Pobierz całość tekstu. - GF24.pl

Transkrypt

Pobierz całość tekstu. - GF24.pl
• SZTUKA W INTERNECIE • MICHELE FERRERO – MILIARDER
OD SŁODKOŚCI • BIŻUTERIA NADAJE STYL WIZERUNKOWI •
Sztuka
posiadania
BEZPŁATNY DODATEK DO TYGODNIKA GAZETA FINANSOWA
38
13–19 marca 2015 r.
PRENUMERATA 2015
39
13–19 marca 2015 r.
Każdy, kto zamówi roczną prenumeratę
tygodnika „Gazeta Finansowa”, otrzyma
w prezencie roczną prenumeratę
miesięcznika
„Tajna HISTORIA Świata Finansów”
[email protected]
690 - 690 - 132
40 WIELKIE RODY
HISTORIA
MICHELE FERRERO – MILIARDER
13–19 marca 2015 r.
Krzysztof Osiejuk
Michele Ferrero – choć
kierował firmą przez
niemal 50 lat, w 2008 r.
stał się najbogatszym
człowiekiem we Włoszech,
zostawiając za sobą samego
Silvia Berlusconiego,
a w maju 2014 r. tak zwany
Bloomberg Billionaires
Index umieścił go na 20.
miejscu najbogatszych
ludzi na świecie – do końca
życia pozostał człowiekiem
bardzo skromnym. Rzadko
pokazywał się w mediach,
nigdy nie udzielił wywiadu
dla prasy, nie pojawiał się
na popularnych galach.
Mówiono o nim, że jest
typowym człowiekiem
rodzinnym, a poza tym
– co jest wszędzie bardzo
podkreślane – był osobą
niezwykle religijną.
Przynajmniej raz w roku
pielgrzymował do Lourdes,
zażyczył też sobie, by
w każdej fabryce Ferrero
widniała figurka Matki
Boskiej
WIELKIE RODY 41
13–19 marca 2015 r.
OD SŁODKOŚCI
HISTORIA
42 WIELKIE RODY
HISTORIA
13–19 marca 2015 r.
Michele Ferrero
Historia firmy Ferrero
SpA nie zaczyna się od
Michele’a, lecz od jego ojca
– Pietro, który znakomicie
oceniając sytuację,
postanowił odtworzyć coś,
co nastąpiło tuż po wojnach
napoleońskich, kiedy
to bieda zainspirowała
lokalnych producentów
do opracowania
mieszanki orzechów
laskowych i czekolady.
Tym razem jednak Pietro
Ferrero zdecydował się
nie na cukierki, jak to
miało miejsce jeszcze
w poprzednim wieku,
lecz na słodką pastę do
smarowania chleba
Pierwsza pasta do smarowania pieczywa – GIANDUJOT
Kiedy miesiąc temu, 14 lutego, w Monte
Carlo w wieku 89 lat po wielomiesięcznej
chorobie zmarł Michele Ferrero, zdecydowana większość miłośników Nutelli, czekoladek Ferrero Rocher, jajka niespodzianki
czy choćby Tic Taców nawet nie zarejestrowała tego zdarzenia. Większość z nich ‒ tak
jak dotychczas ‒ kupowała te słodycze i delektowała się ich smakiem, nie mając pojęcia, że właśnie zmarł człowiek, który to
wszystko stworzył. Odejście Michele’a Ferrero nie sprawiło, by świat się zatrzymał czy
choćby westchnął. Może tylko część z nas,
która mniej więcej orientuje się w tym, kto
dziś rządzi światem, pokiwała w zamyśleniu głową na wieść, że zmarł najbogatszy na
Ziemi producent słodyczy i w ogóle jeden
z najbogatszych ludzi na świecie, z rodzinnym majątkiem wartym ponad 25 miliardów
dolarów. A to już jest wiadomość.
Pierwszy sklep Pietra Ferrero
Wszystko zaczęło się tuż po zakończeniu II
wojny światowej, kiedy to w krajach, gdzie
toczyły się walki, miały miejsce potężne
braki w zaopatrzeniu w jedzenie, w tym
oczywiście w tak luksusowe produkty jak
czekolada. Jednak historia firmy Ferrero SpA
nie zaczyna się od Michele’a, lecz od jego
ojca ‒ Pietro, który znakomicie oceniając sytuację, postanowił odtworzyć coś, co nastąpiło tuż po wojnach napoleońskich, kiedy
WIELKIE RODY 43
13–19 marca 2015 r.
Giovanni Ferrero
Pietro Ferrero
bieda zainspirowała lokalnych producentów
do opracowania mieszanki orzechów laskowych i czekolady. Tym razem jednak Pietro
Ferrero zdecydował się nie na cukierki, jak to
miało miejsce jeszcze w poprzednim wieku,
lecz na słodką pastę do smarowania chleba
o nazwie Pasta Giandujot, której słoik miał
sześcioosobowej rodzinie starczyć na miesiąc.
Syn Michele’a Ferrero, a wnuk Pietro, Giovanni w wywiadzie dla BBC jeszcze w zeszłym roku opowiadał: „To dziadek wymyślił
tę formułę. Był człowiekiem, który na jej
punkcie miał kompletną obsesję. Opowiadała mi babcia, jak kiedyś dziadek obudził ją
w środku nocy, podsunął jej do ust łyżeczkę
z Nutellą, kazał jej spróbować i zapytał: «I
jak? Co powiesz na to?»”.
twórców firmy i produktu. To właśnie on
od samego początku ekspanduje poza teren Włoch, starając się, by owa niezwykła
pasta dotarła do jak najszerszego odbiorcy.
Jednak jego rzeczywisty geniusz poznajemy, kiedy w 1964 r. wpada na pomysł, by
zmienić nieco formułę pasty i już do końca
strzec jej jak oka w głowie, tak samo jak
producenci coca-coli chronią swój produkt.
Przede wszystkim jednak oryginalną włoską nazwę Supercrema Gianduja zastępuje
bardziej uniwersalną, łatwiejszą do wymówienia nazwą Nutella i w ten sposób tworzy najsłynniejszy tego typu produkt na
świecie.
Tak powstała Nutella
Pasta, wówczas jeszcze produkowana i sprzedawana pod nazwą Supercrema Gianduja,
niemal w jednej chwili zdobywa stosunkowo dużą popularność. Już w 1946 r. Pietro i jego brat Giovanni sprzedają ją w ilości
300 kg miesięcznie, by w ciągu dwóch następnych lat spopularyzować produkt w całych Włoszech i sprzedawać 50 ton kremu
miesięcznie. W 1949 r. Pietro nagle umiera,
a firmę przejmuje jego brat Giovanni, po
śmierci którego w 1957 r. wszystko trafia do
rąk Michele’a. Do dziś cytuje się fragment
listu, który Michele, przejmując wówczas
obowiązki szefa, skierował do pracowników
firmy: „Deklaruję się poświęcać całą swoją
energię i wysiłek dla dobra firmy i przyrzekam wam, że nie zaznam pełnej satysfakcji
z kierowania firmą, jeśli nie będę miał pewności, że wy i wasze dzieci możecie liczyć na
bezpieczną i spokojną przyszłość”.
Sposób, w jaki Michele zarządza firmą, jest
na tyle dynamiczny, że tak naprawdę ani
jego ojciec, ani stryj, nie są dziś uważani za
Słodkie cuda od Michele’a
Michele Ferrero bardzo sprawnie zdobywa
kolejne rynki, a następnie, nie dając konkurencji zasnąć, w 1969 r. opracowuje produkcję i wprowadza na rynek drażetki Tic Tac, by
zaledwie pięć lat później uderzyć za pomocą
kolejnego „słodkiego cudu”, Kinder niespodzianki ‒ czekoladowego jajka z zabawką
do składania w środku, czyli tak popularnego wśród polskich dzieci jajka z niespodzianką. W 1982 r. powstają słynne i przez
wielu wręcz uwielbiane, zawijane w złote papierki, kulki o nazwie Ferrero Rocher. Ale to
przecież nie wszystko. Zasługą Ferrero jest
wprowadzenie na rynek kilka lat po wojnie
czekoladek z wisienką w środku, pod nazwą
Mon Chéri, czy tak zwanej Pocket Coffee,
czyli malutkiej czekoladowej kostki z odrobiną prawdziwego espresso w środku. I to
jest już moment, kiedy na świecie nie ma
HISTORIA
Nutella jest dziś produkowana w jedenastu
fabrykach na całym świecie i sprzedawana
w 160 krajach. Grupa zatrudnia 30 tysięcy osób
w czternastu miejscach na świecie. Rocznie
sprzedaż Ferrero wynosi niemal 10 miliardów
dolarów, na co składa się m.in. 365 tys. ton Nutelli
44 WIELKIE RODY
HISTORIA
13–19 marca 2015 r.
praktycznie miejsca, gdzie Ferrero Group nie
jest obecna.
