ROZWÓJ WIARY
Transkrypt
ROZWÓJ WIARY
Rozwój wiary. Ks. Antoni Langer SI. "Przegl d Powszechny". 1z2 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary.htm ROZWÓJ WIARY KS. ANTONI LANGER SI –––– CZ PIERWSZA Post p w naszym wieku – post p niewiary – czy i we wierze katolickiej mo ebny jest post p? – w. Wincenty z Lerynu o rozwoju wiary – dogmat ro nie przez wn trzny rozwój – czynniki tego rozwoju – wp yw herezji na rozwój wiary – cel niniejszej rozprawy – jej tre , rozk ad i charakter. CZ DRUGA Poj cie wiary i pogl d na dzieje tego aktu. Poj cie wiary – w adze duchowe, bior ce udzia w tworzeniu si poj cia wiary – wiara nadnaturalna – dne wyobra enia filozofów o poj ciu wiary. – N a t u r z y c i : a) racjonali ci: Kant, Fichte, panteista Hegel; b) Schopenhauer, Frauenstädt; c) Reid, Hume, St. Simon, Mendelsohn, Lessing, Herder, Strauss. CZ TRZECIA N a d n a t u r z y c i : a) piety ci, szko a aleksandryjsko- ydowska, walentynianie, manichejczycy, wieki rednie – Schelling; b) Boehme, Poiret, Baader; c) Kornel Agrippa, St. Martin, – nowsi: Twesten, Nitzsch, Kothe, polscy filozofowie: Trentowski, Kami ski, Libelt. CZ CZWARTA Wiara wed ug poj cia katolickiego: w. Pawe – Sobór Watyka ski – nasza zawis od Boga, jako wiecznej prawdy, jest podstaw obowi zku wierzenia. – Wiara jest aktem rozumu, nie woli, ani serca. – Udzia woli i uczucia w akcie wiary. – Pobudka wiary. – aska wiary i zakres dzia ania tej aski. – Wiara katolicka. – Zako czenie. ––––––––––– "Przegl d Powszechny", Rok pierwszy. – Tom I (stycze , luty, marzec 1884), Kraków 1884, ss. 7-17; 275-287; 425-442. "Przegl d Powszechny", Rok pierwszy. – Tom II (kwiecie , maj, czerwiec 1884), Kraków 1884, ss. 80-94. (1) (Pisowni i s ownictwo nieznacznie uwspó cze niono). 2014-11-26 04:03 Rozwój wiary. Ks. Antoni Langer SI. "Przegl d Powszechny". 2z2 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary.htm Przypisy: (1) Por. 1) Ks. Antoni Langer SI, a) Poj cie o Bogu w chrze cija stwie i u filozofów. b) w. Tomasz z Akwinu i dzisiejsza filozofia. c) Kardyna Jan Chrzciciel Franzelin i jego znaczenie w katolickiej nauce. d) Kazanie o Ko ciele. e) Kazanie na uroczysto Opatrzno ci Boskiej. f) Kazanie na uroczysto w. Barbary. 2) w. Wincenty z Lerynu, Pami tnik (Commonitorium). Rozprawa Pielgrzyma o staro ytno ci i powszechno ci wiary katolickiej przeciw niezbo nym nowo ciom wszystkich kacerzy. 3) Bp Franciszek Lisowski, w. Tomasz z Akwinu o rozwoju dogmatów. 4) Ks. Jacek Tylka, Dogmatyka katolicka. 5) Ks. Maciej Sieniatycki, a) Apologetyka czyli dogmatyka fundamentalna. b) Zarys dogmatyki katolickiej. (Przyp. red. Ultra montes). © Ultra montes (www.ultramontes.pl) Cracovia MMXII, Kraków 2012 POWRÓT DO STRONY G ÓWNEJ: 2014-11-26 04:03 Post p w naszym wieku – post p niewiary – czy i we wierze katolickie... 1z8 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_1.htm ROZWÓJ WIARY KS. ANTONI LANGER SI –––– I. Post p w naszym wieku – post p niewiary – czy i we wierze katolickiej mo ebny jest post p? – w. Wincenty z Lerynu o rozwoju wiary – dogmat ro nie przez wn trzny rozwój – czynniki tego rozwoju – wp yw herezji na rozwój wiary – cel niniejszej rozprawy – jej tre , rozk ad i charakter. Has em naszego czasu jest post p; post p jest celem, do którego wiek nasz w istocie lub w mniemaniu swoim d y; post p jest nagrod , która wiele usi owa naszych uwie cza. Istotnie, nie tylko w dziedzinie materii i si y fizycznej mo emy wskaza na post p dokonany; ale post pili my te naprzód w dziedzinie umiej tno ci, na polu czysto umys owych d i walk, i na to nie potrzeba dowodu. O czym e wiadcz te olbrzymie gmachy, w których wiek nasz wystawia od czasu do czasu zdobycze swego przemys u i sztuki, je li nie o tym, e duch ludzki ow adn i ujarzmia coraz wi cej dzikie si y natury? to zaiste tryumfalne przybytki post pu, który wsz dzie i na wszystkich polach zwyci a! Nic przeto dziwnego, e duch ludzki wiadomy coraz wi cej swej pot gi. Widzi on jak si rozprzestrzeniaj ciasne granice naszej wiedzy, jak coraz nowe widnokr gi otwieraj si przed jego badawczym wzrokiem. Tajemnice, które zdawa o si , e natura na wieki chce pogrzeba w swym onie, wychodz obecnie na wiat o dzienne i staj si przyst pne wszystkim. A dumny t pot zapomina, e cis e nieprzekraczalne granice zamykaj dziedzin jego wiedzy, i poczyna s dzi , e nie masz adnej tajemnicy, której by nie móg przenikn . A tak, oprócz post pu w dziedzinie wiedzy, musimy zaznaczy jeszcze inny post p ducha naszego: post p w ocenianiu duchowej swej si y posuni ty a do przeceniania jej, – niestety post p, który utorowa drog innemu jeszcze post powi – post powi niewiary. Poza granicami wszelkiej wiedzy ludzkiej, rozci ga si jeszcze nieprzejrzane morze prawd innego rz du. Wytryskuj one wszystkie z wiecznie ywego ród a istno ci Bo ej, a dro Bo a obejmuje i pojmuje je wszystkie. Jako wi c istno Bo a wszystkie ziemskie, doczesne istoty, niesko czenie w mocy i doskona ci przewy sza, tak te i dro Bo a wszelk prawd obejmuj c, s abe wiate ko umys u ludzkiego 2014-11-26 04:00 Post p w naszym wieku – post p niewiary – czy i we wierze katolickie... 2z8 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_1.htm niesko czenie przewy sza. Lecz czy m dro Bo a nie udziela swych prawd rozumowi ludzkiemu? czy nigdy mu ich nie ods ania? – bo tylko m dro Bo a, która prawdy te obejmuje, mo e je umys owi ludzkiemu przekaza . S owem, czy Bóg raczy rozumowi naszemu otworzy skarbnic swej prawdy? Nie by o na ziemi narodu, któryby pow tpiewa o rozwi zaniu tego pytania. Podania ludów ca ego wiata wiadcz jednog nie, e Bóg przez objawienie ods oni nam pewn cz stk swej prawdy. Religia bowiem niczym innym nie jest, jak posiadaniem i znajomo ci tych prawd od Boga udzielonych. Jak ka dy naród ma sw religi , tak ka dy naród ma wiadomo sobie w ciw objawienia Bo ego. Od dziewi tnastu wieków stoi i trwa spo eczno rozszerzona po ca ej kuli ziemskiej, która uwa a si i g osi za jedynego posiadacza objawienia Bo ego: spo eczno ci t jest Ko ció katolicki. Opatrzony znakami pos annictwa Bo ego Ko ció og asza nam prawdy, które Bóg mu powierzy i da dla nich w imieniu Bo ym silnej i niezachwianej wiary. Zawsze i we wszystkich wiekach znajdowali si ludzie, którzy si wiary tej wyrzekali, którzy prawd objawionych uzna nie chcieli. Ale dawniej odnosi o si to do prawd pojedynczych; tu wrza a walka przeciw jednej jakiej prawdzie wiary, tam przeciw drugiej. Ka dy wiek mia swe odr bne walki o wiar . Rozum ludzki zapoznawa zawsze granice swej wiedzy, usi owa zawsze mierzy si z m dro ci Bo i wznie si ponad ni i skoro mu si ta lub owa prawda nie spodoba a, przeczy j zuchwale. Dzisiaj ju nie toczy si walka o pojedyncze prawdy objawione, o t lub ow tajemnic religii – dzi chodzi o podkopanie fundamentów ca ej wiary. Nie masz, mówi , objawienia, wiara wi c jest niedorzeczno ci . Nie masz adnych tajemnic, objawienie wi c jest k amstwem i oszuka stwem. ród em rzekomego objawienia nie jest Bóg, który mo e nawet nie istnieje wcale, ale kasta ksi y uku a w w asnym interesie ca y religijny system i trzyma lud powoduj cy si wyobra ni w wi zach duchowej niewoli. Wszyscy, którzy trzymaj si wiary, s albo oszukani, albo oszu ci, godni albo powszechnej lito ci, albo powszechnej wzgardy. Oto utarte formu ki dzisiejszego post pu. Nie potrzeba wspomina , e ci, którzy si nim ciesz i che pi , wyrzekaj si naturaln konieczno ci chrze cija stwa i nie mo na ich uwa za wierne dzieci Ko cio a katolickiego. Lecz i pomi dzy wierz cymi znajdziesz wielu, którzy ol nieni duchem fa szywego post pu s dz , e przed rozumem ludzkim wszystkie tajemnice ust pi musz , e nie ma dla nic niedost pnego, im bowiem bardziej, im pr dzej umys si wykszta ca, tym wi cej i szybciej znikaj tajemnice. Jak wi c sobie post puj z tajemnicami wiary naszej wi tej? Oto staraj wi c zbli dogmaty wiary do prawd czysto rozumowych; ogo acaj je z niesko czonej ich wznios ci i tak d ugo przerabiaj niepoj te prawdy, które sama dro Bo a w niesko czonej swej istno ci pojmuje, dopok d nie uczyni je zupe nie przyst pnymi ograniczonemu naszemu umys owi. Zamiast wznosi rozum ludzki do dro ci Bo ej, zni aj m dro Bo do poj naszego rozumu. Prawda, wielu wzi o si do tej pracy w najlepszym celu – chcieli oni uchroni wiar od pogardy, na któr nara a u ludzi sama jej wy szo nad wszelki rozum ludzki. Ale droga, na której post powali 2014-11-26 04:00 Post p w naszym wieku – post p niewiary – czy i we wierze katolickie... 3z8 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_1.htm Lammenais, Bautain, Hermes, Günther i inni, czy nie równym grozi a niebezpiecze stwem dla wiary, jak droga tych, którzy otwarcie przyznaj si do niewiary? Czyli wi c w dziedzinie wiary post p jest czynnikiem zniszczenia? Czy w ogóle mówi c nie masz post pu na tym polu wiedzy? – bo post p, który niszczy, nie jest prawdziwym post pem. A wi c podczas gdy duch ludzki wsz dzie cieszy si i che pi wspania ym post pem, jedna tylko wiara spogl da na okiem niech tnym? Albo mo e nauka Ko cio a jest skrzep skamienia ci , niegodn ywotnego, wiecznie w gór cego ludzkiego umys u? Oto pytania, które nasuwaj si jednym, oto zarzuty, które czyni Ko cio owi i powtarzaj drudzy. Pó tora tysi ca lat temu, taki sam zarzut uczyni sobie Leryne ski pustelnik (1). "Mo e mi kto spyta: A wi c czy w Ko ciele Chrystusowym nie masz adnego post pu we wierze?". I odpowiada nie mniej wymownie, jak g boko teologicznie: "Mo e by post p w Ko ciele i to post p niema y. Któ pa a tak zazdro ci wzgl dem cz owieka, tak nienawi ci wzgl dem Boga, aby mia temu zaprzeczy ! Ale ma to by prawdziwy post p we wierze, a nie zmiana wiary. Post p wtedy ma miejsce, kiedy jaka istota sama w sobie rozwija si i rozprzestrzenia; zmiana za wtedy, kiedy istota w inn istot si przemienia. Niechaj wiara rozszerza si i ro nie jak najwy ej, jak najszybciej, tak w jednostkach, jak w ca ym spo ecze stwie, tak w ka dym z wiernych, jak w ca ym Ko ciele, w ka dym stanie i wieku, w ka dym stuleciu, niechaj ro nie rozumienie, wiedza, dro wiary, ale niech ro nie w odpowiedni jej sposób tj. pozostaj c w granicach tego samego dogmatu, tego samego znaczenia i tej e nauki. Oby religia, ta w asno duszy, na ladowa a wzrost i rozwijanie si cia a. Cia o stopniowo rozwija i rozprzestrzenia w ci gu lat swe cz onki, ale s to zawsze te same cz onki, które w ciele od pocz tku by y. Zachodzi bezw tpienia wielka ró nica mi dzy wie ci m odzie ca a dojrza ci starca; ale starcem jest zawsze ten, co by wprzódy m odzie cem, a cho zmienia si wzrost i posta cz owieka, zawsze przecie pozostaje jedna i ta sama osoba. Drobne s niemowl cia cz onki, du e cz onki m odzie ca, ale s to jedne i te same cz onki. Ile cz onków mia o dzieci , tyle ma ich m dojrza y, i te te , które okazuj si dopiero w wieku dojrzalszym, by y ju w zarodzie u dziecka; tak, i nic si w starczym wieku nie wyjawia, co by ju nie by o w dzieci cym utajonym. Otó i cie prawdziwe post pu poj cie, oto prawdziwie pi kne prawo ustawicznego wzrostu: w biegu lat przybiera z latami takie kszta ty, jakie ju w zarodzie m dro Stwórcy utworzy a... Takiemu prawu post pu podlega mog i dogmaty chrze cija skiej religii; bo one z biegiem lat zapuszczaj silniejsze korzenie w sercach wiernych, rozwijaj si , rosn z post puj cym czasem; ale zawsze i wsz dzie pozostaj w ca ej swej pe no ci i doskona ci, nie zwracaj c si nigdy wstecz, nie trac c nigdy swej w ciwo ci, swego szczególnego znaczenia". Na taki to post p mo e wskaza wi ta nasza wiara, post p osi gni ty ju to nauk powszechnego Ko cio a, ju to usi owaniami pojedynczych ludzi pod nadzorem Ko cio a. Chrystus "za yciel i ko czyciel wiary" (2) z bosk sw prawd w yznej ziemi, by w niej na kszta t bujnego nasienia wyros a w drzewo wielkie, pod którego cieniem wszystkie narody mog yby si zgromadzi . Ziemi t jest Ko ció nauczaj cy; u niaj cym jej 2014-11-26 04:00 Post p w naszym wieku – post p niewiary – czy i we wierze katolickie... 4z8 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_1.htm czynnikiem jest Duch wi ty, który wedle obietnicy Chrystusowej pozosta ma z nauczaj cym Ko cio em a do sko czenia wiata. W miar jak nasienie si rozwija, zaczyna ono kie kowa , wydawa li cie, kwiaty i owoce. Zrazu nie mo na by o dojrze tych li ci, kwiatów, owoców, a jednak w zarodku znajdowa y si one w nasieniu. Podobnie prawda Bo a mie ci jakby w zarodzie niesko czenie wiele innych prawd; jest ona ród em, z którego inne prawdy wyp ywaj , i w którym je mo na rozpozna . Tak wi c pod o wiecaj cym i ogrzewaj cym tchnieniem Ducha wi tego, Ducha wszelkiej prawdy, rozwija si coraz bardziej w Ko ciele wiadomo nauki mu powierzonej, okazuj si nowe prawdy w nauce tej zawarte; jedna prawda si konsekwencji ci gnie za sob drug , a ta t sam logiczn konieczno ci objawia znowu nast pn . W ten sposób rozwija si i wzrasta nasienie nauki Bo ej. Niektóre z tych wyników, które zdawa oby si , e p yn z prawdy objawionej, odrzuca Ko ció jako chybione umys u ludzkiego wnioski; inne przyjmuje jako wiarogodne i za swoje uznaje. Nauki te, które Ko ció uzna za swoje, czy nale one do dziedziny dogmatu, czy do obyczajów, czy to s przepisy karno ci ko cielnej, czy okre lenia czci Bogu oddawanej i nabo stwa – s zawsze owymi li mi, kwiatami i owocami, które w yznej ziemi Ko cio a wyros y z nasienia Bo ego. I oto post p w nauce i przez nauk ko cielnej prawdy, to co w dawnych wiekach uczono i wierzono jakby pod zas on i zamkni te w innych prawdach, to dzisiaj wierzymy w jasno sformu owanych kszta tach i bez zas ony. Obja nimy my l nasz przyk adem. Od pocz tku Chrze cija stwa uczy i wierzy Ko ció w s owa, którymi Archanio pozdrowi Naj wi tsz Pann : "Jeste aski pe ". Dogmat ten o pe no ci aski Matki Bo ej by zawsze dla Ko cio a kopalni , z której wydobywa on wiele drogich klejnotów zdobi cych Naj wi tsz Pann . Je eli Naj wi tsza Dziewica jest aski pe , to króluje Ona nad wszystkimi wi tymi, bo wi ci wszyscy otrzymali tylko cz stk aski, któr Maryja posiada w pe no ci (3); je eli jest aski pe , to nigdy skazi Jej nie móg grzech, chocia by te najmniejszy (4); je eli jest aski pe , to aska ta chroni J od wszelkiej skazy po dliwo ci, od wszelkiej walki cia a przeciw duchowi (5); je eli jest aski pe , to i w pierwszej chwili swego istnienia ask posiada a, wi c jest niepokalanie pocz (6). Tak w biegu czasów rozwija si wiadomo wiary, jedna prawda wyp ywa z drugiej – tak i we wierze jest post p. Przejd my do innego rodzaju post pu we wierze, którego czynnikiem jest w adza nauczania Ko cio owi dana. Jest pewien fakt, który ka dy, co zwraca uwag na duchowe swe ycie, w sobie samym dostrzec mo e. Prawda jaka stoi dzi przed naszymi oczyma: zrozumienie jej lub uzasadnienie sprawia nam pewn trudno , przypatruj c si jej, nie mo emy zupe nej osi gn jasno ci; po d szym jednak czasie, gdy si ta rzecz ule a niejako w naszym umy le, je li znowu na ni uwag zwracamy, zjawia si ona przed oczyma duszy w niespodzianym wietle i dawn swoj niezrozumia traci. Rzek by , e ta prawda, bez wiadomego naszego wspó dzia ania wyja ni a i wydoby a si sama na jaw w rozumie naszym. Nierównie wi cej jeszcze rozja nia i opromienia jak prawd ugoletnie rozmy lanie nad ni . Cz sto tak e przeciwny b d i konieczno zwalczenia go dopomaga naszemu umys owi do g bszego przeniknienia. Podobnie dzieje si z prawd Bo . Bóg z j do skarbnicy wiedzy Ko cio a; w cicho ci wzrasta ona tam, przybieraj c pod wp ywem Ducha wi tego coraz wi cej wyrazisto ci i wiat a; albo 2014-11-26 04:00 Post p w naszym wieku – post p niewiary – czy i we wierze katolickie... 