„Wiemy zbyt wiele, a czujemy zbyt mało. A przynajmniej odczuwamy
Transkrypt
„Wiemy zbyt wiele, a czujemy zbyt mało. A przynajmniej odczuwamy
Emocje dziecka „Wiemy zbyt wiele, a czujemy zbyt mało. A przynajmniej odczuwamy zbyt mało twórczych emocji, z których wyrasta dobre życie.” Benjamin Disraeli 1 Wszyscy ludzie niezależnie od wieku przeżywają te same emocje. Są one zdrowym i niezbędnym sygnałem pomagającym w rozpoznawaniu swoich potrzeb. Komunikują w sposób szybki i automatyczny, co się dzieje z daną osobą wewnątrz jej organizmu i w relacji ze środowiskiem. Czego jej brakuje, co zagraża, że warto coś zrobić, żeby było lepiej. Emocje mogą każdego doprowadzić do odpowiedzi na podobne pytania, o ile tylko nauczy się z nimi współpracować. Jeśli zamiast uciekać od tego, co czuje, nauczy się tolerować napięcie i odczytywać sygnały, które odbiera. Uczucia mają swoją wewnętrzną logikę i nie powstają przypadkowo. Bycie w kontakcie z drugim człowiekiem i spojrzenie z jego punktu widzenia pozwala odnaleźć klucz, dzięki któremu nieracjonalne zachowanie nabiera sensu. Uczucia nie poddają się łatwo tłumaczeniu i argumentowaniu. Trudno jest przekonać kogoś do tego, że powinien czuć się bezpiecznie, jeśli się tak nie czuje. Albo namówić, żeby się cieszył, chociaż jest smutny. Można jedynie dać drugiej osobie odczuć, że jest się przy niej, że rozumie się to, co się z nią dzieje i okazać akceptację. Kiedy komunikat zostanie nadany i odczytany, przeważnie słabnie albo całkowicie odchodzi w przeszłość. Emocje mają duże znaczenie w komunikacji między ludźmi. Nauka odczytywanie emocji innych jest ważnym elementem rozwoju społecznego. Czasem rodzice chcą uchronić dzieci przed przeżywaniem trudnych emocji i stosują różne taktyki: ignorują to, co dzieje się z dzieckiem lub tłumaczą mu, czemu jego uczucia są bez sensu usuwają każde źródło frustracji, które pojawia się w życiu dziecka odgadują życzenia dziecka odwracają uwagę od trudnych uczuć 2 W miarę upływu czasu dziecko ma coraz lepszą pamięć i koncentrację na cel, do którego dąży. Coraz trudnej jest odwrócić jego uwagę. Bywają dzieci, u których próba zajęcia ich czymś innym, gdy płaczą lub się złoszczą, wywołuje wściekłość, bo dziecko czuje się niezrozumiane. Zachowanie, które nie działa w zetknięciu z trudnymi emocjami jest również tłumaczenie, argumentowanie. Zdarza się, że rodzice nie wspierają dzieci w przeżywaniu trudnych emocji, ponieważ chcą żeby były twarde. Chcą je zahartować. Obawiają się, że w dorosłym życiu nikt nie będzie w podobny sposób się nad nimi rozczulał. Tymczasem im więcej obojętności i mniej wsparcia, tym dziecko staje się słabsze. Tym bardziej czuje, że nie powinno się spodziewać niczego dobrego. Tym trudniej jest mu protestować, kiedy ktoś mu robi krzywdę i prosić o pomoc. Zaufanie do własnych emocji jest podstawą dobrego funkcjonowania człowieka. Dziecko, które akceptuje siebie i rozumie to, co czuje, rozumie, skąd biorą się jego emocje, nie boi się komunikować ich i prosić o pomoc. Potrafi pokazać, kiedy nie podoba mu się to, co je spotka. Są też rodzice, którzy są „zalewani” przez emocje dziecka. Kiedy dziecko się przewróci, płaczą bardziej niż ono, a kiedy się złości, sami zaczynają odczuwać złość. Zarażają się emocjami