popiel nie marudzą
Transkrypt
popiel nie marudzą
Nr 2(2) jesień 2014 Cena 7,00 zł w tym 8% VAT M A G A Z Y N L U D Z I C I E K A W Y C H Ż Y C I A Lidia popiel nie marudzą Profesjonaliści Kultura ygor przebindowski | Raport urlop w polsce | Psychologia sos dla par | Moda Monte carlo | Hobby nurkowanie aktywni/jesień 2014 4 zdjęcie: Marysia Eriksson 6 Od redakcji 8 Rozmowa z Lidią Popiel 14 Felieton Ewa Kasprzyk 16 Felieton Michał Fajbusiewicz 18 Kultura Rozmowa z Ygorem Przebindowskim 21 Premiery Czas wolny 22 Urlop w Polsce 24 Psychologia SOS dla par 30 Moda 38 Zdrowie IX mitów o sałatkach 40 Forma Po co ćwiczyć? 42 Uroda Matki i córki – historia piękna 46 Menopauza cery moda w monte carlo 30 50 Premiery 52 Finanse O sobowość finansowa – wiesz jaką masz? 56 Zakupy 58 Technologia P oznaj współczesny świat – przez dotyk! 60 Kuchnia Przepisy Roberta Sowy 62 Hobby Nurkowanie czyli terapia dla wszystkich 66 Horoskop od redakcji Piotr Wawrzynów Redaktor naczelny Zamykając ten numer do druku, dotarła do mnie informacja, że TVP rozszerzyła definicję komercyjnej grupy docelowej. Zwiększono górną granicę do 59 lat z dotychczasowego zakresu wieku 16–49. W lipcu decyzję o zmianie definicji podjęli też wydawcy zrzeszeni w Izbie Wydawców Prasy. Podniesienie górnego pułapu wieku komercyjnego o dziesięć lat, wiąże się z faktem, iż w dzisiejszej Polsce, podobnie jak w większości rozwiniętych państw europejskich, osoby z kategorii wiekowej 50–59 lat wykazują się wysokimi dochodami i wydatkami konsumenckimi. Co to oznacza? Nic innego jak to, że zaczyna się zmiana myślenia i postrzegania ludzi w wieku 50+ jako potencjalnych odbiorców wszelakich dóbr. Jesteśmy grupą charakteryzującą się obecnie ponadproporcjonalną reprezentacją w najbardziej prestiżowych kategoriach zawodowych, takich jak dyrektorzy, właściciele firm, specjaliści, wyżsi urzędnicy państwowi i przedstawiciele wolnych zawodów. Rynek dostrzegł w nas zapomniany potencjał. Czas ,,tylko dla młodych” odchodzi do przeszłości. Oferty biur turystycznych, zmiany w kampaniach reklamowych, w wizerunku na okładkach kolorowych magazynów, to wszystko ma trafiać do nas – seniorów. Skąd ta zmiana? Stąd, że sami kolejny raz przyczyniamy się do rewolucji społecznej. Wiemy, że warto się rozwijać i dbać o siebie, poszerzać horyzonty, a czasu nie traktować jako wroga tylko przyjaciela. Staramy się być nowoczesnymi rodzicami, dziadkami pełnymi życia, a przede wszystkim ludźmi nie bojącymi się zmian! Numer, który trzymają Państwo w ręku, przeszedł metamorfozę i mamy nadzieję, że ciągle będzie ewoluował dzięki Państwa sugestiom i uwagom. Chcemy być inspiracją. Warto żyć pełnią życia. Redaktor naczelny: Piotr Wawrzynów Aleksandra Więcka, Patrycja Matysiak Menager wydawniczy Sekretarz redakcji: Zdjęcia Felietoniści: Katarzyna Martyn [email protected] Współpraca Marta Bart, Małgorzata Łuka-Kowalczyk, Mateusz Martyn, Beata Marciniak, Iwona Piśmienny-Ścibor, Katarzyna Sudoł Tamara Pieńko, Wiktor Zdrojewski, Marysia Eriksson Ewa Kasprzyk, Michał Fajbusiewicz Projekt graficzny i skład: Oleg Wenderer Produkcja Vizja Art Reklama: [email protected] tel. 71 337 65 08 tel. 22 400 47 13 Wydawca: Fabryka Idei Sp. z o.o. ul. Terenowa 40 52-231 Wrocław [email protected] www.aktywni-plus.pl 6 aktywni/jesień 2014 okładka: Tmar Pieńko (zdjęcie), Edyta Piasecka (makijaż), Vizja Art (produkcja) Wybierz suplementy diety Nasze preparaty oparte są jedynie na składnikach, występujących w naturalnym pożywieniu. Dzięki temu są doskonale przyswajane przez organizm. Produkty Vitatabs dedykowane są osobom, dla których dobre samopoczucie psychofizyczne i zdrowy wygląd są ważne. SUPLEMENTY DIETY VITATABS POLECA: Zamów już dziś: www.vitatabs.pl rozmowa Profesjonaliści nie marudzą romowa: Marta Bart zdjęcia: Tmar Pieńko Profesjonalna w każdym calu, doskonale zorganizowana zarówno w życiu zawodowym jak i prywatnym. Uwielbia współpracować z ludźmi, ukazując ich osobowość na zdjęciach. O ważnych momentach w życiu opowiada Lidia Popiel, fotografka, była modelka, wykładowca i redaktor naczelna. 10 aktywni/jesień 2014 rozmowa Co jest dla Pani najważniejsze w życiu? Najcenniejsze życiowe sprawy w opowiadaniu, niestety, brzmią banalnie. Jednak trzeba przyznać, że w życiu najważniejsze jest życie. Jakie sobie urządzimy, takie będziemy mieli. Dbanie o siebie i innych, uwaga na otoczenie, poświęcanie się pięknym i dobrym sprawom, bycie szczerym, szczególnie wobec siebie, to priorytety. Czy był taki moment w Pani życiu, który był przełomowy? Krok milowy, bez którego inne rzeczy by się nie zdarzyły? Myślę, że nie był to jeden moment, a wiele takich chwil, kiedy inni ludzie dawali mi do zrozumienia, że jestem coś warta. Wzmacniali moje poczucie wartości. Dzięki temu miałam siłę i energię robić inne, trudniejsze i ciekawsze rzeczy. Będąc modelką odkryłam, że w tej pracy dostaje się oklaski właściwie za nic, tylko za dar natury. Jednak akceptacja bardzo motywuje do pracy nad innymi przedsięwzięciami. W połączeniu z poważnym podejściem, można wiele zdziałać. Jak to się stało, że została Pani modelką? Jeden ze znajomych fotografów zaproponował mi pracę modelki. Dzięki temu znalazłam się przed obiektywem i na wybiegu, wyjechałam też na chwilę do Paryża i tam wiele nauczyłam się na temat jakości tkanin i szycia ubrań. Wykorzystałam to po powrocie do Polski. Nawiązałam współpracę z galerią Grażyny Hasse, gdzie dołączyłam do grona młodych twórców. Co tam Pani robiła? Projektowałam ubrania. W tamtych czasach uczestniczyłam również w sesjach zdjęciowych, stylizowałam gwiazdy i modelki, robiłam make-up, organizowałam pokazy. Kiedy wciągnęła Panią fotografia? Podczas jednej z takich sesji pożyczyłam aparat od fotografa i zaczęłam robić zdjęcia. Z tego pierwszego filmu jedno z sjonaliści mają to do siebie, że nie marudzą, nie mają fochów, współpracują, dlatego praca z nimi jest inspirująca i przyjemna. Jakie zdjęcia lubi Pani robić najbardziej? Portrety. Uwielbiam pracę z ludźmi i wolę właśnie im poświęcać większość czasu. Fascynuje mnie tajemnica, którą każdy z nas w sobie nosi. Staram się zaznaczyć to na zdjęciach, chociaż nie chcę jej „wyrywać”. Osobowość człowieka, jego piękno, zawsze mnie intryguje. Za każdym razem, gdy robię zdjęcia, pilnuję się, aby nie popadać w rutynę, aby nie robić ich mechanicznie. Przy każdej sesji mam wrażenie czegoś nowego. I tego uczy Pani swoich studentów w Warszawskiej Szkole Filmowej? Staram się wspierać studentów w ich zmaganiach. Spotkania różnych pokoleń są inspirujące, a ja podpowiadam im drogę działania. Czasami jest się zbyt blisko swojej pracy, za bardzo zaangażowanym w projekt i trudno ocenić, w którym miejscu się znajduje. Często wspólnie wymyślamy temat wystawy czy cykle, akcje i możliwości. A gdyby była Pani studentką, to lubiłaby Pani siebie jako wykładowcę? Tak, raczej tak. Na początku mojej pracy jako wykładowca chciałam stworzyć dystans, ale szybko doszłam do wniosku, że to nie ma sensu. Znacznie lepsze efekty daje wzmacnianie wiary w siebie moich studentów, niż wytykanie im błędów. Dużo radości dają mi ich sukcesy. Są trochę moimi. Kilka lat temu została Pani umieszczona w rankingu 50 Najbardziej Wpływowych Kobiet w Polsce. Czy czuje się Pani wpływową osobą? Może odrobinę. Ktoś kiedyś wytłumaczył mi, że poprzez mój własny punkt widzenia przy portretowaniu osób, tego w jaki sposób przekazuję obraz światu, w pewien sposób mam wpływ na Staram się wspierać studentów w ich zmaganiach. Spotkania różnych pokoleń są inspirujące, a ja podpowiadam im drogę działania. jej wizerunek, jak jest postrzegana. To duża odpowiedzialność. Staram się zasługiwać na to miano, oprócz fotografowania często wspieram charytatywne przedsięwzięcia, współpracowałam przy tworzeniu Partii Kobiet, promuję młodych artystów. Bardzo sobie cenię dołączenie do niezwykle szacownej grupy „wpływowych”. Czy kiedyś myślała Pani o tym, aby poprawić swoją urodę, na przykład zdecydować się na jakiś zabieg medycyny estetycznej? Nie powiem, żebym była jakoś szczególnie pewna siebie i uznawała wszystko za doskonałe. Wiele można poprawić, dążąc do doskonałości. Tutaj możemy sobie zadać pytanie, czym jest piękno. Jestem po stronie naturalności i dbałości o nią. Dlatego wolę zdrowo się odżywiać, dużo ruszać, ufarbować włosy, pomalować paznokcie, iść na pielęgnacyjno-relaksujący zabieg do kosmetyczki i nie wystawiać siebie na ból walki o zniknięcie kilku zmarszczek. Czy nie ma Pani wrażenia, że nadmiernie poprawiając sobie urodę, co coraz częściej jest widoczne u naszych celebrytów, stajemy się do siebie podobni, tracimy indywidualizm? moich zdjęć zostało wybrane na plakat firmy kosmetycznej. W taki sposób w jeden dzień stałam się fotografem i natychmiast musiałam nauczyć się fotografowania. Pierwszą osobą, którą Pani sfotografowała, była Bogna Sworowska? Tak i to ona była na tym plakacie. Leżała na krawędzi basenu. Niestety nie mam tego zdjęcia. A potem fotografowała Pani już ówczesne gwiazdy. Najpierw robiłam zdjęcia moim cudownym koleżankom, czyli Małgosi Niemen, Ewie Wajnert, Marlenie Bielińskiej, która teraz jest znakomitym fotografem i Bognie Sworowskiej, czyli wtedy najlepszym modelkom. W 1985 r. zrobiłam kilka okładek do pisma „Scena” m.in. z Elżbietą Zającówną, Darią Trafankowską, a do wywiadu w miesięczniku „Moda” robiłam zdjęcia Krystynie Jandzie, która sama umalowała się, usiadła w szlafroku na schodach z filiżanką i cierpliwie mi pozowała. Dzięki takim osobom, profesjonalistom, wiele się nauczyłam. Wiedziały doskonale jak się ustawić, w co ubrać, „czuły” światło i przestrzeń. To mi bardzo ułatwiało pracę. Poza tym profe- 11 aktywni/jesień 2014 rozmowa Jeden kanon piękna, do którego wiele kobiet dąży, powiększając sobie usta, unosząc policzki, wygładzając czoła, upodobnia wygląd. Ja jednak mam cichą nadzieję, że tak do końca do tego nie dojdzie, bo wtedy nie miałabym kogo fotografować (śmiech). Dla mnie zmarszczki, których generalnie wolałbym nie mieć, są atutem w pewnych sytuacjach, stawiają mnie w zupełnie innej pozycji, świadczą o moim doświadczeniu i wiedzy, dorosłości i powadze. Czy przemijanie składnia Panią do refleksji, że mogłam zrobić coś inaczej, czy raczej do pogodzenia się z tym, co miało miejsce, zaakceptowaniem, że tak miało być? Nie ma nic piękniejszego niż młodość, ale dojrzałość też jest fantastyczna. Przyglądam się swoim przeżyciom i jednak mimo wszystko trudno tak do końca zaakceptować fakt bezpowrotnego przemijania, wiele w przeszłości mogło być lepiej zrobione. Nie jest to żal, ale trudno to nazwać pogodzeniem się. Czasami jakaś sprawa ląduje na ostrzu noża, zastanawiam się wtedy, czy to kwestia życia czy śmierci i im jestem starsza, tym częściej umiem coś odpuścić. Jednak odpuszczanie nie jest łatwe, trzeba do niego podchodzić z dużą świadomością siebie. Tak, nie jest łatwe, ale mimo wszystko jest relaksujące, uwalniające jakąś energię, napięcie. Bo w życiu nie ma sytuacji czarno-białych. Najbardziej perfekcyjna fotografia jest zbudowana odcieniami szarości. A im jesteśmy starsi, tym więcej odcieni zauważamy. Jest Pani żoną Bogusława Lindy. Jak to jest żyć z takim aktorem? W domu jest inna sytuacja, nie ma sceny, widowni, nie mieszkam z gwiazdą tylko z mężem. Myślę, że trudniej by było, gdyby mój mąż wychodził do pracy o 8.00 rano i wracał o 20.00. Jesteśmy ze sobą od 1991 roku, w naszym domu mieszkamy już 20 lat, wcześniej wynajmowaliśmy mieszkania. Zostawiliśmy sobie duże pole swobody, wolności i to jest chyba nasz sposób na dobre relacje. Macie Państwo córkę – w czyje ślady zdaje się iść? W Pani czy w męża? Aleksandra na razie eksperymentuje, szuka swojej drogi, ciągnie ją w stronę sztuk plastycznych. Kiedyś zajmowała się więcej fotografią, do tej pory współpracuje ze mną przy obróbce zdjęć. Doskonale jej to wychodzi i zrobiła wiele dobrych prac. Ostatnio zauważyłam, że zainteresowała się filmem i aktorstwem. Robi etiudy filmowe. Namawiam ją, żeby przyszła do naszej szkoły na wydział produkcji filmowej. A nie ciągnie jej w stronę dziennikarstwa? Chyba raczej nie, to ja realizuję się jako redaktor naczelna. Od czterech lat prowadzę magazyn internetowy FineLIFE.pl i jest to spełnienie marzenia sprzed wielu lat, kiedy to chciałam mieć swoją gazetę. FineLIFE.pl daje możliwość ujścia wszystkim moim zachwytom nad najwspanialszymi rzeczami. Jakie ma Pani marzenia i plany? Ostatnio sporo podróżowałam i zamierzam to kontynuować. Pracuję nad książką – poradnikiem dla kobiet w moim wieku. Przygotowuję materiały do dwóch fotoksiążek i wystawy. W planach mam cieszenie się życiem i pomaganie, w tym innym. Najbardziej perfekcyjna fotografia jest zbudowana odcieniami szarości. 12 aktywni/jesień 2014 felieton gwiazdy zamiast słońca w tym roku nie muszę schodzić na śniadanie w pełnym makijażu i kreacji. Nie muszę pozować fotografom na basenie, nad brzegiem morza, w łodzi rybackiej. tekst: Ewa Kasprzyk Mówiąc w skrócie, do życia potrzebuję słońca, wody i powietrza. Przyjechałam do Międzyzdrojów na 19. Festiwal Gwiazd. Trzymam się trochę z dala od głównego centrum festiwalu, które mieści się w Hotelu Amber. Wybrałam tak, ponieważ doszłam do wniosku, że takie zagęszczenie gwiazd na metr kwadratowy jest dla normalnego człowieka, a za takiego siebie uważam, nie do zniesienia. Zaczyna się już rano, kiedy Gwiazdy zjeżdżają do kurortu, a czerwony dywan lśni w uniesieniu i niecierpliwym oczekiwaniu. Na dywanie kłębi się tłum ludzi spragnionych sięgnąć Gwiazd: wczasowiczów, fanów, łowców autografów, uczestników kolonii letnich, którym wychowawczyni zafundowała wycieczkę pt. „Kochamy Gwiazdy, chcemy je dotknąć”. Najwięcej jest dzieci. Przepychają się, potrącają, krzyczą, kiedy pojawia się kolejna osoba. Jest, jest! Patrz, to on, Kiepski, czyli Andrzej Grabowski, podczas gdy akurat jest to Andrzej Szopa – mój kolega z teatru Kwadrat. Trochę podobny, jednak całkiem inny. Ale nie ważne od kogo to podpis, ważne że jest. Czasem na karteczce zgniecionej do bólu, kartelusze, serwetce, programie, bilecie, dowodzie osobistym jeszcze w starym wydaniu, na plecach, koszulkach i różnych dziwnych miejscach. Jest, po prostu jest. A ja w tym roku nie muszę schodzić na śniadanie w pełnym makijażu i kreacji. Nie muszę pozować fotografom na basenie, nad brzegiem morza, w łodzi rybackiej, w turbanie na głowie, czy prezentować nową torebkę, zdradzać sekrety dobrej figury, opowiedzieć o sportach, które uprawiam. Nie muszę, bo dokonałam takiego wyboru. Wybrałam inny hotel. Mogę więc biegać po plaży rano, w dresie, bez żadnej asysty, pomiędzy jednym szkwałem deszczu a kolejnym oberwaniem chmury. Obserwować wczasowiczów, którzy co chwilę rozkładają i chowają parasole. Sama w czasie lunchu pięć razy zmieniłam miejsce, bo raz słońce, raz deszcz. Takie szalone urozmaicenia. Umówmy się, słońca jest jak na lekarstwo i to jest żółta kartka za taki stan rzeczy. Jedynie rozgrzewa nas mundial. Mecze oglądam z prawdziwą rozkoszą, mimo, że to dla pospólstwa, jak powiedział z obrzydzeniem mój znajomy. Nie szkodzi. Pojedynek Niemców z Algierią był fenomenalny. Uwielbiam tę nieprzewidywalność. W teatrze wiem, jaki będzie koniec sztuki, bo już ją wcześniej ktoś wyreżyserował, a tu jest dopiero teatr, największy teatr świata. Może wyjątek stanowi Golgota Picnic, gdzie widownia zachowuje się bardziej spontanicznie, ale podobnie jednak jak kibice na mundialu. Ale tak naprawdę jestem już w Almadzie i piszę te słowa spod błękitnego sklepienia portugalskiego nieba. Jestem na 31. Festiwalu Sztuk Współczesnych, na który zostałam zaproszona i między spektaklami z Argentyny, Kanady, Francji czy Hiszpanii wyleguję się na piaszczystej, oceanicznej plaży. W dzień jest słońce, a w nocy świecą i brylują tu zupełnie inne Gwiazdy. Ewa Kasprzyk Aktorka teatralna, telewizyjna i filmowa. Laureatka prestiżowych nagród i miłośniczka sztuki. Podbiła serca widzów rolą w filmie Kogel-mogel. 14 aktywni/jesień 2014 felieton Labirynt bez wyjścia Małżeństwo Bogdańskich wraz z dwójką dzieci i babcią mieszkało w Starowej Górze. Prowadzili w Łodzi dobrze prosperującą własną firmę, zajmującą się produkcją i handlem w branży komputerowej. tekst: Michał Fajbusiewicz Pan Krzysztof był znaną postacią na giełdzie elektronicznej. Dobrze zarabiał na swoich unikalnych pomysłach. Miał słabość do samochodów, marzył o luksusowej terenówce, którą chciał przejechać Afrykę. Jakiś czas przed zaginięciem rodziny zaczęły się dziać zadziwiające rzeczy. Bogdańscy mieli kilka kont oraz kilka kart debetowych i kredytowych. Krzysztof pobierał pieniądze z jednego konta i przekazywał na drugie, a potem na trzecie, czwarte. Dzięki temu zyskiwał świetną opinię w bankach, które przyznawały mu coraz większe limity. W trakcie działalności firmy małżeństwo zaciągnęło wysokie kredyty. Pożyczali też pieniądze od znajomych. Krótko przed zaginięciem Krzysztof spotkał się z mężczyzną u którego się zapożyczył i powiedział mu, że wraz z rodziną wstąpił do sekty religijnej i wyjeżdża za granicę. Jako zapewnienie spłaty długu dał mu kartę kredytową i kazał wybierać wpływające na konto pieniądze. Mężczyzna podjął kilka tysięcy złotych i… karta wykazała debet. Krzysztof z rodziną pojechali do znajomego swoim samochodem, który był zastawem za pożyczone 75 tysięcy złotych. Sporządzili umowę sprzedaży i przerejestrowali samochód na nowego właściciela. Krzysztof poprosił, aby mógł użytkować samochód jeszcze przez kilka dni, na co otrzymał zgodę. się w Starowej Górze u teściów. Zapewnił, że zawiózł rodzinę do Wrocławia na szkolenie, ponieważ planują otworzyć firmę turystyczną. Dodał też, że zamierzają wyjechać do Niemiec. Tydzień później zwrócił uszkodzony samochód właścicielowi. Od tamtego dnia nikt nie widział żadnego członka rodziny Bogdańskich. Ich zaginięcie rodzina zgłosiła miesiąc później. W czasie oględzin domu nie stwierdzono śladów włamania, porwania czy też ucieczki. Wszystko wyglądało tak, jakby wyszli na chwilę i mieli zaraz wrócić. Ubrania, meble, telewizor, legitymacje szkolne były na swoim miejscu. Bilingi rozmów telefonicznych nie wykazały żadnych połączeń za granicę. W biurach podróży nie stwierdzono zakupu wycieczki zagranicznej. Nie odnotowano ich wyjazdu na przejściach granicznych. Państwo Bogdańscy oszukali mnóstwo osób. Są podejrzewani o wyłudzenie z łódzkich banków kredytów na 2 miliony złotych. Poszukują ich nie tylko prokuratorzy, ale i prywatni wierzyciele. Zawsze należy zwracać uwagę na to, komu pożycza się pieniądze i zabezpieczyć się w odpowiedni sposób, by nie paść ofiarą ludzkiej nieuczciwości. Sporządzenie umowy notarialnej i sprawdzenie wiarygodności pożyczkobiorcy to pierwszy krok do zabezpieczenia swoich pieniędzy. W tym dniu cała rodzina szykowała się do wyjazdu ze Starowej Góry. Krzysztof poinformował koleżankę córki, że ta nie pojawi się na zajęciach, ponieważ wyjeżdżają na święta do Niemiec. Cała rodzina, oprócz matki, posiadała paszporty i telefony komórkowe. Nazajutrz Krzysztof pojawił Michał Fajbusiewicz Dziennikarz, publicysta, realizator filmowy, scenarzysta i podróżnik. Znany jako autor i prowadzący program „Magazyn Kryminalny 997”. 