Wybrane recenzje z Garden of Eden
Transkrypt
Wybrane recenzje z Garden of Eden
Garden of Eden/Martwa Natura wybrane polskie recenzje Interia360 (portal internetowy), 2 maja 2012 Rajski Ogród w supermarkecie Autor: Marta Półtorak Garden of Eden to tytuł cyklu zrealizowanego przez Andrzeja Maciejewskiego. Na projekt składają się fotografie współczesnej żywności ułożone w zestaw 24 obrazów martwych natur. Kompozycje fotografowane zostały za pomocą sztucznego oświetlenia i starego, analogowego aparatu Sinar. Z cyklu Garden of Eden A. Maciejewski / fot. mat. Galerii Solvay Tytułowy "Rajski Ogród" to propozycja dla miłośników nie tyle martwych natur w ich klasycznej, barokowej odsłonie, co miłośników samego detalu i smaku, jaki owe obrazy wprowadziły do sztuk wizualnych. W przypadku fotografii Andrzeja Maciejewskiego inspiracja takim malarzami jak Caravaggio, Fantin Latour, Melendez, Grazia czy mistrzowie flamandzcy jest widoczna, choć pod oczywistą warstwą kryje się współczesny pazur. Teatralne operowanie światłem bez wspomagania się sztucznymi efektami ma na celu naśladowanie efektów malarskich z XVII i XVIII wieku. Andrzej Maciejewski tak mówi o swoim projekcie: "Nasza cywilizacja wykreowała naiwne podejście do przyrody, gloryfikujące jej hojność i łaskawość. Jednocześnie jesteśmy z nią w nieustannej wojnie, usiłując ją ujarzmić i zaprząc w naszą służbę. Owoce i warzywa z supermarketów, ujednolicone, opakowane, ponumerowane, są doskonałym przykładem tego, jaki naprawdę mamy stosunek do natury. Rozwinięte społeczeństwa XXI wieku tworzą dla siebie sztuczny raj, gdzie wszystko, przynajmniej na pierwszy rzut oka, jest ładne i bez skazy. Jednak w trakcie tego procesu powoli tracimy różne wartości, jak smak czy wyjątkowość. Mój projekt zderza się ze sobą te dwa konteksty – idealistyczną wizję stworzoną przez wieki naszej kultury i rzeczywistość, stworzoną przez naszą żarłoczną i wygodnicką cywilizację". Rajski ogród według Maciejewskiego to supermarket, gdzie nie liczy się, jakość ale ilość i wizerunek sprzedawanych dobrodziejstw natury. Ale czy to, aby na pewno jeszcze natura? Czy już produkt, pojęcie jakże ważne dla współczesnych, rynkowych społeczeństw. Każdy w przedstawionych obiektów jest wytworem a nie rośliną. Odpowiednio oznakowany, spełniający normy. Jednak po odrzuceniu powierzchowności i reklamowej cukierkowatości kolorów można stwierdzić, że każdy owoc jest sztuczny. Widać to w detalach: przekrojony pomidor z łykowatym wnętrzem, dorodnie pierzasta papierowa sałata, śnieżnobiały woskowy czosnek, długie zafoliowane ogórki czy lśniące perłowa czerwienią truskawki bardziej przyprawiają o mdłości niż zachęcają do spożycia. Ale ta warstwa jest widoczna tylko wtedy, gdy do naszej świadomości dotrze ukryty, choć niezakryty sens ekspozycji. A mianowicie pod modyfikacją genetyczną, która mila, roziwązać problemy jakościowe i logistyczne producentów, kryje się silna pogarda dla przyrody. Ale też dla człowieka, jako elementu w jej ekosystemie. Czy jedzenie sztucznego produktu, zatem może być naszym sukcesem? Czy kalafior bądź ziemniak jest dobry tylko wtedy, gdy będzie posiadał certyfikat, jakości? A może ananas bez instrukcji obsługi nie będzie smakował? Pytania te pozostają jednak bez odpowiedzi. Wystaw nie udziela jej wprost. Raczej prowokuje do myślenia - czy owoce, które nie gniją w tempie naturalnym są tak naprawdę owocami. Moja osobistą