(October) 2009r. No 19 (985)

Transkrypt

(October) 2009r. No 19 (985)
POLIS H- CA N A D IA N IN D EPEN D EN T COU RIER
www.nowykurier.com
O różnicy między
Regulusem i Polańskim
Izabella Bukraba-Rylska
Rację mieli starożytni, kiedy
twierdzili, iż następujące po sobie
pokolenia są coraz gorsze, że - innymi słowy - w historii nie może
być mowy o postępie, a tylko o
regresie. Najlepiej widać to na
konkretnych przypadkach. Święty
Augustyn niewiele znalazł pozytywnych zjawisk opisując dzieje,
religię czy czołowe postacie
Rzymu, ale jeden niewątpliwy
przykład cnoty moralnej musiał
tam wskazać. Był nim niejaki Regulus, wódz rzymski, który trafił
do niewoli u Kartagiń czyków.
Oddajmy głos samemu Augustynowi, który w „Państwie Bożym”
tak pisał: „Ci, pragnąc więcej
swo ich odebrać jeńców z rąk
Rzymian niż rzymskich przetrzymywać u siebie, posyłają wraz ze
swymi posłami tego przede
wszystkim Regulusa, związawszy
go uprzednio przysięgą, że gdyby
nie przyprowadził do skutku ich
żądania, wróci do Kartaginy. Ten,
przybywszy do Rzymu, skłonił
senat do odmowy, ponieważ uważał, że zamiana jeńców nie będzie
korzystna dla państwa rzym s kiego. Po czym, choć swoi nie
zmuszali go do powrotu, sam to
do browolnie uczynił. Kartagiń czycy zaś po najwyszukańszych i
najokropniejszych mękach za mordowali go”.
Gdyby dziś chcieć poszukać
podobnego przykładu męstwa i
ho noru, próżno byłoby się tru dzić. Zadanie takie wydaje się nawet tym bardziej beznadziejne, w
im wyższych warstwach społecznych je podjąć. Oto światowej
sławy reżyser filmowy po zdrożnych igraszkach z otumanioną
trzy nastolatką przyznaje się do
winy, obiecuje stawić się przed
sądem, po czym wieje na drugi
koniec świata. Mija kilkadziesiąt
lat i okazuje się, że Opatrzność
może i nierychliwa, ale sprawiedliwa i raptem w neutralnej
DokoÒczenie na stronie 20
ï
ES TA B LIS HED 1 9 7 2
1-15 Października (October) 2009 No 19 (985)
ISSN 0848-1946
Jolanta Cabaj
W dobie globalizacji coraz
częś ciej dyskutuje się na temat
demokracji i to nie tylko w Polsce
lecz także w Kanadzie. Na uwagę
zasługuje debata panelowa z
udziałem politologów, polityków,
pisarza i dziennikarzy pod hasłem: „Jak naprawić zjawisko zaniku demokracji w Kanadzie?
Zdania były podzielone; na
przykład Eddie Goldenberg (doradca Jean Chretiena) twierdzi, że
kraj pracuje prawidłowo bowiem
przeszedł międzynarodowy kry-
Potrzeba pielgrzymowania
Gdy naród śpi
demokracja zanika
zys ekonomiczny lepiej od in nych, zaś angażowanie wyborców
do opiniowania programów partyjnych określił jako nieefektywne. Skonkludował, że wyborcy
winni się cieszyć z systemu jaki
mają, jako że inne społeczenstwa
życzyły by sobie mieć tylko takie
problemy jak na przykład zbyt
częste rozpisywanie wyborów; a
mo żli wość wy boru włas ne go
rządu jest przywilejem a nie bolączką.
Strateg po li tyczny (Re form
Party), Rick
Anderson
prze d stawił
jako oznakę
zaniku demokracji skupienie wła dzy
wokół lidera partii i głosowanie
repre zentantów wy bor ców zgo dnie z wytycznymi ich przywódcy partyjnego a nie społeczności
która na nich głosowała. Jest za
28 Rocznica Pierwszego i ostatniego
Przeglądu Piosenki Prawdziwej
Gdańsk-Oliwa, 1981 rok
George Zbigniew Wesiora
Wanda Bogusz
Pielgrzymowanie do miejsc
uświęconych, dotkniętych Łaską
Boga, jest szczególnym czasem
przeżywania niezwykłych chwil.
To czas i miejsce na przemyślenia
odkrywające prawdę, która ma
moc przemieniania zwykłej co dzienności. W atmosferze modlitwy, odsłania się cała sfera du chowa, jakiej wcześniej nie dostrzegamy, nasze relacje z Bo -
Strona 24
giem, z drugim człowiekiem i z
samym sobą. Człowiek dociera do
głębi swoich problemów, zawierzając Bogu swoje intencje dziękczynne i prośby. Wspólne piel grzymowanie sprawia, że ludzie
stają się sobie bliscy, szu kają
Boga w drugim człowieku. Rodzą
się trwałe przyjaźnie i pogłębia
wy trwałość w dawaniu
świadectwa wiary.
Taka też atmosfera
towa rzyszyła trzy dnio wej pielgrzymce, zorganizowanej w dniach 2526-27 września 2009r.
przez Koło Pań „Nadzieja” działające przy SPK
nr. 20 w Toronto.
Pielgrzymce
przewodniczyła
prezes Koła, Halina
Drożd żal, a pilo towała Ala Dragunowska.
Pierwszego dnia trasa
wio dła do Sanktuarium
Matki Bożej Różańcowej w
Cap-de-la-Mad e lei ne na
północnym brzegu rzeki św.
Wawrzyńca, w połowie drogi pomiędzy Quebec City a
Montreal. Po zakwaterowaniu w ho telu La -Madona,
msza św. wieczorna w małym, najstarszym w Kana dzie, kamiennym kościółku,
przed ołtarzem z cudowną figurą
Matki Bożej, która przedstawiona
jest w stanie błogosławionym, a
spod przymkniętych powiek
patrzy na swoje łono, w którym
nosi Jezusa. Po mszy procesja ze
świecami, alejkami wzdłuż Drogi
Krzyżowej, razem z innymi grupami pielgrzymów, kończąca się
wspólnymi modli twami, wspól nym śpiewem i odmówieniem
modlitwy: - „Zdrowaś Mario”,
kolejno w języku polskim, chińskim i francuskim, jako że te trzy
grupy pielgrzymów brały udział w
procesji. Wszystko to ożywiło
serca i łączyło dusze, dostarczając
wyjątkowych i niezapomnianych
wzruszeń.
Na drugi dzień, po dotarciu do
Quebec City, pielgrzymi zwiedzili
re prezen ta cją proporcjo nalną w
Parlamencie.
Warto nadmienić, że Reform
Party była poprzedniczką obecnej
partii konserwatywnej i to że migracja zarobkowa ostatnich lat do
Alberty bardzo zwiększyła populację tej przychylnej dla konserwatystów prowincji.
Dziennikarz, Andrew Coyne
pod kreślił, że nasz system jest
stworzony w oparciu o dwie partie polityczne: konserwatystów i
li be ra łów; nie spra wdza się dla
wielu partii mniejszościowych.
Natomiast Ed Broadbent (były
li der NDP)
zaprzeczył,
jakoby istnienie wielu partii mniejszościowych miało wpływ na
j a k o ś ć
rządów.
DokoÒczenie na stronie 18
Drogi czytelniku. Są wśrod nas
rodacy, którzy zapamiętali na długo, może i na zawsze. Pierwszy
Przegląd Piosenki Prawdziwej!.
Solidarność. Gdańsk-Oliwa. Sierpień 1981 roku.
Dokładnie 28 lat temu, wykorzystując po raz pierwszy oddech
prawdziwej wolności powstał z
inicjatywy ludzi kultury i sztuki,
muzyków, piosenkarzy, autorów
tekstów, kompozytorów a także
animatorów życia kulturalnego
pierwszy Przegląd Piosenki Prawdziwej. Na ten pierwszy przeglad
piosenki, autorzy napisali i kompozytorzy skomponowali pierwsze i autentyczne, prawdziwe i
zgodne z własnym odczuciem i
sumieniem piosenki.
W piosenkach tych śpiewano
po raz pierwszy od lat prawdę o
swo im życiu i swoim losie. O
ucisku i dyktaturze jakie dozna-
wało polskie społeczeństwo.
NARÓD, który przez długie lata
był uciskany. Śpiewano o kraju,
który nie posiadał wolności. Śpiewano o Polsce, śpiewano o nas
samych.
Ten przegląd piosenki dawał
wiarę i nadzieję, napawał optymiz mem i niósł tak wielką i
oczekiwaną nadzieję na uzyskanie Wolności. Nie wszyscy jednak mogli cieszyć się tą pierwszą
chwilą prawdziwej wolności.
Wielu nie było obecnych wśród
nas.
Grudniowe wydarzenia lat
siedemdziesiątych a następnie
wydarzenia sierpniowe w latach
osiemdziesiątych to jakże trafny
motyw przewodni tego wspa niałego i szczerze oddanego przeglądu piosenki prawdziwej. I
choć ten pierwszy przegląd stał
się również - ostatnim na trwale
został zapisany w naszych
DokoÒczenie na stronie 18
JAN CZAN
Broker
(905)
625-8421- 24godz.
$49,900 - Dochodowy Business - 10 lat od za≥oøenia
$119,900 -B.dobrze wyposaøona Pizzeria- dobry dochÛd
$179,900 - Luksusowe condo, nowoczesny budynek.
$187,000 -Condo, 2 parkingi, balkon, nowy budynek.
$339,000 -PiÍkny i Nowy 1880 sq.ft. executive townhouse
$369,000 Samodzielny europejski dom-bardzo zadbany
$559,000 - Dom po rozbudowie i completnej renowacji - jak
nowy - Dom Marzenie!!!
stare miasto, po czym krótkie
spojrzenie na Pola Abrahama,
DokoÒczenie na stronie 15
TOP
PRODUCER
Szybka Telefoniczna darmowa wycena domÛw!
Wycena poprzez [email protected]
1-15/10/ 2009 No 19 (985)
Strona 2
Kazimierz Z. PoznaÒski
University of Washington
Chyba Kolonia
zaczął się zmieniać język dysputy
o świecie, a jak padł, to zaczął się
nowy język, taki w któ rym na
przy kład nie ma słów kolonia lizmu, nie ma też kolonizatorów
oraz skolonizowanych.
Nie ma no i basta, słychać nieustannie, że niby jest teraz tylko
jeden świat - globalny, a w tym
świecie globalnym jest tylko
miejsce na jeden system - kapitalizm, oraz na jedną ideologię, na
której się on opiera - liberalizm,
za cięty wróg kolonizacji, gdyż
kolonizacja - rodzaj eksploatacyjnej niewoli - bezpośrednio podważa duch liberalizmu.
Jak się nie mówi czy nie pisze
o koloniach to musi być, że ich
nie ma więc zaczęło się rodzić
ogólne przekonanie, że ich nie
ma, no i nie ma o czym mówić,
tak że w końcu zaprzestano mówie nia na ten temat, nie licząc
jakiś wyjątków, chyba takich co
to nie zauważyli jak się świat
ogromnie zmienił w ostatnich
latach, kiedy nie ma kominizmu.
Dla wielu to właśnie komu nizm, jak panował, to był przykład resztek - spory wymiarowo ko lonializmu, bo nie kto inny
tylko sąsiad Polski, Rosja tzw.
Radziecka to było dla nich nic
Skoro w Polsce, oraz reszcie
Europy Wschodniej nie ma normalnego kapitalizmu, z własną
klasą kapitalistyczną, to może to
jest jakiś inny rodzaj kapitalizmu.
A może powinno się zapomnieć o
tym, że to jest w ogóle jakiś tam
rodzaj kapitalizmu, no bo jaki
sens ma mówienie o kapitaliźmie,
skoro jest tylko kapitał a nie ma
niestety kapitalistów.
Gdzie szukać jakiegoś innego
ter minu, żeby lepiej oddawał
istotę - charakter - tego systemu
jaki wyłonił się z reform. Tak się
utarło mówić o alternatywie kapitalizm oraz socjalizm - czy - komunizm, że w pierwszym odruchu chciałoby się dać spokój z
takimi staraniami i zamiast tego
próbować dać jakiś przymiotnik
do słowa “kapitalizm”
A może by spróbować słowa
“kolonializm”, choć nie może to
być łatwe zadanie, gdyż jak zaczął podupadać marksizm oraz
komunizm, oparty na marksiźmie,
JOLANTA KRYSTKOWICZ
Adwokat, Notariusz
L.L.B, LLM By≥y SÍdzia w Polsce
2347 Kennedy Rd. Unit 402, Scarborough, Ont. M1T 3T8
pÛ≥nocno-wschodni rÛg ulic Kennedy Rd. i Sheppard Ave.
Tel.: 416-292-8337
Fax:416-292-4669
AUTO WORK LTD.
1557
Sedlescomb Dr.
Mississauga, Ont.
L4X 1M4
1557SEDLESCOMB DR.
Jarrow
DUNDAS
ZENON MIGUS
Bus. (905) 629-1892Cell.
(416) 707-8304
Gdy samochÛd twÛj nie rusza dzwoÒ natychmiast do Migusa. FachowoúÊ i uczciwoúÊ
47 LATA
OBS£UGI
POLONII
HWY 427
• Tune - Ups
• Shocks
•Tire Services
•Brakes
•Mufflers
•Car Detailing
• Elektrical
•Front End Work
DIXI RD.
Complete Auto Repair
Used & New Tire Service
inne go tylko imperium - kolo nialne - pod przykrywką komunizmu, który głosił że wszystkie
narody - pod komunizmem są
równe, ale jak się mówi równe
one nie były.
W Polsce oraz reszcie regionu Wschodniego, w Europie, koniec
podziału Niemiec to był początek
ich dekolonizacji spod władzy
Rosji Radzieckiej, więc każdy się
radował, no miał się też skończyć
podział Europy na Zachodnią
oraz Wschodnią, więc kolejny był
powód do zachwytów, tak więc
nie tylko szła wolność ale szła też
równość.
Nikt w tym ferworze nie myślał o historii regionu, czy nawet
swego kraju takiego jak Polska, w
czasach poprzedzają cych po wojenny okres komunizmu, kiedy
takie Czechy przez setki lat nie
miały żadnej państwowości, albo
Polska, gdzie rozbiory trwały
przez około sto pięćdziesiąt lat,
czy Węgry, mające swoją skromną reprezentację w Wiedniu.
Tak się składa, że w tej regionalnej historii to nie było tylko
tak, że rozpychała się, czy rządziła po swojemu tylko Rosja, bo
Rosja była tylko jednym z mo carstw kontrolujących region, jak
w przypadku Polski, gdzie nie
jedno ale trzy mocarstwa - w
pełnej zgodzie, na bazie układów
- rozebrały całą Polskę na trzy
niezależne kawałki.
Ocena Rosji jako niezdolnej do
utrzymania swoich kolonialnych
wpływów okazała się trafna, choć
ciągle da się słyszeć głosy - w
mediach, ale też z ust polityków,
że nie należy dać się uśpić, że
trzeba być ostrożnym, gdyż Rosja
nie da się łatwo wypchnąć z roli
mocarstwa, więc potrzebuje ona
ciągle wasalów, czy też swych
kolonii.
Tak jak zaraz po upadku komunizmu tak też do dzisiaj, milczeniem pomija się dwie pzostałe
potęgi, które w historii Europy
Wschodniej sprawowały długą wielowiekową - kontrolę, Austrię
oraz Niemcy, z pewnością w
Polsce, gdzie zawsze w modzie
jest atakowanie Rosji ale to jest
jedyna - oficjalna - moda, która
ciągle panuje.
Nic nie może być bardziej wymownego niż niedawne spotkanie
w Gdańsku, gdzie obok Nie mieckego prezydenta Merkel oraz
Rosyjskiego Prezydenta Pu tina
stanął Polski Premier Tusk, żeby
w rocznicę zakończenia wojny,
którą przegrały Niemcy zaata kować Rosję za jej rolę w wojnie,
którą Rosja - z sojuszni kami wygrała, ratując Europę.
Być może poszło o to, że
POMNIKI
REALTY LTD.,
Sales representative od 1988 r.
BROKERAGE
416-534-3511
Zofia Lachowicz
1% +
MLS
Lexus
Do wygrania
416-459-0995
Cell:
2273 Dundas St. West
Toronto, On. M6R 1X6
Fax: 416-534-3512
Zapewniam fachowπ i
rzetelnπ us≥ugÍ popartπ wieloletnim oúwiadczeniem.,
www.nowykurier.com
Pe≥ne badanie oczu
EWA G£ADECKA
1224 Dundas St. West, Suite 102,
Mississauga, Ontario L5C 4G7
VISTULA TRAVEL
Pomniki z granitu
P≥yty z brπzu
Gwarantowana wysoka
jakoúÊ us≥ugi
Duøy wybÛr kolorÛw
i wzorcÛw
PrzystÍpne ceny
Promocyjne ceny BiletÛw do Polski
Income - Tax
24 godzinna obs³uga
oraz dostawa oleju
opa³owego
Dixie
Wa k a c j e n a s ≥ o n e c z n y m p o ≥ u d n i u - ì l a s t m i n u t e î
(416) 232-2262
83 Six Point Road
Toronto, ON M8Z 2X3
Niemcy zdążyły już przeprosić za
bestialskie wymordowanie wielu
milionów Polaków a Rosjanie nie
przeprosili za wymordowanie rozstrzelanie - tysięcy Polskich
ofi cerów, ale historia nie jest o
tym kto przeprosił a kto nie
przeprosił, tylko o tym kto wyrządził większe ludzkie straty, nie
inaczej, tylko tak.
Trochę inaczej jest w Cze chach, gdzie nagle odezwał się
Czeski Prezydent Klaus, od lat
sprzeciwiający się rozszerzeniu
Unii Europejskiej do Czech, no
jak się należy domyślać, używając
swoich argumentów - dotyczą cych nie czego innego tylko suwerenności - odradziłby tą unię z
Euro pą Zachodnią też reszcie
Europy Wschodniej
Klaus odezwał się słowami, że
historia nie została pogrzebana w
niepamięć, a w Chechach historia
jest taka, że po wojnie wysiedlono
stamtąd parę milionów Niemców
tzw. Sudeckich, więc Klaus się
obawia, że jak dojdzie do jeszcze
pełniejszej - ściślejszej unii to ich
rodziny wrócą na dawne tereny
tak że spora część Czech będzie
zrekolonizowana.
(416) 232-1250
83 SIX POINT ROAD
VISTULA TRAVEL
Ubezpieczenia turystyczne - juø od $1.10
Wy s y ≥ k a p a c z e k i p i e n i Í d z y
Tel.: 905-624-4141
Dundas St. E.
1425 Dundas St. E. Unit 5A Mississauga
No 19 (985) 1-15/10/2009
Strona 3
Małopolska Wyższa Szkoła
Zawodowa w Krakowie
Wojciech Błasiak
DokoÒczenie z poprzedniego numeru
Wszystko to stworzyło olbrzymie możliwości globalnej spekulacji finansowej, w którą włączono globalne zasoby kapitałowe i
zin stytucjonalizowane oszczęd ności tworząc sytuację globalną
określaną jako „kasyno gospo darcze”. Czynnikiem dodatko wym ułatwiającym spekulacyjne
transakcje wielkich banków inwestycyjnych oraz „kreatywną księgowość” stała się zapoczątkowana
w USA, a przenoszona na resztę
świata, deregulacja banko woś ci
prowadzona w interesie zwięk szenia zysków, gdyż jak to ujął J.
Rok później
Stiglitz „(…) regulacja ogranicza
zyski – a zatem deregulacja oznacza większe zyski.”
Największymi spekulantami
globalnymi stały się banki inwestycyjne krajów wysoko rozwiniętych, szczególnie główne ban ki
amerykańskie na czele z Lehman
Brothers. W finansową spekulację
na globalną skalę wdały się
wszakże nie tylko wielkie banki
inwestycyjne lecz również banki
komercyjne, fundusze emerytalne
i powiernicze oraz fundusze hedgingowe, a nawet wielkie przemysłowe korpo racje transna ro dowe. Dla kor poracji przemy słowych speku lacja finansowa
nigdy nie stanowiła wszakże klu-
czowego, co do wielkości zasobów kapitałowych, sposobu maksymalizacji masy zysków w skali
globalnej. Jej rola zaczęła wszakże rosnąć od lat 70., gdy zyski z
operacji finansowych jako procent
ogólnych zysków w samym tylko
przemyśle amerykańskim wzrosły
z 16-14% w połowie lat 60., do
40% w 2005 roku. („Eco nomic
Report of the President”, 2008)
Dodam, że za bankructwem amerykańskich koncernów samochodowych General Motors i Chrysler, ale też głębokimi problemami finansowymi szeregu innych
kor poracji amery kańskich na
czele z koncernem samocho do wym Forda oraz in nych firm
światowego centrum, stoi w moim przekonaniu niemożność dalszego generowania przez nie znaczących zysków w drodze spekulacji finansowej, co przy stratach
ponoszonych na samej produkcji
skutkuje bankructwami i głębokimi problemami finansowymi.
Finanse światowe eksplodowały odrywając się od realnej produkcji dóbr i usług w ramach procesu nazwanego finansjeryzacją
gospo dar ki globalnej. Globalna
spekulacja finansowa była tworzeniem gigantycznej masy spekulacyjnego pieniądza nie mającego odpowiadającej mu wielkości w świecie realnych wartości
ekonomicznych towarów, usług,
inwestycji czy skomercjalizowanych zasobów rzeczowych. Masę
tworzonego w ten sposób pieniądza obrazują syntetyczne dane z
pracy Francois Morin’a (Le nouvea mur de l’argent, Seuil, 2006),
z któ rych wynika, że w 2002
roku, przy wielkości światowego
PKB mierzonego transakcjami
sprzedaży dóbr i usług o wysokości 32,3 bln dolarów i transakcjach walutowych obsługujących
międzynarodowy handel towarów
i usług w wysokości 8 bln dolarów, transakcje handlu walutami
w świecie miały wartość 384,4
bln dolarów, zaś transakcje handlu derywatami 699 bln dolarów.
Finansjeryzacja była wszakże
odpowiedzią na stagnację gospodarki światowej w jakiej utknęła
od 1974 r. aż do lat 80., a który to
okres nazwano okresem tzw.
stagflacji (stagnacja gospodarcza
połączona z wysoką inflacją). I
przeciwdziałaniem stagnacji produktywnej gospodarki systemu
światowego stała się właśnie nade
wszystko finansjeryzacja akumulacji kapitału oparta na globalnej
spekulacji finansowej i eksplozji
kredytowej, która była poczynając od lat 80. istotnym źródłem
finansowania efektywnego popytu światowego, a czego dowodził
po raz pierwszy Paul M. Sweezy
w latach 80., przewidując wystąpienie prędzej czy później krachu
finansowego. Strukturalnym powodem tego, iż maksymalizacja
masy zysków w formie spekulacji
globalnej stała się kluczowym
sposobem światowej akumulacji
kapitału była jego zdaniem stagnacja globalnej akumulacji kapitału w formie produktywnej, a jej
przesłanką niedostateczny popyt
globalny na zyskowną produkcję
dóbr i usług. (H. Magdoff and P.
M. Sweezy, Stag nation and the
Financial Explosion, New York
1987) Mówiąc jeszcze inaczej, to
niemożność uzyskiwania wyso kich zysków w sferze produktywnej, jak dowodzi tego również
Immanuel Wallerstein w swych
internetowych komentarzach w
2008 roku, pchnę ła kapitały w
obszar finansowej spekulacji.
Wiele zaś wskazuje też na to, iż
w ciągu roku od upadku Lehman
Brothers doszło do implozji tylko
części wielopiętrowej i wielopłaszczyznowej finansowej struktury
spekulacyjnej i trudna do oszacowania wiel kość tzw. „toksycz nych akty wów” nadal zalega w
struk turze światowego systemu
finansowego. Znaczącym wskaźni kiem ich wielkości będzie
sytuacja finansowa amerykań s kiego AIG, który najprawdopodobniej ubez pie czał transakcje
spekulacyjne na globalną skalę, a
który został dofinansowany do
marca 2009 roku już czterokrotnie przez rząd USA na kwotę
180 mld dolarów. („Rzeczpo spolita”, 3.03.2009., s. B5) W samym zaś tylko niemieckim systemie bankowym wielkość „toksycznych aktywów” według Federalnej Agencji Nadzoru nad Usługami Finanso wymi jest szaco wana jeszcze na 816 mld euro.
(„Rzeczpospolita”, 27.04. 2009.,
B1) Tym samym można oczekiwać jeśli nie kolejnego czy kolejnych załamań finansowych w
postaci bankructw czy tylko zaDokoÒczenie na stronie 23
1-15/19/ 2009 No 19 (985)
Strona 4
Western Michigan University
Polish Spirit
Obserwacje z USA
Andrzej Targowski
Lizbona a Polska
Traktat Lizboński stał się testem dla paru polityków europejskich, w Irlandii, Polsce i Cze chach, którzy wahali się go podpisać. Kiedy ostatnio odwiedziłem służbowo Portugalię, mocno
tkwiła mi w głowie owa sprawa.
Otóż Portugalia jest w Unii
Europejskiej od 23 lat i obecnie
przypomina mi raczej Szwajcarię
niż zacofany kraj, jakim był przed
wejściem do UE. Dziś ciągle
uwa żana jest obok Grecji za
najbiedniejszy kraj Starej Europy.
Ale według wartości nabywczej
dochód narodowy brutto na jednego Portugalczyka jest 4 razy
wyż szy od tego, co wytwarza
jeden Polak.
W Portugalii autostrady i drogi
drugiego i trzeciego rzędu są
skończone. Domy w małych miasteczkach są jak nie nowe to mocno i starannie odrestauro wane.
