Nr 9 - Knyszyn.pl
Transkrypt
Nr 9 - Knyszyn.pl
Nowy Goniec Knyszynski / Miesięcznik Turystyczno-Kulturalny Nr 9 (125) WRZESIEŃ 2014 ISSN 1644-7166 / Nowy Goniec Knyszynski Miesięcznik Turystyczno-Kulturalny Redakcja: Krzysztof Bagiński – redaktor naczelny Teresa Dubicka Mieczysław Lewkowicz Anna Aneta Molska Ewelina Sadowska-Dubicka Krystyna Urbanowicz – korekta Opr. graficzne i skład komputerowy Ewelina Sadowska-Dubicka Wydawca Urząd Miejski w Knyszynie Rynek 39, 19-120 Knyszyn Druk Oficyna Wydawnicza Politechniki Białostockiej Adres redakcji, kontakt w sprawie reklam i ogłoszeń Rynek 39, 19-120 Knyszyn tel.: 85 727 99 88 e-mail: [email protected] Konto BS Knyszyn 11 8076 0001 0000 1209 2000 0010 W numerze: ü 16 listopada — wybory samorządowe, s. 3 ü Obwieszczenie burmistrza Knyszyna, s. 4 ü Jedna z proekologicznych dróg, s. 6 ü Spotkanie na kirkucie, s. 9 ü Nagroda dla knyszyńskiej poetki, s. 12 ü Animowany przepis na knysze i nie tylko, s. 14 ü Sukcesy Knyszynianek, s. 16 ü Porucznik Kazimierz Mierczyński, s. 17 ü Tomasz Gątkiewicz, s. 20 ü Knyszyn w dziełach literatury, s. 22 ü Infantka Józefa Ignacego Kraszewskiego (fragment), s. 23 ü Potęga modlitwy różańcowej, s. 30 Redakcja nie zawsze identyfikuje się z poglądami autorów oraz nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń. Redakcja nie zwraca tekstów nie zamówionych oraz zastrzega sobie prawo ich redagowania i skracania. ü Do zobaczenia, Martho Quest!, s. 32 ü Poezja, s. 35 Redaktor wydania Okładka Ewelina Sadowska-Dubicka tel.: 663 482 302 fot. Ewelina Sadowska-Dubicka Rynek w Knyszynie AKTUALNOŚCI 16 listopada – wybory samorządowe 16 listopada odbędą się wybory samorządowe. Ustala to rozporządzenie prezesa Rady Ministrów. Rząd przygotował także kalendarz wyborczy. Poniżej przedstawiamy ważniejsze terminy poszczególnych czynności wyborczych. Do 7 września należało podać do publicznej wiadomości, w formie obwieszczenia, informacji o okręgach wyborczych, ich granicach, numerach i liczbie radnych wybieranych w każdym okręgu wyborczym oraz o wyznaczonej siedzibie terytorialnej komisji wyborczej dla wyborów do rad gmin, r a d p o w i a t ó w, s e j m i k ó w w o j e w ó d z t w o r a z w ó j t ó w, burmistrzów i prezydentów miast; zawiadomić odpowiednio Państwową Komisję Wyborczą lub właściwego komisarza wyborczego o utworzeniu komitetu wyborczego. Do 17 września trzeba było zgłosić komisarzom wyborczym kandydatów na członków terytorialnych komisji wyborczych. Do 22 września komisarz wyborczy powołał terytorialne komisje wyborcze. Do 7 października, do godz. 24.00 można zgłaszać terytorialnym komisjom wyborczym listy kandydatów na radnych, odrębnie dla każdego okręgu wyborczego dla wyborów do rad gmin, rad powiatów, sejmików województw. Do 17 października, do godz. 24.00 • należy podać do publicznej wiadomości, w formie obwieszczenia, informacji o numerach i granicach obwodów głosowania oraz siedzibach obwodowych komisji wyborczych, w tym o siedzibach obwodowych komisji wyborczych właściwych dla głosowania korespondencyjnego i o lokalach przystosowanych do potrzeb osób niepełnosprawnych; • zgłosić kandydatów na członków obwodowych komisji wyborczych • zgłosić gminnym komisjom wyborczym kandydatów na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Do 22 października Państwowa Komisja Wyborcza przyznaje jednolite numery dla list tych komitetów wyborczych, które zarejestrowały listy kandydatów w ponad połowie okręgów w wyborach do wszystkich sejmików województw. Do 24 października komisarz wyborczy wykonujący zadania o charakterze ogólnowojewódzkim przyznaje numery dla list tych 3 AKTUALNOŚCI komitetów wyborczych, które zarejestrowały co najmniej jedną listę kandydatów w wyborach do sejmiku województwa i nie został im przyznany numer przez PKW. Do 26 października • komisarz wyborczy przyznaje numery dla list tych komitetów wyborczych, które zarejestrowały co najmniej jedną listę kandydatów w wyborach do rady powiatu i nie został im przyznany numer przez Państwową Komisję Wyborczą ani przez komisarza wyborczego wykonującego zadania o charakterze ogólnowojewódzkim • gminna komisja wyborcza powołuje obwodowe komisje wyborcze, • urzędy gmin sporządzają spisy wyborców; • wyborcy niepełnosprawni zgłaszają zamiar głosowania korespondencyjnego, w tym przy pomocy nakładek na karty do głosowania sporządzonych w alfabecie Braille'a Do 7 listopada odbywa się składanie wniosków o sporządzenie aktu pełnomocnictwa do głosowania. Do 11 listopada odbywa się składanie wniosków przez wyborców o dopisanie ich do spisu wyborców w wybranym obwodzie głosowania na obszarze gminy właściwej ze względu na miejsce ich stałego zamieszkania. 14 listopada o godz. 24.00 — zakończenie kampanii wyborczej. 16 listopada w godz. 7.00-21.00 — głosowanie. 4 OBWIESZCZENIE BURMISTRZA KNYSZYNA z dnia 3 września 2014 r. o okręgach wyborczych, ich granicach i numerach, liczbie radnych wybieranych w każdym o k r ę g u w y b o rc z y m o r a z o wyznaczonej siedzibie Miejskiej Komisji Wyborczej. Na podstawie art. 422 ustawy z dnia 5 stycznia 2011 r. — Kodeks wyborczy (Dz. U. z 2011 r. Nr 21, poz. 112 z późn. zm.) podaje się do publicznej wiadomości informację o podziale gminy Knyszyn na okręgi wyborcze, ich granicach i numerach, liczbie radnych wybieranych w poszczególnych okręgach wyborczych oraz siedzibie Miejskiej Komisji Wyborczej w wyborach do Rady Miejskiej w Knyszynie zarządzonych na dzień 16 listopada 2014 r. Siedziba Miejskiej Komisji Wyborczej w Knyszynie mieści się w Urzędzie Miejskim w Knyszynie, ul. Rynek 39, parter — sala ślubów. AKTUALNOŚCI Okręg 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 Granice okręgu Knyszyn — ul. Goniądzka, ul. Jana Zamoyskiego, ul. ks. Edwarda Junga, ul. Piotra Chwalczewskiego Knyszyn — ul. Tykocka, ul. Legionowa, ul. Zamkowa Knyszyn — ul. Królowej Bony, ul. Adama Mickiewicza, ul. Władysława Jagiełły, ul. Zygmunta Augusta, ul. Barbary Radziwiłłówny, ul. Polna, ul. Królowej Jadwigi Knyszyn — ul. Jagiellońska, ul. Marii Konopnickiej, ul. Osiedlowa, ul. Pocztowa, ul. Podlaska, ul. Henryka Sienkiewicza, ul. Ignacego Daszyńskiego, ul. Romana Dmowskiego, ul. Józefa Piłsudskiego, ul. 11 Listopada, ul. Wincentego Witosa Knyszyn — ul. Rynek, ul. Szkolna, ul. Kościelna Knyszyn — ul. Grodzieńska, ul. Północna Knyszyn — ul. Białostocka, ul. Południowa, ul. Obozowa Knyszyn — ul. Nowa, ul. Łąkowa, ul. Starodworna Knyszyn Zamek Czechowizna, Lewonie Kolonia, Kalinówka Kościelna, Wojtówce Guzy, Ogrodniki Grądy, Wodziłówka, Cisówka Kolonia, Poniklica Jaskra, Chobotki Zofiówka, Nowiny Kasjerskie, Nowiny Zdroje Liczba radnych 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 5 AKTUALNOŚCI Jedna z proekologicznych dróg Drogi do ograniczenia niskiej emisji są różne. Jedną z nich jest termomodernizacja budynków wraz z np. wymianą kotłów c.o. i c.w.u na nowocześniejsze, przyjazne dla środowiska naturalnego. W gminie Knyszyn samorząd tą drogą kroczy od ponad dekady. WINCENTY BRYŃSKI planergia.pl Knyszyn, malowniczo położony na Podlasiu, na skraju Puszczy Knyszyńskiej, dba o to by gmina była postrzegana m.in. jako miejsce, do którego warto przyjechać nie tylko z powodu jej bogatej historii, ale i po to by zachwycić się jej walorami przyrodniczymi. A tych mogłoby być mniej, gdyby nie podejmowane przez samorząd działania proekologiczne. Na zewnątrz i od środka W gminie od wielu lat prowadzi się szeroko zakrojoną akcję edukacyjną mającą na celu uświadamianie mieszkańcom, że palenie w piecach wszystkiego jak leci (obok opału np. niebezpiecznych dla środowiska naturalnego śmieci) to nie tylko działania nieefektywne (niska wartość energetyczna dla domu) ale i