i trudno jest im odróżnić własne emocje od przeżywanych przez dziecko. Takie reagowanie na dziecięce emocje nie daje mu wsparcia, ponieważ rodzic koncentruje się wtedy bardziej na radzeniu sobie ze swoimi własnymi przeżyciami niż na dziecku. Inni rodzice ignorują przeżycia dziecka lub je lekceważą. Dają dziecku do zrozumienia, że jego emocje i przeżycia są nieadekwatne do sytuacji, że są nienormalne. Czasem to niezwracanie uwagi na przeżycia dziecka jest tak silne, że dziecko nie uczy się, co się z nim dzieje i musi radzić sobie przez wyparcie i stłumienie emocji. Są też dorośli, którzy karzą dzieci za okazywanie i przeżywanie emocji. Przekazują dziecku komunikat, że dobre dzieci nie złoszczą się, nie płaczą, nie okazują radości w zbyt energiczny sposób. Dają dziecku do zrozumienia, że ich akceptacja jest zależna od tego, czy dziecko odpowiednio czyli spokojnie się zachowuje. 3 Rodzic, który wspiera dziecko w przeżywaniu emocji, akceptuje je. Traktuje poważnie to, co jest poważne dla dziecka (nie mówi więc: nie bój się, nic się nie stało, to nie powód, żeby się złościć). Stara się towarzyszyć dziecku w przeżywaniu zarówno tych trudnych jak i pozytywnych emocji. Potrafi też odróżniać emocje dziecka od swoich, a kiedy czuje, że nie radzi sobie z tym, co się z nim dzieje, bierze za to odpowiedzialność i nie wymaga od dziecka, żeby poradziło sobie z jego złością i smutkiem. Źródłem największego stresu są dla człowieka zawsze inni ludzie. Człowiek z przykrymi doświadczeniami związanymi z działaniem innej osoby radzi sobie dużo gorzej niż z wydarzeniami, które spowodowane są przez czynniki pozaludzkie. Rodzic, który krzyczy na dziecko po to, żeby się nie przewróciło albo daje mu karę za to, że o mało co nie stłukło szklanki, dostarcza dziecku o wiele więcej napięcia i trudnych uczuć, niż ten, który w podobnej sytuacji nie robi nic i pozwala na „wypadek”. Dodatkowo przeżywanie wszystkich uczuć i emocji jest ze sobą powiązane. Kiedy zaczyna się tłumić i blokować przeżywanie trudnych emocji, także te radosne przestają być tak intensywne. Jeśli dziecko nie będzie miało okazji, by nauczyć się smucić, bać czy złościć, to i cieszyć się może być mu trudniej. Przeżywanie intensywnych miłych emocji samotnie i w poczuciu bycia niezrozumianym ze swoim szczęściem jest dla dziecka niemal tak samo stresujące, jak samotny strach, smutek, czy złość. W regulacji miłych uczuć tak samo pomaga wyrażanie ich i wspólne przeżywanie. Tu, przydaje się dorosły, który potrafi razem z dzieckiem głośno śmiać się, skakać, czy tańczyć z radości. Jeśli natomiast rodzić reaguje na żywiołową radość dziecka złością lub niepokojem , mówiąc: co się tak głupio cieszysz, może ono stracić zaufanie do własnych odczuć i reakcji. Jeśli rodzic ma wrażenie, że dziecko nie do końca od razu komunikuje swoje emocje, to warto spróbować odczekać i wytrzymać, aż dziecko samo zakomunikuje, że jest mu trudno. Poczekać, aż samo zgłodnieje, zamiast pytać o to co chwilę. Nie pomagać, jeżeli dziecko o tę pomoc nie prosi. W 4 momentach, gdy dla dziecka szczególnie istotna jest niezależność i podejmowanie samodzielnych decyzji, nadmierna troska może prowadzić do tego, że dziecko będzie odmawiać nawet tego, czego potrzebuje. Nie założy kurtki, bo