ROZWÓJ WIARY

Transkrypt

ROZWÓJ WIARY
Rozwój wiary. Ks. Antoni Langer SI. "Przegl d Powszechny".
1z2
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary.htm
ROZWÓJ WIARY
KS. ANTONI LANGER SI
––––
CZ
PIERWSZA
Post p w naszym wieku – post p niewiary – czy i we wierze katolickiej mo ebny jest post p? – w.
Wincenty z Lerynu o rozwoju wiary – dogmat ro nie przez wn trzny rozwój – czynniki tego rozwoju –
wp yw herezji na rozwój wiary – cel niniejszej rozprawy – jej tre , rozk ad i charakter.
CZ
DRUGA
Poj cie wiary i pogl d na dzieje tego aktu.
Poj cie wiary – w adze duchowe, bior ce udzia w tworzeniu si poj cia wiary – wiara nadnaturalna –
dne wyobra enia filozofów o poj ciu wiary. – N a t u r z y c i : a) racjonali ci: Kant, Fichte, panteista
Hegel; b) Schopenhauer, Frauenstädt; c) Reid, Hume, St. Simon, Mendelsohn, Lessing, Herder, Strauss.
CZ
TRZECIA
N a d n a t u r z y c i : a) piety ci, szko a aleksandryjsko- ydowska, walentynianie, manichejczycy, wieki
rednie – Schelling; b) Boehme, Poiret, Baader; c) Kornel Agrippa, St. Martin, – nowsi: Twesten, Nitzsch,
Kothe, polscy filozofowie: Trentowski, Kami ski, Libelt.
CZ
CZWARTA
Wiara wed ug poj cia katolickiego: w. Pawe – Sobór Watyka ski – nasza zawis
od Boga, jako
wiecznej prawdy, jest podstaw obowi zku wierzenia. – Wiara jest aktem rozumu, nie woli, ani serca. –
Udzia woli i uczucia w akcie wiary. – Pobudka wiary. – aska wiary i zakres dzia ania tej aski. – Wiara
katolicka. – Zako czenie.
–––––––––––
"Przegl d Powszechny", Rok pierwszy. – Tom I (stycze , luty, marzec 1884), Kraków 1884, ss. 7-17;
275-287; 425-442.
"Przegl d Powszechny", Rok pierwszy. – Tom II (kwiecie , maj, czerwiec 1884), Kraków 1884, ss.
80-94. (1)
(Pisowni i s ownictwo nieznacznie uwspó cze niono).
2014-11-26 04:03
Rozwój wiary. Ks. Antoni Langer SI. "Przegl d Powszechny".
2z2
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary.htm
Przypisy:
(1) Por. 1) Ks. Antoni Langer SI, a) Poj cie o Bogu w chrze cija stwie i u filozofów. b) w. Tomasz z
Akwinu i dzisiejsza filozofia. c) Kardyna Jan Chrzciciel Franzelin i jego znaczenie w katolickiej nauce. d)
Kazanie o Ko ciele. e) Kazanie na uroczysto Opatrzno ci Boskiej. f) Kazanie na uroczysto
w.
Barbary.
2) w. Wincenty z Lerynu, Pami tnik (Commonitorium). Rozprawa Pielgrzyma o staro ytno ci i
powszechno ci wiary katolickiej przeciw niezbo nym nowo ciom wszystkich kacerzy.
3) Bp Franciszek Lisowski, w. Tomasz z Akwinu o rozwoju dogmatów.
4) Ks. Jacek Tylka, Dogmatyka katolicka.
5) Ks. Maciej Sieniatycki, a) Apologetyka czyli dogmatyka fundamentalna. b) Zarys dogmatyki
katolickiej.
(Przyp. red. Ultra montes).
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXII, Kraków 2012
POWRÓT DO STRONY G ÓWNEJ:
2014-11-26 04:03
Post p w naszym wieku – post p niewiary – czy i we wierze katolickie...
1z8
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_1.htm
ROZWÓJ WIARY
KS. ANTONI LANGER SI
––––
I.
Post p w naszym wieku – post p niewiary – czy i we wierze katolickiej mo ebny jest post p? – w.
Wincenty z Lerynu o rozwoju wiary – dogmat ro nie przez wn trzny rozwój – czynniki tego rozwoju –
wp yw herezji na rozwój wiary – cel niniejszej rozprawy – jej tre , rozk ad i charakter.
Has em naszego czasu jest post p; post p jest celem, do którego wiek nasz w istocie
lub w mniemaniu swoim d y; post p jest nagrod , która wiele usi owa naszych
uwie cza.
Istotnie, nie tylko w dziedzinie materii i si y fizycznej mo emy wskaza na post p
dokonany; ale post pili my te naprzód w dziedzinie umiej tno ci, na polu czysto
umys owych d
i walk, i na to nie potrzeba dowodu. O czym e wiadcz te olbrzymie
gmachy, w których wiek nasz wystawia od czasu do czasu zdobycze swego przemys u i
sztuki, je li nie o tym, e duch ludzki ow adn i ujarzmia coraz wi cej dzikie si y natury?
to zaiste tryumfalne przybytki post pu, który wsz dzie i na wszystkich polach
zwyci a!
Nic przeto dziwnego, e duch ludzki wiadomy coraz wi cej swej pot gi. Widzi on
jak si rozprzestrzeniaj ciasne granice naszej wiedzy, jak coraz nowe widnokr gi
otwieraj si przed jego badawczym wzrokiem. Tajemnice, które zdawa o si , e natura na
wieki chce pogrzeba w swym onie, wychodz obecnie na wiat o dzienne i staj si
przyst pne wszystkim. A dumny t pot
zapomina, e cis e nieprzekraczalne granice
zamykaj dziedzin jego wiedzy, i poczyna s dzi , e nie masz adnej tajemnicy, której by
nie móg przenikn .
A tak, oprócz post pu w dziedzinie wiedzy, musimy zaznaczy jeszcze inny post p
ducha naszego: post p w ocenianiu duchowej swej si y posuni ty a do przeceniania jej, –
niestety post p, który utorowa drog innemu jeszcze post powi – post powi niewiary.
Poza granicami wszelkiej wiedzy ludzkiej, rozci ga si jeszcze nieprzejrzane morze prawd
innego rz du. Wytryskuj one wszystkie z wiecznie ywego ród a istno ci Bo ej, a
dro Bo a obejmuje i pojmuje je wszystkie. Jako wi c istno Bo a wszystkie
ziemskie, doczesne istoty, niesko czenie w mocy i doskona ci przewy sza, tak te i
dro
Bo a wszelk prawd obejmuj c, s abe wiate ko umys u ludzkiego
2014-11-26 04:00
Post p w naszym wieku – post p niewiary – czy i we wierze katolickie...
2z8
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_1.htm
niesko czenie przewy sza.
Lecz czy m dro Bo a nie udziela swych prawd rozumowi ludzkiemu? czy nigdy
mu ich nie ods ania? – bo tylko m dro Bo a, która prawdy te obejmuje, mo e je
umys owi ludzkiemu przekaza . S owem, czy Bóg raczy rozumowi naszemu otworzy
skarbnic swej prawdy?
Nie by o na ziemi narodu, któryby pow tpiewa o rozwi zaniu tego pytania. Podania
ludów ca ego wiata wiadcz jednog nie, e Bóg przez objawienie ods oni nam pewn
cz stk swej prawdy. Religia bowiem niczym innym nie jest, jak posiadaniem i
znajomo ci tych prawd od Boga udzielonych. Jak ka dy naród ma sw religi , tak ka dy
naród ma wiadomo sobie w ciw objawienia Bo ego. Od dziewi tnastu wieków stoi i
trwa spo eczno rozszerzona po ca ej kuli ziemskiej, która uwa a si i g osi za jedynego
posiadacza objawienia Bo ego: spo eczno ci t jest Ko ció katolicki. Opatrzony znakami
pos annictwa Bo ego Ko ció og asza nam prawdy, które Bóg mu powierzy i da dla
nich w imieniu Bo ym silnej i niezachwianej wiary.
Zawsze i we wszystkich wiekach znajdowali si ludzie, którzy si wiary tej
wyrzekali, którzy prawd objawionych uzna nie chcieli. Ale dawniej odnosi o si to do
prawd pojedynczych; tu wrza a walka przeciw jednej jakiej prawdzie wiary, tam przeciw
drugiej. Ka dy wiek mia swe odr bne walki o wiar . Rozum ludzki zapoznawa zawsze
granice swej wiedzy, usi owa zawsze mierzy si z m dro ci Bo i wznie si ponad
ni i skoro mu si ta lub owa prawda nie spodoba a, przeczy j zuchwale. Dzisiaj ju nie
toczy si walka o pojedyncze prawdy objawione, o t lub ow tajemnic religii – dzi
chodzi o podkopanie fundamentów ca ej wiary. Nie masz, mówi , objawienia, wiara wi c
jest niedorzeczno ci . Nie masz adnych tajemnic, objawienie wi c jest k amstwem i
oszuka stwem. ród em rzekomego objawienia nie jest Bóg, który mo e nawet nie istnieje
wcale, ale kasta ksi y uku a w w asnym interesie ca y religijny system i trzyma lud
powoduj cy si wyobra ni w wi zach duchowej niewoli. Wszyscy, którzy trzymaj si
wiary, s albo oszukani, albo oszu ci, godni albo powszechnej lito ci, albo powszechnej
wzgardy. Oto utarte formu ki dzisiejszego post pu. Nie potrzeba wspomina , e ci, którzy
si nim ciesz i che pi , wyrzekaj si naturaln konieczno ci chrze cija stwa i nie
mo na ich uwa
za wierne dzieci Ko cio a katolickiego.
Lecz i pomi dzy wierz cymi znajdziesz wielu, którzy ol nieni duchem fa szywego
post pu s dz , e przed rozumem ludzkim wszystkie tajemnice ust pi musz , e nie ma
dla nic niedost pnego, im bowiem bardziej, im pr dzej umys si wykszta ca, tym wi cej
i szybciej znikaj tajemnice. Jak
wi c sobie post puj z tajemnicami wiary naszej
wi tej? Oto staraj wi c zbli
dogmaty wiary do prawd czysto rozumowych; ogo acaj
je z niesko czonej ich wznios ci i tak d ugo przerabiaj niepoj te prawdy, które sama
dro Bo a w niesko czonej swej istno ci pojmuje, dopok d nie uczyni je zupe nie
przyst pnymi ograniczonemu naszemu umys owi. Zamiast wznosi rozum ludzki do
dro ci Bo ej, zni aj m dro Bo do poj naszego rozumu. Prawda, wielu wzi o si
do tej pracy w najlepszym celu – chcieli oni uchroni wiar od pogardy, na któr nara a
u ludzi sama jej wy szo nad wszelki rozum ludzki. Ale droga, na której post powali
2014-11-26 04:00
Post p w naszym wieku – post p niewiary – czy i we wierze katolickie...
3z8
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_1.htm
Lammenais, Bautain, Hermes, Günther i inni, czy nie równym grozi a niebezpiecze stwem
dla wiary, jak droga tych, którzy otwarcie przyznaj si do niewiary?
Czyli wi c w dziedzinie wiary post p jest czynnikiem zniszczenia? Czy w ogóle
mówi c nie masz post pu na tym polu wiedzy? – bo post p, który niszczy, nie jest
prawdziwym post pem. A wi c podczas gdy duch ludzki wsz dzie cieszy si i che pi
wspania ym post pem, jedna tylko wiara spogl da na okiem niech tnym? Albo mo e
nauka Ko cio a jest skrzep skamienia ci , niegodn ywotnego, wiecznie w gór
cego ludzkiego umys u? Oto pytania, które nasuwaj si jednym, oto zarzuty, które
czyni Ko cio owi i powtarzaj drudzy.
Pó tora tysi ca lat temu, taki sam zarzut uczyni sobie Leryne ski pustelnik (1).
"Mo e mi kto spyta: A wi c czy w Ko ciele Chrystusowym nie masz adnego post pu
we wierze?". I odpowiada nie mniej wymownie, jak g boko teologicznie: "Mo e by
post p w Ko ciele i to post p niema y. Któ pa a tak zazdro ci wzgl dem cz owieka,
tak nienawi ci wzgl dem Boga, aby mia temu zaprzeczy ! Ale ma to by prawdziwy
post p we wierze, a nie zmiana wiary. Post p wtedy ma miejsce, kiedy jaka istota sama w
sobie rozwija si i rozprzestrzenia; zmiana za wtedy, kiedy istota w inn istot si
przemienia. Niechaj wiara rozszerza si i ro nie jak najwy ej, jak najszybciej, tak w
jednostkach, jak w ca ym spo ecze stwie, tak w ka dym z wiernych, jak w ca ym
Ko ciele, w ka dym stanie i wieku, w ka dym stuleciu, niechaj ro nie rozumienie, wiedza,
dro wiary, ale niech ro nie w odpowiedni jej sposób tj. pozostaj c w granicach tego
samego dogmatu, tego samego znaczenia i tej e nauki. Oby religia, ta w asno duszy,
na ladowa a wzrost i rozwijanie si cia a. Cia o stopniowo rozwija i rozprzestrzenia w
ci gu lat swe cz onki, ale s to zawsze te same cz onki, które w ciele od pocz tku by y.
Zachodzi bezw tpienia wielka ró nica mi dzy wie ci m odzie ca a dojrza ci
starca; ale starcem jest zawsze ten, co by wprzódy m odzie cem, a cho zmienia si
wzrost i posta cz owieka, zawsze przecie pozostaje jedna i ta sama osoba. Drobne s
niemowl cia cz onki, du e cz onki m odzie ca, ale s to jedne i te same cz onki. Ile
cz onków mia o dzieci , tyle ma ich m dojrza y, i te te , które okazuj si dopiero w
wieku dojrzalszym, by y ju w zarodzie u dziecka; tak, i nic si w starczym wieku nie
wyjawia, co by ju nie by o w dzieci cym utajonym. Otó i cie prawdziwe post pu
poj cie, oto prawdziwie pi kne prawo ustawicznego wzrostu: w biegu lat przybiera z
latami takie kszta ty, jakie ju w zarodzie m dro Stwórcy utworzy a... Takiemu prawu
post pu podlega mog i dogmaty chrze cija skiej religii; bo one z biegiem lat
zapuszczaj silniejsze korzenie w sercach wiernych, rozwijaj si , rosn z post puj cym
czasem; ale zawsze i wsz dzie pozostaj w ca ej swej pe no ci i doskona ci, nie
zwracaj c si nigdy wstecz, nie trac c nigdy swej w ciwo ci, swego szczególnego
znaczenia".
Na taki to post p mo e wskaza wi ta nasza wiara, post p osi gni ty ju to nauk
powszechnego Ko cio a, ju to usi owaniami pojedynczych ludzi pod nadzorem Ko cio a.
Chrystus "za yciel i ko czyciel wiary" (2) z
bosk sw prawd w yznej ziemi, by w
niej na kszta t bujnego nasienia wyros a w drzewo wielkie, pod którego cieniem wszystkie
narody mog yby si zgromadzi . Ziemi t jest Ko ció nauczaj cy; u niaj cym jej
2014-11-26 04:00
Post p w naszym wieku – post p niewiary – czy i we wierze katolickie...
4z8
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_1.htm
czynnikiem jest Duch wi ty, który wedle obietnicy Chrystusowej pozosta ma z
nauczaj cym Ko cio em a do sko czenia wiata. W miar jak nasienie si rozwija,
zaczyna ono kie kowa , wydawa li cie, kwiaty i owoce. Zrazu nie mo na by o dojrze
tych li ci, kwiatów, owoców, a jednak w zarodku znajdowa y si one w nasieniu.
Podobnie prawda Bo a mie ci jakby w zarodzie niesko czenie wiele innych prawd; jest
ona ród em, z którego inne prawdy wyp ywaj , i w którym je mo na rozpozna . Tak wi c
pod o wiecaj cym i ogrzewaj cym tchnieniem Ducha wi tego, Ducha wszelkiej prawdy,
rozwija si coraz bardziej w Ko ciele wiadomo nauki mu powierzonej, okazuj si
nowe prawdy w nauce tej zawarte; jedna prawda si konsekwencji ci gnie za sob drug ,
a ta t sam logiczn konieczno ci objawia znowu nast pn . W ten sposób rozwija si i
wzrasta nasienie nauki Bo ej. Niektóre z tych wyników, które zdawa oby si , e p yn z
prawdy objawionej, odrzuca Ko ció jako chybione umys u ludzkiego wnioski; inne
przyjmuje jako wiarogodne i za swoje uznaje. Nauki te, które Ko ció uzna za swoje, czy
nale one do dziedziny dogmatu, czy do obyczajów, czy to s przepisy karno ci
ko cielnej, czy okre lenia czci Bogu oddawanej i nabo stwa – s zawsze owymi li mi,
kwiatami i owocami, które w yznej ziemi Ko cio a wyros y z nasienia Bo ego. I oto
post p w nauce i przez nauk ko cielnej prawdy, to co w dawnych wiekach uczono i
wierzono jakby pod zas on i zamkni te w innych prawdach, to dzisiaj wierzymy w jasno
sformu owanych kszta tach i bez zas ony.
Obja nimy my l nasz przyk adem. Od pocz tku Chrze cija stwa uczy i wierzy
Ko ció w s owa, którymi Archanio pozdrowi Naj wi tsz Pann : "Jeste aski pe ".
Dogmat ten o pe no ci aski Matki Bo ej by zawsze dla Ko cio a kopalni , z której
wydobywa on wiele drogich klejnotów zdobi cych Naj wi tsz Pann . Je eli Naj wi tsza
Dziewica jest aski pe , to króluje Ona nad wszystkimi wi tymi, bo wi ci wszyscy
otrzymali tylko cz stk aski, któr Maryja posiada w pe no ci (3); je eli jest aski pe , to
nigdy skazi Jej nie móg grzech, chocia by te najmniejszy (4); je eli jest aski pe , to
aska ta chroni J od wszelkiej skazy po dliwo ci, od wszelkiej walki cia a przeciw
duchowi (5); je eli jest aski pe , to i w pierwszej chwili swego istnienia ask posiada a,
wi c jest niepokalanie pocz
(6). Tak w biegu czasów rozwija si
wiadomo wiary,
jedna prawda wyp ywa z drugiej – tak i we wierze jest post p.
Przejd my do innego rodzaju post pu we wierze, którego czynnikiem jest w adza
nauczania Ko cio owi dana. Jest pewien fakt, który ka dy, co zwraca uwag na duchowe
swe ycie, w sobie samym dostrzec mo e. Prawda jaka stoi dzi przed naszymi oczyma:
zrozumienie jej lub uzasadnienie sprawia nam pewn trudno , przypatruj c si jej, nie
mo emy zupe nej osi gn jasno ci; po d szym jednak czasie, gdy si ta rzecz ule a
niejako w naszym umy le, je li znowu na ni uwag zwracamy, zjawia si ona przed
oczyma duszy w niespodzianym wietle i dawn swoj niezrozumia
traci. Rzek by , e
ta prawda, bez wiadomego naszego wspó dzia ania wyja ni a i wydoby a si sama na jaw
w rozumie naszym. Nierównie wi cej jeszcze rozja nia i opromienia jak prawd
ugoletnie rozmy lanie nad ni . Cz sto tak e przeciwny b d i konieczno zwalczenia go
dopomaga naszemu umys owi do g bszego przeniknienia. Podobnie dzieje si z prawd
Bo . Bóg z
j do skarbnicy wiedzy Ko cio a; w cicho ci wzrasta ona tam,
przybieraj c pod wp ywem Ducha wi tego coraz wi cej wyrazisto ci i wiat a; albo
2014-11-26 04:00
Post p w naszym wieku – post p niewiary – czy i we wierze katolickie...
