Pobierz całość tekstu. - GF24.pl
Transkrypt
Pobierz całość tekstu. - GF24.pl
• SZTUKA W INTERNECIE • MICHELE FERRERO – MILIARDER OD SŁODKOŚCI • BIŻUTERIA NADAJE STYL WIZERUNKOWI • Sztuka posiadania BEZPŁATNY DODATEK DO TYGODNIKA GAZETA FINANSOWA 38 13–19 marca 2015 r. PRENUMERATA 2015 39 13–19 marca 2015 r. Każdy, kto zamówi roczną prenumeratę tygodnika „Gazeta Finansowa”, otrzyma w prezencie roczną prenumeratę miesięcznika „Tajna HISTORIA Świata Finansów” [email protected] 690 - 690 - 132 40 WIELKIE RODY HISTORIA MICHELE FERRERO – MILIARDER 13–19 marca 2015 r. Krzysztof Osiejuk Michele Ferrero – choć kierował firmą przez niemal 50 lat, w 2008 r. stał się najbogatszym człowiekiem we Włoszech, zostawiając za sobą samego Silvia Berlusconiego, a w maju 2014 r. tak zwany Bloomberg Billionaires Index umieścił go na 20. miejscu najbogatszych ludzi na świecie – do końca życia pozostał człowiekiem bardzo skromnym. Rzadko pokazywał się w mediach, nigdy nie udzielił wywiadu dla prasy, nie pojawiał się na popularnych galach. Mówiono o nim, że jest typowym człowiekiem rodzinnym, a poza tym – co jest wszędzie bardzo podkreślane – był osobą niezwykle religijną. Przynajmniej raz w roku pielgrzymował do Lourdes, zażyczył też sobie, by w każdej fabryce Ferrero widniała figurka Matki Boskiej WIELKIE RODY 41 13–19 marca 2015 r. OD SŁODKOŚCI HISTORIA 42 WIELKIE RODY HISTORIA 13–19 marca 2015 r. Michele Ferrero Historia firmy Ferrero SpA nie zaczyna się od Michele’a, lecz od jego ojca – Pietro, który znakomicie oceniając sytuację, postanowił odtworzyć coś, co nastąpiło tuż po wojnach napoleońskich, kiedy to bieda zainspirowała lokalnych producentów do opracowania mieszanki orzechów laskowych i czekolady. Tym razem jednak Pietro Ferrero zdecydował się nie na cukierki, jak to miało miejsce jeszcze w poprzednim wieku, lecz na słodką pastę do smarowania chleba Pierwsza pasta do smarowania pieczywa – GIANDUJOT Kiedy miesiąc temu, 14 lutego, w Monte Carlo w wieku 89 lat po wielomiesięcznej chorobie zmarł Michele Ferrero, zdecydowana większość miłośników Nutelli, czekoladek Ferrero Rocher, jajka niespodzianki czy choćby Tic Taców nawet nie zarejestrowała tego zdarzenia. Większość z nich ‒ tak jak dotychczas ‒ kupowała te słodycze i delektowała się ich smakiem, nie mając pojęcia, że właśnie zmarł człowiek, który to wszystko stworzył. Odejście Michele’a Ferrero nie sprawiło, by świat się zatrzymał czy choćby westchnął. Może tylko część z nas, która mniej więcej orientuje się w tym, kto dziś rządzi światem, pokiwała w zamyśleniu głową na wieść, że zmarł najbogatszy na Ziemi producent słodyczy i w ogóle jeden z najbogatszych ludzi na świecie, z rodzinnym majątkiem wartym ponad 25 miliardów dolarów. A to już jest wiadomość. Pierwszy sklep Pietra Ferrero Wszystko zaczęło się tuż po zakończeniu II wojny światowej, kiedy to w krajach, gdzie toczyły się walki, miały miejsce potężne braki w zaopatrzeniu w jedzenie, w tym oczywiście w tak luksusowe produkty jak czekolada. Jednak historia firmy Ferrero SpA nie zaczyna się od Michele’a, lecz od jego ojca ‒ Pietro, który znakomicie oceniając sytuację, postanowił odtworzyć coś, co nastąpiło tuż po wojnach napoleońskich, kiedy WIELKIE RODY 43 13–19 marca 2015 r. Giovanni Ferrero Pietro Ferrero bieda zainspirowała lokalnych producentów do opracowania mieszanki orzechów laskowych i czekolady. Tym razem jednak Pietro Ferrero zdecydował się nie na cukierki, jak to miało miejsce jeszcze w poprzednim wieku, lecz na słodką pastę do smarowania chleba o nazwie Pasta Giandujot, której słoik miał sześcioosobowej rodzinie starczyć na miesiąc. Syn Michele’a Ferrero, a wnuk Pietro, Giovanni w wywiadzie dla BBC jeszcze w zeszłym roku opowiadał: „To dziadek wymyślił tę formułę. Był człowiekiem, który na jej punkcie miał kompletną obsesję. Opowiadała mi babcia, jak kiedyś dziadek obudził ją w środku nocy, podsunął jej do ust łyżeczkę z Nutellą, kazał jej spróbować i zapytał: «I jak? Co powiesz na to?»”. twórców firmy i produktu. To właśnie on od samego początku ekspanduje poza teren Włoch, starając się, by owa niezwykła pasta dotarła do jak najszerszego odbiorcy. Jednak jego rzeczywisty geniusz poznajemy, kiedy w 1964 r. wpada na pomysł, by zmienić nieco formułę pasty i już do końca strzec jej jak oka w głowie, tak samo jak producenci coca-coli chronią swój produkt. Przede wszystkim jednak oryginalną włoską nazwę Supercrema Gianduja zastępuje bardziej uniwersalną, łatwiejszą do wymówienia nazwą Nutella i w ten sposób tworzy najsłynniejszy tego typu produkt na świecie. Tak powstała Nutella Pasta, wówczas jeszcze produkowana i sprzedawana pod nazwą Supercrema Gianduja, niemal w jednej chwili zdobywa stosunkowo dużą popularność. Już w 1946 r. Pietro i jego brat Giovanni sprzedają ją w ilości 300 kg miesięcznie, by w ciągu dwóch następnych lat spopularyzować produkt w całych Włoszech i sprzedawać 50 ton kremu miesięcznie. W 1949 r. Pietro nagle umiera, a firmę przejmuje jego brat Giovanni, po śmierci którego w 1957 r. wszystko trafia do rąk Michele’a. Do dziś cytuje się fragment listu, który Michele, przejmując wówczas obowiązki szefa, skierował do pracowników firmy: „Deklaruję się poświęcać całą swoją energię i wysiłek dla dobra firmy i przyrzekam wam, że nie zaznam pełnej satysfakcji z kierowania firmą, jeśli nie będę miał pewności, że wy i wasze dzieci możecie liczyć na bezpieczną i spokojną przyszłość”. Sposób, w jaki Michele zarządza firmą, jest na tyle dynamiczny, że tak naprawdę ani jego ojciec, ani stryj, nie są dziś uważani za Słodkie cuda od Michele’a Michele Ferrero bardzo sprawnie zdobywa kolejne rynki, a następnie, nie dając konkurencji zasnąć, w 1969 r. opracowuje produkcję i wprowadza na rynek drażetki Tic Tac, by zaledwie pięć lat później uderzyć za pomocą kolejnego „słodkiego cudu”, Kinder niespodzianki ‒ czekoladowego jajka z zabawką do składania w środku, czyli tak popularnego wśród polskich dzieci jajka z niespodzianką. W 1982 r. powstają słynne i przez wielu wręcz uwielbiane, zawijane w złote papierki, kulki o nazwie Ferrero Rocher. Ale to przecież nie wszystko. Zasługą Ferrero jest wprowadzenie na rynek kilka lat po wojnie czekoladek z wisienką w środku, pod nazwą Mon Chéri, czy tak zwanej Pocket Coffee, czyli malutkiej czekoladowej kostki z odrobiną prawdziwego espresso w środku. I to jest już moment, kiedy na świecie nie ma HISTORIA Nutella jest dziś produkowana w jedenastu fabrykach na całym świecie i sprzedawana w 160 krajach. Grupa zatrudnia 30 tysięcy osób w czternastu miejscach na świecie. Rocznie sprzedaż Ferrero wynosi niemal 10 miliardów dolarów, na co składa się m.in. 365 tys. ton Nutelli 44 WIELKIE RODY HISTORIA 13–19 marca 2015 r. praktycznie miejsca, gdzie Ferrero Group nie jest obecna. Michele Ferrero ‒ choć kierował firmą przez niemal 50 lat, w 2008 r. stał się najbogatszym człowiekiem we Włoszech, zostawiając za sobą samego Silvia Berlusconiego, a w maju 2014 r. tak zwany Bloomberg Billionaires Index umieścił go na 20. miejscu najbogatszych ludzi na świecie ‒ do końca życia pozostał człowiekiem bardzo skromnym. Rzadko