Styczeń 2011 - Gazeta Grodkowska
Transkrypt
Styczeń 2011 - Gazeta Grodkowska
dk ow sk a” Grudzień 2010 Podwójny num er 48 stron Styczeń 2011 w niższej ce nie! Nr 12-01 (97-98) Cena 5 zł, issn 1425-3879 TOWARZYSTWO MIŁOŚNIKÓW ZIEMI GRODKOWSKIEJ Bogatemu diabeł dzieci kołysze Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy Ciekawy obraz przywołuje to przysłowie: widzimy diabła wprzęgniętego do pracy w charakterze niańki - ten kontrast ma wiele aspektów: bliskości, łagodności, zaufania i tak dalej. Zawód niańki chyba najmniej ze wszystkich pasuje do złego, do szatana. Podobnie jak kolebka, kołyska, czy w czym tam są kołysane te dzieci. Zapewne chodzi tu nam o to, że każda zasługa będzie nagrodzona, choćby na nagrodę przyszło nam długo czekać? Gdzież tam. Niestety chodzi tu nie o Bożą sprawiedliwość w uznawaniu i gratyfikowaniu dobrych postępków, które same w sobie są przecież nagrodą, lecz o sprawiedliwe kary za przewiny. Nasze poczucie sprawiedliwości, domagające się słusznych kar za przewiny bliźnich, bywa wystawiane na ciężkie próby, ale powinniśmy być spokojni: Pan Bóg widzi, nie zapomina, i ukaże, ku naszej radości. Na razie niech wystarczy nasze przeświadczenie o nieuchronności tego Bożego wymiaru sprawiedliwości, które winnym już powinno przeszkadzać. Przypisywanie Bogu rychliwości byłoby zresztą niestosowne, On sam najlepiej wie, kiedy za złe karać. Kara odroczona może przy tym być bardziej dotkliwa, co jeszcze bardziej usatysfakcjonuje i nasze godne pochwały dążenie do sprawiedliwości. Bogaty to ma dopiero szczęście! Jak biedny go nie ma, zresztą dlatego właśnie jest biedny, tak bogaty je ma. Dlatego właśnie jest bogaty, co trochę nam łagodzi przykrość, że to nie my, tylko on. Po prostu ma szczęście. Tak duże szczęście, że pomaga mu diabeł. I to pomaga nawet w sprawach całkiem do diabła niepasujących, jak w kołysaniu dzieci. Oczywiście w innych sprawach też, to kołysanie ma pokazać, że nawet w tym, więc że w czym innym, to oczywiste. I w gruncie rzeczy nie ma się co dziwić, w końcu jako bogaty ma takie szczęście. I dzięki temu szczęściu jest bogaty. A z diabłami niech on lepiej J. Bralczyk - „Porzekadła na każdy dzień” uważa. I my będziemy spokojni, i winni niespokojni, jak sobie tak powiemy. Kto wie, może to już by wystarczyło? J. Bralczyk - „Porzekadła na każdy dzień” JAK TRWOGA TO DO BOGA Gr o Jak wszystko jest w porządku, to człowiek nie myśli o koniecz ności interwe ncji wyższyc h instancji. Dopiero jak pojawiają się kłopoty, z którymi nie wyobraża sobie, że sam może sobie poradzić, zaczyna szukać pomocy. Czasem Boga, czasem tych, którzy są silniejsi, czasem po prostu tego, kto właśnie zaraz (i właśnie dlatego) użyje tego porzekadła. Rzecz jasna najpierw mówiło ono o naszym interesownym podejściu do religijnych praktyk, wskazując na zagrożenie czy jego psychologiczny efekt jako warunek modlitw. Teraz tylko piętnuje interesowność kontaktów międzyludzkich. Nie pamiętamy na co dzień o bliźnich, o których wiemy przecież, że są w stanie nam pomóc w sytuacji trwogi. et a Inne, dziś zapomniane porzekadło mówiło Jak bida, to do Żyda”, odwołując się do częstego w tej nacji lichwiarskiego zawodu. Jak nas przyciśnie bieda, idziemy po pożyczkę do Żyda, jak się wystraszymy, zaczynamy się modlić. Czy mamy się nie modlić w trwodze? Nie, mamy modlić się niezależnie od trwogi. I pamiętać o ludziach, nie tylko tych mocnych. J. Bralczyk - „Porzekadła na każdy dzień” Wszystko ma swój koniec Cóż za ponura refleksja! Cóż za optymistyczna konstatacja! Wszystko zależy od tego, czy to, o czego końcu mówimy, jest dla nas dobre, czy złe. To, co złe, skończy się, na pewno, i wtedy musi być lepiej. To, co dobre, też niestety będzie miało swój koniec, a szkoda. Z innej strony, dialektycznie rzecz ujmując, to, co dobre, zawierając w sobie nieuchronny pierwiastek zakończenia, daje perspektywę czemuś złemu - z tym, co złe, jest na szczęście tak samo. Bezpośrednio to powiedzenie wskazuje nie tylko na to, że cokolwiek istnieje, ma jakiś koniec, ale że ma koniec swój. Własny, do siebie się odnoszący. Możemy z doświadczenia własnego, a jeszcze bardziej z logiki, stwierdzić tak samo, że wszystko ma początek, do tego swój początek, swój własny. Cokolwiek jest, ma początek. Często zresztą zastanawiamy się, jaki. To potrzeba poznania. I zastanawiamy się, jaki ma koniec. To już nie tylko ta szlachetna żądza wiedzy. Dodajmy do tego konieczne rozwinięcie tych myśli: cokolwiek ma początek, ma też koniec. Tylko skąd tu ten czas teraźniejszy? J. Bralczyk - „Porzekadła na każdy dzień” Idą Święta Serwis powstał dzięki uprzejmości i wsparciu firmy SparkLight az 3275=(%8-(6=&=(*2¥¥:,(¿(*2 '/$6:2-(-),50< ? Pogodnych, spokojnych, rodzinnych Świąt BOŻEGO NARODZENIA oraz wszelkich pomyślności, nade wszystko zdrowia, w Nowym- 2011- Roku wszystkim naszym Czytelnikom, Sponsorom i Sympatykom. Zarząd TMZG i Redakcja Profesjonalnej strony www opartej o CMS ? Nowoczesnego logo ? Spójnych PDWHULDïöZğUPRZ\FK ? sparklight znajdują się galerie, dodatkowej materiały, formularze do kontaktu z TMZG i Redakcją gazety. „G Zachęcam do odwiedzania strony internetowej „Gazety Grodkowskiej” www.grodkowska.pl Prócz uzupełnień do publikacji papierowych Wybory Lokalne komitety wyborcze w natarciu Wyborcy w wyborach samorządowych do rad gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich zaczynają mieć już dość partii o zasięgu ogólnopolskim. © 2GZLHGěQDV www.sparklight.pl Mariusz L. Krok 44-45 Z okazji Świąt Bożego Narodzenia oraz nadchodzącego Nowego Roku, składam y wszystkim mieszkańcom Gminy Grodków najserdeczniejsze życzenia zdrowia oraz osobistej i zawodow ej pomyślności. Niech te najpiękniejsze w roku święta upłyną w ciepłej, serdecznej atmosferze, w gronie rodziny i przyjaciół. Zbliża się Nowy 2011 Rok. Niech spełni wszystkie Państwa pragnienia, zamysły i oczekiwania, przyniesie dobre zdrowie, siłę woli i zadowolenie. Przewodniczący Rady Miejskiej w Grodkowie – Dariusz Gajewski Burmist rz Grodkowa - Marek Antoniewicz Pragniemy szczerze przeprosić kandydata na burmistrza Grodkowa p. Bronisława Grzybowskiego za niecelowe zaniedbanie z naszej strony, wskutek którego nie ukazał się w listopadowymwyborczym numerze „Gazety Grodkowskiej” wywiad z Nim. Z poważaniem, Zespół składu „G.G.” Idą Święta! Idą. Jakże zróżnicowane: radosne i smutne biedne i bogate, w łachmany i futra odziane, z prezentami i z pustymi rękami! Idą Święta! Idą. i. am atk rog ed prz Już są h Wkrótce wejdą do naszyc domówi te oczekiwane, i te niechciane. , Przyjmijmy je z godnością ski tro i i tatk dos nie a zastąpmy ością. zliw życ zną serdec Czesława Łachut Grudzień 2006 Serdecznie przepraszamy kandydata na burmistrza p. Bronisława Grzybowskiego za nieopublikowanie wywiadu z Nim. Nie było to nasze świadome działanie, lecz skutek niedopatrzenia spowodowanego dość naprężonymi terminami wydawniczymi. Wywiad z kandydatem został zamieszczony jedynie na stronie Z wyrazami szacunku, internetowej naszego pisma. Redakcja PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor 2 grudzień 2010 styczeń 2011 dk ow sk a” aktualności Wywiad z nowo wybranym burmistrzem Grodkowa Markiem Antoniewiczem ryszarda krok et a nawcy. Dużo uwag krytycznych budzą chodniki dla pieszych wokół ratusza, które ze względu na niezbyt równo ułożony bruk nie są zbyt dogodne, szczególnie dla pań na wysokich na wysokich obcasach. Czy jest jakaś możliwość, żeby ten stan poprawić? Już wiemy, że termin nie zostanie dotrzymany i niekoniecznie wpływ na taką sytuację mieli, tak jak to zostało przedstawione w pytaniu, ”opieszali wykonawcy”. W trakcie realizacji przynajmniej półtora miesiąca opóźnienia spowodowane było ulewnymi deszczami. Taką też sytuację braliśmy pod uwagę, dlatego wystąpiłem do Zarządu Województwa Opolskiego o wydłużenie terminu realizacji tego zadania. Sądzę, że szczególnie inwestycje w centrum miasta są takim czułym miejscem, gdzie wszyscy staramy się oceniać i każdy z nas ma swój pogląd na zagospodarowanie tego terenu. Dlatego na etapie „G az Jak ocenia Pan kampanię wyborczą w naszej gminie? Czy miały w niej miejsce jakieś incydenty, które świadczą o tym, że nie wszystkie komitety wyborcze przestrzegały zasad fair play? Po pierwsze chciałbym bardzo serdecznie podziękować wszystkim, którzy uczestniczyli w wyborach samorządowych. Dziękuję za poparcie i wybór na stanowisko burmistrza, na moją III kadencję. Dziękuję także za wiele słów otuchy i poparcia w samej kampanii. Wiem, że jest to ogromna odpowiedzialność, jaka na mnie ciąży, ale chciałbym zgodnie z obietnicą nadal konsekwentnie realizować założony program. Natomiast powracając do pytania: cały czas uczymy się zasad wynikających z życia w demokratycznym państwie i może to z tego wynika, że były takie sytuacje, które budziły mój sprzeciw czy też niesmak, ale nie chciałbym dzisiaj do tego wracać. Myślę, że wyniki wyborów powinny skłonić do głębokich przemyśleń tych, którzy łamali zasady fair play. Gr o W imieniu zarządu TMZG i redakcji „ Gazety Grodkowskiej” serdecznie gratuluję wspaniałego sukcesu wyborczego i życzę, by satysfakcja z pracy samorządowej w trzeciej już kadencji i społeczna akceptacja działalności nowego samorządu były przynajmniej wprost proporcjonalne do osiągniętych wyników wyborczych. © Wszyscy z dużym zainteresowaniem przyglądamy się pracom w Rynku i oczywiście komentujemy je po swojemu. Najczęściej słyszy się powątpiewania ,czy zostaną one ukończone w terminie, a jeśli nie, to jakie konsekwencje poniosą opieszali wyko- realizacji zadania prosiłbym, aby poczekać do jego całkowitego zakończenia i wtedy podjąć próby oceny wykonania. Przez cały okres realizacji pojawiają się jakieś krytyczne uwagi, które staramy się brać uwzględniać. Natomiast finalnym efektem będzie końcowy odbiór, który pokaże ewentualne wady. Wykonawca będzie musiał je usunąć. Poczekajmy także na efekt końcowy, kiedy uruchomiona zostanie m.in. fontanna, pojawi się pomnik Józefa Elsnera, studnie, drzewka, ławki i podświetlenie ratusza oraz monitoring. Ratusz jaśnieje już nową elewacją, a jakie są pomysły na jego zagospodarowanie? Już wcześniej rozmawialiśmy o tym, żeby przewidzieć w nim miejsce dla muzeum. Czy jest to ciągle aktualne? TMZG i redakcja naszej gazety również nie mają do tej pory swojej „” Przede wszystkim życzę mieszkańcom ciepła rodzinnego, wiele radości i spokoju. Życzę więcej życzliwości między nami, aby opuściła nas otaczająca agresja i nienawiść siedziby…Czy jest szansa, żebyśmy dostali jedno pomieszczenie? W samym ratuszu jest bardzo dużo przestrzeni, które będą wymagały po pierwsze remontu i zagospodarowania. Nie przewidujemy w tym obiekcie, jak niekiedy słyszę - gabinetu burmistrza. Natomiast na pewno będzie tam nadal funkcjonowała biblioteka, czytelnia, urząd stanu cywilnego, notariusz. W ramach biblioteki planujemy utworzenie tam lokalu wyborczego. Mamy również złożony wniosek o środki unijne na dofinansowanie remontu tzw. „Izby pamięci”, która w przyszłości może zostać przekształcona w muzeum. Natomiast mam pomysł na ogłoszenie konkursu, może wśród młodzieży, na projekt koncepcji zagospodarowania pozostałych pomieszczeń. Kolejne pytanie, mimo ogromu wykonanych w tym zakresie robót, dotyczy dróg, a konkretnie tych, które prowadzą do Rynku, tzn. Elsnera, Świerczewskiego, Mickiewicza i pozostałych. Czy, a jeśli tak, to kiedy doczekają się one remontu? Piesi użytkownicy chodników skarżą się ponadto, że na nowo ułożonym chodniku przed kawiarnią w Rynku kratki ściekowe są znacznie niżej niż płyta całej nawierzchni, co stanowi pewne zagrożenie. Jeszcze gorzej wygląda chodnik przy ul. Krakowskiej na wysokości wiatraka: płytki są połamane, sporo jest dziur, które należy omijać, a zima tuż-tuż… Pytanie jest bardzo skomplikowane. Ponieważ dotyczy wielu zadań, które z pewnością trzeba wykonać. Ja w swoim programie przedstawiłem, że po zakończeniu remontu rynku chciałbym, abyśmy remonty ulic prowadzili, rozchodząc się z centrum na zewnątrz miasta, aby kolejne uliczki były remontowane. Wierzę, że tak się stanie. Natomiast nie oczekujcie Państwo, że dzisiaj podam terminy realizacji, bo zależą one od wielu czynników. Niemniej potwierdzam, że te wymienione zadania należy wykonać. W przedmiocie dokończenia remontu chodnika przy ulicy Krakowskiej informuję Państwa, że prowadzimy takie rozmowy i trwają uzgodnienia z Zarządem Dróg Wojewódzkich, aby w przyszłym roku chodnik ten został dokończony oraz rozpoczęty remont chodnika przy ul Otmuchowskiej na Półwiosku. Nie najpiękniejszą wizytówką naszego miasta jest park: ławki zdewastowane lub ich brak, błotniste alejki, bardzo skąpe oświetlenie, brak klombów kwiatowych, za to nie brak śmieci, a przecież cierpimy raczej na brak miejsc rekreacyjnych niż ich nadmiar. Jakie działania zamierza Pan podjąć w celu poprawy tego stanu? Jak Państwo zauważyliście, w przypadku terenów zielonych staramy się rokrocznie modernizować kolejne takie miejsca. Pierwszym był park koło poczty, park przy cmentarzu. Mamy przygotowany kolejny wniosek na dofinansowanie modernizacji centrum rekreacyjnego, w którym uwzględniliśmy rozbudowę placu zabaw oraz całej architektury wokół stawu z uwzględnieniem ławeczek i oświetlenia. Także w tym zakresie konsekwentnie będziemy dążyć do poprawy kolejnych miejsc wypoczynkowych. Ten numer gazety ukaże się w okresie przedświątecznym, czego zatem życzy Pan naszym czytelnikom, mieszkańcom naszej gminy, a także sobie z okazji świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku? Przede wszystkim życzę mieszkańcom ciepła rodzinnego, wiele radości i spokoju. Życzę więcej życzliwości między nami, aby opuściła nas otaczająca agresja i nienawiść. Życzę, żebyśmy odnajdywali w nas to, co nas łączy. Niech Boże Dziecię wszystkim sprzyja zarówno w święta, jak i przez cały 2011 rok. z burmistrzem Markiem Antoniewiczem rozmawiała Ryszarda Krokowa PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor 3 wieści z gminy i powiatu dk ow sk a” grudzień 2010 styczeń 2011 „Tak się trudno rozstać” Rzecznik Prasowy Starosty Rozpoczął się czas podsumowań, pożegnań i refleksji. Kończy się III Kadencja Rady Powiatu Brzeskiego. 28 października 2010 r. na Zamku Piastów Śląskich radni po raz ostatni podnieśli ręce, aby zatwierdzić przygotowane uchwały, a przypomnijmy, że w III kadencji uchwał było aż 320. Pierwsza uchwała dotyczyła zmian w budżecie powiatu. „” Miejmy nadzieję, że praca nowych radnych w IV kadencji przyniesie tak et a sta Maciej Stefański, radni mogli ocenić na własne oczy, ponieważ w przerwie sesji odbyło się otwarcie wystawy poświęconej inwestycjom powiatowym, zrealizowanym w ciągu ostatniej kadencji w latach 2006-2010. Uroczystego otwarcia wystawy dokonał starosta Powiatu Brzeskiego Maciej Stefański i przewodniczący Rady Powiatu Henryk Mazurkiewicz. Wystawę plenerową na Placu Polonii Amerykańskiej zwiedzający mogą oglądać w ciągu listopada. Po powrocie na sesję głos zabrał sekretarz Powiatu Brzeskiego Krzysz- Gr o R dorodne owoce jak ich poprzedników tof Konik, który wspominał moment swojego powołania na funkcję se- kretarza, a powoływali go obecni radni. Podkreślił, że cztery lata, które minęły, pozwoliły mu- jako długoletniemu samorządowcowi- tak naprawdę ocenić, jak bardzo fachowi i merytoryczni byli radni Powiatu Brzeskiego i jak przyjazna atmosfera może panować podczas sesji. Podziękował radnym za współpracę, życząc im sukcesów w nadchodzących wyborach samorządowych. Również głos zabrał dyrektor BCM Mariusz Grochowski. On także podziękował radnym za wzorową współpracę, a ponadto uszczegółowił liczbę wszystkich inwestycji zrealizowanych w szpitalu. Swoim radnym, a ponadto wszystkim pracownikom Starostwa Powiatowego podziękował także Przewodniczący Rady Powiatu. Jednym z najbardziej wzruszających momentów w czasie sesji było wręczenie przewodniczącemu Henrykowi Mazurkiewiczowi przez starostę Macieja Stefańskiego i wicestarostę Ryszarda Jończyka pięknych pisemnych podziękowań za dwunastoletnie pełnienie zaszczytnej funkcji Przewodniczącego Rady Powiatu Brzeskiego oraz gratulacji z okazji ju- az adni zatwierdzili ponadto rozkład pracy aptek ogólnodostępnych na 2011 r. i uchwałę w sprawie współpracy samorządowej z organizacjami pozarządowymi na 2011 r. Po raz ostatni w tej kadencji starosta Powiatu Brzeskiego Maciej Stefański odczytał sprawozdanie z realizacji zadań Zarządu Powiatu, które miały miejsce w okresie międzysesyjnym. Ponadto starosta podsumował mijającą kadencję 2006-2010. Podsumowania te wypadły dla powiatu bardzo korzystnie. Przez 4 lata udało się m.in. zrealizować z unijnych środków inwestycje na łączna kwotę 55 mln zł. Największe inwestycje to: budowa dwóch boisk Orlik, zakup trzech karetek pogotowia, utworzenie Szpitalnego Oddziału Ratunkowego i nowej Izby Przyjęć, budowa i modernizacja dróg powiatowych itd. To, o czym mówił staro- bileuszu 50-lecia pracy pedagogicznej. Henryk Mazurkiewicz wychował kilka pokoleń brzeskiej młodzieży, był inicjatorem powstania II LO w Brzegu i jest cenionym, szanowanym i lubianym przez młodzież, rodziców i współpracowników pedagogiem wykonującym swą pracę do dnia dzisiejszego. Już tradycyjnie radni otrzymali od przewodniczącego Rady Powiatu Henryka Mazurkiewicza diety w dolarach ze swoimi podobiznami i piękne książki „Atlas Polski”. Starosta natomiast wręczył im wydawnictwo pn. „Inwestycje Powiatu Brzeskiego w latach 20062010” oraz medale związane z 10-leciem istnienia Powiatu Brzeskiego, a swoim pracownicom ze Starostwa obecnym na sali – czerwone róże. Teresa Sereda (która zaszczycała wszystkie sesje powiatowe swoją obecnością) podziękowała wszystkim radnym, a szczególnie Henrykowi Mazurkiewiczowi za zaproszenia. W przyjaznej, wzruszającej i niezwykle miłej atmosferze przebiegała cała sesja. Radnym było bardzo trudno się rozstać. Coś się kończy, ale niebawem coś nowego się zaczyna. Po przedwyborczych zmaganiach znów przyjdzie czas na codzienne obowiązki i ciężką, solidną pracę. Miejmy nadzieję, że praca nowych radnych w IV kadencji przyniesie tak dorodne owoce jak ich poprzedników. „G Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Opolskiego na lata 2007-2013 „inwestujemy w Twoją przyszłość” Gmina Grodków informuje, iż zakończyła realizację projektu pn.„Remont zabezpieczający Ratusza w Grodkowie” w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Opolskiego na lata 2007-2013, Działanie 5.3 Rozwój kultury oraz ochrona dziedzictwa kulturowego. Projekt o całkowitej wartości 2.143 tys. zł uzyskał dofinansowanie z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w wysokości 1.237 tys. zł. © Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Opolskiego na lata 2007-2013 „inwestujemy w Twoją przyszłość” Gmina Grodków informuje, iż zakończyła realizację projektu pn. „Budowa dróg gminnych wraz z budową kanalizacji deszczowej na osiedlu Kościuszki-Żeromskiego w Grodkowie” w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Opolskiego na lata 2007-2013, Działanie 3.1.2 Drogi lokalne. Projekt o całkowitej wartości 1.971 tys. zł uzyskał dofinansowanie z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w wysokości 1.576 tys. zł. PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor 4 Ż ycie Piotra Lubertowicza związane jest z walką ze śmiertelną chorobą. Jego koncerty to dzielenie się osobistymi doświadczeniami, opowieści o wielu sprawach i problemach, które niszczą przyszłość i życie ludzi sięgających po narkotyki lub inne używki. Lubertowicz to żywe świadectwo siły ducha. Głębokie przesłanie jego muzyki ważne jest przede wszystkim w walce z tzw. „dżumą XX wieku”, czyli wirusem HIV i będącą jego konsekwencją chorobową AIDS. Lubertowicz potrafi przekonać młodych ludzi, że narkotyki, dopalacze i inne używki prowadzą do zerwania z realnym światem i pogrążeniu się w kłamstwie i obłudzie. Koncert w BCK skierowany był przede wszystkim do młodzieży brzeskich szkół ponadgimnazjalnych, ale uczestniczyli w nim wszyscy Ci, którzy popierają formy informacji o zagrożeniach, jakie niosą ze sobą narkotyki – przedstawiciele samorządu, pedagodzy i nauczyciele. Przed koncertem z młodzieżą spotkali się starosta Powiatu Brzeskiego Maciej Stefański i naczelnik Wydziału Zdrowia Anna Niesłuchowska. W grodkowskim koncercie uczestniczył wicestarosta Ryszard Jończyk oraz burmistrz Grodkowa Marek Antoniewicz. Organizatorem koncertu w Brzegu i Grodkowie był Wydział Zdrowia Starostwa Powiatowego w Brzegu. Rzecznik Prasowy Starosty Brygida Jakubowicz az Kampania profilaktyczna. KK/Rzecznik Prasowy Starosty Zakończyła się XVII wojewódzka edycja konkursu AgroLiga 2010 organizowana dla rolników i firm z terenów wiejskich. Podsumowanie konkursu promującego najaktywniejszych rolników oraz firmy sektora rolno-spożywczego i obsługi rolnictwa województwa opolskiego miało miejsce na uroczystej gali 28 października w Opolskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Łosiowie. N a zaproszenie Marszałka Województwa Opolskiego Józefa Sebesty i Dyrektora Opolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Łosiowie Henryka Zamojskiego w podsumowaniu uczestniczyli m.in. Wicemarszałek Województwa Opolskiego Teresa Karol, Wicewojewoda Opolski Antoni Jastrzembski, w imieniu Starosty Powiatu Brzeskiego Macieja Stefańskiego - Sekretarz Powiatu Brzeskiego Krzysztof Konik oraz reprezentanci gmin i powiatów z terenu województwa opolskiego, a także laureaci i ich rodziny. Uroczystość poprzedził inauguracyjny wykład wygłoszony przez dr. inż. Ryszarda Bandurowskiego - „Co jest większą sztuka - produkcja czy jej et a 20 października br. w Brzeskim Centrum Kultury wystąpił Piotr Lubertowicz i Tomasz Dzień - muzycy związani są z polską sceną bluesowo - rockową. Lubertowicz koncertował z zespołem„Chłopcy z Palcu Broni” i„Nocna Zmiana Bluesa”. Grodkowianie w czołówce Gr o Kampania profilaktyczna grudzień 2010 styczeń 2011 dk ow sk a” wieści z gminy i powiatu Podsumowanie konkursu AgroLiga 2010. sprzedaż – globalizacja a rynki lokalne”, a całą galę uświetniał zespół muzyczny „Buraky” z Wołczyna rozbawiając publiczność starymi, dobrymi przebojami. Wśród laureatów z terenu województwa opolskiego w kategorii „Rolnicy indywidualni” znaleźli się przedstawiciele powiatu strzeleckiego – państwo Teresa i Andrzej Kubikowie zdobywając I miejsce, II miejsce należało do gospodarstwa państwa Karoliny i Norberta Lattów z powiatu prudnickiego, III miejsce zdobyło gospodarstwo reprezentujące powiat brzeski ze Starowic Dolnych z gminy Grodów - państwa Edyty i Dariusza Gajewskich, którzy otrzymali z rąk Sekretarza Powiatu Brzeskiego piękną pamiątkową statuetkę. Państwo Gajewscy prowadzą gospodarstwo rolne, w którym zajmują się chowem bydła mięsnego, produkcją roślinną ukierunkowaną na uprawę pszenicy, jęczmienia, kukurydzy, buraków cukrowych i rzepaku. Równorzędnie III miejsce zdobyły także gospodarstwa z powiatów: namysłowskiego – pan Witold Gruszkiewicz, kędzierzyńsko-kozielskiego – państwa Teresy i Rajmunda Bulików; ponadto wyróżnienie otrzymały powiaty: krapkowicki, kluczborski, głubczycki, oleski, nyski oraz opolski. Wśród nagrodzonych w kategorii „Firmy rolnicze” znalazła się – zajmując I miejsce - firma „Flora” z powiatu oleskiego, II miejsce Alfons Suchy – powiat prudnicki, a równorzędnie III miejsce zdobyli: „Samopomoc Chłopska” – powiat strzelecki, Eleonora i Joachim Majnuszowie - powiat kędzierzyńsko-kozielski oraz firma „Farmer” - powiat głubczycki. Każdy z laureatów otrzymał pisemne gratulacje, pamiątkowe statuetki i upominki. Zwycięzcy tegorocznego konkursu w pełni zasługując na tak duże wyróżnienia dowodzą, że idą z duchem czasu, umiejętnie korzystają z unijnych środków pomocowych, potrafią rozpoznać potrzeby rynku i dobrze zainwestować, by ich praca, poświęcony czas i środki finansowe w efekcie były opłacalne i przynosiły wiele satysfakcji oraz dawały szanse na zaistnienie nie tylko na lokalnym rynku, ale i na wyższych szczeblach. Drugi etap konkursu na szczeblu krajowym organizowany przez Redakcję Audycji Rolnych Programu 1 TVP S.A. wraz ze Stowarzyszeniem AgroBiznesKlub pod patronatem Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi zostanie rozstrzygnięty w 2011 r. Będzie remont drogi powiatowej Wójtowice - Jaszów © „G Opolski Urząd Wojewódzki ogłosił latem br. konkurs w ramach Programu Wieloletniego pn. „Narodowy Program Przebudowy Dróg Lokalnych 20082011”. Program, skierowany do samorządów powiatowych i gminnych, przewiduje remonty, budowę, przebudowę dróg oraz działania na rzecz poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego. P owiat Brzeski zgodnie z regulaminem konkursu złożył wniosek pn. „Przebudowa wraz z budową infrastruktury drogi powiatowej nr 1518 O Wójtowice - Jaszów – I etap Wójtowie – Strzegów”. Budowę drogi podzielono na II etapy, ponieważ koszt przebudowy wynosił około 16 milionów złotych. Nieprzypadkowo wicestarosta Ryszard Jończyk optował za wyborem właśnie tej drogi. Trasa ta jest niezwykle ważna z kilku przyczyn, przede wszystkim stanowi drogę dojazdową do Domu Pomocy Spo- łecznej i Warsztatów Terapii Zajęciowej w Jędrzejowie, a także do Domu Dziecka w Strzegowie. Stanowi również drogę dojazdową do Gimnazjum w Jędrzejowie i PSP w tej samej miejscowości. Często zdarza się, że pokonuje ją pogotowie ratunkowe (Wójtowice Jaszów). Tym samym poruszają się na niej osoby, o które władze muszą dbać szczególnie. Tym bardziej ucieszył mieszkańców Gminy Grodków fakt, że decyzją komisji konkursowej przygotowany przez Powiat Brzeski wniosek znalazł się na liście rankingowej dróg , które otrzymały dofinansowanie i zostały skierowane do realizacji. Przy ocenie wniosków komisja brała pod uwagę m.in. wpływ projektu na poprawę bezpieczeństwa ruchu drogowego, spójność dróg z siecią dróg wojewódzkich i krajowych, wpływ projektu na rozwój gospodarczy powiatu. Wartość robót przewidzianych do realizacji wynosi 7,8 miliona zł. Remont drogi obejmie odcinek o długości 6,2 km. W ramach robót drogowych przewidziano wykonanie nowej nawierzchni jezdni, poszerzenie drogi do obowiązujących przepisów, wykonanie zatok autobusowych. W Jędrzejowie zostanie wykonany chodnik z kostki betonowej. Projekt przewiduje także ustawienie barier energochłonnych, wzmocnienie poboczy tłuczniem kamiennym, odwodnienie drogi wraz z budową przepustów, a także wymianę i uzupełnienie oznakowania pionowego. Stosowną umowę na dofinansowanie projektu starosta Maciej Stefański w imieniu Powiatu Brzeskiego podpisze w najbliższym czasie. Po przeprowadzeniu procedury przetargowej związanej z wyłonieniem wykonawcy roboty drogowe rozpoczną się wiosną przyszłego roku. Zakończenie remontu drogi przewiduje się do końca 2011 r. Mieczysław Niedźwiedź Naczelnik Wydziału Promocji i Inicjatyw Gospodarczych PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor grudzień 2010 styczeń 2011 5 dk ow sk a” rozmaitości wywiad z agatą eliasz Niekoniecznie o Cyprze Cypr. Od kilku lat na wyspie panuje susza, woda dociera tankowcami z Grecji. W tle część turystyczna miasta. Gr o Jezioro miejskie w Chodzieży. Ludwika Eliasz © „G Skąd zainteresowanie fotografią? Jesteś psychologiem. Najpierw była fotografia, potem psychologia. Moje zdolności plastyczne zauważyła już w szkole podstawowej pani Ewa Gielas, zorganizowała pierwszą wystawę moich prac, ale to były rysunki. Potem była klasa plastyczna w nyskim Carolinum. Tam mieliśmy zajęcia z rysunku, rzeźby i malarstwa… była też fotografia, ale po południu wracałam do Grodkowa i rzadko mogłam tam zaglądać. az Agata Eliasz. Fot.: Łukasz Wyglendacz et a 24. września 2010 w kinie Klaps odbył się wernisaż wystawy fotograficznej „Bardzo długi weekend na Cyprze”. Zapraszam na spotkanie z jej autorką, Agatą Eliasz. Jakie zatem były Twoje pierwsze kroki w tym kierunku? Gałążczyce. Polska wieś, nie jest wpisana na listę UNESCO. Najpierw podglądałam, jak tato w łazience w bloku wywoływał zdjęcia i prosiłam, żeby mnie tam wpuścił. Wiedziałam, co to koreks, wywoływacz, powiększalnik. Potem ten sprzęt przejął starszy brat i urządził sobie z kolegami taką ciemnię w spółdzielczej pralni w bloku. Niestety, było to męskie towarzystwo i znowu mnie tam nie dopuszczano. Nie było wcale łatwo z tym fotografowaniem. Ale miałam swojego Zenitha, obiektywy mogłam czasem skubnąć tacie z szuflady i wyżywałam się fotograficznie na wycieczkach szkolnych albo na wakacjach. Po maturze znalazłam się w Studium Reklamy we Wrocławiu, tam nauczyłam się obsługi sprzętu studyjnego, pracy w photoshopie, fotografii reklamowej. Tam też zrobiłam dyplom z fotografii. A potem były studia psychologiczne i z fotografią rozstałam się na 10 lat. To chyba jednak we mnie ciągle gdzieś tkwiło, ale wiadomo, że fotografia to kosztowne hobby (porządny sprzęt, filmy, papier, chemikalia). Pojawiły się aparaty cyfrowe, ale ich ceny były nie na kieszeń studencką, nie było mnie jeszcze na to stać. Po studiach wyjechałam do Londynu. Tam było co fotografować, a ja ciągle nie miałam aparatu. Robiłam jednak zdjęcia poży (Czytaj dalej > 23) PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor 6 Jedna z piękniejszych jesiennych uroczystości Rzecznik Prasowy Starosty Brygida Jakubowicz Dzień Edukacji Narodowej w Ośrodku Szkolno – Wychowawczym w Grodkowie w tym roku obchodzono bardzo uroczyście. Najbardziej wzruszające były podziękowania dzieci i młodzieży skierowane do nauczycieli. rucha. W drugiej kategorii Jest sprawiedliwy zwyciężyli: Joanna Hutman, Józefa Łuciów, Marzanna Bubel. Maskę w kategorii Pomysłowy wręczono: Beacie Lizurej, Iwonie Wawrzyniak i Aleksandrze Szczurowskiej, natomiast Wszystkim Tym, którym w sercach Nie wygasła miłość do Ojczyzny Wszystkim Tym, co nie dali się zwieśćTym – co odnieśli krwa we bliznyI tym – co polegli... Cześć! „G az Tak imi pełnymi patriotyzmu słowami uczniowie Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Grodkowie uczcili pamięć wszystkich Polaków, którzy nie dali swej braci w niewolę wieść, którzy wolność wykuwali. zaszczytny tytuł Wyrozumiały otrzymali nauczyciele: Jacek Zgórecki, Ewa Łuciów, Anna Zagórska. Żartuje na lekcji, tę specyficzną, ale jakże ważną maskę przyznano: Grzegorzowi Kaczanowskiemu, Ewie Listwan i Edycie et a 11 listopada Gr o W zruszenie to potęgował fakt, że dzieci zamiast kwiatów własnymi siłami wykonały piękne laurki i przygotowały muzyczne upominki. Wychowankowie ocenili swoich wychowawców, przyznając im nagrody „Maski dla najlepszych z najlepszych”. W kategorii Najlepszy przyjaciel ucznia maskę odebrali: Jolanta Stokłosa, Marcin Szostak, Krystyna Maka- A © pel rozpoczął się uroczystym wprowadzeniem Sztandaru Ośrodka i odśpiewaniem Hymnu państwowego. Bardzo wzruszające były występy wychowanków, którzy z pełną powagą i rozumieniem recytowali strofy opiewające miłość do krwawiącej Ojczyzny, walkę o jej wolność ... popłynęły słowa pieśni I Brygady, Roty, Przybyli grudzień 2010 styczeń 2011 dk ow sk a” aktualności ułani. Dekoracja prosta, ale jakże wymowna: dużych rozmiarów spływająca biało-czerwona flaga, a na niej z konarów, brzozy zbity, bezimienny krzyż... Uroczystą akademię przygotowali wychowawcy internatu: pani Sylwia Wardakas i Pan Robert Mańkowski. W uroczystości wzięli udział wszyscy uczniowie, dyrekcja, nauczyciele i wychowawcy. Nie mógł niestety przybyć na akademię pan wice- starosta Ryszard Jończyk, ale to z jego inicjatywy, wychodząc naprzeciw jego zamysłowi utworzenia Centrum Oświatowego, integrującego trzy placówki ( LO, ZSR CKP, i SOSW ) gościli u nas uczniowie Liceum Ogólnokształcącego. Mamy nadzieję, że jest to wstęp do szerokiej współpracy na różnych płaszczyznach. Jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje i sami już przygotowujemy następne wspólne spotkania, Kutek. Ostatnie maski plebiscytu w kategorii Najważniejsze Osoby odebrali: dyrektor ośrodka Elżbieta Galus, zastępca dyrektora Maria Ziółkowska, kierownik internatu Wincenty Markiewicz, sekretarz ośrodka Anna m.in.: spotkanie z poezją, apel bożonarodzeniowy: Leć kolędo, leć... Chętnie będziemy gościć w naszej placówce każdego, kto zechce nas odwiedzić, poznać naszą pracę, nasze problemy, a także sukcesy, a mamy czym się pochwalić. Między innymi pięknym budynkiem internatu. Również trwają prace remontowe w szkole. Wymieniono 14 okien na korytarzach i 12 w klasopracowniach. Już zamówiono trzy pary drzwi wejściowych, przygotowując się do budowy podjazdu dla wózków inwalidzkich, co pozwoli uczniom niepełnosprawnym ruchowo uczestniczyć w nauce ze swoimi rówieśnikami w klasie, a nie w domu na nauczaniu indywidualnym. Również wymieniono piec CO, przygotowując podłączenie szkoły do centralnej kotłowni placówki. Jak widać, spełniają się obietnice Wicestarosty o reorganizacji Ośrodka w imię dobra dziecka, jak i opiekunów. Nauczyciele Wesoły, główna księgowa Beata Wolak, kierownik gospodarczy Ryszard Kasprzycki. Każdy z nauczycieli przyjął nagrody jako prestiżowe wyróżnienie, bo przecież za trud i serce, jakie okazuje dzieciom na co dzień, nie ma nic bardziej cennego niż uśmiech i podziękowanie wychowanka. Wsparcie, zrozumienie, dobre słowo – to to, czego niektóre z dzieci nie mają w domach rodzinnych, a otrzymują je od wychowawców. Starania pedagogów z OS-W w Grodkowie zostały docenione również przez instytucję nadzorującą. Nagrodę starosty Powiatu Brzeskiego otrzymali nauczyciele: Ewa Molęcka oraz Janusz Korcala. Nagrodę Dyrektora odbierali nauczyciele i wychowawcy: Barbara i Wincenty Markiewicz, Jolanta Stokłosa, Grze- gorz Kaczanowski, Józefa Łuciów, Beata Sobów, Dorota Rutkiewicz, Alicja Kręcichwost, Marzanna Bubel, Marta Urbańska, Małgorzata Kurpiel. W „Dniu Nauczyciela” w grodkowskim ośrodku gościli: wicestarosta Ryszard Jańczyk, skarbnik Iwona Krzysztofek, burmistrz Grodkowa Marek Antoniewicz, ks. proboszcz Marian Oleksy, dyrektor ZSR CKP Waldemar Wójcicki, dyrektor LO w Grodkowie Monika Musiał – Biernat. Upominki i życzenia otrzymały również od dzieci byłe pracownice ośrodka – dyrektor Teresa Solska i jej zastępca Danuta Malinowska. Atmosfera spotkania w pięknej jesiennej scenerii była miła, ciepła i wzruszająca, a zamiast tradycyjnych kwiatów były dla nauczycieli i wychowawców płynące z serca życzenia. LOMBARD ,,PHU”WALOR ul. Świerczewskiego 4 Jeśli masz problem, przyjdź my Ci pomożemy!!!! pon.