Hotele są świetne, dworce eleganckie i nowoczesne. Turys ty ka i
wypoczynek, zwłaszcza na południu (Algrave) jest na naj wyż szym poziomie. Jedzenie jest
świetne a ludzie bardzo mili. Nie
wi dać śmieci, rupieci, ruder i
wszelkiego rodzaju bałaganu, jaki
jeszcze jest widoczny np. w
Grecji czy w Polsce. Zabytki są
pieczołowicie chronione i odrestaurowywane. Ich liczba i klasa
jest znacznie większa i wyższa
niż np. w Polsce. Widać, że Portugalczycy wykorzystali swój
udział w UE do maksimum.
Portugalia to byłe imperium
morskie. To właśnie Portugalczycy opanowali sztukę nawigacji
morskiej i z jej portu wypływali
odkrywcy Ameryki, Indii, Azji,
Australii i Nowej Zelandii. Swoje
apogeum mieli w 15 i 16 wieku,
mniej więcej w tym samym czasie, gdy także Polska miała swój
najlepszy okres (po bitwie pod
Grunwaldem było około 200 lat
względnie spokojnych w polskiej
historii). Wówczas Por tu galia i
Hiszpania podzieliły świat między sobą (1494), myśląc, że taki
porządek będzie trwał wiecznie.
W Portugalii zakon Templariuszy
stał się potęgą, także Papież rozwiązał zakon a portugalski król
uratował ich przekształ cając w
zakon Chrystusowców. To ten zakon a zwłaszcza jego Wielki
Mistrz Henryk Nawigator (syn
króla Jana I) zorganizował w 15
wieku szkołę nawigacji i finansował owe wyprawy zamorskie.
Przegrana Hiszpanii z Anglią w
nieudanym napadzie Wielkiej
Armady na flotę angielską (1588)
skończyła faktycznie potęgę półwyspu iberyjskiego. Bardzo dewastujące trzęsienie ziemi w 1755
r. zniszczyło Lizbonę i wiele
miast oraz inwazja Hiszpanii i
Francji praktycznie zlikwidowała
imperium portugalskie oparte na
zamorskim handlu. Ale Portugalczycy odbudowali swój kraj i w
1910 r. obalili monarchię.
Warto zauważyć, że w ciągu 36
lat (1932-1968) w Portugali rządził Antonio de Oliviera Salazar,
który sprawował rządy oparte na
chrześcijańskim faszyźmie. Kraj
był w stagnacji i permanentnej
inwigilacji, aczkolwiek neutralny
w czasie II Wojny Światowej.
Reżim zwał się „Nowe Państwo,“
oparty był na planowanej gospodarce i zdławieniu opozycji oraz
współpracy z faszyzującym gen.
Francisco Franco i z Niemcami.
Nie był to faszyzm podobny do
niemieckiego nazizmu, był raczej
podobny do włoskiego faszyzmu,
ale mocno sprzęgnięty z popierającym go Kościołem RzymskoKatolickim. Dla Polaków przy pomnienie tego faktu historycznego, jakby nie było trwającego w
Europie i to aż 36 lat może nasuwać pewne skojarzenia z okresu
dość niedawnego. Otóż jak pa mię tamy pewna partia spra wo wała przez 2 lata władzę w oparciu o bardzo podobną ideologię.
Aczkolwiek nigdy nienazwaną z
imienia, bowiem słowo „fa szyzm” ma w Polsce niesłuszną
konotację synonimową z „nazizmem.” Jednakże jak przyjrzeć się
treści pro gramu głoszonego i
inwigilacji nawet dziennikarzy, to
skojarzenie okazuje się słuszne.
Oczywiście autorzy owego progra mu nie mieli na myśli owej
nazwy, ale w działaniu byli bardzo podobni.
Aby zakończyć portugalskie refleksje czymś bardziej optymistycznym, można wspomnieć, że w
Portugalii osiedlały się różne
nacje; greckie, rzym skie, arab skie, a nawet Wandale znad Wisły, notabene ci, którzy przyczynili
się do obalenia Rzymu w 476 r.
Na całe szczęście Wandale nie
byli Po lakami a Germanami. A
propos Niemców, pod koniec mojej wizyty spotkałem pewnego,
emerytowanego oficera Luftwaffe, którego spytałem się, „dlaczego Hitler przegrał?” Odpowie dział mi - „dlatego, że Hitler nie
był Niemcem.
www.nowykurier.com
Maria Budziakowska
Cóż za wspaniały pomysł zaprezentowania sylwetek Polaków
zasłużonych dla rozwoju Kanady!
Projekt tego przedsięwzięcia
powstał w poprzedniej kadencji
Zarządu Federacji Polek w Kanadzie, a całość została zrealizo wana przez obecny Zarząd, pod
przewodnictwem Dr. Iwony
Bogoryi-Buczkowskiej.
Do zdobytych już pieniędzy na
ten cel obecny Zarząd otrzymał
tzw. grant z Ontario Trillium
Foun dation oraz od sponsorów,
którymi byli: Konsulat Generalny
Rzeczpospolitej Polskiej w To ronto, St. Stanislaus and St.
Casimir’s Credit Union, Fundacja
Mickiewicza, Fundacja Turzańskich oraz Nova Printing
Koordynatorką projektu, który
przekształcił się w zorganizowanie wystawy, została Ewa Szozda.
Artystyczną stroną zajęli się znani
projektanci Joanna i Jarosław
Dąbrowscy. Przede wszystkim
na leżało dokonać wyboru naj sławniejszych Polaków, którzy
zasłużyli się w prowincji Ontario
w takich dziedzinach jak: polityka, nauka, sztuka, inżynieria, praca społeczna. Nie łatwe to było
zadanie, gdyż ograniczenie do 60
osób zostało już z góry narzu cone. Ostatecznie spośród ponad
140 osób, specjalnie powołany
komitet nominacyjny zatwierdził
wybranych kandydatów. Wielu
ochotników ze środowiska Po lonii ontaryjskiej dostarczyło informacji, zdjęć i materiałów.
Redakcją biogramów zajęli się
Krzysztof Zarzecki i Steve Paulsson. Wystawa i katalog zostały
przy gotowane w języku angiel skim.
Ciężka praca wielu osób została
uwieńczona trzykrotnym otwarciem Wystawy pt. POLISH
SPIRIT. Po raz pierwszy 5 września 2009 roku w Centrum Kultury Polskiej im. Jana Pawła II w
Mississaudze przy okazji Wal nego Zjazdu Federacji Polek w
Kanadzie, drugi raz w Hamilton
w Domu Polskim 13 września,
gdzie zorganizowała ją Katarzyna
Grandwilewska.
Po raz trzeci, 26 września nastąpiło uroczyste otwarcie wy stawy w Mississauga Civic Center. Ostatecznie znalazło się na
niej 61 wybitnych Polaków, wielu
już nieżyjących.
Przedstawię Państwu listę
wybranych osób:
Ludwik Alejski, (1921-1986)
inżynier konstruktor, projektant
wielu znanych obiektów w Toronto (Toronto Dominion Bank,
Eaton Centre, Robarts Library,
Roy Thompson Hall i wielu innych); Thomas Brzustowski
(1937) profesor uniwersytetu w
Waterloo, deputy minister w
Ministry of Colleges and Universities prowincji Ontario; Walter
Buczyński (1933) pianista i
kompozytor; Wanda Bujalska
(1925) wybitny pedagog i działacz społeczny; Shirley Mask
Connolly (1950), kurator Wilno
Heritage Society i Polish Kashub
Heritage Museum w Wilnie;
Jerzy Adam Dobrowolski (1931)
polityk, działacz społeczny; Jadwiga Domańska (1907-1996)
aktorka, działaczka społeczna;
Jesse Flis (1933) polityk, działacz
społeczny, członek Parlamentu;
Andrzej Garlicki (1923) naukowiec, inżynier; Mirosława (Mira)
Gawalewicz (1931-1992) dzia łaczka społeczna; Tadeusz Gonsik
(1918-2007) biochemik, działacz
społeczny; Yvonne Grabowski
(1929-1989) profesor języków
słowiańskich na uniwersytecie
York, prezydent Polish institute
of Arts and Sciences; Krzysztof
Grzymski (1951) archeolog w
Royal Ontario Museum; Michał
Gutowski (1910-2006) general;
Sir Casimir Gzowski (1813-1898)
Lieutnenant Governor of Ontario,
inżynier budowy kolei łączącej
Montreal ze Stanami Zjednoczonymi; Peter Gzowski (1934-2002)
pisarz, dziennikarz; Stanley Haidasz (1923-2009) lekarz, senator,
minister w rządzie kanadyjskim;
Daria Haust (1921) profesor patologii na Uniwersytecie Western
Ontario; Isaac Hellmuth (18171901) założyciel Uniwersytetu
Western Ontario; Marian Hull
(1924-2008) budowniczy, planista; Wacław Iwaniuk (1912-2001)
poeta, krytyk, eseista, tłumacz;
Maciej Jaśkiewicz (1948) muzyk,
dyrygent orkiestry Toronto Sinfonietta; George Korey-Krzeczowski, (1921-2007) pisarz, wykładowca, działacz społeczny; Chris
Korwin-Kuczyński (1953) poli tyk, działacz społeczny; Jadwiga
Dobrucka (1892-1963) nauczy ciel ka, działaczka społeczna,
założycielka Polsko-Kanadyjskiej
Federacji Polek; Kazimierz Głaz
(1931) artysta, pisarz, publicysta;
Tamara Jaworska (1926) artysta
plastyk; Jerzy Kołacz (19382009) artysta plastyk, malarz,
ilustrator; Bronka Michałowska
(1917) artysta plastyk; Maria Nowotarska (1936) aktorka, dyrektor
Teatru im. Jerzego Pilitowskiego;
Krystyna Sadowska (1912-1990)
artysta plastyk; Leszek Wyczółkowski (1950) artysta, malarz;
Teresa Kott-Małachowska (19262003) socjolog, działaczka społecz na; Lawrence (Wawrzyniec)
Anthony Wnuk (1908-2006) duchowny, założyciel Polish Canadian Centre Association of Windsor; Marek Malicki (1948) prawnik, sędzia, działacz społeczny;
Stan Orłowski (1920-2003) architekt, prezes Kongresu Polo nii
Kanadyjskiej; Zdzisław Przygoda
(1913-1996) inżynier konstruktor,
działacz społeczny; Andrzej
Rozbicki
(1948)
muzyk,
nauczyciel, dyry gent Celebrity
Symphony Orcher stra; Andrzej
Jordan-Rozwadow ski (1938)
inżynier, m.in. kon struk tor CN
Tower; Margaret Russocki (19461991) architekt; Basia Ruta as sistant deputy minister Environment Canada; Marianna SikorskaWalker (1944) neurolog, nau kowiec; Henryk Słaby (19252009) polityk, filantrop; Florian
Smieja (1925) pro fesor, poeta,
tłumacz; Michael Smith (19112002) duchowny, działacz
społeczny; Paweł Stani szewski
(1925) prawnik, sędzia, filantrop;
Marek Starowicz (1946) dzien nikarz, producent; Andrzej Stawicki (1948) fotograf, publicysta;
General Stefan Sznuk (18961986) pilot, działacz społeczny;
Victor Szyryński (1913-2007)
psychiatra; Władysław GrzymałaTurzański (1905-1986) działacz
społeczny; Admirał Romuald
Nałęcz-Tymiński (1905 -2003),
Irena Ungar (1916-2002) sędzia,
filantrop, społecznik; Jerzy Wojciechowski (1925) profesor,
wykładowca na Uniwersytecie w
Montrealu, St, Francis Xavier w
Nowej Szkocji i Ottawie; Elżbieta Wolska
(1946-2006) dzien nikarka, dzia łaczka
społeczna; Paweł Wyczyński (1921-2008)
historyk litera tury;
Władysław A. Wy szkowski (1900- 1970)
inżynier kon struk tor,
główny inży nier To ron to Transit Com mission; Wojciech T.
Za krzewski (1949)
leśnik i spe cjalista od ochrony
środowiska; Krzysztof Zarzecki
(1926) tłumacz, krytyk literacki,
wydawca; Elaine Ziemba (1942)
minister Obywatelstwa Prowincji
Ontario; Janusz Żura kowski
(1914-2004) pilot, oblatywacz.
W najbliższych dniach wystawa
POLISH SPIRIT zostanie otwarta
w Ottawie. Czekamy na jej po wrót, by obejrzeć ją w centrum
Toronto.
Składamy podziękowania pa niom Iwonie Bogoryi-Buczkowskiej i Ewie Szoździe za zorganizowanie, wspaniałe przygotowanie i ogromną pracę włożoną w
to duże przedsięwzięcie. Pięknie
wydany katalog zawiera bio gramy 61 osób wraz ze zdjęciami.
Czekamy na opubliko wa nie
książki z tej wystawy, wzbogaconej o więcej sylwetek wybit nych Polaków, zasłużonych dla
prowincji Ontario, profesorów,
lekarzy i działaczy społecznych.
Wymienię tu tylko niektórych,
takich np. jak Benedykt Heidenkorn, wieloletni prezes Kanadyjsko-Polskiego Instytutu Badawczego, redaktor „Związkowca”,
kolekcjoner polskich książek,
Wojciech Krajewski inżynier,
wy bitny działacz społeczny,
doktór Zdzisław Kryński, laryngolog, działacz Kongresu Polonii
Kanadyjskiej i wielu, wielu in nych.
Strona 5
No 19 (985) 1-15/10/2009
Moniuszko
- człowiek skromny
Barbara Sharratt
W życiu tak już jest, że Ci nieśmiali, bez poparcia możnych tego świata umierają w nędzy.
Przykładem są tu poeci Norwid i
Lenartowicz. Często też przy mierają głodem, jak Reymont czy
Żeromski w młodych latach. W
najlepszym razie klepią biedę jak
Mickiewicz i Moniuszko, ojcowie
rodzin wielodzietnych.
Geniusz nic tu nie pomoże,
nadmiar talentu nawet raczej
szkodzi, bo wywołuje zawiść u
mniej utalentowanych, którzy
mając o sobie wysokie mniemanie, robią co mogą, żeby, mówiąc
słowami Leca “skrócić wybitnych
o głowę, o którą ich przerastają”.
Do cudów więc należy, że skromny organista z Wilna, Stanisław
Moniuszko, bez protekcji i bez
po mocy przyjaciół, tylko siłą
wielkiego talentu “przebił się” i
został w końcu dyrektorem Opery
Narodowej w Warszawie (po
Kurpińskim).
Drogę kariery miał wyboistą.
Gry na fortepianie uczyła go
matka. Studia Muzyczne odbył w
Berlinie, gdzie zaczął komponować. Po powrocie do Wilna ożenił się i objął posadę organisty,
organizował też chóry amatorskie
i komponował utwory na orkiestrę i piśni, które ukazały się w
sześ ciu tomach “Śpiewnika do mowego”. Kolejne 6 tomów pieśni wydano pośmiertnie (w sumie
napisał 268 pieśni).
O wystawieniu swojej opery
“Halka” na scenie teatru w Warsza wie musiał walczyć przez
dziesięć lat. Osiągnął cel w roku
1858. i wtedy “Halka” zadziwiła
wszystkich. Krytyk muzyczny napisał o niej następującą recenzję:
“Może to śmiałe wyznanie, ale
nam się zdaje, że z “Halką” rozpoczyna sie epoka dla opery
polskiej”. Nie omylił się.
Opery na tematy polskie pisał
już Kurpiński i bywały one wystawiane na scenach polskich.
Najsławniejsze z nich to: “Krakowiacy i górale” z librettem Wojcie cha Bogusławskiego. Ale w
pier wszej polowie XIX wieku
dominowały opery włoskie, o których wspomina w swych listach
Chopin.
W roku 48-ym rozgoryczony
Moniuszko pisał w liście do znajomego: “Otrzymałem z Warszawy wiarygodne, a z sobą zgodne
wiadomości o “Halce”, którą dyrekcja Teatrów Warszawskich ma
niezawodnie przedstawić w dzień
Nowego Roku. ... wyrzekając się
laurów wileńskich, czmychnąć
mia łem do Waszej stolicy, gdy
oto pismo twoje objaśnia mnie, że
(...) jakaś włoska duda zawsze nas
DokoÒczenie na stronie 7
www.nowykurier.com
POLSKA SZKOŁA MUZYCZNA
The Frederic Chopin
Music School
Fortepian/pianinoïSkrzypceïGitara ï Emisja g≥osu
( Vo k a l ) ï F l e t ï Tr π b k a ï K l a r n e t ï A k o r d e o n ï
ï Te o r i a - w s z y s t k i e p o z i o m y
KOMPOZYCJAïIMPROWIZACJAïDYRYGOWANIE
-
dla zaawansowanych
RY T M I K A i U M U Z Y K A L N I E N I E d l a d z i e c i o d 4 - g o r o k u ø y c i a
2399 Cawthra Rd. East, Unit 101, Mississauga
Tel. (905) 279-7761
No 19 (985) 1-15/10/2009
Strona 6
Jerzy Przystawa
Jerry J.Ouellette
M.P.P. - Oshawa
Uniwersytet Wroc≥awski
Zmienić ordynację, rozwiązać Sejm!
„Czy zbiera się winogrona z ciernia albo z ostu figi?” (Mt.,7, 16)
Dobiega końca rok nieusta jących zachwytów nad cudowną
transformacją systemową, rok
świętowania najważniejszej daty
w całej historii Polski”, a dwu dziestoletnie drzewo triumfu i
chwały z każdym dniem co raz
wyraźniej odsłania swoje spróchniałe wnętrze. Nie wstrząsnęły
nim jednak ani manifestacje zdesperowanych stoczniowców, ani
protesty załogi „Cegielskiego”, bo
tak się już porobiło, że słowo
„solidarność” pojawia się jedynie
w satyrycznych wierszykach. Nie
ma już nawet cienia ani tej Solidarności przez duże „S”, ani tej
przez małe, społeczeństwo zostało
rozbite, rozproszone, zatomizo wane jak w apogeum komuny, a
ze wszystkich braterskich uczuć,
jakich nasi rodacy mogliby się po
nas spodziewać, najbujniej rozkwita zawiść i podejrzliwość.
Ta podejrzliwość i ta zawiść
mają poważne uzasadnienie i nie
można jej się specjalnie dziwić.
Co raz częściej pojawiają się w
publicznych wypowiedziach komentatorów zapomniane słowa
„propaganda sukcesu”. Nieba wem pojawi się nowy Andrzej
Rosiewicz, który przedstawi nam
nową wersję tej smutnej ballady,
wypełnioną treścią adekwatną do
realiów dzisiejszej rzeczywistości. Tych realiów jest aż nadto,
kłopot tylko z tym, ze wciąż jeszcze utalentowani wajdeloci większość czasu i energii poświęcają
poszukiwaniu sponsorów, albo wiem wmówiono im, że sztuka
rozwija się w proporcji do talentu
pisania odpowiednich „wnios ków” i „projektów”. Ale to się
mo że niebawem zmienić, w
szczególności jeżeli prawdą jest
to, co słyszałem z ust wielu nadwornych politycznych komentatorów, że jakoby 44% absolwentów polskich szkół wyższych jest
obecnie bez pracy i perspektywy
zmiany tego stanu rzeczy są raczej nikłe. Ci absolwenci to mło-
dzi ludzie, dla których wszystko
to, co było przed rokiem 1989 jest
wyłącznie historią, abstrakcją,
która wydaje się nie mieć już
większego odniesienia do tego co
się dzieje dzisiaj. Im już wmówiono, że upadek polskich stoczni,
hut, kopalni - całego ciężkiego
przemysłu, to nadzwyczajne dobro, jak najbardziej warte ofiary,
jaką są te niezliczone rzesze roboli bez pracy, bo chyba ważniejsza jest praca dla zdolnych i
wykształconych młodych ludzi, a
jej także przecież nie ma. Im
wmówiono, że to bardzo dobrze,
że miliony hektarów ziemi rolniczej leży odłogiem, że polscy
rolnicy już nie mają prawa produkować niepotrzebnego zboża,
krów, owiec, mleka, że najlepiej
by było, gdyby każdy z nich kupił
sobie Turfmaster Fold Express z
zestawem Longridge Alpha I lub
II, a do tego karocę z parą arabów, która będzie go zawozić na
pole golfowe.
Ale jeśli nie kupią i nie będą
mogli oddawać się swobodnie
uciechom, jakie im z tytułu ich
młodości i wykształcenia jak
najbardziej przysługują, to może
170 Athol St. East
Oshawa, On., L1H 1K1
Phone: 905-723-2411
Fax: 905-723-1054
email:[email protected]
Website: www.oshawampp.com
poddadzą bystrej refleksji ten
niebywały historyczny triumf, w
którym historyczni i legendarni
przywódcy stoczniowców, górników, itd. itp codziennie pojawiają
się w mediach i mają się dobrze, a
nawet lepiej, czego jednak w żadnym razie nie da się powiedzieć o
tych, w których imieniu dostali
się na szczyty władzy i powodzenia. Ich cyniczni nauczyciele mówią im, że „rewolucje zawsze pożerają własne dzieci”, więc nie
ma w tym nic dziwnego, że wszystko jest tak, jak to, niestety, powin no być i próżno wierzgać
przeciwko ościeniowi. Ale coś się
jednak istotnego zmieniło, co nie
pozwala łatwo przyjąć takich
usprawiedliwień.
Tym czymś jest fakt, że dzisiaj,
przynajmniej w Europie, dużo
bardziej na serio pojmujemy demokrację i nie chcemy się potulnie godzić na jej wynaturzenia.
Jakie to są te wynaturzenia nie
jest zawsze i od razu jasne i zrozumiałe, bo wiele znojnego potu
wylali socjotechnicy i nauczyciele kłamstwa, żeby to wszystko
zagmatwać. Tym niemniej dzisiaj
nie można już tak łatwo „pożerać
własnych dzieci”, jak robili to
bolszewicy czy hitlerowcy i dlatego takie kłopoty mają wszyscy
partyjni führerzy z podporząd kowaniem sobie swoich pretorianów i utrzymaniem dyscypliny w
swoich szeregach. Za dawnych
dobrych czasów ministra zdejmowało się bez szumu i huku, taki
ówczesny odpowiednik Schetyny
czy Dorna znikał ze sceny, a ślad
po nim zanikał i łez nikt nie wylewał. Dzisiaj to jest niemożliwe,
muszą być przestrzegane „procedury”, „odprawy” i pełno hałasu
w mediach. Wszystko to jednak
przyczynia się w zasadniczy sposób do tego, że - na dobrą sprawę
- nie mamy państwa, a tylko jego
atrapę, która nie jest w stanie wywiązać się z zobowiązań wobec
swoich obywateli i poradzić sobie
z wyzwaniami, jakie sama idea
państwa przed nimi stawia. Państwo bolszewickie miało nad nimi
tę przewagę, że przynaj mniej
robiło wrażenie silnego i zmuszało obywateli, żeby się go bali.
Dzisiejsi Polacy tej atrapy państwa wcale się nie boją - boją się
biedy, bezrobocia, braku pers pektyw, ale nie państwa, z którym
liczą się tylko o tyle o ile, a poza
tym widzą, że z tą atrapą polskiej
państwowości nie liczy się nikt w
całym skomplikowanym świecie.
Doskonałego przykładu takiego
nieliczenia przez nikogo dostarcza właśnie „afera stoczniowa” i
wszystko to, co się wiąże z tą haniebną intrygą.
Jak daleko sięgam pamięcią, to
my, Polacy, zawsze chcieliśmy
mieć własne państwo i daliśmy
tego niezliczone dowody. Dzisiej-
sze pokolenie młodych Polaków
musi sobie odpowiedzieć na
pytanie czy, śladem swoich ojców
i dziadów też chcą mieć swoje,
polskie państwo, czy też jest to im
obojętne, a samo państwo polskie
do niczego specjalnie nie po trzebne? Jeśli odpowiedź na to
pytanie jest pozytywna, to muszą
też zrozumieć, że jest to pra gnienie przez nikogo poza nimi
nie podzielane. Bardzo kocham i
uwielbiam Angelę Merkel (bo to,
na dodatek, moja koleżanka po
fachu!), podobnie jak kochałem
Helmuta Kohla czy Gerharda
Schrödera, podobnie jak imponują mi Michaił Gorbaczow, Borys
Jelcyn czy Władimir Putin, ale
nigdy nie uwierzę, że im też polskie państwo jest do czego kol wiek dobrego potrzebne i że gotowi są wiele zrobić, aby taki samodzielny europejski byt długo
istniał! Nie wierzę i już, i ten sam
brak wiary zalecam moim dzieciom i wnukom!
Klasa polityczna, którą wspólnym wysiłkiem zafundowali nam
Kohl, Gorbaczow, Schröder, Jelcyn e tutti quanti swoją „historyczną misję” już wyczerpała i 20
lat jej rządów powinno nam w
całej pełni wystarczyć. Nie mam
pewności, że po 20 latach ich
rządzenia nie przekroczyliśmy
granicy, zza której nie ma już odwrotu? Mam jednak taką nadzieję. I wiem, że aby ta nadzieja mogła stać się faktem konieczne jest
cięcie radykalne. Musimy powiedzieć: dość!
Jeśli odsuwamy od siebie perspektywę gwałtownego buntu, to
jedyny niegwałtowny, cywilizowa ny i europejski sposób, to
nowe wybory w innym systemie
wyborczym. Nic nie zmieni w
tym obrazie przeprowadzenie
nowych wyborów według starego
partyjniackiego klucza, w nowej
wersji tzw. ordynacji proporcjonalnej, w której ponownie Tusk,
Kaczyński, Pawlak, Szmajdziński
et alii będą układali listy partyjne
i wskazywali palcem przyszłych
posłów. Konieczne są wybory w
jednomandatowych okręgach
wyborczych. Projekt odpowiedniej ordynacji wyborczej Ruch
JOW już dawno złożył w Sejmie,
projekt jest gotowy, dyskutowały
go nawet odpowiednie komisje
sejmowe. Dalej czekać nie warto i
nie ma na co.
1-15/10/2009 No 18(985)
Strona 7
Moniuszko człowiek skromny
Dokończenie ze strony 5
głuszyć będzie... Panie Boże odpuść im, gdy nie wiedzą co czynią”.
