Spacerownik śladami Frysztackich Żydów stworzony przez klasę Ia

Transkrypt

Spacerownik śladami Frysztackich Żydów stworzony przez klasę Ia
Dokąd idziesz człowieku…?
Tej jesieni klasa I „a” wzięła udział w projekcie pt. „Szkoła
Dialogu”. W programie uczestniczą szkoły z całej Polski. Warsztaty
odbywały się w dniach 30 września oraz 1 października, a także 21 i 22
października. Zajęcia prowadziły panie z Warszawy, Ewelina Bartosik i
Jagoda Jabłońska z fundacji Forum Dialogu Między Narodami . W ramach
projektu klasa otrzymała za zadanie opracowanie wycieczki śladami
frysztackich Żydów oraz przygotowanie spacerownika. Spacerownik to
rodzaj przewodnika, który ma przybliżyć historię dawnego Frysztaka,
gdzie mieszkali wyznawcy judaizmu.
Dawny Frysztak – rys. pan Hadro (mieszkaniec Frysztaka)
Mapka gminy Frysztak
Frysztak - historia
Początki Frysztaka sięgają przypuszczalnie XII w. Po raz pierwszy
Frysztak
wymieniony
był
w
dokumencie
Bolesława
Wstydliwego
wydanym w roku 1259, który nadał osadzie prawo magdeburskie. W
1277 roku, tenże król potwierdza ziemie nadane klasztorowi cystersów w
Koprzywnicy przez biskupa Krakowskiego Wincentego Kadłubka. Według
dokumentu z tego roku mieszkańcy miasteczka byli uwolnieni od danin,
robót itp., oprócz wypraw wojennych. Dokument uwalniał również od
sądów urzędników królewskich, a zezwalał na odprawianie sądów przez
opata cystersów. Dla tych wolności miejscowość otrzymała miano
wolnego miasta "Freistadt" (pisane w dokumentach "Freinstadt" lub
"Frysztat") z czego spolszczona została do nazwy "Frysztak".
Rys. pan Hadro
Apteka Zasielskich
W budynku obecnego gabinetu rehabilitacji na ul. Piętniewicza
znajdowała się Apteka Zasielskich. Oto jej historia:
Pan Roman Kurzeja przyjechał do Frysztaka z gór. Ożenił się z
panią Anną Zaniewską i zmienił nazwisko na Zasielski. Państwo Zasielscy
wybudowali tą aptekę ok. 1908 r. Prawą stronę budynku zajmowała
apteka, a na zapleczu był magazynek i pracownia do wykonywania leków
według składu na recepcie.
Pani
Anna
Liszcz,
mieszkanka Frysztaka tak
opisuje swoją przygodę z
aptekarzem w książce „Z
przeszłości Frysztaka”:
Często
chodziłam
po
syropki i leki. Raz jakiś
Źródło: www.frysztak.pl
domowy dowcipniś napisał
mi na kartce z lekami „sapientię” (mądrość). Pan Zasielski skwitował ten
zakup gromkim śmiechem oświadczając, że nie jest mi potrzebny,
ponieważ mam go dość we własnej… tu się popukał palcem w głowę”.
„Aptekarz”, pan Zasielski, w wolnym czasie zajmował się też hodowlą
zwierząt. Miał 3 córki i syna. Dumą było to, że jest się córką „aptekarza”.
Państwo Zasielscy byli szanowani i mile widziani przez mieszkańców
Frysztaka. Pan Roman Zasielski oraz jego żona byli jedną z żydowskich
rodzin, żyjących w naszym miasteczku. Pomimo innego wyznania, kiedy
zmarli, mieszkańcy wyprawili im pogrzeb według obrządku katolickiego.
„W domu Zasielskich została najmłodsza córka Irena i syn Tadeusz.
Córka zawsze była zadbana, dobrze ubrana i nawet do trumny kazała się
umalować i ładnie ubrać. Po śmierci siostry syn Zasielskich został sam.
Ponieważ nie wykazywał zainteresowania nauką, średnia córka – Anna
postanowiła się nim zaopiekować i zabrała go do swojego domu we
Wrocławiu” – czytamy w książce „Z przeszłości Frysztaka”. Tadeusz
wkrótce jednak zmarł. Budynek przekazywano z rąk do rąk, aż został
wykupiony na potrzeby szkoły, obecnie wykorzystany jako ośrodek
zdrowia.
książka „Z przeszłości Frysztaka” - źródło
informacji o aptece państwa Zasielskich
Targi
Największym wydarzeniem we Frysztaku były targi i jarmarki.
