samotny lecz nigdy nie opuszczony
Transkrypt
samotny lecz nigdy nie opuszczony
SAMOTNY LECZ NIGDY NIE OPUSZCZONY Oswald Sanders SPIS TREŚCI Temat samotności. . . . . . . . . . . . 2 Diagnozowanie problemu. . . . . . . . . . . . . 3 Odosobnienie nie jest samotnością . . . . . . 14 Samotny, lecz nigdy nie opuszczony. . . . . . . 23 Droga do ukojenia . . . . 25 N ajciemniejsze noce nie są zarezerwowane tylko dla tych, którzy doświadczają pożarów, wypadków, trzęsień ziemi czy huraganów. Najmroczniejsze chwile są udziałem tych, których tragedia nie została zauważona. Najbardziej dotkliwy ból nawiedza tych, którym nikt nie niesie ocalenia—tych, którzy muszą doświadczać samotności. Wielu ludzi doświadczyło jej w najbardziej nieprawdopodobnych chwilach i miejscach. Otworzenie drzwi, gdy ktoś pukał by odkryć, że nikogo tam niema, spowodowało że wszedł tam nieoczekiwany intruz. Na szczęście rozwiązanie problemów również pojawia się w najbardziej nieoczekiwanych miejscach. Modlimy się by niniejsza broszurka tak zręcznie i serdecznie napisana przez kogoś, kto wie co to ciemność i ból, przyniesie wielu ludziom pociechę. Niech mądrość J. Oswalda Sandersa nie tylko obdarzy cię pokojem, lecz przyprowadzi cię do miejsca, w którym nigdy nie będziesz się już czuł samotny. Martin R. De Haan II Redaktor zarządzający: David Sper Fotografia na okładce: Terry Bidgood Jeśli nie zaznaczono inaczej, wszystkie cytaty biblijne pochodzą z Biblii Warszawskiej. © 2014, Our Daily Bread Ministries, Grand Rapids, Michigan, USA. Printed in the UK TEMAT SAMOTNOŚCI S amotność nie jest przyjemnym tematem do omawiania. Nie jest ona również miłym uczuciem. Gdy poproszono mnie abym na ten temat napisał, mimo że dwukrotnie utraciłem ukochaną żonę i spędziłem siedemnaście lat życia jako wdowiec i tym samym osobiście doświadczyłem jego bolesnej strony, wzdrygałem się przed moim zadaniem. Podjęli się go bowiem inni i bez wątpienia uczynili to lepiej. Zetknięcie się z tak dużą ilością osamotnionych osób w tak wielu krajach i w tak wielu sferach życia wywarło na mnie silne wrażenie i przytłoczyło ogromem i powszechnością problemu. Bardzo niewielu ludzi znalazło satysfakcjonujące jego rozwiązanie. Wziąłem więc do ręki pióro z dużymi oporami. Mam jednak nadzieję, że to co 2 napiszę, pomoże niektórym czytelnikom uśmierzyć ból samotności. Samotność ostatecznie wynika z oddzielenia ludzkości od Boga. Żadna więc recepta, która nie bierze pod uwagę tego czynnika, nie przyniesie niczego prócz powierzchownej i chwilowej ulgi. Wiem, że nie ma prostej ani jedynej odpowiedzi na problem. Nie ma również łatwego rozwiązania. Bo choć źródło jest takie samo, czynniki, które się nań składają, są liczne. Jest to złożony fenomen, a różne typy samotności wymagają różnego podejścia. Ulgę można znaleźć tylko wtedy, gdy wykroczymy poza symptomy i rozprawimy się z toksycznym ośrodkiem, z którego to cierpienie wynika. Jednym z jego najbardziej bolesnych elementów jest brak intymności. To nim należy się zająć i podjąć jego leczenie. Samotność ostatecznie wynika z oddzielenia ludzkości od Boga. Żadna więc recepta, która nie bierze od uwagę tego czynnika, nie przyniesie czegoś więcej niż tylko powierzchownej i chwilowej ulgi. Choć stan ten korzeniami tkwi w sferze duchowej, nie wolno nam przeoczyć istotnego czynnika psychologicznego i społecznego. Samotność może być początkiem wędrówki ku moralnej i duchowej dojrzałości. Pomoc, jaką mają do dyspozycji samotni ludzie, pochodząca zarówno od Boga jak i od innych mężczyzn i kobiet, jest większa niż sobie uświadamiają. Odkryliby ją, gdyby tylko podjęli próby jej znalezienia. Gdyby tylko sobie to uświadomili, ich samotność mogłaby stać się początkiem duchowej wędrówki ku moralnej i duchowej dojrzałości. Gdyby zaprzestali poszukiwania kogoś, kto się o nich zatroszczy, a zamiast tego zaczęli się kimś opiekować, ku własnemu zdumieniu odkryliby, że ich samotność jest zupełnie znośna, a może nawet całkowicie zniknęła. DIAGNOZOWANIE PROBLEMU D iagnoza poprzedza wypisywanie recepty. Dopiero gdy lekarz postawił właściwą diagnozę, może przepisać odpowiedni lek. Podobnie dzieje się ze 3 schorzeniami duchowymi. W naszym rozdziale spróbujemy znaleźć niektóre przyczyny powszechnej choroby samotności. Samotność łatwiej jest doświadczyć niż zdefiniować. Według słownika Webstera człowiek samotny to osoba „bez towarzystwa; odcięta od innych; nie odwiedzana przez inne ludzkie istoty; smutna z powodu osamotnienia; doświadczająca uczucia posępności i opuszczenia”. Gdy je razem zestawimy, koncepcje te opisują przerażające a jednocześnie powszechne doświadczenie. Nie bez przyczyny samotność określana jest jako najbardziej ponure słowo w języku angielskim. Samo jego brzmienie zdaje się odzwierciedlać jego własne osamotnienie. Jedną z jego najsmutniejszych cech jest to, że jego ofiary zwykle nie potrafią zdiagnozować natury 4 i źródła swojego problemu, a w konsekwencji nie są w stanie znaleźć odpowiedniego rozwiązania. Nie powinno to jednak zniechęcać nas przed próbami poznania jego krętych ścieżek i odkrycia w jaki sposób można złagodzić jego zgubne konsekwencje, a nawet całkowicie je wyeliminować. Samotność przyjmuje rozmaite formy, z których każda jest równie niepożądana—nieukojony wewnętrzny ból, pustka i tęsknota za zaspokojeniem. Ludzkie serce ma nienasyconą tęsknotę bycia kochanym. Badania wykazały, że doświadczenia wywołujące najbardziej dotkliwą samotność są następujące: śmierć życiowego partnera lub innego członka rodziny, separacja lub rozwód, zerwanie zaręczyn, zostawienie ojczyzny. Każda z tych rzeczy wywołuje głęboką emocjonalną traumę. W innych przypadkach samotność jest nieświadomym przejawem niezdolności danej