popiel nie marudzą

Transkrypt

popiel nie marudzą
Nr 2(2)
jesień 2014
Cena 7,00 zł
w tym 8% VAT
M A G A Z Y N
L U D Z I
C I E K A W Y C H
Ż Y C I A
Lidia
popiel
nie marudzą
Profesjonaliści
Kultura ygor przebindowski | Raport urlop w polsce | Psychologia
sos dla par | Moda Monte carlo | Hobby nurkowanie
aktywni/jesień 2014
4
zdjęcie: Marysia Eriksson
6 Od redakcji
8
Rozmowa
z Lidią Popiel
14
Felieton
Ewa Kasprzyk
16
Felieton
Michał Fajbusiewicz
18
Kultura
Rozmowa z Ygorem
Przebindowskim
21 Premiery
Czas wolny
22
Urlop w Polsce
24
Psychologia
SOS dla par
30
Moda
38
Zdrowie
IX mitów o sałatkach
40
Forma
Po co ćwiczyć?
42
Uroda
Matki i córki – historia piękna
46
Menopauza cery
moda
w monte
carlo
30
50
Premiery
52
Finanse
O
sobowość finansowa
– wiesz jaką masz?
56
Zakupy
58
Technologia
P
oznaj współczesny świat
– przez dotyk!
60
Kuchnia
Przepisy Roberta Sowy
62
Hobby
Nurkowanie czyli terapia
dla wszystkich
66
Horoskop
od redakcji
Piotr Wawrzynów
Redaktor naczelny
Zamykając ten numer do druku, dotarła do mnie informacja, że TVP rozszerzyła
definicję komercyjnej grupy docelowej. Zwiększono górną granicę do 59 lat
z dotychczasowego zakresu wieku 16–49. W lipcu decyzję o zmianie definicji
podjęli też wydawcy zrzeszeni w Izbie Wydawców Prasy. Podniesienie górnego
pułapu wieku komercyjnego o dziesięć lat, wiąże się z faktem, iż w dzisiejszej
Polsce, podobnie jak w większości rozwiniętych państw europejskich,
osoby z kategorii wiekowej 50–59 lat wykazują się wysokimi dochodami
i wydatkami konsumenckimi.
Co to oznacza? Nic innego jak to, że zaczyna się zmiana myślenia i postrzegania
ludzi w wieku 50+ jako potencjalnych odbiorców wszelakich dóbr.
Jesteśmy grupą charakteryzującą się obecnie ponadproporcjonalną reprezentacją
w najbardziej prestiżowych kategoriach zawodowych, takich jak dyrektorzy,
właściciele firm, specjaliści, wyżsi urzędnicy państwowi i przedstawiciele
wolnych zawodów. Rynek dostrzegł w nas zapomniany potencjał.
Czas ,,tylko dla młodych” odchodzi do przeszłości. Oferty biur turystycznych,
zmiany w kampaniach reklamowych, w wizerunku na okładkach kolorowych
magazynów, to wszystko ma trafiać do nas – seniorów. Skąd ta zmiana?
Stąd, że sami kolejny raz przyczyniamy się do rewolucji społecznej.
Wiemy, że warto się rozwijać i dbać o siebie, poszerzać horyzonty, a czasu
nie traktować jako wroga tylko przyjaciela. Staramy się być nowoczesnymi
rodzicami, dziadkami pełnymi życia, a przede wszystkim ludźmi nie bojącymi się
zmian! Numer, który trzymają Państwo w ręku, przeszedł metamorfozę i mamy
nadzieję, że ciągle będzie ewoluował dzięki Państwa sugestiom i uwagom.
Chcemy być inspiracją. Warto żyć pełnią życia.
Redaktor naczelny:
Piotr Wawrzynów
Aleksandra Więcka,
Patrycja Matysiak
Menager wydawniczy
Sekretarz redakcji:
Zdjęcia
Felietoniści:
Katarzyna Martyn
[email protected]
Współpraca
Marta Bart, Małgorzata
Łuka-Kowalczyk,
Mateusz Martyn,
Beata Marciniak,
Iwona Piśmienny-Ścibor,
Katarzyna Sudoł
Tamara Pieńko,
Wiktor Zdrojewski,
Marysia Eriksson
Ewa Kasprzyk,
Michał Fajbusiewicz
Projekt graficzny i skład:
Oleg Wenderer
Produkcja
Vizja Art
Reklama:
[email protected]
tel. 71 337 65 08
tel. 22 400 47 13
Wydawca:
Fabryka Idei Sp. z o.o.
ul. Terenowa 40
52-231 Wrocław
[email protected]
www.aktywni-plus.pl
6
aktywni/jesień 2014
okładka:
Tmar Pieńko (zdjęcie),
Edyta Piasecka (makijaż),
Vizja Art (produkcja)
Wybierz
suplementy diety
Nasze preparaty oparte są jedynie
na składnikach, występujących
w naturalnym pożywieniu.
Dzięki temu są doskonale
przyswajane przez organizm.
Produkty Vitatabs dedykowane
są osobom, dla których dobre
samopoczucie psychofizyczne
i zdrowy wygląd są ważne.
SUPLEMENTY DIETY VITATABS POLECA:
Zamów już dziś:
www.vitatabs.pl
rozmowa
Profesjonaliści
nie
marudzą
romowa: Marta Bart zdjęcia: Tmar Pieńko
Profesjonalna w każdym calu, doskonale
zorganizowana zarówno w życiu zawodowym
jak i prywatnym. Uwielbia współpracować z ludźmi,
ukazując ich osobowość na zdjęciach. O ważnych
momentach w życiu opowiada Lidia Popiel, fotografka,
była modelka, wykładowca i redaktor naczelna.
10
aktywni/jesień 2014
rozmowa
Co jest dla Pani najważniejsze w życiu?
Najcenniejsze życiowe sprawy w opowiadaniu, niestety, brzmią
banalnie. Jednak trzeba przyznać, że w życiu najważniejsze jest
życie. Jakie sobie urządzimy, takie będziemy mieli. Dbanie o
siebie i innych, uwaga na otoczenie, poświęcanie się pięknym
i dobrym sprawom, bycie szczerym, szczególnie wobec siebie,
to priorytety.
Czy był taki moment w Pani życiu, który był przełomowy?
Krok milowy, bez którego inne rzeczy by się nie zdarzyły?
Myślę, że nie był to jeden moment, a wiele takich chwil, kiedy inni ludzie dawali mi do zrozumienia, że jestem coś warta.
Wzmacniali moje poczucie wartości. Dzięki temu miałam siłę i
energię robić inne, trudniejsze i ciekawsze rzeczy. Będąc modelką odkryłam, że w tej pracy dostaje się oklaski właściwie za nic,
tylko za dar natury. Jednak akceptacja bardzo motywuje do pracy nad innymi przedsięwzięciami. W połączeniu z poważnym
podejściem, można wiele zdziałać.
Jak to się stało, że została Pani modelką?
Jeden ze znajomych fotografów zaproponował mi pracę modelki. Dzięki temu znalazłam się przed obiektywem i na wybiegu,
wyjechałam też na chwilę do Paryża i tam wiele nauczyłam się
na temat jakości tkanin i szycia ubrań. Wykorzystałam to po
powrocie do Polski. Nawiązałam współpracę z galerią Grażyny
Hasse, gdzie dołączyłam do grona młodych twórców.
Co tam Pani robiła?
Projektowałam ubrania. W tamtych czasach uczestniczyłam
również w sesjach zdjęciowych, stylizowałam gwiazdy i modelki, robiłam make-up, organizowałam pokazy.
Kiedy wciągnęła Panią fotografia?
Podczas jednej z takich sesji pożyczyłam aparat od fotografa i zaczęłam robić zdjęcia. Z tego pierwszego filmu jedno z
sjonaliści mają to do siebie, że nie marudzą, nie mają fochów,
współpracują, dlatego praca z nimi jest inspirująca i przyjemna.
Jakie zdjęcia lubi Pani robić najbardziej?
Portrety. Uwielbiam pracę z ludźmi i wolę właśnie im poświęcać
większość czasu. Fascynuje mnie tajemnica, którą każdy z nas
w sobie nosi. Staram się zaznaczyć to na zdjęciach, chociaż nie
chcę jej „wyrywać”. Osobowość człowieka, jego piękno, zawsze
mnie intryguje. Za każdym razem, gdy robię zdjęcia, pilnuję się,
aby nie popadać w rutynę, aby nie robić ich mechanicznie. Przy
każdej sesji mam wrażenie czegoś nowego.
I tego uczy Pani swoich studentów w Warszawskiej Szkole
Filmowej?
Staram się wspierać studentów w ich zmaganiach. Spotkania
różnych pokoleń są inspirujące, a ja podpowiadam im drogę
działania. Czasami jest się zbyt blisko swojej pracy, za bardzo
zaangażowanym w projekt i trudno ocenić, w którym miejscu
się znajduje. Często wspólnie wymyślamy temat wystawy czy
cykle, akcje i możliwości.
A gdyby była Pani studentką, to lubiłaby Pani siebie jako
wykładowcę?
Tak, raczej tak. Na początku mojej pracy jako wykładowca
chciałam stworzyć dystans, ale szybko doszłam do wniosku, że
to nie ma sensu. Znacznie lepsze efekty daje wzmacnianie wiary w siebie moich studentów, niż wytykanie im błędów. Dużo
radości dają mi ich sukcesy. Są trochę moimi.
Kilka lat temu została Pani umieszczona w rankingu 50
Najbardziej Wpływowych Kobiet w Polsce. Czy czuje się Pani
wpływową osobą?
Może odrobinę. Ktoś kiedyś wytłumaczył mi, że poprzez mój
własny punkt widzenia przy portretowaniu osób, tego w jaki sposób przekazuję obraz światu, w pewien sposób mam wpływ na
Staram się wspierać studentów w ich zmaganiach. Spotkania różnych
pokoleń są inspirujące, a ja podpowiadam im drogę działania.
jej wizerunek, jak jest postrzegana. To duża odpowiedzialność.
Staram się zasługiwać na to miano, oprócz fotografowania często
wspieram charytatywne przedsięwzięcia, współpracowałam przy
tworzeniu Partii Kobiet, promuję młodych artystów. Bardzo sobie
cenię dołączenie do niezwykle szacownej grupy „wpływowych”.
Czy kiedyś myślała Pani o tym, aby poprawić swoją urodę, na przykład zdecydować się na jakiś zabieg medycyny estetycznej?
Nie powiem, żebym była jakoś szczególnie pewna siebie i uznawała wszystko za doskonałe. Wiele można poprawić, dążąc
do doskonałości. Tutaj możemy sobie zadać pytanie, czym jest
piękno. Jestem po stronie naturalności i dbałości o nią. Dlatego
wolę zdrowo się odżywiać, dużo ruszać, ufarbować włosy,
pomalować paznokcie, iść na pielęgnacyjno-relaksujący zabieg
do kosmetyczki i nie wystawiać siebie na ból walki o zniknięcie
kilku zmarszczek.
Czy nie ma Pani wrażenia, że nadmiernie poprawiając sobie urodę, co coraz częściej jest widoczne u naszych celebrytów, stajemy się
do siebie podobni, tracimy indywidualizm?
moich zdjęć zostało wybrane na plakat firmy kosmetycznej. W
taki sposób w jeden dzień stałam się fotografem i natychmiast
musiałam nauczyć się fotografowania.
Pierwszą osobą, którą Pani sfotografowała, była Bogna Sworowska?
Tak i to ona była na tym plakacie. Leżała na krawędzi basenu.
Niestety nie mam tego zdjęcia.
A potem fotografowała Pani już ówczesne gwiazdy.
Najpierw robiłam zdjęcia moim cudownym koleżankom, czyli
Małgosi Niemen, Ewie Wajnert, Marlenie Bielińskiej, która
teraz jest znakomitym fotografem i Bognie Sworowskiej, czyli wtedy najlepszym modelkom. W 1985 r. zrobiłam kilka
okładek do pisma „Scena” m.in. z Elżbietą Zającówną, Darią
Trafankowską, a do wywiadu w miesięczniku „Moda” robiłam
zdjęcia Krystynie Jandzie, która sama umalowała się, usiadła
w szlafroku na schodach z filiżanką i cierpliwie mi pozowała.
Dzięki takim osobom, profesjonalistom, wiele się nauczyłam.
Wiedziały doskonale jak się ustawić, w co ubrać, „czuły” światło
i przestrzeń. To mi bardzo ułatwiało pracę. Poza tym profe-
11
aktywni/jesień 2014
rozmowa
Jeden kanon piękna, do którego wiele kobiet dąży, powiększając sobie usta, unosząc policzki, wygładzając czoła, upodobnia
wygląd. Ja jednak mam cichą nadzieję, że tak do końca do tego nie
dojdzie, bo wtedy nie miałabym kogo fotografować (śmiech). Dla
mnie zmarszczki, których generalnie wolałbym nie mieć, są atutem w pewnych sytuacjach, stawiają mnie w zupełnie innej pozycji,
świadczą o moim doświadczeniu i wiedzy, dorosłości i powadze.
Czy przemijanie składnia Panią do refleksji, że mogłam zrobić coś
inaczej, czy raczej do pogodzenia się z tym, co miało miejsce, zaakceptowaniem, że tak miało być?
Nie ma nic piękniejszego niż młodość, ale dojrzałość też jest
fantastyczna. Przyglądam się swoim przeżyciom i jednak mimo
wszystko trudno tak do końca zaakceptować fakt bezpowrotnego przemijania, wiele w przeszłości mogło być lepiej zrobione.
Nie jest to żal, ale trudno to nazwać pogodzeniem się. Czasami
jakaś sprawa ląduje na ostrzu noża, zastanawiam się wtedy, czy
to kwestia życia czy śmierci i im jestem starsza, tym częściej
umiem coś odpuścić.
Jednak odpuszczanie nie jest łatwe, trzeba do niego podchodzić z
dużą świadomością siebie.
Tak, nie jest łatwe, ale mimo wszystko jest relaksujące, uwalniające jakąś energię, napięcie. Bo w życiu nie ma sytuacji czarno-białych. Najbardziej perfekcyjna fotografia jest zbudowana odcieniami szarości. A im jesteśmy starsi, tym więcej odcieni zauważamy.
Jest Pani żoną Bogusława Lindy. Jak to jest żyć z takim aktorem?
W domu jest inna sytuacja, nie ma sceny, widowni, nie mieszkam
z gwiazdą tylko z mężem. Myślę, że trudniej by było, gdyby mój
mąż wychodził do pracy o 8.00 rano i wracał o 20.00. Jesteśmy ze
sobą od 1991 roku, w naszym domu mieszkamy już 20 lat, wcześniej wynajmowaliśmy mieszkania. Zostawiliśmy sobie duże pole
swobody, wolności i to jest chyba nasz sposób na dobre relacje.
Macie Państwo córkę – w czyje ślady zdaje się iść? W Pani czy w męża?
Aleksandra na razie eksperymentuje, szuka swojej drogi, ciągnie ją w stronę sztuk plastycznych. Kiedyś zajmowała się więcej
fotografią, do tej pory współpracuje ze mną przy obróbce zdjęć.
Doskonale jej to wychodzi i zrobiła wiele dobrych prac. Ostatnio
zauważyłam, że zainteresowała się filmem i aktorstwem. Robi
etiudy filmowe. Namawiam ją, żeby przyszła do naszej szkoły na
wydział produkcji filmowej.
A nie ciągnie jej w stronę dziennikarstwa?
Chyba raczej nie, to ja realizuję się jako redaktor naczelna. Od
czterech lat prowadzę magazyn internetowy FineLIFE.pl i jest
to spełnienie marzenia sprzed wielu lat, kiedy to chciałam mieć
swoją gazetę. FineLIFE.pl daje możliwość ujścia wszystkim
moim zachwytom nad najwspanialszymi rzeczami.
Jakie ma Pani marzenia i plany?
Ostatnio sporo podróżowałam i zamierzam to kontynuować.
Pracuję nad książką – poradnikiem dla kobiet w moim wieku. Przygotowuję materiały do dwóch fotoksiążek i wystawy.
W planach mam cieszenie się życiem i pomaganie, w tym innym.
Najbardziej perfekcyjna fotografia jest
zbudowana odcieniami szarości.
12
aktywni/jesień 2014
felieton
gwiazdy
zamiast
słońca
w tym roku nie muszę schodzić na śniadanie w pełnym
makijażu i kreacji. Nie muszę pozować fotografom na
basenie, nad brzegiem morza, w łodzi rybackiej.
tekst: Ewa Kasprzyk
Mówiąc w skrócie, do życia potrzebuję słońca, wody
i powietrza. Przyjechałam do Międzyzdrojów na 19.
Festiwal Gwiazd. Trzymam się trochę z dala od
głównego centrum festiwalu, które mieści się w Hotelu
Amber. Wybrałam tak, ponieważ doszłam do wniosku, że
takie zagęszczenie gwiazd na metr kwadratowy jest dla
normalnego człowieka, a za takiego siebie uważam, nie do
zniesienia. Zaczyna się już rano, kiedy Gwiazdy zjeżdżają
do kurortu, a czerwony dywan lśni w uniesieniu i
niecierpliwym oczekiwaniu. Na dywanie kłębi się tłum
ludzi spragnionych sięgnąć Gwiazd: wczasowiczów, fanów,
łowców autografów, uczestników kolonii letnich, którym
wychowawczyni zafundowała wycieczkę pt. „Kochamy
Gwiazdy, chcemy je dotknąć”.
Najwięcej jest dzieci. Przepychają się, potrącają,
krzyczą, kiedy pojawia się kolejna osoba. Jest, jest!
Patrz, to on, Kiepski, czyli Andrzej Grabowski, podczas
gdy akurat jest to Andrzej Szopa – mój kolega z teatru
Kwadrat. Trochę podobny, jednak całkiem inny.
Ale nie ważne od kogo to podpis, ważne że jest. Czasem
na karteczce zgniecionej do bólu, kartelusze, serwetce,
programie, bilecie, dowodzie osobistym jeszcze w starym
wydaniu, na plecach, koszulkach i różnych dziwnych
miejscach. Jest, po prostu jest. A ja w tym roku nie muszę
schodzić na śniadanie w pełnym makijażu i kreacji. Nie
muszę pozować fotografom na basenie, nad brzegiem
morza, w łodzi rybackiej, w turbanie na głowie, czy
prezentować nową torebkę, zdradzać sekrety dobrej figury,
opowiedzieć o sportach, które uprawiam. Nie muszę, bo
dokonałam takiego wyboru. Wybrałam inny hotel.
Mogę więc biegać po plaży rano, w dresie, bez żadnej
asysty, pomiędzy jednym szkwałem deszczu a kolejnym
oberwaniem chmury. Obserwować wczasowiczów, którzy
co chwilę rozkładają i chowają parasole. Sama w czasie
lunchu pięć razy zmieniłam miejsce, bo raz słońce, raz
deszcz. Takie szalone urozmaicenia. Umówmy się, słońca
jest jak na lekarstwo i to jest żółta kartka za taki stan
rzeczy. Jedynie rozgrzewa nas mundial. Mecze oglądam z
prawdziwą rozkoszą, mimo, że to dla pospólstwa, jak
powiedział z obrzydzeniem mój znajomy. Nie szkodzi.
Pojedynek Niemców z Algierią był fenomenalny.
Uwielbiam tę nieprzewidywalność. W teatrze wiem,
jaki będzie koniec sztuki, bo już ją wcześniej ktoś
wyreżyserował, a tu jest dopiero teatr, największy teatr
świata. Może wyjątek stanowi Golgota Picnic, gdzie
widownia zachowuje się bardziej spontanicznie,
ale podobnie jednak jak kibice na mundialu.
Ale tak naprawdę jestem już w Almadzie i piszę te
słowa spod błękitnego sklepienia portugalskiego
nieba. Jestem na 31. Festiwalu Sztuk Współczesnych,
na który zostałam zaproszona i między spektaklami
z Argentyny, Kanady, Francji czy Hiszpanii wyleguję się
na piaszczystej, oceanicznej plaży. W dzień jest słońce,
a w nocy świecą i brylują tu zupełnie inne Gwiazdy.
Ewa Kasprzyk
Aktorka teatralna, telewizyjna i filmowa.
Laureatka prestiżowych nagród i
miłośniczka sztuki. Podbiła serca widzów
rolą w filmie Kogel-mogel.
14
aktywni/jesień 2014
felieton
Labirynt
bez
wyjścia
Małżeństwo Bogdańskich wraz z dwójką dzieci i babcią
mieszkało w Starowej Górze. Prowadzili w Łodzi dobrze
prosperującą własną firmę, zajmującą się produkcją
i handlem w branży komputerowej.
tekst: Michał Fajbusiewicz
Pan Krzysztof był znaną postacią na giełdzie
elektronicznej. Dobrze zarabiał na swoich unikalnych
pomysłach. Miał słabość do samochodów, marzył o
luksusowej terenówce, którą chciał przejechać Afrykę.
Jakiś czas przed zaginięciem rodziny zaczęły się dziać
zadziwiające rzeczy. Bogdańscy mieli kilka kont oraz kilka
kart debetowych i kredytowych. Krzysztof pobierał
pieniądze z jednego konta i przekazywał na drugie, a potem
na trzecie, czwarte. Dzięki temu zyskiwał świetną opinię w
bankach, które przyznawały mu coraz większe limity. W
trakcie działalności firmy małżeństwo zaciągnęło wysokie
kredyty. Pożyczali też pieniądze od znajomych. Krótko
przed zaginięciem Krzysztof spotkał się z mężczyzną u
którego się zapożyczył i powiedział mu, że wraz z rodziną
wstąpił do sekty religijnej i wyjeżdża za granicę. Jako
zapewnienie spłaty długu dał mu kartę kredytową i kazał
wybierać wpływające na konto pieniądze. Mężczyzna podjął
kilka tysięcy złotych i… karta wykazała debet.
