Nr 9 - Knyszyn.pl

Transkrypt

Nr 9 - Knyszyn.pl
Nowy Goniec Knyszynski
/
Miesięcznik Turystyczno-Kulturalny
Nr 9 (125) WRZESIEŃ 2014 ISSN 1644-7166
/
Nowy Goniec Knyszynski
Miesięcznik Turystyczno-Kulturalny
Redakcja:
Krzysztof Bagiński – redaktor naczelny
Teresa Dubicka
Mieczysław Lewkowicz
Anna Aneta Molska
Ewelina Sadowska-Dubicka
Krystyna Urbanowicz – korekta
Opr. graficzne i skład komputerowy
Ewelina Sadowska-Dubicka
Wydawca
Urząd Miejski w Knyszynie
Rynek 39, 19-120 Knyszyn
Druk
Oficyna Wydawnicza
Politechniki Białostockiej
Adres redakcji, kontakt w sprawie
reklam i ogłoszeń
Rynek 39, 19-120 Knyszyn
tel.: 85 727 99 88
e-mail: [email protected]
Konto
BS Knyszyn
11 8076 0001 0000 1209 2000 0010
W numerze:
ü
16 listopada — wybory samorządowe,
s. 3
ü
Obwieszczenie burmistrza Knyszyna,
s. 4
ü
Jedna z proekologicznych dróg, s. 6
ü
Spotkanie na kirkucie, s. 9
ü
Nagroda dla knyszyńskiej poetki, s. 12
ü
Animowany przepis na knysze i nie
tylko, s. 14
ü
Sukcesy Knyszynianek, s. 16
ü
Porucznik Kazimierz Mierczyński, s. 17
ü
Tomasz Gątkiewicz, s. 20
ü
Knyszyn w dziełach literatury, s. 22
ü
Infantka Józefa Ignacego Kraszewskiego
(fragment), s. 23
ü
Potęga modlitwy różańcowej, s. 30
Redakcja nie zawsze identyfikuje się
z poglądami autorów oraz nie
odpowiada za treść reklam
i ogłoszeń.
Redakcja nie zwraca tekstów nie
zamówionych oraz zastrzega sobie
prawo ich redagowania i skracania.
ü
Do zobaczenia, Martho Quest!, s. 32
ü
Poezja, s. 35
Redaktor wydania
Okładka
Ewelina Sadowska-Dubicka
tel.: 663 482 302
fot. Ewelina Sadowska-Dubicka
Rynek w Knyszynie
AKTUALNOŚCI
16 listopada – wybory
samorządowe
16 listopada odbędą się wybory
samorządowe. Ustala to
rozporządzenie prezesa Rady
Ministrów. Rząd przygotował także
kalendarz wyborczy.
Poniżej przedstawiamy
ważniejsze terminy poszczególnych
czynności wyborczych.
Do 7 września należało podać do
publicznej wiadomości, w formie
obwieszczenia, informacji o
okręgach wyborczych, ich granicach,
numerach i liczbie radnych
wybieranych w każdym okręgu
wyborczym oraz o wyznaczonej
siedzibie terytorialnej komisji
wyborczej dla wyborów do rad gmin,
r a d p o w i a t ó w, s e j m i k ó w
w o j e w ó d z t w o r a z w ó j t ó w,
burmistrzów i prezydentów miast;
zawiadomić odpowiednio
Państwową Komisję Wyborczą lub
właściwego komisarza wyborczego o
utworzeniu komitetu wyborczego.
Do 17 września trzeba było zgłosić
komisarzom wyborczym kandydatów na członków terytorialnych
komisji wyborczych.
Do 22 września komisarz wyborczy
powołał terytorialne komisje
wyborcze.
Do 7 października, do godz. 24.00
można zgłaszać terytorialnym
komisjom wyborczym listy
kandydatów na radnych, odrębnie dla
każdego okręgu wyborczego dla
wyborów do rad gmin, rad powiatów,
sejmików województw.
Do 17 października, do godz. 24.00
• należy podać do publicznej wiadomości, w formie obwieszczenia,
informacji o numerach i granicach
obwodów głosowania oraz
siedzibach obwodowych komisji
wyborczych, w tym o siedzibach
obwodowych komisji wyborczych
właściwych dla głosowania
korespondencyjnego i o lokalach
przystosowanych do potrzeb osób
niepełnosprawnych;
• zgłosić kandydatów na członków
obwodowych komisji wyborczych
• zgłosić gminnym komisjom
wyborczym kandydatów na wójtów,
burmistrzów i prezydentów miast.
Do 22 października Państwowa
Komisja Wyborcza przyznaje
jednolite numery dla list tych
komitetów wyborczych, które
zarejestrowały listy kandydatów w
ponad połowie okręgów w wyborach
do wszystkich sejmików
województw.
Do 24 października komisarz
wyborczy wykonujący zadania o
charakterze ogólnowojewódzkim
przyznaje numery dla list tych
3
AKTUALNOŚCI
komitetów wyborczych, które
zarejestrowały co najmniej jedną listę
kandydatów w wyborach do sejmiku
województwa i nie został im
przyznany numer przez PKW.
Do 26 października
• komisarz wyborczy przyznaje
numery dla list tych komitetów
wyborczych, które zarejestrowały co
najmniej jedną listę kandydatów w
wyborach do rady powiatu i nie został
im przyznany numer przez
Państwową Komisję Wyborczą ani
przez komisarza wyborczego
wykonującego zadania o charakterze
ogólnowojewódzkim
• gminna komisja wyborcza
powołuje obwodowe komisje
wyborcze,
• urzędy gmin sporządzają spisy
wyborców;
• wyborcy niepełnosprawni zgłaszają
zamiar głosowania korespondencyjnego, w tym przy pomocy nakładek
na karty do głosowania sporządzonych w alfabecie Braille'a
Do 7 listopada odbywa się składanie
wniosków o sporządzenie aktu
pełnomocnictwa do głosowania.
Do 11 listopada odbywa się
składanie wniosków przez
wyborców o dopisanie ich do spisu
wyborców w wybranym obwodzie
głosowania na obszarze gminy
właściwej ze względu na miejsce ich
stałego zamieszkania.
14 listopada o godz. 24.00 —
zakończenie kampanii wyborczej.
16 listopada w godz. 7.00-21.00 —
głosowanie.
4
OBWIESZCZENIE
BURMISTRZA
KNYSZYNA
z dnia 3 września 2014 r.
o okręgach wyborczych, ich
granicach i numerach, liczbie
radnych wybieranych w każdym
o k r ę g u w y b o rc z y m o r a z o
wyznaczonej siedzibie Miejskiej
Komisji Wyborczej.
Na podstawie art. 422 ustawy z dnia
5 stycznia 2011 r. — Kodeks
wyborczy (Dz. U. z 2011 r. Nr 21,
poz. 112 z późn. zm.) podaje się do
publicznej wiadomości informację o
podziale gminy Knyszyn na okręgi
wyborcze, ich granicach i numerach,
liczbie radnych wybieranych
w poszczególnych okręgach
wyborczych oraz siedzibie Miejskiej
Komisji Wyborczej w wyborach do
Rady Miejskiej w Knyszynie
zarządzonych na dzień 16 listopada
2014 r.
Siedziba Miejskiej Komisji
Wyborczej w Knyszynie mieści się
w Urzędzie Miejskim w Knyszynie,
ul. Rynek 39, parter — sala ślubów.
AKTUALNOŚCI
Okręg
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
Granice okręgu
Knyszyn — ul. Goniądzka, ul. Jana Zamoyskiego,
ul. ks. Edwarda Junga, ul. Piotra Chwalczewskiego
Knyszyn — ul. Tykocka, ul. Legionowa,
ul. Zamkowa
Knyszyn — ul. Królowej Bony, ul. Adama
Mickiewicza, ul. Władysława Jagiełły,
ul. Zygmunta Augusta, ul. Barbary Radziwiłłówny,
ul. Polna, ul. Królowej Jadwigi
Knyszyn — ul. Jagiellońska, ul. Marii
Konopnickiej, ul. Osiedlowa, ul. Pocztowa,
ul. Podlaska, ul. Henryka Sienkiewicza,
ul. Ignacego Daszyńskiego, ul. Romana
Dmowskiego, ul. Józefa Piłsudskiego,
ul. 11 Listopada, ul. Wincentego Witosa
Knyszyn — ul. Rynek, ul. Szkolna,
ul. Kościelna
Knyszyn — ul. Grodzieńska, ul. Północna
Knyszyn — ul. Białostocka, ul. Południowa,
ul. Obozowa
Knyszyn — ul. Nowa, ul. Łąkowa,
ul. Starodworna
Knyszyn Zamek
Czechowizna, Lewonie Kolonia,
Kalinówka Kościelna, Wojtówce
Guzy, Ogrodniki
Grądy, Wodziłówka, Cisówka Kolonia, Poniklica
Jaskra, Chobotki
Zofiówka, Nowiny Kasjerskie, Nowiny
Zdroje
Liczba
radnych
1
1
1
1
1
1
1
1
1
1
1
1
1
1
1
5
AKTUALNOŚCI
Jedna z proekologicznych
dróg
Drogi do ograniczenia niskiej emisji są różne. Jedną
z nich jest termomodernizacja budynków wraz z np.
wymianą kotłów c.o. i c.w.u na nowocześniejsze,
przyjazne dla środowiska naturalnego. W gminie
Knyszyn samorząd tą drogą kroczy od ponad dekady.
WINCENTY BRYŃSKI
planergia.pl
Knyszyn, malowniczo położony na
Podlasiu, na skraju Puszczy
Knyszyńskiej, dba o to by gmina była
postrzegana m.in. jako miejsce, do
którego warto przyjechać nie tylko z
powodu jej bogatej historii, ale i po to
by zachwycić się jej walorami
przyrodniczymi. A tych mogłoby być
mniej, gdyby nie podejmowane przez
samorząd działania proekologiczne.