osoby do inicjowania lub utrzymania stałego i satysfakcjonującego związku, a zwłaszcza z przedstawicielami przeciwnej płci. Bez względu na przyczynę, doświadczenie jest bolesne i skrajne. Nie bez przyczyny samotność określana jest jako najbardziej ponure słowo w języku angielskim. Latynoamerykański ewangelista Luis Palau na jednej ze swoich ewangelizacji poprosił ludzi z audytorium by wskazali na temat, który najbardziej chcieliby poruszyć. Sugestii było kilka. Najwięcej jednak dotyczyło samotności. Zgromadzeni ludzie wyrażali pragnienie wszystkich cierpiących na tę najbardziej wszechobecną emocjonalną dolegliwość naszych czasów. Jej coraz powszechniejsze występowanie w ostatnich latach potwierdzają dogłębne badania zarówno nad przyczynami jak i możliwym lekarstwem. Samotność nękała ludzkość od zawsze. Szczególne warunki jakie jednak powszechnie panują w dzisiejszych czasach niesłychanie zwiększyły jej występowanie. Jednym z częstych skutków ubocznych jest poczucie pustki i bezsensu, którego nic nie może zniwelować. Głównymi winowajcami są często współczesne czynniki społeczne i środowiskowe. Dla starszych ludzi traumatycznym doświadczeniem może być rozpad rodzinnego domu, któremu towarzyszy utrata bliskich im przyjaciół i związanej z nim scenerii. Czują się wykorzenieni, a nawiązanie nowych relacji w 5 obcym otoczeniu sprawia im ogromne trudności. Irene Burnside w swoim artykule w czasopiśmie Mental Hygiene pt. Samotność w podeszłym wieku twierdzi, że „samotność jest stanem umysłu, w którym fakt, że niegdyś w życiu danej osoby byli ludzie, został mniej lub bardziej zapomniany, a nadzieja, iż w przyszłości mogą pojawić się interpersonalne więzi, w ogóle nie jest brany pod uwagę”. Osamotnienie nie jest grzechem. Nie ma więc potrzeby potęgować problemu przez dodawanie do niego poczucia winy. Samotności doświadczał nasz bezgrzeszny Pan. Jeśli jednak nie zmierzymy się z faktami w sposób realistyczny i zdecydowany, może rozwinąć się w nas szkodliwa postawa, która nie pozwoli nam cieszyć się obecnym życiem ani owocną służbą Bogu i ludziom w przyszłości. 6 ZIARNA SAMOTNOŚCI Możemy się zdziwić, gdy odkryjemy, że samotność, mimo jej powszechności zarówno w dawnych jak i obecnych czasach, nie jest obszernie omawiana w Biblii. Przykłady jej skutków są jednak liczne. Tylko w Piśmie Świętym znajdujemy wiarygodną i autentyczną diagnozę fundamentalnych problemów ludzkości. Musimy więc zwrócić się do niego zarówno po rozpoznanie jak i po lekarstwo. Świadectwo Biblii utrzymuje, że Adam w swoim pierwotnym stanie był doskonały fizycznie i intelektualnie. I stworzył Bóg człowieka na obraz swój. Na obraz Boga stworzył go . . . I spojrzał Bóg na wszystko, co uczynił, a było to bardzo dobre (I Mojżeszowa 1:27,31). Mimo że Bóg uczynił go doskonałym, pozostał ograniczony i niepełny. Sugeruje to pierwsze zapisane stwierdzenie Boga: Potem rzekł Pan Bóg: Niedobrze jest człowiekowi, gdy jest sam. Uczynię mu pomoc odpowiednią dla niego . . . Wtedy zesłał Pan Bóg głęboki sen na człowieka, tak że zasnął. Potem wyjął jedno z jego żeber i wypełnił ciałem to miejsce, a z żebra, które wyjął z człowieka, ukształtował Pan Bóg kobietę i przyprowadził ją do człowieka (I Mojżeszowa 2:18,21-22). Tylko w Piśmie Świętym znajdujemy wiarygodną i autentyczną diagnozę fundamentalnych problemów ludzkości. Do niego więc musimy się zwrócić zarówno po rozpoznanie jak i po lekarstwo. Adam i Ewa, w swoim pierwotnym stanie niewinności, żyli bez wstydu i strachu. Cieszyli się zarówno swoim jak i Bożym nieskrępowanym towarzystwem. Nie byli ani sami, ani samotni. W tej idealnej scenerii sprytnie pojawił się wąż, skutecznie nakłaniając ich do grzechu. To z kolei doprowadziło do utraty doskonałości i niewinności, gdyż było buntem wobec ich Stwórcy i Dobroczyńcy. Od tego czasu stali się upadłymi istotami, a konsekwencje ich upadku poniosła cała rasa ludzka. Chociaż tkwiący w nich Boży obraz został zniekształcony, całkowicie jednak się nie zatarł. W tej brzemiennej w skutki chwili narodziła się samotność. Bezpośrednim rezultatem ich grzechu i głupoty było wygnanie z ogrodu Eden. Od tamtej chwili znaleźli się w sidłach strachu i w lodowatym uścisku samotności. Cóż za tragiczna zamiana! Dojmujące 7 osamotnienie zamiast intymności z Bogiem! PODWÓJNA POTRZEBA LUDZKOŚCI Ludzie zostali stworzeni z dwojaką potrzebą—więzi z Bogiem i przyjaźni z innymi ludzkimi istotami. Jeśli tylko w pełni uświadomią sobie cel Jego aktu stworzenia, potrzeby te niczym nie dadzą się zastąpić. Społeczny instynkt tkwi głęboko w każdym człowieku. Gdy więc jego potrzeba pozostanie niezaspokojona, zaczynają w nim kiełkować i rozwijać się ziarna samotności. Jesteśmy narażeni na ataki samotności na różnych płaszczyznach, z których najboleśniejsza jest emocjonalna. Pociąga ona bowiem za sobą utratę bliskiej więzi z innymi ludźmi. Można jej ulżyć jedynie przez ustanowienie jakiegoś alternatywnego, bliskiego duchem związku. Dla osób z natury nieśmiałych lub 8 powściągliwych sytuacja staje się przeszkodą niemal nie do przezwyciężenia. Ludzie zostali stworzeni z dwojaką potrzebą—więzi z Bogiem i przyjaźni z innymi ludzkimi istotami. Społeczna samotność ma związek z kontaktami, które mamy lub nie, oraz ze społecznością, w której przebywamy. Jest to chroniczne poczucie odsunięcia, co z kolei prowadzi do niskiej samooceny. Ofiara żyje w przekonaniu, przeważnie bez powodu, że nie przedstawia dla nikogo większej wartości, a co za tym idzie, nikt nie pragnie jej przyjaźni. Postawa ta prowadzi przeważnie do narzuconej samemu sobie izolacji. Ludzie w tego rodzaju stanie umysłu najbardziej potrzebują grona troskliwych i wspierających przyjaciół. Jak i gdzie jednak mogą ich