Krzysztof z rodziną pojechali do znajomego swoim
samochodem, który był zastawem za pożyczone 75 tysięcy
złotych. Sporządzili umowę sprzedaży i przerejestrowali
samochód na nowego właściciela. Krzysztof poprosił, aby
mógł użytkować samochód jeszcze przez kilka dni, na co
otrzymał zgodę.
się w Starowej Górze u teściów. Zapewnił, że zawiózł rodzinę
do Wrocławia na szkolenie, ponieważ planują otworzyć firmę
turystyczną. Dodał też, że zamierzają wyjechać do Niemiec.
Tydzień później zwrócił uszkodzony samochód właścicielowi.
Od tamtego dnia nikt nie widział żadnego członka rodziny
Bogdańskich. Ich zaginięcie rodzina zgłosiła miesiąc później.
W czasie oględzin domu nie stwierdzono śladów włamania,
porwania czy też ucieczki. Wszystko wyglądało tak, jakby
wyszli na chwilę i mieli zaraz wrócić. Ubrania, meble,
telewizor, legitymacje szkolne były na swoim miejscu. Bilingi
rozmów telefonicznych nie wykazały żadnych połączeń za
granicę. W biurach podróży nie stwierdzono zakupu
wycieczki zagranicznej. Nie odnotowano ich wyjazdu na
przejściach granicznych.
Państwo Bogdańscy oszukali mnóstwo osób. Są
podejrzewani o wyłudzenie z łódzkich banków kredytów
na 2 miliony złotych. Poszukują ich nie tylko prokuratorzy,
ale i prywatni wierzyciele.
Zawsze należy zwracać uwagę na to, komu pożycza się
pieniądze i zabezpieczyć się w odpowiedni sposób, by nie
paść ofiarą ludzkiej nieuczciwości. Sporządzenie umowy
notarialnej i sprawdzenie wiarygodności pożyczkobiorcy to
pierwszy krok do zabezpieczenia swoich pieniędzy.
W tym dniu cała rodzina szykowała się do wyjazdu ze
Starowej Góry. Krzysztof poinformował koleżankę córki,
że ta nie pojawi się na zajęciach, ponieważ wyjeżdżają na
święta do Niemiec. Cała rodzina, oprócz matki, posiadała
paszporty i telefony komórkowe. Nazajutrz Krzysztof pojawił
Michał Fajbusiewicz
Dziennikarz, publicysta, realizator
filmowy, scenarzysta i podróżnik. Znany
jako autor i prowadzący program „Magazyn
Kryminalny 997”.
16
aktywni/jesień 2014
Nie znasz?
Nie otwieraj!
tekst: Katarzyna Martyn
Te słowa na długo utkwią w pamięci
wszystkim tym, którzy spotkali się z
Michałem Fajbusiewiczem podczas
akcji społecznej zorganizowanej z
inicjatywy TAURON Polska Energia.
Redaktor „Magazynu Kryminalnego
997”, podczas dwóch edycji spotkał się z
kuracjuszami w kilkudziesięciu
sanatoriach i uzdrowiskach w całej
Polsce. Kwietniowe i czerwcowe
wykłady przestrzegały głównie starsze
osoby przed fałszywymi przedstawicielami handlowymi, którzy mogą
zapukać do ich drzwi.
Nieuczciwi akwizytorzy, sprzedawcy energii eklektycznej czy
komunikacji, coraz częściej odwiedzają nasze domy i namawiają na
podpisanie nowych umów, nie zawsze dla nas korzystnych. Niestety, w
większości przypadków ofiarami oszustw i kradzieży we własnych
mieszkaniach padają seniorzy – opowiadał Michał Fajbusiewicz.
Akcja społeczna „Nie znasz, nie otwieraj” miała na celu uświadomie-
nie, przede wszystkim osobom starszym, jakie zagrożenia mogą płynąć
z niekorzystnie podpisanej umowy, a także w jaki sposób można się
obronić przed próbą oszustwa. Osoby, które w bezwzględny sposób
wykorzystują naiwność i niewiedzę seniorów, mają mnóstwo
sposobów na wyłudzenie pieniędzy.
Podczas szeregu spotkań kuracjusze zadawali pytania związane
głównie z ochroną przed nieuczciwymi przedstawicielami handlowymi. Redaktor Fajbusiewicz przestrzegał przed pochopnymi decyzjami
w kontekście zawierania umów, a także przedstawił prawa konsumenta, których często nie jesteśmy świadomi.
Jednym z elementów spotkań były warsztaty asertywności, które
prowadził profesjonalny trener. Uczestnicy mogli ćwiczyć właściwą
postawę wobec przedstawiciela handlowego, aby w realnej sytuacji
podjąć świadome decyzje. Aby wiedza pozostała z seniorami jak
najdłużej, otrzymali „Informator bezpiecznego seniora”, zawierający
najważniejsze informacje zaprezentowane w trakcie wydarzenia.
Akcja „Nie znasz, nie otwieraj” została stworzona z myślą o tych,
którzy najczęściej padają ofiarą oszustów. Cykl wykładów okazał się
doskonałą inicjatywą dbającą o bezpieczeństwo osób starszych.
Wystarczy tylko nie otwierać drzwi, jeśli się kogoś nie zna.
kultura
Ygor
Przebindowski
rozmowa: Katarzyna Martyn zdjęcie: Michał Sęk
Z niezwykłą wrażliwością dotyka muzykę. Pielęgnuje każdy
dźwięk, a każdą nutę wydobywa z instrumentów ze skrupulatną
starannością. Mówi, że nie wyobraża sobie innego zawodu i
miejsca na ziemi bez muzyki. O swojej wielkiej pasji opowiada
jak o wielkiej miłości.
Moje muzyczne pasje rozwinęły się w kierunku jazzu,
bo tam poczułem coś najbardziej wyjątkowego –
improwizację.
Muzyka to Twoja pasja, ale też zawód. Jak to jest, gdy robi
się to, co lubi i jeszcze z tego żyje? Praca muzyka i kompozytora to ciężki kawałek chleba.
Ukończyłem różne szkoły i studiowałem na akademii
muzycznej. Przez lata przygotowywałem się do bycia
muzykiem i do pracy w tej branży. Bardzo chciałbym,
aby to co robię i co lubię, było zawsze tym, z czego
żyję. Ten zawód to pewien rodzaj usługi. Myślę, że nie
ma w tym nic złego. Wszystko co wiąże się ze sztuką,
uprawianiem jej, jest w pewnym sensie do wynajęcia.
Staram się od początku prowadzić swoją drogę muzyczną tak, że wypracowałem pewną pozycję, która pozwala
mi wybierać propozycje i w ten sposób jestem bliższy
temu co lubię. Nie chcę tego ujednolicać, tak naprawdę
każde wyzwanie jest ciekawe i może być inspirujące w
zależności od ludzi i okoliczności. Praca muzyka i kompozytora nie jest łatwa. Wiele osób nie zajmujących się
sztuką, ma zupełnie inne wyobrażenie. Myślą, że granie
to forma hobby, przyjemności i często nie traktują nas,
muzyków, poważnie. W zasadzie nie wyobrażam sobie
innego zawodu i miejsca na ziemi bez muzyki…
zespołu Toto, wreszcie dostałem w prezencie płytę
Michaela Jacksona i wtedy słuchałem jej całymi dniami.
Moje muzyczne pasje rozwinęły się w kierunku jazzu, bo
tam poczułem coś najbardziej wyjątkowego – improwizację. Od tego momentu ćwiczyłem już tylko standardy
jazzowe. Zacząłem układać swoje pierwsze kompozycje
mając 16 lat, wtedy też założyłem swój pierwszy zespół
i chciałem dołożyć coś od siebie, poza repertuarem znanym i lubianym.
Na przestrzeni kilku lat od ukończenia studiów nagrałeś
wiele utworów do przedstawień teatralnych, etiud filmowych – co przyciąga Cię do tego gatunku?
Do teatru trafiłem dzięki bratu. Zaraz po ukończeniu
studiów dostałem propozycję grania w spektaklu, jako
muzyk, w Teatrze Nowym w Łodzi. Zawsze lubiłem
środowisko aktorskie. Inni ludzie, inna wrażliwość.
Grając przez kilka lat w przedstawieniu, zacząłem sobie
szukać miejsca w tej przestrzeni. Interesowałem się literaturą, dużo wtedy czytałem, to było bardzo potrzebne
w pracy. Czułem się w tej atmosferze bardzo dobrze.
Jednocześnie tworzyłem inne muzyczne projekty, grałem intensywnie w zespołach jako sideman ze znanymi
artystami muzyki rozrywkowej. To był czas pisania piosenek, podróżowania po kraju, zdobywania doświadczenia scenicznego. Film jest innym wymiarem teatru, w
myśleniu o muzyce. Tworząc muzykę do teatru, myślę o
filmie i na odwrót. Uwielbiam jedno i drugie, ponieważ
wszystko zaczyna się od słowa, od wyobrażenia sobie,
od stwarzania czegoś, co na początku jest tylko iluzją,
a potem staje się pewną rzeczywistością, przechodzi w
jakiś świat, jakiś czas utrwalony, film, spektakl, etiudę.
Pochodzisz z muzykalnej rodziny, wydaje się więc naturalne, że poszedłeś w tym kierunku, choć brat wybrał życie
aktora. Kto zaszczepił w Tobie wrażliwość na dźwięki?
Kiedy pierwszy raz skomponowałeś coś swojego? Poczułeś,
że to Twoja droga życia?
Moja rodzina jest bardzo muzykalna, o korzeniach artystycznych. Z kolei mama prowadzi męski chór. Jako
dziecko zostałem postawiony przed faktem, że zostałem
zapisany na fortepian do ogniska muzycznego i konsekwentnie ćwicząc wprawki, ukończyłem podstawową
szkołę muzyczną. W wieku 14 lat rozpocząłem naukę
w szkole średniej, zacząłem spędzać więcej czasu przy
pianinie i moje zainteresowania muzyczne bardzo się
w tym czasie rozwinęły. Ojciec miał adapter i zdarzało
się, że puszczał Niemena, Klenczona i Armstronga. Te
melodie bardzo różniły się od utworów klasycznych,
których uczyłem się w szkole. Powodowały zachwyt,
rozluźnienie. Szybko zacząłem słuchać coraz więcej
muzyki rozrywkowej. Pożyczyłem z biblioteki muzycznej album Milesa Davisa Tutu, przegrałem kilka kaset
Jesteś współtwórcą wielu nagrań płytowych. Pracujesz
z najlepszymi młodymi muzykami na polskim rynku.
W 2012 r. wydałeś pierwszy album Powidoki, w czerwcu
pojawiły się Powidoki Powstania Warszawskiego. Czy
to kontynuacja jakiegoś większego projektu. Co kryje się
pod hasłem „powidoki”?
Pracuję już od kilkunastu lat, tworząc różne formy
muzyki z artystami, których dobieram z szacunkiem
– muzyka to człowiek i to co ma w sercu.
19
aktywni/jesień 2014
Staram się wspólnie przeżywać to, co komponuję, dlatego często
przed graniem wiele godzin upływa mi na rozmowie. W 2012
roku ukazała się płyta Powidoki. Dwa lata później, przy okazji
70. rocznicy wybuchu powstania w Warszawie, ukazał się drugi
Jarek Wasik i pięknie je zaśpiewał aktor Marcin Januszkiewicz.
Masz ulubiony motyw, utwór na tej płycie? Taki, który Ciebie
ściska za gardło?
Film jest innym wymiarem teatru, w myśleniu o muzyce.
Tworząc muzykę do teatru, myślę o filmie i na odwrót. Uwielbiam
jedno i drugie, ponieważ wszystko zaczyna się od słowa…
album, Powidoki Powstania Warszawskiego. Obie płyty mają w
tytule słowo „powidoki”. Czym ono dla mnie jest? To podroż do
„nieuchwytnego”. Moja wyprawa w głąb siebie. Muzyka do nienakręconego filmu. Chcę, aby każdy po swojemu czytał to słowo
i szukał w nim siebie. Mogę zdradzić, że następna płyta będzie
miała tytuł Powidoki/Portrety. Czyli będzie to tryptyk, a co dalej?
Nie wiem gdzie mnie wrażliwość poniesie.
Wszystkie są mi bliskie, ponieważ wielkim wydarzeniem jest dla
mnie Powstanie Warszawskie, więc wkładałem tyle samo miłości, pisząc te utwory. Moją słabością są skrzypce, które w wykonaniu Dawida Lubowicza sprawiają, że łzy cisną się do oczu.
Każdy z kompozytorów ma ciche marzenie współpracować ze swoim
ulubionym reżyserem. Gdybyś miał taką szansę od losu, dla kogo
chciałbyś napisać ścieżkę dźwiękową?
Mam różne marzenia, nie mam konkretnego ulubionego reżysera, jest ich wielu. Od zawsze byłem zafascynowany polską szkoła
filmową: Skolimowski, Polański, Kieślowski. Kino zagraniczne:
Fellini, Bergman, Tarkowski, Konczałowski, Forman.
Zarówno jedna, jak i druga płyta idealnie wpisuje się w nurt muzyki
filmowej. To wyraźnie pokazuje, co Ci w duszy gra. Jednak każda z
nich ma zupełnie inną barwę.
Chcę, aby każda odsłona Powidoków była w pewnym sensie kontynuacją nurtu muzyki filmowej. Jednak każda z nich to inny
temat, który opowiada o czymś różnym, dotyka innych emocji,
wspomnień, uczuć.
Kto jest Twoim muzycznym autorytetem? Czyja twórczość jest dla
Ciebie inspiracją?
W polskim kinie powojennym największym kompozytorem
muzyki filmowej światowej sławy był Krzysztof Komeda. To był
i jest mój autorytet. Miałem oczywiście inne fascynacje, z pewnością Andrzej Kurylewicz, Kilar, Preisner, Szymański, Lorenc,
Ennio Morricone, Angelo Badalamenti, John Williams, Hans
Zimmer, Philip Glass.
Rozmawiała: Katarzyna Martyn
Skąd pomysł na stworzenie Powidoków Powstania Warszawskiego,
a nie np. Powidoków II Wojny Światowej? Czym inspirowałeś się,
komponując utwory?
Pierwsze Powidoki były „podróżą”. Dotknąłem tematu powstania,
a ideą, która mi przyświecała pisząc kompozycje, była „miłość
do wolności”. Trudno o tych, czy innych stanach i emocjach
pisać. Ciężko to opowiedzieć, przełożyć na język. To się dzieje
we mnie podczas przeżywania, myślenia o tych wydarzeniach.
Są to godziny czytania, oglądania filmów, rozmów. Nie potrafię komponować muzyki na zadany temat, sama do mnie przychodzi. Inspiracją do tworzenia utworów były wybrane przeze
mnie wydarzenia. Poczynając od pierwszego dnia wzywającego
Polaków do walki, kończąc na tragicznej kapitulacji. Na płycie są
utwory, które mają nazwy ściśle powiązane z danymi sytuacjami.
Starałem się to ułożyć w kolejności, jak kartki wyrwane z kalendarza. Pierwszy utwór, „Godzina «W»”, to wezwanie do powstania. Drugi, „Rzeź Woli”, to tragiczne pierwsze sześć dni masakry na Woli, gdzie w bestialski sposób mordowano powstańców
i ludność cywilną, czyniąc tym samym ludobójstwo na niespotykaną skalę. Kolejny, trzeci utwór to „Kołysanka «Gęsiówka»”,
czyli wyzwolenie kilkuset więźniów z KL Warschau, obozu koncentracyjnego, który działał na terenie ruin getta. I tak dalej płynie ta opowieść powstańczych dni, w kierunku upadku. Ostatnim
utworem na płycie jest piosenka „Obłędny świat”, jako przesłanie, błogosławieństwo na przyszłość. Piękne słowa napisał poeta
Ygor Przebindowski, Powidoki Powstania Warszawskiego,
Jazz Sound
20
aktywni/jesień 2014
kultura
Miasto 44
Magia
w blasku
księżyca
19.09.2014
Dramat wojenny w reżyserii
Jana Komasy,
który powinien obejrzeć
każdy patriota. Opowieść
o młodych
warszawiakach,
którzy walczyli w Powstaniu
Warszawskim.
Zaprzyjaźnieni
ze sobą bohaterowie dołączają
do powstańczego
oddziału, zupełnie nieświadomi dramatu wojny. Na polu bitwy rozgrywają się
dramaty osobiste, pełne miłości, rozczarowań jak
również nienawiści. Bohaterowie powstania nie są
jedynie patriotami stającymi w obronie ojczyzny.
To młodzi ludzie, którzy wbrew swojej woli musieli
szybko dojrzeć, by stanąć na wysokości zadania.
15.08.2014
Kolejna lekka
i przyjemna
komedia od
Woody’ego Allena.
Tym razem akcja
toczy się w latach
20. na południu
Francji. W rolach
głównych Colin
Firth i Emma
Stone. Bohaterem
jest Anglik,
który przyjeżdża
nad Lazurowe
Wybrzeże, aby
pomóc zdemaskować pewne oszustwo. Na jego drodze staje piękna
kobieta, która wykorzystując swój wdzięk, wcale
nie ułatwia mu zadania. Francuski klimat, zamożne
posiadłości i kluby jazzowe dla elit, idealnie wpasowują się w filmową atmosferę, oczywiście w stylu
Woddy’ego Allena.
Sacrum
Profanum
Festival
Kosmos
wzywa!
sztuka
i nauka
w długich
latach
sześćdziesiątych
1-06.2014
14.09.2014
– 20.09.2014
w Krakowie
Jedno z najciekawszych wydarzeń w Europie,
przedstawiające
muzykę współczesną bez granic.
Organizatorzy
stawiają tylko
na perfekcjonistów. Na festiwalowej scenie
można usłyszeć
jedynie najwybitniejszych przedstawicieli ambitnej sceny rozrywkowo-eksperymentalnej. Podczas festiwalu można
posłuchać gwiazd wykonujących zarówno muzykę
współczesną jak i alternatywną. Co roku podczas
koncertów obecny jest artysta, będący muzyczną
ikoną. W tym roku wystąpią m.in. Squarepusher wraz
z Sinfonietta Cracovia, Philip Glass i Maki Namekawa
& Piotr Orzechowski, Kronos Quartet w towarzystwie
Capella Cracoviensis Vocal Ensemble, Bang on a Can
All-Stars i Lee Ranaldo & Skalpel.
– 28.09.2014
Zachęta, Warszawa
Wystawa dla
prawdziwych
fanów kosmosu
i nurtu science
fiction. Rozwój
nowych technologii, loty w kosmos, to wszystko fascynuje
człowieka od pokoleń. Nieznane obszary pozaziemskie sąinspiracją we wszystkich dziedzinach
sztuki: malarstwie, wzornictwie, architekturze,
rzeźbie czy urbanistyce. Rozwój naukowy sprawia,
że istnieją co raz większe możliwości na zbadanie
kosmosu i zorganizowanie wielkich wypraw na
jego podbój. Wystawa przedstawia związki artystów z nauką, przemysłem i techniką w nietypowej aranżacji.
PREMIERY
21
aktywni/jesień 2014
czas wolny
urlop W POLSCE
– raport
Wakacje można zaplanować w zasadzie zawsze. Środek lata nie musi być
idealnym czasem na urlop. Na pewnym etapie życia zmniejszają się ograniczenia i
wzrastają nowe możliwości na organizację wolnego czasu. Na wycieczkę można
wybrać się dokładnie wtedy, gdy potrzebuje się wypoczynku.
tekst: Katarzyna Martyn
N
ie wszystkim pasują zagraniczne wojaże,
a wczasy last minute wydają się być ryzykowne i wcale nie aż tak tanie. Polacy coraz
częściej wybierają odpoczynek w kraju.
Mimo iż morze i góry nadal cieszą się największą popularnością, to o wiele częściej decydujemy się na wypoczynek w
mniej standardowych miejscach, za to bliżej natury. Chętniej
wybieramy niezorganizowane wycieczki, w których to my
jesteśmy przewodnikami i sami decydujemy o tym, co i
gdzie chcemy zobaczyć. Tylko jak wybrać te najatrakcyjniejsze miejsca, które dostarczą nam nie tylko doznań estetycznych, ale przede wszystkim pozwolą odpocząć? W pierwszej
kolejności należy określić swoje preferencje, a także czas
w jakim chcemy wybrać się na urlop. Nie zawsze trzeba
planować dwutygodniową wyprawę w góry lub przeleżeć
całe dnie na plaży. Do aktywności skłaniają bogate oferty
polskich regionów, w których prężnie rozwija się turystyka.
Aktualnie ochoczo wyjeżdżamy na weekendy, by zaczerpnąć odrobinę świeżego powietrza. Warto wtedy wybrać się
na piesze wycieczki po lasach lub zrelaksować w aquaparkach. Miłośnicy żeglarstwa chętnie zdecydują się na rejsy po
Wielkich Jeziorach Mazurskich. Specjalnie dla nich przygotowane są porty, a także pola namiotowe. Otoczenie natury,
zapach jeziora i wieczorne ognisko w gronie przyjaciół, to
wspaniały odpoczynek w leśnych zakątkach. Natomiast
22
aktywni/jesień 2014
jeżeli ktoś woli bardziej ekstremalne sporty, warto wybrać się
na naukę windsurfingu do Chałup. Specjalnie organizowane
kursy pozwalają skorzystać z morza w inny niż dotąd sposób.
Do aktywnego spędzania czasu zachęcają samorządy. W
tym sezonie stawiamy na wędrówki i poznawanie zakątków Polski. Wycieczki szlakami turystycznymi, piesze lub
rowerowe wyprawy po leśnych terenach czy zwiedzanie
wyjątkowych zabytków. Najpiękniejsze miejsca można
zobaczyć w niewielkich miasteczkach, pełnych małych
restauracyjek i kawiarenek lub podczas spędzania czasu na
lokalnych imprezach organizowanych przez całe wakacje.
To wyśmienita okazja do zabawy i zwieńczenie całodniowych wypraw. Różnorodnie ukształtowane powierzchnie
i mikroklimat działa bardzo korzystnie na nasze zdrowie.