Na zewnątrz i od środka
W gminie od wielu lat prowadzi się
szeroko zakrojoną akcję edukacyjną
mającą na celu uświadamianie
mieszkańcom, że palenie w piecach
wszystkiego jak leci (obok opału np.
niebezpiecznych dla środowiska
naturalnego śmieci) to nie tylko
działania nieefektywne (niska
wartość energetyczna dla domu) ale i
szkodliwe dla otoczenia.
Wprowadzona w ubiegłym
roku w życie ustawa śmieciowa
wskazała kierunki, w jakich należy
iść, by ograniczyć, a w perspektywie
6
zlikwidować, niekorzystne zjawisko
jakim jest zanieczyszczenie
powietrza z niskich źródeł emisji.
Segregacja śmieci już zaczyna
przynosić efekty, m.in. w postaci
mniejszej ilości czarnych dymów
unoszących się z domowych
kominów.
Za edukacją idą konkretne
działania. W celu zwiększenia m.in.
efektywności energetycznej
budynków użyteczności publicznej,
przystąpiono w Knyszynie do
inwestycji mających poprawić ich
bilans cieplny, a przy okazji i ich
estetykę.
Na początek, w 2005 roku,
wykonano termomodernizację
budynku Urzędu Miejskiego. Zakres
robót obejmował jego docieplenie,
wymianę stolarki okiennej i
drzwiowej zewnętrznej, wymianę
pokrycia dachowego (z eternitu
falistego na blachę ocynkowaną
trapezową) oraz modernizację
instalacji centralnego ogrzewania.
AKTUALNOŚCI
Budynki Zespołu Szkół w Kalinówce Kościelnej po termomodernizacji
W tym samym roku
termomodernizacji poddano budynek
Knyszyńskiego Ośrodka Kultury.
Tutaj w ramach prac zmodernizowano instalację centralnego
ogrzewania, docieplono budynek i
wymieniono drzwi wejściowe.
Całość prac kosztowała
blisko 255 200 zł, a dofinansowanie
ze środków Unii Europejskiej,
Sektorowego Programu Operacyjnego Restrukturyzacja i Modernizacja
Sektora Żywnościowego oraz
Rozwój Obszarów Wiejskich
wyniosło 167 735 zł.
Z myślą o dzieciach i młodzieży
W 2010 roku gmina, w ramach
projektu: „Termomodernizacja
budynków użyteczności publicznej
na terenie Stowarzyszenia Gmin
Górnej Narwi” (współfinansowanego ze środków UE w ramach
Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko), mogła przeprowadzić kolejne termomodernizacje.
Dzięki unijnym pieniądzom
przystąpiono do prac w budynku
Przedszkola w Knyszynie.
Wykonano tam ocieplenie ścian
zewnętrznych, ocieplenie
stropodachu i stropu, wymianę
stolarki drzwiowej i okiennej,
modernizację instalacji c.o.,
(wymieniono grzejniki, wstawiono
zawory termostatyczne). Wszystko
za ponad 161 800 zł.
Dwa lata później
termomodernizacją objęto budynek
Zespołu Szkól w Kalinówce
Kościelnej. Zakres prac obejmował:
docieplenie ścian, dachu i stropu,
wymianę okien w części naziemnej
budynku, wymianę drzwi,
modernizację centralnego
ogrzewania (w tym wymianę
g r z e j n i k ó w ) . Ta i n w e s t y c j a
7
AKTUALNOŚCI
kosztowała 323 800 zł.
Miniony, 2013 rok, to prace
przy budynku Zespołu Szkół
Ogólnokształcących w Knyszynie.
Docieplono wszystkie ściany, stropy
i stropodachy, wymieniono stolarkę
okienną i drzwiową oraz pokrycie
dachowe. Całość kosztowała ok. 843
000. zł, w tym dofinansowanie z Unii
Europejskiej to ok. 658 000 zł.
Czas na źródła energii
Po działaniach termomodernizacyjnych przyszedł czas na
unowocześnianie źródeł energii. Za
blisko 140 550 zł. jeszcze w tym roku
rozpocznie się remont kotłowni
węglowej w budynku Zespołu Szkół
w Kalinówce Kościelnej.
Zostanie przeprowadzony
remont pomieszczenia kotłowni
(remont posadzki, ścian, sufitu,
stolarki okiennej i drzwiowej) oraz
zamontowany będzie nowy kocioł ze
sterownikiem, naczynie zbiorcze
otwarte, pompa obiegowa wraz z
niezbędną armaturą i urządzeniami
technologicznymi.
Dzięki tej inwestycji ulegnie
poprawie efektywność energetyczna
budynku oraz zmniejszą się koszty
jego ogrzewania. W sumie nastąpi
zmniejszenie zapotrzebowania na
energię cieplną, co w konsekwencji
spowoduje mniejszą emisję
zanieczyszczeń do atmosfery.
Jak zapewniają władze
Knyszyna, koło raz puszczone w ruch
będzie się kręciło. Nie zamierzają
tutaj schodzić z raz obranej drogi.
Zakończone inwestycje proekologiczne już pokazały, że jest to dobra
Budynki Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Knyszynie po termomodernizacji
8
AKTUALNOŚCI
Spotkanie na kirkucie
Hymny obu państw, potem prace porządkowe na kirkucie oraz
chwila na zabawę i luźne rozmowy. W Knyszynie spotkała się
młodzież z Polski i Izraela.
Fot. E. Sadowska-Dubicka
Chłopakom z Izraela udało się ustawić dwie bardzo duże, stare macewy
EWELINA SADOWSKA-DUBICKA
— Cieszę się, ze spotkałam tę
młodzież z Izraela. Poznałam trochę
ich kulturę, muzykę, hymn. Bardzo
bym się cieszyła, gdyby częściej tu
przyjeżdżała — opowiada Michalina
Pochodin z gimnazjum w Knyszynie.
Młodzież z kibuców Sde
Eliahu oraz Ein Hanatziv odwiedza
Knyszyn już od kilku lat. 9 września,
podobnie, jak w latach minionych,
spotkała się ze swoimi rówieśnikami
na kirkucie. Tu, pod opieką
nauczycieli z obu krajów wspólnie
przeprowadzono prace porządkowe.
Pozbierano gałęzie opadające z
drzew, oczyszczono z mchu i
porostów kilkanaście nagrobków.
— Bardzo byłam szczęśliwa, że
mogłam pomóc w uporządkowaniu
cmentarza. Nigdy wcześniej tu nie
byłam, było to budujące — mówi
Michalina.
9
AKTUALNOŚCI
— Inicjatywy, jak porządkowanie
cmentarza, są bardzo ważne. Żydzi
stanowili jedną trzecia społeczności
Knyszyna i należy się im pamięć —
ocenia z kolei gimnazjalista Kornel
Wierzba.
Młodzież żydowska
odmalowała również inskrypcje na
kilku nagrobkach, w tym na
zabytkowym z 1828 r. Wspólnymi
siłami udało się ustawić zapadniętą
w ziemię, dużych rozmiarów stellę.
W czasie prac natknięto się na ludzkie
kości, które pogrzebano zgodnie
z obrządkiem żydowskim.
Po pracach na kirkucie, na
szkolnym dziedzińcu, uczniowie z
obu krajów tańczyli tradycyjne tańce
żydowskie. Były oficjalne
podziękowania, a potem luźne
rozmowy, które stały się okazją do
szlifowania języka angielskiego.
— O Polsce opowiadają często nasi
dziadkowie, rodzice. Teraz mogliśmy
poznać ten kraj. Jest tu bardzo,
bardzo zielono — dzieli się swoimi
wrażeniami Rei z kibucu Sde Eliahu.
Jego kolega Rafael
zaznacza, że takie spotkanie jak w
Knyszynie, gdzie poznaje swoich
rówieśników, jest bardzo ciekawe.
Do tej pory w Polsce odwiedzał
głównie obozy zagłady — w
Oświęcimiu, Majdanku. Tu mogą
poznać Polskę dzisiejszą.
W spotkaniu wziął udział
m.in. Abram Karmi, urodzony w
Leżajsku polski Żyd. Był to jego 101.
przyjazd do Polski z młodzieżą.
— W mojej opinii takie spotkania są
niezwykle ważne, zarówno dla
młodzieży polskiej, jak i ich
żydowskich rówieśników. Dla
Polaków stanowią one okazję do
Uczniowie z Knyszyna zebrali m.in. gałęzie i oczyścili kilka nagrobków
10
AKTUALNOŚCI
p r z e ł a m a n i a s t e r e o t y p ó w,
zdominowanych przez obraz
ortodoksyjnego, ubranego na czarno
Żyda z brodą i pejsami. Z kolei
Izraelczycy nieraz wyobrażają sobie
Polskę jako gigantyczny żydowski
cmentarz, krainę żałoby i smutku
zamieszkałą przez niechętną Żydom
ludność — komentuje Marcin
Bartosiewicz z warszawskiej
Fundacji Ochrony Dziedzictwa
Żydowskiego. — Dzięki możliwości
spotkania, wymiany poglądów w
swobodnej dyskusji i okazji do
odrobiny wspólnej zabawy młodzież
z obu krajów uświadamia sobie, jak
niewielkie są różnice między nimi. W
Polsce i Izraelu słuchają tej samej
muzyki, oglądają te same programy i
seriale, ubierają się w podobny
sposób, grają w te same gry i mają
konta na Facebooku i Twitterze.
Jednoczy ich także wzajemna
ciekawość i chęć do zawarcia
znajomości — uważa.
Ostatnie polskoizraelskie spotkanie
młodzieży było okazją do
pokazania Izraelczykom
uporządkowanego kirkutu.
— W ostatnich latach do
grona organizacji
wspierających dialog polskożydowski w Knyszynie
przyłączyło się Knyszyńskie
Towarzystwo Regionalne im.
Zygmunta Augusta, które
pięknie oczyściło cmentarz
żydowski w Knyszynie.
Jesteśmy im wszystkim za to
głęboko wdzięczni — mówi
Bartosiewicz.
W tym roku kilkunastu
członków i sympatyków
K n y s z y ń s k i e g o To w a r z y s t w a
Regionalnego społecznie
porządkowało cmentarz żydowski.