5z8 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_1.htm raczej oko duszy wzmocnione wp ywem Ducha wi tego przenika i poznaje coraz bardziej i ja niej prawd Bo . Co wprzódy pogr onym by o w cieniu, co wprzódy zarysowywa o si tylko w najg ówniejszych liniach, to teraz o wietlone i jasne przybiera coraz wyra niejsze kszta ty. Do tej jasno ci w nauce Ko cio a przyczyni o si najprzód tysi cletnie rozwa anie dogmatu, bo nie masz ani jednej w nim prawdy, której by nauczyciele wiary nie poddali pod wielokrotny rozbiór s owem i pismem, to przedk adaj c wiernemu ludowi, to znowu badaj c j sami jak najdok adniej, zag biaj c si jak mo na najdalej w jej tajnikach. Przyczyni si tak e sam b d jako negatywny czynnik, wywo uj c ow si odporn obro ców wiary, zmuszaj c ich do wszechstronnego badania prawdy, do dosadniejszego jej okre lenia, do przybierania jej w sta e i oznaczone formy. Ile to w nie wskutek oddzia ywania przeciw b dom, zyska na jasno ci i stanowczo ci dogmat o wcieleniu Syna Bo ego! Zewsz d wyrasta y coraz to nowe b dy przeciw tej prawdzie; ju w pierwszym wieku Chrze cija stwa utrzymywali niektórzy, tak zwani dokeci, e cia o Boga, który zst pi na ziemi , nie mog o by cia em prawdziwym, ale tylko fantastycznym, lub, e przynajmniej nie by o z tej samej materii, co nasze cia o. Kiedy Ko ció orzek , e cia o Chrystusowe by o prawdziwym cia em, takim jak nasze, wtedy powstali znów inni przeciw ludzkiej duszy w Chrystusie i albo zupe nie zaprzeczali jej istnienia, jak apolinary ci, albo przynajmniej duszy tej nie chcieli przyzna ludzkiej woli lub rozumu: a Ko ció wyk adaj c znowu nauk o wcielonym Bogu orzek , e Chrystus ma dusz ludzk tak jak nasza z tym jedynie wyj tkiem, e nie podlega grzechowi. Inne herezje, jak arianie, a pó niej socynianie wyst pi y przeciw Bóstwu Chrystusa i zmusi y Ko ció do jasnego orzeczenia tego dogmatu. Inni wespó z Nestoriuszem zaprzeczyli jedno ci osoby Chrystusowej i znowu musia Ko ció wprost i wyra nie zatwierdzi fizyczn jedno osoby Bo ej, wyt umaczy jak jedna i ta sama osoba, która od wieków by a Bogiem, w czasie sta a si cz owiekiem. To daje znów powód nowym herezjom: ucz one, e Chrystus nie tylko jedn jest osob , ale e jedna tylko jest w Nim natura, e Boska i ludzka natura przeistacza si w Nim w jedn , podobnie jak w cz owieku dusza i cia o przenikaj c si wzajemnie, jednocz si w jedn ludzk natur ; lub te ucz , e natura Boska poch ania ludzk , podobnie jak kropla wina znika bez ladu w obszernym wiadrze wody. I znowu musi Ko ció wzi w obron przeciw tym b dnym naukom ró nic obu natur w Chrystusie. Tym wi c sposobem b dne zrozumienie dogmatu przyczynia si do jego wyja nienia; tak b d s y do post pu we wierze. Lecz jest jeszcze inny post p – pod opiek Ko cio a kwitnie i wzrasta post p pojedynczych jego cz onków. Im w ja niejszym i wyra niejszym kszta cie prawdy wiary podaje do wierzenia Ko ció , tym ja niej i wyra niej mo e je poj wierny; im szerszy otwiera si horyzont wiary przed okiem mistrza, tym dalej si gn mo e wzrok rozpoczynaj cego ucznia. Ale jest to jedyny mo liwy post p cz owieka we wierze, post p ucznia, spowodowany post pem nauczyciela: post p ten sam z siebie widoczny. Z drugiej strony post p w wierze jednostki przyczynia si do post pu ca ego nauczaj cego Ko cio a. O ile rozwin Cyryl Aleksandryjski nauk o wcieleniu Syna Bo ego: o tyle przyczyni si Augustyn do wyja nienia nauki o asce. Wymowne s owa Wincentego Leryne skiego równie dobrze daj si zastosowa do post pu ca ego nauczaj cego Ko cio a, jak do post pu pojedynczych ludzi. "O Tymoteuszu, o kap anie, mistrzu i nauczycielu, je eli aska Bo a 2014-11-26 04:00 Post p w naszym wieku – post p niewiary – czy i we wierze katolickie... 6z8 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_1.htm nape ni a ci m dro ci , rozumieniem i umiej tno ci , to b e Bezeleelem (7) przybytku Bo ego. Obrób drogocenne kamienie Bo ej nauki, roz je wiernie, uporz dkuj m drze, dodaj im blasku, barwy i pi kno ci: niech wierni przez wyja nienia twoje zrozumiej i poznaj to, w co dot d wierzyli, chocia by o to przed nimi zakryte w ciemno ciach. Niech chlubi si wieki potomne, e prawd , któr dawniej tylko czci y, przez ciebie zrozumia y. Wszak e tego tylko pouczaj, czego sam si nauczy od nauczaj cego Ko cio a; nie mów nic nowego (tj. nic takiego, w co by od pocz tku Ko cio a nie wierzono), ale mów rzeczy stare nowym sposobem". A wi c i w dziedzinie wiary jest post p. Zarzut podnoszony przeciw nauce Ko cio a, e jest ona zamar , skamienia mumi , jest wprawdzie bardzo dawnym, ale nie mniej fa szywym, jak dawnym. Tak pojedynczy cz owiek wierz cy, jak ca y Ko ció w dwojaki sposób post puje we wierze: post puje od prawdy do prawdy, post puje od jasno ci do jasno ci, a post puje zawsze pod opiek i wspomo eniem Ducha prawdy. Przeciw temu dwojakiemu post powi wyst pi do walki innego rodzaju post p: post p od przeczenia do przeczenia, wiod cy a do bezdennej przepa ci niewiary, i post p od b du do b du, a do zupe nego zab kania si w labiryncie zepsucia. Wobec tego stanu rzeczy ka dy kto mo e, powinien przy r do odparcia fa szu i wystawienia prawdy katolickiej w rzetelnym jej wietle. Ten te jest cel niniejszych bada . Przedmiot ich podwójny: sama wn trzna istota aktu wiary i przedmiot tego aktu – czyli jak wierzy i w co wierzy . Zapytamy rozumu ludzkiego, co mo e nam powiedzie na obron wiary, jakie ma przeciw niej zarzuty? Wst pujemy tu od razu na pole prawd wspania ych i olbrzymich; zg bienie ich wymaga wyt enia wszystkich naszych si duchowych. Ju na pierwsze pytanie, czym jest wiara? – spotykamy si z tysi cem przeró nych odpowiedzi. Lecz która odpowied jest prawdziw ? Analiza poj cia wiary zaprowadzi nas do rozwa enia wst pnych warunków wiary (praeambula fidei). S za nimi: Bóg osobisty, ród o wszelkiej prawdy; cz owiek zdolny wierzy i potrzebuj cy wierzy ; mo liwo objawienia Bo ego i charakterystyczne jego znamiona. Nast pnie zbadamy na podstawie historycznych róde , sam fakt objawienia; przekonamy si , e Chrystus jest za ycielem wiary a Ko ció wiernym jej stró em; e skarb ten wiary przechowa si w Ko ciele nieskazitelny, ca y, i nietkni ty. Z kolei rzeczy zastanowimy si nad wa nym pytaniem: na czym zale y istota aktu wiary? I tu b dzie miejsce wykaza jego nadprzyrodzon genez i natur , i udowodni , e wiara ludzi prostych, niewykszta conych nie jest nierozumn , e owszem nierozumne i mieszne jest niedowiarstwo. Na koniec przypatrzymy si skutkom i wp ywom wiary i niewiary na moralno , wiedz , szcz cie cz owieka i na ca spo eczno ludzk i jej pomy lno . Za atwiwszy si z tymi pytaniami, przejdziemy do drugiego dzia u tj. do bada nad 2014-11-26 04:00 Post p w naszym wieku – post p niewiary – czy i we wierze katolickie... 7z8 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_1.htm przedmiotem wiary. Zobaczymy, co wiedza mo e wypowiedzie za, lub przeciw pojedynczym prawdom wiary; o ile przemawia za nimi, lub si im sprzeciwia. Otworzy si przed nami zajmuj cy widok. Nie masz nauki, która by w biegu czasów nie podnios a zarzutów przeciw wierze, ale ka da czyni a to wtedy, kiedy sama jeszcze le a w kolebce. Skoro tylko zm nia a i wyros a, odrzuci a przedwczesne swe przes dy i przyczynia si pocz a sama do utwierdzenia wiary. Dzie mi b c, z krzykiem i kamieniami rzuca y si nauki na Ko ció , który usi owa powstrzyma w karbach ich swawol , ale kiedy ju wysz y z lat dzieci cych i m odzie czego sza u, wtedy wszystkich swych kamieni u y do wybudowania obronnego wa u dla wiary. Tak dzia o si zawsze. I przeto rzek ju Bacon Werulamski, e filozofia zakosztowana tylko, odprowadza od Boga, gruntownie poj ta, prowadzi do Boga. Oto szereg zasadniczych pyta i zagadnie obchodz cych ywo ka dy g bszy umys . Rozwi emy je powa nie, spokojnie, unikaj c polemicznego tonu, ostrej krytyki, tym bardziej gryz cej ironii i sarkazmu. Dowcip krytyki i satyra nadaje wprawdzie uczonym badaniom wiele barwy i ycia, bawi i zaciekawia, ale na polu religii rzadko dobre przynosi owoce. W jakiej b ga zi wiedzy ludzkiej kto zb dzi, nie lubi, eby mu mówiono: zb dzi ; woli sam przyzna si do pomy ki, a je li gdzie, to przede wszystkim rzecz si tak ma w kwestiach religijnych. Rzadko kiedy dra liwa polemika przywiod a kogo do wyrzeczenia si b du, a uznania prawdy; b dnik zastawia si zawsze swymi dowodami i niech one b najs absze, to niedostatek ich i niemoc zast puje upór. Ton polemiczny nie odpowiada by równie usposobieniu naszych czytelników. Bo i któ dzie czyta te karty? S dz , e g ównie ci, którzy przej ci mi ci dla prawdy, znaj c j ju , g biej jeszcze pozna j pragn ; dla ludzi za tak usposobionych, polemika jest oczywi cie nie na swoim miejscu. Przedsi bierzem tedy pozytywny wyk ad, logiczne rozwijanie prawd jednych z drugich, uzasadnienie postawionych twierdze na podstawie wiedzy ludzkiej. Na zarzuty przeciw wierze nie my limy odpowiada wojowniczo, ale roztrz sa je powa nie, oddzielaj c prawd od fa szu, pozór od rzeczywisto ci. Taka jest nasza metoda. Jeszcze jedna uwaga, aby czytelnik wiedzia z góry, czego si ma po nas spodziewa . Pisz c te karty nie mieli my na oku bieg ych teologów, ale ogó ludzi wykszta conych. Przemawiaj c do teologa, nale oby trzyma si innej metody w przeprowadzeniu dowodów i ocenieniu zarzutów, w samym nawet doborze s ów. Osobny bowiem jest j zyk teologów, osobna te jest metoda teologiczna w dowodzeniu, w postawieniu i zbijaniu zarzutów; wydarza si wi c cz sto, e tam, gdzie teologowi wystarcza jedno s owo dla zupe nego zrozumienia rzeczy, tam nieobeznany z naukowym ownictwem i rutyn teologiczn , zaledwie po d ugich wywodach poj b dzie móg o co ciwie chodzi. Dodajmy do tego, e i w wiecie uczonym wykszta cenie pojedynczych osób ró ni si niezmiernie. St d co jednemu wydaje si jasnym i naturalnym, to dla drugiego jest ciemne i niedost pne; ten jeszcze namy la si i w tpi, ów za dawno ju pozby si wszelkiej w tpliwo ci. Inaczej by nie mo e; chc c by zrozumia ymi dla najs abszych 2014-11-26 04:00 Post p w naszym wieku – post p niewiary – czy i we wierze katolickie... 8z8 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_1.htm talentem i wiedz , mo emy si naprzykrzy i wyda rozwlek ymi dla wi cej zdolnych i uczonych – tych prosimy zawczasu o przebaczenie za poniewoln win (8). (C. d. n.). X. A. Langer. ––––––––––– "Przegl d Powszechny", Rok pierwszy. – Tom I (stycze , luty, marzec 1884), Kraków 1884, ss. 7-17. Przypisy: (1) S. Vincentius Lirinensis, Commonitorium, C. 23. (2) List do yd. XII, 2. (3) S. Hier. Sermo de Assumpt. B. Virginis. (4) Trid. s. 6, c. 2. (5) Vega, Theologia Mariana, Palaestr. IX, Cert. II. (6) Bulla Piusa IX Ineffabilis Deus. (7) "Bezeleel" mistrz od Boga natchniony, który przyozdobi przybytek i wn trze arki przymierza. Por. Ks. Wyj cia XXXI, 1; XXXV, 30. (8) Wype niaj c program autora, podamy w dalszych zeszytach szereg rozpraw, stanowi cych ka da dla siebie zaokr glon ca . (Od Redakcji). © Ultra montes (www.ultramontes.pl) Cracovia MMXII, Kraków 2012 Powrót do spisu tre ci dzie a ks. Antoniego Langera SI pt. ROZWÓJ WIARY POWRÓT DO STRONY G ÓWNEJ: 2014-11-26 04:00 Poj cie wiary – w adze duchowe, bior ce udzia w tworzeniu si poj c... 1 z 10 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_2.htm ROZWÓJ WIARY (Ci g dalszy) KS. ANTONI LANGER SI –––– I. Poj cie wiary i pogl d na dzieje tego aktu. Poj cie wiary – w adze duchowe, bior ce udzia w tworzeniu si poj cia wiary – wiara nadnaturalna – dne wyobra enia filozofów o poj ciu wiary. – I. N a t u r z y c i : a) racjonali ci: Kant, Fichte, panteista Hegel; b) Schopenhauer, Frauenstädt; c) Reid, Hume, St. Simon, Mendelsohn, Lessing, Herder, Strauss. Trudno znale w dziejach my li ludzkiej równie zadziwiaj ce zjawisko, jak to, które przedstawia samo poj cie wiary w swych ró nych odmianach. Jasne i proste na pozór s owa: w i e r z y , w i a r a – by y jednak tak rozmaicie pojmowane, jak adne mo e inne wyrazy. Jakie wi c poj cie wiary jest rzetelne i jakie jego znaczenie prawdziwe? Obja nijmy rzecz przyk adem. Mój stary przyjaciel niedawno powróci z podró y po dalekich krajach. Znaj c go od dawna, wiem, e jest wykszta cony, prawy i prawdomówny i pe en dla mnie yczliwo ci. Przyjaciel mój opowiada mi, co widzia i s ysza w czasie swojej podró y, jakie nazwy maj ziemie i miasta, przez które przeje , jakie s zwyczaje i obyczaje ludzi, co te ziemie zamieszkuj . Ja nie by em wcale w tych stronach, o których mi opowiada mój przyjaciel, ale istnienia krain i ludów, o których on mi mówi, prawdziwo ci przymiotów, które im przypisuje i w ogóle wszystkiego, co mi o podró y swojej opowiada, tak jestem pewny, jak gdybym by sam t podró odby i spostrze enia te zrobi . Dlaczego? Wiedza i prawdomówno przyjaciela s r kojmi prawdy tego, co mówi i sprawiaj , e ja s owom jego w i e r z . A wi c wiara jest uznaniem za prawd s ów, czyli wiadectwa czyjego , opartym na pewno ci, e mówi cy mia potrzebn znajomo rzeczy, czyli wiedz , oraz, e chcia by i by istotnie prawdomówny. Przypu my teraz, e podoba o si Bogu poda nam pewne wiadomo ci o tej niesko czenie od nas dalekiej krainie Jego Istoty. Ka dy w takim razie rozumie, e On o wszystkim, co nam objawia doskonale wiedzie musi, i e nie mo e chcie nas w b d wprowadzi , e wi c my s ów Jego nie przyj za prawd nie mo emy. 2014-11-26 04:02 Poj cie wiary – w adze duchowe, bior ce udzia w tworzeniu si poj c... 2 z 10 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_2.htm Otó to uznanie za prawd tego, co nam Bóg objawi i to dlatego, e On nam to objawi , czyli dla powagi Objawiaj cego – to jest wiara w religijnym, chrze cija skim tego s owa znaczeniu. I wówczas nawet kiedy Bóg nie bezpo rednio, lecz przez uwierzytelnionych pos anników swoich objawienia nam udziela, istota i jako naszej wiary si nie zmienia. Wiara tedy, jak si rzek o, jest uznaniem czego za prawd nie dlatego, e si zrozumia o wewn trzne powody rzeczy, lecz dlatego, e nam jej udziela osoba, o której wiedzy i prawdomówno ci w danym kierunku jeste my prze wiadczeni. Pobudk wierzenia nie jest wewn trzna prawdy oczywisto , zwana przez dawnych filozofów: interna evidentia veritatis, lecz widoczno jej zewn trzna, evidentia externa, to jest widoczna powaga mówi cego. Takie jest poj cie wiary, tak rozumne i proste, e adna nauka i m dro ludzka, jak si zdaje, zaprzeczy by mu nie powinna. Tak pojmowa i pojmuje wiar Ko ció katolicki w swoim autentycznym nauczaniu, pocz wszy od w. Paw a, a do Soboru Watyka skiego (1), i trudno sobie wyobrazi , jak inne pojmowanie jest mo ebne? Ale te kiedy si g biej w rzecz wniknie i rozró ni dok adnie w adze duszy, z których si rodzi akt wiary, to ju wszelka w tpliwo i ró no zda o istocie wiary okazuje si równie niemo ebn . Albowiem czym e jest wiara, je li nie uznaniem prawdy, assensus veritatis? Prawda za jest przedmiotem rozumu, co ju starzy filozofowie za Arystotelesem powiedzieli: intellectus naturaliter tendit in verum. Wiara wi c jest przede wszystkim dzie em rozumu; tak te naucza w. Tomasz w Sumie teologicznej (2). Ale i wolna wola bierze w powstaniu aktu wiary pewien udzia . Prawda bowiem nie zawsze jest tak widoczn , a powody za prawdziwo ci danej rzeczy przemawiaj ce tak niezbite, by j rozum uzna musia . W takim razie rozum waha si mi dzy twierdzeniem a przeczeniem, uznaniem a odrzuceniem, i dopiero wola sk ania go do przechylenia si na jedn lub drug stron . Kiedy bowiem sama prawda, b ca w ciwym przedmiotem rozumu, nie zmusza go do uznania – a tylko wtedy kiedy jest oczywist taki mus wywiera – wtedy wola tylko mo e, je li jej na tym zale y, na rozum wp yn i do uznania go nak oni . Ona bowiem jest pani , która inne w adze duszy do dzia ania przynagla, kiedy tego nie czyni w ciwe ich przedmioty. Ale w wierze opartej, jak si powiedzia o, jedynie na powadze mówi cego, prawda nie wyst puje nigdy z ca jasno ci swych wewn trznych dowodów, a przeto nie zmusza rozumu do uznania. St d wyp ywa, e kto chce o przedmiocie wiary takiej pow tpiewa , atwo mo e znale mniej lub wi cej rozumne pow tpiewania tego uzasadnienie: mo e np. przypuszcza , e s ów opowiadaj cego nie poj nale ycie, e opowiadaj cy sam rzeczy nie rozumia , lub e po prostu w b d chcia s uchaj cego wprowadzi . Je eli wi c, mimo tylu mo liwych tpliwo ci, rozum ma czyjemu s owu da wiar – to nie mo e w inny sposób nast pi , jak tylko pod wp ywem woli. Nawet gdy Bóg prawd sw objawia, mo e rozum doznawa pewnych trudno ci w jej uznaniu, czego s dowodem tysi ce ludzi trapionych poniewolnie tpliwo ciami religijnymi i tysi ce dobrowolnych w tpicieli i niedowiarków. Tote i w wierze religijnej chwiejnemu