pokazywał się w mediach, nigdy nie udzielił wywiadu dla prasy, nie pojawiał się na popularnych galach. Mówiono o nim, że jest typowym człowiekiem rodzinnym, a poza tym ‒ co jest wszędzie bardzo podkreślane ‒ był osobą niezwykle religijną. Przynajmniej raz w roku pielgrzymował do Lourdes, zażyczył też sobie, by w każdej fabryce Ferrero widniała figurka Matki Boskiej. Twierdzi się również ‒ co jest faktem przez wielu z nas nieuświadomionym, a z całą pewnością wyjątkowo istotnym ‒ że inspirację dla swoich czekoladek Ferrero Rocher zaczerpnął z rocher de Massabielle, czyli skalnej groty w Lourdes, przed którą Maryja ukazała się cudownie w 1858 r. Duże zyski wielkiego biznesmena Nutella jest dziś produkowana w 11 fabrykach na całym świecie i sprzedawana w 160 krajach. Grupa zatrudnia 30 tysięcy osób w 14 miejscach na świecie. Rocznie sprzedaż Ferrero wynosi niemal 10 mld dolarów, na co składa się m.in. 365 tys. ton Nutelli. Michele Ferrero od 1997 r. już oficjalnie nie prowadził swojej firmy, a zarząd nad nią przekazał wówczas swoim dwóm synom: Giovanniemu i Pietro. Z kolei od 2011 r., kiedy podczas pobytu z misją humanitarną w Afryce Południowej Pietro zmarł nagle na atak serca, najważniejszą osobą w firmie stał się Giovanni. Jednak to Michele właśnie zdecydował o ostatecznym i ‒ jak wszystko na to wskazuje ‒ niezmiennym wizerunku firmy. W swoim rodzinnym 30-tysięcznym mieSkalna grota w Lourdes, która miała być inspiracją dla stworzenia czekoladek Ferrero Rocher Michele Ferrero bardzo sprawnie zdobywał kolejne rynki, nie dając konkurencji zasnąć. W 1969 r. opracowuje produkcję i wprowadza na rynek drażetki Tic Tac, by zaledwie pięć lat później uderzyć za pomocą kolejnego „słodkiego cudu”, Kinder niespodzianki – czekoladowego jajka z zabawką do składania w środku. W 1982 r. powstają słynne zawijane w złote papierki, kulki o nazwie Ferrero Rocher WIELKIE RODY 45 13–19 marca 2015 r. HISTORIA Michele Ferrero z synami: Giovannim i Pietro ście Alba, gdzie znajduje się siedziba firmy, tak zorganizował pracę, by pracownicy dojeżdżający z okolicznych wiosek byli transportowani firmowymi autobusami. Wszyscy zatrudnieni mają zapewnioną bezpłatną opiekę medyczną i wszelkie inne usługi socjalne. Firma opiekuje się dziećmi pracowników, zapewnia im sportowe i kulturalne atrakcje, natomiast każdemu pracownikowi z co najmniej 25-letnim stażem zapewnia ubezpieczenie na życie. W całej historii firmy jej pracownicy nie przeprowadzili ani jednego strajku. Alba rejestruje najwyższą średnią płacę w całym kraju. Człowiek w centrum uwagi To co wydaje się jednak wyróżniać Michele’a Ferrero na tle większości wielkich przedsiębiorców i ludzi biznesu, to fakt, że ‒ biorąc pod uwagę, w jaki sposób prowadził swoją działalność i jakim był przy tym człowiekiem ‒ nawet jeśli nie powiemy, że był socjalistą, to z całą pewnością miał więcej wspólnego z socjalistami niż z tak zwanymi liberałami. To prawda, że był prawdziwym pracoholikiem, często nie wychodził z pracy przez całą noc albo pracował w niedzielę, by wraz ze swoimi najbliższymi pracownikami testować nowe formuły i produkty. Prawdą jest też to, że ‒ jak już wspomnieliśmy ‒ nigdy nie udzielił wywiadu dla prasy i sprawiał wrażenie obcego i samotnego, zwłaszcza że z powodu choroby oczu zwykle nosił ciemne okulary. Jednak do końca życia demonstrował wielkie przywiązanie do tego, by to człowiek stał zawsze w centrum jego biznesowej działalności. Sam nie miał wyższego wykształcenia, do uniwersytetów i do tak zwanych intelektualistów odnosił się z bardzo dużą podejrzliwością, mówił ciężkim regionalnym dialektem i do końca życia prezentował typową dla ludzi prostodusz Wszyscy zatrudnieni w Ferrero mają zapewnioną bezpłatną opiekę medyczną i wszelkie inne usługi socjalne. Firma opiekuje się dziećmi pracowników, zapewnia im sportowe i kulturalne atrakcje. W całej historii firmy jej pracownicy nie przeprowadzili ani jednego strajku Siedziba firmy w rodzinnym mieście Michele'a 46 WIELKIE RODY HISTORIA Giovanni i Pietro Ferrero 13–19 marca 2015 r. Brytyjska firma Cadbury PLC, którą wg plotek miał przejąć Pietro Ferrero Michele Ferrero od 1997 r. już oficjalnie nie prowadził swojej firmy. Zarząd nad nią przekazał wówczas dwóm synom: Giovanniemu i Pietro. Kiedy podczas pobytu z misją humanitarną w Afryce Południowej (w 2011 r.) Pietro zmarł na atak serca, najważniejszą osobą w firmie został Giovanni. Kiedy firmę prowadzi Giovanni (który sam jest człowiekiem z silnym charakterem i zasadami), można się spodziewać, że Ferrero zachowa styl zarządzania, jaki wytyczył jej Michele Michele Ferrero nych wiarę, że rodzinny biznes, szczególnie jeśli stanowi tak wielki sukces, musi pozostać w rękach rodziny. Nigdy nawet nie brał pod uwagę, by między jego przedsięwzięciem a innymi mogło dojść do jakichkolwiek przejęć i to stanowiło jeden z jego priorytetów, obowiązujących zresztą oczywiście w obie strony. Kiedy w 2009 r. pojawiły się plotki, że Pietro Ferrero planuje podjąć kroki na rzecz przejęcia brytyjskiego Cadbury PLC – ostatecznie zresztą i tak przejętego przez amerykańskie Kraft Foods, a dziś pochłoniętego też przez Mondelēz International – Michele sprzeciwił się i oświadczył, że Ferrero Group pozostaje do końca samodzielne, poza całym przekalkulowanym rynkiem. Sam Giovanni zresztą, już po śmierci brata, w reakcji na medialne spekulacje, że Ferrero będzie przejmowane przez Nestle, zapewnił, że Ferrero nigdy nie było, nie jest i nigdy nie będzie na sprzedaż. Wygląda więc na to, że dziś, kiedy Michele Ferrero już niestety nie żyje, a ów fantastyczny interes prowadzi po nim Giovanni (który sam jest najpewniej człowiekiem z silnym charakterem i zasadami), można się spodziewać, że firma w dalszym ciągu nie będzie pozwalała osobom postronnym wchodzić do pomieszczeń produkcyjnych, produkcja słodyczy nadal będzie się odbywać wyłącznie przy użyciu firmowych maszyn zaprojektowanych i zbudowanych przez związanych z organizacją inżynierów, a właściciele Ferrero SpA wciąż nie będą organizować konferencji prasowych. I ‒ WIELKIE RODY 47 13–19 marca 2015 r. HISTORIA Michele z żoną i synem Giovannim Ferrero co oczywiste ‒ sama firma ani nie zostanie sprzedana, ani nie będzie miała ambicji rozmywać swojej produkcji w produkcji obcej. Wygląda też na to, że przyjaźń i szacunek, jakimi Włosi darzą rodzinę Ferrero, pozostaną nienaruszone. Magia Ferrero Jest to zresztą zjawisko, które samo w sobie stanowi osobny temat. W kraju, który podobnie jak wiele innych krajów Europy ma spore problemy związane z kryzysem gospodarczym, gdzie ludzie bogaci, ze swoim wystawnym stylem życia i irytującą tak często ekstrawagancją, zanurzoną w niekończących się skandalach korupcyjnych, są traktowani z dużą nieufnością ze strony społeczeństwa, ów niezwykły żal, jaki włoskie społeczeństwo odczuło i zademonstrowało na wieść o śmierci Michele’a Ferrero, może się wydawać nie na miejscu. W tym jednak wypadku, jak wiele na to wskazuje, mamy do czynienia z kimś niezwykle wyjątkowym. Czy to dlatego, że będąc jednym z najbogatszych ludzi na świecie, Ferrero nie widział żadnego problemu, by pewnego