134 kB

Transkrypt

134 kB
Pytania i odpowiedzi
ƒ ^ bracia, ja mam^ SdzŸ, Œe byo jeszcze kilku, którzy tam stali czekajc,
do których nie doszedem; juŒ nie mogem kontynuowaø po prostu. Moi drodzy,
jestem tak roztargniony na skutek tych wizji. Rozumiecie? A byo ich wielu, okoo
piŸtnastu, czy dwudziestu tego popoudnia, i to sprawia, Œe jestem roztargniony.
Po prostu robiem trochŸ przerwy tu i tam. Wyszedem i powiedziaem: Bracie
Neville, jeŒeli moŒesz kontynuowaø, to kontynuuj. Ja siŸ pragnŸ wy™liznø i i™ø do
domu”. Powiedziaem: Lada chwila padnŸ, moje serce w tej chwili koacze i
skacze”. I powiedziaem: Ja jestem _ po prostu nie mogŸ juŒ wiŸcej wytrzymaø”.
„ On rzek: Bracie Branham, ludzie prosili mnie, czy by™ móg zako§czyø
odpowiadanie na te pytania”. I ja _ ja siŸ nie chcŸ nigdy uchylaø z linii
obowizku. CeniŸ sobie brata Neville. I moŒe przez kilka minut bŸdŸ czyni to
najlepsze, na co mnie staø. I ja _ wiem, Œe ich jest^ Billy tam wszed; ja rzekem:
Czy wzie™ ich wszystkich?”
… On rzek: Tato, jeszcze ich tam jest dwudziestu albo wiŸcej _ stoj czekajc”.
WiŸc ja nie mogem wziø^ Byo ich dzisiaj trzydziestu i kilka ludzi, a okoo
dwadzie™cia piŸø wizji; wiŸc moŒecie sobie wyobraziø, w jakim stanie siŸ znajdujŸ.
Tak, jestem naprawdŸ zmŸczony, po prostu naprawdŸ umysowo zmŸczony. Lecz
bŸdziemy siŸ modliø, rozpoczniemy te pytania wprost tam, gdzie zako§czyli™my. A
potem, jeŒeli odjadŸ do Arizony majc te pytania na my™li, bŸdzie mnie to
niepokoiø przez cay czas. BŸdŸ z powrotem wkrótce, o ile Pan pozwoli, i bŸdŸ
przemawia na ten temat pewnego dnia, tak szybko, jak to bŸdzie moŒliwe _
odno™nie poprawno™ci w sprawie maŒe§stwa i rozwodu. Módlmy siŸ.
† Drogi BoŒe, Ty znasz moje serce i Ty znasz moje uczucia. Ty wiesz wszystko o
mnie. I ja siŸ modlŸ, BoŒe; jest tam wielu ludzi^ Ja ich po prostu zostawiem
czekaø zbyt dugo, Panie; byo ich tak wielu. Lecz ja jestem tak wdziŸczny,
bowiem ja wierzŸ, Œe nie ma nikogo, kto przyszed dzisiaj, kto by nie otrzyma
pomocy. Ja wierzŸ, Œe kaŒdy z nich odchodzi szczŸ™liwy i zadowolony. Te rzeczy,
których ja sam nie potrafiem odpowiedzieø _ Ty zstpie™ w wizjach i objawie™
z powrotem ich Œycia, (oni tutaj siedz, wielu z nich, wa™nie teraz suchaj tego i
wiedz, Œe to prawda), i objawie™ im te rzeczy, które byy w przeszo™ci w ich
Œyciu, które byy powodem, Œe siŸ stay te rzeczy. Oni wiedz, Panie. Nie ma Œadnej
moŒliwo™ci na ™wiecie, Œebym to wiedzia bez Twojej pomocy.
‡ I modlŸ siŸ, Niebia§ski Ojcze, chociaŒ jestem zmŸczony, lecz jestem szczŸ™liwy,
Œe jestem Twoim sug. I modlŸ siŸ, Œeby™ Ty bogosawi tych, którzy czekali
gotowi na rozmowŸ _ wielu z nich, którzy chcieli przyj™ø do mnie. I ja _ ja ufam,
BoŒe, Œe oni bŸd _ Œe zatroszczysz siŸ o ich potrzebŸ. Twój wielki Duch šwiŸty
da im, cokolwiek oni potrzebuj.
ˆ PomóŒ mi zako§czyø te pytania, drogi BoŒe, albo uczyniø z nimi to najlepsze,
na co mnie staø, Œeby twoi ludzie mieli swoje pytania odpowiedziane. Ja ich
prosiem, Œeby je napisali. Oni je napisali i ja siŸ czujŸ zobowizany spróbowaø im
odpowiedzieø na nie. WiŸc ja siŸ modlŸ, Œeby™ mi ty darowa mocy, abym móg
wypeniø mój obowizek wobec Ciebie i wobec tych ludzi. ModlŸ siŸ w Imieniu
Jezusa. Amen.
‰ Rozpoczniemy teraz wa™nie tam, gdzie sko§czyli™my dzisiaj do poudnia.
Niektórych z nich moŒe nie potrafiŸ przeczytaø, poniewaŒ to _ jestem trochŸ
ochrypy, bowiem mówiem bardzo duŒo. Ilu z was, którzy byli™cie dzisiaj na
usudze rozeznawania, rzeczywi™cie doceniacie to, Œe Bóg daje wam to, co^?
812
MÓWIONE S~OWO
Rozumiecie? To s te najlepsze ze wszystkich _ tego rodzaju usugi. Te sprawy,
których pragniecie siŸ dowiedzieø oraz sprawy, które byy ukryte w Œyciu, zostaj
objawione i powiedziane.
Š I pamiŸtajcie, wiele z tych rzeczy^ OtóŒ, wielu z was wie, Œe to s z
pewno™ci sprawy, wprowadzajce w zaŒenowanie, które zostay powiedziane i
wyprowadzone na jaw, lecz nikt tego nie wie prócz mnie i Boga. A to, co wam byo
powiedziane, to musi byø miŸdzy wami a Bogiem; zostawcie to po prostu. A ilu z
was wie, Œe Pan objawi te sprawy, które byy objawione dlatego, Œeby wam
pomóc? Podnie™cie swoje rŸce, jeŒeli tak byo. Rozumiecie? Nawet nie znaem tych
ludzi, niczego o nich, lecz On _ On to uczyni.
‹ Przejd›my teraz do tych pyta§ tak szybko, jak to moŒliwe, i zobaczymy, czy
bŸdziemy mogli przebraø te^ Jest równieŒ inne pytanie, które jest gdzie™ tutaj.
Ono mówi: Numer trzy”. Ja wierzŸ, Œe to jest list, to siŸ zgadza, jest to po prostu
list. Przepraszam. Ja je bŸdŸ przekada tutaj, gdy bŸdŸ do nich przechodzi, i
my™lŸ^ O tak, to jest równieŒ list. I on mówi: Pytanie”, lecz ja my™lŸ, Œe to jest
list _ pytanie w li™cie. Nie, nie jest; jest to pytanie odno™nie snu. W porzdku, ja
przeczytam ten sen, a potem zobaczŸ, czy Pan poda mi wykad do niego, i przekaŒŸ
go tobie, o ile potrafiŸ. SdzŸ, Œe tu masz twój adres. Zobaczmy, czy tu jest. JeŒeli
nie jest, poproszŸ ciŸ, Œeby™ poda swój adres _ ten czowiek z tym pytaniem i
snem. Nie, nie masz go.
ƒ‚ Ktokolwiek napisa ten list (on ma _ on jest po prostu napisany do mnie),
podaj Billy’mu swój adres, a ja, gdy pojadŸ moj drog do Arizony, udam siŸ na
pustyniŸ i bŸdŸ siŸ modli. A jeŒeli On poda mi wykad, bŸdŸ wiedzia, gdzie go
mam napisaø (Rozumiesz? Bez tego na tym podaø wyk-^), je™li On go poda. Lecz
ja go nie powiem, jeŒeli siŸ to nie stanie. Bowiem mogŸ go podaø jedynie wtedy.
Potem bŸdŸ wiedzia, Œe to jest w porzdku. Zatem:
376. Czy Oblubienica _ ci, którzy wierz temu Poselstwu, odejd na zachód,
chcŸ powiedzieø, czy zgromadz siŸ tam na koniec?
377. A czy (OtóŒ, chwileczkŸ tylko, to jest^ przynie™ø^ ChwileczkŸ tylko.
O! Nie, to nie to. On tu ma O-b-j”. My™laem^ Jest to Objaw.
rozdzia”, a wyglda to jak Kazn. Capps” i ja _ ja byem po prostu
trochŸ zmieszany z powodu tego. To jest^ Je™li moŒecie spojrzeø, to
rzeczywi™cie wyglda tak. Rozumiecie? Byo to: Kazn. Capps” a potem
szo to tutaj dalej^ Nie to jest w porzdku.) Objawienie, rozdzia 12.
mówi o Oblubienicy?
ƒƒ Nie! OtóŒ, czy Oblubienica w ko§cu odejdzie na zachód _ ostatecznie?” Nie,
na ile mi wiadomo. Oblubienica jest ogólnie _ po caym ™wiecie. OtóŒ, kaŒdy, kto
to zrozumiewa, niech powie: Amen!” [Zgromadzenie odpowiada: Amen!” _
wyd.]
Bez wzglŸdu na to, gdzie wy jeste™cie, gdzie umrzecie, cokolwiek to bŸdzie,
jeŒeli umrzecie w Chrystusie, Bóg was przyprowadzi razem z Nim. Bez wzglŸdu na
to, czy zostali™cie spaleni, poŒarci, zniszczeni, jakkolwiek byo, Bóg przyprowadzi
was razem z Chrystusem, kiedy On przyjdzie. Nie musicie siŸ zgromadziø na
zachodzie, ani gdzie™ indziej. Gdziekolwiek was Pan poprowadzi^
ƒ„ JednakowoŒ, jeŒeli chcieliby™cie wyjechaø na zachód, pozwólcie, Œe to teraz
przedstawiŸ naprawdŸ jasno, zanim odjadŸ. OtóŒ, zatem^ (Czy oni nagrywaj to
poselstwo? Czy tak? W porzdku.) Nie chciejcie, Œebym wam mówi, gdzie macie
siŸ udaø. JeŒeli odczuwacie, Œe chcieliby™cie wyjechaø na zachód, wyjeŒdŒajcie na
PYTANIA I ODPOWIEDZI
813
zachód. JeŒeli odczuwacie, Œe chcecie wyjechaø na wschód, na pónoc, na zachód,
na poudnie, id›cie tam, gdzie was Pan prowadzi. KaŒdy, kto to zrozumiewa, niech
powie: Amen!” [Zgromadzenie odpowiada: Amen!” _ wyd.]
ƒ… Ja siŸ nie staram mówiø nikomu, gdzie nie ma i™ø. JeŒeli wyjedziecie tam do
Tucson w Arizonie, gdzie ja tymczasowo mieszkam, w tym czasie^ Jak wam
powiedziaem dzisiaj do poudnia, Œe odczuwam tŸsknotŸ za domem, a nie mam
domu, gdzie bym móg pój™ø. yczybym sobie, gdybym mia jakie™ miejsce, które
bym móg nazwaø domem i udaø siŸ tam. Gdybym mia dzisiaj wieczorem dziesiŸø
tysiŸcy dolarów i móg je wydaø za mieszkanie dla _ i wydaø je swobodnie za
jakie™ mieszkanie, o którym bym móg powiedzieø: To jest dom, który pragnŸ
nazywaø moim domem,” ja bym je chŸtnie wyda. Ja nie mam takiego miejsca.
Bracie Freeman, uwaŒam, Œe mnie znae™ od czasu, gdy byem chopcem; ja _
ja jestem wŸdrowcem. Nie sta§ siŸ nigdy wŸdrowcem, znajd› sobie jaki™ dom,
który lubisz i usadów siŸ tam; czekaj na Pana Jezusa.
ƒ† Lecz jeŒeli chcecie wyjechaø na zachód do Tucson w Arizonie, gdzie ja obecnie
mieszkam, jeste™cie mile widziani; cieszybym siŸ, Œe was tam mam. Wy jeste™cie
moim bratem, siostr. Ja bym uczyni wszystko na ™wiecie, by wam pomóc. A wy
wszyscy, którzy tam wyjechali™cie, ja czyniem to najlepsze, co potrafiem, aby™cie
siŸ czuli mile widziani i pokazujŸ wam wszystko, co wiem, oprowadzam was,
czyniŸ wszystko, co potrafiŸ. I jeste™cie zawsze mile widziani.
ƒ‡ Lecz je™li tam wyjeŒdŒacie na takich warunkach _ my™lc, Œe Oblubienica
odejdzie do góry z Tucson w Arizonie, czy co™ takiego, i tylko stamtd, to siŸ
mylicie. Nie wyjeŒdŒajcie z tego powodu, nie przychod›cie z tego powodu,
poniewaŒ to jest pomyka. To nie jest wa™ciwe.
ƒˆ OtóŒ, Objawienie 12. rozdzia^ Lecz po prostu jedna rzecz, któr mi Pan
objawia albo mówi do mnie, jak^ Ja wa™nie wyszedem z tych wizji, rozumiecie,
i jest poniekd trudno trzymaø to z dala od siebie. Rozumiecie? Lecz wydaje mi siŸ,
Œe On znowu mówi do mnie, bym znowu powiedzia wiŸcej o tym wyjeŒdŒaniu na
zachód.
ƒ‰ Zatem, jak powiedziaem przedtem, ja tam nie jestem tylko dlatego, by tam
byø, ja tam jestem dlatego, Œe siŸ czujŸ prowadzony byø tam. Lecz pozostaø tam i
uczyniø to moim domem _ ja my™lŸ, Œe to by byo bŸdne. Nie, ja my™lŸ, Œe to nie
potrwa dugo, tylko krótki czas, aŒ ten cel, dla którego mnie tam Bóg posa,
zostanie osigniŸty. Nie mogŸ wam powiedzieø tutaj, dlaczego wyjeŒdŒam, lecz ja
bym nie wyjeŒdŒa tylko dlatego, by wyjechaø.
ƒŠ Byo to zadane w pytaniu onegdaj: My wiemy, dlaczego po raz pierwszy
udae™ siŸ do Arizony _ byli to ci anioowie, którzy siŸ pojawili. Dlaczego
powrócie™ po drugi raz?” Czy sobie przypominacie, jak czytaem to pytanie?
ƒ‹ Ilu z was przypomina sobie, kiedy powróciem potem i siedziaem tam przed dr
Lee Vayle (my™lŸ, Œe on jest gdzie™ tutaj w budynku) z moj Œon? I ja mówiem o
Arizonie i o nas, Œe tam bŸdziemy mieszkaø, a tam na ™cianie pojawia siŸ rŸka i
™wiato, i wypisaa literami: Powróø z powrotem do Arizony”. Ilu z was
przypomina to sobie? Dlatego wa™nie jestem tam znowu. Nie wiedzc, dlaczego
tam powróciem, a kiedy tam przybyem, potem On objawi, dlaczego tam
powinienem wróciø. A gdybym to powiedzia, to szatan by to zablokowa. Lecz on
nie zna mego serca. On nie jest Sowem, wiŸc on nie zna mego serca. Lecz jeŒeli ja
to wypowiem, to on to usyszy. Zatem, pamiŸtajcie o tym.
„‚ OtóŒ, gdy to mówiem niedawno, przedstawiem to nieco^ MoŒe mieli™cie
poniekd ze wraŒenie; ja powiedziaem: Nie przychod›cie do Arizony”.
814
MÓWIONE S~OWO
Rozumiecie, ja nie miaem na my™li tego: Nie przychod›cie!” Miaem na my™li to:
JeŒeli jeste™cie prowadzeni, by tam wyjechaø, to wyjeŒdŒajcie, uczy§cie to, jeŒeli
jeste™cie prowadzeni do Kalifornii, Arizony, gdziekolwiek czujecie. Lecz jeŒeli
tam wyjeŒdŒacie i mówicie: Bracie Branham, ja tam wyjeŒdŒam, poniewaŒ
wierzŸ, Œe ty tam pozostaniesz i bŸdziesz gosi Sowo,” to ja uwaŒam, Œe siŸ
mylicie w tej sprawie. Rozumiecie? Moje goszenie jest wa™nie tutaj, w tej kaplicy;
tutaj jest to miejsce.
„ƒ Nie mam ani jednego naboŒe§stwa w Arizonie. I ja nie jestem w Arizonie
duŒej niŒ kilka godzin za kaŒdym razem. Nie mam^ BŸdŸ mia zgromadzenie u
biznesmenów po ™wiŸtach godowych, pierwszego w nastŸpnym roku, w Phoenix.
To jest wszystko, co mam; obiecaem to, nic innego.
„„ Moje nastŸpne zgromadzenie, na ile mi wiadomo, jest wa™nie tutaj na ulicy 8.
i na ulicy Penn w Kaplicy Branhama. Ja mam trzydzie™ci lub czterdzie™ci tematów
i wiem, Œe to by zajŸo tydzie§ albo dwa pod rzd, by je przebraø _ mam na sercu,
by je wygosiø tutaj w Kaplicy Branhama, wa™nie tutaj w Jeffersonville, Indiana.
„… Zatem, je™li rzeczywi™cie chcecie gdzie™ pój™ø, by pozostaø ze Sowem _ gdzie
nasze Poselstwo^ A nasze Poselstwo nie jest inne, jest tym samym Poselstwem,
które syszeli™cie przez cae swoje Œycie, tylko trochŸ wiŸcej zostao objawione do
Niego. To Poselstwo jest tym samym Poselstwem, które gosi Luther, tym samym
Poselstwem, które gosi Wesley, tym samym Poselstwem, które gosili
zielono™witkowcy, tylko co™ zostao dodane do Niego. Co to jest? Jest to
objawienie PieczŸci _ tego, co pominŸli reformatorzy, rozumiecie, to zostao
oznajmione w tym czasie. Nie mogo to byø wiadome wówczas. Poselstwo
zielono™witkowe nie mogo zostaø wygoszone w dniach Luthra czy Wesley’a; ono
musiao czekaø aŒ do wieku zielono™witkowego. Lecz wiek zielono™witkowy jest
niczym innym niŒ bardziej zaawansowanym wiekiem lutera§skim. Tak samo, jak
ziarno dojrzewa, czy cokolwiek innego, tak samo Ko™ció.
„† Gdybym mia gosiø dzisiaj wieczorem, ja bym gosi na temat, zaznaczony
tutaj w Biblii: Winny Krzew, który zosta przeniesiony z Egiptu do Palestyny”.
Ilu z was kiedykolwiek wiedziao, iŒ Bóg powiedzia, Œe Izrael by Jego winnym
krzewem. Potem ja powoujŸ siŸ z powrotem na to, Œe Jezus by tym Krzewem
Winnym. A Ko™ció zosta obecnie przeniesiony do tego ™wiata; nie zosta
usadowiony do tego brudu, lecz umieszczony do Chrystusa i musi przynosiø owoc.
Rozumiecie? I to miao byø moim poselstwem na dzisiejszy wieczór, gdybym mia
gosiø. Lecz my™laem, Œe raczej zajmŸ siŸ tymi pytaniami, wiŸc pominem to po
prostu. MoŒe siŸ tego podejmŸ, kiedy tu powrócŸ.
„‡ Objawienie 12. rozdzia nie dotyczy Oblubienicy. Objawienie rozdzia 12. (ja
tego nie szukaem, lecz wiem to), jest to ta kobieta, stojca w so§cu, majca
ksiŸŒyc pod swoimi stopami. KsiŸŒyc reprezentuje zakon, niewiasta reprezentuje
Izrael, ko™ció; a tych dwana™cie gwiazd na jej czole to tych dwunastu apostoów,
dwana™cie wieków ko™cioa, i tak dalej, które juŒ przeminŸy. Rozumiecie? A
so§ce byo wokó jej gowy. Przy czym widzicie, Œe ksiŸŒyc jest cieniem so§ca, a
zakon by cieniem przyszych dobrych rzeczy. A ta kobieta to Izrael, nie
Oblubienica.