rozumowi przychodzi wola z pomoc i sk ania go do uznania objawionej prawdy wbrew wszelkim w tpliwo ciom. 2014-11-26 04:02 Poj cie wiary – w adze duchowe, bior ce udzia w tworzeniu si poj c... 3 z 10 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_2.htm W genezie aktu wiary gra pewn rol i uczucie. Jest ono bowiem pobudk dla woli do wp ywania na rozum. Dziecko wierzy mocno s owom ojca lub matki i jest prze wiadczone o ich nieomylno ci. Dlaczego? Bo uczucia uszanowania i mi ci dla rodziców nie pozwalaj w tpliwo ciom rozwin si w jego umy le; w tpliwo ka da o prawdzie s ów rodziców by aby uchybieniem winnego im uszanowania. Uczucie wi c wp ywa na wol , a wola na rozum. Wp ywem uczucia przez wol na rozum i wiar t umaczy si zjawisko w dziejach umiej tno ci, mianowicie filozofii i teologii si powtarzaj ce. Przez wieki nieraz istniej szko y o najró niejszych sprzecznych nawet z sob systemach. Sk d w zwolennikach tych szkó ta si a przekonania? Czy jest to skutek dowodów przedmiotowych? adn miar . Wszak ich przeciwnicy najzupe niej lekcewa te dowody a i oni pewnie by je lekcewa yli, gdyby zbieg okoliczno ci w przeciwnej ich szkole umie ci . Tylko cze i mi uczniów dla mistrzów wi e tak silnie uczniów ze szko mistrzów. Co podobnego lecz nierównie s uszniejszego znajdujemy w wierze religijnej. Cz owiek czuje swoj zupe zawis od niesko czonej dobroci Boga, z czego si rodz uczucia czci i mi ci dla Niego jak najwi kszej. Có by powiedzia cz owiek pozbawiony tych uczu , gdyby mu Pan Bóg swoj prawd objawi zechcia ? Bez tej czci i mi ci Bo ej gotów taki cz owiek powiedzie sobie: i có mnie to obchodzi, e Bóg objawi swoj prawd , nie troszcz si o ni , jak i o Niego, obejd si wygodnie bez ich obojga. Oboj tno ci tej – zowiemy j pospolicie indyferentyzmem religijnym – zapobiec mo e jedynie uczucie g bokiej czci dla Niesko czonego Majestatu Bo ego, które nie dozwoli dznemu stworzeniu wzgardzi tak przezacnym darem Stwórcy swego i uczucie mi ci i wdzi czno ci nale nej Bogu za dobro i askawo w objawieniu swej prawdy okazan . Ca a tedy duchowa istota cz owieka jest w powstaniu aktu wiary czynn . Rozum uznaje rzecz objawion za prawd , czyli wierzy w ni ; wola mu w tym dopomaga, strzeg c go od nasuwaj cych si w tpliwo ci; a na wol wp ywa w tym e celu uczucie. Jak si te w adze cz , jak dope niaj si nawzajem, jak si odbywa ca a ta skombinowana czynno w taki sposób e wiara religijna, jako uznanie prawdy Bo ej, nie tylko nie jest czynem niedorzecznym, ale jest aktem wysokiej m dro ci, o tym – da Bóg – pó niej. Tu nakre lili my tylko szkic czynno ci w adz duchowych do aktu wiary nale cych. Kto zwyk si zastanawia nad sob ze wiadomo ci , ten wywodom naszym nie odmówi s uszno ci. Teraz zwróci musimy uwag na sam akt wiary religijnej, tj. wiary w objawion prawd Bo . I tu, jak si zdaje, nie powinno si znale wielkiej ró no ci zda . Wed ug ogólnych zasad chrze cija skiej nauki, nadprzyrodzony ten akt rodzi si z tych samych czynników, co zwyczajny akt wiary opartej na powadze ludzkiej. Istotna ró nica le y tu w tym tylko, e w tym ostatnim w adze duchowe dzia aj zostaj c w stanie zupe nie naturalnym. Przy akcie za wiary religijnej, chrze cija skiej, w adze duszy na 2014-11-26 04:02 Poj cie wiary – w adze duchowe, bior ce udzia w tworzeniu si poj c... 4 z 10 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_2.htm wskro s przej te ask wiary, gratia fidei, i podniesione t ask do wy szego stanu. O sposobie dzia ania tej aski wiary na w adze duszy mówi b dziemy pó niej; tu do nadmieni , e aska ta nie jest jakim objawieniem w e w n t r z n y m , za pomoc którego by udziela Bóg bezpo rednio sw prawd duszy, ale jest ona wn trznym uszlachetnieniem ca ego jestestwa duszy, które j czyni zdoln do przyj cia objawienia z e w n t r z n e g o , si ami jednak nadnaturalnymi i dzia aniem nadnaturalnej warto ci, godnym przeto nadnaturalnej nagrody. Takie poj cie wiary religijnej przyj te jest przez wiat uczony katolicki. Ale, jak ju wspomnieli my, ma o które poj cie w tak rozliczne sposoby rozumianym i t umaczonym by o, jak poj cie wiary. aden nawet dogmat wiary nie by tak dziwacznie i sprzecznie wyk adany, jak poj cie wiary i istota czynu wiary. Czego nie próbowali filozofowie nowszych czasów, jakich si nie chwytali sofizmów, by poj cie to zmieni , spaczy , przekr ci ? U wielu z nich przebija na pierwszy rzut oka widoczna nienawi do Chrystianizmu, którego podwalin , wiar , chc podkopa , przedstawiaj c j jako rzecz niedorzeczn , a nawet rozwojowi wiedzy ludzkiej szkodliw . Bezmy lne, w wielkiej cz ci, t umy zwolenników tych filozofów powtarzaj ich wykrzykniki i tym tanim kosztem okupuj dla siebie miano my licieli post powców itp. S znów inne chwiejne umys y, które z jednej strony nie chc zerwa z dawn sw matk Ko cio em, a z drugiej korci ich blichtr z udnej filozofii. Tacy nie widz innego wyj cia, jak utworzy sobie dwa odr bne wiaty: wiat przekona i ycia – jak s dz – katolickiego i wiat rzekomej wiaty, filozofii i post powania wed ug idei czasu. Sprzeczno mi dzy tymi dwoma wiatami nie razi ich p ytkiej logiki; jako chrze cijanie wierz z prostot dzieci w to, czemu jako filozofowie przecz . Nie sprawdzaj si na nich owe pi kne s owa Libelta: "Filozofia (z takiego punktu widzenia rzeczy uwa ana) nabiera niesko czonej warto ci, bo nie jest ona uczepiona na s abej tkance swojskiego rzeczy widzenia, ale z ca ej rzeczywisto ci wyrasta, p odnymi sokami utajonych tam my li karmiona. Najnierozs dniejsze st d mniemanie i dowodz ce krótkiego rzeczy widzenia, jak gdyby systemy filozoficzne by y urojeniami, nic wspólnego nie maj cymi z rzeczywistym wiatem. Ca a wiedza jest jak ni uwi zana u podnó a przedwiecznej M dro ci: kto si tej nici uczepi, mo e j dowolnie w ró ne strony prowadzi , ale zawsze po niej dojdzie do Boga, którego m dro ci wyp ywem jest rzeczywisto " (3). Rozumie si , e zdanie to Libelta do filozofii katolickiej jedynie da si odnie , a adn miar nie mo na go tam zastosowa , gdzie mowa o filozofii niekatolickiej. Ta za filozofia, w szerokich dzi ko ach panuj ca nie tylko katolicyzmowi ale chrze cija stwu przeciwna, tak jest dalek od rzeczywisto ci, jak dalekim jest cz owiek pi cy od posiadania przedmiotów, które we nie ogl da. Dowodem tego s w nie formy, jakie przybra o poj cie wiary w umys ach nowo ytnych filozofów. yjemy w epoce wystaw, chc c si przeto z tymi dziwol gami filozoficznymi zapozna , urz my sobie wystaw szkó filozoficznych by przejrze koleje, jakie z biegiem czasu przechodzi o to w ko cu tak proste i jasne poj cie wiary. Na pierwszy rzut oka w tej wielkiej rozmaito ci zda , odró ni mo na dwa obozy: jedni maj wiar za dzie o ducha ludzkiego, z wy czeniem wszelkiego Bo ego 2014-11-26 04:02 Poj cie wiary – w adze duchowe, bior ce udzia w tworzeniu si poj c... 5 z 10 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_2.htm pierwiastka, inni znów przeceniaj w niej pierwiastek Bo y, z widoczn krzywd rozumu ludzkiego. Tymczasem w rzeczywisto ci przy akcie wiary pierwiastek Boski czy si z ludzkim, i ka dy z nich ma swój cel, zakres dzia ania i znaczenie. Jednostronno obu przytoczonych zda trafnie okre li jeden z powa nych naszych pisarzy: "W rzeczach religii równie jest niebezpieczna ust powa wszystkiego rozumowi, jak go ca kiem wyklucza . Nie tak te czyni katolicyzm. Nie pot pia rozumu, bo rozum od Boga; nie ust puje wszystkiego rozumowi ludzkiemu, bo mu si ka e niekiedy ukorzy przed rozumem Bo ym, ale i wtenczas przedstawia powody, dla których si rozum ukorzy winien. Zgo a, ywio Boski i ywio ludzki tak si tu zbieraj , miarkuj , spajaj doskonale, i wiara, nie niszcz c dope nia ca ego cz owieka o ile my li, chce, ile czuje. Taka jest prawda. Ale fa sz, który nie jest czym innym, jak nadu yciem prawdy, zawsze przesadza w jakiej cz ci, rozrywa t pi kn harmoni , albo odpychaj c Boga, albo niszcz c cz owieka i w samym cz owieku rozdzielaj c i rozwijaj c do zbytku stron samego rozumu, lub samego uczucia. atwo st d poj dlaczego fa sz, chocia jeden w biernym swoim ródle, tak ró ne mo e przybiera kszta ty. ywio jednak racjonalny zawsze w ko cu przemaga . Jest wszak e i druga strona, puszczaj ca wy cznie cugle uczuciu i wyobra ni, a niszcz ca ywio rozumowy w cz owieku religijnym. Z natury si duszy, z której wychodzi mniej wytrwa ych, od ch odnego rozumu nagle bucha s omianym omieniem, ale te rychlej si wytrawia i ga nie. Nie cierpi bitych dróg wytykaj cych stosunki nasze z Niebem, a szuka nowych. I tak zaraz w pocz tkach Ko cio a liczne sekty gnostyków che pi y si posiadaniem tajemnych poda Aposto ów, rozumieniem duchownym Pisma, kiedy Ko ció pod ug nich liter tylko i form posiada . Che pi y si towarzystwem i poufa ci duchów, otacza y cudowno ci i pok tnie wi ci y tajemnice" (4). Zacznijmy od pierwszej gromady filozofów naturzystów, czyli widz cych w akcie wiary tylko naturaln czynno samego cz owieka bez wszelkiej nadprzyrodzonej przymieszki. Postrzegamy mi dzy nimi trzy osobne dzia y: jedni maj wiar za dzie o rozumu, drudzy za dzie o woli, inni za dzie o uczucia. Czytelnik wie ju ile w tych teoriach s uszno ci i gdzie ród o b du. Maj one s uszno wszystkie razem o tyle, e wszystkie te w adze duszy s przy akcie wiary czynne, ale myl si , ca e dzie o w adzom duszy ludzkiej wy cznie przypisuj c. Przyst pujemy do pierwszego dzia u czyli do tzw. racjonalistów. Mi dzy zwolennikami swymi dzia ten liczy imiona tak s awne jak: Hobbesa (5), Lockego (6), Tolanda (7), Stäudlina (8), Bretschneidera (9) i innych. Zdaniem tych filozofów wiara jest uznaniem prawdy spowodowanym przez zrozumienie wewn trznych jej powodów. Od wiedzy za ró ni si wiara tym, e wiedza odnosi si do materialnych wy cznie przedmiotów, wiara wy cznie do duchowych. Wiara oparta na powadze wiadków, in auctoritate loquentis, zdaniem racjonalistów, bynajmniej na uznanie nie zas uguje. Tym sposobem wywrócono z gruntu poj cie wiary w znaczeniu katolickim. Na uwag te w tym kierunku zas uguje teoria królewieckiego filozofa Emanuela Kanta, który odró nia wiar rozumow czyli, jak j nazywa religijn (Vernunftglauben), 2014-11-26 04:02 Poj cie wiary – w adze duchowe, bior ce udzia w tworzeniu si poj c... 6 z 10 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_2.htm (Religionsglauben) i ko cieln czyli wiar w Boskie Objawienie (Kirchenglauben). Pierwsza uznaje jak nauk za prawd nie dlatego, e mo na dowie jej prawdziwo ci, lecz dlatego, e rozum praktyczny pojmuje, i bez tej nauki niemo ebne jest ocalenie praw moralnych. Druga b c czym mi dzy mniemaniem a wiedz po rednim, nie zawiera bezwzgl dnej pewno ci i o tyle tylko ma warto , o ile jest w stanie dostarcza rozumowi praktycznych zasad u ytecznych lub potrzebnych do zachowania praw moralno ci. Powodem wi c wierzenia, wed ug Kanta, nie jest ani powaga mówi cego, ani pewno poznanej prawdy, ale wy cznie podmiotowe zapatrywanie si i wzgl dy praktyczne. Prawd przedmiotow wiara kantowska wyklucza, a za przedmiot wiary fa sz nawet uwa pozwala, byle go wierz cy sam mia za prawd i byle ten fa sz nie by w przeciwie stwie z moralno ci i do jej zachowania dopomaga . W zasadzie tak samo, cho inaczej nieco w szczegó ach, pojmuje wiar inny g ny niemiecki my liciel, Fichte. Mówi on e wola, das Begehrungsvermögen, z natury pragnie najwy szego dobra, którym jest szczyt moralnej doskona ci i wynikaj ca z niej zupe na szcz liwo . Dla tej wrodzonej d no ci pragnie wola, aby takie najwy sze dobro istnia o. Poniewa za mo liwo ci istnienia najwy szego dobra niepodobna rozumowaniem udowodni , st d mo liwo ta nie mog c by przedmiotem wiedzy, staje si wiary przedmiotem. Wierzymy w istnienie Boga i ycie pozagrobowe i to zaspokaja wrodzone woli pragnienie szcz liwo ci. Wiar te w Objawienie, zdaniem Fichtego, nakazuje cz owiekowi rozum praktyczny, który sk ania go do uznania Objawienia nie dla niezbitych jego dowodów, lecz dlatego, e Objawienie daje moralno ci bro przeciw zmys om, a rozumowi pomaga nagi wol pod jarzmo moralnego prawa. Ale jak e mo na za prawd uzna rzecz nieudowodnion , chocia by dla moralno ci najkorzystniejsz ? T kwesti rozwi zuje Fichte w sposób nast puj cy: "Dla nas – powiada on – wszystko jest prawd , co do poprawy obyczajów jest potrzebne, a czego fa szywo wykaza si nie da. Dwojaka jest w nas w adza chcenia: wy sza i ni sza. Wiara w Boga i w nie miertelno duszy jest wyp ywem wy szej; wiara w Objawienie, w ni szej ma swoje ród o. Wy sza rz dzi si ogólnymi prawami rozumu i dlatego wyp ywaj ca z niej wiara ma ogóln warto . Ni sza w adza chcenia w ró nych osobach, zale nie od temperamentu, obyczajów, ró nie si przeobra a, czyli ró ne wywo uje dze i zachcianki. St d niejednakowej donios ci bywa wyp ywaj ca z niej wiara. Jedni przypisuj jej wi ksz warto , drudzy mniejsz , inni wszelkiego odmawiaj jej znaczenia" (10). Nie dla ka dego mo e zrozumia jest ta filozoficzna gadanina, dlatego wy uszczymy j prostymi s owami. Cz owiek koniecznie pragnie by szcz liwym, dza ta szcz cia jest nieodzownym warunkiem jego natury. Nale y zatem przyj jaki przedmiot zdolny pragnienie to zaspokoi . Nie wiemy jednak, czy taki przedmiot rzeczywi cie istnieje, ale przyj go musimy, skoro istnienie jego jest postulatem natury ludzkiej; czyli innymi s owy musimy we w i e r z y . A poniewa wszyscy ludzie maj t 2014-11-26 04:02 Poj cie wiary – w adze duchowe, bior ce udzia w tworzeniu si poj c... 7 z 10 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_2.htm sam natur , wszyscy zgadza si musz w tej wierze. Drog za do szcz cia jest moralno . Otó nauki Objawienia z swymi przyk adami cnoty i moralno ci u atwiaj nam wype nienie prawa moralnego, musimy wi c przyj t pomoc nie dla przedmiotowej pewno ci objawionej nauki, o której nic nie wiemy, ale dla osobistej korzy ci, jak z niej mie mo emy. Ka dy wi c naród, ka dy cz owiek, ka dy wiek bierze sobie z Objawienia to i tyle, co uznaje za potrzebne dla swego umoralnienia. St d to u ró nych narodów ró na wiara religijna (11). Co taka wiara warta, ka dy atwo pojmie. Podobnie te rozumuj wszyscy filozofowie, którzy swe systemy na zasadniczych Kanta i Fichtego pogl dach oparli, zw aszcza Fries (12) i Erdmann (13). W rozumie praktycznym, mówi De Wette, tkwi prawo jedno ci i konieczno ci, wyprowadzaj ce umys spoza sfery poj empirycznych w dziedzin abstrakcyjnych poj Boga, ducha, wolno ci, które przyj trzeba koniecznie, je eli znami jedno ci i konieczno ci ma na zjawiskach wiata fizycznego i moralnego pozosta (14). Inni za zwracaj uwag na wszczepion w sercu ludzkim mi Boga. Wrodzone naturze naszej kochanie Niesko czono ci nak ania rozum praktyczny do uznania jej istnienia. W tej teorii wi c pierwsze miejsce ma religia albo mi Boga a z niej pochodzi wiara, któr bytno Jego bez w tpienia uznajemy (15). Wiara taka wi c jest systemem poj i pewników, które duch ludzki przyjmuje nie z przekonania o ich przedmiotowej prawdzie, lecz z tej podmiotowej pobudki, e bez nich moralne i duchowe ycie cz owieka nie by oby mo ebne. W tym przegl dzie racjonalistów spotykamy dalej Spinoz utrzymuj cego, e Objawienie nie jest prawd przedmiotow , tylko zbiorem przyk adów i nauk moralnych, które uzna nale y, bo one tylko cz owieka sk oni s w stanie do nale nego Bogu pos usze stwa (16). Pokrewny Spinozie co do zapatrywa Socyn mniema, e wiara wyp ywa z mi ci dobra moralnego, e to czego wymaga dobro moralne musi by prawd wiary. Kto nie ma mi ci dla tego dobra, zmys owo ci si powoduj c, ten zag usza w sobie i wiar , która mu si stanie oboj tn a nawet nienawistn (17). Od filozofów r a c j o n a l i s t ó w przyjmuj cych istnienie osobowego Boga i uznaj cych Jego w adztwo nad wiatem przejd my do szko y p a n t e i s t ó w . G ówny koryfeusz tej szko y, Hegel, dwojak rozró nia wiar : ni sz i wy sz ; pierwsza jest wynikiem uczucia, druga rozumowania. Pierwsza jest nie wiadomym poczuciem naszej z Bogiem jedno ci – a nawet to samo ci, i sprawia, e czujemy, i my i Bóg – to jedno i to samo. Skoro za duch wnika zaczyna sam w siebie, skoro wchodzi na drog my lenia, nast puje rozdwojenie tej dotychczas odczuwanej tylko jedno ci z Bogiem przez to samo, e