refleksją była to, że te plastikowe siatki, kody kreskowe i naklejki są przytykiem dla naszego społeczeństwa. A raczej do osób, które kreują modę czy styl – na idealne ciało, którego nie jest w stanie stworzyć natura. Takie przykłady utożsamiają symbol bezmyślnej konsumpcji. Wszechobecnej globalnej unifikacji, która dotyka każdy (łącznie z żywnością) aspekt życia. Już za chwilę wszyscy będziemy wyglądać tak samo, używać tych samych produktów, tych samych słów oraz jeść te same produkty bez względu na naturalne i geograficzne rytmy przyrody. Tradycyjne martwe natury powstawałyby pokazać ulotność życia, próbować ją zapisać. Ale też w celu ostrzeżenia przed nadmiernym korzystaniem z ulotnych radości życia. Z drugiej strony miały na celu pokazanie bogactwa i zasobności ówczesnych Niderlandów, poprzez wprowadzenie egzotycznych owoców do kompozycji. Te zamorskie rarytasy były dostępne tylko dla wybranych, obecnie każdy może sobie je zakupić na wystawnych stoiskach w marketach. Wystawa obrazów skadrowanych przez Maciejewskiego stara się przekazać odbiorcy kwintesencję współczesnego człowieka i jego podobieństwo do ludzi baroku. Epoki tak pełnej niepokoju i sprzeczności, gdzie królowała symbolika śmierci. Przedstawione na fotografiach warzywa i owoce stają się negatywnymi bohaterów naszej epoki – lansowanych przez media celebrytów z ich powierzchownym traktowanie życia. Owa marketingowa machina, która stara się wciskać nam nierzeczywiste produkty masowej wyobraźni. Nawiązanie do martwych natur nie przeszkadzają jednak w odbiorze tych zdjęć w kategoriach estetycznych zbliżonych do kompozycji reklamowych. Być może odpowiadają za to nasze wyobrażenia, gdzie nagromadzenie produktów ma czemuś służyć. A tu służy jedynie sztuce, która choć w jakimś sensie jest zaangażowana to w gruncie rzeczy stara się kontynuować tradycję. Choć tradycja już dawno została zniszczona, gdy dobrodziejstwa natury zastąpiono sztucznym mistyfikatorem żywności. Jak mawiają jesteś tym, co jesz. Wystawa potrwa do 31 maja. Więcej o wystawie na WWW.solvay.krakow.pl oraz http://www.klotzekstudio.com Źródło: http://interia360.pl/artykul/rajski-ogrod-w-supermarkecie,53745 Gazeta Wyborcza Lublin, 9 lipca 2012 Wystawa w Gardzienicach: gratka dla fanów fotografii Autor: Kamil Kudyba Od piątku w lubelskiej Galerii Gardzienice można oglądać dwie wystawy artysty fotografika Andrzeja Maciejewskiego. Twórca chciał dzięki nim pokazać, jak sztuczne jest nasze społeczeństwo i jak ulotna jest pogoda. Na szczególne uznanie zasługuje technika wykonania prac. Andrzej Maciejewski swoją karierę rozpoczynał od robienia zdjęć czysto komercyjnych, a od ponad 20 lat skupia się na fotografii artystycznej. Maciejewski opisując swoją działalność sam podkreśla, że interesuje go głównie dokumentowanie zjawisk i obiektów codziennych, wręcz banalnych. Robi to jednak w niezwykle oryginalny i technicznie interesujący sposób. W lubelskiej galerii możemy obejrzeć dwie jego wystawy. Pierwsza z nich, "Garden of Eden", składa się z 24 fotografii martwej natury złożonej z współczesnej żywności. Zmodyfikowanej, o przedłużonej trwałości, z naklejonymi kodami kreskowymi i certyfikatami jakości. Wyraźnie widać, że artysta chciał upodobnić swoje zdjęcia do dzieł mistrzów malarstwa z XVII i XVIII wieku. W szczególności twórców flamandzkich. Dzięki umiejętnemu operowaniu sztucznym światłem i kompozycją, Maciejewskiemu