta partnerskiego Beckum
oraz niezwykle gorąco
przyjęty występ złożony z
pieśni patriotycznych za-
prezentowany 11 listopada
na Rocznicę Święta Odzyskania Niepodległości.
Chór oprócz już niezwykle rozległego repertuaru
ciągle pracuje nad nowymi
utworami, doskonaląc swoje możliwości warsztatowe
i wykonawcze.
Nie ulega wątpliwości, że Grodkovia jest w
dalszym ciągu jedną z
najbardziej wartościowych
wizytówek kulturalnych
Grodkowa.
J. Rzepkowski
az
11 listopada w Grodkowie
„G
Obchody Narodowego
Święta Niepodległości
w naszym mieście rozpoczęły się uroczystą
mszą św..
O
©
godz. 10.00 do kościoła parafialnego p.w.
Św. Michała Archanioła w
Grodkowie zostały wprowadzone uroczyście poczty
sztandarowe szkół, harcerzy
i organizacji kombatanckich, a za nimi weszły delegacje z Przewodniczącym
Rady Miejskiej, obojgiem
burmistrzów Grodkowa,
wicestarostą, członkiem
Sejmiku Wojewódzkiego,
kombatantami, związku
„Solidarność”, radnymi.
Mszę Św. za Ojczyznę
odprawiał ks. proboszcz
Marian Oleksy. W homilii poruszył tematykę
dochodzenia do wolności
przed 92 laty, ale także
wskazał na dzisiejsze
zagrożenia wynikające
z wielu bolączek, takich
jak bezrobocie, rozłąka
rodzin - kiedy jedno z
małżonków emigruje za
chlebem, a także upadkiem autorytetów oraz
plagami alkoholizmu czy
narkomanii. Dziś za ojczyznę nie trzeba umierać, można jej służyć
inaczej.
Po mszy pod symbolicznym pomnikiem
złożono wieńce i wiązanki kwiatów. Okolicz-
nościowe słowo wygłosił
burmistrz Marek Antoniewicz. Zebrani Grodkowianie mieli możliwość
wysłuchać utworów legionowych i patriotycznych
wykonanych przez orkiestrę dętą z Żelaznej pod
dyrekcją p. Rosińskiego
11 listopada 2010.
Następnie udano się do
Domu Kultury, gdzie chór
Grodkovia pod batutą Małgorzaty Stokłosy zaprezentował koncert złożony
z kilkunastu utworów, w
których słowo Polska, Ojczyzna było często i na
rozmaite sposoby odmieniane, a nieodparty urok
wielu z tych pieśni skłonił
słuchaczy do rocznicowej i
świątecznej refleksji.
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
grudzień 2010
styczeń 2011
dk
ow
sk
a”
Równy rytm dwóch liderów
Nasze zespoły występujące w klasie B zakończyły rywalizację w rundzie jesiennej sezonu
2010/2011. Trzeba obiektywnie przyznać, że zrobiły to z dużymi sukcesami.
N
a początku wydawało się, że
kroku będzie im
dotrzymywać zespół LZS
Tabela :
1. LZS KS Wojsław
2. LZS Starowice Dolne
3. LZS Jankowice Wielkie
4. LZS Kopice – Więcmierzyce
5. LZS Nowa Wieś Mała
6. LZS Czarni Przylesie Dolne
7. LZS Victoria Wierzbnik
8. LZS Młodoszowice
9. LZS Alfa Żelazna
10.LZS Obórki
11.LZS Gałążczyce
12.LZS Wójtowice
13.LZS Gnojna
Jankowice Wielkie lecz
szybko LZS Wojsław
oraz LZS Starowice Dolne skutecznie wybiły
im rywalizację z głowy.