umys Boga poczyna uwa jako przedmiot, w stosunku do siebie jako podmiotu (das Ich setzt sich das Objekt entgegen). Nast puje tedy rozdwojenie, w którym umys przedstawia sobie Boga jako fakt historyczny, i st d bierze si wiara historyczna, oparta na powadze róde . Ale taka nierozumna wiara staje si z czasem prawie zabobonem dogmatycznym, w którym my cy umys pozosta d ugo nie mo e; widz c jak b dzi gdy przypuszcza Boga historycznego, wpada w ogólne w tpienie. Ten stan jest dla umys u nie do zniesienia: mimo wysilenia z jakim mu przychodzi odtr ca wszelkie 2014-11-26 04:02 Poj cie wiary – w adze duchowe, bior ce udzia w tworzeniu si poj c... 8 z 10 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_2.htm tpliwo ci, przek ada nad stadium swe obecne swój stan pierwotny, stan poczucia swej identyczno ci z Bogiem. Poniewa jednak do tego poczucia doszed ju po przebyciu tych wszystkich kolei, poniewa do wiadczy , e stan w tpienia, w który by popad jest przeciwny jego naturze, dlatego tym razem czy z poczuciem to samo ci cz owieka z Bogiem zupe na tej to samo ci wiadomo i pewno : wiara i wiedza obchodz wtedy w duszy ludzkiej zr kowiny. Wiara tedy wedle Hegla jest wiadomo ci to samo ci cz owieka z Bogiem. Je eli w ogóle galimatias ten ca y zakrawa na marzenie na jawie, to przede wszystkim dziwi si trzeba, e w nie Niemcy, którzy si che pi z rozumu, uznaj takiego ideologa jakim jest Hegel za wielkiego my liciela. Có znaczy ca a tajemniczo dogmatów katolickich w porównaniu z tymi niezrozumia ymi filozoficznymi zagadkami? A jednak Ko cio owi odmawia si wiary, podczas, gdy Heglowi wierzy si na pierwsze s owo. Przejd my teraz do drugiego dzia u filozofów naturzystów. Wed ug Schopenhauera, Frauenstädta i innych wiara jest dzie em samej tylko woli. Nie jest ona wyrazem prawdy, ale zawsze jest wynikiem konieczno ci. Ile razy bowiem wola nie umie sobie w pewnych zagadnieniach poradzi i wybrn z trudno ci, ucieka si do podmiotowych przypuszcze i mniema , uznaj c rzeczy nic z wiedz nie maj ce wspólnego. Wiar zatem i wiedz ma Schopenhauer za dwa przeciwne bieguny. Z tego wynika, e kto mia o my li i nie ogl da si na powag ludzk , ale jedynie na wymogi rozumu, ten si musi wyrzec wiary; jak znowu cz owiek bezwarunkowo wierz cy, nie mo e samodzielnie my le (18). Wi cej jest filozofów trzeciego dzia u, którzy uwa aj wiar za objaw uczucia; rozmaici te filozofowie tej kategorii ró wierze przypisuj warto . Zdaniem jednych warto ta jest wielk , i tego zdania trzymaj si w Anglii Reid i Hume, we Francji Saint Simoni ci, w Niemczech Mendelsohn, Lessing, Herder i Jacobi. Zasady ich dadz si w ten sposób stre ci : duszy wrodzone jest pewne czucie, pewien zmys religijny, z którego rodzi si sk onno instynktowa do wierzenia. Zmys ten jest probierzem prawdy religijnej, tak, e co on uznaje, musi by prawd . Jest on zatem rodzajem wewn trznego objawienia. Objawienie za zewn trzne wydoskonala tylko to czucie religijne. Ale objawienie to zewn trzne nie jest to w my l Ko cio a objawienie Bo e, lecz wszystko to, co ma jakikolwiek wp yw na rozwini cie zdolno ci umys owych i tego uczucia religijnego, zatem wszystkie zjawiska duchowego i fizycznego wiata, samo nawet wychowanie i otoczenie, w ród którego si yje. Inni tego kierunku filozofowie nie przyznaj wierze wielkiej warto ci z tego powodu w nie, e jest rzecz serca, które nie jest s dzi bezstronnym prawdy. Przedstawicielami tej opinii s Strauss i Feuerbach. Wed ug nich przyjmuje cz owiek wierz cy nauk objawion i uznaje za prawd , nie wskutek filozoficznych bada i rozumnej krytyki, owszem najcz ciej wbrew tej e, ale tylko nak oniony do tego gor cym uczuciem; pod jego wp ywem uwa a j cz owiek za niezbit prawd . W j zyku 2014-11-26 04:02 Poj cie wiary – w adze duchowe, bior ce udzia w tworzeniu si poj c... 9 z 10 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_2.htm ko cielnym nazywa si takie przyj cie prawd objawionych wiar . Pobo ny cz owiek czuje to, e w nadziemskich krainach musi by Bóg i niebo, i dlatego wierzy w nie. On czuje, e rodki, jakie mu Ko ció podaje do u wi tobliwienia si , rzeczywi cie ask Bosk w sobie zawieraj , i dlatego tak e w nie wierzy. Wprawdzie rozum szuka dowodów na poparcie tych pobo nych przypuszcze , jednak e nie te dowody daj im pewno i s uszno , lecz przeciwnie one same bior moc i prawdziwo od uczucia (19). Takie to maj wyobra enia o wierze wielcy filozofowie. Zaiste! gdyby tak wiara sta a, by aby ona rzecz najniedorzeczniejsz w wiecie. Lecz na szcz cie, rozliczne te mniemania wszystkie prawdziwe by nie mog , jedna bowiem jest prawda, a b du oznak jest rozmaito – veritas una, erroris vero non unus est exitus. (C. d. n.). X. A. Langer. ––––––––––– "Przegl d Powszechny", Rok pierwszy. – Tom I (stycze , luty, marzec 1884), Kraków 1884, ss. 275-287. Przypisy: (1) Ses. III, c. 3, can. 2. (2) 2. 2, q. 4, a. 2 i q. 1, a. 1. (3) Estetyka, T. I, str. 17. (4) Kajsiewicz, Kazanie o cud. rozkrzew. wiary. (5) Lewiathan, 27, 39. (6) Essai, l. 4, ch. 18. (7) Christianity not mysterious, s. 4, ch. 4. (8) W Dogmatyce. (9) Dogm., I, s. 234. (10) Religion innerhalb der Gränzen..., S. 195, 180 i Kritik der reinen Vernunft, 611-617. (11) Fichte, Kritik aller Offenbarung, S. 2, 3, 154-156, 174. (12) Fries, Neue Kritik der Vernunft, II, 267. (13) Erdmann, III, 401. (14) De Wette, Christliche Dogmatik, I, §. 15, 28, 33. (15) Hase. Zob. Denzinger, Religiöse Erkenntniss, II, 442. 2014-11-26 04:02 Poj cie wiary – w adze duchowe, bior ce udzia w tworzeniu si poj c... 10 z 10 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_2.htm (16) Spinoza, Tractatus theologico-politicus, c. 14. (17) Socinus, Tractatus de Justificatione, II, 6, th. 5. 8. (18) Schopenhauer, Die Welt als Wille und Vorstellung, II, 17. Por. znakomite dzie o Janssena: Zeit- und Lebensbilder. III. Lebensbild. Frauenstädt: Über das wahre Verhältniss der Vernunft zur Offenbarung, str. 15. (19) Strauss, Glaubenslehre, 6, 20, 211; tak e Denzinger, op. cit., II, 445. Feuerbach, Philosophie und Christenthum, 69. Denz., I, 52. © Ultra montes (www.ultramontes.pl) Cracovia MMXII, Kraków 2012 Powrót do spisu tre ci dzie a ks. Antoniego Langera SI pt. ROZWÓJ WIARY POWRÓT DO STRONY G ÓWNEJ: 2014-11-26 04:02 Piety ci, szko a aleksandryjsko- ydowska, walentynianie, manichejczy... 1 z 14 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_3.htm ROZWÓJ WIARY (Ci g dalszy) KS. ANTONI LANGER SI –––– N a d n a t u r z y c i : a) piety ci, szko a aleksandryjsko- ydowska, walentynianie, manichejczycy, wieki rednie – Schelling; b) Boehme, Poiret, Baader; c) Kornel Agrippa, St. Martin, – nowsi: Twesten, Nitzsch, Kothe, polscy filozofowie: Trentowski, Kami ski, Libelt. Po daniu odprawy pierwszej grupie filozofów, przechodzimy obecnie do drugiej, zatrzymuj c si krótko przy tych, którzy do czasów dawno minionych nale . Dajemy im wszystkim ogólne miano n a d n a t u r z y s t ó w, wszyscy bowiem albo przeceniaj znaczenie ywio u nadnaturalnego wchodz cego do aktu wiary, któremu jedynie j przypisuj , albo przynajmniej wprowadzaj nowy jaki ywio , nienaturalny a nawet wcale nieistniej cy, z którego bezpo rednio wiara ma si rodzi . Trzy równie zaznaczamy tu podpodzia y, które my ju u naturzystów spostrzegli; rozumowi bowiem samemu lub samej woli, albo wreszcie samemu tylko uczuciu, przypisuj nadnaturzy ci ów pierwiastek nadprzyrodzony, z którego przede wszystkim wiara pochodzi. Ka dy za podpodzia na tyle dzieli si odcieni, ile jest g ów filozofów; dlatego o g niejszych tylko imionach i systemach wspomnie nam wypadnie. Przypatrzmy si najprzód filozofom, którzy do rozumu tylko przywi zuj pierwiastek nadprzyrodzony, maj cy zrodzi akt wiary. Wszyscy oni prawie rozró niaj dwojaki stopie wiary: ni szy, który zale y na przyj ciu objawienia, zasadzaj cego si na powadze wiadków i wy szy, b cy duchowym widzeniem tych samych prawd – i zapewniaj cy b ogi pokój duszy. Otó w nie w tym mniemanym widzeniu le y b d poj cia nadprzyrodzonego pierwiastka, który zreszt rzeczywi cie w akcie wiary bierze udzia . Widzenie to bowiem jest wed ug zdania wielu skutkiem nadnaturalnego wiat a wiary, czyli nadnaturalnego wzmocnienia naszego rozumu, które nam umo ebnia widzenie przedmiotu samego w sobie, – tak s dz gnostycy, manichejczycy, neoplatonicy. Wed ug innych znowu ta wy sza wiara jest wewn trznym objawieniem o wiecaj cym umys , jak ucz kwakrzy, hernhuci i metody ci (1). Oni s przedstawicielami czystego mistycyzmu, wed ug ich zdania rozum zachowuje si ca kiem biernie, Bóg sam w nim wszystko dzia a. Nie tak s skrajne systemy pietystów z rozmaitymi ich odcieniami, gdy do nich najbardziej stosuje si wyra enie: unusquisque in suo sensu abundat, ile g ów, tyle odmiennych nauk mi dzy nimi. 2014-11-26 04:02 Piety ci, szko a aleksandryjsko- ydowska, walentynianie, manichejczy... 2 z 14 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_3.htm Do tej klasy licz si t e o z o f o w i e dawniejszych czasów – s oni blisko spokrewnieni z starymi gnostykami. Filozofia ich zawarta jest w nast puj cych dogmatach: cz owiek potrzebuje objawienia wewn trznego do poznania ka dej prawdy, tak dalece, e bez tego boskiego wiat a rozum jego jest niezdolny do utworzenia sobie poj cia o jakiejkolwiek rzeczy (2). Na tym jednak przyj ciu objawienia, na tej w i e r z e pierwotnej buduje si wiara doskonalsza tj. w i e d z a . Doskona tej e wiary ro nie stopniowo a do zupe nego zrozumienia wszystkich tajemnic, a nawet a do jasnego ogl dania Boga. Kiedy dusza ludzka ju t wy sz wiar posiada, wtedy wiara w historyczne objawienie nie ma ju dla niej adnej warto ci. Tak równie jest filozofia Hindusów, obna ona ze wszelkich ozdób, w jakie wyobra nia wschodnia ubra a swoje marzenia (3). W tym tak e oddziale mieszcz si filozofowie szko y ydowsko-aleksandryjskiej, której przewodnikiem by Philo. Zarówno ze starymi dualistami dzieli on dusz ludzk na dwie cz ci. Cz ni sza czyli psyche nie w i d z i Boga, ale rozum, w adza o wiele wy sza i prawdziwie boska, mo e Go o g l d a , a cho nie zdo a poj Go zupe nie, jednak e bezpo rednio Go widzi duchowym swym okiem. St d jak d ugo w cz owieku panuje psyche, potrzebuje on objawienia, i jedyna wtedy jego wiadomo o Bogu i rzeczach boskich jest wiara czerpi ca wiedz z objawienia. Lecz kiedy ju rozum si jego wydoskonali , wiara mu ju wtedy niepotrzebna, gdy ma on wy szy sposób poznawania, jakim jest wewn trzne w umy le wiat o, obja niaj ce najwi ksze tajemnice Bo e (4). Wielu chrze cijan przyj o pó niej t nauk ; s to heretycy, znani pod imieniem walentynianów, ofitów i marcjonitów – o pierwszych tylko wspomnimy nieco jako bardziej oryginalnych w swoich pomys ach. Odno nie do teologii ubra Walentynian swój system filozoficzny w fantastyczn bajk o Eonach. Wszystko, co jest na wiecie, jest wed ug niego emanacj Boga, wyp ywem Jego doskona ci. Rozum ludzki, chc c zbada istot Bosk , czuje sw nieudolno z powodu granicy, jaka mu jest postawiona. Có tedy robi? oto, jak twierdzi Walentynian, wpada w chaos czyli odm t tj. tworzy sobie systemy o Bogu mgliste, niezrozumia e, b dne, które s pocz tkiem wszystkiego z ego. Chrystus za podnosi rozum, przynosz c mu wiar . Jednak Bóg nie jest niepoj ty dla wszystkich, jest takim tylko dla tych, którzy zanadto jeszcze b c zmys owymi i cielesnymi, nie maj wiadomo ci o swym pochodzeniu z Boskiej Istoty; dla takich tylko wiara jest jedynym ród em poznania Boga. Inni za przez Ducha wi tego nauczeni wiedz , e z Boga pochodz c, jednym z Nim s duchem, a zatem nie potrzebuj ju wiary, ogl daj okiem ducha t tajemnic przewy szaj wszystkie tajemnice, tj. sw jedno zupe z Bosk Istot (5). Oto dziwaczne powik anie mistycyzmu z panteizmem, dwie ostateczno ci w jednym systemie skojarzone. Niewiele si od tego ró ni nauka manichejczyków, u których podzia wiary na doskona i niedoskona , polega na tym samym dogmacie, e duch ludzki cho wprawdzie jest wyp ywem Boskiego wiat a, jednak pogr ony w cielesno ci nie wie nic o swoim jestestwie Boskim. W tym nieszcz liwym stanie jest dla potrzebna wiara 2014-11-26 04:02 Piety ci, szko a aleksandryjsko- ydowska, walentynianie, manichejczy... 3 z 14 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_3.htm Chrystusowa, czyli wiara w objawienie, która jednak nie jest doskona , bo zawiera w sobie wiele, co nie jest s owem Bo ym, ale wymys em ludzkim. Jest za inna wiara, wiara w w ciwym tego s owa znaczeniu, a jest ni wiedza, która za pomoc wiat a Ducha wi tego odkrywa rozumowi stopniowo wszystkie tajemnice. Przez t wiedz cz owiek staje si wiadom i niejako przypomina sobie swoje Boskie pochodzenie (6). Nauki te o wierze wyznawane przez gnostyków i manichejczyków, znalaz y wielu zwolenników pomi dzy heretykami wieków rednich, którzy oprócz wiary ni szej przypuszczaj tak e jak wiar wy sz , jedynie tego imienia godn . Ma ona by wynikiem szczególniejszego objawienia, o wiecaj cego rozum doskonalszych, albo nawet samego ogl dania duchowego Boskiej Istoty. wiat by pe ny tych gnostyków (od gnosis, wiedza) lub inteligentów (r o z u m i e j c y c h ), jak si sami nazywali, zw aszcza w dobie odrodzenia czyli humanizmu, rozkwitu nauk przyrodniczych, klasycznej filologii. W osi mieli w tym czasie awnego kardyna a Miko aja z Kuzy (Cusanus), Marsyliusza Ficini, Jana Pico z Mirandoli, Franciszka di Giorgio, pó niej nieco Tomasza Campanell i Hieronima Cardana. W Niemczech doszli wtedy do wielkiej s awy Filip Teofrast Bombast pod imieniem Aureolus Theophrastus Paracelsus z Hohenheim, Jan Reuchlin z Protzheim, Korneliusz Agrippa z Nettersheim, Jan Wessel Gansfort, Jan Goch. Mi dzy Francuzami nale y do tego kierunku Wilhelm Postel, Belgijczyk Jan Helmont i syn jego Franciszek Merkuriusz; Anglicy Robert Fludde, Tomasz White znany pod imieniem Thomas Anglus, i inni. Polacy nie odznaczyli si na tym polu. Wszyscy ci filozofowie utrzymywali, e w i a r a jest wewn trznym o wieceniem rozumu, spowodowanym przez objawienie, przez które cz owiek wchodzi bezpo rednio w istno Bosk . Wiar tak poznaje si Boga i wiat, ca y porz dek naturalny i nadnaturalny. Ni sz od niej jest wiara polegaj ca na powadze innych, przynosz cych objawienie. Wyt umaczenia tej swojej nauki szukali oni cz sto w zasadach filozofii Platona lub Arystotelesa, tak e u ydowskich kabalistów. W ogóle, jako znami wspólne wszystkim tak starszym jak pó niejszym, potrzeba naznaczy pewne panteistyczne przypuszczenie o jedno ci, a nawet to samo ci ducha ludzkiego z Bogiem. Zgadzali si te wszyscy w innym jeszcze dogmacie z pierwszym ci le z czonym, nauczaj c, e dusza nasza z dwóch cz ci si sk ada, a przynajmniej ma dwie w adze p o z n a w a j c e (najrozmaiciej je nazywaj ), z których ka da ma inny zakres i sposób poznawania. Pierwszej, czyli ni szej, czynno ci jest r o z u m o w a n i e , wiedza przez ni otrzymana wcale nie jest pewna, i gdyby tylko t w adz umys nasz by obdarzony, adn prawdziw wiedz chlubi by my si nie mogli; do niej nale y odnie wiar , która si zasadza na powadze wiadków. Druga wy sza cz ma za przedmiot duchowe o g l d a n i e Boga, pojmowanie jasne najg bszych tajemnic, do niej zalicza si wiara prawdziwa, czyli wiara ludzi doskona ych, umys ów wy szych. Nawet pochodzeniem ró ni si mi dzy sob te w adze, bo gdy ni sza wzi ta jest z wiata zmys owego – wed ug Paracelsa np. z gwiazd – to wy sza z samej Istoty Bo ej wychodzi, co wi cej, samym jest S owem Bo ym (Paracelsus), wiat em i Duchem Bo ym (7). 2014-11-26 04:02 Piety ci, szko a aleksandryjsko- ydowska, walentynianie, manichejczy... 