Przede wszystkim usuwano
roślinność i wyrywano chwasty, które
praktycznie uniemożliwiały dostanie
się na jego teren. Teraz pochodzący z
XVIII w. kirkut jest dostępny dla
każdego — prowadzi nań wygodna,
oznakowana droga. W zwiedzaniu
cmentarza pomoże poświęcony mu
folder (dostępny nieodpłatnie w
Centrum Informacji Turystycznej w
Urzędzie Miejskim w Knyszynie)
oraz oznaczenia ustawione przy
niektórych grobach.
Polsko-izraelskie działania
w Knyszynie spotkały się z dużym
zainteresowaniem białostockich
m e d i ó w. R e l a c j e z n i e g o
przygotowały m.in. TVP Białystok,
Michalina
Pochodin„Kurier
nie miała
wątpliwości,
Radio Białystok,
Poranny”
że spotkanie na kirkucie to inicjatywa ważna
czy
BiałystokOnline.
i ciekawa
11
KULTURA
Nagroda dla naszej poetki
„Tradycja, historia, patriotyzm”,
czyli I Ogólnopolski Tykociński
Konkurs Poetycki „O Szablę
Hetmana Stefana Czarnieckiego” —
pod takim tytułem ukazał się w
sierpniowym wydaniu „Gazety
Warszawskiej” artykuł dotyczący
tykocińskiego konkursu. Autor tekstu
i przewodniczący jury Tadeusz
B u r a c z e w s k i s n u j e w y w o d y,
dlaczego takie, a nie inne hasła
przyświecały temu konkursowi.
Nawiązując do historii
Tykocina autor pisze:
(...)Od wielu wieków to strategiczne
miasto z warownym zamkiem,
wzniesione pośród bagien i rozlewisk
Narwi, miało dla Rzeczypospolitej
kluczowe znaczenie. Było perłą w
koronie Zygmunta Augusta i jego
następców, a dziś jest absolutnie
niepowtarzalną perłą architektury
barokowej Podlasia. To tu, na zamku
Barbary Radziwiłłówny, a po jej
mariażu z Zygmuntem Augustem, już
na zamku królewskim, wisiały arrasy
przemyślnie przywiezione z Wawelu.
Tutaj miały pozostać. W Tykocinie
znajdował się też arsenał
Rzeczypospolitej. Nad Narwią
powstawała w królewskiej głowie
śmiała koncepcja zbudowania
kompleksu grodów Tykocin-Knyszyn.
Przedwczesna śmierć króla
Zygmunta Augusta może mieć
związek z tą rewolucyjną, a nie do
przyjęcia dla Krakowa, potencjalną
zmianą dziejową. Tykocin był
pomimo to przez kilka miesięcy
12
stolicą rzeczywistą. Zygmunt III
Waza, chroniąc się przed zarazą
panującą w Krakowie, zarządzał
stąd najpotężniejszym państwem
ó w c z e s n e j E u r o p y. H e n r y k
Sienkiewicz w „Potopie”
wykorzystał Tykocin do aranżacji
scen oblężenia zamku przez wojska
hetmana Pawła Sapiehy i śmierci
zdrajcy Janusza Radziwiłła.
Kiedy bibliotekarzem
królewskim był znakomity pisarz i
kronikarz Łukasz Górnicki, zaprosił
na Podlasie sekretarza królewskiego
Jana Kochanowskiego. Kroniki
miejscowe odnotowały, ż e w
sławetnej tykocińskiej karczmie „U
Darmosza” pozostawili panowie
kilka złotych florenów. Jak to
przyjaciele literaci...
W północnej pierzei
dawnego rynku, od strony mostu, stoi
do dzisiaj pięknie odrestaurowana
kamieniczka-dworek, w której
onegdaj mieszkał znakomity etnograf
Zygmunt Gloger. To do niego
wyruszał z dalekiego Romanowa Jan
Józef Kraszewski. Gościła tu m.in.
Eliza Orzeszkowa . Jej „Meir
Ezofowicz” też jest z Tykocina. To
rodzina Żydów, którzy mieszkali na
tzw. Tamożni i prowadzili, mówiąc
dzisiejszym językiem, komorę celną.
Na Narwi przebiegała bowiem
granica Królestwa i zaboru
rosyjskiego.
(...) Od czasów świetności,
kiedy to starostwo tykocińskie
otrzymał hetman za zasługi w wojnie
KULTURA
Od lewej: Dorota Czerepko, nagrodzona Regina
Świtoń z szablą przyznaną za zwycięstwo w
konkursie oraz aktor Ryszard Doliński
ze Szwedami, historia meandrami
przetoczyła się przez to królewskie
miasto . Hetman Jan Klemens
Branicki ożenił się z wnuczką
najznakomitszego hetmana —
Stefana Czarnieck i ego , któremu
wystawił okazały, pierwszy taki w
Europie świecki pomnik wyrzeźbiony
przez Piotra Coudray. Lewą dłoń
hetman trzyma w dumnym geście na
głowni szabli(...) w prawicy hetman
dzierży odzyskaną buławę, bo w 1939
r. Sowieci urwali mu ją wraz z ręką.
Gdyby okupacja potrwała nieco
dłużej, na postumencie prawdopodobnie stanąłby jakiś komunista.
A jak można postrzegać
dzisiejszą rzeczywistość?
Tu a u t o r z a m i e s z c z a
nagrodzone teksty. O konkursie zaś
pisze:
( ... )Na tykociński konkurs przyszły
64 zestawy wierszy z Polski i Europy.
Razem około trzystu utworów
wierszem, które usatysfakcjonowały
jury. Nawet surowy hetman Stefan
uśmiechnąłby się na pewno, że do
jego grodu dotarły wiersze z kraju,
którego wojownikom dał niegdyś
niezłego łupnia, o czym śpiewamy w
hymnie. Bo miło i z dumą się czyta, że
w szwedzkim Goeteborgu wiedzą, jak
to król August II Mocny, goszcząc
cara Rosji Piotra Wielkiego na
zamku w Tykocinie, ustanowił w
1705 roku Order Orła Białego.
(...) Trudno zaprzeczyć, że uliczkami
Tykocina snuje się wszechobecny i
ewidentnie wyczuwalny „duch
historii” Rzeczypospolitej z czasów
chwały, zwycięstw i świetności.
Główną nagrodę w I
O g ó l n o p o l s k i m Ty k o c i ń s k i m
Konkursie Poetyckim „O Szablę
Hetmana Stefana Czarnieckiego
zdobyła poetka knyszyńska Regina
Świtoń. Replikę szabli wręczono jej
w trakcie XV Tradycyjnej Biesiady
Miodowej 24 sierpnia w Tykocinie. •
RED
13
KULTURA
Animowany przepis na
knysze i nie tylko
Warsztaty fotograficzne
Dobiega końca realizowany w
Knyszyńskim Ośrodku Kultury
p r o j e k t „ Tw o r z y m y s i e ć
pokoleniową”.
Do tej pory została wydana
płyta DVD, na której znajdują się
oryginalne animacje wykonane
techniką poklatkową przez dzieci i
młodzież. Młodzi knyszynianie, pod
fachowym okiem artystów
plastyków, animowali bajki i
legendy, które opowiadali im starsi
mieszkańcy. W tej chwili, za
przekazane opowieści, młodzież
odwdzięcza się pokoleniu dziadków
14
ucząc ich obsługi komputera i
korzystania z internetu.
Spośród wszystkich
animacji, na szczególną uwagę
zasługuje „Animowany przepis na
knysze” (można go obejrzeć w
serwisie YouTube wyszukując
powyższy tytuł). Animacja ta wzięła
udział w wojewódzkim konkursie
„ K i m j e s t e ś m y. Wi z y t ó w k i
kulturowe gmin” organizowanym
przez Stowarzyszenie Szukamy
Polski. Knyszyński filmik zdobył
wyróżnienie.
W ramach projektu odbyły
KULTURA
się także warsztaty artystyczne w
Augustowie. W ośrodku „Jędrek”
młodzież wykonwała i analizowała
z d j ę c i a . Wr s z t a t y p r o w a d z i ł
fotografik Kacper Pawluk.
Podsumowanie projektu,
„Tworzymy sieć pokoleniową” wraz
z pokazem prezentacji multimedialnej i wystawą prac, odbędzie
się 28 września, podczas pikniku
rodzinnego Pożegnanie lata przy
zabytkowym domu przy ulicy
Kościelnej.
•
ESD
Przygotowywanie obrazków do animacji
Odbiór nagród w konkursie „Wizytówki kulturowe gmin”
15
KULTURA
Sukcesy
Knyszynianek
W czasie dożynek wojewódzkich
zespół Knyszynianki otrzymał 3.
nagrodę za wykonanie tradycyjnego
wieńca dożynkowego.
Nasze artystki zostały również
docenione za repertuar i praktykę
wykonawczą zespołu śpiewaczego
podczas VI Skansenowego Przeglądu
folklorystycznego w Białostockim
Muzeum Wsi.
Knyszynianki oraz Amatorski Teatr Tradycji uczestniczyli w święcie „Witaj Święta
Wniebowzięta” w miejscowości Kowalczuki na Litwie. Knyszynianki
zaprezentowały tam obrazek obrzędowy „Wianki na oktawę Bożego Ciała”,
następnie, wraz z młodzieżą, przedstawiały obrzędy dożynkowe. Oba
przedstawienia spotkały się z uznaniem władz Kowalczuk oraz ich mieszkańców.
16
HISTORIA
Porucznik
Kazimierz Mierczyński
MIECZYSŁAW LEWKOWICZ
K
azimierz Mierczyński jest
trzecią, po braciach
Bronisławie i Józefie
Chodorowskich, dotychczas
nieznaną w Knyszynie ofiarą zbrodni
katyńskiej wywodzącą się z
Knyszyna.
Urodził się w Knyszynie 13
XII 1905 roku. Jego rodzicami byli
Jan i Zofia z Bibińskich. Miał
pięcioro rodzeństwa: braci Józefa,
Leona i Antoniego oraz siostry Irenę i
Leontynę. W 1927 roku ukończył
Seminarium Nauczycielskie w
Białymstoku. Pracował jako
nauczyciel w Rogatach a następnie w
Indurze na Grodzieńszczyźnie.