Wysoka wygrana Starowic i to na wyjeżdzie w
Jankowicach Wielkich
nie była jedyną niespodzianką siódmej kolejki. Drugą – i to bardzo
niemiłą niespodziankę
– zafundowali swoim
kibicom piłkarze ówczesnego lidera z Przylesia
Dolnego. Pojechali do
przeciętnej drużyny z
Żelaznej i doznali pogromu w stosunku 2:7
!!! Tak nie przystoi grać
liderowi ponieważ jest to
12
12
12
12
12
12
12
12
12
12
12
12
12
30
30
26
26
23
22
17
11
11
10
9
5
2
kompromitacja. W ostatnim okresie widocznego
rozpędu nabrały zespoły
LZS Nowa Wieś Mała
oraz Kopice – Więcmierzyce. Skrupulatnie gro-
56:17
51:14
49:16
53:25
42:22
48:26
24:26
18:43
18:32
32:72
29:45
15:50
18:65
LZS Jankowice Wielkie – LZS Przylesie Dolne1:1
LZS Starowice Dolne – LZS Gałążczyce
8:2
LZS Obórki – pauza
X kolejka :
LZS Przylesie Dolne – LZS Starowice Dolne 0:2
LZS Victoria Wierzbnik – LZS Jankowice Wielkie 0:3
LZS Nowa Wieś Mała – LZS Wojsław
1:0
LZS Wójtowie – LZS Alfa Żelazna
1:1
LZS Kopice – Więcmierzyce – LZS Młodoszowice 5:1
LZS Obórki – LZS Gnojna
5:5
LZS Gałążczyce – pauza
az
XI kolejka :
LZS Młodoszowice – LZS Obórki
LZS Alfa Żelazna – LZS Kopice – Więcmierzyce
LZS Wojsław – LZS Wójtowice
LZS Jankowice Wielkie – LZS Nowa Wieś Mała
LZS Starowice Dolne – LZS Victoria Wierzbnik
LZS Gałążczyce – LZS Przylesie Dolne
LZS Gnojna - pauza
5:0
1:5
8:1
3:1
3:0
1:3
„G
©
Tabela :
1. LZS KS Wojsław
2. LZS Starowice Dolne
3. LZS Czarni Przylesie Dolne
4. LZS Jankowice Wielkie
5. LZS Nowa Wieś Mała
6. LZS Kopice – Więcmierzyce
7. LZS Victoria Wierzbnik
8. LZS Młodoszowice
9.LZS Alfa Żelazna
10.LZS Obórki
11.LZS Gałążczyce
12.LZS Wójtowice
13.LZS Gnojna
10
10
11
10
10
10
10
11
10
10
10
10
10
27
24
22
22
22
22
13
11
8
7
7
5
1
V kolejka :
Kopice-Więcmierzyce – LZS Nowa Wieś Mała
LZS Obórki – LZS Victoria Wierzbnik
LZS Gnojna – LZS Przylesie Dolne
LZS Młodoszowice – LZS Gałążczyce
LZS Żelazna – LZS Starowice Dolne
LZS Wojsław – LZS Jankowice Wielkie
LZS Wójtowie – pauza
VI kolejka :
LZS Starowice Dolne – LZS Wojsław
LZS Gałążczyce – LZS Żelazna
LZS Przylesie Dolne – LZS Młodoszowice
LZS Victoria Wierzbnik – LZS Gnojna
LZS Nowa Wieś Mała – LZS Obórki
LZS Wójtowie – LZS Kopice – Więcmierzyce
LZS Jankowice Wielkie – pauza
VII kolejka :
LZS Obórki – LZS Wójtowice
LZS Gnojna – LZS Nowa Wieś Mała
LZS Młodoszowice – LZS Victoria Wierzbnik
LZS Alfa Żelazna – LZS Czarni Przylesie Dolne
LZS Wojsław – LZS Gałążczyce
LZS Jankowice Wielkie – LZS Starowice Dolne
LZS Kopice – Więcmierzyce – pauza
VIII kolejka :
LZS Gałążczyce – LZS Jankowice Wielkie
LZS Przylesie Dolne – LZS Wojsław
LZS Victoria Wierzbnik – LZS Żelazna
LZS Nowa Wieś Mała – LZS Młodoszowice
LZS Wójtowie – LZS Gnojna
LZS Kopice – Więcmierzyce – LZS Obórki
LZS Starowice Dolne – pauza
IX kolejka :
LZS Gnojna – LZS Kopice – Więcmierzyce
LZS Młodoszowice – LZS Wójtowie
LZS Alfa Żelazna – LZS Nowa Wieś Mała
LZS Wojsław – LZS Victoria Wierzbnik
LZS Jankowice Wielkie – LZS Przylesie Dolne
LZS Starowice Dolne – LZS Gałążczyce
LZS Obórki – pauza
X kolejka :
LZS Przylesie Dolne – LZS Starowice Dolne
LZS Victoria Wierzbnik – LZS Jankowice Wielkie
LZS Nowa Wieś Mała – LZS Wojsław
LZS Wójtowie – LZS Alfa Żelazna
LZS Kopice – Więcmierzyce – LZS Młodoszowice
LZS Obórki – LZS Gnojna
LZS Gałążczyce – pauza
XI kolejka :
LZS Młodoszowice – LZS Obórki
LZS Alfa Żelazna – LZS Kopice – Więcmierzyce
LZS Wojsław – LZS Wójtowice
LZS Jankowice Wielkie – LZS Nowa Wieś Mała
LZS Starowice Dolne – LZS Victoria Wierzbnik
LZS Gałążczyce – LZS Przylesie Dolne
LZS Gnojna – pauza
XII kolejka :
LZS Victoria Wierzbnik – LZS Gałążczyce
LZS Nowa Wieś Mała – LZS Starowice Dolne
LZS Wójtowice – LZS Jankowice Wielkie
LZS Kopice – Więcmierzyce – LZS Wojsław
LZS Obórki – LZS Alfa Żelazna
LZS Gnojna – LZS Młodoszowice
LZS Czarni Przylesie Dolne – pauza
XIII kolejka :
LZS Żelazna – LZS Gnojna
LZS Wojsław – LZS Obórki
LZS Jankowice Wielkie – LZS Kopice - Więcmierzyce
LZS Starowice Dolne – LZS Wójtowice
LZS Gałążczyce – LZS Nowa Wieś Mała
LZS Przylesie Dolne – LZS Victoria Wierzbnik
LZS Młodoszowice - pauza
et
a
(Ciąg dalszy ze strony > 43)
45:10
37:12
46:22
43:12
38:16
45:21
17:21
16:41
13:25
24:60
24:40
14:37
15:60
madzą punkty i zaczynają zagrażać faworytom.
