Skąd się wzięło „jabłko” w Raju?
Transkrypt
Skąd się wzięło „jabłko” w Raju?
Skąd się wzięło „jabłko” w Raju? Odpowiadając najprościej na to pytanie wystarczyłoby zacytować fragment Księgi Rodzaju: „ Bóg rzekł: Niechaj ziemia wyda rośliny zielone, trawy dające nasiona, drzewa owocowe rodzące na ziemi owoce według swego gatunku owoce, w których są nasiona”(Rdz 1,11). Zatem jabłoń, a w konsekwencji jabłko, pojawiło się w Raju tak jak inne rośliny i drzewa owocowe – za sprawą woli Bożej. I oczywiście można by powtórzyć za autorem natchnionym: „i były dobre”. Ale jak się pewnie domyślacie w tym artykule nie mam zamiaru wcale pisać o jabłkach – mimo, że to smaczne owoce:) Zastanawialiście się dlaczego na wielu obrazach przedstawiających grzech pierwszych rodziców ukazana jest Ewa podająca Adamowi owoc, który w przedziwny sposób swoim kształtem i wyglądem przypomina jabłko? A przecież Bóg nie powiedział: „nie jedzcie owoców z tej jabłonki…” Jabłonka przecież to nie to samo co biblijne „drzewo poznania dobra i zła”… Drzewo, którego nie ma… No właśnie. Żaden ogrodnik ani sadownik nie zna nasienia „drzewa poznania dobra i zła”, żaden nawet najstarszy miłośnik natury, nie pamięta by takie drzewo istniało… Dlaczego? Czyżby ten gatunek rośliny uległ wyginięciu jak dinozaury? Niestety nie, wręcz przeciwnie. Nie tylko nie wyginął, ale jest jeszcze bardziej popularny niż dawniej. A może inaczej… Drzewa poznania dobra i zła nie znajdziemy w naszych ogrodach dlatego, bo ono nigdy nie istniało. Nie było go nawet w Raju. Bóg nie stworzył takiego drzewa. To natchniony autor posłużył się takim obrazem, by ukazać nieposłuszeństwo ludzi wobec woli i zamysłu Boga. W grzechu pierwszych ludzi nie chodzi zatem o fizyczne zerwanie jakiegokolwiek owocu z jakiegokolwiek drzewa, ale źródło grzechu tkwi w złamaniu Bożego nakazu. Grzech pierwszych ludzi, to grzech nieposłuszeństwa, obrazowo przedstawiony w formie „frutti di Raj”. Zatem skoro nie było takiego drzewa, nie było takiego owocu, to czemu na tylu obrazach Ewa podaje Adamowi jabłko? Czyżby to miało być jego śniadanie? Hmmm może… o ile Adam był na diecie owocowej ;) Oczywiście żart. Adam i Ewa – Peter Paul Rubens Adam i Ewa Albrechta Dürera Jeśli czytaliście artykuł: „(Nie)nawrócony Szaweł” to łatwiej zrozumiecie tę grę słów, która ma tutaj miejsce. Musimy sobie uświadomić, że obrazy malowano po to, by Pismo Święte łatwiej mogło dotrzeć do ludzi niewykształconych. W czasach kiedy dostęp do edukacji mieli wyłącznie nieliczni, popularna stała się metoda tzw. „Biblia pauperis” czyli biblia ubogich, polegająca na ilustrowaniu scen biblijnych po to, by ludzie niepiśmienni, mogli je sobie przyswoić w formie obrazu. Dziś każdy umie czytać, ale przecież nie zawsze tak było. I stąd obrazy stanowiły doskonałą ilustrację do czytań liturgicznych i kazań głoszonych przez dostojnych kapłanów. A skąd ta jabłoń? No cóż, pierwsze wydania Pisma Świętego wydawane były w oficjalnym języku Kościoła czyli po łacinie. A tutaj mamy pewien niuans… Mianowicie słowo „malo” użyte jako przysłówek oznacza „zło”, ale to samo słowo „malo” może być także rzeczownikiem odmienionym w przypadku zwanym dativem lub ablativem (celownikiem lub narzędnikiem i miejscownikiem), a wtedy jest to pochodna rzeczownika „malus” oznaczającego „jabłko”. Mówiąc prościej: słowo łacińskie „malo” możemy tłumaczyć jako „zło” lub „jabłku” lub „jabłkiem”. Łac. „MALO” = ZŁO lub JABŁKO W pewnym sensie jest to homonim, czyli wyraz mający wiele znaczeń. Tak jak w języku polskim np. klatka (schodowa, klatka na zwierzątko, piersiowa, filmowa…). Dopiero z kontekstu całego zdania możemy odczytać w jakim znaczeniu zostało dane słowo użyte. A nasi artyści kierowani weną, oczywiście z dobrymi intencjami, pragnąc oddać obraz owocu kojarzącego się ze złem namalowali jabłko, bo przecież tym samym słowem określano w języku Kościoła zło. Zatem nie do końca należy wierzyć obrazom wielkich mistrzów, bowiem są one wyłącznie symboliką. Z pozdrowieniami Wasz Brat Natanael CMF <*))><