Deregulacja zawodu doradcy

Transkrypt

Deregulacja zawodu doradcy
Deregulacja zawodu doradcy − jaka przyszłość nas czeka?
Od kilku miesięcy jesteśmy bombardowani informacjami o nadchodzących zmianach
związanych z zawodem doradcy zawodowego. Słychać różne głosy na ten temat. Z jednej strony są
propozycje przedstawiane przez Ministerstwo Sprawiedliwości, promujące deregulację jako
łatwiejszy dostęp do zawodu doradcy zawodowego. Z drugiej zaś − krytyczne często opinie samych
doradców praktyków. Pojawiają się obawy, lęk o przyszłość zawodową oraz głosy wskazujące na
zdeprecjonowanie zawodu doradcy zawodowego.
Postanowiłam również ja podzielić się swoimi refleksjami na ten temat. Od 14 lat związana
jestem z poradnictwem zawodowym w publicznych służbach zatrudnienia. Obserwuję jak zawód ten
ewoluuje i z każdym rokiem zyskuje na prestiżu i znaczeniu. Istotna rolę w zwiększeniu rangi zawodu
doradcy w publicznych służbach zatrudnienia odegrało wprowadzenie rozwiązań prawnych
nobilitujących ten zawód. Po pierwsze są to zapisy w postaci rozporządzeń o Standardach Usług
Rynku Pracy, a po drugie − zawarte w Ustawie o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy
zapisy dotyczące m.in. licencji dla doradców zawodowych.
Co natomiast proponuje Ministerstwo? W projekcie ustawy deregulacyjnej jest zapis, że
doradcą może zostać każdy - nie ma znaczenia jakie ma wykształcenie. Ponadto zostaną zniesione
licencje doradców zawodowych. Warto zastanowić się jak te zapisy będą wpływały na sytuację
doradców zawodowych już pracujących w tym zawodzie, oraz na możliwości osób, które dopiero
będą chciały zostać doradcami.
Obecnie pracujących doradców pracujących możemy podzielić na kilka grup: 1/ doradcy z
Publicznych Służb Zatrudnienia ( PUP, CIiPKZ, OHP); 2/ doradcy zatrudnieni w oświacie (szkoły, ppp);
3/ doradcy zatrudnieni w Akademickich Biurach Karier, agencjach zatrudnienia, sektorze
pozarządowym, firmach szkoleniowych.
Dla każdej z tych grup nowa ustawa deregulacyjna ma nieco inny wymiar.
Doradcy z PSZ zostali najbardziej docenieni przy ustalaniu tego zawodu jako regulowanego, a
więc w obecnych uwarunkowaniach prawnych. Z tego względu można się obawiać, że tę właśnie
grupę najdotkliwiej dotyka proponowana zmiana w tych przepisach. Co konkretnie ona zmienia?
Otóż art. 94 ustawy o promocji zatrudnienia określał wymagania, jakie musi spełnić osoba
zatrudniona lub aplikująca na stanowisko doradcy zawodowego. Po zmianie zostanie wyłącznie zapis
mówiący o tym że: „Zadania w zakresie poradnictwa zawodowego i informacji zawodowej realizują
doradcy zawodowi”. Zniesione zostaną zatem licencje i wymogi m. in. w sprawie wyższego
wykształcenia. Zniesione zostaną również stopnie zawodowe doradców, a tym samym ścieżki
prowadzące do osiągnięcia poszczególnych stopni (np. studia podyplomowe z doradztwa
zawodowego dla osób chcących uzyskać licencję II stopnia). Największy sprzeciw środowiska budzi
brak konieczności posiadania wyższego wykształcenia przez doradców zawodowych. Moje pierwsze
reakcje po przeczytaniu owych propozycji były podobnie negatywne. Zapis ten potraktowałam jako w
pewnym sensie zdeprecjonowanie zawodu doradcy, przynajmniej w takiej formie, w jakiej znamy i
uprawiamy go obecnie. Jak się bowiem ta propozycja ma do naszych kwalifikacji, będących efektem
wieloletnich studiów wyższych, potem często podyplomowych, nie wspominając już o takich
oczywistościach, jak szkolenia i kursy podwyższające kompetencje zawodowe? Na pierwszy rzut oka
obecnych doradców i tych nowych, potencjalnych w wyniku „otwarcia zawodu”, dzieli przepaść −
wykształcenia, wiedzy i kompetencji, nie mówiąc o doświadczeniu, kluczowym dla skutecznego
wykonywania zadań doradczych. Czytając suche zapisy ustawy, mamy bowiem wszyscy przed oczami
„doradcę zawodowego” o najsłabszych walorach wyjściowych − bez wyższego wykształcenia, bez
wiedzy, a jedynie pełnego dobrych chęci i zapału do pomagania innym. Czy jednak taka wizja jest
realna? Czy rzeczywiście proponowane zmiany będą rzutowały na poziom kadry zatrudnianej w
Urzędach Pracy?
Odpowiedź moim zdaniem nie jest taka oczywista. Nie obawiałabym się na przykład, że na
stanowisko doradcy będą do urzędów przyjmowane osoby bez wyższego wykształcenia. Obecnie, jak
