Jadwiga MIĘKINA-PINDUR Kolegium Nauczycielskie w Bielsku
Transkrypt
Jadwiga MIĘKINA-PINDUR Kolegium Nauczycielskie w Bielsku
233 Jadwiga MIĘKINA-PINDUR Kolegium Nauczycielskie w Bielsku-Białej LITERATURA MŁODZIEŻOWA WOBEC KULTURY INSTANT (NA PRZYKŁADZIE POWIEŚCI MAŁGORZATY GUTOWSKIEJ-ADAMCZYK) 1. Kultura instant – terminologiczne ustalenia Rozpowszechnienie w literaturze naukowej terminu „kultura instant” zawdzięczać należy w znacznej mierze Zbyszkowi Melosikowi, socjologowi i pedagogowi, który w opublikowanym kilkanaście lat temu artykule pt. Kultura 1 instant. Paradoksy pop-tożsamości charakteryzował to zjawisko i wskazywał na zagrożenia z nim związane. Konieczność życia w „natychmiastowości”, pęd i nieustanny ruch, wymuszają permanentną zmianę, a jej brak odczytywany jest często jako stagnacja i wywołuje u zabieganych ludzi frustrację, że nic się nie 2 dzieje. A zatem istotą tej kultury jest szybkość, jak w przywoływanym artykule Z. Melosika: „fast food”, „fast sex” i „fast car”. „Skondensowana” i natychmiastowa przyjemność odnosi się do szybkiego jedzenia (kuchenki mikrofalowej, rozpuszczalnej kawy czy gorącego kubka), szybkiego seksu (powierzchownego, tymczasowego, bez zobowiązań, z natychmiastową satysfakcją, często „wspomaganą” różnymi specyfikami) i szybkiego samochodu (symbolizującego u Z. Melosika kurczenie się czasu i przestrzeni, rozumianego również w kategoriach natychmiastowości komunikacji, co w dobie telefonu komórkowego i Internetu oznacza pewnego rodzaju „panowanie” nad nimi). Takie wyznaczniki kultury współczesnej mają ogromny wpływ na tożsamość i styl życia młodzieży, która nie chce i nie umie czekać. Bombardowana zewsząd hasłami: „carpe diem” czy „nie odkładaj życia na później”, nie odczuwa potrzeby stabilności, jest zorientowana na „krótkotrwałość”; nie boi się zmiany, wręcz przeciwnie – z zaciekawieniem jej oczekuje. Szybkie znużenie tym, co jeszcze niedawno było pożądane i nowe, powoduje neurotyczne poszukiwanie nowości i wrażeń oraz orientację na zintensyfikowaną przyjemność i natychmiastową gratyfikację. Za symptomatyczny dla takiego modelu życia Z. Melosik uważa zapping („kulturę klikania”) – nawyk nieustannego zmieniania kanałów telewizyjnych, zdolność do jednoczesnego oglądania kilku programów, przy powierzchowności i niesystematyczności takiego postrzegania. Wydaje się, że młodzi ludzie potrafią koncentrować się jednocześnie na wielu rzeczach, ale nie są w stanie skoncentrować się dłużej na jednej czynności. Nie potrafią też przyswajać wiedzy w sposób linearny i systematyczny, lecz przetwarzają ją i umieszczają w potrzebnych im kontekstach, tym samym wiadomości, jakimi dysponują, sprawiają wrażenie „mozaikowości”. 1 Z. Melosik, Kultura instant. Paradoksy pop-tożsamości. (w:) M. Cylkowska-Nowak (red.): Edukacja. Społeczne konstruowanie idei i rzeczywistości. Poznań 2000, s. 372-385. Por. również tego autora: (współautor: T. Szkudlarek): Kultura, tożsamość i edukacja. Migotanie znaczeń. Kraków 1998; Kultura popularna jako czynnik socjalizacji. (w:) Z. Kwieciński, B. Śliwerski (red): Pedagogika. Podręcznik akademicki, t. 2. Warszawa 2004, s. 68-92 2 Wybitny współczesny filozof, Zygmunt Bauman, w wywiadzie z Witoldem Gadomskim, zatytułowanym Tak zwana globalizacja. (w:) „Kraina Logos”, www.logos.astral-life.pl (pobrano 21.09.2012 r.), tak podsumował to zjawisko: „Mamy do czynienia z powszechnym dziś zjawiskiem, które amerykański profesor David Shi nazwał >>syndromem przyspieszenia<<. Chcemy wszystkiego i natychmiast.” Tekst opublikowała także „Gazeta Wyborcza” z 9.11.2001 r. 234 Jak się okazuje – kultura instant nierozerwalnie wiąże się z kulturą konsumpcji, której wyznacznikami są: przyjemność, obowiązek bycia szczęśliwym i przestarzałość. Zmiana pojmowania tych kategorii na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci skutkuje zmianami w sferze moralności: sankcjonuje się ciągłą zabawę i radość, usprawiedliwia bezrefleksyjność, obsesyjnie niemal dąży do satysfakcji. Odczuwanie szczęścia sprowadzone zostaje do udanych zakupów i „bycia na czasie”, a wszelkie dysonanse czy problemy można leczyć „pigułką” – niegdyś valium, ostatnio prosacu (nazywanego „tabletką szczęścia”). Kategoria „przestarzałości” nie dotyczy bynajmniej zamierzchłych czasów, lecz chwili bieżącej, gdy konsumentowi wydaje się, iż osiągnął upragnione „szczęście”, a media i reklamy uświadamiają mu nowe potrzeby i podsuwają nowe cele. Wciąż kreowane pożądanie nowości sprawia, że człowiek wchodzi w spiralę, z której nie ma wyjścia; na tym polega – zdaniem Z. Melosika – schizofreniczność kultury konsumpcji: konsumpcja wytwarza alienację, oferując jednocześnie natychmiastową „kurację”, powodującą kolejną alienację. Presja mediów i reklamy nie pozwala na odczuwanie jakiejkolwiek stabilności: popycha człowieka do poszukiwania coraz silniejszych wrażeń i posiadania wciąż nowych rzeczy. Młodzież bardzo szybko zaakceptowała obowiązujące standardy kultury. Świat konsumpcji w pełni odpowiada jej wizji rzeczywistości, tym bardziej że nie poszukuje ona uzasadnień dla tego, co ją w życiu spotyka, akceptuje przypadkowość i przygodność ludzi, z którymi los ją styka. Nic jej nie dziwi, wszędzie czuje się u siebie, nie zna granic, co daje jej poczucie absolutnej wolności i niezależności. 