Walka z demonami i rozeznawanie duchów na drodze do

Transkrypt

Walka z demonami i rozeznawanie duchów na drodze do
Walka z demonami i rozeznawanie duchów na drodze do
zjednoczenia z Bogiem u Ojców Pustyni.
Dzisiejszy człowiek nie jest już tylko zafascynowany zewnętrznym
światem, który go otacza, lecz próbuje na nowo wejrzeć w tajemnicę ludzkiej
duszy. Rozpoczynając trzecie tysiąclecie widzi on, że świat zaczyna się
globalizować,
nie
tylko
w
sektorach
ekonomicznych,
kulturowych
i
obyczajowych, ale również w sferze religijnej. Dostrzega, że świat zaczyna powoli
przypominać globalną wioskę, z jedną wielką duchowością nazywaną New Age,
przypominającą zlepek najróżniejszych, fragmentarycznych aspektów nurtów
religijnych z różnych zakątków świata. Duchowość ta wzbudza pragnienie pójścia
w nową, nieznaną „mistykę” New Age. Ekspansja nowych ruchów religijnych i
filozofii neognostycznych promujących światopogląd oparty na panteistycznych i
monistycznych religiach Wschodu, połączonych z ezoteryzmem i okultyzmem
zachodnim,
stanowi
wielkie
zagrożenie
dla
chrześcijaństwa,
atakując
bezpośrednio w samo serce Objawienia Bożego zawartego w Piśmie Świętym i
Tradycji Ojców Kościoła. W związku z tym pojawia się nagląca potrzeba szukania
i odkrywania u współczesnego chrześcijanina własnej tradycji duchowej, która
pomoże dostrzegać Boga w sposób nowy i fascynujący. Jedną z propozycji jest
odkrycie na nowo niepradopodobnego doświadczenia duchowego Ojców Pustyni.
Fenomen ten zaczął się w IV wieku, najpierw na pustyni egipskiej, potem
w Syrii i Palestynie, gdzie całe grupy mężczyzn i kobiet mocą Ducha Jezusa
Zmartwychwstałego zostawali przetransformowywani duchowo, by żyć w
najwyższym stopniu w Obecności Boga nieustannie się modląc. Dążyli do tego,
by ich umysł zamieszkał w „sercu”, na najgłębszym poziomie świadomości.
Pseudo Makary w swoich Homiliach duchowych mówi o nich jako o „ludziach
upojonych Bogiem”.
3
Jednym z nich, który wywarł i wywiera w dalszym ciągu ogromne
wrażenie na wielu mistrzach życia duchowego jest Ewagriusz z Pontu. Urodził się
345 roku w pontyjskim mieście Ibora, na północy dzisiejszej Turcji. Otrzymał
świetne wykształcenie filozoficzne, matematyczne i retoryczne. Jego mistrzami
byli Bazyli Wielki i słynny Grzegorz z Nazjanzu, który wyświęcił Ewagriusza na
diakona.
Dzięki
swoim
kaznodziejskim
zdolnościom
i
atrakcyjnej
powierzchowności Ewagriusz zdobywał wielką popularność w Konstantynopolu.
Niestety wdzięk młodego duchownego oczarował żonę jednego z prefektów
miasta, który w przypływie zazdrości podjął zamiar zabójstwa Ewagriusza.
Ewagriusz zmuszony do opuszczenia Konstantynopola udał się do Jerozolimy,
gdzie pod patronatem Rufina i Melani, wpływowych i wykształconych Rzymian
kwitło życie mnisze. Tam też zapadł na długotrwałą chorobę, z której lekarze nie
mogli go wyleczyć. Arystokratka Melania przekonana o nadprzyrodzonych
przyczynach tajemniczej choroby wywarła na Ewagriuszu obietnicę, by ten został
mnichem, gdyż taka jest wola Boga. Gdy Ewagriusz podjął tę decyzję tajemnicza
choroba zniknęła. Wyruszył na pustynię egipską, gdzie został uczniem wielkich
Ojców: Makarego Egipskiego i Makarego Aleksandryjskiego. Ewagriusz będąc
uczniem swoich mistrzów, z czasem sam stał się wybitnym Abba (Ojcem
duchowym) dla wielu mnichów eremitów, którzy przychodzili do niego ze
wszystkich zakątków pustyni prosząc go o słowo życia. Zmarł w 399 roku, po 16
latach pobytu na pustyni, zachowując ścisłą dietę, jedząc jeden posiłek dziennie
złożony z suchego chleba, oszczędnej ilości wody, śpiąc jedynie kilka godzin w
nocy. Kościoły Wschodnie czczą go jako świętego
Odkrycie Ewagriusza, wielkiego mistrza życia duchowego, jest jednym z
największych osiągnięć patrystyki i duchowości pierwszej połowy XX wieku.
4
1 . ZŁO I JEGO ŹRÓDŁA
Ewagriuszowska wizja świata ukazuje pierwotny kosmos duchowy, rajski w
swojej harmonii. Pierwotnym stanem człowieka była czysta kontemplacja Trójcy
Świętej, umysłem wolnym od wszelkich form zmysłowych. Kiedy człowiek
zgrzeszył popadł w stan zniewolenia. Istnieje głęboki związek między upadkiem
kosmosu duchowego, a stanem świata materii. W tej wizji świata ważną rolę
odgrywają demony. Całe ziemskie życie człowieka to nieustanna walka z nimi
polegająca na przeciwstawianiu się złym myślom, wyobrażeniom i sugestiom ze
strony złych duchów i na dążeniu do uduchowienia materii celem przywrócenia
zjednoczenia z Bogiem poprzez wiedzę kontemplacyjną. Zło ukazuje się, więc u
Ewagriusza jako obca w swej istocie moc, która próbuje z zewnątrz zniszczyć
człowieka atakując jego wnętrze. Celem jest dezintegracja jego psychiki, ciała i
ducha i ostateczne oderwanie go od Boga. Człowiek, dzięki wolnej woli jest
zdolny do całkowitej przemiany. Z „człowieka” może stać się „aniołem” lub
„demonem”. Kontemplatyk, gdy osiągnie czystość serca otrzymuje dar oglądania
Boga, który charakteryzuje aniołów. W analogiczny sposób człowiek staje się
„demonem”, kiedy pozwoli się opętać przez gniew i nienawiść. W człowieku,
przeciwstawione są dwie sfery. Z jednej strony są to duchowe moce pożądliwości
i popędliwości, gdzie powstają namiętności jako wyraz zakochania się w sobie
samym, które to nienawidzi wszystkiego. Namiętność szuka we wszystkim tylko
siebie, we wszystkim tylko siebie kocha. Skoro zaś nie może odnaleźć siebie w
niczym, przemienia się w ślepą nienawiść do wszystkiego. Po drugiej stronie
znajduje się umysł, osobowe centrum człowieka, który jako obraz Boży z istoty
5
swej jest zwrócony ku Bogu. Pomiędzy tymi dwiema sferami istnieje wolna wola,
czyli przyjęcie lub odrzucenie demona
Można również dostrzec, że analiza zła i jego oddziaływania na strukturę
psychiczną, fizyczną i duchową człowieka w ujęciu Ewagriusza jest
niejednokrotnie bliska niektórym współczesnym nurtom psychologii, jak na
przykład psychologii zachowań, która bada czynniki zewnętrzne wpływające
determinująco na zachowanie człowieka, czy też nurtowi psychologicznemu
zwanemu analizą transakcyjną, który badając wpływ człowieka na autosugestię i
pozytywne myślenie nieświadomie powraca do niezwykłego doświadczenia i
ogromnej wiedzy psychologicznej starożytnych Ojców Pustyni.
Warto zauważyć jeszcze, że człowiek u Ewagriusza doświadcza zła w
nieosobowym znaczeniu jako anonimową moc i potęgę. Gdy jednak mnich
pontyjski mówi o doświadczeniu Złego jako osobowej inteligencji używa takich
słów jak: „myśl”, „namiętność” i „demon
Ewagriańska koncepcja i geneza zła stała się fundamentem rozumienia
rzeczywistości demonicznej u wielu Ojców Pustyni.
6
Złe myśli logismoi — źródło zła
Ojcowie Pustyni byli przekonani, że źródłem grzechu są złe myśli.
Dlatego wewnętrzna walka w szczególny sposób koncentruje się na kontroli
myśli pojawiających się w części pożądliwej duszy. Myśl sama w sobie jest
dobra. Jest czymś naturalnym w wewnętrznym świecie człowieka. Jednakże w
bardzo subtelny sposób myśl może być wykorzystana przez demona, aby
zniszczyć w człowieku życie Ducha.
Myśli mają różnorodne źródła. Do tych, które pochodzą ze zmysłów, pamięci
i temperamentu, przyłączają się te, które wzbudzają w nas aniołowie bądź demony.
Jeśli myśl, za którą kryje się demon rozwinie się w sercu człowieka przyjmuje
postać namiętności. Ewagriusz uczy: „Dlaczego demony chcą wywołać w nas
łakomstwo, nieczystość, chciwość, gniew, pamięć złego i inne namiętności? Aby
umysł ociężały z ich powodu, nie mógł się modlić tak jak trzeba. Bowiem
namiętności pochodzące z nierozumnej ( pożądliwej) części naszej natury nie
pozwalają, aby człowiek działał rozumnie i poszukiwał Słowa Bożego.”
O tym czy żyjemy Duchem Bożym, czy też nasze wnętrze jest kontrolowane
przez demony decydują więc nasze myśli. Jest to nauka największych ojców
pustyni. Twierdzą oni, że duch zawsze przekształca się w to, czym żyje umysł.
Dlatego kontrola myśli, które wnikają w umysł jest najważniejszą zasadą życia
duchowego. Gdy myśli człowieka przyjmują i żyją Słowem Bożym, wtedy
człowiek sam przemienia się w Słowo Boże i dokonuje się w nim Wcielenie. Jego
duch staje się duchem Jezusa, duchem, w którym objawia się Ewangelia.
Ojcowie Pustyni proponowali precyzyjną analizę mentalnego procesu
wewnętrznego kuszenia, rozróżniając się pięć stadiów przenikania zła do serca:
1. Pierwsza sugestia
2. Wewnętrzny dialog
7
3. Walka
4. Przyzwolenie
5. Namiętność
Pierwszy stopień, to pierwszy grzeszny obraz dostarczony przez wyobraźnię,
pierwsza idea, pierwszy impuls. W tym przypadku nie podejmujemy jeszcze
żadnej decyzji, uświadamiamy sobie po prostu, że nadarza nam się możliwość
uczynienia zła. Zło przedstawi się bardzo często w formie przyjemności
zmysłowej.
Wewnętrzny dialog — to proces z trzeciego rozdziału Księgi Rodzaju, kiedy
Ewa zaczyna rozmawiać z wężem. Jeśli pozwolimy zginąć pierwszej sugestii,
odejdzie ona tak jak przyszła. Ale człowiek pozwala się raczej sprowokować
pierwszej grzesznej myśli i zaczyna się nad nią zastanawiać.
Walka — myśl, która po dłuższym wewnętrznym dialogu zakorzenia się w
sercu, nie daje się już tak łatwo unicestwić. Człowiek zmysłowy ma wyobraźnię
tak skażoną nieczystymi obrazami, że nie jest wstanie się od nich łatwo uwolnić.