16 aktywni/jesień 2014 Nie znasz? Nie otwieraj! tekst: Katarzyna Martyn Te słowa na długo utkwią w pamięci wszystkim tym, którzy spotkali się z Michałem Fajbusiewiczem podczas akcji społecznej zorganizowanej z inicjatywy TAURON Polska Energia. Redaktor „Magazynu Kryminalnego 997”, podczas dwóch edycji spotkał się z kuracjuszami w kilkudziesięciu sanatoriach i uzdrowiskach w całej Polsce. Kwietniowe i czerwcowe wykłady przestrzegały głównie starsze osoby przed fałszywymi przedstawicielami handlowymi, którzy mogą zapukać do ich drzwi. Nieuczciwi akwizytorzy, sprzedawcy energii eklektycznej czy komunikacji, coraz częściej odwiedzają nasze domy i namawiają na podpisanie nowych umów, nie zawsze dla nas korzystnych. Niestety, w większości przypadków ofiarami oszustw i kradzieży we własnych mieszkaniach padają seniorzy – opowiadał Michał Fajbusiewicz. Akcja społeczna „Nie znasz, nie otwieraj” miała na celu uświadomie- nie, przede wszystkim osobom starszym, jakie zagrożenia mogą płynąć z niekorzystnie podpisanej umowy, a także w jaki sposób można się obronić przed próbą oszustwa. Osoby, które w bezwzględny sposób wykorzystują naiwność i niewiedzę seniorów, mają mnóstwo sposobów na wyłudzenie pieniędzy. Podczas szeregu spotkań kuracjusze zadawali pytania związane głównie z ochroną przed nieuczciwymi przedstawicielami handlowymi. Redaktor Fajbusiewicz przestrzegał przed pochopnymi decyzjami w kontekście zawierania umów, a także przedstawił prawa konsumenta, których często nie jesteśmy świadomi. Jednym z elementów spotkań były warsztaty asertywności, które prowadził profesjonalny trener. Uczestnicy mogli ćwiczyć właściwą postawę wobec przedstawiciela handlowego, aby w realnej sytuacji podjąć świadome decyzje. Aby wiedza pozostała z seniorami jak najdłużej, otrzymali „Informator bezpiecznego seniora”, zawierający najważniejsze informacje zaprezentowane w trakcie wydarzenia. Akcja „Nie znasz, nie otwieraj” została stworzona z myślą o tych, którzy najczęściej padają ofiarą oszustów. Cykl wykładów okazał się doskonałą inicjatywą dbającą o bezpieczeństwo osób starszych. Wystarczy tylko nie otwierać drzwi, jeśli się kogoś nie zna. kultura Ygor Przebindowski rozmowa: Katarzyna Martyn zdjęcie: Michał Sęk Z niezwykłą wrażliwością dotyka muzykę. Pielęgnuje każdy dźwięk, a każdą nutę wydobywa z instrumentów ze skrupulatną starannością. Mówi, że nie wyobraża sobie innego zawodu i miejsca na ziemi bez muzyki. O swojej wielkiej pasji opowiada jak o wielkiej miłości. Moje muzyczne pasje rozwinęły się w kierunku jazzu, bo tam poczułem coś najbardziej wyjątkowego – improwizację. Muzyka to Twoja pasja, ale też zawód. Jak to jest, gdy robi się to, co lubi i jeszcze z tego żyje? Praca muzyka i kompozytora to ciężki kawałek chleba. Ukończyłem różne szkoły i studiowałem na akademii muzycznej. Przez lata przygotowywałem się do bycia muzykiem i do pracy w tej branży. Bardzo chciałbym, aby to co robię i co lubię, było zawsze tym, z czego żyję. Ten zawód to pewien rodzaj usługi. Myślę, że nie ma w tym nic złego. Wszystko co wiąże się ze sztuką, uprawianiem jej, jest w pewnym sensie do wynajęcia. Staram się od początku prowadzić swoją drogę muzyczną tak, że wypracowałem pewną pozycję, która pozwala mi wybierać propozycje i w ten sposób jestem bliższy temu co lubię. Nie chcę tego ujednolicać, tak naprawdę każde wyzwanie jest ciekawe i może być inspirujące w zależności od ludzi i okoliczności. Praca muzyka i kompozytora nie jest łatwa. Wiele osób nie zajmujących się sztuką, ma zupełnie inne wyobrażenie. Myślą, że granie to forma hobby, przyjemności i często nie traktują nas, muzyków, poważnie. W zasadzie nie wyobrażam sobie innego zawodu i miejsca na ziemi bez muzyki… zespołu Toto, wreszcie dostałem w prezencie płytę Michaela Jacksona i wtedy słuchałem jej całymi dniami. Moje muzyczne pasje rozwinęły się w kierunku jazzu, bo tam poczułem coś najbardziej wyjątkowego – improwizację. Od tego momentu ćwiczyłem już tylko standardy jazzowe. Zacząłem układać swoje pierwsze kompozycje mając 16 lat, wtedy też założyłem swój pierwszy zespół i chciałem dołożyć coś od siebie, poza repertuarem znanym i lubianym. Na przestrzeni kilku lat od ukończenia studiów nagrałeś wiele utworów do przedstawień teatralnych, etiud filmowych – co przyciąga Cię do tego gatunku? Do teatru trafiłem dzięki bratu. Zaraz po ukończeniu studiów dostałem propozycję grania w spektaklu, jako muzyk, w Teatrze Nowym w Łodzi. Zawsze lubiłem środowisko aktorskie. Inni ludzie, inna wrażliwość. Grając przez kilka lat w przedstawieniu, zacząłem sobie szukać miejsca w tej przestrzeni. Interesowałem się literaturą, dużo wtedy czytałem, to było bardzo potrzebne w pracy. Czułem się w tej atmosferze bardzo dobrze. Jednocześnie tworzyłem inne muzyczne projekty, grałem intensywnie w zespołach jako sideman ze znanymi artystami muzyki rozrywkowej. To był czas pisania piosenek, podróżowania po kraju, zdobywania doświadczenia scenicznego. Film jest innym wymiarem teatru, w myśleniu o muzyce. Tworząc muzykę do teatru, myślę o filmie i na odwrót. Uwielbiam jedno i drugie, ponieważ wszystko zaczyna się od słowa, od wyobrażenia sobie, od stwarzania czegoś, co na początku jest tylko iluzją, a potem staje się pewną rzeczywistością, przechodzi w jakiś świat, jakiś czas utrwalony, film, spektakl, etiudę. Pochodzisz z muzykalnej rodziny, wydaje się więc naturalne, że poszedłeś w tym kierunku, choć brat wybrał życie aktora. Kto zaszczepił w Tobie wrażliwość na dźwięki? Kiedy pierwszy raz skomponowałeś coś swojego? Poczułeś, że to Twoja droga życia? Moja rodzina jest bardzo muzykalna, o korzeniach artystycznych. Z kolei mama prowadzi męski chór. Jako dziecko zostałem postawiony przed faktem, że zostałem zapisany na fortepian do ogniska muzycznego i konsekwentnie ćwicząc wprawki, ukończyłem podstawową szkołę muzyczną. W wieku 14 lat rozpocząłem naukę w szkole średniej, zacząłem spędzać więcej czasu przy pianinie i moje zainteresowania muzyczne bardzo się w tym czasie rozwinęły. Ojciec miał adapter i zdarzało się, że puszczał Niemena, Klenczona i Armstronga. Te melodie bardzo różniły się od utworów klasycznych, których uczyłem się w szkole. Powodowały zachwyt, rozluźnienie. Szybko zacząłem słuchać coraz więcej muzyki rozrywkowej. Pożyczyłem z biblioteki muzycznej album Milesa Davisa Tutu, przegrałem kilka kaset Jesteś współtwórcą wielu nagrań płytowych. Pracujesz z najlepszymi młodymi muzykami na polskim rynku. W 2012 r. wydałeś pierwszy album Powidoki, w czerwcu pojawiły się Powidoki Powstania Warszawskiego. Czy to kontynuacja jakiegoś większego projektu. Co kryje się pod hasłem „powidoki”? Pracuję już od kilkunastu lat, tworząc różne formy muzyki z artystami, których dobieram z szacunkiem – muzyka to człowiek i to co ma w sercu. 19 aktywni/jesień 2014 Staram się wspólnie przeżywać to, co komponuję, dlatego często przed graniem wiele godzin upływa mi na rozmowie. W 2012 roku ukazała się płyta Powidoki. Dwa lata później, przy okazji 70. rocznicy wybuchu powstania w Warszawie, ukazał się drugi Jarek Wasik i pięknie je zaśpiewał aktor Marcin Januszkiewicz. Masz ulubiony motyw, utwór na tej płycie? Taki, który Ciebie ściska za gardło? Film jest innym wymiarem teatru, w myśleniu o muzyce. Tworząc muzykę do teatru, myślę o filmie i na odwrót. Uwielbiam jedno i drugie, ponieważ wszystko zaczyna się od słowa… album, Powidoki Powstania Warszawskiego. Obie płyty mają w tytule słowo „powidoki”. Czym ono dla mnie jest? To podroż do „nieuchwytnego”. Moja wyprawa w głąb siebie. Muzyka do nienakręconego filmu. Chcę, aby każdy po swojemu czytał to słowo i szukał w nim siebie. Mogę zdradzić, że następna płyta będzie miała tytuł Powidoki/Portrety. Czyli będzie to tryptyk, a co dalej? Nie wiem gdzie mnie wrażliwość poniesie. Wszystkie są mi bliskie, ponieważ wielkim wydarzeniem jest dla mnie Powstanie Warszawskie, więc wkładałem tyle samo miłości, pisząc te utwory. Moją słabością są skrzypce, które w wykonaniu Dawida Lubowicza sprawiają, że łzy cisną się do oczu. Każdy z kompozytorów ma ciche marzenie współpracować ze swoim ulubionym reżyserem. Gdybyś miał taką szansę od losu, dla kogo chciałbyś napisać ścieżkę dźwiękową? Mam różne marzenia, nie mam konkretnego ulubionego reżysera, jest ich wielu. Od zawsze byłem zafascynowany polską szkoła filmową: Skolimowski, Polański, Kieślowski. Kino zagraniczne: Fellini, Bergman, Tarkowski, Konczałowski, Forman. Zarówno jedna, jak i druga płyta idealnie wpisuje się w nurt muzyki filmowej. To wyraźnie pokazuje, co Ci w duszy gra. Jednak każda z nich ma zupełnie inną barwę. Chcę, aby każda odsłona Powidoków była w pewnym sensie kontynuacją nurtu muzyki filmowej. Jednak każda z nich to inny temat, który opowiada o czymś różnym, dotyka innych emocji, wspomnień, uczuć. Kto jest Twoim muzycznym autorytetem? Czyja twórczość jest dla Ciebie inspiracją? W polskim kinie powojennym największym kompozytorem muzyki filmowej światowej sławy był Krzysztof Komeda. To był i jest mój autorytet. Miałem oczywiście inne fascynacje, z pewnością Andrzej Kurylewicz, Kilar, Preisner, Szymański, Lorenc, Ennio Morricone, Angelo Badalamenti, John Williams, Hans Zimmer, Philip Glass. Rozmawiała: Katarzyna Martyn Skąd pomysł na stworzenie Powidoków Powstania Warszawskiego, a nie np. Powidoków II Wojny Światowej? Czym inspirowałeś się, komponując utwory? Pierwsze Powidoki były „podróżą”. Dotknąłem tematu powstania, a ideą, która mi przyświecała pisząc kompozycje, była „miłość do wolności”. Trudno o tych, czy innych stanach i emocjach pisać. Ciężko to opowiedzieć, przełożyć na język. To się dzieje we mnie podczas przeżywania, myślenia o tych wydarzeniach. Są to godziny czytania, oglądania filmów, rozmów. Nie potrafię komponować muzyki na zadany temat, sama do mnie przychodzi. Inspiracją do tworzenia utworów były wybrane przeze mnie wydarzenia. Poczynając od pierwszego dnia wzywającego Polaków do walki, kończąc na tragicznej kapitulacji. Na płycie są utwory, które mają nazwy ściśle powiązane z danymi sytuacjami. Starałem się to ułożyć w kolejności, jak kartki wyrwane z kalendarza. Pierwszy utwór, „Godzina «W»”, to wezwanie do powstania. Drugi, „Rzeź Woli”, to tragiczne pierwsze sześć dni masakry na Woli, gdzie w bestialski sposób mordowano powstańców i ludność cywilną, czyniąc tym samym ludobójstwo na niespotykaną skalę. Kolejny, trzeci utwór to „Kołysanka «Gęsiówka»”, czyli wyzwolenie kilkuset więźniów z KL Warschau, obozu koncentracyjnego, który działał na terenie ruin getta. I tak dalej płynie ta opowieść powstańczych dni, w kierunku upadku. Ostatnim utworem na płycie jest piosenka „Obłędny świat”, jako przesłanie, błogosławieństwo na przyszłość. Piękne słowa napisał poeta Ygor Przebindowski, Powidoki Powstania Warszawskiego, Jazz Sound 20 aktywni/jesień 2014 kultura Miasto 44 Magia w blasku księżyca 19.09.2014 Dramat wojenny w reżyserii Jana Komasy, który powinien obejrzeć każdy patriota. Opowieść o młodych warszawiakach, którzy walczyli w Powstaniu Warszawskim. Zaprzyjaźnieni ze sobą bohaterowie dołączają do powstańczego oddziału, zupełnie nieświadomi dramatu wojny. Na polu bitwy rozgrywają się dramaty osobiste, pełne miłości, rozczarowań jak również nienawiści. Bohaterowie powstania nie są jedynie patriotami stającymi w obronie ojczyzny. To młodzi ludzie, którzy wbrew swojej woli musieli szybko dojrzeć, by stanąć na wysokości zadania. 15.08.2014 Kolejna lekka i przyjemna komedia od Woody’ego Allena. Tym razem akcja toczy się w latach 20. na południu Francji. W rolach głównych Colin Firth i Emma Stone. Bohaterem jest Anglik, który przyjeżdża nad Lazurowe Wybrzeże, aby pomóc zdemaskować pewne oszustwo. Na jego drodze staje piękna kobieta, która wykorzystując swój wdzięk, wcale nie ułatwia mu zadania. Francuski klimat, zamożne posiadłości i kluby jazzowe dla elit, idealnie wpasowują się w filmową atmosferę, oczywiście w stylu Woddy’ego Allena. Sacrum Profanum Festival Kosmos wzywa! sztuka i nauka w długich latach sześćdziesiątych 1-06.2014 14.09.2014 – 20.09.2014 w Krakowie Jedno z najciekawszych wydarzeń w Europie, przedstawiające muzykę współczesną bez granic. Organizatorzy stawiają tylko na perfekcjonistów. Na festiwalowej scenie można usłyszeć jedynie najwybitniejszych przedstawicieli ambitnej sceny rozrywkowo-eksperymentalnej. Podczas festiwalu można posłuchać gwiazd wykonujących zarówno muzykę współczesną jak i alternatywną. Co roku podczas koncertów obecny jest artysta, będący muzyczną ikoną. W tym roku wystąpią m.in. Squarepusher wraz z Sinfonietta Cracovia, Philip Glass i Maki Namekawa & Piotr Orzechowski, Kronos Quartet w towarzystwie Capella Cracoviensis Vocal Ensemble, Bang on a Can All-Stars i Lee Ranaldo & Skalpel. – 28.09.2014 Zachęta, Warszawa Wystawa dla prawdziwych fanów kosmosu i nurtu science fiction. Rozwój nowych technologii, loty w kosmos, to wszystko fascynuje człowieka od pokoleń. Nieznane obszary pozaziemskie sąinspiracją we wszystkich dziedzinach sztuki: malarstwie, wzornictwie, architekturze, rzeźbie czy urbanistyce. Rozwój naukowy sprawia, że istnieją co raz większe możliwości na zbadanie kosmosu i zorganizowanie wielkich wypraw na jego podbój. Wystawa przedstawia związki artystów z nauką, przemysłem i techniką w nietypowej aranżacji. PREMIERY 21 aktywni/jesień 2014 czas wolny urlop W POLSCE – raport Wakacje można zaplanować w zasadzie zawsze. Środek lata nie musi być idealnym czasem na urlop. Na pewnym etapie życia zmniejszają się ograniczenia i wzrastają nowe możliwości na organizację wolnego czasu. Na wycieczkę można wybrać się dokładnie wtedy, gdy potrzebuje się wypoczynku. tekst: Katarzyna Martyn N ie wszystkim pasują zagraniczne wojaże, a wczasy last minute wydają się być ryzykowne i wcale nie aż tak tanie. Polacy coraz częściej wybierają odpoczynek w kraju. Mimo iż morze i góry nadal cieszą się największą popularnością, to o wiele częściej decydujemy się na wypoczynek w mniej standardowych miejscach, za to bliżej natury. Chętniej wybieramy niezorganizowane wycieczki, w których to my jesteśmy przewodnikami i sami decydujemy o tym, co i gdzie chcemy zobaczyć. Tylko jak wybrać te najatrakcyjniejsze miejsca, które dostarczą nam nie tylko doznań estetycznych, ale przede wszystkim pozwolą odpocząć? W pierwszej kolejności należy określić swoje preferencje, a także czas w jakim chcemy wybrać się na urlop. Nie zawsze trzeba planować dwutygodniową wyprawę w góry lub przeleżeć całe dnie na plaży. Do aktywności skłaniają bogate oferty polskich regionów, w których prężnie rozwija się turystyka. Aktualnie ochoczo wyjeżdżamy na weekendy, by zaczerpnąć odrobinę świeżego powietrza. Warto wtedy wybrać się na piesze wycieczki po lasach lub zrelaksować w aquaparkach. Miłośnicy żeglarstwa chętnie zdecydują się na rejsy po Wielkich Jeziorach Mazurskich. Specjalnie dla nich przygotowane są porty, a także pola namiotowe. Otoczenie natury, zapach jeziora i wieczorne ognisko w gronie przyjaciół, to wspaniały odpoczynek w leśnych zakątkach. Natomiast 22 aktywni/jesień 2014 jeżeli ktoś woli bardziej ekstremalne sporty, warto wybrać się na naukę windsurfingu do Chałup. Specjalnie organizowane kursy pozwalają skorzystać z morza w inny niż dotąd sposób. Do aktywnego spędzania czasu zachęcają samorządy. W tym sezonie stawiamy na wędrówki i poznawanie zakątków Polski. Wycieczki szlakami turystycznymi, piesze lub rowerowe wyprawy po leśnych terenach czy zwiedzanie wyjątkowych zabytków. Najpiękniejsze miejsca można zobaczyć w niewielkich miasteczkach, pełnych małych restauracyjek i kawiarenek lub podczas spędzania czasu na lokalnych imprezach organizowanych przez całe wakacje. To wyśmienita okazja do zabawy i zwieńczenie całodniowych wypraw. Różnorodnie ukształtowane powierzchnie i mikroklimat działa bardzo korzystnie na nasze zdrowie. Zielone tereny pozwalają nam się wyzwolić z wielkich zatłoczonych miast. W Polsce też da się odpocząć. Trzeba tylko wybrać odpowiednie miejsce. W kraju jest łatwiej. Nie jesteśmy zobowiązani do przebywania w danym miejscu. Gdy tylko mamy ochotę, możemy pojechać do innego miasta lub wrócić do domu. Sami jesteśmy sobie przewodnikami i prościej jest nam podjąć decyzje o wyjeździe. A przede wszystkim możemy spontanicznie zdecydować, że w najbliższy weekend uczymy się windsurfingu lub spacerujemy po świętokrzyskich jaskiniach. Polska daje naprawdę duże możliwości! Przedstawiamy 10 sposobów na aktywny wypoczynek w Polsce za dobę, co w przypadku tygodniowego pobytu dla dwojga wynosi około 1400 zł. Polecamy Willę Leluja lub Willę Nałęcz. 