Nowinka np. w X kolejce
na własnym boisku pokonała 1:0 zespół lidera LZS KS Wojsław co
1:3
2:3
0:8
2:2
1:4
1:0
3:5
0:2
8:0
5:1
9:2
3:3
4:3
1:6
0:2
7:2
6:1
0:5
Gr
o
zenon michalak
45
sport
1:5
1:3
0:0
2:2
4:2
8:2
4:5
2:1
1:2
3:2
1:1
8:2
0:2
0:3
1:0
1:1
5:1
5:5
5:0
1:5
8:1
3:1
3:0
1:3
3:3
2:4
1:3
5:1
6:2
2:2
3:1
10:2
3:3
10:0
2:2
2:4
wszyscy uznali za dużą
niespodziankę. Kopice już chyba na dobre
zapomniały o kryzysie
nie odczuwają respektu przed nikim. Bardzo
ciekawie zapowiadał się
ich mecz w XII kolejce
czyli 7 listopada z LZS
Wojsław. Małe boisko
w Kopicach w tej chwili
nikomu nie służy, więc
i nie posłużyło liderowi
który poległ w stosunku
1:5. Im bliżej końca to
coraz lepiej spisywał się
zespół Victorii Wierzbnik, który systematycznie gromadził punkty
z zespołami z swojego
pułapu i spokojnie usa-
dowił się w środku tabeli.
Na zakończenie wyrażnie
pokonał na wyjeżdzie zespół z Przylesia Dolnego.
Ostatnie kolejki należały jednak do drużyny
LZS Starowice Dolne.
Przejechali po rywalach
niczym walec drogowy
i rzutem na taśmę zrównali się punktami z LZS
Wojsław. W dalszym
ciągu nie potrafią skutecznie zagrać drużyny z
Wójtowic oraz Gnojnej i
ich straty są już znaczne.
Finisz rundy jesiennej
zapowiadał się naprawdę
interesująco i takim był
faktycznie. A oto wyniki
ostatnich kolejek :
Start jak marzenie
i szybka zadyszka
Szczypiorniści Olimpu przygotowania do
pierwszej rundy sezonu 2010/2011 rozpoczęli w nowym stylu.
P
o okresie treningów na
własnym parkiecie po
raz pierwszy od reaktywowania zespołu seniorów
pojechali na obóz przygotowawczy do Międzybrodzia Żywieckiego. Tam
mogli spokojnie trenować
i przez okres tygodnia nie
myśleć o innych historiach. Na dodatek zmienił
się w zespole trener – Marka Błocha zastąpił Piotr
Mieszkowski. Przyniosło
to oczekiwane rezultaty
w postaci zdecydowanej
poprawy w grze zespołu.
Z rozwiązanego zespołu
„Śląska” Wrocław powrócił wychowanek Tomasz
Biernat … i wygryzł z
podstawowej siódemki
starszego brata Piotra. Do
zespołu „Pogoni” Oleśnica
odszedł natomiast Tomasz
Padula, który nie zdołał
wywalczyć sobie miejsca
w wyjściowej siódemce.
Po trzech kolejkach mieli
na koncie komplet 6-ciu
punktów i dopiero wyjazd
do lidera do Leszna skorygował nastroje.
UKS Olimp Grodków
– MKS Zagłębie II Lubin
28:20 (14:10)
Olimp : Wolak, Daniel
Listwan – Marcin Biernat 8, Tomasz Biernat
7 Chmiel 6, Dziurgot 3,
Galar 1, Sołtys 1, Było 1,
Koszyk 1, Bujak, Smoliński, Paweł Biernat, Górny.
Trener : Piotr Mieszkowski. Gospodarze zaraz po gwizdkach arbitrów
wzięli się do systematycznej pracy i na efekty nie
trzeba było długo czekać.
Szybkie oraz pomysłowo
przeprowadzane ataki i
konsekwentna gra w obronie pozwalały na zdobycie
przewagi bramkowej oraz
na jej powolne powiększanie. Kibice przecierali
oczy, widząc bramki zdobywane seryjnie przez
Marcina Biernata (dotychczas nie grzeszył skutecznością) oraz młodego
Tomasza Biernata, który
zajął pozycję w ataku swego starszego brata Pawła.
Ten dla odmiany został
przekwalifikowany na filara obrony i trzeba obiektywnie przyznać, że robił
to bardzo dobrze. Dobrą
skuteczność prezentował
również Paweł Chmiel, co
napawa sympatyków klubu sporym optymizmem
na przyszłość.