5z8
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_1.htm
raczej oko duszy wzmocnione wp ywem Ducha wi tego przenika i poznaje coraz
bardziej i ja niej prawd Bo . Co wprzódy pogr onym by o w cieniu, co wprzódy
zarysowywa o si tylko w najg ówniejszych liniach, to teraz o wietlone i jasne przybiera
coraz wyra niejsze kszta ty. Do tej jasno ci w nauce Ko cio a przyczyni o si najprzód
tysi cletnie rozwa anie dogmatu, bo nie masz ani jednej w nim prawdy, której by
nauczyciele wiary nie poddali pod wielokrotny rozbiór s owem i pismem, to przedk adaj c
wiernemu ludowi, to znowu badaj c j sami jak najdok adniej, zag biaj c si jak mo na
najdalej w jej tajnikach. Przyczyni si tak e sam b d jako negatywny czynnik,
wywo uj c ow si odporn obro ców wiary, zmuszaj c ich do wszechstronnego badania
prawdy, do dosadniejszego jej okre lenia, do przybierania jej w sta e i oznaczone formy.
Ile to w nie wskutek oddzia ywania przeciw b dom, zyska na jasno ci i stanowczo ci
dogmat o wcieleniu Syna Bo ego! Zewsz d wyrasta y coraz to nowe b dy przeciw tej
prawdzie; ju w pierwszym wieku Chrze cija stwa utrzymywali niektórzy, tak zwani
dokeci, e cia o Boga, który zst pi na ziemi , nie mog o by cia em prawdziwym, ale
tylko fantastycznym, lub, e przynajmniej nie by o z tej samej materii, co nasze cia o.
Kiedy Ko ció orzek , e cia o Chrystusowe by o prawdziwym cia em, takim jak nasze,
wtedy powstali znów inni przeciw ludzkiej duszy w Chrystusie i albo zupe nie zaprzeczali
jej istnienia, jak apolinary ci, albo przynajmniej duszy tej nie chcieli przyzna ludzkiej
woli lub rozumu: a Ko ció wyk adaj c znowu nauk o wcielonym Bogu orzek , e
Chrystus ma dusz ludzk tak jak nasza z tym jedynie wyj tkiem, e nie podlega
grzechowi. Inne herezje, jak arianie, a pó niej socynianie wyst pi y przeciw Bóstwu
Chrystusa i zmusi y Ko ció do jasnego orzeczenia tego dogmatu. Inni wespó z
Nestoriuszem zaprzeczyli jedno ci osoby Chrystusowej i znowu musia Ko ció wprost i
wyra nie zatwierdzi fizyczn jedno osoby Bo ej, wyt umaczy jak jedna i ta sama
osoba, która od wieków by a Bogiem, w czasie sta a si cz owiekiem. To daje znów powód
nowym herezjom: ucz one, e Chrystus nie tylko jedn jest osob , ale e jedna tylko jest
w Nim natura, e Boska i ludzka natura przeistacza si w Nim w jedn , podobnie jak w
cz owieku dusza i cia o przenikaj c si wzajemnie, jednocz si w jedn ludzk natur ; lub
te ucz , e natura Boska poch ania ludzk , podobnie jak kropla wina znika bez ladu w
obszernym wiadrze wody. I znowu musi Ko ció wzi w obron przeciw tym b dnym
naukom ró nic obu natur w Chrystusie.
Tym wi c sposobem b dne zrozumienie dogmatu przyczynia si do jego
wyja nienia; tak b d s y do post pu we wierze. Lecz jest jeszcze inny post p – pod
opiek Ko cio a kwitnie i wzrasta post p pojedynczych jego cz onków. Im w ja niejszym i
wyra niejszym kszta cie prawdy wiary podaje do wierzenia Ko ció , tym ja niej i
wyra niej mo e je poj wierny; im szerszy otwiera si horyzont wiary przed okiem
mistrza, tym dalej si gn mo e wzrok rozpoczynaj cego ucznia. Ale jest to jedyny
mo liwy post p cz owieka we wierze, post p ucznia, spowodowany post pem
nauczyciela: post p ten sam z siebie widoczny. Z drugiej strony post p w wierze jednostki
przyczynia si do post pu ca ego nauczaj cego Ko cio a. O ile rozwin Cyryl
Aleksandryjski nauk o wcieleniu Syna Bo ego: o tyle przyczyni si Augustyn do
wyja nienia nauki o asce. Wymowne s owa Wincentego Leryne skiego równie dobrze
daj si zastosowa do post pu ca ego nauczaj cego Ko cio a, jak do post pu
pojedynczych ludzi. "O Tymoteuszu, o kap anie, mistrzu i nauczycielu, je eli aska Bo a
2014-11-26 04:00
Post p w naszym wieku – post p niewiary – czy i we wierze katolickie...
6z8
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_1.htm
nape ni a ci m dro ci , rozumieniem i umiej tno ci , to b
e Bezeleelem (7) przybytku
Bo ego. Obrób drogocenne kamienie Bo ej nauki, roz
je wiernie, uporz dkuj m drze,
dodaj im blasku, barwy i pi kno ci: niech wierni przez wyja nienia twoje zrozumiej i
poznaj to, w co dot d wierzyli, chocia by o to przed nimi zakryte w ciemno ciach. Niech
chlubi si wieki potomne, e prawd , któr dawniej tylko czci y, przez ciebie zrozumia y.
Wszak e tego tylko pouczaj, czego sam si nauczy od nauczaj cego Ko cio a; nie mów
nic nowego (tj. nic takiego, w co by od pocz tku Ko cio a nie wierzono), ale mów rzeczy
stare nowym sposobem".
A wi c i w dziedzinie wiary jest post p. Zarzut podnoszony przeciw nauce Ko cio a,
e jest ona zamar , skamienia mumi , jest wprawdzie bardzo dawnym, ale nie mniej
fa szywym, jak dawnym. Tak pojedynczy cz owiek wierz cy, jak ca y Ko ció w dwojaki
sposób post puje we wierze: post puje od prawdy do prawdy, post puje od jasno ci do
jasno ci, a post puje zawsze pod opiek i wspomo eniem Ducha prawdy.
Przeciw temu dwojakiemu post powi wyst pi do walki innego rodzaju post p:
post p od przeczenia do przeczenia, wiod cy a do bezdennej przepa ci niewiary, i post p
od b du do b du, a do zupe nego zab kania si w labiryncie zepsucia.
Wobec tego stanu rzeczy ka dy kto mo e, powinien przy
r
do odparcia
fa szu i wystawienia prawdy katolickiej w rzetelnym jej wietle. Ten te jest cel
niniejszych bada .
Przedmiot ich podwójny: sama wn trzna istota aktu wiary i przedmiot tego aktu –
czyli jak wierzy i w co wierzy . Zapytamy rozumu ludzkiego, co mo e nam powiedzie
na obron wiary, jakie ma przeciw niej zarzuty? Wst pujemy tu od razu na pole prawd
wspania ych i olbrzymich; zg bienie ich wymaga wyt enia wszystkich naszych si
duchowych. Ju na pierwsze pytanie, czym jest wiara? – spotykamy si z tysi cem
przeró nych odpowiedzi. Lecz która odpowied jest prawdziw ?
Analiza poj cia wiary zaprowadzi nas do rozwa enia wst pnych warunków wiary
(praeambula fidei). S za nimi: Bóg osobisty, ród o wszelkiej prawdy; cz owiek zdolny
wierzy i potrzebuj cy wierzy ; mo liwo objawienia Bo ego i charakterystyczne jego
znamiona. Nast pnie zbadamy na podstawie historycznych róde , sam fakt objawienia;
przekonamy si , e Chrystus jest za ycielem wiary a Ko ció wiernym jej stró em; e
skarb ten wiary przechowa si w Ko ciele nieskazitelny, ca y, i nietkni ty.
Z kolei rzeczy zastanowimy si nad wa nym pytaniem: na czym zale y istota aktu
wiary? I tu b dzie miejsce wykaza jego nadprzyrodzon genez i natur , i udowodni , e
wiara ludzi prostych, niewykszta conych nie jest nierozumn , e owszem nierozumne i
mieszne jest niedowiarstwo. Na koniec przypatrzymy si skutkom i wp ywom wiary i
niewiary na moralno , wiedz , szcz cie cz owieka i na ca spo eczno ludzk i jej
pomy lno .
Za atwiwszy si z tymi pytaniami, przejdziemy do drugiego dzia u tj. do bada nad
2014-11-26 04:00
Post p w naszym wieku – post p niewiary – czy i we wierze katolickie...
7z8
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_1.htm
przedmiotem wiary. Zobaczymy, co wiedza mo e wypowiedzie za, lub przeciw
pojedynczym prawdom wiary; o ile przemawia za nimi, lub si im sprzeciwia. Otworzy si
przed nami zajmuj cy widok. Nie masz nauki, która by w biegu czasów nie podnios a
zarzutów przeciw wierze, ale ka da czyni a to wtedy, kiedy sama jeszcze le a w kolebce.
Skoro tylko zm nia a i wyros a, odrzuci a przedwczesne swe przes dy i przyczynia si
pocz a sama do utwierdzenia wiary. Dzie mi b c, z krzykiem i kamieniami rzuca y si
nauki na Ko ció , który usi owa powstrzyma w karbach ich swawol , ale kiedy ju
wysz y z lat dzieci cych i m odzie czego sza u, wtedy wszystkich swych kamieni u y do
wybudowania obronnego wa u dla wiary. Tak dzia o si zawsze. I przeto rzek ju Bacon
Werulamski, e filozofia zakosztowana tylko, odprowadza od Boga, gruntownie poj ta,
prowadzi do Boga.
Oto szereg zasadniczych pyta i zagadnie obchodz cych ywo ka dy g bszy
umys . Rozwi emy je powa nie, spokojnie, unikaj c polemicznego tonu, ostrej krytyki,
tym bardziej gryz cej ironii i sarkazmu. Dowcip krytyki i satyra nadaje wprawdzie
uczonym badaniom wiele barwy i ycia, bawi i zaciekawia, ale na polu religii rzadko
dobre przynosi owoce. W jakiej b
ga zi wiedzy ludzkiej kto zb dzi, nie lubi, eby mu
mówiono: zb dzi ; woli sam przyzna si do pomy ki, a je li gdzie, to przede
wszystkim rzecz si tak ma w kwestiach religijnych. Rzadko kiedy dra liwa polemika
przywiod a kogo do wyrzeczenia si b du, a uznania prawdy; b dnik zastawia si zawsze
swymi dowodami i niech one b
najs absze, to niedostatek ich i niemoc zast puje upór.
Ton polemiczny nie odpowiada by równie usposobieniu naszych czytelników. Bo i któ
dzie czyta te karty? S dz , e g ównie ci, którzy przej ci mi ci dla prawdy, znaj c j
ju , g biej jeszcze pozna j pragn ; dla ludzi za tak usposobionych, polemika jest
oczywi cie nie na swoim miejscu.
Przedsi bierzem tedy pozytywny wyk ad, logiczne rozwijanie prawd jednych z
drugich, uzasadnienie postawionych twierdze na podstawie wiedzy ludzkiej. Na zarzuty
przeciw wierze nie my limy odpowiada wojowniczo, ale roztrz sa je powa nie,
oddzielaj c prawd od fa szu, pozór od rzeczywisto ci. Taka jest nasza metoda.
Jeszcze jedna uwaga, aby czytelnik wiedzia z góry, czego si ma po nas
spodziewa . Pisz c te karty nie mieli my na oku bieg ych teologów, ale ogó ludzi
wykszta conych. Przemawiaj c do teologa, nale oby trzyma si innej metody w
przeprowadzeniu dowodów i ocenieniu zarzutów, w samym nawet doborze s ów. Osobny
bowiem jest j zyk teologów, osobna te jest metoda teologiczna w dowodzeniu, w
postawieniu i zbijaniu zarzutów; wydarza si wi c cz sto, e tam, gdzie teologowi
wystarcza jedno s owo dla zupe nego zrozumienia rzeczy, tam nieobeznany z naukowym
ownictwem i rutyn teologiczn , zaledwie po d ugich wywodach poj b dzie móg o co
ciwie chodzi.
Dodajmy do tego, e i w wiecie uczonym wykszta cenie pojedynczych osób ró ni
si niezmiernie. St d co jednemu wydaje si jasnym i naturalnym, to dla drugiego jest
ciemne i niedost pne; ten jeszcze namy la si i w tpi, ów za dawno ju pozby si
wszelkiej w tpliwo ci. Inaczej by nie mo e; chc c by zrozumia ymi dla najs abszych
2014-11-26 04:00
Post p w naszym wieku – post p niewiary – czy i we wierze katolickie...
8z8
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_1.htm
talentem i wiedz , mo emy si naprzykrzy i wyda rozwlek ymi dla wi cej zdolnych i
uczonych – tych prosimy zawczasu o przebaczenie za poniewoln win (8). (C. d. n.).
X. A. Langer.
–––––––––––
"Przegl d Powszechny", Rok pierwszy. – Tom I (stycze , luty, marzec 1884), Kraków 1884, ss. 7-17.
Przypisy:
(1) S. Vincentius Lirinensis, Commonitorium, C. 23.
(2) List do yd. XII, 2.
(3) S. Hier. Sermo de Assumpt. B. Virginis.
(4) Trid. s. 6, c. 2.
(5) Vega, Theologia Mariana, Palaestr. IX, Cert. II.
(6) Bulla Piusa IX Ineffabilis Deus.
(7) "Bezeleel" mistrz od Boga natchniony, który przyozdobi przybytek i wn trze arki przymierza. Por.
Ks. Wyj cia XXXI, 1; XXXV, 30.
(8) Wype niaj c program autora, podamy w dalszych zeszytach szereg rozpraw, stanowi cych ka da dla
siebie zaokr glon ca
. (Od Redakcji).
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXII, Kraków 2012
Powrót do spisu tre ci dzie a ks. Antoniego Langera SI pt.
ROZWÓJ WIARY
POWRÓT DO STRONY G ÓWNEJ:
2014-11-26 04:00
Poj cie wiary – w adze duchowe, bior ce udzia w tworzeniu si poj c...
1 z 10
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_2.htm
ROZWÓJ WIARY
(Ci g dalszy)
KS. ANTONI LANGER SI
––––
I. Poj cie wiary i pogl d na dzieje tego aktu.
Poj cie wiary – w adze duchowe, bior ce udzia w tworzeniu si poj cia wiary – wiara nadnaturalna –
dne wyobra enia filozofów o poj ciu wiary. – I. N a t u r z y c i : a) racjonali ci: Kant, Fichte,
panteista Hegel; b) Schopenhauer, Frauenstädt; c) Reid, Hume, St. Simon, Mendelsohn, Lessing, Herder,
Strauss.
Trudno znale w dziejach my li ludzkiej równie zadziwiaj ce zjawisko, jak to,
które przedstawia samo poj cie wiary w swych ró nych odmianach. Jasne i proste na
pozór s owa: w i e r z y , w i a r a – by y jednak tak rozmaicie pojmowane, jak adne
mo e inne wyrazy.
Jakie wi c poj cie wiary jest rzetelne i jakie jego znaczenie prawdziwe?
Obja nijmy rzecz przyk adem. Mój stary przyjaciel niedawno powróci z podró y po
dalekich krajach. Znaj c go od dawna, wiem, e jest wykszta cony, prawy i prawdomówny
i pe en dla mnie yczliwo ci. Przyjaciel mój opowiada mi, co widzia i s ysza w czasie
swojej podró y, jakie nazwy maj ziemie i miasta, przez które przeje
, jakie s
zwyczaje i obyczaje ludzi, co te ziemie zamieszkuj . Ja nie by em wcale w tych stronach,
o których mi opowiada mój przyjaciel, ale istnienia krain i ludów, o których on mi mówi,
prawdziwo ci przymiotów, które im przypisuje i w ogóle wszystkiego, co mi o podró y
swojej opowiada, tak jestem pewny, jak gdybym by sam t podró odby i spostrze enia te
zrobi . Dlaczego? Wiedza i prawdomówno przyjaciela s r kojmi prawdy tego, co
mówi i sprawiaj , e ja s owom jego w i e r z .
A wi c wiara jest uznaniem za prawd s ów, czyli wiadectwa czyjego , opartym na
pewno ci, e mówi cy mia potrzebn znajomo rzeczy, czyli wiedz , oraz, e chcia by
i by istotnie prawdomówny.
Przypu my teraz, e podoba o si Bogu poda nam pewne wiadomo ci o tej
niesko czenie od nas dalekiej krainie Jego Istoty. Ka dy w takim razie rozumie, e On o
wszystkim, co nam objawia doskonale wiedzie musi, i e nie mo e chcie nas w b d
wprowadzi , e wi c my s ów Jego nie przyj za prawd nie mo emy.
2014-11-26 04:02
Poj cie wiary – w adze duchowe, bior ce udzia w tworzeniu si poj c...
2 z 10
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_2.htm
Otó to uznanie za prawd tego, co nam Bóg objawi i to dlatego, e On nam to
objawi , czyli dla powagi Objawiaj cego – to jest wiara w religijnym, chrze cija skim
tego s owa znaczeniu. I wówczas nawet kiedy Bóg nie bezpo rednio, lecz przez
uwierzytelnionych pos anników swoich objawienia nam udziela, istota i jako naszej
wiary si nie zmienia.
Wiara tedy, jak si rzek o, jest uznaniem czego za prawd nie dlatego, e si
zrozumia o wewn trzne powody rzeczy, lecz dlatego, e nam jej udziela osoba, o której
wiedzy i prawdomówno ci w danym kierunku jeste my prze wiadczeni. Pobudk
wierzenia nie jest wewn trzna prawdy oczywisto , zwana przez dawnych filozofów:
interna evidentia veritatis, lecz widoczno jej zewn trzna, evidentia externa, to jest
widoczna powaga mówi cego. Takie jest poj cie wiary, tak rozumne i proste, e adna
nauka i m dro ludzka, jak si zdaje, zaprzeczy by mu nie powinna. Tak pojmowa i
pojmuje wiar Ko ció katolicki w swoim autentycznym nauczaniu, pocz wszy od w.
Paw a, a do Soboru Watyka skiego (1), i trudno sobie wyobrazi , jak inne pojmowanie
jest mo ebne?
Ale te kiedy si g biej w rzecz wniknie i rozró ni dok adnie w adze duszy, z
których si rodzi akt wiary, to ju wszelka w tpliwo i ró no zda o istocie wiary
okazuje si równie niemo ebn . Albowiem czym e jest wiara, je li nie uznaniem prawdy,
assensus veritatis? Prawda za jest przedmiotem rozumu, co ju starzy filozofowie za
Arystotelesem powiedzieli: intellectus naturaliter tendit in verum. Wiara wi c jest przede
wszystkim dzie em rozumu; tak te naucza w. Tomasz w Sumie teologicznej (2).
Ale i wolna wola bierze w powstaniu aktu wiary pewien udzia . Prawda bowiem nie
zawsze jest tak widoczn , a powody za prawdziwo ci danej rzeczy przemawiaj ce tak
niezbite, by j rozum uzna musia . W takim razie rozum waha si mi dzy twierdzeniem a
przeczeniem, uznaniem a odrzuceniem, i dopiero wola sk ania go do przechylenia si na
jedn lub drug stron . Kiedy bowiem sama prawda, b ca w ciwym przedmiotem
rozumu, nie zmusza go do uznania – a tylko wtedy kiedy jest oczywist taki mus wywiera
– wtedy wola tylko mo e, je li jej na tym zale y, na rozum wp yn i do uznania go
nak oni . Ona bowiem jest pani , która inne w adze duszy do dzia ania przynagla, kiedy
tego nie czyni w ciwe ich przedmioty. Ale w wierze opartej, jak si powiedzia o,
jedynie na powadze mówi cego, prawda nie wyst puje nigdy z ca jasno ci swych
wewn trznych dowodów, a przeto nie zmusza rozumu do uznania. St d wyp ywa, e kto
chce o przedmiocie wiary takiej pow tpiewa , atwo mo e znale mniej lub wi cej
rozumne pow tpiewania tego uzasadnienie: mo e np. przypuszcza , e s ów
opowiadaj cego nie poj nale ycie, e opowiadaj cy sam rzeczy nie rozumia , lub e po
prostu w b d chcia s uchaj cego wprowadzi . Je eli wi c, mimo tylu mo liwych
tpliwo ci, rozum ma czyjemu s owu da wiar – to nie mo e w inny sposób nast pi ,
jak tylko pod wp ywem woli. Nawet gdy Bóg prawd sw objawia, mo e rozum doznawa
pewnych trudno ci w jej uznaniu, czego s dowodem tysi ce ludzi trapionych poniewolnie
tpliwo ciami religijnymi i tysi ce dobrowolnych w tpicieli i niedowiarków. Tote i w
wierze religijnej chwiejnemu rozumowi przychodzi wola z pomoc i sk ania go do uznania
objawionej prawdy wbrew wszelkim w tpliwo ciom.
