czarnej damie
Transkrypt
czarnej damie
LEGENDY O „CZARNEJ DAMIE” I OKOLICACH DOBRODZIENIA WYKONAŁA JUSTYNA JONCZYK PG DOBRODZIEŃ Dobrodzień tak jak inne miasta, miasteczka i wsie ma swoją historię i wpojoną kulturę. Ludzie tego miasta często dopowiadali do historii swoją dalszą wersję wydarzeń tworząc legendy. Są nimi: „Zatopione miasto” i „Czarna Dama”, itd. Wszystkie te legendy w jakiś sposób zostały zapisane w historii. Jednak najbardziej ciekawą i autentyczną opowieścią jest „Czarna Dama”, która najpierw przekazywana była ustnie z pokolenia na pokolenie, a potem została spisana. Jest nawet grupa ludzi, która do dziś twierdzi, że „Czarna Dama” naprawdę istniała. Wszystkie dokumenty, które zostały zebrane przez historyków wskazują na to, że bohaterowie tej legendy naprawdę istnieli i w tym właśnie czasie żyli władając dobrodzieńskimi ziemiami. Kiedy została powierzona mi właśnie ta praca od razu wiedziałam, że mogę opowiedzieć o niej wiele ciekawych rzeczy. Zawsze chciałam poruszyć ten temat i rozwinąć go, gdyż jest bardzo ciekawy i kryje wiele tajemnic. Do końca nie można powiedzieć, czy ludzie przekazując tą historię mówili prawdę. Wiadome jest jednak, że Dobrodzień miał taki czas, kiedy posiadał różnych właścicieli. Tak więc jaką tajemnicę kryje to małe miasteczko, które zostało skrzywdzone przez złych i rządnych władzy ludzi? Dobrodzień otrzymał przywileje miejskie w 1374 roku, które obdarzył je książę Władysław Opolczyk, fundator Jasnej Góry. W XV stuleciu, po śmierci ostatniego piastowskiego księcia opolskiego Jana II Dobrego miasto pochodzące od Habsburgów i okoliczne dobra ziemskie przeszły w ręce prywatne. Właściciele zmieniali się bardzo często. Pierwszym posiadaczem dóbr dobrodzieńskich był Jan I Posadowski z Posadowa, a następnie Wacław i Jan II Posadowski( w latach 1551-1582), Magdalena Kurtzbach dziedziczka po Wacławie Posadowskim(1582-1585), Jerzy Jarecki z Jaroszyna(1585-1600), Daniel Jarecki z Jaroszyna(1610-1612), Anna Jarecka z Jaroszyna, z domu von Goschin (od 1612 do 1648). Anna Jarecka za życia utrudniała życie mieszkańcom stale podwyższając obciążenia feudalne i to o niej wiąże się znana mieszkańcom Dobrodzienia legenda. Opowieść ta miała miejsce na trasie Częstochowa-Opole. Pan znany jako Daniel Jarecki ożenił się z Anną Gaszyn, córką Melchiora Gachina i Małgorzaty Skali. Niedługo trwało to małżeństwo, bo już po niecałych dwóch latach pani Jarecka owdowiała. Została spadkobierczynią dóbr dobrodzieńskich. Okres jej włodarzenia objął lata wojny trzynastoletniej. Nie była ona dobrą panią dla swoich poddanych. Zmuszała ich do wytężonej pracy, stale zwiększała obciążenia feudalne, nakazywała dodatkowych prac, jak kąpiel i strzyżenie owiec dworskich, praca nad odbudową spalonych folwarków, praca przy stawach dworskich, grodzeniu pastwisk, dostarczanie podwód na potrzeby dworu. Mieszczanie stracili prawo warzenia piwa i wyszynku gorzałki. Nawet Radę Miejską pod groźbą kary w areszcie dworskim zmuszała do pracy na dworskim polu. Mieszczanie określali ją jako „okrutną panią”. Nie tylko takie były wymagania pani Jarockiej. Wbrew utraconemu zwyczajowi pracownicy najemni zmuszeni byli sami się utrzymywać. Do uciążliwej i rozwiązłej służby we dworze zmuszano córki i synów mieszczańskich. Ociągających się w wykonywaniu poleceń pani Jarecka kazała zamykać w piwnicach na folwarku, zakuwać w dyby, a najczęściej karać chłostą. Przy egzekucjach asystowała osobiście, bacząc pilnie, by jej polecenia wykonywano nader skrupulatnie. Przeklinali poddani okrutną pani Jarecką. Smagani bez miłosierdzia batami wołali o pomstę do nieba i życzyli jej, by nigdy nie zaznała spokoju. W końcu zaczęli szukać sprawiedliwości. Przed specjalną komisją właścicieli ziemskich ze starostą Fryderykiem Krzydłowskim na czele, zeznawali czterej mieszczanie: Walek Kurda, Jakub Wołek, Łukasz Bozior i Paweł Tkacz. Komisja