Kazimierz S. Ożóg, Zapomniane Organy, Ptaki i takie tam

Transkrypt

Kazimierz S. Ożóg, Zapomniane Organy, Ptaki i takie tam
Kazimierz S. Ożóg, Zapomniane Organy, Ptaki i takie tam…
Recepcja dzieł Hasiora po 1989 roku,
[w:] Granice sztuki współczesnej - wokół twórczości Władysława Hasiora,
red. Marzanna Raińska, Nowy Sącz 2011, s. 34-39, fot.
Jak pokazała nasza sesja w Nowym Sączu już w pierwszy dzień swojego trwania, Hasiora wzbudza masę emocji. Nadana mu łatka twórcy służalczego wobec władzy socjalistycznej
trwa po upływie ponad dekady od momentu jego śmierci i od dwóch dekad III Rzeczypospolitej. Obraz realizującego trudną sztukę podhalańskiego artysty, został obdarzony stereotypem,
który kładzie się cieniem na możliwość spokojnej oceny jego twórczości. Zwłaszcza tej, wykonywanej na zamówienie władz, obecnej w przestrzeni publicznej, a więc zrealizowanych przez
Hasiora pomników. Ilość nieporozumień, zajadłości i niekonstruktywnej, paranoicznej niekiedy
krytyki, zmusza do przyjrzenia się z bliska tym zjawiskom. Niniejszy tekst prezentuje, na przestrzeni ostatnich dekad, losy dwóch realizacji: czorsztyńskiej i szczecińskiej, które od momentu
swojego zaistnienia – odpowiednio w 1966 i 1975 roku - doświadczyły różnych kolei losu. Przenoszone, zapomniane, dewastowane, ocierające się o pragnienia demontażu, likwidacji1.
Szczecińskie „Płonące ptaki” przeżyły w swoich dziejach wiele, podobnie jak szereg najznakomitszych i najbardziej znaczących w naszej historii pomników. Przeprowadzki, odmiany
wyglądu, demontaże, dewastacje, skandale, rekonstrukcje – sporo, jak na niewielkie w sumie,
choć dość złożone, dzieło Władysława Hasiora. Dekada lat 70. naznaczona była w jego twórczości m.in. poszukiwaniem sensu w płonących formach. Dodatkowo marzył się Hasiorowi pomnik
wiszący, technicznie niemożliwy, jednak pierwszy taki w świecie. Stąd pomysł kół, wykorzystany w dwóch ważnych realizacjach tego czasu, wiążących rzeźbiarskie obiekty z ziemią, jednocześnie nadające im pędu. Powiązanie tego odrealnienia, szybkości i płomienia miało zaatakować publiczność właśnie w podobnych do siebie w wymiarze formalnym i koncepcyjnym, „ptasich” realizacjach: koszalińskiej i szczecińskiej2.
Początek dziejów rzeźby szczecińskiej w panoramie miasta, to lipiec roku 1975, gdy
stanęła ona na szczecińskim Podzamczu, na wysokiej skarpie Zamku Książąt Pomorskich. Stado
blaszanych monstrów zdawało się pędzić po wzgórzu na swoich wielkich kołach, wyjętych jakby
z bicykli. Odsłonięcie i rytualne podpalenie obiektu zgromadziło dość liczną publiczność, podobnie jak wcześniejsza autorska wystawa Hasiora w Biurze Wystaw Artystycznych na szczecińskim zamku. Od samego początku „Ptaki”, jako rzeźba dość odległa popularnym definicjom
„właściwości” dzieła sztuki, doświadczała aktów wandalizmu3.
Niedługo po odsłonięciu, inwestycja związana z przebudową Trasy Zamkowej wymusiła
w roku 1980 przeniesienie „Ptaków” na pl. Przyjaźni Polsko-Radzieckiej (obecnie noszący nazwę Placu Zgody). Tam stały w dość przypadkowym miejscu, pomiędzy dwoma kamienicami,
na trawniku, na kojarzącej się luźno z gałęzią, betonowej belce. Ich życie w ważnej dla całej
koncepcji otwartej przestrzeni, pełnej oddechu, zostało wtłoczone, w nie do końca przemyślany sposób w ograniczoną przestrzeń miejskich kwartałów. Hasior jednak zaakceptował konieczność przeprowadzki. Dzieło nie miało zawierać ładunku dramatycznego, lecz być jedynie
atrakcją turystyczną4. Dodał wówczas nowe elementy i przemalował rzeźby na jaskrawe kolory,
kojarzące się z jarmarcznymi, tandetnymi zabawkami. Na swój sposób prowokacyjnie i ironicznie, autor przetłumaczył tę zmianę, wspominając baśń o symbolu szczęścia, „żar-pticy”:
1
W tekście opieram się przede wszystkim na źródłach prasowych dotyczących omawianych obiektów, w moim
przekonaniu dobrze charakteryzujących lokalne nastroje, które wokół nich panowały.
2
W. Hasior, Płomienne ptaki, „Sztuka” 1981, nr 1, s. 14.
3
EP, Droga „Płonących Ptaków”, GWS 2005, nr 25, s. 2; M. Łopuch, W. Łopuch, Malowane ptaki, „Gazeta Wyborcza
Szczecin” 2005, nr 252, s. 6.
4
Por. Andrzej K. Olszewski, Dzieje sztuki polskiej 1890-1980, Warszawa 1988, s. 139.
Kazimierz S. Ożóg, Zapomniane Organy, Ptaki i takie tam… Recepcja dzieł Hasiora po 1989 roku,
[w:] Granice sztuki współczesnej - wokół twórczości Władysława Hasiora, red. Marzanna Raińska, Nowy Sącz 2011, s. 34-39, fot.
