Jadwiga MIĘKINA-PINDUR Kolegium Nauczycielskie w Bielsku

Transkrypt

Jadwiga MIĘKINA-PINDUR Kolegium Nauczycielskie w Bielsku
233
Jadwiga MIĘKINA-PINDUR
Kolegium Nauczycielskie w Bielsku-Białej
LITERATURA MŁODZIEŻOWA WOBEC KULTURY INSTANT
(NA PRZYKŁADZIE POWIEŚCI MAŁGORZATY GUTOWSKIEJ-ADAMCZYK)
1. Kultura instant – terminologiczne ustalenia
Rozpowszechnienie w literaturze naukowej terminu „kultura instant”
zawdzięczać należy w znacznej mierze Zbyszkowi Melosikowi, socjologowi i
pedagogowi, który w opublikowanym kilkanaście lat temu artykule pt. Kultura
1
instant. Paradoksy pop-tożsamości charakteryzował to zjawisko i wskazywał na
zagrożenia z nim związane. Konieczność życia w „natychmiastowości”, pęd i
nieustanny ruch, wymuszają permanentną zmianę, a jej brak odczytywany jest
często jako stagnacja i wywołuje u zabieganych ludzi frustrację, że nic się nie
2
dzieje. A zatem istotą tej kultury jest szybkość, jak w przywoływanym artykule Z.
Melosika: „fast food”, „fast sex” i „fast car”. „Skondensowana” i natychmiastowa
przyjemność odnosi się do szybkiego jedzenia (kuchenki mikrofalowej,
rozpuszczalnej kawy czy gorącego kubka), szybkiego seksu (powierzchownego,
tymczasowego, bez zobowiązań, z natychmiastową satysfakcją, często
„wspomaganą” różnymi specyfikami) i szybkiego samochodu (symbolizującego u
Z. Melosika kurczenie się czasu i przestrzeni, rozumianego również w kategoriach
natychmiastowości komunikacji, co w dobie telefonu komórkowego i Internetu
oznacza pewnego rodzaju „panowanie” nad nimi). Takie wyznaczniki kultury
współczesnej mają ogromny wpływ na tożsamość i styl życia młodzieży, która nie
chce i nie umie czekać. Bombardowana zewsząd hasłami: „carpe diem” czy „nie
odkładaj życia na później”, nie odczuwa potrzeby stabilności, jest zorientowana na
„krótkotrwałość”; nie boi się zmiany, wręcz przeciwnie – z zaciekawieniem jej
oczekuje. Szybkie znużenie tym, co jeszcze niedawno było pożądane i nowe,
powoduje neurotyczne poszukiwanie nowości i wrażeń oraz orientację na
zintensyfikowaną przyjemność i natychmiastową gratyfikację. Za symptomatyczny
dla takiego modelu życia Z. Melosik uważa zapping („kulturę klikania”) – nawyk
nieustannego zmieniania kanałów telewizyjnych, zdolność do jednoczesnego
oglądania kilku programów, przy powierzchowności i niesystematyczności takiego
postrzegania. Wydaje się, że młodzi ludzie potrafią koncentrować się jednocześnie
na wielu rzeczach, ale nie są w stanie skoncentrować się dłużej na jednej
czynności. Nie potrafią też przyswajać wiedzy w sposób linearny i systematyczny,
lecz przetwarzają ją i umieszczają w potrzebnych im kontekstach, tym samym
wiadomości, jakimi dysponują, sprawiają wrażenie „mozaikowości”.
1
Z. Melosik, Kultura instant. Paradoksy pop-tożsamości. (w:) M. Cylkowska-Nowak (red.): Edukacja.
Społeczne konstruowanie idei i rzeczywistości. Poznań 2000, s. 372-385. Por. również tego autora:
(współautor: T. Szkudlarek): Kultura, tożsamość i edukacja. Migotanie znaczeń. Kraków 1998; Kultura
popularna jako czynnik socjalizacji. (w:) Z. Kwieciński, B. Śliwerski (red): Pedagogika. Podręcznik
akademicki, t. 2. Warszawa 2004, s. 68-92
2
Wybitny współczesny filozof, Zygmunt Bauman, w wywiadzie z Witoldem Gadomskim, zatytułowanym
Tak zwana globalizacja. (w:) „Kraina Logos”, www.logos.astral-life.pl (pobrano 21.09.2012 r.), tak
podsumował to zjawisko: „Mamy do czynienia z powszechnym dziś zjawiskiem, które amerykański
profesor David Shi nazwał >>syndromem przyspieszenia<<. Chcemy wszystkiego i natychmiast.”
Tekst opublikowała także „Gazeta Wyborcza” z 9.11.2001 r.
234
Jak się okazuje – kultura instant nierozerwalnie wiąże się z kulturą
konsumpcji, której wyznacznikami są: przyjemność, obowiązek bycia szczęśliwym i
przestarzałość. Zmiana pojmowania tych kategorii na przestrzeni ostatnich
dziesięcioleci skutkuje zmianami w sferze moralności: sankcjonuje się ciągłą
zabawę i radość, usprawiedliwia bezrefleksyjność, obsesyjnie niemal dąży do
satysfakcji. Odczuwanie szczęścia sprowadzone zostaje do udanych zakupów i
„bycia na czasie”, a wszelkie dysonanse czy problemy można leczyć „pigułką” –
niegdyś valium, ostatnio prosacu (nazywanego „tabletką szczęścia”). Kategoria
„przestarzałości” nie dotyczy bynajmniej zamierzchłych czasów, lecz chwili
bieżącej, gdy konsumentowi wydaje się, iż osiągnął upragnione „szczęście”, a
media i reklamy uświadamiają mu nowe potrzeby i podsuwają nowe cele. Wciąż
kreowane pożądanie nowości sprawia, że człowiek wchodzi w spiralę, z której nie
ma wyjścia; na tym polega – zdaniem Z. Melosika – schizofreniczność kultury
konsumpcji:
konsumpcja
wytwarza
alienację,
oferując
jednocześnie
natychmiastową „kurację”, powodującą kolejną alienację. Presja mediów i reklamy
nie pozwala na odczuwanie jakiejkolwiek stabilności: popycha człowieka do
poszukiwania coraz silniejszych wrażeń i posiadania wciąż nowych rzeczy.
Młodzież bardzo szybko zaakceptowała obowiązujące standardy kultury.
Świat konsumpcji w pełni odpowiada jej wizji rzeczywistości, tym bardziej że nie
poszukuje ona uzasadnień dla tego, co ją w życiu spotyka, akceptuje
przypadkowość i przygodność ludzi, z którymi los ją styka. Nic jej nie dziwi,
wszędzie czuje się u siebie, nie zna granic, co daje jej poczucie absolutnej
wolności i niezależności.