2014-11-26 04:02
Poj cie wiary – w adze duchowe, bior ce udzia w tworzeniu si poj c...
3 z 10
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_2.htm
W genezie aktu wiary gra pewn rol i uczucie. Jest ono bowiem pobudk dla woli
do wp ywania na rozum. Dziecko wierzy mocno s owom ojca lub matki i jest
prze wiadczone o ich nieomylno ci. Dlaczego? Bo uczucia uszanowania i mi ci dla
rodziców nie pozwalaj w tpliwo ciom rozwin si w jego umy le; w tpliwo ka da o
prawdzie s ów rodziców by aby uchybieniem winnego im uszanowania. Uczucie wi c
wp ywa na wol , a wola na rozum.
Wp ywem uczucia przez wol na rozum i wiar t umaczy si zjawisko w dziejach
umiej tno ci, mianowicie filozofii i teologii si powtarzaj ce. Przez wieki nieraz istniej
szko y o najró niejszych sprzecznych nawet z sob systemach. Sk d w zwolennikach tych
szkó ta si a przekonania? Czy jest to skutek dowodów przedmiotowych? adn miar .
Wszak ich przeciwnicy najzupe niej lekcewa
te dowody a i oni pewnie by je
lekcewa yli, gdyby zbieg okoliczno ci w przeciwnej ich szkole umie ci . Tylko cze i
mi
uczniów dla mistrzów wi e tak silnie uczniów ze szko mistrzów.
Co podobnego lecz nierównie s uszniejszego znajdujemy w wierze religijnej.
Cz owiek czuje swoj zupe zawis
od niesko czonej dobroci Boga, z czego si rodz
uczucia czci i mi ci dla Niego jak najwi kszej. Có by powiedzia cz owiek pozbawiony
tych uczu , gdyby mu Pan Bóg swoj prawd objawi zechcia ? Bez tej czci i mi ci
Bo ej gotów taki cz owiek powiedzie sobie: i có mnie to obchodzi, e Bóg objawi
swoj prawd , nie troszcz si o ni , jak i o Niego, obejd si wygodnie bez ich obojga.
Oboj tno ci tej – zowiemy j pospolicie indyferentyzmem religijnym – zapobiec mo e
jedynie uczucie g bokiej czci dla Niesko czonego Majestatu Bo ego, które nie dozwoli
dznemu stworzeniu wzgardzi tak przezacnym darem Stwórcy swego i uczucie mi ci i
wdzi czno ci nale nej Bogu za dobro i askawo w objawieniu swej prawdy okazan .
Ca a tedy duchowa istota cz owieka jest w powstaniu aktu wiary czynn . Rozum
uznaje rzecz objawion za prawd , czyli wierzy w ni ; wola mu w tym dopomaga,
strzeg c go od nasuwaj cych si w tpliwo ci; a na wol wp ywa w tym e celu uczucie.
Jak si te w adze cz , jak dope niaj si nawzajem, jak si odbywa ca a ta
skombinowana czynno w taki sposób e wiara religijna, jako uznanie prawdy Bo ej, nie
tylko nie jest czynem niedorzecznym, ale jest aktem wysokiej m dro ci, o tym – da Bóg –
pó niej. Tu nakre lili my tylko szkic czynno ci w adz duchowych do aktu wiary
nale cych. Kto zwyk si zastanawia nad sob ze wiadomo ci , ten wywodom naszym
nie odmówi s uszno ci.
Teraz zwróci musimy uwag na sam akt wiary religijnej, tj. wiary w objawion
prawd Bo . I tu, jak si zdaje, nie powinno si znale wielkiej ró no ci zda .
Wed ug ogólnych zasad chrze cija skiej nauki, nadprzyrodzony ten akt rodzi si z
tych samych czynników, co zwyczajny akt wiary opartej na powadze ludzkiej. Istotna
ró nica le y tu w tym tylko, e w tym ostatnim w adze duchowe dzia aj zostaj c w stanie
zupe nie naturalnym. Przy akcie za wiary religijnej, chrze cija skiej, w adze duszy na
2014-11-26 04:02
Poj cie wiary – w adze duchowe, bior ce udzia w tworzeniu si poj c...
4 z 10
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_2.htm
wskro s przej te ask wiary, gratia fidei, i podniesione t ask do wy szego stanu. O
sposobie dzia ania tej aski wiary na w adze duszy mówi b dziemy pó niej; tu do
nadmieni , e aska ta nie jest jakim objawieniem w e w n t r z n y m , za pomoc którego
by udziela Bóg bezpo rednio sw prawd duszy, ale jest ona wn trznym uszlachetnieniem
ca ego jestestwa duszy, które j czyni zdoln do przyj cia objawienia z e w n t r z n e g o ,
si ami jednak nadnaturalnymi i dzia aniem nadnaturalnej warto ci, godnym przeto
nadnaturalnej nagrody.
Takie poj cie wiary religijnej przyj te jest przez wiat uczony katolicki. Ale, jak ju
wspomnieli my, ma o które poj cie w tak rozliczne sposoby rozumianym i t umaczonym
by o, jak poj cie wiary. aden nawet dogmat wiary nie by tak dziwacznie i sprzecznie
wyk adany, jak poj cie wiary i istota czynu wiary. Czego nie próbowali filozofowie
nowszych czasów, jakich si nie chwytali sofizmów, by poj cie to zmieni , spaczy ,
przekr ci ? U wielu z nich przebija na pierwszy rzut oka widoczna nienawi do
Chrystianizmu, którego podwalin , wiar , chc podkopa , przedstawiaj c j jako rzecz
niedorzeczn , a nawet rozwojowi wiedzy ludzkiej szkodliw . Bezmy lne, w wielkiej
cz ci, t umy zwolenników tych filozofów powtarzaj ich wykrzykniki i tym tanim
kosztem okupuj dla siebie miano my licieli post powców itp. S znów inne chwiejne
umys y, które z jednej strony nie chc zerwa z dawn sw matk Ko cio em, a z drugiej
korci ich blichtr z udnej filozofii. Tacy nie widz innego wyj cia, jak utworzy sobie dwa
odr bne wiaty: wiat przekona i ycia – jak s dz – katolickiego i wiat rzekomej
wiaty, filozofii i post powania wed ug idei czasu. Sprzeczno mi dzy tymi dwoma
wiatami nie razi ich p ytkiej logiki; jako chrze cijanie wierz z prostot dzieci
w to,
czemu jako filozofowie przecz . Nie sprawdzaj si na nich owe pi kne s owa Libelta:
"Filozofia (z takiego punktu widzenia rzeczy uwa ana) nabiera niesko czonej warto ci, bo
nie jest ona uczepiona na s abej tkance swojskiego rzeczy widzenia, ale z ca ej
rzeczywisto ci wyrasta, p odnymi sokami utajonych tam my li karmiona.
Najnierozs dniejsze st d mniemanie i dowodz ce krótkiego rzeczy widzenia, jak gdyby
systemy filozoficzne by y urojeniami, nic wspólnego nie maj cymi z rzeczywistym
wiatem. Ca a wiedza jest jak ni uwi zana u podnó a przedwiecznej M dro ci: kto si tej
nici uczepi, mo e j dowolnie w ró ne strony prowadzi , ale zawsze po niej dojdzie do
Boga, którego m dro ci wyp ywem jest rzeczywisto " (3). Rozumie si , e zdanie to
Libelta do filozofii katolickiej jedynie da si odnie , a adn miar nie mo na go tam
zastosowa , gdzie mowa o filozofii niekatolickiej. Ta za filozofia, w szerokich dzi
ko ach panuj ca nie tylko katolicyzmowi ale chrze cija stwu przeciwna, tak jest dalek od
rzeczywisto ci, jak dalekim jest cz owiek pi cy od posiadania przedmiotów, które we nie
ogl da. Dowodem tego s w nie formy, jakie przybra o poj cie wiary w umys ach
nowo ytnych filozofów.
yjemy w epoce wystaw, chc c si przeto z tymi dziwol gami filozoficznymi
zapozna , urz my sobie wystaw szkó filozoficznych by przejrze koleje, jakie z
biegiem czasu przechodzi o to w ko cu tak proste i jasne poj cie wiary.
Na pierwszy rzut oka w tej wielkiej rozmaito ci zda , odró ni mo na dwa obozy:
jedni maj wiar za dzie o ducha ludzkiego, z wy czeniem wszelkiego Bo ego
2014-11-26 04:02
Poj cie wiary – w adze duchowe, bior ce udzia w tworzeniu si poj c...
5 z 10
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_2.htm
pierwiastka, inni znów przeceniaj w niej pierwiastek Bo y, z widoczn krzywd rozumu
ludzkiego. Tymczasem w rzeczywisto ci przy akcie wiary pierwiastek Boski czy si z
ludzkim, i ka dy z nich ma swój cel, zakres dzia ania i znaczenie.
Jednostronno obu przytoczonych zda trafnie okre li jeden z powa nych naszych
pisarzy: "W rzeczach religii równie jest niebezpieczna ust powa wszystkiego rozumowi,
jak go ca kiem wyklucza . Nie tak te czyni katolicyzm. Nie pot pia rozumu, bo rozum od
Boga; nie ust puje wszystkiego rozumowi ludzkiemu, bo mu si ka e niekiedy ukorzy
przed rozumem Bo ym, ale i wtenczas przedstawia powody, dla których si rozum
ukorzy winien. Zgo a, ywio Boski i ywio ludzki tak si tu zbieraj , miarkuj , spajaj
doskonale, i wiara, nie niszcz c dope nia ca ego cz owieka o ile my li, chce, ile czuje.
Taka jest prawda. Ale fa sz, który nie jest czym innym, jak nadu yciem prawdy, zawsze
przesadza w jakiej cz ci, rozrywa t pi kn harmoni , albo odpychaj c Boga, albo
niszcz c cz owieka i w samym cz owieku rozdzielaj c i rozwijaj c do zbytku stron
samego rozumu, lub samego uczucia. atwo st d poj dlaczego fa sz, chocia jeden w
biernym swoim ródle, tak ró ne mo e przybiera kszta ty. ywio jednak racjonalny
zawsze w ko cu przemaga . Jest wszak e i druga strona, puszczaj ca wy cznie cugle
uczuciu i wyobra ni, a niszcz ca ywio rozumowy w cz owieku religijnym. Z natury si
duszy, z której wychodzi mniej wytrwa ych, od ch odnego rozumu nagle bucha s omianym
omieniem, ale te rychlej si wytrawia i ga nie. Nie cierpi bitych dróg wytykaj cych
stosunki nasze z Niebem, a szuka nowych. I tak zaraz w pocz tkach Ko cio a liczne sekty
gnostyków che pi y si posiadaniem tajemnych poda Aposto ów, rozumieniem
duchownym Pisma, kiedy Ko ció pod ug nich liter tylko i form posiada . Che pi y si
towarzystwem i poufa ci duchów, otacza y cudowno ci i pok tnie wi ci y tajemnice"
(4).
Zacznijmy od pierwszej gromady filozofów naturzystów, czyli widz cych w akcie
wiary tylko naturaln czynno
samego cz owieka bez wszelkiej nadprzyrodzonej
przymieszki. Postrzegamy mi dzy nimi trzy osobne dzia y: jedni maj wiar za dzie o
rozumu, drudzy za dzie o woli, inni za dzie o uczucia. Czytelnik wie ju ile w tych
teoriach s uszno ci i gdzie ród o b du. Maj one s uszno wszystkie razem o tyle, e
wszystkie te w adze duszy s przy akcie wiary czynne, ale myl si , ca e dzie o w adzom
duszy ludzkiej wy cznie przypisuj c.
Przyst pujemy do pierwszego dzia u czyli do tzw. racjonalistów. Mi dzy
zwolennikami swymi dzia ten liczy imiona tak s awne jak: Hobbesa (5), Lockego (6),
Tolanda (7), Stäudlina (8), Bretschneidera (9) i innych. Zdaniem tych filozofów wiara jest
uznaniem prawdy spowodowanym przez zrozumienie wewn trznych jej powodów. Od
wiedzy za ró ni si wiara tym, e wiedza odnosi si do materialnych wy cznie
przedmiotów, wiara wy cznie do duchowych. Wiara oparta na powadze wiadków, in
auctoritate loquentis, zdaniem racjonalistów, bynajmniej na uznanie nie zas uguje. Tym
sposobem wywrócono z gruntu poj cie wiary w znaczeniu katolickim.
Na uwag te w tym kierunku zas uguje teoria królewieckiego filozofa Emanuela
Kanta, który odró nia wiar rozumow czyli, jak j nazywa religijn (Vernunftglauben),
2014-11-26 04:02
Poj cie wiary – w adze duchowe, bior ce udzia w tworzeniu si poj c...
6 z 10
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_2.htm
(Religionsglauben) i ko cieln czyli wiar w Boskie Objawienie (Kirchenglauben).
Pierwsza uznaje jak nauk za prawd nie dlatego, e mo na dowie jej prawdziwo ci,
lecz dlatego, e rozum praktyczny pojmuje, i bez tej nauki niemo ebne jest ocalenie praw
moralnych. Druga b c czym mi dzy mniemaniem a wiedz po rednim, nie zawiera
bezwzgl dnej pewno ci i o tyle tylko ma warto , o ile jest w stanie dostarcza rozumowi
praktycznych zasad u ytecznych lub potrzebnych do zachowania praw moralno ci.
Powodem wi c wierzenia, wed ug Kanta, nie jest ani powaga mówi cego, ani pewno
poznanej prawdy, ale wy cznie podmiotowe zapatrywanie si i wzgl dy praktyczne.
Prawd przedmiotow wiara kantowska wyklucza, a za przedmiot wiary fa sz nawet
uwa
pozwala, byle go wierz cy sam mia za prawd i byle ten fa sz nie by w
przeciwie stwie z moralno ci i do jej zachowania dopomaga .
W zasadzie tak samo, cho inaczej nieco w szczegó ach, pojmuje wiar inny g ny
niemiecki my liciel, Fichte. Mówi on e wola, das Begehrungsvermögen, z natury pragnie
najwy szego dobra, którym jest szczyt moralnej doskona ci i wynikaj ca z niej zupe na
szcz liwo . Dla tej wrodzonej d no ci pragnie wola, aby takie najwy sze dobro
istnia o. Poniewa
za
mo liwo ci istnienia najwy szego dobra niepodobna
rozumowaniem udowodni , st d mo liwo ta nie mog c by przedmiotem wiedzy, staje
si wiary przedmiotem. Wierzymy w istnienie Boga i ycie pozagrobowe i to zaspokaja
wrodzone woli pragnienie szcz liwo ci.
Wiar te w Objawienie, zdaniem Fichtego, nakazuje cz owiekowi rozum
praktyczny, który sk ania go do uznania Objawienia nie dla niezbitych jego dowodów, lecz
dlatego, e Objawienie daje moralno ci bro przeciw zmys om, a rozumowi pomaga
nagi wol pod jarzmo moralnego prawa.
Ale jak e mo na za prawd uzna rzecz nieudowodnion , chocia by dla moralno ci
najkorzystniejsz ? T kwesti rozwi zuje Fichte w sposób nast puj cy:
"Dla nas – powiada on – wszystko jest prawd , co do poprawy obyczajów jest
potrzebne, a czego fa szywo wykaza si nie da. Dwojaka jest w nas w adza chcenia:
wy sza i ni sza. Wiara w Boga i w nie miertelno duszy jest wyp ywem wy szej; wiara
w Objawienie, w ni szej ma swoje ród o. Wy sza rz dzi si ogólnymi prawami rozumu i
dlatego wyp ywaj ca z niej wiara ma ogóln warto . Ni sza w adza chcenia w ró nych
osobach, zale nie od temperamentu, obyczajów, ró nie si przeobra a, czyli ró ne
wywo uje dze i zachcianki. St d niejednakowej donios ci bywa wyp ywaj ca z niej
wiara. Jedni przypisuj jej wi ksz warto , drudzy mniejsz , inni wszelkiego odmawiaj
jej znaczenia" (10).
Nie dla ka dego mo e zrozumia
jest ta filozoficzna gadanina, dlatego
wy uszczymy j prostymi s owami. Cz owiek koniecznie pragnie by szcz liwym, dza
ta szcz cia jest nieodzownym warunkiem jego natury. Nale y zatem przyj
jaki
przedmiot zdolny pragnienie to zaspokoi . Nie wiemy jednak, czy taki przedmiot
rzeczywi cie istnieje, ale przyj go musimy, skoro istnienie jego jest postulatem natury
ludzkiej; czyli innymi s owy musimy we w i e r z y . A poniewa wszyscy ludzie maj t
2014-11-26 04:02
Poj cie wiary – w adze duchowe, bior ce udzia w tworzeniu si poj c...
7 z 10
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_2.htm
sam natur , wszyscy zgadza si musz w tej wierze. Drog za do szcz cia jest
moralno . Otó nauki Objawienia z swymi przyk adami cnoty i moralno ci u atwiaj nam
wype nienie prawa moralnego, musimy wi c przyj t pomoc nie dla przedmiotowej
pewno ci objawionej nauki, o której nic nie wiemy, ale dla osobistej korzy ci, jak z niej
mie mo emy. Ka dy wi c naród, ka dy cz owiek, ka dy wiek bierze sobie z Objawienia
to i tyle, co uznaje za potrzebne dla swego umoralnienia. St d to u ró nych narodów ró na
wiara religijna (11). Co taka wiara warta, ka dy atwo pojmie.
Podobnie te rozumuj wszyscy filozofowie, którzy swe systemy na zasadniczych
Kanta i Fichtego pogl dach oparli, zw aszcza Fries (12) i Erdmann (13). W rozumie
praktycznym, mówi De Wette, tkwi prawo jedno ci i konieczno ci, wyprowadzaj ce umys
spoza sfery poj empirycznych w dziedzin abstrakcyjnych poj Boga, ducha, wolno ci,
które przyj trzeba koniecznie, je eli znami jedno ci i konieczno ci ma na zjawiskach
wiata fizycznego i moralnego pozosta (14).
Inni za zwracaj uwag na wszczepion w sercu ludzkim mi
Boga. Wrodzone
naturze naszej kochanie Niesko czono ci nak ania rozum praktyczny do uznania jej
istnienia. W tej teorii wi c pierwsze miejsce ma religia albo mi
Boga a z niej pochodzi
wiara, któr bytno Jego bez w tpienia uznajemy (15). Wiara taka wi c jest systemem
poj i pewników, które duch ludzki przyjmuje nie z przekonania o ich przedmiotowej
prawdzie, lecz z tej podmiotowej pobudki, e bez nich moralne i duchowe ycie cz owieka
nie by oby mo ebne.
W tym przegl dzie racjonalistów spotykamy dalej Spinoz utrzymuj cego, e
Objawienie nie jest prawd przedmiotow , tylko zbiorem przyk adów i nauk moralnych,
które uzna nale y, bo one tylko cz owieka sk oni s w stanie do nale nego Bogu
pos usze stwa (16). Pokrewny Spinozie co do zapatrywa Socyn mniema, e wiara
wyp ywa z mi ci dobra moralnego, e to czego wymaga dobro moralne musi by prawd
wiary. Kto nie ma mi ci dla tego dobra, zmys owo ci si powoduj c, ten zag usza w
sobie i wiar , która mu si stanie oboj tn a nawet nienawistn (17).