szkodliwe dla otoczenia. Wprowadzona w ubiegłym roku w życie ustawa śmieciowa wskazała kierunki, w jakich należy iść, by ograniczyć, a w perspektywie 6 zlikwidować, niekorzystne zjawisko jakim jest zanieczyszczenie powietrza z niskich źródeł emisji. Segregacja śmieci już zaczyna przynosić efekty, m.in. w postaci mniejszej ilości czarnych dymów unoszących się z domowych kominów. Za edukacją idą konkretne działania. W celu zwiększenia m.in. efektywności energetycznej budynków użyteczności publicznej, przystąpiono w Knyszynie do inwestycji mających poprawić ich bilans cieplny, a przy okazji i ich estetykę. Na początek, w 2005 roku, wykonano termomodernizację budynku Urzędu Miejskiego. Zakres robót obejmował jego docieplenie, wymianę stolarki okiennej i drzwiowej zewnętrznej, wymianę pokrycia dachowego (z eternitu falistego na blachę ocynkowaną trapezową) oraz modernizację instalacji centralnego ogrzewania. AKTUALNOŚCI Budynki Zespołu Szkół w Kalinówce Kościelnej po termomodernizacji W tym samym roku termomodernizacji poddano budynek Knyszyńskiego Ośrodka Kultury. Tutaj w ramach prac zmodernizowano instalację centralnego ogrzewania, docieplono budynek i wymieniono drzwi wejściowe. Całość prac kosztowała blisko 255 200 zł, a dofinansowanie ze środków Unii Europejskiej, Sektorowego Programu Operacyjnego Restrukturyzacja i Modernizacja Sektora Żywnościowego oraz Rozwój Obszarów Wiejskich wyniosło 167 735 zł. Z myślą o dzieciach i młodzieży W 2010 roku gmina, w ramach projektu: „Termomodernizacja budynków użyteczności publicznej na terenie Stowarzyszenia Gmin Górnej Narwi” (współfinansowanego ze środków UE w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko), mogła przeprowadzić kolejne termomodernizacje. Dzięki unijnym pieniądzom przystąpiono do prac w budynku Przedszkola w Knyszynie. Wykonano tam ocieplenie ścian zewnętrznych, ocieplenie stropodachu i stropu, wymianę stolarki drzwiowej i okiennej, modernizację instalacji c.o., (wymieniono grzejniki, wstawiono zawory termostatyczne). Wszystko za ponad 161 800 zł. Dwa lata później termomodernizacją objęto budynek Zespołu Szkól w Kalinówce Kościelnej. Zakres prac obejmował: docieplenie ścian, dachu i stropu, wymianę okien w części naziemnej budynku, wymianę drzwi, modernizację centralnego ogrzewania (w tym wymianę g r z e j n i k ó w ) . Ta i n w e s t y c j a 7 AKTUALNOŚCI kosztowała 323 800 zł. Miniony, 2013 rok, to prace przy budynku Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Knyszynie. Docieplono wszystkie ściany, stropy i stropodachy, wymieniono stolarkę okienną i drzwiową oraz pokrycie dachowe. Całość kosztowała ok. 843 000. zł, w tym dofinansowanie z Unii Europejskiej to ok. 658 000 zł. Czas na źródła energii Po działaniach termomodernizacyjnych przyszedł czas na unowocześnianie źródeł energii. Za blisko 140 550 zł. jeszcze w tym roku rozpocznie się remont kotłowni węglowej w budynku Zespołu Szkół w Kalinówce Kościelnej. Zostanie przeprowadzony remont pomieszczenia kotłowni (remont posadzki, ścian, sufitu, stolarki okiennej i drzwiowej) oraz zamontowany będzie nowy kocioł ze sterownikiem, naczynie zbiorcze otwarte, pompa obiegowa wraz z niezbędną armaturą i urządzeniami technologicznymi. Dzięki tej inwestycji ulegnie poprawie efektywność energetyczna budynku oraz zmniejszą się koszty jego ogrzewania. W sumie nastąpi zmniejszenie zapotrzebowania na energię cieplną, co w konsekwencji spowoduje mniejszą emisję zanieczyszczeń do atmosfery. Jak zapewniają władze Knyszyna, koło raz puszczone w ruch będzie się kręciło. Nie zamierzają tutaj schodzić z raz obranej drogi. Zakończone inwestycje proekologiczne już pokazały, że jest to dobra Budynki Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Knyszynie po termomodernizacji 8 AKTUALNOŚCI Spotkanie na kirkucie Hymny obu państw, potem prace porządkowe na kirkucie oraz chwila na zabawę i luźne rozmowy. W Knyszynie spotkała się młodzież z Polski i Izraela. Fot. E. Sadowska-Dubicka Chłopakom z Izraela udało się ustawić dwie bardzo duże, stare macewy EWELINA SADOWSKA-DUBICKA — Cieszę się, ze spotkałam tę młodzież z Izraela. Poznałam trochę ich kulturę, muzykę, hymn. Bardzo bym się cieszyła, gdyby częściej tu przyjeżdżała — opowiada Michalina Pochodin z gimnazjum w Knyszynie. Młodzież z kibuców Sde Eliahu oraz Ein Hanatziv odwiedza Knyszyn już od kilku lat. 9 września, podobnie, jak w latach minionych, spotkała się ze swoimi rówieśnikami na kirkucie. Tu, pod opieką nauczycieli z obu krajów wspólnie przeprowadzono prace porządkowe. Pozbierano gałęzie opadające z drzew, oczyszczono z mchu i porostów kilkanaście nagrobków. — Bardzo byłam szczęśliwa, że mogłam pomóc w uporządkowaniu cmentarza. Nigdy wcześniej tu nie byłam, było to budujące — mówi Michalina. 9 AKTUALNOŚCI — Inicjatywy, jak porządkowanie cmentarza, są bardzo ważne. Żydzi stanowili jedną trzecia społeczności Knyszyna i należy się im pamięć — ocenia z kolei gimnazjalista Kornel Wierzba. Młodzież żydowska odmalowała również inskrypcje na kilku nagrobkach, w tym na zabytkowym z 1828 r. Wspólnymi siłami udało się ustawić zapadniętą w ziemię, dużych rozmiarów stellę. W czasie prac natknięto się na ludzkie kości, które pogrzebano zgodnie z obrządkiem żydowskim. Po pracach na kirkucie, na szkolnym dziedzińcu, uczniowie z obu krajów tańczyli tradycyjne tańce żydowskie. Były oficjalne podziękowania, a potem luźne rozmowy, które stały się okazją do szlifowania języka angielskiego. — O Polsce opowiadają często nasi dziadkowie, rodzice. Teraz mogliśmy poznać ten kraj. Jest tu bardzo, bardzo zielono — dzieli się swoimi wrażeniami Rei z kibucu Sde Eliahu. Jego kolega Rafael zaznacza, że takie spotkanie jak w Knyszynie, gdzie poznaje swoich rówieśników, jest bardzo ciekawe. Do tej pory w Polsce odwiedzał głównie obozy zagłady — w Oświęcimiu, Majdanku. Tu mogą poznać Polskę dzisiejszą. W spotkaniu wziął udział m.in. Abram Karmi, urodzony w Leżajsku polski Żyd. Był to jego 101. przyjazd do Polski z młodzieżą. — W mojej opinii takie spotkania są niezwykle ważne, zarówno dla młodzieży polskiej, jak i ich żydowskich rówieśników. Dla Polaków stanowią one okazję do Uczniowie z Knyszyna zebrali m.in. gałęzie i oczyścili kilka nagrobków 10 AKTUALNOŚCI p r z e ł a m a n i a s t e r e o t y p ó w, zdominowanych przez obraz ortodoksyjnego, ubranego na czarno Żyda z brodą i pejsami. Z kolei Izraelczycy nieraz wyobrażają sobie Polskę jako gigantyczny żydowski cmentarz, krainę żałoby i smutku zamieszkałą przez niechętną Żydom ludność — komentuje Marcin Bartosiewicz z warszawskiej Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego. — Dzięki możliwości spotkania, wymiany poglądów w swobodnej dyskusji i okazji do odrobiny wspólnej zabawy młodzież z obu krajów uświadamia sobie, jak niewielkie są różnice między nimi. W Polsce i Izraelu słuchają tej samej muzyki, oglądają te same programy i seriale, ubierają się w podobny sposób, grają w te same gry i mają konta na Facebooku i Twitterze. Jednoczy ich także wzajemna ciekawość i chęć do zawarcia znajomości — uważa. Ostatnie polskoizraelskie spotkanie młodzieży było okazją do pokazania Izraelczykom uporządkowanego kirkutu. — W ostatnich latach do grona organizacji wspierających dialog polskożydowski w Knyszynie przyłączyło się Knyszyńskie Towarzystwo Regionalne im. Zygmunta Augusta, które pięknie oczyściło cmentarz żydowski w Knyszynie. Jesteśmy im wszystkim za to głęboko wdzięczni — mówi Bartosiewicz. W tym roku kilkunastu członków i sympatyków K n y s z y ń s k i e g o To w a r z y s t w a Regionalnego społecznie porządkowało cmentarz żydowski. Przede wszystkim usuwano roślinność i wyrywano chwasty, które praktycznie