2. Globalny nastolatek w literaturze naukowej i młodzieżowej
Tożsamość globalnego nastolatka (the global teenager – w zachodniej
socjologii kultury) jest w znacznie mniejszym stopniu kształtowana przez wartości
narodowe i państwowe, w znacznie większym – przez kulturę popularną oraz
ideologię konsumpcji. Z. Melosik zauważa, że kultura popularna odwołuje się
głównie do tożsamości wielkomiejskiej młodzieży z klasy średniej, stąd globalnemu
nastolatkowi bliżej do rówieśnika należącego do tej samej klasy, żyjącego w innym
kraju (nie tylko europejskim), niż do swojego rówieśnika żyjącego w jego własnym
kraju w rodzinie chłopskiej lub robotniczej. Wzorce propagowane przez kulturę
popularną, zwłaszcza w jej wersji zamerykanizowanej, niwelują różnice narodowe
czy państwowe, a wobec ekspansji angielszczyzny – także językowe. Na całym
świecie rozpowszechniły się amerykańskie produkty kulturowe, z muzyką pop na
czele, której globalny nastolatek chętnie słucha. Ameryka wykreowała także
najlepszy świat marzeń, w którym indywidualistycznie zorientowana jednostka,
skoncentrowana na konsumpcji i pogoni za środkami, pozwalającymi na
urzeczywistnienie pragnień, poszukuje ich spełnienia. Miarą sukcesu staje się dla
niej odpowiedni stan konta w banku, drogi samochód i rozgłos (publiczna
rozpoznawalność), w czym widać wykreowaną przez media tęsknotę za
wyjątkowością, ekscytacją czymkolwiek i sławą. Przymus sukcesu na różnych
polach determinuje zachowania globalnych nastolatków, a brak dystansu do tak
funkcjonującego świata i refleksji nad sobą sprawia, że często wpadają oni w
spiralę niekończących się zmian, chaotycznych i pełnych sprzeczności. Z. Melosik
w konieczności „przeskakiwania” z jednej formy przejawiania się kultury typu
instant do drugiej widzi u młodego człowieka brak rdzenia tożsamości, na co
235
niemały wpływ ma brak tożsamości historycznej. Tworzy się tzw. „tożsamość
przezroczysta”, która polega przede wszystkim na zaniku wrażliwości na różnice
kulturowe i dostrzeganiu tylko tego co wspólne, europejskie. Ponieważ większość
dużych aglomeracji wygląda podobnie, globalny nastolatek w każdym miejscu
czuje się jak u siebie: widzi podobną architekturę lotnisk, hoteli i hipermarketów, a
zdaje się nie dostrzegać śladów przeszłości: zabytków, oryginalności miejsc i ludzi,
narodowej tożsamości mieszkańców. Żyje w oderwaniu od korzeni własnych, więc
tym bardziej nie szuka ich u innych. Trwanie w bezczasie powoduje odrzucenie
pamięci o przeszłości i brak potrzeby odwoływania się do historii, a celem
nadrzędnym staje się przejście wesoło przez życie, bez zbędnego wysiłku i
angażowania się.
Wśród młodych ludzi rozwija się kompetencja do natychmiastowych interakcji,
bez zbędnych ceremoniałów, bez konieczności poznawania drugiej osoby.
Globalni nastolatkowie wykazują się umiejętnością nawiązywania szybkich
bezpośrednich kontaktów, ale są one powierzchowne i chwilowe, a to z kolei
uniemożliwia budowanie stabilnych związków, ponieważ brakuje im solidnego
fundamentu. Młodzież coraz częściej wchodzi w relacje nie tyle z osobą, ile z rolą,
którą ona odgrywa wobec otoczenia, i sama również taką rolę gra. Wszelką
stabilność traktuje z właściwym sobie sceptycyzmem i podejrzliwością, bo jej rytm
życia wyznaczony jest przez nacechowane zmianą drobne codzienne wydarzenia,
momenty, czynności. Delektuje się mało istotnymi drobiazgami, a zamiast refleksji
nad sobą czy własnym życiem preferuje poszukiwanie fascynujących momentów i
nimi się ekscytuje. Unika trudnych i niewygodnych tematów; traktuje je jako nikomu
niepotrzebne „nudziarstwo”, stanowiące przeszkodę w kolekcjonowaniu
3
przyjemności. Lawrence Grossberg, na którego powołuje się Z. Melosik w swojej
pracy, uważa, ze życie dla współczesnej młodzieży jest grą, której nie bierze się
zbyt poważnie. Obca jest jej logika binarności: zło – dobro, racjonalne –
nieracjonalne itd. Postrzega świat w sposób kontekstualny, tzn. akceptuje jego
różnorodność i możliwości, jakie stwarza. Odmienne doświadczenia kulturowe nie
wzbogacają jej jednak, ponieważ nie ma jednolitego „schematu rzeczywistości”, w
kontekst którego wpisywałaby nowe krajobrazy, doświadczenia czy wydarzenia.
Charakterystyka globalnego nastolatka, jaką przeprowadza Z. Melosik,
sprowadza się do następujących cech: uczęszcza do przyzwoitej szkoły średniej
bądź uniwersytetu (bez entuzjazmu, ale stara się nie mieć kłopotów), świetnie
mówi po angielsku, ogląda MTV i orientuje się we współczesnej muzyce (słucha
głównie amerykańskiej lub brytyjskiej), modzie oraz innych trendach, jeździ na
deskorolce, zna „gadżety” „na czasie”, chodzi do McDonalds’a i pije coca-colę,
posiada własne konto e-mailowe, swobodnie „dryfuje” po Internecie. Przy tym jest
maksymalnie tolerancyjny dla różnic i odmienności, ale wykazuje znaczny
sceptycyzm wobec większego zaangażowana w cokolwiek. Nie odczuwa potrzeby
działania na rzecz jakichś idei czy też innych ludzi; codzienność pochłania go
niemal całkowicie. Obcowanie z grami komputerowymi i interaktywnymi mediami
daje mu poczucie mocy, a nawet „sprawstwa” i kontroli nad otaczającym światem,
co oczywiście nie przekłada się na rzeczywistość.
3
Lawrence Grossberg – amerykański kulturoznawca, badacz kultury popularnej i komunikacji masowej,
autor kilkunastu książek z tego zakresu nietłumaczonych dotychczas w całości na j. polski, w tym
studiów kulturowych pt. Cultural Studies.
236
Osobnym zagadnieniem stają się takie kategorie, jak autentyczność i wolność.
W dobie popkultury autentyczność przestaje być istotna, ponieważ trudno odróżnić
prawdę od kłamstwa, naturalność od maski; liczy się wyłącznie efekt (nieważne,
czy piękno jest wynikiem urody, czy też chirurgii plastycznej). Natomiast wolność
słowa czy wolność wyboru przestała być kategorią pożądaną i sprowadzona
została do wolności wyboru towaru na półce czy stylu życia, a więc do sfery
wyłącznie konsumpcyjnej.
