Mąż i żona uszyci na miarę”, Renata Kim, Anna Szulc – 18.09.2011
Transkrypt
Mąż i żona uszyci na miarę”, Renata Kim, Anna Szulc – 18.09.2011
SINGIEL SZUKA DRUGIEJ POŁOWY ILUSTRACJA: MATEUSZ KOŁEK / WWW.ILLO.PL SPOŁECZEŃSTWO 50 18 września 2011 | wprost Mąż i żona uszyci na miarę klientmo(ezło(y^bardzoprecyzyjnezamówienie﹕za(+da^konkretnegokoloruoczu﹐wzrostu﹐znajomo\cij@zyków﹐rzadkiejpasji﹐anawet szlacheckiegotytułu﹒A biuro matrymonialne za słoną opłatą przygotowuje dla niego najbardziej odpowiedniego kandydata. Partnera na miarę. Szkoła Wyższa Prawa i Dyplomacji Academy of Law and Diplomacy Szkoła Wyższa Prawa i Dyplomacji Rok powołania 1996 www.swpd.edu.pl Rekrutacja na rok akademicki 2011/2012 [email protected] Gdynia, ul. Śląska 35/37 tel. 663 20 30 40 RENATA KIM ANNA SZULC J eszcze rok temu Grażyna z Krakowa, nauczycielka geografii po trzydziestce i kilku miłosnych przejściach, była zalogowana na czterech popularnych portalach randkowych. Bywało, że na romantyczne (przynajmniej w teorii) kolacje umawiała się nawet kilka razy w miesiącu. Na brak propozycji nie narzekała, ale, jak przyznaje, jest wybredna. – Szukałam partnera nie tylko przystojnego, ale także dobrze sytuowanego, bo, szczerze mówiąc, dość mam zakupów w dyskontach, nie lubię też tanich perfum, a do tej pory tylko na takie było mnie stać – wyjaśnia bez zażenowania nauczycielka, zastrzegając jednak, że pieniądze to oczywiście nie wszystko. Idealny mężczyzna to dla Grażyny biznesmen z wrażliwą duszą, a także podobnie jak ona miłośnik Indii, psów i dzieci. I jeszcze jedno: Grażyna co niedziela chodzi do kościoła. Zatem mąż, który w Boga nie wierzy, nie wchodzi w grę. – Niestety, na portalach randkowych dostawałam asortyment wybrakowany albo całkiem wadliwy, choć w anonsach panowie przedstawiali się jako zamożni, religijni wrażliwcy, poza tym pasjonaci życia i oczywiście podróży – krzywi się Grażyna. I dodaje: – Najczęściej okazywało się to perfidną ściemą. Normą było, że regulowałam w knajpie rachunek, bo kandydat na męża okazywał się bezrobotnym popaprańcem na garnuszku mamusi. Pozostali może i żyli na własny koszt, ale co z tego, skoro nie potrafili powiedzieć składnie jednego zdania. A jedyne, co ich interesowało, to szybki seks. Z ostatnim kandydatem na męża z darmowych portali, Andrzejem, nieco po czterdziestce, Grażyna spotkała się w kwietniu. Miał być szefem wielkiej firmy z branży budowlanej i globtroterem. Okazał się świntuszącym emerytem, przekonanym o tym, że w Indiach mieszkają Indianie. W dodatku miał na imię nie Andrzej, ale Leopold. Tak jak jamnik Grażyny. – Po tym koszmarnym spotkaniu raz na zawsze porzuciłam randkowe sklepy wielkopowierzchniowe. Partner na miarę Gdyby Grażyna była nieco zamożniejsza, mogłaby skrócić poszukiwania partnera. Bo w Polsce – by posłużyć się jej własną terminologią – istnieją nie tylko randkowe supermarkety, ale także małe, za to eleganckie sklepiki, a nawet ekskluzywne galerie. Do tych ostatnich można zaliczyć warszawskie biuro matrymonialne Czandra, które oprócz usług na każdą kieszeń, ma X lokata wśród polskich uczelni niepublicznych wg rankingu „Rzeczpospolitej” i „Perspektyw” 2011 Studia magisterskie w systemie dwustopniowym chinoznawstwo japonistyka dyplomacja publiczna międzynarodowy rynek motoryzacyjny III lokata w kraju ranking szkół wyższych niepublicznych „Wprost” 2011 Prawo jednolite studia magisterskie Prawnik XXI wieku II pozycja Wydziału Prawa w ogólnopolskim rankingu „Dziennika Gazety Prawnej” 2011 Seminaria doktorskie z nauk prawnych i nauk politycznych (III edycja studiów) SINGIEL SZUKA DRUGIEJ POŁOWY także ofertę dla osób zamożnych. Takich, którzy za znalezienie szytego na miarę partnera są gotowi zapłacić od 5 tys. do kilkudziesięciu tysięcy złotych. W zamian dostają gwarancję, że osoba, z którą będą się spotykać, została wcześniej starannie sprawdzona i nie okaże się łowcą posagów albo zwykłym oszustem. – Wielu ludzi przychodzi do nas w nadziei, że znajdziemy im partnerkę, która nie będzie dybać na ich pieniądze, ale pokocha ich samych – mówi współwłaściciel biura