Organizator i opiekun szkolnych
drużyn harcerskich oraz drużyn
Strzelca. Zajmował się szkoleniem
młodzieży wiejskiej w zakresie
przysposobienia wojskowego oraz
kształtowania patriotycznych
postaw. W latach 1928/1929
skończył podchorążówkę piechoty i
został przydzielony do 42. Pułku
Piechoty stacjonującego w
Białymstoku. Ożenił się z córką
b o g a t e g o r o l n i k a z
Domanowszczyzny — Ireną z domu
Kunda. Mieszkali w
Domanowszczyźnie. W małżeństwie
urodziły się dwie córki: Halina i
Kazimierz Mierczyński
Zofia. Kazimierz został
zmobilizowany w sierpniu 1939 roku
jako podporucznik 42. Pułku
Piechoty. W kampanii wrześniowej
przebijał się z częścią żołnierzy pułku
ku granicy rumuńskiej w celu jej
przekroczenia. Niestety już w pobliżu
granicy dostał się do niewoli
sowieckiej. Został umieszczony w
obozie w Szepietówce a po
oddzieleniu oficerów od
szeregowców przetransportowany do
obozu w Starobielsku. Z obozu w
17
HISTORIA
Kazimierz Mierczyński (z prawej) z córką Halinką
Starobielsku rodzina otrzymała od
niego przez pośredników kilka
listów. W jednym z listów prosił o
pieniądze, które zostały wysłane
przez brata Józefa. Po kwietniu 1940
roku wszelki kontakt urwał się. W
tym miesiącu dołączył bowiem do
grona dwudziestu kilku tysięcy
jeńców polskich rozstrzelanych w
czasie tzw. zbrodni katyńskiej. Został
rozstrzelany w Charkowie. Na liście
NKWD figuruje pod numerem 223.
Rodzina Mierczyńskich jest
znana w całej Polsce. Gałąź, z której
wywodził się Kazimierz Mierczyński, pochodziła z Grądów. Pewnie
pod koniec XIX w. przeniosła się do
Knyszyna. Pochodził z niej generał
wojsk carskich Michał Mierczyński
(1840-1912) pochowany na
knyszyńskim cmentarzu. Obecnie
nazwisko Mierczyński nie występuje
ani w Grądach, ani w Knyszynie.
Prawdopodobnie brat Kazimierza —
Józef kupił gospodarkę w Antoninie
18
koło Ciechanowca. Zamieszkała z
nim matka Zofia i Antonin przed II
wojną światową stał się kolebką
Mierczyńskich. Jednak związki
Mierczyńskich z Knyszynem nie
zostały całkowicie zerwane. Siostra
Kazimierza Irena była matką
chrzestną Elżbiety Daniszewskiej.
Przed II wojną światową wyszła za
mąż za Stanisława Cebulę. Był on
nauczycielem. Pochodził z okolic
Gorlic leżących w byłym zaborze
austriackim. W zaborze austriackim
działały bez przeszkód polskie
szkoły. Dlatego po pierwszej wojnie
światowej zabór austriacki był kuźnią
kadr — nauczycielskiej i urzędniczej
dla pozostałych regionów Polski.
Stanisław Cebula przez wiele lat
przed wojną uczył muzyki w
knyszyńskiej szkole i udzielał się
społecznie. Był m.in. członkiem
zarządu Knyszyńskiej Kasy
Stefczyka. Reżyserował sztuki i
występował w knyszyńskim teatrze.
HISTORIA
Kazimierz Mierczyński w Grodnie, tuż
przed II wojną światową
W rodzinie Cebulów urodziła się
jedno dziecko — córka Henryka
(Nuna). Przed wojną Cebulowie
przenieśli się do Nowych Piekut
leżących w pobliżu Ciechanowca. W
Nowych Piekutach Stanisław
również uczył w szkole. Po
wkroczeniu Sowietów w 1939 roku
został aresztowany, natomiast Irena
wraz z córką Henryką zostały
wywiezione na Syberię. Paradoksalnie, ale areszt uratował Stanisława
przed wywózką. Cebuli udało się
przeżyć wojnę. Również Irena wraz z
Henryką wróciły z zesłania. Po
wojnie Cebulowie zamieszkali w
Białymstoku. Stanisław pracował w
Bibliotece Pedagogicznej. Zmarł w
1956 roku i został pochowany na
cmentarzu farnym.
Bracia Kazimierza — Józef
i Leon już „za pierwszego Sowieta”
zaangażowali się w konspirację
niepodległościową. Leon był
dowódcą dużego oddziału
partyzanckiego. Ścigany przez
Sowietów próbował wraz ze swoim
oddziałem przebić się na stronę
niemiecką. W czasie przebijania się
został ranny i dostał się do niewoli
niemieckiej. W 1940 roku został
zamęczony na Pawiaku.
Było regułą, iż bliskie
rodziny żołnierzy zamordowanych w
zbrodni katyńskiej były wywożone
na Syberię. Żona Kazimierza
Mierczyńskiego — Irena obawiając
się represji wyjechała wraz z córkami
z Domanowszczyzny do Antonina, a
następnie do Nowych Piekut do
Cebulów. Po pewnym czasie udało
się im przekroczyć w Brześciu
granicę sowiecko-niemiecką i
wyjechać do Generalnej Guberni.
Zamieszkały w Krzeszowicach k.
Krakowa. Po napadzie Niemców na
ZSRR w 1941 roku wróciły do
Domanowszczyzny. Po wojnie
Domanowszczyzna została za
wschodnią granicą. W 1946 roku
rodzina wyjechała z Domanowszczyzny i zamieszkała w Ornecie w
województwie olsztyńskim. Irena
zmarła tam w wieku 99 lat.
Obecnie żyje i mieszka w
Warszawie córka Kazimierza i Ireny
Mierczyńskich — Halina Maziejuk.
W 2007 roku Minister Obrony
Narodowej mianował pośmiertnie
Kazimierza Mierczyńskiego na
s t o p i e ń p o r u c z n i k a Wo j s k a
Polskiego.
•
19
HISTORIA
Tomasz Gątkiewicz
MIECZYSŁAW LEWKOWICZ
W
lutym 2014 roku zmarł
To m a s z G ą t k i e w i c z ,
wnuk długoletniego
przedwojennego administratora
majątku Knyszyn — Jana
Waśniewskiego.
Tomasz Jan Gątkiewicz
urodził się 9 IX 1930 roku. Jego
rodzicami byli Adam Gątkiewicz i
Janina Waśniewska-Gątkiewicz.
Kapitan Adam Gątkiewicz
(1902-1939), przed wojną oficer 14.
Dywizjonu Artylerii Konnej (DAK),
stacjonującego w koszarach przy ul.
Bema w Białymstoku. 14. DAK
wchodził w skład Podlaskiej
Brygady Kawalerii. W czasie
kampanii wrześniowej brał udział w
wypadzie Podlaskiej Brygady
Kawalerii na teren Prus Wschodnich.
Zginął w trakcie walk wypadowych
dn. 4 IX 1939 roku. Jest pochowany
na cmentarzu w Grabowie.
J a n i n a Wa ś n i e w s k a Gątkiewicz (1904-1973). Przed
wojną ukończyła biologię na
Tomasz Gątkiewicz przed stajnią w Knyszynie Zamku
20
HISTORIA
Uniwersytecie im. Stefana Batorego
w Wilnie. Była jedynym dzieckiem
Waśniewskich, które skończyło
studia. Po wyjściu za mąż w 1929
roku za Adama Gątkiewicza
zamieszkała z mężem i wkrótce
urodzonym synem w koszarach w
Białymstoku. Przed wojną przyjęło
się, iż żony oficerów nie pracują
zawodowo. Wbrew tej tradycji
Janina Gątkiwicz zdecydowała się na
podjęcie pracy. Uczyła biologii w
białostockich gimnazjach. Rodzina
Gątkiewiczów często odwiedzała
przed wojną majątek Knyszyn. Po
wybuchu wojny, nie znając losów
męża, Janina wróciła wraz z synem
na krótko do rodziny w Knyszynie.
Jednak rodzina Waśniewskich
została wkrótce usunięta przez
Sowietów z zajmowanego
mieszkania. Dlatego też po
ustabilizowaniu sytuacji wróciła do
Białegostoku i znowu zaczęła uczyć
biologii w szkołach, które
funkcjonowały za Sowietów. W
czasie okupacji niemieckiej była
organizatorem i czynnym
uczestnikiem tajnego nauczania w
białostockich szkołach średnich. W
pierwszym okresie po wojnie
pracowała jako nauczycielka biologii
a następnie w Wojewódzkim
Ośrodku Doskonalenia Kadr
Oświatowych jako kierownik sekcji
biologii. Czynnie uczestniczyła w
działalności stowarzyszenia byłych
żołnierzy 14 Dywizjonu Artylerii
Konnej. Zmarła 30 IX 1973 roku i
została pochowana u boku rodziców i
braci na cmentarzu w Krypnie.
Tomasz Gątkiewicz po
ukończeniu szkoły średniej w
Białymstoku w 1950 roku rozpoczął
studia na Politechnice Gdańskiej na
wydziale agrotechnicznym. Po
rozwiązaniu w 1951 roku tego
wydziału przeniósł się na wydział
rolniczo-leśny Uniwersytetu
Jagiellońskiego. W 1954 roku
ukończył studia inżynierskie na
wydziale rolniczo-leśnym, który w
tym czasie wchodził w skład nowo
u t w o r z o n e j Wy ż s z e j S z k o ł y
Rolniczej w Krakowie. W 1955 r.
ukończył studia magisterskie na
SGGW w Warszawie. Po ukończeniu
studiów przez 18 lat pracował w
Biurze Urządzania Lasów i Geodezji
Leśnej jako kierownik Pracowni
Urządzania Lasów w Białymstoku.
Następnie podjął pracę w
Regionalnej Dyrekcji Lasów
Państwowych najpierw jako
naczelnik wydziału a następnie jako
zastępca dyrektora ds.
zagospodarowania lasów. Z tego
stanowiska odszedł w 1995 roku na
emeryturę. Po przejściu na emeryturę
przez ok. pięć lat pracował na pół
etatu jako doradca dyrektora.
