Argasińska Agnieszka - praca literacka w formacie pdf
Transkrypt
Argasińska Agnieszka - praca literacka w formacie pdf
Agnieszka Argasińska Kl. IV Poniedziałek Pamiętniku! Jutro w końcu idę na basen. Juhuu! Uwielbiam to. Idę się spakować. Wtorek Witaj Pamiętniku ! Dzisiaj na basenie pani potrzebowała uzupełnić mój adres i zamiast wpisać Andrzeja FryczaModrzewskiego, wpisała przez pomyłkę Andrzeja Frycza-Modrzejewskiego. W drodze do domu rozmyślałam o tych dwóch nazwiskach. Pamiętałam, że uczyliśmy się o Helenie Modrzejewskiej - była wielką aktorką. Ale kim był Modrzewski ? Spytałam mamę, czy ona coś o tym wie. Ściągnęła z półki książkę “O poprawie Rzeczypospolitej” i tak strasznie, super-mega-kosmicznie mnie zanudziła rozdziałem “O szkole”, że strasznie, super -mega (ziewnięcie) kosmicznie zachciało mi się (ziewnięcie) spać. Dlatego dzisiaj tylko tyle piszę. Chociaż w sumie ten facet to fajny i mądry gość, ale niedzisiejszy. Dobranoc (ziewnięcie ) Pamiętniku. P.S. Na basenie było ekstra! Pobiłam swój rekord. Panie Modrzewski, dziewczyny mogą być równie dobre w sporcie jak chłopaki i wcale nie trzeba się za bardzo oszczędzać. Środa Pamiętniku ! Przez tego Modrzewskiego mój dzisiejszy sen był strasznie dziwny. Zaczął się normalnie. Siedziałam spokojnie na swoim łóżku, a mama kazała mi poodkurzać w domu, a ja powiedziałam, że mi się nie chce i zrobię to później. Wtedy przez okno mojego pokoju wszedł Modrzewski w dworskim stroju i powiedział do mojej mamy: ,,Kobieto, czyż nie wiesz, że próżniactwo doprowadzi twoje dziecko do zguby!? Za takie zachowanie należy się kara. Przecież sama czytałaś wczoraj słowa króla Salomona: ”Nie pozwól, by się dziecko uchylało od karności. Od rózgi nie umrze. Bijesz je, a duszę jego uwalniasz od piekła.” I zaczął gonić mnie z rózgą w ręce po całym domu, dopóki się nie obudziłam. Uf, chyba już wolę, kiedy mama zabiera mi kieszonkowe. A może jeszcze lepiej od razu poodkurzać? Czwartek Jak zwykle w czwartki po matmie zeszliśmy do stołówki i zajęliśmy miejsca przy wazach z fasolową. Na drugie były pierogi z truskawkami, polane bitą śmietaną. Nic nie poradzę, że tak bardzo lubię bitą śmietanę - uśmiechnęłam się prosząco i dostałam podwójną porcję. Jak zauważyłam takich uśmiechów w kolejce było znacznie więcej. Niestety, dokładka ta tylko zaostrzyła mój apetyt na słodycze. Poszłam z moją najlepszą przyjaciółką do sklepiku szkolnego i kupiłyśmy sobie jeszcze po dwa batoniki. Jadłyśmy je szybko, bo nie chciałyśmy się spóźnić na WF. Na WF-ie po pierwszym okrążeniu sali gimnastycznej zaczęło mi się robić niedobrze, Wiktoria też jakby pożółkła. Ledwo dotrwałyśmy do końca lekcji. Teraz siedzę i piję herbatkę miętową, bo brzuch nadal mnie boli. Wiem, wiem - za dużo słodyczy i to jeszcze przed WF-em. O rany, właśnie sobie coś uświadomiłam! Ten Modrzewski mnie prześladuje! Ratunku! Wczoraj koszmar, dzisiaj to. Jakby wszedł do mojego życia ze wszystkimi swoimi mądrościami. Tak, wiem, proszę Pana, należy się nie objadać, szczególnie przed WF-em. Aż się boję następnego dnia. Tych batoników i tak mam dość do końca życia! Dobranoc Pamiętniku! Piątek Dzisiaj obchodziliśmy Dzień Nauczyciela w szkole. Nie był to chyba najbardziej udany dzień dla naszej Pani. Zaczęło się przyjemnie - od kwiatków i życzeń - które niestety, się nie spełniły i potem było już tylko gorzej. Coś nas dziś chyba zamroczyło, Pani dwoiła się i troiła żeby nam wytłumaczyć temat lekcji, ale ciężko wchodziło. To chyba przez tę aurę za oknem, czy co… Potem na przerwie chłopaki wyjęli beyblade’y. Najczęściej są one powodem kłótni. Tak było i tym razem. Nie wiem dokładnie, co się stało, ale nagle zaczęli się nimi rzucać i używać wulgarnych słów, a Pani w pocie czoła próbowała ich uspokoić. Jakby tego brakowało, w kącie klasy siedziała gromada dziewczyn i rozpaczała. Chyba chodziło o to, która od której odgapiła bluzkę. Uff, dobrze, że dziś jej nie założyłam, niestety też taką mam. Jest świetna, ale dziewczyny nie lubią nosić takich samych rzeczy i zawsze wybucha awantura, która z nas miała taką pierwsza. Jak już udało się rozdzielić chłopaków i trochę uspokoić dziewczyny Pani zrobiła nam wykład o szkodliwości brzydkich słów i tak dalej. Głupio nam się zrobiło, chyba była trochę smutna. Tak się zachowaliśmy i to jeszcze w jej święto. Przeprosiliśmy i postanowiliśmy narysować na tablicy obrazek. Udało się bardzo ładnie, tylko ten napis… PSZEPRASZAMY. Pani uśmiechnęła się, podziękowała i kazała poprawić orta, żeby nam się nie opatrzył. Bardzo lubię naszą Panią. Szkoda, że tak dziś wyszło. Po tym całym huku bolała mnie głowa, ją pewnie też. Tak sobie pomyślałam, że to musi być ciężka praca jednak, być takim nauczycielem i kwiatek raz do roku to trochę za mało, żeby podziękować. Panie Modrzewski znów miał Pan rację nauczycieli trzeba bardziej doceniać. Może chociaż darmowe SPA dla wszystkich? Aha i nie przeklinać - tak, tak, o tym też trzeba pamiętać. Za wiele się nie zmieniło od Pana czasów. Wciąż musimy sobie przypominać o pewnych sprawach. Jednak nie jest Pan taki niedzisiejszy, jak mi się wcześniej wydawało. Chociaż na szkołę tylko dla dziewczyn na pewno się nie zgodzę. Umarłabym w towarzystwie samych koleżanek. Na dłuższą metę ciuchy są nudne, czasami fajnie jest posłuchać trochę o piłce nożnej. Ale się rozpisałam. Dziś koniec szkoły na ten tydzień. Myślę, że koniec też przygody z Panem Andrzejem Fryczem-Modrzewskim. Może tak mnie prześladował, bo chciał, żebym przyznała mu chociaż trochę racji? Jutro sobota uff, w końcu odpocznę. Dobrze, że nie przeczytałam innych rozdziałów dzieła “O poprawie Rzeczypospolitej”. Pewnie co do naszego weekendu, Pan Modrzewski też miałby coś do powiedzenia. Chętnie się tego dowiem, ale później, jak trochę odsapnę. Dobranoc (ziewnięcie) Pamiętniku! P.S. Fajnie jest wiedzieć coś o osobie, której nazwisko widnieje w adresie własnego domu. Ona wtedy żyje z nami.