2. Globalny nastolatek w literaturze naukowej i młodzieżowej Tożsamość globalnego nastolatka (the global teenager – w zachodniej socjologii kultury) jest w znacznie mniejszym stopniu kształtowana przez wartości narodowe i państwowe, w znacznie większym – przez kulturę popularną oraz ideologię konsumpcji. Z. Melosik zauważa, że kultura popularna odwołuje się głównie do tożsamości wielkomiejskiej młodzieży z klasy średniej, stąd globalnemu nastolatkowi bliżej do rówieśnika należącego do tej samej klasy, żyjącego w innym kraju (nie tylko europejskim), niż do swojego rówieśnika żyjącego w jego własnym kraju w rodzinie chłopskiej lub robotniczej. Wzorce propagowane przez kulturę popularną, zwłaszcza w jej wersji zamerykanizowanej, niwelują różnice narodowe czy państwowe, a wobec ekspansji angielszczyzny – także językowe. Na całym świecie rozpowszechniły się amerykańskie produkty kulturowe, z muzyką pop na czele, której globalny nastolatek chętnie słucha. Ameryka wykreowała także najlepszy świat marzeń, w którym indywidualistycznie zorientowana jednostka, skoncentrowana na konsumpcji i pogoni za środkami, pozwalającymi na urzeczywistnienie pragnień, poszukuje ich spełnienia. Miarą sukcesu staje się dla niej odpowiedni stan konta w banku, drogi samochód i rozgłos (publiczna rozpoznawalność), w czym widać wykreowaną przez media tęsknotę za wyjątkowością, ekscytacją czymkolwiek i sławą. Przymus sukcesu na różnych polach determinuje zachowania globalnych nastolatków, a brak dystansu do tak funkcjonującego świata i refleksji nad sobą sprawia, że często wpadają oni w spiralę niekończących się zmian, chaotycznych i pełnych sprzeczności. Z. Melosik w konieczności „przeskakiwania” z jednej formy przejawiania się kultury typu instant do drugiej widzi u młodego człowieka brak rdzenia tożsamości, na co 235 niemały wpływ ma brak tożsamości historycznej. Tworzy się tzw. „tożsamość przezroczysta”, która polega przede wszystkim na zaniku wrażliwości na różnice kulturowe i dostrzeganiu tylko tego co wspólne, europejskie. Ponieważ większość dużych aglomeracji wygląda podobnie, globalny nastolatek w każdym miejscu czuje się jak u siebie: widzi podobną architekturę lotnisk, hoteli i hipermarketów, a zdaje się nie dostrzegać śladów przeszłości: zabytków, oryginalności miejsc i ludzi, narodowej tożsamości mieszkańców. Żyje w oderwaniu od korzeni własnych, więc tym bardziej nie szuka ich u innych. Trwanie w bezczasie powoduje odrzucenie pamięci o przeszłości i brak potrzeby odwoływania się do historii, a celem nadrzędnym staje się przejście wesoło przez życie, bez zbędnego wysiłku i angażowania się. Wśród młodych ludzi rozwija się kompetencja do natychmiastowych interakcji, bez zbędnych ceremoniałów, bez konieczności poznawania drugiej osoby. Globalni nastolatkowie wykazują się umiejętnością nawiązywania szybkich bezpośrednich kontaktów, ale są one powierzchowne i chwilowe, a to z kolei uniemożliwia budowanie stabilnych związków, ponieważ brakuje im solidnego fundamentu. Młodzież coraz częściej wchodzi w relacje nie tyle z osobą, ile z rolą, którą ona odgrywa wobec otoczenia, i sama również taką rolę gra. Wszelką stabilność traktuje z właściwym sobie sceptycyzmem i podejrzliwością, bo jej rytm życia wyznaczony jest przez nacechowane zmianą drobne codzienne wydarzenia, momenty, czynności. Delektuje się mało istotnymi drobiazgami, a zamiast refleksji nad sobą czy własnym życiem preferuje poszukiwanie fascynujących momentów i nimi się ekscytuje. Unika trudnych i niewygodnych tematów; traktuje je jako nikomu niepotrzebne „nudziarstwo”, stanowiące przeszkodę w kolekcjonowaniu 3 przyjemności. Lawrence Grossberg, na którego powołuje się Z. Melosik w swojej pracy, uważa, ze życie dla współczesnej młodzieży jest grą, której nie bierze się zbyt poważnie. Obca jest jej logika binarności: zło – dobro, racjonalne – nieracjonalne itd. Postrzega świat w sposób kontekstualny, tzn. akceptuje jego różnorodność i możliwości, jakie stwarza. Odmienne doświadczenia kulturowe nie wzbogacają jej jednak, ponieważ nie ma jednolitego „schematu rzeczywistości”, w kontekst którego wpisywałaby nowe krajobrazy, doświadczenia czy wydarzenia. Charakterystyka globalnego nastolatka, jaką przeprowadza Z. Melosik, sprowadza się do następujących cech: uczęszcza do przyzwoitej szkoły średniej bądź uniwersytetu (bez entuzjazmu, ale stara się nie mieć kłopotów), świetnie mówi po angielsku, ogląda MTV i orientuje się we współczesnej muzyce (słucha głównie amerykańskiej lub brytyjskiej), modzie oraz innych trendach, jeździ na deskorolce, zna „gadżety” „na czasie”, chodzi do McDonalds’a i pije coca-colę, posiada własne konto e-mailowe, swobodnie „dryfuje” po Internecie. Przy tym jest maksymalnie tolerancyjny dla różnic i odmienności, ale wykazuje znaczny sceptycyzm wobec większego zaangażowana w cokolwiek. Nie odczuwa potrzeby działania na rzecz jakichś idei czy też innych ludzi; codzienność pochłania go niemal całkowicie. Obcowanie z grami komputerowymi i interaktywnymi mediami daje mu poczucie mocy, a nawet „sprawstwa” i kontroli nad otaczającym światem, co oczywiście nie przekłada się na rzeczywistość. 3 Lawrence Grossberg – amerykański kulturoznawca, badacz kultury popularnej i komunikacji masowej, autor kilkunastu książek z tego zakresu nietłumaczonych dotychczas w całości na j. polski, w tym studiów kulturowych pt. Cultural Studies. 