dnia oświadczyć otwarcie i publicznie: „owszem, jestem socjalistą”? Czy też może dlatego, że w wywiadzie opublikowanym już po jego śmierci przez włoski dziennik „La Stampa”, zapytany o najbardziej wzruszający moment w życiu, opowiedział o tym, co czuł, zanim po raz pierwszy wprowadził na rynek niemiecki swoje czekoladki Mon Chéri: „Kiedy tam przyjechaliśmy, było już po wojnie, kraj był wciąż w ruinach i czuło się, że dzieje się coś bardzo niedobrego. Niemcy na Włochów patrzyli z jednoznaczną wrogością. A ja pomyślałem sobie, że może dałoby się jakoś osłodzić im ten czas… za cenę, która byłaby dostępna dla każdego”.? A może za tym szacunkiem stoi jeszcze coś innego? Może to jednak ta nazwa – Ferrero Rocher? Ona zdecydowanie ma w sobie tę magię. I jeśli to ona Włochów uwiodła, to należałoby się tylko cieszyć. Michele Ferrero do końca życia demonstrował wielkie przywiązanie do tego, by to człowiek stał zawsze w centrum jego biznesowej działalności. Sam nie miał wyższego wykształcenia, do uniwersytetów i do tzw. intelektualistów odnosił się z bardzo dużą podejrzliwością, mówił ciężkim regionalnym dialektem i do końca życia prezentował typową dla ludzi prostodusznych wiarę, że rodzinny biznes, szczególnie jeśli stanowi tak wielki sukces, musi pozostać w rękach rodziny Siedziba główna Ferrero SpA we Włoszech 48 RYNEK MODY 6 – 12 marca 2015 r. Warto wyjść naprzeciw oczekiwaniom, być dobrym psychologiem i nie narzucać swojego zdania. Stylista-sprzedawca musi umieć wyważyć swoje podejście, aby przyszła panna młoda miała pewną swobodę WARTO WYJŚĆ NAPRZECIW OCZEKIWANIOM Każdy salon odzieżowy wymaga odpowiedniej oprawy i dobrej obsługi, ale to od salonów mody ślubnej, sukien wizytowych czy salonów projektantów oczekuje się najwięcej. Jak zatem sprawić, by klient czuł się wyjątkowo? Elżbieta Wierzbicka Panna młoda to klientka, która musi i chce czuć się wyjątkowo już w trakcie wyboru sukni ślubnej, dlatego tak ważne jest indywidualne podejście do każdej klientki. Każda kobieta ma inny typ urody, inną sylwetkę i inne upodobania. Z reguły na początku rozmawiam z przyszłą panną młodą, poznaję jej charakter i styl, w jakim dobrze się czuje. Pokazuję różne modele sukienek, które moim zdaniem dobrze wyglądałyby na określonej figurze i bardzo często zdarza się, że klientka wychodzi z suknią o kroju, którego nawet nie zamierzała przymierzać. W centrum uwagi W salonach coraz częściej organizuję różnego rodzaju spotkania integracyjne, np. warsztaty tematyczne czy metamorfozy. Zapraszam stylistów, wizażystów, fryzjerów, a nawet pro- jektantów, którzy mają za zadanie doradzić klientce w jaki sposób powinna dobrać makijaż, fryzurę i dodatki, aby podkreślić swoją urodę. Czasami nie trzeba dużo, żeby wyglądać zjawiskowo. Tym też kierowałam się, ubierając do ślubu chociażby Rozalię Mancewicz – Miss Polonię 2010. Zależało mi na tym, aby piękna suknia nie przytłumiła urody panny młodej. Wszystko w jednym miejscu Trzeba pamiętać o tym, że przyszła panna młoda ma w tym wyjątkowym dniu nie tylko wyglądać zjawiskowo, lecz także czuć się komfortowo. Pomoc przy zadbaniu o każdy szczegół i doradzanie na wielu płaszczyznach, to dla klientek wielkie wsparcie. One nie muszą już szukać dodatków (takich jak buty, bielizna czy suknie na przebranie) w innym miejscu, mogą wszystko załatwić w jednym czasie i jednym salonie. Oferowanie spakietowanej oferty to dla nich nie tylko oszczędność czasu, lecz także mniej stresu, bo wiedzą, że dzięki temu mają wszystko dopięte na ostatni guzik. Ważne budowanie relacji Niekiedy sprzedaż sukienki ślubnej bywa rozciągnięta w czasie, począwszy od zamówienia do jego realizacji, kiedy np. wybrany model sprowadzany jest na specjalne życzenie. Wtedy warto być w kontakcie z przyszłą panną młodą, wspierać ją w innych przygotowaniach, służyć dobrą radą, wspólnie przezwyciężać trudności. W taki sposób buduje się relację. Jeśli klientka nam zaufa, to przyprowadzi też świadkową, mamę, babcię, a nawet ciocię. Na pewno warto wyjść naprzeciw oczekiwaniom – być dobrym psychologiem i nie narzucać swojego zdania. Stylista-sprzedawca musi umieć wyważyć swoje podejście, aby przyszła panna młoda miała pewną swobodę. Trzeba potrafić umiejętnie z nią porozmawiać i doradzić w taki sposób, aby obie strony były usatysfakcjonowane. Nie sztuką jest tylko sprzedać sukienkę. Sztuką jest sprzedać ją w takiej formie, która będzie najlepszym prezentem w tym wyjątkowym dniu. Bo która z pań nie marzyła o tym, żeby poczuć się w dniu ślubu, jak prawdziwa księżniczka? Cenne doświadczenia można wykorzystać Gros doświadczeń zebranych podczas dwudziestu lat prowadzenia salonów sukien ślubnych można wykorzystać w każdym innym salonie odzieżowym. Podsumowując: 1. Przede wszystkim jakość towaru. 2. Wysoka kultura osobista i takt – dzięki nim dajemy klientowi poczucie, że znalazł się we właściwym miejscu, w którym obsługujące go osoby zadbają o jego komfort. 3. Zbudowanie bliższych relacji – zaprzyjaźnianie się, zdobywanie zaufania. 4. Uważne słuchanie i wczucie się w potrzeby klienta. 5. Indywidualne doradztwo i dobór produktu, biorąc pod uwagę typ urody, osobowości klienta oraz charakter wydarzenia, na którym ma wystąpić w kupowanym u nas stroju. 6. Wzbudzanie zainteresowania – np.: organizowanie spotkań integrujących w salonie, spotkań ze stylistami, projektantami, miniprezentacje towaru, poza salonem organizowanie pokazów mody, współudział w wydarzeniach, takich jak koncerty, spektakle, konferencje. To rodzaj wabika, ale i lojalizacji klienta. W ten sposób można konkurować z dużymi sieciami handlowymi, bazującymi na anonimowym kliencie, dla którego liczy się przede wszystkim cena. Autorka jest właścicielką salonów Cymbeline Paris, Mon Cheri Boutique, Bellissima Exclusive oraz Wiktoria Outlet w Białymstoku RYNEK MODY 49 Sukces w biznesie często zależy od przypadku. Szansa na nowe kontakty oraz kontrakty może pojawić się w najmniej oczekiwanym momencie. Jednak dobry biznesman nie powinien pozostawiać przypadkowi swojego wizerunku – wprost przeciwnie – powinien mieć świadomość, jak ważny jest perfekcyjny wygląd 13–19 marca 2015 r. PERFEKCYJNY WYGLĄD – czyli garderoba biznesmena Większość z nas wyrabia sobie opinię o rozmówcy w ciągu kilku pierwszych sekund, zwracając uwagę głównie na wygląd. Dopiero w dalszej kolejności oceniany jest sposób mówienia i treść samej wypowiedzi. To dlatego popularne powiedzenie „nie szata zdobi człowieka” jest tak nietrafione. Należy o tym pamiętać szczególnie w biznesie, gdzie wygląd i pierwsze wrażenie mogą mieć decydujący wpływ na sukces. Jak powinna wyglądać perfekcyjna garderoba biznesmena? Tomasz Górkiewicz Podstawą jest garnitur, nie bez powodu uznawany za najbardziej męski strój. Mówi się, że każdy gentleman powinien posiadać co najmniej dwa zestawy w swojej szafie. Idealnie, jeżeli ma kilka garniturów różnego rodzaju i w różnych kolorach, wykonanych ze zróżnicowanych materiałów. Umożliwia to odpowiedni dobór stroju w zależności od okoliczności, pory dnia czy rodzaju wydarzenia. Uniwersalizm a profesjonalizm Dla każdego biznesmena najlepszym wyborem będą