1. Park wodny w Hotelu Gołębiewski w Mikołajkach Kraina Wielkich Jezior Mazurskich jest jednym z najbardziej atrakcyjnych miejsc turystycznych. Mikołajki położone są nad jeziorem Tałty i Jeziorem Mikołajskim. Jednym z głównych miejsc, do których wybierają się urlopowicze jest Park Wodny Tropikana w Hotelu Gołębiewski. Kilka basenów, jacuzzi borowinowe, jodowo-bromowe, morskie, sauny: parowa i suche o nutach zapachowych: świerku, eukaliptusa, ziół alpejskich, jaskinia solna, tężnie solankowe, zjeżdżalnie i siłownia, a w okresie letnim są czynne również baseny zewnętrzne. Można wypocząć na leżakach na słonecznym tarasie lub spędzić aktywnie czas, grając w siatkówkę. Wczasy w tropikalnym stylu, w bogatej ofercie, w której każdy może znaleźć coś dla siebie. Koszt tygodniowego pobytu dla dwóch osób w Hotelu Gołębiewski wynosi około 2500 zł. 6. Zamki i Pałace na Dolnym Śląsku Województwo dolnośląskie pełne jest terenów, które warto zwiedzić. Historyczne miasta, jak Wrocław, bogate są w wyjątkowe miejsca, np. Hala Stulecia wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO, najstarszy i największy w Polsce ogród zoologiczny czy ogród botaniczny. Dla ceniących sobie architekturę, najlepsza będzie wycieczka śladami licznych zamków. Warto wybrać się Szlakiem Piastowskim, na jego trasie znajduje się 15 zamków i grodów. Do najbardziej znanych należą Zamek Książ, Zamek w Bolkowie i Zamek Chojnik. Różnorodność materiałów z jakich zostały wykonane, sprawia, że każdy jest wyjątkowy. Największym z nich jest Zamek Książ, który ma ponad 400 pomieszczeń, a ich łączna kubatura wynosi 150000 m3. Można go odwiedzać przez cały rok, a nawet spędzić w nim cały tydzień! Koszt takiego pobytu w hotelowej części zamku wynosi około 1700 zł za parę. 2. Port Ekomarina w Giżycku Giżycko jest miastem położonym na Mazurach między jeziorami Kisajno i Niegocin. Nazywane jest stolicą żeglarstwa, gdyż to jeden z głównych portów na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich. Jest najpopularniejszym miejscem, do którego wybierają się turyści marzący o żeglowaniu i wypoczynku nad jeziorem. Największym i najbardziej znanym portem jest Ekomarina. W porcie znajdują się liczne restauracje i kawiarnie, lokale usługowe i sklepy. Żeglujący po jeziorach, mogą zatrzymać się na dużym, specjalnie do tego wyznaczonym polu namiotowym. Turyści, którzy oprócz pływania po jeziorach cenią sobie życie kulturalne, mogą wybrać się na Festiwal Piosenki Żeglarskiej i Morskiej Szanty. Liczne parki i trasy turystyczne z pewnością przydadzą się tym, którzy zechcą się przesiąść z łódki na rower. Warto rozbić się na polu namiotowym. Cena biwakowania w Porcie Ekomarina wynosi około 300 zł za tygodniowy pobyt dla dwóch osób. Natomiast tym, którzy preferują wypoczynek w hotelu, polecamy Hotel Marsovia, gdzie koszt siedmiodniowego pobytu to około 2200 zł. 7. Województwo świętokrzyskie Nie każde wakacje i nie każdy wypoczynek musi być związany z leżeniem na plaży lub codziennym spacerowaniu po górach. Warto zwiedzić regiony w Polsce, które mają szereg atrakcji przygotowanych dla turystów. W województwie świętokrzyskim znajduje się pełno interesujących miejsc. Świetnie zorganizowane szlaki turystyczne, np. Opatów – trasa podziemna, uzdrowiska, baseny, urokliwe miasteczka, jaskinie, góry, a także piękne zabytkowe zamki i budowle. Warto zobaczyć Jaskinię Zbójecką w Łagowie, Muzeum Henryka Sienkiewicza, Muzeum Minerałów i Skamieniałości, czy drewniany kościół w Radkowicach z 1621 roku lub udać się do osławionej przez pewnego koziołka wsi Pacanów. Wybór noclegów w całym województwie jest ogromny. My polecamy Hotel Pod Świerkiem w miejscowości Busko-Zdrój. Tam cena tygodniowego pobytu dla dwóch osób wynosi od 1000 do 1400 zł. 3. Szkoła Windsurfingu „BO SPORT” w Chałupach „Chałupy welcome to” – jak śpiewał Zbigniew Wodecki, nadal witają turystów uwielbiających wypoczynek nad morzem. Chałupy są częścią Władysławowa. Ponieważ plaże nad zatoką są wyjątkowo płytkie, a woda spokojna, jest to idealne miejsce do uprawiania windsurfingu. Sprzyja to powstawaniu licznych szkółek. Jedną z nich jest „BO SPORT” w Chałupach. Amatorów tego sportu z roku na rok przybywa coraz więcej, dlatego można zapisywać się na organizowane specjalne kursy. Szkoła w swojej ofercie prowadzi zajęcia intensywne, rekreacyjne, a także dla dzieci i młodzieży. Dodatkowo można wypożyczać sprzęt wodny czy wziąć, oprócz windsurfingu, lekcje kita. Osoby, które wolą spokojniejszy wypoczynek i relaks na plaży, mogą udać się na największą plażę nudystów w Polsce. Wszystkim, którzy marzą o wakacjach w Chałupach polecamy Hotel Meridian, w którym dwie osoby za tygodniowy pobyt zapłacą ok. 2500 zł. 8. Kazimierz Dolny 4. Dąbki 9. Białka Tatrzańska Warto postawić na zwiedzanie i odwiedzić niezwykłe zabytkowe miejsca w Polsce, których jest mnóstwo. Kazimierz Dolny jest położony w województwie lubelskim, to właśnie tam jest znacząca ilość budowli, które warto zobaczyć. Ich specyfika polega na tym, że zostały wykonane z miękkiego wapienia, który był doskonałym materiałem do pracy twórczej. Najważniejszymi zabytkami jakie należałoby odwiedzić jest kościół św. Jana Chrzciciela i św. Bartłomieja – zbudowany w latach 1586–1589, zamek w Kazimierzu Dolnym – ruiny z wieku XIV–XVI, spichlerze, np. Spichlerz „Pod Wianuszkami” z lat 80. XVII w. czy synagogę. Warto również zobaczyć panoramę na Małopolskim Przełomie Wisły. Dla chętnych pozostania w tej uroczej miejscowości przez tydzień Zajazd Piastowski ma specjalną wakacyjną ofertę pobytu dla dwóch osób za około 1300 zł. Jest to miejscowość uzdrowiskowa i wypoczynkowa, dlatego o każdej porze roku gromadzi na piaszczystych plażach kuracjuszy. Z jednej strony otoczona Morzem Bałtyckim, z drugiej jeziorem Bukowo. Dlatego ci, którzy nie przepadają za morską bryzą, mogą spacerować w okolicach mniejszego akwenu. W Dąbkach znajduje się siedem zakładów lecznictwa uzdrowiskowego. Turyści mogą oprócz wypoczynku, poddać się leczeniu chorób ortopedyczno-urazowych, reumatycznych, kardiologicznych czy chorób dróg oddechowych. Wszyscy, którzy cenią spokój, relaks i nie przepadają za turystycznymi atrakcjami i tłumami, powinni skorzystać z oferty jednego z uzdrowisk, aby połączyć przyjemne z pożytecznym i wypoczywając, leczyć doskwierające na co dzień schorzenia. Oferta sanatoriów i uzdrowisk jest naprawdę duża. My polecamy Ducat Medical Spa, gdzie koszt tygodniowego odpoczynku dla dwóch osób wynosi ok. 1750 zł. Jest to miejscowość przystosowana do regularnych odwiedzin turystów. W Białce są koleje linowe, wyciągi narciarskie oraz baseny termalne, w których woda jest pozyskiwana z głębokości 2500 metrów, a temperatura wynosi około 80 stopni Celsjusza. Jest jedną z najatrakcyjniejszych miejscowości górskich. Znajduje się tam pięć ośrodków narciarskich. Można także uprawiać sporty ekstremalne, np. kajakarstwo górskie na rzece Białce, lub wziąć udział w spływie pontonowym. Jeżeli ktoś szuka zabytków do zwiedzania, to godny polecenia jest zabytkowy drewniany kościółek pod wezwaniem św. Apostołów Szymona i Judy Tadeusza. Aby w pełni oddać się wypoczynkowi, polecamy Dom Wczasowy Na Kamieńcu, koszt pobytu tygodniowego dla dwóch osób to około 1200 zł. 10. Bory Tucholskie Miłośnicy fauny i flory z pewnością wypoczną w Borach Tucholskich. Można spotkać rzadkie okazy roślin. W Borach znajdują się rezerwaty i fragmenty prastarej puszczy. 250 tys. ha lasów pozwala w pełni obcować z przyrodą. Wśród lasów jest zaskakująco duża ilość jezior – aż 900, która idealnie wkomponowana wprawia w zachwyt każdego zwiedzającego. Do największych atrakcji zalicza się Jezioro Charzykowskie, rezerwat przyrody Bagno Grzybna, a także największe jezioro w Borach Tucholskich – Wdzydze. Na pewno warto też odwiedzić kamienne kręgi położone we wsi Odry, które przypominają angielskie Stonehenge. Ci, którzy preferują piesze wędrówki w otoczeniu różnorodnych roślin, zdecydowanie powinni właśnie tam wybrać się na wypoczynek. Aby poznać prawdziwy urok Borów Tucholskich, warto wybrać nocleg w gospodarstwie agroturystycznym, np. Gacanek, gdzie pobyt dwóch osób przez cały tydzień kosztuje około 1400 zł. 5. Zakopane Czas na góry! Zakopane jest najpopularniejszym górskim kurortem. Jest największym ośrodkiem w tak bliskim otoczeniu Tatr, nazywane zimową stolicą Polski. Nie wszyscy jednak preferują wyjazd w góry w okresie, gdy temperatura spada do -20 stopni Celsjusza. Zakopane przyciąga również jesienią. Sposobów na aktywność w górskich terenach jest naprawdę dużo. Najbardziej popularne są szlaki górskie, z których warto skorzystać. Wysiłek fizyczny włożony w taki spacer jest jedną z najprzyjemniejszych form zmęczenia. Tym, którzy nie przepadają za spacerami, można polecić Krupówki i zachęcić do spróbowania regionalnych przysmaków w postaci chociażby oscypka. Najciekawszą atrakcją może być nocleg w góralskich chatach w pokojach gościnnych. Ceny oscylują około 100 zł od osoby 23 aktywni/jesień 2014 psychologia SOS dla dwojga Poznali się, pokochali i żyli potem długo szczęśliwie. PSYCHOLOG, BOŻENA WINCH, uważa, że taki scenariusz zdarza się tylko w bajkach. W życiu nie ma związku, który nie przechodziłby kryzysów. WAŻNE BY UMIEĆ I CHCIEĆ JE ROZWIĄZYWAĆ. Wkrótce mediacja z psychologiem będzie też obowiązkowym punktem przed orzeczeniem rozwodu. tekst: Małgorzata Łuka-Kowalczyk K iedyś byliście dobrani jak dwie połówki jabłka. Teraz przechodzicie poważny kryzys związku. Wszystko was denerwuje, coraz trudniej wam się porozumieć, myślicie o rozwodzie. Może powinniście wybrać się na terapię dla par? Cieszą się one coraz większą popularnością . Z oferty możecie wybrać to, co najbardziej wam odpowiada. My opisujemy historie kilku osób, które zdecydowały się wziąć udział w terapii dla par. R elacje ich i specjalistów podpowiedzą wam, czego się na nich spodziewać. Dla kogo są ? I wreszcie – co najważniejsze – kiedy iść na terapię , by nie było za późno. PRZEMEK ZWIERZYŃSKI , 48 LAT, KIEROWNIK DZIAŁU MARKETINGU W BANKU. ANNA ZWIERZYŃSKA, 45 LAT, NAUKOWIEC. 15 lat w małżeństwie, dwoje dzieci. Na terapię zgłosili się rok temu. Na kozetce u psychologa Przemek i A nna nigdy nie byli idealną parą. K łótnie i konflikty zdarzały im się nawet w czasie narzeczeństwa. A le kochali się i sądzili jednak, że po ślubie się ułoży. I ułożyło, ale półtora roku temu wszystkie żale i pretensje wybuchły ze zdwojoną siłą. – Nie mogliśmy ze sobą wytrzymać pod jednym dachem – wspomina Przemek. – Awantury były prawie codziennie. Do tego doszła jeszcze moja zdrada. Gdy żona dowiedziała się, zażądała separacji. Została z dziećmi w naszym mieszkaniu, ja wróciłem do mamy. Do domu przychodziłem tylko zobaczyć się z dziećmi. W pewnym momencie zrobiło mi się szkoda, najbardziej córek. Starsza orientowała się w naszej sytuacji. Bardzo to przeżywała. Sam byłem dzieckiem z rozbitej rodziny, pamiętam jak trudno było mi się z tym pogodzić. Drugiej żony ojca do dziś nie zaakceptowałem. Pomyślałem, że może warto spróbować jeszcze to naprawić? Żona zaproponowała wizytę u psychologa. Nie byłem przekonany, ale zgodziłem się. Chciałem pokazać, że mam dobrą wolę. Praca z psychologiem polegała na rozmowie. Opowiadali co im przeszkadza w drugiej osobie, o swoich żalach, pretensjach i oczekiwaniach. Potem mieli wrócić myślami do okresu narzeczeństwa, kiedy byli zakochani i szczęśliwi. – Czułem, że tkwimy w zawieszeniu, nie robimy kroku ani w jedną, ani w druga stronę – mówi Przemek. – W dodatku miałem wrażenie, że pani psycholog wpędza mnie w poczucie winy. Może to było tylko moje odczucie, ale nie umiałem się go pozbyć. Jedynym plusem terapii było to, że Zwierzyńscy zaczęli ze sobą rozmawiać, poznali motywy swych zachowań. Efekty były jednak tylko doraźne. W ich życiu niewiele się zmieniło. Przemek nie ma złudzeń. – Z terapią u psychologa jest jak z alergią – mówi rozgoryczony. – Można ją zaleczyć, ale wyleczyć się nie da. Cały czas trzeba brać leki. Z Bożeną Winch, psychologiem, trzeba się umawiać ze sporym wyprzedzeniem, bo pacjenci czekają . A jest ich dużo.– Od paru lat, terapia dla par 24 aktywni/jesień 2014 Często ludzie, przychodzą na terapię po prostu za późno. Wtedy, gdy już powiedziało się zbyt dużo słów, które zabijają, gdy narobiło się dużo rzeczy, o których trudno zapomnieć. staje się coraz bardziej popularna – twierdzi – Rozwód to nie łatwe doświadczenie i ludzie chcą spróbować sobie pomóc nim zdecydują się na ostateczność. Mężczyźni często jednak przychodzą pod presją żon: „Jak chce, to niech ma, ale ja wiem swoje”. Nie wierzą w sens i powodzenie terapii i przez to praca jest trudna. Ile czasu może trwać terapia? To zależy od sytuacji w związku i chęci współpracy obu zainteresowanych stron. W przypadku zwykłych konfliktów wystarczy kilka spotkań, ale jeśli związek przeżywa prawdziwy kryzys, może potrwać kilka miesięcy. Bardzo dużo też zależy od tego, czy obydwoje partnerzy wykazują chęć zmian. To absolutny warunek sukcesu. – Często jednej ze stron zależy jedynie na zmianie partnera a nie siebie. Przychodzą do mnie i mówią: „Niech pani mu powie, żeby tak nie robił”. Nie potrafimy spojrzeć szerzej, poza czubek własnego nosa. To jak w tym dowcipie: opowiada jedna pani drugiej: O mój syn to świetnie trafił. Żona mu pierze, gotuje, zmywa… Ale moja córka to ma źle, nic tylko pierze, gotuje, zmywa…”. Bardzo ważny jest moment zgłoszenia się po pomoc. Im szybciej, tym lepiej, bo łatwiej sobie poradzić. Dla mnie niepokojącym sygnałem jest brak chęci komunikowania się, rozmawiania o tym co dzieje się w naszym związku – mówi Bożena Winch. – Ona woli zadzwonić i wyżalić się koleżance przez telefon, on trzaska drzwiami i idzie na piwo z kumplami. Wracają już bardziej skłonni do ugody, bo odreagowali część negatywnych emocji, ale problem nadal jest. Został tylko zepchnięty do podświadomości. I potem, za tydzień, miesiąc, dwa – wybucha z siłą wulkanu. Często ludzie, przychodzą na terapię po prostu za późno. Wtedy, gdy już powiedziało się zbyt dużo słów, które zabijają, gdy narobiło się dużo rzeczy, o których trudno zapomnieć. Właściwie przychodzą po wyrok, po to, żeby usłyszeć, że to już koniec. Sukces zależy od motywacji obu partnerów. Dobrze też, gdy obydwoje mają świadomość, że w ich związku dzieje się coś niedobrego. Często jedna strona temu zaprzecza, bagatelizuje problem. Wtedy trudno wypracować kompromis. Terapia już z góry skazana jest na niepowodzenie. Bożena Winch podkreśla jedną rzecz. Psycholog nie jest cudotwórcą. Nie ma tajemnych sposobów na uzdrowienie związku. Trzeba nad nim pracować. Terapia zawsze wiąże się z ryzykiem. Może pomóc, a może uświadomić, że ludzie nie mają już sobie nic do zaoferowania. Nie zawsze musi się zakończyć sukcesem. Ale trzeba wiedzieć, że taki związek skończyłby się wcześniej czy później. Przemek jest rozczarowany. Przyznaje, że słyszał o osobach, którym psycholog pomógł . Może więc to tylko dla nich już jest za późno? Może przegapili moment, kiedy można było jeszcze wskrzesić ogień? Po kilkunastu wizytach w gabinecie w ich życiu nie zmieniło się właściwie nic. Postanowili więc zmienić terapeutę. Tym razem poszli do mężczyzny. Jego argumentacja i rzeczowość bardziej trafiła do Przemka. Trudno jednak spodziewać się jakiegoś przełomu. – Ostatnio na terapii uświadomiliśmy sobie oboje, że idziemy coraz bardziej w różnych kierunkach – mówi. – Żona kończy badania naukowe, chce wyjechać za granicę. Ja zaraz zacznę prowadzić dwa bardzo duże projekty. Nie rzucę wszystkiego i nie wyjadę. Żyjemy w nieformalnej separacji, ale już wypisałem oficjalny wniosek. Dałem do przeczytania swojej żonie. Nie zgłaszała żadnych uwag. Mamy poczucie, że to chyba nie ma sensu, ale obydwoje boimy się postawić kropkę nad „i”. Od dawna męczy mnie jedno pragnienie. Chciałbym wiedzieć konkretnie co robić. Chcę znaleźć psychologa, który mi powie: „Tak, macie szansę” lub: „Dajcie sobie spokój.” Posłucham. Sami nie wiemy już co robić. Psycholog to specjalista jak każdy inny. A ja nauczyłem się słuchać fachowców. Jak potrzebuję opinii geodety, to proszę go o zdanie. Dlaczego nie mogę dostać konkretu od psychologa? Adres: Gabinet Psychologiczny, Plac Zbawiciela 2/13, Warszawa. Oprócz tego w internecie można znaleźć dużo innych pracowni psychologicznych. Ewa Klimek-Sobacz, 47 lat, właścicielka gabinetu kosmetycznego. Waldemar Sobacz, 57 lat, przedsiębiorca. Po ślubie 17 lat. Dwoje dzieci. Na terapię poszli półtora roku temu. Radykalnie zmienić życie W sali jest prawie dwieście osób. Stoją w dwóch wielkich kręgach. Nieco z boku – Colin Tipping, brytyjski terapeuta, twórca „Radykalnego Wybaczania”. Siwe włosy ściągnięte w kucyk, zielone spodnie i kolorowa bluza. Mówi mocnym głosem: „Jeśli ktoś cię skrzywdził albo ty kogoś skrzywdziłeś, przejdź przez krąg. Jeśli byłeś zdradzony przez swego partnera albo ty go zdradziłeś, przejdź przez okrąg.” Po paru minutach w środku