-pt. 10:00-16:00 w sob.10:00-13:00 PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor grudzień 2010 styczeń 2011 7 dk ow sk a” rozmaitości Sprawozdanie z I sesji INFORMACJA nowo wybranej RM w Grodkowie Uruchamiamy kącik ogłoszeń dla tych, którzy mają różne rzeczy na zbyciu za drobną opłatą bądź też nieodpłatnie, jak również do wymiany. Prosimy o nadsyłanie takich ofert na adres mailowy redakcji [email protected] Publikujemy wyłącznie ogłoszenia nie mające charakteru komercyjnego. W dniu 01 grudnia 2010 odbyła się pierwsza, inauguracyjna sesja nowej Rady Miejskiej Grodkowa.Obrady rozpoczął najstarszy radny, Jan Kawa. P o przywitaniu wszystkich zgromadzonych i przedstawieniu zaproszonych gości radny senior oddał głos panu Tadeuszowi Hauptmanowi, przewodniczącemu Miejskiej Komisji Wyborczej, który omówił wyniki wyborów samorządowych oraz wręczył zaświadczenia nowym radnym oraz burmistrzowi, panu Markowi Antoniewiczowi. W dalszej części posiedzenia odbyło się ślubowanie radnych. Tym razem najmłodszy radny, Miłosz Krok, odczytał rotę ślubowania, a następnie każdy z rajców, wyczytywany w kolejności alfabetycznej, potwierdzał odczytaną formułę słowem „ślubuję”.Kolejne punkty porządku obrad dotyczyły obsadzenia poszczególnych stanowisk w Radzie. W wyniku przeprowadzonych głosowań radni zadecydowali jednomyślnie, że przewodniczącym Rady Miejskiej Grodkowa został pan Dariusz Gajewski, wiceprzewodniczącymi natomiast zostali panowie Jan Kawa i Zdzisław Zielonka. Na stanowiska przewodniczących komisji stałych powołano: Jadwigę Demską – Komisja Oświaty, Kultury i Opieki Społecznej, Krzysztofa Owsińskiego – Komisja Przestrzegania Prawa, Ochrony Środowiska i Rolnictwa,Zbigniewa Łucyszyna – Komisja Rozwoju Gospodarczego i Finansów, Tadeusza Szeląga – Komisja Rewizyjna. Na zakończenie posiedzenia przewodniczący rady, na wniosek burmistrza Grodkowa, zwołał na dzień następny sesję nadzwyczajną, w ramach której zaplanowano omówienie projektów kolejnych uchwał, dotyczących m. in. określenia szczegółowego sposobu konsultowania z radami pożytku publicznego lub organizacjami pozarządowymi aktów prawa miejscowego w dziedzinach dotyczących działalności statutowej tych organizacji. et a Miłosz Krok Gr o W informacji proszę podać nr telefonu lub inny sposób kontaktu. az Biuro Rachunkowe Doradztwo Podatkowe „G „POLTAG” Ul. Słowackiego 5 Tadeusz i Helena Pogorzelscy 49-200 Grodków; Tel. (077) 415 70 42 © Biuro z wieloletnią tradycją założone w 1993 r. oferuje: - pomoc przy zakładaniu i likwidacji firm; - prowadzenie wszystkich ewidencji księgowych i podatkowych dla potrzeb małych przedsiębiorstw. PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor 8 grudzień 2010 styczeń 2011 dk ow sk a” sprawy i ludzie Internowane Bronisław Urbański W tym roku mija 29 rocznica wprowadzenia stanu wojennego. Pamięć o nim powraca każdego grudnia. W nocy z 12 na 13 grudnia 1981r., z soboty na niedzielę, na ulice polskich miast wyjechało 1600 czołgów i około 2000 transporterów opancerzonych. et a Gr o T Internowani w Ośrodku Odosobnienia w Grodkowie. roczny okres legalnego funkcjonowania związku. Na więcej władza ludowa nie mogła pozwolić. Socjalizmu należało bronić za wszelką cenę. Stan wojenny szczególnie wspomina pokolenie, które boleśnie przeżyło ten czas. Dla młodych to zamierzchła już historia, często niezrozumiała i pogmatwana. Starsi zadają pytania: I co dały Polsce tamte wydarzenia? Czy dorobek tamtego czasu nie poszedł na marne? Jakże inaczej patrzy się obecnie na tragizm tego okresu. W czasie, gdy ideały „Solidarności” zacierają się i odchodzą w zapomnienie, tracąc jak gdyby na wartości, nakazem dnia dzisiejszego jest ocalenie od niepamięci i przemilczania wydarzeń związanych ze stanem wojennym. A to dla © „G az ejże nocy oddziały złożone z Ludowego Wojska Polskiego, Milicji Obywatelskiej i ZOMO zaczęły blokować ruch na ulicach głównych miast Polski. Tak rozpoczęła się największa operacja milicyjno-wojskowa w powojennych dziejach naszego kraju- wprowadzenie stanu wojennego. Zaczęło się jednak znacznie wcześniej. Pierwsze jednostki ZOMO już 12 grudnia o godz. 15.00 zajęły wcześniej wyznaczone pozycje. O 22.00 zrobiło się tłoczno we wszystkich komendach wojewódzkich Milicji Obywatelskiej i Służby Bezpieczeństwa. A wszystko po to, by o północy być w pełni gotowości do rozpoczęcia akcji internowania i zatrzymywania tysięcy działaczy opozycji spod znaku NSZZ „Solidarność”. Jednak w wielu wypadkach do drzwi łomotano wcześniej niż o północy. Większość z nich została wywleczona z domu na oczach przerażonych żon, płaczących dzieci, wyrwanych ze snu rodziców, zaskoczonych braci i sióstr. Bardzo szybko zaczęły zapełniać się polskie więzienia. Do zakładów karnych, aresztów śledczych i oddziałów zewnętrznych, zwanych na użytek stanu wojennego ośrodkami odosobnieniasprawnie zwożono działaczy NSZZ „Solidarność”. W 50. tego typu instytucjach odizolowano 10 tys. opozycjonistów. Tak kończył się ponad tych, którzy byli prześladowani, represjonowani, więzieni, internowani bądź oddali życie dla naszej wolności i niepodległości. W okresie stanu wojennego w grodkowskim więzieniu przez rok funkcjonował ośrodek odosobnienia. Łącznie przebywało w nim 440 internowanych. Swoją działalność zainaugurował w dniu niezwykle szczególnym. W c z w a r t e k 24.12.1981r. w Wigilię Świąt Bożego Narodzenia, bardzo późnym popołudniem przetransportowano z Wrocławia grupę 100 działaczy głównie Dolnośląskiej „Solidarności”. Jeszcze przed południem nic nie wskazywało, że wieczorem będą już w innym więzieniu oddalonym o kilkadziesiąt kilometrów od Wrocławia. Tym bardziej, że była przecież Wigilia, a po niej najpiękniejsze ze Świąt. A na dodatek do cel internowanych przyniesiono opłatki i gałązki choiny. To uspokoiło opozycjonistów więzionych w Zakładzie Karnym we Wrocławiu przy ulicy Kleczkowskiej. Każdy jak mógł, szykował się do świętowania. Wtem z więziennych głośników rozpoczęto wyczytywanie nazwisk poszczególnych internowanych. Wychodzę na święta! do domu!to była pierwsza radosna myśl każdego wywołanego. Serce biło mocniej…. Szybko pakowane rzeczy, bagaż do ręki i ostatnie spojrzenie na celę, w której nie wiadomo, dlaczego się znaleźli. Bez wyroku, sądu, oskarżenia, możliwości obrony, a jedynie na podstawie decyzji o internowaniu wydawanych przez komendantów wojewódzkich Milicji Obywatelskiej. Idziemy na wolność. Koniec tego niewyobrażalnego i niespodziewanego koszmaru. Może ktoś się o nas upomniał? Może Jaruzelski zwątpił? To wszystko się kończy jak zły sen. Za chwilę będą w domu z najbliższymi. Usiądą z rodzinami przy stole nakrytym białym obrusem z położonym pod nim siankiem. Będzie opłatek, życzenia, wigilijne potrawy, kolędy, choinka i Pasterka. Będzie jak zawsze. Niestety. Nadzieja szybko pryska jak mydlana bańka. Na wychodzących z pawilonów na dziedzińcu wrocławskich „klęczek”, czeka dziesięć więźniarek otoczonych kordonem umundurowanych i uzbrojonych funkcjonariuszy. Kilku z nich jest z psami, dużymi wilczurami z kagańcami, które bez przerwy ujadają rwąc się w kierunku internowanych. Wszystko szybko stało się jasne. Na pewno nie wypuszczają nas do domu-przez głowy internowanych przebiegają nerwowe, przepełnione strachem myśli-ale dokąd nas zabierają?, gdzie pojedziemy tymi „więziennymi budami”?, co z nami będzie?. Obok tych na usta internowanych cisną się kolejne pytania, wątpliwości i obawy. Pozostają jednak bez odpowiedzi. Wreszcie ktoś z obstawy rzuca od niechcenia-Syberia. Więcej nie musiał mówić. To wystarczyło. Po (Czytaj dalej > 09) PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor grudzień 2010 styczeń 2011 © „G az et a Gr o (Ciąg dalszy ze strony > 08) dk ow sk a” święta wiało grozą. Wyczytywani po dwudziestu wsiadają do wyznaczonych więźniarek. Po chwili konwój tych złowieszczych pojazdów wyjeżdża z więzienia przy ul. Kleczkowskiej. Zaraz za bramą kolumna zostaje wzmocniona kilkunastoma milicyjnymi „gazikami”. Przejazd przez Wrocław odbywał się dość wolno. Już wtedy internowani usiłowali ustalić, w którym kierunku jedzie wioząca ich kawalkada. Po wyjeździe z Wrocławia nabierali coraz większej pewności, że nie poruszają się na wschód w kierunku Syberii czy Bieszczad. Odetchnęli z ulgą, ale nie do końca. Konwój obrał kurs na południe. A więc bratnia Czechosłowacja, pałająca żądzą rewanżu za interwencję Ludowego Wojska Polskiego latem 1968r. Poza tym nie było wielką tajemnicą, że u naszych południowych sąsiadów istniały super tajne ośrodki szkolenia arabskich terrorystów. Trafić tam to chyba koniec. Ale wcześniej po drodze były Oława i Brzeg, miasta gdzie stacjonowały jednostki radzieckie, a przecież każdy garnizon dysponował poligonem. To wszystko wzmagało nastroje najgorszych obaw. W każdej chwili auta mogły skręcić na poligonowe bezdroża. A tam mogłoby zdarzyć się wszystko. Tym bardziej, że co jakiś czas ni stąd ni zowąd konwój zatrzymywał się. Wszystko wtedy zamierało. Przeraźliwą ciszę przerywał odgłos przeładowywanych karabinów. Wydawało się, że robią to Rosjanie, słychać było ich głosy. Odnosiło się wrażenie, że ta koszmarna podróż nigdy się nie skończy. W końcu, chyba po kilku godzinach, ten nietypowy transport dotarł do Grodkowa. Tu czekano na przyjazd konwoju od dłuższego już czasu. Panowało zniecierpliwienie. Nikt jeszcze w trakcie dotychczasowej służby z czymś takim nie miał do czynienia. Nie wiedziano, jak to 9 aktualnośći będzie. Nawet ci, co mieli za sobą wieloletnią wysługę w służbie więziennej. Przecież to nie są więźniowie, ludzie z wyrokami, sprawcy przestępstw…. Zaczęło się. Otwiera się ciężka brama grodkowskiego więzienia. Powoli na więzienny dziedziniec wtacza się pierwsza więźniarka. Wraz z kilkoma milicjantami przebywam w pomieszczeniu bramowego. W pewnej chwili podchodzi do mnie kapitan w milicyjnym mundurze. Panie poruczniku, mam być przy wysiadaniu internowanych z tej więźniarki, wiem na pewno, że jest tam mój profesor, u którego pisałem pracę magisterską, nie wiem, co będzie gdy się spotkamy, zlituj się Pan, proszę mnie zastąpić, bardzo proszę. Tak oto znalazłem się przy tej i pozostałych czterech więźniarkach, z których wychodzili internowani. Za każdym razem było tak samo. Wjazd więźniarki. Wyjście z auta konwojentów. Sprawdzanie i porównanie wykazów internowanych. Otwarcie przedziału transportowego i opuszczanie pojazdu. Potem ustawianie w dwuszereg według listy. Jeszcze jedno sprawdzenie i przeliczenie stojących w szyku i wreszcie przejście na pawilon mieszkalny. Tu ponownie dwuszereg i jeszcze raz każdy z osobna podaje swoje imię i nazwisko, imię ojca i datę urodzenia. Po wyjściu z więźniarki prawie każdy z internowanych ze zdziwieniem, a jednocześnie z pewnym zaciekawieniem i jak gdyby z niedowierzaniem patrzył na otaczający ich kordon funkcjonariuszy. W większości swój wzrok kierowali na orzełki przy ich czapkach i hełmach. Z cała pewnością są w kraju! Nie zostali wyeksportowani za granicę. Na pewno są w polskim więzieniu. Coraz wyraźniej na ich twarzach malowało się uczucie ulgi. Potwierdzały to widoczne westchnienia uspokojenia. W więzieniu za ciężką bramą, grubymi murami i wysokimi siatkami zwień- czonymi zwojami kolczastego drutu poczuli się bezpieczni. Wiedzieli, że przeżyją i nie zostaną pozbawieni życia. Przecieżjak później mówili-jakby nas likwidowano, musiano by zrobić to samo z wami, a na to komuna chybaby nie poszła. Nikt o zdrowych zmysłach nie unicestwia świadków i to w dodatku swoich funkcjonariuszy, podporę reżimu. Po opuszczeniu więźniarki większość pytała, gdzie zostali przywiezieni. Po otrzymaniu odpowiedzi padały kolejne pytania-gdzie ten Grodków w ogóle jest i jak daleko stąd do Wrocławia. Wyjaśnienia przyjmowali z wyraźną ulgą, nie kryjąc zadowolenia. W mrocznym świetle więziennego korytarza można było bliżej przyjrzeć się przybyszom z Wrocławia. Przygnębiający widok. Wszak mieli to być nieprzejednani wrogowie socjalizmu i władzy ludowej, wręcz groźni przestępcy, przeciwko którym z koszar jak na wojnę w czołgach i pojazdach opancerzonych wyjechało dziesiątki tysięcy uzbrojonych żołnierzy, a w stan gotowości bojowej postawiono cały aparat bezpieczeństwa. Stojący w dwuszeregu profesorowie, dziennikarze, robotnicy, lekarze, prawnicy, studenci, nauczyciele w niczym nie przypominali tych, wobec których trzeba było użyć tak potężnych sił wojskowo- milicyjnych. Większość jest w zimowych płaszczach i kurtkach. Niektórzy w marynarkach i swetrach. Kilku w ubraniach roboczych. W rękach niewiele bagażu. Do tego zasępione twarze pokryte kilkudniowym zarostem. Dość szybko rozpoczęto osadzanie internowanych w celach. Czas naglił. Funkcjonariusze także mają rodziny, a jutro znowu muszą być w służbie. Przecież jest Wigilia. Wszystko to trzeba jakoś ogarnąć. Należy wydać kolację, przeprowadzić pierwszy apel wieczorny, (Czytaj dalej > 10) PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor 10 „G © Przed północą rozpoczął się koncert kolęd. Jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny. To setka internowanych, stojąc przy otwartych oknach cel, śpiewała kolędy. Nie tylko grodkowianom przypominali o swoim istnieniu. Łączyli się z tymi, którzy w dziesiątkach miejsc odosobnienia przeżywali chwile upokorzenia, przygnębienia, smutku, rozstania i rozpaczy. Piątek, pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia w niczym nie przypominał tego uroczystego czasu. W wydaniu więziennym był to dzień jak każdy inny. Służba więzienna realizowała regulaminowy porządek dnia. Pobudka, apel poranny, śniadanie, spacer, obiad, kolacja, apel wieczorny, cisza nocna. Wiele czasu zabierało wyjaśnianie spraw organizacyjnych. A w celach powoli i opornie przebiegał proces adaptacji do warunków więziennej egzystencji. Dobijała ciasnota. Zamknięte cele. Kontrola wszystkiego, co możliwe. W zasadzie to niczego nie było można. Wszystko ujęte w regulaminie internowania opartym na regulaminie tymczasowego aresztowania i kary pozbawienia wolności. Tych warunków internowani akceptować nie zamierzali. Nie godzili się z narzuconymi im rozwiązaniami. Swemu niezadowoleniu dawali wyraz przy każdej okazji. Pod wieczór zażądali spotkania z kierownictwem ośrodka. Podkreślali potrzebę i konieczność zmiany niezwykle restryk- „” Gr o Po kolacji, apelu i zamknięciu cel za zgodą komendanta ośrodka rozpocząłem wizytację cel. W jej trakcie miałem okazję bliższej rozmowy z ich mieszkańcami. Mówiliśmy chyba o wszystkim. Wyrzucali z siebie ból, żal i rozgoryczenie, jakiego ostatnimi czasy doznali. Mieli wiele pretensji i uwag do panujących tu warunków socjalno-bytowych. Niektórzy próbowali mnie obarczać winą za ten stan. Ale co ja mogłem. Zgłaszali potrzebę poprawy tej sytuacji. Wskazywali konkretne rozwiązania. Niewiele jednak można było zrobić. Izolacja więzienna z gruntu rzeczy, sama w sobie, jest niezwykle uciążliwa i trudno to zmienić. Takie po prostu jest więzienie. Rozprawa z opozycją wchodziła w decydującą fazę. Należało jak najszybciej złamać ekstremę. Naród musiał widzieć słuszność uwięzienia działaczy Solidarności. Łamanie charakterów najlepiej robi się w więzieniu. Pełna izolacja doskonale temu służy. Za zakratowanymi oknami wygwieżdżony wigilijny wieczór. W celach smutek i przygnębienie. Prawie wszyscy po raz pierwszy spędzają ten wieczór w taki sposób. Tęsknią za najbliższymi. Wszyscy niezwykle wzruszeni. Dzielono się opłatkiem, ukradkiem ocierano łzy. Przebywając w celach miałem sposobność składania świątecznych życzeń internowanym. Czego jednak można było życzyć tym ludziom w tym czasie i miejscu? az pozamykać cele. Wbrew pozorom nie było to takie łatwe i proste. Internowani nie mieli żadnego doświadczenia więziennego. Dla wszystkich był to pierwszy kontakt z tego typu instytucją. Po wejściu do niewielkich i ciasnych cel, siadając na dolnych łóżkach pozostawali w bezruchu. Nie rozpakowywali niewielkich tobołków. By się urządzić w celi będzie jeszcze bardzo wiele czasu. Pobyt w tym miejscu zapowiadał się na dłużej. Jeszcze raz myślami wracają do wydarzeń ostatnich kilkunastu dni. Nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Któż mógł przypuszczać, że w przeciągu tylko jednej pamiętnej nocy aż tylu ich znajdzie się za kratkami. A tu więzienny rygor, pełna izolacja, każdy ruch poddany nieustannej kontroli, same nakazy i zakazy. Zamknięci w klatkach jak zwierzęta. Na powierzchni 8-9metrów kwadratowych czterech dorosłych mężczyzn śpi, spożywa posiłki, załatwia potrzeby fizjologiczne na oczach pozostałych. 24 godziny w celi. Wyjście tylko na godzinny spacer lub w innych bardzo uzasadnionych przypadkach. A tu Święta Bożego Narodzenia. I ciągle nasuwające się pytania-bez odpowiedzi. Co robią najbliżsi; żona, dzieci, rodzina. Przecież zawsze w święta byliśmy razem. Jak to teraz będzie? Jak długo potrwa rozłąka i czym to wszystko się skończy? et a (Ciąg dalszy ze strony > 09) grudzień 2010 styczeń 2011 dk ow sk a” aktualności Stan wojenny szczególnie wspomina pokolenie, które boleśnie przeżyło ten czas. Dla młodych to zamierzchła już historia, często niezrozumiała i pogmatwana. Starsi zadają pytanie i co dały Polsce tamte wydarzenia? Czy dorobek tamtego czasu nie poszedł na marne? cyjnych i represyjnych postanowień regulaminu internowania i porządku dnia. Ustalono, że do spotkania dojdzie następnego dnia, tj. w sobotę w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia, po obiedzie o godz. 14.00. Uczestniczyć będą w nim wybrani przedstawiciele internowanych. Rozmowy miały toczyć się w świetlicy budynku administracji. Nazajutrz o wyznaczonej porze i miejscu rozpoczęły się oczekiwane obrady. Naprzeciwko siebie zasiadła czołówka intelektualna Wrocławia- profesorowie, prawnicy, dziennikarze, lekarze i reprezentujący administrację ośrodka komendant z wychowawcą. Dobrze zorganizowani solidarnościowi działacze od razu wysunęli szereg żądań. Ujęli je w kilkunastu punktach, które w formie pisemnej przedłożyli kierownictwu ośrodka. Domagali się otwarcia cel, a tym samym większych kontaktów pomiędzy internowanymi, możliwości samokształcenia, szybkiego poinformowania rodzin o miejscu pobytu, szybkiego zorganizowania odwiedzin. Zażądali umożliwienia praktyk religijnych, dostępu do biblioteki i prasy. Prosili o to, by móc korzystać ze świetlicy, a szczególnie ze znajdujących się tam gier świetlicowych oraz oglądania telewizji. Chcieli ciepłej wody w umywalkach, zamontowania gniazd wtykowych w celach, by móc korzystać z grzałek, codziennych spacerów, opieki medycznej, wydania instrumentów muzycznych oraz umożliwienie podjęcia chętnym pracy. Postulowali potrzebę organizacji zajęć sportowo- rekreacyjnych. Atmosfera co jakiś czas podgrzewana była niezwykle emocjonalnymi wystąpieniami internowa- nych. Podkreślano, że to administracja ośrodka niepotrzebnie zaostrza warunki socjalno-bytowe i pogłębia dolegliwość pobytu w tutejszym ośrodku. Nasze wyjaśnienia i tłumaczenia kwitowano uśmiechami oraz ironicznymi uwagami. Niestety, chcąc nie chcąc, staliśmy po przeciwnych stronach barykady pomimo naszej wyrozumiałości i sympatii. Ideały Solidarności nie były nam obce, podzielaliśmy je. Pomimo oficjalnych poważnych rozbieżności udało się złagodzić część dotychczasowych rozwiązań ku zadowoleniu internowanych. Ich pobyt w Grodkowie zapowiadał się na coraz znośniejszy. Jak się szybko okazało, służba więzienna niewiele mogła. Internowani pozostawali do wyłącznej dyspozycji komendanta wojewódzkiego MO, a zasady i sposób postępowania z nimi określali funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa. Więziennictwo spełniało funkcję drugorzędną. Zasadniczą rolę spełniała Służba Bezpieczeństwa. Ona decydowała w najważniejszych sprawach internowanych: przepustkach, widzeniach, zwolnieniach. Ośrodki miały dwóch gospodarzy. Na tym tle dochodziło do konfliktów. Więziennikom trudno było wytrzymać dodatkowy stres, zwłaszcza, że poza sprawami bytowymi i ochronnymi nie mieli nic do powiedzenia. Nie wszyscy godzili się na takie warunki służby. Nie odpowiadała im funkcja hotelarzy i wartowników. PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor grudzień 2010 styczeń 2011 11 dk ow sk a” rozmaitości Znani... i nieznani grodkowianie Kronika Karl Robert Sommer Zygmunt Wąsiński Jest rok 1854. Z Raciborza do Grodkowa przeprowadzają się adwokat i notariusz Karl Friedrich Adolph Sommer (1824 1903) i Anna, de domo Lange (1831 - 1872). Karl Robert Sommer 16 az et a Gr o 23 © „G grudnia 1864 r. na świat przychodzi szósty, najmłodszy z rodzeństwa, Karl Robert. Po ukończeniu szkoły średniej marzył o zawodzie oficera marynarki. Na przeszkodzie stanęła wada wzroku - krótkowzroczność. Ostatecznie rozpoczął studia na wydziałach filozofii i medycyny. Były to kolejno uniwersytety we Fryburgu Bryzgowijskim, Lipsku i Berlinie. W 1886 r. otrzymał nagrodę wydziału filozofii za pracę „Lockes Verhältnis zu Descartes” . Rok później uzyskuje tytuł doktora filozofii. W latach 1888-89 pracuje w laboratorium Wundta, w Lipsku. W 1889 roku został asystentem w szpitalu psychiatrycznym w Rybniku. Od 1892 r. obejmuje stanowisko profesora psychiatrii na Uniwersytecie w Giessen. W 1895 r. zostaje dyrektorem, założonej z własnej inicjatywy, kliniki psychiatrycznej przy Uniwersytecie. Na przełomie XIX i XX w. jest jednym z bardziej cenionych naukowców w świecie. Poprzez liczne prace z zakresu psychologii, psychiatrii, estetyki, filozofii, genetyki, a nawet genealogii osiągnął znaczną renomę. W kwietniu 1904 r. zwołano w Giessen międzynarodowy kongres psychologów. W czasie trwania kongresu powołano grupę założycielską i utworzono Niemieckie Towarzystwo Psychologii Eksperymentalnej. Prowadzącym kongres i inicjatorem powołania Towarzystwa był Robert Sommer. Towarzystwo, już jako Niemieckie Towarzystwo Psychologii (nazwę zmieniono w 1929 r.) działa nieprzerwanie do dnia dzisiejszego. W roku 1906 bierze ślub z Emmy Schaefer (1867 1935). Małżeństwo było bezdzietne. Na przełomie września i października odbył się IV już Festiwal Chopin i Jego Nauczyciel Elsner oraz Ich Uczniowie i Przyjaciele. W 200 rocznicę urodzin Fryderyka Chopina gościliśmy wspaniałe znako mitości świata muzycznego. W ramach festiwalu odbyły się trzy koncerty główne oraz dwa koncerty towarzyszące. Dwukrotnie nominowany do Nagrody Nobla. W 1933 roku przechodzi na emeryturę. Jego pasją była turystyka. Właśnie kilkugodzinna wędrówka zimą, w bardzo niskiej temperaturze była przyczyną zapalenia płuc i śmierci. Umiera 2 lutego 1937 r. w Giessen. Miał 73 lata. Do roku 1945 istniała w Grodkowie ulica jego imienia - Robert-Sommer-Weg (obecnie ul. Konopnickiej). W Giessen nadal jest ulica: Robert-SommerStrasse. W 1995 r. w 100-lecie powstania kliniki psy- chiatrycznej przy Uniwersytecie w Giessen odbyło się „Robert Sommer Award Symposium”. Przyjęto wówczas formułę tych spotkań w cyklu dwuletnim. Na każdym, oprócz paneli dyskusyjnych na tematy badań naukowych z zakresu schizofrenii, przyznawany jest Medal im. Roberta Sommera za wybitne zasługi w dziedzinie badań schizofrenii. Tegoroczne „ROBERT SOMMER SYMPOSIUM 2010” odbyło się w dniach 7-9 października. Medal odebrał prof. David A. Lewis - dyrektor medyczny Kliniki Psychiatrycznej w Pittsburgu. Więcej na: www.grottkau.pl IX 2010r. – Kościół Św. Michała Archanioła w Grodkowie – Inauguracja Festiwalu – Recital Chopinowski, przy fortepianie znakomity polski pianista pan Janusz Olejniczak. 25 IX 2010r. – Kościół Św. Michała Archanioła w Grodkowie. Koncert odbył się pod nazwą Droga do Chopina. Na klawesynie zagrała pani Elżbieta Stefańska. 14 X 2010r. – Ośrodek Kultury i Rekreacji – recital fortepianowy – Wokół Chopina. Kompozycje mniej znanych nam kompozytorów (Dobrzyński, Krzyżanowski, Mikuli) wykonał dla publiczności grodkwskiej pan Emilian Madey. Koncerty towarzyszące: 3 X 2010r. – Kościół Św. Michała Archanioła w Grodkowie – w ramach VII Festiwalu „Gaude Mater Polonia Wincenty z Kielczy in memoriam” wystąpił Chór Męski Towarzystwa Śpiewaczego „Harfa”, którym zza pulpitu dyrygował pan Mirosław Janowski. 30 X 2010r. – Kościół Św. Michała Archanioła w Grodkowie – zakończenie festiwalu. Ludowe inspiracje u Chopina usłyszeliśmy w wykonaniu Kapeli Brodów. Współorganizatorem tego koncertu było Radio Opole. Organizatorem IV Festiwalu Chopin – Elsner był Urząd Marszałkowski Województwa Opolskiego, Urząd Miejski w Grodkowie oraz Ośrodek Kultury i Rekreacji w Grodkowie, natomiast realizacją koncertów zajęło się Towarzystwo Śpiewacze „Harfa” w Warszawie. Słowo o muzyce: Zbigniew Pawlicki oraz Paweł Bekanowski PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor 12 turystyka grudzień 2010 styczeń 2011 dk ow sk a” 40 lat w et a az Nie wiem, czy jest w Grodkowie ktoś, kto nie zna tego głosu, nie słyszał śpiewu, nie spotkał się z naszym organistą, panem Stanisławem Ożgą. W sobotę, 20 listopada w kościele parafialnym w Grodkowie odprawiona została uroczysta msza z okazji jubileuszu 40-lecia pracy pana Stanisława. Oprawą muzyczną był występ chóru z kościoła p.w. Św. Stanisława Kostki we Wrocławiu, którego dyrygentem jest Paweł Ożga. Ks. dr hab. Grzegorz Poźniak w swojej pracy pt. „Schola liturgiczna, studium teologiczno – muzykologiczne na przykładzie diecezji opolskiej” tak pisze: „Dekanat grodkowski jest parafią niezwykle aktywną pod względem promocji posoborowo rozumianej muzyki liturgicznej w Diecezji Opolskiej. Osobą, która wywarła swoim zaangażowaniem wpływ na ten rejon, jest organista parafii w Grodkowie – Stanisław Ożga. Tu powstała jedna z pierwszych scholi diecezji. Ze śpiewaków tego zespołu zrodził się w pierwszej połowie lat 70-tych chór parafialny”. Zatem czas, żeby przedstawić Go nieco bliżej. Gr o Ludwika Eliasz © „G Kto może zostać organistą? Zależy jakim. Organistą nazywają osobę, która gra na keyboardzie, tego, kto gra jednym palcem w małym wiejskim kościółku, ale też i absolwenta co najmniej 5-letniego Studium Organistowskiego. Te dwie szkoły przygotowują organistów kościelnych. Jednakże, aby podjąć tam naukę, trzeba zdać egzaminy z teorii muzyki, śpiewu pieśni kościelnej i czytania nut głosem a’vista oraz gry na fortepianie lub organach, wreszcie przejść rozmowę kwalifikacyjną. Jeśli ktoś nie posiada muzycznego przygotowania, a posiada odpowiednie predyspozycje, może być warunkowo przyjęty na rok zerowy, by mógł to uzupełnić, decyduje o tym komisja. Musi to być również osoba wierząca i odznaczająca się niemałym zaangażowaniem w życiu lokalnego Kościoła. Sama nauka zaś to szeroki zakres wiedzy o organach, ich historii i budowie, dyrygenturze, zasadach wykonywania muzyki liturgicznej, a także o organmistrzach i kompozytorach wszystkich epok. „Samo słowo — organista — pochodzi od greckiego „organoedos”, czyli jest to osoba, która gra na instrumencie, na narzędziu muzycznym. W wiekach średnich przez organistę rozumiano tego, który pisze utwory muzyczne, więc kompozytora. Organista należał wtedy do muzyków twórczych w przeciwieństwie do grajków, skrzypków, fletnistów i innych instrumentalistów. Z czasem, gdy wzrastała liczba organów w kościołach, organiści pełnili oprócz gry organowej funkcję nauczycieli muzyki i przy nich gromadziła się młodzież ucząca się muzyki. Szczególnie we Francji, w wieku XVII, wokół organistów tworzyły się centra kultury i wychowania muzycznego, np. przy katedrze Notre Dame w Paryżu. Po- dobnie było w Lipsku, gdzie muzyki w lokalnej szkole nauczał organista – Jan Sebastian Bach. Organistom stawiano wielkie wymagania od samego początku. Według łacińskiego określenia organista ma być człowiekiem ze wszech miar zacnym, wyróżniającym się pod każdym względem, cieszącym się dobrymi obyczajami i doświadczonym pod względem sztuki organistowskiej”(cytat z konstytucji o liturgii) Organista to nie tylko grający muzyk, ale także organoznawca, żeby móc w razie potrzeby naprawić drobne uszkodzenia w instrumencie. Gra na organach w kościele wymaga niezwykłej podzielności uwagi. Używa się przecież równocześnie obu rąk, obu nóg (oddzielne dźwięki wydobywane są przy pomocy naciskania pedałów piętami, a oddzielne palcami stóp), trzeba słuchać, jak śpiewają ludzie w kościele, śledzić przebieg mszy, a nierzadko jeszcze jedna ręką dyrygować chórem. Sam odczyt nut jest niezwykle skomplikowany. Kilka nut w układzie pionowym na raz. Nie wspominając o biegłym czytaniu neum, czyli nut którymi zapisany jest chorał gregoriański. Neumy te, stworzone w średniowieczu, dalece różnią się od tych współczesnych. Nie muszę więc chyba mówić o tym, jak wiele trudu wkłada się w ćwiczenie gry na tym instrumencie. Organista jest pracownikiem parafii (nie księdza), ale musi być zatwierdzony przez Komisję d.s. Muzyki Liturgicznej w swojej kurii. Co roku musi też brać udział w kursach i szkoleniach organizowanych przez kurię (Referat d.s. Muzyki). Dotyczą one spraw liturgicznych, aktualnych przepisów dotyczących wykonywania muzyki kościelnej, chorału gregoriańskiego (pierwotny śpiew kościelny w j. łacińskim, nazwa gregoriański pochodzi od imienia papieża Grzegorza Wielkiego, który (Czytaj dalej > 13) PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor grudzień 2010 styczeń 2011 13 dk ow sk a” turystyka służbie parafii do organów od najmłodszych lat. Uczęszczając na lekcje religii w kościele w Brzezimierzu ukradkiem poszedłem na chór, by zobaczyć jak gra taki potężny instrument - zwany królem instrumentów i jak wyglądają organy od wewnątrz ks. prałat Jan Kucy z Wiązowa skierował mnie do pięcioletniej Szkoły Organistowskiej i jednocześnie zaproponował, abym rozpoczął grę w kościele (ile on miał dla mnie cierpliwości, prawie wszystko było wtedy po