wiemy, w urzędach nie zatrudnia się w ogóle na stanowiska kluczowe osób z innym niż wyższe
wykształcenie. Jest tak już od wielu lat i sądzę, że brak zapisu ustawowego w tej sprawie nie
spowoduje lawinowego zatrudniania na stanowisko doradcy (lub inne zderegulowane) osób bez
wyższego wykształcenia. Deregulacja zawodu da za to możliwość wejścia do PSZ osób, które
pracowały jako doradcy zawodowi w innych instytucjach i firmach, bez konieczności zaczynania od
stanowiska doradcy-stażysty. Dzięki temu uniknie się sytuacji, że nowo zatrudnianego doradcę
stażystę z wcześniejszym np. pięcioletnim stażem na stanowisku doradcy (np. w firmie szkoleniowej)
przyucza doradca z PSZ z np. rocznym doświadczeniem. Dużą obawę dla środowiska doradców z PSZ
budzi lęk przed utratą dodatków do wynagrodzenia wynikający z art. 100 Ustawy o promocji
zatrudnienia. Jak się jednak wczytać w projekt ustawy deregulacyjnej dostępny na stronie
internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości, to widać tam zapis, mówiący że: ”Pracownikom
wojewódzkich i powiatowych urzędów pracy (...) może być przyznany dodatek do wynagrodzenia
finansowany ze środków Funduszu Pracy, uzależniony od doskonalenia kwalifikacji zawodowych,
jakości wykonywanej pracy oraz zajmowanego stanowiska”. Może więc nie taki diabeł straszny?
Jak wygląda sytuacja doradców zatrudnionych w oświacie i czy zapisy deregulacyjne dużo
zmienią? Po pierwsze doradcy w oświacie zatrudniani są na prawach nauczyciela. Jak wynika z Karty
Nauczyciela ( rozdz.3, art.9), aby pracować na tym stanowisku należy mieć wyższe wykształcenie i
przygotowanie pedagogiczne. Nie ma zatem podstaw do przypuszczeń, że do oświaty będą
przyjmowane na stanowisko doradcy osoby bez wykształcenia wyższego. Deregulacja nic nie zmieni.
Najwyżej może wprowadzić w błąd nowe osoby, które chciałyby pracować w oświacie jako doradcy i
nie mają wyższego wykształcenia i uprawnień pedagogicznych − nie spełnią one wymagań
„szkolnych”, choć teoretycznie spełniają „ustawowe deregulacyjne”.
Co się zaś tyczy doradców z trzeciej wymienionej grupy, to poza agencjami zatrudnienia
przepisy deregulacyjne również niewiele zmieniają. O wymaganiach, jakie musi spełnić kandydat na
stanowisko doradcy zawodowego decyduje wyłącznie pracodawca. To on określa, jakie kwalifikacje
musi mieć osoba pracująca w ABK, firmie szkoleniowej czy organizacji pozarządowej. Nowe zapisy
deregulacyjne są w tym obszarze bez znaczenia.
Agencje zatrudnienia natomiast dzięki ustawie deregulacyjnej zostaną zwolnione z
konieczności zatrudniania na stanowisku doradcy zawodowego osób z wyższym wykształceniem,
których program studiów obejmował przygotowanie w zakresie poradnictwa zawodowego lub które
mają min. roczny staż na stanowisku doradcy zawodowego w PSZ lub agencjach zatrudnienia. Jest to
na pewno ułatwienie dla agencji zatrudnienia, szczególnie, że jako prywatni przedsiębiorcy powinni
mieć prawo do samodzielnego decydowania o kwalifikacjach własnej kadry.
Wniosek, jaki nasuwa się po zastanowieniu się nad przepisami deregulacyjnymi jest taki, że
będą to wyłącznie zmiany kosmetyczne. Otwarcie drzwi do zawodu doradcy zawodowego będzie w
istotny sposób dotyczyło głównie agencji zatrudnienia. Dla innych grup istotniejsza od „nowości”
ustawy deregulacyjnej wydaje się dotychczasowa praktyka zarówno pozyskiwania, jak i rozwoju
zawodowego pracowników na tym stanowisku. Rewolucja to na pewno nie jest.
Inna sprawa, czy za tym nie kryją się jakieś inne, poważniejsze w skutkach plany zmian
organizacji polskiego rynku służb zatrudnienia. W przypadku teoretycznego urynkowienia usług
doradczych − proponowane w nowej ustawie zmiany na pewno wpłynęłyby zarówno na liczebność,
jak i obsadę kadrową nowych podmiotów. Idea otwarcia zawodów, nie tylko doradcy, ale i wszystkich
innych, miałaby uzasadnienie chyba tylko w sytuacji wolnorynkowej. Cóż bowiem po „otwarciu”
zawodu i „uwolnieniu dostępu”, jeśli nadal realizuje się on w dawnych strukturach, które
wypracowały sobie określone zasady rekrutacji lub podlegają innym, nadrzędnym regulacjom
prawnym −jak np. szkoły?
Agnieszka Rutkowska – doradca zawodowy II stopnia, UPPO w Olsztynie

Podobne dokumenty