Ale wciąż jest na tyle wolny, aby się na nie nie zgodzić i powiedzieć sobie
stanowczo, że nie chce kontynuować grzesznego myślenia. Może wyjść zwycięsko
z tej bitwy, ale na tym etapie kosztuje go to już bardzo wiele wysiłku.
Przyzwolenie - jeśli człowiek przegrał walkę z myślą, postanawia wykonać
przy pierwszej sposobności to, co zła myśl mu sugeruje, dając swoje dobrowolne
przyzwolenie na działanie zła. W tym stanie popełnia się grzech w jego
prawdziwym i właściwym znaczeniu. Nawet, jeśli nie zostanie zły czyn
zrealizowany, grzech pozostaje we wnętrzu człowieka.
Namiętność — to ostatnie i najbardziej tragiczne stadium. Ten, kto ulega
złym myślom osłabia coraz bardziej swoją wolę. Tak rodzi się stała skłonność do
grzechu, która może stać się tak silna, że będzie prawie niemożliwe, aby się jej
oprzeć. Grzech staje się nałogiem i człowiek staje się niewolnikiem demona.
8
Pięć stadiów przenikania zła daje poczucie moralnego bezpieczeństwa. Z
powyższej analizy wynika, że grzech nie zostaje popełniony zaraz w pierwszym
stadium, ale w czwartym, kiedy na niego pozwalamy. Człowiek nie popełnia
grzechu podczas wewnętrznego dialogu, ani podczas walki, traci jednak
niepotrzebnie wiele energii duchowej.
Warte podkreślenia jest to, że demony nie atakują człowieka wszystkie razem
jednocześnie, ale kolejno i po namiętnościach, jakie w nim wzbudzają można
poznać moment ich nadejścia. Pierwsze do walki stają demony łakomstwa,
chciwości i próżnej chwały. Dopiero po ranach zadanych przez te demony do walki
wyruszają następne.
Ewagriusz wymienia osiem podstawowych demonów atakujących
człowieka. Są to demony: łakomstwa, nieczystości, chciwości, smutku, gniewu,
próżności, pychy i acedii. Pierwsze trzy, czyli łakomstwo, nieczystość i chciwość
rodzą się w części pożądliwej duszy, czyli zmysłowej, natomiast smutek i
chciwość rodzą się w części popędliwej duszy, czyli emocjonalnej, a demon acedii,
najtrudniejszy do odparcia w walce duchowej, opanowuje całą duszę człowieka.
Kolejne demony próżności i pychy atakuje część rozumną duszy człowieka.
Jaka jest charakterystyka pierwszego demona łakomstwa? Kusi on do
szybkiego porzucania ascezy czyli umartwiania swojego ciała. Pokazuje
chrześcijaninowi w wyolbrzymiony sposób problemy z żołądkiem, gdy zacznie
pościć, bóle głowy jakie się pojawią, zdenerwowanie, które będzie musiał znosić.
Przynosi wyobrażenie chorób, które mogą powstać na skutek postu. Demon
uważnie obserwuje tego, kto pości, analizuje jego reakcje, jego samopoczucie, to
czy jest smutny i przygnębiony, czy też radosny i spokojny. Słucha słów, jakie
wypowiada chrześciajnin w czasie postu po to, by opracować dalszą strategię.
Z powyższego można zauważyć mistrzostwo w rozeznawania ducha
łakomstwa u Ojców Pustyni. Wydawać by się mogło, że myśli o łakomstwie
powinny
9
zachęcać człowieka do przejadania się. Okazuje się, że jest to przekonanie błędne.
Zdaniem Ewagriusza demon łakomstwa koncentruje uwagę człowieka na
konsekwencjach poszczenia, a nie na jedzeniu ponad miarę. Mamy więc tutaj do
czynienia z typowo psychologicznym mechanizmem racjonalizacji. Współczesna
psychologia podpowiada, że przejadanie się jest formą reakcji na lęki obecne w
człowieku, a mechanizm ten doskonale uchwycił Ewagriusz. Demon łakomstwa
w bardzo subtelny sposób przedstawia rozumowe argumenty za tym, że nie warto
czegokolwiek sobie odmawiać. Argumenty te maskują jednak rzeczywiste
pragnienia i pozorne lęki. Cały ten proces odbywa się dzięki sile wyobraźni . Gdy
jednak uda się opanować ten pierwszy strach o swój organizm, pojawia się lęk i
niepokój o to, czy w przyszłości nie zabraknie mi jedzenia i środków do życia.
Siła wyobraźni i pamięci jest tak wielka, że potrafi skutecznie przestraszyć
człowieka. Drugim sposobem walki demona łakomstwa jest zmuszanie nas do
skrajnej ascezy, wmawiając, że Bóg tego od nas wymaga. Również ten
mechanizm w psychologii określa się mianem autokarania się. Myśli człowieka
oscylują więc między dwoma skrajnościami: niczego sobie nie odmawiać i
wszystkiego sobie odmówić
Następnym demonem, uczy Ewagriusz, który pojawia się zaraz po ataku
demona łakomstwa jest duch nieczystości. Pojawia się jako cielesne pożądanie
drugiego człowieka. Szczególnie silnie atakuje tych, którzy żyją wstrzemięźliwie.
Demon stwarza w części pożądliwej duszy mężczyzny podniecające
spotkań z kobietą, w tak sugestywny sposób, jakby działo się to w rzeczywistości.
Demon dokładnie obserwuje zachowanie kuszonego człowieka. Obserwacja ta ma
wykazać, czy kuszony mężczyzna, jeśli spotyka kobietę, spotyka ją przypadkowo
czy też z góry to zaplanował. Demon analizuje słowa mężczyzny, które do niej
wypowiada, jego oczy, kiedy na nią patrzy. Obserwuje sposób jego poruszania się
zwracając uwagę na to, czy czasami nie jest ono zbyt zmanierowane lub
zniewieściałe, a ujawniałoby w ten sposób jakąś namiętność. Nie ujdzie uwagi
demona również sposób ubierania się mężczyzny przed spotkaniem z kobietą
Warto tutaj zauważyć zasadniczą taktykę działania demona nieczystości
wyrażającą się w tak zwanym podwójnym ataku. Z jednej strony wzbudza w
wyobraźni mężczyzny bardzo szybką, gwałtowną i rozpalającą pożądanie myśl
nieczystą, by z drugiej strony wykazywać bezsensowność czystości i
10
wstrzemięźliwości seksualnej. Do grzechu nieczystości według Ewagriusza wiodą
następujące przykładowe myśli: „nigdy nie dojdziesz do harmonii z własną
seksualnością”, „mam prawo zaspakajać swoją seksualność”, „walka z popędem
seksualnym jest z góry przegrana i bezcelowa”, „demon nieczystości nigdy ode
mnie nie odstąpi”.
Trzecim i ostatnim demonem atakującym zmysłową część duszy jest demon
chciwości. Ewagriusz zaznacza, że podobnie jak w wypadku demona łakomstwa
myśl o chciwości nie pojawia się tylko jako prymitywny instynkt by posiadać coraz
więcej. Wewnętrzną naturą tej myśli jest lęk o swoją przyszłość i brak poczucia
bezpieczeństwa. Lęk ten jest często zupełnie nieuświadomiony. Atakujący demon
chciwości przedstawia w wyobraźni subtelne argumenty rozumowe. Na początku
kieruje uwagę na czekającą długą starość. Jeśli człowiek uwierzy tej sugestii,
wtedy demon podsuwa dalsze logiczne konsekwencje takiego myślenia. Starość,
bowiem oznacza niezdolność do pracy. A ona przekłada się bardzo często na brak
pieniędzy, głód oraz brak środków do życia. Warto też dodać, że według
Ewagriusza istnieje ścisłe powiązanie pomiędzy demonem chciwości i demonem
smutku, który pojawia się zaraz po chciwości, ponieważ smutek powstaje z
powodu niespełnionych pragnień związanych z bogactwem. Demon smutku w
atakując np. mnicha, zakonnika, rozpoczyna swoje działanie od strategii
polegającej na przywoływaniu na przykład wspomnień opuszczonego domu
rodzinnego i dawnego przyjemnego życia. Wspomnienia okresu dzieciństwa,
domu rodzinnego, rodzeństwa, przyjaciół pojawiają się najczęściej wtedy, gdy
człowiek przeżywa różnego rodzaju trudne sytuacje, od których chciałby uciec,
albo nie czuje się wystarczająco bezpieczny i kochany przez innych ludzi.
Ewagriusz doskonale uchwycił
to mówiąc: „Wszystkie demony uczą duszę
upodobania w przyjemności, jedynie demon smutku nie kwapi się, aby to uczynić,
lecz odsuwa wiele myśli, które przychodzą, odbierając duszy wszelką przyjemność
i wysuszając ją przez smutek”. Czasami demon smutku, przywodzi nieustannie na
pamięć i wyobraża bolesne wydarzenia z przeszłości. Pojawi się wtedy smutek
11
będący konsekwencją bezsilności wobec doświadczonych niepowodzeń, zranień,
upokorzeń i poniżenia ze strony innych ludzi lub poczucia winy z powodu
osobistych grzechów. Ewagriusz ten stan nazywa smutkiem, który jest
konsekwencją ulegania namiętnościom. Ponieważ myśli popędliwej części duszy
atakują po myślach pożądliwej części duszy, czyli łakomstwie, nieczystości i
chciwości, wywołują one podwójny skutek w duszy. Gdy człowiek uległ
pierwszym trzem myślom, smutek atakuje go poczuciem winy albo frustrującym
wspomnieniem, jeśli natomiast nie uległ tym myślom, smutek atakuje go frustracją
z niezaspokojonych pragnień, które te myśli wywołały. Ewagriusz uczy: „Smutek,
bowiem powstaje przez nie zaspokojenie cielesnego pożądania, pożądanie zaś jest
połączone z namiętnością. Kto pokonał pożądanie, pokonał namiętności; nie
będzie opanowany przez smutek. Wstrzemięźliwy nie smuci się z powodu braku
pokarmu, ani powściągliwy, jeśli nie osiągnie zbytecznej przyjemności, ani
łagodny, jeśli wymknęła się sposobność do zemsty, ani pokorny, pozbawiony
ludzkiej czci, ani nie chciwy pieniędzy, gdy poniósł straty”. Gdy człowiek osiągnie
stan beznamiętności, czyli mówiąc językiem współczesnej psychologii nie
projektuje swoich pragnień, bądź negatywnych emocji na otaczającą go
rzeczywistość zauważa, że ranią go najbardziej nie ludzie i rzeczy, ale
wyolbrzymione oczekiwania i pragnienia względem nich, które nie zostały
zaspokojone.