(…) ptakach fantastycznych, legendarnych, z ciepłych krajów, które wśród
ludów północy są właśnie zwiastunem dalekich, ciepłych stron świata, do
których nie można dotrzeć (…) te szczecińskie ptaki powinny być baśniowe,
stanowić przerywnik w szarości życia codziennego, zwłaszcza w szarości
tego placu5.
Nowe miejsce tylko na kilka lat zatrzymało przy sobie „Ptaki”, które wraz z przemianami doby transformacji musiały odlecieć gdzie indziej. Pusta, narożna działka miała zostać zabudowana postmodernistyczną kamienicą. Konieczna stała się kolejna przeprowadzka6.
Zdemontowaną rzeźbę złożono w komunalnych magazynach. W ten sposób przetrwałą
w uśpieniu kilka lat ikonoklastycznego szału lat 1989-1991, niszczących w neofickim zapale
znaczną część pomników i rzeźb kojarzących się z poprzednim systemem. Dopiero w końcu
1994 roku znaleziono dla „Płonących Ptaków” miejsce w Parku Kasprowicza, na skarpie przy
letnim amfiteatrze. Już wtedy okazało się jednak, że rzeźba została w części zniszczona, niektóre elementy uległy w trakcie demontażu i przewodu rozproszeniu, zagubieniu. Dodatkowo
obiekt nie posiadał praktycznie żadnej rzetelnej dokumentacji! Jego kształt odtworzono na
podstawie amatorskich zdjęć7.
W nowym otoczeniu, posadowione na betonowej belce, barwne, dobrze współgrały
wizualnie z zielenią parku i horyzontalnym akcentem stawu. Niestety, miejsce miało też pewne
minusy. O ile jeszcze w 2000 roku zorganizowano ich „przepalanie” (był to happening autorstwa Teatru Polskiego), o tyle zaczęła się historia powolnych dewastacji, dokonywanych niekiedy zapewne przypadkiem, przy okazji młodzieżowych, „gimnastycznych” wygłupów, czasem
świadomie. Efektem zapominania o znaczeniu tej rzeźby stało się też zainteresowanie jej materiałem przez „złomiarzy”. Właściwie interesujący jest ów proces, swoistego performance`u
społecznego, który odwrócił proces powstawania dzieł Hasiora i z gotowej struktury uczynił
zespół odpadów, wyrzucanych na śmietnik lub zanoszonych do skupu złomu8.
(…) okazało się, że nie jesteśmy potomkami "niepiśmiennych chłopów",
lecz szabrowników. Dlatego dobrze, że w początkach tego roku zapadła
decyzja o konserwacji i rekonstrukcji pomnika, choć jego pierwotna postać
fizycznie nie istnieje, a świadomość wyglądu i charakteru uległa w kolejnych "przelotach" całkowitemu zatarciu. Niebawem zobaczymy, w jakie
pióra, oby piękne, zostaną tym razem odziane Hasiorowe ptaki9.
Niezwykle ważnym w niespokojnych dziejach tego dzieła, stał się epizod z jesieni 2003
roku. Dwóch artystów – Andrzej K. Urbański i Jerzy Kosałka – ustawiło wówczas na dziedzińcu
wrocławskiego BWA fragment rzeźby ze szczecińskiego Parku Kasprowicza. Wobec braku zainteresowania ze strony Szczecina – a przy jednoczesnym wsparciu środowiska krytyków i samych władz miejskich Wrocławia, część instalacji Hasiora została przeniesiona do innego miasta.
Rzecz jasna, zachodniopomorski konserwator zabytków, Małgorzata Jabłońska, zarzuciła parze twórców kradzież. Akt przewiezienia ptaka do stolicy Dolnego Śląska był jednak finałem sytuacji o zupełnie innym wymiarze etycznym, mającej miejsce znacznie wcześniej. Nie w
2003 roku, ale kilka lat wcześniej dwa, leżące w parkowym błocie, ptaki przeniósł do pobliskiej
kamienicy - w której posiada pracownię - szczeciński artysta, Jerzy Kukorowski. Te przenosiny
5
Cyt. za: W. Hasior, dz. cyt.
M. Łopuch, Dziesięć przypadków szczecińskich pomników, „Rzeźba Polska” 2009 (t. XIII), s. 150.
7
M. Łopuch, dz. cyt.
8
Por. M. Łopuch, W. Łopuch, dz. cyt.
9
Tamże.
6
Kazimierz S. Ożóg, Zapomniane Organy, Ptaki i takie tam… Recepcja dzieł Hasiora po 1989 roku,
[w:] Granice sztuki współczesnej - wokół twórczości Władysława Hasiora, red. Marzanna Raińska, Nowy Sącz 2011, s. 34-39, fot.
ocalał jeden tylko fragment, właśnie ów przeniesiony do Wrocławia (drugi ptak został ostatecznie ukradziony Kukorowskiemu, trafiając najpewniej na złom)10.
Przy wrocławskim Biurze Wystaw Artystycznych Andrzej K. Urbański umocował niewielkiego, szczecińskiego ptaka na trzyipółmetrowej rurze, przy której postawił na ziemi dwa
fotele, służące – w domyśle – właściwej kontemplacji walorów dzieła. Komentarz do instalacji
dodatkowo tłumaczył sens całej akcji:
W trakcie dwukrotnej zmiany lokalizacji rzeźby władze miasta nie zadbały
o należyte zabezpieczenie obiektu i pozostawiły go bez ochrony w błotnistym dole. W efekcie tych zaniedbań, rzeźba uległa poważnej dewastacji i
obecnie stoi niekompletna [...] Odnalezionymi fragmentami rzeźby kilkakrotnie próbowano zainteresować pracowników magistratu. Niestety okazywany brak jakiegokolwiek zainteresowania powodował ryzyko całkowitego zniszczenia ocalałych fragmentów [...] Projekt stanowić ma gest ponownego usytuowania w obszarze sztuki dzieła, które zdegradowano do
postaci złomu.
