samotny lecz nigdy nie opuszczony

Transkrypt

samotny lecz nigdy nie opuszczony
SAMOTNY LECZ NIGDY
NIE OPUSZCZONY
Oswald Sanders
SPIS TREŚCI
Temat
samotności. . . . . . . . . . . . 2
Diagnozowanie
problemu. . . . . . . . . . . . . 3
Odosobnienie nie
jest samotnością . . . . . . 14
Samotny, lecz nigdy
nie opuszczony. . . . . . . 23
Droga do ukojenia . . . . 25
N
ajciemniejsze noce nie są
zarezerwowane tylko dla tych,
którzy doświadczają pożarów,
wypadków, trzęsień ziemi czy huraganów.
Najmroczniejsze chwile są udziałem tych,
których tragedia nie została zauważona.
Najbardziej dotkliwy ból nawiedza tych,
którym nikt nie niesie ocalenia—tych,
którzy muszą doświadczać samotności.
Wielu ludzi doświadczyło jej w najbardziej
nieprawdopodobnych chwilach i miejscach.
Otworzenie drzwi, gdy ktoś pukał by odkryć,
że nikogo tam niema, spowodowało że wszedł
tam nieoczekiwany intruz.
Na szczęście rozwiązanie problemów również
pojawia się w najbardziej nieoczekiwanych
miejscach. Modlimy się by niniejsza broszurka
tak zręcznie i serdecznie napisana przez kogoś,
kto wie co to ciemność i ból, przyniesie wielu
ludziom pociechę. Niech mądrość J. Oswalda
Sandersa nie tylko obdarzy cię pokojem, lecz
przyprowadzi cię do miejsca, w którym nigdy nie
będziesz się już czuł samotny.
Martin R. De Haan II
Redaktor zarządzający: David Sper
Fotografia na okładce: Terry Bidgood
Jeśli nie zaznaczono inaczej, wszystkie cytaty biblijne pochodzą z Biblii Warszawskiej.
© 2014, Our Daily Bread Ministries, Grand Rapids, Michigan, USA.
Printed in the UK
TEMAT
SAMOTNOŚCI
S
amotność nie jest
przyjemnym tematem
do omawiania. Nie jest
ona również miłym uczuciem.
Gdy poproszono mnie abym
na ten temat napisał, mimo
że dwukrotnie utraciłem
ukochaną żonę i spędziłem
siedemnaście lat życia
jako wdowiec i tym samym
osobiście doświadczyłem jego
bolesnej strony, wzdrygałem
się przed moim zadaniem.
Podjęli się go bowiem inni
i bez wątpienia uczynili to
lepiej. Zetknięcie się z tak
dużą ilością osamotnionych
osób w tak wielu krajach i
w tak wielu sferach życia
wywarło na mnie silne
wrażenie i przytłoczyło
ogromem i powszechnością
problemu. Bardzo
niewielu ludzi znalazło
satysfakcjonujące jego
rozwiązanie. Wziąłem więc do
ręki pióro z dużymi oporami.
Mam jednak nadzieję, że to co
2
napiszę, pomoże niektórym
czytelnikom uśmierzyć
ból samotności.
Samotność
ostatecznie wynika z
oddzielenia ludzkości
od Boga. Żadna
więc recepta, która
nie bierze pod
uwagę tego
czynnika, nie
przyniesie
niczego prócz
powierzchownej i
chwilowej ulgi.
Wiem, że nie ma prostej
ani jedynej odpowiedzi na
problem. Nie ma również
łatwego rozwiązania. Bo
choć źródło jest takie samo,
czynniki, które się nań
składają, są liczne. Jest to
złożony fenomen, a różne
typy samotności wymagają
różnego podejścia. Ulgę
można znaleźć tylko wtedy,
gdy wykroczymy poza
symptomy i rozprawimy się
z toksycznym ośrodkiem, z
którego to cierpienie wynika.
Jednym z jego najbardziej
bolesnych elementów jest
brak intymności. To nim
należy się zająć i podjąć
jego leczenie.
Samotność ostatecznie
wynika z oddzielenia
ludzkości od Boga. Żadna
więc recepta, która nie bierze
od uwagę tego czynnika,
nie przyniesie czegoś więcej
niż tylko powierzchownej
i chwilowej ulgi. Choć stan
ten korzeniami tkwi w sferze
duchowej, nie wolno nam
przeoczyć istotnego czynnika
psychologicznego
i społecznego.
Samotność może
być początkiem
wędrówki ku moralnej
i duchowej dojrzałości.
Pomoc, jaką mają do
dyspozycji samotni ludzie,
pochodząca zarówno od Boga
jak i od innych mężczyzn i
kobiet, jest większa niż sobie
uświadamiają. Odkryliby ją,
gdyby tylko podjęli próby
jej znalezienia. Gdyby tylko
sobie to uświadomili, ich
samotność mogłaby stać
się początkiem duchowej
wędrówki ku moralnej i
duchowej dojrzałości. Gdyby
zaprzestali poszukiwania
kogoś, kto się o nich
zatroszczy, a zamiast tego
zaczęli się kimś opiekować,
ku własnemu zdumieniu
odkryliby, że ich samotność
jest zupełnie znośna, a może
nawet całkowicie zniknęła.
DIAGNOZOWANIE
PROBLEMU
D
iagnoza poprzedza
wypisywanie recepty.
Dopiero gdy lekarz
postawił właściwą diagnozę,
może przepisać odpowiedni
lek. Podobnie dzieje się ze
3
schorzeniami duchowymi.
W naszym rozdziale
spróbujemy znaleźć niektóre
przyczyny powszechnej
choroby samotności.
Samotność łatwiej jest
doświadczyć niż zdefiniować.
Według słownika Webstera
człowiek samotny to
osoba „bez towarzystwa;
odcięta od innych; nie
odwiedzana przez inne
ludzkie istoty; smutna z
powodu osamotnienia;
doświadczająca uczucia
posępności i opuszczenia”.
Gdy je razem zestawimy,
koncepcje te opisują
przerażające a jednocześnie
powszechne doświadczenie.
Nie bez przyczyny samotność
określana jest jako
najbardziej ponure słowo
w języku angielskim. Samo
jego brzmienie zdaje się
odzwierciedlać jego
własne osamotnienie.
Jedną z jego
najsmutniejszych cech jest
to, że jego ofiary zwykle nie
potrafią zdiagnozować natury
4
i źródła swojego problemu,
a w konsekwencji nie są w
stanie znaleźć odpowiedniego
rozwiązania. Nie powinno
to jednak zniechęcać nas
przed próbami poznania jego
krętych ścieżek i odkrycia w
jaki sposób można złagodzić
jego zgubne konsekwencje,
a nawet całkowicie je
wyeliminować. Samotność
przyjmuje rozmaite formy,
z których każda jest równie
niepożądana—nieukojony
wewnętrzny ból, pustka i
tęsknota za zaspokojeniem.
Ludzkie serce ma nienasyconą
tęsknotę bycia kochanym.
Badania wykazały, że
doświadczenia wywołujące
najbardziej dotkliwą
samotność są następujące:
śmierć życiowego partnera
lub innego członka
rodziny, separacja lub
rozwód, zerwanie zaręczyn,
zostawienie ojczyzny. Każda z
tych rzeczy wywołuje głęboką
emocjonalną traumę.
W innych przypadkach
samotność jest nieświadomym
przejawem niezdolności
danej osoby do inicjowania
lub utrzymania stałego
i satysfakcjonującego
związku, a zwłaszcza z
przedstawicielami przeciwnej
płci. Bez względu na
przyczynę, doświadczenie jest
bolesne i skrajne.