Współczesna młodzież postrzega edukację jako zło konieczne. Jej życie zdaje
się mieć charakter schizofreniczny: przedpołudnie – to katorga odsiadywania wielu
godzin w klasie szkolnej, a dopiero popołudnie – to „prawdziwe życie” i oddawanie
się sensownym (w jej oczach) zajęciom: graniu na komputerze, dryfowaniu w
Internecie, przeglądaniu kolorowych czasopism (najchętniej tabloidów).
Upubliczniane w nich tragedie (prawdziwe bądź kreowane) lub pozorne „sensacje”
zaspokajają potrzebę „bycia na bieżąco”.
Obraz współczesnego świata widziany oczyma polskiego nastolatka kreuje w
4
swoich powieściach dla młodzieży Małgorzata Gutowska-Adamczyk. Generalnie
można dokonać ich podziału na te, w których głównymi bohaterami są dziewczęta
5
(Niebieskie nitki, 13. Poprzeczna, Wystarczy, że jesteś ) oraz dwuczęściową serię
6
dla chłopców (110 ulic i 220 linii). Odmienność narracji w obu przypadkach jest
dosyć łatwo zauważalna. Najważniejszym zabiegiem, jaki stosuje autorka, jest
użycie mowy pozornie zależnej dla oddania punktu widzenia bohatera, przy
jednoczesnym zachowaniu trzecioosobowej formy narracji. W 13. Poprzecznej ze
względu na trzy główne bohaterki (Agatę, Klaudię i Zosię) narracja prowadzona
jest symultanicznie, przy równoczesnym jej zróżnicowaniu, od razu
rozpoznawalnym, nawet dla niezbyt wprawnego czytelnika. Odmienność sposobu
myślenia bohaterek odzwierciedlona została w warstwie języka; i tak ze słownictwa
Agaty wyziera bunt, złagodzony pod koniec powieści wraz ze zmianą sposobu
bycia i ubioru bohaterki, z języka Klaudii – prostactwo i ignorancja, a Zosi – dobre
wychowanie i prostolinijność. Ten interesujący zabieg przypomina Bachtinowską
„powieść polifoniczną”, w której problem ukazany jest z różnych punktów widzenia,
przez różnych uczestników zdarzeń, bez wskazywania na dominującego
7
narratora. Charakterystycznym rysem pisarstwa M. Gutowskiej-Adamczyk jest
również wplatanie w tekst właściwy elementów genologicznie obcych tradycyjnej
powieści: np. w Niebieskich nitkach – maili głównej bohaterki, Linki (Pauliny) i jej
matki (Joanny) do autora bestsellerowej książki i lekarza w jednej osobie (Marka
Śliwińskiego) oraz jego odpowiedzi do nich obu, a także fragmenty bloga,
prowadzonego przez Linkę; w 13. Poprzecznej – tekstu bajki-przypowieści, którą
4
M. Gutowska-Adamczyk – pisarka, dziennikarka, autorka scenariuszy filmowych i historyk teatru.
Popularność zyskała cyklem utworów dla dorosłych pt. Cukiernia pod Amorem, będącym sagą kilku
rodzin. Jest też laureatką nagrody „Książka Roku 2008”, przyznanej przez Polską Sekcję IBBY za
książkę 13. Poprzeczna.
5
Książki ukazywały się odpowiednio w latach: 2005, 2008 i 2009.
6
Wydane odpowiednio w roku 2002 i 2006.
7
Polifoniczność (wielogłosowość) w powieści – wg Michaiła Bachtina – polega na umożliwieniu
postaciom artykułowania swych poglądów, bez autorskiego komentowania czy faworyzowania
któregoś z bohaterów. Głos to inaczej światopogląd danego podmiotu. W powieści polifonicznej te
różne sposoby myślenia o świecie istnieją jedne obok drugich, polemizują ze sobą, odnoszą się do
siebie i nie są podporządkowane nadrzędnej świadomości autora. Por. M. Bachtin, Problemy poetyki
Dostojewskiego. Przeł. N. Modzelewska. Warszawa 1970
237
czytają w odcinkach trzy koleżanki z klasy pogrążonej w śpiączce Magdzie,
sąsiadce jednej z nich, w ramach „kary” wyznaczonej przez ich wychowawczynię;
w Wystarczy, że jesteś – bloga Weroniki; w 110 ulicach – zapisów rozmów na
gadu-gadu; w 220 liniach – sentencji, które główny bohater, Mikołaj, nakleja wraz z
kolegą Kajtkiem w autobusach (tzw. „wlepki”). To zróżnicowanie narracyjne
okazuje się dla młodzieży atrakcyjne, o czym świadczy poczytność tych książek.
Tekst przerywany krótkimi formami, stosowanymi nagminnie przez nastolatków,
pozwala na daleko idącą identyfikację z bohaterami.
Czy można odnaleźć cechy globalnego nastolatka w powieściach M.
Gutowskiej-Adamczyk? Z pewnością wiele takich cech posiadają szczególnie
bohaterowie-chłopcy (a na nich w głównej mierze skupia się charakterystyka Z.
Melosika), choć zostanie tutaj także zaprezentowana żeńska odmiana tego
zjawiska. Obaj młodzi bohaterowie 110 ulic i 220 linii – bracia: Michał i Mikołaj
Wierzbiccy, gdy ich poznajemy, są mieszkańcami Warszawy (duża aglomeracja), a
ich rodzice to bardzo dobrze sytuowani reprezentanci klasy średniej (ojciec –
Krzysztof jest szefem filii międzynarodowej korporacji, matka – Jolanta pracuje jako
dziennikarka pisma kobiecego). Chłopcy są zafascynowani wielkim miastem i nie
wyobrażają sobie życia gdzie indziej. Jeżdżą na deskorolce (próba wykonania
ewolucji przez Mikołaja w drugiej części – 220 liniach kończy się złamaniem ręki),
słuchają amerykańskiej muzyki, nie potrafią funkcjonować bez elektronicznych
gadżetów (ojciec przywołuje Michała do porządku, gdy ma zapłacić równy niezłej
pensji rachunek za jego telefon). Imponują im markowe ubrania, które noszą, nowy
samochód rodziców – volvo S40 („…ciemna zieleń, metalik, full opcja. Pełen
8
odjazd!”) oraz luksusowe mieszkanie w nowym apartamentowcu na dwunastym
piętrze, z szybkobieżną windą i pięknym widokiem z okna. Michał lubi popisywać
się przed kolegami zaplanowanymi na wakacje wyjazdami zagranicznymi
(Portugalia, Londyn). Chłopak miał się znaleźć na liście uczniów renomowanego
warszawskiego liceum, jednak jego wyniki w nauce uniemożliwiły mu dostanie się
do niego, więc uczęszcza do pośledniejszego, ale i tutaj z niejakim trudem
„zalicza” kolejne przedmioty, z których otrzymywał jedynki, by przejść z klasy do
klasy. Pobyt w szkole ogranicza się dla niego w zasadzie do spotkań z kolegami
(„…szkoła to przecież miejsce, gdzie człowiek spotyka kolegów, kiedy nie ma
9
żadnej imprezy” ) i rozgrywek sportowych w piłkę koszykową ze szkolną drużyną.