W odpowiedzi na zarzut kradzieży, wrocławscy twórcy dali do zrozumienia, że bez oporów oddadzą fragment rzeźby, gdy tylko Szczecin upomni się o nią, gwarantując jednocześnie
poważne podejście do problemu należytego zabezpieczenia dzieła Hasiora. Czasowy zabór
mienia dokonany został przez nich z premedytacją, miał na celu wskazanie na istotny problem
braku świadomości wartości posiadanego przez pomorskie miasto dzieła. Jego niewola i nagłośnienie sprawy przez media miały wytworzyć sytuację, w której ów akt obywatelskiego nieposłuszeństwa stałby się czynnikiem ostatecznie klarującym absurdalne okoliczności11.
Znamienny jest komentarz do tej sytuacji, zamieszczony nieco później na łamach szczecińskiego dodatku do „Gazety Wyborczej”, równolegle do remontu „Ptaków” mającego miejsce
w 2005 roku (gdy brakowało już dwunastu ptaków). Warto zwrócić uwagę na luźne powiązanie
z faktami i nieco ambiwalentny stosunek do sytuacji (podkreślenia moje).
Dwa lata temu pewien artysta, zbulwersowany faktem, że rzeźba niszczeje, zabrał poniewierający się jeden z elementów i przewiózł do Wrocławia.
Tam w ubiegłym roku ptaszek został odrestaurowany (za pieniądze wrocławskiego Urzędu Miejskiego) i zdobi dziedziniec tamtejszego BWA. Wrocław obiecał go oddać, gdy rozpocznie się renowacja rzeźby12.
Przy okazji remontu w roku 2005 przez Szczecin przetoczyła się dyskusja odnośnie właściwego miejsca dla „Płonących Ptaków”. Wypowiedzi lokalnych autorytetów świata sztuk
pięknych, drukowane w jednym z ukazujących się w Szczecinie dzienników, podnosiły zazwyczaj konieczność doprowadzenia rzeźby do stanu, w którym jej wartość byłaby wyeksponowana i doceniona przez oglądających. Wskazywano na niedostateczną rozpoznawalność rzeźby w
strukturze parku, lecz padły też propozycje konkretnych zmian lokalizacji, mogących przynieść
korzyści dziełu Hasiora. W ten sposób do kwestii podszedł architekt, Marek Sietnicki, zauważając że wcześniejsze lokalizacje „Ptaków” nie były do końca niefortunne, zaś wzniesione tam
inwestycje nie muszą przeszkadzać w ponownym, ewentualnym, usytuowaniu tam rzeźby.
Pierwszym miejscem rzeźby było zamkowe wzgórze, gdzieś koło tych armat, gdzie „Ptaki” zjeżdżały z górki. W tej chwili robi się tam ciasno. Natomiast cały czas wolny jest pas zieleni z platanem pomiędzy jezdniami na
Trasie Zamkowej. I biorąc pod uwagę, że one gdzieś tam pod Zamkiem
swoją podróż zaczęły, może jest to miejsce dla nich? (…) Z rzeźb ekspono10
http://www.raster.art.pl/archiwa/archiwum_III_2003.htm, data odczytu: 15 XI 2010.
E. Podgajna, A. Saraczyńska, Czy odleci nasz „Ptaszek”?, „Gazeta Wyborcza Wrocław” 2005, nr 208, s. 6.
12
Cyt. za: EP, Droga „Płonących Ptaków”, „Gazeta Wyborcza Szczecin” 2005, nr 25, s. 2.
11
Kazimierz S. Ożóg, Zapomniane Organy, Ptaki i takie tam… Recepcja dzieł Hasiora po 1989 roku,
[w:] Granice sztuki współczesnej - wokół twórczości Władysława Hasiora, red. Marzanna Raińska, Nowy Sącz 2011, s. 34-39, fot.
wanych w plenerze „Ptaki” wydają mi się najcenniejsze i szkoda, żeby stały
w parku i niszczały. Warto byłoby je przenieść gdzieś w przestrzeń dla ludzi, bardziej miejską, gdzie jest większy ruch. Jak wrócą do parku po remoncie, to za chwilę znowu ich tam będzie ubywać. (…) Jacek Lenart, gdy
budował kamienicę przy pl. Zgody, wymyślił, że skoro w tym miejscu stały
poprzednio „Ptaki”, to powinny tam pozostać. Pomiędzy kamienicą a
kwiaciarnią, która przed nią stoi, zaprojektował specjalną rampę, na której
miała zostać zamocowana rzeźba. Belka jest tam do dziś. Okoliczne kamienice tylko by na „Ptakach” zyskały13.
Propozycja powrotu do lokalizacji na Placu Zgody, drugim chronologicznie miejscu, w
którym stały – w latach 80. – „Płonące Ptaki”, została powtórzona niebawem w deklaracjach
Szczecińskiego Centrum Renowacyjnego. Centrum zaproponowało wysepkę na środku skrzyżowania i Placu, na osi ulicy Wojska Polskiego i wylotu deptaka Bogusława. Ptaki miałyby znaleźć się dwa metry nad ziemią, na odpowiedniej belce. Lokalizacja, oprócz dobrej ekspozycji,
miałaby zyskać również większe bezpieczeństwo – z uwagi na utrudniony dostęp do niej14.