Nie bez przyczyny
samotność określana
jest jako najbardziej
ponure słowo w
języku angielskim.
Latynoamerykański
ewangelista Luis Palau
na jednej ze swoich
ewangelizacji poprosił ludzi
z audytorium by wskazali
na temat, który najbardziej
chcieliby poruszyć. Sugestii
było kilka. Najwięcej jednak
dotyczyło samotności.
Zgromadzeni ludzie wyrażali
pragnienie wszystkich
cierpiących na tę najbardziej
wszechobecną emocjonalną
dolegliwość naszych czasów.
Jej coraz powszechniejsze
występowanie w ostatnich
latach potwierdzają dogłębne
badania zarówno nad
przyczynami jak i możliwym
lekarstwem. Samotność
nękała ludzkość od zawsze.
Szczególne warunki jakie
jednak powszechnie panują
w dzisiejszych czasach
niesłychanie zwiększyły
jej występowanie.
Jednym z częstych
skutków ubocznych
jest poczucie pustki i
bezsensu, którego nic
nie może zniwelować.
Głównymi winowajcami
są często współczesne
czynniki społeczne i
środowiskowe. Dla starszych
ludzi traumatycznym
doświadczeniem może być
rozpad rodzinnego domu,
któremu towarzyszy utrata
bliskich im przyjaciół i
związanej z nim scenerii.
Czują się wykorzenieni, a
nawiązanie nowych relacji w
5
obcym otoczeniu sprawia im
ogromne trudności.
Irene Burnside w swoim
artykule w czasopiśmie
Mental Hygiene pt. Samotność
w podeszłym wieku twierdzi,
że „samotność jest
stanem umysłu, w którym
fakt, że niegdyś w życiu
danej osoby byli ludzie,
został mniej lub bardziej
zapomniany, a nadzieja, iż w
przyszłości mogą pojawić się
interpersonalne więzi, w ogóle
nie jest brany pod uwagę”.
Osamotnienie nie
jest grzechem. Nie ma
więc potrzeby potęgować
problemu przez dodawanie
do niego poczucia winy.
Samotności doświadczał
nasz bezgrzeszny Pan. Jeśli
jednak nie zmierzymy się z
faktami w sposób realistyczny
i zdecydowany, może rozwinąć
się w nas szkodliwa postawa,
która nie pozwoli nam cieszyć
się obecnym życiem ani
owocną służbą Bogu i ludziom
w przyszłości.
6
ZIARNA
SAMOTNOŚCI
Możemy się zdziwić, gdy
odkryjemy, że samotność,
mimo jej powszechności
zarówno w dawnych jak i
obecnych czasach, nie jest
obszernie omawiana w Biblii.
Przykłady jej skutków są jednak
liczne. Tylko w Piśmie Świętym
znajdujemy wiarygodną
i autentyczną diagnozę
fundamentalnych problemów
ludzkości. Musimy więc zwrócić
się do niego zarówno po
rozpoznanie jak i po lekarstwo.
Świadectwo Biblii utrzymuje,
że Adam w swoim pierwotnym
stanie był doskonały fizycznie
i intelektualnie.
I stworzył Bóg człowieka na
obraz swój. Na obraz Boga
stworzył go . . . I spojrzał
Bóg na wszystko, co uczynił,
a było to bardzo dobre (I
Mojżeszowa 1:27,31).
Mimo że Bóg uczynił
go doskonałym, pozostał
ograniczony i niepełny.
Sugeruje to pierwsze
zapisane stwierdzenie Boga:
Potem rzekł Pan Bóg:
Niedobrze jest człowiekowi,
gdy jest sam. Uczynię mu
pomoc odpowiednią dla
niego . . . Wtedy zesłał
Pan Bóg głęboki sen na
człowieka, tak że zasnął.
Potem wyjął jedno z jego
żeber i wypełnił ciałem
to miejsce, a z żebra,
które wyjął z człowieka,
ukształtował Pan Bóg
kobietę i przyprowadził ją
do człowieka (I Mojżeszowa
2:18,21-22).
Tylko w Piśmie
Świętym znajdujemy
wiarygodną i
autentyczną diagnozę
fundamentalnych
problemów
ludzkości. Do niego
więc musimy się
zwrócić zarówno po
rozpoznanie jak i po
lekarstwo.
Adam i Ewa, w swoim
pierwotnym stanie
niewinności, żyli bez
wstydu i strachu. Cieszyli
się zarówno swoim jak i
Bożym nieskrępowanym
towarzystwem. Nie byli ani
sami, ani samotni. W tej
idealnej scenerii sprytnie
pojawił się wąż, skutecznie
nakłaniając ich do grzechu. To
z kolei doprowadziło do utraty
doskonałości i niewinności,
gdyż było buntem wobec ich
Stwórcy i Dobroczyńcy. Od
tego czasu stali się upadłymi
istotami, a konsekwencje
ich upadku poniosła cała
rasa ludzka. Chociaż tkwiący
w nich Boży obraz został
zniekształcony, całkowicie
jednak się nie zatarł. W tej
brzemiennej w skutki chwili
narodziła się samotność.
Bezpośrednim rezultatem
ich grzechu i głupoty było
wygnanie z ogrodu Eden. Od
tamtej chwili znaleźli się w
sidłach strachu i w lodowatym
uścisku samotności. Cóż za
tragiczna zamiana! Dojmujące
7
osamotnienie zamiast
intymności z Bogiem!
PODWÓJNA
POTRZEBA
LUDZKOŚCI
Ludzie zostali stworzeni z
dwojaką potrzebą—więzi z
Bogiem i przyjaźni z innymi
ludzkimi istotami. Jeśli tylko
w pełni uświadomią sobie
cel Jego aktu stworzenia,
potrzeby te niczym nie dadzą
się zastąpić. Społeczny
instynkt tkwi głęboko w
każdym człowieku. Gdy więc
jego potrzeba pozostanie
niezaspokojona, zaczynają w
nim kiełkować i rozwijać się
ziarna samotności. Jesteśmy
narażeni na ataki samotności
na różnych płaszczyznach,
z których najboleśniejsza
jest emocjonalna. Pociąga
ona bowiem za sobą utratę
bliskiej więzi z innymi ludźmi.
Można jej ulżyć jedynie
przez ustanowienie jakiegoś
alternatywnego, bliskiego
duchem związku. Dla osób
z natury nieśmiałych lub
8
powściągliwych sytuacja staje
się przeszkodą niemal nie do
przezwyciężenia.
Ludzie zostali
stworzeni z dwojaką
potrzebą—więzi z
Bogiem i przyjaźni
z innymi ludzkimi
istotami.
Społeczna samotność
ma związek z kontaktami,
które mamy lub nie,
oraz ze społecznością, w
której przebywamy. Jest
to chroniczne poczucie
odsunięcia, co z kolei
prowadzi do niskiej
samooceny. Ofiara żyje w
przekonaniu, przeważnie bez
powodu, że nie przedstawia
dla nikogo większej wartości,
a co za tym idzie, nikt
nie pragnie jej przyjaźni.
Postawa ta prowadzi
przeważnie do narzuconej
samemu sobie izolacji.
Ludzie w tego rodzaju
stanie umysłu najbardziej
potrzebują grona troskliwych
i wspierających przyjaciół.
Jak i gdzie jednak mogą ich
znaleźć? W wielu kościołach
potrzeba ta zaspokajana
jest w grupach domowych,
których uczestnicy przejawiają
zainteresowanie pomyślnością
innych. Pierwszy krok—
przyłączenie się do grupy—
jest decyzją cierpiącego.