Michele Ferrero ‒ choć kierował firmą przez
niemal 50 lat, w 2008 r. stał się najbogatszym
człowiekiem we Włoszech, zostawiając za
sobą samego Silvia Berlusconiego, a w maju
2014 r. tak zwany Bloomberg Billionaires
Index umieścił go na 20. miejscu najbogatszych ludzi na świecie ‒ do końca życia pozostał człowiekiem bardzo skromnym. Rzadko
pokazywał się w mediach, nigdy nie udzielił wywiadu dla prasy, nie pojawiał się na popularnych galach. Mówiono o nim, że jest
typowym człowiekiem rodzinnym, a poza
tym ‒ co jest wszędzie bardzo podkreślane ‒
był osobą niezwykle religijną. Przynajmniej
raz w roku pielgrzymował do Lourdes, zażyczył też sobie, by w każdej fabryce Ferrero
widniała figurka Matki Boskiej. Twierdzi się
również ‒ co jest faktem przez wielu z nas
nieuświadomionym, a z całą pewnością wyjątkowo istotnym ‒ że inspirację dla swoich czekoladek Ferrero Rocher zaczerpnął
z rocher de Massabielle, czyli skalnej groty
w Lourdes, przed którą Maryja ukazała się
cudownie w 1858 r.
Duże zyski wielkiego biznesmena
Nutella jest dziś produkowana w 11 fabrykach na całym świecie i sprzedawana w 160
krajach. Grupa zatrudnia 30 tysięcy osób
w 14 miejscach na świecie. Rocznie sprzedaż Ferrero wynosi niemal 10 mld dolarów,
na co składa się m.in. 365 tys. ton Nutelli.
Michele Ferrero od 1997 r. już oficjalnie nie
prowadził swojej firmy, a zarząd nad nią
przekazał wówczas swoim dwóm synom:
Giovanniemu i Pietro. Z kolei od 2011 r.,
kiedy podczas pobytu z misją humanitarną
w Afryce Południowej Pietro zmarł nagle na
atak serca, najważniejszą osobą w firmie stał
się Giovanni. Jednak to Michele właśnie zdecydował o ostatecznym i ‒ jak wszystko na to
wskazuje ‒ niezmiennym wizerunku firmy.
W swoim rodzinnym 30-tysięcznym mieSkalna grota w Lourdes, która miała być inspiracją dla stworzenia czekoladek Ferrero Rocher
Michele Ferrero bardzo
sprawnie zdobywał
kolejne rynki, nie dając
konkurencji zasnąć.
W 1969 r. opracowuje
produkcję i wprowadza
na rynek drażetki Tic
Tac, by zaledwie pięć lat
później uderzyć za pomocą
kolejnego „słodkiego cudu”,
Kinder niespodzianki
– czekoladowego jajka
z zabawką do składania
w środku. W 1982 r.
powstają słynne zawijane
w złote papierki, kulki
o nazwie Ferrero Rocher
WIELKIE RODY 45
13–19 marca 2015 r.
HISTORIA
Michele Ferrero z synami: Giovannim i Pietro
ście Alba, gdzie znajduje się siedziba firmy,
tak zorganizował pracę, by pracownicy dojeżdżający z okolicznych wiosek byli transportowani firmowymi autobusami. Wszyscy
zatrudnieni mają zapewnioną bezpłatną
opiekę medyczną i wszelkie inne usługi socjalne. Firma opiekuje się dziećmi pracowników, zapewnia im sportowe i kulturalne
atrakcje, natomiast każdemu pracownikowi
z co najmniej 25-letnim stażem zapewnia
ubezpieczenie na życie. W całej historii firmy
jej pracownicy nie przeprowadzili ani jednego strajku. Alba rejestruje najwyższą średnią płacę w całym kraju.
Człowiek w centrum uwagi
To co wydaje się jednak wyróżniać Michele’a
Ferrero na tle większości wielkich przedsiębiorców i ludzi biznesu, to fakt, że ‒ biorąc
pod uwagę, w jaki sposób prowadził swoją
działalność i jakim był przy tym człowiekiem
‒ nawet jeśli nie powiemy, że był socjalistą, to
z całą pewnością miał więcej wspólnego z socjalistami niż z tak zwanymi liberałami. To
prawda, że był prawdziwym pracoholikiem,
często nie wychodził z pracy przez całą noc
albo pracował w niedzielę, by wraz ze swoimi
najbliższymi pracownikami testować nowe
formuły i produkty. Prawdą jest też to, że ‒
jak już wspomnieliśmy ‒ nigdy nie udzielił
wywiadu dla prasy i sprawiał wrażenie obcego
i samotnego, zwłaszcza że z powodu choroby
oczu zwykle nosił ciemne okulary. Jednak do
końca życia demonstrował wielkie przywiązanie do tego, by to człowiek stał zawsze w centrum jego biznesowej działalności. Sam nie
miał wyższego wykształcenia, do uniwersytetów i do tak zwanych intelektualistów odnosił się z bardzo dużą podejrzliwością, mówił
ciężkim regionalnym dialektem i do końca życia prezentował typową dla ludzi prostodusz
Wszyscy zatrudnieni w Ferrero mają zapewnioną bezpłatną opiekę medyczną
i wszelkie inne usługi socjalne. Firma opiekuje się dziećmi pracowników,
zapewnia im sportowe i kulturalne atrakcje. W całej historii firmy jej pracownicy
nie przeprowadzili ani jednego strajku
Siedziba firmy w rodzinnym mieście Michele'a
46 WIELKIE RODY
HISTORIA
Giovanni i Pietro Ferrero
13–19 marca 2015 r.
Brytyjska firma Cadbury PLC, którą
wg plotek miał przejąć Pietro Ferrero
Michele Ferrero od 1997 r.
już oficjalnie nie prowadził
swojej firmy. Zarząd nad
nią przekazał wówczas
dwóm synom: Giovanniemu
i Pietro. Kiedy podczas
pobytu z misją humanitarną
w Afryce Południowej
(w 2011 r.) Pietro zmarł na
atak serca, najważniejszą
osobą w firmie został
Giovanni. Kiedy firmę
prowadzi Giovanni (który
sam jest człowiekiem
z silnym charakterem
i zasadami), można się
spodziewać, że Ferrero
zachowa styl zarządzania,
jaki wytyczył jej Michele
Michele Ferrero
nych wiarę, że rodzinny biznes, szczególnie
jeśli stanowi tak wielki sukces, musi pozostać
w rękach rodziny. Nigdy nawet nie brał pod
uwagę, by między jego przedsięwzięciem a innymi mogło dojść do jakichkolwiek przejęć
i to stanowiło jeden z jego priorytetów, obowiązujących zresztą oczywiście w obie strony.
Kiedy w 2009 r. pojawiły się plotki, że Pietro
Ferrero planuje podjąć kroki na rzecz przejęcia brytyjskiego Cadbury PLC – ostatecznie zresztą i tak przejętego przez amerykańskie
Kraft Foods, a dziś pochłoniętego też przez
Mondelēz International – Michele sprzeciwił
się i oświadczył, że Ferrero Group pozostaje
do końca samodzielne, poza całym przekalkulowanym rynkiem. Sam Giovanni zresztą, już
po śmierci brata, w reakcji na medialne spekulacje, że Ferrero będzie przejmowane przez
Nestle, zapewnił, że Ferrero nigdy nie było,
nie jest i nigdy nie będzie na sprzedaż. Wygląda więc na to, że dziś, kiedy Michele Ferrero już niestety nie żyje, a ów fantastyczny
interes prowadzi po nim Giovanni (który sam
jest najpewniej człowiekiem z silnym charakterem i zasadami), można się spodziewać, że
firma w dalszym ciągu nie będzie pozwalała
osobom postronnym wchodzić do pomieszczeń produkcyjnych, produkcja słodyczy nadal będzie się odbywać wyłącznie przy użyciu
firmowych maszyn zaprojektowanych i zbudowanych przez związanych z organizacją inżynierów, a właściciele Ferrero SpA wciąż nie
będą organizować konferencji prasowych. I ‒
WIELKIE RODY 47
13–19 marca 2015 r.
HISTORIA
Michele z żoną i synem Giovannim Ferrero
co oczywiste ‒ sama firma ani nie zostanie
sprzedana, ani nie będzie miała ambicji rozmywać swojej produkcji w produkcji obcej.
Wygląda też na to, że przyjaźń i szacunek, jakimi Włosi darzą rodzinę Ferrero, pozostaną
nienaruszone.
