Motoryzacja po turecku

Transkrypt

Motoryzacja po turecku
14 maja 2013 r.
Motoryzacja po turecku
Turecki rząd chce eksportem samochodów utorować sobie drogę do pierwszej dziesiątki
światowych potęg gospodarczych.
Tureckiej gospodarce poświęca się w polskich mediach relatywnie niewiele uwagi, dlatego mało
kto zdaje sobie sprawę z tego, że w ciągu ostatniej dekady sprzedaż samochodów wzrosła w Turcji
pięciokrotnie – ze 174 tys. sztuk w 2002 r. do 910 tys. w 2011 r. To trend zupełnie odwrotny od
tendencji panujących na europejskim rynku motoryzacyjnym, który kurczy się już piąty rok z rzędu.
Co prawda turecki rynek nie jest całkowicie odporny na to, co dzieje się w Europie: w zeszłym roku
PKB zwolniło do 2,2%, a sprzedaż aut spadła o 10%, jednak perspektywy rozwoju tego sektora
pozostają bardzo optymistyczne. Polityczna i gospodarcza stabilność przyciągnęła do kraju nad
Bosforem wiele globalnych marek, które postanowiły rozpocząć tam produkcję. Należą do nich
m.in. Ford, Fiat, Renault, Hyundai, Toyota czy Honda. O nową fabrykę Volkswagena Turcy będą
konkurować m.in. z Polską.
Turcja, która chce zostać do 2023 r. (czyli do setnej rocznicy powstania Republiki Turcji)
10. gospodarką świata, planuje ponad trzykrotnie zwiększyć produkcję samochodów oraz części
zamiennych. I większość z nich eksportować. Obecnie w kraju wytwarza się około 1,2 mln
pojazdów rocznie, z czego 800 tys. jest przeznaczone na eksport – motoryzacja ma największy
udział w tureckim eksporcie. Jeśli Turcja osiągnie założony cel, w 2023 r. przychody z eksportu
samochodów wzrosną do 75 mld dolarów (z 20 mld dolarów w roku ubiegłym).
„Cel eksportowy nie będzie łatwy do osiągnięcia” – mówi Ercan Tezer, sekretarz generalny
Tureckiego Związku Motoryzacyjnego. „Mamy jednak jasno określony kierunek, w którym
będziemy podążać, i pracujemy nad tym, by wcielić w życie strategię, która pozwoli
osiągnąć założony cel” – dodaje. Aby tego dokonać, tureckie fabryki będą musiały
zwiększyć produkcję do ponad 4 mln pojazdów rocznie. „Turecka motoryzacja stanie
przed ogromnym wyzwaniem, zwłaszcza w świetle tego, co dzieje się w Europie” –
mówi Kamil Basaran, CEO Tofaş (Türk Otomobil Fabrikasi A.Ş.). Tofaş jest spółką joint
venture koncernu Fiat i tureckiego giganta odpowiedzialnego za 10% całego eksportu
tego kraju – holdingu Koç, w skład którego wchodzi 113 spółek. Tofaş produkuje
samochody osobowe dla Fiata, a także auta dostawcze pod markami Fiat, PSA
Peugeot Citroën oraz Opel/Vauxhall. „Ogromny potencjał dla tureckiego eksportu
samochodów drzemie w Europie Środkowej i Wschodniej oraz w państwach
sąsiadujących z Turcją, których rynki będą coraz chłonniejsze” – przewiduje
Basaran. Co więcej, Turcja może zwiększyć zyski z eksportu, sprzedając za
14 maja 2013 r.
granicę większe i droższe samochody. „Obecnie większość przychodów pochodzi ze sprzedaży modeli
subkompaktowych. Jeśli zwiększymy produkcję średniej wielkości pojazdów, możemy się spodziewać
znaczącego wzrostu przychodów z eksportu” – dodaje CEO Tofaş. Pierwsze kroki w tym kierunku zostały już
podjęte: Tofaş uruchomi produkcję minivanów Doblo pod marką Fiat, głównie z myślą o Ameryce Północnej.
„Planujemy eksport pierwszych samochodów pod koniec 2014 r. Na początku będziemy produkować około
20 tys. aut” – ujawnia Basaran. Tofaş rozważa również rozpoczęcie produkcji kolejnych dwóch modeli.
W 2012 r. wartość samochodów Renault sprzedanych w Turcji wyniosła ponad 4 mld dolarów.
Pomimo tego, że francuska marka produkuje blisko połowę wszystkich aut wytwarzanych nad
Bosforem jej udział w tamtejszym rynku sięga tylko 13,1% (pozostała część jest eksportowana).
Tureckie fabryki Renault mogą produkować około 360 tys. aut rocznie. W ubiegłym roku ich moce
produkcyjne zostały wykorzystane w 86%. W tym roku wydajność produkcji ma jednak wzrosnąć
do 92%. „Chcemy zwiększyć produkcję, ponieważ spodziewamy się zwiększonego zapotrzebowania
na nasze nowe modele, zwłaszcza na Clio 4. Ponad połowę naszej tegorocznej produkcji stanowić
będzie właśnie ten model” – mówi Tarik Tunalioglu, prezes Oyak-Renault Otomobil Fabrikalari A.Ş.,
spółki joint venture, w skład której wchodzi Renault oraz Oyak Group, zrzeszająca firmy z sektora
zbrojeniowego. Renault zaoferuje w tym roku tureckim klientom sprzedaż 9 nowych modeli.
Turcja planuje również w ciągu najbliższych 10 lat zwiększyć produkcję i eksport części
zamiennych z 8,3 mld dolarów do 40 mld dolarów. TAYSAD, turecki związek dostawców,
szacuje, że obecnie 3,8% produkowanych w Turcji części wykorzystywanych jest do produkcji
samochodów przez państwa europejskie. „Turcja mogłaby stać się przyczółkiem dla chińskich
i hinduskich dostawców zainteresowanych zwiększeniem aktywności biznesowej w Europie,
jako że nie mamy barier cłowych z UE” – mówi Özlem Gülşen Arkan, sekretarz generalny
TAYSAD. „W związku z tym, że przylegamy do Europy jesteśmy bardziej konkurencyjni pod
względem kosztów związanych z transportem i logistyką niż Chiny i Indie” – dodaje.
Rząd premiera Erdogana ma jednak ambitne plany, by Turcja przestała być wyłącznie
zagłębiem motoryzacyjnym dla zagranicznych firm oraz krajowych wytwórców
korzystających z licencji patentowych innych marek. Władze chcą, aby do produkcji trafił
pojazd od podstaw zaprojektowany przez tureckich konstruktorów. Rozmowy w tej
sprawie prowadzone są z kilkoma tureckimi producentami.
Masz pytania?
☎
@
800 567 662
(22) 449 03 40 (od poniedziałku do piątku, od 8.00 do 18.00).
tfi@union-investment.pl