Sytuacja szczecińskich „Płonących Ptaków” Władysława Hasiora doskonale obrazuje sytuację, w jakiej po 1989 roku znalazło się wiele wartościowych, a często bezcennych, dzieł
rzeźbiarskich pozostawionych w spadku postmodernistycznej epoce przez okres Polski Ludowej. Wiele miast nie umiało poradzić sobie z tą spuścizną, tak ze względów ekonomicznych, jak
i ideowych. Kojarzone z minionym systemem dzieła często niszczały, były dewastowane lub
rozkradane przy obojętności lokalnych władz15. Wielokrotnie dochodziło do sytuacji, w których
obiekty rzeźbiarskie z lat 60. i 70. ubiegłego stulecia, mimo głosów lokalnych środowisk twórczych bądź krytyków i historyków sztuki, nie mogły doczekać się konserwacji i restauracji, będąc ostatnimi w kolejce po publiczne pieniądze. Dopiero od niedawna wiele ośrodków przekonuje się, jakimi bogactwami dysponuje na podległych sobie terenach, przy drogach, na placach,
niejednokrotnie na obszarach lokalnych spółdzielni mieszkaniowych.
Najpotężniejsza dyskusja ostatnich lat, odnosząca się do pomnika powstałego za czasów PRL, gloryfikującego w opinii wielu tamten system, a jednocześnie będącego wybitnym
dziełem sztuki, stała się udziałem Żelaznych Organów na przełęczy Snozka. Dzieło to, odsłonięte w millenium państwa polskiego, honorowało poległych w latach powojennych funkcjonariuszy MO i UB, zwalczających niepodległościową partyzantkę na Podhalu16. Jednocześnie jest
jednym z najpełniejszych przykładów tej twórczości Hasiora, która łączy w sobie rzeźbę i żywioły, mając znaczenia totemiczne pełna staje się konotacji sakralnych, duchowych17.
Najbardziej interesujący odbiorców i krytyków zamysł, wiążący się z koncepcją piszczałek grających na wietrze, doczekał się dwugłosu tłumaczącego dlaczego w finalnym efekcie
pomnik nie zagrał. Irena Grzesiuk Olszewska, pisząc o „dziele o wartościach niepodważalnych”
zauważa ogólnikowo, że zamysłowi nie dorównała strona konstrukcyjna, w której piszczałki
zastąpiono dzwoneczkami18. Z kolei Andrzej K. Olszewski twierdzi w swoim monumentalnym
opracowaniu, że Żelazne Organy nie grały ze względu na wady w konstrukcji. Pionową struktu13
Cyt. za: M. Sietnicki, M. Poszumska, J. Szewczyk, Gdzie ustawić „Ptaki”, „Gazeta Wyborcza Szczecin” 2005, nr 25, s.
2.
14
END, Dwa metry nad ziemią, „Gazeta Wyborcza Szczecin” 2005, nr 41, s. 3.
Pouczająca bywa w tym względzie lektura internetowych forów, prezentujących całkiem nieźle społeczne postawy
wobec tego typu dzieł. Na przełomie stycznia i lutego 2005 roku na forum szczecińskiej „GW” głosy internautów
prezentują często zdania kierowane w stronę „Ptaków”: „Ohydny szmelc. Naprawdę. Tylko półgłówek może udawać
znawce sztuki i widzieć w ty "dzieło". NA ZŁOM!!!!!!!!!!!”, „pusccie wolno "same znajda miejsce"”, „Całe Jasne Blonia już są tak obfajdane przez psy, że nie dokładajcie jeszcze tego łajna!!!” (pisownia oryginalna). Zob.
http://forum.gazeta.pl/forum/w,70,20070921,,Gdzie_ustawic_Ptaki_Hasiora_.html?v=2, data dostępu: 15 XI 2010.
16
I. Grzesiuk-Olszewska, Polska rzeźba pomnikowa w latach 1945-1995, Warszawa 1995, s. 207n.
17
A. Rottenberg, Sztuka w Polsce 1945-2005, Warszawa 2007, s. 119; A. Osęka, W. Skrodzki, Współczesna rzeźba
polska, Warszawa 1977, s. 14. Zob. też: A. Micińska, Władysław Hasior, Warszawa 1987, s. 54.
18
I. Grzesiuk – Olszewska, Polska Rzeźba Pomnikowa 1945-1980, „Sztuka” 1981, nr 1, s. 50.
15
Kazimierz S. Ożóg, Zapomniane Organy, Ptaki i takie tam… Recepcja dzieł Hasiora po 1989 roku,
[w:] Granice sztuki współczesnej - wokół twórczości Władysława Hasiora, red. Marzanna Raińska, Nowy Sącz 2011, s. 34-39, fot.
rę monumentu określa przy tym jako konstruktywistyczną, kontrastującą z poziomym, rzeźbiarskim elementem ciał pod całunem. Jak wszyscy piszący o tym dziele, zwraca uwagę na znakomite wkomponowanie w krajobraz19.
Organy przeżyły we względnym spokoju cezurę roku 1989. Zostały po części zapomniane – dopuszczono, by od szosy oddzielił je, uroczo zasłaniający ich strukturę, zagajnik. Zdewastowano płytę z napisem dedykacyjnym, pomnik pokrył się napisami sugerującymi fundamentalną rolę żydokomuny w dziejach PRL-u, czy też dedykującymi go komunistom i zdrajcom.
Powolnie niszczał, rdzewiał i rozsypywał się, zagrażając niejednokrotnie swoim stanem pielgrzymującym do niego wielbicielom sztuki Hasiora.