Ponadto Ewagriusz wyróżnia drugi rodzaj smutku, który jest następstwem
ataku demona gniewu: „Smutek jest przygnębieniem duszy i powstaje również z
myśli gniewu. Popędliwość jest bowiem pragnieniem zemsty, niedopełnienie zaś
zemsty rodzi smutek”. By skutecznie walczyć z demonem smutku Ewagriusz
używa
fragmentów Pisma Świętego wypowiadanych w momencie
ataku. Są to następujące teksty: „Nie ukrywaj przede mną swojego oblicza w dniu
utrapienia mojego” (Ps 102,3), „Ale ja go uleczę i pocieszę i obdarzę pociechami
jego samego i pogrążonych z nim w smutku” (Iz 57,18). Bardzo ważne będą te
12
teksty biblijne, które pomogą mnichowi wypełniać wolę Boga: „Jest moją
radością, mój Boże, czynić Twoją wolę”
Demon gniewu pojawia się jako gwałtowna porywczość skierowana w
stronę tego, który wyrządził nam krzywdę. Demon ten atakuje szczególnie w
czasie modlitwy, ukazując w popędliwej części duszy niezwykle intensywny obraz
doznanej krzywdy. Obraz ten trwając dłużej przekształca się często w głęboką
nienawiść. Myśli gniewu lub złości pojawiają się wtedy, kiedy coś się dzieje nie
tak jak byśmy chcieli, lub ktoś postępuje nie tak, jakbyśmy tego oczekiwali. Po raz
kolejny widać, że fundamentem tych myśli jest frustracja z wyolbrzymionych
pragnień i oczekiwań względem życia i ludzi. Ewagriusz doskonale uchwycił ten
mechanizm, który współczesna psychologia określa mianem pięciu etapów
uzdrowienia wewnętrznego: świadomość zranienia, agresja i złość, wewnętrzny
dialog, smutek i depresja, przebaczenie. Chodzi, więc o przebaczenie osobie, która
nie zachowała się tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Psychologia zauważa, że
mamy tendencję by wypierać do podświadomości rzeczywiste zranienie lub
upokorzenie szczególnie wtedy, gdy doświadczyliśmy go od najbliższych nam
osób lub osób mających nad nami jakąkolwiek władzę. Spychamy chęć zemsty za
doznane upokorzenia do podświadomości. Ewagriusz podkreśla, że tak rosnący
gniew staje się namiętnością, czyli bardzo gwałtowną myślą o dużym potencjale
emocjonalnym. Niejednokrotnie przewyższa swoją gwałtownością osiem
pozostałych myśli. Pojawia się bardzo szybko i bardzo trudno ją opanować.
Według mnicha pontyjskiego długotrwały gniew przechodzi w nienawiść, która
objawia się między innymi nocnymi lękami, osłabieniem i bladością ciała lub
nawet urojonymi atakami jadowitych zwierząt. Nocne lęki i obsesje, osłabienia i
bladość ciała powstają na skutek psychicznego zmęczenia powstałego w wyniku
emocjonalnej walki w psychice człowieka pomiędzy gniewem i złością, chęcią
zemsty, a podejmowanym wysiłkiem, by powrócić do stanu równowagi. W tym
stanie człowiek zużywa bardzo wiele psychicznych i duchowych energii.
13
Ewagriusz jako doskonały praktyk życia duchowego podaje metody obrony
przed negatywnymi skutkami ataku demonów. Zachęca do nieustannego
napełniania się miłością Bożą. Proponuje metodę antyretyczną, czyli skierowania
pod adresem demona określonego fragmentu Pisma Świętego. W przypadku
demona gniewu chodzi o przebaczenie i pojednanie się z krzywdzicielem:
„Gniewajcie się, a nie grzeszcie: niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce”
( Ef 4,26). Zachęca co ciekawe, do wyrażenia złości, ale w kierunku demona
gniewu przy jednoczesnym całkowitym przebaczeniu krzywdzicielowi.
Następnym atakującym demonem jest demon próżnej chwały. W bardzo
subtelny sposób podsuwa nam wyobrażenie naszej świętości, sławy u ludzi,
nadzwyczajnej mocy osiągniętej dzięki ascezie życia duchowego. Po ukazaniu
tych obrazów w wyobraźni demon próżnej chwały odchodzi, a pojawia się demon
pychy lub demon smutku. W niektórych sytuacjach po demonie próżnej chwały
pojawia się demon nieczystości. Demon pychy według Ewagriusza sprawia
największy upadek duszy, ponieważ ukazuje nam, że sami jesteśmy źródłem
swojej mocy, że jesteśmy kimś większym i mądrzejszym od wszystkich innych
ludzi.
Ewagriusz z właściwą sobie przenikliwością demaskuje kolejnego demona
atakującego nas na drodze życia duchowego, to jest demona acedii, najbardziej
uciążliwego ze wszystkich demonów. Usypia on naszą czujność, koncentruje naszą
uwagę na wątpliwościach dotyczących naszego powołania, podważając jego
sens. Demon acedii pojawia się jako tęsknota do normalnego życia w świecie,
życia lekkiego, łatwego i przyjemnego i stwarza chęć ucieczki z pustyni życia
duchowego. Ale po demonie acedii — zaznacza Ewagriusz nie pojawia się już
żaden inny demon.
Ewagriusz nie tylko dokładnie charakteryzuje różnego rodzaju ataki
demonów, ale pokazuje też podstawowe sposoby obrony przed nimi. I tak
przeciwko demonowi, który powoduje dekoncentrację w życiu duchowym,
14
niemożność skupienia się na codziennych obowiązkach, stosuje się obronę
poprzez: czytanie duchowne, czyli lekturę Pisma Świętego, ale czytaną w sposób
medytacyjny, czuwanie i modlitwę. Przeciwko demonowi, który charakteryzuje
się gwałtownością i porywczością, przeciwdziała śpiewanie psalmów, cierpliwość
i miłosierdzie. Kiedy zaatakuje demon acedii trzeba prosić Boga o dar łez i
rozdzielić swoją duszę na dwie części: pocieszającą i pocieszaną, śpiewając psalm
42: „czemu jesteś zgnębiona duszo moja i czemu trwożysz się we mnie? Ufaj
Bogu, bo jeszcze wysławiać go będę, zbawienie mego oblicza, mojego Boga”.
Ewagriusz bardzo trafnie pokazuje również, w jaki sposób stosować ascezę
przeciwko demonowi acedii. Chodzi o to, aby trwać w takim stanie ducha, jakby
się miało umrzeć następnego dnia, a używać swego ciała jakby się miało żyć
jeszcze wiele lat. Taka postawa niszczy demona acedii jednocześnie otwiera się na
dar gorliwości, wstrzemięźliwości i dobrego zdrowia.
PRAKTIKE - PRAKTYKI ASCETYCZNE
Praktike w rozumieniu Ewagriusza jest to duchowa walka z myślami,
wyobrażeniami i wszystkim tym, co obejmuje greckie słowo logismos. Praktike
Ewagriusza to nieustanne czuwanie i straż serca w celu rozeznawania źródła
pochodzenia myśli. Chrześcijanin powinien w każdym czasie obserwować czy
dana myśl, która pojawia się w jego umyśle ma swoje źródło w Bogu, w duchu
ludzkim, czy pochodzi wprost od demona.
Reguły rozeznawania duchów
Dar rozeznawania duchów to pierwszy z darów, o które chrześcijanin
powinien prosić Boga. Ewagriusz uczy: „Każdy, kto uprawia to wojenne
rzemiosło, koniecznie powinien błagać Pana o dar rozeznania, jeśli tylko nie brak
15
mu niczego, co jest niezbędne do otrzymania tego charyzmatu. A tym są
najogólniej mówiąc: wstrzemięźliwość, cichość, łagodność, nocne czuwanie,
oddalenie od świata i częste modlitwy wsparte lekturą Pisma Świętego. Nic tak
bowiem nie oczyszcza modlitwy jak czytanie Pisma Świętego. Praktyka
ascetyczna, bowiem usuwa w nas namiętności, wycinając pożądliwość, smutek i
popędliwość natomiast lektura Pisma Świętego po spełnieniu praktyki ascetycznej,
prowadzi umysł ku boskiemu poznaniu. Poznanie to, nasz Pan w Ewangelii
określa alegorycznie jako „izdebkę”. A w izdebce tej ujrzymy Przenajświętszego
Ojca, który jest w ukryciu ”
Aby jednak skutecznie rozeznawać demony należy poznać ich
szczegółową charakterystykę. Ewagriusz na początku podaje ją w ten oto sposób:
demony „są niedostępne zmysłowemu spostrzeganiu. Ciała demonów mają barwę
i kształt, ale wymykają się naszemu spostrzeganiu, ponieważ ich jakość jest
niepodobna do jakości naszych ciał, które widzimy naszymi zmysłami. Dlatego
naśladują one w różny sposób nasze ciała, jeśli chcą się komuś ukazać, nie
pokazując równocześnie swoich ciał . Demony według Ewagriusza nie znają
tajników naszego serca, które należy do Boga i tylko Bogu są znane. Rozpoznają
natomiast skuteczność podsuwanej sugestii, myśli lub wyobrażenia po słowach
człowieka i jego zachowaniu „Należy poznać różnice między demonami i
wskazać okoliczności, w których się pojawiają. Rozpoznamy je po podsuwanych
myślach, a myśli po rzeczach, które sobie wyobrażamy: jakie demony pojawiają
się rzadziej, ale mocniej dręczą, jakie są stale obecne, by porwać umysł ku
bluźnierstwu.” Dlatego też chrześcijanin musi nieustannie dążyć do tego by po
mistrzostwu rozeznawać duchy, które do niego przychodzą i błyskawicznie je
demaskować. W swoim wnętrzu musi nieustannie pytać Jezusa o źródło
pochodzenia myśli, sugestii lub wyobrażenia. W traktacie „O różnych rodzajach
złych myśli” Ewagriusz podaje, w jaki sposób rozróżnić myśl anielską, myśl
ludzką i myśl pochodzącą od demona. Myśl anielska bada naturę rzeczy i analizuje
jej duchowe zasady. Myśl demoniczna podsuwa tylko pożądanie rzeczy, rozpala
16
serce wyobrażając sobie przyszłą chwałę. Natomiast myśl ludzka, ani nie zabiega
o posiadanie, ani nie analizuje natury rzeczy, lecz wprowadza czystą kategorię
rzeczy bez pożądania i namiętności
Kto chce wypełniać z całego serca przykazania Boga zostanie zaatakowany
według Ewagriusza dwoma rodzajami złych myśli. Pierwsze z nich „czyhają w
zasadzce na środku drogi, a inne kuszą by z niej zejść. Te, które znajdują się obok
drogi, przeszkadzają nam w zachowaniu przykazań. Te
17
zaś, które znajdują się w środku drogi, wprawdzie nie przeszkadzają nam w
przestrzeganiu przykazań, za to skłaniają nas, abyśmy spełniali je po to, by podobać się
ludziom: „ Gdy myśl demoniczna trwa dłużej, wtedy w duszy walczącego
chrześcijanina pojawiają się trzy myśli. Pierwsza z nich to ta, która powstaje w nas
potajemnie za sprawą aniołów. Druga powstaje z naszej woli, gdy skłaniamy się ku
temu, co lepsze, a trzecia pochodzi z ludzkiej natury jako naturalna miłość dostępna
każdemu człowiekowi. Kiedy natomiast trwa w duszy dobra myśl, wtedy
przeciwstawiają się jej dwie myśli złe: jedna pochodzi od demonów, a druga z lenistwa
naszej woli, która prowadzi zawsze do tego co gorsze. W czasie walki duchowej dobre
myśli rozbijają złe myśli i na odwrót. Duch Święty patrzy jednak na zamiar pierwszej
myśli i według tego nas osądza. Żeby zilustrować to zagadnienie Ewagriusz podaje
bardzo prosty przykład: „Powstaje we mnie myśl o gościnności ze względu na naszego
Pana, a ledwie zaistnieje, rozbija ją kusiciel i budzi w niej intencję próżnej chwały. I
przeciwny przykład: powstaje we mnie myśl gościnności, lecz ma ona być spełniona
tylko po to, aby podobać się ludziom, jednakże również ona zostaje unicestwiona przez
dobrą myśl, która urzeczywistnia w nas cnotę ze względu na Pana. Jeśli więc dzięki
dobrym czynom trzymamy się pierwszej myśli będąc kuszeni przez drugą to otrzymamy
nagrodę za pierwszą myśl, ponieważ będąc ludźmi i prowadząc walkę z demonami, nie
jesteśmy wstanie utrzymać dobrej myśli jako nienaruszonej. Lecz również zła myśl nie
zdoła utrzymać się w nas nie zostawszy poddana „pokusie”, gdyż pozostają w nas
resztki cnót. Tymczasem, jeśli myśl, która jest odcinana, dalej istnieje, to stosownie do
tej myśli następuje działanie człowieka.”