łacinie). Pierwszy raz zagrałem w 1965r na pasterce i tak już do tej pory zostało. Nie zapomnę pierwszych komentarzy – jedni twierdzili, że ładnie gra, a byle jak śpiewa, a inni odwrotnie. To mnie utwierdziło w przekonaniu, że choćbym najlepiej grał i śpiewał , to i tak wszystkim nie dogodzę. © „G A jak Pan doszedł do zawodu organisty? Jak już wspomniałem, ciągnęło mnie do organów od najmłodszych lat. Uczęszczając na lekcje religii w kościele w Brzezimierzu ukradkiem poszedłem na chór, by zobaczyć jak gra taki potężny instrument zwany królem instrumentów i jak wyglądają organy od wewnątrz. Nie zauważyłem, że także ukradkiem obserwował mnie ks. proboszcz Makarski (późniejszy proboszcz w Brzegu). Jak cenne są organy, przekonał mnie, stosując niezawodną metodę: prasując mi spodnie paskiem po pośladkach. Po kilku latach, jak grałem na jego mszy, w kazaniu wspomniał, że wszystko się zaczęło od paska przy szafie organowej. W jednym z kościołów filialnych dekanatu wiązowskiego po ostatniej wojnie nigdy nie było organisty. Uczęszczając wtedy do średniej szkoły w Jelczańskich Zakładach Samochodowych, uczyłem się równocześnie grać na akordeonie. Wiedząc o tym Ciągnęło mnie Gr o Skąd u Pana zainteresowanie tą muzyką? Talent samoistny czy odziedziczony? Mój ojciec grał na kilku instrumentach: skrzypcach, gitarze hawajskiej, trąbce i saksofonie. Od najmłodszych lat rosłem zatem wśród instrumentów i muzyki. Ojciec grywał na weselach, wiejskich zabawach, a ja się najpierw przyglądałem ludziom muzykującym, a potem zaczynałem sam grać, najpierw na bębenku, a jak nieco podrosłem, na perkusji, potem przyszedł czas na akordeon, saksofon. Zatem zdolności muzyczne odziedziczone. Potem przekazałem je w genach swoim dzieciom. „” et a pierwszy założył w Rzymie szkołę uczącą organistów, gdzie zjeżdżali się specjaliści z całej Europy. Wtedy został ujednolicony zapis nutowy, który znajduje się w każdym mszale i nie wolno go dowolnie interpretować). az (Ciąg dalszy ze strony > 12) 40 lat to szmat czasu, kawał historii naszego kościoła też. Z iloma proboszczami Pan współpracował? Co się tu zmieniło? Pracę w tej parafii rozpocząłem w listopadzie 1970 roku. Przez te lata zmieniło się tutaj siedmiu proboszczów, obecny jest ósmym, a oprócz tego około 70 księży. Jeśli chodzi o zmiany, to np. początkowo przyjeżdżał tu stroić i naprawiać organy organmistrz zza Namysłowa, teraz działają wyspecjalizowane firmy organmistrzowskie. Teraz takich problemów już nie ma. Za mojej pamięci były tu dwa większe remonty organów. Jest to przedsięwzięcie bardzo kosztowne i pracochłonne. Taki remont może trwać nawet 2-3 lata. U nas zajęło to po 3 miesiące, ale sam wiele czasu spędzałem przy nadzorowaniu prac. Warto wiedzieć, że organy to najdroższa rzecz w kościele, ich koszt może oscylować w granicach 2 mln. zł (mam na myśli cały instrument, poszczególne części mają swoją odpowiednią wartość). Cieszę się, że organy w Tarnowie Grodkowskim, które były nieczynne, dzięki ks. Stanisławowi Matuszewskiemu zostały wyremontowane i służą do tej pory. Ale są też takie, jak w Wojsławiu, zupełnie zniszczone, a w Lubczy mieszkańcy rozebrali je całkowicie uważając, że są bezwartościowe. Taki instrument to cenna rzecz, nawet jeśli chwilowo nieczynny. Nie muszę chyba wspominać tu o bezmyślnym wandalizmie, by nie rzec wręcz głupocie, kiedy tam, gdzie był otwarty dostęp do chóru, wymontowywano pojedyncze elementy (np. piszczałki) i je po prostu zgniatano jak puszki po piwie. Dlatego często w kościołach niechętnie wpuszcza się w takie miejsca ludzi. Swój talent przekazał Pan synowi. Poszedł dalej? Nie tylko jednemu synowi. Najstarszy, Krzysztof, gra na organach elektronowych i trąbce - kornecie w orkiestrze dętej. Już od szkoły podstawowej prowadzi własny zespół; córka, Dorota, śpiewała w Chórze Cecyliańskim już jako uczennica początkowej klasy w szkole podstawowej, aż do końca istnienia tego chóru; w moim kierunku poszedł Paweł. On też zaczynał od (Czytaj dalej > 14) PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor 14 (Ciąg dalszy ze strony > 13) et a Gr o wiedzieć? Elektroniką też się interesowałem od dziecka, ale wtedy nie było szkół, żeby się kształcić w tym kierunku. Ukończyłem kurs krótkofalarski i uzyskałem licencję II stopnia w kategorii krótkofalowej. Mogłem posługiwać się radiostacją o mocy 50 wat. az gitary, w orkiestrze dętej grał na kornecie, równocześnie zaczynał interesować się organami, a zaczynał od naprawdę trudnych utworów, jak np. fugi Bacha. Wreszcie podjął decyzję: będę grał na organach. Jest bardzo uparty i niezwykle pracowity, dużo ćwiczy, a jest to naprawdę katorżnicza praca. Przygotowanie utworu 2-3 minutowego trwa czasami pół roku, a nawet dłużej. Ukończył z wyróżnieniem Metropolitalne Studium Organistowskie we Wrocławiu, a obecnie kontynuuje naukę w Akademii Muzycznej w klasie dyrygentury i w klasie organów, równocześnie pracując jako organista i dyrygent chóru w kościele p.w. Św. Stanisława Kostki we Wrocławiu. Współpracuje z wieloma chórami, scholami gregoriańskimi, zespołami instrumentalnymi, jest też kierownikiem artystycznym Wrocławskiego Letniego Festiwalu Muzyki Sakralnej oraz Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej im. Józefa Elsnera – Grodkowskie Lato Organowe. Współpracuje z kilkoma rozgłośniami radiowymi i gazetami. Miał okazję koncertować za granicą, m.in. we Włoszech, oraz w ważnych miejscach Polski: Filharmonia w Krakowie, Filharmonia we Wrocławiu, w Katedrze na Wawelu, w Katedrze Wrocławskiej, w Jeleniej Górze, Poznaniu itd. Na pewno zaszedł dużo dalej ode mnie i to jest moja satysfakcja. Myślę, że także inni grodkowianie mogą być dumni z dokonań swojego ziomka. Nie mniejszą satysfakcję mam, kiedy patrzę, jak dzieci, które zaczynały grać w mojej orkiestrze, czy śpiewały w chórze, kiedy dorosły, tej muzyki słuchają. Spotykam ich na koncertach, umieją sami sobie kulturalnie organizować czas. Coś w nich zostało z tamtych lat. Może to niemodne, co powiem, ale dzieci, młodzież potrzebują jakiegoś wzorca. © „G Czy orientuje się Pan, ilu młodych poszło w Pańskie ślady kończąc uczelnie organistowskie? Od 1945r z ziemi grodkowskiej, mam na myśli jeszcze były powiat grodkowski, dyplom organistowski uzyskali: Aneta Kleinert - obecnie mieszkająca i pracująca w Opolu, Marcin Lauzer - mieszka i gra w Częstochowie, Paweł Ożga – gra we Wrocławiu, z Otmuchowa (nie pamiętam nazwiska) i ostatnio Krzysztof Ksiądzyna – gra grudzień 2010 styczeń 2011 dk ow sk a” rozmaitości we Wrocławiu. Jak widać, w ciągu 60 lat z całej ziemi grodkowskiej pochodzi 4 dyplomowanych organistów. Proszę porównać z ilością kościołów, ilością wykształconych w innych zawodach, np. księży, nauczycieli, lekarzy, prawników i itd. Jakiej muzyki Pan słucha dziś? Różnej, ale najchętniej tej z lat 60-70-tych. To przeboje mojej młodości, które także dziś są chętnie słuchane. Każdy festiwal wnosił wtedy w życie ogól- nokrajowe jakieś hity i one funkcjonowały przez lata. Oczywiście, słucham muzyki organowej, chóralnej, śpiewów gregoriańskich, lubię słuchać, jak grają orkiestry dęte. Z tą ostatnią muzyką byłem zżyty przez całe lata, najpierw grałem ze śp. panem Handzlikiem, dopóki towarzysze z KW PZPR z Opola nie uznali mnie za „element politycznie niepewny”(byłem wszak organistą kościelnym) i polecili p. Handzlikowi usunąć mnie z zakładowej (państwowej) orkiestry działającej wtedy w GZWM. Po śmierci pana Handzlika, za namową p. Józefy Siwek - ówczesnego burmistrza, podjąłem się prowadzenia tej orkiestry, trwało to około 10 lat, zaś Chór Cecyliański prowadziłem 28 lat. Po moim zawale, kiedy na polecenie lekarza musiałem zrezygnować z tak aktywnego życia, chór został zawieszony, a następnie zaprzestał publicznych występów. Niektórzy z jego członków śpiewają teraz w chórze Grodkovia. Ma Pan też ciekawe hobby, krótkofalarstwo. Może Pan coś o tym po- Czy to się przydaje w życiu? Bardzo, zwłaszcza w okresie klęk żywiołowych, jak np. powódź w 1997 roku. Kiedy łączność na Opolszczyźnie była przerwana, niezawodni byli właśnie krótkofalowcy i posiadacze radia CB. Mieliśmy swoje stacje stacjonarne i mobilne, dobre anteny i mogliśmy przekazywać informacje ważne w danym momencie. Nie zawsze były one jednak wykorzystywane. Na przykład czescy krótkofalowcy nalegali, żeby ostrzec nasze władze o zagrożeniu wodą, bo ich zbiorniki były wypełnione i zamierzali zacząć ją „zrzucać”. Powiadomiliśmy nasze władze wojewódzkie, ale oni mieli inne problemy, regaty w Otmuchowie musiały się odbyć. Czym się to skończyło, wiemy. Kiedy Nysa była zalana, to krótkofalowcy przekazywali informacje do Opola i do Radia Opole. I teraz, mimo ich ostrzeżeń, nadal wszystkie przewodniki telefonii są w dole (Nysa leży poniżej jeziora), zamiast ulokować je na górce, gdzie byłyby w razie powodzi bezpieczne. Nie wyciągnięto wniosków z tego kataklizmu. W Grodkowie w tym czasie nie było łączności telefonicznej z Opolem i Brzegiem ani z gminami ościennymi. Pani Ryszarda Krok zbierała informacje i za pośrednictwem mojej radiostacji przekazywała je do Radia Opole. Na ratuszu była zainstalowana antena radia CB i jego użytkownicy przekazywali informacje do mnie, a p. Krokowa do radia. Informowaliśmy Opole o tym, co się dzieje na poszczególnych etapach przemieszczania się fali powodziowej. Mogliśmy wtedy używać częstotliwości ratunkowych. Warto wiedzieć, że w czasie takiego przekazu musiała być absolutna cisza. Moja żona więc „trzymała straż” na zewnątrz, żeby nikt nie wszedł lub nie zadzwonił. Nasza kuchnia stała się zaimprowizowanym studiem radiowym przekazującym informacje gdzie i jaka jest potrzebna pomoc dla powodzian. Informacje „na żywo” przekazywane były do Radia Opole, Radia Wrocław, Radia Trójka, Radia Maryja. Pomieszczenia zajmowane w ratuszu przez orkiestrę przekazano na zbiórkę darów dla powodzian. Sami byliśmy zszokowani, kiedy zaczęły tu zjeżdżać ogromne tiry z darami, także z zagranicy, po naszych ogłoszeniach w CB i przekazach przez radiostację krótkofalarską. Należy pamiętać, że łączności telefonicznej w miejscach zalanych przez wodę nie było. Nawet czasem nie mogły sobie poradzić służby profesjonalne (straż, policja, pogotowie ratunkowe) ale CB-ści i krótkofalowcy byłi ze swoimi radyjkami niezawodni. Ratusz w Grodkowie stał się wtedy wielką bazą przeładunkową. Rozdzielaliśmy dary na tereny zalane, nie tylko na Opolszczyźnie, ale także do Oławy, Wrocławia. Były tego ogromne ilości . Dzięki tej właśnie radiostacji krótkofalowej udało się zrobić wiele dobrego. Jako anegdotę powiem, że po powodzi 3 osoby z województwa najbardziej aktywne w pomocy powodzianom zostały zaproszone przez ówczesnego premiera do Warszawy. W nagrodę za swoją obywatelską postawę obdarowani zostaliśmy filiżanką kawy i jednym pączkiem. Koszty podróży i zastępstwa w pracy ponieśliśmy sami. Po tym spotkaniu, po wypowiedzi premiera uświadomiłem sobie, że Warszawa kompletnie nie zdawała sobie sprawy z tego, co tu przeżyli ludzie. Pozostała jednak satysfakcja, że mogłem komuś pomóc. Tak mnie wychowano. Uczulony jestem na ludzkie problemy. Ale najbardziej mnie boli, kiedy rodzice marnują talent dziecka uzdolnionego muzycznie, kiedy go lekceważą. Dziękuję za rozmowę, życzę zdrowia i jeszcze wielu lat przy naszych organach. Rozmawiała Ludwika Eliasz Od autora: Po rozmowie pan Stanisław zaprowadził mnie na chór kościelny i miałam okazję dokładnie obejrzeć nasze organy od wewnątrz. Skomplikowany system przewodów doprowadzających powietrze, piszczałki o grubości od cieniutkiego długopisu po niemal przewód kominowy, ogromna ich ilość, dwa manuały, pedały, registry…..ufff! Doszłam do wniosku, że organista to prawdziwy mistrz. PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor grudzień 2010 styczeń 2011 15 dk ow sk a” wydarzenia Dzień w Obwodowej Komisji Wyborczej © „G Pierwsi wyborcy pojawiają się zaraz po otwarciu, właśnie wracają z mszy, inni natomiast wstępują w drodze do kościoła na następną mszę. Tak będzie do końca dnia, największy tłok panuje przed lub po mszy, jak zawsze przy wyborach. Niektórzy nie mają przy sobie dokumentu tożsamości, denerwuje ich to, że muszą go okazywać, zwłaszcza jeśli członek komisji od lat ich zna. Jest to wymóg, dla nas również nie do końca zrozumiały, zwłaszcza się błędy, nie ta partia, nie taki stan, sprawdzamy jeden drugiego, nanosimy poprawki. Około trzeciej nad ranem pozostają karty niebieskie. Nadal pracuje nas tylko cztery, ale po kilkakrotnych napomnieniach zjawia się do pomocy nasz rodzynek. System nadal nie chce współpracować, wszyscy się denerwują. Będziemy tu siedzieć, dopóki powiat nie przyjmie wysyłanych danych. Na niebieskich płachtach drobnym drukiem rozpisano 9 partii, w niektórych po 12-14 kandydatów. Każdego trzeba zaszeregować, podliczyć, sprawdzić i zapisać wyniki. Około 4:30 kończymy liczenie niebieskich kart. System się ulitował, poszło. Teraz wszystko trzeba popakować, opisać, zalakować odwieźć do Urzędu Gminy, gdzie znajduje się Sztab Wyborczy. No i jeszcze podpisać stosy protokołów. Patrzę na ilości papieru i głośno się zastanawiam, ile drzew wycięto na tę biurokrację. Mija następna godzina. Około 5:30 ciężkie wory z trudem są wleczone do samochodu przewodniczącej komisji. Oddychamy z ulgą. Jeszcze trochę chociaż doprowadzić do ładu stołówkę, w której odbywało się głosowanie, za chwilę przecież pojawią się dzieci w szkole. Rozmawiam z pracownicą szkoły, okazuje się, że rano musi przyjść do pracy normalnie. Ma zatem półtorej godziny na wypoczynek. Mam jednak nadzieję, że pani dyrektor się nad nią ulituje. Przed szóstą wreszcie ląduję w łóżku. Przez sen słyszę dzwonek telefonu, myślałam, że mi się wydaje, za chwilę znowu i znowu, to jednak nie sen. Zwlokłam się z łóżka, minęła 9:00, pani w słuchawce mówi, że sekretarz gminy prosi o przybycie o 10:00 do urzędu. Na usta cisną się niecenzuralne słowa, Gr o P ostanowiłam popracować w takiej komisji , żeby na własnej skórze odczuć i opisać jak to jest. Po losowaniu znalazłam się w największym obwodzie w gminie. Uprawnione do głosowania były tu 2044 osoby. Informacja ta jest o tyle istotna, że trzeba zdać sobie sprawę z ogromu pracy takiej komisji. Były to wybory do 4 różnych organów władzy, a więc ilość uprawnionych należy pomnożyć przez 4, jako że każdy z nich otrzymywał 4 karty. Oczywiście nie wszyscy brali udział w wyborach, w naszej komisji wydano 907 kart do głosowania, co oznacza, że uczestniczyło w nim 44.37% uprawnionych, ale wszystkie 8134 karty, jakie były przygotowane, musiały być ostemplowane. Zajęła się tym przewodnicząca komisji i samo przybijanie pieczątek trwało prawie do 20:00 (!!!). Pierwsze posiedzenie komisji w Urzędzie Gminy w środę przed południem. Problem mają osoby, które pracują lub się uczą. Na tym posiedzeniu wybiera się przewodniczącego, zastępcę, sekretarza, który pisze protokoły. W naszej komisji każdy się wymiguje od funkcji przewodniczącego, podejmuje się wreszcie tego jedna osoba, dobiera sobie zastępcę jeśli chodzi o bliskich lub znajomych, tych zza ściany ze wspólnego bloku, klatki schodowej, ale nic na to nie poradzimy. Na ulicy słyszy się złośliwe komentarze na ten temat, ale trudno. Mimo brzydkiej pogody także po południu pojawia się sporo ludzi, aż do końca, ostatni przyjdą o 21:30, na krótko przed zamknięciem lokalu. Wreszcie zegar wskazuje 22:01, lokal zostaje zamknięty. Otwieramy urnę, wysypują się karty. Zaczynamy od segregacji według kolorów, rosną sterty na stołach: małe różowe na burmistrza, żółte do Rady Powiatu, wielkie białe płachty do Rady Gminy i takież niebieskie do Sejmiku Wojewódzkiego. Postanawiamy najpierw „zrobić” burmistrza. Na karcie jest 7 nazwisk, idzie szybko. Jeszcze wprowadzić dane do komputera, to już działka pełnomocnika. Poszło, ulga. Następna porcja to żółte kartki, Rada Powiatu. Tu już gorzej. Na kartce kilka partii, w każdej po kilku kandydatów. Rozdzielamy najpierw partiami, a następnie na poszczególnych kandydatów. Liczymy i spoglądamy na zegar, dochodzi pierwsza w nocy, a nieruszone jeszcze największe płachty. Pełnomocnik wprowadzający informacje do komputera denerwuje się, system odrzuca dane. Trójka młodych siedzi razem z panią pełnomocnik i szukają błędów, a my we czwórkę stoimy przed stosem białych kart i wściekamy się, że jest nas za mało, by to wszystko ogarnąć. Nie ma na co czekać, rozdzielamy je znowu, najpierw na partie, potem na poszczególne osoby. Pojawiają się następne problemy, karty nie mieszczą się na stołach, wszyscy już zmęczeni, przy liczeniu pojawiają et a Każdy komitet wyborczy ma prawo zgłosić swojego przedstawiciela do komisji wyborczych. Kilkoro członków Towarzystwa Miłośników Ziemi Grodkowskiej tym sposobem znalazło się w ich składach. i umawiają się z jeszcze jednym członkiem komisji, jedynym rodzynkiem, na odbiór kart do głosowania w sobotę. Wcześniej przewodnicząca jedzie na szkolenie do Brzegu i na trzy dni przed samym głosowaniem komisja musi się spotkać w lokalu wyborczym. Do soboty wszystko idzie dobrze. Po odbiór kart nie zgłasza się właśnie ten rodzynek, a karty muszą być dokładnie przeliczone (przypominam, było ich 8134). Przewodnicząca szuka pomocy u innych członków komisji. Liczenie trwa od godziny 10:00 do popołudnia. Dwa ciężkie wory przewieziono i zabezpieczono w lokalu wyborczym pod nadzorem przewodniczącej. Dzień pracy komisji rozpoczyna się o 6:30 w niedzielę. Otwarcie worków z kartami, opieczętowanie pierwszej setki ( x 4) dla pierwszych wyborców, sprawdzenie i zaplombowanie urny, rozwieszenie informacji dotyczących sposobów głosowania, przygotowanie stanowisk dla poszczególnych członków komisji trwa nieco ponad godzinę. Następnie przewodnicząca zasiada do stemplowania pozostałych kilku tysięcy kart. O godzinie 8:00 lokal zostaje otwarty. az Ludwika Eliasz ale wewnętrzne zdyscyplinowanie każe mi się ubrać i pójść. Łyk kawy w biegu, maszeruję. W urzędzie już są prawie wszyscy, oprócz naszego rodzynka, tego chyba nikt nigdy przed 13:00 z łóżka nie wyciągnie. Okazuje się, że są pewne pomyłki i musimy rozpakować niektóre karty, przeliczyć i poprawić protokoły. Przy pomocy pana Hauptmana, szefa naszej Gminnej Komisji Wyborczej bierzemy się do roboty. W brzuchu burczy, spać się chce, ale trudno. Wiemy, na czym polegał błąd, przeoczyliśmy pewną informację. Wytyczne były podane nieprecyzyjnie, enigmatycznym urzędniczym językiem. O 13:00 kończymy pracę, można iść do domu. Co za ulga! Cieszymy się, że nie będzie drugiej tury. Obiecujemy sobie: Nigdy więcej!!! Po tym wszystkim nasuwają się wnioski, które powinna nowa rada uwzględnić. Jest to np. kwestia podziału na obwody; w naszym było ponad 2000 osób uprawnionych do głosowania, w innych po kilkaset (bez DPS-u i ZOL-u gdzie było po kilkadziesiąt), a ilość osób w komisji wszędzie taka sama. Ten obwód rośnie w miarę przybywania nowych domów w okolicy. Do tej pory nikt w gminie nie pomyślał, że może coś należałoby zmienić, utworzyć dodatkowy obwód, albo tak je podzielić (przynajmniej w mieście), żeby ilości uprawnionych do głosowania były do siebie zbliżone. Kiedyś w GG sygnalizowaliśmy nie do końca przemyślany, naszym (i nie tylko naszym!) zdaniem, przydział mieszkańców do poszczególnych obwodów. Mieszkańcy ulicy Mickiewicza, najczęściej starsze osoby, są przydzieleni do Hali Sportowej przy ul. Sien- kiewicza, dość odległej dla nich (niektórzy nawet nie wiedzą, gdzie to jest), podczas gdy naprzeciwko ich domów, w Gimnazjum Nr 2 jest lokal wyborczy. Ci ludzie często po prostu rezygnują z udziału w wyborach. Dlaczego nie można ich przydzielić do lokalu obok? W Szkole Podstawowej Nr 3 od lat jest lokal wyborczy. Do Osiedla Kościuszki doszło duże osiedle domków jednorodzinnych (Osiedle Szczęśliwe), dołożono je do tego samego obwodu, do którego należą ponadto Nowa Wieś Mała i Żarów. Wkrótce na działkach, które będzie sprzedawać Spółdzielnia Mieszkaniowa na tym osiedlu, powstaną kolejne domki, przybędzie ludzi. Czy ich też urzędnicy przypiszą do tego obwodu? Minione wybory pokazały chyba niemrawość urzędników i przywiązanie do tego, co już jest. Może jednak warto coś zrobić dla ludzi? Za rok mamy następne wybory, parlamentarne, jest więc trochę czasu, żeby się nad tym zastanowić. I jeszcze jedna uwaga nie powinno się do jednej komisji przydzielać osób, które nigdy wcześniej nie brały udziału w pracy komisji wyborczych. U nas wszyscy byli nowi, jedna dziewczyna pracowała w komisji przy wyborach prezydenckich, ale to nie ma porównania do tego typu wyborów, jak teraz. Myślę też, że warto by było, żeby niektórzy członkowie sztabu wyborczego odwiedzali poszczególne komisje w momencie liczenia głosów i wprowadzania danych do komputera, żeby doradzić i wyjaśnić wątpliwości, uniknęłoby się wtedy różnych pomyłek. Przez telefon nie wszystko da się załatwić, nie mówiąc o tym, że chwilami trudno było się do sztabu wyborczego dodzwonić. PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor 16 rozmaitości grudzień 2010 styczeń 2011 dk ow sk a” Kapitan na Bronisław Urbański Gr o Grodków, poniedziałkowy poranek 31 maja br. chodnik w rynku przed wejściem do kiosku z gazetami. Cześć Zbyszekdaj 2 złote. Bez chwili wahania wręczyłem proszącemu 10 zł. Obdarowany, trochę zdziwiony, grzecznie podziękował. Na odchodne zapytał czy może w czymś pomóc? i życząc dobrego dnia szybko odszedł. et a T wa? Grodków wypiękniał przez bajecznie kolorowe dachy i połączone z nimi rynny. Jestem urzeczony tak ładnym przykryciem grodkowskich domów. Szkoda tylko, że niektóre ich elewacje są zaniedbane i nie tworzą spójnej całości. Z pewnością wizytówką Grodkowa nie jest dworzec kolejowy. Czasy świetności ma już chyba za sobą, ale mógłby wyglądać znacznie lepiej. A tak, do końca nie wiadomo, co to jest. Jadąc ze Szczecina do Grodkowa celowo nie wybrałem szybszej drogi przez Niemcy. Podróżowałem przez Polskę, chciałem zobaczyć, jak wypiękniała. Byłem pod wrażeniem zmian w mijanych wsiach i miastach. Tych, które pamiętam, © „G az ak po 25 latach przywitał mnie Grodków, miasto mojego dzieciństwa i licealnej młodości. Witał mnie swojsko, tak po prostu. A tak w ogóle grodkowianie są niezwykle serdeczni. Niemal na każdym kroku spotykam się z wyrazami sympatii. Wielu chce ze mną rozmawiać o starych dobrych czasach. Nie spodziewałem się, że mam tu jeszcze tylu znajomych. Niesamowite wrażenie robi na mnie Grodków. Od czasu mojego wyjazdu miasto wypiękniało i ciągle poprawia swoja urodę. Piorunujące odczucia budzi gustownie odnowiony ratusz. Nie mogę wyjść z podziwu patrząc na ratuszowy dach, któremu malowniczości dodają lukarny. Prace remontowe prowadzone na rynku wskazują, że będzie to reprezentacyjny, główny plac Grodkowa, o jakim wiele miast może tylko pomarzyć. Ta część miasta jest mi szczególnie bliska. A to dlatego, że mieszkałem w rynku nad słynnym „kapturkiem”. Niepowtarzalnego uroku nadawała mu studnia, na którą wychodziły okna mieszkania moich rodziców. Bardzo bym chciał, by dalej była ona tam gdzie kiedyś. Może zastąpi ją bardziej stylo- chyba już nie ma. No może poza Kopicami. Tu dalej jak przed ćwierćwieczem nie ma chodnika, a mieszkańcy chodzą bardzo różnie. W Grodkowie, zresztą jak w całej Polsce, bardzo wyraźnie widać postępy w prywatyzacji. Uderza ilość małych biznesów. Przypomina to sytuację na Zachodzie, może jeszcze nie do końca, ale jednak. To dobry kierunek. W ten sposób Polska może dorównać do bardziej rozwiniętych krajów. Oczywiście nie od razu. Wszystko wymaga swojego czasu. Pewnie nie byłoby piłki ręcznej w Grodkowie, gdyby nie Józef Wydra. To co przed ponad pół wieku temu mozolnie zaszczepiał, później dobrze plonowało. To on uczył nas podstaw piłki ręcznej. Ciągle wpajał nam, że jest to gra zespołowa, a o sukcesie decyduje zbiorowy wysiłek całej drużyny. Oczywiście, ważne w zespole są indywidualności i nie można ich tracić z pola widzenia. Miał nowoczesną, jak na owe czasy, wizję piłki ręcznej. Był doskonałym taktykiem i strategiem oraz psychologiem gry. Zawsze dobrze widział, co dzieje się na boisku. Szybko i umiejętnie wyciągał z tego wnioski. Miał przysłowiowego trenerskiego nosa. Dokonywał dobrych zmian i to w odpowiednim momencie. Nigdy nie zapomnę, jak wielokrotnie swoją „syrenką” woził mnie i Bolka Bortnika na me- cze kadry Opolszczyzny. Zresztą Bolek to jeden z największych talentów bramkarskich tamtych czasów. Stąd też powoływany był do kadry Polski juniorów. Będąc reprezentantem Opolszczyzny, grając we Wrocławiu w Pucharze Miast z Warszawą, po bardzo dobrym występie zostałem zauważony i powołany do kadry Polski juniorów. Na jej zgrupowaniu w Gdańsku –Oliwie byłem najmłodszym uczestnikiem i to w dodatku z prowincjonalnego klubu bez ligowych tradycji. Nie przeszkadzało mi to jednak, by w tym doborowym towarzystwie dobrze się zaprezentować. W reprezentacji grałem na pozycji kołowego i o miejsce rywalizowałem z A. Sokołowskim, późniejszym wielokrotnym reprezentantem kraju. Trenerem kadry juniorów był wtedy Janusz Czerwiński, niekwestionowany autorytet polskiego szczypiorniaka. O wartości zawodnika decydowały faktyczne jego umiejętności. Nie żadne tam znajomości, układy czy „plecy”. Zanim jednak pojawiłem się na ogólnopolskiej arenie, w piłkę ręczną grałem w grodkowskiej podstawówce „jedynce”, ogólniaku i juniorach GKS-u. Graliśmy wszędzie i cały czas. Na wychowaniu fizycznym, na przerwach i po lekcjach. Równocześnie budowaliśmy boisko do piłki ręcznej. Za starym ogólniakiem powstał kort do szczypiorniaka. Mieliliśmy i tłukliśmy cegły na mączkę ceglaną, która stanowiła wierzchnią warstwę boiska. Był to wtedy jeden z najlepszych obiektów na Opolszczyźnie. Byliśmy z tego dumni. Szybko też przyszły sukcesy sportowe i to niespodziewane. Bo oto, ni stąd ni zowąd, my uczniowie grodkowskiego liceum, na których nikt nie stawiał, zostaliśmy najlepszą drużyną w kraju. Zdobyliśmy tytuł mistrza Polski. Była to jedna z największych niespodzianek II Igrzysk Młodzieży Szkolnej rozegranych w 1965r. w Olsztynie. Wcześniej po drodze zdobyliśmy mistrzostwo województwa opolskiego i wygraliśmy półfinały mistrzostw Polski w Piotrkowie. Po tym sukcesie nastąpiła dalsza popularyzacja piłki ręcznej w naszym mieście, szczególnie w szkołach. Najbardziej zapadły mi w pamięci zacięte pojedynki ogólniaka z rosnącą w siłę ekipą Technikum Mechanizacji Rolnictwa, późniejszym wielokrotnym mistrzem Polski szkół rolniczych. Początkowo na mecze (Czytaj dalej > 17) PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor grudzień 2010 styczeń 2011 17 dk ow sk a” rozmaitości japońskim statku Po skomplikowanych procedurach zostałem zakwalifikowany do dowodzenia japońskim statkiem rybackim. W okresie 1994-2001 byłem kapitanem statku kraju Kwitnącej Wiśni. Przez 7 lat pływałem pod flagą Japonii. Po zakończeniu et a służby pod jej © Gdańsku. Zorganizowana naprędce przeze mnie uczelniana drużyna dobrze i twardo grała w obronie. Rzuciłem w pierwszym meczu ok.80% bramek. Niestety pod koniec spotkania uległem kontuzji. Nie grałem już do końca mistrzostw. Ostatecznie zajęliśmy III miejsce w turnieju. Ponownie zetknąłem się z piłką ręczną po wielu latach, bo w 1991r. i to w Nowej Zelandii, gdzie wówczas mieszkałem wraz z rodziną. Ta dyscyplina sportu nie cieszy się w tym kraju popularnością. Ale oto okazało się, że moja córka, uczennica szkoły średniej rozpoczęła treningi w drużynie szczypiorniaka. Trenerem zespołu był Jugosłowianin, a kierownikiem Maorys, nowozelandzki tubylec, a ja z Polski –były reprezentant kraju. W tym międzynarodowym towarzystwie była to niebywała okazja do wymiany poglądów dotyczących szczypiorniaka. Dzięki Z. Zielonce zawsze na bieżąco byłem informowany, w jakim stanie jest grodkowska piłka ręczna. Wiedziałem o wszystkich jej sukcesach. O mistrzostwach Polski drużyn szkolnych, o wszystkich II ligach i oczywiście o I lidze, tej sprzed 10 lat. Szkoda, że nie mogłem uczestniczyć w spotkaniu weteranów grodkowskiego szczypiorniaka, jakie odbyło się w sobotę 29.05.br. przy okazji VI Memoriału im. Ryszarda Maciąga. Brakło mi dwóch dni, by świętować 50-lecie grodkowskiej piłki ręcznej. Miałbym okazję spotkać się ze znajomymi z boiska, z którymi nie widziałem się kilkadziesiąt lat. Może próbowałbym zagrać w drużynie GKS-u złożonej z 60 -latków. Teraz macie o niebo lepsze warunki do uprawiania tej dyscypliny sportu. Jestem pod wrażeniem nowej hali. Ale ta stara –koło cmentarza, jak na tamte czasy nie była wcale aż taka zła. Wtedy nie wydawało się, że jest banderą ponownie powróciłem na statki Nowej Zelandii taka mała, ciasna i ciemna. Cieszyliśmy się nią. W wielu miastach nawet takiego obiektu nie było. Teraz macie wspaniałą budowlę sportową z pełnowymiarowym boiskiem, kilkusetosobową widownią i pełnym zapleczem. Nigdy nie myślałem, że Grodków doczeka się takiej hali. Dobrze, że jest ona pełna życia. Robicie różne imprezy, jak choćby ta w ostatnią sobotę maja. Spotykacie się. Widać, że żyjecie piłką ręczną. Dzisiaj wieczorem mogę być w gronie najstarszych szczypiornistów w gustownie odremontowanym Zameczku, prezentującym się rewelacyjnie i wyglądającym o wiele lepiej niż dwadzieścia pięć lat temu. Wcześniej na zaproszenie Z. Zielonki w Urzędzie Miasta i Gminy uczestniczyłem w uroczystościach XXX-lecia Klubu Olimpijczyka. W gali udział wzięło 7 olimpijczyków oraz przedstawiciele Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Zostałem przedstawiony wszystkim obecnym. Otrzymałem Medal Pamiątkowy XXX-lecia Klubu Olimpijczyka. Później był uroczysty obiad. Państwową Szkołę Morską ukończyłem w 1970r. jako prymus. Następnie rozpocząłem pracę w szczecińskim GRYF-ie, gdzie zatrudniony byłem do 1986r.Przeszedłem wszystkie stanowiska od rybaka do I oficera. Po ukończeniu, również jako prymus, kursu na kapitana żeglugi wielkiej dalej pływałem jako I oficer. Mimo spełnionych wymogów, pełnych kwalifikacji i doskonałej opinii ciągle byłem pomijany przy kapitańskich nominacjach. Byłem bezpartyjny. Co z tego, że dobry oficer, ale niepartyjny. Coraz bardziej dobijał brak możliwości awansu. Przebywając w 1986r. na wczasach we Włoszech podjęliśmy trudną decyzję-zostajemy. Do kraju nie wracamy. Trafiliśmy do obozu dla uchodźców. Przebywaliśmy tam Gr o „” „G jeździło się „żukiem” pod plandeką i choć dokuczał kurz i spaliny, było wesoło. Wracając po wygranych meczach często śpiewaliśmy. Nadszedł czas matury. Po niej konieczność podjęcia decyzji odnośnie dalszej drogi życiowej. A tu kolejne powołanie na obóz kadry Polski juniorów w piłce ręcznej. W międzyczasie do Grodkowa przyjechał E. Hyla, trener I ligowej Gwardii Opole z propozycją dobrych warunków przejścia do tego klubu. Dzisiaj nazywamy to korzystnym transferem. Nic z tego jednak nie wyszło. Zwyciężyła miłość do morza. Dziwne, bo rodziła się w głębi lądu, w Grodkowie, z dala od wielkiej wody. Zawsze ciągnęło mnie do morza. Przeczytałem masę książek o tematyce marynistycznej. Byłem ciekawy świata. Poprzez porty morskie chciałem poznać większość kuli ziemskiej. Morze wygrało z piłką ręczną. Tak trafiłem do Państwowej Szkoły Morskiej w Szczecinie. Gdy wyjeżdżałem na studia, na ostatni nocny pociąg do Brzegu, ten po 21.00, odprowadzała mnie spora grupa kolegów: Zdzichu Zielonka, Heniek Zawadka, Wiesiek Wójcik, Emil Onik, Heniek Malinowski, Bolek Bortnik, Staszek Gaczyński. Pomagali mi nieść bagaże. Przechodząc obok Straży Pożarnej, dla zgrywy ukradkiem włożyli do mojej torby białą cegłę. Ten cenny prezent przepłynął ze mną wiele mórz i oceanów. Zapisywałem na nim każdy odwiedzany port. W czasie nauki w Państwowej Szkole Morskiej w Szczecinie moje kontakty z piłką ręczną prawie ustały. Chociaż nie do końca. W 1970r. reprezentacja mojej szkoły uczestniczyła w Mistrzostwach Polski Szkół Morskich w az (Ciąg dalszy ze strony > 16) 20 miesięcy. Zbierałem winogrona, piekłem chleb, budowałem dom. Cały czas ciężko pracowałem. W końcu doczekaliśmy się na wyjazd na koniec świata- do Nowej Zelandii. W stolicy, w nadmorskim Wellington trafiliśmy