Zielone tereny pozwalają nam się wyzwolić z wielkich
zatłoczonych miast.
W Polsce też da się odpocząć. Trzeba tylko wybrać odpowiednie miejsce. W kraju jest łatwiej. Nie jesteśmy zobowiązani do przebywania w danym miejscu. Gdy tylko mamy
ochotę, możemy pojechać do innego miasta lub wrócić do
domu. Sami jesteśmy sobie przewodnikami i prościej jest
nam podjąć decyzje o wyjeździe. A przede wszystkim możemy spontanicznie zdecydować, że w najbliższy weekend
uczymy się windsurfingu lub spacerujemy po świętokrzyskich jaskiniach. Polska daje naprawdę duże możliwości!
Przedstawiamy 10 sposobów
na aktywny wypoczynek w Polsce
za dobę, co w przypadku tygodniowego pobytu dla dwojga wynosi około 1400 zł.
Polecamy Willę Leluja lub Willę Nałęcz.
1. Park wodny w Hotelu Gołębiewski w Mikołajkach
Kraina Wielkich Jezior Mazurskich jest jednym z najbardziej atrakcyjnych miejsc
turystycznych. Mikołajki położone są nad jeziorem Tałty i Jeziorem Mikołajskim.
Jednym z głównych miejsc, do których wybierają się urlopowicze jest Park Wodny
Tropikana w Hotelu Gołębiewski. Kilka basenów, jacuzzi borowinowe, jodowo-bromowe, morskie, sauny: parowa i suche o nutach zapachowych: świerku, eukaliptusa, ziół alpejskich, jaskinia solna, tężnie solankowe, zjeżdżalnie i siłownia,
a w okresie letnim są czynne również baseny zewnętrzne. Można wypocząć na
leżakach na słonecznym tarasie lub spędzić aktywnie czas, grając w siatkówkę.
Wczasy w tropikalnym stylu, w bogatej ofercie, w której każdy może znaleźć coś
dla siebie. Koszt tygodniowego pobytu dla dwóch osób w Hotelu Gołębiewski
wynosi około 2500 zł.
6. Zamki i Pałace na Dolnym Śląsku
Województwo dolnośląskie pełne jest terenów, które warto zwiedzić. Historyczne
miasta, jak Wrocław, bogate są w wyjątkowe miejsca, np. Hala Stulecia wpisana
na listę światowego dziedzictwa UNESCO, najstarszy i największy w Polsce
ogród zoologiczny czy ogród botaniczny. Dla ceniących sobie architekturę,
najlepsza będzie wycieczka śladami licznych zamków. Warto wybrać się Szlakiem
Piastowskim, na jego trasie znajduje się 15 zamków i grodów. Do najbardziej znanych należą Zamek Książ, Zamek w Bolkowie i Zamek Chojnik. Różnorodność
materiałów z jakich zostały wykonane, sprawia, że każdy jest wyjątkowy.
Największym z nich jest Zamek Książ, który ma ponad 400 pomieszczeń, a ich
łączna kubatura wynosi 150000 m3. Można go odwiedzać przez cały rok, a nawet
spędzić w nim cały tydzień! Koszt takiego pobytu w hotelowej części zamku
wynosi około 1700 zł za parę.
2. Port Ekomarina w Giżycku
Giżycko jest miastem położonym na Mazurach między jeziorami Kisajno
i Niegocin. Nazywane jest stolicą żeglarstwa, gdyż to jeden z głównych portów
na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich. Jest najpopularniejszym miejscem,
do którego wybierają się turyści marzący o żeglowaniu i wypoczynku nad
jeziorem. Największym i najbardziej znanym portem jest Ekomarina. W porcie
znajdują się liczne restauracje i kawiarnie, lokale usługowe i sklepy. Żeglujący po
jeziorach, mogą zatrzymać się na dużym, specjalnie do tego wyznaczonym polu
namiotowym. Turyści, którzy oprócz pływania po jeziorach cenią sobie życie
kulturalne, mogą wybrać się na Festiwal Piosenki Żeglarskiej i Morskiej Szanty.
Liczne parki i trasy turystyczne z pewnością przydadzą się tym, którzy zechcą się
przesiąść z łódki na rower. Warto rozbić się na polu namiotowym. Cena biwakowania w Porcie Ekomarina wynosi około 300 zł za tygodniowy pobyt dla dwóch
osób. Natomiast tym, którzy preferują wypoczynek w hotelu, polecamy Hotel
Marsovia, gdzie koszt siedmiodniowego pobytu to około 2200 zł.
7. Województwo świętokrzyskie
Nie każde wakacje i nie każdy wypoczynek musi być związany z leżeniem na
plaży lub codziennym spacerowaniu po górach. Warto zwiedzić regiony w Polsce,
które mają szereg atrakcji przygotowanych dla turystów. W województwie
świętokrzyskim znajduje się pełno interesujących miejsc. Świetnie zorganizowane szlaki turystyczne, np. Opatów – trasa podziemna, uzdrowiska, baseny,
urokliwe miasteczka, jaskinie, góry, a także piękne zabytkowe zamki i budowle.
Warto zobaczyć Jaskinię Zbójecką w Łagowie, Muzeum Henryka Sienkiewicza,
Muzeum Minerałów i Skamieniałości, czy drewniany kościół w Radkowicach
z 1621 roku lub udać się do osławionej przez pewnego koziołka wsi Pacanów.
Wybór noclegów w całym województwie jest ogromny. My polecamy Hotel Pod
Świerkiem w miejscowości Busko-Zdrój. Tam cena tygodniowego pobytu dla
dwóch osób wynosi od 1000 do 1400 zł.
3. Szkoła Windsurfingu „BO SPORT” w Chałupach
„Chałupy welcome to” – jak śpiewał Zbigniew Wodecki, nadal witają turystów
uwielbiających wypoczynek nad morzem. Chałupy są częścią Władysławowa.
Ponieważ plaże nad zatoką są wyjątkowo płytkie, a woda spokojna, jest to idealne
miejsce do uprawiania windsurfingu. Sprzyja to powstawaniu licznych szkółek.
Jedną z nich jest „BO SPORT” w Chałupach. Amatorów tego sportu z roku na
rok przybywa coraz więcej, dlatego można zapisywać się na organizowane specjalne kursy. Szkoła w swojej ofercie prowadzi zajęcia intensywne, rekreacyjne, a także
dla dzieci i młodzieży. Dodatkowo można wypożyczać sprzęt wodny czy wziąć,
oprócz windsurfingu, lekcje kita. Osoby, które wolą spokojniejszy wypoczynek
i relaks na plaży, mogą udać się na największą plażę nudystów w Polsce.
Wszystkim, którzy marzą o wakacjach w Chałupach polecamy Hotel Meridian,
w którym dwie osoby za tygodniowy pobyt zapłacą ok. 2500 zł.
8. Kazimierz Dolny
4. Dąbki
9. Białka Tatrzańska
Warto postawić na zwiedzanie i odwiedzić niezwykłe zabytkowe miejsca w Polsce,
których jest mnóstwo. Kazimierz Dolny jest położony w województwie lubelskim,
to właśnie tam jest znacząca ilość budowli, które warto zobaczyć. Ich specyfika
polega na tym, że zostały wykonane z miękkiego wapienia, który był doskonałym materiałem do pracy twórczej. Najważniejszymi zabytkami jakie należałoby
odwiedzić jest kościół św. Jana Chrzciciela i św. Bartłomieja – zbudowany w latach
1586–1589, zamek w Kazimierzu Dolnym – ruiny z wieku XIV–XVI, spichlerze,
np. Spichlerz „Pod Wianuszkami” z lat 80. XVII w. czy synagogę. Warto również
zobaczyć panoramę na Małopolskim Przełomie Wisły. Dla chętnych pozostania w
tej uroczej miejscowości przez tydzień Zajazd Piastowski ma specjalną wakacyjną
ofertę pobytu dla dwóch osób za około 1300 zł.
Jest to miejscowość uzdrowiskowa i wypoczynkowa, dlatego o każdej porze roku
gromadzi na piaszczystych plażach kuracjuszy. Z jednej strony otoczona Morzem
Bałtyckim, z drugiej jeziorem Bukowo. Dlatego ci, którzy nie przepadają za
morską bryzą, mogą spacerować w okolicach mniejszego akwenu. W Dąbkach
znajduje się siedem zakładów lecznictwa uzdrowiskowego. Turyści mogą oprócz
wypoczynku, poddać się leczeniu chorób ortopedyczno-urazowych, reumatycznych, kardiologicznych czy chorób dróg oddechowych. Wszyscy, którzy cenią
spokój, relaks i nie przepadają za turystycznymi atrakcjami i tłumami, powinni
skorzystać z oferty jednego z uzdrowisk, aby połączyć przyjemne z pożytecznym
i wypoczywając, leczyć doskwierające na co dzień schorzenia. Oferta sanatoriów
i uzdrowisk jest naprawdę duża. My polecamy Ducat Medical Spa, gdzie koszt
tygodniowego odpoczynku dla dwóch osób wynosi ok. 1750 zł.
Jest to miejscowość przystosowana do regularnych odwiedzin turystów. W Białce
są koleje linowe, wyciągi narciarskie oraz baseny termalne, w których woda jest
pozyskiwana z głębokości 2500 metrów, a temperatura wynosi około 80 stopni
Celsjusza. Jest jedną z najatrakcyjniejszych miejscowości górskich. Znajduje się
tam pięć ośrodków narciarskich. Można także uprawiać sporty ekstremalne, np.
kajakarstwo górskie na rzece Białce, lub wziąć udział w spływie pontonowym.
Jeżeli ktoś szuka zabytków do zwiedzania, to godny polecenia jest zabytkowy
drewniany kościółek pod wezwaniem św. Apostołów Szymona i Judy Tadeusza.
Aby w pełni oddać się wypoczynkowi, polecamy Dom Wczasowy Na Kamieńcu,
koszt pobytu tygodniowego dla dwóch osób to około 1200 zł.
10. Bory Tucholskie
Miłośnicy fauny i flory z pewnością wypoczną w Borach Tucholskich. Można spotkać rzadkie okazy roślin. W Borach znajdują się rezerwaty i fragmenty prastarej
puszczy. 250 tys. ha lasów pozwala w pełni obcować z przyrodą. Wśród lasów jest
zaskakująco duża ilość jezior – aż 900, która idealnie wkomponowana wprawia
w zachwyt każdego zwiedzającego. Do największych atrakcji zalicza się Jezioro
Charzykowskie, rezerwat przyrody Bagno Grzybna, a także największe jezioro
w Borach Tucholskich – Wdzydze. Na pewno warto też odwiedzić kamienne
kręgi położone we wsi Odry, które przypominają angielskie Stonehenge. Ci,
którzy preferują piesze wędrówki w otoczeniu różnorodnych roślin, zdecydowanie
powinni właśnie tam wybrać się na wypoczynek. Aby poznać prawdziwy urok
Borów Tucholskich, warto wybrać nocleg w gospodarstwie agroturystycznym, np.
Gacanek, gdzie pobyt dwóch osób przez cały tydzień kosztuje około 1400 zł.
5. Zakopane
Czas na góry! Zakopane jest najpopularniejszym górskim kurortem. Jest największym ośrodkiem w tak bliskim otoczeniu Tatr, nazywane zimową stolicą Polski.
Nie wszyscy jednak preferują wyjazd w góry w okresie, gdy temperatura spada
do -20 stopni Celsjusza. Zakopane przyciąga również jesienią. Sposobów
na aktywność w górskich terenach jest naprawdę dużo. Najbardziej popularne są
szlaki górskie, z których warto skorzystać. Wysiłek fizyczny włożony w taki spacer
jest jedną z najprzyjemniejszych form zmęczenia. Tym, którzy nie przepadają
za spacerami, można polecić Krupówki i zachęcić do spróbowania regionalnych
przysmaków w postaci chociażby oscypka. Najciekawszą atrakcją może być nocleg
w góralskich chatach w pokojach gościnnych. Ceny oscylują około 100 zł od osoby
23
aktywni/jesień 2014
psychologia
SOS
dla dwojga
Poznali się, pokochali i żyli potem długo szczęśliwie.
PSYCHOLOG, BOŻENA WINCH, uważa, że taki scenariusz
zdarza się tylko w bajkach. W życiu nie ma związku, który nie
przechodziłby kryzysów. WAŻNE BY UMIEĆ I CHCIEĆ JE
ROZWIĄZYWAĆ. Wkrótce mediacja z psychologiem będzie też
obowiązkowym punktem przed orzeczeniem rozwodu.
tekst: Małgorzata Łuka-Kowalczyk
K iedyś byliście dobrani jak dwie połówki jabłka.
Teraz przechodzicie poważny kryzys związku.
Wszystko was denerwuje, coraz trudniej wam się
porozumieć, myślicie o rozwodzie. Może powinniście wybrać się na terapię dla par? Cieszą się one
coraz większą popularnością . Z oferty możecie
wybrać to, co najbardziej wam odpowiada. My
opisujemy historie kilku osób, które zdecydowały
się wziąć udział w terapii dla par. R elacje ich i
specjalistów podpowiedzą wam, czego się na nich
spodziewać. Dla kogo są ? I wreszcie – co najważniejsze – kiedy iść na terapię , by nie było za późno.
PRZEMEK ZWIERZYŃSKI , 48 LAT, KIEROWNIK DZIAŁU MARKETINGU W BANKU.
ANNA ZWIERZYŃSKA, 45 LAT, NAUKOWIEC.
15 lat w małżeństwie, dwoje dzieci.
Na terapię zgłosili się rok temu.
Na kozetce u psychologa
Przemek i A nna nigdy nie byli idealną parą.
K łótnie i konflikty zdarzały im się nawet w czasie
narzeczeństwa. A le kochali się i sądzili jednak,
że po ślubie się ułoży. I ułożyło, ale półtora roku temu
wszystkie żale i pretensje wybuchły ze zdwojoną siłą.
– Nie mogliśmy ze sobą wytrzymać pod jednym dachem
– wspomina Przemek. – Awantury były prawie
codziennie. Do tego doszła jeszcze moja zdrada. Gdy
żona dowiedziała się, zażądała separacji. Została z
dziećmi w naszym mieszkaniu, ja wróciłem do mamy.
Do domu przychodziłem tylko zobaczyć się z dziećmi.
W pewnym momencie zrobiło mi się szkoda, najbardziej
córek. Starsza orientowała się w naszej sytuacji. Bardzo
to przeżywała. Sam byłem dzieckiem z rozbitej rodziny,
pamiętam jak trudno było mi się z tym pogodzić.
Drugiej żony ojca do dziś nie zaakceptowałem.
Pomyślałem, że może warto spróbować jeszcze to
naprawić? Żona zaproponowała wizytę u psychologa.
Nie byłem przekonany, ale zgodziłem się. Chciałem
pokazać, że mam dobrą wolę.
Praca z psychologiem polegała na rozmowie.
Opowiadali co im przeszkadza w drugiej osobie, o
swoich żalach, pretensjach i oczekiwaniach. Potem mieli
wrócić myślami do okresu narzeczeństwa, kiedy byli
zakochani i szczęśliwi. – Czułem, że tkwimy w
zawieszeniu, nie robimy kroku ani w jedną, ani w druga
stronę – mówi Przemek. – W dodatku miałem wrażenie, że pani psycholog wpędza mnie w poczucie winy.
Może to było tylko moje odczucie, ale nie umiałem się
go pozbyć.
Jedynym plusem terapii było to, że Zwierzyńscy zaczęli
ze sobą rozmawiać, poznali motywy swych zachowań.
Efekty były jednak tylko doraźne. W ich życiu niewiele
się zmieniło. Przemek nie ma złudzeń. – Z terapią u
psychologa jest jak z alergią – mówi rozgoryczony.
– Można ją zaleczyć, ale wyleczyć się nie da. Cały czas
trzeba brać leki.
Z Bożeną Winch, psychologiem, trzeba się
umawiać ze sporym wyprzedzeniem, bo pacjenci
czekają . A jest ich dużo.– Od paru lat, terapia dla par
24
aktywni/jesień 2014
Często ludzie, przychodzą na terapię po prostu za późno. Wtedy, gdy już
powiedziało się zbyt dużo słów, które zabijają, gdy narobiło się dużo rzeczy, o których trudno zapomnieć.
staje się coraz bardziej popularna – twierdzi
– Rozwód to nie łatwe doświadczenie i ludzie chcą
spróbować sobie pomóc nim zdecydują się na ostateczność.
Mężczyźni często jednak przychodzą pod presją żon: „Jak
chce, to niech ma, ale ja wiem swoje”. Nie wierzą w sens i
powodzenie terapii i przez to praca jest trudna.
Ile czasu może trwać terapia? To zależy od sytuacji w
związku i chęci współpracy obu zainteresowanych stron.
W przypadku zwykłych konfliktów wystarczy kilka
spotkań, ale jeśli związek przeżywa prawdziwy kryzys,
może potrwać kilka miesięcy. Bardzo dużo też zależy od
tego, czy obydwoje partnerzy wykazują chęć zmian. To
absolutny warunek sukcesu. – Często jednej ze stron
zależy jedynie na zmianie partnera a nie siebie.
Przychodzą do mnie i mówią: „Niech pani mu powie,
żeby tak nie robił”. Nie potrafimy spojrzeć szerzej, poza
czubek własnego nosa. To jak w tym dowcipie: opowiada
jedna pani drugiej: O mój syn to świetnie trafił. Żona
mu pierze, gotuje, zmywa… Ale moja córka to ma źle,
nic tylko pierze, gotuje, zmywa…”.
Bardzo ważny jest moment zgłoszenia się po pomoc. Im
szybciej, tym lepiej, bo łatwiej sobie poradzić. Dla mnie
niepokojącym sygnałem jest brak chęci komunikowania
się, rozmawiania o tym co dzieje się w naszym związku
– mówi Bożena Winch. – Ona woli zadzwonić i wyżalić
się koleżance przez telefon, on trzaska drzwiami i idzie
na piwo z kumplami. Wracają już bardziej skłonni do
ugody, bo odreagowali część negatywnych emocji, ale
problem nadal jest. Został tylko zepchnięty do podświadomości. I potem, za tydzień, miesiąc, dwa – wybucha z
siłą wulkanu.
Często ludzie, przychodzą na terapię po prostu za późno.
Wtedy, gdy już powiedziało się zbyt dużo słów, które
zabijają, gdy narobiło się dużo rzeczy, o których trudno
zapomnieć. Właściwie przychodzą po wyrok, po to,
żeby usłyszeć, że to już koniec. Sukces zależy od
motywacji obu partnerów. Dobrze też, gdy obydwoje
mają świadomość, że w ich związku dzieje się coś
niedobrego. Często jedna strona temu zaprzecza,
bagatelizuje problem. Wtedy trudno wypracować
kompromis. Terapia już z góry skazana jest na
niepowodzenie.
Bożena Winch podkreśla jedną rzecz. Psycholog nie jest
cudotwórcą. Nie ma tajemnych sposobów na uzdrowienie
związku. Trzeba nad nim pracować. Terapia zawsze wiąże
się z ryzykiem. Może pomóc, a może uświadomić, że
ludzie nie mają już sobie nic do zaoferowania. Nie zawsze
musi się zakończyć sukcesem. Ale trzeba wiedzieć, że taki
związek skończyłby się wcześniej czy później.
Przemek jest rozczarowany. Przyznaje, że słyszał
o osobach, którym psycholog pomógł . Może więc
to tylko dla nich już jest za późno? Może przegapili
moment, kiedy można było jeszcze wskrzesić ogień? Po
kilkunastu wizytach w gabinecie w ich życiu nie
zmieniło się właściwie nic. Postanowili więc zmienić
terapeutę. Tym razem poszli do mężczyzny. Jego
argumentacja i rzeczowość bardziej trafiła do Przemka.
Trudno jednak spodziewać się jakiegoś przełomu. –
Ostatnio na terapii uświadomiliśmy sobie oboje, że
idziemy coraz bardziej w różnych kierunkach – mówi. –
Żona kończy badania naukowe, chce wyjechać za
granicę. Ja zaraz zacznę prowadzić dwa bardzo duże
projekty. Nie rzucę wszystkiego i nie wyjadę. Żyjemy w
nieformalnej separacji, ale już wypisałem oficjalny
wniosek. Dałem do przeczytania swojej żonie. Nie
zgłaszała żadnych uwag. Mamy poczucie, że to chyba
nie ma sensu, ale obydwoje boimy się postawić kropkę
nad „i”. Od dawna męczy mnie jedno pragnienie.
Chciałbym wiedzieć konkretnie co robić. Chcę znaleźć
psychologa, który mi powie: „Tak, macie szansę” lub:
„Dajcie sobie spokój.” Posłucham. Sami nie wiemy już co
robić. Psycholog to specjalista jak każdy inny. A ja
nauczyłem się słuchać fachowców. Jak potrzebuję opinii
geodety, to proszę go o zdanie. Dlaczego nie mogę
dostać konkretu od psychologa?
Adres: Gabinet Psychologiczny, Plac Zbawiciela 2/13,
Warszawa. Oprócz tego w internecie można znaleźć
dużo innych pracowni psychologicznych.
Ewa Klimek-Sobacz, 47 lat, właścicielka gabinetu kosmetycznego.
Waldemar Sobacz, 57 lat,
przedsiębiorca.
Po ślubie 17 lat. Dwoje dzieci. Na
terapię poszli półtora roku temu.
Radykalnie zmienić życie
W sali jest prawie dwieście osób. Stoją w dwóch
wielkich kręgach. Nieco z boku – Colin Tipping,
brytyjski terapeuta, twórca „Radykalnego Wybaczania”.
Siwe włosy ściągnięte w kucyk, zielone spodnie i
kolorowa bluza. Mówi mocnym głosem: „Jeśli ktoś cię
skrzywdził albo ty kogoś skrzywdziłeś, przejdź przez
krąg. Jeśli byłeś zdradzony przez swego partnera albo ty
go zdradziłeś, przejdź przez okrąg.” Po paru minutach w
środku okręgu znajdują się niemal wszyscy. Obejmują
się, płaczą. Wśród nich jest też Ewa Klimek.