Mimo że społeczna
samotność jest niewątpliwie
bolesna, samotność duchowa
ma znaczenie bardziej
fundamentalne, gdyż niesie
ze sobą poczucie izolacji nie
tylko od innych ludzi, lecz
również od Boga, który jako
jedyny może wypełnić próżnię
ludzkiego serca.
Blaise Pascal, znany
francuski uczony, twierdził,
że w każdym ludzkim sercu
znajduje się próżnia o
kształcie Boga. Wiele wieków
przed nim Augustyn—biskup
Hippony—wskazał na
prawdziwe źródło samotności.
Powiedział: „Bóg stworzył
człowieka dla Siebie, a nasze
serca są w nas niespokojne
dopóki w Nim nie spoczną”.
Dla tej przyczyny,
największą potrzebą
osamotnionej osoby jest
zapewnienie sobie właściwej
relacji z Bogiem—wielkim
Lekarzem. Ma On lekarstwo
na każdy brak i na wszelkie
schorzenie ludzkiego serca, czy
to duchowego, czy społecznego.
PRZYCZYNY
Trudno pojąć dlaczego w
pobłażliwych i zamożnych
społeczeństwach zachodu,
gdzie większość ludzi może
zaspokoić swoje każde
pragnienie, tak wielu ludzi pada
ofiarą samotności—uczucia
równie powszechnego wśród
bogatych i biednych. Składa się
na to wiele czynników.
Jeden z nich to drastyczne
zmiany w strukturze
społecznej naszego świata.
Tendencję tę spotęgowała
bezprecedensowa mobilność
na lądzie i w powietrzu.
9
Co roku dwadzieścia
procent społeczności
miejskich zmienia swoją
lokalizację. Doprowadza to
do nieuniknionego rozpadu
rodzin, hamuje rozwój
wspólnotowego ducha i
utrudnia nawiązywanie
trwałych przyjaźni.
Współczesna technologia
i magia mikroczipa w
ogromnym stopniu
przyczyniły się do złożoności,
a jednocześnie jednorodności
życia. Wszystko staje się
coraz bardziej bezosobowe.
Dawny sklep na rogu ulicy,
z jego osobistą troską i
obsługą, ustąpił miejsca
bezlitosnej konkurencji
supermarketów. Masowa
produkcja zredukowała
wielu wykwalifikowanych
pracowników do roli
ludzkich robotów. Fachowi
rzemieślnicy, którzy chlubili
się swoją pracą, stali się
zbędni i zmuszeni by odejść
na wczesną emeryturę.
Oto jak wyraził to pewien
zniechęcony emeryt:
10
Gdy odszedłem na emeryturę
By odpocząć od konkurencji,
Każdy dzień to ta sama rutyna
W swojej kwintesencji:
Wstaję każdego poranka
O umysł zadbać ubogi—
Kupuję gazetę
I czytam nekrologi.
Jeśli mnie tam jeszcze nie ma,
Znaczy to że żyję,
Śniadanie sobie robię
I znów do łóżka idę.
Paradoks polega na tym, że
szybka urbanizacja świata—
współczesny fenomen, który
stworzył trzysta miast z
populacją powyżej miliona
mieszkańców—zmuszająca
ludzi do fizycznej bliskości,
spowodowała jeszcze większą
izolację społeczną. Według
spisu sporządzonego w
roku 1982, tylko około
dwudziestu procent ludności
Chin mieszkało w centrach
miast. W roku 1986 wskaźnik
podskoczył do 37 procent.
Życie w surowych
wieżowcach wielkich
metropolii bardziej cechuje
się lękiem i podejrzliwością
niż sąsiedzką przyjaźnią.
Choć istnieją, oczywiście,
chwalebne wyjątki od reguły,
taka niestety jest prawda. Czyż
to nie dziwna anomalia, że
wielu ludzi żyje obok siebie, a
jednocześnie tkwi w szponach
dotkliwej samotności? Tak
jednak wygląda rzeczywistość.
Emitowane programy w
wielu przypadkach nie tylko
pozbawione są sensu, lecz
jawnie szkodzą. Przemoc i
pornografia przenikają przez
filtr cenzora i niezaproszone
dostają się do domów. W
konsekwencji zbieramy
żniwo w postaci szybkiego
wzrostu przestępczości.
INWAZJA TELEWIZJI
Czyż nie jest to
dziwna anomalia, że
wielu ludzi żyje obok
siebie, a jednocześnie
tkwi w szponach
dotkliwej samotności?
Telewizja okazała się
mieszaniną dobra i zła.
Podobnie jak wiele innych
wynalazków z wielkim
potencjałem dobra, jest ona
wykorzystywana—a może
nawet marnowana—dla
egoistycznych i nierzadko
niecnych celów ludzi chciwych
i pozbawionych zasad.
Jednym z jej destrukcyjnych
skutków jest to, że zagorzali
telewidzowie rzadko się ze
sobą komunikują. Rozwijają w
sobie nawyk powierzchownego
oglądania, który ogranicza
inteligentne rozmowy i
głębokie myślenie.
Zupełnie niezależnie od
ewidentnie szkodliwych cech
telewizji, widzowie zachęcani
są by żyć w świecie fantazji.
Zamiast cieszyć się miłymi
i sympatycznymi chwilami
zajęć i rozmów z rodziną i
przyjaciółmi, żyją światem
aktorów i aktorek, zarówno
tych dobrych jak i złych.
11
Gdy rodzice, zatroskani
intelektualnymi i moralnymi
wartościami oferowanymi
ich dzieciom, próbują
monitorować oglądane
programy, bardzo często
dochodzi do rodzinnych kłótni.
Wszystkie czynniki związane
z inwazją telewizji tworzą żyzny
grunt dla samotności.
SAMOTNOŚĆ JEST
POWSZECHNA
„To dziwne, że można być
tak powszechnie znanym, a
jednocześnie tak samotnym”.
Te przejmujące słowa,
wypowiedziane przez
wielkiego uczonego Alberta
Einsteina pokazują, że
samotność nawiedza zarówno
intelektualistów jak i osoby o
niższym statusie społecznym.
Nie ma ona względu
na osoby. Być może to
błyskotliwy umysł Einsteina
odizolował go od zwykłych
śmiertelników i dał początek
jego osamotnieniu.
Być może nigdy jeszcze
w historii jej plaga nie
12
dotknęła świata tak bardzo.
Dotyczy to społeczeństw
zarówno wyrafinowanych
jak i prymitywnych. Jest
to szybko rozwijający się
czynnik ludzkiej egzystencji
i nieunikniony fakt
życia. Samotność zdaje
się dotrzymywać kroku
społecznym i przemysłowym
przemianom współczesnego
świata. Została ona trafnie
określona jako paraliżująca
choroba deficytu, która nie
zna ograniczeń wieku, klasy
społecznej ani płci.
„Jest to szybko
rozwijający się
czynnik ludzkiej
egzystencji i
nieunikniony fakt
życia.”
Pewna gazeta, usiłując
dociec jakie problemy
najbardziej nurtują jej
czytelników, przeprowadziła
wśród nich badanie. Wśród
odpowiedzi dominowały
trzy zagadnienia: strach,
zmartwienie i samotność.
W tym ostatnim zawierają
się również dwa pierwsze.
Samotność kładzie się
najdłuższym cieniem na
obecnym świecie.