okręgu znajdują się niemal wszyscy. Obejmują się, płaczą. Wśród nich jest też Ewa Klimek. W zeszłym roku po raz pierwszy wzięła udział w sesji 25 aktywni/jesień 2014 Radykalnego Wybaczania. Nie przeszkadzało jej nic. Ani metoda, ani tłum ludzi, ani przebieg zajęć. – Byłam już w takim stanie, że było mi wszystko jedno, czy ktoś będzie na mnie patrzył, słuchał tego co mówię – opowiada. Wcześniej Ewa była u psychologa. – Miałam problem z ojcem. Nie znosiłam go. Swoją własną rodzinę uważałam jednak za udaną. Półtora roku temu coś zaczęło się psuć. Odkryłam, że Waldek, mój mąż, jest apodyktyczny, surowy, zawsze musi mieć rację. Pewnego dnia, po kolejnej awanturze, dotarło do mnie – mój mąż jest podobny do mojego ojca! To był dla mnie prawdziwy cios. Myślałam o rozwodzie. Wtedy postanowiłam – pójdę do psychologa. Po dwóch tygodniach codziennych spotkań, wpadałam w jeszcze większy dół. Co dzień uświadamiałam sobie coraz bardziej przykre rzeczy. Ani na krok nie zbliżałam się do jakiegoś rozwiązania i poprawy samopoczucia. Pewnego dnia Ewa przeczytała w gazecie artykuł o Radykalnym Wybaczaniu. Czytała z zapartym tchem. W głowie zapaliła się jej czerwona lampka – to jest to! – Jeszcze tego samego dnia kupiłam książkę Colina Tippinga. W dwa dni, przeczytałam ją od deski do deski. Byłam podekscytowana. Dwa dni później dowiedziałam się o warsztatach. Wiedziałam, że muszę tam być. Waldek podwiózł mnie na nie taksówką. Po drodze znów zaczęliśmy się kłócić. Przy taksówkarzu zaczął mi wyrzucać, że jestem złą matką. Gdy wysiadałam, pomyślałam, że nie mam po co wracać do domu. Ireneusz Rudnicki jest trenerem Metody Tippinga. Prowadzi szkolenia dla osób, które chcą zostać Trenerem Radykalnego Wybaczania, a także indywidualne sesje i warsztaty – Żeby doświadczyć szczęścia, miłości i radości życia, trzeba się pozbyć negatywnych emocji – tłumaczy. – Zazwyczaj ludzie spychają je do podświadomości. Inaczej trudno byłoby im normalnie funkcjonować. Ale choć są bardzo głęboko – nie znikają. Są i wpływają na nasze wyobrażenie o nas samych. „Jestem do niczego”, myślimy sobie w głębi ducha: „Nikt mnie nie kocha”. Aby się ich pozbyć, musimy do nich dotrzeć i utożsamić się z nimi. Musimy poczuć złość, strach, nienawiść do osób, które nas krzywdziły. Potem wybaczyć im i poczuć wdzięczność za to, że dały nam lekcję, która teraz doprowadziła nas do uzdrowienia. Radykalne Wybaczenie nie jest dla wszystkich. Ireneusz Rudnicki przyznaje to otwarcie. To metoda dla tych, którzy wierzą, że oprócz materii istnieje jeszcze coś: Bóg, Logos, Wyższa Inteligencja, Naczelna Zasada… jak kto woli. I są gotowi otworzyć się na ogromne emocje, które towarzyszą procesowi zdrowienia. – Colin Tipping uważa, że nie istnieją pozytywne i negatywne emocje, bo wszystkie są nam potrzebne do naszego rozwoju – twierdzi Rudnicki. Na terapię przychodzą pary, które chcą zmienić swój związek, przetransponować go, sprawić by zyskał inną jakość. Jedni wybierają zajęcia grupowe, inni wolą się umówić na spotkanie indywidualne. – Radykalne tym się różni od metody tradycyjnej, że nie wpędzamy żadnego z partnerów w poczucie winy – twierdzi trener. – Nie zakładamy, że jedna strona jest dobra – skrzywdzona, druga zła, bo krzywdziła. Obydwoje dostawali to, czego potrzebowali do swego rozwoju. Przerobili swoje lekcje i teraz chcą to zmienić. Rola trenera ogranicza się do towarzyszenia pacjentowi. Uważnego słuchania i wspierania go w wyrażaniu emocji. I transformacji ich w miłość, dobroć, wdzięczność. Nie dajemy rad, jak w tradycyjnej terapii. A to dlatego, że nie pracujemy z intelektem, tylko na głębszym poziomie – na poziomie duszy i emocji. Kiedy po takim procesie pacjent czuje się sto kilo lżejszy – wiem, że proces się udał. Ewa poczuła się lżejsza. Dla niej warsztaty okazały się strzałem w dziesiątkę . – Na zakończenie przechodzi się przez indiański krąg – wspomina. – To bardzo symboliczna ceremonia. Za sobą zostawia się to co było złe, przerażające, smutne. Dzięki temu wreszcie pozbyłam się ciężaru, który mnie przygniatał. Gdy wyszłam z zajęć, włączyłam telefon. Okazało się, że dostałam SMS-a od męża, z przeprosinami. Wcześniej nigdy mu się to nie zdarzyło. Gdy chciał mnie przeprosić – kupował kwiaty, albo prezent. Wierzę, że ten SMS to był znak, że nasz związek zaczyna zdrowieć. Ewa namówiła na terapię męża. Wybrali się na warsztaty organizowane przez Ireneusza Rudnickiego. – Trzeba było wyzwolić w sobie wściekłość do osoby, która cię krzywdziła – opowiada Ewa. – Więc wyzwalałam. Mówiłam co mi się w mężu nie podoba. Jemu ciężko było tego słuchać. Zaczęliśmy chodzić oddzielnie. Z każdym spotkaniem nasz związek poprawiał się. Byliśmy dla siebie milsi, bardziej wyrozumiali. A kiedy mąż wrócił z wywiadówki u syna i zamiast awantury powiedział tylko „No, synu, mogłoby być lepiej”, stwierdziłam, że to cud. Po pół roku poczuliśmy, że wystarczy. Nasze małżeństwo zmieniło się. Ja przestałam czuć się jak ofiara, Waldek już nie obwiniał się, że jest tyranem. Wciąż zdarzają się nam kłótnie, ale to 26 aktywni/jesień 2014 psychologia normalne. Na wszelki wypadek zawsze mamy przy sobie arkusze „Radykalnego Wybaczania”. Zabieramy je nawet na wakacje. Wieczorem kładziemy się do łóżka i wypełniamy je, rubryka po rubryce. To taka skrócona terapia. Adres: www.metoda-tippinga.pl Magda Szostak, 43 lata. Pracownik administracyjny szpitala. Marcin Szostak, 45 lat. Pracownik biura obsługi klienta. Po ślubie 10 lat, jedno dziecko. Na terapie poszli 2 lata temu. Po poradę do księdza M agda i M arcin trafili do K siędza Ryszarda dwa lata temu. Mieli już za sobą dwie wizyty u psychologa w Instytucie Matki i Dziecka. Wybrali się tam z córką. Dziewięcioletnia Sylwia zaczęła się niepokojąco zachowywać. Miała problemy z wyrażaniem emocji, budziła się w nocy, płakała. Chcieli jej pomóc. Psycholog stwierdził, że podłoże tych zachowań tkwi w ich małżeństwie. – Od kilku miesięcy przeżywaliśmy kryzys, kłóciliśmy się ostro, czasem przy dziecku, trudno było się nam opanować – mówi Magda.– U psychologa poczułam, że jesteśmy na prostej drodze do końca. To mnie przybiło. Odkąd pamiętam, zależało mi na dobrym związku. To był mój priorytet życiowy. Jestem wierząca, więc rozwód właściwie nie wchodzi w grę. Poza tym mamy dziecko… O księdzu Ryszardzie powiedziała jej znajoma mamy. Magda była sceptyczna. Pierwsze spotkanie rozwiało jej wątpliwości. Po wizycie poczuła się lepiej. Rysio dał jej otuchę i nadzieję, że wszystko można naprawić. Na następne spotkanie przyszła z Marcinem. To był warunek księdza. „Z mężem? To niemożliwe. On się nie zgodzi” – przeraziła się Magda. – Ksiądz powiedział tak: „Usiądź koło niego, spójrz mu w oczy i powiedz, że bardzo go prosisz, żeby z tobą poszedł. Że to dla ciebie ważne. Jeśli się nie zgodzi, to ja do niego zadzwonię.” – Magda śmieje się. – No i okazało się, że nie ma potrzeby, bo Marcin powiedział „Tak”. Takich par jak M agda i M arcin ksiądz Ryszard widział już mnóstwo. Ma za sobą już ponad dwadzieścia lat praktyki. Niedawno obliczył, że przez te lata pomógł czterem i pół tysiąca parom. Dziś jest znany. Ludzie polecają go znajomym. Czasem księża przy spowiedzi dadzą adres potrzebującym. Swoje owieczki ksiądz przyjmował w różnych miejscach. Od kilku lat ma stały adres: Poradnia Katolicka na Nowogrodzkiej w Warszawie. W tym samym budynku, w którym mieści się Teatr Muzyczny Roma. Wstęp ma tu każdy, w dodatku ksiądz Ryszard pomaga za darmo. Chętnych nie brakuje. Przychodzą ludzie w różnym wieku, starsi, młodzi, inteligenci i robotnicy, wierzący i niewierzący. Ksiądz Ryszard nikogo nie odrzuca – „Nie nam oceniać co Bóg dał”. – Większość par jest niedojrzała emocjonalnie – twierdzi ksiądz Ryszard (ciemne spodnie, granatowy sweter, koszula, pod szyją koloratka.). – Nie potrafią zaakceptować inności drugiej osoby i nie znają potrzeb swego partnera. Duchowny uzmysławia dwie prawdy. Jedna to ta, że rodzina musi być radosna. To warunek dobrego związku. Od smutku, obowiązku i nudy każdy będzie chciał uciec. Jednak dla większości ludzi małżeństwo kojarzy się z wyrzeczeniami i ciężką pracą. Ksiądz Ryszard wie, co mówi. Uczył się tego na warsztatach psychologicznych. Potem wiedzę tę sprawdza w praktyce. Na przykład u dzieci, na rekolekcjach. Kiedyś zapytał je: „Kiedy dzieci widziałyście żeby wasi rodzice się całowali? Cisza… A przytulali? Cisza… A kiedy dzieci kochane widziałyście, żeby wasi rodzice się kłócili? O… i tu prawie wszystkie widziały całkiem niedawno.” – Uczę ich prawidłowej komunikacji, tego że najpierw trzeba się do siebie uśmiechnąć, spojrzeć w oczy, bez złości, agresji i pośpiechu i znaleźć czas dla siebie. Na rozmowę, wyjście do kina i na to by pobyć we dwoje, bez dzieci. To podstawowe rzeczy, ale się o nich zapomina. Ksiądz terapeuta nie ma złudzeń. Ludziom trzeba pomóc wytrwać. Bo czasem chęci nie wystarczą. Dlatego on daje konkretne zadania i sprawdza ich wykonanie. – Najpierw proszę, by założyli dzienniczki. Każdy swój. Mają w nich zapisywać co dobrego zrobili dziś dla swego męża czy żony, konkretnie, Żeby doświadczyć szczęścia, miłości i radości życia, trzeba się pozbyć negatywnych emocji. Zazwyczaj ludzie spychają je do podświadomości. Inaczej trudno byłoby im normalnie funkcjonować. 27 aktywni/jesień 2014 psychologia Najpierw trzeba się do siebie uśmiechnąć, spojrzeć w oczy, bez złości, agresji i pośpiechu i znaleźć czas dla siebie. Na rozmowę, wyjście do kina i na to by pobyć we dwoje z datą i godziną – opowiada Ryszard. – Czasem proszę też o opisanie weekendu. – To ich mobilizuje, starają się zrobić coś fajnego, bo chcą dobrze wypaść. I chociaż na początku spełniają te zalecenia trochę na siłę, potem wchodzi im to w krew i staje się codziennością. Mają z tego zabawę i radość. Zasady są ważne. Trzeba to kontrolować, więc ksiądz Ryszard prosi na przykład o powieszenie lustra na drzwiach. Po to, by pamiętać o powitaniu partnera uśmiechem, gdy wraca z pracy. – Od razu na początku wprowadzamy zasadę, że nie wolno krzyczeć w domu – opowiada ksiądz. – Jeśli mają ochotę to trudno, ale niech wyjdą na podwórko. I wtedy zwykle rezygnują, bo za dużo z tym zachodu. Najbardziej opornym proponuję założenie czujek natężenia hałasu. Gdy podnoszą głos, włącza się alarm na całe osiedle. Zaczynają się śmiać, a ponieważ głupio im przed sąsiadami, następnym razem bardziej się pilnują. Te metody sprawdzają się. Najtrudniej jest, twierdzi duchowny, skłonić ludzi do darowania sobie krzywd. Zdrada, poczucie odrzucenia, kłamstwo, to siedzi w nich bardzo mocno. I nie pozwala im pójść do przodu. Jeśli są wierzący, mogą skorzystać z łaski spowiedzi. A ksiądz Ryszard ma kolejny argument: „Popatrz, Bóg mu już wybaczył, a ty nie chcesz?”. Przy takim argumencie muszą w końcu skapitulować. Terapia u księdza trwa różnie. Czasem wystarczy kilka spotkań, czasem miesięcy, zdarza się, że dłużej. Najczęściej jednak ludziom trudno się z nim rozstać. Odwiedzają się nawet wtedy, gdy już nie muszą. W ciągu roku, w weekendy, jeżdżą do niego do Konstancina, latem do Łącka, na wakacje z księdzem. Tam mogą odpocząć, a także wziąć udział w warsztatach prowadzonych przez psychologów. – Patrzę na nich z dumą – mówi ksiądz Ryszard – bo wiem, że zmiany nie są łatwe. Ale mam świadomość, że jeśli oni tu przyszli, to pan Bóg się nad nimi zatrzymał. Chce przerwać tę przeciętność, dać im szansę lepszego życia. A ja mam im w tym pomóc. M agda i M arcin chcą wierzyć, że i im uda się odnaleźć nową jakość. Po czterech miesiącach terapii u księdza w ich związku jest już lepiej. Ale do ideału wciąż droga daleka. Czasem ogarnia ich zwątpienie czy to w ogóle możliwe? Terapia u księdza terapeuty dała im dużo. Pozwoliła uspokoić się, koncentrować się na rzeczach dobrych, złe puszczać w niepamięć. Dzięki niemu zaczęli słuchać tego co mówi partner. Na jednych z pierwszych zajęć ksiądz kazał im się odwrócić na fotelach tyłem do siebie i rozmawiać. A potem odkręcić się przodem, spojrzeć w oczy, uśmiechnąć się. To było niesamowite doświadczenie, które pozwoliło im zrozumieć jak można te same słowa odbierać różnie. Na razie swoje dzienniczki schowali na dno szafki, ale może zaczną je znowu pisać? Kiedyś ich to denerwowało, potem zaczęło śmieszyć, a dziś myślą, że to chyba nie takie głupie… Chociaż na lustro na drzwiach nigdy się nie zdecydowali. – Podczas terapii miałam moment załamania – zwierza się Magda. – Na początku przyszłam z nastawieniem, że to mąż ma się zmienić. Jak to się stanie, będę spokojniejsza. Ale ksiądz uświadomił mi, że zmienić musi się każde z nas. Zrozumiałam, że byłam apodyktyczna, lubiłam mieć rację, chciałam, żeby moje było na wierzchu. Wszystko w dobrej wierze. Dziś wiem, że tak nie można. I to uświadomił mi ksiądz Ryszard. Adres: Poradnia Katolicka; ul. Nowogrodzka 49; Warszawa Inne propozycje: „Będąc sobą – głębiej w relacji”. Dwudniowe spotkanie dla par, które chcą doskonalić swój związek. A także dla tych, które przechodzą kryzys. Warsztat prowadzony jest metodą psychologii zorientowanej na proces, której twórcą jest Arnold Mindel. Zajęcia mają formę ćwiczeń w parach i pozwalają na odkrycie problemów tkwiących głęboko w naszej podświadomości, z którymi nie da się uporać tradycyjną rozmową z psychologiem. www.dojrzewalnia.pl „Ja, Ty, My ” Warsztat dla par oparty o technikę „Improwizacji w kontakcie”. Składa się z prostych ćwiczeń, których celem jest poznanie siebie i partnera z nowej, nieznanej dotąd strony, oraz sprawdzenie co służy naszemu związkowi, a co nas od siebie oddala. Prowadzi do pogłębienia relacji i wzajemnej bliskości. www.choreoterapia.com.pl Terapia par Berta Hellingera Jedna z najbardziej popularnych w tej chwili terapii na rynku (obok „Radykalnego Wybaczania”). Jej twórca, austriacki psycholog Bert Hellinger, odkrył istnienie ustawień rodzinnych, przekazywanych sobie z pokolenia na pokolenie, które implikują nasze losy. Praca polega na sprawdzeniu w jakim ustawieniu jesteśmy w stosunku do siebie i wyeliminowaniu nieprawidłowego wzorca. Rodzaj psychodramy, w której oprócz nas, uczestniczą wybrane przez nas z grupy osoby. www.hellinger.pl 28 aktywni/jesień 2014 Wizyta w złotym mieście Miejski styl, a w nim pastelowe fasady kamienic,malownicze wąskie uliczki i lekki powiew wiatru nad Lazurowym Wybrzeżem. zdjęcia: Marysia Eriksson, stylizacja: Patrycja Matysiak Kostium – AMBAS, Płaszcz – JEAN PAUL GAULTIER, Buty – CHRISTIAN LOUBOUTIN, Okulary – MASSADA, Naszyjnik – HERVE VAN DER STRAETEN MODA Kostium – ERES, Płaszczyk – WANDA NYLON, Kolczyki – HERVE VAN DER STRAETEN, Pasek – MARTIN GRANT moda aktywni/jesień 2014 32 Sekcja Kurtka – JEAN CHARLES DE CASTELBAJAC, Kolczyki – HERVE VAN DER STRAETEN, Buty – ROGER VIVIER, Leginsy – ISSEY MIYAKE, Okulary – CACHAREL 33 aktywni/jesień 2014 Leginsy – AZZEDINE ALAIA, Top na wierzchu – AZZEDINE ALAIA, Stanik – AMBAS, Kolczyki – HERVE VAN DER STRAETENw Przezroczysta kurtka – wanda nylon, zielony jednoczęściowy kostium kąpielowy eres Sekcja aktywni/jesień 2014 36 moda kurtka – jean paul galtier, kolczyki – hereve van der straeten Modelka: Gabi@GAGAMOdels Makeup: MinK@Airport Agency Włosy: Shuko Sumida@Walter Shupfer management Asystent stylisty: Lisa Benyahia zdrowie IX Mitów o sałatkach tekst: Beata Marciniak Kaloryczne są nie tylko frytki! skład wielu sałatek, przyprawia o zawrót głowy nie jednego dietetyka. Doradcy żywieniowi przestrzegają – jeśli jesz sałatkę, rób to z rozwagą! Mit #1 To tylko sałatka Niestety nie! Zanim w barze sałatkowym lub w sieci fast food wybierzemy sałatkę, dobrze się zastanówmy. Większość z nich to prawdziwe bomby kaloryczne. Mają ponad 400 kalorii i 40 gramów tłuszczu. Główną przyczyną tak wysokiej kaloryczności są dodawane do nich sosy, zwane dressingami. Zwykły hamburger ma 255 kcal i 9 g tłuszczu. Sałatka Chicken Premiere z jedną saszetką sosu winegret to już 560 kcal, w tym 38 g tłuszczu. Gdy dodamy dwie saszetki, nasz posiłek będzie miał aż 755 kcal i prawie 58 g tłuszczu! Sałatki z dodatkiem sosów mają wielu zwolenników, ale nie są aż tak zdrowe, jak myślimy. W swym składzie zawierają syntetyczne barwniki, zagęszczacze, konserwanty i stabilizatory – związki przedłużające trwałość produktów. Nadmierne ich spożycie może powodować wzdęcia, wypryski na skórze oraz szereg reakcji alergicznych. Kryją się one pod symbolicznymi cyframi i większości z nas nic nie mówią. Najczęściej dodawanym konserwantem jest benzoesan sodu E211 lub kwas benzoesowy E210. Mit #2 Odtłuszczony dressing jest zdrowszy Nie do końca jest to zgodne z prawdą. Odtłuszczone sosy mają co prawda mniejszą zawartość tłuszczu, ale odbywa się to kosztem zwiększonej ilości cukru – nawet do dwóch łyżeczek na porcję – i nie oferują cennych składników odżywczych. Dodatkowo mogą zmniejszać przyswajalność witamin rozpuszczalnych w tłuszczach – beta-karotenu (prowitaminy wit. A) oraz wit. E, które są naturalnymi antyoksydantami. Ich niedobór może prowadzić do chorób serca i przedwczesnego starzenia się organizmu. Zwolennicy naturalnie sporządzonych sosów na bazie oliwy z oliwek, przyswajają więcej składników odżywczych niż ci, którzy preferują dressingi typu light lub fat free. Mit #3 Seler naciowy ma ujemny indeks kaloryczny Jedna część selera naciowego to 6 kcal. Warzywo to sprzyja szczuplej sylwetce, ale na jego trawienie 38 aktywni/jesień 2014 nie zużytkujesz dodatkowych kalorii. Naukowcy z Instytutu Beltsville Centrum Żywienia Człowieka w Maryland w USA oraz z Instytutu Żywności i Żywienia w Warszawie ostrzegają przed tym mitem. Jak dotąd nie odkryto żywności