aaaaaaaa - Mademoiselle Blythe
Transkrypt
aaaaaaaa - Mademoiselle Blythe
aaaaaaaa N Tekst: GRAŻYNA SANIUK-WOŹNIAK Zanim została ikoną mody i obiektem kultu tysięcy kobiet na całym świecie, mieszkała samotnie na strychu. Jako modelka debiutowała po trzydziestce, ale za to od razu w Vogue’u. Potem reklamowała luksusowe produkty i stała się twarzą domu mody Aleksandra McQueena. Powstały o niej albumy i książki. Od kilku lat kosmopolityczne grono jej fanów stale rośnie. Mowa o Wszystko 78 Twój STYL Niebieskowłosa Willow przyleciała z Australii, różowooka Pearl - z Izraela, Batumi w stylowym słomkowym kapeluszu – z Polski. Setki podobnych lalek zaanektowały dziś Forum Factory, wielką halę wystaw we wschodnim Berlinie. Każdej lalce towarzyszy właściciel - kolekcjoner. Większość z nich to kobiety. Jest też sporo projektantów mody specjalizujących się w kreacjach dla lalek i fotografów, którzy robią lalkom sesje. W sumie kilkaset osób z 26 krajów. Właśnie rozpoczyna się Blythecon, zlot fanów Blythe. wspólnocie: „Dzięki Blythe podszkoliłam angielski i to całkiem za darmo (jest oficjalnym językiem blogów o Blythe i zlotów - red.), zaczęłam więcej podróżować. Organizując Blythecon udowodniłam sobie również, że potrafię zapanować nad międzynarodową imprezą. A ostatnio wydałam też czasopismo poświęcone Blythe. To całkiem sporo, jak na „bezproduktywne” hobby”. Witajcie w świecie fanek Blythe to już coś więcej niż moda. Wokół lalki powstało całe „życie kulturalne”. Pokaz Poupe Mecanique, czyli mini-teatrzyku, którego aktorki mieszczą się w starej walizce, rlińskiej imprezy jeszcze większą ekscytację od dzieł przyciąga gości berlińskiego zlotu i Leo, wzbudza konkurs Mini-me. Jury wyłoni w nim najciekawszą lalkę-sobowtóra swojej właścicielki. Jednogłośnie fotografów. Mistrzowsko wykończone wygrywa Maja z Łodzi, nauczyc wiktoriańskie kreacje lalek wzbudzają podziw i komentarze. Twórcą tych „mikrocudów kostiumologii” jest Leonidas. większą ekscytację od dzieł Leo, wzbudza konkurs „Leo” ma 190 centymetrów wzrostu, podkręcony Mini-me. Jury wyłoni w nim najciekawszą czarny wąs i nosi spodnie na szelkach. Jest lalkę-sobowtóra swojej właścicielki. Jednogłośnie Grekiem, mieszka w Londynie, uczy wygrywa Mirella von Chrupek, anglistka z Łodzi. się japońskiego. Jego sukienki, inspirowanie Nie tylko kolekcjonuje lalki, ale także je fotografuje postacią Alicji w Krainie Czarów, uznawane są za i robi autorskie naszyjniki z portretami Blythe. Na haute couture w skali mikro. Cena jednej kreacji to berlińskim zlocie ma też stoisko z dzierganymi minimum sto euro. Są bardzo poszukiwane wśród opaskami na włosy oraz słomkowymi kapeluszami. kolekcjonerów. „Szycie ubrań dla lalek to Oczywiście, dla Blythe. O swoim hobby mówi bez największa pasja mojego życia” - wyznaje Leo. Jego kompleksów: „Nie zbieram lalek, bo jestem druga specjalizacja to naprawa Blythe: jest zdziecinniała. W tym hobby realizuję swoje ekspertem w odplamianiu twarzy, wybielaniu gałek potrzeby estetyczne. Na studiach zajmowałam się fotografią artystyczną i marzyłam, by prowadzić sklepik z własnymi wyrobami. Blythe jest idealną modelką, a rzeczy, które dla niej projektuję, cieszą się zainteresowaniem. Dzięki tej lalce spełniło się moje marzenie”. Mirella nie jest jedyną Polką na Blytheconie. Tuż obok niej swoje stoisko ma odzieżowa marka Miss Milupka, czyli Agata Nowicka, jedna z najlepszych polskich ilustratorek, znana pod pseudonimem Endo. Przyjechała tu z mamą i siedmioletnią córeczką Milą. Przygoda z sobowtórem rlińskie j impre zy jeszcz e większą ekscytac od dzieł ję Leo, wzb udza konkurs Mini-me . Jury wył oni o mojej lalce Impreza przypominałaby targi mody, gdyby nie to, że każda z prezentowanych tu kolekcji mieści się w kieszeni marynarki. Trzycentymetrowe skórzane botki (10 Euro) lub pięciocentymetrową torebkę Hermesa (30 euro) warto oglądać pod lupą zdumiewa dbałość o każdy szczegół. Uczestniczące w zlocie fanki Blythe mogą nie tylko kupować takie cacka, ale wziąć też udział w warsztatach, związanych z różnymi aspektami „życia” lalki. 27-letnia Hiszpanka Erica Fustero, jedna z organizatorek imprezy, poleca naukę makijażu dla lalek i szycie mikrokreacji - np. długiego na palec kołnierza z lisa. Erica, graficzka z Saragossy, debiutuje zarówno w roli prowadzącej warsztaty, jak i organizatorki zlotu. Jest jedną z najaktywniejszych fanek Blythe w Europie. Zaprojektowała logo imprezy i poświęconą Blythe gazektę. Na co dzień mieszka z rodzicami. Międzynarodowy zlot zorganizowała przy stole w swojej sypialni. To jej „biuro”. „Całkowicie mi wystarcza – tłumaczy. Nasza kilkuosobowa międzynarodowa „rada nadzorcza” Blytheconu spotyka się przecież on-line”. Należy do niej studentka z Wiednia, mikrobiolożka z Akwizgranu, graficzka z Lipska i informatyczka z Holandii. Gdyby nie ich wspólne hobby, prawdopodobnie nigdy by się nie spotkały. Działaniami kolekcjonerskiej społeczności zarządza 27-letnia Sandra, absolwentka socjoekonomii z Wiednia. Kiedy nie czyta dzieł Tocqueville’a, sięga po igłę i nici, by Łącznik pokoleń zamienić się w „Minkidynamite”. W „To Trinket, moja pierwsza lalka Blythe” kilku krajach świata jest znana pod tym – mówi Agata, rozpakowując kupione pseudonimem jako projektantka na zlocie batystowe letnie sukienki dla awangardowych spódnic dla Blythe. swojej lalki. Trinket jest szatynką, ma 28 Wymyśla też związane z lalką projekty rlińskiej imprezy jeszcze większą ekscytację od dzieł Leo, centymetrów wzrostu i do wyboru: społecznościowe: założyła wzbudza konkurs Mini-me. Jury wyłoni w nim najciekawszą lalkę-sobocztery kolory oczu, dwa tuziny sukienek niemieckojęzyczne forum poświęcone wtóra swojej właścicielki. Jednogłośnie wygrywa Maja z Łodzi, nauczyc i kilka par pantofelków. Jej najcenniejszy swojemu hobby i stronę Travelling dodatek to mini torebka Marca Jacobsa. Blythe, na której właścicielki lalek „Kupiłam lalkę dwa lata temu w Nowym Jorku ocznych i dorabianiu zniszczonych rzęs. Prawdziwe dokumentują ich podróże po świecie. „Czasem opowiada Agata. - Pierwszą Blythe zobaczyłam w mistrzostwo osiągnął jednak w przeszczepianiu słyszę, że zbieranie lalek to strata czasu - tłumaczy Japonii, gdy szukałam prezentu dla córki. Urzekła włosów. Czasem zamienia się też w chirurga: Sandra. - Nie dla mnie. Opisałam społeczność mnie już wtedy, choć nie wiedziałam jeszcze, że ma „nastawiał” już pękniętą miednicę i robił protezę kolekcjonerek Blythe w mojej pracy licencjackiej. A na świecie tylu adoratorów. Po przyjeździe do Polki ręki. na co dzień sama świetnie się w niej bawię.” Erica chciałam poszukać jakichś informacji o niej w Wśród uczestniczek berlińskiej imprezy jeszcze z Madrytu też widzi sporo plusów uczestnictwa we > Twój STYL 79 > sklepach w 1972 roku. Słabo się sprzedawała, więc producenci wycofali ją z rynku. Uznano, że ma „zbyt melancholijne spojrzenie, które nie zachęca dzieci do zabawy”. Po latach pojedyncze egzemplarze pojawiły się na internetowych wyprzedażach. Gina skupowała je i fotografowała starym dza konkurs bu wz o, Le dzieł ki. ekscytację od Nikonem, który do tej ojej właściciel cze większą sw sz ra tó je y ow ez ob pr kę-s rlińskiej im jciekawszą lal pory leżał bezczynnie łoni w nim na wy c ry zy Ju uc e. na i, Mini-m a Maja z Łodz yw gr wy ie na strychu. Jako śn Jednogło producentka telewizyjna sporo jako projektantka mody – śmieje podróżowała po świecie. Zaczęła więc ubierać swoje się Agata. - Dzięki lalce znalazłyśmy nową lalki we własnoręcznie szyte stroje i robić im sesje płaszczyznę porozumienia. Wcześniej nie do pod każdą szerokością geograficzną. Tak jak końca rozumiała mój świat artystki.Teraz filmowa Amelia, która fotografowała krasnala sama nią została”. ogrodowego swojego ojca. Po roku Gina miała sto takich zdjęć. Wtedy postanowiła wydać album Życie po szyciu poświęcony Blythe. „Byłam pewna, że wszystkie Nikt nie usłyszałby o Blythe, gdyby nie wydawnictwa odrzucą mój projekt – wspomina. pewna młoda producentka telewizyjna z A jeśli nawet jakimś cudem książka się ukaże, to Nowego Jorku. „Od zawsze poza mną, kupi ją pewnie jeszcze moja mama”. kolekcjonowałam zabawki i różne „cudaki” Tymczasem „This is Blythe” okazał się hitem - wspomina Gina Garan, uważana za matkę wydawniczym. Cały nakład sprzedał się w ciągu chrzestną Blythe. - Któregoś dnia koleżanka miesiąca. Kolejne dodruki cieszyły się podobnym przysłała mi maila ze zdjęciem lalki i notką: powodzeniem. Do dziś sprzedano blisko sto tysięcy internecie. Skończyło się na wielogodzinnym „Ależ ona jest do ciebie podobna!” Jedno wejście egzemplarzy książki. Japońska firma, która nabyła surfowaniu po niezliczonych forach Blythe. W do internetu i znalazłam swoją „sobowtórkę” na prawa autorskie do produkcji Blythe, wznowiła ją końcu tak się wciągnęłam, że kupiłam Trinket.” e-bayu (handlowy portal internetowy- red.). na dużą skalę. Lalka miała też sesję w japońskim Kosztowała 160 dolarów. Majątek! Agata miała Kosztowała 10 dolarów. Od razu wydała mi się Vogue’u. Stroje do niej wykonali projektanci od poczucie winy, że wydała tyle pieniędzy na świetnie zaprojektowana. Zdziwiło mnie, że nikt Diora, Sonii Rykiel, Johna Galliano i Wivien zabawkę dla... siebie. Nie chciała się przyznać się nią nie interesuje. Funkcjonowała wówczas, Westwood. Kilka lat później Blythe wpadła w oko nikomu w Polsce do ekscentrycznego zakupu po jako „projekt sprzed lat”. Po raz Alexandrowi McQueenowi, który postanowił, że tym, jak znajomi, którym pokazała swój nabytek, pierwszy lalka będzie reklamować jego kolekcję dla domu uznali ją za kidult - zdziecinniałą dorosłą. W pojawiła mody Target. Gina poznała wtedy osobiście samolocie zastanawiała się, co z nią zrobi. się w słynnego projektanta i została „Wiedziałam, że nie zostanę kolekcjonerką – dyrektorem artystycznym nowojorskiej opowiada. - Nie mam na to czasu, ani sesji. Karierę zaczęła robić nie tylko pieniędzy. Kiedy wyrzuty sumienia już prawie lalka, ale i jej odkrywczyni. Wkrótce o mnie zjadły, wpadłam na pomysł i zadzwoniłam do wywiad poprosił Ginę prestiżowy mamy, emerytowanej nauczycielki z niewielkiej dziennik The New York Times i nadmorskiej miejscowości. Mama zawsze coś popularny tygodnik People. A szyła: spodnie dla brata, sukienki dla mnie. dekadencka laleczka żyła już swoim Zapytałam, czy nie chciałaby szyć ubranek dla życiem. lalek. Ucieszyła się.” Z tkaniny, którą mama Agaty Z ostatniej chwili trzymała od czasów swojej młodości, powstała „News miesiąca. Blythe wystąpiła w piękna sukienka w stylu lat 50-tych. Endo kolejnej sesji mody, tym razem dla zaproponowała więc mamie, by uszyła jeszcze kilka brytyjskiego pisma Stylist magazine. rzeczy. A potem namówiła ją, by wspólnie Lalkę ubrali projektanci, o których otworzyły na Etsy, największym amerykańskim głośno było na ostatnim London portalu twórców wyrobów „hand-made”, butik z Fashion Week: Jean Pierre ciuszkami dla lalek Blythe. Wkrótce ręcznie Braganza, Betty Jackson House of robione płaszczyki autorstwa jej mamy, czapeczki i Holland, Basso & Brooke” - donosi szaliczki zaczęły się sprzedawać w Japonii, Blog Madmoiselle Blythe. Jego Ameryce, Kanadzie i Australii. „Mama rozkwita > 80 Twój STYL FOT. AAAAAAAAA NAZWA DZIAŁU autorka, Fanny Zara, na co dzień pracująca w pionie administracyjnym firmy Deloitte w Montrealu, opisuje każdy szczegół z życia międzynarodowej społeczności fanów lalki. Redagowaniu bloga poświęca dwie godziny dziennie. Odwiedziło go do tej pory prawie sto tysięcy osób. Specjalność Fanny to wywiady z kolekcjonerkami Blythe, rlińskiej imprezy jeszcze większą ekscytację od dzieł Leo, wzbudza konkurs Mini-me. Jury wyłoni w nim najciekawszą lalkę-soboekspertami od mody i gadżetów wtóra swojej właścicielki. Jednogłośnie wygrywa Maja z Łodzi, nauczyc związanych z lalką oraz ludźmi, którzy zajmują się naprawą uszkodzonych egzemplarzy. Kobiety i mężczyźni. „Kolekcjonerzy Blythe Przeprowadziła ich ponad osiemdziesiąt. zmienili stereotyp, bo dotąd lalki uznawano za „Ile masz lalek Blythe?” pyta Fanny w jednym z zabawki dla dziewczynek – komentuje ten fakt nich. „165 - odpowiada Emilia Chen z Tajwanu. Fanny. - Dorośli, którzy interesują się Blythe - Na co dzień bardzo ciężko pracuję w korporacji. przestają się też czuć „dziwakami. Lalkę traktują Lalki to prezenty, które sama sobie wręczam w jak dzieło sztuki, które sami mogą modyfikować i nagrodę za mój wysiłek. Pomagają mi się wystawiać w internetowych galeriach. Dzięki odstresować.” Podobnych wyznań jest więcej. Dla Blythe każdy może zostać fotografem mody, jednych Blythe jest ucieczką od codzienności w stylistką, czy projektantką. Zrealizować się jakby krainę dziecięcych fantazji, dla innych polem do w... drugim życiu.” artystycznego „drugiego życia” po pracy w banku Wiele kolekcjonerek widzi też w Blythe swoje alter czy szkole. Komentarze pod wywiadami przysyłają ego. Stylizują lalki tak, jakby same chciały fani z Europy, USA, Brazylii, Singapuru, Australii. wyglądać. Nie każda fanka może sobie pozwolić na płaszcz Burberry, ale każda może ubrać swoją Blythe w płaszcz „a la Burberry”, który sama uszyła. Jean Yates, z małej miejscowości w stanie Nowy Jork, autorka dwóch tysięcy zdjęć Blythe, tak właśnie traktuje swoje hobby. „Gdy inne fanki pieją z zachwytu nad stylizacją mojej lalki, odbieram to jako pochwały pod moim adresem”. Jean ma pięciu synów, w tym dwóch niepełnosprawnych. Zanim została kolekcjonerką Blythe, zajmowała się niemal wyłącznie opieką nad dziećmi. Dziś marzy o tym, by z jej fotografii powstała książkę o lalce. Pomysł ma szanse na realizację. Hobby Jean wpłynęło dobrze nie tylko na nią, ale i na relacje w jej rodzinie. „Kiedy pokazałam mężowi moją pierwszą Blythe – wspomina Jean. - Westchnął, zmarszczył brwi i powiedział z przekąsem, że „chyba nie wybawiłam się w dzieciństwie”. Dziś mam już trzydzieści lalek, a on zbudował mi dla nich specjalną szafę z osobnymi regałami dla każdej z nich”. „Ostatni Blythecon Europe okazał się wielkim hitem – podsumowała w internecie berliński zlot Mademoiselle Blythe z Montrealu, fanka i komentatorka serwisu poświęconego lalce. Szykujcie się już na następny. Odbędzie się w Barcelonie. Do zobaczenia! Będzie jeszcze ciekawiej”. Grażyna Saniuk-Woźniak Reklama