znaleźć? W wielu kościołach potrzeba ta zaspokajana jest w grupach domowych, których uczestnicy przejawiają zainteresowanie pomyślnością innych. Pierwszy krok— przyłączenie się do grupy— jest decyzją cierpiącego. Mimo że społeczna samotność jest niewątpliwie bolesna, samotność duchowa ma znaczenie bardziej fundamentalne, gdyż niesie ze sobą poczucie izolacji nie tylko od innych ludzi, lecz również od Boga, który jako jedyny może wypełnić próżnię ludzkiego serca. Blaise Pascal, znany francuski uczony, twierdził, że w każdym ludzkim sercu znajduje się próżnia o kształcie Boga. Wiele wieków przed nim Augustyn—biskup Hippony—wskazał na prawdziwe źródło samotności. Powiedział: „Bóg stworzył człowieka dla Siebie, a nasze serca są w nas niespokojne dopóki w Nim nie spoczną”. Dla tej przyczyny, największą potrzebą osamotnionej osoby jest zapewnienie sobie właściwej relacji z Bogiem—wielkim Lekarzem. Ma On lekarstwo na każdy brak i na wszelkie schorzenie ludzkiego serca, czy to duchowego, czy społecznego. PRZYCZYNY Trudno pojąć dlaczego w pobłażliwych i zamożnych społeczeństwach zachodu, gdzie większość ludzi może zaspokoić swoje każde pragnienie, tak wielu ludzi pada ofiarą samotności—uczucia równie powszechnego wśród bogatych i biednych. Składa się na to wiele czynników. Jeden z nich to drastyczne zmiany w strukturze społecznej naszego świata. Tendencję tę spotęgowała bezprecedensowa mobilność na lądzie i w powietrzu. 9 Co roku dwadzieścia procent społeczności miejskich zmienia swoją lokalizację. Doprowadza to do nieuniknionego rozpadu rodzin, hamuje rozwój wspólnotowego ducha i utrudnia nawiązywanie trwałych przyjaźni. Współczesna technologia i magia mikroczipa w ogromnym stopniu przyczyniły się do złożoności, a jednocześnie jednorodności życia. Wszystko staje się coraz bardziej bezosobowe. Dawny sklep na rogu ulicy, z jego osobistą troską i obsługą, ustąpił miejsca bezlitosnej konkurencji supermarketów. Masowa produkcja zredukowała wielu wykwalifikowanych pracowników do roli ludzkich robotów. Fachowi rzemieślnicy, którzy chlubili się swoją pracą, stali się zbędni i zmuszeni by odejść na wczesną emeryturę. Oto jak wyraził to pewien zniechęcony emeryt: 10 Gdy odszedłem na emeryturę By odpocząć od konkurencji, Każdy dzień to ta sama rutyna W swojej kwintesencji: Wstaję każdego poranka O umysł zadbać ubogi— Kupuję gazetę I czytam nekrologi. Jeśli mnie tam jeszcze nie ma, Znaczy to że żyję, Śniadanie sobie robię I znów do łóżka idę. Paradoks polega na tym, że szybka urbanizacja świata— współczesny fenomen, który stworzył trzysta miast z populacją powyżej miliona mieszkańców—zmuszająca ludzi do fizycznej bliskości, spowodowała jeszcze większą izolację społeczną. Według spisu sporządzonego w roku 1982, tylko około dwudziestu procent ludności Chin mieszkało w centrach miast. W roku 1986 wskaźnik podskoczył do 37 procent. Życie w surowych wieżowcach wielkich metropolii bardziej cechuje się lękiem i podejrzliwością niż sąsiedzką przyjaźnią. Choć istnieją, oczywiście, chwalebne wyjątki od reguły, taka niestety jest prawda. Czyż to nie dziwna anomalia, że wielu ludzi żyje obok siebie, a jednocześnie tkwi w szponach dotkliwej samotności? Tak jednak wygląda rzeczywistość. Emitowane programy w wielu przypadkach nie tylko pozbawione są sensu, lecz jawnie szkodzą. Przemoc i pornografia przenikają przez filtr cenzora i niezaproszone dostają się do domów. W konsekwencji zbieramy żniwo w postaci szybkiego wzrostu przestępczości. INWAZJA TELEWIZJI Czyż nie jest to dziwna anomalia, że wielu ludzi żyje obok siebie, a jednocześnie tkwi w szponach dotkliwej samotności? Telewizja okazała się mieszaniną dobra i zła. Podobnie jak wiele innych wynalazków z wielkim potencjałem dobra, jest ona wykorzystywana—a może nawet marnowana—dla egoistycznych i nierzadko niecnych celów ludzi chciwych i pozbawionych zasad. Jednym z jej destrukcyjnych skutków jest to, że zagorzali telewidzowie rzadko się ze sobą komunikują. Rozwijają w sobie nawyk powierzchownego oglądania, który ogranicza inteligentne rozmowy i głębokie myślenie. Zupełnie niezależnie od ewidentnie szkodliwych cech telewizji, widzowie zachęcani są by żyć w świecie fantazji. Zamiast cieszyć się miłymi i sympatycznymi chwilami zajęć i rozmów z rodziną i przyjaciółmi, żyją światem aktorów i aktorek, zarówno tych dobrych jak i złych. 11 Gdy rodzice, zatroskani intelektualnymi i moralnymi wartościami oferowanymi ich dzieciom, próbują monitorować oglądane programy, bardzo często dochodzi do rodzinnych kłótni. Wszystkie czynniki związane z inwazją telewizji tworzą żyzny grunt dla samotności. SAMOTNOŚĆ JEST POWSZECHNA „To dziwne, że można być tak powszechnie znanym, a jednocześnie tak samotnym”. Te przejmujące słowa, wypowiedziane przez wielkiego uczonego Alberta Einsteina pokazują, że samotność nawiedza zarówno intelektualistów jak i osoby o niższym statusie społecznym. Nie ma ona względu na osoby. Być może to błyskotliwy umysł Einsteina odizolował go od zwykłych śmiertelników i dał początek jego osamotnieniu. Być może nigdy jeszcze w historii jej plaga nie 12 dotknęła świata tak bardzo. Dotyczy to społeczeństw zarówno wyrafinowanych jak i prymitywnych. Jest to szybko rozwijający się czynnik ludzkiej egzystencji i nieunikniony fakt życia. Samotność zdaje się dotrzymywać kroku społecznym i przemysłowym przemianom współczesnego świata. Została ona trafnie określona jako paraliżująca choroba deficytu, która nie zna ograniczeń wieku, klasy społecznej ani płci. „Jest to szybko rozwijający się czynnik ludzkiej egzystencji i nieunikniony fakt życia.” Pewna gazeta, usiłując dociec jakie problemy najbardziej nurtują jej czytelników, przeprowadziła wśród nich badanie. Wśród