uniemożliwiały dostanie się na jego teren. Teraz pochodzący z XVIII w. kirkut jest dostępny dla każdego — prowadzi nań wygodna, oznakowana droga. W zwiedzaniu cmentarza pomoże poświęcony mu folder (dostępny nieodpłatnie w Centrum Informacji Turystycznej w Urzędzie Miejskim w Knyszynie) oraz oznaczenia ustawione przy niektórych grobach. Polsko-izraelskie działania w Knyszynie spotkały się z dużym zainteresowaniem białostockich m e d i ó w. R e l a c j e z n i e g o przygotowały m.in. TVP Białystok, Michalina Pochodin„Kurier nie miała wątpliwości, Radio Białystok, Poranny” że spotkanie na kirkucie to inicjatywa ważna czy BiałystokOnline. i ciekawa 11 KULTURA Nagroda dla naszej poetki „Tradycja, historia, patriotyzm”, czyli I Ogólnopolski Tykociński Konkurs Poetycki „O Szablę Hetmana Stefana Czarnieckiego” — pod takim tytułem ukazał się w sierpniowym wydaniu „Gazety Warszawskiej” artykuł dotyczący tykocińskiego konkursu. Autor tekstu i przewodniczący jury Tadeusz B u r a c z e w s k i s n u j e w y w o d y, dlaczego takie, a nie inne hasła przyświecały temu konkursowi. Nawiązując do historii Tykocina autor pisze: (...)Od wielu wieków to strategiczne miasto z warownym zamkiem, wzniesione pośród bagien i rozlewisk Narwi, miało dla Rzeczypospolitej kluczowe znaczenie. Było perłą w koronie Zygmunta Augusta i jego następców, a dziś jest absolutnie niepowtarzalną perłą architektury barokowej Podlasia. To tu, na zamku Barbary Radziwiłłówny, a po jej mariażu z Zygmuntem Augustem, już na zamku królewskim, wisiały arrasy przemyślnie przywiezione z Wawelu. Tutaj miały pozostać. W Tykocinie znajdował się też arsenał Rzeczypospolitej. Nad Narwią powstawała w królewskiej głowie śmiała koncepcja zbudowania kompleksu grodów Tykocin-Knyszyn. Przedwczesna śmierć króla Zygmunta Augusta może mieć związek z tą rewolucyjną, a nie do przyjęcia dla Krakowa, potencjalną zmianą dziejową. Tykocin był pomimo to przez kilka miesięcy 12 stolicą rzeczywistą. Zygmunt III Waza, chroniąc się przed zarazą panującą w Krakowie, zarządzał stąd najpotężniejszym państwem ó w c z e s n e j E u r o p y. H e n r y k Sienkiewicz w „Potopie” wykorzystał Tykocin do aranżacji scen oblężenia zamku przez wojska hetmana Pawła Sapiehy i śmierci zdrajcy Janusza Radziwiłła. Kiedy bibliotekarzem królewskim był znakomity pisarz i kronikarz Łukasz Górnicki, zaprosił na Podlasie sekretarza królewskiego Jana Kochanowskiego. Kroniki miejscowe odnotowały, ż e w sławetnej tykocińskiej karczmie „U Darmosza” pozostawili panowie kilka złotych florenów. Jak to przyjaciele literaci... W północnej pierzei dawnego rynku, od strony mostu, stoi do dzisiaj pięknie odrestaurowana kamieniczka-dworek, w której onegdaj mieszkał znakomity etnograf Zygmunt Gloger. To do niego wyruszał z dalekiego Romanowa Jan Józef Kraszewski. Gościła tu m.in. Eliza Orzeszkowa . Jej „Meir Ezofowicz” też jest z Tykocina. To rodzina Żydów, którzy mieszkali na tzw. Tamożni i prowadzili, mówiąc dzisiejszym językiem, komorę celną. Na Narwi przebiegała bowiem granica Królestwa i zaboru rosyjskiego. (...) Od czasów świetności, kiedy to starostwo tykocińskie otrzymał hetman za zasługi w wojnie KULTURA Od lewej: Dorota Czerepko, nagrodzona Regina Świtoń z szablą przyznaną za zwycięstwo w konkursie oraz aktor Ryszard Doliński ze Szwedami, historia meandrami przetoczyła się przez to królewskie miasto . Hetman Jan Klemens Branicki ożenił się z wnuczką najznakomitszego hetmana — Stefana Czarnieck i ego , któremu wystawił okazały, pierwszy taki w Europie świecki pomnik wyrzeźbiony przez Piotra Coudray. Lewą dłoń hetman trzyma w dumnym geście na głowni szabli(...) w prawicy hetman dzierży odzyskaną buławę, bo w 1939 r. Sowieci urwali mu ją wraz z ręką. Gdyby okupacja potrwała nieco dłużej, na postumencie prawdopodobnie stanąłby jakiś komunista. A jak można postrzegać dzisiejszą rzeczywistość? Tu a u t o r z a m i e s z c z a nagrodzone teksty. O konkursie zaś pisze: ( ... )Na tykociński konkurs przyszły 64 zestawy wierszy z Polski i Europy. Razem około trzystu utworów wierszem, które usatysfakcjonowały jury. Nawet surowy hetman Stefan uśmiechnąłby się na pewno, że do jego grodu dotarły wiersze z kraju, którego wojownikom dał niegdyś niezłego łupnia, o czym śpiewamy w hymnie. Bo miło i z dumą się czyta, że w szwedzkim Goeteborgu wiedzą, jak to król August II Mocny, goszcząc cara Rosji Piotra Wielkiego na zamku w Tykocinie, ustanowił w 1705 roku Order Orła Białego. (...) Trudno zaprzeczyć, że uliczkami Tykocina snuje się wszechobecny i ewidentnie wyczuwalny „duch historii” Rzeczypospolitej z czasów chwały, zwycięstw i świetności. Główną nagrodę w I O g ó l n o p o l s k i m Ty k o c i ń s k i m Konkursie Poetyckim „O Szablę Hetmana Stefana Czarnieckiego zdobyła poetka knyszyńska Regina Świtoń. Replikę szabli wręczono jej w trakcie XV Tradycyjnej Biesiady Miodowej 24 sierpnia w Tykocinie. • RED 13 KULTURA Animowany przepis na knysze i nie tylko Warsztaty fotograficzne Dobiega końca realizowany w Knyszyńskim Ośrodku Kultury p r o j e k t „ Tw o r z y m y s i e ć pokoleniową”. Do tej pory została wydana płyta DVD, na której znajdują się oryginalne animacje wykonane techniką poklatkową przez dzieci i młodzież. Młodzi knyszynianie, pod fachowym okiem artystów plastyków, animowali bajki i legendy, które opowiadali im starsi mieszkańcy. W tej chwili, za przekazane opowieści, młodzież odwdzięcza się pokoleniu dziadków 14 ucząc ich obsługi komputera i korzystania z internetu. Spośród wszystkich animacji, na szczególną uwagę zasługuje „Animowany przepis na knysze” (można go obejrzeć w serwisie YouTube wyszukując powyższy tytuł). Animacja ta wzięła udział w wojewódzkim konkursie „ K i m j e s t e ś m y. Wi z y t ó w k i kulturowe gmin” organizowanym przez Stowarzyszenie Szukamy Polski. Knyszyński filmik zdobył wyróżnienie. W ramach projektu odbyły KULTURA się także warsztaty artystyczne w Augustowie. W ośrodku „Jędrek” młodzież wykonwała i analizowała z d j ę c i a . Wr s z t a t y p r o w a d z i ł fotografik Kacper Pawluk. Podsumowanie projektu, „Tworzymy sieć pokoleniową” wraz z pokazem prezentacji multimedialnej i wystawą prac, odbędzie się 28 września, podczas pikniku rodzinnego Pożegnanie lata przy zabytkowym domu przy ulicy Kościelnej. • ESD Przygotowywanie obrazków do animacji Odbiór nagród w konkursie „Wizytówki kulturowe gmin” 15 KULTURA Sukcesy Knyszynianek W czasie dożynek wojewódzkich zespół Knyszynianki otrzymał 3. nagrodę za wykonanie tradycyjnego wieńca dożynkowego. Nasze artystki zostały również docenione za repertuar i praktykę wykonawczą zespołu śpiewaczego podczas VI Skansenowego Przeglądu folklorystycznego w Białostockim Muzeum Wsi. Knyszynianki oraz Amatorski Teatr Tradycji uczestniczyli w święcie „Witaj Święta Wniebowzięta” w miejscowości Kowalczuki na Litwie. Knyszynianki zaprezentowały tam obrazek obrzędowy „Wianki na oktawę Bożego Ciała”, następnie, wraz z młodzieżą, przedstawiały obrzędy dożynkowe. Oba przedstawienia spotkały się z uznaniem władz Kowalczuk oraz ich mieszkańców. 