mama kazała i nie położy się spać, choć jest już bardzo śpiące. Emocje są bardzo ważnym elementem komunikacji. Przeżywanie emocji wspólnie z dzieckiem jest niezbędnym elementem zaspokajania jego potrzeby bycia bezpiecznym i zrozumianym. Dzielenie wspólnych przeżyć, także intensywnej radości, bycie razem, kiedy dzieje się coś ważnego, jest też jednym z najpotężniejszych sposobów na pogłębianie i pielęgnowanie więzi. Nauka rozumienia wszystkich swoich emocji i radzenia sobie z nimi pomaga dziecku zrozumieć innych ludzi wspierać ich, kiedy tego potrzebują. Buduje w nim wrażliwość i otwartość na drugiego człowieka. Kiedy pojawiają się trudne uczucia, warto na pewien czas odłożyć zajmowanie się innymi sprawami. Kiedy dziecko przeżywa trudne emocje, próby uzyskania od niego współpracy są najczęściej nieskuteczne. Im bardziej rodzicowi zależy na tym, żeby dziecko przestało płakać, krzyczeć, złościć się i posłuchało go, tym dziecku trudniej jest to zrobić. Zamiast tego warto zakomunikować dziecku rzeczywistą troskę, zająć się jego emocjami oraz nazwać je, ponieważ małe dzieci często nie rozumieją, co się z nimi dzieje. Przeżywanie emocji nie jest świadomą decyzją, wyborem. Nie jest czymś, co dziecko robi - jest czymś, co mu się przydarza. Emocje zalewają dziecko. Potrzebuje usłyszeć, że jego doświadczenia są normalne, są adekwatnym sposobem przeżywania trudnej sytuacji. Potrzebuje też doświadczyć tego, że w zetknięciu z emocjami dziecka dorośli nie tracą zdrowego rozsądku. Nie boją się go ani o nie, nawet wtedy, kiedy jest wściekłe, wystraszone, zrozpaczone i bardzo smutne. Kontakt fizyczny jest bardzo skutecznym sposobem wspierania dziecka przeżywającego silne emocje. Ma ono szansę wyciszyć się i odzyskać samokontrolę. Przytulanie może przybierać różne formy: trzymanie za rękę, przyłożenie dłoni do twarzy, uścisk. Aby jednak „holding” był pomocą dla dziecka, a nie naruszeniem jego 5 granic, rodzic musi być spokojny i zachowanie dziecka nie powinno wywoływać w nim złości tylko chęć pomocy. Dziecko rozumie, co rodzic mu oferuje i dobrowolnie przyjmuje jego pomoc, może krzyczeć i płakać, ale nie mówi: puść mnie, zostaw mnie w spokoju. Bywa też tak, że dziecko nie lubi się przytulać, kiedy przeżywa trudne emocje. Przyczyną mogą być dotychczasowe doświadczenia dziecka. Jeśli dorosły zaczyna złościć się na dziecko dlatego, że histeryzuje i wymusza albo czuje dużą bezradność i niepewność, to dziecko może nie chcieć się do niego przytulić. Aby zaproponować kontakt fizyczny, warto najpierw samemu poradzić sobie ze swoimi silnymi emocjami. Lepiej jest, kiedy dzieci wyrażają to, co czują, niż kiedy tego nie wyrażają. Ani uczucie, ani myśl, która wiąże się z tym uczuciem, nie znikają tylko dlatego, że dziecko nie ma przyzwolenia na głośne wypowiedzenie ich. Jeśli jedno dziecko myśli, że nienawidzi swojej siostry i ma ochotę ją zabić, a drugie mówi o tym rodzicom, to z nich dwojga to, które może swoje uczucia wyrazić swobodnie, ma większą szansą na poradzenie sobie z nimi i na to, że jego uczucia nie przerodzą się w destrukcyjne działania. Energia, która idzie za uczuciami dziecka, przeważnie wytraca się na tych trudnych dla wszystkich słowach. Wbrew pozorom, kiedy dostrzega się, uznaje i nazywa