odpowiedzi dominowały trzy zagadnienia: strach, zmartwienie i samotność. W tym ostatnim zawierają się również dwa pierwsze. Samotność kładzie się najdłuższym cieniem na obecnym świecie. Ankieta przeprowadzona wśród pacjentów pewnego szpitala psychiatrycznego wykazała, że niemal osiemdziesiąt procent z nich zmuszona została do szukania pomocy psychiatry z powodu samotności. Trudno się dziwić, że David Jeremiah w swojej książce pt. Overcoming Loneliness (Przezwyciężanie samotności) określił ją jako „chorobę dekady, a może nawet każdego dziesięciolecia drugiej połowy dwudziestego wieku”. Duża liczba współczesnych piosenek i ich tekstów przesycona jest melancholijnymi tematami frustracji, pustki i osamotnienia. Towarzysząca im muzyka często napisana jest w kluczu minorowym i odzwierciedla negatywne aspekty życia. Piosenki country i western głównie dotyczą rozbitych związków, rozstań i niewierności. Mówią one same za siebie. MIESZANINA RAS Wpływ elektronicznej epoki, poszerzający się zasięg mediów i komunikacji oraz powiększająca się liczba ludności, wymieszały ludzi w stopniu nigdy dotąd nie spotykanym. Mozaika rasowa w wielu metropoliach jest niewiarygodna. Rozmawiałem z dyrektorem szkoły średniej w Los Angeles, który powiedział mi, że jego uczniowie pochodzą przynajmniej z 52 różnych grup etnicznych! Nieunikniony międzyrasowy kontakt, zamiast wyeliminować samotność, tylko ją pogarsza. Wydaje się, że większość grup etnicznych nie ma zbyt wielkiej ochoty 13 by burzyć kulturowe i rasowe bariery. Zbyt często jest to kwestia fizycznej bliskości pozbawionej emocjonalnej intymności. Studenci zagraniczni w krajach zachodnich są wyjątkowo narażeni na niszczące skutki tej choroby. Afrykański student, który uczęszczał na brytyjski uniwersytet, otworzył się przed Mary Endersbee z czasopisma Crusade i opowiedział o swoim osamotnieniu i zmaganiach z zaadoptowaniem się w obcej kulturze: „W moim ojczystym kraju spoglądam prosto w oczy ludziom, którzy idą w moim kierunku— sąsiadom, rodzinie i przyjaciołom. Odzywamy się do siebie i nawzajem się pozdrawiamy. Tutaj, w Wielkiej Brytanii, chodzę waszymi ulicami. Wzrok innych ludzi nie spotyka się z moim. Odwracają głowę, unikając mojego 14 spojrzenia. Nikt mnie nie wita, nikt się nie odzywa. Wszyscy się spieszą w milczeniu”. Jakże głęboka i dojmująca była samotność tego mężczyzny! A reprezentuje on przecież tysiące osób! Student na pewnym uniwersytecie wyrył na swojej ławce smutne pytanie: „Dlaczego jestem tak samotny, skoro znajduje się tutaj ponad dwa tysiące osób?” Nauczył się bolesnej lekcji, że może istnieć bliski fizyczny kontakt bez znaczących relacji. ODOSOBNIENIE NIE JEST SAMOTNOŚCIĄ C hociaż odosobnienie i samotność są do siebie podobne, nie powinniśmy jednak stawiać między nimi znaku równości. To prawda, że czasami istnieją między nimi punkty styczne. Ani słowa jednak, ani ich doświadczenie, nie są ze sobą równoznaczne. Choć słowo sam pojawia się w Biblii wielokrotnie, tylko w kilku przypadkach można je utożsamić z samotnością. Nasz Pan odróżnił od siebie te dwie koncepcje, gdy powiedział: „Nadchodzi godzina . . . że mnie samego zostawicie; lecz nie jestem sam, bo Ojciec jest ze mną” (Ew. Jana 16:32). Różne znaczenia wspomnianych dwóch słów można wyrazić w następujący sposób: Samotność jest rezultatem braku osobistej intymności lub wartościowej działalności. Odosobnienie oznacza przebywanie z dala od towarzystwa innych. Samotność jest zawsze doświadczeniem negatywnym, podczas gdy odosobnienie jest często pozytywne i pokrzepiające. Samotność niesie ze sobą uczucie opuszczenia i przygnębienia, które mogą być destrukcyjne. Tłumią one nadzieję i gaszą aspiracje. Odosobnienie natomiast może być twórcze i motywujące. To pierwsze przychodzi nieświadomie i wbrew naszej woli. To drugie jest dobrowolne i świadome. Samotność jest zawsze doświadczeniem negatywnym, podczas gdy odosobnienie jest często pozytywne i pokrzepiające. Izolacja była pierwszą rzeczą, którą Bóg uznał za niedobrą: „Niedobrze jest być człowiekowi samemu” (I Mojżeszowa 2:18). Są jednak chwile, gdy obciążone serce tęskni za odosobnieniem bardziej niż za czymkolwiek innym. Gdy Bóg stwierdził, że izolacja nie jest dobra dla Adama, stworzył „pomoc odpowiednią dla Niego”. 15 Już tak wcześnie w ludzkich dziejach Bóg dał do zrozumienia, że człowiek został stworzony do przyjaźni. Zostaliśmy powołani do życia jako istoty społeczne, zdolne do utrzymywania więzów miłości zarówno z Bogiem jak i innymi mężczyznami i kobietami. Cel, do którego zostaliśmy stworzeni, nigdy nie może być w pełni zrealizowany jak tylko w powiązaniu z innymi ludźmi. Ponieważ jesteśmy z natury stworzeniami społecznymi, nieobecność przyjaciela lub towarzysza stwarza emocjonalną próżnię, która może wywołać w nas chaos fizyczny i duchowy. Gdy nieżyjący już książę Windsoru zrezygnował z tronu Wielkiej Brytanii by poślubić ukochaną kobietę nieakceptowaną przez rodzinę królewską, udał się na dobrowolne wygnanie. W rezultacie swojego pełnego goryczy doświadczenia stwierdził, że samotność 16 nie jest jedynie kwestią odosobnienia, lecz raczej uczucia, że nikt nie troszczy się o to, co się z nim dzieje. Stan ten niekoniecznie wywołują okoliczności—jest to stan umysłu. Odosobnienie oznacza fizyczne oddzielenie. Osamotnienie natomiast obejmuje zarówno duchową jak i psychologiczną izolację. Doprowadza ono do samotności serca—uczucia odcięcia o tych, z którymi chcielibyśmy żyć w przyjaźni. Pewien stopień samotności—samotnego przebywania z naszymi myślami, jest stanem zupełnie normalnym. Ma on fundamentalne znaczenie w kultywowaniu wewnętrznego życia. Wszyscy doświadczamy chwil, gdy koniecznie chcemy uciec przed czymś, co