16 HISTORIA Porucznik Kazimierz Mierczyński MIECZYSŁAW LEWKOWICZ K azimierz Mierczyński jest trzecią, po braciach Bronisławie i Józefie Chodorowskich, dotychczas nieznaną w Knyszynie ofiarą zbrodni katyńskiej wywodzącą się z Knyszyna. Urodził się w Knyszynie 13 XII 1905 roku. Jego rodzicami byli Jan i Zofia z Bibińskich. Miał pięcioro rodzeństwa: braci Józefa, Leona i Antoniego oraz siostry Irenę i Leontynę. W 1927 roku ukończył Seminarium Nauczycielskie w Białymstoku. Pracował jako nauczyciel w Rogatach a następnie w Indurze na Grodzieńszczyźnie. Organizator i opiekun szkolnych drużyn harcerskich oraz drużyn Strzelca. Zajmował się szkoleniem młodzieży wiejskiej w zakresie przysposobienia wojskowego oraz kształtowania patriotycznych postaw. W latach 1928/1929 skończył podchorążówkę piechoty i został przydzielony do 42. Pułku Piechoty stacjonującego w Białymstoku. Ożenił się z córką b o g a t e g o r o l n i k a z Domanowszczyzny — Ireną z domu Kunda. Mieszkali w Domanowszczyźnie. W małżeństwie urodziły się dwie córki: Halina i Kazimierz Mierczyński Zofia. Kazimierz został zmobilizowany w sierpniu 1939 roku jako podporucznik 42. Pułku Piechoty. W kampanii wrześniowej przebijał się z częścią żołnierzy pułku ku granicy rumuńskiej w celu jej przekroczenia. Niestety już w pobliżu granicy dostał się do niewoli sowieckiej. Został umieszczony w obozie w Szepietówce a po oddzieleniu oficerów od szeregowców przetransportowany do obozu w Starobielsku. Z obozu w 17 HISTORIA Kazimierz Mierczyński (z prawej) z córką Halinką Starobielsku rodzina otrzymała od niego przez pośredników kilka listów. W jednym z listów prosił o pieniądze, które zostały wysłane przez brata Józefa. Po kwietniu 1940 roku wszelki kontakt urwał się. W tym miesiącu dołączył bowiem do grona dwudziestu kilku tysięcy jeńców polskich rozstrzelanych w czasie tzw. zbrodni katyńskiej. Został rozstrzelany w Charkowie. Na liście NKWD figuruje pod numerem 223. Rodzina Mierczyńskich jest znana w całej Polsce. Gałąź, z której wywodził się Kazimierz Mierczyński, pochodziła z Grądów. Pewnie pod koniec XIX w. przeniosła się do Knyszyna. Pochodził z niej generał wojsk carskich Michał Mierczyński (1840-1912) pochowany na knyszyńskim cmentarzu. Obecnie nazwisko Mierczyński nie występuje ani w Grądach, ani w Knyszynie. Prawdopodobnie brat Kazimierza — Józef kupił gospodarkę w Antoninie 18 koło Ciechanowca. Zamieszkała z nim matka Zofia i Antonin przed II wojną światową stał się kolebką Mierczyńskich. Jednak związki Mierczyńskich z Knyszynem nie zostały całkowicie zerwane. Siostra Kazimierza Irena była matką chrzestną Elżbiety Daniszewskiej. Przed II wojną światową wyszła za mąż za Stanisława Cebulę. Był on nauczycielem. Pochodził z okolic Gorlic leżących w byłym zaborze austriackim. W zaborze austriackim działały bez przeszkód polskie szkoły. Dlatego po pierwszej wojnie światowej zabór austriacki był kuźnią kadr — nauczycielskiej i urzędniczej dla pozostałych regionów Polski. Stanisław Cebula przez wiele lat przed wojną uczył muzyki w knyszyńskiej szkole i udzielał się społecznie. Był m.in. członkiem zarządu Knyszyńskiej Kasy Stefczyka. Reżyserował sztuki i występował w knyszyńskim teatrze. HISTORIA Kazimierz Mierczyński w Grodnie, tuż przed II wojną światową W rodzinie Cebulów urodziła się jedno dziecko — córka Henryka (Nuna). Przed wojną Cebulowie przenieśli się do Nowych Piekut leżących w pobliżu Ciechanowca. W Nowych Piekutach Stanisław również uczył w szkole. Po wkroczeniu Sowietów w 1939 roku został aresztowany, natomiast Irena wraz z córką Henryką zostały wywiezione na Syberię. Paradoksalnie, ale areszt uratował Stanisława przed wywózką. Cebuli udało się przeżyć wojnę. Również Irena wraz z Henryką wróciły z zesłania. Po wojnie Cebulowie zamieszkali w Białymstoku. Stanisław pracował w Bibliotece Pedagogicznej. Zmarł w 1956 roku i został pochowany na cmentarzu farnym. Bracia Kazimierza — Józef i Leon już „za pierwszego Sowieta” zaangażowali się w konspirację niepodległościową. Leon był dowódcą dużego oddziału partyzanckiego. Ścigany przez Sowietów próbował wraz ze swoim oddziałem przebić się na stronę niemiecką. W czasie przebijania się został ranny i dostał się do niewoli niemieckiej. W 1940 roku został zamęczony na Pawiaku. Było regułą, iż bliskie rodziny żołnierzy zamordowanych w zbrodni katyńskiej były wywożone na Syberię. Żona Kazimierza Mierczyńskiego — Irena obawiając się represji wyjechała wraz z córkami z Domanowszczyzny do Antonina, a następnie do Nowych Piekut do Cebulów. Po pewnym czasie udało się im przekroczyć w Brześciu granicę sowiecko-niemiecką i wyjechać do Generalnej Guberni. Zamieszkały w Krzeszowicach k. Krakowa. Po napadzie Niemców na ZSRR w 1941 roku wróciły do Domanowszczyzny. Po wojnie Domanowszczyzna została za wschodnią granicą. W 1946 roku rodzina wyjechała z Domanowszczyzny i zamieszkała w Ornecie w województwie olsztyńskim. Irena zmarła tam w wieku 99 lat. Obecnie żyje i mieszka w Warszawie córka Kazimierza i Ireny Mierczyńskich — Halina Maziejuk. W 2007 roku Minister Obrony Narodowej mianował pośmiertnie Kazimierza Mierczyńskiego na s t o p i e ń p o r u c z n i k a Wo j s k a Polskiego. • 19 HISTORIA Tomasz Gątkiewicz MIECZYSŁAW LEWKOWICZ W lutym 2014 roku zmarł To m a s z G ą t k i e w i c z , wnuk długoletniego przedwojennego administratora majątku Knyszyn — Jana Waśniewskiego. Tomasz Jan Gątkiewicz urodził się 9 IX 1930 roku. Jego rodzicami byli Adam Gątkiewicz i Janina Waśniewska-Gątkiewicz. Kapitan Adam Gątkiewicz (1902-1939), przed wojną oficer 14. Dywizjonu Artylerii Konnej (DAK), stacjonującego w koszarach przy ul. Bema w Białymstoku. 14. DAK wchodził w skład Podlaskiej Brygady Kawalerii. W czasie kampanii wrześniowej brał udział w wypadzie Podlaskiej Brygady Kawalerii na teren Prus Wschodnich. Zginął w trakcie walk wypadowych dn. 4 IX 1939 roku. Jest pochowany na cmentarzu w Grabowie. J a n i n a Wa ś n i e w s k a Gątkiewicz (1904-1973). Przed wojną ukończyła biologię na Tomasz Gątkiewicz przed stajnią w Knyszynie Zamku 20 HISTORIA Uniwersytecie im. Stefana Batorego w Wilnie. Była jedynym dzieckiem Waśniewskich, które skończyło studia. Po wyjściu za mąż w 1929 roku za Adama Gątkiewicza zamieszkała z mężem i wkrótce urodzonym synem w koszarach w Białymstoku. Przed wojną przyjęło się, iż żony oficerów nie pracują zawodowo. Wbrew tej tradycji Janina Gątkiwicz zdecydowała się na podjęcie pracy. Uczyła biologii w białostockich gimnazjach. Rodzina Gątkiewiczów często odwiedzała przed wojną majątek Knyszyn. Po wybuchu wojny, nie znając losów męża, Janina wróciła wraz z synem na krótko do rodziny w Knyszynie. Jednak rodzina Waśniewskich została wkrótce usunięta przez Sowietów z zajmowanego mieszkania. Dlatego też po ustabilizowaniu sytuacji wróciła do Białegostoku i znowu zaczęła uczyć biologii w szkołach, które funkcjonowały za Sowietów. W czasie okupacji niemieckiej była organizatorem i czynnym uczestnikiem tajnego nauczania w białostockich szkołach średnich. W pierwszym okresie po wojnie pracowała jako nauczycielka biologii a następnie w Wojewódzkim Ośrodku Doskonalenia Kadr Oświatowych jako kierownik sekcji biologii. Czynnie uczestniczyła w działalności stowarzyszenia byłych żołnierzy 14 Dywizjonu Artylerii Konnej. Zmarła 30 IX 1973 roku i została pochowana u boku rodziców i braci na cmentarzu w Krypnie. Tomasz Gątkiewicz po ukończeniu szkoły średniej w Białymstoku w 1950 roku rozpoczął studia na Politechnice Gdańskiej na wydziale agrotechnicznym. Po rozwiązaniu w 1951 roku tego wydziału przeniósł się na wydział rolniczo-leśny Uniwersytetu Jagiellońskiego. W 1954 roku ukończył studia inżynierskie na wydziale rolniczo-leśnym, który w tym czasie wchodził w skład nowo u t w o r z o n e j Wy ż s z e j S z k o ł y Rolniczej w Krakowie. W 1955 r. ukończył studia magisterskie na SGGW w Warszawie. Po ukończeniu studiów przez 18 lat pracował w Biurze Urządzania Lasów i Geodezji Leśnej jako kierownik Pracowni Urządzania Lasów w Białymstoku. Następnie podjął pracę w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych najpierw jako naczelnik wydziału a następnie jako zastępca dyrektora ds. zagospodarowania lasów. Z tego stanowiska odszedł w 1995 roku na emeryturę. Po przejściu na emeryturę przez ok. pięć lat pracował na pół etatu jako doradca