SKS Orlik Brzeg –
UKS Olimp Grodków
20:22 (6:11)
Olimp : Wolak, Daniel
Listwan – Tadeusz Biernat 8, Chmiel 5, Marcin
Biernat 3, Smoliński 3,
Koszyk 1, Sołtys 1, Paweł
Biernat 1, Dziurgot, Górny, Było Trener : Piotr
Mieszkowski
Początek spotkania derbowego ułożył się bardzo
dobrze dla gości, którzy
byli zdecydowanie lepszym zespołem. Przewaga grodkowian szybko
wzrastała, chociaż wynik
zarówno końcowy, jak i
do przerwy był bardzo
(Czytaj dalej > 46)
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
46
„G
Tabela:
1. Arot Astromal Leszno
2. PGNIG Szczypiorno Kalisz
3. Żagiew Dzierżoniów
4. MKS Poznań
5. Pogoń Oleśnica
6. ŚKPR Świdnica
7. Tęcza Kościan
8. UKS Olimp Grodków
9. Krokus Bystrzyca Kłodzka
10.Sparta Oborniki Wielkopolskie
11.SKS Orlik Brzeg
12.OSIR Komprachcice
13.Zagłębie II Lubin
14.SPR Nowa Sól
7
7
7
7
7
7
7
7
7
7
7
7
7
7
dk
ow
sk
a”
Butelka wina
Florian Śmieja
Właściwie nie był to list, raczej
ćwiartka papieru oderwana
niedbale czy pośpiesznie.
Na pewno nie świadczyła o
czynie zaplanowanym czy
zrównoważonym. Była aktem
uniesienia. Mówiły o tym
same słowa:
T
o zupełne zniknięcie zaczyna mnie zastanawiać:
czy u ciebie wszystko w
porządku? Mam nadzieję, że
tak. Przypuszczam, że po prostu
zapomniałeś”.
Magda
Dwadzieścia jeden słów na
pozór chłodnych, bez nagłówka, w dodatku oszczędnych
w nazwaniu, nieomal bezosobowych, padło na grunt mało
podatny. Jeżeli Ludwik listu nie
podarł i nie wrzucił do kosza, to
chyba dlatego, że chciał zgłębić
motywy, które kazały Magdzie
się odezwać. Skoro pisze – dociekał – to widocznie jej zależy.
Może ona mnie jednak lubi?
Bo kochać? Ona nie może mnie
kochać. Zbyt jest wyniosła, by
widzieć na swoim horyzoncie
kogoś innego, i zbyt w siebie
zapatrzona, żeby uczuciem przylgnąć do drugiej istoty, do osoby,
która ostatecznie ani sama nie zachowuje się elegancko, ani się o
nią nie troszczy, ba, zaniedbuje!
Otóż to. Z pewnością doszła do
głosu urażona godność. Kiedy
w pewnej chwili udręka czekania na pochlebiające odezwanie
stała się zbyt bolesna, Magda
zapomniała o własnej dumie,
przestała na moment panować
nad sobą i przesłała mi swój
krzyk obrażonej kobiety. Nie był
to więc gest pojednawczy czy jakaś zachęta, ale zniecierpliwienie
rozpieszczonego dziecka, które
zbyt długo się dąsa, a nie może
doczekać się przeprosin czy
choćby tylko uwagi. A jednocześnie niejasne uczucie solidarności z istotą, może tylko pozornie i
chwilowo, upokorzoną ogarnęło
Ludwika. Nie przypuszczał,
że sentyment taką nad nim ma
władzę. Powiedział sobie, że to
może coś więcej niż ciekawość,
co najwyżej zabarwiona pamięcią dawnej zażyłości. Może to
„zniknięcie” nie było ubytkiem
jednego ogniwa z korowodu
wielbicieli, ale zgaśnięciem
światła, jedynego zgoła, a może
takiego, które pomaga znaleźć
drogę, wybrnąć z ciemności?
Zniknięcie zauważone przez
próżność i chęć trzymania na
obroży czy dotkliwa strata w dni
trudne, może w chwilach jakichś
decyzji i osamotnienia? Nie panował już nad sobą tak zupełnie
jak na początku. W ustach poczuł gorycz, a cisnące się (słabe
wprawdzie) wyrzuty odpychał,
mówiąc sobie, że zachowuje się
jak poeta wyczulony na najbłahsze nawet wstrząsy. I ta jej duma.
W swojej potrzebie nie pisze o
sobie, ale o mnie się troszczy,
prawie niepokoi! Zwodnica gra
jak zawsze, wiedząc wszakże
jak dotknąć najczulszych stron!
Może znudziła się swoim towarzystwem i pragnie się rozerwać
i zabawić? Należałoby jednak
podać jej rękę, choćby tylko rękę
obojętną, w rękawiczce. Bał się
jednak tego dotyku, zapalnego,
mimo powierzchownego chłodu,
dotyku zniewalającego.
„Przypuszczam, że po prostu
zapomniałeś”. To ostatnie zdanie
miało coś z wyrzutu. Było cichą
skargą zranionej osoby, dla której
zapomnienie, i to zapomnienie z
niedbalstwa czy obojętności, jest
ciosem okrutnym, druzgocącym.
Nuta skargi wyczytana w jej
słowach zaczęła drążyć ścianę
oporu, zaciekać do barbakanu
woli, zamkniętego od miesięcy
na pukania z tamtej strony. Raz
jeszcze przeczytał kartkę, potem
schował ją do kieszeni i szepnął:
„nie zapomniałem”. Ale natychmiast się zmieszał. Owszem, pamiętał, ale w inny sposób, niż sobie wyobrażała. Pamiętać znaczy
odwiedzać, pisać, telefonować,
ale także nie móc zapomnieć,
(Czytaj dalej > 47)
Gr
o
UKS „Olimp” Grodków 32:20
(14:8)
Olimp : Wolak – Tomasz
Biernat 5, Chmiel 3, Smoliński 3,
Paweł Biernat 3, Marcin Biernat
2, Kolanko 2, Dziurgot 1, Koszyk
1, Sołtys, Wojtowicz, Górny,
Było, Szymon Listwan Trener
: Piotr Mieszkowski
Wizyta na parkiecie lidera nie
wypadła grodkowianom zbyt
dobrze. Grali jakby bez wiary w
możliwość uzyskania korzystnego rezultatu i stąd stosunkowo
wysoka porażka. Obydwie połówki przegrali różnicą sześciu
bramek, co dobitnie świadczy o
przewadze gospodarzy.