OtóŒ, nie bŸdŸ spŸdza zbyt wiele czasu, poniewaŒ muszŸ je przebraø.
378. Rzymian 7, 14 - 18: Wiemy, Œe zakon jest duchowy, ja za™ jestem
cielesny, zaprzedany pod grzech. Albowiem tego, co czyniŸ, nie
pochwalam; gdyŒ nie to czyniŸ, co chcŸ, ale czego nienawidzŸ, to czyniŸ.
A je™li to czyniŸ, czego nie chcŸ, (m-o-g-Ÿ) zgadzam siŸ z tym, Œe zakon
PYTANIA I ODPOWIEDZI
815
jest dobry. Ale wtedy czyniŸ to juŒ nie ja, lecz grzech, który mieszka we
mnie”. Tego nie mogŸ zrozumieø.
„ˆ OtóŒ, oni wypisali miejsce Pisma šwiŸtego; to mówi Pawe do Rzymian. OtóŒ,
on powiedzia^ Pozwólcie, Œe to trochŸ wypolerujŸ, aby™cie to mogli zrozumieø.
On rzek: We mnie s dwie osoby: jedna chce, Œebym postŸpowa wa™ciwie;
druga chce, Œebym postŸpowa ›le. A kaŒdym razem, kiedy zacznŸ postŸpowaø
wa™ciwie, wtedy to zo mi przeszkadza”.
„‰ Ilu z was, ludzie, którzy mieli™cie rozmowy dzisiaj po poudniu, poruszao t
sam sprawŸ, z dzisiejszego dopoudnia, rozumiecie _ t sam sprawŸ? Mówiem
o tym przez pewien czas dzisiaj do poudnia.
„Š Ty jeste™ zewnŸtrznym czowiekiem, sterowanym przez sze™ø zmysów; jeste™
wewnŸtrznym czowiekiem, sterowanym przez jeden zmys, którym jest wiara. A
ta wiara nie zgadza siŸ ze wszystkimi sze™cioma zmysami, je™li sze™ø zmysów nie
zgadza siŸ z wiar. Lecz jedno jest w sprzeczno™ci do drugiego. OtóŒ, jak dugo
tych sze™ø zmysów zgadza siŸ z wiar, to cudowne; lecz je™li tych sze™ø zmysów
nie zgadza siŸ z wiar, to zostawcie tych sze™ø zmysów.
„‹ OtóŒ, na przykad tutaj: Jezus co™ wypowiedzia _ obietnicŸ. Ten wewnŸtrzny
czowiek mówi, Œe to prawda; ten zewnŸtrzny czowiek rozmy™la, Œe to nie moŒe
byø prawd dla ciebie, zatem ignoruj tego zewnŸtrznego czowieka a akceptuj tego
wewnŸtrznego czowieka. NuŒe, to jest ta sama sprawa, o której mówi Pawe. On
by zaprzedany pod zakon _ cielesnemu grzechowi. KaŒdy z nas jest równieŒ
zaprzedany. To jest powodem, Œe jeste™my _ mamy te kopoty, które mamy _
Œonaci cztery albo piŸø razy, i to i tamto, i wszelkiego rodzaju grzech i
cudzoóstwo, i wszystko inne towarzyszy naszemu Œyciu; jest to z powodu tych
rzeczy. My jeste™my ciele™ni i ta czŸ™ø musi zginø. Lecz potem _ tam wewntrz
jeste™my duchowym czowiekiem _ dusza wewntrz, a to jest wiara w BoŒe Sowo;
potem doprowadzamy nasze zewnŸtrzne ciao do podporzdkowania Sowu przez
wiarŸ, przez przyjŸcie tego, co Bóg powiedzia.
…‚ Jak mogŸ wziø kkol i uczyniø z niego ziarno pszenicy? Jest niemoŒliwe,
Œebym to uczyni. Jedynym sposobem, jak siŸ to moŒe staø _ kiedy to wnŸtrze
kkolu zostao przemienione z kkolu w pszenicŸ _ z kkolu w zarodek, nazwany
Œycie pszenicy”. Potem zagrzebiesz ten kkol, a on zrodzi pszeniczne ziarno, (To
siŸ zgadza. Rozumiecie?), poniewaŒ Œycie pszenicy zostao woŒone do kkolu. A
Œycie kkolu zostao wyjŸte; lecz natura kkolu jest cigle przeciwna, rozumiecie,
i tak bŸdzie, aŒ to nowe Œycie rozwinie siŸ zupenie z gleby i zostanie na nowo
wskrzeszone. Kiedy ono wyrasta, to juŒ nie jest kkolem, lecz pszenic _ lecz
pszenic. Lecz kiedy ono jest tutaj na ziemi, a te _ w tej _ wyro™nie z ziemi^ A
kkol _ on jest cigle przeciwny, lecz ma tam wewntrz naturŸ pszenicy.
…ƒ A jak dugo jeste™cie w tym Œyciu, bŸdziecie przeciwni i bŸdziecie mieø cielesn
naturŸ, która wam bŸdzie sprawiaø kopoty przez cae wasze Œycie; lecz wasze
wnŸtrze _ jeste™cie narodzeni na nowo. A kiedy zostaniecie wskrzeszeni, bŸdziecie
na podobie§stwo Chrystusa, a wszelki grzech odstpi od was. Rozumiecie? To jest
_ o to wa™nie chodzi.
…„ Czy to mogŸ powiedzieø? Brzmi to jako Œart. Pewien Indianin^ Oni s bardzo
™miesznymi lud›mi. A ja^ Oni nie s ™mieszni; oni s dla nas dziwni, lecz wydaje
siŸ, Œe dla nich samych s w porzdku. A jeŒeli ich czowiek zacznie poznawaø, oni
s w porzdku. Pewnego Indianina zapytano pewnego razu, kiedy zosta
zbawiony^
…… Przypominam sobie jednego w Phoenix, w Arizonie. Billy zszed na dó, by
816
MÓWIONE S~OWO
rozdaø karty modlitwy. On tam zazwyczaj stoi i rozdaje karty modlitwy. A ci
ludzie, którzy tam potrafi podbiec i porwaø kartŸ modlitwy^ Przy czym ci
zdrowi ludzie maj w rzeczywisto™ci ból gowy, ból zŸba, czy co™ zego ze swoim
palcem, oni mieli _ oni mieli karty modlitwy, bracie Ruddell. A kiedy tak czynili,
potem w kolejce modlitwy _ jedyni, których tam miaem, to kto™ z bólem gowy,
kto™ mia co™ zego z palcem, i tym podobnie. A siedzieli tam ludzie, umierajcy na
raka i tym podobnie, którzy siŸ nie dostali do kolejki modlitwy. Ja rzekem: Billy,
zejd› tam na dó i zapytaj tych ludzi, co im dolega. A jeŒeli oni nie maj choroby
raka albo jakiej™ strasznej choroby, wzglŸdnie czego™, co by ich u™miercio, to im
nie dawaj tych kart modlitwy. We› do kolejki modlitwy tych ludzi, którzy lada
chwila umr, jeŒeli nie otrzymaj pomocy od Pana. Niech ci inni po prostu
poczekaj. Niech oni przyjd w szybkiej kolejce, czy co™ w tym sensie. Lecz niech
ci ludzie, którzy lada chwila umr^” Rzekem: Zapytaj siŸ ich”.
On rzek: OtóŒ, ty powiedziae™: Po prostu pomieszaj karty i rozdaj im je’ _
to wa™nie czyniem”.
Ja rzekem: Lecz ty je dajesz tym ludziom, którzy tam podbiegn przed nimi
i oni dostan^ A ci biedni kalecy i tym podobni nie mog ich dostaø”.
W porzdku, zatroszczŸ siŸ o to”.
On zszed w dó; by tam pewien stary Indianin, a oni s bardzo dziwni _ on
by nie usiad na krze™le. Oni mu dali krzeso, lecz on usiad na pododze w
namiocie. On mia na gowie kapelusz; on by go nie zdj. Z tyu sterczay mu z
niego pióra i po prostu tam siedzia.
Billy podszed do niego i przechodzi koo niego, i rzek: Czy chcesz kartŸ
modlitwy?”
Uhm”.
On rzek: Co ci dolega, wodzu?”
On odrzek: Jestem chory!”
On rzek: Lecz co ci dolega?”
On odrzek: Jestem chory!”
On rzek: Lecz ja chcŸ wiedzieø, co ci dolega!”
On odrzek: Jestem chory!”
…† To byo wszystko, co siŸ mu udao z niego wydostaø. Rzek: W porzdku,
przyjdŸ tu z powrotem za chwilŸ”. WiŸc Billy szed dalej zapytujc ludzi. Ten stary
Indianin obserwowa cigle, Œe kart modlitwy byo coraz mniej i mniej. KaŒdym
razem, gdy on je wycign ze swojej kieszeni, byo ich trochŸ mniej. WiŸc po
chwili ten stary Indianin powsta, podszed do Billy’go i poklepa go po plecach,
by mu przypomnieø, Œe on tam jest równieŒ. On rzek _ on rzek: Wodzu, co ci
dolega?”
On odrzek: Jestem chory!”
On odrzek: OtóŒ, wodzu, bŸdziesz mi musia powiedzieø. Tata mi powiedzia,
Œebym nie rozdawa tych kart ludziom, którzy chc _ maj po prostu co™, jak bóle
brzucha, bóle gowy, i tym podobnie. Daj je tym ludziom, którzy s powaŒnie
chorzy’.” Powiedzia: Jak bardzo jeste™ chory, wodzu?”
On odrzek: Jestem chory”. On go znowu posadzi i zanim on _ jego karty
byy juŒ naprawdŸ niemal rozdane. Za parŸ minut (on cigle obserwowa te karty)
on podszed i poklepa go znowu. On ^?^ potem. Billy pooŒy mu kartŸ na
rŸkŸ i powiedzia: Wodzu, napisz tam Jestem chory’.”
PYTANIA I ODPOWIEDZI
817
…‡ On siŸ dosta do kolejki modlitwy i ja siŸ modliem za niego, i powiedziaem:
Czy wierzysz, wodzu?”
On odrzek: Tak jest”.
A ja rzekem: OtóŒ, czy wierzysz, Œe Bóg ciŸ uzdrowi?”
On odrzek: Tak jest”.
Ja rzekem: Ty bŸdziesz zdrowym czowiekiem”.
On odrzek: Tak jest”.
Spotkaem siŸ z nim okoo tydzie§ pó›niej. My™lŸ, Œe brat Fred Sothmann by
tam. Byo to, gdy oni _ i gdy zgromadzenie pod namiotem byo w toku. Byo to w
Phoenix. I spotkaem siŸ z nim trochŸ pó›niej w cigu tygodnia. Powiedziaem:
Czy jeste™ w porzdku, wodzu?”
On odrzek: Tak jest”. Okazao siŸ _ rozmawiaem z^ Jak nazywa siŸ ten
misjonarz tam _ ten stary mŸŒczyzna z biaym wsem _ tam w™ród Apaczów? Nie
mogŸ sobie przypomnieø jego nazwiska. OtóŒ, on jest starym, zacnym
czowiekiem. Jego Œona zostaa uzdrowiona z choroby raka, wiecie. On rzek:
Bracie Branham, to jest wszystko, co on umie powiedzieø”. Powiedzia: Ja go
uczyem, by powiedzia: Jestem chory’. To jest jedyna rzecz, któr on umia
powiedzieø: Tak jest’.” WiŸc to jest _ tak siŸ przedstawia ta sprawa, rozumiecie.
Tak jest. Jestem chory!”
…ˆ Kto™ opowiada mi, Œe mia jednego Indianina, który siŸ pewnego razu
nawróci, otrzyma Ducha šwiŸtego, i on rzek do niego: Jak sobie dajesz radŸ?”
A on odrzek: Do™ø dobrze i do™ø ›le”.
On rzek: OtóŒ, co masz na my™li, do™ø ›le i do™ø dobrze?”
On rzek: OtóŒ, odkd przyjem Ducha šwiŸtego” _ rzek on _ s we mnie
dwa psy; jeden z nich jest czarnym psem, a drugi jest biaym psem”. I on rzek:
One siŸ sprzeczaj przez cay czas”. Rzek: One warcz i zwalczaj siŸ
wzajemnie”. Dalej rzek: Ten biay pies chce, Œebym czyni dobrze; czarny pies
chce, Œebym czyni ›le”.
Powiedziaem: OtóŒ, wodzu, kto z nich zwyciŸŒa ten bój?”
…‰ Odrzek: To jest zaleŒne od tego, kogo z nich wódz karmi najwiŸcej”. WiŸc ja
my™lŸ, Œe to jest dobra odpowied› tutaj. Rozumiecie? To jest po prostu zaleŒne od
zwalczania tego ciaa, które jest w tobie; zaleŒy to od tego, któremu dostarczasz
Œywno™ci, której natury zaspakajasz potrzeby _ tej cielesnej natury, pragncej
™wieckich rzeczy, albo duchowej natury, pragncej rzeczy BoŒych. To jest
decydujce.
379. Czy kaŒdy syn BoŒy moŒe byø tak namaszczony, Œe moŒe czyniø cuda,
znaki i znamiona, albo jest to tylko _ jest to dziŸki kierownictwu Ducha
šwiŸtego?
…Š Tak, to siŸ dzieje dziŸki kierownictwu Ducha šwiŸtego. JeŒeli jeste™ synem
BoŒym albo córk BoŒ, kimkolwiek jeste™, kiedy przyje™ Ducha šwiŸtego,
wtedy Duch šwiŸty kieruje ciŸ, aby™ czyni te rzeczy.
…‹ Ja nie mam czasu. yczŸ sobie po prostu, Œebym wam móg opowiedzieø
krótkie opowiadania. KaŒdym razem, kiedy o tym my™lŸ, muszŸ to po prostu
pominø. Lecz my™lŸ, Œe to jedno bŸdzie trwao tylko minutŸ.
†‚ Byo to tam na poudniu, w Meridian, Missisipi. Wielu z was unitarian _ brat
Bigby urzdza _ sponsorowa moje zgromadzenia, on jest bratem z unitarian. A
818
MÓWIONE S~OWO
pewnego wieczora na zgromadzeniu Billy Paul wszed do areny i rozdawa karty
modlitwy. O, deszcz la jak z cebra. A ludzie stali na zewntrz pod parasolami, i
tym podobnie. Billy rozdawa karty modlitwy i by tam^ A potem on przyszed,
by mnie tam wprowadziø. A kiedy tam byo _ kiedy on szed, by mnie
przyprowadziø, bya tam moda kobieta, która usiada na przedzie, a bya tam i
inna kobieta, która sza z maym niemowlŸciem i próbowaa go uciszaø. A moda
pani, siedzca tam w tej krótkiej, perkalowej sukience _ cokolwiek to byo, bya
matk równieŒ. I ona widziaa t pani, a Duch šwiŸty przemówi do tej kobiety
_ pooŒy jej co™ na serce: Id› i módl siŸ za to niemowlŸ”.
†ƒ OtóŒ” _ powiedziaa ona _ kiedy bŸdzie przechodziø nastŸpnym razem,
pójdŸ siŸ za ni modliø”. A kiedy ona znowu przechodzia, ta pani trzymaa kartŸ
modlitwy. O” _ rzeka ona _ ja siŸ nie mogŸ modliø za to niemowlŸ”.
Powiedziaa: Brat Branham bŸdzie siŸ modli za to niemowlŸ dzisiaj wieczorem.
A kim ja jestem, by siŸ modliø za niemowlŸ, jeŒeli brat Branham bŸdzie siŸ za nie
modli?” OtóŒ, to byo pene poszanowania i to byo mie, lecz to nie zawsze jest
wol BoŒ. Czasami jest inaczej.
Duch šwiŸty mówi jej cigle: Id› i módl siŸ za to niemowlŸ”.
W ko§cu ona pomy™laa: Ta kobieta odrzuci mnie chodno. Wiedzc, Œe ma
kartŸ modlitwy, ona by nie chciaa, Œebym siŸ modlia za to niemowlŸ. Ona
przyniosa to niemowlŸ tutaj nie dlatego, Œebym siŸ ja za nie modlia, lecz Œeby siŸ
za nie modli brat Branham”.
Zatem, Duch šwiŸty mówi dalej: Id› i módl siŸ za to dzieciŸ”.
Ostatecznie ona rzeka: OtóŒ, aby ulŒyø samej sobie, ja po prostu powiem^
Ja jej dam moje krzeso”. WiŸc ona rzeka: Kochanie (jedna moda matka mówia
do drugiej), chciaaby™ _ czy chcesz^ ty masz to niemowlŸ^” Rzeka:
Chciaaby™ tu przyj™ø i usi™ø _ zajø moje siedzenie?”
Ona odrzeka: O, kochanie, nie chcŸ zajø twego siedzenia. Rzeka: Staram
siŸ powstrzymywaø to dziecko, by byo cicho”.
Rzeka: Lecz wygldasz tak zmŸczona i wyczerpana”.
Ona odrzeka: Jestem”.
Ona rzeka: OtóŒ, usid› tutaj, zajmij moje siedzenie”. I ona rzeka: WidzŸ,
Œe masz kartŸ modlitwy. Prawdopodobnie jeste™ _ brat Branham bŸdzie siŸ modli
za twoje niemowlŸ?”
Ona odrzeka: Mamy nadziejŸ, Œe ten numer bŸdzie wywoany”.
A ona rzeka: OtóŒ, ja mam równieŒ nadziejŸ”. Ona rzeka: Siostro, czy jeste™
chrze™cijank?”
Odrzeka: Tak jest!”
Ona rzeka: Ja równieŒ jestem chrze™cijank”. I rzeka: Od chwili, kiedy
usiadam tutaj, Duch Pa§ski mówi mi: Módl siŸ za to niemowlŸ’. Czy by™ na to
zezwolia? Ja wiem, Œe brat Branham bŸdzie siŸ modli za to niemowlŸ, jeŒeli ono
zostanie wywoane. I ty po prostu cigle trzymaj swoj kartŸ, on j wywoa”.
Powiedziaa: Lecz je™li ja woŒŸ moje rŸce na to niemowlŸ i pomodlŸ siŸ po prostu
krótko za to niemowlŸ, abym siŸ moga czuø lepiej i wydostaø siŸ spod tego, co
mnie wzywa, czy by to _ czy by ciŸ to obrazio?”
†„ Ona rzeka: OtóŒ, oczywi™cie, Œe nie, kochanie. Módl siŸ za to niemowlŸ”. A
byo to malutkie, sine niemowlŸ, a wiŸc ta moda pani modlia siŸ za nie. Ona daa
tej drugiej pani swoje siedzenie, a sama wysza na trzeci balkon i staa tam.
819
PYTANIA I ODPOWIEDZI
Pewien brat chrze™cijanin tam na balkonie by na tyle dŒentelmenem, Œe powsta
i da tej pani siedzenie, wiŸc ona usiada.
†… Za okoo pó godziny ja przyszedem na to zgromadzenie, mówiem przez kilka
minut i wywoywaem karty modlitwy; a ta kobieta z niemowlŸciem bya trzecia
czy czwarta w tej kolejce. A ta druga siedziaa tam i ona rzeka: O, dziŸkujŸ ci,
Panie. OtóŒ, tak mi byo Œal tej modej matki, ja wierzŸ, Œe to niemowlŸ zostanie
teraz uzdrowione, bowiem brat Branham^ Po prostu trzecia, czy czwarta, on na
pewno do niej dojdzie”. Rzeka: DziŸkujŸ ci, Panie” _ ta moda matka siedziaa
tam na balkonie wspóczujc temu niemowlŸciu. W porzdku.