dyrektora. Był dwukrotnie żonaty. Z pierwszego małżeństwa miał syna Macieja i córkę Beatę. Jego druga żona Danuta zapewniła mu troskliwą opiekę w ostatniej, długotrwałej chorobie. To m a s z a G ą t k i e w i c z a poznałem w 2005 roku. Po matce odziedziczył dużą kolekcję zdjęć przedwojennego majątku Knyszyn, które chętnie udostępnił. Od niego 21 HISTORIA uzyskałem także wiele cennych informacji o rodzinie Waśniewskich. Udostępnione zdjęcia oraz wspomnienia rodzinne pozwoliły na zrekonstruowanie wyglądu knyszyńskiego majątku oraz poznanie życia jego mieszkańców. Były podstawą urządzonej w 2005 roku wystawie w Domu na Skale poświęconej starostwu knyszyńskiemu i majątkowi Knyszyn. Umożliwiły również zorganizowanie w 2007 roku w Muzeum Historycznym w Białymstoku wystawy o starostwie knyszyńskim. Na tej wystawie mieliśmy wspólny wykład o przedwojennym majątku Knyszyn. • Tomasz Gątkiewicz (w głębi jego żona Danuta) w Muzeum Historycznym w Białymstoku z wykładem nt. majątku Knyszyn, 2010 r. 22 Knyszyn w dziełach literatury Knyszyn to interesujący temat do badań historycznych. Do tej pory ukazało się co najmniej kilkanaście publikacji książkowych w całości poświęconych dziejom miasta. Badaniem jego przeszłości zajmowali się nie tylko lokalni regionaliści, ale również zawodowi historycy i naukowcy. Knyszyn, a właściwie jego przeszłość, to jednak nie tylko temat do badań źródłowych. Miasto pojawia się również na wielu kartach w literaturze pięknej. Akcję swoich powieści osadził tu nie jeden pisarz. Wśród nich są tak wybitne, znane pióra jak Józefa Ignacego Kraszewskiego czy Janiny Porazińskiej. Literacką historię Knyszyna zna niewielu. Stąd pomysł, by Czytelnikom „Gońca” ją przybliżyć. W kolejnych numerach będziemy publikować fragmenty powieści, których akcja dzieje się w jagiellońskim mieście. W tym miesiącu przedstawiamy „Infantkę” Józefa Ignacego Kraszewskiego z 1884 r. Powieść opisuje zbeletryzowane losy siostry Zygmunta Augusta, Anny Jagiellonki. Opublikowany fragment dotyczy śmierci króla w Knyszynie. • ESD LITERATURA Infantka Józefa Ignacego Kraszewskiego (fragment) Anna Jagiellonka (1523-1596) — główna bohaterka „Infantki”, była żoną Stefana Batorego. Miniatura pędzla wybitnego Łukasza Cranacha W niedzielę dnia 6 lipca zmierzchało, gdy starosta tykociński Łukasz Górnicki, wysiadłszy z wozu przede dworem, pieszo przyszedł do drzwi budynku, w którym król leżał w Knyszynie, dowiadując się z obawą o zdrowie pańskie. Z twarzy ludzi, którzy stali w gankach i na podwórzu, z ciszy, jaka tu panowała, chociaż ruch był niespokojny, mógł wnieść, że się tu źle święciło. Poznawszy mimo mroku starostę, wyszedł naprzeciw niemu dworzanin Lissowski i szepnął, że król kilka razy słabym głosem pytał, czy nie przybył, a nakazał go natychmiast, gdy się zjawi, puścić do siebie, choćby odpoczywał i drzemał. Szedł więc już, nie zatrzymując się, starosta, a tu go w pierwszej komnacie spotkał referendarz Czarnkowski, który u okna siedział z rękami złożonymi, jakby się modlił, i ujrzawszy Górnickiego, ku niemu powstał. — Idźcie do króla, idźcie — szepnął, zniżając głos — pragnął mówić z wami. Źle się ma. Duchowni go do pojednania z Bogiem i przyjęcia sakramentów już przygotowują. Życia pozostało niewiele. Gdy to mówił, z drugiej izby wystąpił Jakub Zaleski, starosta piaseczyński, i ujrzawszy Górnickiego, pośpieszył ku niemu mówiąc: — Król na was czeka. Nie wdając się więc już w pytania, Górnicki pośpieszył za Zaleskim, który go do sypialni prowadził. W izbach, przez które przechodzili, cisza panowała i smutny mrok wieczora je zalegał. Powietrze ciężkie było i parne. U drzwi sypialni, gdy z cicha zapukali, zjawił się Kniaźnik, który już się 23 LITERATURA zabierał ofuknąć, aby panu nie przerywano spoczynku, gdy zabaczywszy starostę, podniósł zasłonę i wpuścił go prędko, nie pytając. W izbie było przyciemno też, tylko w kątku osłoniona gorzała lampka mała, a że okno nie było całkiem zamknięte, płomię jej poruszało się i migotało. W głębi, na szerokim, niskim łożu, osłonionym pawilonem szkarłatnym, spoczywał król, drzemiąc chorobliwie i marząc, cały w bieliźnie, z nogami tylko okrytymi jedwabną kołderką. Żółtą, wychudłą twarz jego widać było na białych poduszkach leżącą z oczyma zamkniętymi. Ręce białe, kościste, złożone trzymał na piersiach. Pomimo że starosta jak najciszej wnijść się starał, Zygmunt August posłyszał czy przeczuł jego przybycie, powolnie ciężkie podniosły się powieki i poruszyły usta blade. Górnicki przejęty widokiem umierającego stał jak wryty i oczy mu się zwilżyły. Chwilę trwało milczenie, słaby głos dał się słyszeć od łoża. — A to ty... nareście... czekałem... Ręka jedna z trudnością podniosła się nieco i skinął, aby przystąpił. Górnicki posłuszny zbliżył się na palcach powoli. Oczy króla, które były zapadły, podniosły się ku niemu i usta drgnęły. Starosta, który od tak dawna i dobrze króla znał, a widywał go w różnych ducha usposobieniach, przerażony został zmianą jego twarzy. Było to zawsze toż samo, poważne, jagiellońskie oblicze, wiekuistym jakimś obleczone smutkiem, lecz teraz zbliżający się 24 zgon nadawał mu wyraz uroczysty. jeszcze bardziej majestatyczny i namaszczony. Nie był to już człowiek na ziemi żyjący i ziemskimi sprawami przejęty, lecz duchem na poły na świecie innym. Starosta pytania żadnego zadać mu nie śmiał, stał, z boleścią w duszy wpatrując się w niego, i ręce załamał. Słychać było oddech w piersiach ciężki i chrzęszczenie Parę raz y powieki trochę się poruszyły i opadły. — Koniec, koniec się zbliża — odezwał się po cichu po długiej chwili oczekiwania. — Żyłem za długo, za długo, cierpiałem wiele... zostawiam was sierotami. Górnicki ledwie mógł stłumić płacz, który mimo męstw pierś mu i oczy napełniał. — Miłościwy Panie — rzekł— żyjcie, Bóg łaskaw, zdrowie wam przywróci. Na ustach króla widać było jakby uśmiech nie dokończony. — Ani dla siebie, ani dla was tego nie życzyć — odezwał się cichym bardzo głosem. — Walczyłem próżno, z dolą walczyć nadaremnie, nikt swego nie uniknie losu. Zatrzymał się król, jakby mu tchu zabrakło, spojrzał na Górnickiego i szeptał znowu: — Całe życie, całe stoi przede mną jak rozwinięta karta. Widzę je przed sobą. Pasmo przeznaczeń. U kolebki, matka. tak, matka, która być miała mi prześladowcą i mojego szczęścia nieprzyjaciółką. Ojciec kochający a surowy... pochlebcy i kobiety... A! Te kobiety, te sokoły, które mi żywot zatruć miały. Przez nie ginę! A tak je kochałem? Zamilkł znowu. Górnicki chciał powstrzymać go i szepnął, że LITERATURA mówienie rozdrażnia i męczy. August nie zdawał się słyszeć i rozumieć. Oddech stał się żywszym, powieki odkryły oczy wpadłe, ale jaśniejące blaskiem niezwykłym. — Widziałeś Elżbietę, pierwszą moją... padła ofiarą, niewinna, biedna, anielska istota. Co ona zawiniła, że jej męczennicą być przeznaczono... Barbara... A, ukochana Basia moja, o którą z narodem walczyć, z matką wojnę prowadzić, z całym światem się poróżnić przyszło, ją i mnie żółcią i piołunem poili. I ta jak kwiat w mych oczach uwiędła... i ta... Górnicki dostrzegł, jak dwie łzy dobyły się spod powiek powoli i nie otarte potoczyły się z wolna po twarzy, znikając gdzieś na bieliźnie, w którą wsiąkły. I znowu było milczenie, król się podniósł nieco, uczynił wysiłek, lecz osłabłe ciało zmusiło opaść na pościel bezwładnie, oddychał coraz ciężej, ale oddech stawał się przyśpieszony. — Chcieli, bym żył z Katarzyną, to mi śmierć zadało. Nie mogłem się zwyciężyć. Przez to umrę bezpotomny, ostatni, ze mną do grobu pójdą Jagiellonowie. Bóg, los, przeznaczenie, fatalność, żelazne prawo zniszczenia. Górnicki chciał coś wtrącić, aby smutne te myśli odwrócić, król mówić mu nie