Magia Ferrero
Jest to zresztą zjawisko, które samo w sobie
stanowi osobny temat. W kraju, który podobnie jak wiele innych krajów Europy ma
spore problemy związane z kryzysem gospodarczym, gdzie ludzie bogaci, ze swoim wystawnym stylem życia i irytującą tak często
ekstrawagancją, zanurzoną w niekończących
się skandalach korupcyjnych, są traktowani
z dużą nieufnością ze strony społeczeństwa,
ów niezwykły żal, jaki włoskie społeczeństwo odczuło i zademonstrowało na wieść
o śmierci Michele’a Ferrero, może się wydawać nie na miejscu. W tym jednak wypadku,
jak wiele na to wskazuje, mamy do czynienia
z kimś niezwykle wyjątkowym. Czy to dlatego, że będąc jednym z najbogatszych ludzi
na świecie, Ferrero nie widział żadnego problemu, by pewnego dnia oświadczyć otwarcie i publicznie: „owszem, jestem socjalistą”?
Czy też może dlatego, że w wywiadzie opublikowanym już po jego śmierci przez włoski
dziennik „La Stampa”, zapytany o najbardziej wzruszający moment w życiu, opowiedział o tym, co czuł, zanim po raz pierwszy
wprowadził na rynek niemiecki swoje czekoladki Mon Chéri: „Kiedy tam przyjechaliśmy, było już po wojnie, kraj był wciąż
w ruinach i czuło się, że dzieje się coś bardzo
niedobrego. Niemcy na Włochów patrzyli
z jednoznaczną wrogością. A ja pomyślałem
sobie, że może dałoby się jakoś osłodzić im
ten czas… za cenę, która byłaby dostępna
dla każdego”.?
A może za tym szacunkiem stoi jeszcze coś
innego? Może to jednak ta nazwa – Ferrero
Rocher? Ona zdecydowanie ma w sobie tę
magię. I jeśli to ona Włochów uwiodła, to
należałoby się tylko cieszyć.
Michele Ferrero do końca życia demonstrował wielkie przywiązanie do tego, by
to człowiek stał zawsze w centrum jego biznesowej działalności. Sam nie miał
wyższego wykształcenia, do uniwersytetów i do tzw. intelektualistów odnosił się
z bardzo dużą podejrzliwością, mówił ciężkim regionalnym dialektem i do końca
życia prezentował typową dla ludzi prostodusznych wiarę, że rodzinny biznes,
szczególnie jeśli stanowi tak wielki sukces, musi pozostać w rękach rodziny
Siedziba główna Ferrero SpA we Włoszech
48 RYNEK MODY
6 – 12 marca 2015 r.
Warto wyjść naprzeciw oczekiwaniom, być dobrym psychologiem i nie
narzucać swojego zdania. Stylista-sprzedawca musi umieć wyważyć swoje
podejście, aby przyszła panna młoda miała pewną swobodę
WARTO WYJŚĆ NAPRZECIW
OCZEKIWANIOM
Każdy salon odzieżowy wymaga odpowiedniej oprawy i dobrej obsługi, ale
to od salonów mody ślubnej, sukien wizytowych czy salonów projektantów
oczekuje się najwięcej. Jak zatem sprawić, by klient czuł się wyjątkowo?
Elżbieta Wierzbicka
Panna młoda to
klientka, która musi
i chce czuć się wyjątkowo już w trakcie
wyboru sukni ślubnej,
dlatego tak ważne jest
indywidualne podejście do każdej klientki.
Każda kobieta ma inny typ urody, inną sylwetkę i inne upodobania. Z reguły na początku rozmawiam z przyszłą panną młodą,
poznaję jej charakter i styl, w jakim dobrze
się czuje. Pokazuję różne modele sukienek,
które moim zdaniem dobrze wyglądałyby na
określonej figurze i bardzo często zdarza się,
że klientka wychodzi z suknią o kroju, którego nawet nie zamierzała przymierzać.
W centrum uwagi
W salonach coraz częściej organizuję różnego
rodzaju spotkania integracyjne, np. warsztaty
tematyczne czy metamorfozy. Zapraszam stylistów, wizażystów, fryzjerów, a nawet pro-
jektantów, którzy mają za zadanie doradzić
klientce w jaki sposób powinna dobrać makijaż, fryzurę i dodatki, aby podkreślić swoją
urodę. Czasami nie trzeba dużo, żeby wyglądać zjawiskowo. Tym też kierowałam się,
ubierając do ślubu chociażby Rozalię Mancewicz – Miss Polonię 2010. Zależało mi na
tym, aby piękna suknia nie przytłumiła urody
panny młodej.
Wszystko w jednym miejscu
Trzeba pamiętać o tym, że przyszła panna młoda
ma w tym wyjątkowym dniu nie tylko wyglądać zjawiskowo, lecz także czuć się komfortowo.
Pomoc przy zadbaniu o każdy szczegół i doradzanie na wielu płaszczyznach, to dla klientek
wielkie wsparcie. One nie muszą już szukać dodatków (takich jak buty, bielizna czy suknie na
przebranie) w innym miejscu, mogą wszystko
załatwić w jednym czasie i jednym salonie. Oferowanie spakietowanej oferty to dla nich nie
tylko oszczędność czasu, lecz także mniej stresu,
bo wiedzą, że dzięki temu mają wszystko dopięte na ostatni guzik.
Ważne budowanie relacji
Niekiedy sprzedaż sukienki ślubnej bywa
rozciągnięta w czasie, począwszy od zamówienia do jego realizacji, kiedy np. wybrany
model sprowadzany jest na specjalne życzenie. Wtedy warto być w kontakcie z przyszłą panną młodą, wspierać ją w innych
przygotowaniach, służyć dobrą radą, wspólnie przezwyciężać trudności. W taki sposób
buduje się relację. Jeśli klientka nam zaufa,
to przyprowadzi też świadkową, mamę, babcię, a nawet ciocię. Na pewno warto wyjść
naprzeciw oczekiwaniom – być dobrym
psychologiem i nie narzucać swojego zdania. Stylista-sprzedawca musi umieć wyważyć swoje podejście, aby przyszła panna
młoda miała pewną swobodę. Trzeba potrafić umiejętnie z nią porozmawiać i doradzić
w taki sposób, aby obie strony były usatysfakcjonowane. Nie sztuką jest tylko sprzedać sukienkę. Sztuką jest sprzedać ją w takiej
formie, która będzie najlepszym prezentem
w tym wyjątkowym dniu. Bo która z pań
nie marzyła o tym, żeby poczuć się w dniu
ślubu, jak prawdziwa księżniczka?
Cenne doświadczenia można wykorzystać
Gros doświadczeń zebranych podczas dwudziestu lat prowadzenia salonów sukien ślubnych
można wykorzystać w każdym innym salonie
odzieżowym. Podsumowując:
1. Przede wszystkim jakość towaru.
2. Wysoka kultura osobista i takt – dzięki nim
dajemy klientowi poczucie, że znalazł się we
właściwym miejscu, w którym obsługujące go
osoby zadbają o jego komfort.
3. Zbudowanie bliższych relacji – zaprzyjaźnianie się, zdobywanie zaufania.
4. Uważne słuchanie i wczucie się w potrzeby
klienta.
5. Indywidualne doradztwo i dobór produktu,
biorąc pod uwagę typ urody, osobowości klienta
oraz charakter wydarzenia, na którym ma wystąpić w kupowanym u nas stroju.
6. Wzbudzanie zainteresowania – np.: organizowanie spotkań integrujących w salonie,
spotkań ze stylistami, projektantami, miniprezentacje towaru, poza salonem organizowanie
pokazów mody, współudział w wydarzeniach,
takich jak koncerty, spektakle, konferencje. To
rodzaj wabika, ale i lojalizacji klienta. W ten sposób można konkurować z dużymi sieciami handlowymi, bazującymi na anonimowym kliencie,
dla którego liczy się przede wszystkim cena.
Autorka jest właścicielką salonów Cymbeline Paris, Mon
Cheri Boutique, Bellissima Exclusive oraz Wiktoria Outlet
w Białymstoku
RYNEK MODY 49
Sukces w biznesie często zależy od przypadku. Szansa na nowe kontakty oraz kontrakty może pojawić się
w najmniej oczekiwanym momencie. Jednak dobry biznesman nie powinien pozostawiać przypadkowi swojego
wizerunku – wprost przeciwnie – powinien mieć świadomość, jak ważny jest perfekcyjny wygląd
13–19 marca 2015 r.
PERFEKCYJNY WYGLĄD
– czyli garderoba biznesmena
Większość z nas wyrabia sobie opinię o rozmówcy w ciągu kilku pierwszych
sekund, zwracając uwagę głównie na wygląd. Dopiero w dalszej kolejności
oceniany jest sposób mówienia i treść samej wypowiedzi. To dlatego
popularne powiedzenie „nie szata zdobi człowieka” jest tak nietrafione.
Należy o tym pamiętać szczególnie w biznesie, gdzie wygląd i pierwsze
wrażenie mogą mieć decydujący wpływ na sukces. Jak powinna wyglądać
perfekcyjna garderoba biznesmena?