Adam Grzesiak. Wśród jego klientów był na przykład pan, który domagał się, by kobieta jego życia tak jak on pasjonowała się żeglarstwem. A także francuski arystokrata, który po śmierci ukochanej żony Polki najpierw popadł w depresję, a potem postanowił poszukać jej wiernej kopii. – Przedstawiłem mu blisko 50 kandydatek, ale żadna nie zyskała jego akceptacji. Historia skończyła się happy endem: mężczyzna zakochał się w młodej Francuzce. Nam był jednak wdzięczny, że pomogliśmy mu zakończyć żałobę i wyjść do ludzi – opowiada Adam Grzesiak. Kilka lat temu klientem Czandry był duński arystokrata w dość podeszłym wieku. Nie doczekał się męskiego potomka, więc postanowił znaleźć w Polsce panią, która powiłaby mu wymarzonego syna. – Musiała być szlachetnie urodzona, bo z inną nie mógłby się pokazać na europejskich salonach. Szczerze mu powiedziałem, że to nie będzie łatwe, głównie ze względu na jego wiek. O dziwo, udało się już po miesiącu. Przyjechały do nas dwie panie z bardzo dobrym nazwiskiem. Kandydatka na żonę nie odezwała się ani słowem, natomiast jej mama szczegółowo wypytała Duńczyka o koligacje, badając, czy jest godny, by oddać mu córkę. Dogadali się – opowiada Grzesiak. Warszawskie biuro szukało też Polki dla Kanadyjczyka, któremu zamarzyła się żona o wymiarach modelki. Oczywiście wykształcona, niezależna i koniecznie bezdzietna. Poszukiwania, które kosztowały obcokrajowca kilkadziesiąt tysięcy złotych, zakończyły się wyłonieniem dwóch odpowiadających wyśrubowanym kryteriom kandydatek. I tu stała się rzecz nieoczekiwana: w dniu, w którym Kanadyjczyk miał się z nimi spotkać, do Czandry przyszła młoda dziewczyna. – Ani modelka, ani piękna, ale pełna wdzięku, takie słoneczko. Zarejestrowała się w naszej bazie – wspomina Grzesiak. – Moja żona zapytała ją, czy nie chciałaby się spotkać z Kanadyjczykiem, a ona: dlaczego nie? Tak sobie od razu przypadli do gustu, że odwołaliśmy spotkania z modelkami. 52 Z tej samej kasty Wyselekcjonowane sklepy z dobraną według naszych życzeń miłością to – zdaniem specjalistów – biznes z przyszłością. – Z pewnością to dobrze rokująca tendencja, bo polscy single marzący o poważnym związku mają dość zalewu przypadkowych ofert i przypadkowych randek, które kończą się niesmakiem, a bywa, że i kłopotami – uważa doktor Julita Koszur, psycholog Potrzeby wymagających samotników dostrzegło już dawno biuro Duet Centrum Zapoznawcze, które przygotowało specjalny program Duet Prestige. Jest on skierowany głównie do osób w wieku 28-45 lat, z wyższym wykształceniem. – Ci ludzie doskonale wiedzą, czego oczekują: partnerów, którzy prowadzą podobny do ich własnego styl życia – wyjaśnia Paweł Niemiec, menedżer Duet Cen- ILUSTRACJA: MATEUSZ KOŁEK / WWW.ILLO.PL SPOŁECZEŃSTWO O znalezienie partnerki prosił także pewien znany poseł. Miała pochodzić z dobrej rodziny i biegle władać językiem francuskim oraz angielskim internetu z wrocławskiego oddziału Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. – Takie rozwiązania mają jeszcze inne zalety: nie dość, że skracają drogę do poznania odpowiedniej osoby, to jeszcze dają sporą szansę poszukującemu, że nie zostanie już na wstępie odrzucony. Tylko dlatego, że ma dzieci, psa albo że jest już po czterdziestce – uważa prof. Tomasz Szlendak, socjolog rodziny z UMK w Toruniu. Zastrzega jednak, że profilowane portale mają także wady. – Powodują, że traktujemy małżeństwo jak kontrakt, a partnera jak odpowiednio spreparowany produkt. Dotyczy to zwłaszcza tych, którzy mają środki i pozycję, by przebierać w ekskluzywnych katalogach z ludźmi. To przypomina mi nieco XIX-wieczne układy między rodami z klasy wyższej. Nieważne, czy ludzie są mentalnie i osobowościowo dobrani, ważne, by byli z tej samej, zamożnej kasty – mówi socjolog. trum. – W pracy nie chcą wchodzić w relacje z podwładnymi, na życie towarzyskie pozostaje im niewiele czasu. To z kolei mocno ogranicza możliwość spotkania atrakcyjnego partnera. Wśród uczestników programu był między innymi stomatolog z Holandii, który szukał atrakcyjnej Polki, koniecznie dentystki. Powód? Chciał rozwinąć w Polsce sieć gabinetów dentystycznych. O znalezienie partnerki prosił swego czasu także pewien znany poseł. Miała pochodzić z dobrej rodziny i biegle władać językiem francuskim oraz angielskim. Aby stawiać takie wygórowane warunki, samotny VIP musi się jednak przygotować na spore koszty. W zamian może liczyć na pełną dyskrecję i konsultanta (z reguły psychologa lub socjologa), którego zadaniem jest poznać jak najdokładniej oczekiwania klienta. 