dał. — Bezpotomnym! — rzekł. — To nic, ale zejść bez dobrego imienia, bez pociechy z wielkiego dzieła. Starosto, wszystkom chciał, nic nie mogłem. Litwa dotąd dąsa się na to, co jej przyszłość miało zapewnić. Na Unię pracowałem życie całe, dla niej praw się zrzekłem... oni jej nie chcą. Swobody ich szanowałem... plwali mi w oczy za to. Nie było nieszczęśliwszego nade mnie. Na Ruś zbierałem się iść, odzyskać zabrane... zawady mi stawili. Wrogów wszędzie, przyjaciół nie miałem nigdzie, nigdzie, nikogo. — A! Miłościwy Panie — przerwał Górnicki — nie czyńcie nam, wiernym sługom swoim, krzywdy, myśmy cię cenili i miłowali! — Wielu? Kto? — przerwał król. — Mój starosto, śmierć oczy przemywa i wzrok daje, co do głębi dusz sięga... widzę w każdym, co w sobie nosi, do szpiku kości. Przyjaciół dla łupieży, kochanek dla łask i darów jest wiele, a kto by kochał?... — Zamilkł nagle i z wolna w piersi się uderzył. — Winienem, winienem — szeptał — przebacz mi, Panie, winienem wiele, ale przejrzałem za późno. Starosto, pamiętajcie o tej sierocie, królewnej Annie, ja życie jej zatrułem. Co z nią będzie? Maż ona do końca żywota łzami się obmywać? — Miłościwy Panie — podchwycił Górnicki — naród nigdy panów swoich krwi nie odtrącił i nie zapomniał o niej. Nie trwożcie się o los królewnej. — Za późno przyjdzie jej korona i małżeństwo — przerwał znowu ciszej król. — Katarzyna przecierpiała wiele, Zofia owdowiała, sierota Anna na łasce waszej. A cóż z tym państwem? Wstrzymał się król i milczał długo, spojrzał na starostę, jak gdyby go wyzywał. — Wybierajcie ostrożnie, abyście za soczewicę praw swych nie pozbyli. Jest ich dosyć, co sięgną po koronę naszą. 25 LITERATURA — Cesarz pierwszy — podszepnął Górnicki. — Cesarz? — zamruczał król. — Przez nich my straciliśmy Czechy i Węgrów, oba kraje Jagiellonom należały. Ojciec dał się im uwikłać i wydrzeć je sobie. Cesarz uczynił mnie bezpotomnym, cesarz zakuje was w niewolę! Podniósł rękę, która opadła ciężko na posłanie. — Litwa za carem ze strachu. Tyran jest. Katarzyna truchlała, by mu jej nie wydano; nie oddawajcie mu Anny, biednej Anny. Zabije ją. Nie śmiał Górnicki wspomnieć o Francuzie, ale król sam szepnął: — Francuskiego króla brat się swata, obcy nam, daleki, młody. Polska niczym dla niego, on na nic dla was. I dodał po namyśle. — Pruski książę? Któż wie? Zechcecie go? Starosta słuchał z natężoną uwagą, lecz te myśli, przesuwające się z kolei rozmarzonemu po głowie, zdały mu się go dręczyć nadto; przerwał uspokajając: — Miłościwy Panie, Bóg miłosierny. Jeśli osierocić zechce, opiekować się będzie! Po cóż trapić się za wcześnie? — Tak! Przeznaczenia są nieuniknione, konieczność żelazna — westchnął. — Widzę przyszłość, widzę ją... smutna... — Wasza Miłość — odezwał się Górnicki — zechcecie mi wydać jakie rozkazy. Rozkazaliście mnie przywołać. Król niespokojnie ręką powiódł po czole. — Nie wiem już — rzekł — tak... potrzebowałem was... Chciałem mieć kogoś przy sobie... Oczy jego skierowały się na drzwi. 26 — Sokoły i sępy... chciwe... nikogo więcej... wszyscy czegoś żądają, nikt nic nie przynosi. Słowa pociechy... łzy poczciwej... Jaki to dzień? — zapytał nagle. — Niedziela — szepnął Górnicki. — Tak, byłoż to dziś rano? Czy wczoraj, czy miesiąc temu? Już nie wiem. Wszystko się zmięszało razem, cała przeszłość leży pogmatwana przede mną. Te sokoły... — Zbyć by się ich, Miłościwy Panie — rzekł starosta. — Płaczą — począł król — jak ojciec łez niewieścich znieść nie umiem. Giżanka ma córkę... dziecko moje jedyne. Zajączkowska... wiesz... żenić się z nią chciałem... czeka... świat zawiązany. Zuzię Orłowską aż tu przywieźli... i ta... A! Te sokoły! Nie śmiał nic powiedzieć Górnicki, ale mu się zrobiło przykro, a gdy potem król zamilkł, odważył się podszepnąć: — Nie myśleć by o nich! — Tak — po chwili dodał król — czarami mnie i napojami wzięły, a zdrowie i życie poszło. Te, którem kochał, los mi wydarł prędko... przemknęły mi przez życie moje jak cienie, tylko śnię teraz o nich. Widzę je jakby żywe były. Stają koło mnie... Elżbieta i Basia razem. Starosto — odezwał się żywiej — przywiozłeś mi z sobą ich wizerunki? — Są w Tykocinie — odparł Górnicki. — Jam je teraz chciał mieć... pocieszyć się nimi — rzekł król. — W Tykocinie! Jedźże po nie, proszę cię, jedź po nie, a śpiesz jutro do mnie z powrotem. Chcę je mieć, chcę je LITERATURA koniecznie mieć teraz, choćby do trumny. Górnicki począł się tłumaczyć, dlaczego ich nie zabrał z sobą, lecz w myślach pogrążony już się go słuchać nie zdawał i powtórzył: — Jutro — przywieź mi je jutro. Wtem jakby sobie coś przypomniał. — Bieliński — spytał — jest w Tykocinie na zamku? — Nie odstępuje go na krok — rzekł Górnicki. — To człowiek, na którego spuścić się można, Miłościwy Panie. — Dlategom go nad skarbem moim wszystkim postawił — słabnącym głosem dodał August. — Starej wiary to mąż, prawości starej. Mów mu, niech nikomu nie zdaje po mnie mienia, krom królewnej Anny... Ona sióstr nie ukrzywdzi, a ja chcę, aby pokrzywdzoną nie została. Biedna Anna... Na jej sieroctwo spadnie korona! Kto wie? Wydrą jej może i mój spadek, i ją... z Jagiellonek ostatnią... — Miłościwy Panie, nie może to być — przerwał starosta — myśli tych nawet nie przypuszczajcie; ludzie bywają niewdzięczni, naród się niewdzięcznością splamić nie może. Zygmunta Augusta oblicze zmieniło się wyrazem szyderskim. — Mylisz się, starosto, mylisz — odparł — przeciwnie, ludzi wdzięcznych znajdzie się coś może, narody zawsze niewdzięczne być muszą! Na próżno chciał zaprotestować starosta tykociński, król głową potrząsał. Lecz widać było wskutek długiej już rozmowy tej znużenie. Wśród niej Zygmunt August chwilami usypiać się zdawał. Słów mu brakło i wypełniało je mruczenie... Mruczenia przerywały mowę. Starosta nie śmiał ani się oddalić bez rozkazu, ani dłużej męczyć króla, ile razy go zobaczył, jakby pobudzony do mówienia usta otwierał i wkrótce wyczerpując się słabnął. Na ostatek sądząc, że się już nazbyt przedłużyło posłuchanie, zrobił parę kroków wstecz od królewskiego łoża, ale król posłyszał chód i oczy otworzył. — Jedź — rzekł — zaraz, prędko... proszę cię... wizerunki, wiesz... dwa razem, Elżbiety i Barbary... przywieziesz mi je jutro. — Natychmiast wyruszam spełnić rozkaz, Miłościwy Panie — odezwał się Górnicki odchodząc. Król nie musiał już słyszeć odpowiedzi, gdyż starosta ujrzał go z otwartymi usty, uśpionym głęboko, oddech tylko ciężki i chrapanie piersi znużonych słychać było. Gdy ostrożnie podniósłszy zasłonę, starosta tykociński znalazł się w izbie sypialnię poprzedzającej, w której pode drzwiami stał Kniaźnik, Plat i Jakub cześnik na cichej jakiejś naradzie, potrzebował chwili długiej, aby przyjść do siebie, tak mu jeszcze w pamięci, w sercu brzmiało to, co z ust umierającego słyszał. Nie ulegało wątpliwości dla niego, iż król już z tego łoża boleści nie miał powstać, że to były ostatnie godziny i słowa ostatnie. Wzruszony do głębi duszy Górnicki usiłował zapanować nad sobą, lecz łkania powstrzymać nie mógł. Do stojącego nie opodal od progu zbliżył się 27 LITERATURA Fogelweder i ujął go za rękę. — Wszelka nadzieja stracona? — szepnął Górnicki. — Doktorze, macie wy jeszcze jaką? Fogelweder potrząsnął głową. Milczeli chwilę. Doktor ujął go za rękę i wywiódł z sobą do drugiej komnaty, w której oprócz referendarza Czarnkowskiego znajdował się chwilowo marszałek Radziwiłł na uboczu rozpytujący cicho Jakuba Zaleskiego o króla. Zobaczywszy powracającego Górnickiego, Czarnkowski się zbliżył do niego. — Mówiłeś z nim? — zapytał. — Tak — rzekł starosta — i rozmowa była może dla chorego za długa. Zmęczyła go, ale odpuścić mnie nie chciał. — Dał ci jakie rozkazy? — Kazał mi jechać