UKS Olimp Grodków –
PGNIG Szczypiorno Kalisz
31:34
Krokus Bystrzyca Kłodzka –
UKS Olimp Grodków 28:28
(13:13)
Olimp : Wolak, Daniel Listwan – Chmiel 11, Smoliński 4,
Koszyk 3, Paweł Biernat 3, Marcin Biernat 3, Tomasz Biernat 2,
Nowak 1, Wojtowicz 1, Dziurgot,
Białożyt, Było, Kolanko Trener
: Piotr Mieszkowski
Grodkowianie jechali na
mecz jako faworyci i byli bardzo bliscy osiągnięcia pełnego
sukcesu. Prowadzili różnicą
z reguły dwóch bramek przez
większość spotkania, lecz gospodarzom trochę pomagali
sędziowie. Nasi zawodnicy
byli ukarani łączną karą 16-stu
minut, a rywale wykonywali
aż 11 rzutów karnych. Pomimo
tego prowadzili jeszcze 28:27
na dwadzieścia sekund przed
końcową syreną i wówczas
stracili bramkę z rzutu karnego.
Na ponowne wyjście na prowadzenie mieli tylko 6 sekund i nic
nie dało się już zrobić.
UKS Olimo Grodków – KPR
Żagiew Dzierżoniów
23:28
(13:13)
Olimp : Wolak, Listwan
– Tomasz Biernat 6, Marcin
Biernat 5, Paweł Biernat 4,
Górny 4, Chmiel 1, Białożyt 1,
Dziurgot 1, Kolanko 1, Koszyk,
Smoliński, Bujak, Było Trener : Piotr Mieszkowski
Grodkowianie rozpoczęli
pojedynek bardzo dobrze o
czym może świadczyć remisowy rezultat do przerwy.
Niestety w ostatnim kwadransie wyrażnie osłabli i zaczęli
tracić dystans co zakończyło się
porażką różnicą pięciu bramek.
az
niski, co świadczy o dobrej grze
obronnej obydwu zespołów. Po
zmianie stron gospodarze grali
konsekwentniej w ataku i powolutku zaczęli odrabiać dystans.
Ku niebywałej radości niewielkiej
grupy kibiców na 30 sekund przed
końcową syreną doprowadzili do
remisu 20:20. Wówczas chyba zapomnieli o właściwej koncentracji i przy próbie kolejnego ataku
stracili piłkę i w efekcie bramkę.
Grodkowianie nie wypuścili
szansy z rąk i tuż przed końcem
meczu w szybkim ataku trafili po
raz ostatni dokumentując swoją
wyższość na parkiecie.
UKS Olimp Grodków – Pogoń Oleśnica 24:23 (8:11)
Olimp : Konrad Wolak, Daniel
Listwan – Tomasz Biernat 7,
Patryk Koszyk 4, Paweł Biernat
4, Paweł Chmiel 2, Jarosław
Dziurgot 2, Marcin Biernat 2,
Rafał Górny 1, Roman Smoliński
1, Dariusz Sołtys 1, Gracjan Nowak, Adam Było, Mateusz Galar.
Trener : Piotr Mieszkowski.
Grodkowianie rozpoczęli od
prowadzenia po strzale Tomasza
Biernata, lecz uczynili to dopiero
w trzeciej minucie meczu. Póżniej gra wyrażnie im nie szłą, do
przerwy prowadzili jeszcze tylko
3:2 po bramce Pawła Chmiela.
Druga część pierwszej połowy to powolne przejmowanie
inicjatywy przez gości, wśród
których brylował zdobywca
8-miu bramek Błażej Szpich.
Po zmianie stron grodkowianie
w 34-tej minucie doprowadzili
do remisu 12:12 i rozpoczęła
się walka o jego utrzymanie. W
59-tej minucie był remis 22:22
i obydwaj trenerzy brali kolejno czas. Niewiele to pomogło,
ponieważ dopiero na 30 sekund
przed końcową syreną prowadzenie zdobył Tomasz Biernat,
a za kilka sekund wyrównał
Błażej Szpich. Rzutem na taśmę,
praktycznie równo z końcową
syreną, zwycięską bramkę uzyskał Patryk Koszyk. Emocji było
co niemiara, lecz do poziomu gry
można wnieść wiele zastrzeżeń.
Strzały z nieprzygotowanych
pozycji, dziurawa obrona oraz
fatalna dyspozycja niektórych
zawodników. Paweł Chmiel nie
trafił w bramkę z rzutu karnego, a
już po syrenie na przerwę uderzył
w twarz jednego z rywali, za co
został ukarany czerwoną kartką.