gładkie modele dwuczęściowe, składające się ze spodni i jednorzędowej marynarki zapinanej na dwa guziki. Mężczyźni, którzy chcą podkreślić swój indywidualizm, mogą zdecydować się na delikatne prążki lub kratę. Uniwersalny garnitur biznesowy ma kolor granatowy lub grafitowy, które kojarzone są z profesjonalizmem. W okresie wiosenno-letnim można zdecydować się na nieco jaśniejszy odcień szarości. Czerń, nie zawsze słusznie kojarzona z elegancją, zaufaniem i respektem, powinna być zarezerwowana na okazje wieczorowe, takie jak kolacja, bal charytatywny czy gala. Kolor ten za dnia nie prezentuje się tak dobrze, jak np. granat. Ostrożnie należy postępować również z tzw. kolorami ziemi, takimi jak: brąz, żółty, beż, zieleń czy khaki, które kojarzą się z weekendem i wolnym czasem. Garnitur na cały dzień Warto zwrócić uwagę na tkaninę, z której uszyty jest garnitur. Ten wszechstronny i uniwersalny powinien być wełniany lub z wełny z niewielką domieszką włókien sztucznych, które zapewnią lepsze właściwości użytkowe, mniejsze zagniecenia i dłuższą trwałość. Nieprawdziwa jest obiegowa opinia, że najlepsze są tkaniny o najwyższym skręcie włókien, np. 140’s i więcej. Warto pamiętać, że wymagają one większych nakładów, jeśli chodzi o pielęgnację, a dodatkowo są bardzo delikatne i mniej trwałe. Wełny wysokoskrętne będą odpowiednie na garnitur wieczorowy, zakładany raz na jakiś czas. Garnitur biznesowy, podobnie jak jego właściciel, pracuje kilkanaście godzin dziennie, dlatego warto zdecydować się na wełnę nie większą niż 120’s lub wełnę z niewielkim wzmocnieniem włóknami syntetycznymi. Należy również zwrócić uwagę na gramaturę tkaniny. Ta o parametrze ok. 260 gr/na metr lub niższym będzie odpowiednia w cieplejsze miesiące. Grubszą tkaninę należy wybrać na jesień i zimę. Dodatki mają znaczenie Do garnituru obowiązkowe będą uniwersalne, białe bawełniane koszule z długim rękawem, które pozwalają na łatwiejszy dobór dodatków. Dobrze sprawdza się również kolor błękitny, jasnoróżowy czy delikatny odcień lawendy. Można też wybrać prążek albo kratę – pod warunkiem, że nie będą się nazbyt rzucały w oczy kolorem i wielkością wzoru. Najbardziej męskim i ponadczasowym dodatkiem jest oczywiście krawat, najlepiej o delikatnym matowym połysku, gładki lub w delikatny wzór geometryczny. W biznesie kolorem tego dodatku możemy podkreślić swój profesjonalizm i kompetencje. Z tego względu najbardziej pożądane są: granat, niebieski, szary lub srebrny i stonowany czerwony. Świetnym dodatkiem, chociaż nieobowiązkowym, będzie poszetka – czyli kwadratowa chusteczka, którą umieszczamy w brustaszy marynarki. W biznesie sprawdzi się biała lub błękitna, wykonana z lnu, bawełny albo jedwabiu. Dopełnieniem biznesowych stylizacji są buty. Dobrze sprawdza się angielska zasada „less is more” – czyli „mniej znaczy więcej”. Warto postawić na prostotę i minimalizm. Doskonałe będą czarne lub ciemnobrązowe skórzane buty typu derby i oxford z delikatnie zaokrąglonym noskiem. Należy unikać niepotrzebnych przeszyć, suwaków, zdobień i wstawek w innych kolorach oraz kwadratowych lub szpiczastych nosków. Warto pamiętać, że dobrej jakości buty wymagają regularnej pielęgnacji oraz polerowania. Swiadomość dobrego stylu? Niestety na polskich ulicach wciąż nierzadki jest widok mężczyzny w krótkiej sportowej kurtce, spod której wystaje marynarka. Zdecydowanie należy unikać takiego zestawu, gdyż nie tylko wygląda nieestetycznie, lecz także świadczy o braku świadomości dobrego stylu. Okrycie wierzchnie, czyli płaszcz wełniany w okresie zimowym oraz trencz podczas cieplejszych miesięcy, powinno zasłaniać marynarkę. Ponadczasowe kolory w przypadku płaszczy zimowych to granat, czarny i szara jodełka, zaś w przypadku letnich okryć to beż i jaśniejsze odcienie granatu. Sukces w biznesie często zależy od przypadku. Szansa na nowe kontakty oraz kontrakty może pojawić się w najmniej oczekiwanym momencie. Jednak dobry biznesman nie powinien pozostawiać przypadkowi swojego wizerunku – wprost przeciwnie – powinien mieć świadomość, jak ważny jest perfekcyjny wygląd. Autor jest wiceprezesem zarządu LANCERTO SA Najbardziej męskim i ponadczasowym dodatkiem jest krawat – najlepiej o delikatnym matowym połysku, gładki lub w delikatny wzór geometryczny 50 RYNEK MODY 6 – 12 marca 2015 r. Z biegiem lat zmieniło się podejście do biżuterii – nie jest ona już tylko pretensjonalnym dodatkiem. Obecnie biżuteria jest częścią sztuki użytkowej, a wzornictwo w tej dziedzinie jest nieograniczone, nieobjęte żadnymi ramami odnośnie do wielkości, rodzaju użytych materiałów czy stylu BIŻUTERIA NADAJE STYL WIZERUNKOWI Trendy w modzie zmieniają się bardzo szybko – dotyczy to nie tylko wzorów i fasonów, lecz także zwyczajów zakupowych klientów. Jeszcze do niedawna po biżuterię wybierano się przede wszystkim do jubilerów. Od jakiegoś czasu zaczęło się to zmieniać. Obecnie coraz częściej poszukiwania ozdób odbywają się na targach, bazarach, a zamiast wielkich, znanych firm, klienci wybierają polskich projektantów i designerów. Wynika to z faktu, że coraz częściej chcemy podkreślić swoją wyjątkowość, mieć coś niepowtarzalnego, czego nie zobaczymy u innych. Ewa Sękowska-Molga W głowach wielu kobiet pojawia się pytanie: co wybrać, na co się zdecydować i jak odpowiednio dobrać biżuterię do swojego stylu i stroju. Projektanci nieustannie zaskakują nowymi propozycjami i pomysłami, które, tak jak w modzie, zmieniają się minimum co sezon. Dla wielu kobiet biżuteria jest nieodłącznym elementem codziennego ubioru. Często to właśnie ona nadaje charakteru całej stylizacji. Najczęstsze wątpliwości dotyczą tego, czy sugerować się wyłącznie panującymi trendami, czy pozostać jednak wiernym sobie i swoim upodobaniom. Ile kobiet, tyle gustów Przy wyborze biżuterii niewątpliwie najlepiej jest kierować się własnym gustem, preferencjami, ale też tym, co czujemy i jakie jesteśmy. Ważne, żeby biżuteria współgrała z osobowością. Unikniemy wtedy groteskowego wrażenia i uczucia, że jesteśmy przebrani, jakby nie w swojej skórze. Wachlarz rodzajów i rozmiarów biżuterii jest tak szeroki, jak bardzo rożne i odmienne bywają charaktery kobiet. Niektóre panie preferują biżuterię delikatną i minimalistyczną, prawie niewidoczną. Decydują się jedynie na niewielki pierścionek czy też delikatny, cienki łańcuszek. Inne natomiast wybierają biżuterię dużą i masywną, przykuwającą wzrok i są jej wierne, bez względu na porę dnia i okoliczności. Co, jak i gdzie nosić? Wybór rodzaju biżuterii powinien, w mniejszym lub większym stopniu, być dostosowany do miejsca i sytuacji. Na co dzień często wybieramy dodatki mniej widoczne, delikatne i zdecydowanie mniej błyszczące niż na wieczór. Nasze wybory zazwyczaj podyktowane są przez obowiązujący w danej okoliczności dresscode. Najważniejszą i zarazem najprostszą zasadą w kwestii doboru biżuterii jest za- sada równowagi. Głosi ona, że decydując się na skromny, stonowany strój, śmiało możemy zaszaleć z akcesoriami, natomiast jeśli ubiór jest mocno zdobiony, lepiej darować sobie nadmierną ilość dodatków. W przypadku kreacji posiadających zdecydowane