Znajdowały się one na miejscu dzisiejszych: Ośrodku Zdrowia i apteki,
parkingu, a także większości domów na ul. Piętniewicza. Targi odbywały
się co czwartek, a co dwa tygodnie był wielki jarmark. Komisarz targowy
zwany tudnarem, za tydzień pracy otrzymywał 60 gr. Nawet, jeśli ktoś
nie miał pieniędzy, Żydzi wydawali
towar, a na pieniądze czekali dłużej
(można nazwać kredytem).
Targ słynął ze sprzedaży koni,
umiejscowiony był niedaleko ośrodka.
Sprzedaż prosiąt odbywała się w
najczęściej
odwiedzanym
czyli
dzisiejszym
na
Natomiast
na
terenie
miejscu,
parkingu.
dzisiejszego
osiedla handlowano bydłem.
W miejscu skarpy, znajdującej
się pomiędzy parkingiem, a apteką
dawniej był chlewik. Można było w nim zostawić za drobną opłatą
zwierzę, które zostało uprzednio zakupione. Przy wjeździe na parking,
obecnie znajduje się garaż. Dawniej był to budynek z konstrukcją
podobną do teraźniejszej: z wejściami z obu stron. Stała w nim waga na
której ważono kupione zwierzęta.
Oto fragment wypowiedzi mieszkanki Frysztaka, która opowiada o
targach i jarmarkach: „Po jednej stronie chodnika i po drugiej stronie
chodnika, na deskach wykładano płótna różnego rodzaju. Czerwone w
białe grochy i białe w czerwone grochy… Tam gdzie jest „Floriańska”
wisiały uprzęże na konie i buty. Co tego było to świat nie widział”. (całe
nagranie na płytce)
Targi we Frysztaku
Pewnego dnia Niemcy nakazali Żydom, aby wszyscy zebrali w
centrum miejsca na którym odbywały się targi. Gdy Żydzi przyszli według
rozkazów na wyznaczone miejsce, niemieccy oprawcy wykonali selekcję,
czyli podzielili wyznawców judaizmu na dwie grupy. W pierwszej znaleźli
się ci którzy byli silni, sprawni fizycznie i psychicznie. W drugiej grupie
znaleźli się słabi, starzy, za młodzi oraz ci, którzy nie wytrzymaliby
ciężkich warunków pracy. Druga grupa została wywieziona do lasu w
Warzycach i rozstrzelana. Pierwsza została wywieziona do zakładu pracy,
w którym akurat było za dużo robotników. Wrócili oni z powrotem do
Frysztaka. Lecz większość z nich nie miała już do kogo wracać.
Getto
W 1942 r. Niemcy utworzyli we Frysztaku getto na dzielnicy
żydowskiej (ul. Gołębiowskiego), w którym zgromadzono także Żydów z
okolicznych wsi. Już wcześniej znaleźli się tu m.in. Żydzi z Warszawy,
którzy pracowali przy budowie bocznicy kolejowej z Wiśniowej do
Stępiny, gdzie powstał tunel kolejowy. W getcie z 1600 Żydów ponad
połowa była spoza Frysztaka. Częściowa likwidacja getta nastąpiła w
dniu 3 lipca 1942 r., wtedy to hitlerowscy żandarmi z Jasła przy udziale
oddziału ukraińskiego z obozu szkoleniowego Werkschutz z Moderówki,
wywieźli część Żydów, ok. 850 osób: kobiety, dzieci i starców, do lasu w
Warzycach i tam zamordowali. Podczas ładowania do samochodów były
przypadki zabijania niemowląt, roztrzaskując ich główki uderzeniem o
ścianę domu.
Młodych
Żydów
zgroma-
dzono w synagodze, skąd
chodzili
do
pracy
w
kamieniołomie w Cieszynie,
potem wywieziono ich do
obozu w Płoszowie. Kolejną
grupę
ok.
hitlerowcy
250
Żydów
rozstrzelali
w
dniu 12 lipca 1942 r. w lesie w Krajowicach koło Jasła. Resztę wysłano w
dniu 18 sierpnia 1942 r. do getta w Jaśle. Ostatecznie większość zginęła
w
obozie
zagłady
w
Bełżcu.