Ankieta przeprowadzona
wśród pacjentów pewnego
szpitala psychiatrycznego
wykazała, że niemal
osiemdziesiąt procent z nich
zmuszona została do szukania
pomocy psychiatry z powodu
samotności. Trudno się
dziwić, że David Jeremiah w
swojej książce pt. Overcoming
Loneliness (Przezwyciężanie
samotności) określił ją jako
„chorobę dekady, a może nawet
każdego dziesięciolecia drugiej
połowy dwudziestego wieku”.
Duża liczba
współczesnych piosenek
i ich tekstów przesycona
jest melancholijnymi
tematami frustracji, pustki i
osamotnienia. Towarzysząca
im muzyka często napisana
jest w kluczu minorowym
i odzwierciedla negatywne
aspekty życia. Piosenki
country i western głównie
dotyczą rozbitych związków,
rozstań i niewierności. Mówią
one same za siebie.
MIESZANINA RAS
Wpływ elektronicznej epoki,
poszerzający się zasięg
mediów i komunikacji oraz
powiększająca się liczba
ludności, wymieszały ludzi
w stopniu nigdy dotąd nie
spotykanym. Mozaika rasowa
w wielu metropoliach jest
niewiarygodna. Rozmawiałem
z dyrektorem szkoły
średniej w Los Angeles,
który powiedział mi, że
jego uczniowie pochodzą
przynajmniej z 52 różnych
grup etnicznych!
Nieunikniony
międzyrasowy kontakt,
zamiast wyeliminować
samotność, tylko ją
pogarsza. Wydaje się, że
większość grup etnicznych
nie ma zbyt wielkiej ochoty
13
by burzyć kulturowe i
rasowe bariery. Zbyt często
jest to kwestia fizycznej
bliskości pozbawionej
emocjonalnej intymności.
Studenci zagraniczni
w krajach zachodnich są
wyjątkowo narażeni na
niszczące skutki tej choroby.
Afrykański student, który
uczęszczał na brytyjski
uniwersytet, otworzył się
przed Mary Endersbee
z czasopisma Crusade
i opowiedział o swoim
osamotnieniu i zmaganiach
z zaadoptowaniem się w
obcej kulturze:
„W moim ojczystym
kraju spoglądam prosto
w oczy ludziom, którzy
idą w moim kierunku—
sąsiadom, rodzinie i
przyjaciołom. Odzywamy
się do siebie i nawzajem
się pozdrawiamy. Tutaj, w
Wielkiej Brytanii, chodzę
waszymi ulicami. Wzrok
innych ludzi nie spotyka
się z moim. Odwracają
głowę, unikając mojego
14
spojrzenia. Nikt mnie nie
wita, nikt się nie
odzywa. Wszyscy się
spieszą w milczeniu”.
Jakże głęboka i dojmująca
była samotność tego
mężczyzny! A reprezentuje on
przecież tysiące osób!
Student na pewnym
uniwersytecie wyrył na
swojej ławce smutne pytanie:
„Dlaczego jestem tak samotny,
skoro znajduje się tutaj ponad
dwa tysiące osób?” Nauczył
się bolesnej lekcji, że może
istnieć bliski fizyczny kontakt
bez znaczących relacji.
ODOSOBNIENIE
NIE JEST
SAMOTNOŚCIĄ
C
hociaż odosobnienie
i samotność są do
siebie podobne, nie
powinniśmy jednak stawiać
między nimi znaku równości.
To prawda, że czasami
istnieją między nimi punkty
styczne. Ani słowa jednak, ani
ich doświadczenie, nie są ze
sobą równoznaczne.
Choć słowo sam pojawia
się w Biblii wielokrotnie,
tylko w kilku przypadkach
można je utożsamić z
samotnością. Nasz Pan
odróżnił od siebie te dwie
koncepcje, gdy powiedział:
„Nadchodzi godzina . . . że
mnie samego zostawicie;
lecz nie jestem sam, bo
Ojciec jest ze mną” (Ew. Jana
16:32). Różne znaczenia
wspomnianych dwóch słów
można wyrazić w następujący
sposób: Samotność jest
rezultatem braku osobistej
intymności lub wartościowej
działalności. Odosobnienie
oznacza przebywanie z dala
od towarzystwa innych.
Samotność jest zawsze
doświadczeniem negatywnym,
podczas gdy odosobnienie
jest często pozytywne i
pokrzepiające. Samotność
niesie ze sobą uczucie
opuszczenia i przygnębienia,
które mogą być destrukcyjne.
Tłumią one nadzieję i gaszą
aspiracje. Odosobnienie
natomiast może być twórcze
i motywujące. To pierwsze
przychodzi nieświadomie i
wbrew naszej woli. To drugie
jest dobrowolne i świadome.
Samotność
jest zawsze
doświadczeniem
negatywnym, podczas
gdy odosobnienie jest
często pozytywne i
pokrzepiające.
Izolacja była pierwszą
rzeczą, którą Bóg uznał za
niedobrą: „Niedobrze jest być
człowiekowi samemu”
(I Mojżeszowa 2:18).
Są jednak chwile, gdy
obciążone serce tęskni za
odosobnieniem bardziej niż
za czymkolwiek innym.
Gdy Bóg stwierdził, że
izolacja nie jest dobra dla
Adama, stworzył „pomoc
odpowiednią dla Niego”.
15
Już tak wcześnie w ludzkich
dziejach Bóg dał do
zrozumienia, że człowiek
został stworzony do przyjaźni.
Zostaliśmy powołani do życia
jako istoty społeczne, zdolne
do utrzymywania więzów
miłości zarówno z Bogiem
jak i innymi mężczyznami i
kobietami. Cel, do którego
zostaliśmy stworzeni,
nigdy nie może być w pełni
zrealizowany jak tylko w
powiązaniu z innymi ludźmi.
Ponieważ jesteśmy z natury
stworzeniami społecznymi,
nieobecność przyjaciela
lub towarzysza stwarza
emocjonalną próżnię, która
może wywołać w nas chaos
fizyczny i duchowy.
Gdy nieżyjący już książę
Windsoru zrezygnował z
tronu Wielkiej Brytanii by
poślubić ukochaną kobietę
nieakceptowaną przez
rodzinę królewską, udał się
na dobrowolne wygnanie. W
rezultacie swojego pełnego
goryczy doświadczenia
stwierdził, że samotność
16
nie jest jedynie kwestią
odosobnienia, lecz raczej
uczucia, że nikt nie troszczy
się o to, co się z nim dzieje.
Stan ten niekoniecznie
wywołują okoliczności—jest
to stan umysłu.
Odosobnienie oznacza
fizyczne oddzielenie.
Osamotnienie natomiast
obejmuje zarówno duchową
jak i psychologiczną
izolację. Doprowadza ono do
samotności serca—uczucia
odcięcia o tych, z którymi
chcielibyśmy żyć w przyjaźni.
Pewien stopień
samotności—samotnego
przebywania z naszymi
myślami, jest stanem
zupełnie normalnym. Ma on
fundamentalne znaczenie w
kultywowaniu wewnętrznego
życia. Wszyscy
doświadczamy chwil, gdy
koniecznie chcemy uciec
przed czymś, co Thomas Gray
określił jako „ogłupiające i
hańbiące paplanie tłumów”
i zaangażować się w
konstruktywną introspekcję.
Bez okresowego fizycznego
wycofywania się, duchowe
życie utraci głębię i
świeżość. W chwilach
odosobnienia odnajdziemy
pozytywną alternatywę
wobec wyścigu szczurów
współczesnego życia.
„Odosobnienie
oznacza fizyczne
oddzielenie.
Osamotnienie
natomiast obejmuje
zarówno duchową
jak i psychologiczną
izolację.”
„Większość z nas jest tak
pochłonięta zarabianiem na
życie”—powiedział pewien
autor—„że nie potrafimy
zatrzymać się by pomyśleć
jak to życie wygląda”.