W 2008 roku świat artystów, krytyków i wielbicieli sztuki współczesnej zelektryzowało
pismo autorstwa Adama Błaszczyka, nauczyciela historii w gimnazjum w Ludźmierzu, podharcmistrza ZHP. Pisał on:
Obiekt zwany „Organami Hasiora” (typowy przykład ubelisku, czyli pomnika utrwalaczy władzy ludowej) był postawiony dla uczczenia ludzi
służących w formacjach UB-KBW-MO... Nie zgadzamy się z opiniami, że
dzieło artysty może funkcjonować w publicznym wymiarze poza dobrem i
złem... Żałosną jest obrona pomników komunistycznych zbrodniarzy argumentami o szacunku dla sztuki „wielkiego artysty”... Obrona pomników komunizmu jest w dzisiejszych czasach makabrycznym przykładem
zniewolonego umysłu homo sovieticus. A patrząc w przyszłość, z szacunkiem dla przeszłości - po usunięciu ubelisku Hasiora na Snozce między
papieskimi szlakami Gorców i Pienin winien stanąć smukły i piękny Krzyż
Papieski... Najwyższy czas uprzątnąć góralską gazdówkę20.
Inicjatywę usunięcia z Przełęczy Snozka stojącego tam pomnika poparła posłanka Prawa i Sprawiedliwości z pobliskiego Krościenka, Anna Paluch21. Jej zdaniem „Organy” wymknęły
się kanonom estetycznym i prawdzie historycznej, w swoich komentarzach podkreślała, że ceni
sobie Hasiora, choć bez nadmiernej egzaltacji22. Na początku 2009 roku w Zakopanem pojawiły
się plotki, jakoby Marian Wachta, członek zarządu tarnowskiego PiS i prezes hotelarskiej spółki
Polskie Tatry zaproponował przeniesienie domu i pracowni Hasiora, tak by uporządkować
przestrzeń wokół budynku hotelu23. Smaczku całej sprawie dodawał fakt, że na przełomie 2008
i 2009 roku Galeria przechodziła gruntowny remont. Pomysł, o ile rzeczywiście istniał w takim
kształcie, upadł, prezes podał się do dymisji, sprawa przycichła24.
W argumentacji przeciwników pomnika, Żelazne Organy wciąż, po ponad czterech dekadach od swojego wystawienia, a dwie dekady od demontażu systemu „demokracji ludowej”
mówią każdemu, kto przejeżdża z Nowego Targu do Krościenka: „vae victis” – biada zwyciężonym. Pomnik zakłamuje historię, gloryfikując utrwalaczy władzy ludowej, którzy toczyli walkę z
podziemiem niepodległościowym25.
Zapomina o ofiarach i rodzinach ofiar stalinizmu, dla których monument
przyznający rację ich oprawcom był policzkiem wymierzonym przez
19
A. K. Olszewski, Sztuka w Polsce 1890-1980, Warszawa 1988, s. 139.
Cyt. za: P. Smoleński, B. Kuraś, Organy. Awantura o Hasiora, „Gazeta Wyborcza” 2008, nr 279, s. 18.
21
M. Lubaś – Harny, Hasior wciąż niezrozumiany, „Gazeta Krakowska” 2009, nr z dnia 2 X; P. Smoleński, B. Kuraś, dz.
cyt.; B. Zalot, Precz z Hasiorem, „Tygodnik Podhalański” 2008, nr z dnia 16 X, s. 1.
22
P. Smoleński, B. Kuraś, dz. cyt..
23
B. Kuraś, Galeria Hasiora PiS-owi też przeszkadza, „Gazeta Wyborcza Kraków” 2009, nr 9, s. 1.
24
A. Nowakowska – Wolak, Odnowiona Galeria Władysława Hasiora, „Tygodnik Podhalański” 2009 nr z dnia 21 III, s.
23; B. Kuraś, Galeria Hasiora w Zakopanem zostaje na swoim miejscu, „Gazeta Wyborcza Kraków” 2009, nr 12, s. 3.
Jednocześnie np. „Gazeta Krakowska” sytuację opisywała jako wyłącznie plotkę i fakt medialny. Zob. P. Bolechowski,
Galerii Hasiora nic nie zagraża, „Gazeta Krakowska” 2009, nr z dnia 14 I, s. 7.
25
J. Celichowski, Oderwać Hasiora od "utrwalaczy", „Gazeta Wyborcza” 2008, nr 269, s. 25.
20
Kazimierz S. Ożóg, Zapomniane Organy, Ptaki i takie tam… Recepcja dzieł Hasiora po 1989 roku,
[w:] Granice sztuki współczesnej - wokół twórczości Władysława Hasiora, red. Marzanna Raińska, Nowy Sącz 2011, s. 34-39, fot.
triumfującą władzę. Dla nich nie miała i nie ma znaczenia artystyczna
wartość pomnika, lecz właśnie to, ku czyjej czci był on wzniesiony. (…) Czy
Władysław Hasior tego chciał, czy nie, to główną wymową jego dzieła
było zakłamanie historii, tym mocniejsze, im lepsze w swoim artystycznym wyrazie26.
Niekorzystnie na postrzeganie tego dzieła wpłynęło postrzeganie ogólne człowieka,
który mimo tego, że winien znajdować się we wszystkich podręcznikach współczesnej sztuki,
jako ten, który uczestniczył, w lokalnej skali, w nadaniu kształtu pop-artowi, koszmarną modą
socjalistycznego języka i gramatyki, do końca podpisywał się jako „Hasior Władysław”. Twórca
kpiący z socjalizmu, dopraszający się podstawowych bytowych i twórczych udogodnień, nie był
pupilem władzy, jak wielu tworzących równolegle rzeźbiarzy. Był być może, jak to określił Antoni Krohl, „politycznym analfabetą”, nie odróżniającym prawdziwych wielbicieli swojej sztuki
od zaciekawionych aparatczyków, goszczący na wernisażu w okresie stanu wojennego, który
zresztą poparł, Jerzego Urbana27. Nie przysporzyła mu też popularności w świecie artystycznym
wizyta w Zakopanem gen. Wojciecha Jaruzelskiego w trakcie stanu wojennego, gdy Hasior
wręczył mu w dowód szacunku, szablę28.