Tomasz Górkiewicz
Podstawą jest garnitur, nie bez powodu
uznawany za najbardziej męski strój. Mówi
się, że każdy gentleman powinien posiadać
co najmniej dwa zestawy w swojej szafie.
Idealnie, jeżeli ma kilka garniturów różnego
rodzaju i w różnych kolorach, wykonanych
ze zróżnicowanych materiałów. Umożliwia to odpowiedni dobór stroju w zależności od okoliczności, pory dnia czy rodzaju
wydarzenia.
Uniwersalizm a profesjonalizm
Dla każdego biznesmena najlepszym wyborem będą gładkie modele dwuczęściowe,
składające się ze spodni i jednorzędowej marynarki zapinanej na dwa guziki. Mężczyźni,
którzy chcą podkreślić swój indywidualizm,
mogą zdecydować się na delikatne prążki
lub kratę. Uniwersalny garnitur biznesowy
ma kolor granatowy lub grafitowy, które
kojarzone są z profesjonalizmem. W okresie wiosenno-letnim można zdecydować się
na nieco jaśniejszy odcień szarości. Czerń,
nie zawsze słusznie kojarzona z elegancją,
zaufaniem i respektem, powinna być zarezerwowana na okazje wieczorowe, takie jak
kolacja, bal charytatywny czy gala. Kolor ten
za dnia nie prezentuje się tak dobrze, jak np.
granat. Ostrożnie należy postępować również z tzw. kolorami ziemi, takimi jak: brąz,
żółty, beż, zieleń czy khaki, które kojarzą się
z weekendem i wolnym czasem.
Garnitur na cały dzień
Warto zwrócić uwagę na tkaninę, z której uszyty jest garnitur. Ten wszechstronny
i uniwersalny powinien być wełniany lub
z wełny z niewielką domieszką włókien
sztucznych, które zapewnią lepsze właściwości użytkowe, mniejsze zagniecenia i dłuższą
trwałość. Nieprawdziwa jest obiegowa opinia, że najlepsze są tkaniny o najwyższym
skręcie włókien, np. 140’s i więcej. Warto
pamiętać, że wymagają one większych nakładów, jeśli chodzi o pielęgnację, a dodatkowo są bardzo delikatne i mniej trwałe.
Wełny wysokoskrętne będą odpowiednie na
garnitur wieczorowy, zakładany raz na jakiś
czas. Garnitur biznesowy, podobnie jak jego
właściciel, pracuje kilkanaście godzin dziennie, dlatego warto zdecydować się na wełnę
nie większą niż 120’s lub wełnę z niewielkim
wzmocnieniem włóknami syntetycznymi.
Należy również zwrócić uwagę na gramaturę tkaniny. Ta o parametrze ok. 260 gr/na
metr lub niższym będzie odpowiednia w cieplejsze miesiące. Grubszą tkaninę należy wybrać na jesień i zimę.
Dodatki mają znaczenie
Do garnituru obowiązkowe będą uniwersalne, białe bawełniane koszule z długim rękawem, które pozwalają na łatwiejszy dobór
dodatków. Dobrze sprawdza się również kolor błękitny, jasnoróżowy czy delikatny odcień lawendy. Można też wybrać prążek albo
kratę – pod warunkiem, że nie będą się nazbyt
rzucały w oczy kolorem i wielkością wzoru.
Najbardziej męskim i ponadczasowym dodatkiem jest oczywiście krawat, najlepiej o delikatnym matowym połysku, gładki lub w delikatny
wzór geometryczny. W biznesie kolorem tego
dodatku możemy podkreślić swój profesjonalizm i kompetencje. Z tego względu najbardziej pożądane są: granat, niebieski, szary lub
srebrny i stonowany czerwony. Świetnym dodatkiem, chociaż nieobowiązkowym, będzie
poszetka – czyli kwadratowa chusteczka, którą
umieszczamy w brustaszy marynarki. W biznesie sprawdzi się biała lub błękitna, wykonana
z lnu, bawełny albo jedwabiu.
Dopełnieniem biznesowych stylizacji są
buty. Dobrze sprawdza się angielska zasada
„less is more” – czyli „mniej znaczy więcej”.
Warto postawić na prostotę i minimalizm.
Doskonałe będą czarne lub ciemnobrązowe
skórzane buty typu derby i oxford z delikatnie zaokrąglonym noskiem. Należy unikać
niepotrzebnych przeszyć, suwaków, zdobień
i wstawek w innych kolorach oraz kwadratowych lub szpiczastych nosków. Warto pamiętać, że dobrej jakości buty wymagają
regularnej pielęgnacji oraz polerowania.
Swiadomość dobrego stylu?
Niestety na polskich ulicach wciąż nierzadki jest
widok mężczyzny w krótkiej sportowej kurtce,
spod której wystaje marynarka. Zdecydowanie należy unikać takiego zestawu, gdyż nie
tylko wygląda nieestetycznie, lecz także świadczy o braku świadomości dobrego stylu. Okrycie wierzchnie, czyli płaszcz wełniany w okresie
zimowym oraz trencz podczas cieplejszych miesięcy, powinno zasłaniać marynarkę. Ponadczasowe kolory w przypadku płaszczy zimowych to
granat, czarny i szara jodełka, zaś w przypadku
letnich okryć to beż i jaśniejsze odcienie granatu.
Sukces w biznesie często zależy od przypadku. Szansa na nowe kontakty oraz
kontrakty może pojawić się w najmniej oczekiwanym momencie. Jednak dobry biznesman nie powinien pozostawiać przypadkowi
swojego wizerunku – wprost przeciwnie
– powinien mieć świadomość, jak ważny
jest perfekcyjny wygląd.
Autor jest wiceprezesem zarządu LANCERTO SA
Najbardziej męskim i ponadczasowym dodatkiem
jest krawat – najlepiej o delikatnym matowym
połysku, gładki lub w delikatny wzór geometryczny
50 RYNEK MODY
6 – 12 marca 2015 r.
Z biegiem lat zmieniło się podejście do biżuterii – nie jest ona już tylko pretensjonalnym dodatkiem.
Obecnie biżuteria jest częścią sztuki użytkowej, a wzornictwo w tej dziedzinie jest nieograniczone,
nieobjęte żadnymi ramami odnośnie do wielkości, rodzaju użytych materiałów czy stylu
BIŻUTERIA NADAJE
STYL WIZERUNKOWI
Trendy w modzie zmieniają się
bardzo szybko – dotyczy to nie
tylko wzorów i fasonów, lecz także
zwyczajów zakupowych klientów.
Jeszcze do niedawna po biżuterię
wybierano się przede wszystkim
do jubilerów. Od jakiegoś czasu
zaczęło się to zmieniać. Obecnie
coraz częściej poszukiwania ozdób
odbywają się na targach, bazarach,
a zamiast wielkich, znanych
firm, klienci wybierają polskich
projektantów i designerów. Wynika
to z faktu, że coraz częściej chcemy
podkreślić swoją wyjątkowość, mieć
coś niepowtarzalnego, czego nie
zobaczymy u innych.
Ewa Sękowska-Molga
W głowach wielu kobiet pojawia się pytanie: co wybrać, na co
się zdecydować i jak
odpowiednio dobrać
biżuterię do swojego
stylu i stroju. Projektanci nieustannie zaskakują nowymi propozycjami i pomysłami,
które, tak jak w modzie, zmieniają się minimum co sezon. Dla wielu kobiet biżuteria
jest nieodłącznym elementem codziennego
ubioru. Często to właśnie ona nadaje charakteru całej stylizacji. Najczęstsze wątpliwości dotyczą tego, czy sugerować się wyłącznie
panującymi trendami, czy pozostać jednak
wiernym sobie i swoim upodobaniom.
Ile kobiet, tyle gustów
Przy wyborze biżuterii niewątpliwie najlepiej jest kierować się własnym gustem, preferencjami, ale też tym, co czujemy i jakie
jesteśmy. Ważne, żeby biżuteria współgrała
z osobowością. Unikniemy wtedy groteskowego wrażenia i uczucia, że jesteśmy przebrani, jakby nie w swojej skórze.
Wachlarz rodzajów i rozmiarów biżuterii jest
tak szeroki, jak bardzo rożne i odmienne bywają
charaktery kobiet. Niektóre panie preferują biżuterię delikatną i minimalistyczną, prawie niewidoczną. Decydują się jedynie na niewielki
pierścionek czy też delikatny, cienki łańcuszek.
Inne natomiast wybierają biżuterię dużą i masywną, przykuwającą wzrok i są jej wierne, bez
względu na porę dnia i okoliczności.
Co, jak i gdzie nosić?