Trzydziestu
pięciu
Żydów,
którzy
porządkowali getto we Frysztaku po wywózce Żydów, trafiło do getta w
Przemyślu.
Domy
W
miejscu gdzie
obecnie
znajduję
się
ul.
Gołębiowskiego
znajdowała się dzielnica żydowska, zwana dzielnicą „Piekło”. Mieszkali na
niej Żydzi. W 1890 r. w pożarze miasta spłonęło 39 domów żydowskich,
w
tym
drewniana
stara
bożnica, cheder i
szpital
ubogich.
Poszkodowanych zostało 127 rodzin.
W 1900 r. frysztacka gmina żydowska liczyła 2026 osób. W okresie
międzywojennym Żydzi mieli w swojej dzielnicy dwie synagogi oraz bejt
ha-midrasz z księgozbiorem liczącym półtora tysiąca tomów. Była też
szkoła Tamlud-Tora oraz działały stowarzyszenia: Gemilut Chesed i
Chewra Kadisza, a także oddział partii Mizrachi.
Najstarsza kamienica żydowska, która przetrwała do
dziś, znajduje się na wprost cmentarza żydowskiego.
Obecnie w tym budynku mieści się sklep p.
Mikuszewskiego oraz mieszkania . Jest ona jednym z
niewielu budynków żydowskich, które przetrwały wojnę.
Na miejscu obecnego domu pani Steczkowskiej stał
duży drewniany dom, w którym w 1930 r. mieszkał frysztacki
rabin Chaim Baruch Halberstam.
Z kolei najstarszy dom
żydowski we Frysztaku
znajduje się przy ul. Ks.
Wojciecha Blajera.
Synagoga
Gwałtowny napływ ludności żydowskiej do Frysztaka nastąpił w
XVII w. Zwierzchnictwo nad gminą frysztacką początkowo sprawował
rabin ze Strzyżowa.
Wiadomo, że w mieście istniały dwie synagogi,
znajdujące się w dzielnicy „Piekło” (ul. Gołębiowskiego): drewniana
wzniesiona prawdopodobnie w XVII w. oraz murowana wybudowana w
1810 r. Synagoga drewniana spłonęła w 1890 r. w pożarze, wywołanym
przez Niemców. W książce „Z przeszłości Frysztaka” Józef Piętniewicz tak
opisuje to wydarzenie: "[...] W niedzielę 4 maja (1890 r.) około godziny
dziewiątej
rano wszczął
się pożar w
domu
Izra-
elity,
obok
sklepu z naftą, naprzeciw
kościoła
i
ogarnął
w
jednej
chwili
także sąsiedzkie domy w rynku obok gościńca z zachodniej strony (...)
Pogorzały wówczas wszystkie domy i kamienice.(...) Również domy w
tyle, przy ulicy żydowskiej i tzw. Piekle leżące, a nawet dwa domy pod
miastem poniżej starego cmentarza żydowskiego. Ogółem zgorzało 46
domów, z ważniejszych zaś uległy zniszczeniu: bożnica drewniana, dom
modlitwy, szpital ubogich izraelskich". Z kolei synagoga murowana
została rozebrana.
Cmentarze żydowskie
Żydzi wyznają judaizm, czyli wiarę w jednego Boga. Do świętej
Księgi, zwanej Tora zaliczają pierwsze pięć ksiąg Starego Testamentu.
Jezusa uważają za zwykłego proroka, w przeciwieństwie do katolików.
Ich dniem świętym jest siódmy dzień tygodnia. Obchodzi się wówczas
szabat. Nie wolno spożywać w tym czasie mięsa niektórych zwierząt (np.
zwierząt wodnych), a każdy posiłek
jest
poprzedzony
modlitwą.
zwane
są
i
zakończony
Cmentarze
kirkutami.
najpopularniejszych
żydowskie
Jednym
z
cmentarzy
żydowskich we Frysztaku jest kirkut
na ul. Samolewicza. Znajdował się
niedaleko
synagogi,
wspominaliśmy
cmentarze
poza
o
której
przedtem.
Zwykle
żydowskie
miastem,
z
znajdują
się
oddzielnymi
kwaterami dla kobiet i mężczyzn.