W zeszłym roku po raz pierwszy wzięła udział w sesji
25
aktywni/jesień 2014
Radykalnego Wybaczania. Nie przeszkadzało jej nic.
Ani metoda, ani tłum ludzi, ani przebieg zajęć. – Byłam
już w takim stanie, że było mi wszystko jedno, czy ktoś
będzie na mnie patrzył, słuchał tego co mówię – opowiada. Wcześniej Ewa była u psychologa. – Miałam
problem z ojcem. Nie znosiłam go. Swoją własną rodzinę
uważałam jednak za udaną. Półtora roku temu coś
zaczęło się psuć. Odkryłam, że Waldek, mój mąż, jest
apodyktyczny, surowy, zawsze musi mieć rację. Pewnego
dnia, po kolejnej awanturze, dotarło do mnie – mój mąż
jest podobny do mojego ojca! To był dla mnie prawdziwy
cios. Myślałam o rozwodzie. Wtedy postanowiłam –
pójdę do psychologa. Po dwóch tygodniach codziennych
spotkań, wpadałam w jeszcze większy dół. Co dzień
uświadamiałam sobie coraz bardziej przykre rzeczy.
Ani na krok nie zbliżałam się do jakiegoś rozwiązania
i poprawy samopoczucia.
Pewnego dnia Ewa przeczytała w gazecie artykuł
o Radykalnym Wybaczaniu. Czytała z zapartym tchem.
W głowie zapaliła się jej czerwona lampka – to jest to!
– Jeszcze tego samego dnia kupiłam książkę Colina
Tippinga. W dwa dni, przeczytałam ją od deski do
deski. Byłam podekscytowana. Dwa dni później
dowiedziałam się o warsztatach. Wiedziałam, że muszę
tam być. Waldek podwiózł mnie na nie taksówką. Po
drodze znów zaczęliśmy się kłócić. Przy taksówkarzu
zaczął mi wyrzucać, że jestem złą matką. Gdy wysiadałam, pomyślałam, że nie mam po co wracać do domu.
Ireneusz Rudnicki jest trenerem Metody
Tippinga. Prowadzi szkolenia dla osób, które chcą
zostać Trenerem Radykalnego Wybaczania, a także
indywidualne sesje i warsztaty – Żeby doświadczyć
szczęścia, miłości i radości życia, trzeba się pozbyć
negatywnych emocji – tłumaczy. – Zazwyczaj ludzie
spychają je do podświadomości. Inaczej trudno byłoby
im normalnie funkcjonować. Ale choć są bardzo
głęboko – nie znikają. Są i wpływają na nasze wyobrażenie o nas samych. „Jestem do niczego”, myślimy sobie
w głębi ducha: „Nikt mnie nie kocha”. Aby się ich
pozbyć, musimy do nich dotrzeć i utożsamić się z nimi.
Musimy poczuć złość, strach, nienawiść do osób, które
nas krzywdziły. Potem wybaczyć im i poczuć wdzięczność za to, że dały nam lekcję, która teraz doprowadziła
nas do uzdrowienia.
Radykalne Wybaczenie nie jest dla wszystkich.
Ireneusz Rudnicki przyznaje to otwarcie. To metoda dla
tych, którzy wierzą, że oprócz materii istnieje jeszcze
coś: Bóg, Logos, Wyższa Inteligencja, Naczelna
Zasada… jak kto woli. I są gotowi otworzyć się na
ogromne emocje, które towarzyszą procesowi
zdrowienia.
– Colin Tipping uważa, że nie istnieją pozytywne
i negatywne emocje, bo wszystkie są nam potrzebne
do naszego rozwoju – twierdzi Rudnicki.
Na terapię przychodzą pary, które chcą zmienić swój
związek, przetransponować go, sprawić by zyskał inną
jakość. Jedni wybierają zajęcia grupowe, inni wolą się
umówić na spotkanie indywidualne.
– Radykalne tym się różni od metody tradycyjnej, że
nie wpędzamy żadnego z partnerów w poczucie winy –
twierdzi trener. – Nie zakładamy, że jedna strona jest
dobra – skrzywdzona, druga zła, bo krzywdziła.
Obydwoje dostawali to, czego potrzebowali do swego
rozwoju. Przerobili swoje lekcje i teraz chcą to zmienić.
Rola trenera ogranicza się do towarzyszenia pacjentowi.
Uważnego słuchania i wspierania go w wyrażaniu
emocji. I transformacji ich w miłość, dobroć, wdzięczność. Nie dajemy rad, jak w tradycyjnej terapii.
A to dlatego, że nie pracujemy z intelektem, tylko
na głębszym poziomie – na poziomie duszy i emocji.
Kiedy po takim procesie pacjent czuje się sto kilo lżejszy
– wiem, że proces się udał.
Ewa poczuła się lżejsza. Dla niej warsztaty
okazały się strzałem w dziesiątkę . – Na zakończenie przechodzi się przez indiański krąg – wspomina.
– To bardzo symboliczna ceremonia. Za sobą zostawia
się to co było złe, przerażające, smutne. Dzięki temu
wreszcie pozbyłam się ciężaru, który mnie przygniatał.
Gdy wyszłam z zajęć, włączyłam telefon. Okazało się,
że dostałam SMS-a od męża, z przeprosinami.
Wcześniej nigdy mu się to nie zdarzyło. Gdy chciał
mnie przeprosić – kupował kwiaty, albo prezent.
Wierzę, że ten SMS to był znak, że nasz związek
zaczyna zdrowieć.
Ewa namówiła na terapię męża. Wybrali się na
warsztaty organizowane przez Ireneusza Rudnickiego.
– Trzeba było wyzwolić w sobie wściekłość do osoby,
która cię krzywdziła – opowiada Ewa. – Więc wyzwalałam. Mówiłam co mi się w mężu nie podoba. Jemu
ciężko było tego słuchać. Zaczęliśmy chodzić oddzielnie. Z każdym spotkaniem nasz związek poprawiał się.
Byliśmy dla siebie milsi, bardziej wyrozumiali. A kiedy
mąż wrócił z wywiadówki u syna i zamiast awantury
powiedział tylko „No, synu, mogłoby być lepiej”,
stwierdziłam, że to cud. Po pół roku poczuliśmy, że
wystarczy. Nasze małżeństwo zmieniło się. Ja przestałam czuć się jak ofiara, Waldek już nie obwiniał się, że
jest tyranem. Wciąż zdarzają się nam kłótnie, ale to
26
aktywni/jesień 2014
psychologia
normalne. Na wszelki wypadek zawsze mamy przy
sobie arkusze „Radykalnego Wybaczania”. Zabieramy je
nawet na wakacje. Wieczorem kładziemy się do łóżka i
wypełniamy je, rubryka po rubryce. To taka skrócona
terapia.
Adres: www.metoda-tippinga.pl
Magda Szostak, 43 lata. Pracownik
administracyjny szpitala.
Marcin Szostak, 45 lat. Pracownik
biura obsługi klienta.
Po ślubie 10 lat, jedno dziecko. Na
terapie poszli 2 lata temu.
Po poradę do księdza
M agda i M arcin trafili do K siędza Ryszarda dwa
lata temu. Mieli już za sobą dwie wizyty u psychologa
w Instytucie Matki i Dziecka. Wybrali się tam z córką.
Dziewięcioletnia Sylwia zaczęła się niepokojąco
zachowywać. Miała problemy z wyrażaniem emocji,
budziła się w nocy, płakała. Chcieli jej pomóc. Psycholog
stwierdził, że podłoże tych zachowań tkwi w ich
małżeństwie. – Od kilku miesięcy przeżywaliśmy
kryzys, kłóciliśmy się ostro, czasem przy dziecku, trudno
było się nam opanować – mówi Magda.– U psychologa
poczułam, że jesteśmy na prostej drodze do końca. To
mnie przybiło. Odkąd pamiętam, zależało mi na
dobrym związku. To był mój priorytet życiowy. Jestem
wierząca, więc rozwód właściwie nie wchodzi w grę.
Poza tym mamy dziecko…
O księdzu Ryszardzie powiedziała jej znajoma mamy.
Magda była sceptyczna. Pierwsze spotkanie rozwiało jej
wątpliwości. Po wizycie poczuła się lepiej. Rysio dał jej
otuchę i nadzieję, że wszystko można naprawić.
Na następne spotkanie przyszła z Marcinem. To był
warunek księdza. „Z mężem? To niemożliwe. On się nie
zgodzi” – przeraziła się Magda. – Ksiądz powiedział tak:
„Usiądź koło niego, spójrz mu w oczy i powiedz, że
bardzo go prosisz, żeby z tobą poszedł. Że to dla ciebie
ważne. Jeśli się nie zgodzi, to ja do niego zadzwonię.” –
Magda śmieje się. – No i okazało się, że nie ma potrzeby,
bo Marcin powiedział „Tak”.
Takich par jak M agda i M arcin ksiądz Ryszard
widział już mnóstwo. Ma
za sobą już ponad dwadzieścia lat praktyki. Niedawno obliczył, że przez te lata
pomógł czterem i pół tysiąca parom. Dziś jest znany.
Ludzie polecają go znajomym. Czasem księża przy
spowiedzi dadzą adres potrzebującym. Swoje owieczki
ksiądz przyjmował w różnych miejscach. Od kilku lat
ma stały adres: Poradnia Katolicka na Nowogrodzkiej
w Warszawie. W tym samym budynku, w którym mieści
się Teatr Muzyczny Roma. Wstęp ma tu każdy,
w dodatku ksiądz Ryszard pomaga za darmo. Chętnych
nie brakuje. Przychodzą ludzie w różnym wieku, starsi,
młodzi, inteligenci i robotnicy, wierzący i niewierzący.
Ksiądz Ryszard nikogo nie odrzuca
– „Nie nam oceniać co Bóg dał”.
– Większość par jest niedojrzała emocjonalnie – twierdzi
ksiądz Ryszard (ciemne spodnie, granatowy sweter,
koszula, pod szyją koloratka.). – Nie potrafią zaakceptować inności drugiej osoby i nie znają potrzeb swego
partnera.
Duchowny uzmysławia dwie prawdy. Jedna to ta,
że rodzina musi być radosna. To warunek dobrego
związku. Od smutku, obowiązku i nudy każdy będzie
chciał uciec. Jednak dla większości ludzi małżeństwo
kojarzy się z wyrzeczeniami i ciężką pracą. Ksiądz
Ryszard wie, co mówi. Uczył się tego na warsztatach
psychologicznych. Potem wiedzę tę sprawdza w
praktyce. Na przykład u dzieci, na rekolekcjach. Kiedyś
zapytał je: „Kiedy dzieci widziałyście żeby wasi rodzice
się całowali? Cisza… A przytulali? Cisza… A kiedy
dzieci kochane widziałyście, żeby wasi rodzice się
kłócili? O… i tu prawie wszystkie widziały całkiem
niedawno.” – Uczę ich prawidłowej komunikacji, tego
że najpierw trzeba się do siebie uśmiechnąć, spojrzeć
w oczy, bez złości, agresji i pośpiechu i znaleźć czas
dla siebie. Na rozmowę, wyjście do kina i na to by pobyć
we dwoje, bez dzieci. To podstawowe rzeczy, ale się
o nich zapomina.
Ksiądz terapeuta nie ma złudzeń. Ludziom trzeba
pomóc wytrwać. Bo czasem chęci nie wystarczą.
Dlatego on daje konkretne zadania i sprawdza ich
wykonanie. – Najpierw proszę, by założyli dzienniczki.
Każdy swój. Mają w nich zapisywać co dobrego zrobili
dziś dla swego męża czy żony, konkretnie,
Żeby doświadczyć szczęścia, miłości i radości życia, trzeba się pozbyć
negatywnych emocji. Zazwyczaj ludzie spychają je do podświadomości.
Inaczej trudno byłoby im normalnie funkcjonować.
27
aktywni/jesień 2014
psychologia
Najpierw trzeba się do siebie uśmiechnąć, spojrzeć w oczy, bez złości,
agresji i pośpiechu i znaleźć czas dla siebie. Na rozmowę, wyjście do kina
i na to by pobyć we dwoje
z datą i godziną – opowiada Ryszard. – Czasem proszę
też o opisanie weekendu. – To ich mobilizuje, starają się
zrobić coś fajnego, bo chcą dobrze wypaść. I chociaż na
początku spełniają te zalecenia trochę na siłę, potem
wchodzi im to w krew i staje się codziennością. Mają
z tego zabawę i radość. Zasady są ważne. Trzeba to
kontrolować, więc ksiądz Ryszard prosi na przykład
o powieszenie lustra na drzwiach. Po to, by pamiętać
o powitaniu partnera uśmiechem, gdy wraca z pracy.
– Od razu na początku wprowadzamy zasadę, że nie
wolno krzyczeć w domu – opowiada ksiądz. – Jeśli
mają ochotę to trudno, ale niech wyjdą na podwórko.
I wtedy zwykle rezygnują, bo za dużo z tym zachodu.
Najbardziej opornym proponuję założenie czujek
natężenia hałasu. Gdy podnoszą głos, włącza się alarm
na całe osiedle. Zaczynają się śmiać, a ponieważ głupio
im przed sąsiadami, następnym razem bardziej się
pilnują. Te metody sprawdzają się. Najtrudniej jest,
twierdzi duchowny, skłonić ludzi do darowania sobie
krzywd. Zdrada, poczucie odrzucenia, kłamstwo,
to siedzi w nich bardzo mocno. I nie pozwala im pójść
do przodu. Jeśli są wierzący, mogą skorzystać z łaski
spowiedzi. A ksiądz Ryszard ma kolejny argument:
„Popatrz, Bóg mu już wybaczył, a ty nie chcesz?”.
Przy takim argumencie muszą w końcu skapitulować.
Terapia u księdza trwa różnie. Czasem wystarczy kilka
spotkań, czasem miesięcy, zdarza się, że dłużej.
Najczęściej jednak ludziom trudno się z nim rozstać.
Odwiedzają się nawet wtedy, gdy już nie muszą.
W ciągu roku, w weekendy, jeżdżą do niego do
Konstancina, latem do Łącka, na wakacje z księdzem.
Tam mogą odpocząć, a także wziąć udział w warsztatach prowadzonych przez psychologów.
– Patrzę na nich z dumą – mówi ksiądz Ryszard – bo
wiem, że zmiany nie są łatwe. Ale mam świadomość,
że jeśli oni tu przyszli, to pan Bóg się nad nimi
zatrzymał. Chce przerwać tę przeciętność, dać im
szansę lepszego życia. A ja mam im w tym pomóc.
M agda i M arcin chcą wierzyć, że i im uda się
odnaleźć nową jakość. Po czterech miesiącach
terapii u księdza w ich związku jest już lepiej.
Ale do ideału wciąż droga daleka. Czasem ogarnia ich
zwątpienie czy to w ogóle możliwe? Terapia u księdza
terapeuty dała im dużo. Pozwoliła uspokoić się,
koncentrować się na rzeczach dobrych, złe puszczać
w niepamięć. Dzięki niemu zaczęli słuchać tego co
mówi partner. Na jednych z pierwszych zajęć ksiądz
kazał im się odwrócić na fotelach tyłem do siebie
i rozmawiać. A potem odkręcić się przodem,
spojrzeć w oczy, uśmiechnąć się. To było niesamowite
doświadczenie, które pozwoliło im zrozumieć jak
można te same słowa odbierać różnie.
Na razie swoje dzienniczki schowali na dno szafki, ale
może zaczną je znowu pisać? Kiedyś ich to denerwowało, potem zaczęło śmieszyć, a dziś myślą, że to chyba
nie takie głupie… Chociaż na lustro na drzwiach nigdy
się nie zdecydowali. – Podczas terapii miałam moment
załamania – zwierza się Magda. – Na początku
przyszłam z nastawieniem, że to mąż ma się zmienić.
Jak to się stanie, będę spokojniejsza. Ale ksiądz
uświadomił mi, że zmienić musi się każde z nas.
Zrozumiałam, że byłam apodyktyczna, lubiłam mieć
rację, chciałam, żeby moje było na wierzchu. Wszystko
w dobrej wierze. Dziś wiem, że tak nie można. I to
uświadomił mi ksiądz Ryszard.
Adres: Poradnia Katolicka; ul. Nowogrodzka 49;
Warszawa
Inne propozycje:
„Będąc sobą – głębiej w relacji”.
Dwudniowe spotkanie dla par, które chcą doskonalić
swój związek. A także dla tych, które przechodzą
kryzys. Warsztat prowadzony jest metodą psychologii
zorientowanej na proces, której twórcą jest Arnold
Mindel. Zajęcia mają formę ćwiczeń w parach i
pozwalają na odkrycie problemów tkwiących głęboko
w naszej podświadomości, z którymi nie da się uporać
tradycyjną rozmową z psychologiem.
www.dojrzewalnia.pl
„Ja, Ty, My ”
Warsztat dla par oparty o technikę „Improwizacji
w kontakcie”. Składa się z prostych ćwiczeń, których
celem jest poznanie siebie i partnera z nowej, nieznanej
dotąd strony, oraz sprawdzenie co służy naszemu
związkowi, a co nas od siebie oddala. Prowadzi
do pogłębienia relacji i wzajemnej bliskości.
www.choreoterapia.com.pl
Terapia par Berta Hellingera
Jedna z najbardziej popularnych w tej chwili terapii
na rynku (obok „Radykalnego Wybaczania”). Jej
twórca, austriacki psycholog Bert Hellinger, odkrył
istnienie ustawień rodzinnych, przekazywanych sobie
z pokolenia na pokolenie, które implikują nasze losy.
Praca polega na sprawdzeniu w jakim ustawieniu
jesteśmy w stosunku do siebie i wyeliminowaniu
nieprawidłowego wzorca. Rodzaj psychodramy,
w której oprócz nas, uczestniczą wybrane przez nas
z grupy osoby. www.hellinger.pl
28
aktywni/jesień 2014
Wizyta
w złotym
mieście
Miejski styl, a w nim pastelowe fasady
kamienic,malownicze wąskie uliczki i lekki
powiew wiatru nad Lazurowym Wybrzeżem.
zdjęcia: Marysia Eriksson, stylizacja: Patrycja Matysiak
Kostium – AMBAS, Płaszcz – JEAN PAUL GAULTIER, Buty – CHRISTIAN LOUBOUTIN, Okulary – MASSADA, Naszyjnik – HERVE VAN DER STRAETEN
MODA
Kostium – ERES, Płaszczyk – WANDA NYLON, Kolczyki – HERVE VAN DER STRAETEN, Pasek – MARTIN GRANT
moda
aktywni/jesień 2014
32
Sekcja
Kurtka – JEAN CHARLES DE CASTELBAJAC, Kolczyki – HERVE VAN DER STRAETEN, Buty – ROGER VIVIER, Leginsy – ISSEY MIYAKE, Okulary – CACHAREL
33
aktywni/jesień 2014
Leginsy – AZZEDINE ALAIA, Top na wierzchu – AZZEDINE ALAIA, Stanik – AMBAS, Kolczyki – HERVE VAN DER STRAETENw
Przezroczysta kurtka – wanda nylon, zielony jednoczęściowy kostium kąpielowy eres
Sekcja
aktywni/jesień 2014
36
moda
kurtka – jean paul galtier, kolczyki – hereve van der straeten
Modelka: Gabi@GAGAMOdels
Makeup: MinK@Airport Agency
Włosy: Shuko Sumida@Walter Shupfer
management
Asystent stylisty: Lisa Benyahia
zdrowie
IX Mitów
o sałatkach
tekst: Beata Marciniak
Kaloryczne są nie tylko frytki! skład wielu sałatek, przyprawia
o zawrót głowy nie jednego dietetyka. Doradcy żywieniowi przestrzegają
–
jeśli jesz sałatkę, rób to z rozwagą!
Mit #1
To tylko sałatka
Niestety nie! Zanim w barze sałatkowym lub w sieci
fast food wybierzemy sałatkę, dobrze się zastanówmy. Większość z nich to prawdziwe bomby kaloryczne. Mają ponad 400 kalorii i 40 gramów tłuszczu.
Główną przyczyną tak wysokiej kaloryczności są
dodawane do nich sosy, zwane dressingami. Zwykły
hamburger ma 255 kcal i 9 g tłuszczu. Sałatka
Chicken Premiere z jedną saszetką sosu winegret
to już 560 kcal, w tym 38 g tłuszczu. Gdy dodamy
dwie saszetki, nasz posiłek będzie miał aż 755 kcal
i prawie 58 g tłuszczu! Sałatki z dodatkiem sosów
mają wielu zwolenników, ale nie są aż tak zdrowe,
jak myślimy. W swym składzie zawierają syntetyczne
barwniki, zagęszczacze, konserwanty i stabilizatory – związki przedłużające trwałość produktów.
Nadmierne ich spożycie może powodować wzdęcia,
wypryski na skórze oraz szereg reakcji alergicznych.
Kryją się one pod symbolicznymi cyframi i większości z nas nic nie mówią. Najczęściej dodawanym
konserwantem jest benzoesan sodu E211 lub kwas
benzoesowy E210.
Mit #2
Odtłuszczony dressing jest zdrowszy
Nie do końca jest to zgodne z prawdą. Odtłuszczone
sosy mają co prawda mniejszą zawartość tłuszczu,
ale odbywa się to kosztem zwiększonej ilości cukru
– nawet do dwóch łyżeczek na porcję – i nie oferują
cennych składników odżywczych. Dodatkowo mogą
zmniejszać przyswajalność witamin rozpuszczalnych w tłuszczach – beta-karotenu (prowitaminy
wit. A) oraz wit. E, które są naturalnymi antyoksydantami. Ich niedobór może prowadzić do chorób
serca i przedwczesnego starzenia się organizmu.