„Arot Astromal” Leszno –
et
a
(Ciąg dalszy ze strony > 45)
©
grudzień 2010
styczeń 2011
rozmaitości
14
12
12
10
9
8
8
7
5
4
4
4
1
-
232:161
251:186
203:159
226:169
205:190
219:166
142:149
183:188
175:187
170:229
166:172
185:221
156:199
140:257
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
grudzień 2010
styczeń 2011
dk
ow
sk
a”
ledwie pensjonat w Wiśle pamiętasz. I niewiele więcej. Tutaj się
wychowałaś, wrosłaś w ziemię
i ludzi, angielski jest twoim
językiem ojczystym. Masz obywatelstwo, dobre wykształcenie
i ważne stanowisko.
– Tak sądzisz? – odparła z
żalem w głosie. – Przecież ja też
jestem cudzoziemką. Kocham
Europę, lubię ludzi z kontynentu. Mieszkałam w Austrii,
cenię Francję, Włochy. Włochy
najbardziej. Mówisz, że wrosłam w społeczność. Otóż nie
wrosłam i nie do ziemi ojczystej
mi tęskno. Brak mi jej ludzi. Nie
znam zupełnie polskiego języka.
Niemniej jedno czy drugie słowo
zapada mi głęboko w duszy, hołubię je jak skarb. Chciałabym
niekiedy biegać po ulicach i
„G
Zespół redakcyjny:
Wiesław Dubaniowski, Ludwika Eliasz, ks.
Konrad Jaworecki, Maria Juda, Ryszarda Krok (redaktor naczelny), Miłosz Krok, Mariusz Krok, Marek Kwiatkowski, Zenon Michalak, Ewelina Czopek-Mrożek, Agnieszka Nawrocka-PAŁKA, Janina Podgórna,
Numery archiwalne Gazety Grodkowskiej można nabyć w
Janusz Rzepkowski, Bronisław Urbański;
Sekretariacie Domu Kultury OKiR przy ul. Kasztanowej w Grodkowie. KONTAKT : [email protected]
©
każdemu z rodaków powtarzać
te słowa, owiane dla mnie jakąś
tajemną mocą. Są jak hasła łączące mnie jakimiś niezrozumiałymi
więzami z przeszłością.
Ludwik zaczął żałować swojego nietaktu, szczególnie, że
rada nie była bezinteresowna.
Dowiedział się, że Magda poznała niedawno innego rodaka.
Ostrzegał więc przed rywalem,
jak on, bałamutem, trawestując
znane powiedzenie, że jeżeli nie
można mieć tego, co się chce,
to nie chce się, by inni to mieli.
Brakowało jeszcze jakiegoś
gestu pojednawczego. O taki nie
było trudno. Jak tylko zachodziło
jakieś nieporozumienie, Ludwik
prosił Magdę o spotkanie i szedł
do niej nieodzownie z butelką
czerwonego wina. Ona przyrządzała kolację, on napełniał
kieliszki. Zerknął do szafy. Stała
tam butelka czerwonego wina,
nie najlepszego wprawdzie gatunku, ale mogącego od biedy
służyć za klucz do serca dąsającej się kobiety. Miał pisać czy
telefonować? Od pewnego czasu
niełatwo było zastać Magdę pod
numerem domowym. Należało zatem spróbować do biura.
Wybrał południe, kiedy szefowa
wychodzi na obiad. Magda była
zaskoczona. – To niemożliwe!
Wywiązała się rozmowa. Wypytała go o wszystko co robił.
Nie mówił niczego otwarcie,
napomykał zaledwie dyskretnie
o tym i owym, jak to zawsze
robił. Powiedział coś o sprawie,
w której chciał się jej niby to
poradzić i nie omieszkał wspomnieć, że butelka czekała już od
pewnego czasu na zaproszenie.
Magda zgodziła się bez trudu.
Nie potrafiła tylko określić daty.
Zatelefonował za dwa dni.
– Przyjdź w niedzielę – zaproponowała.
Przystał bez najmniejszego
sprzeciwu, choć innymi razy
weekendy zawsze poświęcał
żonie i nawet nie śmiał marzyć o
spędzeniu ich poza domem. Coś
się wymyśli, dumał, będę musiał
ten jeden raz skłamać.
Dnia schadzki oczekiwał niespokojniej niż kiedykolwiek
przedtem. A nuż Magda się
rozmyśli i spotkanie odwoła? To
byłoby najlepsze wyjście. Mógł
sam powiadomić ją o zmianie
decyzji, mógł wykręcić się pod
byle pretekstem. Lecz przypomniał sobie jej ostrzeżenie:
„Spróbuj mi tylko tym razem
nie przyjść, wtedy koniec!”.
I właściwie tego końca sobie
życzył, a jednocześnie się go lękał. Tylekroć przecież próbował
Gr
o
odeszła, Ludwik ujął rękę Magdy
i długo patrzał w jej oczy. Właściwie sam nie rozumie, dlaczego
tak często nie zdobywał się na
żaden inny, mniej teatralny gest.
Patrzył długo, nienasycenie.
„Tylko nie wypatrz tam czego”,
przerwała milczenie, śmiejąc się.