do Tykocina, abym mu jutro przywiózł dwa wizerunki: Elżbiety i Barbary, które zwykł był nosić przy sobie. — Jutro! — podchwycił Czarnkowski smutnie. — Lecz któż wie, czyje jutro jest... Biedny pan! Nie wspomniał co o królewnie? — I owszem — odparł Górnicki — los jej go obchodzi wielce, troskę ma wielką o nią. Referendarz zamilkł. — Doktorowie obaj — dodał po przestanku — żadnej już nadziei nie czynią. Jutro król na śmierć dysponować się będzie. — Tym bardziej śpieszyć muszę do Tykocina — odezwał się starosta — abym ostatnią jego spełnił wolę i choć małą. przywiózł pociechę. Otarł łzę, podali sobie ręce. Noc już była, gdy Górnicki się znalazł w podwórcu dworu 28 królewskiego, który choć cichym był, niemniej ludzi go mnóstwo napełniało. Znając wszystkich, mógł starosta mimo ciemności rozpoznać tych, co się tu krzątali. Krajczy i podczaszy z Konarskim, któremu król wszystko zwierzał i klucz od pieniędzy oddawał, stali przy ładujących się wozach. Widocznym było, że się śpieszono, aby z zaborem przewidywany już zgon króla uprzedzić. Zaprzęgano konie, szeptali ludzie: ze śpichrzów wynoszono skrzynie i różny ładunek. Jakub, cześnik królewski, znany ze swej chciwości i bezwstydu, kręcił się także około wozów innych, z dworzanami: Platem, Kolfilskim i Kazanowskim. Niektórzy z nich wcale na starostę nie zdawali się uważać, drudzy zmięszali się, widząc go powoli przechodzącego podwórza i rozpatrującego się w tym, co się tu działo. Łatwa do poznania po swej tuszy i zuchwałej postawie Zuzanna Orłowska, jedyna z dawnych miłośnic króla, która była przytomną w Knyszynie, chodziła także, pilnując rzeczy, które na gwałt tej nocy wyprawiano w świat, aby tylko z Knyszyna, obawiając się dnia następnego, gdyż biskup Krasiński, marszałek Radziwiłł i referendarz Czarnkowski mogli łupiestwo powstrzymać. Zmięszany widokiem Górnickiego krajczy przybliżył się do niego pozdrawiając. — W przykrym jestem położeniu — rzekł — król wydał rozkazy, aby niektóre rzeczy i pieniądze LITERATURA rozdarowane wysłać zaraz z Knyszyna. Muszę spełnić polecenie, a kto wie, jakie na mnie później spaść mogą potwarze. Nikt nie wie, że ja tu niczym nie rozporządzam, niczym. — Tak — odparł Górnicki, starając się okazać obojętnym, choć się w nim krew burzyła, bo prędki był i do uniesienia się skłonny — dobrze by b y ł o , p a n i e k r a j c z y, o p r ó c z podczaszego inne świadki mieć woli króla, bo w istocie przewidzieć łatwo, iż się o roztrwonienie mienia ludzie później upomną. — Wszyscyć widzą — odparł krajczy butnie — co się tu dzieje, świadków dosyć jest. — To źle, iż ci sami świadkowie obwinionymi będą — zaczął Górnicki — więc zeznania ich niewiele wzbudzą wiary. Chciał, śpiesząc już, odejść starosta i oddalił się od Mniszcha, gdy od ganku ujrzał goniącego i dającego znaki referendarza Czarnkowskiego, który ująwszy go pod rękę, nie spojrzawszy nawet na krajczego, stojącego na drodze, wyprowadził za wrota. — Widzieliście, co się dzieje! — zawołał, ręce łamiąc. — Gdy król oczy zamknie, nie będzie mu co dać do trumny. Dzisiejszej nocy rozgrabią resztę. Wiem, że Konarski, co było grosza, rozesłał na wsze s t r o n y, t a k ż e z p i e n i ę d z y pożyczonych u gdańskich kupców grosza pono nie zostało. Giżanka z Orłowską i innymi rabusiami pozabierały klejnoty, jednego nawet z licznych pierścieni i łańcuchów nie zostało. Co było sukna, szkarłatu, jedwabiu, futer, znikło wszystko. Pustki, gdzie zajrzeć. Do rana dzięki takim, jakim Jakub cześnik, Kniaźnik, Pągowski, który dziś jeszcze sobie przywilej na Bronowice zapieczętować kazał, nie mówię o innych i o wyżej stojących, do rana nie stanie u nas jednej misy srebrnej. — Widziałem to — odezwał się starosta — ale radzić nie umiem, jeżeli wy nie potraficie, jeżeli ks. biskup Krasiński, marszałek Radziwiłł niemocni są temu się oprzeć. Krajczy i podczaszy jeszcze dosyć mają zachowania i łaski, aby nam wszystkim usta pozamykali. — I dość bezwstydu, aby nawet śmierć ich nie powstrzymała od łupieży! — przerwał Czarnkowski zrozpaczony. — Szczęściem — dodał Górnicki — król, jakby przewidywał ten rozbój, co miał kosztowniejszego i co zachowanym mieć pragnął, wysłał do Tykocina, gdzie pod dobrą strażą rotmistrza Bielińskiego nikt nie tknie skarbu. Król mi wyraźnie polecił, abym rotmistrzowi powtórzył, nie wydawać nikomu tykocińskich rzeczy krom królewnej Anny. Czarnkowski ręce podniósł do góry. — Daj, Boże, tylko — dodał — aby panowie litewscy i koronni nie zagarnęli siłą, co się słusznie jej należy... Nazajutrz, gdy Górnicki do Knyszyna z wizerunkami żądanymi powrócił, zastał wszystkie okna otwarte, świece palące się około mar, a na nich ciało ostatniego z Jagiellonów. któremu do trumny pierścienia pożyczyć musiano. • 29 RELIGIA Potęga modlitwy różańcowej ks. JERZY CHWIEĆKO R ozpoczynający się niebawem miesiąc październik pozwoli nam na nowo odkrywać piękno modlitwy różańcowej oraz jej wielką moc w walce z szatanem. Modlitwa ta nigdy nie straciła swej aktualności. Pobożność maryjna naszego narodu związana z różańcem zawsze ulegała ożywieniu w momentach trudnych dla naszej O j c z y z n y. W i e l k i m p i e w c ą pobożności maryjnej i propagatorem modlitwy różańcowej był Kardynał August Hlond żyjący w latach 1881 - 1948, Prymas Polski w latach 1926 - 1948. Jego posługa przypadała na czas, gdy nasz naród gnębiony był przez dwie będące na usługach szatana siły: komunizm i masonerię. Chcę w tym artykule poświęcić uwagę Księdzu Kardynałowi Hlondowi i jego nauce, gdyż problemy, które poruszał w swoim nauczaniu są aktualne również i dziś. Poświęcę uwagę niektórym faktom, 30 korzystając między innymi z informacji umieszczonej na http://www.duchprawdy.com/kardyn al_august_hlond_prymas_polski.ht m, które jak sądzę, pomogą nam lepiej zrozumieć rzeczywistość, w jakiej obecnie żyjemy. Przez 22 lata działalności na urzędzie Prymasa, Kardynał August Hlond wykazywał się bezkompromisowością wobec władz. Był więc wrogiem numer jeden dla wyznawców zbrodniczych ideologii, które wówczas degenerowały mentalność RELIGIA człowieka. Jego śmierć jest nie do końca jasna. Otóż po udanej operacji wyrostka robaczkowego wdaje się infekcja niewiadomego pochodzenia i powoduje śmierć Księdza Prymasa. Przed śmiercią tak mówił do swoich współpracowników: „Nie traćcie nadziei. Lecz zwycięstwo jeśli przyjdzie — będzie to zwycięstwo Najświętszej Maryi Panny”. Wierzył głęboko, że Maryja jest najskuteczniejszą Orędowniczką łask w walce z szatanem, posługującym się m.in. twórcami i zwolennikami grzesznych ideologii. Dlatego 8 września 1946 r. wraz z całym Episkopatem na Jasnej Górze dokonał aktu poświęcenia całej Polski Niepokalanemu Sercu Maryi. Polska jako drugi kraj po Portugalii odpowiedziała na wezwanie Matki Bożej Fatimskiej. W homilii wygłoszonej 16 sierpnia 1948 r., która wydaje się niczego nie tracić z aktualności, kardynał Hlond tak mówił: „Jesteśmy świadkami zaciętej walki między państwem Bożym, a państwem szatana. Wprawdzie walka ta stale się toczy bez zawieszenia b ro n i , w a l k a n a j d ł u ż s z a i najpowszechniejsza. Dziś jednak na oczach naszych toczy się ona tak zawzięcie jak nigdy. Z jednej strony odbywa się zdobywczy pochód Królestwa Chrystusowego, z drugiej zaś strony ciąży nad światem łapa szatana, tak zachłannie i perfidnie, jak nigdy dotąd nie było. Nowoczesne pogaństwo, opętane jakby kultem demona, odrzuciło wszelkie idee moralne, wymazało pojęcie człowieczeństwa”. Kardynał Hlond poruszał również inną ważną kwestię w tamtych latach, aktualną również i dziś, a mianowicie kwestię przenikania masonerii do szkół i deprawowanie dzieci i młodzieży. Wówczas na kresach wschodnich działał „Zakon Wyzwolenia” czyli Filarecki