236 Osobnym zagadnieniem stają się takie kategorie, jak autentyczność i wolność. W dobie popkultury autentyczność przestaje być istotna, ponieważ trudno odróżnić prawdę od kłamstwa, naturalność od maski; liczy się wyłącznie efekt (nieważne, czy piękno jest wynikiem urody, czy też chirurgii plastycznej). Natomiast wolność słowa czy wolność wyboru przestała być kategorią pożądaną i sprowadzona została do wolności wyboru towaru na półce czy stylu życia, a więc do sfery wyłącznie konsumpcyjnej. Współczesna młodzież postrzega edukację jako zło konieczne. Jej życie zdaje się mieć charakter schizofreniczny: przedpołudnie – to katorga odsiadywania wielu godzin w klasie szkolnej, a dopiero popołudnie – to „prawdziwe życie” i oddawanie się sensownym (w jej oczach) zajęciom: graniu na komputerze, dryfowaniu w Internecie, przeglądaniu kolorowych czasopism (najchętniej tabloidów). Upubliczniane w nich tragedie (prawdziwe bądź kreowane) lub pozorne „sensacje” zaspokajają potrzebę „bycia na bieżąco”. Obraz współczesnego świata widziany oczyma polskiego nastolatka kreuje w 4 swoich powieściach dla młodzieży Małgorzata Gutowska-Adamczyk. Generalnie można dokonać ich podziału na te, w których głównymi bohaterami są dziewczęta 5 (Niebieskie nitki, 13. Poprzeczna, Wystarczy, że jesteś ) oraz dwuczęściową serię 6 dla chłopców (110 ulic i 220 linii). Odmienność narracji w obu przypadkach jest dosyć łatwo zauważalna. Najważniejszym zabiegiem, jaki stosuje autorka, jest użycie mowy pozornie zależnej dla oddania punktu widzenia bohatera, przy jednoczesnym zachowaniu trzecioosobowej formy narracji. W 13. Poprzecznej ze względu na trzy główne bohaterki (Agatę, Klaudię i Zosię) narracja prowadzona jest symultanicznie, przy równoczesnym jej zróżnicowaniu, od razu rozpoznawalnym, nawet dla niezbyt wprawnego czytelnika. Odmienność sposobu myślenia bohaterek odzwierciedlona została w warstwie języka; i tak ze słownictwa Agaty wyziera bunt, złagodzony pod koniec powieści wraz ze zmianą sposobu bycia i ubioru bohaterki, z języka Klaudii – prostactwo i ignorancja, a Zosi – dobre wychowanie i prostolinijność. Ten interesujący zabieg przypomina Bachtinowską „powieść polifoniczną”, w której problem ukazany jest z różnych punktów widzenia, przez różnych uczestników zdarzeń, bez wskazywania na dominującego 7 narratora. Charakterystycznym rysem pisarstwa M. Gutowskiej-Adamczyk jest również wplatanie w tekst właściwy elementów genologicznie obcych tradycyjnej powieści: np. w Niebieskich nitkach – maili głównej bohaterki, Linki (Pauliny) i jej matki (Joanny) do autora bestsellerowej książki i lekarza w jednej osobie (Marka Śliwińskiego) oraz jego odpowiedzi do nich obu, a także fragmenty bloga, prowadzonego przez Linkę; w 13. Poprzecznej – tekstu bajki-przypowieści, którą 4 M. Gutowska-Adamczyk – pisarka, dziennikarka, autorka scenariuszy filmowych i historyk teatru. Popularność zyskała cyklem utworów dla dorosłych pt. Cukiernia pod Amorem, będącym sagą kilku rodzin. Jest też laureatką nagrody „Książka Roku 2008”, przyznanej przez Polską Sekcję IBBY za książkę 13. Poprzeczna. 5 Książki ukazywały się odpowiednio w latach: 2005, 2008 i 2009. 6 Wydane odpowiednio w roku 2002 i 2006. 7 Polifoniczność (wielogłosowość) w powieści – wg Michaiła Bachtina – polega na umożliwieniu postaciom artykułowania swych poglądów, bez autorskiego komentowania czy faworyzowania któregoś z bohaterów. Głos to inaczej światopogląd danego podmiotu. W powieści polifonicznej te różne sposoby myślenia o świecie istnieją jedne obok drugich, polemizują ze sobą, odnoszą się do siebie i nie są podporządkowane nadrzędnej świadomości autora. Por. M. Bachtin, Problemy poetyki Dostojewskiego. Przeł. N. Modzelewska. Warszawa 1970 237 czytają w odcinkach trzy koleżanki z klasy pogrążonej w śpiączce Magdzie, sąsiadce jednej z nich, w ramach „kary” wyznaczonej przez ich wychowawczynię; w Wystarczy, że jesteś – bloga Weroniki; w 110 ulicach – zapisów rozmów na gadu-gadu; w 220 liniach – sentencji, które główny bohater, Mikołaj, nakleja wraz z kolegą Kajtkiem w autobusach (tzw. „wlepki”). To zróżnicowanie narracyjne okazuje się dla młodzieży atrakcyjne, o czym świadczy poczytność tych książek. Tekst przerywany krótkimi formami, stosowanymi nagminnie przez nastolatków, pozwala na daleko idącą identyfikację z bohaterami. Czy można odnaleźć cechy globalnego nastolatka w powieściach M. Gutowskiej-Adamczyk? Z pewnością wiele takich cech posiadają szczególnie bohaterowie-chłopcy (a na nich w głównej mierze skupia się charakterystyka Z. Melosika), choć zostanie tutaj także zaprezentowana żeńska odmiana tego zjawiska. Obaj młodzi bohaterowie 110 ulic i 220 linii – bracia: Michał i Mikołaj Wierzbiccy, gdy ich poznajemy, są mieszkańcami Warszawy (duża aglomeracja), a ich rodzice to bardzo dobrze sytuowani reprezentanci klasy średniej (ojciec – Krzysztof jest szefem filii międzynarodowej korporacji, matka – Jolanta pracuje jako dziennikarka pisma kobiecego). Chłopcy są zafascynowani wielkim miastem i nie wyobrażają sobie życia gdzie indziej. Jeżdżą na deskorolce (próba wykonania ewolucji przez Mikołaja w drugiej części – 220 liniach kończy się złamaniem ręki), słuchają amerykańskiej muzyki, nie potrafią funkcjonować bez elektronicznych gadżetów (ojciec przywołuje Michała do porządku, gdy ma zapłacić równy niezłej pensji rachunek za jego telefon). Imponują im markowe ubrania, które noszą, nowy samochód rodziców – volvo S40 („…ciemna zieleń, metalik, full opcja. Pełen 8 odjazd!”) oraz luksusowe mieszkanie w nowym apartamentowcu na dwunastym piętrze, z szybkobieżną windą i pięknym widokiem z okna. Michał lubi popisywać się przed kolegami zaplanowanymi na wakacje wyjazdami zagranicznymi (Portugalia, Londyn). Chłopak miał się znaleźć na liście uczniów renomowanego warszawskiego liceum, jednak jego wyniki w nauce uniemożliwiły mu dostanie się do niego, więc uczęszcza do pośledniejszego, ale i tutaj z niejakim trudem „zalicza” kolejne przedmioty, z których otrzymywał jedynki, by przejść z klasy do klasy. Pobyt w szkole ogranicza się dla niego w zasadzie do spotkań z kolegami („…szkoła to przecież miejsce, gdzie człowiek spotyka kolegów, kiedy nie ma 9 żadnej imprezy” ) i rozgrywek sportowych w piłkę koszykową ze szkolną drużyną. W domu spędza czas, grając w gry komputerowe i rozmawiając przez telefon z kolegami. Poza domem najchętniej chodzi z przyjaciółmi do „Promenady” – centrum handlowego („…najbardziej lubi po prostu przyjechać tu i łazić bez celu. Nie gdzie indziej też utopił pewnie swoje czerwcowe kieszonkowe! Część w kinie, trochę na grach zręcznościowych, część w drogerii, lub w >>Pożegnaniu z 10 Afryką<< - sklepie-barku kawowym, miejscu totalnie magicznym…”). Nie zna naprawdę wartości pieniądza, gdyż otrzymuje bez większego problemu dowolne sumy od ojca. Pozór jest dla niego o wiele ważniejszy niż prawda: gdy zaprasza dziewczynę do kawiarni, liczy wyłącznie na wrażenie, jakie zrobi na niej mikroskopijna filiżanka „gorzkiego świństwa”, którego sam nie znosi. Podobnie późniejszy, wymuszony koniecznością znalezienia przez rodziców nowej pracy, 8 9 M. Gutowska-Adamczyk, 110 ulic. Łódź 2002, s. 10 Ibidem, s. 6 Ibidem, s. 28 10 238 wyjazd wobec kolegów jest przeprowadzką do Finlandii (tak dalece zależy mu na zachowaniu pozorów, że prosi kierowcę TIR-a o przywiezienie mu stamtąd widokówek, które po przeróbce komputerowej wysyła do kolegów). Obaj zatem – i Michał, i Mikołaj – aż do tego momentu są typowymi globalnymi nastolatkami. To ulega jednak dość radykalnej zmianie, gdy przeprowadzają się nie do wymyślonej Finlandii, lecz w pobliże Grajewa, do – w mniemaniu chłopców – „wiochy”, „grajdołu”, „Pipidówki wielkości znaczka pocztowego”, które traktują jak miejsce zesłania – „Syberię”. To tutaj właśnie zetkną się po raz pierwszy z prawdziwym życiem, z pracą, którą będą wykonywali wraz z rodzicami, by uruchomić własną działalność (stacja benzynowa), z rówieśnikami o nieco innej mentalności. Początkowa demonstracja ogólnego niezadowolenia (zwłaszcza u Michała) zaczyna stopniowo ustępować przyzwyczajeniu, a nawet zaangażowaniu (np. w organizację szkolnego radiowęzła). Niedawny brak świadomości, że istnieją ludzie, którzy borykają się z ubóstwem czy wręcz biedą, zostaje zweryfikowany doświadczalnie, gdy na ich stacji benzynowej pojawia się mdlejąca z głodu i zmęczenia samotna matka dwójki małych dzieci, próbująca się utrzymać ze zbierania jagód w pobliskim lesie; rodzice zatrudniają ją potem w kuchni na stacji benzynowej. Z kolei Mikołaj w 220 liniach poznaje koleżankę z klasy, Melanię, która wraz z bezrobotną matką i dwojgiem rodzeństwa mieszka „na działkach”, w domku gospodarczym bez ogrzewania, pozbawiona zupełnie nie tylko dostępu do ich „wielkiego świata” (nie ma komórki, telewizora, komputera, nie stać jej nawet na bilet autobusowy), ale wręcz podstawowych środków do życia. Gdy zimą Melania i jej rodzeństwo chorują, Mikołaj załatwia dla nich darmową wizytę lekarską, robi zakupy, zapewnia ogrzewanie. Po raz pierwszy robi coś dla kogoś bezinteresownie, dostrzega tak bardzo „innych” wokół siebie i pomaga im. Z kolei Michał w 110 ulicach styka się ze środowiskiem grajewskiego nowobogackiego biznesmena i jego syna, szkolnego kolegi Wierzbickiego, Gwida Szmidta, drugorocznego ucznia, rozbijającego się po okolicy samochodem ojca, co miesiąc zmieniającego dziewczyny, mieszkającego w ogromnym luksusowym domu i organizującego imponujące całemu miastu, a zwłaszcza rówieśnikom, imprezy (np. sylwestra). Zakochana w nim Andżelika na wieść o tym, że jest z Gwidem w ciąży, a on nie ma zamiaru się z nią wiązać, próbuje popełnić samobójstwo, skacząc z mostu; ratuje ją jednak Michał, który wśród małomiasteczkowej społeczności urasta do rangi bohatera. W swoim wielkomiejskim środowisku niczym szczególnym się nie wyróżniał; tutaj zaistniał jako ktoś wyjątkowy. Tak poważnego zadania nigdy wcześniej nie wypełnił, nigdy też nie usłyszał tylu pochwał pod swoim adresem, a to miało również wpływ na poprawę jego kontaktów z dziewczyną – Martą („marchewkową wróżką”) i jej matką, negatywnie oceniającą kolegę swojej córki, niedbale – jej zdaniem (a supermodnie – zdaniem nastolatków) – ubranego i zachowującego się zbyt swobodnie. W pomyślnie zakończonej ostatecznie historii Andżeliki i Gwida Michał odegra jeszcze dwie role: zostanie świadkiem na ich ślubie i ojcem chrzestnym ich dziecka (w 220 liniach). Pobyt „na wygnaniu” zaowocował także zmianą sposobu myślenia Michała. Gdy kłamstwo z wyjazdem do Finlandii wyszło na jaw (drużyna koszykówki z jego dawnego warszawskiego liceum przyjechała na rozgrywki do Grajewa), stracił zaufanie najwierniejszego przyjaciela, Tomana. Często o nim myślał, zwłaszcza 239 wtedy, gdy oglądał w telewizji tragedię z 11 września 2001 r., kiedy runęły wieże World Trade Center w Nowym Jorku, gdzie miał w tym czasie przebywać ojciec kolegi. Wplecenie przez autorkę w fabułę utworu tego wydarzenia może mieć co najmniej dwa uzasadnienia: z jednej strony sprawa ataku była w momencie pisania powieści stosunkowo świeża (2002 r.), z drugiej – echa ówczesnych komentarzy telewizyjnych i prasowych kazały się dopatrywać w tym kataklizmie końca pewnej epoki, epoki względnego globalnego bezpieczeństwa i dobrobytu. Ma to związek także z dyskusjami filozoficznymi i socjologicznymi na temat skutków globalizacji, które odtąd ze zwielokrotnioną siłą zmuszały do zastanawiania się nad dalszymi losami świata. Wspomniany wcześniej Zygmunt Bauman, zapytany o znaczenie