zdobienia, wykończenia, aplikacje (takie jak koronki, nadruki czy guziki) możemy w ogóle zrezygnować z błyskotek lub zdecydować się na minimalistyczne kolczyki, jeden pierścionek lub delikatną bransoletkę. Taka biżuteria doda kobiecości i nutki elegancji, podkreśli też charakter całej stylizacji. Do klasycznych, stonowanych czy gładkich strojów (nawet do zwykłych dżinsów i t-shirtów) dobrze jest wybierać biżuterię wyrazistą, przykuwającą wzrok, o oryginalnym fasonie, w ciekawym kolorze czy kształcie. Wtedy to właśnie ona nada całej naszej stylizacji odpowiedniego charakteru, pomoże wyróżnić się z tłumu. Na co dzień możemy postawić na prosty, klasyczny strój i manewrować jedynie dodatkami, które sprawią, że każdego dnia, pozornie zwykły wygląd zyska zupełnie nowy, wyjątkowy styl i charakter. Łączmy wzory, mieszajmy style W takiej sytuacji niewątpliwie największą rolę pełni biżuteria typu oversize – widoczna, o zdecydowanych, przykuwających uwagę fasonach i barwach. Dla osób, które preferują tego typu rozwiązania, marka OH! EVE tworzy oryginalną, ręcznie robioną biżuterię. Każda broszka i naszyjnik są wyjątkowe i niepowtarzalne, bo robione tylko w jednym egzemplarzu. Stylistyka jest wyrazista i oryginalna, jednak zaprojektowana tak, aby była dopełnieniem modnych obecnie, minimalistycznych trendów w ubiorze. Bawiąc się modą, możemy łączyć wzory, mieszać style, sprawić, że zarówno nasz strój, jak i akcesoria będą ekstrawaganckie i wyraziste. W akcesoriach – tak jak w modzie – wszystkie kroki są dozwolone, jednak ważne jest, aby pozorne szaleństwo było przemyślane, a stylizacje odzwierciedlały nasz charakter i sprawiały, że czujemy się dobrze. Wtedy na pewno się obronią. Biżuteria zmienną jest? Biżuteria może być zmienna, tak jak zmienne bywają nastroje kobiet. Dużo więc zależy od naszego humoru danego dnia. Czasami po prostu czujemy, że chcemy wtopić się w tłum i nie zwracać na siebie uwagi, innym razem wręcz odwrotnie – chcemy przykuwać wzrok, wyróżniać się z ogółu i sprawić, że będziemy zauważone przez innych. W takich właśnie sytuacjach biżuteria może okazać się bardzo pomocna. Czasy, w których kobiety były obwieszone jak choinki, już dawno minęły. Najlepszym rozwiązaniem jest wybór jednej, lecz konkretnej rzeczy. Dobierając swój outfit powinnyśmy skupić się na tym elemencie, którego zadaniem jest przyciągnięcie uwagi. Komplety są już zdecydowa- nie passé. Jeśli nie nosimy kolczyków, postawmy na bransoletki. Jeśli nie lubimy zawieszek na rękach, zdecydujmy się na oryginalny naszyjnik. Nie pozwólmy, aby nadmiar błyskotek sprawił, że zaczynają one ze sobą konkurować. Oryginalna biżuteria to gorący trend Z biegiem lat zmieniło się podejście do biżuterii – nie jest ona już tylko pretensjonalnym dodatkiem. Znakiem naszych czasów jest to, że biżuterii nie pojmujemy tylko jako „złote łańcuszki i delikatne pierścionki”. Obecnie biżuteria jest częścią sztuki użytkowej, a wzornictwo w tej dziedzinie jest nieograniczone, nieobjęte żadnymi ramami odnośnie do wielkości, rodzaju użytych materiałów czy stylu. Tak naprawdę to właśnie ona może nadać styl naszemu wizerunkowi. Z modnym dodatkiem stroje sprzed kilku sezonów mogą nabrać nowego blasku. Warto inwestować w akcesoria, gdyż pozwolą one rozszerzyć naszą garderobę. Sukienka, którą mamy w szafie od kilku lat, wzbogacona o ciekawy naszyjnik czy bransoletkę zyska zupełnie nowy styl i urok. Tę samą sukienkę z różnymi dodatkami będzie można założyć na dwie różne okazje. Wybierajmy zatem ciekawą biżuterię, nie bójmy się oryginalnych rozwiązań, bawmy się dodatkami i traktujmy je czasami z przymrużeniem oka. Autorka tekstu jest projektantką i właścicielką OH! EVE RYNEK SZTUKI EKONOMIA KULTURY Wojciech Zamecznik, „Jeśli zimową nocą podróżny…”, Fundacja Archeologia Fotografii, 2013 52 EKONOMIA KULTURY Instytucje kultury starają się podążać za zmieniającą się sytuacją cywilizacyjną – zmienionymi warunkami dostępu do wiedzy, wirtualizacją przestrzeni i rozwojem nowych mediów, spadkiem etosu kultury w społeczeństwie. Podejmują także krytyczną analizę swoich zadań i przekazywanych treści 13–19 marca 2015 r. Rola instytucji kultury w edukacji i kształtowaniu potrzeb estetycznych Polaków Jaka jest rola edukacji i kształtowania potrzeb estetycznych Polaków w programach instytucji kultury? Nie mamy wątpliwości, że edukacja stanowi podstawowe zadanie państwowych instytucji, dotowanych z publicznych środków i będących powiernikami wspólnego dziedzictwa. To nasze raison d’être i niezależnie od przyjmowanych w odniesieniu do metod upowszechniania postaw – od najbardziej konserwatywnych, po najmocniej eksperymentalne i nowatorskie – pracownicy tych instytucji działają tu z pełnym poczuciem doniosłości i misyjnego charakteru tych zadań. Tutaj jednak pewniki się kończą. W szeregu pojęć: instytucja, kultura, edukacja, potrzeby estetyczne, nie ma ani jednego, które w ostatnich czasach nie zostałoby zakwestionowane czy zachwiane, które nie straciłoby na ostrości. Nie dysponujemy też jednym, niezmiennym przekazem, który chcielibyśmy skierować do naszych odbiorców, ale „zaledwie” pewnym potencjałem treści i celów, które pozwalają sytuować instytucje kultury na ważnym miejscu we współczesnej rzeczywistości społecznej. Potencjał treści obejmuje na przykład takie kwestie, jak: wartości estetyczne dzieł (widziane wciąż istotną rolę rozwijania praktyk kulturalnych współczesnego społeczeństwa. W rozmowach z muzealnikami: „wyrażano przekonanie, że edukacyjne znaczenie muzeów będzie wzrastać, a potrzeby kontaktu ze sztuką, historią będą coraz silniej uświadamianą formą obrony przed: «postępującą desakralizacją życia, (…) która objawia się tym, że zrzucając z piedestału sacrum transcedentalne, rozpoznawane zmysłami» (…). Przekonaniu temu towarzyszy «wiara w to, że piękno i harmonia mają w sobie wartość innowacyjną, rozwijającą i czyniącą człowieka lepszym» Misja muzeów Opracowany w 2012 r. raport „Strategia Rozwoju Muzealnictwa – założenia programowe” podkreśla znaczenie działalności edukacyjnej muzeów, wskazując na ich Edukacja nieformalna Wobec utraty monopolu szkoły na dysponowanie i transmisję wiedzy rośnie rola nieformalnej edukacji, która zagospodarowuje obszar indywidualnych pasji i zaintereso Działania Muzeum Narodowego w Krakowie dla szkół i nauczycieli. Obraz – reaktywacja – szkolenie w Galerii Sztuki Polskiej XIX w. w Sukiennicach dotyczące metod nauczania fot: Anna Grzelak Dorota Jędruch w ujęciu historycznym), wytwory kultury stanowiące nośnik treści historycznych, różnorodne narracje budowane wokół pojęcia narodu i tradycji narodowych, a także narodowej tożsamości (w tym również dziedzictwo wielonarodowości), dorobek kulturowy różnych społeczności, których wytwory prezentowane są w danej instytucji. Potencjał celów może dotyczyć takich zadań, jak: kształtowanie postaw estetycznych, czyli otwarcie odbiorcy na kontakt z dziełem i przeżycia estetyczne, budowanie tożsamości wokół wspólnego dziedzictwa, krytyczna prezentacja zagadnień związanych z kulturą, istotnych dla współczesnego odbiorcy. EKONOMIA KULTURY 53 13–19 marca 2015 r. Marcin