Od filozofów r a c j o n a l i s t ó w przyjmuj cych istnienie osobowego Boga i
uznaj cych Jego w adztwo nad wiatem przejd my do szko y p a n t e i s t ó w . G ówny
koryfeusz tej szko y, Hegel, dwojak rozró nia wiar : ni sz i wy sz ; pierwsza jest
wynikiem uczucia, druga rozumowania. Pierwsza jest nie wiadomym poczuciem naszej z
Bogiem jedno ci – a nawet to samo ci, i sprawia, e czujemy, i my i Bóg – to jedno i to
samo. Skoro za duch wnika zaczyna sam w siebie, skoro wchodzi na drog my lenia,
nast puje rozdwojenie tej dotychczas odczuwanej tylko jedno ci z Bogiem przez to samo,
e umys Boga poczyna uwa
jako przedmiot, w stosunku do siebie jako podmiotu (das
Ich setzt sich das Objekt entgegen). Nast puje tedy rozdwojenie, w którym umys
przedstawia sobie Boga jako fakt historyczny, i st d bierze si wiara historyczna, oparta na
powadze róde . Ale taka nierozumna wiara staje si z czasem prawie zabobonem
dogmatycznym, w którym my cy umys pozosta d ugo nie mo e; widz c jak b dzi
gdy przypuszcza Boga historycznego, wpada w ogólne w tpienie. Ten stan jest dla
umys u nie do zniesienia: mimo wysilenia z jakim mu przychodzi odtr ca wszelkie
2014-11-26 04:02
Poj cie wiary – w adze duchowe, bior ce udzia w tworzeniu si poj c...
8 z 10
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_2.htm
tpliwo ci, przek ada nad stadium swe obecne swój stan pierwotny, stan poczucia swej
identyczno ci z Bogiem. Poniewa jednak do tego poczucia doszed ju po przebyciu tych
wszystkich kolei, poniewa do wiadczy , e stan w tpienia, w który by popad jest
przeciwny jego naturze, dlatego tym razem czy z poczuciem to samo ci cz owieka z
Bogiem zupe na tej to samo ci wiadomo i pewno : wiara i wiedza obchodz wtedy w
duszy ludzkiej zr kowiny.
Wiara tedy wedle Hegla jest wiadomo ci to samo ci cz owieka z Bogiem. Je eli
w ogóle galimatias ten ca y zakrawa na marzenie na jawie, to przede wszystkim dziwi si
trzeba, e w nie Niemcy, którzy si che pi z rozumu, uznaj takiego ideologa jakim jest
Hegel za wielkiego my liciela. Có znaczy ca a tajemniczo dogmatów katolickich w
porównaniu z tymi niezrozumia ymi filozoficznymi zagadkami? A jednak Ko cio owi
odmawia si wiary, podczas, gdy Heglowi wierzy si na pierwsze s owo.
Przejd my teraz do drugiego dzia u filozofów naturzystów.
Wed ug Schopenhauera, Frauenstädta i innych wiara jest dzie em samej tylko woli.
Nie jest ona wyrazem prawdy, ale zawsze jest wynikiem konieczno ci. Ile razy bowiem
wola nie umie sobie w pewnych zagadnieniach poradzi i wybrn z trudno ci, ucieka si
do podmiotowych przypuszcze i mniema , uznaj c rzeczy nic z wiedz nie maj ce
wspólnego. Wiar zatem i wiedz ma Schopenhauer za dwa przeciwne bieguny. Z tego
wynika, e kto mia o my li i nie ogl da si na powag ludzk , ale jedynie na wymogi
rozumu, ten si musi wyrzec wiary; jak znowu cz owiek bezwarunkowo wierz cy, nie
mo e samodzielnie my le (18).
Wi cej jest filozofów trzeciego dzia u, którzy uwa aj wiar za objaw uczucia;
rozmaici te filozofowie tej kategorii ró
wierze przypisuj warto . Zdaniem jednych
warto ta jest wielk , i tego zdania trzymaj si w Anglii Reid i Hume, we Francji Saint
Simoni ci, w Niemczech Mendelsohn, Lessing, Herder i Jacobi.
Zasady ich dadz si w ten sposób stre ci : duszy wrodzone jest pewne czucie,
pewien zmys religijny, z którego rodzi si sk onno instynktowa do wierzenia. Zmys ten
jest probierzem prawdy religijnej, tak, e co on uznaje, musi by prawd . Jest on zatem
rodzajem wewn trznego objawienia. Objawienie za zewn trzne wydoskonala tylko to
czucie religijne. Ale objawienie to zewn trzne nie jest to w my l Ko cio a objawienie
Bo e, lecz wszystko to, co ma jakikolwiek wp yw na rozwini cie zdolno ci umys owych i
tego uczucia religijnego, zatem wszystkie zjawiska duchowego i fizycznego wiata, samo
nawet wychowanie i otoczenie, w ród którego si yje.
Inni tego kierunku filozofowie nie przyznaj wierze wielkiej warto ci z tego
powodu w nie, e jest rzecz serca, które nie jest s dzi bezstronnym prawdy.
Przedstawicielami tej opinii s Strauss i Feuerbach. Wed ug nich przyjmuje cz owiek
wierz cy nauk objawion i uznaje za prawd , nie wskutek filozoficznych bada i
rozumnej krytyki, owszem najcz ciej wbrew tej e, ale tylko nak oniony do tego gor cym
uczuciem; pod jego wp ywem uwa a j cz owiek za niezbit prawd . W j zyku
2014-11-26 04:02
Poj cie wiary – w adze duchowe, bior ce udzia w tworzeniu si poj c...
9 z 10
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_2.htm
ko cielnym nazywa si takie przyj cie prawd objawionych wiar . Pobo ny cz owiek czuje
to, e w nadziemskich krainach musi by Bóg i niebo, i dlatego wierzy w nie. On czuje, e
rodki, jakie mu Ko ció podaje do u wi tobliwienia si , rzeczywi cie ask Bosk w sobie
zawieraj , i dlatego tak e w nie wierzy. Wprawdzie rozum szuka dowodów na poparcie
tych pobo nych przypuszcze , jednak e nie te dowody daj im pewno i s uszno , lecz
przeciwnie one same bior moc i prawdziwo od uczucia (19).
Takie to maj wyobra enia o wierze wielcy filozofowie. Zaiste! gdyby tak wiara
sta a, by aby ona rzecz najniedorzeczniejsz w wiecie. Lecz na szcz cie, rozliczne te
mniemania wszystkie prawdziwe by nie mog , jedna bowiem jest prawda, a b du oznak
jest rozmaito – veritas una, erroris vero non unus est exitus. (C. d. n.).
X. A. Langer.
–––––––––––
"Przegl d Powszechny", Rok pierwszy. – Tom I (stycze , luty, marzec 1884), Kraków 1884, ss. 275-287.
Przypisy:
(1) Ses. III, c. 3, can. 2.
(2) 2. 2, q. 4, a. 2 i q. 1, a. 1.
(3) Estetyka, T. I, str. 17.
(4) Kajsiewicz, Kazanie o cud. rozkrzew. wiary.
(5) Lewiathan, 27, 39.
(6) Essai, l. 4, ch. 18.
(7) Christianity not mysterious, s. 4, ch. 4.
(8) W Dogmatyce.
(9) Dogm., I, s. 234.
(10) Religion innerhalb der Gränzen..., S. 195, 180 i Kritik der reinen Vernunft, 611-617.
(11) Fichte, Kritik aller Offenbarung, S. 2, 3, 154-156, 174.
(12) Fries, Neue Kritik der Vernunft, II, 267.
(13) Erdmann, III, 401.
(14) De Wette, Christliche Dogmatik, I, §. 15, 28, 33.
(15) Hase. Zob. Denzinger, Religiöse Erkenntniss, II, 442.
2014-11-26 04:02
Poj cie wiary – w adze duchowe, bior ce udzia w tworzeniu si poj c...
10 z 10
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_2.htm
(16) Spinoza, Tractatus theologico-politicus, c. 14.
(17) Socinus, Tractatus de Justificatione, II, 6, th. 5. 8.
(18) Schopenhauer, Die Welt als Wille und Vorstellung, II, 17. Por. znakomite dzie o Janssena: Zeit- und
Lebensbilder. III. Lebensbild. Frauenstädt: Über das wahre Verhältniss der Vernunft zur Offenbarung, str.
15.
(19) Strauss, Glaubenslehre, 6, 20, 211; tak e Denzinger, op. cit., II, 445. Feuerbach, Philosophie und
Christenthum, 69. Denz., I, 52.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXII, Kraków 2012
Powrót do spisu tre ci dzie a ks. Antoniego Langera SI pt.
ROZWÓJ WIARY
POWRÓT DO STRONY G ÓWNEJ:
2014-11-26 04:02
Piety ci, szko a aleksandryjsko- ydowska, walentynianie, manichejczy...
1 z 14
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_3.htm
ROZWÓJ WIARY
(Ci g dalszy)
KS. ANTONI LANGER SI
––––
N a d n a t u r z y c i : a) piety ci, szko a aleksandryjsko- ydowska, walentynianie, manichejczycy, wieki
rednie – Schelling; b) Boehme, Poiret, Baader; c) Kornel Agrippa, St. Martin, – nowsi: Twesten, Nitzsch,
Kothe, polscy filozofowie: Trentowski, Kami ski, Libelt.
Po daniu odprawy pierwszej grupie filozofów, przechodzimy obecnie do drugiej,
zatrzymuj c si krótko przy tych, którzy do czasów dawno minionych nale . Dajemy im
wszystkim ogólne miano n a d n a t u r z y s t ó w, wszyscy bowiem albo przeceniaj
znaczenie ywio u nadnaturalnego wchodz cego do aktu wiary, któremu jedynie j
przypisuj , albo przynajmniej wprowadzaj nowy jaki ywio , nienaturalny a nawet wcale
nieistniej cy, z którego bezpo rednio wiara ma si rodzi . Trzy równie zaznaczamy tu
podpodzia y, które my ju u naturzystów spostrzegli; rozumowi bowiem samemu lub
samej woli, albo wreszcie samemu tylko uczuciu, przypisuj nadnaturzy ci ów pierwiastek
nadprzyrodzony, z którego przede wszystkim wiara pochodzi. Ka dy za podpodzia na
tyle dzieli si odcieni, ile jest g ów filozofów; dlatego o g niejszych tylko imionach i
systemach wspomnie nam wypadnie.
Przypatrzmy si najprzód filozofom, którzy do rozumu tylko przywi zuj
pierwiastek nadprzyrodzony, maj cy zrodzi akt wiary. Wszyscy oni prawie rozró niaj
dwojaki stopie wiary: ni szy, który zale y na przyj ciu objawienia, zasadzaj cego si na
powadze wiadków i wy szy, b cy duchowym widzeniem tych samych prawd – i
zapewniaj cy b ogi pokój duszy. Otó w nie w tym mniemanym widzeniu le y b d
poj cia nadprzyrodzonego pierwiastka, który zreszt rzeczywi cie w akcie wiary bierze
udzia . Widzenie to bowiem jest wed ug zdania wielu skutkiem nadnaturalnego wiat a
wiary, czyli nadnaturalnego wzmocnienia naszego rozumu, które nam umo ebnia widzenie
przedmiotu samego w sobie, – tak s dz gnostycy, manichejczycy, neoplatonicy. Wed ug
innych znowu ta wy sza wiara jest wewn trznym objawieniem o wiecaj cym umys , jak
ucz kwakrzy, hernhuci i metody ci (1). Oni s przedstawicielami czystego mistycyzmu,
wed ug ich zdania rozum zachowuje si ca kiem biernie, Bóg sam w nim wszystko dzia a.
Nie tak s skrajne systemy pietystów z rozmaitymi ich odcieniami, gdy do nich
najbardziej stosuje si wyra enie: unusquisque in suo sensu abundat, ile g ów, tyle
odmiennych nauk mi dzy nimi.
2014-11-26 04:02
Piety ci, szko a aleksandryjsko- ydowska, walentynianie, manichejczy...
2 z 14
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_3.htm
Do tej klasy licz si t e o z o f o w i e dawniejszych czasów – s oni blisko
spokrewnieni z starymi gnostykami. Filozofia ich zawarta jest w nast puj cych
dogmatach: cz owiek potrzebuje objawienia wewn trznego do poznania ka dej prawdy,
tak dalece, e bez tego boskiego wiat a rozum jego jest niezdolny do utworzenia sobie
poj cia o jakiejkolwiek rzeczy (2). Na tym jednak przyj ciu objawienia, na tej w i e r z e
pierwotnej buduje si wiara doskonalsza tj. w i e d z a . Doskona
tej e wiary ro nie
stopniowo a do zupe nego zrozumienia wszystkich tajemnic, a nawet a do jasnego
ogl dania Boga. Kiedy dusza ludzka ju t wy sz wiar posiada, wtedy wiara w
historyczne objawienie nie ma ju dla niej adnej warto ci. Tak równie jest filozofia
Hindusów, obna ona ze wszelkich ozdób, w jakie wyobra nia wschodnia ubra a swoje
marzenia (3).
W tym tak e oddziale mieszcz si filozofowie szko y ydowsko-aleksandryjskiej,
której przewodnikiem by Philo. Zarówno ze starymi dualistami dzieli on dusz ludzk na
dwie cz ci. Cz
ni sza czyli psyche nie w i d z i Boga, ale rozum, w adza o wiele
wy sza i prawdziwie boska, mo e Go o g l d a , a cho nie zdo a poj Go zupe nie,
jednak e bezpo rednio Go widzi duchowym swym okiem. St d jak d ugo w cz owieku
panuje psyche, potrzebuje on objawienia, i jedyna wtedy jego wiadomo o Bogu i
rzeczach boskich jest wiara czerpi ca wiedz z objawienia. Lecz kiedy ju rozum si jego
wydoskonali , wiara mu ju wtedy niepotrzebna, gdy ma on wy szy sposób poznawania,
jakim jest wewn trzne w umy le wiat o, obja niaj ce najwi ksze tajemnice Bo e (4).
Wielu chrze cijan przyj o pó niej t nauk ; s to heretycy, znani pod imieniem
walentynianów, ofitów i marcjonitów – o pierwszych tylko wspomnimy nieco jako
bardziej oryginalnych w swoich pomys ach. Odno nie do teologii ubra Walentynian swój
system filozoficzny w fantastyczn bajk o Eonach. Wszystko, co jest na wiecie, jest
wed ug niego emanacj Boga, wyp ywem Jego doskona ci. Rozum ludzki, chc c zbada
istot Bosk , czuje sw nieudolno z powodu granicy, jaka mu jest postawiona. Có tedy
robi? oto, jak twierdzi Walentynian, wpada w chaos czyli odm t tj. tworzy sobie systemy o
Bogu mgliste, niezrozumia e, b dne, które s pocz tkiem wszystkiego z ego. Chrystus za
podnosi rozum, przynosz c mu wiar . Jednak Bóg nie jest niepoj ty dla wszystkich, jest
takim tylko dla tych, którzy zanadto jeszcze b c zmys owymi i cielesnymi, nie maj
wiadomo ci o swym pochodzeniu z Boskiej Istoty; dla takich tylko wiara jest jedynym
ród em poznania Boga. Inni za przez Ducha wi tego nauczeni wiedz , e z Boga
pochodz c, jednym z Nim s duchem, a zatem nie potrzebuj ju wiary, ogl daj okiem
ducha t tajemnic przewy szaj
wszystkie tajemnice, tj. sw jedno zupe
z Bosk
Istot (5).
Oto dziwaczne powik anie mistycyzmu z panteizmem, dwie ostateczno ci w jednym
systemie skojarzone.
Niewiele si od tego ró ni nauka manichejczyków, u których podzia wiary na
doskona i niedoskona , polega na tym samym dogmacie, e duch ludzki cho
wprawdzie jest wyp ywem Boskiego wiat a, jednak pogr ony w cielesno ci nie wie nic o
swoim jestestwie Boskim. W tym nieszcz liwym stanie jest dla potrzebna wiara
2014-11-26 04:02
Piety ci, szko a aleksandryjsko- ydowska, walentynianie, manichejczy...
3 z 14
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_3.htm
Chrystusowa, czyli wiara w objawienie, która jednak nie jest doskona , bo zawiera w
sobie wiele, co nie jest s owem Bo ym, ale wymys em ludzkim. Jest za inna wiara, wiara
w w ciwym tego s owa znaczeniu, a jest ni wiedza, która za pomoc wiat a Ducha
wi tego odkrywa rozumowi stopniowo wszystkie tajemnice. Przez t wiedz cz owiek
staje si wiadom i niejako przypomina sobie swoje Boskie pochodzenie (6).
Nauki te o wierze wyznawane przez gnostyków i manichejczyków, znalaz y wielu
zwolenników pomi dzy heretykami wieków rednich, którzy oprócz wiary ni szej
przypuszczaj tak e jak wiar wy sz , jedynie tego imienia godn . Ma ona by
wynikiem szczególniejszego objawienia, o wiecaj cego rozum doskonalszych, albo nawet
samego ogl dania duchowego Boskiej Istoty.
wiat by pe ny tych gnostyków (od gnosis, wiedza) lub inteligentów
(r o z u m i e j c y c h ), jak si sami nazywali, zw aszcza w dobie odrodzenia czyli
humanizmu, rozkwitu nauk przyrodniczych, klasycznej filologii. W osi mieli w tym czasie
awnego kardyna a Miko aja z Kuzy (Cusanus), Marsyliusza Ficini, Jana Pico z
Mirandoli, Franciszka di Giorgio, pó niej nieco Tomasza Campanell i Hieronima
Cardana. W Niemczech doszli wtedy do wielkiej s awy Filip Teofrast Bombast pod
imieniem Aureolus Theophrastus Paracelsus z Hohenheim, Jan Reuchlin z Protzheim,
Korneliusz Agrippa z Nettersheim, Jan Wessel Gansfort, Jan Goch. Mi dzy Francuzami
nale y do tego kierunku Wilhelm Postel, Belgijczyk Jan Helmont i syn jego Franciszek
Merkuriusz; Anglicy Robert Fludde, Tomasz White znany pod imieniem Thomas Anglus, i
inni. Polacy nie odznaczyli si na tym polu. Wszyscy ci filozofowie utrzymywali, e
w i a r a jest wewn trznym o wieceniem rozumu, spowodowanym przez objawienie, przez
które cz owiek wchodzi bezpo rednio w istno Bosk . Wiar tak poznaje si Boga i
wiat, ca y porz dek naturalny i nadnaturalny. Ni sz od niej jest wiara polegaj ca na
powadze innych, przynosz cych objawienie. Wyt umaczenia tej swojej nauki szukali oni
cz sto w zasadach filozofii Platona lub Arystotelesa, tak e u ydowskich kabalistów.
W ogóle, jako znami wspólne wszystkim tak starszym jak pó niejszym, potrzeba
naznaczy pewne panteistyczne przypuszczenie o jedno ci, a nawet to samo ci ducha
ludzkiego z Bogiem. Zgadzali si te wszyscy w innym jeszcze dogmacie z pierwszym
ci le z czonym, nauczaj c, e dusza nasza z dwóch cz ci si sk ada, a przynajmniej ma
dwie w adze p o z n a w a j c e (najrozmaiciej je nazywaj ), z których ka da ma inny
zakres i sposób poznawania. Pierwszej, czyli ni szej, czynno ci jest r o z u m o w a n i e ,
wiedza przez ni otrzymana wcale nie jest pewna, i gdyby tylko t w adz umys nasz by
obdarzony, adn prawdziw wiedz chlubi by my si nie mogli; do niej nale y odnie
wiar , która si zasadza na powadze wiadków.
Druga wy sza cz
ma za przedmiot duchowe o g l d a n i e Boga, pojmowanie
jasne najg bszych tajemnic, do niej zalicza si wiara prawdziwa, czyli wiara ludzi
doskona ych, umys ów wy szych. Nawet pochodzeniem ró ni si mi dzy sob te w adze,
bo gdy ni sza wzi ta jest z wiata zmys owego – wed ug Paracelsa np. z gwiazd – to
wy sza z samej Istoty Bo ej wychodzi, co wi cej, samym jest S owem Bo ym
(Paracelsus), wiat em i Duchem Bo ym (7).
2014-11-26 04:02
Piety ci, szko a aleksandryjsko- ydowska, walentynianie, manichejczy...
4 z 14
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_3.htm
Przedstawicielami tego panteistycznego mistycyzmu, s tak e Amalryk (1295),
Wilhelm Paryski, Dawid z Dinanto, Bracia i Siostry wolnego Ducha i mistrz Eckhart
(1329).
Dla tak zwanych Reformatorów z XVI-go w. ten kierunek mia wiele poci gu.