o ujemnym indeksie kalorycznym! Mit #4 Sałata to tylko sałata Nie wtedy, kiedy doceniamy jej wartość odżywczą i smak. Sałata skutecznie eliminuje z naszego organizmu toksyny oraz zawiera cenne przeciwutleniacze, np. witaminę C (antyoksydant). Kolejnym bohaterem jest szpinak. Zawiera on duże ilości witaminy B₂, która zapobiega chorobom nowotworowym i chorobom oczu, m.in. ślepocie. Sałata rzymska posiada cenne beta-karoteny (pochodne wit. A). Sałata lodowa zawiera w większości wodę i składniki mineralne, przez co jest bardzo chrupiąca i małokaloryczna – 100 g ma tylko 20 kcal. Jednak wszystkie odmiany sałaty uprawiane w pobliżu dróg lub zanieczyszczonych zbiorników wodnych, łatwo chłoną szkodliwe dla zdrowia substancje i metale ciężkie, np. ołów i azotany. Mit #5 Tylko zielone Więcej karotenu, który nadaje twojej skórze wygląd opalenizny, zawierają warzywa o czerwonym i pomarańczowym zabarwieniu. Są pełne przeciwutleniaczy, skutecznie zapobiegają chorobom serca i korzystnie wpływają na funkcjonowanie mózgu. Spożycie rzodkiewek, kiełków lucerny i pomidorów może odgrywać ważną rolę w profilaktyce niektórych chorób, np. układu krążenia. Mit #6 Porcja fasoli zaspokaja dzienne zapotrzebowanie organizmu na proteiny ¼ puszki czerwonej fasolki konserwowej (60 g) dostarcza 51 kcal i ok. 4 g białka – ta ilość zdecydowanie nie wystarcza na pokrycie dziennego zapotrzebowania na białko! Możesz zwiększyć ilość białka, dodając do porcji sałatki: (stosować jako umiarkowany dodatek) średnie jajko (60 g) 83 kcal i 7,5 g białka (uwaga: źródło cholesterolu i kalorii), lub płaską łyżkę tartego parmezanu (12 g) 54 kcal i ok. 5 g białka (uwaga: zawiera również dużeilości tłuszczów nasyconych) najlepiej dodać: ½ puszki tuńczyka w sosie własnym (65 g), 62 kcal i ok. 14 g białka, lub ⅔ średniej porcji filetu z piersi kurczaka (100 g), 99 kcal i 21,5 g białka. Mit #7 Jeśli do sałaty dodamy usmażony i posiekany boczek, to nadal możemy traktować ją wyłącznie jako małokaloryczną przekąskę Ani bekon, ani boczek nigdy nie dołączą do grona zdrowej żywności. Zawierają głównie tłuszcz nasycony (oraz zły cholesterol – tzw. LDL), powodujący powstawanie zmian miażdżycowych oraz wzrost poziomu cholesterolu całkowitego. Dwa średnie plasterki boczku to aż 510 kcal i 53 g tłuszczu. Mit #8 Sałatką możemy struć się tak jak mięsem wołowym lub kurczakiem Pomimo, że powszechnym źródłem zakażeń bakteriami salmonelli jest drób i surowe jaja, to ostatnie badania wykazały, że sałata może również stanowić zakażenia dla człowieka. Jak bakterie dostają się do sałatki? Odpowiedź jest prosta – z brudnej, zanieczyszczonej wody i ziemi w której rosną. Szkodliwe dla zdrowia substancje przedostają się też z desek do krojenia i noży lub przez bezpośredni kontakt z brudnymi rękami. Nie poradzisz na to zbyt wiele, kiedy jadasz w restauracjach lub barach. W domu warzywa myj zawsze pod strumieniem bieżącej wody. Mit #9 Sałata ekologiczna jest zdrowsza Najważniejsze jest to, czy warzywa są świeże, a nie z jakich upraw pochodzą. Po ich zerwaniu z każdym kolejnym dniem tracą zasoby witamin z grupy B, C oraz szereg innych cennych składników odżywczych. Oczywiście są powody by jeść warzywa ekologiczne, ale musimy mieć pewność ze pochodzą one z wiarygodnych źródeł i że są świeże. Wydawaniem certyfikatów zajmują się np. AGRO BIO TEST. Najlepiej wybierać warzywa, w tym także sałaty, pozbawione opakowań. Jeśli kupujemy sałatę zapakowaną w specjalnie przeznaczoną do tego folię mikroperforacyjną, umożliwiającą dostęp powietrza, to nie ma powodu sądzić, że jej wartość odżywcza jest obniżona. Delikatne rodzaje sałat najlepiej przechowywać po uprzednim opłukaniu i osuszeniu. Liście można owinąć w papierowy ręcznik i przechowywać w szufladzie lodówki przez 2–4 dni. Wtedy mamy pewność, że sałata zachowa świeżość. Trwalsze rodzaje sałaty, jak rzymska czy masłowa, można przechowywać dłużej, nawet do tygodnia. Najlepszą temperaturą jest 0°C, w której sałata nawet po 6 dniach przechowywania nadal zachowuje dobrą jakość. Konsultacja: Magdalena Pawlak, Dietetyk Poradni Żywieniowej, FOOD LINE, www.twojadieta.pl 39 aktywni/jesień 2014 forma po co ćwiczyć? tekst: Beata Marciniak Salsa, aerobik albo tai chi. Wszystkie rodzaje aktywności dozwolone. Jest tylko jeden warunek: mają być dla przyjemności, a nie z obowiązku. Efekty pojawią się same. Oto ich złota dziesiątka. Wysiłek fizyczny, który przynosi korzyści dla zdrowia, nie musi być wcale intensywny. Dobre samopoczucie i kondycję zapewni zastosowanie się do zasady 3 × 30 × 130. Trenujemy trzy razy w tygodniu, przez co najmniej trzydzieści minut, przy intensywności tętna około 130 uderzeń na minutę. Dzięki niej nie tylko wyszczuplimy ciało, ale i zmienimy na dobre to, czego nie widać gołym okiem. Tętno mierzymy na nadgarstku lub szyi. Liczymy puls przez piętnaście sekund, mnożąc liczbę uderzeń przez cztery. Jest to ogólna zasada aktywności fizycznej proponowana przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) – potwierdza Anna Przybylska, instruktorka rekreacji ruchowej ze specjalizacją fitness. Na dobry początek wybieramy tę formę aktywności, która najbardziej nam odpowiada. Do ćwiczeń zachęćmy przyjaciółkę lub partnera. We dwoje zawsze raźniej! poziom insuliny, co zmniejsza zapotrzebowanie organizmu na jej dodatkową porcję. Prawidłowy poziom cukru u osoby dorosłej wynosi 60–100 mg na czczo. Przeciwieństwem jest insulinooporność, prowadząca do cukrzycy i otyłości – wyjaśnia dr Małgorzata Sankowska, internista i lekarz rodzinny. Mocniejsze mięśnie i stawy Korzyści dla narządów ruchu polegają na wzroście siły mięśniowej i gęstości naczyń włosowatych, zwiększeniu czynności ścięgien i wiązadeł. W języku potocznym oznacza to mocniejszy szkielet i prosty kręgosłup. Większy zakres ruchu stawów i lepsze ich wytrenowanie, co zapobiega chorobie zwyrodnieniowej. Do lubianej przez nas formy ruchu dołączamy pilates i stretching – rozciąganie. Zdrowe i mocne serce Zmniejszenie ryzyka wystąpienia choroby nowotworowej Masa mięśnia sercowego osoby trenującej może wzrosnąć o 40%, a zdolność do przepompowywania krwi zwiększyć się dwukrotnie. Podczas gdy serce maratończyka może osiągnąć wagę nawet 500 gramów! Aktywność fizyczna dobra jest dla każdego serca, również i tego chorego. Pomaga zwalczyć zaburzenia rytmu serca i wiele innych dolegliwości układu krążenia. Zwiększa średnicę naczyń tętniczych, zapewniając lepszy przepływ krwi oraz wpływa na obniżenie ciśnienia tętniczego – dodaje dr Beata Wożakowska-Kapłon, kardiolog ze Świętokrzyskiego Centrum Kardiologii. By je wspomóc, trenujmy dyscypliny wytrzymałościowe, pływanie, tenis, ćwiczenia na ruchomej bieżni i cycling – jazdę na rowerze stacjonarnym pod okiem instruktora. Udział aktywności fizycznej w tym procesie jest zaskakujący. Według American Cancer Society (Amerykańskie Stowarzyszenie ds. Walki z Rakiem) dane naukowe przeprowadzane w USA, wskazują że wysiłek fizyczny może zmniejszyć ryzyko szeregu nowotworów, takich jak rak piersi, prostaty czy jelita grubego. Należy tylko ćwiczyć co najmniej pięć razy w tygodniu, przez 45–60 minut oraz wykształcić w sobie prawidłowe nawyki żywieniowe. Opinię tę podziela i zaleca swoim pacjentom dr Marcin Zygala z Instytutu Onkologii w Kielcach. Prawidłowa waga ciała Mocniejsze kości Nadwaga jest chorobą cywilizacyjną. By skutecznie jej zapobiec, ćwicz trzy razy w tygodniu. Jeśli chcesz pozbyć się paru kilogramów, rób to pięć razy tygodniowo, co najmniej przez 60 minut. Początki będą dość trudne, ale efekt pojawi się już po pierwszym miesiącu – zaznacza Anna Przybylska, instruktorka rekreacji ruchowej ze specjalizacją fitness. Należy uprawiać na przemian wszystkie dostępne formy ruchu, np. zajęcia na stepie, salsę i aqua aerobik – trening w płytkiej wodzie. Jeśli stosujemy dietę, ruch zapobiegnie też tzw. efektowi jo-jo (nagłemu przybieraniu na wadze po zastosowaniu diety). Dzięki wysiłkowi polepszysz uwapnienie kości i zwiększysz ilość masy kostnej. Mierzy się ją badaniem densytometrycznym, nie tylko osobom starszym, ale i ludziom przed trzydziestym rokiem życia, by w porę zapobiec osteoporozie (ubytkowi masy kostnej prowadzącej do częstszych urazów i złamań). Trenujmy pływanie, jazdę na rowerze, spacery i nordic walking – szybki chód z odciążającymi stawy kijami teleskopowymi. Bardziej wydolne płuca Ćwicząc minimum 3 razy w tygodniu, stopniowo zwiększysz pojemność płuc. W czasie wysiłku maksymalna wentylacja płuc (TLC) dochodzi do 180 l/ min, podczas gdy u osób unikających ruchu wynosi około 80 l/min. Jest to ściśle związane z większą ruchomością klatki piersiowej i większą siłą mięśni oddechowych. Dobre wyniki uzyskamy dzięki ćwiczeniom aerobowym (tlenowym) takim jak aerobik, bieg czy marsz, które nauczą prawidłowo i głęboko oddychać. Lepszy sen Jeśli mamy problemy ze snem, aktywność fizyczna pozwoli nam łatwiej zasnąć. Najlepiej ćwiczyć rano. Jeśli chcemy ćwiczyć wieczorem, pamiętajmy, że nasz organizm będzie pobudzony do późnych godzin nocnych. Codzienna umiarkowana porcja ruchu ogranicza też produkcję kortizolu – hormonu stresu. Endorfiny – potocznie zwane hormonami szczęścia, wpłyną zaś pozytywnie na chemię mózgu, przez co lepiej zregenerujemy podczas snu – dodaje dr Michał Skalski, zajmujący się problematyką zaburzeń snu w Akademii Medycznej w Warszawie. Wzrost metabolizmu Już zwykła zabawa z psem w parku, czy przejażdżka rowerem poza miasto, zwiększy twój metabolizm od czterech do dwudziestu razy. Jeśli zintensyfikujemy wysiłek i będziemy ćwiczyć ponad godzinę, wzrost metabolizmu utrzyma się jeszcze do 48 godz. Spalimy w ten sposób więcej kalorii i pozbędziemy się nadmiaru tkanki tłuszczowej. Rada – zamiast windy, wchodzimy po schodach. Pogodny nastrój Sport pozwala odreagować stres i zapomnieć o codziennych kłopotach. Pomaga w walce z depresją i obniżonym nastrojem. Wpływa na zdrową rywalizację i wzajemną motywację do wytężonego wysiłku. Zwiększa poczucie własnej wartości i dobrze zagospodarowanego wolnego czasu. By się wyciszyć, ćwiczymy tai chi, pilates i jogę. Zajęcia te zwykle odbywają się przy relaksującej muzyce i zapalonych świecach. Zapobieganie cukrzycy Ćwiczenia obniżają poziom cukru we krwi. Zwiększają naszą wrażliwość na 41 aktywni/jesień 2014 uroda Na zdjęciu ambasadorka projektu Grażyna Wolszczak wraz z dr Katarzyną Jasiewicz Matki i Córki – historia piękna tekst: Aleksandra Więcka, zdjęcia: Tamara Pieńko Do projektu Metamorfozy.com zgłosiły się Matki i Córki, które były otwarte na dużą zmianę. jest Wśród nich sekretarka, nauczycielka, psycholożka, księgowa, aktorka. Panie zmieniły nie tylko swój wygląd, ale przede wszystkim stały się pewne siebie. Odważyły się na realizację dawno zapomnianych marzeń – kawiarni z ręcznie robionymi czekoladkami, własnego biznesu, grania w spektaklu. Ich metamorfoza udowadnia, że prawdziwa przemiana nigdy nie dotyczy tylko jednej sfery życia. HANNA I PAULINA – historia przed i po HANNA (65) I PAULINA (39) Paulina zgłosiła się do programu ze względu na mamę. Miałam nadzieję, że zapomni o kompleksach i odzyska pewność siebie, a ja wygładzę zmarszczki i ujędrnię twarz – mówi. Hanna po przeprowadzce do Krakowa zaczęła nowe życie. Wcześniej byłam dyrektorem domu kultury, teraz spełniłam moje marzenie i gram w Teatrze Łaźnia Nowa – mówi Hanna. Hanna marzyła o kompleksowym odmłodzeniu. Chciała, żeby zniknęły zmarszczki, znamiona i przebarwienia na twarzy. Liczyła na to, że uda się też poradzić coś na zbyt wystający brzuch. I rzeczywiście. Twarz promienieje, a po brzuchu nie ma śladu. W dodatku Hanna przegrała zakład ze stylistką. Nie wierzyła, że założy sukienkę o dwa rozmiary mniejszą i że będzie na niej leżeć jak ulał. W pierwszej kolejności poprawiono Hannie jakość skóry twarzy. W górnej części uzupełniono ubytki poduszeczek tłuszczowych, a głębokie zmarszczki wypełniono kwasem hialuronowym. Laser świetnie poradził sobie ze znamionami i przebarwieniami. Kiedyś myślałam, że komplementy to zwykła uprzejmość, nie mająca nic wspólnego z prawdą. Teraz się z nich cieszę – mówi Hanna. Paulina nie chciała wiele zmieniać w swojej twarzy. Najbardziej martwiły ją zmarszczki mimiczne. Po doświadczeniach z dzieciństwa bała się igieł, więc początkowo nie brała pod uwagę zabiegów takich jak botoks. Duży opór miała też przed poprawieniem ust. Ostatecznie dała się przekonać i wie, że było warto. Wyglądam młodziej, ale nie straciłam naturalnych rysów twarzy – mówi. Sporym kompleksem Pauliny były także uda. Chociaż schudła 10 kg, szczerze przyznała, że uda to część ciała, nad którą nie panuje. Seria zabiegów skutecznie poradziła sobie z tym kompleksem. Zostały wysmuklone uda i ujędrniona sylwetka, a także zniknął nagromadzony miejscowo tłuszcz. Jestem zaskoczona efektem! Uda są mniejsze i nie ma cellulitu! – wyznaje. Paulina jest dumna ze swoich nowych smukłych i jędrnych ud oraz bioder. Skóra twarzy Pauliny potrzebowała wsparcia i ujędrnienia. Botoks podany w okolice czołową i kąciki oczu złagodził zmarszczki mimiczne, a kwas hialuronowy pozwolił na odświeżenie i wypełnienie czerwieni wargowej. To był dla mnie prezent od losu – żartuje Hanna. Zmieniłam się nie tylko zewnętrznie, ale też wewnętrznie. Złagodniałam. Te zmiany zewnętrzne sprawiły, że stało się coś czego zawsze chciałam – przyznaje Paulina. Teraz czuję się 100% kobietą, pewną swoich zalet i możliwości, świadomą i silną. 43 aktywni/jesień 2014 Elżbieta i katarzyna – historia przed i po ELŻBIETA (50) I KATARZYNA (25) Dla Elżbiety udział w metamorfozie był prezentem na 50 urodziny i totalną niespodzianką. Kasia usłyszała o programie w radiu i natychmiast wysłała zgłoszenie. Elżbieta obawiała się, czy – kiedy już będzie piękna – nadal będzie sobą. Jednak podczas metamorfozy zrozumiała, że zmieniła się nie tylko jej buzia, ale ona sama też nabrała pewności siebie i o wiele częściej się uśmiecha. Mama wygląda teraz świeżo, energicznie, zdecydowanie odmłodniała – z radością w głosie wyznaje córka Kasia. Skóra Elżbiety wymagała ujędrnienia, a owal twarzy wyrównania. Zmarszczki zostały wypełnione kwasem hialuronowym i złagodzone dzięki zastrzykom z botoksu. Górna warga została wypełniona i odświeżona dzięki iniekcjom z kwasu hialuronowego. Z twarzy zostały usunięte przebarwienia, a popękane naczynka na twarzy i nogach zostały zamknięte laserem. Katarzyna lubiła swoje odbicie w lustrze. Nie podobały jej się za to nogi – masywne i pokryte cellulitem. To nasz rodzinny problem – przyznawała. Trudno było jej zmienić nawyki i wpleść w intensywny tryb życia zabiegi i treningi, zrezygnować z kawy i gorących pryszniców, ale jak sama twierdzi – jestem zachwycona! Schudłam 6 kilogramów! Udało się i nie żałuję – efekty są spektakularne – cieszyła się Katarzyna, dumnie prezentując dopasowaną sukienkę. Mama Kasi jest z kolei zachwycona nowym uśmiechem córki i chociaż początkowo reagowała na botoks alergicznie, przekonała się do zabiegu, i widząc efekty u córki – sama zdecydowała się na korekcję. Katarzyna lubi się uśmiechać, ale wada zgryzu powodowała, że uśmiechała się odsłaniając dziąsła. Kilka zastrzyków z botoksu pozwoliło zniwelować wadę i poprawić uśmiech. Mimo młodego wieku wyraźnie zarysowała się też dolina łez i bruzdy nosowo-wargowe, które zostały wypełnione kwasem hialuronowym. Sylwetka Katarzyny została wymodelowana. Połączenie zimnego lasera i drenażu całego ciała z ćwiczeniami pozwoliło wysmuklić całą sylwetkę, a szczególnie nogi. Elżbieta z tygodnia na tydzień słyszała więcej komplementów. Wszyscy mówili, że wyglądam na wypoczętą. Nikt nie domyślał się, że poddaję się jakimś zabiegom – mówi. Ale najważniejsze dla nich obu było to, że ich wzajemne relacje mogły ulec zmianie na lepsze. 44 aktywni/jesień 2014 uroda Zdjęcie grupowe uczestniczek. Od góry od lewej: Michalina (27), Karolina (31), Ewa (52), Elżbieta (50), Bogumiła (56), dr Katarzyna Jasiewicz, Grażyna Wolszczak, Elżbieta (41), Hanna (65), Katarzyna (25), Paulina (39), Agnieszka (41). Inicjatorka akcji zajmuje się od lat świadczeniem usług z zakresu laseroterapii i dermatologii. Widziałam już wiele metamorfoz, w których liczył się tylko natychmiastowy efekt. Jak w reklamie proszku do prania: jest zmarszczka – nie ma zmarszczki. Do mojego projektu Metamorfozy.com zaprosiłam kobiety, które znaczą dla siebie bardzo wiele – Matki i Córki. Chciałam dać im coś więcej niż to, co widać na zdjęciach „przed” i „po”. Zapytałam je, co chciałyby w sobie zmienić? Niektórym wydaje się, że w moim gabinecie wszystko dzieje się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Te zmiany to nie magia. Prawdziwa przemiana wymaga intensywnej współpracy pacjentek i specjalistów. Chciałabym, żeby i matki i córki wyglądały młodo, świeżo i pięknie, ale przede wszystkim naturalnie. Na widok moich pacjentek ludzie mówią „jak pięknie wyglądasz”, a nie „coś sobie robiłaś”? Stosuję metodę małych kroczków. Drobne zmiany mogą być prawie niewidoczne dla otoczenia. Ważne, że my o nich wiemy. To zmienia samopoczucie! Nie dążymy do ideału za wszelką cenę. Dobrze czuć się we własnym ciele, to nie to samo, co stać się jego niewolnikiem! Radość i satysfakcja jaką widzę na twarzach Matek i Córek, to dla mnie największa nagroda – mówi dr Katarzyna Jasiewicz. – Chciałabym, żeby przekonanie, że dbanie o siebie to mądrość, a nie próżność, matki przekazywały córkom. A kiedy mamy zapomną o tym, że warto o siebie dbać – córki im o tym przypomną. Katarzyna Jasiewicz Właściciel instytutu medycyny estetycznej i laserowej: Consensus Med w Krakowie. 