Przygody Halszki księżnój Ostrogskiej, towarzyszki Jagiellonek

Transkrypt

Przygody Halszki księżnój Ostrogskiej, towarzyszki Jagiellonek
VTZ.
Przygody Halszki
księżnój Ostrogskiej, towarzyszki
Jagiellonek Polskich.
VI.
Przygody księżnśj Halszki Ostrogskiśj.
GZĘŚG X.
początku ro k u 1539, kiedy Z y g m u n t! wydawał
rkę Izabellę za Janusza Zapolyę, k róla w ęgier­
skiego, w orszaku otaczających ją panien, jaśniała B e a t a
K o ś c i e l e c k a , kasztelanka woj n ick a, k tó rą królow a Bon a
(pisze Górnicki) wychowywała przy sobie „w t a k i e j u c z c i ­
wośc i , j a k g d y b y m i a ł a b y ć coś k r ó l o w i w r o ­
d z i e " . B eata liczyła wówczas ro k 24 od urodzenia ').
') N arodziła się ja k widzieliśmy wyżej, w kilka tygodni po śmierci
ojca, p rzed 20 października 1515 roku. Zygm unt, który 5 m arca, a
więc na siedm miesięcy przed urodzeniem Beaty, wyjechał do W iednia,
czule kochał własną żonę królowe B a rb arę, która w tymże czasie uro­
dziła mu drugą córkę Annę. Można więc z pewnością tw ierdzić, że
B eata nie była córką królew ską, lecz jako siostra syna królewskiego
zawsze była wedle w yrażenia Górnickiego „coś królowi w ro d zie.“—■
3S
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
PR Z Y G O D Y H A L S Z K I.
W dzięki jej i znaczenie na dworze królowej Bony, opie­
w ał poeta dw orak Jędrzej K rzycki, późniejszy arcybiskup
gnieźnieński, w w ierszu łacińskim , niedawno odkrytym
w zbiorze jego utw orów poetycznych, pozostających do­
tą d w rękopism ie '). W iersz Krzyckiego ta k brzm i w p ro ­
'
Ożenił się z B eatą Kościelecką książę Eliasz O strogski,
staro sta bracław ski i w innicki, syn tego sławnego boha­
zie polskiej.
„0 Beato, co Cię zdobią rzadka piękność i obyczaj
g ładki; o Ty poważna i skrom na z oblicza, z mowy
i z układu! Godni i niegodni w p atru ją się w Ciebie. Sta­
rzy naw et i radni 2) w zdychają za Tobą. Kwiat młodzieży
sercem całem , pragnieniem najwyższem, dobija się nie
o przyjaźń, lecz o rękę Twoją. Pasowani i od złotego
noszenia rycerze 3), najbogatsi i najpiękniejsi, wszyscy nie­
m al panowie zamiłowani są w Tobie. U królowej i u k ró la
ta k ą pozyskałaś łaskę, iż od początku zrobili Cię tow a­
rzyszką własnej córki. “
„Kiedy więc z Bożej łaski tyle otrzym ałaś darów , iż
rów ienniczki Twoje dalekoś przeszła; strzeż się grzechu,
nie bądź h ard ą i niewdzięczną dla ty ch , k tó rzy Cię k o ­
chają; ale grzeczną i wzajemną dla ty ch , co Cię wiecznie
chwalą 4) ! “
0 i n n e j c ó r c e n a t u r a l n e j królew skiej, o któ rą niektóray p an o ­
wie bez wiedzy króla Zygmunta, w roku 1522 chcieli traktow ać z wo­
jew odą wołoskim, powiedzieliśmy w yżej; praw dopodobnie była nią Re­
gina, córka K atarzyny Telniczanki, późniejszej Kościeleckiśj, w ydana
za H ieronim a Szafrańca z Pieskowej Skały, starostę chęcińskiego.
') Zbiór ten spisany je st ręką ks. Stanisław a G órskiego, kano­
nika krakowskiego i płockiego, sekretarza królowej Bony, a red ak to ra
A k t ó w T o m i c k i e g o . Mss. bibl. K o n s t a n t e g o S w i d z i ń s к i e g o
pod tytułem : Poemata A ndreae Cricii z wieku ХУІ.
2) Prudenłes.
3) Trabeati et torąuati.
4) D e beatu CosteletsJca (sic) mrgine in gyneceo Bonae Beginae.
te ra ks. K onstantego O strogskiego, hetm ana litew skiego,
o którym Zygm unt I. m aw iał, iż był niejako f i l a r e m
R z e c z y p o s p o l i t e j ').
Dom książąt na O strogu prow adził ród swój od Rury k a i św. W łodzimierza przez Romana księcia, i Daniela
króla, halickich. D rugi Daniel, książę na O strogu poddał
się w r. 1349 Kazimierzowi W ielkiemu, królow i polskiemu,
a potem uległ zwierzchniej władzy L ubarta, księcia wło­
dzim ierskiego 2). Syn Daniela F e d ’k o (Teodor) zasłużył się
P r o s a .
0 Beata, docorata, rara forma, m oribus,
0 honesta ac modesta: vultu, verbis, gestibus;
D ig n i sim ul et indigni te semper suspiciunt,
JEt grandaem ac prudentes propter te desipiunt.
Corde toto, summo voto te petMnt assidui,
N on amicam, sed consortem iuvenes praecipui,
Trabeati et torquati divites p u lc e rrim i,
Fere omnes su n t prim ores tibi affectissimi.—
E t Beginae atque Begis tunc mereris g ra tia m ;
Quod ingressu natae suae te fecere sociam.
Ergo nota dona tanta d k in a d e m e n tia ,
Quod caeteris longe praestas: haec devita v itia ,
Же superbam et ingratam te monstres am antibus,
Sed comem et redamantem te semper laudantibus *).
’) Yeluti calumna Beipublicae. Słowa przyw ileju Zygmunta I. na
dobra K o t k i w powiecie łuckim , ks. K onstantem u Ostrogskieum n a­
dane. I). w Krakowie 1 m aja 1518. (Z dawnej kopii zdjętej z orygi­
nału, z archiwum ks. O strogskich, dziś ks. Lubomirskich w D u b n i e ) ,
2)
Świadczą przywileje króla W ładysława z r. 1 3 8 6 , i królowej '
Jadw igi z r. 1893, dane na Ostróg księciu Teodorowi Daniłowiczowi
Ostrogskiemu. (Z oryginałów zachowanych w archiwum dubieńskiem,
*) Ten sam wiersz znajduje sig w rgkopiśmie z XVI. wieku b i b l i o t e k i
Z a k ł a d u O s s o l i ń s k i c h f. LXXV1II. pod tytułem, Opera Cricii p. 34.
40
wielce królow i W ładysławowi Jagielle, z narażeniem życia
w obronie zam ku wileńskiego w roku 1390, podczas n a­
padu W itolda z Krzyżakami. Za to otrzym ał potw ier­
dzenie przywilejów królew skich na zam ki O s t r ó g , Za s ł a w i B r o d y , a to ponowione było jeszcze przez k ró ­
lów ę Jadw igę w Krakowie (w ro k u 1393), a przez wiel­
kiego księcia W itolda w Ł u ck u (w r. 1394) ').
Tenże w. ks. W itold, w ydając za księcia W asyla
Ostrogskiego (Fed’kowego syna) księżnę H a n k ę , jak ąś
powinowatę swoją, zapisał jej dobra: N o w o s t a w c e ,
K o b l i n , O s l i ó w k ę i S t u p n o 2).
Syn księcia W asyla, ks. Iw an, ożeniony z księżniczką
Glińską, a bardziej jeszcze w nuk jego, ks. K onstanty,
odznaczyli się rycerskieini czynami przeciw nieprzyjacio­
łom królów polskich, i w ynagrodzeni byli nadaniam i tych
zam ków i tych z ie m , k tó ry ch tak dzielnie bronili.
Książę K onstanty Iwanowicz Ostrogski, hetm an litew ­
sk i, starosta łuck i, m arszałek ziemi w ołyńskiej, od roku
1513 kasztelan w ileński, potem starosta bracław ski i Win­
nicki, a od roku 1522 wojewoda tro ck i, w każdym przy­
wileju na nowe dostojeństwo, odbierał nowe a chlubne
świadectwo zasług swoich od króla 3). I ta k w 1507 r.
druk. w Ź r ó d ł a c h do D z i e j ó w p o l s k i c h P r z e z d z i e c k i e g o ,
G r a b o w s k i e g o i M a l i n o w s k i e g o . Т. I. str. 1 4 5 — 151).
') Circa et ob defenaionem castri nostri W ilnensis m tam sitam
mortis periculo exponens, Yostrae Celsitudini stud u it complaccre; in
eodemąue castro W ilnensi ductus fidelitatis constantia a cm m ulari ab
aemulis m inime form idavit. (Słowa przywileju króla Władysława,, danego
w Kozienicach w r. 1390).
-) Przywilej w. ks. W itolda, dan w Nowogródku 1430 r. p rze­
chowany w archiwum ks. O strogskich.— Druk. z dawnej kopii w Ź r ó ­
d ł a c h d o D z i e j ó w P o l s k i c h T. I. str. 1G2.
:1) Od króla A lexandra dostał był ks. K onstanty Ostrogski dobra
K r a s i t ó w i K u ź i n i n w powiecie krzemienieckim ; zamek Z d z ie c i o ł
41
PR Z Y G O D Y H A L S Z K I.
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
Zygm unt I. potw ierdzając w M ielniku przywilej zm arłego
brata, k róla A leksandra, na osadę m i a s t a D u b n a w zie­
mi ostrogskiej na praw ie m agdeburskiem , czyni to dla
księcia K onstantego „wzgląd m ając, iż na posłudze Rze­
czypospolitej za zdrowie ojczyzny mężnie częstokroć w al­
cząc, n aostatek za nieszczęśliwym przypadkiem przez
Moskwę był pojm an i przez ośm la t w ciężkiem a nieznośnem więzieniu osadzon, raczej wolał nieznośne męki
podejm ować i niemi ustaw icznie trapion być, a snadź
i śmierć wtolałby był podjąć, niźliby się był m iał do tego
nieprzyjaciela przykazać '). Jako i w tej mierze znaczny
znak krw ie swej, pom niąc na poczciwe swoje, skutkiem
p o k a z a ł, gdy już od tego nieprzyjaciela na swobodzie
na Litwie, zamek i pow iat Z w i a h e l s k i , wieś o l i z a r o w s k ą Z d o ł b i c ę . Od Zygmunta I. zamek T u r ó w (po zdrajcy Glińskim), zamek
i miasto C u d n ó w , wieś olizarowską P o w o r s k , wsie P e ł c z ę i P t y c z ę w powiecie krzemienieckim, i wieś K o t k i wraz z trzem a zie­
miami pustem i w powiecie łuckim; nakoniec k a m i e n i c ę w W i l n i e ,
przy ulicy zamkowej, naprzeciwko kościoła św. Jana, którą, Gliński trzy ­
mał na czynszu od króla A lexandra, i d w ó r w G ó r k a c h po królu
A lexandrze na króla Zygm unta spadły. Dwór ten król dał był Moskwicinowi, niejakiemu K i k o w s k i e m u ; ale ten uciekł potem do
Moskwy „i k u t e m u d w o r o w i l u d z i e i c z e l a d ź n i e w ó l n ą
„ d o t e g o w w i l e ń s k i m p o w i e c i e w С z u d o m i r s ki ej w ł o ś c i
„l u d z i p e wn y c h , i d r u g i c h w M i ń s k i e j wł oś ci i z i e m i ę
„ p u s t ą S t a ń k o w s z c z y z n ę . " (Z przyw ileju oryginalnego króla Zy­
gm unta I. pod d atą w W ilnie 1506 roku).— W iadomości te czerpane
są z S u m m a r y u s z a p r a w , p r z y w i l e j ó w i l i s t ó w d o m u k s i ą ­
ż ą t O s t r o g s k i c h , spisanego przy dziale pomiędzy sukcessorami
w Ostrogu 1 listopada 1627 ro k u , z egzem plarza oryginalnego ks. L u ­
bomirskich (dziś w posiadaniu hr. W łodzim ierza P late ra w Wiśniowcn).
') Książę K onstanty O strogski w zięty w niewolą po porażce pod
rzeką, W iedroszą w roku 1499, więziony był w obronnym zamku nad
W ołogdą, który w szesnastowiecznym kształcie swoim oglądaliśmy
w roku 1839.
•
t
U
42
P R Z Y G O D Y H A L S Z K I.
43
JA (H E L L O P O C r P O L S K IE .
będąc, zt-amtąd do Nas i do ojczyzny swej wrócił. W zglę­
dem czego chcąc to jem u zawdzięczyć i inszych do posług
tak ich chętliwszymi udziałać, k u tem u i to na baczeniu
m ając, iż z a m e k D u b n o od nieprzyjaciół szkaradnych
Tatarów dla obrony zbudow ał, dla z a d z i e r z a n i a (utrzy­
mania) tego zam ku tam że cło jem u i potom kom jego n a­
dawa ').“ W la t kilkanaście rozszerzyło się jeszcze pole
zasług i chwały dzielnego hetmana.
„Bacząc My (pisze Zygm unt I. w przywileju d ato­
w anym z W ilna 27 sierpnia 1522 roku) wysokie zasługi
w znam ienitych w alkach Wielmożnego książęcia, książęcia K onstantego Iwanowicza O strogskiego, wojewody
trockiego, hetm ana Naszego najwyższego, starosty bra-~
cławskiego i Winnickiego nietylko za Nas, ale i za pano­
wania sławnej pam ięci ojca Naszego K azim ierza, i za
b ra ta Naszego A lexandra, królów Ich MM., że Jego M.
nietylko nakładów swoich w ielkich ku służbie Ich MM.
nałożyć nie żałował, co zw ykł czynić nigdy nie przestaw ając, i do niniejszego czasu i za Naszego panow ania,
a zwłaszcza w takow ych służbach i g ard ła swego ukrócić
nie żałował, i rany w bitw ach wielkie o Naszą cześć
od nieprzyjaciela ochotnie przyjm ow ał, i chcąc się Nam
Panom swym dziedzicznym stale w wierze zachować; j a ­
koż i uczynkiem wypełnił. My chcąc Jego M. w tem
niektórą część zapłaty uczynić, a k ’tem u pom ni będąc
na Jego M. wysoki a znam ienity dom książęcy, dajemy,
darujem y i dozwalamy Jego M. książęciu K onstantem u
Iwanowiczowi O strogskiem u w o s k i e i n c z e r w o n y m p i e ­
c z ę t o w a ć s i ę ; a tym woskiem czerwonym m a J. M.
książę K onstanty i jego dzieci i potom kow ie Jego M. listy
') Snmmaryusz archiwum fes. Osfrogskich p. 38.
swe pieczętować bez każdego w tem nagabania, wiecznie
i na wieki nieporuszenie ').
W pięć la t później, po świetnem zwycięztwie księcia
K onstantego nad T ataram i, nad Olszanicą na U krainie 2),
Z ygm unt I. zważając znowu znam ienite posługi, jak ie wódz
ten od la t m łodocianych oddaw ał i t. p. Kazimierzowi
ojcu, i królom A lbrechtow i i Alexandrowi, braciom je g o ,
i R z e c z y p o s p o l i t e j K o r o n y i w. ks. l i t e w s k i e g o ;
„tak że naw et w rękach nieprzyjaciół (słowa przywileju)
ciężką niewolę m oskiewską w ycierpiał, walcząc za ojczyznę,
i tam la t kilka życia swego w więzach przepędził. N a­
reszcie po wyjściu z niewoli, z Bożą pom ocą niezliczone
zwycięstwa nad M oskwą, Tataram i i innym i nieprzyja­
ciółmi Naszymi odniósł, sam nie małe szkody na m ajątku
swoim od nieprzyjaciela ponosząc. Że nie pow tórzym y
już dawmiejszych czynów jego, teraźniejszej zimy, z Oświe­
conym książęciem Jerzym Słuckim , i z W ielmożnym
a wielce Nam miłym Jerzym Radziwiłłem, kasztelanem
trockim i starostą grodzieńskim , odniósł znam ienite zwy­
cięstwo nad 25,000 T ataram i, u krańców Państw a Naszego
aż nad rzeką Olszanicą, i niezm ierną moc więźniów odbił
i na wolność wypuścił. Tak iż słusznie porów nany być
może i powinien nietylko z tegoczesnym i hetm an y , ale
i z takim iż mężami w starożytności 3). “
*) Dawne tłum aczenie
z oryginału ruskiego,
zachowanego
w archiwum ks. Ostrogskich w D u b n i e .
2) Por. B i e l s k i e g o K r o n i k ę p o l s k ą , str. 558.
3) Przywilej Zygm unta I. d. z K rakowa we środg po Przem ie­
nieniu Pańskiśm (po 6 sierpnia) 1527 r. uw alniający dobra ks. Kon­
stantego Ostrogskiego od opłaty m yta zwanego s o l n i c z e od soli
ruskiej białej (sal ntthenicum album ), przewożonej z K o ł o m y i , D o ­
l i n y i D r o l i o b y c z y , przez miasto K r z e m i e n i e c ; także uwalnia-
44
PR Z Y G O D Y H A L S Z K I.
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
Książę K onstanty O strogski żenił się dw a razy ;
pierw szy raz już w nie m łodym w ieku, bo gdy 50 lat
z góry liczył, z księżną Tacyanną, córką jedynaczką Sie­
m iona, księcia Holszańskiego i A nastazyi księżniczki Zbarazkiej; ta odum arła go w ro k u 1521, zostaw ując jednego
tylko syna E l i a s z a , czyli po ru sk u Ilię '). Księżna Tacyanna przyniosła mężowi wielkie dobra po babce swojej
m acierzystej, k s i ę ż n e j M a r y n i e O l i z a r ó w n i e R ó ­
w i e ń s k i e j , a mianowicie zam ki K ł o d n o , С z e r n i e c h ó w ,
z dobram i R o s t o k i , K o ź l i n , M a n i ó w , Ł o p u s z n a ,
S u l ż y ń c e , zam ek R ó w n o ze wsiami należącemi do niego ;
dobra S t o ł o w i c z e w powiecie now ogrodzkim i d w ó r
o l i z a r o w s k i S z y d ł o w ę na zam ku łu c k im 5).
jący od cła jadących z tych dóbr na jarm arki, oprócz przejazdu przez
miasto E u c k . — (Potw ierdzenie króla Stefana w W arszawie 3 stycznia
1580 r. M etryka koronna, księga 123 f. 105).
') Ks. Ilia urodził się w 1511 roku, ja k świadczy d y s p e n s a
p a p i e s k a wydana w 1523 roku, do przyszłego m ałżeństw a z Anną
Radziwiłłówną. Ob. D o d a t e k УІ. Nr. 1. Ożenienie zaś ks. K onstan­
tego nastąpić musiało około 1511 r oku, gdy przywilej Zygm unta I.
datowany z Brześcia podczas sejmu na Zielone Świątki tegoż roku,
wydany na zam ku i m ajętności K onstantego O strogskiego, wspomina
o ż o n i e i przyszłych dzieciach i sukcessorach: Eidem d u d Constan­
tino suaegue consorti, ac ipsorum filiis. (Z dawnej kopii w a r c h i w u m
ks . J a b ł o n o w s k i c h w K r z y w i n i e ) . D ata śmierci ks. Tacyanny na
nagrobku przywiedzionym przez К a ln o f o j s к i e g o w opisaniu m ona­
styru pieczarskiego w Kijowie, błędnie oznaczona je st w roku 1531,
zam iast 1521.
2)
K s. M a r y n a R ó w i e ń s k a , m atka ks. A nastazyi H olszańskiej, a babka ks. Tacyanny O strogskiśj, była wdową po ks. Siemionie
W asylewiczu Zbarazkim na N ieśw ieżu, od b rata k tó reg o , ks. W asyla
poszły trzy linie książąt W iśniowieckich, Zbarazkich, i Poryckich z Woronieckimi. Sama zaś była córką p a n a O l i z a r a S z y ł o w i c z a , zie­
m ianina a potem s t a r o s t y łuckiego (r. 1 4 5 7 ), następnie m arszałka
ziemi wołyńskiej
i nam iestnika
włodzimierskiego (r. 1 4 6 3 ),
a który
45
W ro k po śm ierci pierwszej żony, już 62letni książę
K onstanty O strogski ożenił się pow tórnie z księżniczką
A leksandrą Słucką, córką niegdyś ks. Siemiona Słuckiego
i ks. Anastazyi wdowy jego, k tó rą przed laty , bo jeszcze
w roku 1508 ten ruski Scipion od oblężenia i niewoli
tatarsk iej oswobodził ').
Za wolą Bożą i za r o z k a z a n i e m h o s p o d a r a
sw eg o , k r ó l a J e g o М., w i e l k i e g o k s i ę c i a Z y g m u n t a
sam z dobrej woli i za n a m ó w i e n i e m n i e k t ó r y c h
p a n ó w a p r z y j a c i ó ł s w o i c h , książę K onstanty za­
w arł umowę przedślubną w AVilnie 26 lipca 1522 ro k u ,
nie naznaczając jed n ak stanowczo dnia ślubu, ja k dowia­
dujemy się z samego aktu: „A że teraźniejszego czasu
otrzym ał był od króla K azim ierza na dziedzictwo dobra S a r n i k i ,
L u b c z e , H o r o c h ó w , H u b i n i M a r k o w i c e z przysiółkam i P o d ­
l e s i e , D o r o s i n , i P o w o r s k ; oraz to, co wysłużył u księcia Swidrygiełły we włości M i e l n i c k i e j . N a zamku łuckim , który trzym ał
w dzierżawie, jako starosta miał dwór swój o l i z a r o w s k i S z y d ł o ­
wę. Czyli ta nazwa nie była w związku z niejakim H a w r y ł e m S z y ­
d ł e m , podpisanym na przyw ileju ks. Swidrygiełły z roku 1 4 3 8 , i czy
O l i z a r S z y ł o w i c z nie był synem tego S z y d ł y , czy S z y ł ł y , po­
zostaje do wyjaśnienia, równie ja k i stosunek O l i z a r a S z y ł o w i c z a ,
do rodziny kijowskiej O l i z a r ó w herbu Radwan sowity. (Por. M o n o ­
g r a f i e h i s t o r . g e n e a l o g. Ko s s а к o w s к ie go Т. II. str. 282 — 291).
Zona pana Olizara Szyłowicza, F e d k a , wedle zapisu m ęża, zapisała
majętność H o c i n z przysiółkam i, d z i e w c e s w o j e j ks. M a r y n i e
R ó w i e ń s k i e j , za przyzwoleniem króla K azim ierza, w Łucku roku
od stw orzenia świata 9,965 (r. 1457?).
(Wiadomości te czerpane są z wyżej przytoczonego Mss. S u mm a r y u s z a a r c h i w u m ks . O s t r o g s k i c h ) .
’) Przezwisko to S c y p i o n a r u s k i e g o umieszczone zostało
na nagrobku ks. K onstantego Ostrogskiego w K ijow ie.— Co do oswo­
bodzenia ks. A nastazyi Słuckiej , porówn. S t r y j k o w s k i e g o K r o ­
n i k ę pod r. 1508.
4G
47
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
P R Z Y G O D Y H A L S Z K I.
„dla służby hospodarskiej jad ąc do M ińska, nie mogliśmy
Ilia z Kijowa stu konnych do zam ku Turow a, na k tó ­
rym zapisana była przez ojca opraw a wiana macochy.
Ci wzięli zam ek gw ałtem , opieczętowali wszystkie rzeczy
w skarbcu, a także przywileje a naw et i testam ent zm ar­
łego księcia, oddając je pod dozór nam iestnika tu ro w ­
skiego ').
B rat księżnej A lexandry, książę Jerzy Słucki podał
„między sobą na ten czas pewnego czasu wieńczaniu i we„selu położyć; tedy kiedy da Bóg ze służby hospodarskiej
„przyjadę, a mnie Ich MM. przez przyjaciele swe w tem
„obeszlą i czas naznaczą; tedy ja na ów czas, bez wszela­
k i e j wymowy, oprócz służby hospodarskiej, albo choroby,
„Jej M. księżnę A leksandrę sobie za m ałżonkę wziąść m ain 11.
Jako dobry ojciec pam iętając o synku z pierwszej
żony, książę K onstanty dodał jeszcze do umowy przed ­
ślubnej:
„A jeśli mi pan Bóg da z Jej M. księżną A lexandrą
„które dziatki, syny, albo dziewki m ieć, tych mam także
„miłować, a na nich takie baczenie mieć, j a k o i n a p i e r w ­
s z e g o s y n a n a s z e g o k s i ę c i a Ilię, którego
„z p i e r w s z ą ż o n ą m a m y
Z drugiej żony m iał książę K onstanty syna W a s y l a
K o n s t a n t e g o i có rk ę; a odum arł je w ro k u 1530,
przeżywszy lat 70 wieku.
Starszy syn, książę Ilia, k tó ry już od ro k u 1522 m iał
zapewnione następstw o po ojcu na starostw a bracław skie
i Winnickie, ja k o zachętę do naśladow ania w ielkich cnót
ojcowskich 5), odwiózł ciało księcia K onstantego do Kijowa,
gdzie m u w Ław rze P ieczarsk iej, w kaplicy ś. Stefana
w spaniały pogrzeb sprawiono ,5). Poczem wysłał książę
') Akt ten znajduje się w dawnych kopiach w b i b l i o t e c e
K. S w i d z i ń s k i e g o i w a r c h i w u m ks. J a b ł o n o w s k i c h . Druk.
w Ź r ó d ł a c h do D z i e j ó w P o l s k i c h . T. 11. str. 425 — 428.
') Przywilejem Zygmunta I. d. w Grodnie, na sejmie w p iątek
p rzed niedzielą Laetare 1522 r . , który w dawnej kopii znajduje się
w archiwum ks. Jabłonowskich w Krzywinie.
3)
Pomnik ks. K onstantego Ostrogskiego zachował się podziśdzień w Ław rze Pieczarskiej w K ijow ie, ale zupełnie zastaw iony
ottonem.
skargę do k ró la, a Zygm unt I. posłał natychm iast dwo­
rzanina swego do księcia liii, rozkazując mu oddać za­
brany zamek. Co do tego zam ku, a razem co do sum
zapisanych, co do klejnotów , szat i innych ruchom ości,
k tó ry ch część, (jak utrzym yw ał książę Ilia), m acocha po
m atce jego zabrała, k ró l m iał wydać stanowczy d ek ret
5 sierpnia 1531 ro k u w Krakowie. „A co się tyczy
„dziewki księżnej A lexandry, (stanowi król w tym d ekre­
c i e ) , o n a (matka) nie m a daw ać jej trzeciej części
„posagu, ani w ypraw y; ale pow inni będą bracia je j,
„książę Ilia i syn księżnej A lexandry, książę W asyl, dziewkę
„jej, a swoją siostrę wyprawić i wyposażyć -’).“
’) L ist króla Zygmunta do ks. Ilii O strogskiego, d. z K rakowa
4 października 1530 r. ( M e t r y k a L i t e w. 202, f. 54).
2)
M e t r y k a l i t e w s k a . K opia w archiwum głównem w W a r­
szawie 202, f. 181. — Paprocki, Niesiecki, ks. Stebelski (w genealogii
ks. Ostrogskieh) i wszyscy inni pisarze nasi znali tylko drugą żonę
ks. K onstantego Ostrogskiego, to je st ks. Alexandrg S łu ck ą, utrzym u­
jąc że z niej zostaw ił dwóch synów, l l i ę i W a s y l a K o n s t a n t e g o .
O pierwszej żonie, k s i ę ż n e j T a c y a n n i e S e m e n o w n i e pierwsi
podaliśmy w iadom ość, drukując zapis zrobiony jej na Turowie przez
m ęża 8 kw ietnia 1514 r. (w Ź r ó d ł a c h d o D z i e j ó w P o l s k i c h
Т. II. str. 424). Nie wiedzieliśmy jeszcze z jakiego rodu była księżna
T.acyanna; cośmy teraz dopiero z dokumentów archiwum ks. Ostrogskich i z M etryki litewskiej objaśnić zdołali. K o j a ł o w i с z w rę ­
kopisie własnoręcznym H erbarza litewskiego należącym do hr. Stani-
48
PB Z Y & O D Y H A L S Z K I.
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
Córka ta księcia K onstantego um arła zapewnie p a n n ą ,
żadnego bowiem śladu wyposażenia jej przez b ra c i, w p a­
pierach fam ilijnych nie masz.
Nie ostatnia byłato spraw a, dla której książę Ilia
O strogski m usiał uciekać się do sądu i łaski k róla Zy­
gm unta. W roku 1537 sprowadziło go do K rakow a zajście
z najdawniejszym przyjacielem ojca, z tow arzyszem i spółuczestnildem w szystkich zwycięstw je g o , z Jerzym Radzi­
wiłłem , k tó ry po ks. K onstantym O strogskim dostał był
kasztelanię w ileńską i buławę wielką litewską. W ro k u
1523 jeszcze obaj przyjaciele związali się pomiędzy sobą
opisami i zakładam i ') o małżeństwo swych dzieci, t. j.
księcia liii, k tó ry m iał wówczas la t dwanaście z ledwie
pięcioletnią panną A n n ą , starszą córką Jerzego Radziwiłła.
Radziwiłł nie chciał jed n ak bez pozwolenia Stolicy Apo­
stolskiej wchodzić w układy m ałżeńskie dla có rk i, z m ło­
dzianem chrzczonym i wychowanym w obrządku greckim .
P rosił więc o dyspensę papieża Klemensa VII., dopieroco
obranego na następcę św. P io tra , a to przez w zgląd na
wielkie zasługi księcia K onstantego O strogskiego, hetm ana
w. ks. litew skiego, k tó re ten mąż, lubo trzym ający się
obrządku greckiego, przez znam ienite zwycięstwa odnie­
sione nad niew iernym i, oddał rzeczypospolitej polskiej,
a tem samem i rzeczypospolitej chrześciańskiej. Dla tych
sława Kazim ierza Kossakowskiego ( d r u g i autograf znajduje się w b i­
bliotece ks. C zartoryskich w P aryżu), dopisał przy księciu K onstan­
tym Ostrogskim te słowa: „Dwie miał żony; pierw szą Tacyannę ks.
„H olszańską córkę Sem ena, z której urodzony Ilia , drugą Alexandrę
„Słucką księżniczkę, z której W asyl.“— 0 córce księcia Konstantego,
o której wzmiankę czyni dekret króla Zygmunta z r. 1531 , nigdzie
więcej śladu nie ma.
') Zarękami.
49
powodów papież przychylił się do prośby Radziwiłła i udzie­
lił żądanej dyspensy na wypadek, gdyby po dojściu la t
zupełnych, ta k Ilia ru sin , ja k i panna zgodzili się dobro­
wolnie na to małżeństwo '). Ale w późniejszym czasie,
już po śmierci ks. K onstantego nastąpiły nowe układy po­
między Jerzym Radziwiłłem , a Olbrachtem G asztołdem ,
wojewodą wileńskim i kanclerzem litew skim , o wydanie
panny Anny za Gasztołdowego syna Stanisław a, woje­
wodę nowogrodzkiego. Obaj ojcowie wysłali do księcia
liii służebników swoich, pana Stanisława Komorowskiego
i pana M arka Ł ubnickiego z uwiadom ieniem: „iż ta dzie„wka pana wileńskiego, panna A nna, Jego M. w m ałżeń­
s tw o pewne nie może być dana, ale panu Stanisławowi
„ (Gasztołdowi) wojewodzie now ogrodzkiem u, w edług pierw ­
s z e j zmowy i pierwszego zapisu; i to się już odmienić
„nie może. Ale (dodaw ali pełnom ocnicy) książęciu liii
„będzieli się zdać, za małżonkę sobie mieć m ł o d s z ą
„dziewkę pana wileńskiego, pannę Barba rę ,
„tedyby ją za m ałżonkę sobie w ziął“.
Tak więc rękę młodziuchnej jeszcze podówczas 2) przy­
szłej królowej polskiej, ofiarowano księciu liii O strogskiemu dlatego, że starszą siostrę chciano wydać za pana
Stanisława Gasztołda, wojewodę nowogrodzkiego. Ale w k ró t­
ce odstąpiono od tego zam iaru, dla niepozbaw iania się
przyjaźni księcia liii, i przy końcu 1536 roku stanęły
pow tórne układy pomiędzy wojewodą wileńskim Gasztoł-
') Dyspensa
skiego, w księdze
tek VI. N. 1.
a) B arbara
ówczas ladwie rok
ta znajduje się w archiwum głównem K rólestw a Pol­
M e t r y k K o r o n n y c h N. 31 f. 633. Ob. D oda­
Radziwiłłówna urodzona w roku 1 5 2 2 , m iała pod­
14ty.
■
50
J A n lE L L O N K I P O L S K IE .
dem a hetm anem wielkim litew skim , Jerzym Radziwił­
łem , aby pan Stanisław G asztołd, wojewoda nowogrodzki,
wziął za żonę m ł o d s z ą d z i e w k ę ') pana wileńskiego
i hetm ana, pannę B arb arę; ro k ostateczny na to p o sta­
nowiony został w sześć niedziel po świętach W ielkiej Nocy
następnego ro k u (1537), co i kró l Zygm unt przyw ilejem
swoim zatw ierdził 5). W tedy już Radziwiłł zaczął dopo­
m inać się praw swoich zapisowych na księciu liii, pod
przym usem ożenienia się ze starszą córką Anną.
Po kilku niedoszłych term inach naznaczonych przez
Zygm unta I. w Krakowie 3), gdy hetm an Radziwiłł u trzy ­
mywał ciągle, że spraw a ta pow inna być sądzoną w wielkiem
księstw ie litew skiem , a książę Ilia po kilk ak ro ć oświad­
czył: „iż o n k u d z i e r z e n i u i s p e ł n i e n i u t e j u m o w y
„księcia ojca swego z p a n e m w i l e ń s k i m uczy­
n i o n e j , o p r z y j ę c i e ma łż e ń st w a z p a n n ą Anną,
„nie jest winien, gdy ż na tę zmowę i obietnicę
„ o j c a s w e g o n i g d y n i e p o z w a l a ł , i że o n w o l e n
„przyjąć i u czynić małżeństwo z którąbykol„ w i e k p a n n ą a l b o p a n i ą o n c h c i a ł , " k ról wydał
nareszcie 20 grudnia 1537 w Krakowie d ek ret, mocą
którego ks. Ilia m iał być wolen od wszelkich zapisów,
umów i z a r ę t względem kasztelana wileńskiego i córki
jego panny A nny, i wieczysty pokój mieć od nich co do
tego m ałżeństw a 4).
*) M e n s z u j u d o c z k u .
a)
D. w Radomiu 20 października 1536 r. (M e tr. L i t e w s k a
206, f. 226 — 228).
:i) Na 3 czerwca, 7 listopada i 17 grudnia 1537 roku.
4)
M e t r . L i t . 206 f. 4 1 3 , 517, 519, 525 i 6 6 1 .— D ekret
te n znajduje się także w spółczesnych kopiach w b i b l . K. Ś w i d z i ń s k i e g o i w a r c h i w u m ks . J a b ł o n o w s k i c h w Krzywinie. Druk.
w Ź r ó d ł a c h d o D z i e j ó w P o l s k i c h Т. II. str. 392 — 402.
51
P R Z Y G O D Y H A L S Z K I.
P anna Anna została tym czasem na koszu. W nastę­
pnym ro k u pan wojewoda now ogrodzki Stanisław Gasztołd,
ożenił się z jej młodszą siostrą szesnastoletnią B arbarą
Radziwiłłówną; a w la t dziesięć później dopiero, już za
wpływem siostry królow ej, wyszła Anna Radziwiłłówna
za P io tra K iszkę, a po śmierci pierwszego męża za Sie­
miona, księcia H olszańskiego ').
Książę Ilia uwolniony od niemiłej narzeczonej na dwo­
rze królew skim , znalazł na nim żonę. Byłato wychowanica królowej Bony, niby pow inna króla Zygm unta ja k o
siostra syna jego Janusza, 2 3 -le tn ia B eata Kościelecka,
kasztelanka wojnicka.
Młody, bo 28 la t tylko liczący, bogaty potom ek bo­
haterskiego rodu książęcego, pan rozległych włości, szczodrą
ręk ą rozrzucający nie tylko dochody swoje, ale i poży­
czone na zastaw sreber i innych sprzętów, pieniądze, książę
Ilia Ostrogski, starosta bracław ski i w innicki nie m ógł nie
podobać się wyniosłego umysłu niewieście, ja k ą była B eata
z Kościelca.
Przy końcu roku 1538 nastąpiły układy o to m ał­
żeństw o, ja k świadczy przywilej Zygm unta I. datow any
3 stycznia 1539 r. w Krakowie 2). Z uw agi na szczególną
cnotę księcia E liasza, i na znam ienite zasługi ojca jego,
księcia K onstantego O strogskiego, a chcąc go tem mocniej
do służby swojej i syna swojego Zygm unta A ugusta przy­
wiązać, król na prośbę księcia Eliasza, potw ierdził wszelkie
poprzednie przywileje i listy królew skie na dobra dzie-
') Ob. list królowej B arbary z 11 lutego
D odatek IV. Nr. 11.
2)
W sobotę pod Trzem a Królami.
1549 roku. —
Ob.
•
52
53
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
PR Z Y G O D Y H A L S Z K I.
dziczne i nabyte, ta k jego ja k też żony, potom ków ich
ojczystych; a zapis ten Zygm unt I. osobnym przyw ilejem
zatwierdził.
i sukcessorów ').
Wesele odbyło się w Krakowie 1539 r . , nazajutrz
po zaślubinach królew nej Izabelli z Janem , królem w ęgier­
skim (3 lutego). Na tem weselu królewicz Z ygm unt Au­
g u st z księciem Ilią, gonił na ostre w gończej zbroi ');
książę Ilia zaś m iał zbroję srebrną na aksamicie czarnym, pas
tatarsk i i skórznie z ostrogam i, blacham i srebrnem i obite 3).
We cztery niedziele później, 1 m arca B eata z Kościeleckich księżna Ilina O strogska, starościna bracław ska
i w innicka, w asystencyi i za zezwoleniem m ęża, stając
przed królem , zakw itow ała go z opieki i ze wszelkiej
sukcesyi po ojcu swoim, A ndrzeju Kościeleckim, kasztelanie
wojnickim i podskarbim koronnym . Podobnym że ak tem
podobną dała kw itacyą synowi i sukcessorowi d r u g i e g o
opiekuna swego, Jan a Bonera, burgrabiego, żupnika i wiel­
korządcy krakow skiego, Sewerynowi Bonerowi z Balic,
kasztelanow i bieckiemu, żupnikowi, burgrabiem u i wielko­
rządcy krakow skiem u, staroście oświęcim skiemu i Zator­
skiem u 4).
Książę Ilia zaś zapisał żonie w iana i przyw ianku
33,082 złotych na trzeciej części w szystkich imion 5) swoich
’) Z dawnej kopii potw ierdzenia tego przyw ileju przez Zy­
gm unta A ugusta w Krakowie, w poniedziałek po niedzieli Oculi, roku
1553. (Z a r c h i w u m ks. J a b ł o n o w s k i c h w K r z y w i n i e ) . Orygi­
nał na pargam inie z pieczęcią znajduje się w bibliotece Ossolińskich
we Lwowie N. 67.
") Górnickiego, D z i e j e w K o r o n i e P o l s k i e j
str. 6.
3) Ob. T e s t a m e n t ks. l i i i w M e t r . L i t . 208 f. 2 0 8 — 233.
4) M e t r y k a K o r o n n a 57 f. 22. Z najduje się jednak w tym
akcie dziwny błąd, gdy kasztelan wojnicki i podskarbi koronny Kościelecki, ojciec Beaty, nazw any je st M i k o ł a j e m a nie A n d r z e j e m .
•’) M ajętności.
Nie m usiał książę Ilia w ielkich sum po żonie do rą k
swoich odebrać, ponieważ srebra własne zastaw ił mie­
szczanom krakow skim S z y l i n g o m , w tysiącu złotych mo­
nety polskiej ’); w Litwie już pozastaw iał był 'część sreber
i łańcuchy złote u pana S k o r u t y i u pana Ż a b y . Ale
w Krakowie żona obdarzyła go klejnotam i, łańcuszkam i
i pierścieniam i, i pożyczyła mu 6,000 złotych, k tó re od
przyjaciół swoich dostała.
Kiedyś i książę Ilia pożyczył był pew ną summę nie­
boszczykowi księciu A ndrzejowi Zasławskiemu, k tó ry czas
jak iś u ojca ks. Ilii przem ieszkiw ał 2), potem um arł w W il­
nie zapisując jednę trzecią część dóbr swoich ks. Ilii na
wieczność, a pozostałe dwie trzecie części na zastaw po­
życzonej summy. Pozwała teraz ks. Ilię o te dobra b ra ­
tow a zm arłego ks. Andrzeja, księżna Iwanowa Zasławska
wraz z synem swoim ks. Kuźmą. Przybywszy do K rakow a
tłum aczyli oni przed królem , że książę Andrzej nie był
przy zdrow ych zm ysłach; co wiadomo je st Panom Radom
w. księstw a litew skiego i wszystkim książętom i panom
ziemi wołyńskiej, że nie zrobił działu w ieczystego dóbr
po ojca z bratem swym nieboszczykiem, księciem Iwanem
Zasławskim, i dóbr tych w posiadaniu nie m iał, a prze­
mieszkiwał tylko naprzód przy księciu Iw anie, a potem
przy nieboszczyku ks. K onstantym O strogskim ; nie m ógł
') Licząc po pół kopy groszy na każdy
208 f. 329).
złoty.
( Me t r .
Li t .
") Książęta Z a s ł a w s c y pochodzili z jednego szczepu co
i książęta O s t r o g s c y , a mianowicie od ks. W asyla W asylewicza,
brata Iw ana Ostrogskiego, a więc stryja ks. K onstantego, hetm ana w.
litewskiego.
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
P R Z Y G O D Y H A L S Z K I.
przeto ani zapisywać, ani zastawiać tych dóbr, do k tó ry ch
synowiec jego książę Kuźma, wedle bliskości ich p rzy ro ­
i przyszłego dziecka. Posłał więc po zaufanego przyjaciela
54
dzonej, m a prawo.
K ról zajął się sądzeniem tej spraw y; ale z powodu,
iż książę Kuźma w krótce po przyjeździe do K rakowa
zachorow ał, a w tym czasie mało było Panów Rad litew ­
skich przy boku królew skim , Zygm unt I. odłożył d ek ret
do czasu przybycia swojego na Litwę '). Inaczej rozrzą­
dziła Opatrzność.
'
Książę Ilia zawiózł m łodą żonę do ojczystego zam ku
książęcego, do O stroga, i otoczył ją świetnym dworem
niewieścim, ja k n a księżnę i panią ta k obszernych ziem
i włości przystało. W miodowych m iesiącach m ałżeńskiego
pożycia, odbierał od żony oznaki najczulszej miłości, wraz
z nadzieją przekazania rodowej nazwy potom kow i ze
krw i własnej.
W nagrodę tej m iłości i doznanego dobrego zacho­
w ania żony ku sobie, książę Ilia zapisał jej i dzieciom
przyszłym na wieczność zam ki: S t e p a ń , S a t y j ó w
i C h ł a p o t y ń z dw oram i i wsiami włościańskiem i i bojarskiem i. Krom tego za summę 6,000 złotych, k tó re mu
pożyczyła księżna B eata, zostaw ił jej dożywotnie zam ek
swój m acierzysty R ó w n o , z dw oram i i włościami 2).
Ledwie kilka miesięcy przebyli m łodzi małżonkowie
na zam ku ostrogskim , gdy w sierpniu tegoż ro k u 1539
książę Ilia zachorow ał ta k silnie, iż opanow ała go trw oga
naprzód o duszę w łasną, potem o los ukochanej żony
')
L ist królewski d. z K rakowa 3 m arca 1539 r. M e t r . L i t .
208 f. 95 — 96.
' ) Ob. T e s t a m e n t ks. I l i i . M e t r . Li t . 208 f. 208 — 233,
a także S u m m a r y u s z a r c h i w u m к s. O s t r ó g s к i c h p. 71.
55
i spokrewnionego z sobą księcia Teodora A ndrzejowicza
Sanguszkę, m arszałka ziemi wołyńskiej, którego nazyw ał
bratem , a chciał mieć głównym opiekunem żony i dziecka,
jak ie mu Pan Bóg dać raczy ').
W dniu 16 sierpnia, w obecności księcia Teodora
książę Ilia podyktow ał testam ent swój, k tó ry własnoręcznie
podpisał i przyłożeniem pieczęci sygnetem swoim stw ier­
dził. Ciało swe chciał mieć pogrzebane przy zw łokach
przodków , w c e r k w i P r z e c z y s t e j M a t k i B o s k i e j
w P i e c z a r s k i m m o n a s t y r z e w K i j o w i e . Cerkwi tej
zapisywał sto kóp groszy; a po dziesięć kóp groszy sob o r n y m 2) cerkwiom w wielkiem księstw ie litew skiśm
Ś w i ę t e j P r z e c z y s t e j 3), w Wilnie, w Grodnie, w Mińsku,
w Nowogródku, w Brześciu, we W łodzimierzu i w Ł u ck u ,
oraz każdej z so b o r n y c h cerkw i w m ajętnościach swoich;
a miejskim i wiejskim cerkw iom po groszy 70. M etropo­
licie zapisał piętnaście kóp groszy; w ładykom 4) łuckiem u
i włodzimierskiemu po kóp dziesięć. N adto zapisał niektóre
włoście i ziemie zamkowej cerkw i w O strogu, P r z e c z y ­
s t e j w m onastyrze Pieczarskim , oraz cerkw iom św. Mi­
kołaja P u s t y n n e j , i św. Zofii w Kijowie. Z dwóch zbroi
srebrnych jakie posiadał, jed n ą zostaw ił żonie, z drugiej
') W edle genealogii ks. O strogskich, -w rękopisie z archiwum
rówieńskiego, i innej drukowanej w dziele ks. S t e b e l s k i e g o T. III.
str. 78. księżna M arya Ostrogska siostra ks. K onstantego, a więc
ciotka ks. Ilii, była za księciem A ndrzejem Koszyrskim Sanguszką.
W edle N i e s i e c k i e g o (T. IY. str. 9) miała być córką ks. K onstan­
tego, co p rzy porównaniu dat zdaje się być oczywistym błędem.
") Głównym.
3) M atki Boskiej.
4)
Biskupom wschodniego obrządku.
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
56
kazał poobdzierać blachy srebrne, i ubrać w nie dwa obrazy
w miejscowej cerkw i; a jeśliby co jeszcze pozostało, z tego
krzyż srebrny zrobić. Ze srebra, jak ieb y się znalazło
w skarbcu, (a wiele go nie było, gdyż po różnych m iej­
scach jeszcze zastawione leżało), miały być w ykute blachy
do obrazów w cerkw i międzyrzeckiej.
Po Bogu, udaw ał się książę Ilia już nie dla siebie,
ale dla żony i przyszłego dziecka, do obu królów i do
królowej Bony, prosząc aby Ich MM. raczyli nie w ypusz­
czać ich z opieki swojej. Po ,nich dopiero upraszał na
opiekunów krew nych swoich: pana Iw ana Bohdanowicza
Sapiehę, wojewodę podlaskiego, m arszałka królewskiego,
starostę drohickiego, ks. Jerzego Falczew skiego, biskupa
łuckiego i brzeskiego, b r a t a swego księcia Teodora Andrzejewicza (Sanguszkę), m arszałka ziemi wołyńskiej, sta­
rostę w łodzim ierskiego, pana Iwana H ornostaja, p o d sk ar­
biego ziemskiego, m arszałka i pisarza królew skiego, sta­
rostę słonimskiego, dzierżawcę m ścibohow skiego, zelwieńskiego i dorsuniskiego, i pana Iwana Wasylewicza, pisarza
królewskiego, starostę upickiego, korm iałow skiego i stokliskiego.
„Odkiedyśmy (słowa są testam entu) ') z woli Bożej
„wstąpili w stan m ałżeński z żoną m oją, od tego czasu
„mam nadzieję, że mi P an Bóg raczył dać potom stw o
„z żony; a jeśliby w tych czasach podobało się Panu
„Bogu śmierć na mnie przypuścić, nie doczekawszy się
„rozwiązania m ałżonki mojej, a po mojej śmierci ona m iała
„urodzić s y n a a l b o d z i e w k ę , to powiadam i objawiam,
„że to je st potom stwo moje własne. A jeśli P an Bóg po„zwoli aby żona m oja, księżna Beata, po śm ierci mojej
*)
Przetłum aczone z języka ruskiego.
57
PR Z Y G O D Y H A L S Z K I.
„urodziła s y n a a l b o d z i e w k ę , to żona i to dziecię moje
„mają siedzieć na w szystkich m ajętnościach m oich ta k
„ojczystych, ja k też wysłużonych lub kupionych i m acie­
rz y s ty c h , płacąc długi dochodam i z nich, dopóki dziecię
„moje la t swoich nie dorośnie.“
Ponieważ b ra t młodszy książę W asyl m ałoletni jeszcze
i pod opieką jego będący, m iał połowę dóbr ojczystych
odebrać, w arował sobie książę Ilia, aby do drugiej połowy
się nie w trącał i księżnej Beacie w niczem nie przeszka­
dzał. Przedew szystkiem zdaw ał na rozum i na sumienie
opiekunów, opłacenie w szystkich długów , chociażby ja k ą
m ajętność na to przedać wypadło.
Księżnej Beacie, oprócz zapisanej w K rakowie opraw y
za wiano, i zrobionej już w O strogu darow izny zamków
S t e p a n i a , S a t y j o w a i C h ł a p o t y n a , oraz zastawy
zam ku R ó w n e g o , oddaw ał jeszcze testam entem wniosek
ja k i mu przyniosła, oraz łańcuszki, pierścienie i klejnoty
jak ie dostał od niej a nadto połowę w szystkich ruchomości,
ja k obrazy święte, szaty, zbroje, konie i t. d. wyszczegól­
nionych na osobnym rejestrze podpisanym przez niego
i pieczęcią jego obw arow anym , a których druga połowa
należała do młodszego b ra ta księcia Wasyla.
Co do m ajętności J a n u s z p o l a w powiecie krzem ie­
nieckim,' spadłej na księżną Beatę po świeżo zm arłym jej
bracie, Januszu z książąt litewskich, biskupie poznańskim ‘),
książę Ilia zostaw iał ją kom ukolw iek ktoby ją chciał trz y ­
mać wedle dekretu królew skiego, byleby zapłacił księżnej
Beacie, 4,000 złotych na p o d l a s k ą l i c z b ę . Ona zaś
m iała tą summą w ykupić srebra od- pana Skornty i od pana
*) Był synem
księżnej Beaty.
Zygm unta I.
z K atarzyny
T ełniczanld,
rf
m atki
58
IMIZYUODY H A L S Z K I .
.JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
Żaby; a tem i srebram i znowu długi płacić. O srebrach
w Krakowie zastawionych u Szylingów , żadnej wzmianki
nie czynił; ale dwa łańcuchy k tó re m iały być w ykupione
od pana Skornty i z a p o n a ') k tó rą dopiero co był da­
row ał żonie, m iały należeć do s y n a albo d z i e w k i , ja kichby mu Pan Bóg mieć z niej dozwolił.
Nareszcie ruskim zwyczajem n i s k o b i j ą c c z o ł e m ,
pokornie prosił książę Діа p a n ó w s w o i c h m i ł o ś c i ­
w y c h królów Ich M. i p a n i ą s w o j ą m i ł o ś c i w ą k ró ­
lową Jej M. aby raczyli pam iętać na dawne zasługi przod­
ków jego i ojca, i jego w łasne, i nie dozwolić nikom u
i w niczśin krzyw dę czynić żonie jego i potom stw u 2)..
Po napisaniu tego testam entu książę Ilia, przy zu­
pełnie dobrej pam ięci rozw ażając jeszcze doczesne sprawy
swoje, wyznał b ratu swemu księciu Teodorowi Sanguszce,
iż spór jego z księciem Kuźm ą Zasław skim , o dobra za­
pisane przez nieboszczyka księcia A ndrzeja wydaje mu się
niesłusznym ; dlatego te ż, praw a te swoje od innych p o ­
siadłości odłączył, i „ n i e c h c ą c d u s z y s w e j o b c i ą ­
ż a ć , " prosił księcia T eodora, aby jeśli P an Bóg śmierć
na niego ześle, on udał się do króla J. M. i w imieniu
jego oświadczył zrzeczenie się w szystkich dóbr i za­
pisów po księciu A ndrzeju Zasławskim , na rzecz księcia
Kuźmy.
*
Tę wolę swoją w yraził jeszcze w osobnym liście do
księcia Teodora pisanym , prosząc go aby ja k o opiekun
') S p i n k a , z a w i e s z e n i e , n a r a m i e n n i k . Czasem używa
się wyraz z a p o n a , zam iast o p o n a . (Ob. S ł o w n i k L i n d e g o ) .
2)
Tyle razy cytowany T e s t a m e n t księcia Ilii. M e t r . L i t e w .
208 f. 208 — 233. Ob. D odatek YI. N. 2.
5!)
w yjednał spełnienie tej woli u króla, za w staw ieniem się
królowej Bony Jej M. ').
Ubezpieczywszy ta k i duszę swą i ciało, a także los
żony i przyszłego potqm stw a, w dni kilka potem um arł
książę Ilia, w kwiecie w ieku ') i w pierw ocinach pożycia
m ałżeńskiego, na zam ku ostrogskim , we w torek 19 sier­
pnia 1539 roku 3).
Nie wiadomo kiedy i ja k odbył się pogrzeb księcia
liii, w O strogu i w Kijowie; ale to pew na, że w miesiąc
po jego śmierci, m łoda wdowa była już w Krakowie, i już
b i ł a c z o ł e m miłościwemu królow i i panu, i przedstaw iła
mu testam ent mężowski, prosząc aby raczył go przyw ile­
jem. swoim królew skim pod pieczęcią w zupełności po­
tw ierdzić. Co też nastąpiło już 23 w rześnia tegoż roku 4).
Księżna Beata, nie długo goszcząc w Krakowie (gdzie
naw et sreber mężowskich zastaw ionych u braci Szylingów
nie wykupiła) 5), objęła pod swój zarząd rozległe dobra
k siążąt O strogskich, nie tylko m ężowskie, ale także zo­
stającego w opiece księcia Ilii, m ałoletniego brata, księcia
W asyla K onstantego, urodzonego z księżnej Słuckiej.
A lubo książę W asyl dopom inał się oddania mu należnej
połowy dóbr, k ró l, opiekun wdowy, rozkazał nie ruszać
') Co też i stało się 3 października tegoż roku w Krakowie ;
M e t r . L i t . 208 f. 282; ale zupełna zgoda nastąpiła dopiero wyrokiem
Sądu kom prom issarskiego w r. 1546; Sum. arch. ks. Ostrogskich p. 56.
,,:) Wiemy z dyspensy papieskiej danej w r. 1 523, że dw una­
stoletni podówczas ks. Ilia rodził się w roku 1 5 1 1 , um arł więc nie
mając 28 lat skończonych.
3) F eria 3 p o st fest urn A ssum ptionis М атім. A nno D. 1536'.
D ata ta wyraźnie je st w D e k r e c i e k o nip г o m i s s a r s k i m o podział
dóbr między ks. B eatą a ks. W asylem Ostrogskim. Ob. D odatek VI. N. 3.
4)
:y)
M e t r . L i t e w . 208 f. 233.
Me t r . Li t . 208 f. 329.
GO
P R Z Y G O D Y H A L S Z K I.
J A G IE L L O N K I P O L S K IE
jej przez rok i sześć niedziel, zostaw ując przy całym m a­
ją tk u m ężowskim , a to w edług praw litew skich; ale za­
razem napom inając aby dobram i tem i należycie zarządzała
i spraw iała się dobrze, ja k o wdowie przystoi ').
W tym czasie, zapewnie pod koniec ro k u 1539, u ro ­
dziła księżna Beata ta k gorąco upragnionego przez nie­
boszczyka jej męża potom ka. Była to c ó r k a , której dano
im ie: H a l s z k a , to je st E l ż b i e t a 2).
Ubezpieczona już w praw ach swoich wdowy, m atki
i opiekunki, księżna B eata zaczęła rządzić dobram i książąt
Ostrogskich, trochę na wzór najjaśniejszej opiekunki swojej
królowej Bony. Odbierała własności b o j a r o m 3) uciskając
ich wielce, uciemiężając ludzi niezmiernemi opłatam i. U rzę­
dników których książę Ilia poobsadzał był po zam kach
i dobrach, pooddalała, a innym ludziom nieudolnym, m iej­
sca ich pooddaw ała; ci zaś nie wiele dbali o te dobra,
a zwłaszcza o zam ki na Ukrainie, któ ry m groziło zawsze
niebezpieczeństwo od nieprzyjaciela.
Zewsząd dochodziły skargi do k róla i na t o , i na
więcej jeszcze: jak o b y księżna I l i n a (Eliaszowa) k ilk a ­
k rotnie już s e r e b s z c z y z n ę 4) od ludzi po zam kach
') Me t r . L i t . 208 f. 359.
2) Ponieważ nikt z bliskich krewnych rodziny, imienia tego nie
nosił, przypuścić można że je sobie H a l s z k a sama przyniosła, przycho­
dząc na świat w dzień św. E lżbiety 19 listopada, we trz y miesiące
po śmierci ojca, a w 9 miesięcy po ślubie rodziców. M atka jej księżna
Beata przyszła na świat także w kilka tygodni po śmierci ojca swo­
jego A ndrzeja Kościelecldego.
3) Bojarowie w Litw ie stanowili stan pośredni pomiędzy s z 1 а с li­
tą a c h ł o p a mi .
(Ob. C z a c k i e g o : O l i t e w s k i c h i p o l s k i c h
p r a w a c h Т. I. s t r . 306).
4) S e r e b e z y z n a czyli S e r e b r z e s z c z y z n a (od sreb ra),
podatek po t r z y grosze od sochy, ustanowiony za Zygmunta I. w roka
1513. ( C z a c k i Т. I. str. 202).
61
i wsiach mężowskich ściągała; a m ając gotow y pieniądz,
i mogąc nim długi nieboszczyka popłacić, nie płaciła ich,
i za te długi, zam ki obcym ludziom ustępuje, praw a do
tego nie mając.
Zygm unt I. poradziwszy się z królow ą B oną, k tó ra
z nim razem, na mocy testam entu księcia Ilii, zw ierzchnią
opiekę nad dobram i jego spraw iała; tudzież z innym i
opiekunam i z panów ra d i urzędników litew skich, napisał
3 m arca 1540 roku list do księcia Teodora Sanguszki,
ja k o -sprawującego opiekę, polecając mu w im ieniu swojem i opiekunów, aby odtąd gorliwie czuwał nad docho­
dami z zam ków i d ó b r, i nie dopuszczał aby księżna
B eata ciemiężyła bojarów i innych poddanych swoich;
a to tylko w ciągu ro k u od nich pobierała, co jej się
słusznie fiależy. N adto m iał książę Teodor pilnować, aby
dobrych [urzędników po zam kach trzym ała a z w ł a s z c z a
n a U k r a i n i e , którzyby tam użyteczni byli,— nareszcie
aby pieniędzm i pobieranem i z dochodów , płaciła długi
mężowskie i zam ki niepraw nie pozastawiane odkupyw ała.
W liście do księżnej Beaty, w tym że samym przedm iocie
pisanym, Zygm unt I. nakazyw ał jej, aby się w niczśm nie
opierała woli księcia Teodora ').
Niemiły musiał być ten rozkaz królew ski księżnej
Beacie, a do tego jeszcze szwagier je j, książę Wasyl
K onstanty i m atka jego księżna A lexandra O strogska,
wdowa po wielkim hetm anie, dopominali się połowy dóbr
ojczystych z kalkulacyą od dnia śm ierci księcia Ilii, p ro ­
sząc króla o przyznanie lat zupełnych księciu Wasylowi
i oddanie mu opieki nad m ałą brataneczką, ta k ja k on
sam był niegdyś pod opieką brata.
')
M e t r . L i t . 208 f. 359.
62
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
PR Z Y G O D Y H A L S Z K I.
Księżna B eata ze swojej strony dom agała się usiłnie
aby opieka ta jej, a nie księciu W asylowi przyznaną była;
opierała się bowiem na praw ie statutow em oddającem
wdowie (dopókiby pow tórnie za mąż nie poszła), opiekę
nad m ałoletniem i dziećmi i ich m ajątkiem ').
Zygm unt I. będąc w W ilnie 11 stycznia 1541 roku,
w ydał dekret któ ry m testam ent księcia Ilii skassował, lata
zupełne księciu W asylowi, wedle listu ojcowskiego p rzy ­
znał 2) a decyzyą co do opieki do dalszego czasu odłożył.
P rzytśm wszystkie dobra książąt O strogskich kazał k ról
wziąść w sekwestr, na utrzym anie księżnej Beaty zostawując tylko zam ek Z d z i ę c i o ł na Litwie. Nakoniec Zy­
gm unt pragnąc aby m iła zgoda pomiędzy powinnymi Jego
panowała, postanow ił aby spory o kalkulacyą z dochodów
i dział dóbr ojczystych książąt Ostrogskich, rozsądził sąd
kom prom issarski 3).
Zjechali się więc w grudniu 1541 ro k u do W ilna
kom prom issarze k s. S a m u e l M a c i e j o w s k i , biskup
*) S t a t u t l i t e w s k i
str. 205 — 206.
z 1529 roku.
Wyd. D z i a ł y ń s k i e g o
") S u m m a r y u s z a r c h i w u m к s. O s t r o g s k i c h (Mss. lir.
W łodz. P latera) str. 3 pod rokiem 1541.— Sadząc po intercyzie ślu­
bnej m atki księcia W asyla, księżnej A lexandry Słuckiej , zaw artej
w lipcu 1522 roku, ślub nie mógł nastąpić p rędzej, ja k przy końcu
roku 1522, a jeśli ks. W asyl urodził się już w 1523 ro k u , dochodził
ledwie lat 18tu. Tem sprostować należy mylną wiadomość Niesieckiego
jakoby k s i ą ż ę W as у 1 К o n s t a n t y miał b l i s k o l a t s t o , umierając
1 m arca 1608 roku. W żadnym razie nie mógł mieć więcej nad lat 85.