Z początku dużymi, piwnymi
oczami spotykała jego wzrok,
ale po jakimś czasie nie mogła
już dłużej trwać w tym bezruchu
fizycznym. Czuła, że coś się w
nim działo, że jego wzrok nie
tylko pragnął coś wyczytać, ale
dotrzeć do jej istoty i wchłonąć
w siebie jakąś jej cząstkę jak
ożywczy pokarm.
– Magdo – odezwał się. –
Ty powinnaś wyjść za mąż za
Brytyjczyka. Kiedy opuściłaś
Polskę, liczyłaś tak mało lat, że
az
tłumić w sobie wspomnienie,
próbować rugować je boleśnie i
wyrywać z żywego ciała. Żyła w
jego myślach ustawicznie. Kiedy
malował, na płótnie pojawiał się
jej obraz. Wracały wspomnienia i
stany emocji, intrygowały niedomówienia nawiązanej bliskości.
Objawiał się egoistyczny upór,
snuły się rojenia o rozkoszy
zdobywania.
Ale nie brakło także rzeczywistego zachwycenia, oczarowania
ciałem, niedosytu pożądania,
wyzwanie do pokonywania przeszkód i łobuzerskiej nonszalancji. Jakże mogła napisać, że
zapomniałem, kiedy z takim
trudem dźwigam czas mający
ugasić wspomnienie.
I oto malutka kartka spadła
na tę garść żywego popiołu i
buchnął płomień trawiący tamę
zahamowań. Ludwik zdumiał
się tak zupełnym sukcesem kilku
szorstkich słów. Już się nawet nie
wahał. Postanowił odpowiedzieć
Magdzie i oględnie wybadać
sytuację. Jak jej wytłumaczy
milczenie? Powie jej otwarcie,
że się ożenił i że dlatego się z
nią widywać nie może? Milczał
o tym do tego czasu, gdyż był
słaby, gdyż nie chciał jej sprawiać przykrości, nie umiał jej się
pozbawić, brnął w zakłamanie
bezwiednie, jak toczący się po
pochyłości potok. Zresztą nie
musi się przyznawać, że ożenił
się już przed rokiem. Nie widział
się z Magdą od czterech miesięcy. Może powiedzieć, że decyzję
powziął szybko i ożenił się na
Wielkanoc. Jeżeli ją wiadomość
zasmuci, spróbuje ją udobruchać. Nadmieni, że ciężko było
zdecydować się na ten krok, że
tylko brutalna separacja od niej
sprawiła, że ujrzał w narzeczonej
żonę, kobietę, z którą miał szanse
znaleźć spokój. Wreszcie, że nadal ceni, ba, pragnie Magdy, jej
zalet, których żona nie posiada,
że ją podziwia i ubóstwia. To co
się stanie, rozstrzygnie. „Albo
wszystko zrozumie i uśmiechem
pokryje zakłopotanie, albo zrobi
scenę i wyrzuci mnie za drzwi”.
Może ją to ubodzie, bo ma w
sobie wiele z romantycznej
heroiny. Na tym to się skończy.
Przecież nie robiła mu większych
nadziei, a on też ani na moment
nie sprowadzał rozmów na tory
poważne i wszystko, co z jej
strony wyglądało na przemyślne
sondowanie, rozwiewał zimnymi
praktycznymi uwagami.
Raz siedzieli w przyciemnionej kawiarni. Kiedy kelnerka
postawiła przed nimi kawę i
et
a
(Ciąg dalszy ze strony >46)
47
rozmaitości
zrzucić z siebie jej jarzmo. Na
próżno! Uciekł się do ostatniej
deski ratunku: upływającego
czasu. Wytrzymał cztery miesiące, a kiedy już świtała nadzieja
na przewrót w jego życiu, kiedy
znajomość stawała się przeszłością, wspomnieniem – nagle ten
list. Czuł, że nie kończy się na
niewinnej wizycie. Znał siebie
na tyle, żeby sobie nie ufać.
Wiedział, że Magda będzie
mogła zrobić z nim, co tylko
zechce…Skrupuły i żal, że oto
znowu schodzi z drogi prostej,
ustąpiły miejsca rozpamiętywaniu dawnych pieszczot i nadziei
na nowe. Szedł zrezygnowany
i gotów raz jeszcze sięgnąć po
nadarzającą się okazję. Z butelką pod pachą, w słoneczne
popołudnie, pojechał do jej
mieszkania w północnym Londynie. Był zdecydowany, jak
dawniej, zataić całą prawdę o
sobie. Pragnął jedynie żyć chwilą, cieszyć się tym, co mógł od
Magdy wyłudzić bez oglądania
się na jutro. Dom rozpoznał bez
trudu: ta sama otwarta brama i
strome schody. Mimo wczesnej
pory dyskretny mrok tak spowijał korytarz, że drzwi dostrzegł
dopiero po chwili, kiedy przyzwyczaił oczy. Zwalniał kroku
z każdym stopniem. Wreszcie
stanął przed drzwiami. Po lewej
stronie dostrzegł dzwonek elektryczny. Już miał nacisnąć guzik,
gdy nagłym ruchem ręki strącił
z niego karteczkę. Podniósł ją z
podłogi i obrócił do światła. Na
papierze dużymi literami widniało słowo „PROSIĘ”. Jedno
polskie słowo, które Magda u
kogoś podsłuchała lub wyłudziła
i słowem tym chciała przywitać
człowieka z ojczyzny! Na karteczce był jeszcze dopisek po
angielsku:
„Założę się, że pisownia
szwankuje, ale nie potrafię pisać
po polsku”.