Libretto “Halki” pióra Włodzimierza Wolskiego nie podobało
się wielu z powodu ostrej krytyki
istniejących przedziałów społecznych: bohaterka jest chłopkągóralką, jej ukochany i ojciec
dziecka - szlachcicem. Janusz porzuca Halkę i żeni się z panną ze
swego stanu - Zofią. Zrozpaczona
Halka popełnia samobójstwo. W
roku 1848 tematyka tej opery
była bulwersująca: dwa lata
wcześniej miała przecież miejsce
rzeź galicyjska i echa tych wydarzeń były jeszcze świeżo w pamięci Polaków. Dyrekcja Teatrów
Warszawskich “bała się wychylić”.
Po sukcesie “Halki” w Warszawie, Moniuszko pojechał do Krakowa, a później do Paryża. Stamtąd raportował: “Paryż mnie męczy, nudzi, niecierpliwi”. I pisał
uwerturę do kolejnej opery “Flis”,
w przerwach odwiedzając grób
Chopina na cmentarzu PereLachaise. Uwielbienie Moniuszki
dla Chopina było bezgraniczne;
sam uważał się przy Chopinie za
“grajka”. Ta wzruszająca skromność jest miarą wielkości Moniuszki.
Po “Flisie” przyszły następne
opery: “Hrabina”, “Verbum Nobile” i “Straszny Dwór”, pisany “ku
po krzepieniu serc” po upad ku
powstania styczniowego.
Moniuszko “przejął pałeczkę”
po Kurpińskim i z całą rodziną t.j.
z żoną i ośmiorgiem dzieci przeniosł się do Warszawy. A że gaża
dyrektorska nie była zbyt wysoka,
uczył również w Akademii Muzycznej Apolinarego Kątskiego.
Potrzeby rodziny wciąż rosły,
życie w Warszawie było drogie.
Uczył, komponował, prowadził
orkiestrę. Nie oszczędzał się.
Kłopoty finansowe i narastający konflikt z Kątskim zrobiły
swoje - Moniuszko zmarł na atak
serca wchodząc po schodach do
swego mieszkania. Stalo się to 4
czer wca 1972 r. Miał lat 53.
Pogrzeb Moniuszki, w którym
uczestniczyło blisko sto tysięcy
warszawiaków, stał się wielką demonstracją patriotyczną.
A więc sława, ale za jaką cenę
Fortuny sie nie dorobił, całe życie
klepał biedę. Świetny muzyk,
Dr Wojciech Øurowski
Urazy sportowe, przewlek≥e
i pourazowe choroby
miÍúni, koúci i stawÛw
2238 Dundas St. W Unit 112
Toronto
Tel.: (416) 531-1056
zacny człowiek. Kochajacy mąż i
ojciec. Do ukochanej Omki (Alek sandry z domu Mullerów nej)
pisywał przez 32 lata małżeństwa
listy miłosne: “Tylko Ty, moja
najdroższa, szanuj siebie, jako
moje najwyzsze dobro, w smutku
najlepsza pociecha, w radości
jedyna towarzyszka, opiekunka
dzieci naszych”. (Dzie ci było
dzie sięcioro, dwoje zmarło w
dzieciństwie).
Omka równie mocno kochała
swego Stasiulka i wzajemna miłość małżonków była dla Moniuszki największym szczęściem i
skarbem. Tu przynajmniej się nigdy nie zawiódł.
Po sukcesie “Halki” w Warszawie, pisał do swojej Aleksandry
do Wilna: “Teraz, moja duszko,
wiwat pan Moniuszko i jego piękna żona!” Dzielił się z Omką każdym sukcesem, każdą radością.
Miłość i wierność małżeństwa
nie są teraz w modzie - wielcy
ludzie się rozwodzą, wplątują w
afery miłosne; mnożą się skan dale, czasami umyślnie produ kowane dla zapewnienia sobie
sławy. Przykład: siedem mał -
żeństw pięknej Elizabeth Taylor.
Na tym tle, Moniuszko wydaje się
niemodnie staroświecki ze swą
romantyczną miłością do jedynej
kobiety swego życia, która na dodatek jest jego żoną.
Zygmunt Krasiński twierdził,
że jego ukochana i jego żona nie
mogą być jedną i tą samą osobą.
“Jedna była aniołem, a druga
będzie zwykłą śmiertelniczką,
dobrą do cerowania pończoch”.
Wiemy czym się to zakończyło w
jego życiu. Wielbił Delfinę Potocką, a z musu ożenił się z Elizą
Branicką. Dopiero na łożu śmierci zorientował się, że całe życie
gonił za motylem i nazwał żonę
aniołem.
Moniuszko udowodnił, że
Anioł może cerować pończochy i
być jednocześnie uwielbiany.
Chwała mu za to!
Polska uznała Moniuszkę za
jednego ze swych najwybitniejszych muzyków. Jego opery
weszły do żelaznego repertuaru
scen polskich. Niestety, poza granicami Polski Moniuszko jest
mało znany, nie licząc krajów słowiańskich takich jak Czechy, Ro-
sja i Ukraina. W Petersburgu
święcił swoje pierwsze sukcesy.
W zachodniej Europie jest
mniej znany, na kontynencie północno-amerykańskim zupełnie
nieznany. Pomyślałam, że trzeba
temu zaradzić, więc kupiłam i
przy wiozłam partytury dwóch
oper i nagrania jego muzyki. Dam
je w prezencie tutejszym muzykom - może się zainteresują. A
koncert moniuszkowski, który
dano w Glen Gould Studio kilka
lat temu trzeba koniecznie powtórzyć.
15-go listopada w Teatrze Isabel Bader na Uniwersytecie
Torontońskim usłyszymy muzykę
Chopina i Moniuszki w wykonaniu solistów i orkiestry Toronto
Sinfonietta. Będzie to w ramach
dorocznego koncertu listopado wego “Remembering Indepen dence”. Koncert fortepianowy emoll zagra 14-letni genialny
pianista Jan Lisiecki, wariacje na
temat Rossiniego - flecistka Laura
Chambers. Zapraszamy!
Barbara Sharratt
1-15/10/ 2009 No18 (985)
Strona 8
Postacie niepospolite
X Pawilon - z Feliksem
Edmundowiczem za pan brat
Zenowiusz Ponarski
Budynek X Pawilonu powstał
w latach 1827 – 1829, przeznaczo ny na magazyn mundurowy
dla wojska. Po zbudowaniu Cytadeli, X Pawilon przerobiono na
więzienie, aby nie doszło do sytuacji, kiedy w 1830 r., podczas
powstania listopadowego, jednym
z pier wszych wystąpień ludu
Warszawy, było zdobycie więzienia na Lesznie i uwolnienie więźniów politycznych. Umieszczenie
więźniów w X Pawilonie, otoczonego murami, bastionami, fosami
Cytadeli, najeżonej tysiąc a mi
bag netów, miało zapewnić w
przyszłości uniemożliwienie powstanie sytuacji, jaka uprzednio
zaistniała. Pierwsi więźniowie do
X Pawilonu trafili na po czątku
roku 1834.
Do X Pawilonu kierowano
groźnych dla państwa działaczy
so cjalistycznych, anarchistycz nych i innych buntowników.
Albowiem stamtąd nie było możności ucieczki i tylko nielicznym
udało się wyrwać na wol ność
drogą okrężną, jak Józefowi
Piłsudskiemu. Symulując obłęd,
był wywieziony do szpitala w Petersburgu, skąd zbiegł: w operacji
tej było zaangażowanych wielu
ludzi dobrej woli, lekarzy Polaków i Rosjan. Znana jest także
ucieczka „dziesięciu z Pawiaka”,
którzy przy pomocy podrobio nych dokumentów i przebranych
żandarmów zdołali wyjść na wolność. Akcja misternie przygotowana i wykonana posłużyła za
sce nariusz popularnego przed
wojną filmu.
Tadeusz Długoszowski trafił
jesienią 1913 roku do X Pawilonu
Cytadeli Warszawskiej. Opuścił
Kraków, gdzie był szpiclowany
przez agentów Ochrany i dostał
się w jej ręce, Od lutego do sierpnia 1914 roku w X Pawilonie
przebywało 65 więźniów polity-
cznych, a wśród nich byli; Aleksander Prystor z PPS (frakcja
rew.) , Feliks Dzierżyński i Julian
Leszczyński – Leński, Bernard
Zaks z socjaldemokracji polskiej,
Włodzimierz Medem z żydowskiego „Bundu” i inni bardziej lub
mniej znani wrogowie caratu. A
paradoksem historii stało się, że
po rewolucji rosyjskiej, Dzierżyński stanął CzeKi, zwalczającej
ludzi z partii Prystora i Medema,
o czym mowa będzie później
Tadeusz Długoszowski i Feliks
Dzierżyński przebywali w ciągu
sześciu miesięcy w jednej celi X
Pawilonu. Przepisy zakazywały
umieszczać szlach ci ca z „nisko
urodzonym” i stąd pewnie jest
wspólna cela, a może nie bez
znaczenia była okolicz ność, że
należeli do zwalczają cych się
ugrupowań politycznych. Miało
to dodatkowo uprzykrzyć im
życie. Ale w tym przypadku
odniosło skutek odwrotny, Tadeusz zaprzyjaźnił się z Feliksem, a
może na odwrót ! Prawodawstwo
wyznaczało różne stawki utrzymania dla więźniów „stanu nieszlacheckiego” i „ze szlachty”, a
administracja więzienna rygorystycznie to przestrzegała Spacery
odbywały się na dziedzińcu X
Pawilonu, który był niewielkim
podwórzem, zacienionym wysokimi drzewami, podzielonym na
dwie części wysokim parkanem,
uzbrojonym w żelazne kolce,
biegnące równolegle do środ kowej części budynku. Jakie były
warunki więzienne dowiadujemy
sie z różnych relacji. Podłogi w
celach były początkowo drewniane, a po przebudowie w1899 r. asfaltowe. Cele były małe, drzwi
do nich nie miały klamek, zamykały się tylko od zewnątrz na
podwójny rygiel i zamek, a klucz
znajdował się u żandarma, dyżuru jącego na korytarzu. Na każ dym korytarzu mieściło się po
każdej stronie od 2 do 6 cel.
Wnętrza ich na ogół były typowo
więzienne. Okna były umiesz czane w górze i zakratowane od
wewnątrz a ich szyby zamalo wane wapnem lub białą farbą.
Tadeusz Długoszowski wspo-
www.nowykurier.com
3730Lakeshore Blvd. West,
Etobicoke, OntarioM8W 1N6
minał, jak Dzierżyński mu opowiadał okoliczności śmierci
Józefa Montwiłła, członka OB
PPS, skazanego na karę śmierci,
który opisał to w „Pamiętniku
więźnia”: „W nocy z 8 na 9 (października 1908 roku) powieszono
Józefa Montwiłła, (członka Organizacji Bojowej PPS). We wtorek
6 był sąd za udział w napadzie na
pociąg z Wołyńcami pod Łapami.
On sam nie łudził się i 7 pożegnał
się z nami przez okno, gdy byliśmy na spacerze. Kat Jegorka, jak
zwykle dostał 50 rubli”. Na kartach „Pamiętnika więźnia” pełno
wzmianek o pobycie w X Pawilonie, które wcześniej wysłuchał
Wieniawa. I dlatego, że mu te
opowieści tak zapadły w pamięci,
zdecydował je opublikować w
swo im piśmie, mimo tego, że
wiedział jak złą renomą w kraju
cieszy się ich autor.
Bogdan Jaxa – Ronikier, aresztowany w 1911 roku pod zarzutem zabójstwa szwagra Stanisława Chrzanowskiego i skazany za
ten czyn (w kolekcji T. Wróblewskie go jest list adwokata Fran ciszka Nowodworskiego o tej
sprawie) był autorem wydanej w
1933 r. książki: „Dzierżyński.
Czerwony kat”. We wstępie napisał; „Z Feliksem Dzierżyńskim
los zetknął właściwie trzy razy –
zawsze w coraz innych warun kach. Późną jesienią 1912 r.
spotkałem na Pawiaku w Warszawie, w oddziale dla politycznych,
dobrego znajomego mego, socjologa Zygmunta Herynga. Siedział
w celi w moim pobliżu. W trzech
spacero wa liśmy codziennie po
południu… Zainteresował mnie
towarzysz Herynga, gdyż miał już
za sobą bujną przeszłość rewo lucyjną, przy tym umysł otwarty,
krańcowy, ale ciekawie paradoksalny, pióro niezłe, nawet poeta –
na pi sał – …Nazywał się Feliks
Dzierżyński… 5 razy skazywany
przez sądy rosyjskie; już trzy razy
zdołał uciec z Sybiru i niezmordowany zawsze powracał do kraju, działając dalej. Teraz czekał
go nowy sąd i prawdopo do bnie
bardzo ciężki wyrok ...
Któregoś dnia po Nowym Roku Dzierżyński „odpalił” mi gruby zwój
papierów z prośbą, żebym go parę
dni przechował, gdyż spodzie wają się „kipiszu” (rewizji). Po
rewizji Dzierżyńskiego i Herynga
od razu zabrali z Pawiaka i wsadzili podobno do cytadeli.
….Były to wyłącznie pisma
Dzierżyńskiego. Obecnie z nich
korzystam. Oto próbka prozy tego
człowieka:
„ 31 grudnia.. Dziś ostatni
dzień roku. Szósty raz spotykam
w więzieniu Rok Nowy (1898,
1901, 1902, 1907, 1909, pierwszy
raz czternaście lat temu!). W więzieniu dojrzałem - w mękach samotności i tęsknocie za światem,
za życiem”. Szósty i ostatni
areszt spotkał go znowu w
Warszawie 14 września 1912 roku. Przesiedział 20 miesięcy w
śledztwie.
I dalej Jaxa – Ronikier pisze: „
A oto próbka wiersza (autenty czny) :
„ Czy marsza mi macie grać
wieczni
I pytam się słońca i pytam się
ziemi.
Gdzie droga do życia, gdzie
prawo do woli?
A wokół mnie ludzie, to głusi,
to niemi,
I tylko to dla mnie, co smuci i
boli”.
I trudno się dziwić, że rozmowy
Tadeusza Długoszowskiego z
Feliksem Edmundowiczem Dzierżyńskim ( FED - em), przyjaciół z
X Pawilonu, zaowocowały w
późniejszym czasie (1925 r.) opublikowaniem przez tegoż, na
łamach „Walki”, „Z mojego pamiętnika” Feliksa Dzierżyńskiego
wraz z własnymi wspomnieniami
więziennymi. Należy w tym miejscu wskazać, że historyk literatury S. Klonowski o tym pamiętniku napisał; „Niezamierzona
literackość „Pamiętnika” oraz
jego autentyzm składa się na
szczególny urok tych niedocenianych dotąd jako dzieło literackie
notatek więziennych Dzierżyń skiego”. Czy rzeczywiście tak
było?
Znajomość i dawna przyjaźń z
przyszłym szefem groźnej CzeKi
(Komisji Nadzwyczajnej), niewątpliwie umożliwiła kuzynowi,
Bolesławowi Długoszowskiemu –
Wieniawie, zwolnienie z Lubianki
(za poręczeniem FED - a ), bez
żadnych warunków i zobowiązań.
Ale później o tej całej interesującej historii.
Pozostajemy dalej przy relacji
autora „Czerwonego kata”, który
oprócz własnych wrażeń i przeżyć, poznał życie FED-a z róż nych, mniej lub bardziej wiarygodnych źródeł: ” 2 września
1912 roku łapią go szpicle i
osadzają w X pawilonie cytadeli
… Na święta Bożego Narodzenia
1913 roku wręczono mu wreszcie
dwa akty oskarżenia i w Sylwestra przyszedł do niego adwokat
Patek jako obrońca … Sąd
pierwszej sprawy Dzierżyńskiego
za ucieczki wypadł 29 kwietnia
1914 roku … dostał trzy lata ciężkich robót. Druga sprawa uległa
zwłoce … Niebawem 1 sierpnia
tegoż roku wybuchła wojna światowa, więźniowie zostali ewakuowani z Warszawy i Dzierżyński
w gronie politycznych przesłany
do Orła”. W tym gronie byli
Aleksander Prystor i Tadeusz
Dlugoszowski
Ulicami miasta, 11 sierpnia
1914 roku, drogą na dworzec Kowelski (obecnie Gdański) przeszło
271 więźniów politycznych i kryminalnych (tych pierwszych - 67),
skutych kajdanami, a najliczniejszą grupę stanowili członkowie
PPS- frakcji rewolucyjnej. Odprowadzani byli przez tłumy milczących warszawiaków. Z dworca pojechali na Wschód, w szczelnie zamkniętych wagonach towarowych, i po pięciu dniach jazdy,
16 sierpnia 1914 roku dotarli do
Orła, miasta nad Oką.
Przejazd był wyjątkowo ciężki,
słabsi mdleli z gorąca i osłabienia.
Na miejscu umieszczeni zostali
w Orłowskim Więzieniu Gubernialnym, jednym z najcięższych
kazamatów w Cesarstwie, a którego naczelnik Akimenko znany
był z okrucieństw. Zakuci w łań-
cuchy, musieli przejść „adaptację”, w postaci zbiorowej chłosty
więźniów przez strażników. W
jednej celi zebrani zostali przedstawiciele różnych kierunków
politycznych; socjaldemokraci,
PPS - owcy z lewicy i frakcji, z
żydowskiego „Bundu”, anarchiści
i in. buntownicy. Najliczniejsza
grupę stanowili przedstawiciele
PPS – frakcji rewolucyjnej, której
przewodzili Tadeusz Długoszowski i Aleksander Prystor, którego
żona Janina przyjechała do Orła.
Podjęła tam pracę w charakterze
nauczycielki w polskim gimnazjum dla uchodźców z terenu
Królestwa i czym mogła wspomagała męża.
Jak było przyjęte w środowiskach więziennych, powstała
wspól nota, nazywana Komuną,
która nieformalnie reprezento wała więźniów, i wybierała własne kierownictwo. W Orle na jej
czele stali m.in. Feliks Dzierżyński i Tadeusz Długoszowski. Gdy
ze względu na nadzwyczaj ciężkie warunki, doszło do głodówki
aresztantów, kierowali nią zgodnie. Polityczni przeciwnicy na
co dzień, potrafili znaleźć wspólny język, gdy potrzebna była jedność działania w obronie swych
praw.
Aleksander Prystor, krótko i
zwięźle wspomniał o swoim 5 –
letnim ciężkim więzieniu rosyjskim, w artykule zamieszczonym
w „Rzeczypospolitej” w październiku 1921 roku. Bardziej wymowna o ojcu chrzestnym córki
Wan dy, była po jego śmierci,
Aleksandra Piłsudska (żona marszałka). Napisała w grudniu 1941
roku w Londynie: „ Prystor zmarł
w Orle. Zmarł dziwnym trafem w
tym samym dniu, w którym rzekomo miał odzyskać wolność, w
tym Orle, a nie wiem, czy nawet
nie w tym samym więzieniu, w
którym przed laty zakuty w kajdany, dręczony przez rząd carski
za walkę o niepodległość i o
prawa dla robotników i chłopów.
Było to na owe czasy jedno z
najstraszniejszych więzień rosyjskich, znane tak zwanej „krwawej
łaźni”, przez którą musiał przejść
każdy skazany; delikwenta rozbierano do naga i bito pałkami do
nieprzytomności, nieraz do śmierci. Na rękach Prystora pozostały
na całe życie ślady kajdan –
napisała Aleksandra Piłsudska –
Więzienie stało jakby etapem
walki politycznej… Było jedynie
straszliwą i okrutną, prawdziwą
próbą charakteru”. („Niepod ległość” t. 29, po wznowieniu,
Nowy Jork – Warszawa, 1997).
Upadek caratu który nastąpił w
rezultacie rewolucji lutowej 1917
roku, był kresem niewoli dla tysięcy więźniów politycznych, którzy wyszli na wolność z kazamatów. Na wolność wyszli też 17
mar ca 1917 roku więźniowie z
Orłowskiej tiurmy: Prystor, Długo szowski, Dzierżyński, Zaks i
setki innych osób. Wcześniej
był na wolności Julian Leszczyński. Przenieśli do więzienia w
Mceń sku. Po wpłaceniu trzystu
rubli kaucji (ze środków Komitetu Polskiego w Moskwie), ostatnich dniach października 1915 r.
został zwolnioy.
Cdn.
1-15/10/2009 No 19 (985)
Strona 9
Politechnika GdaÒska
Henryk Bug≥acki
DokoÒczenie z poprzedniego numeru
„Pochylam głowę przed ofia rami, naszym zadaniem jest przyjęcie odpowiedzialności za to co
się stało’ - powiedziała kanclerz
Angela Merkel. Podkreśliła, że
Polska była krajem, który pod
niemiecką okupacją cierpiał najdłużej. Kanclerz zaznaczyła, że
nie można odwrócić dokonanego
podczas wojny zła, a “blizny będą
widoczne zawsze”. „Tu na Westerplatte wspominam los Polaków, którzy cierpieli zbrodniczą
okupację niemiecką, wspominam
zagładę Żydów europejskich,
wszystkich, którzy zginęli straszną śmiercią w niemieckich obozach zagłady, miliony, które zginęły w walce przeciw okupacji
niemieckiej” - mówiła Merkel.
„Zebraliśmy się w miejscu,
gdzie padły pierwsze strzały
najbardziej krwawej wojny
w historii, by oddać hołd dziesiątkom milionów jej ofiar: żołnierzy
i osób cywilnych, ludzi różnych
narodowości, wyznań i poglą dów” - powiedział premier Rosji
Władimir Putin.
Władimir Putin oświadczył
pod czas uroczystości, że Rosja
ma prawo oczekiwać od innych
krajów, by potępiły porozumienia
zawierane z nazistami przed
wybuchem II wojny światowej
tak, jak Duma potępiła pakt
Ribbentrop-Mołotow. Podkreślił
też, że moralnym obowiązkiem
wszystkich narodów jest oddanie
hołdu ofiarom wojny. Podkreślał,
że zwycięstwo w walce przeciwko nazizmowi osiągnięto za ogromną cenę. Jak mówił, samo wyzwo lenie Gdańska pochłonęło
życie ponad 53 tysięcy żołnierzy
i oficerów Armii Czerwonej, 600
tysięcy jego współobywateli
spoczywa w polskiej ziemi, a z 50
mln osób, które zginęły w czasie
II wojny światowej, ponad połowa to obywatele ZSSR. „Mam
naprawdę nadzieję, że relacje
między Rosją a Polską będą
uwolnione od problemu przeszłości i będzie można budować
nowe relacje w oparciu o współpracę, która jest warta tych dwóch
wielkich europejskich narodów” zadeklarował.
Premier Ukrainy Julia Tymoszen ko mówiła, że Europa nie
potrzebuje już podziału, niena wiści i bezprawia. Jak przekonywała ukraińska premier, potrzebujemy za to współczucia, wielkoduszności i zrozumienia dla cierpienia. Tymoszenko zwróciła
uwagę, że w II wojnie wzięło
udział 7 mln żołnierzy narodowości ukraińskiej. „Co drugi z nich
nie wrócił, a co drugi z tych,
którzy przeżyli, odniósł trwałe
rany” - powiedziała i podkreśliła,
że w sumie podczas II wojny
świa towej zginęło ok. 10 mln
Ukraińców.
„1 września 1939 roku był
czarnym dniem w historii” - napisał prezydent USA Barack
Obama w liście do polskich
władz z okazji 70. rocznicy wy-
Siedemdziesiąta rocznica
wybuchu II wojny światowej
buchu II wojny światowej. Podkreślił, że cały świat wspomina
odwagę i poświęcenie Polaków,
którzy wtedy podjęli walkę w
obronie wolności i ojczyzny. List
Obamy przekazał szefowi MSZ
Radosławowi Sikorskiemu szef
Narodowej Rady Bezpieczeństwa
USA gen. James Jones. Gen.
Jones przewodniczył amerykańskiej delegacji, która bierze udział
w gdańskich uroczystościach upamiętniających 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej.
O 18.00 w gdańskim Dworze
Artusa rozpoczęło się przyjęcie
wydane przez premiera Tuska dla
szefów rządów, którzy uczestniczyli w uroczystościach 70. rocznicy wybuchu II wojny świato wej. Na przyjęciu nie było ani
premiera Rosji Władimira Putina
ani kanclerz Niemiec Angeli
Merkel. Wizytę w Polsce skróciła także Julia Tymoszenko, która
poleciała do Libii. Jak poinformował rzecznik rządu Paweł Graś,
od początku nie był planowany
udział w przyjęciu Władimira
Putina, Angeli Merkel i Julii Tymoszenko. Byli obecni: premier
Szwecji Fredrik Reinfeldt oraz
Białorusi Siarhiej Sidorski. Za pro szenie przyjął też premier
Włoch Silvio Berlusconi. Do
Dwo ru Artusa zaproszony był
także prezydent Lech Kaczyński,
ale nie przybył.
Odbyły się ponadto dwie im prezy kulturalne: koncert w Bazylice Mariackiej “Requiem wojenne” Benjamina Brittena, pod
batutą jednego z najwybitniej szych światowych dyrygentów
Neville’a Marrinera oraz wideoinstalacja pt. “City on Fire - Holy
Trinity on Fire” w kościele św.
Trójcy.
Papież o rocznicy
2 września Benedykt XVI mówił po polsku podczas audiencji
generalnej w Watykanie o 70.
rocznicy wybuchu drugiej wojny
światowej. Modlił się o przebaczenie, pokój i pojednanie. Papież
wspomniał o rocznicy wyłącznie
przemawiając do Polaków.
”Wczoraj minęła 70. rocznica
wybuchu drugiej wojny światowej. W pamięci narodów pozostaje wspomnienie tragedii ludzkich
losów i bezsens wojny” - powiedział. Następnie Benedykt XVI
dodał: „Prośmy Boga, aby serca
ludzi przenikał duch przebaczenia, pokoju i pojednania; Europie
i światu potrzebna jest dzisiaj
wspólnota ducha. Budujmy ją na
Chrystusie i Jego Ewangelii, na
fundamencie miłości i prawdy.
Wam tu obecnym i wszystkim,
któ rzy tworzą klimat pokoju, z
serca błogosławię” - zakończył
papież.