,!) Nobis ve.ro quoniam gratius esse nihil potest, quam am are
inter se homines nostros. Przywilej o r y g i n a l n y na s z e ś c i u k artach
pargaminowych и pieczęcią datowany w W i l n i e Sabbato in vigilia
Circumcisionis D om ini 1541 w bibl. Ossolińskich we Lwowie N. 54.
63
płocki '), podkanclerzy koronny, ks. J e r z y F a l c z e w s k i
biskup łucki, ks. W a c ł a w W i e r z b i c k i , biskup żmudzki,
J a n M i k o ł a j e w i c z R a d z i w i ł ł , starosta żmudzki, J a n
H l e b o w i c z , wojewoda połocki i M a c i e j W o j c i e c h o w i c z K ł o c k o wojewoda w ite p sk i2); i w dniu 20 grudnia
wydali dekret kom prom issarski, pod k arą 10,000 kóp g ro ­
szy litew skich dla niedotrzym ującśj strony; z których p o ­
łowa przypaść m iała na skarb królew ski, a połowa na
korzyść strony posłusznej.
D ekret ten nakazyw ał sekw estratorom oddać dochody
z ro k u p i e r w s z e g o po śm ierci księcia Ilii wdowie, (która
przez ten rok właśnie dobram i władała); a z d r u g i e g o
roku, księciu Wasylowi. Za sprzedaną przez księcia Ilię
część dóbr ojczystych, nakazał dekret k o m p e n s a t ę ze
schedy księżnej H alszki; wszelkie pretensye wzajemne
u m o rzy ł; m ajątki ząś podzieliwszy na dwie schedy, w ybór
księciu Wasylowi zostawił.
Książę W asyl w ybrał schedę pierw szą: to je st zam ki
D n b n o , D r o h o b u ż i Z d z i ę c i o ł , pow iat Z w i a h e l s k i ,
dwory K r u p ę i Z d o ł b i c ę . Dla księżnej Halszki pozostały zam ki O s t r ó g , P o ł o n n e , K r a s i ł o w , C u d n o w , dw ór N o w o s t a w c e ,
d w ó r w Gr ó r k a c h i d o m w W i l n i e ; ale d w ó r
w G ó r k a c h i d o m w i l e ń s k i przejść miały na własność
')
T ak dobrze znany z niniejszego opowiadania przyszły obrońca
dwóch pierwszych żon Zygm unta Augusta.
2)
Maciej syn W ojciecha K ł o c k o wojewoda witepski, m arszałek
J. К. M. ożeniony był z K atarzyną Hłebow iczów ną; i razem fundowali
altaryą w M iędzyrzeczu. D okument z r. 1543 w archiwum kapituły
wileńskiej. (Ob. k s. P r z у a ł g o w s k ie g o : Ż y w o t y b i s k u p ó w w i ­
l e ń s k i c h . Т. I. str. 129 — 130).
J A G IE L L O N K I POLSK7T5.
księcia Wasyla, ja k o kom pensata za część dóbr ojczystych
sprzedanych przez księcia Ilię.
Dział ten m iał trw ać tylko do dojścia księżnej Halszki
do pełnoletności; przez ten czas obie strony obowiązane
były utrzym yw ać w dobrym stanie zam ki i dwory, każda
w swojej schedzie ').
Księżna B eata weszła natychm iast w posiadanie zam ku
ostrogskiego, k tó ry odbierał dla niej (wedle d ek retu za­
tw ierdzonego przez k ró la J. M.) Jan Lutom irski, dw orzanin
J. K. M., od Szymona Babińskiego, umocowanego od księcia
W asyla; a oddaw ał k s i ę ż n i e I l i n i e (Eliaszow ej) i j e j
d z i e w c e k s i ę ż n e j E l ż b i e c i e w dniach od 30 stycznia
do 6 lutego 1542 roku.
Z opisu rzeczy oddanych sądzić m ożna, że co było
kosztow niejszego, dawno już księżna B eata, na zasadzie
testam entu m ężowskiego, do rą k swoich odebrała. Na
miejscu znalazła się tylko zbrojow nia w dość nędznym
stanie 3); przytem nieco sprzętów, kobierców i opon sta­
rych i złych, w ielkich i m ałych sztuk 15; opony dwie
na płótnie m alow ane, obrus i dwa ręczniki stare jedw a­
biem wyszywane, k a b a t (k aftan ) sukienny czerwony;
') O r y g i n a l n y d e k r e t z podpisam i i pieczęciami z archiwum
niegdyś ks. Ostrogskich w Dubnie, ndzielony mi został do użytku przez
tyle zasłużonego już w niejednym zawodzie krajowym księcia Jan a T a­
deusza Lubom irskiego.— Ob. D odatek VI. X. 3.
") Dział litych spiżowych 5, dział żelaznych 5, hakownica bez
ło ż a , saletry śledziówka i trzecia część beczki lwowskiej; siarki półbeczki lwowskiej, kul żelaznych 1 2 ; prochu dwie półbeczki; ołowiu 4
sztuki, kam ieni 200, S c h o ł o m c ó w (?) 52; przyłbica jedna, puklerz 1;
pancerzów starych złych bez obojczyków 11; obojczyk 1, nożów krajczych starych połamanych 9 ; k a r a c e n a stara na brunatnym akssm icie.— ( A k t o d b i o r u z a m k u o s t r o g s k i e g o 1542 roku. M e t r
L i t . 65 f. 358).
.
65
1’B Z Y G O D Y H A L S Z K I.
obraz
malowany
z krzyżem kamiennym;
czapek
białych prostych 34; t r z y z ę b y r y b i e '); a przytem
k s i ą g w i e l k i c h i m a ł y c h w s z y s t k i c h 21 2).
W tym że samym czasie księżna Beata, m ając jeszcze
do wypłacenia księciu W asylowi 6,000 kóp groszy litew ­
skich, w yrobiła sobie od k ró la przywilej na zastawienie
dóbr H o l s z a n y i wsi
Susza,
po m atce
księcia Ilii
spadłych 3).
W krótce potem zjechała do O stroga kom isya m iano­
w ana przez Z y g m u n ta!, dla w y d z i e l e n i a j e d n e j t r z e ­
c i e j c z ę ś c i z d ó b r ojczystych i m acierzystych po ks.
Ilii pozostałych, księżnej Beacie, za jej wiano i przy wianek,
a d w ó c h t r z e c i c h c z ę ś c i dla księżnej Halszki, i na
spłacenie długów. Komisyą tę składali pan S t a n i s ł a w
F a l c z e w s k i , pan P i o t r Z a b o r o w s k i i pan J/kn L u ­
t o m i r s k i ; ci zrobili dział pomiędzy m atk ą i córką
w dniu 12 m aja 1542 roku. Na schedę córki wydzielili
zam ki P o ł o n n e , K r a s i ł ó w , C u d n ó w z przynależnościami; przydaj ac do tego p i ą t ą c z ę ś ć d o c h o d ó w
z O s t r o g a . Księżnej Beacie oddali zam ek i m iasto O s t r ó g
z e w s z y s t k ą w ł a d z ą i z należącemi do tego siołami;
z tem żeby p i ą t ą c z ę ś ć d o c h o d u córce płaciła i opiekę
nad w szystkiśm miała. Jeśli dodam y do tego darowrane
przez księcia Ilię żonie zamki, S t e p a ń , S a t y j ó w i Ch ł a p o t y n , w zastawie trzym any zam ek R ó w n o , i w krótce
potem w ykupione przez nią z zastaw u zam ki: K ł o d n o ,
C z e r n i e c h ó w i H ł u s k , a później H o l s z a n y i Sus z ę ,
’) Miałyżby to być ta k zwane rogi j e d n o r o ż c ó w (lic o m e )
któ re się po wszystkich znaczniejszych skarbcach znajdowały?
>l) M e t r . L i t . I. c.
:i) M e t r . L i t . 209 f. 299.
9
66
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
(pominąwszy założony przez b ra ta jej biskupa Janusza,
J a n u s z p o i), przyznać potrzeba, że księżna B eata z Ko­
ścielca, um iała praw ie cały m ajątek mężowski na swój
własny przerobić. W yrobiła sobie także od króla Zygm unta I.
potw ierdzenie w szystkich przywilejów nadanych przez po­
przedników Jego ks. K onstantem u dziadkowi ks. Halszki ').
Nie przestaw ała jed n ak zatargów ze szwagrem swoim księ­
ciem Wasylem K onstantym O strogskim od k tó reg o obro­
niła praw nie zam ki S a t y j ó w , C h ł a p o t y n i R ó w n o ;
włości K u ź m i ń s k i e j jed n ak , (oddzielonej od zam ku
K r a s i ł o w a ) połowę oddać m usiała ks. Wasylowi 2).
. Ше znajdujem y już później w ak tach śladów wmięszania się księcia Teodora Sanguszki do działań księżnej
Beaty. Samowładnie rządziła ogrom ną fo rtu n ą swoją
i schedą córki; a tę wychowywała w zasadach bezw a­
runkow ego posłuszeństw a woli m atczynej, aby ja k najdłużej
władzę nad nią i nad księstw em ostrogskim zatrzym ać.
Halszka nie wyszła jeszcze z lat d ziecin n y ch , (bo
ledwie dziesiąty ro k skończyła), a już zgłaszały się o jej
rękę poselstw a od książąt i panów krajow ych i obcych.
W szystkie um iała księżna B eata grzecznem i słówkami zby-
]) Dwa dyplom ata o r y g i n a l n e na pergam inie z pieczęcią pod
datą 7, B r z e ś c i a 24 Septembris anno 1544 w b i b l . O s s o l i ń s k i c h
w e L w o w i e pod N. 57 i 59.
2)
Dwa dyplomata o r y g i n a l n e na pergam inie z pieczęciami
datowane z W ilna 18 Octobris 1546 r. w b i b l . O s s o l i ń s k i c h we
Lwowie pod N. 60 i 61.— Porównać także M e t r . L i t . pod rokiem
1 5 4 6 , księga 211, f. 327, 332 , 357, 359, 3 4 6 , 3 5 8 , 372, 3 7 5 .—
Za kw erendy w M e t r y c e k o r o n n e j i l i t e w s k i e j co do ks. O strog­
skich, i dostarczenie wiele kopij, winienem oświadczyć tu wdzięczność
moją b. urzędnikow i a r c h i w u m g ł ó w n e g o Królestw a Polskiego,
panu L e o p o l d o w i H u b e r t o w i .
PR Z Y G O D Y H A L S Z K I .
G7
wać, zdając się na wolę króla J. M. Zygm unta A ugusta
ja k o zwierzchniego opiekuna jej córki.
M iała ona do tego pow ód bardzo w ażny, bo K ról J. M.
kazał jej wydać z a r ę k i ( z a r u k i ) na to że dzieweczki nie
wyda zam ąż, bez Jego wiedzy i woli. W roku 1550 chciała
księżna B eata przyjechać do Polski na sejm, ale gdy się
Zygm unt A ugust dow iedział, a sądził że to się stało z po­
rady Kościeleckiego m ieszkającego u niej ja k o u krew nej;
dał polecenie Radziwiłłowi m arszałkow i wielkiem u litew ­
skiem u aby tem u zapobiegł: „Bo acz My oto nic nie dbam y
„(pisał król do m arszałka Radziwiłła) iż tu księżna ta przy„jedzie, wszakoż to chciejcie obmyśleć jakoby zatem tu
„księżnej przyjechaniem nasze się potrzeby w czśm nie
„zatrudniły; i też na potem i ztąd okazya ku zatrudnieniu
„jakich rzeczy w onem państw ie naszem nie urosła ').“
W kilka tygodni później gdy rozeszła się była wiadomość
że Andrzej Kościelecki ożenił się z krew ną swoją księżną
B eatą Ostrogską. Z ygm unt A ugust pisał znowu do Radzi­
w iłła: „Ale panie podczaszy, acz czy jeszcze do końca nie­
wierny , ani też tego tw ierd zim y ; lecz zaś od pew nych
ludzi te słuchy doszły jakoby Andrzej Kościelecki dwo­
rzanin nasz miał sobie za m ałżonkę już pojąć księżnę Illynę,
jeno iż tego ta i; bo rozumiemy dobrze iż m u siła na tem.
Przetoż g d z i e b y (g d y b y ) ta k było iżby ją Kościelecki
już pojąć m iał, tu by więc innych obyczajów poszukać
jak o b y tem u zabieżeć, żeby jako, panna z Litw y nie była
wywieziona. A ta k i wy ze strony swój pilności czyńcie ,
i Nam około tego zdania swe potem w ypiszcie; a My też
') L ist Zygmunta A ugusta do M ikołaja Radziwiłła m arszałka w.
litewskiego z K rakowa 14 kw ietnia 1550 r. Oryginał w bibl. Raczyń­
skich w Poznaniu. Ob. D o d a t e k IV. Nr. 57.
68
J A G IE L L O N K I P O L S K IE
gdziebyśm y już zapewnie o takow em m ałżeństw ie w iado­
mość m ieli, najdziem y ta k i p re te k st, ja k o się to w szystko
zagrodzi; gdzie zatem wam i w tej rzeczy widzenie nasze
oznajmiemy
Król nie życzył sobie aby dziedziczka O strogska wyszła
za którego z panów polskich, k tó rzy zamyślali już czynić
starania o jej rękę; i dlatego naw et w ydał w ro k u 1551 na
sejmie wileńskim praw o o n ie w y d a n i e z a m ą ż d z i e w e k
k t ó r e o j c ó w nie m a j ą , bez z e z w o l e n i a b l i ż s z y c h
k r e w n y c h '2), i o tem kazał uwiadomić księżnę B eatę,
przez szw agra je j, księcia W asyla, „ a b y s i ę n i e z a s t a ­
w i a ł a n i e w i a d o m o ś c i ą s t a t u t u * gdyż obawiał się
k ról, aby m atk a pow inow atym swoim w K oronie, Kościeleckim, Zborowskim, lub innym jakim sprzyjać nie chciała 3).
Co w ięcej, gdy w ro k u następnym , doniesiono królow i że
wojewoda podolski Jan M ielecki stara się o rękę księżnej
H alszki dla syna swego, a to za pośrednictw em m ar­
szałka Radziw iłła, natychm iast do tegoż napisał Zygm unt
A u g u st:
„Ten rumor (odgłos) się tu passim (na wielu miejscach)
trzęsie jakoby omnibus artibus (w szelkiem i sposobam i),
wojewoda podolski na tego swego syna starać się m iał
o księżnej Ilinej dziew k ę; i ta k niektórzy rozumieją, iżby
tam do Т. M. dlatego teraz ten wojewodzie jechaćby
*) List Zygmunta A ugusta do podczaszego R adziw iłła, z P io tr­
kowa 26 m aja 1560 r. (Oryg. w bibł. R a c z y ń s k i c h , w Poznaniu).
Ob. dodatek IV. Nr. 59.
2) S t a t u t l i t e w s k i Działyńskiego str. 474.
3) „Bo tam coś słyszeć iżby się przecie ztąd niektórzy o to tam
ożenienie starać mieli. A tak tem u wszystkiemu w czas zabiegać trzeba, “
pisał Z y g m u n t A n g u s t d o m a r s z a ł k a R a d z i w i ł ł a , 10 stycznia
1552 roku z Krakowa, (Ob. L a c h o w i с z a Listy Z y g . Au g . str. 16).
P R Z Y R O D Y H A L S Z K I.
69
m iał '). A iż , panie w ojew odo, wiele na tem zależy, m i
haec virgo nubere debeat (kogo ta panna m a zaślubić)
o w s z e k i (zgoła) chcemy aby Т. M. w tej mierze nikom u
ani otuchy żadnej nie daw ał, ani tez nic nie stanow ił, aż
się Т. M. w tej rzeczy z Nami rozmówisz; wszak do tego
czas k ró tk i, iż dalibóg Т. M. w rychle u Nas będziesz 2).“
Wojewoda wileński Radziwiłł, ja k o ulubieniec k ró ­
lew ski, i pierwszy pan na L itw ie, często proszony bywał
przez m łodych p an iąt o zjednanie im ręki bogatej dzie­
dziczki litewskiej. Udawał się do niego i książę D ym itr
W iśniowiecki m łodzian aw anturniczego ducha w walkach
z W ołoszą i T ataram i wsławiony; uzyskał naw et od niego
jak ąś obietnicę k tó rą niechęć ks. K onstantego W asyla
O strogskiego stryja ks. H alszki w niwecz obróciła, ścieląc
drogę szczęśliwszemu na chw ilę, ale również przeznaczo­
nem u na los złow rogi innem u księciu D y m i t r o w i ;i).
') Syn wojewody Podolskiego Ja n a Mieleckiego z Anny Kolanki
(ciotecznej siostry królowej B arbary Radziwiłłównej), M i k o ł a j (później
sam wojewoda podolski i hetman w. koronny) ożenił się potem z E lżbietą
Radziwiłłów ną, córką m arszałka wielkiego litewskiego. ( Ni e s i e c k i ) .
-) List Z y g m u n t a A u g u s t a do m a r s z a ł k a R a d z i w i ł ł a
z K rakow a 3 lipca 1553 (u L a c h o w i c z a str. 56).
3) Ks. D ymitr W iśniowiecki pierwszy raz ujechał do Turek w lipcu
1553 roku z ro tą kozactwa które przy nim baw iło, ja k świadczy list
Zygmunta A ugusta do wojewody Radziwiłła (Lachowicz p. 58) i przez
ks. K onstantego O strogskiego, z rozkazu króla ścigany był, ale zapóźno. W dziewięć miesięcy później bo w marcu 1554 roku, powrócił
pod glejtem królewskim ( L a c h o w i c z p. 76). Później rozgniewany
na wojewodę wileńskiego R adziw iłła, który mn był obiecał księżnę
H alszkę O strogską za małżonkę zjednać, i na księcia Ostrogskiego
„ iż m u r a t k ę w z i ą ł a i n s z e m u d a ł , “ i niełaskę jed n ał mu u króla,
ta k że mu nie dano starostw Czerkaskiego i Kaniowskiego opróżnio­
nych po wyroku wydanym na D ym itra Sanguszkę; ujechał pow tórnie
do Tureczyzny, bił się na W ołoszczyznie, a pomimo tego starał się
70
71
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
PE Z Y G O D Y H A L S Z K I.
Przy końcu 1552 ro k u księżna Halszka m iała dopiero
la t trzynaście, gdy przybył w sąsiedztwo O stroga, syn
jnerw szego jej opiekuna a najlepszego przyjaciela jej ojca,
zm arłego już księcia Teodora Sanguszki, m arszałka ziemi
w ołyńskiej, k s i ą ż ę D y m i t r S a n g u s z k o ,
o łaskę królew ską i oddanie zabranych mu m ajętno ści; grożąc, że jeśli
go to minie, „ a l b o T u r c z y n e m z o s t a n i e , a l b o d o M o s k w y
„ u c i e c z e j e ś l i b ę d z i e m ó g ł . “ Ciekawe te szczegóły o nim podaje
spółczesny niejaki J a c e k szwagier s t a r o s t y B a r s k i e g o m ieszka­
jący na U krainie w liście: ., Temi czasy przysłał do mnie D y m i t r
W i ś n i o w i e c k i z Białogrodu sługę swego niejakiego A m ż ę i z listem
w którym pisze, prosząc mię abym się przyczynił do króla J. M. za
nim, i żeby go w łaskę przyjąć raczył, a ten występek odpuścić; chcąc
się zasię ten Panu swemu przyw rócić, tylko prosząc aby mu o j c z y ­
z n a (ojcow izna) była w rócona, a Ż y t o m i e r z z B i a ł ą c e r k w i ą
za starostw o dano, a W o j n a c z y n ; a k ’ temu służbę ustaw iczną na
200 koni; a obiecując się być wiernym a wdzięcznym służebnikiem
J. K. M. a jeśliby go to nie spotkało od króla J. М ., t e d y n a k o ­
n i e c w p i e k l e b y ć , p o t u r c z y ć s i ę c h c e z r o z p a c z y ; a gdyby
to uczynił, jako i ju ż powieleki'oc nam aw iano, od cesarza miałby te
wszystkie dzierżawy i zamki graniczne, które Iliasz wojewoda (wołoski)
dzierżał, i k ’ temu łaskę wielką cesarza tureckiego. Tak do mnie roz­
kazał. W ymawiał się też przez listy i sługę , dlaczego w stąpił do T u­
re k ; przyczynę pierw szą dając iż mu C z e r k a s y i K a n i e w a nie dano,
obiecawszy; pana wojewodę wileńskiego też wspomina, „że mi, powieda,
obiecał był księżnę Halszkę Ostrogską za małżonkę zjednać; a na
k s i ę d z a W a s y l a (ks. Ostrogskiego) obciążając, iż mu ratk ę wziął
a inszemu dał, a ktem u że mu niełaskę jednał u króla J. M. i także
u wszystkich panów polskich i litewskich. 1 także W . M. w liście
wspomina (ale nie wiadomo do kogo list pisany?) i że za oskarżeniem
księdza Wasylowym jakoby W. M. nazwał złodziejem , nie znając go;
a tak te przyczyny, pow iada że go przymusiły odstąpić. Gdziem ja ten
list posłał do króla przestrzegając się tego, gdziebym nie posłał listu,
aby mi moi nieprzyjaciele nie przyczytali abym z nim porozumienie
miał. A tak król J. M. wyrozumiawszy co pisze, a czego prosi, może
z tem uczynić to co będzie kolwiek, onego przywabić każe do sieb ie,
a potem jeśliby chciał co mędrować a ja k ą ....*) u k azać, wolnoby k ró ­
lowi J. M. z nim uczynić to coby wola J. К. M. była; niźli gdzieby
z rozpaczy poturczył się, mógłby być nieprzyjacielem szkodliwym pań'•') Słowo opuszczone.
starosta k a ­
stwu J. К. M. A wszakoż W . M. jak o rad a przedniejsza koronna,
lepiej około tego, ro zu m ię, raczysz aniżeli ja pisać. W skazał też do
mnie, abym w ostrożności był i granice strzegł bo Bygodza tatarzy n
białogrodzki wyszedł w kilkuset T atar na Ingul, a posłał do hordy po
drugie T atary , chcąc gdzie na Ukrainie w targnąć a szkodę uczynić
rozkazując to mnie, żebyśmy się na tę przyjaźń turecką nie ubezpieczali.
Bo cesarz temy Bygodzy dopuścił z T atary wojować J. К. M ., i list
mu na to dał, k tóry list, powiada, oczyma swoimi w idział; bo go też
namawiali, aby z nimi szedł, ale się on wymówił natenczas w nadziei
łaski J. К. M. żeby go m iała potkać. Pow iadał mi też ten sługa jego,
że około niego d e f f e k t . D ają mu od cesarza u l a f f y po 100 aspr
na dzień a ma 40 służebników p rzy sobie; a czterem moskwicinom
starszym , co mu radzili na to ucieczenie, daw ają na tydzień 60 aspr;
a ta k wyrozumiałem z tego sługi jego, żeby bardzo rad n azad; a jeśli
go to minie, tedy albo Turczynem zostanie, albo do Moskwy uciecze,
jeśli będzie mógł. Trzy miesiące ma mieszkać w Białogrodzie, a potem
do Kaffy ma pójść, i tam ma czekać nauki od cesarza, co będzie miał
Jacek.
czynić. “
(Teka Gołębiowskiego w bibl. lir. W łodzim ierza Dzieduszyckiego
we Lwowie.— L ist bez daty Nr. XLIII).
Król Zygmunt A ugust k tó ry oceniał dzielność Wiśniowieckiego,
ale obawiał się go zarazem (ob. L a c h o w i c z a p. 110) nie mile p a­
trz a ł na przejście jego do służby Iwana Groźnego w. ks. moskiewskiego,
a gdy na początku 1562 roku W iśniowiecki starał się znów o pow rót
do kraju, król pisał o tem do Eadziw iłła: „ 0 W iśniowieckim rozumiemy
„żeby pod takim czasem najwięcej takich sług potrzeba, ale nie z ta„kiemi myślami.“ Gdy przyjechał do Piotrkow a w czasie sejmu pod
koniec roku 1561, wraz z O lbrachtem Laskim, król przyjął ich łask a­
wie. (Bielski p. 612). W rok później oba wplątali się w sprawy wo­
łoskie, a książę D ym itr dostał się w niewolą turecką i rzucony na haki,
uwiązł za żebra, i trzeciego dnia dopiero strzałam i zabity został, gdy
Mahometowi bluźnił. A więc śmiercią męczennika chrześciańskiego
zginął ten który dawniej groził królowi polskiem u, że się chce po­
turczyć, jeśli mu ojczyzny nie powrócą.
72
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
n i o w s k i i c z e r k a s k i '), m łodzieniec chowany na dworze
królew skim , i już wsławiony rycerskiem i czynami na k re ­
sach U krainnych, i dzielną obroną Żytom ierza od Tatarów.
Jem u to ojciec ostatnią wolą swoją oddał był opiekę nad
m łodszą bracią _i) , z k tó ry ch drugi po n i m ^ k s i ą ż ę R o m a n
m iał w krótce zostać bohaterem rodu swego i całej ojczyny 3).
Przejeżdżając z ukrainnych starostw do dóbr w ołyń­
skich, książę D ym itr Sanguszko odnowił dawne stosunki
powinowactwa i przyjaźni z domem książąt Ostrogskich.
Po drodze do O stroga, do księżnej B eaty, i do Dubna,
gdzie m ieszkał książę Wasyl K onstanty Ostrogski, z m atką
i z m łodą żoną księżną Zofią, córką wielkiego hetm ana T ar­
nowskiego, w stępow ał książę D ym itr do Ł u c k a i do K r z e ­
mieńca.
Orszak jego Kozaków dzielnych do strzelania
i do w ypicia, do kuszy i do garca, zarabiał na huczną
sław ę, w tych m iastach ; a sława ta spadała po części i na
młodego dowódcę łącząc się jeszcze z jak ąś powieścią o
porw aniu szlachetnej panny ze spowinowaconego z San­
guszkam i rodu kniaziów Połubińskich 4).
Książę Teodor Sanguszko testam entem swoim zostaw ił m a­
ją tk i swoje, oraz zbroje i cały rynsztunek wojenny t r z e m s y n o m :
Dymitrowi, Romanowi i Jarosławowi.
(Opis archiwum ks.
Sanguszków w Zasławiu przez J a n a K r e c h o w i e c k i e g o w Mss.).
-) Mss. K r e c h o w i e c k i e g o .
3) Genealogią księcia Rom ana objaśniają jeszcze, oprócz oryginal­
nych dokumentów w archiwum ks. Sanguszków :
a) Testam ent m a t k i k s i ę c i a R o m a n a , Anny Despotównej,
Igo ślubu Teodorowej Sanguszkowej, 2) księżnej Mikołajowej Zbarazkiej
starościny krzemienieckiej. (Kopia spółczesna w bibl. Tow. naukowego
w Krakowie, D z i a ł a r c h i w u m E. 22).
b) T estam ent księcia Ilii Ostrogskiego. Ob. D o d a t k i YI. Nr. 2.
4) Mss. K r e c h o w i e c k i e g o i mowa ks. С z a r n k o w s k i e go
w Górnickiego Dziejach w koronie polskiej.
PR Z Y G O D Y H A L S Z K I.
73
Co do księżniczki Połubińskiej rzecz m iała się je d n ak
inaczej. Na lat kilka przed pierw szą bytnością swoją
w O strogu, odwiedził był książę D ym itr Sanguszko po­
krew ny dom książąt Olgierdowiczów Połubińskich. U sta­
rego kniazia W asyla A ndrejew icza m arszałka J. К. M.
(Hospodarskiego) i starosty Mścisławskiego baw iła na opiece
w nuczka po zm arłym jego synie kniaziu Lwie Wasylewiczu, dzierżawcy krzyczew skim , w dziecinnnym jeszcze
w ieku będąca księżniczka M aryna. Dziadek um yślił ją
wydać kiedyś za księcia D ym itra Sanguszkę, a dla zapew ­
nienia sobie kiedyś ta k świetnego zw iązku, związał księ­
cia D ym itra umową pod z a r ę k a m i (zastawami) wedle
praw a litew skiego, i oddał m u w ręce skarby w n u c z k i,
w złocie, srebrze, klejnotach, szatach, perłach i innych
kosztow nościach, za listem jego, którym on bezpieczeństwo
tego na własnych im ionach (m ajątkach) zapisyw ał, wraz
z z a r ę k a m i , gdyby tej panny w m ałżeństwo nie pojął.
W krótce potem um arł stary kniaź Wasyl Połubiński opie­
k u n księżnej M aryny '); książę D ym itr nie chciał zostawić
swej narzeczonej u dalszej rodziny, ani naw et u dziadka
jej m acierzystego Iw ana H ornostaja, k tó ry był m ar­
szałkiem nadw ornym , podskarbim litew skim , wojewodą
now ogrodzkim i starostą słonimskim. W ziął ją z domu
rodzicielskiego i oddał na wychowanie do ciotki swojej
') Pochowany w Ł aw rze Pieczarskiej w K ijow ie, w raz z synem
L w e m ; napis grobowy zachował nam S t a r o w o l s k i (M onum entu
Sarm atarum p . 532).
Basilio Połubiński
'
L e o Polubinschts lik cum suis quiescit
S i eundo ad um bram vestrum quis insolescit
Sile, expergefactus leo obvium laedit
Nec cni cedit.
10
74
PR Z Y G O D Y H A L S Z K I.
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
pani Fedy (Teodory) Andrzejewnej Sanguszkównej żony
pana Bohusza Bohowitynowicza podskarbiego ziem litew ­
skich '), i tam zostaw ała księżniczka M aryna, m ałoletnia
jeszcze w roku 1552, kiedy książę D ym itr zjawił się na
dworze ostrogskim 2).
') Była to siostra ojca księcia Dymitra, Teodora Andrzejew icza
Sanguszki. 0 mężu jej Bohuszu Bohowitynowiczu podskarbim ziem
litewskich, wzmiankę czyni przywilej ruski (znany uczonemu Z e g o c i e
P a u l e m u ) jako zapisującym przez testam ent w roku 1529 szubę
aksam itną s z u r y n o w i swemu (szwagrowi) Fedorowi Andrzejowiczowi
Sanguszce. Tegoż Bohusza Bohowitywicza wspomina (wedle m e t r y k i
w o ł y ń s k i e j ) N i e s i e c k i w K o r o n i e p o l s k i e j (pod Bohowitynami) nazywając go (zapewnie przez omyłkę) podskarbim z i e m i w o ­
ł y ń s k i e j , w 1528 roku.
2)
Cała ta okoliczność wyjaśniła się dopiero w znalezionym przez
nas w bogatem archiwum lir. A lfreda Potockiego w Łańcucie, m a n ­
d a c i e króla Zygm unta A ugusta z powodu skargi Iw ana H ornostąja,
wojewody nowogrodzkiego, m arszałka nadwornego i podskarbiego ziem
litewskich, przeciw księciu D 3^mitrowi Sanguszce, po rozejściu się wieści
o ślubie wziętym przez niego z księżną H alszką Ostrogską. 0 później­
szych losach księżnej M aryny Lwownśj P ołubińskiej, nie mogłem znaleść żadnych śladów w Paprockim ani w Niesieckim. Ale znalazłem je
dopiero, w kilku oryginalnych dokum entach z własnego zbioru. K sięż­
niczka M aryna Lwowna Połubińska wyszła przed rokiem 1561 za
Iw ana Kopcia m arszałkowicza i pisarzew icza w. ks. litewskiego z k tó ­
rym m iała dzieci. Owdowiała na początku roku 1563 i tegoż roku
jeszcze wyszła drugi raz za Stanisław a Pawłowicza N a r u s z e w i c z a
eywuna w ileńskiego, którem u zapisała trzecią część dóbr dziedzicz­
nych jakie dostała po dziadku swoim kniaziu W asylu A ndrzejewiczu
Połubińskim, m arszałku J. К. М .; lubo były we w ładaniu jej ciotki
kniahini Iwanowśj P ołubińskiej, kniahini Reiny Kopciównej (siostry
pierw szego jćj męża). P rzy wyciśniętych pieczęciach herbow'ych, na tym
dokumencie znalazłem podpis własnoręczny M arya Lwovrna Połubieńska
w łasnoju ru k o ju .— P rzed rokiem 1571 um arła M aryna Połubińska;
córka jej M a r y n a K o p c i ó w n a była za K a s p r e m D ę b i ń s k i m ,
synem kanclerza w. koronnego i kasztelana krakowskiego, a córki ich
Zofia i D orota D ębińskie, były jedna po drugiej za A l e x a n d r e m
W krótce rozeszła się po Litw ie wieść o przyszłem
małżeństw ie księcia D ym itra z dziedziczką O strogską, a
dziadek m acierzysty M aryny P ołubińskiej, zaczął myśleć
0 odebraniu w nuczki i opieki nad nią od krew nych San­
guszki.
Dobrze przyjęty u m atki i u stryja książę D ym itr
oświadczył się o rękę księżnej Halszki, a odebrawszy listowne
przyrzeczenie od księżnej Beaty, pow rócił do Czerkas na
kresy ').
Król Zygm unt A ugust ja k o głów ny opiekun bogatej
dziedziczki, chciał też mieć głów ny wpływ na jej przyszłe
zamęzcie. Na początku ro k u 1553 dał więc zlecenie Ra­
dziwiłłowi wojewodzie wileńskiem u aby się z księżną
B eatą zjechał, i rozmówił z nią za kogoby jej córkę
z czasem za mąż wydać. „Poruczyliśm y panu wojewodzie
imieniem Naszćm (pisał k ró l do księżnej Beaty) n i e c o
około córki Twojej Miłości, zakimbyśmy ją
z c za s e m w m a ł ż e ń s t w i e r a d z i w i d z i e l i roz­
m ó w i ć , jako to szerzej z powieści pana wojewody w y­
rozumiesz a za to mam y iż to nasze w skazanie, k t ó r e
k u d o b r e m u c ó r k i Т. M. i d z i e , u siebie uw ażysz,
1 ta k się w tem zachow asz, jakobyśm y to po Т. M. na
potem wdzięcznie a z łaską przyjm ow ali ‘2). “
K o n i e c p o l s k i m , który je z klasztoru św. Agnieszki na Stradom iu
w Krakowie w ykradł; za co w 1G15 roku na infamią skazany. W 1625
roku dopiero z pod dekretu tego uwolniła go R zeczpospolita przez
wzgląd na zasługi ojca jego i całej rodziny Koniecpolskich.
*) L ist tan księżnej Beaty Ostrogskiej w oryginale przedstaw ił
królowi obrońca księcia D ym itra, O d a c h o w s k i , na sądach w Kny­
szynie. (Ob. G r ó r u i c k i e g o D z i e j e w K o r o n i e str. 102).
2)
L ist Zygmunta A ugusta do Beaty Ostrogskiej d. in Ł u kó w
16 Ja u u a rii
1553 r. u L a c h o w i c z a .
Listy oryginalne Zygmunta
76
JA G IE L L O N K I l ’O L S K IE .
Sanguszko tym czasem uwiadom iony przez księcia W a­
syla iż księżna B eata nie myśli dotrzym ać mu obietnicy,
opuścił Czerkasy bez w iadom ości k r ó la , w zam iarze dom a­
gania się zwykłych na Litw ie zapew nień, to je st zapisów
i zaręk
co do tego małżeńsłwa. Zapewniwszy się
o dobrej woli księcia W asyla, posłał do księżnej B eaty,
pow iadając: „iż d o n i e j j a k o p o w i n o w a t e j c h c e
w s t ą p i ć , j e j c h l e b j e ś ć “ 2), na co księżna zezwoliła.
Książę D ym itr przybył do O stroga na początku
w rześnia 1553 ro k u 3), we trzydzieści k o n i, z Kozakam i
swemi, których część pozostała w bramie, gdy pan ich w itał
się z paniam i na zamku. W tejże samej chwili doniesiono
księżnej Beacie że szwagier jej książę Wasyl, także chce
ją nawiedzić. Pierwej nim zdołała dać m u odpowiedź
odm ow ną, jak o zostającem u z nią w ciągłych zajściach,
książę Wasyl wszedł do zam ku przez b ram ę, k tó rą kozacy
księcia D ym itra otw orem trzym ali. Miał z sobą pięćdzie­
siąt ko n i, i lud dobrze uzbrojony. Gdy rzuciła się na nich
załoga zamkowa, zaw rzała krw aw a bitwa, i skończyła się
zwycięztwem księcia W asyla; jeden z ludzi zam kowych
zabity został, porąbanych było ośmiu. Księżna B eata ucie­
kła z córką zaraz na początku bitw y i zam knęła się
z nią w kom orze 4).
Augusta, W ilno 1842 r. str. 299. Porównaliśmy ten list z kopią z ory­
ginału z archiwum ks. Radziwiłłów, znajdującą się w bibliotece lir.
W łodzim ierza Dzieduszyckiego we Lwowie.
*) Z a r u k a t. j. z a k ł a d , z a s t a w .
a) Słowa listu Zygmunta Augusta do m arszałka Radziwiłła z K r a ­
k o w a 15 września 1553 r.
3) 6 września, pisze ks. S t e b e 1 s к i w g e n e a l o g i i к s. O s t r ó g s k i c h T. 3 str. 95.
4) Z listu Zygmunta Augusta do m arszałka Radziwiłła z K ra­
kowa 15 września 1553 r. (u L a c h o w i c z a str. 64). W tym rozruchu
PR Z Y G O D Y H A L S Z K I.
Po zwycięztwie obaj książęta poszli do księżnej Beaty
i zaczęli prosić o dotrzym anie danej obietnicy, i oddanie
ręk i córki księciu Dymitrowi. Księżna rzucając się w gnie­
w ie, krzyknęła: „ A z a l i t a k d o p r z y j a c i ół , a l b o p o
„ p r z y j a ź ń j e ż d ż ą ? " i om dlała z żałości. Trzeźwić ją
trzeb a było, oblewając w odą, nim do przytom ności wróciła.
Wówczas jęła się tłóm aczyć, że bez zgody króla J. М.,
i ona nie może zezwolić. „A m y p r o s i ć o t o wi ę c e j
ni e b ę d z i e m y ! “ odezwał się gniewnie książę Wasyl
i porw ał księżnę Halszkę za jed n ą rę k ę ; a m atka schwy­
ciła za drugą, ale odepchnięta, padła na ziemię i om dlała
pow tórnie. A książę W asyl, targnąw szy bratankę za ręk ę,
oddał ją księciu D ym itrow i, m ów iąc: „A to j a o n ę to „ b i e d a j ę : b o to j e s t w m o j e j m o c y j a k o s t r y j a ! "
Księżnę Beatę ledwie żywą od żałości, zam knęli w j a ­
kiejś izdebce; a w śród lam entu froncym eru i dom ow ników ,
posłano po księdza aby stułą wiązał. Ksiądz widząc że tu
wolnej woli nie m a, radził aby ślub do następnego dnia
odłożyć. Uległ jed n ak groźbom i wymówił słowa kojarzące
m ałżeństw o; na które nie panna m łoda odpow iadała, ale
stryj za nią, ja k przy chrzcie; poczem rękę jej wzięto
gw ałtem i związano stułą ').
niewiadomo z czyjej przyczyny, zniszczona była część archiwum k sią­
żęcego. W S u m m a r y u s z u ułożonym да początku XVII. wieku, znaj­
duje się o tem następująca w zm ianka: „ L i s t k r ó l a Z y g m u n t a
A u g u s t a z r o k u 1565 w P i o t r k o w i e , z t r a n z u m p t e m d a ­
w n i e j s z e g o l i s t u p o d d a t ą 1545 r. w W i l n i e , n a d w a j a r ­
m a r k i w Januszpiolu, k t ór y p r z y g w a ł t o w n e m n a j e c h a n i u
na Ostróg z i n n e m i p r z y w i l e j a m i p o d r a p a n i o k a z a n y
był z d r a p an y
na t rzy sztuki, pr ze z księżnę B e a t ę . “
S u m. a r c h . ks. O s t r o g s k i c h str. 10 i 11.
J) Był to zapewne kapłan obrządku w s c h o d n i e g o , do którego
należeli ks. W asyl i ks. Dymitr. (Ks. S t e b e l s k i nazywa go nawet
78
•JA G IE L L O N K I P O L S K IH .
PR Z Y G O D Y H A L S Z K I.
W tedy książę W asyl kazał podać cukry im u szk atelę ')
i odprowadziwszy nowożeńców do łożnicy, tam żonę mę­
żowi oddał.
„Panie wojewodo (pisał Zygm unt A ugust do Radzi­
w iłła), iż widzimy z czyjej rady to pochodzi, to je st z tego
k tó ry i tu w Litw ie rządzić chce, je st Nam rzecz ta k to
żałosna, iż też trudno być żałośniejsza może. A iż hoc negotium non patiebatur mor am (sprawa ta zwłoki nie cierpiała)
posłaliśm y w skok dworzaninem i kom ornikiem naszym sta­
Już w pierwszym popłochu słudzy księżnej B eaty wy­
praw ili jednego z pom iędzy siebie, naocznego świadka
zdobycia zam ku ostro g sk ieg o , do wojewody kaliskiego,
M arcina Zborow skiego; a ten odesłał go do kanclerza Ocieskiego do K rakow a z listem swoim, „ d z i w n i e o s t r y m
i n a p a n a k r a k o w s k i e g o (hetm ana Tarnowskiego)
o s t r o p r z y c i n a j ą c y m *).“
Zborow ski m iał w tem interes osobisty; bo chciał
syna swego z księżną H alszką o żen ić, a hetm ana Tarnow ­
skiego, teścia księcia Wasyla, posądzał o sprzeciwianie się
zamiarowi. Posądzenie to um iał Zborow ski wpoić w podej­
rzliwy umysł Zygm unta A ugusta, już i ta k obrażonego
na Tarnow skiego, od zeszłorocznego sejmu w Piotrkow ie.
Król w idział i w tym w ypadku rękę męża, którego sku­
tecznej pomocy niejednokrotnie doznał w Koronie; lękał
się go je d n ak w L itw ie; a bardziej jeszcze może lękał się
go ulubieniec królew ski m arszałek Radziwiłł.
p r e z b i t e r e m . Zdaje się, że później jednak powtórzono ślub wedle
obrządku ł a c i ń s k i e g o , ja k świadczy spółczesny rękopis czeski, o którem będzie niżej.— N a ten d r u g i ślub mogła się ju ż zgodzić i księżna
Halszka. Ale co do p i e r w s z e g o zdnje się, że została rzeczywiście
zm uszoną, ja k tw ierdził Czarnkowski w obronie ks. B e a ty , przeciw
(Machowskiemu, obrońcy ks. Dymitra, tw ierdzącem u że ślub był dany
za s p o i n ą zgodą. Przecież na gorącym razie doniesiono królowi,
„ iż j u ż ś l u b m a t r e e t f i l i a i n v i t a , z k s i ę ż n e j I l i n e j
„ d z i e w k ą s t a r o s t a C z e r k a s ki b r a ł i z n i ą s i ę j u ż p o k ł a „d a ł . “ (L is t Z y g m u n t a A u g u s t a do m a r s z a ł k a R a d z i w i ł ł a
z K r a k o w a z 15 w rześnia 1553 r. u L a c h o w i c z a str. 65).
J) W ino muszkatelowe.
“) Słowa listu Z y g m u n t a A u g u s t a l. c.
»
79
rościcem naszym pińskim z a r u k i '), na W asyla, żeby
z zam ku w yjechał, pannę przy m atce aż d o r o z p r a w y
zostaw ił, ut omnia fiant in integrum restituta (aby wszystko
do dawnego stanu wróciło). Także i na starostę Czerkaskiego
z a r u k i ś m y posłali, iż c h o c i a ż b y c o j u ż b y ł o , ut
omnia fiant in integrum restituta (aby w szystko do dawnego
stanu wróciło), przypom inając m u to criminaliter, że on
z zam ków pogranicznych, bez wiadomości Naszej zjeżdżać
nie miał. Innego remedium (lekarstwa) nie m ogliśmy ta k
w skok znałeść, tylko to : bo sequuti in hac re sumus (naśla­
dowaliśmy w tej sprawie) przodków Naszych, k tó rzy pro­
pria auctońtate ducali (władzą swoją książęcą), takie gw ałty
i takie rzeczy, za zakładaniem z a r u к między wielkiemi
też osobami ham ować zwykli. A to w tem i godzinę
m i e s z k a ć (odkładać) było trudno. P rzeto , panie woje­
w odo, iż widzimy z czyjej to rady poszło jak o to Nam
ciężko je st; ta k byśmy też radzi takow ą licencyę zaha­
m ow ali, niezwykłą zwłaszcza w onem państw ie N aszem ;
aby się wżdy z tego t e n p a n nie cieszył, bo rozum iem y
dobrze iż to Nobis ad indignitatem, Т. M. in contumeliam
(Nam k u zniewadze, Т. M. na despekt) ta k radził 2).“
Po napisaniu tego listu przybiegł do króla drugi słu­
żebnik księżnej Beaty, z doniesieniem szczegółów o gwałcie
’) Z a r ę k i , z a k ł a d y .
2)
List Zygmunta
przytoczony.
Augusta
do
Radziwiłła,
tyle
razy
80
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
popełnionym w O strogu, a także i o tem że książę W asyl
z m atk ą i z żoną m ieszka na zam ku ostrogskim , przy
księciu D ym itrze, i rządzi tam ja k b y w swojej własności.
Nie zdaje się żeby niespełna czternastoletnia księżna
H alszka pogodziła się z losem swoim, i z narzuconym
mężem; chociażby drugi ślub wedle obrządku łacińskiego
niby dobrowolnie ju ż z nim wzięła. Milczą o tem znane
dotychczas źródła. W skutek rozkazów królew skich musiał
książę W asyl pow rócić wolność księżnej Beacie, gdyż ta
przybyła do K rakow a w krótce po uroczystości wesela
Z ygm unta A ugusta z królow ą K atarzyną, (zapewne przy
końcu września) i w ytoczyła przed królem skargę na księ­
cia D ym itra Sanguszkę, i na szw agra swojego księcia
W asyla K onstantego Ostrogskiego.
W krotce p o tem , k u jesieni za bytności Zygm unta
A ugusta w W ilnie, podał także skargę na księcia Dymitra,
Iw an H om ostaj wojewoda now ogrodzki, prosząc o zw rot
z a r ę k i z a p i s ó w z pow odu niedopełnionej obietnicy
zaślubienia w nuczki jego księżniczki M aryny Połubińskiej;
oraz aby ta księżniczka odebrana była od ciotki księcia
D ym itra, pani Bohuszowej Bohowitynowiczowej, a oddana
jem u ja k o dziadkowi na opiekę. Król kazał zapisać skargę
pana wojewody, a decyzyą zatrzym ał na później ').
Wydano pozwy na obu książąt, na D ym itra i na W a­
syla, a sąd naznaczono na zimę do Knyszyna, dokąd po­
jechali król i królowa. Nie stawili się obżałowani k siążęta;,
obu oskarżał przed sądem , w im ieniu księżnej Beaty,
S t a n i s ł a w C z a r n k o w s k i 5), dla gładkiej wymowy
ł) M a n d a t k r ó l e w s k i o tem z archiwum lir. Alfreda P o ­
tockiego w Łańcucie.— Ob. kopię polską, w D odatkach YI. Nr. 4.
a) Zapewnie późniejszy referendarz koronny staro sta płocki
i drahimski.
PltZ Y G O D Y
Ht
HALSZKI.
polskim Tulliuszem przezwany. Księcia D ym itra bronił,
„ n i e ź l e u c z o n y 11 szlachcic litewski, O d a c h o w s k i . P o­
w iadał że księżna B eata obiecała rękę córki księciu Dy­
m itrow i, (na co też list jej złożył); że obietnicę tę po­
tw ierdził stryj panny, książę Wasyl, oddając żonę m ężow i;
że księciu D ym itrowi nie szło, i dziś nie idzie o bogate
wiano, ale raczej o żonę k tó rą kocha, i na której świa­
dectwo odwołuje się teraz, byleby nie w obecności m atki
badaną była ').
Żądanie, k tó re zdawało się ze wszechm iar słusznem,
popierali niektórzy panow ie litew scy; ale przem ogła strona
przeciw na pod wpływem wojewody kaliskiego Zborow ­
skiego, kanclerza Ocieskiego i w szystkich niechętnych
hetm anow i Tarnow skiem u, którym potajem nie sprzyjali
m arszałek Radziwiłł i sam król.
W yrok w ypadł skazujący D y m i t r a S a n g u s z k ę na
infamię i na gardło; a księżna Beata w yprosiła sobie nie­
zwłocznie rozesłanie uniw ersałów , za którem iby książę
D ym itr m ógł być pojman, a księżna Halszka m atce odda­
na 2). Książę Wasyl K onstanty O strogski odsądzony został
od opieki bratanki, „gdyż szafunek praw a swego przyro­
d z o n e g o i takow ego na sejmie (wiłeńskiem) uchwalonego,
*) Obie mowy podał na m, a raczej sam napisał Ł u k a s z G ó r ­
n i c k i (w D z i e j a c h w K o r o n i e p o l s k i e j str. 68 — 114) około
roku 1580, a więc w 30 lat po tym wypadku. D latego znajdujemy
w nich takie niedokładności, ja k przemówienie księcia Ilii do córki,
na łożu śmierci; gdy autentyczne dokum enta dowodzą iż um arł na pół
roku przed narodzeniem córki.— Szczegóły o tej spraw ie Ostrogskich
podane przez Górnickiego, dają się dobrze uzupełniać w yjatkami z li­
stów Zygmunta Augusta do m arszałka Radziwiłła.
-) U niw ersał tak i datowany z Knyszyna 20 stycznia 1554 r. za­
chował się w aktach grodu wizkiego. Ob. D odatek YI. Nr. 5.
11
82
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
PR Z Y G O D Y H A L S Z K I.
83
„upuścił. A to tem że gdy jej (ks. Halszce) g w ałt i na„siłstwo kniaź D ym itr Chwiedorowicz Sanguszkowicz uczy­
goń Zborow scy, ojciec M arcin, wojewoda k alisk i, i syn,
także M arcin, kasztelan krzyw iński (zapewnie ten sam
n i ł , kniaź K onstantyn będąc przy tem , od takow ego
„gw ałtu jej nie bronił; a zaręczywszy m atce jej niema„łemi z a k ł a d y , aby bez niego stry ja i bliższego krew nego
k tórego ojciec chciał był z porw aną dziedziczką O stroga
ożenić), a także pokrew ni księżnej B eaty, Kościeleccy:
Janusz wojewoda sieradzki, i Jędrzej wojewoda łęczycki;
i tych pokrew ni hrabiow ie z Górki, Andrzej, starosta wa­
łecki, we 200 koni i Łukasz, starosta buski. W szystkich
prześcignął jed n ak wojewoda kaliski, Zborow ski, i sarnoczw art z synem i dwoma sługam i dojechał do m iasteczka
N im burga i stanął tam w dom u Tomasza Myślika, u k tó ­
rego na parę dni pierwej m ieszkał książę D ym itr z księżną
Halszką.
„za mąż jej nie w ydaw ała, jeszcze i tem u kniaziu Dy„m itrow i Sanguszkowi tego dopom agał: o co od m atki
„jej pozwan jest, za rów nego gw ałtow nika ja k o i kniazia
„D ym itra mianującej. A gdy też przez kniazia D ym itra
„z państw a naszego je st ona i była uniesiona, bliskie
„krewne o to niektórego starania mieć i o t y s k i w a ć
„(odszukać) jej nie chcieli ').“ Później uwolnił się jed n ak
książę K onstanty od tego wyroku.
Co do księcia D ym itra, sam wojewoda kaliski podjął
się ścigać go i odebrać mu porw aną księżnę, skoro p rzy ­
szła wiadomość że opuścili już zam ek ostrogski.
Jakoż książę D ym itr ubraw szy i ostrzygłszy m ło­
dziutką księżnę Halszkę jak o pacholę, przebył z nią g ra ­
nicę szląską na jednym tylko wozie 2) i w jechał do Czech
w zam iarze schronienia się w zam ku raudnickim w ła­
sności hetm ana Tarnow skiego 3). Puścili się za nim w po-
') Słowa wyjęte z przyw ileju lub projektu przyw ileju Zygmunta
Augusta, wydanego ks. H alszce, dla uwolnienia jej od rygoru statu tu
litewskiego, gdy miała iść za maż za Polaka Łukasza hrabię z Górki,
w roku 1565 ; o czem niżej. (Z к o p i i s p ó ł e cz n e j b e z d a t y w Te­
k a c h G o ł ę b i o w s k i e g o N. 1).
®) Tylko na jednym k o t c z y m. Ob. S t r y j k o w s k i e g o k r o ­
n i k ę pod rokiem 1553.
3) W a r s z e w i c k i e g o Vitae Pural. i W i l h e l m a S ł a w a t y
str. 33. P i s m a h i s t o r y c z n e , w yjątek z P a m i ą t e k a r c h e o l o ­
g i c z n y c h c z e s k i c h cytowany w B i b l i o t e c e w a r s z a w s k i e j na
rok 1862 Т. IV. str. 212. Przywilej F e r d y n a n d a króla rzymskiego,
węgierskiego i czeskiego, (zachowany w tłóm aczeniu polskiem w archi-
Z N im burga pojechali oni o dwie mile dalej do m ia­
steczka L y s y *) i stanęli gospodą u m ałżonków Liwów
przy końcu stycznia 1554 ro k u 2).
W ostatni dzień stycznia, było to we środę, u Liwów
obchodzono jakieś wesele zabawą, na k tó rą nie tylko
wuin ks. Jabłonow skich w K rzyw inie; na dodanie la t J a n o w i K r z y ­
s z t o f o w i T a r n o w s k i e m u synowi wielkiego h etm an a, nazywa go
H rabią z Tarnow a na R a u d n i c y .
*) Pięć mil od Pragi.
2)
Okropna tragedya k tó rą z Dymitrem Sanguszką odegrali Zbo­
rowscy w m iasteczku L y s i e wyszła najaw niedawneini czasy z s ą d o ­
w y c h z e z n a ń zebranych w czasie procesu wytoczonego w Pradze
w roku 1555 przez p ro k u rato ra J. К. Ы. P i o t r a C h o t e k z W o jn i n a przeciwko wójtowi i radnym m iasta Nimburga, z których pierw ­
szy mianowicie, A d a m K u c h t a był głównym działaczem w tej zbrodni.
Księga tych zeznań sądowych ( Kn i l i a s v e d o m e ) , z ł o ż o n y c h w K o ­
m o r z e c z e s k i e j , znajduje się dziś w muzeum czeskiśm w Pradze.
Tekst czeski i tłóinaczenie polskie Jan a Radwańskiego od roku 1865
są w posiadaniu księcia Rom ana Sanguszki (młodszego). W czasie po­
bytu naszego we Lwowie w listopadzie 1866 roku danein nam było
korzystać z tych autentycznych a n ader zajmujących ź ró d e ł, dla uzupełuienia powieści o przygodach D ym itra i H alszki z Ostroga.
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
z Lysy, ale i z okolicznych wsi a zwłaszcza z Czelakokow ic, zjechało się dużo gości. Był na tej zabawie
i książę D ym itr zawsze do zabaw ochoczy. Opisuje to
malowniczo jeden ze świadków naocznych, M a t y a s z p i­
sarz i radzca m iasta Lysy.
„Książę ten siedział za stołem, a my za drugim sto­
łem środkowym. Szynkarka przyniosła światło i p o sta­
wiła je na nasz stół. „A d a j ż e n a m t a k ż e ś wi a t ł o ®
powie książę. A ja wziąwszy to nasze światło, chciałem
m u je postaw ić na stół, lecz on nie chciał pozwolić na
to, mówiąc: „ D a j c i e p o k ó j , n i e t r z e b a t e g o “ A była
tam moc ludu. Potem dostałem się tam za stół do księcia,
i rozm awiałem z nim. Mienił się być kanclerzem w spa­
niałego m iasta M insterberga (Ziembicy); a więc znakom i­
tym panem. Przyprow adzili mu jak ąś pannę, a on z nią
tańcował. Potem poszedłem spać do domu ’).
W krotce udali się wszyscy na spoczynek, książę na
g ó r ę , gdzie w osobnej izdebce była też księżna Halszka
z panną do usług, miejscowi do domów; a z przyjezdnych
gości, kobiety poszły na g ó r ę , a mężczyzni położyli się
na ławach na około świetlicy ł), w której odbyła się
była zabawa.
N azajutrz pow staw ali wszyscy bardzo rano, zeszły też
na dół do świetlicy kobiety i dziewczęta z tego wesela;
a gdy już słońce pokazało się zeszedł z góry książę Dy­
m itr nie ubrany jeszcze 3) ale w szubie aksam itnej, z poza
') Zeznanie sądowe M atyasza pisarza i radzcy łyskiego, zrobione
w P radze (w Komorze czeskiej) w roku 1555. (K niha Svedome. list 482).
') Svetnice (po czesku) Ś w ietlica, lub Swietnica izba większa
mieszkalna.
3) W tekście czeskim je st że nie miał jeszcze poctivic t. j. s p o d n i .
P iJZ Y G O D l' H A L S Z K I.
85
lctorej błyszczał mu łańcuch złoty na szyi. W chodząc do
świetlicy pow iedział: D o b r y d z i e ń ; za co m u podzię­
kowali wszyscy; a on, z uprzejm ością p ytał, j a k o n i
s p a l i , c z y d o b r z e ? i przechadzając się po świetlicy
z kolei przystąpił do pań i panien z tego wesela i p y ta ł
ich g d z i e s p a ł y ? na co one odpow iedziały, ż e n a g ó ­
r z e . W tedy poszedł D ym itr do umywalni, um ył się, a w r a ­
cając do świetlicy, rz e k ł: B ą d ź c i e we s e l i ; i żądał aby
muzyka g rała, i zapytał o gospodynię (której nie było
w domu natenczas), a szło m u bardzo o śniadanie. P rzy­
szła nareszcie Liwow a; książę zapytał c z y b ę d z i e co
m i a ł n a ś n i a d a n i e ? odpow iedziała: że b ę d z i e ; a on:
żeby mu k a p ł o n a do sta ł a, c h o ć b y t a l a r a m i ał a
d a ć z a n i e g o ! L w o w a odrzekła na to : „ D o b r z e wa„s z a m i ł o ś ć , j u ż j a t o p r z y r z ą d z ę ! ® „ A l e ż e b y
„ t o m o g ł o b y ć p r ę d k o ! rzekł książę; g d y b y m u w a s
„p r z e j a d ł i sto lub dwieście t a l a r ó w ? w s z a k
„ z a p ł a c ę ! 11 A w t e m na gospodynię mąż zawołał: „ L u ­
d m i ł ł o wy j dź n o ! “ — N atychm iast wyszła, a przez drzwi
otw arte wcisnęli się ludzie zbrojni i strzelili w świetlicę ').
Przez całą noc bowiem przygotow yw ała się zd ra­
dziecka zasadzka.
Powiedzieliśmy już że dniem pierwej przyjechał był
do sąsiedniego m iasteczka N im burga, Zborow ski wojewoda
kaliski z synem i dwoma innym i Polakam i, gdy reszta
hufców polskich zatrzym ała się na granicy przed Jaromierzem. Stanęli gospodą u Tomasza M yślika, u którego
J) W yznania zgodne J a n a K o n d e l k i , J a n a czyli H a n s l a
E a z i e b n i k a , S z c z ę s n e g o S z w e c h l a , i B a r t k a , wszystkich czte­
rech z C z e l a k o w i c , gości na weselu u Liwów. W yznania te sądowe
uczynione były w roku 1555 w P rad ze w K o m o r z e c z e s k i e j .
86
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
przed
kilką dniami
mieszkali
książę D ym itr i księżna
H alszka; od niego więc mogli najlepiej dowiedzieć się
dokąd udali się zbiegowie. O w ypadku w O strogu opo­
w iadali Zborowscy okropne szczegóły: ja k przy dobyw aniu
zam ku książę D ym itr mnóstwo ludzi pomordował, a naw et
pań i panien; a gw ałtem wziąwszy księżniczkę, niby k ró ­
lewnę ja k ą, zabrał z nią złota i srebra więcej niż na
300,000 złotych. N ietrudno im było zjednać sobie najprzód
gospodarza swego, a następnie za jego pośrednictw em
Adama K uchtę, ry ch ta ra t. j. (wójta) nim burskiego, k tó ry
w następnej tragedyi głów ną i najohydniejszą rolę odegrał.
Uradzono żeby m łody Zborow ski, z wójtem nim burskim , z M yśhkiem i z pachołkiem m iejskim , tegoż wie­
czora, jeszcze (było to we środę 31 stycznia), pojechali
przodem do Lysy, i pozyskali tam. pomoc h e j t m a n a
(starosty) zam kowego; a wojewoda Zborow ski doczekawszy
się więcej ludzi swoich, w nocy za niemi pojedzie,
wziąwszy jakiegoś żj^da za przewodnika.
Tak się też stało; ale pierwej pożyczył Myślik m ło­
demu Zborowskiem u konia swego a naw et i suknie, aby
go w polskich szatach nie poznano.
O
północy jeden z m ieszkańców m iasta L y s y , A d a m
K u c h a r z , musiał otw orzyć drzw i swojego dom u p rz y ­
byłem u sam oczw art wójtowi nim burskiem u. „Prosił mnie,
(opowiadał później A d a m K u c h a r z ) , abym światło zapa­
lił, bo już może było koło p ó łn o cy ; “ co też zrobiłem.
Potem prosił mnie A d a m K u c h t a (wójt nim burski),
abym zapalił w piecu; a ja rzekłem doń: „ G d z i e ż t o
„ t a k p o s p i e s z a c i e p a n i e i m i e n n i k u '); a on od„rzekł: że do P rag i na ja rm a rk ; “ wyszedłem z izby do
') Obu imię było A d a m .
PR Z Y G O D Y H A L S Z K I.