Musimy znaleźć się sami by
odkryć swoje prawdziwe ja i
spojrzeć mu w oczy. Okresy
dobrowolnego odosobnienia
często prowadzą do bezcennej
samoanalizy i świeżego
spojrzenia na życie.
KONSTRUKTYWNE
ODOSOBNIENIE
Okresy odosobnienia mogą
nas wyposażyć do pomocy
innym ludziom. Pragnienie
naszego Pana by często
oddalać się na ustronne
miejsce nie miało na celu
jedynie samotności samej
w sobie. Przede wszystkim
pragnął cieszyć się
obcowaniem ze swoim Ojcem.
Gdy wzmocnił się i pokrzepił,
lepiej wyposażony wracał
by stawić czoła potrzebom
samotnych tłumów, które
nieustannie za Nim podążały.
Odosobnienie, będąc dalekie
od niechcianego obowiązku,
daje nam wiele drobnych
korzyści. Kreatywność zakwita
w miejscach ciszy, a nie w
zgiełku współczesnego życia.
Jesteśmy tak skonstruowani, że
choć tęsknimy za intymnością
z innymi ludzkimi istotami,
pojawiają się chwile, gdy
17
samotność staje się dla nas
koniecznością, a zwłaszcza
milcząca samotność z Bogiem,
gdy cichną wszystkie inne
głosy. Właśnie wtedy mamy
niepowtarzalną możliwość
wsłuchiwania się bez
pośpiechu w Jego „łagodny głos
spokoju”. Bogactwa, którego
potem doświadczamy, nie da
się przecenić, gdyż obcowanie
z wiecznym Bogiem jest
najpotężniejszym środkiem do
wewnętrznego spełnienia.
Odosobnienie stwarza
niepowtarzalną
okazję do odzyskania
niebiańskiego
spojrzenia na
tajemnicę życia.
Potrzeba wyciszenia i
odosobnienia nigdy nie
była tak ogromna jak w
dzisiejszych czasach. A. W.
Tozer pisze w swojej książce
pt. Of God and Men,
18
że niektóre dzieci Boże „chcą
odkryć błogosławieństwo
duchowej samotności” by
na nowo nauczyć się drogi
odosobnienia i prostoty. Jego
rada jest następująca:
„Oddalaj się codziennie
od świata, idąc w samotne
miejsce . . . Pozostań w
tajemnym miejscu, dopóki
otaczające cię odgłosy nie
zaczną znikać z twojego
serca i nie ogarnie cię
poczucie Bożej obecności.
Świadomie wyłącz
się z nieprzyjemnych
odgłosów i wyjdź z miejsca
odosobnienia zdecydowany
by ich nie słyszeć. Wsłuchuj
się w wewnętrzny głos,
dopóki nie nauczysz
się go rozpoznawać…
Ucz się nieprzerwanej
wewnętrznej modlitwy. Po
pewnym czasie będziesz
mógł to robić nawet
podczas pracy”.
ODZYSKIWANIE
NIEBIAŃSKIEJ
PERSPEKTYWY
Odosobnienie stwarza
niepowtarzalną okazję do
odzyskania niebiańskiego
spojrzenia na tajemnicę życia.
Takie było doświadczenie
Asafa, który otworzył
serce i podzielił się swoim
niepokojem w Psalmie 73.
Gdy obserwował otaczający
go świat i widział pomyślność
bezbożnych ludzi wśród
których żył, niemal utracił
swoją wiarę. Nie mógł
pojąć, że Bóg pozwala by
prosperowali i czerpali zyski
mimo swoich złych czynów,
a jednocześnie dopuszcza by
ludzie dobrzy doświadczali
więcej przeciwności i cierpień.
Czy Bóg jest sprawiedliwy tak
postępując? W świetle Jego
pozornej niesprawiedliwości
Asaf zaczął zastanawiać się nad
sensem i pożytkiem prawego
życia. Przysłuchajmy się
psalmiście jak wylewa swój żal:
Co do mnie—omal nie
potknęły się nogi moje,
omal nie poślizgnęły się
kroki moje, bo zazdrościłem
zuchwałym, widząc
pomyślność bezbożnych.
Albowiem nie mają
żadnych utrapień, zdrowe
i krzepkie jest ich ciało
Znoju śmiertelników nie
doznają i nie spadają na
nich ciosy jak na innych
ludzi . . . Oto takimi są
bezbożni: zawsze szczęśliwi,
gromadzący bogactwa. Czy
więc na próżno w czystości
zachowywałem serce moje?
Chciałem to tedy zrozumieć
lecz niezwykle trudne mi
się to wydało, dopókim nie
dotarł do tajemnic Bożych i
nie zrozumiałem kresu ich . . .
(Psalm 73:2-5, 12,13,16,17).
Dopiero gdy znalazł się w
ciszy Bożego sanktuarium,
odzyskał niebiańskie
spojrzenie i umocnił się
w wierze.
Prorok Habakuk był
zafrapowany tak samo
jak Asaf, gdy obserwował
świat wokół siebie ze swojej
samotnej strażnicy:
19
Dokądże Panie, będę wołał o
pomoc, a Ty nie wysłuchasz?
Jak długo będę krzyczał:
Pomocy! A Ty nie wybawisz?
Dlaczego dopuszczasz bym
patrzył na złość i spoglądał
na bezprawie? (Habakuka
1:2-3)
W.S. Hooton,
zastanawiając się nad
niniejszym fragmentem w
czasopiśmie Life of Faith,
pisze: „Tak jak wielu ludzi
w dzisiejszych czasach,
[Habakuk] miał trudności w
pogodzeniu Bożej władzy z
triumfami ludzi bezbożnych
i zdradzieckich nad tymi,
którzy nie byli obciążeni tak
wielką winą, mimo że również
grzeszyli. Grzechy Bożego
ludu wymagały nagany
(1:12), a prorok wiedział,
gdzie mogli znaleźć ucieczkę.
Gdzie znalazł odpowiedź
na swój niepokój? W wieży
strażniczej, gdy przysłuchiwał
się Bożemu głosowi.
W pędzie zestresowanego
życia łatwo jest światu
dyktować nam plany, wtłaczać
20
nas w jego ramki, podczas
gdy my sami jesteśmy
nieświadomi subtelnej erozji
naszych norm i wartości.
Jezus nie pozwolił by nawet
dramatyczne potrzeby i
cierpienie tłumów okradały
Go z bezcennych chwil ciszy.
Były to święte oazy na pustyni
ludzkiego grzechu.
Chrystus utożsamiał się z
naszym człowieczeństwem do
tego stopnia, że doświadczał
dotkliwej samotności—jednej
z bezgrzesznych dolegliwości,
które dobrowolnie przyjął
wcielając się w człowieka.
Wcale się nie zdziwił, gdy
wszyscy Jego uczniowie
opuścili Go i uciekli.
Czy nie przestrzegł ich
przedtem przed podobnym
niebezpieczeństwem?
Porzucili Go w godzinie
największej potrzeby. W
najciemniejszej godzinie
samotności wyznał jednak
niewzruszoną ufność w
obecność swojego Ojca:
Oto nadchodzi godzina
. . . że . . . mnie samego
zostawicie; lecz nie jestem
sam, bo Ojciec jest ze mną
(Ew. Jana 16:32).
Ten radosny fakt w
zupełności zrekompensował
Mu brak ludzkiego
towarzystwa. Znał ostateczne
panaceum na samotność.
Obyśmy również je poznali.