Podsumowanie obchodów
„Obchody 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej zorganizowane 1 września na Wester platte były największym od lat
spotkaniem przywódców światowych w Polsce. Wydarzenie relacjonowały wszystkie europejskie
kraje” - poinformował mini ster
kultury Bogdan Zdrojewski pod-
su mowując w Warszawie uro czystości. Minister zwrócił uwagę, że obchody jeszcze trwają, ale
Polacy są już po kulminacyjnych
wydarzeniach. W związku z obchodami zorganizowano m.in. 77
wystaw, 34 koncerty, 30 konferencji i 27 oficjalnych uroczystości państwowych. „Padł re kord
akredytowanych dziennikarzy na
centralne uroczystości na Westerplatte - dziennikarzy było 1050 z
niemal 40 krajów. Nie odnoto wano w Europie kraju, który nie
przekazałby relacji z naszych obchodów” - podkreślił szef resortu
kultury. Te relacje są imponujące.
„Byliśmy praktycznie w każdym
kraju, w głównych wy daniach
dzienników telewi zyj nych, na
pierwszych stronach ga zet.
Większość relacji wywoły wała
dyskusje o II wojnie światowej,
jak podkreślają niektórzy
komentatorzy, były to pierwsze
od 1945 roku dyskusje tak głębokie i istotne” - zaakcentował minister. Najwięcej relacji z gdańskich uroczystości pojawiło się w
Rosji, ale także m.in. w Albanii,
Austrii, Belgii, Białorusi, Bułgarii, Danii, Estonii, Francji, Grecji,
Macedonii i Niemczech. Oprócz
polskich mediów uroczystości
śledziły m.in. Reuters, AP, DPA,
Itar-Tass, CNN, BBC, France 24,
ANSA i Al Jazeera. „Zdarzały się
relacje specjalnie zapowiadane,
tak było w przypadku Belgii;
relacje prasowe oraz telewizyjne
były bardzo szerokie, były nawet
zapowiedzi spotkania na Westerplatte, którym towarzyszyła muzyka polskich kompozytorów” zaakcentował Zdrojewski. W jego
opinii rok 2009 to rok wielkich
rocznic i będzie można uznać, że
był polskim sukcesem, jeśli w
kolejnych latach będzie trwała
praca nad ich dalszym upamię tnieniem. „Zależało mi, by coś po
tym roku pozostało - m.in. publikacje, filmy, pomagające w działalności edukacyjnej w szkołach.
Jedną z publikacji rocznicowych
jest książka “Polska w II wojnie
światowej” ze wstępem Władysława Bartoszewskiego” - mówił
Zdrojewski. Sekretarz Rady
Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, współorganizującej obchody, Andrzej Przewoźnik przypomniał, że trwają przygotowania
do obchodów kolejnych rocznic,
m.in. 17 września. „Przygotowuje my wiele wydarzeń w całej
Polsce, bo cała Polska będzie
czci ła w sposób szczegól ny tę
rocznicę” - zwrócił uwagę.
Jednym z najważniejszych
wydarzeń będzie otwarcie dużej
wystawy na Zamku Królewskim
w Warszawie. „To pierwsza ekspozycja odbywająca się po wojnie, na temat losów polskiej inteligencji na przykładzie obozu
niemieckiego koncentracyjnego
w Mauthausen-Gusen. Po raz
pier wszy pokazane będzie jak
dzień po dniu wyglądało życie
polskiego więźnia w niemieckim
obozie koncentracyjnym. Ta wystawa jest szczególna, bo po każemy po raz pierwszy kopię
dy rektywy Adolfa Hitlera z 31
sier pnia 1939 roku, z ręcznie
wpisaną przez niego godziną
ataku na Polskę” - podkreślił
Przewoźnik. Z prezentacją zawierającą szczegółowe informacje na
temat obchodów można zapoznać
się na stro nie internetowej
ministerstwa kultury.
„Cudu nie było, ale nie zdarzyło się nic, co by pogorszyło nasze
relacje z rosyjskim sąsiadem, a
wręcz mamy jasne sygnały ze
zimna wojna się skończyła” - powie dział poseł PSL Janusz Pie chociński. Twarde i ostre - tak
kie rownik Studium Europy
Wscho dniej Uniwersytetu War szaw skiego Jan Malicki ocenia
wystąpienie premiera Rosji Władimira Putina w czasie uroczystości rocznicowych na Westerplatte.
„Jestem zaskoczony nawet taką
twardością tego wystąpienia. Było
twardo i zdecydowanie” - powiedział Malicki. Jak dodał, sądził,
że będzie inaczej po dwutygo dniowej - jak to ujął - “kanonadzie”, czyli kampanii propagandowej w Rosji, dotyczącej prawdy
historycznej o wybuchu II wojnie
światowej oraz po liście Władimira Putina opublikowa nym
w “Gazecie Wyborczej”, już zawierającym “elementy łagodzą ce”. „Największe wrażenie zro biło na mnie wystąpienie Angeli
Merkel na Westerplatte, twarde,
pokazujące całą prawdę. Wobec
Rosji to było jak nóż w plecy” mówi poseł SLD Jerzy Szmaj dziński. Większość Polaków
uważa, że to dobrze, że na obchody 70. rocznicy wybuchu II wojny
światowej zaproszono premiera
Rosji Władimira Putina - wynika
z sondażu SMG/KRC “Faktów”
TVN. Dwóch na pięciu badanych
uważa, że obchody na Wester platte to sukces rządu. Na pytanie,
czy to dobrze, że na obchody na
Westerplatte zaproszono rosyjskiego premiera, 67% ankietowanych odpowiedziało pozytywnie 35% wskazało opcję “zdecydo wanie tak”, zaś 32% - “raczej
tak”. Przeciwnego zdania było
łącznie 25% uczestników sondażu
- 10% wybrało odpowiedź “zdecydowanie nie”, 15% - “raczej
nie”. Zdania nie miał niemal co
dziesiąty badany (9%). Same
obchody rocznicy wybuchu II
wojny światowej 39% ankietowanych uznało za sukces rządu, zaś
19% oceniło, że uroczystości były
po rażką. Nieco mniej badanych
(17%) było zdania, że nie był to
ani sukces, ani porażka. Ponad
jedna czwarta pytanych (26%)
odpowiedziała, że nie wie lub nie
interesuje się tym tematem. SMG/
KRC przeprowadził sondaż metodą telefoniczną 3 września na
ogólnopolskiej reprezentatywnej
próbie 1003 dorosłych osób.
W środę prezes PiS Jarosław
Kaczyński powiedział, że 1 września miał być “dniem polskiej
chwały, polskiej dumy” a zamienił się - w jego opinii - “w dzień
zamieszania i narodowego absmaku”. Powątpiewał przy tym w
sens zaproszenia do Gdańska premiera Rosji Władimira Putina i w
tym kontekście postawił pytanie o
profesjonalizm premiera i sze fa
MSZ. „Dano Putinowi wiel ką
szansę propagandową całkowicie
za darmo. Polska nie po dniosła
swojej pozycji moralnej i polity-
cznej” - ocenił Jarosław Kaczyński. Rzecznik rządu Paweł Graś
określił tę wypowiedź, jako
krzyw dzącą, niesprawiedliwą i
niepotrzebną. Według Grasia wypowiedzi szefa PiS świadczą o
jego “małostkowości”.
Były minister spraw zagranicznych Adam Rotfeld uważa, że
wtorkowe uroczystości na Westerplatte wzmocniły prestiż Polski
na świecie. Gość “Sygnałów
Dnia” w Polskim Radiu, który
współ przewodniczy polsko-ro syjskiej grupie do spraw trud nych, uważa, że wystąpienia polskiego prezydenta i premiera wzajemnie się dopełniały i stworzyły
spójny obraz naszego stanowiska
wobec drugiej wojny światowej.
Zdaniem Adama Rotfelda, Rosja próbuje przekonać świat, że
prowadzi wobec Polski politykę
pragmatyczną. Były szef naszej
dyplomacji zauważył jednak, że
kampania propagandowa, którą
przed uroczystościami na Westerplatte prowadziły między innymi
rosyjskie służby specjalne, do wio d ła, że jest inaczej. Adam
Rotfeld zapowiedział, że zostanie
powoła na specjalna instytucja Dom Spotkań ze Wspólną Historią - która zajmie się między
innymi badaniem archiwów,
dotyczących zbrodni katyńskiej,
które udostępni Rosja. Zdaniem
gościa Polskiego Radia, najlepiej
byłoby, gdyby ta instytucja powstała przed 70. rocznicą tych
tragicznych wydarzeń, która mija
wiosną 2010 roku.
Premier Władimir Putin zapowiedział, że Rosja udostępni Polsce te dokumenty, jeżeli nasz kraj
otworzy także swoje archiwa. Były minister spraw zagranicznych
Adam Rotfeld zwrócił uwagę na
fakt, że polskie archi wa są od
dawna dla Rosji dostępne.
Minister spraw zagranicznych
Radosław Sikorski uważa, że
fakt, iż na uroczystościach związanych z 70. rocznicą wybuchu II
wojny światowej nie było przywódców Stanów Zjednoczonych,
to dla Polaków lekcja realizmu.
Marcy Kaptur, demokratka z
Ohio, jedna z najbardziej wpływowych kobiet w amerykańskiej
Izbie Reprezentantów, w rozmowie z “Polską“ skry tykowała
administrację Bara cka Obamy
i podkreśliła, że w Gdańsku powinien być prezy dent USA.
„Wsty dzę się za mój rząd” powiedziała Kaptur. Dodała, że
“nie rozumie co się stało, bo ze
względu na znaczenie Polski,
historię i relacje, które łączą Polskę z USA, do Gdańska powinien
przyjechać sam prezydent Oba ma”. „Jesteśmy to winni polskiemu narodowi” - dodała Kaptur,
ciesząca się najdłuższym, dwu dzie stosiedmioletnim stażem
w Kongresie, członkini prestiżowej komisji obrony, reprezentująca w niej macierzystą partię
prezydenta Obamy.
„Ojczyzna jest naszą matką
ziemską. Polska jest matką szczególną. Niełatwe są jej dzieje,
zwłaszcza na przestrzeni ostatnich
stuleci. Jest matką, która wiele
przecierpiała i wciąż na nowo
cierpi. Dlatego też ma prawo do
miłości szczególnej.”
Jan Paweł II (przemówienie
powitalne na lotnisku Okęcie w
Warszawie, 16 VI 1983 r.)
1-15/10/2009 No 19 (985)
Strona 10
Gryzońskie freski
Wiesław Piechocki
Oczywiście wyraz „gryzoński”
nie ma nic wspólnego z gryzo niami. Jest on dziwnym przy -
Bergun - ostatnia wieczerza
miotnikiem, określającym pewien
konkretny kanton szwajcarski,
leżący na wschodzie tego kraju.
Sam kanton ma nadaną tę nazwę
w różnych językach, bowiem ma
ich oficjalnie trzy: niemiecki (w
nim nazywa się on Graubünden),
włoski (il Grigione), retoromański
(Grischun). Po francusku nazywa
się ta część Szwajcarii les Gri sons. Francuski jest czwartym,
ciągami, masywami Alp jest też
sporo dolin. Sami Szwajcarzy
mawiają, iż jest 150 dolin w
Gryzonii.
Chętnym do zapoznania się ze
wspaniałą sztuką fresków, importowanych tu z Włoch, czyli z
terenów, leżących na południe od
szwajcarskich Alp, nie radziłbym
tu przyjeżdżać zimą. Jest bowiem
tu naprawdę zimno i wtedy z freskami wygrywają narty, czyli
sporty zimowe, które są uprawia ne tu od daw na. Ściągają
miliony chętnych sportowców
z całego świata. Nawet jeśli są
wśród nich amatorzy, fanatycy
sztuki, to mieliby kłopoty z
oglądaniem fresków. One są
namalowane na ścianach małych kośció łków, które są po
prostu zamknięte, jako że
przed ich drzwiami leżą masy
śniegu. I tak będzie aż do
wiosny, aż stopnieją śniegi i
będzie można ponownie wejść
do cieplejszego kościółka.
Najodpowiedniejszym mo mentem do zwiedzenia fres ków jest właśnie wiosna.
Na wet nie dlatego, iż już
jako tako stopniały śniegi, nawet
nie dlatego, iż intensywnie świeci
słońce, lecz z powodów liturgicznych. Trzeba jedynie odczekać
pierwszą wio senną księżycową
pełnię i rozpocząć turę po Gryzonii. Zaraz bowiem po pierwszej
pełni wiosną następuje niedziela,
która jest święcona w katolicyzmie i protes tantyzmie jako
Wielkanoc. A na freskach jest
Bergun - ogólny widok fresków w kościółku
oficjal nym językiem tego nie wielkiego przecież kraju.
Zatem jestem w stolicy tego
kantonu, czyli w przepięknym
mieście Chur (lub Coira po włosku i po retoromańsku) i zastanawiam się dokąd skierować swe
kroki, aby poznać piękno starej
sztuki w tym kantonie. Bowiem
natury nie trzeba tutaj szukać.
Należy jedynie otworzyć porządnie oczy i od razu widać wokół,
w skali doprawdy stereo, góry.
Wszędzie są góry, czyli Alpy,
otaczające jak płaszczem ten
teren. Aż 90% kantonu /liczącego
ledwie 7,1 tysięcy km²/ leży na
ponad 1200 m nad pozio mem
morza! Ja przybyłem tutaj, aby
podziwiać poukrywane kościółki
a w nich freski. I właśnie wtedy
nie wiadomo w którą stronę się
udać, jako że tych kościółków jest
bardzo dużo. Między głównymi
mnóstwo motywów dotyczących
tak kluczowego tematu teologicznego, jakim jest zmartwychwstanie Jezusa i epizody, poprzedzające to wydarze nie centralnie
umieszczone w świecie chrześcijańskim.
Co ciekawe, wśród fresków
gryzońskich można wyodrębnić
dwa etapy ich powstawania: późno-romański (nie interesujący
mnie tutaj) oraz okres drugi,
mniej więcej lat 1490-1520, kiedy
to nastąpiła tu eksplozja produkcji
tych malowideł na ścianach
kościołów, mających pierwotnie
swą nazwę w języku włoskim
jako technika „al fresco”, czyli
dosłownie „na świeżo”. Nieznani
nam dziś z nazwiska artyści, ciągnęli ze swej leżącej na południe
od groźnych Alp ojczyzny, aby
zarobić pieniądze od parafii,
leżących już na ziemi, która z
czasem miała się przekształcić w
nowoczesną państwowość szwajcarską. A czasy były trudne,
skom plikowane – rodziła się
wszak niedaleko stąd, w Niem czech Reformacja, rozpoczęta
rewolucją Marcina Lutra.
Jeszcze słowo o freskach wczesnych, wspomnianych z okresu
romańskiego: można je oglądać w
Silvaplana, czyli na skrzyżowaniu
dróg górskich Sankt MoritzMaloja, w Pontresina, czyli w
kościele parafialnym na wysokości 1800 m, lub w Igis-Landquart,
gdzie na ścianie obok ołtarza
wymalowany jest techniką fresków Jezus stojący pokornie przed
Piłatem.
Zachęcam do kontemplacji tych
malowideł. Po pierwsze emanują
one silnym płomieniem wiary i
można się samemu przetestować
jak dalece odbieramy jeszcze
sygnały prze ka zane nam jako
baza intelektu alno-duchowa w
skali Europy a potem całego świata. Po drugie przeważnie jesteśmy
w tych kościółkach sami. Oddychamy samotni czo powietrzem
napełnio nym setkami lat wiary,
która jak wiadomo przesuwa
góry. Alpy też. A będąc samotniczo w małej przestrzeni świątyńki, przycupnię tej pod górą, na
stoku, czujemy rodzinne wymiary
religii: dialog „Bóg – człowiek”
może zaiskrzyć w każdej chwili...
Nie jesteśmy przygnieceni potęgą
tysięcy, setek metrów kwadratowych w olbrzymich świątyniach,
budowanych dla podkreślenia
pompatyczności architektonicz nej. Nie. Ja wolę małe kościółki,
nie lubię dużych.
Gryzonia to raj dla takich przekonań. W miejscowości Lavin
podziwiam Jezusa o trzech twarzach, jako symbolu Trójcy Świętej. Też dzieło nieznanego Włocha z roku około 1500. W wielkim (w stosunku do otaczających
miasteczek) Davos oglądam z
czcią w miarę dobrze zachowane
freski też z tego okresu w kościele
pod wezwaniem św. Theodula.
Cieszy mnie ich naiwność, myśl o
naśladowaniu farbami i pędzlami
czystej metafizyki, dogmatów
teologicznych.
Opuszczam świa towo znane
Davos, aby udać się do wioski
Filisur. Tam w kościółku, o starych przekrzywionych drzwiach,
wewnątrz widzę Jezusa na fresku,
wychodzącego z grobu (znowu
zmartwychwstaniu wtóruje wiosna). Ociekając krwią, robi niezgrabnie krok z kamiennego prostokąta grobu, jako że malunek
jest „niezgrabny”. Dwa anioły
pod trzymują go za ramio na.
Starają się jak mogą a ich białe
skrzydła sterczą ku niebu jak uszy
wielkanocnego zająca, kon tra stując z barwnymi szatami.
Niedaleko Filisur leży wioska
Schmitten (albo Ferrera po retoromańsku), gdzie wjechawszy pod
górę samochodem, oglądam freski
w kapliczce za zasadniczym kościo łem parafialnym Wszystkich
Świętych. W kaplicz ce w niszy
apsydy patrzy na mnie Jezus Pankrator, czyli Wszechwładca, siedzący rozparty na niewidocznym
tronie. Jest otoczony tzw. mandorlą, czyli elipsą, akcentującą
freski (znowu plus minus rok
1500), mające uzmysłowić cen-
Bergun - pocałunek Judasza
kontrast między sferą jego przeby wania a ziemskim padołem
ludzi. Dzieło z 1490 roku.
Obok, na wsparciu architrawowym apsydy, patrzę na dydaktyczny fresk: archanioł Michał
waży dusze na wadze, co tu jest
przedstawione jakby na jednej
szali miał worki z dobrym (etycznie) zbożem, a na drugiej (negatywnie grzeszne) plewy.
Niepełną w skali problematyki
podróż po gryzońskich freskach
kończę na wysokości 1375 me trów. Tam wysoko leży wzdłuż
potoku Albula piękne miasteczko
Bergün, albo Bravuogn (wymowa
bra-wu-OŃ). Wiosenne słońce
piecze intensywnie, kiedy wchodzę po zewnętrznych drewnia nych schodach na pięterko kościółka. Drzwi na dole są zamknięte. Ale mogę otworzyć małe
drzwiczki na chór, zapalić zgo-
tralne elementy tamtej scenerii –
po niedzieli palmowej a przed
zmartwychwstaniem: na dotknięcie ręki (te kościółki są naprawdę
malutkie) uczestniczę w ostatniej
wieczerzy. Na stole potrawy,
sztuć ce. Wszystko tak jak je
sobie wyobrażano, kiedy pow stawały te freski w alpejskiej scenerii, nie mającej przecież nic
wspólnego geograficznie z Jerozolimą. Noże na stole są prymitywne, ale ukroją symbolicznie
wspólny komunijny chleb dla
Jezusa i jego apostołów.
Tu w Bergün na stole osta tniego posiłku leży prosiaczek w
brytfannie i dwie ryby na półmisku. Kolejne fazy mistycznego
scenariusza w wydaniu alpejskowłosko-szwajcarskim: bezczelny
pocałunek zdradzieckiego Judasza, dzięki któremu rzymski
legio nista, pierwszy stojący za
Bergun - Jezus niesie krzyż
dnie ze wskazówką lampy na
wewnętrznym balkonie. Cudo nad
cudami! Zupełnie oniemiałem,
kiedy przymknąłem drzwi. Jeszcze trzymam prymitywną klamkę
w dłoni a już ogarnia mnie cały
program męki pańskiej z lewej i z
prawej strony. A nawet tu, przy
prostych ławkach są wymalowane
Jezusem, chwyta go rączo za
ramię. Dalej też następują znane
epizody. Tu w szwajcarskim Bergün, w ciszy wysokogór skiego
kościółka pewnie jestem bliżej
nieba, aby łatwiej przetra wić
multum religijnych wiosennych
tajemnic.
www.nowykurier.com
1-15/10/2009 No 19 (985)
Strona 11
Książki autorów publikujących w “Nowym Kurierze”
www.nowykurier.com
Strona 12
1-15/10/2009 No 19 (985)
No 19 (985) 1-15/10/2009
Najlepsza do Wielokrotnych Rozmów •
Dzwon do
Strona 13
NOWE STAWKI • Bez Opłat za Połączenia
POLSKI
i oszczedzaj!
No 19 (985) 1-15/10/2009
Strona 14
Dr Han
i medycyna naturalna
Oriental MYTH
Naturalny zio≥owy úrodek
przeznaczony dla mÍøczyzn i
kobiet
(416) 787-2959
Wraz ze starzeniem nasze øycie
seksualne i nasz poziom hormonÛw siÍ obniøa. W oparciu o badania naukowe, u mÍøczyzn, poziom testosteronu moøe siÍ zredukowaÊ do 40% w ich czterdziestce w porÛwnaniu do dwudziestki. Testosteron jest hormo nem
poøπdania. Jest waøny zarÛwno
dla kobiet i mÍøczyzn. Faktem
jest øe pociπg seksualny u kobiet i
pod nie cenie zaleøy od testos te -
ronu nie estrogenu. Duøo kobiet
zaczyna mieÊ niedobÛr testosteronu w poczπtkach menopauzy.
W po≥owie 1990 roku dr Lu heng Han odkrywa na nowo starodawny chiÒski przepis. Obecnie,
najbardziej powszechne w uøyciu
chemiczne leki w≥aúnie zmieniajπ
krπøenie krwi w organach seksualnych i majπ kilka ubocznych
efek tÛw. Oriental Myth ma na
celu poprawiÊ zdro wie i øycie
seksualne to znaczy poøπdanie,
podniecenie, rozkosz, i przyjemnoúÊ z seksu i nie powoduje øadnych ubocznych efektÛw.
årodek jest sporzπdzany manu-
alnie w oparciu o starodawnπ dokumentacjÍ. Nie ma øadnych
chemicznych procesÛw i nie ma
øadnych dodanych hormonÛw!
A oto przyk≥ady zastosowania
tego preparatu:
Mark - mÍøczyzna 46-letni.
Rok temu zauwaøy≥ zmniejszanie
siÍ zainteresowanie seksem oraz
symptomy zaburzenia zdolnoúci
do erekcji i stopniowo to siÍ pogarsza≥o. Po kilku nieefek tyw nych prÛbach zaøywania che micznych lekÛw zaczπ≥ zaøywaÊ
Oriental Myth. Po czterech tygodniach, seksualny wigor i energia
powrÛci≥y w pe≥ni.
Sex za żywność
John Moscow
Codziennie zalewani jesteśmy
różnymi wiadomościami. Niestety
tych złych, jest dużo więcej niż
tych dobrych. Nic więc dziwnego,
że ci co do niedawna byli jeszcze
nawet umiarkowanymi optymistami, dziś popadają w galopujący
pesymizm. Końca kryzysu nie widać. A tu jeszcze straszeni jesteśmy wizją, że niebawem pojawi się
kolejny i to nie mniej bolesny.
Wokół nas jest coraz więcej osób
zwolnionych z pracy. Wskaźnik
bezrobocia zamiast spadać, jak to
zapowiadał chociażby kandydat
na 44 prezydenta USA, zbliża się
już do dziesięciu procent. Świńska grypa nie ustępuje i zbiera
coraz większe żniwo. I ten rok
2012, mający przynieść światową
apokalipsę. STOP! STOP! Dość
tego złego.
Popadając we frustrację ze
względu na swą niemoc w przerwaniu tego potoku zła, chociaż
jeszcze nie w rozpacz, dojrzałem
ostatnio w tej nawałnicy odrobinę
błękitnego nieba. Dotarła do mnie
bowiem wieść niebywała, od
której byłem bliski oszalenia z
radości. Dowiedziałem się mianowicie, że nie pochodzę od małpy.
A to za sprawą maleńkiej kobietki o imieniu Ardi. No może
nie dokładnie od niej w całości,
ale od jej kości, które zostały
odnalezione przed siedemnastu
laty w Etiopii i poddane następnie
szczegółowym badaniom. Ostatnio wyniki tych badań opublikowano i okazało się, że można
poddać pod wątpliwość obowiązującą darwinowską teorię, iż naszym praczłowiekiem był szympans. Że to w procesie ewolucji
obecny „sapiący” człowiek przestał się podpierać rękami i stanął
na dwóch nogach.
Darwinowska teoria ewolucji
jest ciągle podstawą współczesnej
biologii. W sposób znaczący
skutkowała ona w sfery filozo ficzne i ogólne człowieka. Teza o
posiadaniu wspólnego przodka z
małpami człekokształtnymi zapoczątkowała rewolucję światopoglą dową, Ogłoszenie tej teorii,
przyrównuje się do przełomu kopernikowskiego. Chociaż sceptyków nie brakowało i nie brakuje
to ciągle dla wielu badaczy brakuje pośredniego ogniwa, którym
prawdopodobnie jest właśnie Ardi
żyjąca 4.4 miliona lat temu, czyli
nie Lucy, której istnienie ustalono
na 3.2 miliona lat temu.
Chcąc nie chcąc i ja przy stałem na to, że moim przodkiem
była małpa człekokształtna. Chociaż wewnętrznie coś się we mnie
burzyło i nie dawało spokoju.
Stąd ta moja radość po zapozna niu się z wynikami badań
naukowców z kalifornijskiego
Uniwersytetu w Barkley.
Nad badaniem porzuconych
lub też złożonych kości Ardi,
czyli nad najstarszym znanym
przodkiem człowieka pracowało
30 różnych instytutów nauko wych, ponad czterdziestu nau kow ców i ponad 1000 różnych
badaczy. Wykonali oni ogromną
pracę, i to wszystko ku mojemu
zadowoleniu. Aby mi sprawić radość z faktu, że moim praprzodkiem nie była jakaś tam małpa
człekokształtna.