do polskiej rodziny tzw. starej Polonii. Tu znowu ciężkie chwile. Szukanie pracy. Uganianie się za zajęciami, najlepiej w wyuczonym zawodzie. W końcu trafiłem na rybacki statek. Jak zwykle zaczynałem od początku, jako pracownik fizyczny. Pracowałem przy rozładunku, malowaniu statku i wykonywaniu różnych robót na pokładzie, łącznie z utrzymywaniem czystości. Z czasem awansowałem na stanowisko II oficera. Ponownie musiałem przejść wszystkie kursy. Tu wszystkie szkolenia są niezwykle praktyczne. Moja fachowość i doświadczenie zostały docenione. W 1991r.związałem się z armatorem w Republice Południowej Afryki w Kapsztadzie. Tu honorowano polskie dyplomy morskie. Szybko otrzymałem propozycję osiedlenia w RPA na stałe, na koszt firmy. Dowodziłem statkiem, którego załoga była w większości kolorowa. Po kilkumiesięcznym południowoafrykańskim epizodzie powróciłem na nowozelandzkie okręty i na jednym z nich zostałem II oficerem. Jako znawca sprzętu połowowego pisałem artykuły do specjalistycznej prasy. Nim się obejrzałem, zostałem dostrzeżony przez… Japończyków. Zaproponowali mi pracę. Bardzo mi to schlebiało, bo Japonia to potęga na światowym rynku rybołówstwa morskiego. Po skomplikowanych procedurach zostałem zakwalifikowany do dowodzenia japońskim statkiem rybackim. W okresie 19942001 byłem kapitanem statku kraju Kwitnącej Wiśni. Przez 7 lat pływałem pod flagą Japonii. Po zakończeniu służby pod jej banderą ponownie powróciłem na statki Nowej Zelandii. W dalszym ciągu doskonaliłem swoje umiejętności z zakresu rybołówstwa. Najczęściej łowiłem na wodach zimnych, gdyż z reguły są one najbardziej rybonośne i dostarczają przeważnie najlepszą rybę. Nierzadko połowy dokonywane były na głębokościach od 1000m do 1500m. Od Świąt Bożego Narodzenia w 2004r. mieszkamy w Australii w Gold Coast. Obecnie pracuję w Straży Ochrony Wybrzeża. Obsługuję radiostację. Dbam o bezpieczeństwo australijskiego wybrzeża. Na statkach spędziłem 35 lat. Opłynąłem wszystkie wody świata. Zbigniewa Piątka wysłuchał Bronisław Urbański PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor 18 grudzień 2010 styczeń 2011 dk ow sk a” u przyjaciół z zaolzia Gr o Zakończenie Roku Chopinowskiego Chór Zaolzie – MK PZKO Orłowa-Lutynia, dyrygent – Urszula Odstrčil. I az Miejscowe Koło Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Boguminie-Skrzeczoniu przy wsparciu Zrzeszenia ŚpiewaczoMuzycznego zorganizowało w sobotę 23 października br. uroczysty koncert, którym zakończono obchody 200-tnej rocznicy urodzin Fryderyka Chopina. „G mpreza odbyła się w sali koncertowej Podstawowej Szkoły Muzycznej w Boguminie. Gości i wykonawców serdecznie powitała konferansjerka mgr Aleksandra Sładeczek podkreślając, iż muzyka Chopina wywodziła się z polskich tradycji muzycznych, ale jej korzenie sięgały największych europejskich mistrzów minionych epok. Fenomen Chopina polega na genialnym połączeniu polskiego folkloru ze światowością. Cyprian Kamil Norwid pisał, iż Chopin to „rodem warszawianin, sercem Polak, © et a Danuta Guziur Pianista Adam Farana. a talentem świata obywatel”. W pierwszej części koncertu wystąpił pianista Adam Farana – absolwent Polskiej Szkoły Podstawowej w Karwinie, a obecnie student 6. roku ostrawskiego Konserwatorium im. Leoše Janáčka. W jego wykonaniu zabrzmiało kilka utworów Chopina, między innymi Fantazja f moll op. 49 oraz polonez as dur op. 53. Młody artysta brawurowo wykonał utwory genialne- Chór Lutnia – MK PZKO Lutynia Dolna, dyrygent – inż. Władysław Rusek. go Polaka, zachwyceni słuchacze stanowczo domagali się bisów, a cały występ nagrodzili gorącymi oklaskami. Następnie publiczności się przedstawiły trzy chóry mieszane. Jako pierwszy zaprezentował się chór „Zaolzie”, działający przy MK PZKO Orłowa- Lutynia, który powstał tuż po pierwszej wojnie światowej. Zespół z dyrygentką Urszulą Odstrčil między innymi wykonał tradycyjną amerykańską pieśń – modlitwę „Nim świt obudzi noc” oraz wiązankę pieśni o Wiśle. Drugi chór „Lutnia” (MK PZKO Lutynia Dolna) z ponad 100-letnią tradycją pod batutą inż. Władysława Ruska zaprezentował piosenki ludowe z czterech regionów Polski. No i wreszcie chór „Hasło” – reprezentant MK PZKO Bogumin- Skrzeczoń z dyrygentką Ireną Szeligą przedstawił publiczności między innymi „Wesele sieradzkie”, „Kołysankę” i „Polonez Katyński”. Powyższe trzy chóry łączy długoletnia przyjaźń, co zaowocowało wspólnym występem. Połączone chóry zaśpiewały „Sen”, „Życzenie” i „Etiudę” Fryderyka Chopina oraz takie utwory jak „Ave verum corpus” Wolfganga Amadeusza Mozarta, patriotyczną pieśń „Ojczyzno ma droga” oraz „Polskie kwiaty” w opracowaniu Zbigniewa Bittmara. Partie solowe wykonał Jarosław Kornas z Orłowej– Luty- ni, natomiast akompaniatorką podczas występów poszczególnych, a także połączonych chórów była Aniela Mulka. Udane popołudnie z Chopinem niewątpliwie długo będą pamiętać uczestnicy koncertu w Boguminie. Również organizatorzy mają powód do zadowolenia, czego dowodem było serdeczne spotkanie wszystkich występujących chórzystów, które odbyło się po koncercie w skrzeczońskim Domu PZKO. PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor grudzień 2010 styczeń 2011 19 dk ow sk a” rozmaitości Potężna przesyłka z narkotykami zatrzymana przez służbę celną D o zdarzenia doszło 23 września br., w trójkącie Oława – Brzeg - Grodków. O sprawie piszemy jednak dopiero dzisiaj, ponieważ zaraz po ujawnieniu przesyłki podjęto działania, które miały ustalić, dokąd wiezione były narkotyki. Funkcjonariusze pełnili tego dnia swoje obowiązki na pograniczu województwa opolskiego i dolnośląskiego. Do sprawdzenia celnicy wytypowali osobowego busa, który z dużą prędkością minął miejsce kontroli, pomimo że w miejscu, gdzie stali celnicy, dopuszczalna prędkość wynosiła 60 km/h. Jak się okazało, autem jechało kilka osób, mieszkańców Górnego Śląska, które wracały z pracy w krajach Beneluxu. Funkcjonariusze poprosili wszystkich pasażerów, łącznie z kierowcą, o wskazanie swoich bagaży, a Gr o Blisko 24 kilogramy narkotyków, haszyszu i marihuany, po wzorcowo przeprowadzonej akcji, zatrzymali funkcjonariusze Służby Celnej w Opolu. To jedno z większych ujawnień środków odurzających dokonane przez celników na Opolszczyźnie. następnie rozpoczęli metodyczną kontrolę. Już wówczas jeden z młodych mężczyzn spośród podróżujących zachowywał się dość niespokojnie, co od razu zostało wyłapane przez kontrolujących. W czasie sprawdzania toreb młodego mężczyzny kolejni funkcjonariusze dodatkowo ochraniali rewidujących kolegów. Po chwili było już wiadomo, że przyczyną zdenerwowania były aluminiowe worki w z suszem roślinnym w środku. Cały bagaż podróżnego, którym okazał się 21-letni Łukasz D. z Górnego Śląska, został zabezpieczony w celu ustalenia dokładnego rodzaju przewożonego towaru. Już wstępne badanie nie pozostawiało żadnych wątpliwości: w aluminiowych opakowaniach było 16,6 kg haszyszu i 7,2 kg marihuany. Kolejnym etapem było dokonanie niezbędnych czynności procesowych. W ich następstwie Łukasz D., postanowieniem sądu, został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące. Szacunkowa rynkowa wartość zatrzymanych środków odurzających to ok. 900 000zł. Sprawa ma charakter rozwojowy i jest wielce prawdopodobne, że prokuratorskie zarzuty usłyszą kolejne osoby. et a Tomasz Nowak P bitnymi autorkami i ilustratorkami książek dla dzieci z : Kaliną Jerzykowską ( „Wiersze trochę zakręcone”, „13 skrytka”, „Kantor wymiany liter” i in.), Joanną Zagner-Kołat (ilustratorka, autorka ilustracji na stronie wirtualnego przewodnika po Polsce stworzonego dla MKiDZN ) i Beatą Ostrowicką („Zaledwie kilka dni”, „Ale ja tak chcę”, „Eliksir przygód” i in. ). Podczas zajęć uczestnicy przyswoili sobie takie pojęcia, jak: autor, ilustrator, tekst i ilustracja, tworzyli swoje komiksowe postacie, pisali krótkie opowiadania do wymyślonego wcześniej „G Miejska i Gminna Biblioteka Publiczna w Grodkowie zakończyła realizację projektu „ O książce uczymy się od najlepszych” dofinansowanego z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach Programu Wydarzenia artystyczne - Priorytet 4. Literatura. Patronat medialny nad projektem objęła „Gazeta Grodkowska”. az Finał projektu „O książce uczymy się od najlepszych” © rojekt popularyzował wybitną, współczesną i klasyczną polską ilustrowaną literaturę dla dzieci i młodzieży. W jego ramach uczestnicy spotkali się z wy- planu i poznali też, jak wygląda książka tuż po wydrukowaniu, a jeszcze przed złożeniem. Dodatkowo, w MiGBP w Grodkowie i jej filiach, przeprowadzone były warsztaty plastyczne pod hasłem „Książka bez słów” i „Księga jednego dnia”, poprowadzone przez dr hab. Aleksandrę Janik z Instytutu Sztuki Uniwersytetu Opolskiego i studentów z tej uczelni. Z powstałych podczas warsztatów prac zorganizowana została „Wędrująca Wystawa Autorskich Książek”, którą można było oglądać w holu grodkowskiej biblioteki i w bibliotekach biorących udział w projekcie: Gnojnej, Jędrzejowie, Kolnicy i Kopicach. Korzystając z okazji dziękujemy bardzo p. Aleksandrze Janik i studentom biorącym udział w projekcie za pomoc w jego realizacji. PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor 20 grudzień 2010 styczeń 2011 dk ow sk a” rozmaitości Orkiestra Parafialna z Żelaznej Orkiestra Parafialna z Żelaznej powstała w 1975 roku z inicjatywy ks. Huberta Skomudka. P Wieczornica 2010 - Głębocko. Dożynki 2010 - marsz. ORKIESTRA PARAFIALNA Z ŻELAZNEJ W 2010r. BRAŁA UDZIAŁ W NASTĘPUJACYCH UROCZYSTOŚCIACH: Gr o ty i upadki, ale wielkie zasługi możemy dzisiaj przypisać 3 panom, dzięki którym orkiestra przetrwała do dzisiaj. Są to: Jerzy Dwojak z Głębocka – tenor, Jan Fiałkowski ze Skoroszyc – baryton i Jan Żołyński z Grodkowa – trąbka. Są to osoby z tzw. „starego składu”, którzy po dziś dzień grają w tej orkiestrze. Potem dochodzili kolejni muzycy: Marek Wierny z Żelaznej – trąbka, Leszek Nowak z Głębocka – tenor, Radosław Chowaniec z Żelaznej – trąbka, Tomasz Kuziemski z Żelaznej – tenor, Mateusz Gołuch z Żelaznej – tenor, Jerzy Sękowski z Graczy – puzon. Od 2009 roku mają lepsze warunki lokalowe, próby odbywają się w 1. STYCZEŃ – „Wieczór kolęd” w Osieku Grodkowskim, 2. MARZEC – „Jarmark Wielkanocny”, 3. Kwiecień – Pierwszy Dzień Świąt Wielkanocnych – Rezurekcje w Żelaznej i Osieku Grodkowskim, a w drugi Dzień Świąd 2 Msze Święte w Żelaznej i Osieku, 4. Czerwiec – „Dni Grodkowa”, 5. Czerwiec – „25-lecie KAPŁAŃSTWA KSIĘDZA Z POGORZELI”, 6. Czerwiec – odpust w Pogorzeli, 7. Sierpień – odpust w Osieku Grodkowskim, 8. Sierpień – dożynki i 800-lecie w Starym Grodkowie, 9. Wrzesień – dożynki w Grodkowie, 10. Wrzesień – odpust w Kopicach, 11. Październik – odpust w Żelaznej, 12. Listopad – odpust w Lubczy, 13. Listopad – WIECZORNICA Z OKAZJI ODZYSKANIA NIEPODLEGŁOŚCI - W GŁĘBOCKU, 14. Listopad – Grodków, Uroczystość Odzyskania Niepodległości, 15. Listopad – odpust w Lipowej, 16. Listopad – odpust w Jagielnie, 17. Czerwiec i listopad – konferencje w „GRODKU” w Grodkowie, et a oczątkowo liczyła kilku członków, którzy ćwiczyli w salce katechetycznej w Żelaznej. Z biegiem czasu dołączyli inni chętni i tak nauczyli się grać na różnych instrumentach dętych. Kilka instrumentów zakupił ówczesny ksiądz proboszcz – H. Skomudek, a pozostałe we własnym zakresie kupili sobie chętni do gry panowie. Zadziwiające jest to, iż od początku istnienia tej orkiestry nie było „prawdziwego” kapelmistrza. Panowie wzajemnie się pouczali, dzieląc się wiedzą, którą zdobyli w wojsku bądź z książek. Dużą pomocą służył młody, wówczas 19-letni Józek Wierny, który grając w orkiestrze wojskowej chętnie udzielał wskazówek. Chęci zrobiły swoje i orkiestra zaczęła grać w kościele w Żelaznej i w Osieku Grodkowskim podczas Świąt Wielkanocnych, Bożego Narodzenia oraz na odpustach. Orkiestra liczyła wówczas 12 osób. Skład orkiestry ciągle się zmieniał, gdyż panowie zmieniali miejsce zamieszkania lub po prostu przestawali grać. Dwóch wielkich pasjonatów tej muzyki zmarło: p. p. P. Kopeć i J. Śleziak. Różne były sytuacje w orkiestrze, były wzlo- Orkiestra w zależności od okoliczności gra utwory o tematyce religijnej, patriotycznej, marsze itd. Grodkowie w prywatnej firmie Ireny i Jana Żołyńskich. Od stycznia 2010 roku na próby dojeżdża kapelmistrz p. Tomasz Rosiński – trąbka, wraz z małżonką Marzeną, która dzielnie go wspiera, a w razie potrzeby - zastępuje. Do orkiestry dołączyli także: Paweł Garncarz z Woj sławia– tenor, Paweł Studziński z Grodkowa – saksofon tenorowy, Felicjan Musiał z Grod kowa – saksofon teno rowy, Stanisław Eliasz z Ga łązczyc – saksofon te norowy, Jacek Mrożek z Grod kowa – puzon, Grzegorz Demichowicz z Grodkowa – puzon, Andrzej Rosiński z Mi chałowa – puzon, Grzegorz Garncarz z Grodkowa – bas, Dariusz Świerczyński z Grodkowa – bęben, Tadeusz Rosiński z Mi chałowa – klarnet. Wielką radością dla Orkiestry Parafialnej z Żelaznej jest to, że dołączyli do niej młodzi ludzie z nowego pokolenia. Są to mieszkańcy Żelaznej: Julia Wierny – klarnet, Paulina Goryl – saksofon tenorowy, Ola Setla – saksofon altowy, Asia Antoniewicz z Wierzbnika – flet, z Głębocka: Wojciech Dwojak – trąbka, Mateusz Chowaniec – trąbka, z Grodkowa: Jaś Demichowicz – werbel, Dominik Dziedzic– saksofon tenorowy. J. Rzepkowski az Dziedzictwo kulinarne gminy Grodków po raz kolejny „G Gminna Rada Kobiet po raz kolejny zorganizowała spotkanie kół gospodyń wiejskich, na którym nastąpiła prezentacja myśli kulinarnej wywiedzionej z tradycji przekazanej przez poprzednie pokolenia. T © ym razem miejscem spotkania była Kolnica i to panie z tamtejszego koła były gospodyniami spotkania. Każde z przybyłych kół otrzymało do zagospodarowania miejsce na stołach i pojawiły się tam kulinarne smakołyki. Od ryb, śledzi poprzez potrawy mączne, drób w przeróżnej postaci aż po mięsiwa pieczone, zawijane, w galantynie, w galarecie. Nie mogło zabraknąć różnego rodzaju nalewek i wreszcie wszelkiej maści ciasta aż po opasły kilkukilogramowy tort. Śmiały się do tych potraw oczy, ciekła ślinka i rosło napięcie związane z oczekiwaniem na degustację. Degustacja zaś odwlekała się, gdyż wcześniej popisywała się miejscowa młodzież szkolna prezentując kabaret (gorąco przyjęty przez zgromadzonych), przygotowany przez p. Jadwigę Demską. Wśród licznie zgromadzonych gości byli między innymi p. burmistrz M. Antoniewicz, wicestarosta R. Jończyk, skarbnik gminy p. F. Zeman, p. J. Siwek, p. I. Żołyńska, radni gminy, miejscowy ks. proboszcz i wielu innych. Wszystkich przybyłych witały niezwykle gorąco p.sołtys oraz Przewodnicząca Gminnej Rady Kobiet p. Alfreda Zarzeczna. Kiedy już przyszedł czas na degustację pochwałom, komplementom i zachwytom podniebienia nie było wręcz końca. PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor grudzień 2010 styczeń 2011 21 dk ow sk a” rozmaitości Kapitan żeglugi wielkiej, grodkowianin z dalekiego świata „” Ryszarda Krok W Australii, kiedy budujesz pierwszy 15 tys. Dolarów et a Gr o bezzwrotnej pożyczki polu ich zainteresowania znajdują się także Zatoka Perska i Chiny ze względu na dynamikę rozwoju. O Polsce mówi się tylko wtedy, kiedy dzieje się naprawdę coś ważnego, np. powstanie Solidarności czy katastrofa pod Smoleńskiem. Znają oczywiście polskiego papieża. Do Polaków odnoszą się z sympatią. Media nowozelandzkie i australijskie nie manipulują świadomością odbiorców, nie narzucają swojej wizji Polski. Nie spotkałem się z negatywnym obrazem naszego kraju. © „G O twoich losach po studiach rozmawiałeś z Bronkiem Urbańskim, więc moje następne pytanie ma charakter natury ogólniejszej. Kiedy w Polsce dokonywały się wielkie przemiany ustrojowe, Wy mieszkaliście w Nowej Zelandii. Jakie wieści docierały do Was za pośrednictwem mediów? Nowozelandzkie społeczeństwo nie jest informowane o tym, co dzieje się w Polsce czy na Węgrzech. Ich orientacja polityczna, ich położenie geograficzne, ich przeszłość, historia zadecydowały o sposobie myślenia o świecie. Nakierowani są na kraje angielskojęzyczne. Królowa Anglii jest przecież także ich monarchinią. W dom, dostajesz budującego obrazu naszego kraju. Dzisiaj na krajowym kanale australijskim jest program o Polsce przesyłany z kraju. Jest specjalny kanał dla mniejszości narodowych zamieszkujących w Australii o bardzo szerokim zakresie tematycznym, np. filmy, kultura, nawet kulinaria. az Kiedy się poznaliśmy, Ty byłeś zbliżającym się do matury licealistą, a ja początkującą nauczycielką, dla mnie, jak życie pokazało, było to przybicie do portu na stałe, a Ty dopiero miałeś zacząć swoją wielką podróż. Jakie okoliczności sprawiły, że postanowiłeś związać swoje życie z morzem? W dużym stopniu wpłynęła na to literatura, a w szczególności powieści podróżnicze, których wiele przeczytałem i które, jak np. ”Przygody Robinsona Cruzoe” podsyciły moje marzenia o wielkiej przygodzie. Z zainteresowaniem czytałem biografie wielkich odkrywców, zarówno tych, którzy wyruszali w poszukiwaniu nowych lądów dla celów handlowych, dla ekspansji, jak np. konkwistadorzy hiszpańscy, jak i tych, których w świat gnała żądza przygód – wielkich żeglarzy, jak np. Vasco da Gama. To, m.in., sprawiło, że po maturze zdecydowałem się na studia w Państwowej Wyższej Szkole Morskiej. Do Polaków za granicą adresują swoje programy TVP „Polonia”, radio… Jak je oceniasz? Nie podobają mi się. Oglądałem bardzo złe, w moim odczuciu, programy, które nie przedstawiały Czy Wasza decyzja o wyjeździe z kraju, podjęta 24 lata temu, zaważyła na przyszłości Waszych dzieci? Sądzę, że tak. Wtedy nie było jeszcze takich możliwości dla młodych, jak są dzisiaj. Wiele lat jesteście już za granicą. Jak z tej perspektywy znajdujecie dzisiaj Grodków, Polskę? Zmiany są kolosalne. Przejeździliśmy kawał Polski i te miasta, które widzieliśmy, naprawdę wypiękniały, także ich otoczenie. Nie wszystkie miasteczka osiągnęły ten sam poziom – może to wina złych gospodarzy, może tzw. trudności obiektywnych…Grodków wypiękniał bardzo. Zachwyciły mnie nowe osiedla, nie tylko zresztą w naszym miasteczku. Żałuję, że nie będę mógł zobaczyć pięknie odnowionego Rynku. Bardzo podoba mi się zrobienie okien mansardowych w dachu Ratusza. A w Polsce? Obserwuję wielką niecierpliwość ludzi. Zapełnienie pustych półek w sklepach – to było najprostsze, inne zmiany muszą się jednak dokonywać ewolucyjnie. Najbardziej rzuca mi się w oczy nieprzestrzeganie procedur Przepisy są na wszystko, Ja nauczyłem się znaczenia i to bardzo dobre, ale nie ma odpowiednich procedur, jak je stosować. Ja nauczyłem się znaczenia słowa procedura pracując na statkach nowozelandzkich, a prawo nowozelandzkie bazuje na prawie angielskim, to zaś bazuje na starym prawie rzymskim, był więc czas, żeby te procedury wypracować i udoskonalić. Perfekcjonistami pod tym względem są Japończycy. Jak polscy emigranci są traktowani w Nowej Zelandii, Australii? Polonia australijska jest chyba inna niż amerykańska. Polacy nie stanowią dużych skupisk, są bardziej rozrzuceni, dlatego szybciej asymilują się z miejscową ludnością. Pewien Australijczyk powiedział mi, że Polacy to są świetni emigranci, ponieważ w drugim pokoleniu stają się doskonałymi Australijczykami. Zmienia się nie tylko otoczenie, w którym żyjemy, zmieniamy się również my sami. Co w tym względzie wydaje Ci się godne podkreślenia? Przede wszystkim musimy mieć tego świadomość, umieć krytycznie ocenić te zmiany i podążać za nimi. Skoro mówimy o zmianach, to trudno nie zatrzymać się na chwilę przy tak ważnej kwestii jak rodzina, wzajemne relacje międzypokoleniowe. Czy coś się w tym względzie zmieniło? Zmieniło się bardzo pozytywnie. Kiedyś wycho- wanie było oparte głównie na nakazach, a dzisiaj w Polsce też chwali się dzieci, motywuje je do działania pozytywnie. Jak długo w Australii dzieci są uzależnione od rodziców? Na ogół mieszkają z rodzicami do pełnoletniości, a potem starają się usamodzielnić. Myślę jednak, że w Australii wiele się w tym względzie zmienia. Myśli się np. o tym, by otoczyć opieką rodziców np. budując małe domki dla nich na swoich posesjach. Staje się to oraz popularniejsze, ponieważ bardzo integruje rodzinę, stwarza możliwości do bardzo bliskich kontaktów wielopokoleniowych. Jest to projekt ostatnich lat, do jego realizacji potrzebna jest odpowiednia polityka, procedury.. W Australii, kiedy budujesz pierwszy dom, dostajesz 15 tys. Dolarów bezzwrotnej pożyczki. Na koniec wróćmy jeszcze do początku, czyli do Twojej wczesnej młodości, wszak z tamtych czasów pamiętam Cię jako sławnego Misia. Jak wspominasz szkołę? Bardzo ciepło. Bardzo mile wspominam p. R.. Wójcika, niezwykle konsekwentnie uczącego matematyki, p. J. Żurawickiego, p. M. Trembeckiego, który był mistrzem procedur, przestrzeganych także przez p. p. B. Albrecht Brol i I. Sołtyńską- Trembecką. Wszystkich darzę szacunkiem i sympatią. Była to naprawdę świetna kadra. Nawet o obowiązkowym odrabianiu pańszczyzny w ogródku szkolnym myślę z rozrzewnieniem. Dziękuję, że zechciałeś poświęcić mnie i naszym czytelnikom chwile czasu i życzę Tobie i Twojej Rodzinie wielu jeszcze rejsów po morzach i oceanach w sprzyjających warunkach, a całej Waszej Rodzinie długiego, pięknego życia… z kapitanem żeglugi wielkiej Zbigniewem Piątkiem rozmawiała R. Krokowa PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor 22 grudzień 2010 styczeń 2011 dk ow sk a” rozmaitości GMINNY ZARZĄD SZKÓŁ I PRZEDSZKOLI 49-200 GRODKÓW ul. Powstańców Śl. 24 tel. 77 415 53 61 faks. 77 415 70 80 Czym skorupka za młodu… Agnieszka Nawrocka- Pałka J „G © korekcyjne, rytmiczne i edukacyjne. Spośród ankietowanych rodziców zdecydowana większość (91%) wyraziła zainteresowanie bezpłatnymi zajęciami edukacyjnorozwojowymi w ramach dodatkowych godzin. Ponadto badania wykazały, że istnieje wiele trudności rozwojowych wśród dzieci, takie jak: wady wymowy, wady słuchu, wady et a Wśród dyrektorów placówek, w których mieszczą się oddziały przedszkolne na obszarach wiejskich naszej gminy, a także wśród rodziców dzieci z oddziałów przedszkolnych przeprowadzono badania. Wykazały one, że dzieci nie są objęte wystarczającą opieką w godzinach popołudniowych, nie ma wystarczających środków na zajęcia logopedyczne, az ednym z nich jest projekt „Skorupkawsparcie i rozwój edukacji przedszkolnej w obszarze wiejskim gminy Grodków”, którego beneficjentem jest Gminny Zarząd Szkół i Przedszkoli. Program ten obejmuje 6 placówek z terenu naszej gminy: PP w Kopicach, PP w Wierzbniku, PSP w Gnojnej (Gałązczycach), PSP w Kolnicy(Bąków), PSP w Lipowej oraz PZS w Jędrzejowie. W obszarze wiejskim naszej gminy powszechność edukacji przedszkolnej jest na niezadowalającym poziomie. W latach 2008/2009 była ona na poziomie 71%, dziś natomiast jest na poziomie 70%. Gr o W roku szkolnym 2010/ 2011 szkoły i przedszkola z naszej gminy przystąpiły do realizacji kilku programów unijnych. postawy itp. W związku z tym istnieje naturalna potrzeba niesienia pomocy przez wielu specjalistów. Badania wskazały również problem zatrudnienia matek dzieci. Miejsca pracy są znacząco oddalone od miejsca zamieszkania, a niedogodne godziny opieki nad dzieckiem sprawiają, że matki nierzadko muszą z pracy rezygnować. Z ankiet wynika, iż w lepszej sytuacji na rynku pracy są mężczyźni, a większość dotkniętych utratą pracy stanowią kobiety (70%). Dlatego należało zwiększyć opiekę nad dziećmi w celu wsparcia aktywności zawodowej ich rodziców. Pojawienie się bezpłatnej oferty edukacyjnej, finansowanej ze środków Unii Europejskiej umożliwi dzieciom aktywne uczestnictwo w zajęciach popołudniowych, a rodzicom, w szczególności kobietom, zwiększy mobilność w zatrudnieniu. Tym samym pozwoli zaangażować obydwoje rodziców w sprawy związane z opieką nad dzieckiem. Z badań bowiem wynika, że sprawami opieki i edukacji przedszkolnej interesuje się zaledwie 11% mężczyzn. Dlatego jednym z celów projektu jest zwiększenie aktywności ojców w wychowaniu i opiece nad dziećmi. Projekt „Skorupka…” przewiduje zwiększenie dostępności do edukacji przedszkolnej dla dzieci w wieku od 3 do 5 lat z obszaru wiejskiego w gminie Grodków, a także uatrakcyjnienie opieki nad dziećmi poprzez ofertę dodatkowych zajęć, wynikających z potrzeb środowiska, oraz wydłużenie godzin pracy oddziałów przedszkolnych. Podczas realizacji projektu uruchomiony zostanie dodatkowy nabór dla chętnych dzieci, które do tej pory nie uczęszczały na zajęcia w oddziałach przedszkolnych, a dzięki projektowi będą miały do nich bezpłatny dostęp. Zajęcia rozpoczęły się 18 października 2010r. i będą trwały do 23 czerwca 2011r. Od poniedziałku do czwartku, przez dwie dodatkowe godziny dziennie, dzieci uczestniczą w zajęciach rozwijających ich twórcze i samodzielne myślenie. Uczą się sprawnego komunikowania w języku angielskim, a także kształtują u siebie cechy przedsiębiorcze. Zajęcia podzielone są na cztery dziedziny: - Poliglot- nauka języka angielskiego, przyswajanie i używanie języka obcego w różnych sytuacjach, w codzienności przedszkolnej; - Sukces ziarnka- kreowanie postaw przedsiębiorczych, śmiałych, przygotowanie do aktywnego i świadomego uczestnictwa w życiu społecznym i gospodarczym, rozwijanie własnej osobowości, odpowiedzialności, poznanie zawodów, zasad pracy zespołowej, zdolność do wyznaczania sobie celów i zadań; - Przedszkolna twórczość- kształtowanie wyobraźni twórczej, zdolność do spontanicznej ekspresji własnych uczuć i myśli, otwartość, gotowość szukania nowych, lepszych i oryginalnych rozwiązań, wyzwolenie emocji, samorealizacja dzieci poprzez plastykę, rytmikę, muzykę, taniec i śpiew oraz różne formy teatralne; - Zajęcia z gimnastyki korekcyjnej, mające na celu korektę wad postawy, oraz zajęcia indywidualne z logopedą, które pozwolą na niwelowanie, bardzo powszechnych wśród dzieci, wad wymowy. Oprócz tego prowadzone będą spotkania informacyjne dla rodziców dotyczące roli opieki mężczyzny nad dzieckiem, roli kobiety w wychowaniu dziecka a roli zawodowej pani domu, dojrzałości dziewczynek i chłopców do podjęcia nauki w szkole, form zabaw usprawniających różnicę płci. Projekt niewątpliwie pozytywnie wpłynie na rozwój i wychowanie dzieci z terenów wiejskich gminy Grodków. Zauważalne staje się zainteresowanie dodatkowymi zajęciami, na które zaczynają uczęszczać dzieci wcześniej niezapisane do oddziałów przedszkolnych. Jest to kierunek, na którym zależy władzom gminy i w którym zamierzają w przyszłości podążać. PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor grudzień 2010 styczeń 2011 dk ow sk a” Portret młodego mężczyzny dźwigającego ogrom wiedzy. © Jakie obiekty budzą Twoje zainteresowanie? Co najbardziej lubisz fotografować? Tego się nie da określić. Coś się widzi i chce się ten obraz utrwalić. To może być cokolwiek, pejzaż, codzienne sprzęty, czyjaś Portret rodzinny. Może jakieś ciekawe wydarzenia związane z fotografowaniem? Fascynująca dla mnie jest na przykład historia, którą opowiedziała mi moja babcia, która, jak się okazuje, też robiła zdjęcia. Nie pamiętała niestety nazw chemikaliów, ale mówiła mi o tym, jak robiła zdjęcia stykowe (fachowcy wiedzą, o co chodzi) trzymając w rękach film i papier pomiędzy szkłem pod żarówką w kuchni, powiększalnika nie miała. Myślę zatem, że moje zainteresowania mogę nawet mieć w genach (śmiech). Na wernisażu było dużo młodych ludzi. Czy którymi to pokolenie jest doskonale obeznane. Gr o Czyli fotografia nie jest wiernym odbiciem rzeczywistości? Na zdjęciach jest rzeczywistość niekoniecznie obiektywna, to raczej kreowanie jakiejś rzeczywistości. Gdyby postawić 10 osób w tym samym miejscu i kazać im zrobić zdjęcie, to każde będzie inne. Bo każdy co innego widzi. A w tej chwili, dzięki rozwojowi techniki, możliwościom komputerowych programów można jeszcze dodatkowo bardzo mocno wpływać na tę rzeczywistość. - Fotografia powie ci prawdę jak cyganka- tak twierdził mój wykładowca w Studium Reklamy. „G No właśnie, dlaczego Cypr? Bo tam jest ciepło! Mówią po angielsku, no i raj podatkowy… Piękne krajobrazy śródziemnomorskie, ciekawe stare wioski w głębi wyspy w górach (podejrzewam, że rzadko oglądane przez polskich turystów). Mieszkańcy Cypru uważają swój kraj za prawdziwy raj i są z niego niezwykle dumni, co wcale nie przekłada się na dbałość o zabytki, nawet te figurujące na listach UNESCO. Pokolonialne budynki na tak zwanej starówce w Limassol przypominają nasz pałac w Kopicach (jeśli chodzi o poziom zniszczenia). Widać to zresztą na moich fotografiach. Mówię o tej architekturze, bo ta nowoczesnahotele, banki niczym nie odróżnia Cypru od innych krajów świata, jak budki Mc Donald ‘s. stopa. Moja fotografia to moja rzeczywistość, czyli to, co i jak ja w danym momencie widzę. et a czonym. Po półtora roku wylądowałam na Cyprze. Tam spędziłam kolejne pół roku, ciągle fotografując i ciągle nie swoim aparatem (śmiech). Wreszcie po powrocie do Grodkowa zdecydowałam się na zakup własnego sprzętu i powrót do fotografii profesjonalnej. Portret rodzinny. az (Ciąg dalszy ze strony > 05) 23 imprezy w okir Czy to była twoja pierwsza wystawa? Pierwsza, jak już mówiłam, była w szkole podstawowej, wystawa fotograficzna pierwsza była we wrocławskim studium, gdzie prezentowano prace słuchaczy. Ta jest pierwszą publiczną wystawą moich fotografii, nie licząc tych prezentowanych w Domu Kultury w ramach konkursu „Grodków, jakiego nie znamy”. „” Fotografia powie ci prawdę jak cyganka - tak twierdził mój wykładowca w Studium Reklamy Portret rodzinny. jest to ten rodzaj sztuki, który bardziej pociąga to właśnie pokolenie? Nie wiem, czy mogę się wypowiadać za całe moje pokolenie, ale myślę, że jest to związane z multimediami, wykorzystywaniem możliwości współczesnych technik, z Czy można gdzieś w internecie obejrzeć twoje prace? W gazecie za wiele się nie zmieści. Zapraszam na stronę: www.agataeliasz.eu (tam są też linki do innych stron) Czym zajmujesz się na co dzień? Prowadzę działalność gospodarczą związaną z fotografią. Nie jest to duże studio, raczej pracownia. Robię zdjęcia do reklam, sesje i różne zlecenia, typu np. imprezy okolicznościowe (wesela, chrzty, studniówki). Reprezentowałam także „Gazetę Grodkowską” na wrocławskim festiwalu „Era Nowe Horyzonty”, gdzie miałam okazję spotkać i sfotografować takie gwiazdy estrady, jak Mike Patton, Grupa Kryzys, Pink Freud. Ale na ten temat zamierzam nieco więcej napisać. Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w realizacji planów. PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor 24 grudzień 2010 styczeń 2011 dk ow sk a” wybory Lokalne komitety wyborcze w natarciu Janina Podgórna Prezes TMZG Wyborcy w wyborach samorządowych do rad gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich zaczynają mieć już dość partii o zasięgu ogólnopolskim. W © „G az et a Gr o idać to dokładnie po wynikach ostatnich wyborów w wielu miastach Polski. Sporo głosów w tych wyborach wyborcy oddali na lokalne komitety. To w nich zdaniem wyborców znajdują się prawdziwi społecznicy, którzy najlepiej znają miejscowe problemy i są w stanie je rozwiązać. Jednak w ubieganiu się o mandat lokalne komitety mają o wiele trudniejszą sytuację. Nie sprzyja im ordynacja wyborcza, gdyż przy ordynacji proporcjonalnej obowiązującej w gminach liczących powyżej 20 tys. mieszkańców trudno jest przekroczyć 5-cioprocentowy próg wymagany przy głosowaniu na listę. U nas w wyborach do rady gminy w tym roku obowiązywała wprawdzie ordynacja większościowa, ale już do powiatu i sejmiku wojewódzkiego ordynacja proporcjonalna. Komitety lokalne nie są też finansowane tak jak partie, z budżetu państwa. Kampania wyborcza zazwyczaj w całości finansowana była przez kandydatów ubiegających się o mandat radnego. Dlatego też chylić trzeba czoła przed ludźmi, którzy takie komitety założyli i odnieśli choćby minimalny sukces, bo to świadczy o tym, że mamy do czynienia ze społeczeństwem obywatelskim. Potrafi się ono zorganizować w celu osiągnięcia wyznaczonego celu bez impulsu ze strony władzy, a często przeciwko niej. Przeglądając oficjalne wyniki wyborów w Gminie Grodków widać wyraźnie, jak wielki sukces odniosły formacje o zasięgu gminnym. Na razie żadna z nich nie wprowadziła swoich radnych do rady powiatu, ale należy sądzić, że w następnych wyborach im się to uda. W obecnych wyborach samorządowych zarejestrowano 11 komitetów wyborczych ( w tym 8 lokalnych, nie wliczam tu Prawicy Ziemi Grodkowskiej) Dokonałam analizy wyników wyborów do rady gminy i policzyłam głosy oddane na poszczególne komitety wyborcze. Przedstawia się ona następująco: Komitet Wyborczy SLD 1241 głosów na 11 kandydatów, KW Polskie Stronnictwo Ludowe – 1416 głosów na 10 kandydatów KW Towarzystwo Miłośników Ziemi Grodkowskiej -1392 głosy na 6 kandydatów Podziękowanie Zarząd Towarzystwa Miłośników Ziemi Grodkowskiej składa serdeczne podziękowania mieszkańcom miasta i gminy Grodków za oddanie głosów na kandydatów na radnych zgłoszonych przez Komitet Wyborczy Towarzystwo Miłośników Ziemi Grodkowskiej. Dwóch naszych kandydatów weszło do Rady Miejskiej w Grodkowie z wynikiem: Marek Kwiatkowski 556 głosów i Miłosz Krok 451 głosów, co stanowi 16,1 procent oddanych ważnych głosów w całej gminie. Będą oni realizować przyjęty przez nas program, który ma się przyczynić do rozwoju i promocji gminy. Pozostali kandydaci uzyskali w swoich okręgach także imponujące wyniki: Lidia Faron – 139 głosów Bogusław Prochera- 84 głosy Piotr Pachacz - 76 głosów Grażyna Sieńkowska- 86 głosów Łącznie nasi kandydaci w wyborach do Rady Miejskiej zdobyli 1392 głosy , co stanowi 22,25 procent oddanych KWW Niezależny Komitet Wyborczy – 440 głosów na 15 kandydatów KWW Wędkarze Grodkowa – 350 głosów na 2 kandydatów KWW Agaty Wasilenko – Mikuty – 1014 głosów na 13 kandydatów KWW Gmina Grodków 21 – 856 na 11 kandydatów KWW Prawica Ziemi Grodkowskiej - 2762 głosy na 14 kandydatów KW Nasz Grodków – 71 głosów na 7 kandydatów KWW Elżbiety Grzybek Nowy Grodków - 246 głosów na 1 kandydata KWW Teraz Wieś – 40 głosów na 1 kandydata Łącznie na 91 zgłoszonych przez komitety wyborcze kandydatów na radnych rady miejskiej oddano 9828 głosów. W odniesieniu do tej liczby policzyłam jaki procent wszystkich głosów oddano na poszczególne komitety wyborcze. Komitet Wyborczy SLD – 12,63 procent KW Polskie Stronnictwo Ludowe – 14,41 procent KW Towarzystwo Miłośników Ziemi Grodkowskiej – 14,16 procent KWW Niezależny Komitet Wyborczy – 4,48 procent KWW Wędkarze Grodkowa – 3,56 procent KWW Agaty Wasilenko – Mikuty – 10,32 procent KWW Gmina Grodków 21 – 8,71 procent (Czytaj dalej > 45) ważnych głosów i plasuje nas na trzecią siłę w radzie. Wszystkim kandydatom, którym nie udało się wejść do rady, dziękujemy za udział w zmaganiach o mandat i zapraszamy do dalszej współpracy. Szczególne podziękowania Zarząd składa pełnomocnikowi wyborczemu Ewelinie Czopek - Mrożek i pełnomocnikowi finansowemu Janowi Chmieleckiemu. Nowo wybranym radnym do Rady Miejskiej w Grodkowie i wybranemu na trzecią kadencję burmistrzowi Markowi Antoniewiczowi życzymy owocnej współpracy i dobrych decyzji. Składamy gratulacje Panu Józefowi Śliwie radnemu Sejmiku Wojewódzkiego oraz radnym wybranym do Rady Powiatu w Brzegu: Janowi Bortowi, Ryszardowi Jończykowi, Jolancie Szuchcie i Januszowi Rzepkowskiemu i życzymy samych sukcesów w tej zaszczytnej, ale i odpowiedzialnej misji na rzecz naszego regionu. Zazarząd TMZG prezes Janina Podgórna PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor grudzień 2010 styczeń 2011 Marek Antoniewicz Sejmik Wojewórzki Powiat Józef Andrzej Śliwa Janusz Rzepkowski Jan Bort (Ciąg dalszy ze strony > 44) Zdzisław Zielonka Miłosz Krok az Podziękowanie © Radny Sejmiku Wojewódzkiego Józef Andrzej Śliwa Jolanta Szuchta Marek Kwiatkowski Zbigniew Łucyszyn Krzysztof Owsiński Ryszard Jończyk Szanowni Państwo, pragniemy serdecznie podziękować za zaufanie, jakim nas obdarzyliście w głosowaniu 21 listopada. Mamy świadomość, że za każdym Państwa głosem kryją się konkretne potrzeby i oczekiwania i o tym przede wszystkim postaramy się pamiętać w trakcie sprawowania naszych mandatów. Mamy jednocześnie nadzieję, że wypełniając te zaszczytne funkcje sprostamy pokładanym w nas nadziejom. Pracując na rzecz tutejszej lokalnej społeczności i wspierając inicjatywy, mające na celu rozwój naszego miasta i gminy, pozostajemy jednocześnie otwarci na wszelkie Państwa problemy. Z wyrazami widzęczności i szacunku Marek Kwiatkowski i Miłosz Krok, radni Rady Miejskiej w Grodkowie Tadeusz Szeląg Jan Kawa Podziękowanie Składam serdeczne podziękowanie tym wszystkim, którzy w minionych wyborach samorządowych oddali swoje głosy na mnie, dzięki czemu uzyskałem rezultat pozwalający zasiąść wśród radnych Rady Powiatu w Brzegu. Zapewniam, że pokładanych we mnie nadziei nie zawiodę i sprawy mojego miasta i gminy będę tam traktować jako dobro najwyższe. Z poważaniem Janusz Rzepkowski. Podziękowanie Jadwiga Demska Irena Stanisławczuk Agnieszka Gul Ewa Smolińska Eugeniusz Główka Dariusz Gajewski Bogumiła Pawlak Alicja Budzik „G Wszystkim, którzy mi zaufali i głosowali na mnie (a było ich 5.400! co dało 2. miejsce na wojewódzkiej liście SLD i 8. w ogólnej wojew. statystyce- dop. red.) składam serdeczne podziękowania. Jest to dla mnie ogromne zobowiązanie; dołożę wszelkich starań, by Państwa nie zawieść. Korzystając z okazji pragnę złożyć wszystkim mieszkańcom gminy Grodków serdeczne życzenia zdrowych i pogodnych Świąt Bożego Narodzenia oraz wszelkiej obfitości, spełnienia wszystkich zamierzeń w Nowym 2011 Roku. Podziękowanie Gr o Rada Miejska et a KWW Prawica Ziemi Grodkowskiej - 28,10 procent KW Nasz Grodków – 0,72 procent KWW Elżbiety Grzybek Nowy Grodków - 2,5 procent KWW Teraz Wieś – 0,41 procent Z powyższego zestawienia wyraźnie widać, że na lokalne komitety wyborcze w Grodkowie mieszkańcy gminy oddali łącznie aż 44,86 procent wszystkich głosów. Uzyskany wynik świadczy to o tym, że wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych, w których obowiązuje ordynacja większościowa w wyborach na wszystkich szczeblach samorządu terytorialnego, powstrzymałoby partie polityczne przed zawłaszczaniem samorządów i układaniem powyborczych puzli. Miejmy nadzieję, że kolejne wybory ugruntują, mocną już w tej chwili w wielu miastach i wsiach, pozycję lokalnych komitetów wyborczych. dk ow sk a” Burmistrz 25 wybory Szanowni Państwo, Koleżanki i Koledzy, Przyjaciele! Serdecznie dziękuję za udzielone mi poparcie w wyborach samorządowych 21 listopada 2010 r. Dzięki Państwa głosom otrzymałam mandat radnej Powiatu Brzeskiego. Mając Państwa poparcie, dołożę wszelkich starań, by zadbać o nasze wspólne sprawy, a przede wszystkim, aby godnie Państwa reprezentować. Jeszcze raz bardzo dziękuję za zaufanie i poparcie! Serdecznie pozdrawiam, Jolanta Szuchta PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor 26 grudzień 2010 styczeń 2011 © „G az et a Gr o dk ow sk a” imprezy w okir PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor grudzień 2010 styczeń 2011 27 dk ow sk a” imprezy w okir Gr o Wyprawa na kresy cz. IV LWÓW J. Rzepkowski © „G az D la jednych ( a jest ich jeszcze bardzo dużo), to ciągle jeszcze opuszczony dom rodzinny, znajome zaułki ulic, nawy kościołów, mury szkół i uczelni i alejki Stryjskiego Parku. Dla innych to na nowo odkrywana kraina niezwykłego uroku i wszechobecnych śladów świetności Rzeczpospolitej. Przecież jeszcze do 1939 roku to stolica województwa lwowskiego. W latach I i II Rzeczpospolitej Lwów stanowił jedno z jej głównych miast, ośrodków kultury, nauki i znaczące centrum polityczne. Co istotne, to fakt, że Lwów był dla reszty miast Rzeczpospolitej żywym przykładem tolerancji politycznej i religijnej. Tradycja tej tolerancji sięga roku et a Podejmując temat Lwowa staję się jak mrówka przed ogromną górą składającą się z wielkiej historii, tradycji, architektury, literatury, nauki i... można by tak niemalże w nieskończoność. Lwów symbol Euro 2012. 1356, kiedy to Kazimierz Wielki, lokując miasto na prawie magdeburskim, daje na piśmie dowód, że Polacy, Ormianie, Rusini, Żydzi, Tatarzy mają prawo do zachowania własnych praw i obyczajów. Co ważne, funkcjonowało to do wojny. Ponieważ szczęśliwym trafem historii w trakcie II Wojny Światowej Lwów uniknął wielkich zniszczeń, dzisiaj możemy podziwiać świątynie wszelkich możliwych obrządków w dobrym stanie i bardzo często funkcjonujące nadal w swoim wyznaniu. Chociaż po pierwszym rozbiorze dostał się pod zabór austriacki, to kultura, sztuka kwitła tu praktycznie bez problemu. Lwów wielokrotnie w historii składał wielkie daniny krwi. Ostatnie dwie z nich to ta złożona przez Orlęta, kiedy broniono miasta przed komunistyczną nawałą i druga, kiedy jej obrońców po złożeniu broni w 1939 roku wywieziono do Starobielska i zamordowano w Charkowie, a pogrzebano w Piatichatkach. Kaźni dopełniono w czerwcu 1941 roku, kiedy sowieci uciekając przed (Czytaj dalej > 28) Lwów - pomnik Nikifora. PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor 28 grudzień 2010 styczeń 2011 Gr o dk ow sk a” rozmaitości (Ciąg dalszy ze strony > 27) „” W kościołach pełno et a jest epitafiów, tablic, znaków fundatorów poświęconych wyłącznie Polakom © „G az hitlerowcami wymordowali ponad 7000 polskich i ukraińskich więźniów, a w tym samym roku Niemcy wraz z ukraińskimi nacjonalistami wymordowali polskich profesorów oraz ok.7000 Żydów. Po Jałcie Lwów został przyłączony do ZSRR. Od roku 1991 wchodzi w skład niepodległej Ukrainy. Krócej chyba się nie da. Jeszcze kilkanaście lat temu trudno było spotkać we Lwowie tych, którzy posługują się bez zahamowań językiem polskim. Afiszowanie się mogło być powodem wielu problemów. Z polskością Lwowa mieli problemy za czasów ZSRR i to samo jest dzisiaj. Sławna historia z próbą zajeżdżenia spychaczami Cmentarza Orląt Lwowskich to tylko jeden z licznych przykładów podejmowania wysiłków zamazania historii. Podobnie z Cmentarzem Łyczakowskim, gdzie pomiędzy grobowce polskiej magnaterii na siłę upychano zwaliste obeliski partyjnych notabli. Dzisiejszy Lwów to konglomerat typowo socrealistycznych kwartałów osiedli mieszkaniowych i budowli sławiących kiedyś Lwów - pomnik Łukasiewicza. osiągnięcia komunizmu (dziś często sypią się ) i ciągle pięknych dzielnic, uliczek Starego Lwowa. Co istotne ,coraz więcej i częściej widać zabiegi konserwatorskie i remontowe na pięknych kamieniczkach i wielu budynkach mieszczących przybytki kultury, nauki, sztuki czy też przejętych w prywatne ręce. Wszechobecne są ślady polskości od nazw ulic, tablic upamiętniających znakomitości naszej nauki i kultury czy polityki zdobiących frontony budynków. Do dziś można podziwiać wiele pałaców będących kiedyś własnością znanych rodów szlachty polskiej. W kościołach pełno jest epitafiów, tablic, znaków fundatorów poświęconych wyłącznie Polakom. Kiedy trafi się do jakiegokolwiek muzeum, szczerze można się ubawić, kiedy oprowadzający ukraińscy przewodnicy w sposób ekwilibrystyczny omijają całe ściany poświęcone polskim dynastiom książąt, a zatrzymują się przy jakimś na siłę wstawionym miejscowym możnowładcy albo poświęcają pół godziny na wychwalanie ludowego haftu krzyżykowego. Byłem we Lwowie raptem dwa razy w przeciągu pięciu lat, ale śmiem twierdzić, że robi się coraz ładniejszy, coraz bardziej dba się o to, by wyeksponować jego piękno historyczne. Coraz więcej kościołów jest otwartych dla zwiedzających, coraz częściej to nie tylko miejsca do zwiedzania, ale też i miejsca kultu i to nie tylko grekokatolickiego, prawosławnego czy katolickiego. Na pewno EURO 2012 przyczyni się do tego, że Lwów będzie jeszcze piękniejszy, poprawi się jego infrastruktura drogowa, komunikacja i wykorzysta te swoje 5 minut. Lwów można i warto pokochać. Przyciąga później i każe się zagłębiać w sobie. A im więcej się go pozna, tym łatwiej można zrozumieć, dlaczego rodzący się i mieszkający tutaj tworzyli tak niecodzienne dzieła i byli tak nieprzeciętnymi Polakami. PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor grudzień 2010 styczeń 2011 dk ow sk a” Janina Podgórna Narodowe Święto Niepodległości w Głębocku Już po raz drugi Koło Gospodyń w Głębocku, prowadzone przez Marię Pawelec, uczciło rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Na uroczystość, która odbyła się w świetlicy Głębocka, przybył burmistrz Grodkowa Marek Antoniewicz i jego zastępca Teresa Oliwa. Panie z Koła zadbały o wystrój sali i miłą, wręcz rodzinną atmosferę. Scena, na której odbywały się występy, była wspaniale okolicznościowo udekorowana. et a Gr o M we związane ze świętem. Wystąpiła także rodzina muzykująca z Lewina Brzeskiego. Jej nestor, Marian Kosiński, oprócz śpiewu w duecie z córką zaprezentował kilka tekstów satyrycznych w formie teatru jednego aktora. Duże zainteresowanie wzbudziła okaryna miśnieńska, instrument używany przez pana Mariana, na której zagrał utwór Józefa Elsnera „O, Panie mój”. W dalszej części programu wystąpiła poetka z Grodkowa pani Czesława az głości, zaprezentowała grupa wokalna miejscowych kobiet, prowadzona przez nauczycielkę z Kopic- panią Marię Strzelecką. Do śpiewanych pieśni patriotycznych włączali się obecni na sali. Na tej uroczystości gościnnie wystąpił zespół wokalny „Graczanki” z Graczy. Jest to miejscowość nienależąca do naszej gminy, ale paniom z obu miejscowości to nie przeszkadza, utrzymują kontakty już od dłuższego czasu. Zespół zaprezentował pieśni okolicznościo- Łachut, która uczestniczyła w uroczystości z tej okazji w ubiegłym roku. Zebrani powitali Ją gromkimi oklaskami i z uwagą wysłuchali dwóch najnowszych wierszy : „Jesień” i „Ojczyzna” oraz wcześniej napisanego„Ku przestrodze”. Część artystyczną zamknęła grupa wokalna z Głębocka (zaśpiewała piękną pieśń „Cyt, cyt…), orkiestra dęta wiązanką znanych pieśni oraz pani Ania, poetka ludowa z Jutrzyny w woj. dolnośląskim. Następnie głos zabrała Irena Żołyńska, mentor i dobry duch orkiestry dętej, znana w Grodkowie nauczycielka i dyrektorka szkół dla pracujących. To dzięki Jej staraniom i finansowej pomocy udało się zakupić piękne mundury dla zróżnicowanej wiekowo orkiestry. Grają tam dzieci, młodzież i dorośli. Pani Irena podziękowała członkom orkiestry za wspaniały koncert, wszystkim artystom oraz Burmistrzowi Grodkowa za wsparcie i pomoc. Burmistrz podziękował za zaproszenie i życzył występującym dalszych sukcesów. Po programie artystycznym Gospodynie zaprosiły zebranych na przepyszny bigos i wcześniej podane pyszne ciasto z herbatką i kawą. I zaczęła się wspaniała zabawa! Goście, chórzystki, członkowie orkiestry połączyli swoje głosy w śpiewie znanych, dawnych pieśni biesiadnych. Wszystkim dopisywały humory. Było niezwykle przyjemnie i wesoło. Tak radośnie powinno być obchodzone to wielkie narodowe Święto! Szkoda tylko, że trzeba wyjechać na wieś, aby zobaczyć, jak naprawdę uroczyście i przyjemnie można to zorganizować, wcale nie tak znów wielkim kosztem!. Gratulujemy Organizatorom i Pomysłodawcom, a przede wszystkim chylimy czoła przed tymi zwykłymi, wiejskimi kobietami, które z pełnym zaangażowaniem zawsze przygotowują się do tej uroczystości. Dziękujemy! DLA OKAZICIELA EGZEMPLARZA „GAZETY GRODKOWSKIEJ” Z NINIEJSZĄ REKLAMĄ PRZEWIDUJEMY DODATKOWE ZNIŻKI!!! © „G aria Pawelec i Jerzy Dwojak powitali gości, występujące zespoły, orkiestrę i licznie przybyłych mieszkańców wsi. Program okolicznościowy rozpoczęła orkiestra dęta, jedyna w dekanacie grodkowskim, działająca przy parafii w Żelaznej, która przywitała gości wiązanką pieśni patriotycznych. Po niej wystąpiła Schola parafialna, też z Żelaznej, prowadzona przez nauczycielkę Beatę Fiałkowską. Istnienie grup muzycznych w tej parafii to niewątpliwie wielka zasługa proboszcza parafii Żelazna- Osiek– Głębocko ks. Adriana Muszalika, który również był obecny na uroczystości. W ubiegłym roku Parafia Św. Jadwigi w Żelaznej obchodziła jubileusz 90 –lecia. Z tej też okazji wydano publikację o parafii autorstwa o. Henryka Kałuży SVD z cyklu „Nasza mała Ojczyzna”, zatytułowaną „Jesteście ludem Bożym”. Montaż słowno-muzyczny, w którym skrótowo przypomniano drogę do odzyskania niepodle- 29 aktualności PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor 30 grudzień 2010 styczeń 2011 © „G az et a Gr o dk ow sk a” zaproszenie PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor grudzień 2010 styczeń 2011 31 dk ow sk a” rozmaitości Rola ojca w rodzinie (cz. II) Józefa Siwek W I cz. artykułu moje refleksje koncentrowały się głównie na zaprezentowaniu roli ojca w procesie rozwoju człowieka. Starałam się pokazać, że nastąpił „upadek” autorytetu ojca w rodzinie, a bez autorytetu mężczyzny nie może się odbyć w sposób prawidłowy socjalizacja dziecka. Dzisiejszy mężczyzna nie odgrywa w procesie wychowania tej roli, jaką powinien. P © et a musi spełniać pewne warunki. Przede wszystkim musi być „kimś”, coś sobą reprezentować. Nie wystarczy to, że nie krzywdzi rodziny. Mały człowiek wiele potrafi wybaczyć ojcu, który mu imponuje. Nie zapomina tylko małości i płaskości. Warunkiem udanego ojcostwa jest znajomość własnego miejsca w świecie. Ojciec musi wiedzieć, po co żyje, musi mieć przed sobą jasno wytyczony cel. Musi ukochać jakieś wartości i im się autentycznie poświęcić. Im szersze będzie posiadał horyzonty, tym bardziej zafascynuje i pociągnie. Drugi czynnik udanego ojcostwa to męskość. Oczywiście nie utożsamiana z brutalnością, deptaniem słabszych, ale postawa nacechowana odwagą, pewnością siebie i słuszności własnych poczynań. Ojciec może przegrywać, ale musi walczyć i nie wolno mu się poddać. Wtedy ojciec stwarza i osobowość własnych dzieci, i ich format życiowy i świat, w którym będą się obracały. az większą wspaniałością, jaką maleńki umysł może sobie w ogóle wymarzyć. To nie jest tylko ktoś najbliższy, tak jak mama, której się mówi wszystko i do której się biegnie z każdą biedą. Ojciec w poczuciu dziecka nie zamyka się wyłącznie w kręgu rodzinnej wspólnoty. Jest kimś równocześnie należącym do rodziny i do świata, symbolizującym jego atrakcje i uroki, włączającym swoją rodzinę w odniesienia wyższego rzędu. Ojciec jest kluczem do zrozumienia rzeczy trudnych i niepojętych. To on wprowadza swoje dzieci w życie, czyni je obywatelami świata. Przez ojca i w oparciu o niego stawiają swoje pierwsze kroki poza rodzinnym domem. Urzeczenie ojcem trwa bardzo długo, tak długo, dopóki ideał nie ulegnie załamaniu, dopóki nie zacznie dziecko dostrzegać w swoim ojcu braków. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Żeby do niej nie dopuścić, ojciec „G Jak rozumiem problem ojcostwa? Poczęcie życia czyni z nas ojców tylko w sensie biologicznym. Takie biologiczne ojcostwo jest nieodwracalne. Jeśli stałem się ojcem, jestem nim już na zawsze. Ale poczęcie życia wcale nie jest równoznaczne z narodzeniem się w nas duchowego ojcostwa. Ojcem się jest albo się nie jest. Jeśli się jest, wówczas całe życie jest tym ojcostwem przeniknięte. Nie przestaje się być ojcem nawet wtedy, gdy się żadnych wymaganych obowiązków ojcowskich nie wypełnia- np. wobec dorosłego dziecka. Nie podejmuję się przeprowadzenia analizy porównawczej pomiędzy ojcostwem a macierzyństwem. Najogólniej rzecz ujmując sądzę, że do istoty macierzyństwa należy bezwarunkowa akceptacja, a do istoty ojcostwa- tworzenie. Miłość ojcowska jest dla dziecka dopingiem i wezwaniem, by sprostało oczekiwaniom swojego ojca. Na zasadzie naśladownictwa dziecko odtwarza w sobie w pewnym stopniu matkę, lecz jeszcze bardziej odtwarza w sobie ojca. W pewnej fazie życia dziecka ojciec jest dla niego ideałem, naj- Gr o róbowałam przeanalizować, co to znaczy być ojcem i jaka jest rola ojca na poszczególnych etapach rozwoju dziecka. W części II spróbuję pokazać, jak rozumiem problem ojcostwa. Mężczyzna jako ojciec musi poczuwać się do współodpowiedzialności za swój dom. Nie może się dyspensować od czynnej pomocy na równo z nim zawodowo pracującej matce. Nie może zrzucać na kobiece ręce całego trudu codziennych spraw. Ale to wszystko nie jest jeszcze ojcostwem. To jest zaledwie wymóg podstawowej ludzkiej przyzwoitości. Ojcostwo zaczyna się dalej- od tworzenia świata dla najbliższych i przekształcania go w rzeczywistość ludzką. Kto tego zaniecha- przegrywa swoje ojcostwo. Ojciec w rodzinie jest reprezentantem i jednocześnie pierwszym doświadczeniem świata. Całego świata, a nie tylko wybranych jego fragmentów. Za szczególnie szkodliwe dla ojcostwa trzeba uznać nieobecność mężczyzny w sferze wychowania religijnego dzieci, bo właśnie świat wartości idealnych powinien być przez ojca reprezentowany najsilniej. Niektóre cechy ojcowskiej miłości Inna jest miłość matki, a inna ojca. Matka pochyla się nad dzieckiem, ojciec je do siebie podnosi. Pomaga pokonywać trudności, lecz nie wyręcza swojego dziecka. Spełnia względem niego funkcję pomocniczą, która pobudza i ożywia samodzielność, przyspiesza rozwój, napełnia dziecko wiarą w siebie i formuje w nim aktywny stosunek do świata. Ojciec stawia zadania oraz uczestniczy w ich rozwiązaniu- jak równy z równym. Istota tej równości polega na względnych rozmiarach wkładu, bo dziecko daje to, na co je stać, resztę uzupełnia ojciec. Możność włączenia się dziecka do prac ojca napełnia je radością i dumą, poczuciem własnej ważności, satysfakcją współuczestnictwa i wspólnie z ojcem ponoszonej odpowiedzialności. Ojciec jest troskliwy, ale jego troskliwość jest innego rodzaju niż troskliwość matki. Troskliwość ojca można przyrównać do postawy opiekuńczej przejawianej przez silniejszych wobec słabszych na wspólnej wyprawie. Pomagam ci, bo idziemy razem, bo czuję się za ciebie odpowiedzialny, bo to jest moja reakcja na twój rzetelny wkład. Dostosowuję mój krok do twojego dreptania, gdy się zmęczysz- wezmę cię na ręce, ponieważ idziesz ze mną, ponieważ nie chcesz mi być ciężarem, ponieważ decydujesz się dać z siebie wszystko, ponieważ darzysz mnie zaufaniem. Warto się zastanowić nad charakterystycznym zachowaniem ojca z przypowieści o synu marnotrawnym. Ojciec tęsknił za swym dzieckiem. Z pewnością krwawiło jego serce, ale nie posłał za synem sługi z tobołem pełnym jedzenia. Pozwolił, żeby syn zaznał nędzy dobrowolnego odejścia. Cierpliwie czekał, aż się sam opamięta i zacznie wracać. Dopiero wtedy kazał przygotować ucztę. Dlatego powrót syna oznacza jego nawrócenie. Gdyby ojciec postąpił inaczej, gdyby manifestował swoją tęsknotę- wątpię, czy syn by wrócił.. Ojciec wyciągnął go z dna, bo umiał czekać, bo uszanował jego wolność. W świetle tego wszystkiego, co dotąd zostało powiedziane, należy stwierdzić, że ojciec zapewnia dzieciom poczucie bezpieczeństwa równie skutecznie, choć odmiennie niż matka. Trudność dziecka przyjmuje za swoją i razem z nim ją rozwiązuje. Przy tym wszystkim ojciec umie zachować spokój i poczucie dystansu w stosunku do każdej sprawy. Nie traci głowy, nie przestaje być sobą nawet w największych kłopotach. Nie dochodzi winy, póki istnieje zagrożenie. Dopiero później analizuje jego przyczyny i wyciąga odpowiednie wnioski. W zmienności rodzinnych nastrojów ojciec reprezentuje równowagę i stałość. Obca mu jest panika i histeria, umie dostrzec właściwe proporcje. Nie wyolbrzymia, nie snuje katastroficznych wizji. Można się na nim oprzeć. PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor 32 Oddziaływanie leków i ich reakcja z pokarmami cz.3 G dy następny przyjęty lek będzie wykazywał silniejsze powinowactwo do łączenia się z białkami, to dochodzić będzie do wypierania z tych połączeń leku podanego cz.4 „G © Elżbieta Filipowska wcześniej i nagły wzrost jego stężenia w surowicy. Przykładem takich reakcji może być wypieranie z połączeń białkowych niektórych preparatów stosowanych w cukrzycy przez salicylany (aspirynę i jej pochodne), co objawiać się może niekontrolowanym spadkiem poziomu glukozy we krwi i groźnymi objawami hipoglikemii. Wątroba jest głównym miejscem, w którym dochodzi do przemiany podanych leków do form nieaktywnych, które mogą być wydalone z organizmu wraz z żółcią lub z moczem. Większość tych przemian związanych jest z grupą enzymów wątrobowych zwaną cytochromem P-450. Wiele leków wpływa na aktywność enzymów wą- Mleko, sery i produkty pochodne zawierają znaczne ilości wapnia. Pierwiastek ten jest niezbędnym składnikiem pożywienia warunkującym prawidłowy wzrost i mineralizację kości. W przypadku zażywania leków wchodzi on z nimi w reakcję tworząc nierozpuszczalne w wodzie związki, zmniejszając lub zupełnie uniemożliwiając ich wchłanianie. Aby zapobiec tego typu reakcjom należy zachować co najmniej 2,5-godzinną przerwę pomiędz y zaż yciem leku a spożyciem pokarmu mlecznego. L ukrecja to substancja szeroko stosowana w przemyśle cukierniczym i piwnym. Powoduje spadek poziomu potasu we krwi. U osób zdrowych nie stanowi to żadnego zagrożenia, a niedobór potasu zostaje szybko uzupełniony. W przypadku, gdy osoba zażywa leki z grupy naparstnicy (stosowane trobowych powodując przyśpieszenie lub hamowanie eliminacji drugiego zastosowanego leku. Interakcje składników pokarmowych z lekami zależą głównie od tego, czy są one metabolizowane przy współudziale tych samych enzymów cytochromu P-450. Najbardziej udokumentowano wpływ soku grejpfrutowego na metabolizm leków. Interakcja ta może dotyczyć bardzo wielu chemioterapeutyków. Należą do nich : -blokery kanału wapniowego stosowane w leczeniu nadciśnienia tętniczego i choroby niedokrwiennej serca, -leki przeciwhistaminowe stosowane w leczeniu chorób alergicznych, -niektóre leki stosowane w leczeniu zaburzeń gospodarki tłuszczowej, -wiele leków przeciwwirusowych, -leków stosowanych w immunosupresji po przeszczepie narządów, w leczeniu zespołu nerczycowego i innych schorzeniach na tle immunologicznym, -leków stosowanych w leczeniu zaburzeń czynnościowych górnego odcinka przewodu pokarmowego (np. w chorobie refluksowej żołądkowo- przełykowej i dyspepsji czynnościowej), - niektóre leki nasenne. Popicie leku sokiem grejpfrutowym prowadzi do „niewydolności” czynnościowej grupy enzymów i lek nie może być metabolizowany, co powoduje wzrost jego stężenia we krwi. I tak w przypadku blokerów kanały wapnio- wego wzrost może być nawet 3- krotny, co naraża pacjenta na wystąpienie spadku ciśnienia i bólów głowy. W przypadku leków przeciwhistaminowych -ryzyko wystąpienia groźnych dla życia zaburzeń rytmu serca, a w przypadku leków nasennych- depresji oddechowokrążeniowej. Nie wiadomo dokładnie, jak wiele leków może wchodzić w interakcje ze składnikami soku grejpfrutowego. Dlatego też rozsądnie jest w tej sytuacji nie łączyć zażywanych leków z jedzeniem grejpfrutów i nie popijać ich sokiem. Przypuszcza się, że uniknięcie tej interakcji wymaga co najmniej 4- godzinnego odstępu czasu pomiędzy spożyciem owocu lub jego soku, a zażyciem leku. przy niewydolności krążenia),taki spadek potasu może wywołać zaburzenia rytmu serca lub spowolnienie jego akcji. Równie niebezpieczne może być spożywanie lukrecji w nadmiarze przez osoby, które zażywają leki moczopędne (np. Furosemid), zwiększające wydalanie jonów potasowych przez nerki. U niektórych chorych może dojść w wyniku tej interakcji do istotnego zubożenia organizmu w potas, co może być przyczyną osłabienia, bolesnych skurczów mięśni, zaburzeń przewodzenia i rytmu serca. Powszechność zjawiska samoleczenia w sposób szczególny dotyczy leków roślinnych, które stosowane były od wieków. Nieznane były ich działania niepożądane ani też możliwość wystąpienia interakcji z innymi równocześnie stosowanymi lekami. Na ich istnienie zwrócono uwagę, gdy pojawiły się pojedyncze prace doty- czące takich interakcji w przypadku zażywania miłorzębu japońskiego, żeńszenia azjatyckiego, czosnku pospolitego oraz pieprzu metystynowego. Duży niepokój wzbudziły coraz liczniejsze doniesienia na temat interakcji popularnego dziurawca. Interakcje te związane z przyspieszeniem metabolizmu wątrobowego wystąpiły podczas stosowania dziurawca z lekami przeciwdepresyjnymi, statynami, lekami przeciwzakrzepowymi, immunosupresyjnymi, niesteroidowymi lekami przeciwzapalnymi oraz doustną hormonalną antykoncepcją. Skutki tych interakcji mogą przybierać różne formy kliniczne. Mogą także być przyczyną osłabienia efektu terapeutycznego głównego leku (np. przeciwdepresyjnego, obniżającego lipidy we krwi), nieskuteczności doustnej hormonalnej antykoncepcji lub też mogą niwelować działanie leku w całości. Interakcje pomiędzy preparatami miłorzębu japońskiego (Gingo biloba), a lekami przeciwpłytkowymi (aspiryna, tiklopidyna, klopidogrel) i przeciwzakrzepowymi mogą być przyczyną wzrostu ryzyka krwawień. Leki ziołowe zażywane równocześnie z lekami syntetycznymi mogą być niebezpieczne, mogą wywołać wiele niepożądanych objawów, a również zmniejszyć lub nawet znieść działanie głównego leku syntetycznego. Omówione przykłady nie wyczerpują całości zagadnienia. Aby ograniczyć występowanie takich interakcji między lekami należy przestrzegać zaleconych schematów leczenia, zażywać leki na ok. 2 godz., przed posiłkiem lub co najmniej 2 godziny po posiłku (w przypadku grejpfrutów 4 godz., produktów mlecznych 2,5 godz.) i stosowanie zwykłej wody do popicia. Gr o Bardzo wiele leków po wchłonięciu z jelit do krwiobiegu łączy się z białkami krwi i w ten sposób jest transportowana po całym organizmie. Połączenia takie są nietrwałe, a lek uwalniany jest z nich stopniowo, co warunkuje jego prawidłowe stężenie w surowicy. az (ur. 22.03 1935 r., zm. 18.03 2010 r., z domu Ruraińska). W marcu tego roku, po ciężkiej chorobie, odeszła zasłużona dla Grodkowa oraz jego mieszkańców Maria Kozielska. W Grodkowie mieszkała od 1960 roku i od tego czasu nieprzerwanie, niemal do końca swoich dni pełniła zawód farmaceuty. Całe swoje życie zawodowe poświęciła niesieniu pomocy innym i służbie publicznej. Nawet pomimo przejścia na emeryturę w roku 2007 brała czynny udział w życiu apteki oraz służyła swoim doświadczeniem – zarówno nam, jak i Pacjentom, którzy zawsze pozostawali dla niej najważniejsi. O tym, że zawód farmaceuty był dla Pani Marii czymś więcej niż tylko pracą, świadczy jej podejście – często brała za młodsze koleżanki świąteczne dyżury, by – jak mówiła – „młodzi mogli spędzić czas z rodziną”. Wśród nas cieszyła się wielkim autorytetem oraz szacunkiem. Każdy z pracowników apteki, kiedy tylko miał czas, odwiedzał Panią Marię w szpitalu. Wychowała aż cztery pokolenia farmaceutów i zawsze uczyła, że zawód farmaceuty to zawód społecznego zaufania. Dzięki swoim dobrym radom oraz poświęceniu na zawsze pozostanie osobą bliską – zarówno dla nas, jak i dla Pacjentów. Dr. Krystyna radzi et a Maria Kozielska grudzień 2010 styczeń 2011 dk ow sk a” rozmaitości PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor grudzień 2010 styczeń 2011 33 dk ow sk a” rozmaitości Co mnie jeszcze boli...... Tytuł trochę przewrotny, bo nie o swoim zdrowiu chcę pisać. Jest kilka „kwestii” (modne słowo wśród przedstawicieli elit rządzących), które od wielu lat nie dają mi spokoju. Sądzę, a nawet jestem pewien, że tematy, o których zamierzam pisać, są problemem również innych miast i miasteczek. J a jednak mieszkam w Grodkowie i to, o czym piszę, dzieje się tutaj. Czas i okoliczności sprzyjające, odbyły się właśnie wybory samorządowe. Może kolejni wybrani przez nas radni „pochylą się” (uwielbiam te mądre powiedzonka) wreszcie nad kilkoma przyziemnymi, lokalnymi sprawami. Bujanie w obłokach (często absurdu - a wszystko po to, aby się wykazać) pozostawmy motylom. Ad rem - czyli nie przynudzajmy. Pozostało w mieście sporo drzew. Na tyle dużych, że nie da się ich złamać. Są stylowe latarnie, słupy linii energetycznych, ściany domów, mury i murki. Pewnie Ci, którzy po ulicach Grodkowa chodzą, a nie tylko jeżdżą samochodami, są już na tropie, do czego zmierzam. Że brudne, pobazgrane farbą w sprayu. To też. Mnie jednak bardziej drażni oblepianie tychże wymienionych wszelkiego rodzaju makulaturą. „Kupię”, „Sprzedam”, „Malowanie”, „Festyn” i wszechobecny „Tani ciuszek - nowa dostawa - życiowa szansa”. Są również słupy ogłoszeniowe. Na nich naklejane są plakaty imprez grodkowskich i komunikaty urzędowe. Ale żeby je przeczytać, trzeba się spieszyć, bo po kilku godzinach są już zaklejone. Przez Night Club z...., przez „Nową dostawę”.... itp. Podobno aby ukarać trzeba złapać za tzw. „rękę”. A nie prościej skorzystać z podanego adresu lub nr telefonu? Na każdym takim „papierku” to podstawowe dane i nie wierzę, że wiesza to konkurencja - żeby nas wpędzić w kłopoty. Może się mylę lub raczej, jak należy obecnie mówić: „nie mam wiedzy w tym temacie”. Ale przybita do drzewa, fruwająca kartka zwyczajnie mnie wkurza. Wspomniałem już o wyborach. Czas plakatów i ulotek. Jak to wygląda, nie muszę opisywać. Dla przypomnienia. W ciągu 30 dni od daty wyborów wszystkie plakaty i materiały reklamowe muszą być usunięte. Po tym terminie komitet wyborczy może zostać ukarany (i tu.... ha, ha, ha - czy ktoś zna taki przypadek z naszego terenu). Miasto zaplakatowane - przejdźmy do śmieci. I to dosłownie. A raczej do podrzucania własnoręcznie wyprodukowanych śmieci innym. Że są „dzikie” wysypiska, to wiemy z autopsji. Ale jest też inny, sprytny sposób pozbywania się odpadów. I działa to tylko w jedną stronę. Z prywatnej posesji do kontenerów Spółdzielni Mieszkaniowej lub „Komunalnika”. Jak to wygląda? Zazwyczaj podjeżdża samochód w okolice kontenera (najczęściej wcześnie rano lub wieczorem), pan (często pani) otwiera bagażnik, dyskretny rzut Gr o Zygmunt Wąsiński Zamek Piastów Śląskich w Brzegu zaprasza “GERARD KOCH RZEŹBY I RYSUNKI” / czynna wrzesień – grudzień 2010 r. / © “DARY PANA ANTONIEGO BILOŃSKIEGO DLA MUZEUM PIASTÓW ŚLĄSKICH W BRZEGU” / czynna październik grudzień 2010 r. / za na temat Walca Desdur op. 64 nr 1 F. Chopina J. Wieniawski walc koncertowy E-dur op. 30 F. Liszt Valse-impromptu Donizetti-Liszt - Valse a capriccio sur deux motifs de Lucia et Parisina et a 11 grudnia / sobota / 2010 r. g. 18.00 Wieczór Lisztowski – koncert “ W rytmie walca ” Wystąpią: Alexei Komarov (Rosja)- fortepian Laureat III Nagrody I Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. F. Lisztawe Wrocławiu (1999) Juliusz Adamowski – słowo o muzyce Program: P. Czajkowski - Natha-valse op. 51 nr. 4 A. Ladow - “Muzyczna tabakierka” op. 32 S. Rachmaninow - Wa l c o p . 