Równolegle pojawiły się głosy o ewentualnym niebezpieczeństwie projektowanej
ustawy, pozwalającej na rozbiórkę istniejącego pomnika, o ile służy on upamiętnieniu „osoby
lub organizacji uczestniczących we wprowadzaniu lub utrwalaniu w Polsce systemu nazistowskiego lub komunistycznej dyktatury lub zawiera negatywne oceny podmiotów walczących o
niepodległy byt państwa polskiego”. Ostrożni zwolennicy takiego sposobu rozwiązania problemu pomników starego systemu, wskazywali na to, że likwiduje on część pamięci społecznej.
Pojawiało się wskazanie na doświadczenia węgierskie, gdzie pod Budapesztem zorganizowano
park pomników (Szobropark), w którym zebrano znaczną część madziarskich odlewów sławiących komunizm, na znaczenie i rolę edukacyjną tego miejsca. Podobny, choć w mniejszej skali,
jest wymiar Galerii Socrealizmu w Kozłówce29.
Pod koniec 2008 ostro przeciw planom mogącym zagrażać Organom zaczęły protestować władze akademii sztuk pięknych z całego kraju. Akcję zapoczątkował prof. Andrzej Szarek,
uczeń i przyjaciel Hasiora. Jego oburzenie postawami lokalnych działaczy i polityków, zmierzających z jednej strony do zacierania trudnej historii powojennych lat, z drugiej zaś postulujących ustawienie w miejscu Organów platformy widokowej albo i też papieskiego pomnika,
zostało podchwycone przez akademickie ośrodki, do których przesłał swój list otwarty skierował do ich rektorów i senatów. Jednogłośna odpowiedź z Krakowa wskazywała m.in. na fakt
istnienia w wielu państwach (m.in. we Włoszech) pomników pochodzących z innych ustrojów,
posiadających jednak wartości estetyczne. Odpowiedź Ksawerego Piwockiego, rektora warszawskiej ASP była również ostra:
(…) Burzenie pomników autorstwa twórców tej miary jest oburzające,
zadziwiające i smutne. Wydaje się, że fundamentalizm, myślenie życzeniowe i schematyczne jest coraz powszechniejsze. (…)30
Przeciwko inicjatywie usunięcia pomnika od początku optował sołtys Kluszkowców,
Wojciech Bednarczyk, najbliżej położonej wsi. Jego zdaniem należałoby go jednocześnie odnowić, żeby nie wstydzić się przed turystami (Ja tam nie wiem, ale myślę, że bardziej obchodzi ich
26
Cyt. za: J. Celichowski, dz. cyt.
Por. P. Smoleński, B. Kuraś, dz. cyt.
28
jj, Hasior został oszukany?, „Tygodnik Podhalański” 2008, nr z dnia 18 XI, s. 3.
29
W. Czuchnowski, Pomniki do parku (pomników)!, „Gazeta Wyborcza” 2008, nr 269, s. 25.
30
B. Kuraś, Rzeźby Hasiora nie tykać, „Gazeta Wyborcza Kraków” 2008, nr 284, s. 2.
27
Kazimierz S. Ożóg, Zapomniane Organy, Ptaki i takie tam… Recepcja dzieł Hasiora po 1989 roku,
[w:] Granice sztuki współczesnej - wokół twórczości Władysława Hasiora, red. Marzanna Raińska, Nowy Sącz 2011, s. 34-39, fot.
brud i śmieci niż jakiś napis)31. W podobnym tonie wypowiadali się lokalni artyści oraz znawcy
sztuki i kultury32.
Wymowa dzieła ze Snozki była dla Hasiora inna, niż mogłoby się wydawać. Jest w tej
koncepcji uogólnione myślenie o wszystkich ofiarach, skupienie się wyłącznie na zatraconym
ostatecznie efekcie gry wiatru niczym na eolskiej harfie. Napis dedykujący dzieło konkretnej
stronie nie mieścił się w zamyśle Hasiora33. Identycznie twierdził biograf Hasiora, Antoni Kroch,
wskazując na przesłanki pozwalające twierdzić, że autor Organów został wprowadzony w błąd.
Przy otrzymywaniu w latach 60. Tego zamówienia mógł odnieść wrażenie, że dzieło ma być
dedykowane wszystkim poległym w powojennej wojnie domowej34. Podobne wrażenie robił
odnaleziony przez wójta Gminy Czorsztyn, Waldemara Wojtaszka, list Hasiora z 1993 roku,
skierowanego do jego poprzedników, w którym zwracał się on z prośbą o modyfikację pomnika:
Do światłej władzy Gminy Czorsztyn! Zwracam się z uprzejmą prośbą o
łaskawą zgodę na przemienienie moralnego znaczenia Pomnika na Snozce. (...) Władców Snozki proszę o przychylną decyzję w sprawie "przechszczenia" Pomnika i zdecydowanie o nowej moralnej inskrypcji służącej
pojednaniu społecznemu35.