Jeżeli nie liczyć kilku moich
życiowych przypadków, kiedy to
musiałem podeprzeć się rękoma,
a to po męskich spotkaniach, to
Ardi podobnie jak ja, chodziła na
dwóch nogach. I właśnie to
odróżnia ją od Lucy i darwinowskich człekokształtnych małp.
Uczeni długo zastanawiali się
nad tym, dlaczego Ardi poruszała
się na dwóch nogach. W końcu,
po analizie środowiska w jakim
żyła wywnioskowali, że pozycja
pionowa pozwalała na odbywanie
dłuższych wędrówek w poszukiwaniu żywności, i co może ważniejsze, że górne kończyny pozwalały na przyniesienie większej
ilości upolowanego zwierza lub
też znalezionego pożywienia.
Górne kończyny, czyli ręce jako
najdoskonalsza część ludzkiego
ciała, dawały także możliwość
użycia narzędzia, jak chociażby
kamienia, do polowania.
Usprawnienie ruchowe spowodowało także zanik kłów. Brak
kłów w szczęce Ardi wykazane
przez uczonych, wywołało u
mnie odruch bezwarunkowy. A
mianowicie, spojrzenie w lustro.
W ten sposób znalazłem kolejne
potwierdzenie o mojej przyna leżności do gatunku reprezentowanego przez Ardipothecus ramidus. W mojej szczęce także nie
odnalazłem śladów dwóch wystających kłów, które małpom człekokształtnym służyły do walk
jakie staczali między sobą samce,
w celu zdobycia serca i nie tylko
zresztą, u samic. Płeć piękna, jak
to chociażby widać na załączonym zdjęciu, wybierała tych,
którzy byli zdolni zapewnić jej, a
także jej potomstwu więcej żywności. Samce z kłami, były już
niepotrzebne. Czyli mówiąc inaczej: sex za żywność.
Fakt braku kłów, a także ich
istnienie dał mi asumpt do wysunięcia na swój prywatny użytek
tezy, iż wśród nas żyją przedstawiciele gatunków zarówno Ardi,
Lucy oraz darwinowskich małp
człekokształtnych. A to z tego
względu, że dość często spotykamy się z przejawami szczerzenia
kłów jednych na drugich. I to nie
tylko szczerzenia, ale przy ich
pomocy zdobywania dominacji w
ludzkiej społeczności.
Specjaliści z Uniwersytetu
Tokijskiego przeprowadzili za
pomocą tomografu komputero -
Janet, kobieta 43-letnia, pra cownik zdrowia. Cierpia≥a z powodu niskiej pobudliwoúci od 5
lat i z tego powodu mia≥a stres w
ma≥øeÒstwie. Zanim uøy≥a Oriental Myth prÛbowa≥a innych zio≥owych úrodkÛw ktÛre mia≥y
pomÛc, ale nie zadzia≥a≥y. Po
wziÍciu Oriental Myth doúwiadczy≥a seksualnej przyjemnoúci po
raz pierwszy od piÍciu lat.
Andrew, 52 letni kierowca
ciÍøarÛwek. Mia≥ kompletnπ
dysfunkcjÍ erekcji. Po 17 dniach
brania Oriental Myth jego zdolnoúÊ seksualna powrÛci≥a .
Przez ostatnie kilka lat Oriental Myth pomog≥o wielu ludziom.
Na szczÍúcie Oriental Myth moøe
pomÛc odzyskaÊ zdolnoúÊ i pe≥nπ
radoúÊ z øycia seksualnego i poprawiÊ stan zdrowia. Oriental
Myth jest starodawnπ mπdroúciπ
odkrytπ w nowoczesnych cza sach.
Po wiÍcej informacji o Oriental
Myth i Dr Han, proszÍ odwiedü
www.acmclinic.com
lub zadzwoÒ pod nuemery:
416-787-2959 905-883-0153
wego badania czasz ki Ardi, które
po zwoliły od two rzyć wygląd jej
głowy.
Okazało się – ku
mojemu zaniepo kojeniu – że Ardi
miała mózg mniejszy od współczesnych ludzi. Fakt
ten wywołał u
mnie pewien dylemat. Zacząłem się
bowiem zas ta na wiać, czy aby na
pew no powi nienem uważać się za
potomka tamtej
Ardi, czy może lepiej szukać swych korzeni jako
potomek u Lucy. W końcu mózg
to ważna część ludzkiego ciała.
Wątpliwości moje były jedynie
chwilowe, gdyż uświadomiłem
sobie, że w wyniku ewolucyjnego
procesu jakiemu był poddany
gatunek zwany Ardipothecus
ramidus, a żyjący w środowisku
wymagającym większej inteli gencji, czyli zalesionym, w odróż nieniu od Lucy, która żyła na
otwartych przestrzeniach, mózg
Ardi prawdopodobnie stopniowo
się rozrastał. Lucy od Ardi dzieliło sto tysięcy pokoleń. A ponadto, pewne dysproporcje w wielkości mózgu, nie są znów aż tak
bardzo tragiczne w swym wymiarze. A nawet mogą dawać asumpt
do usprawiedliwienia pewnych
zachowań czy też wyobrażeń.
Na przykład w ten sposób
mogłem usprawiedliwić siebie w
tym, że nie potrafię zrozumieć
pewnych sytuacji, które ostatnio
pojawiły się wokół nas.
Wielce niezrozumiałym i
budzącym wątpliwości faktem,
było chociażby dla mnie, przy znanie Pokojowej Nagrody Nobla
dla prezydenta Baraka Hussejna
Obamy. Nawiasem mówiąc on
sam był tym faktem zaskoczony i
nie omieszkał przy tej okazji
oświadczyć, że tak po prawdzie,
to nie zasłużył na to wyróżnienie.
I chwała mu na za to, że tak
powiedział, gdyż właśnie tak jest.
Już nie tylko niezrozumienie,
ale wręcz osłupienie wywołała u
mnie informacja, że do Komitetu
w Oslo, wpłynął ten wniosek
zaledwie w dwanaście dni po
objęciu urzędu prezydenckiego
przez Obamę. Problem w tym, że
dopiero po pięćdziesięciu latach
dowiemy się, kto ten wniosek
złożył. Ta wiedza, nie będzie
miała już większego znaczenia
dla współcześnie żyjących.
Postanowiłem więc nie zaprzątać sobie głowy tym, nie zrozumiałym dla mnie problemem. A
może bardziej tym, jakie będą
konsekwencje tej decyzji, dla
pokojowej egzystencji ludzkości
przez najbliższe lata. Wolę też nie
myśleć o tym, co stanie się w
roku 2012 zapowiadanej apokalipsy, o której już nawet nakręcono
film, a także o 2016 roku, kiedy
to zakończy się ewentualna druga
i ostatnia zarazem kadencja
Baraka Obamy.
Lecz spokoju nie daje mi rok
2018. A to w kontekście infor macji o tym, że bawiący z wizytą
w Polsce Joe Biden, wicepre zydent USA zapowiedział, że po
tym roku, zostaną rozmieszczone
w Polsce rakiety kolejnej generacji SM-3. A co do tego czasu? I
która z administracji, republikańska czy demokratów, będzie
wówczas rządziła?
Historia USA zna taki przy padek, że demokrata Franklin
Delano Roosevelt pełnił swój
urząd więcej niż dwie kadencje.
Ale wówczas świat był w stanie
wojny. Warto też przypomnieć,
że Roosevelt był rzecznikiem
ścisłej współpracy ze Stalinem,
dla którego czuł sympatię, fascynację, podziw i ogromny szacunek.
Już chociażby to, każe mi się
cieszyć z tego, że jako potomek
Ardi, której mózg był mniejszy
od współcześnie żyjących ludzi,
nie muszę rozumieć tego wszystkiego, co się na tym świecie
dzieje.
www.nowykurier.com
No 19 (985) 1-15/10/2009
Strona 15
Potrzeba pielgrzymowania
DokoÒczenie ze strony 1
Chataue Frontenac, Citadel oraz
Parliament i przejazd do SainteAnne-De-Beaupre. Tu niesamowitych wrażeń dostarczyło oglądanie „Cykloramy Jerozolimy” dzieła stworzonego przez fran cuskiego artystę Paula Philippoteaux z pomocą pięciu artystów z
różnych krajów, według projektu
niemieckiego malarza Bruno
Piglheina. Te same uczucia budziła przepiękna Bazylika Świętej
Anny, matki Najświętszej Marii
Panny, obranej tu za p atronkę
żeglarzy, oraz Droga Krzyżowa
na wzgórzu, gdzie zbudowane są
też inne budowle sakralne,
między innymi „Święte schody”
na wzór Rzymskich. Powrót do
hotelu La-Madona i znowu msza
św. wieczorna, w Sanktuarium
Matki Bożej Różańcowej, zbudowanej wzorem kościoła Zmar twy chwstania w Nazarecie. Po
mszy też procesja ze świecami
wraz z nowoprzybyłą pielgrzymką, również z Toronto. I tym
razem wspólne modlitwy, a na
pożegnanie „Czarna Madonna” po
polsku.
Trzeci dzień pielgrzymki,
przeznaczony był na Montreal.
Tutaj pielgrzymi zobaczyli Oratorium św. Józefa, stanowiące
wręcz gigantyczną budowlę, która
jest światowym centrum kultu św.
Józefa, patrona Kanady. Zwiedzili
Kościół Matki Bożej – Królowej
Świata i Bazylikę Notre Dame,
wzbudzającą pow szechny za chwyt i zadziwienie nad pięknem
jakie stworzyła wyobraźnia czło-
wieka.
Dodając do tego bogactwo i
piękno, stworzone ręką Boską
przez naturę, co można było podzi wiać w drodze za oknami
autokaru, chce się powiedzieć, że
pielgrzymka często może stać się
dla człowieka odnalezieniem
zagu bionego szlaku życia, ubo gacić duchowo i moralnie. Po zwoli lepiej rozumieć życie,
dodając sił do
ro z wią zy wa nia pro ble mów i po ko nywania trudności. Stąd rodzi się w człowieku po trze ba piel grzy mowania.
Obok prze żyć du cho wych i podziwu dla krajo brazu, pielgrzymi za sprawą przede wszystkim
Teresy Klimuszko, Maryli Zdyb i
Lodzi Wieczorek, mieli podczas
podróży zapewnioną odpowiednią
dozę humoru, poezji, ciekawych
informacji odnośnie zdro wego
odżywiania się według recepty
ojców Boni fratów, oraz poczę stunek pysz nymi kanap kami.
Autobus rozbrzmiewał prócz modlitwy, śpiewem pieśni, piosenek
i przyśpiewek. Wszyscy czuli się
jak w jednej rodzinie, o czym w
podsumowaniu pielgrzymki mówiła, między innymi, jedna z jej
uczestniczek z Polski, przebywająca na wizycie w Kanadzie, pani
Renata Wójcicka.
Na zakończenie przyto czyć
powinno się słowa kardynała
Stefana Wyszyńskiego, że „człowiek jest odpowiedzialny nie
tylko za uczucia, które ma dla
innych, ale i za te, które w innych
budzi”, bo podczas pielgrzymowania budzi się wiele pięknych
uczuć i o to właśnie chodzi.
Zatem do zobaczenia na kolejnej
pielgrzy mce z Kołem Pań „Na dzieja”.
Wanda Bogusz
Bataliony górnicze 1949-1959
W 60. rocznicę powstania i w
50. rocznicę rozformowania
Zbigniew Moszumański
Po zakończeniu działań wojennych Polska na mocy umowy ze
Związkiem Sowieckim była zobowiązana dostarczyć mu kontyngenty węgla kamiennego. W myśl
dwustronnych ustaleń (węgiel
miał być dostarczany po cenie
specjalnej - 1 tona za 1 dolara)
Związek Sowiecki wysłał do
Polski do pracy w kopalniach
około 50 tys. jeńców niemiec kich. Pracowali oni tam od września 1945 r. do czasu utworzenia
NRD, kiedy to zwolniono ich z
niewoli. Wraz z jeńcami niemieckimi w kopalniach byli zatru dnieni tzw. pracownicy specjalni,
czyli więźniowie. Trudno określić, jakie to były kategorie więźniów. Można jedynie podać, że
pracownicy specjalni byli zatrudniani do 1956 r.
W związku ze zwalnianiem
jeńców niemieckich górnictwo
zaczęło odczuwać brak rąk do
pracy. Przypomnijmy, że oprócz
kontyngentów węgla dostarczanych do Związku Sowieckiego
istniało ogromne zapotrzebowanie na ten surowiec w kraju trwały prace nad przygotowaniem
do planu 6-letniego. W związku z
tym 25 lipca 1949 r. na odprawie
kierowniczego aparatu polityczno-wychowawczego I wiceminister obrony narodowej i jedno cześnie szef Głównego Zarządu
Polityczno-Wychowawczego WP
gen. bryg. Edward Ochab zaproponował skierowanie żołnierzy
do pracy w kopalniach.
W tym czasie były podejmo wane próby ochotniczego naboru
żołnierzy do pracy w przemyśle
wydobywczym, głównie na terenie Okręgu Wojskowego nr 5
Kraków, który obejmował swym
zasięgiem Górny Śląsk. Nabór
specjalny przyniósł znikome
efekty - zgłosiło się jedynie 373
żołnierzy.
W tej sytuacji 5 sierpnia 1949
r. Minister Obrony Narodowej
marszałek Polski Michał Żymierski wydał rozkaz, aby powołać
dodatkowo 4 tys. osób z wcielonego do wojska rocznika 1927
–1928, których po przeszkoleniu
rekruckim (bez broni) miano
wcielić do batalionów pracy i
skierować do pracy w kopalniach.
Przystąpienie do pracy tych żołnierzy minister określił na 15 października 1949 r. Tworzone bataliony pracy miały funkcjonować
w ramach zastępczej służby wojskowej.
Kogo powoływano do odbycia
tego typu służby wojskowej?
Do zastępczej służby wojskowej kierowano przede wszystkim
autochtonów, reemigrantów, synów kułaków, kupców, adwokatów, lekarzy prowadzących prywatną praktykę i przedstawicieli
innych wolnych zawodów, synów
właścicieli zakładów przemysłowych zatrudniających ponad 10
pracowników, żołnierzy byłych
kompanii wartowniczych przy
armii amerykańskiej (na terenie
okupowanych Niemiec), synów i
żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych
na Zachodzie, Armii Krajowej,
Narodowych Sił Zbrojnych, posiadających rodzinę za granicą, a
także osoby, które w czasie okupacji miały niemiecką grupę narodowościową lub należały do
młodzieżowych organizacji niemieckich. Początkowo około 90%
poborowych wciela nych do ba talionów pracy miało niemiecką
grupę narodowościową.
Formowanie i struktura orga nizacyjna jednostek
Funkcjonowanie batalionów
górniczych w całym dziesięcioleciu istnienia moża podzielić na
III etapy:
1) lata 1949-1951 - bataliony
pracy,
2) 1951-1956 - bataliony służby
zastępczej w ramach Powszechnej
Organizacji Służba Polsce;
3) 1956-1959 - Wojskowy
Korpus Górniczy
13 sierpnia 1949 r. Minister
Obrony Narodowej marszałek
Michał Żymierski wydał rozkaz
nr 0169/Org. nakazujący sformowanie po jednym batalionie przy
poligonie w każdego okręgu wojskowego:
1 Batalionu Pracy - w Szladze
k. Orzysza,
2 - w Drawsku Pomorskim,
3 - w Biedrusku,
4 - w Dębie.
Bataliony sformowano na podstawie etatu nr 19/19 przewidującego 1140 wojskowych w batalionie, w tym 15 oficerów. Jesienią 1949 r. bataliony pracy liczyły łącznie ponad 4600 osób.
Po miesięcznym przeszkoleniu
1, 2 i 3 Batalion zostały przeniesione do Okręgu Wojskowego nr
V i skierowane do pracy w ko palniach. Bataliony pracy pozostawały poza normą wojska, tzn.
koszty ich utrzymania miały być
refundowane przez Ministerstwo
Górnictwa Węglowego.
Na początku 1950 r. Minister
Obrony Narodowej marszałek
Konstanty Rokossowski wydał
rozkaz o sformowaniu kolejnych
batalionów pracy.
W sumie Dowództwu Okręgu
Wojskowego nr V podlegało bezpośrednio 10 batalionów liczą cych łącznie ponad 11 tys. żołnierzy.
Aby unormować sprawy dowodzenia batalionami pracy 18
kwietnia 1950 r. Minister Obrony
Narodowej wydał rozkaz nr 031/
Org. powołujący Kierownictwo
Batalionów Pracy w Katowicach
(JW 5931) według etatu 19/23,
liczące 13 wojskowych. Szefem
został mjr Tadeusz Cykin.
Kolejne zmiany w organizacji i
podporządkowaniu batalionów
pracy nastąpiły w 1951 r. 14
kwietnia 1951 r. Prezydium Rządu podjęło uchwałę nr 287 w
sprawie organizacji i działalności
bata lionów zastępczej służby
wojskowej. Na mocy tej uchwały
w ramach Powszechnej Organizacji Służba Polsce utworzono
pion zastępczej służby wojsko wej. Komendant Główny Pow -
szechnej Organizacji Służba Polsce płk Aleksander Sław miał zorganizować 9 batalionów zastępczej służby wojskowej liczących
około 11 tys. żołnierzy. W zakresie organizacji i prowa dzenia
pionu zastępczej służby wojskowej podlegał ministrowi obrony
narodowej. Żołnierze służący w
ba talionach zastępczej służby
wojskowej mieli być umun du rowani jak junacy orga nizacji
„Służba Polsce”, natomiast żołnierze batalionu pracy - w mundury wojskowe.
Bataliony zastępczej służby
wojskowej powołano 30 maja
1951 r., a skierowano do pracy 16
czerwca tegoż roku.
Wspomniana uchwała spowodo wała dwutorowość w podle głości batalionów roboczych bataliony pracy podlegały bezpośrednio Ministerstwu Obrony Narodowej, natomiast jednostki zastępczej służby wojskowej –
Komendzie Głównej Powszechnej Organizacji „Służba Polsce”.
W związku z tym 18 października
1951 r. Minister Obrony Naro dowej wydał rozkaz 080/Org.
nakazujący następującą reorganizację:
- Komenda Zgrupowania Ba talionów Pracy i podległe jednostki oraz szpital podporządkowano
Komendzie Głównej Powszechnej Organizacji „Służba Polsce” i
włączono w skład pionu zastępczej służby wojskowej;
- zlikwidowano utworzone w
czerwcu 1951 r. Dowództwo
Zgrupowania Jednostek Zastępczej Służby Wojskowej;
- powołano Kierownictwo
Jednostek Zastępczej Służby
Wojskowej (szef - mjr Samuel
Lewin) przy Komendzie Głównej
Powszechnej Organizacji „Służba
Polsce”;
- utworzono 1 Brygadę Pracy
Zastępczej Służby Wojskowej w
Katowicach i 2 Brygadę Pracy
Zastępczej Służby Wojskowej w
Chorzowie.
Kolejne jednostki zastępczej
służby wojskowej (ZSW) tworzono w 1952 r. na podstawie wydanej 20 lutego uchwały Prezydium Rządu nr 90/52 w sprawie
powiększenia liczby tego typu
jednostek. I tak 18 kwietnia 1952
r. powstał 13 Batalion ZSW w
Ka miennej Górze i 15 Batalion
ZSW w Mieroszowie.
W 1953 r. powstały kolejne
jednostki ZSW. Na podstawie
rozkazu MON 015/Org. z 14
lutego 1953 r. sformowano:
- 26 Batalion ZSW w Woj kowicach-Komornem;
- 28 Batalion ZSW w Łazis kach;
- 29 Batalion ZSW w Wesołej;
- 23 i 25 Batalion ZSW w
Czarnym Lesie;
- 27 Batalion ZSW w Zabrzu
Wschód.
W Wałbrzychu utworzono 3
Brygadę Pracy ZSW w składzie:
13, 15, 21 Batalion ZSW. Na
podstawie rozkazu 0022/Kier z 21
DokoÒczenie na stronie 16
1-15 /10/ 2009 No 19 (985)
Strona 16
Bataliony górnicze 1949-1959 W 60. rocznicę
powstania i w 50. rocznicę rozformowania
DokoÒczenie ze strony 15
lutego 1953 r. dokonano zmiany
nazewnictwa: Brygady pracy
ZSW przemianowano na brygady
pracy, a bataliony pracy ZSW na
bataliony pracy.
Wiosną 1953 r. w górnictwie
pracowało 25 batalionów o łącznym stanie 28 924 żołnierzy (dane z kwietnia 1953 r.). I tak: w 1
Brygadzie Pracy - 10 batalionów,
w 2 Brygadzie Pracy - 12 batalionów, w 3 Brygadzie - 3 ba taliony.
Kolejne zmiany organizacyjne
miały miejsce w 1954 r., kiedy
rozformowano 4 i 25 Batalion
Pracy, a żołnierzy z tych jednostek wcielono do 8 i 20 Batalionu
Pracy (2 grudnia 1953 r., zarządzenie organizacyjne nr 0382/
Org.). Rozformowano także Garnizonowy Szpital ZSW w Goduli.
30 lipca rozformowano 23 Ba talion Pracy, a żołnierzy skierowano do 8, 9 i 19 Batalionu
Pracy. W październiku rozformowano 2 Szpital ZSW w Zabrzu
oraz rozwiązano dowództwa 1 i 2
Brygady Pracy, Kierownictwo
Jednostek ZSW przeniesiono zaś
z Warszawy do Katowic. Po tych
zmianach jednostki ZSW składały
się z 23 batalionów liczących
według etatu 28 824 wojskowych
(stan ewidencyjny 25 675).
Kolejne zmiany miały miejsce
w 1956 r. W związku z projektowanym rozwiązaniem Powszechnej Organizacji „Służba Polsce”,
której podlegały jednostki ZSW,
już w październiku 1955 r.
przygotowano uchwałę w sprawie
organizacji i działalności nowej
struktury - Wojskowego Korpusu
Górniczego.
15 listopada 1955 r. Prezydium
rządu podjęło uchwałę nr 815 o
utworzeniu Wojskowego Korpusu
Górniczego (WKG):
- na bazie jednostek ZSW
utworzono Korpus Górniczy z zachowaniem kadry, struktury organizacyjnej i stanów osobowych.
Z kolei 3 listopada 1955 r. Prezes Rady Ministrów wydał zarządzenie nr 344 w sprawie przejęcia
przez Wojskowy Korpus Górniczy jednostek zastępczej służby
wojskowej. Zarządzenie przewidywało:
- utworzenie stanowiska Dy rektora Generalnego ds. Wojskowego Korpusu Górniczego (został
nim płk Wiktor Ziemiński);
- WKG podlegał bezpośrednio
Ministrowi Górnictwa Węglowego, a Dowódca WKG General nemu Dyrektorowi ds. WKG.
Dowódcą WKG (Dowództwo
WKG - JW 3719) został płk
Aleksander Kokoszyn - sprawował tę funkcję do 11 grudnia 1956
r., a jego następcą został płk
Bronisław Szubicz, który sprawował tę funkcję do momentu ro związania Korpusu);
- novum stanowił fakt nieużywania nazwy zastępcza służba
wojskowa;
- powołanie WKG miało na stąpić z dniem 1 stycznia 1956 r.;
- jednostki podporządkowane
WKG przyjęły nazwę wojsko wych batalionów górniczych.
Jednocześnie przewidywano
termin likwidacji Korpusu, określając go na 31 grudnia 1958 r.
W związku z ogłoszeniem amnestii w 1956 r. zwolniono z kopalni tzw. pracowników specjalnych - więźniów. Z powodu
braku rąk do pracy w górnictwie
10 maja 1956 r., na podstawie
uchwały Prezydium Rządu nr
229/56 skierowano do WKG
8200 żołnierzy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, z których utworzono:
- 31 Wojskowy Batalion Górniczy (JW 4869) - Zagórz;
- 24 Wojskowy Batalion Górniczy (JW 4951) - Mysłowice;
- 38 Wojskowy Batalion Górniczy (JW 4982) - Brzeziny Śl.;
- 39 Wojskowy Batalion Górniczy (JW 5025) - Zabrze;
- 41 Wojskowy Batalion Górniczy (JW 5175) - Kochłowice.
Skierowanie żołnierzy Korpusu
Bezpieczeństwa Wewnętrznego
do WKG nie zlikwidowało de ficytu siły roboczej, dlatego też
Pre zydium Rządu 16 czerwca
1956 r. podjęło kolejną uchwałę
nr 282/56 o skierowaniu do WKG
2000 żołnierzy Wojsk Ochrony
Pogranicza (faktycznie skierowano 1350). W październiku 1956 r.
WKG osiągnął największy stan
liczebny - 35 056 żołnierzy.
Pod koniec 1956 r., po prze mianach październikowych, rozpoczął się proces stopniowej
likwidacji WKG. I tak: do 31
grudnia 1956 r. zlikwidowano
ośrodki przy 9 kopalniach oraz
zakończono pra ce związane z
rozformowaniem 31, 34, 38, 39 i
49 Wojskowego Batalionu Górniczego.
Dalsza likwidacja korpusu rozpoczęła się jednak dopiero w
1958 r.:
- w styczniu rozformowano 8,
12, 15 i 28 Wojskowy Batalion
Górniczy, a liczebność WKG
spadła do 16 274 żołnierzy;
- w kwietniu rozformowano 18
i 29 Wojskowy Batalion Górniczy
(rozkaz nr 021/WKG z 12.02.
1958 r.);
- w tym samym miesiącu rozformowano 9 i 16 Wojskowy
Bata lion Górniczy (rozkaz nr
038/WKG z 12.03.1958 r.);
- w czerwcu rozformowano 21 i
27 Wojskowy Batalion Górniczy
(rozkaz nr 056/WKG z 24.4.1958
r.);
- w lipcu rozwiązano 1, 20 i 30
Wojskowy Batalion Górniczy
(rozkaz nr 068/WKG z 20.05.
1958 r.);
- w grudniu rozformowano 3 i
27 Wojskowy Batalion Górniczy
(rozkaz nr 0110/WKG z 10.10.