45 aktywni/jesień 2014 uroda Menopauza cery tekst: Beata Marciniak Kremy dla kobiet po pięćdziesiątce to chwyt reklamowy. O zapotrzebowaniu na składniki odżywcze decyduje wygląd skóry, a nie wiek metrykalny. Lekarze medycyny anty-aging podpowiadają – z dopieszczaniem cery nie czekajmy do menopauzy. Stan cery to lustro naszej troski o nią. Choć na jej wygląd składa się wiele czynników: geny, słońce, dieta, rodzaj pracy, poziom stresu, tryb życia, to każda z nas chciałaby starzeć się powoli. Dlatego tak ważna jest obserwacja wyglądu skóry i odpowiednia do jej stanu reakcja. Nie łudźmy się, że dostarczając sześćdziesięcioletniej skórze najbardziej zaawansowanych składników, zatrzymamy proces starzenia. To, na co już raz pozwoliłyśmy, nie jest odwracalne. Chodzi tu przede wszystkim o ilość i głębokość zmarszczek. Nie bez znaczenia jest też aktualny poziom żeńskich hormonów. Tylko do tego ostatniego nie przywiązujemy należytej wagi. Szkoda, bo to cenna wskazówka w zwalnianiu tempa starzenia. tych rozbieżności są niejasne. Mogą tkwić w genach albo chorobie autoimmunologicznej, np.: niedoczynności tarczycy. Aby nas nie zaskoczyła, warto się do niej przygotować. Najlepiej w okolicach 35 roku życia zrobić badanie określające poziom hormonów – podpowiada dr Maria Noszczyk, dermatolog i lekarz medycyny anty-aging. To niezbędna wiedza, która przyda nam się, gdy ich poziom zacznie maleć – dodaje dr Noszczyk. Dzięki niej będziemy wiedziały do jakiego pułapu mamy zmierzać w hormonalnej terapii zastępczej. To nie tylko dla dobrego samopoczucia, czyli uniknięcia nadmiernej nerwowości, uderzeń gorąca i zimna, zmęczenia i pogorszenia koncentracji. Jest to także niezbędne dla wyglądu naszej cery. Dostarczenie skórze w odpowiednim momencie niezbędnych składników odżywczych, pozwoli na wolniejsze i ładniejsze starzenie – wyjaśnia dr Noszczyk. Dlatego właśnie lekarze dermatolodzy i medycyny anty-aging zachęcają do zwiększenia troski o cerę Anty-Aging dla twarzy Menopauza to trudny stan dla organizmu kobiety. Choć statystyczna Polka przechodzi go w 51 roku życia, to już co setna ma ją jeszcze przed czterdziestką. Przyczyny 47 aktywni/jesień 2014 uroda jeszcze przed czterdziestymi urodzinami. A na zachowanie takiego samego komfortu życia, jakim cieszymy się w latach młodości, jest ukierunkowana właśnie medycyna anty-aging. Inaczej nazywana medycyną przeciwstarzeniową. Różni się od klasycznej tym, że nastawiona jest na prewencję. Dedykowanie specjalnych kremów dla kobiet w okresie menopauzalnym, to jedynie chwyt specjalistów od reklamy i marketingu. W czasie menopauzy niewiele dadzą. Oczywiście lepsze to, niż stosowanie dotychczasowych kosmetyków. Jednak na prawdziwe efekty możemy liczyć tylko wtedy, gdy połączymy działanie kremów ze stanem naszej biologii skóry. Bo jak kiedyś powiedziała Simone de Beauvoir: Im mniej rozpoznaję siebie w moim ciele, tym bardziej czuję się zobowiązana o nie dbać. To jak obowiązek wobec starego przyjaciela, który potrzebuje mojej pomocy. Krem na młodość Dzisiaj dojrzałość nie jest synonimem starości. Mając do dyspozycji coraz nowocześniejsze kremy, bardziej zaawansowane metody dermatologiczne oraz wysoko wyspecjalizowanych lekarzy, kobiety w wieku dojrzałym mogą być tak samo atrakcyjne, jak ich młode córki. Oczywiście tylko wtedy, gdy odpowiednio wcześniej i systematycznie dbają o stan swojej skóry. Jeżeli nie dopuszczą do nieodwracalnych zmian, wtedy sukces jest gwarantowany. To, na co trzeba zwrócić przede wszystkim uwagę w pielęgnacji, to odpowiednie nawilżenie. Od niego wszystko się zaczyna. Jego brak to prosta droga do przedwczesnego starzenia niezależnie od wieku. Wiedzą o tym naukowcy z laboratoriów kosmetycznych. Dlatego kremy dla cer dojrzałych zawierają kwas hialuronowy. Jednak uwaga! Skuteczny będzie tylko ten, którego masa cząsteczkowa będzie bardzo niska. Taką obietnicę mamy w kremie SVR, Densitium 45+, gdzie zastosowano ultra fragmentowany kwas hialuronowy, 220 razy mniejszy niż kwas hialuronowy o niskiej masie cząsteczkowej. To sprawia, że 60 razy lepiej przenika w głąb skóry. KH ma też w swoim składzie krem Avene, Serenage. Kolejnym problemem jest zmniejszanie się grubości naskórka i skóry właściwej. Dochodzi do zaniku włókien kolagenowych i zwyrodnienia włókien elastynowych – wyjaśnia prof. dr hab. med. Grażyna Broniarczyk-Dyła, kierownik Kliniki Dermatologii Ogólnej, Estetycznej i Dermatochirurgii UM w Łodzi. Dlatego skóra traci sprężystość i gęstość. Pogłębiają się naturalne linie i bruzdy oraz uwydatniają istniejące zmarszczki. Aby złagodzić ten stan warto sięgnąć po krem Vichy, Neovadiol Gf. Zawiera proteiny roślinne oraz pro-xylane, naturalny cukier z ksylozy, który wzmacnia tkanki podporowe i poprawia gęstość skóry. Także obietnicę przywrócenia równowagi biologicznej skóry obiecuje krem Guerlain, Success Age Splendid. Zawiera wyciąg z magnolii, który pomaga zmniejszyć produkcję receptorów androgenowych aż o 77 procent, co stymuluje do działania estrogeny. Dodatkowo, zwłaszcza u osób, które nie stosowały odpowiedniej ochrony przeciwsłonecznej, na skórze pojawiają się przebarwienia. Widoczne jest to zwłaszcza w obrębie skóry twarzy, gdzie liczba receptorów estrogenowych jest szczególnie duża – dodaje prof. dr hab. med. Grażyna Broniarczyk-Dyła. To prosty wniosek do tego, że w pielęgnacji cery dojrzałej nie możemy skupiać się wyłącznie na zmarszczkach. Należy ją uzupełnić o metody z gabinetów dermatologicznych. Jakie zabiegi są najlepsze, gdy czterdziestka na urodzinowym torcie? Do wyboru mamy: cosmelan, czyli głębokie złuszczanie połączone z pobudzaniem kolagenu, który można sobie zafundować m.in. w warszawskiej klinice Artismed dr Marzeny Lorkowskiej-Precht, mezoterapię skóry, czyli ostrzykiwanie kwasem hialuronowym lub mieszaniną trzech substancji rewitalizujących i regenerujących, nazywanych koktajlami, do wykonania w większości gabinetów i lecznic dermatologicznych. Dalej cała gama zabiegów laserowych z Fraxelem i Thermage na czele. Fraxel to zabieg wielofunkcyjny. Wykonuje się go laserem głęboko regenerującym skórę, który nie tylko usuwa zmarszczki i ujędrnia skórę, ale także rozjaśnia przebarwienia. Możemy mu się poddać w Lecznicy Dermatologii Estetycznej i Anti-Aging dr Marii Noszczyk – Melitus w Warszawie. Z kolei Thermage działa w oparciu o fale radiowe, które wnikają głęboko w skórę właściwą i tkankę podskórną, nagrzewają je, jednocześnie chłodząc, co powoduje zwiększenie napięcia skóry i uzyskanie efektu liftingującego. Ma go już coraz więcej gabinetów w swojej ofercie, np. w warszawskiej Klinice Urody Estivance u dr. Macieja Krajewskiego. Jednak wybór konsultacji najlepiej ustalić z lekarzem dermatologiem. Takim , który ma duże doświadczenie i do którego możemy mieć zaufanie. Skóra w okresie menopauzy Obniżony poziom estrogenów jest również przyczyną starzenia się skóry. W okresie menopauzy następuje ścienienie naskórka i skóry właściwej, a co za tym idzie zanik włókien kalogenowych, zwyrodnienie włókien elastycznych i zmniejszenie ilości związków posiadających zdolność wiązania wody. Ponadto zanika również 48 aktywni/jesień 2014 2 1 3 4 1. Avene-Serenage 2. Guerlain-Success Age Splendid, 3. SVR-Densitium, 4. Vichy-Neovadiol Gf tkanka podskórna. Wszystkie powyższe zmiany wpływają na obniżenie gęstości skóry i jej elastyczności, większą podatność na uszkodzenia mechaniczne, pogłębianie się naturalnych, linijnych zagłębień i bruzd oraz uwydatnienie istniejących zmarszczek. Tylko właściwa pielęgnacja skóry może złagodzić lub nawet zatrzymać następstwa menopauzy widoczne na skórze kobiety. Szczególnie polecane są preparaty estrogenopodobne – fitoestrogeny oraz dermokosmetyki. Masz wrażenie, że ciągle wyglądasz na zmęczoną? Nic dziwnego, wraz z wiekiem rysy „rozmywają się”. Twoja skóra zaczyna tracić jędrność, bo brakuje jej kolagenu (estrogeny pobudzały jego produkcję), dlatego musisz teraz poświęcić jej nieco więcej troski. Kup serię dobrych preparatów do pielęgnacji cery dojrzałej. Zawarte w nich substancje wygładzą zmarszczki, poprawią napięcie skóry wokół oczu (twoje spojrzenie nabierze blasku) i ust (dzięki czemu ich kontur stanie się bardziej wyraźny). Warto kupować kosmetyki z jednej serii: ich składniki wzajemnie się uzupełniają i wzmacniają swoje działanie. Pamiętaj, by wypijać dużo wody (1,5–2 litry dziennie), ponieważ twoja skóra potrzebuje nawilżenia także od środka. Pij również zieloną herbatę – zawiera antyoksydanty, które działają odmładzająco. 49 aktywni/jesień 2014 premiery Twoja skóra zasługuje na coś więcej tekst: Katarzyna Martyn Skóra twarzy wymaga szczególnej pielęgnacji. Zapotrzebowanie na składniki odżywcze zmienia się wraz z wiekiem. Nie czekajmy więc na moment, w którym zmarszczki będą głębokie. Zadbajmy o cerę tak, aby zredukować to, co się na niej pojawiło i zapobiec kolejnym nierównościom. 1 2 3 6 1. Soraya. Art&Diamonds. Komórkowa regeneracja skóry. Skoncentrowany korektor zmarszczek 60+. Stymuluje odnowę skóry, ujędrnia oraz działa przeciwstarzeniowo. Łatwy w użyciu, zapewniający precyzyjną aplikację roll-on, delikatnie masuje, zapewnia drenaż i poprawia mikrocyrkulację. 15 ml, cena ok. 18 zł. 2. Eveline Cosmetics. Błyskawiczny Lifting SOS na „kurze łapki”. Przełomowa technologia SOS Lift&Hyaluron™, oparta na innowacyjnym składniku aktywnym PhytoCellTec™. W połączeniu z kwasem hialuronowym działa jak natychmiastowy reduktor zmarszczek – regeneruje, odżywia, spłyca zmarszczki i silnie liftinguje. 12 ml, cena ok. 20 zł. 3. Eveline Cosmetics. Luxury. Esencja młodości, serum na twarz i szyję 5 w 1 z czystym 24-karatowym złotem diamonds & gold.Pobudza naturalną witalność komórek, hamuje proces powstawania zmarszczek, intensywnie nawilża i wygładza. Poprawia gęstość skóry, zwiększa sprężystość i elastyczność naskórka. 40 ml, cena ok. 25 zł. 4. Ziaja. Jaśmin w kremie przeciw zmarszczkom na noc – naprawcza aktywność odbudowująca. Ekskluzywna emulsja na noc do pielęgnacji skóry po 50 roku życia. Autentycznie odpowiada na naturalne potrzeby każdego rodzaju skóry dojrzałej. 50ml, cena ok. 14 zł. 5. Pharmaceris. Przeciwzmarszczkowy krem liftingujący do twarzy SPF 20 emoliacti neoscope. Zastosowana technologia INFLAMMIX™ hamuje proces starzenia i redukuje zmarszczki. Proteinowa frakcja z Cucurbita pepo chroni włókna kolagenu i elastyny, stymuluje ich syntezę, co zdecydowanie opóźnia proces powstawania zmarszczek. 50ml, cena ok. 36 zł. 6. Dermika. Przeciwzmarszczkowy krem pobudzający śpiącą skórę 50+, na dzień i noc. Zawiera cenne biolipidy wzmacniające funkcjonowanie bariery naskórkowej, a dzięki obecności neuroaktywnego kompleksu rozjaśniającego wpływa na poprawę kolorytu skóry. 50 ml, cena ok. 65 zł. 4 5 50 aktywni/jesień 2014 7 8 9 10 7. Lirene. Krem zmniejszający zmarszczki z lipidami sojowymi na dzień i na noc – regeneracja 50+. Intensywnie stymuluje naturalne procesy regeneracyjne, efektywnie zmniejszając widoczność nawet głębokich, utrwalonych zmarszczek i bruzd oraz zapobiegając powstawaniu nowych. 50 ml, cena ok. 16 zł. 8. Lirene. Liftingującoprzeciwzmarszczkowy krem pod oczy na dzień i na noc SPF 10. Odnawia strukturę kolagenową, zapewniając efekt liftingu, wygładza utrwalone zmarszczki, regeneruje delikatną skórę wokół oczu, przeciwdziała wiotczeniu, wzmacnia hydrolipidową warstwę ochronną. 15 ml, cena ok. 20 zł. 9. Dermika. Multikolagenowy krem regenerujący pod oczy. Bogaty krem idealnie dopasowany do potrzeb dojrzałej, cienkiej i wrażliwej skóry wokół oczu. Nasyca ją regenerującymi składnikami lipidowymi i kondycjonującymi, wygładzając i poprawiając mikrorzeźbę naskórka. 15 ml, cena ok. 49 zł. 10. Ziaja. Jaśmin w kremie do rąk przeciw zmarszczkom – aktywność odżywczo-wybielająca. Kompensuje utratę kolagenu, fizjolipidów i kwasu hialuronowego. Zawiera substancję aktywną rozjaśniającą skórę i naturalny filtr UV – masło Shea. 50 ml, cena ok. 7 zł. 11. Bielenda. Liftingujące serum – twarz, szyja, dekolt, na dzień i na noc. Serum działa jak uderzeniowa wiązka promieni laserowych w gabinecie i aktywizuje procesy regeneracji i odnowy komórek w głębokich warstwach skóry. Dzięki temu skóra staję się jędrna i elastyczna. 30 ml, cena: ok. 26 zł. 12. AA. Revita intensa krem-maska – natychmiastowy efekt 50+. Zawiera komórki macierzyste z róży damasceńskiej, które pobudzają proces odnowy skóry. Olej arganowy wspomaga regenerację, a ekstrakt z mikroalg ujędrnia i odbudowuje, dając efekt liftingu. 50ml, cena ok. 30 zł. 11 12 51 aktywni/jesień 2014 finanse Osobowość finansowa – wiesz jaką masz? tekst: Marta Bart Różnie wydajemy, inaczej oszczędzamy i odmiennie inwestujemy pieniądze. Jednym służą do budowania własnej wartości, innym do poczucia bezpieczeństwa, a kolejnym do pomagania potrzebującym. O tym, kto i dlaczego lubi pieniądze, boi się ich, a także spontanicznie i z przyjemnością je wydaje, rozmawiamy z Dianą Więch- -Jurowiec, psychologiem i ekspertem ds. finansów osobistych. i w zależności od sytuacji stajemy się jednym z nich. Jednak najczęściej dwie lub trzy cechy są dominujące. Znam takie osoby, które mocno oszczędzają, na przykład na jedzeniu, czyli są typowym ciułaczem, ale w sposób niekontrolowany wydają na ubrania i buty – zachowują się więc jak rozrzutnik. Najlepiej gdy wszystkie te typy są zrównoważone. Bo nie ma nic złego ani w oszczędzaniu, ani w wydawaniu pieniędzy, pod warunkiem, że działamy z pełną świadomością i według wcześniej ustalonych założeń. Czy jest coś takiego, jak osobowość finansowa? Diana Więch-Jurowiec, psycholog i ekspert ds. finansów osobistych: Psychologowie wolą to nazywać postawą wobec pieniędzy. Jednak do celów tego wywiadu możemy przyjąć takie określenie. Jest to zespół cech i zachowań finansowych, które wpływają na zarabianie, wydawanie, a także inwestowanie pieniędzy. Ich zrozumienie pozwala umiejętnie radzić sobie z pieniędzmi. Jakie typy można wyróżnić? zatem omówmy każdą z pięciu cech. Dla mnie najbliższa jest typologia pięcioskładnikowa, w której wyróżniamy: ciułaczy, rozrzutników-hedonistów, ascetów, ignorantów i materialistów. Jest to podział osobowości pieniężnych według Olivii Mellan, amerykańskiej psychoterapeutki pomagającej w problemach finansowych. Takie właśnie postawy zauważam często na moich warsztatach, wśród rodziny i znajomych. Co je charakteryzuje? Typowym ciułaczem był Ebenezer Scrooge z Opowieści wigilijnej Charlesa Dickensa. Jest to osoba, która sama nie korzysta ze zgromadzonych pieniędzy, ale też nie dzieli się z innymi. Skrupulatnie planuje wydatki, oszczędza i nigdy nie wydaje pod wpływem impulsu. Jej przeciwieństwem jest rozrzutnik-hedonista. Traktuje pieniądze jako środek do celu i lubi za ich pomocą sprawiać sobie przyjemność. Cieszy go spontaniczne wydawanie. Także na innych. Nie lubi i nie potrafi oszczędzać. W skrajnym przypadku uzależnia się od zakupów. Najczęściej takie Czy wszystkie pięć składa się na naszą osobowość finansową? Tak, zazwyczaj nie jesteśmy typem jednorodnym 53 aktywni/jesień 2014 wybierać będzie częściej ciułacz. Z kolei hedonista chętnie inwestuje, gdy w perspektywie jest łatwy zysk albo gdy jest to modne. Najtrudniej jest z ignorantem, gdyż musi przełamać wiele lęków związanych z pieniędzmi. Zwykle takie osoby boją się nawet słownictwa finansowego, bo wydaje im się, że tylko one mają braki w tym obszarze. Jeśli chodzi o ascetę to również jest to rzadki typ wśród inwestorów. W Polsce od niedawna (od 2008 r.) dostępne są jednostki tzw. funduszy etycznych lub społecznie odpowiedzialnych. Powstały właśnie z myślą o osobach, które chciałyby inwestować etycznie, czyli przy zachowaniu prospołecznych lub proekologicznych zasad. zachowania kojarzą się nam z postawami kobiet, ale u mężczyzn również występuje ten typ, tylko mówi się o nim, że jest kolekcjonerem. Często mężczyźni rzadziej wydają, ale za to większe sumy. Ciekawostką jest to, że jako uzależnienie kwalifikuje się też takie zachowanie, w którym nie robimy zakupów, ale obsesyjnie o nich myślimy, co przesłania nam inne aktywności życiowe. Na przykład stale odwiedzamy galerie handlowe albo spędzamy czas na oglądaniu w internecie przedmiotów zakupu, zaniedbując pracę lub rodzinę. Można też być uzależnionym od zakupów, nie kupując nic sobie, tylko na przykład dzieciom. jak odróżnić ascetę od ignoranta? Który z tych typów występuje najczęściej, Dla pierwszego pieniądze są brudne i stanowią źródło wszelkiego zła. Nie należy ich gromadzić, bo stają się narzędziem zepsucia człowieka. Traktują je jako nieistotny szczegół życia. Są potrzebne tylko do zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych. Jeśli pieniądze pojawią się w ich rękach, to zawsze dzielą się z innymi, np. wspomagają instytucje charytatywne. Ludzi zajmujących się wolontariatem też można zaliczyć do tej kategorii, gdyż oddają bez pieniędzy swoją pracę, za którą inni dostają wynagrodzenie. Z kolei ignorant to osoba, która wolałaby, aby pieniędzy w ogóle nie było. Budzą w nich lęk. Nie lubią i nie umieją zajmować się sprawami finansowymi. Na ogół nie wiedzą, jaka jest ich sytuacja materialna. Unikają podejmowania wszelkich decyzji związanych z pieniędzmi. A nawet nie potrafią załatwić najprostszych formalności w banku. Częściej ten typ zauważyć można wśród kobiet. To są te żony, które są paniami domu i budżetem domowym zajmuje się partner. Tracą grunt pod nogami, gdy jego zabraknie. a który najrzadziej? Z moich obserwacji wynika, że najczęściej występuje typ rozrzutnika, a właściwie rozrzutnej hedonistki. Takie