Zwolennicy naturalnie sporządzonych sosów na
bazie oliwy z oliwek, przyswajają więcej składników
odżywczych niż ci, którzy preferują dressingi typu
light lub fat free.
Mit #3
Seler naciowy ma ujemny indeks
kaloryczny
Jedna część selera naciowego to 6 kcal. Warzywo
to sprzyja szczuplej sylwetce, ale na jego trawienie
38
aktywni/jesień 2014
nie zużytkujesz dodatkowych kalorii. Naukowcy z
Instytutu Beltsville Centrum Żywienia Człowieka
w Maryland w USA oraz z Instytutu Żywności i
Żywienia w Warszawie ostrzegają przed tym mitem.
Jak dotąd nie odkryto żywności o ujemnym indeksie
kalorycznym!
Mit #4
Sałata to tylko sałata
Nie wtedy, kiedy doceniamy jej wartość odżywczą i smak. Sałata skutecznie eliminuje z naszego
organizmu toksyny oraz zawiera cenne przeciwutleniacze, np. witaminę C (antyoksydant). Kolejnym
bohaterem jest szpinak. Zawiera on duże ilości
witaminy B₂, która zapobiega chorobom nowotworowym i chorobom oczu, m.in. ślepocie. Sałata
rzymska posiada cenne beta-karoteny (pochodne
wit. A). Sałata lodowa zawiera w większości wodę i
składniki mineralne, przez co jest bardzo chrupiąca
i małokaloryczna – 100 g ma tylko 20 kcal. Jednak
wszystkie odmiany sałaty uprawiane w pobliżu dróg
lub zanieczyszczonych zbiorników wodnych, łatwo
chłoną szkodliwe dla zdrowia substancje i metale
ciężkie, np. ołów i azotany.
Mit #5
Tylko zielone
Więcej karotenu, który nadaje twojej skórze wygląd
opalenizny, zawierają warzywa o czerwonym i
pomarańczowym zabarwieniu. Są pełne przeciwutleniaczy, skutecznie zapobiegają chorobom serca
i korzystnie wpływają na funkcjonowanie mózgu.
Spożycie rzodkiewek, kiełków lucerny i pomidorów
może odgrywać ważną rolę w profilaktyce niektórych
chorób, np. układu krążenia.
Mit #6
Porcja fasoli zaspokaja dzienne zapotrzebowanie organizmu na proteiny
¼ puszki czerwonej fasolki konserwowej (60 g)
dostarcza 51 kcal i ok. 4 g białka – ta ilość zdecydowanie nie wystarcza na pokrycie dziennego zapotrzebowania na białko!
Możesz zwiększyć ilość białka, dodając do porcji
sałatki: (stosować jako umiarkowany dodatek)
średnie jajko (60 g) 83 kcal i 7,5 g białka (uwaga: źródło cholesterolu i kalorii), lub
płaską łyżkę tartego parmezanu (12 g) 54 kcal
i ok. 5 g białka (uwaga: zawiera również dużeilości
tłuszczów nasyconych) najlepiej dodać: ½ puszki
tuńczyka w sosie własnym (65 g), 62 kcal i ok. 14 g
białka, lub ⅔ średniej porcji filetu z piersi kurczaka
(100 g), 99 kcal i 21,5 g białka.
Mit #7
Jeśli do sałaty dodamy usmażony i posiekany boczek, to nadal możemy traktować ją wyłącznie jako małokaloryczną
przekąskę
Ani bekon, ani boczek nigdy nie dołączą do grona
zdrowej żywności. Zawierają głównie tłuszcz nasycony (oraz zły cholesterol – tzw. LDL), powodujący
powstawanie zmian miażdżycowych oraz wzrost
poziomu cholesterolu całkowitego. Dwa średnie
plasterki boczku to aż 510 kcal i 53 g tłuszczu.
Mit #8
Sałatką możemy struć się tak jak mięsem
wołowym lub kurczakiem
Pomimo, że powszechnym źródłem zakażeń bakteriami salmonelli jest drób i surowe jaja, to ostatnie badania
wykazały, że sałata może również stanowić zakażenia dla
człowieka. Jak bakterie dostają się do sałatki? Odpowiedź
jest prosta – z brudnej, zanieczyszczonej wody i ziemi w
której rosną. Szkodliwe dla zdrowia substancje przedostają
się też z desek do krojenia i noży lub przez bezpośredni
kontakt z brudnymi rękami. Nie poradzisz na to zbyt wiele,
kiedy jadasz w restauracjach lub barach. W domu warzywa
myj zawsze pod strumieniem bieżącej wody.
Mit #9
Sałata ekologiczna jest zdrowsza
Najważniejsze jest to, czy warzywa są świeże, a nie z
jakich upraw pochodzą. Po ich zerwaniu z każdym
kolejnym dniem tracą zasoby witamin z grupy B, C
oraz szereg innych cennych składników odżywczych.
Oczywiście są powody by jeść warzywa ekologiczne, ale musimy mieć pewność ze pochodzą one z
wiarygodnych źródeł i że są świeże. Wydawaniem
certyfikatów zajmują się np. AGRO BIO TEST.
Najlepiej wybierać warzywa, w tym także sałaty, pozbawione opakowań. Jeśli kupujemy sałatę
zapakowaną w specjalnie przeznaczoną do tego folię mikroperforacyjną, umożliwiającą
dostęp powietrza, to nie ma powodu sądzić, że jej wartość odżywcza jest obniżona. Delikatne
rodzaje sałat najlepiej przechowywać po uprzednim opłukaniu i osuszeniu. Liście można owinąć
w papierowy ręcznik i przechowywać w szufladzie lodówki przez 2–4 dni. Wtedy mamy pewność,
że sałata zachowa świeżość. Trwalsze rodzaje sałaty, jak rzymska czy masłowa, można
przechowywać dłużej, nawet do tygodnia. Najlepszą temperaturą jest 0°C, w której sałata
nawet po 6 dniach przechowywania nadal zachowuje dobrą jakość.
Konsultacja: Magdalena Pawlak, Dietetyk Poradni Żywieniowej, FOOD LINE, www.twojadieta.pl
39
aktywni/jesień 2014
forma
po co ćwiczyć?
tekst: Beata Marciniak
Salsa, aerobik albo tai chi. Wszystkie rodzaje aktywności dozwolone.
Jest tylko jeden warunek: mają być dla przyjemności, a nie z obowiązku.
Efekty pojawią się same.
Oto ich złota dziesiątka.
Wysiłek fizyczny, który przynosi korzyści dla zdrowia, nie musi być wcale intensywny. Dobre samopoczucie i kondycję zapewni zastosowanie się do zasady 3 × 30
× 130. Trenujemy trzy razy w tygodniu, przez co najmniej trzydzieści minut, przy
intensywności tętna około 130 uderzeń na minutę. Dzięki niej nie tylko wyszczuplimy ciało, ale i zmienimy na dobre to, czego nie widać gołym okiem. Tętno mierzymy na nadgarstku lub szyi. Liczymy puls przez piętnaście sekund, mnożąc liczbę
uderzeń przez cztery. Jest to ogólna zasada aktywności fizycznej proponowana przez
Światową Organizację Zdrowia (WHO) – potwierdza Anna Przybylska, instruktorka rekreacji ruchowej ze specjalizacją fitness. Na dobry początek wybieramy
tę formę aktywności, która najbardziej nam odpowiada. Do ćwiczeń zachęćmy
przyjaciółkę lub partnera. We dwoje zawsze raźniej!
poziom insuliny, co zmniejsza zapotrzebowanie organizmu na jej dodatkową
porcję. Prawidłowy poziom cukru u osoby dorosłej wynosi 60–100 mg na czczo.
Przeciwieństwem jest insulinooporność, prowadząca do cukrzycy i otyłości –
wyjaśnia dr Małgorzata Sankowska, internista i lekarz rodzinny.
Mocniejsze mięśnie i stawy
Korzyści dla narządów ruchu polegają na wzroście siły mięśniowej i gęstości
naczyń włosowatych, zwiększeniu czynności ścięgien i wiązadeł. W języku
potocznym oznacza to mocniejszy szkielet i prosty kręgosłup. Większy
zakres ruchu stawów i lepsze ich wytrenowanie, co zapobiega chorobie
zwyrodnieniowej. Do lubianej przez nas formy ruchu dołączamy pilates i
stretching – rozciąganie.
Zdrowe i mocne serce
Zmniejszenie ryzyka wystąpienia choroby
nowotworowej
Masa mięśnia sercowego osoby trenującej może wzrosnąć o 40%, a zdolność do przepompowywania krwi zwiększyć się dwukrotnie. Podczas gdy
serce maratończyka może osiągnąć wagę nawet 500 gramów! Aktywność
fizyczna dobra jest dla każdego serca, również i tego chorego. Pomaga zwalczyć
zaburzenia rytmu serca i wiele innych dolegliwości układu krążenia. Zwiększa
średnicę naczyń tętniczych, zapewniając lepszy przepływ krwi oraz wpływa
na obniżenie ciśnienia tętniczego – dodaje dr Beata Wożakowska-Kapłon,
kardiolog ze Świętokrzyskiego Centrum Kardiologii. By je wspomóc,
trenujmy dyscypliny wytrzymałościowe, pływanie, tenis, ćwiczenia na
ruchomej bieżni i cycling – jazdę na rowerze stacjonarnym pod okiem
instruktora.
Udział aktywności fizycznej w tym procesie jest zaskakujący. Według
American Cancer Society (Amerykańskie Stowarzyszenie ds. Walki z
Rakiem) dane naukowe przeprowadzane w USA, wskazują że wysiłek
fizyczny może zmniejszyć ryzyko szeregu nowotworów, takich jak rak
piersi, prostaty czy jelita grubego. Należy tylko ćwiczyć co najmniej pięć
razy w tygodniu, przez 45–60 minut oraz wykształcić w sobie prawidłowe nawyki żywieniowe. Opinię tę podziela i zaleca swoim pacjentom
dr Marcin Zygala z Instytutu Onkologii w Kielcach.
Prawidłowa waga ciała
Mocniejsze kości
Nadwaga jest chorobą cywilizacyjną. By skutecznie jej zapobiec, ćwicz
trzy razy w tygodniu. Jeśli chcesz pozbyć się paru kilogramów, rób to pięć
razy tygodniowo, co najmniej przez 60 minut. Początki będą dość trudne,
ale efekt pojawi się już po pierwszym miesiącu – zaznacza Anna Przybylska,
instruktorka rekreacji ruchowej ze specjalizacją fitness. Należy uprawiać
na przemian wszystkie dostępne formy ruchu, np. zajęcia na stepie, salsę
i aqua aerobik – trening w płytkiej wodzie. Jeśli stosujemy dietę, ruch
zapobiegnie też tzw. efektowi jo-jo (nagłemu przybieraniu na wadze po
zastosowaniu diety).
Dzięki wysiłkowi polepszysz uwapnienie kości i zwiększysz ilość masy
kostnej. Mierzy się ją badaniem densytometrycznym, nie tylko osobom
starszym, ale i ludziom przed trzydziestym rokiem życia, by w porę zapobiec
osteoporozie (ubytkowi masy kostnej prowadzącej do częstszych urazów i
złamań). Trenujmy pływanie, jazdę na rowerze, spacery i nordic walking –
szybki chód z odciążającymi stawy kijami teleskopowymi.
Bardziej wydolne płuca
Ćwicząc minimum 3 razy w tygodniu, stopniowo zwiększysz pojemność płuc.
W czasie wysiłku maksymalna wentylacja płuc (TLC) dochodzi do 180 l/
min, podczas gdy u osób unikających ruchu wynosi około 80 l/min. Jest to
ściśle związane z większą ruchomością klatki piersiowej i większą siłą mięśni
oddechowych. Dobre wyniki uzyskamy dzięki ćwiczeniom aerobowym
(tlenowym) takim jak aerobik, bieg czy marsz, które nauczą prawidłowo i
głęboko oddychać.
Lepszy sen
Jeśli mamy problemy ze snem, aktywność fizyczna pozwoli nam łatwiej
zasnąć. Najlepiej ćwiczyć rano. Jeśli chcemy ćwiczyć wieczorem, pamiętajmy, że nasz organizm będzie pobudzony do późnych godzin nocnych.
Codzienna umiarkowana porcja ruchu ogranicza też produkcję kortizolu –
hormonu stresu. Endorfiny – potocznie zwane hormonami szczęścia, wpłyną
zaś pozytywnie na chemię mózgu, przez co lepiej zregenerujemy podczas snu
– dodaje dr Michał Skalski, zajmujący się problematyką zaburzeń snu w
Akademii Medycznej w Warszawie.
Wzrost metabolizmu
Już zwykła zabawa z psem w parku, czy przejażdżka rowerem poza miasto,
zwiększy twój metabolizm od czterech do dwudziestu razy. Jeśli zintensyfikujemy wysiłek i będziemy ćwiczyć ponad godzinę, wzrost metabolizmu utrzyma
się jeszcze do 48 godz. Spalimy w ten sposób więcej kalorii i pozbędziemy
się nadmiaru tkanki tłuszczowej. Rada – zamiast windy, wchodzimy po
schodach.
Pogodny nastrój
Sport pozwala odreagować stres i zapomnieć o codziennych kłopotach.
Pomaga w walce z depresją i obniżonym nastrojem. Wpływa na zdrową
rywalizację i wzajemną motywację do wytężonego wysiłku. Zwiększa
poczucie własnej wartości i dobrze zagospodarowanego wolnego czasu.
By się wyciszyć, ćwiczymy tai chi, pilates i jogę. Zajęcia te zwykle odbywają
się przy relaksującej muzyce i zapalonych świecach.
Zapobieganie cukrzycy
Ćwiczenia obniżają poziom cukru we krwi. Zwiększają naszą wrażliwość na
41
aktywni/jesień 2014
uroda
Na zdjęciu
ambasadorka
projektu Grażyna
Wolszczak wraz
z dr Katarzyną
Jasiewicz
Matki i Córki
– historia piękna
tekst: Aleksandra Więcka, zdjęcia: Tamara Pieńko
Do projektu Metamorfozy.com
zgłosiły się Matki i Córki, które
były otwarte na dużą zmianę. jest Wśród nich sekretarka, nauczycielka,
psycholożka, księgowa, aktorka. Panie zmieniły nie tylko swój wygląd, ale
przede wszystkim stały się pewne siebie. Odważyły się na realizację
dawno zapomnianych marzeń – kawiarni z ręcznie robionymi czekoladkami,
własnego biznesu, grania w spektaklu. Ich metamorfoza udowadnia, że
prawdziwa przemiana nigdy nie dotyczy tylko jednej sfery życia.
HANNA I PAULINA
– historia przed i po
HANNA (65) I PAULINA (39)
Paulina zgłosiła się do programu ze względu
na mamę. Miałam nadzieję, że zapomni o
kompleksach i odzyska pewność siebie, a ja wygładzę zmarszczki i ujędrnię twarz – mówi. Hanna po
przeprowadzce do Krakowa zaczęła nowe życie.
Wcześniej byłam dyrektorem domu kultury, teraz
spełniłam moje marzenie i gram w Teatrze Łaźnia
Nowa – mówi Hanna.
Hanna marzyła o kompleksowym odmłodzeniu.
Chciała, żeby zniknęły zmarszczki, znamiona
i przebarwienia na twarzy. Liczyła na to, że uda się
też poradzić coś na zbyt wystający brzuch.
I rzeczywiście. Twarz promienieje, a po brzuchu
nie ma śladu. W dodatku Hanna przegrała zakład
ze stylistką. Nie wierzyła, że założy sukienkę o
dwa rozmiary mniejszą i że będzie na niej leżeć jak
ulał. W pierwszej kolejności poprawiono Hannie
jakość skóry twarzy. W górnej części uzupełniono
ubytki poduszeczek tłuszczowych, a głębokie
zmarszczki wypełniono kwasem hialuronowym.
Laser świetnie poradził sobie ze znamionami
i przebarwieniami. Kiedyś myślałam, że komplementy to zwykła uprzejmość, nie mająca nic wspólnego
z prawdą. Teraz się z nich cieszę – mówi Hanna.
Paulina nie chciała wiele zmieniać w swojej twarzy. Najbardziej martwiły ją zmarszczki mimiczne.
Po doświadczeniach z dzieciństwa bała się igieł,
więc początkowo nie brała pod uwagę zabiegów
takich jak botoks. Duży opór miała też przed
poprawieniem ust. Ostatecznie dała się przekonać
i wie, że było warto. Wyglądam młodziej, ale nie
straciłam naturalnych rysów twarzy – mówi.
Sporym kompleksem Pauliny były także uda.
Chociaż schudła 10 kg, szczerze przyznała, że uda
to część ciała, nad którą nie panuje. Seria zabiegów
skutecznie poradziła sobie z tym kompleksem.
Zostały wysmuklone uda i ujędrniona sylwetka,
a także zniknął nagromadzony miejscowo tłuszcz.
Jestem zaskoczona efektem! Uda są mniejsze i nie ma
cellulitu! – wyznaje. Paulina jest dumna ze swoich
nowych smukłych i jędrnych ud oraz bioder.
Skóra twarzy Pauliny potrzebowała wsparcia
i ujędrnienia. Botoks podany w okolice czołową
i kąciki oczu złagodził zmarszczki mimiczne,
a kwas hialuronowy pozwolił na odświeżenie i
wypełnienie czerwieni wargowej.
To był dla mnie prezent od losu – żartuje Hanna.
Zmieniłam się nie tylko zewnętrznie, ale też
wewnętrznie. Złagodniałam. Te zmiany zewnętrzne
sprawiły, że stało się coś czego zawsze chciałam
– przyznaje Paulina. Teraz czuję się 100% kobietą,
pewną swoich zalet i możliwości, świadomą i silną.
43
aktywni/jesień 2014
Elżbieta i katarzyna
– historia przed i po
ELŻBIETA (50) I KATARZYNA (25)
Dla Elżbiety udział w metamorfozie był
prezentem na 50 urodziny i totalną niespodzianką. Kasia usłyszała o programie w radiu
i natychmiast wysłała zgłoszenie.
Elżbieta obawiała się, czy – kiedy już będzie
piękna – nadal będzie sobą. Jednak podczas
metamorfozy zrozumiała, że zmieniła się
nie tylko jej buzia, ale ona sama też nabrała
pewności siebie i o wiele częściej się uśmiecha. Mama wygląda teraz świeżo, energicznie,
zdecydowanie odmłodniała – z radością
w głosie wyznaje córka Kasia.
Skóra Elżbiety wymagała ujędrnienia,
a owal twarzy wyrównania. Zmarszczki
zostały wypełnione kwasem hialuronowym
i złagodzone dzięki zastrzykom z botoksu.
Górna warga została wypełniona i odświeżona dzięki iniekcjom z kwasu hialuronowego.
Z twarzy zostały usunięte przebarwienia,
a popękane naczynka na twarzy i nogach
zostały zamknięte laserem.
Katarzyna lubiła swoje odbicie w lustrze.
Nie podobały jej się za to nogi – masywne
i pokryte cellulitem. To nasz rodzinny problem
– przyznawała. Trudno było jej zmienić
nawyki i wpleść w intensywny tryb życia
zabiegi i treningi, zrezygnować z kawy
i gorących pryszniców, ale jak sama twierdzi
– jestem zachwycona! Schudłam 6 kilogramów!
Udało się i nie żałuję – efekty są spektakularne
– cieszyła się Katarzyna, dumnie prezentując
dopasowaną sukienkę. Mama Kasi jest
z kolei zachwycona nowym uśmiechem córki
i chociaż początkowo reagowała na botoks
alergicznie, przekonała się do zabiegu,
i widząc efekty u córki – sama zdecydowała
się na korekcję. Katarzyna lubi się uśmiechać,
ale wada zgryzu powodowała, że uśmiechała
się odsłaniając dziąsła. Kilka zastrzyków
z botoksu pozwoliło zniwelować wadę
i poprawić uśmiech. Mimo młodego wieku
wyraźnie zarysowała się też dolina łez
i bruzdy nosowo-wargowe, które zostały wypełnione kwasem hialuronowym.
Sylwetka Katarzyny została wymodelowana.
Połączenie zimnego lasera i drenażu całego
ciała z ćwiczeniami pozwoliło wysmuklić
całą sylwetkę, a szczególnie nogi.
Elżbieta z tygodnia na tydzień słyszała więcej
komplementów. Wszyscy mówili, że wyglądam
na wypoczętą. Nikt nie domyślał się, że poddaję
się jakimś zabiegom – mówi. Ale najważniejsze
dla nich obu było to, że ich wzajemne relacje
mogły ulec zmianie na lepsze.
44
aktywni/jesień 2014
uroda
Zdjęcie grupowe uczestniczek. Od góry od lewej: Michalina (27), Karolina (31), Ewa (52), Elżbieta (50), Bogumiła (56), dr Katarzyna
Jasiewicz, Grażyna Wolszczak, Elżbieta (41), Hanna (65), Katarzyna (25), Paulina (39), Agnieszka (41).
Inicjatorka akcji zajmuje się od lat świadczeniem usług z
zakresu laseroterapii i dermatologii. Widziałam już wiele
metamorfoz, w których liczył się tylko natychmiastowy efekt. Jak w
reklamie proszku do prania: jest zmarszczka – nie ma zmarszczki.
Do mojego projektu Metamorfozy.com zaprosiłam kobiety, które
znaczą dla siebie bardzo wiele – Matki i Córki. Chciałam dać im
coś więcej niż to, co widać na zdjęciach „przed” i „po”. Zapytałam
je, co chciałyby w sobie zmienić? Niektórym wydaje się, że w moim
gabinecie wszystko dzieje się jak za dotknięciem czarodziejskiej
różdżki. Te zmiany to nie magia. Prawdziwa przemiana wymaga intensywnej współpracy pacjentek i specjalistów. Chciałabym,
żeby i matki i córki wyglądały młodo, świeżo i pięknie, ale przede
wszystkim naturalnie. Na widok moich pacjentek ludzie mówią
„jak pięknie wyglądasz”, a nie „coś sobie robiłaś”? Stosuję metodę
małych kroczków. Drobne zmiany mogą być prawie niewidoczne
dla otoczenia. Ważne, że my o nich wiemy. To zmienia samopoczucie! Nie dążymy do ideału za wszelką cenę. Dobrze czuć się
we własnym ciele, to nie to samo, co stać się jego niewolnikiem!