emocje dziecka, nie powoduje to, że one są silniejsze. Dziecko nie stanie się bardziej smutne lub nie zacznie bardziej się bać od tego, że nazwie głośno, co się z nim dzieje. Przeciwnie, kiedy staramy się pocieszać dziecko i mówimy mu: nic się nie stało, nie ma się czego bać, to nie jest powód do złości, dajemy dziecku komunikat, że to, co czuje, jest nie na miejscu. Taki komunikat wywołuje niepokój i sprawia, że dziecko przestaje się czuć bezpiecznie z samym sobą. Zawsze i każde dziecko może postawić rodzica w takiej sytuacji, że powie coś, czego trudno będzie słuchać. Wielu rodziców ma poczucie, że dziecko przychodząc do nich ze swoimi problemami, oczekuje pomocy, załatwienia sytuacji, zajęcia się problemem. Najczęściej jednak, dziecku bardziej chodzi o wysłuchanie, zaakceptowanie sposobu, w jaki dziecko patrzy na daną 6 sytuację (nie jako dobrego czy właściwego, tylko po prostu jako jego własnego, co nie oznacza, że rodzic musi podzielać punkt widzenia dziecka). Czasem najprostszą reakcją, od jakiej można zacząć trenowanie dawania dziecku wsparcia w podobnych sytuacjach, jest po pierwsze powtórzenie tego, co dziecko powiedziało: słyszę, że jesteś wściekły na swoją siostrę. A po drugie: „słuchanie z zamkniętymi ustami” lub z lakoniczną informacją: słyszę, co mówisz, przyjąłem do wiadomości. Istnieją cztery możliwe sposoby udzielania pierwszej pomocy dziecku posiadającemu kłopot: słuchanie go z pełną uwagą, określenie jego uczuć, zaakceptowanie ich oraz wyrażenie dziecka pragnień w formie fantazji. Dużo ważniejsze od słów jest jednak nastawienie do dziecka. Jeżeli nasza postawa nie będzie otwarta, wtedy cokolwiek byśmy powiedzieli, będzie przez nie traktowane jako nieszczere i sztuczne. Jak pomóc dzieciom, aby radziły sobie z własnymi uczuciami? (wg Faber i Mazlish) Dzieci potrzebują tego, aby ich uczucia były akceptowane i doceniane. 1. 2. 3. 4. Słuchaj dziecka spokojnie i z uwagą. Zaakceptuj jego uczucia. Określ te uczucia. Zamień pragnienia dziecka w fantazję. 7 ZAMIAST SŁUCHAĆ JEDNYM UCHEM, SŁUCHAJ DZIECKA BARDZO UWAŻNIE. Zamiast „ignorować” Słuchaj uważnie Rodzic ogląda telewizję… Dziecko: Jaś mnie uderzył, słyszysz tato? Więc ja mu oddałem. Wtedy Dziecko: Jaś mnie uderzył, on mnie znowu uderzył jeszcze słyszysz tato? Więc oddałem mocniej. On jest podły. mu. On mnie znowu uderzył. Rodzic słucha… Czy słyszysz? Dziecko: Wiesz co? Od dzisiaj będę Rodzic: Słyszę, mów. się bawił z Adamem. On nie bije Dziecko: On mnie uderzył! ludzi. Słyszysz? Można się zniechęcić, próbując dotrzeć do kogoś, kto tylko udaje, że słucha. Dużo łatwiej podzielić się swoimi kłopotami z ojcem, który rzeczywiście słucha. Nie musi wtedy nawet nic mówić. Często współczujące milczenie jest tym, czego dziecko oczekuje. ZAMIAST PYTAŃ I RAD, ZAAKCPETUJ UCZUCIA SŁOWAMI: „OCH”, „MMM”, „ROZUMIEM” Zdania typu: „Wygląda na to, że jesteś wściekły”, „Musiało to być dla ciebie przykre”, „Wydaje mi się, że masz jakieś wątpliwości, czy iść na to przyjęcie”, „Widzę, że jesteś rozgoryczony z powodu tych lekcji”, „Wyjazd drogiego przyjaciela musi wytrącić z równowagi” dają dziecku zadowolenie i wyzwalają w nim siłę do przezwyciężenia problemów. Starajmy się zatem powstrzymywać od dawania natychmiastowych rad : „Mamo, jestem zmęczony” – „To połóż się i odpocznij”, „Jestem głodny” – „To zjedz coś”. 