kobiety mają problem z niekontrolowanym wydawaniem pieniędzy. Dlatego najczęściej trafiają do mnie na warsztaty. Często zdarzają się też maksymalistki, które chcą pomnożyć swoje pieniądze, inwestować na giełdzie. Przychodzą też ciułacze, które nie umieją cieszyć się pieniędzmi oraz ignoranci, których najczęściej rozwód lub śmierć partnera zmusza do zmierzenia się z problemem pieniędzy. Najmniej jest ascetów. Czy takim typem jesteśmy przez całe życie, czy to się zmienia? Tak, to może się zmienić. Czasami ciułacz ewoluuje w materialistę, bo uzna, że ma już wystarczająco dużo odłożonych pieniędzy i teraz może zainwestować w rozwijanie biznesu. Często z ciułacza robi się rozrzutny hedonista. Taka osoba odkłada pieniądze przez dłuższy czas, a potem wydaje prawie wszystko na upatrzony cel. Ignorant może być czasami hedonistą, bo dostaje pieniądze na wydatki od partnera. Gdy ma jakąś większą sumę pieniędzy, potrafi wydać wszystko. Najbardziej niezmienny jest typ ascety. Rzadko łączy się z innymi. Został jeszcze typ materialisty. Po jakich zachowaniach można go poznać? Nieco częściej spotykany jest u mężczyzn. Uwielbia gromadzić i wydawać pieniądze. Jest to typ biznesmena, który otwiera kolejną firmę i zarabia coraz więcej. Zainteresowany jest pomnażaniem własnego kapitału. Poświęca temu bardzo wiele uwagi: inwestuje, zdobywa wiedzę z zakresu finansów, opracowuje szczegółowe strategie pozyskiwania środków i ich wydawania. Zarabianiu poświęca najwięcej czasu i tylko to się dla niego liczy. Buduje swoją wartość na pieniądzach. Ma tendencję do oceniania innych przez pryzmat grubości ich portfela. Jakie są podłoża takich rodzajów osobowości? Dlaczego stajemy się materialistą lub ignorantem? Na ukształtowanie naszej osobowości finansowej ma wpływ wiele czynników. Zarówno przyjmowanych świadomie jak i nieświadomie. Dużą rolę odgrywa dom rodzinny. Nasiąkamy jak gąbka zachowaniami, które przekazują nam rodzice. Czasami kodujemy obiegowe przekazy i opinie, takie jak: bogaci są nieuczciwi, pierwszy milion trzeba ukraść, pieniądze szczęścia nie dają. Jeszcze innym czynnikiem są historie rodzinne, które opowiadane i przekazywane z pokolenia na pokolenie, utrwalają określone postawy finansowe. Na przykład historia o dziadku, który był bogaty przed wojną, Jak każdy z tych typów podchodzi do inwestowania kapitału? Najlepszym typem inwestora jest materialista. Nie boi się ryzyka, bo jego cel to pomnażanie pieniędzy. Bezpieczne inwestycje, czyli fundusze obligacyjne lub zrównoważone, 54 aktywni/jesień 2014 ale przez bankructwo banku wszystko stracił, może sprawić, że w rodzinie panuje nieufność do instytucji finansowych. Dlatego nie umiemy inwestować i lokować pieniędzy i trzymamy je w przysłowiowej skarpecie. Bo po co oszczędzać, gdy wszystko można stracić. Podobny wpływ może mieć wyrażanie negatywnych opinii o swojej pracy lub szefie przez rodzica. Wtedy z pieniędzmi oraz w zmianie zachowań sprawiających szczególny kłopot. Jak możemy sami sobie pomóc? Najpierw szukamy negatywnych przekonań na temat pieniędzy, np. pieniądze się mnie nie trzymają. Takie przekonanie Wpływ na osobowość finansową mają też grupy rówieśnicze, a nawet pojedyncze traumatyczne przeżycie. dziecko dostaje komunikat, że zarabianie jest czymś nieprzyjemnym. Inaczej jest, gdy przynajmniej jedno z rodziców lubi swoją pracę, wtedy zarabianie kojarzyć się będzie dziecku z czymś dobrym. Do takich zachowań dochodzą świadome działania rodziców, takie jak na przykład kieszonkowe. Aby kształtować pozytywne nawyki powinno być dawane dziecku regularnie, na ustaloną kwotę i określone, na co może zostać przeznaczone (najlepiej, aby był to wydatek, który i tak rodzice by ponieśli), np. na słodycze lub abonament telefoniczny. Gdy kieszonkowe jest nieregularne i nie jest z niczym powiązane, wtedy w dziecku kodowane jest przekonanie, że posiadanie pieniędzy czy ich brak, nie zależy od niego. Z kolei gdy w domu o pieniądzach nie mówi się przy dzieciach, wtedy zwykle kształtuje się osobowość ignoranta. Wpływ na osobowość finansową mają też grupy rówieśnicze, a nawet pojedyncze traumatyczne przeżycie. Czy mamy wpływ na to, co przyjmiemy od rodziców lub otoczenia? Niestety zwykle przyjmujemy informacje i powielamy wzorce nieświadomie. Jednak objawia się to w dwojaki sposób. Możemy postawy takie przyjmować lub przeciwstawiać się im. Na przykład, gdy w domu rodzice ciułali pieniądze, to ich dziecko jak tylko zacznie samo zarabiać pieniądze, to może stać się rozrzutne lub na odwrót, będzie tak samo je ciułało. Wiele zależy od naszych cech charakteru i wrażliwości. Niektórzy naukowcy uważają, że postawy, także te dotyczące pieniędzy, mają podłoże neurofizjologiczne. Kiedy powinniśmy pomyśleć o pomocy psychologicznej w kontekście pieniędzy? Sygnałem niepokojącym są silne emocje, jakie odczuwamy w związku z pieniędzmi, gdy wiążemy z nimi poczucie własnej wartości. Na pewno sygnałem alarmowym jest znalezienie się w poważnych tarapatach finansowych (zadłużenie, bankructwo) lub pogorszenie naszej pozycji społecznej i zawodowej. Wtedy warto zwrócić się o pomoc do psychologa, który pomoże w zrozumieniu nieakceptowanych elementów radzenia sobie zazwyczaj charakteryzuje typ rozrzutny, który wydaje w sposób niekontrolowany zbyt dużo pieniędzy. Kiedy już zidentyfikowaliśmy takie ograniczające przekonanie, zastanawiamy się skąd się ono wzięło. Czy przyjęliśmy je od kogoś, czy zostało zakodowane nieświadomie. Może np. takie zdanie często powtarzała nasza mama? Warto sobie przypomnieć, co się o pieniądzach mówiło w rodzinnym domu, bo to jest bardzo częste źródło naszych negatywnych przekonań na ich temat. Potem zastanawiamy się, co takiego robię, że jestem osobą rozrzutną i pieniądze się mnie nie trzymają. Sporządzamy listę takich zachowań, zapisujemy konkretne zdarzenia, np. jak przychodzi wypłata, to od razu idę do centrum handlowego i wszystko wydaję, albo dopóki mam jeszcze środki na koncie, szukam okazji do zakupów. Następnie zastanawiamy się nad przekonaniami odwrotnymi do tych, które mamy, np. jestem osobą, która ma całkowitą kontrolę nad swoimi finansami. Wyobrażamy sobie taką osobę i jej zachowania, a także to, jak ja bym się czuła, będąc taką jak ona. Następnie robimy listę zachowań, które charakteryzują osobę kontrolującą swoje finanse, a potem wybieramy sobie jedno lub dwa i konsekwentnie wprowadzamy je w życie. Kiedy takie zachowanie wejdzie nam już w krew, wtedy włączamy do naszego zachowania kolejne. Możemy zastosować strategię pomocy, czyli powiedzieć o naszych zadaniach przyjaciółce, mężowi, mamie, aby wspierali nas w tych dążeniach. Czy każdy typ finansowy można w ten sposób zmienić? Tak, ale wymaga to dużo motywacji i pracy ze strony osoby, która chce się zmienić. Mam jednak wiele sukcesów w tej dziedzinie. Czasami niepotrzebne są wielkie zmiany, a raczej poszerzenie wachlarza zachowań. Bo jak pokazuje życie, brak równowagi w którymś obszarze i tak się odezwie i zmusi nas do zajęcia się deficytami. A pieniądze to jedna z tych wartości, którą trzeba dobrze wbudować w swoją hierarchię, aby żyć w zgodzie z sobą i z nimi. 55 aktywni/jesień 2014 zakupy sklep aktywni Nie wszystkim zakupy kojarzą się z przyjemnością. Wiele osób często potrzebuje dużo czasu na przemyślenie swojego wyboru. Dlatego przedstawiamy Wam produkty codziennego użytku, które możecie zamówić w prosty sposób ze strony: sklep.aktywni-plus.pl, a my dostarczymy je do waszego domu. Kije do nordic walking Cena: 99,00 zł Orbitrek Kije do nordic walking o regulowanej wysokości. System Spokey Easy Click Gloves pozwala na szybkie wypinanie rękawiczki z rączki kija. Zastosowanie zewnętrznego systemu zapinania sekcji pozwala na łatwe i szybkie regulowanie długości, nawet w grubych, zimowych rękawiczkach. Lekka i miękka rękojeść wykonana z odprowadzającego wilgoć korka. Cena: 999,00 zł Orbitrek jest uniwersalnym urządzeniem do ogólnej poprawy kondycji, zredukowania tkanki tłuszczowej i poprawy wydolności organizmu. Wbudowane rolki transportowe ułatwiają przenoszenie i przechowywanie. Waga łazienkowa Hantle 1kg Cena: 39,00 zł Cena: 119,00 zł Rewelacyjna waga łazienkowa z czytelnym wyświetlaczem LCD 1,14″ (60 × 25 mm). Estetyczne wykonanie oraz niepowtarzalny kształt sprawiają, że jest to przedmiot mile widziany w każdym domu. Skręcane jedynie z dwóch odważników pokrytych chromowaną powłoką, która nadaje im bardzo elegancki wygląd i znakomitą wytrzymałość. 56 aktywni/jesień 2014 Bielenda Młodzieńczy blask AA Mezzolaser 50+ (pakiet) Spektakularne efekty nawilżające i matujące zapewniają innowacyjne składniki o udowodnionej skuteczności, dobrane indywidualnie do potrzeb skóry mieszanej i wrażliwej. Zestaw kosmetyków przeznaczonych do skóry po 50. roku życia. Zawiera: krem silnie ujędrniający na dzień, krem regenerujący na noc oraz krem pod oczy przeciwzmarszczkowy. Kompleksowa pielęgnacja twojej skóry. Soraya Art & Diamonds Termometr bezdotykowy Soraya Art & Diamonds. Diamentowe odmłodzenie skóry. Rozjaśniająco-ujędrniający krem pod oczy 50+. Doskonale nawilża i ujędrnia delikatną skórę wokół oczu oraz redukuje zmarszczki. Termometr przeznaczony jest do pomiaru temperatury ciała i otoczenia w sposób bezdotykowy. Jest dokładny, a jego użycie trwa bardzo krótko. Po włączeniu urządzenia, wyświetla się ostatni zarejestrowany wynik. Termometr wyłącza się automatycznie po 30 sekundach. Dermika BIOGENiQ 50+ Vitatabs Biocynkosel A Redukujący zmarszczki krem odżywczy z aktywnymi składnikami, które sprawiają, że skóra staje się wypoczęta i zregenerowana. Poprawia jędrność i chroni przed powstawaniem kolejnych zmarszczek. Zmęczona cera, osłabione włosy i paznokcie oraz zmniejszona odporność już nigdy nie będą twoim problemem. Wybierz suplement diety Vitatabs Biocynkosel A i poczuj się piękna! Unikalne połączenie selenu, cynku i witaminy A, pomoże Ci szybko i skutecznie odzyskać zdrowy wygląd. Cena: 24,99 zł Cena: 159,90 zł Cena: 169,00 zł Cena: 34,99 zł Cena: 54,99 zł Cena: 59,00 zł 57 aktywni/jesień 2014 technologia Poznaj współczesny świat – przez dotyk! tekst: Mateusz Martyn Rok 1987. Premierę telewizyjną ma kolejna odsłona najpopularniejszego serialu science fiction w historii – Star Trek: Nowa Generacja. Zmagania załogi statku kosmicznego Enterprise od zawsze kojarzyły się z niezwykle zaawansowaną technologią, która jest codziennością dla bohaterów żyjących w XXIV wieku. W niezbędne, aby ekran zajmował jak największą powierzchnię urządzenia. Tym samym producenci nie mieli już miejsca na typową klawiaturę, a sterowanie musieli ograniczyć do dotykania ekranu specjalnym rysikiem. Nie mylmy ich jednak z dzisiejszymi sprzętami. Wyświetlacze były czarno-białe, topornie reagujące na dotyk, a typowo „biurowy” charakter, czyli brak odtwarzacza mp3 i gier, uniemożliwiał popularyzację wśród młodzieży. Potencjał drzemiący w tym sposobie sterowania urządzeniem szybko dostrzegli producenci telefonów komórkowych. Dotykową rewolucję rozpoczęła kalifornijska firma Apple, wypuszczając w 2007 roku pierwszy model kultowego iPhone’a. Dziś wszystkie dostępne na rynku telefony z dotykowym wyświetlaczem są w większym lub mniejszym stopniu kopią tego urządzenia. spomniana odsłona cyklu sprzed prawie trzech dekad zasłynęła dodatkowo tym, że niewyobrażalnie skomplikowany międzygalaktyczny pojazd sterowany był za pomocą… ekranów dotykowych. Aż trudno sobie wyobrazić, jak szybko nasza rzeczywistość zaczęła przypominać film science fiction i choć nie możemy jeszcze podróżować między planetami, to dowiedzmy się, co zrobić, by choć przez chwilę poczuć się jak kapitan Kirk. Zacznijmy od początku. Dotykowa rewolucja zaczęła się w latach 90. XX wieku od palmtopów, urządzeń będących poprzednikami obecnych smartfonów. W pewnym stopniu zapewniały to, co współczesne komórki. Umożliwiały edytowanie dokumentów, łączenie z internetem i wysyłanie maili. Do tego były małe i lekkie, bo stworzone z myślą o biznesmenach podróżujących w dalekie wyjazdy służbowe. Dla komfortu pracy było 58 aktywni/jesień 2014 Od czego zacząć Po co palcem, jak można głosem Telefon komórkowy, będący smartfonem, a więc umożliwiającym dużo więcej niż tylko podstawowe funkcje telekomunikacyjne – to pierwsze urządzenie dotykowe, z którym będzie dane nam się zmierzyć. Wynika to z racji popularności tego rozwiązania. Dziś ekrany czułe na dotyk mają praktycznie wszystkie oferowane na rynku modele. By się nie zniechęcić i w pełni wykorzystać potencjał drzemiący w smartfonach, nie warto oszczędzać. Unikniemy w ten sposób frustracji z powodu ciągłych usterek. Dzisiejsze telefony to zaawansowane komputery, lubią się więc zawieszać i zacinać. Ponadto ekrany w najlepszych modelach najdokładniej reagują na dotyk. Kupując telefon z wyższej półki, tak naprawdę dostajemy kilka urządzeń w jednym, więc finalnie nawet możemy zaoszczędzić na wyborze droższej komórki. Decydując się na zakup iPhone’a (dziś dostępnego już w piątej generacji; koszt podstawowego modelu to ok. 2950 zł), czy trochę tańszych modeli konkurencji (Sony Xperia Z2, ok. 2600 zł czy Samsung Galaxy S5, ok. 2700 zł), tak naprawdę odpada nam zakup kilku sprzętów: aparatu cyfrowego, odtwarzacza mp3, nawigacji GPS, przenośnej konsoli do gier i kieszonkowego odtwarzacza filmów. Duży wyświetlacz sprawia, że wszystko jest czytelne i wyraźne, a jeśli to nie wystarcza, tekst można powiększać aż do rozmiaru zapewniającego komfort korzystania bez okularów. Do tego dochodzi możliwość instalowania aplikacji według własnych potrzeb. Program Skype może nam towarzyszyć podczas wyjazdów, by na gorąco przekazywać rodzinie własne przeżycia. Jednak najlepsze jest to, że używanie wyświetlacza dotykowego jest tak proste, że… nie trzeba się go uczyć. Intuicyjnie wiemy co należy robić, a skasowanie SMS-a ogranicza się do przejechania palcem w bok! Co jeśli jesteśmy jednak tak zżyci z naszym klawiszowym telefonem, że możliwość jego wymiany na nowoczesnego następcę napawa nas lękiem? Najlepszym rozwiązaniem będzie tablet, czyli coś pomiędzy smartfonem, a laptopem. Jest na tyle duży, by przeczytać każdego e-maila, a nawet obejrzeć odcinek ulubionego serialu. Z kolei na tyle mały, by zmieścić go w każdej torebce. Z telefonem ma wspólną kompaktowość i możliwość rozmów GSM (choć nie wszystkie modele), z komputerem zaś duży wyświetlacz (10 cali to standard) i dobre parametry. A jeśli spotkamy się z wnukami, możemy wspólnie pograć w rozwijające gry, w ofercie których można przebierać. W przypadku tabletów wiodącym producentem również jest Apple – podstawowy iPad Air to koszt ok. 2100 zł. Konkurencyjne modele można kupić nawet kilkaset zł taniej. Oglądając współczesne filmy fantastycznonaukowe, możemy zauważyć, że wszelkie technologie wymagające dotyku ekranu czy innego kontrolera odchodzą do lamusa. Superkomputer J.A.R.V.I.S. stworzony przez Tony’ego Starka, głównego bohatera serii Iron-Man, czy mówiący głosem Scarlett Johansson system operacyjny w oskarowym firmie Ona to przykłady rozwiązań przyszłości, gdy z komputerem będziemy… rozmawiać. Głosowe sterowanie, to obok dotykowego, najprężniej rozwijająca się dziedzina nowych technologii. Dziś jeszcze mało precyzyjna, ale kto wie, czy wspomniane filmy nie będą za kilka lat prorocze, niczym serial Star Trek w latach 80. minionego wieku. 1. Palmtop Tungsten T3 – takiego używała Lisbeth Salander, bohaterka trylogii Millennium Stiga Larssona. 2. Apple iPad Air – najmodniejszy dziś tablet, choć konkurencja depcze mu po piętach. Zamiast do biblioteki 2 Dla amatorów literatury nie ma doskonalszego urządzenia niż czytnik elektronicznych książek. Tak zwane e-booki, czyli cyfrowe wersje papierowych książek, są w ofercie każdej księgarni internetowej, a w sieci Empik można je kupować bezpośrednio w kasie. Do tego są tańsze niż papierowe wersje i nie zajmują w ogóle miejsca, bo nie istnieją materialnie – są zmagazynowane na dysku czytnika. Producenci tego typu urządzeń pokonali największą przeszkodę między ekranem, a kartką papieru – naturalny kontrast. Zastosowano specjalny tusz, który układa się w litery na matowym ekranie. Wyświetlacz nie jest podświetlony jak w komórkach czy tabletach, zatem czytanie z niego nie męczy wzroku, a komfort obcowania z elektroniczną książką jest porównywalny z lekturą papierowego tomu. Urządzenie nie ma klawiatury, a zmiana stron odbywa się za dotknięciem prawego bądź lewego marginesu. Osoby cierpiące na niedoskonałości wzroku mogą za to bez problemu dowolnie regulować wielkość pisma użytego w książce, czym e-booki górują nad zwykłym papierem. Już nigdy przyjemność czytania nie będzie zależeć od tego, jak wydano książkę, a jedynie jak ją napisano. Wśród e-booków obowiązują dwa standardy formatów: ePUB, który obsługuje 90% czytników i mobi, opracowany przez wirtualną księgarnię Amazon. To ważne o tyle, że kupując książkę, musimy wybrać właściwy naszemu urządzeniu format. Kosz samego sprzętu, średnio 300 zł, dość szybko się zwraca, dzięki znacznie tańszej cenie cyfrowych książek. 