nie chciała potępić postępowania pani Anny, a bojąc się buntu doprowadzonych do ostateczności poddanych, nakłoniła ją do sprzedaży dóbr i wyjazdu. Pani Jarecka posłuchała dobrej rady i w 1648 roku sprzedała swe dobra Fryderykowi Blasze z Lubia koło Pyskowic. Opuszczającej miasteczko mieszczanie życzyli jej, by nigdy nie zaznała spokoju. Podobno z sarkastycznym uśmiechem odrzekła im: „Ja was nigdy nie opuszczę”. I tak też się stało. Wkrótce pani Jarecka rozstała się z życiem. Wtedy na folwarku zaczęło straszyć. W pochmurne noce, w świetle pełni księżyca między miastem, a zabudowaniami dworskimi, starą kuźnią, a dawnym browarem snuła się bezszelestnie postać otulona długim, czarnym płaszczem. Z czernią płaszcza ostro kontrastowała biel czaszki i kości, a także długie, rozwiane wiatrem włosy. Niesamowite wrażenia potęgowały płonące czerwonym blaskiem oczy. Zjawa „Czarnej Damy” dochodziła do pałacyku w zapuszczonym parku, czy też jak mówią inni –do dawnego stawu dworskiego i rozwiewała się niczym mgła. Ludzie badający historię Dobrodzienia twierdzą, że Anna Jarecka niechlubnie, niechwalebnie została zapisana w legendę jako „Czarna Dama”. Inni znów twierdzą, że postępowanie i skutki, do których doprowadziła Anna świadczą o tym, że zasłużyła ona na potępienie i wieczne zhańbienie. Pytając się starszych ludzi, co sądzą o tym wydarzeniu często powtarzali te słowa: „By duch mógł opuścić bezkresne obszary zaświatów i zjawić się wśród żywych, musi w okresie życia doczesnego wypracować sobie odpowiednią „przepustkę” umożliwiającą mu przekraczanie granicy dwóch przeciwstawnych sobie światów. Wyposażona w taki „dokument” zjawa mogła przebywać wśród żywych w postaci dobrego ducha, pokutującej zjawy czy widma lub też budzącego zgrozę upiora.” Ludzie mówiąc te słowa sami już podają argument, który przemawia za tym, że Anna Jarecka powinna zostać potępiona, gdyż za życia nie spełniła warunków przytoczonych w fragmencie. Istnieją dwie strony. Jedni uznają „Czarną Damę”, drudzy natomiast przeciwstawiają się Annie i prawdzie o tej legendzie. Chodzą także różne plotki, że gdy książę Władysław w 1384 roku obdarował nasze miasto wieloma przywilejami- dwiema wioskami Ligoty wraz z wszystkimi polami, lasami oraz dochodami to mieszczanie byli zwolnieni od wszystkich opłat, danin i robót. Żyli skromnym niezmąconym przez całe lata dobrobycie. Z powodu działań późniejszych posiadaczy ziem oburzali się i potępiali ich, życząc wiecznych kat po śmierci. Podobnie stało się z Anną Jarecką i możliwe, że nie był to tylko jeden przypadek, kiedy osoba została na wieki potępiona przez żądnych zemsty mieszkańców. Dawniej człowiek miał swoje przesądy, zabobony, przysłowia, przypowieści- jako prawdy uświęcone bardzo starym doświadczeniem Współczesny człowiek stracił albowiem wiele ze swojej prostoty, ze swej świadomości duchowej, ze swoich piosenek, ze swoich opowieści, które się opowiada, ale się nie wierzy. Dążę to tego, iż podejmując ten temat chciałam ujawnić składniki tajemnicy, którą kryje dobrodzieńska historia. Uważam, że wszystkie legendy Dobrodzienia i okolic są bardzo bogate w historię, gdyż nie są zmyślone, ale w większej połowie zawierają prawdę. Jest to ważne, bo dzięki temu współczesnym historykom łatwiej jest odtworzyć przeszłość. OBRAZ DOBRODZIEŃSKIEJ „ CZARNEJ DAMY” Obraz „Czarnej Damy” w Dobrodzieniu został namalowany ołówkiem przez jednego z mieszkańców Dobrodzienia w XVI wieku. Ukazuje panią z długimi włosami, w czarnym ubraniu. Zamiast głowy ma białą czaszkę. Jest przedstawiona nad dawnym stawem w parku o nazwie „Nosek”, gdzie współcześnie znajduje się park miejski, przez który przepływa mała rzeczka Myślinka. BIBLIOGRAFIA 1. Snoch Bogdan „Legendy i baśnie znad Warty”, 2. http://www.dobrodzien.pl/cms/php/strona.php3?cms=cms_dobro&la d=a&id_dzi=0&id_dok=74&id_men=148&powrot=1&slowo_szuk=&gdzie_szuk =&id_men_szuk=0