Niech osamotniona dusza
czerpie pociechę z faktu, że Bóg
jest tak samo obecny ze swoimi
dziećmi w dzisiejszych czasach,
jak obecny był przy swoim
Synu. Dopiero jednak gdy
uwierzymy i przyswoimy sobie
ów fakt, będziemy cieszyć się
błogosławieństwem i korzyścią
Jego świadomej obecności.
Tomasz a Kempis, czerpiąc
z bogatych doświadczeń
chodzenia z Bogiem, dał
następującą radę dotyczącą
wartości odosobnienia:
”Szukaj odpowiednich
chwil by wycofać się
w samotność. Często
rozmyślaj o tym jak Bóg
jest dla ciebie dobry. Nie
skupiaj się na trudnych
pytaniach. Czytaj to, co
porusza twoje serce.
Jeśli przestaniesz
plotkować i paplać,
znajdziesz wiele czasu na
pożyteczne rozmyślanie”.
Niech osamotniona
dusza czerpie
pociechę z faktu,
że Bóg jest tak
samo obecny ze
swoimi dziećmi w
dzisiejszych czasach,
jak obecny był przy
swoim Synu.
W swoim pokoiku
modlitwy znajdziesz to, co
często gubisz, gdy
znajdujesz się w świecie.
Im częściej będziesz go
odwiedzał, tym bardziej
będziesz chciał do niego
wracać. Im bardziej będziesz
go unikał, tym trudniej
będzie ci do niego wrócić.
21
ODOSOBNIENIE NAS
ZMIENIA
„Jakub zaś pozostał sam” (I
Mojżeszowa 32:24). Słowa
te mają melancholijny
wydźwięk. W przeżyciu
jednak, które nastąpiło potem,
Jakub odkrył ku swojemu
ogromnemu zdziwieniu, że
znalazł się sam na sam z
Bogiem, który od dwudziestu
lat podążał za nim z tą samą
żarliwością i z wyłącznym
zamiarem obdarzenia go
błogosławieństwem. Teraz zaś
znalazł się pod ścianą.
Aby „zmiękczyć” brata,
którego tak bezwstydnie
oszukał, wysłał przed sobą żonę,
dzieci i trzody wraz z hojnymi
prezentami dla Ezawa. Teraz
został zupełnie sam!
Jakże drżał przed
konfrontacją z bratem!
Nie przeczuwał, że w
niezaplanowanej chwili
samotności doświadczy
niewyobrażalnego
błogosławieństwa. Musiał
nauczyć się, że Bóg
nigdy nie rezygnuje z
22
pragnienia błogosławienia
swoich błądzących dzieci.
Wyrażenie „pozostał sam”
może różnie się kojarzyć.
Dla jednych oznacza ono
długo wyczekiwaną chwilę
odpoczynku i wyciszenia,
a dla innych—wyłącznie
bolesną samotność. Pozostać
sam bez Boga oznacza piekło.
Pozostać sam z Bogiem to
przedsmak nieba.
Dopiero gdy Jakub-oszust
znalazł się sam na sam z
Bogiem, przemienił się w
Izraela-księcia, który posiadł
moc przed Bogiem i ludźmi.
Cóż za wspaniała łaska ze
strony Boga!
„Pozostać sam bez
Boga oznacza piekło.
Pozostać sam z
Bogiem to przedsmak
nieba.”
Można zrozumieć, że Bóg
w swojej hojności obdarzy
go wpływem na innych
ludzi. Byłby to nadzwyczajny
wyraz Bożego przebaczenia
i odnowy. Ale posiąść moc
przed Bogiem? Tylko Bóg
tak wielki i łaskawy jak nasz
mógłby zdobyć się na akt
takiej miłości i przychylności!
SAMOTNY LECZ
NIGDY NIE
OPUSZCZONY
G
dzie jest Bóg, gdy
jestem samotny?”—
oto pytanie zadawane
przez wielu przygnębionych
ludzi. Być może nie jest ono
wypowiadane, ale tkwi głęboko
w nich. Oczywista odpowiedź
brzmi: „Tuż obok ciebie”
„Czy to czujemy, czy
nie”—pisze Margaret
Clarkson w czasopiśmie
Decision—„mamy Jego
obecność w naszej
samotności, Jego
zrozumienie wśród ludzkiego
niezrozumienia, które
brutalnie atakuje naszą
drżącą wrażliwość, i Jego
niezmienne zamiary w
naszej beznadziejnej
frustracji i pozornej
bezużyteczności . . . Słabości
mogą otworzyć nasze życie
na większą moc Chrystusa.
Pismo Święte obfituje w
obietnice—Boże przejawy
troski, które oczekują na
nasze przyjęcie. Nie ma
takiej sytuacji, do której nie
pasowałaby odpowiednia
obietnica. Bądź czujny, gdy
czytasz Biblię i odkrywaj
wszystko, co Bóg obiecał, że
uczyni, a następnie trzymaj się
tego. Powiedz Panu: „Uczyń
jak powiedziałeś”. Obietnice
należy przyjmować wiarą.
Tak czynili patriarchowie.
Abraham miał wielkie
zaufanie do Boga. Miał
„zupełną pewność, że
cokolwiek On obiecał, ma moc
i uczynić. „ (Rzymian 4:21).
Wartość obietnicy zależy
od natury i możliwości
Tego, który ją uczynił. Boży,
święty charakter i Jego
nieograniczone możliwości
23
sprawiają, że Jego obietnice
są wiarygodne.
„Każda obietnica jest
Bożym dokumentem,”—
powiedział Charles
Spurgeon—„na który możemy
się powoływać prosząc:
‘Uczyń, jak obiecałeś’. Stwórca
nie okłamuje stworzenia,
które polega na Jego prawdzie.
Co więcej, niebiański Ojciec
nie złamie swojego słowa
wobec własnego dziecka”.
Boże obietnice związane są
z Jego naturą i opierają się na
Jego czterech atrybutach:
•• Jego prawdzie, która czyni
kłamstwo niemożliwym,
•• Jego wszechwiedzy, która
sprawia, że nie może
On być oszukany ani
popełniać błędów,
•• Jego niezmienności,
która sprawia, że wszelka
zmiana lub odmiana
jest niemożliwa,
•• Jego wszechmocy, która
sprawia, że wszystko jest
możliwe.
Gdy więc przychodzimy
do Boga z jedną z Jego
24
obietnic, możemy to czynić
z całkowitym zaufaniem,
gdyż wierny jest Ten, który
dał obietnicę. Jeśli między
Bożymi obietnicami a naszym
doświadczeniem istnieje
przepaść, to znaczy, że nie
powzięliśmy decyzji by się ich
domagać.
John Bunyan opisał w
oryginalny sposób swoje
przeżycie próby przyswojenia
sobie jednej z obietnic:
„Szatan czynił wysiłki
by odebrać mi obietnicę
wmawiając mi, że Chrystus
nie uwzględnił mnie w Ew.
Jana 6:37. Szarpał mnie i
szarpał. Bogu jednak niech
będzie chwała, że
go przemogłem”.
TRZY MOŻLIWE
POSTAWY
Możemy przyjąć trzy postawy
względem Bożych obietnic:
•• Możemy doświadczać
ich „braku” przez
utożsamianie ich z
przeżyciami przeszłości
(Rzymian 3:23). Jest
rzeczą możliwą do tego
stopnia je zlekceważyć,
że rozminiemy się z tym,
co Bóg ma nam
do zaoferowania.
•• Możemy „chwiać
się” lub „wątpić” z
powodu niewiary lub ze
względu na ryzyko, albo
dlatego, że obietnica
brzmi niewiarygodnie
(Rzymian 4:20). Kto
jednak wątpi, rozmija się
z błogosławieństwem.