†† Potem, kiedy ja wyszedem na podium, zaczem siŸ modliø za to niemowlŸ,
kiedy ta pani podesza, rzekem _ spojrzaem na ni i rzekem: OtóŒ, twoje
niemowlŸ jest sine; i ty je przyniosa™ tutaj, bym siŸ za nie modli. A zatem,
nazywasz siŸ pani Taka-i-taka, przybya™ z Takiej-i-takiej miejscowo™ci: lecz to
niemowl٠jest juΠuzdrowione. Tam bya niewiasta, ona czua brzemi٠na swoim
sercu, nazywa siŸ pani Taka-i-taka, ona siedzi tam na balkonie (pierwsza kobieta
na ko§cu czwartego rzŸdu na trzecim balkonie), modlia siŸ modlitw wiary za to
niemowlŸ i to niemowlŸ jest juŒ uzdrowione”. Ona niemal wypada ze swego
siedzenia. Rozumiecie?
†‡ OtóŒ, co gdyby ona tego nie uczynia? Czy widzicie, co mam na my™li? OtóŒ, ta
niewiasta miaa wiŸcej wspóczucia dla tego niemowlŸcia _ matka dla
niemowlŸcia, niŒ ja bym mia dla tego niemowlŸcia. Rozumiecie? I ta matka,
bŸdc^ Rozumiecie?
†ˆ Czy my wszyscy moŒemy czyniø cuda?” Tak. Kiedy jeste™ kierowany przez
Ducha šwiŸtego, by czyniø cuda, id› i czy§ je, poniewaŒ to jest kierowane przez
Ducha šwiŸtego.
†‰ OtóŒ, gdyby ta niewiasta nie wykonaa tego, co jej Bóg powiedzia,
prawdopodobnie by przyszo napomnienie Ducha šwiŸtego do niej, rozumiecie _
ona by bya nieposuszna Bogu. Zawsze, jeŒeli jeste™ chrze™cijaninem, a co™
przekonuje ciŸ, by™ co™ uczyni, id› i uczy§ to. Id› i uczy§ to; nie wtp w to. Id› i
uczy§ to.
Ja bym chcia zadaø pytanie. Czy^” Tutaj jest kolejne z nich, wzglŸdnie, ja
siŸ pomyliem^ Tak, ja _ to pytanie byo dzisiaj do poudnia. Ubieranie
kobiecej piŒamy _ czy to jest odzienie mŸŒczyzny?” Musiaem je tutaj zamieszaø
do tych innych.
Bracie Branham, czy to Bóg czyni t rzecz _ czy Bóg _ czy ja czyniem t
rzecz, która siŸ staa, kiedy ta ta™ma^” O, tak, mieli™my to dzisiaj do poudnia.
Musiaem ich tutaj kilka przymieszaø. Powinienem je by rozerwaø, lecz nie lubiŸ
tego po prostu robiø.
380. Bracie Branham, kto
Niebia§skiego Miasta?
bŸdzie
zaludnia
ziemiŸ
poza
obrŸbem
381. Wyja™nij o aniele kaŒdego czowieka, który pozostaje z nim od urodzenia
aŒ do ™mierci. Bardzo dobre pytanie.
†Š Byoby mi przykro, gdybym te pomin; to s dobre pytania. I ja chcŸ, Œeby
moje dzieci wiedziay te sprawy. Rozumiecie? OtóŒ, kto bŸdzie zaludnia ziemiŸ
poza obrŸbem tego Miasta?” _ na zewntrz. BŸd to odkupieni, którzy bŸd
zaludniaø ziemiŸ na zewntrz tego Miasta, lecz oni nie bŸd wybrani i nie bŸd
nazywani Oblubienic. Oblubienica bŸdzie Œya wewntrz w Królestwie razem z
820
MÓWIONE S~OWO
Królem. Na zewntrz bŸd królowie ziemi, którzy bŸd ciŸŒko pracowaø i
przynosiø swoje trudy _ przynosiø swoje _ nie trudy, lecz przynosiø swoje owoce
do tego Miasta. A brama nie bŸdzie zamkniŸta w nocy.
†‹ Zatem, na^ NuŒe, ta šwiato™ø na szczycie tej góry nie bŸdzie o™wietlaø
caego ™wiata, Ona bŸdzie o™wietlaø tylko to Miasto. Ona bŸdzie widoczna z
odlego™ci moŒe tysiŸcy mil, lecz Ona nie bŸdzie o™wietlaø ziemi, poniewaŒ Biblia
mówi, Œe na Nowej Ziemi od jednego sabatu do nastŸpnego i od jednego nowiu
ksiŸŒyca do nastŸpnego, rozumiecie, ludzie bŸd przychodziø przed Pana na Syjon
_ do góry ku temu Miastu, by oddawaø chwaŸ.
‡‚ A zatem, oni bŸd na zewntrz Miasta, nie Oblubienica, lecz ludzie, którzy
powstan w drugim zmartwychwstaniu, którzy bŸd uprawiaø glebŸ, tacy, jakim
by Adam, i tak dalej, i bŸd ogrodnikami. Lecz Król i Królowa pozostan w
Mie™cie.
‡ƒ Wyja™nij o aniele kaŒdego czowieka, który pozostaje z nim od urodzenia”.
OtóŒ, je™li zauwaŒycie^ OtóŒ, to jest do™ø gŸbokie. NuŒe, ja wcale nie _ ja je po
prostu wziem do rŸki. OtóŒ, to^ CzŸ™ø z niego jest napisana na maszynie, a
dalsza czŸ™ø oówkiem albo piórem.
‡„ OtóŒ, istnieje pewien anio, lecz to jest Anio Pa§ski, który zatacza obóz wokó
tych, którzy siŸ ich boj _ którzy siŸ Go boj. Rozumiecie? OtóŒ, nie jest obiecane,
Œe grzesznicy maj anioów, tylko ci odkupieni maj anioów. Czy to wiedzieli™cie?
Anio Pa§ski zatacza obóz wokó tych, którzy siŸ Go boj.
‡… OtóŒ, anioowie s posa§cami. NuŒe, pragnŸ, aby™cie zwrócili uwagŸ, Œe to jest
tak doskonae i to wam udowodni predestynacjŸ. Rozumiecie?
‡† OtóŒ, gdy malutkie niemowlŸ jest ksztatowane pod sercem matki^ A wy
mae dzieci, które zrozumiewacie te sprawy, patrzcie, Pan was da matce. A ona
was nosia pod swoim sercem, poniewaŒ jeste™cie bliskie jej serca. A potem,
pewnego dnia Pan zstpi w dó i odstawi was od serca matki _ dalej od jej serca,
lecz wy zawsze bŸdziecie w jej sercu.
‡‡ OtóŒ, kiedy to mae ciao jest ksztatowane, mae, naturalne ciao jest
ksztatowane w matce, istnieje duchowe ciao z tej ziemi, gotowe przyjø to
naturalne ciao, skoro tylko zostanie urodzone. OtóŒ, to niemowlŸ urodzi siŸ z
Œywymi miŸ™niami i bijcym sercem, lecz nie ma w nim oddechu Œycia. Jego
miŸ™nie maj skurcze^ Rozumiecie? Zatem, rozumiecie, gdyby byo co™ innego
od tego _ gdyby nie byo ducha, który musi wej™ø w nie pó›niej, to nasz oddech
mógby wyj™ø z nas i my by™my wiŸcej nie oddychali, a pomimo tego by™my Œyli.
Lecz kiedy to ciao nie otrzyma tlenu z _ wzglŸdnie oddechu (wdechu i wydechu
naszych puc), to czowiek jest martwy.
‡ˆ OtóŒ, lecz kiedy matka^ To mae niemowlŸ zostaje powiniŸte na ziemiŸ _ od
serca matki (powiniŸte” _ rozumiecie, co ja mówiŸ, w jaki sposób ja _ powód,
dlaczego to mówiŸ w ten sposób), kiedy to mae niemowlŸ zostanie powiniŸte, co
siŸ dzieje? Z chwil, kiedy ono wychodzi, jeŒeli ono nie zacznie krzyczeø, to lekarz,
pooŒna, czy ktokolwiek daje mu klapsa [Brat Branham klasn w swoje donie _
wyd.], rozprostuje je. Ono musi doznaø wstrzsu _ i co siŸ dzieje?
‡‰ ZauwaŒcie, matka _ ona moŒe bya zawsze taka poda i okrutna, lecz tuŒ,
zanim urodzi siŸ to niemowlŸ, opanuje j jaka™ dobroø. Czy obserwowali™cie kiedy
matkŸ, gdy ona ma siŸ staø matk? Jest tak co™ miego wokó niej _ ona siŸ zawsze
staje pen sodyczy. Jest tak dlatego, Œe ten may anio, may duch, may posaniec
do tego maego przybytku jest gotowy wyj™ø na ten ™wiat. A potem, kiedy ten may
anio wchodzi do tego ciaa (to jest may anio z tej ziemi _ duch, który jest
PYTANIA I ODPOWIEDZI
821
ustanowiony od Boga, by zaj to ciao), potem to dziecko musi dokonaø wyboru.
Ono podejmuje swoj decyzjŸ. Potem, kiedy siŸ to stanie, wtedy widzicie Anioa
Pa§skiego, który jest duchowym ciaem, tym wiecznym, który teraz wchodzi do
niego.
‡Š To jest umierajcy duch w umierajcym ciele; lecz teraz, wy nie moŒecie byø w
dwu ciaach na raz, lecz mog byø w was dwie natury równocze™nie. OtóŒ, natur
Ducha Pa§skiego^ Gdy jeste™ narodzony na nowo, nie jeste™ narodzony z ciaa,
jak urodzio siŸ to niemowlŸ; lecz co siŸ stao? Przyszo do ciebie duchowe
znowuzrodzenie. A kiedy to duchowe znowuzrodzenie od Boga ro™nie w twoim
sercu, istnieje fizyczne, wzglŸdnie niebia§skie ciao, które ro™nie, by przyjø tego
ducha. A gdy to Œycie opuszcza to ciao, ono wchodzi do tamtego ciaa. Wa™nie
kiedy to ciao jest postawione na tej ziemi, ten duch wchodzi do niego; a gdy duch
wychodzi z tego ciaa, istnieje inne ciao, które czeka. Wiemy bowiem, Œe kiedy
ten ziemski przybytek zostanie zburzony, mamy juŒ inny, który czeka”.
Rozumiecie? To jest on _ duchowe ciao ludzi.
Bracie Branham^
OtóŒ, te musz byø^ Jest ich tutaj grupa, wyglda na to, Œe ich jest co
najmniej dziesiŸø czy piŸtna™cie. Jest to wszystko napisane na papierze, papier
tego samego rodzaju, maszynopis, i tak dalej. SpróbujŸ przej™ø do nich tak szybko,
jak to jest tylko moŒliwe. MoŒemy odej™ø std w _ tak szybko, jak to bŸdzie
moŒliwe.
382. Drogi bracie, czy Jezus nie przyj pokonu od Jana w Objawieniu, kiedy
on upad do^ Dlaczego Jezus nie przyj pokonu od Jana w
Objawieniu, skoro On _ skoro On pozwoli upa™ø przed Sob? Czemu
Jezus nie przyj pokonu, gdy Jan chcia upa™ø przed Nim?
‡‹ Mój drogi bracie czy siostro, ktokolwiek to jest, to nie by Jezus, który nie
chcia przyjø pokonu. W Objawieniu 22, 8. przeczytacie, Œe to by prorok, anio,
który nie chcia przyjø pokonu. Kiedy Jan upad na ziemiŸ, by oddaø pokon
anioowi, który mu pokaza te sprawy, on rzek: Patrz, aby™ tego nie czyni,
albowiem ja jestem wspósug twoich braci. Ja jestem jednym z proroków”.
Rozumiecie, rozumiecie? Ja jestem twym wspóbratem, twoim wspósug,
jednym z proroków; oddaj pokon Bogu”. To nie by Jezus, który tego nie przyj,
by to prorok, który tego nie przyj.
383. Drogi bracie Branham, jaka jest róŒnica miŸdzy tym, gdy Jezus tchn na
uczniów i powiedzia: Przyjmijcie Ducha šwiŸtego”, a tym, kiedy oni _
gdy oni musieli i™ø do górnego pokoju, by tam czekaø?
ˆ‚ Bya to obietnica, któr On im da, tchn na nich Swoj obietnicŸ i
powiedzia: Przyjmijcie Ducha šwiŸtego”. Bya to obietnica. Oni poszli do
górnego pokoju, by czekaø, aŒ siŸ wypeni ta obietnica.
ˆƒ Tak samo jest, kiedy kadŸ rŸce na ciebie, Œeby™ zosta uzdrowiony, a nastŸpnie
ty wykonujesz dalej swoje obowizki, czekajc, aŒ siŸ wypeni ta obietnica.
384. Bracie Branham, czy Jezus zmienia kilkakrotnie swój cielesny wygld,
kiedy zjawia siŸ uczniom po Swoim zmartwychwstaniu?
ˆ„ Czy On zmienia Swój cielesny wygld?” Ja bym nie wiedzia, bowiem ja
822
MÓWIONE S~OWO
my™lŸ, Œe byo tak: On nie zmienia Swego wygldu wówczas. Chodzio o to, Œe On
zakry im wzrok, wzglŸdnie poznanie Jego.
ˆ… Podobnie jak ci, którzy szli do Emaus _ oni szli z Nim przez cay dzie§, a byo
to przed nimi zakryte. A pewnego dnia oni zobaczyli mŸŒczyznŸ na brzegu
owicego ryby tam, gdzie oni owili. On rzek: Dzieci, czy zowili™cie co™?”
A oni rzekli: Nie zowili™my nic, a mozolili™my siŸ przez ca noc”.
On rzek: Zarzuøcie sieci po drugiej stronie”. I zowili duŒ ilo™ø ryb, i wtedy
poznali, Œe to by Pan. Ja my™lŸ, Œe On nie zmieni Swego wygldu, uwaŒam, Œe ich
oczy zostay po prostu zakryte.
385. Bracie Branham, jaka jest róŒnica, jeŒeli kto™ _ miŸdzy Anioem
Pa§skim a Samym Panem?
ˆ† Anio Pa§ski jest posa§cem od Pana, a Sam Pan jest t Osob, nie osob
anioa, anioa od Pana. Pozwólcie, Œe wam to pokaŒŸ. Mówic po ziemsku, oto jest
anio od Pana. Mówic po ziemsku, oto jest anio od Pana. Mówic po ziemsku, tu
jest anio od Pana. Jak zatem poznamy, Œe oni s anioami od Pana? Kiedy oni
przynosz Sowo od Pana. Lecz kiedy oni próbuj Je wypaczyø, wtedy nie s od
Pana, rozumiecie, rozumiecie _ kiedy próbuj uczyniø Go czym™, czego Ono nie
mówi. Po prostu mówi cokolwiek^
ˆ‡ Potem istnieje nadprzyrodzony Anio, który zstŸpuje w dó od Pana, Posaniec
jak Gabriel, i Micha, Pioun, i tak dalej, ich imiona.
386. Bracie Branham, co siŸ okazuje niewa™ciwym w tym czasie, w którym
Œyjemy, gdy czowiek jest wierzcym i na™laduje Poselstwo i posa§ca
dzisiejszego czasu, a okazuje siŸ, Œe nie moŒe modliø siŸ tak, jak by
chcia? To jest dobre pytanie.
ˆˆ Ja wierzŸ, bracie, siostro, ktokolwiek to zada, jest to z powodu warunków w
tym czasie. Rozbudzenie przeminŸo. Rozbudzenie trwao okoo piŸtnastu lat, a
nigdy przedtem nie trwao duŒej niŒ okoo trzy lata. Ja wierzŸ, Œe otrzymali™my
ostatnie rozbudzenie. I ja my™lŸ, Œe dlatego wa™nie nie moŒecie siŸ modliø i czuø
siŸ w Duchu šwiŸtym tak jak dawniej. Jest tak dlatego, poniewaŒ ognie
rozbudzenia wygasy.
387. Bracie Branham, proszŸ wyja™nij, jak czowiek pozna, czy my™li swoimi
wasnymi my™lami, albo czy diabe podsuwa mu my™li do jego umysu,
Œeby my™la ›le, zwaszcza jeŒeli czowiek wie, Œe ich nie chce my™leø.
ˆ‰ Zatem, jeŒeli to jest w sprzeczno™ci do Sowa, s to my™li diaba. JeŒeli s w
zgodno™ci ze Sowem, s to BoŒe my™li. JeŒeli to s ze my™li, jest to diabe. JeŒeli
to s dobre my™li o Sowie i o Bogu, s to BoŒe my™li.
388. JeŒeli nastanie moŒe sytuacja, Œe diabe podsuwa my™li do twego umysu
odno™nie pewnej rzeczy, jak moŒna to przezwyciŸŒyø lub pozbyø siŸ tego?
ˆŠ Rozmy™laj o czym™ cakiem odwrotnym. Je™li diabe zmusza ciŸ, Œeby™ my™la,
Œe _ Œe jeste™^ JeŒeli wiesz, Œe jeste™ chrze™cijaninem, a on próbuje ciŸ skoniø
do tego, aby™ my™la, Œe nie jeste™ chrze™cijaninem, my™l po prostu na odwrót,
powiedz: Ja jestem chrze™cijaninem”. O ile twoje przeŒycie odpowiada Sowu
BoŒemu, mów: Ja jestem chrze™cijaninem”. Cokolwiek innego _ w ten sam
sposób.
PYTANIA I ODPOWIEDZI
823
Kiedy na to odpowiesz, proszŸ, módl siŸ za mn, Œebym to przezwyciŸŒy,
poniewaŒ ja sam nie potrafiŸ.
ˆ‹ Bóg daje ci twoje zwyciŸstwo, kimkolwiek jeste™. Niechaj twoje my™li zawróc
po prostu cakiem na drug stronŸ i mów: Ja jestem chrze™cijaninem, ja jestem
wierzcym. Szatanie, nie czepiaj siŸ mnie”.
‰‚ Szczerze mówic, ja stojŸ wa™nie teraz tutaj i mówiŸ to samo, Œebym nie
omdla wprost tutaj za kazalnic. To siŸ zgadza. Cztery lub piŸø razy zwaliem siŸ
niemal na kazalnicŸ. To prawda. Bóg wie, Œe to prawda.
389. Kiedy czowiek u™wiadamia sobie, Œe ma kompleks niŒszo™ci albo jaki™
inny kompleks, jak on moŒe to przezwyciŸŒyø? WiŸc _ czy to byo
spowodowane w jego wczesnym dzieci§stwie, jeŒeli on by jedynakiem?
‰ƒ Zajmij cakiem odwrotne nastawienie. JeŒeli chcesz zawsze przewodziø swoj
wolŸ, jak ten may brzdc, który chce zawsze mieø wszystko w swój sposób _
odwróø to cakiem na odwrót i wydaj wszystko, co masz, w inny sposób. Je™li
jeste™ samolubny i chcesz wszystko trzymaø, to zacznij rozdawaø to, co masz.
Rozumiesz? Uczy§ cokolwiek _ postŸpuj po prostu cakiem na odwrót. To jest
sposób, jak przezwyciŸŒyø _ posuŒyø siŸ czym™ jako odtrutk.
‰„ Wy macie^ Moja stara matka z poudnia mawiaa: Wos z pleców psa, to
miota Œodka”. I to ma zastosowanie równieŒ w ten sposób.
390. Bracie Branham, w jakich osigniŸciach powinni™my pozwoliø naszym
dzieciom przed-nastolatkom braø udzia? (Przepraszam, to jest) _ w
jakiego rodzaju dziaalno™ci powinny braø udzia nasze dzieci? Oraz, jak
powinni™my postŸpowaø pomagajc im wybieraø ich kolegów?
‰… Trzymajcie ich w chrze™cija§skim towarzystwie, jak dugo tylko potraficie.
Niechaj s z^ JeŒeli to jest dziewczyna, niech jest w™ród chrze™cija§skich
dziewczt; za™ chrze™cija§scy chopcy z chopcami. JeŒeli jest na tyle dorosa, Œeby
moga chodziø z modzie§cem, dopilnujcie, Œeby chodzia z grzecznym
modzie§cem. ZniechŸcajcie j do kaŒdego innego chopaka, wzglŸdnie
modzie§ca do dziewczyn. JeŒeli ona chodzi z niewierzcym, spróbujcie j
zachŸciø, by chodzia z wierzcym, i na odwrót. Uczy§cie wasz dom miym.