globalizacji, tak wtedy (w 2001 r.) odpowiadał: „…globalizacja ma dwie strony. Z jednej polega na tym, że znosi się bariery celne, umożliwia ogólnoplanetarny przepływ kapitałów, towarów, informacji – bez ograniczeń, bez skrępowań i przeszkód i w zawrotnym tempie. (…) W tej samej przestrzeni (…) nowymi środkami >>działania na odległość<< można się posłużyć nie tylko do rozwijania wolnego handlu… >>Przestrzeń globalna<<, jak wszelki teren niezagospodarowany, nieuregulowany czy zderegulowany, jest terenem ciągłych bitew rozpoznawczych (do jak dalekich ustępstw uda się zmusić przeciwnika?) i wszystkie strony mogą się nowymi możliwościami tele-wizji i tele-akcji posłużyć… (…) Teraz okazało się, że nawet Ameryka, która jest oddzielona od reszty świata oceanami i ma lepsze niż ktokolwiek możliwości techniczne obrony przed wszystkim, co na zewnątrz, nie jest przed zagrożeniami, jakie się lęgną gdzieś na 11 kuli ziemskiej, zabezpieczona.” 3. Żeńska wersja globalnego nastolatka Niektóre bohaterki powieści młodzieżowych M. Gutowskiej-Adamczyk również obdarzone są pewnymi cechami globalnych nastolatków, ale nie w takim stopniu jak chłopcy. Wynika to być może stąd, że akcja kilku jej powieści rozgrywa się nie w przestrzeni wielkomiejskiej, lecz w społeczności lokalnej (mniejszego miasta – Mińsk Mazowiecki w Niebieskich nitkach, dzielnic Warszawy – w 13. Poprzecznej i Wystarczy, że jesteś). Bohaterki pierwszoplanowe są na tyle zindywidualizowane, że trudno byłoby je charakteryzować tak, jak chłopców ze 110 ulic i 220 linii. O pewnych cechach globalistycznych wśród postaci drugoplanowych można mówić w przypadku Agnieszki, bliskiej koleżanki Klaudii Kleszcz z 13. Poprzecznej. Jest to osoba dobrze sytuowana, ale całkowicie pozbawiona jakichkolwiek skrupułów. Żyje podporządkowując sobie innych: z Klaudii czyniąc niewolnicę, którą mami korzyściami materialnymi, obietnicą łatwego zarobku i przyjemnego spędzania czasu w jej towarzystwie. W efekcie na oczach koleżanki uwodzi mężczyznę w galerii handlowej, pokazując jej, w jaki sposób łatwo można uzyskać „prezent” w postaci nowego sweterka lub zarobić tak pożądane przez Klaudię pieniądze (matka dziewczyny, pielęgniarka pracująca na dwóch etatach, nie jest w stanie utrzymać domu na takim poziomie, jakiego żąda Klaudia). Do głębszego zastanowienia powinien skłonić czytelników fakt, że Agnieszka nie potrzebowała pieniędzy na nowy, markowy „ciuch”, bo stać ją było na to, by go kupić. Stała się „galerianką” z innego powodu; z jednej strony chciała zaimponować Klaudii, z drugiej – zyskać aprobatę otoczenia, zszokowanego taką postawą. Warto 11 Z. Bauman, Tak zwana globalizacja, op. cit. 240 zauważyć w tym miejscu, że książka M. Gutowskiej-Adamczyk powstawała przed 12 skandalizującym filmem Katarzyny Rosłaniec pt. Galerianki, poruszającym ten problem. Skoro jednak taki film powstał, można mówić o pewnym zjawisku, charakterystycznym dla wielkomiejskich „świątyń konsumpcji”, w których z różnych powodów (nie tylko czysto finansowych) młode dziewczyny (gimnazjalistki) prostytuują się za drobne upominki i zakupy w drogich sklepach znanych marek. Jak wynika i z książki, i z filmu – robią to często z desperacji (przy braku środków na nowy, modny gadżet), „dla szpanu”, chcąc przypodobać się rówieśnikom i im zaimponować, lub „dla sportu”, by sprawdzić, jak daleko można się posunąć w przekraczaniu granic. Tęsknota za wykreowanym przez media (głównie amerykańskie seriale wyświetlane w telewizji) iluzorycznym światem, w którym żyją ludzie bogaci, szczęśliwi, pozbawieni trosk, spędzający życie wyłącznie na rozrywkach i przyjemnościach, jeżdżący drogimi samochodami, mieszkający w wielkich, otoczonych kwitnącymi ogrodami, willach ze złotymi klamkami i basenami – to sen wielu prowincjonalnych dziewcząt z ubogich rodzin, które marzą o księciu z bajki. Andżelika, dziewczyna Gwida ze 110 ulic jest jedną z nich. Zachłysnąwszy się blichtrem nieznanego jej świata (matka – sprzątaczka w domu Gwida i jego ojca; ona sama – uczennica technikum technologii żywienia, odbywająca praktykę w podrzędnym barze), snuje marzenia o własnej przyszłości: „Angelika stała w połyskującej kafelkami i chromem łazience, przyglądając się swemu ciału ujętemu w ogromne złocone ramy kryształowego lustra. Otoczyła się zdjętym z wieszaka brązowym szlafrokiem, pachnącym męską wodą toaletową, i zsunąwszy go nieco z ramion, jak gwiazda ekranu, posyłała wielbiącym ją tłumom królewskie uśmiechy. (…) teraz była panią tego domu. Właśnie wracała z jakiegoś przyjęcia czy balu, niedbałym ruchem zrzucając futro na podłogę, wkładała nogę do wanny. Zajęta obserwowaniem w lustrze, jaki efekt wywoła jej rola, nie zauważyła, że woda płynie wartkim strumieniem w kierunku drzwi, mija je i mości się wygodnie na świeżo 13 wyfroterowanej podłodze hallu.” Od czasu do czasu Andżelika konfrontuje jednak swoje marzenia z rzeczywistością: „Ciągle mówiła sobie: >>Nie przyzwyczajaj się! To jest zabawa<<. Gwido był fajny, ale przecież go nie kochała. Najwyżej lubiła. (…) >>Łap go, idiotko! Lepszego sponsora nie znajdziesz! Chcesz w Łomży w 14 barze z frytkami i piwem zapieprzać?!<< Pewnie, że nie chciała.” Matka bardziej trzeźwo oceniała związek córki z Gwidem: „Spójrz na siebie! Gdzie ty do niego?! 