Wybór rodzaju biżuterii powinien, w mniejszym lub większym stopniu, być dostosowany
do miejsca i sytuacji. Na co dzień często wybieramy dodatki mniej widoczne, delikatne
i zdecydowanie mniej błyszczące niż na wieczór. Nasze wybory zazwyczaj podyktowane
są przez obowiązujący w danej okoliczności
dresscode. Najważniejszą i zarazem najprostszą zasadą w kwestii doboru biżuterii jest za-
sada równowagi. Głosi ona, że decydując się na
skromny, stonowany strój, śmiało możemy zaszaleć z akcesoriami, natomiast jeśli ubiór jest
mocno zdobiony, lepiej darować sobie nadmierną ilość dodatków. W przypadku kreacji
posiadających zdecydowane zdobienia, wykończenia, aplikacje (takie jak koronki, nadruki czy
guziki) możemy w ogóle zrezygnować z błyskotek lub zdecydować się na minimalistyczne
kolczyki, jeden pierścionek lub delikatną bransoletkę. Taka biżuteria doda kobiecości i nutki
elegancji, podkreśli też charakter całej stylizacji.
Do klasycznych, stonowanych czy gładkich strojów (nawet do zwykłych dżinsów
i t-shirtów) dobrze jest wybierać biżuterię wyrazistą, przykuwającą wzrok, o oryginalnym
fasonie, w ciekawym kolorze czy kształcie.
Wtedy to właśnie ona nada całej naszej stylizacji odpowiedniego charakteru, pomoże
wyróżnić się z tłumu. Na co dzień możemy
postawić na prosty, klasyczny strój i manewrować jedynie dodatkami, które sprawią, że
każdego dnia, pozornie zwykły wygląd zyska
zupełnie nowy, wyjątkowy styl i charakter.
Łączmy wzory, mieszajmy style
W takiej sytuacji niewątpliwie największą rolę pełni biżuteria typu oversize – widoczna, o zdecydowanych, przykuwających
uwagę fasonach i barwach. Dla osób, które
preferują tego typu rozwiązania, marka
OH! EVE tworzy oryginalną, ręcznie robioną biżuterię. Każda broszka i naszyjnik
są wyjątkowe i niepowtarzalne, bo robione
tylko w jednym egzemplarzu. Stylistyka jest
wyrazista i oryginalna, jednak zaprojektowana tak, aby była dopełnieniem modnych obecnie, minimalistycznych trendów
w ubiorze.
Bawiąc się modą, możemy łączyć wzory, mieszać
style, sprawić, że zarówno nasz strój, jak i akcesoria będą ekstrawaganckie i wyraziste. W akcesoriach – tak jak w modzie – wszystkie kroki są
dozwolone, jednak ważne jest, aby pozorne szaleństwo było przemyślane, a stylizacje odzwierciedlały nasz charakter i sprawiały, że czujemy się
dobrze. Wtedy na pewno się obronią.
Biżuteria zmienną jest?
Biżuteria może być zmienna, tak jak zmienne
bywają nastroje kobiet. Dużo więc zależy od naszego humoru danego dnia. Czasami po prostu czujemy, że chcemy wtopić się w tłum i nie
zwracać na siebie uwagi, innym razem wręcz odwrotnie – chcemy przykuwać wzrok, wyróżniać
się z ogółu i sprawić, że będziemy zauważone
przez innych. W takich właśnie sytuacjach biżuteria może okazać się bardzo pomocna.
Czasy, w których kobiety były obwieszone jak
choinki, już dawno minęły. Najlepszym rozwiązaniem jest wybór jednej, lecz konkretnej rzeczy.
Dobierając swój outfit powinnyśmy skupić się
na tym elemencie, którego zadaniem jest przyciągnięcie uwagi. Komplety są już zdecydowa-
nie passé. Jeśli nie nosimy kolczyków, postawmy
na bransoletki. Jeśli nie lubimy zawieszek na rękach, zdecydujmy się na oryginalny naszyjnik.
Nie pozwólmy, aby nadmiar błyskotek sprawił,
że zaczynają one ze sobą konkurować.
Oryginalna biżuteria to gorący trend
Z biegiem lat zmieniło się podejście do biżuterii – nie jest ona już tylko pretensjonalnym dodatkiem. Znakiem naszych czasów
jest to, że biżuterii nie pojmujemy tylko
jako „złote łańcuszki i delikatne pierścionki”.
Obecnie biżuteria jest częścią sztuki użytkowej, a wzornictwo w tej dziedzinie jest nieograniczone, nieobjęte żadnymi ramami
odnośnie do wielkości, rodzaju użytych materiałów czy stylu. Tak naprawdę to właśnie
ona może nadać styl naszemu wizerunkowi.
Z modnym dodatkiem stroje sprzed kilku
sezonów mogą nabrać nowego blasku. Warto
inwestować w akcesoria, gdyż pozwolą one
rozszerzyć naszą garderobę. Sukienka, którą
mamy w szafie od kilku lat, wzbogacona
o ciekawy naszyjnik czy bransoletkę zyska zupełnie nowy styl i urok. Tę samą sukienkę z różnymi dodatkami będzie można
założyć na dwie różne okazje. Wybierajmy
zatem ciekawą biżuterię, nie bójmy się oryginalnych rozwiązań, bawmy się dodatkami
i traktujmy je czasami z przymrużeniem oka.
Autorka tekstu jest projektantką i właścicielką OH! EVE
RYNEK
SZTUKI
EKONOMIA
KULTURY
Wojciech Zamecznik, „Jeśli zimową nocą podróżny…”, Fundacja Archeologia Fotografii, 2013
52 EKONOMIA KULTURY
Instytucje kultury starają się podążać za zmieniającą się sytuacją cywilizacyjną – zmienionymi warunkami
dostępu do wiedzy, wirtualizacją przestrzeni i rozwojem nowych mediów, spadkiem etosu kultury
w społeczeństwie. Podejmują także krytyczną analizę swoich zadań i przekazywanych treści
13–19 marca 2015 r.
Rola instytucji kultury
w edukacji i kształtowaniu
potrzeb estetycznych Polaków
Jaka jest rola edukacji i kształtowania potrzeb estetycznych Polaków
w programach instytucji kultury? Nie mamy wątpliwości, że edukacja
stanowi podstawowe zadanie państwowych instytucji, dotowanych
z publicznych środków i będących powiernikami wspólnego dziedzictwa.
To nasze raison d’être i niezależnie od przyjmowanych w odniesieniu do
metod upowszechniania postaw – od najbardziej konserwatywnych, po
najmocniej eksperymentalne i nowatorskie – pracownicy tych instytucji
działają tu z pełnym poczuciem doniosłości i misyjnego charakteru tych
zadań.
Tutaj jednak pewniki
się kończą. W szeregu
pojęć: instytucja, kultura, edukacja, potrzeby
estetyczne, nie ma ani
jednego, które w ostatnich czasach nie zostałoby zakwestionowane
czy zachwiane, które nie straciłoby na ostrości. Nie dysponujemy też jednym, niezmiennym przekazem, który chcielibyśmy skierować
do naszych odbiorców, ale „zaledwie” pewnym
potencjałem treści i celów, które pozwalają sytuować instytucje kultury na ważnym miejscu
we współczesnej rzeczywistości społecznej.
Potencjał treści obejmuje na przykład takie
kwestie, jak: wartości estetyczne dzieł (widziane
wciąż istotną rolę rozwijania praktyk kulturalnych współczesnego społeczeństwa.
W rozmowach z muzealnikami: „wyrażano
przekonanie, że edukacyjne znaczenie muzeów będzie wzrastać, a potrzeby kontaktu
ze sztuką, historią będą coraz silniej uświadamianą formą obrony przed: «postępującą
desakralizacją życia, (…) która objawia się
tym, że zrzucając z piedestału sacrum transcedentalne, rozpoznawane zmysłami» (…).
Przekonaniu temu towarzyszy «wiara w to,
że piękno i harmonia mają w sobie wartość
innowacyjną, rozwijającą i czyniącą człowieka lepszym»
Misja muzeów
Opracowany w 2012 r. raport „Strategia
Rozwoju Muzealnictwa – założenia programowe” podkreśla znaczenie działalności edukacyjnej muzeów, wskazując na ich
Edukacja nieformalna
Wobec utraty monopolu szkoły na dysponowanie i transmisję wiedzy rośnie rola nieformalnej edukacji, która zagospodarowuje
obszar indywidualnych pasji i zaintereso
Działania Muzeum Narodowego w Krakowie dla szkół i nauczycieli. Obraz – reaktywacja – szkolenie w Galerii Sztuki Polskiej XIX w.
w Sukiennicach dotyczące metod nauczania
fot: Anna Grzelak
Dorota Jędruch
w ujęciu historycznym), wytwory kultury stanowiące nośnik treści historycznych, różnorodne
narracje budowane wokół pojęcia narodu i tradycji narodowych, a także narodowej tożsamości
(w tym również dziedzictwo wielonarodowości), dorobek kulturowy różnych społeczności,
których wytwory prezentowane są w danej instytucji. Potencjał celów może dotyczyć takich
zadań, jak: kształtowanie postaw estetycznych,
czyli otwarcie odbiorcy na kontakt z dziełem
i przeżycia estetyczne, budowanie tożsamości
wokół wspólnego dziedzictwa, krytyczna prezentacja zagadnień związanych z kulturą, istotnych dla współczesnego odbiorcy.