W domu spędza czas, grając w gry komputerowe i rozmawiając przez telefon z
kolegami. Poza domem najchętniej chodzi z przyjaciółmi do „Promenady” –
centrum handlowego („…najbardziej lubi po prostu przyjechać tu i łazić bez celu.
Nie gdzie indziej też utopił pewnie swoje czerwcowe kieszonkowe! Część w kinie,
trochę na grach zręcznościowych, część w drogerii, lub w >>Pożegnaniu z
10
Afryką<< - sklepie-barku kawowym, miejscu totalnie magicznym…”). Nie zna
naprawdę wartości pieniądza, gdyż otrzymuje bez większego problemu dowolne
sumy od ojca. Pozór jest dla niego o wiele ważniejszy niż prawda: gdy zaprasza
dziewczynę do kawiarni, liczy wyłącznie na wrażenie, jakie zrobi na niej
mikroskopijna filiżanka „gorzkiego świństwa”, którego sam nie znosi. Podobnie
późniejszy, wymuszony koniecznością znalezienia przez rodziców nowej pracy,
8
9
M. Gutowska-Adamczyk, 110 ulic. Łódź 2002, s. 10
Ibidem, s. 6
Ibidem, s. 28
10
238
wyjazd wobec kolegów jest przeprowadzką do Finlandii (tak dalece zależy mu na
zachowaniu pozorów, że prosi kierowcę TIR-a o przywiezienie mu stamtąd
widokówek, które po przeróbce komputerowej wysyła do kolegów).
Obaj zatem – i Michał, i Mikołaj – aż do tego momentu są typowymi
globalnymi nastolatkami. To ulega jednak dość radykalnej zmianie, gdy
przeprowadzają się nie do wymyślonej Finlandii, lecz w pobliże Grajewa, do – w
mniemaniu chłopców – „wiochy”, „grajdołu”, „Pipidówki wielkości znaczka
pocztowego”, które traktują jak miejsce zesłania – „Syberię”. To tutaj właśnie
zetkną się po raz pierwszy z prawdziwym życiem, z pracą, którą będą wykonywali
wraz z rodzicami, by uruchomić własną działalność (stacja benzynowa), z
rówieśnikami o nieco innej mentalności. Początkowa demonstracja ogólnego
niezadowolenia (zwłaszcza u Michała) zaczyna stopniowo ustępować
przyzwyczajeniu, a nawet zaangażowaniu (np. w organizację szkolnego
radiowęzła). Niedawny brak świadomości, że istnieją ludzie, którzy borykają się z
ubóstwem czy wręcz biedą, zostaje zweryfikowany doświadczalnie, gdy na ich
stacji benzynowej pojawia się mdlejąca z głodu i zmęczenia samotna matka dwójki
małych dzieci, próbująca się utrzymać ze zbierania jagód w pobliskim lesie; rodzice
zatrudniają ją potem w kuchni na stacji benzynowej. Z kolei Mikołaj w 220 liniach
poznaje koleżankę z klasy, Melanię, która wraz z bezrobotną matką i dwojgiem
rodzeństwa mieszka „na działkach”, w domku gospodarczym bez ogrzewania,
pozbawiona zupełnie nie tylko dostępu do ich „wielkiego świata” (nie ma komórki,
telewizora, komputera, nie stać jej nawet na bilet autobusowy), ale wręcz
podstawowych środków do życia. Gdy zimą Melania i jej rodzeństwo chorują,
Mikołaj załatwia dla nich darmową wizytę lekarską, robi zakupy, zapewnia
ogrzewanie. Po raz pierwszy robi coś dla kogoś bezinteresownie, dostrzega tak
bardzo „innych” wokół siebie i pomaga im.
Z kolei Michał w 110 ulicach styka się ze środowiskiem grajewskiego
nowobogackiego biznesmena i jego syna, szkolnego kolegi Wierzbickiego, Gwida
Szmidta, drugorocznego ucznia, rozbijającego się po okolicy samochodem ojca, co
miesiąc zmieniającego dziewczyny, mieszkającego w ogromnym luksusowym
domu i organizującego imponujące całemu miastu, a zwłaszcza rówieśnikom,
imprezy (np. sylwestra). Zakochana w nim Andżelika na wieść o tym, że jest z
Gwidem w ciąży, a on nie ma zamiaru się z nią wiązać, próbuje popełnić
samobójstwo, skacząc z mostu; ratuje ją jednak Michał, który wśród
małomiasteczkowej społeczności urasta do rangi bohatera. W swoim
wielkomiejskim środowisku niczym szczególnym się nie wyróżniał; tutaj zaistniał
jako ktoś wyjątkowy. Tak poważnego zadania nigdy wcześniej nie wypełnił, nigdy
też nie usłyszał tylu pochwał pod swoim adresem, a to miało również wpływ na
poprawę jego kontaktów z dziewczyną – Martą („marchewkową wróżką”) i jej
matką, negatywnie oceniającą kolegę swojej córki, niedbale – jej zdaniem (a
supermodnie – zdaniem nastolatków) – ubranego i zachowującego się zbyt
swobodnie. W pomyślnie zakończonej ostatecznie historii Andżeliki i Gwida Michał
odegra jeszcze dwie role: zostanie świadkiem na ich ślubie i ojcem chrzestnym ich
dziecka (w 220 liniach).
Pobyt „na wygnaniu” zaowocował także zmianą sposobu myślenia Michała.
Gdy kłamstwo z wyjazdem do Finlandii wyszło na jaw (drużyna koszykówki z jego
dawnego warszawskiego liceum przyjechała na rozgrywki do Grajewa), stracił
zaufanie najwierniejszego przyjaciela, Tomana. Często o nim myślał, zwłaszcza
239
wtedy, gdy oglądał w telewizji tragedię z 11 września 2001 r., kiedy runęły wieże
World Trade Center w Nowym Jorku, gdzie miał w tym czasie przebywać ojciec
kolegi. Wplecenie przez autorkę w fabułę utworu tego wydarzenia może mieć co
najmniej dwa uzasadnienia: z jednej strony sprawa ataku była w momencie pisania
powieści stosunkowo świeża (2002 r.), z drugiej – echa ówczesnych komentarzy
telewizyjnych i prasowych kazały się dopatrywać w tym kataklizmie końca pewnej
epoki, epoki względnego globalnego bezpieczeństwa i dobrobytu. Ma to związek
także z dyskusjami filozoficznymi i socjologicznymi na temat skutków globalizacji,
które odtąd ze zwielokrotnioną siłą zmuszały do zastanawiania się nad dalszymi
losami świata. Wspomniany wcześniej Zygmunt Bauman, zapytany o znaczenie
globalizacji, tak wtedy (w 2001 r.) odpowiadał: „…globalizacja ma dwie strony. Z
jednej polega na tym, że znosi się bariery celne, umożliwia ogólnoplanetarny
przepływ kapitałów, towarów, informacji – bez ograniczeń, bez skrępowań i
przeszkód i w zawrotnym tempie. (…) W tej samej przestrzeni (…) nowymi
środkami >>działania na odległość<< można się posłużyć nie tylko do rozwijania
wolnego
handlu…
>>Przestrzeń
globalna<<,
jak
wszelki
teren
niezagospodarowany, nieuregulowany czy zderegulowany, jest terenem ciągłych
bitew rozpoznawczych (do jak dalekich ustępstw uda się zmusić przeciwnika?) i
wszystkie strony mogą się nowymi możliwościami tele-wizji i tele-akcji posłużyć…
(…) Teraz okazało się, że nawet Ameryka, która jest oddzielona od reszty świata
oceanami i ma lepsze niż ktokolwiek możliwości techniczne obrony przed
wszystkim, co na zewnątrz, nie jest przed zagrożeniami, jakie się lęgną gdzieś na
11
kuli ziemskiej, zabezpieczona.”