1 0 n r. 2 M. Levitzky Walc op. 2 A. Rubinstein Walc Kaprys Es-dur W. Sapelnikow Valse de salon op.7 nr.1 A. Komarow Wa l c - K a p r y s ( 2 0 0 8 ) F. Liszt - Walc-Kaprys nr. 3 z cyklu “Wieczory wiedeńskie” według F. Schuberta przerwa E . B e n t z Wo o d s Va l s e p h a n t a s t i q u e L. Godowski- “Alt Wien” J. Massenet - “Valse folle” C. Debussy - La plus que lente M. Moszkowski - Scherzo-valse op.40 A. Michałowski - Parafra- „G Wystawy czasowe: “Jan Styka POLONIA”malowany poemat narodowy /z kolekcji Muzeum Narodowego we Wrocławiu/ “KOMODY MEBLE DLA WYGODY” / ze zbiorów Muzeum Narodowego we Wrocławiu i Muzeum Piastów Śląskich w Brzegu / KONCERT W MUZEUM ALEKSIEJ KOMAROW - urodził się 31 marca 1976 r. w Karagandzie (Kazachstan), W 1983 r. rozpoczął naukę gry na fortepianie w Specjalnej Szkołę Muzycznej w Karagandzie. Jest absolwentem Konserwatorium im. Piotra Czajkowskiego w Moskwie (łącznie ze studiami podyplomowymi) oraz Centralnej Szkoły Muzycznej przy tym Konserwatorium. W obu tych uczelniach kształcił się w latach 1992 - 2001 pod kierunkiem profesora Jurija Slesariewa. W latach 2003 - 2004 studiował w “ Accademia Pianistica Incontri col Maestro” w Imoli (Włochy) u Lazara Bermana oraz uzupełniająco u Borisa Petrushansky`ego. Jest laureatem: V nagrody na II Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym “Arthur Rubinstein in memoriam” w Bydgoszczy az Wystawy stałe: “Sztuka śląska XVXVIII w. ze zbiorów Muzeum Narodowego we Wrocławiu” “Z przeszłości i tradycji Piastów śląskich” “Memoriae Piastorum Principum Silesiae” “Paradne zbroje i ubiór Piastów Śląskich XIII – XVII w. (1996), II nagrody na VII Concorso Internazionale per Pianoforte Orchestra Citta di Cantu (Włochy, 1997), III nagrody na I Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. F. Liszta we Wrocławiu (1999), II nagrody na V Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im J. I. Paderewskiego w Bydgoszczy (2001), IV nagrody na Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym pamięci Vladimira Horowitza w Kijowie (Ukraina 2003). Był uczestnikiem XIV Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie (2000). W roku 1999 otrzymał a stypendium Yamaha European Foundation. Koncertuje jako solista (recitale i koncerty symfoniczne w Japonii, Kazachstanie, Niemczech, Polsce, Rosji, Słowenii i we Włoszech. Był jurorem pierwszej i drugiej edycji konkursów dla młodych pianistów “Chopin’s Golden Ring” w Radovljicy (Słowenia - 2005, 2006). okiem na okolicę, kilka worków ze śmieciami ląduje w kontenerze i po wszystkim. A kto za to płaci? Pani płaci.. Pan płaci.. Ja płacę.. My płacimy. Czyli mieszkańcy osiedli SM lub wspólnot mieszkaniowych. Bądźmy więc czujni! Przypilnujmy te „kukułki”. Jak już jesteśmy przy śmieciach… Czy nie dziwi to nikogo, że firma sprzątająca miasto od kilku lat wszelkiego rodzaju prace porządkowe wykonuje w czwartek. W dniu, kiedy do Grodkowa zjeżdżają dodatkowo dziesiątki aut i setki ludzi - rozstawiają sprzęt i np. przycinają drzewa. A propos panów pracujących w tej firmie. Kuriozum wręcz - podlewanie kwiatów rozwieszonych na latarniach przy ul. Warszawskiej w czasie deszczu (lato bieżącego roku). Ale może się czepiam. Było w planie podlewanie - to podlewamy. Beczkę z wodą trzeba opróżnić. Kolejny temat, w którym „nie mam wiedzy”. I na koniec apel do wszystkich, którym estetyka i zabytki naszego miasta leżą na sercu. MURY OBRONNE. Jeszcze trochę ich zostało. Większość, niestety, ukryta za budynkami. Mur przy ul. Kasztanowej zabudową z pierwszej połowy XX w. Mur przy ul. Szpitalnej czeka podobny los. Ale nie oznacza to, że nie należy o nie zadbać. Są mocne co udowodniły. Przetrwały 700 lat. Ale rosnących na nich traw, krzewów, a miejscami drzewek same nie zlikwidują. Musimy to zrobić MY. Aby namacalny dowód, że miasto Grodków budowali Piastowie, nie rozsypał nam się w piach. Zaproszenie Zapraszamy do odwiedzenia wystawy malarstwa Ewy Wrzodek, którą można oglądać w Opolu w Galerii ZPAP (ul. Krakowska 1), pon.-pt. 11.00-16.00, do 16 grudnia 2010, wstęp wolny. Organizatorem wystawy jest Związek Artystów Plastyków Okręg Opolski. Z wyrazami szacunku Paweł Kozerski Dyrektor Muzeum Piastów Śląskich w Brzegu PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor 34 grudzień 2010 styczeń 2011 dk ow sk a” rozmaitości Dzień Seniora w grodkowskim DPS Stanisław Ożga 25 listopada 2010 w grodkowskim Domu Pomocy Społecznej uroczyście obchodzono „Dzień Seniora”. wie życia, przez pierwsze dwadzieścia lat się uczy się, przez drugie – zakłada rodzinę, a dopiero kiedy te lata miną, zaczynają realizować się duchowo i otwierać na wieczność. W wielu indiańskich plemionach przyjmuje się, że człowiek może nauczać innych dopiero wtedy, gdy skończy pięćdziesiąt lat. Pojęcie starszyzny jest w różnych kulturach pojęciem pozytywnym. „Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz” (J 21,18). O tym wielu młodych zapomina, a starsi nie zawsze się z tym godzą. Czasem przy takiej oka- zji jak „Dzień Seniora” warto uświadomić sobie, że kiedy odejdziemy, wszystko pozostanie takie samo. Kiedy będę w przestworzach, to wszystko zostanie, tylko mnie już nie będzie.... ...I nic się nie stanie... a życie płynie dalej. Dzięki windzie za- instalowanej w tym roku po raz pierwszy w tej zabawie mogli brać mieszkańcy poruszający się na wózkach, a od wielu lat przebywający w tym domu. Również w tym miejscu należy wspomnieć o pracownikach socjalnych, którzy swoją pracą ponad siły pomagają innym. © „G az et a być ważniejsze niż kilka zmarszczek. W tym dniu 23 mieszkańców zostało docenionych za pracę w ramach terapii zajęciowej. Oni tam właśnie odkryli różne talenty i tam się realizują. W tradycji hinduskiej istnieje przekonanie, że człowiek spełnia się dopiero w drugiej poło- Gr o J uż tradycyjnie w tym dniu spotkali się razem mieszkańcy DPS Grodków, Dom Pomocy Społecznej z Korfantowa oraz dwa „Kluby Seniora” z Nysy. Oprawę muzyczną przygotował zespół muzyczny „Magness” z Nysy oraz młodzież ucząca się w prywatnej szkole muzycznej pod kierunkiem Romana Gila, również z Nysy. Pani Cecylia Gałgan wraz z mieszkańcami DPS przygotowała inscenizację „Zawsze jesteśmy bezpieczni”. W przygotowanym programie przewijała się myśl, że człowiek starszy dzięki pozytywnemu myśleniu może wiele dobrego zrobić, i inspirująco oddziaływać na innych, cieszyć się dobrym samopoczuciem. Człowiek zgnuśniały, wiecznie niezadowolony, mający pretensje do wszystkich sam się izoluje, nie może znaleźć wspólnego języka ze współmieszkańcami, personelem i każdym, kto mu stanie na drodze. W starszym wieku zachowanie żywotności i życiowej energii powinno PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor grudzień 2010 styczeń 2011 dk ow sk a” Szyfrogram schodkowy Gr o Po rozwiązaniu szyfrogramu przenieść litery do drugiego diagramu i odczytać rozwiązanie – przysłowie staropolskie. Znaczenie wyrazów: 20. np. e-dur 25. kolej podziemna 8. roztwór jodu do odkażania ran 3. korzeń 12. radość zadowolenie az et a Janus Rozwiązanie logogryfu z listopada: 1. osad, 2. Stamm, 3. Jasło, 4. znicz,5. limit, 6. ustęp, 7. włość, 8. Dafne, 9. awers, 10. ulewa, 11. wezyr, 12. ocet Hasło: Stanisław Lec Słowo trafia wszędzie, ale wyjść mu potem czasem trudno. © „G po raz pierwszy widzi swój portret, wypowiada pochopne życzenie: oddałby wszystko, żeby zachować młodość i urodę jak te uchwycone na płótnie – nawet za cenę duszy. Od tego momentu życie Doriana zmienia się radykalnie… ZEMSTA FUTRZAKÓW – FILM FAMILIJNY/ KOMEDIA 03 - 06.12.2010r. godz. 16.00 cena biletu 10 zł POZWÓL MI WEJŚĆ Produkcja: SZWECJA Gatunek: HORROR/MELODRAMAT 10 – 12.12.2010r. godz. 18.00 cena biletu 10 zł Od lat 15 Dwunastoletni Oskar jest wrażliwym, nieco bojaźliwym chłopcem, prześladowanym przez silniejszych kolegów z klasy. Jego rówieśniczka - blada i zawsze poważna Eli wychodzi z domu tylko w nocy. Spotykają się na blokowym podwórku szwedzkiego osiedla gdzieś na peryferiach miasta. Wraz z pojawieniem się dziewczynki, w okolicy zaczynają się dziać przerażające i trudne do wytłumaczenia rzeczy. Wspólnym mia- Refleksyjne grzybozbieranie Tegoroczne grzybozbieranie razem z Jasią było udane, gdyż kosze borowików, podgrzybków, koźlarzy uzbierane. Wśród młodych, zdrowych, okazałych koźlarzy ukryty w zaroślach stary grzyb się zdarzy! Zapomniany przez Boga, z dala od ludzi włączenia do zbiorów ochoty nie budzi. Choć kapelusz piękny, cały kostium zgrzebny. Jak stary człowiek nikomu niepotrzebny! Lecz ozdobą lasu jednak pozostanie, a z jego zarodników jako nasienie za rok świat ujrzy młode, grzybowe pokolenie! Czesława Łachut FRASZKI TO SIĘ SPRAWDZA Mistrz od wszystkiego nie potrafi niczego CASANOVA Mężatki i prawiczki Zmieniał jak rękawiczki KANDYDAT Mój wybranek GRUDZIEŃ W KINIE „KLAPS” DORIAN GRAY Produkcja: WIELKA BRYTANIA Gatunek: FANTASTYKA/THRILLER 03 – 05.12.2010r. godz. 18.00 cena biletu 10 zł Od lat 12 Jedna z najmroczniejszych legend zrealizowana w konwencji gotyckiego horroru. Młody chłopak, Dorian Gray przybywa do Londynu. Na miejscu poznaje malarza Basila Hallwarda, który zafascynowany hipnotyczną urodą i niewinnością młodzieńca postanawia namalować jego portret. Gdy Dorian 35 rozrywka nownikiem tych zdarzeń jest krew. CHRZEST Produkcja: POLSKA G a t u n e k : D R A M AT OBYCZAJOWY 17 – 19.12.2010r. godz. 18.00 cena biletu 10 zł Od lat 15 Michał ma to, o czym marzył: piękną żonę Magdę, nowonarodzonego synka, niezłą pracę. Sprowadza Janka - przyjaciela z dawnych lat, aby został ojcem chrzestnym dziecka. To tylko początek planu Michała, który prosi przyjaciela, by zainteresował się jego żoną... Musi mieć kasę I być jak baranek WYJĄTEK I REGUŁA Kobieta która przed ślubem Na prawo i lewo dawała Po ślubie rzadko przestawała A. Kwiatkowski HUMOR Z ZESZYTÓW GRODKOWSKICH LICEALISTÓW Na pole bitwy wpadł na koniu Czarniecki, któremu piana leciała z pyska. Stefan Czarniecki podczas potopu zebrał dużą kupę chłopską. Kmicic kochał się w Oleńce na zabój, dlatego zabijał przedstawicieli okolicznej szlachty. Zagłoba miał konia, pod którym się uginał. Kmicic krzyczał „Górze!” i rzeczywiście było mu gorzej. Klasztor zaatakował Szwedów i zastrzelił im dwie największe armaty. Szkapa i chłopcy pochodzili z biednej rodziny. Kiedy ojciec wracał do domu z koniem, chłopcy pchali mu do pyska skórki od chleba. Dzieci bardzo się ucieszyły z przyjścia szkapy na pogrzeb matki. PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor 36 grudzień 2010 styczeń 2011 dk ow sk a” rozmaitości Śnieżnik na czterech punktach podparcia Cz. I Paweł Olenkiewicz -Martyniszyn Kolejny weekend przed nami, było ich wiele w tym roku, ale większość „przesiedzianych” w domu. Dlatego gdy pada hasło z ust mojej żony - jedziemy gdzieś się dotlenić, to nie było na co czekać, tylko szukać odpowiedniego miejsca do realizacji tego typu planu. Oczywiście mówiąc to, miała na myśli jakieś wzniesienie. „G az et a Gr o Z aproponowałem Śnieżnik, bywałem wielokrotnie w Masywie Śnieżnika, ale na nim samym nigdy. Dziewczyny przystały na moją propozycję. Przedstawiłem im plan wejścia i zejścia. Nie przeraziły się, więc uznałem, że to będzie dobre rozwiązanie. Wcześniej oczywiście przeanalizowałem mapy i szlaki tam wiodące. Mieliśmy dwie możliwości, to znaczy jest ich więcej, ale ja brałem dwie pod uwagę. Pierwsza to dojazd do Kletna i stamtąd wejście na szczyt, a druga z Międzygórza. Ta druga wiązała się z dłuższym marszem, zarówno w jedną, jak i drugą stronę, ale była okazja zobaczyć tę ciekawą miejscowość, jaką jest właśnie Międzygórze. Wyjechaliśmy w niedzielę o godzinie 8:10, zabraliśmy jeszcze koleżankę córki i w czwórkę ruszyliśmy trasą przez Nysę, Otmuchów, Paczków, Kłodzko i Bystrzycę Kłodzką. Za Bystrzycą skręt w lewo na Międzygórze. Pogoda była nieciekawa, a to z tego względu, że nad masywem zawisły czarne chmury. Kiedy minęliśmy miejscowość Wilkanów, zarysował się nam ciekawy widok czarnych kłębiących się chmur tuż nad jednym ze szczytów górującym nad Międzygórzem. Była to Igliczna z widocznym na prawym jej zboczu, położonym prawie na wierzchołku Sanktuarium Marii Śnieżnej. © Jest to jedna z atrakcji turystycznych miejscowości, gdzie poza turystami spotkać można wielu pielgrzymów odwiedzających to drugie na Ziemi Kłodzkiej po Wambierzycach miejsce pielgrzymkowe. My jednak dzisiaj nie planowaliśmy go zobaczyć. Chociaż, pomyślałem, że skoro nad Śnieżnikiem zalegają chmury i to deszczowe, to może zmienić plan i wejść na Igliczną. Ale na zamysłach się skończyło i, jak się później okazało, trafny to był wybór, by planu nie zmieniać. Wjechaliśmy do Międzygórza, zbliżając się do „centrum” po drodze minęliśmy miejsce, gdzie można podejść i zobaczyć największy w tych okolicach wodospad Wilczki, gdzie woda spada z ponad 20-metrowej wysokości do głębokiego jaru o prawie pionowych ścianach. Miejsce warte zobaczenia. Godne zobaczenia jest oczywiście samo Międzygórze, choćby ze względu na ciekawą architekturę. (Powyższe zdjęcia nie są mojego autorstwa, pochodzą z internetu). Budynki są tu w stylu tyrolskim, czyli taka mała miniaturka Alp, choć budynki wcale nie są miniaturowe, tak jak na przy- kład dom wypoczynkowy „Gigant” będący wcześniej obiektem sanatoryjnym. Ale naszym celem jest oczywiście Śnieżnik, najwyższa góra Kotliny Kłodzkiej wznosząca się na wysokość 1425 metrów nad poziomem morza. Postanowiłem dojechać samochodem jak najdalej będzie można. Droga asfaltowa na końcu miejscowości zakończyła się parkingiem, gdzie stało już kilka samochodów z różnych regionów naszego kraju i nie tylko. Bo można było zauważyć samochody z czeskimi tablicami rejestracyjnymi. Oby do schroniska. Była godzina 9:45. Wyruszyliśmy na wprost biegnącej dalej drogi, z tym, że już nie asfaltowej, tylko kamienistej. Oczywiście samochodem nie można dalej jechać z powodu zakazu ruchu, choć zauważyłem, że byli amatorzy ekstremalnej jazdy przerabianymi samochodami terenowymi. Być może mają jakieś pozwolenia, ale tego nie dociekałem. Nas muszą nieść własne nogi, drogą wiodącą czerwonym szlakiem, lekko pod górę wzdłuż strumyka o nazwie Wilczka, na którym znajduje się wspomniany wcześniej wodospad. W miejscu, gdzie dochodzi się do rozstaju dróg, szlak biegnie nadal prosto z tym, że wchodzi się w las i posuwa się po stromym zboczu po kamienistym podłożu. Był to najtrudniejszy odcinek trasy, zwłaszcza dla mnie. Biorąc pod uwagę warunki pogodowe i drogowe, stwierdziliśmy, że idziemy do schroniska, a dalej to się okaże na miejscu. Po pokonaniu około pięciusetmetrowego odcinka szlak dochodzi do leśnej drogi, gdzie skręca w lewo, dalej dróżką kolejne 500 metrów, następnie ostry skręt w prawo i delikatnie pod górę pniemy się po zboczu Średniaka. (foto poniżej) Na wysokości 1000 metrów drzewa po prawej stronie lekko się przerzedzają i odsłania się piękny widok części Kotliny Kłodzkiej. Ścieżka nadal po zboczu pnie się lekko w górę, ma charakter półki skalnej, na bardzo stromym zboczu. Miejscami przechodzi się przy pionowych skalnych ścianach, oczywiście część z nich ma swoje nazwy, mijamy „Basztę”, „Kozie Skały” czy wiele innych nie mających swoich nazw. Między drzewami bądź w miejscach, gdzie ścieżka jest całkowicie odsłonięta, widać po drugiej stronie doliny masyw Małego Śnieżnika. Zbocza te są jakby na wyciągnięcie ręki, a wrażenie jest takie, że składa się na to czyste rześkie powietrze oraz stromizna zboczy obu gór. Było to dla mnie zaskoczeniem, gdyż nie spodziewałem się w tej części gór takiego ich właśnie charakteru. Od razu nasunęły mi się wspomnienia ze szlaków w Karkonoszach bądź niektórych tatrzańskich. Do tej pory myślałem, że góry Kotliny Kłodzkiej to łagodne pagórki. Jak widać wiele nas może jeszcze zaskoczyć i to w miejscach, gdzie się tego nie spodziewamy. Po ponaddwugodzinnej wędrówce dochodzimy do miejsca gdzie na wprost, lekko po lewej stronie pośród drzew można dostrzec schronisko. Jeszcze tylko wyjście na otwartą przestrzeń, pod górę po trawiastym zboczu i jesteśmy przed schroniskiem „Na Śnieżniku”. Pogoda się poprawiła, nie pada i chyba nie będzie padało. Należy się nam odpoczyne i łyk czegoś, co ugasi nasze pragnienia. Wchodzimy do schroni/cdn/ ska. PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor grudzień 2010 styczeń 2011 dk ow sk a” KRONIKA grodkowska 01.11 w Głębocku Panie z Koła Gospodyń Wiejskich już drugi rok z rzędu zorganizowały wieczornicę, na którą zaprosiły władze miasta Grodkowa oraz zaprzyjaźnione zespoły. Odbyły się koncerty muzyki patriotycznej, wystąpiła również Orkiestra Dęta. Panie przygotowały drobny poczęstunek oraz przepyszne ciasto do kawy i herbaty. © 09.11 w Miejskiej i Gminnej Bibliotece Publicznej w Grodkowie odbyło się spotkanie autorskie z Wandą Małgorzatą Cebulką, autorką 4 książek nawiązujących swoją tematyką do historii naszego regionu. Tym razem autorka promowała swoją najnowszą książkę „Dzieje ewangelików na ziemi grodkowsko – nyskiej”. W pierwszej części *** tego samego dnia (09.11) na sali grodkowskiego Domu Kultury odbyła się akademia zorganizowana przez młodzież z Liceum Ogólnokształcącego w Grodkowie, tematem której były Obchody Święta Niepodległości. 11.11 z okazji Narodowego Święta Niepodległości w Sali Domu Kultury odbył się koncert Chóru Grodkovia, który zaprezentował program przygotowany specjalnie na tę okazję. 12.11 Piątkowe BLUES PARTY zdaniem niektó- 20.11 dla klas II i III GP nr 2 w Grodkowie została zorganizowana „zbiorówka” w Kinie „Klaps” na film pt.: „Śluby Panieńskie” *** na zamku w Brzegu odbył się Wieczór Lisztowski. Wystąpili: Dawid Jarzyński - klarnet, Anna Czaicka - fortepian, Juliusz Adamowski – słowo o muzyce. W programie: GIOACHINO ROSSINI (1792-1868)- Fantazja Esdur na fortepian i klarnet, FRANCOIS DEVIENNE (1759-1803)- I Sonata C-dur na klarnet i fortepian GIOACHINO ROSSINI - Temat z Wariacjami na klarnet i fortepian. Po przerwie zaprezentowano następujący repertuar: CARL MARIA WEBER (1786-1826)- Wariacje B-dur na klarnet i fortepian op.33 na temat z opery „Silwana”, FERDINAND RIES (1784-1838)- Sonata g-moll op.29 na klarnet i fortepian, LUDWIG SPOHR (1784-1859)Pottpourri F-dur op.80 na klarnet i fortepian na tematy z opery Petera. v. Wintera „Das unterbrochene Opferfest”. Gr o rych było najlepsze:))a wszystko za sprawą koncertów, które odbyły się tego wieczoru. Jako pierwszy wystąpił grodkowski zespół RADIOAKTYW, który zagrał nieco inaczej, może mocniej, ale ich cały koncert i energia, jaką przekazali publiczności, sprawiły, że wszyscy świetnie się bawili!!!:) a to był dopiero początek:)Po krótkiej przerwie na scenie pojawił się zespół THE CALIFORNIA HONEYDROPS, który był gwiazdą wieczoru - i to dosłownie. Zagrali tak, że trudno było usiedzieć w miejscu. Wszyscy śpiewali razem z nimi, tańczyli i z całą pewnością znakomicie się bawili!!! Jestem przekonana, że ten koncert na długo zostanie w pamięci tych, którzy byli tam z nami:) Mam nadzieje, że kolejne koncerty będą równie udane jak ten piątkowy!!!:) et a spotkania pani Cebulka omówiła w skrócie historię ewangelików zamieszkujących tereny Grodkowa i okolic, od średniowiecza aż do czasów po II wojnie światowej. Na drugą część spotkania przygotowała dla uczestników małą niespodziankę: pokazała i omówiła część odkrytych przez nią wykopalisk z terenu otaczającego ratusz w Grodkowie. Łukasz Kubik MiGBP Grodków/ „G 05.11 w grodkowskim Domu Kultury zagościł Teatr maska z Krakowa, który zaprezentował wspaniałe przedstawienie dla dzieci z naszego miasta odbył się wykład prof. Joanny Rostropowicz z Uniwersytetu Opolskiego pt. „Śląski Kopciuszek czyli dzieje Joanny Gryzik hrabiny Schaffgotsch”. Wykład był finansowany w ramach projektu Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej: „Historia lokalna na przykładzie wybranych miast, gmin i powiatów”. Pani prof. Rostropowicz przedstawiła licznie zgromadzonej publiczności, jedną z najciekawszych opowieści dotyczących Górnego Śląska czyli historię życia Joanny Gryzik Schaffgotsch, słynnego śląskiego Kopciuszka, pani na zamku w Kopicach. /Łukasz Kubik MiGBP Grodków/ az 04.11 w ramach XXI Najazdu Poetów na Zamek Piastów Śląskich w Brzegu, odbył się kolejny Turniej Poetycki młodych poetów ze szkół gimnazjalnych i średnich powiatu brzeskiego. Po raz kolejny reprezentację na tej cyklicznej imprezie miał grodkowski ogólniak. Tym razem swoją twórczość prezentowali: Klaudia Mierzwińska (kl. Ib) i Rafał Rutowicz (kl. IIIc), bywalec poprzednich edycji tego konkursu, laureat II nagrody z roku 2008. Opiekunem licealnych poetów był nauczyciel języka polskiego w liceum, Miłosz Krok. Tegoroczny występ naszych licealistów należy zaliczyć do wyjątkowo udanych: Klaudia Mierzwińska „wyrecytowała” sobie pierwsze miejsce, ex aequo z Roksaną Aleksandrowicz z I LO w Brzegu, a Rafał Rutowicz tym razem został wyróżniony. Na przeszło dwudziestu uczestników w kategorii szkół średnich jest to – trzeba przyznać - znaczący wynik, którego obojgu laureatom serdecznie gratulujemy. W kolejnym numerze zaprezentujemy Państwu nagrodzone wiersze. 37 rozmaitości 15.11 w Domu Kultury w Grodkowie odbył się spektakl dla młodzieży na temat „dopalaczy”. 21.11 ODBYŁY SIĘ WYBORY SAMORZĄDOWE. W wyniku głosowania w pierwszej turze na kolejną kadencję burmistrzem Grodkowa wybrany został ponownie Marek Antoniewicz. 16.11 w Miejskiej i Gminnej Bibliotece Publicznej w Grodkowie 22.11 dla szkół LO i ZSR CKP w Grodkowie zorganizowano zbiorówki na film Pt.: „Śluby Panieńskie” 25.11 z okazji przypadającego Światowego Dnia Pluszowego Misia, jak co roku, biblioteka przygotowała zajęcia dla dzieci związane właśnie z tą postacią. Uczestnicy zajęć zapoznali się z historią pluszowego misia i misiami - bohaterami książek i filmów : MiśUszatek, Kubuś Puchatek, Colargol, Miś Yogi, Miś Paddington. Z zaciekawieniem też oglądali wystawkę o misiach i niedźwiadkach oraz wysłuchały opowiadania z książki Cz. Janczarskiego „Przyjaciele Misia Uszatka”. *** tego dnia młodzież z GP nr 2 bawiła się podczas dyskoteki w Grodkowskim Domu Kultury przy wspaniałych rytmach muzyki nowoczesnej 26.11 w Muzeum Piastów Śląskich w Brzegu odbyła się sesja inauguracyjna Rady Powiatu Brzeskiego IV kadencji *** w OK iR odbył się pierwszy koncert w cyklu MUZYCZNA JESIEŃ 2010; wystąpiły zespoły YOUMA (Brzeg); O N Y X ( Wa ł b r z y c h ) ; THE FUNNY WAVES (Nysa); GBTRIO (Wrocław); REMEMBRANCE (Wrocław); APRIL PIE (Wrocław); VEEGAAS (Opole); SMARD (Grodków); GUITAR FORCE (Rzeszów); MANIA RYSIA (Brzeg) 27.11 drugi dzień MUZYCZNEJ JESIENI 2010. W koncercie wzięli udział wykonawcy: KNOW ( Wrocław); DZL (Złotoryja); PEOPLE OF THE HAZE (Wrocław); INSULT (Wrocław); LOST HOPE (Leśnica); DELBIRT (Kępno); SPLOT (Wrocław/Syców); SOUNDRISE (Wrocław); THENATURAL (Nysa); INSTYTUT (Wrocław); SPECTRUM (KędzierzynKoźle) 28.11 koncert laureatów MUZYCZNEJ JESIENI 2010. Laureaci: I miejsce dla People of the Haze z Wrocławia, II miejsce - JNSULT z Wrocławia, II miejsce - SOUNDRISE z Wrocławia, III miejsce - KNOW z Wrocławia, III miejsce - THE NATURAL z Nysy; wyróżnienia przyznano: GBTRIO z Wrocławia, SPLOT z Wrocławia i Sycowa i SMARD z Grodkowa 30.11 młodzież z LO bawiła się podczas dyskoteki w Grodkowskim Domu Kultury przy wspaniałych rytmach muzyki nowoczesnej 01.12 w UMiG Grodków odbyła się I inauguracyjna sesja RM w Grodkowie, szerzej- w numerze. PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor 38 CZYTELNICY DONOSZĄ … Pracownicy Zakładu Oczyszczania Miasta nie- zbyt rzetelnie wykonują swoje obowiązki, np. ul. Wrocławską sprzątają do n-ru 24.A pozostałą część? *** Minął okres intensywnych opadów deszczu, trwa zima, wraz z nią opady śniegu i problem wody gromadzącej się podczas odwilży. Przy rozwidleniu ulic Wrocławskiej i Traugutta nie poprawiono systemu odwadniającego i wielka kałuża (ba! bajoro!) nadal będzie przechodniom utrudniać życie… *** Chwalą podróżni komfort i kulturę w szynobusach przejeżdżających przez Grodków; zaobserwowano m.in., że obsługa pociągu udzieliła pomocy starszej pani, która miała problemy z wejściem do pojazdu. Tak trzymać! *** Skarżą się lokatorzy budynku przy GP nr 1 (od ul. J. Słowackiego), że podczas remontu ul. Słowackiego podwyższono jej nawierzchnię, pozostawiając przed budynkiem wgłębienie gromadzące wodę opadową. Wskutek tego piwnice są zalewane i murszeją mury budynku. Kilkakrotnie (na każdym zebraniu od 4 lat) zgłaszano ten problem „Komu- nalnikowi”, niestety bez żadnego skutku. Wiosną tego roku przedstawiono ten problem przedstawicielowi Zarządu Dróg, który obiecał, że się sprawą zajmie, ale jak dotąd nic się nie dzieje. *** Mieszkańcy okolic Rynku pytają, dlaczego nie ma zaznaczonych przejść dla pieszych od strony ul. Elsnera w kierunku Ratusza ani na wysokości kawiarni (było i zostało zlikwidowane), ani księgarni. *** Dlaczego przy porządkowaniu placu budowy w Rynku na chodnikach gromadzone są sterty śmieci, których nie uprząta się? Wiatr rozpyla je w kurz, a ostatnie obfite opady śniegu i śliska nawierzchnia mogą doprowadzić do naprawdę groźnych sytuacji… *** skiem i za porządek i bezpieczeństwo w mieście, by zajęły się placem targowym położonym przy torowisku. Odnotowaliśmy, że ustawiono słupki uniemożliwiające parkowanie pojazdów bezpośrednio w sąsiedztwie torów. Skutek jest taki, że miejsce samochodówzajęły rozłożyste stragany, które całkowicie zasłaniają torowisko. Kierowca dojeżdżający do przejazdu może jedynie pooglądać wyłożony na straganach towar, na zauważenie nadjeżdżającego pociągu nie ma najmniejszych szans. Czy naprawdę ludzie są tak bezmyślni i nie zdają sobie sprawy z konsekwencji, jakie to może spowodować? Chyba można w jakiś sposób temu zaradzić? *** Apel do służb mundurowych o zdyscyplinowanie rowerzystów, którzy często po zmroku poruszają się po drogach bez świateł, bez elementów odblaskowych. Zważywszy na to, że mamy już zimę i jezdnie są śliskie- o wypadek nietrudno. Jaka jest szansa na bezpieczną reakcję kierowcy, który w ostatniej chwili w światłach reflektorów swojego samochodu jadącego po śliskiej jezdni zobaczy takiego cyklistę, a z naprze- Gr o Za naszym pośrednictwem Czytelniczka „GG” pragnie pochwalić i serdecznie podziękować wyjątkowo sumiennym i kompetentnym pracownikom „Komunalnika”, na których naprawdę można polegać. Są to panowie Zbigniew Jezierski (elektryk) i Stanisław Wieczorek (stolarz). *** Czytelnicy donosza Zmartwiona uczestniczka imprez artystycznych w Grodkowie zapytuje, dlaczego tak mało osób bierze w nich udział. *** Już kilkakrotnie apelowaliśmy do służb odpowiedzialnych za sprawy organizacyjne związane z grodkowskim targowi- et a Nieładnie zachował się pracownik firmy Komunalnik, który w dniu 30.10.2010 przywiózł i wysypał na alejce ogródków działkowych przy ul. Wrocławskiej całą przyczepę gruzu z rozbiórki dachu(były to połamane dachówki). Sądził zapewne, że nikt go nie widział. Działkowicze obecni wówczas na swoich ogrodach rozpoznali ciągnik z Komunalnika (jest wyraźnie oznakowany), wiedzą też, kto nim jeździ.Było im tym bardziej przykro, że wcześniej pracowali solidnie, żeby tę alejkę uporządkować, wygrabili i wyrównali. Mamy nadzieję, że prezes zainteresuje się tą sprawą i ogródki działkowe nie będą traktowane jak wysypisko śmieci. *** grudzień 2010 styczeń 2011 dk ow sk a” rozmaitości ciwka akurat niefortunnie nadjedzie TIR? Wszak kodeks drogowy obowiązuje chyba wszystkich uczestników dróg? *** Spróchniałe drzewa na wprost stacji benzynowej przy ul. Sienkiewicza stanowią poważne zagrożenie dla pieszych (a i dla pojazdów poruszających się tą ulicą), ale jak się okazuje, Gmina nie może się tym zająć, ponieważ rosną one na posesji wspólnoty. A wspólnocie nie można nakazać, by zrobiła z tym porządek? Również z „dorosłymi” drzewami samosiejkami jest podobny kłopot; jak indyjskie święte krowy są nie do ruszenia… *** Wielokrotnie już pisaliśmy o wąskim gardle w okolicach przedszkola przy Kościuszki. W godzinach rannych i w porze odbioru dzieci przejazd tamtędy wymaga czasem iście rajdowych umiejętności. Rozumiemy doskonale wygodę, ale czasem chyba warto poświęcić własny komfort w imię bezpieczeństwa i dobra ogółu. Miejsc parkingowych w okolicy raczej nie brakuje, odrobina ruchu też nikomu nie zaszkodzi. Jeśli wszystko odbywa się w majestacie prawa (chociaż nie do końca, bo w bezpośrednim sąsiedztwie skrzyżowania), może warto ustawić znaki zakazu postoju i parkowania po obydwu stronach tego odcinka ulicy Kościuszki? Chyba, że musi dojść najpierw do poważnej kolizji (jeżdżą tamtędy również „gimbusy”) albo do potrącenia dziecka, które zostało puszczone samopas, bo jego mamusia była w tym czasie zajęta zamykaniem samochodu… *** Skarżą się interesanci na obsługę w filii Wydziału Komunikacji w naszej gminie. Wchodzi się tam pojedynczo (zgodnie z wywieszką na drzwiach), chociaż wewnątrz pracują 3 osoby. Po wejściu stoi się jak kołek, zanim ktoś zainteresuje się, po co się przyszło. Można odnieść wrażenie, że urzędnicy pracują tam za karę. Jest dużo młodych bezrobotnych, którzy chętnie podejmą się takiej pracy, potrafią się uśmiechać, a przynajmniej odpowiedzieć na „dzień dobry”… SŁUŻBY MUNDUROWE informują Policja az KOMENDANT KOMISARIATU POLICJI W GRODKOWIE ARTUR GRÓDECKI Ustaleni sprawcy przestępstw © „G Policjanci Zespołu Kryminalnego Komisariatu Policji w Grodkowie i w trakcie wykonywania czynności służbowych ustalili sprawcę : 1. włamania w nocy z 25/ 26 września 2010r. w Grodkowie do samochodu osobowego fiat Uno kradzieży radia CB MIDLAND ALAN i anteny CB o wartości łącznej 360 zł.. 2. włamania w nocy z 26/ 27 września 2010r. w Grodkowie do kolejnego samochodu fiat Uno i kradzieży radia MP3 CLARUS o wartości 150 zł. 3. kradzieży w nocy z 26/ 27 września 2010r. w Grodkowie z samochodu osobowego VW Golf wycieraczek przedniej szyby i lamp halogenowych o wartości 300 zł. Oprócz tego policjanci ustalili też sprawcę, który dla żartu wybijał szyby w różnych obiektach na terenie Grodkowa w ostatnim półroczu. Jak stwierdzili policjanci, był on sprawcą wybicia dniu 11 kwietnia w sklepie mięsnym w rynku szyby o wartości 650 zł, wybicia w dniu 29 lipca przedniej szyby w autobusie PKS, wartość 700 zł i rozbicia w dniu 4 października szyby o wartości 1200 zł w sklepie Bort Wimar. Sprawcą okazał się 27-letni mieszkaniec Grodkowa. Sprawca przyznał się do dokonania w/w przestępstw, poddał się dobrowolnie karze i zobowiązał do naprawienia szkody. PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor grudzień 2010 styczeń 2011 © Straż Miejska Komendant Straży Miejskiej Paweł Borkowski dk ow sk a” Gr o w sprawie osiemnastu psów niezaszczepionych przeciw wściekliźnie, przemieszczających się bez opieki poza terenem posesji i atakujących przechodniów oraz złych warunkach, w jakich są w/w. zwierzęta trzymane, podjęto decyzję o ich odebraniu właścicielowi. Zwierzęta zostały przewiezione do schroniska dla zwierząt, gdzie otrzymały odpowiednią opiekę. W dniu 02.11.2010 r. na zrekultywowanym wysypisku odpadów obok Jędrzejowa ujawniono dowody zaśmiecania, z których ustalono sprawcę wykroczenia. Kontrole strażników miejskich terenów dzikich oraz już zamkniętych wysypisk odpadów kończą się zazwyczaj ujawnieniem sprawców zaśmiecania i, co za tym idzie, wysokimi karami zagrożonymi nawet do 5000 zł. Jest to bardzo ważne zadanie realizowane przez Straż Miejską w Grodkowie z uwagi na poważny problem zaśmiecania istniejący w naszej Gminie. et a W dniu 12.10.2010 r. otrzymano zgłoszenie od mieszkańca jednej z miejscowości gminy Grodków o zagryzieniu przez psa jego siedmiu zwierząt gospodarstwa domowego. Na miejscu strażnicy potwierdzili zgłoszenie i po ustaleniu sprawcy, który nie sprawował opieki nad swoim psem, został nałożony mandat karny. W okresie od 29 października do 1 listopada b.r. funkcjonariusze Straży Miejskiej w związku z ogólnopolską akcją „Znicz” dbali o ład i porządek w rejonie cmentarza w Grodkowie. Głównym zadaniem było rozładowanie ruchu pojazdów, kierując je na parkingi oraz interweniowano w przypadkach tamowania i utrudniania ruchu przez kierujących pojazdami, ponadto kontrolowano legalność handlu okolicznościowego. „G Nietrzeźwi kierujący : W dniu 19 listopada w Grodkowie na ul. Szpitalnej zatrzymano nietrzeźwego kierującego samochodem m-ki Fiat Punto mężczyznę lat 38; wynik badania alkomatem 2,60 promila. W dniu 21 listopada w Strzegowie zatrzymano nietrzeźwego kierującego motorowerem, wynik 2,7 promila. W dniu 27 listopada w Przylesiu Dolnym zatrzymano nietrzeźwego rowerzystę, który jechał rowerem po drodze publicznej; wynik 2,80 promila. doły znajdującej się w kompleksie budynków gospodarskich. W działaniach gaśniczych brało udział 6 zastępów straży pożarnej, w tym 32 strażaków. Działania polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia, podaniu prądów gaśniczych w natarciu i obronie. Pożar ugaszono. Dochodzenie w sprawie przyczyny pożaru prowadzi Policja w Nysie. az Rozbój, którego nie było. Na początku września br. do Komisariatu Policji w Grodkowie zgłosił się 30-latek, mieszkaniec Grodkowa, który powiadomił policjantów o dokonanym w okolicach sklepu przy ul. Sienkiewicza napadzie na niego. Wg zgłaszającego napastnik grożąc nożem żądał od niego wydania pieniędzy i telefonu komórkowego. Miał to być młody mężczyzna w jasnej bluzie z kapturem. Cechą charakterystyczną, po jakiej można byłoby rozpoznać sprawcę, miało być podbite oko, bowiem zgłaszający podał, że zadał sprawcy cios pięścią w twarz i dzięki skutecznej obronie napastnik nie zdołał mu nic zabrać. Oprócz tego napastnik uciekając miał zgubić nóż i telefon komórkowy. Pomimo podjętych od razu czynności nie zdołano zatrzymać na terenie miasta osoby odpowiadającej rysopisowi sprawcy. W powyższej sprawie zostało wszczęte śledztwo, w trakcie którego ustalono, że żadnego rozboju nie było. Zgłoszenie o napadzie zostało wymyślone przez 30-latka, bo, jak się okazało, w ten sposób chciał podnieść swój autorytet wśród kolegów. Sprawa rozboju została więc umorzona, a przeciwko zgłaszającemu 30-letniemu mieszkańcowi Grodkowa zostanie skierowana sprawa do Sądu Rejonowego w Nysie za zawiadomienie Policji o przestępstwie, którego nie było, i za składanie fałszywych zeznań. 