Radość i satysfakcja jaką widzę na twarzach Matek i Córek, to
dla mnie największa nagroda – mówi dr Katarzyna Jasiewicz. –
Chciałabym, żeby przekonanie, że dbanie o siebie to mądrość, a nie
próżność, matki przekazywały córkom. A kiedy mamy zapomną o
tym, że warto o siebie dbać – córki im o tym przypomną.
Katarzyna Jasiewicz
Właściciel instytutu medycyny
estetycznej i laserowej:
Consensus Med w Krakowie.
45
aktywni/jesień 2014
uroda
Menopauza
cery
tekst: Beata Marciniak
Kremy dla kobiet po pięćdziesiątce to chwyt
reklamowy. O zapotrzebowaniu na składniki odżywcze
decyduje wygląd skóry, a nie wiek metrykalny. Lekarze
medycyny anty-aging podpowiadają – z dopieszczaniem
cery nie czekajmy do menopauzy.
Stan cery to lustro naszej troski o nią. Choć na jej wygląd
składa się wiele czynników: geny, słońce, dieta, rodzaj
pracy, poziom stresu, tryb życia, to każda z nas chciałaby
starzeć się powoli. Dlatego tak ważna jest obserwacja
wyglądu skóry i odpowiednia do jej stanu reakcja. Nie
łudźmy się, że dostarczając sześćdziesięcioletniej skórze
najbardziej zaawansowanych składników, zatrzymamy
proces starzenia. To, na co już raz pozwoliłyśmy, nie jest
odwracalne. Chodzi tu przede wszystkim o ilość i
głębokość zmarszczek. Nie bez znaczenia jest też
aktualny poziom żeńskich hormonów. Tylko do tego
ostatniego nie przywiązujemy należytej wagi. Szkoda, bo
to cenna wskazówka w zwalnianiu tempa starzenia.
tych rozbieżności są niejasne. Mogą tkwić w genach albo
chorobie autoimmunologicznej, np.: niedoczynności
tarczycy. Aby nas nie zaskoczyła, warto się do niej
przygotować. Najlepiej w okolicach 35 roku życia zrobić
badanie określające poziom hormonów – podpowiada dr
Maria Noszczyk, dermatolog i lekarz medycyny
anty-aging. To niezbędna wiedza, która przyda nam się,
gdy ich poziom zacznie maleć – dodaje dr Noszczyk.
Dzięki niej będziemy wiedziały do jakiego pułapu mamy
zmierzać w hormonalnej terapii zastępczej. To nie tylko
dla dobrego samopoczucia, czyli uniknięcia nadmiernej
nerwowości, uderzeń gorąca i zimna, zmęczenia i
pogorszenia koncentracji. Jest to także niezbędne dla
wyglądu naszej cery. Dostarczenie skórze w odpowiednim
momencie niezbędnych składników odżywczych, pozwoli na
wolniejsze i ładniejsze starzenie – wyjaśnia dr Noszczyk.
Dlatego właśnie lekarze dermatolodzy i medycyny
anty-aging zachęcają do zwiększenia troski o cerę
Anty-Aging dla twarzy
Menopauza to trudny stan dla organizmu kobiety. Choć
statystyczna Polka przechodzi go w 51 roku życia, to już
co setna ma ją jeszcze przed czterdziestką. Przyczyny
47
aktywni/jesień 2014
uroda
jeszcze przed czterdziestymi urodzinami. A na zachowanie takiego samego komfortu życia, jakim cieszymy się w
latach młodości, jest ukierunkowana właśnie medycyna
anty-aging. Inaczej nazywana medycyną przeciwstarzeniową. Różni się od klasycznej tym, że nastawiona jest na
prewencję. Dedykowanie specjalnych kremów dla kobiet
w okresie menopauzalnym, to jedynie chwyt specjalistów
od reklamy i marketingu. W czasie menopauzy niewiele
dadzą. Oczywiście lepsze to, niż stosowanie dotychczasowych kosmetyków. Jednak na prawdziwe efekty możemy
liczyć tylko wtedy, gdy połączymy działanie kremów ze
stanem naszej biologii skóry. Bo jak kiedyś powiedziała
Simone de Beauvoir: Im mniej rozpoznaję siebie w moim
ciele, tym bardziej czuję się zobowiązana o nie dbać. To jak
obowiązek wobec starego przyjaciela, który potrzebuje mojej
pomocy.
Krem na młodość
Dzisiaj dojrzałość nie jest synonimem starości. Mając do
dyspozycji coraz nowocześniejsze kremy, bardziej
zaawansowane metody dermatologiczne oraz wysoko
wyspecjalizowanych lekarzy, kobiety w wieku dojrzałym
mogą być tak samo atrakcyjne, jak ich młode córki.
Oczywiście tylko wtedy, gdy odpowiednio wcześniej i
systematycznie dbają o stan swojej skóry. Jeżeli nie
dopuszczą do nieodwracalnych zmian, wtedy sukces jest
gwarantowany. To, na co trzeba zwrócić przede
wszystkim uwagę w pielęgnacji, to odpowiednie
nawilżenie. Od niego wszystko się zaczyna. Jego brak to
prosta droga do przedwczesnego starzenia niezależnie od
wieku. Wiedzą o tym naukowcy z laboratoriów kosmetycznych. Dlatego kremy dla cer dojrzałych zawierają
kwas hialuronowy. Jednak uwaga! Skuteczny będzie tylko
ten, którego masa cząsteczkowa będzie bardzo niska.
Taką obietnicę mamy w kremie SVR, Densitium 45+,
gdzie zastosowano ultra fragmentowany kwas hialuronowy, 220 razy mniejszy niż kwas hialuronowy o niskiej
masie cząsteczkowej. To sprawia, że 60 razy lepiej
przenika w głąb skóry. KH ma też w swoim składzie
krem Avene, Serenage. Kolejnym problemem jest
zmniejszanie się grubości naskórka i skóry właściwej.
Dochodzi do zaniku włókien kolagenowych i zwyrodnienia
włókien elastynowych – wyjaśnia prof. dr hab. med.
Grażyna Broniarczyk-Dyła, kierownik Kliniki
Dermatologii Ogólnej, Estetycznej i Dermatochirurgii
UM w Łodzi. Dlatego skóra traci sprężystość i gęstość.
Pogłębiają się naturalne linie i bruzdy oraz uwydatniają
istniejące zmarszczki. Aby złagodzić ten stan warto
sięgnąć po krem Vichy, Neovadiol Gf. Zawiera proteiny
roślinne oraz pro-xylane, naturalny cukier z ksylozy,
który wzmacnia tkanki podporowe i poprawia gęstość
skóry. Także obietnicę przywrócenia równowagi
biologicznej skóry obiecuje krem Guerlain, Success Age
Splendid. Zawiera wyciąg z magnolii, który pomaga
zmniejszyć produkcję receptorów androgenowych aż o 77
procent, co stymuluje do działania estrogeny.
Dodatkowo, zwłaszcza u osób, które nie stosowały odpowiedniej ochrony przeciwsłonecznej, na skórze pojawiają się
przebarwienia. Widoczne jest to zwłaszcza w obrębie skóry
twarzy, gdzie liczba receptorów estrogenowych jest szczególnie duża – dodaje prof. dr hab. med. Grażyna
Broniarczyk-Dyła. To prosty wniosek do tego, że w
pielęgnacji cery dojrzałej nie możemy skupiać się
wyłącznie na zmarszczkach. Należy ją uzupełnić o
metody z gabinetów dermatologicznych. Jakie zabiegi są
najlepsze, gdy czterdziestka na urodzinowym torcie? Do
wyboru mamy: cosmelan, czyli głębokie złuszczanie
połączone z pobudzaniem kolagenu, który można sobie
zafundować m.in. w warszawskiej klinice Artismed dr
Marzeny Lorkowskiej-Precht, mezoterapię skóry, czyli
ostrzykiwanie kwasem hialuronowym lub mieszaniną
trzech substancji rewitalizujących i regenerujących,
nazywanych koktajlami, do wykonania w większości
gabinetów i lecznic dermatologicznych. Dalej cała gama
zabiegów laserowych z Fraxelem i Thermage na czele.
Fraxel to zabieg wielofunkcyjny. Wykonuje się go
laserem głęboko regenerującym skórę, który nie tylko
usuwa zmarszczki i ujędrnia skórę, ale także rozjaśnia
przebarwienia. Możemy mu się poddać w Lecznicy
Dermatologii Estetycznej i Anti-Aging dr Marii
Noszczyk – Melitus w Warszawie. Z kolei Thermage
działa w oparciu o fale radiowe, które wnikają głęboko
w skórę właściwą i tkankę podskórną, nagrzewają je,
jednocześnie chłodząc, co powoduje zwiększenie napięcia
skóry i uzyskanie efektu liftingującego. Ma go już coraz
więcej gabinetów w swojej ofercie, np. w warszawskiej
Klinice Urody Estivance u dr. Macieja Krajewskiego.
Jednak wybór konsultacji najlepiej ustalić z lekarzem
dermatologiem. Takim , który ma duże doświadczenie
i do którego możemy mieć zaufanie.
Skóra w okresie menopauzy
Obniżony poziom estrogenów jest również przyczyną
starzenia się skóry. W okresie menopauzy następuje
ścienienie naskórka i skóry właściwej, a co za tym idzie
zanik włókien kalogenowych, zwyrodnienie włókien
elastycznych i zmniejszenie ilości związków posiadających zdolność wiązania wody. Ponadto zanika również
48
aktywni/jesień 2014
2
1
3
4
1. Avene-Serenage
2. Guerlain-Success
Age Splendid,
3. SVR-Densitium,
4. Vichy-Neovadiol Gf
tkanka podskórna. Wszystkie powyższe zmiany wpływają
na obniżenie gęstości skóry i jej elastyczności, większą
podatność na uszkodzenia mechaniczne, pogłębianie się
naturalnych, linijnych zagłębień i bruzd oraz uwydatnienie istniejących zmarszczek. Tylko właściwa pielęgnacja
skóry może złagodzić lub nawet zatrzymać następstwa
menopauzy widoczne na skórze kobiety. Szczególnie
polecane są preparaty estrogenopodobne – fitoestrogeny
oraz dermokosmetyki.
Masz wrażenie, że ciągle wyglądasz na zmęczoną? Nic
dziwnego, wraz z wiekiem rysy „rozmywają się”. Twoja
skóra zaczyna tracić jędrność, bo brakuje jej kolagenu
(estrogeny pobudzały jego produkcję), dlatego musisz
teraz poświęcić jej nieco więcej troski. Kup serię dobrych
preparatów do pielęgnacji cery dojrzałej. Zawarte w nich
substancje wygładzą zmarszczki, poprawią napięcie skóry
wokół oczu (twoje spojrzenie nabierze blasku) i ust
(dzięki czemu ich kontur stanie się bardziej wyraźny).
Warto kupować kosmetyki z jednej serii: ich składniki
wzajemnie się uzupełniają i wzmacniają swoje działanie.
Pamiętaj, by wypijać dużo wody (1,5–2 litry dziennie),
ponieważ twoja skóra potrzebuje nawilżenia także od
środka. Pij również zieloną herbatę – zawiera antyoksydanty, które działają odmładzająco.
49
aktywni/jesień 2014
premiery
Twoja skóra
zasługuje
na coś więcej
tekst: Katarzyna Martyn
Skóra twarzy wymaga szczególnej pielęgnacji.
Zapotrzebowanie na składniki odżywcze zmienia się
wraz z wiekiem. Nie czekajmy więc na moment, w którym
zmarszczki będą głębokie. Zadbajmy o cerę tak, aby
zredukować to, co się na niej pojawiło i zapobiec
kolejnym nierównościom.
1
2
3
6
1. Soraya. Art&Diamonds.
Komórkowa regeneracja skóry.
Skoncentrowany korektor
zmarszczek 60+. Stymuluje
odnowę skóry, ujędrnia oraz
działa przeciwstarzeniowo.
Łatwy w użyciu, zapewniający
precyzyjną aplikację
roll-on, delikatnie masuje,
zapewnia drenaż i poprawia
mikrocyrkulację. 15 ml,
cena ok. 18 zł.
2. Eveline Cosmetics.
Błyskawiczny Lifting
SOS na „kurze łapki”.
Przełomowa technologia SOS
Lift&Hyaluron™, oparta
na innowacyjnym składniku
aktywnym PhytoCellTec™.
W połączeniu z kwasem
hialuronowym działa jak
natychmiastowy reduktor
zmarszczek – regeneruje,
odżywia, spłyca zmarszczki i
silnie liftinguje. 12 ml,
cena ok. 20 zł.
3. Eveline Cosmetics. Luxury.
Esencja młodości, serum na
twarz i szyję 5 w 1 z czystym
24-karatowym złotem
diamonds & gold.Pobudza
naturalną witalność komórek,
hamuje proces powstawania
zmarszczek, intensywnie
nawilża i wygładza. Poprawia
gęstość skóry, zwiększa
sprężystość i elastyczność
naskórka. 40 ml, cena ok. 25 zł.
4. Ziaja. Jaśmin w kremie
przeciw zmarszczkom na
noc – naprawcza aktywność
odbudowująca. Ekskluzywna
emulsja na noc do pielęgnacji
skóry po 50 roku życia.
Autentycznie odpowiada na
naturalne potrzeby każdego
rodzaju skóry dojrzałej. 50ml,
cena ok. 14 zł.
5. Pharmaceris.
Przeciwzmarszczkowy
krem liftingujący do twarzy
SPF 20 emoliacti neoscope.
Zastosowana technologia
INFLAMMIX™ hamuje
proces starzenia i redukuje
zmarszczki. Proteinowa frakcja
z Cucurbita pepo chroni włókna
kolagenu i elastyny, stymuluje
ich syntezę, co zdecydowanie
opóźnia proces powstawania
zmarszczek. 50ml,
cena ok. 36 zł.
6. Dermika.
Przeciwzmarszczkowy krem
pobudzający śpiącą skórę 50+,
na dzień i noc. Zawiera cenne
biolipidy wzmacniające funkcjonowanie bariery naskórkowej, a
dzięki obecności neuroaktywnego kompleksu rozjaśniającego
wpływa na poprawę kolorytu
skóry. 50 ml, cena ok. 65 zł.
4
5
50
aktywni/jesień 2014
7
8
9
10
7. Lirene. Krem zmniejszający
zmarszczki z lipidami sojowymi
na dzień i na noc – regeneracja
50+. Intensywnie stymuluje
naturalne procesy regeneracyjne, efektywnie zmniejszając
widoczność nawet głębokich,
utrwalonych zmarszczek i bruzd
oraz zapobiegając powstawaniu
nowych. 50 ml, cena ok. 16 zł.
8. Lirene. Liftingującoprzeciwzmarszczkowy krem
pod oczy na dzień i na noc SPF
10. Odnawia strukturę kolagenową, zapewniając efekt liftingu,
wygładza utrwalone zmarszczki,
regeneruje delikatną skórę wokół
oczu, przeciwdziała wiotczeniu,
wzmacnia hydrolipidową warstwę ochronną. 15 ml,
cena ok. 20 zł.
9. Dermika. Multikolagenowy
krem regenerujący pod oczy.
Bogaty krem idealnie dopasowany do potrzeb dojrzałej,
cienkiej i wrażliwej skóry wokół
oczu. Nasyca ją regenerującymi
składnikami lipidowymi i
kondycjonującymi, wygładzając
i poprawiając mikrorzeźbę
naskórka. 15 ml, cena ok. 49 zł.
10. Ziaja. Jaśmin w kremie
do rąk przeciw zmarszczkom
– aktywność odżywczo-wybielająca. Kompensuje utratę kolagenu, fizjolipidów i kwasu hialuronowego. Zawiera substancję
aktywną rozjaśniającą skórę i
naturalny filtr UV – masło Shea.
50 ml, cena ok. 7 zł.
11. Bielenda. Liftingujące
serum – twarz, szyja, dekolt,
na dzień i na noc. Serum
działa jak uderzeniowa wiązka
promieni laserowych w gabinecie
i aktywizuje procesy regeneracji
i odnowy komórek w głębokich
warstwach skóry. Dzięki temu
skóra staję się jędrna i elastyczna.
30 ml, cena: ok. 26 zł.
12. AA. Revita intensa krem-maska – natychmiastowy efekt
50+. Zawiera komórki macierzyste z róży damasceńskiej,
które pobudzają proces odnowy
skóry. Olej arganowy wspomaga
regenerację, a ekstrakt z mikroalg ujędrnia i odbudowuje, dając
efekt liftingu. 50ml,
cena ok. 30 zł.
11
12
51
aktywni/jesień 2014
finanse
Osobowość
finansowa
– wiesz jaką masz?
tekst: Marta Bart
Różnie wydajemy, inaczej oszczędzamy i odmiennie
inwestujemy pieniądze. Jednym służą do budowania
własnej wartości, innym do poczucia bezpieczeństwa,
a kolejnym do pomagania potrzebującym. O tym, kto
i dlaczego lubi pieniądze, boi się ich, a także spontanicznie
i z przyjemnością je wydaje, rozmawiamy z
Dianą Więch-
-Jurowiec, psychologiem i ekspertem ds. finansów
osobistych.
i w zależności od sytuacji stajemy się jednym z nich.
Jednak najczęściej dwie lub trzy cechy są dominujące.
Znam takie osoby, które mocno oszczędzają,
na przykład na jedzeniu, czyli są typowym ciułaczem,
ale w sposób niekontrolowany wydają na ubrania i buty
– zachowują się więc jak rozrzutnik. Najlepiej gdy
wszystkie te typy są zrównoważone. Bo nie ma nic
złego ani w oszczędzaniu, ani w wydawaniu pieniędzy,
pod warunkiem, że działamy z pełną świadomością
i według wcześniej ustalonych założeń.
Czy jest coś takiego, jak osobowość
finansowa?
Diana Więch-Jurowiec, psycholog i ekspert
ds. finansów osobistych: Psychologowie wolą to
nazywać postawą wobec pieniędzy. Jednak do celów
tego wywiadu możemy przyjąć takie określenie. Jest
to zespół cech i zachowań finansowych, które wpływają
na zarabianie, wydawanie, a także inwestowanie
pieniędzy. Ich zrozumienie pozwala umiejętnie radzić
sobie z pieniędzmi.
Jakie typy można wyróżnić?
zatem omówmy każdą z pięciu cech.
Dla mnie najbliższa jest typologia pięcioskładnikowa,
w której wyróżniamy: ciułaczy, rozrzutników-hedonistów, ascetów, ignorantów i materialistów. Jest to
podział osobowości pieniężnych według Olivii Mellan,
amerykańskiej psychoterapeutki pomagającej
w problemach finansowych. Takie właśnie postawy
zauważam często na moich warsztatach, wśród rodziny
i znajomych.
Co je charakteryzuje?
Typowym ciułaczem był Ebenezer Scrooge z Opowieści
wigilijnej Charlesa Dickensa. Jest to osoba, która sama
nie korzysta ze zgromadzonych pieniędzy, ale też nie
dzieli się z innymi. Skrupulatnie planuje wydatki,
oszczędza i nigdy nie wydaje pod wpływem impulsu.
Jej przeciwieństwem jest rozrzutnik-hedonista.
Traktuje pieniądze jako środek do celu i lubi za ich
pomocą sprawiać sobie przyjemność. Cieszy go
spontaniczne wydawanie. Także na innych. Nie lubi
i nie potrafi oszczędzać. W skrajnym przypadku
uzależnia się od zakupów. Najczęściej takie
Czy wszystkie pięć składa się na naszą
osobowość finansową?
Tak, zazwyczaj nie jesteśmy typem jednorodnym
53
aktywni/jesień 2014
wybierać będzie częściej ciułacz. Z kolei hedonista chętnie
inwestuje, gdy w perspektywie jest łatwy zysk albo gdy jest to
modne. Najtrudniej jest z ignorantem, gdyż musi przełamać
wiele lęków związanych z pieniędzmi. Zwykle takie osoby boją
się nawet słownictwa finansowego, bo wydaje im się, że tylko
one mają braki w tym obszarze. Jeśli chodzi o ascetę to również
jest to rzadki typ wśród inwestorów. W Polsce od niedawna
(od 2008 r.) dostępne są jednostki tzw. funduszy etycznych
lub społecznie odpowiedzialnych. Powstały właśnie z myślą
o osobach, które chciałyby inwestować etycznie, czyli przy
zachowaniu prospołecznych lub proekologicznych zasad.
zachowania kojarzą się nam z postawami kobiet, ale u mężczyzn
również występuje ten typ, tylko mówi się o nim, że jest
kolekcjonerem. Często mężczyźni rzadziej wydają, ale za
to większe sumy. Ciekawostką jest to, że jako uzależnienie
kwalifikuje się też takie zachowanie, w którym nie robimy
zakupów, ale obsesyjnie o nich myślimy, co przesłania nam inne
aktywności życiowe. Na przykład stale odwiedzamy galerie
handlowe albo spędzamy czas na oglądaniu w internecie
przedmiotów zakupu, zaniedbując pracę lub rodzinę. Można
też być uzależnionym od zakupów, nie kupując nic sobie,
tylko na przykład dzieciom.
jak odróżnić ascetę od ignoranta?
Który z tych typów występuje najczęściej,
Dla pierwszego pieniądze są brudne i stanowią źródło wszelkiego zła. Nie należy ich gromadzić, bo stają się narzędziem
zepsucia człowieka. Traktują je jako nieistotny szczegół życia.
Są potrzebne tylko do zaspokojenia podstawowych potrzeb
życiowych. Jeśli pieniądze pojawią się w ich rękach, to zawsze
dzielą się z innymi, np. wspomagają instytucje charytatywne.