4 z 14 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_3.htm Przedstawicielami tego panteistycznego mistycyzmu, s tak e Amalryk (1295), Wilhelm Paryski, Dawid z Dinanto, Bracia i Siostry wolnego Ducha i mistrz Eckhart (1329). Dla tak zwanych Reformatorów z XVI-go w. ten kierunek mia wiele poci gu. Zatrzymawszy w gruncie mniej wi cej te same zasady, nazwy tylko i frazeologi zmieniono, wed ug wymaga ówczesnych okoliczno ci. I ca kiem naturalnie! Wiara, która polega przede wszystkim na w e w n t r z n y m objawieniu Boskim, na ogl daniu bezpo rednim prawd Bo ych, musia a przypa do smaku tym, którzy odrzucili powag Ko cio a nauczaj cego. St d widzimy w protestantyzmie cz sto obok nagiego racjonalizmu najdziwaczniejszy mistycyzm. Kiedy chodzi o wyst pienie przeciw Ko cio owi katolickiemu, wtedy pos uguje si on fortelami racjonalizmu, kiedy za w asn osi nauk , bierze sobie do pomocy wynalazki mistycyzmu, jak inspiracja wewn trzna, natchnienie Ducha wi tego itp. Teraz zrozumiemy, dlaczego pierwsi reformatorowie tak bardzo gnostyków i teozofów pod niebiosa wynosz . Ulubion ksi samego Lutra by a "Niemiecka teologia" Die deutsche Theologie, dzie o nieznanego autora, którego on nowe przygotowa wydanie, opatrzone osobnym od siebie przeds owiem, a w którym si wyra nie przyznaje do nauk w dziele tym zawartych, chocia one widocznie gnostycyzmem s zara one. Tak samo my leli i jego zwolennicy, a pierwsi mistrzowie reformacji i profesorowie jak Flaccius, Arnd, Spener, Ullmann, licz autora tego dzie a do reformatorów przed reformacj , podobnie jak i Jana Gocha, Marcina z Moguncji i innych (8). Z kolei wypada nam pozna bli ej system Schellinga, który jeszcze i teraz ma pewne znaczenie u wielu. Jest to racjonalizm wprawdzie bez dodatku mistycyzmu, ale przyznaje pierwiastek wy szy nad rozum. Pierwiastkiem tym jest j a k i s t o s u n e k d o b y t u b e z w z g l d n e g o (zum Absolutseienden) tj. do Boga; nie opiera si on na adnym do wiadczeniu, ani wewn trznym ani zewn trznym, nawet wszelkie do wiadczenie przewy sza. Dwojak on bowiem przyjmuje wiedz i dwojak wiar . Pierwsza wiara jest pocz tkiem wiedzy naszej o Bogu. Maj c zepsut natur niezdolni jeste my do poznania g bszego istoty Bo ej, i dlatego potrzebna nam jest wiara w objawienie, które uzupe nia nasze o Bogu wiadomo ci. Jest jednak i druga wiedza i wiara, wyp ywaj ca ze s t o s u n k u naszego do Boga, która zale y na bezpo rednim poznawaniu i ogl daniu duchowym Absolutu. Stosunku za tego podstaw jest bytno Boga w nas, przez co staje si mo ebnym poznanie Go zewn trz nas, gdy tylko "równe przez równe mo e by poznane" (9). Przez Boga zatem w nas zostaj cego, poznajemy Go ukrytego w wiecie zewn trznym. To znami panteistyczne jeszcze si bardziej uwydatnia w wyt umaczeniu, danym systemowi Schellinga przez ucznia jego Zimmermanna (10). Przechodzimy obecnie do drugiego oddzia u supernaturzystów, gdzie jeszcze dziwaczniejsze znajdziemy poj cia wiary. Nale tu filozofowie odnosz cy wiar do woli, 2014-11-26 04:02 Piety ci, szko a aleksandryjsko- ydowska, walentynianie, manichejczy... 5 z 14 ale woli jakiej miejscu musimy wyra one, najwi twierdzi, nauk t http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_3.htm wy szej ni ta zwyczajna, któr ka dy ma cz owiek. Na pierwszym tu postawi system Jakuba Boehme, zapatrywanie jego najja niej jest kszy te mia o wp yw na wielu pó niejszych filozofów; nadto, jak autor zawdzi cza o wieceniu, jakie otrzyma z góry, b c w ekstazie. "Wola, która sama przez si silnie post puje, jest wiar (11). Prawdziwa wiara jest prawdziw wol , która w ywotne wchodzi s owo" (Dreifaches Leben, 14). Prawdziwa wiara na tym polega, e cz owiek swoje po dliwo ci umartwia i Bogu je po wi ca. Wol swoj zgodzi z wol Bo , i zupe nie si jej podda , to znaczy wierzy (Menschwerdung I. P, c. 11); albowiem, mówi on, wiary przedmiotem jest to, czego nie widzimy ani czujemy, st d mo emy to tylko przyj pragnieniem woli. Wiary tej zacno lepiej si zrozumie, gdy si zwa y, czym ona jest odno nie do dzia ania Bo ego w cz owieku wierz cym, sam bowiem Chrystus w nas mieszkaj cy i wol swoj w nas yj cy i dzia aj cy jest istotn wiar nasz . Oto czysty gnostycyzm eniony z fa szywym mistycyzmem! Dosadniej jeszcze t rzecz wyk ada P o i r e t . Wed ug niego wiara nie jest wcale czynno ci cz owieka, ale samego tylko Boga, który w duszy wierz cej mieszka i yje; przebywanie w nas Boga, to wiara nasza. Rozbieraj c dok adniej to Boskie ycie w nas, sprowadza ca wiar do woli tylko, jako do ród a, z którego wyp ywa; przyjmuje bowiem w duszy ludzkiej trzy w adze i to niesko czone, z których pierwsza jest wola czyli dza niesko czona, druga umys , a trzecia zadowolenie czyli mi . W adze tych niesko czonych czynno ci s rozwojem w nas ycia Bo ego czyli wiary, a poniewa wola wed ug tego filozofa jest podstaw innych w adz, wi c jest podstaw wiary. B a a d e r rozró nia dwie wiary: n i e w o l n , która jest dzia aniem Bo ym na umys cz owieka i wieca go sw prawd ; i wiar w o l n , kiedy cz owiek dobrowolnie to o wiecenie Bo e przyjmuje (12). S t e f f e n s widzi istot wiary w pewno ci, jak mamy w sobie z daru mi o rzeczywistym przebywaniu w nas Boga (13). ci Bo ej, W dziwnej teorii Liebnera (14) wiara jest naj ci lejszym po czeniem stworzenia z Bogiem, a zatem ród em nieustaj cym ycia i wiedzy; jest ona oddaniem si cz owieka Bogu w nim mieszkaj cemu i w nim dzia aj cemu, albo raczej jest ona form duchow , jak wytwarza w duszy nape niaj c j sw wiat ci i dobroci . W ko cu wypada nam jeszcze wspomnie o filozofach, którzy wiar z uczu serca wyprowadzaj , a z uczu niezwyczajnej dzielno ci i pot gi. Takimi s mistycy rednich wieków, o których ju wy ej wspomniano jak Kornel Agryppa, Campanella i inni. Wed ug nich wiara wy sza jest zetkni ciem si istotowym z Bogiem (contactus essentialis), jest ona wy sz ponad wszelkie poznanie, udziela poznania Boga. Zetkni cie si to jest Bo mi ci . Wiar zwyczajn nazywaj oni credulitas i podporz dkowuj j wiedzy, wiat o wiary rodzi si z mi ci, jak dusza wierz ca pa a ku Panu Bogu (15). 2014-11-26 04:02 Piety ci, szko a aleksandryjsko- ydowska, walentynianie, manichejczy... 6 z 14 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_3.htm Saint-Martin, a w ciwie mistrz jego Fournier posuwa si a do ostatnich granic mistycyzmu. Wiara u nich jest c z y n n o c i u c z u c i a , u m i e j t n o c i s e r c a , jest zarazem ufno ci i mi ci . "Qui dit foi, dit confiance, qui dit confiance, dit amour, espérance, tous sentiments plus vifs, plus satisfaisants pour nous que ceux qu' occasionne l'évidence, en ce, qu'à ces derniers l'on ne peut pas s'y refuser, et que le sentiment qu'on donne à l'évidence est indispensable, au lieu que le sentiment de la foi est libre et comme volontaire: il sort de nous, l'autre y entre avec empire... L'espérance est une foi commençante; la foi est une espérance complète, la charité est l'action vivante et visible de l'espérance et de la foi" (16). To za uczucie rodz ce w nas wiar , jest w nie ow czynno ci , któr Bóg w cz owieku sprawuje, daj c mu swe w asne Boskie czucie (17). Pan Bóg bowiem w tym systemie jest wszystkim istotnie, jest rzeczywistym yciem i dzia aniem wszystkich istot yj cych i dzia aj cych. On jest powszechn i wspóln wszystkim mi ci , wspóln t sknot , wspólnym duchem.... Zwolennikiem tej nauki by w Austrii do znany Eckartshausen, którego dzie o: "Gott ist die Liebe", za wykwit najwznio lejszego ascetyzmu przez d szy czas uchodzi o. Wielu z tego d ugiego szeregu nadnaturzystów, pod p aszczykiem udanej pobo no ci, ukrywali nieraz gwa town nienawi tego, co katolicka wiara jako naj wi tszy chrze cijanina obowi zek zaleca (18). Mniej do mistycyzmu zbli aj si mniemania innych. Na samej mi ci gruntuje wiar Oettinger (19), odrzucaj c wszelkie poprzednie wiadomo ci lub dowody. Tak samo dla Tw e s t e n a (20), wiara nie ma innego ród a, jak czucie. Temu zawdzi cza ona pewno o prawdziwo ci tre ci swojej, a nawet i sam t tre , bo w to jedynie mo na wierzy , co dusz uspokaja i pobo nape nia s odycz . N i t z s c h (21) znowu twierdzi, e wiara wprawdzie jest poznawaniem, ale spowodowanym przez czucie, które tak umys obdarza pewno ci , takim zadowoleniem, e ani zwyczajna wiedza, ani widzenie nawet samo czego podobnego uczyni by nie zdo o. Prawie na to samo wyjdzie zdanie, które wyk ada R o t h e w swojej Etyce (22), e wiara jest wiadomo ci i obj ciem Boga objawiaj cego si w duszy cz owieka, wskutek czego ten e w radosnym uniesieniu oddaje si zupe nie Naj wi tszej woli Bo ej. Oto krótki rys tych rozmaitych pogl dów filozoficznych o istocie wiary. Maj one wszystkie na sobie znami b du i s tylko wypaczeniem prostego jej poj cia. Na nieszcz cie i niektórzy polscy filozofowie, id c za przyk adem obcym, nie filozoficznie i nie po katolicku pojmuj istot wiary. Do takich musimy zaliczy Bronis awa Trentowskiego, który w swojej My lini (23) czyli Logice, tak mówi o wierze, której trzy rodzaje rozró nia: "Widz c, s ysz c, i w chaj c co , lub te smakuj c i dotykaj c si czego, jeste my tego bezpo rednio pewni. Pewno ta przecie nie jest ju 2014-11-26 04:02 Piety ci, szko a aleksandryjsko- ydowska, walentynianie, manichejczy... 7 z 14 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_3.htm ca kowit , ale dopiero twierdz , empiryczn , zaczem jednostronn poznania pewno ci . Bior c to poznanie zmys owe za poznanie prawdziwe, znajdujemy si w b dzie. Atoli nie wierzymy temu, e jeste my w b d z i e , bo nie mamy jeszcze wyobra enia o tym, czym jest prawdziwe poznanie; i owszem wierzymy g boko, e mamy s uszno , bo poznanie zmys owe polega na bezpo rednim pewniku. Pewno poznania zmys owego nie jest tedy pewno ci filozoficzn , pewno ci prawdziw , ale tylko w i a r ". "Czym dla empiryka s wielkie ksi gi natury i w asne oczy, tym dla dziejopisarza kronika i obce wiadectwo. Dziejopisarz jest wi c tak e empirykiem, ale takim co opu ci i ta cuj tera niejszo ci redut , a zamkn si w g uchych i ciemnych przesz ci sypialniach... Historyk powtarza s owa kronik, stawia ró ne wiadectwa obok siebie i dzi, e przedmiot swój poznaje prawdziwie. Nie jest to atoli poznanie, ale oczywista wiara". "Wiadomo powszechnie, i wszelka nauka ko cielna, nieraz i sama teologia trzyma si lepo (sic) litery wi tej i raz ustanowionego dogmatu. Dla prawowiercy, który jest zwykle lepowierca (?), tym jest Zend-Awesta, Weda lub Koran tj. ksi ga wi ta, czym kronika dla dziejopisarza, a natura dla empiryka. Prawowierca nie ma ju najmniejszego opotu z przedmiotem swym, bo t umaczy tylko u wi cone s owa, których nie b c filozofem nie pojmuje bynajmniej, t umaczy je literalnie i to wedle regu od Ko cio a przepisanych; t umaczy je tak, jak je przed tysi cem lat raz na zawsze wyt umaczono". Wida , e filozof ten nie mia nigdy w r ku dzie a teologicznego lub egzegetycznego, by by bowiem móg si przekona , e teolog jest zarazem i filozofem, który ka prawd wiary dwojako udowadnia. Bo najprzód musi dowie , e nauka jaka wiary jest od Boga objawiona, czyli da dowód jej zewn trznej wierzytelno ci, a potem, e, sama w sobie wiary godn , co ju wynika wprawdzie z poprzedniego – nie mo e bowiem nie by prawd , co Bóg objawi . Ale oprócz tego jest zadaniem teologa prawd t nie tylko wyja ni – bo có by to by a za nauka, której si nie rozumie – ale te rozumowo poprze , a przynajmniej pokaza , e mi dzy wiar a rozumem nie zachodzi tu adna sprzeczno . Ale jeszcze dosadniej wyra a si on tak dalej: "On (prawowierca) czyta dzie i noc w ksi dze wi tej, wyrzeka si w asnej samodzielno ci, któr otrzyma z r k Boga; rozstaje si nawet z rozumem. To w nie jest charakterem religijnej wiary, e nie pyta si o dowody i nikomu ich nie daje. Tu ma niebo, kto wszystkiemu bezwarunkowo uwierzy ". Je li powy szy ust p jest nacechowany niezno zarozumia ci i lekcewa eniem swoich czytelników, od których domaga si , aby bez dowodów wierzyli w te smalone duby, które im plecie, to ust p nast pny jest ju podst pem i k amstwem na Ko ció katolicki; chyba e wolimy przyj , e Trentowski móg nie wiedzie o tym, e Ko ció domaga si wiary jako rationabile obsequium wzgl dem Pana Boga. Oto jak pisze: 2014-11-26 04:02 Piety ci, szko a aleksandryjsko- ydowska, walentynianie, manichejczy... 8 z 14 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_3.htm "Pewna dziewczyna pie ci a si w obj ciach obcego sobie m odzie ca. Wtem wchodzi do pokoju niespodzianie jej kochanek i widzi to z nies ychanym zadziwieniem. Obcy m odzian oddala si , a kochanek czyni oblubienicy swej wyrzuty. Ta zaprzecza mu wprost i bez najmniejszych korowodów wszystkiego. Po drugi raz zdziwiony mówi do niej: Wszak e widzia em sam na w asne ywe oczy! Ona w szlochy okropne! Gniewa si i wo a: precz, precz niewdzi czniku i zdrajco, precz odszczepie cze! Zdziwiony kochanek po trzeci raz pyta si o powód ca ej tej komedii. Narzeczona p acz c odzywa si nareszcie: wierzysz wi c twym oczom wi cej, ni najuroczystszym moim zapewnieniom?... Mi a i luba hierarchia post puje tak co do joty z kochankiem swym wiatem. Ona wymaga podobnej zupe nie wiary we wszystkie jej s owa. Kto chce rozumowa , jest ró nowierc , kacerzem, odszczepie cem". Ust py te przekonywuj , e wed ug Trentowskiego najnierozumniejsz jest rzecz wiara, która wed ug jego mniemania jest silnym i niezachwianym uwa aniem czego za prawd , co dla braku wszelkich dowodów wcale na to nie zas uguje. Wstrzymujemy si od dalszej krytyki, gdy samo rzeczy wy enie ju j dostatecznie w oczach my cego czytelnika okre la. Dodamy tylko, co o nim s dzi dawny jego szczery przyjaciel Feliks Koz owski: "Gdy wszystkie momenty (nauki jego o wierze) zbierzemy w jedno, a nadto, gdy si w ca przestrze filozofii naszego pedagoga zapu cimy, ods onimy tak wielkie ubóstwo, jakiego prawie aden system filozoficzny z czasów chrze cija skich nie okaza . Nie chcemy tu mówi o tym widocznym niedostatku g boko ci my li, któr zwyczajnie t r y w i a l n a a po i najwi kszej cz ci b e z c z e l n a k r y t y k a zast puje; chcemy tu jedynie zwróci uwag , e nasz nieszcz liwy filozof, wyrzek szy si wiary, powymy la zdania, które e nie tylko adnej prawdziwo ci i rzeczywisto ci w sobie nie zamykaj , ale nadto, o ile z histori stoj w zwi zku, s najwi kszym k amstwem i oszczerstwem..." (24). Inn drog zd a do rozwi zania tego samego zagadnienia Jan N. Kami ski. Jako ucze Schellinga idzie on w lad za mistrzem swoim. I on tak e przyjmuje pewien z m y s r e l i g i j n y , z którego si wiara rodzi. Oto jak si wyra a: "Co nas o za wiatowych dziedzinach uwiadamia, co nas o Bogu b e z p o r e d n i o i s a m o w i e d n i e naucza, to dzieje si z m y s e m w e w n t r z n o - r e l i g i j n y m . Nie pobiera on tej wiadomo ci przez natchnienie, przez o wiecenie z góry, on j ju ma stamt d w sobie zarodno. Do poznania tego, co jest samo przez si , bez wszelkiego wzgl du, bez wszelkiego warunku prawd , nie ma innego organu, jak tylko równie to samo przez si , bezwzgl dne, bezwarunkowe samorzutne znanie, które znik d, ani przez nauk , ani przez aden wywód, ani aden dowód w dusz nasz nie przychodzi, lecz samej e duszy bez wszelkiego warunku jest samow asn niezaprzeczon istno ci . Dusza sama w sobie, wiadoma Boga, w sobie Go sobie w ciwym, duchowym bezpo rednim sposobem uznaje" (25). Jest to zwyczajny b d tych filozofów: im si zdaje, jakoby umys nasz móg tak samo poznawa Boga b e z p o r e d n i o , jak "oko pobiera pogl d wiat a i kolorów, a tkliwo ucha rozwój i rozmog tonów". Wprawdzie i tego poznania s stopnie przygotowawcze wed ug Kami skiego, ale one s tylko warunkami rozbudzenia zmys u religijnego, nie maj za wp ywu na samo 2014-11-26 04:02 Piety ci, szko a aleksandryjsko- ydowska, walentynianie, manichejczy... 