pobierz artykuł

Transkrypt

pobierz artykuł
c MONTAŻ 280
10
MONTAŻ 280 x
Gazeta Krakowska
poniedziałek – wtorek
30 kwietnia - 1 maja 2007
BIZNES
ANT powstała trzy lata temu. Dziś jest nowoczesną spółką
technologiczną. Tak szybki rozwój małej firmy był możliwy
dzięki współpracy z prywatnym inwestorem, czyli aniołem biznesu
22 Anioły biznesu (6) – interesy z inwestorami kapitałowymi
Gdy ANT spotkała swojego anioła
powstała trzy lata temu. Dziś jest nowoczesną spółką technologiczną, zajmującą się tworzeniem rozwiązań z dziedziny informatyki,
teleinformatyki i automatyki.
Jest producentem i dystrybutorem oprogramowania do integracji danych kontrolno–pomiarowych, którego wykorzystanie umożliwia realizację
komputerowych systemów
zbierania i wizualizacji danych
we wszelkich gałęziach przemysłu, energetyki, gazownictwa, inteligentnego budownictwa i handlu. Tak szybki rozwój małej firmy był możliwy
dzięki współpracy z prywatnym inwestorem, czyli aniołem biznesu. Kontakt z nim
umożliwiła ogólnopolska sieć
Lewiatan Business Angels. Ale
zacznijmy od początku.
ANT
Bunt młodych
Andrzej Jarosz i Michał Adamczak przez dwa lata pracowali
w jednej z krakowskich firm,
gdzie zajmowali się pisaniem
oprogramowania dla systemów
silników iturbin parowych.
– Pisaliśmy projekty pod
konkretnego klienta, cosprowadzało się do tworzenia bardzo
podobnego kodu ciągle od początku – wspomina Andrzej Jarosz, prezes ANT sp. z o. o. – Doszliśmy do wniosku, że to strata
czasu, bowiem można stworzyć
jeden uniwersalny system, który wystarczyłoby tylko dostosować do potrzeb danego klienta.
Nocne klepanie kodu
Odeszli więc z firmy i po nocach we własnych mieszkaOGŁOSZENIE
W
niach pisali kod. – Stworzyliśmy uniwersalne oprogramowanie do integracji systemów
kontrolno–pomiarowych
– mówi Jarosz. – Pierwszą, stosunkowo prostą, jego wersję
wdrożyliśmy w kilku zakładach przemysłowych.
Nie byle jakich, bo np.
w Browarze Żywiec i w Rafinerii Czechowice–Dziedzice.
Narodziny spółki
Ten sukces skłonił obu panów
do założenia firmy – ANT ISS
powstała w 2004 r. Udoskonalili program i sprzedali go Elektrowni Jaworzno oraz TRI Poland. Podpisali również umowy z pierwszymi dystrybutorami. A w październiku 2005 r.
podjęli decyzję o rozpoczęciu
poszukiwań inwestora.
– Stworzyliśmy bardzo uniwersalny produkt, który przeszedł nasze oczekiwania
– wspomina Andrzej Jarosz.
– Zaczęliśmy szukać inwestora
po to, by zacząć prowadzić poważny biznes, innymi metodami, profesjonalnymi. Bo do tej
pory wyglądało to mniej więcej w ten sposób: nie ma północy, a to napiszmy jeszcze
ze dwie linijki kodu.
Kontakt z siecią
Decyzja zapadła. Andrzej Jarosz skontaktował się więc
z Lewiatan Business Angels
(LBA), która kojarzy właścicieli
firm o dużym potencjale wzrostu z inwestorami. Jej specjalnością są firmy we wczesnej fazie rozwoju z różnych branż,
m. in. oprogramowanie, internet, aplikacje mobilne, har-
dware. A więc wszystko pasowało. Brakowało tylko jednego
– biznesplanu.
Problem z biznesplanem
Każda sieć aniołów biznesu
wymaga, by przedsiębiorca
przedstawił porządny biznesplan, w którym określi swe zamiary oraz wykaże, że można
je zrealizować, opisze aktualny
stan, perspektywy i potrzeby
danego przedsięwzięcia, a także dowiedzie, że efekty spełnią
oczekiwania adresata, czyli
że produkt znajdzie nabywcę.
– Taki plan jest narzędziem,
na podstawie którego można
racjonalnie stwierdzić, czy
warto w dane przedsięwzięcie
inwestować – mówi Michał Olszewski, szef Lewiatan Business Angels.
– Michał Olszewski powiedział mi, abyśmy napisali biznesplan– mówi Jarosz. – Ale
my jesteśmy informatykami,
nie potrafiliśmy sporządzić takiego dokumentu, poza tym
nie mieliśmy na to czasu. Opisaliśmy więc tak, jak umieliśmy, o co chodzi w naszym projekcie. I okazało się, że to wystarczy. W wypadku istniejących firm nie jest koniecznie
sporządzanie fachowych biznesplanów, wystarczy dobry
opis, aby zainteresować inwestora z branży.