87
pieca. Gdym pow rócił do nich, prosił mnie znów Adam
K uchta, abym poszedł z nim i na zam ek do pana hejtm ana (starosty) i abym to uczynił dla jego panów ; a on
mi się odsłuży za to. Szedłem więc z nim i i z s y n e m
t e g o P o l a k a '), k tó ry tego D ym itra przyjechał imać
z trzem a tam tym i. Do woły wali się pana h e j t m a n a , aż
się dow ołali, i potem mówili z panem h e j t m a n e m ,
o czem P i o t r P i e k a r z dobrze wie. 2) “
H e j t m a n e m J. К. M. czyli starostą zam ku łys­
kiego, był niejaki M a t y s W a c h t e l z P a n t e n o w a ,
człowiek tchórzliw y; Zborow ski m u opow iedział że tu
przebyw a człowiek, k tó ry wiele ludzi pom ordow ał i za
popełnione bezpraw ia osądzony został w Polsce na g a rd ło ;
na dowód czego pokazał mu trzy listy królew skie pisane
po łacinie. S tarosta odpowiedział mu spokojnie, że na ła ­
cińskich listach się nie zna; ale żeby dali pokój, dopóki
dzień nie zaśw ita, a w tedy 011 obeszle w ójta i urząd. Ale
Zborowski nie chciał na to przystać, praw iąc że tym czasernby D ym itr księżnę tę zam ordow ał, k tó rą gw ałtem
wziął. W tedy pan hejtm an pozwolił im aby zeszli na dół,
dla opatrzenia aby im ten człowiek nie uszedł; ale nie
pozwolił aby go b i l i 3).“
Z tem pow rócił m łody Zborow ski do domu Adama
K ucharza, k tó ry mu był tow arzyszył w wyprawie do zam ku;
a w ro k później opowiedział A d a m K u c h a r z przed
sąd em :
]) Zborowskiego.
") W yznanie sądowe A d a m a K u c h a r z a z Lysy.
3)
W yznania zgodne P i o t r a P i e k a r z a ,
Wacława
c h a n k a , samego M a t y s a W a c h t ę l a hejtm ana łyskiego, oraz
P i o t r a T r e b u с h o w s k i e g o , uczynione p rzed sądem w P radze
w roku 1555.
Ko­
88
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
„W moim dom u zostali się byli tylko Adam Kuchta,
R ychtar (wójt) i pachołek; a kiedym przyszedł, znalazłem
tam około dw udziestu Polaków, chociaż liczby ich nie po­
znałem dokładnie. Leżeli po ław ach i szeptali pomiędzy
sobą, pytając A d a m a K u c h t y ,
a on powiedział że to gospodarz.
89
P R Z Y G O D Y H A L S Z K I.
k to ta k i przyszedł;
W tenczas przyw itał
mnie ten Polak Zborow ski (wojewoda) siedzący w kącie za
stołem , tem i słow y: „ W i t a j p a n i e g o s p o d a r z u ! “
a ja m mu podziękow ał: „ B y w a j c i e z d r o w i 11. Potem
układali się ja k b y się dostać do gospodarza Liwy; jam wy­
szedł a oni z dom u mojego wysłali W acława K ochanka ').
W ojewoda Zborow ski wraz z ludźm i swemi przybył
z N im burga z przew odnikiem żydem , k tó reg o m usiał do­
brze zapłacić, bo żyd ten pokazyw ał ludziom złoty a m u­
siał ich mieć więcej ja k je d e n , gdyż chwalił się że go
obdarow ali Polacy ‘2).
W ysłany do domu Liwów W acław K ochanek zastał
tam K atarzynę W iskowę kobietę z Lysy, k tó ra pom agała
przy uczcie weselnej; zapytał o gospodarzu, żądając od
niej aby go zbudziła; a gdy się w zbraniała, za trzecim
razem nareszcie pow iedział, że pilna je st p o trzeb a i że
to na rozkaz pana h e j t m a n a . Pomimo tego K atarzyna
nie chciała mu pokazać kom ory w której spał g o sp o d arz;
ale К o n d e 1к a (z Czelakowic) wziął światło i poszedł
z K o c h a n k i e m , w ołając na gospodarza i na gospodynię 3).
Udała się trak tacy a z gospodarzem bo gdy się dzień
zrobił przyszedł M a r c i n L i w a do dom u K ucharza
i rzek ł: „ P ó j d ź c i e , j u ż wyst ał D e m e t r i u s . " w tedy
’) W yznanie A d a m a K u c h a r z a .
2) W yznanie M a r k i t y (M ałgorzaty) żony A d a m a K u c h a r z a .
3) W yznanie К a t a r z у n у W i s к o w ej.
,
Polacy wszyscy hurm em wybiegli, a K u c h t a , w ójt nimburski z pachołkiem swoim na czele '). M arcin Liwra
pierw szy jed n ak dobiegł do swego domu, i otw ierając
drzw i do świetlicy, k rzyknął na żonę, ja k to powiedzie­
liśmy w^yżej: „ L u d m i ł ł o w y j d ź n o ! “
A skoro w y szła, w ystrzelono z rusznic do świetlicy,
raniono jakiegoś gospodarza z Czelakowic i jak ąś kobietę,
a dwie kulki uwięzły w ścianie; ale książę Dymit r nie
był trafiony; rzucił się ku drzwiom pomimo tego, że dwóch
ludzi chciało go zaskoczyć; a zrzuciwszy z siebie szubę,
w ypadł do sieni chcąc iść na górę do iz d e b k i, w której
była księżna H alszka ze swoją panną, Ale zastał już w ej­
ście zagrodzone; koszulę rozdarto na nim, ta k że zupeł­
nie nagi pędził k u tylnej bram ie na dziedzińcu; a ścigali
go ludzie Zborowskiego, z których jeden ciął go z tyłu 2).
B ram a była zam knięta; D ym itr chciał w niej wybić deskę,
ale już dopadli go napastnicy, i tłu k li go rusznicam i i p al­
catam i (kijami żełaznemi) j a k b y d l ę (powiadał później
jeden ze świadków 3). Inny świadek 4) pow iadał, że Polak
jeden palnął go przy bram ie buzdyganem srebrnym w głowę.
Trzeci nareszcie widział ja k K u c h t a , R ychtar (wojt) nimburski uderzył księcia D ym itra rusznicą w głowę, k rz y ­
cząc n ań : Л s t ó j z d r a j c o , p o d d a j s i ę ! “ i krew się
po nim polała, a on prosił ich: „ Mi l i p a n o w i e , n i e
z a b i j a j c i e ; n i k o m u p r z e c i e ż n i e z a w i n i ł e m ! W tedy
K uchta kazał pachołkow i swojemu wrziąść go w kajdanki
(palecnice 5).
')
-)
3)
4)
5)
W yznanie P i o t r a P i e k a r z a .
W p r d e l (po czesku, p o z a d z i e ) .
B artek z Czelakowic.
J a k u b Gaj owy.
W yznanie J a n a K o n d e l k i z Czelakowic.
.
12
90
PK ZY G O D Y H A L S Z K I.
•JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
Pachołek te n , niejaki M a c i e j Z a u f a ł y ,
opowiadał
to w lat kilka później przed sądem: „ On nieboszczyk
oparł się o ścianę jakiegoś chlewa, całkiem nagi; a pan
R y c h t a r kazał mi go wziąść. Ja podawszy rusznicę swoją
panu R y c h t a r o wi , idę do niego a on mi pow iada:
„ P ó j d ź , ni e bój się, j a m C h r z e ś c i a n i n , a j e ś l i B o g a
„ m i ł u j e s z , z m i ł u j s i ę t a k ż e n a d e m n ą . " W ziąłem
go więc w k a jd a n k i, dwóch Polaków trzym ało go każdy
za jed n ą rę k ę , i ta k prow adzili go nagiego nazad do
świetlicy
Świetlica była przez ten cały czas zam knięta; nikogo
z niej nie w ypuszczano; pozostały w* niej kobiety i dziew­
częta; jedna z tych kobiet K a t a r z y n a Wi s к o wa , k tó ra
użytą była do pom ocy przy weselu, widząc ja k tego
p a n a p o l s k i e g o wiedli i to nagiego ja k go m atk a u ro ­
dziła, a całego w ran ach , prosiła, załam ując ręce, na Boga
i na M atkę B oską, a b y g o t a k b e z w s t y d n i e n i e
w i e d l i 3).
P rosił o to także K u c h t ę , P i o t r P i e k a r z , świa­
dek jego rozmowy ze starostą (hejtmanem) łyskim, i p rzy ­
pom inał m u, „ a b y g o n i e b i ł , k i e d y g o t r z y m a
w к aj d a n k a c h . “ Ale K u c h t a , przeklinał tylko bezecn i e 3), aż D ym itr rzekł do niego: „ Ni e m a s z s i ę t a k
o b c h o d z i ć ze m n ą , j a n i e z a s ł u g u j ę n a to . Rych­
ta r zaś odpowiedział: „ Ma s z p r a w o m n i e o s k a r ż y ć 4).
Gdy w prowadzili biednego więźnia do świetlicy po­
między kobiety, kurczył się, aby się cokolwiek zakryć.
’) W yznanie M a c i e j a Z a u f a ł e g o , uczynione p rzed sądem
w P radze we czw artek po ś. M ateuszu (we W rześniu) 1557 roku.
") W yznanie K a t a r z y n y W i ł k o w e j .
;!) I m u m a t ’ r z t y m ł o t r e m .
4) W yznanie P i o t r a P i e k a r z a .
91
Posadzili go za stołem , a ta k był potłuczony, że przez
krew k tó ra z niego ciekła patrzeć nie mógł. Związali mu
ręce, zdjęli ze szyi złoty łańcuch, a włożyli żelazny, po­
w iadając że m u lepiej służyć będzie, niż złoty. W tedy to
(jak świadczył później M a t y a s z pisarz z Lysy), woje­
woda stary (Zborow ski), klepiąc go między oczy, praw ił
m u: „ Z d r a j c o t a k c i k r ó l w i e l e z a w i e r z y ł , i o b ­
d a r z y ł cię z a m k a m i p o g r a n i c z n e m i , a t yś z d r a ­
dziecko i nieszlachetnie postąpił.
Walczy­
łeś p i e r w e j z T a t a r a m i , a t e r a z z k o b i e t a m i !
A K u c h t a dodał jeszcze: R a c z c i e g o d a ć p o t u r e c k u
z a ż e b r o p o w i e s i ć ! ') Inni Polacy także grozili D y m i ­
t r o w i ; on zaś do nich wcale nie m ów ił, tylko do
K u c h t y rzek ł: „ T o b i e m j a n i c n i e u c z y n i ł . 1' Po­
dano m u koszulę z b i s i o r u (cienkiego płótna) -); nie
chciał się w nią oblec; a więc przynieśli m u p ro stą k o ­
szulę, i wrzucili na niego kożuch wilczy 3).
„P o tem (dodaje inny św iadek, S z c z ę s n y C z e c h e l
„ z Czelakowic), kiw ał na mnie głową ten książę, widząc
„ że litow ałem się nad nim ; a ja nie rozum iałem czegoby
„o n chciał, aż mi jeden ze służebników jego powiedział,
„ że chciałby pić. Zaraz chciałem m u dać, ale mi K u c h t a
„przeszkodził; a ja m się zapytał: k t ó ż t o j e s t , a l b o
„ c ó ż on t a k i e g o u c z y n i ł ? A o n mi odrzekł: że na ja-
*) W yznanie M a t y a s z a P i s a r z a z Lysy.
®) Cechlik kinentovy (po czesku).
3)
Jeden ze świadków, ów pachołek nim burski M a c i e j Z a u f a ł y ,
k tóry założył na D ym itra k ajd an k i, powiada że przy wejściu do świe­
tlicy dał mu jego aksam itną szubę długą po k ostki; młody Zborowski
chciał ją zdjąć z n ie g o , czego mu Maciej nie dał zrobić. Ale to się
nie zgadza z innerni św iadectw am i, które o prostym tylko kożuchu
wspominają.
92
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
„ki mś zam ku w O s t r o w i e (w Ostrogu) zkąd ta księżna
„b y ła, m iał kilka panien pozabijać, a niektóre od strachu
„ pow yskakiw ały z zam ku na dół; a m atkę tej księżnej
„ do sklepu zam knął, gdzie kilka dni bez jedzenia była,
„dw óch służebnych zabił, k tó rzy mu tego bronili; a z tą
„k siężn ą, k tó ra je s t na górze w izbie, był pierwej jakiś
„ czas w lasach, i że on niegodzien aby mu k to posłużył “ ').
W tedy zaczął K u c h t a w ypatryw ać służebników księ­
cia D ym itra; oprócz tego k tó ry się odezwał za swoim pa­
nem , drugiego jeszcze w yciągnięto z zapieca; trzeciego
znaleziono w m a sztam i, przyprow adzono do tam tych
i związano razem , okutych za gardło.
Któryś z mieszczan ły sk ic h , p y tał się drugich :
„ G d z i e ż j e s t k s i ę ż n a t e g o p a n a ? “ Odpowiedziano
m u, że je s t w świetliczce na górze. Poszedł tam , a tuż
przed drzwiami stał K u c h t a , do którego ów mieszcza­
nin, In d er po im ieniu, rzek ł: „ D a l i b ó g ż a l m i t e g o
„ p a n a , ż e t a k p o r a n i o n y ! “ a on: „ C z e g ó ż ż a ł u ­
j e c i e t a k i e g o z g u b i c i e l a ! Co o n t o p a n i e n
„a p a ń p o m o r d o w a ł , a z zamku p o s t r ą c a ł , a t ę
„ p a n n ę w z i ą ł ! “ 2). W łaśnie był K u c h t a u księżnej
Halszki ze Zborow skim , którem u ona padła po dwa kroć
do nóg; a on uczyniwszy jej poczciwość, zaczął z nią
rozmawiać 3).
P R Z Y G O D Y H A L S Z K I.
93
lacy przepraszali tych, którzy byli ranieni i dwom dali
po piętnaście kóp. „ Ja się także do mawiałem tego (świad­
czył później przed sądem J a n K o n d e l k a z Czelakowic),
a oni mi się na to rozśm iali.“
Wojewoda Zborowski posłał któregoś ze swoich (za­
pewnie syna) do h e j tm a n a na zam ek z oznajmieniem
o tem co się stało; a hejtm an kazał Polakow i dać rękę
n a to , że nie wyjadą, z N im burga, dopóki nie pokażą mu
listu Jego Kr. M. Arcyksięcia M aksymiliana '). Potem udał
się sam wojewoda na zam ek, a gdy hejtm an wymagał,
aby D ym itr nie był wywieziony z Nimburga, dopóki listy
od arcyksięcia nie nadejdą, odpowiedział wojewoda Zbo­
row ski: „Ponieważ Pan Bóg raczył to dać, że księżna
„ została przy zdrowiu, o dwa lub trzy dni mi nie id z ie! “ ‘2).
Za pow rotem do gospody Liwów, znalazł przyszyko­
wane wozy i konie. Księżnę sprowadzili z góry do k r y ­
t e g o w o z u z panną, k tó rą m iała przy sobie; a D ym itra
wzięli od sto łu , i wiedli go sam otrzeć, wsadzili na k o t c z y wó z ; konie jego wzięli wszystkie i pow siadali na
nie; a K u c h t a siadł na najdzielniejszego konia tego pana,
pow iadając: „T ego ja sobie przyswoję! “ 3). P otem poje­
chali spiesznie do poblizkiego m iasta N im burga 4).
Gdy przyjechali na rynek, było tam dość ludzi; był
Z astał tam jeszcze Zborow skiego, W acław Kochanek,
dom agający się naw iązki dla rannych. Zeszedł wtedy Zbo­
row ski na dół do świetlicy, i zapłacił za gospodę; a P o­
mieszczanin W a c ł a w K o p e c k i , był M a r c i n K u p i e c ,
było i wielu innych jeszcze: K u c h t a jak o w ójt (rychtar)
miejscowy szukał kw atery dla swego więźnia. A ten cały
skrwawiony, ta k że praw ie tw arzy jego znać nie było,
') W yznanie S z c z ę s n e g o S c h w e c l i l a z C z e l a k o w i c .
2) W yznanie M i k o ł a j a inaczej H e n r y k a ( I u d r a ) z L y s y .
3) św iadek (Szczęsny Szweehel z Czelakowic) d o d a je : zapytał
czyli naruszona? (Steli poruśeni?) ona pow iedziała, że je s t; a 011 od­
rzekł: t o ź l e !
Czeskiego i W ęgierskiego.
*) W yznanie W a c ł a w a K o c h a n k a .
:i) Zeznanie J a n a K o n d e l k i .
4) 0 dwie mile tylko odległego od Lysy.
]) W ielkorządzcy Czeskiego, syna F erdynanda króla Rzymskiego,
94
P R Z Y G O D Y H A L S Z K I.
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
z wozu na którym siedział, prosił N im burczyków o litość
i opiekę nad sobą. Do w szystkich ludzi, k tó rzy się około
niego skupiali, mówił (jak świadczył później mieszczanin
W a c ł a w ' K o p e c k i ) : „ Moi mili panowie raczcie nadem ną
„ mieć spraw iedliwą litość. Odwołuję się do k ró la J. M.
„rzym skiego, bo jestem sługą Jego; nie chciejcie wydać
„ mnie w ręce P olaków ; a j eśli mnie k ról J. M. rzym ski
„ od gardła odsądzi, to chętnie poddam się tem u .“ A d a m
K u c h t a , ry c h ta r żądał, abym go do domu mego p rzy ­
ją ł, na com ja zezwolił. A gdy on u m nie w domu leży,
przyszli k ’niemu Paw Te ł N o s a k i B a r t ł o m i e j B o c z a n ,
z którym i on wiele mówił; wszystkiegom nie zrozumiał,
bo dość miałem roboty, broniąc się od ludzi, żeby się
doń nie cisnęli. Tylko tom słyszał, że im m ów ił: „ Moi
„ mili panowie raczcie nadem ną litość mieć sprawiedliwą,
„ jak o i panowie jesteście chrześcianie, nie chciejcie mnie
„ w ręce Polaków w ydaw ać! “ Co potem z nimi więcej
mówił, tegoin już nie słyszał, bom precz odszedł ').
Podsłuchała jed n ak k u ch ark a pana W acława Kopeckiego, Anna W enczurowa '): „P ro sił (książę Dymitr) prze
„ pana B oga, żeby go z tego praw a nie w ydaw ali, że sami
„ p r a wo i moc nad nim m ają; i aby dali znać o tem
„ J. Kr. ilo śc i i Radom , albo Jego M. A rcyksiążęciu.“
I znowu ich prosił prze boskie m iłosierdzie: „ aby na to
„m iłosierdzie pom nieli, a potem na niego.“
W godzinę po przybyciu D ym itra do N im burga, p rzy ­
szedł do jego gospody mieszczanin M a r c i n K u p i e c , je ­
den z ty c h , którzy go widzieli na rynku; i ta k opisuje
]) Zeznanie W a c ł a w a K o p e c k i e g o .
2)
W yznanie A n n y W a n c z u r o w e j ,
peckiego.
kucharki u W acław a Ko­
95
co w idział: „W puszczono m nie do świetlicy, gdy mnie
ten D ym itr obaczył, kiw ał na mnie palcem , i wielce się
użalał. Począł mówić do m n ie : „ żeby go nie wydano tym
„P olakom , bo go na drodze zahiją i o gardło przypra„ w ią.“ A w tem jeden Polak przyskoczył ku mnie z pal­
catem (kijem żelaznym) i szepnął do m nie: „ Co tam masz
„z nim gadać, to do ciebie nie należy.“ A jam m u od­
rzek ł : „ Dam tem u pokój ! “ i zaraz odstąpiłem od niego ').
Ktoś litościw y z obecnych posłał był po balwierza
dla opatrzenia ran ks. D ym itra, ale gdy balwierz zbliżył
się z miednicą aby go umyć i obow iązać, w zbronił mu
tego K u c h t a , pow iadając że: „ w o j e w o d a n i e d a g o
„ o b w i ą z a ć . " *). A Polacy wraz z K uchtą, naśm iewając
się z tego K a n t o r k a , k tó ry przyprow adził balwierza, prze­
zywali go p ę c h e r z e m (mechyr) 3).
„ Ku wieczorowi zaś (świadczy znowu W acław Ko­
p eck i, gospodarz domu), przyszedł m ł o d y w o j e w o d a
(syn Zborow skiego), i mówił do tego D ym itra: „ I jakoś
„ ty śmiał ta k ą rzecz uczynić, żeś nie wziął dziewki ani
„szlachcianki; aleś wziął sobie c z y s t o k r ó l e w n ę pa„ nienkę. A gdzieś to bogactw a jej podział, a klejnoty
„ znaczne któreś zabrał? “ A on na te słowa nic nie od­
pow iadał, ani czemukolwiek zaprzeczał. “
Nazajutrz 2 lutego bardzo rano przyszli Polacy za­
bierać D ym itra na dalszą podróż; pomimo tego że pan
starosta (hejtman) łyski, przysłał był w wilią jeszcze przez
W acława K ochanka rozkaz do w ójta, aby nie puszczono
') Zeznanie M a r c i n a K u p c a .
,J) Zeznanie W a c ł a w a K o p e c k i e g o .
3)
Zeznanie A n n y W a n c z u r o w e j ,
peckiego.
kucharki u W acława Ko­
97
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
P R Z Y G O D Y H A L S Z K I.
tego P o lak a, dopóki nie będą mieli listu od Jego M. a r­
cyksięcia, do k tó reg o on też nazajutrz posłał pismo do
szczęśliwy więzień ich z nieopatrzonem i ranam i i po dłu­
giej a męczącej na odkrytym wozie podróży, zam knięty
został do stajni, uwiązany na łańcuchu, pod strażą T ata­
Pragi. W ójt odpowiedział W acławowi K ochankowi, że radni
nie zbiorą się chyba nazaju trz; a K o c h a n e k poszedł
spać spokojnie. N azajutrz wstawszy rano p y ta ł się o t e g o
w o j e w o d ę i o innych Polaków, a oni ju ż wypuszczeni
byli z N im burga ').
Książe D ym itr na wyjezdnem jeszcze prosił donośnym
głosem p r z e N a j w y ż s z e M i ł o s i e r d z i e B o s k i e , aby
go panowie N im burczycy nie w ydaw ali; gdy sami praw o
i moc nad nim m ają; ale żeby posłali do Jego Królew­
skiej M ości, albo do Jego M. Arcyksięcia i do panów
Rad; i nie pozwoli prow adzić go dalej, aż od Rad J. Kr.
Mości przyjadą. W tedy ów K a n t o r e k , k tó ry w wilią
przyprow adził był balw ierza, głośno pow iedział, że sam
się tem zajm ie; a panowie nic na to nie odrzekli. Jakoż
pan J a r o li m K a n t o r e k dostał posłańca i wysłał go
do P ragi 2).
M iasteczko J a r o m i e r z leży o kilkanaście mil na
północ od N im burga 3); na drugi dzień dopiero tam przy­
byli, książę D ym itr pod strażą K uchty i m łodego Zbo­
row skiego, a księżna Halszka pod eskortą starego wo­
jewody.
Było to w ostatnią sobotę zapustną, k tó ra w tym
roku przypadała w dzień ś. Błażeja (3 lutego). Podróżni
zajechali do jakiejś gospody w mieście J a r o m i e r z u ; a nie­
') Zeznanie W a c ł a w a K o c h a n k a ,
Zeznanie A n n y W a ii с z u r o w e j , kucharki u
K o p e c k i e g o w Ni mbi i r gu.
Wacława
3)
Pomiędzy niemi leżą wsławione w ostatniej wojnie niemieckiej
z 18fi6 ro k u , miejscowości Sadowa i Koniggratz.
rów z dw oru wojewody Zborowskiego.
Tymczasem m usiały dojść rozkazy z P ra g i, aby za­
trzym ać Polaków w Jarom ierzu, skoro ich wypuszczono
już z Nimburga. W ójt i radni jarom ierscy ogłosili ten roz­
kaz wojewodzie Zborow skiem u, ale nie rozciągnęli opieki
swojej nad jego więźniem. Śmierć tajem nicza położyła k o ­
niec m ęczarniom D ym itra tejże nocy jeszcze (3 lutego).
N azajutrz dopiero wójt i rajcy kazali sobie otworzyć
stajnię od której klucze były u Tatarów wojewody, a zna­
lazłszy skraw ione zw łoki, kazali je odczepić od łańcucha
i włożyć do trum ny sprawionej za grosz miejski. Ale pan
wojewoda kazał swoim Tatarom ciało zabitego księcia
D ym itra z pogrzebow ego odzienia wywlec, i ja k Hioba
na gnoju w stajni położyć; trum nę zaś z dom u wynieść
z wielką zgrozą mieszczan jarornierskich ').
Opowiadali im bowiem słudzy Sanguszkowscy (co
i sama księżna Halszka p o w tarzała), że książę D ym itr po­
ślubił księżnę za zezwoleniem jej stryja; że dwa śluby
brali, jeden wedle obrządku łacińskiego, drugi wedle ob­
rządku w schodniego, do któ reg o sam książę D ym itr na­
leżał, i że to było życzeniem dawno zm arłego ojca księ­
żnej Halszki.
.
') Szczegóły te i następujące, wyjęte są ze s p ó ł c z e s n e g o r ę ­
k o p i s u c z e s k i e g o , z archiwum m iasteczka N a c h o d a (w sąsiedz­
twie J a r o m i e r z a), wydanego przez profesora K. Wł. Z ар a w C z a ­
s o p i ś m i e M u z e u m C z e s k i e g o na rok 1862. Bękopism te n wraz
z całym artykułem o E l ż b i e c i e ks . O s t r o g s k i e j , przetłum aczył
A d. N. N a k ę s k i i wydrukow ał wT B i b l i o t e c e W a r s z a w s k i e j
na rok 3862. T. IY. str. 389 — 233 z mojemi przypisam i krytyczneini.
13
98
J A G IE L L O N K I PO LSKTK.
Jakkolw iek tem u tw ierdzeniu żadnej w iary dać nie
m ożna, gdyż ojciec ks. Halszki um arł, ja k wiemy, przed
urodzeniem córki, można sobie łatw o wystawić stan bie­
dnej Halszki podczas okrutnego pastw ienia się nad Dy­
PR Z Y G O D Y H A L S Z K I.
99
Później postawiono tam pom nik grobow y ozdobiony
herbow ą p o g o n ią , z podw ójnym napisem łacińskim i cze­
skim , a k tó ry ta k brzm i po polsku: „ T u l e ż y k s i ą ż ę
„Dymitr Sanguszkowicz starosta czerkaski i ka­
m itrem Sanguszką. Tegoż dnia przybył do Jarom ierza jej
krewny, pan Janusz Kościelecki, wojewToda sieradzki i samo­
trzeć tylko puszczony był do miasta. Po trzech dniach
n io w s k i, z rodu wielkiego książąt litewskich
„ O l g i e r d o w e g o ; k t ó r e g o z a m o r d o w a ł i z a b i ł n ie -
przybyli jeszcze pan Jędrzej Kościelecki, wojewoda łęczycki
i hrabiow ie z G órki, Jędrzej i Ł ukasz z licznym dworem,
„ d o n i e g o ż a d n e j p r z y c z y n y ').
stanęli na przedm ieściu. H rabia Jędrzej z Górki starosta
w ałecki, zostaw ił hufiec swój z 200 ludzi złożony w m ia­
steczku N a c h o d z i e w Czechach i w K ł a d z k u ') na
Szląsku.
Dopiero we środę po ś. Dorocie (7 lutego) wydali
Zborowscy zwłoki księcia D ym itra; z polecenia w ójta i ra ­
dnych ubrano je znowu w pogrzebow ą szatę, i zawieziono
do domu wójta. K ondukt nad niemi śpiewano po czesku;
a bardzo wielu ludzi oglądając ciało nieboszczyka, dzi­
wiło się, że w ta k wielkie mrozy, głowa mu się chw iała;
tw ierdzili że k a rk nadw erężony być musi.
W piątek (9 lutego) przyjechali z rozkazu k ró la cze­
skiego i rzym skiego F erdynanda, starostow ie (hejtmani)
z m iast pobłizkich, P o d i e b r a d u i K o l i n a z trzydziestu
pachołkam i, razem z mieszczami jarom ierskiem i z niemałem ich utrapieniem , a naw et i kosztem , na drzewo dla
ogrzewTania w art podczas wielkich mrozów.
W niedzielę (11 lutego) przeniesiono zwłoki księcia
D ym itra do kościoła ś. M ikołaja, i odśpiewawszy nad niemi
k o n d u k t na cztery głosy, schowano pod ołtarzem rzeźnickim , w grobie gdzie jeszcze n ik t nie leżał.
') Grlatz.
„ s z l a c h e t n y m ą ż M a r c i n Z b o r o w s k i , nie m a j ą c
f) Napis ł a c i ń s k i wydrukował ju ż był P a p r o c k i w O g r o ­
d z i e k r ó l e w s k i m r. 1 5 9 9 ; ale o c z e s k i m nie wspomniał; (ja k
sprawiedliwie zauważył K a z i m i e r z Wł . W ó j c i c k i w artykule
o N a g r o b k u ks. D y m i t r a umieszczonym w T y g o d n i k u I l l u s t r o w a n y m w a r s z a w s k i m T. IY. str. 11). Sam albowiem będąc
stronnikiem Zborowskich, zam iast potępienia krwawego postępku wo­
jewody kaliskiego, ta k się o nim wyraził w H e r b a c h R y c e r s t w a
(str. 93): „D okazał myśli swojej nad nim (ks. Dymitrem) w ziemi cu­
d z e j . Takie było serce wielkie u człowieka teg o , że się na żadną
„rzecz nie oglądał.“
.
Napis łaciński dawny po dopełnieniu sk ró ceń : Hoc loco conditur
corpus clari L ith u a n ie d u d s D im ith r Sanduskovic ex magnified Olgierdorum fa m ilia n a ti; Capitanei Cyrkowiensis et Kaniowiensis, quern perfide insidiose M artin u s Zborowski trucidavit. A czeski: „T hu lieszy
„Knize D im ithr Sauduschkow ycz, S tarosta Czyrkawski у Kaynowsky
„rodu W yelkiego Knize Lithew skie Olgierdowa, kthurego zamordował
„y zabił nieszliachethniek M arczin Z borow ski, niemyawszy do niego
„zadny prziciny. 1664. “
Pomnik ten z wyobrażeniem jeźdźca na koniu wydobył pierwszy
z ukrycia w dniu 19 listopada 1859 roku ks. F ranciszek P ete ra Rohoznicki, dawny proboszcz b ieło h rad zk i, i dał go wysztychować na
osobnej karcie. W rok p óźniej, t, j. 1860 roku p o j e c h a ł do Jaro miesza ks. Roman Sanguszko; w przytom ności jego otworzono grób
księcia Dymitra, i znaleziono w nim szkielet dobrze zachow any, a po
rozm iarze kości, przedstaw iający około 6 stóp wysokiego m ężczyznę,
w czaszce były skrwawione miejsca dowodzące o zadanej mu gw ałto­
wnej śmierci. Staraniem p. Teofila żebraw skiego natenczas prezesa
wydziału archeologicznego To w. nauk. krak o w sk ieg o , a działającego
100
P R Z Y G O D Y H A L S Z K I.
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
101
Przez miesiąc i dzień jeden zatrzym yw ani byli p a ­
nowie polscy w Jarom ierzu, a z nimi i kilku ludzi San-
dzielą środopostną (3 m arca) przyjechali do tego m iasta
kom isarze królew scy: pan J a r o s ł a w S m i e r z y c k i , i p .
guszkowskich.
że „ z takim
„ wierzy, aby
„nieboszczyk;
J e r z y Z a j с; a w niedzielę (4 marca) odczytali polakom
d ek ret następnej treści: pan wojewoda kaliski Zborow ski
m iał zobowiązać się na piśmie i pod pieczęcią, iż ani on,
ani jego potom kowie nic nie przedsięwezmą ani przeciw
krajow i czeskiem u, ani przeciw m iastu Jarom ierzow i. Co
też i uczynił. W ojewodowie sieradzki i łęczyccy, kościeleccy podpisali i pieczęciami swojemi stw ierdzili obietnicę,
Jeden z nich którem u Polacy wymawiali,
zdrajcą je c h a ł ; “ odpowiedział im : „iż nie
którykolw iek z nich był ta k dobry ja k on
i że nie z żadnym zdrajcą jeździł, a l e z a
„ k o c h a n y m p a n e m s w o i m i k r ó l e w i c z e m ! " Se­
k retarz księcia D ym itra J a n J a r o s ł a w Z i e l i ń s k i dognany został w K ł a d z k u na Szląsku, i tam uwięziony
w ratuszu.
Wieść o tym krw aw ym w ypadku doszła do Zygm unta
A ugusta na wyjezdnem z Knyszyna do Parczow a, gdzie
m iał zostawić królow ą K atarzynę na czas sejmu w L u­
blinie. N atychm iast napisał do króla F erdynanda z prośbą
o uwolnienie Zborow skich, księżnej Halszki i panów pol­
skich zatrzym anych w Jarom ierzu. We środę przed nie­
w imieniu książąt Sanguszków, koście przeniesione były ze zbutwiałej
trum ny do nowej dębowej którą pomieszczono w tymże samym gro­
bie.— Dawny kam ień wmurowany został do ściany ; a na jego miejscu
położono nowy tychże samych wymiarów z podwójnym napisem łaciń­
skim i polskim:
„Hic jacent exuviae principis D em etrii Lubartow icz Sanguszko
„ Capitanei Czerkassiensis et Eanioviensis. natu majoris fra tris B om ani
„Ducis Campestris M agni D ucatus L ifhuaniae. L apidem trecenta sex
„ annos ossa ejus tegentem m ur o im m itti, поѵшщие р о п і curaverunt
„posteri ejus B o m anus et L adislaus, hujusque filii Bom anus, P aulus
„et Eustachius. A nno salutis M .D .C C C .L X .
„Tu leżą zwłoki księcia D ym itra L ubartow icza Sanguszki, sta­
r o s t y czerkaskiego i kaniowskiego, a starszego b rata Romana, hetm ana
„polnego wielkiego księstw a litewskiego. Kamień przez trzy sta sześć
„ lat pokrywający jego ciało, w'stawic w m ur kościoła i nowym zastą„pić kazali potom kowie: Koman, W ładysław i synowie je g o , Roman,
„Paw eł i Eustachy. Koku Pańskiego 1 8 6 0 .“
(P am dtky Casopis M usea ceskeho. Dii V. seśit 2. w P raze 1862).
że w ciągu dwóch miesięcy krew nę swoją księżnę Halszkę
dostaw ią królow i, w takim stanie w jakim je s t, nikom u
niezaślubioną.
Dopiero po podpisaniu tych cyrografów, panowie ci
mogli opuścić Jaro m ierz, a panowie Kościeleccy odwieźli
księżnę Halszkę do m atki ').
Nie możemy jed n ak nie zaspokoić czytelników tej
ściśle historycznej pow ieści, co do sprawiedliwej kary
ja k a nie minęła głównego spraw cy spełnionej nad księ­
ciem Dym itrem zbrodni. Skutkiem rozkazu królew skiego,
p ro k u rato r J. K. M. w P radze, szlachetny P i o t r C h o t e k
z W o j n i n a rozpoczął praw o przeciw A d a m o w i K u c h -
') N i e s i e c k i (II. str. 64.) idąc za W a r s z e w ic k i m , przypi­
sał to odwiezienie księżnej H alszki trzeciem u b ratu S t a n i s ł a w o w i
К o ści e 1 e ck i e mu , który później został także wojewodą sieradzkim.
W ogólności wielkie zagm atw anie znajdujemy w Niesieekim w i m i o ­
n a c h K o ś c i e l e c k i c h , którzy piastowali województwa b rz e s k o -k u ­
jawskie, łęczyckie i sieradzkie razem w roku 1563 na weselu królowej
K atarzy n y , a potem pojedynczo.
umieścił Niesiecki w spisie wo­
jewodów sieradzkich pod rokiem 1556 J a n u s z a K o ś c i e l e с k i e g o ,
którego znajdujemy z tym tytułem w D y a r y u s z u p o d r ó ż y k r o l e w n e j Z o f i i do B r u n s w i k u . (Ob. B i b l . w a r s z . na r. 1847
Т. I.
p.
625).
102
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
P R Z Y G O D Y H A L S Z K I.
103
c i e wójtowi i przeciw radnym m iasta Nimburga. W na­
stępnym roku zm arło kilka osób z ty c h , k tó re odgryw ały
rolę w tej tra g e d y i, ja k o to: M a r c i n L i w a gospodarz
„ m o j e j gw ałtem przym uszał, abych D ym itrowi ślubiła
„m ałżeństw o; czego gdym uczynić nie chciała, wyprosić
„ i w ypłakać się nie m ogła, mnie jem u poddał i gw ałt
D ym itra w Łysej i W a c ł a w K o c h a n e k . Przesłuchano do
80 świadków, a gdy z ich zaprzysiężonych zeznań okazała
się najwidoczniej wina A d a m a K u c h t y w ó j t a n i m b u r -
„m i się stał zniewolonej.“ ').
W kilka dni później przybyli do Poznania dw orza­
s k i e g o , ten skazany został na odebranie chłosty publicz­
nej w każdem z trzech m iast praskich ( S t a r e m , N o ­
w e m i Ż y d o w s k i em) , n ap iętn o w an ie rozpalonein żela­
zem i wyprowadzenie z P ragi za m iasto przez k a ta ; wy­
rok ten w ykonany został w ro k u 1557 ').
Spotkanie księżnej Halszki z m atk ą nastąpiło w Po­
znaniu przed samą niedzielą kw ietnią (18 marca), a lubo
brakuje nam bliższych szczegółów o pierwszem widzeniu
się m atki z córką po tylu i ta k straszliwych wypadkach,
to tylko p ew n a, że czternastoletnia wdowa przem ieniła
się znowu w potulną d z i e w k ę księżnej I l i n e j (Beaty).
Ł atw o poznać skinienie m atki w skardze ja k ą księżna
Halszka podała zaraz po przybyciu do Poznania, w wielki
poniedziałek (19 m arca) przed urzędem grodzkim , jak o
najpierw szym do k tó reg o trafiła, odkąd „ za łaską Bożą
„ a pom ocą przyjacielską od D y m i t r a , c z ł o w i e k a k t ó „ r e m u b y ł a z n i e w o l o n ą , wolną się stała.“ Skarżyła
się księżna Halszka na stryja swojego księcia Wasyla
O strogskiego z pow odu gw ałtownego napadu na zamek
ostrogski, i zagrabienia kosztowności. „Potem mnie, (mó„ wiła dalej przed urzędem) nad wolą moją i p a n i m a t k i
nie księstw a litew skiego J. K. M. L en arth D ogierth i Ale­
xander H yncza, i w urzędzie grodzkim w im ieniu króla
Zygm unta A ugusta oświadczyli księżnej Beacie, że „gdyż
„ księżna Halszka je st już wolna, aby ją księżna J. M.
„w zięła a onę przy sobie chow ała, a onej za mąż nie
„daw ała." Opowiedzieli te ż , iż m ają listy od K róla J. M.
do księżnej. Księżna B eata odpowiedziała na to, że wszel­
kie w skazania i listy od J. К. M. dziś ja k zawsze z ucz­
ciwością przyjm uje; aczkolwiek takie listy na skargi albo
na prośby ludzkie bywają dawane. A gdy księżna Halszka
córka jej natenczas już je st w olna, „j ako to łacinnicy
„m ów ią: sui ju ris, “ a więc może za rad ą pani m atki
swej i przyjacielską, już sobą władnąć. „Ni e zdało się
„jej, aby ona ta k ą o b w i ą z k ę niezw ykłą już przyjąć
„ na się, nad wolności praw a miała. W szakoż jeśliby so„ bie co w edług praw a postąpić chcieli, nie broniła 2).
Ręka księżnej Halszki m iała w krótce stać się pow o­
dem do nowych zajść pomiędzy najznakom itszem i osobami
w Polsce i na Litw ie, a udział w nich wzięli sam król,
i główna opiekunka księżnej, Beaty, królow a Bona.
') L iber Inscriptionum Castrensium Poznm uensium, ex anno 1554.
і в 8 .— Kopię z tego zawdzięczamy uprzejmości archiw isty poznań­
’) W i l h e l m a S l a w a t a (p isarz czeski z końca XYI. wieku)
w P i s m a c h h i s t o r y c z n y c h księga IX. §. 36 (r. 1657). W yjątek
ten przywiedziony został przez I. I r e c z k a w czasopiśmie Cześkiem:
P am dtki ArcheologicM a Mistopisne. R. 1858. Tom III. zesz. 2.
skiego p. Józefa Lekszyckiego. Ob. D odatki VI. Nr. 6.
<2) Liber Inscriptionum Castrensium P oznam ensium ex anno 1554
fol. 172. Achim, feria 2da festi solennis Paschę (26 marca). A nno D o­
m ini 1554. Ob. D odatki VI. N r. 7.
104
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
Opróżnione po księciu D ym itrze Sanguszce starostw a
czerkaskie i kaniowskie oddał Z ygm unt A ugust za poradą
m arszałka Radziwiłła księciu Bohuszowi Koreckiem u, za­
pytując dalej R adziwiłła, kom uby po księciu Koreckim
oddać Bracław i W innicę? '). W tem um arł P io tr Kmita,
wojewoda i starosta krakow ski. O starostw o to prosili
jednocześnie hetm an Tarnow ski i kanclerz Ocieski. Z n a­
mowy Radziwiłła dał je k ról Ocieski emu.
Odmowa ta do żywego ubodła Tarnowskiego. Upo­
m niał się swojej krzyw dy na sejmie w Lublinie i tam
wraz ze wszystkiem i senatoram i sprzeciwił się przeniesie­
niu sejmów koronnych z P iotrkow a, ta k , że zam iast sejmu,
sądy tylko odbyły się w Lublinie.
Korzystając z sąsiedztwa Zygm unt A ugust odwiedził
z Lublina żonę w Parczow ie; m atce zaś i siostrze, k rólo­
wej Izabelli naznaczał miejsce zjazdu to w Latow ieżu, to
w Liw ie, to w K ocku, ilekroć rozmówić się potrzebo­
wał z niemi, bądź o zam ierzonym wyjeździe królowej Bony
do W łoch, bądź o wydanie za mąż trzech sióstr królew ­
skich zostających dotąd w stanie panieńskim, bądź o opiece
księżnej Halszki.
Dobre stosunki króla z żoną, zdawały się zwiastować
szczęśliwą nadzieję dla kraju; ale nadzieja ta okazała się
równie zwodniczą ja k uczucia Zygm unta A ugusta dla
królowej K atarzyny. Biedna królow a tonęła we łzach i nie
sypiała nocam i z pow odu rozłączenia z mężem, sądząc,
że je st od niego w zgardzoną 5). W tenczas jed n ak Zygm unt
') L i s t Z y g m u n t a A u g u s t a do m a r s z a ł k a R a d z i w i ł ł a
z Kamionki 16 lutego 1554 r. (u L a c h o w i c z a str. 7 2 — 73).
2)
L i s t T r z ѳ b u с h o w s k i e g o p o d k o m . k o r o n , do M i k o ­
ł a j a R a d z i w i ł ł a z Lublina 11 kw ietnia 1554 r. D r u k w Z b i o ­
r z e P a n . Nieiu. Т. II. str. 454.
105
PR Z Y G O D Y H A L S Z K I.
roskliw ie jeszcze dow iadyw ał się o nią; a raz naw et z Luhna „ r a n i u c z k o o d b i e ż a w s z y w s z y s t k i c h s p r a w “
do królowej pojechał '). Z gryzota spowodowana zazdrosnem przeczuciem królow ej K atarzyny, przyspieszyła może
poronienie, a z niem i koniec pożycia domowego z królem .
Już z drogi do W ilna, dokąd Zygm unt A ugust z k ró ­
lową jech ał, pisał on do pow iernika najskrytszych myśli
swoich m arszałka Radziwiłła: „P an ie Wojewodo! W tych
dniach teraz ze tro jg a albo ze czw orga miejsca p o t k a ł o
N a s , a l b o p o t y k a o ż e n i e n i e na wielkich miejscach
cum maximis dotibus (z ogrom nem i posagam i); i obiecują
tu za to niektórym ludziom , gdyby Nas к ’tem u p rzy ­
wiedli wielkie dary. Zda się Nam, iżby za tą m oskiewską
potrzebą 2) m ógłby się znaleźć czysty p rete k st jechania
Т. M. do króla rzym skiego; sed de his latius coram (ale
o tem obszerniej na obecności). “
Jednem u tylko Radziwiłłowi ufając Z ygm unt August,
podejrzliw y był względem w szystkich innych; względem
m atki zaw sze, i zapewnie nie bez przyczyny; a także
względem hetm ana Tarnow skiego, którego pow aga wy­
daw ała mu się groźną już i na Litwie. Dla tego to nie
miło mu było słyszeć o zbliżeniu się Zborow skiego wo­
jew ody kaliskiego, zabójcy księcia D ym itra Sanguszki, do
1)
L ist Z y g m u n t a A u g u s t a do m arszałka R a d z i w i ł ł a
z L ublina 6 kwietnia 1554 r. (u Lachowicza str. 77).
-) Do Lublina przyjechał był w tysiąc koni poseł moskiewski
S u k i n dla potw ierdzenia przym ierza zaw artego w imieniu króla przez
Dowojnę wojewodę połockiego. Poseł ten ofiarował pokój na wieczne
czasy, byleby król kniazia moskiewskiego chciał pisać i wyznać c a ­
r e m w s z y s t k i c h R u s i ; ale król tego nie chciał uczynić. ( B i e l ­
s k i e g o K r o n i k a p o l s k a str. 600. G ó r n i c k i e g o D z i e j e
w K o r o n i e str. 120).
14
\
]()G
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
hetm ana Tarnowskiego, teścia księcia W asyla Ostrogskiego,
gdyż podejrzyw ał w tem zam iar ożenienia syna Zborow ­
skiego z księżną H alszką, przy jaw nem sprzyjaniu k rólo­
wej Bony. Dość było teg o , a,by Zygm unt A ugust ja k o
k ró l i opiekun księżnej H alszki, nie chciał zezwalać na
jej związek ze Z borow skim , a wołał raczej za kogokol­
wiek ją wydać.
„N a to , im dalej tem bardziej myśląc (pisał k ró l do
m arszałka Radziwiłła) '), żebyśmy to wielkiego węża do
tego Naszeg-o państw a w sadzili, gdyby wojewody k ali­
skiego syn m iał tę księżnę pojąć; bo już by go na tem
i m i e n i u (m ajątku) w R u si, którego teraz wojewoda nie
m ało nabył (a jeszcze z pilnością go więcej nabywa), osa­
dzić ch ciał; a gdyby к ’ tem u księżnej Ilinej dziewkę po- .
ją ł, to by już na wszystkiem W ołyniu i na Rusi swą potencyę rozciągać by chciał. A jakiego gniazda to czło­
w iek, tedy na to bacząc, cum magm incommodo huius
nostri dominii hoc fieri oporteret (z wielką szkodą tego
państw a Naszego stać by się to musiało); a wszyscy p o ­
społu użylibyśmy z nim piekła dosyć.
„ Sfała tu teraz księżna C zarnkow skiego, starając
się o złożenie sta tu tu •’) i o złożenie z a r u k (zaręk) 3);
ale to w szystko (jako się i sam Czarnkowski przed nie-
ł) 21 w rześnia 1664 roku.
~) Powiedzieliśmy wyżej że na sejmie wileńskim 1561 roku uchw a­
lono (z powodu 12-letniej wówczas księżnej Halszki O strogskiej), że
wdowa nie może wydać dziewki za m ą ż , bez zezwolenia bliskich k re ­
wnych. (Ob. S t a t u t Działyńskiego str. 474). Praw o to zniesione zo­
stało na sejmie z 1554 roku. ( S e w e r y n a G o ł ę b i o w s k i e g o , C z a ­
s y Z y g m u n t a A u g u s t a Т. II. str. 309).
3)
Z a r u k i czyli zakłady które król posłał po dopełnionym przez
księcia D ym itra Sanguszkę gwałcie w Ostrogu.
-
PR ZY G O D Y HA
\
i.
107
k tórem i wyznał), jakoby macająi
szpiegując, jeśliby co
otrzym ać mogli. Sin minus (co
mniej), że ledwie się
tego nie trzeba nadziewać, aby
ta k w nadzieję prze­
praw y nie uczynili i w szystkiego się nie ważyli. A iż
o tem m yśląc, est hoc Nobis valde suspectum (jest to Nam
wielce podejrzane) ta k wielkie sprzyjaźnienie, o którem
Nam codzień z Polski więcej piszą, pana krakow skiego
z panem wojewodą k a lisk im ; к ’ tem a też że i królow a
m atka N asza, na tych obydwu teraz bardzo łaskawa. Oba­
wiamy się tego, żeby pan krakow ski teraz w Rusi będąc,
po cichu bez waszej i Naszej w iadom ości, czego z księ­
ciem K onstantynem (Wasylem) nie trak to w a ł, aby na syna
wojewody kaliskiego w tej mierze przyzw olił, a zatem co
obiecując księciu Wasylowi. Co gdyby było, iżby książę
Wasyl przyzw olił, i po statucie i po z a r u k a c h (zarękach) by nic. P rzeto panie wojewodo, iż agitur de tranqmllitate hujus Dominii Nostri (idzie tu o spokój tego pań­
stw a Naszego) а Т. M. masz jed n ak ad manum (pod ręką)
księcia W asyla, k tó ry wżdy pow inien by Т. M. słuchać;
jeśli się Т. M. zda, postrzegając w szystkiego, aby Т. M.
к ’ niemu w tej rzeczy posłał. W szak gdy już ta k księżna
w głębokie p ra k ty k i zachodzi, m ogą się te obyczaje zna­
leźć, ja k o to będzie z dobrym pożytkiem , a podobno
z większym niżli by to k tó rą inną drogą szło, księciu
W asylowym, gdy księżnej Ilinej dziewka z wolą i w iado­
mością Naszą pójdzie, co mu Т. M. będziesz m ógł obiecować. Bo niżli by m iała ta księżna iść za wojewody
kaliskiego syna, raczej byśmy to w idzieli, ż e b y z a kog ó ż k o l w i e k s z ł a a n i e z a ń ; bo jakośm y wyżej p i­
sali, węża byśmy tu do tego Naszego państw a puścili,
któregobyśm y w rychle wszyscy syci byli. A ta k potrzeba
to w czas a rychło opatrow ać , bo к ’ tem u nie je st tak
108
P R Z Y G O D Y H A L S Z K I.
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
zła rzecz, do czegoby się pani m atk a N asza, Nam na złość
nie rada przyczyniać chciała. “ ').
Sam k ró l zajął się w yborem męża dla księżnej H alszki;
a w ybór jego p ad ł na tego Ł ukasza hrabiego z Górki
wojewodę brzesko-kujaw skiego, k tó ry wraz z bratem An­
drzejem i pow inow atem i swojemi Kościeleckiem i, należał
do w yprawy Zborow skiego do Jarom ierza.
Przed dwoma laty obaj bracia odznaczyli się oka­
załością na czele rycerskiego dw oru swojego, na weselu
Zygm unta A ugusta z K atarzyną.
„ Za rycerstw em wspaniale uzbrojonem (pisze Orze­
chowski) postępow ało trzech gierm ków w bogatych su­
kniach w zbrojach, z tarczam i, i z wznoszącemi się od
barków srebrnem i skrzydłam i. Te chorągwie Górków p rze­
pychem przenosiły wszystkie inne. Już przepych ten dzie­
dzicznym je st w rodzie G órków ; tchnąć zawsze duchem
wojennym, jaśnieć zb ro ją, rynsztunkiem i dzielnością koni,
to rozkoszą ich było.“ 2).
W nagrodę ta k świetnego w ystąpienia, po obrzędzie
koronacyi, godła królew skie dał k ról do trzym ania Ł u ­
kaszowi i Andrzejowi hrabiom z G órki, któ rzy sobie to
za niem ałą łaskę poczytali. W krótce potem Łukasz został
wojewodą brzesko-kujaw skim po szwagrze swoim Januszu
K ościeleckim , blizkiin krew nym księżnej B eaty O strogskiej. Tyle powodów przem aw iało za Ł ukaszem z Górki,
lubo m łody wojewoda do n o w i n e k l u t e r s k i c l
sercem przylgnął.
Na wiosnę 1555
roku Zygm unt A ugust uda
109
iłem
się
z Litw y do P iotrkow a na sejm , zatrzym ał się w V
łza­
wię u królowej Bony, przy której bawiła księżna
.ata
z córką. Przyjechali też byli do W arszawy zapewnie ^ . .>/kazu kró la, Ł ukasz hrabia z Górki z kolligatem swoim
Jędrzejem C zarnkow skim , biskupem poznańskim ').
Przez dni kilka Zygm unt A ugust nam awiał księżnę
B eatę, aby córkę w ydała za Łukasza z Górki. B eata wy­
mawiała się w-szelkiemi sposobam i, a zwłaszcza praw em
statutow em , że polak biorący za żonę pannę lub wdowę
na L itw ie, odpada od dóbr ziem skich, gdy krew ni żony
m ogą go spłacić m ałą opłatą albo posagiem z '/, części
m ajątk u 2). K ról daw ał słowo, że trudność tę usunie. P rzy ­
gotow ał był naw et przywilej uw alniający księżnę Halszkę
z pod statu tu uchw ał sejm owych, gdyby wyszła za h ra ­
biego z Górki. Przypom inając w przyw ileju te ustawy,
k ró l dodaje: „T o p a k starościanka bracław sk o - w innicka
księżna Halszka Ilina w tenże czas uciekła do nas Hospo­
d a ra , bijąc nam czołem , aby pod ten sta tu t i uchw ałę
sejmową z m ajętnością swoją ona w d a w a n a nie była,
dając tę przyczynę, że ona bliższego krew nego nie ma,
mimo stryja swego księcia K onstantyna Konstantyn*)wi­
eża O strogskiego, k tó ry szafunek praw a swego przyro­
dzonego i takow ego na sejmie uchw alonego upuścił, “
a dalej przez fikcyę legalną p o w iad a: „ I biła nam czo­
łem , abychm y dozwolili jej w małżeństwie pójść za gra-
') L ist Z y g m u n t a A u g u s t a d o m a r s z a ł k a R a d z i w i ł ł a
D a t in Kanioiva 21 w rześnia 1554 r. (u L a c h o w i c z a str. 8 1 —'83).
'2) O r z e c h o w s k i e g o Panegiricus N u p tia n tm Sigism undi A u ­
gust i. Cracoviue 1553. Tłóma.czenie w Ni e m. Z b i o r z e P a m . Y.
str. 331.
') B rat biskupa W ojciech Czarnkowski kasztelan Rogoziński miał
za sobą B arb arę, siostrę Ł ukasza z Górki.
") S t a t u t D zi a ł y ń s k i e g o str. 210, 458, 481.
110
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
nicę z W. Ks. Litew skiego do Korony Polskiej za pana
Ł ukasza grabię z G órki, gdyż przodków i ojca Jego M.
służby wierne i nakładne z pożytkiem Rzeczypospolitej,
przodkom i ojcu naszem u sławnej pam ięci królom i wiel­
kim kniaziom Ich M. dobrze są zalecone. Jakoż i pan
Łukasz naśladując we wszem przodków swoich, z niem a­
łym nakładem łaskę naszą zasługuje nam, i dorozumiejąc
że niektóre umniejszenie w służbie w Rzeczypospolitej tego
państw^a naszego przez J. M. nie będzie, gdy on z m ał­
żonką swoją w dzierżenie im ienia jej przyjdzie. D l a t e g o
na t a k o w e m a ł ż e ń s t w o k s i ę ż n i e H a l s z c e Ilinie
p r z y z w o l i l i ś m y i tym listem naszym przyzw alam y ze
zwierzchności Naszej H ospodarskiej. I к ’ tem u z tej władności, k tó ra na nas k u szafowaniu w małżeństwo księ­
żnej Ostrogskiej H alszki, dziewki nieboszczyka księdza
Ilii O strogskiego została, za odpadkiem i upuszczeniem
praw a przyrodzonego к ’ tem u stryja jej kniazia K onstan­
tyna Konstantynow icza O strogskiego, iżby już kniażna
Halszka wyżej mieniona nic nie w ystrzegając się, obycza­
jem chrześciańskim w m ałżeństw o za pana Ł ukasza g ra ­
bię z Górki poszła. “ Tymże w yrokiem i przywilejem swoim
k ró l, s a m e j t y l k o k s i ę ż n i e H a l s z c e w p o ż y c i u
m a ł ż e ń s t w a z p a n e m Ł u ka sz e m, t e n s t a t u t kassował i nik c z e m n y m czynił p r z e c i w k o pan u Łu­
kaszowi g r a b i z Górki a księżnie H als zce Ilinie
i i c h p o t o m k ó w . " ').
') Przywilej czy też projekt przyw ileju króla Zygmunta bez daty,
(ale zapewne w roku 1555 wydany) znajduje się w kopii spółczesnej
w T e k a c h G o ł ę b i o w s k i e g o Nr. 1. (w bibl. lir. Włodz. Dzieduszyckiego we Lwowie).
PR Z Y G O D Y H A L S Z K I.
111
Pomim o tego księżna B eata nie zgadzała się na wolę
królew ską, i napróżno walczył Z ygm unt A ugust z tym
wielkim uporem księżnej Beaty, chcąc ślub ten przed wy­
jazdem swoim ułożyć; a spieszył się na sejm do P io tr­
kowa. Pom agała mu w tem królow a Bona, choć podobno
nie szczerze; ale w strzym yw ała go od gw ałtow nych .k ro ­
ków. W kilka tygodni później bowiem, pisał k ró l do m a r­
szałka Radziwiłła: „Co się tycze księżnej Ilinej, żeśmy
„jej ta k w W arszawie folgowali, tedyśm y to dla królo„ wej J. M. k tó ra m iast pomocy, rem inficiebat (rzeczy
„psuła), czynili.“ ').
I namowy księdza biskupa poznańskiego pozostały
bez sk u tk u , pomimo tego ułożono p unkta intercyzy po­
między wojewodą brzeskim a księżną B eatą i inne jeszcze
p u n k ta , k tó re księżna m iała szwagrowi swojemu księciu
Wasylowi O strogskiem u posłać; ale te pozostały w ręku
królowej Bony 2).
Nadszedł nareszcie dzień odjazdu k ró la; nocleg przy­
gotow any był dla niego w Błoniu. W W arszawie zaś wszystko
było gotow e do ślubu, i wszyscy, oprócz panny młodej
i jej m atki. Ja k się ten drugi ślub nieszczęśliwej Halszki
odbył, nie możemy lepiej opowiedzieć ja k słowami spółczesnego, a może i naocznego św iadka Łukasza G órnickiego:
') L i s t
z Piotrkowa
21
m aja
1665 r.
(u L a c h o w i c z a
str. 88).
') T ak pisał o tem Zygmunt A ugust do m arszałka Radziwiłła,
6 czerwca 1555 roku z P iotrkow a: „Posj^łamy Т. M. in scriptis (na
piśmie) te wszystkie kondycye które między panem Brzeskim a księżną
Iliną są postanowione. Tych kondycyj które księżna miała podać księciu
Wasylowi, Т. M. nie posyłamy, bo je Nam była miała królow a Jej M.
stara posłać; do tychczasów doczekacieśmy ic h n ie mogli. “ (u L a c h o ­
w i c z a str. 90).
112
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
„ A iż ta k gorące nam owy od w szystkich były, księ­
żna stara nie wiedząc co dalej rzec sobie, gdyż jej wy­
m ówka żadna w posłuch nie szła, uciekła gankam i aż kn
łaźni, i tam się u taiła, żeby jej znaleźć nie możono.
A księżnej zasię młodszej te były słow a: „ iż j a g o t o „wam uczynić w sz yst ko, jeśli księżnej m a t k i
„ w o l a d o t e g o p r z y s t ą p i . Potem gdy księżnej starej
długo nie było, obaczył k ró l, że się namyślnie skryła i po­
słał żeby ją szukano. Naleziono ją. W szystkim się już był
sprzykrzył ten księżnej starej u p ó r; przeto gdy tego u niej
uprosić nie możono, żeby przyszła, zdjęto jej pierścień
z palca i doniesiono do księżnej m łodszej, pow iadając że
już m atka przyzwoliła, i na znak tego oto posłała pierścień.
Ta księżna m łoda pow iedała: „ I j a p r z y z w a l a m j e ś l i
„ m a t k a p r z y z w o l i ł a ; ale j e ś l i i n a c z e j j e s t , j a
„ p r z y w o l i m a t c z y n e j z o s t a w a m . “ A gdy wszyscy
jęli m ów ić, iż przyzw oliła księżna stara, że nie je st in a­
czej, dopiero ksiądz biskup poznański ślub dał '); przez
k tó ry czas w szystek t o było w uściech księżnej m ło d ej:
„Jeśli to j e s t k s i ę ż n e j m a t k i moj ej wo l a , t e d y
„ t e ż j e s t i moj a . " Po dokończeniu ślubu k ró l wyjechał
praw ie już w w ieczór z Warszawy, a do Błonia w nocy
przyjechał.
„ P ° tym ślubie księżna B eata przyszedłszy do k ró ­
lowej, gdzie znalazła córkę swoją, pow iedziała: „ T o n i„ g d y w o l a m o j a ni e b y ł a , ż e b y c ó r k a m o j a t a k
„za mąż iść m i a ł a , i j a k o m ja nie p r zyzwal ał a,
„ t a k i c ó rk a moja przyzwolić nie mogła, gdyż
') Słowa wymówione w czasie ślubu, spisane zostały przez b i­
skupa poznańskiego w akcie który przedstaw iony był w kilka lat
później gdy szło o nieuważnienie tego małżeństwa.
PR Z Y G O D Y H A L S Z K I.
113
„się z a w ż d y o d zy w ała na wolę m o j ą , p r z e c i w k o
„ k tó r e j nigdy być n ie chciała. P rzeto i ja i córka
„ m o j a p r z y z w o l i ć nie m o g ł a ; g d y ż się z a w ż d y
„ o d z y w a ł a n a w o l ę m o j ą , p r z e c i w k o k t ó r e j ni;;gdy być n i e c h c i a ł a . P r z e t o i j a i c ó r k a m o j a
„ ś l u b u t e g o z a ś l u b n i e ma m y , a n i m i e ć mo„ ż e r n y . “ A zatem księżna i z córką swoją nigdy się k ró ­
lowej Bony i królew ien puścić nie chciała, bojąc się żeby
je j, gdyby na inszem miejscu m ieszkała, córki nie wzięto ').
