pobierz - Bachmacka

Transkrypt

pobierz - Bachmacka
Danuta Wawiłow – Zapach czekolady
Przyszedł do nas wujek Władek,
przyniósł w i e l k ą czekoladę,
z orzechami, z rodzynkami,
w pięknym pudle z obrazkami.
Jeśli będę grzecznie siedzieć,
dadzą mi ją po obiedzie …
Choć zamknięta jest szuflada,
wszędzie pachnie czekolada.
Układanki chcę układać –
wszędzie pachnie czekolada.
Gdy na nowy rower wsiadam –
wszędzie pachnie czekolada.
Kiedy z lalką sobie gadam –
wszędzie pachnie czekolada.
Czy ktoś może mi powiedzieć,
kiedy będzie po obiedzie?
Bo nie mogę żyć w spokoju,
gdy ten zapach jest w pokoju!
1
Joanna Kulmowa – Marzenia
Ja nie lubię chodzić do szkoły
choć nic nie ma we mnie z lenia.
Ja nie lubię chodzić do szkoły
bo w tornistrze się nie mieszczą marzenia.
W szkole jest wielki porządek.
Nikt nie trzyma pod ławką marzeń.
Muszę zostawiać je w domu
pod stołem
albo w jakiejś szparze.
A one przez ten czas rosną.
Odbywają samotne podróże.
I kiedy wracam ze szkoły
za dalekie są
i na mnie za duże.
2
Julian Tuwim – Warzywa
Położyła kucharka na stole:
kartofle,
buraki,
marchewkę,
fasolę,
kapustę,
pietruszkę,
selery
i groch.
Och!
Zaczęły się kłótnie,
Kłócą się okrutnie:
Kto z nich większy,
A kto mniejszy,
Kto ładniejszy,
Kto zgrabniejszy:
kartofle?
buraki?
marchewka?
fasola?
kapusta?
pietruszka?
selery
czy groch?
Ach!
Nakrzyczały się, że strach!
Wzięła kucharka –
nożem ciach!
Pokrajała, posiekała:
kartofle,
buraki,
marchewkę,
fasolę,
kapustę,
pietruszkę,
selery
i groch –
I do garnka!
3
Dorota Gellner – Sprzątanie
Po zakupy poszła mama –
ja porządki robię sama!
Spieszę się, jak tylko mogę.
Wazon upadł na podłogę.
Wszystko z ręki mi wypada
i zacina się szuflada.
Przewróciłam książek stos,
ubrudziłam sobie nos.
Gdzie jest szczotka?
Gdzieś przepadła!
Pewnie mysz ją w kącie zjadła.
Kot przestraszył się sprzątania,
wyprowadza się z mieszkania.
Pies mi zabrał ścierkę w kratę,
wlazł ze ścierką pod kanapę.
A szufelka kolorowa
ciągle się przede mną chowa.
Strasznie trudne to sprzątanie!
Łatwiej mieszkać w bałaganie.
4
Danuta Wawiłow – Na wystawie
Idę z mamą na wystawę!
To dopiero jest ciekawe!
Piękny pałac, wielka brama …
„To muzeum” – mówi mama.
Nie widziałam ani razu
tylu ludzi i obrazów.
Samych sal ze sto tysięcy,
a obrazów jeszcze więcej!
Co tu jest namalowane?
Czy to krowa? Czy to dzbanek?
A tu jakaś dziwna plama …
„Piękny obraz” – mówi mama.
A tu gruby pan z gitarą,
co ma wąsy jak makaron …
Jakieś konie depczą ludzi …
Trochę mi się tutaj nudzi.
Mamo, chodź tu! Mamo, zobacz!
To dopiero piękny obraz!
Kwitną kwiaty, słońce świeci,
na ławeczce siedzą dzieci …
Tylko taka brzydka rama …
„To jest okno” – mówi mama.
5
Dorota Gellner - Brat
Mówi mama: - Wychodzimy!
Masz spać grzecznie gdy wrócimy!
- Wychodzimy! – mówi tata –
będziesz pod opieką brata.
- Tak! – zawołał brat – niestety!
I nos wsadził do gazety.
Kiedy chciałam z nim pogadać
wrzasnął: - Przestań mi przeszkadzać!