Sam Hasior po 1989 roku był za modyfikacją kształtu pomnika, poprzez skucie tablicy,
leżących postaci i broni36. Andrzej Szarek, rzeźbiarz, przyjaciel i uczeń Hasiora, nie ruszałby
pomnika, z wyłączeniem napisu, który nie był pomysł Hasiora i nie przystaje do zaproponowanej przez niego formy artystycznej. W razie działań zmierzających do rozbiórki, Szarek deklarował włączenie się w to dzieło na zasadzie żałobnego performance`u („puszczę nowym hunwejbinom Bacha”) i wykonanie filmowej dokumentacji, tak by pokazać światu „jak Polska docenia
sztukę”. Antoni Kroh, etnograf i znajomy Hasiora, podobnie wskazywał na dysonans między
organami, a napisem, karabinami i leżącymi figurami. Zasada łączenia podzielonej społeczności
mogłaby zostać, w jego pomyśle, zrealizowana poprzez dodanie przy jego strukturze sentencji
"i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom"37. Jerzy Celichowski, w
swoim tekście z okresu największej dyskusji nad Organami, pisał:
Jeżeli chcemy rzeczywiście uratować rzeźbę Hasiora, pomyślmy, jak oderwać ją od krzywdzącego i nieprawdziwego przesłania, tkwiącego zresztą
tylko w napisie na cokole. Pomnik zostawiony w kształcie takim, jak zaplanowała go "władza ludowa", będzie ranił pamięć tych, którzy mieli
być przytłoczeni komunistyczną wizją historii38.
U początków 2009 roku coraz bardziej wyraźna była niechęć ustawodawczej większości
do przegłosowania ustawy, która zmuszałaby wojewodów do usuwania pomników uznanych za
czczące komunizm, nazizm czy zwalczające postawy patriotyczne. Sprawa Żelaznych Organów
przesądziła, jak można wnioskować z wielu wypowiedzi polityków tamtego czasu, o takim rozwiązaniu sprawy - pozostawienia status quo. Jednocześnie dyskusja na temat Hasiora spowo31
J. Słowik, S. Zawieja, Organy, które grają niektórym na nerwach, „Gazeta Krakowska” 2008, nr z dnia 3 XI; P. Smoleński, B. Kuraś, dz. cyt.; B. Zalot, Totalitarny Hasior, czy totalna głupota, „Tygodnik Podhalański” 2009, nr z dnia 18
IX, s. 1.
32
M. Pinkwart, Wykarczować Hasiora, „Gazeta Krakowska” 2008, nr z dnia 18 XI; B. Zalot, Hasior nasz zakopiański,
„Tygodnik Podhalański” 2009, nr z dnia 21 III, s. 17. W. Mróz, Organy rdzy a zakopiańczycy, „Tygodnik Podhalański”
2009, nr z dnia 28 III, s. 4.
33
P. Smoleński, B. Kuraś, dz. cyt.
34
jj, dz. cyt.
35
J. Słowik, Nieznany list Hasiora w sprawie „Organów” na Snozce, „Gazeta Krakowska” 2009, nr z dnia 27 VII.
36
P. Smoleński, B. Kuraś, dz. cyt.
37
Tamże.
38
Cyt. za: J. Celichowski, dz. cyt.
Kazimierz S. Ożóg, Zapomniane Organy, Ptaki i takie tam… Recepcja dzieł Hasiora po 1989 roku,
[w:] Granice sztuki współczesnej - wokół twórczości Władysława Hasiora, red. Marzanna Raińska, Nowy Sącz 2011, s. 34-39, fot.
dowała, że sekretarz generalny Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, Andrzej Przewoźnik,
przygotował w marcu oficjalne stanowisko w sprawie pomnika ze Snozki, wykluczające jego
demontaż, stawiające jednak jako istotną, kwestię odjęcia pomnikowi narzuconej mu wymowy39.
Wiosną rozpoczęto zbiórkę funduszy pozwalających na renowację Organów. Władze
Gminy Czorsztyn zawarły w tej sprawie sojusz z Fundacją Rozwoju Regionu Jeziora Czorsztyńskiego. W specjalnym oświadczeniu samorządowcy uznawali za pierwszorzędne zachowanie
struktury mającej wybitne znaczenie estetyczne dla dziejów sztuki regionu i kraju40.
(…) Należy tylko usunąć inskrypcję: „Poległym w walce o utrwalenie władzy ludowej na Podhalu” - umieszczoną tam przez władze PRL-u, która
wywołała tyle kontrowersji wokół tego dzieła. Pozostałaby wówczas,
abstrakcyjna w swym wyrazie, sama rzeźba, dzieło wybitnego artysty
związanego z regionem. Uszanowana zostałaby twórcza praca, a wszelkie konotacje historyczno-polityczne pomnika zostałyby usunięte (…)41.
W połowie roku do inicjatywy zbiórki pieniędzy dołączyły się władze Zakopanego, przeznaczając na ten cel sumę 7.000 zł. Do tego momentu zbiórka firmowana przez Gminę Czorsztyn wykazała jedynie 4.000 zł. Protestował Klub im. Zamoyskiego, którego prezes, Piotr Bąk,
pisał:
Pomnik na przełęczy Snozka opatrzony inskrypcją Wiernym synom Ojczyzny poległym na Podhalu w walce o utrwalenie władzy ludowej jest symbolem hańby i zniewolenia, a pomysł jego renowacji nie zasługuje na
wsparcie Rady Miasta Zakopane42.
Kilka tygodni później decyzja o współfinansowaniu inicjatywy odnowy pomnika została
oficjalnie oprotestowana przez związanych z PiS-em działaczy, którzy zaskarżyli w piśmie do
wojewody uchwałę Rady Miasta Zakopanego w tej sprawie43. Pismo Klubu im. Zamoyskiego
zyskało poparcie krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Dyrektor Marek Lasota
przedstawił opinię, z której wynikało, że pozostawienie pomnika w tym miejscu nosi znamiona
przestępstwa. Wzbudziło to oburzenie władz Czorsztyna. Lasota przyznawał jednocześnie, że
jest to oficjalne stanowisko IPN dotyczące usuwania z przestrzeni publicznej symboli państwa
totalitarnego. Nie miało być jego celem zmuszanie kogokolwiek do decyzji o rozbiórce, czy
karanie za decyzję o remoncie. Pomysł usunięcia kontrowersyjnej inskrypcji został nawet pochwalony, jako krok w dobrym kierunku44. W odpowiedzi na to pismo, władze miasta Zakopane, w osobie burmistrza Janusza Majchera, zadeklarowały że w razie rozbiórki, są gotowe przejąć i zabezpieczyć rzeźbę. Ostatecznie też Zakopane nie wsparło finansowo przedsięwzięcia45.