Ewagriusz pokazując działania demonów przechodzi do dalszych
wskazówek koniecznych do zwycięstwa w duchowej walce. Zwraca na przykład
uwagę na demony, które przychodzą pod pozorem dobra zachęcając do
nieludzkiej ascezy. Demony te podsuwają myśl, żeby mimo choroby i osłabienia
być wstrzemięźliwym i męczyć się śpiewaniem psalmów na stojąco. Inne z nich
Tamże,
s.
18
atakują tuż przed rozpoczęciem modlitwy. Gdy jest się atakowanym należy
natychmiast w momencie rozpoczęcia modlitwy zgromić konkretnego dręczącego
demona. Wtedy dopiero modlitwa może być czysta i pełna pokoju..
Kiedy demony walczące z nami nie mogą nic naruszyć w naszej duchowej
obronie, wycofują się na krótki czas i obserwują, która z cnót w stanie pokoju serca jest
zaniedbywana i staje się najsłabsza. Po błyskawicznej analizie atakują właśnie to
najsłabsze miejsce
Nie należy — podaje dalej Ewagriusz — przejmować się atakiem demona
bluźnierstwa i demona intensywnych seksualnych wyobrażeń, ponieważ ich
zadaniem jest spowodowanie naszego zniechęcenia i zaprzestania modlitwy.
Wówczas uważamy się za niegodnych do rozmawiania w takim stanie z Bogiem.
Ewagriusz zachęca do obserwacji dokładnego czasu pojawiania się demonów:
„dwa z nich są najszybsze i prześcigają niemal poruszenia naszego umysłu: to
demon nieczystości i demon porywający nas do bluźnierstwa przeciw Bogu. Ten
drugi działa jednak krótko, pierwszy zaś, jeśli nie wywoła myśli rozbudzającej
pożądanie, nie przeszkadza w poznawaniu Boga.”
Ewagriusz zwraca uwagę na dwa rodzaje pokoju duszy. Jeden jest „owocem
praktykowania cnót, natomiast drugi przychodzi, gdy wycofują się demony.
Pierwszemu towarzyszy pokora ze skruchą, łzy, bezgraniczne pragnienie Boga i
niezmierna gorliwość w pracy. Drugiemu natomiast próżna chwała wraz z pychą
wskutek zniknięcia innych demonów pociągający do upadku. Kto zatem strzeże
granic tego pierwszego stanu, szybko spostrzeże atak demonów”.
Demony używają jeszcze innego podstępu. Na pewien czas: „rozdzielają się
na dwie grupy i kiedy jak sądzisz szukasz ocalenia od jednych, pozostałe
przychodzą w postaci aniołów i wypędzają tych pierwszych po to, aby cię oszukać
i byś sądził, że są one świętymi aniołami”. Ewagriusz podaje również interesujący
sposób rozeznania i zwalczania demona nieczystości. Proponuje on, by po ataku
tego demona przeanalizować poszczególne wyobrażenia i myśli, które
Tamże,
18,
19
następowały po sobie, aby zobaczyć, w którym miejscu zaatakował demon
nieczystości i w jaki sposób doszło do upadku. Również ta sama zasada dotyczy
walki z demonami smutku i gniewu. Kiedy więc znajdzie się ten moment, w
którym zaatakował demon, należy zachować go w pamięci po to, by przy
następnym ataku ujawnić na głos to miejsce i w ten sposób zdemaskować i
Tamże,
s.
20
ośmieszyć demona. Po jego odejściu często następuje pokusa ciężkiego snu,
ociężałość i odrętwienia. Należy wtedy przyzywać Ducha Świętego, który
na nowo rozpali serce żarliwą modlitwą . Inną metodą walki z
wyobrażeniami, które podsuwa demon nieczystości jest przeniesienie
umysłu na drugie wyobrażenie, a od niego na inne i w ten sposób ucieczka
przed demonem. Jeśli jednak: „umysł nie przejdzie ku innemu
wyobrażeniu, to zajęty nim zanurzy się w pożądaniu. A później wystawi się
na niebezpieczeństwo, zabierając się do grzechu uczynkiem. Taki umysł
potrzebuje wiele oczyszczenia, nocnego czuwania i modlitw.” Ewagriusz
przeprowadza też refleksję nad sytuacją duchową, niezwykle dzisiaj
aktualną, gdy chrześcijanina zaatakuje demon obojętności, czyniący jego
duszę zupełnie nieczułą na łaskę Ducha Świętego. Dzieje się to wtedy, gdy
przestaje się odczuwać Bojaźń Bożą, widzieć jakąkolwiek wartość w
pobożności, nie uznaje się grzechu za grzech. Sąd Ostateczny, potępienie,
zbawienie stają się już tylko pustymi pojęciami. Taki człowiek wypowiada
modlitwy, ale jego serce jest obojętne, żałuje za grzechy, nie czując jednak
żadnego żalu i nie okazując żadnej skruchy. Słyszy Słowo Boże, ale nie
wywołuje ono w jego duszy żadnego oddźwięku. Tego demona, taki stan
duszy sprowadzają przewlekłe, nie zwalczane myśli próżnej chwały. Czy
jest jednak jakiś sposób, by wyjść z tego bardzo niebezpiecznego stanu?
Ewagriusz podpowiada, że jest to możliwe poprzez trudne doświadczenia
życiowe czy choroby, które dotykają samego doświadczającego lub jego
najbliższych. Gdy „dusza jest stopniowo przeszywana bólem i pogrąża się
we współczuciu, zanika zatwardziałość powstała za sprawą demona.” Aby
wypędzić tego demona zaleca też Ewagriusz odwiedzanie chorych,
więźniów oraz czynienie wszystkiego, co tylko uwrażliwia serce i czyni je
głęboko współczującym.
s.
Tamże,
12,
21
ACEDIA
Acedia, to u Ewagriusza jedna z ośmiu głównych myśli atakujących
chrześcijanina. Demon, który się za nią kryje atakuje życiowe wybory, ale nie
tylko. Acedia jest również sparaliżowaniem działania, lenistwem, które stanowi
przeszkodę na drodze życia duchowego. Jest osłabieniem duszy, obniżeniem
czujności. Opuszcza się modlitwę, odczuwa się znudzenie Liturgią Godzin,
Eucharystią, modlitwa, pojawia się brak zainteresowania sprawami duchowymi.
Chrześcijanin czuje się samotny, niezrozumiany, porzucony. Zaczyna odczuwać
potrzebę zmiany swojego życia, które wydaje mu się nudne i monotonne. Pojawia
się pokusa minimalizmu. Pojawia się następnie pokusa utraty sensu swojego
powołania, niechęć do dalszego prowadzenia intensywnego życia duchowego.
Acedia w niektórych okolicznościach wydaje się być podobna do depresji.
Warto jednak zauważyć, że acedia sama z siebie jest grzechem, podczas gdy
depresja wynika z choroby. Objawy są bardzo podobne: smutek, przygnębienie,
zniechęcenie do wszystkiego i do jakiegokolwiek działania. Kryterium
rozróżnienia będzie tutaj miłość. Jeśli dochodzi do pomniejszenia miłości, daru z
siebie w życiu codziennym, to mamy do czynienia z acedią. Osoba w stanie
depresji nie jest wstanie działać, wyjść z tego o własnych siłach. Osoba w stanie
acedii natomiast nie chce wyjść ze swojego stanu. Łatwo też odróżnić acedię od
ciemnej nocy wiary. Obie powodują niechęć do modlitwy. Ale osoba w stanie
acedii znajduje kompensację w rzeczach materialnych, przyjemnościach i
atrakcjach światowych, które wydają się jej lepsze od Pana Boga, podczas gdy
osoba przeżywająca oczyszczenie ciemnej nocy wiary nie odczuwa żadnej radości
z atrakcji świata, które ją męczą i odpychają.
Demon acedii nie uderza w chrześcijanina tylko raz w życiu. Ponawia atak
wiele razy. Są to jednak ataki tak subtelne, że nawet nie zdajemy sobie sprawy,
że demon ten przychodzi, żeby zaatakować nasze ostateczne wybory: małżeństwo,
kapłaństwo, śluby zakonne.
Tamże,
s.
22
Po ogólnym naświetleniu, czym jest acedia warto pójść głębiej by
przeanalizować całą złożoność ataku tego demona. Ewagriusz charakteryzuje na
przykład mnicha kuszonego przez demona acedii: „demon acedii, nazywany
demonem południa, jest najuciążliwszy z pośród wszystkich demonów. Nachodzi
mnicha koło godziny czwartej i osacza jego duszę aż do godziny ósmej. Najpierw
sprawia, że słońce zdaje się poruszać zbyt wolno, lub wręcz nie porusza się wcale,
a dzień tak się dłuży, jakby miał 50 godzin. Następnie przymusza mnicha, aby
ciągle wyglądał przez okno i wybiegał z celi, by wpatrywać się w słońce, jak
daleko jeszcze do godziny dziewiątej; albo by rozglądać się tu i ówdzie, czy któryś
z braci przypadkiem nie nadchodzi.
23
Wzbiera w nim wreszcie nienawiść do miejsca, w którym mieszka, do życia, do
ręcznej pracy. I podsuwa myśl, że zanikła miłość wśród braci, a nie ma nikogo, kto
by go pocieszył. A jeśli jest ktoś, kto w owych dniach zasmucił mnicha to tym także
posługuje się demon, by zwiększyć jego nienawiść. Przywodzi potem tęsknotę za
innymi miejscami, w których łatwiej znaleźć to, co konieczne do życia i rzemiosło,
które wymaga mniej wysiłku a przynosi więcej korzyści. I dodaje, że podobanie się
Panu nie jest zależne od miejsca. Wszędzie, bowiem mówi — można wielbić Boga.
Do tego dołącza wspomnienie bliskich i dawnego życia i ukazuje jak długi jeszcze
żywot go czeka, stawiając jednocześnie przed oczy trudy ascezy. Jak się to mówi,
próbuje różnych sztuczek, aby mnich pozostawiwszy celę uciekł z placu walki.