8 Zamiast dawać rady, uznajmy i zaakceptujmy uczucia dzieci. Syn: Ojciec: Syn: Ojciec: Syn: Ojciec: Syn: Ojciec: Syn: Ojciec: Syn: Ojciec: Syn: Ojciec: Syn: Ojciec: Syn: Mam ochotę dać Krzyśkowi w nos. Wygląda na to, że jesteś zły. Miałbym ochotę uderzyć go w tę tłustą twarz. To jesteś aż tak wściekły na niego. Czy wiesz, co ten osioł zrobił? Wyrwał mi zeszyt na przystanku autobusowym i rzucił na ziemię. Zupełnie bez powodu. Hmm… Założę się, że on myślał, iż ja byłem jednym z tych, którzy rozbili jego głupiego glinianego ptaka w pracowni plastycznej. Tak myślisz? Tak, cały czas kiedy płakał, patrzył na mnie. Ale ja tego nie zrobiłem. Ty wiesz, że tego nie zrobiłeś. No, nie zrobiłem tego celowo. To ten głupi Maciek pchnął mnie na tablicę. A więc Maciek cię pchnął. Tak. Wiele rzeczy spadło, ale zbił się tylko ten ptak. Nie chciałem go zniszczyć. Był ładny. Rzeczywiście nie chciałeś go zbić? Nie, ale on mi nie wierzy. Czy sądzisz, że nie uwierzyłby ci, gdybyś powiedział mu prawdę? Nie wiem. W każdym razie powiem mu bez względu na to, czy uwierzy mi, czy nie. Ale myślę, że powinien przeprosić mnie za rzucenie mojego zeszytu na ziemię. 9 Zamiast pytań i rad Zaakceptuj uczucia Dziecko: Ktoś ukradł mój nowy ołówek. Rodzic: Jesteś pewna, że go nie zgubiłaś? Dziecko: Nie, był na biurku, kiedy szłam do łazienki. Rodzic: A czego się spodziewałaś, jeżeli wszędzie rozrzucasz swoje rzeczy? Ten ołówek zginął już wcześniej. To nie pierwszy raz. Zawsze powtarzam ci: „Trzymaj swoje rzeczy na biurku”, ale ty nigdy nie słuchasz. Dziecko: Och, zostaw mnie w spokoju. Rodzic: Nie bądź zuchwała. Dziecko: Ktoś ukradł mój nowy ołówek. Rodzic: Och! Dziecko: Zostawiłam go na biurku, kiedy szłam do łazienki. Rodzic: Mmm… Dziecko: To już trzeci raz ktoś mi go ukradł! Już wiem. Teraz kiedy będę wychodzić, schowam ołówek do szuflady. Rodzic: Rozumiem. Bardzo pomocne jest zwyczajne: „Och”, „Mmm”, „Rozumiem”. Takie słowa w połączeniu z wytężoną uwagą zachęcają Dziecku trudno jest myśleć prosto dziecko do wyrażania własnych i konstruktywnie, kiedy ktoś pyta, uczuć i myśli oraz szukania gani lub radzi. własnych rozwiązań. ZAMIAST ZAPRZECZAĆ UCZUCIOM, OKREŚL JE. Istnieje prosta zależność między dziecięcymi uczuciami a ich zachowaniem. Rodzice często nie akceptują odczuć swoich dzieci, mówiąc: „Na pewno nic ci nie jest”, „Mówisz tak, bo jesteś zmęczony”, „Nie ma powodu, by się tak niepokoić”. Zdecydowane zaprzeczanie odczuciom dziecka wprawia je w zakłopotanie i doprowadza do złości. Taka postawa powoduje również, że dziecko nie potrafi prawidłowo ocenić swoich uczuć – nie wierzy im. 10 Dziecko: Rodzic: Dziecko: Rodzic: Dziecko: Mamo, jestem zmęczona. Nie jesteś zmęczona tylko niewyspana. (głośniej) Ale ja jestem zmęczona. Nie jesteś. Jesteś tylko trochę senna. Ubieramy się. (płacząc) Nie! Ja jestem zmęczona. Dziecko: Rodzic: Dziecko: Rodzic: Dziecko: Mamo, tutaj jest gorąco. Jest zimno. Nie zdejmuj swetra. Ale mi jest gorąco. Powiedziałam, nie zdejmuj swetra. Mi jest gorąco! Dziecko: Rodzic: Dziecko: Rodzi: Dziecko: Rodzic: Ten program telewizyjny był nudny. Nie, był bardzo interesujący. Był głupi. Był pouczający. Był do kitu. Nie wyrażaj