15 Wykorzysta cię i zostawi.” Przewidywania pani Wąsiowej sprawdziły się, ale tylko częściowo: po uratowaniu Andżeliki przez Michała (od samobójczego skoku z mostu) udało się skłonić Gwida do małżeństwa z nią. Nie zmienia to jednak faktu, że oboje do tego związku nie dojrzeli, a każde z nich żyło we własnym świecie, stąd trudno przypuszczać (mimo kontynuacji tego wątku w 220 liniach), by tworzyli dobrane i szczęśliwe małżeństwo. Konsumpcjonizm i próba osiągnięcia wyższego statusu materialnego stała się w przypadku tej i wielu jej podobnych dziewcząt celem życia. Ale życie niestety, w przeciwieństwie do hollywoodzkich produkcji, rzadko szafuje happy endami. Czar pryska najczęściej równie szybko, jak przychodzi uświadomienie sobie pomyłki. Wtedy najprostszym rozwiązaniem dla 12 Film na podstawie scenariusza i w reżyserii Katarzyny Rosłaniec miał swą premierę 25.09.2009 r. M. Gutowska-Adamczyk, 110 ulic, op. cit., s. 155 14 Ibidem, s. 177 15 Ibidem, s. 178 13 241 tak wychowanego młodego człowieka jest rozstanie, bo zmiana pozwala na uwolnienie się od „niepotrzebnego balastu”, życie ma być przecież nieustanną zabawą, a wszystko, co w niej przeszkadza, powinno zostać wyeliminowane. Taka konstrukcja świata, pozbawionego wartości stałych, „punktów odniesienia”, w postaci rodziny, tradycji czy religii do niczego nie zobowiązuje, zatem pozwala na „wolność” i swobodę. Brak potrzeby stałości, zakorzenienia i oparcia w drugim człowieku prowadzi w efekcie do alienacji, której ofiarami bywają często ludzie młodzi i wrażliwi, nieznajdujący dla siebie miejsca w pędzącym na oślep, stale zmieniającym się świecie. 4. Którędy do młodych? Obserwacje zachowań współczesnych młodych ludzi potwierdzają kategorię globalnego nastolatka. Wielu podobnych spotkać można wokół, zwłaszcza w dużych aglomeracjach i w zamożnych środowiskach mniejszych ośrodków. Konsumpcjonizm, który porywa obietnicami szczęścia i spełnienia marzeń, w istocie prowadzi na manowce, bo towarzyszy mu przymus „natychmiastowości” i zmiany (a ten nigdy nie sprzyja kształtowaniu się czegokolwiek trwałego) oraz aksjologiczna pustka. Brak stabilnych wartości prowadzi do nieuporządkowanej wizji rzeczywistości, a co za tym idzie – również do labilności i progresywnego relatywizmu. Ostrzegał przed tym Leszek Kołakowski, wskazując na podstawowy błąd, jakiego dopuszcza się kultura współczesna, profanując wszystkie wartości i doświadczenia, wyzbywając się sfery „świętej”, zastrzeżonej, wyłączonej, niepodlegającej codziennym regułom postępowania. Zauważa, iż istnienie sfery sacrum jest konieczne dla zachowania psychicznej i kulturowej równowagi, dla prawomocności naszych sądów i wyborów życiowych. Permisywizm etyczny sprowadza na świat współczesny niepewność kierunku działania, zachowania sprzeczne, chaotyczne. Reguła chaosu, kategoria dawniej negatywna i odrzucana, 16 staje się jedną z podstaw współczesnego życia jednostkowego i społecznego. Relatywizm aksjologiczny doprowadził do utożsamienia dobra z korzyścią, a norm moralnych z zasadami działania, których przestrzeganie przynosi jednostce jakiś pożytek. Niepokojącym zjawiskiem, obserwowanym coraz częściej nie tylko u młodych, staje się przyjmowanie postaw zrzucania odpowiedzialności za własne czyny na innych ludzi, okoliczności czy na tzw. „trudne czasy”. Często zachowania takie są wynikiem braku wytyczenia sobie wyraźnych granic, względności pojęć i wartości, niedorastania człowieka do sytuacji i warunków, które sam stworzył. Zbigniew Herbert już kilkadziesiąt lat temu w wielu swoich wierszach pisał o 17 konieczności przyjęcia „postawy wyprostowanej”, o wierności pewnym wartościom wbrew sytuacji zewnętrznej i ostrzegał, że jeśli współcześni nie przyjmą na siebie odpowiedzialności za swoje czyny (jak Tucydydes w wierszu Dlaczego klasycy), wówczas: 16 Leszek Kołakowski, Odwet sacrum w kulturze świeckiej. (w:) tegoż: Czy diabeł może być zbawiony i 27 innych kazań, Aneks. Londyn 1982, cyt. za: Mieczysław Dąbrowski, Ponowoczesna melancholia. Modelowanie rozumienia. Tekst wygłoszony na III Kongresie Polonistyki Zagranicznej w Poznaniu (czerwiec 2006), http://www.anthropos.us.edu.pl/anthropos5/texty/dabrowski.htm#*#* (pobrano 25.09.2012 r.) 17 Por. np. Przesłanie Pana Cogito, Do Marka Aurelego, Potęga smaku itp. 242 „to co po nas zostanie będzie jak płacz kochanków w małym brudnym hotelu 18 kiedy świtają tapety”. Żałosne próby „wybielania się”, użalania nad sobą i tłumaczenia z własnych nieudolności prowadzić muszą – zdaniem Herberta – do skarlenia. Współczesny człowiek wobec klasyków-gigantów etycznych jest tylko pozbawionym honoru, skompromitowanym klaunem. W takiej sytuacji „oderwanie od jakiegokolwiek kontekstu” – jak ma to miejsce w przypadku kultury globalnej – potęguje jeszcze przepaść pomiędzy względnie uporządkowanym światem przeszłości i współczesnym chaosem, życiem w „natychmiastowości”, zadowalaniem się „ersatzami”, substytutami prawdziwych produktów i wartości, duplikatami, kulturą „instant”. Współczesne warunki kulturowe kwestionują możliwość kształtowania jasno określonej tożsamości. Socjologowie twierdzą, że taki proces jest możliwy jedynie wtedy, gdy cechy społeczeństwa i kultury, w której dana jednostka żyje, odpowiadają owej tożsamości, a dzisiejsza rzeczywistość jest intertekstualna, co oznacza, że wszystko splata się ze sobą; brak wyraźnych granic sprawia, iż tożsamość nie 19 może się w niej odnaleźć. Na temat konfrontacji wyobrażeń współczesnego człowieka z ponowoczesną, globalną rzeczywistością i weryfikacji kształtowanych na ten temat przez media imperatywów pisało wielu współczesnych filozofów kultury, między innymi Zygmunt Bauman, Jean Baudrillard czy Umberto Eco. J. Baudrillard stworzył koncepcję symulakrów – obrazów, będących symulacją 20 rzeczywistości, ale nie tyle odwzorowanej, ile