Uczy§cie wasz dom miejscem, gdzie wasza córka albo syn nie bŸdzie siŸ wstydzi
przyprowadziø swego kompana przed ojca i matkŸ, i do swego domu; i uczy§cie
wasze domostwo tak szczŸ™liwe, Œe znajd upodobanie przebywaø w swoim domu.
Oooo, moi drodzy, tutaj jest siedem w jednym szeregu. Nie bŸdŸ tego przebiera
duŒej niŒ kilka minut.
391. Bracie Branham, czy ostatnio wypowiadae™ siŸ w tym sensie, Œe wiek
ko™cioa Laodycji siŸ zako§czy?
‰† Nie, wcale nie powiedziaem, Œe on siŸ zako§czy. JeŒeli powiedziaem,
zrozumiae™ to ›le, albo ja to powiedziaem bŸdnie. To jest _ jest to ostatni wiek
ko™cioa; jest to koniec wieków ko™cioa _ Laodycja. On siŸ nie zako§czy; kiedy
siŸ zako§czy, Ko™ció odszed. WiŸc jak dugo Ko™ció jest tutaj, to on siŸ nie
zako§czy. Rozumiecie?
392. Wiek ko™cioa siŸ ko§czy i zaciemni siŸ, Oblubienica jest wywoana, czy
juŒ wstpili™my do okresu Ucisku?
824
MÓWIONE S~OWO
‰‡ Nie, nie, nie, ty jeste™^ yczybym sobie, Œebym mia po prostu wiŸcej czasu
na to. Rozumiecie, rozumiecie? Oblubienica _ gdy Ona zostanie zabrana z
ko™cioa, potem siŸ zako§czy wiek ko™cioa. Laodycja wejdzie w chaos,
Oblubienica odejdzie do Chway; a potem nastanie okres Ucisku dla ™picej
panny, trwajcy 3 i pó roku, podczas gdy Izrael otrzymuje swoje proroctwo;
potem rozpocznie siŸ ucisk dla Izraela; a potem przychodzi bitwa Armagieddon,
która zniszczy wszystkie rzeczy. A potem Oblubienica powróci wraz z
Oblubie§cem na tysic lat rzdów Tysicletniego Królestwa. Potem bŸdzie sd
przed Biaym Trybunaem Sdowym; potem nastan Nowe Niebiosa i Nowa
Ziemia, a to Nowe Miasto zstpi w dó od Boga z Niebios. Wieczno™ø i czas pocz
siŸ razem.
393. Duch šwiŸty powiedzia ci, Œe Trby nie maj nic do czynienia z
Oblubienic. Czy Siedem Czasz ma w ogóle co™ do czynienia z nami?
‰ˆ Ja bŸdŸ czeka i zobaczŸ, czy Duch šwiŸty objawi to w ten sposób. Ja jeszcze
nie wiem.
394. Czy prorok z Malachiasza 4. bŸdzie tym, który wywoa resztŸ pogan z
Objawienia 7. 9, chociaŒ nawet pójd przez okres Ucisku?
‰‰ Nie, nie! Po Objawieniu 7. on widzia tych 144 tysiŸcy zapieczŸtowanych, a po
tym widzia przychodzcych _ bya to wielka liczba, której Œaden czowiek nie
potrafi zliczyø, a bya to Oblubienica. Ona bŸdzie miaa^ Malachiasz 4. dojdzie
do zako§czenia, a Oblubienica zostanie zabrana do góry, a potem _ potem ta
grupa _ Eliasz i MojŒesz powraca z powrotem na ziemiŸ po^ Ko™ció pójdzie
przez okres Ucisku, lecz Eliasz i MojŒesz nie bŸd mieli nic do czynienia ze ™pic
pann (to bŸd poganie); oni bŸd posani tylko do ydów.
395. Czy Siedem Gromów, które siŸ równaj siedmiu tajemnicom, zostao juŒ
objawionych? Czy one zostay objawione w Siedmiu PieczŸciach, lecz nie
s jeszcze _ lecz nie s nam jeszcze znane jako Gromy?
‰Š Nie, one byy objawione w Siedmiu PieczŸciach; o tym wa™nie mówiy te
Gromy. One miay objawiø^ Tych Siedem Gromów, które wyday swoje gosy, a
nikt nie potrafi wywnioskowaø, co to byo^ Jan wiedzia, co to byo, lecz byo
mu to zabronione zapisaø. On powiedzia: Lecz siódmy anio _ w dniach jego
goszenia tych siedem tajemnic Siedmiu Gromów zostanie objawionych”. A
siódmym anioem jest posaniec Siódmego Wieku Ko™cioa. Rozumiecie?
396. Czy wierzysz, Œe w pewnym czasie ta maa Œyjca Oblubienica zgromadzi
siŸ gdzie™ razem i bŸd mieli wszystkie rzeczy wspólne, tak jak miaa
pierwsza Oblubienica, prawdopodobnie tuŒ przed Przyj™ciem Pana
Jezusa w obokach?
‰‹ OtóŒ, oni mnie zapytali, czy temu wierzŸ. Nie mogŸ tego udowodniø w oparciu
o Pismo šwiŸte, lecz prawdopodobnie przyjdzie ten czas, byø moŒe, ja nie wiem.
MoŒe bŸdzie po prostu^ Rozumiecie? Gdyby siŸ tak stao, to by potwierdzio, Œe
Jego zako§czenie jest tuŒ, gdyby tak byo^ On rzek: Lecz On przyjdzie jako
zodziej w nocy”. Rozumiecie? On przychodzi do^ Tak jak ta ksiŒka, któr
czytaem o Julii _ Romeo i Julia”. On przyjdzie i zabierze Swoj OblubienicŸ w
nocy. Ona zostanie porwana w jednym momencie, w mgnieniu oka. Rozumiecie?
Š‚ I jest bardzo wtpliwe, czy to bŸdzie w ten sposób, poniewaŒ Biblia mówi:
PYTANIA I ODPOWIEDZI
825
Dwaj bŸd na oŒu; Ja jednego zabiorŸ a drugiego zostawiŸ; i dwaj na polu, Ja
jednego zabiorŸ, a drugiego zostawiŸ”. Rozumiecie? WiŸc oni prawdopodobnie^
Na caym ™wiecie _ oni nie zostan zgromadzeni na jedno miejsce, by mieø
wszystko wspólne. Lecz mae grupy z nich bŸd rozproszone po caej ziemi.
Šƒ Ja wierzŸ, Œe moŒe je™li Pan pozwoli, to jest maa grupa z Niej. MoŒe nastŸpna
maa grupa jest w Azji, jedna w Niemczech, jedna gdzie™ tam indziej. Kiedy
widziaem wizjŸ Oblubienicy pewnego dnia wieczorem, One byy ze wszystkich
narodów. Rozumiecie? WiŸc Oblubienica nie bŸdzie zebrana z jednego miejsca,
ona zostanie zgromadzona z caego ™wiata. I to jest dokadnie potwierdzone przez
Sowo, a Sowo siŸ nigdy nie mylio. A do tego czasu ani wizja siŸ nie mylia,
poniewaΠona bya wedug Sowa.
397. Czy kaŒdy, kto ma prawdziwy i autentyczny chrzest Duchem šwiŸtym w
tej godzinie, nie bŸdzie w Zachwyceniu Oblubienicy? Czy by™ to
wyja™ni? Powiedz nam, co moŒemy dla ciebie uczyniø, aby ci w
jakikolwiek sposób pomóc ulŒyø temu brzemieniu.
OtóŒ, czy to nie jest mie. Rozumiecie?
Š„ Nie, nie moŒecie nic uczyniø w chwili obecnej.
Š… Tak, autentyczni wierzcy, którzy s ochrzczeni Duchem šwiŸtym, bŸd w
Oblubienicy. Oczywi™cie, oni s wybrani i wywoani. špica panna nie miaa
Œadnego oleju. Te, które miay olej, weszy do ™rodka, lecz te^
Š† Co moŒemy uczyniø, by ulŒyø temu brzemieniu?” Tak, bracie, siostro,
ktokolwiek to pisze, módl siŸ za mnie; to jest najlepsza rzecz, któr moŒesz
uczyniø. DziŸkujŸ ci. Ja nie potrzebujŸ pieniŸdzy. Ja^ Napywa wystarczajco
duŒo, by moje potrzeby zostay zaspokojone. DziŸki Panu za to. Ja nie potrzebujŸ
odzienia. W wiŸkszo™ci wypadków ludzie daj mi moje odzienie, które noszŸ. Moi
przyjaciele daj mi odzienie i tym podobnie. I oni^ Ja otrzymujŸ dosyø
pieniŸdzy, by wyŒywiø moj rodzinŸ; to jest wszystko, co potrzebujemy. Wydaje
siŸ^ I wy siŸ moŒecie modliø za mnie pomimo tego, poniewaŒ ja z pewno™ci
potrzebujŸ duchow pomoc.
398. Wydaje siŸ miŸdzy nami, kaznodziejami Sowa, Œe odczuwamy mae albo
Œadne brzemiŸ, by siŸ modliø, by gosiø, by po™ciø z powodu zgubionych
dusz, które mog byø cigle gdzie™ tam w ™wiecie. Czy by™ nam, proszŸ,
powiedzia, co czyniø w tym stanie? DziŸkujŸ ci bardzo za to, bracie
Branham. To musi byø kaznodzieja. On siŸ nie podpisa pod tymi
sowami.
Š‡ Bracie^ Musiaem odpowiadaø na nie, kiedy byem zmŸczony, wyczerpany i
poniekd, wiecie, nie czuem siŸ zbyt dobrze, wiŸc ufam, Œe to odpowiada na
pytanie. Ja _ dziŸkujŸ wam bardzo i ja _ zapomniaem, co mu chciaem
odpowiedzieø.
Šˆ Kaznodzieje, usugujcy, czemu mamy te brzemiona, a nie mamy brzemion za
zgubionymi duszami. WierzŸ, Œe powodem jest brak rozbudzenia. Ja wierzŸ, Œe
powinni™my siŸ cigle modliø do Boga, by nam da gorliwo™ø za zgubionymi
duszami, aΠJezus przyjdzie.
399. Bracie Branham, czy wierzysz, Œe kaŒdy, kto ma Ducha šwiŸtego, mówi
jŸzykami? (Nie!) Ja wiem, Œe mówisz, iŒ mówienie jŸzykami _ mówienie
jŸzykami nie jest dowodem Ducha šwiŸtego. Ja bym^ 1. Koryntian 12,
30, proszŸ wyja™nij.
826
MÓWIONE S~OWO
Wyszukaby™ 1. Koryntian 12, 30? Ja my™lŸ: Czy wszyscy mówi jŸzykami” i
tak dalej; nie jestem pewien. SpróbujŸ wziø nastŸpne, podczas gdy to szukaj.
400. Bracie Branham, czy by™ wyja™ni Joba 14, 21?
Š‰ Tak. Job 14. mówi: Gdy czowiek umrze, czy bŸdzie znowu Œy?” O, je™li
czowiek umrze^ Job mówi o zmartwychwstaniu. My™lŸ, Œe to przebieraem
onegdaj do poudnia, nieprawdaŒ? Albo byo to tam w domu Charliego? Pani Cox
bya tam gdzie™. Job _ on widzia kwiaty, jak one umieraj i powstaj na nowo do
Œycia, lecz on poszed do ziemi i nie móg wróciø z powrotem. A potem zostao mu
wyja™nione, Œe co™ zgrzeszyo. On chcia mieø po™rednika miŸdzy sob i Bogiem, a
nastŸpnie on zobaczy przyj™cie Pana.
ŠŠ Co to jest, bracie? [Brat Branham rozmawia z bratem _ wyd.] Ja my™lŸ, Œe to
by 1. Koryntian 12, 30. Tak!
Czy wszyscy mówi jŸzykami?” My™laem, Œe wa™nie o to chodzi, lecz nie
byem pewny, bŸdc zmŸczony tak bardzo, lecz^ Nie! Nie wszyscy mówi
jŸzykami; nie wszyscy podaj wykad; nie wszyscy to mówi. A potem _ zaraz
nastŸpny rozdzia: Choøbym mówi jŸzykami ludzkimi i anielskimi, a mio™ci
bym nie mia, nie jestem niczym”. Rozumiecie? Pawe, innymi sowami, powiedzia
im: Czy wszyscy mówi jŸzykami? Oczywi™cie, Œe nie. Czy wszyscy prorokuj?
Nie. Starajcie siŸ tedy usilnie o wiŸksze dary aski, a ja wam wskaŒŸ drogŸ jeszcze
doskonalsz”. Widzicie? Nie wszyscy mówi jŸzykami.
Czy bŸdziesz mia nastŸpne naboŒe§stwo z usug rozeznawania, zanim
std odjedziesz? JeŒeli nie, czy jest moŒliwe umówiø siŸ na osobist
rozmowŸ?
Ufam, Œe juŒ j miae™. OtóŒ, nie mam ich juŒ zbyt duŒo. Pozwólcie, Œe je po
prostu przebiorŸ, je™li to bŸdzie moŒliwe.
401. Przypominam sobie, Œe syszaem, jak opowiadae™ o Œaosnym widoku
anioa _ ora, uderzajcego swymi skrzydami w klatkŸ, usiujcego siŸ
wydostaø na wolno™ø. Ja mam drog matkŸ w takim stanie. Nie byo jej
pozwolone w cigu trzech lat, by jej troje Œonatych dzieci przychodzio
do domu, poniewaŒ one siŸ nie podporzdkuj doktrynie ich ojca. On jest
kaznodziej denominacyjnym. Matka chce suchaø tego Poselstwa czasu
ko§ca, a ja jej nie mogŸ nawet posaø listu. Do jakiego stopnia ona ma
byø poddana? Czy mogŸ uczyniø co™ innego, niŒ modliø siŸ?
Š‹ To by bya jedyna rzecz, któr bym wiedzia. Jej maŒonek, bŸdc kaznodziej,
nie pozwoli jej suchaø Sowa. Ona Je pragnie suchaø, lecz on jej Go nie pozwoli
suchaø; módl siŸ za ni po prostu. Ja wierzŸ, Œe ta kobieta jest zbawiona,
oczywi™cie.
402. Bracie Branham, czy jest moŒliwe, Œeby czowiek zosta zgubiony i
sko§czy w piekle, jeŒeli on odrzuca šwiato™ø Sowa, chociaŒ nawet ma
autentyczne przeŒycie usprawiedliwienia i po™wiŸcenia?
‹‚ O, tak! To siŸ dokadnie zgadza.
403. Gdy posugujesz siŸ wyraŒeniem, Œe je™li nie wierzymy Sowu,
zostaniemy na wieki oddzieleni od Chrystusa, czy masz na my™li, Œe
gupia panna bŸdzie Œyø na wieki, lecz oni bŸd odseparowani od
PYTANIA I ODPOWIEDZI
827
Nowego Jeruzalem, gdzie Chrystus bŸdzie przebywa z Oblubienic?
Tutaj s ci, którzy nie maj Ducha šwiŸtego, narodzeni na nowo, jak
mówi Pismo šwiŸte o narodzeniu siŸ na nowo. JeŒeli naturalne urodzenie
wymaga wody, krwi i ducha, czy duchowe narodzenie nie wymaga
wszystkich trzech stadiów aski, zanim czowiek jest naprawdŸ
narodzony na nowo?
‹ƒ Absolutnie, ja to po prostu wyja™niem dzisiejszego poranka _ to samo _
odno™nie tego samego. Musicie przeŒyø wszystkie stadia. Jeste™cie narodzeni z
Ducha, po prostu tak, jak niemowlŸ jest poczŸte w onie matki, ale nie s
znowuzrodzeni, dopóki nie otrzymaj Ducha šwiŸtego. To siŸ zgadza. Potem
jeste™cie narodzeni, nie jeste™cie nawróceni. Jeste™cie do tego czasu w procesie
nawrócenia.
‹„ To jest powodem, dlaczego wszystkie te wielkie tajemnice nie mogy zostaø
podane Lutrowi, nie mogy zostaø podane Wesley’owi, nie mogy zostaø podane
temu wiekowi, który wa™nie przemin, wiekowi zielono™witkowemu. Dlaczego?
Nie by to ten czas. Oni zostali poczŸci. OtóŒ, Osoba Chrystusa, On Sam, Syn
czowieczy (czy rozumiecie?) objawiajcy Samego Siebie w ludzkim ciele _ to nie
mogo przyj™ø aŒ do dzi™.
404. Gdy rozpocznie siŸ Tysicletnie Królestwo, jak zostan niewierzcy
usuniŸci z tej ziemi?
‹… Niewierzcy wejd do okresu Ucisku wraz ze ™pic pann, oraz wszyscy inni
(niewierzcy i ™pica panna), oraz resztki Izraela, którzy musz zostaø usuniŸci.
405. Bracie Branham, kiedy kto™ z _ kto™ czepia siŸ mnie albo nadepnie mi
na moje nagniotki (To moŒe byø dobre pytanie) _ nadepnie mi na moje
nagniotki,” jak mówi stare powiedzenie, wpadam w gniew. Jak mogŸ
przezwyciŸŒyø t rzecz? Ja wiem, Œe Pan bŸdzie to musia uczyniø, lecz
co ja mogŸ uczyniø w moim sercu? Ja nie chcŸ tej rzeczy.
‹† Osód› swój gniew modlitw, potem zaagód› swój umys. Tam^ UwaŒam, Œe
w tym budynku nie ma zbyt duŒo ludzi, którzy by kiedykolwiek wpadali w gniew
wiŸcej, niŒ ja na pocztku. O, ja _ ja miaem zawsze stuczon buziŸ. I ja _ ja _
wiele moich posików musiaem spoŒywaø przez somkŸ.
‹‡ Moja matka, jak wiecie, bya na wpó Indiank, a mój ojciec by
Irlandczykiem, w dodatku Irlandczykiem z Kentucky. A kaŒde z nich _ oboje
mieli dosyø popŸdliwo™ci, by zaatakowaø piŸ okrŸŒn w ruchu. I cigle miaem
stuczon buziŸ; byem przede wszystkim maego wzrostu. I oni mnie po prostu
podnosili do góry i powalali na ziemiŸ. I ja siŸ znowu podniosem; a oni mnie
znowu powalili na ziemiŸ, aŒ w ko§cu dostaem tak bardzo, Œe nie mogem juŒ
powstaø. Tak byo zawsze. A potem, gdy siŸ pozbieraem, by powstaø, powstaem
znowu; a oni mnie znowu powalili na ziemiŸ. WiŸc takie byo po prostu moje Œycie.
‹ˆ My™laem sobie: Ja nigdy nie mogŸ byø chrze™cijaninem”. Lecz kiedy Duch
šwiŸty wstpi do mego Œycia, to zaatwio sprawŸ. Nigdy wiŸcej^
‹‰ Pewnego razu przyszedem do pewnej kobiety; musiaem jej odciø prd. I tego
dnia wosy stanŸy mi na gowie. Ona rzeka: Ty may, kŸdzierzawy idioto!”
Ja jej powiedziaem: Kobieto, nie powinna™ przeklinaø w ten sposób. O, czy
siŸ nie boisz Boga?”
828
MÓWIONE S~OWO
Ona rzeka: Ty may, kŸdzierzawy idioto, gdybym chciaa, Œeby kto™
rozmawia ze mn o takich sprawach, nie traciabym czasu z takim idiot, jak ty”.
Huu!” Potem mnie obrzucia okropnymi przekle§stwami. O, moi drodzy,
gdyby to byo rok przedtem! Ja zawsze mówiem: MŸŒczyzna, który by uderzy
kobietŸ, nie jest na tyle mŸŒczyzn, by uderzyø mŸŒczyznŸ,” lecz ja _ moŒe to
naruszyem w owym czasie, bo nazwaem moj matkŸ podobnym zym
wyraŒeniem. Lecz czy wiecie co? Wtedy mnie to wcale nie wyprowadzio z
równowagi. Rzekem: Ja siŸ bŸdŸ modli za ciebie”. Nie martwio^ Zaraz potem
wiedziaem, Œe co™ siŸ ze mn wydarzyo. O, tak! O, moi drodzy!