Zygm unt A ugust po odbytym w P iotrkow ie sejmie,
w czerwcu jechał znowu przez W arszawę do Litwy. I oso­
b iście, i przez kanclerza koronnego Ocieskiego nam awiał
k ró l księżnę Beatę, aby oddała Łukaszow i niespełna sze­
snastoletnią m ałżonkę, k tó ra za panią m atk ą tylko sakra­
m entalne słowa wymawiać nauczoną była, i bez niej na
nic zgodzić się nie chciała. Księżna Beata trw ała jed n ak
ciągle w uporze swoim, ja k się okazuje z listu kanclerza
Ocieskiego do Zygm unta A ugusta: „M iłościwy Królu! Cały
dzień pracując (tota die labor ans) z księżną, nie mogłem
Jej do tego przyw ieść, aby była przypuściła pana Ł u k a ­
sza к ’ sobie, klnąc się, iż go Jej oczy do śmierci wystrzedz nie m ają, i znacznie to okazała, iż się chce w szyst­
kiego w ażyć, szukając jej innego męża. W czem bym nie
rad widział obelgę (indignitatem) W. К. М., jakoż pewnie
będzie od tej desp eratk i, jeżeli WT. К. M. tem u nie zabieży 2). Ale Zygm unt A ugust m iał podówczas ważniejszy
ł) G ó r n i c k i e g o D z i e j e w K o r o n i e " str. 150
152.
-j D ata listu : z W a r s z a w y 2/
1556. L ist drukow<my
był w K w a r t a l n i k u n a u k o w y m k r a k o w s k i m Т. III. str. 343
zapewne ze spółczesnego rękopisu Bi b l . J a g i e l l o ń s k i e j : S p r a w y
Z y g m u n t a A u g u s t a od r. 1551 — 1558.
114
JA G IE L L O N K I P O L S K IH .
PK Z Y G O D Y H A L S Z K I.
jeszcze kłopot domowy z wyjazdem królowej Bony do
W ioch:
„ Będąc w W arszawie (pisał król do m arszałka Radziwilla) niceśmy nie należ li . jeno affekt wielki królowej
J. M. do jechania do W łoch; czegośmy My J. M. pozwo­
lili. Już na tem pewnie je st, że in jcmuario (w styczniu)
do W łoch jechać chce ‘).
Nim przystąpim y z kolei do wyjazdu królowej Bony
do W łoch, k tó ry m iał miejsce przy końcu Stycznia 1556
roku i do zaślubin królewnej Zofii, k tó re wyjazd ten
poprzedziły, dokończym y pierwej rozpoczęte przez nas
opow iadanie sm utnych przygód księżnej Halszki O strogs k ie j, jakkolw iek dalszy ciąg ich już po za tę epokę sięga.
Z wyjazdem królowej Bony, straciła księżna B eata
potężną opiekunkę; nie upadła jed n ak na duchu, i stastanowczo opierała się wszelkim naleganiom k ró la co do
oddania H alszki mężowi, Łukaszow i z Górki. Odpowiadała
zawsze, iż żadnych obowiązków dla wojewody brzeskiego
nie m a, „ p o n i e w a ż p r z e z e ń s t a ł o s i ę z a d o ś ć k o n ­
t r a k t o m . " H alszka zaś, czy z własnego natchnienia,
czyli też z nam owy m a tk i, pisała do panów ra d , że za
wojewodę brzeskiego iść nie chce; a do samego woje­
wody: „ ż e w o l i g a r d ł o d a ć n i ż e l i z a ń i ś ć . “ Król
nie wiedząc już co p o cząć, pisał do R adziw iłła: „ Myśmy
fmaliter (nakoniec) w sk azali, iż dziewkę do królew ien
Ich M. w eźm iem y.... Ba przecie jej to n ic __ Ale takieśm y
116
m ić, co by z tem dalej czynić; bo to najtrudniejsze, iż
d z i e w k a n i e c h c e . “ ').
Z resztą Zygm unt A ugust w ahał się jeszcze czyli ma
wziąść królew nę z sobą do W ilna; gdyż nie chciał aby
z królow ą K atarzyną pospołu m ieszkały, (zapewnie dla
wielkiej choroby której ulegała), ani jed n ą kuchnię miały.
Radziwiłł, (który jak o Litw in nie sprzyjał wcale Górce
w interesie ostrogskim ) radził królow i użyć wpływu stryja
Halszki, księcia W asyla K onstantego, dając m u ze skarbu
albo z m yt jakie opatrzenie, dopóki nie ziści mu się
e k s p e k t a t y w a n a Ł u c k (zapewnie m arszałkostw o ziemi
wołyńskiej k tó ra nie była jeszcze województwem), dana
m u przez k ró la , na prośbę teścia jego hetm ana T ar­
nowskiego 2).
Zgodził się na to Zygm unt A ugust, żądając od księ­
cia K onstantego urzędow ego zezwolenia na ślub b ratan k i
i spólnego działania na księżnę m atk ę, aby tem na księ­
żnę I I l i n ę d o r a ż y ć . Ale nową trudność znaleziono
w S t a t u c i e L i t e w s k i m dozwalającym krew nym w y­
kupyw ać za tanie pieniądze ziemie panny lub wdowy L i­
tw in k i, wychodzącej za męża Polaka. „Bo jed n ak (pisał
„ k ró l do Radziw iłła), chociaż byśmy też chcieli, to per
„form tu dokonać, je d n ak koniecznie przyjaciołom pana
„ wTojewody brzeskiego nie zdało się za rzecz być bez­
p ie c z n ą tego dokonać, aby nie przyszedł z żoną na po„ t e m o ja k ą szkodę w im ieniu, przetocz nie stała się
tego już doszli, że z Litw y hoc inficitur negotium (sprawę
tę psują); przeto racz Nam Т. M. zdanie swe w t e m oznaj­
') L ist z W arsaaw y 26 października 1556 r. (u L a c h o w i c z a
’) D ata z Kamieńca 30 czerwca 1555 r. (u L a c h o w i c z a str. 92).
str. 94 — 95).
2)
L ist Zygmunta A ugusta do m arszałka Radziwiłła z W arszaw y
30 października 1556 r. (u L a c h o w i c z a str. 98).
110
117
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
P R Z Y G O D Y H A L S Z K I.
„ s u b l a c y a tego sta tu tu , o którym Т. M. dobrze wiesz
„ n a sejmie.“ ').
•
stało się dwóch w nuków : Siemon i Jerzy, obaj synowco-
Troszczyli się oto niepom ału przyjaciele pana woje­
wody brzeskiego. Chodziło jeszcze o przyzwolenie k re ­
wnych księżnej Halszki po matce, Kościeleckich; ale z tem i
była to już dla G órki, wielkopolska a naw et rodzinna
sprawa.
Tymczasem k ról myśląc o wyjeździe do Litwy, p o ­
stanow ił wziąść królew ne z sobą, aby Halszki samej
z m atk ą nie zostawić.
„ Ponieważeśmy już umyślili (pisał dalej Zygm unt
A ugust do Radziwiłła) królew ne I. M. siostry Nasze z sobą
wziąść do Wilna, i księżna z Nami pewnie pojedzie; a też
chociażby stara księżna nie chciała jech ać, tedy My m łod­
szej z rą k nie wypuścimy. Ale gdyby stara je ch ała , tedy
gdzie ją tam w W ilnie postaw ić, tu Nam trzeb a rad y
i zdania Т. М ., by zasię tam m ieszkając Nam jakiego
d e s p e k t u nie dała, potajem nie za kogo księżnę daw szy.“ 2).
T ak więc k ró l obaw iał się Litw y dla swojej pupilki,
a nie chciał jej samej z m atk ą w W arszawie zostawiać.
Przedłużał tym czasem własny pobyt wTW arszawie, w k tó ­
rej m u po wyjeździe m atk i i przestronniej i swobodnej
było. Księżna B eata zaś nie tracąc czasu, prow adziła negocyacye z Litwą.
Był tam pokrew ny O strogskim ró d Olelkowiczów?
książąt niegdyś na K ijow ie, dziś na Słucku i Kopylu.
Z księżnej A leksandry Słuckiej rodził się książę W asyl
K onstanty O strogski, stryj Halszki 3). Po bracie jej zo­
') 20 listopada 1556 r. z W arszaw y (u L a c h o w i c z a str. 103).
2) U L a c h o w i c z a str. 103 — 104.
3) Ojciec jej
Holszańskiej.
za ś,
książę Ilia
rodził się
z księżnej T atyanny
wie księcia W asyla O strogskiego.
0
księcia Siemiona właśnie toczyły się układy z księ­
żną B eatą, nie ta k skrycie je d n a k , aby się k ró l o czemś
nie dowiedział. Pisał bowiem do pow iernika w szystkich
myśli swoich, do Radziwiłła:
„ Co się tycze książęcia Słuckiego m łodszego, iż tam
o nich sejm ują, tedy panie wojewodo, w t e m nic wTątpić
nie trzeba. My chcemy na tej sprawiedliwości ta k zasiąść,
jak o to sejmowanie nic nie pomoże. Aby W. M. m iał od­
jechać od W ilna, o w s z e k i (zgoła) się to Nam nie zda,
bo My w niebytności Naszej W ilno i wszystkie rzeczy
w Wilnie na Т. M. ręceśm y puścili. “ ').
Nie m iłe m usiało być Radziwiłłowi te zwierzenie k ró ­
lewskie, gdyż on to właśnie z Wilna sprzyjał księciu Sie­
mionowi Słuckiem u, urodzonem u z siostry jego stryjecznej
E lżbiety Radziwiłłówn ej wojewodzanki w ileńskiej, gdy
z drugiej strony układy z księciem W asylem Konstantym ,
stryjem H alszki, leniwo prowadził.
•
A w tem zjawił się nowy k o n k u rren t do ręk i najbo­
gatszej dziedziczki na Litw ie; był nim książę Jan, z k ró ­
lewskiego rodu czeskiego Podjebradów , książę panujący
na Ziembicy 2) i Oleśnicy; w tym roku dopiero owdowiały
po K rystynie Szydłowieckiej, kasztelance krakow skiej, sio­
strze hetmanowej Tarnowskiej i księżnej Mikołajowej
Radzi wiłłowej. Co do tej k o n k u rren cy i, wiedział dobrze
Zygm unt A ugust, że się Radziwiłłowi jak o szwagrowi
księcia Jan a, podobać nie będzie. Pisał więc do mego ’):
2) L ist z W arszaw y
24
listopada 1556
str. 1 0 5 — 106).
') M i i n s t e r b e r g .
") Z W arszaw y 12 grudnia 1556 r.
r.
(u L a c h o w i c z a
118
119
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
PK Z Y G O D Y H A L S Z K I.
„ Co się dotyczę m ałżeństw a pana wojewody brze­
skiego, tedy acz rozumiemy, że gdy się dadzą na nie
z a k ł a d y ze strony księcia K onstantego, iż h n e t księ­
żna, ut est ejus malitiosum ingenium (jako rozum m a p rze­
biegły) będzie mówiła, iż: „ m n i e c h c i e l i k ’ t e m u p r z y „w ieść, ab y m ja d z i e w k ę swą dała, nie opa­
w iętnastoletnia wtedy, jej córka księżna Halszka m ieszkały
t r z y w s z y d o b r z e s w y c h r z e c z y , a o w o z a s i ę na
„ m n i e z a r a k i ') da j ą . “ W szakoż My na samem ztąd od­
jechaniu każem y na n ią, podle zdania Т. M. z a r u k i dać
ze strony ks. K onstantego. A zda się nam bezpieczniej
księżnę ze sobą wziąść; bo się nadziewamy, że jej w zamku,
gdzieby m ieszkała znajdziemy miejsce. A iż się o to oże­
nienie stara Т. M. szw agier, ks. m u n sterb ersk ie, nie dzi­
wimy się temu, bo zasm akowały pieniądze k tó re wyniósł
z Polski po siestrze m ałżonki Т. М., więcby mu się jesz­
cze chciało drugich pieniędzy wywieść z Litw y 2).
Do końca 1556 r. baw ił Zygm unt A ugust w 'War­
szawie, prow adząc układy z ks. B eatą w sprawie Górki,
i zamyślając zabrać ją z sobą do Wilna. „ Co się dotyczę
„ rzeczy pana wojewody brzeskiego, (pisał k ró l do Ra„ dziwiłła), iż jeszcze niektóre tra k ta ty z księżną się to„ czą, tedy innym czasem około tego Т. M. dostatecznie
„ wypiszemu. A le p o d o b n o p r z y j d z i e n a t o , z s o b ą
„ w z i ą ś ć k s i ę ż n ę 3)." Nie wiadomo nam czy zam iar ten
przyszedł do sk u tk u , bo na tym ro k u uryw a się najw aż­
niejsze dla nas źródło, w listach królew skich pisanych
do Radziw iłła; a już w ro k u 1557 księżna B eata i dzie-
‘) Z a k ł a d y .
") U L a c h o w i c z a str. 108.
;!) L ist z 28 grudnia 1556 r. u L a c h o w i c z a str. 114.
we Lwowie w klasztorze księży Dominikanów ').
K lasztor Dominikanów we Lwowie z kościołem pod
wezwaniem Corporis Christi, przy ty k ał do m uru m iejskiego
od ulicy niższej orm iańskiej, a sam otoczony był z tej
strony starożytnym w arow nym , nietynkow anym murem,
a z przeciwnej strony parkanem drewnianym . Pomiędzy
murem a klasztorem były domy mieszkalne; jeden z nich
opisuje b ra t Serwacy P asternak, k tó ry przyjął habit w klasz­
torze księży Dominikanów lwowskich w ro k u 1556, a więc
przed samemi w ypadkam i, k tó re opisywać m am y: „ Do m
„ obok fórty k la szto rn ej, m urow any był z cegieł ta k ja k
„ m ury kościoła Corporis Christi, nie tynkow any, ale b ar„ dzo stary; a nie m ający żadnych otw orów , ani drzw i
„ ani okien od strony fórty klasztornej. W tym domu
„m ieszkał O rm ianin, którego nazw iska nie pam iętam ;
„ a pierwej mieszkały tam mniszki naszego zakonu, jako
„opow iadali mi ojcowie nasi, których zastałem w klasz­
t o r z e ; a jed ną z tych m niszek bardzo starą, sam jeszcze
„ gdym był w stanie św ieckim , widziałem często w ko„ ściele Corporis Christi; ale nie dowiadywałem się gdzie
„ m ieszkała w blizkości klasztoru." 2) W tym domu, lub
') Z i m o r o w i c z pisze iż przez cały miesiąc u k r y w a ł y s i ę
w a p t e c e klasztoru Dominikańskiego. (Ob. B. Z i m o r o w i c z : Codex
arch im lis CivitaUs M etropolitanae L copoliensis: K o p i a zd jęta z d a­
wniejszej z 1765 roku w Bi b l . Os s o l i ń s k i c h w e L w o w i e str. 51).
2)
A kt notaryalny zeznania b ra ta Serwacego P astern ak a ze Lwo­
wa, spisany urzędow7nie w klasztorze Dominikańskim św. Jack a w W a r­
szawie 14 listopada 1616 r. z powodu sporów granicznych jakie klasz­
to r lwowski miał z sąsiedniemi domami Ormiańskiemi. D okum ent ten
z biblioteki tegoż k laszto ru , zakomunikował mi uprzejm ie w kopii,
i uczonemi objaśnieniami dopełnił, dziejopis Zakonu dominikańskiego
w Polsce, k s . S a d o k B a r ą c z .
120
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
w innym poblizkim , w k tó ry m może mieściła się
(jak chce Zimorowicz), m ieszkała księżna B eata
ska z córką i z dość licznym a butnym dworem;
wały się nazw iska niektórych dw orzan księżnej
121
PR Z Y G O D Y H A L S Z K I.
apteka
O strogzacho­
B eaty;
jak o to : M i k o ł a j K o t o w s k i , J a n K o t o w s k i , W a c c ł a w B i e n i e c k i , Z y g m u n t T o k a r s k i , J a k ó b To­
k a r s k i i J a ś k o pisarz nadworny. Z początku po b y t dw oru
tego w klasztorze, był cichy. Dopiero co był wjazd od­
był na starostw o lwowskie Zygm unt Ligęza z Bobrka,
podczaszy koronny, k tó ry w ro k później na tym że u rzę­
dzie um arł '). Dworzanie księżnej B eaty zajęci byli sp ra­
wami swej pani przed sądem radzieckim 2).
*) A r c b i w a m m i a s t a L w o w a . N o t a b i l i a e x a c t i s L e o p o l . ,
A c t a p e r ce p t o r u m p . 5 0 1 .— A nno 1557. Tubicinis et p ixid a riis
in adventum m Capitaneatum Leop. M . D. Sigism undi L ig ęza de B o ­
brek Begni Pol. Pocillatoris
pro libationibus fl. 13 die S. Dorotheae.—
A więc 6 lutego 1557 r. dano 13 złotych na piwo trębaczom i puszkarzom , w czasie wjazdu J. W . Zygmunta Ligęzy z Bobrka na sta­
rostwo lwowskie. A ju ż 26 lutego 1558 r. dano 18 złotych niejakiemu
Mikołajowa Matysowiczowi posłanem u do króla J. M. do W ilna z do­
niesieniem o śmierci pana starosty. Ib id .
-) W szak pozywała J a c k a S t e c z k o w i c z a rusina o to że
łowi ryby \vr jej stawach w Sulżyńcacli, w K uźm inie, i w Czernelowce
na Wołyniu, nie płacąc jej arendy. Ale rusin przedstaw ił sądowi ory­
ginalny k o n trak t arendowny podpisany przez szwagra księżnej Beaty,
księcia K onstantego Ostrogskiego m arszałka ' ziemi w ołyńskiej, a na
którym wymieniono było że S t e c z k o w i c z wszystkie pieniądze z góry
wypłacił. A więc urząd radziecki uwolnił go od niesłusznej pretensyi.
(Archiwum m iasta Lwowa. A cta Consulum Leopol. 1 5 5 4 — 1559 Nr. 5
str. 606).
Lepiej udał się interes z drugim rusinem W a ś k i e m K u r у ł o ­
w i c z e m , którem u księżna B eata pożyczyła 315 złotych i 15 groszy
liczby i monety polskiej licząc złoty po groszy trzydzieści. Musiał rusin
dać pewność na wszystkich dobrach swoich ruchomych i nieruchomych
Ale nie zawsze ta k spokojnem i spraw am i trudnili się
ci dworzanie ks. B eaty; jeden z nich zwłaszcza, Mikołaj
Kotowski głównym przyw ódzcą był wszelkich burd i zgieł­
ków" ulicznych ').
Na początku ro k u 1558 um arł starosta lw ow ski Z yg­
m unt Ligęza 2) zastępow ał go przez k ró tk i czas dw orza­
1 zobowiązać się
oddać summę w tymże roku jeszcze w dzień św.
Bartłom ieja (23 sierpnia),, pod k arą alterm n tantum. W ypłacił się też
n a term in, ja k to dw orzanie księżnej Beaty przed sądem radzieckim
wyznali.
') Z araz z wiosny Kotowski pokłóciwszy się z Ur. A lexandrem
L assotą dworzaninem księcia K onstantego Ostrogskiego, zadał mu rany,
za które odpowiadać m usiał przed sądem g ro d zk im ; a w sam wielki
czw artek (15 kw ietnia 1557 r.) napadł z kupą tow arzyszów na dom
sławetnej Zofii Pienkow ej m ieszczanki lwowskiej, w ybijając okna i drzwi,
i ją samą w rękę ranił. Inny dworzanin a zarazem pisarz nadw orny
ks. B e aty , J o ś k o ranił jakiegoś sługę z domu pana M ikołaja Leśniowskiego.
.
Tegoż roku (1557) m iała i sama księżna B eata spraw ę w gro­
dzie lwowskim. W dniu 21 czerwca stawił się u księżnej, w klasztorze
Dominikanów, W asyl Jakow icki, dworzanin J. К. M. i oddał jej do
rąk m andat J. K. M ., i pozwy ( litter as missiles m inisterialcs alias
d z i e c z k i ) do stawienia się przed kommisarzami królewskimi M ikoła­
jem Radziwiłłem wojewodą wileńskim, i Iwanem H ornostajem wojewodą
nowogrodzkim. Domyślać się trzeb a że to było w spraw ie oddania
księżnej Halszki, mężowi, Łukaszowi z Górki; bo księżna B eata m an­
d at i listy zatrzym ała i wcale oddawać nie myślała. A więc pan W asyl
Jakowicki tegoż dnia zaprotestow ał u grodu lwowskiego, gdzie na tejże
sessyi zjawili się dworzanie księżnśj Beaty, i pomieniony m andat k ró ­
lewski i listy oddali.
' 2) Niesiecki podaje rok 1559, w błąd wprowadzony przez S t a r o w o l s k i e g o M onum entu str. 278. A r c h i w u m m i a s t a L w o w a
ma przecie w A k t a c h Perceptorum str. 509 pod r. 1 558: Nicolao
M atysovic eąuitanti Yilnam, ad Beg, M aj. et aulam cum litteris mortem
■ólim D om ini Sigism undi Ligęza loci Capilanaei insinuandam fl. 18
sabbato ante Invocavit (26 lu te g o ).— (a. p. 510). Post ejus mortem,
16
122
PK Z Y G O D Y H A L S Z K I.
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
nin królew ski Tarnow ski; w krótce przyszła do m iasta
przez kom ornika królew skiego Owadowskiego wiadomość
0 nominacyi P io tra Barzego ze Blożwi na starostę lwow­
skiego, a w nieobecności jego Ziemieszowski objął urząd
ja k o podstarości. P otrzebną była opieka starościńska
n ad m iastem i nad zam kiem lwowskim; obawiano się
napadu Turków (z rozkazu sułtana Tureckiego), a to z po­
wodu zbiegłego do Moskwy ks. D ym itra W iśniowieckiego,
1 k ró l Zygm unt A ugust listem swoim z K rasnegostaw u
(6 lipca pisanym), nakazyw ał zam ek w stanie obronnym
utrzym yw ać ').
Zamyślano bowiem o zwołaniu sejmu do Lwowa.
Była to rad a Ł ukasza z Górki wojewody łęczyckiego, ob­
jaw iona w liście pisanym do k ró la (z Poznania 7 m arca
1558 roku). „Co się tycze m iejsca, to świeże a nagłe
„klęski 2) i grożące jeszcze niebezpieczeństw a, doradzają
„ aby zjazd zwołany był do Lwowa 3). “
Ani w tem ani w innych listach k tó re w tym cza­
sie Łukasz z G órka pisyw ał do k róla w spraw ach publicz­
nych, nie m a jakiejkolw iek w zm ianki, o bliżej obchodzić
D. T a r n o w s k i aulicus Begnis erat loci Intercapitaneus Sab. intra
Corp. Christi 11 czerw ca).— D. O w a d o w s k i S. В . M . cubiculario
praesentanti nóbis M . D . P e t r u m B a r z i В . Ш. c a p i t a n e u m ,
pro l o d i c e donato (za kołdrę daną). Sabbato in crastino Joannis B a ­
p tiste (25 czerwca). D. Ziemieszowski in adventum eius ad officium
V i c e c a p i t a n e a t u s Leopoliensis donatum l o d i c e m emptum fl. 7.
Sabbato ante N ativ. M ariae (3 września).
■*) Przygody jego ob. wyżśj na stronie 69 — 71.
q) A cta Castr. Leop. Belat. Tom. 3 30 p . 304.
3)
I)e rebus Sigism undi A ugusti 1552 — 1558. Bękopis spółczesny,
w oprawie z herbam i królewskiemi w bibl. Jagieł, w Krakowie (Mss.
fol. 175).
123
go mogącej spraw ie, odebrania zaślubionej żony z rąk
nieprzyjaznej mu m atki ').
Księżna B eata spokojnie siedziała jeszcze w warownem
m ieszkaniu swojem przy klasztorze księży D om inikanów
we Lwowie; a dworzanie jej nie przestaw ali bawić się
gw ałtam i ulicznemi 2).
B urm istrz i rajcy lwowski podali naw et skargę do
k ró la na gw ałty popełnione przez szlachtę, głównie na
przedm ieściu zamkowem 3), gdy po większej części szynki
tam w dom ach lub dw orach swoich utrzym ują 4). Zygm unt
A ugust, bawiący podówczas na sejmie w Piotrkow ie przy­
słał m andat do starosty lwowskiego P iotra B arzego, po­
lecając mu ścisłe w ykonanie ordynacyi pomiędzy zam kiem
a m iastem , celem bronienia m iasta od ucisku.
M andat ten datow any był 3 lutego 1559 roku a we
dwa dni później podpisał Zygm unt A ugust drngi m andat
do starosty lwowskiego Barzego, nakazując mu odebrać
księżnę Halszkę od m atki a oddać Łukaszow i z Górki,
wojewodzie łęczyckiemu 5). G órka wyrobiwszy ten m andat
') L . c.
2) W nocy z piątku na sobotę (22 października 1558 r.) J o ś k o
p isarz nadw orny księżnej Ostrogskiej z towarzyszam i spotkawszy straż
m iejską pilnującą porządku po ulicach, zaczął strzelać do nich z łuku,
i ranił dwóch lu d z i, z których jed en M arcin był naw et sam b u r­
mistrzem, (proconsul) lwowskim. Miasto musiało jeszcze zapłacić koszta
zapozwań do grodu.
.
3) Niedaleko klasztoru. Dominikanów w którym m ieszkała księżna
Ostrogska.
4)
Quod plerique nobiles tabernas in domibus seu curiis suis
habeant. M andat królewski do starosty lwowskiego z 3 lutego 1559
w A r c h i w . m i e j s k i e m l w o w s k i e m , Archiv. ad fascic. 276.
,
5) Dat. w P i o t r k o w i e na sejmie 5 lutego 1559 r. Ob. Do­
d atk i YI. Nr. 8.
124
125
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
PR Z Y G O D Y H A L S Z K I.
u króla na sejmie piotrkow skim , pospieszył za nim do
Barzy przeląkłszy się ta k sierdzistej mowy, odszedł
z niczem, i rap p o rt o tem królow i złożył. Zygm unt Au­
gust w edług zwyczaju swego udał się po radę do R a­
dziwiłła :
Co za upor księżna Ilina przeciw ko Naszemu rozka­
zowi około m ałżeństw a dziewki swej wiedzie, et quam in
Lwowa, w tow arzystw ie dwóch braci Jędrzeja i Stanisława
i licznego pocztu przyjaciół, wziąwszy pierwej od biskupa
poznańskiego kz. Czarnkowskiego urzędow y a k t świad­
czący o ślubie zaw artym pomiędzy nim a księżną H al­
szką w 1555 roku w Warszawie, w zam ku królew skim ').
Po odebraniu m andatu królew skiego, starosta lwow­
ski P io tr Barzy udał się do księżnej B eaty i nam awiał ją
do posłuszeństw a woli bożej i woli królew skiej. Nu to
odpowiedziała m u księżna B eata: że n ik t lepiej radzić
nie może o córce, ja k m a tk a; że k ról na to je st opieku­
nem aby sieroty nie były uciśnione, a nie na to aby córki
szlacheckie, w brew woli rodzicielskiej, za m ąż, za kogo
sam zechce, wydaw ał; byłaby to niewola gorsza od Tu­
reckiej. Mówiła dalej: że córka jej nie ślubowała nikom u
inaczej, j a k g d y b y w t e m b y ł a w o l a m a t k i ; a że
tej woli nigdy nie było, nie było więc i ślubu żadnego.
Nie takiego to poselstw a m ógł spodziewać się po kró lu ,
dom książąt O strogskich za tyle i tak ich posług oddanych
rzeczypospolitej. „ I ty, panie Barzy, dodała, pam iętać
„ na to masz żeś się wolnym szlachcicem urodził. Gdyby
„kr ól nad wolę tw oją, siostrę tw oją kom u, albo córkę,
„jeślić urodzi się kiedy, dać chciał; podobnobyś wTolał
„ widzieć śmierć onej niż ta k ą niewolę. I ja gdyby mi
„ córkę w ta k ą niewolę b rać m ian o , ten puginał (który
„w yjęła), w niej pewniebym u topiła, a potem w sobie
„ i obrałabym to rad n ie j, niżbym w niewolę dać m iała
„ córkę swoją 2). “
*) W dniu 16 lutego 1559 r. K orespondencya ks. Beaty O strog­
skiej w spraw ie z Łukaszem z Górką. (Z tek Gołębiowskiego w bibl.
hr. Włodz. Dzieduszyckiego we Lwowie).
4) G ó r n i c k i e g o D z i e j e w K o r o n i e str. 154.
solenter et procaciter (i ja k dumnie i zuchwale) z tego się
zdziera, z p r z e p i s u (kopii) tego listu Barzego starosty
lwowskiego Т. M. będziesz raczył dostatecznie wyrozumieć.
A iż to już agitur de dignitate Nostra (idzie o powagę Na­
szą); bo się już ta k w tem osławiwszy, a tem u nie uczy­
nić dość, esset m m magm Nostro dedecore (byłoby z wielką
dla Nas niesławą); przeto żądamy Т. M. abyś Nam Т. M.
zdania swe w ypisał, jakobyśm y w tej rzeczy dalej postą­
pić i ja k ą finaliter (ostatecznie) inform acyą Barzem u byśmy
in koc negotio (w tej sprawie) dać mogli. A iż res non
patitur long am moram (rzecz długiej zwłoki nie cierpi),
boby się trzeba z tem pośpieszyć, n iż t a m t y c h , w k t ó ­
r y c h n a d z i e j ę p o d o b n o t a k ś m i a ł a j e s t , d o s ie ­
b i e z w o ł a '); prosim y tedy abyś Т. M. ze zdaniem swem
tem rychlej tego kom ornika do nas odpraw ił ^). “
Nie wńemy ja k ą radę dał królow i Radziwiłł; ale zdaje
się że na skutek now ych wiadomości o grożącem niebez­
pieczeństwie rozruchów we Lwowie, nie czekając na od­
powiedź Radziwiłła, kazał Zygm unt A ugust wygotow ać
i n s t r . u k c y ę dla B arzego, k tó rą ksiądz Przerębski pod-
')
posądzał
a-)
1559 r.
Może hetm ana Tarnowskiego, którego Zygmunt A ugust zawsze
o sprzeciwianie się woli królewskiśj лѵ sprawach księżnej Beaty.
L ist Zygmunta A ugusta do Radziwiłła, z Niepołomic 7 m arca
(u L a c h o w i c z a str. 1 2 0 — 121).
126
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
kanclerzy koronny wysłał do Lwowa przez dw orzanina
królew skiego, Ł ukasza Górnickiego.
Opowiada to sam G ó r n i c k i , którem u powierzono
kredens ') królewski.
„ Ksiądz Padniew ski iż na mnie był łaskaw, podał
królow i żeby mnie z tem posłał. Ja w net nagotowaw szy
się, bieżałem na podwodzie do Lw ow a, gdziem p ad ł dnia
trzeciego; a gdym odpraw ił poselstwo i dołożyłem czego
było potrzeba, począł starosta większe czynić staranie
żeby się woli królew skiej dogodziło. A naprzód niż co,
straż u bram y postaw ił, żeby bez jego woli n ik t w pusz­
czali nie był do miasta. Przybiegł posłaniec od Sawickiego,
pisarza wojewody wileńskiego R adziwiłła, książęcia na
Ołyce i Nieświeżu, do księżnej z listy. Gdy pytano tego
posłańca, m iałby jak ie listy, zaprzał ich; kazano szukać
i naleziono listy w w ojłoku, ruskiem pism em , do księżnej,
w których rad a była: i ż b y h r a b i z G ó r k i c ó r k i n i e d a w a ł a , chce-li nie zgubić wszystkiej majętności.
Po tym posłańcu rychło sam książę słuckie Siemion
w żebraczem odzieniu wszedł do m iasta ta k nieznacznie,
że go n ik t nie poznał, i potem do klasztoru do księżnej
wpuszczon. Księżna ju ż się była ta k opatrzyła w ludzi
i w strzelbę i w żywność, „iż gw ałtow i bronić się chciała 2).“
Łukasz z Górki zaś w idząc, że zgodnym sposobem
z księżną B eatą skończyć nie może, obsadził był żołnierstwem swojem dom przez Ormianina Bernatow icza nieda­
wno wymurowany tuż naprzeciw dom u D om inikańskiego
u fórty k la sz to rn e j, w któ ry m m ieszkały księżne O strogskie. Dom ten otoczony był starym m urem należącym także
') L ist w ierzytelny.
(J) G ó r n i c k i str. 155.
P R Z Y G O D Y H A L S Z K I.
127
do klaszto ru ; ale że był zbyt n iski, żołnierze księżnej
Ostrogskiej obwarowali go belkam i najeżonem i kolcam i
dla obrony od żołnierzy wojewody łęczyckiego, k tó rzy
z domu Ormianina puszczali bomby z moździerzów na dom
klasztorny '). Działo się to pierw szych dni m arca; a więc
wówczas kiedy Zygm unt A ugust dowiedziawszy się w Nie­
połom icach o nieposłuszeństwie księżnej Beaty, zapytyw ał
Radziwiłła o rad ę, ja k sobie w tej mierze ma postąpić.
W tedy i urząd m iejski lękając się wielce o spokojność
m iasta, pow ołał w łasnych puszkarzy do służby miejskiej.
Powodem zaś ta k gw ałtow nego k ro k u ze strony Górki,
była rozniesiona po mieście wiadom ość, że księżna B eata
sprowadziła sobie potajem nie do klasztoru dawno już
upatrzonego na Litw ie męża dla córki, księcia Siemiona
Słuckiego 2).
Na odgłos ty ch gwałtów, przyjechał dw orzanin k ró ­
lewski Łukasz G órnicki, z now ą instrukcyą królew ską do
starosty Barzego; a przyjechał nader spiesznie, bo trz e ­
ciego dnia na podwodzie z Niepołomic do Lwowa. Nie
*) „ E t quia .... m ilites e j u s ( E u k a s z a z G ó r k i ) p o teru n t istum
„parietem pertransire, ideo posuerunt super eum m ilites J D u c i s s a e
„obstaculum de lignis contra m ilites z G ó r k i , qui de domo A rm en i
„contra conventum ex bombardis globos dirigebant.u U r z ę d o w e z e ­
z n a n i e ks. S e r w a c e g o P a s t e r l i a k a z a r c h i w. ks . D o m n i k a 11 ó w we L w o w i e . Ob. D odatek VI. Nr. 9.
2) A nno 1559 Sabbato ante J u d i c a (11 marca). Tempore turbae in civitate inter IU ustres D. L ucam Comitem a Górka P alatinum
L anciciensem , atque D.. Sinieonem Ducem Slucensem et Beata/m a Cosczieliecz filiamque suam Ducem Ostrogensem p i x i d a r i i s fl. 1 . —
Z ur z„ędowśj s p ó ł c z e s n ś j ksi ęgi r o z c h o d ó w , w a r c h i w u m
m i e j s k i e m w e L w o w i e : „liegestrum distributorum communium et
„septim analium Civitatis Leopoliensis ab anno 1 5 5 7 .“ ( A r c h . ant.
f. 1210).
128
129
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
PK ZY G O D Y H A L S Z K I.
wiedział on jeszcze o tajem nym pobycie księcia Siemiona
i wszystkim jej sługom wszelkiego stan u , wriernym Nam
i m iłym , łaskę Naszą królew ską. W ielmożna H elżbieta
księżna O strogska zaślubioną została w Naszej obecności
wielmożnemu Łukaszow i hrabiem u z Górki wojewodzie
łęczyckiem u i buskiem u staroście. Dla tego chcąc aby po­
stanow ieniem pow agi Naszej małżeństwo do skutku doprow adzonem zostało, rozkazujem y urodzonem u Piotrow i
w k laszto rze; bo w opow iadaniu śwojem (któreśm y przy ­
toczyli wyżej), tw ierdzi że dopiero po przyjeździe jego
(Górnickiego), kazał staro sta postaw ić straż u bram m ia­
sta; skutkiem czego schw ytano listy wojewody wileńskiego
R adziw iłła, a p o t e m r y c h ł o książę Siemion Słucki w żebranem odzieniu wszedł do m iasta, a następnie do klasz­
toru. A kta m iejskie świadczą je d n a k , że już 11 m arca
książę Siemion był w klasztorze dom inikańskim ').
Przed użyciem siły, postanow ił starosta lwowski wy­
czerpać wszystkie środki prawne. W dniu 15 m arca sta­
w ił się w mieszkaniu księżnej Beaty O strogskiej, w m u­
rach klasztoru d om inikańskiego, woźny jeneralny ziem
ru sk ich , sław etny H r y ć B i i e l w tow arzystw ie urodzo­
nych P i o t r a W r z e s z c z a i M a c i e j a O ż e g a ł k i ; a gdy
nie był wpuszczonym do księżnej Beaty, ani do księżnej
H alszki, zgrom adzonym dworzanom ich i sługom , p rze­
czytał m andat królew ski, a po przeczytaniu w ręczył go
jednem u z nich urodzonem u J a n o w i K o t e c k i e m u ; i te ­
goż dnia jeszcze w edług praw a złożył relacyą o tem
w Grodzie 2).
M andat królew ski ta k brzmi w przekładzie polskim :
„ Zygm unt A ngust z bożej łaski k ró l p o lsk i, wielkie
książę litew ski, ru sk i, p ru sk i, m azowiecki, żm udzki etc.
Pan i dziedzic. Wiszem i w obec etc. Wielmożnej Beacie
z Kościelca pozostałej wdowie po wielmożnym Eliaszu ksią-
Barzem u staroście lwowskiemu a sekretarzow i i dw orza­
ninowi N aszem u, aby tęż księżnę Helżbietę wziąwszy od
m atk i, wielmożnemu Łukaszow i wojewodzie łęczyckiem u
oddał. Dla tego rozkazujem y wam w szystkim , aby żaden
z was ani razem ani pojedyńczo nie powrażał się przesz­
kadzać urodzonem u Piotrow i Barzem u, ani w czemkolwiek m u się sprzeciwiać w w ykonaniu woli Naszej i roz­
k azu , aby sam ą księżnę Helżbietę od m atki wziąwszy,
mężowi wyż wspom nianem u m ógł oddać; a to pod w ielką
niełaską Naszą i karaniem kogokolw iek, ktoby postępo­
żęciu O strogskim , i wielmożnej Helżbiecie dziewce jej,
w ał przeciwnie. Dan w Piotrkow ie na sejmie piątego dnia
miesiąca lu teg o , ro k u pańskiego 1559. Panow ania Na­
szego roku XXX. Zygm unt A ugust k ró l.“ ')
Urzędowe oddanie m andatu królew skiego nie przeła­
mało bynajmniej oporu księżnej Beaty, zwłaszcza gdy
książę Siemion Słucki był przy n ie j, którego ona już
zięciem i synem zw ała, zaślubiwszy go słowem bożem
i skutkiem (jak sama pow iadała • później), pomimo po­
przedniego zaślubienia z G órką, zawsze posłusznej woli
m atk i, Halszce 2). Nic dziw nego, że ze strony Łukasza
ł) Ob. w przypisku poprzednim cytacyą, księgi urzędowej i spółczesnśj z archiwum m iasta Lwowa.
") Belatio m inisterialis de positione ejusdem (S. R. M.) mandati.
E x actis Castr. Leopol, B elationum . Tom. 330 p. 465 — 466.
') E x A ctis Castr. Leop. Belationum . Tom 330. p. 465. Ob.
D odatki YI. Nr. 8.
O
tym ślubie żadnych szczegółów , żadnego śladu naw et nie
mogliśmy znaleśó w archiwach lw ow skich; ani w świeckich ani w ko17
130
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
PR Z Y G O D Y H A L S Z K I.
z G órki, braci i przyjaciół jeg o , rozpoczęło się na nowo
oblężenie klasztoru dom inikańskiego; a gdy co chwila
„P rzeto naprzód niż co, wodę starosta jej odjął;
bo ruram i szła do klasztoru, zaczem nie pom ału była
księżna ścieśniona. Owa tego dnia gdy wodę jej odjęto,
można było oczekiwać rozlania krw i a naw et b u n tu w mie­
ście, urząd m iejski m iał już posłać niejakiego Teniowicza
do K rakow a z listam i do hetm ana wielkiego koronnego,
kasztelana krakow skiego o pom oc '). Ale staro sta położył
koniec w alce, własnym przemysłem. Ponieważ do klasz­
to ru przypływ ała ruram i z poblizkiej góry 2), kazał ru ry .
przeciąć, i spokojnie oczekiwał dalszych skutków swo­
jego rozkazu. Tu już zostawim y opowiadanie naocznem u
świadkowi G órnickiem u:
.
ь-cielnych. Uczony archeolog lwowski ksiądz kanonik Pietruszew icz
(obrz. unickiego) na zapytanie nasze w tym przedm iocie, uprzejm ie
odpowiedział (listem pod datą 10 stycznia 1867 rok u ), że ani K r o ­
n i k a s t a u r o p i g i a ń s k a l w o w s k a , ani archiwa k apituł unickich
we Lwowie i w Przemyślu, ani klasztorów bazyliańskich, nic o ks. Sie­
mionie Słuckim nie wiedzą. Z tąd domysł że ks. Siemion zmienił obrzą­
dek swój grecki na łaciński przybierając i m i e J a n a . Ale to stosuje
się do synowca jego także S i e m i o n a (syna ks. Jerzego z Ty­
czyńskiej wojewodzianki krakow skiej) który ostatni swojego rodu po­
chowany był w kościele Jezuitów w Lublinie, w roku 1543 pod imie­
niem J a n S i e m i o n (ob. Niesieckiego). Praw dopodobnie jed n ak do­
rywczy ślub z rozkazu księżnej B eaty dany był księciu Siemionowi
z księżną Halszką wedle obrządku łacińskiego przez którego z księży
Dominikanów, przy klasztorze których obie księżne i książę Słucki
mieszkali, lubo żadnego śladu o tem nie zachowało archiwum klasztorne.
‘) Anno 1559 S a b b a t o p a l m a r u m (18 marca). Thenyoviczovi
destinato ad D om inum Cracoviensem cum Utteris tempore i m m i n e n t i s
cedis et sedicionis in civitate p er oppugnationem claustri et ecctesie
Corporis C hristi, ubi D ux S lu cen sis, D na B eata cum, filia , Duces
Ostrogenses p er Illustrem Comitem a Grorka Lucam , P alatinum L anciciensem fuerant circum dati, — dedimus fl. 3 g. 22. A r c h , m i e j s k i e
l w o w s k i e l i e g e s t r u m d i s t r і b u t o r и м A . 1559. f. 1210.
2) Przekonaliśm y się na miejscu że tak je st podziśdzień.
131
k u wieczoru posłała księżna wojewodę dzisiejszego płoc­
kiego Z i e l i ń s k i e g o , k tó ry jej natenczas służył ') i d ru ­
giego statecznego sługę swego, opowiadając to staroście:
„iż za wolą Bożą oddała w stan święty m ałżeński s ł o w y
B o ż e m i i s k u t k i e m córkę swoją książęciu Słuckiemu
Siemionowi, a chcąc to m ieć, żeby to królow i oznajm ił;
a zatem żeby od Ł ukasza z Górki pokój mieć mogła. “
Co usłyszawszy Barzy, starosta i b ra t jego Stanisław
(który potem był m arszałkiem nadw ornym , a puściwszy
laskę, wojewodą i staro stą krakow skim ) *), nie bardzo
pięknie obadwa odpraw ili te posłańce; p r z y c z y t u j ą c
(przypisując) księżnie upor i lekkie ważenie nie tylko
zwierzchności królew skiej, ale i zacności a zawołania domu
swego, dokładając: „ że ta k nie pójdzie jak o sobie księżna
upodobała. “ Lecz w ątpiąc w t e m , żeby słudzy wszystko
wiernie odnieść mieli, zdało się to staroście żeby szedł
b ra t Stanisław sam i to żeby pow iedział księżnie co przy­
stoi. Szedł Barzy Stanisław i ta k ostro mówił, kładąc
przed oczy kaźń tę , k tó ra postanow iona praw em je st na
te, k tórzy gw ałtem biorą cudze żony, i na te k tó rzy
gw ałtu takow ego pom agają, że księżnie strachem zdjętej
one pierwsze zuchwałe słowa, ono zagrożenie zabicia córki
i siebie, z pam ięci w szystko wypadło. I ta k od strapio-
’) G r z e g o r z Z i e l i ń s k i był wojewodą płockim od r. 1580
do r. 1595. W tym więc przeciągu czasu Ł ukasz Górnicki napisał
swoje D z i e j e w K o r o n i e p o l s k i e j .
2) S t a n i s ł a w B a r z y został m arszałkiem nadwornym r. 1560
postąpił na województwo krakowskie r. 1570, a umarł w r. 1571.
132
P R Z Y G O D Y H A L S Z K I.
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
nej, zfukanej, Stanisław B arzy odszedł. N azajutrz szedł
sam starosta do księżnej po o biedzie; k tó ra prosiła iżby
b ra ta nie b rał z sobą; i tam czas w szystek, aż mało nie
do północy straw ił nam aw iając, przekładając i grożąc nakoniec; że wżdy kiedy do tego rzecz przyw iódł iż obie­
cała dać nazajutrz w s e k w e s t r córkę swoją.
„ Jakoż nazajutrz sam staro sta jech ał po nią i przy ­
prow adził ją na zam ek, stojąc u stopnia u jej kolebki,
i uczciwość wszelką onój wyrządzając '). Księżna stara zo­
stała w klasztorze, a miasto niej m iał staro sta siostrę swoją
H erburtow ą D ziedziłowską, k tó ra ustawicznie przy księż­
nie młodej na zam ku była. Lecz' księżna H alszka jak o
smutno przyjechała na zam ek, ta k ustaw icznie na łóżku
swem siedziała tw arzą ku ścienie, a nic inszego jeść nie
chciała, jedno to co jej m atk a posyłała 2).
„W tóry dzień po wzięciu w s e k w e s t r księżnej od­
dana m ałżonkowi b yła, podług rozkazania królew skiego;
lecz iż to był poczciwem słowem obiecał staro sta księż­
nie, nie oddać córki jej h rab i z G órki, ażby k ró l o wszystkićm m iał pierwej dostateczną w iadom ość, przeto być to
nie m ogło, o co ta k usilnie proszono. Księżnę starą iż
133
dała córkę w sekw estr, nie jedno niedostatek, gw ałt, ale
i to przyw iodło, że król uwierzywszy tem u (co n i e b y ło )
żeby książę Siemion całym już m ałżonkiem księżnej Halszki
zostać m iał '), że nie h rabi z Górki, ale jem u m iał przy­
sądzić żonę; a zw łaszcza że też księżna m iała u dworu
swoje, jedno że potężniejsi h rabi z Górki przyjaciele byli J).
Gdy już na tem stanęło czekać co król każe, m n i e sta­
ro sta odpraw ił, a księżna Halszka prosiła mnie iżbym jej
list, k tó ry mi sama z ręki swej oddała, królow i doniósł;
obiecałem i ta k uczyniłem. Przedem ną dniem jednym
w yjechał sługa hrabi z Górki; jed n ak król nie chciał się
zaraz rezolwow ać, aż namyśliwszy się dostatecznie. Gdym
królow i list od księżnej oddaw ał, p y tał mię król: „ Takli
„ je st, iż ślub i wesele Siemionowe zaraz w klasztorze
„ b y ł o ? “ Powiedziałem com wiedział, lecz znałem to b a r­
dzo dobrze, iż król to wejście książęcia Siemiona do klasz­
to ru z niełaską przyjm ował, i dziada książęcego nie cudnie
w spom inał 3). “
Ze
A ugust
imienia
w ro k u
słów tych Górnickiego okazuje się że Zygm unt
pam iętał iż dziada księcia Siemiona, tegoż samego
dzielnego rycerza, Litw a chciała obrać za pana
1456, szanując w nim krew 01gierdowTą, a o b ra­
*) Obecny tem u jeden z zakonników, ks. S e r w a c y P a s t e r n a k ,
świadczył o tem, wprawdzie w piędziesiąt siedm la t później, bo w 1617
ro k u : „ E t me praesente accepta fu it de Conventu filia ista Ducissae
p er D om inum Capitaneum H a r .ii.—■ (Urzędowe zeznanie k s. S e r w a ­
c e g o P a s t e r n a k a z 1617 r o k u , w a r c h i w . k s i ę ż y D o m i ­
n i k a n ó w we Lwowi e) .
2)
U rząd m iejski lwowski także przyczynił się do kosztów z tego
powodu wynikłych, bo aż d z i e w i ę ć ś w i e c l a n y c h u Olbrychta
K orzennika kupił. „11. Olbrićhtoni Arom atario pro novem fu sis candis
tempore negocii D ucis Ostrogensis fl. 3 gr. 2 5 , — Jlegest. D istrib.
w A r c h i w. m i a s t a L w o w a l. c.
J) P otw ierdzają to jed n ak późniejsze listy Prym asa Przerębskiego
i inne.
-) Raczej samego króla w tem miłość własna była, aby na swojśm postawić i Łukaszow i z Górki oddać żonę k tó rą mu w obecności
swojej i całego dw'oru dał zaślubić przed czterem a laty w W arszawie.
Inaczej potrafiłby m arszałek R adziw iłł, tajem nie prow adzoną intrygę
z księciem Siemionem Słuckim, (jako z L itw inem ), na korzyść księżnej
B eaty obrócić.
3) G ó r n i c k i e g o D z i e j e w K o r o n i e str. 156 — 158.
134
Ш
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
PK Z Y G O D Y H A L S Z K I.
żona będąc na kró la Kazim ierza za przyłączenie Podola
W połowie lipca tego roku dopiero posłała dw orzanina
swojego J a k ó b a T o k a r s k i e g o z listam i do przeora
po rzeczy swoje, k tó re nowy przeor M elchior w ydał przy
do Korony.
Zam iar wydania księżnej Halszki za księcia STuckiego
oddaw na wiadomy był królow i k tó ry zw ierzał się z po­
dejrzeń swoich Radziwiłłowi, tego niepodejrzyw ając jed n ak
dotychczas, że Radziwiłł wbrew jego woli idzie, u trzy ­
m ując księżnę Beatę w jej uporze tajem nem poselstwem
pisarza swojego Sawickiego. Jeżeli wiadomość o tem do
króla doszła, musiała przyśpieszyć jeszcze w yrok jego
co do m ałżeństw a księżnej Halszki.
„D ana potem księżna h rabi z G órki (kończy Górnicki);
co jak o tarn we Lwowie było, jako do kolebki wsiadać
nie chciała; jako była woli królewskiej przeciw na, nie
piszę te g o , żem na ten czas nie był we Lwowie. “ ')
Nie odżałowana szkoda, że .choć z opow iadania d ru ­
gich nie podał nam tych szczegółów pan Łukasz G ó rn ick i;
nie znajdujem y ich bowiem w żadnern innem źródle.
Nie mamy także żadnych szczegółów o wyjeździe
księżnej Beaty O strogskiej i księcia Siemiona Słuckiego
ze Lw ow a, po opuszczeniu k lasztoru Dominikańskiego.
Zdaje się jednak że jeszcze w kw ietniu tego ro k u poje­
chali do Krakowa, gdzie pilno było księżnej Beacie ro z­
porządzić m ajętnościam i swojemi ta k aby hrabia z Górki
nigdy do posiadania ich nie przyszedł.
W yjeżdżając ze Lwowa księżna B eata zostaw iła
w klasztorze Dom inikańskim część rzeczy swoich w skle­
pie który dwiema pieczęciami swojemi obw arow ała; zostaw ując jeszcze jednego ze sług swoich na straży 2).
’) D z i e j e w K o r o n i e str. 158.
“) Musiało to być w kw ietniu, bo pierwszych dni m aja tegoż
roku, gdy pewien szlachcic Ur. Jan Noskowski, który dawniej m ieszkał
świadkach z urzędu, dla przekonania że pieczęcie całe
i nienaruszone, o czem nastąpiła urzędow a relacya
w Grodzie ').
W Krakowie tym czasem księżna B eata dała list swój
na pargam inie po rusku pisany z siedmią pieczęciami zawiesistemi, na to: że gdy nieboszczyk m ałżonek jej, książę
Ilia poruczył jej płacić długi ojcowskie, a mianowicie
20,000 k ó p , a w tej summie zapisał jej zam ki swe ojczy­
ste: P o ł o n n ę , K r a s i ł ó w i C u d n ó w oraz m acierzyste:
S u l ż y ń c e i włość S u s z ę ; a gdy ona oprócz tego jesz­
cze w ykupiła z zastaw u zam ki K o ł o d n o i C z e m i e ­
c h ó w, dopóki by bliżsi krew ni nie zwrócili summy za­
stawnej ; wszystkie te zam ki i dobra wypuszcza ona księ­
ciu Siemionowi Juriew iczowi Słuckiem u, zostaw ując sobie
tylko dożywocie. Pod tym że samym w arunkiem puściła
m u jeszcze księżna B eata darow ane sobie przez niebosz­
czyka księcia Ilię zam ki: R ó w n o , połowę S t e p a n i a ,
C h ł a p o t y n , S a t y j ó w i Ż a r n o w n o i darow ała mu
w szystką ruchom ą m ajętność swoją, a mianowicie summę
w jednej z celi klasztornych, dopominał się u Dominikanów o dwa
kufry przez niego dane do schowania do ich sklepu i pozywał ich
o to do grodu; a wielebny D aniel przeor klasztoru musiał tłómaczyć
się przed sądem, iż rzeczy Ur. Noskowskiego wydać nie może, ponie­
waż do sklepu w którym się zn ajd u ją, księżna Beata O strogska swoje
rzeczy złożyła, pieczęciami skl-ep obwarowała i sługę swego zostawiła
na straży. (E x Actis. Castren. Leopól. Relat. T. 330 p. 486).
J) Feria sexta post festum 8. M argarete Virginis p roxim o a więc
22 lipca). A . D. 1559. E x actis Castr. Leopól. Relat. T. 3 3 0 p . 530.
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
PR Z Y G O D Y ' H A L S Z K I.
pieniężną BB,084 złotych '), ja k o oprawę jej w iana zapi­
saną na jednej trzeciej części im ion ojczystych księcia
piero listy samej księżnej Beaty, Ł ukasza z G órki, p ry ­
masa P rzerębskiego, Stanisław a Tęczyńskiego wojewody
krakow skiego, M arcina Zborow skiego wojewody poznań­
130
Ilii, a za k tó rą wydzielony jej został wyrokiem królew ­
skim , zamek O s t r ó g z m iastem , zam ek K o p i s z i dwór
H o l s z any.
N akoniec i zawsze pod tą samą d atą 1559 roku
w K rakowie, zapisała księżna Siemionowi Juriew iczowi
Słuckiemu, z i ę c i o w i s w o j e m u , zam ek J a n u s z p o l
z m iastem i przyległościam i jak o to P a ń k o w c e , D z i a t k o w c e , W i ą z o w i e c , D r y b ó w i inne przysiółki leżące
na gruncie Januszpolskim : k tó ry ch d w i e t r z e c i e , m iała
od księcia Ilii w zastawie w summie 20,000 kóp groszy,
a j e d n ą t r z e c i ą na wieczność oddane. I na tem zosta­
wiała sobie jednak księżna B eata dożywocie.
Książe Siemion Juriew icz Słucki wydał ze swojej
strony, także pod d atą 1559 ro k u w Krakowie list swój
na pargam inie, po rusku pisany, z 8 pieczęciami zawiesistem i, którym księżnie Ilinie B eacie, m atce ż o n y swr oj e j k s i ę ż n e j H a l s z k i pozwala do końca żyw ota jej,
w ł a d z ę i s p r a w o w a n i e nad wszystkiemi zam kam i i m a­
jętnościam i ojczystemi i m acierzystem i książąt O strog­
skich, k tó re mu księżna B eata darow ała i puściła.
A na w szystkie te listy i zapisy księżnej B eaty i księ­
cia Siemiona, w ydawał król potw ierdzenia na pargam inie
po rusku pisane z pieczęciami zawiesistemi, pod tąż datą
>
i
J37
skiego i kilku innych osób, a obejmujące ośm nastom iesięczny peryod czasu od w rześnia 1559 r. do M arca 1561.
Listy te odsłaniają przed nam i owe sm utne zajścia
o k tó ry ch dziej opisowi e nasi lekką tylko wzmiankę uczy­
nili; a m alując dobitnie w iek i obyczaje ówczesne usnują
opowiadanie nieco dłuższych rozm iarów , k tó re doprowsadzi nas do sm utnego końca przygód księżnej Halszki
z O stroga ').
’) K o j a ł o w i c z H istoriae L i t u a n i a e P .i l . p . 425. P a p r o c k i :
H e r b y R y c e r s t w a , pod herbem w. ks. litew skiego; S t r y j k o w s k i
w K r o n i k a c h pod r. 1559. S z u j s k i w najnowszej historyi polskiej
( Dzi e j e P o l s k i p o d ł u g o s t a t n i c h b a d a ń s p i s a n e p r z e z J ó ­
z e f a S z u j s k i e g o Lwów 1862 г. Т. II. str. 270 — 273) wspomina
że miał pod ręką listy do sprawy ks. Beaty Ostrogskiej z h rab ią Ł u ­
kaszem z Górki, z tek Ł ukasza Gołębiowskiego.— Za uprzejm ą w ska­
zówką pana Szujskiego trafiłem do szacownej biblioteki hr. W łodzi­
m ierza Dzieduszyckiego w której przechow ane są T e k i G o ł ę b i o w ­
s k i e g o . Niech mi wolno będzie oświadczyć tu wdzięczność moją hr.
W łodzimierzowi Dzieduszyckiemu za łaskawie udzielone pozwolenie
korzystania z tych rękopisów a p. Józefowi Łozińskiem u za 53 listów,
k tó re dla mnie własnoręcznie przepisać raczy ł; przez co danem mi
było jed n ą przerw ę więcej w opowiadaniu tem wypełnić.
w Krakowie *).
Jakim sposobem zapisy te wróciły do księżnej Beaty
i stały się do nowych frym arków pobudką, wyjaśniły do-
1) W Summaryuszu przez pomyłkę zapewnie napisano 86,000 z.
2) Tyle razy przywiedziony S u m m a r y u s z a r c h i w u m k s i ą ­
ż ą t O s t r o g s k i c h w Dubnie str. 4, 5 i 6.
18
Przygody Halszki księźnśj Ostrogskiśj.
CZĘŚĆ XX.
dy Łukasz z G órki niechętną księżnę Halszkę za­
wiózł do zam ku swojego w Szam otułach i napróżno
błagał ją o zezwolenie na zgodne z nim pożycie m ałżeń­
skie, książę Siemion Słucki po bytności w Krakowie
z księżną B eatą, wraz z nią znalazł schronienie w K raśniku,
m ajętności Stanisława h rab i Tęczyńskiego wojewody k ra ­
kow skiego, z którego córką K atarzyną ożenił się był
w roku zeszłym (1558) b ra t jego książę Jerzy Słucki ').
Księżna B eata ani na chwilę nie przestaw ała działać na
Zygm unta A ugusta, aby w ydostał jej córkę z niewoli b a ­
b i l o ń s k i e j (jak ją nazywała), chociażby przyszło jej n a­
w et w ynagrodzić za to hrabiem u z G órki poniesione straty.
f
1) K r a ś n i k nad S trużą miasto o 6 mil od Lublina odległe, które
dziedzicznie - przeszło do Gorajskich od Tyczyńskich i za nich p o rząd ­
nie obmurowane zostało.
140
141
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
PK ZY G O D Y H A L S Z K I.
Król polecił arcybiskupow i gnieźnieńskiem u, prym a­
sowi Przerębskiem u rozsądzić tę sprawę m ałżeńską, na
spół z księdzem Czarnkowskim biskupem poznańskim , k tó ry
albo coby mi przyszło z w yroku W. M. jako m edyatora,
przed czterm a laty w W arszawie daw ał ślub księżnie H al­
szce z hrabią z Górki. Księżna B eata m ieszkając w K raś­
niku pod opieką wojewody krakow skiego, radziła się we
wszystkiem M arcina Zborowskiego wojewody poznańskiego,
tego sam ego, k tó ry raz już oddał jej krw aw ą wprawdzie
przysługę, pow racając jej córkę po zabiciu księcia Dy­
m itra Sanguszki.