1958 r.).
W styczniu 1959 r. WKG liczył
już tylko 3450 żołnierzy. W
tymże roku rozformowano kolejne jednostki:
- w marcu i kwietniu - 2 i 5
Wojsko wy Batalion Górniczy
(rozkaz nr 08/WKG z 15.02.1959
r.);
- w maju - 7 i 19 Wojskowy
Bata lion Górniczy (rozkaz nr
013/WKG z 23.03.1959);
- w czerwcu - 17 Wojskowy
Ba talion Górniczy (rozkaz nr
013/WKG z 23.03.1959).
Zatrudnienie w kopalniach
trwało do 10 maja 1959 r. Jako
ostatni opuścili kopalnie żołnierze
17 Wojskowego Batalionu Górniczego.
W lipcu 1959 r. istniał tylko 6
Wojskowy Batalion Górniczy,
który grupował żołnierzy przebywających w szpitalach.
20 sierpnia 1959 r. Minister
Obrony Narodowej podpisał rozkaz nr 0110/Org. w sprawie
likwidacji Wojskowego Korpusu
Górniczego. Nakazywał on rozformować Dowództwo Korpusu
do 30 września 1959 r. Jedno cześnie ukazał się rozkaz dowódcy Wojskowego Korpusu Górniczego nakazujący w tym samym
terminie rozformowanie ostatniego, 6 Wojskowego Batalionu
Górniczego. Ostatni rozkaz organizacyjny był wydany 26 września 1959 r., był to rozkaz 023/
WKG w sprawie rozformowania
Dowództwa Wojskowego Korpusu Górniczego. Grupa likwida cyjna zakończyła pracę 15 listopada.
WKG liczył w poszczególnych
latach:
1.01.1956 - około 25 000 żołnierzy,
1.06.1956 - 32 736 żołnierzy,
1.10.1956 - 35 056 żołnierzy,
1.01.1957 - 22 000 żołnierzy,
1.01.1958 - 15 000 żołnierzy,
1.10.1958 - 8658 żołnierzy,
1.01.1959 - 3450 żołnierzy.
Warunki zatrudnienia
Przy formowaniu pierwszych
batalionów pracy oddelegowano
do nich w wielu wypadkach kadrę
zawodową, której chciano się
pozbyć z jednostek. Do batalionów trafiła kadra niezdyscypli nowana, osoby karane więzie niem za kradzieże i nadużycia, a
także tzw. niepewni politycznie
(co nie oznacza, że do jednostek
tych nie trafiali ludzie wartościowi).
W okresie szkolenia podstawowego żołnierze batalionów pracy
byli na ogół źle wyposażeni –
brak pościeli, koców, niedopasowane buty (stare, zużyte).
Pierwsze bataliony, które skiero wano do kopalń, zakwatero wano na terenie obozów jenieckich (po jeńcach niemieckich, w
drewnianych barakach). Należy
przy tym podkreślić, że kadra
zawodowa – kawalerowie mieszkali w tych samych warunkach.
Ten stan rzeczy (1949 r.) nie
uległ poprawie także w latach
następnych, czego dowodem jest
pismo szefa Głównego Zarządu
Politycznego gen. bryg. Kazimierza Witaszewskiego do ministra
obrony narodowej marsz. Kon stan tego Rokossowskiego z 12
czerwca 1954 r.
„2. Zakwaterowanie oddziałów
1 i 3 Brygady Pracy jest złe.
Drewniane baraki, po byłym
hitlerowskim obozie jeńców radzieckich, są zdewastowane. Sala
sypialna i pomieszczenia gospodarcze bardzo prymitywne (ok.
0,5–2 m2 na 1 żołnierza).
3. Brak mieszkań dla kadry (w
1 Brygadzie Pracy 217 izb) w
rejonie Stalinogrodu [Katowic]”.
Problem był na tyle drastyczny,
że minister obrony narodowej w
pełni zgodził się ze stanowiskiem
gen. Witaszewskiego, obiecując
załatwienie w trybie pilnym tej
sprawy.
Dodajmy, że baraki miały zapadnięte dachy, niesprawne piece,
zapleśniałe ściany. Należy także
dodać, że część żołnierzy zakwaterowana była pod namiotami, a
stanem nagminnym był brak
pościeli.
Warunki pracy były nie tylko
prymitywne, ale stwarzające
zagrożenie dla życia i zdrowia
żołnierzy. Przytoczmy jeszcze raz
wspomniane pismo gen. Kazimierza Witaszewskiego:
„4. Złe warunki pracy (różne
godziny, brak odpoczynku).
5. Zła opieka lekarska w szpitalach cywilnych.
6. Naruszenie [...] przepisów
bhp, duża ilość wypadków, np.: w
1953 r. w jednostkach zastępczej
służby wojskowej wydarzyło się
48 wypadków śmiertelnych (sic!),
392 wypadki I i II kategorii (ciężkie obrażenia), 175 wypadków IV
kategorii (lekkie obrażenia)”.
Dekretacja Rokossowskiego
brzmiała następująco:
„Gen. Witaszewski - wnioski
słuszne. W pierwszej kolejności
trze ba będzie zaprowadzić nor malny stan zatrudnienia żołnierzy,
tzn. 8-godzinny dzień pracy, w
sobotę 6-godzinny i wolne nie dziele. Te sprawy biorę na siebie.
W ogóle wykorzystanie żołnierzy
na kopalniach powinno być za niechane jako sprzeczne z kon stytucją. W tej sprawie wystąpię
jeszcze raz przed kierownictwem
PZPR”.
Zwraca uwagę fragment o ponownym wystąpieniu ministra
przed kierownictwem PZPR sugerujące, że Rokossowski podnosił
ten problem wcześniej.
Inne dane mówią, że w latach
1951–1954 różnym wypadkom
uległo 8374 żołnierzy zastępczej
służ by wojskowej. W sumie za
ca łe dziesięciolecie badacze
przyj mują rozbieżne dane z
powodu rozproszenia i niekom pletności źródeł archiwalnych.
Szacuje się jednak, że wypadkom
śmiertelnym uległo od kilkuset do
tysiąca żołnierzy.
Przypadkiem nagminnym była
praca żołnierzy w niedziele i
święta tzw. pozaplanowa, za co
odpowiedzialność ponoszą dyrektorzy kopalń, którzy celowo zaniżali dane o wydobyciu. W ogóle
na porządku dziennym były
przypadki nacisku dyrekcji kopalń
na dowódców batalionów domagające się pracy żołnierzy w ponadplanowym wymiarze. Dodajmy, że czas pracy żołnierzy był liczo ny od momentu zjazdu do
kopalni do chwili zejścia z szychty. Ponieważ wiele jednostek
znajdowało się w znacznym oddaleniu od kopalń (nawet do 40 km)
rzeczywisty czas zatrudnienia
przekraczał często nawet 12 godzin.
Ciężką i niebezpieczną z natury
rzeczy pracę w kopalni potęgował
jeszcze brak elementarnego przesz ko lenia górniczego. Teorety cznie miejscem przeszkolenia
miał być batalion szkoleniowy
ZSW, jednakże okres szkolenia
był krótki, a na porządku dziennym były przypadki kierowania
do pracy w kopalni żołnierzy w
ogóle nieprzeszkolonych, a w
niektórych wypadkach także chorych (odnotowano fakt skiero wania do pracy żołnierza chorego
na czynną gruźlicę).
Osobnym zagadnieniem potęgu ją cym uciążliwość pracy był
zły początkowo stosunek górników do żołnierzy. Dokumenty
wskazują, że odnosili się oni lepiej w wielu wypadkach do zatrudnionych wcześniej jeńców
niemieckich, natomiast żołnierzy
nazywali „jeńcami sowieckimi”.
Formalnie żołnierze byli zatru dniani na warunkach ogólnych
obowiązujących w przemyśle
węg lowym, ale nie podlegali
prze pisom zbiorowego układu
pracy. Ich zarobki były obliczane
według zasad ogólnych, z tym że
część zarobków była potrącana na
po krycie kosztów utrzymania,
umundurowania i opiekę lekar ską, co budziło zawsze uzasa dniony protest żołnierzy. Pozostałą część zarobku wypłacano
żołnierzom – około 40% do ręki,
pozostałe – na książeczkę PKO.
Zarobki żołnierzy przed wy mianą pieniędzy w 1950 r. wahały się od 988 zł (najniższa
stawka) do 16 000 zł (stawka
najwyższa) - jest to, oczywiście,
kwota brutto. Należy dodać, że
część żołnierzy batalionów pracy
dopiero po roku służby dowie działa się, że mają pracować dwa
lata, gdyż niektóre rejonowe komendy uzupełnień, kierując ich
do batalionów pracy, infor mo wały, że czas służby wynosi rok.
Należy podkreślić, że fakt zatrudnienia żołnierzy w górnictwie
był utrzymywany przez władze
państwowe w tajemnicy - do
prasy nie przedostała się ani jedna wiadomość na ten temat. Łączyć to należy z zapisem Kon wencji nr 29 Międzyna rodowej
Organizacji Pracy z 28 czerwca
1930 r. dotyczącej pracy przymusowej lub obowiązkowej, stwierdzającym: „Wszelka praca lub
usłu gi wymagane od jakiejś
osoby pod groźbą jakiejkolwiek
kary i do których dana osoba nie
zgłosiła się dobrowolnie” są zaka zane. Za taką pracę uznane
było zatrudnianie żołnierzy. Chociaż konwencja ta została ratyfikowana dopiero 23 czerwca 1958
r., to należy przypuszczać, że
władze wcześniej liczyły się z reperkusjami międzynarodowymi.
Ze względu na zasady doboru
do batalionów pracy określonych
kategorii osób „niewygodnych” i
nieakceptowanych przez ówczesne władze, należy wyraźnie stwierdzić, że służyli w tych formacjach
obywatele tzw. II kategorii, w
związku z tym sam charakter tych
jednostek był re presyjny - bez
względu na prze bieg dalszej
służby.
Przeznaczenie tych jednostek
do wyjątkowo ciężkiej, niebez piecznej pracy (w wielu wypadkach na szczególnie zagrożonych
odcinkach w kopalniach) także
potwierdza ich represyjny charakter, chociaż należy podkreślić, że
w ciągu trwania służby żołnierze
nie podlegali innym, poza dyscyplinarnym represjom.
Zbigniew Moszumański
Strona 17
No 19(985) 1-15/10/2009
KLINIKA
REGENERACJI NATURALNEJ
MedQuantum Research Laboratory®
Dr. T. Szcz´sny Andrews, Ph.D.
• Akupunktura
• Homeopatia
• Electro-Medicine
“Medycyna Przysz∏oÊci”
• Enart Therapy
• Zio∏olecznictwo
• Irydologia
• Dietetyka
• Programy odwykowe
• Skuteczne metody odchudzania
• Walka z bólem, stanami alergicznymi
• Komputerowa analiza diety i alergenów
• Elektroniczna identyfikacja oraz detoksyfikacja jelita
grubego, krwi i limfy
• Pomoc w schorzeniach: nadciÊnienie, cholesterol,
cukrzyca, dro˝d˝yce, paso˝yty, zaburzenia
hormonalne, skóra, przewód pokarmowy, nowotwory,
artretyzm, astma, stawy, mi´Ênie oraz wiele innych.
TEST KOMPUTEROWEJ
OCENY ZDROWIA
“Total Health CyberScan”
Opis i wykresy graficzne
NajnowoczeÊniejsza metoda dostarczajàca informacji na temat
szczegó∏owego stanu zdrowia, w tym wielu narzàdów
wewn´trznych cz∏owieka: serca, wàtroby, ˝olàdka, p∏uc,
tarczycy, nerek, nadnerczy, trzustki, narzàdów p∏ciowych,
gruczo∏ów sutkowych, prostaty i wielu innych.
Badanie jest: bezpieczne, wygodne, bezbolesne, szybkie,
bezinwazyjne.
Warto znaç odpowiedê, aby: poznaç stan swego
zdrowia, uniknàç wielu niebezpiecznych chorób, na czas
wykryç poczàtki schorzenia i rozpoczàç kuracj´, dobraç
odpowiednie lekarstwa.
Dok∏adna, cyfrowa, oparta na bio-feedback ocena stanu
zdrowia. Podczas badanie jest mo˝liwoÊç obejrzenia
analizowanego organu na monitorze komputera.
Nie zwlekaj z decyzjà, dzwoƒ jeszcze dziÊ
i umów si´ na wizyt´.
e-mail: [email protected]
Mississauga: Natural Regeneration Clinic, 1755 Rathburn Rd. East, Unit 60
(905) 602-4191 1-877-949-9993
Chorobowy zespół jelita cienkiego
MEDYCYNA NATURALNA
Redaguje Dr. T.Szczesny
Andrews, Ph.D.
Tematem dzisiejszej zdrowotnej pogadanki bÍdπ sprawy zwiπzane z funkcjonowaniem przewodu pokarmowego. Tak jakoú siÍ
sk≥ada, øe problemy trawienia sπ
sprowadzane najczÍúciej do omawiania jelita grubego. Czytamy tu
i Ûwdzie ciπgle i bez przerwy na
temat oczyszczania jelita grubego, okrÍønicy lub po prostu ìgrubej kiszkiî. Terminologia uzaleøniona jest od tego jak bliski lub
daleki jest ten temat autorom tych
rozwaøaÒ.
Aliúci temat wydawa≥o by siÍ iø
wybiÛrczy i dosyÊ fachowy
przyswoi≥ siÍ dosyÊ szybko szerokiej rzeszy g≥Ûwnie samoukÛw
ìfachowcÛw i znawcÛw dietetyki
oraz komÛrkowego oczyszczania
organizmuî i w konsekwencji tak
jak kaøda inna dziedzina handlowa nabra≥ rumieÒcÛw mniejszej
lub wiÍkszej popularnoúci. Dalszych komentarzy oszczÍdzÍ
PaÒstwu, gdyø dzisiaj chcia≥bym
omÛwiÊ zagadnienie innej czÍúci
przewodu pokarmowego zwanego
jelitem cienkim. Bardzo wiele
dolegliwoúci jest zwiπzanych z
wadliwym, chorobowym funkcjonowaniem tego jelita. W tym teø
miejscu urywa siÍ gazetowa
informacja na temat ìoczysz czaniaî, jako, øe najczÍúciej w
tym teø miejscu zatrzymujπ siÍ
moøliwoúci
wspomnianych
wczeúniej ìfachowcÛwî od ogÛlnego i frywolnego w doborze
úrodkÛw ìoczyszczaniaî.
Jelito cienkie spe≥nia bardzo
waønπ rolÍ w procesie trawienia i
przyswajania. To w≥aúnie od
sprawnoúci fizjologicznej tej
czÍúci jelita zaleøy, czy bÍdziemy
w stanie wykorzystaÊ sk≥adniki
odøywcze, zawarte w naszym
poøywieniu. ChwilÍ zastanawiajπc siÍ nad tym sformu≥owaniem,
zrozumiemy, øe od tego zaleøy
nasza, krÛtko mÛwiπc egzystencja.
ChorÛb jelita cienkiego jest
wiele, ale dzisiaj tutaj na ≥amach
Nowego Kuriera ze wzglÍdu na
ograniczonπ pojemnoúÊ kolumny,
moøemy w wielkim skrÛcie zajπÊ
siÍ jedynie fragmentem tego
zagadnienia.
Chcia≥bym omÛwiÊ dzisiaj
ChorobÍ Crohna, ChorobπTrzewnπ oraz chorobπ zwanπ Amyloidozπ. Jest oczywiúcie wiÍcej opisanych schorzeÒ jelita cienkiego
jak choroba Niedokrwienna Jelit,
ZespÛ≥ krÛtkiego Jelita, choroby
nowotworowe oraz kilka innych
jednostek chorobowych.
Zacznijmy od choroby Crohna,
ktÛra pod tπ nazwπ jest znana w
úwiecie od 1932 r., zaú w Polsce
nazywana jest dwoma nazwiskami, gdyø Leúniowski opisa≥ jπ
jeszcze w 1904. Tak wiÍc juø od
95 juø prawie lat mamy tradycyjnie polish connection w tym
zagadnieniu ! Choroba wystÍpuje
najczÍúciej w krajach skandynawskich, Anglii, Belgii oraz krajach
Ameryki PÛ≥nocnej. Naleøy ona
do niespecyficznych chorÛb zapalenia jelita i porÛwnywana bywa
z drugπ podobnie tajemniczπ chorobπ z tej grupy, a mianowi cie
wrzodziejπcym zapaleniem jelita
grubego. W krajach zachodnich
wzajemny stosunek wrzodziejπcego zapalenia jelit i choroby
Leúniowskiego-Crohna okreúla
siÍ na 1:1, a nawet z przewagπ
choroby Crohna, podczas gdy w
Polsce proporcja ta waha siÍ
miÍdzy 10:1 a 20:1 z przewagπ
wrzodziejπcego zapalenia jelit.
Choroba ta zalicza siÍ do za paleÒ ziarniczych naciekajπcych
úcianÍ jelita. Sπ dwie zasadnicze
cechy odrÛøniajπce jπ od wrzo dziejπcego zapalenia jelit. ZajÍciu ca≥ej gruboúci úciany, a nie
tylko b≥ony úluzowej choroba
zawdziÍcza tendencjÍ do zwÍøeÒ
jelit i perforacji. W utkaniu
ziarniczym wystÍpujπ szczeliny i
pÍkniÍcia wrzodziejπce, docho dzπce do b≥ony surowiczej i
powodujπce odczyn zapalny,
zrosty z otoczeniem, przedziurawienia lub tworzenie przetok.
Choroba szczegÛlnie czÍsto
umiej scawia siÍ w koÒcowym
odcinku jelita biodrowego, moøe
jednak takøe obejmowaÊ jelito
grube w rÛønych odcinkach.
Choroba dotyczy najczÍúciej lu-
dzi m≥odych i zaczyna siÍ przed
30 rø.. Naleøy jπ podejrzewaÊ w
przypadkach cechujπcych siÍ
przewlek≥ym przebiegiem z
naprzemiennymi zaostrzeniami i
remisjami, w ktÛrych wystÍpujπ
uporczywe biegunki, podwyø szona temperatura cia≥a i bÛle
brzucha. Wielu chorych bywa od
razu operowanych z powodu
mylnego rozpoznania wyrostka.
Jeúli korekcja diagnozy nie
zostanie dokonana w wyniku
badania histopatologicznego,
choroba Crohna moøe byÊ rozpoznana z duøym opÛünieniem
na podstawie dalszego przebiegu.
Najbardziej charakterystycznymi
cechami klinicznymi choroby sπ
przetoki wewnÍtrzne lub nawet
zewnÍtrzne. Konieczne sπ oczywiúcie badania dodatkowe tak jak
OB oraz ogÛlne badanie krwi.,
endoskopia i biopsje..
Spontaniczne lub polekowe
remisje ustÍpujπ miejsca naw rotom choroby z gorπczkπ,
bÛlami i biegunkπ, prowadzπcymi do wyniszczenia, niedokrwistoúci i powik≥aÒ. Do nich naleøπ
zapalne zmiany stawÛw, zapalenie tÍczÛwki, rumieÒ guzowaty,
uszkodzenia wπtroby i nerek.
Leczenie farmakologiczne jest
bardzo ograniczone. Rokowanie
w takiej sytuacji jest bardzo
niepewne. Bywajπ bardzo d≥ugie
remisje, jednak przy d≥ugim
trwaniu i czÍstych zaostrzeniach
choroby úmiertelnoúÊ jest duøa.
Leczenie naturalne oparte o
dietetykÍ, homeopatiÍ, w≥aúciwie
dobrany zespÛ≥ ziÛ≥ oraz aku punkturÍ daje bardzo dobre
wyniki leczenia.
Choroba Trzewna, zwana rÛwnieø sprue trzewnym, rodzimym
albo nietropikalnym, albo teø
enteropatiπ poglutenowπ jest
chorobπ charakteryzujπcπ siÍ
upoúledzonym wch≥anianiem.
Zaburzenie to pogarsza siÍ
natychmiast po spoøyciu produktÛw zboøowych zawierajπcych
gluten i szybko siÍ poprawia po
ich odstawieniu. W chorobie
spotyka siÍ niespecyficzny dla
niej zanik kosmkÛw jelitowych.
Ciekawe jest, øe zmiana ta obejmowaÊ moøe ca≥e jelito cienkie,
lub pewien jego segment, np.
dwunastnicÍ. Choroba objawia
siÍ, gdy w w jelicie cienkim
znajdzie siÍ nierozpuszczalne w
wodzie bia≥ko roúlinne zawarte w
niektÛrych zboøach, zwane glutenem, lub jego alkoholowy ekstrakt gliadyna, lub niskopeptydowe produkty trawienne.
Objawy wystÍpujπ natychmiast
po spoøyciu i obejmujπ wzdÍcie,
os≥abienie, kurczowe pobolewania, biegunkÍ. Choroba moøe
ujawniÊ siÍ po raz pierwszy przy
przejúciu z karmienia piersiπ na
pokarmy zawierajπce mπkÍ.
Zjawisko to jest dosyÊ czÍste u
noworodkÛw, przy odpowiednim
postÍpowaniu moøe zniknπÊ i
dzieci stopniowo mogπ przejúÊ na
normalne øywienie. W innych
przypadkach moøe ujawniÊ siÍ
dopiero w wieku doros≥ym.
cienkie w 70% przypadkÛw i stπd
tutaj wymaga omÛwienia, gdyø
niszczy jego delikatnπ strukturÍ,
wywo≥uje zaburzenia motoryki,
owrzodzenia b≥ony úluzowej,
krwawienia, utratÍ bia≥ka, zespÛ≥
z≥ego wch≥aniania, co nadaje jej
kliniczny aspekt choroby jelita
cienkiego. Z≥ogi amyloidu spo tyka siÍ jednak w ca≥ym prze wodzie pokarmowym od jamy
ustnej aø po prostnicÍ.
Objawia siÍ ta choroba nie
dajπcymi siÍ opanowaÊ biegun kami, choÊ czÍsto wystÍpuje
zaparcie. Te objawy t≥umaczy siÍ
destrukcjπ miÍúniÛwki i autonomicznego unerwienia jelita.
Niedokrwienie jelita spowodo wane z≥ogami w naczyniach moøe
sprzyjaÊ zaburzeniom wch≥aniania i utracie bia≥ka do jelita.
Owrzodzenia mogπ byÊ ürÛd≥em
krwawieÒ i perforacji.
Przebieg choroby bywa bardzo
rÛøny - od ≥agodnego do bardzo
ciÍøkiego. SzczegÛlnie dzieci
≥atwo wpadajπ w odwodnienie,
niedobory elektrolitowe, a nawet
kwasicÍ. Znamienne sπ obfite
t≥uszczowe, cuchnπce stolce.
WystÍpujπ objawy niedoøy wie nia, chudniÍcie, uczucie zmÍczenia, moøe pojawiÊ siÍ zapalenie
jamy ustnej, pÍkanie paznokci,
kruchoúÊ w≥osÛw, osteoporoza,
niedokrwistoúÊ. NiektÛrzy chorzy
cechujπ siÍ nadmiernym apetytem
i zjadajπ bardzo duøo pokarmÛw,
co wcale nie wp≥ywa na poprawÍ
ich stanu odøywienia. Chorzy
mogπ teø wykazywaÊ cechy
depresyjne lub histeryczne. Przy
badaniu fizycznym zwraca uwagÍ
wydÍty brzuch z bÍbenkowym
odg≥osem opukowym jak rÛwnieø
cechy odwodnienia i licznych
wyøej wymienionych niedobo rÛw.
O rozpoznaniu choroby decyduje biopsja. Poniewaø biop sja
jelita cienkiego jest bardziej
czasoch≥onna, a z≥ogi amyloidu
sadowiπ siÍ w ca≥ym przewodzie
pokarmowym, najchÍtniej pobiera
siÍ wycinki z odbytnicy. Leczenie
farmakologiczne jest bardzo niewdziÍ czne, sprowadza siÍ do
leczenia choroby podstawowej.
Rokowanie w pierwotnej amyloidzie jest zawsze z≥e, gdyø postÍp
choroby prowadzi do zgonu w
ciπgu dwÛch lat.
Duøe osiπgniÍcia w leczeniu tej
choroby uzyskano na drodze
dietetycznej oraz przy zasto sowaniu wysublimowanych mieszanek zio≥owych.
*****
Osoby zainteresowane powyższą tematyką, jak również le czeniem naturalnym zapraszam
do konsultacji w Klinice Regeneracji Naturalnej w Mississauga,.
Telefon: 905 602-4191, lub bezpłatny „toll-free” spoza Toronto i
Mississauga: 1- 877- 949-9993.
Dr.T.Szczęsny Andrews, Ph.D.
specjalizuje się od lat w Tradycyjnej Chińskiej Medy cy nie i
Akupunkturze, których tajniki
zgłębiał w Chinach i Korei. Stosuje również sprawdzone i naukowo udokumentowane metody
Dietetycznej Korekty Żywienia,
Homeopatii, Zioło lecz nictwa i
Irydologii. Posiada doktorat z
Fizjologii Żywienia, był wykładowca Uniwer sy tetach w War szawie i Montrealu. Jest autorem
wielu prac naukowych z zakresu
wymienionych wyżej dziedzin
W postÍpowaniu leczniczozapobiegawczym zastÍpujemy
mπkÍ pszennπ i øytniπ mπkπ kukurydzianπ lub ryøowπ. Ewentualne rozszerzenie diety po osiπgniÍciu poprawy moøe objπÊ
owsiankÍ. Naleøy podkreúliÊ, øe
zapewnienie ca≥kiem bezglute nowej diety nie jest ≥atwe. Wielu
chorych z nietolerancjπ glutenu
nie toleruje rÛwnieø mleka z powodu
braku
laktazy.
Nietolerancja mleka jest zresztπ
czÍsto wystÍpujπcym defektem.
Warto teø przy tej okazji zwrÛciÊ
uwagÍ, øe chorzy ci duøo lepiej
tolerujπ jogurt, ktÛry sam zawiera
laktazÍ zdolnπ rozk≥adaÊ laktozÍ i
w ten sposÛb mogπ czÍúciowo
wyrÛwnywaÊ endogenny brak
tego enzymu.