EKONOMIA KULTURY 53
13–19 marca 2015 r.
Marcin Maciejowski, „Sytuacja się zmieniła”, 2010 (z kolekcji Muzeum Narodowego w Krakowie)
54 EKONOMIA KULTURY
13–19 marca 2015 r.
Przyszłością instytucji
kultury jest dialog
z odbiorcą, możliwy tylko
poprzez stworzenie sytuacji
dialogu – budowanie
wizerunku miejsca
otwartego i przyjaznego dla
wszystkich. Można pytać
się, czego współczesne
muzeum może nauczyć
swoich odbiorców, ale
równie ważne jest to,
czego może nauczyć się
od nich. Aby mogło pełnić
faktyczną rolę w edukacji
społeczeństwa musi
bowiem wynegocjować
sobie nowe miejsce
w zmieniającej się
rzeczywistości społecznej
wań odbiorców. Wielu z nich – poza przestrzenią szkoły – interesuje się szeroko pojętą
kulturą wizualną – i z cała pewnością jest to
ważny obszar do zagospodarowania dla edukatorów, związanych z publicznymi instytucjami kultury. Przekaz takich instytucji jest
coraz częściej kierowany do konkretnych
grup odbiorców: dzieci, młodzieży, nauczycieli, widzów dorosłych, seniorów, niepełnosprawnych, osób społecznie wykluczonych.
Kryterium są tu zatem z jednej strony specyficzne predyspozycje dotyczące percepcji,
z drugiej – dysponowanie czasem wolnym,
którego zagospodarowaniem zainteresowana
jest dana instytucja. W tworzeniu przekazu
skierowanego do określonych grup nie chodzi
tylko o dostosowanie tego samego komunikatu do różnych odbiorców, ale często o tworzenie różnych komunikatów, w zależności
od grupy, do której działanie jest skierowane.
Warto tu podkreślić, że mówiąc o działaniach
edukacyjnych, mamy na myśli nie tylko pracę
specyficznych komórek powołanych do pracy
edukacyjnej, ale wszystkie działania instytucji
– w przypadku muzeum sztuki: wystawy, wykłady popularnonaukowe, część wydawnictw,
stronę internetową czy aktywność w portalach społecznościowych.
Rola krytyczna i walka z kiczem
Instytucje kultury starają się zatem podążać za zmieniającą się sytuacją cywilizacyjną:
zmienionymi warunkami dostępu do wiedzy,
wirtualizacją przestrzeni i rozwojem nowych
mediów, spadkiem etosu kultury w społe-
czeństwie. Podejmują także krytyczną analizę
swoich zadań i przekazywanych treści.
Na ile działania te mogą przyczynić się do
zmiany praktyk i nawyków kulturowych
polskiego społeczeństwa? We wspomnianym raporcie wskazuje się znaczącą rolę
instytucji muzealnych w tej dziedzinie: „obcowanie z pięknem daje szczególny rodzaj
szlachetnej przyjemności. Utrwalenie tego
przekonania powinno przyczyniać się do
oczyszczania przestrzeni społecznej z zalewu
tandetą, kiczem, «plastikową» brzydotą,
które zdominowały przekazy kultury masowej i generalnie kulturę czasu wolnego”.
Moc instytucji kultury
Podzielając te przekonania, warto jednak
zadać sobie pytanie o zakres oddziaływania publicznych instytucji, a także poszukać
sposobu, jak uczynić go jeszcze istotniejszym. Edukacja jest pewnym długotrwałym
i wieloelementowym procesem, tymczasem
spotkanie z odbiorcą, np. w muzeum, jest
zwykle spotkaniem jednorazowym i krótkotrwałym. Dodatkowo jest to spotkanie
przede wszystkim z tym, kto się na takie
spotkanie zdecyduje. Pierwszym zadaniem
instytucji jest zatem wykształcenie lojalnej publiczności – osób, które do niej wracają i które korzystają z jej oferty w sposób
świadomy. Ważne jest także działanie „poza
murami” – co w dzisiejszej rzeczywistości
znacznie ułatwia obecność instytucji kultury w przestrzeni internetu.
Zainteresować kulturą najmłodszych
Oczywiście niezwykle doniosłe znaczenie
ma działanie mające na celu dotarcie do najmłodszych odbiorców. Zdanie, które wydaje
się truizmem, kryje za sobą ogromnie złożone
zadanie. Na ile statyczna przestrzeń – w naszym przypadku przestrzeń muzealna – ma
coś do zaoferowania zestresowanym nadmiarem bodźców współczesnym dzieciom i młodzieży? Od dłuższego czasu wiele instytucji
publicznych, ale także organizacji pozarządowych zajmujących się edukacją, prowadzi
z najmłodszymi odbiorcami kultury zajęcia
wykorzystujące metody projektowe i warsztatowe. Często działania te dotyczą także środowisk, które mają utrudniony dostęp do
korzystania z oferty kulturalnej. Wydaje się,
że dzięki takim działaniom udało się już wychować nową generację odbiorców, podchodzących aktywnie i świadomie do działań
instytucji.
Przyszłością instytucji kultury jest dialog z odbiorcą, możliwy tylko poprzez stworzenie sytuacji dialogu – budowanie wizerunku miejsca
otwartego i przyjaznego dla wszystkich. Można
pytać się, czego współczesne muzeum może nauczyć swoich odbiorców, ale równie ważne jest
to, czego może nauczyć się od nich. Aby mogło
odgrywać rolę w edukacji społeczeństwa, musi
wynegocjować sobie nowe miejsce w zmieniającej się rzeczywistości społecznej.
Autorka jest edukatorką muzealną, pracuje w Sekcji
Edukacji Muzeum Narodowego w Krakowie
Działania Muzeum Narodowego w Krakowie dla dzieci i rodzin: Ferie w muzeum Foto: Pracownia
EKONOMIA KULTURY 55
13–19 marca 2015 r.
OBRAZY NIE TYLKO
NA SALONACH
Joanna Styrylska-Gałażyn, „BHP”, olej na płótnie, 80x70 cm, artpower.pl
Posiadane obrazy, grafiki, fotografie
warto eksponować w każdej części
mieszkania. Nikt nie powiedział,
że wyłącznie salon jest godną
i odpowiednią lokalizacją dla sztuki.
Postawmy na swobodę – zwłaszcza
gdy obiektów mamy sporo
– wykorzystajmy ściany w całym
domu – nie omijajmy przedpokoju,
który przecież robi tzw. pierwsze
wrażenie; ani kuchni, w której spędza
się mnóstwo czasu – każde miejsce
i kąt są warte ciekawej dekoracji.
Gabriela Gancarz-Stasiak
Jednak podejmując się
wędrówki ze sztuką
po całym domu, musimy mieć na uwadze
kilka ważnych aspektów, które nie dopuszczą do przypadkowego
uszkodzenia dzieł i pozwolą nam cieszyć się naszą kolekcją przez
długie lata – bo przecież o to w tym wszystkim chodzi.
Ważne by poznać i zminimalizować lub wyeliminować czynniki powodujące zniszczenia. Kolejny krok to postępowanie zgodnie
z zasadami prawidłowej ochrony, przenoszenia, przechowywania i ekspozycji dzieł
– zwłaszcza mowa tu o pracach na papierze, gdyż to one są najbardziej podatne na
uszkodzenia.
Uwaga na delikatne materiały
Gdy zakupiliśmy pracę na papierze (np. grafikę warsztatową, akwarelę, rysunek), a nie
mamy jeszcze dla niej oprawy, to lepiej uważajmy z jej przenoszeniem. Trzeba tu zachować dużą ostrożność i najlepiej przenosić
prace w białych bawełnianych lub lateksowych rękawiczkach. Do chwytania obiektu
można też użyć czystych kawałków białego
papieru. Nie wolno dotykać takich prac po
prostu gołymi rękami, gdyż palce mogą zostawić niemożliwe do usunięcia tłuste ślady.
Należy też uważać, aby nie doszło do zagięcia
czy złamania papieru – najlepiej przenosić
go na czystym i sztywnym podkładzie, np.
większym kartonie, tekturze. A gdy praca
jest już w oprawie, to podczas przenoszenia lepiej nie łapać jej za górną listwę, gdyż
rama pod swoim ciężarem może się po prostu rozpaść.
Przechowywanie i oprawa
Dobrze wiedzieć, że dziełom sztuki najbardziej szkodzą światło, temperatura, wilgoć, kurz, szkodniki, ale też nieprawidłowe
przechowywanie. Nie należy magazynować dzieł na strychu lub w piwnicy – prace
trzeba przechowywać w pomieszczeniach
niezbyt słonecznych, nienagrzanych i o niskiej wilgotności powietrza. Prace na papierze, dopóki nie zostaną oprawione, najlepiej
przechowywać na płasko, zabezpieczone odpowiednim papierem, aby się nie kurzyły.