udało się niemal idealnie upodobnić zdjęcia do obrazu. Biorąc pod uwagę fakt, że fotografie wykonano analogowym aparatem, bez wsparcia żadnego programu do obróbki graficznej, jest to sztuka sama w sobie. Jednak i przesłanie płynące z "Rajskiego Ogrodu" nosi znamiona sztuki. Oczywiście zdjęcia można interpretować na wiele sposobów. Dla jednych sztuczne owoce mogą być metaforą oddalania się człowieka od natury i pogrążania się w pięknym, błyszczącym i idealnym, ale pozbawionym smaku, po prostu sztucznym, świecie. Ktoś inny może pójść o krok dalej i w chemicznie zmodyfikowanej żywności zobaczy ikony współczesnego świata, tak zwanych celebrytów, których wizerunek jest tak samo sztuczny jak przedstawione na zdjęciach pomidory, ale mimo to wiele osób pragnie właśnie takim być. Wiecznie młodym i pięknym, nawet jeśli niesie to ze sobą ryzyko utraty "smaku". Wśród oglądających wystawę na pewno znajdzie się też spora grupa, która nie będzie szukała drugiego, trzeciego czy kolejnego dna. Dla nich wystawa będzie po prostu przykładem sztuki fotograficznej. Druga wystawa Maciejewskiego nosi tytuł "Weather Report". Składa się na nią 36 zdjęć wykonanych przy pomocy camery obscury, drewnianej budki o wymiarach 180 na 180 na 300 centymetrów, którą autor własnoręcznie zbudował. Na fotografiach widzimy ulicę i fragment ogrodu obok domu Maciejewskiego w małej kanadyjskiej miejscowości Moscow. Artysta przez rok dokumentował, jak zmienia się pogoda (przy każdym obrazie znajduje się szczegółowa informacja pogodowa, m.in. temperatura, wilgotność powietrza czy kierunek wiatru). Pomysł ten w połączeniu z zastosowaniem archaicznej techniki fotografowania daje zaskakująco ciekawy efekt. Każde zdjęcie, chociaż wykonane współcześnie, zdaje się być obrazem z minionej epoki. Obydwie wystawy Maciejewskiego można oglądać w Galerii Gardzienice przy ulicy Grodzka 5a w Lublinie do 2 sierpnia, od poniedziałku do piątku w godzinach 11-18. Źródło: http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,35637,12097048,Wystawa_w_Gardzienicach__gratka_dla_fanow_fotog rafii.html#ixzz2LqE2fmf2 Echo Gorzowa, 13 września 2012 Rajski Ogród w Galerii BWA Autor:Dorta Frątczak W galerii BWA w Miejskim Ośrodku Sztuki przy ul. Pomorskiej trwa niebywale urokliwa wystawa fotograficzna Andrzeja Maciejewskiego zatytułowana „Garden of Eden”. Ślinka cieknie, gdy się patrzy na te wszystkie owoce i warzywa. Andrzej Maciejewski urodził się w 1959 roku w Warszawie. Fotografii uczył się w Zespole Szkół Fototechnicznych w Warszawie i Wyższej Szkole Fotografii w Ostrawie, a także dzięki konkursom Polskiego Związku Artystów Fotografików. Po studiach pracował na ASP w Warszawie, współpracował z wieloma galeriami. W roku 1985 wyemigrował do Kanady, gdzie zajął się fotografią komercyjną, specjalizując się w architekturze. Założył Klotzek Studio, od końca lat dziewięćdziesiątych mieszka na wsi we Wschodnim Ontario i zajmuje się wyłącznie fotografią artystyczną. Najbardziej znanym jego projektem jest „After Notman”. Artysta opublikował też trzy książki: „Bread”, „Toronto Parks” i „After Notman”. Posługuje się głównie aparatem analogowym, ale lubi też eksperymentować z aparatem cyfrowym a nawet tak anachronicznym zdawałoby się urządzeniem, jak camera obscura. Wystawiał swoje prace w wielu krajach Europy, w Ameryce Północnej i Afryce. Wiele z nich znajduje się w zbiorach muzealnych. Od 2000 roku