9 z 14 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_3.htm poznanie Boga. I tak pisze on dalej: "Zanim si w sercu cz owieka ruch r e l i g i j n e g o z m y s u pojawi, zanim si w jego zmy le wewn trznym pojawi wiedza o Bogu – musi ju cz owiek wprzód niejako by siebie i wiata zewn trznego wiadom, a eby zdo zapragn wiedzy o Bogu. Pogl d na majestatyczn natur , na jej ogromne umys cz owieka dziwem uderzaj ce zjawiska; pogl d na dzieje ludów, na ich amanie i pasowanie si mi dzy sob i mi dzy wiatem natury; pogl d na mier i ycie: to wszystko zmusza cz owieka do pomys u i uczucia, zmusza do za wiadomienia si o tej przyczynie, która to wszystko sprawia. Jakkolwiek atoli zjawiska natury i dzieje ludów w z b u d z a j z m y s r e l i g i j n y, jednak e nie jest to jeszcze poznanie Boga. Natura i historia rozniecaj wyobra no i przywodz do wiadomo ci, e jest co wy szego, trwalszego nad wszystko znikome i przemijaj ce, lecz samej e idei, samej e jestno ci, jak jest Bóg, tego poznania da nie mog ". Jak e wi c przychodzi cz owiek do poznania Boga? Otó , z rozwini ciem si cz owieczego rozumu rozwija si i wiadomo , "a wraz z t wiadomo ci pojawia si duchowa forma wiedzy o Bogu. W uznaniu si bowiem cz owieka zamieszka wraz i uznanie Boga. Sam tylko cz owiek powiedzia s owem swoim wszelkiej naturze, e jest Bóg, który j swoim wi tym ze swojej twórczej wiedzy j tym s owem stworzy ; jako sam cz owiek uznaj c si tym wi tym, tym samoj tnym s owem: t y m j e s t , powtórzy to s owo Bo e, którym Bóg wiat stworzy . Niem dopiero imionowa si cz owiekiem, i niem si samoswojnie nominuj c, powtórnie si imienno stworzy . W zmy le uznania si cz owieka, mieszka z m y s r e l i g i j n y. wiat o ducha z uczuciem duszy id w jedn yw spójno i zwracaj si ku i d e i , któr jest Bóg i z której wszystko idzie". "Zmys religijny jest to intuicja, ponik, z którego ywy zdrój Bo ej prawdy wyciska i przez swoje wi te J a objawia si ... Zmys religijny odnosi wszystko, co ziemskie i sko czone do tego co nadziemskie i niesko czone, widzi w doczesno ci wiekuisto , a w wiecznie zmiennym, widzi wiecznie niezmienne...". "Zmys religijny s yszy w wiecie powszechnym g os Bo y, i czyta w nim pismo Bo e. W tym zmy le Bo ego pop du bije t tno, które ca natur przenika i o ywia; temu zmys owi pisa ksi dziejów palec Bo y. Ten zmys widzi w naturze uprawiaj r najwy szej Wszechmocno ci, widzi Ducha najwi kszej dobroci, a w dziejach ludzko ci panuj wszechmocno Jego, widzi opatrzno i wszechw adn wol Bo ...". Pi kne te s owa mog yby by zupe prawd , byleby my tylko te "widzenia" nie z m y s o w i r e l i g i j n e m u i jego b e z p o r e d n i e j i n t u i c j i przypisywali, ale r o z u m o w i , który umie znale we wszystkich pojawach fizycznego i moralnego wiata ostatni przyczyn , r wszechmocnego Twórcy, i to bez pomocy takiego zmys u, i nie przez bezpo redni intuicj , ale moc wrodzonej w adzy wnioskowania, która z istnienia skutków wyprowadza istnienie przyczyny, na podstawie tej niew tpliwej zasady, e ka dy 2014-11-26 04:02 Piety ci, szko a aleksandryjsko- ydowska, walentynianie, manichejczy... 10 z 14 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_3.htm byt musi mie dostateczny powód istnienia albo w swojej istocie, albo w istocie innego bytu. cz c bowiem wszystkie skutki i przyczyny w jeden nieprzerwany cuch, rozum przychodzi koniecznie do bytu, co ju w adnym innym, jeno tylko w samym sobie ma najpe niejszy powód i ród o swego istnienia, tj. do Boga, pierwszej przyczyny wszech przyczyn. Zgo a wi c niepotrzebnym i czczym wynalazkiem jest ten zmys religijny, z którego mia oby pochodzi poj cie Boga jako podstawa ca ej wiary. Równie niepotrzebnym on jest dla wierzenia innych prawd objawionych. Jedynym ród em poznania i pewno ci tych prawd jest dla nas autentyczna nauka Ko cio a; nie potrzeba wi c adnego innego ród a. Najlepsze jeszcze miejsce mi dzy polskimi filozofami zajmuje K a r o l L i b e l t , który nie tylko e si odznacza g boko ci my li i oryginalno ci pogl dów, ale te otwartym przyznawaniem si do katolickich przekona . Jednak w poj ciu wiary nie zgadza si i on z nauk Ko cio a katolickiego. Wiara wed ug Libelta jest rzecz uczucia i serca, nie mniej jednak przez to cz owiekowi potrzebna. Ciekawa jest droga duchowego rozwoju cz owieka, jak Libelt przedstawia w swojej Estetyce: "Ostatnim dzie em stworzenia by cz owiek. Na to podanie biblijne zgadza si tak e filozofia (jak gdyby prawa filozofia mog a kiedy sprzeciwia si Biblii, gdy jedno jest ród o i objawienia i rozumu ludzkiego, jak gdyby to co w jednym porz dku jest prawd , mog o ni nie by w innym. – Ks. A. L.). Cz owiek do istnienia swojego potrzebowa wiata z tymi wszystkimi bogactwy przyrodzenia i z ca nieprzeliczon rozliczno ci tworów, nie tak dlatego, e te ywio y i twory potrzebne by y do jego utrzymania i ycia... ale dlatego, e cz owiek stworzon by na to, aby poznawa Boga w Jego o b j a w i e n i u ; a wi c wiat zupe ny, zupe ne dzie o Boskiej pot gi, wielko ci i m dro ci musia o by przed nim. Przeznaczeniem by o cz owieka pozna ten wiat wielki i niezmierzony, a przeze poznawa wielkiego i niezmierzonego Boga, Stwórc swego. Przeznaczenie to le o w duchowej istocie cz owieka, b cej tej samej nie miertelnej natury co Bóg, i dlatego zmierzaj cej do Niego, jak do ród a swego" (26). Zachodzi tu kwestia, w jaki sposób cz owiek mo e si podnie ponad materi i doj do poznania Boga – oto jak j Libelt rozwi zuje: "Gdyby cz owiek opatrzony by od natury we wszystko tak jak zwierz ta, oci by na duchu i prowadzi by ycie niewinne, b o b e z w i e d z y (sic). Raj niewinno ci jego, owego niemowl cego stanu, gdzie mu matka natura wszystkiego dostarcza a, sko czy si musia , i cz owiek musia wyj wreszcie w wiat obcy, ojczymy, który mu doskwiera , nic mu bez walki nie dawa , aby si obudzi a w cz owieku samodzielno , aby czu w sobie pot ducha nad materi , uczu si bosk ku zwalczeniu natury i zho dowaniu jej! Potrzeby zatem wywo y namys , namys wywo prac , praca si , si a pot , pot ga wiedz i odt d ludzko rozwija si na tej drodze". Musimy tu znowu w nawiasie napomkn , e stan tej niewinno ci zupe nie inaczej przedstawia Pismo w. np. w Eklezjastyku XVII, 1-13, e wi c mylnie go Libelt pojmuje. Dalej Libelt przychodzi od wiedzy do wiary jako do jeszcze wy szego szczebla rozwoju ducha. "Od chwili, w której obudzi si w cz owieku duch jego i dojdzie do wiedzy samego siebie; od chwili, w której cz owiek pozna si , e nie jest sam materi , 2014-11-26 04:02 Piety ci, szko a aleksandryjsko- ydowska, walentynianie, manichejczy... 11 z 14 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_3.htm samym cia em, odt d duch cz owieka t skni za Bogiem, a dogodzenie tej t dze obudza wiar i prowadzi do religii. Tak samo jako m odzieniec z wy szym uczuciem, któryby nie wiedz c kto jego ojcem, naraz dowiedzia si , e jest synem m a wielkiego, dzielnego, którego dot d jeszcze nie widzia i nie zna , nieznanym mu uczuciem obj ty, pe ny niespodzianej rado ci, z t sknot niesko czon idzie na wszystkie narody, przechodzi kraje dalekie, i szuka i dopytuje si o ojca swego, a go znajdzie, pozna instynktem serca, umi uje sympati krwi. Je eli tak wielka jest si a krwi, pot ga ducha nie mo e by mniejsz , i duch musi si unie dum i rozkosz , dowiaduj c si , e nie materia go zrodzi a, ale e mu da ycie Bóg wielki w niebiesiech; i duch musi zat skni do Niego ca sw pot i szuka Go, aby Go znale , pozna i wprowadzi do przybytku swego. Chwile te, jakby jasnowidzenie w duchu, ods aniaj ce nam rodzicielstwo Boga, tak rzadkie w yciu ludzkim, rzadsze jeszcze w yciu narodowym, s to chwile O b j a w i e n i a ". e to s owo "Objawienie" nie w ko cielnym trza bra znaczeniu, sam to Libelt dalej wyja nia: "Dla filozofa O b j a w i e n i e jest to owe naturalne roz wietlenie ducha, w którym duch odkrywa i widzi prawdy od wieków w nim b ce bez jego wiedzy, owe nag e przejrzenie z b du do prawdy, jakby z ciemno ci do wiat ci. Dla filozofa ka da my l puszczona w okolice ducha i ods aniaj ca dla wiedzy jedn jego istoty cz stk , ka de poj cie pochwycone, ka dy pomys pierwszy, czy to on powsta w duchu filozofa, malarza, poety lub kompozytora, jest skutkiem takiego objawienia. Nie prorocy Boscy, ale geniusze s uczestnikami tego objawienia. Objawienie to trzema drogami zst puje na cz owieka: sercem, rozumem, wyobra ni . Serce gore uczuciem, i p r a w d y t d y o b j a w i o n e wiec ra wiat ci s ca, w które patrze nie mo na. Prawdy rozumu s jak promienie ksi yca, blade ale jasne; prawdy wyobra ni wreszcie ubarwione w zmys owych kszta tach, jak t cza siedmiokolorowa, powstaj ca ze z amania si wiat a w kroplach wody. Na odwrót tymi samymi trzema drogami duch w ut sknieniu swoim do Boga, wyst puje na zewn trz, rozwija wiar , poj cia i idea y, i w trzech wielkich uzewn trznienia si postaciach duchowych: w religii, w umiej tno ciach i sztukach pi knych. W i a r a wi c nie mo e by inn rzecz , jak prawda objawiona u c z u c i e m s e r c a ; duch religii jest duchem uczucia, serca, i w tej jednostronno ci b e z w i e d z y, b e z m y l i f i l o z o f i c z n e j ". Stosunek wiedzy do wiary Libelt okre la w taki sposób: "Jak d ugo duch zadowolniony wiar , nie potrzebuje on innego pokarmu; ale kiedy wiara os abnie, kiedy powstaje zw tpienie, niedowiarstwo, duch niekarmiony ani pojony przez serce, wci szuka i pragnie nasycenia, a nie znajduj c go zewn trz siebie, szuka go w sobie, ale ju nie drog serca, ale drog bada , drog rozumu. Jak Bóg wiary jest coraz doskonalszy, tak coraz doskonalszy Bóg poj cia" (27). Z tego wszystkiego jasno si pokazuje, e wed ug systemu filozoficznego Libelta wiara jest czynno ci serca, rzecz uczucia bez wiedzy, bez my li filozoficznej, o czym w nie mieli my si przekona . Pomijamy ocen innych niedok adno ci zawartych w ust pach przytoczonych. Tyle o polskich filozofach; wystarczy to do ocenienia ich zapatrywa o wierze. Na nieszcz cie musimy jeszcze doda , e tor, na który wszed Libelt, sta si drog utart dla wielu z niema szkod dla ycia prawdziwie religijnego. Zdanie, e wiara jest rzecz serca, a wi c przewa nie rzecz niewiast, jest do przyj te w naszym spo ecze stwie, a 2014-11-26 04:02 Piety ci, szko a aleksandryjsko- ydowska, walentynianie, manichejczy... 12 z 14 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_3.htm dodaje mu jeszcze wagi codzienne do wiadczenie. Niedaleki st d wniosek, e dla czyzny wiara je li nie zbyteczna, to zawsze rzecz podrz dna, gdy on nie uczuciem, ale rozumem kierowa si winien. Jak w za eniu tak i we wniosku tym jest proste pomieszanie poj . Wiara jest, jak widzieli my, w ciwie rzecz rozumu, który nape nia ona najwznio lejszymi i najpot niejszymi prawdami! e za i uczucie ma pewien wp yw na akt wiary i nawzajem wiara oddzia ywa na uczucie, to jeszcze nie czyni jej dzieckiem uczucia. Tak samo fakt, e wiara w sercu niewie cim jest ywsz i czynniejsz , nie uprawnia jeszcze powy szego zapatrywania. Fakt ten ma swój powód w Opatrzno ci Boskiej, która serce niewiasty tak utworzy a, e wiar atwiej przyjmuje i g biej w ni wnika, bo jako matka ma ona by pierwsz jej opowiadaczk dla swoich dzieci. Chcia a te Opatrzno , eby wiara by a dla niewiasty zasobem pobudek nadaj cych jej yciu odpowiedni kierunek, ród em si y i nieskalanej cnoty. Podobnie te g boko uczucia jest znowu darem Opatrzno ci Bo ej dla u atwienia i os odzenia niewie cie tych ci arów i ofiar, które jako ona i matka ustawicznie ponosi musi. Wprawdzie nadmiar uczucia mo e si znowu sta dla niej niezmiernym udr czeniem, ale to tylko wtedy, kiedy go wiara swoim wp ywem na wskro nie przeniknie i nie uszlachetni. Filozofowie tego kierunku, o którym mówimy, zwykli te nazywa wiar , siostr poezji, poniewa obie w uczuciu siedlisko maj . Jedno s owo wystarczy do sprostowania tego mylnego zapatrywania. Poni eniem by oby dla wiary uwa j za równorz dn siostr poezji. Wiara, to prawda niesko czona, wynikaj ca z Istoty samego Boga; poezja za jest polotem ducha cz owieczego na skrzyd ach wyobra ni i uczucia, którymi jednak rozum kierowa winien. Niesko czony wi c przedzia pomi dzy nimi. Wiara jednak nieocenione mo e odda poezji przys ugi, otwieraj c jej wiat nowy, w którym rozkoszowa mo e dowoli. W rzeczy samej czego bardziej potrzebuje poezja do swego najwy szego rozwoju, jak wznios ych idea ów, bogactwa my li i obrazów, pi knych i wznios ych, a oraz z rzeczywistego ycia wzi tych i zdolnych natchn piersi ludzkiej uczucia czyste, szlachetne a pot ne. A sk e, je li nie z wiary mo e tego wszystkiego zaczerpn poezja? Sk d czerpa Dante sw prawdziwie "Bosk Komedi " je li nie z wiary jedynie. Poezja i wiara nie s , jak si rzek o, rodzonymi siostrami, lecz je li ju mamy koniecznie oznaczy mi dzy nimi pokrewie stwo, to raczej nazwijmy poezj ulubionym dzieckiem wiary; z niej bowiem ona si rodzi, jej mlekiem si karmi i na jej skrzyd ach wznosi si a do niebios, gdzie j czeka wiekuista "pie nowa". (C. d. n.) X. A. Langer. ––––––––––– "Przegl d Powszechny", Rok pierwszy. – Tom I (stycze , luty, marzec 1884), Kraków 1884, ss. 424-442. Przypisy: (1) Moehler, Symbolik, o tych sektach. Lechler, Geschichte des englischen Deismus. (2) Wida z tego, e g ówny dogmat tradycjonalistów naszych czasów jest ju bardzo stary. 2014-11-26 04:02 Piety ci, szko a aleksandryjsko- ydowska, walentynianie, manichejczy... 13 z 14 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_3.htm (3) Windischmann, Philosophie im Fortgang der Weltgeschichte, I. Th. 2 Abth. (4) Dahne, Geschichtliche Darstellung des jüdisch-alexandrinischen Religionsphilosophie. Denzinger, l. c., I, 282. (5) Irenaeus l. I, c. 6, n. 2. l. 7; III, c. 3 et alibi. Clemens Alexandrinus, Stromata, II, 3. Tertullianus, De anima, I, 23. Ciekawe jest dzie o przypisywane Walentynianowi: Pistis Sophia, e codice coptico Ms. Londinensi descripsit et latine vertit M. S. Schwartze, edit. Petermann. (6) Augustinus, Disputationes contra Faustum Manichaeum 326. 33, 3; 18, 3 et alibi. – Contra Fortunatum Manichaeum disp. 2, n. 20. – Op. impf. III, 172, 186. – Contra duas epistolas Pelagianorum, IV, 4. (7) "Non vos estis, qui intelligitis me, sed ego ipse in vobis per Spiritum me ipsum intelligo". Joannes Scotus Erigena, Hom. in Joan. "Quilibet homo perfectus est Christus per naturam". Mosheim, Kirchengeschichte II. B. Staudenmayer, ibid. I, 641. Ullmann, Reformatoren vor der Reformation II. 6, 26. (8) Denzinger, t. 1, 411. (9) Schelling, Vorlesungen. Berlin, herausgegeben von Frauenstädt, 74, 103. – Über das Wesen der menschliche Freiheit, 400. (10) Zimmermann, Philosophische Untersuchung über den allgemeinen Verfall des menschlichen Geschlechtes I, n. 12-21 i III. Th. n. 36. (11) Tak on sam okre la wiar w dziele: Vierzig Fragen über die Seele Fr. 6, u. 10. (12) Baaders, Werke, t. 172, 333, 376. (13) Denzinger, Erkennt, II, 454. (14) Theodor Albert Liebner (profesor w Kiel), Introductio in dogmaticam christianam. (15) Zobacz o tym: De triplici ratione cognoscendi Deum, c. 5. De occulta philosophia, l. 3, c. 5, 6, 49. (16) Oeuvres posthumes, I, 292, 231. (17) L'esprit des choses, II, 102, zob. te De Maistre, Soirées de St. Petersbourg, II, 332. (18) Denzinger, I, 270, który ust p jako klasyczny w tym przedmiocie tu wypisuje si : "Vom religiosen Standpunkt...". (19) Über die Wiedergeburt. (20) Dogm., I, 21, 22, por. Log., 312. (21) System der christlichen Lehre, 25, 28. (22) Ethik, I, 16, 18, 48, zob. tak e Ullmann: Wesen des Christenthums, 119, 38, 51. Schöberlein: Die 2014-11-26 04:02 Piety ci, szko a aleksandryjsko- ydowska, walentynianie, manichejczy... 