Natomiast obrazy, zanim zostaną powieszone, lepiej przechowywać na stojąco, i co
ważne, nie wolno opierać o siebie obrazów
w różnym formacie, gdyż może dojść do
odkształcenia, a nawet uszkodzenia płótna.
Obrazy najlepiej separować grubą tekturą.
Plakaty, wydruki dobrze jest trzymać w tubie, ale bez zbyt dużego luzu w środku, gdyż
przesuwanie się papieru może z kolei spowodować pozaginanie brzegów.
Prace na papierze koniecznie wymagają
oprawy za szkłem i pase-partout, które może
być w barwie kontrastującej lub po prostu
białe. Pase-partout nie tylko podkreśla walory oprawionego dzieła, ale też je chroni
– tworzy dystans między dziełem a szybą,
dzięki czemu szyba nie dotyka bezpośrednio papieru i nie powoduje niszczenia pracy
(dotyczy to zwłaszcza pasteli i rysunków węglem, gdzie sypkie pigmenty mogłyby przyklejać się do szyby).
56 EKONOMIA KULTURY
13–19 marca 2015 r.
Plastik czy szkło?
Szkło zabezpiecza przed kurzem, brudem,
dotykiem, wilgocią. Może być zwykłe albo
z tworzywa sztucznego. Najlepsze jest tradycyjne szkło, gdyż charakteryzuje się wysoką
przejrzystością, jest dość odporne na zarysowania i się nie elektryzuje. Natomiast oprawa
z tworzywa jest z pewnością lżejsza i bezpieczniejsza (zwłaszcza gdy w domu są małe dzieci),
jednak może się rysować oraz ma bardzo wysokie właściwości elektrostatyczne (nie jest
wskazana dla pasteli czy rysunków węglem).
Nie należy stosować zwykłej taśmy klejącej do
utrzymania pracy w pase-partout. Taśma z czasem zostawia brzydki ślad, a odrywana uszkadza
papier. Można użyć delikatnej taśmy papierowej. Plakaty, wydruki cyfrowe lepiej oprawić
z dodatkowym usztywniającym podkładem,
który je dociśnie do szyby, gdyż z czasem papier
może się po prostu lekko pofalować.
Uwaga na oświetlenie
Zbyt długa ekspozycja zarówno na światło
naturalne, jak i sztuczne szkodzi pracom na
papierze, ale też obrazom, więc lepiej wybrać takie miejsce w domu, w którym obiekt
będzie ładnie wyeksponowany, lecz nie wystawiony na silne działanie promieni słonecznych, np. naprzeciwko okna. Światło
powoduje zażółcenie papieru, jego degradację, blaknięcie barwników – szczególnie
szkodzi pracom wykonanym z użyciem
akwareli, atramentu, flamastrów – mogą
po prostu zniknąć. Sztuczne oświetlenie, jeśli jest zbyt mocne, też może być szkodliwe
– zwłaszcza światło z halogenów. Oświetlenie
zamontowane nad dziełem może za bardzo
je nagrzewać i spowodować zmiany w fakturze papieru i kolorystyce. Minimalna odległość od źródła sztucznego światła powinna
wynosić około 30 cm.
Sztuka w niesprzyjających warunkach
Obrazy i prace na papierze są bardzo wrażliwe na wilgoć, która może spowodować
pofałdowanie podłoża, pleśnienie, zacieki,
zmiany w kolorze. Z tego względu łazienka
nie jest zbyt dobrym miejscem do ekspozy-
cji (tu sprawdzą się obiekty ze szkła, ceramiki itp). Również trzeba unikać lokalizacji,
gdzie dzieło może zostać po prostu pochlapane wodą, czyli kuchnia – okolice zlewu,
części roboczej. Wysoka temperatura także
może wpłynąć na podłoże pracy i jej kolorystykę, dlatego nie należy wieszać prac przy
grzejnikach, kominkach itp.
Podczas czyszczenia obrazów i oprawionych prac na papierze należy unikać wilgoci. Obiekt najlepiej delikatnie odkurzać
specjalną miotełką (lepiej nie robić tego
z pastelami, rysunkami węglem).
Chociaż powinno się przestrzegać tych zasad, to bywa to trudne, gdy bardzo zależy
nam na dekoracji danego pomieszczenia.
Wszystko więc jest kwestią dopasowania
dzieła do miejsca i oszacowania, na ile dany
obiekt jest dla nas cenny.
Zbyt długa ekspozycja
zarówno na światło
naturalne, jak i sztuczne
szkodzi pracom na
papierze, ale też obrazom,
więc lepiej wybrać
takie miejsce w domu,
w którym obiekt będzie
ładnie wyeksponowany,
lecz nie wystawiony na
silne działanie promieni
słonecznych, np.
naprzeciwko okna
Autorka jest właścicielką galerii internetowej artpower.pl
oraz autorką bloga o sztuce w domu sztukaniegryzie.pl
Robert Bubel, „Niebieskie bikini i cień”, olej na płótnie, 90x105 cm, artpower.pl
Uczestnictwo w kulturze nigdy nie było prostsze. Jeżeli chodzi o sztukę współczesną,
jest to jedna z najbardziej dostępnych dziedzin kultury, ponieważ jej bardzo duża część
jest dostępna za darmo i z grubsza w dowolnym momencie
EKONOMIA KULTURY 57
13–19 marca 2015 r.
Kulturę ciężko przedawkować
Rozmowa z Jackiem Sosnowskim,
jednym z organizatorów Warsaw
Gallery Weekend oraz kuratorem
w Galerii Propaganda
Dlaczego warto tworzyć domową kolekcję
i obcować ze sztuką?
Kiedy mówimy o domowej kolekcji, tak naprawdę myślimy o czymś, co staje się istotnym elementem naszego majątku, zarówno
na poziomie ekonomicznym, jak i symbolicznym. Ten drugi aspekt jest szczególnie ważny
w kontekście sztuki, ponieważ żyjąc ze sztuką,
czyniąc ją uczestnikiem naszej codzienności,
kształtujemy naszą tożsamość i chcąc nie chcąc,
włączamy ją w nasz sposób widzenia świata
i ostatecznie tego, w jaki sposób myślimy. Jest
to w jakimś sensie kwintesencja tego, po co
sztuka w ogóle powstaje; jest sposobem twórczego myślenia, nie tylko po stronie twórcy, ale
chyba nawet bardziej po stronie odbiorcy. Tak
więc obcując ze sztuką, za każdym razem zmuszamy się do twórczego myślenia, co jest bez
wątpienia ogromną wartością.
W jaki sposób sztuka może pomóc w rozwoju dziecka?
Dzieci odbierają sztukę w bardzo czysty, nieskrępowany sposób. Tak naprawdę, otwierając się na sztukę, wracamy do stanu tej
pięknej dziecięcej naiwności, która tak potrafi cieszyć. Kiedy pokazywaliśmy w naszej
galerii dość wymagającą, konceptualną pracę
Stanisława Dróżdża pt. „Między”, dzieci nie
miały żadnego problemu z jej zrozumieniem
i budowaniem własnych koncepcji na jej bazie. W pewnym sensie rozwój dzieci idealnie
współgra z tym, czym zajmuje się sztuka współczesna, i potrafią one czerpać z niej pełnymi
garściami, rozwijając swoją i rodziców kreatywność. To, co w moim przekonaniu jest ważne,
to nie tyle to, żeby na sztukę dziecko otworzyć, ale przede wszystkim – aby go na nią nie
zamknąć.
Jak dbać o aktywne życie kulturalne?
Uczestnictwo w kulturze nigdy nie było prostsze. Jeżeli chodzi o sztukę współczesną, jest to
jedna z najbardziej dostępnych dziedzin kultury, ponieważ jej bardzo duża część jest dostępna za darmo i z grubsza w dowolnym
momencie. Jednocześnie oferta jest bardzo
szeroka. W samej Warszawie, poza muzeami,
działa kilkadziesiąt galerii sztuki współczesnej, z czego ponad 20 skupione jest w Warsaw Gallery Weekend – inicjatywie promującej
sztukę współczesną na najwyższym poziomie,
dostępną dla widzów za darmo. Najtrudniejsze nie jest więc znalezienie czegoś do obejrzenia, lecz wybranie tego, co warto zobaczyć z tej
ogromnej masy możliwości.
Jak kształtować swój gust i świadomość
artystyczną?
Kulturę ciężko przedawkować, tak więc tym,
co tak naprawdę kształtuje nasz gust, jest to, co
konsumujemy. Im więcej oglądamy, czytamy,
słuchamy, tym lepiej rozumiemy, co nam odpowiada, co nas interesuje, i co jest dla nas wartościowe i inspirujące. Polegając wyłącznie na
opinii innych, jesteśmy tylko biernymi uczestnikami jakiejś pretensjonalnej szopki, a mając osobiste nastawienie krytyczne, możemy odnaleźć
te rzeczy, które będą dla nas naprawdę ważne.