Ludzi zajmujących się wolontariatem też można zaliczyć do tej
kategorii, gdyż oddają bez pieniędzy swoją pracę, za którą inni
dostają wynagrodzenie. Z kolei ignorant to osoba, która
wolałaby, aby pieniędzy w ogóle nie było. Budzą w nich lęk.
Nie lubią i nie umieją zajmować się sprawami finansowymi.
Na ogół nie wiedzą, jaka jest ich sytuacja materialna. Unikają
podejmowania wszelkich decyzji związanych z pieniędzmi.
A nawet nie potrafią załatwić najprostszych formalności w
banku. Częściej ten typ zauważyć można wśród kobiet. To są te
żony, które są paniami domu i budżetem domowym zajmuje się
partner. Tracą grunt pod nogami, gdy jego zabraknie.
a który najrzadziej?
Z moich obserwacji wynika, że najczęściej występuje typ
rozrzutnika, a właściwie rozrzutnej hedonistki. Takie kobiety
mają problem z niekontrolowanym wydawaniem pieniędzy.
Dlatego najczęściej trafiają do mnie na warsztaty. Często
zdarzają się też maksymalistki, które chcą pomnożyć swoje
pieniądze, inwestować na giełdzie. Przychodzą też ciułacze,
które nie umieją cieszyć się pieniędzmi oraz ignoranci, których
najczęściej rozwód lub śmierć partnera zmusza do zmierzenia się
z problemem pieniędzy. Najmniej jest ascetów.
Czy takim typem jesteśmy przez całe życie,
czy to się zmienia?
Tak, to może się zmienić. Czasami ciułacz ewoluuje w materialistę, bo uzna, że ma już wystarczająco dużo odłożonych
pieniędzy i teraz może zainwestować w rozwijanie biznesu.
Często z ciułacza robi się rozrzutny hedonista. Taka osoba
odkłada pieniądze przez dłuższy czas, a potem wydaje prawie
wszystko na upatrzony cel. Ignorant może być czasami hedonistą, bo dostaje pieniądze na wydatki od partnera. Gdy ma jakąś
większą sumę pieniędzy, potrafi wydać wszystko. Najbardziej
niezmienny jest typ ascety. Rzadko łączy się z innymi.
Został jeszcze typ materialisty. Po jakich
zachowaniach można go poznać?
Nieco częściej spotykany jest u mężczyzn. Uwielbia gromadzić
i wydawać pieniądze. Jest to typ biznesmena, który otwiera
kolejną firmę i zarabia coraz więcej. Zainteresowany jest
pomnażaniem własnego kapitału. Poświęca temu bardzo wiele
uwagi: inwestuje, zdobywa wiedzę z zakresu finansów, opracowuje szczegółowe strategie pozyskiwania środków i ich
wydawania. Zarabianiu poświęca najwięcej czasu i tylko to się
dla niego liczy. Buduje swoją wartość na pieniądzach.
Ma tendencję do oceniania innych przez pryzmat grubości
ich portfela.
Jakie są podłoża takich rodzajów osobowości? Dlaczego stajemy się materialistą lub
ignorantem?
Na ukształtowanie naszej osobowości finansowej ma wpływ
wiele czynników. Zarówno przyjmowanych świadomie jak
i nieświadomie. Dużą rolę odgrywa dom rodzinny. Nasiąkamy
jak gąbka zachowaniami, które przekazują nam rodzice.
Czasami kodujemy obiegowe przekazy i opinie, takie jak:
bogaci są nieuczciwi, pierwszy milion trzeba ukraść, pieniądze
szczęścia nie dają. Jeszcze innym czynnikiem są historie
rodzinne, które opowiadane i przekazywane z pokolenia
na pokolenie, utrwalają określone postawy finansowe.
Na przykład historia o dziadku, który był bogaty przed wojną,
Jak każdy z tych typów podchodzi do inwestowania kapitału?
Najlepszym typem inwestora jest materialista. Nie boi się
ryzyka, bo jego cel to pomnażanie pieniędzy. Bezpieczne
inwestycje, czyli fundusze obligacyjne lub zrównoważone,
54
aktywni/jesień 2014
ale przez bankructwo banku wszystko stracił, może sprawić, że
w rodzinie panuje nieufność do instytucji finansowych. Dlatego
nie umiemy inwestować i lokować pieniędzy i trzymamy je w
przysłowiowej skarpecie. Bo po co oszczędzać, gdy wszystko
można stracić. Podobny wpływ może mieć wyrażanie negatywnych opinii o swojej pracy lub szefie przez rodzica. Wtedy
z pieniędzmi oraz w zmianie zachowań sprawiających szczególny kłopot.
Jak możemy sami sobie pomóc?
Najpierw szukamy negatywnych przekonań na temat pieniędzy,
np. pieniądze się mnie nie trzymają. Takie przekonanie
Wpływ na osobowość finansową mają też grupy rówieśnicze, a nawet
pojedyncze traumatyczne przeżycie.
dziecko dostaje komunikat, że zarabianie jest czymś nieprzyjemnym. Inaczej jest, gdy przynajmniej jedno z rodziców lubi
swoją pracę, wtedy zarabianie kojarzyć się będzie dziecku z
czymś dobrym. Do takich zachowań dochodzą świadome
działania rodziców, takie jak na przykład kieszonkowe. Aby
kształtować pozytywne nawyki powinno być dawane dziecku
regularnie, na ustaloną kwotę i określone, na co może zostać
przeznaczone (najlepiej, aby był to wydatek, który i tak rodzice
by ponieśli), np. na słodycze lub abonament telefoniczny. Gdy
kieszonkowe jest nieregularne i nie jest z niczym powiązane,
wtedy w dziecku kodowane jest przekonanie, że posiadanie
pieniędzy czy ich brak, nie zależy od niego. Z kolei gdy w domu
o pieniądzach nie mówi się przy dzieciach, wtedy zwykle
kształtuje się osobowość ignoranta. Wpływ na osobowość
finansową mają też grupy rówieśnicze, a nawet pojedyncze
traumatyczne przeżycie.
Czy mamy wpływ na to, co przyjmiemy od
rodziców lub otoczenia?
Niestety zwykle przyjmujemy informacje i powielamy wzorce
nieświadomie. Jednak objawia się to w dwojaki sposób. Możemy
postawy takie przyjmować lub przeciwstawiać się im. Na
przykład, gdy w domu rodzice ciułali pieniądze, to ich dziecko
jak tylko zacznie samo zarabiać pieniądze, to może stać się
rozrzutne lub na odwrót, będzie tak samo je ciułało. Wiele
zależy od naszych cech charakteru i wrażliwości. Niektórzy
naukowcy uważają, że postawy, także te dotyczące pieniędzy,
mają podłoże neurofizjologiczne.
Kiedy powinniśmy pomyśleć o pomocy psychologicznej w kontekście pieniędzy?
Sygnałem niepokojącym są silne emocje, jakie odczuwamy
w związku z pieniędzmi, gdy wiążemy z nimi poczucie własnej
wartości. Na pewno sygnałem alarmowym jest znalezienie się
w poważnych tarapatach finansowych (zadłużenie, bankructwo)
lub pogorszenie naszej pozycji społecznej i zawodowej.
Wtedy warto zwrócić się o pomoc do psychologa, który pomoże
w zrozumieniu nieakceptowanych elementów radzenia sobie
zazwyczaj charakteryzuje typ rozrzutny, który wydaje w sposób
niekontrolowany zbyt dużo pieniędzy. Kiedy już zidentyfikowaliśmy takie ograniczające przekonanie, zastanawiamy się skąd
się ono wzięło. Czy przyjęliśmy je od kogoś, czy zostało
zakodowane nieświadomie. Może np. takie zdanie często
powtarzała nasza mama? Warto sobie przypomnieć, co się
o pieniądzach mówiło w rodzinnym domu, bo to jest bardzo
częste źródło naszych negatywnych przekonań na ich temat.
Potem zastanawiamy się, co takiego robię, że jestem osobą
rozrzutną i pieniądze się mnie nie trzymają. Sporządzamy listę
takich zachowań, zapisujemy konkretne zdarzenia, np. jak
przychodzi wypłata, to od razu idę do centrum handlowego
i wszystko wydaję, albo dopóki mam jeszcze środki na koncie,
szukam okazji do zakupów. Następnie zastanawiamy się nad
przekonaniami odwrotnymi do tych, które mamy, np. jestem
osobą, która ma całkowitą kontrolę nad swoimi finansami.
Wyobrażamy sobie taką osobę i jej zachowania, a także to,
jak ja bym się czuła, będąc taką jak ona. Następnie robimy listę
zachowań, które charakteryzują osobę kontrolującą swoje
finanse, a potem wybieramy sobie jedno lub dwa i konsekwentnie wprowadzamy je w życie. Kiedy takie zachowanie wejdzie
nam już w krew, wtedy włączamy do naszego zachowania
kolejne. Możemy zastosować strategię pomocy, czyli powiedzieć
o naszych zadaniach przyjaciółce, mężowi, mamie,
aby wspierali nas w tych dążeniach.
Czy każdy typ finansowy można w ten sposób
zmienić?
Tak, ale wymaga to dużo motywacji i pracy ze strony osoby,
która chce się zmienić. Mam jednak wiele sukcesów w tej
dziedzinie. Czasami niepotrzebne są wielkie zmiany, a raczej
poszerzenie wachlarza zachowań. Bo jak pokazuje życie, brak
równowagi w którymś obszarze i tak się odezwie i zmusi nas
do zajęcia się deficytami. A pieniądze to jedna z tych wartości,
którą trzeba dobrze wbudować w swoją hierarchię, aby żyć
w zgodzie z sobą i z nimi.
55
aktywni/jesień 2014
zakupy
sklep
aktywni
Nie wszystkim zakupy kojarzą się z przyjemnością. Wiele osób często potrzebuje
dużo czasu na przemyślenie swojego wyboru. Dlatego przedstawiamy Wam
produkty codziennego użytku, które możecie zamówić w prosty sposób ze strony:
sklep.aktywni-plus.pl, a my dostarczymy je do waszego domu.
Kije do nordic walking
Cena: 99,00 zł
Orbitrek
Kije do nordic walking o regulowanej wysokości. System Spokey Easy Click
Gloves pozwala na szybkie wypinanie rękawiczki z rączki kija. Zastosowanie
zewnętrznego systemu zapinania sekcji pozwala na łatwe i szybkie regulowanie długości, nawet w grubych, zimowych rękawiczkach. Lekka i miękka
rękojeść wykonana z odprowadzającego wilgoć korka.
Cena: 999,00 zł
Orbitrek jest uniwersalnym urządzeniem do ogólnej poprawy kondycji, zredukowania tkanki tłuszczowej i poprawy wydolności organizmu.
Wbudowane rolki transportowe ułatwiają przenoszenie i przechowywanie.
Waga łazienkowa
Hantle 1kg
Cena: 39,00 zł
Cena: 119,00 zł
Rewelacyjna waga łazienkowa z czytelnym wyświetlaczem LCD 1,14″
(60 × 25 mm). Estetyczne wykonanie oraz niepowtarzalny kształt sprawiają,
że jest to przedmiot mile widziany w każdym domu.
Skręcane jedynie z dwóch odważników pokrytych chromowaną powłoką,
która nadaje im bardzo elegancki wygląd i znakomitą wytrzymałość.
56
aktywni/jesień 2014
Bielenda Młodzieńczy blask
AA Mezzolaser 50+ (pakiet)
Spektakularne efekty nawilżające i matujące zapewniają innowacyjne składniki o udowodnionej skuteczności, dobrane indywidualnie do potrzeb skóry
mieszanej i wrażliwej.
Zestaw kosmetyków przeznaczonych do skóry po 50. roku życia. Zawiera:
krem silnie ujędrniający na dzień, krem regenerujący na noc oraz krem pod
oczy przeciwzmarszczkowy. Kompleksowa pielęgnacja twojej skóry.
Soraya Art & Diamonds
Termometr bezdotykowy
Soraya Art & Diamonds. Diamentowe odmłodzenie skóry. Rozjaśniająco-ujędrniający krem pod oczy 50+. Doskonale nawilża i ujędrnia delikatną
skórę wokół oczu oraz redukuje zmarszczki.
Termometr przeznaczony jest do pomiaru temperatury ciała i otoczenia
w sposób bezdotykowy. Jest dokładny, a jego użycie trwa bardzo krótko.
Po włączeniu urządzenia, wyświetla się ostatni zarejestrowany wynik.
Termometr wyłącza się automatycznie po 30 sekundach.
Dermika BIOGENiQ 50+
Vitatabs Biocynkosel A
Redukujący zmarszczki krem odżywczy z aktywnymi składnikami, które
sprawiają, że skóra staje się wypoczęta i zregenerowana. Poprawia jędrność
i chroni przed powstawaniem kolejnych zmarszczek.
Zmęczona cera, osłabione włosy i paznokcie oraz zmniejszona odporność
już nigdy nie będą twoim problemem. Wybierz suplement diety Vitatabs
Biocynkosel A i poczuj się piękna! Unikalne połączenie selenu, cynku i witaminy A, pomoże Ci szybko i skutecznie odzyskać zdrowy wygląd.
Cena: 24,99 zł
Cena: 159,90 zł
Cena: 169,00 zł
Cena: 34,99 zł
Cena: 54,99 zł
Cena: 59,00 zł
57
aktywni/jesień 2014
technologia
Poznaj
współczesny świat
– przez dotyk!
tekst: Mateusz Martyn
Rok 1987. Premierę telewizyjną ma kolejna odsłona najpopularniejszego
serialu science fiction w historii – Star Trek: Nowa Generacja. Zmagania
załogi statku kosmicznego Enterprise od zawsze kojarzyły się z niezwykle
zaawansowaną technologią, która jest codziennością dla bohaterów
żyjących w XXIV wieku.
W
niezbędne, aby ekran zajmował jak największą powierzchnię urządzenia.
Tym samym producenci nie mieli już miejsca na typową klawiaturę, a
sterowanie musieli ograniczyć do dotykania ekranu specjalnym rysikiem.
Nie mylmy ich jednak z dzisiejszymi sprzętami. Wyświetlacze były
czarno-białe, topornie reagujące na dotyk, a typowo „biurowy” charakter,
czyli brak odtwarzacza mp3 i gier, uniemożliwiał popularyzację wśród
młodzieży.
Potencjał drzemiący w tym sposobie sterowania urządzeniem szybko
dostrzegli producenci telefonów komórkowych. Dotykową rewolucję
rozpoczęła kalifornijska firma Apple, wypuszczając w 2007 roku pierwszy
model kultowego iPhone’a. Dziś wszystkie dostępne na rynku telefony z
dotykowym wyświetlaczem są w większym lub mniejszym stopniu kopią
tego urządzenia.
spomniana odsłona cyklu sprzed prawie trzech dekad
zasłynęła dodatkowo tym, że niewyobrażalnie skomplikowany międzygalaktyczny pojazd sterowany był za
pomocą… ekranów dotykowych. Aż trudno sobie
wyobrazić, jak szybko nasza rzeczywistość zaczęła przypominać film
science fiction i choć nie możemy jeszcze podróżować między planetami, to
dowiedzmy się, co zrobić, by choć przez chwilę poczuć się jak kapitan Kirk.
Zacznijmy od początku. Dotykowa rewolucja zaczęła się w latach 90. XX
wieku od palmtopów, urządzeń będących poprzednikami obecnych
smartfonów. W pewnym stopniu zapewniały to, co współczesne komórki.
Umożliwiały edytowanie dokumentów, łączenie z internetem i wysyłanie
maili. Do tego były małe i lekkie, bo stworzone z myślą o biznesmenach
podróżujących w dalekie wyjazdy służbowe. Dla komfortu pracy było
58
aktywni/jesień 2014
Od czego zacząć
Po co palcem, jak można głosem
Telefon komórkowy, będący smartfonem, a więc umożliwiającym dużo
więcej niż tylko podstawowe funkcje telekomunikacyjne – to pierwsze
urządzenie dotykowe, z którym będzie dane nam się zmierzyć.
Wynika to z racji popularności tego rozwiązania. Dziś ekrany czułe na
dotyk mają praktycznie wszystkie oferowane na rynku modele. By się nie
zniechęcić i w pełni wykorzystać potencjał drzemiący w smartfonach, nie
warto oszczędzać. Unikniemy w ten sposób frustracji z powodu ciągłych
usterek. Dzisiejsze telefony to zaawansowane komputery, lubią się więc
zawieszać i zacinać. Ponadto ekrany w najlepszych modelach
najdokładniej reagują na dotyk. Kupując telefon z wyższej półki, tak
naprawdę dostajemy kilka urządzeń w jednym, więc finalnie nawet
możemy zaoszczędzić na wyborze droższej komórki.
Decydując się na zakup iPhone’a (dziś dostępnego już w piątej generacji;
koszt podstawowego modelu to ok. 2950 zł), czy trochę tańszych modeli
konkurencji (Sony Xperia Z2, ok. 2600 zł czy Samsung Galaxy S5,
ok. 2700 zł), tak naprawdę odpada nam zakup kilku sprzętów: aparatu
cyfrowego, odtwarzacza mp3, nawigacji GPS, przenośnej konsoli
do gier i kieszonkowego odtwarzacza filmów. Duży wyświetlacz sprawia,
że wszystko jest czytelne i wyraźne, a jeśli to nie wystarcza, tekst można
powiększać aż do rozmiaru zapewniającego komfort korzystania bez
okularów. Do tego dochodzi możliwość instalowania aplikacji według
własnych potrzeb. Program Skype może nam towarzyszyć podczas
wyjazdów, by na gorąco przekazywać rodzinie własne przeżycia.
Jednak najlepsze jest to, że używanie wyświetlacza dotykowego jest tak
proste, że… nie trzeba się go uczyć. Intuicyjnie wiemy co należy robić,
a skasowanie SMS-a ogranicza się do przejechania palcem w bok!
Co jeśli jesteśmy jednak tak zżyci z naszym klawiszowym telefonem,
że możliwość jego wymiany na nowoczesnego następcę napawa nas
lękiem? Najlepszym rozwiązaniem będzie tablet, czyli coś pomiędzy
smartfonem, a laptopem. Jest na tyle duży, by przeczytać każdego e-maila,
a nawet obejrzeć odcinek ulubionego serialu. Z kolei na tyle mały, by
zmieścić go w każdej torebce. Z telefonem ma wspólną kompaktowość i
możliwość rozmów GSM (choć nie wszystkie modele), z komputerem zaś
duży wyświetlacz (10 cali to standard) i dobre parametry. A jeśli spotkamy
się z wnukami, możemy wspólnie pograć w rozwijające gry, w ofercie
których można przebierać. W przypadku tabletów wiodącym
producentem również jest Apple – podstawowy iPad Air to koszt
ok. 2100 zł. Konkurencyjne modele można kupić nawet kilkaset zł taniej.
Oglądając współczesne filmy fantastycznonaukowe, możemy zauważyć, że
wszelkie technologie wymagające dotyku ekranu czy innego kontrolera
odchodzą do lamusa. Superkomputer J.A.R.V.I.S. stworzony przez
Tony’ego Starka, głównego bohatera serii Iron-Man, czy mówiący głosem
Scarlett Johansson system operacyjny w oskarowym firmie Ona to
przykłady rozwiązań przyszłości, gdy z komputerem będziemy…
rozmawiać. Głosowe sterowanie, to obok dotykowego, najprężniej
rozwijająca się dziedzina nowych technologii. Dziś jeszcze mało
precyzyjna, ale kto wie, czy wspomniane filmy nie będą za kilka lat
prorocze, niczym serial Star Trek w latach 80. minionego wieku.
1. Palmtop Tungsten
T3 – takiego używała
Lisbeth Salander, bohaterka trylogii Millennium
Stiga Larssona.
2. Apple iPad Air –
najmodniejszy dziś tablet,
choć konkurencja depcze
mu po piętach.
Zamiast do biblioteki
2
Dla amatorów literatury nie ma doskonalszego urządzenia niż czytnik
elektronicznych książek. Tak zwane e-booki, czyli cyfrowe wersje
papierowych książek, są w ofercie każdej księgarni internetowej, a w sieci
Empik można je kupować bezpośrednio w kasie. Do tego są tańsze niż
papierowe wersje i nie zajmują w ogóle miejsca, bo nie istnieją materialnie
– są zmagazynowane na dysku czytnika.
Producenci tego typu urządzeń pokonali największą przeszkodę między
ekranem, a kartką papieru – naturalny kontrast. Zastosowano specjalny
tusz, który układa się w litery na matowym ekranie. Wyświetlacz nie jest
podświetlony jak w komórkach czy tabletach, zatem czytanie z niego nie
męczy wzroku, a komfort obcowania z elektroniczną książką jest
porównywalny z lekturą papierowego tomu. Urządzenie nie ma klawiatury,
a zmiana stron odbywa się za dotknięciem prawego bądź lewego
marginesu. Osoby cierpiące na niedoskonałości wzroku mogą za to bez
problemu dowolnie regulować wielkość pisma użytego w książce, czym
e-booki górują nad zwykłym papierem. Już nigdy przyjemność czytania nie
będzie zależeć od tego, jak wydano książkę, a jedynie jak ją napisano.
Wśród e-booków obowiązują dwa standardy formatów: ePUB, który
obsługuje 90% czytników i mobi, opracowany przez wirtualną księgarnię
Amazon. To ważne o tyle, że kupując książkę, musimy wybrać właściwy
naszemu urządzeniu format. Kosz samego sprzętu, średnio 300 zł, dość
szybko się zwraca, dzięki znacznie tańszej cenie cyfrowych książek.
59
aktywni/jesień 2014
1
kuchnia
Ser w roli głównej
Jest jednym z ulubionych składników kanapek i doskonale prezentuje się
w daniach głównych. Pasuje do większości potraw i przystawek. Zachwycająca serowa zupa czy aromatyczny suflet znakomicie komponują się
z anyżową kremówką, a wszystko według przepisów Roberta Sowy!