Maciejowski, „Sytuacja się zmieniła”, 2010 (z kolekcji Muzeum Narodowego w Krakowie) 54 EKONOMIA KULTURY 13–19 marca 2015 r. Przyszłością instytucji kultury jest dialog z odbiorcą, możliwy tylko poprzez stworzenie sytuacji dialogu – budowanie wizerunku miejsca otwartego i przyjaznego dla wszystkich. Można pytać się, czego współczesne muzeum może nauczyć swoich odbiorców, ale równie ważne jest to, czego może nauczyć się od nich. Aby mogło pełnić faktyczną rolę w edukacji społeczeństwa musi bowiem wynegocjować sobie nowe miejsce w zmieniającej się rzeczywistości społecznej wań odbiorców. Wielu z nich – poza przestrzenią szkoły – interesuje się szeroko pojętą kulturą wizualną – i z cała pewnością jest to ważny obszar do zagospodarowania dla edukatorów, związanych z publicznymi instytucjami kultury. Przekaz takich instytucji jest coraz częściej kierowany do konkretnych grup odbiorców: dzieci, młodzieży, nauczycieli, widzów dorosłych, seniorów, niepełnosprawnych, osób społecznie wykluczonych. Kryterium są tu zatem z jednej strony specyficzne predyspozycje dotyczące percepcji, z drugiej – dysponowanie czasem wolnym, którego zagospodarowaniem zainteresowana jest dana instytucja. W tworzeniu przekazu skierowanego do określonych grup nie chodzi tylko o dostosowanie tego samego komunikatu do różnych odbiorców, ale często o tworzenie różnych komunikatów, w zależności od grupy, do której działanie jest skierowane. Warto tu podkreślić, że mówiąc o działaniach edukacyjnych, mamy na myśli nie tylko pracę specyficznych komórek powołanych do pracy edukacyjnej, ale wszystkie działania instytucji – w przypadku muzeum sztuki: wystawy, wykłady popularnonaukowe, część wydawnictw, stronę internetową czy aktywność w portalach społecznościowych. Rola krytyczna i walka z kiczem Instytucje kultury starają się zatem podążać za zmieniającą się sytuacją cywilizacyjną: zmienionymi warunkami dostępu do wiedzy, wirtualizacją przestrzeni i rozwojem nowych mediów, spadkiem etosu kultury w społe- czeństwie. Podejmują także krytyczną analizę swoich zadań i przekazywanych treści. Na ile działania te mogą przyczynić się do zmiany praktyk i nawyków kulturowych polskiego społeczeństwa? We wspomnianym raporcie wskazuje się znaczącą rolę instytucji muzealnych w tej dziedzinie: „obcowanie z pięknem daje szczególny rodzaj szlachetnej przyjemności. Utrwalenie tego przekonania powinno przyczyniać się do oczyszczania przestrzeni społecznej z zalewu tandetą, kiczem, «plastikową» brzydotą, które zdominowały przekazy kultury masowej i generalnie kulturę czasu wolnego”. Moc instytucji kultury Podzielając te przekonania, warto jednak zadać sobie pytanie o zakres oddziaływania publicznych instytucji, a także poszukać sposobu, jak uczynić go jeszcze istotniejszym. Edukacja jest pewnym długotrwałym i wieloelementowym procesem, tymczasem spotkanie z odbiorcą, np. w muzeum, jest zwykle spotkaniem jednorazowym i krótkotrwałym. Dodatkowo jest to spotkanie przede wszystkim z tym, kto się na takie spotkanie zdecyduje. Pierwszym zadaniem instytucji jest zatem wykształcenie lojalnej publiczności – osób, które do niej wracają i które korzystają z jej oferty w sposób świadomy. Ważne jest także działanie „poza murami” – co w dzisiejszej rzeczywistości znacznie ułatwia obecność instytucji kultury w przestrzeni internetu. Zainteresować kulturą najmłodszych Oczywiście niezwykle doniosłe znaczenie ma działanie mające na celu dotarcie do najmłodszych odbiorców. Zdanie, które wydaje się truizmem, kryje za sobą ogromnie złożone zadanie. Na ile statyczna przestrzeń – w naszym przypadku przestrzeń muzealna – ma coś do zaoferowania zestresowanym nadmiarem bodźców współczesnym dzieciom i młodzieży? Od dłuższego czasu wiele instytucji publicznych, ale także organizacji pozarządowych zajmujących się edukacją, prowadzi z najmłodszymi odbiorcami kultury zajęcia wykorzystujące metody projektowe i warsztatowe. Często działania te dotyczą także środowisk, które mają utrudniony dostęp do korzystania z oferty kulturalnej. Wydaje się, że dzięki takim działaniom udało się już wychować nową generację odbiorców, podchodzących aktywnie i świadomie do działań instytucji. Przyszłością instytucji kultury jest dialog z odbiorcą, możliwy tylko poprzez stworzenie sytuacji dialogu – budowanie wizerunku miejsca otwartego i przyjaznego dla wszystkich. Można pytać się, czego współczesne muzeum może nauczyć swoich odbiorców, ale równie ważne jest to, czego może nauczyć się od nich. Aby mogło odgrywać rolę w edukacji społeczeństwa, musi wynegocjować sobie nowe miejsce w zmieniającej się rzeczywistości społecznej. Autorka jest edukatorką muzealną, pracuje w Sekcji Edukacji Muzeum Narodowego w Krakowie Działania Muzeum Narodowego w Krakowie dla dzieci i rodzin: Ferie w muzeum Foto: Pracownia EKONOMIA KULTURY 55 13–19 marca 2015 r. OBRAZY NIE TYLKO NA SALONACH Joanna Styrylska-Gałażyn, „BHP”, olej na płótnie, 80x70 cm, artpower.pl Posiadane obrazy, grafiki, fotografie warto eksponować w każdej części mieszkania. Nikt nie powiedział, że wyłącznie salon jest godną i odpowiednią lokalizacją dla sztuki. Postawmy na swobodę – zwłaszcza gdy obiektów mamy sporo – wykorzystajmy ściany w całym domu – nie omijajmy przedpokoju, który przecież robi tzw. pierwsze wrażenie; ani kuchni, w której spędza się mnóstwo czasu – każde miejsce i kąt są warte ciekawej dekoracji. Gabriela Gancarz-Stasiak Jednak podejmując się wędrówki ze sztuką po całym domu, musimy mieć na uwadze kilka ważnych aspektów, które nie dopuszczą do przypadkowego uszkodzenia dzieł i pozwolą nam cieszyć się naszą kolekcją przez długie lata – bo przecież o to w tym wszystkim chodzi. Ważne by poznać i zminimalizować lub wyeliminować czynniki powodujące zniszczenia. Kolejny krok to postępowanie zgodnie z zasadami prawidłowej ochrony, przenoszenia, przechowywania i ekspozycji dzieł – zwłaszcza mowa tu o pracach na papierze, gdyż to one są najbardziej podatne na uszkodzenia. Uwaga na delikatne materiały Gdy zakupiliśmy pracę na papierze (np. grafikę warsztatową, akwarelę, rysunek), a nie mamy jeszcze dla niej oprawy, to lepiej uważajmy z jej przenoszeniem. Trzeba tu zachować dużą ostrożność i najlepiej przenosić prace w białych bawełnianych lub lateksowych rękawiczkach. Do chwytania obiektu można też użyć czystych kawałków białego papieru. Nie wolno dotykać takich prac po prostu gołymi rękami, gdyż palce mogą zostawić niemożliwe do usunięcia tłuste ślady. Należy też uważać, aby nie doszło do zagięcia czy złamania papieru – najlepiej przenosić go na czystym i sztywnym podkładzie, np. większym kartonie, tekturze. A gdy praca jest już w oprawie, to podczas przenoszenia lepiej nie łapać jej za górną listwę, gdyż rama pod swoim ciężarem może się po prostu rozpaść. Przechowywanie i oprawa Dobrze wiedzieć, że dziełom sztuki najbardziej szkodzą światło, temperatura, wilgoć, kurz, szkodniki, ale też nieprawidłowe przechowywanie. Nie należy magazynować dzieł na strychu lub w piwnicy – prace trzeba przechowywać w pomieszczeniach niezbyt słonecznych, nienagrzanych i o niskiej wilgotności powietrza. Prace na papierze, dopóki nie zostaną oprawione, najlepiej przechowywać na płasko, zabezpieczone odpowiednim papierem, aby się nie kurzyły. Natomiast obrazy, zanim zostaną powieszone, lepiej przechowywać na stojąco, i co ważne, nie wolno opierać o siebie obrazów w różnym formacie, gdyż może dojść do odkształcenia, a nawet uszkodzenia płótna. Obrazy najlepiej separować grubą tekturą. Plakaty, wydruki dobrze jest trzymać w tubie, ale bez zbyt dużego luzu w środku, gdyż przesuwanie się papieru może z kolei spowodować pozaginanie brzegów. Prace na papierze koniecznie wymagają oprawy za szkłem i pase-partout, które może być w barwie kontrastującej lub po prostu białe. Pase-partout nie tylko podkreśla walory oprawionego dzieła, ale też je chroni – tworzy dystans między dziełem a szybą, dzięki czemu szyba nie dotyka bezpośrednio papieru i nie powoduje niszczenia pracy (dotyczy to zwłaszcza pasteli i rysunków węglem, gdzie sypkie pigmenty mogłyby przyklejać się do szyby). 