„Niechaj nie mniema taki
człowiek, że coś od Pana
otrzyma” (Jakuba 1:7).
•• Możemy mieć „zupełną
pewność” w kwestii
Bożej wiarygodności i
przyjąć Jego obietnice.
Abraham, ojciec ludzi
wierzących, miał „zupełną
pewność, że cokolwiek
[Bóg] obiecał, ma moc i
uczynić” (Rzymian 4:21)
i dlatego „nie zwątpił z
niedowiarstwa” (w. 20).
Jeśli chodzi o Boga, to
obietnica i jej spełnienie
są nierozdzielne. Weź więc
jedną z wielkich obietnic
Pisma Świętego i uczyń krok
wiary. Przyjmij postawę
apostoła Pawła: „Ufam
bowiem Bogu, że tak będzie,
jak mi powiedziano”
(Dzieje Apostolskie 27:25).
DROGA DO
UKOJENIA
W
relacji lekarz—
pacjent najbardziej
satysfakcjonujące
wyniki osiągamy w chwili,
gdy po stronie zarówno
tego pierwszego jak i
tego drugiego występuje
otwartość i szczerość.
Podobnie dzieje się, gdy
mamy we właściwy sposób
zdiagnozować samotność,
przepisać lek, a potem
go zastosować. Tak jak w
medycynie, najbardziej
pomocny lek często jest
najmniej przyjemny. Tylko
jednak osoba niedojrzała
odmawia połknięcia
zbawiennego lekarstwa tyko
dlatego, że źle smakuje!
25
Jeśli samotność ma być
przezwyciężona, należy
zaakceptować fakt, że
inicjatywa w polepszaniu
stanu samopoczucia leży po
stronie osoby cierpiącej. To
ona ma uczynić pierwszy
krok i wprowadzić w ruch
mechanizm leczenia.
Jeśli nie ma na to ochoty,
prawdopodobnie będzie trwać
dalej w swojej samotności.
Ostatecznie, każdy
z nas musi zmierzyć
się z rzeczywistością
i wziąć na siebie
odpowiedzialność za
własny stan.
Jest to nasze osobiste
osamotnienie, i to my
ponosimy jej ostateczne
konsekwencje. Jeśli więc
ma nastąpić jakaś zmiana,
to my musimy wziąć
inicjatywę we własne ręce.
Jeśli postanowimy zapierać
26
się odpowiedzialności i
obwiniać innych, perspektywa
uwolnienia jest niewielka.
Musimy przestać zrzucać
winę na rodziców, otoczenie i
innych ludzi lub okoliczności,
gdyż w przeciwnym
wypadku nasza strategia
przezwyciężenia cierpienia nie
przyniesie efektów. Nadzieja
wyzwolenia pojawia się
wówczas, gdy zaakceptujemy,
że w ostatecznym
rozrachunku to my, i nikt
inny, jesteśmy odpowiedzialni
za stworzenie warunków do
pojawienia się zmiany.
OCZYSZCZENIE
TERENU
Samotność nie zawsze ma
duchowe źródło, lecz duchowe
czynniki mogą potęgować
problem. Ponieważ taki powód
jest bardzo prawdopodobny,
należy oczyścić teren naszego
życia z wszelkich szkodliwych
elementów, aby Duch
Święty mógł bez przeszkód
uprawiać glebę naszego serca.
Jeśli jesteśmy świadomi
niewłaściwych rzeczy, lub
tych, o których przekonuje nas
Duch Święty, powinniśmy je
szczerze wyznać, nic się nie
tłumacząc, ani nie wahając.
Jednym z dowodów szczerości
naszego wyznania jest to, że
nie tylko przyznaliśmy się
do naszych grzechów, lecz
również się ich wyrzekliśmy.
Jeśli pielęgnujemy w sercu
ukryty uraz przeciwko Panu—a
problem często się pojawia,
choć rzadko o nim otwarcie
rozmawiamy—postawę tę
należy skorygować. Bóg ma
wyłącznie dobre zamiary w
stosunku do swojego dziecka.
„[Bóg] zaś czyni to dla
naszego dobra, abyśmy mogli
uczestniczyć w Jego świętości”
(Hebrajczyków 12:10). Musimy
pogodzić się z Bogiem zanim
pogodzimy się z samymi sobą
i innymi. Proces ten można
przyrównać do przecinania
zainfekowanej rany. Zanim
może nastąpić proces leczenia,
trzeba usunąć trującą materię.
Gdy przychodzimy do
Boga z prawdziwą skruchą,
okazuje nam On ogromną
łaskę. Nie musimy bać się
odrzucenia ani odtrącenia
bez względu na to jak bardzo
niegodnie się czujemy. Jego
stosunek do błądzących dzieci
został pięknie wyrażony, gdy
objawił się Mojżeszowi. Mąż
Boży modlił się: „Pokaż mi
proszę, chwałę twoją!”
(II Mojżeszowa 33:18).
Wtedy Pan przeszedł obok
niego, a On zawołał: Panie,
Panie, Boże miłosierny
i łaskawy, nieskory do
gniewu, bogaty w łaskę i
wierność, zachowujący łaskę
dla tysięcy, odpuszczający
winę, występek i grzech
(II Mojżeszowa 34:6-7).
PRZYJMOWANIE
PRZEBACZENIA
Dar nie może stać się naszą
własnością, jeśli go nie
przyjmiemy. Bóg dobrowolnie
oferuje nam odpuszczenie
wszystkich naszych grzechów,
a przyjęcie go jest kolejnym
ważnym krokiem milowym na
drodze do odnowy. Samotni
27
ludzie mają skłonność by
sami się oskarżać. Widzą w
swojej kondycji jakąś realną
lub wyimaginowaną winę. Jest
więc im bardzo trudno samym
sobie wybaczyć.
Skoro jednak święty Bóg,
ze względu na Chrystusa,
jest gotów by odpuścić nam,
gdy wyznamy grzechy, to
z pewnością my również
możemy wybaczyć sobie
przewinienia, które On sam
nam wybaczył. Posłuchajmy
Jego pokrzepiających słów:
Gdyż łaskawy będę na
nieprawości ich a grzechów
ich nie wspomnę więcej”
(Hebrajczyków 8:12).
Dlaczego mielibyśmy
wspominać i dręczyć samych
siebie, skoro Bóg zapewnia
nas, że nie tylko odpuścił nam
grzechy lecz również o nich
zapomniał? Czyż nie jest to
niewiara, która zasmuca jego
kochające serce?
Pewien autor określił
przebaczenie jako
„zdumiewający środek
terapeutyczny”. Stwierdził,
28
że zdolność przebaczania
przynosi taką ulgę dla duszy,
że dla wielu ludzi jest ona
wszystkim czego potrzebują.
Jeśli więc istnieje ktoś
komu nie wybaczyliśmy za
wyrządzoną nam krzywdę, jest
to przeszkoda, której musimy
się pozbyć.
Skorzystaj więc
terapeutycznej mocy Bożego
przebaczenia. Usłuchaj
natchnionej rady apostoła
Pawła i zapomnij o tym,
„co za tobą” (Filipian 3:13).
Zatrzaśnij zdecydowania za
sobą drzwi, zostawiając za
sobą dawne grzechy i upadki i
wyrzuć za siebie klucz. Potem
zaś zacznij wytężać siły by
zdążać do lepszych rzeczy,
które są przed tobą.
Nie czekaj biernie i
pesymistycznie na kogoś,
kto uczyni coś z twoją
samotnością. Stań oko w oko
z życiem i zrób zdecydowany
krok do przodu. Zmierz się z
rzeczywistością i dostosuj się
do niej.