Zatrzymawszy w gruncie mniej wi cej te same zasady, nazwy tylko i frazeologi
zmieniono, wed ug wymaga ówczesnych okoliczno ci. I ca kiem naturalnie! Wiara, która
polega przede wszystkim na w e w n t r z n y m objawieniu Boskim, na ogl daniu
bezpo rednim prawd Bo ych, musia a przypa do smaku tym, którzy odrzucili powag
Ko cio a nauczaj cego. St d widzimy w protestantyzmie cz sto obok nagiego
racjonalizmu najdziwaczniejszy mistycyzm. Kiedy chodzi o wyst pienie przeciw
Ko cio owi katolickiemu, wtedy pos uguje si on fortelami racjonalizmu, kiedy za w asn
osi nauk , bierze sobie do pomocy wynalazki mistycyzmu, jak inspiracja wewn trzna,
natchnienie Ducha wi tego itp.
Teraz zrozumiemy, dlaczego pierwsi reformatorowie tak bardzo gnostyków i
teozofów pod niebiosa wynosz . Ulubion ksi
samego Lutra by a "Niemiecka
teologia" Die deutsche Theologie, dzie o nieznanego autora, którego on nowe przygotowa
wydanie, opatrzone osobnym od siebie przeds owiem, a w którym si wyra nie przyznaje
do nauk w dziele tym zawartych, chocia one widocznie gnostycyzmem s zara one. Tak
samo my leli i jego zwolennicy, a pierwsi mistrzowie reformacji i profesorowie jak
Flaccius, Arnd, Spener, Ullmann, licz autora tego dzie a do reformatorów przed
reformacj , podobnie jak i Jana Gocha, Marcina z Moguncji i innych (8).
Z kolei wypada nam pozna bli ej system Schellinga, który jeszcze i teraz ma
pewne znaczenie u wielu. Jest to racjonalizm wprawdzie bez dodatku mistycyzmu, ale
przyznaje pierwiastek wy szy nad rozum. Pierwiastkiem tym jest j a k i s t o s u n e k d o
b y t u b e z w z g l d n e g o (zum Absolutseienden) tj. do Boga; nie opiera si on na
adnym do wiadczeniu, ani wewn trznym ani zewn trznym, nawet wszelkie
do wiadczenie przewy sza. Dwojak on bowiem przyjmuje wiedz i dwojak wiar .
Pierwsza wiara jest pocz tkiem wiedzy naszej o Bogu. Maj c zepsut natur niezdolni
jeste my do poznania g bszego istoty Bo ej, i dlatego potrzebna nam jest wiara w
objawienie, które uzupe nia nasze o Bogu wiadomo ci. Jest jednak i druga wiedza i wiara,
wyp ywaj ca ze s t o s u n k u naszego do Boga, która zale y na bezpo rednim poznawaniu
i ogl daniu duchowym Absolutu. Stosunku za tego podstaw jest bytno Boga w nas,
przez co staje si mo ebnym poznanie Go zewn trz nas, gdy tylko "równe przez równe
mo e by poznane" (9). Przez Boga zatem w nas zostaj cego, poznajemy Go ukrytego w
wiecie zewn trznym.
To znami panteistyczne jeszcze si bardziej uwydatnia w wyt umaczeniu, danym
systemowi Schellinga przez ucznia jego Zimmermanna (10).
Przechodzimy obecnie do drugiego oddzia u supernaturzystów, gdzie jeszcze
dziwaczniejsze znajdziemy poj cia wiary. Nale tu filozofowie odnosz cy wiar do woli,
2014-11-26 04:02
Piety ci, szko a aleksandryjsko- ydowska, walentynianie, manichejczy...
5 z 14
ale woli jakiej
miejscu musimy
wyra one, najwi
twierdzi, nauk t
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_3.htm
wy szej ni ta zwyczajna, któr ka dy ma cz owiek. Na pierwszym
tu postawi system Jakuba Boehme, zapatrywanie jego najja niej jest
kszy te mia o wp yw na wielu pó niejszych filozofów; nadto, jak autor
zawdzi cza o wieceniu, jakie otrzyma z góry, b c w ekstazie.
"Wola, która sama przez si silnie post puje, jest wiar (11). Prawdziwa wiara jest
prawdziw wol , która w ywotne wchodzi s owo" (Dreifaches Leben, 14). Prawdziwa
wiara na tym polega, e cz owiek swoje po dliwo ci umartwia i Bogu je po wi ca. Wol
swoj zgodzi z wol Bo , i zupe nie si jej podda , to znaczy wierzy (Menschwerdung
I. P, c. 11); albowiem, mówi on, wiary przedmiotem jest to, czego nie widzimy ani
czujemy, st d mo emy to tylko przyj pragnieniem woli.
Wiary tej zacno lepiej si zrozumie, gdy si zwa y, czym ona jest odno nie do
dzia ania Bo ego w cz owieku wierz cym, sam bowiem Chrystus w nas mieszkaj cy i
wol swoj w nas yj cy i dzia aj cy jest istotn wiar nasz . Oto czysty gnostycyzm
eniony z fa szywym mistycyzmem!
Dosadniej jeszcze t rzecz wyk ada P o i r e t . Wed ug niego wiara nie jest wcale
czynno ci cz owieka, ale samego tylko Boga, który w duszy wierz cej mieszka i yje;
przebywanie w nas Boga, to wiara nasza. Rozbieraj c dok adniej to Boskie ycie w nas,
sprowadza ca wiar do woli tylko, jako do ród a, z którego wyp ywa; przyjmuje
bowiem w duszy ludzkiej trzy w adze i to niesko czone, z których pierwsza jest wola czyli
dza niesko czona, druga umys , a trzecia zadowolenie czyli mi
. W adze tych
niesko czonych czynno ci s rozwojem w nas ycia Bo ego czyli wiary, a poniewa wola
wed ug tego filozofa jest podstaw innych w adz, wi c jest podstaw wiary. B a a d e r
rozró nia dwie wiary: n i e w o l n , która jest dzia aniem Bo ym na umys cz owieka i
wieca go sw prawd ; i wiar w o l n , kiedy cz owiek dobrowolnie to o wiecenie Bo e
przyjmuje (12).
S t e f f e n s widzi istot wiary w pewno ci, jak mamy w sobie z daru mi
o rzeczywistym przebywaniu w nas Boga (13).
ci Bo ej,
W dziwnej teorii Liebnera (14) wiara jest naj ci lejszym po czeniem stworzenia z
Bogiem, a zatem ród em nieustaj cym ycia i wiedzy; jest ona oddaniem si cz owieka
Bogu w nim mieszkaj cemu i w nim dzia aj cemu, albo raczej jest ona form duchow ,
jak wytwarza w duszy nape niaj c j sw wiat ci i dobroci .
W ko cu wypada nam jeszcze wspomnie o filozofach, którzy wiar z uczu serca
wyprowadzaj , a z uczu niezwyczajnej dzielno ci i pot gi. Takimi s mistycy rednich
wieków, o których ju wy ej wspomniano jak Kornel Agryppa, Campanella i inni. Wed ug
nich wiara wy sza jest zetkni ciem si istotowym z Bogiem (contactus essentialis), jest
ona wy sz ponad wszelkie poznanie, udziela poznania Boga. Zetkni cie si to jest Bo
mi ci . Wiar zwyczajn nazywaj oni credulitas i podporz dkowuj j wiedzy, wiat o
wiary rodzi si z mi ci, jak dusza wierz ca pa a ku Panu Bogu (15).
2014-11-26 04:02
Piety ci, szko a aleksandryjsko- ydowska, walentynianie, manichejczy...
6 z 14
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_3.htm
Saint-Martin, a w ciwie mistrz jego Fournier posuwa si a do ostatnich granic
mistycyzmu. Wiara u nich jest c z y n n o c i u c z u c i a , u m i e j t n o c i s e r c a , jest
zarazem ufno ci i mi ci . "Qui dit foi, dit confiance, qui dit confiance, dit amour,
espérance, tous sentiments plus vifs, plus satisfaisants pour nous que ceux qu' occasionne
l'évidence, en ce, qu'à ces derniers l'on ne peut pas s'y refuser, et que le sentiment qu'on
donne à l'évidence est indispensable, au lieu que le sentiment de la foi est libre et comme
volontaire: il sort de nous, l'autre y entre avec empire... L'espérance est une foi
commençante; la foi est une espérance complète, la charité est l'action vivante et visible de
l'espérance et de la foi" (16). To za uczucie rodz ce w nas wiar , jest w nie ow
czynno ci , któr Bóg w cz owieku sprawuje, daj c mu swe w asne Boskie czucie (17). Pan
Bóg bowiem w tym systemie jest wszystkim istotnie, jest rzeczywistym yciem i
dzia aniem wszystkich istot yj cych i dzia aj cych. On jest powszechn i wspóln
wszystkim mi ci , wspóln t sknot , wspólnym duchem....
Zwolennikiem tej nauki by w Austrii do znany Eckartshausen, którego dzie o:
"Gott ist die Liebe", za wykwit najwznio lejszego ascetyzmu przez d szy czas
uchodzi o.
Wielu z tego d ugiego szeregu nadnaturzystów, pod p aszczykiem udanej
pobo no ci, ukrywali nieraz gwa town nienawi
tego, co katolicka wiara jako
naj wi tszy chrze cijanina obowi zek zaleca (18).
Mniej do mistycyzmu zbli aj si mniemania innych. Na samej mi ci gruntuje
wiar Oettinger (19), odrzucaj c wszelkie poprzednie wiadomo ci lub dowody. Tak samo
dla Tw e s t e n a (20), wiara nie ma innego ród a, jak czucie. Temu zawdzi cza ona
pewno o prawdziwo ci tre ci swojej, a nawet i sam t tre , bo w to jedynie mo na
wierzy , co dusz uspokaja i pobo
nape nia s odycz .
N i t z s c h (21) znowu twierdzi, e wiara wprawdzie jest poznawaniem, ale
spowodowanym przez czucie, które tak umys obdarza pewno ci , takim zadowoleniem,
e ani zwyczajna wiedza, ani widzenie nawet samo czego podobnego uczyni by nie
zdo o.
Prawie na to samo wyjdzie zdanie, które wyk ada R o t h e w swojej Etyce (22), e
wiara jest wiadomo ci i obj ciem Boga objawiaj cego si w duszy cz owieka, wskutek
czego ten e w radosnym uniesieniu oddaje si zupe nie Naj wi tszej woli Bo ej.
Oto krótki rys tych rozmaitych pogl dów filozoficznych o istocie wiary. Maj one
wszystkie na sobie znami b du i s tylko wypaczeniem prostego jej poj cia.
Na nieszcz cie i niektórzy polscy filozofowie, id c za przyk adem obcym, nie
filozoficznie i nie po katolicku pojmuj istot wiary. Do takich musimy zaliczy
Bronis awa Trentowskiego, który w swojej My lini (23) czyli Logice, tak mówi o wierze,
której trzy rodzaje rozró nia: "Widz c, s ysz c, i w chaj c co , lub te smakuj c i
dotykaj c si czego, jeste my tego bezpo rednio pewni. Pewno ta przecie nie jest ju
2014-11-26 04:02
Piety ci, szko a aleksandryjsko- ydowska, walentynianie, manichejczy...
7 z 14
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_3.htm
ca kowit , ale dopiero twierdz , empiryczn , zaczem jednostronn poznania pewno ci .
Bior c to poznanie zmys owe za poznanie prawdziwe, znajdujemy si w b dzie. Atoli nie
wierzymy temu, e jeste my w b d z i e , bo nie mamy jeszcze wyobra enia o tym, czym
jest prawdziwe poznanie; i owszem wierzymy g boko, e mamy s uszno , bo poznanie
zmys owe polega na bezpo rednim pewniku. Pewno poznania zmys owego nie jest tedy
pewno ci filozoficzn , pewno ci prawdziw , ale tylko w i a r ".
"Czym dla empiryka s wielkie ksi gi natury i w asne oczy, tym dla dziejopisarza
kronika i obce wiadectwo. Dziejopisarz jest wi c tak e empirykiem, ale takim co opu ci
i ta cuj
tera niejszo ci redut , a zamkn si w g uchych i ciemnych przesz ci
sypialniach... Historyk powtarza s owa kronik, stawia ró ne wiadectwa obok siebie i
dzi, e przedmiot swój poznaje prawdziwie. Nie jest to atoli poznanie, ale oczywista
wiara".
"Wiadomo powszechnie, i wszelka nauka ko cielna, nieraz i sama teologia trzyma
si lepo (sic) litery wi tej i raz ustanowionego dogmatu. Dla prawowiercy, który jest
zwykle lepowierca (?), tym jest Zend-Awesta, Weda lub Koran tj. ksi ga wi ta, czym
kronika dla dziejopisarza, a natura dla empiryka. Prawowierca nie ma ju najmniejszego
opotu z przedmiotem swym, bo t umaczy tylko u wi cone s owa, których nie b c
filozofem nie pojmuje bynajmniej, t umaczy je literalnie i to wedle regu od Ko cio a
przepisanych; t umaczy je tak, jak je przed tysi cem lat raz na zawsze wyt umaczono".
Wida , e filozof ten nie mia nigdy w r ku dzie a teologicznego lub
egzegetycznego, by by bowiem móg si przekona , e teolog jest zarazem i filozofem,
który ka
prawd wiary dwojako udowadnia. Bo najprzód musi dowie , e nauka jaka
wiary jest od Boga objawiona, czyli da dowód jej zewn trznej wierzytelno ci, a potem,
e, sama w sobie wiary godn , co ju wynika wprawdzie z poprzedniego – nie mo e
bowiem nie by prawd , co Bóg objawi . Ale oprócz tego jest zadaniem teologa prawd t
nie tylko wyja ni – bo có by to by a za nauka, której si nie rozumie – ale te rozumowo
poprze , a przynajmniej pokaza , e mi dzy wiar a rozumem nie zachodzi tu adna
sprzeczno .
Ale jeszcze dosadniej wyra a si on tak dalej:
"On (prawowierca) czyta dzie i noc w ksi dze wi tej, wyrzeka si w asnej
samodzielno ci, któr otrzyma z r k Boga; rozstaje si nawet z rozumem. To w nie jest
charakterem religijnej wiary, e nie pyta si o dowody i nikomu ich nie daje. Tu ma niebo,
kto wszystkiemu bezwarunkowo uwierzy ".
Je li powy szy ust p jest nacechowany niezno
zarozumia ci i lekcewa eniem
swoich czytelników, od których domaga si , aby bez dowodów wierzyli w te smalone
duby, które im plecie, to ust p nast pny jest ju podst pem i k amstwem na Ko ció
katolicki; chyba e wolimy przyj , e Trentowski móg nie wiedzie o tym, e Ko ció
domaga si wiary jako rationabile obsequium wzgl dem Pana Boga. Oto jak pisze:
2014-11-26 04:02
Piety ci, szko a aleksandryjsko- ydowska, walentynianie, manichejczy...
8 z 14
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_3.htm
"Pewna dziewczyna pie ci a si w obj ciach obcego sobie m odzie ca. Wtem
wchodzi do pokoju niespodzianie jej kochanek i widzi to z nies ychanym zadziwieniem.
Obcy m odzian oddala si , a kochanek czyni oblubienicy swej wyrzuty. Ta zaprzecza mu
wprost i bez najmniejszych korowodów wszystkiego. Po drugi raz zdziwiony mówi do
niej: Wszak e widzia em sam na w asne ywe oczy! Ona w szlochy okropne! Gniewa si i
wo a: precz, precz niewdzi czniku i zdrajco, precz odszczepie cze! Zdziwiony kochanek
po trzeci raz pyta si o powód ca ej tej komedii. Narzeczona p acz c odzywa si nareszcie:
wierzysz wi c twym oczom wi cej, ni najuroczystszym moim zapewnieniom?... Mi a i
luba hierarchia post puje tak co do joty z kochankiem swym wiatem. Ona wymaga
podobnej zupe nie wiary we wszystkie jej s owa. Kto chce rozumowa , jest ró nowierc ,
kacerzem, odszczepie cem".
Ust py te przekonywuj , e wed ug Trentowskiego najnierozumniejsz jest rzecz
wiara, która wed ug jego mniemania jest silnym i niezachwianym uwa aniem czego za
prawd , co dla braku wszelkich dowodów wcale na to nie zas uguje. Wstrzymujemy si od
dalszej krytyki, gdy samo rzeczy wy enie ju j dostatecznie w oczach my cego
czytelnika okre la. Dodamy tylko, co o nim s dzi dawny jego szczery przyjaciel Feliks
Koz owski: "Gdy wszystkie momenty (nauki jego o wierze) zbierzemy w jedno, a nadto,
gdy si w ca przestrze filozofii naszego pedagoga zapu cimy, ods onimy tak wielkie
ubóstwo, jakiego prawie aden system filozoficzny z czasów chrze cija skich nie okaza .
Nie chcemy tu mówi o tym widocznym niedostatku g boko ci my li, któr zwyczajnie
t r y w i a l n a a po i najwi kszej cz ci b e z c z e l n a k r y t y k a zast puje; chcemy tu
jedynie zwróci uwag , e nasz nieszcz liwy filozof, wyrzek szy si wiary, powymy la
zdania, które e nie tylko adnej prawdziwo ci i rzeczywisto ci w sobie nie zamykaj , ale
nadto, o ile z histori stoj w zwi zku, s najwi kszym k amstwem i oszczerstwem..." (24).
Inn drog zd a do rozwi zania tego samego zagadnienia Jan N. Kami ski. Jako
ucze Schellinga idzie on w lad za mistrzem swoim. I on tak e przyjmuje pewien z m y s
r e l i g i j n y , z którego si wiara rodzi. Oto jak si wyra a: "Co nas o za wiatowych
dziedzinach uwiadamia, co nas o Bogu b e z p o r e d n i o i s a m o w i e d n i e naucza, to
dzieje si z m y s e m w e w n t r z n o - r e l i g i j n y m . Nie pobiera on tej wiadomo ci
przez natchnienie, przez o wiecenie z góry, on j ju ma stamt d w sobie zarodno. Do
poznania tego, co jest samo przez si , bez wszelkiego wzgl du, bez wszelkiego warunku
prawd , nie ma innego organu, jak tylko równie to samo przez si , bezwzgl dne,
bezwarunkowe samorzutne znanie, które znik d, ani przez nauk , ani przez aden wywód,
ani aden dowód w dusz nasz nie przychodzi, lecz samej e duszy bez wszelkiego
warunku jest samow asn niezaprzeczon istno ci . Dusza sama w sobie, wiadoma Boga,
w sobie Go sobie w ciwym, duchowym bezpo rednim sposobem uznaje" (25).
Jest to zwyczajny b d tych filozofów: im si zdaje, jakoby umys nasz móg tak
samo poznawa Boga b e z p o r e d n i o , jak "oko pobiera pogl d wiat a i kolorów, a
tkliwo ucha rozwój i rozmog tonów".
Wprawdzie i tego poznania s stopnie przygotowawcze wed ug Kami skiego, ale
one s tylko warunkami rozbudzenia zmys u religijnego, nie maj za wp ywu na samo
2014-11-26 04:02
Piety ci, szko a aleksandryjsko- ydowska, walentynianie, manichejczy...
9 z 14
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_3.htm
poznanie Boga. I tak pisze on dalej: "Zanim si w sercu cz owieka ruch r e l i g i j n e g o
z m y s u pojawi, zanim si w jego zmy le wewn trznym pojawi wiedza o Bogu – musi
ju cz owiek wprzód niejako by siebie i wiata zewn trznego wiadom, a eby zdo
zapragn wiedzy o Bogu.
Pogl d na majestatyczn natur , na jej ogromne umys cz owieka dziwem
uderzaj ce zjawiska; pogl d na dzieje ludów, na ich amanie i pasowanie si mi dzy sob i
mi dzy wiatem natury; pogl d na mier i ycie: to wszystko zmusza cz owieka do
pomys u i uczucia, zmusza do za wiadomienia si o tej przyczynie, która to wszystko
sprawia.
Jakkolwiek atoli zjawiska natury i dzieje ludów w z b u d z a j z m y s r e l i g i j n y,
jednak e nie jest to jeszcze poznanie Boga. Natura i historia rozniecaj wyobra no i
przywodz do wiadomo ci, e jest co wy szego, trwalszego nad wszystko znikome i
przemijaj ce, lecz samej e idei, samej e jestno ci, jak jest Bóg, tego poznania da nie
mog ".