60
aktywni/jesień 2014
Zupa serowa z emulsją ziołową i grzankami
Składniki dla 4 osób:
300 g serka topionego śmietankowego
3 pokrojone w kostkę cebule cukrowe
1 litr rosołu z kury
2 łyżki oleju rzepakowego
1 szklanka śmietany kremówki 36%
3 pokrojone w kostkę ząbki czosnku
Do smaku: sól morska, pieprz biały, gałka muszkatołowa
Emulsja ziołowa:
½ szklanki oliwy z oliwek
½ pęczka natki pietruszki
½ pęczka bazylii
2 łyżki prażonych orzeszków piniowych
2 łyżki posiekanych pomidorów suszonych
Grzanki: 4 pokrojone w kostkę kromki pieczywa tostowego
2 łyżki masła
Sposób przygotowania:
W garnku, na rozgrzanym oleju, podsmażyć cebulę i czosnek. Dodać
pokrojony w kostkę ser topiony, dokładnie wymieszać, a gdy ser całkowicie się rozpuści, zalać gorącym rosołem. Całość zagotować, wlać śmietanę
i zmiksować, doprawiając do smaku. Na patelni, na rozgrzanym maśle,
zrumienić grzanki. Wszystkie zioła posiekać, a następnie zmiksować z
pozostałymi składnikami emulsji, doprawić do smaku solą i pieprzem.
Tak przygotowaną zupę serową posypać grzankami i skropić emulsją
ziołową.
Suflety serowe
Kremówka anyżowa
Składniki dla 4 osób:
3 łyżki masła
3 łyżki przesianej mąki
1 szklanka mleka
4 łyżki grubo tartego sera gruyère (lub ew. ementalera)
3 łyżki tartego parmezanu
4 jajka
Do smaku: Sól morska w młynku, Chili pieprz cayenne, Gałka muszkatołowa Prymat
Sposób przygotowania:
W garnku rozpuścić masło, dodać mąkę i gotować, cały czas mieszając, przez około
3 minuty. Następnie wlać mleko, dodać ser gruyère i parmezan, a gdy sery się rozpuszczą doprawić do smaku i zestawić z ognia. Żółtka oddzielić od białek. Białka
ubić na sztywną pianę ze szczyptą soli (możemy ubijać białka na parze). Do masy
serowej, cały czas mieszając, dodawać żółtka i pianę z białek. Gotową masę przełożyć do posmarowanych masłem i oprószonych parmezanem foremek do sufletów,
zapełniając je do ¾ wysokości. Suflety piec około 20 minut w temperaturze 180°C.
Składniki dla 4 osób:
1 opakowanie mrożonego ciasta francuskiego
Mus z białej czekolady:
250 g białej czekolady deserowej
3 jajka, oddzielnie żółtka i białka
25 g cukru
200 g bitej śmietany
Owoce:
100 g suszonych jagód goji
100 g świeżych malin
50 g poziomek
200 ml likieru anyżowego Sambuca
Sposób przygotowania:
Ciasto francuskie rozmrozić, lekko rozwałkować i piec 5 minut w temperaturze
200°C, pamiętając o obciążeniu, aby zbytnio nie urosło. Z gotowego ciasta
wykroić prostokąty równej wielkości. Przygotować mus: połamaną czekoladę
wsypać do metalowej miski i ustawić na garnku z gotującą się wodą. Czekoladę
mieszać, aż do całkowitego rozpuszczenia, zdjąć z ognia, dodać utarte żółtka,
Robert Sowa - znany kucharz i autorytet w
wymieszać i ostudzić. Białka ubić na sztywną pianę, pod koniec ubijania dodać
dziedzinie sztuki kulinarnej, znany z programów
cukier. Następnie do piany dodać ostudzoną czekoladę i delikatnie mieszać,
telewizyjnych i audycji radiowych. Były kucharz polskiej
dodając stopniowo bitą śmietanę. Gotowy krem odstawić do lodówki. Likier
reprezentacji w piłce nożnej, odznaczony wieloma
anyżowy zredukować w garnku do połowy objętości, zalać nim wszystkie owoprestiżowymi nagrodami. Autor książek „Życie kocha
ce i odstawić na kilka minut. Prostokąty ciasta ułożyć na przemian z kremem i
jeść”, „W poszukiwaniu smaku doskonałego” i „Esencja
tekst: Marta
Bart Przed podaniem posypać cukrem pudrem.
owocami.
smaku”. Więcej informacji na stronie:www.sowarobert.pl
61
aktywni/jesień 2014
hobby
Nurkowanie
czyli terapia dla wszystkich
tekst: Margita „Syrenka” Ślizowska, zdjęcia: Wiktor Zdrojewski/Taken with Olympus
Pozwala spojrzeć w prawdziwą głębię, nie tylko morską. Nurkowanie to
wyprawa w głąb siebie, kontrolowanie swoich myśli, ruchów i oddechów.
To piękna podróż do świata, który na co dzień jest nam obcy.
Nierzadko nurkowanie uzdrawia związki czy rodziny i staje się doskonałą terapią na problemy, nie tylko komunikacyjne.
Prawdopodobnie dziś, tak jak każdego innego dnia, czujesz się przepracowany, przemęczony i… znowu gdzieś pędzisz. Znowu szukasz sposobu, żeby
choć na chwilę zatrzymać się i odpocząć. Tak naprawdę. Proszę, zamknij oczy
i wyobraź sobie, że całkowicie uwalniasz się od tego pędu i zgiełku. Nie ważysz
nic. Jesteś wolny. Lekko unosisz się w przejrzystej toni i fruniesz… pod wodą.
W kojącej ciszy słyszysz swój spokojny oddech. Nie ma nikogo i niczego. Tylko
ty i spokojna woda obejmująca całe twoje ciało. Uśmiechasz się. Czujesz się
szczęśliwy i zrelaksowany. Otwierasz oczy i zamierasz z zachwytu. Dookoła
siebie widzisz setki kolorowych rybek. Fascynujące, wielobarwne i zadziwiająco różnorodne podwodne życie. Czy czujesz dreszczyk emocji? Czy czujesz
radość i podniecenie? Nurkowanie to nie tylko bilet do świata niecodziennych
tajemnic. Nurkowanie to sposób na przesuwanie własnych granic i odkrywanie swojego „ja”. Nurkowanie to przygoda twojego życia! Z pasją do głębi…
przez pryzmat ilości zajęć i czasu poświęconego przez instruktora, okazuje
się, że ten tani kurs jest de facto droższy od tego „drogiego”.
Standardy bezpiecznego nurkowania, czyli jaką organizację wybrać.
W nurkowaniu, tak jak w każdej branży, powstało wiele firm zajmujących się taką formą edukacji. Jednak tylko kilka z nich posiada renomę i
tradycję utrzymaną do dziś na wysokim poziomie. Jedną z najstarszych i
największych na świecie (druga co do wielkości) jest amerykańska organizacja NAUI (National Association of Underwater Instructors). To tak,
jak z uczelniami wyższymi. Są te szacowne, z tradycjami, liczące setki
lat, jak i te nowopowstałe, o nie do końca jasnej strukturze. Oczywiście w
nurkowaniu, podobnie jak i w szkolnictwie wyższym, warto legitymować
się zdobytym dzięki posiadanej wiedzy dyplomem ukończenia uczelni z
tradycjami. Ale najważniejsze jest zwrócenie uwagi, czy w danym kursie
(już od poziomu podstawowego) są zajęcia z ratownictwa nurkowego. Bo
na cóż nam te wszystkie cudowności podwodnego świata, jeśli nie będziemy potrafili zadbać o bezpieczeństwo swoje i partnera?
Kto może nurkować?
Każdy, pod warunkiem ogólnie dobrego stanu zdrowia. Praktycznie nie
istnieją ograniczenia wiekowe. Dzieci mogą rozpocząć podwodną przygodę już po ukończeniu dziewiątego roku życia. Jedna z najstarszych kobiet
rozpoczynających kurs nurkowania, Leni Riefenstahl, była grubo po siedemdziesiątce. Zdobyła uprawnienia płetwonurka, by po latach nurkowania, w swoje setne urodziny, opublikować własnoręcznie nakręcony film
przedstawiający podwodne życie.
Z czego składa się kurs nurkowania?
Składa się z trzech części. Teorii, czyli wiadomości, które mają na celu
wyjaśnienie wszystkiego, co dzieje się z nami pod wodą i informacji jak
bezpiecznie nurkować. Równolegle z zajęciami teoretycznymi odbywają
się sesje basenowe. Uczymy się tam poruszać w sprzęcie podstawowym
(ABC czyli masce, fajce, płetwach), zanurzać się na wstrzymanym oddechu
i ratować nurka/pływaka, potrzebującego pomocy na wodzie. Potem następuje nauka przygotowywania sprzętu nurkowego. Poznajemy poszczególne
elementy ekwipunku nurka, dowiadujemy się do czego one służą, jak ich
używać i jak prawidłowo zmontować sprzęt. Na deser pozostaje już tylko
wskoczyć do wody i opanować podstawowe umiejętności nurkowe, a przede
wszystkim dobrze poczuć się pod wodą i doskonale bawić. Finalnie, z nowo
zdobytymi umiejętnościami, jedziemy nad morze, jezioro czy do kamieniołomu, w Polsce lub za granicą, żeby pod okiem instruktora zanurkować
tak naprawdę i poczuć smak podwodnej przygody. Dobry kurs nurkowania
kosztuje około 1500 zł. Dodatkowo czeka nas pokrycie kosztów wyjazdu
na wody otwarte, zależnych od miejsca, w którym chcemy dokończyć kurs
i zejść pod wodę. W Polsce weekendowy wyjazd nurkowy kosztuje około
400–600 zł, a tygodniowa wyprawa do kultowego wśród nurków Dahabu
nad Morzem Czerwonym to koszt około 3000 zł.
Czy nurkowanie jest bezpieczne?
Każda czynność, którą wykonujemy w życiu, może stanowić zagrożenie.
Zwłaszcza, jeśli działamy bezmyślnie. Tak samo jest z nurkowaniem. Jest
bezpieczne, jeśli przestrzegamy pewnych zasad i nauczonych schematów
postępowania w różnych sytuacjach. Dlatego niezwykle ważne jest porządne przeszkolenie, zawierające elementy ratownictwa oraz partnerstwo.
Dobry kurs nurkowania zagwarantuje nam opanowanie prawidłowych
odruchów i pewność, że wiemy jak się zachować w każdej niemal sytuacji.
Od czego zacząć przygodę z nurkowaniem?
Najważniejszy jest wybór dobrego instruktora i dobrej szkoły. W dzisiejszych czasach, kiedy kryzys zagląda do portfeli, przy wyborze zajęć kusi
nas, żeby kierować się kryteriami „tanio i szybko”. Nie ulegajmy jednak
tym pokusom. Instruktor uczący nurkowania, będzie odpowiadał za nasze
zdrowie i dobre samopoczucie, więc powinien być starannie wybrany.
Jednorazowa oszczędność kilkuset złotych może oznaczać przepaść w
jakości kursu, a za braki w wyszkoleniu możemy potem zapłacić własnym zdrowiem. Dobra szkoła nurkowania dostosowuje swój program do
potrzeb kursantów, a najważniejsze jest to, żeby to był właśnie ten instruktor, ta instruktorka – nasi mistrzowie, nasi guru.
Jak wybrać odpowiedniego instruktora?
Myślę, że każdy z nas, kierując się wiedzą i intuicją, będzie szukał podobnej osoby. Bo przecież, poza kompetencjami, najważniejsza jest umiejętność nawiązania kontaktu z kursantem, cierpliwość, ciekawa osobowość, pogodne usposobienie, emocjonalny, choć profesjonalny stosunek
do wykonywanych czynności, entuzjazm, zaangażowanie i pasja. Często w
nurkowaniu z kobietami, dziećmi czy osobami nieśmiałymi lepiej sprawdzają się instruktorzy kobiety, z uwagi na ich wrodzoną empatię oraz cierpliwe i indywidualne podejście do każdego kursanta.
Z czego składa się ekwipunek nurka?
Najpierw ubieramy się w dopasowaną piankę, żeby było nam ciepło.
Zakładamy maskę, która pozwala widzieć pod wodą i płetwy, dzięki którym będziemy się sprawnie poruszać. Teraz zostało najważniejsze. Sprzęt
SCUBA, czyli butla ze sprężonym powietrzem i automat oddechowy,
dzięki którym możemy oddychać pod wodą oraz kamizelka wypornościowa. Już na początku trwania kursu można zaopatrzyć się we własne ABC
(maska, fajka i płetwy). Z zakupami warto wstrzymać się do czasu zajęć
teoretycznych, na których dowiemy się w jaki sposób dobrać odpowiedni
dla nas sprzęt. Zaoszczędzi to czasu w poszukiwaniach odpowiedniego
ekwipunku, a przede wszystkim wydatków związanych z nietrafionymi
zakupami.
Dlaczego nurkowanie w dobrej szkole nie może być tanie?
Kurs nurkowania to przede wszystkim instruktor – specjalista wysokiej
klasy. To również szereg elementów dodatkowych, które mogą kosztować
mniej lub więcej. Wybierając szkołę nurkowania, zwróćmy uwagę na liczbę
godzin trwania szkolenia. Tanie kursy mają zazwyczaj namiastkę (bądź nie
mają wcale) zajęć teoretycznych. Trzeba samodzielnie przeczytać książkę lub obejrzeć film instruktażowy, borykając się przy tym z mnogością
pytań, na które początkującemu niełatwo jest znaleźć trafną odpowiedź.
Dodatkowo, takie kursy mają jedną, czasem dwie lekcje w basenie oraz tylko cztery nurkowania w tak zwanej wodzie otwartej. Dobre (czytaj: droższe) kursy mają ponad dwadzieścia godzin zajęć teoretycznych, kilka lekcji
w basenie i co najmniej pięć nurkowań w wodzie otwartej. To naprawdę
duża różnica, zwłaszcza na starcie kariery nurkowej. W dodatku, patrząc
Dlaczego warto nurkować rodzinnie czy w gronie przyjaciół?
Wzajemne poświęcenie sobie dostatecznej ilości czasu i uwagi to podstawa
więzi międzyludzkich. Często brakuje nam na to czasu. W nurkowaniu
integracja jest niezbędna. Nawiązanie kontaktu pomiędzy bliskimi osobami, sprawdzanie się w nietypowych sytuacjach, konieczność niesienia
pomocy, wsparcia fizycznego i duchowego, prawidłowa komunikacja to
elementy składowe bezpiecznego nurkowania. Taki wzrost porozumienia
bywa zbawienny. Nierzadko nurkowanie uzdrawia związki czy rodziny i
staje się doskonałą terapią na problemy, nie tylko komunikacyjne. Wspólne
nurkowanie to niezwykłe i wielowarstwowe spoiwo psychologiczne. To
wspólne godziny interesujących rozmów, wspólna pasja i wyjazdy, radość i
niezapomniana przygoda!
64
aktywni/jesień 2014
hobby
Zderzenie z naturą może
być zachwycające.
Wodny świat jak z filmu
staje się rzeczywistością.
Podwodna terapia
Nurkowanie ze sprzętem powietrznym jest fascynującą formą aktywności
fizycznej, ale przede wszystkim wielopoziomowym rozwojem psychicznym.
Nie musi być celem samym w sobie. To środek poznania i dotarcia do
podwodnego świata. To również droga do poznania samego siebie, swojej
fizjologii, sposobu funkcjonowania organizmu. Możliwość do zgłębienia
własnej psychiki oraz zbudowania zaufania do samego siebie. To również
lekcja odpowiedzialności za siebie i innych członków podwodnego zespołu
nurków oraz budowanie prawidłowych relacji i więzi w grupie. Pod wodą
nie istnieje szara rzeczywistość. Nie dzwoni komórka, nie nęka niezapłacony
rachunek, nie trzeba się nigdzie spieszyć. To czas tylko dla ciebie. To
niezwykle skuteczna terapia antystresowa. Aktywność dająca szczęście
i poczucie błogiego uspokojenia. To skupienie, podwodna medytacja i
wsłuchiwanie się w samego siebie. A jednocześnie to szansa na poznanie
własnych możliwości, na pokonanie słabości i poczucie smaku prawdziwej
adrenaliny. Czy to możliwe, żeby te dwa, pozornie wykluczające się bieguny
połączyć w jedno? Żeby jednocześnie poczuć radosne ukojenie i dreszczyk
emocji? Tak! Nurkowanie pozwala nam na odkrywanie zupełnie nieznanych
dotąd odczuć i przeżyć, których nie znajdziemy w żadnej aktywności nad
wodą. Byłoby błędem nie spróbować jak się czujemy tam, pod błękitną
powierzchnią lśniącej tafli przeźroczystej wody.
Na zdjęciu Margita „Syrenka” Ślizowska. Twoja Szkoła Nurkowania
[email protected]
Pod wodą jesteś tylko ty
oraz morska fauna i flora.
65
aktywni/jesień 2014
horoskop
Waga
23.09 –23.10
Na wiele rzeczy spojrzysz teraz inaczej. Będzie to
czas wyznaczania nowych celów i ustalania priorytetów. Życie
rodzinne będzie przebiegać harmonijnym rytmem. W sferze
finansowej zanosi się na korzystną zmianę. W pracy możesz odczuwać stres i napięcie. Naucz
się radzić sobie z nerwami i nie czekaj, aż znajdziesz się na skraju wyczerpania.
sprzyjać zawieraniu przyjaźni. W Twoim życiu pojawi się nowa, ważna
dla Ciebie osoba. Jeśli wybierasz się w podróż, szczególnie zagraniczną,
musisz pamiętać o formalnościach.
Baran 21.03. – 20.04
Przed Tobą szansa na wzbogacenie się zarówno duchowe, jak i
materialne. Ciesz się darami losu, wszystko czemuś służy. Będziesz
mógł dostrzec to, czego nie widziałeś wcześniej a pewne rzeczy ujrzysz
w nowym świetle. W związkach partnerskich postaw na szczerość i nie
ukrywaj tego co czujesz. We wrześniu warto trzymać się z daleka od
niepotrzebnych wydatków.
Skorpion 24.10 – 22.11
We wrześniu czekają Cię towarzyskie wizyty i beztroski wypoczynek.
Pojawi się dobra okazja, aby nadrobić zaległości w rodzinnych
kontaktach, na które wciąż brakuje Ci czasu. Niewykluczone, że pod
koniec lata możesz poczuć się zmęczony. Zafunduj sobie zabiegi
relaksujące.
Byk 21.04 – 20.05
Wszystko pójdzie po Twojej myśli. Uwierzysz w siebie i swoje
możliwości. Możesz więc kreować wszystko i stworzyć to, co chcesz.
Jest to dobry czas na przeprowadzenie remontu lub przemeblowanie
mieszkania. Mimo dobrego samopoczucia we wrześniu mogą dokuczać
Ci choroby układu krążenia. Nie lekceważ objawów i od razu wybierz
się do lekarza.
Strzelec 23.10 – 21.11
Masz obiecujące perspektywy zawodowe oraz szansę na daleką podróż.
Poszczęści Ci się i spotkasz na swojej drodze kogoś, z kim łatwo znajdziesz
wspólny język. We wrześniu wpływ Saturna może wywoływać nerwową
atmosferę w domu i nieporozumienia z członkami rodziny. Żeby złagodzić
konflikty, staraj się nie zapominać o bliskich.
Bliźnięta 21.05 – 21.06
Pod koniec lata nie zabraknie Ci zapału do pracy. Będziesz działać na
najwyższych obrotach i nikomu nie uda się Ciebie pokonać. Uporasz się
ze wszystkimi zaległymi sprawami, uda Ci się uregulować też kwestie
finansowe. W drugiej połowie września zachowaj ostrożność. Ktoś
będzie chciał Cię wykorzystać albo wprowadzić w błąd.
Koziorożec 22.12 – 20.01
Najbliższy czas upłynie dość spokojnie i harmonijnie. Znajdziesz
chwilę, by odetchnąć i naładować akumulatory. W tym okresie możesz
również odkryć zwiększenie wrażliwości i empatii w stosunku do
innych. Początek września warto spędzić z rodziną. Nie czekają Cię
duże wydatki, więc możesz śmiało zaszaleć i kupić sobie to, o czym
marzyłeś.
Rak 22.06 – 22.07
Przed Tobą czas sprzyjający miłości. Masz szansę poznać kogoś, kto
Cię oczaruje i zaintryguje. We wrześniu możesz czuć brak energii i
bezsilność, ale ten okres nie potrwa długo. Popracuj nad swoim
zdrowiem, np. angażując się w nową aktywność fizyczną.
Wodnik 21.01 – 19.02
Łatwiej niż zwykle uda Ci się pokonać kompleksy, staniesz się bardziej
otwarty i nabierzesz pewności siebie. Otworzysz się na nowe znajomości, dzięki czemu poznasz kogoś miłego. We wrześniu nie podejmuj
wiążących decyzji finansowych.
lew 23.07 – 23.08
Podjęte działania przyniosą sukces, ale bądź wytrwały. Czeka na Ciebie
sporo obowiązków, z którymi świetnie sobie poradzisz, bo Twój umysł
jest gotów do podjęcia intelektualnych wyzwań. W pracy zachowaj
ostrożność, zazdrość i intrygi staną się powodem do zdenerwowania.
Ryby 19.02 – 20.03
Czeka na Ciebie czas przygód. Wiele może się teraz zmienić. Warto
posłuchać intuicji i iść dalej, chwytając każdą chwilę. Zainwestowane
wcześniej pieniądze wreszcie zaczną procentować. Osoby cierpiące na
niedostatek finansowy będą miały okazję podjąć dodatkowe zajęcia,
które pozwolą podreperować budżet.
Panna 24.08 – 22.09
Wsłuchaj się uważnie w swój wewnętrzny głos i kieruj się intuicją. Ona
poprowadzi Cię we właściwym kierunku. Położenie Wenus będzie
66
aktywni/jesień 2014

Podobne dokumenty