3. Żeńska wersja globalnego nastolatka
Niektóre bohaterki powieści młodzieżowych M. Gutowskiej-Adamczyk również
obdarzone są pewnymi cechami globalnych nastolatków, ale nie w takim stopniu
jak chłopcy. Wynika to być może stąd, że akcja kilku jej powieści rozgrywa się nie
w przestrzeni wielkomiejskiej, lecz w społeczności lokalnej (mniejszego miasta –
Mińsk Mazowiecki w Niebieskich nitkach, dzielnic Warszawy – w 13. Poprzecznej i
Wystarczy, że jesteś). Bohaterki pierwszoplanowe są na tyle zindywidualizowane,
że trudno byłoby je charakteryzować tak, jak chłopców ze 110 ulic i 220 linii. O
pewnych cechach globalistycznych wśród postaci drugoplanowych można mówić
w przypadku Agnieszki, bliskiej koleżanki Klaudii Kleszcz z 13. Poprzecznej. Jest
to osoba dobrze sytuowana, ale całkowicie pozbawiona jakichkolwiek skrupułów.
Żyje podporządkowując sobie innych: z Klaudii czyniąc niewolnicę, którą mami
korzyściami materialnymi, obietnicą łatwego zarobku i przyjemnego spędzania
czasu w jej towarzystwie. W efekcie na oczach koleżanki uwodzi mężczyznę w
galerii handlowej, pokazując jej, w jaki sposób łatwo można uzyskać „prezent” w
postaci nowego sweterka lub zarobić tak pożądane przez Klaudię pieniądze
(matka dziewczyny, pielęgniarka pracująca na dwóch etatach, nie jest w stanie
utrzymać domu na takim poziomie, jakiego żąda Klaudia). Do głębszego
zastanowienia powinien skłonić czytelników fakt, że Agnieszka nie potrzebowała
pieniędzy na nowy, markowy „ciuch”, bo stać ją było na to, by go kupić. Stała się
„galerianką” z innego powodu; z jednej strony chciała zaimponować Klaudii, z
drugiej – zyskać aprobatę otoczenia, zszokowanego taką postawą. Warto
11
Z. Bauman, Tak zwana globalizacja, op. cit.
240
zauważyć w tym miejscu, że książka M. Gutowskiej-Adamczyk powstawała przed
12
skandalizującym filmem Katarzyny Rosłaniec pt. Galerianki, poruszającym ten
problem. Skoro jednak taki film powstał, można mówić o pewnym zjawisku,
charakterystycznym dla wielkomiejskich „świątyń konsumpcji”, w których z różnych
powodów (nie tylko czysto finansowych) młode dziewczyny (gimnazjalistki)
prostytuują się za drobne upominki i zakupy w drogich sklepach znanych marek.
Jak wynika i z książki, i z filmu – robią to często z desperacji (przy braku środków
na nowy, modny gadżet), „dla szpanu”, chcąc przypodobać się rówieśnikom i im
zaimponować, lub „dla sportu”, by sprawdzić, jak daleko można się posunąć w
przekraczaniu granic.
Tęsknota za wykreowanym przez media (głównie amerykańskie seriale
wyświetlane w telewizji) iluzorycznym światem, w którym żyją ludzie bogaci,
szczęśliwi, pozbawieni trosk, spędzający życie wyłącznie na rozrywkach i
przyjemnościach, jeżdżący drogimi samochodami, mieszkający w wielkich,
otoczonych kwitnącymi ogrodami, willach ze złotymi klamkami i basenami – to sen
wielu prowincjonalnych dziewcząt z ubogich rodzin, które marzą o księciu z bajki.
Andżelika, dziewczyna Gwida ze 110 ulic jest jedną z nich. Zachłysnąwszy się
blichtrem nieznanego jej świata (matka – sprzątaczka w domu Gwida i jego ojca;
ona sama – uczennica technikum technologii żywienia, odbywająca praktykę w
podrzędnym barze), snuje marzenia o własnej przyszłości: „Angelika stała w
połyskującej kafelkami i chromem łazience, przyglądając się swemu ciału ujętemu
w ogromne złocone ramy kryształowego lustra. Otoczyła się zdjętym z wieszaka
brązowym szlafrokiem, pachnącym męską wodą toaletową, i zsunąwszy go nieco z
ramion, jak gwiazda ekranu, posyłała wielbiącym ją tłumom królewskie uśmiechy.
(…) teraz była panią tego domu. Właśnie wracała z jakiegoś przyjęcia czy balu,
niedbałym ruchem zrzucając futro na podłogę, wkładała nogę do wanny. Zajęta
obserwowaniem w lustrze, jaki efekt wywoła jej rola, nie zauważyła, że woda płynie
wartkim strumieniem w kierunku drzwi, mija je i mości się wygodnie na świeżo
13
wyfroterowanej podłodze hallu.” Od czasu do czasu Andżelika konfrontuje jednak
swoje marzenia z rzeczywistością: „Ciągle mówiła sobie: >>Nie przyzwyczajaj się!
To jest zabawa<<. Gwido był fajny, ale przecież go nie kochała. Najwyżej lubiła.
(…) >>Łap go, idiotko! Lepszego sponsora nie znajdziesz! Chcesz w Łomży w
14
barze z frytkami i piwem zapieprzać?!<< Pewnie, że nie chciała.” Matka bardziej
trzeźwo oceniała związek córki z Gwidem: „Spójrz na siebie! Gdzie ty do niego?!