Pisywała także żałośnie do księdza prym asa Przerębskiego, błagając go o uwodnienie córki z więzienia. Ksiądz
prym as z rozkazn królew skiego sprowadził do siebie h ra ­
bię z G órki, kalw ina w praw dzie, ale krew nego swojego,
do Łowicza; ztam tąd udali się oni do Kalisza. Prym as na­
m awiał ciągle Górkę do trak to w an ia z księżną B eatą, ale
G órka pragnąc raczej z g o d y z ż o n ą , niechętnie p rzysta­
w ał na t r a k t a c y e o ż o n ę i w ynajdyw ał zwłokę po
zwłoce. Najpierw obiecał prym asow i zwołać przyjaciół
swoich, a rozmówiwszy się z niemi dać odpowiedź na
wolę królew ską. A gdy prym as z Kalisza pow rócił do sie­
bie, we w rześniu tegoż ro k u 1559 listownie już tłóm aczył się przed nim G órka: „Z wielką żałością przychodzi
mi spominać tę spraw ę m oją, o niej myśleć i mówić;
bo ledwo o tem kto powiedzieć um ie, aby na kogo d ru ­
giego kiedy w Polsce takow a przychodziła__
„ Widzi też to każdy z Ich Mość przyjaciół żeby ta
droga była do skończenia trudności moich najbliższa
gdybym się z S i e m i o n e m ') w jak ie tra k ta ty wdał, ż o n ę
moją je m u dał, n a g ro d ę szkód sw ych w ziął;
’) Z księciem Słuckim.
na tem przestał; ale żeby to obraziło sumienie m oje, któregom winien nadew szystko przestrzegać; bo dobrze się
baczę i pam iętam , ż e m j e j ś l u b i ł , ż e m j ą c h r z e ś c i a ń s k i m s p o s o b e m za ż on ę w z i ą ł ; p o t e m w z i ą ­
ł e m j ą z r o z k a z a n i a k r ó l a J. М. М. М. P., k t ó r y
j a k o p a n c h r z e ś c i a ń s k i , j a k o ż o n ę moją, p r z e d ­
tem z ro zk az an ia p a ń s k ie g o poślubioną, w y d ać
r o z k a z a ć r a c z y ł do d o m u m e g o ; m a m j ą , c h o ­
w a m j ą j a k o żonę, i d o p i e r o się o n i ą t a r g o w a ć
m a m ? Ich Mość panom przyjaciołom moim i mnie sa­
memu zda się że uczynić tego nie m ogę, bych tem do­
brze chciał. Ale że W. М. М. M. P an z przejrzenia boskiego
nas wTszech zwierzchnim pasterzem być racz y sz, sam
W. M. uważyć racz, jeśli to być m oże, i jeśli się czy­
nić godzi? Zawsze się też na to poczciwi ludzie zwykli
oglądać, aby wszystko czynili honeste et cum dignitate (pocz­
ciwie i z godnością). Ja do tego czasu bacząc poczciwe
zachowanie przodków sw ych, więcej zawsze staraćem się
zw ykł o poczciwe a niźli o pożyteczne, et in hoc actu
(i w tej sprawie) widzę to dobrze, że trak taty , jeśliby mi
z nich szkód nagrodzenie przyszło, byłyby mi pożytecz­
niejsze, ale jako poczciw e? to W. M. jako pan m ądry,
lepiej niźli ja baczyć będzie raczył. Nie przypom inam tego
na ten czas jakie do tego serce nosić muszę, a jako
z t y m w tra k ta ty się w daw ać, który mnie poczciwej
sławy domu pozbawić chciał i chce, k tó ry widząc że żona
m oja poślubiona z łaski J. К. M. była, do niej nieprzy­
stojnie w szedł, za swoję mieć ją chciał, chce; m ajętność
jej bez wszelakiego praw a pobrał. Bowiem z nią, ani ex
odio (na złość) nie chcę nic czy n ić; ani by to mnie od
zgody i porów nania chrześciańskiego nie odw odziło, bym
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
PR Z Y G O D Y H A L S Z K I .
na tę zgodę a tra k ta ty bona conscienda et honesłe ( z e z ys t e m s u m i e n i e m i p o c z c i w i e ) zezwolić m ógł; a zwła­
szcza iż by to szło per medium ( za p o śred n ictw em )
W. M. M. M. P. a dobrodzieja, radbym to na W. М., o co
m i idzie i nad co na świecie nic świętszego nie mam,
przypuścił; ale że mi się tego uczynić nie godzi, proszę
aby mi to niełaski W. M. nie niosło. Też i oto W. M,
swego М. P. proszę, aby mnie W. M. przed królem J. M.
wymówić raczy ł, ż e w t e m , r o z k a z a n i u a z d a n i u
J. К. M. d o s y ć u c z y n i ć n i e m o g ę . Zatem proszę abyś
W. М. М. M. Panem być, a tę łaskę do końca pokazać
mi raczył za k tó rą bym tę biedną sprawę swą poczciwie
skończyć m ógł: jakoż za rad ą a m iłą pom ocą W. M. i in­
nych I. M. panów a przyjaciół m oich, starać się będę (by
w szystką m ajętność na to wyłożyć przyszło), że acz szkodą,
aleby jedno z poczciwem mojem i domu m ego, spraw a
ta koniec weźmie; a m am tę nadzieję w łasce J. К. М.,
że na łaskaw ych obietnicach J. К. M. się nie omylę ').“
Ks. P rzerębski uwiadom ił króla o w szystkiem , ale
z listów ta k kró la ja k i wojewody Radziwiłła m ógł
przekonać się dostatecznie, że w tej sprawie Radziwiłł nie
pom oże, a król nie dotrw a. Umyślił więc raz jeszcze spró­
bow ać, azaliby się spraw a m ałżeńska na drodze legalnej
rozwiązać nie dała; i w tem celu pisał i do G órki, i do
biskupa poznańskiego księdza C zarnkow skiego, k tó ry da­
w ał ślub Górce z księżną H alszką na dworze królew skim
czynię w rzeczy W. M ., ale i krw ią radbych się do tego
przyczynił, jakoby W. M. m ógł w rzeczach swych co naj­
142
143
uczciwszy a pobożny koniec mieć. Ale w ta k zatrudnio­
nej sprawie dowcipu m i, k tó ry jed n ak zawżdy m ały był,
nie dostaje. A zwłaszcza z jednej strony na sumienie W. M.
z drugiej strony na potrzeby i doległości i na przedsię­
wzięcie t a m t y c h l u d z i u d w o r u oglądając się; jednak
to moje natenczas zdanie je s t, aby W. M. z J. M. księ­
dzem biskupem poznańskim , do którego też J. К. M. w tej
rzeczy pisać raczył, i z innym i przyjacioły rozm ówił się;
do pana krakow skiego ') dojechał, do pana kanclerza 2)
posłał rad y szukając. A iż żadna rzecz tego nie trudzi,
je d n o ten ślub niefortunny, k t ó r y w Warszawie
b y ł , bo by już snadnie o czem inszem stanow ić; proszę
p o s z l i j m i WM. k o p i ę s p i s k u 3) j e g o , k t ó r y m a s z
o d k s i ę d z a p o z n a ń s k i e g o , iż m u się sam jeszcze do­
brze przy p atrzę, i gdzie dalej go poszlę: b o j e ś l i b y t o
ś l u b b y ł d z i u r a w y , czegóż ja jeszcze do tego czasu
nie rozum iem , a m ó g ł g o W. M. b e z o b r a z y b o ż e j
p r ó ż e n b y ć 4), bezpiecznie bych na jednanie rad ził,
abyś jedno W. M. poczciwie a z nagrodą u tra t swych wy­
w ikłać się z tych sieci m ógł, i jużby to snadniejszą radą,
którym by obyczajem wkroczyć w to i postępować. “ Koń­
czy prym as na prośbie, aby G órka radził się jeszcze lu ­
dzi uczonych w piśmie świętem , w Poznaniu i g d z i e b y
r o z u m i a ł , i zdanie ich na piśmie mu przełożył; a gdyby
w Warszawie.
„ J a , mój miły panie wojewodo (pisał ksiądz P rze­
rębski do Ł ukasza z Górki) nie jedno staran iem , k tó re
’) L ist hr. z Górki do arcybiskupa Przerębskiego, D. z S z a m o t u ł .
27 Sieptembr. 1559. Z T e k G o ł ę b i o w s k i e g o ; (kopia z oryginału).
') K asztelanem krakow skim i hetm anem w. kor. był jeszcze J a n
Tarnowski.
") Ocieskiego.
;!) Aktu. 4) ЛѴоІен być.
144
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
do hetm ana Tarnow skiego jech ał, żeby do niego po d ro ­
dze w stąp ił; lub gdyby to nie nastąpiło, przez posła dał
m u ta k ą odpow iedź, k tó rą on m ógłby królow i J. M.
sum ac legitim am m eam volun tatem , u t Deus Omnipotens et omnes Sancti ad yi-
oznajmić ').
Spisek
tam esse yelint precor. Huius assensus et voluntatis
meae Regiam ac Reginalem
Majestates , Dominos meos
clementissimos, qui praesentes me haec prom ittentem
audiunt, in testim onium ac­
cipio.— E go ducissa E lisa­
b eth Deo O m nipotenti sancte polliceor, me in hum a-
czyli a k t
tego
niefortunnego
ślubu
warszaw skiego, o k tó ry prym as się dopraszał aby mu
się j e s z c z e dobrze przy p atrzy ć, w ydany był Łukaszow i
z Górki przez biskupa poznańskiego 16 Lutego tegoż
roku. Snadź wówczas kiedy hrabia z rozkazu królew skiego
m iał odbierać żonę we Lwowie.
Podajem y go tu w tekście łacińskim i w przekładzie
p o lsk im :
M atrim onium p er yerba de
praesenti in te r M. D. Lucam
M ałżeństwo per verba de
praesenti pomiędzy JW. Pacomitem de G órka et 111. nem Łukaszem h rab ią z Górki
D. Elisabetham ducissam de a Ośw. P anią H alszką księ­
O stróg, per me A ndream żną z O stroga, przezem nie
Czarnkowski episcopum posnaniensem in haec yerba
factum : Ego Lucas comes
de G órka, Deo O m nipotenti
sancte polliceor, me in hum anis existente, nunquam
habiturum , neque consensurum in ullam uliam uxorem,
excepta domina ducissa Elisabetha, quam ex nunc provera ac legitim a m ea uxore
a cc ip io ; hunc meum assen-
145
P R Z Y G O D Y H A L S Z K I.
A ndrzeja C zam kow skiego,
biskupa poznańskiego zaw arte w tych słowach: Ja
Ł ukasz hrabia z Górki, Bogu W szechmogącemu święcie
obiecuję, iż póki żyć będę,
nigdy innej żony mieć nie
chcę ani przyzwolę na inną,
oprócz księżnej pani Halszki,
k tó rą teraz jak o praw dziw ą
i praw ą m ałżonkę pojmuję.
Proszę Boga W szechmogą-
J) L ist ks. Przerębskiego do Łukasza z Górki. D. z Łowicza
7 listopada 1559 r. (z oryginału) z T e k i G o ł ę b i o w s k i e g o .
nis existente, nunquam habituram neque consensuram
in ullum alium m aritum excepto domino Luca, quem
ex nunc pro vero et legitim o meo m arito accipio.
Hunc meum assensum et
meam legitim am voluntatem ,
u t Deus Omnipotens et omnes
Sancti ad yitam esse yelint
precor. Huius assensus et vo­
luntatis meae, Regiam ac Reginalem M ajestates dominos
meos clem entissim os, qui
praesentes me hoc prom it­
tentem audiant, in testim o­
nium accipio.
cego i W szystkich Świętych
aby to przyzwolenie moje,
i niezmyśloną wolę dożywotniem i mieć chcieli. Na świad­
ków przyzwolenia tego i woli
mojej przyjm uję Najj. króla
J. M. i N. królow ę J. M. p ań ­
stwo moje najmiłościwsze,
którzy obecni przysłuchują
się tej obietnicy m ojej.— Ja
księżnaH alszkaBoguW szechm ogącemu święcie obiecuję,
iż póki żyć b ę d ę , innego
męża nigdy mieć nie chcę,
ani przyzwolę na innego
oprócz pana Ł ukasza, k tó ­
rego teraz jako praw dziw ego
i praw ego m ałżonka pojmuję.
Proszę Boga W szechm ogą­
cego i W szystkich Świętych
aby to przyzwolenie moje
i niezmyśloną wolę dożywotniem i mieć chcieli. Na świad­
ków przyzwolenia tego i woli
mojej przyjm uję N. króla J.M .
i królow ę J. M. państw o moje
najmiłościwsze, k tó rzy obecni
przysłuchują się tej obietnicy
mojej.
Andreas Czarnkowski
Andrzej Czarnkowski
episcopus posnaniensis.
biskup poznański.
19
.
146
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
Andreas Czarnkowski Dei
Andrzej Czarnkowski z bo­
g ratia episcopus posnaniensis. Universis et singulis quibus interest testatu m esse
volumus quod A. D. 1555
in praesentia S. R. M. D. N.
Cl. tum etiam S. Reginalis
M. Reginae Bonae n uper in
domino defunctae ac nonnullorum consiliariorum Regni
żej łaski biskup poznański.
Wszem i każdem u którym
0 tem wiedzieć należy, zaświadczonem mieć chcemy,
jako w r. 1555 w obecności
J. К. М. P. N. M. i J. M.
К królowej Bony, niedawno
zmarłej w P an u , oraz nie­
k tó ry ch panów ra d k ró le­
stw a, pomiędzy JW. Ł u k a­
szem hrabią z G órki woje­
w odą dzisiaj łęczyckim itd.
a Oświeconą panią Halszką
księżną z O stroga, za przy­
zwoleniem i wolą obojga,
zaw arte zostało przez nas,
1 uroczyście ogłoszone m ał­
żeństwo czyli zaślubiny per
verba de praesenti.— •Na świa­
dectwo czego podpisaliśmy
tę k a rtę i obwarowaliśmy ją
naszą pieczęcią. Dan w P o­
znaniu d. 16 lutego 1559 r.
in ter 111. A. M. D. D. Lucam
com item de G órka palatinum m odernum lanciciensem
etc. et 111. D. D. Elisabetham
ducissam de Ostrog, de con­
sensu et yoluntate utriusque,
m atrim onium sive sponsalia
p er verba de praesenti, p er
nos facta data et solenniter
sunt pronunciata. In cuius
rei testim onium has litteras
subscripsim us et sigillo no­
stro obsignayimus. D. Posnaniae die 16 mensis februarii A. D. 1559 ').
Pisząc do biskupa poznańskiego ksiądz Przerębski
w ynurza swój żal z powodu że nie m ógł widzieć się z nim
w Kaliszu „ d l a t e j b i e d n e j s p r a w y s p ó l n e g o p rz y ') Kopia z T e k i G o ł ę b i o w s k i e g o .
PU Z Y G O D Y H A L S Z K I.
147
j a c i e la n a s z e g o p a n a w o j e w o d y ł ę c z y c k i e g o . “
Ale iż W.M. i moje niebezpieczne zdrowie nam tego niedopuściło, musiało to ta k zostać..........
Ja już baczę na co mu wyniść musi spraw a jego;
a k to naszych p rak ty k świadom ten się też snadnie
tego domyśli. Kiedy przyjdzie na najcięższą, aby król J.
M. złożył z siebie w szystko, a ziścił się panu wojewodzie,
rozkaże mu w y d a ć m a n d a t y a b y b y ł o ż o n i e j e g o
i m i e n i e p u s z c z o n e (a dadzą je surowemi zakłady).
W net książę Słuckie opowie się że k s i ę ż n a H a l s z k a nie
j e s t p a n i w o j e w o d z i n a , a l e j e g o ż o n a ; a księżna
stara dożywociem się założy; i będą się wołali, aby p ra ­
wem pierwej się ro zp arli; na k tó re jeśli nam przyjdzie
do Litw y jezdzić, i uprzykrzy się to prędko prze wielki
koszt, i boję się przegranej; ponieważ już W. M. wi­
dzisz w liście pana wojewody wileńskiego ') gotow y de­
k re t; a zdanie się że przyszłoliby na praw o, inakszy nie
będzie: bom już dobrze świadom dw orskich spraw. Co
dla tego piszę, iż J. К. М., ta k jako mi w liście swym
pisać raczy, do W. M. toż pisze, abyś pana wojewodę ku
jednaniu wiódł. Jakoż n ik t jego sumienia lepiej rezolwować nie może jak o W. М., k t ó r y ś t o n i e f o r t u n n e
m a ł ż e ń s t w o s t a n o w i ł i o d d a w a ł . Bo ja , sadząc się
na słowiech tych którem widział na piśmie (jako pow ia­
dają z pisma ręk i W. M. przepisanem ), nie mogę nic inne­
go rozum ieć, j e d n o ż e b y ł o contr actum matrimonium per
verba de praesenti. Zaczem nie widzę aby się W. M. albo
mnie godziło co czynić, quod ejus modi matrimonium impediret (coby podobnem u m ałżeństw u przeszkodę czyniło).
A czyż to wszystko praw da co od dw oru p isz ą : c h o w a ć
*) Radziwiłła.
148
J A G IE L L O N K I P O L S K ilS .
hostem (wroga) w d o m u , d n i a d o b r e g o n i e m i e ć ,
u t r a t y c i e r p ie ć , p o t o m s t w a się a n i ż a d n e j po­
c i e c h y n i e n a d z i e w a ć . Ferreus sit oportet (z żelaza być
musi), k tó ry to wycierpieć może. Accedente hoc praesentim
(jedno dodawszy jeszcze к ’ temu) iż t a p a n i j e s t j u ż
o d k s i ą ż ę c i a S ł u c k i e g o z m a z a n a , t a k publice, iż
to żadną barw ą p o k ry te być nie może. Ale nam bisku­
pom nie to się radzić godzi co wedle św iata dobrzeby
stać mogło; acz i tego tu nie widzę. Stante hoc quod sit
uxor ejus (przypuszczając że je st jego żoną) chyba żeby
się z nią jak o zm azaną, ob adulterium rozw iódł i porzu­
cił ją; ale to co wedle Boga uczynić się godzi, jed n ak i
W. M. i mnie w to w łożono, a przyjaciela się nam opuś­
cić nie godzi. Trzebaby nam w to ta k ugadzać, jakobyśm y
i panu wojewodzie zdrowo radzili i nie zostawili viciosum
na sobie we dwu, że my księża zgodę porzem y, a niechcemy do tego co pan i tam ci ludzie dw orscy przedsię­
biorą; m ając za to , żeby to najuczciwszy i najlepszy po­
stępek był. Ja zapraw dę znać to na się muszę, że mój
tępy dowcip w ta k trudnej rzeczy ustał; i dla tego tak
otworzyście z W. M. wszystko kom unikuję, abyś też W.
M. odkrycie zdanie swoje w tych rzeczach zem ną kom u­
nikować raczył. Jakoż proszę aby W. M. persw adował
panu wojewodzie to żeby zezwa,ł tam gdzieby też W. M.
być raczył, przyjacioły a z nimi naradził się, coby dalej
czynić miał. Aczby też sam się do pana krakow skiego ')
dorw ał, złożywszy trochę dobrej myśli z serca: bo tego
w trudnych rzeczach potrzeba dokładać się, co mu się
uczynić godzi. Boć o duszy snadnie radzić byśmy mogli
my księża, ale około tych świeckich spraw co się godzi
1) H etm ana Tarnowskiego.
P E Z Y G O В Г H A L S Z K I.
149
uczynić a co nie, zwłaszcza w ta k trudnej rzeczy, trzeba
większych p raktyków rady dosięgać. A gdy się to zniesie,
raczże to W . M. ze m ną komunikować; a teraz przez to p a ­
cholę moje, r a c z m i ЛѴ. М. p o s ł a ć n a p i s a n e verba quibus 11. D. V. desponsavit eos (słowa, którem i przewielebność
wasza ich zaślubiła); bo bych chciał i lepiej się im przy­
p atrzyć, i gdzie ich indziej podać; bo in eo tota haeret
difficultas (bo w tem cała trudność tkwi), jeśli je st jego żoną
obecnie ')? Quo expedite in ham vel in Шат partem (со
załatwiwszy na jedną lub drugą stronę), łacnie wedle su­
mienia i poczciwości radzić będzie i okazać na oko panu
i ludziom , że ani panu wojewodzie uczynić ani nam r a ­
dzić inaczej się niegodzi 2). “
W takim kłopocie był prym as, mąż praw y o k tó ­
rym spółczesny kardynał Hozyusz pisał: Dopiero za łaską
Bożą takiego m am y arcybiskupa prym asa państw a, k tó ry
lubo nie je st w podeszłych leciech, aż nadto dojrzały je st
um ysłem , i w którym rozum , n auka, praw ość c h a ra k te ru i biegłość w piśmie św. niczego do życzenia nie zostaw u ją 3). “ Przedew szystkiem chciał arcybiskup mieć su­
mienie czyste co do w a ż n o ś c i ś l u b u zaw artego po­
między księżną Halszką a Łukaszem hrabią z G órki; ale
nie ta ił, że rad byłby znaleść ten ślub d z i u r a w y m ,
1)
A kt ton podaliśmy wyżej wedle świadectwa wydanego Ł u k a­
szowi z Górki, przez księdza biskupa poznańskiego jeszcze 16 lutego
1559 roku.
<2) L ist księdza Przerębskiego do księdza Czarnkowskiego biskupa
poznańskiego. D. w Łowiczu dnia 7 listopada 1559 r. (z oryginału)
przepisany w T e k a c h G o ł ę b i o w s k i e g o .
3) L ist kardynała Hozyusza do M arcina Zborowskiego wojewody
poznańskiego. Ob. B u ż e ń s k i e g o : Żyw. arcybisk.
gnieźnieńskich.
Wilno t. II. str. 305.
151
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
P R Z Y G O D Y H A L S Z K I.
aby przez te dziury trafić do zgody pomiędzy G órką
a księżną Beatą, i tem zasłużyć się i królow i i ulubień­
w tem posłużył, to lepiej Pan Bóg wie iżem się o to
starał, i u księdza arcybiskupa dw akroć o to był, i z p a ­
cowi jego wojewodzie wileńskiemu Radziwiłłowi.
Już posłał był pow tórnie do Górki prosząc go do
siebie, gdy Z ygm unt A ugust kazał mu jechać w posel­
stwie do cesarza do W iednia w spraw ach sukcessyi po
nem Łukaszem wiele mówił: nie trzeba mi się w tem ślu­
b ie , to P an Bóg lepiej wie iżem o tem wielką pilność
m iał i czynił, bych m iał swą własną ręk ą wybawić księ­
żnę Halszkę. . . .
królowej Bonie '). Gotował się więc prym as do podróży,
a Górka tłóm aczył się chorobą własną i księdza biskupa po­
„Ale wTidzę iż w tem woli Bożej nie m asz; bo oba
idziecie, ja k ono mówią, per extremum, a ta k ja ju ż
muszę tem u dać pokój. Już też to na ośmy ro k idzie,
ja k W. M. służę ') a jakożem służył w tedy dali Bóg w ier­
nie a życzliwie W. M. nie dałem tego nikom u naprzód,
ani mnie też w tem k to uprzedził. A to i teraz cale dwa
panowie najwięksi starali się o to aby tę rzecz m ogli
byli ku jakiem u końcu przywieść 2); nie wiem by co m ogli
uczynić, a boją się uczynić; też jak o i ja z ternem był
m iał do W. M. jechać, iż pan Łukasz chciał to przypuś­
cić na ludzi nauczone; j e ś l i ż e m ó g ł j e j b y ć w o l e n
od t e g o m a ł ż e ń s t w a a l b o nie? J e ś l i że n a l e ź l i
i ż b y m ó g ł , t e d y j ą c h c i a ł W. M. w r ó c i ć ; a W. M.
150
znańskiego, że ta k prędko do prym asa przyjechać nie może;
chociaż pisał do niego z nam ową i wojewoda poznański Zbo­
rowski. Z tąd i do K rakowa i do hetm ana Tarnowskiego
m iał się później w ybrać, widząc zwłaszcza, że książę
Siemion Słucki był tem i czasy u hetm ana w Tarnopolu 2).
Do Zborowskiego pisała księżna B eata prosząc o w sta­
wienie się do księdza prym asa: „ aby serce J. M. Pan Bóg
sprawić raczył, ż e b y t e n b i e d n y g o r z k i w i ę z i e ń ,
c ó r k a m o j a b y ł a w o l n a o d t e g o w i ę z i e n i a , boć
to pew na iż się nic niedomęczą u niej za pom ocą Bożą,
sama za się W. М., ręczę, bych potrzykroć m iała umrzeć
ta k się to osłodziło; toż rozumieniem o córce mej m iłej.“
Zborowski odpisywał księżnie Beacie, że wiedząc od
niej samej, iż ona w żadne tra k ta ty wchodzić nie chce,
póki córka jej wolna nie będzie; a wiedząc od pana Ł u ­
kasza, że on nie tylko odstąpić jej nie m yśli, ale naw et
do P iotrkow a z nią jechać nie chciał; nie widzi dla czegoby darm o pracę na to łożyć. „ Jabych był rad W. M.
!) L ist ks. Przerębskiego podobno do wojewody Radziwiłła. —
I). L o v i c i i 13 novembris Л. 1559. (Z kopii spółczesnśj w T e c e
Gołębiowskiego).
2)
L ist Górki do ks. prymasa. 1). Posn. fer. 6 ( post fe stu m )
8 . M a rtin i 1559 (17 listopada). (Z oryginału
Gołębiowskiego).
przepisany w T e k a c h
m u m i a ł a t o n a g r o d z i ć i u t r a t y to coby też przy­
jaciele naleźli, nie coby m u się widziało; a j e ś l i b y j u ż
t o n a l e ź l i iż j e j p r ó ż e n b y ć n i e mo ż e , t e d y n i e ­
c h a j się j u ż k s i ę ż n a w o l i B o ż e j n i e p r z e c i w i , a n a
to zwoli aby z nią m i e s z k a ł j a k o mąż z ż o n ą a on a
n i e c h ż e w s z y s t k o im ie n i e d z i e r ż y aż do ś mi er ci;
a to im ienie com zo staw ił aby je w y k u p i ł a ku
r ę c e dziewce swej a ja na tem przestan ę. A jeśli
ż e m n i e j ej o d s ą d z ą , a b ę d ę m ó g ł j ej p r ó ż e n b y ć,
!) A zatem jeszcze p rzed 1553 ro k iem , to je st przed sprawą
z Dym itrem Sanguszką, w której Zborowski krwaw ą rolę odegrał.
s) Zapewnie prym as i biskup poznański.
152
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
w e d le B o g a i wedle ludzi i praw a; i to ra d uczy­
n i ę, g d y ż t a k ą j e j n i e ł a s k ę z n a m , iż j e j o d s t ą p i ę ,
A to żem z tem poselstwem był do W. M. m iał jech ać;
ale gdy mi W. M. to ta k pisać raczyła, pocożem ja m iał
jech ać, iż W. M. inaczej czynić nie chciała, ani w żadne
tratk aty , ani w niwecz; ale i to też od niego wiedząc,
co mówił: iż z n i ą j e ź d z i ć n i g d z i e n i e c h c e , a ż b y
s i ę o t e m w s z y s t e k k o n i e c s ta ł . A ta k mi W. M.
nie racz za złe m ieć, iżem
do W. M. nie jech ał, bom
ta k rozum iał iż nie masz po co '). “
Górka z porady przyjaciół nie odmawiał zjazdu , ale
z a w s z e stojąc przytem : że k s i ę ż n a H a l s z k a j e s t ż o n ą
jego,
chciał aby sąd przyjacielski orzekł pierwej czyli
ta k je st lub nie a)?
A w t e m gdy w połowie ro k u 1560 ksiądz Przerębski miał w racać z W iednia do k ra ju , księżna B eata do­
wiedziawszy się o tem , że gospodarz jej Kraśnicki, wo­
jew oda krakow ski, Tęczyński służebnika swego na przy­
w itanie prym asa w ypraw iał i sam na spotkanie jego do
Częstochowy pojedzie; nie omieszkała listownie prosić go
o pomoc „aby W. M. raczył mnie strapionej białogłowie
dopomódz; k u w y s w o b o d z e n i u z c i ę ż k i e g o w i ę z i e córki m ojej księżnej Słuckiej; gdyż na to m a ł­
ż e ń s t w o p o z w o l i ć n i e c h c e , a do n i e p o z w o l o n ś j
rzeczy słusznie żaden chrześciański człowiek
p r z y m u s z o n b y ć n i e m a. Do wszelakich kondycyi mnie
153
PHZYGODY H A LSZK I.
stanę i do w szystkiego się przywieść dam. W ierzę tem u
iż W. M. jako pan chrześciańsld łez i płaczu krw awego
nas obu zostawić na sobie nie raczysz ').££
Próbow ała księżna B eata innego jeszcze środka, to
je s t upom inku, k tó ry przez niejakiego Dominika dw orza­
nina wojewody krakow skiego prymasowi posłała; ale gdy
ten upom inku nie przyjął, księżna B eata pisała znowu
do Tęczyńskiego, „znam to iż przez mój m ały dowcip
W. М. М. М. P. wedle potrzeby podziękow ać, ani godnie
nigdy zasłużyć m ogą, za ta k wielką W. M. łaskę, k tó rą
W. M. mnie i córce mej księżnie Słuckiej biednem u więź­
niowi okazować raczysz, starając się u J. M. księdza a r­
cybiskupa przyczynam i swemi, a b y t a n ę d z n a i m i ­
z e r n a c ó r k a m o ja z tej b ie d y męża, j u ż to powt ó r e n i e w i n n i e w y d a n a , w y n i ś ć m o g ł a ; a ta okrutna
a niesłychana bieda moja wżdy kiedy koniec m iała, p ier­
wej niźliby tego do końca nadem ną i tą biedną córką
m oją pokonali nieprzyjaciele nasi, czego już z radością
użyli nad niewinnym synem moim 2). “ Tem bardziej p ro ­
siła pana wojewodę krakow skiego o przyczynę do księ­
dza prym asa „iżem (ja k pisała dalej) na tem ostała zna­
jąc w ielką a miłościwą łaskę W. M. k u synowi memu 3)
i mnie służebnicy sw ej: iż wszelkie insze rad y opuściłam
i opuszczam , pokornie a dla Boga, proszę aby W. M.
N. P. ju ż do końca raczył się o to starać a b y t a b i e d n a
najznośniejszych i z miłościwego w yroku W. M. rad a przy-
*) L ist Zborowskiego do ks. Beaty z Ostroga. D. z J a s i e ­
n i c y , w sobotę po Trzech Królach (13 stycznia) 1560 r. (z T e k
Gołębiowskiego).
2) L ist do Górki z dnia 1 febr. (z T e k G o ł ę b i o w s k i e g o ) .
') L ist ks. B eaty z O stroga do ks. Przerębskiego. I), w K ra­
śniku d. 15 J u lii 1560. (Z orjrginału przepisany w T e k . G o ł ę ­
biowskiego).
2) Pod tem mianem rozumie ks. Siemiona Słuckiego.
3) Ks. Siemionowi Słuckiemu, którego starszy b r a t, ks. Jerzy
ożenił się był z K atarzyną Tęczyńską, córką wojewody krakowskiego.
.
20
154
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
córka m oja z te g o Babilonu w yniść żywo mogła,
p ó k im ja też żywa, abyśmy obie d e s p e ra te nie
p o m a r ł y ; gdyż już w szystkie rzeczy nad nam i nieprzy­
jaciele pokonali, n ad biedną córką m oją w panieństwie,
w m ałżeństw ie, w zdrow iu, w m ajętności, w miłym jej m ał­
żonku, m atce jej zabraniu, przez tę g orzką majętność,
k tó rą spoinie i ze krw ią dziatek m oich sobie ta k osło­
dzili, iż przodkiem srogiego sądu pańskiego Ich М. M.
i w ostatku praw a i w stydu przepom nieli; broniąc mnie
i dziatkom moim tego, czego nietylko chrześciańscy ludzie,
ale i poganie zwykli zachować stanom poczciwego narodu
ale i złoczyńcom ; co nie łza ') jedno P anu Bogu poruczyć na Jego święty sąd. Dla P ana Boga proszę, ja k Mi­
łościwego mego Pana a Ojca, aby sie W. M. raczył o to
do końca u arcybiskuka starać, aby już to dalszej od­
włoki nie miało. Boć to pew na, iż za pom ocą miłego
Boga, córka moja (za k tó rą ja wymawiam, a snać by
była w Turczech i to b y od m atki puścili do niej), tak,
że ja na inacz inszego nie przyzwolim; tylko ta k jakom
się Panu Bogu i z nią opowiedziała w W arszaw ie, by też
uchowaj Pan Bóg, ta k dokonać, a zwłaszcza za tem i przeryw am i, nie dopuściłoby sumienie ani poczciwość gdyż
aż do tego czasu wszystko z w ielką p okorą od P ana Boga
przyjm ując, proszę, żebrzę i na w szystko m nie znośne
się wydawani, jakoż za rad ą W. M. przestać na tem chcę.
W yrozumiałam z pana Dominika 2), iż J. M. k s. a r c y ­
b i s k u p n i e r a c z y ł o d e m n i e s ł u ż e b n i c y s we j w z i ą ś ć
t a k m a ł e g o u p o m i n k u ; czego mi bardzo żal, bo mi
') Nie można.
“) Dworzanin wojewody krakowskiego Tęczyńskiego.
rKZYGODY H A L S Z K I.
155
P an Bóg to dać raczył, aby J. M. z łaski swej bacząc
rzecz słuszną, ż y w ą c ó r k ę z r ę k u t e g o s z l a c h e t ­
n e g o p a n a w y d o b y ć r a c z y ł , r a d a d a m J. M. 10,000
t a l a r ó w , i c o w i ę c e j b ę d ę m o g ł a , cobych nieprzy­
jacielowi dać m iała, radsza to J. M. widzieć będę; a ta k
dla Pana Boga proszę, aby W. M. już z miłościwej łaski
swej (gdyżem na miłościwej łasce i radzie przestała), do
tego mnie dla Pana Boga pomódz raczył, i tem u więź­
niowi, córce mej m iłej; za co P an Bóg W. М. М. М. P.
będzie odpłatą, ja z córką wieczną sługą i bogom odlcą '). “
Zgryzota nie daw ała księżnej Beacie pokoju, ale cho­
ciaż straciła nadzieję ujęcia prym asa upom inkam i, wolała
je d n ak aby spraw a sądzona była w Polsce, aniżeli w L it­
w ie, pomimo pomocy wojewody Radziwiłła, na którąby
liczyć m ogła z pow odu stosunków jego z domem książąt
Słuckich. We trzy dni więc po wyżej przytoczonym liś­
cie znowu do opiekuna swego wojewody krakow skiego
pisała: „M iłościwy P an ie, gdyż to nie tylko z mego głu­
piego niewieściego baczenia, ale już z pew nych znaków,
któreś W. M. na synie moim i mnie i córce mej widzieć
raczył: iż P ana B oga, ani w stydu w tej mierze przed
oczyma nie m ają; dla P ana Boga proszę, racz W. M.
prosić ks. arcybiskupa aby ta sroga m oja spraw a z tym
moim nieprzyjacielem nie była do Litw y; gdyżem opu­
ściwszy w szystko, została na W. M. rozkazanie, boć pe­
wnie obie zginiem y, żem się dom yślała, to już pewnie
widzę do czego mię wiodą. Panie Boże daj już tem u memu
nieprzyjacielow i upam iętanie; zginęłam dla niego i z o b ie ­
*) L ist ks. Beaty do Tyczyńskiego wojewody k rakow skiego.—
D. w K raśniku w dzień Przem ienienia Bożego (6 sierpnia 1560 r .) .—
(Z oryginału przepisany w T e k . G o ł ę b i o w s k i e g o ) .
15G
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
m a d z i a t k a m i m arnie; na o statek jeśli się nie uzna,
uchowaj Pan Bóg, skarze nas obie na duszach naszych,
możemy desperate pom rzeć; boć to niesłychana bieda którą,
mnie i dziatkom moim przezeń czynią, nalazłszy sobie
tak ieg o , jak o ich potrzeba. Przez ich pożytek niesie już
nie do dobrego jego. Panie Boże m u zapłać, ksiądz W a­
syl ’) wierz mi W. M. nie dla Kijowra , ani budow ania
mieszka; czeka tam ks. arcybiskupa, bo by oni radzi swą
robotę na kogo inszego złożyli, a o sobie u ludzi, zakryw ­
szy oczy ś. E w angelią, dobre mniemanie swym brzydkiem
zjednali. A ta k i pow tóre W. M. S. М. P. proszę, racz się
W. M. starać o to aby tu w Polsce koniec był; boć się
u nas obu nic inszego nie dom ęczą, to pewna; a co się
nad nam i dzieje, jeśli wedle P ana Boga a chrześciaństwa,
to każdem u m ądrem u poruczam . Panie Boże raczysz to
z łaski Swej spraw ić, aby się serca tych otworzyły, wi­
dzieć drogę bożą, k tó rzy to w ręk u m ają, boć pewno do
tego woli miłego Boga nie m asz, k tó ry w ręk u serca
ludzi m a i pew nieby i mnie i córce mej insze serce dał,
aby zawżdy takie było jak o i teraz 2).“
N apróżno upom inał Tęczyński księżnę Beatę aby cier­
pliwie czekała odpowiedzi od prym asa. Przekonaną była,
że on to króla namówił do gw ałtownego oddania księżnej
Halszki hrabiem u z Górki, a w tem wszystkiem d o p atry ­
wała nieprzyjacielskiej ręk i szw agra swrojego księcia W a­
syla K onstantego Ostrogskiego. „ Raczysz mi W. M. roz­
*) Książę W asyl K onstanty Ostrogski wojewoda kijowski szwa­
gier ks. Beaty.
a) L ist ks. Beaty z Ostroga do Tęczyńskiego wojewody krakow ­
skiego.— W K raśniku w wilią św. W aw rzyńca (9 sierpnia) 1560 r.
(Z oryginału przepisany w T e k a c h G o ł ę b i o w s k i e g o ) .
rEZYG O DY IIA L S Z K l.
157
kazow ać (pisała znowu księżna B eata do Tęczyńskiego)
abym od księdza arcybiskupa czekała odpowiedzi. Panie
Boże w Trójcy jedyny raczysz J. M. dać ducha swego świę­
tego ; bo P an Bóg wie, że na poły m artw a czekam tego,
acz mnie bardzo wr tern potuchę czynią, co W. M. sama
pow iem , m ieniąc iż t o z ł e k t ó r e t e ż c i e r p i ę j e s t
o d a r c y b i s k u p a , i d z i a t k o m s w o i m ; bo by król
dawno chciał, i nigdy by tego nie uczynił, by nie ksiądz
arcybiskup, aby się mnie śm iertelnie i dziatkom moim
nalało w uszy wody. Jużem ta k straszona, wierzę bych
ja córkę swą w ręku żywą dzierżyła, jeszcze bych py­
ta ła: a ta żyje? I naw idząc ta k ą wielką srogość ludzką,
w której bojaźni miłego Boga zapamiętali. Panie Boże
racz im wżdy kiedy dać uznanie. M e wiedząc w tem
wrolą W. М., długiem a głupiem pisaniem W. M. S. М. P.
zabawiać nie śmiem; ale m oja potrzeba przym usza, iż
W. M. S. М. P. pisać i prosić muszę. Będziesz W. M. S.
М. P. raczył zrozum ieć z tych listów co mi z dom u pi­
sali, rozkosz co się tam dzieje: acz zaprawrdę wiele rze­
czy je st k tó rych W. M. S. М. P. nie oznajm uję; rozumiem
żebych się sama m iała ta k dobrze w dom u swym, była­
by ch na obiady w O s w o d z i e (sic) a na wieczerze w nie­
bie. Panie Boże zmiłuj się a spomóż nas sieroty, boć prze
tę gorzką m ajętność, niesłychaną nie tylko w chrześciaństwie ale i w pogaństw ie krzyw dę cierpię i z dziatkam i,
przez tę m ajętność, k tó rą sobie osłodzili, w idzę, ta k iż
dusza wszędy na stronie, i tego niedbają zostawić potom ­
stwu swemu; ale moim, praw ie po dwrakroć niewinnym
staje się gw ałt od m atki i męża a więzienie: przed się
mącisz wodę baranie; brałaś ślub a sumienie pow iada:
nie brała, jedno z książęciem , jak o własnym wredle Boga
mężem. Wież to P an Bóg, М. M. panie, z ja k ą ja pocie­
158
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
chą doczekam tego odpisu; a wszakże ja każde ro zk aza­
nie W. M. z pokorą słyszę, m ając nadzieję w Bodze, iż
serce J. M. arcybiskupa spraw ić będzie raczył ta k ą m iarą
iż c z y i c h i n s z y c h z ł o ś c i i u c z y n k ó w na sobie nie
poniesie; boby to bardzo radzi z siebie złożywszy, n a J.
M. obrócili; jak o to jaw ne rzeczy zkąd co płynie, i tem u
memu nieprzyjacielow i przez co persony do złego radzą,
pewnie na swój młyn. Panie Boże m u zapłać iż się stał
instrum entem potrzebie ty ch , któ rzy nietylko majętności,
ale i zdrow ia mego i dziatek moich pragnęli '). “
Tymczasem zm ieniła się postać rzeczy przez zgon
księcia Siemiona Słuckiego o k tó ry m żadnych szczegółów,
naw et w zm ianki o dniu śmierci nie znajdujem y ani w tych
listach, ani gdzieindziej ■). Prym as chcąc, na rozkaz króla,
ta k p rzy k rą sprawę do końca zbliżyć, dał wiedzieć h ra ­
biem u z G órki, że chce do niego do Szam otuł przyjechać
dla rozmówienia się z nim i z księżną Halszką. G órka
opóźnił się nieco z odpow iedzią na list prym asa, „ Bom
był na granicach 3) u PP. K aczkow skich, k tó re mieli
z J. М. P. wojewodą kaliskim 4). D ruga, że J. M. ksiądz
biskup poznański tam z tych granic przyjechawszy, nie
pom ału zachorzał, k s i ę ż n i e także febra przypadła do­
syć nie m ała, od której acz za łaską Bożą a pilności opa­
trzeniem wolniejsza, wszakoć jeszcze nie do końca zdrow a.“
') L ist ks. Beaty z Ostroga do Łęczyńskiego wojewody krakow ­
skiego. W K raśniku po P. M aryi Wniebowzięciu (15 sierpnia) 1560 r.
(Z oryginału przepisany w T e k a c h G o ł ę b i o w s k i e g o ) .
2) Ks. Siemion um arł w końcu sierpnia, albo na początku w rze­
śnia 1560 r. ja k się z ciągu listów okaże.
3) Na sądach granicznych.
4) Podobno Jerzy K onarski był w tym roku wojewodą kaliskim.
TBZYGODY HALSZKI.
159
D ziękując prym asow i za łaskę jeg o , prosił G órka o n a­
znaczenie dnia w którym raczy przybyć do Szamotuł, i noc­
legu na k tóryby mu swoje konie m iał przsłać. „N oclegi
aczbym W. M. napisał; ale że m am tę spraw ę, iż na Gniezno
W . M. jechać raczysz, rozum iem że do Gniezna z Łow i­
cza spraw cy a słudzy W. M. będą wiedzieli kędy jechać
i noclegi W. M. rozłożyć. W Gnieźnie służebnik mój na
W . M. oczekiwać będzie, k tó ry W . M. do Szam otuł prze­
prow adzi, gdy jedno będę wiedział którego dnia w Gnieź­
nie będzie W. M. raczył być '). “
Ksiądz arcybiskup przybył w kika dni później do
Szam otuł, a hrabia z G órki po naradzie z nim napisał
do k ró la, dziękując J. К. M. za ciągle doznaw aną opiekę
i oznajm ując, że już oświadczył prym asow i, na co za
poradą przyjaciół zgodzić się m oże; pisał też do księcia
Radziwiłła wojewody wileńskiego.
Do króla:
Sacra et Serenissima Regiae Majestas, Domine Domine
ClementisHime. Najjaśniejszy Miłościwy Królu!
Z niemałym w stydem tego używam że W. К. M.
S. M. P ana spraw ą swą zabawiać nie poniechawam. Lecz
iż W. K. M. z miłościwej łaski swej przepom inać i zaniechawać nie raczysz, bo przed czasem niem ałym raczyłeś
to W. K. M. na I. M. J. M. księdza arcybiskupa i J. M.
') L ist Górki do prymasa. D. z Poznania w piątek przed N aro­
dzeniem N. Panny. 6 Septem bra 1560 r. (Z Tek Gołębiowskiego).—
W kopii data je st w p iątek po N arodzeniu N. P anny, co w ypadałoby
n a '13 września. Ale to niepodobna gdyż dwa następujące listy Górki
do króla i do ks. Radziwiłła z daty 12 w rześnia wspominają już
o odwiedzinach prymasa.
IGO
161
J A G IE L L O N K I P O L S K IH .
PItZ Y G O D Y H A L S Z K I.
księdza biskupa poznańskiego w kładać, i teraz po kilkakroć J. M. księdza arcybiskupa w tem , aby tej sprawie
koniec uczynić raczył, napom inać. Przyw odzi to к ’ temu,
też k u W. Ks. M. S. М. P. nie pisał; bom czekał za przy­
jechaniem J. M. księdza arcybiskupa bez którego rady
i woli, jako swego M. pana krew nego, nic mi się nie
że k u miłościwej pom ocy a łasce W. К. M. uciekać się
nie przestawam . A W. К. M. ja k o S. М. P. dziękuję, że
zdało ani godziło czynić. A iż J. M. w net po swem przy­
jechaniu raczył do domu mego przyjechać, deklarow ałem się
J. M. we wszystkiem, przyczem zostać poczciwie mogę ').“
W. К. M. z miłościwej łaski W. К. M. o ty m a k c i e
m o i m obm yślaw ać, i to na pieczy Swej Pańskiej mieć
raczysz. Pan Bóg przodkiem W. К. М. М. М. P. to p ła­
cić; a ja ze wszem domem swym, jak o w ierny służebnik
i poddany krw ią swą zasługiwać będę. Za bytnością J. M.
księdza arcybiskupa w dom u moim deklarowałem się J. b i­
za ra d ą J. М. M. panów a przyjaciół m oich, co mi się
w tej sprawie mojej poczciwie uczynić godzi. Co J. M.
W. К. М. М. М. P. oznajmić będzie raczył, nic nie w ąt­
piąc, że to W. К. М. М. P. miłościwie przyjąwszy z mi­
łościwej łask i W. К. M. dopomódz mi tego będzie raczył.
Z tem wieczne a najniższe służby swe w m. łaskę W. К. M.
S. М. P. zalecam. B . Posnaniae die 12 Sept. 1560 ').
Do wojewody wileńskiego M ikołaja Radziwiłła (prze­
zwanego Czarnym ), pisał G órka w chodząc głębiej w dzi­
siejszy stan spraw y: „ P rzed odjechaniem arcybiskupiem 2)
raczyłeś W. Ks. М. М. М. P. w tej sprawie mojej do J. M.
i k u J. M. księdzu biskupow i poznańskiem u pisać, jako
na ten czas rzecz i powinność W. Ks. M, niosła. Bo alia
facies rerum (inna postać rzeczy) b y ła, k t ó r ą P a n B ó g
ś m i e r c i ą k s i ę c i a S ł u c k i e g o W. Ks. M. k r e w n e g o
o d m i e n i ć r a c z y ł ; po któregom śmierci niczego nie
czynił, ani sollicytow ał u J. К. М. М. M. p an a; nicem
') Z kopii spółczesnej. W T e k a c h G o ł ę b i o w s k i e g o .
,J) Na poselstwo do W iednia, o czem wyżej było.
Jak ie było usposobienie wojewody Radziwiłła dla osób
w tej sprawie zam ieszanych, najlepiej poznam y z listu p i­
sanego do księżnej Beaty O strogskiej z W ilna przez dwo­
rzanina jej Krzesińskiego, pod dniem 11 Septembris tegoż
1560 roku. „M iłościwa Księżno! Co mię z drugiej strony
od J. Ks. M. 2) p o tk a ło , ja k o 4 Septembris, trudnobych
w to trafić m iał, cobych to wszystko pisaniem swem
W. Ks. M. oznajmić mógł. To naprzód iż mię dobrze
szpiegiem od W. Ks. M. ówdzie uczynić mię raczył, daw ając tem u bardzo wiele p rz y c z y n : wielk ie ni en fan і в
W. Ks. M. przedsiębiorąc; p rak ty k i które by tam w Polsce
bardzo wielkieby W. Ks. M. czynić m ieli; na drogę po­
darki zasyłać, tem więcej sobie psując i sprawę z a tru ­
dniając. Także i ówdzie w Litwie forytarze swe mając,
na drugich też stronach p ra k ty k używając, jakoż i tego.
Borzowatego 3) było na placu poselstw o, acz wymienić
nie raczył jakie. W szakże nie zaniechał, dokładając, tego:
„b y ona mnie ufała, ażeby ona do mnie wżdy, aby je ­
dnego do mnie listu nie napisała takowego, (przebóg od­
puść, że ta k grubo piszę, bo ta k w rzeczy było), ważąc
') l i s t Górki do wojewody Radziwiłła. D. z Poznania die 1 2
Sept. 1560 r. (Z kopii spółczesnej w T e k a c h G o ł ę b i o w s k i e g o ) .
2) ' Radziwiłła wojewody wileńskiego.
3) Może B o r z o b o h a t e g o ; była rodzina K r a s i ń s k i c h B o r z o b o h a t y c h na Litwie.
'
21
162
PR Z Y G O D Y H A L S Z K I.
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
się mnie na te p rak ty k i inszych przyjaciół swych; oznajm ując też radę ic h , także też i wolą swą; bo ta k przy ­
jaciel
w iem ,
pro si,
stronę
rady przyjacielskiej używać ma. Ja czego się do­
w net to oznajmię J. М.; a J. M. jedno płacze,
a m ną jednoby jakim nieukiem , to w tę, to w ową
obraca." Bardzo wiele tego było; potem chciałem
obmowę czynić, gdy się J. Ks. M. uciszyć raczył; ale mnie
J. Ks. M. wysłał ted y ż, a potem skorom jedno do sieni
w yszedł, pół ćwierci godziny nie było, raczył mnie do
siebie J. Ks. M. wezwać i raczył mi rozkazać do W. Ks. M.
pisać, iż co tam J. M. ksiądz arcybiskup pocznie, dowie­
dziawszy się tego z pisania J. М., tedy o tem radzić się
będziem ; a le to j e s t r z e c z p e w n a , i ż e si ę o n o t e m
t a k s t a r a ć b ędzie, j a k o b y n i e p r ó ł a l e zszywał;
a J. M. k s i ę ż n a H a l s z k a j e ś l i s i ę w t e m t a k o k a ­
że ł a c n a , ż e b y c h c i a ł a na t o z e z w o l i ć , t e d y to
n a m b a r d z o p r z e s z k o d z i i k s i ę ż n i e J. M. Ale to
w iedz, jeśli z G órką przestanie na 100,000 złotych, ja ­
koby 10 kóp jego księżna J. M. przejednała; bo on w szyst­
kie nietylko te, ale i dawne u tra ty tym pozbyć, będzie
też chciał mieć zam ek albo i kilka; będzie też i kto
starszy chciał co m ieć, i ksiądz arcybiskup tedy nie wiem,
aby się o tem darm o starał, potem i k tó ry biskup, a po­
tem k to inszy. Bo ta k w iedzieć, iż o księżnie J. M. ta k
wszyscy rozum ieją: iż u ż a d n e g o p a n a j a k o u p o l ­
s k i e g o t a k u l i t e w s k i e g o nie c z u j ą t a k w iel­
k i e g o we w s z y s t k i ó m z e b r a n i a j a k u k s i ę ż n e j
J. M. A ta k bych z serca życzył J. М., aby się dobrze
na to rozm yśliła, boć to summa nie m ała, b o b y c h j ą
zaw sze wolał słyszeć k s i ę ż n ą aniżeli kniehinią.
Tu bardzo P ana Boga k u wspomożeniu J. Ks. M. wołać
163
raczył, ja k wiele życząc J. М. P. m ałżonce swej ') i dziat­
k o m , ja k o on wiernie W. Ks. M. życzy i pom agać chce,
jedno o ufanie a otw orzenie chce woli W. Ks. М., obie­
cując iż uzna pom oc od P ana Boga i od wszystkich. „ Nie
zachow a-li się ta k J. M. k u mnie, niechajże .mi się nie
dziwuje na potem J. М., gdy do mnie listy przyszłe, ja
ich nie wezmę. P rzekładać też to raczył J. Ks. M. dygnitarstw a swe jako w o j e w ó d z t w o , k a n c l e r s t w o ,
m a r s z a ł k o s t w o z którego każdego, ja k o pomódz ta k
przeszkodzić może. Około łaski J. Ks. М., iżbych pisać
m iał pod sumieniem, iż rozum iem że dobrze, jak o ze słów
ta k z affektu; jedno to je st w tem , iż chce wiedzieć co
się tam dzieje w Polsce, a co z kim W. Ks. M. mieć ra ­
czy. Bo onegdaj w Niedzielę 1 Septembris z księdzem bi­
skupem krakow skim ') mszę i kazanie przegadał, a po­
tem u niego ze trzy godziny b y ł; ta k rozum iem że o tem
w szystkiśm trak to w a ł, i te furye na W. Ks. M. ztąd u ro ­
sły. Racz W. Ks. M. wierzyć tem u, iże się mnie niepom ału
od J. M. d o sta ło ; a wszakże rozum iałem jak im to było
sposobem. A wszakże racz go W. Ks. M. w czśm, a zwłaszcza
o tych to p rak ty k ach ja k o tam czują, ta k i ówdzie. W szak
za łaską Bożą je st na to dobre baczenie. J a się więcej
nie chcę dom yślać, bo baczę iż je st chrześciańskim p a ­
nem i człowiekiem :i). “
Nim ten list odebrała księżna Beata, już obawiała
się aby obietnice znacznych w ynagrodzeń ja k ie uczyniła
') E lżbieta Szjrdłowiecka kasztelanka k rak o w sk a, żona Mikołaja
Czarnego Radziwiłła wojewody wileńskiego M. W. W. ks. L.
,
2) Ks. A ndrzejem Zebrzydowskim.
3) L ist I. Krzesińskiego do ks. B eaty Ostrogskiej. I). 11 Sept.
Vilnac Л. 1500. (Z kopii spólczesnej w T e k a c h G o ł ę b i o w s k i e g o ) .
1G4
3G5
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
PR Z Y G O D Y H A L S Z K I.
na rzecz Łukasza z G órki, nie doszły do wojewody Ra­
dziwiłła przez prym asa, gdyby ten m iał, ja k się dowie­
działa, do W ilna jechać. „ Dziś rano (pisała ona 14 W rze­
śnia do Tęczyńskiego wojewody krakow skiego) przyjechał
do m nie szw agier mój J. М. P. wojewodzie ru sk i !) za
dany W. M. z Łow icza, jech ał w spraw ach swoich do Ł o ­
w icza, posłała mi ten lis t, k tórym je st niepom ału strw o­
żona: a zwłaszcza tem W. M. jechaniem do W ilna, jak o
W. M. z jej pisania wyrozumieć będziesz raczył. J a aczem
był um yślił W. M. nie m olestow ać, wszakoż im portunii
białogłowskiej folgując, musiałem ten list k u W. M. p i­
prośbą moją, k tó ry mi pow iadał, iż tego ma sprawę pe­
w ną, iż ksiądz arcybiskup już je st w Łowiczu, i ma wy­
jechać albo już w yjechał n a к o t с z у с h ') do W ilna, co
za potrzebą, nie wie. Jedno moje gorzkie serce wielkiego
sm utku i żałości używ a, pokornie proszę abyś mi W. M.
М. М. P. raczył dać znać co to jest, a ja k o to mam ro ­
zum ieć? B o j ę s ię , a b y p a n a w o j e w o d ę w i l e ń s k i e g o
n i e p o t r w o ż y ł t e m i o b i e t n i c a m i . Dla Pana Boga
proszę, racz W". М. М. М. P. z miłościwej łaski obmyślać
o nas sierotach, służebnicach swoich. Obiecał mi też pan
wojewodzie być na m oją potrzebę, i jeśliby do tego przy ­
szło, J. М. P. wojewodę bełzkiego 3) prosić 4).
W ojewoda krakow ski odebraw szy list księżnej Beaty
w Lublinie, przez odjeżdżającego do Łowicza mieszcza­
nina tam ecznego natychm iast do arcybiskupa n a p isa ł:
„Miłościwy Książe Panie a D obrodzieju mój łaskaw y!
Księżna J. M. Ulina 5) praw ie w tenczas, kiedy ten pod­
') Jędrzej F irlej (syn P iotra wojewody ruskiego 1553) ożeniony
był ze Szreńską wojewodziną płocką urodzoną z Kościeleckiej, a więc
stryjeczną siostrą ks. Beaty.
'2) Na wozach (Słownik Lindego).
3) J a n F i r l e j , b ra t Jędrzeja wojewodzica ruskiego.
4) L ist ks. Beaty Ostrogskiej do Tęczyńskiego wojewody k ra ­
kowskiego w K r a ś n i k u w dzień św. K rzyża (1 4 S ept.) 15G0 r.
(Z oryginału przepisany w T e k a c h G o ł ę b i o w s k i e g o ) .
5) W dowa po księciu I l i i , to je st E l i a s z u O s t r o g s k i m ,
księżna Beata.
sać; aczem wiedział iż tego najm niejsza potrzeba była;
bo wiem jak o W. M. każde rzeczy na dobrej pieczy i ba­
czeniu mieć raczysz. Proszę nie racz W. M. J. M. jako
białogłowie za złe mieć, b o b a r d z o s o b i e b e z c ó r k i
c k n i e . A co więcej przyjdzie li do teg o , żeby się ta
spraw a do Litw y przeciągnąć miała, to jej pew na a istna
śm ierć '). A ta k proszę uczyń mi W. M. rezolucyą w tej
m ierze co W. M. z panem wojewodą łęczyckim 2) posta­
nowić raczył; bo ile znam u niej radaby w iedziała co
dalej będzie. T u j e j m i e s z k a n i e w K r a ś n i k u n i e d l a
czego in n e g o je st, jed n o dla tego żeby bliżej
b ę d ą c , m o g ł a p o r a t o w a ć c ó r k ę s wą. A n i c s o b i e
d o b r e g o m i e n i a n i e waży, t y l k o aby c ó r k ę swą
m o g ł a n a s w o b o d z i e m i e ć . A to jej je st największe
s t u d i u m aby się tu to skończyć m ogło, żeby się tam
m i ę d z y o n e d r a p i e ż n e w i l k i , jak o ona m ieni, nie
dostało. Woli to tu obrócić, kom u się W. M. będzie wi-
!) Sprawa ta jed n ak za życia ks. Siemiona zajmowała bardzo
litewskie stany, które na sejmie wileńskim 1559 roku pomiędzy p r o ś ­
b a m i d o k r ó l a umieścili i tę prośbę: o r ę c z K n i a ż a t i S e m e n a
Słuckoho i K niah in i Ilinoj K o n sta n ty n o w ic z a z P anom
W o j e w o d o j u L e n c z y c k i m . Na co otrzym ali O t k a z : J e h o Kor o l e w s k a j a m i ł o s t ’ c h o c z e t w t o j s p r a w ę u c z y n i l i t o,
szto słusznoho a p risto jn o h o w ideti sia jeho miłosti
b u d e t (D z i a ł y ń s к i e g o S t a t u t l i t e w s k i p. 508).
■) Łukaszem h rab ią z Górki.
16G
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
P R Z Y G O D Y H A L S Z K I.
działo, niż na onę złośliwą p rak ty k ę przyjść." W ojewoda
krakow ski kończył swój list te m , że jeśli prym as do
Wilna pojedzie, to on m u z synem drogę zajedzie, aby
dnia czeka. “ Skarżył się też wojewoda na butę jakiegoś
przeciw nika, w którym zapewnie księcia Radziwiłła woje­
167
ów 2 0 -le tn i
wodę wileńskiego szukać należy. „ Zkąd ten animusz tem u
panu rościć, że już praw ie et Beos et homines contemnit
(i Bogam i i ludźmi pogardza), a sam wszystko sobie p rzy ­
wówczas, świetny m łodzian Jan Tęczyński, k tó ry dwa lata
później jeździł do Szwecyi jak o poseł k róla Zygm unta
A ugusta; tam zjednał sobie serce i rękę królew nej szwedz­
właszcza, i nie rad b y żadnego do tego arapu ') sobą przy­
puścił “ a d a le j: mam tę sprawę od dw oru, że ten pan
częste rozmowy na biesiadach o tem miewa. Nowin żad­
kiej Cecylii.
W tym roku Jan Tęczyński w rócił był dopiero z F ran cyi, a ojciec chciał go ożenić z córką księcia M ikołaja
Radziwiłła wojewody w ileńskiego, wedle dawniej już uło­
żonych paktów . Ale Radziwiłł pod pozorem że córka jego
jeszcze zbyt m łoda, chciał pierwej zasięgnąć zdania luterskich pastorów swoich S z y m o n a i P i e k a r s k i e g o ;
i doczekać la t dojrzalszych obojga narzeczonych, aby sami
o sobie stanowić mogli. W ojewoda krakow ski zaś do w iary
katolickiej mocno przyw iązany, ani chciał syna m łodo­
cianego na niebezpieczeństwo now inek luterskich n ara­
żać, ani krępow ać woli jego w szukaniu gdzieindziej dla
nych nie masz jedno iż p an D espot fretus auńlio (w sparty
pomocą) pana Ł a s k i e g o panów F il... 2) i Lasockiego
ciągnie na wojewodę w ołoskiego; jeko im succedit (uda
się) nie wiem; ale to wiem pew nie, że tem u postano­
wieniu któ rem uczynił w Wołoszech z nieboszczykiem
panem Bełzldm B oratyńskim nie pom ału się kijem
w łeb da 3). “
m u go w służbę oddać ').
Syn wojewody krakow skiego był to
W spomniany w tym liście pan Łaski, był to O lbracht
Łaski, później wojewoda sieradzki, k tó ry m iał ważną rolę
w losach księżny B eaty odegrywać. Ale dziś ona jeszcze
je d n ą tylko spraw ą zajęta była, to je st oswobodzeniem córki
z niewoli. „A tym czasem , pisał Tęczyński do prym asa,
wielkie a nieznośne krzyw dy jej się od księcia K onstan­
ty n a dzieją, że też w własnym domu przed żalem a nie­
bezpieczeństwem zdrow ia swego mieszkać nie śmie; a t o
siebie m ałżonki 2).
Ciągle zajęty spraw ą księżnej Beaty wojewoda k ra ­
kow ski, nie przestaw ał pisywać do prym asa prosząc go:
„aby raczył tym rzeczom koniec uczynić; czego uboga
księżna ze łzam i, z wielkim utrapieniem serca swego oczek iw a, a odpowiedzi w tej mierze od W. M. ja k o sądnego
L u b lin
!) A r a p czyli H a r a p (z niemieckiego H e r a b , głos myśliwych
poskram iających psów przy zw ierzu pojmanjon. Z tąd p o ł ó w , z d o ­
b y c z , ł u p po francuzku C u r ś e . (Ob. Słownik L i n d e g o pod wy­
razem H a r a p ) .
') L ist Tyczyńskiego wojewody krakowskiego do prym asa I). in
15 Sept. 1560 r. (Z oryginału przepisany w T e k a c h G o ­
łębiowskiego).
2)
l i s t Tyczyńskiego wojewody krakowskiego do prymasa.
w Lublinie 19 czerwca 1560 r. (Z Tek Gołębiowskiego).
Dan
") Nieczytelne w kopii w Tekach Gołębiowskiego.
3)
L ist Tyczyńskiego wojewody krakowskiego do prymasa.
L u b l i n 2 6 Sept. 1560 r. (Z oryginału przepisany w T e k a c h G o ­
łębiowskiego).
D.
1G8
JA G IE L L O N K I P O L S K IE
m i e s z k a n i e k o m o r ą ') j u ż j e j b a r d z o n a m i e r z ł o .
A ta k ile znam u niej quaero et modos (szukam sposobów)
jak o b y a tam insignibus injuriis (od ta k w ielkich krzywd)
obroniona była. A podobno na równej rzeczy przestanie,
aby z pokojem żyw ota swego nędznego dokonała. J a bych
to był raczej u pana wojewody łęczyckiego
widział; bo
widzę, że to czart co i czas połknie i dzierżę to na so­
bie. “ A w przypisku dodaje jeszcze wojewoda krakow ski:
„ Chcę od księżnej wiedzieć, na którym by drzewie księżna
chciała usieść; zaś m ianuje Inflanty; rozum ie się pan Chod­
kiewicz pana wileńskiego syn 3) ; a gdy Borzobohatego
m ianuje, rozum ie się pana wojewodę trockiego 4) k tó ry
też znaczy, o to się potężnie, jak o ten pan m ieni, stara.