Jak e wi c przychodzi cz owiek do poznania Boga? Otó , z rozwini ciem si
cz owieczego rozumu rozwija si i wiadomo , "a wraz z t wiadomo ci pojawia si
duchowa forma wiedzy o Bogu. W uznaniu si bowiem cz owieka zamieszka wraz i
uznanie Boga. Sam tylko cz owiek powiedzia s owem swoim wszelkiej naturze, e jest
Bóg, który j swoim wi tym ze swojej twórczej wiedzy j tym s owem stworzy ; jako
sam cz owiek uznaj c si tym wi tym, tym samoj tnym s owem: t y m j e s t , powtórzy
to s owo Bo e, którym Bóg wiat stworzy . Niem dopiero imionowa si cz owiekiem, i
niem si samoswojnie nominuj c, powtórnie si imienno stworzy . W zmy le uznania si
cz owieka, mieszka z m y s r e l i g i j n y. wiat o ducha z uczuciem duszy id w jedn
yw spójno i zwracaj si ku i d e i , któr jest Bóg i z której wszystko idzie".
"Zmys religijny jest to intuicja, ponik, z którego ywy zdrój Bo ej prawdy wyciska
i przez swoje wi te J a objawia si ... Zmys religijny odnosi wszystko, co ziemskie i
sko czone do tego co nadziemskie i niesko czone, widzi w doczesno ci wiekuisto , a w
wiecznie zmiennym, widzi wiecznie niezmienne...".
"Zmys religijny s yszy w wiecie powszechnym g os Bo y, i czyta w nim pismo
Bo e. W tym zmy le Bo ego pop du bije t tno, które ca natur przenika i o ywia; temu
zmys owi pisa ksi
dziejów palec Bo y. Ten zmys widzi w naturze uprawiaj
r
najwy szej Wszechmocno ci, widzi Ducha najwi kszej dobroci, a w dziejach ludzko ci
panuj
wszechmocno Jego, widzi opatrzno i wszechw adn wol Bo ...".
Pi kne te s owa mog yby by zupe
prawd , byleby my tylko te "widzenia" nie
z m y s o w i r e l i g i j n e m u i jego b e z p o r e d n i e j i n t u i c j i przypisywali, ale
r o z u m o w i , który umie znale we wszystkich pojawach fizycznego i moralnego wiata
ostatni przyczyn , r
wszechmocnego Twórcy, i to bez pomocy takiego zmys u, i nie
przez bezpo redni intuicj , ale moc wrodzonej w adzy wnioskowania, która z istnienia
skutków wyprowadza istnienie przyczyny, na podstawie tej niew tpliwej zasady, e ka dy
2014-11-26 04:02
Piety ci, szko a aleksandryjsko- ydowska, walentynianie, manichejczy...
10 z 14
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_3.htm
byt musi mie dostateczny powód istnienia albo w swojej istocie, albo w istocie innego
bytu. cz c bowiem wszystkie skutki i przyczyny w jeden nieprzerwany
cuch, rozum
przychodzi koniecznie do bytu, co ju w adnym innym, jeno tylko w samym sobie ma
najpe niejszy powód i ród o swego istnienia, tj. do Boga, pierwszej przyczyny wszech
przyczyn. Zgo a wi c niepotrzebnym i czczym wynalazkiem jest ten zmys religijny, z
którego mia oby pochodzi poj cie Boga jako podstawa ca ej wiary. Równie
niepotrzebnym on jest dla wierzenia innych prawd objawionych. Jedynym ród em
poznania i pewno ci tych prawd jest dla nas autentyczna nauka Ko cio a; nie potrzeba
wi c adnego innego ród a.
Najlepsze jeszcze miejsce mi dzy polskimi filozofami zajmuje K a r o l L i b e l t ,
który nie tylko e si odznacza g boko ci my li i oryginalno ci pogl dów, ale te
otwartym przyznawaniem si do katolickich przekona . Jednak w poj ciu wiary nie
zgadza si i on z nauk Ko cio a katolickiego. Wiara wed ug Libelta jest rzecz uczucia i
serca, nie mniej jednak przez to cz owiekowi potrzebna. Ciekawa jest droga duchowego
rozwoju cz owieka, jak Libelt przedstawia w swojej Estetyce: "Ostatnim dzie em
stworzenia by cz owiek. Na to podanie biblijne zgadza si tak e filozofia (jak gdyby
prawa filozofia mog a kiedy sprzeciwia si Biblii, gdy jedno jest ród o i objawienia i
rozumu ludzkiego, jak gdyby to co w jednym porz dku jest prawd , mog o ni nie by w
innym. – Ks. A. L.). Cz owiek do istnienia swojego potrzebowa wiata z tymi wszystkimi
bogactwy przyrodzenia i z ca nieprzeliczon rozliczno ci tworów, nie tak dlatego, e te
ywio y i twory potrzebne by y do jego utrzymania i ycia... ale dlatego, e cz owiek
stworzon by na to, aby poznawa Boga w Jego o b j a w i e n i u ; a wi c wiat zupe ny,
zupe ne dzie o Boskiej pot gi, wielko ci i m dro ci musia o by przed nim.
Przeznaczeniem by o cz owieka pozna ten wiat wielki i niezmierzony, a przeze
poznawa wielkiego i niezmierzonego Boga, Stwórc swego. Przeznaczenie to le o w
duchowej istocie cz owieka, b cej tej samej nie miertelnej natury co Bóg, i dlatego
zmierzaj cej do Niego, jak do ród a swego" (26).
Zachodzi tu kwestia, w jaki sposób cz owiek mo e si podnie ponad materi i
doj do poznania Boga – oto jak j Libelt rozwi zuje: "Gdyby cz owiek opatrzony by od
natury we wszystko tak jak zwierz ta, oci
by na duchu i prowadzi by ycie niewinne,
b o b e z w i e d z y (sic). Raj niewinno ci jego, owego niemowl cego stanu, gdzie mu
matka natura wszystkiego dostarcza a, sko czy si musia , i cz owiek musia wyj
wreszcie w wiat obcy, ojczymy, który mu doskwiera , nic mu bez walki nie dawa , aby si
obudzi a w cz owieku samodzielno , aby czu w sobie pot
ducha nad materi , uczu
si bosk ku zwalczeniu natury i zho dowaniu jej! Potrzeby zatem wywo y namys ,
namys wywo prac , praca si , si a pot , pot ga wiedz i odt d ludzko rozwija si
na tej drodze". Musimy tu znowu w nawiasie napomkn , e stan tej niewinno ci zupe nie
inaczej przedstawia Pismo w. np. w Eklezjastyku XVII, 1-13, e wi c mylnie go Libelt
pojmuje.
Dalej Libelt przychodzi od wiedzy do wiary jako do jeszcze wy szego szczebla
rozwoju ducha. "Od chwili, w której obudzi si w cz owieku duch jego i dojdzie do
wiedzy samego siebie; od chwili, w której cz owiek pozna si , e nie jest sam materi ,
2014-11-26 04:02
Piety ci, szko a aleksandryjsko- ydowska, walentynianie, manichejczy...
11 z 14
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_3.htm
samym cia em, odt d duch cz owieka t skni za Bogiem, a dogodzenie tej t dze obudza
wiar i prowadzi do religii. Tak samo jako m odzieniec z wy szym uczuciem, któryby nie
wiedz c kto jego ojcem, naraz dowiedzia si , e jest synem m a wielkiego, dzielnego,
którego dot d jeszcze nie widzia i nie zna , nieznanym mu uczuciem obj ty, pe ny
niespodzianej rado ci, z t sknot niesko czon idzie na wszystkie narody, przechodzi
kraje dalekie, i szuka i dopytuje si o ojca swego, a go znajdzie, pozna instynktem serca,
umi uje sympati krwi. Je eli tak wielka jest si a krwi, pot ga ducha nie mo e by
mniejsz , i duch musi si unie dum i rozkosz , dowiaduj c si , e nie materia go
zrodzi a, ale e mu da ycie Bóg wielki w niebiesiech; i duch musi zat skni do Niego
ca sw pot
i szuka Go, aby Go znale , pozna i wprowadzi do przybytku swego.
Chwile te, jakby jasnowidzenie w duchu, ods aniaj ce nam rodzicielstwo Boga, tak
rzadkie w yciu ludzkim, rzadsze jeszcze w yciu narodowym, s to chwile
O b j a w i e n i a ". e to s owo "Objawienie" nie w ko cielnym trza bra znaczeniu, sam to
Libelt dalej wyja nia: "Dla filozofa O b j a w i e n i e jest to owe naturalne roz wietlenie
ducha, w którym duch odkrywa i widzi prawdy od wieków w nim b ce bez jego wiedzy,
owe nag e przejrzenie z b du do prawdy, jakby z ciemno ci do wiat ci. Dla filozofa
ka da my l puszczona w okolice ducha i ods aniaj ca dla wiedzy jedn jego istoty cz stk ,
ka de poj cie pochwycone, ka dy pomys pierwszy, czy to on powsta w duchu filozofa,
malarza, poety lub kompozytora, jest skutkiem takiego objawienia. Nie prorocy Boscy, ale
geniusze s uczestnikami tego objawienia. Objawienie to trzema drogami zst puje na
cz owieka: sercem, rozumem, wyobra ni . Serce gore uczuciem, i p r a w d y t d y
o b j a w i o n e wiec ra
wiat ci s ca, w które patrze nie mo na. Prawdy
rozumu s jak promienie ksi yca, blade ale jasne; prawdy wyobra ni wreszcie ubarwione
w zmys owych kszta tach, jak t cza siedmiokolorowa, powstaj ca ze z amania si
wiat a w kroplach wody. Na odwrót tymi samymi trzema drogami duch w ut sknieniu
swoim do Boga, wyst puje na zewn trz, rozwija wiar , poj cia i idea y, i w trzech
wielkich uzewn trznienia si postaciach duchowych: w religii, w umiej tno ciach i
sztukach pi knych. W i a r a wi c nie mo e by inn rzecz , jak prawda objawiona
u c z u c i e m s e r c a ; duch religii jest duchem uczucia, serca, i w tej jednostronno ci b e z
w i e d z y, b e z m y l i f i l o z o f i c z n e j ".
Stosunek wiedzy do wiary Libelt okre la w taki sposób: "Jak d ugo duch
zadowolniony wiar , nie potrzebuje on innego pokarmu; ale kiedy wiara os abnie, kiedy
powstaje zw tpienie, niedowiarstwo, duch niekarmiony ani pojony przez serce, wci
szuka i pragnie nasycenia, a nie znajduj c go zewn trz siebie, szuka go w sobie, ale ju nie
drog serca, ale drog bada , drog rozumu. Jak Bóg wiary jest coraz doskonalszy, tak
coraz doskonalszy Bóg poj cia" (27). Z tego wszystkiego jasno si pokazuje, e wed ug
systemu filozoficznego Libelta wiara jest czynno ci serca, rzecz uczucia bez wiedzy, bez
my li filozoficznej, o czym w nie mieli my si przekona . Pomijamy ocen innych
niedok adno ci zawartych w ust pach przytoczonych.
Tyle o polskich filozofach; wystarczy to do ocenienia ich zapatrywa o wierze. Na
nieszcz cie musimy jeszcze doda , e tor, na który wszed Libelt, sta si drog utart dla
wielu z niema szkod dla ycia prawdziwie religijnego. Zdanie, e wiara jest rzecz
serca, a wi c przewa nie rzecz niewiast, jest do przyj te w naszym spo ecze stwie, a
2014-11-26 04:02
Piety ci, szko a aleksandryjsko- ydowska, walentynianie, manichejczy...
12 z 14
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_3.htm
dodaje mu jeszcze wagi codzienne do wiadczenie. Niedaleki st d wniosek, e dla
czyzny wiara je li nie zbyteczna, to zawsze rzecz podrz dna, gdy on nie uczuciem,
ale rozumem kierowa si winien. Jak w za eniu tak i we wniosku tym jest proste
pomieszanie poj . Wiara jest, jak widzieli my, w ciwie rzecz rozumu, który nape nia
ona najwznio lejszymi i najpot niejszymi prawdami! e za i uczucie ma pewien wp yw
na akt wiary i nawzajem wiara oddzia ywa na uczucie, to jeszcze nie czyni jej dzieckiem
uczucia. Tak samo fakt, e wiara w sercu niewie cim jest ywsz i czynniejsz , nie
uprawnia jeszcze powy szego zapatrywania. Fakt ten ma swój powód w Opatrzno ci
Boskiej, która serce niewiasty tak utworzy a, e wiar atwiej przyjmuje i g biej w ni
wnika, bo jako matka ma ona by pierwsz jej opowiadaczk dla swoich dzieci. Chcia a
te Opatrzno , eby wiara by a dla niewiasty zasobem pobudek nadaj cych jej yciu
odpowiedni kierunek, ród em si y i nieskalanej cnoty. Podobnie te g boko uczucia
jest znowu darem Opatrzno ci Bo ej dla u atwienia i os odzenia niewie cie tych ci arów i
ofiar, które jako ona i matka ustawicznie ponosi musi. Wprawdzie nadmiar uczucia
mo e si znowu sta dla niej niezmiernym udr czeniem, ale to tylko wtedy, kiedy go wiara
swoim wp ywem na wskro nie przeniknie i nie uszlachetni.
Filozofowie tego kierunku, o którym mówimy, zwykli te nazywa wiar , siostr
poezji, poniewa obie w uczuciu siedlisko maj . Jedno s owo wystarczy do sprostowania
tego mylnego zapatrywania. Poni eniem by oby dla wiary uwa
j za równorz dn
siostr poezji. Wiara, to prawda niesko czona, wynikaj ca z Istoty samego Boga; poezja
za jest polotem ducha cz owieczego na skrzyd ach wyobra ni i uczucia, którymi jednak
rozum kierowa winien. Niesko czony wi c przedzia pomi dzy nimi. Wiara jednak
nieocenione mo e odda poezji przys ugi, otwieraj c jej wiat nowy, w którym
rozkoszowa mo e dowoli. W rzeczy samej czego bardziej potrzebuje poezja do swego
najwy szego rozwoju, jak wznios ych idea ów, bogactwa my li i obrazów, pi knych i
wznios ych, a oraz z rzeczywistego ycia wzi tych i zdolnych natchn piersi ludzkiej
uczucia czyste, szlachetne a pot ne. A sk e, je li nie z wiary mo e tego wszystkiego
zaczerpn poezja? Sk d czerpa Dante sw prawdziwie "Bosk Komedi " je li nie z
wiary jedynie. Poezja i wiara nie s , jak si rzek o, rodzonymi siostrami, lecz je li ju
mamy koniecznie oznaczy mi dzy nimi pokrewie stwo, to raczej nazwijmy poezj
ulubionym dzieckiem wiary; z niej bowiem ona si rodzi, jej mlekiem si karmi i na jej
skrzyd ach wznosi si a do niebios, gdzie j czeka wiekuista "pie nowa". (C. d. n.)
X. A. Langer.
–––––––––––
"Przegl d Powszechny", Rok pierwszy. – Tom I (stycze , luty, marzec 1884), Kraków 1884, ss. 424-442.
Przypisy:
(1) Moehler, Symbolik, o tych sektach. Lechler, Geschichte des englischen Deismus.
(2) Wida z tego, e g ówny dogmat tradycjonalistów naszych czasów jest ju bardzo stary.
2014-11-26 04:02
Piety ci, szko a aleksandryjsko- ydowska, walentynianie, manichejczy...
13 z 14
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_3.htm
(3) Windischmann, Philosophie im Fortgang der Weltgeschichte, I. Th. 2 Abth.
(4) Dahne, Geschichtliche Darstellung des jüdisch-alexandrinischen Religionsphilosophie. Denzinger, l.
c., I, 282.
(5) Irenaeus l. I, c. 6, n. 2. l. 7; III, c. 3 et alibi. Clemens Alexandrinus, Stromata, II, 3. Tertullianus, De
anima, I, 23. Ciekawe jest dzie o przypisywane Walentynianowi: Pistis Sophia, e codice coptico Ms.
Londinensi descripsit et latine vertit M. S. Schwartze, edit. Petermann.
(6) Augustinus, Disputationes contra Faustum Manichaeum 326. 33, 3; 18, 3 et alibi. – Contra
Fortunatum Manichaeum disp. 2, n. 20. – Op. impf. III, 172, 186. – Contra duas epistolas Pelagianorum,
IV, 4.
(7) "Non vos estis, qui intelligitis me, sed ego ipse in vobis per Spiritum me ipsum intelligo". Joannes
Scotus Erigena, Hom. in Joan.
"Quilibet homo perfectus est Christus per naturam". Mosheim, Kirchengeschichte II. B.
Staudenmayer, ibid. I, 641. Ullmann, Reformatoren vor der Reformation II. 6, 26.
(8) Denzinger, t. 1, 411.
(9) Schelling, Vorlesungen. Berlin, herausgegeben von Frauenstädt, 74, 103. – Über das Wesen der
menschliche Freiheit, 400.
(10) Zimmermann, Philosophische Untersuchung über den allgemeinen Verfall des menschlichen
Geschlechtes I, n. 12-21 i III. Th. n. 36.
(11) Tak on sam okre la wiar w dziele: Vierzig Fragen über die Seele Fr. 6, u. 10.
(12) Baaders, Werke, t. 172, 333, 376.
(13) Denzinger, Erkennt, II, 454.
(14) Theodor Albert Liebner (profesor w Kiel), Introductio in dogmaticam christianam.
(15) Zobacz o tym: De triplici ratione cognoscendi Deum, c. 5. De occulta philosophia, l. 3, c. 5, 6, 49.
(16) Oeuvres posthumes, I, 292, 231.
(17) L'esprit des choses, II, 102, zob. te De Maistre, Soirées de St. Petersbourg, II, 332.
(18) Denzinger, I, 270, który ust p jako klasyczny w tym przedmiocie tu wypisuje si : "Vom religiosen
Standpunkt...".
(19) Über die Wiedergeburt.
(20) Dogm., I, 21, 22, por. Log., 312.
(21) System der christlichen Lehre, 25, 28.
(22) Ethik, I, 16, 18, 48, zob. tak e Ullmann: Wesen des Christenthums, 119, 38, 51. Schöberlein: Die
2014-11-26 04:02
Piety ci, szko a aleksandryjsko- ydowska, walentynianie, manichejczy...
14 z 14
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_3.htm
Grundlehren des Heils, entwickelt aus dem Prinzip der Liebe, 115.
(23) Ibid., 446-450.
(24) Pocz tki filozofii chrze cija skiej, I, 438.
(25) Dusza uwa ana jako my l, s owo i znak, str. 110.
(26) Estetyka, Tom I, 10 i dalsze.
(27) Estetyka, I, 22.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXII, Kraków 2012
Powrót do spisu tre ci dzie a ks. Antoniego Langera SI pt.
ROZWÓJ WIARY
POWRÓT DO STRONY G ÓWNEJ:
2014-11-26 04:02
Wiara wed ug poj cia katolickiego: w. Pawe ; Sobór Watyka ski; nasz...
1 z 11
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_4.htm
ROZWÓJ WIARY
(Ci g dalszy)
KS. ANTONI LANGER SI
––––
Wiara wed ug poj cia katolickiego: w. Pawe – Sobór Watyka ski – nasza zawis
od Boga, jako
wiecznej prawdy, jest podstaw obowi zku wierzenia. – Wiara jest aktem rozumu, nie woli, ani serca. –
Udzia woli i uczucia w akcie wiary. – Pobudka wiary. – aska wiary i zakres dzia ania tej aski. – Wiara
katolicka. – Zako czenie.
Poznali my zapatrywania o wierze najpierwszych my licieli, przywódców wiedzy
ludzkiej, dawnej jak i nowoczesnej o wiaty. Gdy za razem zbierzemy m dro tylu g ów
uczonych, jaki si nam przedstawi obraz poj cia wiary? Non erat conveniens testimonium
eorum, nie zgadzali si nigdy i jeszcze si nie zgadzaj , w tak wa nym przedmiocie. A te
ci e sprzeczno ci w opisie i poj ciu wiary, czy mog by znamieniem prawdy? Z
pewno ci nie; bo jak mówi w. Wincenty Leryne ski: "jedna jest prawda, b du za
rozmaite wyj cie", veritas una, erroris autem non unus est exitus.