15
Wykorzysta cię i zostawi.” Przewidywania pani Wąsiowej sprawdziły się, ale tylko
częściowo: po uratowaniu Andżeliki przez Michała (od samobójczego skoku z
mostu) udało się skłonić Gwida do małżeństwa z nią. Nie zmienia to jednak faktu,
że oboje do tego związku nie dojrzeli, a każde z nich żyło we własnym świecie,
stąd trudno przypuszczać (mimo kontynuacji tego wątku w 220 liniach), by tworzyli
dobrane i szczęśliwe małżeństwo. Konsumpcjonizm i próba osiągnięcia wyższego
statusu materialnego stała się w przypadku tej i wielu jej podobnych dziewcząt
celem życia. Ale życie niestety, w przeciwieństwie do hollywoodzkich produkcji,
rzadko szafuje happy endami. Czar pryska najczęściej równie szybko, jak
przychodzi uświadomienie sobie pomyłki. Wtedy najprostszym rozwiązaniem dla
12
Film na podstawie scenariusza i w reżyserii Katarzyny Rosłaniec miał swą premierę 25.09.2009 r.
M. Gutowska-Adamczyk, 110 ulic, op. cit., s. 155
14
Ibidem, s. 177
15
Ibidem, s. 178
13
241
tak wychowanego młodego człowieka jest rozstanie, bo zmiana pozwala na
uwolnienie się od „niepotrzebnego balastu”, życie ma być przecież nieustanną
zabawą, a wszystko, co w niej przeszkadza, powinno zostać wyeliminowane. Taka
konstrukcja świata, pozbawionego wartości stałych, „punktów odniesienia”, w
postaci rodziny, tradycji czy religii do niczego nie zobowiązuje, zatem pozwala na
„wolność” i swobodę. Brak potrzeby stałości, zakorzenienia i oparcia w drugim
człowieku prowadzi w efekcie do alienacji, której ofiarami bywają często ludzie
młodzi i wrażliwi, nieznajdujący dla siebie miejsca w pędzącym na oślep, stale
zmieniającym się świecie.
4. Którędy do młodych?
Obserwacje zachowań współczesnych młodych ludzi potwierdzają kategorię
globalnego nastolatka. Wielu podobnych spotkać można wokół, zwłaszcza w
dużych aglomeracjach i w zamożnych środowiskach mniejszych ośrodków.
Konsumpcjonizm, który porywa obietnicami szczęścia i spełnienia marzeń, w
istocie prowadzi na manowce, bo towarzyszy mu przymus „natychmiastowości” i
zmiany (a ten nigdy nie sprzyja kształtowaniu się czegokolwiek trwałego) oraz
aksjologiczna pustka. Brak stabilnych wartości prowadzi do nieuporządkowanej
wizji rzeczywistości, a co za tym idzie – również do labilności i progresywnego
relatywizmu. Ostrzegał przed tym Leszek Kołakowski, wskazując na podstawowy
błąd, jakiego dopuszcza się kultura współczesna, profanując wszystkie wartości i
doświadczenia, wyzbywając się sfery „świętej”, zastrzeżonej, wyłączonej,
niepodlegającej codziennym regułom postępowania. Zauważa, iż istnienie sfery
sacrum jest konieczne dla zachowania psychicznej i kulturowej równowagi, dla
prawomocności naszych sądów i wyborów życiowych. Permisywizm etyczny
sprowadza na świat współczesny niepewność kierunku działania, zachowania
sprzeczne, chaotyczne. Reguła chaosu, kategoria dawniej negatywna i odrzucana,
16
staje się jedną z podstaw współczesnego życia jednostkowego i społecznego.
Relatywizm aksjologiczny doprowadził do utożsamienia dobra z korzyścią, a norm
moralnych z zasadami działania, których przestrzeganie przynosi jednostce jakiś
pożytek. Niepokojącym zjawiskiem, obserwowanym coraz częściej nie tylko u
młodych, staje się przyjmowanie postaw zrzucania odpowiedzialności za własne
czyny na innych ludzi, okoliczności czy na tzw. „trudne czasy”. Często zachowania
takie są wynikiem braku wytyczenia sobie wyraźnych granic, względności pojęć i
wartości, niedorastania człowieka do sytuacji i warunków, które sam stworzył.
Zbigniew Herbert już kilkadziesiąt lat temu w wielu swoich wierszach pisał o
17
konieczności przyjęcia „postawy wyprostowanej”,
o wierności pewnym
wartościom wbrew sytuacji zewnętrznej i ostrzegał, że jeśli współcześni nie
przyjmą na siebie odpowiedzialności za swoje czyny (jak Tucydydes w wierszu
Dlaczego klasycy), wówczas:
16
Leszek Kołakowski, Odwet sacrum w kulturze świeckiej. (w:) tegoż: Czy diabeł może być zbawiony
i 27 innych kazań, Aneks. Londyn 1982, cyt. za: Mieczysław Dąbrowski, Ponowoczesna melancholia.
Modelowanie rozumienia. Tekst wygłoszony na III Kongresie Polonistyki Zagranicznej w Poznaniu
(czerwiec 2006), http://www.anthropos.us.edu.pl/anthropos5/texty/dabrowski.htm#*#* (pobrano
25.09.2012 r.)
17
Por. np. Przesłanie Pana Cogito, Do Marka Aurelego, Potęga smaku itp.
242
„to co po nas zostanie
będzie jak płacz kochanków
w małym brudnym hotelu
18
kiedy świtają tapety”.
Żałosne próby „wybielania się”, użalania nad sobą i tłumaczenia z własnych
nieudolności prowadzić muszą – zdaniem Herberta – do skarlenia. Współczesny
człowiek wobec klasyków-gigantów etycznych jest tylko pozbawionym honoru,
skompromitowanym klaunem.
W takiej sytuacji „oderwanie od jakiegokolwiek kontekstu” – jak ma to miejsce
w przypadku kultury globalnej – potęguje jeszcze przepaść pomiędzy względnie
uporządkowanym światem przeszłości i współczesnym chaosem, życiem w
„natychmiastowości”, zadowalaniem się „ersatzami”, substytutami prawdziwych
produktów i wartości, duplikatami, kulturą „instant”. Współczesne warunki
kulturowe kwestionują możliwość kształtowania jasno określonej tożsamości.
Socjologowie twierdzą, że taki proces jest możliwy jedynie wtedy, gdy cechy
społeczeństwa i kultury, w której dana jednostka żyje, odpowiadają owej
tożsamości, a dzisiejsza rzeczywistość jest intertekstualna, co oznacza, że
wszystko splata się ze sobą; brak wyraźnych granic sprawia, iż tożsamość nie
19
może się w niej odnaleźć. Na temat konfrontacji wyobrażeń współczesnego
człowieka z ponowoczesną, globalną rzeczywistością i weryfikacji kształtowanych
na ten temat przez media imperatywów pisało wielu współczesnych filozofów
kultury, między innymi Zygmunt Bauman, Jean Baudrillard czy Umberto Eco. J.