Oto żydowska modlitwa rabina nad duszą zmarłego:
„Boże pełen miłosierdzia, który mieszkasz na wysokościach, znajdź właściwy
odpoczynek pod skrzydłami Twojej Obecności, na poziomach świętości i
czystości, świecących jak blask sklepienia niebieskiego, dla duszy (imię zmarłego
lub zmarłej) córki/syna (imię ojca zmarłego lub zmarłej), który odeszła do
swojego świata, a ja dam jałmużnę na wspomnienie jego/jej duszy. Oby jego
odpoczynek był w ogrodzie Edenu, dlatego oby Dawca Miłosierdzia ukrył go/ją w
ukryciu Swoich skrzydeł na wieki i oby związał jego/jej duszę węzłem życia.
Haszem jest jego/jej dziedzictwem i oby wytchnął on w pokoju na swoim
miejscu spoczynku" (tekst na podstawie: Sidur Pardes Lauder, Kraków 2005 ze strony
www.the614thcs.com)
Płyty nagrobkowe, tzw. macewy wykonane są z piaskowca, w
kształcie tablic półkolistych. Często można na nich zauważyć symbole,
np. rękę ze skarbonką – symbol uczciwości i hojności za życia lub
koronę. Na nagrobkach umieszczane jest imię zmarłego, imię jego ojca
oraz data śmierci. Nigdy nie jest zapisywane stanowisko w grupie lub
gminie.
Na frysztackim kirkucie, w miejscu ogrodzonym barierką spoczywa
Estera, córka cadyka Elimelecha z Leżajska. Był to rabin żydowski, jeden
z
pierwszych cadyków w
historii judaizmu.
Uczeń
Dow-Bera
z
Międzyrzecza, który został jego następcą po śmierci. Po latach wędrówki
i nauczania w I Rzeczypospolitej, w 1772 r. osiadł w Leżajsku. Cadyk to
przywódca chasydyzmu. Stanowił dla wspólnoty wzór pobożności,
sprawiedliwości
i
pokory.
Przypisywano
mu
zdolność
czynienia
cudów
i
uzdrawiania. Tak więc postać
Elimelecha obrosła wieloma
legendami.
Za
życia
miał
leczyć nieuleczalnie chorych i
rozmawiać ze zwierzętami.
Elimelech był jedną z
Ohel (żydowski grobowiec) Elimelecha w Leżajsku
najważniejszych
mistycznego
osób
odłamu
ruchu
chasydzkiego,
judaizmu.
Jego
czyli
podstawową
żydowskiego
zasadą
jest
wszechobecność Boga, którego można odnaleźć we wszystkich, nawet
najbardziej niepozornych rzeczach i najprostszych czynnościach. Z tego
wynika że każdy może doświadczyć Bożej Obecności. W szczególny
sposób objawia się ona w przyrodzie.
W
1990
r.
grób
córki
Elimelecha odwiedził jeden
z
ocalałych
Wagshal,
Żydów,
słuchacz
pan
szkoły
rabinackiej w Nowym Jorku.
Na zdjęciu pochyla się nad
nagrobkiem
Estery,
swojej prababci.
Nagrobek Estery, córki Elimelecha
a
Mykwa
Mykwa frysztacka znajdowała się na ul. Parkowej. Była to
żydowska łaźnia, miejsce oczyszczeń duchowych. Tam Żydzi udawali się,
aby oczyścić swoje ciało i duszę przed szabatem. Osoby przechodzące
na judaizm musiały odbyć rytualną kąpiel w mykwie – twilę, w obecności
trzech świadków - Bejt din. W czasie takiej kąpieli woda powinna
pochodzić z naturalnego źródła (np. deszczu), a odbywająca ją osoba
powinna zanurzyć w wodzie całe ciało. Obok mykwy mieściła się studnia,
z której czerpano wodę do łaźni.
Pan Eligiusz Marcinkowski, mieszkaniec Frysztaka tak wspomina
swoją przygodę z dzieciństwa: „Wraz z kolegą siedzieliśmy w krzakach
obok studni. W pewnej chwili przyszedł niemiecki żołnierz z trzema
Żydami. Jednemu z nich kazał zdjąć z siebie ubranie, a drugiemu –
pompować wodę. Trzeciemu zaś dał szczotkę ryżową i kazał szorować
pierwszego zimną wodą ze studni. Pierwszy z nich krzyczał z bólu, a
pozostali dwaj byli wykończeni. Niemiec zagroził, że jeśli Żydzi będą
marudzić, zastrzeli ich. Był to listopad, więc wyobraźcie sobie jak zimno
musiało być temu rozebranemu człowiekowi”.