Thomas Gray określił jako „ogłupiające i hańbiące paplanie tłumów” i zaangażować się w konstruktywną introspekcję. Bez okresowego fizycznego wycofywania się, duchowe życie utraci głębię i świeżość. W chwilach odosobnienia odnajdziemy pozytywną alternatywę wobec wyścigu szczurów współczesnego życia. „Odosobnienie oznacza fizyczne oddzielenie. Osamotnienie natomiast obejmuje zarówno duchową jak i psychologiczną izolację.” „Większość z nas jest tak pochłonięta zarabianiem na życie”—powiedział pewien autor—„że nie potrafimy zatrzymać się by pomyśleć jak to życie wygląda”. Musimy znaleźć się sami by odkryć swoje prawdziwe ja i spojrzeć mu w oczy. Okresy dobrowolnego odosobnienia często prowadzą do bezcennej samoanalizy i świeżego spojrzenia na życie. KONSTRUKTYWNE ODOSOBNIENIE Okresy odosobnienia mogą nas wyposażyć do pomocy innym ludziom. Pragnienie naszego Pana by często oddalać się na ustronne miejsce nie miało na celu jedynie samotności samej w sobie. Przede wszystkim pragnął cieszyć się obcowaniem ze swoim Ojcem. Gdy wzmocnił się i pokrzepił, lepiej wyposażony wracał by stawić czoła potrzebom samotnych tłumów, które nieustannie za Nim podążały. Odosobnienie, będąc dalekie od niechcianego obowiązku, daje nam wiele drobnych korzyści. Kreatywność zakwita w miejscach ciszy, a nie w zgiełku współczesnego życia. Jesteśmy tak skonstruowani, że choć tęsknimy za intymnością z innymi ludzkimi istotami, pojawiają się chwile, gdy 17 samotność staje się dla nas koniecznością, a zwłaszcza milcząca samotność z Bogiem, gdy cichną wszystkie inne głosy. Właśnie wtedy mamy niepowtarzalną możliwość wsłuchiwania się bez pośpiechu w Jego „łagodny głos spokoju”. Bogactwa, którego potem doświadczamy, nie da się przecenić, gdyż obcowanie z wiecznym Bogiem jest najpotężniejszym środkiem do wewnętrznego spełnienia. Odosobnienie stwarza niepowtarzalną okazję do odzyskania niebiańskiego spojrzenia na tajemnicę życia. Potrzeba wyciszenia i odosobnienia nigdy nie była tak ogromna jak w dzisiejszych czasach. A. W. Tozer pisze w swojej książce pt. Of God and Men, 18 że niektóre dzieci Boże „chcą odkryć błogosławieństwo duchowej samotności” by na nowo nauczyć się drogi odosobnienia i prostoty. Jego rada jest następująca: „Oddalaj się codziennie od świata, idąc w samotne miejsce . . . Pozostań w tajemnym miejscu, dopóki otaczające cię odgłosy nie zaczną znikać z twojego serca i nie ogarnie cię poczucie Bożej obecności. Świadomie wyłącz się z nieprzyjemnych odgłosów i wyjdź z miejsca odosobnienia zdecydowany by ich nie słyszeć. Wsłuchuj się w wewnętrzny głos, dopóki nie nauczysz się go rozpoznawać… Ucz się nieprzerwanej wewnętrznej modlitwy. Po pewnym czasie będziesz mógł to robić nawet podczas pracy”. ODZYSKIWANIE NIEBIAŃSKIEJ PERSPEKTYWY Odosobnienie stwarza niepowtarzalną okazję do odzyskania niebiańskiego spojrzenia na tajemnicę życia. Takie było doświadczenie Asafa, który otworzył serce i podzielił się swoim niepokojem w Psalmie 73. Gdy obserwował otaczający go świat i widział pomyślność bezbożnych ludzi wśród których żył, niemal utracił swoją wiarę. Nie mógł pojąć, że Bóg pozwala by prosperowali i czerpali zyski mimo swoich złych czynów, a jednocześnie dopuszcza by ludzie dobrzy doświadczali więcej przeciwności i cierpień. Czy Bóg jest sprawiedliwy tak postępując? W świetle Jego pozornej niesprawiedliwości Asaf zaczął zastanawiać się nad sensem i pożytkiem prawego życia. Przysłuchajmy się psalmiście jak wylewa swój żal: Co do mnie—omal nie potknęły się nogi moje, omal nie poślizgnęły się kroki moje, bo zazdrościłem zuchwałym, widząc pomyślność bezbożnych. Albowiem nie mają żadnych utrapień, zdrowe i krzepkie jest ich ciało Znoju śmiertelników nie doznają i nie spadają na nich ciosy jak na innych ludzi . . . Oto takimi są bezbożni: zawsze szczęśliwi, gromadzący bogactwa. Czy więc na próżno w czystości zachowywałem serce moje? Chciałem to tedy zrozumieć lecz niezwykle trudne mi się to wydało, dopókim nie dotarł do tajemnic Bożych i nie zrozumiałem kresu ich . . . (Psalm 73:2-5, 12,13,16,17). Dopiero gdy znalazł się w ciszy Bożego sanktuarium, odzyskał niebiańskie spojrzenie i umocnił się w wierze. Prorok Habakuk był zafrapowany tak samo jak Asaf, gdy obserwował świat wokół siebie ze swojej samotnej strażnicy: 19 Dokądże Panie, będę wołał o pomoc, a Ty nie wysłuchasz? Jak długo będę krzyczał: Pomocy! A Ty nie wybawisz? Dlaczego dopuszczasz bym patrzył na złość i spoglądał na bezprawie? (Habakuka 1:2-3) W.S. Hooton, zastanawiając się nad niniejszym fragmentem w czasopiśmie Life of Faith, pisze: „Tak jak wielu ludzi w dzisiejszych czasach, [Habakuk] miał trudności w pogodzeniu Bożej władzy z triumfami ludzi bezbożnych i zdradzieckich nad tymi, którzy nie byli obciążeni tak wielką winą, mimo że również grzeszyli. Grzechy Bożego ludu wymagały nagany (1:12), a prorok wiedział, gdzie mogli znaleźć ucieczkę. Gdzie znalazł odpowiedź na swój niepokój? W wieży strażniczej, gdy przysłuchiwał się Bożemu głosowi. W pędzie zestresowanego życia łatwo jest światu dyktować nam plany, wtłaczać 20 nas w jego ramki, podczas gdy my sami jesteśmy nieświadomi subtelnej erozji naszych norm i wartości. Jezus nie pozwolił by nawet dramatyczne potrzeby i cierpienie tłumów okradały Go z bezcennych chwil ciszy. Były to święte oazy na pustyni ludzkiego grzechu. Chrystus utożsamiał się z naszym człowieczeństwem do tego stopnia, że doświadczał dotkliwej samotności—jednej z bezgrzesznych dolegliwości, które dobrowolnie przyjął wcielając się w człowieka. Wcale się nie zdziwił, gdy wszyscy Jego uczniowie opuścili Go i uciekli. Czy nie przestrzegł ich przedtem przed podobnym niebezpieczeństwem? Porzucili Go w godzinie największej potrzeby. W