Pół roku poszukiwań
Od początku 2006 r. rozpoczęły
się poszukiwania inwestora.
Trwały pół roku – z jednej strony krótko, z drugiej – bardzo
długo. Panowie Jarosz i Adamczak spotykali się z prywatny-
mi osobami, z firmami, z funduszami inwestycyjnymi.
– Spotkania były bardzo
przyjemne – wspomina Jarosz,
bo aniołowie biznesu to ludzie,
którzy jedzą, piją, których można dotknąć. Ludzie bardzo różni. Byli tacy, którzy oferowali
nam pieniądze, ale nie chcieli
angażować się w przedsięwzięcie. Nam to nie odpowiadało,
bo nie znamy się przecież
na ekonomii. Szukaliśmy człowieka, który zna się na branży
i będzie z nami pracował.
Casting
Pół roku poszukiwań wymagało dużego zaangażowania i było poważnym utrudnieniem
bieżącej pracy firmy, w gruncie rzeczy oznaczało zawieszenie jej działalności.
– Mieliśmy pomysł, lecz brakowało nam pieniędzy. Musieliśmy poświęcać czas na rozmowy o biznesie z człowiekiem, który przyjeżdża luksusowym autem w świetnym
garniturze, kiedy w rzeczywistości chcieliśmy już zacząć
działać i zarabiać – wspomina
Jarosz. Wreszcie się udało.
Wspólne działanie,
jasny układ
Andrzej i Michał odetchnęli
z ulgą. Teraz, wraz ze swoim
aniołem, dokonali, już na spokojnie, analizy zasobów firmy,
wytyczyli kierunki działania,
zdefiniowali produkty. Potem
podpisali akt notarialny izabrali
się za reformy. A więc nowa siedziba, logo, strona internetowa.
Zatrudnili ludzi, skupili się
na tworzeniu nowych produk0250689/C
anioła w daną firmę są tylko
dwa wyjścia: firma albo bardzo
szybko idzie w górę, albo spada
w dół. W każdym wypadku reakcja jest błyskawiczna.
ANT na efekty długo nie
czekała, zyski osiągnęła już
po 6 miesiącach działalności.
Spółka rozwinęła technologię
telemetrii GPRS i dotarła
do nowych klientów z nowymi
produktami. Podpisała nowe
umowy współpracy z dystrybutorami.
– Jeśli masz pomysł,
a inwestor daje na jego
realizację pieniądze,
to zapłacisz za objęte udziały
podatek dochodowy bez
względu na to czy spółka
przyniesie zysk czy nie
– mówi Andrzej Jarosz, prezes ANT sp. z o.o.
FOT. LUDWIK KOSTUŚ
tów, a jednocześnie rozpoczęli
poszukiwania nowych klientów.
Biznesowe opakowanie
– System uniwersalny nie jest
dobry, dlatego stworzyliśmy
nowe produkty – wyjaśnia Jarosz. – Jednak nie robimy każdego produktu na nowo,
od „main”, lecz sklejamy części kodu, który posiadamy i dostosowujemy go do wymagań
i potrzeb klienta. To byliśmy
w stanie robić już wcześniej,
sami. Brakowało nam biznesowych opakowań.
Szybkie efekty
Wojciech Grzyb, menedżer
projektu Śląskiej Sieci Aniołów
Biznesu SilBAN, twierdzi
że po zainwestowaniu przez
OGŁOSZENIE
To jeszcze nie koniec!
– Anioł biznesu jest z nami
od roku i na razie nie zamierza
wychodzić z firmy – mówi Jarosz. – My życzylibyśmy sobie,
aby został znami minimum 5–6
lat. Zrobiliśmy krok naprzód,
ale czekamy na kolejnych inwestorów – aniołów biznesu, fundusze Venture Capital.
Lot w górę
Anioł był ANT potrzebny,
bo firma powstała bez kapitału. Dwóch zapalonych informatyków nie miało nic oprócz
pomysłu na program. Przez
trzy lata prosperowali na granicy bankructwa. Pisali, pisali
i pisali. Program był coraz lepszy, klienci coraz poważniejsi,
ale pieniędzy jakoś nie przybywało. Rodziny zaczęły się domagać, by Andrzej i Michał
wreszcie zaczęli zarabiać. Stąd
decyzja o poszukiwaniu inwestora. I spora determinacja.
– Udało nam się spotkać
anioła i teraz nasza firma leci
na jego skrzydłach – mówi Andrzej Jarosz. – Myślę, że w górę.
BARBARA SOBAŃSKA
0250735/A