56 EKONOMIA KULTURY 13–19 marca 2015 r. Plastik czy szkło? Szkło zabezpiecza przed kurzem, brudem, dotykiem, wilgocią. Może być zwykłe albo z tworzywa sztucznego. Najlepsze jest tradycyjne szkło, gdyż charakteryzuje się wysoką przejrzystością, jest dość odporne na zarysowania i się nie elektryzuje. Natomiast oprawa z tworzywa jest z pewnością lżejsza i bezpieczniejsza (zwłaszcza gdy w domu są małe dzieci), jednak może się rysować oraz ma bardzo wysokie właściwości elektrostatyczne (nie jest wskazana dla pasteli czy rysunków węglem). Nie należy stosować zwykłej taśmy klejącej do utrzymania pracy w pase-partout. Taśma z czasem zostawia brzydki ślad, a odrywana uszkadza papier. Można użyć delikatnej taśmy papierowej. Plakaty, wydruki cyfrowe lepiej oprawić z dodatkowym usztywniającym podkładem, który je dociśnie do szyby, gdyż z czasem papier może się po prostu lekko pofalować. Uwaga na oświetlenie Zbyt długa ekspozycja zarówno na światło naturalne, jak i sztuczne szkodzi pracom na papierze, ale też obrazom, więc lepiej wybrać takie miejsce w domu, w którym obiekt będzie ładnie wyeksponowany, lecz nie wystawiony na silne działanie promieni słonecznych, np. naprzeciwko okna. Światło powoduje zażółcenie papieru, jego degradację, blaknięcie barwników – szczególnie szkodzi pracom wykonanym z użyciem akwareli, atramentu, flamastrów – mogą po prostu zniknąć. Sztuczne oświetlenie, jeśli jest zbyt mocne, też może być szkodliwe – zwłaszcza światło z halogenów. Oświetlenie zamontowane nad dziełem może za bardzo je nagrzewać i spowodować zmiany w fakturze papieru i kolorystyce. Minimalna odległość od źródła sztucznego światła powinna wynosić około 30 cm. Sztuka w niesprzyjających warunkach Obrazy i prace na papierze są bardzo wrażliwe na wilgoć, która może spowodować pofałdowanie podłoża, pleśnienie, zacieki, zmiany w kolorze. Z tego względu łazienka nie jest zbyt dobrym miejscem do ekspozy- cji (tu sprawdzą się obiekty ze szkła, ceramiki itp). Również trzeba unikać lokalizacji, gdzie dzieło może zostać po prostu pochlapane wodą, czyli kuchnia – okolice zlewu, części roboczej. Wysoka temperatura także może wpłynąć na podłoże pracy i jej kolorystykę, dlatego nie należy wieszać prac przy grzejnikach, kominkach itp. Podczas czyszczenia obrazów i oprawionych prac na papierze należy unikać wilgoci. Obiekt najlepiej delikatnie odkurzać specjalną miotełką (lepiej nie robić tego z pastelami, rysunkami węglem). Chociaż powinno się przestrzegać tych zasad, to bywa to trudne, gdy bardzo zależy nam na dekoracji danego pomieszczenia. Wszystko więc jest kwestią dopasowania dzieła do miejsca i oszacowania, na ile dany obiekt jest dla nas cenny. Zbyt długa ekspozycja zarówno na światło naturalne, jak i sztuczne szkodzi pracom na papierze, ale też obrazom, więc lepiej wybrać takie miejsce w domu, w którym obiekt będzie ładnie wyeksponowany, lecz nie wystawiony na silne działanie promieni słonecznych, np. naprzeciwko okna Autorka jest właścicielką galerii internetowej artpower.pl oraz autorką bloga o sztuce w domu sztukaniegryzie.pl Robert Bubel, „Niebieskie bikini i cień”, olej na płótnie, 90x105 cm, artpower.pl Uczestnictwo w kulturze nigdy nie było prostsze. Jeżeli chodzi o sztukę współczesną, jest to jedna z najbardziej dostępnych dziedzin kultury, ponieważ jej bardzo duża część jest dostępna za darmo i z grubsza w dowolnym momencie EKONOMIA KULTURY 57 13–19 marca 2015 r. Kulturę ciężko przedawkować Rozmowa z Jackiem Sosnowskim, jednym z organizatorów Warsaw Gallery Weekend oraz kuratorem w Galerii Propaganda Dlaczego warto tworzyć domową kolekcję i obcować ze sztuką? Kiedy mówimy o domowej kolekcji, tak naprawdę myślimy o czymś, co staje się istotnym elementem naszego majątku, zarówno na poziomie ekonomicznym, jak i symbolicznym. Ten drugi aspekt jest szczególnie ważny w kontekście sztuki, ponieważ żyjąc ze sztuką, czyniąc ją uczestnikiem naszej codzienności, kształtujemy naszą tożsamość i chcąc nie chcąc, włączamy ją w nasz sposób widzenia świata i ostatecznie tego, w jaki sposób myślimy. Jest to w jakimś sensie kwintesencja tego, po co sztuka w ogóle powstaje; jest sposobem twórczego myślenia, nie tylko po stronie twórcy, ale chyba nawet bardziej po stronie odbiorcy. Tak więc obcując ze sztuką, za każdym razem zmuszamy się do twórczego myślenia, co jest bez wątpienia ogromną wartością. W jaki sposób sztuka może pomóc w rozwoju dziecka? Dzieci odbierają sztukę w bardzo czysty, nieskrępowany sposób. Tak naprawdę, otwierając się na sztukę, wracamy do stanu tej pięknej dziecięcej naiwności, która tak potrafi cieszyć. Kiedy pokazywaliśmy w naszej galerii dość wymagającą, konceptualną pracę Stanisława Dróżdża pt. „Między”, dzieci nie miały żadnego problemu z jej zrozumieniem i budowaniem własnych koncepcji na jej bazie. W pewnym sensie rozwój dzieci idealnie współgra z tym, czym zajmuje się sztuka współczesna, i potrafią one czerpać z niej pełnymi garściami, rozwijając swoją i rodziców kreatywność. To, co w moim przekonaniu jest ważne, to nie tyle to, żeby na sztukę dziecko otworzyć, ale przede wszystkim – aby go na nią nie zamknąć. Jak dbać o aktywne życie kulturalne? Uczestnictwo w kulturze nigdy nie było prostsze. Jeżeli chodzi o sztukę współczesną, jest to jedna z najbardziej dostępnych dziedzin kultury, ponieważ jej bardzo duża część jest dostępna za darmo i z grubsza w dowolnym momencie. Jednocześnie oferta jest bardzo szeroka. W samej Warszawie, poza muzeami, działa kilkadziesiąt galerii sztuki współczesnej, z czego ponad 20 skupione jest w Warsaw Gallery Weekend – inicjatywie promującej sztukę współczesną na najwyższym poziomie, dostępną dla widzów za darmo. Najtrudniejsze nie jest więc znalezienie czegoś do obejrzenia, lecz wybranie tego, co warto zobaczyć z tej ogromnej masy możliwości. Jak kształtować swój gust i świadomość artystyczną? Kulturę ciężko przedawkować, tak więc tym, co tak naprawdę kształtuje nasz gust, jest to, co konsumujemy. Im więcej oglądamy, czytamy, słuchamy, tym lepiej rozumiemy, co nam odpowiada, co nas interesuje, i co jest dla nas wartościowe i inspirujące. Polegając wyłącznie na opinii