39 rozmaitości W dniu 02.11.2010 r. w związku z licznymi zgłoszeniami mieszkańców w jednej z miejscowości gminy Grodków Monitoring miejski zarejestrował w ostatnim okresie następujące zdarzenia: - nieprawidłowe parkowanie pojazdów, tj. niezgodne z oznakowaniem dróg oraz utrudniające ruch i zagrażające innym uczestnikom ruchu - spożywanie alkoholu w miejscach zabronionych - nielegalny handel w pasie drogowym - niszczenie zieleni - niszczenie mienia Do końca bieżącego roku uruchomione zostaną dwie kamery monitoringu miejskiego, które zainstalowane będą w rynku. Nowe kamery obejmą swoim zasięgiem cały rynek oraz ulice przyległe. Straż Pożarna DOWÓDCA JEDNOSTKI RATOWNICZO-GAŚNICZEJ PSP W GRODKOWIE ST. KPT. ARKADIUSZ MARGOSZCZYN Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza Państwowej Straży Pożarnej w Grodkowie w okresie od 14 października 2010 r. do 30 listopada 2010 r. interweniowała 22-krotnie, w tym 10 pożarów i 12 miejscowych zagrożeń. Z poważniejszych zdarzeń należy wskazać na poniższe: 4 listopada – w godzinach nocnych, w Goli Grodkowskiej doszło do pożaru dachu obory w gospodarstwie rolnym. Pożar samodzielnie ugasił właściciel. Przybyli strażacy zabezpieczyli miejsce pożaru i po rozbiórce elementów dachu dogasili pożar. Oszacowane straty to ok. 3 tys. zł, a uratowane mienie 200 tys. zł. Przypuszczalną przyczyną pożaru było zaprószenie ognia podczas wykonywania prac remontowych pokrycia dachowego tegoż obiektu. 9 listopada – w Bąkowie- pożar słomy w nieużytkowanej stodole, a przyczyną pożaru było podpalenie. W działaniach gaśniczych brały udział trzy zastępy straży pożarnej, w tym OSP Bąków. Dzięki skutecznej akcji gaśniczej udało się uratować obiekt. Należy nadmienić, iż jest to już trzeci pożar tej stodoły, widocznie komuś bardzo zależy, aby obiekt spalić, a czynnikiem sprzyjającym jest fakt, że jest ona oddalona od pozostałych zabudowań. Dochodzenie prowadzi Policja. 10 listopada – w miejscowości Pniewie (powiat nyski) pożar sto- 12 listopada – na drodze wojewódzkiej pomiędzy Starym Grodkowem a Chróściną Nyską doszło do zdarzenia drogowego z udziałem samochodu osobowego marki Opel Corsa. Auto prowadzone przez kobietę, która podczas manewru wyprzedzania na skrzyżowaniu, chcąc uniknąć zderzenia z samochodem dostawczym wykonującym manewr skrętu, straciła panowanie nad pojazdem i wypadła z jezdni dachując w rowie, w wyniku czego dwie osoby podróżujące tym pojazdem doznały obrażeń ciała i została im udzielona kwalifikowana pierwsza pomoc przez strażakówratowników, a w dalszej kolejności przekazano je zespołowi Pogotowia Ratunkowego. Ponadto strażacy zabezpieczyli miejsce zdarzenia, a następnie usunęli pozostałości z rozbitego pojazdu z jezdni, a także zneutralizowali przy użyciu sorbentów wyciekłe płyny eksploatacyjne. 23 listopada - w Grodkowie, przy ul. Prusa, wskutek zastosowania materiału palnego w postaci płyty OSB do zabudowy stalowego przewodu kominowego przy jego niedostatecznej lub nieprawidłowo wykonanej izolacji, doszło do groźnego pożaru dachu budynku jednorodzinnego. Działania trzech zastępów strażaków polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia, podaniu prądu gaśniczego na palące się elementy dachu, rozbieraniu części pokrycia dachowego, ocieplenia i sukcesywnym gaszeniu palących się elementów. Straty oszacowano na ok. 5 tys. zł, a uratowane mienie na 400 tys. zł. Ponadto strażacy w tym okresie gasili małe pożary suchych traw, śmietników, a także usuwali suche niebezpieczne konary drzew. PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor rozmaitości grudzień 2010 styczeń 2011 dk ow sk a” 40 Ksiądz Józef Czernik Księdza Józefa Czernika spotkałem po raz pierwszy w trakcie pielgrzymki Grodkowian do Łosiacza w 2006 roku. Jego silna osobowość, charyzma, z jaką działa, umiejętność przezwyciężania problemów i uznanie wśród parafian od razu zwróciły moją uwagę. W sierpniu tego roku dane nam było uczestniczyć w pożegnaniu księdza Józefa z Łosiaczem, gdyż dekretem metropolity lwowskiego kardynała Mokrzyckiego został on przeniesiony na nową posługę kapłańską do Nowego Miasta w powiecie Sambor. Samo swoi. Skały Podolskiej, Burdiakowców i Bereżanki. Jak miało się okazać, spędził tu 19 lat, odbudowując zniszczoną świątynię i jednocząc wokół siebie Polaków, którzy mimo kilkudziesięcioletniego zamieszkiwania w Związku Radzieckim nie zapomnieli o swoich korzeniach i wierze. Jak opowiada ksiądz Józef, fundatorką kościoła w Łosiaczu była hrabina Maria Gołuchowska z pobliskiej Skały Podolskiej. Kościół wybudowany został we wschodniej części wsi, a kamień na fundamenty i mury pochodził z kamieniołomów w Skale Podolskiej. Do ozdoby zastosowano piaskowiec, a w oknach i drzwiach są witraże. Kościół zbudowano w stylu neogotyckim. Najbardziej imponująca jest jego wieża mierząca 42 m wysokości. Ciężar budowy świątyni wzięli na siebie mieszkańcy Łosiacza, okolicznych wsi oraz majstrowie z Czortkowa. W 1932 roku arcybiskup lwowski kardynał Bolesław Twardowski konsekrował kościół i oddał go pod opiekę św. Antoniego Padewskiego. Świątynia w Łosiaczu była świadkiem wielu wydarzeń historycznych. W okresie I wojny światowej w 1915 roku w czasie przemarszu az „G © „” Pozostając sobą do końca, ksiądz serdecznie et a K siądz Józef Czernik urodził się 17 marca 1951 roku w Dukli. Tam też ukończył szkołę podstawową i liceum ogólnokształcące. W latach 1969-1975 studiował w Wyższym Seminarium Duchownym w Przemyślu. Posługę duszpasterską pełnił w Nowej Szarzynie k. Leżajska, Dydni w pow. Brzozowskim, w Polańczyku nad Zalewem Solińskim, Dynowie, Przewrotnym w diecezji gorzowskiej. Wszędzie dał się poznać jako świetny organizator skupiający wokół Kościoła rzesze wiernych. Był między innymi założycielem zespołu bitowego AVE, chórów dziecięcych, współpracował w stanie wojennym z podziemną Solidarnością, był kapelanem szpitalnym, gdzie, jak sam wspomina w bardzo sugestywny sposób zetknął się ze śmiercią. W październiku 1991 roku na zaproszenie ówczesnego metropolity kardynała Mariana Jaworskiego przyjechał do Lwowa na święcenia księży z zamiarem podjęcia się pracy duszpasterskiej na Ukrainie. Polscy księża byli tu bardzo potrzebni, jednak nikt nie znał warunków, w jakich przyszło im głosić Słowo Boże. Ksiądz Józef najpierw pomagał proboszczowi w Hołuszczyńcach, by 19 października 1991roku otrzymać nominację od kardynała Jaworskiego do Łosiacza, Gr o Tomasz Róża podziękował za prezent otrzymany od burmistrza i przekazał go P ani Dyrektor Domu Pomocy Społecznej w Skale Podolskiej wojsk rosyjskich zostaje częściowo zniszczona. Dzięki mieszkańcowi Łosiacza Mikołajowi Tokarowi udaje się odbudować i przywrócić do eksploatacji Ksiądz Józef Czernik. portal i główne drzwi. W kwietniu 1944 roku podczas wojskowej operacji Armii Czerwonej kościół został poważnie uszkodzony, choć- rzecz ciekawawieża ocalała. Ogromną rolę w życiu łosiackiego kościoła odegrał ksiądz Kazimierz Holicki urodzony w 1890 roku w Stryju. Dzięki niemu wielu Polaków pozostało na miejscu, wlał im nadzieje w serca.. Już miał opuszczać Łosiacz z kolejnym transportem do Polski w 1945, gdy usłyszał głos staruszki, swojej parafianki: „Co my tu bez księdza zrobimy”. Postanowił pozostać we wsi do końca. W 1953 roku zmarł i został pochowany na miejscowym cmentarzu. Po jego śmierci w świątyni odprawiano sporadycznie nabożeństwa dzięki księżom z Borszczowa. Na początku lat siedemdziesiątych próbowano podpalić główny ołtarz– na szczęście nie został on poważnie zniszczony, ale władze radzieckie uznały, że kościół nie może już bezpiecznie służyć wiernym, zamknęły go i urządziły w nim kołchozowy magazyn. Zabytki zostały częściowo rozkradzione, a częściowo uratowane przez wiernych. Musiałem to wszystko „poskładać” i to, co materialne i to, co duchowe – wspomina ksiądz Józef. Środki na remont kościoła otrzymał z dwóch organizacji niemieckich wspierających kościół na wschodzie: Reno Vobis i Kirchen In Not. Z powodzeniem szukał wsparcia wśród Łosiaczan w Polsce i za granicą. Wielką rolę w odbudowie kościoła odegrał kardynał Marian Jaworski, który sfinansował renowację polichromii i remont plebanii ( do dzisiaj jedno z reprezentacyjnych pomieszczeń nosi jego imię ). Łukasz Horowski z Poznania, kiedyś prowadzący działalność gospodarczą na Ukrainie, a dzisiaj Konsul Honorowy dla Ukraińców w Polsce sfinansował w całości remont wieży i dachu. Obecnie kościół w Łosiaczu w niczym nie przypomina kołchozowego magazynu – dzięki księdzu Józefowi i darczyńcom PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor rozmaitości 41 dk ow sk a” grudzień 2010 styczeń 2011 Pożegnalna msza święta. © się ich marzenia, ksiądz Józef nawiązuje kontakt z Polskim Konsulatem we Lwowie. Trzykrotnie konsulowie goszczą w Łosiaczu, gdzie na plebanii „kandydaci na Polaków” wcześniej przygotowani przez księdza zdają egzaminy całymi rodzinami i otrzymują Kartę Polaka - upragniony dokument otwierający im nie tylko drogę do Polski, ale na cały świat. Ksiądz Józef nie ukrywa faktu, że skrócił az et a Podnoszą z ziemi przez uszanowanie Dla darów nieba Tęskno mi Panie” Ten fragment wiersza Cypriana Kamila Norwida „Moja piosnka” jest mottem Kroniki Parafialnej kościoła w Łosiaczu. W bardzo wymowny sposób ukazuje współczesną tęsknotę Polaków na Kresach za ojczyzną – polskim słowem, kulturą, historią, a także lepszym, dostatniejszym życiem. Aby ziściły „G jest piękną, tętniącą życiem świątynią, skupiającą zarówno parafian o polskich korzeniach, jak i rodowitych mieszkańców Ukrainy. A tych u progu wolnej Ukrainy los nie rozpieszczał – panowała bieda, brakowało wiele podstawowych artykułów. Dlatego ksiądz Józef od początku pobytu na Ukrainie zajął się sprowadzaniem pomocy humanitarnej z zagranicy dla mieszkańców Łosiacza i okolicznych wiosek – dla wszystkich potrzebujących, bez względu na pochodzenie i wyznanie. Z Anglii napłynęły tak bardzo potrzebne leki, a plebania zamieniona została w …aptekę. Żywność, komputery, odzież pozyskiwał z zagranicy dzięki wsparciu profesora Wacława Baczyńskiego z Częstochowy - prezesa Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo – Wschodnich. Szczególną opieką otoczył ksiądz Józef tych najmłodszych – łosiackich przedszkolaków i uczniów tutejszej szkoły i tych, u których „już szron na głowie” – mieszkańców Domu Pomocy Społecznej w Skale Podolskiej. Dla dzieci dwukrotnie współorganizował pobyt w Polsce w Grodkowie i Złotym Potoku k. Częstochowy, tych starszych wspiera duchowo i materialnie. „Do kraju tego gdzie kruszynę chleba, Gr o – pożegnanie z Łosiaczem Kościół w Łosiaczu. drogę do Polski około 250 osobom. „Z podziwem patrzę na to, co zrobił ksiądz dla Polski i Kościoła”- to ostatni wpis do Kroniki Parafialnej - jakże wymowny i nie wymagający komentarza. Uroczyste pożegnanie księdza Józefa Czernika z Łosiaczem w obecności delegacji Grodkowian odbyło się 15 sierpnia w trakcie niedzielnej mszy świętej. Burmistrz Grodkowa w swym emo- Dodatek do artykułu Kontakty dawnych parafian z Łosiaczem, a dzisiejszych mieszkańców Polski rozpoczęły się w 1990 roku. Najpierw była korespondencja, potem indywidualne przyjazdy, aż wreszcie pielgrzymki autokarowe. Za sprawą Zofii Kołodnickiej, Weroniki Antoniewicz oraz Bronisławy Chawawko wizyty pielgrzymów z Polski odbywają się co roku na odpust św. Antoniego w dniu 13 czerwca lub w końcu sierpnia. Od 2003 roku dobrym duchem wyjazdów do Łosiacza jest burmistrz Grodkowa Marek Antoniewicz. I nie chodziło tylko o podróż sentymentalną do własnych korzeni, ale o nawiązanie kontaktów z ukraińskimi władzami samorządowymi . A to się w pełni udało. Dzisiaj Grodków i Borszczów to miasta partnerskie w myśl podpisanej na początku września 2008 roku umowy. Pewnie nie byłoby dzisiaj między Grodkowem a Łosiaczem i Borszczowem tej dobrej atmosfery, gdyby nie mieszkańcy Grodkowa i jego okolic, którzy przez swoje częste wizyty na Ukrainie walnie przyczynili się do zbliżenia Polaków i Ukraińców: A są to obok wymienionych wyżej: Anna Łucyszyn, Stefania Sandulak, Dariusz Gajewski, Stanisław Chawawko, Izydor Tokar, Henryk Tokar, Marian Warowy, Jacek Muziewicz, Marek Kozoświst, Krzysztof Owsiński, Józef Stadnik i wielu innych, których nie sposób wszystkich wymienić. Wszystkich czytelników, którzy chcieliby się podzielić informacjami na temat Łosiacza, Borszczowa i nie tylko, proszę o kontakt : tomekroza@ wp.pl lub na adres gazety. cjonalnym wystąpieniu serdecznie podziękował księdzu Józefowi za jego wkład w odbudowanie więzi między dawnymi Łosiaczanami, których los rzucił po wojnie na Ziemię Grodkowską, a tymi, którzy pozostali na miejscu.” Całe nasze życie składa się z pożegnań i z tym większym smutkiem uczestniczymy w uroczystości pożegnania księdza z Łosiaczem – dziękujemy, że zawsze czuliśmy się w Łosiaczu jak u siebie w domu, mam nadzieję, że w przyszłym roku odwiedzimy księdza w nowej parafii”– powiedział burmistrz Marek Antoniewicz. „Nie byłoby tu nas razem, gdyby nie wy, grodkowianie”- stwierdził ksiądz i przekazał na ręce Weroniki Antoniewicz podziękowania Konsulatu Polskiego we Lwowie za pomoc i współpracę: jej, Zofii Kołodnickiej ze Stanów Zjednoczonych, Annie Łucyszyn z Przylesia Dolnego, Bronisławie Chawawko z Opola i Markowi Antoniewiczowi. Pozostając sobą do końca, ksiądz serdecznie podziękował za prezent otrzymany od burmistrza i przekazał go Pani Dyrektor Domu Pomocy Społecznej w Skale Podolskiej. Wizyty Polaków na Ukrainie, w tym Grodkowian, w Łosiaczu świetnie wpisują się w scenariusz zbliżenia i pojednania narodów kiedyś tak bardzo zwaśnionych. Dzisiaj nikt, kto tam jedzie i kto nas przyjmuje pod swoim dachem, nie ma w sobie żadnych uprzedzeń. Zapytałem Ukrainkę pasącą krowy, „czy wie, że katolicki ksiądz odchodzi z Łosiacza?” powiedziała, że nie wie „ale to dobry człowiek i ludzie będą po nim płakali”. PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor 42 grudzień 2010 styczeń 2011 Piłka nożna II Liga Juniorów dk ow sk a” sport Polonia Biała poza rozgrywkami V kolejka : LKS Biała Nyska – Ogrodnik Chróścina Nyska 6:1 LUKS Mańkowice – Piątkowice – Atom Grądy-Goświnowice 8:3 LZS Jędrzychów – GKS Grodków 4:1 Patryk Bezera LZS Kałków – LZS Agfa Prusinowice 3:1 Polonia Nysa – LZS KS Skarbimierz 5:1 2:9 LZS Ścinawa Nyska – Sparta Paczków VI kolejka : 2:6 Ogrodnik Chróścina Nyska – Sparta Paczków Polonia Nysa – LZS Ścinawa Nyska 4:1 4:5 LZS Agfa Prusinowice – LZS Orzeł Olszanka 2:4 GKS Grodków – LZS Kałków Patryk Bezera, Sebastian Bury LKS Atom Grądy – Goświnowice – LZS Jędrzychów 2:3 LKS Biała Nyska – LUKS Mańkowice – Piątkowice 2:4 Był to najgorszy pojedynek naszych juniorów w obecnym sezonie i lepiej przejdźmy nad nim do porządku dziennego. P az © „G rzy pierwszej bramce minął się z piłką i zawodnik gospodarzy trafił do pustej bramki, a następnie sfaulował przeciwnika, a kiedy sędzia wskazał na rzut karny, odezwał się do niego słowami: „ale korupcja, jaki karny?”. Reakcja arbitra była jednoznaczna – czerwona kartka i wędrówka do szatni. W drugiej połowie za drugą żółtą kartkę również czerwoną ukarany został obrońca Marcin Zięba i nasi zawodnicy do końca meczu grali w dziewięciu. Efekt tego był łatwy do przewidzenia – porażka 1:4. W tej kolejce zdarzył się pierwszy walkower – zespół Polonii Gr o Zespół juniorów Grodkowskiego Klubu Sportowego kontynuuje rozgrywki rundy jesiennej sezonu 2010/2011. Jak już informowaliśmy, po czterech kolejkach mieli komplet punktów, lecz w następnej kolejce nie popisali się po raz kolejny w Jędrzychowicach. Negatywnym bohaterem spotkania został bramkarz Michał Ingot. Biała nie stawił się na boisku w Olszance. Był to pierwszy krok do podjęcia decyzji przez działaczy klubu o wycofaniu zespołu z rozgrywek. Taka decyzja zapadła po ósmej kolejce i jest to bardzo smutne – w niektórych środowiskach po prostu brakuje młodzieży chętnej do kopania piłki nożnej. Rehabilitacja naszego zespołu miała przyjść szybko – w niedzielę 3 pażdziernika na własnym obiekcie grali z zespołem LZS Kałków. Zamiast tego była wielka kompromitacja – porażka 2:4 po beznadziejnym występie. Niektórzy z młodych gwiazdorów przeszli samych siebie, np. Szymon Skut, Piotr Kliś, Igor Pezdek, Krzysztof Raś. Na szczęście od następnej kolejki wszystko wróciło do normy i zespół zaczął znowu wygrywać. A oto uzyskane rezultaty w następnych kolejkach : Był to bardzo trudny pojedynek, ponieważ gospodarze nie zwykli przegrywać u siebie i to potwierdziło się na boisku. Nasi juniorzy przegrywali już 0:2, a na dodatek grali w 10-ciu, ponieważ czerwoną kartką ukarany został obrońca Michał Wawrzyniak. Kontaktową bramkę pięknym strzałem z rzutu wolnego zdobył Mateusz Szymański. Wyrównał strzałem głową najlepszy snajper wśród obrońców Piotr Kliś, a zwycięską bramkę zdobył Krzysztof Raś. Dzięki temu zwycięstwu oraz pauzami niektórych rywali nasz zespół powrócił na fotel lidera. Zwycięstwo zostało okupione karą w postaci czerwonej kartki Patryka Bezery, który będzie pauzował co najmniej w dwóch kolejnych meczach. Sytuacja w zespole jest taka, że nie będzie miał kto strzelać bramek ponieważ Mateusz Szymański i Krzysztof Raś grają po 90 minut w IV lidze a Dawid Haręża doznał kontuzji kolana i będzie pauzował przynajmniej do końca rundy jesiennej. Był to niezwykle istotny mecz dla końcowej tabeli rundy jesiennej. Nasi zawodnicy grali bez Dawida Haręży (kontuzja), Patryka Bezery (kara et a zenon michalak VII kolejka : LUKS Mańkowice – Piątkowice – Ogrodnik Chróścina Nyska 9:0 7:1 LZS Jędrzychów – LKS Biała Nyska 3:2 LZS Kałków – LKS Atom Grądy – Goświnowice LZS Agfa Prusinowice – LZS KS Skarbimierz 1:1 6:1 KS Sparta Paczków – KS Polonia Nysa LZS Orzeł Olszanka – GKS Grodków 2:3 Mateusz Szymański, Piotr Kliś, Krzysztof Raś Tabela : 1. LUKS Mańkowice-Piątkowice 2. GKS Grodków 3. LZS Jędrzychów 4. KS Polonia Nysa 5. KS Sparta Paczków 6. LZS Kałków 7. LZS Orzeł Olszanka 8. LZS Agfa Prusinowice 9. LKS Biała Nyska 10.LZS Ścinawa Nyska 11.LZS KS Skarbimierz 11.LKS Atom Grądy-Goświnowice 13.LKS Ogrodnik Chróścina Nyska za kartkę) oraz Sebastiana Burego (wyjazd na groby). Pomimo tego sprężyli się i po przerwie prowadzenie uzyskał bardzo sprytnym strzałem obok wybiegającego bramkarza Patryk Tymków, a wynik podwyższył po zespołowej akcji Krzysztof Raś. Pomimo pecha (zaprószenie oka podczas interwencji przez Mariusza Wiesnera, kontuzja oka Krzysztofa Różyckiego) oraz konieczności wcześniejszego opuszczenia boiska przez Krzysztofa Rasia, Mateusza Szymańskiego oraz Michała Porzeżyńskiego (grali w sobotę w IV lidze) stracili tylko 1 bramkę i odnieśli ważne zwycięstwo. W następną niedzielę 7 listopada pokonali na wyjeździe zespół Polonii Nysa i był to mecz o wicemistrzostwo rundy jesiennej sezonu 2010/2011. 11 11 11 11 11 11 11 11 11 11 11 12 11 28 25 24 23 22 20 16 14 10 9 7 6 3 61:16 31:16 53:25 35:18 50:22 35:31 36:38 32:29 28:38 23:40 22:34 20:57 10:66 VIII kolejka : LKS Ogrodnik Chróścina Nyska – Polonia Nysa 2:7 LZS Agfa Prusinowice – LZS Ścinawa Nyska 6:2 1:1 GKS Grodków – LZS KS Skarbimierz Szymon Skut LKS Atom Grądy – Goświnowice – LZS Orzeł Olszanka 2:4 2:3 LKS Biała Nyska – LZS Kałków LUKS Mańkowice – Piątkowice – LZS Jędrzychów 6:2 Sparta Paczków - pauza IX kolejka : LZS Jędrzychów – LKS Ogrodnik Chróścina Nyska 11:2 0:5 LZS Kałków – LUKS Mańkowice – Piątkowice LZS Orzeł Olszanka – LKS Biała Nyska 5:2 LKS Atom Grądy – Goświnowice – KS Skarbimierz 3:1 LZS Ścinawa Nyska – GKS Grodków 2:3 Patryk Bezera 2, Sebastian Bury 5:1 KS Sparta Paczków – LZS Agfa Prusinowice Polonia Nysa – pauza X kolejka : LZS Agfa Prusinowice – KS Polonia Nysa 0:0 LKS Atom Grądy – Goświnowice – LZS Ścinawa Nyska 2:1 LKS Biała Nyska – LZS KS Skarbimierz 3:3 LUKS Mańkowice – Piątkowice – LZS Orzeł Olszanka 5:0 LZS Jędrzychów – LZS Kałków 7:0 GKS Grodków – KS Sparta Paczków 2:1 Patryk Tymków, Krzysztof Raś XI kolejka : LZS Kałków – LKS Ogrodnik Chróścina Nyska 12:2 LZS Orzeł Olszanka – LZS Jędrzychów 3:6 LUKS Mańkowice – Piątkowice – LZS Skarbimierz 5:0 LZS Ścinawa Nyska – LKS Biała Nyska 3:0 w.o. KS Sparta Paczków – LKS Atom Grądy – Goświnowice 6:0 KS Polonia Nysa – GKS Grodków 0:1 Szymon Skut LZS Agfa Prusinowice – pauza XII kolejka : LKS Ogrodnik Chróścina Nyska – LZS Agfa Prusinowice LKS Atom Grądy – Goświnowice – KS Polonia Nysa LKS Biała Nyska – KS Sparta Paczków LUKS Mańkowice – Piątkowice – LZS Ścinawa Nyska LZS Jędrzychów – LZS KS Skarbimierz LZS Kałków – LZS Orzeł Olszanka GKS Grodków - pauza 0:4 1:5 1:6 8:1 4:2 5:3 PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor grudzień 2010 styczeń 2011 43 Piłka nożna – IV Liga GKS Grodków dk ow sk a” sport Poprawa nastrojów W dziewiątej kolejce odnieśli bardzo ważne oraz prestiżowe zwycięstwo w Paczkowie. Niestety wizyta lidera z Namysłowa na stadionie w Grodkowie uzmysłowiła wszystkim, ile im brakuje do zespołów ze ścisłej czołówki tabeli. Lider był lepszy co najmniej o jedna klasę i pokazał wszystkim, że zamierza ostro walczyć o powrót na boiska III ligi. Wyjazd do Dobrodzienia przyniósł kolejną porażkę – trudno było liczyć na inny wynik, jeżeli zespół pojechał bez napastników. Daniel Szylar pauzował za nadmiar żółtych kartek, Piotra Tuchowskiego rozłożyła grypa, a Dawid Haręża na treningu doznał kontuzji kolana, eliminującej go z gry co najmniej do końca Tabela: 1. NKS Start Namysłów 2. LKS TOR Dobrzeń Wielki 3. LKS Rolnik Wierzbica Górna 4. KS Polonia Głubczyce 5. LZS Swornica Czarnowąsy 6. LZS Olimpia Lewin Brzeski 7. LZS Ligota Turawska 8. KS Sparta Paczków 9. Pogoń Prudnik 10.MKS Start Dobrodzień 11.Polonia Nysa 12.BTP Stal Brzeg 13.GKS Grodków 14.SKS Piast Strzelce Opolskie 15.Silesius Kotórz Mały 16.LKS Śląsk Łubniany póżniej szybki zespołowy atak sfinalizował strzałem tuż przy słupku – z linii pola karnego – stoper Tomasz Gardas i grodkowianie już nie dali sobie wydrzeć jakże potrzebnych trzech punktów. GKS Grodków – NKS Start Namysłów 0:4 (0:3) 0:1 Szpak 20’ 0:2 P. Pabiniak 24’ 0:3 Simlat 42’ 0:4 P.Pabiniak 58’ GKS : Stopiński – Gąsior, Śleziak, Gardas, Kuśmiruk, Szymański (60’Zając), Haręża (74’ Paciorek), Porębski (46’Reil),Witkowski, Tuchowski, Szylar (70’Raś) Trener : Marcin Włodarczyk Pojedynek właściwie bez historii – namysło- 12 12 12 12 12 12 12 12 12 12 12 12 12 12 12 12 27 27 25 23 20 20 17 16 16 14 12 12 12 11 10 4 28: 6 31:10 19: 4 25:16 28:17 19:16 22:26 18:22 14:13 18:24 18:27 10:15 11:28 11:21 6:15 9:1826 wianie byli zdecydowanie lepszym zespołem i wygrali bez większego problemu. Dysponują wyrównanym oraz silnym zespołem i prostą drogą zmierzają do III ligi, z której spadli w czerwcu 2010 r. Nie powinni mieć z tym problemu, jeżeli potrafią zatrzymać u siebie napastnika Patryka Pabisiaka, który grał już w Młodej Ekstraklasie w barwach „Piasta” Gliwice. MKS „Start” Dobrodzień - GKS Grodków 2:0 (1:0) 1:0 Polak 38’ (rzut karny) 2:0 Serwusiok 53’ GKS : Stopiński – Gąsior, Śleziak, Gardas, Kuśmiruk, Szymański, Gr o Piłkarze Grodkowskiego Klubu Sportowego z różnym skutkiem kontynuują rozgrywki w rundzie jesiennej sezonu 2010/2011. rundy jesiennej. Ostatnią nadzieją dla kibiców była w sobotę 30 października wizyta czerwonej latarni tabeli czyli zespołu „Śląska” Łubniany. KS Sparta Paczków GKS Grodków 2:3 (1:0) 0:1 Szylar 17’ 1:1 Bednarz 27’ 1:2 Szylar 47’ 2:2 Ł. Krótkiewicz 72’ 2:3 Gardas 74’ GKS : Stopiński – Gąsior (46’Zając), Śleziak, Gardas, Kuśmiruk, Porębski, Reil (46’Szymański), Haręża(84’Wojda), Witkowski, Tuchowski, Szylar (78’Raś) Trener : Marcin Włodarczyk Spotkanie ułożyło się bardzo dobrze dla grodkowian, ponieważ występujący po raz pierwszy po kontuzji Daniel Szylar już w 17’ uciekł obrońcom gospodarzy i bezbłędnie trafił do siatki. Co prawda 10 minut póżniej stan meczu wyrównał Mateusz Bednarz, lecz nasi piłkarze dyktowali wydarzenia na murawie. Tuż po zmianie stron ponownie Daniel Szylar dał prowadzenie gościom i taki wynik utrzymywał się prawie pół godziny. Przy rzucie wolnym Łukasza Krótkiewicza nie popisał się Maciej Stopiński, puszczając piłkę do siatki, co dało ponownie remis zespołowi „Sparty”. Dwie minuty et a zenon michalak Wojda (46’Jarząbek), Paciorek (64’Zając), Witkowski (90’Tatar), Reil, Raś Trener : Marcin Włodarczyk Grodkowianie pojechali na mecz bez trzech napastników – Daniela Szlara (kartki), Dawida Haręży (kontuzja kolana) oraz Piotra Tuchowskiego (choroba).Od samego początku uwidoczniła się przewaga zespołu gospodarzy, lecz grali oni dosyć nieskutecznie. Pierwszą bramkę zdobyli dopiero w 38-ósmej minucie z rzutu karnego po niepotrzebnym faulu Pawła Witkowskiego. Drugą zdobyli dalekim strzałem (ok. 25 m) przy biernym zachowaniu Macieja Stopińskiego. Po zmianie stron goście praktycznie nie zagrozili bramce Romana Ochmana i to byłby chyba najlepszy komentarz do ich postawy. GKS Grodków – LKS Śląsk Łubniany 3:1 (3:0) 1:0 Tuchowski 30’ 2:0 Witkowski 34’ 3:0 Kuśmiruk 43’ 3:1 Świrski 50’ GKS : Stopiński – Zając (73’Porzeżyński), Śleziak, Gardas, Kuśmiruk, Szymański (63’Wojda), Paciorek (59’Raś), Reil (83’Doskocz), Witkowski, Szylar, Tuchowski Trener : Marcin Włodarczyk Był to mecz praktycznie o wszystko dla obydwu zespołów, ponieważ przegrywający praktycznie odpadają z walki z końcową lokatą na koniec rundy jesiennej. Gospodarze walczyli bardzo ambitnie, lecz poziom meczu był bardzo słaby. Pierwszą bramkę po dośrodkowaniu Krystiana Kuśmirka zdobył strzałem głową … stojący tyłem do bramki Piotr Tuchowski. Szpagat trafił bardzo precyzyjnie, a bramkarz ani drgnął. Cztery minuty póżniej w starciu z Tomaszem Gardasem padł jeden z rywali, a nasi przeprowadzili szybki atak. Daniel Szylar podciągnął z piłką pod pole karne, podał do Tuchowskiego, a ten zacentrował wzdłuż bramki gości. Zamykający akcję Paweł Witkowski posłał piłkę do siatki z odległości 4-ech metrów. W 43-ciej minucie z rzutu rożnego zacentrował Szylar, a wbiegający w pole karne Krystian Kuśmiruk silnym strzałem głową posłał piłkę do siatki pomiędzy bramkarzem a jednym z obrońców gości. Pięć minut po przerwie dla odmiany nie upilnował Świrskiego i ten z Bilska zdobył honorową bramkę dla zespołu Śląska Łubniany. Piłka nożna - Podokręg Brzeg Klasa B N kę – zafundowali swoim kibicom piłkarze lidera z Przylesia Dolnego. Pojechali do przeciętnej drużyny z Żelaznej i doznali pogromu w stosunku 2:7 !!! Tak nie przystoi grać liderowi, ponieważ jest to kompromitacja. W ostatnim okresie widocznego rozpędu nabrały zespoły LZS Nowa Wieś Mała oraz Kopice – Więcmierzyce. Skrupulatnie gromadzą punkty i zaczynają zagrażać faworytom. Nowinka np. w X kolejce na własnym boisku pokonała 1:0 zespół lidera LZS KS Wojsław, co wszyscy uznali za dużą niespodziankę. Kopice już chyba na dobre zapomniały o kryzysie, nie „G Nasze zespoły występujące w kasie B kontynuują rywalizację w rundzie jesiennej sezonu 2010/2011. Trzeba obiektywnie przyznać, że robią to z dużymi sukcesami. az Szybkie tempo ścisłej czołówki © a początku wydawało się, że kroku będzie im dotrzymywać zespół LZS Jankowice Wielkie, lecz szybko LZS Wojsław oraz LZS Starowice Dolne skutecznie wybiły im rywalizację z głowy. Wysoka wygrana Starowic i to na wyjeżdzie w Jankowicach Wielkich nie była jedyną niespodzianką siódmej kolejki. Drugą – i to bardzo niemiłą niespodzian- odczuwają respektu przed nikim. Bardzo ciekawie zapowiada się ich mecz w XII kolejce, czyli 7 listopada z LZS Wojsław. Małe boisko w Kopicach w tej chwili nikomu nie służy. Coraz lepiej spisuje się zespół „Victorii” Wierzbnik, który systematycznie gromadzi punkty z zespołami ze swojego