Amyloidoza obejmuje jelito
ZWALCZANIE BÓLU
PAIN CLINIC
metodami elektromedycznymi “21 Century Technology”
w
KLINICE REGENERACJI NATURALNEJ
Dr. T.A. Szcz´sny, Ph.D.
Skuteczne w takich schorzeniach jak:
wszelkiego rodzaju choroby reumatyczne w tym zapalenie stawów,
mi´Êni, choroby metaboliczne, nowotworowe, zaburzenia nerwowonaczyniowe, choroby koÊci, migreny, MS, fibromyalgia oraz wiele
innych obarczonych bólem chorób.
Zrób pierwszy krok i umów si´ na wizyt´
905-602-4191 1-877-949-9993
1755 Rathburn Rd. East, Unit 60 Mississauga ON L4W 2M8
1-15/10/ 2009 No 19 (985)
Strona 18
28 Rocznica Pierwszego i ostatniego
Przeglądu Piosenki Prawdziwej
Gdańsk-Oliwa, 1981 rok
DokoÒczenie ze strony 1
sercach i umysłach.
Pierwszy Przegląd Piosenki
Prawdziwej "Zakazane Piosenki"
- odbył się w dniach 20 - 22
sierpnia 1981 roku w gdańskiej
Hali "Olivia". Zorganizowany w
rocznicę Sierpnia przez Macieja
Zembatego- pomysłodawcę i
dyrektora artystycznego Przeglądu, Waldemara Banasika- dyrektora PPP, Macieja Karpińskiego reżysera oraz grono entuzjastów z
różnych kręgów społecznych i
zawodowych.
Trwał 3 dni; każdego dnia
publicz ność przyznawała po 3
nagrody dla wykonawców. Wśród
uczestników przeważali przedstawiciele "kultury alternatywnej", w
latach 70. zepchnięci do występów w klubach studenckich, choć
nie brakowało i tych, których
twórczość była (w ramach ograniczeń cenzuralnych) dostępna i
dla szerszej publiczności.
Gościem honorowym Przeglądu Piosenki Prawdziwej miał być
Leonard Cohen; nie zdołał jednak
dotrzeć do Gdańska.
Wśród znanych nam artystów i
piosenkarzy wystąpili między
innymi:
Aleksander Grotowski w piosen ce "Bran żo wy bal", Andrzej
Garczarek wyśpie wał utwór
"Przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał",
Andrzej Rosiewicz jak zawsze
na wesoło brawurowo zaśpiewał
dwie pio senki:
"Propag a n d a
sukcesu"
o r a z
"Wincenty
Ka lem ba"
- piosenka
opowiadająca o za chodnich
bankierach.
Daniel Olbrychski pięknie zarecy tował prze ro biony wiersz
Brzechwy
"Stoi na stacji egzeku tywa". Jacek
Kaczmarski
zaśpiewał
"Obława",
"Wilczki" a
t a k ż e
"Mury". Leszek Wojtowicz poka zał się w
utworach takich jak: " Jeźdźcy
apokali psy" oraz "Modli twa o
spo kój". Stefan Brzozowski
zaśpiewał wzruszającą piosenkę
pt "Grajek" a Krystyna Janda
iście po mistrzowsku z aktorskim
temperamentem wykonała pio senkę "Ja nek Wiś niewski
padł".
A oto tekst tej piosenki.
słowa: Krzysztof Dowgiałło
muzyka: Mieczysław Cholewa
Chłopcy z Grabówka, chłopcy
z Chyloni
Dzisiaj milicja użyła broni
Dzielnieśmy stali, celnie rzucali
Janek Wiśniewski padł
Na drzwiach ponieśli go
Świętojańską
Naprzeciw glinom, naprzeciw
tankom
Chłopcy, stoczniowcy,
pomścijcie druha
Janek Wiśniewski padł
Huczą petardy, ścielą się gazy
Na robotników sypią się razy
Padają starcy, dzieci, kobiety
Janek Wiśniewski padł
Jeden raniony, drugi zabity
Krew się polała grudniowym
świtem
To partia strzela do robotników
Janek Wiśniewski padł
Krwawy Kociołek to kat
Trójmiasta
Przez niego giną dzieci,
niewiasty
Poczekaj draniu, my cię
dostaniem
Janek Wiśniewski padł
Stoczniowcy Gdyni,
stoczniowcy Gdańska
Idźcie do domu, skończona
walka
Świat się dowiedział, nic nie
powiedział
Janek Wiśniewski padł
Nie płaczcie matki, to nie na
darmo
Nad stocznią sztandar z czarną
kokardą
Za chleb i wolność, i nową
Polskę
Janek Wiśniewski padł
Dziś po latach mamy wolną i
ukochaną naszą POLSKĘ. Ale
warto i trzeba pamiętać. Na
szczęście pozostały archiwalne
zapisy i albumy wydane po koncercie. Sczerze je Państwu polecam. Godne posluchania.
Albumy z koncertu.
Zakazane piosenki - I Przegląd
Piosenki Prawdziwej - Dwie
kasety wydane przez "Radiową
Agencję Solidarność Gdańsk",
1981.Cz.1 i 2.
Piosenki Solidarności (Songs of
Solidarity) – dwie płyty wydane
przez "ECHO Original Country
Recording, 1981 USA, E 901-2"
Niech żyje wolna kaseta wydana przez "Oficynę Szczecin",
1984.
I Przegląd Piosenki Prawdziwej
- NSZZ "Solidarność" - Gdańsk
20-22 VIII 1981 - kaseta.
Zakazane piosenki - I Przegląd
Piosenki Prawdziwej – jeden CD
wydany przez "Biuro Organizacyjne Przeglądu Piosenki Prawdziwej Zakazane Piosenki", 2003.
Zakazane piosenki - I Przegląd
Piosenki Prawdziwej – trzy CD
wydane przez "Biuro Organi zacyjne Przeglądu Piosenki
Prawdziwej Zakazane Piosenki",
2003. CD mają numery1, 2, 3 i 4.
George Zbigniew Wesiora
DokoÒczenie ze stroony 1
Za przykład dał Niemcy, gdzie
władza jest sprawowana efektywnie przez rząd mniejszościowy od
ponad trzech lat, a do urn wy borczych zgłosiło się 80% społeczeństwa w porównaniu z 60% w
Kanadzie.
Rząd mniejszościowy Konserwatystów z liderem S. Harperem
przeprowadza swoje programy,
przez skuteczne wykorzystanie
miejsc parlamentarnych partii
mniej szościowych: NDP i Bloc
Que,.
W celu wzmocnienia opozycji.
Liberałowie pod przewodnictwem
M. Ignatieff nie stworzyli koalicji
z żadną z partii mniej szoś cio wych. Chociaż najwięcej miejsc
w Par lamencie zajmują kolejno
Konserwatyści (partia mniejszościowa rządząca) i Liberałowie
(partia mniejszościowa opozycyjna) to jednak w przegłosowaniu
kolejnych programów głos należy
do NDP lub Bloc Que.
Afery się mnożą, między innymi reklamowanie logo partii konser watywnej przy finansowa niu
programów państwowych t.zn
utożsamianie całego kraju z jedną
partią, partią konserwa ty w ną,
trwonienie pieniędzy po dat nika
na rozrzutne i bezpodstawne bo
nieuzasadnione wydat ki rządu
prowincjonalnego (e-health).
Demokracja jest formą ustroju
państwa, w którym uznaje się
wolę większości obywateli jako
źródło władzy i przyznaje się
wszystkim obywatelom swobody
i prawa polityczne zapewniające
im udział w sprawowaniu władzy.
Na szczeblu miejskim (Toronto)
100% podwyżka opłat drogowych
i wprowadzenie 1% podatku przy
zakupie nieruchomo ści (tzw,
opłaty Millera), daje obraz relacji:
społeczeństwa - ich reprezentanci.
Wydaje się, że udział i wpływ
społeczeństwa na zarządzanie
krajem kończy się na złożeniu
głosu wyborczego.
Nie realizowanie obietnic
przed wyborczych przez polity ków zniechęca społeczeństwo do
uczestnictwa w wyborach a więc
w życiu politycznym kraju, w
związku z tym (stwierdza A. Coyne) zachodzi konieczność wprowadzenia przymusowego głosowania.
Hasło demokracja w Słowniku
Języka Polskiego wydanym przez
PWN jest zdefiniowana jako
władza ludu, społeczeństwa; forma rządów, w której władza państwowa nominalnie lub faktycznie
należy do ludu.
Demokracja - to nazwa formy i
metody powoływania i sprawo wania władzy w społeczeństwach
zorganizowanych. Słowo pochodzi z jez. greckiego (demos “lud” + kratos “rządy”), czyli w
tłumaczeniu - ludowładztwo.
Współcześnie stosowane formy
opierają się na teorii demokracji
liberalnej, opartej na pracach
Joh na Lockea i Stuarta Milla.
Podstawy demokracji to: możliwość wyboru władzy w wolnych i
uczciwych wyborach, możliwość
kan dydowania i wybierania dla
wszystkich obywateli, rządy według obowiązującego prawa i jawność stanowienia tego prawa,
prze strzeganie praw człowieka:
wo lność głoszenia poglądów,
wolność zrzeszania się, wolność
Gdy naród śpi
demokracja zanika
od dyskryminacji (rasowej, religijnej i innej).
Demokracja jest formą współistnienia zbiorowego i kierowania
nim, gdy to obywatele mają rzeczywisty wpływ na rząd i jego decyzje. Historycznie, pierwsze zasto sowanie tegoż systemu poli tycznego było w Europie, w państwie-mieście Ateny (300 tys.
mieszkańców) od początków VI
do ok. połowy IV wieku przed naszą erą. Wszyscy obywatele płci
męskiej, którzy ukończyli 20 lat ,
brali udział w głosowaniach. Wybrani urzednicy podejmowali potem decyzje bieżące. Przeciwnicy
tej formy podejmowania decyzji,
dotyczących spraw ogółu oby wateli, nazywali ją ochlokra cją
(gr. ochlos - tłum). Jednym z nich
był filozof, Sokrates, który twierdził, że „tysiąc głupców i tak nie
będzie mądrzejszych od jednego
mędrca”. Demokracja typu ateńskiego przybrała swe dojrzałe formy ok. 510 roku pne. gdy za rządów Klejstenesa cudzo zie mcy
osiedleni na stałe w państwie zyskali prawa obywatelskie, co między innymi miało zmniejszyć rolę
arystokracji, a w kon sek wen cji
zmniejszyć wpływ majętnych na
władzę. Reforma ustrojowa Klejstensa nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Obywatele zamieszkalli poza Atenami nie przybywali na głosowania (Zgromadzenia Ludo we tzw. eklezja) z
przyczyn technicznych (np. żniwa). Warto przypomnieć zasadę,
jaka przyświecała ówczesnej społeczności Aten; - “Jesteśmy jedynym ludem, który jednostkę nie
interesującą się życiem państwa
uważa nie za bierną - ale za nieużyteczną.”
Przyczyną istotną upadku tego
typu systemu podejmowania
decyzji (demokracji ateńskiej) w
starożytności było naturalne spowolnienie samego procesu decyzyjnego w sytuacjach krytycznych
(np. zagrożenie zewnętrz ne), a
także z kształtowaniem się nieformalnych grup nacisku, co wypaczało pryncypia systemowe.
W czasach nowożytnych w
Europie próby powrotu do zasad
demokratycznych w podejmowaniu decyzji pojawiły się dopiero w
XVII wieku (Wenecja i inne), zaś
formy bardziej wykształcone, w
strukturach mniejszych jak: bractwa, cechy itd. ( pojęciowy system
demokracji typu nowożytnego).
Dziś możemy mówić o „ty pach” propozycji rozwiązań opartych na zasadach demokratycz nych, zaś pojęcie demokracji
występuje już w wariantach, gdzie
termin ten stracił swe pierwotne
znaczenie – ludo władztwo.
Rozróżnia się następujące sposoby definiowania systemu demokratycznego (obecne rozumienie
demokracji i praktyki z nim związane):
Demokracja pośrednia – w
prak tyce ustrojowej najczęściej
dziś stosowana czyli ustrój parlamentarny w którym uprawnieni
do głosowania wybierają parla mentarzystów, jako swoich przedsta wicieli (w Polsce posłów i
senatorów). Ilość przyznanych
miejsc parlamentarnych /mandatów, zależy od głosów oddanych
na poszczególne partie w wyborach oraz od obowiązującej ordynacji wyborczej. Gwarantem
istnienia demokracji parlamentarnej jest konstytucja. W. Churchill
o demokracji parlamentarnej –
„najgorsza z form! – gdyby inne
nie były gorsze.”
Demokracja hierarchiczna –
to koncepcja ustrojowa której
pod sta wowym celem jest zwal czanie tzw. błędu egalitarys ty cznego polegającego na trakto waniu z absolutną równością zarówno obywateli praworządnych,
jak i niepraworządnych. Aplikacją założeń teoretycznych miałoby być wprowadzenie struktury
spo łecznej, składającej się z
dwóch wyższych oraz dwóch
niższych warstw - patrycjatu i
pospólstwa oraz plebsu i pod plebsu. Zakłada się w tym po myśle przynależność wszystkich
obywateli do warstwy najwyższej
od momentu urodze nia. Degra dacja może nastąpić po dopuszczeniu się szkodliwego społecznie czynu, od którego szkod li wości zależy stopień owej de precjacji stratyfikacyjnej – w takim wypadku jednostka dopuszcza jąca się go znajdzie się w
grupie plebejskiej bądź też podplebejskiej. W takim ujęciu konieczny byłby „idealny” system
prawny, który wykluczałby możliwość błędu oceny postępowania
osoby (osób) poddanych takiej
ocenie. Jest to postulat nierealny,
bowiem ludzie są omylni, nawet
w sektorze sprawiedliwości.
Wszystkie systemy totalitarne
(w tym dyktatura proletariatu),
które mieniły się demo kra tycz nymi stworzyły zagrożenia humanitarne czy pokojowe.
Demokracja bezpośrednia to
system, w którym decyzje podejmuje się w formie referendum lub
plebiscytu; udział biorą wszyscy
uprawnieni do głosowania.
REFERENDUM;
-Wynik referendum oddaje
opinię obywateli w danej chwili,
nie w czasie ostatnich wyborów.
-Typowe referenda są głosowaniem na jedną z dwóch możli wych propozycji.
- W demokracji bezpośredniej
obywatel ma możliwość głosowania niezależnie od stanowiska
partii politycznych.
- Wyborcy mogą wykazywać
większą inicjatywę w zarządzaniu
państwem, mogą na przykład
ustalać temat głosowania (np. w
referendum wstępnym).
Rozróżnia się referenda ze
względu na:
- moc prawną wyniku [konstytutywne (stanowiące) - decyzja
jest wiążąca i konsultatywne (opiniodawcze) - zasięganie opinii].
- zobowiązanie władz do organizacji [obligatoryjne i fakultatywne; kolejno: można i trzeba
przeprowadzić].
-sposób sformułowania pytania
[aprobatywne (afirmaty wne) i
derogacyjne; kolejno: przyjęcie i
DokoÒczenie na stronie 19
Strona 19
No 19 (985) 1-15/10/2009
DokoÒczenie ze strony 18
odrzucenie].
- zasięg terytorialny [ogólnokrajowe i lokalne]
PLEBISCYT rozstrzyga kwestie o charakterze kompleksowym
(przynależność terytorium do
danego państwa, a tym samym
ustroju). W Polsce istnieje również możliwość zgłoszenia inicjaty wy ustawodawczej lub weta
obywatelskiego (inicjowanie
aktów prawnych lub ich odrzu cenie). Określona liczba obywateli (w Polsce sto tysięcy mających prawo udziału w wyborach
parlamentarnych) może przedłożyć konkretną propozycję.
System najbliższy demokracji
bezpośredniej działa obecnie w
Szwajcarii, gdzie wiele ustaw
federalnych i lokalnych może zostać poddanych pod referendum.
Organizuje się tam więcej referendów niż we wszystkich po zostałych państwach świata łącznie. System demokracji bez po średniej jest jednak systemem
najdroższym, a jego zalety nie w
każdej sytuacji społecznej równoważą wady. Przeniesienie „modelu” szwajcarskiego gdziekolwiek
wydaje się teoretyczne i trudne; w
Szwajcarii w każdorazowym referendum uczestniczy ponad 95%
uprawnionych.
Demokracja uczestnicząca (participatory democracy) - for ma
kolektywnego podejmowania
decyzji, z wykorzystaniem kombi nacji elementów demokracji
bezpośredniej i przedstawicielskiej. Stosowana jest jednak głównie w strukturach zamknię tych,
jak rady pracownicze, zwią z ki
zawodowe, kluby, związki akcjonariuszy itp. Pomysłów na poprawianie de mo kracji pośredniej
mamy dziś wiele (zwłaszcza w
fachowej publicystyce politologicz nej). Pro ponowane modele
nie są jednak wystarczająco opracowane ani teoretycznie ani pod
wzglę dem prawnym by mogły
być wprowadzone w życie. Należy do nich Demokracja Społeczna, (jak ją określił o. Józef Maria
Bochenski) - ustrój społeczny, w
którym nie istnieją zapory psychiczne mię dzy poszcze gól nymi
warstwami społecznymi. Opracowania tej koncepcji nie wyszły
jednak na razie poza zakres refleksji etycznej i socjologicznej.
Należy powiedzieć – nie istnieje demokracja bez uczestnictwa
w niej. Brak powszech nego
udziału w aktach demokratycznych ją likwiduje i stwarza nadzwyczaj bolesne zagrożenia.
Jolanta Cabaj
XIV Światowe Letnie Igrzyska Polonijne w Toruniu w statystyce
Jerzy Dąbrowa
9 sierpnia 2009
zakończyły się XIV
Światowe letnie
Igrzy ska Polonijne
rozgrywane od 1 sierpnia w Toruniu. Była to największa impreza sportowa w dziejach Torunia.
Wśród 1101 uczestników, aż 971
to aktywnie startujący zawodni-
cy. Do Torunia zje cha ło 29
reprezentacji Polonusów, Europa
była reprezentowana od Hiszpanii
aż po Rosję. Repre zentacja
Luksemburga posiadała jednego
zawodnika. Z poza Euro-py
pojawiły się ekipy z Argentyny,
Australii, RPA, USA i Kanady.
Najliczniejsze ekipy pochodziły z
Niemiec (145 osób), Litwy (138
osób) I Kanady (118 osób).
Rozdano łącznie 740 medali w 23
dyscyplinach na 21 arenach sporto wych Torunia. Najwięcej medali zdobyła Nicole Nehring z
Niemiec i Aleksandra Jóźwiak,
David Nowicki, Julia Milosz,
Aleksander Siuda z Kanady.
Medalową klasyfikację druży nową wygrała ekipa z Niemiec
przed Kanadą różnicą tylko czterech złotych medali. Nagrodę Fair
play zdobył Zbigniew Petrusinski
z Kanady za super fair postawę w
turnieju badmintona. Najbardziej
usportowioną i najli cz niej szą
rodziną była rodzina Szramków z
Kanady (6 osób). Najwięcej
medali sportowcy z Kanady
zdobyli w takich dyscy plinach
jak: pływanie ( 57), lekka atletyka
(35), bowling (6). Naj silniesi
byliśmy w grupie wiekowej 0-15
lat (36 medali), 51-60 lat (26),
21-30 lat (21 medali), 16-20 lat I
41-50 po 12 medali.
Naj starszym zawodnikiem
Igrzysk był Stefan Plewicz ze
Szwecji 80 lat, z ekipy kanadyjskiej natomiast Bruno Zdzie niecki ( 78 lat), który wspólnie z
Tadeuszem Cwirem zdobył brązowy medal w brydżu. Najmłodszym zawodnikiem Igrzysk był
Igor Debski z Białorusi ( 3.5
roku), z Kanady była to Maya
Marczak (pływanie) i Anya Lach
(po 9lat) zdobywczyni drugiego
miejsca w tzw. Biegu integracyjnym na 400m, ulegając tylko
DokoÒczenie na stronie 20
1-15/10/ 2009 No 19 (985)
Strona 20
O różnicy między
Regulusem i Polańskim
DokoÒczenie ze strony 1
Szwajcarii – jak grom z jasnego
nieba: „kładę areszt na waszeci”.
No cóż, można by powiedzieć,
niezły materiał na film, choć to
właściwie banalna historyjka, tyle
że z morałem. Ale właściwa akcja
rusza dopiero teraz. Wybitni
przedstawiciele ze świata (a może
tylko – półświatka) sztuki, autorytety moralne (w sposób bardzo
au torytarny) i nawet najwyższe
(pożal się Boże) czynniki pań stwowe jednym głosem zaczynają
wołać, że to „skandal na skalę
światową”, że jak tak można, skoro artysta miał ciężkie dzie ciń stwo, że to typowa perfidia
Szwajcarów, którzy także nazistom wydawali Żydów, że to
wszystko woda na młyn dla polskiego społeczeństwa, znanego
podobno ze swego antysemity zmu itd.
Trzeba przyznać, że już na stępnego dnia emocje nieco ostygły, najwyraźniej pod wpływem
trzeźwych opinii zwykłych obywateli intensywnie meilujących
do środków masowego przekazu,
ale fakt pozostaje faktem. Po raz
kolejny okazało się, że w Polsce
wła śnie elity reprezentują naj wyższy poziom zdeprawowania i
hipokryzji. Co więcej, te same
elity są absolutnie pozbawione
ele mentarnego wyczucia zasad
demokracji, nakazujących równe
traktowanie każdego obywatela
wobec prawa. Co z tego, że pan
Po lański nakręcił tyle dobrych
filmów. Czy za to mają mu być
da rowane jego winy? A gdyby
na kręcił dwa razy tyle jeszcze
lepszych filmów, czy to znaczy,
że mógłby być nie tylko pedo filem, ale też mordercą? Żałosne
argumenty, pokrętne rozumo wania, zerowy poziom kultury
prawnej – to tylko zaprezentowała
większość prominentnych artystów, polityków, a nawet ministrów.
Nie to jest jednak najgorsze.
Żyjemy przecież w wolnym kraju,
a więc każdemu wolno kompro-
mitować się, choćby i przed całym społeczeństwem – ktoś mógłby tak skwitować całą spra wę.
Niestety, to tylko część prawdy.
Drugą jej o wiele groźniejszą
stroną jest to, że emitowanie takich poglądów w przestrzeń
publiczną stanowi ewidentne deprawowanie tych, którzy narażeni
są na ich odbiór. Doprawdy niezrozumiałe jest, dlaczego w nowo czesnych państwach pilnuje
się, by nie wprowadzano do obrotu szkodliwych substancji czy
arty kułów żywnościowych (co
prawda ostatnio także ta reguła
została naruszona przez sprowadzenie do Polski 26-letniego mięsa ze Szwecji), ale za to najgłupsze, najbardziej odrażające moralnie poglądy korzystają z niczym
nie ograniczonej wolności.
Wygłaszanie tego rodzaju ocen,
jakie mieliśmy ostatnio okazję
usłyszeć w polskich mediach w
związku ze sprawą zatrzymania
Romana Polańskiego, może przecież nieźle zamącić w głowie
mniej wyrobionym od biorcom,
obniżać - i tak już podobno niskie
w polskim społeczeństwie - rozumienie podstawowych zasad demokracji, komple tnie rujnować
poczucie ładu prawnego i sprawiedliwości. Czy nie należałoby
sobie życzyć, by ci, co chcą pouczać resztę Polaków, zaczęli myśleć i postępować godnie. Może
wtedy sami staliby się bardziej
wiarygodni.
Najwyraźniej jednak żyjemy w
kraju na opak wywróconym,
gdzie zdrowy osąd rzeczywistości
i wysokie kwalifikacje etyczne
przysługują zwykłym obywate lom, za to elity demonstrują kompletną dezorientację i degrengoladę moralną. Ale nie tylko to.
Wydaje się, że coś jeszcze ważniejszego wynika z całej tej afery,
która nie wiadomo, jak się skończy. Dzięki sprawie Polańskiego
raz jeszcze przekonaliśmy się o
niewyobrażalnej wręcz arogancji
świata władzy i me diów, o ich
prze konaniu, iż stoją nie tylko
Zaproszenie
Koło Pań „Nadzieja” przy SPK nr. 20 w
Toronto serdecznie zaprasza Całą Polonię
na specjalny bankiet: - „Spełnić
Marzenia”,
z którego dochód przeznaczony będzie na budowę
windy w Domu Kombatanta przy 206 Beverley w
Toronto
Bankiet odbędzie się w sobotę 10 października
2009r. o godz. 17.00 w
Domu Kombatanta 206 Beverley w Toronto.
Cena biletu $40 od osoby
Organizatorzy zapewniają:
- gorący obiad z winem i deserem
-program artystyczny
-loterię fantową
Kontakt pod nr. tel. Halina 416-762-6393
Na bankiecie mile widziane dodatkowe donacje, za które
będzie możliwość otrzymania pokwitowania do
incomeTAX
Prezes: Halina Drożdżal
ponad prawem, ale też poza
dobrem i złem w czysto ludzkim
sensie, o porażającej pogardzie
elit dla zwykłych obywateli.
Przepaść między tymi dwoma
światami kopano od 1989 r.,
kiedy to nie kilku intelektualistów, ale 10 mln członków „Solidar ności” pokonało komunę. I
dokładnie w tym momencie z bojowników o wolność zamienili
się w zgraję homo sovieticusów,
z bo haterów narodowych w
rzeszę nieudaczników o „roszczeniowej mentalności” i „wyuczonej bezradności”, ze społeczeństwa - w motłoch, który trze ba
dys cy pli nować „szokową tera pią”, w sa mych sobie win nych
„przegra nych transfor ma cji”,
którymi nie ma co się przej -
XIV ŚWIATOWE LETNIE IGRZYSKA POLONIJNE W
TORUNIU W STATYSTYCE
DokoÒczenie ze strony 19
swej starszej siostrze Victorii.