‹Š Wy wiecie o tych zych sprawach, które uczyniem, kiedy byem dzieckiem _
w bijatykach! Niemal u™mierciem piŸciu modzie§ców pewnego razu. Wziem
karabin zaadowany szesnastu nabojami, a kiedy ci chopacy bili mnie dlatego, Œe
byem z Kentucky, bez Œadnej innej przyczyny^ Nie mogem nawet podnie™ø
mojej gowy. Jeden trzyma mnie za rŸce ot tak, a drugi sta tam z kamieniem w
swojej rŸce i tuk mnie w twarz, aŒ byem po prostu bez Œycia. Nic na ™wiecie^
‹‹ Nazywali mnie: nieopierzonym Œótodziobem z Kentucky”, poniewaŒ moja
matka, kiedy bya moda, ona wygldaa na pewno jak Indianka (patrzyem na jej
zdjŸcie przed chwil), i oni wiedzieli, Œe ona bya na wpó Indiank. I dlatego, Œe
ja byem z Kentucky, a ona bya kobiet, oni mnie nazywali grubaskiem,
nieopierzonym Œótodziobem z Kentucky”. Ja nie mogem w ogóle niczego uczyniø
w tej sprawie, nic na to nie poradziem, poniewaΠurodziem si٠w Kentucky.
ƒ‚‚ Chodziem tam do szkoy a nie miaem odzienia, w którym bym móg chodziø,
a wosy zwisay mi w dó na szyjŸ. A tata _ mama wziŸa star marynarkŸ taty, w
której siŸ Œeni, rozciŸa j i uszya mi z tego spodnie, Œebym mia w czym i™ø po
raz pierwszy do szkoy. A ja^ I na nogi wdziaa mi biae po§czochy i buty
tenisówki. A oni mówili: Czy nie wygldasz jak napuszony Kentucczyk?” I
wszyscy _ i to _ a potem, tak byo cigle przez cay czas, kiedy chodziem do
szkoy.
ƒ‚ƒ A parŸ chopaków, dlatego Œe szedem po drodze z pewn ma dziewczynk i
niosem jej ksiŒki^ Oni nie chcieli, Œebym jej pomaga, i oni mi tam zastpili
drogŸ i bili mnie po prostu do utraty przytomno™ci. Powiedziaem im, Œe jeŒeli mi
tylko pozwol odej™ø, to przyrzekem, Œe pójdŸ prosto do domu. A wiŸc oni wziŸli
_ pu™cili mnie, kopnŸli mnie cztery lub piŸø razy, powalili mnie na ziemiŸ i
pokiereszowali mi ca twarz. I ja szedem taki do domu poprzez pole Œarnowca.
ƒ‚„ Miaem ma .22 Winchester strzelbŸ, leŒc w domu nad drzwiami. SiŸgnem
i wziem do rŸki tŸ strzelbŸ, pen naboi, i poszedem prosto przez zaro™la
™wiŸtoja§skich drzew, i ukryem siŸ obok drogi, aŒ tych piŸciu czy sze™ciu
chopaków przechodzio tamtŸdy. Czekaem po prostu, aŒ oni przyjd, a gdy tam
podeszli rozmawiajc, rzekem: Ten Kentucczyk bŸdzie was odtd u™wiadamia,
skd jest” i mówiem dalej w ten sposób.
ƒ‚… Wystpiem, pocigajc za cyngiel strzelby. Rzekem: NuŒe, kto z was chce
umrzeø najpierw, Œeby siŸ nie musia patrzeø na drugich?” Oni zaczŸli jŸczeø; ja
rzekem: Nie jŸczcie, poniewaŒ wszyscy poginiecie, jeden po drugim”. I ja to
mniemaem powaŒnie! I oni zaczŸli zaraz potem jŸczeø. I ja pocignem za
cyngiel^ i kap! Strzelba nie wystrzelia. WoŒyem dalszy nabój. Kap _
niewypa; nastŸpny nabój, kap; nie wystrzeli. I wyrzuciem w ten sposób
szesna™cie naboi na ziemiŸ. KaŒdy z nich to niewypa. A ci chopacy uciekali i
krzyczeli, pierzchajc za pagórek, i tym podobnie.
ƒ‚† Potem, gdy oni uciekli, ja tam staem. Kiedy wpadem w tak zo™ø, to ja _ ja
PYTANIA I ODPOWIEDZI
829
nie krzyczaem, ™miaem siŸ jak idiota, a zy pynŸy mi z oczu. OtóŒ, taka jest
zo™ø. Gdyby to nie byo pokierowane od Boga, bybym morderc.
ƒ‚‡ I pozbieraem te naboje i woŒyem je z powrotem do strzelby^ i: Paf, paf”
_ one strzelay tak dobrze, jak zawsze. O, co za aska!
406. Gdzie bŸd gupie panny w czasie Tysicletniego Królestwa?
ƒ‚ˆ W Tysicletnim Królestwie one bŸd w grobie. Inni umarli nie oŒyli, aŒ siŸ
sko§czyo tysic lat”.
407. Czy bŸdzie, wzglŸdnie istnieje obecnie miejsce, gdzie siŸ zgromadza
Oblubienica, by Œyø razem, podobnie jak kiedy MojŒesz prowadzi dzieci
Izraelskie?
ƒ‚‰ Ja ci odpowiem na to pytanie; zostao mi to wa™nie objawione. Ja ci powiem
prawdŸ. O, tak! Istnieje miejsce, gdzie siŸ zgromadza Oblubienica. Czy chcesz
wiedzieø, gdzie ono jest? W Chrystusie. Susznie. Po prostu zgromadzamy siŸ w
Nim _ jeste™my wszyscy razem.
408. Dlaczego jest tak, Œe mówimy tak wiele o odzieniu kobiet (O, o, ja dostajŸ
za swoje w tym pytaniu, nieprawdaŒ?) _ mówimy wiele o odzieniu kobiet
i o strzyŒeniu wosów, a nic nie jest mówione o wosach mŸŒczyzny,
wzglŸdnie jak on siŸ ubiera?
ƒ‚Š OtóŒ, siostro, zgodzŸ siŸ z tob w jednej sprawie. Po pierwsze, Biblia mówi, Œe
mŸŒczyzna nie powinien mieø dugich wosów. A gdyby mia dugie wosy, ja bym
mu to powiedzia, zupenie tak samo, jak mówiŸ tobie. On postŸpuje ›le. Lecz
wiŸkszo™ø mŸŒczyzn, wiele z nich jest takich jak ja _ nie maj w ogóle Œadnych.
Jednak wiŸkszo™ø mŸŒczyzn strzyŒe sobie wosy i wygldaj jak mŸŒczy›ni. A
zatem, gdyby oni tego nie czynili, byoby im powiedziane, Œeby tak nie
postŸpowali _ Œeby nie pozwolili ró™ø swoim wosom, jak wosy u kobiety.
Otrzymacie to wszystko, kiedy bŸdŸ gosi na temat maŒe§stwa i rozwodu,
™lubowania i innych rzeczy. Tak duŒo mówienia na temat ubierania siŸ mŸŒczyzn,
wzglŸdnie kobiet^
ƒ‚‹ OtóŒ, mŸŒczyzna _ przede wszystkim ciao mŸŒczyzny nie jest tak kuszce jak
kobiece. OtóŒ, mŸŒczyzna jest wielki, stary, ma owosione nogi w kolanach do iks,
z brzuchem jak garniec, i wszystko moŒliwe, on jest okropnie wygldajc ruin,
i nie ma na nim niczego kuszcego. I ja my™lŸ, Œe to jest najbardziej obrzydliwy
widok ogldaø tych mŸŒczyzn, idcych po drodze, modych czy starych, w tych
bikini, czy co to jest, wiecie, idcych po drodze. Ja my™lŸ, Œe to jest najbardziej
ohydny widok, jaki kiedykolwiek widziaem. To siŸ zgadza. Ja my™lŸ, Œe on nie
wie, do której czŸ™ci ludzkiej rasy on naleŒy (Rozumiecie? To siŸ zgadza?) _
mŸŒczyzna, który by czyni co™ takiego.
ƒƒ‚ I czy wiecie co? Wa™nie przed kilku miesicami syszaem, Œe armia
ameryka§ska bŸdzie siŸ ubieraø w ten sposób. Tak! Armia wyjdzie w nastŸpnym
roku albo za dwa lata _ wszyscy w szortach. Jak wielk gromadŸ niewie™ciuchów
moŒemy mieø?
ƒƒƒ Bóg stworzy mŸŒczyznŸ, Œeby wyglda jak mŸŒczyzna i postŸpowa jak
mŸŒczyzna i ubiera siŸ jak mŸŒczyzna. On stworzy kobietŸ, aby czynia tak samo,
ubieraa siŸ jak kobieta, postŸpowaa jak kobieta i bya kobiet. Dzisiaj do
poudnia przyszo pytanie odno™nie mŸŒczyzny^ [Pierwsza strona ta™my ko§czy
830
MÓWIONE S~OWO
siŸ niekompletna, a druga strona zaczyna równieŒ niekompletna _ wyd.]^ JeŒeli
on chce^
ƒƒ„ JeŒeli kobieta ma naprawdŸ liche wosy i ona chce nosiø jaki™ kok”, czy jak
to nazywacie, ja my™lŸ, Œe to jest^ Moja Œona to nosi. Jest to^ Ona mówi, Œe jej
wosy s liche, i ona ma pewnego rodzaju rzecz, mniej wiŸcej tak wielk, która
wyglda jak wielka, duŒa, nadwymiarowa buka. I ona owija swoje wosy wokó
tego i wpina spinki do tego. A zatem, jeŒeli chodzi o mnie, nie martwi to nikogo,
jak dugo twoje wosy s dugie.
ƒƒ… Pewien kaznodzieja powiedzia, Œe jego Œona bya _ zostaa potŸpiona,
poniewaŒ ona miaa swoje wosy pofarbowane. I ja stwierdziem z pytania, Œe to
oznacza farbŸ albo koloryzowanie w jej wosach. Ja nie mogŸ powiedzieø, Œe to jest
ze; nie mam niczego na ten temat. JeŒeli ona ma dugie wosy, to jest wszystko, co
mogŸ o tym powiedzieø.
ƒƒ† A zatem, pewien mŸŒczyzna^ Ten czowiek mówi dzisiaj rano o
zdejmowaniu swojej peruki i wkadaniu jej z powrotem. OtóŒ, to siŸ trochŸ czy
z tym tutaj _ odno™nie strzyŒenia wosów. Rozumiecie?
ƒƒ‡ OtóŒ, jeŒeli mŸŒczyzna nie ma wosów, a jego Œona^ Syszaem, jak kobiety
mówi: OtóŒ, gdybym tylko moga skoniø Jana^ Ja my™lŸ, Œe by wyglda
lepiej, gdyby _ gdyby nosi treskŸ. Co ty o tym my™lisz, bracie Branham? Czy to
jest ze, kiedy on to czyni?” O nie! Nie, rzeczywi™cie, to nie jest ze, wcale nie.
JeŒeli on chce j nosiø, to jest fajne _ nic innego niŒ noszenie sztucznego zŸba, czy
cokolwiek siŸ przytrafi.
ƒƒˆ Nawiasem mówic, ja sam mam trzy sztuczne zŸby. yczybym sobie, gdybym
ich nie mia. One s przymocowane na drucie; one zawsze ograniczaj mój gos i
rani mi jŸzyk, i wszystko moŒliwe, lecz ja je muszŸ mieø, by siŸ naje™ø. A jeŒeli
ja^ Gdy jestem za morzem na tych zgromadzeniach pod goym niebem, noszŸ
perukŸ, nie z powodu jej wygldu; wiecie bowiem, Œe bym sta tutaj, choøbym nie
mia wosów na mojej gowie, czy cokolwiek by to byo. To by mi nie sprawiao
Œadnej róŒnicy; ja jestem tutaj, by reprezentowaø Jezusa Chrystusa. Lecz kiedy
stojŸ tam na zewntrz _ pierwszy wieczór w jednej z tych tropikalnych burzy, to
nastŸpnego wieczora mnie tak boli w gardle, Œe tam nie mogŸ wystpiø.
ƒƒ‰ Tak wiŸc, gdyby to byo co™, co bym ja chcia czyniø i odczuwabym, Œe to mam
czyniø, ja bym to czyni. O, tak! Nie ma niczego, co by mówio, Œebym tego nie
czyni. Nigdzie nie jest powiedziane, siostro, Œe nie moŒesz nosiø treski, albo
sztucznego warkocza, albo czego™ innego w twojej^ To jest cakiem w porzdku,
lecz niech twoje wosy pozostan dugie. A ty mŸŒczyzno strzyŒ swoje wosy. Te
które masz, miej zawsze ostrzyŒone. Rozumiecie? Zatem, to zaatwia sprawŸ.
ƒƒŠ Niewiasto, ubieraj siŸ jak niewiasta. MŸŒczyzno, ubieraj siŸ jak mŸŒczyzna; nie
próbuj byø niewie™ciuchem i nie no™ kobiecego odzienia. Kobieto, nie próbuj byø
rodzaju mŸskiego, nie no™ mŸskiego odzienia, poniewaŒ Bóg chce, Œeby™ tego nie
czynia; Biblia to potŸpia.
ƒƒ‹ Lecz teraz _ je™li chodzi o noszenie treski, czy noszenie wosów^ OtóŒ, czym
jest taki kok”? Czy popeniem bd przed chwil, wzglŸdnie jest to myszka”? To
_ jest to co™ _ jest to co™, co kobieta wkada do swoich wosów, by wyglday
bardziej^ Cokolwiek to jest, rozumiecie, nie ma w tym nic zego. No™cie to dalej,
to jest w porzdku.
409. Bracie Branham, pewna siostra przybya do kaplicy z odlego™ci
o™miuset mil i ona mówi, Œe wierzy, iŒ ty jeste™ uciele™nionym Jezusem
Chrystusem. ProszŸ, mów o tym. Ona bya bardzo (n-i-e-c-i-e^)
PYTANIA I ODPOWIEDZI
831
niecierpliwa, próbujc powiedzieø innym, co ona my™li. (N-i-e-c-i-e-)
Niecierpliwo™ø^ W porzdku.
ƒ„‚ OtóŒ, oczywi™cie, Œe ta siostra siŸ mylia. Ja nie jestem Jezusem Chrystusem;
jestem Jego sug. Omawiali™my to tak wiele razy. Lecz^
O, ja siŸ zbliŒam do™ø szybko do ko§ca teraz; módlcie siŸ tylko, jeszcze tylko
trochŸ duŒej.
410. Bracie Branham^ (Czy chcieliby™cie jeszcze suchaø pozostaych pyta§
_ tak szybko, jak potrafiŸ?) Bracie Branham, pewnego razu odczuam, Œe
Bóg da mi _ odczuwam, Œe Bóg da mi tak obietnicŸ jak Sarze. Bya
tam pewna kwestia, lecz obietnica przysza potem. Czy to bya obietnica
BoŒa? Wiedziaam, jaka bya obietnica Sary, lecz odczuwam, Œe czas jest
tak krótki. My miujemy twoj usugŸ i Tego, kto ciŸ powoa (To jest
mie, nieprawdaŒ?) _ miujemy twoj usugŸ i Tego, kto ciŸ powoa, i
dlatego miujemy ciebie. O, oni siŸ tu podpisali. DziŸkujŸ ci, siostro i
bracie. Pewna kwestia, tak, tak. W porzdku.
ƒ„ƒ OtóŒ, Bóg^ My™lŸ, Œe On da ci t obietnicŸ i stao siŸ tak, jak Sarze.
Oczywi™cie, jest to ten sam Bóg; On odpowiada w ten sam sposób. Nie wierz w nic
innego prócz tego, Œe to by Bóg.
Bracie Branham, chciabym ci zadaø kilka pyta§ odno™nie Biblii. ProszŸ,
wyja™nij ew. Marka^
JuŒ miaem to pytanie; przebierali™my je _ ew. Marka 16. Przypominam sobie,
Œe je mieli™my niedawno. Zobaczmy.
411. Drogi bracie Branham, wyja™nij ew. Mateusza, rozdzia 22, werset _
kiedy^ (Mieli™my to pytanie. Rozumiecie? Przypominacie sobie,
onegdaj? Ja wam to pokaŒŸ. Ja byem^ Widzicie to wa™nie tutaj?)
22^ Jak siŸ dosta na UcztŸ Weseln ten go™ø, który mia na sobie
odzienie, ale nie by odziany w weseln szatŸ?
ƒ„„ PamiŸtajcie, ja powiedziaem^ Powiedziaem to trochŸ Œartobliwie;
powiedziaem: Denominacyjny brat, który tam wszed przez _ który wszed
przez okno, a nie przez Drzwi”. Drzwiami jest Sowo.
Ty powiedziae™, Œe Kain by z nasienia wŸŒa. Dlaczego Ewa
powiedziaa: Otrzymaam mŸŒa od Pana”?
To wa™nie próbowaem znale›ø dzisiaj do poudnia. Mam tutaj zanotowane
miejsca Pisma šwiŸtego odno™nie tego. MoŒe siŸ tutaj trochŸ cofam; my™lŸ, Œe tak.
Stwierdzam, Œe niektóre tutaj^
Bracie Branham, mój mŒ, który by wychowany po katolicku w
uwielbianiu Boga, on siŸ chce modliø w swój sposób^
JuΠje miaem. Przypominacie sobie?
O, ja teraz biorŸ tutaj wa™nie te. JuŒ je miaem.
Bracie Branham, ja w ko§cu _ by zainteresowaø moj siostrŸ z de-^ Ja
je miaem. Pewna pani miaa siostrŸ, katoliczkŸ.
832
MÓWIONE S~OWO
Bracie Branham, w 2. Tymoteusza 4. _ jaki to jest dar, który by dany
przez^
JuŒ je miaem. Ilu z was przypomina je sobie? Niektóre z nich przypltay mi
siŸ tutaj. Rozumiecie?
Czy to jest suszne, Œeby™my stosowali jakiegokolwiek rodzaju^
ƒ„… To jest o stosowaniu antykoncepcji. Ja _ ja^ Pozwólcie, Œe o tym
porozmawiam z wami prywatnie, rozumiecie, jak powiedziaem dzisiaj do
poudnia.
Po pierwsze: Czy gupie panny bŸd zbawione w czasie^
JuΠto miaem. Ja si٠tutaj cofam. Chwileczk٠tylko, miejcie po prostu
cierpliwo™ø ze mn.
Po poznaniu tej drogi _ przynajmniej drogi pokuty i po™wiŸcenia (JuŒ je
miaem, przypominacie sobie?), a potem odpa™ø od tego^
Miaem równieŒ to pytanie. Jako™ siŸ cofnem do tyu. BŸdŸ je po prostu
musia potraktowaø jako^
Bracie Branham, jakie jest znaczenie ew. Mateusza 24, 28. Bo
gdziekolwiek bŸdzie ™cierw, tam siŸ zgromadz ory”?
Czy sobie przypominacie, jak to wyja™niaem? Rozumiecie? Przebieraem je.
Byø moŒe, Œe juŒ przebraem wszystkie. Chwaa Panu!
Czy to jest czas _ czy to jest czas, Œe Oblubienica bŸdzie musiaa byø
razem z tob (OtóŒ, juŒ je miaem) na Zachwycenie?
Byø moŒe ja^ I ja wiem, Œe je miaem, poniewaŒ byo poznaczone na dole;
przypominam to sobie. OtóŒ, chwaa Panu! Dochodzimy teraz cakiem na dó
tutaj. Zobaczmy.
412. Skoro Dz. Ap. 2, 38 jest jedynym sposobem, jak moŒna siŸ ochrzciø, co z
tym tumem ludzi^? JuΠto miaem.