Baudrillard stworzył koncepcję symulakrów – obrazów, będących symulacją
20
rzeczywistości, ale nie tyle odwzorowanej, ile wykreowanej. Wraz z rozwojem
systemów znakowych różnica między światem rzeczywistym a jego
przedstawieniem zacierała się, prowadząc do stopniowego uzależnienia od znaku i
uświadomienia sobie, że poza nim rzeczywistość (do której powinien się odnosić)
nie istnieje. Świat symulakrów jest wytworem naszej pogoni za rzeczywistością –
za prawdą, tożsamością, pewnością w niepewnej rzeczywistości; ale jest to świat
nieautentyczny, hiperrzeczywisty – jak pisze Baudrillard. Interesująco streszcza
jego koncepcję polski socjolog, Tomasz Szlendak: Baudrillardowski sposób
patrzenia na kulturę konsumpcyjną to: „(...) dostrzeganie w kulturze konsumpcyjnej
wyłącznie post-info-rozrywkowego, disneyowskiego matriksa udającego prawdziwy
świat do tego stopnia doskonale, że ludzie bardziej wierzą w jego prawdziwość
aniżeli w realność tego, co naprawdę realne (...). Ludzie prędzej dzisiaj powiedzą
na ulicy >>heja!<< prezenterowi pogody znanemu z telewizji niż sąsiadowi z
naprzeciwka, którego nie znają, no bo kiedy mieliby poznać, skoro spędzają czas
przed telewizorem, oglądając pana od pogody (...). Inny pan (...) jest w kulturze
masowego konsumowania treści medialnych kimś dla nas prawdziwszym od
naszego szwagra, siostry i babci (...) [Ten] sposób spoglądania na kulturę
konsumpcyjną to oko krytyczne – wszystko w tej kulturze jest sztuczne, udawane,
plastykowe, wytworzone dla interesów wielkich koncernów. Ludzie są tylko
pacynkami nadzianymi na dłonie (...) służą tylko do obsługi telefonów
18
19
20
Z. Herbert, Dlaczego klasycy. http://www.wiersze.annet.pl/w,,13222 (pobrano 25.09.2012 r.)
Por. Z. Melosik, Kultura instant. Paradoksy pop-tożsamości, op. cit., s. 382-385
J. Baudrillard, Symulakry i symulacja, tłum. S. Królak. Warszawa 2005
243
komórkowych i pecetów, wobec których są peryferyjni, bo to właśnie one –
przedmioty – są w kulturze konsumpcji położone w centrum. Człowiek jest tutaj
21
niczym - mami się go, zwodzi i uwodzi (…).”
W przedstawieniu wizji hiperrzeczywistości wtóruje Baudrillardowi Umberto
Eco. Twierdzi on, iż rzeczywistość, w której żyjemy, znika w konfrontacji z
konstrukcjami fantazji. Świat staje się jednym wielkim, powierzchownym
spektaklem. Kwintesencją tej tendencji jest dla Umberta Eco Disneyland:
„Przyjemność związana z naśladownictwem – wiedzieli już o tym starożytni – jest
jedną z najgłębiej zakorzenionych w duszy ludzkiej, tutaj jednak rozkoszujemy się
nie tylko doskonałą imitacją, lecz także przeświadczeniem, że doprowadzona
została ona do perfekcji i że odtąd rzeczywistość będzie od niej zawsze czymś
22
gorszym.” Medialna hiperrzeczywistość tworzona przy pomocy coraz lepszych
technik (zarówno komputerowych, jak i rynkowych) perfekcyjnie uwodzi zmysły i
uczucia do tego stopnia, że zaczyna się gardzić rzeczywistością prawdziwą,
realnymi ludźmi, naturalnym pięknem, zwyczajnym życiem. W królestwie
hipermarketu czy na ekranie telewizora wszystko jest tak doskonałe, piękne,
sielankowe, że wystarczy sięgnąć, by to otrzymać: marzenie staje się
rzeczywistością (hiperrzeczywistością?). Niestety, na krótko – wkrótce pojawi się
nowy sen o kolejnym pożądanym produkcie, potrzebna będzie kolejna zmiana. Ten
niekończący się kołowrót oddala od prawdziwego życia, prowadzi do życia iluzjami
i urojeniami.
Zygmunt Bauman z kolei ostrzega przed poddawaniem się stale zmieniającym
się stylom życia: „Jesteśmy przywiązani do nieprzywiązywania się. Do zaczynania
ciągle od nowa. Problem w tym, że teraz nie ma środków na kolejną zmianę,
kolejny start. (…) Nowością, do której się trzeba będzie przyzwyczaić, będzie
odkrycie na nowo wartości trwania. W ostatnich latach imperatywem było
pozbywanie się starego, żeby nabyć coś nowego. Po co ja mam się z czymś czy
kimś wiązać, skoro codziennie pojawiają się lepsze komórki, lepsze komputery,
młodsze i lepiej ubrane kobiety? Po co ślubować wierność i wiązać sobie ręce?
Główną zasadą było: nie zamykać żadnych opcji. Zawsze zostawiać furtkę, żeby
23
się można było wycofać. Żeby nic nie było raz na zawsze.”
Zastanawiając się nad kierunkiem, jaki powinien obrać proces wychowania
młodych ludzi w obliczu przedstawionych wyżej tendencji w rozwoju kultury
współczesnej, celowe wydaje się przyjęcie propozycji Z. Melosika, który wśród
kilku możliwych do przyjęcia rozwiązań wymienia negocjowanie z młodymi kształtu
rzeczywistości, w której żyją oni wraz z dorosłymi, a w szczególności kształtowanie
w młodzieży nawyku świadomego podejmowania wyborów odnośnie kształtu
24
własnego ,,ja”. Temu służyć może podejmowanie dialogu na płaszczyźnie
literatury, w tym popularnej, bez deprecjonowania jej. Warto dodać w tym miejscu,
że znacznie lepszym rozwiązaniem wydaje się wykorzystanie do tego celu
literatury młodzieżowej bliskiej młodemu człowiekowi, nawet jeśli kontestuje on
21
T. Szlendak, Leniwe maskotki, rekiny na smyczy. W co kultura konsumpcyjna przemieniła mężczyzn
i kobiety. Warszawa 2005, s. 95-99
U. Eco, Semiologia życia codziennego, przeł. J. Ugniewska, P. Salwa. Warszawa 1998, s. 60
23
T. Kwaśniewski, Bauman: koniec orgii (wywiad z Zygmuntem Baumanem). „Gazeta Wyborcza”
z 10.02.2009 r. Artykuł dostępny na stronie: http://wyborcza.pl/1,76842,6251875,Bauman__
koniec_orgii.html (pobrano 25.09.2012 r.)