18 września 2011 | wprost – Bardzo podoba mi się takie biznesowe podejście: ja składam zamówienie, a oni je realizują. To było profesjonalne – mówi 41-letni Jacek, przedstawiciel szwajcarskiej firmy sprzedającej dobra luksusowe, który kilka miesięcy temu w programie Duet Prestige znalazł partnerkę. Szukał zadbanej kobiety w wieku 35-45 lat, z wyższym wykształceniem i finansową niezależnością. I taką właśnie ofertę otrzymał: spotkał się z sześcioma przedstawionymi przez biuro paniami. Ostatnia okazała się tą właściwą. – Warto było za to zapłacić kilka tysięcy złotych – przyznaje dziś biznesmen. Podobnego zdania jest Krzysztof, rozwiedziony 35-letni lekarz stomatolog ze Śląska. Osobisty konsultant zjawił się w jego domu (mimo że najbliższe biuro Duet Centrum jest w mieście oddalonym o 200 km), wypytał go o oczekiwania względem potencjalnej partnerki (wzrost, sylwetka, kolor oczu, cechy charakteru itd.), a po niespełna dwóch tygodniach przysłał pierwsze oferty. – Wszystkie panie spełniały moje kryteria. Dostałem spersonalizowany katalog kandydatek, które przynajmniej wstępnie do mnie pasowały – opowiada Krzysztof. Jedna z ofert okazała się uszyta dokładnie na jego miarę. Dla ludzi z wartościami Odpowiedniego partnera znajdzie dziś każdy, bez względu na zawartość portfela. Nawet ateista, który na randkę może się wybrać za pośrednictwem strony www.niepokorni.pl. Albo samotnik w średnim wieku, o którego potrzeby zadba platforma www.randkidojrzalych.pl. Albo puszyści, którzy mogą skorzystać z portalu: www.duzarandka.pl. – Zalogowałam się na tym portalu, bo wiedziałam, że nie będę musiała jak w innych serwisach randkowych spotykać się ze złośliwymi komentarzami, np. że z tak wielką dupą mogę jedynie pomarzyć o znalezieniu mężczyzny życia – przyznaje 34-letnia Mariola z Wrocławia. W trzy tygodnie po zamieszczeniu anonsu na stronie dla puszystych znalazła pewnego Zbigniewa z Białegostoku, dla którego – tu cytat – dupa Marioli jest piękniejsza niż słońce. Równie zadowolonych jest wielu użytkowników towarzyskiego portalu dla miłośników czworonogów. „Wiem, że to zabrzmi dziwnie, ale z Jakubem, którego poznałam dzięki portalowi i z którym właśnie postanowiliśmy wspólnie zamieszkać, łączy nas nie tylko miłość do mieszańców, ale także poczucie humoru i poglądy na politykę. Oboje jej po prostu nienawidzimy” – pisze na jednym z internetowych forów 47-letnia Małgorzata z Katowic. I dodaje, że jedyne, co w tej chwili ją martwi, to jak pod jednym dachem będzie się mieszkać parze kundli. Bo mieszaniec Małgorzaty to suczka, a Jakuba pies. Drugiej połówki w wyselekcjonowanym towarzystwie mogą również szukać katolicy. Portal www.przeznaczeni.pl stworzył Maciej Koper, jak mówi – dla „ludzi z wartościami”. Jednorazowa opłata członkowska wynosi 149 zł, a roczny abonament 99 zł. W ciągu sześciu lat działalności portal ma na koncie tysiąc ślubów i około tysiąca dzieci. – W sieci można umówić się, czasem mimowolnie, z każdym. Z kolekcjonerem seksualnych przygód, oszustem czy kanarkiem – śmieje się Maciej Koper. – Tymczasem my dajemy użytkownikom szansę spotkania partnera uczciwego, wiernego i odpowiedzialnego. Jako przykład Koper podaje dwójkę swoich znajomych: przedszkolankę Magdę i lekarza Tomka. Choć oboje są katolikami, wyznawali takie same wartości i od lat mieszkali w sąsiedztwie, nigdy się nie spotkali. Poznali się dzięki temu, że dołączyli do portalu www.przeznaczeni.pl. Teraz ich przeznaczeniem jest małżeństwo. Dziś Maciej Koper promuje swój kolejny portal: www.zakochanyrodzic.pl, skierowany do ludzi samotnie wychowujących dzieci. Czyli głównie... rozwodników.