Przejd my do drugiej strony, do owych wielkich geniuszów, nieznanych najcz ciej,
albo lekcewa onych, których wyda i wychowa Ko ció katolicki i uwa my, czy i oni w
opisaniu wiary i jej istoty w podobne wik aj si sprzeczno ci, czy mo e i sam Ko ció w
nauce swej o wierze w g bokich st pa ciemno ciach! Przeciwnie, co zdrowy rozum ludzki
o wierze sobie wyobra a, jak ju na pocz tku tego rozdzia u dowiedli my, to samo og osi
nie tak dawno temu, wyrokiem uroczystym Sobór Watyka ski (1870 r.), powtarzaj c tylko
to, czego si Ko ció po wszystkie wieki zawsze trzyma i w swych szko ach broni , czego
Ojcowie wi ci z w ciw sobie jasno ci nowo ochrzczonych wiernych nauczali, a co
ju w. Pawe zawar w owych krótkich a tre ciwych s owach: "Wiara jest gruntem rzeczy,
których
si
spodziewamy,
wywodem
(albo
przekonaniem)
rzeczy
n i e w i d z i a n y c h " (1). eby si o tym przekona , rozwa my n i e c o d o k a d n i e j
owa te w. Paw a, którymi on zaraz w pocz tkach chrze cija stwa okre li wiar , i
porównajmy z tym nauk Ko cio a, jak on w 19 wieków pó niej na Soborze
Watyka skim og osi . Jest ona tylko umiej tnym wy uszczeniem owych krótkich a
wznios ych s ów Aposto a, a jedno i drugie potwierdzeniem tego, co ju z rozumu o
wierze wiedzie mo emy. Nad s owami tymi zastanawia si tak e i w. Tomasz i mówi o
nich, e daj nale yte okre lenie wiary, a wszelkie inne, jakie z wiekami powsta y, s tylko
jego omówieniami (2), i na innym miejscu nazywa to okre lenie najzupe niejszym, chocia
bez ci le filozoficznej postaci, maj cym jednak wszystkie do tego potrzebne pierwiastki
2014-11-26 04:02
Wiara wed ug poj cia katolickiego: w. Pawe ; Sobór Watyka ski; nasz...
2 z 11
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_4.htm
(3).
W s owach tych uwa a Aposto wiar najprzód odno nie do ostatniego celu cz owieka i
pod tym wzgl dem nazywa j : substantiam sperandarum rerum, gruntem i niejako tre ci
tych rzeczy, których si spodziewamy. Wiara bowiem ods ania nam te dobra niebieskie,
które s przedmiotem naszej nadziei i gor cych pragnie w czasie tej ziemskiej
pielgrzymki, ale te i wiara nas usposabia, nadprzyrodzonej dostarczaj c si y do
osi gni cia tej b ogiej posiad ci. Ona jest nawet pocz tkiem owego ycia, które w
wiecznym ogl daniu Boga, znajdzie swe uzupe nienie, jak brzask poranny jest pocz tkiem
bia ego dnia. Odno nie do jej przedmiotu, nazywa Aposto wiar "wywodem o rzeczach
niewidzianych", e podobnie jak wywody najbardziej logiczne, tak albo jeszcze i wi cej
przekonywuje ona rozum niezachwian pewno ci o prawdzie Boskiego Objawienia.
Z tego wynika, e gdy wiara jest przekonaniem, jest tym samym aktem rozumu, a
nie woli lub uczucia. Akt ten za rozumu, nie jest tylko mniemaniem, które jeszcze nie
wyklucza ca kiem w tpliwo ci i obawy pomylenia si , ale jest przyj ciem prawdy z
niezachwian pewno ci , jak to ju przedtem powiedziano. Lecz zarazem, poniewa
przedmiotem tego przekonania s r z e c z y n i e w i d z i a n e , o których Objawienie Bo e i
wiadectwo jego opowiadaczy daje nam wiadomo , nie mo na twierdzi , e wiara jest
w i e d z w cis ym tego s owa znaczeniu. Na koniec czynno jej odbywa si nie tylko
si ami przyrodzonymi duszy, ale i aska Boska ma w niej pewny udzia , i dlatego jest wiara
tak e cnot nadprzyrodzon . Gdy wi c s owom w. Paw a damy posta orzeczenia
logicznego, tak z w. Tomaszem okre limy wiar : "Wiara jest cnot , czyli usposobieniem
umys u nadprzyrodzonym, od Boga wlanym, przez któr zaczyna si w nas ywot
wieczny, i która nak ania rozum do przyj cia dobrowolnego za prawdziwe rzeczy, których
nie widzi, a które Bóg objawi i przez Ko ció swój do wierzenia podaje" (4).
Czy Sobór Watyka ski inn og asza nauk o wierze? "Poniewa cz owiek jest
ca kiem zale ny od Boga Pana i Stworzyciela swego, tak zaczyna sw nauk Sobór, i
rozum jego stworzony ma by zupe nie podleg y prawdzie niestworzonej, s uszna wi c
tedy jest rzecz, aby my Bogu objawiaj cemu doskona rozumu i woli uleg
, przez
wiar w ho dzie z yli" (5).
Moralna konieczno wiary i tej konieczno ci przyczyna jest tu zawarta. Sk d
obowi zek dla cz owieka poddania swych najzacniejszych w adz pod powag Bosk ?
Odpowied nietrudna. Pan Bóg jest Stworzycielem cz owieka, a dlatego Panem
nieograniczonym wszystkich jego w adz i czynów, ma wi c prawo domaga si od
stworzenia swego wszelkiej uleg ci. Wszak i ziemscy panowie daj nieraz wielkiej
uleg ci rozumu i woli od s ug swoich, chocia im tych w adz duchowych nie dali.
Za jak wielk Ko ció t prawd uwa a wynika i z tego, e jej przeciwników z ona
swego wyklucza: "Gdyby kto rzek , e rozum ludzki tak jest niezale ny, i wiara nie
mo e mu by od Boga nakazan , niech b dzie wykl ty" (6).
Domaga si Pan Bóg naszej wiary, nie jak zwyczajny wiadek lub dok adny
opowiadacz, którzy daj aby ich s owom wierzono; ani te jako nauczyciel, który na
podstawie wi kszej swej umiej tno ci, domaga si wiary od ucznia swego: adnym z tych
2014-11-26 04:02
Wiara wed ug poj cia katolickiego: w. Pawe ; Sobór Watyka ski; nasz...
3 z 11
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_4.htm
sposobów nie domaga si Pan Bóg wiary naszej. W tych razach bowiem zwykle nie ma
adnego grzechu je li nie wierzysz, bo te zazwyczaj nie ma tam naruszenia niczyjego
wyra nego prawa; ale je li Bogu nie wierzysz, niewiara ta bez grzechu pozosta nie mo e,
jest bowiem naruszeniem prawa, jakie ma Stwórca nad stworzeniem swoim i w nie na
mocy tego prawa domaga si Pan Bóg wiary, jako P a n i w
c i c i e l najzupe niejszy
naszego umys u, któremu my doskona e winni pos usze stwo (7).
Mo e si jednak wyda komu to prawo najwy szej w adzy Boga nad nami
niewystarczaj cym, aby przez to samo wiara ju by a czynem nie tylko s usznym ale i
rozumnym. Wyobra my sobie s ug , któryby wierzy panu swemu we wszystkim dlatego
tylko, e jest jego panem: czyby on roztropnie post powa ? Czyby taka wiara nie by a dla
ród em wielu b dów? Czy pan mimo swego prawa nad s ug nie mo e si myli , albo
te chcie s ug oszuka ? Wszak to prawo nie obdarza go jeszcze nieomylno ci i
prawdomówno ci , w asno ciami, które jedynie czyni kogo godnym, eby mu wierzono.
Gdy bowiem wiara jest przyj ciem za prawd twierdzenia czyjego dla tej przyczyny, e
ani si nie pomyli , ani mnie nie chce omyli , wi c temu tylko rozumnie wierzy mo na,
kto na takie o sobie wyobra enie zas uguje. I dlatego Sobór g osz c obowi zek wierzenia
nie bez przyczyny odwo uje si do Pana Boga, nie tylko jako do Stworzyciela, ale i jako
do Prawdy niestworzonej, czyli niesko czonej, do Prawdy "pierwszej", wed ug wyra enia
si w. Tomasza i Scholastyków. Jakim bowiem prawem, md e wiate ko naszego rozumu
mia oby gardzi s cem odwiecznej Prawdy, gdyby go ono swymi promieniami do
wi kszego chcia o podnie blasku, wi ksz nape ni jasno ci ! Gdy wi c objawienie
Boskie chce rozum nasz wzbogaci nowymi prawdami, cho by nie zupe nie dla
przyst pnymi, czy odrzucenie tego Objawienia nie by oby i wielk niedorzeczno ci i
wielk zarazem bezbo no ci ? Jednakowo jest jeszcze g bszy powód o b o w i z k u
wierzenia Panu Bogu, a który tak e z powy szych s ów Soboru da si wyprowadzi .
Jako najwy szy Pan mo e nam P. Bóg stworzeniom swoim, wyznaczy jakie
szczególne zadanie do wype nienia w ci gu tego ywota miertelnego, i odpowiednie
przepisywa rodki i wytkn drog , któr by my i mieli. To prawo przys a Mu jako
naszemu Panu. Sk d za mo e stworzenie tak to zadanie, jak i drog do wiod
pozna ?
chyba, e mu Pan Bóg w swej niesko czonej askawo ci sam to objawi raczy. A w takim
razie, czy mo e by wolno stworzeniu nie chcie pozna ani tego przeznaczenia swego,
ani rodków do potrzebnych? By oby to buntem przeciw najwy szej w adzy Pana
naszego i Boga, jak ma nad nami (8).
Najg bsza zatem przyczyna obowi zku wiary wynika z zawis
jakiej zostajemy wobec Boga, jako Prawdy przedwiecznej.
ci zupe nej, w
Po tych s owach niejako wst pnych Soboru Watyka skiego, nast puje samo
opisanie wiary w ten sposób: "O tej za wierze b cej pocz tkiem zbawienia ludzkiego,
wyznaje Ko ció katolicki, e jest cnot nadprzyrodzon , moc której, pod wp ywem aski
Bo ej uprzedzaj cej i wzmacniaj cej wierzymy, e prawd jest, co Pan Bóg objawi ; a
wierzymy to nie dlatego, e naturalnym wiat em rozumu pojmujemy wewn trzn rzeczy
prawdziwo , ale tylko ze wzgl du na powag objawiaj cego Boga, który ani sam si
2014-11-26 04:02
Wiara wed ug poj cia katolickiego: w. Pawe ; Sobór Watyka ski; nasz...
4 z 11
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_4.htm
omyli , ani te nas w b d wprowadzi nie mo e. Wiara bowiem jest jak wiadczy
Aposto , gruntem rzeczy tych, których si spodziewamy, przekonaniem o rzeczach
niewidzianych" (9).
Mamy tu wszystkie cz ci sk adowe pe nego poj cia wiary i jej istoty. Najprzód
widzimy, i wiara jest przyj ciem Boskiego objawienia i uznaniem jego prawdziwo ci, jest
przystaniem na s owo Bo e jako na zupe
i niew tpliw prawd . Na mocy za tego
twierdzimy znowu, e jest ona istotnie czynem rozumu, a nie woli, a tym mniej uczucia.
Rozumu bowiem przedmiotem w ciwym jest prawda, on jedynie rozstrzyga co jest
prawd a co b dem; woli za przedmiot w asny jest dobro, ona nie s dzi o nim ale go
c h c e . Prawdy wola nawet nie widzi, jest bowiem w adz ciemn (facultas caeca jak si
wyra aj dawniejsi filozofowie), potrzebuj
wiat a innej w adzy dla zbli enia si do
przedmiotu swych da i pragnie .
Mniej jeszcze s usznie mo na uwa
wiar za czynno uczucia, które z prawd
jeszcze mniej ma styczno ci jak wola. Wszak nieraz rodz si w nas uczucia z rzeczy
niemaj cych adnej prawdy w sobie, z czystych marze , co najwi cej pod wp ywem byle
jakiego przedmiotu, który nas przyjemnie lub nieprzyjemnie dotyka.
ciwie uczucia s owocem tej w adzy, któr przywykli my nazywa s e r c e m , a
któr Scholastycy nazywali appetitus concupiscibilis et irascibilis; concupiscibilis o ile
rodzi uczucia mi ci i nienawi ci, t sknoty i wstr tu, uciechy i smutku; irascibilis, o ile
jest siedliskiem uczu , nadziei i rozpaczy, boja ni i odwagi a w ko cu gniewu (10).
Wszystkie inne sk onno ci i poruszenia serca naszego, jakie by jeszcze wymieni mo na,
tylko odcieniami dopiero wyliczonych. Powierzchowny nawet rzut oka wystarczy aby
si przekona , e p o z n a n i e m one nie s , cho z niego wyp ywaj i cz sto wielki na
wp yw wywieraj . B dz wi c filozofowie, którzy wiar woli albo uczuciu przypisuj ,
gdy ona jest aktem poznawania.
Taka jest te nauka w. Tomasza, któr on na wielu miejscach dzie swoich wyk ada,
krótko a jasno jak zawsze. Zdolno ci, mówi on, poznajemy z ich czynów, te za z
przedmiotów; zatem i wiara b c zdolno ci duszy, ma by oznaczona przez swoje akty i
ich odno ne przedmioty. Aktem za wiary jest wierzy , co znowu jest aktem rozumu, gdy
przedmiotem wierzenia jest prawda, która odnosi si do rozumu (11).
Wszak e i woli potrzeba przyzna wielki udzia w akcie wiary: tak i dawniej
Ko ció katolicki zawsze naucza , tak i w tej najnowszej definicji Soboru Watyka skiego
wiar nazwa cnot . W poj ciu za ko cielnym cnoty dwa zawieraj momenty:
nadnaturalne uzdolnienie naszego ducha do dzia ania, i jako
uczynków z tego
uzdolnienia pochodz cych, moc której nale y im si nagroda ywota wiecznego. Ale nikt
nie nagradza tego, co nie jest dobrowolnym; za tym idzie, e nie ma tam cnoty, gdzie nie
si ga wp yw wolnej woli. Rozum bowiem sam przez si bez po czenia z wol nie mo e
by przedmiotem cnoty, jak to wyk ada w. Tomasz (12). Czy przysz a kiedy komu my l
nazwania najwi kszych geniuszów lud mi cnotliwymi dlatego tylko, e mo e ca y zakres
wiedzy ludzkiej posiedli?
2014-11-26 04:02
Wiara wed ug poj cia katolickiego: w. Pawe ; Sobór Watyka ski; nasz...
5 z 11
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_4.htm
Lecz okre lmy dok adniej ten udzia woli we wierze. w. Tomasz oznacza go krótko
w ten sposób: "wierzy jest aktem rozumu, który jednak wola do tego nak ania" (13). Dla
lepszego zrozumienia tej rzeczy, trzeba nam zwróci uwag na przedmiot wiary.
to prawdy, których w asnym do wiadczeniem ani dociec, ani odkry , ani sam
si rozumu poj nie zdo amy. Rzeczy bowiem, do których si te prawdy odnosz , nie
objawiaj swej rzeczywisto ci ani zmys om naszym, ani rozumowi; s dla nas zakryte,
niedost pnie odleg e, jak si wyra a Aposto , s to rzeczy n i e w i d z i a n e (14). Takie za
jest przyrodzenie rozumu, e sam z siebie nak ania si do przyj cia czego za prawd tylko
wtedy, gdy widoczna przedmiotu prawdziwo (evidentia intrinseca) z tak si mu
objawia jasno ci i tak go nape nia pewno ci , e mu adnej nie zostawia w tpliwo ci, i
wszelk tak rozs dn jak i nierozs dn obaw pomylenia si wyklucza. W przeciwnym
razie, kiedy tej doskona ej pewno ci nie ma, rozum nie czuje si koniecznie nak onionym
do przyj cia tej prawdy i wstrzymuje si od wydania s du; dopiero wmieszanie si woli w
czynno rozumu, rzecz rozstrzyga.
Gdy bowiem wola upatruje jakie dobro dla siebie w przyj ciu tej rzeczy nie ca kiem
oczywistej, wtenczas sk ania rozum do uznania go za prawd ; i odwrotnie, kiedy w tym
co z ego upatruje, powoduje rozum do zaprzeczenia. Widoczna rzecz, e wp yw ten woli
na rozum mo e by s uszny i roztropny, ale te i bardzo lekkomy lny; do rozumu za
nale y o tym s dzi . Je eli bowiem w tpliwo , która jeszcze zostaje, jest b ah , je eli
obawa pomylenia si wcale nie jest ugruntowan , czy wtedy wola nie dobrze robi, je li
tak przeszkod do przyj cia prawdy odrzuca i rozum do nak ania? Gdyby za
tpliwo by a s uszna, powody przemawiaj ce za prawdziwo ci tej rzeczy za s abe i
wi cej pozoru ni tre ci maj ce, a obawa b du nie do uchylona, wtedy wola sk aniaj ca
rozum do twierdzenia, post powa aby bardzo nieroztropnie, cho by w tym i jak w asn
korzy widzia a.
Gdyby my przywykli zastanawia si uwa nie nad jako ci s dów naszych o wielu
rzeczach, mo e by my nieraz mogli byli odkry ten mylny wp yw woli, który jest
ostatecznie przyczyn wszystkich naszych b dów. Temu te wp ywowi musimy przypisa
wiele dziwnych zjawisk, jak kiedy kto zmienia wiar dla lada fraszki, lub kiedy dwa
stronnictwa trzymaj si upornie mniema wr cz przeciwnych, które w aden sposób
prawdziwymi by nie mog .
Otó zwracaj c si do aktu wiary, atwo nam b dzie zrozumie , jakie w nim wola
mo e mie znaczenie.
Przedmiotem wiary, jak powiedzieli my, s rzeczy niewidziane. Wprawdzie maj
one na sobie znami Objawienia Bo ego i musimy przypu ci z prorokiem, e testimonia
Dei credibilia facta sunt nimis, e wi c i opowiadacze jego jak najbardziej wiarogodnymi
by musz ; to wszystko jednak nie wyklucza jakiej , cho nierozs dnej obawy pomylenia
si , i mo no ci pow tpiewania czy Bóg objawi , czy to nie ludzie nas oszukuj . Zawsze
bowiem takie po rednie Objawienie b dzie pozbawione widocznej pewno ci i co do
2014-11-26 04:02
Wiara wed ug poj cia katolickiego: w. Pawe ; Sobór Watyka ski; nasz...
6 z 11
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_4.htm
samego faktu Objawienia i co do jego tre ci czyli prawd objawionych.
St d wynika, e rozum nie mo e sam przez si stanowczo orzec: to jest s owo Bo e,
to sam Pan Bóg objawi raczy . Do wydania takiego s du potrzebuje on koniecznie
pomocy woli, która zawsze tam jest czynn , gdzie chodzi o osi gnienie jakiego dobra
cz owiekowi potrzebnego lub po ytecznego. Wola bowiem jest tym szafarzem
powszechnym, co potrzeby ca ego naszego jestestwa opatruje.
Otó dobra i pobo na wola widzi w nie w tym praktycznym uznaniu najwy szego
zwierzchnictwa Bo ego nad w adzami duszy cz owieka, jego najwy sze dobro i najwy sz
doskona
, oraz widzi nieocenione korzy ci dla zbawienia wiecznego zawarte w s owie
Bo ym. Kiedy wi c przedstawia si jej Objawienie Bo e z wyra nym pi tnem swego
niebia skiego pochodzenia, znajduje si ona wtedy wobec najpo da szego przedmiotu
swego.
Dzia a tu jeszcze na wol i uczucie pewnego zapa u do wiary. Jakie bowiem
uczucie czci, wdzi czno ci, mi ci nie obudzi si w duszy, gdy widzi jak Pan
Niesko czonego Majestatu zni a si do tego stopnia, e zostaje jej nauczycielem i to w
rzeczach, których wiadomo jest tak dalece do ywota wiecznego potrzebna. Z uczu
tych wytwarza si to usposobienie, które teologowie nazywaj pius credulitatis affectus.