14 z 14 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_3.htm Grundlehren des Heils, entwickelt aus dem Prinzip der Liebe, 115. (23) Ibid., 446-450. (24) Pocz tki filozofii chrze cija skiej, I, 438. (25) Dusza uwa ana jako my l, s owo i znak, str. 110. (26) Estetyka, Tom I, 10 i dalsze. (27) Estetyka, I, 22. © Ultra montes (www.ultramontes.pl) Cracovia MMXII, Kraków 2012 Powrót do spisu tre ci dzie a ks. Antoniego Langera SI pt. ROZWÓJ WIARY POWRÓT DO STRONY G ÓWNEJ: 2014-11-26 04:02 Wiara wed ug poj cia katolickiego: w. Pawe ; Sobór Watyka ski; nasz... 1 z 11 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_4.htm ROZWÓJ WIARY (Ci g dalszy) KS. ANTONI LANGER SI –––– Wiara wed ug poj cia katolickiego: w. Pawe – Sobór Watyka ski – nasza zawis od Boga, jako wiecznej prawdy, jest podstaw obowi zku wierzenia. – Wiara jest aktem rozumu, nie woli, ani serca. – Udzia woli i uczucia w akcie wiary. – Pobudka wiary. – aska wiary i zakres dzia ania tej aski. – Wiara katolicka. – Zako czenie. Poznali my zapatrywania o wierze najpierwszych my licieli, przywódców wiedzy ludzkiej, dawnej jak i nowoczesnej o wiaty. Gdy za razem zbierzemy m dro tylu g ów uczonych, jaki si nam przedstawi obraz poj cia wiary? Non erat conveniens testimonium eorum, nie zgadzali si nigdy i jeszcze si nie zgadzaj , w tak wa nym przedmiocie. A te ci e sprzeczno ci w opisie i poj ciu wiary, czy mog by znamieniem prawdy? Z pewno ci nie; bo jak mówi w. Wincenty Leryne ski: "jedna jest prawda, b du za rozmaite wyj cie", veritas una, erroris autem non unus est exitus. Przejd my do drugiej strony, do owych wielkich geniuszów, nieznanych najcz ciej, albo lekcewa onych, których wyda i wychowa Ko ció katolicki i uwa my, czy i oni w opisaniu wiary i jej istoty w podobne wik aj si sprzeczno ci, czy mo e i sam Ko ció w nauce swej o wierze w g bokich st pa ciemno ciach! Przeciwnie, co zdrowy rozum ludzki o wierze sobie wyobra a, jak ju na pocz tku tego rozdzia u dowiedli my, to samo og osi nie tak dawno temu, wyrokiem uroczystym Sobór Watyka ski (1870 r.), powtarzaj c tylko to, czego si Ko ció po wszystkie wieki zawsze trzyma i w swych szko ach broni , czego Ojcowie wi ci z w ciw sobie jasno ci nowo ochrzczonych wiernych nauczali, a co ju w. Pawe zawar w owych krótkich a tre ciwych s owach: "Wiara jest gruntem rzeczy, których si spodziewamy, wywodem (albo przekonaniem) rzeczy n i e w i d z i a n y c h " (1). eby si o tym przekona , rozwa my n i e c o d o k a d n i e j owa te w. Paw a, którymi on zaraz w pocz tkach chrze cija stwa okre li wiar , i porównajmy z tym nauk Ko cio a, jak on w 19 wieków pó niej na Soborze Watyka skim og osi . Jest ona tylko umiej tnym wy uszczeniem owych krótkich a wznios ych s ów Aposto a, a jedno i drugie potwierdzeniem tego, co ju z rozumu o wierze wiedzie mo emy. Nad s owami tymi zastanawia si tak e i w. Tomasz i mówi o nich, e daj nale yte okre lenie wiary, a wszelkie inne, jakie z wiekami powsta y, s tylko jego omówieniami (2), i na innym miejscu nazywa to okre lenie najzupe niejszym, chocia bez ci le filozoficznej postaci, maj cym jednak wszystkie do tego potrzebne pierwiastki 2014-11-26 04:02 Wiara wed ug poj cia katolickiego: w. Pawe ; Sobór Watyka ski; nasz... 2 z 11 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_4.htm (3). W s owach tych uwa a Aposto wiar najprzód odno nie do ostatniego celu cz owieka i pod tym wzgl dem nazywa j : substantiam sperandarum rerum, gruntem i niejako tre ci tych rzeczy, których si spodziewamy. Wiara bowiem ods ania nam te dobra niebieskie, które s przedmiotem naszej nadziei i gor cych pragnie w czasie tej ziemskiej pielgrzymki, ale te i wiara nas usposabia, nadprzyrodzonej dostarczaj c si y do osi gni cia tej b ogiej posiad ci. Ona jest nawet pocz tkiem owego ycia, które w wiecznym ogl daniu Boga, znajdzie swe uzupe nienie, jak brzask poranny jest pocz tkiem bia ego dnia. Odno nie do jej przedmiotu, nazywa Aposto wiar "wywodem o rzeczach niewidzianych", e podobnie jak wywody najbardziej logiczne, tak albo jeszcze i wi cej przekonywuje ona rozum niezachwian pewno ci o prawdzie Boskiego Objawienia. Z tego wynika, e gdy wiara jest przekonaniem, jest tym samym aktem rozumu, a nie woli lub uczucia. Akt ten za rozumu, nie jest tylko mniemaniem, które jeszcze nie wyklucza ca kiem w tpliwo ci i obawy pomylenia si , ale jest przyj ciem prawdy z niezachwian pewno ci , jak to ju przedtem powiedziano. Lecz zarazem, poniewa przedmiotem tego przekonania s r z e c z y n i e w i d z i a n e , o których Objawienie Bo e i wiadectwo jego opowiadaczy daje nam wiadomo , nie mo na twierdzi , e wiara jest w i e d z w cis ym tego s owa znaczeniu. Na koniec czynno jej odbywa si nie tylko si ami przyrodzonymi duszy, ale i aska Boska ma w niej pewny udzia , i dlatego jest wiara tak e cnot nadprzyrodzon . Gdy wi c s owom w. Paw a damy posta orzeczenia logicznego, tak z w. Tomaszem okre limy wiar : "Wiara jest cnot , czyli usposobieniem umys u nadprzyrodzonym, od Boga wlanym, przez któr zaczyna si w nas ywot wieczny, i która nak ania rozum do przyj cia dobrowolnego za prawdziwe rzeczy, których nie widzi, a które Bóg objawi i przez Ko ció swój do wierzenia podaje" (4). Czy Sobór Watyka ski inn og asza nauk o wierze? "Poniewa cz owiek jest ca kiem zale ny od Boga Pana i Stworzyciela swego, tak zaczyna sw nauk Sobór, i rozum jego stworzony ma by zupe nie podleg y prawdzie niestworzonej, s uszna wi c tedy jest rzecz, aby my Bogu objawiaj cemu doskona rozumu i woli uleg , przez wiar w ho dzie z yli" (5). Moralna konieczno wiary i tej konieczno ci przyczyna jest tu zawarta. Sk d obowi zek dla cz owieka poddania swych najzacniejszych w adz pod powag Bosk ? Odpowied nietrudna. Pan Bóg jest Stworzycielem cz owieka, a dlatego Panem nieograniczonym wszystkich jego w adz i czynów, ma wi c prawo domaga si od stworzenia swego wszelkiej uleg ci. Wszak i ziemscy panowie daj nieraz wielkiej uleg ci rozumu i woli od s ug swoich, chocia im tych w adz duchowych nie dali. Za jak wielk Ko ció t prawd uwa a wynika i z tego, e jej przeciwników z ona swego wyklucza: "Gdyby kto rzek , e rozum ludzki tak jest niezale ny, i wiara nie mo e mu by od Boga nakazan , niech b dzie wykl ty" (6). Domaga si Pan Bóg naszej wiary, nie jak zwyczajny wiadek lub dok adny opowiadacz, którzy daj aby ich s owom wierzono; ani te jako nauczyciel, który na podstawie wi kszej swej umiej tno ci, domaga si wiary od ucznia swego: adnym z tych 2014-11-26 04:02 Wiara wed ug poj cia katolickiego: w. Pawe ; Sobór Watyka ski; nasz... 3 z 11 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_4.htm sposobów nie domaga si Pan Bóg wiary naszej. W tych razach bowiem zwykle nie ma adnego grzechu je li nie wierzysz, bo te zazwyczaj nie ma tam naruszenia niczyjego wyra nego prawa; ale je li Bogu nie wierzysz, niewiara ta bez grzechu pozosta nie mo e, jest bowiem naruszeniem prawa, jakie ma Stwórca nad stworzeniem swoim i w nie na mocy tego prawa domaga si Pan Bóg wiary, jako P a n i w c i c i e l najzupe niejszy naszego umys u, któremu my doskona e winni pos usze stwo (7). Mo e si jednak wyda komu to prawo najwy szej w adzy Boga nad nami niewystarczaj cym, aby przez to samo wiara ju by a czynem nie tylko s usznym ale i rozumnym. Wyobra my sobie s ug , któryby wierzy panu swemu we wszystkim dlatego tylko, e jest jego panem: czyby on roztropnie post powa ? Czyby taka wiara nie by a dla ród em wielu b dów? Czy pan mimo swego prawa nad s ug nie mo e si myli , albo te chcie s ug oszuka ? Wszak to prawo nie obdarza go jeszcze nieomylno ci i prawdomówno ci , w asno ciami, które jedynie czyni kogo godnym, eby mu wierzono. Gdy bowiem wiara jest przyj ciem za prawd twierdzenia czyjego dla tej przyczyny, e ani si nie pomyli , ani mnie nie chce omyli , wi c temu tylko rozumnie wierzy mo na, kto na takie o sobie wyobra enie zas uguje. I dlatego Sobór g osz c obowi zek wierzenia nie bez przyczyny odwo uje si do Pana Boga, nie tylko jako do Stworzyciela, ale i jako do Prawdy niestworzonej, czyli niesko czonej, do Prawdy "pierwszej", wed ug wyra enia si w. Tomasza i Scholastyków. Jakim bowiem prawem, md e wiate ko naszego rozumu mia oby gardzi s cem odwiecznej Prawdy, gdyby go ono swymi promieniami do wi kszego chcia o podnie blasku, wi ksz nape ni jasno ci ! Gdy wi c objawienie Boskie chce rozum nasz wzbogaci nowymi prawdami, cho by nie zupe nie dla przyst pnymi, czy odrzucenie tego Objawienia nie by oby i wielk niedorzeczno ci i wielk zarazem bezbo no ci ? Jednakowo jest jeszcze g bszy powód o b o w i z k u wierzenia Panu Bogu, a który tak e z powy szych s ów Soboru da si wyprowadzi . Jako najwy szy Pan mo e nam P. Bóg stworzeniom swoim, wyznaczy jakie szczególne zadanie do wype nienia w ci gu tego ywota miertelnego, i odpowiednie przepisywa rodki i wytkn drog , któr by my i mieli. To prawo przys a Mu jako naszemu Panu. Sk d za mo e stworzenie tak to zadanie, jak i drog do wiod pozna ? chyba, e mu Pan Bóg w swej niesko czonej askawo ci sam to objawi raczy. A w takim razie, czy mo e by wolno stworzeniu nie chcie pozna ani tego przeznaczenia swego, ani rodków do potrzebnych? By oby to buntem przeciw najwy szej w adzy Pana naszego i Boga, jak ma nad nami (8). Najg bsza zatem przyczyna obowi zku wiary wynika z zawis jakiej zostajemy wobec Boga, jako Prawdy przedwiecznej. ci zupe nej, w Po tych s owach niejako wst pnych Soboru Watyka skiego, nast puje samo opisanie wiary w ten sposób: "O tej za wierze b cej pocz tkiem zbawienia ludzkiego, wyznaje Ko ció katolicki, e jest cnot nadprzyrodzon , moc której, pod wp ywem aski Bo ej uprzedzaj cej i wzmacniaj cej wierzymy, e prawd jest, co Pan Bóg objawi ; a wierzymy to nie dlatego, e naturalnym wiat em rozumu pojmujemy wewn trzn rzeczy prawdziwo , ale tylko ze wzgl du na powag objawiaj cego Boga, który ani sam si 2014-11-26 04:02 Wiara wed ug poj cia katolickiego: w. Pawe ; Sobór Watyka ski; nasz... 4 z 11 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_4.htm omyli , ani te nas w b d wprowadzi nie mo e. Wiara bowiem jest jak wiadczy Aposto , gruntem rzeczy tych, których si spodziewamy, przekonaniem o rzeczach niewidzianych" (9). Mamy tu wszystkie cz ci sk adowe pe nego poj cia wiary i jej istoty. Najprzód widzimy, i wiara jest przyj ciem Boskiego objawienia i uznaniem jego prawdziwo ci, jest przystaniem na s owo Bo e jako na zupe i niew tpliw prawd . Na mocy za tego twierdzimy znowu, e jest ona istotnie czynem rozumu, a nie woli, a tym mniej uczucia. Rozumu bowiem przedmiotem w ciwym jest prawda, on jedynie rozstrzyga co jest prawd a co b dem; woli za przedmiot w asny jest dobro, ona nie s dzi o nim ale go c h c e . Prawdy wola nawet nie widzi, jest bowiem w adz ciemn (facultas caeca jak si wyra aj dawniejsi filozofowie), potrzebuj wiat a innej w adzy dla zbli enia si do przedmiotu swych da i pragnie . Mniej jeszcze s usznie mo na uwa wiar za czynno uczucia, które z prawd jeszcze mniej ma styczno ci jak wola. Wszak nieraz rodz si w nas uczucia z rzeczy niemaj cych adnej prawdy w sobie, z czystych marze , co najwi cej pod wp ywem byle jakiego przedmiotu, który nas przyjemnie lub nieprzyjemnie dotyka. ciwie uczucia s owocem tej w adzy, któr przywykli my nazywa s e r c e m , a któr Scholastycy nazywali appetitus concupiscibilis et irascibilis; concupiscibilis o ile rodzi uczucia mi ci i nienawi ci, t sknoty i wstr tu, uciechy i smutku; irascibilis, o ile jest siedliskiem uczu , nadziei i rozpaczy, boja ni i odwagi a w ko cu gniewu (10). Wszystkie inne sk onno ci i poruszenia serca naszego, jakie by jeszcze wymieni mo na, tylko odcieniami dopiero wyliczonych. Powierzchowny nawet rzut oka wystarczy aby si przekona , e p o z n a n i e m one nie s , cho z niego wyp ywaj i cz sto wielki na wp yw wywieraj . B dz wi c filozofowie, którzy wiar woli albo uczuciu przypisuj , gdy ona jest aktem poznawania. Taka jest te nauka w. Tomasza, któr on na wielu miejscach dzie swoich wyk ada, krótko a jasno jak zawsze. Zdolno ci, mówi on, poznajemy z ich czynów, te za z przedmiotów; zatem i wiara b c zdolno ci duszy, ma by oznaczona przez swoje akty i ich odno ne przedmioty. Aktem za wiary jest wierzy , co znowu jest aktem rozumu, gdy przedmiotem wierzenia jest prawda, która odnosi si do rozumu (11). Wszak e i woli potrzeba przyzna wielki udzia w akcie wiary: tak i dawniej Ko ció katolicki zawsze naucza , tak i w tej najnowszej definicji Soboru Watyka skiego wiar nazwa cnot . W poj ciu za ko cielnym cnoty dwa zawieraj momenty: nadnaturalne uzdolnienie naszego ducha do dzia ania, i jako uczynków z tego uzdolnienia pochodz cych, moc której nale y im si nagroda ywota wiecznego. Ale nikt nie nagradza tego, co nie jest dobrowolnym; za tym idzie, e nie ma tam cnoty, gdzie nie si ga wp yw wolnej woli. Rozum bowiem sam przez si bez po czenia z wol nie mo e by przedmiotem cnoty, jak to wyk ada w. Tomasz (12). Czy przysz a kiedy komu my l nazwania najwi kszych geniuszów lud mi cnotliwymi dlatego tylko, e mo e ca y zakres wiedzy ludzkiej posiedli? 2014-11-26 04:02 Wiara wed ug poj cia katolickiego: w. Pawe ; Sobór Watyka ski; nasz... 5 z 11 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_4.htm Lecz okre lmy dok adniej ten udzia woli we wierze. w. Tomasz oznacza go krótko w ten sposób: "wierzy jest aktem rozumu, który jednak wola do tego nak ania" (13). Dla lepszego zrozumienia tej rzeczy, trzeba nam zwróci uwag na przedmiot wiary. to prawdy, których w asnym do wiadczeniem ani dociec, ani odkry , ani sam si rozumu poj nie zdo amy. Rzeczy bowiem, do których si te prawdy odnosz , nie objawiaj swej rzeczywisto ci ani zmys om naszym, ani rozumowi; s dla nas zakryte, niedost pnie odleg e, jak si wyra a Aposto , s to rzeczy n i e w i d z i a n e (14). Takie za jest przyrodzenie rozumu, e sam z siebie nak ania si do przyj cia czego za prawd tylko wtedy, gdy widoczna przedmiotu prawdziwo (evidentia intrinseca) z tak si mu objawia jasno ci i tak go nape nia pewno ci , e mu adnej nie zostawia w tpliwo ci, i wszelk tak rozs dn jak i nierozs dn obaw pomylenia si wyklucza. W przeciwnym razie, kiedy tej doskona ej pewno ci nie ma, rozum nie czuje si koniecznie nak onionym do przyj cia tej prawdy i wstrzymuje si od wydania s du; dopiero wmieszanie si woli w czynno rozumu, rzecz rozstrzyga. Gdy bowiem wola upatruje jakie dobro dla siebie w przyj ciu tej rzeczy nie ca kiem oczywistej, wtenczas sk ania rozum do uznania go za prawd ; i odwrotnie, kiedy w tym co z ego upatruje, powoduje rozum do zaprzeczenia. Widoczna rzecz, e wp yw ten woli na rozum mo e by s uszny i roztropny, ale te i bardzo lekkomy lny; do rozumu za nale y o tym s dzi . Je eli bowiem w tpliwo , która jeszcze zostaje, jest b ah , je eli obawa pomylenia si wcale nie jest ugruntowan , czy wtedy wola nie dobrze robi, je li tak przeszkod do przyj cia prawdy odrzuca i rozum do nak ania? Gdyby za tpliwo by a s uszna, powody przemawiaj ce za prawdziwo ci tej rzeczy za s abe i wi cej pozoru ni tre ci maj ce, a obawa b du nie do uchylona, wtedy wola sk aniaj ca rozum do twierdzenia, post powa aby bardzo nieroztropnie, cho by w tym i jak w asn korzy widzia a. Gdyby my przywykli zastanawia si uwa nie nad jako ci s dów naszych o wielu rzeczach, mo e by my nieraz mogli byli odkry ten mylny wp yw woli, który jest ostatecznie przyczyn wszystkich naszych b dów. Temu te wp ywowi musimy przypisa wiele dziwnych zjawisk, jak kiedy kto zmienia wiar dla lada fraszki, lub kiedy dwa stronnictwa trzymaj si upornie mniema wr cz przeciwnych, które w aden sposób prawdziwymi by nie mog . Otó zwracaj c si do aktu wiary, atwo nam b dzie zrozumie , jakie w nim wola mo e mie znaczenie. Przedmiotem wiary, jak powiedzieli my, s rzeczy niewidziane. Wprawdzie maj one na sobie znami Objawienia Bo ego i musimy przypu ci z prorokiem, e testimonia Dei credibilia facta sunt nimis, e wi c i opowiadacze jego jak najbardziej wiarogodnymi by musz ; to wszystko jednak nie wyklucza jakiej , cho nierozs dnej obawy pomylenia si , i mo no ci pow tpiewania czy Bóg objawi , czy to nie ludzie nas oszukuj . Zawsze bowiem takie po rednie Objawienie b dzie pozbawione widocznej pewno ci i co do 2014-11-26 04:02 Wiara wed ug poj cia katolickiego: w. Pawe ; Sobór Watyka ski; nasz... 6 z 11 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_4.htm samego faktu Objawienia i co do jego tre ci czyli prawd objawionych. St d wynika, e rozum nie mo e sam przez si stanowczo orzec: to jest s owo Bo e, to sam Pan Bóg objawi raczy . Do wydania takiego s du potrzebuje on koniecznie pomocy woli, która zawsze tam jest czynn , gdzie chodzi o osi gnienie jakiego dobra cz owiekowi potrzebnego lub po ytecznego. Wola bowiem jest tym szafarzem powszechnym, co potrzeby ca ego naszego jestestwa opatruje. Otó dobra i pobo na wola widzi w nie w tym praktycznym uznaniu najwy szego zwierzchnictwa Bo ego nad w adzami duszy cz owieka, jego najwy sze dobro i najwy sz doskona , oraz widzi nieocenione korzy ci dla zbawienia wiecznego zawarte w s owie Bo ym. Kiedy wi c przedstawia si jej Objawienie Bo e z wyra nym pi tnem swego niebia skiego pochodzenia, znajduje si ona wtedy wobec najpo da szego przedmiotu swego. Dzia a tu jeszcze na wol i uczucie pewnego zapa u do wiary. Jakie bowiem uczucie czci, wdzi czno ci, mi ci nie obudzi si w duszy, gdy widzi jak Pan Niesko czonego Majestatu zni a si do tego stopnia, e zostaje jej nauczycielem i to w rzeczach, których wiadomo jest tak dalece do ywota