Wernisaż wystawy Maurycego Gomulickiego „Second Hand”, 2013, fot. Maurycy Gomulicki, Galeria Leto
58 EKONOMIA KULTURY
13–19 marca 2015 r.
Najrozsądniejszym rozwiązaniem będzie potraktowanie internetowych galerii i domów aukcyjnych jako
kolejnych narzędzi, które umiejętnie wykorzystane pozwolą rozwijać zbiory w interesującym kierunku.
Dlatego oprócz zakupów w internecie warto zaglądać także do tradycyjnych galerii i domów aukcyjnych
Kiedyś sztuka w galeriach.
Dziś w internecie
Chcąc kupić obraz, zamiast udać się
do galerii lub domu aukcyjnego,
coraz częściej zaglądamy do sieci.
Jakie zalety, a jakie wady mają
internetowe galerie i aukcje?
Michał Barcik
O tym, że internet całkowicie zrewolucjonizował handel, nikogo
chyba nie trzeba przekonywać. Kupujemy
w nim obecnie niemal
wszystko – od żywności, przez telefony komórkowe, a na wyposażeniu RTV i AGD
kończąc. Trend ten nie ominął również rynku
dzieł sztuki. Świadczyć o tym mogą chociażby
decyzje podejmowane przez największe domy
aukcyjne na świecie. Latem ubiegłego roku Sotheby’s ogłosiło, że w zakresie internetowego
handlu sztuką podejmie współpracę z eBay.
Tymczasem Christie’s rozwija swój autorski
system sprzedaży prac w sieci.
Z punktu widzenia kolekcjonera (nawet początkującego) istotne wydaje się jednak pytanie
o skutki zachodzących przemian. Co dokładnie one oznaczają? Jakie niosą ze sobą szanse,
a jakie zagrożenia?
Duża i zróżnicowana oferta
Kolejne internetowe galerie wyrastają jak
grzyby po deszczu, a dostępna w nich oferta
stale się poszerza. Tutaj każdy powinien znaleźć coś dla siebie, niezależnie od tego, jakim
stylem, techniką lub medium jest zainteresowany. Ograniczeniem przestaje być powierzchnia galerii – jednocześnie prezentowane mogą
być setki prac.
Ciekawym i przynoszącym wiele satysfakcji
doświadczeniem może być kupowanie prac
bezpośrednio od artystów. W internecie znajdziemy setki stron, na których prezentują oni
swój dorobek. Sieć daje nam możliwość dotarcia również do tych, których prace, choć
wartościowe, nie znalazły dotychczas uznania
w oczach żadnej z galerii.
Większa płynność rynku
Jedną z najpoważniejszych wad rynku sztuki
jest jego bardzo niewielka płynność. W odróżnieniu np. od rynku akcji, z inwestycji w dzieła
sztuki ciężko jest wyjść w dowolnym momencie. Jeżeli posiadamy pracę, którą chcielibyśmy
sprzedać, to możemy próbować szukać kupca
na własną rękę, działać za pośrednictwem galerii lub przekazać ją do domu aukcyjnego.
Niestety, na kolejną licytację o odpowiednim
profilu możemy czekać bardzo długo. Podobnie w przypadku galerii: nim znajdzie się odpowiedni klient, może minąć sporo czasu.
Siła sieci
Na poprawę tej sytuacji korzystnie wpłynąć
może jednak pojawienie się internetowych
domów aukcyjnych i galerii. Kolekcjonerzy
zyskują dodatkowy kanał, za pośrednictwem
którego mogą próbować sprzedać swoje prace.
Nieograniczony wręcz zasięg internetu sprawia, że stosunkowo łatwiej dotrzeć do osób
potencjalnie zainteresowanych nabyciem danej pracy. Co więcej, kolejne internetowe aukcje mają szansę być organizowane ze znacznie
większą częstotliwością niż te stacjonarne.
Skróci to czas oczekiwania na „właściwą” dla
danej pracy aukcję.
Szybkość i wygoda
Niezależnie od tego, o jakim produkcie mowa,
tym, co wyróżnia zakupy w internecie, jest ich
prostota. Nie inaczej jest w przypadku dzieł
sztuki. Wystarczy parę kliknięć myszką, by wyjątkowy obraz lub rzeźba stały się naszą własnością. Dla osób, które nie mają czasu, by
odwiedzać wiele galerii, lub chcą mieć szybki
dostęp do przekrojowej oferty, może to być
rozwiązanie bardzo korzystne.
Wspomnieć warto również o 14-dniowym
terminie, w ciągu którego odstąpić można
od transakcji zawartych on-line. Korzystając z usług tradycyjnych domów aukcyjnych,
klient raczej nie może liczyć na równie korzystne rozwiązania.
Niższe koszty
Działające on-line galerie i domy aukcyjne mają
o wiele niższe koszty niż ich tradycyjne odpowiedniki. Biorąc to pod uwagę, choć nie jest to
reguła, transakcje zawierane w internecie mogą
być tańsze. Chcąc przyciągnąć nowych klientów,
internetowe domy aukcyjne mogą zaoferować
zarówno sprzedającym, jak i kupującym niższe
stawki prowizji. Na stosunkowo niższe poziomy
cen w internetowych galeriach wpływ może
mieć z kolei fakt rosnącej konkurencji – liczba
podmiotów tego typu stale bowiem rośnie.
Minusem brak osobistego kontaktu z pracą
Niestety, kupując pracę za pośrednictwem internetu, nie zawsze jesteśmy w stanie właściwie ocenić stan, w jakim się ona znajduje.
Nawet najlepsze zdjęcia nie zastąpią bowiem
osobistego kontaktu z dziełem sztuki. W przypadku jakichkolwiek wątpliwość warto poprosić o przesłanie dodatkowych fotografii (np.
konkretnych detali pracy) lub zapytać o możliwość obejrzenia pracy „w realu”. Niepokój
kolekcjonerów budzi niekiedy także autentyczność oferowanych dzieł sztuki. Trzeba jednak
pamiętać, że większość oferowanych w internecie prac stanowią powstałe stosunkowo
niedawno dzieła żyjących twórców. Skontaktowanie się z nimi i potwierdzenie autentyczności może rozwiać nasze wątpliwości.
W przypadku dzieł sztuki dawnej trzeba się
jednak wykazać szczególną ostrożnością. Jeżeli
nie jesteśmy pewni autentyczności pracy, warto
zażądać informacji i dokumentów, które uwiarygodnią jej pochodzenie.
I nieco uboższe doświadczenia
Transakcje dokonywane w internecie może i są
wygodniejsze, jednak czy równie przyjemne,
jak te tradycyjne? Wiele osób zgadza się z opinią, że osobiste wizyty w galeriach i na aukcjach
same w sobie mogą być pasjonujące. Przeżycia związane z kupowaniem dzieł sztuki w sieci
mogą być więc czasem nieco rozczarowujące.
Z drugiej jednak strony, aukcje on-line nieraz
dostarczają emocji równie silnych, jak te organizowane stacjonarnie.
Jakie wnioski powinni zatem wyciągnąć kolekcjonerzy? Wydaje się, że najrozsądniejszym
rozwiązaniem będzie potraktowanie internetowych galerii i domów aukcyjnych jako kolejnych narzędzi, które umiejętnie wykorzystane
pozwolą rozwijać zbiory w interesującym kierunku. Dlatego oprócz zakupów w internecie
warto zaglądać także do tradycyjnych galerii
i domów aukcyjnych. W ten sposób będziemy
mieli pewność, że wykorzystaliśmy wszystkie
dostępne możliwości.
Autor jest koordynatorem aukcji w internetowym domu
aukcyjnym Fineart’s, www.fineartsah.com
Kolejne internetowe galerie
wyrastają jak grzyby
po deszczu, a dostępna
w nich oferta stale się
poszerza. Tutaj każdy
powinien znaleźć coś
dla siebie, niezależnie
od tego, jakim stylem,
techniką lub medium jest
zainteresowany
Tomasz Górnicki, „Voo28”, aluminium, 30 cm, Fineart’s Dom Aukcyjny
EKONOMIA KULTURY 59
13–19 marca 2015 r.
Robert Kuta, „Portret”, gwasz, tempera, akryl na płótnie, wymiar: 50×60 cm, 2015 r., Fineart’s Dom Aukcyjny
Możesz mieć własną rezydencję...
cena już od 19,90 zł
o luksusowym stylu życia
Listopad-Grudzień 6/2014
Nr 6/2014
ISSN 1427-0439 nr indeksu 357057
Cena 19,90 zł (w tym VAT 8%)
Tylko w najlepszych salonach prasowych

Podobne dokumenty