najciemniejszej godzinie samotności wyznał jednak niewzruszoną ufność w obecność swojego Ojca: Oto nadchodzi godzina . . . że . . . mnie samego zostawicie; lecz nie jestem sam, bo Ojciec jest ze mną (Ew. Jana 16:32). Ten radosny fakt w zupełności zrekompensował Mu brak ludzkiego towarzystwa. Znał ostateczne panaceum na samotność. Obyśmy również je poznali. Niech osamotniona dusza czerpie pociechę z faktu, że Bóg jest tak samo obecny ze swoimi dziećmi w dzisiejszych czasach, jak obecny był przy swoim Synu. Dopiero jednak gdy uwierzymy i przyswoimy sobie ów fakt, będziemy cieszyć się błogosławieństwem i korzyścią Jego świadomej obecności. Tomasz a Kempis, czerpiąc z bogatych doświadczeń chodzenia z Bogiem, dał następującą radę dotyczącą wartości odosobnienia: ”Szukaj odpowiednich chwil by wycofać się w samotność. Często rozmyślaj o tym jak Bóg jest dla ciebie dobry. Nie skupiaj się na trudnych pytaniach. Czytaj to, co porusza twoje serce. Jeśli przestaniesz plotkować i paplać, znajdziesz wiele czasu na pożyteczne rozmyślanie”. Niech osamotniona dusza czerpie pociechę z faktu, że Bóg jest tak samo obecny ze swoimi dziećmi w dzisiejszych czasach, jak obecny był przy swoim Synu. W swoim pokoiku modlitwy znajdziesz to, co często gubisz, gdy znajdujesz się w świecie. Im częściej będziesz go odwiedzał, tym bardziej będziesz chciał do niego wracać. Im bardziej będziesz go unikał, tym trudniej będzie ci do niego wrócić. 21 ODOSOBNIENIE NAS ZMIENIA „Jakub zaś pozostał sam” (I Mojżeszowa 32:24). Słowa te mają melancholijny wydźwięk. W przeżyciu jednak, które nastąpiło potem, Jakub odkrył ku swojemu ogromnemu zdziwieniu, że znalazł się sam na sam z Bogiem, który od dwudziestu lat podążał za nim z tą samą żarliwością i z wyłącznym zamiarem obdarzenia go błogosławieństwem. Teraz zaś znalazł się pod ścianą. Aby „zmiękczyć” brata, którego tak bezwstydnie oszukał, wysłał przed sobą żonę, dzieci i trzody wraz z hojnymi prezentami dla Ezawa. Teraz został zupełnie sam! Jakże drżał przed konfrontacją z bratem! Nie przeczuwał, że w niezaplanowanej chwili samotności doświadczy niewyobrażalnego błogosławieństwa. Musiał nauczyć się, że Bóg nigdy nie rezygnuje z 22 pragnienia błogosławienia swoich błądzących dzieci. Wyrażenie „pozostał sam” może różnie się kojarzyć. Dla jednych oznacza ono długo wyczekiwaną chwilę odpoczynku i wyciszenia, a dla innych—wyłącznie bolesną samotność. Pozostać sam bez Boga oznacza piekło. Pozostać sam z Bogiem to przedsmak nieba. Dopiero gdy Jakub-oszust znalazł się sam na sam z Bogiem, przemienił się w Izraela-księcia, który posiadł moc przed Bogiem i ludźmi. Cóż za wspaniała łaska ze strony Boga! „Pozostać sam bez Boga oznacza piekło. Pozostać sam z Bogiem to przedsmak nieba.” Można zrozumieć, że Bóg w swojej hojności obdarzy go wpływem na innych ludzi. Byłby to nadzwyczajny wyraz Bożego przebaczenia i odnowy. Ale posiąść moc przed Bogiem? Tylko Bóg tak wielki i łaskawy jak nasz mógłby zdobyć się na akt takiej miłości i przychylności! SAMOTNY LECZ NIGDY NIE OPUSZCZONY G dzie jest Bóg, gdy jestem samotny?”— oto pytanie zadawane przez wielu przygnębionych ludzi. Być może nie jest ono wypowiadane, ale tkwi głęboko w nich. Oczywista odpowiedź brzmi: „Tuż obok ciebie” „Czy to czujemy, czy nie”—pisze Margaret Clarkson w czasopiśmie Decision—„mamy Jego obecność w naszej samotności, Jego zrozumienie wśród ludzkiego niezrozumienia, które brutalnie atakuje naszą drżącą wrażliwość, i Jego niezmienne zamiary w naszej beznadziejnej frustracji i pozornej bezużyteczności . . . Słabości mogą otworzyć nasze życie na większą moc Chrystusa. Pismo Święte obfituje w obietnice—Boże przejawy troski, które oczekują na nasze przyjęcie. Nie ma takiej sytuacji, do której nie pasowałaby odpowiednia obietnica. Bądź czujny, gdy czytasz Biblię i odkrywaj wszystko, co Bóg obiecał, że uczyni, a następnie trzymaj się tego. Powiedz Panu: „Uczyń jak powiedziałeś”. Obietnice należy przyjmować wiarą. Tak czynili patriarchowie. Abraham miał wielkie zaufanie do Boga. Miał „zupełną pewność, że cokolwiek On obiecał, ma moc i uczynić. „ (Rzymian 4:21). Wartość obietnicy zależy od natury i możliwości Tego, który ją uczynił. Boży, święty charakter i Jego nieograniczone możliwości 23 sprawiają, że Jego obietnice są wiarygodne. „Każda obietnica jest Bożym dokumentem,”— powiedział Charles Spurgeon—„na który możemy się powoływać prosząc: ‘Uczyń, jak obiecałeś’. Stwórca nie okłamuje stworzenia, które polega na Jego prawdzie. Co więcej, niebiański Ojciec nie złamie swojego słowa wobec własnego dziecka”. Boże obietnice związane są z Jego naturą i opierają się na Jego czterech atrybutach: •• Jego prawdzie, która czyni kłamstwo niemożliwym, •• Jego wszechwiedzy, która sprawia, że nie może On być oszukany ani popełniać błędów, •• Jego niezmienności, która sprawia, że wszelka zmiana lub odmiana jest niemożliwa, •• Jego wszechmocy, która sprawia, że wszystko jest możliwe. Gdy więc przychodzimy do Boga z jedną z Jego 24 obietnic, możemy to czynić z całkowitym zaufaniem, gdyż wierny jest Ten, który dał obietnicę. Jeśli między Bożymi obietnicami a naszym doświadczeniem istnieje przepaść, to znaczy, że nie powzięliśmy decyzji by się ich domagać. John Bunyan opisał w oryginalny sposób swoje przeżycie próby przyswojenia sobie jednej z obietnic: „Szatan czynił wysiłki by odebrać mi obietnicę wmawiając mi, że Chrystus nie uwzględnił mnie w Ew. Jana 6:37. Szarpał mnie i szarpał. Bogu jednak niech będzie chwała, że go przemogłem”. TRZY MOŻLIWE POSTAWY Możemy przyjąć trzy postawy względem Bożych obietnic: •• Możemy doświadczać ich „braku” przez utożsamianie ich z przeżyciami przeszłości (Rzymian 3:23). Jest rzeczą możliwą do tego