Żaden inny demon nie podąża za demonem acedii. Tak, więc po wygranej walce
ogarnia duszę uspokojenie i niewysłowiona radość”. Powyższy fragment przybliża
nam, co Ewagriusz rozumie pod terminem demon acedii. Nazywa go więc
demonem południa, najuciążliwszym spośród wszystkich demonów. Nachodzi koło
godziny czwartej i osacza duszę aż do godziny ósmej. Czas pomiędzy czwartą
(10.00) a ósmą godziną (14.00) to jakby „martwy punkt” dnia. Słońce znajduje się
w najwyższym położeniu a z nieba leje się żar, który usypia wszystkie siły ciała i
duszy. Wtedy właśnie atakuje demon południa jako uśpienie dynamizmu duszy,
uczucie pustki, nudy i zniechęcenia, niezdolność do skoncentrowania się na jednej
czynności, wyczerpanie i niepokój serca. Szczególnie „ścisły związek łączy acedię
ze smutkiem, w tym mianowicie sensie, że smutek przechodzi w acedię . Można na
przykład wpaść w acedię pod wpływem smutku spowodowanego dotkliwymi
pokusami nieczystości: „smutek powstaje przez niezaspokojenie cielesnego
pożądania, pożądanie zaś jest połączone z każdą namiętnością.” Aby jednak ze
smutku zrodziła się acedia musi to być proces jednoczesnego i długotrwałego
pobudzania duszy chrześcijanina przez gniew i pożądanie. Acedia łączy ze sobą
różne myśli, dlatego trwa długo i może przekształcić się w stan ducha podobny do
depresji o czym była mowa na początku tego podrozdziału. Niechęć do tego, co jest,
24
połączone z długotrwałym pragnieniem tego, co niedostępne, paraliżuje całe życie
człowieka.
Pierwszą najpewniejszą oznaką acedii jest, jak zaznacza O. Gabriel Bunge,
pewien wewnętrzny niepokój, który może objawiać się w wieloraki sposób. Na
przykład, nie można wytrzymać w rodzinnym miejscu, w wyuczonym zawodzie,
w towarzystwie przyjaciół i znajomych. Rzeczą niemożliwą staje się dokończenie
rozpoczętej pracy, przeczytanie do końca książki. Bierze się coś do ręki po to, by
szybko odłożyć na bok. Bardzo często człowiek nie jest przy tym świadomy tego,
co się z nim dzieje. Pojawiają się przekonywujące powody, które wymuszają
podjęcie różnych porywczych decyzji. Ewagriusz pisze tak: „ wzrok uległego
acedii tkwi ciągle w oknie, a jego umysł wyobraża sobie odwiedzających.
Opanowany przez acedię przy czytaniu wciąż ziewa i łatwo wpada w senność.
Pociera oczy i przeciąga się, to znów odwracając oczy od księgi spogląda na
ścianę, znowu odwraca się i czyta nieco, i kartkując — bada dokładnie końcówki
wypowiedzi. Liczy kartki i ustala liczbę rozdziałów, gani pismo i zdobienie.
Wreszcie zamyka księgę, kładzie pod głowę i wpada w sen niezbyt głęboki” . Pod
wpływem demona acedii zaczyna ogarniać mnicha tęsknota za życiem, które
opuścił dla Boga, pojawiają się wspomnienia bliskich, rodziny, przyjaciół, i
atrakcji świata ukazując jednocześnie trud i bezsens życia ascetycznego.
Dalej, demon acedii „pobudza do oczerniania przełożonego klasztoru pod
pretekstem, że rzekomo nie pokrzepia on braci, jest dla nich zbyt surowy i gdy
popadają w tarapaty nie ma dla nich miłosierdzia”. Niszczące skutki ma również
acedia dla życia modlitewnego. Modlitwa w takim stanie nieustannie nudzi, męczy
i drażni.
Demon acedii powoduje utratę mocy duszy. Acedia jawi się więc jako głęboka,
wewnętrzna dezintegracja ludzkiej osobowości poprzez następstwo nie
zwalczanego od razu grzechu, szczególnie ciężkiego.
Ewagriusz z Pontu, Kraków 1998, s.
25
Ewagriusz jako mistrz życia duchowego nie tylko wnikliwie analizuje
taktykę działania tego demona, ale podaje również konkretne metody, by go
zwalczyć. Demona acedii zwalcza przede wszystkim duchowa miłość i
wstrzemięźliwość. Bez wstrzemięźliwości, rezygnowania z własnego egoizmu i
nieustannego zaspokajania zmysłów i ascezy, która uczy nieustannego
poświęcania się dla Boga i człowieka, niemożliwa jest jakakolwiek prawdziwa
miłość.
Acedia, gdy stanie się trwałym stanem może nawet w skrajnych wypadkach
popchnąć swe ofiary do samobójstwa. Lecz nawet jeśli nie dojdzie do tego to i tak
pozostaje zagrożenie śmierci duchowej. Ewagriusz zauważa dalej, że wspólnym
rysem charakterystycznym acedii jest niepokój, skłonność do ucieczki, czyli
tchórzostwo sprzeciwiające się męstwu: „dziełem męstwa jest nie bać się wrogów
i trwać niewzruszenie w obliczu niebezpieczeństw”.
Dlatego kolejnym środkiem zwalczającym demona acedii jest dar Ducha
Świętego, dar męstwa. Dzięki męstwu walka z acedią jest wytrwała i cierpliwa.
Zadaniem chrześcijanina jest trwać dopóki nie minie atak. Ewagriusz radzi, żeby
„nie opuszczać celi w godzinie pokus wymyślając rzekomo rozsądne ku temu
powody, ale trzeba siedzieć wewnątrz, trwać cierpliwie i przyjmować odważnie
wszystkich napastników, a szczególnie demona acedii. Jest on najuciążliwszy ze
wszystkich i poddaje duszę najcięższej próbie. Ucieczka bowiem przed tymi
zmaganiami, czy unikanie walki uczą duszę nieudolności, tchórzostwa i dezercji.”
Inną metodą walki z demonem acedii jest wykonywanie każdej czynności
najlepiej jak się potrafi, z maksymalną koncentracją na chwili obecnej. Ważne jest
przy tym, żeby wyznaczyć sobie konkretne obowiązki, ale pod jednym
warunkiem. Nie mogą być one ani przesadne, ani też zminimalizowane: „wyznacz
sobie miarę w każdym dziele i wcześniej nie odstępuj póki jej nie wypełnisz.”
Praca fizyczna dostosowana do sił człowieka jest wypróbowanym środkiem by
zapanować nad acedią. Dzięki niej, mówi Ewagriusz: „zwyciężysz demona acedii
i oddalisz od siebie wszystkie pozostałe pożądliwości wzniecone przez wroga.
26
Demon acedii towarzyszy bowiem lenistwu, a jak mówią mieszka ono w
pożądliwościach”.
Ewagriusz podaje również metody walki z demonem acedii w czasie
trwania modlitwy. Dobrą rzeczą jest urozmaicanie recytacji psalmodii w taki
sposób, aby nie wpaść w rutynę modlitwy i od razu po przebudzeniu od razu
wznieść swoje myśli do Boga, aby: „rozważać w sercu myśli świetlane, dzięki
którym przez trzeźwość umysłu dobrze przygotujemy się do śpiewu psalmów”.
W wielkim niebezpieczeństwie znajduje się chrześcijanin, gdy już dłuższy
czas tkwi w stanie acedii i nie potrafi jej zwalczyć. Potrzebne są wtedy mocniejsze
środki zaradcze. Pierwszym z nich są „łzy”: „ciężki do zniesienia jest smutek i
trudna do odparcia acedia, lecz łzy wylane przed Panem są mocniejsze od nich.”
U Ewagriusza łzy są bardzo mocno związane z przeżywaniem modlitwy: „nocą ze
łzami błagaj Pana i niech nikt nie spostrzeże cię, gdy się modlisz, a znajdziesz
łaskę”. Na innym miejscu Ewagriusz uczy: „módl się ze łzami skruchy, a każda
twoja prośba zostanie wysłuchana. Bowiem Pan twój raduje się bardzo, kiedy
przyjmuje modlitwę połączoną ze łzami”. Gdy demon acedii w dalszym ciągu
atakuje Ewagriusz poleca by: „wśród łez rozdzielić swą duszę na dwie części:
pocieszającą i pocieszaną, zasiewając w nas samych dobrą nadzieją i śpiewając te
słowa świętego Dawida: Czemu jesteś zgnębiona dusza moja i czemu trwożysz
się we mnie? Ufaj Bogu, bo jeszcze wysławiać Go będę: zbawienie mego oblicza
i mojego Boga. Psalmodia jest według Ewagriusza bardzo dobrym środkiem
przeciwko acedii. Łagodzi agresywność i uśmierza pożądanie. Gdy jednak prośba
o dar łez nie przynosi oczekiwanego rezultatu i duchowa pustka oraz obojętność
jest bardzo zaawansowana Ewagriusz zaleca krótkie, zwięzłe, nieprzerwane,
nieustanne i żarliwe modlitwy: „w czasie takich pokus używaj krótkiej, ale
intensywnej modlitwy” . Po wypędzeniu demona acedii przychodzi pokój serca i
niewypowiedziana radość. I tu jednak mistrz pontyjski przeprowadza wnikliwą
analizę tego stanu duszy zaznaczając: „są dwa stany duszy. Jeden wyrasta z
Ewagriusz z Pontu, Kraków 1998, s.
27
naturalnego zasięgu cnót, drugi zaś powstaje, gdy wycofują się demony.
Pierwszemu towarzyszy pokora ze skruchą, łzy, bezgraniczne pragnienie Boga i
niezmierna gorliwość w pracy. Drugiemu natomiast próżna chwała wraz z pychą
wskutek zniknięcia innych demonów. Ten drugi stan duszy często prowadzi do
upadku duchowego chrześciajnina. Kto zatem strzeże granic tego pierwszego
stanu, szybko spostrzeże wtargnięcie demonów”. Ewagriusz podsumowując
złożone i bardzo wysublimowane ataki demona acedii stwierdza jednak, że
znoszona w cierpliwości acedia wystawia duszę z jednej strony na kolosalną
próbę, ale z drugiej czyni ją w najwyższym stopniu wypróbowaną.
Podsumowując ostatecznie charakterystykę acedii, można wyraźnie
zauważyć, że ma ona tajemnicze, niewidzialne korzenie w zakochaniu się po
prostu w sobie samym, które manifestuje się na tysiące sposobów jako niezdolne
do miłości zamknięcie się w sobie w swoim egoizmie. Ukrytym mechanizmem
napędzającym ten stan jest gniew, agresja i pożądanie nadużywające wszystkiego,
co stworzone, tak ludzi jak i rzeczy, dla zaspokojenia swojej pożądliwości.
28
ZJEDNOCZENIE Z BOGIEM
Analizując ascetyczną naukę Ewagriusza z Pontu należy zauważyć, że ma ona
konkretny cel, którym jest zjednoczenie z Trójcą Świętą. Anachoreza duchowa,
czyli ascetyczna walka z namiętnościami ma doprowadzić na drodze kontemplacji
do zjednoczenia z Trójcą Świętą. Szczytem anachorezy jest mistyczne
zjednoczenie z Bogiem.