Omnia aperte (wszystko otw arcie) piszę, łacno się domyś­
lić : ale bodaj on ta k w tem czego sobie życzy, ta k jako
ja w tem korzyści 5). “
Prym as przysłał do Lublina księdza K rzykowskiego
ze zleceniami do wojewody krakow skiego w interesie
księżnej Beaty. „A iż mię nalazł w niesposobnem zdrow iu
(pisze wojewoda do prym asa) widziało mi się abych był
po księżnę posłał, aby by był p rzy mnie ksiądz Krzykow-
') W Kraśniku.
,
") Górki.
3) K asztelanem wileńskim był podówczas H ieronim Chodkiewicz,
syna miał jednego J a n a H i e r o n i m a późniejszego W ielkorządcę
i n f l a n c k i e g o . Ożenił się z K rystyną Z b o r o w s k ą córką M a r c i n a
wojewody poznańskiego (później wojewody krakowskiego).
4) W ojewodą trockim był Mikołaj Radziwiłł (b rat rodzony k ró ­
lowej Barbary) owdowiały po K atarzynie Tomickiej wojewodzance k a­
liskiej.
5) L ist T ę c z y ń s k i e g o do prymasa. I n L u b lin 5 octob. 1560.
(Z oryginała przepisany w T e k a c h G o ł ę b i o w s k i e g o ) .
PR ZY G O D Y H A L S Z K I.
169
ski poselstwo to, k tó re od W. M. m iał sprawował. Jakoż
ta k się stało, że przyjechała. Potem szliśmy społem do
n ie j, przedtem niźli poselstwo ksiądz K rzykowski spra­
wować począł, m ałą wdzięczność znał; bo po odpraw ie­
niu poselstw a ja k ą odpowiedź odniósł będzie W. M. um iał
ksiądz K rzykowski dobrze powiedzieć. T o w i e m ż e b y ś m y
b y l i r a d z i t e g o ż y d a o c h r z c i l i ; ale już widzę trudno,
ja m już desperował. Potem gdyśmy od niej odeszli, czem
zapieczętow ała, ksiądz K rzykow ski W. M. da dostateczną
sprawę. In summa jam winien został, żem ta k długo p a ­
nią na wodzy trzym ał, aby była nie schylała ’).
Nie znajdując dostatecznej opieki w koronie, zw ró­
ciła się księżna B eata k u Litw ie, i do wojewody Radzi­
wiłła posłała służebników swoich Jan a Kotowskiego i Jana
Gołębiowskiego z w ierzytelnym i listam i; „ Ta żałośna bied­
nej a niefortunnej córki mojej rzecz do tego mnie kresu
przygnała, że mi ja k o rozum , ta k zdrowie i przytem wszyst­
kie inne rzeczy odjęła: ta k , że w ustaw icznym płaczu
i frasunku obumarłszy, nie wiem nędzna co dalej mam
czynić. Jed n ak dotąd jeszcze dusza w ciele je s t, a póki
co pam ięci staw a zaniechaćbym nie chciała, abych k u
W. M. swemu М. P. w o ła ć , ż e b ra ć , prosić o spomożenie
nie m iała.... Zmiłuj się W. К. M. pom óż, ratu j nędznego
uciśnionego a utrapionego więźnia, wyzwól z więzienia
jak o pan m iłosierny a pan chrześciański 2).“
') To je st N i e s p u s z c z a ł a . L ist Tęczyńskiego wojewody k ra ­
kowskiego do prymasa. D. Lublin 16 Octob. 1560. w T e k . G o ł ę ­
biowskiego.
") L ist ks. Beaty Ostrogskiej do ks. Radziwiłła wojewody wi­
leńskiego. D. w K r a ś n i k u 5 die Nov. 1560 r. (Z oryginału przepi­
sany w T e k a c h G o ł ę b i o w s k i e g o ) .
170
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
Tymczasem prym as wezwał do siebie hrabiego z Gór­
ki ') i gotow ał się zwołać zjazd obu spór wiodących stron
w Piotrkow ie, na Gromnice ro k u 1561. Ale księżna B eata
nie zgadzała się ani na miejsce zjazdu, ani na term in
naznaczony; a przedew szystkiem kładła jak o w arunek k o ­
nieczny przybycie nań księżnej Halszki, przyw odząc zresztą
171
PK ZV G O D Y H A L S Z K I.
czyć raczył; aby mi to
P an Bóg dał abych
się kiedy
z W. M. m ógł widzieć snaćby to W. M. odemnie wie­
dział, coby W. M. z w ielkiśm podziwieniem przyjąć m u­
siał. In summa są tacy ludzie qui nihil intentatum reliquunt
(którzy wszystkiego usiłować muszą). Wież to Pan Bóg
byw ała; tożby mogło być i w tej sprawie by bezecne ła ­
kom stw o ludzkie, a pryw ata sprośna nie przeszkadzała.
Ale jak ie są misteria ludzkie w tej m ierze, jużeś W. M. oba-
nie d o lęże-li to nas, abo nie b ęd zie-li to wadziło na p o ­
tem panu i Rzeczypospolitej naszej; ale to odkładam do
spólnej mej z Wami rozmowy.
„W yrozumiawszy dobrze Dominika ') odesłałem go ku
księżnie Jej M. aby jej był deliberacyą W. M. powiedział.
Co odniósł, W. M. w k r ó t c e w ypisuję: księżnie Jej M. to
się bardzo podoba, iż W. M. raczył po pana wojewodę
łęczyckiego posłać a z niego chcieć wyrozumieć k ’czemuby
skłaniał um ysł swój.
.
„Pana Boga prosi aby mutaret sententiam (zdanie od­
mienił) a odłożywszy upór na stronę, rozum ow i miejsce
d ał, a p o n i e w o l o n e g o c z ł o w i e k a n i e d z i e r ż ą ł;
ponieważ to je st inauditum (niesłychane) n i e r z k ą c 2)
w Polsce, ale i w cudzych innych chrześciańskich a le­
dwie i w pogańskich krajach. A iż W. M. raczył mnie
obiecać dać znać, co W. M. z J. M. postanow i, czeka na
to , P ana Boga prosząc, aby już tym trudnościom koniec
uczynić raczył. Co się dotyczę czasu, k tó ry W. M. m ia­
nowicie raczysz n a g r o m n i c e , księżnie J. M. zda się to
być bardzo długi, a co więcej iż w P iotrkow ie gdzie
wielka frekw encya ludzi na ten czas przy W. M. będzie;
a kiężnej J. M. nie zda się być po tem u aby ta k przy­
jació ł wiele mieć m ogła, któryby je j partes tutarentur
') List Górlsi do prym asa we czw artek po św. A ndrzeju 5 g ru ­
dnia 1560 r. (Z T e k G o ł ę b i o w s k i e g o ) .
u) Nie można.
*) W zmiankowanego ju ż razy kilka
kowskiego.
a) Nie mówiąc.
t
do tego słuszne powody. Ale ja k dalece do spraw swoich
nadużyw ała cierpliwości opiekuna swego i gospodarza
K raśnickiego, wojewody krakow skiego Tęczyńskiego, naj­
lepiej okaże się z listu , ja k i Tęczyński w k ro tce przed
zgonem swoim do prym asa pisał. „Miłościwe książę, z ja k ą
krotofilą tej długiej trag ed y i używam, i W. M. sam jak o
m ądry pan, i każdy człowiek najprostszy to baczyć może;
a zwłaszcza iż ku tej tru d n o ści, k tó rą tu taj cierpię, przymięszało się też niesposobne zdrow ie, do którego mi za­
praw dę te Jej Ks. M. trudności nie domagają. Ale i w tej
mierze stateczność swą pokazać muszę; n ie Iza
jedno
już te rzeczy ta k kończyć jak o Pan Bóg przejrzeć r a ­
czył, a W. M. to stanowić począć-eś raczył, do którego
się księżna Jej M. tanquam ad sanctam anchor am (tak ja k
do świętej kotw icy) uciekać raczy; aby W. M. fmem re­
bus imponere fincditer (koniec ostateczny sprawie położyć)
raczył. W iem, że wiele rzeczy tru d n y ch w Polsce bywało;
jed n ak byli ludzie, któ rzy w szystkiem u i wedle czasu
i wedle rozum u zabiegali; ta k że oboja strona contenta
dw orzanina wojewody k ra ­
. ■
172
J A G IE L L O N K I P O L S K JE .
(stronę trzym ali); bo rozum ie iż ci wszyscy skoro panu
wojewodzie łęczyckiem u i kauzie tej przychylni b ędą:
a też księżna J. M. nie radaby się w długie praw o w da­
wała. B ę d z i e l i c h c i a ł a k s i ę ż n a H a l s z k a z o s t a ć
p r z y panu w ojew odzie łę c z y c k i m , to już będzie
n a j e j w o l i ; sin minus (w przeciwnym razie) j e ś l i n i e
j e s t m a łż o n k ą , n i e c h a j będzie wolno puszczoną,
za p o c z c i w ą n a g r o d ą . J e ś l i ż e b y się też p o k a ­
z a ł o , ż e b y c a ł e m a ł ż e ń s t w o by ło ; j e ś l i że się
d a s ł y s z e ć , że s i ę j e j w t e j m i e r z e g w a ł t a b e z ­
p ra w ie stało, ła c n y ro zw ó d być m o ż e, ponieważ
perstat in sententia (trw a przy swojem zdaniu) a m a ł ­
ż o n k ą j e g o b y ć n i e c h c e : do czego księżna J. M,
rozum ie, mało być p o trzeba wielkich zwodów. Sam to
W. M. będziesz m ógł sk o ń czy ć, maxime adveniente assensu
utriusque partis (zwłaszcza za przyzwoleniem obu stron).
Alias J. М. P. wojewoda łęczycki gdzieby nie był ejns
animi (tej myśli) żeby księżna Halszka próżna go być
m iała, próżneby to zjazdy i prace W. M. były. Co się
dotyczę księżnej H a lsz k i, bez tej wiadomości księżna
J. M. w żadne k o n trak ty w stąpić nie chce; jakoż się J. M.
nie godzi, przyjdzieli do tego że będzie m iała być n a­
groda panu wojewodzie musi się do tego ta k dobrze
księżna H alszka, ja k o księżna J. M. starsza przyłożyć;
a ona nie m ogłaby nic integre (prawnie) bez księżnej
Halszki stanowić. I dała mi się słyszeć przez Dominika,
że me tylko do P iotrkow a ale i do Lublina nie chciałaby
je ch ać, gdzieby o pewnej zgodzie nie w iedziała, a księ­
żnej H alszki, z k tó rą się ona około tej nagrody rozm ó­
wić m u si, nie było. A ta k racz W. M. już brevibus (wprędce)
wyrozumieć wolę Jej: do nagrody gotowa, do takiej ja k a
się będzie przodkiem W. М., potem ludziom widziała;
P R Z Y G O D Y H A L S Z K I.
173
w praw a długie i w te niepotrzebne zabobony, wdawać
się nie chce. Ta przejażdżka do P iotrkow a, maxime sub
isto tempore (a jeszcze w tym czasie) widzi się jej być
bardzo molesta (uciążliwie), a zwłaszcza nieradaby tych
rzeczy kończyła in tanta frequentia homimim (w tak' licznem
zebraniu ludzi); boi się onej przypow ieści: g d z i e w i e l e
g ł ó w , t a m w i e l e r o z u m ó w a k a ż d y vult videri (chce
się pokazać). Bez księżnej H alszki, jak o jej się nie godzi,
ta k i czynić nie chce, dla tych przyczyn jakom W. M.
wyżej pisał: ale i to dokłada do te g o , że pan wojewoda
łęczycki będzieli chciał całe rzeczy swe m ieć, musi do
tego przyzwolenie księżnej H alszki, ta k wiele jak o księ­
żnej starszej być. A ta k prosi księżna Jej M. aby W. M.
raczył te rzeczy m oderow ać, aby było insze miejsce, bliż­
szy czas tem u zjazdowi a księżna Halszka aby też ku tem u
czasowi była. A księżna Jej M. to W. M. obiecuje na W. M.
samego persw azyą więcej uczynić, niźli na ty ch , którzyby
tem u bez wszelakiej potrzeby przypatrow ać się mieli; a tem
wiąże: świadczy się Panem Bogiem , sumieniem swojem
i W. M. S. М. P., ż e b y t ę n a g r o d ę r a c z e j u p a n a
w ojew ody łęczyckiego w r ę k u w id z ia ła , a od
nie go z r ą k c ó r k ę swą wzięła, niż od k o g o i n ­
n e g o , a z w ł a s z c z a od t e g o ') i księżna Jej M. dobre
a snać i pana wojewody łęczyckiego die noctuque (dzień
i noc) pilnie omyśliwa: gdzieby jej ta prośba iść u W. M.
nie m ogła, jużby m usiała popierać tych rzeczy, z którem i
była w tenczas służebniki swe (kiedy ksiądz Secygniewski
sam być raczył), do W ilna odpraw iła; a iż było poselstwo
’) Nie wiadomo czy to się ma do ks. W asyla K onstantego O strog­
skiego, czy do wojewody Radziwiłła odnosić.
■
] 74
175
JA G IE L L O N K I P O L S K IE
P B Z Y G O D Y H A L S Z K I.
W. M. zakroczylo, łacno jeszcze te rzeczy ham ować mógł.
Teraz przez Pana Boga proszę, chciejże W. M. frena im ­
ponere rebus (powściągnąć cugle sprawom ), tudzież per-
k ształtem zadzierżywać raczył; obiecując mi to iż W. M.
swazyami swemi do tego przyw ieść, aby rozum owi m iej­
sce dali, a to co im. dobrowolnie w dom praw ie niosą,
aby tem nie g a rd z ili; i owszem tego od P ana Boga i od
ty c h , którzy benevolunt (dobrze życzą) panu wojewodzie
łęczyckiem u, wdzięczni byli. Proszę o pręd k i odpis, b o ć
j u ż s i e d z ę p r a w i e j a k o j e d e n m a r t y r (męczennik),
n i g d y p o k o j u m i e ć n i e m o g ę ; listy i posły i napo­
m inanie z lam entow aniem , a praw ie k u Bogu wołanie
częste miewam; abych już księżnę Jej M. resolutam (wia­
domą) uczynił; a czego się ju ż dalej m a, strony W. М.,
aby już finaliter (ostatecznie) wiedzieć mogła. “ ').
W kilka dni po napisaniu tego listu wojewoda k ra ­
kow ski już nie żył 2). Śmierć jego była nowym okrutnym
ciosem dla księżnej Beaty. „ P an Bóg raczył wziąść do
chwały Swojej (pisała księżna do księdza prym asa P rze­
rębskiego) J. M. sławnej pam ięci pana wojewodę hrabię
М. М. P. a ojca sieroctw a mego; czego jak o przy inszych
niefortunach moich opłakiw am , tego Pan Bóg wiadom.
Albowiem takom wiele na rozkazanie J. M. czyniła, iżem
jedne dziecię swe, ju ż to ro k w domu J. M. rychło bę­
dzie, żałośnie straw iła; gdyż mi J. M. zawżdy dziwnym
]) L ist Tęczyńskiego do ks. prymasa. Lublin 24 Nov. 1560 r.
(Z oryginału przepisany w T e k a c h G o ł ę b i o w s k i e g o ) .
2)
L ist Tęczyńskiego pisany w Lublinie 24 listopada 1560 roku,
a o śmierci jego donosi ks. B eata O strogską z K raśnika (o 6 mil od
Lublina) 4 grudnia tegoż roku. Niesiecki pod Tęczyńskiemi i w spisie
wojewodów krakow skich mylnie naznacza śmierć Stanisław a T ęczyń­
skiego w r. 1563.
to za przyczyną J. М., wedle Boga a Jego świętej sp ra­
wiedliwości W. M. skończyć wżdy kiedy, k u jakiej po­
ciesze, mnie gorzkiej m atce miał. Jakoż się ta rzecz przez
Jego Miłość poczęła na łasce bożej, a świątobliwem W. M.
rozeznaniu, aż do tego czasu zadzierżała. O co dla P ana
Boga, przez Jego święte Imię ze łzam i proszę; bo to pe­
wna, iż za pom ocą bożą u n a s o b u ') tego się me domęczą, co szkodzi sumieniu i poczciwościom naszym ; bo
ten pan z G órki ta k nam osłodził nasz biedny św iat, iż
nie tylko w chrześciaństw ie abo w pogaństw ie, ale snać
i w piekle bezpraw ia tego nie cierpią, co ja z dziatkam i 2).
A gdyż W aszą Miłość М. М. P. o rzecz spraw iedliwą jako
pana chrześciańskiego, a stróża duszę naszych proszę, dla
P ana Boga p ro szę; gdyżeśmy innej pociechy na tym świe­
ci e mieć nie m ogli, a przez tę przeklętą m ajętność nie­
winnie zginęli; aby wżdy m ogli my chrześciańską śm ier­
cią, a nie w niewoli umrzeć. A iż J. М. P. starosta lu­
belski s) raczył mi w tem upom inać, abych w domu J. M.
!) U niej i u c ó rk i; lubo po śmierci ks. Siemiona Słuckiego, ks.
H alszka mogła jn ż mieć rozw iązane ręce.
2) Ks. B eata wspomina ciągle przeszłość i zm arłego ks. Siemiona
Słuckiego.
3) Jan Tęczyński, syn wojewody krakowskiego wziął po ojcu sta ­
rostwo lubelskie, a w rok później jak o wojewoda b ełzk i, pojechał
w poselstwie do Szwecyi, gdzie pozyskał był serce i obietnicę ręki
królewnej Cecylii. W 1563 roku dopiero, gdy po narzeczoną jechał,
dostał się w niewolę Duńczykom, i w Kopenhadze um arł w więzieniu.
Ciało jego do K raśnika sprowadzone uczczone było przez siostrę ks.
K atarzynę Słucką wspaniałym pomnikiem;- a Jan Kochanowski za­
chował pamięć rycerskiego młodziana w poem acie, którego dw a osta­
tnie wiersze tak b rz m ią :
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
PH Z Y G O D Y H A L S Z K I.
jeszcze na odpis W. M. S. М. P. poczekała; m ając dobrą
nadzieję o W. M. S. М. P., ja k o o panu chrześciańskim,
radsza to zostawię w szafunku a ręk u W. M. i z córką
swą o k r o m (opodal) tego domu w którym więzienie cier­
dziwiłła, i na list Je g o , odebrany za pow rotem dw orza­
176
pię '), niżbym z tem do kogo inszego w ręce wyjechać
m iała ’). A iż sumienie mnie gryzie iż przez tę m izerną
m ajętność córka moja cierpi ta k długo w niewoli na du­
szy i ciele, ja nietylko m ajętności jej albo mojej, dalibóg
dobrze nabytej, ale i zdrow ia prze wyswobodzenie córki
mej miłej księżnej Słuckiej nie żałuję. Dla P ana Boga
W. М. М. P. proszę, aby płacz nasz gorzki a udręczenie
w domu W. M. nie ostał; boć to pew na, k toś mszy prze
swój pożytek, strzegąc go, tę trajedyę począł i podobno
rad to światu ukazać iż W. M. k rom kogo inszego, skoń­
czyć raczył; czego Panie Boże nie ostawiaj w domu W. M.
Prze miły Bóg przypadłszy do nóg W. M. S. М. P. p ro ­
szę, racz W. M. odpuścić głupiem u pisaniu, ja k o d e s p e ­
r a t a bez każdej rad y i pomocy ludzkiej; pamięci, bacze­
nia m ało; żałość ta k udręczyła, że ledwo dusza w gorzkiem ciele. “ 3)
Nie m ając zupełnej nadziei w prym asie, księżna B eata
nie traciła z oczu możnego ulubieńca królew skiego Ra­
„A jeśli w jakiej cenie będą rymy moje
Ше wynijdzie z ludzkich kart, sławne Imię tw o je.11
Myli się więc au to r artykułu o Janie Tęczyńskim , w T y g o d .
I l l u s t r o w a n y m (Т. XI. Nr., 279 i 280), kiedy o wyjezdzie jego do
Szwecyi za życia ojca pisze, a śmierć wojewody krakow skiego zgry­
zocie z uwięzienia syna przypisuje.
') Zapewnie od Szamotuł, gdzie mieszkała ks. H alszka.
'2) To może się stosować do wojewody R adziw iłła, lub do
177
nina swego K rzesińskiego, umyśliła raz jeszcze odpisać
przez umyślnego posłańca. „Z żałością tego używ am , iż
służebnik mój K rzesiński nierychło do mnie od W. Ks. M.
przyjechał; dla czegom ta k długo do W. Ks. M. nie od­
pisała. Pokornie dla P ana Boga W. Ks. M. S. М. P. p ro ­
szę , aby mi to nie niosło niełaski W. Ks. M. A wszakże
to co w im ieniu W. Ks. M. pow iedział, dobrzem zrozu­
miała. A to najprzedniejsza że W. Ks. М. М. М. P. r a ­
czysz to na sobie zatrzym ać, iż J. К. M. tem u nieprzy­
jacielowi dobrej sławy mojej % w iązania w imienie na
k tó re praw o m am , nie dał. A co więcej łaskaw ie a mi­
łościwie ofiarować nie opuszczać mnie do końca w tym
płaczu żałości i krzyw dzie m ojej, k tó rą to Pan Bóg wie,
z córką m oją nędzną niewinnie c i e r p i w a 2). Za k tó rą
miłościwą łaskę W. Ks. M. z uniżeniem głowy mojej przed
nogi W. Ks. M. ze łzam i pokornie dziękuję; i dla Pana
Boga W. Ks. М. М. М. P. pokornie proszę, nie racz mnie
W. Ks. M. i córki mojej biednej z miłościwej łaski i obrony
opuszczać; gdyż obrony i ratu n k u własnej osoby u W. Ks. M.
bezprzestannie żebrzę; i pow tóre dla Рада Boga proszę:
racz się W. Ks. M. zmiłować nadem ną i córką moją, a wy­
wieść onę z t e g o p i e k i e l n e g o B a b i l o n u n i e c h r z e ś c i a ń s k i e g o j). A j a , miłościwy książę, naprzód zdro­
wie swoje i córki swej, i m ajętność w szystką k u wyswo­
bodzeniu dziecięcia mego z tej niewoli, a z rą k tego ty ­
ran a dam w moc i w ładność i w szafunek W. Ks. M.
Proszę, proszę dla Boga proszę, raczże się W. Ks. M. uża-
ks.
W asyla K onstantego Ostrogskiego szw agra Beaty.
3)
L ist ks. Beaty do prymasa. D. w K raśniku d. 4 Decem. Io 6 0 .
') Zdaje się hrabiem u Łukaszow i z Górki.
') W dwoistej liczbie: c i e r p i m y .
(Z oryginału przepisany w T e k . G o ł ę b i o w s k i e g o ) .
3) Wiadomo że Łukasz z Górki przyjął był naukę kalwińską.
178
179
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
PRZYGODY H A LSZK I.
lic a wyzwolić tego biednego niewypowiedzialnie grzesz­
swój W. Ks. M. opowiedzieć. Pokornie W. Ks. proszę, aby
nika. ... Mówiono mi ') imieniem W. Ks. M. abym do Litw y
jechała; a jeślibych jech ać nie chciała, iż ju ż nie mam
się nadziewać niczego dobrego. Jam zawżdy oto P ana
m u W. Ks. M. raczył łaskaw e a miłościwe słyszenie dać
i w iarę ').“
Boga prosiła, abym osobę W. Ks. M. widzieć mogła, i te ­
raz jestem na tem ; ale iż Ł u k a s z 2) dał się słyszeć, iż
do Litw y nie pojedzie, ani córki mej przed J. К. M. nie
postaw i; w sekw estr jej też dać nie chcą; nie wiem abych
przyjechaniem swem pomogła. A będąc jeszcze i zdrowia
n i e p r z e s p i e c z n ą (niebezpieczną) nie tylko na drodze,
ale i owo tu w K raśniku m ieszkając w dom u J. P. G ra­
bie 3), pow inow atym a krew nym córki 4). By mi k to drogę
do tego ukazał, iżby córka moja m oąła w W ilnie być
postaw iona, albo za przyjazdem moim m ogła być ra to ­
w ana; zapraw dę nie żałow ałabych zdrow ia i wszystkiego,
bych m iała i pieszo iść. Ale iżbych m iała zezwolić, jak o
mi K rzesiński im ieniem W. Ks. M. m ów ił, na to nigdy
nie zezwolę, bych też m iała w szystką m ajętność stracić,
nakoniec zdrowiem a krw ią swą zapieczętow ać: b o c ó r k a
m oja woli n a k o n iec w n ę d z y u m r z e ć , n i ź l i
n a t o p r z y z w o l i ć . Ale gdzieby za miłościwej łaski
W. Ks. M. jednaniem rychlej bym m ogła k u córce swej
przyjść, niźli praw em ; wszystko rad a uczynię, jakom p ier­
wej ta k i teraz przez Kotowskiego 5) wskazała umysł
]) Tych słów opuszczonych w kopii, domyślać się trzeba.
H rabia z Górki.
3) H rabi Tęczyńskiego.
4) Ponieważ ks. Jerzy Słucki, b ra t zm arłego ks. Siemiona oże­
niony był z K atarzyną T ęczyńską, córką, S t a n i s ł a w a wojewody k ra ­
kowskiego a siostrą J a n a starosty lubelskiego.
5) K o t o w s k i dw orzanin ks. O strogskiej, już znany nam ze
spraw lwowskich.
Ciągle do jednego celu dążąc, do oswobodzenia córki,
księżna B eata nie zapom inała o najwierniejszym sprzym ie­
rzeńcu swoim, o wojewodzie poznańskim Zborowskim.
Ustawicznem naleganiem sprowadziła go do siebie do K ra­
śnika, aby z ra d jego korzystać, a pośrednictw o jego
w miejscu zm arłego opiekuna swego wojewody krakow ­
skiego otrzym ać. Zborow ski poradził jej zaniechać drogi
litew sk iej, a zjazd z Łukaszem z G órki pod wpływem p ry ­
masa i jego (Zborowskiego) przyjąć.
„ A czem kolw iek, W. M. pisał, w yraża się Zborowski
w liście do prym asa, iżem był nie m iał woli do księżnej
Jej M. jech ać, ale gdy do mnie ta k często pisać raczyła,
tedym tam do Jej M. jeździł, aczem na W. M. pisanie
oczekiw ał, bom w tem nauki czekał; ale gdym się do­
czekać nie m ógł, tedym tam je ch ał, i tom wszystko jej
pow iedział co mi W. M. wyłuszczyć raczył; i też co była
wola pana wojewody łęczyckiego, i tom jej oznajmił
wszystko. I nie od tego je s t by to m ogło być z dobrem
sumieniem jego i ż b y j e j p r ó ż e n b y ł ; jakoż to je st
W. M. w dobrej pam ięci: księżna mnie wywodziła szerokiem i słowy (pisał dalej Zborow ski do księdza prymasa)
iż o n a c ó r k a j e j z dobrem s u m i e n i e m m o ż e p r ó ż n a
p a n u w o j e w o d z i e b y ć : ta k jak o pow iada ona, przez tę
przyczynę: ż e o n a conditionoliter (warunkowo) n a ’s ł o w a
') L ist ks. B eaty Ostrogskiej do ks. Radziwiłła wojewody wileń­
skiego. D. w K raśniku 19 Decemb. 1560. (Z oryginału przepisany
w Tekach Gołębiowskiego).
180
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
k u t e m u m a ł ż e ń s t w u z e z w o l i ł a za k s i ę d z e m
b i s k u p e m p o z n a ń s k i m , k t ó r e k o n d y c j e w żad­
n y m p u n k c i e się n ie w y p e ł n i ł y , j a k o się wypeł­
n i ć t a m n a p r z y s z ł y c z a s o b i e c y w a ł y . O czem
szeroko ukazała mi w tej rzeczy, k tó rą od książęcia Słuckiego zm arłego, przekładano przed królem J. М., gdy
spraw ę miał ro k u przeszłego. I kondycyi tych umówio­
nych ukazała mi a u t e n t y k ręk ą napisany księdza bis­
k u p a poznańskiego; i к ’tem u też wywodziła to: że d o ­
skonałe m ałżeństw o z tych przyczyn niedokońc z y ł o si ę z k s i ę ż n ą H a l s z k ą , a t a k , pow iada j a k o
s ł o w y t o s i ę s t a n o w i ł o , n i e p r z y s z ł o n i c z obu
s t r o n do s k u t k u p rz e z nie w y p e ł n i e n i e obieca­
n y c h k o n d y c y i ; ta k też pow iada, że słowy często się
opow iadała, iż t e ż j u ż w i ę c e j o t e j o b i e t n i c y , n i
0 ty m ś lu b ie pod t e m i k o n d y c y a m i u c z y n io ­
nym, nic w i e d z i e ć n ie c h c e a n i k s i ę ż n a Halsz­
k a , a n i m a t k a j e j t eż. I przez powinne pany a przyjacioły swe pow iada, że królow i J. M. opow iadała to w szyst­
ko, takoż też przez nie w Piotrkow ie i w W arszawie opo­
w iadała; a ta k gdy te obietnice z obu stro n uczynione,
przez słuszne przyczyny dojść nie mogły, t e d y i k s i ę ż n a
m atka i k s ię ż n a H a ls z k a już z dobrem sumie­
n ie m o in n e m m a łż e ń s tw ie myśleć p o c z ę ł y ; czego
1 s k u t k i e m byli d o k o n a l i z k s i ę c i e m Słuckim .
A t a k iż s i ę n i e c z u j e , jak o pow iada księżna Jej M.
w czemby u b li ż y ć i sam a i c ó r k a jej s u m i e n i u
s w e m u m i a ł a . Tedy pow iada: że pew na teg o , że nie
potrzebuje z ich strony pan wojewoda ubezpieczenia żad­
nego w sumieniu swem; a wszakże dała się do tej k o n ­
dycyi przywieść, za m oją nam ową; i jużem to ta k po­
PR ZY G O D Y H A L S Z K I.
181
stanow ił z Jej М., iż poszle na to miejsce dwu albo
trzech przyjaciół swych; tedy W. M. będziesz raczył; tedy
i pan wojewoda z tym i przyjacioły jakiegokolw iek stanu
będzie chciał sobie m ieć, będzie raczył też do tego m iej­
sca przyjechać; a tam poruczy to przyjaciołom tym swym,
że i tego w szystkiego słuchać będą coby za rad ą w tej
rzeczy pana wojewody łęczyckiego, ta k od W. M. i odemnie też. ta k tez i od tych k tó re z sobą dla tego wziąść
będzie raczył, daw ana była; а к ’tem u też poruczy im to :
żeby do tego w szystkiego, coby słusznego, ta k wedle
Pana Boga i praw a boskiego, jakoteż i wedle rady a zda­
nia W. M. i mego im się być zdało, to kończyć wszystko
z rad ą naszą spoinie mogli. A ta k nic innego już nie dos­
taw a, jedno W. M. mi racz bez m ieszkania oznajm ić, po­
rozumiawszy się z panem wojewodą Łęczyckim , k ę d y si ę
w szy scy z j e c h a ć mamy, a na k t ó r y czas, i na
k t ó r e m i e j s c e ? I proszę abyś W. M. tym czasem uledz
nie raczył, ani dopuścił: a zwłaszcza gdyżem ja już go ')
imieniem W. M. i swoim takoż ubezpieczył, i zadzierżał
księżnę Jej Mość od w yjechania do tej Litw y, gdzieby
się to wlec miało. I jabych sobie u niej m niem ania nie
dobrego nabył i W. М.; boby ona ta k długo tu nie była,
by jej był list W. M. nie zadzierżał, a me do niej przy­
jechanie: bo i tam ta droga do Litw y bardzo cieką wTa,
czegom się ja sam będąc dow iedział__
Ale to W. M. na pewne piszę: iż s i ę o n a n i e
c h c e w ż a d n e i n n e t r a k t a t y -vdawać, j e d n o aby
c ó r k ę swą m iała; a o inne r^
- , na w s z y s t k o
przyzwoli nagrodzić i w sz y stk o
'^ni, jedno
a b y c ó r k a j e j b y ł a w o l n a . Toć jej wola,
4 ^en zjazd
') Łukasza z Górki
182
P U Z Y G O n y HALSZKI.
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
był w Piotrkow ie, nie będzie to m ogła znieść się na ten
sum pt ').“
Do hrabiego z G órki pisał także Zborow ski za po­
średnictw em prym asa, nam aw iając go do zjazdu; na co
G órka odpowiedział dziękując mu za staranie i pracę,
której on n i e l i t o w a ł w jego spraw ie, i z g a d z a j ą c
na zjazd, byleby nie przed p ó ł p o ś c i e m , t. j. przed 23
M arca tego roku. „Bo acz to moje staranie zawsze było
(pisał dalej Ł ukasz z G órki do Zborow skiego), abym już
zaprzyjaźniwszy się z domem Jej М., był m ógł łaskę Jej M.
m ieć, i przykładem pana ojca swego г), a snać za tem
powinowactwem więcej służyć; jed n ak za tem co mnie
od Jej M. potykać nie przestaw a, nie byłbym od tego,
by to jedno salva conscientia (z czystem sumieniem) b y ć
m o g ł o , a b y m k s i ę ż n e j J e j M. H a l s z k i , ż o n y swej
b y ł p r ó ż e n ; nie p r z e z oso b ę k s i ę ż n e j H a l s z k i ,
j e d n o p r z e z t ę n i e ł a s k ę k s i ę ż n e j J e j M. s t a r s z e j ,
a t e t r u d n o ś c i , w k t ó r e i m n i e i c ó r k ę swą,
a ż o n ę m o j ą p r a k t y k a m i s w e m i w d a w a . W czem
odkryłem się księdzu arcybiskupow i przedtem ; jako w ła­
śnie ojcu a swemu miłościwemu p an u ; i takież W. M.
S. М. P. krew nem u, a tem u którem u nas pan ojciec nasz
zwierzyć raczył; także i teraz przy tem stoję, jeśliby to
być mogło wedle P ana B oga, to je st salva conscientia et
dignitate (z czystem sumieniem i z godnością). Iż też księ­
żna Jej M. starsza revocat to in dubium (wątpliwem chce
’) L ist Zborowskiego do prym asa. I). z J a s i e ń c a w poniedzia­
łek po św. Paw ła nawróceniu (2 7 stycznia 1561 r o k u ) , w T e k a c h
Gołębiowskiego.
■) Ojcem Ł ukasza był J ę d r z e j G ó r k a kasztelan poznański
któren córkę swoją wydał był za J a n a K o ś c i e l e c k i e g o podówczas
wojewodę łęczyckiego, krewnego ks. Beaty.
183
mieć), żeby księżna Halszka żoną m oją być nie miała,
dla niespełnienia kondycyi, k tó re tam przed ślubem były
spominane, nie godzić się jej inaczej Jej M. powiadać;
Jej M. wie dla czego. Ale pokazać się może jako słońce
jaśnie, że żoną moją je st; a n ik t tego wedle bożego i po­
spolitego praw a inaczej znać, ani sądzić nie będzie m ógł,
ani w tem żadnej w ątpliw ości pokładać. W szakoż, jako
pierwej ta k i teraz w tem się W. M. odkryw am , że zjazdu
i w yroku J. M. księdza arcybiskupa, a W. M. i innych przy­
jació ł obopólnych nie odm awiam , i ra d nań zezwalam
W. М.; а к ’ tem u tego dokładam : jeśliby więc obopólni
przyjaciele to znaleźli, że ż o n ę s w o j ą o p u ś c i ć m o g ę
i g o d z i się, b o w t e m iż j e s t ż o n ą m o j ą w ą t p i ć
n i e p o t r z e b a ; aby to było przed tym zjazdem przez
J. M. księdza arcybiskupa i W. M. namówiono około n a­
grody szkód a u tra t m oich, do których mi Jej M. a n ik t
inny, przyczynę dał. Około czasu a miejsca, to przypusz­
czam na zdanie J. M. księdza arcybiskupa, a W. M. swych
М. М. P. W szakoż proszę aby się zwlec m ogło, aż po
półpościu, po onej niedzieli, k tó rą Judica zowią '), dla
innych pilnych a w ielkich potrzeb moich. W tem w szyst­
kiem abyś W. M. prace swej nie litując wolę księżnej
Jej M. starszej, i coby już z Jej M. postanow ić W. M. ra ­
czył, J. M. księdzu arcybiskupow i i mnie zaś oznajmić
raczył, pilnie proszę 2).“
Tak więc zdaw ał się zbliżać dzień, w którym za
spólną zgodą, księżna H alszka w rócona b ę ^ i e m atce
') K tóra w roku
6 kwietnia.
1561
przypadała na 23 m arca a
v,
y j.
■) L ist Górki do Zborowskiego. D. z Poznania w środę przed,
św. Dorotą, (5 lutego 1561 r. z kopii spółczesnej w T e k a c h G o ­
łębiowskiego).
•
184
JAG IK LLO NKJ
POLSKIE.
k tó ra nie przestaw ała na to, jako na niezbędny do zgody
w arunek, nalegać.
„Żałosne a osierociałe służby moje W. M. S. М. P.
zalecam (pisała znów księżna B eata do prymasa). Oba­
wiam się abych ta k częstem pisaniem swem W. M. nie
zatrudniła, o co W. M. S. М. P. proszę, aby W. M. z ła ­
ską przyjm ować raczył: bo już mnie ta k dolega iżbych
wolała śmierć mieć a n i ż w t a k i m r o s o l e l e ż e ć .
A zwłaszcza gdy na wszystko dla wyswobodzenia najm il­
szej córki mej księżnej Słuckiej podawam się;, że nie tylko
abych tego już pew na b y ła, aby p r z e z (bez) te j, drugie
lecie, jak o je st od własnego męża gw ałtem w zięta; p ra ­
wie nic nie m ogłam nie tylko ratow ać, aby jej k u j a ­
kiej rozmowie przyjacielskiej przyjść. W yznać muszę jako
grzeszna, iż od Pana Boga to nieszczęście nasze pocho­
dzi ; a wszędzie gdy mi Pan Bóg da się z W. М. М. М. P.
zjechać, ukażę to na oko, iż mi t e są przyczyną, k t ó r e
upodobali sobie ojczyste i m acierzyste imienie córki mej ');
co gdy ta k niepobożnie tego p rag n ą, nie będzieli mogło
być in aczej, i to będę musiała do pewnego oswobodzenia
córki mej uczynić; dokąd zdrow ia i m ajętności stawać
będzie, nie poprzestanę szukać w szystkie obyczaje, nic
nie żałując by w i e r ę i w jednej sukience o stać, nakoniec i zdrow ia, aż ją z rą k tego nieprzyjaciela mego w y­
ważę. Dobrzem tego świadoma iż W. М. М. М. P. nie wi­
nien krw i dziatek m oich, przytem też jak o m tu w Polsce
do nikogom się o ratu n e k nie uciekałam , jedno do J. M.
sławnej pam ięci pana wojewody krakow skiego 2) a potem
') Miejsce to w kopii
Gołębiowskiego nie dobrze przeczytano.
To odnosi się zapewne do G ó r k i i jego przyjaciół.
") Stanisław a hrabi Tęczyńskiego.
185
P K K Y G O D y H A L S Z K I.
do W. М. М. М. P.; wiedząc za pew ne, iż to je st w ręku
W. М., k tó ry jak o pan chrześciański, dla czyjej pryw aty,
mnie i córki może nie będzie raczył zagubić; a z dobrą
sławą swą, mając rozkazanie od J. К. М., tej biedzie a ża­
łosnej tragedyi k u wyswobodzeniu będzie m ógł przywieść.
A zwłaszcza gdy W. M. je st pewien, iż co się nam stało,
to , uczciwszy osobę W. М ., na zdradzie; a ułapiwszy
słowo, ślubem go m ianując, kondycye przyjąwszy, jako
ręk a księdza biskupa poznańskiego świadczy; chcąc razem
i nas i tego nieprzyjaciela mego oszukać. Co iż ta k je st,
słusznie bez obrażenia sumienia i naruszenia dobrej sławy,
wziąwszy uczciwą nag ro d ę, m ogą być śluby wolne '). Bo
może się ten nieprzyjaciel mój nie spodziewać, aby kiedy,
nie tylko za żyw ota, ale i po śmierci mojej m ógł do imie­
nia księżnej Słuckiej przyjść; co dostatecznie W. M. S.
М. P. ukażę, gdy się z W. M. zjadę."
Dalej zapytuje arcybiskupa azaliby na pogrzeb wo­
jew ody krakow skiego nie przyjechał do K raśnika, i do­
daje: „A gdziebych za miłościwy łaską W. M. tem i czasy
w tej stronie widzieć nie m ogła, będzieli rozkazanie W.
М., nie będzie mi ciężko i do W arszawy przyjechać;
chocia po tem u zdrow ia nie mam, ani mi też bezpieczno;
by jedno nie darmo, a co bym z tego pociechy nieprzyja­
ciołom swym nie dała. Bo może tego W. M. pew ien już
być, jakom gotow7a dla wyswobodzenia córki mej wszystko
uczynić; ta k że też nie tylko przyjaciel, ale by ojciec
i m ałżonek mój najmilszy zm artw ychw stali, tedy nie przy­
wiedliby mnie do tego, abych kiedy na to m ałżeństw a
z nieprzyjacielem dziatek m oich zezwolić m iała, bych
też um rzeć m iała; co rozum iem być z woli Bożej, k tó ra
') To je st r o z w i ą z a n e .
24
P R Z Y G O D Y H A L S Z K I.
]8 6
187
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
nas obu serce w ręk u ma. Toż o córce swej rozum iem
i pew nam je st iż córka moja to srogie więzienie będzie
wolała do śm ierci na sobie odnieść, niż m u na m ałżeń­
stwo przyzw olić; przeto może się żaden nie spodziewać,
aby mnie na to namówić miał. A me będę by m ogła
przez W. M. k u jakiej pociesze przyjść, gdy przed Panem
Bogiem sumienie moje, zresztą niechaj się stanie jak o od
d esperata, co Pan Bóg raczy. P ow tóre, dla P ana Boga
proszę, abych nie była długo chowana na obietnicy, bo
to je st myśl nieprzyjaciół m ajętności naszej. Przytćm służby
i sieroctwo gorzkie W. М. М. M. Panu ze łzam i zalecam ;
dla P ana Boga proszę pomóż W. M. córce mej miłej z tej
Sodomy '). “
.
G órka swoim zwyczajem zw lekał przyjazd swój do
prymasa, żaląc się na ks. Beatę że nic się nie polepszyło
na chęci jej i łasce k u niemu, „ g d y ż z a w s z e t ę s a m ą
. p i o s n k ę ś p i e w a 2) on zaś nie przestaw a starać się,
a b y m ó g ł p r z y j ś ć do p r a w e j z g o d y i m i ł o ś c i
m a ł ż e ń s k i e j z ks. H a l s z k ą . Do księżnej m a tk i, po­
mimo nalegania ks. prym asa nie chciał jech ać Górka, do­
póki j e j n ie u m ó w i ą . A więc do prym asa przyjechać
nie może; ani posłać „z te m ż e p r z y n i e j z o s t a n ę ,
albo się
w t r a k t a t y w d a m ao n ę p u s z c z ę , p r ę ­
dzej nie
mogę; a d o m a
co s i ę b ę d z i e d z i a ł o o b a cz ę . Bo się już ta k o to uderzę, że albo tam albo sam
wt rychle rzeczy swe na jed n ą
stronę postanowię. “ —
A uprzedzając w końcu wymówki prym asa z powodu
ciągłego odkładania, dodaw ał G órka: „Ja się też w tych
k i e r a c i e c h ') nie kocham , bom ich aż nazbyt syt, iżem
najpierwiej ten zawód począł biegać: ale proszę niech ta
dilatio (odwłoka) W. M. nie obraża, bo już ku jednem u
kresow i bieżę •).“
D ogadzając Górce prym as pisał do Zborow skiego że
chyba na P r z e w o d n i ą N i e d z i e l ę (13 kw ietnia) m ógłby
zjazd naznaczyć, gdy już synod złożył po niedzieli Reminiscere (suchej) w poście 3). „Ale m ałoć by i zjazdów
trzeba gdyby się to upew nić m ogło, jak ab y panu woje­
wodzie n agroda się stać m ogła od księżnej J. M. sta r­
szej; aleć by naprzód potrzeba opatrzyć jakoby to się
uiściło żeby pan wojewoda łęczycki wziął przystojną
nagrodę u tra t swych; ponieważ się na to księżna J. M.
w ydaw a, do czegoć by ani doktorów ani przyjaciół nie
trzeba. W. M. sam z księżną Jej M. m ógłby to n a m ó ­
w i ć a panu wojewodzie oznajm ić; a zatem jeśliby on już
na tem przestał, tedy byśmy się zjechać m ogli, ostatek
znajdować: j e ś l i b y o n m ó g ł ż o n y s w e j p r ó ż e n b y ć ?
W szakoż co się kolwiek W. M. zdawać będzie, do tegom
ja wszystkiego gotów , i nie ciężka mi droga będzie,
gdzie się W. M. będzie zdało jech ać, jedno żebym m ógł
na kw ietnią niedzielę i na dalsze dni w ielkanocne mię­
dzy chrześciany starożytnem i być; w czem racz się
W. M. z księżną Jej M. porozum ieć, do której ja też
wskażę przez tego którego poślę na pogrzeb pana woje­
:) K i e r a t koło w które wchodzą ludzie i obracają deptając po
') L ist ks. Beaty Ostrogskiej do ks. P rzerębskiego. W K r a ­
ś n i k u w poniedziałek mięsopustny 1561 r. 17 lutego. (Z oryginała
przepisany w T e k a c h G o ł ę b i o w s k i e g o ) .
2) B andem decantat cantilenam.
nim. (Z niemieckiego К e h r r a d Linde).
a) L ist Górki do prymasa. D. z Poznania 8 febr. 1561 roku.
(Z oryginału przepisany w T e k a c h G o ł ę b i o w s k i e g o ) .
3) K tóra przypadała 2 marca.
188
J A G IE L L O N K I l'O L S K IE .
wody krakow skiego nieboszczyka '); gdzie jeśli te ż W. M.
będziesz raczył być, tedy wskażę m u, aby z rad ą W. M.
z Jej M. mówił i stanowił. Na wsi m ieszkając trudno
o gospodarstw ie nie m yśleć, kiedy człowiek od ksiąg
w staw a; a iż W. M. masz przodek w gospodarstw ie
w Polszczę, proszę z a ł ó ż (obdarz) mię W. M. bolońskiem i
świniami, a indyjskim i k ury i wTęgierskiem i trześniam i;
a ja po nie poszlę, gdy czas będzie k tó ry mi W. M. oznaj­
misz, i będę to W. M. wszelakiemi przyjacielskiem i uczynnościam i zadziały wał 2).“
Zborowski nie om ieszkał natychm iast uwiadom ić ks.
Beatę o nowej zwłoce. „Innego nic nie rozum iem (pisał
do księżnej) j e d n o i ż p a n Ł u k a s z w t e j m i e r z e j e s t
n i e d b a ł y ; j a k o ż e m go t a k zaw zdy z n a ł w k a ż ­
d e j r z e c z y . J a zapraw dę miłościwa księżno z serca radbym W. M. służył był w tej rzeczy; lecz to samo W. M.
widzi, że nie mogę. A ta k racz W. M. wiedzieć ż e ć ju ż
t ą d r o g ą p r ó ż n o . Mojem zdaniem racz W. M. o sobie
m yśleć, a co inszego pożyteczniejszego przedsięwziąść.
Abowiem widzę że inszego n ic, jedno tę rzecz pow loką
aby się jedno czas traw ił 3).“
Do ks. prym asa odpisał Zborow ski dopiero po ode­
braniu odpowiedzi od ks. Beaty. „Dla czegom ta k długo
służebnika W. M. przy sobie zatrzym ał, czekając od księżnej
Jej M. odpow iedzi; gdzie mi księżna Jej M. w szystek swój
um ysł oznajmić raczyła ta k o w y : że n a k o n i e с 60,000
]) Stanisława hrabi Tęczyńskiego.
®) L ist prym asa do Zborowskiego. D. w Łowiczu 11 febr. 1561.
(Z kopii
spółczesnej w T e k a c h G o ł ę b i o w s k i e g o ) .
3) L ist Zborowskiego do ks. Beaty Ostrogskiej.
D. w Stobnicy
w środę
po św. Dorocie (12 lutego 1561 roku). (Z kopii spółczesnej
w Tekach Gołębiowskiego).
PR ZY G O D Y H A L S Z K I.
189
p o s t ą p i ł a ; i to nie dlatego aby je pow inna dać, jedno
dlatego aby swą córkę księżnę Halszkę wolno wypuszczonę
przy sobie miała, a nie w tem więzieniu w k tórem teraz
jest. Gdziem więc księżnę Jej M. na te 60,000 złotych
w yciągnął jakom kolw iek mógł. A wszakże rozum iem to
0 księżnie Jej М., że postąpi i dalej a snać do 100,000,
ta k to po Jej M. b a c z ę ; i radzę by je dała od ugody,
1 we trzech niedzielach, albo na ten czas w Warszawie,
na tym zjezdzie albo synodzie, k tóry tam W. M. będziesz
raczył mieć. Ale to rozum iem że do tego pan Ł ukasz nie
je st ani będzie gotów, aby tam w W arszawie na ten czas
m ógł być. A ta k W. M. proszę, aby W. M. w tem co
najrychlej do pana Ł ukasza posłać raczył, aby W. M. w tej
mierze rychłą odpowdedź d ał, a w tem nie omieszkiwał:
abowiem w każdej rzeczy je st n i e o d p r a w n y . Boć gdy­
bym księżny Jej M. nie zatrzym yw ał, tedy by już była
jechała dalej; i rozum iem to z niej, żeby przez to odje­
chanie sobie i kom u źle uczyniła. A tak b y lepiej w to się
włożyć, jakoby to się ku dobrem u postanow iło, jak o do
W. M. wyżej piszę, aniżby co inszego w tej mierze być
miało. Abowiem jed n ak księżna Jej M. pow iada że ma
list biskupa poznańskiego ') ręk ą jego własną podpisany
takow y: ż e ś l u b conditionaMter b y ł ; gdzie ks. Halszka
pow iedziała tym sposobem i potw ierdziła, ż e z a t a k i m
ślubem k o n d y c y o n a ln y m m ęża z p an a Ł u k asza
m i e ć n i e c h c e . A ta k ona W. M. prosi wespołek ze m ną,
aby W. M. raczył złożyć miejsce i czas coby najrychlej
być mogło tem u zjazdowi na to postanow ienie, c h o ć
ż e b y n a ś r o d o p o ś c i e •), b o k s i ę ż n a J e j M. n i e
]) Ks. Czarnkowskiego.
'2) N a niedzielę Laetare 16 marca.
190
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
z w a l a j e d n o w R a d o m i u . A nakoniec jeśliżeby być
nie mogło w Radom iu, tedy aby już był przez W. М.,
p e w n y c z a s w W a r s z a w i e n a ś r o d o p o ś c i u , albo
jako W. M. najrychlej będziesz to raczył m ieć, a pewne
miejsce mnie oznajmić, abym księżnie Jej M. w tem spra­
wę um iał zdać i wolę W. M. oznajm ić; bo księżna Jej M.
w tem wszystkiem przypuścić się chce na pany na tym
zjeździe, na przyjacielski n a l a z e k chrześciański, nie
obrażając bliźniego swego, i m ając bojaźń Bożą przed
oczym a; tedy na tem wszystkiem przestać chcę. Gdzie
księżna Jej M. k ’tem u bardzo rad a zjedzie, tam gdzie bę­
dzie wola W. M .; a pan Łukasz aby też na ten czas wespołek z księżną H alszką przyjechał na miejsce złożone;
a tam natenczas wszystkiem u się z obudwu stron dobre
postanow ienie stanie. Jak o mi też W. M. pisać raczysz,
iż się W. M. raczysz zbierać na gospodarstw o na wsi b ę­
dąc, a zwłaszcza o k u ry indyjskie, tedy ich W. M. bardzo
ra d dam ; jedno mi W. M. racz dać znać, jeśli że W. M.
chce czarnych, albo białych, albo pstrych. I świnie b o ł h a ń s k i e (bolońskie); tedy ich W. M. dam , g o s p o d a ­
r z a i dwie świnie. A co W. M. będzie potrzebow ał la­
torośli trześniow ych w ęgierskich, tedy ich W. M. dam
dostatek. I nie tvlko
tego,
V
0 7 ale każda rzecz u mnie W.
M. nie je st wymówiona, bych jedno przem ódz m ógł; bo
W. M. ra d ze wszem domem swym służę Р. М. М., gdy
W. M. rozkazow ać będzie ').“
W tym że czasie inny jak iś przyjaciel księżnej Beaty
podobno z duchownego stanu, donosi prym asow i: że wielu,
PR Z Y G O D Y H A L S Z K I.
191
a mianowicie i wojewoda poznański, łudzi księżnę n a­
dzieją: „żeby pan Ł ukasz m iał przestać na 50,000 ta la­
ró w ; i już, już, byli tę summę kazali gotow ać, dając tę
otuchę, żeby tą summą księżna Halszka wyswobodzoną
być m iała; i ta k się była do tego księżna przyczyniła, że
gotowe pieniądze na pewnem miejscu zarazem położyła,
k tó re i dziś pogotow iu są. Ale to u mnie żadną m iarą
nie zrosło, bom m niem ał że pan wojewoda łęczycki większy
koszt na to ś w i ę t e o ż e n i e n i e uczynił; radziłem to
Jej М., aby się dalej ciągnęła, aby tym b u r d o m przed
się koniec uczyniła; dała mi się słyszeć że się da do tego
czego nie m yśliła pociągnąć, to je st do 100,000 zł.; dalejby dobrze chciała, nie może; bo rozum ie tem u że ża­
dnej folgi w płaceniu mieć nie będzie. A ona też się o to
s ta ra , jakoby zarazem pani wojewodzina próżna in toto
(całkiem) być mogła. To W. M. piszę, jak o na świętej
spowiedzi, co wiem a com z Jej M. wyrozumiał." Prosi
jed n ak księdza prym asa, aby mu sekretu dotrzym ał, p a­
m iętając na z m i e n n y r o d z a j n i e w i e ś c i ’), ale radzi
aby pan wojewoda łęczycki nie tracił ofiarowanej okazyi;
„ bo to ta k lepiej będzie ingratam uxorem (niewdzięczną
m ałżonkę opuścić, aniżeli miawszy oną, te trudności na
sobie nieść, z k tórych ona do śmierci nie wyjdzie; a co
wTięcej, między takiem i ludźm i m ieszkać, k tó rzy ani Boga
ani cnoty nie z n a ją '2) ! “
Księżna B eata chciała jeszcze sama dać księdzu p ry ­
masowi zapewnienie nagrody za księżnę H alszkę, ale za­
pewnienie połączone z groźbam i na w ypadek nieprzełam ania uporu hrabiego z Górki. „ Za pewnem oswobodze-
') L ist Zborowskiego do prymasa. D. in Stobnica sabbato ante
Dominicam Invocavit (22 lutego 1561 r.). (Z kopii w T e k a c h G o ­
łębiowskiego).
.
') M utabile genus faeminae.
a) L ist bez daty i podpisu. (Z oryginału przepisany w T e k a c h
Gołębiowskiego).
193
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
PR ZY G O D Y H A L S Z K I.
niem księżnej Słuckiej córki mej m iłej, (pisała księżna
ze wszystkiem na W. M. samego ratow anie i nadzieję
puściła, dufając W. M. nie chciałam tego zaniechać, abych
przez swój list W. M. oznajmić i pow tórzyć nie miała,
dla Pana Boga p ro sząc, aby mnie W. М. М. М. P. na obie­
tnicy długo chow ać, a swą ręk ą mnie i dziecięcia mego
zabić nie raczył; ale jak o pan chrześciański na tem miej­
scu będąc od Boga w ysadzony, mnie sm utną m atkę p o ­
cieszyć. A j a d l a w y s w o b o d z e n i a c ó r k i m e j d a m
192
B eata do prym asa), w szystkie barw y dla ogrodzenia su­
mienia i sławy nieprzyjaciela mego, za upewnieniem W. M.
iż nie będę więcej w ikłana, i wszystkie nagrody wedle
nalazku W. М., ofiarowałam się dać i od dek retu W. M.
nie apellować, i to wszystko dać co rad a i rozkazanie
W. М. М. М. P. b ęd zie; jak o mianowicie przez J. M. sła­
wnej pam ięci wojewodę krakow skiego '), a potem przez
pana Dominika w skazałam W. M. S. М. P. opowiedzieć;
iż acz połowicę m ajętności mej będę m usiała pozbyć,
a wszakże dla wyswobodzenia najmilszej córki m ej, gdy
ta k i świat dziś je st, dam 100,000 złotych m onety; a p ro ­
szę, abych tem W. M. S. М. P. nie obraziła, bo od wiel­
kiej żałości ledwie m ogę rozum ieć co się u mnie w k o ­
morze dzieje, nie tylko abych wiedzieć m iała co nieprzy­
jaciele moi kują, co nie dopiero o me złe i dziatek moich
poczęli się starać. “ Przyrzeka jed n ak księżna B eata zdać
się zupełnie na prymasa. „ I wszystko chcę uczynić (pi­
sze dalej do niego) na co ten nieprzyjaciel mój mnie chce
dla wyswobodzenia córki mej wieść. A gdy to przedsię­
bierze, chcąc pierwej o nagrodę mówić, a potem o wy­
swobodzenie; albo mi W. М. М. М. P. nie dufa, czego
się W. M. obawiać nie po trzeb a; bo dla d o b r e g o córki
mej najm ilszej, księżnej Słuckiej, to com p o d ała, muszę
wypełnić; ale się tego bardzo obawiam aby za tym t r a d y n k i e m 2) nie chciał mnie nadzieją k arm ić, jak o za te
dwie lecie karm ił. Czego uchodząc, jak o m do J. М. P.
wojewody poznańskiego 3) w skazała i napisała, gdym się
') Stanisława hr. Tęczyńskiego.
-) Zapewne T e d y n k i ( Theicling
u Adelunga).
•') Zborowskiego.
po
100,000 z ł o t y c h m o n e t y . A jeśli nieprzyjaciel mój bę­
dzie ta k przestronnego sumienia, iżby u tra ty swe więcej
szacował; acz P ana Boga swego skarży cielą na świadectwo
biorę, iż gdy nad tę summę i ojciec będzie raczył nadto
rozkazać dać, tedy będę m usiała, by w i e r ę i na zagro­
dzie przestać, dać dla prędszego wyswobodzenia księżnej
Słuckiej; co wszystko miłościwej łasce i sumieniu W. M.
poruczam. Jedno proszę i dla Pana Boga, ze łzam i krw awemi pokornie, zmiłuj się W. M. nadem ną; a racz się
W. M. w to włożyć, aby ten nieprzyjaciel mój teraz
w W arszawie b y ł, a tem u koniec uczynił; a jabych po­
słała tych którzyby z W. М. М. М. P. postanow ili i do­
konali. A gdy się W. M. ze wszystkiem nie ta ję , i to W. M.
S. М. P. opowiadam : gdzieby W. M. teraz dokonać nie
raczył, na to się już zaniosło, iż ten mój nieprzyjaciel
nic m ajętności mieć nie będzie. A ja potem bych dobrze
chciała, nie będę m iała co dać; co dowodnie W. M. S. М. P.
ukażę, gdy z W. M. zjadę. A iż to widzę iż w K raśniku
bych dobrze chciała długo m ieszkać, nie mogę; i to W. M.
S. М. P. nie bez przyczyny piszę; bo mnie bardzo za­
grzew ają, o czem trudno pisać '). “
staroniem iecki!: układy,
ł) L ist ks. Beaty Ostrogskiej do prymasa. D. w K r a ś n i k u febr.
1561 r. (Z oryginału przepisany w T e k a c h G o ł ę b i o w s k i e g o ) .
194
JA G IE L L O N K I P O L S K IE
Ksiądz P rzerębski po ostatnich listach Zborowskiego
i księżnej Beaty, stracił już niem al nadzieję przyw rócenia
żądanej zgody. „ Widzę że praw ie per extrema (ostatecznościami) idziecie, (pisał prym as do Ł ukasza z Górki).
K s i ę ż n a n i e c h c e j e n o d z i e w k ę w o l n ą m i e ć , a W.
M. j e j p u ś c i ć n i e c h c e s z , w i ę c t o z g o d a b ę d z i e
t r u d n a . Ja nie wiedząc co się sam z W. M. i księżną
H alszką dzieje, radzić też nie um iem ; tylko bych to rad
w idział, aby już W. M. kiedy koniec m iał w rzeczach
swych na którąkolw iek stronę; bez k tó reg o prędkiego
(końca) trudno W". M. rzeczy swe ratow ać możesz. Bę­
d ziesz-li już W. M. na tem chciał p rzestać, aby ten zjazd
doszedł w W arszawie na Laetare '), dawajże mi W. M.
znać w czas, abych ja też księżnę obwieścił i pana wo­
jew odę 5) i sam też rzeczy swe ta k obył, żebych tam
czekać tego m ógł, synod odprawiwszy. Miałem też od
księżnej w tęż m iarę pisanie 3) terSLz: k tó re jeśli się z W.
M. widzieć będę, ukażę. Trudno aby ta pani na co się
już dalej dała w yciągnąć: wszakoż ja nie chcę nic W. M.
zam ierzać; tylko proszę abych ci ju ż dalej na sobie
nie dzierżał 4).
Tegoż właśnie życzył sobie Łukasz z Górki. Nieodm awiając na pozór zjazdu, byleby się ten po środopościu dopiero m ógł odbyć. „P rzeto (odpisywał prymasowi)
jeśliby W. М. P. inne potrzeby nie zatrudniały, proszę
racz W. M. inny czas do tego o b ra ć ; wszak o dwie albo
') N iedziela środopustna, 16 marca.
-) Poznańskiego wojewodę Zborowskiego.
3) Poprzednio cytowany list pod Nr. 10.