wykreowanej. Wraz z rozwojem systemów znakowych różnica między światem rzeczywistym a jego przedstawieniem zacierała się, prowadząc do stopniowego uzależnienia od znaku i uświadomienia sobie, że poza nim rzeczywistość (do której powinien się odnosić) nie istnieje. Świat symulakrów jest wytworem naszej pogoni za rzeczywistością – za prawdą, tożsamością, pewnością w niepewnej rzeczywistości; ale jest to świat nieautentyczny, hiperrzeczywisty – jak pisze Baudrillard. Interesująco streszcza jego koncepcję polski socjolog, Tomasz Szlendak: Baudrillardowski sposób patrzenia na kulturę konsumpcyjną to: „(...) dostrzeganie w kulturze konsumpcyjnej wyłącznie post-info-rozrywkowego, disneyowskiego matriksa udającego prawdziwy świat do tego stopnia doskonale, że ludzie bardziej wierzą w jego prawdziwość aniżeli w realność tego, co naprawdę realne (...). Ludzie prędzej dzisiaj powiedzą na ulicy >>heja!<< prezenterowi pogody znanemu z telewizji niż sąsiadowi z naprzeciwka, którego nie znają, no bo kiedy mieliby poznać, skoro spędzają czas przed telewizorem, oglądając pana od pogody (...). Inny pan (...) jest w kulturze masowego konsumowania treści medialnych kimś dla nas prawdziwszym od naszego szwagra, siostry i babci (...) [Ten] sposób spoglądania na kulturę konsumpcyjną to oko krytyczne – wszystko w tej kulturze jest sztuczne, udawane, plastykowe, wytworzone dla interesów wielkich koncernów. Ludzie są tylko pacynkami nadzianymi na dłonie (...) służą tylko do obsługi telefonów 18 19 20 Z. Herbert, Dlaczego klasycy. http://www.wiersze.annet.pl/w,,13222 (pobrano 25.09.2012 r.) Por. Z. Melosik, Kultura instant. Paradoksy pop-tożsamości, op. cit., s. 382-385 J. Baudrillard, Symulakry i symulacja, tłum. S. Królak. Warszawa 2005 243 komórkowych i pecetów, wobec których są peryferyjni, bo to właśnie one – przedmioty – są w kulturze konsumpcji położone w centrum. Człowiek jest tutaj 21 niczym - mami się go, zwodzi i uwodzi (…).” W przedstawieniu wizji hiperrzeczywistości wtóruje Baudrillardowi Umberto Eco. Twierdzi on, iż rzeczywistość, w której żyjemy, znika w konfrontacji z konstrukcjami fantazji. Świat staje się jednym wielkim, powierzchownym spektaklem. Kwintesencją tej tendencji jest dla Umberta Eco Disneyland: „Przyjemność związana z naśladownictwem – wiedzieli już o tym starożytni – jest jedną z najgłębiej zakorzenionych w duszy ludzkiej, tutaj jednak rozkoszujemy się nie tylko doskonałą imitacją, lecz także przeświadczeniem, że doprowadzona została ona do perfekcji i że odtąd rzeczywistość będzie od niej zawsze czymś 22 gorszym.” Medialna hiperrzeczywistość tworzona przy pomocy coraz lepszych technik (zarówno komputerowych, jak i rynkowych) perfekcyjnie uwodzi zmysły i uczucia do tego stopnia, że zaczyna się gardzić rzeczywistością prawdziwą, realnymi ludźmi, naturalnym pięknem, zwyczajnym życiem. W królestwie hipermarketu czy na ekranie telewizora wszystko jest tak doskonałe, piękne, sielankowe, że wystarczy sięgnąć, by to otrzymać: marzenie staje się rzeczywistością (hiperrzeczywistością?). Niestety, na krótko – wkrótce pojawi się nowy sen o kolejnym pożądanym produkcie, potrzebna będzie kolejna zmiana. Ten niekończący się kołowrót oddala od prawdziwego życia, prowadzi do życia iluzjami i urojeniami. Zygmunt Bauman z kolei ostrzega przed poddawaniem się stale zmieniającym się stylom życia: „Jesteśmy przywiązani do nieprzywiązywania się. Do zaczynania ciągle od nowa. Problem w tym, że teraz nie ma środków na kolejną zmianę, kolejny start. (…) Nowością, do której się trzeba będzie przyzwyczaić, będzie odkrycie na nowo wartości trwania. W ostatnich latach imperatywem było pozbywanie się starego, żeby nabyć coś nowego. Po co ja mam się z czymś czy kimś wiązać, skoro codziennie pojawiają się lepsze komórki, lepsze komputery, młodsze i lepiej ubrane kobiety? Po co ślubować wierność i wiązać sobie ręce? Główną zasadą było: nie zamykać żadnych opcji. Zawsze zostawiać furtkę, żeby 23 się można było wycofać. Żeby nic nie było raz na zawsze.” Zastanawiając się nad kierunkiem, jaki powinien obrać proces wychowania młodych ludzi w obliczu przedstawionych wyżej tendencji w rozwoju kultury współczesnej, celowe wydaje się przyjęcie propozycji Z. Melosika, który wśród kilku możliwych do przyjęcia rozwiązań wymienia negocjowanie z młodymi kształtu rzeczywistości, w której żyją oni wraz z dorosłymi, a w szczególności kształtowanie w młodzieży nawyku świadomego podejmowania wyborów odnośnie kształtu 24 własnego ,,ja”. Temu służyć może podejmowanie dialogu na płaszczyźnie literatury, w tym popularnej, bez deprecjonowania jej. Warto dodać w tym miejscu, że znacznie lepszym rozwiązaniem wydaje się wykorzystanie do tego celu literatury młodzieżowej bliskiej młodemu człowiekowi, nawet jeśli kontestuje on 21 T. Szlendak, Leniwe maskotki, rekiny na smyczy. W co kultura konsumpcyjna przemieniła mężczyzn i kobiety. Warszawa 2005, s. 95-99 U. Eco, Semiologia życia codziennego, przeł. J. Ugniewska, P. Salwa. Warszawa 1998, s. 60 23 T. Kwaśniewski, Bauman: koniec orgii (wywiad z Zygmuntem Baumanem). „Gazeta Wyborcza” z 10.02.2009 r. Artykuł dostępny na stronie: http://wyborcza.pl/1,76842,6251875,Bauman__ koniec_orgii.html (pobrano 25.09.2012 r.) 24 Z. Melosik, Kultura popularna jako czynnik socjalizacji, op. cit., s. 89-91 22 244 kanon literatury proponowanej przez szkolne programy. Trzeba by spróbować pokazać mu bliskość problematyki, języka i przekazu na płaszczyźnie komunikacji, wykorzystującej poza – czy też paraliterackie formy (np. maile, blogi, graffiti itp.). O