Psalmodia i modlitwa
W starożytnym monastycyzmie
śpiewanie psalmów i modlitwa
występowały jako dwie autonomiczne rzeczywistości, choć ze sobą skorelowane.
Psalmy w starożytnej wspólnocie monastycznej wykonywane były przez jednego
lub najwyżej trzech śpiewających, którzy w tym czasie stali, natomiast reszta
słuchała ich na siedząco. Po zakończeniu śpiewu wszyscy wstawali do modlitwy
ciszy by za chwilę położyć się w wyrazie adoracji na ziemi. Następnie powtórnie
wstawali i modlili się stojąc w ciszy z wyciągniętymi do góry rękoma. Fakt, że
modlitwa występowała zawsze po psalmodii lub medytacji mówi, że chodzi o
konkretną odpowiedź człowieka na usłyszane Słowo Boga. Modlitwa staje się
dialogiem pomiędzy Bogiem a człowiekiem. Dokonuje się w ciszy i pozycji
stojącej z rękami wzniesionymi w postawie uwielbienia
Ewagriusz zachęca: „Śpiewaj psalmy z całego serca, a nie poruszaj tylko
językiem w ustach twoich". Śpiewać psalmy z serca to śpiewać je przed aniołami,
bez rozproszeń, rozpoznając ukryte znaczenie psalmów. Umiejętność śpiewania
psalmodii jest dla Ewagriusza charyzmatem, który musi zostać wyproszony u
Boga . Odmawiać psalmy w jedności języka i serca bez rozproszeń oznacza dla
Ewagriusza o wiele więcej niż proste powtarzanie świętych tekstów nawet w
29
najwyższej koncentracji. Psalm jest dla Ewagriusza przede wszystkim
natchnionym przez Ducha Świętego pouczeniem o tajemniczym działaniu Boga.
Ewagriuszowi chodzi o odkrycie ukrytego znaczenia psalmów i rozszyfrowania
zawartych w nich symboli. Celem mnicha z Pontu jest udostępnienie psalmu jako
duchowej nauki. Objawia ona Boga pośrednio, za pośrednictwem ukrytych w
stworzeniach i słowach Pisma znaczenia, po to, by doświadczyć jej mocy
przemieniającej serce. Niestety odczytanie sekretów zawartych w psalmach dla
przeciętnego chrześcijanina jest niemożliwe z powodu namiętności, które
zaciemniają umysł. Dlatego potrzebne jest oczyszczenie: „Demoniczne śpiewy
rozbudzają w nas pożądliwość i podsuwają duszy haniebne wyobrażenia.
Natomiast psalmy, hymny i pieśni pełne Ducha nawołują umysł do ciągłej
pamięci o cnocie studząc kipiącą popędliwość naszej duszy i uśmierzając
namiętności”.
W tym miejscu warto pokazać w celach porównawczych, co na temat
psalmodii mówili inni wybitni przedstawiciele starożytnego chrześcijaństwa. Oto
Augustyn mówiąc o psalmach pokazuje, że z psalmów wypływa nieprzerwana
tęsknota serca, tęsknota miłości ku Bogu. Śpiew psalmów ucieleśnia ją przez
dźwięk przenikający i rozśpiewujący całe ciało. Dla Augustyna psalmy są
pieśniami tęsknoty. Gdy je śpiewamy budzi się w nas tęsknota miłości ku Bogu,
którą tutaj na ziemi nie można zaspokoić. Tęsknota jest tym, co w nas śpiewa
nawet, gdy na zewnątrz milczymy. W chwili, gdy zaczynamy śpiewać ustami
tęsknota w nas się potęguje. Przez radosny śpiew psalmów wchodzimy do
ukrytego Bożego milczenia w naszych sercach
Inny wielki mistrz duchowy pustyni Kasjan daje ciekawy przykład
przedstawiający wewnętrzny związek psalmodii z modlitwą kontemplacyjną.
Najpierw opisuje modlitwę polegająca na ciągłym powtarzaniu jednego wezwania
„Boże wejrzyj ku wspomożeniu memu, Panie pośpiesz ku ratunkowi memu”. Do
Kraków
s.
30
kontemplacji wiedzie więc ciągłe powtarzanie jednego wersetu. Kasjan
bezpośrednio stwierdza, że modlący będzie wtedy tak przyjmował każde
natchnienie wypływające z psalmów jakby one nie były dziełem proroka, ale
słowami w jego najbardziej osobistej, wypływającej z wnętrza serca modlitwy.
Modlący się będzie całkowicie utożsamiał się z treściami psalmu, a psalm nie
będzie już mówił o doświadczeniach proroka, lecz o jego własnych przeżyciach.
Poznanie dokonuje się nie przez myśli, lecz przez poprzedzające je wewnętrzne
doświadczenie serca, które się modli.
Święty Ambroży porównuje śpiew psalmów do spokojnego uderzania fal.
Fale przyjąwszy od poprzednich ruch przekazują go dalej w bezustannym
wahadłowym rytmie, w nieuchwytnym spokoju. Święty Bazyli twierdzi, że śpiew
psalmów uwalnia od smutku, rozwesela duszę i ucisza wszelkie wewnętrzne
burze. Święty Atanazy śpiewanie psalmów oddaje słowem „rhytmizei”.
Psalmodia rytmizuje duszę, porządkuje ją, wprowadza w ruch, utrzymujący ją w
duchowym zdrowiu. Rytm daje duszy moc i wytrwałość.
Jednak tego, czego psalmodia najbardziej potrzebuje, jest głęboka cisza. Wtedy
dusza zaczyna oddychać modlitwą jako odpowiedzią na słowo Boga. „A Pan
rozmawiał z Mojżeszem twarzą w
twarz jak się rozmawia z przyjacielem” (Wj. 33, I l) . Tak poufna rozmowa może
zaistnieć tylko wtedy, gdy umysł jest oczyszczony ze wszelkiej namiętności nawet
w formie namiętnej myśli. Ewagriusz uczy: „Skoro Mojżesz, kiedy chciał podejść
do krzewu gorejącego by powstrzymywany, aż zdjął sandały z nóg, to dlaczego ty
pragnąc ujrzeć Tego, który przewyższa wszelką myśl i wszelkie zmysły i chcąc się
stać jego rozmówcą nie miałbyś wyzbyć się wszelkich namiętnych myśli”
Modlitwa jest dialogiem z Bogiem twarzą w twarz, stąd Ewagriusz kładzie nacisk
na odsunięcie wszelkich obrazów i wyobrażeń zaczerpniętych z materialnego
świata, nawet najsubtelniejszych wyobrażeń pochodzących od zmysłów:
„Szczęśliwy umysł, który w czasie modlitwy osiągnął doskonały stan uwolnienia
od wyobrażenia”. Ewagriusz zna zagrożenia, które mogą się pojawić, gdy
31
włączymy naszą wyobraźnię zmysłową na modlitwie kontemplacyjnej: „ Nie
pragnij zobaczyć na sposób zmysłowy aniołów, ani mocy, ani Chrystusa, abyś nie
stracił całkowicie zdrowego zmysłu biorąc wilka za pasterza i oddając cześć
demonom”. Warto raz jeszcze podkreślić, że doskonała modlitwa, według
Ewagriusza jest czystym oglądem Boga w nieskończenie poufnym i zażyłym
dialogu z Nim bez żadnego pośrednictwa myślowych wyobrażeń, choćby były
nawet najbardziej wzniosłe.
Umysł zajmuje centralne miejsce w mistyce Ewagriusza. Nie jest on
utożsamiany ze współczesnym rozumieniem intelektu, czyli nie jest on rozumem,
który poznaje przez myślenie. Czym więc jest ?
Umysł jako miejsce kontemplacji Trójcy Świętej
Umysł jest u Ewagriusza Bożym podobieństwem w człowieku. Nie jest
on duchem, ponieważ odnosi się do mistycznego poznawania, które nie jest jak
już
wcześniej
powiedziano
intelektualnym
zdobywaniem
wiedzy,
ale
kontemplacyjnym oglądem istoty rzeczy. Wyposażony jest w duchowe zmysły
ukierunkowane na duchowe poznanie..
Mistyka Ewagriusza jest więc mistyką umysłu. Umysł jest świątynią
Trójcy Świętej, a modlitwa jest stanem umysłu, który może zaistnieć tylko dzięki
światłu Trójcy Świętej. Ewagriusz naucza, że „ jeśli w sercu zabłyśnie apatheia,
światło duszy, to wewnętrzny człowiek (Rz 7,22) i (Ef 3, 16), który zna Boga,
dostrzega w sobie blask własnego piękna”. Umysł jest więc w stanie zobaczyć
samego siebie lub też swój duchowy stan. Warunkiem jednak oglądania świętego
światła jest wolność od namiętności: „Gdy umysł zostanie od nich uwolniony
Kraków
s.
32
wtedy wzejdzie w tobie apatheia serca i zobaczysz umysł na modlitwie podobny
do gwiazdy”. Podobnie w innym miejscu Ewagriusz uczy: „kiedy umysł, skoro
wyzuł się ze starego człowieka, przyoblecze tego, który jest z Łaski, wtedy ujrzy
swój stan w czasie modlitwy podobny do szafirowego bądź niebieskiego koloru,
który Pismo Święte nazywa także miejscem Boga oglądanym przez starców na
górze Synaj”. Tłem tego wyobrażenia jest objawienie Boga na górze Synaj.
Ewagriusz odwołuje się tutaj do relacji z Księgi Wyjścia (Wj 24, 10) według
33
której starsi ludu: „ujrzeli Boga Izraela, a pod Jego stopami jakby jakieś dzieło z
szafirowych kamieni świecących jak samo niebo”. Niebieski kolor nieba —
możliwy do zobaczenia tylko wtedy, gdy nie jest ono pokryte chmurami — oznacza
stan apathei, a więc duchową czystość, dzięki której umysł może doświadczyć
wspomnianej wizji . Umysł oczyszczony przez praktyki ascetyczne i apatheię
poznając Boga przez kontemplację naturalną dochodzi do ostatniego etapu
zjednoczenia z Bogiem, którego szczytem jest objawienie się światła obrazującego
miejsce Boga. To miejsce Boga „ nazywa Pismo Święte także widzeniem pokoju.
W nim widzi się w sobie ów pokój, który przewyższa wszelki umysł i strzeże
naszych serc (Flp 4,7 i Ef 2,14). W czystym sercu kształtuje się inne niebo, którego
widzenie jest światłem i którego miejsce jest duchowe”.
Warto bliżej zatrzymać się nad niezwykle ważnym pojęciem „miejsca Boga”
w
umyśle
występującym w
ewagriańskiej
mistyce
nowego
człowieka
przemienionego przez łaskę Ducha Świętego. Ewagriusz określa je w następujący
sposób: „Od świętego Dawida nauczyliśmy się w sposób jasny, czym jest miejsce
Boga. Miejscem Boga jest dusza rozumna, centrum zaś jaśniejący umysł.