24
Z. Melosik, Kultura popularna jako czynnik socjalizacji, op. cit., s. 89-91
22
244
kanon literatury proponowanej przez szkolne programy. Trzeba by spróbować
pokazać mu bliskość problematyki, języka i przekazu na płaszczyźnie komunikacji,
wykorzystującej poza – czy też paraliterackie formy (np. maile, blogi, graffiti itp.). O
wyzyskiwaniu kategorii narracyjności literatury mówi się ostatnio dosyć często,
także ze względu na uporządkowanie i nadawanie sensu jednostkowej lub
zbiorowej historii życia w chaotycznym, niestabilnym i dynamicznie zmieniającym
się świecie. Edukacyjna rola tego rodzaju twórczości ze względu na wymienione
wyżej elementy może stać się swego rodzaju pomostem ze świata fikcji (literackiej)
do rzeczywistości (realnej, nie hiperrzeczywistości). Ks. prof. Stanisław Chrobak w
jednej ze swoich prac na temat dylematów współczesnego wychowania tak pisze:
„Edukacja powinna umożliwiać każdemu człowiekowi zrozumienie siebie samego i
zrozumienie innych. Zrozumieć innych, to rozumieć lepiej samego siebie. Dlatego
edukacja powinna dążyć do uświadomienia jednostce jej korzeni, aby mogła mieć
punkt odniesienia pozwalający usytuować się w świecie, a jednocześnie do
25
uczenia szacunku dla innych kultur.” Podobnego zdania jest niemiecki pedagog
Wolfgang Brezinka, który w obszernej pracy pt. Wychowanie i pedagogika w dobie
26
przemian kulturowych w ten sposób wyjaśnił konieczność zakorzenienia: „Im
szybciej zmieniają się materialno-techniczne warunki życiowe, tym bardziej
potrzebne są elementy tradycji, gdyż zapewniają ciągłość w zmieniającym się
świecie. Chronią one osoby i grupy przed wyobcowaniem. Są również spoiwem
łączącym pokolenia. Jeśli komuś zależy, aby młodzież umiała żyć i zachowała
zdrowego ducha, będzie troszczył się o jej zakorzenienie w dobrach tradycji, a nie
przyczyniał się do jej wykorzenienia; będzie stymulował zadomowienie się, a nie
alienację, dobre relacje, a nie totalną emancypację, aksjologiczny nihilizm i
27
unikanie zależności.”
W powieściach M. Gutowskiej-Adamczyk wiele jest przykładów na
odwoływanie się do tradycji. Relacje młodych bohaterów z ich dziadkami układają
się znacznie lepiej niż z zapracowanymi rodzicami, zwłaszcza że to właśnie
starsze pokolenie jest nośnikiem wartości trwałych. W Niebieskich nitkach babka i
prababka są najważniejszymi strażniczkami nie tylko ocalałego „pałacu” –
zrujnowanego dworku, wymagającego kapitalnego remontu, ale – co o wiele
ważniejsze – stałych zasad, trwałych obyczajów i kultywowanej od pokoleń
tradycji. W 220 liniach dziadek Amadeusz, zastępując Makaremu pracujących za
granicą rodziców, staje się oparciem nie tylko dla niego, ale i dla jego kolegów –
chorego na białaczkę Kajtka oraz zagubionego w problemach ze sobą Mikołaja.
On także, podobnie jak obie starsze panie w Niebieskich nitkach, mimo pewnej
staroświeckości okazuje się być bliższy bohaterom niż rodzice i rówieśnicy, przed
którymi nie przyznaliby się do swoich przemyśleń w obawie przed niezrozumieniem
czy wręcz wyśmianiem. Podobnych przykładów jest w beletrystyce M. GutowskiejAdamczyk znacznie więcej, co potwierdza tylko przywołaną wyżej potrzebę
narracyjności literatury; do pewnego stopnia uporządkowane, choć wcale
niejednoznaczne i wymykające się łatwym happy endom dzieje bohaterów
powieści tej autorki porządkują myślenie o zawirowanych losach młodych ludzi,
25
Ks. S. Chrobak, Współczesne dylematy wychowania: ponowoczesna względność a niezmienność
norm wychowawczych. (w:) „Seminare”. 2006, nr 23, s. 335-345, 338
26
W. Brezinka, Wychowanie i pedagogika w dobie przemian kulturowych. Tłum. J. Kochanowicz.
Kraków 2005
27
Ibidem, s. 13
245
rówieśników globalnych nastolatków, ich rzeczywistych odpowiedników w realnym
świecie.
Bibliografia
1. Bachtin M., Problemy poetyki Dostojewskiego. Przeł. N. Modzelewska.
Warszawa 1970
2. Baudrillard J., Symulakry i symulacja. Tłum. Sławomir Królak. Warszawa
2005
3. Bauman Z., Tak zwana globalizacja (wywiad z Witoldem Gadomskim).
W: „Kraina Logos”, www.logos.astral-life.pl (pobrano 21.09.2012 r.)
4. Brezinka W., Wychowanie i pedagogika w dobie przemian kulturowych.
Tłum. J. Kochanowicz. Kraków 2005
5. Ks. Chrobak S., Współczesne dylematy wychowania: ponowoczesna
względność a niezmienność norm wychowawczych. (w:) „Seminare”. 2006,
nr 23
6. Dąbrowski M., Ponowoczesna melancholia. Modelowanie rozumienia.
Tekst wygłoszony na III Kongresie Polonistyki Zagranicznej w Poznaniu
(czerwiec 2006), http://www.anthropos.us.edu.pl/anthropos5/texty/dab
rowski.htm#*#* (pobrano 25.09.2012 r.)
7. Eco U., Semiologia życia codziennego. Przeł. J. Ugniewska, P. Salwa.
Warszawa 1998
8. Gutowska-Adamczyk M., 13. Poprzeczna. Warszawa 2008
9. Gutowska-Adamczyk M., 110 ulic. Łódź 2002
10. Gutowska-Adamczyk M., 220 linii. Warszawa 2011
11. Gutowska-Adamczyk M., Niebieskie nitki. Warszawa 2011
12. Gutowska-Adamczyk M., Wystarczy, że jesteś. Warszawa 2010
13. Herbert Z., Dlaczego klasycy. Na stronie: http://www.wiersze.
annet.pl/w,,13222 (pobrano 25.09.2012 r.)
14. Kołakowski L., Odwet sacrum w kulturze świeckiej. (w:) tegoż: Czy diabeł
może być zbawiony i 27 innych kazań. Londyn 1982
15. Kwaśniewski T., Bauman: koniec orgii [wywiad z Zygmuntem Baumanem].
„Gazeta Wyborcza” z 10 II 2009 r. http://wyborcza.pl/1,76842,6251875,Bau
man__koniec_orgii.html (pobrano 25.09.2012 r.)
16. Melosik Z., Kultura instant. Paradoksy pop-tożsamości. (w:) M. CylkowskaNowak (red.): Edukacja. Społeczne konstruowanie idei i rzeczywistości.
Poznań 2000
17. Melosik Z., Kultura popularna jako czynnik socjalizacji. (w:) Z. Kwieciński,
B. Śliwerski (red): Pedagogika. Podręcznik akademicki, t. 2. Warszawa
2004
18. Melosik Z., (współautor: T. Szkudlarek): Kultura, tożsamość i edukacja.
Migotanie znaczeń. Kraków 1998
19. Szlendak T., Leniwe maskotki, rekiny na smyczy. W co kultura
konsumpcyjna przemieniła mężczyzn i kobiety. Warszawa 2005

Podobne dokumenty