ƒ„† Oni tego w ogóle nie wiedzieli w owych dniach; zostao to objawione wa™nie
obecnie. Potem, gdy poznacie, co czyniø: Kto umie dobrze czyniø, a nie czyni, ma
grzech”.
413. Bracie Branham, czy to jest ze uprawiaø tyto§ i pracowaø w tej sferze?
Ja my™lŸ, Œe tego nie miaem.
ƒ„‡ OtóŒ, ja jestem przeciw uprawianiu tytoniu. Ja jestem przeciw uŒywaniu
tytoniu, tak samo kaŒdy znowuzrodzony chrze™cijanin bŸdzie przeciw temu; nie
ma o czym gadaø, poniewaŒ to jest ze. My wiemy, Œe nawet nauka medyczna
mówi, Œe on wa™nie jest powodem wiŸkszo™ci choroby raka garda i puc _ jest to
tyto§. Oni mówi: Palcie papierosy z filtrem”.
ƒ„ˆ OtóŒ, do was mŸŒczy›ni i kobiety, którzy palicie, to was po prostu oszukuje,
poniewaŒ nie moŒna^ OtóŒ, jedyna rzecz, któr oni czyni^ Kiedy czowiek
kupuje papierosy z filtrem, to ich musi kupiø wiŸcej, poniewaŒ one przepuszczaj
tylko pewien procent dymu. Bowiem wszyscy wam powiedz^
PYTANIA I ODPOWIEDZI
833
ƒ„‰ Syszaem ten wykad ubiegego roku na šwiatowej Wystawie w Waszyngtonie
(kiedy byem tam na šwiatowej Wystawie), a lekarze z caego ™wiata wyja™niali to
tam; mówili, Œe nie moŒna mieø dymu bez dziegciu, i nie moŒna^ A je™li macie
dym, to macie i dziegieø. I powiedzieli: Nie pozwólcie nikomu, Œeby was skusi na
papierosy z filtrem, bo jeŒeli palicie jedn albo drug i to zaspokoi wasz ŒdzŸ po
papierosach, któr macie, to potem wypalicie dwa albo trzy razy wiŸcej”. To jest
tylko publiczne oszustwo, publiczne kamstwo w radiu czy w telewizji.
ƒ„Š Lecz pracowaø w spóce tytoniowej, albo uprawiaø tyto§ _ nuŒe, wy bracia z
Kentucky, którzy uprawiacie ten tyto§^ OtóŒ, pozwólcie, Œe wam powiem jedn
rzecz: JeŒeli was to potŸpia, gdy to czynicie, to tego nie czy§cie, poniewaŒ ja bym
nie chcia czyniø czego™, co by _ o czym bym wiedzia, Œe to pomaga komu™ do jego
™mierci. To jest ze, kiedy dajesz ssiadowi mocny napój, zatem byoby ze
produkowaø mocny napój. Lecz pozwólcie, Œe wam teraz powiem jeszcze co™
innego. OtóŒ, jeŒeli chodzi o uprawianie tego^
ƒ„‹ Tyto§, wiecie _ nikotyna jest równieŒ uŒywana w terminologii medycznej. A
czy wiedzieli™cie, Œe uprawiacie zboŒe, z którego produkuje siŸ whisky _ pszenicŸ
i jŸczmie§, z których produkuje siŸ whisky? Czy to prawda? W porzdku.
Rozumiecie? Wy nie wiecie, do czego oni je zuŒyj.
ƒ…‚ Lecz teraz, my uprawiamy zboŒe, przy czym my™limy sobie, Œe kiedy
uprawiamy zboŒe, Œe z niego bŸd moŒe patki zboŒowe i pokarm dla ludzi, chleb
ze zboŒa, i tak dalej; lecz oni robi z niego równieŒ odurzajce napoje, rozumiecie?
Czowiek by zatem nie wiedzia, co robiø.
ƒ…ƒ I wy uprawiacie _ macie ogród z liliami. Czy wiecie, co oni czyni z lilii? Oni
z nich robi opium. Czy wiecie, co robi z saaty? Robi z niej to samo. Opium jest
równieŒ w saacie. Czy zjedli™cie kiedykolwiek duŒ porcjŸ saaty i zobaczyli™cie,
jak spokojni jeste™cie na krótk chwilŸ? To czyni to opium w niej. Czy wiecie, Œe
ono jest równieŒ w cebuli? Oczywi™cie. WiŸc, rozumiecie, jest to zaleŒne od tego, w
jakim celu to czynicie.
ƒ…„ Lecz pozwólcie, Œe wam to powiem jako brat chrze™cijanin do brata
chrze™cijanina: JeŒeli masz pole tytoniu, sprzedaj je komu™ innemu i zacznij
uprawiaø zboŒe. Ja my™lŸ, Œe to byoby lepsze, rozumiecie, bo niewtpliwie to, co
oni uprawiaj^
Mój mŒ by Œonaty z alkoholiczk i cudzooŒnic^
JuŒ to miaem. Przyszo z^ Powiedziaem wam, skd ono byo. Ono przyszo
z dalekich stron. Ja przebieraem to pytanie. A zatem, zobaczmy.
Ta kobieta z Objawienia 12^
JuŒ przebieraem to pytanie. Tak, mam t gromadkŸ pyta§. Zobaczmy. To juŒ
miaem; przebieraem je. Ono jest odno™nie Objawienia 12 _ kim ona bya.
Zobaczmy.
414. Bracie Branham, mamy dwoje dzieci, które chodz do ko™cioa, w
którym ma zwierzchnictwo kaznodziejka. My wiemy, Œe ona nie jest w
Sowie. Nasze dzieci s pod tym mocnym wpywem. Jak mamy
postŸpowaø, by im powiedzieø, Œe to jest bŸdne?
ƒ…… Powiedziaem wam przedtem. Ja na to odpowiedziaem. I postŸpujcie w tej
sprawie agodnie. Co by™cie powiedzieli, gdybym ja^ Wiem, Œe ten czowiek
834
MÓWIONE S~OWO
siedzi tutaj. Co by™cie powiedzieli, iŒ ja my™lŸ, Œe wiem, kim jest ta niewiasta i
mogŸ wam to powiedzieø?
415. Czy rzdy Tysicletniego Królestwa bŸd trwaø tysic lat, albo po prostu
pewien odcinek czasu?
ƒ…† Miaem to pytanie, nawet dzisiaj do poudnia. Rozumiecie? Jest to tysic lat.
Dobrze.
Bracie Branham, problem pszenicy^
Tak, ja to miaem. Pszenica i chwasty, przypominacie sobie, Œe to mieli™my.
My™lŸ, Œe dochodzimy teraz zupenie na dó. MoŒe przerzuciem pewn ilo™ø z nich
do tyu. Zobaczmy. To samo.
Bracie Branham, jestem matk sze™ciu wspaniaych dzieci, a mój
maŒonek chce, Œebym chodzia do pracy przez pewien czas, by pomóc
finansowo. Czy bym miaa? RównieŒ pragnŸ siŸ modliø do Boga, aby mi
darowa wiarŸ, Œebym _ Œeby mi da^ jak Abraham _ wiarŸ jak mieli
Abraham i Daniel, i ci hebrajscy modzie§cy. Czy chrze™cijanin miaby
uprawiaø tyto§? Wa™nie to przebieraem i^
416. Bracie Branham, czy to jest ze, kiedy kobieta goli sobie nogi?
ƒ…‡ Czy mi siŸ co™ przywidziao? Czy to jest tak powiedziane? Ja nie mogŸ^ Ja
nie wiem. ZostawiŸ to do twojej decyzji.
Czy w naszym czasie jest ze praktykowaø regulacjŸ urodze§ w rodzinie?
Czy to oznacza stosowaø kompletn antykoncepcjŸ?
ƒ…ˆ Ja na to odpowiedziaem _ oczywi™cie, indywidualnie kaŒdemu. Zobaczmy.
JeŒeli kobieta, bŸdc w grzechu, rozwiedzie siŸ i wyjdzie za mŒ
ponownie^
ƒ…‰ Odpowiedziaem na to. Przypominacie sobie, Œe rzekem: Zostawcie sprawy
rozwodu, aŒ^”
417. Mam przyjaciókŸ, któr bardzo miujŸ. Ona juŒ miaa niektóre ta™my i
listy, które maj, jak my™lŸ^ nie rozmawiaem z ni o tym. NaprawdŸ
my™lŸ i obawiam siŸ, Œe j zniszczŸ i stracŸ j jako przyjaciókŸ. Co
powinienem czyniø?
ƒ…Š Mów do niej w mio™ci. Ja nie^ My™lŸ, Œe na to odpowiedziaem, lecz ja _ ja
nie _ nie próbuj wywieraø nacisku na nikogo. Bd› po prostu sol; oni bŸd
pragnø byø takim jak ty.
Bracie, siostro, my™lŸ, Œe odpowiedziaem na nie.
Bracie Branham, proszŸ wyja™nij o tych piŸciu gupich pannach.
Ja wiem, Œe to przebieraem. Jest to napisane i jest to czerwony papier. Ja
wierzŸ, Œe jeste™my^ Przebieraem je. My™lŸ, Œe odpowiedziaem na wszystkie.
Chwaa bd› Panu. Zobaczmy. Wybaczcie, chwileczkŸ tylko.
PYTANIA I ODPOWIEDZI
835
418. Drogi proroku BoŒy, ew. Marka 16, 18, ja^ czŸ™ø wkadania rk na
chorych^ Jestem w ™rodowisku zaklinaczy wŸŒów. Co ty na to?
ƒ…‹ OtóŒ, to jest dobre pytanie. JeŒeli jeste™ w ™rodowisku zaklinaczy wŸŒów, a oni
mówi, Œe Marek 16^ Oczywi™cie! Ja my™lŸ, Œe Biblia mniema dokadnie to, co
Ona mówi. Ja my™lŸ, Œe je™li próbujemy kusiø Pana w czym™, wpadniemy za to do
tego. Lecz nie my™lŸ, Œe Bóg chce, Œeby™cie przynie™li butelkŸ arszeniku i
zobaczyli, czy bym j potrafi wypiø, by wam udowodniø, Œe mam wiarŸ. Tak samo
nie my™lŸ, Œe to by byo wa™ciwe, Œeby™cie mi przynie™li wŸŒa i poleciliby™cie mi
wziø go do rŸki i pokazaø wam, Œe mam wiarŸ, któr potrafiŸ przezwyciŸŒyø jego
jad. Ja my™lŸ, Œe o to nie chodzi.
ƒ†‚ Ja natomiast wierzŸ, Œe gdybym by w wodzie chrzczc ludzi czy wykonujc
dzieo Pa§skie, albo tam w dŒungli, a wŒ by mnie uksi, ja bym po prostu
kontynuowa moje zadanie w Imieniu Pa§skim. Rozumiecie? Ja wierzŸ, Œe to ma
takie znaczenie.
ƒ†ƒ OtóŒ, je™li musisz wziø^ Rozumiesz, co z tym uczynisz, drogi czowieku,
kimkolwiek jeste™ _ kim jeste™^ Miej to na uwadze. Rozumiesz? Obserwuj, co
Biblia mówi odno™nie tego. Tak samo nie wierzŸ, je™li próbujesz mówiø: Gloria,
gloria, gloria”^ Nie ku™ Boga, próbujc mówiø jŸzykami, pozwól po prostu
Duchowi šwiŸtemu, by mówi poprzez ciebie. Rozumiesz?
ƒ†„ OtóŒ, ja nie jestem zwolennikiem kuszenia Boga albo forsowania
czegokolwiek. Dokadnie tak, jak powiedziaem przed chwil, kiedy Duch
šwiŸty^ My czekamy na Ducha šwiŸtego; On tego dokonuje.
ƒ†… ZwaŒajcie teraz, Pawe zbiera patyki na wyspie Krecie _ my™lŸ, Œe to tam
byo. On by w kajdanach, a wŒ, byø moŒe bya to mamba^ To jest ™miertelne
ukszenie; on powinien by w krótkim czasie pa™ø na ziemiŸ martwy. Ja nie znam
Œadnego innego wŸŒa, który by u™mierci czowieka tak szybko _ jedynie, Œe to
bya mamba.
ƒ†† A wiŸc, powiedzmy, Œe on podniós tŸ mambŸ. Jest to ™miertelne ukszenie;
czowiek ma tylko okoo _ po prostu pozostao mu tylko kilka oddechów. Kiedy
ciŸ uksi mamba^ WzglŸdnie kobra _ czowiek ma piŸødziesit procent szansy
przeŒycia, jeŒeli zostanie zastosowane serum _ w wypadku czarnej kobry. W
wypadku Œótej kobry masz na okoo 80 % przed sob ™mierø, a okoo 20 % szansy
na przeŒycie. W wypadku mamby nie masz ani jednego procenta. Po prostu
umierasz i to wszystko, poniewaŒ nie oddychasz wiŸcej niŒ tylko kilka oddechów.
To paraliŒuje nerwowy system, krwiobieg i wszystko inne, i czowiek umiera.
Rozumiecie?
ƒ†‡ Lecz kiedy ta mamba uksia Pawa w rŸkŸ, oni rzekli: OtóŒ, ten mŸŒczyzna
jest nikczemnikiem, prawdopodobnie morderc. ChociaŒ nawet wyszed cao z
morza, jednak nie móg uniknø przed ™mierci. Bogowie chc wywrzeø na nim
zemstŸ dlatego, Œe on jest morderc”.
ƒ†ˆ Pawe spojrza, a ten wŒ wisia u jego rŸki, on go po prostu strzs. Nie by
cay wzruszony _ O, Panie, pomóŒ mi to uczyniø”. Nie! On spojrza na niego,
strzs go do ognia i dalej zbiera patyki, jakby siŸ nic nie stao.
Oni rzekli: On po prostu za chwilkŸ umrze, bo kiedy ten wŒ uksi czowieka,
to jego koniec”. Po chwili, kiedy ten czas przemin, Pawe nie spuchn, nie
umar, nie dziaao to na niego. Oni rzekli _ oni teraz mówili inaczej: On jest
bogiem, który zstpi na ziemiŸ w postaci czowieka”. Rozumiecie?
ƒ†‰ On nie powiedzia: Przynie™cie mi tego wŸŒa”, lecz ten wŒ go uksi. On nie
836
MÓWIONE S~OWO
kusi Boga, lecz mia wiarŸ w Boga, by przezwyciŸŒyø to ukszenie wŸŒa. Czy
rozumiecie, co mam na my™li?
ƒ†Š WiŸc kimkolwiek jeste™ miŸdzy zaklinaczami wŸŒy, ja^ OtóŒ, jeŒeli oni chc
zaklinaø wŸŒe, to ich sprawa. Rozumiecie? Ja po prostu nie jestem takiego
przekonania.
ƒ†‹ OtóŒ, wy mówicie: OtóŒ, ci ludzie maj wiarŸ”. Ja nie mówiŸ, Œe oni nie maj
wiary, palc samych siebie palnikiem acetylenowym i czynic podobne rzeczy,
lecz, rozumiecie, to cigle nie udowadnia, Œe to jest od Boga.
ƒ‡‚ Widziaem Indian, jak przechodz po pasie ognia, trzy stopy szerokiego i okoo
czterdziestu jardów dugiego, podczas gdy ogie§ jest rozniecany przy pomocy li™ci,
aŒ jest rozpalony do biaa (nie s to szczególni ludzie, ale rolnicy), zdejmuj swoje
buty, bior mae (kapani bogosawi ich krwi kozów) _ i bior mae haczyki,
haczyki na ryby i wkuwaj sobie do skóry nad swoimi ustami, aŒ s cali
obwieszeni maymi ba§kami, napenionymi wod, takimi jak te, które wieszaj na
choinkŸ w czasie ™wit godowych, z ornamentami, napenione, a wielkie haczyki
na ryby _ tak dugie, tkwi w ich ciele (moŒecie sobie wyobraziø, co to oznacza
wbiø taki haczyk oraz wyjø go), i stoj w ten sposób, i przechodz wprost po tym
rozpalonym ogniu (a on jest po prostu rozpalony do biaa, bardziej niΠdo
czerwona, rozpalony do biaa) _ przechodz wprost po tym ogniu i zawracaj, i
id z powrotem, a nie maj nawet spalenizny na swoich stopach. A oni nawet nie
wierz w naszego Boga. Oni oddaj cze™ø _ kaniaj siŸ demonom. Rozumiecie?
WiŸc to nie ma Œadnego znaczenia. Trzymajcie siŸ po prostu z dala^ Bd›cie po
prostu naprawdŸ miymi, pokornymi chrze™cijanami, Œyjcie tym Œyciem, a potem
Bóg zatroszczy siŸ o resztŸ.
419. Bracie Branham, co bŸd gosiø kaznodzieje _ co bŸd dalej gosiø ci,
którzy nie odejd w Oblubienicy? Ich poselstwo obecnie _ Duch šwiŸty,
chrzest wodny oraz zbawienie, co oni bŸd gosiø, jeŒeli nie odejd w
Oblubienicy?
ƒ‡ƒ OtóŒ, czy wiecie, co siŸ prawdopodobnie bŸdzie dziaø? Ja to teraz powiem. Nie
mogŸ tego udowodniø, lecz ja _ oni bŸd po prostu gosiø cigle dalej tak samo,
jak gosz obecnie, a ludzie bŸd Œyø dalej my™lc, Œe s zbawieni; ale Oblubienicy
juŒ tutaj nie bŸdzie.
420. Czy to jest wa™ciwe _ wedug Sowa, praktykowaø antykoncepcjŸ?
ƒ‡„ Powiedziaem wam, Œe odpowiem na to prywatnie. Wy, którzy macie te
pytania, przyjd›cie do mnie prywatnie.
Drogi bracie Branham, my mamy nauczyciela, którego znasz, o którym
Pismo šwiŸte mówi^
Tak, ja to miaem. ChwileczkŸ tylko teraz.
Bracie Branham, by czas, gdy mieli™my nasze nazwiska zapisane w
ksiŸdze pewnego^
Tak, ja to miaem. Ono jest o tym, jak oni je obecnie usunŸli _ czy oni postpili
›le?
421. Co _ czy by™ zaaprobowa regulacjŸ urodze§?
PYTANIA I ODPOWIEDZI
837
ƒ‡… Nie, ja tego nie mogŸ zaaprobowaø. O, nie! Rozumiecie?
422. Czy siódmy anio, o którym jest mowa w Objawieniu 10, jest tym samym
mŸŒem, co Eliasz z Malachiasza 4?
Czy na nie odpowiedziaem? Zdaje siŸ, Œe nie odpowiedziaem na nie.
ƒ‡† Tak, jest to ta sama osoba. Objawienie 10. jest Poselstwem siódmego anioa,
który _ siódmego anioa posa§ca do Siódmego Wieku Ko™cioa, którym jest
Malachiasz 4.
Czy stosowanie antykoncepcji^
ƒ‡‡ Mam ich wiele odno™nie tego. Przerzuciem je do tyu i ja _ nie chciaem na nie
odpowiadaø; raczej spotkabym siŸ z wami prywatnie.
423. Gdzie znajdujemy, Œe Noe gosi 120 lat i budowa arkŸ 120 lat?
Czy na to odpowiedziaem?
ƒ‡ˆ Generacja, wzglŸdnie wyznaczony czas, wyznaczony czas na ziemi dla
czowieka by 120 lat, które potrzebowa Noe _ ten okres czasu, by zbudowaø arkŸ,
przy czym w owym czasie byo to uwaŒane za jedn generacjŸ. Sto dwadzie™cia lat
by czas wyznaczony dla czowieka. A on gosi, wedug 1. MojŒeszowej 6, 3. on
gosi do tej generacji, co wynosio 120 lat; Noe gosi. W porzdku. Zobaczmy
teraz.
424. U Malachiasza 4, ten Eliasz ma obróciø serca ojców do dzieci, a potem
serca dzieci do ojców. Czy to jest ten sam czowiek?