Był dwukrotnie żonaty. Z
pierwszego małżeństwa miał syna
Macieja i córkę Beatę. Jego druga
żona Danuta zapewniła mu troskliwą
opiekę w ostatniej, długotrwałej
chorobie.
To m a s z a G ą t k i e w i c z a
poznałem w 2005 roku. Po matce
odziedziczył dużą kolekcję zdjęć
przedwojennego majątku Knyszyn,
które chętnie udostępnił. Od niego
21
HISTORIA
uzyskałem także wiele cennych
informacji o rodzinie Waśniewskich.
Udostępnione zdjęcia oraz
wspomnienia rodzinne pozwoliły na
zrekonstruowanie wyglądu
knyszyńskiego majątku oraz
poznanie życia jego mieszkańców.
Były podstawą urządzonej w 2005
roku wystawie w Domu na Skale
poświęconej starostwu knyszyńskiemu i majątkowi Knyszyn.
Umożliwiły również zorganizowanie
w 2007 roku w Muzeum Historycznym w Białymstoku wystawy o
starostwie knyszyńskim. Na tej
wystawie mieliśmy wspólny wykład
o przedwojennym majątku Knyszyn.
•
Tomasz Gątkiewicz (w głębi jego żona
Danuta) w Muzeum Historycznym w
Białymstoku z wykładem nt. majątku
Knyszyn, 2010 r.
22
Knyszyn
w dziełach
literatury
Knyszyn to interesujący temat do
badań historycznych. Do tej pory
ukazało się co najmniej kilkanaście
publikacji książkowych w całości
poświęconych dziejom miasta.
Badaniem jego przeszłości
zajmowali się nie tylko lokalni
regionaliści, ale również zawodowi
historycy i naukowcy.
Knyszyn, a właściwie jego
przeszłość, to jednak nie tylko temat
do badań źródłowych. Miasto
pojawia się również na wielu kartach
w literaturze pięknej. Akcję swoich
powieści osadził tu nie jeden pisarz.
Wśród nich są tak wybitne, znane
pióra jak Józefa Ignacego Kraszewskiego czy Janiny Porazińskiej.
Literacką historię Knyszyna
zna niewielu. Stąd pomysł, by
Czytelnikom „Gońca” ją przybliżyć.
W kolejnych numerach będziemy
publikować fragmenty powieści,
których akcja dzieje się w
jagiellońskim mieście.
W tym miesiącu przedstawiamy „Infantkę” Józefa Ignacego
Kraszewskiego z 1884 r. Powieść
opisuje zbeletryzowane losy siostry
Zygmunta Augusta, Anny
Jagiellonki. Opublikowany fragment
dotyczy śmierci króla w Knyszynie.
•
ESD
LITERATURA
Infantka
Józefa Ignacego Kraszewskiego
(fragment)
Anna Jagiellonka (1523-1596) —
główna bohaterka „Infantki”, była żoną
Stefana Batorego. Miniatura pędzla
wybitnego Łukasza Cranacha
W
niedzielę dnia 6 lipca
zmierzchało, gdy starosta
tykociński Łukasz
Górnicki, wysiadłszy z wozu przede
dworem, pieszo przyszedł do drzwi
budynku, w którym król leżał w
Knyszynie, dowiadując się z obawą o
zdrowie pańskie. Z twarzy ludzi,
którzy stali w gankach i na podwórzu,
z ciszy, jaka tu panowała, chociaż
ruch był niespokojny, mógł wnieść,
że się tu źle święciło.
Poznawszy mimo mroku
starostę, wyszedł naprzeciw niemu
dworzanin Lissowski i szepnął, że
król kilka razy słabym głosem pytał,
czy nie przybył, a nakazał go
natychmiast, gdy się zjawi, puścić do
siebie, choćby odpoczywał i drzemał.
Szedł więc już, nie zatrzymując się,
starosta, a tu go w pierwszej
komnacie spotkał referendarz
Czarnkowski, który u okna siedział z
rękami złożonymi, jakby się modlił, i
ujrzawszy Górnickiego, ku niemu
powstał.
— Idźcie do króla, idźcie — szepnął,
zniżając głos — pragnął mówić z
wami. Źle się ma. Duchowni go do
pojednania z Bogiem i przyjęcia
sakramentów już przygotowują.
Życia pozostało niewiele. Gdy to
mówił, z drugiej izby wystąpił Jakub
Zaleski, starosta piaseczyński, i
ujrzawszy Górnickiego, pośpieszył
ku niemu mówiąc:
— Król na was czeka. Nie wdając się
więc już w pytania, Górnicki
pośpieszył za Zaleskim, który go do
sypialni prowadził. W izbach, przez
które przechodzili, cisza panowała i
smutny mrok wieczora je zalegał.
Powietrze ciężkie było i parne. U
drzwi sypialni, gdy z cicha zapukali,
zjawił się Kniaźnik, który już się
23
LITERATURA
zabierał ofuknąć, aby panu nie
przerywano spoczynku, gdy
zabaczywszy starostę, podniósł
zasłonę i wpuścił go prędko, nie
pytając.
W izbie było przyciemno
też, tylko w kątku osłoniona gorzała
lampka mała, a że okno nie było
całkiem zamknięte, płomię jej
poruszało się i migotało. W głębi, na
szerokim, niskim łożu, osłonionym
pawilonem szkarłatnym, spoczywał
król, drzemiąc chorobliwie i marząc,
cały w bieliźnie, z nogami tylko
okrytymi jedwabną kołderką. Żółtą,
wychudłą twarz jego widać było na
białych poduszkach leżącą z oczyma
zamkniętymi. Ręce białe, kościste,
złożone trzymał na piersiach.
Pomimo że starosta jak
najciszej wnijść się starał, Zygmunt
August posłyszał czy przeczuł jego
przybycie, powolnie ciężkie
podniosły się powieki i poruszyły
usta blade. Górnicki przejęty
widokiem umierającego stał jak
wryty i oczy mu się zwilżyły.
Chwilę trwało milczenie,
słaby głos dał się słyszeć od łoża.
— A to ty... nareście... czekałem...
Ręka jedna z trudnością podniosła się
nieco i skinął, aby przystąpił.
Górnicki posłuszny zbliżył się na
palcach powoli. Oczy króla, które
były zapadły, podniosły się ku niemu
i usta drgnęły. Starosta, który od tak
dawna i dobrze króla znał, a widywał
go w różnych ducha usposobieniach,
przerażony został zmianą jego
twarzy. Było to zawsze toż samo,
poważne, jagiellońskie oblicze,
wiekuistym jakimś obleczone
smutkiem, lecz teraz zbliżający się
24
zgon nadawał mu wyraz uroczysty.
jeszcze bardziej majestatyczny i
namaszczony. Nie był to już człowiek
na ziemi żyjący i ziemskimi
sprawami przejęty, lecz duchem na
poły na świecie innym. Starosta
pytania żadnego zadać mu nie śmiał,
stał, z boleścią w duszy wpatrując się
w niego, i ręce załamał.
Słychać było oddech w
piersiach ciężki i chrzęszczenie Parę
raz y powieki trochę się poruszyły i
opadły.
— Koniec, koniec się zbliża —
odezwał się po cichu po długiej
chwili oczekiwania. — Żyłem za
długo, za długo, cierpiałem wiele...
zostawiam was sierotami. Górnicki
ledwie mógł stłumić płacz, który
mimo męstw pierś mu i oczy
napełniał.
— Miłościwy Panie — rzekł—
żyjcie, Bóg łaskaw, zdrowie wam
przywróci. Na ustach króla widać
było jakby uśmiech nie dokończony.
— Ani dla siebie, ani dla was tego nie
życzyć — odezwał się cichym bardzo
głosem. — Walczyłem próżno, z dolą
walczyć nadaremnie, nikt swego nie
uniknie losu. Zatrzymał się król,
jakby mu tchu zabrakło, spojrzał na
Górnickiego i szeptał znowu:
— Całe życie, całe stoi przede mną
jak rozwinięta karta. Widzę je przed
sobą. Pasmo przeznaczeń. U kolebki,
matka. tak, matka, która być miała mi
prześladowcą i mojego szczęścia
nieprzyjaciółką. Ojciec kochający a
surowy... pochlebcy i kobiety... A! Te
kobiety, te sokoły, które mi żywot
zatruć miały. Przez nie ginę! A tak je
kochałem? Zamilkł znowu. Górnicki
chciał powstrzymać go i szepnął, że
LITERATURA
mówienie rozdrażnia i męczy. August
nie zdawał się słyszeć i rozumieć.
Oddech stał się żywszym, powieki
odkryły oczy wpadłe, ale jaśniejące
blaskiem niezwykłym.
— Widziałeś Elżbietę, pierwszą
moją... padła ofiarą, niewinna,
biedna, anielska istota. Co ona
zawiniła, że jej męczennicą być
przeznaczono... Barbara... A,
ukochana Basia moja, o którą z
narodem walczyć, z matką wojnę
prowadzić, z całym światem się
poróżnić przyszło, ją i mnie żółcią i
piołunem poili. I ta jak kwiat w mych
oczach uwiędła... i ta... Górnicki
dostrzegł, jak dwie łzy dobyły się
spod powiek powoli i nie otarte
potoczyły się z wolna po twarzy,
znikając gdzieś na bieliźnie, w którą
wsiąkły. I znowu było milczenie, król
się podniósł nieco, uczynił wysiłek,
lecz osłabłe ciało zmusiło opaść na
pościel bezwładnie, oddychał coraz
ciężej, ale oddech stawał się
przyśpieszony.
— Chcieli, bym żył z Katarzyną, to
mi śmierć zadało. Nie mogłem się
zwyciężyć. Przez to umrę
bezpotomny, ostatni, ze mną do
grobu pójdą Jagiellonowie. Bóg, los,
przeznaczenie, fatalność, żelazne
prawo zniszczenia. Górnicki chciał
coś wtrącić, aby smutne te myśli
odwrócić, król mówić mu nie dał.