innych, jesteśmy tylko biernymi uczestnikami jakiejś pretensjonalnej szopki, a mając osobiste nastawienie krytyczne, możemy odnaleźć te rzeczy, które będą dla nas naprawdę ważne. Wernisaż wystawy Maurycego Gomulickiego „Second Hand”, 2013, fot. Maurycy Gomulicki, Galeria Leto 58 EKONOMIA KULTURY 13–19 marca 2015 r. Najrozsądniejszym rozwiązaniem będzie potraktowanie internetowych galerii i domów aukcyjnych jako kolejnych narzędzi, które umiejętnie wykorzystane pozwolą rozwijać zbiory w interesującym kierunku. Dlatego oprócz zakupów w internecie warto zaglądać także do tradycyjnych galerii i domów aukcyjnych Kiedyś sztuka w galeriach. Dziś w internecie Chcąc kupić obraz, zamiast udać się do galerii lub domu aukcyjnego, coraz częściej zaglądamy do sieci. Jakie zalety, a jakie wady mają internetowe galerie i aukcje? Michał Barcik O tym, że internet całkowicie zrewolucjonizował handel, nikogo chyba nie trzeba przekonywać. Kupujemy w nim obecnie niemal wszystko – od żywności, przez telefony komórkowe, a na wyposażeniu RTV i AGD kończąc. Trend ten nie ominął również rynku dzieł sztuki. Świadczyć o tym mogą chociażby decyzje podejmowane przez największe domy aukcyjne na świecie. Latem ubiegłego roku Sotheby’s ogłosiło, że w zakresie internetowego handlu sztuką podejmie współpracę z eBay. Tymczasem Christie’s rozwija swój autorski system sprzedaży prac w sieci. Z punktu widzenia kolekcjonera (nawet początkującego) istotne wydaje się jednak pytanie o skutki zachodzących przemian. Co dokładnie one oznaczają? Jakie niosą ze sobą szanse, a jakie zagrożenia? Duża i zróżnicowana oferta Kolejne internetowe galerie wyrastają jak grzyby po deszczu, a dostępna w nich oferta stale się poszerza. Tutaj każdy powinien znaleźć coś dla siebie, niezależnie od tego, jakim stylem, techniką lub medium jest zainteresowany. Ograniczeniem przestaje być powierzchnia galerii – jednocześnie prezentowane mogą być setki prac. Ciekawym i przynoszącym wiele satysfakcji doświadczeniem może być kupowanie prac bezpośrednio od artystów. W internecie znajdziemy setki stron, na których prezentują oni swój dorobek. Sieć daje nam możliwość dotarcia również do tych, których prace, choć wartościowe, nie znalazły dotychczas uznania w oczach żadnej z galerii. Większa płynność rynku Jedną z najpoważniejszych wad rynku sztuki jest jego bardzo niewielka płynność. W odróżnieniu np. od rynku akcji, z inwestycji w dzieła sztuki ciężko jest wyjść w dowolnym momencie. Jeżeli posiadamy pracę, którą chcielibyśmy sprzedać, to możemy próbować szukać kupca na własną rękę, działać za pośrednictwem galerii lub przekazać ją do domu aukcyjnego. Niestety, na kolejną licytację o odpowiednim profilu możemy czekać bardzo długo. Podobnie w przypadku galerii: nim znajdzie się odpowiedni klient, może minąć sporo czasu. Siła sieci Na poprawę tej sytuacji korzystnie wpłynąć może jednak pojawienie się internetowych domów aukcyjnych i galerii. Kolekcjonerzy zyskują dodatkowy kanał, za pośrednictwem którego mogą próbować sprzedać swoje prace. Nieograniczony wręcz zasięg internetu sprawia, że stosunkowo łatwiej dotrzeć do osób potencjalnie zainteresowanych nabyciem danej pracy. Co więcej, kolejne internetowe aukcje mają szansę być organizowane ze znacznie większą częstotliwością niż te stacjonarne. Skróci to czas oczekiwania na „właściwą” dla danej pracy aukcję. Szybkość i wygoda Niezależnie od tego, o jakim produkcie mowa, tym, co wyróżnia zakupy w internecie, jest ich prostota. Nie inaczej jest w przypadku dzieł sztuki. Wystarczy parę kliknięć myszką, by wyjątkowy obraz lub rzeźba stały się naszą własnością. Dla osób, które nie mają czasu, by odwiedzać wiele galerii, lub chcą mieć szybki dostęp do przekrojowej oferty, może to być rozwiązanie bardzo korzystne. Wspomnieć warto również o 14-dniowym terminie, w ciągu którego odstąpić można od transakcji zawartych on-line. Korzystając z usług tradycyjnych domów aukcyjnych, klient raczej nie może liczyć na równie korzystne rozwiązania. Niższe koszty Działające on-line galerie i domy aukcyjne mają o wiele niższe koszty niż ich tradycyjne odpowiedniki. Biorąc to pod uwagę, choć nie jest to reguła, transakcje zawierane w internecie mogą być tańsze. Chcąc przyciągnąć nowych klientów, internetowe domy aukcyjne mogą zaoferować zarówno sprzedającym, jak i kupującym niższe stawki prowizji. Na stosunkowo niższe poziomy cen w internetowych galeriach wpływ może mieć z kolei fakt rosnącej konkurencji – liczba podmiotów tego typu stale bowiem rośnie. Minusem brak osobistego kontaktu z pracą Niestety, kupując pracę za pośrednictwem internetu, nie zawsze jesteśmy w stanie właściwie ocenić stan, w jakim się ona znajduje. Nawet najlepsze zdjęcia nie zastąpią bowiem osobistego kontaktu z dziełem sztuki. W przypadku jakichkolwiek wątpliwość warto poprosić o przesłanie dodatkowych fotografii (np. konkretnych detali pracy) lub zapytać o możliwość obejrzenia pracy „w realu”. Niepokój kolekcjonerów budzi niekiedy także autentyczność oferowanych dzieł sztuki. Trzeba jednak pamiętać, że większość oferowanych w internecie prac stanowią powstałe stosunkowo niedawno dzieła żyjących twórców. Skontaktowanie się z nimi i potwierdzenie autentyczności może rozwiać nasze wątpliwości. W przypadku dzieł sztuki dawnej trzeba się jednak wykazać szczególną ostrożnością. Jeżeli nie jesteśmy pewni autentyczności pracy, warto zażądać informacji i dokumentów, które uwiarygodnią jej pochodzenie. I nieco uboższe doświadczenia Transakcje dokonywane w internecie może i są wygodniejsze, jednak czy równie przyjemne, jak te tradycyjne? Wiele osób zgadza się z opinią, że osobiste wizyty w galeriach i na aukcjach same w sobie mogą być pasjonujące. Przeżycia związane z kupowaniem dzieł sztuki w sieci mogą być więc czasem nieco rozczarowujące. Z drugiej jednak strony, aukcje on-line nieraz dostarczają emocji równie silnych, jak te organizowane stacjonarnie. Jakie wnioski powinni zatem wyciągnąć kolekcjonerzy? Wydaje się, że najrozsądniejszym rozwiązaniem będzie potraktowanie internetowych galerii i domów aukcyjnych jako kolejnych narzędzi, które umiejętnie wykorzystane pozwolą rozwijać zbiory w interesującym kierunku. Dlatego oprócz zakupów w internecie warto zaglądać także do tradycyjnych galerii i domów aukcyjnych. W ten sposób będziemy mieli pewność, że wykorzystaliśmy wszystkie dostępne możliwości. Autor jest koordynatorem aukcji w internetowym domu aukcyjnym Fineart’s, www.fineartsah.com Kolejne internetowe galerie wyrastają jak grzyby po deszczu, a dostępna w nich oferta stale się poszerza. Tutaj każdy powinien znaleźć coś dla siebie, niezależnie od tego, jakim stylem, techniką lub medium jest zainteresowany Tomasz Górnicki, „Voo28”, aluminium, 30 cm, Fineart’s Dom Aukcyjny EKONOMIA KULTURY 59 13–19 marca 2015 r. Robert Kuta, „Portret”, gwasz, tempera, akryl na płótnie, wymiar: 50×60 cm, 2015 r., Fineart’s Dom Aukcyjny Możesz mieć własną rezydencję... cena już od 19,90 zł o luksusowym stylu życia Listopad-Grudzień 6/2014 Nr 6/2014 ISSN 1427-0439 nr indeksu 357057 Cena 19,90 zł (w tym VAT 8%) Tylko w najlepszych salonach prasowych