Do remontu, po perypetiach związanych ze zbiórką pieniędzy i szukaniem wykonawcy
przystąpiono ostatecznie jesienią 2010 roku. Pomnik miał zostać obudowany rusztowaniami, w
pierwszej kolejności przeznaczono do demontażu napis sławiący „utrwalaczy”. Zaplanowane
zostało oczyszczenie struktury z rdzy i wymiana najbardziej skorodowanych elementów. Do
pomnika miała w końcu prowadzić żwirowa ścieżka. Przy okazji tego drobiazgu ujawniała się
39
B. Kuraś, „Organy” Hasiora zostają, „Gazeta Wyborcza Kraków” 2009, nr 64, s. 1.
J. Słowik, Organy Hasiora do remonu, „Gazeta Krakowska” 2009, nr z dnia 14 IV.
41
Cyt. za: B. Kuraś, Zbiórka na Hasiora, „Gazeta Wyborcza Kraków” 2009, nr 89, s. 3.
42
B. Kuraś, Hasior ciągle kłuje polityków, „Gazeta Wyborcza Kraków” 2009, nr 180, s. 2.
43
P. Bolechnowski, Kolejny bój o pomnik Władysława Hasiora, „Gazeta Krakowska” 2009, nr z dnia 4 IX; B. Kuraś,
PiS: na Hasiora szkoda, „Gazeta Wyborcza Kraków” 2009, nr 209, s. 3.
44
B. Kuraś, Hasiora nie odnawiać!, „Gazeta Wyborcza Kraków” 2009, nr 212, s. 3; S. Zachwieja, Czorsztyn: organy już
nie będą ku czci „utrwalaczy”, „Gazeta Krakowska” 2009, nr z dnia 16 X.
45
J. Słowik, Ł. Bobek, Organy Hasiora zagrają wreszcie pełnym głosem, „Gazeta Krakowska” 2009, nr z dnia 18 III; P.
Bolechnowski, IPN przeciw odnowie pomnika Hasiora, „Gazeta Krakowska” 2009, nr z dnia 9 IX. S. Zachwieja, Organy
Hasiora znowu zagrają, „Gazeta Krakowska” 2010, nr z dnia 23 IX.
40
Kazimierz S. Ożóg, Zapomniane Organy, Ptaki i takie tam… Recepcja dzieł Hasiora po 1989 roku,
[w:] Granice sztuki współczesnej - wokół twórczości Władysława Hasiora, red. Marzanna Raińska, Nowy Sącz 2011, s. 34-39, fot.
dobra wola kolejnych podmiotów: Niedzickiej elektrowni, która przekazała kruszywo i z którą
prowadzono negocjacje co do wsparcia finansowego oraz miejscowej parafii, po terenie której
przebiegać miała owa dróżka46.
Już w połowie listopada lokalna prasa donosiła, że remont jest już ukończony i wkrótce
pomnik „zagra”. Na uroczystym odsłonięciu zrewaloryzowanego dzieła nie zabrakło osób i
przedstawicieli podmiotów uczestniczących w dziele, dziękowano krakowskiej firmie Arror,
która dbając o niewysokie koszty zgodziła się prolongować zapłatę do momentu zebrania całości środków przez Fundację Rozwoju Regionu Jeziora Czorsztyńskiego47.
Tym sposobem, w dużo bardziej niesprzyjających warunkach niż miało to miejsce w
Szczecinie, rzeźba Hasiora została uratowana. Dyskusja nad jej potrzebnością i klasą obnażyła
wciąż trwający problem, jaki mamy z Hasiorem. Problem, którego wcale nie powinno być. Pozwolę sobie zapisać i w tym miejscu błaganie wypowiedziane publicznie podczas pierwszej
dyskusji w czasie sesji w Nowym Sączu: dywagacje nad tym, czy Żelazne Organy, a z nimi i Hasior, są apologią bądź flirtem z komunizmem jest sporem jałowym. Wielki artysta, jakim był
mistrz Władysław, nie zasługuje na to.
Plik niniejszy może być wykorzystywany w celach dydaktycznych bądź naukowych, przy ogólnie przyjętych zasadach, wynikających z prawa autorskiego, odnoszących się do cytowania, przypisów etc. Kontakt z autorem: Instytut Sztuki Uniwersytetu Opolskiego, ul. Wrocławska 4, 45-707 Opole, e-mail: [email protected]
46
B. Kuraś, Organy Hasiora już bez utrwalaczy, „Gazeta Wyborcza Kraków” 2010, nr 229, s. 6; (slow), Będzie remont
pomnika Władysława Hasiora, „Gazeta Krakowska” 2009, nr z dnia 5 VIII; S. Zachwieja, Nie ma chętnych na remont
kontrowersyjnego pomnika, „Gazeta Krakowska” 2010, nr z dnia 9 VI.
47
Hasior zagra, „Tygodnik Podhalański” 2010, nr z dnia 11 XI, s. 1; Hasior reaktywacja, „Tygodnik Podhalański” 2010,
nr z dnia 2 XII, s. 18.

Podobne dokumenty