— Bezpotomnym! — rzekł. — To
nic, ale zejść bez dobrego imienia,
bez pociechy z wielkiego dzieła.
Starosto, wszystkom chciał, nic nie
mogłem. Litwa dotąd dąsa się na to,
co jej przyszłość miało zapewnić. Na
Unię pracowałem życie całe, dla niej
praw się zrzekłem... oni jej nie chcą.
Swobody ich szanowałem... plwali
mi w oczy za to. Nie było
nieszczęśliwszego nade mnie. Na
Ruś zbierałem się iść, odzyskać
zabrane... zawady mi stawili.
Wrogów wszędzie, przyjaciół nie
miałem nigdzie, nigdzie, nikogo.
— A! Miłościwy Panie — przerwał
Górnicki — nie czyńcie nam,
wiernym sługom swoim, krzywdy,
myśmy cię cenili i miłowali!
— Wielu? Kto? — przerwał król. —
Mój starosto, śmierć oczy przemywa
i wzrok daje, co do głębi dusz sięga...
widzę w każdym, co w sobie nosi, do
szpiku kości. Przyjaciół dla łupieży,
kochanek dla łask i darów jest wiele, a
kto by kochał?... — Zamilkł nagle i z
wolna w piersi się uderzył.
— Winienem, winienem — szeptał
— przebacz mi, Panie, winienem
wiele, ale przejrzałem za późno.
Starosto, pamiętajcie o tej sierocie,
królewnej Annie, ja życie jej
zatrułem. Co z nią będzie? Maż ona
do końca żywota łzami się obmywać?
— Miłościwy Panie — podchwycił
Górnicki — naród nigdy panów
swoich krwi nie odtrącił i nie
zapomniał o niej. Nie trwożcie się o
los królewnej.
— Za późno przyjdzie jej korona i
małżeństwo — przerwał znowu
ciszej król. — Katarzyna przecierpiała wiele, Zofia owdowiała, sierota
Anna na łasce waszej. A cóż z tym
państwem? Wstrzymał się król i
milczał długo, spojrzał na starostę,
jak gdyby go wyzywał.
— Wybierajcie ostrożnie, abyście za
soczewicę praw swych nie pozbyli.
Jest ich dosyć, co sięgną po koronę
naszą.
25
LITERATURA
— Cesarz pierwszy — podszepnął
Górnicki.
— Cesarz? — zamruczał król. —
Przez nich my straciliśmy Czechy i
Węgrów, oba kraje Jagiellonom
należały. Ojciec dał się im uwikłać i
wydrzeć je sobie. Cesarz uczynił
mnie bezpotomnym, cesarz zakuje
was w niewolę! Podniósł rękę, która
opadła ciężko na posłanie.
— Litwa za carem ze strachu. Tyran
jest. Katarzyna truchlała, by mu jej
nie wydano; nie oddawajcie mu
Anny, biednej Anny. Zabije ją. Nie
śmiał Górnicki wspomnieć o
Francuzie, ale król sam szepnął:
— Francuskiego króla brat się swata,
obcy nam, daleki, młody. Polska
niczym dla niego, on na nic dla was. I
dodał po namyśle.
— Pruski książę? Któż wie?
Zechcecie go? Starosta słuchał z
natężoną uwagą, lecz te myśli,
przesuwające się z kolei rozmarzonemu po głowie, zdały mu się go
dręczyć nadto; przerwał uspokajając:
— Miłościwy Panie, Bóg miłosierny.
Jeśli osierocić zechce, opiekować się
będzie! Po cóż trapić się za wcześnie?
— Tak! Przeznaczenia są nieuniknione, konieczność żelazna —
westchnął. — Widzę przyszłość,
widzę ją... smutna...
— Wasza Miłość — odezwał się
Górnicki — zechcecie mi wydać
jakie rozkazy. Rozkazaliście mnie
przywołać. Król niespokojnie ręką
powiódł po czole.
— Nie wiem już — rzekł — tak...
potrzebowałem was... Chciałem mieć
kogoś przy sobie... Oczy jego
skierowały się na drzwi.
26
— Sokoły i sępy... chciwe... nikogo
więcej... wszyscy czegoś żądają, nikt
nic nie przynosi. Słowa pociechy...
łzy poczciwej... Jaki to dzień? —
zapytał nagle.
— Niedziela — szepnął Górnicki.
— Tak, byłoż to dziś rano? Czy
wczoraj, czy miesiąc temu? Już nie
wiem. Wszystko się zmięszało
razem, cała przeszłość leży pogmatwana przede mną. Te sokoły...
— Zbyć by się ich, Miłościwy Panie
— rzekł starosta. — Płaczą — począł
król — jak ojciec łez niewieścich
znieść nie umiem. Giżanka ma
córkę... dziecko moje jedyne.
Zajączkowska... wiesz... żenić się z
nią chciałem... czeka... świat
zawiązany. Zuzię Orłowską aż tu
przywieźli... i ta... A! Te sokoły! Nie
śmiał nic powiedzieć Górnicki, ale
mu się zrobiło przykro, a gdy potem
król zamilkł, odważył się
podszepnąć:
— Nie myśleć by o nich!
— Tak — po chwili dodał król —
czarami mnie i napojami wzięły, a
zdrowie i życie poszło. Te, którem
kochał, los mi wydarł prędko...
przemknęły mi przez życie moje jak
cienie, tylko śnię teraz o nich. Widzę
je jakby żywe były. Stają koło mnie...
Elżbieta i Basia razem. Starosto —
odezwał się żywiej — przywiozłeś mi
z sobą ich wizerunki?
— Są w Tykocinie — odparł
Górnicki.
— Jam je teraz chciał mieć...
pocieszyć się nimi — rzekł król. — W
Tykocinie! Jedźże po nie, proszę cię,
jedź po nie, a śpiesz jutro do mnie z
powrotem. Chcę je mieć, chcę je
LITERATURA
koniecznie mieć teraz, choćby do
trumny. Górnicki począł się
tłumaczyć, dlaczego ich nie zabrał z
sobą, lecz w myślach pogrążony już
się go słuchać nie zdawał i powtórzył:
— Jutro — przywieź mi je jutro.
Wtem jakby sobie coś przypomniał.
— Bieliński — spytał — jest w
Tykocinie na zamku? — Nie
odstępuje go na krok — rzekł
Górnicki. — To człowiek, na którego
spuścić się można, Miłościwy Panie.
— Dlategom go nad skarbem moim
wszystkim postawił — słabnącym
głosem dodał August. — Starej wiary
to mąż, prawości starej. Mów mu,
niech nikomu nie zdaje po mnie
mienia, krom królewnej Anny... Ona
sióstr nie ukrzywdzi, a ja chcę, aby
pokrzywdzoną nie została. Biedna
Anna... Na jej sieroctwo spadnie
korona! Kto wie? Wydrą jej może i
mój spadek, i ją... z Jagiellonek
ostatnią...
— Miłościwy Panie, nie może to być
— przerwał starosta — myśli tych
nawet nie przypuszczajcie; ludzie
bywają niewdzięczni, naród się
niewdzięcznością splamić nie może.
Zygmunta Augusta oblicze zmieniło
się wyrazem szyderskim.
— Mylisz się, starosto, mylisz —
odparł — przeciwnie, ludzi
wdzięcznych znajdzie się coś może,
narody zawsze niewdzięczne być
muszą!
Na próżno chciał zaprotestować starosta tykociński, król
głową potrząsał.
Lecz widać było wskutek
długiej już rozmowy tej znużenie.
Wśród niej Zygmunt August
chwilami usypiać się zdawał. Słów
mu brakło i wypełniało je
mruczenie... Mruczenia przerywały
mowę. Starosta nie śmiał ani się
oddalić bez rozkazu, ani dłużej
męczyć króla, ile razy go zobaczył,
jakby pobudzony do mówienia usta
otwierał i wkrótce wyczerpując się
słabnął. Na ostatek sądząc, że się już
nazbyt przedłużyło posłuchanie,
zrobił parę kroków wstecz od
królewskiego łoża, ale król posłyszał
chód i oczy otworzył.
— Jedź — rzekł — zaraz, prędko...
proszę cię... wizerunki, wiesz... dwa
razem, Elżbiety i Barbary...
przywieziesz mi je jutro.
— Natychmiast wyruszam spełnić
rozkaz, Miłościwy Panie — odezwał
się Górnicki odchodząc.
Król nie musiał już słyszeć
odpowiedzi, gdyż starosta ujrzał go z
otwartymi usty, uśpionym głęboko,
oddech tylko ciężki i chrapanie piersi
znużonych słychać było.
Gdy ostrożnie podniósłszy
zasłonę, starosta tykociński znalazł
się w izbie sypialnię poprzedzającej,
w której pode drzwiami stał
Kniaźnik, Plat i Jakub cześnik na
cichej jakiejś naradzie, potrzebował
chwili długiej, aby przyjść do siebie,
tak mu jeszcze w pamięci, w sercu
brzmiało to, co z ust umierającego
słyszał. Nie ulegało wątpliwości dla
niego, iż król już z tego łoża boleści
nie miał powstać, że to były ostatnie
godziny i słowa ostatnie. Wzruszony
do głębi duszy Górnicki usiłował
zapanować nad sobą, lecz łkania
powstrzymać nie mógł. Do stojącego
nie opodal od progu zbliżył się
27
LITERATURA
Fogelweder i ujął go za rękę.
— Wszelka nadzieja stracona? —
szepnął Górnicki. — Doktorze,
macie wy jeszcze jaką?
Fogelweder potrząsnął
głową.
Milczeli chwilę. Doktor ujął
go za rękę i wywiódł z sobą do drugiej
komnaty, w której oprócz referendarza Czarnkowskiego znajdował się
chwilowo marszałek Radziwiłł na
uboczu rozpytujący cicho Jakuba
Zaleskiego o króla. Zobaczywszy
powracającego Górnickiego,
Czarnkowski się zbliżył do niego.
— Mówiłeś z nim? — zapytał.
— Tak — rzekł starosta — i rozmowa
była może dla chorego za długa.