Związek Elsów. Młodzież należąca do tego zakonu miała za zadanie zwalczać religię i moralność chrześcijańską. Idee masońskie propagowały i propagują ustawodawstwo wymierzone przeciwko rodzinie, proponując legalizację wolnych związków, pornografii, aborcji itd., tłumacząc, że chrześcijaństwo oferuje jedynie ograniczenie wolności. Główna strategia walki masonerii z Bogiem i Kościołem mieści się w zasadzie: wiara upadnie wówczas, gdy upadnie moralność. Można powiedzieć, że historia zatoczyła niewielkie koło i szatan znów odzywa się poprzez zwolenników ideologii uderzającej w rodzinę, godność człowieka, zagrażającej prawidłowemu pojmowaniu męskości i kobiecości, pozbawiającej zdrowego podejścia do seksualności i próbującej wciskać się do szkół pod przykrywką programów nauczania. Znamy ją pod nazwą filozofii gender. Stanięcie pod zwycięskim sztandarem Maryi musi wiązać się z osobistym przebudzeniem duchowym, zdecydowanym opowiedzeniem się za wartościami chrześcijańskimi i wzrostem pobożności otwierającej na żywą 31 RELIGIA obecność Chrystusa i Jego Matki. Ks. Czesław Kamiński w dwumiesięczniku „Miłujcie się” nr 910/1998 umieścił fragmenty przepowiedni Kardynała Hlonda, dotyczące przyszłości i Polski. Oto one: „Przyjdą czasy, kiedy Bóg w ręce swej Matki na pewien czas złoży atrybut swej wszechpotęgi”; „Dzięki wstawiennictwu Maryi zlituje się Bóg nad nieszczęśliwą ludzkością i zwiąże rozpętaną na ziemi moc szatańską”; „Polska jest narodem wybranym Najświętszej Maryi Panny”; „Polska nie zwycięży bronią, ale modlitwą, pokutą, wielką miłością bliźniego i różańcem”; „Polska ma stać na czele maryjnego zjednoczenia narodów”; „Trzeba ufać i modlić się. Jedyna broń, której Polska używając odniesie zwycięstwo — jest różaniec. On tylko uratuje Polskę od tych strasznych chwil, jakimi może narody będą karane za swą niewierność względem Boga. Polska będzie pierwsza, która dozna opieki Matki Bożej. Maryja obroni świat od zagłady zupełnej. Polska nie opuści sztandaru Królowej Nieba. Całym sercem niech wszyscy zwracają się z prośbą do matki Najświętszej o pomoc i opiekę pod Jej płaszczem”; „Nastąpi wielki triumf Serca Matki Bożej, po którym dopiero zakróluje Zbawiciel nad światem przez Polskę”. Stańmy zatem w miesiącu różańcowym pod sztandarem Maryi, z otwartym na modlitwę sercem i różańcem w ręku. • 32 Do zobaczenia, Martho Quest! TERESA DUBICKA „Martha Quest” Doris Lessing, to powieść otwierająca pięcioksiąg noblistki „Dzieci Przemocy”. Kolejne tomy cyklu („Odpowiednie małżeństwo”, „Fala po burzy”, „Czas nadziei”, Miasto o czterech bramach”) łączy osoba tytułowej bohaterki. Autorka spędziła w Afryce dzieciństwo i młodość. Opuściła Rodezję (dzisiejsze Zimbabwe) w 1949 r., jako trzydziestoletnia kobieta. Zapewne jej oczyma patrzymy na krajobraz południowej części kontynentu afrykańskiego. Jest zauroczona bezkresną przestrzenią, ukształtowaniem terenu, bujnością szaty roślinnej, intensywnością barw. Suchy, zdawkowy, sprawozdawczy styl narracji zmienia się, staje się MOJA BIBLIOTEKA emocjonalnie zaangażowany, gdy Lessing opisuje miejsce akcji. Najpierw farmę Questów i okolice, potem najbliższe miasteczko, w którym mieściła się szkoła Marthy. W końcu większe miasto, odległe o 113 km. „Wszystkie ulice otoczone były kwitnącymi purpurowo drzewami, jakarandy roztaczały parasole kwiecia nad każdym chodnikiem i ogrodem; pod nimi wybuchały, jak dyszkant, blade, różowobiałe storczyki; za nimi zaś, jak głęboki dźwięk trąbki, pojawiały się tu i tam plamy jaskrawej fuksji; w miejscach, gdzie bugenwille wylewały na ściany swoje intensywne barwy.” Zestawiając biografię Doris Lessing oraz świat przedstawiony jej powieści, możemy mówić o wpływie własnych doświadczeń pisarki na kreację bohaterów literackich. Martha Quest, tak jak autorka, dorasta w brytyjskiej Rodezji. Jej rodzice, przybysze z Anglii, prowadzą farmę. Marthę drażni skłonność do melancholii i hipochondria ojca. (Co prawda ma cukrzycę, ale też kilka innych, urojonych schorzeń). Z matką prowadzi wieczne spory, utarczki słowne, doprowadzające do gwałtownych kłótni. Wyobrażenia pani Quest o Marcie jako dobrze ułożonej panience wywołują pogardliwy śmiech córki. Nie jest jedynaczką, ale bliskich relacji z braćmi nie utrzymuje. Nie poznamy żadnej szkolnej koleżanki Marthy, żadnej przyjaciółki od serca, bo ich nie ma! Utrzymuje kontakty, mimo dezaprobaty ze strony matki, z Jossem i Sollym Cohenami, synami żydowskiego sklepikarza. Mając 15 lat żarliwie zapewnia Jossa, że „jest przeciwko 33 MOJA BIBLIOTEKA uprzedzeniom rasowym w każdej formie”, „jest ateistką” i „wierzy w socjalizm”. Zaiste katechizm á rebours! Pochłania, bez kompleksów, opracowania z dziedziny ekonomii, psychologii, seksuologii. Buntowniczka, niepokorna, indywidualistka, chodzi własnymi ścieżkami. Lubi tak o sobie myśleć. Tymczasem jest infantylna i sentymentalna. Kształtują ją przeczytane lektury, także romanse i wiersze. Jej marzenia, wyobrażenia i sny: postać ukochanego, silne, męskie ramiona, wieczorowe suknie, pary wirujące w tańcu... Życie pokaże, jak łatwo wpasuje się w schemat. Powieli model zachowania tysięcy swoich rówieśnic. Jest w niej jakaś skaza. Brak ambicji? Determinacji? Konsekwencji? Chociaż najzdolniejsza w klasie nie przystąpi do egzaminów końcowych. Sfrustrowana, pogrążona w marazmie i bezczynności powróci na farmę. Jednak, ukończywszy 18 lat postanowi zmienić swoje życie. (Bardziej wbrew matce, niż dla siebie). Wyprowadzi się z domu, w mieście znajdzie pracę, mieszkanie, będzie chciała zdobyć wyższe kwalifikacje. Tylko znowu pochłonie ją życie towarzyskie i uczuciowe. Pozna „złotą młodzież”: Binkiego i jego przybocznych zwanych „wilczkami”. To dopiero pasożytnicze plemię! Martha przecież nie zatraciła zmysłu obserwacji i właściwego sobie 34 krytycyzmu. Ocenia ich bardzo surowo: braki w wykształceniu, pozbawieni ambicji, nieodpowiedzialni, nie myślą o przyszłości, brak zainteresowań, ignoranci, aroganccy wobec tubylców. Ale kolejne wieczory spędza w ich towarzystwie. Czarni, pierwotni mieszkańcy Rodezji stanowią tło. Służący w domach, mały chłopiec, towarzyszący poganiaczom bawołu, kilkulatek roznoszący o świcie mleko, usłużni kelnerzy w klubach rozrywkowych. Nie zauważa się ich. Są, jak przedmioty codziennego użytku: pomocne, niezbędne i... niezauważalne. Martha postępuje wbrew sobie, tak, jak oczekują inni. Często nie rozumie swych decyzji: „Była jak ptak, który przelatuje z gałęzi na gałąź w koronie wielkiego drzewa, ale to drzewo nie miało pnia, wyrastało z mgły”. Co dalej, Martho Quest? Twoje małżeństwo, zapewne, nie przetrwa. Jak sobie poradzisz w Europie ogarniętej wojną? Będziesz w stanie żyć w ograniczonej przestrzeni miejskich murów? Znajdziesz pomysł na życie? Usamodzielnisz się? Wydoroślejesz? Przestaniesz grać narzucone role? Znajdziesz miłość? Będziesz szczera i autentyczna? Odpowiedzi na te pytania udzieli nam lektura kolejnych tomów cyklu. A więc, do zobaczenia, Martho Quest! • POEZJA REGINA ŚWITOŃ Z szacunkiem stąpaj po kamieniach, bo każda rzecz ma swoją wartość Św. Franciszek z Asyżu Tykocin perła baroku a mówiono że miasto widmo przemawiają milczeniem tykocińskie bruki czas zaciera oratorium miłości i śmierci ci z daleka jak ptaki z sentymentalnymi u ramion skrzydłami wracają by odczytać ślady zagubionych światów tu gdzie król i ojczyzna przezornego czcili męża genius saeculi rozpisuje nostalgię historii Stefan Czarniecki celebrant tej ziemi czuwa aby w jego szerokiej wnuków odrośli wzrastały: wierność i męstwo Cytaty z „Tygodnika Ilustrowanego” z 1863 r. Wiersz Reginy Świtoń wygrał Ogólnopolski Tykociński Konkurs Poetycki „O Szablę Hetmana Stefana Czarnieckiego” 35 Knyszynianki