stopnia je zlekceważyć, że rozminiemy się z tym, co Bóg ma nam do zaoferowania. •• Możemy „chwiać się” lub „wątpić” z powodu niewiary lub ze względu na ryzyko, albo dlatego, że obietnica brzmi niewiarygodnie (Rzymian 4:20). Kto jednak wątpi, rozmija się z błogosławieństwem. „Niechaj nie mniema taki człowiek, że coś od Pana otrzyma” (Jakuba 1:7). •• Możemy mieć „zupełną pewność” w kwestii Bożej wiarygodności i przyjąć Jego obietnice. Abraham, ojciec ludzi wierzących, miał „zupełną pewność, że cokolwiek [Bóg] obiecał, ma moc i uczynić” (Rzymian 4:21) i dlatego „nie zwątpił z niedowiarstwa” (w. 20). Jeśli chodzi o Boga, to obietnica i jej spełnienie są nierozdzielne. Weź więc jedną z wielkich obietnic Pisma Świętego i uczyń krok wiary. Przyjmij postawę apostoła Pawła: „Ufam bowiem Bogu, że tak będzie, jak mi powiedziano” (Dzieje Apostolskie 27:25). DROGA DO UKOJENIA W relacji lekarz— pacjent najbardziej satysfakcjonujące wyniki osiągamy w chwili, gdy po stronie zarówno tego pierwszego jak i tego drugiego występuje otwartość i szczerość. Podobnie dzieje się, gdy mamy we właściwy sposób zdiagnozować samotność, przepisać lek, a potem go zastosować. Tak jak w medycynie, najbardziej pomocny lek często jest najmniej przyjemny. Tylko jednak osoba niedojrzała odmawia połknięcia zbawiennego lekarstwa tyko dlatego, że źle smakuje! 25 Jeśli samotność ma być przezwyciężona, należy zaakceptować fakt, że inicjatywa w polepszaniu stanu samopoczucia leży po stronie osoby cierpiącej. To ona ma uczynić pierwszy krok i wprowadzić w ruch mechanizm leczenia. Jeśli nie ma na to ochoty, prawdopodobnie będzie trwać dalej w swojej samotności. Ostatecznie, każdy z nas musi zmierzyć się z rzeczywistością i wziąć na siebie odpowiedzialność za własny stan. Jest to nasze osobiste osamotnienie, i to my ponosimy jej ostateczne konsekwencje. Jeśli więc ma nastąpić jakaś zmiana, to my musimy wziąć inicjatywę we własne ręce. Jeśli postanowimy zapierać 26 się odpowiedzialności i obwiniać innych, perspektywa uwolnienia jest niewielka. Musimy przestać zrzucać winę na rodziców, otoczenie i innych ludzi lub okoliczności, gdyż w przeciwnym wypadku nasza strategia przezwyciężenia cierpienia nie przyniesie efektów. Nadzieja wyzwolenia pojawia się wówczas, gdy zaakceptujemy, że w ostatecznym rozrachunku to my, i nikt inny, jesteśmy odpowiedzialni za stworzenie warunków do pojawienia się zmiany. OCZYSZCZENIE TERENU Samotność nie zawsze ma duchowe źródło, lecz duchowe czynniki mogą potęgować problem. Ponieważ taki powód jest bardzo prawdopodobny, należy oczyścić teren naszego życia z wszelkich szkodliwych elementów, aby Duch Święty mógł bez przeszkód uprawiać glebę naszego serca. Jeśli jesteśmy świadomi niewłaściwych rzeczy, lub tych, o których przekonuje nas Duch Święty, powinniśmy je szczerze wyznać, nic się nie tłumacząc, ani nie wahając. Jednym z dowodów szczerości naszego wyznania jest to, że nie tylko przyznaliśmy się do naszych grzechów, lecz również się ich wyrzekliśmy. Jeśli pielęgnujemy w sercu ukryty uraz przeciwko Panu—a problem często się pojawia, choć rzadko o nim otwarcie rozmawiamy—postawę tę należy skorygować. Bóg ma wyłącznie dobre zamiary w stosunku do swojego dziecka. „[Bóg] zaś czyni to dla naszego dobra, abyśmy mogli uczestniczyć w Jego świętości” (Hebrajczyków 12:10). Musimy pogodzić się z Bogiem zanim pogodzimy się z samymi sobą i innymi. Proces ten można przyrównać do przecinania zainfekowanej rany. Zanim może nastąpić proces leczenia, trzeba usunąć trującą materię. Gdy przychodzimy do Boga z prawdziwą skruchą, okazuje nam On ogromną łaskę. Nie musimy bać się odrzucenia ani odtrącenia bez względu na to jak bardzo niegodnie się czujemy. Jego stosunek do błądzących dzieci został pięknie wyrażony, gdy objawił się Mojżeszowi. Mąż Boży modlił się: „Pokaż mi proszę, chwałę twoją!” (II Mojżeszowa 33:18). Wtedy Pan przeszedł obok niego, a On zawołał: Panie, Panie, Boże miłosierny i łaskawy, nieskory do gniewu, bogaty w łaskę i wierność, zachowujący łaskę dla tysięcy, odpuszczający winę, występek i grzech (II Mojżeszowa 34:6-7). PRZYJMOWANIE PRZEBACZENIA Dar nie może stać się naszą własnością, jeśli go nie przyjmiemy. Bóg dobrowolnie oferuje nam odpuszczenie wszystkich naszych grzechów, a przyjęcie go jest kolejnym ważnym krokiem milowym na drodze do odnowy. Samotni 27 ludzie mają skłonność by sami się oskarżać. Widzą w swojej kondycji jakąś realną lub wyimaginowaną winę. Jest więc im bardzo trudno samym sobie wybaczyć. Skoro jednak święty Bóg, ze względu na Chrystusa, jest gotów by odpuścić nam, gdy wyznamy grzechy, to z pewnością my również możemy wybaczyć sobie przewinienia, które On sam nam wybaczył. Posłuchajmy Jego pokrzepiających słów: Gdyż łaskawy będę na nieprawości ich a grzechów ich nie wspomnę więcej” (Hebrajczyków 8:12). Dlaczego mielibyśmy wspominać i dręczyć samych siebie, skoro Bóg zapewnia nas, że nie tylko odpuścił nam grzechy lecz również o nich zapomniał? Czyż nie jest to niewiara, która zasmuca jego kochające serce? Pewien autor określił przebaczenie jako „zdumiewający środek terapeutyczny”. Stwierdził, 28 że zdolność przebaczania przynosi taką ulgę dla duszy, że dla wielu ludzi jest ona wszystkim czego potrzebują. Jeśli więc istnieje ktoś komu nie wybaczyliśmy za wyrządzoną nam krzywdę, jest to przeszkoda, której musimy się pozbyć. Skorzystaj więc terapeutycznej mocy Bożego przebaczenia. Usłuchaj natchnionej rady apostoła Pawła i zapomnij o tym, „co za tobą” (Filipian 3:13). Zatrzaśnij zdecydowania za sobą drzwi, zostawiając za sobą dawne grzechy i upadki i wyrzuć za siebie klucz. Potem zaś zacznij wytężać siły by zdążać do lepszych rzeczy, które są przed tobą. Nie czekaj biernie i