Tradycje wielkanocne w mojej rodzinie

Transkrypt

Tradycje wielkanocne w mojej rodzinie
Maciej Wieczorek
Klasa VI b
TRADYCJE WIELKANOCNE W MOJEJ RODZINIE
Święta Wielkanocne w mojej rodzinie obchodzi się tradycyjnie, podobnie jak
w innych rodzinach . Zaczynają się one Niedzielą Palmową. Wtedy zawsze razem z mamą
robimy małą palmę i zabieramy ją do kościoła na mszę świętą. W mojej rodzinie jest ciocia
Irena, siostra mojej babci ze strony mamy, która dawno temu ukończyła szkołę plastyczna
w Jarosławiu. Ma duże zdolności plastyczne, mieszka na wsi pod Sanokiem. Ona zawsze
robiła i robi wspaniałe, ogromne palmy, które potem biorą udział w konkursach i pokazywane
są na rożnych wystawach.
Cały Wielki Tydzień upływa pod znakiem przygotowań do świąt. Wszyscy robimy jeszcze
ostatnie porządki. W naszych sercach jest spokój i radość, bo jesteśmy po rekolekcjach i po
spowiedzi świętej. W naszym domu zawsze panuje taki „dobry” nastrój. W Wielki Czwartek,
Wielki Piątek i w Wielką Sobotę uczestniczymy w wieczornych mszach świętych, zwykle
w kaplicy św. Maksymiliana Kolbe. W Wielki Piątek przestrzegamy postu, tak też jest
w Wielką Sobotę. Po południu w Wielki Piątek razem
z siostrą
malujemy pisanki.
Wieczorem razem z tatą bierzemy łopatki – saperki i idziemy na pobliska łąkę wykopać
chrzan. w sobotę rano mama czyści korzenie chrzanu, który potem razem z innymi potrawami
tworzy całą święconkę. W naszym koszyku zawsze też jest Baranek i Kurczątko. Moja mama
wymyśliła sobie, że koszyk musi być przykryty białą serwetką, która sama zrobiła
szydełkiem. To jest taka tradycja mojej mamy. Zawsze też piecze ogromna bułę drożdżową,
która pysznie smakuje z masłem
Koszyk z potrawami do święcenia zanosi do kościoła zawsze moja siostra Justyna. Ona też
pomaga piec mamie ciasta, koniecznie musi być sernik, bo bardzo go lubi. Musimy wszyscy
pracować przy przygotowywani potraw na święta, bo każdy lubi coś innego: tato uwielbia
makowiec, ja szarlotkę i karpatkę a siostra sernik. A mama najbardziej lubi patrzeć, jak ze
świątecznym apetytem wszystko zjadamy.
Na śniadaniu wielkanocnym spotyka się cała duża rodzina: moja ciocia, wujkowie, kuzynka
i kuzyni. Co drugi rok przyjeżdża też moja ciocia z Gdańska ze swoją rodziną. Wtedy jest
naprawdę dużo ludzi.
Ze wszystkiego, co znajduje się na świątecznym stole, najbardziej lubię taką prosta sałatkę: są
to ugotowane na twardo jajka pokrojone w plasterki i wymieszane ze startym korzeniem
chrzanu i przyprawione do smaku solą. Mój tato też bardzo to lubi i zawsze wspomina, że
pierwszy raz jadł coś takiego dopiero wtedy, kiedy ożenił się z mamą i zamieszkał w Sanoku.
Moja babcia, mama taty na śniadanie wielkanocne zawsze gotuje żurek z kiełbasą. Też jest
pyszny. Babcia nauczyła gotować taki żurek moją mamę i teraz w naszym domu to też jest
tradycja.
W lany poniedziałek tradycyjnie oblewamy się woda. Wcześnie rano tato budzi mnie i moją
siostrę polewając nas delikatnie wodą. Mamę tylko troszeczkę kropi, bo ona się denerwuje
i nie lubi tego, chociaż wie, że taka jest tradycja.
Święta Wielkanocne są bardzo wesołe i rodzinne. Lubię słuchać, jak mama i tato opowiadają
mi, jak oni obchodzili świąteczny poniedziałek, gdy byli dziećmi.
W Święta idziemy też na groby moich dziadków, rodziców mamy. Nigdy nie znałem mojej
babci ani żadnego dziadka. Zmarli zanim ja się urodziłem. Ale mam jeszcze jedna babcię, to
mama mojego taty i bardzo ją kocham. Gdy nie jedziemy do Niej na święta, to co chwilę do
niej dzwonimy, tak jakbyśmy byli z Nią. Składamy Jej życzenia. Moi rodzice lubią wysyłać
kartki świąteczne. Kupują ich dużo i wysyłają do dalszej rodziny i znajomych.
Wielkanoc to piękny czas, bo daje nam siłę, nadzieję i wiarę

Podobne dokumenty