Ostatnio, gdy udzielałem
porady duszpasterskiej
młodemu mężczyźnie,
który wycofał się z życia w
rezultacie bardzo bolesnych
doświadczeń, odkryłem, ze w
swoim zniechęceniu porzucił
życie towarzyskie i stał się
samotnikiem. Zachęcałem
go, by zaczął wszystko od
początku już następnego dnia
i poprosił Boga by jeszcze raz
uzdolnił go do nawiązania
kontaktów z przyjaciółmi i
zaczął na nowo służyć Panu.
Zatrzaśnij
zdecydowanie
za sobą drzwi,
zostawiając za sobą
dawne grzechy i
upadki i wyrzuć za
siebie klucz.
Nazajutrz przyszedł
do mnie z promieniującą
twarzą. Nawiązał kontakt
z niewierzącym sąsiadem,
który zareagował na
jego otwartość. Zaprosił
go bowiem by do niego
przyszedł i zaczął studiować
z nim Biblię! Bóg nie zwleka
z odpowiedzą na szczerą
modlitwę człowieka, który
pragnie się z Nim pogodzić.
OTWIERANIE SIĘ
Kolejnym poważnym krokiem
w przezwyciężaniu samotności
jest wylewanie serca przed
Bogiem bez żadnej rezerwy,
zupełnie tak, jak często czynił
to psalmista. Bądź przed Nim
otwarty i szczery. Powiedz mu
dokładnie to, co czujesz. Jest
twoim niebiańskim Ojcem,
którego współczujące ucho,
zawsze uważnie słucha skarg
swoich dzieci.
Bo On wie, jakim tworem
jesteśmy, pamięta żeśmy
prochem (Psalm 103:14)
Wylewajcie przed nim serca
wasze: Bóg jest ucieczką
naszą! (Psalm 62:9).
Ponadto, jeśli znasz
dojrzałego chrześcijanina
który według ciebie jest
godny zaufania, otwórz się
29
przed nim. Ciężar, którym
się dzielisz, często staje się
o połowę lżejszy. Podziel
się swoimi uczuciami,
porażkami, zmaganiami i
lękami, nie zapomnij również
o radościach. Inaczej mówiąc,
„rozepnij swą szatę”, ujawnij
swoje wnętrze wraz ze
słabościami. Zdziwisz się
współczującym odbiorem
i terapeutyczną wartością
twojej szczerości.
Ciężar, którym się
dzielisz, często staje
się o połowę lżejszy.
POKÓJ PŁYNĄCY Z
AKCEPTACJI
”Pokój płynący z akceptacji”
stał się niemal duchowym
sloganem. Zawiera on w
sobie jednak ważną duchową
i psychologiczną prawdę.
Nie możemy zmienić
zewnętrznych okoliczności.
30
Są poza naszą kontrolą. Gdyż
jesteśmy odpowiedzialni tylko
za rzeczy, które kontrolujemy.
Możemy jednak i
powinniśmy, zmieniać
nasz do ich stosunek.
Dzięki teraźniejszym
działaniom możemy
modyfikować przyszłość.
Gdy nie ma żadnej możliwej
alternatywy, zdrowy rozsądek
podpowiada, by pogodzić
się z życiem. Choć lekcja
ta jest bardzo trudna do
opanowania, ma jednak
zasadnicze znaczenie.
Nie możemy
zmienić naszych
zewnętrznych
okoliczności.Są poza
naszą kontrolą . . .
Ale możemy i
powinniśmy zmieniać
naszą wewnętrzną
postawę do nich.
Moi znajomi mieli sześcioro
dzieci. Troje z nich były
niepełnosprawne fizycznie i
umysłowo. Gdy przechodzili
przez pierwsze stadium swego
doświadczenia, mieli ogromne
trudności z zaakceptowaniem
faktu, że jest to Boża wola.
Zmagali się z nim i zadawali
pytanie, dlaczego przydarzyło
się to właśnie im. Doszli
jednak do wniosku, że zamiast
polepszać swoją sytuację,
jedynie sobie szkodzili i
niszczyli własne życie.
I właśnie wtedy,
podobnie jak Jakub, doznali
przemieniającego przeżycia
z Panem. Ostatecznie
zaakceptowali fakt, że Bóg
dopuścił na nich próby i że
współdziała we wszystkim ku
dobremu z tymi, którzy Boga
miłują, to jest z tymi, którzy
według postanowienia Jego są
powołani (Rzymian 8:28).
Gdy tylko
zaakceptowaliśmy fakt, że
jest to Boża wola dla naszego
życia—powiedziała mi żona—
doświadczyliśmy prawdy,
którą znaliśmy tylko w teorii,
że w akceptacji tkwi pokój i
możemy odnieść zwycięstwo
w próbie. Dodała jednak
ważne słowa: „Gdy tylko
przyjęliśmy, że jest to Boża
wola, przestało nas więcej
boleć”. Wyszli więc z próby nie
zubożeni, lecz wzbogaceni.
Zwróćmy uwagę, że
zaakceptowali Bożą wolę,
gdy jeszcze tkwili w trudnych
okolicznościach. Potem
dopiero przystosowali się do
przeciwności. Ci, którzy ich
znali, zaświadczyli, że stali
się ozdobą bolesnej sytuacji.
Trzy słowa—akceptacja,
przystosowanie i ozdoba—
mają w sobie przesłanie.
Podobnie stać się może
z naszą samotnością.
Możemy przyjąć ją jako
Bożą wolę i zaakceptować
odpowiedzialność
pokonywania jej. Jeśli
właściwie zareagujemy, całe
doświadczenie może stać
się dla nas korzyścią. Gdy
akceptujemy je zamiast nosić
w sobie uraz lub bunt, łatwiej
31
nam zaakceptować samych
siebie i innych. Decydującym
czynnikiem w naszej walce z
samotnością jest ostatecznie
to, jaki mamy do niej stosunek.
Osoba osamotniona stoi
tylko przed dwoma możliwymi
wyborami. Który z nich
podejmie, zadecyduje o tym,
czy nadejdzie ukojenie. Musi
albo wznieść się nad własną
samotność albo się jej poddać
i cierpieć jej konsekwencje.
Można uciekać przed
życiem—wielu ludzi wybrało
ścieżkę samobójstwa—lub
zmierzyć się z faktami i
spojrzeć im w oczy z odwagą,
którą daje Bóg.
Do czytelnika:
Niniejsza broszurka Samotny
lecz nigdy nie opuszczony
pochodzi z książki Facing
Loneliness: The Starting Point
Of A New Journey autorstwa
znanego na świecie pisarza
i mówcy konferencyjnego
J. Oswalda Sandersa.
Książka została wydana
przez Discovery House—
32
charytatywnej organizacji
związanej z Our Daily ~
Bread Ministries.
Cieszymy się, że raz lub
dwa razy w roku możemy
dokonywać adaptacji książek
Discovery House i wydawać
je w postaci cyklu Discovery
Series. Uważamy, że jest to
dobry sposób zapoznawania
naszych członków z innymi
źródłami solidnego nauczania
biblijnego i poszerzania
zaangażowania naszych
uznanych nauczycieli i
autorów, którzy dzielą z nami
ten sam cel.
Aby otrzymać więcej
informacji na temat Discovery
House, uzyskać katalog
materiałów biblijnych lub
poznać ich ceny, napisz
na adres:
Discovery House
P. O. Box 1
Carnforth, Lancashire, LA5
9ES, UK

Podobne dokumenty