pesymistycznie na kogoś, kto uczyni coś z twoją samotnością. Stań oko w oko z życiem i zrób zdecydowany krok do przodu. Zmierz się z rzeczywistością i dostosuj się do niej. Ostatnio, gdy udzielałem porady duszpasterskiej młodemu mężczyźnie, który wycofał się z życia w rezultacie bardzo bolesnych doświadczeń, odkryłem, ze w swoim zniechęceniu porzucił życie towarzyskie i stał się samotnikiem. Zachęcałem go, by zaczął wszystko od początku już następnego dnia i poprosił Boga by jeszcze raz uzdolnił go do nawiązania kontaktów z przyjaciółmi i zaczął na nowo służyć Panu. Zatrzaśnij zdecydowanie za sobą drzwi, zostawiając za sobą dawne grzechy i upadki i wyrzuć za siebie klucz. Nazajutrz przyszedł do mnie z promieniującą twarzą. Nawiązał kontakt z niewierzącym sąsiadem, który zareagował na jego otwartość. Zaprosił go bowiem by do niego przyszedł i zaczął studiować z nim Biblię! Bóg nie zwleka z odpowiedzą na szczerą modlitwę człowieka, który pragnie się z Nim pogodzić. OTWIERANIE SIĘ Kolejnym poważnym krokiem w przezwyciężaniu samotności jest wylewanie serca przed Bogiem bez żadnej rezerwy, zupełnie tak, jak często czynił to psalmista. Bądź przed Nim otwarty i szczery. Powiedz mu dokładnie to, co czujesz. Jest twoim niebiańskim Ojcem, którego współczujące ucho, zawsze uważnie słucha skarg swoich dzieci. Bo On wie, jakim tworem jesteśmy, pamięta żeśmy prochem (Psalm 103:14) Wylewajcie przed nim serca wasze: Bóg jest ucieczką naszą! (Psalm 62:9). Ponadto, jeśli znasz dojrzałego chrześcijanina który według ciebie jest godny zaufania, otwórz się 29 przed nim. Ciężar, którym się dzielisz, często staje się o połowę lżejszy. Podziel się swoimi uczuciami, porażkami, zmaganiami i lękami, nie zapomnij również o radościach. Inaczej mówiąc, „rozepnij swą szatę”, ujawnij swoje wnętrze wraz ze słabościami. Zdziwisz się współczującym odbiorem i terapeutyczną wartością twojej szczerości. Ciężar, którym się dzielisz, często staje się o połowę lżejszy. POKÓJ PŁYNĄCY Z AKCEPTACJI ”Pokój płynący z akceptacji” stał się niemal duchowym sloganem. Zawiera on w sobie jednak ważną duchową i psychologiczną prawdę. Nie możemy zmienić zewnętrznych okoliczności. 30 Są poza naszą kontrolą. Gdyż jesteśmy odpowiedzialni tylko za rzeczy, które kontrolujemy. Możemy jednak i powinniśmy, zmieniać nasz do ich stosunek. Dzięki teraźniejszym działaniom możemy modyfikować przyszłość. Gdy nie ma żadnej możliwej alternatywy, zdrowy rozsądek podpowiada, by pogodzić się z życiem. Choć lekcja ta jest bardzo trudna do opanowania, ma jednak zasadnicze znaczenie. Nie możemy zmienić naszych zewnętrznych okoliczności.Są poza naszą kontrolą . . . Ale możemy i powinniśmy zmieniać naszą wewnętrzną postawę do nich. Moi znajomi mieli sześcioro dzieci. Troje z nich były niepełnosprawne fizycznie i umysłowo. Gdy przechodzili przez pierwsze stadium swego doświadczenia, mieli ogromne trudności z zaakceptowaniem faktu, że jest to Boża wola. Zmagali się z nim i zadawali pytanie, dlaczego przydarzyło się to właśnie im. Doszli jednak do wniosku, że zamiast polepszać swoją sytuację, jedynie sobie szkodzili i niszczyli własne życie. I właśnie wtedy, podobnie jak Jakub, doznali przemieniającego przeżycia z Panem. Ostatecznie zaakceptowali fakt, że Bóg dopuścił na nich próby i że współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia Jego są powołani (Rzymian 8:28). Gdy tylko zaakceptowaliśmy fakt, że jest to Boża wola dla naszego życia—powiedziała mi żona— doświadczyliśmy prawdy, którą znaliśmy tylko w teorii, że w akceptacji tkwi pokój i możemy odnieść zwycięstwo w próbie. Dodała jednak ważne słowa: „Gdy tylko przyjęliśmy, że jest to Boża wola, przestało nas więcej boleć”. Wyszli więc z próby nie zubożeni, lecz wzbogaceni. Zwróćmy uwagę, że zaakceptowali Bożą wolę, gdy jeszcze tkwili w trudnych okolicznościach. Potem dopiero przystosowali się do przeciwności. Ci, którzy ich znali, zaświadczyli, że stali się ozdobą bolesnej sytuacji. Trzy słowa—akceptacja, przystosowanie i ozdoba— mają w sobie przesłanie. Podobnie stać się może z naszą samotnością. Możemy przyjąć ją jako Bożą wolę i zaakceptować odpowiedzialność pokonywania jej. Jeśli właściwie zareagujemy, całe doświadczenie może stać się dla nas korzyścią. Gdy akceptujemy je zamiast nosić w sobie uraz lub bunt, łatwiej 31 nam zaakceptować samych siebie i innych. Decydującym czynnikiem w naszej walce z samotnością jest ostatecznie to, jaki mamy do niej stosunek. Osoba osamotniona stoi tylko przed dwoma możliwymi wyborami. Który z nich podejmie, zadecyduje o tym, czy nadejdzie ukojenie. Musi albo wznieść się nad własną samotność albo się jej poddać i cierpieć jej konsekwencje. Można uciekać przed życiem—wielu ludzi wybrało ścieżkę samobójstwa—lub zmierzyć się z faktami i spojrzeć im w oczy z odwagą, którą daje Bóg. Do czytelnika: Niniejsza broszurka Samotny lecz nigdy nie opuszczony pochodzi z książki Facing Loneliness: The Starting Point Of A New Journey autorstwa znanego na świecie pisarza i mówcy konferencyjnego J. Oswalda Sandersa. Książka została wydana przez Discovery House— 32 charytatywnej organizacji związanej z Our Daily ~ Bread Ministries. Cieszymy się, że raz lub dwa razy w roku możemy dokonywać adaptacji książek Discovery House i wydawać je w postaci cyklu Discovery Series. Uważamy, że jest to dobry sposób zapoznawania naszych członków z innymi źródłami solidnego nauczania biblijnego i poszerzania zaangażowania naszych uznanych nauczycieli i autorów, którzy dzielą z nami ten sam cel. Aby otrzymać więcej informacji na temat Discovery House, uzyskać katalog materiałów biblijnych lub poznać ich ceny, napisz na adres: Discovery House P. O. Box 1 Carnforth, Lancashire, LA5 9ES, UK