4) L ist prym asa do Górki. D. z Łowicza 26 febr. 1561 r. (Z ko­
pii spółczesnej w T e k a c h G o ł ę b i o w s k i e g o ) .
PR Z Y G O D Y H A L S Z K I.
105
o kilka niedziel m ało; acz czasy nabożne idą '), ale i to
by było wielkie pium opus (pobożne dzieło), ta k zajątrzone
rzeczy do dobrego końca przywieść." Dziwił się także
G órka iż •wojewoda poznański Zborowski stanowczo upew ­
niał księżnę Beatę o tych tra k ta k a c h , „ gdyżem j a (pi­
sze dalej do prym asa) tego J. M. nie poruczał, ani się
z tem odkryw ał, abym o księżnę Halszkę w tra k ta ty udać
się m iał 2).“
A ponieważ ksiądz prym as chciał wiedzieć jak ie było
usposobienie księżnej Halszki w tym względzie, odpow ia­
dał na to Ł ukasz z G órki, „Raczyłeś mi też pisać abych
W. M. oznajmił co się sam między m ną a księżną dzieje.
Że to była wola W. M. abych m ógł ku dobrej zgodzie
z księżną Halszką przyjść, nie zaniechałem omnes modos
tentare (wszelkich sposobów próbować) którem i bych m ógł
ją do tego przywieść. A i’acz W. M. wiedzieć: że s k r o ­
m n ie bez w s z e l a k i c h f r a s u n k ó w o t e m mawia,
na m a tk ę w szystko składając; czemu o to u pa­
ni m a t k i s i ę n i e s t a r a j ą ; b o m j e j t o p r z y s i ę g ł a ,
b e z j e j w o l i n i e c z y n i ć . Ja sam odprawiwszy się
tam pojadę; a co się postanow i, nie zaniecham W. M.
oznajmić 3).“
„ Przedewszyskiem z a ś , (pisał w innym liście G órka
do księdza Przerębskiego), zdało mi się z nią przez te
białogłowy z którem i rad a m aw ia, powoli tedinkow ać 4)
') Koniec p o s tu , wielki tydzień.
L ist Górki do prymasa. D. •/, Poznania 4 m arca 1561 roku.
(Z T e k G o ł ę b i o w s k i e g o ) .
3) L ist Górki do prym asa d. 4 m arca 1561 r. (Z oryginału p rz e ­
pisany w T e k a c h G o ł ę b i o w s k i e g o ) .
4) U kładać się.
1%
JA G IE L L O N K I
PO L SX IJi.
PR ZY G O D Y H A L S Z K I.
J !) 7
ju ż do śm ierci nie m iała wiedzieć. A jeśli żeby ta k się
tym przyjaciołom też widziało iż pan wojewoda nie może
próżen być, tedy to racz W. M. wiedzieć iż ona p rzed­
a krócić ten dziki zw ierz, abyśmy się sobie, z prędka
przypadłszy nie przekazili. Też aczem zezwolił na zjazd
i zwalam, i na to zwalam aby się około nagrody przed
tym zjazdem namówiło. W szakoż w czemem się przed
W. M. przedtem opow iadał, to W. M. pam iętać raczysz;
bom się confidenter we wszystkiem odkryw ał i teraz przy
tem że stojąc, pow tarzam : ż e m i s i ę ż a d n y m s p o s o b e m
n i e z d a a b y m ż o n y s wej p r ó ż e n b y ć m ó g ł , a n i
c h c ę . A l e a b y s i ę t o p r z e d l u d ź m i p o k a z a ł o , że
księżna H alszka żoną moją jest, a k się ż n a star­
s za r z e c z s w ą o m y l n i e z d o b i , a b y m t e ż i t o p o ­
k a z a ł , j a k o m i k s i ę ż n a s t a r a nie j e s t p r a w a , r a d
n a z j a z d z e z w a l a m ; i proszę racz się W. M. o to
aby doszedł, starać. Owa za Bożą pom ocą, staraniem
i pracą W. M. w e ź m i e t a t r a g e d y a konie^c
Zborowski chcąc dogodzić księżnie Beacie, radził
ciągle jednej stronie oddanie księżnej Halszki m atce,
a drugiej aby nie żałowała kosztu na w ynagrodzenie u tra t
jakie hrabia z Górki poniósł na m ajątku. „Bom jej tak
pow iedział, (pisał Zborow ski do prymasa) iż też próżno
masz co innego podaw ać, jedno abyś 100,000 nagotowała dać J. panu Łukaszow i za jego u tra ty rzeczywiste,
k tó re utracił; ale co inszego mu podaw ajac, m a s z p r ó ż n o
w o d ę m i e r z y ć . A to je st jej wszystek um ysł, j e d n o
d z i e w k ę m i e ć , ani się w żadne tra k ta ty nie wdawać,
lże ani też W. М. М. M. Pan, więc i z nam i pan Łukasz
więcej nie wy ciągnie; bom ja już ta k to u niej wysmarzył, iż że nierada, na to zezwoliła; ale dalej nic więcej
Obiecywano jeszcze w imieniu księżnej Beaty, że
„ księżna stara w szystkie barw y którekolw iek W. M. (za­
pewne prymas) będzie raczył najdować dla obw arowania
sumienia i dobrej sławy J. M. pana wojewody łęczyc­
kiego, wszystkie na się przyjmie....
... za pewnem uiszczeniem iż księżna Halszka będzie
wolna od pana wojewody łęczyckiego; gdy księżna stara
w espołek i z dziewką, z dobrem sumieniem swem i z poczci­
wością domu swego nie m ogą do tego dać się przywieść,
aby na to małżeństwo panu wojewodzie przyzwolić mieli,
i do śmierci nigdy nie zezwolą."
') L ist Górki do ks. prym asa bez daty, ale po śmierci wojewody
krakowskiego Tyczyńskiego, a więc po r. 1560 pisany. (Z T e k G o ­
łębiowskiego).
') List Zborowskiego zapewne do p r y m a s a . (Bez daty, z T e k
Gołębiowskiego).
’
sięwzięła panu Ł ukaszow i, iż k u dziewce nie przysili;
i t a k i e m z r o z u m i a ł iż j u ż coś s p r a w i ł a iż p a n
w o j e w o d a n i e w i e l e p o n i e j w e ź m i e . Już ta k po
niej znam iż nie będzie dbała chocia sama zginie; tylko
aby i pan wojewoda z nią, ja k o już można, uczynił; strach
słuchać ją co ona przedsiębierze. Aby i W. M' ta k wie­
dzieć raczył iż ona księżna na tym zjeździe być nie c h c e ;
jedno swe przyjacioły ku tem u zeszłe; a ta m gdy tym
rzeczom koniec się stanie, j e ś l i ż e p a n w o j e w o d a
b ę d z i e m ó g ł b y ć w o l e n od p a n i H a l s z k i , t e d y
k s i ę ż n a p r z y j e d z i e na m i e j s c e u m ó w i o n e i z p i e ­
n i ę d z m i ; a pan wojewoda też przyjedzie i z księżną
H alszką; a tam sobie oddadzą, jako się z mówią na tym
przyjacielskim zjeździe ').“
108
J A G IE L L O N K I P O L S K IE
P R Z Y G O D Y H A L S Z K I.
199
Inny pow iernik księżnej Beaty daw ał wiedzieć księ­
dzu prym asowi: „ Gdzieby pan wojewoda nie chciał do je ­
dnania dać się przyw ieść, a t e m i n a d z i e j a m i c z e k a ­
j e ś l i t e j p a n w o j e w o d a d o c z e k a , bo n i k t ś w i a t a
s o b ie nie z a k u p i ł ; k o r z y ś c i ż a d n y c h mieć n i e
b ę d z ie ; i d o k ą d duszę w ciele b ęd zie miała,
j ą c ś m i e r c i j e j , s p r a w ę j e j p o w l e c ; rozkazała tego
nie taić, iż ta k już swe rzeczy postanow iła i w ręce
tem u ') puściła, iż nie tylko pan wojewoda do Jej M. w ła­
snej m ajętności, ale i też do księżnej Halszki m ajętności
w szystkie te obyczaje które matce p rzystoją,
s z u k a ć będzie, j a k o b y mogła najmilszej dziewki
s w e j r a t o w a ć , a z r ą k J. M. (Łukasza z G órki) w y ­
s w o b o d z i ć ją . A może się J. M. tego nie spodziewa,
aby księżna H alszka tudzież sta ra , miały kiedy na to m ał­
po śmierci jej nie będzie m ógł przyjść. “
Uwiadamiał tak że księdza prym asa, iż księżna Beata
przysłała m u przez niego „ g o ł ą k a r t ę n a k t ó r e j m a m
ro z k a z a n ie abych w szystkie k o n d y c y e dla wy­
s w o b o d z e n i a d z i e w k i n a p i s a ł ; i coby też mianował
nagrodą, k tó rą by m iała oddać panu wojewodzie, i tu ­
dzież to co W. M. przez pana wojewodę krakow skiego %
obiecała, co z c h ę c i ą rad a ex nunc (natychm iast)-odda.“
A k o ń czy ł: „ Dla P ana Boga p ro szę, aby W. M, raczył
pana wojewodę do tego wieść aby się więcej nie pastw ił
nad J. М. М., b o m o ż e b y ć t e g o p e w i e n , i ż n i g d y
nie b ę d z i e m i a ł p o w o l n e j m a ł ż o n k i z k s i ę ż n e j
H a l s z k i ; aza mu nie będzie pobożniej i sławni ej w ypu­
ścić ją a nagrodę w ziąść, k tó rą m u księżna Jej M. do­
brow olnie postępuje; k tó ra mu będzie zawsze pożytecz­
niejsza, niźli tafc m ieszkać, n i e m a j ą c a n i ż o n y , a n i
m a j ę t n o ś c i ; o k t ó r e j m oże a n i myśleć, bo n i g d y
n i e p r z y j d z i e k u n i e j 3).“
To samo kazała jeszcze dobitniej pow tórzyć prym a­
sowi księżna Beata:
„Po
śmierci
') Mowa tu zapewne o zapisach
żeństwo zezwolić; bo pierwej woli pozbywszy m ajętności
w szystkiej, nędzy na sobie odnieść, niżby kiedy na to
pozwolić; a będzieli tego potrzebow ał i k r w i ą s i ę z a ­
p i s z ą , iże inaczej nigdy nie uczynią ').“
D otrzym ała księżna B eata swojej przysięgi; przez lat
kilk a jeszcze praw ow ała się z narzuconym zięciem , Ł u ­
kaszem z G órki, natenczas już wojewodą kaliskim a n a­
stępnie i poznańskim 2).
N akoniec znalazła pewniejszy jeszcze sposób wydziedzi­
czenia d z i e w k i s w o j e j za poniewolne nieposłuszeństwo,
a to dla te g o , aby nienaw istny Ł ukasz z Górki nic nie
dostał z tych dziedzicznych m ajętności książąt O strogskich,
k tó re po śmierci księcia Siemiona Słuckiego, na mocy
potajem nych jakichś układów do księżnej Beaty wróciły.
W początku kw ietnia 1564 roku przybył do W ar­
szawy nadzw yczajny poseł tu reck i w spraw ach wołoskich,
do k tó ry ch wielu Polaków się mięszało, a głównie O lbracht
Ł aski wojewoda sieradzki. On to był w prow adził na ho-
k s i ę ż n e j J e j М.,
uczynionych
ks.
Siemienowi
Słuckiemu jeszcze przed dwoma laty w 1559 roku.
2) Zmarłego Stanisław a hrabię Tęczyńskiego.
;i) L ist pow iernika księżnej Beaty zapewne do prymasa, bez daty.
(Z kopii spółczesnej w T e k a c h G o ł ę b i o w s k i e g o ) .
') L ist jakiegoś' pow iernika do ks. prym asa, bez daty.
Gołębiowskiego).
(Z T e к
2)
X V . Ja n u a rii (1563). Król sądził księżnę Ostrowską (sic)
z panem z Górki wojewodą kaliskim. (D zialynskiego: Ż r ó d ł o p i s m a
d o d z i e j ó w U n i i Cz. II. oddz. I. str. 471).
200
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
PR ZY G O D Y H A L S Z K I.
201
spodarstw o wołoskie H e r a k l i d e s a ( D e s p o t ą zwanego),
W następnym roku zaraz przelała na m łodego męża
i dostał od niego zam ek Chocim wraz z ziem ią, na w ła­
sność. Otóż po upadku i gwałtownej śmierci Heraklidesa,
sułtan tu reck i upom niał się o zw rot Chocimia, przyrze­
kając ze swojej strony pomoc przeciw Moskwie ').
Zygm unt A ugust wezwał Ł ask ieg o , aby poświęcając
wszystkie praw a swoje, ta k do zam ków i dóbr książąt
O strogskich, ja k i do odziedziczonych po bracie Januszu
się dla dobra kraju, tw ierdzę chocim ską dobrowolnie ho­
spodarowi wołoskiemu oddał; a O lbracht Ł aski w ciągu
lata jeszcze zbrojną drużynę swoją z tw ierdzy chocimskiej
w yprow adził 2).
W sławiony bohaterskiem i czynami na Wołoszczyznie
wojewoda sieradzki, m iał podówczas la t trzydzieści jeden л).
Od la t trzech wdowcem był po K atarzynie Buczyńskiej
z Olszyn, Polce, pierwszego ślubu Jerzynej Seredy. Sto ty ­
sięcy czerwonych złotych posagu, k tó re wziął po niej, za­
topił był w spraw ach w ołoskich; a teraz przez poświęce­
nie dla k ra ju , odstępow ał darm o ziemię chocimską.
Poświęcenie to m iała mu w ynagrodzić druga wdowa.
B eata z Kościeleckich księżna O strogska, urodzona
w Październiku 1515 ro k u , liczyła ju ż la t 49, kiedy rękę
swą oddała trzydziestoletniem u Olbrychtow i Łaskiem u 12
kw ietnia 15G4 4).
') L isty kardynała Commendoni L egata w P o lsce, do k ardynała
Borromeusza, (z W arszaw y 19 kw ietnia 1564 г.) ЛѴіІпо 1851 r. Tom I.
str. 124.
") Mikołaj Malinowski w artykule historycznym : J a k ó b H e r a k l i d e s i O l b r a c h t L a s k i . (Teka wileńska, Nr. 3 r. 1858 str. 181).
Nie przyw odzi jednak źródła, z którego ta wiadomość pow zięta.
3) Rodził się w zamku kieżm arskim na Spiżu w r. 1533.
4) Datę tę znaleźliśmy w książce n otat własnoręcznych ś. p.
M ikołaja M alinow skiego.— Że ślub ten nie później ja k w 1564 roku
miał miejsce, świadczy p o z e w księcia K onstantego Ostrogskiego n a
z książąt litew skich biskupie wileńskim, ta k na mocy za­
pisów pierwszego męża księcia Ilii, ja k o też ze spłaconych
zastaw na tych dobrach. Zapisy te zatw ierdził Zygm unt
A ugust w Piotrkow ie ').
Niebawem spadła jed n ak na tw ardą i nieludzką m atkę
a na m arnotraw ną wdowę księcia Ilii, zasłużona kara.
Młody mąż zam knął żonę w ojczystym zam ku swoim
K ieżm arku na Spiżu i odtąd imię Beaty nie dochodziło
ju ż do Polski z po za k ra t dożywotniego więzienia 2).
W ro k u 1570 O lbrycht Ł aski spuścił w szystkie za­
pisy żony królow i Zygm untow i A ugustow i, przyznając
listy na to przed księgam i kanclerskiem i; a podkanclerzy
koronny ksiądz F ranciszek K rasiński stw ierdził je podpi­
sem ręk i swojej i pieczęcią zawiesistą. W ymówił sobie
jed n ak Ł aski od króla dożywotnie dzierżenie zam ków ;
Eówno, Saków, Berezdów, Jan u szp ol, K ło d n o
i C z e r n i e c h ó w 3). Była to tylko udana cessya, ale przy­
czyna tego dotąd przed nam i ukryta.
к s. I l i n ę p a n i ą L a s k ę roku 1564 o najechanie gw ałtowne na
S ł o w i e ń s k . (Summaryusz archiwum ks. Ostrogskich p. 67).
]) S u m m a r y u s z archiwum książąt Ostrogskich (p. 5 i 6).
2) Szczegóły o małżeństwie ks. Beaty z L askim , o więzieniu jej
i śmierci w K ieżm ark u , zebrał z nieznanych źródeł uczony Mikołaj
Malinowski i obiecał je kiedyś ogłosić. (Obacz arty k u ł M alinowskiego
w T e c e w i l e ń s k i e j Nr. III. str. 197 pod tytułem J a k ó b H e r a k l i d e s i O l b r a c h t Ł a s k i ) . Zebrane do tej pracy przez uczonego
męża m ateryały zaginęły mu niestety, gdy ociemniał, ja k świadczy list
jego do nas 4 grudnia 1864 roku, wkrótce przed śmiercią pisany.
3) S u m m a r y u s z archiwum książąt Ostrogskich (p. 5 i 6).
202
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
Dalsze losy księżnej Halszki dotychczas praw ie nie­
znane były. Świętosław Orzelski tylko w H i s t o r y i b e z ­
k r ó l e w i a p o Z y g m u n c i e A u g u ś c i e , ma kilk a słówT
ubolewania nad jej nieszczęściem. „ F o rtu n a pełny kielich
goryczy wylała na tę niewiastę. Zrodzona z najdostojniej­
szych i sław ą czynów swoich znakom itych przodków ;
uposażona w niezm ierne skarby i niepospolite przym ioty
ciała i duszy, ta k biediia była, że nie doznała ani chwili
szczęścia ').
Gwałtem w zięta ze Lwowa H alszka, nie chcąc bez
zezwolenia m atki zgodzić się na dobrowolne pożycie z m ę­
żem , pędziła życie w niewoli w Szamotułach, zam ku Ł u ­
kasza z Górki w województwie poznańskiem. Zam ek ten
w początkach XYI wieku stawiany, zachował pierw iast­
kowy k ształt swojej budowy. Pośrodku dziedzińca stoi
baszta dotychczas zwana w i e ż ą c z a r n e j k s i ę ż n i c z k i ,
a do niej przyw iązana je st legenda nieszczęśliwej Halszki
z O stroga 2).
Dwanaście la t była w tej niewoli przebyła, gdy na
początku 1573 ro k u niespodzianie um arł z karb u n k u łu
w Poznaniu, mąż jej Ł ukasz hrabia z G órki, podówczas
już wojewoda poznański 3). Ciała jego jak o innowiercy,
nie pozwolił biskup poznański Adam K onarski pochować
wT familijnym grobie w katedrze. Przewieziono je do Sza­
m otuł, a następnie do K órnika, do umyślnie zbudowanej
na ten cel kaplicy 4).
') Por. 0 r z e 1s к i e g o : D z i e j e P o l s k i
odz g o n u Z y g ­
m u n t a A u g u s t a . P rzekład S p a s o w i c z a Т. I. str.
163.
'■) Por. R a c z y ń s k i e g o : W s p o m n i e n i e W i e l k o p o l s k i T.
I. str. 172 — 178.
s) O r z e l s k i . P rzekład S p a s o w i c z a Т. I. str.
27.
4) O r z e l s k i i N i e s i e c k i Т. II. str. 263.
PRZYGODY
H A L S Z K I.
203
Po śmierci Łukasza z G órki, trzydziestoczteroletnia
wdowa pierwszy raz sama przyrzekła rękę swoją Janow i
Ostrorogowi !) ; ale nie było jej danem słowa dotrzym ać.
Przybył po nią do Poznania na czele licznego orszaku
b ra t stryjeczny książę Janusz Ostrogski, syn księcia Wasyla
K onstantego z Zofii Tarnowskiej, córki wielkiego hetm ana.
Stanisław hrabia z G órki, b ra t zm arłego Łukasza, przyjął
wspaniale młodego księcia i oddał mu bez trudności sio­
strę dla odwiezienia jej do D ubna, do stryja księcia W a­
syla K onstantego O strogskiego, wojewody kijowskiego 2).
Z tęsk n o tą w racała księżna Halszka do rodzinnych
m iejsc, z którem i m usiała się łączyć w jej umyśle pam ięć
pierw szych nieszczęść jej la t młodocianych. Okazuje się
to z listu , k tó ry pisała w jesieni tego roku (1573) do Jana
Chodkiewicza, starosty żm udzkiego, w odpowiedzi na ode­
b rane od niego pocieszające poselstw o: „Z osobliwej łaski
„ iżeś mnie W. M. ubogą i utrapioną i za grzech mój
„ słusznie od Pana Boga naw iedzoną, i od wszech ludzi
„ opuszczoną, a natenczas przyw róconą do przyjaciół i krw i
„ m e j, raczyłeś mnie przez miłościwe pisanie i służebnika
„sw ego naw iedzić, i moje sieroctwo i utrapienie tem po„ cieszyć; Pana Boga przodkiem a potem W. M. za tę mi„ łościwą łaskę i łaskaw e ofiarowanie wielce dziękuję. Nie
„ w ątpiąc nic w łasce W. M. że mi wedle łaskawej obie„ tui су a miłościwego ofiarowania swego, raczysz być
„ j a k o s k r z y w d z o n e j i n ę d z n e j miłościwym panem ,
*) Był to zapewnie Jan O strorog kasztelan stężycki, k tó ry je ź ­
dził do W ęgier z drugiem i posłami po króla Stefana w roku 1576.
(Ob. P a p r o c k i e g o H e r b y ) .
2) Zdaje się że to było w lipcu 1573 roku. O r z e l s k i :
kład S p a s o w i c z a Т. I. str. 163.
P rz e­
204
J A G IE L L O N K I
PR ZY G O D Y H A L S Z K I.
P O L S K IH .
„ którem u w łaskę siebie i sieroctwo swe, za dobre zdro„ wie W. M. Pana Boga prosząc, pilnie zalecam. W. M. uni­
ż e n i e proszę, racz W. M. łaskę miłościwą w tem poka„ zać, jakoś to W. M. przez służebnika swego ofiarow ać,
„ kopię sprawiedliwości ') ojca mego do rą k pani m atki
„ mojej i moich bez zatrudnienia, jak o w łasną ojczyznę
„ moją, wrócić raczył. Za k tó rą łaskę W. M. Pana Boga,
„ prosić będę powinna.
„ W. M. najniższa służebnica uboga i utrapiona sierotka,
„H alszka księżna O stroska (sic) a w ł a s n ą rę k ą swą.
„ Dan z Dubna dnia 15 Octobris A. 157B ').
W krótce potem zaczął książę K onstanty O strogski
czynić starania około m ajątku b rata n k i, przychodząc do
układów z jej ojczym em , O lbrachtem Łaskim wojewodą
sieradzkim , wielce zasłużonym nowemu królow i H enrykowi
Walezyuszowi; nie tylko bowiem znacznie przyczynił się był
do jego elekcyi, ale jeździł po niego ja k o poseł do Paryża.
W czasie koronacyi króla H enryka (w lutym 1574
roku), stanął dek ret królew ski pomiędzy księciem Kon­
stantym O strogskim wojewodą kijowskim i b rata n k ą jego
księżną H alszką wojewodziną poznańską, a panem O lbrach­
tem Łaskim wojewodą sieradzkim , o m ajętności przez księ­
żnę Beatę m atkę i opiekunkę księżnej Halszki w latach
jej młodości zapisane panu Łaskiem u jak o mężowi, a przez
tego królow i Zygm untow i Augustowi; to je st o zam ki:
') Może testam entu?
2) N. 53. z listów do Jana Chodkiewicza hrabi na Szkłowie
i Myszy, kasztelana w ileńskiego, starosty żm udzkiego, najwyższego
m arszałka ziem Inflanckich; znajdujących się w kopiach sporządzo­
nych z oryginałów przez Ł u k a s z a G o ł ę b i o w s k i e g o , w bibliotece
hr. W łodzim ierza Dzieduszyckiego we Lwowie.
Ostróg,
Połonne,
Cudnów,
205
Sulżyńce, Krasiłów,
C z e r n i e c h ó w , K o ł o d n o , Z a r n o w n o , S a t y j ó w , Berezdów, R ó w n e, pół Stepania, H o le w in , Kopisz,
H o l s z a n y , H ł u s k , P a s k i s k i ( ? ) , włość R o m a n ó w , S u­
s z ę , B a r a n i e i M o n a s t y r pod m iastem Łuckiem.
K ról H enryk, rozpatrzyw szy się w praw ach obu stron,
przysądził panu Łaskiem u wiano księżnej Ilinej: 33,082
złotych i dług na R ó w n e m 15,000 złotych, i te summy
kazał mu spłacić; a m ajątki wszystkie księżnie Halszce
ja k o o j c z y c z e (to je s t p r a w e j c ó r c e i d z i e d z i c z c e )
wiecznie przysądził. W szelkie zaś inne praw a i zapisy
przez księżnę Beatę Łaskiem u, a przez Łaskiego królow i
Zygm untow i A ugustowi zrobione, skassował k ró l H enryk
swoim d ek retem , a dla w w i ą z a n i a księżnej H alszki do
jej dóbr, posłał dw orzanina swojego pana Bystrzykow skiego
do dzierżawców dóbr, nakazując im aby księżnej Halszce
l i c z b ę z n i c h u c z y n i l i (t. j. rachunek zdali) ').
Jakoż pan Bystrzykow ski odebrał zaraz zam ek K o ­
ł o d n o zostający w posiadaniu pana Samuela Zborow ­
skiego 2) od nam iestnika jego pana Ł odzińskiego, a oddał
panu Marcinowi Leśnińskiem u słudze księżnej Halszki;
o co później, po bannicyi ogłoszonej na Samuela Zbo­
row skiego za zabicie W apowskiego 3), reklam acye były
samej pani Samuelów ej 4) i jej potom ków 5).
') S u m m a r y u s z a r c h i w u m ks. O s t r o g s k i c h str. 28.
") Szósty syn owego M a r c i n a Zborowskiego niegdyś wojewody
kaliskiego, później poznańskiego, nareszcie kasztelana krakowskiego,
a zabójcy ks. D ym itra Sanguszki.
3) Jędrzej W apowski kasztelan przemyślski zabity został r. 1574
w zwadzie Zborowskiego z Tęczyńskim kasztelanem wbjnickim.
4) Zofii Jordanów nej kasztelanki krakow skiej.
r>) S u m m a r y u s z i t. d. str. 53.
20G
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
J a n u s z p o l jednakże, m ajątek odziedziczony przez
księżnę Beatę po bracie Januszu z książąt litew skich,
biskupie poznańskim a darow any przez nią drugiem u
mężowi panu O lbrychtowi Ł askiem u, pozostał przy nim,
za zgodą księcia wojewody kijow skiego, w im ieniu swojem i b ratan k i swej księżnej Halszki. Ale za to książę
wojewoda spłaciwszy panu Łaskiem u wdano księżnej Beaty
i dług na R ó w n e m własnemi pieniędzm i, w szystkie m a­
ją tk i na rzecz b ratan k i swej księżnej H alszki odebrał.
N astępnie z jej pełnom ocnictw a już, puścił panu Łaskiem u
•wojewodzie sieradzkiem u zam ki R ó w n e i P o ł o n n e
w dożyw otnią dzierżawcę, wziąwszy od niego p e w n ą
a n i e m a ł ą s u m m ę z której go w im ieniu księżnej
Halszki kw ituje, i o n e g o o d z a p ł a t y t e j a r e n d y w o l ­
n y m c z y n i ’).
Trzydziestokilkoletnia wdowa znajdując po raz pierw ­
szy, po tylu i tak ich nieszczęściach, opiekę (jakkolw iek
nie całkiem bezinteresow ną) u krew nych, wywdzięczyła
się stryjow i zapisam i na tychże sam ych, jego staraniem
ocalonych m ajątkach. We w stępie jednego z tych zapi­
sów odbija się w yraźnie obraz tej stroskanej duszy.
„Ja Ł u k a s z o w a z Górki, w o je w o d z in a po­
znańska Helżbieta Ilin a księżna O strogską....
Zostawrszy naprzód po nieboszczyku ojcu m oim , księciu
Tlii K onstantynow iczu O strogskim , staroście bracław skim
i winnickim, a potem po nieboszczyku mężu moim, panu
Łukaszu z Górki, wojewodzie poznańskim , sierotą i wdo-
PR Z Y G O D Y H A L S Z K I.
207
wą ') uciśniona będąc wielce nieznośnemi krzyw dam i, tr u ­
dnościami i dolegliw ościam i; opuszczoną zostałam od
w szystkich krew nych, bliskich i pow innych moich, którzy
nie tylko nie dawali mi ratu n k u ani pom ocy, w tych
w szystkich niefortunnych przypadkach m oich, ta k ja k b y
się dla krew nej i miłej pow innej, wedle Pana Boga słusz­
nie należało i p rzy staw ało ; ale żaden z nich nigdy krew ną
nazwać mnie nie chciał; i ja k gdyby wzgardziwszy mną,
sieroctwem , niedostatkiem i wdowieństwem mojem , i ubo­
giej w yrzekając się pokrew ieństw a i pow inow actw a, wszyscy
mnie zaniechali, opuścili i zapom nieli prawie. Doznaliśmy
tylko wówczas, (ja k i teraz ciągle doznajemy), niew ypo­
wiedzianej czułości, łaski i dobroci, ra tu n k u i spomożenia od J. M. J. W. P ana K onstantego K onstantynow icza
książęcia O strogskiego, wojewody kijow skiego, m arszałka
ziemi w ołyńskiej, starosty włodzimierskiego. J. M. raczył
mi okazywać ją , jeszcze za życia nieboszczyka m ałżonka
mojego; a po jego śmierci sprowadził mnie do dom u swo­
jego z największą uczciwością, nie m ałym kosztem i n a­
kładem swoim, i z niebezpieczeństw em od nieprzyjaciół
moich, za pośrednictw em syna swego J. M. księcia Ja n u ­
sza, i we wszelkie dostatki opatrzoną w dom u swoim
trzym ać mnie raczy 2).
A co najważniejsze, gdy ojcowiznę m oją i w szystkie
m ajątki, k tó re na mnie po nieboszczyku ojcu moim p ra ­
wem przyrodzonem spadły, m atka moja pani B eata z Koś-
') Ks. Ilia Ostrogski um arł 20 sierpnia 1539 roku na kilka
miesięcy przed narodzeniem córki; a hrabia Ł ukasz z Górki w r. 1573.
1) D ekret oryginalny króla H enryka wydany w K rakowie na sej­
mie koronacyjnym , w języku polskim, z a r c h i w u m к s. O s t r o g ­
s k i c h dziś k s . L u b o m i r s k i c h w Dubnie. Ob. D odatki VI. N. 10.
") Niewiadomo od jakich nieprzyjaciół niebezpieczeństwo jej grozić
mogło. Zdaje się że można to złożyć na k arb p rzesad y , któ ra styl
ówczesnych aktów cechuje.
208
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
PK Z Y G O D Y H A L S Z K I.
cielca, wraz zem ną w opiece swojej miała; i takow e m a­
ją tk i i ojcowiznę m oją różnym osobom, na długie lata
lub na w ieczność, w nie m ałych sum m ach pieniędzy p o ­
zastawiać i pozajjisywać raczyła; o n '), własnym kosztem,
nakładem , staraniem i pracą, i nie bez w ielkich tru d ­
ności, wyrobiwszy d ek ret J. К. M. H enryka, króla pol­
pieczątką. Miała go i podpisem ręki swojej stw ierdzić;
ale tego nie masz na oryginalnym akcie, k tó ry dotąd
w archiw um po książętach O strogskich pozostał. N atom iast
przyłożyli pieczęcie swoje zacni świadkowie a przyjaciele
księżnej H alszki, k s i ą ż ę B o h u s z K o r e c k i wojewoda
skiego i w. księcia litew skiego, własnemi pieniędzm i swo­
jem i, nie m ałą summą od J. M. pana O lbrychta Łaskiego,
wojewody sieradzkiego, odkupić raczył.
Gdy ta k w ielkich i nie wysłowionych dobrodziejstw
ani ojciec ani m atka moja uczynićby ani okazać mi nie
m ogli, ja , nie m am czem odwdzięczyć się nawzajem J.
M. panu a stryjow i i dobrodziejow i mojemu m iłościw em u/
Po takim w stępie, księżna H alszka, m ając zupełne
praw o szafowania własnością sw oją, wedle upodobania
i w oli, darow uje i zapisuje m i ł e m u b r a t u s w e m u księ­
ciu Januszow i O strogskiem u, summę 20,000 kóp groszy
na liczbę litew ską, licząc po 60 groszy na kopę, a na każdy
grosz po 10 białych pieniążków ; co wynosi 50,000 zło­
tych na liczbę polską; i tę summę zapisuje na m ajętności
swojej S u l ż y ń c a c h , zrzekając się dla siebie i potom stw a
sw ojego, wszelkiego praw a do tego zapisu, a oddalając od
niego tem bardziej owych krew nych i pow innych którzy
„ mnie (jak pow iada jeszcze raz księżna Halszka) w cza„ sach niefortunnych w szystkich przypadków , w sieroctwie
„ i niedostatkach i w rozm aitych uciskach m o ich , znać
„ i z pow inow actw em odzywać się nie chcieli, ani w czem„ kolw iek ratow ać. “
„
Zapis ten n ie p o d p r z y m u s e m ż a d n y m a n i z a
n a m o w ą , ale po statecznym i d o w o d n y m namy’) Książę wojewoda kijowski.
209
ś l e zdziałany, stw ierdziła księżna Halszka swoją rodow ą
ziemi w ołyńskiej, starosta łucki, bracław ski i w innicki;
p a n W a s y l Z a h o r o w s k i kasztelan bracław ski; p a n
H a w r y ł o B o k i j ') sędzia ziemski pow iatu łuckiego i p a n
C h w i e d o r 2) R u d n i c k i . Działo się to w D u b n i e 15
m aja 1576 ro k u 3).
W sum m aryuszu archiw um książąt O strogskich znaj­
dujem y jeszcze ślad zeznania księżnej Halszki w grodzie
łuckim zapisu 150,000 kóp na rzecz stryja swego księcia
wojewody kijow skiego; w której to summie pozwala mu
wszelką m ajętność jej nieruchom ą odzyskać i dzierżyć,
oddając się całkiem pod jego opiekę przed prawem, a osobnem i listam i zapisując mu O s t r ó g , K o p y ś i inne m a­
jętności swoje 4).
W ro k u 1580 znajdujem y jeszcze ślad życia księżnej
Halszki Ostrogskiej wojewodziny poznańskiej w przywileju
*) H a w r y ł o t. j. Gabryel B o k i j sęd. z. łucki podpisał się
datkiem P i e c z y c h o w s k i w r. 1575 na testam encie księżnej
Despotównój Zbarazkiej I mo voto Fedorow ej S anguszkow ej,
nieszczęśliwego к s. D y m i t r a i ks. R o m a n a S a n g u s z k i H.
Kopia spółczesna w bibliotece Tow. nauk. w Krakowie. D ział
wum. E. 22.
a) T e o d o r.
z do­
Anny
m atki
P. L.
archi­
,s) A k t o r y g i n a l n y z archiwum niegdyś ks. Ostrogskich dziś
ks. Lubomirskich w Dubnie mieliśmy sobie uprzejmie udzielony przez
ks. Jana. T adeusza Lubom irskiego, którem u nie pierw szy raz tu powinne dzięki składam y.— Ob. D odatki YI. Nr. 11.
4) S u m m a r y u s z a r c h i w u m к s. O s t r o g s k i c h , str. 50 i 72.
27
210
JA G IE L L O N K I P O L S K IH .
P R Z Y G O D Y H A L S Z K I.
A n n y J a g i e l l o n k i królowej polskiej i wielkiej księżnej
Czy czterdziestoletnia podówczas księżna Halszka
m yślała jeszcze o małżeństw ie wredle serca i woli własnej,
i o zabezpieczeniu praw swoich dla przyszłych dzieci;
czyli raczej starali się o zabezpieczenie jej praw , kollateralni sukcesorowie którzy po niej drugą połowę dóbr
książęcego domu O strogskich odziedziczyć m ieli; nie tr u ­
dno odgadnąć.
litewskiej, z 12 stycznia.
Gdy pan O lbrycht Ł aski wojewoda sieradzki praw a
swoje na m ajętności ojczyste w i e l m o ż n e j p a n i H a l s z k i
księżnej O stro g sk iej wojewodziny poznańskiej
p o w i e r z y ł b y ł ś. p. Zygm untow i Augustowi królow i
polskiem u, i na to w a r u n e k l i s t o w n y p o w r ó c e n i a
t y c h z a p i s ó w od nieboszczyka króla, za podpisem ręki
J. К. M. i pod pieczęcią, otrzym ał. Gdy od tego czasu
wprawdzie w ypadły d ekreta królów H enryka i Stefana
pomiędzy panem wojewodą sieradzkim a panią wojewo­
dziną poznańską; a inne zapisy odstąpione zostały przez
wojewodę sieradzkiego stryjow i wojewodziny poznańskiej,
księciu K onstantem u O strogskiem u wojewodzie kijowskiemu;
a zatem żadne praw o królowej Jej M. Annie, po bracie
ś. p. królu Zygm uncie Auguście na dobrach pani woje­
wodziny poznańskiej, ciążyć nie mogło. Jed n ak chcąc
księżnę Halszkę wojewodzinę poznańską od tych wszyst­
kich zapisów przez wojewodę sieradzkiego królow i Zyg­
m untow i p o w i e r z o n y c h zabezpieczyć, królow a Jej M.
211
Zastanaw iając się nad tym rom antycznym epizodem
dziejów domowych szesnastego w ieku w Polsce; na wi­
dok tej wątłej i niejako fantastycznej postaci niewieściej,
przybitej ciężarem wiecznej niewoli, uwierzyłoby się p ra ­
wie zachowanemu przez Paprockiego podaniu, że po
tylu nieszczęściach biedna Halszka rozum straciła, „ była
„ potem mente capta '). “
„pokój czyniąc
Z drugiej strony zdają się zaprzeczać tem u , dokum enta przez księżnę Halszkę wydawane pod pieczęciami
ty lu znakom itych w narodzie mężów.
Cokolwiek bądź w 1582 ro k u jeszcze, krew ni księżnej
Halszki po księżnej Tatyannie H olszańskiej, m atce ojca
jej księcia Ilii, chcąc także z jej m ajątku korzystać, w y­
robili sobie m andaty króla Stefana na księcia wrojewodę
kijow skiego, o p o s t a w i e n i e n a s e j m i e k s i ę ż n e j
H a l s z k i i o przyw rócenie niektórych m ajętności należą­
cych po niej, domom książąt Zbarazkich, Poryckich, Woronieckich i Holszańskich.
W 1583 ro k u nakoniec przed księgam i włodzimierskiemi, nastąpiło o p o w i a d a n i e o ś m i e r c i k s i ę ż n e j
H a l s z k i w o j e w o d z i n y p o z n a ń s k i e j 2).
1) Z dawnej kopii przechowanej w a r c h i w u m ks. J a b ł o n o w ­
s k i c h w K r z y w i n i e . Por. także S u m m a r y i i s z ks. O s t r o g ­
s k i c h str. 13.
') P a p r o c k i e g o H e r b y str. 350 i O r z e l s k i e g o B e z ­
k r ó l e w i e przekład S p a s o w s k i e g o str. 163.
*
“) S u m m a r y u s z a r c h i w u m ks. O s t r o g s k i c h str. 1 4 . —
Po kilkokrotnych korespondencyach z uczonemi kijow skiem i, niczego
Anna za wiadom ością i z dozwolenia J. К. M. m ałżonka
swojego króla Stefana, wszelkich praw jakieby jej służyć
mogły, księżnej Halszce wojewodzinie poznańskiej i potom ­
kom je j, odstąpiła na w iekuiste czasy, „ni c Sobie i po„ tom kom Naszym praw a i własności na przerzeczonej m a­
ję tn o ś c i jej nie zostawując, ale owszem wieczne milczenie,
„ a pani wojewodzinie poznańskiej i potom kom jej wieczny
212
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
Tajemnicę nieszczęśliwego jej żyw ota w części tylko
danem nam było odsłonić. Teraz w ypada nam zwrócić
się wstecz do wypadków, k tó re poprzedziły w yjazd k ró ­
lowej Bony do Włoch.
innego dowiedzieć się nie m ogliśm y, tylko że w zbutwiałych aktach
w ł o d z i m i e r s k i c h złożonych w centralnem archiwum kijow skiem ,
nie dał się wynaleść a k t świadczący o śmierci księżnej Halszki.
■
V
I I .
Wyjazd królowej Bony do Wioch
i
wydanie króle wnej Zofii Jagiellonki
za księcia Brunswickiego.
i
-
246
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
muzyce i śpiewach, i oglądali skarbiec kościelny. 1 m aja
P a p a c c o d a spraw iał poselstwo od królowej Bony w se­
nacie w eneckim ; i dostał za to 300 szkudów w złocie ').
Z W enecyi w ypraw iła Bona dwór swój i f r o n c y ­
na e r ze szlachcianek polskich, do Polski napow rót. Sama
zaś 12 m aja przybyła do księstw a barskiego.
Z Baru pisała ju ż 25 lipca do zięcia swojego księcia
H enryka Brunswickiego, ciesząc się z dobrego pożycia m ał­
żeńskiego pomiędzy nim a córką jej królew ną Zofią, j a k o
m atka i k o ja rz y c ielk a tego małżeństwa.
„ Gdybyśmy bowiem nie nadaw ali kieru n k u staraniom
posła, któregoś W. Ks. M. w tym celu do nas i N ajjaśniej­
szego Syna Naszego wyprawił, W. Ks. M. nie byłbyś może
ta k bardzo zadowolony z innej jak o z tej m ałżonki; o ile
więc W. Ks. M. z nią lepiej będziesz się obchodził, o tyle
równie onę ja k o i nas także sobie zobowiążesz. Prosimy
zaś abyś W. Ks. M. ta k o swojem i m ałżonki zdrowiu,
jak o i o innych rzeczach, ile być może najczęściej do nas
pisywać też raczył 2).“
.
!) Szczegóły te z ak t weneckich wyjęte umieścił I. B a r t o s z e ­
w i c z w artykule o k r ó l o w e j B o n i e , w E u c y k l o p e d y i p o ­
w s z e c h n e j T. IY. str. 28.
4) Ob. D odatki VII. Nr. 3.
DODATKI
do Tomu II. Jagiellonek Polskich.
263
D O D A T K I V I.
VI
1.
R. 1523.
5 Marca.
Dyspensa papieża Klemensa II. dana Jerzem u Radziwiłłowi
kasztelanow i trockiem u w m arcu 1523 ro k u , na wydanie
ja k do lat dojrzałych dojdzie, pięcioletniej na onczas córki,
za dw unastoletniego Ilię, syna księcia K onstantego O strog­
skiego hetm ana W. Ks. L. pomimo obrządku greckiego,
do k tó reg o należy młodzian.
Dispensatio Summi Pontificis data cuidam Iliae Rutheno, ut
possit contrahere matrimonium.
Laurentius miseratione divina et Sanctorum Quatuor Coronatorum Presbyter Cardinalis, Dilecto in Christo, magnifico Georgio
Radivil Castellano Trocensi et Capitaneo Grodnensi, Salutem in
Domino. Ex parte tua fuit propositum coram nobis, quod cum
illustris vir Constantinus Dux Ostrouiensis et Magni Ducatus Lithuaniae Campiductor generalis, Ruthenus juxta ritum Graecorum vivens, quendam filium suum Iliam nuncupatum, duodecim annorum
existentem et Ruthenum , et ut Graeci faciunt baptisatum , nonnullis bonis respectibus, et signanter pro conservation rei publicae
illius regionis, de qua et alia Christiana re publica, cum suo tem ­
pore infinitos infideles sua virtute debellaverit, bene meritus existit, cuidam filiae tuae Catholicae, annorum quinque vel circa exi­
stent), eorum aetate legitima superveniente et consensu tuo interveniente, matrimonio copulare intendat, et dispari ritu obstante
id tibi perm itti dubitas Secie Apostolica de super inconsulta: supplicari fecisti hum iliter, tibi et eidem filiae tuae super hiis per
Sedis Apostolicae clementiam de opportunae dispensationis gratia
misericorditer provideri. Nos igitur tuis propterea in hac parte supplicationibus inclinati, auctoritate Domini Papae, cujus Poenitentiariae curam gerimus, et de ejus speciali mandato super hoc vivae
vocis oraculo nobis facto , tib i, ut ejusmodi tuam filiam eidem
Iliae, aetate legitima utrique superveniente, si dictus Ilias eidem
filiae tuae in hoc consencienti cohabitare voluerit, dispari ritu hujusmodi non obstante, matrimonio copulare valeas; qui sic copulati,
aetate legitima eis superveniente, in eorum sic contracto matrimo­
nio remanere libere et licite possint et valeant, indulgemus, plenamque et liberam concedimus facultatem , tecumque et cum eadem
tua filia, quatenus opus sit, m isericorditer dispensamus, non obstantibus constitutionibus et ordinationibus apostolicis, caeterisque
in contrarium facientibus quibuscumque. Datum Romae apud
Sanctum Petrum , sub Sigillo officii Poenitentiariae, Ш. Calendis
Martii, Pontificatus Domini Clementis Papae VII. anno primo.
(Z archiwum glow. Król. Pol. Metr. Kor. Ks. 31, £ 033.)
2
.
R- 1539.
16 Sierpnia.
Testam ent księcia IUi O strogskiego starosty bracław skiego
i Winnickiego.
Czynim znamienito sim naszym listom, chto na nieho posmotryt abo cztuczy jeho usłyszyt, nyniesznym i potom buduczym, komu
potreba budiet toho znati i wiedati. Biła nam czołom starostina
bracławskaja i winnickaja Kniehini Ihnaja Konstantinowicza
Ostrożskaja Kniehini B ijata Kostieleckaja, i pokładała pered n a m i
testam ent wojewodzicza trockoho, starosty bracławskoho i winnickoho, muża swojeho nieboszczyka Kniazia Ilia Konstantinowicza
Ostrożskoho, w kotorom stoit opisano, iż on buduczy w chorobie
i majuczy w sobie dobryj i zupełnyj rozum, i pamiatajuczy na
smiertnyj czas, jeśliby miał s toho swieta syiti, żeby nikotorych
204
J A filE L I.O X K T PO L S K tK
rostyrkow i niezhod po jeho zywotie około imieniej jeho leżaczych
i ruchomych reczej mieży jeho Kniahinieju i pryjatelmi jeho nie
było, ostatecznuju wolu i umysł swoj objawił i na onom testamentie wypisał. Najpierwiej polecajuczy duszu swoju Bohu Stworytielu, a tiełu swojemu pohreb wybirajuczy s prędki swoimi
w Kijewi u manastyri Pieczerskom Swietoje Preczystoje, a pry
tom na onom testam entie swojem wypisał, iż koliby jemu dał Boh
płod z żony jeho m ieti, a on by toho czasu niedożdawszy zmier,
a po jehoby smierti Kniahinia syna abo diewku mięła, on to czerez
onyj testam ent objawił, że to jest własnyj jeho płod; i maj et Knia­
hinia jeho s tym ditiatiem na wsieli imieniach jeho, kotoryje mieli
popołowicy z bratem jeho mienszym Kniaziem Wasiliem na nieho
pryiti, otczyznych i wysłużenych i kuplenych Otca Jeho Miłosti,
i też matierystych imieniach sidieti; a brat jeho Kniaź Wasilej
niemajet w to niczym sia ustupati, lecz płaty i dochody na zapłatu
dołhow jeho m ajut obiernieny biti. A szto pierwiej sieho buduczy
w Krakowie uczynił oprawu wienownuju Kniehini swojej, tak i czerez
tot testam ent swoj ostatecznu wolu oznajmił: iż on widaczy jeje
к sobie dobroje a cnotliwoje zachowanie, zapisał jej zamki swoje:
Stepań, Satyjew, Chłopotin so wsimi dwory, wołostiami i sieły
i z bojary i so wsim, jako sia oni /dawna w sobie m ajut, na
wiecznost; a osobliwie dla niekotorych wielikich a pilnych potrzeb
swoich wziął on u Kniehinie swojeje szest tysiacz kop hroszej,
kotorych ona była u prijatelej swoich nabyła, w kotoroj sumie pieuiaziej zastawił on jej zamok swoj matierystyj Kowny i miasto
i dwory i sieła z bojary, szto к tomu zamku przysłuchaj et; ku
tomu też kotorym wniesieniem swoim żona jeho była darowała,
on zasia toje wniesienie jej oddał, darował i zapisał na wiecznost.
A szto sia dotycz et Januszpola, on na tom testam entie wyobraził,
chtoby jeho wedle wyroku naszeho mieti chotieł, tohdy majet żonie
jelio czetyry tysiacz zołotych na polskuju liczbu otłożyti. A o in­
szych wsiakich reczach szto majet byt żonie jeho i służebnikom
jeho , szyrokimi słowy nieboszczyk Kniaź Ilia w tom testam entie
swojem wypisał, hdzie jest i podpis raki jeho własnoje. I biła nam
czołem Kniahinia Ilinaja, abyclimo przy tom wsiem, jako w testalnentie jako muża jeje opisano, zachowali, i onyj testam ient Listom
Naszym jej potwierdili: a tak My toho testam ientu muża jeje
2G5
D O D A T K I V I.
Kniazia Ilie ohledawszy i jego wysłuchawszy, kazali słowo ot słowa
na siem naszem listie wypisati, kotoryj że tak sia w sobie majet.
Ja Kniaź Ilia Konstientinowicz Ostrożskij woiewodicz trockij,
starosta bracławskij i winnickij, czyniu jawno tot moj testamient,
buduczy nawiżon toju choroboju mojeju ot miłoho Boha. buduczy
mnie jeszcze u dobrom rozumie mojem i w cełom smysle, nikiem
niepripouzon, ani namowien, odno s prawoje dobroje woli i umysłu
mojeho piszu tot moj testamient. Najpierwiej duszu moju polecaju
Bohu Stworytielu mojemu w Trójcy jedinomu i Prenajświetszoj
Jeho Swietoj Matiery i wsim Świętym i Swieticam, i Uhodnikom
Jeho; a pohreb tiełu mojemu hresznomu wybieraju s prędki moimi
w Peczerskom Monastyre w Kijewi w cerkwie Preezystyja Bołiamatiery; i po duszy mojej do Kijewa zapisuju sto kop hroszej, a po
cerkwam sobornym Wielikołio Kniaztwa Litowskoho zapisuju w Wilni
u Swietoje w Preczystoje diesiat kop hroszej, u Horodnie u sobornoj cerkwie diesiat kop hroszej, u Mienslm diesiat kop hroszej,
u Nowohordky diesiat kop hroszej, u Beresti diesiat kop hroszej,
u Wołodimiery diesiat kop hroszej, u Łucku diesiat kop hroszej,
a po cerkwam sobornym wsieli imieniej moich po diesiati kop hro­
szej, i po miestskich i po sielskich po siemidiesiat hroszej, a ubohim na jalm użnu majet dano byti sorok kop hroszej; mitropolitu
m ajet dano byti pietnacat kop hroszej, władykam łuckomu i wołodimirskomu majet dano byti po diesiati kop hroszej. Imienie
moje Stoliczy z dworom i so wsim, jak sia w sobie m ajet, jako
otiec moj nieboszczyk otpisał, tak i ja odpisuju к cerkwi Swietomu
Bohajawleniju w zamku mojem Ostrozie; w zamku mojem w Hłusku
obobrawszy imienie moje odno, s kotoroho dwatsat uszatow miedu,
z ludmi i z pożytki i z robotam i, niczoho na siebie nieostawujuczy,
zapisuju к cerkwi Swiatoj Preczystoj w Kijewie u monastyry P e­
czerskom; к Swietomu Nikole Pustyńskomu try dienniki obobraw­
szy w tomże zamku Hłusku, m ajut к toj cerkwi d ati; к tojże
cerkwi к Swietomu Nikole Pustyńskomu i к Swietoj Sofiej majet
dano byti po diesiati kop hroszej, a u tych wsich cerkwach w Ki­
jewie po siemidiesiat kop hroszej. Zbroja moja sierebrenaja, kotoraja tu t w skarbie mojem jest, na czornom oksamitie i pojas moj
tatarowskij, druhaja zbroja na czornom oksamitie, kotoraja jest
u pana Khabryilia T arła, kotoroje sierebro moje jest u Tarła
34
266
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
z ostrohi i szkoruju, tuju zbroju odnu i to sierebro szto u Tarła,
i tot pojas tatarowskij obodrawszy s toho srebra, obraz namiestnyj Swietoho Bohojawlenia, i druhij obraz namiestnyj Swietoje
Preczystoje okowati, a ostatkom toho srebra jestli sia ostaniet,
krest sierebrenyj u ro b iti, a druhuju zbroju żonie mojej dati.
Sriebro toje, kotoroje je st u skarbie w zlitku.... s toho sriebra oko­
wati obraz u Mieżyreczy Swietoho M ichajła; a jestliby jeszczo jeho
ostało, tohdy druhoj obraz tamże u Mieżyreczy Swietoho Michajła
okowati. A w wopieku i oboronu żonu moju Knieznu Bijatu i dieti
moi, kotoryje mi Boh dał z żenoju mojeju mieti, polecaju i pokor­
nie proszu i nisko czołem biu najasniejszomu Hosudaru, miłostiwomu Korolu Jeho Miłosti Zykhimontu i synu Jeho Miłosti Ho­
sudaru naszemu miłostiwomu Korolu mołodomu; a osobliwie po­
lecaju i pokornie nisko czołom biu najasniejszoj miłostiwoj Hosudaryni naszoj Wielikoj Kniehinie Bonie czerez tot moj testamient,
aby Jeje Miłost żonu moju i dieti moi raczyła w łasce i opiece,
i w oboro nie swojej mieti, a z miłostiwoj e łaski i oborony swojeje
nie raczyła opustiti, tak jako spierwu raczyła poczati. A pry Ich
Miłosti Hosudarej moich miłostiwych opiekunow ostawlaju hospodinow i dobrodiejew moich krewnych, pana Iwana Bohdanowicza
Sapiehu wojewodu podlaskolio, marszałka hosudarskoho, starostu
dorohickoho, Kniazia Juria Falczewskoho z bożej łaski biskupa
łuckoho i berestiejskolio, a brata mojeho Kniazia R edora Andrejewicza marszałka Wołyńskoje Ziemli, starostu wołodimierskoho,
a pana Iwana Hornostaja podskarbieho ziemskoho, m arszałka i pisara hosudarskoho, starostu słonimskoho, dierżawcu mstibockowskoho i zelwienskoho i dersuniszkoho, a pana Iwana Wasilewicza
pisara hosudarskoho, starostu upitskoho i kormiałowskoho i stokliszskoho. Napierwej opowiadaju i objawlaju czerez tot moj te ­
stam ient, iż klidy z woli bożoje wstupiłjesmi w małżeństwo z zonoju mojeju, ino jeszcze ot toho czasu mam nadieju, iż Pan Boh
raczył mi dat płod iz z zenoju mojeju; jestli żeby tych czasów
Pan Boh raczył na mienie perepustiti sm iert, niedożdawszy czasu
rożenia małżonki mojeje, a po smiertiby mięła poroditi syna abo
diewku: tohdy to opowiadaju i objawlaju, iż to jest własnyj płod
m o j, i jestliby dał Boh żonie mojej Knieznie Bijatije po mojem
żywotie poroditi syna albo diewku, tohdy żona moja s tym ditia-
D O D A T K I VI.
267
tiem moim maj et sidieti na wsich imieniach moich tych, kotoryje
ja maju, otczyznych i wysłużonych i kuplenycli otca naszoho i też
tych imieniej m atierystych, s kotorych m ajut dołhi byti płaczony,
onaż majet dierżati i używati, nisli płaty i dochody m ajut oboroczeny byti do tych czasów, po kol toje ditia moje let swoich dorostiet; a brat moj w poło wicu imieniej moich niemajet sia niczym
wstupati; majet żona moja tyje wsi imienia połowicu moiu do let
toho ditiati dierżati, i dołhi moi m ajut płaczony byti z imieniej
moich materystych i otczyznych, i służebnikom moim, kotorym
jesmi winien, s tychże imieniej moich majet płaczono byti, chto
szto budiet zasłużył wodłuh reistrow, i jestliby nie dostało zapłaty
ua moi dołhi i służebnikom moim s tych imieniej, tohdy majet
prodano byti imienie i druhoje, i tym m ajut dołhi moi płaczony
byti służebnikom moim za służbu; a ku tomu hdieby rozumieli
opiekuny s kotoroho imienia abo z jakohokolwiek pożytku mięła
pryiti jakaja suma pienieziej na m ienie, aby tym byli płaczony
dołhi moi, a ostatek obwiazuju ich tym hdiebykolwiek po wsim
iinieniam moim mohli płaty wybirajuczy abo dani, i tym dołhi moi
i służebnikom moim p łatili, to daju na ich sprawu i rozum i na
sumienie. A szto sia dotyczet statku mojeho ruchomych reczej szto
kol wiek nam to wsie jesmi na rejestryje mieli po połowicy z bratom moim mienszym Kniaziem Wasiliem popisał, do ktoroho reistru i pieczat swoju przyłożył i ruku swoju podpisał. A sztosz
pierwiej sieho buduczy w Krakowie uczynił zapis o sprawu wienownuju, tak też i tu pryjechawszy do Ostroha, widiaczy dobroje
zachowanie żony mojeja do siebie, z dobroje woli swojeje zapisał
jej zamki swoi Stepaii, Satyjew, Chłopotin so wsimi dwory, wołostmi i sieły swoimi i bojarskim i, so wsim s tym jak sia w sobie
m ajet, żonie mojej i dietiam jeje na wiecznost, i to wsie obja­
wlaju i opowiadaju sim moim testamientom, a osobno dla niekotorych moich wielikich a pilnych potreb wziałjesmi u żony swo­
jeje Bijaty suma pienieziej szest tysiacz kop hroszej, kotorych ona
nabyła u pryjatielej swoich; w toj sumie pienieziej zastawiłjesmi
żonie swojej zamok moj inaterystyj Iiownyi, miesto i dwory i sieła
z bojary, szto к tomu zamku prysłuchajet, m ajet ona tot zamok
moj so wsim dierżati w toj sumie pieniaziej do swoiho żywota.
A na ostatok pokornie proszu i nisko czołom biu Panom moim
268
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
miłostiwym Królem Ich Miłosti i Pani ej mojej miłostiwej Krolowoj
Jeje Miłosti, ażby Ich Miłost raczyli wpamietowali na staryje zasłuhi predkow moich i otca mojeho i też na moje pilnyje zasiuhi
i powolnosti m o i, nieraczyliby Ich Miłost nikomu niwczom żony
moj ej e i dietiem moim żadnoje krywdy dopustiti czyniti, i tot te­
stam ient moj wo wsim w cełosti niczym nieruszajuczy zacliowati
i jeho roźkazowati wo wsiech tiech członkach wypołniti; a kotoroje
wniesienie swoje żona moja menie darowała, toje wniesienie taż
ja jej zasia oddał, i jeje daruju i zapisuju wiecznie jej samoj i die­
tiem jeje. A szto sia tyczet Januszpola, ja uże jelio puskaju, chtoby
jeho chotieł mieti wodle wyroku liosudarskoho, tot majet otłożyti
żonie mojej czetyry tysiaczy zołotych na polskuju liczbu, a żona
moja tymi pienieżmi wykupiti srebro moje i łancuchi u pana Skoruty i u pana Żaby, i tym srebrom dolhi moi płatiti. A szto sia
dotyczet tych dwóch łańcuchów, kotoryje żona moja wykupit u pana
Skoruty, i taja zaponca moja, kotoruju jesmi tiepier żonie mojej
dał, jestli Pan Boh raczyt mi dati s nieju syna abo diewku, tohdy
to synu mojemu albo diewce toj. A pokornie nisko czołom biu
najasniejszym Hosudarom moim miłostiwym Korolom Ich Miłosti
a najasniejszej Hosudaryni mojej Korolowoj Jej Miłosti, aby Ich
Miłost raczyli zachowati żonu moju i dieti moi podłuh prywiliew
moich niczym nieruszajuczy. A kotoryje łańcuszki i pierstienki moi
i klejnoty, szto żona moja mnie dała, i moi też, to wsie oddałjesmi żonie mojej, aby to ot nieje nie ruszano było; tak też swiatosti, obrazy, szaty i zbroi, koni wsi i wsiakije ręczy moi, te wsie
żonie mojej Bijati zapisuju i daju wiecznie, aby to od nieje nienaruszono było; a służebnikom moim tiem, kotoryje w mienie nienawraczysto m ieszkajut, tym odpisuju po diesieti kop hroszej;
paniej staroj i pannam tym zapłatiti podle służby ich, jako żona
moja wiedajet. A zamykajuczy siej moj testam ient ostatnieju woleju
mojeju i pro miłostiwoho Boha, Hosudarej moich Korolew Ich Mi­
łosti raczyli z m iłosierdija swojeho tu też pamietajuczy na posłuhi
otca mojeho i moi, raczyli jak małżonku moju w opiece i oboronie
swojej miłostiwoj mieti i niedopustiti jej niwczom krywdy czynity
i trudnostiej kotorych zadawat, a to sztom w sim testamientie mo­
jem opisał, pry mocy zachowati, a tym niże opisanym opiekunom
oboroncom byt, za kotoruju by oni miłostiwoju oboronoju Waszej
D O D A T K I V I.
269
Miłosti Hosudarej moich miłostiwych, wolu moju ostatecznoju społnili i dosyt uczynili, jakom w sim testam ientie mojem opisał, kotoryj jesmi w cełosti razumu mojeho sprawiwszy i sykhnetom swoim
zapieczatał, i ruku swoju własnuju podpisał. Pisań w Ostrozie pod
Let. Bożieho Narożenia Tysiacza piatsot trytcat diewiatoho, Miesiacza Auhusta szesnatcatoho dnia, Indykta wtorohonatcat.