Zmęczyła go, ale odpuścić mnie nie
chciał. — Dał ci jakie rozkazy? —
Kazał mi jechać do Tykocina, abym
mu jutro przywiózł dwa wizerunki:
Elżbiety i Barbary, które zwykł był
nosić przy sobie. — Jutro! —
podchwycił Czarnkowski smutnie.
— Lecz któż wie, czyje jutro jest...
Biedny pan! Nie wspomniał co o
królewnie? — I owszem — odparł
Górnicki — los jej go obchodzi
wielce, troskę ma wielką o nią.
Referendarz zamilkł. — Doktorowie
obaj — dodał po przestanku —
żadnej już nadziei nie czynią. Jutro
król na śmierć dysponować się
będzie. — Tym bardziej śpieszyć
muszę do Tykocina — odezwał się
starosta — abym ostatnią jego spełnił
wolę i choć małą. przywiózł
pociechę.
Otarł łzę, podali sobie ręce.
Noc już była, gdy Górnicki
się znalazł w podwórcu dworu
28
królewskiego, który choć cichym był,
niemniej ludzi go mnóstwo
napełniało. Znając wszystkich, mógł
starosta mimo ciemności rozpoznać
tych, co się tu krzątali. Krajczy i
podczaszy z Konarskim, któremu
król wszystko zwierzał i klucz od
pieniędzy oddawał, stali przy
ładujących się wozach. Widocznym
było, że się śpieszono, aby z zaborem
przewidywany już zgon króla
uprzedzić. Zaprzęgano konie,
szeptali ludzie: ze śpichrzów
wynoszono skrzynie i różny ładunek.
Jakub, cześnik królewski, znany ze
swej chciwości i bezwstydu, kręcił się
także około wozów innych, z
dworzanami: Platem, Kolfilskim i
Kazanowskim. Niektórzy z nich
wcale na starostę nie zdawali się
uważać, drudzy zmięszali się, widząc
go powoli przechodzącego podwórza
i rozpatrującego się w tym, co się tu
działo.
Łatwa do poznania po swej tuszy i
zuchwałej postawie Zuzanna
Orłowska, jedyna z dawnych
miłośnic króla, która była przytomną
w Knyszynie, chodziła także,
pilnując rzeczy, które na gwałt tej
nocy wyprawiano w świat, aby tylko
z Knyszyna, obawiając się dnia
następnego, gdyż biskup Krasiński,
marszałek Radziwiłł i referendarz
Czarnkowski mogli łupiestwo
powstrzymać.
Zmięszany widokiem
Górnickiego krajczy przybliżył się do
niego pozdrawiając.
— W przykrym jestem położeniu —
rzekł — król wydał rozkazy, aby
niektóre rzeczy i pieniądze
LITERATURA
rozdarowane wysłać zaraz z
Knyszyna. Muszę spełnić polecenie,
a kto wie, jakie na mnie później spaść
mogą potwarze. Nikt nie wie, że ja tu
niczym nie rozporządzam, niczym.
— Tak — odparł Górnicki, starając
się okazać obojętnym, choć się w nim
krew burzyła, bo prędki był i do
uniesienia się skłonny — dobrze by
b y ł o , p a n i e k r a j c z y, o p r ó c z
podczaszego inne świadki mieć woli
króla, bo w istocie przewidzieć łatwo,
iż się o roztrwonienie mienia ludzie
później upomną. — Wszyscyć widzą
— odparł krajczy butnie — co się tu
dzieje, świadków dosyć jest. — To
źle, iż ci sami świadkowie
obwinionymi będą — zaczął
Górnicki — więc zeznania ich
niewiele wzbudzą wiary. Chciał,
śpiesząc już, odejść starosta i oddalił
się od Mniszcha, gdy od ganku ujrzał
goniącego i dającego znaki
referendarza Czarnkowskiego, który
ująwszy go pod rękę, nie spojrzawszy
nawet na krajczego, stojącego na
drodze, wyprowadził za wrota.
— Widzieliście, co się dzieje! —
zawołał, ręce łamiąc. — Gdy król
oczy zamknie, nie będzie mu co dać
do trumny. Dzisiejszej nocy
rozgrabią resztę. Wiem, że Konarski,
co było grosza, rozesłał na wsze
s t r o n y, t a k ż e z p i e n i ę d z y
pożyczonych u gdańskich kupców
grosza pono nie zostało. Giżanka z
Orłowską i innymi rabusiami
pozabierały klejnoty, jednego nawet
z licznych pierścieni i łańcuchów nie
zostało. Co było sukna, szkarłatu,
jedwabiu, futer, znikło wszystko.
Pustki, gdzie zajrzeć. Do rana dzięki
takim, jakim Jakub cześnik,
Kniaźnik, Pągowski, który dziś
jeszcze sobie przywilej na Bronowice
zapieczętować kazał, nie mówię o
innych i o wyżej stojących, do rana
nie stanie u nas jednej misy srebrnej.
— Widziałem to — odezwał się
starosta — ale radzić nie umiem,
jeżeli wy nie potraficie, jeżeli ks.
biskup Krasiński, marszałek
Radziwiłł niemocni są temu się
oprzeć. Krajczy i podczaszy jeszcze
dosyć mają zachowania i łaski, aby
nam wszystkim usta pozamykali.
— I dość bezwstydu, aby nawet
śmierć ich nie powstrzymała od
łupieży! — przerwał Czarnkowski
zrozpaczony.
— Szczęściem — dodał Górnicki —
król, jakby przewidywał ten rozbój,
co miał kosztowniejszego i co
zachowanym mieć pragnął, wysłał do
Tykocina, gdzie pod dobrą strażą
rotmistrza Bielińskiego nikt nie tknie
skarbu. Król mi wyraźnie polecił,
abym rotmistrzowi powtórzył, nie
wydawać nikomu tykocińskich
rzeczy krom królewnej Anny.
Czarnkowski ręce podniósł do góry.
— Daj, Boże, tylko — dodał — aby
panowie litewscy i koronni nie
zagarnęli siłą, co się słusznie jej
należy...
Nazajutrz, gdy Górnicki do
Knyszyna z wizerunkami żądanymi
powrócił, zastał wszystkie okna
otwarte, świece palące się około mar,
a na nich ciało ostatniego z
Jagiellonów. któremu do trumny
pierścienia pożyczyć musiano.
•
29
RELIGIA
Potęga modlitwy
różańcowej
ks. JERZY CHWIEĆKO
R
ozpoczynający się niebawem
miesiąc październik pozwoli
nam na nowo odkrywać
piękno modlitwy różańcowej oraz jej
wielką moc w walce z szatanem.
Modlitwa ta nigdy nie straciła swej
aktualności. Pobożność maryjna
naszego narodu związana z różańcem
zawsze ulegała ożywieniu w
momentach trudnych dla naszej
O j c z y z n y. W i e l k i m p i e w c ą
pobożności maryjnej i
propagatorem modlitwy
różańcowej był Kardynał August
Hlond żyjący w latach 1881 - 1948,
Prymas Polski w latach 1926 - 1948.
Jego posługa przypadała na czas, gdy
nasz naród gnębiony był przez dwie
będące na usługach szatana siły:
komunizm i masonerię.
Chcę w tym artykule
poświęcić uwagę Księdzu
Kardynałowi Hlondowi i jego
nauce, gdyż problemy, które
poruszał w swoim nauczaniu są
aktualne również i dziś. Poświęcę
uwagę niektórym faktom,
30
korzystając między innymi z
informacji umieszczonej na
http://www.duchprawdy.com/kardyn
al_august_hlond_prymas_polski.ht
m, które jak sądzę, pomogą nam
lepiej zrozumieć rzeczywistość, w
jakiej obecnie żyjemy.
Przez 22 lata działalności na
urzędzie Prymasa, Kardynał August
Hlond wykazywał się
bezkompromisowością wobec
władz. Był więc wrogiem numer
jeden dla wyznawców zbrodniczych
ideologii, które wówczas
degenerowały mentalność
RELIGIA
człowieka. Jego śmierć jest nie do
końca jasna. Otóż po udanej operacji
wyrostka robaczkowego wdaje się
infekcja niewiadomego pochodzenia
i powoduje śmierć Księdza Prymasa.
Przed śmiercią tak mówił do swoich
współpracowników: „Nie traćcie
nadziei. Lecz zwycięstwo jeśli
przyjdzie — będzie to zwycięstwo
Najświętszej Maryi Panny”.
Wierzył głęboko, że Maryja jest
najskuteczniejszą Orędowniczką
łask w walce z szatanem,
posługującym się m.in. twórcami i
zwolennikami grzesznych ideologii.
Dlatego 8 września 1946 r. wraz z
całym Episkopatem na Jasnej Górze
dokonał aktu poświęcenia całej
Polski Niepokalanemu Sercu Maryi.
Polska jako drugi kraj po Portugalii
odpowiedziała na wezwanie Matki
Bożej Fatimskiej.
W homilii wygłoszonej 16
sierpnia 1948 r., która wydaje się
niczego nie tracić z aktualności,
kardynał Hlond tak mówił:
„Jesteśmy świadkami zaciętej walki
między państwem Bożym, a
państwem szatana. Wprawdzie walka
ta stale się toczy bez zawieszenia
b ro n i , w a l k a n a j d ł u ż s z a i
najpowszechniejsza. Dziś jednak na
oczach naszych toczy się ona tak
zawzięcie jak nigdy. Z jednej strony
odbywa się zdobywczy pochód
Królestwa Chrystusowego, z drugiej
zaś strony ciąży nad światem łapa
szatana, tak zachłannie i perfidnie,
jak nigdy dotąd nie było. Nowoczesne
pogaństwo, opętane jakby kultem
demona, odrzuciło wszelkie idee
moralne, wymazało pojęcie
człowieczeństwa”.
Kardynał Hlond poruszał
również inną ważną kwestię w
tamtych latach, aktualną również i
dziś, a mianowicie kwestię
przenikania masonerii do szkół i
deprawowanie dzieci i młodzieży.