Wtedy się obudził. Uczuł, że
wraca dawny upór i że wstyd
pali mu twarz. Spojrzał raz
jeszcze na papier, zawahał się,
a następnie ostrożnie położył
kartkę z powrotem na dzwonku.
Ze schodów zbiegł na palcach.
Skręcił w boczną uliczkę, idąc
coraz szybciej, jakby chciał rozciągnąć jak największy dystans
między sobą a Magdą. Potem
wsiadł do autobusu i wrócił do
domu. Butelka wina została w
autobusie. Nie wiadomo, czy
ją zapomniał, czy pozostawił
umyślnie; dość, że długo leżała
w szafie, w przechowalni zagubionych przedmiotów. Nikt się
nie zgłosił po jej odbiór.
KONTO BANKOWE :
Bank Spółdzielczy Grodków-Łosiów, nr rachunku
39 8870 0005 2001 0030 0576 0001
REDAKCJA ZASTRZEGA SOBIE PRAWO SKRACANIA ZBYT DŁUGICH
TEKSTÓW I ICH EWENTUALNEGO PRZEREDAGOWANIA, WYBORU
MATERIAŁU FOTOGRAFICZNEGO DO PUBLIKACJI. NIEZAMAWIANYCH
TEKSTÓW NIE ODSYŁAMY. NIE ODPOWIADAMY ZA TREŚĆ OGŁOSZEŃ.
Odpowiedzialność za opublikowane materiały ponoszą ich autorzy.
Pismo współfinansowane przez Urząd Miasta i Gminy w Grodkowie
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
48
grudzień 2010
styczeń 2011
dk
ow
sk
a”
wydarzenie
W niedzielę 28 listopada, w
grodkowskim Domu Kultury
zakończyły się Międzynarodowe Konfrontacje Muzyczne
– Muzyczna Jesień 2010.
D
pozytywnych emocji, zarówno
w występujących, jak i w tych,
którzy przychodzą posłuchać
różnorodnej muzyki.
Wielkie dzięki wszystkim
tym, którzy byli, słuchali i z
pewnością dobrze się bawili!!!
Profesjonalne oświetlenie i
nagłośnienie na tegorocznych
Konfrontacjach Muzycznych
stawiała technika estradowa
„DJAK” z Wrocławia, co z
pewnością zapewniło komfort
grania wszystkim występującym
zespołom.
Dziękujemy wszystkim sponsorom, ponieważ to dzięki nim
takie imprezy mogą się odbywać!!!
Sponsorzy tegorocznej Muzycznej Jesieni to:
Urząd Marszałkowski województwa opolskiego
Starostwo Powiatowe w Brzegu
Urząd Miejski w Grodkowie
Agencja Artystyczna DJAK z
Wrocławia
Bank Spółdzielczy Grodków
– Łosiów
Firma EURO-PLAST Grodków
Firma GZWM S.A. Grodków
Zakład Usługowo-Remontowy STO-KARZ
Przedsiębiorstwo handlowousługowe ROS
Hotel GRODEK
Wszystkich zainteresowanych
już dziś zachęcamy do udziału w
kolejnych międzynarodowych
konfrontacjach muzycznych Muzyczna Jesień 2011.
Więcej informacji, filmy oraz
zdjęcia z imprezy znajdują
się na naszej stronie internetowej www.okir.pl
©
„G
az
et
a
wa festiwalowe dni to
koncerty konkursowe, w
których zaprezentowało
się 21 zespołów, a w niedzielę
odbył się koncert laureatów, w
którym mogliśmy jeszcze raz
usłyszeć nagrodzone zespoły.
Kapele prezentowały różne
gatunki muzyczne, od akustycznego brzmienia gitar i skrzypiec
poprzez blues, reggae, pop, rock
aż do mocnego uderzenia gitar
elektrycznych. Każdy mógł tu
znaleźć coś dla siebie.
Jury tegorocznej Muzycznej
Jesieni w składzie: Andrzej
Mrowiec, Dawid Dzienisieńko,
Stanisław Wieczorek, Waldemar
Orłowski, Bożenka Kozaczyk
oraz Tomasz Dragan przyznało:
I miejsce dla People of the
Haze z Wrocławia,
II miejsce - JNSULT z Wrocławia
II miejsce - SOUNDRISE z
Wrocławia
III miejsce - KNOW z Wrocławia
III miejsce - THE NATURAL
z Nysy
wyróżnienie - GBTRIO z
Wrocławia
wyróżnienie - SPLOT z Wrocławia i Sycowa
wyróżnienie - SMARD z
Grodkowa
Wszyscy laureaci otrzymali
dyplomy, statuetki oraz nagrody
pieniężne.
Muzyczna Jesień promuje
kulturę „żywego grania”. To
festiwal, którym chcemy dać
szansę zaistnienia młodym wykonawcom grającym muzykę
coraz rzadziej pojawiającą się
w mediach.
To impreza, która budzi wiele
Gr
o
Muzyczna jesień za nami
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor

Podobne dokumenty