ƒ‡‰ Tak, ten sam czowiek. W porzdku. O, chwileczkŸ. Nie! Wybaczcie mi,
przepraszam. Po prostu^ Czy widzicie, Œe Duch šwiŸty zatrzyma mnie przy
tym? Nie! Ja my™laem, Œe ono mówi^ Rozumiecie?
ƒ‡Š Co to byo u Malachiasza 3, tam: Posyam Mojego posa§ca przed Moj
twarz”, którym by Eliasz. U Malachiasza odwraca siŸ to i jest powiedziane: Oto
ja posyam Eliasza”. Malachiasz 3 _ On mia wziø posa§ca, posanego przed
twarz Pana Jezusa, którym by Jan. Ilu z was to zrozumiewa? Malachiasz 4, kiedy
ten Eliasz przyjdzie, bezpo™rednio po tym _ jego Poselstwo i inne rzeczy, a potem
jest Przyj™cie Pa§skie i odnowienie ziemi.
ƒ‡‹ I zwróøcie uwagŸ, by siŸ teraz upewniø, Œe to nie jest^ Lecz jak to Duch
šwiŸty napisa przez tego proroka _ On rzek: On najpierw obróci serca ojców do
dzieci”. Rozumiecie? To byo pierwsze przyj™cie Jana. On obróci serca ojców, tych
starych ojców _ patriarchów, do Poselstwa dzieci, którzy byli wtedy now
generacj _ w czasie generacji Jezusa. Zatem oraz _ spójnik, on czy razem serca
dzieci z powrotem z ojcami, co oznacza, Œe Poselstwo dzisiejszego czasu obróci
serca dzieci w zborze z powrotem do pierwotnej wiary PiŸødziesitnicy, jak mieli
na pocztku.
ƒˆ‚ Zatem bŸd to dwa róŒne _ jeden posaniec, lecz tam siŸ to odróŒnia _
pierwsze przyj™cie Jana i drugie _ wzglŸdnie posa§ca Eliasza.
Mój mŒ i mój najmodszy syn nie wierzy^
Tak, ja to miaem. Wiem, Œe na to odpowiadaem, poniewaŒ znam tych ludzi,
którzy tu zoŒyli swe podpisy. Przypominam sobie, Œe potem rozmawiaem z nimi
o tym.
838
MÓWIONE S~OWO
425. Jak moŒemy stwierdziø wolŸ Pa§sk? Nasz dom w _ czy powinni™my siŸ
przeprowadziø do Jeffersonville, Indiana? Czy moŒe byø czowiek
chrze™cijaninem, a nie lubiø ludzi ciemnego koloru skóry? Czy Bóg nie
chce, Œeby oni byli traktowani tak jak my, poniewaŒ oni s ciemnej cery?
Czy by™ _ co by™ proponowa w tej sprawie? Jeste™ zwolennikiem
integracji czy segregacji?
ƒˆƒ Ja jestem zwolennikiem integracji. WierzŸ, Œe czowiek^ Bez wzglŸdu na to,
jakiego koloru skóry albo kim on jest; on jest czowiekiem tak samo, jak ja nim
jestem. To siŸ dokadnie zgadza. I ja wierzŸ, Œe gdyby oni tylko zostawili w
spokoju tych ciemnoskórych ludzi i gdyby komuni™ci nie wystŸpowali, i nie dawali
im inspiracji^
ƒˆ„ OtóŒ, oni chcieli^ NuŒe, ci prawdziwi, autentyczni ludzie ciemnej skóry _
istnieje autentyczna grupa znowuzrodzonych, bogobojnych ™wiŸtych w™ród tych
ludzi. Tak, istotnie. Tylko dlatego, Œe moja cera jest biaa a ich ciemna _ to dla
mnie nie ma Œadnego znaczenia. On jest moim bratem, jeŒeli jest w Chrystusie.
ƒˆ… Dlatego wa™nie nie zgadzam siŸ ze stanowiskiem biaych z Poudniowej
Afryki; oni nawet nie wierz, Œe ci ludzie maj duszŸ. To wa™nie nie podobao mi
siŸ tam. Ja rzekem: Ten czowiek jest czowiekiem tak samo, jak ja jestem. On
ma prawa do tego samego przywileju, który mam ja. Jego cera nie ma dla mnie
Œadnego znaczenia, ani Œaden inny czowiek, który jest narodzony na nowo z
Ducha BoŒego”.
ƒˆ† Lecz ja powiedziaem: Gdyby zostawiono tych ludzi ciemnej skóry w spokoju,
oni by nigdy nie mieli tej inspiracji”. I ja to powiem spoza tej kazalnicy^ Mamy
duŒo ludzi ciemnej skóry, którzy przychodz tutaj. (My™lŸ, Œe dzi™ wieczorem nie
ma tu nikogo.) Lecz mamy duŒo ciemnoskórych ludzi, którzy przychodz tutaj do
tego zboru i bracie, oni s tak mile widziani, jak ktokolwiek inny. Oni s moimi
braømi i siostrami.
ƒˆ‡ A kilku z najzacniejszych ludzi, jakich spotkaem w moim Œyciu kiedykolwiek,
s niektórzy z tych ciemnoskórych ludzi. OtóŒ, niektórzy z nich s
odszczepie§cami, zupenie tak samo, jak biali ludzie albo Œóci ludzie, albo
brzowi ludzie. Tak, faktycznie.
ƒˆˆ OtóŒ, ja nie jestem zwolennikiem mieszanych maŒe§stw. Ja uwaŒam, Œe biay
mŸŒczyzna nie powinien siŸ Œeniø z ciemnoskór dziewczyn, wzglŸdnie
ciemnoskóra dziewczyna wyj™ø za mŒ za biaego mŸŒczyznŸ, albo Œóty po™lubiø
ciemnoskór, albo bia, albo^ Ja wierzŸ, Œe brzowi, czarni, biali i ludzkie rasy
s jak kwiaty w ogrodzie BoŒym, i ja uwaŒam, Œe nie powinni siŸ krzyŒowaø. Ja
wierzŸ, Œe takimi wa™nie uczyni ich Bóg, i wierzŸ, Œe takimi wa™nie powinni
pozostaø.
ƒˆ‰ Co^ Dziwi mnie to, kiedy widziaem jak™ naprawdŸ ™liczn czarn
dziewczynŸ, inteligentn, mile wygldajc, tak samo ™liczn, jak kaŒda kobieta,
któr chcieliby™cie ujrzeø^ Dlaczego ona chce wyj™ø za mŒ za biaego
mŸŒczyznŸ i mieø dzieci mulatki? Dlaczego by inteligentna, czarna dziewczyna
chciaa co™ takiego jak to? Jest tak dlatego, poniewaŒ co™^ ten komunista^ I
dlaczego chciaby miy, czarny mŸŒczyzna oŒeniø siŸ z bia kobiet i mieø dzieci
mulatki?
ƒˆŠ Ja nie wierzŸ^ WierzŸ, Œe powinni™my pozostaø po prostu tym, czym
jeste™my. My _ jeste™my sugami Chrystusa. A Bóg uczyni mnie^ Gdyby On
uczyni mnie _ moja cera byaby czarna, to ja bybym szczŸ™liwy, Œe mogŸ byø
czarnym czowiekiem dla Boga. Gdyby On uczyni mnie Ηtym, bybym
PYTANIA I ODPOWIEDZI
839
szczŸ™liwy, bybym szczŸ™liwym Œótym czowiekiem dla Chrystusa. Je™li On
uczyni mnie biaym, to jestem szcz٪liwym biaym czowiekiem dla Chrystusa.
Gdyby On uczyni mnie brzowym, czerwonym, Indianinem, wzglŸdnie
czymkolwiek bym by, ja bym pozosta tego samego koloru. To bybym ja. PragnŸ
byø takim, jakim mnie uczyni mój Stwórca.
ƒˆ‹ Owego dnia tam w Shreveport, gdy wybucho to powstanie, a oni _ a byli tam
wszyscy ci ciemnoskórzy modzi, inspirowani wówczas przez komunistyczny^
ƒ‰‚ JuŒ wam powiedziaem tutaj za t kazalnic, Œe Martin Luther King jest
najgorsz rzecz, obarczajc czarnych ludzi, jak kiedykolwiek mieli. To siŸ
zgadza. Ten czowiek prowadzi tysice tych ludzi na rze› (to siŸ zgadza),
inspirowany przez komunizm.
ƒ‰ƒ Pozwólcie, Œe wam udowodniŸ moje stanowisko. Ja to powiedziaem przed
okoo dwoma laty. Patrzcie, co siŸ dzieje wa™nie obecnie. Oni mówili, Œe walcz o
integracjŸ, a gdy integracja zostaa im prawnie przyznana^ A wy, ludzie, którzy
nie jeste™cie zwolennikami integracji, wstyd›cie siŸ. Nasz naród zezwala na
integracjŸ i powinni™my czyniø to, co nam kaŒe czyniø najwyŒsza wadza. To siŸ
dokadnie zgadza.
A teraz, wy mówicie: Nie chodziø do lokali, i tak dalej i tym podobnie, czy na
zakupy, albo siedzieø w tylnej czŸ™ci autobusu, i tak dalej. O nie! Prawo mówi, Œe
oni s po prostu tacy sami jak my, wiŸc my jeste™my tacy sami jak oni; zatem
postŸpujmy odpowiednio do tego. Bd›my takimi. A ludzie, którzy s
rzeczywi™cie, prawdziwie znowuzrodzeni, s tego zwolennikami. A zatem, ja
wierzŸ, Œe to jest w ich sercach.
ƒ‰„ Nigdy nie miaem takiego wspóczucia dla ludzi, jak miaem dla tych biednych
ludzi w Afryce z powodu tego, jak oni byli traktowani. I ja nie wierzŸ w te brednie.
Ja jestem mieszka§cem poudniowego stanu; urodziem siŸ tam za rzek, lecz
jestem jak Abraham Lincoln; ja chodzŸ tutaj, poniewaŒ wierzŸ, Œe ten czowiek
urodzi siŸ jako zwolennik równo™ci praw. To siŸ zgadza. I ja nie jestem
zwolennikiem separowania siŸ ludzi i tym podobnych rzeczy, kiedy ci ludzie^
ochrzczeni Duchem šwiŸtym, i tak dalej.
ƒ‰… Lecz spójrzcie, to nie ci autentyczni, prawdziwie narodzeni na nowo
chrze™cijanie czarnej skóry s powodem wszystkich tych kopotów. Wy ich chcecie
za to potŸpiaø, a co niektórzy z naszych biaych dzieciaków, odszczepie§ców?
Widzicie? NuŒe, co dotyczy jednych, to samo dotyczy drugich. Patrzcie, nasze biae
dzieci spowoduj dwa razy tyle kopotów, co tamci. To siŸ dokadnie zgadza.
Gdzie siŸ to dzieje? W naszych wyŒszych uczelniach i tym podobnie. Niektórzy
nasi wyŒej wyksztaceni ludzie wywouj te rzeczy. Rozumiecie?
ƒ‰† OtóŒ, co to jest? NuŒe, by wam pokazaø, Œe to jest komunizm, a nie ci czarni
ludzie, w ten wa™nie sposób wystpi zawsze na scenŸ komunizm, by wziø górŸ.
Oni to czyni w kaŒdym pa§stwie. Tak wa™nie czyni to _ skoni ludzi do tego,
by siŸ zwalczali miŸdzy sob _ rewolucja; potem oni przejmuj go do swoich rk
bez wystrzau. Oni nie chc wysadziø tego kraju w powietrze, oni go chc posi™ø.
Oni go mog nasyciø piounem. A zatem, oni widzieli, jak siŸ to dziao, i wiedz,
czym bya rewolucja wówczas, i my™leli, Œe rozpoczn dalsz rewolucjŸ.
ƒ‰‡ By udowodniø, Œe moja opinia jest jasna _ kiedy oni maj integracjŸ (oni j
maj obecnie, legalnie, prawnie), oni robi wiŸcej kopotów obecnie, niŒ robili
wówczas na pocztku. Rozumiecie? To wskazuje na to, Œe to jest komunizm, a nie
te drogie dusze, które s zrodzone z Ducha BoŒego.
426. Czy bŸdziemy cigle paaø i gosiø EwangeliŸ, albo ten czas przemin?
840
MÓWIONE S~OWO
ƒ‰ˆ Nie, go™cie cigle tak mocno, jak tylko potraficie gosiø. Bracie, trzymaj siŸ
tego; ja jestem cakiem za tob.
427. Bracie Branham, gdy prorokujesz o tym: Nie bŸdziecie je™ø jajek, nie
mieszkajcie w dolinie _ czy to proroctwo byo tylko dla ciebie, albo dla
zgromadzenia? Dobrze.
ƒ‰‰ Przed laty, okoo trzydzie™ci lat temu podaem proroctwo, Œe w ostatecznych
dniach stanie siŸ tak, Œe bŸd choroby miŸdzy zwierzŸtami, w™ród byda, i jajka _
nawet w jajkach. I stanie siŸ, Œe bŸd jajka, które siŸ nie bŸd nadawaø do
spoŒycia. RównieŒ dojdzie do tego, Œe ludzie, którzy Œyj w dolinach^
Przypomnijcie sobie teraz, ja to prorokowaem wówczas przed trzydziestu laty, Œe
siŸ to urzeczywistni, iŒ ludzie, Œyjcy w dolinach _ Œe ja bŸdŸ prosi chrze™cijan,
aby siŸ wyprowadzili z dolin i Œeby nie spoŒywali^ RóŒne miŸsa i tym podobne
rzeczy bŸd trujce. BŸdzie niebezpiecznie (ja wierzŸ tak, jak to widziaem) dla
ludzi Œyø w dolinach.
ƒ‰Š OtóŒ, to byo, zanim oni mieli py radioaktywny, albo wiedzieli cokolwiek o
radioaktywnym pyle. Lecz to by Duch šwiŸty, który mnie ostrzega. A wa™nie
obecnie nawet u naszego byda (widzicie, Œe zniko z rynków) dlatego, Œe
opryskiwano ™rodkiem DDT _ co™ przedostao siŸ do krów.
ƒ‰‹ Zwróøcie znowu uwagŸ, wszystko to krzyŒowanie i inne rzeczy, które oni
czyni, powoduj absolutny upadek ludzkiej rasy. Trzydzie™ci procent” _
dwadzie™cia do trzydzie™ci procent, jak mówi Readers Digest pacjentów w
szpitalach zostaje tam umieszczonych z powodu lekarzy”. Oni podaj czowiekowi
lekarstwo, Œeby co™ z niego wydostaø, a ono wprowadza do niego co™ innego.
ƒŠ‚ A czy zwrócili™cie uwagŸ na jajka? W ubiegym roku setki przypadków w
Louisville i Jeffersonville zachorowao, i zostali przyjŸci do szpitala, bo
wymiotowali z powodu spoŒywania jajek, które kury w tej dolinie tutaj^ Te
jajka z tej doliny zawieray radioaktywny py. I trujce chwasty, i tak dalej,
wszystko jest zakaŒone.
ƒŠƒ Lecz tutaj to wa™nie masz, mój bracie. Ja wierzŸ caym moim sercem, Œe to jest
napisane w Pi™mie šwiŸtym, Œe Œaden pokarm nie powinien byø przyjmowany,
jeŒeli nie jest przyjmowany z dziŸkowaniem, bowiem on zostaje po™wiŸcony przez
Sowo BoŒe i przez modlitwŸ. Rozumiecie? JeŒeli to spoŒywacie, powiedzcie:
Panie Jezu, Ty przygotowae™ ten pokarm dla mnie. Teraz przez wiarŸ ja
po™wiŸcam ten pokarm, by wzmocni nasze ciaa”. Potem to spoŒywajcie,
albowiem wszystko, co czynimy, czynimy we wierze.
Drogi bracie Branham _ powody do rozwodu z mŸŒem pijakiem?
ƒŠ„ Ja nie lubiŸ mówiø o tym rozwodzie. To _ to^ To _ ja _ ja bŸdŸ mówi o tym
trochŸ pó›niej.
428. Bracie Branham, brat (ChwileczkŸ. To dotyczy jednego z kaznodziejów
tutaj. Pozwólcie, Œe sobie to najpierw przeczytam. [Brat Branham czyta
to pytanie sam dla siebie _ wyd.] ChwileczkŸ. OtóŒ, ja wam mówiŸ. Ja to
przeczytam mimo wszystko.) Bracie Branham, brat Neville powiedzia
mi przez proroctwo _ TAK MÓWI PAN, Œe otrzymam Ducha šwiŸtego.
Powiedzia mi z t pewno™ci, Œe otrzymam Ducha šwiŸtego, dotychczas
nie otrzymaem jednak Ducha šwiŸtego. Powinienem kontynuowaø^
ƒŠ… Tak jest, oczywi™cie! Czy§ to. Wierz cigle dalej.
PYTANIA I ODPOWIEDZI
841
Zwróøcie uwagŸ, ja telefonowaem _ byem wczoraj u brata Wood, kiedy
zatelefonowa pewien czowiek, który jest w wózku inwalidzkim, który tu przyby
z brzemieniem na sercu z powodu brata, czy kogo™, kto by _ kto by alkoholikiem
i przez dobrowoln organizacjŸ bywaych alkoholików zosta zabrany do szpitala
i otrzymywa zastrzyki, i tak dalej; a brat Neville mówic jŸzykami lub w jaki™
sposób przyniós proroctwo o tym czowieku, i przyniós proroctwo, Œe co™
wydarzy siŸ z tym czowiekiem ku jego dobru w cigu nastŸpnych kilku dni, czy
co™ w tym sensie. I ten mŸŒczyzna zatelefonowa i rzek, iŒ ten czowiek _ obecnie
upynŸo sze™ødziesit osiem dni, co wróci ze szpitala i nie wypi ani jednego
drinka, ani nie zaŒy Œadnego lekarstwa, by siŸ powstrzymaø od picia, czy
cokolwiek. I ta rzecz, któr brat Neville rzek w proroctwie, urzeczywistnia siŸ.
Chwaa Panu! Wierzymy, Œe nasz brat jest mŸŒem BoŒym.
Drogi bracie Branham, czy ci^
ƒŠ† Zaczekajcie teraz, pozwólcie, Œe siŸ tu zatrzymam na chwilŸ. NuŒe, to wa™nie
próbujŸ powiedzieø ludziom. Brat Neville wierzy w to samo Poselstwo, w które ja
wierzŸ. Brat Capps, brat Beeler, brat Ruddell, wszyscy ci bracia tutaj wokoo
wierz w to samo Poselstwo, w które ja wierzŸ; oni Je gosz tak samo jak ja.
ƒŠ‡ A jeŒeli ty chcesz, rzeczywi™cie chcesz, masz siŸ zamiar wyprowadziø,
wzglŸdnie odejdziesz na emeryturŸ, czy co™ podobnego, a pragniesz przyj™ø po
Sowo, chod› tutaj. Chod› do kaplicy, tu wa™nie Je usyszysz.
ƒŠˆ To s bogobojni mŸŒowie. Oni s mŸŒami, posiadajcymi tego samego Ducha
šwiŸtego, którego ja mam, i którego ty masz, nauczaj z tej samej Biblii i tego
samego Poselstwa.
Drogi bracie Branham, czy ci, którzy bŸd mówiø jŸzykami, s
resztk^?
Tak, ja je miaem. Uhm, ja na to odpowiadaem. Kobieta mówica jŸzykami.
Bracie Branham, w twoim kazaniu na temat chrztu Duchem šwiŸtym _
czy chrzest w ImiŸ Jezusa^?
Tak, ja to miaem. Zobaczmy.
429. Bracie Branham, Biblia nam mówi, Œe Œona powinna byø posuszna
swemu mŸŒowi. Ja jestem chrze™cijank, a mój mŒ jest grzesznikiem. On
mnie prze™laduje w jakikolwiek sposób tylko moŒe, Œebym nie chodzia
do zboru i nie czytaa mojej Biblii, i zaprzecza Sowu. Co powinnam
czyniø?