Najbardziej efektywni byliśmy w
jeździectwie (66.66% zdobytych
medali na 100% możliwości),
brydż (33.33%), pływanie (33%),
bowling (33%), kolarstwo (14.
28%), lekka atletyka (13%),
wędkarstwo (13%).
Ekipę niemiecką zdecydowanie
pokonaliśmy w pływaniu 57:48,
lekkiej atletyce 35:26,bowlingu
6:3, jeździectwo 2:1. Przegra liśmy w badmintonie 1:17, strzelectwie 0:5, tenisie ziemnym
3:10, tenisie stołowym 2:9,
siatkówce plażowej 0:4.Mariusz
Kasinski z Kanady zwyciężył w
konkursie pchnięcia kulą z wynikiem 17m. pokonując minimalnie reprezentanta Niemiec o 6
metrów, w rzucie dyskiem ta
odległość wynosiła ok. 12 me trów. Natomiast nasz Michał
Lopatowski w skoku wzwyż walczył tylko z wysokością, 2,05tym razem było za wysoko. Nasi
koszykarze odnieśli historyczny
sukces wygrywając swój pier wszy mecz (nawet dwa mecze) na
Igrzyskach, pokonując m.in.
kolebkę europejskiego basketu –
Litwę. W walce o brązowy medal
ulegli niestety też Litwie 4 punk-
tami. Następne Światowe Letnie
Igrzyska Polonijne odbędą się we
Wrocławiu w 2011 roku, gdzie
reprezentacja Niemiec zaj mie
zaszczytne drugie miejsce w
klasyfikacji drużynowej za ekipą
z Kanady.
Jerzy Dabrowa
Team Canada
Torun 2009
mować, bo los, jaki im zgo to wano będzie najlepszym narzędziem ich pacyfikacji.
O tym, jakie zagrożenie dla
demokracji i liberalizmu w Polsce
płynie z powielanego od 20 lat
rozumowania pisze między innymi David Ost, zarzucający polskim politykom, elitom i bada czom społecznym ni mniej ni
więcej tylko zdradę własnego
społeczeństwa. Ost staje więc w
obronie „robotników i zepchniętych na margines mieszkańców
Europy Wschodniej przed zarzutem, jakoby stanowili niebez -
pieczną, antydemokratyczną siłę
o instynktownych antyliberalnych
skłonnościach, którą intelektualiści muszą trzymać w karbach” i
przewiduje narastanie w Polsce
wielowymiarowego konfliktu o
charakterze klasowym. W tego
typu nabrzmiałych problemach
wystarczy pierwszy lepszy pretekst, by rozproszone dotąd i
tłumione powody niezadowolenia
zogniskowały się wokół jednej
myśli i wyeksplodowały. Ciekawe, czy casus Polańskiego nie
będzie taką iskrą zapłonową.
Izabella Bukraba-Rylska
No 19 (985) 1-15/10/2009
Strona 21
Rozważania
emigranta
Andrzej Motyl
Jakże wielu z nas tęskni za
krajem urodzenia. Kiedyś, zesłanie na banicję było najcięższą
karą, a dzisiaj? Ilu z nas znalazło
się w Kanadzie, opuszczając Polskę z przymusu, a ilu dobrowolnie? Ileż to osobistych tragedii tu
się rozegrało, z dala od rodziców,
dziadków czy wujków. Ciężkie
początki na obczyźnie spowodowały wśród Polonii istną plagę
rozwodów. Niektórzy z nas cierpią z powodu braku wspól nego
języka z szybko wynarada wia jącymi się dziećmi. Nastolatki
czasem wstydzą się swoich ro dziców i języka ojczystego. Nierzadko odchodzą od polskich
korzeni.
Najciężej jest zadomowić się
tym, którzy nie znają ani języka
angielskiego ani francus kie go.
Wielu naszych rodaków lata mi
żyje na walizkach i wierzy w
powrót do Polski, nie mogąc się
oswoić z obczyzną. Ci, którym się
tutaj najlepiej powiodło niekiedy
przypłaciło swój sukces zawodowy czy finansowy zdro wiem.
Kupując pierwsze wyma rzone
domy nie myśleli o włas nym
zdrowiu i pracowali ponad siły, u
granic wytrzymałości. Nic tu nie
przychodzi łatwo i bez wysiłku.
Raczej nowe życie przy niosło
nowe problemy. To tylko w Polsce ciągle jeszcze wierzą, że w Kanadzie dolary rosną na drzewach,
że tutaj łatwo się dorobić. Chociaż fakty temu przeczą, oni tam,
za oceanem, mity ciągle podtrzymują. A tak naprawdę to sam nie
wiem dokąd zmierza nasza emigracja, dokąd tak ciągle się spieszymy, biegnie my. Może pod świadomie ciągle się łudzimy, że
wrócimy kiedyś do Polski? Ale
nie do tej biednej, z tysiącami
problemów politycznych, społecznych ale do krainy mlekiem i
miodem płynącej, z szeroko otwartymi ramionami czekającej na
umęczonych emigrantów.
A tutaj u nas w Toronto, coraz
więcej organizacji polonij nych,
kółek zainteresowań. Ciągle rozbici, ciągnący w róż nych kie runkach, zamiast być bliżej siebie
jesteśmy my “Polonu sy”, coraz
bardziej podzieleni na grupy i
podgrupki. Chociaż tak daleko od
Polski,. liberum veto ciąg le
króluje wśród Polonii. Gdzie
dwóch Polaków tam trzy zdania a
tutaj czasem aż cztery. Chylę
czoła przed tymi, którzy ciągle są
pod ostrym atakiem krytyki i to z
każdej niemalże strony. Przecież
robią coś dla Polonii, dla innych
emigrantów. Robią dzień po dniu
dobrą mrówczą robotę pod pręgierzem krytyki rodaków dla nich,
a nie przeciw nim. Czy kiedykolwiek doczekają się słowa dzię kuję?
Często wracam wspomnieniami
do mojego ostatniego pobytu w
Polsce. Jeszcze przed samym wyjazdem z Toronto, nasłuchałem
się różnych rad i pouczeń. Usłyszałem też parę relacji z pobytu w
Polsce od znajomych . Każdy
przedstawiał inną Polskę, subiektywną, widzianą jedynie prze
siebiei. Jedni byli zachwyceni,
inni podobno chcieli jak najszybciej wracać na kontynent amerykański i liczyli dni powrotu do
Kanady. Jedno stwierdzenie było
wspólne: “kiedy ma się dolary w
kieszeni, świat wtedy wydaje się
ciekawszy i piękniejszy”. Znam i
takich, którzy jechali do Polski
tylko po to, aby kupić w anty kwariacie stary srebrny kieszonkowy zegarek, chwaląc się potem
przed wszystkimi, że to pamiątka
po dziadku. Są i tacy którzy nigdy
nie byli w Polsce od czasu swojego wyjazdu na stałe z kraju i
odradzali mi tę podróż. Na ogół ci
ostatni uwielbiają dreptanie w
Toronto po Roncesvalles. Roz mo wy na tej ulicy z rodakami,
schabowy z pieczarkami i kapustą
w polskiej restauracji, rekom pensują ich tęsknotę za Polską.
Roncesvalles jest idealnym miejscem do spotkań, gdzie można
wypić piwko, nasłuchać się plotek, czy kupić pol ską gazetę.
Chociaż nasza Polonia nie jest
podzielona klasowo, to jednak
tworzą się swoiste grupy. Bo
przecież nie można nijak za klasyfikować pana docenta pracującego na taśmie produkcyjnej w
fabryce, ani poety zamiatającego
korytarze szkolne. Jednak mamy
już w Polonii całkiem okazałą
grupę nowobogackich z co naj mniej podstawowym wykształ ceniem. Trzeba przyznać, że
szybko się uczą na telewizyjnych
wzorcach amerykańskiego do brobytu.
Tutejsi “bogaci”, skwito wali
moje przeżycia z powodu wyjazdu do Polski wzruszeniem ramion.
Przecież byli w Warszawie kilka
tygodni temu. Z czego tu robić
problem. Oni tu na emigracji żyją
niejako na pół etatu. Odrzucają
dawne obyczaje tak bardzo pielęgnowane od pokoleń w Polsce,
lansując styl “mieć” zamiast
“być”. To właśnie oni najczęściej
jeżdżą do Polski aby załatwiać
interesy. Organizują spotkania
biznesowo - towarzyskie (angażując tzw. eskort ), a dzieci wysyłają
do prywatnych szkół. Zmieniają
często samochody, nie z konieczności ale dla zabawy. Ci ludzie
żyją jak pączki w maśle, nieczuli
na problemy innych. Długie futra
z lisów u pań i ciężka złota biżuteria u panów jest dopełnieniem
obrazu całości. Inna grupa to ci,
którzy udają, że wszystko mają, a
tak naprawdę na nic ich nie stać.
Każde wydawane przyjęcie po przedza mocne zaciśnięcie pasa..
Pomału jednak, gdy nie wytrzymują konkurencji ciągle nowych
kreacji, fryzur, kawioru i wędzonego łososia, kończy się ich życie
towarzyskie. Przy cho dzi czas
oszczędzania i spłacani długów.
A ile jest wtedy nocy nieprzespanych z myślą o bankructwie, aż z
trwogi oblewa zimny pot. Ileż to
razy taki zadłużony emigrant
pomyśli z tęsknotą o ulotnych
chwilach swojego dzieciństwa.
Po nieprzespanej nocy, wspomni daleką ro dzinną wieś, dziad ków i łany zbóż, w których kwitły
czerwone maki. Wyłoni z zakamar ków pa mięci, nocne szcze kanie psa i pianie koguta wraz z
pierwszymi promieniami słońca.
DokoÒczenie na stronie 20
1-15/10/ 2009 No 19 (985)
Strona 22
Rozważania
emigranta
DokoÒczenie ze strony 21
Korzenie wielu z nas tkwią ciągle
jeszcze w polskiej wsi, choć sami
przed sobą do tego się nie przyznajemy. Niektórzy, zapytani
skąd pocho dzą odpowiadają
niezmiennie, że z Warszawy. Czy
nie ranią samych siebie? Często
przecież tęsknimy do tej rodzinnej atmosfery polskiej, wspominamy miejsce naszego urodzenia.
Cóż, tradycje związane z dawną
polską wsią naszych dziadków,
zaczy nają umierać. Kanadyjska
wieś jest całkowicie zmechani zowana i nie ma indywidualnego
charak teru. Nie mówię tutaj o
pięknej przyrodzie ale o charakterze wsi i miasteczek. W USA
dominują przynajmniej kowbojskie kapelusze, natomiast ontaryjska wieś ma jakby nijaki charakter.
W naszych marzeniach, gdzieś
głęboko w sercu ukryte są obrazy
wymarzonej Polski, których za
nic nie da się wtłoczyć w tutejsze
realia. Jedynie kanadyjska dziewi cza przyroda fascynuje i po ciąga swoją unikalnością. Można
ją pokochać na swój sposób.
Niestety, nie każdy emigrant miał
okazję poznać jej piękno.
Ci Polacy, którzy toną w długach pogodzili się z miejskim
życiem i z tym, że już tu na zawsze pozostaną. Ani dla nich Polska, ani wakacyjne wyjazdy w
nieznany kanadyjski plener. Natomiast niektórzy z tych, którzy
dorobili się majątku, myślą o powrocie do Polski. Ciągle jednak
na zasadzie chciałbym a boję się.
Bo co będzie jak chuligani okradną kogoś ze wszystkiego, albo
zabiorą no wy samo chód przys tawiając nóż do gar dła? To już
całe legendy “krążą” w Toronto
na temat tych, którzy z Kanady
wrócili do Polski i jak szybko
stracili dorobek życia.
Jednak myśląc rozsądnie o
powrocie na stałe do Polski powinniśmy wziąć pod uwagę aspekt, na ile emigracja zmieniła
nas samych przez lata. Doceniając nasz kraj, biedny ale piękny
może nie czujemy się już na
siłach, aby do niego powrócić i
zacząć wszystko jeszcze raz od
początku. To bardzo trudna decyzja. Po wielu latach emigracji
zdecydowałem się na odwiedzenie rodziny w Polsce. Moje od-
czu cia były oczywiście subiek tywne i nieco inne niż te, które
sły szałem od znajomych przed
wyjazdem. Zobaczyłem w Polsce
olbrzymią biedę i ogromne bo gactwo. Żal mi było tych wal czących każdego dnia o prze trwanie, bo zobaczyłem ich bezsilność, beznadzieję i brak ja kichkolwiek perspektyw na znalezienie stałej pracy, czy godziwą
opiekę socjalną, Szerzący się
wzrost samobójstw, alkoholizm,
narkomania, głód wstrząsa i załamuje tą najbiedniejszą warstwę
społeczną. Ludzie latami zalegają
z płaceniem za mieszkanie, światło i gaz. Nie widzą wyjścia w
swoim tak szarym życiu. Nikt nie
poda im ręki, nie ujmie się za
nimi.
Często stała praca stanowi o
godności człowieka. Gdy ją ktoś
utraci, brak szan sy na poprawę
swojego losu dobija i załamuje
zupełnie. Jest to wegetacja, gdzie
wśród pięknych willowych do mów jest ukryty ob raz nędzy i
przy gnębienia. Wielu już nie
wierzy w lepsze jutro. Niszczejące kamienice straszą od lat bez
remontu. W Polsce najlepiej mają
emeryci, gdyż renty zapewniają
im to finansowe minimum niedostępne dla młodych osób. Niestety
już i te renty, z któ rych często
utrzymują się całe rodziny, rząd
polski zaczyna obcinać.
Będąc tam, miałem wrażenie
jakby czas dla mnie się zatrzymał.
Te same problemy, ta ciągła
walka o byt i o przetrwanie są w
dalszym ciągu codziennością
życia większości Polaków. Jednakże pomimo biedy, zachwyciła
mnie normalność dnia co dzien nego, tymi zwykłymi problemami
jakie są w każdym domu. Bawiące się dzieci na pod wórku i ta
polska mowa za oknem, do której
tak tęskniłem. Naj bardziej ude rzyła mnie piękna soczysta zieleń
drzew i pachnących łąk. Polskie
miasta dosłownie toną w zieleni.
Mój pobyt w Polsce szyb ko
upłynął tak szybko jak sen.
Wysiadając na lotnisku w Toronto
z samolotu zastanawiałem się, czy
rzeczywiście osiem godzin temu
byłem jeszcze na Okęciu, czy był
to tylko sen... sen emigranta. Ktoś
powiedział, że nie możemy wybrać miejsca w którym się rodzimy, ale możemy wybrać miejsce
w któ rym żyjemy i umieramy.
Warto to stwierdzenie wziąć pod
rozwagę w na szym emigracyj nym życiu.
Andrzej Motyl
Christopher Delicatessen
Bond & Ontario, Oshawa.
Prawie tam gdzie kiedyú!
Tel:905-579-4369
ï Najlepsze ceny,
ï Najlepsze wyroby
ï Najlepsza obs≥uga,
ï Pyszny chleb i pπczki firmy ìGranowskaî, tylko u nas
Christopher Delicatesen znowu otwarte!
39 Bond Street East, Unit#2, Oshawa
U nas jest ìNowy Kurierî
U nas jest ìNowy Kurierî
POLISH-CANADIAN
INDEPENDENT COURIER
SEMI-MONTHLY
WYDAWCA-PUBLISHER
Nowy Kurier Inc.
REDAKTOR NACZELNY:
JolantaCabaj
DZIA£
REKLAM/ADVERTISING
Dyrektor/Manager Zbigniew Koprowski
Cell: 647-886-1804
Email: [email protected]
ADRES REDAKCJI/ADDRESS
OF EDITORIAL BOARD:
12 Foch Ave, Toronto, ON
M8W 3X1 (Canada)
Tel/Fax: . (416) 259-4353
E-mail: [email protected]
website:
www.nowykurier.com
The full-day Kindergarten
The full-day Kindergarten
model announced today will help
Ontario families provide a better
future for their children, says
James Ryan, president of the
Ontario English Catholic Teachers' Association (OECTA). "We
applaud the government for its
leadership in improving education
opportunities and services to
children and their families.
In spite of the current economic
stresses, investing in early learning has substantial econo mic,
social and academic be nefits,
Ryan says. "Research shows that
for every dollar invested, there is
an $11 return. Research also
indicates that problem solving
skills, as well as language, literacy and socio-emotional development are en hanced in children
who are en rolled in full-day
Kindergarten."
A full-day program is a first
step towards leveling the playing
field for children, thus equipping
them with greater chances of
success. "Research also shows
that children do best when they
spend their days in a class with a
teacher."
"Teachers welcome Early
Childhood Educators (ECEs) as a
part of a full-time integrated team
that will work together to meet
the needs of every student," Ryan
adds. "ECEs will help teachers
deliver a quality, age-appropriate
program - and that would improve
the program."
Ryan notes that nine Catholic
school boards offer full-day
Kindergarten, even though they
have not received dedicated provincial funding. "These successful
programs can be used as maps for
implementation of full-day programs across the province."
Ryan says that Catholic teach-
ers look forward "to participating
in the consultation process that
will help define implementation
and ultimate success of the
program." OECTA is urging the
government to implement the
program slowly, thoughtfully and
judiciously. "It is better to expand
current programs, start new programs in targeted areas and
establish thoughtful implemen tation timelines than to implement
an inferior model quickly. We
want the best program possible
for Ontario's children. Catholic
teachers have considerable ex perien ce to contribute to the
planning process," Ryan says.
OECTA represents the 45,000
women and men who teach from
kindergarten through high school
in Ontario's publicly funded
PUBLICYSCI/CONTRIBUTORS:
Wies≥aw Blaschke (Polska),
Wojciech Blasiak (Polska), Majka
Bochnia, Maria Budziakowska,
Henryk Bug≥acki (Polska), Izabella Bukraba -Rylska (Polska),
Winicjusz Gurecki, Jan Jekie≥ek,
Dariusz W. KulczyÒski, Zofia
Lachowicz, Grażyna Majka (Polska), Eløbieta MarciÒczak-Leppek, John Moscow, Zbigniew
Moszumański (Polska), Wies≥aw
Piechocki (Austria), Zenowiusz
Ponarski, Kazimierz Z. PoznaÒski (USA), Jerzy Przystawa
(Polska), Barbara Sharratt, Krysty na
Star czak-Koz≥owska,
Edward So≥tys, Jan Sza rycz,
Tadeusz SzczÍsny, Andrzej Targowski (USA), George Zbigniew
Wesiora, Aleksandra ZiÛ≥kowska
-Boehm (USA), Janusz Zuziak
(Polska)
Redakcja nie odpowiada za treúÊ
zamieszczonych og≥oszeÒ.
Teksty zawierajπce numery
telefonÛw sπ tekstami
reklamowymi.
Zamieszczone materia≥y nie
zawsze odzwierciedlajπ poglπdy
Redakcji.
Przedruk bez zezwolenia Redakcji
zabroniony
English Catholic schools
www.oecta.on.ca
Firma Bodome Flooring Canada
poszukuje osób do układania
podłóg - laminatu i engineering
floor Bodome.
Prosze wysyłać swoje resume na
adres:
71 Portland St. Toronto, Ontario M8Y 1A6.
lub wyslac emailem : [email protected]
Alderwood Naturopathic Clinic
• Detoxification
• Clinical Nutrition
• Chinese Medicine
- Acupuncture
- Chinese Herbal Patents
Jolanta
Polewczak
N.D.,M.D.(PL)
Doctor
of Naturopathic Medicine
• Homeopathy
• Western Herbal Medicine
• BOWEN Therapy
Tel: 416- 824-4464
545A Horner Ave., Etobicoke, M8W 2C3
Strona 23
19 (985) 1-15/10/2009
DokoÒczenie ze strony 3
Rok
później
sadniczych trudności w systemie
instytucji finansowych na czele z
bankami, to mniej czy bar dziej
dyskretnego osuwania się tychże
w postaci stałych tru dności i
blokad w ich działalności.
Samo zaś ratowanie instytucji
finansowych na czele z bankami
dofinansowywanie ich z pieniędzy publicznych jest na dłuższą
metę potwierdzaniem sensu ich
finansowych spekulacji i rozrzutnych akcji kredytowych. „(…)
przeciętnie biorąc – dowodził J.
Stiglitz w odniesieniu do wcześniejszych kryzysów wywołanych
spekulacjami walutowymi – zyski
wygrywających są równe stratom
przegrywających – minus koszty
transakcyjne – tak że spekulacja
jest przedsięwzięciem przyno szącym straty, z wyjątkiem jednej
rzeczy: pieniędzy pochodzących z
MFW i od rządów, wydawanych
na śmiałe, lecz nieefektywne próby wspar cia waluty. Im więcej
pieniędzy dostarcza się w ramach
pomocy kredytowej, tym biznes
spekula cyjny jest bardziej zys kowny.” (J. Stiglizt, Globalizacja,
Warszawa 2004)
Zarówno w skali międzynarodowej, jak i w skali największych
gospodarek świata uwikłanych w
globalną spekulację finansową,
nie podjęto istotnych kroków mających ją nawet ograniczyć, nie
mówiąc o demontażu światowej
struktury spekulacji finanso wej
jako kluczowego instrumentu finansjeryzacji globalnej akumu lacji kapitału. Samo wzmocnienie
kontroli państwowej czy ponadpaństwowej działalności banków
i instytucji finansowych jest tylko
doraźnym działaniem zastęp czym. Dlatego też po krótkim
okresie wywołanym zagrożeniem
stabilności globalnych finansów
rozpoczęto prawdopodobnie nową falę spekulacji mającej odrobić straty, czego pośrednim dowo dem jest ponowna globalna
spekulacja cenami ropy naftowej
przez dwa największe amerykańskie banki inwestycyjne Morgan
Stanley i Goldman Sachs.
Demontaż światowej struktury
spe kulacji finansowej jest nie zbędnym warunkiem ograniczania i likwidacji finansjeryzacji
globalnej akumulacji kapitału dla
stabilizacji gospodarki światowej
i będzie to głównie wielki problem polityczny. Trudno bowiem
przypuszczać, iż oligopolistyczny
ka pitał finansowy krajów naj wyżej rozwiniętych zechce zrezygnować ze swej kluczowej pozycji i kapitałowych profitów bez
presji i wal ki politycznej. A że
problem jest globalny będzie to
wymagało utworzenia nowego
ładu gospodarczego świata, jeśli
ten ma się nie pogrążyć w nie ustannym chaosie. Hasło „nowego Bretton Woods” nie wydaje
się być w tej sytuacji postulatem
maksymalistycznym.
Nie rozwiąże to wszakże syste-
mowych przyczyn samej finansjeryzacji gospodarki światowej w
postaci niewystarczającej zys kowności inwestycji w realną gos podarkę i niewystarczającego
efektywnego popytu globalnego
dla produktywnej akumulacji
globalnej kapitału. I to jest największe wyzwanie teoretyczne
początku XXI wieku dla nauk
ekonomicznych analogiczne do
tego, przed którym stanął J. M.
Keynes i pozostali twórcy „Rewolucji Keynsistowskiej” z Michałem Kaleckim na czele.
Wojciech Błasiak
Change Your Clocks and Your
Smoke Alarm Batteries
Mississauga Fire and Emer gency Services (MFES) reminds
all residents that it is time to
check their smoke alarms when
daylight savings time ends on
November 1.
“In order for smoke alarms to
do their job, they need to have
working batteries,” explained Fire
Chief John McDougall. “Once a
year, old batteries should be
disposed of properly and replaced
with new batteries. When you
change your clocks this weekend,
we encourage everyone to change
the batteries of the smoke alarms
in their home.”
McDougall explained that in
the case of a fire emergency,
smoke alarms provide an early
warning signal and are the first
line of defence. Residents are
encouraged to have a fire
evacuation plan and know what
to do should their smoke alarm
sound.
He added, “It is the law to have
working smoke alarms on every
storey of the home and outside all
sleeping areas.” For added protection he recommends the instal lation of smoke alarms inside all
bedrooms. Tampering with, or
removing the batteries from your
smoke alarms is against the law.
Failure to comply with the smoke
alarm Fire Code requirements can
result in a ticket of $235 or a fine
of up to $50,000.
www.mississauga.ca/fire for
more information on smoke
alarms and other safety tips.
1-15/10/ 2009 No 19 (985)
Strona 24
Zbigniew Koprowski
Jolanta Cabaj
Krzysztof Tomczak
Tomasz Tomczak
Bodome Flooring Canada Inc.
Zaprasza
71 Portland Street, Toronto
oraz Thin Track
Quarter Round
8í - $12.99
T-Molding 8í
$ 21.99
Thin Track 8í $ 4.99
Gπbka 200 sqft $19.99
Natural Beech
New Red Brown Alder
Golden Oak
New Merbau
Vermont Maple
Country Oak
Country Oak/Dark Oak
Carolina Maple
Red Oak
Dark Valnut
Pecan
Jesli chcia≥byú
Vermount Cherry
zagwarantowaÊ
DzwoÒ 416 731 - 1804
The Queensway
Audley St.
Portland St.
sobie cenÍ do
koÒca tego roku
na og≥aszane
produkty
zg≥oú siÍ dzisiaj***
Tylko u nas 8ft. (deski) engineering floor*
europejskiej produkcji 2220X 270x13.5mm
Gwarantowana jakość
dπb
od 5.29sq.ft.
klon od 5.29 sq.ft
buk
od 5.09 sq.ft
jatoba od 5.29 sq.ft
american cherry od 5.79 sq.ft
Dπb
(Oak Shadow) kolor dostępny tylko w naszej linii
** Specjalna oferta dla polskich wykonawcÛw
** Jesli chcia≥byú zagwarantowaÊ sobie cenÍ w sezonie letnim zg≥oú siÍ dzisiaj
*** Obowiπzujπ pewne ograniczenia
Park Lawn Rd.
Grand Ave.
QEW Gardiner Expressway
Royal York Rd.
Mamy w sprzedaøy*
w nastÍpujπcych kolorach:
wysokiej jakoúci
i bardzo dobrej cenie:
Quarter Round
T - Molding
Engineering Floor
Maple (Klon)
2000x 180x13.5 mm
Tylko $3.99***
5.89sq.ft.

Podobne dokumenty