ODCINEK 19
Transkrypt
ODCINEK 19
ODCINEK 19 Ateniadę zaskoczyły słowa Dionizosa. Zupełnie zapomniała, że o tej porze roku oliwki nie rosną. Obaj bogowie – Hermes i Dionizos – wpatrywali się w nią pytającym wzrokiem, oczekując wyjaśnień. Dziewczyna jednak NIE MIAŁA ZAMIARU powiedzieć im prawdy. - Przyznaj się! – zniecierpliwił się w końcu bóg wina. – Ukradłaś oliwki Zeusowi!!! - Nie! – zaprotestowała Spartanka. – Nie zrobiłabym tego!!! - W takim razie… skąd je wzięłaś? – zapytał Hermes. Ateniada musiała pomyśleć chwilę, zanim udzieliła odpowiedzi. - Dostałam je od Hestii… - powiedziała w końcu. – Dała mi je, kiedy ty, Hermesie, poleciałeś do Hadesu. Boski posłaniec uwierzył w kłamstwo dziewczyny. Fakt, że Ateniada jest niewinna wyraźnie go uspokoił, jednak Dionizos nie był usatysfakcjonowany odpowiedzią dziewczyny. - Mówisz, że Hestia dała ci oliwki…? – mruknął. – Nie sądzę, że… - Dosyć! – przerwał mu Hermes. – Powiedziała przecież, że niczego nie ukradła! - A ty oczywiście musisz uwierzyć we wszystko, co ci mówią, Hermesie –westchnął bóg wina. – Gdyby ta dziewczyna stwierdziła, że została królową Podziemia, na pewno przyznałbyś jej rację! - Oczywiście, że tak - odpowiedział posłaniec wychodząc z pałacu i kierując swe skrzydlate buty w stronę Olimpu. Spartanka poczuła się okropnie. Hermes obdarzył ją takim zaufaniem, a ona zwyczajnie go oszukała. Wprawdzie nie ukradła niczego Zeusowi (jak przypuszczał Dionizos), ale obudziło się w niej poczucie winy. Może po powrocie z pałacu władcy nieba powinna powiedzieć mu prawdę? *** W pałacu Zeusa trwały przygotowania do uczty. Nimfy, służące władcy nieba, dekorowały jego salę tronową oraz nakrywały ogromne stoły. Apollo stał z boku ćwicząc grę na lirze, ponieważ to on został wyznaczony przez Zeusa do zabawiania gości. Artemis, Hestia i kilka innych bogiń przyglądało się jego próbom i udzielało mu rad (których bóg sztuki i tak nie słuchał). Obok Hestii – ku zdziwieniu Ateniady – stał… Laurencjusz. Chłopak uśmiechał się, chociaż wyglądał na przemęczonego. - „No tak… - pomyślała z rozżaleniem dziewczyna. – Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy… Teraz do końca pobytu na Olimpie będę skazana na JEGO towarzystwo!” Postanowiła jednak (przynajmniej na razie) nie przejmować się Ateńczykiem. Poszła za Hermesem w stronę grupy, podziwiającej grę Apolla. - Powinieneś zagrać coś weselszego! – olimpijski posłaniec zwrócił się do brata Artemidy. – To ma być wspaniałe przyjęcie, a nie uroczystość żałobna! Bóg sztuki zignorował jego uwagę. - A zresztą co ja ci będę doradzał? I tak mnie nie słuchasz – powiedział Hermes. Apollo spojrzał na niego tak, jakby chciał powiedzieć, że całkowicie zgadza się, z tym, co powiedział właśnie posłaniec. - Już wolę, jak grasz utwory żałobne, niż jak wydzierasz się na stole – droczył się dalej bóg złodziei po czym zaśpiewał, naśladując głos Apolla: - Odys Itaki królem był, przez dziesięć lat na… - Wystarczy! – przerwała mu Hestia. – Może porozmawiamy teraz o tym, jak przegrałeś wyścig z Merkurym? - Przegrałem? – Hermes udawał zaskoczonego. – Niemożliwe. Przecież to JA jestem najlepszy. - Tak, PRZEGRAŁEŚ – powiedziała (tym razem dobitniej) bogini ogniska domowego. Boski posłaniec nie miał ochoty o tym rozmawiać, szybko zmienił więc temat. - Następnym razem, gdy będziesz rozdawać oliwki Zeusa, możesz komuś o tym powiedzieć – upomniał Hestię.- Niepotrzebnie wychodzą potem nieporozumienia. - „O nie!!! – pomyślała z przerażeniem Ateniada. – Teraz WSZYSTKO się wyda…” - Nieporozumienia? – zdziwiła się bogini. – Przecież tylko dałam jedzenie dla Laurencjusza. Zeus o tym wiedział… - Dla mnie?! – zapytał zaskoczony chłopak. Hestia utkwiła w nim pytające spojrzenie. - Tak, dla ciebie – przytaknęła. – Czy Ateniada nie dała ci… - Jak to „nie dała”? – przerwał jej Hermes. – Co niby miała mu dać? Te oliwki? - Oczywiście, że tak! – zniecierpliwiła się bogini. – Ateniado? Co ty z tym zrobiłaś? - Ja… - zaczęła dziewczyna, jednak nie wiedziała, co ma odpowiedzieć. - Ateniado?! – zdenerwowała się Hestia. – Zadałam ci pytanie!