również uczy fotografii. W gorzowskim BWA prezentowane są dwie serie fotografii Andrzeja Maciejewskiego: „Garden of Eden” oraz „Weather Report”. „Garden of Eden” zainspirowany jest obrazami martwej natury dawnych mistrzów malarstwa europejskiego, głównie barokowego. Złote, ciężkie ramy, w które oprawne są fotografie Maciejewskiego, podkreślają to. Również bogactwo owoców i warzyw, ich sposób ułożenia na stołach, paterach, z kwiatkami, dzbankami i innymi akcesoriami kojarzą się bardzo silnie z takimi mistrzami, jak Christopher Paudis, Abraham van Beyeren, Osias Beert, Villem Heda a nawet fragmentami Caravaggio. Wielość owoców i warzyw, ich różnobarwność, idealne kształty mogą naprawdę zachwycać, ale w pewnym momencie łapiemy się na tym, że drzemie w nich pewna sztuczność. Powiem więcej, śmierć. Tak jak w obrazie Harmena Steenwijcka „Vanitas” z 1640 roku pojawia się na stole obok dzbanka czaszka, która ma przypominać o przemijaniu, marności życia i dóbr doczesnych, tak naklejki i opakowania owoców u Maciejewskiego nasuwają tę samą myśl. Na jednym ze zdjęć kiść bananów przepasana jest nawet kirem. Pełne chemii i sztuczności warzywa i owoce z supermarketów niestety mimo pięknego wyglądu zagrażają naszemu zdrowiu i życiu. Maciejewski to bardzo wyraźnie eksponuje. Swoją myśl przewodnią artysta tak określa: „Nasza kultura wykreowała naiwne podejście do przyrody, gloryfikujące jej hojność i łaskawość. Jednocześnie jesteśmy z nią w nieustannej wojnie, usiłując ją ujarzmić i zaprząc w naszą służbę. Owoce i warzywa z supermarketów, ujednolicone, opakowane, ponumerowane, są doskonałym przykładem tego, jaki naprawdę mamy stosunek do natury. Rozwinięte społeczeństwa XXI wieku tworzą dla siebie sztuczny raj, gdzie wszystko, przynajmniej na pierwszy rzut oka, jest ładne i bez skazy. Jednak w trakcie tego procesu powoli tracimy różne wartości, jak smak czy wyjątkowość. Mój projekt zderza ze sobą te dwa konteksty – idealistyczną wizję stworzoną przez wieki naszej kultury i rzeczywistość stworzoną przez naszą żarłoczną i wygodnicką cywilizację”. Fotografie są piękne, a przy okazji przypominają, że nie wszystko złoto, co się świeci i że warto zastanowić się nad swoimi wyborami zanim polecimy, jak ćma do świecy. Drugi cykl fotografii Andrzeja Maciejewskiego prezentowany w sali BWA to „Weather Report”. Jest to fotograficzny raport z jednego miejsca robiony przez wiele miesięcy, o różnych porach roku, różnych porach dnia i nocy, przy różnej pogodzie, zawierający szczegółowe dane na temat pogody, jak temperatura, ciśnienie, prędkość i siłą wiatru, widoczność, wilgotność. Kilkadziesiąt zdjęć pokazuje, jak bardzo zmienia się to samo, statyczne i pozornie niezmienne miejsce w zależności od zmieniających się warunków zewnętrznych. Zdjęcia wykonane zostały przy pomocy camera obscura w okresie od maja 2003 do maja 2004 roku. Tutaj autor starał się wykorzystać walory dokumentalne fotografii, aby zatrzymać ulotne obrazy. Jazzfanom tytuł tego cyklu fotografii bez wątpienia skojarzy się z nazwą słynnego zespołu jazzowego „Weather Report”, w którym liderem był legendarny Joe Zawinul. Obojętnie czy zbieżność nazw jest przypadkowa czy nie Maciejewski pokazuje wielką improwizację przyrody na ten sam temat, czyli dawnego domku z ogrodem autora. Wystawa czynna będzie do 27 września. Źródło: http://www.echogorzowa.pl/news/13/1/2012-09-13/rajski-ogrod-w-galerii-bwa-1434.html