ƒŠ‰ Co powinna™ czyniø? NuŒe, suchaj, powinna™ byø posuszna twemu mŸŒowi;
tak mówi Sowo. OtóŒ, je™li on mówi ci i zabrania ci czytaø BibliŸ, chodziø do
zboru, czy co™ podobnego, nie musisz byø temu posuszna, bowiem: Kto bŸdzie _
kto nie opu™ci swego ojca, matki, mŸŒa, Œony, czy kogokolwiek innego i nie
na™laduje Mnie, nie jest Mnie godzien”. Czy siŸ to zgadza?
ƒŠŠ Nie, nie^ MŸŒczyzna powinien _ ty nie jeste™^ MŒ nie powinien
posugiwaø siŸ tym autorytetem nad kobiet tylko dlatego, Œe jest jej panem. Bóg
jest wadc nad tob, bracie. Rozumiesz? A jeŒeli twoja Œona czyni co™ zego, to nie
_ masz prawo powiedzieø jej to, a ona powinna ciŸ suchaø. Lecz nie masz Œadnego
prawa biø j, albo wlec j gdzie™, albo czyniø te rzeczy. O nie!
ƒŠ‹ Rozumiesz, Bóg uczyni czowiekowi towarzyszkŸ Œycia, nie wycieraczkŸ u
842
MÓWIONE S~OWO
drzwi. PamiŸtaj, ona jest _ ona bya twoj ukochan; ona powinna byø zawsze
tak.
430. Gdzie i gdy zgromadzi siŸ lud BoŒy na ostatnie Sowo?
ƒ‹‚ W Chrystusie. Tak! W ostatecznym czasie oni zgromadz siŸ w Chrystusie. Nie
zapomnijcie tego teraz. My mamy miejsce zgromadzenia siŸ; mamy je, oczywi™cie,
naturalnie.
431. Jeste™my nazwani^ (OtóŒ, tutaj jest to pytanie, które mieli™my
onegdaj.) Jeste™my nazywani nieczystymi ptakami, bo chodzimy do
zboru Juniora Jacksona. Czasem dlatego, Œe jeste™my z^ On nie
przestrzega nowego regulaminu tutaj w tym zborze. Czy jeste™my poza
doskona wol BoŒ, kiedy tam chodzimy od czasu do czasu?
ƒ‹ƒ Absolutnie nie! Ja wierzŸ, Œe Junior Jackson jest mŸŒem BoŒym. JuŒ to
wyja™niaem. Ja wierzŸ^
ƒ‹„ OtóŒ, my siŸ nie zgadzamy z regulaminem zboru. NuŒe, ja wierzŸ, Œe Junior _
Junior^ Dlaczego on^ Ilu z was zna Juniora Jacksona? Patrzcie, my wiemy, Œe
ten czowiek jest bogobojnym mŸŒem. On wierzy temu Poselstwu tak samo jak ja
wierzŸ, i on wierzy tym sprawom. Szczerze mówic, Junior i ja jeste™my po prostu
kolegami, tak samo jak pozostali mŸŒowie tutaj, J. T. i brat Ruddell, i brat
Jackson, i brat Beeler, i ci wszyscy bracia tutaj; my wszyscy jeste™my razem. OtóŒ,
my nie _ moŒe nie jeste™my podobni, jak dwie krople wody, rozumiecie, lecz
wierzymy temu samemu Poselstwu, widzicie, i wspieramy siŸ wspólnie. Jest
równieŒ brat Hume, misjonarz, i ach, tak wielu innych, Œe ja^ Czasami nie dojdŸ
nawet do tego, by wymieniø ich nazwiska, lecz wy _ ty wiesz, Œe ciŸ mimo
wszystko mam na my™li, bracie. Oczywi™cie.
Ty by™ chciaa zostawiø pracŸ pielŸgniarki^
ƒ‹… Ja na to odpowiadaem. Przypominacie sobie? Jest to droga, mia siostra, która
siŸ chciaa dowiedzieø o wykonywaniu pracy pielŸgniarki.
Kiedy byem maym, kaŒdy mi mówi, Œe chciaem byø kaznodziej. (Ja
to miaem. Odpowiadaem na to takŒe.) Co zatem powinienem czyniø
dzisiaj?
ƒ‹† OtóŒ, to jest list od kaznodziei, pracownika dla Chrystusa, który nie jest^
Jest to po prostu osobisty list dla mnie. On jest od brata Pat Tylera, jednego z
naszych braci tutaj w zborze.
To s wszystkie pytania. DziŸki Panu. Jestem wam wdziŸczny, suchacze. Ja po
prostu biorŸ te^ [Brakuje czŸ™ø na ta™mie _ wyd.]
^ jeste™my jedno,
Nasze pociechy i nasze troski”.
ƒ‹‡ Chciabym wiedzieø, czy siostra Wilson jest jeszcze w budynku. Widziaem j
tutaj. Czy wiesz, co ja czyniem przed chwil, siostro Wilson? Patrzyem na
zdjŸcia, kiedy kadli™my kamie§ wŸgielny. Spojrzaem na to zdjŸcie i zobaczyem
Hope i siebie, zanim siŸ po™lubili™my. Nie wiedziaem nawet, Œe^ Przypominam
sobie, Œe widziaem zdjŸcie, kiedy wychodzŸ z jednego z moich pojedynków, kiedy
zdobyem mistrzostwo. Patrzyem na moje zdjŸcie onegdaj wieczorem, kiedy
byem pa§stwowym gajowym tutaj w Indianie. I ja my™lŸ o zborze. Wiecie, sdzŸ,
Œe tu nie ma dzisiaj wieczorem nikogo z tej grupy, prócz jednej osoby, siedzcej
PYTANIA I ODPOWIEDZI
843
tutaj, która pozostaa. Ilu z was jest tutaj z owego czasu, kiedy kadli™my kamie§
wŸgielny wówczas na pocztku? Podnie™cie swoj rŸkŸ.
ƒ‹ˆ Mój bracie, siostro Wilson, pragnŸ Œeby™ _ poprosiø was dwoje o co™.
Przypominacie sobie, jak wszyscy zaczynali™my? Przypominacie sobie t star
podogŸ, gdzie byo peno bota? Mieli™my stare okna, które drgay. Mieli™my
osiemdziesit centów, by to rozpoczø. Wielka kupa chwastów, wszystko to byy
lasy, tak jak tutaj za nami, gdy j budowali™my, t kaplicŸ.
ƒ‹‰ PatrzŸ na nas wszystkich, którzy skadali™my nasze ™luby i maszerowali™my
wokó otarza. Widzieli™my tych, którzy przyszli i odeszli, jeden od drugiego. Czy
zwrócili™cie uwagŸ na tych, którzy pozostali z tym Poselstwem, jak oni odchodzili
do chway? OtóŒ, pomy™lcie o tych, którzy odeszli od Poselstwa, jak oni odeszli ze
™wiata. Pomy™lcie o tym.
ƒ‹Š Tutaj jeste™my dzisiaj wieczorem, potem gdy ta grupa, która bya trzy razy
wiŸksza od tej, któr mamy obecnie tutaj, gdy nas jest najwiŸcej na zgromadzeniu.
Rozmy™lam o tym, gdy szkolne autobusy z caego kraju, ze wszystkich stron
parkoway wszŸdzie wokoo na tej dziace. Nawet byy zbudowane namioty dla
tych, którzy siŸ nie zmie™cili w budynku, Œeby siŸ o nich zatroszczyø, a pomimo
tego nie byo moŒliwe umie™ciø wszystkich tych ludzi, kiedy siŸ zgromadzili
razem. Ja byem po prostu kaznodziej modzie§cem. Rozumiecie? A z tych
tysiŸcy, które mieli™my, zostao nas trzech dzisiaj wieczorem tutaj.
ƒ‹‹ Przypominam sobie siostrŸ Wilson wówczas, kiedy mnie zawoano ku jej oŒu,
gdy umieraa na gru›licŸ, miaa taki krwotok, Œe prze™cierada i poszwy na
poduszki leŒay pokrwawione w kcie. Przypominam sobie, Œe Duch šwiŸty
zatrzyma ten krwotok. Po kilku dniach ochrzciem j w rzece Ohio w ImiŸ Jezusa
Chrystusa _ w lodowatej wodzie, potem j posadziem na tylne siedzenie mego
samochodu bez dachu _ maego, starego roadstera i wiozem j z Utica^ Czy tak
nie byo? Z^ [Siostra Wilson mówi do brata Branhama _ wyd.] Tak! Siostra
Hope, moja Œona, wówczas siostra, siedziaa na przednim siedzeniu maego
roadstera, a moja matka i siostra Snelling w tyle. Mam ich zdjŸcie _ siostra
Snelling, matka i wszyscy _ pani Weber, pani _ moja te™ciowa, my wszyscy tam
nad rzek, i Meda, po prostu modziutka dziewczyna, stojca tam, a obecnie
siwowosa kobieta. [Pewna siostra mówi do brata Branhama _ wyd.]
„‚‚ Przypominam sobie, kiedy urzdzili may dzie§ zbiórki publicznej, aby™my
otrzymali nasze pierwsze pienidze. I przypominam sobie, jak Hope staa na rogu.
Ona bya tylko dziewczyn _ okoo szesnastoletni; ona sprzedawaa w ten sposób
_ trzymaa t kartkŸ^ Dawaa im kartki^ On by da do^
Pewien pijak szed ulic; on powiedzia: Przepraszam, panienko!”
Powiedzia: Co sprzedajesz?”
Odrzeka: Nic. Ja ci tam t kartkŸ”. Rzeka: Jest to dar dla zboru. JeŒeli
chcesz woŒyø co™ tutaj jako dar, staramy siŸ zebraø dosyø pieniŸdzy, by zbudowaø
kaplicŸ dla _ w tym mie™cie”. Powiedziaa: JeŒeli chcesz daø co™, moŒesz, lecz
je™li^”
Odrzek: Ja nie mam nic”.
Powiedziaa: We› t kartkŸ mimo wszystko”. On j wzi i spojrza na ni. Na
jednej stronie byo powiedziane: Gdzie bŸdziesz spŸdzaø Wieczno™ø?” Na drugiej
stronie by pytajnik. Gdzie bŸdziesz spŸdzaø Wieczno™ø? _ Pytanie”.
On siŸ tacza z powrotem, spojrza na to; on rzek: Panienko, ty zadajesz
powaŒne pytanie!”
Ona rzeka: Lecz ta sprawa musi zostaø zaatwiona!” I to siŸ zgadza. Ona
844
MÓWIONE S~OWO
odesza _ jest poza zason dzisiaj wieczorem. PamiŸtam ostatnie sowa, które ona
rzeka. PamiŸtam, co ja jej odpowiedziaem; pamiŸtam to. O, tak!
„‚ƒ Wiele wody upynŸo w rzece. Stali™my zwykle tam nad rzek i zanim mieli™my
w ogóle kaplicŸ, stali™my i trzymali™my siŸ za rŸce i ™piewali™my t pie™§ tutaj.
MogŸ j jeszcze syszeø. Myrtle by wtedy jeszcze malutkim dzieckiem. Mam
zdjŸcie maego Leroy, stojcego tam _ po prostu taki maluch.
Bogosawiona wiŸ›, która czy
Nasze serca w chrze™cija§skiej mio™ci;
Spoeczno™ø spokrewnionych dusz
Jest podobna do tej w górze”.
„‚„ Kiedy to ™piewamy, tam po drugiej stronie jest ich tak wielu, czekajcych na
Jego Przyj™cie.
^ my siŸ rozchodzimy,
Sprawia nam to wewnŸtrzny ból.
(Czy miujecie siŸ tak wzajemnie?)
Lecz bŸdziemy cigle zczeni w sercach,
Majc nadziejŸ, Œe siŸ znów spotkamy”.
„‚… Bracie Freeman, ty jeste™ bliski tego, nieprawdaŒ? Wa™nie my™laem, Œe ciŸ
poznaem, gdy szli™my do brata Roy. Czy sobie przypominasz Adcocks’ów? Ja
znaem Kenneth. Jak siŸ nazywaa jego siostra? [Brat Freeman mówi do brata
Branhama _ wyd.] Mam ich zdjŸcie; stali™my wszyscy tam na zewntrz,
obejmowali™my siŸ wzajemnie ramionami przed budynkiem dr Roy E. Dawisa,
pastora. Patrzyem na nie przed chwil. Doc przyniós mi stare zdjŸcia. Sprawia
to poniekd, Œe siŸ czujŸ naprawdŸ dziwnie tutaj. OtóŒ, to _ wielu z nich odeszo,
rozumiecie _ odeszli. Nie potrwa to dugo, a my równieŒ odejdziemy. Rozumiecie?
Lecz^
Lecz kiedy siŸ rozchodzimy,
Sprawia nam to wewnŸtrzny ból;
Lecz bŸdziemy cigle zczeni w sercach,
Majc nadziejŸ, Œe siŸ znów spotkamy”.
„‚† Czy sobie przypominacie brata Boswortha? TuŒ przed jego odej™ciem on
powsta w pokoju, chodzi po pododze i u™ciska do§ ze swoim ojcem, i matk, i
jego nawróconymi do Chrystusa. Czterdzie™ci lat _ oni nie Œyli juŒ od czterdziestu
czy piŸødziesiŸciu lat. On widzia ich stojcych tam w pokoju i próbowa skoniø
kaŒdego, by ich zobaczy. Co to byo? Ten stary czowiek przeszed do tego kraju,
gdzie ja byem w wizji owego poranka. To siŸ zgadza.
„‚‡ Ja ich tam widziaem, oni byli znowu modzi. My jeste™my cigle zczeni w
sercach; mamy nadziejŸ, Œe siŸ znowu spotkamy. To siŸ zgadza. Niech was Bóg
bogosawi.
„‚ˆ Przypadkowo spojrzaem do tylnej czŸ™ci budynku, gdy mówiem o moich
przyjacioach ciemnej skóry, i widzŸ brata i siostrŸ Nash siedzcych tam w tyle.
Nie wiedziaem, Œe tam jeste™cie. Po prostu przypadkowo spojrzaem do tyu; oni
s daleko w tyle. A ten inny brat siedzcy tutaj^ Czy to jest ten brat, który mi
tu i tam odpowiada gromkim okrzykiem tam w tyle, który tam siedzi? Nie mogŸ
sobie przypomnieø jego nazwiska. Brat Wood mówi, Œe z nim rozmawia. On
rzek: Czy wiesz? Kiedy Duch šwiŸty dotyka mnie, to muszŸ woaø: Hej!’”
Powiedzia: Mam nadziejŸ, Œe nikogo nie denerwujŸ”. JeŒeli nie krzyczysz: Hej!”
niepokoi mnie to. Niech ci Bóg bogosawi. Ja ciŸ miujŸ, bracie, siostro. To siŸ
zgadza.
PYTANIA I ODPOWIEDZI
845
„‚‰ Bracie Nash, siostro Nash, wy wiecie, Œe was miujŸ. O, tak! Wy jeste™cie moimi
bratem i siostr w Chrystusie Jezusie.
„‚Š Drodzy, mili przyjaciele, wielu innych, jeŒeli ominem kogo™ z was, te drzwi
tutaj s dla was otwarte. Drzwi Niebios bŸd otwarte równieŒ.
Lecz bŸdziemy cigle zczeni w sercach,
Majc nadziejŸ, Œe siŸ znów spotkamy”.
Moja^ Moja wiara spoglda ku Tobie” teraz, kiedy ™piewamy.
Za™piewajmy to teraz jeszcze raz. Pora juŒ odej™ø do domu teraz.
Moja wiara spoglda ku Tobie,
Ty Baranku z Golgoty,
O, Boski Zbawicielu!
Wysuchaj mnie teraz gdy siŸ modlŸ,
Odejmij ode mnie wszelki mój grzech,
O, pozwól mi od dzi™ byø cakiem Twoim!”
Spróbujmy znowu t: šwiŸty, šwiŸty”, czy chcecie? Podaj nam akord, siostro.
Czy j znasz? Czy sobie przypominasz, kiedy siostra Gertie i inne ™pieway j
dawniej?
„‚‹ Dzie§ umiera na zachodzie, Niebiosa bogosawi ziemiŸ _ ziemia jest
bogosawiona. Jak ja lubiŸ zaj™cie wieczornego so§ca, schodzcego w dó, ptaszki
™piewaj swoje ostatnie ™piewy. To musi przyj™ø do kaŒdego z nas potem. Ja my™lŸ,
Œe to jest czas wieczora^ Czy zauwaŒyli™cie, wiatr przestanie dmuchaø; ptaszki
zamilkn. Rozumiecie? To jest umierajcy ™wiat _ ten dzie§ umiera, aby siŸ
narodziø na nowo jutro rano. W porzdku teraz. Spróbujmy to teraz, jeŒeli
potrafimy.
šwiŸty, šwiŸty, šwiŸty, Pan Bóg najwyŒszy”.
^^^^^^^^^^^
Lee, podejd› tutaj na chwilŸ. Ja my™lŸ _ ja my™lŸ, Œe j nie umiem od tego tonu.
Pozwólcie, Œe j spróbujŸ bez muzyki. Rozumiecie? Zobaczmy, czy j potrafimy
uchwyciø. OtóŒ, ja wiem _ moŒe miaem zy ton. Rozumiecie? PomóŒcie mi teraz,
kaŒdy z was, teraz.
šwiŸty, šwiŸty, šwiŸty, Pan Bóg zastŸpów!
Niebiosa i ziemia s napenione Tob;
Niebiosa i ziemia uwielbiaj Ciebie,
O, Panie, najwyŒszy!
(Czy to lubicie? Czy to nie czyni czego™
dla was. Spróbujmy to znowu!)
šwiŸty, šwiŸty, šwiŸty, Pan Bóg najwyŒszy!
Niebiosa i ziemia s napenione Tob;
Niebiosa i ziemia uwielbiaj Ciebie,
O, Panie, najwyŒszy!”
„ƒ‚ Ja to lubiŸ, czy wy nie? O, ja po prostu miujŸ te dobre, stare pie™ni. Te pie™ni
maj co™ do siebie i ja je lubiŸ. MoŒecie sobie mieø wszystkie wasze krótkie,
rytmiczne piosenki, jakie tylko chcecie. Dajcie mi t, ja t lubiŸ. Wej™ø za
rozerwan zasonŸ” i wszystkie inne, piŸkne pie™ni, podobne do tej; ja lubiŸ te
pie™ni. Ja my™lŸ, Œe ™piewanie jest czŸ™ci oddawania czci Bogu, (o, tak!),
™piewanie na chwaŸ Panu.
„ƒƒ W porzdku, na nasze zako§czenie teraz _ pie™§: We› z sob ImiŸ Jezus”.
Niech was Pan bogosawi teraz, gdy stoimy.
846
MÓWIONE S~OWO
We› z sob ImiŸ Jezus,
DzieciŸ smutku i niedoli.
Ono ci da rado™ø i pociechŸ.
O, we› Je, gdziekolwiek idziesz.
Kosztowne ImiŸ, o jak sodkie!
Nadziejo ziemi i rado™ci Niebios;
Kosztowne ImiŸ, o jak sodkie!
Nadziejo ziemi i rado™ci Niebios”.
OtóŒ, tu jest zwrotka, któr lubiŸ, a ona jest ostrzeŒeniem dla was wszystkich
teraz. Co masz czyniø?
We› z sob ImiŸ Jezus,
Jako tarczŸ przed kaŒdym sidem (Suchaj!)
Gdy zgromadz siŸ zewszd pokuszenia,
(Co musisz uczyniø?)
Tylko wyszeptaj to ™wiŸte ImiŸ w modlitwie.
Kosztowne ImiŸ, o jak sodkie!
Nadziejo ziemi i rado™ci Niebios;
Kosztowne ImiŸ, o jak sodkie!
Nadziejo ziemi i rado™ci Niebios”.
Pochylmy teraz nasze gowy.
AŒ siŸ znów, aŒ siŸ znów,
AŒ siŸ zejdziem u Jezusa stóp. (AŒ siŸ znów.)
AŒ siŸ znów, aŒ siŸ znów,
Bóg bd› z wami^”

Podobne dokumenty