wiecznego potrzebna. Z uczu tych wytwarza si to usposobienie, które teologowie nazywaj pius credulitatis affectus. Pod jego wp ywem wola wzmaga si w si i wcale ju nie chce zwa na ow bezpodstawn boja wzgl dem faktu Objawienia. Wówczas i rozum nie ma ju trudno ci w powiedzeniu sobie: bez w tpienia Pan Bóg to objawi ! Poczym zaraz dalszy krok nast puje: wi c musi to by prawd , co od Pana Boga jako Prawdy Przedwiecznej wysz o; a ten wniosek jest dopiero rzeczywistym i w ciwym aktem wiary. Udzia ten woli w akcie wiary jest g ównym powodem wolno ci tego aktu, a co za tym idzie, jego moralnej warto ci i zas ugi przed Bogiem. Rozbieraj c dalej s owa Soboru, znajdziemy w nich drugi warunek, jaki si koniecznie w poj ciu wiary religijnej mie ci musi. Gdy wiara jest ho dem i ofiar uczynion majestatowi Bo emu z w adz cz owieka najzacniejszych, czy wynika z tego, e ma by lep i niewolnicz ? Z tego co my powiedzieli o wp ywie woli wynika, e to nie ba niewolnicza ale dobrowolna, lecz czy tak e jest rozumn , jak to przepisuje w. Pawe : rationabile obsequium vestrum? Gdyby my chcieli wierzy niektórym filozofom, mi dzy którymi ju widzieli my jest i Trentowski, to by my tego przymiotu w chrze cija skiej wierze nie znale li. Wiara jest lep , jest to jej przymiot konieczny; tak osz ci panowie. Pewnego rodzaju lepoty nie mo na wierze odmówi , gdy przedmiotem jej s "rzeczy niewidziane", wobec których w istocie w ciemno ciach zostaje; nie jest ona jednak lep w rozumieniu tym, e wszystko bez krytyki za prawd przyjmuje, co jej kto b , w imieniu Bo ym do wierzenia podaje. Taka wiara nierozumna nie mog aby by przyjemn Bogu, ani przynie Mu czci nale ytej. Na czym wi c ma zale to o wiecenie wiedzy i co tu rozum b dzie mia do czynienia? Naturalnie, nie mo e on si domaga rozumienia na wskro wszystkich prawd objawionych i chcie tylko pod tym warunkiem je uzna , gdy w takim razie jak ju wy ej powiedziano, nie by aby to wiara ale wiedza. Co jednak rozum koniecznie potrzebuje wiedzie , eby wiara nie by a 2014-11-26 04:02 Wiara wed ug poj cia katolickiego: w. Pawe ; Sobór Watyka ski; nasz... 7 z 11 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_4.htm lep czyli nierozumn , ale rozumn i o wiecon , to przyczyny i powody, dla których ma podane sobie rzeczy za szczer prawd uzna . Dwa za s takie powody czyli podstawy we wierze religijnej. Najprzód, e Pan Bóg nie mo e si omyli , bo jest niesko czon M dro ci i prawd najwy sz , od której wszelka inna prawda sw prawdziwo bierze, i e nas tak e nie chce omyli ani te nawet mo e, bo jest niesko czon wi to ci , której si wszelkie k amstwo jak najbardziej sprzeciwia. Prawd t wst pn do wiary atwo przyj ka demu rozumowi, który ma nale yte poj cie o Istocie Najwy szej, daj cej nam swe Objawienie. Druga jednak podstawa wiary rozumnej wymaga wi cej zachodu i pracy umys owej. Nie ka demu bowiem zarówno atwo przekona si o tym, e co nam podaj ludzie jako prawd od Boga objawion , jest ni rzeczywi cie; a jednak tego koniecznie potrzeba, aby wiara by a "s rozumn ". Sam tedy fakt Boskiego Objawienia, musi by dowiedziony ka demu garn cemu si do wiary, oraz Boskie pos annictwo tych, którzy Ewangeli opowiadaj . Ca a ta nauka zawiera si w powy szych s owach Soboru: "a wierzymy nie dlatego, e naturalnym wiat em rozumu pojmujemy wewn trzn rzeczy prawdziwo , ale tylko ze wzgl du na powag objawiaj cego Boga, który ani sam si omyli , ani nas te w b d wprowadzi nie mo e". Nie jest to jednak ju wszystko, czego nas Sobór o wierze naucza. Gdy wiar nazywa cnot , która w duszy powstaje wskutek wp ywu aski Boskiej, ods ania nam przez to now stron , której my si dotychczas jeszcze nie przygl dali. Wiara nie jest dzie em czysto ludzkim i myli by si , kto by jej istot zasadza tylko na harmonijnym wspó dzia aniu trzech w adz duszy. Dla dok adnego jej zrozumienia, potrzeba koniecznie uwzgl dni w niej tak e pierwiastek Bo y, który dopiero czyni j wiar katolick i cnot nadprzyrodzon , bez której nie mo na podoba si Bogu i by zbawionym. ywio em tym nadprzyrodzonym, przewy szaj cym wszystkie wymogi i potrzeby natury ludzkiej a nawet ca ego stworzenia, jest bezpo rednie dzia anie Boskie na ka dusz , wskutek którego zostaje ona obdarzona nowymi, doskonalszymi i wznio lejszymi si ami, którymi uczestniczy w yciu samego Pana Boga. Si y te s w nas zarodem i ród em nowych czynno ci, na pozór nie ró ni cych si od podobnych aktów naturalnych, które jednakowo i co do istoty swej wewn trznej i co do nast pstw mo liwych, niezmiernie je przewy szaj . Wed ug nauki zatem Soboru, akt wiary dokonywuje si wprawdzie przyrodzonymi w adzami duszy, ale wzmocnionymi wyra i bezpo redni pomoc aski Bo ej, która nie tylko daje sk onno i skoro do tego aktu, ale sam te zdolno do i mo no (15). Jako dzia anie Bo e przy akcie wiary, nie ogranicza si na wlaniu w dusz tej mo no ci i zdolno ci, lecz idzie dalej i sam te akt w ca ci do bytu powo uje. aska tak 2014-11-26 04:02 Wiara wed ug poj cia katolickiego: w. Pawe ; Sobór Watyka ski; nasz... 8 z 11 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_4.htm zwana uprzedzaj ca (praeveniens), o wieca rozum, eby móg pozna pi kno wiary, jej konieczno i po ytek tak dla ycia doczesnego, jak wiecznego, i wzmacnia tak e wol do ch tnego przyj cia tak wielkiego dobra na przekór trudno ciom, jakie by powsta mog y. Dalszy jeszcze krok tego dzia ania Bo ego stanowi aska wspó dzia aj ca (adjuvans et concomitans), która przyczynia si skutecznie do dokonania ka dego aktu, tak rozumu jak woli; wskutek czego akt wiary jest nadprzyrodzony w najpe niejszym tego s owa znaczeniu. Z tej ostatniej jego w asno ci rodzi si jako dalszy wynik ta najwy sza pewno wiary, z której Trentowski tak bardzo szydzi, podobno w nie dlatego, e ca ej tej sprawy nie rozumie. Mówi c o tej pewno ci Ojcowie wi ci i szko y katolickie wszystkich czasów wyra nie o wiadczaj , e wiara powinna by dla nas pewniejsz , ni wszelka ludzka wiedza, czy to z do wiadczenia wywiedziona, czy na jakimkolwiek rozumowaniu oparta. Ta pewno przekonania (firmitas adhaesionis) siedzi w rozumie, ale powstaje z woli wzmocnionej ask Bo i sk aniaj cej rozum do silnego przystania na prawd objawion , e pr dzej gotów w tpi o prawdziwo ci wiadectwa zmys ów lub wywodów rozumnych, jak o tym, co jest przedmiotem wiary chrze cija skiej. Albowiem daleko bardziej sprzeciwia si b d i omylenie si M dro ci i Prawdziwo ci Bo ej, jak zmys om i rozumowi ludzkiemu. Pewno wszelkich innych wiadomo ci, jest owocem tylko czynników przyrodzonych, wiara za czerpie t pewno z podwójnego ród a, bo z przyrodzonego i nadprzyrodzonego (16). Pozostaje nam do rozwa enia jeden jeszcze moment poj cia wiary ze stanowiska katolickiego uwa anej. Znajom jest rzecz , e Pan Bóg przemawiaj c dawniej do narodu ydowskiego przez proroków, na ko cu przemówi do wszystkich ludzi przez Syna swego, i od tego czasu ju usta o dalsze objawienie nowych prawd religijnych. Zachodzi wi c pytanie, gdzie szuka Objawienia Chrystusowego i czy mo emy mie jak pewno , e je li te znajdziemy, znajdziemy je w stanie pierwotnej czysto ci i ca ci. Innymi s owy, komu ten skarb zosta powierzony i czy takiemu, który ma potrzebne przymioty do jego strze enia i udzielenia nale ytego wszystkim, którzy chc z niego korzysta dla dobra swej duszy? Oto jak naucza o tym Sobór Watyka ski: "Mamy za wierzy wiar bosk a katolick we wszystko to, co si zawiera w Pi mie w. i w podaniu ustnym, i co Ko ció jako Objawienie Bo e do wierzenia podaje, czy to w formie uroczystego wyroku, czy zwyczajnym i powszechnym sposobem nauczania" (17). Wa zasad ycia chrze cija skiego podaje nam tu Sobór. Co mamy wierzy ? Tylko to, co jest zawarte w Pi mie w. i Tradycji, jednak sami nie mamy potrzeby, wydobywania z tych róde przedmiotu wiary naszej (bo by my jej i nie wydobyli), jest to zadaniem Ko cio a nauczaj cego. Jemu to Chrystus Pan powierzy ca y depozyt Objawienia, jak jest zawarte w Pi mie w. i Tradycji i odno nych d o k u m e n t a c h i m o n u m e n t a c h . Jemu te przykaza opowiada t sw nauk w przeci gu wieków wszystkim narodom i strzec jej przed zaka em b du; a dla umo ebnienia tego zadania da mu Pan Jezus Ducha Prawdy, by z nim pozosta a do sko czenia wiata. Podwójny ten obowi zek wype nia Ko ció , jak to Sobór wyszczególnia, albo przez uroczyste orzeczenie 2014-11-26 04:02 Wiara wed ug poj cia katolickiego: w. Pawe ; Sobór Watyka ski; nasz... 9 z 11 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_4.htm (zdogmatyzowanie) tego co trzeba wierzy , albo zwyczajnym trybem nauczaj c przez usta uwierzytelnionych swoich pos anników. Nie zawadzi w ko cu zwróci jeszcze uwag czytelnika na te dwa s owa, których ywa Sobór w dopiero co rozwa anym ust pie: fide divina et catholica. Oprócz teologów, ma o komu b dzie znane ich znaczenie, a jednakowo rzecz sama w yciu potocznym nieraz bywa rozbierana. Czy wszystko to, co jest zawarte w Pi mie w. i w podaniu ustnym, jest te przez Ko ció do wierzenia podane? Odpowied na to pytanie okre la jeszcze bli ej stosunek Ko cio a do depozytu Objawienia. Obowi zkiem Ko cio a nie tylko da pozna ca emu rodzajowi ludzkiemu ten depozyt i chowa go w pierwotnej nieskazitelno ci, ale do niego te nale y, jak ju napomkni to, wybiera z tego skarbu rzeczy nowe i stare. Nie wszystko bowiem co si zawiera w monumentach wiary by o i jest od Ko cio a swym dzieciom od razu do wierzenia podane, czyli nie wszystko by o i dotychczas nie jest jeszcze przedmiotem wiary k a t o l i c k i e j (fides catholica), jest jednak wszystko zawsze przedmiotem wiary boskiej (fides divina), czyli wiary odnosz cej si do tego wszystkiego, co Pan Bóg objawi raczy (18). Jasn wi c jest rzecz , e wiara Boska wi cej zawiera prawd objawionych, jak wiara katolicka; sk d wynika, e Ko ció mo e og asza nowe dogmaty, jak to w naszych czasach widzieli my wzgl dem dogmatu o niepokalanym Pocz ciu Naj wi tszej Panny i dogmatu o nieomylno ci Papie a w zakresie wiary i obyczajów. Nowo jednak og oszonych dogmatów nie tak si ma rozumie , jak gdyby takowe dawniej nie by y wcale objawione i dopiero teraz je Pan Bóg wiatu udzieli , ale e Ko ció dla wa nych powodów dopiero teraz obowi zuje wszystkich wiernych pod utrat zbawienia do ich przyj cia, podczas gdy dawniej mo na by o bez grzechu niewiary o tych samych prawdach pow tpiewa a nawet je odrzuca . Te krótkie obja nienia niech wystarcz dla wykazania czym jest wiara wed ug poj cia nauki katolickiej. Umiej tne wy uszczenie wszystkich pierwiastków, jakie si w tym poj ciu mieszcz , b dzie przedmiotem dalszych bada . Jako tymczasowy dowód prawdziwo ci postawionego poj cia wiary podaj my l, która si nasuwa sama przez si przy zako czeniu obecnego rozwa ania. Pytali my si naprzód zdrowego rozs dku o to, co znaczy w i e r z y . Pierwiastki, które wykaza a analiza tego poj cia, odnale li my w poj ciu, jakie o wierze podaje Aposto ; w ko cu nauka Soboru Watyka skiego stwierdza to samo. A nie jest now ta nauka, nie wymy li jej Sobór, ale tylko og osi , co od Aposto ów zacz wszy a dotychczas Ko ció katolicki o wierze rozumia . I szko y katolickie ze swoimi mistrzami . Tomaszem i Bonawentur na czele, nie innej si trzyma y nauki i nie innej zawsze broni y. Mamy tu wi c zupe jednomy lno ci gn si przez 19 wieków, a je eli tu i ówdzie znajdzie si jaka ró nica mi dzy doktorami katolickimi w nauce o wierze, to z pewno ci nie chodzi tam o samo poj cie, jeno tylko o sposób t umaczenia pojedynczych jego pierwiastków. Ko ció bowiem nie skuwa rozumu w kajdany, zostawia mu najobszerniejsze pole w jego dociekaniach naukowych, czuwa tylko nad tym, aby umaczenie ludzkie nie wykrzywi o Prawdy Bo ej (19). 2014-11-26 04:02 Wiara wed ug poj cia katolickiego: w. Pawe ; Sobór Watyka ski; nasz... 10 z 11 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_4.htm Z drugiej znów strony widzimy filozofów, którzy wi cej lub mniej od nauki Ko cio a katolickiego odst puj . Czy znale li my u nich t jedno i zgod w obja nianiu i pojmowaniu istoty wiary? Wcale nie. Znale li my przeciwnie najwi ksz rozmaito i ró norodno , tak, e by oby niemo ebnym wyliczy wszystkie odcienie, jakie si znajduj w ich okre leniach wiary. Poniewa znamieniem prawdy jest jedno , b d za w tysi cznych kierunkach od niej si oddala, albo si jej przeciwstawia, st d z góry mo na by pewnym, e ró norakie to wyt umaczenie poj cia wiary przez filozofów jest wynikiem b du, t umaczenie za , które zawsze to samo utrzymuje si przez tyle wieków w Ko ciele i szko ach katolickich, nosi na sobie pi tna niezachwianej prawdy. (C. d. n.). X. A. Langer. ––––––––––– "Przegl d Powszechny", Rok pierwszy. – Tom II (kwiecie , maj, czerwiec 1884), Kraków 1884, ss. 80-94. Przypisy: (1) "Fides est sperandarum substantia rerum, argumentum non apparentium". Hebr. XI, 1. (2) Summa th., 2. 2, q. 4, a. 1. (3) Quaest. disp. de fide, q. 14, a. 2. (4) Summa, 2. 2, q. 4, a. 1. (5) "Quum homo a Deo tanquam Creatore et Domino suo totus dependeat, et ratio creata increatae Veritati penitus subjecta sit, plenum revelanti Deo intellectus et voluntatis obsequium fide praestare tenemur". Decr. de fide, c. 3. (6) "Si quis dixerit, rationem humanam ita independentem esse, ut fides ei a Deo imperari non possit, anathema sit". Can. 1. (7) Dlatego tak cz sto wiara nazywa si w Pi mie w. pos usze stwem: "Przez którego wzi li my ask i apostolstwo ku pos usze stwu wiary, mi dzy wszystkimi narodami dla imienia Jego" (Rzym. 1, 5). Dodaje Pismo w. te s owa: "Na ten cel jeste my pos ani, aby my wszystkich sk onili do pos usze stwa wiary". Por. Gal. 5, 7; 1 Kor. 10, 5; Rzym. 16, 26; 10, 16. 21. (8) Pisze o tym w. Tomasz, Sum., 2. 2, q. 2, n. 3. (9) "Hanc vero fidem, quae humanae salutis initium est, Ecclesia catholica profitetur, virtutem esse supernaturalem, qua, Dei aspirante et adjuvante gratia, ab eo revelata vera esse credimus, non propter intrinsecam rerum veritatem naturali rationis lumine perspectam, sed propter auctoritatem ipsius Dei revelantis, qui nec falli nec fallere potest. Est enim fides, testante Apostolo, sperandarum substantia rerum, argumentum non apparentium". 2014-11-26 04:02 Wiara wed ug poj cia katolickiego: w. Pawe ; Sobór Watyka ski; nasz... 11 z 11 http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_4.htm (10) St. Thom., Sum., 1. 2, q. 23, a. 4. (11) 2. 2, q. 4, a. 1, ad 2. (12) Sum., 1. 2, q. 56, a. 3; 2. 2, q. 17, a. 4. (13) Sum., 2. 2, q. 2, a. 1, ad 2. (14) e wiara mo e si rozci ga i na przedmioty, o których tak e rzeczywist mo emy mie wiedz , o tym pó niej. (15) w. Tomasz, Sum., 1. 2, q. 62, a. 1. (16) w. Tom., 2. 2, q. 4, a. 8. (17) "Porro fide divina et catholica ea omnia credenda sunt, quae in verbo Dei scripto vel tradito continentur, et ab Ecclesia sive solemni judicio, sive ordinario et universali magisterio tanquam divinitus revelata credenda proponuntur". (18) Rozró niaj teologowie obie te wiary tak e ze wzgl du na w i e r z c e g o czyli podmiot wiary. Fides zatem divina subjective jest sam akt wiary we wszystko, co Pan Bóg rzeczywi cie objawi , chocia Ko ció w. tego artyku em wiary nie og osi ; – fides za divina catholica subjective sumpta, jest akt wiary we wszystko co Ko ció w. jako od Boga objawione do wierzenia podaje. (19) Zob. w. Tom., QQ. disp. de Verit., 14. Sum., 2. 2, qu. 1. ss. Bonav., in 3 Sent., dist. 23-25. Joan. a s. Th., in 2. 2, q. 1. Suarez, Tract. de fide. Card. de Lugo, Tract. de fide. Greg. de Valentia, in s. Th. 2. 2, q. 1 (tom 3). Tanner tomo 3. disp. I. Gotti, Theol. schol. dogm., t. 2, tract. 9 de fide; mi dzy teologami tera niejszymi: Card. J. B. Franzelin, Tract. de trad. et script. appendix de habitu rationis ad fidem. Perrone, De Virtutibus theologicis, de virt. etc. Denzinger, Religioese Erkenntniss, 1. 2, str. 465 nn. Kleutgen, Theologie der Vorzeit, letzter Band, str. 215. Beilagen 3. Heft, str. 49. C. V. Schäzler, Neue Untersuchungen über das Dogma von der Gnade, kap. 3. © Ultra montes (www.ultramontes.pl) Cracovia MMXII, Kraków 2012 Powrót do spisu tre ci dzie a ks. Antoniego Langera SI pt. ROZWÓJ WIARY POWRÓT DO STRONY G ÓWNEJ: 2014-11-26 04:02