Alegoryzując werset
psalmu autor rozumie siedzibę królewską Dawida
władającego w pokoju na Syjonie jako symbol umysłu, który znajduje się w
doskonałym stanie modlitwy”. Miejscem Boga jest więc najgłębsze wnętrze
człowieka. Oglądanie miejsca Boga w nas, jest wizją swojej własnej natury, która
uczestniczy w naturze Boga. Naszą naturą jest światło, tak jak i naturą Boga jest
światło, a każdym z nas został stworzony na Jego obraz i podobieństwo. Ewagriusz
jednak świadom działania demonów zadaje bardzo ważne pytanie o naturę tego
światła, które oświeca umysł w stanie czystej
modlitwy. Pyta więc, czy jest to światło naturalne, czy nadprzyrodzone? Ewagriusz
odpowiada, tłumacząc, że wysiłek chrześcijanina współpracującego z łaską Bożą,
45
dokonuje się podczas praktyk ascetycznych dążących do osiągnięcia stanu apathei,
czyli oczyszczonego umysłu, natomiast oświecenie umysłu, jego świetlistość barwy
szafiru lub koloru nieba pochodzi całkowicie z nadprzyrodzonego światła Boga,
który współdziała z człowiekiem na zaawansowanym etapie duchowego rozwoju.
To Bóg sprawia, że umysł doznaje wizji samego siebie. Dając taką odpowiedź,
Ewagriusz jednocześnie przypomina: „nie zobaczy umysł miejsca Boga w sobie
samym jeśli nie wzniesie się ponad wszystkie myśli pozostające przy rzeczach
zmysłowych, nie wzniesie się zaś ponad nie, jeśli nie pozbędzie się namiętności,
które wiążą go z rzeczami zmysłowymi za pomocą wyobrażeń. A namiętność usuwa
się przez cnoty, natomiast myśli w czystej postaci — przez duchową kontemplację,
gdy objawiło się owe światło, które odtwarza miejsce Boga”. Owo miejsce Boga w
umyśle znajduje się poza wszelkimi myślowymi wyobrażeniami. Modlitwa jest
wtedy oglądaniem Boga bez jakiegokolwiek pośrednictwa myśli i wyobrażeń.
Umysł pozostaje „miejscem Boga”, ponieważ jest miejscem Jego bezpośredniej i
osobowej obecności w człowieku. Kiedy boskie światło zostanie mu udzielone,
dostrzega samego siebie w formie światła i stając się „miejscem Boga” widzi w
sobie światło Trójcy Świętej
Widzieć w czasie modlitwy stan umysłu, uświadomić sobie własne podobieństwo
do Boga, to u Ewagriusza doświadczyć osobowego zamieszkiwania w człowieku
Trójjedynego Boga, Ojca, Syna i Ducha Świętego. Mistyk doświadcza siebie jako
mieszkanie
Boga.
Osiągnął
szczyty
kontemplacji.
Jego
„umysł
jest
przebóstwiony. Po wszystkich poruszeniach osiągnął pokój i przyobleczony
został w światło kontemplacji Trójcy wypraszając u Ojca zaspokojenie
nienasyconego pragnienia”.
Niezwykle interesujące jest w tym miejscu dokonanie analizy
porównawczej drugiej obok mistyki umysłu Ewagriusza, mistyki serca
wypracowanej przez wschodnich Ojców Pustyni, która od nieco innej strony
ujmują pojęcie centrum duchowego nowego człowieka łaski. Już w piątym wieku
46
ojcowie pustyni zaczęli łączyć te dwa ujęcia duchowości „umysłu” i „serca” w
zharmonizowaną duchowość biblijną. Wczesna synteza dokonała się na Synaju w
klasztorze położonym u podnóża Góry Mojżesza, na „świętym miejscu”.
Klasztor nazywano klasztorem „Płonącego Krzewu” albo później „Świętej
Katarzyny”. Na Synaju powstał też nowy system kontemplacji łączący mistykę
umysłu i mistykę serca zwany hezychazmem. Oznacza on stan wewnętrznego
wyciszenia, opanowania myśli i duchowego pokoju. Do istotnych elementów
hezychazmu należy kult Imienia Jezusa. Nie jest dziełem przypadku, że w
szczególny sposób rozwinął się on na Synaju, gdzie Bóg objawił swoje Imię
Mojżeszowi . Przejdźmy teraz do szczegółowej analizy porównawczej
„umysłu ewagriańskiego jako „miejsca Boga” w człowieku, a pojęciem „serca”
jako duchowego objawienia się Trójcy Swiętej w człowieku w ujęciu hezychastów.
W okresie synaickim „serce” oznaczało najgłębsze wnętrze człowieka. Było
mieszkaniem umysłu życia i pamięci. Jezus uczył, że z serca pochodzą wszelkie
poruszenia oraz dobre i złe myśli (Łk 6, 45). W pojęciu biblijny to właśnie w sercu
powstają myśli i podejmowane są decyzje. W nim też człowiek szuka Boga, wielbi
Go i kocha. Serce staje się miejscem skupienia umysłu i kontemplacji Boga. W
późniejszych traktatach hezychastycznych datowanych na XIII — XIV wiek,
„serce” nie oznacza jedynie rzeczywistości duchowej, ale serce rozumiane jest jako
organ cielesny, w którym znajduje się umysł. Umiejscowienie umysłu w sercu jest
nie tylko symboliczne, ale materialne i konkretne. To wewnętrzne skupienie
przedstawiane jest jako „wprowadzanie umysłu w serce”. Najogólniej polega ono
na kierowaniu spojrzenia w głąb swego serca, zachowując nieustanną pamięć o
Bogu. Wielość zmysłów cielesnych rozprasza siły duszy. Droga powrotu polega na
wejściu w serce i skupieniu w nim wszystkich duchowych mocy. Dokonuje się to
dzięki nieustannej pamięci o Bogu. Wtedy przychodzi stan wewnętrznego pokoju.
Święty Jan Klimak zauważa, że jeśli ktoś wychodzi na zewnątrz swojego serca i
nie pozbawia się wewnętrznej ciszy — jest łagodny stając się mieszkaniem miłości,
a wyciszenie to nic innego jak nieustanne trwanie w obecności przed Nim. Ojcowie
47
hezychastyczni utrzymywali, że modlitwa powinna skupiać się na sercu
materialnym na piersi lekko po lewej stronie. Święty Makary, wielki Ojciec Pustyni
nauczał w sposób następujący: „serce kieruje całym organizmem. Kiedy bowiem
łaska ogarnie wszystkie obszary serca, wówczas panuje ono nad wszystkimi
myślami i członkami. W nim właśnie znajduje się rozum i wszystkie myśli duszy.
Nasze serce stanowi zatem mieszkanie myśli i pierwszy cielesny organ umysłu.
Tam zatem należy patrzeć by doświadczyć czy przez łaskę zostały wypisane prawa
Ducha. Tam, to znaczy gdzie? W główny ludzki narząd, na tron łaski, gdzie mieści
się rozum i wszystkie myśli duszy, a więc w serce”. Święty Teofan natomiast tak
charakteryzuje serce: „Serce jest najbardziej wewnętrznym człowiekiem, czyli
duchem. Gdzie serce się znajduje? Tam, gdzie odczuwa się smutek, radość i inne
uczucia, tam jest serce. Zatrzymaj się tam z szacunkiem i pozostań w swoim sercu,
z wiarą, że Bóg przebywa także i tam, ale nie staraj się dociekać, w jaki sposób”.
W naukach świętych Ojców moc koncentracji skierowana jest w stronę serca.
Istotą jest odnalezienie serca, czyli „miejsca Boga”, w którym Jego Obecność jest
w nas najmocniej odczuwana i przeżywana. Nie oznacza to tylko prostego
skupienia na tej części ciała, lecz sposób patrzenia na cały świat sercem,
oddychania sercem, myślenia sercem, modlitwy sercem. Celem hezychastycznej
modlitwy jest przebudzenie serca, wrażliwość na Bożą obecność dosłownie
wszędzie.
Po odnalezieniu serca, czyli centrum każdego człowieka święci ojcowie
omawiają kolejny etap na drodze do zjednoczenia z Bogiem, czyli „wprowadzenie
umysłu do serca”. Dokonuje się on w trakcie odpowiedniego oddychania z
równoczesnym wypowiadaniem świętego imienia Jezus. Klasyczny tekst Nicefora
Pustelnika mówi o tym, by usiąść, skupić swój umysł zwracając swe cielesne oczy
na serce i wprowadzić umysł drogą, przez którą tchnienie wchodzi do serca.
„Nakłaniaj umysł, by wstąpił do serca wraz z wdychanym powietrzem. Na
początku umysł ogarnie ciemność, ale jeśli w tej czynności się wytrwa umysł
48
wkrótce odnajdzie serce i dostrzeże to, czego nigdy nie widział: przestrzenie w
środku serca i samego siebie rozświetlonego i pełnego rozeznania. Gdy tylko
pojawi się zła myśl serce przyzywając nieustannie Jezusa Chrystusa momentalnie
ją unicestwia”. Jeśli komuś w ten sposób nie uda się wejść do serca Nicefor
proponuje inny sposób: „jeśli zaś bracie mimo wielkiego wysiłku, nie zdołasz wejść
do wnętrza serca — to uczyń, co Ci teraz powiem, a z Bożą pomocą odnajdziesz
to, czego szukasz. Wiesz, że w piersi każdego człowieka znajduje się zdolność
rozumowania. Tam właśnie, wewnątrz piersi, nawet, gdy usta milczą, rozmawiamy
i zastanawiamy się, zanosimy modlitwy i psalmy. Z tego ośrodka rozumu pozbądź
się zatem wszelkich myśli. Potrafisz to uczynić, jeśli będziesz chciał. Podaj mu
wówczas wezwanie: Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną.
Przymuszaj Go, aby zawsze wołał je w twym wnętrzu, jednocześnie wyłączając
wszelką inną myśl. Jeśli w tym wytrwasz przez pewien czas to otworzy ci się
wejście do serca jak ci pisałem bez żadnej wątpliwości. Sam poznałem to z
doświadczenia”. Święty Teofan radzi podobnie: „Musicie zstąpić z głowy do serca.
Teraz wasze myśli są w waszej głowie. Ale Bóg jest poza wami i wasza
49
modlitwa i wszystkie ćwiczenia duchowe zdają się być zewnętrzne. Jeśli zstąpicie
do serca, skończą się dla was trudności. Wasza głowa opróżni się, a myśli ustaną.