pułapu i spokojnie usadowił się w środku tabeli. W dalszym ciągu nie potrafią skutecznie zagrać drużyny z Wójtowic oraz Gnojnej i ich straty są już znaczne. Finisz rundy jesiennej zapowiada się naprawdę interesująco. A oto wyniki ostatnich kolejek : Zenon Michalak V kolejka : Kopice-Więcmierzyce – LZS Nowa Wieś Mała1:3 LZS Obórki – LZS Victoria Wierzbnik 2:3 LZS Gnojna – LZS Przylesie Dolne 0:8 LZS Młodoszowice – LZS Gałążczyce 2:2 LZS Żelazna – LZS Starowice Dolne 1:4 LZS Wojsław – LZS Jankowice Wielkie 1:0 LZS Wójtowie – pauza VI kolejka : LZS Starowice Dolne – LZS Wojsław LZS Gałążczyce – LZS Żelazna LZS Przylesie Dolne – LZS Młodoszowice LZS Victoria Wierzbnik – LZS Gnojna LZS Nowa Wieś Mała – LZS Obórki LZS Wójtowie – LZS Kopice – Więcmierzyce LZS Jankowice Wielkie – pauza VII kolejka : LZS Obórki – LZS Wójtowice LZS Gnojna – LZS Nowa Wieś Mała 3:5 0:2 8:0 5:1 9:2 3:3 4:3 1:6 LZS Młodoszowice – LZS Victoria Wierzbnik 0:2 LZS Alfa Żelazna – LZS Czarni Przylesie Dolne7:2 LZS Wojsław – LZS Gałążczyce 6:1 LZS Jankowice Wielkie – LZS Starowice Dolne0:5 LZS Kopice – Więcmierzyce – pauza VIII kolejka : LZS Gałążczyce – LZS Jankowice Wielkie LZS Przylesie Dolne – LZS Wojsław LZS Victoria Wierzbnik – LZS Żelazna LZS Nowa Wieś Mała – LZS Młodoszowice LZS Wójtowie – LZS Gnojna LZS Kopice – Więcmierzyce – LZS Obórki LZS Starowice Dolne – pauza IX kolejka : LZS Gnojna – LZS Kopice – Więcmierzyce LZS Młodoszowice – LZS Wójtowie LZS Alfa Żelazna – LZS Nowa Wieś Mała LZS Wojsław – LZS Victoria Wierzbnik 1:5 1:3 0:0 2:2 4:2 8:2 4:5 2:1 1:2 3:2 (Czytaj dalej > 45) PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor 44 grudzień 2010 styczeń 2011 dk ow sk a” aktualności Rok 2010 dla Grodkovii Gr o et a J. Rzepkowski Chór Grodkovia w roku 2010 zmienił dyrygenta. Z zespołem pożegnali się państwo Rosińscy i dyrygencką batutę przejęła znowu była wieloletnia dyrygentka p. Małgorzata Stokłosa. To właśnie za Jej dyrygentury Grodkovia notowała największe sukcesy na festiwalach w Legnicy, Ołomuńcu. W trakcie tego roku po tradycyjnym okresie śpiewania kolęd w karnawale nastąpiła przerwa spowodowana między innymi katastrofą w Smoleńsku. Jednym z ważniejszych wydarzeń był niewątpliwie wspólny koncert z zaprzyjaźnionym chórem z miasta partnerskiego Beckum oraz niezwykle gorąco przyjęty występ złożony z pieśni patriotycznych za- prezentowany 11 listopada na Rocznicę Święta Odzyskania Niepodległości. Chór oprócz już niezwykle rozległego repertuaru ciągle pracuje nad nowymi utworami, doskonaląc swoje możliwości warsztatowe i wykonawcze. Nie ulega wątpliwości, że Grodkovia jest w dalszym ciągu jedną z najbardziej wartościowych wizytówek kulturalnych Grodkowa. J. Rzepkowski az 11 listopada w Grodkowie „G Obchody Narodowego Święta Niepodległości w naszym mieście rozpoczęły się uroczystą mszą św.. O © godz. 10.00 do kościoła parafialnego p.w. Św. Michała Archanioła w Grodkowie zostały wprowadzone uroczyście poczty sztandarowe szkół, harcerzy i organizacji kombatanckich, a za nimi weszły delegacje z Przewodniczącym Rady Miejskiej, obojgiem burmistrzów Grodkowa, wicestarostą, członkiem Sejmiku Wojewódzkiego, kombatantami, związku „Solidarność”, radnymi. Mszę Św. za Ojczyznę odprawiał ks. proboszcz Marian Oleksy. W homilii poruszył tematykę dochodzenia do wolności przed 92 laty, ale także wskazał na dzisiejsze zagrożenia wynikające z wielu bolączek, takich jak bezrobocie, rozłąka rodzin - kiedy jedno z małżonków emigruje za chlebem, a także upadkiem autorytetów oraz plagami alkoholizmu czy narkomanii. Dziś za ojczyznę nie trzeba umierać, można jej służyć inaczej. Po mszy pod symbolicznym pomnikiem złożono wieńce i wiązanki kwiatów. Okolicz- nościowe słowo wygłosił burmistrz Marek Antoniewicz. Zebrani Grodkowianie mieli możliwość wysłuchać utworów legionowych i patriotycznych wykonanych przez orkiestrę dętą z Żelaznej pod dyrekcją p. Rosińskiego 11 listopada 2010. Następnie udano się do Domu Kultury, gdzie chór Grodkovia pod batutą Małgorzaty Stokłosy zaprezentował koncert złożony z kilkunastu utworów, w których słowo Polska, Ojczyzna było często i na rozmaite sposoby odmieniane, a nieodparty urok wielu z tych pieśni skłonił słuchaczy do rocznicowej i świątecznej refleksji. PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor grudzień 2010 styczeń 2011 dk ow sk a” Równy rytm dwóch liderów Nasze zespoły występujące w klasie B zakończyły rywalizację w rundzie jesiennej sezonu 2010/2011. Trzeba obiektywnie przyznać, że zrobiły to z dużymi sukcesami. N a początku wydawało się, że kroku będzie im dotrzymywać zespół LZS Tabela : 1. LZS KS Wojsław 2. LZS Starowice Dolne 3. LZS Jankowice Wielkie 4. LZS Kopice – Więcmierzyce 5. LZS Nowa Wieś Mała 6. LZS Czarni Przylesie Dolne 7. LZS Victoria Wierzbnik 8. LZS Młodoszowice 9. LZS Alfa Żelazna 10.LZS Obórki 11.LZS Gałążczyce 12.LZS Wójtowice 13.LZS Gnojna Jankowice Wielkie lecz szybko LZS Wojsław oraz LZS Starowice Dolne skutecznie wybiły im rywalizację z głowy. Wysoka wygrana Starowic i to na wyjeżdzie w Jankowicach Wielkich nie była jedyną niespodzianką siódmej kolejki. Drugą – i to bardzo niemiłą niespodziankę – zafundowali swoim kibicom piłkarze ówczesnego lidera z Przylesia Dolnego. Pojechali do przeciętnej drużyny z Żelaznej i doznali pogromu w stosunku 2:7 !!! Tak nie przystoi grać liderowi ponieważ jest to 12 12 12 12 12 12 12 12 12 12 12 12 12 30 30 26 26 23 22 17 11 11 10 9 5 2 kompromitacja. W ostatnim okresie widocznego rozpędu nabrały zespoły LZS Nowa Wieś Mała oraz Kopice – Więcmierzyce. Skrupulatnie gro- 56:17 51:14 49:16 53:25 42:22 48:26 24:26 18:43 18:32 32:72 29:45 15:50 18:65 LZS Jankowice Wielkie – LZS Przylesie Dolne1:1 LZS Starowice Dolne – LZS Gałążczyce 8:2 LZS Obórki – pauza X kolejka : LZS Przylesie Dolne – LZS Starowice Dolne 0:2 LZS Victoria Wierzbnik – LZS Jankowice Wielkie 0:3 LZS Nowa Wieś Mała – LZS Wojsław 1:0 LZS Wójtowie – LZS Alfa Żelazna 1:1 LZS Kopice – Więcmierzyce – LZS Młodoszowice 5:1 LZS Obórki – LZS Gnojna 5:5 LZS Gałążczyce – pauza az XI kolejka : LZS Młodoszowice – LZS Obórki LZS Alfa Żelazna – LZS Kopice – Więcmierzyce LZS Wojsław – LZS Wójtowice LZS Jankowice Wielkie – LZS Nowa Wieś Mała LZS Starowice Dolne – LZS Victoria Wierzbnik LZS Gałążczyce – LZS Przylesie Dolne LZS Gnojna - pauza 5:0 1:5 8:1 3:1 3:0 1:3 „G © Tabela : 1. LZS KS Wojsław 2. LZS Starowice Dolne 3. LZS Czarni Przylesie Dolne 4. LZS Jankowice Wielkie 5. LZS Nowa Wieś Mała 6. LZS Kopice – Więcmierzyce 7. LZS Victoria Wierzbnik 8. LZS Młodoszowice 9.LZS Alfa Żelazna 10.LZS Obórki 11.LZS Gałążczyce 12.LZS Wójtowice 13.LZS Gnojna 10 10 11 10 10 10 10 11 10 10 10 10 10 27 24 22 22 22 22 13 11 8 7 7 5 1 V kolejka : Kopice-Więcmierzyce – LZS Nowa Wieś Mała LZS Obórki – LZS Victoria Wierzbnik LZS Gnojna – LZS Przylesie Dolne LZS Młodoszowice – LZS Gałążczyce LZS Żelazna – LZS Starowice Dolne LZS Wojsław – LZS Jankowice Wielkie LZS Wójtowie – pauza VI kolejka : LZS Starowice Dolne – LZS Wojsław LZS Gałążczyce – LZS Żelazna LZS Przylesie Dolne – LZS Młodoszowice LZS Victoria Wierzbnik – LZS Gnojna LZS Nowa Wieś Mała – LZS Obórki LZS Wójtowie – LZS Kopice – Więcmierzyce LZS Jankowice Wielkie – pauza VII kolejka : LZS Obórki – LZS Wójtowice LZS Gnojna – LZS Nowa Wieś Mała LZS Młodoszowice – LZS Victoria Wierzbnik LZS Alfa Żelazna – LZS Czarni Przylesie Dolne LZS Wojsław – LZS Gałążczyce LZS Jankowice Wielkie – LZS Starowice Dolne LZS Kopice – Więcmierzyce – pauza VIII kolejka : LZS Gałążczyce – LZS Jankowice Wielkie LZS Przylesie Dolne – LZS Wojsław LZS Victoria Wierzbnik – LZS Żelazna LZS Nowa Wieś Mała – LZS Młodoszowice LZS Wójtowie – LZS Gnojna LZS Kopice – Więcmierzyce – LZS Obórki LZS Starowice Dolne – pauza IX kolejka : LZS Gnojna – LZS Kopice – Więcmierzyce LZS Młodoszowice – LZS Wójtowie LZS Alfa Żelazna – LZS Nowa Wieś Mała LZS Wojsław – LZS Victoria Wierzbnik LZS Jankowice Wielkie – LZS Przylesie Dolne LZS Starowice Dolne – LZS Gałążczyce LZS Obórki – pauza X kolejka : LZS Przylesie Dolne – LZS Starowice Dolne LZS Victoria Wierzbnik – LZS Jankowice Wielkie LZS Nowa Wieś Mała – LZS Wojsław LZS Wójtowie – LZS Alfa Żelazna LZS Kopice – Więcmierzyce – LZS Młodoszowice LZS Obórki – LZS Gnojna LZS Gałążczyce – pauza XI kolejka : LZS Młodoszowice – LZS Obórki LZS Alfa Żelazna – LZS Kopice – Więcmierzyce LZS Wojsław – LZS Wójtowice LZS Jankowice Wielkie – LZS Nowa Wieś Mała LZS Starowice Dolne – LZS Victoria Wierzbnik LZS Gałążczyce – LZS Przylesie Dolne LZS Gnojna – pauza XII kolejka : LZS Victoria Wierzbnik – LZS Gałążczyce LZS Nowa Wieś Mała – LZS Starowice Dolne LZS Wójtowice – LZS Jankowice Wielkie LZS Kopice – Więcmierzyce – LZS Wojsław LZS Obórki – LZS Alfa Żelazna LZS Gnojna – LZS Młodoszowice LZS Czarni Przylesie Dolne – pauza XIII kolejka : LZS Żelazna – LZS Gnojna LZS Wojsław – LZS Obórki LZS Jankowice Wielkie – LZS Kopice - Więcmierzyce LZS Starowice Dolne – LZS Wójtowice LZS Gałążczyce – LZS Nowa Wieś Mała LZS Przylesie Dolne – LZS Victoria Wierzbnik LZS Młodoszowice - pauza et a (Ciąg dalszy ze strony > 43) 45:10 37:12 46:22 43:12 38:16 45:21 17:21 16:41 13:25 24:60 24:40 14:37 15:60 madzą punkty i zaczynają zagrażać faworytom. Nowinka np. w X kolejce na własnym boisku pokonała 1:0 zespół lidera LZS KS Wojsław co 1:3 2:3 0:8 2:2 1:4 1:0 3:5 0:2 8:0 5:1 9:2 3:3 4:3 1:6 0:2 7:2 6:1 0:5 Gr o zenon michalak 45 sport 1:5 1:3 0:0 2:2 4:2 8:2 4:5 2:1 1:2 3:2 1:1 8:2 0:2 0:3 1:0 1:1 5:1 5:5 5:0 1:5 8:1 3:1 3:0 1:3 3:3 2:4 1:3 5:1 6:2 2:2 3:1 10:2 3:3 10:0 2:2 2:4 wszyscy uznali za dużą niespodziankę. Kopice już chyba na dobre zapomniały o kryzysie nie odczuwają respektu przed nikim. Bardzo ciekawie zapowiadał się ich mecz w XII kolejce czyli 7 listopada z LZS Wojsław. Małe boisko w Kopicach w tej chwili nikomu nie służy, więc i nie posłużyło liderowi który poległ w stosunku 1:5. Im bliżej końca to coraz lepiej spisywał się zespół Victorii Wierzbnik, który systematycznie gromadził punkty z zespołami z swojego pułapu i spokojnie usa- dowił się w środku tabeli. Na zakończenie wyrażnie pokonał na wyjeżdzie zespół z Przylesia Dolnego. Ostatnie kolejki należały jednak do drużyny LZS Starowice Dolne. Przejechali po rywalach niczym walec drogowy i rzutem na taśmę zrównali się punktami z LZS Wojsław. W dalszym ciągu nie potrafią skutecznie zagrać drużyny z Wójtowic oraz Gnojnej i ich straty są już znaczne. Finisz rundy jesiennej zapowiadał się naprawdę interesująco i takim był faktycznie. A oto wyniki ostatnich kolejek : Start jak marzenie i szybka zadyszka Szczypiorniści Olimpu przygotowania do pierwszej rundy sezonu 2010/2011 rozpoczęli w nowym stylu. P o okresie treningów na własnym parkiecie po raz pierwszy od reaktywowania zespołu seniorów pojechali na obóz przygotowawczy do Międzybrodzia Żywieckiego. Tam mogli spokojnie trenować i przez okres tygodnia nie myśleć o innych historiach. Na dodatek zmienił się w zespole trener – Marka Błocha zastąpił Piotr Mieszkowski. Przyniosło to oczekiwane rezultaty w postaci zdecydowanej poprawy w grze zespołu. Z rozwiązanego zespołu „Śląska” Wrocław powrócił wychowanek Tomasz Biernat … i wygryzł z podstawowej siódemki starszego brata Piotra. Do zespołu „Pogoni” Oleśnica odszedł natomiast Tomasz Padula, który nie zdołał wywalczyć sobie miejsca w wyjściowej siódemce. Po trzech kolejkach mieli na koncie komplet 6-ciu punktów i dopiero wyjazd do lidera do Leszna skorygował nastroje. UKS Olimp Grodków – MKS Zagłębie II Lubin 28:20 (14:10) Olimp : Wolak, Daniel Listwan – Marcin Biernat 8, Tomasz Biernat 7 Chmiel 6, Dziurgot 3, Galar 1, Sołtys 1, Było 1, Koszyk 1, Bujak, Smoliński, Paweł Biernat, Górny. Trener : Piotr Mieszkowski. Gospodarze zaraz po gwizdkach arbitrów wzięli się do systematycznej pracy i na efekty nie trzeba było długo czekać. Szybkie oraz pomysłowo przeprowadzane ataki i konsekwentna gra w obronie pozwalały na zdobycie przewagi bramkowej oraz na jej powolne powiększanie. Kibice przecierali oczy, widząc bramki zdobywane seryjnie przez Marcina Biernata (dotychczas nie grzeszył skutecznością) oraz młodego Tomasza Biernata, który zajął pozycję w ataku swego starszego brata Pawła. Ten dla odmiany został przekwalifikowany na filara obrony i trzeba obiektywnie przyznać, że robił to bardzo dobrze. Dobrą skuteczność prezentował również Paweł Chmiel, co napawa sympatyków klubu sporym optymizmem na przyszłość. SKS Orlik Brzeg – UKS Olimp Grodków 20:22 (6:11) Olimp : Wolak, Daniel Listwan – Tadeusz Biernat 8, Chmiel 5, Marcin Biernat 3, Smoliński 3, Koszyk 1, Sołtys 1, Paweł Biernat 1, Dziurgot, Górny, Było Trener : Piotr Mieszkowski Początek spotkania derbowego ułożył się bardzo dobrze dla gości, którzy byli zdecydowanie lepszym zespołem. Przewaga grodkowian szybko wzrastała, chociaż wynik zarówno końcowy, jak i do przerwy był bardzo (Czytaj dalej > 46) PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor 46 „G Tabela: 1. Arot Astromal Leszno 2. PGNIG Szczypiorno Kalisz 3. Żagiew Dzierżoniów 4. MKS Poznań 5. Pogoń Oleśnica 6. ŚKPR Świdnica 7. Tęcza Kościan 8. UKS Olimp Grodków 9. Krokus Bystrzyca Kłodzka 10.Sparta Oborniki Wielkopolskie 11.SKS Orlik Brzeg 12.OSIR Komprachcice 13.Zagłębie II Lubin 14.SPR Nowa Sól 7 7 7 7 7 7 7 7 7 7 7 7 7 7 dk ow sk a” Butelka wina Florian Śmieja Właściwie nie był to list, raczej ćwiartka papieru oderwana niedbale czy pośpiesznie. Na pewno nie świadczyła o czynie zaplanowanym czy zrównoważonym. Była aktem uniesienia. Mówiły o tym same słowa: T o zupełne zniknięcie zaczyna mnie zastanawiać: czy u ciebie wszystko w porządku? Mam nadzieję, że tak. Przypuszczam, że po prostu zapomniałeś”. Magda Dwadzieścia jeden słów na pozór chłodnych, bez nagłówka, w dodatku oszczędnych w nazwaniu, nieomal bezosobowych, padło na grunt mało podatny. Jeżeli Ludwik listu nie podarł i nie wrzucił do kosza, to chyba dlatego, że chciał zgłębić motywy, które kazały Magdzie się odezwać. Skoro pisze – dociekał – to widocznie jej zależy. Może ona mnie jednak lubi? Bo kochać? Ona nie może mnie kochać. Zbyt jest wyniosła, by widzieć na swoim horyzoncie kogoś innego, i zbyt w siebie zapatrzona, żeby uczuciem przylgnąć do drugiej istoty, do osoby, która ostatecznie ani sama nie zachowuje się elegancko, ani się o nią nie troszczy, ba, zaniedbuje! Otóż to. Z pewnością doszła do głosu urażona godność. Kiedy w pewnej chwili udręka czekania na pochlebiające odezwanie stała się zbyt bolesna, Magda zapomniała o własnej dumie, przestała na moment panować nad sobą i przesłała mi swój krzyk obrażonej kobiety. Nie był to więc gest pojednawczy czy jakaś zachęta, ale zniecierpliwienie rozpieszczonego dziecka, które zbyt długo się dąsa, a nie może doczekać się przeprosin czy choćby tylko uwagi. A jednocześnie niejasne uczucie solidarności z istotą, może tylko pozornie i chwilowo, upokorzoną ogarnęło Ludwika. Nie przypuszczał, że sentyment taką nad nim ma władzę. Powiedział sobie, że to może coś więcej niż ciekawość, co najwyżej zabarwiona pamięcią dawnej zażyłości. Może to „zniknięcie” nie było ubytkiem jednego ogniwa z korowodu wielbicieli, ale zgaśnięciem światła, jedynego zgoła, a może takiego, które pomaga znaleźć drogę, wybrnąć z ciemności? Zniknięcie zauważone przez próżność i chęć trzymania na obroży czy dotkliwa strata w dni trudne, może w chwilach jakichś decyzji i osamotnienia? Nie panował już nad sobą tak zupełnie jak na początku. W ustach poczuł gorycz, a cisnące się (słabe wprawdzie) wyrzuty odpychał, mówiąc sobie, że zachowuje się jak poeta wyczulony na najbłahsze nawet wstrząsy. I ta jej duma. W swojej potrzebie nie pisze o sobie, ale o mnie się troszczy, prawie niepokoi! Zwodnica gra jak zawsze, wiedząc wszakże jak dotknąć najczulszych stron! Może znudziła się swoim towarzystwem i pragnie się rozerwać i zabawić? Należałoby jednak podać jej rękę, choćby tylko rękę obojętną, w rękawiczce. Bał się jednak tego dotyku, zapalnego, mimo powierzchownego chłodu, dotyku zniewalającego. „Przypuszczam, że po prostu zapomniałeś”. To ostatnie zdanie miało coś z wyrzutu. Było cichą skargą zranionej osoby, dla której zapomnienie, i to zapomnienie z niedbalstwa czy obojętności, jest ciosem okrutnym, druzgocącym. Nuta skargi wyczytana w jej słowach zaczęła drążyć ścianę oporu, zaciekać do barbakanu woli, zamkniętego od miesięcy na pukania z tamtej strony. Raz jeszcze przeczytał kartkę, potem schował ją do kieszeni i szepnął: „nie zapomniałem”. Ale natychmiast się zmieszał. Owszem, pamiętał, ale w inny sposób, niż sobie wyobrażała. Pamiętać znaczy odwiedzać, pisać, telefonować, ale także nie móc zapomnieć, (Czytaj dalej > 47) Gr o UKS „Olimp” Grodków 32:20 (14:8) Olimp : Wolak – Tomasz Biernat 5, Chmiel 3, Smoliński 3, Paweł Biernat 3, Marcin Biernat 2, Kolanko 2, Dziurgot 1, Koszyk 1, Sołtys, Wojtowicz, Górny, Było, Szymon Listwan Trener : Piotr Mieszkowski Wizyta na parkiecie lidera nie wypadła grodkowianom zbyt dobrze. Grali jakby bez wiary w możliwość uzyskania korzystnego rezultatu i stąd stosunkowo wysoka porażka. Obydwie połówki przegrali różnicą sześciu bramek, co dobitnie świadczy o przewadze gospodarzy. UKS Olimp Grodków – PGNIG Szczypiorno Kalisz 31:34 Krokus Bystrzyca Kłodzka – UKS Olimp Grodków 28:28 (13:13) Olimp : Wolak, Daniel Listwan – Chmiel 11, Smoliński 4, Koszyk 3, Paweł Biernat 3, Marcin Biernat 3, Tomasz Biernat 2, Nowak 1, Wojtowicz 1, Dziurgot, Białożyt, Było, Kolanko Trener : Piotr Mieszkowski Grodkowianie jechali na mecz jako faworyci i byli bardzo bliscy osiągnięcia pełnego sukcesu. Prowadzili różnicą z reguły dwóch bramek przez większość spotkania, lecz gospodarzom trochę pomagali sędziowie. Nasi zawodnicy byli ukarani łączną karą 16-stu minut, a rywale wykonywali aż 11 rzutów karnych. Pomimo tego prowadzili jeszcze 28:27 na dwadzieścia sekund przed końcową syreną i wówczas stracili bramkę z rzutu karnego. Na ponowne wyjście na prowadzenie mieli tylko 6 sekund i nic nie dało się już zrobić. UKS Olimo Grodków – KPR Żagiew Dzierżoniów 23:28 (13:13) Olimp : Wolak, Listwan – Tomasz Biernat 6, Marcin Biernat 5, Paweł Biernat 4, Górny 4, Chmiel 1, Białożyt 1, Dziurgot 1, Kolanko 1, Koszyk, Smoliński, Bujak, Było Trener : Piotr Mieszkowski Grodkowianie rozpoczęli pojedynek bardzo dobrze o czym może świadczyć remisowy rezultat do przerwy. Niestety w ostatnim kwadransie wyrażnie osłabli i zaczęli tracić dystans co zakończyło się porażką różnicą pięciu bramek. az niski, co świadczy o dobrej grze obronnej obydwu zespołów. Po zmianie stron gospodarze grali konsekwentniej w ataku i powolutku zaczęli odrabiać dystans. Ku niebywałej radości niewielkiej grupy kibiców na 30 sekund przed końcową syreną doprowadzili do remisu 20:20. Wówczas chyba zapomnieli o właściwej koncentracji i przy próbie kolejnego ataku stracili piłkę i w efekcie bramkę. Grodkowianie nie wypuścili szansy z rąk i tuż przed końcem meczu w szybkim ataku trafili po raz ostatni dokumentując swoją wyższość na parkiecie. UKS Olimp Grodków – Pogoń Oleśnica 24:23 (8:11) Olimp : Konrad Wolak, Daniel Listwan – Tomasz Biernat 7, Patryk Koszyk 4, Paweł Biernat 4, Paweł Chmiel 2, Jarosław Dziurgot 2, Marcin Biernat 2, Rafał Górny 1, Roman Smoliński 1, Dariusz Sołtys 1, Gracjan Nowak, Adam Było, Mateusz Galar. Trener : Piotr Mieszkowski. Grodkowianie rozpoczęli od prowadzenia po strzale Tomasza Biernata, lecz uczynili to dopiero w trzeciej minucie meczu. Póżniej gra wyrażnie im nie szłą, do przerwy prowadzili jeszcze tylko 3:2 po bramce Pawła Chmiela. Druga część pierwszej połowy to powolne przejmowanie inicjatywy przez gości, wśród których brylował zdobywca 8-miu bramek Błażej Szpich. Po zmianie stron grodkowianie w 34-tej minucie doprowadzili do remisu 12:12 i rozpoczęła się walka o jego utrzymanie. W 59-tej minucie był remis 22:22 i obydwaj trenerzy brali kolejno czas. Niewiele to pomogło, ponieważ dopiero na 30 sekund przed końcową syreną prowadzenie zdobył Tomasz Biernat, a za kilka sekund wyrównał Błażej Szpich. Rzutem na taśmę, praktycznie równo z końcową syreną, zwycięską bramkę uzyskał Patryk Koszyk. Emocji było co niemiara, lecz do poziomu gry można wnieść wiele zastrzeżeń. Strzały z nieprzygotowanych pozycji, dziurawa obrona oraz fatalna dyspozycja niektórych zawodników. Paweł Chmiel nie trafił w bramkę z rzutu karnego, a już po syrenie na przerwę uderzył w twarz jednego z rywali, za co został ukarany czerwoną kartką. „Arot Astromal” Leszno – et a (Ciąg dalszy ze strony > 45) © grudzień 2010 styczeń 2011 rozmaitości 14 12 12 10 9 8 8 7 5 4 4 4 1 - 232:161 251:186 203:159 226:169 205:190 219:166 142:149 183:188 175:187 170:229 166:172 185:221 156:199 140:257 PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor grudzień 2010 styczeń 2011 dk ow sk a” ledwie pensjonat w Wiśle pamiętasz. I niewiele więcej. Tutaj się wychowałaś, wrosłaś w ziemię i ludzi, angielski jest twoim językiem ojczystym. Masz obywatelstwo, dobre wykształcenie i ważne stanowisko. – Tak sądzisz? – odparła z żalem w głosie. – Przecież ja też jestem cudzoziemką. Kocham Europę, lubię ludzi z kontynentu. Mieszkałam w Austrii, cenię Francję, Włochy. Włochy najbardziej. Mówisz, że wrosłam w społeczność. Otóż nie wrosłam i nie do ziemi ojczystej mi tęskno. Brak mi jej ludzi. Nie znam zupełnie polskiego języka. Niemniej jedno czy drugie słowo zapada mi głęboko w duszy, hołubię je jak skarb. Chciałabym niekiedy biegać po ulicach i „G Zespół redakcyjny: Wiesław Dubaniowski, Ludwika Eliasz, ks. Konrad Jaworecki, Maria Juda, Ryszarda Krok (redaktor naczelny), Miłosz Krok, Mariusz Krok, Marek Kwiatkowski, Zenon Michalak, Ewelina Czopek-Mrożek, Agnieszka Nawrocka-PAŁKA, Janina Podgórna, Numery archiwalne Gazety Grodkowskiej można nabyć w Janusz Rzepkowski, Bronisław Urbański; Sekretariacie Domu Kultury OKiR przy ul. Kasztanowej w Grodkowie. KONTAKT : [email protected] © każdemu z rodaków powtarzać te słowa, owiane dla mnie jakąś tajemną mocą. Są jak hasła łączące mnie jakimiś niezrozumiałymi więzami z przeszłością. Ludwik zaczął żałować swojego nietaktu, szczególnie, że rada nie była bezinteresowna. Dowiedział się, że Magda poznała niedawno innego rodaka. Ostrzegał więc przed rywalem, jak on, bałamutem, trawestując znane powiedzenie, że jeżeli nie można mieć tego, co się chce, to nie chce się, by inni to mieli. Brakowało jeszcze jakiegoś gestu pojednawczego. O taki nie było trudno. Jak tylko zachodziło jakieś nieporozumienie, Ludwik prosił Magdę o spotkanie i szedł do niej nieodzownie z butelką czerwonego wina. Ona przyrządzała kolację, on napełniał kieliszki. Zerknął do szafy. Stała tam butelka czerwonego wina, nie najlepszego wprawdzie gatunku, ale mogącego od biedy służyć za klucz do serca dąsającej się kobiety. Miał pisać czy telefonować? Od pewnego czasu niełatwo było zastać Magdę pod numerem domowym. Należało zatem spróbować do biura. Wybrał południe, kiedy szefowa wychodzi na obiad. Magda była zaskoczona. – To niemożliwe! Wywiązała się rozmowa. Wypytała go o wszystko co robił. Nie mówił niczego otwarcie, napomykał zaledwie dyskretnie o tym i owym, jak to zawsze robił. Powiedział coś o sprawie, w której chciał się jej niby to poradzić i nie omieszkał wspomnieć, że butelka czekała już od pewnego czasu na zaproszenie. Magda zgodziła się bez trudu. Nie potrafiła tylko określić daty. Zatelefonował za dwa dni. – Przyjdź w niedzielę – zaproponowała. Przystał bez najmniejszego sprzeciwu, choć innymi razy weekendy zawsze poświęcał żonie i nawet nie śmiał marzyć o spędzeniu ich poza domem. Coś się wymyśli, dumał, będę musiał ten jeden raz skłamać. Dnia schadzki oczekiwał niespokojniej niż kiedykolwiek przedtem. A nuż Magda się rozmyśli i spotkanie odwoła? To byłoby najlepsze wyjście. Mógł sam powiadomić ją o zmianie decyzji, mógł wykręcić się pod byle pretekstem. Lecz przypomniał sobie jej ostrzeżenie: „Spróbuj mi tylko tym razem nie przyjść, wtedy koniec!”. I właściwie tego końca sobie życzył, a jednocześnie się go lękał. Tylekroć przecież próbował Gr o odeszła, Ludwik ujął rękę Magdy i długo patrzał w jej oczy. Właściwie sam nie rozumie, dlaczego tak często nie zdobywał się na żaden inny, mniej teatralny gest. Patrzył długo, nienasycenie. „Tylko nie wypatrz tam czego”, przerwała milczenie, śmiejąc się. Z początku dużymi, piwnymi oczami spotykała jego wzrok, ale po jakimś czasie nie mogła już dłużej trwać w tym bezruchu fizycznym. Czuła, że coś się w nim działo, że jego wzrok nie tylko pragnął coś wyczytać, ale dotrzeć do jej istoty i wchłonąć w siebie jakąś jej cząstkę jak ożywczy pokarm. – Magdo – odezwał się. – Ty powinnaś wyjść za mąż za Brytyjczyka. Kiedy opuściłaś Polskę, liczyłaś tak mało lat, że az tłumić w sobie wspomnienie, próbować rugować je boleśnie i wyrywać z żywego ciała. Żyła w jego myślach ustawicznie. Kiedy malował, na płótnie pojawiał się jej obraz. Wracały wspomnienia i stany emocji, intrygowały niedomówienia nawiązanej bliskości. Objawiał się egoistyczny upór, snuły się rojenia o rozkoszy zdobywania. Ale nie brakło także rzeczywistego zachwycenia, oczarowania ciałem, niedosytu pożądania, wyzwanie do pokonywania przeszkód i łobuzerskiej nonszalancji. Jakże mogła napisać, że zapomniałem, kiedy z takim trudem dźwigam czas mający ugasić wspomnienie. I oto malutka kartka spadła na tę garść żywego popiołu i buchnął płomień trawiący tamę zahamowań. Ludwik zdumiał się tak zupełnym sukcesem kilku szorstkich słów. Już się nawet nie wahał. Postanowił odpowiedzieć Magdzie i oględnie wybadać sytuację. Jak jej wytłumaczy milczenie? Powie jej otwarcie, że się ożenił i że dlatego się z nią widywać nie może? Milczał o tym do tego czasu, gdyż był słaby, gdyż nie chciał jej sprawiać przykrości, nie umiał jej się pozbawić, brnął w zakłamanie bezwiednie, jak toczący się po pochyłości potok. Zresztą nie musi się przyznawać, że ożenił się już przed rokiem. Nie widział się z Magdą od czterech miesięcy. Może powiedzieć, że decyzję powziął szybko i ożenił się na Wielkanoc. Jeżeli ją wiadomość zasmuci, spróbuje ją udobruchać. Nadmieni, że ciężko było zdecydować się na ten krok, że tylko brutalna separacja od niej sprawiła, że ujrzał w narzeczonej żonę, kobietę, z którą miał szanse znaleźć spokój. Wreszcie, że nadal ceni, ba, pragnie Magdy, jej zalet, których żona nie posiada, że ją podziwia i ubóstwia. To co się stanie, rozstrzygnie. „Albo wszystko zrozumie i uśmiechem pokryje zakłopotanie, albo zrobi scenę i wyrzuci mnie za drzwi”. Może ją to ubodzie, bo ma w sobie wiele z romantycznej heroiny. Na tym to się skończy. Przecież nie robiła mu większych nadziei, a on też ani na moment nie sprowadzał rozmów na tory poważne i wszystko, co z jej strony wyglądało na przemyślne sondowanie, rozwiewał zimnymi praktycznymi uwagami. Raz siedzieli w przyciemnionej kawiarni. Kiedy kelnerka postawiła przed nimi kawę i et a (Ciąg dalszy ze strony >46) 47 rozmaitości zrzucić z siebie jej jarzmo. Na próżno! Uciekł się do ostatniej deski ratunku: upływającego czasu. Wytrzymał cztery miesiące, a kiedy już świtała nadzieja na przewrót w jego życiu, kiedy znajomość stawała się przeszłością, wspomnieniem – nagle ten list. Czuł, że nie kończy się na niewinnej wizycie. Znał siebie na tyle, żeby sobie nie ufać. Wiedział, że Magda będzie mogła zrobić z nim, co tylko zechce…Skrupuły i żal, że oto znowu schodzi z drogi prostej, ustąpiły miejsca rozpamiętywaniu dawnych pieszczot i nadziei na nowe. Szedł zrezygnowany i gotów raz jeszcze sięgnąć po nadarzającą się okazję. Z butelką pod pachą, w słoneczne popołudnie, pojechał do jej mieszkania w północnym Londynie. Był zdecydowany, jak dawniej, zataić całą prawdę o sobie. Pragnął jedynie żyć chwilą, cieszyć się tym, co mógł od Magdy wyłudzić bez oglądania się na jutro. Dom rozpoznał bez trudu: ta sama otwarta brama i strome schody. Mimo wczesnej pory dyskretny mrok tak spowijał korytarz, że drzwi dostrzegł dopiero po chwili, kiedy przyzwyczaił oczy. Zwalniał kroku z każdym stopniem. Wreszcie stanął przed drzwiami. Po lewej stronie dostrzegł dzwonek elektryczny. Już miał nacisnąć guzik, gdy nagłym ruchem ręki strącił z niego karteczkę. Podniósł ją z podłogi i obrócił do światła. Na papierze dużymi literami widniało słowo „PROSIĘ”. Jedno polskie słowo, które Magda u kogoś podsłuchała lub wyłudziła i słowem tym chciała przywitać człowieka z ojczyzny! Na karteczce był jeszcze dopisek po angielsku: „Założę się, że pisownia szwankuje, ale nie potrafię pisać po polsku”. Wtedy się obudził. Uczuł, że wraca dawny upór i że wstyd pali mu twarz. Spojrzał raz jeszcze na papier, zawahał się, a następnie ostrożnie położył kartkę z powrotem na dzwonku. Ze schodów zbiegł na palcach. Skręcił w boczną uliczkę, idąc coraz szybciej, jakby chciał rozciągnąć jak największy dystans między sobą a Magdą. Potem wsiadł do autobusu i wrócił do domu. Butelka wina została w autobusie. Nie wiadomo, czy ją zapomniał, czy pozostawił umyślnie; dość, że długo leżała w szafie, w przechowalni zagubionych przedmiotów. Nikt się nie zgłosił po jej odbiór. KONTO BANKOWE : Bank Spółdzielczy Grodków-Łosiów, nr rachunku 39 8870 0005 2001 0030 0576 0001 REDAKCJA ZASTRZEGA SOBIE PRAWO SKRACANIA ZBYT DŁUGICH TEKSTÓW I ICH EWENTUALNEGO PRZEREDAGOWANIA, WYBORU MATERIAŁU FOTOGRAFICZNEGO DO PUBLIKACJI. NIEZAMAWIANYCH TEKSTÓW NIE ODSYŁAMY. NIE ODPOWIADAMY ZA TREŚĆ OGŁOSZEŃ. Odpowiedzialność za opublikowane materiały ponoszą ich autorzy. Pismo współfinansowane przez Urząd Miasta i Gminy w Grodkowie PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor 48 grudzień 2010 styczeń 2011 dk ow sk a” wydarzenie W niedzielę 28 listopada, w grodkowskim Domu Kultury zakończyły się Międzynarodowe Konfrontacje Muzyczne – Muzyczna Jesień 2010. D pozytywnych emocji, zarówno w występujących, jak i w tych, którzy przychodzą posłuchać różnorodnej muzyki. Wielkie dzięki wszystkim tym, którzy byli, słuchali i z pewnością dobrze się bawili!!! Profesjonalne oświetlenie i nagłośnienie na tegorocznych Konfrontacjach Muzycznych stawiała technika estradowa „DJAK” z Wrocławia, co z pewnością zapewniło komfort grania wszystkim występującym zespołom. Dziękujemy wszystkim sponsorom, ponieważ to dzięki nim takie imprezy mogą się odbywać!!! Sponsorzy tegorocznej Muzycznej Jesieni to: Urząd Marszałkowski województwa opolskiego Starostwo Powiatowe w Brzegu Urząd Miejski w Grodkowie Agencja Artystyczna DJAK z Wrocławia Bank Spółdzielczy Grodków – Łosiów Firma EURO-PLAST Grodków Firma GZWM S.A. Grodków Zakład Usługowo-Remontowy STO-KARZ Przedsiębiorstwo handlowousługowe ROS Hotel GRODEK Wszystkich zainteresowanych już dziś zachęcamy do udziału w kolejnych międzynarodowych konfrontacjach muzycznych Muzyczna Jesień 2011. Więcej informacji, filmy oraz zdjęcia z imprezy znajdują się na naszej stronie internetowej www.okir.pl © „G az et a wa festiwalowe dni to koncerty konkursowe, w których zaprezentowało się 21 zespołów, a w niedzielę odbył się koncert laureatów, w którym mogliśmy jeszcze raz usłyszeć nagrodzone zespoły. Kapele prezentowały różne gatunki muzyczne, od akustycznego brzmienia gitar i skrzypiec poprzez blues, reggae, pop, rock aż do mocnego uderzenia gitar elektrycznych. Każdy mógł tu znaleźć coś dla siebie. Jury tegorocznej Muzycznej Jesieni w składzie: Andrzej Mrowiec, Dawid Dzienisieńko, Stanisław Wieczorek, Waldemar Orłowski, Bożenka Kozaczyk oraz Tomasz Dragan przyznało: I miejsce dla People of the Haze z Wrocławia, II miejsce - JNSULT z Wrocławia II miejsce - SOUNDRISE z Wrocławia III miejsce - KNOW z Wrocławia III miejsce - THE NATURAL z Nysy wyróżnienie - GBTRIO z Wrocławia wyróżnienie - SPLOT z Wrocławia i Sycowa wyróżnienie - SMARD z Grodkowa Wszyscy laureaci otrzymali dyplomy, statuetki oraz nagrody pieniężne. Muzyczna Jesień promuje kulturę „żywego grania”. To festiwal, którym chcemy dać szansę zaistnienia młodym wykonawcom grającym muzykę coraz rzadziej pojawiającą się w mediach. To impreza, która budzi wiele Gr o Muzyczna jesień za nami PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor