Raport z badań społecznych w Zawoi 2010

Transkrypt

Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
RAPORT Z
BADAŃ
SPOŁECZNYCH
W ZAWOI
2010
7-10 lipca 2010r.
Badania na zlecenie Fundacji Sendzimira w
ramach projektu „Wyzwania
Zrównoważonego Rozwoju w Polsce”.
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
Badania zostały przeprowadzone dzięki zaangażowaniu
wolontariuszy oraz pomocy uczestników szkoły letniej „Wyzwania
Zrównoważonego Rozwoju – Mogilany 2010”.
Składam szczególne podziękowania dla:
Marty Bońskiej
Pauliny Cybulskiej
Marty Domżał
Szymona Knittera
Wojciecha Króla
Anny Kuszkowskiej
Katarzyny Lipińskiej
Grzegorza Tarnowskiego
Magdaleny Więcławek
Jolanty Beaty Workowskiej
Dziękuję także mieszkańcom Gminy Zawoja, którzy okazali
zrozumienie dla naszej pracy i zechcieli wziąć udział w badaniach.
Anna Chodkowska
Strona 1
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
Raport z badań społecznych w
Zawoi 2010
RAPORT ZAWIERA:
- OPIS METODOLOGII BADAWCZEJ
- ANALIZĘ ZEBRANYCH WYWIADÓW
- WNIOSKI I REKOMENDACJE
Autor raportu: Anna Chodkowska
Strona 2
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
Metodologia badań
Badaniem został objęty następujący obszar:
Zawoja Górna, Czatoża, Zawoja Centrum, Przysłop, Wełcza, Zawoja-Widły,
Skawica, Sucha Góra, Zawoja Dolna.
Osoby przeprowadzające rozmowy zostały podzielone tak, by na każdym z wymienionych
obszarów były co najmniej 2 osoby, maksymalnie zaś 4. Rozmówcami były osoby przypadkowe,
które zgodziły się wziąć udział anonimowo w badaniu. Starano się, aby grupa osób poddanych
badaniu była jak najbardziej zróżnicowana pod względem wieku, płci, zawodu i wykształcenia.
W jaki sposób prowadzone:
Wolontariusze przeprowadzali rozmowy w oparciu o kwestionariusz, w którym pytania zostały
podzielone na 4 grupy tematyczne: stosunek do środowiska, relacje społeczne, stosunek do innowacji
(pyt. dot. zauważalnych zmian w Zawoi oraz propozycje wprowadzenia nowych), stosunek do
władzy (kwestie zaufania społecznego oraz stopnia poinformowania).
Wywiady były anonimowe. Większość została zarejestrowana na dyktafonach, dzięki czemu
możliwe było ich odsłuchanie i zanalizowanie pełnych wypowiedzi. Wywiady nienagrywane zostały
zapisane w formie notatek. Wszystkie zostały opatrzone metryczką, na którą składały się: wiek,
płeć, zawód oraz wykształcenie rozmówcy.
Badania zostały przeprowadzone na wzór badań etnograficznych prowadzonych metodami
jakościowymi. Miały charakter pilotażowy, prowadzone były przez osoby całkowicie z zewnątrz –
nie zamieszkałe w gminie Zawoja, nie będące również pracownikami Fundacji ani żadnej
ewentualnej strony zainteresowanej badaniami. Dzięki temu, ich działanie miało być wolne od
podejrzeń o sympatyzowanie z aktualnymi władzami samorządowymi. Za minus można poczytać
fakt, że większość osób prowadzących badania była w Zawoi po raz pierwszy. Brak dogłębnej
znajomości lokalnych uwarunkowań może być tak zaletą (brak przed-sądów), jak i wadą (czego
nam rozmówca nie powie, tego nie wiemy). Dlatego właśnie intencją tych badań było „przetarcie
szlaków” i na podstawie uzyskanych odpowiedzi, postawienie kolejnych, bardziej już precyzyjnych
pytań. Kolejnym etapem tak zarysowanego projektu byłyby zatem badania długookresowe, w
których użyte zostałyby wywiady pogłębione oraz obserwacje uczestniczące.
Założenia badań:
- badaniem zostanie objęty obszar całej gminy (choć nie wszyscy mieszkańcy; badania choć
anonimowe, będą wzbogacone o metryczki rozmówców),
- osoby prowadzące wywiad będą korzystać z kwestionariusza,
- w kwestionariuszu nie będzie bezpośrednich odniesień do działań Fundacji,
Strona 3
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
- celem kwestionariusza będzie m.in. poznanie preferencji i motywacji mieszkańców w kontekście
planów stworzenia rozwiązań w gminie bardziej przyjaznych środowisku, lecz cel ten nie będzie
bezpośrednio wyrażony w trakcie badań,
- język oraz nastawienie przeprowadzających wywiady będą świadczyły o możliwie maksymalnej
neutralności badacza wobec postawionych pytań i odpowiedzi (nie do zaakceptowania jest
jakiekolwiek pouczanie rozmówców, używanie technicznego języka czy też wyrażanie własnych
ocen),
- zebrane wywiady zostaną usystematyzowane i zanalizowane, a z wniosków powstanie osobny
raport.
Jakie pytania – czego dotyczyły.
Partycypacja społeczna zakłada uczestnictwo w wypracowywaniu decyzji dotyczących życia
społeczności przez wszystkie grupy interesariuszy, z jakich dana społeczność się składa. W 2004 r.
studenci szkoły letniej w Mogilanach wyodrębnili w Zawoi następujące grupy interesariuszy:
1) Władze Gminy
2) Mieszkańcy
3) Branża turystyczna (ośrodki wczasowe, restauracje)
4) Przedsiębiorcy
5) Babiogórski Park Narodowy
6) Organizacje pozarządowe,
które następnie zaprosili na zebranie poświęcone wizjom rozwoju Zawoi. Zjawili się przedstawiciele
wszystkich tych grup oprócz grupy „mieszkańców”, co w raporcie z 2004r. zostało skomentowane:
„Świadczy to o małym zainteresowaniu ludności współpracą pomiędzy sobą, z władzami gminy oraz
o
niechęci
do
podejmowania
jakichkolwiek
działań
dla
dobra
gminy”[
http://www.bartosz.suchecki.pl/zawojaraport.pdf].
Prowadzone przez nas badanie skupiło się właśnie na tzw. zwykłych mieszkańcach, którzy zostali
zaszufladkowani jako ta najbardziej bierna grupa i mało zainteresowana sprawami gminy.
Chcieliśmy m.in. odpowiedzieć sobie na pytanie – czy rzeczywiście tak jest? A jeśli tak, to z czego to
wynika?
Został stworzony kwestionariusz, w którym wyodrębniono cztery bloki tematyczne:
STOSUNEK DO ŚRODOWISKA
RELACJE SPOŁECZNE
STOSUNEK DO INNOWACJI
STOSUNEK DO WŁADZ
W ten sposób chcieliśmy uzyskać odpowiedzi na to, jaką wartość ma dla mieszkańców
przyroda, jakie miejsce zajmuje w ich „chłopskim” światopoglądzie, jak wygląda na co dzień
obcowanie z przyrodą.
Pytania dot. relacji społecznych były potrzebne, aby dowiedzieć się czy mieszkańcy potrafią
sprawnie współdziałać, w jaki sposób podejmowane są decyzje ważne i dotyczące całej
społeczności, na ile mieszkańcy są zaangażowani w sprawy publiczne dot. gminy, jak wygląda
obieg informacji oraz czy można wskazać lokalnych liderów, którzy spełniliby rolę pośredników
między władzami a mieszkańcami.
Strona 4
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
Część poświęcona „stosunkowi do innowacji” – służyła poznaniu, na ile otwarci są na nowe
rozwiązania, czy sami podejmują się sięgania po nowości oraz jakie zmiany w miejscowości byliby w
stanie zaakceptować.
Stosunek do władz lokalnych miał zaś ujawnić stopień zaufania do działań proponowanych i
podejmowanych przez władze gminne, stopień poinformowania mieszkańców o takich działaniach.
Jest to o tyle ważne, że w przypadku braku zaufania, trudno będzie władzom lokalnym przekonać
mieszkańców do angażowanie się (np. finansowego) w promowane przez gminę inwestycje.
W ten sposób zebrano 56 wywiadów nagrywanych i 27 wywiadów spisanych. Cytowane w
raporcie wypowiedzi pochodzą z wywiadów nagrywanych, a oznaczenia w nawiasach, są
oznaczeniami porządkowymi danego wywiadu.
Strona 5
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
Analiza materiału
STOSUNEK DO ŚRODOWISKA
Na pytanie: „Czy według Pana/i mieszkańcy Zawoi dbają o środowisko naturalne? W jaki
sposób?”
Poza skrajnymi odpowiedziami, jak: „no my akurat styczności z tym nie mamy. Ale przecież tu Park
jest niedaleko” (1-AC9lipca2010, Przysłop), najczęściej padały odpowiedzi zw. z problemem
śmieci bądź ścieków. W przypadku śmieci mieszkańcy zwracali uwagę na:
-wyrzucanie śmieci do lasu (wskazując na to jako na palący problem/twierdząc, że obecnie ten
problem jest mniejszy niż 2 bądź więcej lat wstecz/wskazując z przekonaniem bądź
powątpiewaniem: „nie wiem czy to nasi”, że śmieci wyrzucają przyjezdni);
- „Nie rzucają śmieci do lasu tylko do worków, wywożą śmieci. Lepiej dbają niż kiedyś.” Przy tym
pytaniu poruszali też kwestię zmiany systemu wywozu śmieci. Opinie były podzielone na
zwolenników nowego systemu oraz jego przeciwników. Obydwie grupy łączyło to, że o systemie
opowiadali w bardzo niespójny sposób. Nie wszyscy rozmówcy orientowali się w cenie za worki
oraz terminarzu wywozu (wielu nie orientowało się w ogóle kiedy śmieci są wywożone wyjaśniając,
że w ich domu zajmuje się tym ktoś inny).
„Już nie ma śmieci tylko są kontenery i ludzie się przyzwyczaili, że nie rzucają byle gdzie” (24. 99lipca, MDPC)
„Wywożą śmieci – 46 zł miesięcznie. A jeden worek kosztuje 5 zł. Segreguję odpady bo są na to
takie specjalne kosze z napisem: plastik, szkło, papier, ale przyjedzie samochód i wszystko do
jednego wora wrzucają. Ponoć potem segregują w Suchej. Dlatego też do tych worków ludzie
wszystko wrzucają bo w Zawoi-Widły i Suchej są sortownie.”( 36. 7-09-AKGT)
„uważam że zmiana wywozu śmieci z kontenera na worki była dobra, bo w worki to trzeba
wyrzucić a w kontenery to i obok lądowało. I cena jest umiarkowana – 24 zł na rok. Myślę, że ludzie
są już świadomi że śmieci trzeba workować i wyrzucać.”( 39.2-9lipcaMWWK)
„12 zł za worek, a dają 1 worek na miesiąc.”( 34.5-08-AKGT)
„myślę że segregują ludzie, że stosują się do przepisów, bo widzę że śmieci w workach wystawiają
co poniedziałek, potem ktoś to chyba z gminy odbiera.”( 17. 2-8lipca, MDPC)
„Musi być wszystko posegregowane w odpowiednim worku bo jak nie to nie wiem czy jest już kara
czy po prostu nie zabiorą śmieci. Kiedyś temu co odbiera to worek się rozerwał to nawet strasznie
na nas krzyczał.”( 19.4-8lipca, MDPC)
Strona 6
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
„8 zł jest na worek do segregacji a 12 zł na worek na wszystko, który jest dość slaby – muszę
najpierw w grubszy włożyć a potem w ten ich oznaczony – więc na każde śmieci bez sensu marnuje
2 worki. Ale to jest głupota, bo pewnych rzeczy nie trzeba zmieniać, trzeba dotrzeć do mentalności
ludzi, do przyczyn a nie skutków. Ci ludzie żałują nawet 1 zł na worki a oni myślą, ze będą płacić
10 zł za sztukę, to tworzenie fikcji. Gminę obchodzi co w papierach wynika a nie co w lesie jest.”(
26. 11-9lipca, MDPC)
Pojawiały się też opinie, że ilość worków przyznawana rodzinom jest niewystarczająca, więc nawet
ci, którzy mają umowy na wywóz śmieci i tak dużą część z tego palą lub wyrzucają do lasu, żeby
nie narażać się na dodatkowe koszty. Nawet jeśli ktoś doceniał nowy system wywozu śmieci, to i tak
dodawał, że zlikwidowanie kontenerów było błędem (bo psy rozszarpują worki czekające na
wywóz/ bo przyjezdni nie mają gdzie wyrzucać śmieci/bo zamiast do kontenera śmieci lądują do
lasów/bo większe sprzęty jak lodówka czy stary tapczan do worka się nie zmieści więc wyląduje
zamiast w kontenerze – w jakimś rowie. Dodawano też, że często śmieci stoją po kilka dni przy
drodze, zanim komunalka je odbierze. Mieszkańcy narzekali też, że zmiana systemu nie oznacza dla
nich wcale odbioru śmieci spod domu, bo wielu mieszkańców musi je znosić do główniejszych dróg,
gdyż z tych, przy których mieszkają nikt by nie przyjechał odebrać).
„Powinno się przywrócić tamte stare kontenery w oznaczonych miejscach. Mimo, że płacą za wywóz
śmieci tym nowym systemem to i tak wyrzucają śmieci w stare miejsca, tam gdzie stały kontenery”(
30.1-08-AKGT).
-Mieszkańcy nie rozumieją decyzji o zamianie systemu z „kontenerów” na „worki”. Pojawiło się także
oskarżenie wójta i władz gminnych o to, że wprowadził nowy system z powodu prywaty – właściciel
firmy produkującej worki dzieli się z nim zyskami, a wybór firmy odbył się poza drogą przetargową
i w niejasnych okolicznościach.
-Mieszkańcy zdają się być zdezorientowani zmianami, nie wiedzą czy i jakie kary grożą za nie
dostosowanie się do nowych zasad wywozu śmieci. Być może „na wszelki wypadek” często dodają
hasło „segregacja śmieci”, gdy mówią o tym, w jaki sposób sami rozwiązują problem swoich śmieci.
-Śmieci zbierane są z łatwiej dostępnych miejsc, zaś przysiółki w wyższych partiach i tak są omijane.
Zwracano również uwagę na tworzenie dzikich wysypisk we wsi:
„Tu są rowy wykopane a tam małe wysypiska (…) jest taka restauracja a za nią pole (…)To tam
bywalcy narzucali im na pole mnóstwo śmieci, butelek po tanich winach, jeden syf. Nikt tego nie
pilnuje, nikt nie nakłada żadnych kar”( 31. 2-08-AKGT).
Z opisem nowego systemu wywozu śmieci wielu rozmówców łączyło również kwestię
segregacji odpadów. To był najczęstszy przykład na lokalne strategie dbania o środowisko.
Jednocześnie z wypowiedzi nie wynikało by była to decyzja podjęta w trosce o środowisko,
wynikająca z poziomu ekologicznej świadomości. Mówiono, że „tak trzeba”, że „już nie ma innego
wyboru” – używano określeń świadczących o narzuceniu administracyjnej decyzji a nie o
przyzwyczajeniu, zakorzenionym nawyku, świadomej decyzji. Można się spodziewać, że w dużej
mierze są to deklaracje a nie praktyka, wynikające z niejasnego przekonania o wprowadzonym w
gminie obowiązku segregacji. Świadczyć o tym może fakt, że wielu spośród tych, którzy deklarowali
segregowanie śmieci nie umiało powiedzieć na jakie grupy odpadów je segreguje. Tylko w jednym
przypadku młoda mama stwierdza, że zaczęła segregować pod wpływem swojego dziecka,
któremu z kolei wpojono praktykę segregacji w szkole. Był też jeden rozmówca, który chwalił
dobrze rozwinięte systemy segregacji za granicą: „Powinno być tak jak w Belgii, gdzie stoi 20
Strona 7
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
śmietników i ten jest na nakrętki, ten na białe szkło, na kolorowe itd. I jest problem rozwiązany a u
nas nakładzie, nogą przydepcze i już”( 20.5-8lipca, MDPC). 30% rozmówców przyznało, że nie
segreguje śmieci, bo: pakuje wszystko do dużych worków, /nie widzi w tym sensu skoro do
samochodu wszystko ląduje razem; / bo i tak te śmieci są sortowane w sortowni, więc po co dwa
razy robić to samo/ nie podało jasnych powodów nie segregowania śmieci.
„Np. jak jest komunalka to są worki do segregacji śmieci ale jak za coś trzeba płacić to wiadomo że
lepiej tak zrobić żeby nie płacić. Więc nie wszyscy kupują i nie wszyscy segregują. Nawet myślę że
większość mieszkańców uprawia samowolkę.”( 23.8 – 9lipca, MDPC)
Pojawiła się też wypowiedź krytykująca obydwa systemy wywozu śmieci:
„co to za segregacja śmieci, jak samochód przyjeżdża raz na 2 miesiące, wystawili 3 kubły na
tysiąc mieszkańców”, która również wskazuje na brak dostatecznej akcji informacyjnej i
dezorientację mieszkańców.
Tylko w jednej wypowiedzi mamy do czynienia ze zwróceniem uwagi na nie dostrzeganie profitów
dla osób segregujących środowisko:
„Segregacja śmieci, ale nie mam z tego korzyści finansowych, tyle że nie zaśmiecam środowiska, a
tak to nie mam żadnej korzyści. Ale widać że ludzie to robią, wystawiają worki.”( 32. 3-08-AKGT –
kobieta 32 lata, urodzona i wychowana na wsi)
Wypowiedź ta rzuca światło na pragmatyczne podejście jako jedną z głównych cech chłopskiego
światopoglądu. Nie znaczy to jednak, że będą pragmatycznie myśleć o przyrodzie jako o całości
(będę dbać o rzekę i jej nie zanieczyszczać, dzięki czemu dzieci w Zawoi będą mogły się w niej
kąpać). Pragmatyzm ten ogranicza się do osobistego rachunku zysków i strat, sięga do granic
własnego gospodarstwa i często jest zgubny wobec zależności wychodzących poza te wąskie
granice. Nie dostrzega się bardziej złożonych procesów, następstw pewnych działań rozłożonych w
czasie i przestrzeni.
Strona 8
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
W NIOSKI BADACZA
Nikt z rozmówców nie chce wyłamać się z ogólnie przyjętego dyskursu, w którym segregacja śmieci i
dbanie o środowisko stało się normą. Segregacja śmieci szczególnie jest w gminie propagowana
poprzez akcje szkolne oraz coroczne „Sprzątanie świata”. Ewentualna krytyka nie uderza w samą ideę,
lecz w konkretne rozwiązania. Zatem większość mieszkańców uważa, że segregacja śmieci i wywóz
śmieci w workach a nie z kontenerów, to dobre rozwiązanie, lecz posiada wady:
- za mało worków, a cena za nie zbyt wygórowana,
- powinno się przyjeżdżać co najmniej 1 w tygodniu – 2 razy na miesiąc to zdecydowanie za rzadko,
- powinno się gratyfikować ludzi za segregowanie śmieci,
- powinny być jasne informacje czy należy segregować czy nie i co się dzieje ze śmieciami – wielu ludzi
uważa że segregacja nie ma sensu gdyż wszystko trafia na jedną „kupę” w samochodzie, albo że i tak
na miejscu jest to sortowane tak czy inaczej,
- dla tzw. sezonowych mieszkańców powinna być możliwość podpisywanie krótkoterminowych umów na
czas ich pobytu, np. na 2 miesiące, albo na konkretne tygodnie, kiedy są, żeby przystąpili a nie
zniechęcali się, że muszą płacić za całoroczny wywóz.
Mieszkańcy niechętnie poddają się zmianom, które zmuszają ich do przyjęcia
nowych rozwiązań i nawyków, jeśli nie dostrzegają w tym dla siebie wymiernych
profitów.
Pytanie o ochronę środowiska w Zawoi i podejmowane na jej rzecz przykłady działań
nasuwa rozmówcom dwa skojarzenia – pierwsze to utrzymanie porządku – czysty ogródek, czysta
droga, „posprzątany las”, zatem dbanie o dom/gospodarstwo projektowane jest na dbanie o
środowisko:
„są zbiórki śmieci – sprzątanie świata, a oprócz tego to dbają o swoje ogródki żeby były czyste”(
33.4-08-AKGT).
„A kto tu dba o środowisko jak tu same łąki niewykoszone!”( 40.3-9lipcaMWWK ).
„Raczej tak, raczej jest czysto.” (4. 3-KLMB)
„Różnie bywa ze świadomością ekologiczną.(…) Ale na pewno jest wyższa u tych, którzy zajmują się
turystyką, oni dbają o czystość.”( 6. 5-KLMB)
„Jest dość czysto i ekologicznie”( 7. 6-KLMB)
Drugie skojarzenie z ochroną środowiska to działania podejmowane przez Babiogórski Park
Narodowy, co budzi kontrowersje: „szczerze mówiąc to tu się nawet za bardzo chroni przyrodę. Jak
się wchodzi do babiogórskiego parku to nic nie wolno, nawet pierdnąć! Z psem nie wolno, a w
karkonoskim parku z psem wolno! Turyści co z psami przyjeżdżają, poszli by z nim na babią górę i
tak nie ma co z tym pieskiem zrobić. Jeden wszedł to zapłacił 300 zł kary – moim zdaniem to jest
przeciwko ludziom. Nikt się z nami nie konsultuje – to państwo w państwie”( 20. 5-8lipca, MDPC).
BPN z jednej strony jest więc postrzegany jako instytucja, która bardzo ingeruje w życie
Strona 9
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
mieszkańców, której działalność opiera się na mnożeniu zakazów. Z drugiej zaś, oddaje się mu (czy
nawet zrzuca) odpowiedzialność za stan przyrody w gminie:
„Połowa wsi jest na terenie parku narodowego, więc to jest chronione”(33.4-08-AKGT).
Większość rozmówców nie potrafiła wskazać żadnych działań, które mogliby zaklasyfikować jako
dbanie o środowiska. Matka dorosłych dzieci, ok. 45 lat, wyznaje otwarcie:
„Powinno się dbać o środowisko, ale nie wiem jak.”( 9. 8-KLMB)
I nikt otwarcie nie kwestionuje „nakazu” dbania o środowisko. Nawet, jeśli pojawia się krytyka
działań BPN mających na celu ochronę środowiska, to zaraz pojawia się alternatywna strategia –
nie pozostawia się próżni, lecz wypełnia swoimi strategiami i światopoglądem. (Rozmówca, który
bardzo ostro krytykuje Park Narodowy za zaostrzanie przepisów dla poruszających się po nim,
daje jednocześnie przykład rozwiązania wyrzucania śmieci na dzikie wysypiska poprzez nakładanie
wysokich kar). Można się więc zastanawiać czy nie jest tak, że myślenie o środowisku wypływa z
bardzo antropocentrycznego myślenia o świecie. Środowisko naturalne to nie jest przyroda, która
nas otacza, której jesteśmy częścią, w której jesteśmy zagłębieni. Człowiek stara się wydostać i
ustawić w kontrze do przyrody. Dlatego dbanie o środowisko kojarzy się nieodmiennie z
kształtowaniem, podporządkowywaniem środowiska, gospodarzeniem... Wówczas nie dziwi
paradoksalne stwierdzenie, że BPN czy też Nadleśnictwo nie dba o las, bo pozwala marnować się
powalonym drzewom.
„W ogóle las jest niezadbany bo jak się idzie to tak jak po buszu a nie po lesie, gałęzie są
nieposprzątane i trudno cokolwiek znaleźć. Tylko po krzakach się łazi, a gdzie indziej to można iść
na grzyby. Powinno się to zmienić, bo jak się wycina drzewa to i sprzątać trzeba potem po sobie!!!”(
21. 6-8lipca, MDPC)
Nie dziwi, że mówiąc o ochronie środowiska wymienia się „czyste” przydomowe ogródki. Albo
krytykuje w tym kontekście zarastanie łąk, nie prowadzenie odstrzałów dzikiej zwierzyny w lasach,
jak również podchodzenie dzikich zwierząt pod domostwa. Z ochroną środowiska łączy się jej
podporządkowywanie, regulowanie, utrzymanie w pożądanym kształcie.
Na kolejne pytanie:
Czy pojawiały się albo istnieją obecnie w Zawoi lub okolicy problemy związane z
przyrodą/środowiskiem/ekologią?
Ponad 40% wszystkich odpowiedzi na to pytanie dotyczyło „problemu śmieci” (najczęściej w
kontekście dzikich wysypisk, zaśmiecania dróg przez turystów, zostawiania śmieci przez
przyjezdnych, przez swoich w nieoznaczonych miejscach, palenia śmieci w piecach i w zw. z tym
zatruwanie powietrza). „Śmieć” to wg myśli antropologicznej, nie tylko coś niepotrzebnego,
nieużytecznego, ale też coś „nie na swoim miejscu”, „coś wyrwanego z kontekstu”, a zatem
nieprzypisanego, niepodporządkowanego. Dlatego do kategorii śmiecia można też zaliczyć
skoszoną trawę a nie wywiezioną z łąk.
Na drugim miejscu pojawiał się temat „żmij”, a pełniej „wypuszczania żmij przez BPN i ich
nadmiernego rozmnożenia się”. Nie chcę powtarzać kolejnych wypowiedzi, ten temat w Zawoi jest
wszystkim doskonale znany, lecz zwrócić na stosunek mieszkańców do rzekomej polityki BPN i ich
własne strategie:
Strona 10
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
„Żmija niby jest pod ochroną, ale jak pani nie zabijesz tego, to podejdzie i ukąsi ci dziecko w
ogrodzie”. (1. 1-AC9lipca2010)
„Są pod ochroną i niby nie można im nic zrobić, a najbardziej denerwuje, że są wypuszczane przez
tych ekologów. Jest ich bardzo dużo i atakują bez powodu.”( 7. 6-KLMB)
Rozmówcy stosują własną ocenę zjawisk i jeżeli coś kłóci się z ich dobrem własnym – przeciwstawiają
się temu (jak w referendum przeciwko rozszerzeniu Parku) bądź ze swoim sprzeciwem schodzą do
sfery nieoficjalnego dyskursu („niby nie można”). Jeśli więc nie są przekonani, że szambo
rzeczywiście szkodzi im zatruwając rzekę i wody podziemne, a słyszeli o grożących za to karach,
będą dawać odpowiedzi deklaratywne – wywozimy szambo, segregujemy śmieci, nie palimy śmieci.
Czasem oznacza to stosowanie dwóch paralelnych dyskursów – wobec „swoich” i wobec „władzy”.
Czasem zaś oznacza to, stosowanie tych samych terminów na określenie dwóch, czasem
przeciwstawnych czynności (segregacja śmieci można oznaczać w takim przypadku podział śmieci
na te, które nadają się do spalenia i na te, które trzeba zapakować do worka). W Zawoi, wywiady
pokazały, że obydwie te sytuacje mają miejsce.
Trzecim, najczęściej pojawiającym się tematem w odpowiedziach był problem spalania
śmieci i powodowania smogu zimą.
„Mówi się żeby nie palić śmieci bo sami sobie tym szkodzimy, ale na pewno są tacy co palą. Zimą
jest powietrze bardzo zanieczyszczone, popołudniu to czasem nie da się wyjść na dwór.”( 38.19lipcaMWWK)
Pytanie: Czy wg Pana/i działania władz zmierzają do tego by dbać o lokalną przyrodę? Czy
może Pan/i podać przykład takich działań? Czy według Pana/Pani mogliby zrobić coś
ponadto? Jakie ma Pan/i propozycje?
Odpowiedzi na to pytanie wskazywały głównie Park Narodowy oraz sprawę poszerzenia otuliny
parku:
„Był program ogłoszony „Otulina 2000”, i chodziło w nim o to, żeby zwiększyć ochronę wokół parku,
tzn. na przykład ja w swoim domu, w swoim gospodarstwie nie mogłem niczego zrobić bez wiedzy i
zgody parku, niczego poprawić – a wszystko trzeba było konsultować z gminą, bo to już była
strefa. Żadnego drzewa nie wolno uciąć. Ludzie się nie zgodzili, wypowiedzieli się w referendum na
„nie”, ale ministerstwo i tak się dogadało z gminą ponad naszymi głowami i sami zdecydowali. Nie
można z Parku drzewa wywozić, ale sam Park ile drzewa wywozi ?! Poza tym porobili dużo miejsc,
do których się nie dojedzie. To miało służyć ochronie, bo chcieli jakieś zwierzęta powprowadzać, a
poza tym coś mówili o ochronie głuszca, ale kto tu widział kiedyś głuszca? Nikt nawet nie wie, jak to
wygląda. Ale słyszeliśmy, że on, jak ma okres lęgowy, to nie wolno wycinać drzew i jemu
przeszkadzać. Ktoś pokazał zdjęcie, ktoś w Warszawie zatwierdził i taką głupotę zrobili.”( 1. 1AC9lipca2010)
Różnie jest oceniana działalność Parku, lecz projekt poszerzenia otuliny przez wszystkich rozmówców
został oceniony negatywnie. Podkreślają, że dla nich wiąże się to z zakazami, które godzą w ich
prawo do gospodarzenia na własnej ziemi:
„Tu wprowadzili tę Naturę 2000 i ludziom się to nie podoba. Z jednej strony nie ma już działalności
rolniczej to wszystko to się da pogodzić ale z drugiej strony niektórzy się bali, że nie będą mogli
budować się ani kosić traw. Nie będą mogli wycinać drzew, nawet na własnym terenie. Więc jak
Strona 11
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
ktoś mieszka pod lasem to dla nich to uciążliwe, nikt nie chce mieszkać w skansenie.”( 39.29lipcaMWWK)
Sprawa ta wciąż wzbudza wiele emocji. Był to prawdopodobnie jeden z niewielu momentów w
życiu zawojskiej społeczności, w którym mieszkańcy zmobilizowali się by zabrać głos, wierząc, że
wpłynie on na decyzje podejmowane przez urzędników. Poszerzenie otuliny mimo tak ogólnego
sprzeciwu przyniosło nieufność i niechęć nie tylko do Parku ale do władz gminnych. Niechęć i
nieufność może po części tłumaczyć, dlaczego tak wiele osób chętnie powtarza historię o
wypuszczaniu przez Park żmij ku rozpaczy mieszkańców.
„To jest naszych dziadów i pradziadów a oni nam to zagarnęli. Chcieli poszerzyć ten park aż po
Skawicę ale ludzie w referendum się nie zgodzili. Bo tu są państwowe lasy, gminne i chłopskieprywatne. Już do parku się nie wejdzie , jakby go poszerzyli to chłopi by już nic nie zrobili swoich
lasach. To ja nie mogę na polu mamy wyciąć drzewa?!”( 25. 10-9lipca, MDPC)
Jak długo ochrona środowiska będzie się mieszkańcom kojarzyć z ograniczaniem ich swobód,
kwestionowaniem ich własności prywatnej (choćby jedynie w ich subiektywnym odczuciu),
działaniami, które są uciążliwe (wypuszczanie żmij – nawet jeśli to nie jest prawda), tak długo
mieszkańcy nie będą zainteresowani podejmowaniem działań w imię dbania o środowisko
naturalne, chyba, że będzie bezpośrednio wiązało się to dla nich z realnymi profitami i nie będzie
dodatkowym obciążeniem (np. finansowym).
Pytanie to nie tylko miało ukazać nam stan wiedzy, świadomość podejmowanych w gminie działań
proekologicznych, lecz także pokazać, z czym ochrona środowiska kojarzy się mieszkańcom. I tak
odpowiedzi dot.:
- z poszerzeniem otuliny BPN,
- z działalnością BPN jako taką,
- segregacją śmieci dzieci w szkole,
- z akcją „Sprzątanie świata” („Gmina organizuje chyba sprzątanie świata i dzieci wykorzystują.” 9. 8-KLMB),
- z funkcjonowaniem oczyszczalni ścieków/ z poprawieniem jej funkcjonowania: „oni tam zrobili dod.
jakiś zbiornik głębinowy, i jak jest np. powódź czy deszcze to przełączają na tamten zbiornik bo tak
to ta woda płynęła mętna, i błotna”( 27.1SZM),
- z wybudowaniem drogi w Zawoi Górnej „bo jeszcze niedawno tu był 2 metrowy wąwóz”( 17. 28lipca, MDPC)
- postawieniem tablic przez Nadleśnictwo (?) aby nie zanieczyszczać lasu,
- sprzątanie co wiosnę dróg przez Strażaków: ”na wiosnę strażacy z własnymi łopatami od wideł do
Zawoi Górnej sprzątają przy drogach śmieci, a co z tego zarobią to przeznaczają na dzieci
niepełnosprawne, którym remiza pomaga”(28.2SZM),
- urządzeniem przy rondzie pomnika i ławeczek („tak teraz jest przyjemnie, ładnie a wcześniej to
też był tam śmietnik w tych tujach, to wysprzątali tam”- 31.2-08-AKGT).
Strona 12
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
Większość tych działań dotyczy porządkowania przestrzeni, dbania o czystość, która zdaje się być
nacechowana takim działaniem jak: rozdzielanie, przywracanie na swoje miejsce, wyznaczaniem
granic.
Możemy to potraktować jako trop i zastanowić się nad przestrzenią w chłopskim
światopoglądzie. Co oznacza i jak jest traktowana droga, pole, las, rzeka, zagroda i in.
symboliczne miejsca w przestrzeni. Badania antropologiczne prowadzone na wsiach polskich,
ukraińskich i białoruskich oraz porównawcze studia z miejsc często kulturowo odległych, wskazują, że
w tradycyjnych chłopskich społecznościach podział przestrzeni był niezwykle ważny, w pewnym
sensie był sprawą życia i śmierci. Chłop mógł się czuć bezpiecznie tylko w swojej zagrodzie, a
najpewniej we własnym domu. Ale wszędzie, nawet w domu czekały na niego miejsca
niebezpieczne, przed którymi musiał się zabezpieczać. Były to miejsca/punkty, w którym profanum
łączyło się, bądź mogło się łączyć z sacrum, miejsca niebezpieczne, punkty łączące ten świat z
„tamtym”. Takimi miejscami w domu był komin, okna, drzwi, dach. Chłop zabezpieczał się wieszając
krzyże, a potem także święte obrazki w izbie. Na polu były to punkty graniczne. Jeszcze
kilkadziesiąt lat wstecz można się było spotkać z praktykowaniem procesji po polach – ksiądz bądź
sam chłop z rodziną obchodził granice pola niosąc przed sobą krzyż. Droga miała status
ambiwalentny, co również czyniło z niej przestrzeń podejrzaną. Była nieodłącznym elementem
przestrzeni wsi, ale była też niczyja, w dodatku wybiegała poza znaną i oswojoną przestrzeń wsi,
wybiegała w nieznane, więc pozostawała zawsze nieujarzmiona, nie można było w żaden sposób
zabezpieczyć tej przestrzeni przed złymi mocami. Dlatego też była pogardzana – na drogę
wylewało się wszelkie nieczystości (pamiętając jednak by nie były to ludzkie włosy ani paznokcie, i
aby nikt tego nie wykorzystał by rzucić na tę osobę czaru), na drodze urządzało się obrzędowe
bijatyki oraz obrzędy, w których głównym elementem było ostentacyjne wyszydzanie. Na drogach
odbywały się również sądy i wyroki. Wreszcie na drodze, w czasie podróży, można było spotkać
obcych, którzy z natury swej byli podejrzani i potencjalnie niebezpieczni (W ludowych podaniach
diabeł zawsze pochodzi z odległych stron i często ma nazwisko wskazujące na obce pochodzenie,
np. Rzymski). Liczne kapliczki stawiane przy drodze wyznaczały skrawek bezpiecznej przestrzeni, w
której mógł się człowiek skryć. Podobną ambiwalencją cechuje się rzeka, której też nie da się
zatrzymać w ramach chłopskiego orbis interior. Rzeka w licznych kulturach występuje w rytuałach
przejścia (np. chrzest w rzece Jordan, albo przeprawa w greckiej mitologii przez rzekę Styks ze
świata żywych do świata umarłych). Las był pozbawiony ambiwalencji – bezsprzecznie
niebezpieczny. Chłop musiał się bronić magicznymi sposobami udając się do lasu – np. unikać
przejeżdżania przez las w samo południe lub o północy, a w razie konieczności stosować magiczne
koło (rysowanie wokół siebie, albo wokół siebie i wozu z koniem koła, które symbolicznie wydzielało
przestrzeń, wyłączało tę przestrzeń z niebezpiecznej przestrzeni lasu).
Oczywiście nie zakładam, że obecnie te praktyki i zabobony funkcjonują w Zawoi. Być może
jednak we współczesnym światopoglądzie mieszkańców w kwestiach przestrzeni, ładu, czystości,
możemy dostrzec szczątki dawnego myślenia. Jest silne poczucie własności prywatnej i bardzo słabe
poczucie własności wspólnotowej – co pozwala wielu mieszkańcom bez większych oporów
zanieczyszczać rzekę i przydrożne rowy ściekami, zostawiać śmieci rozrzucone na drodze bądź w
lasach. Stąd być może uwagi, że martwe drzewo powinno się z lasu wywozić i las porządkować,
łąki kosić by nie zarastały (w jednej wypowiedzi padło stwierdzenie, że niedługo przyjdzie do nas
las).
„Z czystością terenu, żeby to było przyjemne, i może z tym, że jak rośnie coś, co mi jest
niepotrzebne, ale niech rośnie, ale żeby to było ładne.”( 31. 2-08-AKGT) – odpowiedź na pytanie o
skojarzenia z ekologią.
Strona 13
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
Kolejne odpowiedzi zw. ze skojarzeniami z ekologią pokazują, że dla rozmówców dbanie o
przyrodę związane jest nieodłącznie z jej przekształcaniem wg potrzeb i upodobań człowieka.
Przyroda „zaniedbana” to zarówno podlegająca degradacji na skutek działań człowieka, jak i
pozostawiona samej sobie.
Pytanie: Czy według Pana/i z zasobów przyrody można też się utrzymać? Co może zaoferować
lokalna przyroda? Jak można wykorzystywać lokalne dobra przyrody w celach
gospodarczych/zarobkowych? – miało dać odpowiedź na ile mieszkańcy są świadomi możliwości
wykorzystania lokalnych zasobów przyrody, jak wygląda ich ewentualna koegzystencja, oraz czy
mają jakieś pomysły na to, co może im lokalna przyroda zaoferować.
Jeśliby polegać wyłącznie na odpowiedziach danych na to pytanie, trzeba by stwierdzić, że wiedza
na ten temat jest bardzo uboga. Odpowiedzi ograniczały się jedynie do rolnictwa, którego upadek
w Zawoi właściwie już się dokonał, oraz do możliwości zbierania grzybów i borówek, która wg
większości rozmówców stała się już nielegalna. Niektórzy wskazywali także na wycinkę drzew jako
możliwość zarobku dzięki posiadanym zasobom przyrody w postaci prywatnej parceli leśnej. Żadna
z tych odpowiedzi nie wskazywała na lokalne praktyki wykorzystywania przyrody, na lokalną
wiedzę dot. przyrody, która mogłaby być potencjalnie przekazywana z pokolenia na pokolenie
bądź być wynikiem świadomych poszukiwań. Nikt raczej nie podejmuje się sprzedaży własnych
płodów (żywności, miodu, itp.). Jest cotygodniowy jarmark, na którym można kupić warzywa, owoce,
ale to nie są płody z „własnego ogródka”, lecz to samo co w sklepie, bo i oni skupują to na
giełdach. Niektórzy (jeśli mają takie warunki) mają przydomowe ogródki, ale tylko na własne
potrzeby. To prawda, że gleby są tu słabe i trudne warunki dla rolnictwa. Dziwi jednak, że w takim
miejscu nie kwitnie wyrób regionalnych produktów na bazie mleka. W karczmach prędzej dostanie
się pizzę niż jakąś lokalną potrawę, a rzekomo lokalne wyroby dostanie się podczas jarmarku w
skansenie (w każdym razie miałam okazję zobaczyć je tam podczas sianokosów).
Tylko jeden z rozmówców zwraca uwagę na wykorzystanie odnawialnych źródeł energii jako jeden
z możliwości wykorzystania zasobów przyrody:
„To chyba tylko zakonnicy co tam mają elektrownię wiatrową. I jeden dom ma elektrownię
słoneczną. To zakonnicy ciągną pieniądze jak u innych nie ma prądu, to tylko u nich jest i inni kupują.
Teraz to już tylko mają ogródki przydomowe, bo pól to już mało ludzie mają. Wiadomo, że to co
we własnym ogródku jest bardziej ekologiczne, bo nie używam chemii. Nie ma tu targu
warzywnego, nie ma sklepów ekologicznych, bo nikogo na to by nie było stać.” (4. 3-KLMB)
Bardzo często jak widać obecną sytuację kwituje się brakiem pieniędzy. Tymczasem mieszkańcy
często realizują pozornie oszczędny tryb życia.
„Wątpię, może za dawnych czasów, jakiegoś folkloru, haha. Rolnictwo idzie pod psem, ziemia daje
tylko jak się mnóstwo środków chemicznych w nią właduje. Bez chemii nie ma zbiorów. Rolnictwo tu
nie ma sensu. Jedynie na swoje potrzeby tu cokolwiek można pozyskać.”( 21. 6-8lipca, MDPC)
Na pytanie: „Co się Panu/Pani kojarzy z ekologią?” – padały wyjątkowo oszczędne odpowiedzi.
Dla większości rozmówców, ekologia oznacza –czystość (lasu – nie wyrzucanie śmieci, powietrza –
nie palenie i nie powodowanie smogu zimą, wody – nie odprowadzanie ścieków do rzeki). „To jest
po prostu czystość. Nie wiem po co takie słowo nowe wymyślili.”( 10. 1-JW.)
Dla jednego rozmówcy ekologia to po prostu: „roślinność, flora i fauna”( 2. 1-KLMB)
Strona 14
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
Inny z kolei, stwierdził, że jest za stary (emerytowany rolnik z Zawoi Dolnej, ponad 80 lat), by móc
coś o tym powiedzieć, i dał jednocześnie zaskakująco trafną odpowiedź: „Jestem za stary żeby się
na tym znać. Dobrze żeby było wszystko było w obrębie, na miejscu.” (40.3-9lipcaMWWK)
„Domy eternitem kryte w większości to przecież trzeba by blachę kupić, robotnika wynająć, to kupa
kasy, nie? Dlaczego nie ma na to dopłat, żeby to wywieźć? I taka jest ekologia, że ludzie potem po
lasach to wyrzucają. W lasach potem są wysypiska śmieci. Turyści tak samo zostawiają śmieci. Choć
jak nie ma gospodarek to obok domu jest czyściej, nie ma tego gnoju i w ogóle…”
Rozmówcom ekologia kojarzy się przede wszystkim z czystością. W przyrodzie, tak jak w chłopskim
obejściu – wszystko musi być na swoim miejscu.
„ze zdrowiem przede wszystkim, żeby to pachniało, no i porządek”( 32. 3-08-AKGT)
„z czystością, tylko z czystością. Widzi pani u mnie leżą te łupiny na ogrodzie, te drzewa, to nie ma
komu posprzątać, bo trudno mi już na nogach się utrzymać. Jak te rupieci posprzątam to u mnie też
będzie czysto…”
Niewielu rozmówców było w stanie wskazać działania ekologiczne podejmowane w gminie Zawoja.
Zaś powraca motyw porządku i czystości. Rozmówcy próbują wyjaśnić czym dla nich jest pojęcie
‘ekologia’ odnosząc się do znanych im lokalnych przykładów i problemów. Tylko w jednej
wypowiedzi rozmówca podał przykład z zewnątrz – głośne akcje ekologów w Rospudzie. Można się
spodziewać, że mieszkańcy będą o tyle przychylni działaniom ekologicznym, o ile ekologia będzie
współgrać z ich osobistym wyobrażeniem o niej. Zatem – o ile działania ekologiczne będą zmierzać
do tego, aby Zawoja stała się „czystą” gminą o „ładnym” krajobrazie.
Czy w Zawoi woda jest czysta? Czy można pić wodę z kranów?
To pytanie ukazało szereg problemów z wodą w gminie Zawoja. Przede wszystkim trudny dostęp
do wody w ogóle mieszkańców Przysłopia. Jedna z rozmówczyń, mieszkająca na granicy Przysłopia
i Stryszawy (podlega już pod gminę w Stryszawie) wspomina jak ona i 20 innych rodzin
mieszkających w sąsiedztwie nie miało dostępu do wody i musiało korzystać z beczkowozów. Gmina
wyłożyła ponoć 40 tys. zł na wybudowanie dla nich studni głębinowej. Inny rozmówca – mieszkaniec
Przysłopia, stwierdza, że każdy sam robi odwiert na swoje potrzeby i nie czeka już na realizację
planów gminnych. „wiadomo, że to potężna inwestycja, tak każdy dom podłączyć. Tak samo miała
być w planach kanalizacja, nawet jakiś odwiert tu robili, ale nic z tego nie wyszło. Miała być
pompowana woda do Magórki, a tu (na Przysłopi) miały być [pompy?] zasilane. Ale teraz każdy
robi swój odwiert i ma swoje… To to jakieś stowarzyszenie się za to brało. Jak się ono nazywało?
Zrównoważonego rozwoju Przysłopia? Ludzie się poskładali, kupę forsy na to poszło i gówno z tego
wyszło. To nie było gminne, tylko to stowarzyszenie…”(1. 1-AC9lipca2010)
Odpowiedzi na to pytanie miały ujawnić świadomość pochodzenia wody w kranie oraz opinie o
niej, tymczasem przede wszystkim pokazały w jaki sposób mieszkańcy radzą sobie z dostarczaniem
wody. Otóż prawie każdy mieszkaniec ma dostęp do tzw. wody ze źródełka, niektórzy też dodają
„ze źródełka z lasu”. Ujęcia te, wg relacji mieszkańców, powstawały w latach 70-tych, dzięki
własnemu zaangażowaniu mieszkańców. O wodzie ze źródeł wypowiadają się w superlatywach –
woda taka jest czysta, rześka, można bezpiecznie ją pić bez przegotowania. Co więcej, mieszkańcy
nie musieli za nią płacić. Niezależnie od tego, część mieszkańców Zawoi, mieszkających przy
Strona 15
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
głównej drodze została podłączana do kolektorów. Mieszkańcy skarżą się, że woda z kolektorów
(kanalizacji) jest chlorowana i można wyczuć tę różnicę, zwłaszcza po większych opadach deszczu.
„Mamy wodę ze studni głębinowej. Mamy przyłączenie działki do kanalizacji, ale nie korzystamy,
lepsza woda jest ze studni. Ta z kanalizacji idzie z Czatoży, i za nią trzeba by płacić, a jest
gorsza.”( 6. 5-KLMB)
Narzekają także na szczelność kanalizacji i na działanie oczyszczalni we Widłach. Zdarzało się, że
po opadach i powodziach woda była brunatna, nie nadawała się do użytku, a spowodowane to
było – jak się domyślają – niesprawnością systemu kanalizacyjnego. Większość mieszkańców nie ma
zaufania do wody z kanalizacji, choć było kilka głosów twierdzących, że i tak jest lepiej niż kilka lat
temu bo po kontrolach sanepidu, gmina modernizowała oczyszczalnię. Mieszkańcy używają często
wody ze źródeł do picia a wody z kanalizacji do innych celów gospodarczych. Jedna osoba
stwierdziła, że z wody ze źródełka korzystają awaryjnie – gdy nie ma wody z wodociągów.
Niektórzy mieszkańcy wyrażają także obawy, czy ujęcia wody są w jakiś sposób chronione i
sprawdzane, oraz czy do studni głębinowych mogą przenikać substancje szkodliwe pochodzące z
nieszczelnych szamb bądź nawozów wylewanych na pola.
Chciałabym także zwrócić uwagę na to, że w każdym przypadku, mówiąc o wodzie ze źródełek, za
każdym razem rozmówcy używają liczby mnogiej: „my mamy wodę ze źródełka”, „ciągniemy ją 1,5
km spod lasu”, „nas jest podłączonych 24 rodziny”. Jest to jeden z przykładów na działania oddolne
mieszkańców, z własnej inicjatywy i własnymi siłami, przykład społecznej mobilizacji i współpracy.
„woda w rzece nie może być czysta, przez te śmieci, może kiedyś – 30 lat temu jeszcze była. Ja
mam wodę z własnego ujęcia z sąsiadem razem, z ziemi. Kiedyś ta woda była inna w rzece, i
można było pstrąga wieczorem przynieść, i też prąd był inny, więcej wody. A teraz to same ochłapy
płyną w niej. Ta woda jest skażona i nie nadaje się do picia. Naszą wodę sprawdza sanepid. Tu w
okolicy to wszyscy maja swoje studnie i wodę pod ciśnieniem. Woda z gór [pan ma na myśli
źródełka] jest czysta, ta co jest w domach [w sensie kanalizacyjna], póki co, bo kiedyś, jak ludzie
siali nawozami, to też nie wiadomo czy była taka dobra… w płytszych studniach to mogło coś
wlecieć. A teraz nikt już nie sieje, rolnictwo upada, więc nie ma zagrożenia.” (8. 7-KLMB)
Tylko jedna osoba stwierdziła, że woda w rzece nadaje się do kąpieli. Żaden z rozmówców nie
napiłby się wody z rzeki. Jeden rozmówca przyznał, że sam puszcza szamba do rzeki, gdyż nie ma
podłączenia do kanalizacji.
Wielu mieszkańców jest świadomych tego, że w gminie powstają plany podłączenia kolejnych
domów do kanalizacji (sami chętnie by się podłączyli), lecz jednocześnie wyrażają powątpiewanie
by w takiej gminie jak Zawoja (górzysty teren) było możliwe objęcie kanalizacją całego obszaru.
Na pytanie: A czy istnieją tu jakieś problemy z wodą? Ze ściekami? Jak ludzie sobie z nimi
radzą?
Mieszkańcy skupiali się na problemie ścieków. Większość mieszkańców ma szamba, i przyznają, że
nie wszystkie są szczelne – niektóre z powodu starości, inne – złej konstrukcji. Dla mieszkańców
proceder wylewania szamb na pola i do rzeki jest uciążliwym problemem. Nie widzą jednak
żadnych możliwości rozwiązania problemu szamb, nie wierzą w możliwość skanalizowania całej
Zawoi.
Mieszkanka Skawicy, 22 lata: „Teraz to już lepiej jest niby, bo mają te kwitki i sprawdzają. Ale to
od niedawna dopiero. Kiedyś to każdy robił co chciał, nawet szamb nie mieli. Spuszczali ścieki,
Strona 16
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
gdzie im pasowało! Kombinują też żeby zrobić jedno, główne szambo na osiedle, żeby zamiast
takich szamb po jednym przy domu zrobić jedno na całe osiedle i Ileś tam za to płacić, ale nie wiem
dokładnie jak to ma wyglądać. A te kwitki to od 3 m-cy, trzeba mieć 2 albo 3 kwity na rok za
wywóz, bo wcześniej to ludzie wylewali do rzek. Mieli rurkę i na sąsiada szło, zrobiła się afera,
sąsiad się wkurzył i sprzeciwił. I potem to , te kwity sprawdzali. A to było świńskie.”
Opinie co do szkodliwości szamb wylewanych do rzek albo na pole są dość podzielone. Większość
uważa to za niestosowne, i szkodliwe, choć nie umie często wyjaśnić na czym ta szkodliwość mogłaby
polegać, jakie jest rzeczywiste zagrożenie. Wiele z tych opinii ma charakter deklaratywny.
Pojawiają się też czasem głosy, że szambo szybko się „neutralizuje” w glebie, albo że jako
gnojowica przynosi korzystne skutki dla żyzności gleb. Problem bagatelizują zwłaszcza starsze
osoby, które same mając wychodki, pozbywają się zanieczyszczeń w sposób nielegalny. Mieszkańcy
zwracają też uwagę, że kilkadziesiąt lat temu nie obowiązywały przepisy nakazujące od razu
regulować kwestię ścieków, więc wiele domów pozostało z nieuregulowaną kwestią. Wiele też jest
szamb starych, nieszczelnych – wg opinii rozmówców po kilkudziesięciu latach te szamba są już
„przeżarte” i tak czy inaczej nie spełniają swojej roli.
„Mój sąsiad np. spuszcza w ziemię. Do 1995 r. nie wywiózł ani litra szamba, dom ma 3 rodziny i
restaurację, a nie wywoził, to nawet wójt im powiedział: „żebyście choć raz wywieźli szambo,
żebyście mogli mi choć 1 rachunek pokazać!”. A ścianę szamba mają kamieniami wyłożone ażurowo,
i wszystko w ziemię wsiąka. Nam to dopiero uświadomił nasz gość który się okazało był z akademii
z Krakowa i zajmował się ciekami wodnymi, i powiedział: róbcie wszystko by was sąsiedzi nie
podlewali – bo nam budynek zaczął osiadać”( 31. 2-08-AKGT)
Podsumowanie
W kontekście pytań o
potrzebę dbania o
Ekologia oznacza dla
środowisko, uwidacznia się
mieszkańców
pragmatyczne podejście, Ochrona środowiska kojarzy zaprowadzanie czystości,
bierze pod uwagę osobiste
więc za działania
się z koniecznością
korzyści i straty. Wobec
ekologiczne
poczytywane są
narzuconą z góry,
przyrody stosuje się te same ograniczającą
te,
które
mają
rozwiązać
pole działań
kategorie, jak czystość, ład,
problem
śmieci,
dla mieszkańców.
porządek, które znajdują
nieszczelnych szamb i
miejsce w myśleniu o
spalania toksycznych
gospodarstwie (domu,
substancji w piecach.
ogródku działkowym).
Strona 17
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
STOSUNEK DO INNOWACJI
Na pytanie o zmiany w Zawoi, jakie się dokonały na przestrzeni ostatnich 10 lat,
rozmówcy wskazywali przede wszystkim na nowopowstałe obiekty takie jak: wyciąg na Mosornem,
hala sportowa w Zawoi centrum, boisko Orlik w Zawoi Górnej, nowe drogi, remont głównej drogi,
wyremontowane duże ośrodki wypoczynkowe w Zawoi Górnej, oraz powiększająca się liczba
domów. Wymienia się także –często w tonie żartobliwym – rondo i skwerek z pomnikiem w Zawoi –
Widły. Mieszkańcy zauważyli też wzrost liczby sklepów i karczm.
Wraz z upadkiem rolnictwa, chłopi zaczęli wysprzedawać działki, nabywane często przez
przyjezdnych ze Śląska. Powstają całe osiedla nowych domów zamieszkiwanych sezonowo w
weekendy i wakacje. W niektórych miejscach liczba tzw. przyjezdnych jest już wysoka w stosunku do
„tutejszych” mieszkańców. Jednocześnie kategoria „przyjezdni” jest zaskakująco szeroka. Do
przyjezdnych zalicza się nie tylko ludzi, którzy kilka lat temu wykupili tu działkę i wybudowali dom
by mieć dokąd się udać na wakacje. To także osoby, które mieszkają tu od kilkudziesięciu lat, albo
rodowici Zawojanie, którzy przez kilkadziesiąt pracowali na Śląsku a na emeryturę postanowili
wrócić w rodzinne strony. Takie szerokie stosowanie kategorii „przyjezdnych”, czy na odwrót – tak
wąskie potraktowanie kategorii „swoi”, oziębłość w stosunkach towarzyskich wobec przyjezdnych,
powszechne oskarżanie ich o wyrzucanie śmieci do lasu to sygnały, jak trudna jest integracja na linii:
tutejsi – przyjezdni. Ci drudzy stanowią w Zawoi coraz liczniejszą grupę i jako osobna grupa mogą
mieć zupełnie odrębne interesy. Może to być potencjalnym powodem napięć społecznych.
Kolejne zmiany zauważone przez mieszkańców to niestety większe bezrobocie, związana z
nim duża emigracja młodych za pracą, oraz zmniejszająca się z roku na rok liczba turystów
odwiedzających gminę.
Kolejne pytanie, jakie zostało zadane rozmówcom, brzmiało: A czy wg Pana/i można tu
jeszcze/trzeba coś zmienić?
Część odpowiedzi na to pytanie było odpowiedzią na negatywne zmiany zaobserwowane w
ostatnim czasie w Zawoi. Mieszkańcy chcieliby zatem, by pojawiło się więcej możliwości pracy na
miejscu, oraz zwiększył się ruch turystyczny w gminie. Mieszkańcy narzekają na brak promocji gminy,
brak działań zmierzających do zwiększania oferty dla turystów, brak dodatkowych atrakcji.
Według nich brakuje imprez i rozrywek, które mogłyby wypełnić wolny czas w przypadku
niepogody, bądź zachęcić turystów do pozostania na dłużej, a także służyć samym mieszkańcom.
Brakuje wydarzeń kulturalnych, spotkań na które mogłyby się wybrać rodziny z dziećmi. Zawoja to
miejscowość, w której nie ma kina, a oferta kulturalna jest bardzo ograniczona. Wg rozmówców
brakuje też pozaszkolnych zajęć dla dzieci i młodzieży.
Poza kwestiami dot. turystyki, pojawiają się głosy, że gmina powinna lepiej starać się w
pozyskiwaniu funduszy unijnych. Padały też różne propozycje na co miałyby te fundusze zostać
przeznaczona. Do takich inwestycji zaliczono: solary, remont dróg, usprawnienie komunikacji lokalnej,
przedszkola publiczne, oczyszczalnia ścieków dla wszystkich, szerszy dostęp do Internetu – lepsze
łącza.
„Więcej dofinansować do własnej działalności gospodarczej, do rolnictwa; poszerzyć drogi, ale wójt
już jest trzecią kadencję i od 7 lat nie może tego zrobić. To jednak wina mieszkańców że nie wszyscy
chodzą głosować…”(3. 2-KLMB)
Pozostałe zmiany zaproponowane przez mieszkańców w dużej mierze dotyczyły rozwoju
turystyki w gminie:
-kompleks basenów termalnych,
Strona 18
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
- pola namiotowe,
- ścieżki rowerowe,
- park linowy,
- imprezy, kursy tańca, zabawy, teatr letni,
- ośrodki wypoczynkowo-rehabilitacyjne z różnymi zabiegami,
-bezpłatne dyżury prawników dla biedniejszych i starszych/ Dyżury w sprawach urzędniczych,
pomoc w pisaniu podań itp.
- kosze na śmieci na ulicy dla przechodniów.
Wielu mieszkańców upatruje w turystyce jedyną szansę na rozwój Zawoi i zmniejszenie bezrobocia.
Wszyscy rozmówcy zgodnie stwierdzili, że Zawoja jest miejscowością turystyczną, a w każdym razie
– niewątpliwie ma potencjał taką się stać.
„Władze powinny bardziej zadbać o turystów, żeby mieli atrakcje i chcieli zostać na te 2 tygodnie.
Oznakować szlaki turystyczne, np. niby na mapie jest pole namiotowe, a w rzeczywistości to ja nie
wiem gdzie. Tak samo na mapie jest szlak rowerowy a w Zawoi nic takiego nie ma. Zimowa
turystyka jest jeszcze gorzej rozwinięta. Powinni bardziej się starać o jakieś dofinansowania z UE”(4.
3-KLMB )
Przy tym pytaniu osoby starsze zwłaszcza, skarżyły się na nie dbanie o ich potrzeby. Nie
dysponujące własnym samochodem ani pomocą rodziny, nie są w stanie udać się same do lekarza
oddalonego o kilka kilometrów drogi, czy choćby do sklepu po zakupy. Obecna komunikacja
publiczna nie zaspokaja potrzeb mieszkańców. Brakuje też ławek, na których starsze osoby
mogłyby odpocząć w czasie drogi.
„Co tu jeszcze zmienić? Powiem w imieniu Zawoi górnej, bo się tu utożsamiam, a my jesteśmy po
prostu jako Zawoja górna zapomniani. Potrzebujemy tu sklepu z prawdziwego zdarzenia. W
Centrum jest sklep na sklepie a tu mamy sklepiki z bożej łaski i zaopatrzenie nasze jest marne. Wiec
potrzeba sklepu z dużą ilością różnorodnych produktów, najlepiej samoobsługowy. A oprócz tego
ajencja pocztowa. Trzeba 5 km jechać do centrum po znaczek pocztowy. Co to znaczy, że nie
opłacalna?! Ludzie tu bardzo cierpią. Tu od przed wojny była poczta, potem placówka pocztowa, a
od zeszłego roku już nic tu nie ma.”( 30.1-08-AKGT)
O ile mieszkańcy chętnie przedstawiali swoje propozycje zmian, o tyle trzeba zwrócić uwagę, że
większość z nich wiązała się z kwestią bezrobocia, które stanowi w Zawoi poważny problem.
Oprócz bezrobocia i emigracji zarobkowej, istnieje też duża rzesza osób utrzymujących się z rent i
zasiłków opieki społecznej. Proponując przeprowadzenie zmian wskazywali na gminę i wójta – bo
„tylko gospodarz może zaprowadzać zmiany u siebie.”
„Te zmiany powinien przeprowadzić gospodarz gminy. Tak, jak ja jestem gospodarzem we własnym
domu, tak on powinien się starać o wszystkich w gminie, dbać, decydować, zarządzać. Od tego on
jest, inaczej, jeśli ludzie sami maja sobie radzić i rozwiązywać swoje problemy, to gospodarz jest
niepotrzebny.”(30.1-08-AKGT)
Choć wszystkie wskazania padły na gminę i wójta, to jednocześnie pojawiły się za tym
powątpiewania, a nawet krytyka, że wójt nie jest osobą wystarczająco kompetentną bądź chętną
do przeprowadzenia tych zmian. Zarzuty jakie się pojawiły przy tym pytaniu pod adresem wójta
dot. odmawiania wcześniej obiecanych funduszy na budowę mostów i dróg na przysiółkach, afery
finansowej z wyciągiem w Mosornem, oraz przeniesieniem imprezy Babiogórska Jesień z Zawoi
Górnej do Centrum, na teren stadionu. Podano też przykłady, gdy mimo niechęci gminy do
Strona 19
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
zaangażowanie się w dane przedsięwzięcie, ludzie wzięli sprawę w swoje ręce i podjęli się
samodzielnie przeprowadzenia zmian. Mieszkanka Skawicy: „Gmina powinna być odpowiedzialna
za zmiany ale z tym jest strasznie. Tak samo most jak chcieliśmy zmienić to trzeba było mnóstwo
jeździć, robić, a potem jeszcze ludzie sami składali się, żeby most powstał. I gmina nic nam nie dała
a wyżej podobno zrobiła sama.”
Kolejny przykład to doprowadzanie wody, mieszkańcy wybrali spośród siebie jedną osobę
odpowiedzialną za dysponowanie zebranymi pieniędzmi i dokonywaniem zakupów w imieniu
wspólnoty. Decyzje zapadały demokratycznie i samorządnie. To kolejny przykład, jak wspólnota
mieszkańców, wobec nierozwiązanego przez gminę problemu, potrafiła się zorganizować i
przeprowadzić zmiany.
W różnych miejscach Zawoi, mieszkańcy podawali różne przykłady „czynów społecznych”.
Najczęściej była to budowa dróg przez mieszkańców danego osiedla, remont bądź budowa szkoły
lub remizy, wspólne doprowadzenie wody dla kilku, kilkunastu gospodarstw w sąsiedztwie.
Działania te były podejmowane z własnej inicjatywy, gdyż wynikała taka potrzeba, a nie było
perspektyw, że gmina tutaj pomoże. Ludzie poświęcali swój czas i swoje pieniądze, ażeby wpłynąć
na standard życia swojej rodziny oraz całej wspólnoty. Takie spontaniczne wspólnoty budowane w
ramach sąsiedztwa świadczą o dużym, niewykorzystanym potencjale mieszkańców do
przeprowadzania dalszych zmian na terenie gminy. Jednocześnie można sobie zadać pytanie, skoro
istnieje taki potencjał, dlaczego mieszkańcy nie sięgają częściej po to rozwiązanie. Czy brakuje tu
woli działania? Czy jest to kwestia braku lidera?
Na pytanie o lokalne autorytety, które brzmiało: ”Czy są we wsi mieszkańcy, których warto się
radzić w ważnych sprawach? W Jakich?” – poza wskazaniem na księdza i sołtysów, najczęściej
pojawia się stwierdzenie, że jest to ktoś z rodziny. Tylko trzech rozmówców podało konkretne
nazwiska takich osób, a były to:
1. Krzysztof Jordanek – „kandydował kiedyś na wójta ale odpadł”, „też się udziela, pracuje w
Parku narodowym” (2 wskazania)
2. „jeśli chodzi o takiego przedstawiciela to może być Piotr Jezutek, młoda osoba która działa w
GOK-u, zna gwarę lokalną, promuje kulturę regionalną, zapraszają go w różne miejsca, ludzie go
lubią. I przebiera się za górala” (1 wskazanie)
3. „Ignacy Grończak – dużo w straży robi” (1 wskazanie)
4. „Janicka-Krzywda (?) – mieszka w Krakowie, ok. 60 lat, w Zawoi jakiś zespół folklorystyczny
prowadzi, bardzo aktywna, wypowiadała się o Zawoi w telewizji”
Jednak trudno uznać te wskazania za miarodajne i znaczące. Warto jednak przyjrzeć się praktyce
zawiązywania nieformalnych grup w Zawoi, grup problemowych, w celu wybudowania drogi, czy
doprowadzenia wody.
„Takiej osoby nie ma, ale ludzi są zgrani, i bywało że umieli się zorganizować, jak się komuś dom
spalił albo zalała powódź. Robili wtedy zbiórki pieniędzy i inne.”( 1. 1-AC9lipca2010)
„Czy wg Pana/Pani Zawoja jest miejscowością turystyczną? (atrakcyjną turystycznie)” –
na to pytanie mieszkańcy odpowiadali: tak, ale…
Zawoja jako miejscowość turystyczna „ma potencjał, ale nie ma warunków”. Brakuje inwestycji,
brakuje pieniędzy na inwestycje. Od najmniejszych, prywatnych – jak dostosowanie pokoi do
przyjmowania gości, po infrastrukturę sprzyjającą rozwojowi turystyki. Wszyscy rozmówcy
podkreślają walory krajobrazowe Zawoi oraz względną ciszę, spokój, mały ruch samochodowy, i –
Strona 20
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
paradoksalnie – mały ruch turystów, którzy mogliby zakłócać ten spokój. Odpowiedzi można z
grubsza podzielić na dwie grupy – takie, które proponują uatrakcyjnić dla szerokiej szerzy turystów,
przede wszystkim młodych ludzi, oraz takie, które przeciwnie, optują za tym, by starać się trafić do
konkretnej grupy odbiorców – osoby starsze i tzw. zielone szkoły, które będą w Zawoi szukać tego,
co cenią sobie sami mieszkańcy – pięknych widoków oraz ciszy i spokoju, przyrody i świeżego
powietrza. Z drugiej strony to właśnie dla starszych i grup młodzieży brakuje atrakcji i miejsc, w
których mogliby spędzać wolny czas (np. „muszli koncertowej” czy „imprez plenerowych”).
Według mieszkańców, turystykę napędza przede wszystkim bliskość Babiej Góry, jednak to
za mało by turyści chcieli zatrzymać się w Zawoi na dłużej. Przyjeżdżają tu by wejść na szczyt, po
czym szybko wyjeżdżają. Rozmówcy próbują sami szukać powodów, dlaczego z roku na rok
przyjeżdża do Zawoi coraz mniej turystów:
- społeczeństwo ubożeje, ludzie mniej wyjeżdżają,
- ludzie wolą wyjechać za granicę, co wychodzi im taniej niż wakacje w Polsce,
- niechęć samych przedsiębiorców do inwestowania – boją się wkładać swoje pieniądze, nie mając
gwarancji szybkiego zarobku, widać to także w sklepach – mały wybór towarów, żeby na pewno
wszystko się sprzedało,
- Zawoja odkąd stała się częścią woj. Małopolskiego musi konkurować z Wisłą i Zakopanem, zaś nie
idą za tym żadne inwestycje,
- zwiększyły się wymagania turystów, którym Zawoja nie może sprostać – np. standard ośrodków
noclegów, oferta atrakcji których brakuje (czasy turystyki pieszej i kempingowej już minęły),
- brakuje atrakcji takich jak basen, wody termalne, (padła też propozycja utworzenia wodospadu),
szlaków turystycznych, oznakowań szlaków, ścieżek rowerowych.)
-brak kalendarza imprez,
- brak promocji Zawoi,
- powodem może być Park, który poprzez liczne ograniczenia nie sprzyja rozwojowi turystyki (np.
brak zgody na utworzenie wyciągu krzesełkowego na Babią Górę),
- gmina, która nie stara się wykorzystać potencjału, nie stara się o fundusze, nie promuje
miejscowości na zewnątrz,
- śmieci w lasach i brudna rzeka, w której nie można się kąpać.
Z kolei na pytanie: „Co o tym decyduje, że jest atrakcyjna turystycznie? Co się bierze pod uwagę
przy ustalaniu jej atrakcyjności?” rozmówcy wymienili na pierwszym miejscu:
- czyste powietrze i możliwość odpoczynku na łonie przyrody.
Ważne jest także:
- cisza i spokój, możliwość ucieczki przed hałasem miasta,
- Babia Góra i szlak Ojca świętego,
- atrakcją mogą być mecze i festyny, imprezy odbywające się w karczmach (na które zjeżdżają
głównie miejscowi),
- hodowla koni, możliwość jazdy konnej,
- dobre jedzenie w karczmach i restauracjach,
- możliwość zwiedzania Parku Narodowego.
Co można by zmienić w Zawoi by przyciągała więcej turystów?
Przede wszystkim rozmówcy wskazują na brak działań mających na celu promocję gminy. Kolejny
raz też pojawia się potrzeba wprowadzenia większej ilości atrakcji i nowości (imprez, tras
Strona 21
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
rowerowych, zajęć dla młodzieży). Jeden rozmówca proponuje zakładać gospodarstwa
agroturystyczne, podając przykład takiego gospodarstwa na Policach, w którym istnieje hodowla
jeleni.
Czy Pan/Pani byłby za tymi zmianami?
Odpowiedzi na to pytanie pokazały, że mieszkańcy, choć pragną by Zawoja przynosiła większe
zyski z turystyki, nie chcą jej pozbawić obecnego charakteru, boją się przed zmianą w kierunku
Zakopanego.
„Trzeba by bardziej promować turystycznie Zawoję, ale z drugiej strony, gdyby przyjeżdżało tu
tyle turystów co np. do Zakopanego, to by straciło swój urok. Trzeba promować przez przyrodę, ale
turyści niszczą przyrodę. Trzeba znaleźć złoty środek, promować spokój i ciszę – taki sposób
spędzania tutaj czasu, iść w turystykę poprzez gospodarstwa agroturystyczne. Powinni dodać w
materiałach promocyjnych o tym naturalnym spędzaniu czasu.”( 7. 6-KLMB)
„Może i turyści przynoszą korzyści, dochody ale też mogą przynosić straty, bo jak człowiek nie jest u
siebie to tak nie dba, i np. wyrzucają śmieci.”( 37.8-09-AKGT)
Mimo, że większość mieszkańców chciałoby przyciągnąć większą liczbę turystów do Zawoi,
upatrując w tym szansy na rozwój miejscowości, przejawiają także obawy przed drastyczną zmianą
charakteru tego miejsca.
Argumenty przeciw
zwiększeniu ruchu
turystycznego
• degradacja środowiska i
krajobrazu naturalnego,
• zakłócanie ciszy i spokoju
miejscowych,
• zaśmiecanie ulic,
• zmniejszenie bezpieczeństwa.
Argumenty za
zwiększeniem
atrakcyjności a za tym
ruchu turystycznego Zawoi
• napływ kapitału, czyli więcej pracy
na miejscu, więcej pieniędzy dla
gminy i możliwe dodatkowe
inwestycje,
• zmiany, które okażą się także
korzystne dla miejscowych, np.
większa dbałość o czystość rzek i
powietrza, więcej imprez
plenerowych, place zabaw dla
dzieci, cukiernie i kawiarnie, w
których mogliby się spotykać także
miejscowi.
Strona 22
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
Strona 23
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
RELACJE SPOŁECZNE
Kolejna grupa pytań dotyczyła relacji międzysąsiedzkich oraz przykładów współdziałania i
zdolności do tworzenia porozumień grupowych przez mieszkańców Gminy.
Na pierwsze, pytanie otwierające „Jak się ludziom żyje w Zawoi” uzyskano mniej więcej po
równo odpowiedzi pozytywne, jak i negatywne.
Jako minus wymieniano:
- brak pracy na miejscu,
- biedę,
- upadek rolnictwa,
- problem ze śmieciami i ściekami,
- surowy klimat, długą zimę i obfite opady śniegów („dłużej trzeba w piecu palić”),
- pogarszające się stosunki międzyludzkim – „znieczulica postępuje, każdy się odcina i zamyka w
swoim domu”,
- brak rozrywek.
Na plus zaliczano:
- krajobrazy, walory przyrodnicze, góry i bliskość Parku Narodowego,
- ciszę i spokój, brak konfliktów,
- to, że się prawie każdy zna, osobiste kontakty z sąsiadami.
Plusy i minusy zauważone i wskazane przez rozmówców są bardzo ważnym źródłem wiedzy
i mogą zostać w pożyteczny sposób wykorzystane przy przeprowadzaniu analizy SWOT. Jest to
narzędzie, popularnie zwane często „analizą mocnych i słabych stron”, które pozwala w przejrzysty
sposób przyjrzeć się zasobom organizacji, osoby czy lokalnej społeczności oraz szansom i
zagrożeniom, które mogą wynikać z tychże zasobów.
mocne strony
słabe strony
szanse
zagrożenia
Mocne i słabe strony to obecne zasoby, nasze „plusy” i „minusy” dostrzegane przez
mieszkańców w ich otoczeniu w czasie teraźniejszym. W odróżnieniu od tego, szanse i zagrożenia
niekoniecznie muszą mieć swoje źródło w bezpośrednim otoczeniu, w tym przypadku na terenie
Strona 24
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
gminy, ani nie muszą występować obecnie, lecz dotyczyć przewidywanej przyszłości. Na przykład,
bezrobocie występujące w gminie może powodować zagrożenie emigracją zarobkową.
bezrobocie
emigracja zarobkowa
Ale wiemy, że emigracja zarobkowa już od dawna ma miejsce i również jest wskazywana przez
mieszkańców na poważny problem. Sama w sobie więc nie jest tylko zagrożeniem wynikającym z
bezrobocia, ale także stwarza potencjalne zagrożenia.
emigracja zarobkowa
zagrożenia
Analiza SWOT pozwala przyjrzeć się posiadanym zasobom z różnych punktów widzenia,
dostrzec potencjalne zagrożenia i szanse, a także korzystając z tego, że przedstawiane zasoby
mogą wykazywać się ambiwalencją i w zależności od różnych czynników prowadzić ku poprawie
sytuacji lokalnej społeczności bądź pogorszeniu, przeanalizować alternatywne wizje przyszłości.
Analizę można prowadzić w różnych kierunkach, przypatrując się danym zjawiskom czy
zasobom występującym lokalnie, pod kątem pożądanych i niepożądanych skutków, jak i
możliwościom wpływania i zmiany. Standardowe kierunki analizy przedstawia poniższa tabelka.
mocne strony
słabe strony
szanse
zagrożenia
Strona 25
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
Korzystając z zarysowanego schematu analizy oraz zjawiska emigracji zarobkowej
wskazywanej jako istniejący problem, przedstawię przykład wykorzystania analizy SWOT.
Emigracja zarobkowa na szeroką skalę może skutkować wieloma negatywnymi zjawiskami,
takimi jak odpływ ludności w wieku produkcyjnym. Prowadzi to do wzrostu odsetka wśród
mieszkańców dzieci i osób starszych, które to grupy są głównymi klientami opieki społecznej bądź
beneficjentami publicznych wydatków z budżetu gminy (utrzymanie szkół, stypendia, budowa hali
sportowej itd.). Jeżeli zatem wydatki utrzymują się na podobnym poziomie, zaś wpływy z podatków
są coraz niższe, ostatecznie prowadzi to do ubożenia gminy (niższe dochody gminy, niższa pomoc
socjalna oraz mniej inwestycji, mniej pieniędzy w portfelach mieszkańców gminy, niższe dochody
lokalnych usługodawców i sklepikarzy).
Oprócz aspektu finansowego, niemniej ważne jest to, że wiele starszych osób pozostaje
samotnych bez opieki najbliższej rodziny czy choćby wsparcia sąsiadów, wiele rodzin żyje w
rozdzieleniu, gdy jeden z członków wyjeżdża „na kontrakty”, zatem pociąga to za sobą wiele
społecznych konsekwencji. Takie segmentowe „wyludnianie się” skutkować może także rozluźnieniem
więzi społecznych – wyjeżdżają osoby najbardziej aktywne, odważne, kontaktowe, często lepiej
wykształcone. Osoby te uszczuplają sieci zależności towarzyskich, sąsiedzkich. Pozostają zatem
osoby, które są mniej aktywne z powodu wieku, usposobienia czy trybu życia.
Miejsca tych, którzy wyjechali nie zastąpią osoby napływające z zewnątrz, „przyjezdni”,
którzy kupują w Zawoi działki i budują domy. Już sama kategoria „przyjezdnych” funkcjonująca
wśród mieszkańców, silne rozróżnianie na rodowitych Zawojan i pozostałych, świadczy o trudnym i
powolnym procesie adaptacji. Oni sami nie zawsze są zainteresowani z zawiązywaniem kontaktów i
pogłębianiem więzi sąsiedzkich z rodowitymi mieszkańcami, gdyż często traktują Zawoję jako
miejscowość turystyczną, do której przyjeżdżają w wolnym czasie oddać się odpoczynkowi. Nie są
specjalnie zainteresowani lokalnymi problemami i nie czują odpowiedzialności czy lokalnej
solidarności, która nakazywałaby im w jakikolwiek sposób włączyć się do ich rozwiązania czy
choćby lokalnej dyskusji na ich temat.
Rozluźnienie więzi międzyludzkich, postępujące wyobcowanie, „sobkostwo”- jak często sami
wskazują mieszkańcy w wywiadach, prowadzi do zaniku wspólnoty lokalnej, która jest przecież
najlepszym gwarantem zachowania bezpieczeństwa, lokalnego kolorytu, krajobrazu, społecznej
aktywizacji/grupowego działania we wspólnym interesie, troski o przyszłość gminy.
Poniżej kreślę schemat szans i zagrożeń wynikających z bezrobocia i emigracji zarobkowej w
postaci graficznej. Jako przeciwwagę dla emigracji zarobkowej podaję „silną tożsamość lokalną”,
która została wymieniona przez rozmówców jako pozytywny zasób społeczności Zawoi.
Strona 26
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
silna tożsamość lokalna
 Poczucie bezpieczeństwa
wynikające z życia we wspólnocie,
wśród znajomych twarzy
 Podobieństwo losów i problemów
mieszkańców sprzyjające
solidarności i podejmowaniu
wspólnych działań
 lokowanie pieniędzy zarobionych
na emigracji w gminie
 kuźnia potencjalnych liderów
emigracja zarobkowa
 niekorzystne zmiany
demograficzne (przewaga osób w
wieku przed- i poprodukcyjnym)
 rozluźnienie więzi międzyludzkich
 niedobór liderów
 nieufność wobec norm i decyzji
narzucanych „z zewnątrz”
 brak publicznej przestrzeni i
publicznej debaty
 dbanie o własne podwórko
W analizie SWOT to samo zjawisko rozpatrywane pod kątem negatywnych jego
konsekwencji, można przeanalizować w kontekście potencjalnych szans, czyli pozytywnych następstw
jego występowania. I tak emigracja zarobkowa może w dłuższej perspektywie przyczynić się do
wzrostu zamożności mieszkańców, o ile osoby wyjeżdżające zechcą wracać do Zawoi i tu wydawać
czy inwestować zarobione pieniądze. Osoby takie mogą decydować się po powrocie na rozbudowę
domów (co zostało już zaobserwowane podczas badań), przy których zatrudnią lokalnych
robotników, albo na otwarcie własnej firmy, która da zatrudnienie mieszkańcom gminy. Wyjazdy w
poszukiwaniu pracy, zwłaszcza za granicę, mogą sprzyjać poszerzaniu horyzontu, podpatrywaniu
nowinek technicznych czy nieznanych nam rozwiązań systemowych (np. związanych z segregacją i
wywozem śmieci), nauce obcych języków, zdobywaniu nowych kwalifikacji i doświadczeń, a także
rozwijaniu zdolności interpersonalnych. Osoby takie mogą łatwiej zaakceptować innowacyjne
propozycje jak oczyszczalnie roślinne, być „oswojone” z różnorodnymi ekologicznymi rozwiązaniami,
które na Zachodzie wcześniej niż u nas stały się powszechną normą, czy w końcu mieć większą
motywację do zmian (chcąc tym samym równać poziom z poznanymi osobiście krajami
zachodnioeuropejskimi). Wśród mieszkańców, które mają doświadczenia pracy zagranicą, mogą się
znajdować potencjalni liderzy, o ile ich nieobecność nie była zbyt długo i nie utracili oni kontaktu z
lokalną rzeczywistością.
Na poziomie „zasobów”, jako przeciwwaga emigracji zarobkowej, została wymieniona silna
tożsamość lokalna, która może skłaniać do powrotu do Zawoi. Jednak z tą cechą wiążą się
pośrednio inne, negatywne cechy, które mogą stanowić bariery dla zrównoważonego rozwoju
gminy. Na tożsamość lokalną składają się m.in. przywiązanie do miejsca – rodzinnego domu,
lokalnego krajobrazu, utożsamianie się z mieszkańcami na podstawie przypisywanych im cech
Strona 27
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
(mogą to być także podobne problemy życiowe wynikające choćby pośrednio z faktu
zamieszkiwania danego miejsca, jak np. kwestie klimatu czy niedoboru wody), poczucie bycia
członkiem wspólnoty i rozróżnianie się od nie-członków. Wywiady pokazały, że przywiązanie do
lokalnego krajobrazu wcale nie musi iść w parze z troską o niego bądź chęcią jego ochrony. Bardzo
wielu rozmówców podkreślało, że w Zawoi podoba im się najbardziej „krajobraz, góry, przyroda”,
podkreślali także występującą tutaj „ciszę i spokój”. Za tymi deklaracjami najczęściej nie szły
deklaracje o potrzebie czy konieczności dbania o przyrodę. Więcej zaś pojawiało się roszczeń
wobec „przyrody”, jak większa dostępność terenów parku dla mieszkańców, możliwość wywózki
martwego drewna, odstrzał leśnej zwierzyny. Wiele z nich było związanych z postulowaniem
rozwinięcia turystyki, w myśl zasady sformułowanej przez jednego z rozmówców: „życie ekologiczne
wstrzymuje rozwój ekonomiczny”(42.3-AJ). Jedna z propozycji dotycząca wybudowania kolejnych
wyciągów i zwiększenia ruchu turystycznego na Babią Górę, została podsumowana stwierdzeniem:
„Góry nic nie rozdepcze, góra jest twarda, nie ma się co martwić”(46.7-AJ). Przyroda często jest
traktowana instrumentalnie i nie widzi się potrzeby ochraniania jej. Nie widzi się często zależności
między działaniami człowieka a wpływem na nią, a w rezultacie również na jakość własnego życia.
Silna lokalna tożsamość może być jednym z czynników sprzyjających roszczeniowej postawie wobec
otaczającego świata (przyrody, administracji), bierności i niechęci do podejmowania ryzyka. Sądzę,
że może być to związane z nieumiejętnością dostrzegania szerszych zależności. Ogrodzenia,
zadbane czyste ogródki i niechęć do zapraszania do środka a nawet na podwórko może świadczyć
o wysokim poczuciu odpowiedzialności za swoją przestrzeń, ale ta przestrzeń jest ograniczona
przestrzenią siatki wokół domu. Brakuje poczucia odpowiedzialności za otoczenie, za powietrze i
wodę, która jest dobrem wspólnym. Nie chcę przez to powiedzieć, że mieszkańcy Zawoi wykazują
złą wolę, jeśli chodzi o dbanie o środowisko, lecz to, że przyczyną za niedostateczne działanie na
rzecz środowiska może być brak wiedzy na temat konsekwencji naszych codziennych czynności i
decyzji, szerszych zależności niemożliwych do zaobserwowania „gołym okiem”.
Chciałabym jeszcze zwrócić uwagę na wymieniany przez mieszkańców problem „upadku
rolnictwa” i jego konsekwencje. Najczęściej jest on rozpatrywany w kontekście ekonomicznym,
tymczasem sami mieszkańcy łączą go nierzadko ze zmianą jakości kontaktów międzyludzkich.
Skarżą się, że odkąd nie ma prac polowych, ludzie nie potrzebują pomagać sobie przy różnych
zajęciach rolniczych, rozprężeniu uległy więzy międzyludzkie. Pozostały zaś nierozstrzygnięte
dawne zatargi o miedzę, co jednak nie było w trakcie badań analizowane i zostaje tu wspomniane
anegdotycznie.
Na pytanie „Z jakimi problemami borykają się mieszkańcy” – w większości powtarzają
się problemy już wcześniej wymienione:
- problem żmij,
- bezrobocia,
- wyjazdu młodych („Zawoja staje się gminą ludzi starszych”),
- śmieci („dlaczego opłata za wywóz śmieci przewyższa podatek gruntowy?!”)
- wadliwej kanalizacji,
- braku dróg lub ich remontu („W Zawoi są drogi, które widnieją tylko na mapie, bo w
rzeczywistości są tak pozarastane, że nikt nimi nie przejedzie”),
- brakiem rozrywek,
- zastojem w turystyce („jeśli chodzi o rozwój to jest taki problem – żeby dostać dotacje z UE na
turystykę trzeba mieć działalność gospodarczą, a ja jako rolnik, który ma dodatkowo kilka pokoi nie
Strona 28
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
będę zakładać działalności, bo mnie nie będzie stać na to, żeby poopłacać składki z racji tego.
Trzeba więc zrezygnować wtedy całkowicie z rolnictwa, bo Unia uważa, że my jako wieś jesteśmy
zbyt liczni. Więc u nas ludzie na agroturystykę nie dostaną”).
Czy mieszkańcy mogą liczyć na wzajemną pomoc sąsiedzką?
Mieszkańcy sprawdzają się w sytuacjach kryzysowych – chętnie angażują się w
organizowanie zbiórek, pomogą, gdy komuś spali się dom, widać też pomoc sąsiedzką w obrębie
„sąsiedztwa”, np. przy sianokosach. Zatem, gdy dzieje się coś złego, lub gdy trzeba własnymi siłami
coś zrobić dla siebie wraz z in. sąsiadami jak budowa drogi – wówczas potrafią się zorganizować i
przeprowadzić dane działanie. Na co dzień jednak nie widać zbytniej solidarności. Według
większości rozmówców, zanikł zwyczaj odwiedzania się, raczej występuje jedynie w obrębie
rodziny. Sąsiedzi rozmawiają podczas przypadkowych spotkań na ulicy, w drodze do kościoła, czy
przez płot przy koszeniu trawy w ogrodzie. Kontakty sąsiedzkie są „dobre”, „poprawne”, rzadziej
„życzliwe”. Jest dobrze, ale coraz gorzej w stosunku do tego, co było jeszcze 20-30 lat temu. Wielu
rozmówców wskazuje, że to z powodu telewizji i coraz dłuższego dnia pracy ludzie odgradzają się
od siebie, coraz mniej interesują się problemami innych. Sąsiedzi coraz mniej mogą liczyć na pomoc
sąsiadów. Wielu rozmówców podkreśla, że zmiany idą w kierunku coraz większego wyizolowania,
„sobkostwa”, zamykania się na problemy osób starszych i schorowanych. Do tej zmiany przyczyniło
się niewątpliwie odejście od rolnictwa. Niegdyś bardzo często dochodziło do wspólnej pracy na
polu czy w lesie, pożyczania sobie sprzętów rolniczych czy konia. Odwracanie się od wspólnoty, nie
branie udziału w ciągłym odwzajemnianiu się, byłoby krótkowzroczne i niebezpieczne – nigdy nie
wiadomo, kiedy może przydać się pomoc. Wraz ze zmianą struktury zatrudnienia zmieniły się
relacje społeczne na wsi. Nie mieszka się już obok tych, z którymi się pracuje. Nie ma też wiele
pretekstów do wzajemnych odwiedzin. Jednak ten trend wpisuje się w szersze procesy zmian
obserwowane w całym kraju, a związane z wydłużaniem czasu pracy oraz czasu dojazdu do pracy,
zmianie ustroju, której towarzyszyła zmiana kultury, która kreuje styl życia i spędzania wolnego
czasu wśród Polaków, a także z in. czynnikami, które wiążą się pośrednio z wymienionymi.
Paradoksalnie, obecnie to w miastach częściej dochodzi do budowania sztucznych wspólnot,
opartych na wspólnych zainteresowaniach, na wspólnym działaniu. Sprzyja temu łatwy dostęp
(obejmująca cały obszar komunikacja miejska), oraz bogata oferta, dostosowana do różnorodnych
odbiorców. Wspólnoty takie tworzą się w formie grup zajęciowych, stowarzyszeń, klubów
zainteresowań, kooperatyw skupionych wokół danego działania. Grupy takie nie istniały by
zapewne, gdyby nie miejsca spotkań – szeroka baza, na którą składają się domy kultury,
klubokawiarnie, kluby nastawione na twórczość/działania kulturalne, siedziby stowarzyszeń
kulturalnych, inne sale, parki itd.
Większość rozmówców żali się na obniżenie jakości w relacjach międzyludzkich, co wyraża
żal i tęsknotę za czasem, gdy były one lepsze. Jednocześnie zwracali oni uwagę na niedostateczną
ilość miejsc, w których „miejscowi” mogliby się spotykać – kawiarni, klubów, w których w ciągu dnia
prowadzone byłyby zajęcia tematyczne (np. taniec, kółka zainteresowań) a wieczorami
odbywałyby się imprezy dla mieszkańców w różnym wieku, festynów i imprez przyciągających całe
rodziny. W tym kontekście chwalono remont skweru wokół pomnika botaników w Widłach, jako
stworzenie publicznej przestrzeni, której brakuje mieszkańcom.
Strona 29
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
Co tworzy
wspólnotę?
•wspólny cel/interesy
•wspólne terytorium - poczucie
przynależności i odpowiedzialności za
zamieszkiwane miejsce
•prawa i reguły, które sprzyjają stosunkom
nie-hierarchicznym i angażowaniu w
proces decyzyjny możliwie wszystkim
mieszkańcom/członkom wspólnoty
•infrastruktura, która ułatwia komunikację
oraz sprzyja bezpośrednim kontaktom
(transport, miejsca publiczne)
•lider, który gwarantowałby ciągłość
podjętej inicjatywy
Co osłabia
wspólnotę?
•brak poczucia odpowiedzialności za
otoczenie
•utrudnienia, które zniechęcają
mieszkańców do interesowania się
sprawami gminy i zangażowania (np. w
dotarciu do informacji, nieznajomość
zasad funkcjonowania urzędu)
•brak miejsc i okazji do spotkań
•nieuwzględnianie wszystkich głosów,
poczucie, że "decyzje zapadają poza
nami",
•czasem mogą to być duże różnice wśród
(potencjalnych) członków wspólnoty (np. w
wykształceniu, statusie majątkowym)
A w jakiej sytuacji Panu/Pani pomógł sąsiad albo Pani/Pan sąsiadowi? – na to pytanie
odpowiedziało tylko 3 rozmówców. Dwie odpowiedzi dotyczyły prac polowych: np. koszenia łąk.
Trzecia – pomocy starszej sąsiadce, gdy ta złamała nogę i nie była w stanie poradzić sobie z
pracami w gospodarstwie (np. wydoić krowę). Taki bilans może potwierdzać wcześniejszą tezę o
osłabieniu relacji międzysąsiedzkich wraz z zanikiem rolnictwa.
Czy lubi Pan/Pani spotykać się z sąsiadami? Przy jakich okazjach?
Mieszkańcy narzekają, że nie mają okazji do takich spotkań. Oprócz kościoła, oraz letnich imprez
jak sianokosy, dożynki itp. nie mają takich miejsc, gdzie mogliby się spotkać i porozmawiać. Rzadko
się odwiedzają w domach, zwłaszcza, że wielu ludzi pracuje obecnie poza domem, nie tak jak
kiedyś, we własnym gospodarstwie. Spotkania stają się coraz bardziej incydentalne – na ulicy, w
ogródku przez płot, w sklepie. Częściej spotykają się osoby należące do różnych formalnych i
Strona 30
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
nieformalnych grup – np. matki dzieci w wieku szkolnym na zebraniach szkolnych bądź przy
organizacji różnego rodzaju zbiórek, strażacy podczas regularnych spotkań w remizie, członkowie
stowarzyszeń i organizacji (np. związanych z kościołem).
Przy kolejnym pytaniu: Czy to ważne by utrzymywać dobre relacje sąsiedzkie? Dlaczego? Jak
można o to zadbać? – oprócz deklaracji, że jest to bardzo ważne, pojawia się krytyka obecnych
stosunków międzysąsiedzkich. Krytykuje się:
- odcinanie się od spraw społeczności i problemów sąsiedzkich, zwracanie się bardziej ku życiu
rodziny i sprawom indywidualnym (tzw. sobkostwo),
- zawiść powodowaną zwiększającymi się różnicami materialnymi,
- kłótnie sąsiedzkie o miedzę, granicę między działkami itp.,
- życie wśród „ogrodzeń i bram na piloty” – fizyczne odcinanie się od innych, brak dawnej
otwartości i gościnności, zwłaszcza u tych, u których podniosła się stopa życiowa,
- krytykuje się, a przede wszystkim nadaje różne cechy wspólne mieszkańcom różnych dzielnic (na
zasadzie: to ci z dołu są tacy zamknięci w sobie, albo: to ci z góry są tacy niechlujni i puszczają
szamba do rzek); podział mieszkańców na dzielnice – kreowanie wizerunków Obcych.
Czy zdarzały się jakieś konflikty z nieżyczliwym sąsiadem? Jak sobie radzili mieszkańcy z
takim sąsiadem?
Mieszkańcy niechętnie odpowiadali na to pytanie. Niektórzy przyznawali, że wolą zignorować
problem niż doprowadzać do eskalacji konfliktu. Przytoczone przez nich sytuacje konfliktowe
dotyczyły:
- wylewania szamba na pole,
- naruszania ciszy nocnej,
- śmiecenia,
- donoszeniem na działania sąsiadów na swoich podwórkach do władz (np. budowa domu bez
ważnej tablicy informacyjnej), czy budowa garażu bez pozwolenia,
- kłótnie o miedzę, problemy z przejazdem przez cudze tereny.
Stosunek do przyjezdnych.
Z wypowiedzi mieszkańców rysuje się dość negatywny stosunek do przyjezdnych, co stawia pod
znakiem zapytania chęć rozwoju turystyki w Zawoi.
Przyjezdnym, czy tzw. „weekendowym bywalcom” wytyka się:
- zakłócanie ciszy nocnej,
- zaśmiecanie ulic i chodników, wywożenie śmieci do lasu, załatwianie się ich psów na chodnikach,
- sprowadzania swoich znajomych, urządzanie imprez, rozpalanie ognisk,
Strona 31
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
- zwiększanie ruchu kołowego („tu przez nich jest ruch jak na jakiejś głównej drodze”),
- fakt bycia przyjezdnym. (Bardzo wyraźnie odróżnia się przyjezdnych od „naszych ludzi”.
Przyjezdni są „pomieszani”, bo przyjeżdżają z różnych stron – ze Śląska, z Krakowa, Poznania itd. Z
przyjezdnymi „różnie bywa”, więc trzeba uważać w nawiązywaniu jakichkolwiek relacji).
Podsumowanie
Mieszkańcy dostrzegają wiele
problemów, które są
odpowiedzialne za jakość
stosunków międzyludzkich, oraz
wpływają na sytuację
ekonomiczną mieszkańców i
możliwości rozwoju Zawoi. Na
pierwszym miejscu wymieniają
Znamienne, że w serii pytań o
relacje społeczne i problemy, z
bezrobocie. Wzrastające
jakimi borykają się mieszkańcy,
nierówności na tle finansowym
najwięcej odpowiedzi i tak
wzmagają nieufność i chęć
odgrodzenia się wysokim
dotyczyło problemów ze
parkanem. Stąd tak często w
środowiskiem, jak śmieci, szambo
rozmowach piętnuje się wścibstwo,
czy spalanie toksycznych
substancji w piecach.
które może prowadzić do
kłopotów, zatargów, jednocześnie
ubowelawając, że kontakty
sąsiedzkie z intensywnych stały sie
incydentalne. Ich przyczyn jak i
możliwości poprawienia upatrują
głównie w czynnikach
zewnętrznych.
W pytaniach dotyczących
oddolnego organizowania się,
podjętych oddolnie wspólnych
działań podawano udane
przykłady w skali przysiółków budowa lokalnej drogi, budowa
własnych ujęć źródlanych, oraz
negatywny w skali gminy
(głosowanie przeciw przyjęciu
agendy Natura 2000), o którym
opowiadano z goryczą.
W NIOSKI BADACZA
W Zawoi widać wyraźnie, jak problemy ekonomiczne przekładają się na sytuację społeczną i na odwrót.
Wielu rozmówców było w stanie podać długą listę problemów, z którymi ich zdaniem powinny się
zmierzyć władze samorządowe. Rzadko zdarzało się, że rozmówcy przekazywali swoje propozycje
rozwiązania niektórych z nich. Problemem nr 1 jest bezrobocie, gdyż z nim wiążą się kolejne. Warto
omawiać problemy społeczne odwołując się do ekonomicznych ich konsekwencji, np. zastanawiając się
nad uruchomieniem przedszkoli w gminie, o co wnosiły niektóre rozmówczynie, zastanowić się również
Strona 32
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
jak może to pomóc w podjęciu pracy przez niektóre z matek, które obecnie zmuszone są by opiekować
się dziećmi w domu. Do wysokiego bezrobocia przyczynił się brak rolnictwa, a jeszcze bardziej brak
pomysłu na to, co można robić zamiast uprawy roli czy hodowli. Nawet, jeśli istnieje koncepcja rozwoju
gminy, mieszkańcy nie znają jej, i czują się zagubieni i pozostawieni sami sobie. W przeprowadzonych
rozmowach wyczuwa się przygnębiające poczucie stagnacji, rezygnację. Frustrację spowodowaną
poczuciem tej niemocy przelewa się na władzę (często bez różnicy – centralną czy samorządową),
wysuwa oczekiwania pod jej adresem. W gminie brakuje liderów zmian, osób dobrze widocznych,
zaufanych, które nie tylko motywowały by innych do działania, ale były także skutecznym łącznikiem
między mieszkańcami a władzami samorządowymi. We władzy pokładane są także oczekiwania wobec
rozwiązania dokuczliwych problemów związanych ze środowiskiem. Zdaniem rozmówców, rozwiązania,
które opierają się na zaufaniu wobec obywatela a nie na jego kontroli, nie sprawdzają się, a skutkiem
tego jest poczucie niesprawiedliwości i bezcelowości u tych, którzy podporządkowują się przepisom. Nie
chcą sami donosić na sąsiadów, którzy wyrzucają śmieci do lasu, czy palą plastik, mając nadzieję, że
zajmie się tym władza. Na razie w wywiadach powtarza się poczucie bezradności wobec osób łamiących
prawo, bezkarnych i zatruwających życie tym, dla których czyste środowisko i zdrowie nie jest obojętne.
Póki sankcje nie będą surowsze i skuteczniej egzekwowane, można się spodziewać, że prędzej osoby,
które dziś stosują się do przepisów, poddadzą się i uznają to za bezcelowe, niż że osoby pozostające
bezkarne poddadzą swe postępowanie głębokiej refleksji i dojdą do wniosku, że powinny zmienić swe
postępowanie. Ta sytuacja również bardzo wyraźnie i niekorzystnie zaznaczyła się w sąsiedzkich
relacjach. W pytaniach dotyczących tego, jak powinny prawidłowo przebiegać relacje sąsiedzkie oraz
co jest pożądane a co nie, podaje się ku przestrodze przykład kłótliwego sąsiada, który swoim
zachowaniem dokucza innym sąsiadom, bądź bez racji donosi na nich do władz i niweczy ich plany.
Figurze kłótliwego/dokuczliwego sąsiada towarzyszy niechęć, a nawet lęk, dlatego lepiej ustępować mu
z drogi, na wszelki wypadek starać się go omijać. Ta często powtarzana przez kolejnych rozmówców
przestroga przed takim sąsiadem, oraz analiza przykładów konfliktów międzysąsiedzkich, kieruje do
dwóch roboczych wniosków:
- jest to powszechny lęk przed sąsiadem, którego nie można być „pewnym”, tzn. w swoim zachowaniu
czy wyznawanym światopoglądzie odróżnia się i może donieść o alternatywnych, domowych sposobach
radzenia sobie, niekoniecznie zgodnych z prawem.
- częste wskazywanie na przyjezdnych, jako na sąsiadów najbardziej konfliktowych, może tłumaczyć
szeroko zakreśloną kategorię „przyjezdnych” i niechęć do nich, gdyż są to z natury rzeczy „niepewni”
(niesprawdzeni – nie wiadomo, czy w trudnej sytuacji będzie można liczyć na takiego sąsiada, czy zna
on lokalne zasady współżycia, zażyłości, czy jest godny zaufania). „Przyjezdny” to jest ktoś, kto nie
ponosi tego samego ryzyka co „tutejszy”, gdyż zawsze może odjechać, tak jak przyjechał. Nie ponosi
pełnej odpowiedzialności. Mieszkańcy wskazują przyjezdnych jako głównych sprawców zaśmiecania rzek
czy lasów i łamania zasad sąsiedzkiego współżycia, takich jak cisza nocna. Mieszkańcy mianem
przyjezdnych określają zarówno turystów, jak i mieszkańców sezonowych, którzy w Zawoi postawili
domy, a także Zawojan z urodzenia, którzy większość życia spędzili na Śląsku i w in. miejscach, w
których znaleźli zatrudnienie, a do Zawoi na stałe powrócili po przejściu na emeryturę.
Rozmówcy przejawiają tęsknotę za czasem większej wspólnoty i solidarności między ludźmi, kiedy to
praca i czas wolny były lepiej zorganizowane – odgórnie, nie istniały tak duże społeczne nierówności, a
sytuacja gospodarcza tak lokalna, jak i w skali kraju, nie pozwalała tak jak dziś, radzić sobie samemu z
codziennymi wyzwaniami.
Odczuwalny niedostatek przestrzeni publicznej, świadczy o wciąż aktualnej potrzebie odczuwania
symbolicznej wspólnoty, choćby była ona nietrwała, tak jak podczas imprez masowych, obchodów świąt
Strona 33
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
itp. Przestrzeń publiczna, jakiej domagają się mieszkańcy, to także miejsca nieformalnych spotkań
dostępnych dla każdej grupy społecznej.
Wiele skarg, które zostały tu przytoczone, jak: zbyt duże odległości do poczty, apteki; brak chodnika
w niektórych miejscach – trudność z dotarciem; nieodśnieżanie zimą dróg w wyższych partiach; nawet
problem żmij, który tak naprawdę jest dyskusją na temat roli i wpływu sąsiadującego z gminą Parku
Narodowego i komentarze mieszkańców w stylu: „my ważniejsi czy zwierzęta?”, „niedługo wszędzie
będzie las, już wszystko zarasta”, czy „zwierzęta dzikie podchodzą coraz bliżej”; to wszystko razem
mówi o izolacji – rzeczywistej lub nie, jaką mieszkańcy odczuwają. W wypowiedziach nie pada słowo
„izolacja”, za to skarga, że są zapomniani, że gmina nie pamięta o nich i ich potrzebach.
Wieś Zawoja, jest największą wsią w Polsce, i choć często się to podkreśla, to rzadziej wysnuwa z tego
wnioski. Nie jest obecnie Zawoja ani do końca wsią ani miastem. Na terenie gminy istnieją zatem dwa
dyskursy, które na razie nie wiadomo jak połączyć. Tymczasem zmiany nie dają na siebie czekać,
przybywa nowych mieszkańców, rozrasta się gmina, liczba sklepów i punktów usługowych –
przynajmniej w Centrum. Oczekiwania mieszkańców, w zależności od ich osobistej często sytuacji,
wahają się od pozostawienia Zawoję oazą spokoju i utrzymaniem poziomu ruchu turystycznego najwyżej
na obecnym poziomie, do pomysłów na uczynienie z Zawoi drugiego Zakopanego, z mnóstwem
turystów i mnóstwem jarmarcznych atrakcji. Brakuje wizji długofalowych, które uwzględniałyby rozwój i
jego konsekwencji na przestrzeni wielu lat.
Ostatnia uwaga dotyczy omawianej już tożsamości lokalnej, która zdaje się być właściwa dla
przysiółków, mniej zaś na poziomie całej wsi czy gminy.
Rekomendacje:
-Programy aktywnie przeciwdziałające bezrobociu uwzględniające lokalną specyfikę
i potrzeby mieszkańców. Ludzie sami najlepiej wiedzą, co im jest potrzebne by
rozwinąć skrzydła, a co stanowi nieprzekraczalną barierę.
- Plany rozwoju gminy powinny uwzględniać możliwości i potencjał mieszkańców
oraz być szeroko dyskutowane. Rozmówcy uważają, że wciąż brakuje pomysłu na
gminę, który gwarantowałby zrównoważony rozwój i nie dzieliłby mieszkańców.
- Bardziej zdecydowane ruchy władz w przeprowadzaniu zmian, które pozwoliłyby
uniknąć wśród mieszkańców dezinformacji i braku przekonania, co do celowości i
konieczności podporządkowania się im. Mieszkańcy sami zgłaszają potrzebę
większej kontroli i karania łamiących przepisy.
- Czasem wystarczą proste rozwiązania, ażeby przeciwdziałać wykluczeniu grup
społecznych. Np. ławki rozmieszczone w gminie tak, aby osoby starsze mogły robić
sobie przerwy w dłuższych spacerach. Dla wszystkich mieszkańców kluczową tu
kwestią jest komunikacja zarówno miejska, jak i do większych ośrodków.
- Przy angażowaniu społeczności w proces zmian warto wykorzystać wypracowane
i sprawdzone metody działania, funkcjonujące wśród mieszkańców przysiółków.
Strona 34
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
STOSUNEK DO WŁADZY
Ostatnia grupa pytań dotyczyła stopnia zaufania do działań podejmowanych przez władze
samorządowe oraz stopnia poinformowania mieszkańców o nich.
Na pytanie: „A czy może Pan/Pani powiedzieć, że ma zaufanie do aktualnych władz
samorządowych?” zdania również były podzielone i nie ograniczały się do odpowiedzi tak/nie.
W przypadku odpowiedzi pozytywnych – rozmówcy ci uważają, że „wójt się stara, coś robi” –
wymieniają inwestycje, jakie zostały w ciągu ostatnich lat zrealizowane w Zawoi. Zatem tam, gdzie
inwestycje dotarły i są widoczne, wójt oraz władze gminne są raczej dobrze postrzegane. Jednak
obszar gminy jest rozległy, a potrzeby ogromne.
Wśród odpowiedzi negatywnych padały zarzuty pod adresem wójta i gminy, które dotyczyły:
- układów i faworyzowania znajomych i „wybrańców”, „swoich” ludzi;
- faworyzowania jednych dzielnic Zawoi i lekceważenie pozostałych (najczęściej wskazuje się na
faworyzowanie Zawoi Centrum i Skawicy);
- nie wywiązywania się z obietnic (zwłaszcza finansowych – np. sprawa ze zwrotem pieniędzy za
geodetów przy budowie drogi przez mieszkańców),
- niegospodarności w wydawaniu publicznych pieniędzy (np. pomnik we Widłach albo nieudana
inwestycja w wyciąg w Mosornem),
- nie interesowania się przez gminę problemami zwykłych ludzi, jak również braku relacji bardziej
bezpośrednich „nie ma tam z kim pogadać jak człowiek z człowiekiem”,
- złego wrażenia z kontaktu osobistego z wójtem („on nie umie rozmawiać z ludźmi”, „nie można się
z nim dogadać”, „potrafi tylko obiecywać, żeby zbyć ludzi”),
- dawania obietnic bez pokrycia,
- braku profesjonalizmu,
- dbania o prywatne interesy a nie o dobro publiczne,
- nie dbania o rozwój Zawoi, nie wychodzenie z nowymi inicjatywami i inwestycjami, brak promocji
Zawoi na zewnątrz.
„Czy czuje Pan/Pani, że jest dobrze poinformowana/y o działaniach podejmowanych przez
władze samorządowe?”
Większość mieszkańców dała negatywną odpowiedź, dodając jednocześnie, że sami nie bardzo się
interesują „sprawami gminnymi”. Wskazują też, że „jak jest potrzeba” to można zasięgnąć
informacji u księdza lub sołtysa, „ludzie ludziom przekazuję wiadomości”, lub przeczytać na tablicy
ogłoszeń albo w gazecie „Pod Diablakiem”. Niektórzy wskazują również na możliwość uzyskania
informacji podczas różnego typu zebrań, na które jednak sami, z różnych powodów, nie chodzą.
Twierdzą jednocześnie, że tego typu spotkań jest za mało. Pod adresem gminy padają też zarzuty,
że szwankuje komunikacja – mieszkańcy nie są informowani o tym, w jaki np. sposób dostać
Strona 35
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
dofinansowanie na obiady dzieci w szkole, albo w ogóle nie dostają odpowiedzi na pisma
kierowane do gminy.
Rozmówcy uważają także, że gmina powinna stosować bardziej obszerne komunikaty, gdyż obecnie
ograniczają się do poinformowania o tym, że np. odbędzie się budowa drogi i ile każdy ma z tego
tytułu się dołożyć.
„Czy zdarzyło się kiedyś, że władze podjęły decyzje, które nie podobały się ogółowi
społeczności i pomimo protestów mieszkańców? Proszę opisać taką sytuację.”
Wśród najczęstszych odpowiedzi przywoływana jest sprawa referendum i sprzeciwu mieszkańców
wobec rozszerzenie terenu Otuliny BPN.
Kolejne decyzje czy działania, które wzbudziły kontrowersje:
- budowa ronda oraz w pobliżu ronda skweru z pomnikiem,
- rzekoma próba przez wójta przejęcia działki koło cmentarza od osoby prywatnej opisywana w
lokalnej prasie (sprawa ta miała swój ciąg w sądach kolejnych instancji – gmina ostatecznie
przegrała)
- umarzanie niektórym pieniędzy (tu pojawia się przykład wyciągu w Mosornem)
- załatwianie interesów przez tzw. „swoich” (szkółka leśna, zorganizowana za dopłaty unijne, w
której młodzież miała odbywać bezpłatne praktyki, a obecnie trzeba za to płacić),
- mała dostępność i problem z porozumieniem się z urzędnikami z gminy.
PODSUMOWANIE
Mieszkańcy, którzy
bezpośrednio odczuli skutki
przeprowadzonych w gminie
inwestycji, cenią sobie obecne
władze.
Obok wyrażonych per se
Większość zarzutów wiąże się
zarzutów pod adresem
z brakiem lub nieskuteczną
niewłaściwej
komunikacji,
komunikacją między gminą a
pojawiają
się
także te
ogółem mieszkańców, którzy nie
dotyczące
niedostatecznej
rozumieją i nie podzielają wielu informacji nt. działań gminy,
decyzji administracyjnych,
podanej po fakcie,
kontrowersje budzą zwłaszcza informacji
lub
informacji
decyzje inwestycyjne.
nieprzystępnej/niezrozumiałej.
Strona 36
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
WNIOSKI KOŃCOWE
- Mieszkańcy na co dzień nie przejawiają zainteresowania sprawami gminy, są bierni,
jeśli chodzi o zdobywanie tego typu informacji, nie interesują się tym, co się dzieje nawet
w ich bezpośrednim sąsiedztwie.
- z jednej strony wyłania się duże poczucie prywatności – „nasze chłopskie lasy,” my
chłopi, dbanie o przydomowe ogródki, pilnowanie własności prywatnej, a z drugiej strony
zanik równoważących prywatność czynnik społeczny – rolnictwo. Wszyscy rozmówcy
podkreślali różnicę w stosunkach międzyludzkich wraz z zanikiem rolnictwa, brak
odwiedzania, pomocy jak to bywało przy gospodarce, koszeniu itp. zapewne też zanik
handlu wymiennego (za to w sklepach proceder zakupów na kartkę i na słowo).
- jednocześnie ludzie dawali przykład samozorganizowania się, zawiązywania wspólnot
wobec pozyskiwania wody, zaś rolnictwo upada i łąki stoją niekoszone - w tym
kontekście może się okazać, że będą to dobre warunki do tworzenia wspólnotowych
oczyszczalni ścieków. Problemem wciąż pozostają pieniądze i brak zaufania do władz
gminnych – mieszkańcy podają przykłady niegospodarności i różnych niejasności z
pieniędzmi mieszkańców. Kolejnym problemem może też być bardzo silne poczucie
własności prywatnej – mieszkańcy wciąż podają liczne przykłady zatargów o miedzę,
nie wpuszczanie na własny teren nawet w celu przejazdu itp.
- istnieje jednak silna tożsamość z miejscem, - ktoś kto nie jest stąd nawet po 10 czy 20
lat należy do kategorii „przyjezdnych”.
- Zagrożeniem dla tej tożsamości jest: wyprzedawanie działek (upadek rolnictwa) i
tworzenie się całych osiedli „przyjezdnych” wprowadza nowy układ społeczny z
zaznaczającym się silnym podziałem. Brak na razie działań by to przełamać. Brak
wspólnych inicjatyw – tutejsi oskarżają przyjezdnych o nie dbanie o ziemię –
zaśmiecanie, o nieprzywiązanie się, alienację od tutejszych –„ przyjeżdżają i puszczają
głośną muzykę”.
- należało by się zastanowić nad systemem finansowania oczyszczalni w kontekście dużej
ilości mieszkańców utrzymujących się z rent i zapomóg. Potrzebna jest informacja jaki
procent ludności jest w takiej sytuacji.
- wiedza ekologiczna mieszkańców jest znikoma, prawie żadna. Trudno więc odwoływać
się do takich wartości jak bioróżnorodność, zachowanie gatunków itp. Dla mieszkańców
ekologia przede wszystkim oznacza czystość i porządek (w tym sensie ekologiczny może
być wypielony ogródek),
Strona 37
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
- Rozmówczyni usłyszawszy, że Fundacja zajmuje się zrównoważonym rozwojem
odpowiedziała: „tak, chcą nas zrównać z miastem, ale u nas nigdy tak nie będzie. Miasto
zawsze poniżało i poniewierało wieś, nawet jak ktoś od nas poszedł do miasta na studia.
Ja w to nie wierzę.” - To pokazuje, że niektórzy rozmówcy kierują się logiką
wypracowaną przez doświadczenie, ale większość z nich spędziła życie w Zawoi, więc
jest to doświadczenie bardzo lokalne.
- z wywiadów wynika że słowo „ekologia” kojarzy się z czystością i porządkiem. A z
czym w praktyce kojarzy się mieszkańcom ekologia i z jakich pobudek są chętni i otwarci
na działania ekologiczne? Zważywszy na stan wiedzy ekologicznej i dotychczasowe
działania, można podejrzewać, że głównym motorem były i są dopłaty unijne. Jednak z
takim podejściem nie da wypracować się trwałych i solidnych zmian, a każda,
najmniejsza porażka może spowodować zmianę postaw i nastrojów o 180 stopni. Bez
dogłębnego zrozumienia i przeanalizowania zarówno korzyści jak i strat płynących z
wyborów ekologicznych dla każdego z mieszkańców, gmina nie ma szans stać się
bardziej ekologiczną, przyjazną środowisku.
- Szambo stanowi uciążliwy problem dla wszystkich, lecz właśnie dlatego, że jest to
problem wszystkich, jest mała szansa że da się go załatwić karami. Chyba, że wiązało by
się to z regularnymi kontrolami – mieszkańcy nie chcą na siebie donosić, bo prawie każdy
łamie przepisy, a nikt nie chce podpaść wszystkim dookoła. Choć wielu chciałoby
rozwiązać problem ścieków, choć mają też świadomość, że podłączenie wszystkich do
kanalizacji to w tych warunkach fikcja – sami nie mają pomysłów na żadne alternatywne
rozwiązania.
-„dobrze rozwinięta turystyka” kojarzy im się z przeładowanym, jarmarcznym
Zakopanem. Taka wizja zniechęca wielu do opowiadania się za rozwojem turystyki w
Zawoi. Brakuje dobrych przykładów, alternatywnych wizji. Choć padają głosy, że można
reklamować spokój i nastawić się na określone grupy turystów, zamiast próbować
wychodzić z ofertą do wszystkich. Mieszkańcy cenią sobie przede wszystkim ciszę i
spokój, i chcieliby rozwijać w taki sposób turystykę aby nie wpłynęło to negatywnie na
komfort ich życia w Zawoi.
- dla wszelkich innowacji problemem nr 1 jest bieda, bezrobocie, życie na zasiłku, a
dopiero później problemy zw. z ludzką mentalnością i przyzwyczajeniem. Mamy też do
czynienia z biernością powodowaną bezrobociem (demoralizacja przebywaniem na
bezrobociu, wyuczanie niezaradności) oraz starzejącym się społeczeństwem (duża
emigracja młodych do miast i zagranicę do pracy). Niechęć do inwestowania prywatnych
pieniędzy widać choćby w sklepach, w których jest mały wybór towaru, i małe ich
partie, gdyż właścicielom zależy by wszystko sprzedać i nie ponosić choćby
najmniejszych strat.
Strona 38
Raport z badań społecznych w Zawoi 2010
- należałoby usprawnić komunikację między tzw. władzą a zwykłymi mieszkańcami.
Zamiast wybierać jeden najlepszy sposób – zdywersyfikować kanały informacyjne,
pamiętając, że nie każdy będzie w stanie dotrzeć na zebranie, nie każdy ma w domu
Internet i nie każdy przeczyta gazetę. Jednym z lepszych sposobów zdają się być ulotki i
broszurki do skrzynek mieszkańców.
- powinno być więcej współpracy miedzy Parkiem a Gminą i Mieszkańcami, więcej
edukacji, więcej rozmów, więcej konsultacji przy podejmowaniu decyzji. Popularność
plotki o wypuszczaniu przez Park żmij można potraktować jako barometr negatywnego
nastawienia w połączeniu z brakiem dostatecznej wiedzy o działaniach i polityce BPN.
- wreszcie, aby w pełni ocenić sytuację w Zawoi, oraz potencjalne możliwości zmian,
należałoby się zastanowić co jest rzeczywiście wynikiem lokalnych uwarunkowań i
wyborów, a co powodowane przez zmiany i stosunki zależności o charakterze
globalnym.
- niewykorzystany potencjał:
agroturystyka,
sale szkoleniowe, konferencyjne,
ośrodków rehabilitacyjnych,
jeździectwo konne,
bydło: mleko ekologiczne, sery regionalne, owce – wyroby wełniane,
szlaki regionalne, ścieżki edukacyjne,
jeździectwo konne,
pożądane przez mieszkańców cisza i spokój jako potencjalne wartości dla turystów.
- Zawoja jako wieś jest bardzo duża, dlatego moim zdaniem wszelkie konsultacje
społeczne czy zebrania warto robić w obrębie przysiółków. Wywiady pokazały, że
tożsamość lokalna na poziomie przysiółków jest silniejsza niż na poziomie Zawoi jako
gminy (np. tworzenie sądów i wyobrażeń zbiorowych o mieszkańcach innych
przysiółków, często kreowanie ich jako Obcych poprzez nadawanie im cech będących
negatywnym odbiciem ich własnych – np. tutaj są dobrzy ludzie, gościnni, ale tam wyżej
to już mieszkają ludzie niegościnni, zamknięci itp.). Każdy z przysiółków ma swoją
specyfikę i swoje problemy. Ponadto, mimo różnych negatywnych opinii w stosunku do
władzy samorządowej, większość mieszkańców ma zaufanie do sołtysów. Ci zaś są bliżej
ludzi, i mają bliższy i bardziej bezpośredni kontakt z mieszkańcami danego sołectwa. Na
koniec, wszelkie dotychczasowe związki sąsiedzkie, akcje społeczne, jak budowa drogi
czy remizy, nie wychodziły poza obszar przysiółka i zdaje się, że jest to optymalny zasięg
dla działań opartych na współpracy sąsiedzkiej.
Strona 39

Podobne dokumenty