Szkoła żydowska
Pierwsza szkoła żydowska znajdowała się na ul. Schodki w domu,
w którym aktualnie mieszka pani Helena Kowalczyk. Uczniowie wyznania
mojżeszowego na lekcjach siedzieli w beretach. Rodzice wymagali tego
ustępstwa od szkoły tłumacząc to przepisami religijnymi, zakazującymi
Żydowi odsłaniać głowę. Berety były jednak brudne i opierzone, bo w
uczniowie spali w nich. Na aksamicie tych beretów było to, czego na nich
być nie powinno, często chodziły po nich wszy.
Dzieci katolickie żaliły się swoim nauczycielom na tych kolegów, nie
chciały siedzieć z nimi w jednej ławce, a chłopcy, którzy ich nie za
bardzo tolerowali Żydów często strącali berety („bierytka”) z ich głów, co
znów powodowało skargi, a nawet bójki. Nauczyciele i kierownik szkoły
ciągle mieli problemy, związane z beretami.
Tłumaczenie Żydom, że te berety nie są w klasie potrzebne, nie
odnosiło żadnego skutku. Aby wreszcie zakończyć tę wojnę o berety,
kierownictwo szkoły wniosło pismo do Kuratorium Oświaty we Lwowie z
prośbą o wydanie zakazu siedzenia na lekcjach w beretach. Pismo
odeszło 14.04.1936r., a już dnia 14.05.1936r. z Kuratorium do
Inspektoratu
Szkolnego w Krośnie wysłano pismo treści
następującej: „W związku pismem kierownictwa Publicznej Szkoły
Powszechnej w Frysztaku w sprawie noszenia przez dzieci żydowskie
„beretów” w czasie nauki w szkole, Kuratorium wyjaśnia, że brak
dostatecznych podstaw do uwzględniania żądań, by dzieci wyznania
mojżeszowego przebywały w szkole stale podczas nauki szkolnej z
nakrytymi głowami. Nakrywanie głów „beretami” mogłoby się odbywać
tylko w czasie trwania lekcji religii, podczas, której w danej sali szkolnej
przebywa wyłącznie młodzież żydowska z nauczycielem religii. O tym
należy kierownictwo szkoły w Frysztaku zawiadomić, że trzeba dążyć do
usunięcia zwyczaju nakrywania głów beretami w czasie nauki”.
Oto kilka przykładowych wierszy, które utworzyły dzieci ze szkół:
Moja mama
„Ona jest przy mnie zawsze
Jej dłonie są dla mnie pomocą
Ona jest wszystkim
Jej postać jest dla mnie radością
Ona
Czy trudna zagadka?
Ona
To po prostu - matka.”
Mama
„Zamknę Twoją zmęczoną twarz
w moich obu dłoniach.
Bo Cię bardzo kocham mamo.
Kiedy smutna wracam z podwórka,
albo kiedy pani w szkole mnie zgani
to właśnie do Ciebie mamo,
do Ciebie się przytulam,
w Twojej matczynej sukience
ukryję moją twarz.
A ty mnie mamo pocieszasz.
I dobrze mi jest z Tobą,
bo wiem, że mnie kochasz, Mamo”.
Nocą
„Już słońce zaszło za góry,
Cały świat stał się ponury.
I księżyc dzisiaj nie świeci,
Nie piszą wierszy poeci.
Nawet gwiazdy się schowały,
I tylko pada śnieg biały.
Swą bielą okrył cały świat,
Każdy dawno uschnięty kwiat”.
DOWCIP Z OKRESU OKUPACJI:
„Jaka jest różnica pomiędzy
Niemcem, a świnią?
Nie ma żadnej, bo za zabicie
świni i Niemca
grozi kara śmierci”.
Sklepy żydowskie
W XX w. liczyły ok. 29 budynków frysztackich, a Frysztak określano
mianem „centrum handlowo - rzemieślnicze”. Na rynku frysztackim
znajdowały się takie sklepy, jak:
1. Nafta i smary – dom pana Tokarskiego (plac św. Floriana)
2. Artykuły żelazne – restauracja „Floriańska”
3. Słodycze – cukiernia p. Chmury
4. Czapnik (rzemieślnik wyrabiający czapki) – kiosk „Ruch” (rynek)
Pierwszy sklep żydowski znajdował się w sklepie „Gala” na placu św.