I z łaski naszoj na c-zołombitie Kniahini Ilinoje to jesmi uczy­
nili, onyj testam ient nieboszczyka Kniazia Ilia z ostatecznoje woli
jeho uczynieny i własnoju rukoju podpisany pry mocy zostawujem
i tyże wsi ręczy sztokolwiek Kniehini jeho na niem wypisawszy,
niczoho nie wyjmujuczy z nieho, potwierżajem sim naszym listom:
m ajet ona jako imienia leżaczyje, tak i wsi ręczy ot m ała i do
wielika podle onoho testam ientu к rukam swoim mieti i dierżati
i spokojnie toho wsielio używati, i wolno jak chotia к pożytku
swojemu to obiernuti jako własnost swoju; a brat Kniazia Ilia
Kniaź Wasilej niemajet w imieniu leżaczom i wo wsich reczach
jej opisanych nikotoroje trudnosti czyniti i w to sia niczym ustupati, wodle testam ientu jeho; a wiedze szto sia dotyczet naszoho
prawa hosudarskoho, jestlibychmo kotoroje к tym zamkom i imieniam
i dworom, wołostiem i siełam Kniazia Ilinym na onom testamientie
opisanych mieli, tohdy to wsie w cełosti na nas zachowywajem, ni­
czym jeho tiepieresznim prywilejem naszym nie obrażajuczy. A na
twierdost toho i pieczat naszu kazalijesmi prywiesiti к sieniu na­
szemu Listu. Pisań u Krakowie pod Let. Boż. Naroż. 1539, Miesiacza Sientiabr. 23 dien, Indykt. 13.
(Z kopii Metryki Litewskiej w archiwum głównem w Warszawie,
K. 208, st. 233.)
3.
R. 1541.
20 Grudnia w Wilnie.
D ekret kom prom isarski pomiędzy księżną B eatą O strog­
sk ą, a księciem W asylem O strogskim , w ydany w Wilnie
w roku 1541.
In nomine Domini Amen. Nos Samuel Plocensis et Regni Poloniae Yicecancellarius, Georgius Luceoriensis, Yenceslaus Medni-
270
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
censis, Dei gratia episcopi, Joannes Nicolai Radivil capitaneus Samogitiensis, Joannes Hlebowicz Polocensis, Mathias Yoijcziechowicz
Yythebscensis palatini, judices compromissarii, arbitri, arbitratores
et amicabiles compositores inter illustres dominos Basilium Constatinowicz ex una, et Ducem Beatam relictam viduam Ducis olim
Heliae Constantinowicz et filiam ejus partibus ex altera utrinque
dati et deputati, significamus tenore praesentium: quod cum a morte
illustris domini Heliae Constantinowicz Ducis Ostrowensis frater
ejus illustris dominus Dux Basilius adire cuperet bonorum suorum
possessionem, quae Dux Helias frater ejus dum viveret tutorio no­
mine possidebat, Sacra Majestas Regia dominus noster clementissimus pro ea gratia et dem entia, qua viduas complecti consuevit,
relictam viduam illustrem Ducem Beatam a Cosczielyecz, domini
Ducis Heliae quondam conjugem, in bonorum possessione reliquit,
et ei intra spatium anni vertentis et sex hebdomadarum negotium
exhiberi vetuit. Quo spatio temporis elapso, cum dominus Dux B a­
silius dari sibi bonorum possessionem postularet, quae dimidia ex
parte morte patris, illustris domini Ducis Constantini, ad se devoluta
fuerunt, et una quandoquidem sub tutela fratris natu majoris ipse
fuisset, atque is omnia paterna bona so’us possedisset, se quoque
tutorem decerni nepti suae, atque tum suorum quam illius bono­
rum possessionem sibi assignari peteret, simul etiam rationem exigeret eorum, quae ex proventibus dimidiae suae partis Dux B eata
post mortem m ariti sui toto anno illo percepisset: Sacra Majestas
Regia de eo, quod se tutorem decerni suae neptis postulavit, amplius esse deliberandum censuit; nam et ipsa Dux B eata petiit,
ut secundum Magni Ducatus hujus constitutiones, quibus cautum
est, ut quoad vidua ad secundas nuptias non transient, in sua potestate liberos minorennes et eorum bona habeat, sibi potius quam
Duci Basilio tutela (filiae ?) judicaretur. Caeterum bona omnia,
quae reliquit magnificus dominus Dux Helias, tam ad se quam ad
fratrem Ducem Basilium pertinentia, decrevit Sacra Majestas Regia
in sequestrum dari debere, ita ut data sunt, quandoquidem
utraque pars, ut sequester eorum esset Sacra Majestas Regia, consensit. Decrevit praeterea eadem Majestas Regia, Ducem Beatam
obstrictam esse ad reddendam rationem Duci Basilio de fructibus
omnibus et proventibus, quos per id tempus, quo bona ilia posse-
D O D A T K I V I.
271
dit a morte m ariti domini Ducis Heliae usque ad eorum sequestrationem, ex parte bonorum ad Ducem Basilium pertinentium
perceperat; simul ut in duas partes aequales bona ista dividerentur, mandavit. Quae cum inaequaliter admodum esse divisa constaret, et in longum tempus haec controversia extracta iri videretur: Sacra Majestas Regia quorundam et Regni et Magni Duca­
tus sui Consiliariorum precibus adducta, causam hanc amice componi et per concordiam transigi permisit. Nos itaque cum arbitri
delecti fuissemus, et utraque pars compromissum in personas
nostras fecisset sub vadio decem millium sexagenarum numeri et
monetae Lituanicalis, cujus pars dimidia fisco regio, altera dimidia
parti, quae decreto paruisset, cedere deberet; quoniam quatuor de
rebus decernendi per utramque partem plena nobis potestas facta
fuit: primum de ratione, deque partitione bonorum, quam Sacra
Majestas Regia sententia sua fieri debere decrevit; deinde de ra ­
tione reddenda ex his, quae dominus Dux Basilius amplius percepit,
cum inaequaliter bona divisa essent; postea de iis bonis paternis,
quae per dominum Ducem Heliam alienata fuerunt, quae et ipsa
dividenda fuissent; postremo de iis quoque, quae similiter alienata
fuerunt per dominum Ducem Constantinum ex bonis maternis do­
mini Ducis H eliae: de iis omnibus supra scriptis nos nihil privatae
nostrae erga alterutram partem affectioni tribuentes, sed solum
Deum et justitiam prae oculis habentes, in hunc modum decrevimus, ita ut praesentibus decernimus et pronuntiamus. Principio
'illustris Dux B eata cum filiola sua nequaquam tenebitur ad ratio­
nem reddendam domino Duci Basilio de bonis paternis, quae possedit et quorum usum fructum habuit a morte m ariti sui, hoc est
a feria tertia post festum Assumptionis Mariae Anni Domini Millesimi quingentesimi tricesimi noni, usque ad id tem pus, quo ea
bona decreto Sacrae Majestatis Regiae sequestrata fuerunt, hoc
est ad festum Sancti Bartholomei Anni Domini Millesimi quingen­
tesimi quadragesim i; non modo autem de bonis, deque fructibus
et proventibus omnibus per annuum id tempus ex eis perceptis
rationem reddere non sit obligata, sed neque de arris proventuum
Anni Domini Millesimi quingentesimi tricesimi noni per Ducem
Heliam acceptis, quin etiam quicquid ii, apud quos bona ista erant
in sequestro, sive proventuum, qui residui fuerunt Anni Millesimi
272
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
quingeutesimi tricesimi noni, sive quaruinqunquo aliarum rerum
acceperuut ex omnibus bonis paternis post id tem pus, quo cessit
eis Dux B eata, id omne ex mandato Sacrae Majestatis Regiae
citra ullam tergiversationem Duci Beatae restituere debebunt. In
eorum vero compensationem, quae ex dimidia parte bonorum Ducis
Basilii per id tempus Dux Beata perceperat, assignamus et adjudicamus Duci Basilio proventus omnes et redditus eorundem bo­
norum omnium a festo S. Bartholomei Anni Domini Millesimi quingentesimi quadragesimi, usque ad festum eiusdem Sancti B artho­
lomei quod proxime praeteriit Anni Domini Millesimi quiugentesimi quadragesimi primi. Quicquid autem proventuum et quarumqunque rerum aliarum sequestri exegerunt per id tem pus, quo
bona ista sequestro apud eos posita fuerunt, hoc est a festo Sancti
Bartholomei Anni Domini Millesimi quingentesimi quadragesimi,
ad idem festum Sancti Bartholomei Anni Domini Millesimi quin­
gentesimi quadragesimi primi, ex mandato Sacrae Majestatis Regiae
de omnibus Duci Basilio satisfacere tenebuntur. Quoniam vero per
id tempus Dux Beata nihil praeter Castrum Zditijel ') possidebat,
de illius quoque proventibus Duci Basilio satisfacere tenebitur,
quorum summa est sexagenae centum septuaginta tres; quod si
doceri possit aliunde earn aliquid praeterea proventuum accepisse
eo anno, quo in sequestro bona fuerunt: restituere id omne tene­
b itu r, ut ne deteriore conditione sit Dux Basilius, sed aeque ut
ilia integros anni sui proventus percipiat. Нас ratione sopitas esse
volumus omnes utriusque partis hominum querimonias, cuiscunique
generis hae fuerint, et eas una, quas produxit Dux Basilius, dum
ratio sutduceretur, ac quae percepta sunt et consumpta per duos
annos praeteritos a morte Ducis Heliae usque ad festum Sancti
Bartholomei Anni Millesimi quingentesimi quadragesimi primi in
curiis et castris, sive per Ducem Beatam, sive per Ducem Basilium, de iis perpetuum silentium utrique parti indicimus, victum
utrobique per id tempus compensation, esse decernentes. Atque ut
sarciantur ea et compensetur, quae ex bonis paternis per Ducem
Heliam alienata fuerunt, tenebitur Dux Beata de filiolae suae sorte
') Z dzięeioł.
D O D A T K I V I.
273
cedere Duci Basilio aedibus, quas Yilnae habebat, et curia Gori
cum omnibus his, quae ad earn pertinent, si quae oppignorata sunt
. . . . ') conditione sint, qua fuerunt Duce Constantino ea possidente,
ita ut potestatem habeat Dux Basilius bona per fratrem suum alie­
nata redimendi et eis utendi, fruendi tantisper, dum ea. Dux
B eata aut filia ejus redem erit; quod ubi fecerit, turn dimidiam
eorum partem Dux Basilius nihilominus retinebit, ea tam en lege,
u t priusquam ea potiatur, cedat curia Gori et domo quae Yilnae
est, Duci Beatae aut filiae ejus. Quod si Dux Basilius intra trien­
nium non redem erit turn simul atque triennium hoc transactum
fuerit: potestas redimendi sit penes utramque partem ex aequo;
quod ubi fecerit, turn dimidia eorum parte Duci Basilio nihilominus
cedet, ea tam en lege, ut priusquam ea potiatur Dux Basilius, ce­
dat domo, quae Vilnae est, et curia Gori Duci Beatae et filiae
ejus. Quicquid autem vel chyrographis, vel quibuscunque scripturis
judicialibus docuerit filia Ducis Beatae, Ducem Constantinum avum
suum debuisse, et pro eo patrem suum Heliam, et non pro se,
solvisse: ejus dimidiam partem in ratione suscipere tenebitur, si
quam facere neptis fuerit obligata. Quae vero bona Dux Constantinus alienavit ex m aterna haereditate Ducis Heliae, de iis in praesentia nihil esse duximus decernendum. Quaecunque vero bona
Duci Constantino oppignorata fuerunt, si quis eorum, penes quos
dominium est et proprietas, ea redem erit, sive de Ducis Basilii,
matrisve ejus, sive de Ducis Beatae manibus, quae fuerit ex eo
pecunia num erata, ejus dimidia pars Duci Basilio, altera dimidia
Duci Beatae cedet et ejus filiae. Jam quod divisionem attinet bo­
norum omnium paternorum, et quomodocumque per Ducem olim C011stantinum acquisitorum, quae jure naturali ad Ducem Basilium et
Ducem Beatam, filiamque ejus devoluta sunt, de iis ita inter p ar­
tes convenit: Dux Basilius comnranicato cum amicis suis consilio,
et m atura cum eis deliberatione h abita, potestatem Duci Beatae
permisit, bona onmia patcrna duas in partes dividendi, sibi optione
libera relicta, u t utram ei visum esset partem eligere possit. Quod
cum ita fieri nobis quoque placuisset, injunximus Duci B eatae, ut
') W oryginale wydarte, wyczytać nie możua było.
274
•JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
intra diei unius spatium sub vadio decem millium sexagenarum bona
omnia paterna duas in partes divideret; quae cum juxta praescriptum nostrum fecisset, schedam et regestrum, in quo bonorum
erat partitio descripta, Duci Basilio dedimus, atque ut post bidui
deliberationem utram que bonorum partem eligere nobis significaret,
sub eodem vadio injunximus. Fuerunt autem ex una parte haec
bona descripta: castrum Dubno, castrum Drohobuż, castrum Zdietel, curia Crupa, districtus Zwiachel, curiola Zdolbicza; hanc p ar­
tem cum elegerit Dux Basilius, arces illas et bona suprascripta
omnia, secundum divisiouem a Duce B eata factam , cum omnibus
suis proventibus, redditibus, obventionibus, nobilibus, decreto hoc
nostro ratione suae sortis tenebit et possidebit. Ex altera parte
descripta fuerunt haec bona: castrum Ostrog, castrum Polonne,
castrum Crassilow, castrum Czudnow, curia Nowostawcze, curia
Gori et domus Vilnae; haec bona quandoquidem ipsa Dux Beata
ita p artita est, et ei filiaeque ejus per Ducem Basilium, penes
quem optio fuit, sunt relicta, pari modo secundum divisionem a se
factam , cum omnibus eorum fructibus, redditibus, obventionibus
et nobilibus Dux Beata cum filiola sua ratione sortium suarum tenebunt et possidebunt, excepta tamen curia Gori et domo, quae
est Yilnae, quibus, ut est superius descriptum, in compensationem
paternorum bonorum per Duccm Heliam alienatorum, ex filiae suae
sorte cedere debet Dux Beata Duci Basilio, licebitque Duci Ba­
silio eis uti, frui secundum eas rationes et conditiones, quae sunt
superius descriptae. Hanc itaque divisionem ex utriusque partis
consensu factam, authoritate nostra ex compromisso utriusque partis
in nos facto, nobis concessa, volumus et decernimus tam a Duce
Basilio, quam a Duce Beata filiolaque ejus sub vadio decem mil­
lium sexagenarum numeri et monetae Lithuanicalis per nos interposito, firmiter et inviolabiliter observari. Quam tam en divisionem
nos in utram que partem factam non fecimus perpetuam , sed tan­
tum ad annos pubertatis puellae duraturam ; interea temporis tenebitur utraque pars bona sua reficere et. castra, curiasque restaurare. Yolumus autem , quo res tanto celerius elfectum suum
consequatur, ut quae bona possidet Dux Basilius ratione primae
divisionis, aut quisquis tandem alius ejus nomine, ex numero eorum
bonorum , quae Dux Basilius data sibi optione Duci Beatae reli-
D O D A T K I V I.
275
quit, et quae per nostram ilii sententiam adjudicata sunt, eorum
omnium possessio, sive castra s in t, sive cu riae, sive quocunque
alio nomine vocentur, detur Duci Beatae filiaeque ejus realiter et
cum effectu cum omnibus proventibus integris et intactis Anni
Millesimi quingentesimi quadragesimi primi a festo Sancti Bartholomei praeterito inhoati, cum fruinentis pecoribus, pecudibusque
ac omnibus aliis ad ea bona spectantibus, suppellectilique praediorum, et quaecumque ibi fuerunt a festo Sancti Bartholomei quod
proxime p raeteriit, deducto tam en in omnibus praediis frumento,
quod est in hyemalem seminationem impensum, et in victum, sustentationem conversum, ad id usque
possessionem nacta
fuerit, cum omnibus etiam h is, quae ad castra quomodolibet per­
tinent, et quae per aulicos Majestatis Regiae utrique parti erant
resignata, ut eadem omnia per aulicos, quos ad munus id obeundum Sacra Majestas Regia designaverit, similiter resignentur „in
manus Ducis B eatae, aut quem ilia suo nomine miserit. Ad eundem modum, quae bona possidet Dux Beata, aut quisquis tandem
alius ejus nomine, ex numero eorum bonorum, quae Dux Basilius
data sibi optione elegit, et quae per nostram ilii sententiam adju­
dicata sunt, eorum omnium possessio, sive castra sint, sive curiae,
sive quocunque alio nomine vocentur, detur Duci Basilio cum omni­
bus proventibus integris et intactis Anni Millesimi quingentesimi
quadragesimi primi, a festo Sancti Bartholomei praeterito inchoati,
cum frumentis, pecoribus, pecudibusque ac omnibus aliis ad ea
bona spectantibus, suppellectilique praediorum et quaecunque ibi
fuerunt a festo Sancti Bartholomei quod proxime preteriit, deducto
tamen in omnibus praediis frumento, quod est in hyemalem se­
minationem impensum, et in victum, sustentationemque conversum,
ad id usque tempus, quo Dux Basilius bonorum possessionem nactus
fuerit, cum omnibus etiam iis, quae ad castra quomodolibet per- '
tinent, et quae per aulicos Majestatis Regiae utrique parti erant
resignata . . . . ' ) omnia per aulicos, quos ad munus id obeundum
Sacra Majestas Regia designaverit, similiter resignentur in manus
Ducis Basilii, aut quem ille suo nomine miserit. Ejusmodi autem
') W oryginale wydarte, wyczytać nie można było.
270
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
D O D A T K I VI.
cessionem et resignationem ab utraque parte fieri debere decernimus intra spatiurn sex hebdomadarum a data praesentium computandarum, sub vadio decem millium sexagenarum numeri et mo­
netae Lithuanicalis, quodsi pars parti intra id tempus bonis suis
non cesserit, aut si iii bonis aliquibus proventibus istius Anni Mil­
lesimi quingentesimi quadragesimi prim i, per partem resignantem
exacti, aut si in castris et bonis aliquibus non omnia ita, ut suprascriptum est, fuerint resignata, cujus partis id culpa accident, earn
Sacra Majestas Regia vadio per nos decreto mulctabit. Quae omnia
et singula praemissa nos sententia hac nostra arbitrali tam a Duce
Basilio, quam a Duce B eata firmiter et inviolabiliter observari de­
bere praesentibus decemimus et pronuntiamus sub vadio decem
millium sexagenarum numeri et monetae Lithuanicalis, cujus di­
midia pars fisco regio, altera p arti, quae decreto paruerit, cedere
debebit. In cujus rei testimonium sigilla nostra sunt praesentibus
appressa. Datae Yilnae, feria tertia in vigilia S. Thomae Apostoli,
Anno Domini Millesimo quingentesimo quadragesimo primo.
(Sześć pieczęci wyciśniętych na papierze, a pod spodem do­
piero podpisy własnoręczne:)
Samuel Eps. Шосеп. et Vicecancell. — Georgius JSps. Luceor. —
Venceslaus Eps. Samagitiae. ■
— Joannes Badivil man. sua .-—
Joannes Hlijebowijcs man. sua.
(Z archiwum książąt Ostrogskich w Dubnie.)
4.
R. 1553.
10 Października.
M anifest Iw ana H ornostaja wojewody now ogrodzkiego
przeciw ko księciu D ym itrowi Sanguszce, z pow odu zarę­
czyn jego z księżniczką M aryną Połubińską.
Hospodar Król Jego Miłość i Wielki Kniaź Zygmunt August
kazał zapisać.
Opowiadał i żałował u Hospodara Jego Miłości wojewoda no­
wogrodzki, marszałek hospodarski, podskarbi ziemski, starosta sło­
277
nimski, pan Iwan Hornostaj, n a starostę czerkaskiego i kaniow­
skiego, Kniazia Dymitra Fedorowicza Sanguszkowicza, iż on zmó­
wił w małżeństwo sobie wnuczkę Jego Miłości, córkę dzierżawcy
krzyczewskiego, Kniazia Lwa Wasylewicza Połubińskiego, księżnicz­
kę Marynę, i utwierdził zapisy z dziadem i opiekunem j e j , m ar­
szałkiem hospodarskim, starostą mścisławskim, Kniaziem Wasylem
Andryjewiczem Połubińskim, pod zarękami na Hospodara Jego
Miłości i jego księżniczkę, mianowicie w liście opisanym, nie poj­
mować innej żony, krom n iej; za którem umocnieniem i zapisami,
Jego M. Kniaź Wasyli Połubiński dał do rąk jego wszystkie skarby
i majętności jej: złoto, srebro, klejnoty, szaty, perły i inne mnogie
rzeczy; a oni na zapisie swoim wszystkie te rzeczy powyrażawszy,
jego rzeczmi i skarby postawili najprzód wszystkich długów. Te
skarby i zaręki w liście jego opisane, na imiona swoje wniósł
i przypuścił; a jeśliby tej panny w małżeństwo za siebie nie pojął,
najprzód wszystkich innych długów, wszystkie te skarby i zaręki
jego w liście jego opisane, mieli bydz jej płacone z imion jego.
Jakoż po śmierci Kniazia Wasyla Połubińskiego, opiekuna tej panny,
on ztam tąd ją wziąwszy, dał na wychowanie do ciotki swojej podskarbiny ziemskiej Bohuszowej Bohowitynowicza pani Fedy Andrejewny Sanguszkowicza. Aż oto gdy wiadomość doszła pana woje­
wodę nowogrodzkiego, iż Kniaź Dymitr inszą małżonkę już ma,
dlatego pan wojewoda prosił, aby opowiadanie Jego Miłości do
ksiąg było zapisane, a ta wnuczka jego, księżniczka Maryna Lwowna,
aby przywrócona była od pani Bohuszowej, i dana na wychowanie
Jego Miłości, jako dziada jej. Chcąc dalej prawnie z Kniaziem
Dymitrem postępować, Hospodar Jego Miłość to opowiadanie i ża­
łobę pana wojewody nowogrodzkiego kazał zapisać, a o przywró­
cenie panny na inszy czas odłożył Jego Miłość, chcąc rozkazanie
swoje hospodarskie oznajmić, jeśli ma być od pani Bohuszowej
wzięta ona księżniczka.
Pisano w Wilnie, R. P. 1553, Oktobra 10 dnia.
(Z kopii zachowanej w archiwum hr. Alfreda Potockiego w Łańcucie.)
278
D O D A T K I V I.
JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
5.
R. 1554.
20 Stycznia w Knyszynie.
M andat króla Zygm unta A ugusta o ujęcie D ym itra San­
guszki, ja k o bannita i skazanego na gardło.
1554 Anno, Yisnae in castro,'S abbato in profesto SS. Felicis
et Aucti.
Sigismundus Augustus Rex Poloniae etc. Quia Demetrius Sanguszkowicz ob stuprum illustri virgini Elisabetae Duci Ostroviensi
(sic) per vim oblatum, et propter contumatiam suam, dum vocatus
in judicio nostro se sistisset, his diebus capite damnatus et ex
omnibus dommiis nostris legitime proscriptus: mandamus itaque,
ut ne quis eum tanquam jure victum, in Regno et ditionibus no­
stris fovere, occultare, ulovemodo adjuvare audeat, quin etiam sic
ubi authoritas atque auxilium vestrum, ut is comprehendi, et virgine rap ta privari possit etc.—• Datum Knyszynii, die 20 Januarii
A. D. 1554.
(Z Akt grodzkich z Wizny, Liber VI. sub L. D. Divers. Transact.
1552— 1557.)
6.
R. 1554.
19 Marca w Poznaniu.
P rotestacya księżnej Halszki z O stroga przeciw ko stry ­
jow i swemu o gwałty.
Actum in castro Posnaniensi, F eria secunda post Dominicam
Palmarum, Anno Domini Millesimo Quingentesimo quinquagesimo
quarto.
Postawywszy sią oblycznye osswyeczona Kxięzna Helska Ilijna
Ostroska, czurka nyebosczyka Kxiązenczia Ilijego Ostroskiego, przed
urzendem у kxiggamy nynyeiszemi у przi bithnosczy wyełie lyudzy,
żaloblywye yesth sią opowyedziała у szwadczila. A ponyewass za
laską bożą a pomoczą przyaczielską od D im itra, czlowyeka ktłio-
279
remu bila znyewolona, wolna ssią stała, dobrowolnye zeznała thytny
słowy: Xyancz Wassyel Constantynowicz strey rodzony, zapamyethawszy powynowacztwa, prawa poszpolithego у boyazny boskyey,
przodkiem nastroywszy nyebosczika Dimitra, kthory ssią na zamek
do Ostroga wmowył, a za odbyczyem bramy zamkowey gwalthem
zebrawszy nyemaly poczeth lyudzy służebnych pogranycznych у ynnych, wlomyl ssyą у wpadł w zamek, thak oyczizny mey yako
у oprawy pany mathky moyey myeskanya obecznego у zlozenya
tham sprząthu wszithkyego tho czosskolwyek pan ocziecz moy po
smyerczy szwey mnye у panyey mathcze moyey zostawił, przodkyem
z Dimitrem służebnyky thak moye yako pany mathczyne yedne
pomordował, zabyl, drugiem okruthne a sskodlywe rany gwalthownye zadał, drugie у z zamku bess mylossierdzia zdrzuczal, byalemglowam thess w nyczem nyeprzepusczayancz. Pothym mnye
nad wolią moyą у panyey mathky moyey gwalthem przemussał,
abych Dimitrowy slyubyla malzensthwo. Czego gdym uczyuycz nyechcziala, wyprossycz у wyplakacz szią nyemogla, myę yemu poddał,
у gwalth my sya sthal znyewoloney. Przithim wssithko zebranye,
yako pyenyądze, zlotho, srzebro czynyone у nyeczynyone, cłinothy,
perły, kamyenye, szathy, zbroye, strzelbę у ynsszey wssithek sprzęt
zamkowy, yako o thym szerzey ssye regestri okaże, pobrał, a wybywszy myę gwalthownye z zamku у inssey mayenthnosczy, kthore
mnye przy oprawye pany mathky mey przislussały, Dimitrowy myą
gwalthem dawszy, ssani opanował zamek у ze wssithkym, yako
o thim szerzey szwadczenya panyey mathky moyey obmawyayą,
ku wyelky zelżywosczy у szkodzie thakyess moyey. A gdyss Pan
Bog thak raczil zdarzicz, a mnye z lasky sswey yuss wolną uczynycz, yss mogą o gwałthy, krzywdy у zelziwosczy szwoye czynycz:
prossą, aby my tho thu osswyadczenye moye strony thess moyey,
ponyewass my ssią thak thu napyerwey po nyewolsthwye moym
do thego urzendu trap h ilo , było zapissano A urząnd znayancz
rzecz bycz słuszną wedlye wynnosczy przyał у w kxięgy nynyeysze zapissacz dopussczil
(Z archiwum grodzkiego w Poznaniu, Liber Inscriptionum castr.
Posnan. ex ann. 1554, fol. 168.)
280
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
I>0 K Ą T K I
7.
E. 1554.
26 Marca w Poznaniu.
R elacja woźnego ziemskiego poznańskiego o p rotestacyi
przez Beatę księżnę O strogską uczynionej.
VI.
281
czo wssithko woźnym у thy slyachczie у wielie ynssym przithim
bendaczim Kxigzna Ilyna szwadczila, kthore szwyadc-zenye przed
urzendem у kxięgamy nyneyszymy przess woźnego у slyachthą thak
uczynyone, Kxięzna Ilyna prosHa aby w kxiegy bilo zapissane:
czo yey yesth dopuszczono.
(Z archiwum grodzkiego w Poznaniu, Liber Inscript. castr. Posnan.
ex ann. 1554, fol. 172.)
Actum in castro Posnaniensi, Feria secunda festi solemnis
Paschae, Anno Domini Millesimo Quingentesimo quinquagesimo
quarto.
Postanowywssy syą oblicznye przed urzendem у kxięgamy
nyneyssymy opatrzny Sczesny woźny ziemsky posznansky, mayąncz
s szobą slyachtą, slyachetne Mikolaya Dąmbrowskiego, Wyąozencza
Kyerskiego, Wocziecha Pyerschlynskiego, Stanisława Splawskiego,
dobrowolnye zeznały, yssz były oblicznye przi tłiym, przi bithnosczi
urzendu у wyelye ludzi ynszych thess у stanów wyelkych, gdy
przisly slyachetłmy Lenarth Dogiertłi a Alexander Hyncza dworzanye Kxiesthwa Lithewskiego Jego Kroi. M czi, yako poslanczy od
Jego Kroi. Mczi, którzy Kxięznye Ilynye Osztroskiey Beaczie s Kosczielcza tłio powyedziely, yss tlio yesth wolya a roskazanye Jego
Kroi. Mczi: Gdyssz Kxięzna Helska yesth yusch wolna, aby yą
Kxięzna Jey Mcz wzięła a oną przi ssobie chowała, a oney za
mąssz nyedawala; o czym opowyedziely ssię myecz lysthy do
Rxiezny od Krolia Jego Mczi. Kthorym Rxięzna Jey Mcz odpowyedziala: yss wssełiakie wskazanye у lysthy Jego Kroi. Mci zwykła
yesth s tak ą uczcziwosczią, yako ssią godzy, przymowacz. yakosz
ye zawzdy przymowala, aczkolwyek thakowe listhy na skargy abo
na prośby luczkie bywayą dawane; za kthoremy thess ona przisla
ku wyelkim gwałtom у zelzywosczy gwalthownego wzięczia czorky
sswoyey Kxięzny Helsky, zamku ostroszkiego, pyenyedzy, zlotha,
srzebra, clenothow у ynnycli rzeczy. A gdysz zna, yssz Kxięzna
Helska czorka yey yussz na then czassz szobie wolna, yako Laczinnyczy niowyą: s u i i u r i s , kthora może za radą panyey mathky
sswey у prziyaczielską yuss szobą wladnącz: nyesdalo ssie yey,
aby ona thaką obwyąsską nyezwyklą yuss przyancz na ssią nad
wolnosczy prawa myala. Wssakoss yeslyby szobie ezo według prawa
postempycz chcziely, nyebronyla. Ony pothim odesly z zamku precz;
8.
R- 1559.
5 Lutego z Piotrkowa.
M andat Zygm unta A ugusta króla polskiego do starosty
lwowskiego P io tra Barzego o odebranie księżnej Halszki
Ostrogskiej od m atki, a oddanie mężowi Łukaszow i h ra ­
biem u z Górki wojewodzie łęczyckiem u (objawiony stronom
15 M arca 1559 roku).
L itera e mandati Sacrae Eegiae Majestatis.
Sigismundus Augustus Dei gratia Eex Poloniae, Magnus Dux
Lithuaniae, Eussiae, Prussiae, Masoviae, Samogitiaeque etc. dominus
et haeres, universis et singulis illustris Beatae de Koscielecz, relictae uxoris illustris Eliae Ducis Ostroschensis ac illustris Elisabetae filiae ipsius servitoribus status et conditionis cujusvis, fidelibus, dilectis gratiam regiam. Desponsata est in nostra praesentia illustris Elisabeta Dux Ostroschensis magnifico Lucae Comiti
in Gorka palatino Lanciciensi et Buscensi capitaneo: quam ob rem
volentes, ut ex certa autoritate nostra matrimonium ad effectum
deducatur, mandamus generoso Petro Barzy capitaneo Leopoliensi
ac secretario et aulico nostro, ut ipsam Ducem Elisabetam a m atre
acceptam, magnifico Lucae palatino Lanciciensi tradat. Quare vobis omnibus mandamus, ne quis vestrum, tain conjunctim quam singulatim, hunc ipsum generosum Petrum Barzy im pedire, aut quocumque modo sese illi opponere audeat, quominus voluntatem
nostram et mandatum exequi, ipsamque Ducem Elisabetam a m atre
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
282
acceptam marito praedicto tradere possit; sub gravi indignatione
et animadversione nostra aliter facienti.
Datum Piotrcoviae in Conventione Regni generali, quinta die
Februarii Anno Domini MDLIX. Regni Anno XXX.
Sigismundus Augustus Rex.
Ad proprium Mandatum Sacrae Regiae Majestatis.
R e l a t i o M i n i s t e r i a l i s de p o s i t i o n e e j u s d e m M a n d a t i .
Ad officium et Acta praesentia veniens personaliter providus
Hrycz Biiel ministerialis terrarum Russiae generalis cum nobilibus
Petro Wrzescz et Mathia Ożegalba, publice et per expressum, praesertim vero ipse ministerialis in vim relationis suae recognovit et
fassus est: quia die hodierna, ut in Actum, mandatum Sacrae Regiae
M ajestatis, quo videlicet mandato Sacra Regia Majestas omnibus
servitoribus illustris Beatae de Kosczielecz ac Elisabetae filiae ipsius
m andare dignatus est, ne quis illorum, tam conjunctim quam singulatim , status et conditionis cujusvis, generosum Petrum Barzy
capitaneum Leopoliensem etc. in exequendo mandato eidem per
Sacram Regiam M ajestatem concesso im pediret vel quocumque
modo se se ilii opponat, prout latius hoc ipsum mandatum idem
in suo tenore disponitur, in manus nobilis Joannis Koteczki servitoris illustris Beatae de Koscielecz Ducis Ostrosensis dedit, ac aliis
omnibus protunc ibidem existentibus denuntiavit, publicavit et ad
notitiam deduxit, de quo et relationem expressam idem ministe­
rialis fecit, nobilesque praefati eidem ministeriali personaliter adstantes sic et non aliter haec ibidem fieri attestati sunt.
(Z Akt grodzkich lwowskich: Belationum Tom 330, p. 465.)
9.
R. 1616.
17 Listopada w Warszawie.
Urzędowe zeznanie br. Serwacego P astern ak a ze Lwowa,
z zakonu dom inikańskiego, bawiącego we Lwowie od roku
1556 do 1566, a od tego czasu w Warszawie.
Ego F rater Servatius dictus Pasternak de Leopoli, receptus
ad habitum in Conventu Leopoliensi SSmi Corporis Christi Ordinis
D O D A T K I V I.
283
Praedicatorum Anno Domini Millesimo Quingentesimo quinquagesimo sexto, fateor in conscientia: quia inveni Conventum istum Leo­
poliensem in eo statu, quod domus lapidea juxta portulam Conventus ita m urata lateribus fuit, si cut est murus ecclesiae Corporis
Christi, non dealbata, sed antiqua valde, et nullas fenestras habeb a t, neque portam ante portulam Couventus, sed erat clausa, in
qua manebat Armenus, cujus nomen non recordor; in qua habitasse
moniales nostras P atres, quos inveni in Conventu, narrab an t, et
ego unam monialem valde senem, cum essem adhuc saecularis,
saepe videbam in ecclesia Corporis Christi, sed non adverti, ubi
m anebat prope Conventum; et quod domus ista lapidea nullas fe­
nestras apertas habuit ad Conventum, sed erant muro o b tu ratae;
et domus juxta istam, quae tunc, quando sum ingressus religionem,
nescio a quibus Armenis aedificabatur, volendo habere in ea praetorium Armenicum, nullas fenestras ad Conventum, neque prope
portam Conventus juxtarn viarn sibi fecit, neque aperturas. Deinde
hoc dico in conscientia, quod Conventus semper habuit suum murum proprium non altum, sed antiquum, a porta magna ad portu­
lam, in quo etiam cloacam suam Conventus habebat juxta portam
magnam. E t quia tempore quo fuit Ducissa de Ostróg cum filia
a domino Luca z Gorki per annos plus quam duos obsessa in Con­
ventu, milites ejus poterant istum parietem pertransire, ideo posuerunt super eum milites Ducissae obstaculum de lignis contra
milites z Gorki, qui de domo Armeni contra Conventum ex bombardis globos dirigebant; et me praesente accepta fuit de Conventu
filia ista Ducissae per dominum capitaneum Barzi. E t hoc etiam
dico in conscientia, quod juxta portam magnam Conventus muratam sepes erat sive p a r k a n de lignis, exeundo de Conventu ad
manum sinistram prope viam de Conventu. E t in tali forma ego
reliqui Conventum ab annis quinquaginta. Datum Yarsaviae in Con­
ventu Ordinis Praedicatorum tituli S. Hyacinthi, die decima septima
Septembris Anno Millesimo Sexcentesimo sexdecimo. Ego Fr. Ser­
vatius Leopoliensis secundum Deum et conscientiam ita esse at­
testor subscribens manu propria.
Anno Domini Millesimo Sexcentesimo Decimo Sexto die 19
mensis Novembris, Ego Simon Sawlowski olim M athiae, clericus
Posnanien. Dioecesis, sacra authoritate apostolica publicus actoruin
284
J A G IE L L O N K I РОТ-S K IB .
Consistorii Varschavien. n o tariu s, religiosum Patrem Servatium
Leopolien. Conventus monasterii supra praefati Varschavien. in praesentia mei personaliter comparuisse et verbis expressis publice et
libere recognovisse, attestationem ejus et recognitionem suprascriptam manu ejus propria subscriptam fuisse, et esse veram et fideliter conscriptam. Ideo hujusmodi testimonium praeinsertum manu
mea propria subscripsi, signoque et nomine meis solitis, quibus in
tali bus utor, communivi et obsignavi in fidem et testimonium
omnium et singulorum praemissorum rogatus et requisitus. Dat.
Varschaviae, Anno et die quibus supra.
(Z archiwum przy bibliotece księży Dominikanów we Lwowie.)
10
II. 1574.
.
24 Kwietnia w Krakowie.
Potw ierdzenie k róla H enryka praw a arendow nego doży­
w otniego na Równo i P o ło n n e, danego O lbrychtow i Ł a ­
skiem u wojewodzie sieradzkiem u, przez księcia K onstantego
O strogskiego, w imieniu synowicy jego księżnej Halszki.
Henryk z bożej łaski Król Polski, Wielkie Książe Litewskie,
Iluskie, Pruskie, Mazowieckie etc. а к temu Andegaweńskie, Borbońskie i Aluerneńskie Książe, oznajmujemy tim naszim listem
wszistkim i każdemu z osobna, iż stanąwszi oblicznie przed nami
i acti Cancellariei nassei, wielmożni Constantin Książe Ostroskie,
wojewoda kijowski, marszałek ziemie wołyńskiej, starosta włodzimirski, imieniem będąc umoczowany od wielmożnej Księżny Halski
Ostroskiej, sinowicze swej rodzonej, w ti słowa wiznał, obwiązując
ssie i dobra swe, że tho wissej pomieniona sinowicza jego trzima,
iż dobra dziedziczne, tho jesth zamek Równe i miasto, zamek Polonne
i miasto, ze wszistkiemi wsiami, włościami, dwory, bory, liasy, miody,
stawy, młiny, ze wszelkiemi należnościami, starodawne mi i teraz
będączemi, oprocz wssi Kwasilowa, którą tenże wielmożny wojewoda
kijowski, do m anastira swego Drohoobuskiego s dawna należączą,
dzierży, także też ze wsselakiemi pozitki, jakiemkolwiek imieniem
D O D A T K I V I.
285
nazwanimi, tak teraz jako i na potim będączemi, tak też do onicli
zamków, jako i ku dzierżawom kościelnim, bojarskim, własne, dzie­
dziczne wielmożnej Księżny Halski Ostroskiej sinowicze swojej,
wielmożnemu Olbrichtowi Laskiemu wojewodzie sieraczkiem u, za
pewną a niemałą sumę do żiwota wielmożnego wojewody sieraczkiego arendował; s której arendi summę niem ałą pieniędzi wziąwssi
od niego, już go imieniem sinowicze swej, wielmożnej Księżny Halski
Ostroskiej, kwituje, i onego od zapłaty thej arendi wolnim czini.
Które przerzec-zone i wiszej mianowane dobra, zamki, miasta, wssi,
włosczi, nicz od nich nieodejmującz, będzie dzierżał, m iał i używał
wielmożni Olbricht Laski aż do żiwota swego, ze wsitkim prawem,
pożitki, popłathi jako dzierżawcza, z tim wssitkim, czokolwiek zdawna i teraz ku temu imieniu należi, nicz od nich nieodejmującz,
oprócz wssi Kwasilowa zwierzchu pomienionej. I zapisuje się wiel­
możni Constantin Ostroski wojewoda kijowski wielmożnego Olbrichta
Laskiego bronicz od wielmożnej Księżny Halski Ostroskiej sinowicze
swej, pod zakładem piączidziesiąt tysienczi zlotich, liczby i moneti
polskiej, tak żebi on spokojnie od ni i potomków jej w tim imie­
niu siedział, dzierżał i wsselakich pozitkow krom żadnego przenagabania uziwał aż do żiwota swego, pod timże zakładem wissei
mianowanim. A gdzieby bronić nie chciał, albo żebi też wielmożna
Księżna Halska Ostroska chciała wielmożnego Olbrichta Łaskiego
russicz s tich imion, albo russila, tak prawnie jako i nieprawnie,
a onbi bił o tho pozwany: tedi do wsselakiego sądu w Ziemi Wo­
łyńskiej gdziekolwiek pozwan będzie, wielmożni Constantin Ostroski
i potomkowie jego, jako na zawitim roku, ktori sobie i swoim po­
tomkom czyni, i na onimże roku tak o zakład piączidziesiąt tysienczy złotich dosicz uczinicz, jako i onego w tej majętności areudowanej uspokoicz aż do żiwota jego powinien będzie tiliekrocz,
iliekroczbi wielmożni Olbricht Laski ienże przenagabanie miał, żadnemi zwłokami tego, wimowkami niemogącz, ani appellaciami, ani
przipozwami uchodzicz. A kiedy Księżna Halska Ostroska zapisem
swim własnim wielmożnemu Olbrichtowi Łaskiemu z dostacznem
warunkiem od potomkow i bliskich swoich, wedlie obiczaja i potrzebi prawa, u sądu ktoregosskolwiek albo u urzędu w Ziemi Wo­
łyńskiej , w tiż słowa i takąż dożywotną arendę na Równe i na
Połonne zapisse i zezna, jak jakobi wielmożni wojewoda sie-
286
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
D O D A T K I V I.
raczki od niej samej i od wszelkich blizkich j e j , spokojnie the
imiona miał i dzierżał do żywota swego, pod tymże zakładem
z wierzchu opisanym, i s takimże quitowaniem z arendi, jako w tim
zapisie stoi: tedi już wielmożni Constantin Ostroski od tego wszel­
kiego zapisu i zakładów wolen będzie i zostanie; na czo przed
nami wielmożni Olbricht Łaski zezwolił. A tusz stojąc oblicznie
wielmożni Olbricht Łaski wojewoda sieraczki jawnie przed nami
wiznał jako arendarz dożywotni, że tich dobr, miast, zamków, wssi,
włosczi, Równe, Połonnego, nie inssim prawem dzierży, ino p ra­
wem naiętim do żiwota swego, wedlie tego zapisu, albo ktori jemu,
jako sie wissej wspomina, Księżna Halska Ostroska uczini. A po
zescziu wielmożnego Olbrichta Łaskiego wojewodi sieradzkiego ti
dobra wissej pomienione, Równe i Połonne, ze wssitkim tim , jako
są jem u arendowane, mają właśnie przypadacz na wielmożną Księ­
żnę Halską Ostroską, czorke niegdi wielmożnego Książęczia Illigo
Ostroskiego, jako na własną dziedziczkę dobr przerzeczonich, i na
jej własne potomki; w które imienie tak jej samej, jako i potomkom
je j, po zescziu wielmożnego Olbrichta Łaskiego wolno będzie wiajacz, jako w swe własne: przez czo potomstwu wielmożnego Olbrichta
Łaskiego żadnego gwałtu nie uczyni, ani może uczynicz. i o tho
wielmożnego Olbrychta Łaskiego potomkowie nigdy czinicz mocz
nie bendą. A dla lepssej wiary pieczęcz nassę Coronną do tego
listu prziczisnącziesmy rozkazali. Dan w Krakowie na Sieimie Cotiei nassej, dwudziestego czwartego Kwietnia, Roku Pańskiego Thisiącznego Pieczsetnego siedmdziesiatnego czw artego, Panowania
nassego roku pierwssego.
Petrus Dunin Yolski
R. P. Yicecancellarius.
(Miejsce pieczęci.)
(Z oryginału w arcłiiwum książąt Ostrogskich w Dubnie.)
287
11 .
R. 1576.
15 Maja w Dubnie.
Zapis księżnej H alszki z O stroga Łukaszow ej z Górki
wojewodziny poznańskiej, 50,000 złotych na Sulżyńcach,
zrobiony na rzecz księcia Janusza Ostrogskiego.
Ja Łukaszowaja z Gorki wojewodinaja poznanskaja Hałżbieta
Ilinaja Kniażna Ostroskaja i ne za żadnom prymuszeniem ani n a ­
mowami, jedno rozmyśliwszy sia stateczne i dowodne, soznawaju
kożdom u, komu toho potreba wedati abo cztuczi słu szaty : Zo­
stawszy mnie pierwie po nieboszczyku otcu mojemu Knieżati Ilii
Konstantinowiczu Ostrogskomu starosti bracławskomu i winnickomu,
potom i po nieboszczyku mużu mojemu panu Łukaszu z Gorki
wojewodi poznanskomu, w siroctwie i wdowstwie mojem, i buduczy
wielce nieznosnemi krywdami, trudnostiam i i dolegliwostiami utisnena, a ja opuszczonaja oto wsich krewnich, bliźnich i powinnych
moich, kotoryi ne tolko aby mnie w tych wsich niefortunnych pripadkach moich ratunok albo pomożenie czynity m ieli, tak jakoby
na krewnoju i miłoju powinnoju wedlia Pana Boha słusznie prystojało i należało; ale żadnyj z nich nazwaty nikoli nie chotieł,
a jakoby wzgardiewszy mnoju, sirotstwom, niedostatkom i wdowstwom moim a sniscyj wyrekajuczy sia s krewnosti i powinnosti,
wsie menie zaniechali i opustili, prawie i zapomnieli; tolko doznali
i na siej czas ustawicznie doznawajem welikoj nieżności i newymownoj łaski, dobrotliwosti, ratunku i pripomożenia Jego Miłosti
jaśnie wielmożnaho pana Konstantina Konstantinowicza Kniażati
Ostrogskoho wojewody kiewskoho, marszałka Zemli Wołyńskoj, sta­
rosty wołodymirskoho, kotoroje mnie Jeho Miłost jeszcze za ży­
wota nieboszczyka małżonka mojeho tajże i po smierti czyniły
i okazowały; a pryprowadziwszy w dom swoj welikim kosztom
i nakładom swoim, z niemałoju niebezpiecznostiju ot nieprzyjatelej
moich czerez syna swojeho, Jeho Miłosti Kniazia Janusza, z najbolszoju ucztiwostiju i opatrujuozy wszelakimi dostatki, w domu
swoim chowati raczył; a szto najbolszeho, otczynu moju i wsie
288
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
imienie, szto polno mnie po nieboszczyku otcu mojem prawom
pryrożennym spało, a m atka moja pani B ijata z Kostielca, majuczy
menie z tym wsim u w opiecy swojej, tyje to imienie i otczynu
moju rożnym osobam wiecznostiu i w niemałych supach pienienżej
i dawnimy prawy pozawodity i pozapisowaty była raczyła, swoim
własnym kosztom, nakładom , staraniem , pracoju i welikoju trudnostiu prez dekret Jeho Krolewskoj Miłosti Henryka Korola
Polskoho, Welikoho Kniazia Litowskoho, wyzyskati i własnymi pienieżmi swoimi niemałoju sumoju u Jeho Miłosti pana Olbrychta
Łaskoho wojewody sieradzkoho i okupity raczył; gdie takowych
dobrodiejstw wełykich i newymownych własnyj otiec ani m atka
moi wczynity i okazatyby mnie niemohli: czeho ja niemajucz.’ czym
Jeho Miłosti panu a stryjowi i dobrodiejewi mojemu miłostiwomu
nagorodity; bo choczem używszy miłostiwoj łaski Jeho Miłost
pilnymi a pokornymi prośbami moimi, na niekotorych imieniech
moich sumu pieniedzy mnie i Jeho Miłosti pożyczonuju i do ruk
moich danuju zapisała, a czto jest i dostateczne na listom moim
Jeho Miłosti danym i opisanaja leto tolko własnost Jeho Miłosti
i toby nie stanowit’ przedłużeniem i oczekiwaniem Jeho Miłosti
do ti i otdano byt mięło; a iżem i osobliwie doznała uprzejmoj,
powinnoj, bratskoj miłosti i chenti Jeho Miłosti Kniażati Janusza
Ostrogskoho pana i brata mojeho miłoho i dobrodieja, pripatryła
wielikoi niebezpiecznosti zdorowiu Jeho Miłosti i od niepryjatelej
moich i hdy mnie Jeho Miłost za pozwoleniem Kniażati Jeho Mi­
łosti stryja mojeho a pana otca swojeho, po smierti nieboszczyka
małżonka mojeho wziaty i w dom ku Jeho Miłosti Kniażati panu i otcu
swojemu pryprowaditi raczył; szto wsie chotiaczy też Jeho Miłosti
powinnoju a pristojnoju krewnoju miłostiju nagoroditi i okazaty,
majuczy wolnośt własnostiju mojeju wedlie woli i upodobania mojeho
szafowaty: daju, daruju i zapisuju Jeho Miłosti Kniażati Januszowi
Ostrogskomu panu a bratu mojemu miłomu pewnuju sumu pienieżej dwadcati tysiaczy kop hroszej liczby litowskoj, liczaczi w każdoju kopu po szestidiesiat hroszej, a w kazdom hroszu po diesiati
pienieży bitych, to jesti piatidesiati tysiaczy zołotych liczby polskoj, ba imieniju mojem Szulżyńce, kotorojem zarazom z zamkom,
miasto, chwołwarki, seła zamkowyje, cerkownyje i ziemiańskimi za­
stawy, z młynami i wszystkiemi z liudmi, płaty, dochody i ich po-
D O D A T K I V I.
289
winnostiami i wsiakimi pożytkami, jakokolwiek tiepier i na potom
mohut byti nazwany, imenowany, i zo wszelakimi i grunty zemlenymi i należnostiami, tak jako sia samo w sobie w szyrokosti z grunty
i so wsiemi pożytkami i należnostiami zdawna m ajet, tak niczeho
sobie, krewnym, blizkim i powinnym moim nie zostawujuczy, Jeho
Miłosti Kniażati Januszowi Ostrogskomu panu a bratu mojemu mi­
łomu w toj sumie pienieżej wysze imenowano, w dwadcati tysiacza
kop hroszej liczby litowskoj, w woliu i derżawu Jeho Miłosti dała
i postupila jeże czerez to, jako ja sama, także potomstwo, jestliby
m iała, i wsi krewnyje, blizkije i powinnyje moi, kotoryje mnie
czasu niefortunnych wsich prypadkach, w siroctwie i niedostatku
i w rozmaitom utysnienii mojem znaty i s powinnostiu nazywaty
i menie ni w czem ratowaty nie cliotieli. A po żywoti i pry żywotie
mojem z jakojukolwiek powinnoju, prawnoju a prawom jakim meniuczy byt’ przyrożonym do tohoto imenia Szulżyniec- wsieho albo
by jakoj czasti ja zwaty i poiskiwaty, nie oddawszy Jeho Miłosti toj
sumy pienieżej, dwadcati tysiaczy kop hroszej liczby litowskoj, ne
porokom statutowym, ale wsie zarazom i nijakimi hwanti, tolko
gotowymi hroszmi monetoju toju zwykłoju, jak aja na tot czas bez
szkody Jeho Miłosti mezi wsiemi brana budet, w toje imienie wsie
oniwczas kotoruju małuju albo welikoju niczym wstupowaty z mocy
derżania Jeho Miłosti i kożdoho potomka Jeho Miłosti, i derżaczoho chwanti, nie sama czerez sebie, prijatelej, sług i poddanych
braty, ku prawu pozywaty i niczym na niem ne zatrudnity nemajem
i nebudem mogli, żadnych pryczyn prawnych i nieprawnych newynajdujuczy. Majet i Jeho Miłost Kniażata Janusz Ostrogskij pan
i brat moj miłyj toje imenie Szulżynci zo wsem, jako sia w sobie
majet, w toj sumie pienieżej, w dwadcati tysiacza kopa hroszej liczby
litowskoj, derżaty, wżywaty, budowaty, ludmi usażowaty, stawy sypaty,
naprawowaty i wo wsiakije pożytki szyryty, mnożyty, wedlia woli
i najlepszoho upodobania i zrozumenia swojeho. I w tom Jeho
Miłost tuju sumu pienieżej, dwadcati tysiaczi kop hroszej liczby
litowskoj, ot menie Jeho Miłosti dobrowolnie daju i zapisuju na
tom zamku i wsem imeniu Szulżynskim komu chotczy wsiu albo
czast kotoruju otdaty, prodaty, darowaty, w sumie pienieżej zastawity
i zapisaty. A kożdyj takowyj, chtoby pry żywotie i po żywotie mo­
jem prawo pryrożonoje, pobożnoje i slusznoje wedlie Statutu mieł
37
290
J A G IE L L O N K I P O L S K IE .
i chotieł к wiecznosti tohoto imenia Szulżynce pryifci: tedi perwe,
bud jadin, bud i też kolko uczasnikow i budet, powinni budut Jeho
Miłosti Kniażatu Januszowi Ostrogskomu panu i bratu mojemu
miłomu tuju wsiu sumu pienieżej, dwadcati tysiaczi kop hroszej
liczby litowskoj, ne porokom statutowym, ale zarazom wsiu spoina
otdaty i zapłatity, ne żadnymi hwanti, tolko gotowimy broszami,
monetoju, jakaja na tot czas w Państwie Jeho Krolewskoj Miłosti
bez szkody Jeho Miłosti jako wsimi budet bran a, także i za to
wse, sztoby kolwiek Jeho Miłosti buduj uczy i naprawujuczy toje imenie nałożyty, bez dowodu i prisiagi Jeho Miłosti, tolko na gołoje
reczenie słowa Jeho Miłosti, albo umocowanoho Jeho Miłosti i kożdoho potomka Jeho Miłosti i derżaczoho pri tomże sumie zarazom
otdaty i dosit uczynity m ajut moż Kniażatu Jeho Miłosti Januszu
Ostrogskomu panu i bratu mojemu miłomu, także potomkom Jeho
Miłosti i kożdyj derżaczyj wziewszy społna sumu pienieżej wysze
menowanuju, dwadcati tysiaczi kop hroszej liczboju litowskoju, i za
wsi nakład i swoi narecznyje słowa toje imienie Szułżyncy tomu albo
toj kotoruju sumu pienieżej wysze menowanuju i osobliwie za na­
kład i Jeho Miłosti i kożdomu derżaczomu otdadut, wziemszi i wywiezszy wse swoje, postupity i otdaty majet i budet powinien:
a gdeby toho wseho nakładu pry. toj sumie pienieżej otdaty i za­
płatity niecliotieli, i tohdi toże Jeho Miłosti i kożdyj derżaczyj toho
imenie postupity nemajet i nebudet powinien. Dawam także wolnośt
Kniażati Jeho Miłosti Januszowi panu i bratu mojemu miłomu,
i prawo swoje wliwam, derżaczy toje imenie, jakoby sia krywda
w gruntech zemlenych czerez granicy zwanyje starodawnyje diejali,
prawo gołownoje wedlia Statutu prawa pospolitoho s kożdym westy,
grauiczyty, dowolno czynity wgodoju z naszymi prijatelam i stanowiły,
konczyty, tak właśnie jako ja sama: a sztokolwiek i jakim obycza­
jem Jeho ’Miłosti i każdyj derżaczy s kimżekolwiek postanowili
i uczynili, na tom każdyje potomki, krewnyje, blizkije i powinnyje
moi. niewzruszywajuczy toho nijakimi pryczynami, perestaty majet.
Estliby teże za derżania Jeho Miłosti i kożdoho derżaczoho jakoje
spustoszenie od neprijatelia albo prez jakimikolwiek pryczyny w zam­
ku, w mestie, w sełach, stoi toho wseho także rozesztyja poddanych
ani żadnych krywd i szkód swoich ani poddanych poiskiwaty, i ni­
koli do żadnoho prawa ja sama ani potomki i nikto s krewnych,
D O D A T K I VT.
291
blizkich i powinnych moich na Jeho Miłosti potomstwu i na każdom derżaczom poiskiwaty, żałowaty iii to do prawa pozywaty ne­
m ajet i ne budet mogli, gdeby Jeho Miłosti albo kożdyj derżaczy
i był jakoho prypozwan wriad kożdyj jak pozwy i wsiakoj żałoby
wolnym Jeho Miłosti i każdoho derżaczoho wczynity majet, paklibym ja sama, także i kożdyj potomok moj, krewnyj , bliznije i powinnyje moi selio zapisu mojeho dobrowolnoho wystupili i w czomże
kolwiek w jakom artikuli należne naruszyli, a w czom Jelio Miłosti
pana a brata mojeho albo potomstwo Jeho Miłosti i kożdoho takowoho, na kohoby sia Jeho Miłosti i po Jeho Miłosti toje prawo
i suma pienieżej wliwała, zatrudniła z mocy zderżania toje wsie
imenie, albo za kotoruju wziali albo ku prawu pozwali, dobrowolne
sama pryjmuju na sebie i na potomstwo moje wliwaju, aż ja i koż­
dyj takowyj budet powinien zamki jako pewnuju dołlm zapłatity
Kniażati Jeho Miłosti i derżaczomu toje imenie dwadcat tysiacz
kop hroszej liczby litowskoj, a osobliwie szkody, nakłady, krom do­
wodu i prysiagi, tolko na pryreczenie słowa toho, komu by sia
krywda albo szkoda jakaja diejała, albo umocowanoho jeho, iii te wse
kożdyj takowyj, clitoby to uczynił, budet kożdym prawom bud’ pred
ziemskim bud’ także pred grodskim, gdekolwiek budet pozwan, na
perwom roku, jako na zawitom, i penvszeho dnia w pozwę menowanom, nezbywajuczy pozwu rokom i niżadnymi pryczynami, i niezasłonijuczy sia choroboju, służboju i nijakokolwiek jakimi pryczy­
nami prawnymi i nieprawnymi, staty i nie apeliuczy nigdie, uspra­
wiedliwiły, a wriad tuju zaruku wskazaty i zarazom wsiu i ne
porokom statutowym na majetnosti leżaczoj i rucliomojej prawity
majet, i po zapłaczeuiu zaruki i w czineniu dosit na reczenie słowa
za szkody predsia sej moj list w mocy niczym nienaruszony zo­
stawiły; a Jeho Miłosti Kniaź Janusz Ostrogskij pan a brat moj
miłoj, i kożdyj potomok Jeho Miłosti i derżaczi toje imenie, zawżdy
pry toj sumie dwadcati tysiaczi kopa hroszej, ot menia darowano
i zapisano, niczym nienarusznie i krom wszeliakoho zatrudnenia za­
chowań byt i zostaty jak i potomstwo Jeho Miłosti majet. A toje
moje dobrowolneje danyje list Jelio Miłosti panu a bratu mojemu
miłomu ne jedno tolko na osobu Jeho Miłosti, także i na moje rozumenie i tyje zaruki i obowiezki rozumieny byti m ajut, ale na
Jeho Miłosti, menie i na nasze z obudwu storon potomstwo, iż jak a
292
•JA G IE L L O N K I P O L S K IE .
ja sama, także i potomstwo moje protiwko Jeho Miłosti i potomstwu
Jeho Miłosti i każdomu, na koho sia jak Jeho Miłosti toje ргалѵо
wzlije, takowym obiczajem wedlia toho listu wo wsem podpismi
wsemi zamkami i obowiazkami zachowaty m ajet i budet powinien.
A chot’ że toho ne jesti potreba, abym to na wriadi wyznawały i do
knig zapisowaty dawaty mieli, i gdyż wecznostiu tohoto imenia
jak potomstwo krewnych, bliźnych i powinnych moich nieotdaliam,
tolko Jeho Miłosti tuju sumu pienieżej na tom imeniu darowała,
i w toj sumie pienieżej zarazom toho imenia postupiła: predsia
bym rada i na urad jechawszy to wyznała; ale dlia nesposobnosti
płohowo zdorowia mojeho togom wczynity ne mogła. Też jako mnie
Pan Boh na zdorowi mojem sposobity raczyt, i to uczyni ty obiecuju
i powinna buclu pod takowojuż drugoju sumoju pienieżej zaruczyt
Kniażati Jeho Miłosti i każdomu potomkowi zapłatity dwadcat tysiacze kop hroszej liczby litowskoj; a predsia dawam mocz zupołnuju Kniażati Jeho Miłosti panu a bratu mojemu miłomu takije
koije sama włastne pered uriadom z emskim i grodzkim, kolikolwek Jeho Miłosti sam pochoczet a budetli Jeho Miłosti razumeti
sobie szto w tom pożytocznoho, samomu albo czerez posłańca umocowauoho swojeho opowedaty i do kuig daty zapisaty: a uriad kożdyj opowedanie jak Jeho Miłosti albo umocowanoho Jeho Miłosti
włastne, a ne inacze jako imenie samoje i z ust włastnych moich,
pryiiiaty i to do knig rozkazaty zapisaty majet. Paklibi też Jeho
Miłosti toje opowedanie sobie pożytoczno byti podle prawa nierozumieł, tedy Jeho Miłosti wdano to weś wczynity budet opowe­
daty i ne opowedaty; a ja powiedajetli chotże też i ne powedaje t, tedy predsia u każdoho prawa taja suma pienieżej, dwadcat
tysiaczej kop hroszej liczby litowskoj, na tom imeni Jeho Miłosti
ot menie dobrowolne zapisanaja, mocne i za doskonale pryniaty
a Jeho Miłost pryniet zachoczet podle toho listu byty m ajet jakobi
też zaustnym. A ja własnym soznaniem moim i na to Jeho Miłosti
Kniażati Januszowi Ostrogskomu panu a bratu mojemu miłomu
dałajeśmy toj list moj z mojeju pieczatiu i z podpisom własnoj ruki
mojej. Pry tom byli toho dobry i dostatoczny swiedomi, i za ustawnuju prośboju mojeju pieczati swoi położyti raczyli: Ich Miłosti
wielmożny panowie a pryjateli naszy Kniaź Bohusz Chwiedorowicz
DODATKI
VI.
293
Koreckij wojewoda Zemli W ołynskoj, starosta łuckij , brasławskij, wimnckij, Pan Wasyli Zachorowskij kasztelian brasławskij,
a pan Hawryło Bokiej sudia ziemskij powietu łuckoho, a pan
Chwiedor Rudnickij. Pisań w Dubni, Lieta Bożeho Narożenija 1576,
Miesiaca Maja 15 dnia.
(L. S.)
(L. S.)
(L. S.)
(I , S.)
(Z oryginału w archiwum książąt Ostrogskich w Dubnie.)

Podobne dokumenty