wyzyskiwaniu kategorii narracyjności literatury mówi się ostatnio dosyć często, także ze względu na uporządkowanie i nadawanie sensu jednostkowej lub zbiorowej historii życia w chaotycznym, niestabilnym i dynamicznie zmieniającym się świecie. Edukacyjna rola tego rodzaju twórczości ze względu na wymienione wyżej elementy może stać się swego rodzaju pomostem ze świata fikcji (literackiej) do rzeczywistości (realnej, nie hiperrzeczywistości). Ks. prof. Stanisław Chrobak w jednej ze swoich prac na temat dylematów współczesnego wychowania tak pisze: „Edukacja powinna umożliwiać każdemu człowiekowi zrozumienie siebie samego i zrozumienie innych. Zrozumieć innych, to rozumieć lepiej samego siebie. Dlatego edukacja powinna dążyć do uświadomienia jednostce jej korzeni, aby mogła mieć punkt odniesienia pozwalający usytuować się w świecie, a jednocześnie do 25 uczenia szacunku dla innych kultur.” Podobnego zdania jest niemiecki pedagog Wolfgang Brezinka, który w obszernej pracy pt. Wychowanie i pedagogika w dobie 26 przemian kulturowych w ten sposób wyjaśnił konieczność zakorzenienia: „Im szybciej zmieniają się materialno-techniczne warunki życiowe, tym bardziej potrzebne są elementy tradycji, gdyż zapewniają ciągłość w zmieniającym się świecie. Chronią one osoby i grupy przed wyobcowaniem. Są również spoiwem łączącym pokolenia. Jeśli komuś zależy, aby młodzież umiała żyć i zachowała zdrowego ducha, będzie troszczył się o jej zakorzenienie w dobrach tradycji, a nie przyczyniał się do jej wykorzenienia; będzie stymulował zadomowienie się, a nie alienację, dobre relacje, a nie totalną emancypację, aksjologiczny nihilizm i 27 unikanie zależności.” W powieściach M. Gutowskiej-Adamczyk wiele jest przykładów na odwoływanie się do tradycji. Relacje młodych bohaterów z ich dziadkami układają się znacznie lepiej niż z zapracowanymi rodzicami, zwłaszcza że to właśnie starsze pokolenie jest nośnikiem wartości trwałych. W Niebieskich nitkach babka i prababka są najważniejszymi strażniczkami nie tylko ocalałego „pałacu” – zrujnowanego dworku, wymagającego kapitalnego remontu, ale – co o wiele ważniejsze – stałych zasad, trwałych obyczajów i kultywowanej od pokoleń tradycji. W 220 liniach dziadek Amadeusz, zastępując Makaremu pracujących za granicą rodziców, staje się oparciem nie tylko dla niego, ale i dla jego kolegów – chorego na białaczkę Kajtka oraz zagubionego w problemach ze sobą Mikołaja. On także, podobnie jak obie starsze panie w Niebieskich nitkach, mimo pewnej staroświeckości okazuje się być bliższy bohaterom niż rodzice i rówieśnicy, przed którymi nie przyznaliby się do swoich przemyśleń w obawie przed niezrozumieniem czy wręcz wyśmianiem. Podobnych przykładów jest w beletrystyce M. GutowskiejAdamczyk znacznie więcej, co potwierdza tylko przywołaną wyżej potrzebę narracyjności literatury; do pewnego stopnia uporządkowane, choć wcale niejednoznaczne i wymykające się łatwym happy endom dzieje bohaterów powieści tej autorki porządkują myślenie o zawirowanych losach młodych ludzi, 25 Ks. S. Chrobak, Współczesne dylematy wychowania: ponowoczesna względność a niezmienność norm wychowawczych. (w:) „Seminare”. 2006, nr 23, s. 335-345, 338 26 W. Brezinka, Wychowanie i pedagogika w dobie przemian kulturowych. Tłum. J. Kochanowicz. Kraków 2005 27 Ibidem, s. 13 245 rówieśników globalnych nastolatków, ich rzeczywistych odpowiedników w realnym świecie. Bibliografia 1. Bachtin M., Problemy poetyki Dostojewskiego. Przeł. N. Modzelewska. Warszawa 1970 2. Baudrillard J., Symulakry i symulacja. Tłum. Sławomir Królak. Warszawa 2005 3. Bauman Z., Tak zwana globalizacja (wywiad z Witoldem Gadomskim). W: „Kraina Logos”, www.logos.astral-life.pl (pobrano 21.09.2012 r.) 4. Brezinka W., Wychowanie i pedagogika w dobie przemian kulturowych. Tłum. J. Kochanowicz. Kraków 2005 5. Ks. Chrobak S., Współczesne dylematy wychowania: ponowoczesna względność a niezmienność norm wychowawczych. (w:) „Seminare”. 2006, nr 23 6. Dąbrowski M., Ponowoczesna melancholia. Modelowanie rozumienia. Tekst wygłoszony na III Kongresie Polonistyki Zagranicznej w Poznaniu (czerwiec 2006), http://www.anthropos.us.edu.pl/anthropos5/texty/dab rowski.htm#*#* (pobrano 25.09.2012 r.) 7. Eco U., Semiologia życia codziennego. Przeł. J. Ugniewska, P. Salwa. Warszawa 1998 8. Gutowska-Adamczyk M., 13. Poprzeczna. Warszawa 2008 9. Gutowska-Adamczyk M., 110 ulic. Łódź 2002 10. Gutowska-Adamczyk M., 220 linii. Warszawa 2011 11. Gutowska-Adamczyk M., Niebieskie nitki. Warszawa 2011 12. Gutowska-Adamczyk M., Wystarczy, że jesteś. Warszawa 2010 13. Herbert Z., Dlaczego klasycy. Na stronie: http://www.wiersze. annet.pl/w,,13222 (pobrano 25.09.2012 r.) 14. Kołakowski L., Odwet sacrum w kulturze świeckiej. (w:) tegoż: Czy diabeł może być zbawiony i 27 innych kazań. Londyn 1982 15. Kwaśniewski T., Bauman: koniec orgii [wywiad z Zygmuntem Baumanem]. „Gazeta Wyborcza” z 10 II 2009 r. http://wyborcza.pl/1,76842,6251875,Bau man__koniec_orgii.html (pobrano 25.09.2012 r.) 16. Melosik Z., Kultura instant. Paradoksy pop-tożsamości. (w:) M. CylkowskaNowak (red.): Edukacja. Społeczne konstruowanie idei i rzeczywistości. Poznań 2000 17. Melosik Z., Kultura popularna jako czynnik socjalizacji. (w:) Z. Kwieciński, B. Śliwerski (red): Pedagogika. Podręcznik akademicki, t. 2. Warszawa 2004 18. Melosik Z., (współautor: T. Szkudlarek): Kultura, tożsamość i edukacja. Migotanie znaczeń. Kraków 1998 19. Szlendak T., Leniwe maskotki, rekiny na smyczy. W co kultura konsumpcyjna przemieniła mężczyzn i kobiety. Warszawa 2005