Floriana (p. Godek).
Był to rodzaj kiosku. Placówką, która do niedawna prowadziła działalność
była piekarnia
na
rynku.
Właścicielką
była
pani
Steczkowska.
Naprzeciwko
placu
św.
Floriana
(w
budynku
obecnego
Dom Towarowy
sklepu
spożywczego „Zielony Koszyk” działał Dom Towarowy. Z kolei w budynku
GS Frysztak (obok Gminnego Ośrodka Kultury) znajdowała się karczma.
Wnętrza sklepów wyglądały tak jak na tym zdjęciu. Większa część
sklepu zastawiona była regałami z różnymi produktami, a na ladzie stała
kasa.
Kiedy wybuchła wojna Niemcy oznakowali sklepy żydowskie i
mieszkańców Frysztaka wyznania judaizmu, zakładając na ich drzwiach i
ubraniach gwiazdy Dawida.
Pomnik św. Floriana
Porodówka we Frysztaku
Odział położniczy we Frysztaku został wybudowany prawdopodobnie w połowie XIX w. Zanim budynek został przerobiony na izbę
położniczą była tam piekarnia. Pan Władysław Steczkowski prowadził ją
w latach 1945-1947. Początkiem lat 50-tych XX w urządzono tu izbę
porodową, a po jej likwidacji, mieściła się gminna biblioteka, następnie
siedziba
Komitetu
Gminnego
PZPR
(Polska
Zjednoczona
Partia
Robotnicza), a przez pewien czas urzędowało tu kolegium. Po
wybudowaniu urzędu gminy i rozwiązania problemu lokalowego biblioteki
budynek ten był praktycznie nieużywany.
Przewodniczący
Towarzystwa
Ziemi
Frysztackiej
Eligiusz
zwrócił
Miłośnika
pan
Marcinkowski
się
ówczesnego
pisemnie
do
Naczelnika
Gminy Ryszarda Lisaka, aby gmina przekazała budynek na rzecz
Towarzystwa. Celem było zorganizowanie „domu dziennego pobytu” dla
osób
starszych.
Planowano
tam
urządzić:
kuchnię,
pokoje
wypoczynkowe, świetlicę itd. Niestety prośba towarzystwa nie została
uwzględniona. Obiekt sprzedano-przekazano panu Edwardowi Juraszowi
z Frysztaka, a ten z kolei sprzedał panu Tadeuszowi Zagórskiemu z
Frysztaka.
W budynku odkryto przypadkowo wejście do piwnic zalanych wodą.
Piwnice do tej pory nie zostały zbadane - dotąd stanowi pewną zagadkę
tej ulicy i miasteczka.
Sąd Grodzki
Na ulicy ks. Wojciecha Blajera mieści się obecnie Biblioteka
Publiczna we Frysztaku. Dawniej znajdował się tam Sąd Grodzki.
W 1929 r. Sąd ten rozpoczął działalność. Poprzednio był to CK Sąd
Powiatowy. Zatrudnieni w sądzie byli: sędzia, sekretarz, kanceliści sądowi
oraz oficjalista i
notariusz. W
latach
dwudziestych
funkcję sędziego
sprawował
Tadeusz
Szostkiewicz.
Co
ciekawe,
Żydzi również sprawowali podobne urzędy. Żyd Herzig był w tym czasie
adwokatem. Mieszkańcy Frysztaka wyznania judaizmu często byli
ważnymi osobami w mieście, np. adwokatami lub sołtysami.
W czasie wojny, Niemcy powołali tzw. Judenrat (samorząd
żydowski). Żydzi byli wykorzystywani do ciężkiej pracy, m. in. na
budowie i kolei. Zapotrzebowanie było tak wielkie, że Żydzi byli
przywożeni aż z Warszawy. W 1941 r. Prezesem Judenratu został Samuel
Baldinger.
Kiedy wybuchła II wojna światowa, w stodole jednego z
mieszkańców Frysztaka ukrywał się Żyd. Sołtysem był w
tym czasie Polak, pan Wiśniowski. Kiedy Niemcy szukali
Żydów, kazali sołtysowi, żeby zwołał grupę do ich
poszukiwania. Sołtys (choć groziło mu to konsekwencjami)
zaniechał poszukiwań i wręcz ułaskawił Żydów.
Młodzież z klasy I a
sprzątająca kirkut we
Frysztaku.