się tak! Sytuacje tę pokazują, że uporczywie nie pozwalamy dziecku na wyrażanie swoich spostrzeżeń i staramy się przeforsować własne zdanie. Starajmy się pamiętać, że dziecko i rodzic mogą posiadać dwa różne zdania i odczucia na określony temat. Żadne z nich może nie mieć racji, ani się nie mylić… Zamiast zaprzeczać uczuciom Określ uczucia Dziecko: Mój żółw umarł. Jeszcze dzisiaj rano był żywy. Rodzic: Nie przejmuj się tak, kochanie. Dziecko: Mój żółw umarł. Jeszcze dzisiaj rano był żywy. Rodzic: Och, to straszne. Dziecko: On był moim przyjacielem. Rodzic: Strata przyjaciela zawsze boli. 11 Dziecko płacze… Rodzic: Nie płacz. To tylko żółw. Przestań! Kupię ci nowego żółwia. Dziecko: Nie chcę innego! Rodzic: Zachowujesz się niemożliwie. Kiedy usiłujemy nakłonić dziecko, aby odsunęło od siebie złe myśli, wydaje się ono jeszcze bardziej wytrącone z uwagi Dziecko: Nauczyłam go robić sztuczki. Rodzic: Ładnie się razem bawiliście. Dziecko: Codziennie go karmiłam. Rodzic: Bardzo dbałaś o tego żółwia……………………….. Rodzice zwykle nie rozmawiają w ten sposób, ponieważ boją się, że rozmawiając z dzieckiem o jego uczuciach, mogą jeszcze pogorszyć sprawę. Okazuje się, że dziecko słysząc słowa o tym, czego doświadczyło, jest w pełni zadowolone. Czasem pragnie wyrazić swoje głębokie przeżycie. ZAMIAST WYJAŚNIEŃ I UZASADNIEŃ, ZAMIEŃ PRAGNIENIA DZIECKA W FANTAZJĘ. Możemy rekompensować dzieciom poprzez wyobraźnię tego, czego nie możemy im dać w rzeczywistości. Jednym ze sposobów działania na wyobraźnię jest puszczenie jej wodzy bez ograniczeń… Dziecko: (lat 10) Potrzebuję nowy teleskop. Rodzic: Nowy teleskop? Dlaczego? Przecież ten, który masz, jest zupełnie dobry. Dziecko: To jest dziecięcy teleskop. Rodzic: On jest doskonały dla chłopca w twoim wieku. Dziecko: Nieprawda. Ja potrzebuję teleskop powiększający dwieście razy. Rodzic: A więc rzeczywiście potrzebujesz teleskop o dwustukrotnym przybliżeniu. 12 Dziecko: Rodzic: Dziecko: Rodzic: Dziecko: Rodzic: Tak, bo wtedy mógłbym obejrzeć kratery. Bardzo chciałbyś obejrzeć je z bliska. Właśnie. Wiesz, co ja bym chciał? Gdybym miał dosyć pieniędzy, chciałbym kupić ci taki teleskop. Nie, z twoim zainteresowaniem astronomią powinieneś mieć teleskop powiększający czterysta razy. Albo sześćset razy. Nawet osiemset razy… Zamiast wyjaśniać Dziecko: Ja chcę chrupki! Rodzic: Nie mamy, kochanie. Dziecko: Ja chcę! Rodzic: Powiedziałam ci, że nie mamy. Ale mamy wspaniałe frytki. Dziecko: Ja chcę chrupki! Rodzic: Zachowujesz się okropnie! Zamień pragnienia w fantazję Dziecko: Ja chcę chrupki! Rodzic: Żałuję, ale nie mamy. Dziecko: Ale ja chcę! Rodzic: Słyszę, jak bardzo chcesz. Dziecko: Ale ja chcę teraz. Rodzic: Chciałabym mieć magiczną moc, aby wyczarować dla ciebie całe pudła… Czasami samo zrozumienie czyni rzeczywistość łatwiejszą do zniesienia. Jeżeli dziecko domaga się czegoś, czego nie może otrzymać, dorośli zwykle logicznie tłumaczą, że tego nie mają. Często im usilniej tłumaczą, tym dzieci mocniej protestują. 13 Główne źródło informacji stanowiły książki: Agnieszki Stein „Dziecko z bliska” oraz Adele Faber, Elaine Mazlish „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły”. Przygotowała Martyna Ozych pedagog specjalny w SSPI STO nr 100 w Warszawie 14