Pod jego wp ywem wola wzmaga si w si i wcale ju nie chce zwa
na ow
bezpodstawn boja wzgl dem faktu Objawienia. Wówczas i rozum nie ma ju trudno ci
w powiedzeniu sobie: bez w tpienia Pan Bóg to objawi ! Poczym zaraz dalszy krok
nast puje: wi c musi to by prawd , co od Pana Boga jako Prawdy Przedwiecznej wysz o;
a ten wniosek jest dopiero rzeczywistym i w ciwym aktem wiary. Udzia ten woli w
akcie wiary jest g ównym powodem wolno ci tego aktu, a co za tym idzie, jego moralnej
warto ci i zas ugi przed Bogiem.
Rozbieraj c dalej s owa Soboru, znajdziemy w nich drugi warunek, jaki si
koniecznie w poj ciu wiary religijnej mie ci musi. Gdy wiara jest ho dem i ofiar
uczynion majestatowi Bo emu z w adz cz owieka najzacniejszych, czy wynika z tego, e
ma by lep i niewolnicz ? Z tego co my powiedzieli o wp ywie woli wynika, e to nie
ba niewolnicza ale dobrowolna, lecz czy tak e jest rozumn , jak to przepisuje w.
Pawe : rationabile obsequium vestrum? Gdyby my chcieli wierzy niektórym filozofom,
mi dzy którymi ju widzieli my jest i Trentowski, to by my tego przymiotu w
chrze cija skiej wierze nie znale li. Wiara jest lep , jest to jej przymiot konieczny; tak
osz ci panowie. Pewnego rodzaju lepoty nie mo na wierze odmówi , gdy
przedmiotem jej s "rzeczy niewidziane", wobec których w istocie w ciemno ciach
zostaje; nie jest ona jednak lep w rozumieniu tym, e wszystko bez krytyki za prawd
przyjmuje, co jej kto b , w imieniu Bo ym do wierzenia podaje. Taka wiara nierozumna
nie mog aby by przyjemn Bogu, ani przynie Mu czci nale ytej. Na czym wi c ma
zale
to o wiecenie wiedzy i co tu rozum b dzie mia do czynienia? Naturalnie, nie
mo e on si domaga rozumienia na wskro wszystkich prawd objawionych i chcie tylko
pod tym warunkiem je uzna , gdy w takim razie jak ju wy ej powiedziano, nie by aby to
wiara ale wiedza. Co jednak rozum koniecznie potrzebuje wiedzie , eby wiara nie by a
2014-11-26 04:02
Wiara wed ug poj cia katolickiego: w. Pawe ; Sobór Watyka ski; nasz...
7 z 11
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_4.htm
lep czyli nierozumn , ale rozumn i o wiecon , to przyczyny i powody, dla których ma
podane sobie rzeczy za szczer prawd uzna .
Dwa za s takie powody czyli podstawy we wierze religijnej. Najprzód, e Pan Bóg
nie mo e si omyli , bo jest niesko czon M dro ci i prawd najwy sz , od której
wszelka inna prawda sw prawdziwo bierze, i e nas tak e nie chce omyli ani te nawet
mo e, bo jest niesko czon
wi to ci , której si wszelkie k amstwo jak najbardziej
sprzeciwia. Prawd t wst pn do wiary atwo przyj ka demu rozumowi, który ma
nale yte poj cie o Istocie Najwy szej, daj cej nam swe Objawienie.
Druga jednak podstawa wiary rozumnej wymaga wi cej zachodu i pracy umys owej.
Nie ka demu bowiem zarówno atwo przekona si o tym, e co nam podaj ludzie jako
prawd od Boga objawion , jest ni rzeczywi cie; a jednak tego koniecznie potrzeba, aby
wiara by a "s
rozumn ". Sam tedy fakt Boskiego Objawienia, musi by dowiedziony
ka demu garn cemu si do wiary, oraz Boskie pos annictwo tych, którzy Ewangeli
opowiadaj .
Ca a ta nauka zawiera si w powy szych s owach Soboru: "a wierzymy nie dlatego,
e naturalnym wiat em rozumu pojmujemy wewn trzn rzeczy prawdziwo , ale tylko ze
wzgl du na powag objawiaj cego Boga, który ani sam si omyli , ani nas te w b d
wprowadzi nie mo e".
Nie jest to jednak ju wszystko, czego nas Sobór o wierze naucza. Gdy wiar
nazywa cnot , która w duszy powstaje wskutek wp ywu aski Boskiej, ods ania nam przez
to now stron , której my si dotychczas jeszcze nie przygl dali.
Wiara nie jest dzie em czysto ludzkim i myli by si , kto by jej istot zasadza tylko
na harmonijnym wspó dzia aniu trzech w adz duszy. Dla dok adnego jej zrozumienia,
potrzeba koniecznie uwzgl dni w niej tak e pierwiastek Bo y, który dopiero czyni j
wiar katolick i cnot nadprzyrodzon , bez której nie mo na podoba si Bogu i by
zbawionym.
ywio em tym nadprzyrodzonym, przewy szaj cym wszystkie wymogi i potrzeby
natury ludzkiej a nawet ca ego stworzenia, jest bezpo rednie dzia anie Boskie na ka
dusz , wskutek którego zostaje ona obdarzona nowymi, doskonalszymi i wznio lejszymi
si ami, którymi uczestniczy w yciu samego Pana Boga. Si y te s w nas zarodem i
ród em nowych czynno ci, na pozór nie ró ni cych si od podobnych aktów naturalnych,
które jednakowo i co do istoty swej wewn trznej i co do nast pstw mo liwych,
niezmiernie je przewy szaj . Wed ug nauki zatem Soboru, akt wiary dokonywuje si
wprawdzie przyrodzonymi w adzami duszy, ale wzmocnionymi wyra
i bezpo redni
pomoc aski Bo ej, która nie tylko daje sk onno i skoro do tego aktu, ale sam te
zdolno do i mo no (15).
Jako dzia anie Bo e przy akcie wiary, nie ogranicza si na wlaniu w dusz tej
mo no ci i zdolno ci, lecz idzie dalej i sam te akt w ca ci do bytu powo uje. aska tak
2014-11-26 04:02
Wiara wed ug poj cia katolickiego: w. Pawe ; Sobór Watyka ski; nasz...
8 z 11
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_4.htm
zwana uprzedzaj ca (praeveniens), o wieca rozum, eby móg pozna pi kno wiary, jej
konieczno i po ytek tak dla ycia doczesnego, jak wiecznego, i wzmacnia tak e wol do
ch tnego przyj cia tak wielkiego dobra na przekór trudno ciom, jakie by powsta mog y.
Dalszy jeszcze krok tego dzia ania Bo ego stanowi aska wspó dzia aj ca (adjuvans
et concomitans), która przyczynia si skutecznie do dokonania ka dego aktu, tak rozumu
jak woli; wskutek czego akt wiary jest nadprzyrodzony w najpe niejszym tego s owa
znaczeniu.
Z tej ostatniej jego w asno ci rodzi si jako dalszy wynik ta najwy sza pewno
wiary, z której Trentowski tak bardzo szydzi, podobno w nie dlatego, e ca ej tej sprawy
nie rozumie. Mówi c o tej pewno ci Ojcowie wi ci i szko y katolickie wszystkich czasów
wyra nie o wiadczaj , e wiara powinna by dla nas pewniejsz , ni wszelka ludzka
wiedza, czy to z do wiadczenia wywiedziona, czy na jakimkolwiek rozumowaniu oparta.
Ta pewno przekonania (firmitas adhaesionis) siedzi w rozumie, ale powstaje z woli
wzmocnionej ask Bo i sk aniaj cej rozum do silnego przystania na prawd objawion ,
e pr dzej gotów w tpi o prawdziwo ci wiadectwa zmys ów lub wywodów rozumnych,
jak o tym, co jest przedmiotem wiary chrze cija skiej. Albowiem daleko bardziej
sprzeciwia si b d i omylenie si M dro ci i Prawdziwo ci Bo ej, jak zmys om i
rozumowi ludzkiemu. Pewno
wszelkich innych wiadomo ci, jest owocem tylko
czynników przyrodzonych, wiara za czerpie t pewno z podwójnego ród a, bo z
przyrodzonego i nadprzyrodzonego (16).
Pozostaje nam do rozwa enia jeden jeszcze moment poj cia wiary ze stanowiska
katolickiego uwa anej. Znajom jest rzecz , e Pan Bóg przemawiaj c dawniej do narodu
ydowskiego przez proroków, na ko cu przemówi do wszystkich ludzi przez Syna swego,
i od tego czasu ju usta o dalsze objawienie nowych prawd religijnych. Zachodzi wi c
pytanie, gdzie szuka Objawienia Chrystusowego i czy mo emy mie jak pewno , e
je li te znajdziemy, znajdziemy je w stanie pierwotnej czysto ci i ca ci. Innymi s owy,
komu ten skarb zosta powierzony i czy takiemu, który ma potrzebne przymioty do jego
strze enia i udzielenia nale ytego wszystkim, którzy chc z niego korzysta dla dobra swej
duszy? Oto jak naucza o tym Sobór Watyka ski: "Mamy za wierzy wiar bosk a
katolick we wszystko to, co si zawiera w Pi mie w. i w podaniu ustnym, i co Ko ció
jako Objawienie Bo e do wierzenia podaje, czy to w formie uroczystego wyroku, czy
zwyczajnym i powszechnym sposobem nauczania" (17).
Wa
zasad ycia chrze cija skiego podaje nam tu Sobór. Co mamy wierzy ?
Tylko to, co jest zawarte w Pi mie w. i Tradycji, jednak sami nie mamy potrzeby,
wydobywania z tych róde przedmiotu wiary naszej (bo by my jej i nie wydobyli), jest to
zadaniem Ko cio a nauczaj cego. Jemu to Chrystus Pan powierzy ca y depozyt
Objawienia, jak jest zawarte w Pi mie w. i Tradycji i odno nych d o k u m e n t a c h i
m o n u m e n t a c h . Jemu te przykaza opowiada t sw nauk w przeci gu wieków
wszystkim narodom i strzec jej przed zaka em b du; a dla umo ebnienia tego zadania da
mu Pan Jezus Ducha Prawdy, by z nim pozosta a do sko czenia wiata. Podwójny ten
obowi zek wype nia Ko ció , jak to Sobór wyszczególnia, albo przez uroczyste orzeczenie
2014-11-26 04:02
Wiara wed ug poj cia katolickiego: w. Pawe ; Sobór Watyka ski; nasz...
9 z 11
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_4.htm
(zdogmatyzowanie) tego co trzeba wierzy , albo zwyczajnym trybem nauczaj c przez usta
uwierzytelnionych swoich pos anników.
Nie zawadzi w ko cu zwróci jeszcze uwag czytelnika na te dwa s owa, których
ywa Sobór w dopiero co rozwa anym ust pie: fide divina et catholica. Oprócz teologów,
ma o komu b dzie znane ich znaczenie, a jednakowo rzecz sama w yciu potocznym
nieraz bywa rozbierana. Czy wszystko to, co jest zawarte w Pi mie w. i w podaniu
ustnym, jest te przez Ko ció do wierzenia podane? Odpowied na to pytanie okre la
jeszcze bli ej stosunek Ko cio a do depozytu Objawienia. Obowi zkiem Ko cio a nie
tylko da pozna ca emu rodzajowi ludzkiemu ten depozyt i chowa go w pierwotnej
nieskazitelno ci, ale do niego te nale y, jak ju napomkni to, wybiera z tego skarbu
rzeczy nowe i stare. Nie wszystko bowiem co si zawiera w monumentach wiary by o i
jest od Ko cio a swym dzieciom od razu do wierzenia podane, czyli nie wszystko by o i
dotychczas nie jest jeszcze przedmiotem wiary k a t o l i c k i e j (fides catholica), jest
jednak wszystko zawsze przedmiotem wiary boskiej (fides divina), czyli wiary odnosz cej
si do tego wszystkiego, co Pan Bóg objawi raczy (18).
Jasn wi c jest rzecz , e wiara Boska wi cej zawiera prawd objawionych, jak wiara
katolicka; sk d wynika, e Ko ció mo e og asza nowe dogmaty, jak to w naszych
czasach widzieli my wzgl dem dogmatu o niepokalanym Pocz ciu Naj wi tszej Panny i
dogmatu o nieomylno ci Papie a w zakresie wiary i obyczajów. Nowo
jednak
og oszonych dogmatów nie tak si ma rozumie , jak gdyby takowe dawniej nie by y wcale
objawione i dopiero teraz je Pan Bóg wiatu udzieli , ale e Ko ció dla wa nych
powodów dopiero teraz obowi zuje wszystkich wiernych pod utrat zbawienia do ich
przyj cia, podczas gdy dawniej mo na by o bez grzechu niewiary o tych samych prawdach
pow tpiewa a nawet je odrzuca .
Te krótkie obja nienia niech wystarcz dla wykazania czym jest wiara wed ug
poj cia nauki katolickiej. Umiej tne wy uszczenie wszystkich pierwiastków, jakie si w
tym poj ciu mieszcz , b dzie przedmiotem dalszych bada . Jako tymczasowy dowód
prawdziwo ci postawionego poj cia wiary podaj my l, która si nasuwa sama przez si
przy zako czeniu obecnego rozwa ania.
Pytali my si naprzód zdrowego rozs dku o to, co znaczy w i e r z y . Pierwiastki,
które wykaza a analiza tego poj cia, odnale li my w poj ciu, jakie o wierze podaje
Aposto ; w ko cu nauka Soboru Watyka skiego stwierdza to samo. A nie jest now ta
nauka, nie wymy li jej Sobór, ale tylko og osi , co od Aposto ów zacz wszy a
dotychczas Ko ció katolicki o wierze rozumia . I szko y katolickie ze swoimi mistrzami
. Tomaszem i Bonawentur na czele, nie innej si trzyma y nauki i nie innej zawsze
broni y. Mamy tu wi c zupe
jednomy lno ci gn
si przez 19 wieków, a je eli tu i
ówdzie znajdzie si jaka ró nica mi dzy doktorami katolickimi w nauce o wierze, to z
pewno ci nie chodzi tam o samo poj cie, jeno tylko o sposób t umaczenia pojedynczych
jego pierwiastków. Ko ció bowiem nie skuwa rozumu w kajdany, zostawia mu
najobszerniejsze pole w jego dociekaniach naukowych, czuwa tylko nad tym, aby
umaczenie ludzkie nie wykrzywi o Prawdy Bo ej (19).
2014-11-26 04:02
Wiara wed ug poj cia katolickiego: w. Pawe ; Sobór Watyka ski; nasz...
10 z 11
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_4.htm
Z drugiej znów strony widzimy filozofów, którzy wi cej lub mniej od nauki
Ko cio a katolickiego odst puj . Czy znale li my u nich t jedno i zgod w obja nianiu i
pojmowaniu istoty wiary? Wcale nie. Znale li my przeciwnie najwi ksz rozmaito i
ró norodno , tak, e by oby niemo ebnym wyliczy wszystkie odcienie, jakie si
znajduj w ich okre leniach wiary.
Poniewa znamieniem prawdy jest jedno , b d za w tysi cznych kierunkach od
niej si oddala, albo si jej przeciwstawia, st d z góry mo na by pewnym, e ró norakie
to wyt umaczenie poj cia wiary przez filozofów jest wynikiem b du, t umaczenie za ,
które zawsze to samo utrzymuje si przez tyle wieków w Ko ciele i szko ach katolickich,
nosi na sobie pi tna niezachwianej prawdy. (C. d. n.).
X. A. Langer.
–––––––––––
"Przegl d Powszechny", Rok pierwszy. – Tom II (kwiecie , maj, czerwiec 1884), Kraków 1884, ss.
80-94.
Przypisy:
(1) "Fides est sperandarum substantia rerum, argumentum non apparentium". Hebr. XI, 1.
(2) Summa th., 2. 2, q. 4, a. 1.
(3) Quaest. disp. de fide, q. 14, a. 2.
(4) Summa, 2. 2, q. 4, a. 1.
(5) "Quum homo a Deo tanquam Creatore et Domino suo totus dependeat, et ratio creata increatae Veritati
penitus subjecta sit, plenum revelanti Deo intellectus et voluntatis obsequium fide praestare tenemur".
Decr. de fide, c. 3.
(6) "Si quis dixerit, rationem humanam ita independentem esse, ut fides ei a Deo imperari non possit,
anathema sit". Can. 1.
(7) Dlatego tak cz sto wiara nazywa si w Pi mie w. pos usze stwem: "Przez którego wzi li my ask i
apostolstwo ku pos usze stwu wiary, mi dzy wszystkimi narodami dla imienia Jego" (Rzym. 1, 5).
Dodaje Pismo w. te s owa: "Na ten cel jeste my pos ani, aby my wszystkich sk onili do pos usze stwa
wiary". Por. Gal. 5, 7; 1 Kor. 10, 5; Rzym. 16, 26; 10, 16. 21.
(8) Pisze o tym w. Tomasz, Sum., 2. 2, q. 2, n. 3.
(9) "Hanc vero fidem, quae humanae salutis initium est, Ecclesia catholica profitetur, virtutem esse
supernaturalem, qua, Dei aspirante et adjuvante gratia, ab eo revelata vera esse credimus, non propter
intrinsecam rerum veritatem naturali rationis lumine perspectam, sed propter auctoritatem ipsius Dei
revelantis, qui nec falli nec fallere potest. Est enim fides, testante Apostolo, sperandarum substantia
rerum, argumentum non apparentium".
2014-11-26 04:02
Wiara wed ug poj cia katolickiego: w. Pawe ; Sobór Watyka ski; nasz...
11 z 11
http://ultramontes.pl/langer_rozwoj_wiary_4.htm
(10) St. Thom., Sum., 1. 2, q. 23, a. 4.
(11) 2. 2, q. 4, a. 1, ad 2.
(12) Sum., 1. 2, q. 56, a. 3; 2. 2, q. 17, a. 4.
(13) Sum., 2. 2, q. 2, a. 1, ad 2.
(14) e wiara mo e si rozci ga i na przedmioty, o których tak e rzeczywist mo emy mie wiedz , o
tym pó niej.
(15) w. Tomasz, Sum., 1. 2, q. 62, a. 1.
(16) w. Tom., 2. 2, q. 4, a. 8.
(17) "Porro fide divina et catholica ea omnia credenda sunt, quae in verbo Dei scripto vel tradito
continentur, et ab Ecclesia sive solemni judicio, sive ordinario et universali magisterio tanquam divinitus
revelata credenda proponuntur".
(18) Rozró niaj teologowie obie te wiary tak e ze wzgl du na w i e r z c e g o czyli podmiot wiary.
Fides zatem divina subjective jest sam akt wiary we wszystko, co Pan Bóg rzeczywi cie objawi , chocia
Ko ció w. tego artyku em wiary nie og osi ; – fides za divina catholica subjective sumpta, jest akt
wiary we wszystko co Ko ció w. jako od Boga objawione do wierzenia podaje.
(19) Zob. w. Tom., QQ. disp. de Verit., 14. Sum., 2. 2, qu. 1. ss. Bonav., in 3 Sent., dist. 23-25. Joan. a s.
Th., in 2. 2, q. 1. Suarez, Tract. de fide. Card. de Lugo, Tract. de fide. Greg. de Valentia, in s. Th. 2. 2, q. 1
(tom 3). Tanner tomo 3. disp. I. Gotti, Theol. schol. dogm., t. 2, tract. 9 de fide; mi dzy teologami
tera niejszymi: Card. J. B. Franzelin, Tract. de trad. et script. appendix de habitu rationis ad fidem.
Perrone, De Virtutibus theologicis, de virt. etc. Denzinger, Religioese Erkenntniss, 1. 2, str. 465 nn.
Kleutgen, Theologie der Vorzeit, letzter Band, str. 215. Beilagen 3. Heft, str. 49. C. V. Schäzler, Neue
Untersuchungen über das Dogma von der Gnade, kap. 3.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXII, Kraków 2012
Powrót do spisu tre ci dzie a ks. Antoniego Langera SI pt.
ROZWÓJ WIARY
POWRÓT DO STRONY G ÓWNEJ:
2014-11-26 04:02

Podobne dokumenty