59 aktywni/jesień 2014 1 kuchnia Ser w roli głównej Jest jednym z ulubionych składników kanapek i doskonale prezentuje się w daniach głównych. Pasuje do większości potraw i przystawek. Zachwycająca serowa zupa czy aromatyczny suflet znakomicie komponują się z anyżową kremówką, a wszystko według przepisów Roberta Sowy! 60 aktywni/jesień 2014 Zupa serowa z emulsją ziołową i grzankami Składniki dla 4 osób: 300 g serka topionego śmietankowego 3 pokrojone w kostkę cebule cukrowe 1 litr rosołu z kury 2 łyżki oleju rzepakowego 1 szklanka śmietany kremówki 36% 3 pokrojone w kostkę ząbki czosnku Do smaku: sól morska, pieprz biały, gałka muszkatołowa Emulsja ziołowa: ½ szklanki oliwy z oliwek ½ pęczka natki pietruszki ½ pęczka bazylii 2 łyżki prażonych orzeszków piniowych 2 łyżki posiekanych pomidorów suszonych Grzanki: 4 pokrojone w kostkę kromki pieczywa tostowego 2 łyżki masła Sposób przygotowania: W garnku, na rozgrzanym oleju, podsmażyć cebulę i czosnek. Dodać pokrojony w kostkę ser topiony, dokładnie wymieszać, a gdy ser całkowicie się rozpuści, zalać gorącym rosołem. Całość zagotować, wlać śmietanę i zmiksować, doprawiając do smaku. Na patelni, na rozgrzanym maśle, zrumienić grzanki. Wszystkie zioła posiekać, a następnie zmiksować z pozostałymi składnikami emulsji, doprawić do smaku solą i pieprzem. Tak przygotowaną zupę serową posypać grzankami i skropić emulsją ziołową. Suflety serowe Kremówka anyżowa Składniki dla 4 osób: 3 łyżki masła 3 łyżki przesianej mąki 1 szklanka mleka 4 łyżki grubo tartego sera gruyère (lub ew. ementalera) 3 łyżki tartego parmezanu 4 jajka Do smaku: Sól morska w młynku, Chili pieprz cayenne, Gałka muszkatołowa Prymat Sposób przygotowania: W garnku rozpuścić masło, dodać mąkę i gotować, cały czas mieszając, przez około 3 minuty. Następnie wlać mleko, dodać ser gruyère i parmezan, a gdy sery się rozpuszczą doprawić do smaku i zestawić z ognia. Żółtka oddzielić od białek. Białka ubić na sztywną pianę ze szczyptą soli (możemy ubijać białka na parze). Do masy serowej, cały czas mieszając, dodawać żółtka i pianę z białek. Gotową masę przełożyć do posmarowanych masłem i oprószonych parmezanem foremek do sufletów, zapełniając je do ¾ wysokości. Suflety piec około 20 minut w temperaturze 180°C. Składniki dla 4 osób: 1 opakowanie mrożonego ciasta francuskiego Mus z białej czekolady: 250 g białej czekolady deserowej 3 jajka, oddzielnie żółtka i białka 25 g cukru 200 g bitej śmietany Owoce: 100 g suszonych jagód goji 100 g świeżych malin 50 g poziomek 200 ml likieru anyżowego Sambuca Sposób przygotowania: Ciasto francuskie rozmrozić, lekko rozwałkować i piec 5 minut w temperaturze 200°C, pamiętając o obciążeniu, aby zbytnio nie urosło. Z gotowego ciasta wykroić prostokąty równej wielkości. Przygotować mus: połamaną czekoladę wsypać do metalowej miski i ustawić na garnku z gotującą się wodą. Czekoladę mieszać, aż do całkowitego rozpuszczenia, zdjąć z ognia, dodać utarte żółtka, Robert Sowa - znany kucharz i autorytet w wymieszać i ostudzić. Białka ubić na sztywną pianę, pod koniec ubijania dodać dziedzinie sztuki kulinarnej, znany z programów cukier. Następnie do piany dodać ostudzoną czekoladę i delikatnie mieszać, telewizyjnych i audycji radiowych. Były kucharz polskiej dodając stopniowo bitą śmietanę. Gotowy krem odstawić do lodówki. Likier reprezentacji w piłce nożnej, odznaczony wieloma anyżowy zredukować w garnku do połowy objętości, zalać nim wszystkie owoprestiżowymi nagrodami. Autor książek „Życie kocha ce i odstawić na kilka minut. Prostokąty ciasta ułożyć na przemian z kremem i jeść”, „W poszukiwaniu smaku doskonałego” i „Esencja tekst: Marta Bart Przed podaniem posypać cukrem pudrem. owocami. smaku”. Więcej informacji na stronie:www.sowarobert.pl 61 aktywni/jesień 2014 hobby Nurkowanie czyli terapia dla wszystkich tekst: Margita „Syrenka” Ślizowska, zdjęcia: Wiktor Zdrojewski/Taken with Olympus Pozwala spojrzeć w prawdziwą głębię, nie tylko morską. Nurkowanie to wyprawa w głąb siebie, kontrolowanie swoich myśli, ruchów i oddechów. To piękna podróż do świata, który na co dzień jest nam obcy. Nierzadko nurkowanie uzdrawia związki czy rodziny i staje się doskonałą terapią na problemy, nie tylko komunikacyjne. Prawdopodobnie dziś, tak jak każdego innego dnia, czujesz się przepracowany, przemęczony i… znowu gdzieś pędzisz. Znowu szukasz sposobu, żeby choć na chwilę zatrzymać się i odpocząć. Tak naprawdę. Proszę, zamknij oczy i wyobraź sobie, że całkowicie uwalniasz się od tego pędu i zgiełku. Nie ważysz nic. Jesteś wolny. Lekko unosisz się w przejrzystej toni i fruniesz… pod wodą. W kojącej ciszy słyszysz swój spokojny oddech. Nie ma nikogo i niczego. Tylko ty i spokojna woda obejmująca całe twoje ciało. Uśmiechasz się. Czujesz się szczęśliwy i zrelaksowany. Otwierasz oczy i zamierasz z zachwytu. Dookoła siebie widzisz setki kolorowych rybek. Fascynujące, wielobarwne i zadziwiająco różnorodne podwodne życie. Czy czujesz dreszczyk emocji? Czy czujesz radość i podniecenie? Nurkowanie to nie tylko bilet do świata niecodziennych tajemnic. Nurkowanie to sposób na przesuwanie własnych granic i odkrywanie swojego „ja”. Nurkowanie to przygoda twojego życia! Z pasją do głębi… przez pryzmat ilości zajęć i czasu poświęconego przez instruktora, okazuje się, że ten tani kurs jest de facto droższy od tego „drogiego”. Standardy bezpiecznego nurkowania, czyli jaką organizację wybrać. W nurkowaniu, tak jak w każdej branży, powstało wiele firm zajmujących się taką formą edukacji. Jednak tylko kilka z nich posiada renomę i tradycję utrzymaną do dziś na wysokim poziomie. Jedną z najstarszych i największych na świecie (druga co do wielkości) jest amerykańska organizacja NAUI (National Association of Underwater Instructors). To tak, jak z uczelniami wyższymi. Są te szacowne, z tradycjami, liczące setki lat, jak i te nowopowstałe, o nie do końca jasnej strukturze. Oczywiście w nurkowaniu, podobnie jak i w szkolnictwie wyższym, warto legitymować się zdobytym dzięki posiadanej wiedzy dyplomem ukończenia uczelni z tradycjami. Ale najważniejsze jest zwrócenie uwagi, czy w danym kursie (już od poziomu podstawowego) są zajęcia z ratownictwa nurkowego. Bo na cóż nam te wszystkie cudowności podwodnego świata, jeśli nie będziemy potrafili zadbać o bezpieczeństwo swoje i partnera? Kto może nurkować? Każdy, pod warunkiem ogólnie dobrego stanu zdrowia. Praktycznie nie istnieją ograniczenia wiekowe. Dzieci mogą rozpocząć podwodną przygodę już po ukończeniu dziewiątego roku życia. Jedna z najstarszych kobiet rozpoczynających kurs nurkowania, Leni Riefenstahl, była grubo po siedemdziesiątce. Zdobyła uprawnienia płetwonurka, by po latach nurkowania, w swoje setne urodziny, opublikować własnoręcznie nakręcony film przedstawiający podwodne życie. Z czego składa się kurs nurkowania? Składa się z trzech części. Teorii, czyli wiadomości, które mają na celu wyjaśnienie wszystkiego, co dzieje się z nami pod wodą i informacji jak bezpiecznie nurkować. Równolegle z zajęciami teoretycznymi odbywają się sesje basenowe. Uczymy się tam poruszać w sprzęcie podstawowym (ABC czyli masce, fajce, płetwach), zanurzać się na wstrzymanym oddechu i ratować nurka/pływaka, potrzebującego pomocy na wodzie. Potem następuje nauka przygotowywania sprzętu nurkowego. Poznajemy poszczególne elementy ekwipunku nurka, dowiadujemy się do czego one służą, jak ich używać i jak prawidłowo zmontować sprzęt. Na deser pozostaje już tylko wskoczyć do wody i opanować podstawowe umiejętności nurkowe, a przede wszystkim dobrze poczuć się pod wodą i doskonale bawić. Finalnie, z nowo zdobytymi umiejętnościami, jedziemy nad morze, jezioro czy do kamieniołomu, w Polsce lub za granicą, żeby pod okiem instruktora zanurkować tak naprawdę i poczuć smak podwodnej przygody. Dobry kurs nurkowania kosztuje około 1500 zł. Dodatkowo czeka nas pokrycie kosztów wyjazdu na wody otwarte, zależnych od miejsca, w którym chcemy dokończyć kurs i zejść pod wodę. W Polsce weekendowy wyjazd nurkowy kosztuje około 400–600 zł, a tygodniowa wyprawa do kultowego wśród nurków Dahabu nad Morzem Czerwonym to koszt około 3000 zł. Czy nurkowanie jest bezpieczne? Każda czynność, którą wykonujemy w życiu, może stanowić zagrożenie. Zwłaszcza, jeśli działamy bezmyślnie. Tak samo jest z nurkowaniem. Jest bezpieczne, jeśli przestrzegamy pewnych zasad i nauczonych schematów postępowania w różnych sytuacjach. Dlatego niezwykle ważne jest porządne przeszkolenie, zawierające elementy ratownictwa oraz partnerstwo. Dobry kurs nurkowania zagwarantuje nam opanowanie prawidłowych odruchów i pewność, że wiemy jak się zachować w każdej niemal sytuacji. Od czego zacząć przygodę z nurkowaniem? Najważniejszy jest wybór dobrego instruktora i dobrej szkoły. W dzisiejszych czasach, kiedy kryzys zagląda do portfeli, przy wyborze zajęć kusi nas, żeby kierować się kryteriami „tanio i szybko”. Nie ulegajmy jednak tym pokusom. Instruktor uczący nurkowania, będzie odpowiadał za nasze zdrowie i dobre samopoczucie, więc powinien być starannie wybrany. Jednorazowa oszczędność kilkuset złotych może oznaczać przepaść w jakości kursu, a za braki w wyszkoleniu możemy potem zapłacić własnym zdrowiem. Dobra szkoła nurkowania dostosowuje swój program do potrzeb kursantów, a najważniejsze jest to, żeby to był właśnie ten instruktor, ta instruktorka – nasi mistrzowie, nasi guru. Jak wybrać odpowiedniego instruktora? Myślę, że każdy z nas, kierując się wiedzą i intuicją, będzie szukał podobnej osoby. Bo przecież, poza kompetencjami, najważniejsza jest umiejętność nawiązania kontaktu z kursantem, cierpliwość, ciekawa osobowość, pogodne usposobienie, emocjonalny, choć profesjonalny stosunek do wykonywanych czynności, entuzjazm, zaangażowanie i pasja. Często w nurkowaniu z kobietami, dziećmi czy osobami nieśmiałymi lepiej sprawdzają się instruktorzy kobiety, z uwagi na ich wrodzoną empatię oraz cierpliwe i indywidualne podejście do każdego kursanta. Z czego składa się ekwipunek nurka? Najpierw ubieramy się w dopasowaną piankę, żeby było nam ciepło. Zakładamy maskę, która pozwala widzieć pod wodą i płetwy, dzięki którym będziemy się sprawnie poruszać. Teraz zostało najważniejsze. Sprzęt SCUBA, czyli butla ze sprężonym powietrzem i automat oddechowy, dzięki którym możemy oddychać pod wodą oraz kamizelka wypornościowa. Już na początku trwania kursu można zaopatrzyć się we własne ABC (maska, fajka i płetwy). Z zakupami warto wstrzymać się do czasu zajęć teoretycznych, na których dowiemy się w jaki sposób dobrać odpowiedni dla nas sprzęt. Zaoszczędzi to czasu w poszukiwaniach odpowiedniego ekwipunku, a przede wszystkim wydatków związanych z nietrafionymi zakupami. Dlaczego nurkowanie w dobrej szkole nie może być tanie? Kurs nurkowania to przede wszystkim instruktor – specjalista wysokiej klasy. To również szereg elementów dodatkowych, które mogą kosztować mniej lub więcej. Wybierając szkołę nurkowania, zwróćmy uwagę na liczbę godzin trwania szkolenia. Tanie kursy mają zazwyczaj namiastkę (bądź nie mają wcale) zajęć teoretycznych. Trzeba samodzielnie przeczytać książkę lub obejrzeć film instruktażowy, borykając się przy tym z mnogością pytań, na które początkującemu niełatwo jest znaleźć trafną odpowiedź. Dodatkowo, takie kursy mają jedną, czasem dwie lekcje w basenie oraz tylko cztery nurkowania w tak zwanej wodzie otwartej. Dobre (czytaj: droższe) kursy mają ponad dwadzieścia godzin zajęć teoretycznych, kilka lekcji w basenie i co najmniej pięć nurkowań w wodzie otwartej. To naprawdę duża różnica, zwłaszcza na starcie kariery nurkowej. W dodatku, patrząc Dlaczego warto nurkować rodzinnie czy w gronie przyjaciół? Wzajemne poświęcenie sobie dostatecznej ilości czasu i uwagi to podstawa więzi międzyludzkich. Często brakuje nam na to czasu. W nurkowaniu integracja jest niezbędna. Nawiązanie kontaktu pomiędzy bliskimi osobami, sprawdzanie się w nietypowych sytuacjach, konieczność niesienia pomocy, wsparcia fizycznego i duchowego, prawidłowa komunikacja to elementy składowe bezpiecznego nurkowania. Taki wzrost porozumienia bywa zbawienny. Nierzadko nurkowanie uzdrawia związki czy rodziny i staje się doskonałą terapią na problemy, nie tylko komunikacyjne. Wspólne nurkowanie to niezwykłe i wielowarstwowe spoiwo psychologiczne. To wspólne godziny interesujących rozmów, wspólna pasja i wyjazdy, radość i niezapomniana przygoda! 64 aktywni/jesień 2014 hobby Zderzenie z naturą może być zachwycające. Wodny świat jak z filmu staje się rzeczywistością. Podwodna terapia Nurkowanie ze sprzętem powietrznym jest fascynującą formą aktywności fizycznej, ale przede wszystkim wielopoziomowym rozwojem psychicznym. Nie musi być celem samym w sobie. To środek poznania i dotarcia do podwodnego świata. To również droga do poznania samego siebie, swojej fizjologii, sposobu funkcjonowania organizmu. Możliwość do zgłębienia własnej psychiki oraz zbudowania zaufania do samego siebie. To również lekcja odpowiedzialności za siebie i innych członków podwodnego zespołu nurków oraz budowanie prawidłowych relacji i więzi w grupie. Pod wodą nie istnieje szara rzeczywistość. Nie dzwoni komórka, nie nęka niezapłacony rachunek, nie trzeba się nigdzie spieszyć. To czas tylko dla ciebie. To niezwykle skuteczna terapia antystresowa. Aktywność dająca szczęście i poczucie błogiego uspokojenia. To skupienie, podwodna medytacja i wsłuchiwanie się w samego siebie. A jednocześnie to szansa na poznanie własnych możliwości, na pokonanie słabości i poczucie smaku prawdziwej adrenaliny. Czy to możliwe, żeby te dwa, pozornie wykluczające się bieguny połączyć w jedno? Żeby jednocześnie poczuć radosne ukojenie i dreszczyk emocji? Tak! Nurkowanie pozwala nam na odkrywanie zupełnie nieznanych dotąd odczuć i przeżyć, których nie znajdziemy w żadnej aktywności nad wodą. Byłoby błędem nie spróbować jak się czujemy tam, pod błękitną powierzchnią lśniącej tafli przeźroczystej wody. Na zdjęciu Margita „Syrenka” Ślizowska. Twoja Szkoła Nurkowania [email protected] Pod wodą jesteś tylko ty oraz morska fauna i flora. 65 aktywni/jesień 2014 horoskop Waga 23.09 –23.10 Na wiele rzeczy spojrzysz teraz inaczej. Będzie to czas wyznaczania nowych celów i ustalania priorytetów. Życie rodzinne będzie przebiegać harmonijnym rytmem. W sferze finansowej zanosi się na korzystną zmianę. W pracy możesz odczuwać stres i napięcie. Naucz się radzić sobie z nerwami i nie czekaj, aż znajdziesz się na skraju wyczerpania. sprzyjać zawieraniu przyjaźni. W Twoim życiu pojawi się nowa, ważna dla Ciebie osoba. Jeśli wybierasz się w podróż, szczególnie zagraniczną, musisz pamiętać o formalnościach. Baran 21.03. – 20.04 Przed Tobą szansa na wzbogacenie się zarówno duchowe, jak i materialne. Ciesz się darami losu, wszystko czemuś służy. Będziesz mógł dostrzec to, czego nie widziałeś wcześniej a pewne rzeczy ujrzysz w nowym świetle. W związkach partnerskich postaw na szczerość i nie ukrywaj tego co czujesz. We wrześniu warto trzymać się z daleka od niepotrzebnych wydatków. Skorpion 24.10 – 22.11 We wrześniu czekają Cię towarzyskie wizyty i beztroski wypoczynek. Pojawi się dobra okazja, aby nadrobić zaległości w rodzinnych kontaktach, na które wciąż brakuje Ci czasu. Niewykluczone, że pod koniec lata możesz poczuć się zmęczony. Zafunduj sobie zabiegi relaksujące. Byk 21.04 – 20.05 Wszystko pójdzie po Twojej myśli. Uwierzysz w siebie i swoje możliwości. Możesz więc kreować wszystko i stworzyć to, co chcesz. Jest to dobry czas na przeprowadzenie remontu lub przemeblowanie mieszkania. Mimo dobrego samopoczucia we wrześniu mogą dokuczać Ci choroby układu krążenia. Nie lekceważ objawów i od razu wybierz się do lekarza. Strzelec 23.10 – 21.11 Masz obiecujące perspektywy zawodowe oraz szansę na daleką podróż. Poszczęści Ci się i spotkasz na swojej drodze kogoś, z kim łatwo znajdziesz wspólny język. We wrześniu wpływ Saturna może wywoływać nerwową atmosferę w domu i nieporozumienia z członkami rodziny. Żeby złagodzić konflikty, staraj się nie zapominać o bliskich. Bliźnięta 21.05 – 21.06 Pod koniec lata nie zabraknie Ci zapału do pracy. Będziesz działać na najwyższych obrotach i nikomu nie uda się Ciebie pokonać. Uporasz się ze wszystkimi zaległymi sprawami, uda Ci się uregulować też kwestie finansowe. W drugiej połowie września zachowaj ostrożność. Ktoś będzie chciał Cię wykorzystać albo wprowadzić w błąd. Koziorożec 22.12 – 20.01 Najbliższy czas upłynie dość spokojnie i harmonijnie. Znajdziesz chwilę, by odetchnąć i naładować akumulatory. W tym okresie możesz również odkryć zwiększenie wrażliwości i empatii w stosunku do innych. Początek września warto spędzić z rodziną. Nie czekają Cię duże wydatki, więc możesz śmiało zaszaleć i kupić sobie to, o czym marzyłeś. Rak 22.06 – 22.07 Przed Tobą czas sprzyjający miłości. Masz szansę poznać kogoś, kto Cię oczaruje i zaintryguje. We wrześniu możesz czuć brak energii i bezsilność, ale ten okres nie potrwa długo. Popracuj nad swoim zdrowiem, np. angażując się w nową aktywność fizyczną. Wodnik 21.01 – 19.02 Łatwiej niż zwykle uda Ci się pokonać kompleksy, staniesz się bardziej otwarty i nabierzesz pewności siebie. Otworzysz się na nowe znajomości, dzięki czemu poznasz kogoś miłego. We wrześniu nie podejmuj wiążących decyzji finansowych. lew 23.07 – 23.08 Podjęte działania przyniosą sukces, ale bądź wytrwały. Czeka na Ciebie sporo obowiązków, z którymi świetnie sobie poradzisz, bo Twój umysł jest gotów do podjęcia intelektualnych wyzwań. W pracy zachowaj ostrożność, zazdrość i intrygi staną się powodem do zdenerwowania. Ryby 19.02 – 20.03 Czeka na Ciebie czas przygód. Wiele może się teraz zmienić. Warto posłuchać intuicji i iść dalej, chwytając każdą chwilę. Zainwestowane wcześniej pieniądze wreszcie zaczną procentować. Osoby cierpiące na niedostatek finansowy będą miały okazję podjąć dodatkowe zajęcia, które pozwolą podreperować budżet. Panna 24.08 – 22.09 Wsłuchaj się uważnie w swój wewnętrzny głos i kieruj się intuicją. Ona poprowadzi Cię we właściwym kierunku. Położenie Wenus będzie 66 aktywni/jesień 2014