Wciąż będą w głowie goniąc jedna za drugą. Lecz jeśli zejdziecie do serca, a
potraficie i będziecie potrafili w nim pozostać, wtedy za każdym razem, gdy myśli
będą was atakować, będziecie w waszym sercu, a myśli odpłyną. Nie bądźcie
leniwi, zstępujcie. W sercu, bowiem jest życie, w sercu winniście żyć”. Jak zatem
wytłumaczyć wyrażenie „skupić umysł w sercu?” Umysł jest tam gdzie jest
uwaga. Skupić umysł w sercu oznacza, więc wprowadzić uwagę do serca i widzieć
w sobie Boga niewidzialnego i zawsze obecnego. I to jest cała tajemnica życia
duchowego. Jak pisze J. Leloup w książce : Hezychazm — zapomniana tradycja
modlitewna, „poznanie tego sekretu pozwala również zrozumieć to, co chcą
powiedzieć hezychaści, gdy opisują modlitwę jako stan człowieka, który stoi
przed Bogiem z umysłem w sercu. Dopóki chrześcijan rozmawia z umysłem
umieszczonym w głowie, działa on tylko przy pomocy ludzkiej inteligencji i na
takim poziomie nigdy nie urzeczywistni osobowego i natychmiastowego
spotkania z Bogiem. Używając swojego rozumu, może co najwyżej dowiedzieć
się czegoś na temat Boga, ale nie poznać Boga. Jeśli poznanie Boga możliwe jest
tylko przez miłość, to miłość nie może pochodzić z rozumu, lecz z serca
człowieka. Chrześcijanin powinien odnaleźć biblijną antropologię, która oddaje
prymat nie pracy umysłu - intelektu, lecz integrację w sercu wszystkich władz
wolitywnych, emocjonalnych i intelektualnych. Nie rezygnuje się z intelektu, jest
on przecież darem Boga, ma on jednak zstąpić z umysłem do serca” . Do tak
rozumianej integracji modlitwy serca z umysłem należy dodać to, o czym
wspomniane już było powyżej, że wprowadzając umysł do serca należy
dokonywać tego przy pomocy oddechu. Jan Klimak powie: „niech pamiętanie o
Jezusie zwiąże się z Twoim oddechem, a poznasz, czym jest Hezychia”, a święty
Hezychiusz doda: „Trzeba pamiętać o Bogu, kiedy się oddycha. Myśl o Bogu
częściej niż oddychasz”. Hezychaści w poszukiwaniu duchowego odpoczynku
wchodzą w pewien rodzaj wewnętrznego szabatu, siadają przed Bogiem i starają
się zmieszać swój oddech z Tchnieniem Bożym. Celem skupienia uwagi na
50
oddychaniu jest zjednoczenie całego człowieka, aby stał się on zdolnym do
złączenia ducha (swojego oddechu) z Duchem (Tchnieniem Bożym)
Rezultatem modlitwy serca jest duchowy ogień miłości, który zaczyna
ogarniać serce i całe wnętrze człowieka. Pismo Święte mówi: „Serce w mym
wnętrzu rozgorzało, gdy rozważałem, zapłonął w nim ogień” Ps 39,4. Prorok
Jeremiasz mówi podobnie: „Wtedy zaczął trawić moje serce jakby ogień,
nurtujący w moim ciele” (Jr 20,9) . Z tego żaru i ciepła pochodzi łaska
kontemplacji, która rodzi strumienie łez. Przez dar łez dusza zostaje obdarzona
pokojem myśli i wznosi się do czystości umysłu. A przez czystość umysłu
człowiek zaczyna widzieć Boga. Ciepło, żar, ogień i łzy wewnątrz ciała
oczyszczają serce i przygotowują je do wizji Boga w całkowitym milczeniu i w
hezychii . Hipertermia to zjawisko częste u mistyków, przejawia się niezwykłym
wzrostem temperatury ciała, szczególnie w okolicy serca. Jest to efekt fizyczny.
Uczuciowy żar wywołany objawami miłości Bożej doświadczało wielu świętych.
Święta Gemma Gałgani posiadała ten ogień w tak wysokim stopniu, że serce jej
było podobne do płonącego ogniska. Skóra w tym miejscu była tak gorąca, że nie
można było na dłużej przytrzymać ręki na jej sercu. Podobne efekty cieplne
występowały u wielu innych mistyków jak np. u św. Filipa Neri, czy u św. Pawła
od Krzyża. Matka Serafina od Boga, karmelitanka, kiedy modliła się jej twarz i
serce promieniowały niezwykłym światłem. Sporządzony po jej śmierci protokół
z sekcji zwłok donosi szczegółowo, że przez 24 godziny jej ciało zachowało takie
ciepło, zwłaszcza w okolicy serca, że można było tam ogrzać dłonie. Ciepło było
wyczuwalne jeszcze 33 godziny po zgonie. Ciało ochłonęło dopiero wtedy, gdy
wyjęto z niego serce. Źródłem ciepła u wszystkich mistyków jest zawsze serce.
Święta Małgorzata Maria Alocoque wizjonerka Serca Jezusa opowiadała w
swojej biografii, że duchowa rana serca, której ból jest jej tak drogi trawi ją i
dosłownie spala żywcem z miłości. Święty Franciszek Salezy pisze o św.
Stanisławie Kostce, że zalewała go tak gwałtowna miłość do Jezusa, że musiał
przykładać sobie do piersi płótna zmoczone w zimnej wodzie, by schłodzić żar
miłości jaką w sobie odczuwał. Jego serce płonęło. Chodzi tu więc o jakiś
fizyczny fenomen o naturze duchowej. U świętego Filipa Neri chirurdzy w czasie
sekcji zwłok odkryli zgrubienie pod lewą piersią, które były wynikiem dwóch
wygiętych na zewnątrz żeber. To niezwykle przemieszczenie żeber uniesionych
przez
niewytłumaczalne
rozszerzenie
serce
zaobserwowano
u
wyżej
wymienionych, św. Pawła od Krzyża i u św. Gemmy Gałgani. W czasie sekcji
zwłok św. Teresy z Avila w dziewięć godzin po jej śmierci, gdy otworzono serce
uniósł się z niego ogromny żar, prawdziwe ognisko Bożej miłości. Serce było tak
gorące, że chirurg parząc się musiał wyciągać kilkakrotnie rękę zanim udało mu
się je wydostać. Na zakończenie warto powiedzieć też o najbardziej tajemniczym
rezultacie
modlitwy
serca,
czyli
przemieniającej
światłości.
Ojcowie
hezychastyczni nazywali je światłem z góry Tabor, które widzi się wewnątrz
siebie. Są to Boskie energie przenikające świat i pozwalające się poznać ponad
stworzeniami jako niedostępne światło, w którym mieszka Trójca Święta.
Udzielone przez Ducha Świętego energie są łaską, wewnętrznym światłem, które
przemienia naturę, przebóstwiając ją. To światło jest niematerialne i nie ma w
sobie nic zmysłowego. Jest całkowicie duchowe: „Często widywałem światłość
— mówi święty Symeon Nowy Teolog — czasami ukazywała mi się wewnątrz
mnie samego, kiedy dusza moja miała spokój i ciszę, albo ukazywała się tylko z
daleka, a nawet kryła się całkowicie. Martwiłem się wówczas ogromnie, sądząc,
że już nigdy jej nie zobaczę. Lecz gdy tylko zaczynałem wylewać łzy, kiedy
dawałem świadectwo całkowitego oderwania się od wszystkiego, pełnej pokory i
posłuszeństwa, światłość zjawiała się na nowo podobna do słońca ". Widać w tym
doświadczeniu, jak i w wielu innych, niezwykłe podobieństwo do doświadczenia
Ewagriusza mówiącego o znalezieniu w swoim umyśle miejsca Boga, o świetle
wewnątrz umysłu, które jest widoczne na modlitwie. To światło Bożych energii
„objawia się w sercu hezychasty, ale nie jest ono z tego świata. Jest to początek
paruzji w duszach świętych, początek ostatecznego objawienia, kiedy Bóg ukaże
się wszystkim w swej niedostępnej światłości. W eschatologicznym widzeniu św.
Makary z Egiptu wyraża tę myśl następująco: „Niebieski ogień boskości, który
52
chrześcijanie otrzymują tutaj w tym wieku, do wnętrza swych serc, gdzie działa
ten ogień , kiedy ciało zostanie zniszczone, będzie działał na zewnątrz i odtworzy
na nowo członki rozłączone i wskrzesi rozłożone ciała. Wszystko stanie się
światłem, wszystko zostanie przeniknięte niestworzoną światłością. Ciała
świętych upodobnią się do chwalebnego Ciała Pana — takiego, jaki ukazał się
apostołom w dniu Przemienienia na górze Tabor”.
Podsumowując analizę modlitwy serca można stwierdzić, że chrześcijanin z
całą swoją strukturą i cielesnymi rytmami stworzony jest do tego, aby stać się
świątynią Ducha Świętego. Człowiek został stworzony po to, by zjednoczyć się z
Bogiem całą swoją istotą — sercem, umysłem, duszą i ciałem. Serce — Umysł
jest centrum, w którym objawia się Bóg przemieniając je swoim światłem łaski.
Rytm serca — umysłu przekracza czasoprzestrzeń otwierając się całkowicie na
Bożą obecność i przemianę wnętrza chrześcijanina w światynię Ducha Świętego.
ZAKOŃCZENIE
Prawdziwe chrześcijaństwo jest niezwykle fascynujące! Droga życia
duchowego, której celem jest zjednoczenie się z Bogiem w mistycznej
kontemplacji jest najwspanialszą przygodą do przeżycia na ziemi i dostępną dla
każdego chrześcijanina, który uczyni z niej prawdziwą pasję swojego życia. Było
dla mnie zawsze wielkim bólem, kiedy rozmawiałem z chrześcijanami nie
mającymi pojęcia o tym, czym tak naprawdę jest prawdziwe chrześcijaństwo. Dla
zbyt wielu z nich to ciągle tylko zbiór zakazów i nakazów moralnych, obowiązku
chodzenia do kościoła, codzienne paciorki i niejedzenie mięska z piątek. Moim
marzeniem jest, aby przy każdej parafii zaczęły powstawać szkoły modlitwy
kontemplacyjnej oparte o niezwykłą i fascynującą tradycję duchową Ojców
Pustyni i chrześcijańskich mistyków. Wtedy nikt z poszukiwaczy Boga,
rozczarowanych legalizmem religijnym, nie musiałby szukać Go w innych
duchowościach, szczególnie z Dalekiego Wschodu, które są duchowo
niebezpieczne dla chrześcijanina, a odkrywałby z radością nieprawdopodobne
skarby ukryte w duchowości chrześcijańskiej. Mam również nadzieję, że
książeczka ta będzie skromną pomocą dla kapłanów, kierowników duchowych,
liderów grup modlitewnych i charyzmatycznych, by uczyć wypływać na głębię
życia modlitwy, walki duchowej i rozeznawania duchów, by pomagać jeszcze
skuteczniej tym, którzy powierzają nam swoje życie duchowe. Ale wpierw my
sami musimy stać się mistrzami i doświadczonymi ojcami duchowymi drogi,
którą przez dwa tysiące lat przebywają święci i mistycy chrześcijańscy. Na tę
fascynującą przygodę błogosławię każdego czytelnika w imię Ojca i Syna i Ducha
Świętego. Amen.
Opracowałem na podstawie:
Ewagriusz z Pontu, O różnych rodzajach złych myśli, w: Pisma ascetyczne tom 1,13, Kraków 1998.
Ewagriusz z Pontu: Pisma ascetyczne: o modlitwie
Ewagriusz z Pontu: O praktyce ascetycznej
Ewagriusz z Pontu: Napomnienia dla dziewicy
Ks. L. Misiarczyk, Smutek i złość w nauce duchowej Ewagriusza z Pontu
Ks. L. Misiarczyk, Myśli zmysłowej części duszy i sposoby walki z nimi wg. Ewagriusza z Pontu
O. G. Bunge, Ewagriusz z Pontu, Kraków 1998
L. Nieścior: Ewagriusz z Pontu, Pisma ascetyczne
L. Nieścior: Anachoreza w pisamch Ewagriusza z Pontu
T.Spidlik: Duchowość Ojców greckich i wschodnich
T.Spidlik: Sztuka oczyszczania serca
J.Naumowicz: Wstęp do Filokalii
54

Podobne dokumenty