Wówczas na kresach wschodnich
działał „Zakon Wyzwolenia” czyli
Filarecki Związek Elsów. Młodzież
należąca do tego zakonu miała za
zadanie zwalczać religię i moralność
chrześcijańską. Idee masońskie
propagowały i propagują
ustawodawstwo wymierzone
przeciwko rodzinie, proponując
legalizację wolnych związków,
pornografii, aborcji itd., tłumacząc,
że chrześcijaństwo oferuje jedynie
ograniczenie wolności. Główna
strategia walki masonerii z Bogiem
i Kościołem mieści się w zasadzie:
wiara upadnie wówczas, gdy
upadnie moralność. Można
powiedzieć, że historia zatoczyła
niewielkie koło i szatan znów odzywa
się poprzez zwolenników ideologii
uderzającej w rodzinę, godność
człowieka, zagrażającej
prawidłowemu pojmowaniu
męskości i kobiecości, pozbawiającej
zdrowego podejścia do seksualności i
próbującej wciskać się do szkół pod
przykrywką programów nauczania.
Znamy ją pod nazwą filozofii gender.
Stanięcie pod zwycięskim
sztandarem Maryi musi wiązać się z
osobistym przebudzeniem
duchowym, zdecydowanym
opowiedzeniem się za wartościami
chrześcijańskimi i wzrostem
pobożności otwierającej na żywą
31
RELIGIA
obecność Chrystusa i Jego Matki. Ks.
Czesław Kamiński w
dwumiesięczniku „Miłujcie się” nr 910/1998 umieścił fragmenty
przepowiedni Kardynała Hlonda,
dotyczące przyszłości i Polski. Oto
one: „Przyjdą czasy, kiedy Bóg w
ręce swej Matki na pewien czas złoży
atrybut swej wszechpotęgi”; „Dzięki
wstawiennictwu Maryi zlituje się Bóg
nad nieszczęśliwą ludzkością i zwiąże
rozpętaną na ziemi moc szatańską”;
„Polska jest narodem wybranym
Najświętszej Maryi Panny”; „Polska
nie zwycięży bronią, ale modlitwą,
pokutą, wielką miłością bliźniego i
różańcem”; „Polska ma stać na czele
maryjnego zjednoczenia narodów”;
„Trzeba ufać i modlić się. Jedyna
broń, której Polska używając
odniesie zwycięstwo — jest różaniec.
On tylko uratuje Polskę od tych
strasznych chwil, jakimi może narody
będą karane za swą niewierność
względem Boga. Polska będzie
pierwsza, która dozna opieki Matki
Bożej. Maryja obroni świat od
zagłady zupełnej. Polska nie opuści
sztandaru Królowej Nieba. Całym
sercem niech wszyscy zwracają się z
prośbą do matki Najświętszej o
pomoc i opiekę pod Jej płaszczem”;
„Nastąpi wielki triumf Serca Matki
Bożej, po którym dopiero zakróluje
Zbawiciel nad światem przez
Polskę”.
Stańmy zatem w miesiącu
różańcowym pod sztandarem Maryi,
z otwartym na modlitwę sercem
i różańcem w ręku.
•
32
Do
zobaczenia,
Martho
Quest!
TERESA DUBICKA
„Martha Quest” Doris Lessing, to
powieść otwierająca pięcioksiąg
noblistki „Dzieci Przemocy”.
Kolejne tomy cyklu („Odpowiednie
małżeństwo”, „Fala po burzy”, „Czas
nadziei”, Miasto o czterech
bramach”) łączy osoba tytułowej
bohaterki.
Autorka spędziła w Afryce
dzieciństwo i młodość. Opuściła
Rodezję (dzisiejsze Zimbabwe) w
1949 r., jako trzydziestoletnia
kobieta. Zapewne jej oczyma
patrzymy na krajobraz południowej
części kontynentu afrykańskiego.
Jest zauroczona bezkresną
przestrzenią, ukształtowaniem
terenu, bujnością szaty roślinnej,
intensywnością barw. Suchy,
zdawkowy, sprawozdawczy styl
narracji zmienia się, staje się
MOJA BIBLIOTEKA
emocjonalnie zaangażowany, gdy Lessing opisuje
miejsce akcji. Najpierw
farmę Questów i okolice,
potem najbliższe miasteczko, w którym mieściła się
szkoła Marthy. W końcu
większe miasto, odległe
o 113 km.
„Wszystkie ulice
otoczone były kwitnącymi
purpurowo drzewami,
jakarandy roztaczały
parasole kwiecia nad
każdym chodnikiem i
ogrodem; pod nimi
wybuchały, jak dyszkant,
blade, różowobiałe
storczyki; za nimi zaś, jak
głęboki dźwięk trąbki,
pojawiały się tu i tam plamy
jaskrawej fuksji; w
miejscach, gdzie bugenwille wylewały na ściany
swoje intensywne barwy.”
Zestawiając biografię Doris Lessing oraz
świat przedstawiony jej
powieści, możemy mówić o wpływie
własnych doświadczeń pisarki na
kreację bohaterów literackich.
Martha Quest, tak jak
autorka, dorasta w brytyjskiej
Rodezji. Jej rodzice, przybysze z
Anglii, prowadzą farmę.
Marthę drażni skłonność do
melancholii i hipochondria ojca. (Co
prawda ma cukrzycę, ale też kilka
innych, urojonych schorzeń). Z
matką prowadzi wieczne spory,
utarczki słowne, doprowadzające do
gwałtownych kłótni. Wyobrażenia
pani Quest o Marcie jako dobrze
ułożonej panience wywołują
pogardliwy śmiech córki.
Nie jest jedynaczką, ale
bliskich relacji z braćmi nie
utrzymuje. Nie poznamy żadnej
szkolnej koleżanki Marthy, żadnej
przyjaciółki od serca, bo ich nie ma!
Utrzymuje kontakty, mimo
dezaprobaty ze strony matki, z
Jossem i Sollym Cohenami, synami
żydowskiego sklepikarza.
Mając 15 lat żarliwie
zapewnia Jossa, że „jest przeciwko
33
MOJA BIBLIOTEKA
uprzedzeniom rasowym w każdej
formie”, „jest ateistką” i „wierzy
w socjalizm”. Zaiste katechizm
á rebours!
Pochłania, bez kompleksów, opracowania z dziedziny
ekonomii, psychologii, seksuologii.
Buntowniczka, niepokorna,
indywidualistka, chodzi własnymi
ścieżkami. Lubi tak o sobie myśleć.
Tymczasem jest infantylna i sentymentalna. Kształtują ją przeczytane
lektury, także romanse i wiersze. Jej
marzenia, wyobrażenia i sny: postać
ukochanego, silne, męskie ramiona,
wieczorowe suknie, pary wirujące
w tańcu...
Życie pokaże, jak łatwo
wpasuje się w schemat. Powieli
model zachowania tysięcy swoich
rówieśnic.
Jest w niej jakaś skaza. Brak
ambicji? Determinacji? Konsekwencji? Chociaż najzdolniejsza w
klasie nie przystąpi do egzaminów
końcowych. Sfrustrowana, pogrążona w marazmie i bezczynności
powróci na farmę. Jednak,
ukończywszy 18 lat postanowi
zmienić swoje życie. (Bardziej
wbrew matce, niż dla siebie).
Wyprowadzi się z domu, w
mieście znajdzie pracę, mieszkanie,
będzie chciała zdobyć wyższe
kwalifikacje. Tylko znowu pochłonie
ją życie towarzyskie i uczuciowe.
Pozna „złotą młodzież”:
Binkiego i jego przybocznych
zwanych „wilczkami”. To dopiero
pasożytnicze plemię! Martha
przecież nie zatraciła zmysłu
obserwacji i właściwego sobie
34
krytycyzmu.
Ocenia ich bardzo surowo:
braki w wykształceniu, pozbawieni
ambicji, nieodpowiedzialni, nie
myślą o przyszłości, brak zainteresowań, ignoranci, aroganccy wobec
tubylców. Ale kolejne wieczory
spędza w ich towarzystwie.
Czarni, pierwotni mieszkańcy Rodezji stanowią tło.
Służący w domach, mały chłopiec,
towarzyszący poganiaczom bawołu,
kilkulatek roznoszący o świcie
mleko, usłużni kelnerzy w klubach
rozrywkowych. Nie zauważa się ich.
Są, jak przedmioty codziennego
użytku: pomocne, niezbędne i...
niezauważalne.
Martha postępuje wbrew
sobie, tak, jak oczekują inni. Często
nie rozumie swych decyzji: „Była jak
ptak, który przelatuje z gałęzi na
gałąź w koronie wielkiego drzewa,
ale to drzewo nie miało pnia,
wyrastało z mgły”.
Co dalej, Martho Quest?
Twoje małżeństwo, zapewne, nie
przetrwa. Jak sobie poradzisz w
Europie ogarniętej wojną? Będziesz
w stanie żyć w ograniczonej
przestrzeni miejskich murów?
Znajdziesz pomysł na życie?
Usamodzielnisz się? Wydoroślejesz?
Przestaniesz grać narzucone role?
Znajdziesz miłość? Będziesz szczera
i autentyczna?
Odpowiedzi na te pytania
udzieli nam lektura kolejnych tomów
cyklu. A więc, do zobaczenia, Martho
Quest!
•
POEZJA
REGINA ŚWITOŃ
Z szacunkiem stąpaj po kamieniach,
bo każda rzecz ma swoją wartość
Św. Franciszek z Asyżu
Tykocin
perła baroku a mówiono
że miasto widmo
przemawiają milczeniem tykocińskie bruki
czas zaciera oratorium
miłości i śmierci
ci z daleka
jak ptaki z sentymentalnymi
u ramion skrzydłami wracają
by odczytać ślady
zagubionych światów
tu gdzie król i ojczyzna
przezornego czcili męża
genius saeculi
rozpisuje nostalgię historii
Stefan Czarniecki
celebrant tej ziemi czuwa
aby
w jego szerokiej wnuków odrośli
wzrastały: wierność i męstwo
Cytaty z „Tygodnika Ilustrowanego” z 1863 r.
Wiersz Reginy Świtoń wygrał Ogólnopolski Tykociński
Konkurs Poetycki „O Szablę Hetmana Stefana
Czarnieckiego”
35
Knyszynianki

Podobne dokumenty