Masz zostawić mnie w spokoju!
Gadaj sobie w przedpokoju!
Pogadałam więc do ściany,
do obrazu i do ramy,
pogadałam z szafką małą,
no, bo z bratem się nie dało.
Co z kolacją? Nikt jej nie jadł,
bo mój brat samolot sklejał
kawałeczek za kawałkiem
i zapomniał o mnie całkiem.
O mnie, oraz o jedzeniu.
I przypomnieć sobie nie mógł!
Potem w świetnym był humorze –
film oglądał o potworze.
Potwór ryczał, ja ryczałam,
no bo się potwora bałam!
Brat zawołał: - Dość mam tego!
Idę dzwonić do kolegów.
I okropnie długo gadał.
Pewnie o mnie opowiadał!
Kiedy skończył to gadanie,
usnął nagle na dywanie,
a ja siadłam sobie z boku
w żółtych kapciach i w szlafroku.
Gdy rodzice się zjawili,
to okropnie się zdziwili.
- Czemu nie śpisz? – spytał tata.
- Nie śpię, bo pilnuję brata!
6
Danuta Wawiłow – Marzenie
Idzie pani po ulicy,
cztery pieski ma na smyczy.
A ja sobie wzdycham skrycie:
taka pani to ma życie!
Prawda?
Wszyscy ludzie kogoś mają,
kogoś głaszczą i kochają,
komuś szepczą coś do ucha
i się cieszą, że ich słucha …
Prawda?
Ja też chciałabym takiego,
choćby nawet najmniejszego,
choćby nawet najbrzydszego
pieska!
Mógłby sobie być buldogiem –
karmiłabym go twarogiem.
Mógłby sobie być seterembiegłby ze mną na spacerek.
Mógłby sobie być ratlerkiem –
brałabym go pod kołderkę.
A jak nie chciałby być nikim,
mógłby sobie być chomikiem …
Prawda?
7
Joanna Kulmowa – Gdyby ocean był w łazience
Gdyby ocean był w naszej łazience –
nie krzyczałby tata,
że ja kąpać się nie chcę.
Co wieczór wanną dopływałbym wpław
do koralowych raf.
Albo ścigałbym się z foką.
Albo oglądałbym skarby zatopione głęboko.
Albo
udawałbym pirata.
Albo
na grzbiecie delfina nad wodą bym latał.
Albo
stałbym się Robinsonem z kozą i papugą
i wracał do domu na bardzo niedługo.
Chyba
że wannę wywróciłyby wieloryby
i już
nie byłoby gdyby.
8
Magdalena Samozwaniec – Cekulada
Zosia jest leń, nie matołek.
W domu ją zowią „Zosiołek”.
Chociaż już siedem ma lat,
Przeczyta „koń” zamiast „kwiat”.
Wuj przywiózł z zagranicy
Podarki dla siostrzenicy.
Wziął ją na spacer i pyta:
„Czytasz już?” „Jeszcze jak czytam!”
W cukierni o kawę wuj prosi.
Lecz co by tu wybrać dla Zosi?...
Nad ladą jest napis „Lody”.
„Że czytasz, daj, Zosiu, dowody!
Gdy napis przeczytasz nad ladą,
Wnet tego dwie porcje tu wjadą”.
Zosiołek napis bada
I czyta: „C e k u l a d a”.
9
Magdalena Samozwaniec – Idzie rak nieborak
Idzie rak, nieborak,
Jak uszczypnie, będzie znak.
Biegnie dzik, dziki dzik,
Kłem porani, będzie krzyk.
Leci kos, zwinny kos,
Gwiżdże w ucho, kłuje w nos.
Skacze pchła, tłusta pchła,
Na poduszkę ci się pcha.
Sunie wąż, śliski wąż,
Jak ugryzie, boli wciąż.
Kroczy słoń, wielki słoń,
Jego kieł to straszna broń.
Idzie lew, srogi lew,
Kiedy ryknie, zmrozi krew.
Pełznie smok, straszny smok,
Zieje ogniem, razi wzrok.
Biegnie byk,
Biegnie żbik,
Skacze ryś,
Kroczy miś,
Tamten gryzie, kąsa ten…
Szczęście, że to tylko sen!
10